Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:41, 18 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
Adam Hofman: gdyby można było cofnąć czas, nigdy nie postąpiłbym tak, jak postąpiłem
- Jestem dorosłym chłopcem i zdaję sobie sprawę, jakie są konsekwencje różnych wydarzeń. I nie mówię tego tylko dlatego, że dziś jest Środa Popielcowa. Oczywiście, gdyby można było cofnąć czas, nigdy nie postąpiłbym tak, jak postąpiłem - powiedział w TVP Info były poseł PiS, obecnie niezrzeszony Adam Hofman. Odnosząc się do zbliżających się wyborów parlamentarnych powiedział, że "w tej chwili nie myśli o starcie z jakiejkolwiek listy". - Jestem wolnym człowiekiem, na nic nie liczę i nic nie muszę - mówił.
Adam Hofman został wyrzucony z PiS w listopadzie w związku z tzw. aferą madrycką - służbowym wyjazdem do Madrytu, w którym brali udział też posłowie Adam Rogacki i Michał Antoni Kamiński (oni także zostali usunięci z partii). Posłowie ci pobrali z sejmowej kasy pieniądze na podróż samochodami, ale do stolicy Hiszpanii udali się tanimi liniami lotniczymi, wraz z żonami.
- Trudno powiedzieć, jak sprawa się zakończy. Wszystko ma swój czas. Wyłożyliśmy karty na stół, czyli wszystkie dokumenty zostały tam gdzie potrzeba przekazane i czekamy, co się wydarzy. Jesteśmy przekonani, że wydarzy się dobrze. Wtedy wrócimy do sprawy polowania z nagonką, które - śmiem twierdzić - dawno w takim zakresie się nie odbywało – mówił Adam Hofman w TVP Info.
Na pytanie, czy wyobraża sobie start w wyborach parlamentarnych z listy innej niż PiS, podkreślił: - W tej chwili nie mówię i nie myślę w perspektywie o startu z jakiejkolwiek listy. Myślę o tym co się dzieje w bieżącej polityce.
Jak dodał, "jest na tyle wolnym człowiekiem, że na nic nie liczy i nic nie musi". Zapewnił, że nie czeka, jak panna na wydaniu, na zaproszenie. - Nigdy nie byłem, ani nawet nie mam cech panny, nie tylko na wydaniu. W ogóle mam mało cech panny, ale ci, którzy znają mnie bliżej, wiedzą, że mam duszę wrażliwą - powiedział.
- Ja też sporo rzeczy mogłem sobie przez ten czas przemyśleć. I nie mówię tego tylko dlatego, że dziś jest Środa Popielcowa - stwierdził Hofman. Zapytany, czy posypie głowę popiołem, powiedział: Gdyby można było cofnąć czas, nigdy nie postąpiłbym tak, jak postąpiłem. Oczywiście mając tamtą wiedzę wydawało mi się, że wszystko jest w porządku i że wszystko dzieje się dobrze.
Zapytany, na czym polegał jego błąd, odparł, że była to "duża nieostrożność postępowania, które nie brało pod uwagę tego, że rzecznik partii opozycyjnej to jest łatwy człowiek do polowania" .
..
Koryta zal ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 19:53, 21 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
Są nowe zasady zagranicznych wyjazdów posłów
Od 1 marca poseł wybierający się w podróż samochodem będzie musiał złożyć oświadczenie dot. szczegółów planowanej podróży; w tym o aucie, którym będzie jechał; nie będzie mógł też - bez zgody marszałka Sejmu - przekroczyć limitu 1350 kilometrów - poinformowała Kancelaria Sejmu.
Jak powiedziała rzeczniczka marszałka Sejmu Małgorzata Ławrowska, Prezydium Sejmu w piątek podjęło jednogłośnie decyzję o wprowadzeniu nowych zasad dotyczących zagranicznych wyjazdów parlamentarzystów samochodami. To pokłosie tzw. afery madryckiej.
Zmiany przewidują przede wszystkim wprowadzenie limitu 1350 kilometrów, który będzie obowiązywał posłów przy składaniu wniosków o przejazd samochodem prywatnym. - To będzie tak, jak zapowiadał pan marszałek - a więc najdalej do Brukseli - podkreśliła rzeczniczka.
Mówiła, że uzyskanie zgody marszałka na podróż samochodem na trasie dłuższej jest możliwe "w szczególnie uzasadnionych przypadkach". Jak wyjaśniła, chodzi tu przede wszystkim o podróże do słabiej skomunikowanych krajów Europy Wschodniej i Bałkany.
Wicemarszałek Sejmu Elżbieta Radziszewska powiedziała, że ma nadzieję, iż nowe ustalenia "uspokoją sytuację wokół podróży poselskich", a każdorazowe występowanie do marszałka w przypadkach wyjątkowych - ograniczy ilość nadużyć.
Decyzję ws. zagranicznych wyjazdów Prezydium Sejmu podjęło ustnie; nie ma jeszcze dokumentu w tej sprawie - dowiedziała się PAP ze źródeł zbliżonych do Kancelarii Sejmu. Według nich posłowie już stosują się do nowych zasad od czasu, kiedy marszałek Sikorski je zapowiedział; od stycznia do Kancelarii Sejmu nie wpłynął żaden wniosek o podróż prywatnym samochodem dalej niż do Brukseli.
