Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 137521
Przeczytał: 59 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 20:48, 29 Kwi 2016 Temat postu: |
|
|
Przez dobę katowali człowieka, za narkotykowe długi. Poszli w ślady krwawych krewniaków
wyślij
drukuj
Rafał Pasztelański,d | publikacja: 29.04.2016 | aktualizacja: 17:54 wyślij
drukuj
(fot. Policja.pl)
Przez niemal całą dobę kilku praskich bandytów katowało 39-letniego mężczyznę, znanego w światku praskich handlarzy narkotyków. Oprawcy byli tak brutalni, że połamali ofierze miednicę, kości nóg i żebra. Ponoć poszło o rozliczenia z handlu narkotykami. Stołeczni policjanci elitarnego wydziału „terroru” zatrzymali właśnie domniemanego organizatora porwania i katorgi. Wcześniej w ręce policji wpadł jego syn, również uczestnik krwawego zajścia.
Przełomowe zatrzymania ws. gangu „obcinaczy palców”. Są zarzuty za zabójstwo porwanego chłopaka
W połowie września ubiegłego roku na warszawskim Targówku doszło do napadu na 39-letniego Tomasza K. Mężczyzna wyszedł z bloku, w którym mieszka i ruszył na parking. W tym momencie podjechał do niego jakiś samochód,z którego wyskoczyło kilku mężczyzn. Napastnicy błyskawicznie obezwładnili K. kilkoma ciosami, i półprzytomnego wrzucili do bagażnika swojego auta.
Piekło na działce
Napastnicy wywieźli porwanego do domku na terenie jednego z ogródków działkowych. Tam K. przeżył prawdziwy koszmar. – Napastnicy katowali go przez niemal całą dobę, z przerwami na odpoczynek. Skakali po nim, kopali i bili pięściami po całym ciele. W sumie połamali mężczyźnie miednicę, kości nóg i żebra. Do tego doszło kilkanaście mniej poważnych obrażeń. Poszło o rozliczenia, prawdopodobnie z handlu narkotykami – opowiada jeden z funkcjonariuszy wydziału do walki z terrorem kryminalnym i zabójstw KSP.
Gdy oprawcy uznali, że Tomasz K. został przez nich odpowiednio „zmotywowany” do wykonania ich poleceń, wsadzili go ponownie do bagażnika i przywieźli do Warszawy, gdzie porzucili nieprzytomnego na jednej z ulic. Przypadkowa osoba wezwała pogotowie i K. trafił do szpitala.
#wieszwiecej | Polub nas
Matka zleciła porwanie syna, aby nauczyć go moresu
Najpierw syn, potem ojciec
Skatowany mężczyzna nie chciał współpracować z policją. Funkcjonariusze „terroru” szybko jednak ustalili, kto może stać za porwaniem i pobiciem. W ciągu kilku dni zatrzymali 27-letniego Konrada S. Mężczyzna został aresztowany, ale nie przerwał zmowy milczenia.
Przed kilkoma dniami, policjanci byli już pewni, że Konrad S. brał udział w katowaniu K. razem ze swoim ojcem 52-letnim Zbigniewem S. Po krótkich poszukiwaniach starszy mężczyzna został zatrzymany. Usłyszał zarzut pozbawienia wolności człowieka połączony ze szczególnym udręczeniem, za co grozi co najmniej 3-letni wyrok.
Zbigniew S. odpowie także za posiadanie 30 kg tytoniu bez akcyzy, który znaleziono w jego samochodzie.
„Milion złotych albo tracisz palec lub życie”. Pierwsze zatrzymania w sprawie porwania adwokata
Upiorna rodzina
Rodzina S. jest doskonale znana policjantom. W drugiej połowie lat 90 dwaj bracia Piotr i Leszek S. zorganizowali gang, który działał na Mazowszu w Garwolinie, Radzyminie, Ostrołęce. Do historii przeszła sprawa napadu bandy na dom w Feliksinie. 16 września 1997 r. przestępcy wpadli do rodziny G., która kierowała lokalną ubojnią. Napastnicy zaskoczyli śpiących domowników i od razu zaczęli ich katować, aby dowiedzieć się, gdzie ukryto pieniądze i kosztowności.
Przez kilka godzin napastnicy „oprawiali” siedmioro członków rodziny. Bili ich m.in. prętami. Podtapiali 15-letnią dziewczynę i jej 87-letnią babcię. Najwięcej uwagi bandyci poświęcili dwóm synom państwa G. - jeden miał 22 lata, drugi był o 11 lat starszy. Najpierw skatowali chłopaków, a później, gdy w czasie bicia jednemu z oprawców zsunęła się kominiarka, zastrzelili ich strzałem w głowę.
Bandyci uciekli zabierając w sumie ok. tysiąc zł. Rok później banda z zimną krwią zamordowała dwóch członków grupy podejrzewanych o „zbytnią gadatliwość”. Tragicznym zbiegiem okoliczności, jeden z mężczyzn przyjechał na spotkanie z kompanami ze swoja dziewczyną. Podzieliła ona los kochanka.
Piotr S. został skazany na dożywocie, a jego brat Leszek na 25 lat więzienia.
tvp.info
...
I tutaj wlasnie kara smierci dla bestii. Zachowywanie ich zycia TO NIESPRAWIEDLIWOSC I BRAK HUMANITARYAMU!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 137521
Przeczytał: 59 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 16:06, 09 Maj 2016 Temat postu: |
|
|
Komornik zabrał pieniądze z Rodzina 500 plus. Wini bank
ml/pr/
2016-05-09, 12:14
Skomentuj
1
Trzy tysiące złotych, które miały trafić do matki sześciorga dzieci z Rzucewa koło Pucka, zostaną jej zwrócone. Komornik zajął pieniądze na spłatę zadłużonego spadku, jaki kobieta odziedziczyła po zmarłej matce.
Kraj
Komornik zajął pieniądze z 500+ matce szóstki...
Według założeń programu Rodzina 500 plus świadczenie wychowawcze nie podlega egzekucji komorniczej i administracyjnej. Gwarantuje to art. 31 ustawy o pomocy państwa w wychowywaniu dzieci.
Komornik za zaistniałą sytuację obarcza winą bank. Twierdzi, że nie wiedział, iż pieniądze, które zajął, pochodzą z rządowego programu.
Na 3000 zł 44-letnia kobieta czeka od 28 kwietnia, kiedy próbowała odebrać je w placówce. Jak relacjonował "Dziennik Bałtycki”, kiedy okazało się, że komornik zabrał pieniądze, "wstrząśnięta mama w obecności swoich pociech z nerwów osunęła się na podłogę".
Kobieta odziedziczyła dług po zmarłej matce. Z tego powodu komornik już od października ubiegłego roku zabiera jej pieniądze. Tym razem jednak zrobił to bezprawnie.
Środki z programu Rodzina 500 plus wpływające na konto rodziców lub opiekunów są odpowiednio oznaczane.
Polsat News
...
Mozna sobie robic ,,programy" a system swoje.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 137521
Przeczytał: 59 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 19:11, 22 Maj 2016 Temat postu: |
|
|
Wyszedł z więzienia po zabójstwie. Śmiertelnie pobił konkubinę
wyślij
drukuj
pl, k | publikacja: 22.05.2016 | aktualizacja: 18:44 wyślij
drukuj
Konkubina padła ofiarą agresywnego mężczyzny (fot. tvp.info/Paweł Chrabąszcz)
Spędził 11 lat za kratkami (z 15-letniego wyroku) za zabójstwo na tle rabunkowym. Teraz czeka go kolejna odsiadka za uśmiercenie konkubiny. Historię 40-letniego Rafała W. opisuje „Gazeta Krakowska”.
Złamana rączka i naderwane uszy. 11-miesięczna dziewczynka padła ofiarą kochanka matki
W 1997 roku w Krakowie Rafał W. ze wspólnikiem okradł i zamordował mężczyznę. Pobyt w więzieniu nie przyczynił się do jego resojalizacji. Po latach jego ofiarą padła partnerka. Śledztwo w tej ostatniej sprawie było prowadzone od sierpnia 2014 r. przez Prokuraturę Rejonową dla Krakowa Podgórza.
Według relacji świadka, Rafał W. bił swoją partnerkę i za włosy wciągnął do mieszkania przy ul. Myślenickiej. W wyniku odniesionych obrażeń kobieta zmarła po miesiącu w szpitalu. Jak twierdziła poprzednia konkubina Rafała W. mężczyzna ma „mocny prawy sierpowy”.
10 lat mimo recydywy
Te dowody nie wystarczyły jednak, by skazać oprawcę. Rafał W. utrzymywał przed sądem, że „tylko” pobił swoją partnerkę, bo podejrzewał, że go zdradza. Prokuratura zarzucała mu zabójstwo w recydywie (trafia się za nie do więzienia na co najmniej 12 lat).
Sąd zmienił kwalifikację prawną czynu na ciężki uszczerbek na zdrowiu skutkujący śmiercią. Ostatecznie dostał 10 lat za kratkami. Wyrok nie jest prawomocny.
#wieszwiecej | Polub nas
„Gazeta Krakowska”
...
Znowu koszmar.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 137521
Przeczytał: 59 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 12:37, 29 Maj 2016 Temat postu: |
|
|
Depresja gangstera, czyli stomatolog przyprawił sąd o ból zębów
wyślij
drukuj
Rafał Pasztelański | publikacja: 29.05.2016 | aktualizacja: 11:32 wyślij
drukuj
Zatrzymanie przez funkcjonariuszy CBŚ (fot./cbsp.policja.pl)
Marcin Z. ps. Misiek, skazany na 15 lat więzienia członek gangu „Szkatuły” cieszy się wolnością, ponieważ wraz z kompanami skutecznie od roku uniemożliwia rozpoczęcie procesu apelacyjnego. Wszystko za sprawą tajemniczej epidemii, która dotyka oskarżonych przed kolejnymi terminami rozprawy. „Misiek” musi być poważnie chory, ponieważ ostatnio, jego zwolnienie od psychiatry, poświadczyła… stomatolog. Biegła, z rozbrajająca szczerością przyznała, że nie ma kompetencji w sprawach dotyczących zdrowia psychicznego.
Kapitan „Misiek” odpowie za handel narkotykami
39-letni Marcin Z. ps. Misiek, jest uważany za jednego z tzw. kapitanów gangu Szkatuły, który w latach 2007-2012 dominował w podziemiu kryminalnym stolicy. – W grupie odpowiadał za zbrojny ramię bandy. Tzw. silnorękich. Z naszych ustaleń wynika, że odpowiadał za rozkminki z innymi gangami oraz zlecenia siłowe. Nie jest może gwiazdą półświatka, ale trzeba przyznać, że ma bardzo rozległe kontakty. No i przede wszystkim cieszy się zaufaniem i poparciem ze strony gangsterskiej młodzieży – tak o „Miśku” mówi jeden ze śledczych.
#wieszwiecej | Polub nas
Od kilku miesięcy jest też bohaterem dla swoich kompanów. To od jego kłopotów ze zdrowiem zaczęła się obstrukcja sprawy apelacyjnej, która od roku nie może się rozpocząć.
Pechowa trzynastka „Belmondziaka”
„Misiek” na kłopoty
Gangster został zatrzymany w listopadzie 2009 r. Ponad półtora roku później jego nazwisko znalazło się w akcie oskarżenia, którego głównym „bohaterem” był Marcin K. ps. Belmondziak vel Wściekły (przyrodni brat Rafała S. ps. Szkatuła, bossa bandy). Do tej samej sprawy oskarżono jeszcze Roberta Z., ps. Robercik, Issama Z., ps. Wiktor, Artura Ł., ps. Adzia i Pawła Z., ps. Niedźwiedź i czterech innych przestępców. Wszyscy to ważne szychy w grupie „Szkatuły”. Mało tego, „Wiktor” przerwał zmowę milczenia i opowiedział prokuraturze i sądowi o kulisach działania bandy.
