Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 13:22, 24 Sty 2015 Temat postu: |
|
|
Zawieszony asesor komorniczy z Łodzi recydywistą. Zajął bezprawnie więcej pojazdów
Komornik z Łodzi, który bezprawnie zajął i zlicytował ciągnik niezadłużonego rolnika pod Mławą może okazać się recydywistą. Ten sam asesor komorniczy z łódzkiej kancelarii prawniczej zabrał i zlicytował auto Radosława Turlejskiego, który także nie miał żadnego zadłużenia. Wzięty przez Turlejskiego kredyt samochód w wysokości 25 tys. zł, nie był nawet do końca spłacony, a auto zostało sprzedane za 3,2 tys. zł - informuje TVP Info.
- Jakiś czas temu posiadałem auto w swojej działalności gospodarczej. Auto zostało pożyczone mojemu byłemu wspólnikowi, który udał się do Łodzi, do kancelarii tegoż asesora. Ten zajął pojazd, będący moją własnością, na poczet jego (wspólnika - red.) zadłużenia, mimo usilnych próśb i tłumaczeń z naszej strony - relacjonował TVP Info Radosław Turlejski.
Turlejski wyjaśnił, że asesor nie dał wiary wyjaśnieniom oraz potwierdzającym je dokumentom i sprzedał samochód mężczyzny za bezcen. - Po dziś dzień spłacam kredyt za to auto - podkreślił właściel.
Sprawę prowadził ten sam asesor komorniczy, który zajął traktor należący do niebędącego niczyim dłużnikiem rolnika spod Mławy, o czym informowały w ostatnim czasie media. Doszło do tego na początku listopada, kiedy na posesji rolnika z Kulan pojawił się komornik w asyście policji. Zajęcie ciągnika - jak się okazało - nastąpiło w ramach postępowania egzekucyjnego przeciwko dłużnikowi, którym był sąsiad rolnika, noszący to samo co on nazwisko, ale inne imię. Komornik zjawił się na posesji od razu z lawetą i nie chciał słuchać o tym, że rolnik nie ma żadnych długów, mimo że w tym czasie na miejscu pojawił się także prawdziwy dłużnik.
Asesor po zabraniu ciągnika, na wniosek wierzyciela, przekazał maszynę do komisu, gdzie została sprzedana. Cena wyniosła ok. 40 tys. zł, czyli niespełna połowę rzeczywistej wartości maszyny.
Sprawą działania komornika i sprzedaży ciągnika zajęła się już prokuratura w Mławie, która prowadzi postępowanie w sprawie niedopełnienia obowiązków przez asesora.
W czwartek minister sprawiedliwości Cezary Grabarczyk zawiesił w czynnościach asesora komorniczego z kancelarii przy Sądzie Rejonowym dla Łodzi-Śródmieście, obwinionego o bezprawne zajęcie ciągnika rolniczego.
Decyzja ta jest konsekwencją skierowanego tego dnia przez ministra sprawiedliwości wniosku dyscyplinarnego do Komisji Dyscyplinarnej przy Krajowej Radzie Komorniczej z żądaniem skreślenia asesora z wykazu asesorów komorniczych - poinformowano w komunikacie resortu sprawiedliwości.
...
Coraz lepiej ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:03, 28 Sty 2015 Temat postu: |
|
|
Zmienili testament staruszki z demencją. Zarzuty dla sąsiadki i notariusza
Prokuratura w Łodzi postawiła zarzuty trzem pracownikom kancelarii notarialnej oraz 61-letniej kobiecie, podejrzanym m.in. o niezgodną z prawem zmianę testamentu 89-letniej pani Janiny.
Starsza kobieta ok kilku lat cierpi na demencję i nie ma kontaktu z rzeczywistością. Mimo to oddała wszystko, co miała swojej sąsiadce z klatki: prawo do zarządzania należącymi do siebie mieszkaniami, prawo do pobierania emerytury i reprezentowania przed urzędami.
- Spisany został notarialny testament, mocą, którego do całości spadku powołana została 61-letnia sąsiadka - powiedział Krzysztof Kopania z prokuratury okręgowej w Łodzi. Pod dokumentami próżno szukać podpisu staruszki. Kobieta poświadczyła je odciskiem palca, bo miała złamaną rękę.
Śledczy nie mają wątpliwości: starsza pani nie wiedziała, co podpisuje, bo ma demencję i najpewniej padła ofiarą oszustwa. Notariusz zaangażowany w sprawę odmówił komentarza.
...
Znowu prawole ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 10:53, 29 Sty 2015 Temat postu: |
|
|
Komornik kupił rolnikowi ciągnik, ale ten go nie przyjął
Komornik nie czekając na zamknięcie procedury odszkodowawczej prowadzonej przez zakład ubezpieczeniowy w sprawie szkody wyrządzonej przez asesora komorniczego zdecydował się zakupić nowy ciągnik dla rolnika spod Mławy - poinformowała Krajowa Rada Komornicza. Rolnik jednak ciągnika nie przyjmie. Za to holenderska firma produkująca ciągniki pożyczy mu traktor.
Decyzją komornika Robert Zaremba swój wart ok. 100 tys. zł traktor stracił za długi, których nie miał. Firma pożyczy Radosławowi Zarembie traktor bezpłatnie do czasu wyjaśnienia sprawy. - Kiedy media doniosły o tym przypadku, w pierwszym momencie był to odruch serca. Postanowiliśmy zareagować - mówi Tomasz Wieja z firmy New Holland.
Rafał Fronczek, prezes Krajowej Rady Komorniczej dziwi się, że pełnomocnik poszkodowanego nie zawiera ugody. - Projekt ugody został wstępnie zaakceptowany przez strony i przekazany przez Krajową Radę Komorniczą na początku zeszłego tygodnia do kancelarii reprezentującej poszkodowanego. Nowy ciągnik powinien jak najszybciej zostać przekazany właścicielowi, dlatego z zaskoczeniem przyjmujemy fakt, że mimo szybkiego przygotowania ugody, pełnomocnik poszkodowanego, mimo wcześniejszych deklaracji, zwleka z jej zawarciem - mówi Rafał Fronczek.
Mecenas Lech Obara, który reprezentuje rolnika, powiedział, że tej ugody nie podpiszą, ponieważ komornik chce zrzeczenia się roszczeń. – Radosław Zaremba ma też inne roszczenia tyczące się nie tylko ciągnika, ale również strat moralnych, stresu wynikłego z postępowania komorniczego itp. – mówił w rozmowie z portalem tvp.info.
Prawnik podkreślił, że jego klient solidaryzuje się z pozostałymi poszkodowanymi przez asesora komorniczego z Łodzi, dlatego nie chce się układać z kancelarią sam, z wyłączeniem innych ofiar asesora.
Ugoda w żaden sposób nie przerywa postępowania dyscyplinarnego przed Komisją Dyscyplinarną przy Krajowej Radzie Komorniczej. Nie ma także żadnego wpływu na postępowanie prowadzone przez Prokuraturę Rejonową w Mławie.
Posiedzenie Komisji Dyscyplinarnej odbędzie się 11 lutego, w Warszawie, w siedzibie KRK.
Do zajęcia traktora należącego do rolnika spod Mławy doszło na początku listopada, kiedy na posesji rolnika z Kulan pojawił się komornik w asyście policji. Zajęcie ciągnika - jak się okazało - nastąpiło w ramach postępowania egzekucyjnego przeciwko dłużnikowi, którym był sąsiad rolnika, noszący to samo co on nazwisko, ale inne imię. Komornik zjawił się na posesji od razu z lawetą i nie chciał słuchać o tym, że rolnik nie ma żadnych długów, mimo że w tym czasie na miejscu pojawił się także prawdziwy dłużnik.
Asesor po zabraniu ciągnika, na wniosek wierzyciela, przekazał maszynę do komisu, gdzie została sprzedana. Cena wyniosła ok. 40 tys. zł, czyli niespełna połowę rzeczywistej wartości maszyny.
Poszkodowany rolnik skierował do Sądu Rejonowego w Mławie wniosek o wstrzymanie postępowania egzekucyjnego, jednak zanim wniosek został rozpatrzony, traktor został już sprzedany.
...
Teraz jak zyskal ,,slawe" ratuje sie .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:16, 29 Sty 2015 Temat postu: |
|
|
Gwałciciel dzieci na wolności. Sąd nie zdążył rozpatrzyć wniosku
Na liście nadzorowanych na wolności niebezpiecznych przestępców znajdują się 43 osoby
Wielokrotny gwałciciel dzieci i morderca niemowlęcia wyszedł na wolność. Sąd nie zdążył rozpatrzyć wniosku o jego izolację - informuje TVN24.pl.
Henryk Z. zakończył odbywanie 25-letniego wyroku 17 stycznia. Informację o jego uwolnieniu potwierdziła rzecznik prasowa więzienia w Sztumie, gdzie skazany odbywał karę i Sąd Okręgowy w Gdańsku - donosi portal. Henryk Z. przebywał w ostatnim czasie na oddziale dla więźniów "stwarzających poważne zagrożenie społeczne". Pomimo wniosku o izolację złożonego 18 lipca 2014 roku przez dyrektora więzienia, sąd nie podjął na czas decyzji w tej sprawie. Wszystko przez biegłego, który do momentu wyjścia skazanego nie wydał opinii - ustalił TVN24.pl.
Podczas pobytu w więzieniu Henryk Z. był badany przez psychiatrów i seksuologów. Jedna z opinii mówi, że "nie ma szans, aby jakakolwiek metoda lecznicza, wychowawcza mogła zmienić zboczony popęd lub na stale go stępić", a jej autor zaleca dla diagnozowanego izolację od społeczeństwa.
Gwałcił, zabił
Portal TVN24.pl dotarł do przeszłości kryminalnej Henryka Z. Już w ósmej klasie szkoły podstawowej zgwałcił on dziesięciolatka. Trafił wówczas do schroniska dla nieletnich. W 1975 r. zgwałcił dziesięcioletnią dziewczynę. Odsiedział zaledwie dwa lata z pięciu. Jego kolejnymi ofiarami padli piętnastoletni chłopiec i kolejny dziesięciolatek. Z więzienia trafił do szpitala psychiatrycznego, skąd uciekł i napadł ośmioletniego chłopca. Ostatnią zbrodnię popełnił w 1987 roku - zgwałcił i zabił pięciomiesięczne niemowlę, za co został skazany na 25 lat więzienia.
Zbrodniarz na wolności nie pozostaje jednak bez nadzoru. - Dokładamy starań, aby z jednej strony zapewnić bezpieczeństwo społeczeństwu, a z drugiej strony samemu byłemu więźniowi, by nie padł ofiarą zemsty - stwierdził dla TVN24.pl inspektor Mariusz Sokołowski, rzecznik komendanta głównego policji. Na liście nadzorowanych na wolności niebezpiecznych przestępców wskazanych przez dyrektorów zakładów karnych znajduje się obecnie 43 osób. Systemowo izolacją zostało objętych zaledwie osiem spośród tych osób.