W piątek po południu Kancelaria Sejmu poinformowała na swojej stronie internetowej, że nowe regulacje będą obowiązywać od 1 marca 2015 r. Podano, że zostaną wprowadzone nowe formularze: planowania kosztów wyjazdu, rozliczania się z niego oraz sprawozdania z podróży. Celem zmian - jak podkreślono - jest uściślenie i uszczelnienie zapisów regulujących nie tylko sposób rozliczania się z delegacji, ale także etap przygotowań do wyjazdu.
W formularzu poseł będzie musiał odnieść się do wszystkich wydatków uwzględnionych na etapie przygotowywania podróży i potwierdzić je dokumentami, takimi jak np.: rachunek za paliwo, dowód uiszczenia opłaty za przejazd drogami płatnymi i autostradami, rachunek za parkowanie.
Poseł wybierający się w podróż samochodem będzie musiał złożyć oświadczenie zawierające nie tylko planowaną datę i godzinę przekroczenia polskiej granicy – jak to jest obecnie - ale także nr rejestracyjny pojazdu, którym będzie jechał, pojemność silnika oraz informację, że auto nie jest własnością Kancelarii Sejmu. W oświadczeniu trzeba będzie też wpisać liczbę kilometrów do przebycia; a po powrocie poseł, który zadeklarował chęć jazdy autem, będzie musiał szczegółowo rozliczyć się z podróży i udokumentować jej przebieg.
W oświadczeniu - opatrzonym podpisem posła - trzeba będzie też zapewnić, że zaliczka na podróż będzie wydana zgodnie z przeznaczeniem, a ewentualnie nierozliczona kwota zostanie zwrócona.
Sikorski zapowiedział nowe przepisy regulujące zagraniczne podróże posłów w listopadzie w związku z tzw. aferą madrycką. Marszałek zadeklarował wówczas, że wprowadzony zostanie limit kilometrowy samochodowych podróży poselskich na dystans nie dłuższy niż do Brukseli i kilkanaście kilometrów dalej niż do Strasburga, dokąd nie ma połączenia lotniczego. "Powyżej tego dystansu po prostu rozliczenia kilometrówki nie będziemy w ogóle uwzględniać" - oświadczył wtedy marszałek.
Zapowiedział też, że rozliczenia finansowe podróży poselskich będą możliwe dopiero po przedstawieniu sprawozdania merytorycznego. Według niego miało to oznaczać, że już na tym etapie będzie możliwość zweryfikowania, czy poseł faktycznie wziął udział w danym posiedzeniu i w jakim zakresie.
W piątek dziennik "Rzeczpospolita" napisał, że wciąż nie ma zapowiadanych przez Sikorskiego zasad regulujących kwestie poselskich wyjazdów. W piątek po południu na Twitterze marszałek Sejmu poinformował, że "Prezydium Sejmu właśnie uchwaliło nowe zasady podróży zagranicznych".
Nowe regulacje przyjęto po kontrowersjach wokół służbowego wyjazdu trzech posłów: Adama Hofmana, Mariusza Antoniego Kamińskiego i Adama Rogackiego do Madrytu na posiedzenie Komisji Zagadnień Prawnych i Praw Człowieka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Posłowie ci zostali wyrzuceni z PiS. Na początku listopada media informowały, że posłowie wzięli na tę podróż kilkanaście tysięcy złotych zaliczki, zgłaszając wyjazd samochodem; w rzeczywistości polecieli tanimi liniami lotniczymi.
W warszawskiej prokuraturze okręgowej prowadzone jest śledztwo związane z podróżami tych trzech polityków.
Prokuratura prowadzi też śledztwo ws. "kilometrówek", które dotyczy 15 innych posłów. Postępowanie dotyczące doprowadzenia Kancelarii Sejmu w latach 2009-2014 do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w nieustalonej dotychczas w kwocie, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, wszczęto w połowie grudnia po zawiadomieniu przez osoby prywatne.
Dwa zawiadomienia dotyczyły ewentualnego przekroczenia uprawnień przez marszałka Sejmu Radosława Sikorskiego oraz wiceministra zdrowia Sławomira Neumanna (obaj PO); kolejne trzy posłów: Wojciecha Jasińskiego (PiS), Krzysztofa Jurgiela (PiS), Karola Karskiego (obecnie europoseł), Beaty Kempy (KPSP), Bolesława Piechy (PiS), Sławomira Kłosowskiego (PiS), Krystyny Pawłowicz (PiS), Jolanty Szczypińskiej (PiS) oraz wicemarszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego (PiS).
...
Cos trzeba bylo zrobic .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:12, 26 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
Adam Hofman: zostałem symbolem obciachu i głupoty
"Zostałem symbolem obciachu i głupoty. Żałuję"
- Zostałem symbolem obciachu i głupoty. Żałuję tego, co się stało i tego, że wyrzucono mnie z partii Jarosława Kaczyńskiego - powiedział w Radiu Zet Adam Hofman, były rzecznik prasowy PiS. - Klucz do serca prawicy polskiej ma jej fundator, czyli Jarosław Kaczyński. Osoby, które mówią, że należy w trakcie toczącej się obecnie kampanii wyborczej "schować" prezesa PiS... nie rozumieją jego relacji z elektoratem, albo źle mu życzą - podkreśla.