Marcin Z. został oskarżony o dokonanie ponad 25 przestępstw. Poza udziałem w zorganizowanej grupie przestępczej, zarzucono mu m.in. udział w wymuszeniach (jego ludzie mieli spalić mercedesa ML, którego właściciel nie chciał płacić haraczu i podpalić sklep tegoż przedsiębiorcy), czerpanie korzyści z prostytucji i obrót narkotykami: co najmniej 84 kg amfetaminy, ok. 18 kg kokainy, 94 kg marihuany i 3 kg heroiny. Wartość narkotyków można liczyć w milionach zł.
Zdaniem prokuratury to „Misiek” miał kierować akcją zmuszenia jednej z grup przydrożnych prostytutek, do zaniechania pracy na rzecz bandy markowskiej. Operacja ta skończyła się dla jednej z tirówek brutalnym pobiciem i połamanymi kościami twarzy.
Wiosną 2009 r. Z. miał także zlecić pobicie Krzysztofa M. Mężczyzna ten miał być świadkiem w jednej ze spraw sądowych. Zleceniodawcy, jak zeznał jeden ze „skruszonych”, chcieli, aby ofiara została pobita w sposób uniemożliwiający stawienie się M. przed sądem. Jednak do ataku na świadka na szczęście nie doszło.
Sąd nie ma wątpliwości i feruje wysokie wyroki
W marcu 2014 r. sąd uznał, że dowody zebrane przez śledczych wydziału do walki z przestępczością zorganizowaną Prokuratury Apelacyjnej są wystarczające do skazania „Belmondziaka”, „Miśka” i reszty bandyckiej załogi. Marcin K. usłyszał wyrok 13 lat więzienia a „Robercik” – 12 lat więzienia. Najsurowszy wyrok wydano na „Miśka” - 15 lat więzienia.
– Sprawiedliwości stało się zadość. Oczywiście, jeżeli wyrok się uprawomocni – komentował wówczas decyzję sądu prok. Dariusz Żądło, który od lat rozpracowuje gang „Szkatuły”. To „jeśli” w wypowiedzi prokuratora okazało się prorocze. Tym bardziej, że część oskarżonych w tym „Misiek” odzyskało wolność.Pełnomocnicy skazanych skierowali apelacje od wyroków. Wydawało się, że reszta będzie tylko formalnością i rozstrzygnięcie zapadnie dosyć szybko. Nic bardziej mylnego.
„Wściekły Belmondziak” przed sądem
Epidemia
Sprawa wpłynęła do Sądu Apelacyjnego w Warszawie 7 lipca 2015 r. Pierwszy termin rozprawy wyznaczono na 14 października 2015 r. Do rozpoczęcia jednak nie doszło, ponieważ dwa dni wcześniej do sądu trafiło zaświadczenie, że „Misiek” trafił do szpitala. Miał mieć zaburzenia psychiczne – nieoficjalnie mówiono o depresji. Sąd zdobył potwierdzenie, że Z. rzeczywiście był w szpitalu.
Kolejny termin wyznaczono na 16 grudnia. Tym razem zachorował jeden z obrońców „Belmondziaka”. Mimo że w miejsce chorego mecenasa do sadu stawił się wyznaczony substytut, to jak czytamy w informacji sądu „oskarżony M. K. nie wyraził zgody na obronę przez tegoż substytuta”. Rozprawa została więc odroczona do 29 stycznia 2016 roku.
Nowy rok nie okazał się dla sprawy, ani trochę lepszy. Styczniowy termin spadł z wokandy, tym razem za sprawą braku zgody Sądu Okręgowego w Warszawie na doprowadzenie dwóch oskarżonych, ponieważ w tym samym czasie miały się toczyć ich inne procesy.
Jak można się domyślać i kolejny termin – 7 marca, nie doprowadził do przełomu. Tym razem, na trzy dni przed rozprawą zwolnienie dostarczył adwokat Pawła Z. Rozprawa została odroczona do 31 marca. Oczywiście do niej nie doszło. Na przeszkodzie ponownie stanęły problemy zdrowotne Marcina Z. I wtedy sąd ewidentnie stracił już cierpliwość. – W dniu 31 marca rozprawa została odroczona do 27 kwietnia, z uwagi na usprawiedliwione niestawiennictwo oskarżonego M. Z. Wniosek oskarżonego M. Z. wraz z zaświadczeniem lekarskim wystawionym przez lekarza sądowego wpłynął do akt sprawy w dniu 29 marca 2016 roku). Równocześnie na tym terminie Sąd postanowił wezwać na kolejny termin rozprawy lekarza sądowego wraz z posiadaną dokumentacją lekarską będącą podstawą do wydania zaświadczeń lekarskich usprawiedliwiających niemożność uczestniczenia w rozprawie wystawionych dla oskarżonych na terminy w dniach 7 marca 2016 r. i 31 marca 2016 r.– poinformowała portal tvp.info starszy inspektor Danuta Śliwińska z Sądu Apelacyjnego w Warszawie.
Dwa miesiące bez paczek. Kosztowna sądowa salsa „Szkatuły”
Sądny dzień dentystki
27 kwietnia doszło do prawdziwego przełomu w sprawie, która formalnie się nie zaczęła. Na wezwanie sadu stawiła się lekarka sądowa o specjalności – stomatolog. Figuruje jednak na liście biegłych sądowych poświadczających zwolnienia lekarskie, które mają moc urzędową dla sądu. To ona wystawiała zwolnienia m.in. „Miśkowi”. Zresztą przed kwietniowym terminem rozprawy Marcin Z. ponownie zapadł na zdrowiu i lekarka poświadczyła to stosownym dokumentem. Tyle tylko, że sąd, zaskoczył biegłą, ponieważ zapytał, jakie ma kwalifikacje do badania stanu psychicznego, będąc stomatologiem.
Odpowiedź lekarki była rozbrajająco szczera. – Odnosząc się do zwolnienia lekarskiego wystawionego dla oskarżonego M. Z. (…) lekarz sądowy podał, że jednostka chorobowa wskazana w wystawionym przez niego zwolnieniu lekarskim nie mieści się w jego kompetencjach. Opierał się w tym przypadku na zaświadczeniu wydanym oskarżonemu przez innego lekarza, który według jego wiedzy jest biegłym sądowym. (…) Lekarz sądowy podał, że nie ma kwalifikacji do weryfikacji schorzenia będącego poza jej kompetencjami, a wskazanego w przedmiotowym zaświadczeniu i niezdolność do udziału w rozprawie stwierdził jedynie na podstawie zaświadczenia wystawionego przez biegłego sądowego – wynika z informacji uzyskanej przez tvp.info w Sądzie Apelacyjnym.
Lekarka była przekonana, że psychiatra, którego zwolnienie poświadczyła, także jest biegłym sądowym. Do takich wniosków doszła, ponieważ psychiatra ów miał wystawiać zwolnienia także w innych sprawach. Biegł przyznała, że nie sprawdzała, czy medyk ów rzeczywiście jest biegłym. Sąd szybko ustalił, że psychiatra ów nie figuruje na liście biegłych sądowych w Warszawie. Jakby tego było mało, Sąd Apelacyjny skierował do Sądu okręgowego specjalne wystąpienie, co do zasadności pracy pani stomatolog jako biegłej sądowej.
Sąd nie składa broni
Kolejna próba rozpoczęcia wyznaczona jest na 30 czerwca. Do tego czasu sąd chce otrzymać kompletną dokumentację medyczną „Miśka”. Dla pewności zdecydował się także na skierowanie Marcina Z. na badanie przez lekarzy sądowych, którzy ocenią czy może on brać udział w postępowaniu. Oskarżony ma się stawić w Poradni Zdrowia Psychicznego w poniedziałek 30 maja.
Śledczy przyznają, że nie ma już większych złudzeń, co do dalszego losu nieszczęsnej apelacji i spodziewają się, że „epidemia niemocy” może dotknąć kolejnych oskarżonych. Czas działa, bowiem na ich korzyść i niedługo większość z nich może dołączyć do „Miśka” na wolności.
– Jest takie niderlandzkie powiedzenie: odczuwać ból zębów za uszami. Tak się mówi, gdy ktoś coś symuluje. Odnosimy wrażenie, że w sprawie szkatułowej kompanii, ten ból odczuwa więcej osób. Całe szczęście, że w sprawie nie jest bezczynny sam sąd, ale wiadomo, że wszystkich obowiązują procedury. Swoją drogą nasuwa się pytanie ilu przestępców mogło w podobny sposób potwierdzać zwolnienia lekarskie u lekarzy innych specjalności, którzy de facto nie mieli do tego kompetencji. Obawiam się, że przypadek lekarki od zwolnienia „Miśka” nie jest odosobniony – mówi ze smutkiem warszawski śledczy.
Królowie warszawskiego półświatka
Gang „Szkatuły” jest uważany przez policję za najbardziej niebezpieczną warszawska grupę przestępczą nowego stulecia. W śledztwie przeciwko członkom bandy ustalono m.in., że grupa kontrolowała 90 proc stołecznych agencji towarzyskich, tirówki pod Wyszkowem i Górą Kalwarią, handel amfetaminą i heroiną oraz haracze. Od 2008 r. zaczęło się rozbijanie tej bandy. Wtedy to w półświatku pojawiły się pogłoski o śmierci „Szkatuły”. Do końca 2010 r. ponad 100 najważniejszych członków gangu Rafała S. trafiło za kraty.
28 maja 2012 r. w czasie wielkiej obławy zatrzymano 45 osób, m.in. członków gangu „Szkatuły” i bojówkarzy warszawskiej Legii – zwanych „Teddy Boys 95”. Z ustaleń prokuratury i Centralnego Biura Śledczego wynika, że brali udział oni w przemycie i rozprowadzaniu w sumie 3,7 tony marihuany, około 500 kg amfetaminy, 300 kg kokainy i 250 kg heroiny. Czołową rolę w narkobiznesie miał odgrywać aresztowany Arkadiusz K. ps. „Chory”, uważany za zastępcę Rafała S. ps. „Szkatuła”. On miał koordynować współpracę gangu z „Teddy Boysami”.
tvp info
...
Kabaret ale nie smieszny.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 137521
Przeczytał: 59 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 17:08, 09 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
Szef warszawskiej adwokatury bezprawnie przejął bezcenną działkę? "Ogromne wątpliwości"
Dodano dzisiaj 12:41
Pałac Kultury i Nauki / Źródło: Fotolia / plusekologia
Dziennikarze "Super Expressu" w obszernym materiale przedstawili niejasne okoliczności, w jakich znany warszawski prawnik wszedł we współposiadanie wartej miliony złotych działki.
Sprawa dotyczy działki będącej obecnie częścią rozciągającego się u stóp Pałacu Kultury i Nauki Placu Defilad. Niemal 60 lat wcześniej był to adres Chmielna 70. Właścicielem wycenianej dziś na ponad 100 mln zł działki był dawniej Martin Holger, Duńczyk. Słynny Dekret Bieruta z 26 października 1945 pozbawił go prawa własności do opisywanego terenu. W umowie pomiędzy władzami PRL i Danią z 1953 roku, na skutek wypłaty Duńczykom 5 mln 700 tys. koron duńskich, wszelkie roszczenia do polskich nieruchomości przysługujące obywatelom tego kraju wygasły.