Rozwiązanie systemowe wprowadzono w zeszłym roku w oczekiwaniu na wyjście na wolność Mariusza T., który w 1988 r. zgwałcił i zabił trzech chłopców. W obawie o zemstę, morderca poprosił o ochronę. Obecnie przebywa w specjalnym zamkniętym ośrodku w Gostyninie. Takie rozwiązanie budzi zastrzeżenia prawników. Jak donosi TVN24.pl, rzecznik Praw Obywatelskich zaskarżyła ustawę do Trybunału Konstytucyjnego, który musi odpowiedzieć na pytanie, czy w konstytucji ważniejsze jest bezpieczeństwo obywateli, czy wolność jednostki, a także, czy można umieszczać sprawcę w zakładzie zamkniętym już po odbyciu kary.
...
Gratulujemy sendziolom w ramach podziekowania zafundujmy im nowe domy z tymi wypuszczonymi w sasiedztwie .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 18:50, 30 Sty 2015 Temat postu: |
|
|
Radio Rzeszów nieoficjalnie: seryjny gwałciciel przebywa na Podkarpaciu?
Komenda Głowna Policji zapewnia, że seryjny gwałciciel - pedofil, który zamordował 5-miesięczne niemowlę, jest pod policyjnym monitoringiem. Henryk Z., wyszedł na wolność, ponieważ Sąd Okręgowy w Gdańsku nie zdążył rozpatrzyć wniosku o izolację. Według biegłych jego resocjalizacja nie przyniosła efektów.
Polskie Radio Rzeszów dowiedziało się nieoficjalnie, ze mężczyzna po opuszczeniu zakładu karnego, może przebywać na Podkarpaciu. Takich informacji nie potwierdza i nie zaprzecza Krzysztof Hajdas z komendy Głównej Policji. Funkcjonariusz powiedział, że obowiązkiem policji jest chronić społeczeństwo przed przestępcami, ale również samach przestępców przed zemstą osób przez nich pokrzywdzonych.
Wczoraj w Sejmie przedstawiciele Solidarnej Polski zwrócili się do Ministra Sprawiedliwości z wnioskiem o wszczęcie z urzędu postępowania dyscyplinarnego względem sędziów Sądu Okręgowego w Gdańsku. Ich zadaniem jest duże prawdopodobieństwo dopuszczenia się skandalicznego zaniedbania, które skutkowało wypuszczeniem na wolność wielokrotnego zbrodniarza-pedofila.
...
Ile kosztuje ten cyrk ? Spowodowany wylacznie niechlujstwem prawoli .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 13:17, 03 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
Ciąg dalszy sprawy komornika z Łodzi, który zajął ciągnik
Mławscy prokuratorzy przesłuchają w poniedziałek szefa łódzkiej kancelarii komorniczej, która bezprawnie zajęła ciągnik niezadłużonemu rolnikowi. Z nieoficjalnych informacji wynika, że Michał K., asesor komorniczy, który przeprowadził egzekucję, ma zostać przesłuchany we wtorek.
Asesor Michał K. w listopadzie ubiegłego roku pojawił się na posesji rolnika spod Mławy z decyzją o egzekucji długu. Mimo że chodziło o dług sąsiada, komornik zajął ciągnik niezadłużonego rolnika.
Adwokat Jacek Dubois, który przygląda się tej sprawie, podkreśla, że jest wiele zastrzeżeń do pracy asesora. Tłumaczy, że nie było podstaw do zajęcia ciągnika, a nawet gdyby były, to komornik powinien go zostawić rolnikowi do czasu ewentualnych licytacji. Tymczasem asesor bardzo szybko sprzedał ciągnik w komisie.
Mecenas Jacek Dubois uważa, że prokuratura powinna przyjrzeć się tej sprawie bardzo starannie. - Czy nie jest to współpraca z tymi samymi nabywcami, którzy kupują to poniżej pewnej ceny. Jeżeli zostałoby coś takiego stwierdzone, to możemy mówić o pewnym zorganizowaniu w grupie w celu popełnienia przestępstwa, ale oczywiście to jest tylko hipotetyczne - mówi.
W poniedziałek prokuratorzy z Mławy mają przesłuchać łódzkiego komornika, w imieniu którego działał asesor. Jutro przesłuchanie asesora. Sprawie przygląda się także Krajowa Rada Komornicza. Właśnie dobiega końca jej kontrola w łódzkiej kancelarii. Od jej wyników będą zależeć dalsze kroki Rady w tej sprawie.
...
Ciag dalszy ponurej sprawy .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 16:16, 06 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
Wraca sprawa zbrodni na ul. Duńskiej. Oskarżony nie chce spędzić w więzieniu 25 lat
Nie udało się ustalić, czy wątek seksualny, który podnosi oskarżony jest prawdziwy - Głos Szczeciński
Sąd apelacyjny zaczął badać, czy Maciej B. powinien spędzić w więzieniu ćwierć wieku za zabójstwo kolegi. Obrona chce uniewinnienia.
Nieprawomocny wyrok zapadł pół roku temu. Sąd okręgowy nie dał wtedy wiary wyjaśnieniom oskarżonego, że bronił się przed agresywnym Norbertem K. i dlatego musiał zadawać ciosy nożem. Pokrzywdzony miał mu proponować seks, a po odmowie stał się agresywny. Druzgocące dla Macieja B. okazały się opinie biegłych, według których rodzaj ran na ciele wskazuje, że oskarżony zadawał je jako agresor. Stąd wyrok 25 lat więzienia. Obrońcy jednak nie rezygnują i liczą że dziś sąd apelacyjny zmieni wyrok na korzystniejszy lub uchyli sprawę do ponownego rozpatrzenia.
Obaj poznali się dziesięć godzin przed zabójstwem. Zrobili sobie alkoholowo-narkotykowy rajd po Szczecinie. W nocy z 15 na 16 czerwca przyjechali na ul. Duńską do mieszkania rodziny oskarżonego. Sąsiadów obudziły krzyki "zabiję cię" lub "nie zabijaj mnie". Zdaniem świadków, awantura trwała kilka minut. To ważne, choć momentu zabójstwa nikt poza ofiarą i oskarżonym nie widział. Norbert K. dostał osiem ciosów nożem. Maciej B. twierdzi, że zranił go śmiertelnie, bo się bronił. K. miał mu proponować seks z nieletnimi i dwa tysiące złotych, a gdy odmówił, K. rzucił się na niego z nożem.
Według psychiatrów Maciej B. jest zdrowy i wiedział, co robi. Dwa miesiące przed zabójstwem opuścił szpital po długim leczeniu. Miał brać leki, ale szybko je odstawił. Lekarze, którzy wypisywali go ze szpitala zakazali mu dalszego brania używek i picia alkoholu. Nie posłuchał. Na pierwszych rozprawach próbował udawać chorego psychicznie, okazał się mało przekonujący.
...
Ale koszmar .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 17:40, 09 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
Zabierał "na stopa", gwałcił i okradał
Piotr Halicki
Policjanci nie wykluczają, że poszkodowanych kobiet może być więcej
Policjanci zatrzymali mężczyznę podejrzewanego o napad na przynajmniej dwie kobiety. 40-latek zabierał je do swego samochodu, wywoził w ustronne miejsca i grożąc nożem, gwałcił i okradał. Teraz może spędzić za kratami 12 lat.
Wszystko działo się w okolicach Piaseczna pod Warszawą. W ubiegłym tygodniu do tamtejszej komendy zgłosiły się dwie kobiety, które powiadomiły mundurowych o tym, że zostały napadnięte i zgwałcone. Jak wynikało z relacji pokrzywdzonych, sposób działania napastnika był za każdym razem podobny.
- Mężczyzna zabierał kobiety na tzw. stopa, oferując podwiezienie do domu. Następnie wywoził je w ustronne miejsce i tam, grożąc nożem, gwałcił i zabierał pieniądze – informuje starszy aspirant Maciej Blachliński z Komendy Powiatowej Policji w Piasecznie.
Funkcjonariusze natychmiast po pierwszym zdarzeniu zaczęli ustalać personalia i poszukiwać napastnika. Dwa dni działań operacyjnych przyniosły efekt. Podejrzany został zatrzymany na terenie Warszawy. Mężczyzna był kompletnie zaskoczony i nie stawiał oporu.
40-latek usłyszał już zarzuty za gwałty i rozboje. Grozi mu za to do 12 lat więzienia. Decyzją sądu mężczyzna został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące. Sprawa jest rozwojowa. Policjanci nie wykluczają, że poszkodowanych kobiet może być więcej.
???
Tylko do 12 lat ? Skaza na 6 skroca do 3 . ZA ZMARNOWANIE KILKU ISTNIEN !!! TO JEST PRAWO ?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 16:16, 10 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
Zakończył się proces ws. incydentu na marszu narodowców
Oskarżeni twierdzą, że podnieśli ręce, ale był to tzw. salut rzymski
Przed Sądem Okręgowym w Białymstoku zakończyło się postępowanie odwoławcze w sprawie dwóch osób, oskarżonych i skazanych w pierwszej instancji za wykonanie gestu faszystowskiego pozdrowienia w czasie uroczystości zorganizowanych przez narodowców.
We wrześniu przed Sądem Rejonowym w Białymstoku zapadły wyroki po 5 miesięcy ograniczenia wolności, z obowiązkiem pracy społecznej po 30 godz. miesięcznie. Apelację złożył obrońca obojga oskarżonych, który chce uniewinnienia. Wyrok sądu odwoławczego ma być ogłoszony za tydzień.
Chodzi o gest wykonany na zakończenie marszu nazwanego Marszem Niepodległej Polski, zorganizowanego w Białymstoku 10 listopada 2013 roku m.in. przez Narodowe Odrodzenie Polski.
Według policji, wzięło w nim udział ok. 300 osób. Jego uczestnicy przeszli z placu przy ratuszu w centrum Białegostoku, na cmentarz wojskowy. Tam, po złożeniu wieńca i przemówieniach, marsz zakończył się.
Wieniec składał mężczyzna w asyście dwóch kobiet, które miały w rękach pochodnie i flagi. Na filmie, który został opublikowany w internecie tuż po marszu widać, że mężczyzna i jedna z kobiet, stojąc przed pomnikiem na cmentarzu wojskowym, wznoszą ręce w geście faszystowskiego pozdrowienia.
Prokuratura oskarżyła 20-letnią kobietę z Białegostoku oraz 42-letniego mężczyznę z Warszawy o publiczne propagowanie faszystowskiego ustroju państwa i znieważenia miejsca pamięci - pomnika na cmentarzu wojskowym. Chciała za to kar więzienia w zawieszeniu.
Oskarżeni nie przyznają się. Twierdzą, że owszem, podnieśli ręce, ale że był to tzw. salut rzymski, czyli - jak argumentują - znak pozdrowienia ugrupowań narodowych.
Sąd rejonowy nie podzielił tej argumentacji. Uznał, że współcześnie, po doświadczeniach II wojny światowej, przy geście wzniesionej w górę, wyprostowanej prawej ręki nie można mówić o salucie rzymskim, ale o faszystowskim pozdrowieniu.
W swej apelacji adwokat oskarżonych zarzucił temu sądowi błędną i dowolną ocenę dowodów. Złożył też wniosek o dopuszczenie w postępowaniu apelacyjnym dowodu dodatkowego - z opinii biegłego z zakresu historii bądź instytutu naukowego.