- Obecnie prawica jest zjednoczona, a to zasługa Jarosława Kaczyńskiego. Udział lidera PiS w kampanii prezydenckiej Andrzeja Dudy jest niezbędny, bo myli się ten, kto uważa, że bez mobilizacji elektoratu przez Kaczyńskiego PiS może wygrać wybory prezydenckie w Polsce. Kaczyński "zmusza" też swoim zaangażowaniem Komorowskiego do popełniania błędów i tak np. prezydent nie chce debaty z kandydatem PiS. Dlaczego? Może boi się pytań o związki z WSI i o aneks do raportu z WSI? - powiedział Hofman, komentując kampanię prezydencką.
- Wraca temat zmiany lidera PiS. Pojawia się w tym kontekście Duda. Tego typu dyskusje już dzisiaj to próba gry przeciwstawiania Kaczyńskiemu Dudy. Robią to przeciwnicy PiS, by skłócić prawicę. Trudno powiedzieć, jak będzie w przyszłości wyglądać zmiana na stanowisku lidera PiS - podkreślił.
"Kamiński? Przecenia się jego umiejętności"
Hofman odniósł się w trakcie wywiadu do objęcia funkcji sekretarza stanu w Kancelarii Premiera przez Michała Kamińskiego - dawniej jednego z ważniejszych członków PiS i jej spin doktora. - Przecenia się umiejętności Kamińskiego. On jest bardzo cynicznym zawodnikiem. Mówi się, że jednak skutecznym, ale tego akurat nie widzę, kiedy oceniam obecną sytuację premier Ewy Kopacz. Zresztą, wysoka ocena pracy Kamińskiego na rzecz PiS to przesada. Cały sztab pracował na sukces, a to że Kamiński oraz Adam Bielan wiedzieli, kiedy stanąć za Kaczyńskim i zrobić sobie z nim zdjęcie - sprytne. Zresztą, po ostatnim starcie w wyborach samego Kamińskiego widać tę jego "skuteczność" - dodał, odnosząc się do porażki Michała Kamińskiego, który w 2014 r. starał się o mandat w Parlamencie Europejskim.
Hofman nie chciał skomentować rozmowy, którą odbył w ostatnim czasie z Jarosławem Kaczyńskim. - Nie będę o tym mówił - uciął.
Hofman wyrzucony z PiS
Adam Hofman - oraz Mariusz Antoni Kamiński i Adam Rogacki - zostali usunięci z PiS w listopadzie. Decyzję o wykluczeniu posłów jednogłośnie podjął Komitet Polityczny PiS. Wcześniej Hofman, Kamiński i Rogacki zostali zawieszeni w prawach członków partii i klubu PiS.
Usunięcie z PiS było konsekwencją służbowego wyjazdu posłów na posiedzenie Komisji Zagadnień Prawnych i Praw Człowieka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Posłowie ci pobrali z sejmowej kasy pieniądze (tzw. kilometrówkę) na podróż samochodami, ale do stolicy Hiszpanii ostatecznie udali się tanimi liniami lotniczymi. Media donosiły też, że w wyjeździe posłom towarzyszyły żony i że z ich udziałem doszło do incydentu na pokładzie samolotu, którym posłowie wracali z Hiszpanii.
...
Ale sie szybko zorientowal ze jest symbolej obciachu i glupoty . A jeszcze podlizuje sie prezesowi .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 14:58, 27 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
Przemiana Adama Hofmana. "Schudłem. Wiele osób widzi zmianę"
- Rzeczywiście: schudłem. Wiele osób mówi, że widać po mnie tęsknotę za PiS. Żałuję tego, co się stało i tego, że wyrzucono mnie z partii Jarosława Kaczyńskiego. Zostałem symbolem obciachu i głupoty - mówił w Radiu Zet Adam Hofman, były rzecznik prasowy PiS.
- Wygląda pan, jak Anja Rubik tylko w ciele męskim - skomentowała wygląd Hofmana, prowadząca wywiad Monika Olejnik. - Rubik to piękna kobieta. Potraktuję te słowa jak komplement. (...) Wiele osób widzi zmianę w moim wyglądzie i mówi, że widać po mnie stres i tęsknotę za PiS. W stresie ja raczej tyję. Gdybym nie zaczął uprawiać intensywnie biegania... to dzisiaj ważyłbym pewnie ze 110 kilogramów - podkreślił.
I choć z PiS został wyrzucony, to zapewnia: "Nie odwiesiłem jeszcze butów na kołek!". - Trwa kampania prezydencka. Kusi mnie, by skontaktować się z partią i wesprzeć ją w walce wyborczej, ale nabrałem wiele pokory w ostatnim czasie. Siedzę na ławce kary - przyznaje. - Żałuję sytuacji, która doprowadziła do wyrzucenia mnie z PiS. Zostałem symbolem obciachu i głupoty - dodał.
Hofman wyrzucony z PiS
Adam Hofman - oraz Mariusz Antoni Kamiński i Adam Rogacki - zostali usunięci z PiS w listopadzie. Decyzję o wykluczeniu posłów jednogłośnie podjął Komitet Polityczny PiS. Wcześniej Hofman, Kamiński i Rogacki zostali zawieszeni w prawach członków partii i klubu PiS.