Decyzja prezydent Warszawy
Dziennikarze "Super Expressu" zadają więc pytanie: jak to możliwe, że w roku 2012 działka Holgera została "zwrócona" trzem osobom, posługującymi się dokumentami jego spadkobierców? Nowi właściciele to dr Marzena Kruk, główny specjalista w Departamencie Współpracy Zagranicznej i Praw Człowieka Ministerstwa Sprawiedliwości, Janusz Piecyk oraz szef samorządu adwokackiego w Warszawie Grzegorz Majewski.
"Odpowiedź jest prosta: "na podstawie decyzji Prezydenta m. st. Warszawy z 16.10.2012 i 15.11.2012", czyli Hanny Gronkiewicz-Waltz. Miasto Warszawa oddało dwie działki, których właścicielem był Duńczyk Martin Holger, trzem osobom nie dość, że z nim niezwiązanym, to jeszcze na podstawie roszczeń, które zostały zaspokojone ponad 60 lat temu" – piszą w artykule.
"Ogromne wątpliwości i podejrzenia"
Sprawę dla "Super Expressu" skomentował warszawski radny Jan Śpiewak. "Doszło do rażącego niedopełnienia obowiązków przez urzędnika. Na to jest paragraf w Kodeksie karnym. Osoby odpowiedzialne za majątek publiczny wart setki milionów złotych powinny walczyć o każdą działkę i kamienicę do końca. Tutaj oddali ją w ręce handlarzy, mimo wiedzy o tym, że działka mogła być już raz spłacona przez państwo polskie. Co więcej, przez kilka tygodni przedstawili kilka wersji wydarzeń. To budzi ogromne wątpliwości i podejrzenia co do ich intencji" – przekonywał na łamach gazety.
"Podejrzewamy, że mogło dojść do próby wyłudzenia tej działki. Złożyliśmy zawiadomienie do prokuratury i zeznawałem już w tej sprawie. Sprawa była prosta jak konstrukcja cepa. Polska spłaciła wszystkich Duńczyków w 1953 roku. Szef Okręgowej Rady Adwokackiej powinien być poza wszelkimi podejrzeniami. To źle wpływa na reputację zawodu adwokata, gdy takie osoby są uwikłane w tak moralnie naganny proceder, jak biznes reprywatyzacyjny. Jeśli się już w to zaangażował, to powinien doskonale znać prawo" – dodawał radny.
Cały artykuł dostępny jest na stronie internetowej SE.pl.
...
To ma byc wyjasnione. Bo nie pierwszy raz widzimy ze wymiar niesprawiedliwosci to mafia.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 137521
Przeczytał: 59 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 17:13, 11 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
Przez błąd sądu podejrzany o zabójstwo wyszedł na wolność
Dodano dzisiaj 15:35
Zabójstwo, zdjęcie ilustracyjne / Źródło: Fotolia / fot. Maksym Dykha
Mężczyzna podejrzany o dokonanie zabójstwa został wypuszczony na wolność. Areszt opuścił z powodu pomyłki kieleckiego sądu i prokuratury.
Piotr K. był podejrzany o dokonanie zabójstwa 22-letniego Karola Piróga, kibica Korony Kielce, we wrześniu 2007 r. Do tragedii doszło w okolicach kieleckiej Galerii Echo. Przestępca przez niemal 8 lat ukrywał się przed wymiarem sprawiedliwości. Wysłano za nim międzynarodowy list gończy. Na początku 2016 roku został zatrzymany w Londynie. Zgodnie z decyzją brytyjskiego sądu, w kwietniu możliwa była ekstradycja mężczyzny. Piotr K. usłyszał zarzut zabójstwa. W piątek 10 czerwca zatrzymany opuścił areszt.
„Przepisy są bezwzględne”
Dlaczego doszło do takiej sytuacji? Marcin Chałoński, rzecznik sądu okręgowego w Kielcach przyznał, że „sąd popełnił błąd procedując w tej sprawie”. – Doszło do dwóch błędów. Prokuratura okręgowa w Kielcach skierowała wniosek o przedłużenie tymczasowego aresztowania do sądu okręgowego w Kielcach, zamiast do rejonowego, a ponadto rozprawa toczyła się bez udziału oskarżonego, co jest niezgodne z nowym prawem dotyczącym Europejskiego Nakazu Aresztowania – tłumaczył sędzia dodając, że „przepisy są bezwzględne”.
W związku z rym, sąd apelacyjny w Krakowie przekazał sprawę do ponownego rozpoznania. – Akta trafiły do sądu rejonowego, który w trybie pilnym wyznaczył rozprawę na poniedziałek. Podejrzany i jego obrońca zostali zawiadomieni o terminie posiedzenia – zaznaczył sędzia Chałoński.
/ Źródło: TVP Info
...
Bledy sie naprawia. To nie jest loteria wygral-przegral.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 137521
Przeczytał: 59 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:35, 20 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
Kto osądzi największą pomyłkę kryminalistyczną ostatnich lat?
wyślij
drukuj
Mariusz Kowalewski | publikacja: 20.06.2016 | aktualizacja: 16:21 wyślij
drukuj
Sprawą Jacka Wacha zajmie się Sąd Najwyższy (fot. TVP)
Sprawą Jacka Wacha, błędnie oskarżonego o zabójstwo sprzed 17 lat, zajmie się teraz Sąd Najwyższy. Nikt nie chce sądzić policyjnej i prokuratorskiej fuszerki.
Sprawa „pomylonego zabójstwa”. Kogo ciało wyłowiono z jeziora pod Olsztynem? Kod DNA wykluczył, że to lokalny gangster
O przekazaniu sprawy Jacka Wacha do Sądu Najwyższego w najbliższy wtorek ma zdecydować Sąd Okręgowy w Olsztynie, który został wyznaczony do rozstrzygnięcia tej największej kryminalnej zagadki ostatnich lat. Do stolicy Warmii sprawa Wacha trafiła z Suwałk, po tym jak tamtejszy sąd się z niej wyłączył, ale później sędziowie Sądu Okręgowego w Olsztynie też podjęli decyzję o wyłączeniu się z tej sprawy. Kilka dni temu ich zwierzchnicy z Sądu Apelacyjnego w Białymstoku uznali, że nie wszyscy sędziowie z Olsztyna mieli do tego odpowiednie argumenty. Nakazali nad sprawą procedować w stolicy Warmii.
– Dlatego na posiedzeniu we wtorek sąd podejmie decyzję o przekazaniu sprawy Jacka Wacha do Sądu Najwyższego, celem wyboru sądu, który mógłby zająć się tymi aktami. Decyzja będzie podyktowana dobrem wymiaru sprawiedliwości – mówi Olgierd Dąbrowski-Żegalski, rzecznik SO w Olsztynie.
– Ta sprawa nie powinna być rozpatrywana przez Sąd Okręgowy w Olsztynie – uważa Jakub Orłowski, adwokat Wacha. – Nie można wykluczyć tego, że do skazania na dożywotnią karę pozbawienia wolności wobec Jacka Wacha nie doprowadził wyłącznie pewien nieszczęśliwy zbieg okoliczności, a celowe działanie osób trzecich, być może powiązane z szeroko rozumianym wymiarem sprawiedliwości z tego terenu – tłumaczy.
„Niesłusznie dostałem dożywocie. Wmanipulowali mnie”
Tajemnica jeziora Pluszne
Historia Jacka Wacha określana jest mianem polskiego Twin Peaks. 17 lat temu w jeziorze Pluszne pod Olsztynem znaleziono szczątki Tomasza Adamczyka (nazwisko zmienione) z Suwałk. Potwierdzały to badania DNA i opinia antropologów. Adamczyk przed śmiercią był więziony w metalowej klatce dla psa. Zginął od dwóch strzałów w tył głowy. Pośmiertnie jego ciało zostało poćwiartowane, a szczątki zapakowano do plastikowych toreb i wrzucono do jeziora Pluszne. Policja, prokuratura i sąd nie miały wątpliwości, że Tomasza Adamczyka zabił Jacek Wach z Olsztyna. Mężczyznę skazano na dożywocie. Głównym dowodem obciążającym Wacha były badania DNA, opinia antropologiczna oraz zeznania świadków incognito.
Badania DNA wskazały bezspornie, że szczątki należą do Adamczyka. Ale w styczniu 2014 roku olsztyński CBŚ w lasach nad jeziorem odnalazł zakopane zwłoki mężczyzny. Okazało się, że policjanci znaleźli ciało Tomasza Adamczyka z Suwałk, tego samego, którego mieli znaleźć 17 lat temu. W śledztwie sprzed 17 lat nic się nie zgadzało. Cały akt oskarżenia i wyroki sądów pierwszej i drugiej instancji rozsypały się jak domek z kart. Skazany na dożywocie Jacek Wach został zwolniony z więzienia, a jego proces miał ruszyć na nowo. Ale najpierw Suwałki, a teraz Olsztyn nie chcą w tej sprawie wydawać wyroku.
tvp.info
...
Ohyda...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 137521
Przeczytał: 59 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:42, 29 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
Kino, zakupy, basen. Więzienne luksusy groźnego przestępcy
ml/luq/
2016-06-29, 12:06
Skazany na 25 lat więzienia morderca tak bardzo zasmakował w wolności podczas przepustek, że w końcu nie wrócił z jednej z nich. Roman Porada w ciągu ostatnich 3 lat opuszczał Zakład Karny w Opolu ponad 200 razy. Wychodził m.in. na basen, do kina i zoo. Miał nawet telefon komórkowy. Mężczyzna jest poszukiwany od ubiegłego lata. W 1995 r. brutalnie zamordował staruszkę i ukradł jej telewizor.
Kraj
Ze strachu przed synem zamieszkali w lesie
Kraj
Musiała wczołgiwać się do mieszkania. Pomógł...
- Wcześniej zdobył kupca na ten telewizor. Zbrodnię zaplanował z premedytacją. Kara była surowa. Jej wymiar wskazuje, że jest to osoba niebezpieczna - powiedziała reporterowi "Interwencji" Ewa Kosowska-Korniak z Sądu Okręgowego w Opolu.
Sąd wielokrotnie odrzucał starania Porady o ułaskawienie oraz o przedterminowe zwolnienie, a służba więzienna resocjalizowała go wypuszczając mężczyznę na wolność. Morderca przebywał w otwartym Zakładzie Karnym w Opolu i tak jak inni więźniowie korzystał z przywilejów tego rodzaju placówek.
"Nie można człowieka zamknąć na 24 godziny w celi"
- Kodeks karny wykonawczy nie zabrania takim osobom korzystania z tego typu form zgody na wyjście poza teren zakładu karnego. Tym bardziej, że ten skazany ponad 200 razy wychodził poza teren zakładu karnego w przeciągu ostatnich 3 lat - powiedziała Katarzyna Idziorek z Inspektoratu Okręgowego Służby Więziennej w Opolu. Jak dodała, "nie można człowieka zamknąć na 24 godziny w celi".
Zdaniem służby więziennej wypuszczanie przestępcy na przepustki to forma resocjalizacji i przystosowywania go do życia na wolności. Dlatego mógł skorzystać z tak zwanych zajęć kulturalno-oświatowych dla więźniów. Polegają one na tym, że pozwala się skazanym wyjść z więzienia na basen, do kina, galerii handlowej, spotkać się z rodziną, czy odwiedzić zoo.
Za Poradą wydano Europejski Nakaz Aresztowania. Jak informuje reporter Polsat News Maciej Stopczyk, policja podejrzewa, że uciekinier może przebywać w Niemczech lub Holandii.
Reportaż "Interwencji" o Romanie Poradzie dziś o 16:15 w Telewizji Polsat.
...