Chodziło mu bowiem o ustalenie symboliki gestu wykonanego przez oskarżonych, "w świetle tradycji ugrupowań politycznych odwołujących się do ideologii narodowej działających w okresie II RP, takich jak Stronnictwo Narodowe, Ruch Narodowy Radykalny, Obóz Wielkiej Polski i innych".
Sąd Okręgowy w Białymstoku wniosek ten jednak we wtorek oddalił, uznając, że taki dowód nie miałby bezpośredniego znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy. Jak uzasadniał sędzia Wiesław Oksiuta, symbolika, wymowa gestu wykonanego przez oskarżonych, w kontekście działalności ugrupowań narodowych w II RP nie wymaga dodatkowych dowodów, bo te (np. zdjęcia) są w aktach sprawy.
Zaznaczył jednak, że w tej sprawie sąd odwoławczy zajmuje się wymową, odbiorem społecznym gestu wykonanego nie wówczas, ale współcześnie, "w miejscu, czasie i okolicznościach wydarzenia, w których uczestniczyli obydwoje oskarżeni".
...
Debile . Nie mkzna sie pozdrawiac po rzymsku . Chyba od dzis tylko tak bede pozdrawial ludzi ! Ze co czy nie powinien unikac czegokolwiek co kojarzy sie z Hitlerem ? BREDNIE ! Nie mozna nosic wasika ? Bo z Hitlerem sie kojarzy ? Nie wolno uzywac slowo narodowy bo z Hitlerem sie kojarzy . Socjalistyczny tak samo . Partia to juz w ogole . Rzadzila w Niemczech PARTIA ! TAK MOWILI NIEMCY ! ROBOTNICZA POWINNO BYC ZAMAZANE ! A MOZE SLOWA NIEMCY NIE UZYWAC ! Dla niekumatych nazisci to slowo utworzone od nazwy ich partii NSDAP . Jest wycinka z pierwszego slowa Nazi l ciecie l onal itd . Nazi ści . A partia tlumaczona na polski to . NARODOWO SOCJALISTYCZNA PARTIA ROBOTNICZA NIEMIEC ! Te slowa powinny byc zakazane bo sie kojarza zle . IMBECYLE ! SLOWA I GESTY ZNACZA TO CO PRZEZ NIE ROZUMIEJA CI CO ICH UZYWAJA A NIE CI CO IM COS WMAWIAJA !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:20, 10 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
Asesor komorniczy, który zajął ciągnik, chory - nie stawi się w komisji
Komornicza komisja dyscyplinarna, mająca w środę badać sprawę asesora komorniczego, który zajął ciągnik rolnikowi bez długów, nie będzie mogła wszcząć postępowania, bo otrzymała od asesora zwolnienie lekarskie - poinformował samorząd komorników.
- To uniemożliwia rozpoczęcie postępowania dyscyplinarnego przeciw Michałowi K. Kolejne posiedzenie Komisji Dyscyplinarnej odbędzie się za miesiąc - powiedziała Monika Janus z biura prasowego Krajowej Rady Komorniczej.
W listopadzie 2014 r. asesor Michał K. działał w zastępstwie komornika z kancelarii przy Sądzie Rejonowym dla Łodzi-Śródmieście i dokonał zajęcia ciągnika rolnika spod Mławy, który nie miał żadnych długów.
Śledztwo w sprawie tego zajęcia, a także dokonanego przez tego samego asesora komorniczego zajęcia samochodu przedsiębiorcy z Gostynina oraz czterech pojazdów właścicielki firmy w Sieradzu, prowadzi Prokuratura Rejonowa w Mławie. W każdym z tych przypadków doszło do zajęcia pojazdów osób, które nie były dłużnikami, zaś pojazdy były sprzedawane komisowo. Prokuratura zapowiadała niedawno, że chce stawiać zarzuty asesorowi, ale nie może tego uczynić z uwagi na jego zwolnienie lekarskie. Prowadzący śledztwo uznają je za rozwojowe - wpływają nowe zawiadomienia od pokrzywdzonych.
Asesor Michał K., decyzją ministra sprawiedliwości Cezarego Grabarczyka, jest zawieszony w czynnościach. W resorcie prowadzone jest też postępowanie badające działalność komornika, w zastępstwie którego działał asesor - i czterech pozostałych asesorów z łódzkiej kancelarii. Grabarczyk skierował też wniosek dyscyplinarny do Komisji Dyscyplinarnej przy Krajowej Radzie Komorniczej (KRK) z żądaniem skreślenia Michała K. z wykazu asesorów komorniczych.
KRK z własnej inicjatywy, a także na wniosek prokuratury, prowadzi lustrację postępowań komorniczych w tej właśnie kancelarii w okresie od 2013 r. Chodzi o postępowania, w których dokonywano zajęć ruchomości, a następnie ich sprzedaży w trybie umowy komisowej, a nie powszechniej stosowanej licytacji. - Wizytacja w kancelarii już się zakończyła, sporządzany jest protokół pokontrolny, który wkrótce będzie gotowy - dodała Janus.
Przypadek komorniczego zajęcia ciągnika dotyczy rolnika z miejscowości Kulany pod Mławą. Mężczyzna stracił pojazd o wartości ok. 100 tys. zł w ramach postępowania egzekucyjnego przeciwko dłużnikowi, którym - jak się okazało - był sąsiad. Po zabraniu ciągnika, na wniosek wierzyciela, maszyna trafiła do komisu, gdzie została sprzedana za ok. 40 tys. zł. Poszkodowany rolnik skierował do Sądu Rejonowego w Mławie wniosek o wstrzymanie postępowania egzekucyjnego. Zanim wniosek został rozpatrzony, traktor został już sprzedany.
W związku ze sprawą w połowie stycznia Rada Izby Komorniczej w Łodzi po wysłuchaniu wyjaśnień asesora Michała K. zdecydowała o skierowaniu przeciwko niemu wniosku do komisji dyscyplinarnej przy KRK. Jak mówiła wtedy rzeczniczka KRK Monika Janus, komornik nie czekając na zamknięcie procedury odszkodowawczej prowadzonej przez zakład ubezpieczeniowy w sprawie szkody wyrządzonej przez asesora, kupił nowy ciągnik dla rolnika spod Mławy i jest on gotowy do odbioru.
Według pełnomocnika poszkodowanego rolnika, mecenasa Lecha Obary, działania asesora Michała K. przy zajęciu ciągnika były bezprawne. Według niego przyjęcie odkupionego ciągnika to "propozycja warta uwagi", ale - jak zaznaczył - "jeżeli nie jest obarczona warunkiem zrzeczenia się wszystkich roszczeń, także tych niematerialnych" wobec kancelarii komorniczej. Zdaniem Obary w sprawie, oprócz działań asesora, istotne jest także wyjaśnienie kwestii nadzoru komornika Jarosława K.
...
U panie zachorzau .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 18:52, 14 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
"Uważam Rze": wystawiono list gończy za Janem Pińskim
"Uważam Rze" opublikowało na swojej stronie internetowej informację, że warszawski sąd nakazał aresztowanie naczelnego tygodnika Jana Pińskiego. "Mimo przedstawienia zwolnienia lekarskiego od biegłego sądowego sędzia Joanna Bukowska nakazała dziś aresztowanie Jana Pińskiego i wysłała za nim list gończy" - napisał Krzysztof Galimski.
Chodzi o sprawę cywilną między Pińskim a spółką J&S Energy. Redaktor naczelny "Uważam Rze" twierdzi, że nie stawił się na kolejną rozprawę z powodu choroby. Poinformował również, że przedstawił sądowi zwolnienie lekarskie potwierdzone przez biegłego.
- Działanie sądu, który lekceważy zwolnienie lekarskie, potwierdzone przez biegłego i chce 30 dni więzienia dla dziennikarza, jest tak absurdalne, że trudno mi to komentować – mówi Jan Piński cytowany przez "Uważam Rze".
Redaktor naczelny tygodnika zapowiada również złożenie wniosku o uchylenie postanowienia sądu i wszczęcie postępowania dyscyplinarnego przeciwko sędzi Bukowskiej. - Nieznane mi są mi motywy sądu, ale wydaje mi się, że może chodzić o uniemożliwienie działalności dziennikarskiej – twierdzi Piński.
Ja na razie nie udało się uzyskać komentarza rzecznika Sądu Rejonowego dla Warszawy Mokotowa.
...
Co wolno UBekowi nie wolno redaktorowi . Tylko UBolom gdy zdarzy sie skandal ze ktos osmieli sie ich nekac sadami wolno zarzucac sad stosami zwolnien lekarskich .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 17:00, 16 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
Rolnik spod Mławy dostał nowy ciągnik - PAP
Nowy traktor dla rolnika ze wsi Kulany pod Mławą. Jego, zabrał mu komornik za długi sąsiada. Radosław Zaremba odebrał dziś kluczyki od nowego, niebieskiego ciągnika, który bezpłatnie użyczyła mu jedna z holenderskich firm. Liczy, że w pole ruszy pod koniec marca. Firma zapewniła mu całkowicie nowy ciągnik.
Sprawą asesora komorniczego, który zajął ciągnik rolnikowi spod Mławy zajmuje się prokuratura w Płocku. Śledczy nie mogą jednak postawić zarzutów przekroczenia uprawnień, bo mężczyzna przebywa na zwolnieniu lekarskim.
Asesor Michał K. w listopadzie ubiegłego roku pojawił się na posesji rolnika spod Mławy z decyzją o egzekucji długu. Mimo że chodziło o dług sąsiada, komornik zajął ciągnik niezadłużonego rolnika.
,,,,
~ola : jakie przekroczenie uprawnień za kradzież jeszcze do tego w zorganizowanej grupie przestępczej o znamionach stale powtarzających przestępstwa to jest recydywa.A tak to każdemu śmiertelnikowi w takich warunkach lekarz sądowy weryfikuje zwolnienia. Z reszto są więzienia z oddziałami szpitalnymi
,,,
~Mart : a jak jakis dziennikarz przyniosl zwolnienie lekarskie do tego potwierdzone to sad wydal list gonczy. a temu nic ,jawny walek i oszustwo, to swiadczy tylko o poziomie polskich sądów. gosc ma czas troche posprzatac zanim pojdzie do "sądu"
,,,
~???????????????? : To część tej bulwersującej sprawy.A kiedy ten bandyta ,działający jako urzędnik państwowy i jego podobni do niego koledzy po fachu otrzymają sprawiedliwy wyrok wieloletniej odsiadki za wszystkie swoje złodziejskie przekręty.
...
Tak to idzie w panstwie ,,prawa" ale nie sprawiedliwosci .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 17:01, 16 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
Prokuratura chce, być 15-latek, który zaatakował policjantkę, odpowiadał jak dorosły
Prokuratura wystąpiła z wnioskiem do sądu, by nastolatek odpowiadał za swój czyn tak jak dorosły
15-latkiem, który zaatakował siekierą policjantkę, zajmie się dziś sąd w Mławie. Funkcjonariuszka w ciężkim stanie przebywa w szpitalu. Prokuratura wystąpiła z wnioskiem do sądu, by nastolatek odpowiadał za swój czyn tak jak dorosły.