Usunięcie z PiS było konsekwencją służbowego wyjazdu posłów na posiedzenie Komisji Zagadnień Prawnych i Praw Człowieka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Posłowie ci pobrali z sejmowej kasy pieniądze (tzw. kilometrówkę) na podróż samochodami, ale do stolicy Hiszpanii ostatecznie udali się tanimi liniami lotniczymi. Media donosiły też, że w wyjeździe posłom towarzyszyły żony i że z ich udziałem doszło do incydentu na pokładzie samolotu, którym posłowie wracali z Hiszpanii.
...
Pierwszy czlowiek ktory w wyniku odebrania diety schudl . Inni musza isc na diete .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:55, 11 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Adam Hofman: przed bitwą ważnych figur się broni
Jacek Gądek
Adam Hofman w rozmowie z Onetem krytykuje decyzję Prawa i Sprawiedliwości dotyczącą zawieszenia senatora Grzegorza Biereckiego. - Trudno zrozumieć tę decyzję. Przed ważną bitwą ważnych figur się broni - mówił w programie "Ustalmy Jedno" były rzecznik PiS.
- Nie ma miłości między mną i Michałem Kamińskim - mówi dla Onetu Adam Hofman. - Dzisiaj Michał Kamiński jest alter ego Ewy Kopacz. On jest w tym świetny - dodaje. Według polityka ten duet jest jednak nieskuteczny. - Kamiński ma świetną umiejętność autopromocji, ale nie promocji ludzi, dla których pracuje - ocenił.
W rozmowie z Jackiem Gądkiem Adam Hofman krytykuje decyzję Prawa i Sprawiedliwości wobec senatora Grzegorza Biereckiego. - Trudno zrozumieć tę decyzję. Być może nie mam wszystkich informacji, ale jeśli "Gazeta Wyborcza" i KNF atakuje skoki - to nie jest nowa wiadomość - mówi Hofman.
- Jeśli ktoś miał na tyle siły i determinacji, aby stworzyć SKOKi, silne media, wspierać ważne inicjatywy polityczne to wiadomo, że będzie atakowany coraz silniej. Przed ważną bitwą ważnych figur się broni - mówił w nawiązaniu do nadchodzących wyborów prezydenckich i parlamentarnych. Według Hofmana, decyzja PiS może źle wpłynąć na morale w partii. Dodatkowo - jak twierdzi Hofman - cała akcja z zarzutami wystosowanymi przez Komisję Nadzoru Finansowego "pachnie brzydką prowokacją".
...
A co to ? Ałtorytet moralny nam wyrosl ?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 22:05, 12 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Adam Hofman: Jarosław Kaczyński jest fundatorem prawicy. Ma klucze do serc
Jacek Gądek
- Wszystkie teorie o jakichś spiskach w PiS, które mają doprowadzić do odsunięcia prezesa, są dziennikarskimi wymysłami - mówi były poseł PiS Adam Hofman w rozmowie z Jackiem Gądkiem.
W rozmowie z Onetem dodaje, że sam - będąc poza PiS - liczy na czas, który "jest najskuteczniejszym generałem na wszystkich wojnach". - Staram się pracować, robić swoje - w okręgu i tutaj. To mi pozostało (…). Jak ktoś został wyrzucony albo wychodził z PiS, to zaraz zaczynał atakować J. Kaczyńskiego. Postanowiliśmy ten standard podnieść - dodaje.
...
Lizus Maximus .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 13:31, 24 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Hofman: jestem gotów do czynnej służby wojskowej
akt. 23 marca 2015, 20:08
- Jestem zdolny do służby wojskowej i gdyby była potrzeba, to przyjmę powołanie. Jestem gotów na szkolenie i do służby czynnej. To jest mój obowiązek. Nie widzę w tym nic dziwnego - tak Adam Hofman, poseł niezrzeszony, zareagował w programie "Po przecinku" w TVP Info na działania Ministerstwa Obrony Narodowej, które zorganizowało ćwiczenia alarmowe dla rezerwistów. Zdaniem Marcina Święcickiego z PO, to nie przypadek, że takie ćwiczenia odbywają się teraz, gdy trwa konflikt na wschodzie Ukrainy.
Jak mówił Adam Hofman, to otoczenie prezydenta Bronisława Komorowskiego przejęło od opozycji pomysł zajęcia się bezpieczeństwem i "straszy teraz zagrożeniem ze Wschodu". - Na Ukrainie już było gorzej i dlaczego teraz w Polsce ma się dużo dziać? Będą rezerwiści, pan prezydent będzie pokazywał się w takim otoczeniu, a to dlatego, że jest kampania prezydencka. Prezydent ma taki pomysł, aby osadzić się w roli orędownika bezpieczeństwa. A wszyscy naokoło, cała ta orkiestra otaczająca prezydenta, będzie nam grać na werbelku: "wojna, wojna". Przy czym ta wojna skończy się wraz z wyborami prezydenckimi - stwierdził Hofman. Jego zdaniem "prezydent Komorowski wskoczył w buty bezpieczeństwa".
Poseł Święcicki bronił głowy państwa. - Prezydent nie musiał wskakiwać w żadne buty, bo dużo już zrobił jako minister obrony i później dawał wyraz swojej troski o bezpieczeństwo. Nie musi wchodzić w żadne buty, bo od dawna w nich jest - przekonywał.