Zamordowal o telewizor? To jakis debil.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 137521
Przeczytał: 59 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 13:38, 01 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
Komornik zdekonspirował najpopularniejszego polskiego świadka koronnego
jak/luq/
2016-07-01, 10:30
PESEL, nowe nazwisko i adres zamieszkania – te dane najbardziej znanego polskiego świadka koronnego, "Masy", znalazły się w piśmie wysłanym przez jednego z poznańskich komorników do redakcji miesięcznika, który napisał, ile "Masa" zarobił na swoich książkach. Chodzi o to, że świadek koronny ma długi i komornik go ściga.
Polsat News
Kraj
UOKiK ostrzega przed pismami przypominającymi...
W miesięczniku "Polska Bez Cenzury" opisano, w jaki sposób w ostatnich latach "Masa" wzbogacił się wydając książki. A zdaniem gazety na tytułach takich jak "Masa o porachunkach polskiej mafii", "O kilerach polskiej mafii" i "O bossach polskiej mafii" świadek koronny mógł zarobić ok. 2,5 miliona złotych.
Te informacje zainteresowały komornika sądowego z Poznania, który prowadzi przeciwko "Masie" postępowanie egzekucyjne. Komornik wysłał do redaktora naczelnego magazynu wezwanie do udzielenia informacji dotyczących źródła wierzytelności należnych "Masie".
Na wezwaniu widniały dane chronionego przez policję świadka koronnego, w tym jego nowe nazwisko, PESEL i adres zamieszkania.
epoznan.pl
...
Kolejne wyczyny ,,fachowciw" od prawa.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 137521
Przeczytał: 59 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 17:29, 05 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
„Frog” złamał przepisy, ale kary nie będzie. Wszystko przez przedawnienie
wyślij
drukuj
bz, dmilo | publikacja: 05.07.2016 | aktualizacja: 14:25 wyślij
drukuj
Robert N. pseud. „Frog” (fot. arch.PAP/Marcin Bednarski/YouTube)
Kielecki sąd odwoławczy uchylił we wtorek wyrok sądu pierwszej instancji i umorzył postępowanie wobec Roberta N. ps. „Frog”, który w lutym 2014 r. na DK nr 7 w woj. świętokrzyskim popełnił kilkadziesiąt wykroczeń w ruchu drogowym. Powodem decyzji jest przedawnienie. Wyrok jest prawomocny.
„Frog” oskarżony o szwindle przy braniu kredytów. Ponownie stanie przed sądem
Sąd podkreślił, że „sprawstwo obwinionego jest oczywiste”, a wyrok skazujący sądu I instancji „był jak najbardziej słuszny” – ale ze względu na przedawnienie karalności czynu jest zmuszony umorzyć postępowanie.
Szaleńczy rajd po krajowej „siódemce”
Roberta N. obwiniono o 81 wykroczeń, jakich dopuścił się prowadząc samochód 14 lutego 2014 r. na drodze krajowej nr 7, między Jędrzejowem a Kielcami. Chodziło m. in. o niezatrzymanie się do policyjnej kontroli, kilkukrotne przekroczenie dopuszczalnej prędkości, wyprzedzanie w niedozwolonych miejscach, jazdę pod prąd, niestosowanie się do znaków drogowych i zmuszanie innych kierujących do ucieczki na pobocze, by uniknąć zderzenia.
A może to nie „Frog”?
O ukaranie N. wnioskowała do sądu policja. 8 stycznia b.r. Sąd Rejonowy w Jędrzejowie orzekł wobec mężczyzny karę 5 tys. zł grzywny i trzy lata zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych. Obrońca „Froga” złożył apelację od wyroku – wskazał m.in. na błąd w ustaleniach faktycznych i wątpliwość co do tego, czy obwiniony prowadził tego dnia pojazd.
Jak uzasadniał sędzia Jan Klocek, w trakcie rozpoznawania sprawy zaistniała „negatywna przesłanka procesowa” – przedawnienie karalności czynu. Przypomniał, że wyrok w sądzie I instancji zapadł na miesiąc przed przedawnieniem się sprawy – w myśl obowiązujących przepisów, liczą się dwa lata od popełnienia wykroczenia.
„Frog” jednak musi iść do więzienia. Za rajd ulicami Warszawy odsiedzi 30 dni
Sędzia odniósł się też do przyczyn takiej sytuacji. Wskazał, iż „początkowe wątpliwości organów ścigania” co do poprawności kwalifikacji prawnej czynu zarzucanego N. spowodowały przedłużenie postępowania co najmniej o kilka miesięcy.
Rozstrzygnięcie sprawy przedłużały też spory między sądami o to, który – ze względu na „właściwość miejscową” – powinien ją prowadzić.
#wieszwiecej | Polub nas
„Sprawstwo jest oczywiste”
Sąd nie zgodził się z argumentami obrony, że istniała wątpliwość co do tego, czy obwiniony prowadził pojazd. Zdaniem sądu odwoławczego potwierdzają to dowody – głównie monitoring z policyjnego samochodu, który brał udział w pościgu za N. oraz zeznania świadków. – Sprawstwo obwinionego jest oczywiste. Wyrok skazujący był jak najbardziej słuszny – podkreślił sędzia Klocek.
Już pięć prawomocnych wyroków i kolejne procesy
Robert N. usłyszał w ciągu ostatniego roku pięć prawomocnych wyroków skazujących w warszawskich sądach za wykroczenia, których dopuścił się 5 czerwca 2014 r. jeżdżąc ulicami stolicy. Orzeczono kary aresztu, kary grzywny i trzyletni zakaz prowadzenia pojazdów. N. ma też pokryć koszty sądowe.
Zajmą się motocyklistami, z którymi ścigał się „Frog”?
W Sądzie Rejonowym Warszawa – Mokotów toczy się proces przeciw N. prowadzony na podstawie aktu oskarżenia, skierowanego przez Prokuraturę Okręgową w Płocku. Kolejną rozprawę zaplanowano 7 września. Prokuratura postawiła mu dwa zarzuty – sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym – w czasie jazdy między Jędrzejowem i Kielcami oraz w Warszawie. Mężczyźnie grozi do ośmiu lat pozbawienia wolności.
O „Frogu” stało się głośno, gdy w czerwcu 2014 r. w internecie pojawił się film nagrany kamerą umieszczoną w aucie, na którym widać jak mężczyzna – później, w trakcie śledztwa potwierdzono, że był to Robert N. – jadąc ulicami Warszawy wjeżdża na skrzyżowanie na czerwonym świetle, prowadzi auto z dużą prędkością slalomem między innymi pojazdami, a także ściga się z motocyklistami.
PAP
...
Kolejny sukces ,,wymiaru"...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 137521
Przeczytał: 59 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 18:44, 08 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
Śmierć w pokoju przesłuchań. Śledztwo umorzone
ml/
2016-07-08, 18:07
Prokuratura w Kutnie umorzyła śledztwo przeciw policjantowi ws. nieumyślnego spowodowania śmierci przesłuchiwanego mężczyzny. Gdy byli sami w pokoju przesłuchań, padły trzy strzały. 29-letni Marcin S. zmarł. - Niedające się usunąć wątpliwości rozstrzygnięto na korzyść podejrzanego - poinformował Krzysztof Kopania rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Polsat News
Kraj
Śmierć 25-latka w komisariacie. Śledztwo...
Prok. Krzysztof Kopania dodał, że śledztwo zostało umorzone tylko w części, bo przeciw policjantowi nadal toczy śledztwo o kierowanie przez niego gróźb karalnych stosowanych wobec świadków.
Do zdarzenia doszło w kwietniu ub. roku w jednym z pomieszczeń wydziału dochodzeniowo-śledczego komendy powiatowej w Kutnie. 29-letni mężczyzna był tam przesłuchany jako podejrzany o kradzież; zarzucono mu działanie w recydywie. Następnie w innej sprawie ten sam mężczyzna był krótko przesłuchany jako świadek.
Po zakończeniu ostatniego z przesłuchań obecni na piętrze policjanci mieli usłyszeć dobiegające z pomieszczenia dwa następujące bezpośrednio po sobie odgłosy strzałów i trzeci po upływie 4-7 sekund. Zaraz potem z pokoju wyszedł 35-letni policjant i powiedział kolegom, że trzeba wezwać pogotowie. W tym czasie 29-latek leżał na podłodze w kałuży krwi. Jedna z kul trafiła w szyję, inna w głowę. Stwierdzono jego zgon.
Ekspertyzy biegłych, eksperyment procesowy
Jak powiedział w piątek prok. Kopania, śledztwo ws. śmierci mężczyzny było niezwykle skomplikowane, bo poza podejrzanym policjantem nie było żadnych bezpośrednich świadków zdarzenia.
- W tej sprawie prokuratura musiała bazować przede wszystkim na licznych ekspertyzach z zakresu medycyny sądowej i ekspertyzach kryminalistycznych. Prokuratura dysponowała też wersją przedstawioną przez policjanta oraz wynikami przeprowadzonego na miejscu eksperymentu - mówił rzecznik.
Wyjaśnił, że choć możliwości dowodowe w tej sprawie zostały wyczerpane, to nie udało się w sposób precyzyjny ustalić dokładnego przebiegu wydarzeń, ale też nie zanegowano jednoznacznie wersji przedstawionej przez policjanta.
Miał zabrać policjantowi broń
Z relacji podejrzanego wynikało, że po zakończonym przesłuchaniu zarówno on jak i 29-latek skierowali się do drzwi - pierwszy szedł przesłuchiwany. W pewnym momencie policjant miał nachylić się nad biurkiem. W tym momencie miało dojść do odsłonięcia kabury z bronią, po którą sięgnął 29-latek - udało mu się jej dobyć i grozić policjantowi.
Wówczas miała wywiązać się szamotanina, w trakcie której padły dwa strzały. W wyniku tego 29-latek i policjant osunęli się na podłogę. Po chwili miał paść trzeci strzał. Policjant nie potrafił sprecyzować w jakich okolicznościach to się stało. Nie potrafił też odpowiedzieć, czy w także tym momencie pistolet trzymał przesłuchiwany, czy broń upadła na podłogę.
Jak mówił Kopania decyzja o umorzeniu postępowania zapadła, bo były wątpliwości, które zgodnie z prawem należało rozstrzygnąć na korzyść podejrzanego policjanta. Jednocześnie zaznaczył, że funkcjonariusz nadal jest podejrzany o kierowanie gróźb karalnych wobec świadków. Miał im zagrozić, że jeśli w materiałach prowadzonej przeciwko niemu sprawy znajdą się niekorzystne dla niego stwierdzenia to "dojdzie do użycia przemocy". Grozi za to do 5 lat więzienia.
Rzecznik dodał, że śledztwo w tej sprawie dobiega końca.
PAP
.....
Ponura sprawa.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 137521
Przeczytał: 59 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 22:56, 15 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
Sąd tłumaczy się z ujawnienia nazwisk ofiar pedofila
wyślij
drukuj
amat, dmilo | publikacja: 15.07.2016 | aktualizacja: 18:10 wyślij
drukuj
Sąd po ujawnieniu pomyłki zmienił wokandę i przeprosił za zaistniałą sytuację (fot. arch.PAP/Adam Warżawa)
Ujawnione na wokandzie nazwiska 16 osób pokrzywdzonych przez pedofila znalazły się tam przez pomyłkę – wynika z ustaleń prezesa Sądu Apelacyjnego w Poznaniu, wysłanych resortowi sprawiedliwości. Pracownik, który przygotowywał wokandę, został „pouczony”.
Sąd opublikował nazwiska ofiar pedofila. Minister Ziobro żąda wyjaśnień
Sąd poinformował, że sprawa nadal jest badana, a pracownik winny pomyłki został już pouczony.