Jak poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Płocku Iwona Śmigielska-Kowalska, prokuratura w Mławie, która od początku zajmowała się sprawą, w poniedziałek rano przekazała zebrane materiały do sądowego wydziału rodzinnego i nieletnich.
Sąd ma teraz zdecydować, czy będzie zajmował się sprawą nieletniego sam, czy też przekaże ją prokuraturze i nastolatek będzie odpowiadał za swój czyn jak osoba dorosła. - Sąd musi zdecydować, czy stopień rozwoju sprawcy, właściwości i warunki osobiste 15-latka pozwalają, by zastosować wobec niego procedurę jak w przypadku dorosłego – wyjaśniła rzeczniczka prokuratury.
Rzeczniczka mazowieckiej policji kom. Alicja Śledziona poinformowała, że zdarzenie już na wstępnym etapie zostało zakwalifikowane jako usiłowanie zabójstwa.
Z ustaleń policji wynika, że w sobotę tuż przed północą dyżurny policji odebrał telefon od mężczyzny zgłaszającego awanturę domową w gm. Dzierzgowo (pow. mławski). Na miejsce wysłano patrol. Funkcjonariusze zastali nieoświetlony dom i lekko uchylone drzwi wejściowe. Ponieważ nikt nie odpowiadał na wezwania, do budynku wszedł najpierw policjant, a za nim jego partnerka z patrolu. Tuż po wejściu policjantka została od tyłu uderzona w głowę siekierą przez nastolatka. Policjant zdołał go niezwłocznie obezwładnić, choć chłopak stawiał czynny opór.
30-letnia policjantka w ciężkim stanie trafiła do szpitala. 15-letni napastnik miał ponad 2 promile alkoholu w organizmie. Pobrano od niego także krew, aby sprawdzić, czy był pod wpływem środków odurzających. W momencie zdarzenia w domu przebywał jeszcze inny nastolatek - spał.
Według policji, 15-latek sam zadzwonił na policję i powiadomił o rzekomej awanturze domowej, Z premedytacją zaplanował zamach na policjantów i zaatakował ich z ukrycia. Ze wstępnych ustaleń wynika, że chłopak zamierzał zabić funkcjonariuszy, by zabrać broń, a następnie zrobić krzywdę jeszcze innym osobom.
Zatrzymany nieletni przebywa w policyjnej izbie dziecka. Wcześniej nie był notowany przez policję.
...
Trzeba jakies sady dla tej glupiej grupy wiekowej .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 16:44, 17 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
5 miesięcy ograniczenia wolności, z obowiązkiem pracy społecznej po 30 godz. miesięcznie - takie kary utrzymał Sąd Okręgowy w Białymstoku w procesie dwóch osób oskarżonych o wykonanie karalnego gestu faszystowskiego pozdrowienia. Wyrok jest prawomocny.
Chodzi o incydent na zakończenie marszu nazwanego Marszem Niepodległej Polski, zorganizowanego w Białymstoku 10 listopada 2013 roku m.in. przez Narodowe Odrodzenie Polski.
Prokuratura oskarżyła 20-letnią kobietę z Białegostoku oraz 42-letniego mężczyznę z Warszawy o publiczne propagowanie faszystowskiego ustroju państwa i znieważenie miejsca pamięci - pomnika na białostockim cmentarzu wojskowym. Ani w śledztwie, ani przed sądem oskarżeni nie przyznali się. Mówili, że owszem, podnieśli ręce, ale że był to tzw. salut rzymski, czyli - jak argumentowali - znak pozdrowienia ugrupowań narodowych.
...
~Darek s : I masz babo placek
Szczerze mowiąc i sąd ma rację i oni w tej sytuacji jest remis
Ale nieznam pełnej argumentacji sądu bo jeśli nie udowadnia że gest był hitlerowskim pozdrowieniem To strzeżcie się polacy bo macie wiele zdjęć w komputerach i albumach z różnego rodzaju gestami nawet z uniesioną prawą dłonią Jak to wytłumaczycie przed sądem ?
Ochrona histori czy wykożystanie polityczno społeczne - a to przecież sąd zadecydóje jakie były wasze myśli a zatem intencje
Nie pochwalam tego typu gestów ale przecież nie dajmy się zwariować Przy czym w prawie każdym mieście są znaki nazistowskie i miesiącami a nawet latami władze ich nie usówają - Myślę że zarządcy miast też winny być karani bo dopuszczają do publikacji nazistowskiej symboliki
Nie może tak być że karzemy wybiórczo w zależności od opcji politycznych czy nastroju sedziego
...
Sad skazal na podstawie podejrzen ze cos bylo itp... A watpliwosci sa na korzysc oskarzonego . Salut rzymski to fakt przed wojna ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 18:32, 21 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
Od poniedziałku Tydzień Pomocy Osobom Pokrzywdzonym Przestępstwem
W poniedziałek rozpocznie się 15. edycja Tygodnia Pomocy Osobom Pokrzywdzonym Przestępstwem. Jego celem jest zwrócenie uwagi na prawa takich osób oraz umożliwienie im uzyskania porad prawników różnych specjalności.
Jak przypomina Ministerstwo Sprawiedliwości, idea Tygodnia zrodziła się w 2000 r. i jest związana z obchodzonym 22 lutego Międzynarodowym Dniem Ofiar Przestępstw, który został ustanowiony na mocy ustawy z 2003 r.
Do 2012 r. akcja nosiła nazwę Tygodnia Pomocy Ofiarom Przestępstw, ale zmieniono ją na Tydzień Pomocy Osobom Pokrzywdzonym Przestępstwem, by - jak tłumaczono - unikać wiktymizowania osób zgłaszających się po wsparcie, które zwracały uwagę na niekorzystne dla nich skojarzenia ze słowem "ofiara".
Do 2010 r. Tydzień Pomocy był organizowany w sądach, gdzie odbywały się dyżury, podczas których porad prawnych udzielali prawnicy reprezentujący różne grupy zawodowe. Jednak, jak podało MS, dyżury te nie spotkały się z oczekiwanym zainteresowaniem, poza tym po informacje prawne zwracały się również osoby niebędące pokrzywdzonymi przestępstwem. Dlatego obecnie zainteresowani poradą mogą zgłaszać się po pomoc do Ośrodków Pomocy dla Osób Pokrzywdzonych Przestępstwem oraz podmiotów, które otrzymały dotację w ramach Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.
Podczas tegorocznej edycji Tygodnia (23-28 lutego) pomoc będzie można uzyskać w 30 ośrodkach w całym kraju; dyżury w nich będą pełnione od poniedziałku do piątku w godzinach od 10 do 18 oraz w sobotę w godzinach od 10 do 13. Informacji prawnej będą udzielać nie tylko adwokaci, radcowie prawni, aplikanci adwokaccy i radcowscy, ale także prokuratorzy i policjanci oraz - w zakresie postępowania wykonawczego - kuratorzy sądowi i komornicy. Jednocześnie osoby pokrzywdzone będą mogły uzyskać pomoc psychologiczną.
Według resortu, w ostatnich latach w czasie Tygodnia pomocy udawało się jej udzielić około 2 tysiącom zainteresowanych. "Jesteśmy gotowi na więcej" - deklaruje wiceminister sprawiedliwości Wojciech Węgrzyn. Jak mówi, resortowi zależy na dotarciu z pozytywnym przekazem do pokrzywdzonych, aby nie bali się zwrócić o pomoc. - Słysząc w mediach o przypadkach, gdy pokrzywdzony nie doczekał się pomocy, inni pomyślą, że tak jest zawsze. A mamy wiele przykładów, gdy udało się pomóc, warto o nich mówić - podkreśla.
Informacje na temat różnych rodzajów przestępstw oraz pomocy, jaką można uzyskać, znaleźć można także na stronie: pokrzywdzeni.gov.pl.
W organizację Tygodnia, oprócz Ministerstwa Sprawiedliwości, włączyły się: Prokuratura Generalna, Rzecznik Praw Obywatelskich, Rzecznik Praw Dziecka, Komenda Główna Policji, Krajowa Rada Kuratorów, Naczelna Rada Adwokacka, Krajowa Rada Radców Prawnych, Krajowa Rada Komornicza, Krajowa Rada Notarialna oraz Komenda Główna Straży Granicznej.
Obecnie Sejm pracuje nad senackim projektem nowelizacji przepisów o kompensatach dla ofiar przestępstw. Propozycję, która ma umożliwić szerszy dostęp do kompensat, uznali za potrzebną przedstawiciele wszystkich klubów. Senat, który przygotował projekt, dowodził, że instrument państwowej kompensaty nie był do tej pory wystarczająco wykorzystywany, m.in. w związku z ograniczeniami zawartymi w ustawie o kompensatach dla ofiar przestępstw z 2005 r. Na problem wskazywała m.in. RPO.
Nowelizacja ma m.in. zmienić generalną zasadę - kompensata nie będzie przysługiwała ofiarom przestępstwa, tylko szerzej - czynu zabronionego. Taka zmiana - zdaniem senatorów - spowoduje, że z kompensat będzie mogła skorzystać większa liczba osób, np. osoby pokrzywdzone, gdy nie jest znany sprawca czynu lub jest on niepoczytalny.
Senacka inicjatywa zakłada też możliwość przyznania zaliczki na kompensatę, która dla ofiar czynów zabronionych, lub ich najbliższych - np. w przypadku śmierci ofiary - ma być szybką i realną pomocą w trudnej sytuacji. Obecnie ustawa przewiduje, że kompensata nie może przekroczyć 12 tys. zł. W propozycji Senatu zaproponowano podwyższenie kwoty maksymalnej do 25 tys. zł, zaś w przypadku śmierci ofiary kompensata mogłaby dochodzić do 60 tys. zł.
Według obowiązującej ustawy kompensata może być przyznana w kwocie pokrywającej wyłącznie utracone zarobki lub inne środki utrzymania, koszty związane z leczeniem i rehabilitacją oraz koszty pogrzebu. W myśl propozycji Senatu prawa do kompensaty nie będą miały wyłącznie osoby będące na utrzymaniu ofiary przestępstwa, która poniosła śmierć. Prawo do niej mają uzyskać też np. rodzice dzieci będących ofiarami przestępstw.
Z informacji RPO wynika, że sądy w latach 2006-2013 rozpatrzyły 1449 wniosków, przyznając kompensatę w 350 przypadkach, co oznacza przyznanie średnio 44 kompensat rocznie. Z 70 mln zł rezerwowanych w budżecie na ten cel wykorzystywany jest zaledwie ułamek tej kwoty.
...
Tydzen osob pokrzywdzonych przez sady ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 11:45, 24 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
Kolejny rolnik poszkodowany przez asesora komorniczego z Łodzi. Stracił sprzęt za 200 tys. zł
Wraca sprawa kontrowersyjnego asesora komorniczego z Łodzi, który odebrał rolnikowi ciągnik, choć mężczyzna nie miał długów. Na jaw wyszedł kolejny przypadek nadużycia popełnionego przez asesora Michała K. Scenariusz działania okazał się podobny - rolnik z miejscowości, położonej w pobliżu Łodzi, stracił ciągnik i maszyny rolnicze. Cały sprzęt był wart ok. 200 tys. zł. - informuje TVP Info.