- On jest w tych w butach, ale od pięciu lat to są rosyjskie walonki - odparował Hofman, ale zreflektował się i przyznał, że to stwierdzenie na wyrost, mające pokazać, że Komorowski i PO przed laty bagatelizowali zagrożenie ze Wschodu.
...
Czego sie nie robi zeby wrocic na szklo ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 18:48, 28 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Bronisław Komorowski pozwał Adama Hofmana w trybie wyborczym
Adam Hofman zapytał w programie Moniki Olejnik na antenie TVN24, czy to prawda, że jeden z członków władz SKOK Wołomin, pan Andrzej Kleszczewski jest członkiem honorowym komitetu Bronisława Komorowskiego. Kancelaria prezydenta zaprzeczyła i pozwała byłego posła PiS w trybie wyborczym. - To próba ograniczenia wolności słowa - mówi Hofman w rozmowie z portalem wpolityce.pl.
Hofman tłumaczy w rozmowie z portalem wpolityce.pl, że informacje o tym, iż rzekomo Kleszczewski jest członkiem honorowym komitetu Komorowskiego, otrzymał od osoby "z bliskiego otoczenia" prezydenta. - Zapytałem o to w TVN24 Tomasza Nałęcza, który też nie wiedział, ale miał sprawdzić. Nie musiałem długo czekać. Monika Olejnik dostała telefon bezpośrednio z Pałacu Prezydenckiego z twierdzeniem, że ten pan nie jest na liście komitetu honorowego. Uznałem, że sprawa została wyjaśniona - mówi były polityk PiS.
Okazało się jednak, że sztab Komorowskiego pozwał Hofmana w trybie wyborczym. - Chodzi o to, by nie tylko nie można było krytykować, ale by nie można było nawet pytać! By nie można było pytać obecnego prezydenta ani o jego związki ze SKOK-iem Wołomin, z WSI, z poprzednim systemem. Także o zaangażowanie w PRL rodziny jego żony - mówi Hofman.
Poseł podkreśla też, że ten pozew może doprowadzić do "zakneblowania" ust wszystkim krytykom prezydenta. - Jeśli mogę być pozwany, będzie to oznaczało, że pozwany może być każdy, a tryb wyborczy posłuży do kneblowania debaty, do uderzenia we wszystkich krytyków obecnego prezydenta - podkreśla Hofman.
Zobacz post na facebooku
"Gazeta Wyborcza": Tadeusz Komorowski nie miał związków ze SKOK-iem Wołomin
Syn Bronisława Komorowskiego nie miał żadnych związków ze spółką byłego oficera WSI aresztowanego w aferze SKOK-u Wołomin - przekonuje "Gazeta Wyborcza". Wcześniej o związki ze SKOK-iem pytał były polityk PiS, Jacek Kurski.
- Czy prawdą jest, że syn pana prezydenta Komorowskiego, Jakub Komorowski był prokurentem w jednej ze spółek prowadzonych przez pana Piotra P., byłego oficera WSI... - pytał niedawno na antenie RMF FM Jacek Kurski. - Niech prezydent zacznie się tłumaczyć z afery SKOK-u Wołomin, jak również SKOK-u Kopernik, doprowadzonego do upadłości przez byłych działaczy Platformy Obywatelskiej, z panem Chaberko na czele - kontynuował. Te zarzuty były powtarzane również w innych mediach.
"Gazeta Wyborcza" w swoim tekście zapewnia, że sprawdziła oskarżenia PiS wobec Tadeusza Komorowskiego. 35-letni prawnik pracuje w jednej z warszawskich kancelarii. Dziennik przypomina pracę dla spółki Maddy Investments czy Celtic Property Developements. "Ani w Celticu, ani w Maddy Investments Piotra P. nie było. Sąd więc twierdzenie, że syn prezydenta pracuje dla spółki aferzysty z WSI?" - pytają na łamach gazety Wojciech Czuchnowski i Mariusz Jałoszewski.
"Spółka, w której udziałowcem był P., nigdy nie miała nic wspólnego z firmą, dla której pracuje Komorowski" - czytamy dalej zapewnienia od warszawskiego prawnika, który ma znać syna prezydenta. Prezes Celticu mówi dla "Wyborczej": - Będziemy występować na drogę prawną przeciwko wszystkim, którzy będą próbowali nas łączyć z WSI i Piotrem P.
...
Jeszcze Hoffman wyciągnięty ?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 17:54, 30 Mar 2015 Temat postu: |
|
|
Sąd: prezydent Komorowski wygrał proces wyborczy z Adamem Hofmanem
Poseł Adam Hofman ma sprostować nieprawdziwe stwierdzenie, jakoby były członek władz SKOK Wołomin zasiadał w komitecie honorowym poparcia prezydenta Bronisława Komorowskiego - postanowił Sąd Okręgowy w Warszawie. Chodzi o wypowiedź Hofmana z 26 marca w programie "Kropka nad i" w TVN24
Sztab Komorowskiego złożył pozew w trybie wyborczym. Hofman zapowiedział odwołanie.