W czwartek w Sądzie Rejonowym w Poznaniu rozpoczął się proces mężczyzny oskarżonego o molestowanie nieletnich. Jak się okazało, na wokandzie wywieszonej przed salą rozpraw wymieniono pełne nazwiska pokrzywdzonych, w tym także osób niepełnoletnich. Minister sprawiedliwości zażądał w związku z tym wyjaśnień od prezesa Sądu Apelacyjnego w Poznaniu.
Rzeczniczka SA sędzia Elżbieta Fijałkowska poinformowała w piątek, że z dokonanych ustaleń wynika, iż błąd popełnił sekretarz sądowy, który przy pomocy systemu komputerowego przygotowywał wokandę. Jak się okazało, nazwiska osób poszkodowanych w sprawie nie powinny w ogóle znaleźć się na wokandzie, nawet w formie inicjałów.
Pracownik został pouczony
– Sekretarz, który wygenerował wokandę, nie sprawdził, że osoby te nie były nawet wzywane jako świadkowie do sądu. Pracownik został pouczony, od efektów pogłębionej analizy całego zdarzenia zależeć będą ewentualne dodatkowe konsekwencje – powiedziała rzeczniczka.
#wieszwiecej | Polub nas
Sąd po ujawnieniu pomyłki zmienił wokandę i przeprosił za zaistniałą sytuację. Rzecznik prasowy ministra sprawiedliwości Sebastian Kaleta powiedział w czwartek, że pomyłka była „niedopuszczalna i nigdy nie powinna mieć miejsca”. Jak dodał, Zbigniew Ziobro zażądał wyciągnięcia konsekwencji wobec osób odpowiedzialnych za to zdarzenie.
PAP
...
Naprawde? Jakis sekretarz jest przyczyna? Czy spychologia na kozła ofiarnego?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 137521
Przeczytał: 59 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 9:07, 20 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
Komornik twierdzi, że został pobity, gdy chciał zająć samochód dłużnika
mr/
2016-07-19, 18:26
Urzędnik twierdzi, że został napadnięty w czasie egzekucji komorniczej. Do pobicia miało dojść, gdy chciał na poczet długów zająć samochód dłużniczki, którą jest znaną w Zamościu adwokat. Komornika pobić miał mąż prawniczki. Urzędnik z wstrząśnieniem mózgu trafił do szpitala. Sprawą zainteresowało się Ministerstwo Sprawiedliwości.
Kraj
Uwaga na fałszywego komornika. Nie można...
Kraj
Komornik zdekonspirował najpopularniejszego...
Kraj
UOKiK ostrzega przed pismami przypominającymi...
Andrzej Szcząchor dokonuje egzekucji komorniczych od 40 lat. Jak twierdzi, nigdy nie potrzebował asysty.
Komornik chciał zająć auto dłużniczki-adwokatki. Kobieta była bardzo zdenerwowana, zadzwoniła po swojego męża, który przybył na miejsce. Wtedy sprawy miały wymknąć się spod kontroli. - Podbiegł do mnie, kiedy ja siedziałem w fotelu. Złapał mnie za koszulę, wyrwał z fotela i rzucił mną o ścianę - powiedział Polsat News poszkodowany komornik.
Komornik z wstrząśnieniem mózgu
W szpitalu, do którego trafił mężczyzna stwierdzono wstrząśnienie mózgu. Sprawą zajmuje się policja, ale nikomu nie postawiono zarzutów. - Ustalamy wszelkie okoliczności, przesłuchujemy świadków - poinformowała Joanna Kopeć z policji w Zamościu.
Sama adwokatka czuje się ofiarą komornika. Ani ona, ani jej mąż nie chcieli rozmawiać przed kamerą. Kobieta twierdzi, że komornik symuluje, a pobicie jest fikcją.
Za napaść na funkcjonariusza publicznego podczas pełnienia swoich obowiązków grozi nawet do 10 lat pozbawienia wolności.
Pod lupą resortu
Ministerstwo sprawiedliwości poinformowało we wtorek, że w związku z uzyskanymi informacjami na temat "bulwersujących zdarzeń w postaci fizycznej napaści" skierowało zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstw do Prokuratury Okręgowej w Zamościu.
W złożonym zawiadomieniu ministerstwo wskazało, że konieczne jest podjęcie działań zmierzających do pociągnięcia do odpowiedzialności karnej sprawcę czynów skierowanych wobec komornika.
Polsat News, PAP
...
Jesli egzekucja byla sprawiedliwa a tu przeciez nie wyrzucali matki z dziecmi na ulice to trzebs surowo karac.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 137521
Przeczytał: 59 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 22:25, 21 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
Jest wyrok za gwałt na 9-latku. „Gdybym mogła, skazałabym go na dożywocie”
wyślij
drukuj
pw, kaien | publikacja: 21.07.2016 | aktualizacja: 16:20 wyślij
drukuj
Dziecko przeżyło straszne chwile (fot. pixabay.com/blueMIX)
Ta sprawa wstrząsnęła całą Polską. 10 lat w więzieniu spędzi 33-letni Bartosz K., oskarżony o brutalne zgwałcenie w Grudziądzu 9-letniego chłopca. Tak zdecydował w czwartek Sąd Apelacyjny w Gdańsku. Mężczyzna popełnił przestępstwo po wyjściu z więzienia, gdzie odbył wyrok za molestowanie seksualne osoby małoletniej. – Życzyłabym temu mężczyźnie, aby ktoś zrobił mu to samo – mówiła matka dziecka.
Pedofil opuścił więzienie i od razu zgwałcił dziecko? Jest decyzja o trzymiesięcznym areszcie
W pierwszej instancji Sąd Okręgowy w Toruniu w kwietniu tego roku skazał mężczyznę na 8 lat więzienia.
Zbyt łagodny wyrok
Złożenie apelacji od tego wyroku polecił Prokuraturze Okręgowej w Toruniu minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, uznając, że wyrok 8 lat więzienia jest zbyt łagodny. Odwołanie od wyroku złożył też pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego.
Sąd Apelacyjny w Gdańsku utajnił czwartkową rozprawę m.in. z uwagi na ochronę interesu prywatnego małoletniego pokrzywdzonego.
#wieszwiecej | Polub nas
– Ja gdybym mogła, to bym go skazała na dożywocie. Wiem, że sąd takiej kary nie może dać, ale taki człowiek, który krzywdzi dzieci, nie powinien w ogóle po świecie chodzić. Staramy się żyć normalnie, ale nie da się tego zapomnieć. Moje dziecko ma psychikę uszkodzoną do końca życia. Co dwa tygodnie chodzimy do psychologa. Syn idąc chodnikiem boi się mężczyzn o takiej posturze jak oskarżony. Życzyłabym temu mężczyźnie, aby ktoś zrobił mu to samo, co on zrobił mojemu synowi – mówiła dziennikarzom przed ogłoszeniem wyroku matka pokrzywdzonego chłopca.
Prokuratura Krajowa wydała w kwietniu komunikat, w którym podkreślono, że jest „niezrozumiałe, że recydywista, który w dniu wyjścia z zakładu karnego dokonuje, po raz kolejny, okrutnego przestępstwa na bezbronnym dziecku, wyrokiem Sądu Okręgowego w Toruniu otrzymuje, jak za taki czyn, zdecydowanie zbyt łagodną karę”.
Troska o bezpieczeństwo
– Autorytet wymiaru sprawiedliwości i troska o bezpieczeństwo Polaków, wymagają od wymiaru sprawiedliwości w takich przypadkach zdecydowanej postawy i wymierzania znacznie surowszych kar, zwłaszcza gdy ofiarami są dzieci – uznała Prokuratura Krajowa.
Do przestępstwa doszło na początku października 2015 roku. Bartosz K. na klatce schodowej jednego z bloków w Grudziądzu (Kujawsko-Pomorskie), używając przemocy polegającej na uderzeniu płytą kamienną w głowę 9-letniego chłopca, zasłaniając ręką usta i grożąc utratą życia, zmusił go do przejścia na Błonia Nadwiślańskie. Tam dwukrotnie zgwałcił dziecko.
Bartosz K. popełnił gwałt na chłopcu po tym, jak opuścił więzienie, gdzie odbył karę 3 lat i czterech miesięcy więzienia za molestowanie seksualne osoby małoletniej.
PAP, TVP Info
...
Takie sa skutki puszczania pedofilow...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 137521
Przeczytał: 59 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 17:48, 23 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
Pedofil morderca wychodzi na wolność. „Istnieje ryzyko, że znów zaatakuje”
wyślij
drukuj
łz, kaien | publikacja: 23.07.2016 | aktualizacja: 12:51 wyślij
drukuj
Józef F. odsiaduje drugi wyrok za gwałt (fot. GS24.pl)
Po 32 latach spędzonych w więzieniu pedofil i morderca Józef S. będzie mógł wkrótce wyjść na wolność. Ruszył proces czy powinien trafić do ośrodka dla skazanych z zaburzeniami seksualnymi w Gostyninie – informuje „Głos Szczeciński”.
Pliki z pornografią w ośrodku w Gostyninie? Trynkiewiczowi skonfiskowano komputer
56-letni S. – najpoważniejszy przestępca seksualny, który stanął przed szczecińskim sądem na podstawie ustawy o „bestiach” – nie chce spędzić reszty życia w zamkniętym ośrodku. Wnioskuje o to szczecińska prokuratura.
Także psychiatra, seksuolog i psycholog, którzy go badali, przekonywali, że istnieje bardzo duże niebezpieczeństwo, że będąc na wolności, mógłby znowu krzywdzić dzieci.
Pochodzący z południa Polski mężczyzna w wieku 24 lat zgwałcił dwie małe dziewczynki – jedną udusił, druga cudem przeżyła. Został skazany na 25 lat więzienia. Wyrok odsiedział w całości – od 19 września 1984 do 19 września 2009 roku.
#wieszwiecej | Polub nas
Dziennik pisze, że S. w zakładach karnych był samotnikiem, nie utrzymywał z nikim kontaktów. Trzy tygodnie po wyjściu na wolność zgwałcił dziewięcioletniego chłopca, za co usłyszał kolejny wyrok siedmiu lat więzienia. Za kilka tygodni kończy mu się wyrok.
W ośrodku w Gostyninie przebywa obecnie między innymi Mariusz Trynkiewicz, pedofil, który zgwałcił i zabił czterech chłopców. „Głos Szczeciński”
...
Znowu fajnie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 137521
Przeczytał: 59 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 10:34, 28 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
Sędziowie zwołują nadzwyczajny kongres, by bronić niezależności
Dodano dzisiaj 09:02
Polski sędzia / Źródło: Newspix.pl / PIOTR TWARDYSKO
Krajowa Rada Sądownictwa uchwałą z 26 lipca 2016 roku zadecydowała o zwołaniu nadzwyczajnego Kongresu Sędziów Polskich.
"Sprawnie działający wymiar sprawiedliwości oraz niezależne od władzy wykonawczej i ustawodawczej sądownictwo to fundament ochrony podstawowych praw i wolności obywateli, podstawa państwa prawa, a także gwarancja stabilności gospodarczej Polski" – zaczyna swoją uchwałę Krajowa Rada Sądownictwa.
"W środowisku sędziowskim zgłaszane są postulaty przeprowadzenia powszechnej debaty na temat obecnej sytuacji sądownictwa w Polsce i zagrożeń niezależności sądów i niezawisłości sędziów. Krajowa Rada Sądownictwa podziela opinie o potrzebie przeprowadzenia takiej debaty i we współpracy ze Stowarzyszeniem Sędziów Polskich Iustitia, Stowarzyszeniem Sędziów Themis, Stowarzyszeniem Sędziów Rodzinnych w Polsce oraz Stowarzyszeniem Sędziów Rodzinnych Pro Familia postanawia zwołać na 3 września 2016 r. Nadzwyczajny Kongres Sędziów Polskich" – dowiadujemy się z treści uchwały.