Po tym, jak pierwsza sprawa rolnika spod Mławy została nagłośniona przez media, kolejne poszkodowane osoby zaczynają głośno mówić o procederze asesora.
Jedną z takich osób jest rolnik Piotr Kowalski, któremu "słynny" komornik zajął maszyny warte ok. 200 tys. zł. - Ja nie mam nic wspólnego z dłużnikiem. Dłużnik nie jest u mnie zameldowany, ani tu nie mieszka. Nie rozumiem, dlaczego mam odpowiadać za czyjeś długi - powiedział rolnik TVP Info. Długiem obarczona jest była żona rolnika, która nie mieszka już z nim od trzech lat.
- Zabrano mi traktor wart 150 tys. zł oraz maszyny, które są warte 40 tys. zł. Od października nic nie mogę zrobić w polu, przez co ponoszę kolejne straty - mówi Piotr Kowalski. Dodaje, że przez działania asesora może zostać bankrutem, bo musi płacić kary umowne m.in. pieczarkarni i Polskim Młynom, gdzie nie dostarczył produktów.
Rolnik mówi wprost, że maszyny zostały mu skradzione i podkreśla, że ciągnik nie należał nawet do niego, ponieważ wciąż płaci bankowi za maszynę raty w wysokości 20 tys. zł miesięcznie.
Co ciekawe, przy egzekucji obecni byli policjanci, ale nie reagowali na słowa rolnika, który informował, że to jego sprzęt, a on sam nie ma długów. Policjanci straszyli nawet rolnika, że zostanie zatrzymany na 48 godzin, jeśli będzie utrudniał egzekucję - podaje TVP Info.
Sprawa trafiła do sądu.
Sprawa asesora Michała K.
Sprawa asesora komorniczego Michała K. ujrzała światło dzienne, gdy media przedstawiły poszkodowanego przez niego rolnika. W listopadzie 2014 r. Michał K., działając w zastępstwie komornika z kancelarii przy Sądzie Rejonowym dla Łodzi-Śródmieście, dokonał zajęcia ciągnika rolnika spod Mławy, który nie miał żadnych długów.
Śledztwo w sprawie tego zajęcia, a także dokonanego przez tego samego asesora komorniczego zajęcia samochodu przedsiębiorcy z Gostynina oraz czterech pojazdów właścicielki firmy w Sieradzu, prowadzi Prokuratura Rejonowa w Mławie. W każdym z tych przypadków doszło do zajęcia pojazdów osób, które nie były dłużnikami, zaś pojazdy były sprzedawane komisowo. Prokuratura zapowiadała niedawno, że chce stawiać zarzuty asesorowi, ale nie może tego uczynić z uwagi na jego zwolnienie lekarskie. Prowadzący śledztwo uznają je za rozwojowe - wpływają nowe zawiadomienia od pokrzywdzonych.
Asesor Michał K., decyzją ministra sprawiedliwości Cezarego Grabarczyka, jest zawieszony w czynnościach. W resorcie prowadzone jest też postępowanie badające działalność komornika, w zastępstwie którego działał asesor - i czterech pozostałych asesorów z łódzkiej kancelarii. Grabarczyk skierował też wniosek dyscyplinarny do Komisji Dyscyplinarnej przy Krajowej Radzie Komorniczej (KRK) z żądaniem skreślenia Michała K. z wykazu asesorów komorniczych.
KRK z własnej inicjatywy, a także na wniosek prokuratury, prowadzi lustrację postępowań komorniczych w tej właśnie kancelarii w okresie od 2013 r. Chodzi o postępowania, w których dokonywano zajęć ruchomości, a następnie ich sprzedaży w trybie umowy komisowej, a nie powszechniej stosowanej licytacji.
...
To jest proceder .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 11:50, 24 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
Płacimy za opieszałość sądów
Przedsiębiorcy, oskarżeni o korupcję, alimenciarze - niemal wszyscy skarżą się na powolne sądy. 4,8 mln złotych wyniosły odszkodowania zapłacone w ubiegłym roku ponad 1,7 tys. obywatelom za przewlekłe postępowania sądowe - informuje "Dziennik Gazeta Prawna".
Prawo od dekady umożliwia skarżenie sądu za opieszałość. Jak wynika z najnowszych danych Ministerstwa Sprawiedliwości, w 2014 r. zasądzono sumy pieniężne w przypadku 1735 takich skarg. W 2009 r. wygranych było 588.
We wcześniejszych latach rocznie było ich po kilkadziesiąt. Blisko trzykrotnie od 2009 r. wzrosła też wysokość zasądzonych kwot: z 1,78 mln do 4,8 mln zł.
Odszkodowania płacone są z budżetu państwa.
...
I tu nie ma zadnej afery . Super nie ? Kasjerce brakuje w kasie i placi z wlasnej kieszeni a tu placi ,,panstwo" za ich straty . ,,Sprawiedliwosc" .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 10:07, 25 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
Włoscy sędziowie będą finansowo odpowiadać za błędy
Połowę rocznych zarobków może kosztować włoskiego sędziego jawny błąd w sztuce. Włoski parlament przyjął nową ustawę, dotyczącą odpowiedzialności cywilnej sędziów. Sami zainteresowani są jej przeciwni.
Ktokolwiek uzna, że padł ofiarą niesprawiedliwego wyroku, ma prawo domagać się zadośćuczynienia. Nie od samego sędziego jednak, lecz od państwa. Ono z kolei może zażądać od sędziego ekwiwalentu w gotówce. Suma nie może jednak przekraczać jego sześciomiesięcznych zarobków.
Przeciwnicy nowego prawa obawiają się masowego zalewu sądów sprawami w tej materii. Sami sędziowie zaś twierdzą, że włoski wymiar sprawiedliwości nabierze charakteru klasowego. Przed wydaniem wyroku sąd długo się będzie zastanawiać nad jego ewentualnymi cywilnymi skutkami, zwłaszcza w przypadku osób zamożnych i wpływowych.
Przypomina się, że za odpowiedzialnością cywilną sędziów opowiadał się na przykład były premier Silvio Berlusconi, uważający się za ofiarę jawnej niesprawiedliwości.
Urzędnicy w Polsce nie są karani za błędy .
...
Cos probuja robic z tym wszystkim brawo ! A u nas ?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 13:06, 26 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
Mobbing przed sądem - prawie nie do wygrania
Polskie sądy rozpatrują co roku zaledwie ok. 700 spraw o nękanie w miejscu pracy. Tylko 4 proc. z nich kończy się wygraną poszkodowanego, twierdzi "Dziennik Gazeta Prawna".
W ostatnich sześciu latach na mobbing w miejscu pracy poskarżyło się 4,3 tys. osób. Świadomość problemu rośnie, ale nie przekłada się to na skuteczną walkę z patologią. Zaledwie co 20. proces zakończył się wygraną osoby poszkodowanej.
Od 2009 r., jak wynika z danych Ministerstwa Sprawiedliwości, liczba procesów wytaczanych z artykułów o odszkodowanie i zadośćuczynienie w związku z mobbingiem jest stała. W 2009 r. takich spraw, łącznie przed sądami rejonowymi i okręgowymi było 708, a w ub. roku - 736.
Może i trudno się temu dziwić, w sytuacji gdy wciąż wiele poddawanych mobbingowi osób w ogóle nie zdaje sobie sprawy, że ma do czynienia z niedopuszczalnymi zachowaniami.
...
Jesli to nie jest gwalt to sprawa jest trudna . Wez rozstrzygnij taki pozew ,,nie dali mi awansu" . Ciezko powiedziec jak to okreslic?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 13:42, 26 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
Autor książki o Adolfie Hitlerze skazany za nawoływanie do nienawiści
Na sześć miesięcy ograniczenia wolności i prace społeczne został skazany Roman Z., autor książki "Jak pokochałem Adolfa Hitlera". Wrocławski sąd orzekł, że w publikacji nawołuje on do nienawiści rasowej i narodowościowej. Wyrok nie jest prawomocny.
Jak mówił w uzasadnieniu wyroku sędzia Michał Kupiec, kara półrocznego ograniczenia wolności i obowiązek wykonywania w tym okresie prac społeczno-użytecznych w wymiarze 30 godzin miesięcznie ma mieć walor wychowawczy.
- Autor w książce wykazuje brak poszanowania dla praw człowieka i wolności. Dlatego orzeczono karę ograniczenia wolności i konieczności wykonywania prac społeczno-użytecznych, co powinno mieć charakter wychowawczy - tłumaczył sędzia.
Jak podkreślił, w ocenie sądu zawarte w książce treści mają jeden cel: wywołanie nienawiści wobec określonych grup narodowościowych i w pełni wyczerpują znamiona przestępstwa.
- Autor używa dosadnych sloganów, hierarchizuje, używa pogardliwych i obraźliwych epitetów, czym znieważa te grupy, tym samym budując atmosferę nienawiści wobec określonych grup narodowościowych czy społecznych - powiedział sędzia.
Sąd orzekł, że mimo kontrowersyjnego tytułu książka nie propaguje jednak ustroju faszystowskiego, co również było jednym z zarzutów w akcie oskarżenia.
Śledztwo w tej sprawie rozpoczęło się w 2013 r., choć książkę wydano przed dziewięciu laty - w 2006 r. Doniesienie do prokuratury złożył pracownik wrocławskiego magistratu. Akt oskarżenia oparto m.in. na zeznaniu świadka, który kupił książkę, oraz na opinii dwóch biegłych.
Jak powiedział sędzia Michał Kupiec, w trakcie procesu materiał dowodowy został uzupełniony m.in. o opinie biegłego informatyka, który stwierdził, że książka była sprzedawana przez wiele lat poprzez internet. Był to dowód na to, że skazany autor dopuścił się przestępstwa z tzw. trybie ciągłym.
Obrońca, mecenas Dominik Wojciechowski zapowiedział apelację. - Ten wyrok w naszej ocenie narusza prawo do swobody wypowiedzi. Sąd w uzasadnieniu przytaczał wyrwane z kontekstu fragmenty książki. Dlatego będziemy apelować - dodał.
Roman Z. jest znaną postacią w środowisku kibiców jednego z wrocławskich klubów piłkarskich. W grudniu 2014 r. został skazany na grzywnę w procesie o zakłócenie wykładu prof. Zygmunta Baumana na Uniwersytecie Wrocławskim w czerwcu 2013 r. O zakłócenie wykładu były obwinione 23 osoby, 18 z nich skazano na grzywny od 500 zł do 2 tys. zł.
...
Jego bledem bylo uzycie slowa Hitler . Gdyby glosil nienawisc religijna do Kosciola to moglby nawet do sejmu startowac ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 14:52, 01 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Batalia o zadośćuczynienie. "Założyć sędziemu kajdanki to niespotykane. Mi się udało"
Jakub Sarna
22 stycznia 1996 roku jego życie zmieniło się w dramat. Syn Pana Wojciecha Ruminkiewicza został porwany dla okupu przez byłego sędziego ze znanej rodziny prawniczej w Koninie. Rodzina zamordowanego do dziś nie dostała ani złotówki odszkodowania. - Ciężko w Polsce dochodzić do prawdy, a założyć sędziemu kajdanki to niespotykane nawet na całym świecie. Mi się udało. Bestia siedzi w więzieniu, a Olek ma grób – powiedział w rozmowie z Onetem Ruminkiewicz.