Były poseł PiS powiedział w TVN24, że "związki prezydenta ze SKOK Wołomin są głębsze", po czym spytał obecnego w studiu prezydenckiego doradcę Tomasza Nałęcza, czy "członek władz SKOK Wołomin pan Andrzej Kleszczewski jest członkiem komitetu honorowego pana prezydenta Bronisława Komorowskiego". Dodał, że "według jego wiedzy jest". Jeszcze w czasie programu Kancelaria Prezydenta - jak powiedziała prowadząca program Monika Olejnik - zdementowała tę informację dzwoniąc do telewizji.
Sąd postanowił, że Hofman ma sprostować nieprawdziwą informację w oświadczeniu wyemitowanym przed programem "Kropka nad i" na antenie TVN24, bezpośrednio po uprawomocnieniu się wyroku. Ma też wpłacić 10 tys. złotych na rzecz Towarzystwa Opieki nad Ociemniałymi w Laskach i opłacić koszt procesu.
Sąd uznał, że twierdzenie Hofmana, że Kleszczewski jest członkiem komitetu honorowego prezydenta, było nieprawdziwie, a udział Hofmana w programie miał charakter agitacji wyborczej.
Postanowienie nie jest prawomocne. Hofman zapowiedział odwołanie. Jak mówił dziennikarzom, nie może się zgodzić z tym, że pytanie prezydenta o jego przeszłość jest kwalifikowane jako agitacja wyborcza. Uznał, że wniosek prezydenta w trybie wyborczym jest formą knebla i cenzury. - To ograniczenie wolności słowa - podkreślił, po czym zakleił sobie usta taśmą z napisem "WSI Komorowski".
???
Pytal czy oskarzal ? To co innego ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 13:05, 02 Kwi 2015 Temat postu: |
|
|
Sąd Apelacyjny podtrzymał wyrok dla Adama Hofmana
Sąd Apelacyjny w Warszawie oddalił zażalenie posła Adama Hofmana na postanowienie warszawskiego Sądu Okręgowego, który orzekł, że ma on sprostować stwierdzenie, jakoby były członek władz SKOK Wołomin zasiadał w komitecie honorowym poparcia Bronisława Komorowskiego.
- Sąd Apelacyjny w zasadzie podzielił argumentację sądu pierwszej instancji co do oceny wypowiedzi pana Hofmana- powiedziała rzeczniczka SA w Warszawie sędzia Barbara Trębska.
Chodzi o wypowiedź Hofmana z 26 marca w programie "Kropka nad i" w TVN24. Były poseł PiS powiedział, że "związki prezydenta ze SKOK Wołomin są głębsze", po czym spytał obecnego w studiu prezydenckiego doradcę Tomasza Nałęcza, czy "członek władz SKOK Wołomin pan Andrzej Kleszczewski jest członkiem komitetu honorowego pana prezydenta Bronisława Komorowskiego". Dodał, że "według jego wiedzy jest". Jeszcze w czasie programu Kancelaria Prezydenta - jak powiedziała prowadząca program Monika Olejnik - zdementowała tę informację dzwoniąc do telewizji.
Sędzia Trębska uzasadniając decyzję SA powiedziała, że "była to wypowiedź w ramach kampanii wyborczej i była to forma agitacji wyborczej". - Pan Hofman argumentował, że nie jest członkiem PiS, ani klubu parlamentarnego, ani nie jest w komitecie wyborczym kandydata PiS. Zdaniem sądu to nie są argumenty, które przemawiają za tym, że jego wypowiedzi nie można potraktować jako formy agitacji wyborczej - dodała.
Trębska zaznaczyła, że Sąd Apelacyjny przeprowadził postępowanie dowodowe w zakresie odsłuchania audycji z wypowiedzią Hofmana.
- Sąd ustalił, że rozmowa dotyczyła kampanii wyborczej i w takim kontekście padły zapytania o uczestnictwo wysokiego rangą funkcjonariusza SKOK-ów w komitecie honorowym Bronisława Komorowskiego. Wbrew temu co twierdził skarżący, to nie było tylko pytanie, ale i odpowiedź. Adam Hofman powiedział: "według mojej wiedzy ta osoba jest w komitecie honorowym", a nie tylko o swojej opinii czy, ze tak słyszał - podkreśliła rzeczniczka sądu.
- Sąd uznał, że każdy wyborca ma prawo do agitacji negatywnej bądź pozytywnej, tylko ponosi konsekwencje swojego zachowania - dodała.
Trębska podkreśliła, że decyzja SA zapadła w standardowej procedurze - w postępowaniu nieprocesowym w trybie niejawnym. - Nie zawiadamia się o nim stron, ani pełnomocników - zaznaczyła. SA obradował w środę do późnych godzin wieczornych - w czwartek odpisy orzeczenia trafiły do pełnomocników stron.
Sąd Okręgowy w Warszawie w poniedziałek postanowił, że Hofman ma sprostować nieprawdziwą informację w oświadczeniu wyemitowanym przed programem "Kropka nad i" na antenie TVN24, bezpośrednio po uprawomocnieniu się wyroku. Ma też wpłacić 10 tys. złotych na rzecz Towarzystwa Opieki nad Ociemniałymi w Laskach i opłacić koszt procesu.
Dziś rano Adam Hofman odniósł się do sprawy na antenie RMF FM. - Trzeba prewencyjnie kneblować usta i to jest sentencja działania Kancelarii Prezydenta – powiedział. - Zostałem pozwany i skazany za to, że chciałem wyjaśnić rzecz w obecności ministra prezydenckiego – dodał.