Głównymi tematami Kongresu będą:
sposób powoływania sędziów i ocena odmowy powołania przez Prezydenta RP kandydatów na stanowiska sędziowskie,
nadzór Ministra Sprawiedliwości nad sądami w świetle przepisów nowej ustawy - Prawo o prokuraturze,
niezależność sądów i niezawisłość sędziów w świetle planowanych zmian w regulacjach prawnych dotyczących sądów powszechnych, administracyjnych i Sądu Najwyższego.
ocena sytuacji związanej z działaniami władzy ustawodawczej i wykonawczej wobec Trybunału Konstytucyjnego, w tym konsekwencje niepublikowania orzeczeń Trybunału,
projekt nowej ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa.
Krajowa Rada Sądownictwa zaapelowała do wszystkich sędziów o uczestnictwo w Kongresie Sędziów Polskich.
/ Źródło: krs.pl
...
ZENADA! MOZE BYSCIE SIE ZAJELI NIEWYDOLNOSCIA PROCESOWA! PROCESY LATAMI SIE CIAGNA A WYROKI I TAK GLUPIE!!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 137521
Przeczytał: 59 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 16:40, 28 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
Sadysta z MBP dostał nikły wyrok za znęcanie się nad więźniami politycznymi
wyślij
drukuj
az, dmilo | publikacja: 28.07.2016 | aktualizacja: 11:20 wyślij
drukuj
MBP zajmowało się rozpracowywaniem podziemia niepodległościowego (fot. Twitter)
Strażnik więzienia we Wronkach, skazany za stosowanie tortur, pozostanie na wolności. Opolski sąd obniżył mu karę do 1,5 roku więzienia w zawieszeniu. Prokuratura zapowiada apelację. O sprawie poinformował „Głos Wielkopolski”.
UB ukrywał zabitych wśród ofiar nazistów?
Konrad K., w okresie powojennym funkcjonariusz Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, był od 1948 roku komendantem pawilonu I we Wronkach, a od 1952 zajmował się w więzieniu rozpracowywaniem więźniów politycznych. Jak wykazało kilkuletnie śledztwo, bił więźniów i stosował wymyślne tortury. Jeden z więźniów relacjonował np., że był zmuszany do długotrwałego biegania oraz padania i powstawania na komendę. Inny musiał robić tzw. żabki, podczas których był bity i kopany.
Sąd w 2012 roku uznał Konrada K. winnym. Mężczyzna został skazany na 2 lata pozbawienia wolności, ale w zawieszeniu na 4 lata. Po apelacji doszło do ponownego procesu. Tym razem opolski sąd wydał jeszcze niższy wyrok – 1,5 roku pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na 3 lata.
#wieszwiecej | Polub nas
W uzasadnieniu sąd wskazał, że jedna z ofiar wprawdzie była torturowana, ale nie z powodów politycznych. Prokuratura zapowiada apelację w tej sprawie. 88-letni obecnie mężczyzna zapewnia, że jest niewinny i że w ogóle nie dochodziło w więzieniu we Wronkach do znęcania się nad więźniami. Konrad K. korzysta z przywilejów resortowej emerytury, mimo iż w 2009 roku uznano, że są dowodowe podstawy do tego, by oskarżyć go o znęcanie się nad więźniami. "Głos Wielkopolski"
....
Советские ,,Sądy"....
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 137521
Przeczytał: 59 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 12:27, 29 Lip 2016 Temat postu: |
|
|
Tuszyńska musi przeprosić rodzinę Szpilmana. Za stwierdzenie, że służył w żydowskiej policji
prz/
2016-07-29, 09:34
Rodzina Władysława Szpilmana ma być przeproszona przez Agatę Tuszyńską i Wydawnictwo Literackie za stwierdzenia z książki Tuszyńskiej o piosenkarce Wierze Gran, w której przytoczono jej opinię, jakoby słynny pianista w czasie wojny służył w żydowskiej policji w warszawskim getcie.
Agata Tuszyńska, zdj. archiwalne, Fot. Polsat News
Taki prawomocny wyrok wydał w piątek Sąd Apelacyjny w Warszawie. Można od niego jeszcze złożyć skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego, ale nie wstrzymuje to nakazu wykonania wyroku.
SA nakazał też usunięcie kliku stron dotyczących tego zarzutu wobec Szpilmana z ewentualnych kolejnych wydań tej książki.
SA uwzględnił w dużej części apelację wdowy po zmarłym w 2000 r. Szpilmanie, Haliny Grzecznarowskiej-Szpilman, oraz ich syna Andrzeja od oddalającego ich pozew wyroku I instancji z 2013 r. Osią sporu jest konflikt dwóch wartości: swobody twórczej pisarza oraz ochrony dóbr osobistych rodziny opisywanej postaci - wcześniej sądy przyznały prymat pierwszej wartości.
W swej książce z 2010 r. Tuszyńska opisała skomplikowane losy piosenkarki Wiery Gran, która w czasie II wojny światowej występowała w warszawskim getcie w kawiarni "Sztuka", gdzie grywał i Szpilman. Po wojnie oskarżano ją o współpracę z gestapo; potem wyjechała z Polski. W książce znalazły się słowa Gran (zmarłej w 2007 r. we Francji), że Szpilman był w getcie policjantem, który miał uczestniczyć w doprowadzaniu Żydów na Umschlagplatz.
"Wierze Gran znów zamknięto usta"
SA uznał, że pozwani mają za to przeprosić, gdyż narusza to prawo rodziny do dobrej pamięci po zmarłym. Jak mówiła sędzia SA Jolanta Pyźlak, samo powołanie się przez autorkę na cytaty Wiery Gran nie uchyla bezprawności jej działania, gdyż nie było potwierdzenia tego zarzutu, a Gran jako źródło była niewiarygodna, bo cierpiała na manię prześladowczą. Według SA Tuszyńska w zbyt wąski sposób zdystansowała się w książce od tych słów Gran. Odbiór społeczny książki był taki, że był to poważny zarzut wobec Szpilmana - podkreśliła sędzia.
Pozwani nie przesądzili, czy złożą skargę kasacyjną. Tuszyńska oceniła, że "Wierze Gran znów zamknięto usta". Wdowa pod Szpilmanie powiedziała po wyroku, że jest szczęśliwa.
PAP
...
Czy w ksiazce jasno okreslono ze to jej slowa a nie fakt? Jesli tak to jest cenzura.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 137521
Przeczytał: 59 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 15:56, 03 Sie 2016 Temat postu: |
|
|
Miał zmusić dziecko do seksu. Nie trafi do aresztu, bo jest chory
Dodano dzisiaj 12:24 /0 8
/
9
/245
Więzienne kraty / Źródło: Fotolia / lalalululala
26-letni mieszkaniec Dolnego Śląska jest podejrzany o wykorzystywanie seksualne dziecka. Mężczyzna nie trafi jednak do aresztu, ponieważ cierpi na nieuleczalną postępującą chorobę, która nie pozwala na pobyt w zakładzie zamkniętym.
Jak śledczy trafili na trop podejrzanego?
Kilka tygodni temu policjantom udało się ustalić, że istnieje podejrzenie, iż na terenie powiatu świdnickiego może grasować szajka pedofilów. W związku z tym, zadecydowano o przeszukaniu ich mieszkań. Jak tłumaczył szef Prokuratury Rejonowej w Świdnicy Marek Rusin, w lokalach, które zajmowali mężczyźni, zabezpieczono nie tylko sprzęt komputerowy, ale również telefony komórkowe i nośniki pamięci na których znaleziono treści pornograficzne z udziałem nieletnich. Ponadto, okazało się, że jeden z mężczyzn był już wcześniej karany za przestępstwa o charakterze seksualnym. Spędził w więzieniu 3,5 roku.
Z zasobów podejrzanych korzystał 26-letni mieszkaniec Dolnego Śląska. Po przeszukaniu jego mieszkania okazało się, że w telefonie komórkowym znajdowało się nagranie, na którym widać akt seksualny z 5-letnim chłopcem. Na razie nie udało się ustalić, czy była to jedyna tego typu sytuacja, czy do podobnych zdarzeń dochodziło również w przeszłości. Jeśli zarzuty wobec mężczyzny potwierdzą się, grozi mu kara nawet 12 lat pozbawienia wolności.
...
TO NIE PODEJRZANY TYLKO WINNY!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 137521
Przeczytał: 59 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 14:22, 04 Sie 2016 Temat postu: |
|
|
Właściciel WASKO rozpoczął głodówkę
Dodano dzisiaj 13:25 3
Więzienne kraty / Źródło: Fotolia / lalalululala
Prokuratura i sądy lekceważą stan zdrowia aresztowanego właściciela Grupy Kapitałowej WASKO S.A. Wojciecha Wajdy. Pomimo jednoznacznych opinii autorytetów medycznych, że stanowi to zagrożenie dla życia i zdrowia sąd przedłużył areszt do 8 września.
Z opinii aresztu śledczego wynika, że ostatnio dramatycznie pogorszyły się wyniki badań onkologicznych właściciela WASKO. Opinie te potwierdzają niezależni eksperci - profesorowie medycyny. Wojciech Wajda rozpoczął protest głodowy przeciwko uniemożliwianiu mu leczenia.
Stworzona przez Wojciecha Wajdę spółka WASKO S.A. jest obecna na polskim rynku ponad 25 lat. Jest spółką ze 100% polskim kapitałem oraz zatrudnia ponad 1500 osób. W ostatnich latach spółka kładła głównie nacisk na rozwój innowacji w dziedzinie biomedycyny, wspierając wiodące projekty dotyczące chorób serca i chorób nowotworowych.
...
Pedofila nie mozna zamknac a takiego mozna.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 137521
Przeczytał: 59 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 14:12, 08 Sie 2016 Temat postu: |
|
|
Trynkiewicz znowu miał pornografię dziecięcą. Śledztwo będzie przedłużone
Dodano dzisiaj 13:27 0
prokuratura, wyrok, postępowanie, sąd (fot. zolnierek/fotolia.pl)
Kolejne śledztwo w sprawie materiałów o treści pedofilskiej, które znaleziono u przebywającego w ośrodku w Gostyninie Mariusza Trynkiewicza zostanie przedłużone - podaje RMF24.pl.
O przedłużeniu śledztwa zdecydowała Prokuratura Okręgowa w Płocku. Trynkiewicz miał zostać przyłapany po raz kolejny na posiadaniu zdjęć i filmów o tematyce pornograficznej. Według informacji RMF24.pl, śledztwo w sprawie materiałów o treści pedofilskiej zostało wszczęte już 12 kwietnia. To jednak nie przeszkodziło Trynkiewiczowi w korzystaniu z urządzeń, na których gromadził materiały pornograficzne. 19 kwietnia zabrano mu telefony i komputery, z których mógł korzystać zgodnie z prawem. Jednym z powodów przedłużenia śledztwa może być też fakt, że nie wszystkie zamówione ekspertyzy biegłych są już gotowe.
Amnestia go uratowała
Mariusz Trynkiewicz był skazany w 1989 r. za zabójstwo czterech chłopców na karę śmierci, zamienioną potem na mocy amnestii na 25 lat więzienia. 11 lutego 2014 r. wyszedł na wolność. W kwietniu tego samego roku Sąd Apelacyjny w Rzeszowie uznał, że jest on osobą zagrażającą innym i nakazał umieszczenie go w specjalnym ośrodku w Gostyninie koło Płocka.