2 marca ma się odbyć kolejny już proces o odszkodowanie dla rodziny ofiary.
- 22 stycznia 1996 roku został porwany dla okupu i zamordowany mój 10-letni synek Olek Ruminkiewicz. Dokonał tego były sędzia Sądu Okręgowego w Koninie, Krzysztof Fret – przypomniał Ruminkiewicz. - Jego ciało zostało odnalezione po 65 dniach poszukiwań. Po takim właśnie okresie morderca wskazał miejsce ukrycia zwłok dziecka. Ciało znajdowało się w głębokiej, wyschniętej studni. Bestią okazał się sąsiad z osiedla – syn prezesa Sądu Okręgowego w Koninie oraz brat notariusza – dodał.
Porywacz zażądał od Ruminkiewicza 300 tysięcy złotych. Miał wysokie długi hazardowe także u ojca zamordowanego. W akcji poszukiwawczej brali udział ludzie z całej Polski. Policja, straż pożarna, wojsko, znajomi, rodzina, detektywi z Poznania oraz… sprawca mordu. Wpadł, gdy odbierał okup. Ale to był dopiero początek batalii o sprawiedliwość. Morderca miał potężne wsparcie ze strony znanej w Koninie rodziny prawniczej. Jego ojciec był prezesem Sądu Okręgowego w Koninie.
- Jego ojciec działał mocno. Wszyscy się kryli i tuszowali sprawę. Nawet komendanci policji brali w zimie urlopy, by nie zaszkodzić rodzinie prawników – rodzinie mordercy. Musiałem się wysprzedawać w dochodzeniu do prawdy. Ciężko w Polsce dochodzić do prawdy, a założyć sędziemu kajdanki (synowi prezesa Sądu Okręgowego) jest niespotykane nawet na całym świecie. Mi się udało. Bestia siedzi w więzieniu, a Olek ma grób – powiedział ojciec zamordowanego chłopca.
W dniu 23 czerwca 1997 roku morderca został skazany na 25 lat pozbawienia wolności. W styczniu 1999 roku Sąd Najwyższy w Warszawie utrzymał wyrok w mocy. - Tylko dzięki prokuratorowi Andrzejowi Laskowskiemu z Poznania oraz detektywom Andrzejowi Stępniowi i Henrykowi Malewskiemu Oleś ma grób, a potwór z Konina został aresztowany – podkreślił ojciec ofiary. W 1999 roku Ruminkiewicz wygrał proces z mordercą o odszkodowanie, ale do dziś nic nie otrzymał - Żona porywacza uciekła z Konina z majątkiem, nie rozliczając się z ofiarą – przyznał.
W poniedziałek 2 marca ma się odbyć kolejna już rozprawa w sprawie zadośćuczynienia dla rodziny Ruminkiewicza. - Domagam się odszkodowania 363 tysięcy złotych – to kwota przedstawiona przez komornika. Rodzicie mordercy zmarli. Majątek poszedł tylko w ręce brata porywacza. Wiadomo, że było to drukowane. Morderca kiedyś wyjdzie na wolność. Rodzina będzie wtedy pomocna finansowo, chociaż wszyscy się zapierali, że nie będą wspierać zwyrodnialca. Ojciec załatwił mu więzienie w Sieradzu, 54 kilometry od domu, a skazani za alimenty trafiają w Bieszczady – nie krył oburzenia poszkodowany. - Spodziewam się sprawiedliwości i nietrzymania strony łotra z konińskiego sądu – dodał.
Morderca za kilka lat wyjdzie na wolność. Ruminkiewicz podkreślił, że nie ma zamiaru się z nim spotkać. - Nie jestem mściwy. Ale proszę sobie odpowiedzieć, jakby się zachował rodzic, któremu porwano i zamordowano niewinne dziecko? On już nie będzie szczęśliwy. Zniszczył mnie całkowicie także finansowo. Temu gnojkowi pomaga państwo – leczą go i wspierają prawnie, a ofiary w Polsce po utracie są na rentach w kwocie 682 złotych. Polska to chory kraj. Nie ma sprawiedliwości. Jestem prezesem społecznym Stowarzyszenia Rodzin Zamordowanych Dzieci, które nie posiada konta ani środków finansowych, bo nasze dzieci zginęły dla pieniędzy. Spotykamy się raz w roku i płaczemy – powiedział.
- Morderca powinien tak jak Mariusz Trynkiewicz trafić do Gostynina, bo skoro porwał i mordował, mając duże środki finansowe, to co może zrobić innym dzieciom? Nasze państwo nie powinno już puszczać potwora na wolność. Będzie groźny jak zdziczały pies. Nasze dzieci muszą być bezpieczne! – podkreślił Ruminkiewicz.
Wojciech Ruminkiewicz jest znanym w niemal całej Polsce kibicem sportowym. Kibicował Polakom na czterech igrzyskach olimpijskich i trzech finałach mistrzostw świata w piłce nożnej. Można było go spotkać także na dziesiątkach imprez rangi mistrzowskiej. Na mistrzostwach świata i Europy w różnych dyscyplinach, w których startowali Polacy. Jest kibicem od 50 lat. Zaliczył tysiące imprez sportowych. - Nawet szkolne wagary przeznaczałem na sport. Inni szli pić "jabcoki", a ja na mecz - wspominał.
Jest pasjonatem sportu. Wsparcie w dochodzeniu do sprawiedliwości otrzymuje od wielu osób. Kilka dni temu napisała do niego w tej sprawie żona Andrzeja Gołoty – Mariola. W opinii Rumkiewicza Andrzej Gołota to symbol polskiego sportu i duma narodu. Jak mówi, do końca nie zapomni pożegnalnej walki Andrzeja Gołoty i każdemu sportowcowi życzy takiego pożegnania. - To były najszczęśliwsze sportowe chwile w moim życiu - nie krył wzruszenia zapalony kibic.
Słowa wsparcia od Marioli Gołoty
Po śmierci syna Ruminkiewicza w Koninie w szkole, do której uczęszczał Olek, odbywa się Ogólnopolski Turniej Piłki Nożnej im. Olka Ruminkiewicza. Biorą w nim udział dzieci z klas czwartych z całego kraju. Memoriał odbywa się pod honorowym patronatem prezydenta Konina. Od 2006 roku główną nagrodą był puchar prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. Obecnie fundowany jest przez prezydenta Bronisława Komorowskiego.
- W corocznym memoriale biorą udział dzieci z całego kraju i spełniają marzenia Olesia, który chciał zostać bramkarzem. W pierwszym dniu zmagań piłkarskich w Koninie odbywa się symboliczny mecz pokazowy "Pamięci zamordowanych dzieci" – jedyny taki na świecie, a także zjazd rodzin dotkniętych tragedią – powiedział Ruminkiewicz. - Kiedyś było nas bardzo dużo. Teraz tylko nieliczni. Ofiary w Polsce nie mają nawet środków finansowych, by się integrować. Nie mamy praw, mimo że powstała Karta Praw Ofiary. Nigdy nie otrzymaliśmy jako rodzice pomocy – dodał.
W sytuacji, w jakiej znalazł się najbardziej znany kibic w Polsce, jest setki rodzin w kraju. Sytuacja, w które skazany unika spłaty zobowiązań, jest powszechna. Ruminkiewicz założył Ogólnopolskie Stowarzyszenie Rodzin Zamordowanych Dzieci, które integruje środowisko ofiar.
Po tak bolesnej stracie pan Wojciech Ruminkiewicz przetrwał dzięki sportowi. Udało mu się spełnić marzenie synka i odwiedził legendarny stadion Wembley w Wielkiej Brytanii. Zapalił tam znicz ku pamięci swojego dziecka. Zainteresowała się nim wtedy stacja BBC. Polska tłumaczka prosiła, żeby Ruminkiewicz nie wspominał, że to sędzia był mordercą, bo to wstyd dla narodu. Jednak brytyjscy redaktorzy uznali, że o tym trzeba mówić.
- Zawsze będę pokazywał całemu światu twarz mordercy. Wyprzedałem się, ale dopiąłem swego - zaznaczył Ruminkiewicz. Zapowiedział też, że w razie przyznania mu przez sąd zadośćuczynienia, pragnie przeznaczyć dużą część na działalność sportową dla dzieci.
...
Ale przezycia !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:57, 03 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Sąd oddalił powództwo miasta Sopot ws. klubu striptizerskiego
Sąd Okręgowy w Gdańsku oddalił we wtorek powództwo miasta Sopot przeciwko spółce prowadzącej w centrum miasta klub striptizerski. Władze samorządu twierdzą, że działalność lokalu negatywnie wpływa na wizerunek kurortu.
Pełnomocnik powoda Roman Nowosielski zapowiedział, że miasto odwoła się od tego wyroku. Na ogłoszeniu wyroku nie było przedstawiciela pozwanej spółki, nie reprezentował jej też nikt na pierwszym posiedzeniu w tej sprawie dwa tygodnie temu.
Pozwana firma to Agencja Reklamowo-Marketingowa "Event" z siedzibą w Krakowie, prowadząca w całym kraju ponad 20 ekskluzywnych klubów Go-Go. W Sopocie spółka ma lokal "Kittens" w centrum miasta przy ul. Bohaterów Monte Cassino (popularny "Monciak"). Do września 2014 r. kluby działały pod marką Cocomo.
W pozwie sądowym miasto Sopot wezwało właścicieli klubu striptizerskiego do zaprzestania działań, które mają - zdaniem samorządu - charakter nieuczciwej konkurencji. Chodzi o namawianie przechodniów do skorzystania z usług klubu, sprzedaż napojów i alkoholi za cenę "rażąco zawyżoną" oraz wykorzystywania w tym celu nietrzeźwości klientów.
W uzasadnieniu wyroku sąd podkreślił, że w chwili zamknięcia procesu pozwana spółka nie prowadziła już w Sopocie klubu o nazwie Cocomo, a właśnie działalności lokalu o takiej nazwie dotyczył pozew gminy.
Zdaniem sądu, gmina nie jest też przedsiębiorcą w myśl ustawy dotyczącej nieuczciwej konkurencji.
„Powódka wskazała w pozwie, że prowadzi działalność gospodarczą jako udziałowiec w takich dziedzinach jak hotele, pole campingowe, restauracje. Zdaniem sądu, powódka jako udziałowiec nie prowadzi jednak działalności gospodarczej na własny rachunek i we własnym imieniu, a więc nie spełnia wymogów ustawy o nieuczciwej konkurencji" - powiedziała sędzia Dorota Kołodziej.
Podkreśliła też, że gmina Sopot w żadnym stopniu nie jest konkurentem gospodarczym wobec spółki "Event". Ponadto, według sądu, działalność klubu, w tym sprzedaż alkoholu po wysokiej cenie, nie naruszała w żaden sposób dóbr osobistych miasta.
"Sąd ingerując w tę sferę działalności gospodarczej pozwanej, czyli określając za jakie ceny ma sprzedawać swoje usługi, czy towary, naruszałby swobodę działalności gospodarczej" - dodała sędzia.