...
O to sad zdecydowany .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 21:02, 29 Kwi 2015 Temat postu: |
|
|
Prokuratura umorzyła śledztwo ws. "kilometrówek" 25 posłów
Umorzono śledztwo w sprawie "kilometrówek" 25 posłów, w tym marszałka Sejmu Radosława Sikorskiego - poinformowała w środę Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Prokuratura uznała, że brak jest podstaw do przyjęcia, iż posłowie dopuścili się oszustwa.
Śledztwo wszczęto w grudniu 2014 r. na podstawie zawiadomień kilku osób prywatnych. Dotyczyło ono m.in. podejrzenia doprowadzenia Kancelarii Sejmu w latach 2005-2014 przez 25 posłów do niekorzystnego rozporządzenia mieniem - łącznie 1 mln 705 tys. zł - w związku z "rozliczaniem w ramach ryczałtu otrzymanego na prowadzenie biura poselskiego kosztów przejazdu samochodem z tytułu wykonywania mandatu poselskiego".
W sprawie chodziło o rozliczenia 25 posłów z różnych ugrupowań, w tym m.in. o obecnego marszałka Sejmu Radosława Sikorskiego i wiceministra zdrowia Sławomira Neumanna. - W śledztwie zgromadzono obszerną dokumentację oraz przesłuchano szereg świadków, w tym wszystkich 25 posłów - poinformował rzecznik prasowy warszawskiej prokuratury okręgowej prok. Przemysław Nowak.
- Biorąc pod uwagę, iż większość posłów objętych postępowaniem to posłowie z okręgów wyborczych znacznie oddalonych od Warszawy, to dokonanie prostego zestawienia liczby kilometrów dzielących ich okręgi od Warszawy, z liczbą dni, w których odbywały się posiedzenia Sejmu lub prace komisji, pozwala na przyjęcie, iż w ciągu każdego miesiąca mogli oni wykorzystać nawet górną kwotę limitu kilometrów - uznała prokuratura.
Dlatego, jak wyjaśnił prok. Nowak, zebrany w śledztwie materiał dowodowy dał podstawy do przyjęcia, iż wszyscy objęci sprawą posłowie mogli wykorzystać zadeklarowaną w dokumentach kwotę ryczałtu na przejazdy samochodem.
Prokuratura ujawniła m.in., że Sikorski przesłuchany jako świadek w tym śledztwie zeznał, iż w latach 2007-2013 wykorzystywał około jednej trzeciej przysługującego posłowi limitu kilometrów. - Do przejazdów wykorzystywał cztery własne podjazdy, nadto użyczał auta od dwóch osób. Ryczałt wykorzystywał do podroży do okręgu wyborczego oddalonego od Warszawy o ok. 300 km oraz do spotkań z pracownikami biur w Bydgoszczy i Nakle nad Notecią - wskazała prokuratura, odnosząc się do marszałka Sejmu.
Sikorski zeznał też, że starał się regularnie udawać do swojego okręgu wyborczego - średnio dwa razy w miesiącu; był też zapraszany na uroczystości i spotkania do różnych miejscowości w całym kraju.
- Pozostali posłowie w swoich zeznaniach również potwierdzili, iż korzystali z kwoty ryczałtu na przejazdy samochodem w latach objętych postępowaniem. Wskazywali także, iż z kwoty ryczałtu korzystali zgodnie z obowiązującymi przepisami - zaznaczył prok. Nowak.
Oprócz Sikorskiego i Neumanna wątek "kilometrówek" w tym śledztwie dotyczył: Jolanty Szczypińskiej, Marka Kuchcińskiego, Wojciecha Jasińskiego, Krzysztofa Jurgiela, Karola Karskiego, Beaty Kempy, Bolesława Piechy, Sławomira Kłosowskiego, Krystyny Pawłowicz, Andrzeja Halickiego, Małgorzaty Niemczyk, Jacka Sasina, Eugeniusza Grzeszczaka, Kazimierza Plocke, Marzeny Wróbel, Marcina Mastalerka, Joanny Bobowskiej, Krzysztofa Brejzy, Jarosława Charłampowicza, Michała Szczerby, Pawła Suskiego, Wiesława Suchowiejko oraz Tadeusza Arkita.
- Rozliczanie się posłów polegało na przedłożeniu pisemnej deklaracji, w której posłowie wskazywali przede wszystkim liczbę przejechanych kilometrów, ale nie musieli oni tych wydatków dokumentować fakturami i rachunkami. Opierało się to na pisemnym oświadczeniu posła, w którym nie wskazywano trasy i celu przejazdu. To również ograniczało nasze możliwości dowodowe - powiedział prok. Nowak.
Zaznaczył, że poseł nie ma obowiązku osobistego kierowania pojazdem, więc z rozliczenia kosztów przejazdu skorzystać może także osoba nieposiadająca prawa jazdy, korzystająca w tym zakresie z usług innej osoby. Ponadto przepisy zezwalają posłom na rozliczenie kosztów przejazdów samochodem innym niż własny. Wymagane jest jedynie wskazanie tytułu prawnego, na podstawie którego pojazd był użytkowany.
W środę zakończone zostały także pozostałe wątki tego śledztwa. Wobec braku znamion czynu zabronionego umorzono kwestię rzekomego przekroczenia uprawnień przez Sikorskiego w związku z zorganizowaniem w lutym 2013 r. - gdy był szefem MSZ - imprezy urodzinowej w pałacyku MON w Helenowie.