Prokuratura Rejonowa w Strzelcach Opolskich postawiła Mariuszowi T. w październiku 2014 r. trzy zarzuty. Pierwszy zarzut dotyczył sprowadzenia od nieustalonej osoby i posiadania treści pornograficznych z udziałem małoletnich w postaci zdjęć oraz filmów zawartych na 1318 plikach komputerowych, w latach 2006-2014 w Zakładzie Karnym w Strzelcach Opolskich i w jego rodzinnym domu w Piotrkowie Trybunalskim.
Trynkiewicz był oskarżony również o to, że w latach 2008-2014 w tym samym zakładzie karnym posiadał 18 plików zawierających treści pornograficzne przedstawiających "przetworzony wizerunek" małoletniego uczestniczącego w czynnościach seksualnych - chodzi np. o przeklejanie twarzy dzieci na obrazy ciał osób dorosłych. Trzeci zarzut dotyczył posiadania 10 nielegalnych programów komputerowych.
"Lubił to oglądać"
Trynkiewicz w trakcie śledztwa przyznał się do winy. Prokuratura informowała wcześniej, że na pytanie dlaczego posiadał pliki z dziecięcą pornografią miał powiedzieć, że "w tym czasie lubił to oglądać". Proces toczył się z wyłączeniem jawności.
/ Źródło: RMF 24
...
Czyli znow mozna go wsadzic. Po co go wypuszczali skoro bylo jasne ze nadal jest grozny? Prawnicy to imbecyle.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 137521
Przeczytał: 59 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 22:27, 11 Sie 2016 Temat postu: |
|
|
Rodzina sprawcy strzelaniny dostanie 150 tys. zł zadośćuczynienia
az/
2016-08-11, 11:11
Ponad 150 tys. zł zadośćuczynienia i odszkodowania ma wypłacić Skarb Państwa synowi i żonie mężczyzny, który w 2010 r. wywołał strzelaninę w Rybniku, raniąc sześć osób. Podczas wymiany ognia 15-letni wówczas syn sprawcy został przypadkowo postrzelony przez policję.
Polsat News
Kraj
Policjant oskarżony o zranienie kibica -...
Ponad 150 tys. zł zadośćuczynienia i odszkodowania ma wypłacić Skarb Państwa synowi i żonie mężczyzny, który w 2010 r. wywołał strzelaninę w Rybniku, raniąc sześć osób. Podczas wymiany ognia 15-letni wówczas syn sprawcy został przypadkowo postrzelony przez policję.
O nieprawomocnym wyroku w tej sprawie poinformował w czwartek rzecznik Sądu Okręgowego w Katowicach Krzysztof Zawała.
- Sąd przyznał 150 tys. zł zadośćuczynienia synowi i 5 tys. zł odszkodowania żonie Krzysztofa W. W pozostałym zakresie oddalił powództwo - powiedział sędzia.
W pozwie przeciw komendantowi wojewódzkiemu policji w Katowicach syn Krzysztofa W. domagał się 295 tys. zł zadośćuczynienia za postrzelenie. Matka żądała 5 tys. zł odszkodowania za koszty związane m.in. z dojazdami do szpitala, w którym leczył się jej syn.
Do strzelaniny na rybnickim osiedlu doszło w 2010 r. Podczas awantury domowej 39-letni wówczas górnik Krzysztof W. otworzył ogień do członków swojej rodziny. Potem zabarykadował się w domu i przez okno strzelał w kierunku interweniujących policjantów.
Według ustaleń śledztwa sprawca ranił sześć osób: żonę, szwagra, sąsiadkę, policjanta, teściową i teścia. W. strzelał nie tylko do policjantów i postronnych osób, ale też do służb medycznych, które udzielały pomocy rannym. Antyterroryści obezwładnili go, gdy wraz z synem wyszedł na zewnątrz.
Zasada słuszności a nie winy
Sprawę interwencji policji umorzyła gliwicka prokuratura, nie dopatrując się nieprawidłowości ze strony funkcjonariuszy. Proces o odszkodowanie ruszył pod koniec 2012 r. Toczył się za zamkniętymi drzwiami. Reprezentująca Skarb Państwa Prokuratoria Generalna domagała się oddalenia powództwa, argumentując, że w sprawie brak jest bezprawności w zachowaniu funkcjonariuszy.
- Przyznając zadośćuczynienie sąd opierał się na zasadzie słuszności, a nie winy konkretnych osób - wyjaśnił sędzia Zawała.
We wrześniu 2013 r. katowicki sąd okręgowy wydał wstępny wyrok w tej sprawie. Orzekł wówczas, że Skarb Państwa co do zasady odpowiada za przypadkowe ranienie chłopca. Sąd w wyroku potwierdził, że policjanci działali w granicach prawa, odpierając zamach na zdrowie i życie wielu osób. Uznał zarazem, że roszczenia są usprawiedliwione, bo chłopcu wyrządzono szkodę.
Od tego czasu przed katowickim sądem toczyło się dalsze postępowanie dowodowe, które miało umożliwić oszacowanie konkretnej kwoty zadośćuczynienia. Wydając wyrok sąd uznał, że 150 tys. zł w wystarczającym stopniu rekompensuje ranionemu doznaną krzywdę. Orzeczenie mogą zaskarżyć zarówno strona pozwana, jak i powodowa.
Trafiony jednym z policyjnych z pocisków kilkunastoletni Kamil doznał obrażeń głowy i twarzy, przeszedł wiele zabiegów, miał trudności z wymową i przyjmowaniem posiłków, przez pewien czas był wyłączony z życia szkolnego i aktywności fizycznej.
Śledztwo przeciw Krzysztofowi W. zostało umorzone - biegli psychiatrzy i psycholog, którzy badali podejrzanego, jednoznacznie uznali go za niepoczytalnego. Po kilkutygodniowej obserwacji ocenili, że na skutek zaburzeń psychicznych sprawca nie potrafił rozpoznać znaczenia swego czynu i kierować swoim zachowaniem. Specjaliści uznali też, że mężczyzna może zagrażać otoczeniu. Dlatego został skierowany na przymusowe leczenie.
W domu, w którym doszło do strzelaniny, znaleziono kilka sztuk broni długiej i krótkiej, a także górnicze zapalniki i niewielkie ilości prochu strzelniczego. Cześć broni mężczyzna złożył sam, kupując dostępne części w różnych miejscach, broń gazową zakupił natomiast w Czechach.
PAP
...
Cos tu jest nie tak. Jak psychopata ma rodzine to wazniejsze jest unieszkodliwienie go niz zeby nikogo z tej rodziny nie zadrasnac. Co mamy czekac az przestanie z dobrej woli? Trzeba to traktowac jak zwykly wypadek jesli funkcjonariusze strzelali prawidlowo. Czy robotnik dostanie 150 tys bo w pracy sie zranil? TO NIE SZKODA WYRZADZONA PRZEZ PANSTWO A WYPADEK LOSOWY!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Czw 22:28, 11 Sie 2016, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
 |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 137521
Przeczytał: 59 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 13:20, 12 Sie 2016 Temat postu: |
|
|
Molestował 5-latka, zgwałcił 14-latka. Do więzienia nie pójdzie. "Interwencja" dziś o 16:15
ml/
2016-08-12, 09:51
Tomasz Ł. podczas przerwy w odbywaniu kary za gwałt na 14-latku, molestował 5-letniego syna sąsiadki. Wszystko nagrał telefonem komórkowym. Mężczyzna usłyszał zarzut gwałtu na nieletnim, ale do więzienia już nie pójdzie, bo choruje. Dotarli do niego reporterzy "Interwencji".
Dziennikarzom udało się również porozmawiać z matką molestowanego 5-latka. Odpowiedź na pytanie, dlaczego zostawiła dziecko z tak niebezpiecznym człowiekiem dziś na antenie Telewizji Polsat.
...
To jest straszne co wyrabiaja sedziole dlatego maja poparcie Wyborczej Nowoczesnej PO... Jądro Ciemności....
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 137521
Przeczytał: 59 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 14:04, 18 Sie 2016 Temat postu: |
|
|
Gwałciciel zaatakował w Toruniu. Ofiarami chłopiec i pijany mężczyzna
wyślij
drukuj
łz,d | publikacja: 18.08.2016 | aktualizacja: 07:25 wyślij
drukuj
Policja szybko wytypowała sprawcę (fot. tvp.info/Paweł Chrabąszcz)
Nastolatek oraz pijany mężczyzna zostali zaatakowani przez gwałciciela. Toruńska policja zatrzymała podejrzanego o dokonanie tych czynów. To recydywista.
„Klub dewiantów” mógł polować na dzieci przez wiele lat
Do ataków doszło 12 i 14 sierpnia, w lasku na Górach Piekarskich w okolicach ulic Słowackiego i Kraszewskiego. Najpierw ofiarą zwyrodnialca padł nastolatek, choć nie ma informacji czy został zgwałcony.
Do gwałtu doszło w przypadku mężczyzny, u którego napastnik wykorzystał stan upojenia alkoholowego.
Policja szybko namierzyła i zatrzymała podejrzanego. To 55-latek, wobec którego zastosowano już trzymiesięczny areszt. Mężczyzna był w przeszłości karany za podobne czyny. Recydywiście grozi teraz nawet 18 lat więzienia.
#wieszwiecej | Polub nas„Gazeta Pomorska”
...
Kolejne osiagniecia ,,srodowiska sedziowskiego". Czynnych edofilow trzeba izolowac dozywotnio.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 137521
Przeczytał: 59 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 17:07, 19 Sie 2016 Temat postu: |
|
|
Spalił kobietę, aby zatrzeć ślady kradzieży. Donieśli na niego współwięźniowie
Dodano dzisiaj 15:36
więzienie / Źródło: Fotolia / angelo.gi
37-letni Krzysztof K. miał terroryzować współwięźniów, którzy przebywali z nim w celi. Mężczyzna groził im m.in. podpaleniem. Okazało się, że może być on zamieszany w morderstwo. Osadzeni zdecydowali się poinformować o sprawie policję.
– Macie mnie słuchać, inaczej spalę was jak tę *** z Warszawy – miał powiedzieć do swoich współwięźniów Krzysztof K. Zaniepokojeni osadzeni poinformowali o sprawie policję. Z ustaleń śledczych wynika, że mężczyzna mógł podpalić mieszkanie, w którym znajdowała się pijana kobieta. W ten sposób chciał ukryć dowody kradzieży telefonów oraz telewizora.
Do zdarzenia miało dojść 1 lipca 2015 roku. W jednym z bloków na warszawskiej Ochocie wybuchł pożar. W lokalu znajdowała się 62-letnia kobieta, która z rozległymi poparzeniami trafiła na szpitalny oddział ratunkowy. Lekarzom nie udało się jej uratować. Śledczy założyli, że powodem pożaru był nieszczęśliwy wypadek.
Sprawa pożaru na warszawskiej Ochocie zostanie wyjaśniona?
Sprawie nadano jednak nowy bieg po zgłoszeniu, jakie funkcjonariusze policji otrzymali od osadzonych w celi razem z Krzysztofem K. Mężczyzna miał wielokrotnie grozić więźniom, że „zrobi z nimi porządek”. Podczas jednej z rozmów miał się pochwalić spaleniem kobiety.
Z ustaleń policji wynika, że mężczyzna mógł być zamieszany w sprawę pożaru na warszawskiej Ochocie. – K. najprawdopodobniej poznał ofiarę dzień wcześniej. Pili razem alkohol. Kamery miejskiego monitoringu uchwyciły moment, w którym widać jak mężczyzna wchodzi do lokalu. Kilka minut później wyszedł z niego z walizką – tłumaczył prokurator Przemysław Ścibisz z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Wersja zdarzeń Krzysztof K.