Z decyzją sądu nie zgadza się miasto. „Nie zgadzamy się z tym rozstrzygnięciem sądu. (…) Gdyby miasto nie reagowało, nie robiło nic, to by się na to zgadzało – byłoby to absolutne przyzwolenie. Tem wyrok właściwie przyzwala, według przysłowia +hulaj dusza, piekła nie ma+. Tak, po prostu, nie wolno. Ten wyrok w takim kształcie ostać się nie może” - powiedział dziennikarzom pełnomocnik miasta Roman Nowosielski.
Zdaniem adwokata, wbrew stanowisku sądu, miasto mogło skarżyć spółkę z tytułu nieuczciwej konkurencji. „Bo działa w imieniu innych przedsiębiorców. I ustawa mówi wyraźnie: nie musi jej dobro być bezpośrednio naruszane w zakresie konkurencyjnej działalności, ale innych przedsiębiorców, na terenie Sopotu” - argumentował.
„Miasto Sopot podjęło zdecydowane działania i spotkało się to z zupełnie zdumiewającą oceną sądu. To znaczy, że możemy robić absolutnie wszystko w zakresie działalności gospodarczej i nikt nie może w to ingerować. Jeśli szampan kosztuje 30 zł, a płacę za niego 20 razy drożej, to chyba przekracza to rażąco jego cenę" - dodał Nowosielski. Jak zauważył, miasto pozwało nie klub Cocomo, lecz spółkę, prowadzącą klub striptizerski.
W pozwie napisano, że działania lokalu naruszają renomę i dobry wizerunek miasta. "Przez wiele lat władze gminy Sopot starały się kształtować pozytywny i prestiżowy wizerunek miasta i gminy, jako miejsca przyjaznego mieszkańcom i turystom, z atrakcyjną ofertą kulturalną i rozrywkową, a przede wszystkim miejsca bezpiecznego dla każdego mieszkańca i osób przyjezdnych. Eleganckiego i prestiżowego kurortu z klasą" - podkreślono w piśmie sądowym.
Według "Gazety Wyborczej", która pisała o działalności Cocomo, w kraju prowadzonych było wiele śledztw dotyczących tego klubu. Wszystkie historie są podobne. Mężczyźni twierdzą, że wypili kilka drinków, zapłacili za striptiz, a dobę później obudzili się z rachunkami na kwoty średnio od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych. Postępowania te kończyły się zwykle umorzeniami z powodu brak dowodów. Obsługa zapewniała, że rachunki klienci płacili dobrowolnie, w klubach jest monitoring, a ceny drogich drinków i szampanów znajdują się w menu
...
Niestety maja worki kasy na adwokatow z tego porno .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:33, 04 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Komornik skazany za umyślne przestępstwo straci stanowisko z mocy prawa
Komornik skazany za umyślne przestępstwo straci stanowisko z mocy prawa, bez konieczności wydawania osobnej decyzji przez ministra sprawiedliwości - przewiduje wchodząca w środę w życie nowelizacja ustawy o komornikach sądowych i egzekucji.
Zmiana przepisów ma na celu wzmocnienie gwarancji ochrony praw osób, wobec których komornicy sądowi podejmują urzędowe czynności. Zdarzało się, że komornicy skazani lub ukarani karą wydalenia ze służby komorniczej pozostawali funkcjonariuszami publicznymi.
Do tej pory, żeby odwołać komornika, potrzebna była decyzja ministra sprawiedliwości. Zgodnie z uchwaloną w październiku nowelizacją ustawy o komornikach sądowych i egzekucji decyzja taka nie będzie potrzebna w przypadku: rezygnacji komornika z pełnienia obowiązków, skazania go za umyślne przestępstwo lub umyślne przestępstwo skarbowe albo ukarania go wydaleniem ze służby komorniczej w postępowaniu dyscyplinarnym.
W tych przypadkach utrata stanowiska będzie następowała z mocy prawa, z chwilą złożenia rezygnacji, uprawomocnienia wyroku lub orzeczenia dyscyplinarnego. Nowelizacja zmienia rolę ministra sprawiedliwości - będzie on teraz jedynie zawiadamiał o wygaśnięciu powołania komornika oraz o usunięciu go z wykazu komorników. Zawiadomienie trafi do samego zainteresowanego, do prezesa właściwego sądu apelacyjnego, prezesa sądu rejonowego oraz rady właściwej izby komorniczej.
W tym trybie może się zakończyć postępowanie dyscyplinarne asesora komorniczego Michała K., znanego z opisywanej w mediach sprawy zajęcia i komisowej sprzedaży ciągnika, którego właściciel - rolnik spod Mławy - nie był zadłużony. Na razie dyscyplinarka asesora z łódzkiej kancelarii komorniczej nie może się rozpocząć, bo obwiniony przedłożył komisji dyscyplinarnej przy Krajowej Radzie Komorniczej zwolnienie lekarskie. Z tych samych powodów prowadząca śledztwo w całej sprawie prokuratura z Mławy nie może przedstawić mu zarzutów.
W zeszłym tygodniu KRK wystąpiła do prezesa Sądu Apelacyjnego w Łodzi o odwołanie tego asesora, z uwagi na rażące naruszenie przepisów. Taki tryb może przyspieszyć procedurę odwołania (skreślenia z listy asesorów) bez przeprowadzenia postępowania dyscyplinarnego. Zgodnie z przepisami ustawy o komornikach sądowych i egzekucji prezes sądu apelacyjnego może odwołać asesora z zajmowanego stanowiska, jeżeli dopuścił się rażącego lub uporczywego naruszenia przepisów prawa. Gdyby tak się zakończyło postępowanie ws. asesora Michała K., minister sprawiedliwości mógłby skorzystać z nowej procedury ustawowej, która właśnie wchodzi w życie.
...
Dopiero teraz ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 9:26, 05 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
"Dziennik Gazeta Prawna": Domy dziecka nadal wygrywają
Problemy systemu adopcyjnego
W ubiegłym roku przeprowadzono 3492 adopcje. Już od dekady ta liczba utrzymuje się na niezmienionym poziomie. Mimo głośno zapowiadanych zmian w Polsce wciąż najbardziej popularne są sierocińce – informuje "Dziennik Gazeta Prawna".
Choć w domach dziecka, rodzinnych domach dziecka, pogotowiach opiekuńczych i niespokrewnionych rodzinach zastępczych znajduje się ok. 70 tys. dzieci, liczba adoptowanych nieletnich zamyka się w granicach 3-3,5 tys. Takie dane podaje Ministerstwo Sprawiedliwości.
- Trzeba sobie zadać pytanie, czy to źle, że ich liczba nie rośnie? Dziś polityka państwa jest raczej taka, by pracować z rodzicami biologicznymi, by przywracać dzieci do tego środowiska - tłumaczy Izabella Ratyńska, dyrektor Biura Fundacji Rodzin Adopcyjnych.
Jak wskazywała Najwyższa Izba Kontroli, głównym problemem systemu adopcyjnego w Polsce jest przewlekłość postępowań spowodowana m.in. nieuregulowaną sytuacją prawną dzieci. Średni czas postępowania adopcyjnego to dwa i pół roku. Jeśli konieczne jest pozbawienie biologicznych rodziców władzy rodzicielskiej, postępowanie trwa nawet do ośmiu lat.
...
Czyli sendziole szkodza tez dzieciom .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:49, 10 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
codziennypoznan.pl
Kolejna próba nielegalnej eksmisji w Poznaniu
Wydawać by się mogło, że po dyskusji na temat czyścicieli kamienic w Poznaniu lokatorzy mogą czuć się nieco bezpieczniej. Tak nie jest. Kolejne przypadki co i rusz zdarzają się w Poznaniu, a najgłośniejszy ostatnio przypadek dotyczy mieszkanki jednego z budynków przy ulicy Grunwaldzkiej.
O sprawie Marinili Chmielewskiej, wobec której podjęto próbę nielegalnej eksmisji, poznaniacy usłyszeli na początku marca. Wówczas to członkowie Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów przez godzinę okupowali salonik prezydenta Poznania, chcąc zwrócić uwagę na problem. To im się udało - urzędnicy obiecywali pomóc lokatorce.
Sprawa jest jednak trudna do rozwiązania. Pani Marinila, mieszkanka jednej z poznańskich kamienic, mieszka w niewielkiej kawalerce wraz z chorym na cukrzycę mężem i dwójką dzieci. Mąż jest na rencie, natomiast starsze dziecko uczęszcza do szkoły dla niewidomych w Owińskach. Rodzina utrzymuje się z zasiłków. Rachunki dla administracji (w tym za media) opłacała regularnie, m.in. z dodatków przyznawanych przez miasto, jednak czynsz w wysokości ponad 1,3 tys. zł był już poza zasięgiem. Nie zawsze - podczas podpisywania umowy pani Marinila miała pracę, którą niestety później straciła.
Zaległości wobec właściciela mieszkania rosły, jednak do niedawna niewiele się działo w tej sprawie. Dopiero na przełomie lutego i marca administrator odciął w mieszkaniu... ogrzewanie i ciepłą wodę, mimo że w tej kwestii nie było żadnych zaległości. Pracownicy administracji zapowiedzieli także próbę nielegalnej eksmisji - i to właśnie próbowali zrobić w piątek, 6 marca. Na szczęście interwencja policji ukróciła te zamiary.
Mimo skutecznej interwencji, policjanci (według relacji pani Marinili) także się nie popisali - głównie znajomością prawa.
- Pracownicy administracji mówili, że jeszcze nas wyprowadzą i wyrzucą wszystkie rzeczy. Zapytałam policjanta czy mogą to zrobić, a ten wzruszył ramionami i powiedział, że nie wie - relacjonuje lokatorka. Podpowiadamy więc mundurowym: nie może bez wyroku eksmisyjnego. Sęk w tym, że właściciel mieszkania nie wystąpił na drogę sądową - postanowił rozwiązać swój "problem" metodą najprostszą i niezgodną z prawem.
W poniedziałek, 9 marca, lokatorka ponownie pojawiła się w urzędzie miasta, tym razem w Wydziale Zdrowia i Spraw Społecznych. Według wstępnych zapowiedzi, miała otrzymać mieszkanie socjalne, o które wystąpiła już kilka miesięcy temu. Na taki lokal czeka się jednak w Poznaniu długo - i tak naprawdę nie ma szans, by otrzymać je z dnia na dzień. Również i w tym przypadku tak nie było.
Lokatorka otrzymała propozycję przeniesienia się do poznańskiego Centrum Interwencji Kryzysowej w... Przeźmierowie. To placówka przypominająca bardziej hotel dla osób, które znalazły się w trudnej sytuacji. Lokalu socjalnego tak łatwo przyznać się nie da, ponieważ nie dość, że decyduje o tym miejska komisja mieszkaniowa, to jeszcze do tych lokali jest długa kolejka. Pani Marinila przyjęła tę pomoc. Ponadto urzędnicy przygotowali odpowiednie pisma do prokuratury, odnośnie nielegalnego odcięcia mediów. Zamierzają także poinformować administrację budynku, że zajmują się tą sprawą. Urzędnicy tłumaczyli jednak, że niewiele mogą zrobić w tej sprawie, ponieważ muszą działać w granicach prawa. W przypadku zaś nielegalnych działań właściciela i administracji interweniować musi policja i prokuratura.