Krzysztof K. przyznał się do tego, że był w mieszkaniu ofiary oraz do kradzieży, ale kategorycznie zaprzeczył, jakoby miał cokolwiek wspólnego z pożarem. Według jego wersji wydarzeń pijana kobieta zasnęła z papierosem w ręku i w ten sposób doszło do spalenia mieszkania.
Prokurator poinformował, że mężczyzna został skierowany na badania psychiatryczne, które będą miały na celu wykazanie, czy jest on poczytalny.
/ Źródło: TVP Info
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 137521
Przeczytał: 59 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 10:25, 22 Sie 2016 Temat postu: |
|
|
Postrzelił włamywacza, a teraz stanie przed sądem. Czy ochroniarz złamał prawo?
wyślij
drukuj
do, k | publikacja: 21.08.2016 | aktualizacja: 16:30 wyślij
drukuj
Ochroniarz nie przyznaje się do winy (fot. flickr/ Brian Turner)
To finał sprawy, która rozpoczęła się w grudniu 2015 r. Wówczas na jednej z malborskiej dzielnicy ochroniarze interweniowali w czasie włamania do jednego z tamtejszych domów jednorodzinnych. Podejrzany zaczął uciekać, a jeden z ochroniarzy oddał strzał, który ranił włamywacza w plecy. Jak podaje „Dziennik Bałtycki” właśnie do sądu trafił akt oskarżenia przeciwko ochroniarzowi.
Włamywacz nagrał swoje wyczyny i niechcący wkopał wspólnika
29-letni mieszkaniec Kwidzyna został postrzelony przez pracowników firmy ochroniarskiej, gdy próbował uciekać z domu jednorodzinnego w Malborku, do którego wcześniej się włamał. Ochroniarz oddał trzy strzały, z których jeden rykoszetem ranił włamywacza w plecy. W efekcie doszło m.in. do złamania kręgosłupa i porażenia nóg postrzelonego. Złodziej jest dziś inwalidą.
Jak podaje „Dziennik Bałtycki”, początkowo prokuratura prowadziła postępowanie w sprawie, a nie przeciwko komuś. Po kilku miesiącach pracownik firmy ochroniarskiej usłyszał zarzut, a kilka dni temu do sądu trafił akt oskarżenia. Zdaniem śledczych nie był to przypadek, który uzasadniałby użycie broni.
Ochroniarz nie przyznaje się do winy. Grozi mu do pięciu lat pozbawienia wolności.
#wieszwiecej | Polub nas„Dziennik Bałtycki”
...
Przeciez go nie zabil? To o co chodzi? Nakryty zlodziej ma sie zatrzymac gdy go nakryja. Jak biegnie to nie wiadomo co sie dzieje.A moze ich wiecej? Trudno zadac od ochrony zeby najpierw dokladnie ogladali wszystko a potem strzelali. To absurd.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 137521
Przeczytał: 59 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 10:13, 26 Sie 2016 Temat postu: |
|
|
Bezprecedensowe wyłudzenie danych z systemu PESEL. Prokuratorzy weszli do kancelarii komorniczych
Dodano dzisiaj 06:31 8
Serwery / Źródło: Fotolia / Sashkin
W czwartek wieczorem radio RMF FM poinformowało o gigantycznym wycieku danych z systemu PESEL. W związku z tą sprawą do 5 kancelarii komorniczych weszli przedstawiciele prokuratury.
Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie wyłudzenia danych osobowych przez pracowników pięciu kancelarii komorniczych. Śledczy zabezpieczyli serwery tych kancelarii, z których wysyłano ogromne zapytania o dane dostępne w systemie internetowym. Jedna z kancelarii uzyskała w ten sposób dane ponad 800 tys. Polaków.
Śledczy są w trakcie ustalania powodu, dla którego kancelarie były zainteresowane tak dużą liczbą informacji. Podejrzewa się, że może chodzić o handel danymi osobowymi. Prokuraturę zaalarmowali pracownicy ministerstwa cyfryzacji, którzy jako pierwsi zwrócili uwagę na podejrzanie dużo zapytań, odnoszących się do wpisów w bazie danych PESEL. Podejrzana była też pora składania internetowych wniosków, często miało to miejsce w środku nocy.
Sprawą zajmuje się obecnie Prokuratura Okręgowa w Warszawie. W tej chwili śledczy nie wykluczają, że mogło dojść do ataku hakerskiego. System PESEL zbiera dane między innymi o dacie i miejscu urodzenia, rodzicach oraz miejscu zamieszkania.
/ Źródło: RMF 24
...
Za duzo tych afer.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 137521
Przeczytał: 59 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 15:43, 26 Sie 2016 Temat postu: |
|
|
Matka odeszła, sąd odbiera od dziadków. Dramat trzech dziewczynek w "Interwencji" o 16:15
ml/hlk/
2016-08-26, 12:35
Państwo Ankudowiczowie z Warszawy wychowują trzy wnuczki w wieku od 2 do 4 lat, których rodzice są alkoholikami. Dziadkowie chcą zostać rodziną zastępczą spokrewnioną. W tym celu przeszli szereg badań. Sąd nie chciał jednak czekać na ich wyniki. Zdecydował, że dzieci trafią do rodziny zastępczej. Dziadkowie codziennie odbierają telefony od urzędników z pytaniami, kiedy oddadzą wnuczki.
"Interwencja"
Kraj
Marzenia się spełniają - widzowie...
Ankudowiczowie walczą o 4-letnią Oliwię, 3-letnią Maję i niespełna 2-letnią Nikolę. Najstarsza cierpi na zespół Downa. Jej matka w czasie ciąży piła alkohol. Kobieta z dnia na dzień porzuciła rodzinę.
- Staramy się zostać rodziną zastępczą spokrewnioną. Mieliśmy czas do 9 lipca, żeby złożyć jeszcze dodatkowe dokumenty z ośrodka uzależnień. U psychologa i psychiatry przeszliśmy badania. Ze wszystkim wyrobiliśmy się w czasie. Dostaliśmy zaświadczenia i tego samego dnia, czyli 8 lipca, złożyliśmy. Niestety, sędzia wydał postanowienie już 5 lipca - tłumaczy Zbigniew Ankudowicz, dziadek dziewczynek. Jak przekonuje, wnuczki są z nimi mocno związane, a strata kolejnych bliskich, byłaby dla nich kolejnym traumatycznym przeżyciem.
O tym, czy jest szansa, by dzieci zostały z dziadkami dziś w "Interwencji" o 16:15 w Telewizji Polsat.
polsatnews.pl
...
Znowwu koszmar bo przeciez nikt tak sie nie zajmie jak rodzina.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 137521
Przeczytał: 59 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:26, 26 Sie 2016 Temat postu: |
|
|
Namioty przed Sądem Najwyższym. Protest przeciw więzieniu Zygmunta Miernika
wyślij
drukuj
ab, kaien | publikacja: 26.08.2016 | aktualizacja: 18:50 wyślij
drukuj
Organizatorzy akcji uważają, że skazany jest de facto więźniem politycznym (fot.solidarni2010.pl)
Miasteczko namiotowe stanęło na placu Krasińskich w Warszawie, po obu stronach wejścia głównego do siedziby SN. – Zostaną tam, dopóki Zygmunt Miernik nie opuści więzienia – zapowiada Hanna Dobrowolska ze stowarzyszenia Solidarni 2010.
Rzucił tortem w sądzie i zgłosił się na policję
Zygmunta Miernika skazano na 10 miesięcy więzienia za to, że w 2013 r. rzucił tortem w sędzię decydującą w sprawie zawieszenia procesu Czesława Kiszczaka. Do celi trafił 26 dni temu. Od tamtej pory trwa protest, który w czwartek przeniósł się przed Sąd Najwyższy.
Namioty stanęły na placu Krasińskich, po obu stronach wejścia głównego do siedziby SN. Mają tam pozostać do skutku, czyli do chwili gdy Zygmunt Miernik opuści więzienie.
Hanna Dobrowolska z Solidarnych 2010 podkreśla, że aresztowany jest de facto więźniem politycznym, jednak nie ma takiego statusu. Sprzeciwia się także surowej karze dla Miernika. Organizatorem protestu jest Adam Słomka z „Niezłomnych”. Do akcji przyłączają się kolejne stowarzyszenia i ruchy m.in. Solidarni 2010.
#wieszwiecej | Polub nas
Główne postulaty protestujących, oprócz uwolnienia Miernika, to, jak wygłosiła prezes Solidarnych 2010 Ewa Stankiewicz, natychmiastowa dymisja sędzi SN Małgorzaty Gersdorf, postępowanie karne wobec prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego, wprowadzenie kadencyjności sędziów oraz zniesienie immunitetów sędziów. tvp.info
...
Zamiast wybuchu w obronie ,,srodowiska sedziowskiego" wybuch w obronie przed tym srodowiskoem. BO LUDZIE DOSWIADCZYLI ICH DOBROŚCI! Pokazuje to jak falszywie judzi Wyborcza ZUPELNIE ODWROTNIE NIZ RZECZYWISTOSC! TO WYRZUTKI SPOLECZNE ANTYPOLSKIE!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 137521
Przeczytał: 59 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 14:13, 29 Sie 2016 Temat postu: |
|
|
„Układ sędziowski na Pomorzu”? Dziennikarze nie mają wątpliwości: wyroki wypacza się wedle woli
wyślij
drukuj
adom,az | publikacja: 29.08.2016 | aktualizacja: 12:24 wyślij
drukuj
„Układem” na Pomorzu ma rządzić „Caryca” (fot. Flickr/ Redakcja Mediów Interaktywnych TAI TVP SA)
– Nie ma tam twardego łapówkarstwa, natomiast jest system nominacji i opiniowania sędziów. Jeżeli sędziowie chcą być w tym „układzie”, to robią tak, żeby było „dobrze” – mówił w TVP Info Marcin Wikło, współautor artykułu „Układ sędziowski na Pomorzu”, który ukazał się w tygodniku „wSieci”.
Sądownictwo czeka trzęsienie ziemi. Wielka reforma tuż za progiem
Autorzy artykułu „Układ sędziowski na Pomorzu” opisują mechanizmy, które, ich zdaniem, wpływają na ostateczne wyroki. Wykorzystywany jest w tym celu m.in. system przedłużania spraw, który prowadzi do ich umarzania. – Jeżeli dobrze pilnuje się terminów, to każde postępowanie można przedłużyć na tyle, że zostanie ono umorzone – mówił Wikło.
– Wiemy, że wiele spraw na Pomorzu nie zostało dokończonych właśnie dlatego, że sprawy dotyczyły wysokich urzędników – zaznaczył.
Wiłko poinformował, że na Pomorzu działają dziesiątki sądów, w których pracują steki sędziów. – My nie mówimy o patologii wśród większości sędziów, tylko o grupie skupionej wokół sędziny zwanej „carycą”. To jest kilka osób – powiedział dziennikarz. Wyjaśnił, że „układ” polega na systemie nominacji i opiniowania sędziów, który zapewnia ich dyspozycję.
#wieszwiecej | Polub nas
– Jest jednak szereg sędziów uczciwych, którzy są tą sytuacją poirytowani – podkreślił dziennikarz i zaznaczył, że „bez udziału sędziów reforma sądownictwa się nie uda”. TVP Info, Tygodnik „wSieci”
...
Obawiam sie ze w Łodzi tez tak to (nie)dziala. Pamietamy wyrok na Widzewie ktory swiadczy o patologii. I przypominam o odwolaniu Bodnara!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|