Przypadek pani Marinili jest jednak kolejnym pokazującym, że potrzebna jest systemowa pomoc dla lokatorów zagrożonych nielegalnymi eksmisjami z mieszkań prywatnych.
- Takich sytuacji jak ta, mamy czasami nawet 15 w tygodniu - komentuje Katarzyna Czarnota z Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów. - Dopiero dzisiaj (w poniedziałek, 9 marca - przyp. red.) urzędnicy zobaczyli, że to jest problem, i to nie dlatego, że ktoś ma nieznajomość prawa, tylko przez to, że te prawa lokatorskie są na dużą skalę łamane i naciągane. To jest dopiero pierwsza sprawa, która przeszła tę drogę do urzędu miasta, z mediami. Jeżeli ten problem nie zostanie konkretnie nazwany i zidentyfikowany, to do ilu takich interwencji z naszej strony będzie musiało dojść?
...
Znowu komornicy ?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 7:35, 17 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Sędziowie zadowoleni z decyzji o skierowaniu ustawy o sądach do TK
Dobrze się stało, że nowelizacja ustawy o ustroju sądów powszechnych przed podpisaniem przez prezydenta trafiła do Trybunału Konstytucyjnego, to bardzo dobry sygnał dla społeczeństwa - ocenili sędziowie, z którymi rozmawiała PAP.
Prezydent Bronisław Komorowski nie podpisał nowelizacji ustawy o ustroju sądów powszechnych i skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego. W ocenie prezydenta, niekonstytucyjne są te rozwiązania, które oznaczają, że administracja i urzędnicy uzyskują wgląd w dokumenty przebiegu procesu sądowego, a więc także w informacje dotyczące kwestii niesłychanie osobistych.
Chodzi o regulacje z nowelizacji dotyczące wglądu ministra sprawiedliwości do dokumentów z przebiegu procesów m.in. za pomocą systemu teleinformatycznego.
- Decyzja prezydenta to bardzo dobry sygnał dla społeczeństwa. Cieszę się z kontroli, której w tej sprawie dokona Trybunał. Łatwy dostęp do akt w formie elektronicznej zwiększa bowiem możliwość do wchodzenia w dokumenty zawierające dane wrażliwe - powiedział rzecznik prasowy Krajowej Rady Sądownictwa sędzia Waldemar Żurek.
KRS na początku marca zwróciła się do prezydenta, by przed podpisaniem noweli ustawy o sądach powszechnych zaskarżył ją do Trybunału Konstytucyjnego. Przepis o prawie ministra do przetwarzania danych z akt sądowych "nasuwa istotne wątpliwości konstytucyjne" - uznała wtedy KRS.
- Przepisy muszą być przygotowane na ewentualnego najtrudniejszego ministra, który upolityczniałby urząd. Minister Cezary Grabarczyk musi mieć świadomość, że po prostu chodzi o to, żeby uchwalić jak najlepsze przepisy dla obywatela - powiedział Żurek.
Po uchwaleniu nowelizacji także Stowarzyszenie Sędziów Polskich "Iustitia" wskazywało na związane z ustawą kontrowersje z punktu widzenia praw obywatelskich w związku z kwestią "dostępu polityków do akt wszystkich spraw sądowych i systemów informatycznych sądów".
Rzeczniczka prasowa stowarzyszenia sędzia Barbara Zawisza powiedziała, że "bardzo dobrze się stało, że nowelizacja trafiła do TK". - Nowelizacja zawierała także dobre przepisy, ale było w niej także dużo złych rozwiązań i jednak lepiej, żeby one nie weszły w życie - oceniła.
Na początku marca resort sprawiedliwości - m.in. w odpowiedzi na wątpliwości "Iustitii" - wskazywał, że minister "nie posiada obecnie i w przyszłości mieć nie będzie dowolnego wglądu w akta sądowe, w systemy repertoryjne, ani inne systemy informatyczne; nie będzie mieć także dostępu do wrażliwych danych osobowych w nich zawartych". Jak podkreślało MS, w świetle konstytucji "taki dowolny dostęp jest niemożliwy, żaden przepis ustawy o ustroju sądów powszechnych nie daje takiego uprawnienia ministrowi".
- Argumentacja MS była interpretacją resortu, zaś kwestie uprawnień ministra naszym zdaniem powinny jasno wynikać z przepisów, a nie być pozostawione interpretacjom. Przepisy muszą być precyzyjne, a w nowelizacji de facto pozwolono na nieograniczony dostęp do systemów teleinformatycznych, zależnie od inwencji kolejnych ministrów - powiedziała Zawisza.
Sędziowie zastrzegli jednak, że trzeba najpierw poznać szczegóły wniosku prezydenta, gdyż w trakcie dyskusji nad nowelizacją krytykowano szereg jej artykułów - oprócz kwestii dostępu do akt także m.in. przepisy dotyczące zwrotu kosztów dojazdu z miejsca zamieszkania do siedziby sądu oraz finansowych kar dyscyplinarnych dla sędziów.
Jak zaznaczył Żurek Rada nie wyklucza, że w przyszłości - po rozpatrzeniu wniosku prezydenta - skieruje własny wniosek do TK dotyczący kwestii, które nie znajdą się we wniosku głowy państwa.
- Jeśli zaskarżenie prezydenta będzie ograniczone do kwestii ochrony danych osobowych, będziemy apelować do KRS o zaskarżenie później do TK pozostałych spornych przepisów - powiedziała z kolei sędzia Zawisza.
...
Czy w ogole wobec tego jest mozliwa jakakolwiek reforma sadow ? Bo kazada dadza do TK a koledzy zrobia ,,co trzeba" .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 14:34, 17 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Nadal nie ma decyzji o izolacji seryjnego gwałciciela i mordercy. "Henryk Z. jest na wolności"
radiogdansk.pl
16 marca 2015, 13:11
Gdański sąd nie zdecydował o trwałej izolacji seryjnego zabójcy i gwałciciela Henryka Z. Mężczyzna wyszedł z więzienia dwa miesiące temu, chociaż zdaniem dyrektora zakładu karnego w Sztumie, może dalej zabijać i gwałcić.
Na dzisiejszej rozprawie sąd przesłuchał czworo biegłych. Musi jeszcze zapoznać się z opinią z badania Henryka Z. w ośrodku w Gostyninie. Kolejny termin posiedzenia w sprawie izolacji mężczyzny wyznaczył na piątek, 20 marca. Obrońca Henryka Z., adwokat Marcin Szyling potwierdził wcześniejsze, nieoficjalne informacje, że Henryk Z. jest na wolności.
- Mężczyzna jest wolnym człowiekiem. Przypomnę, że to postępowanie w tym momencie ma charakter postępowania cywilnego. Tak zdecydował ustawodawca i tylko w takim trybie ono się toczy. A więc w rozumieniu prawa Henryk Z., na chwilę obecną jest osobą wolną - powiedział adwokat.
Jeśli sąd zdecyduje o trwałej izolacji Henryka Z., mężczyzna do Gostyninia trafi najwcześniej 10 kwietnia. Od wydania decyzji będzie miał 21 dni na złożenie zażalenia. Henryk Z., w zakładzie karnym w Sztumie odbywał karę 25 lat więzienia za zabójstwo 5-miesięcznej dziewczynki. Gdy pierwszy raz zgwałcił dziecko, był w ósmej klasie szkoły podstawowej .
...
Sendziole osiagaja szczyty bestialstwa .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 15:37, 20 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
"Kurier Poranny": zadał żonie 29 ciosów nożem. Sąd uznał to za lekkie obrażenia -
Sąd Apelacyjny w Białymstoku uznał w środę, że Marcin K. nie chciał zabić żony, choć zadał jej 29 ciosów nożem i groził jej śmiercią. Zamiast 3,5 roku więzienia za usiłowanie zabójstwa mężczyzna spędzi za kratkami 1,5 roku za spowodowanie lekkiego uszkodzenia ciała żony - podaje "Kurier Poranny".
Do zdarzenia doszło w czerwcu zeszłego roku w Sokółce. Pijany mężczyzna wrócił do domu i zaatakował śpiącą żonę taboretem. Bił ją po głowie, nie zważając, że kobieta śpi w łóżku z jedną z córek.
Kobieta próbowała schronić się w kuchni i wezwać pomoc, jednak mąż wyrwał jej telefon i zaatakował ją nożem, zadając rany na szyi. Żona uciekła do łazienki, gdzie została zaatakowana słuchawką od prysznica.
Marcin K. opamiętał się, gdy do łazienki weszła najstarsza córka. Zadzwonił wtedy do brata, który zawiózł kobietę do szpitala. Lekarze opatrzyli łącznie 29 ran.
Złagodzony wyrok jest prawomocny.
...
Ciekawy wyrok .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 15:38, 20 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
"Kurier Poranny": zadał żonie 29 ciosów nożem. Sąd uznał to za lekkie obrażenia -
Sąd Apelacyjny w Białymstoku uznał w środę, że Marcin K. nie chciał zabić żony, choć zadał jej 29 ciosów nożem i groził jej śmiercią. Zamiast 3,5 roku więzienia za usiłowanie zabójstwa mężczyzna spędzi za kratkami 1,5 roku za spowodowanie lekkiego uszkodzenia ciała żony - podaje "Kurier Poranny".
Do zdarzenia doszło w czerwcu zeszłego roku w Sokółce. Pijany mężczyzna wrócił do domu i zaatakował śpiącą żonę taboretem. Bił ją po głowie, nie zważając, że kobieta śpi w łóżku z jedną z córek.
Kobieta próbowała schronić się w kuchni i wezwać pomoc, jednak mąż wyrwał jej telefon i zaatakował ją nożem, zadając rany na szyi. Żona uciekła do łazienki, gdzie została zaatakowana słuchawką od prysznica.
Marcin K. opamiętał się, gdy do łazienki weszła najstarsza córka. Zadzwonił wtedy do brata, który zawiózł kobietę do szpitala. Lekarze opatrzyli łącznie 29 ran.
Złagodzony wyrok jest prawomocny.
...
Ciekawy wyrok .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135950
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 15:48, 20 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Zakochała się w gangsterze. Teraz drży o życie, a sąd tłumaczy się procedurami
20 marca 2015, 13:46
Historia rozpoczęła się jak w romantycznym filmie, ale jej finał okazał się zatrważający. Młoda dziewczyna zakochała się od pierwszego wejrzenia. Szybko okazało się, że jej ukochany to najprawdziwszy gangster i to wysoko postawiony w hierarchii narkotykowej mafii. Teraz kobieta walczy o to, by uwolnić się od byłego partnera. Na jej drodze stają jednak procedury.
Zuzanna H. poznała Norberta zupełnie przypadkowo. Znajomość rozwinęła się bardzo szybko i już po miesiącu zamieszkali razem. W pewnym momencie kobieta zaczęła znajdować w domu narkotyki. Mężczyzna przynosił również broń i amunicję. Związek z przestępcą trwał prawie osiem miesięcy. Norbert trafił do aresztu, ale szybko wyszedł. Zaczął nękać kobietę, która zgłosiła sprawę na policję. Ale służby ścigania są w tej sprawie bezradne.
Źródło:
TVP Info
...
Jak to bezradne ? Znaczy wolno nekac w Polsce ?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|