Jak wyjaśnił rzecznik, przyjęcie miało charakter "czysto prywatny", MSZ nie organizowało tej imprezy i nie poniosło żadnych kosztów, a zapłata za fakturę w kwocie 13,9 tys. zł nastąpiła z prywatnego konta Sikorskiego. W fakturze ujęto koszty wyżywienia, napojów, dekoracji stołów, zakwaterowania. - Ośrodek nie sprzedawał, nie użyczał i nie podawał w ramach świadczonych usług jakichkolwiek napojów alkoholowych - dodał prok. Nowak.
Umorzono też wątek rozliczenia przez ówczesnego posła Sławomira Nowaka, w ramach ryczałtu na prowadzenie biura poselskiego za rok 2013, kwoty 39,9 tys. zł tytułem kosztów usług telekomunikacyjnych. Z Kancelarii Sejmu uzyskano faktury za te usługi przedłożone przez Nowaka, a opiewające na 40,4 tys. zł.
- Zgodnie z zarządzeniem nr 8 Marszałka Sejmu z 25 września 2001 r. w sprawie warunków organizacyjno-technicznych tworzenia, funkcjonowania i znoszenia biur poselskich, poseł ma dowolność w przeznaczaniu określonych kwot na poszczególne pozycje w ramach ryczałtu przyznanego na prowadzenie biura poselskiego. Wydatki te musi dokumentować fakturami lub rachunkami, nie jest związany żadnymi uregulowaniami co do limitów na poszczególne wydatki - podała prokuratura.
Podkreśliła, że wobec faktu, iż S. Nowak prawidłowo udokumentował poniesienie wydatków na usługi telekomunikacyjne, brak jest podstaw do zakwestionowania wysokości rozliczonej kwoty.
Prokurator poinformował również, że od decyzji o umorzeniu odwołać może się Kancelaria Sejmu uznana za pokrzywdzoną. - Osoby zawiadamiające odwołać się nie mogą, bo nie są pokrzywdzone. Interes tych osób nie był naruszany czynami, których dotyczyło śledztwo - dodał.
...
Tak hurtowo? Każda sprawa jest odrebna to elementarz prawa...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 17:53, 30 Kwi 2015 Temat postu: |
|
|
PiS zawiesiło w prawach członka klubu posła Dariusza Seligę
oprac.Mikołaj Szewczyk
29 kwietnia 2015, 22:10
Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak zawiesił w prawach członka posła Dariusza Seligę - poinformowano w komunikacie. Z pisma wynika, że przewodniczący klubu oczekuje wyjaśnień ws. sposobu uzyskania przez posła pozwolenia na broń palną.
"KP PiS wyraża również oczekiwanie, że w obliczu dużo bardziej poważnych wątpliwości co do postępowania posła PO, ministra sprawiedliwości Cezarego Grabarczyka, premier Ewa Kopacz, przewodnicząca PO, wyciągnie wobec ministra odpowiednie konsekwencje, z dymisją włącznie" - czytamy w komunikacie PiS.
Media podały, że Grabarczyk został przesłuchany przez prokuraturę w Ostrowie Wielkopolskim w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości, do jakich miało dochodzić w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Łodzi przy egzaminach i wydawaniu zezwoleń na broń palną. Policjanci z Łodzi mieli załatwiać VIP-om broń bez konieczności zdawania egzaminów.
Tego dnia sam Grabarczyk potwierdził w rozmowie z dziennikarzami, że został "zaproszony przez prokuratora na przesłuchanie" i był przesłuchiwany w charakterze świadka. Nie chciał jednak mówić o szczegółach tej sprawy. - Nie jestem gospodarzem tego postępowania i nigdy do tej pory nie komentowałem postępowań, które są w toku. Tak samo uczynię i tym razem - zaznaczył wówczas. Minister potwierdził, że ma pozwolenie na broń, dodając przy tym, że otrzymał je "poprzez procedurę uzyskania pozwolenia". Pytany, czy procedura ta przebiegła w sposób prawidłowy, odpowiedział: "to jest w tej chwili weryfikowane".
Premier Ewa Kopacz poinformowała, że ewentualną decyzję dotyczącą ministra sprawiedliwości Cezarego Grabarczyka podejmie, gdy prokuratura rozstrzygnie, kto zawinił w sprawie wydania dla niego pozwolenia na broń.
Na stronie internetowej TVN24 pojawił się materiał, z którego wynika, że w sprawie pozwoleń na broń dla VIP-ów pojawia się także m.in. nazwisko posła PiS Dariusza Seligi.
...
Czy jest w ogóle proceder w który nie jest zamieszany ktoś z PiS?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 17:22, 01 Maj 2015 Temat postu: |
|
|
Seliga: pozwolenie na broń uzyskałem zgodnie z prawem
Spełniłem wszystkie prawne wymogi związane z procedurą uzyskania pozwolenia na broń - oświadczył poseł Dariusz Seliga, zawieszony w prawach członka klubu PiS w związku z doniesieniami medialnymi nt. nieprawidłowości przy wydawaniu zezwoleń na broń dla VIP-ów.
"Według mojej najlepszej wiedzy spełniłem wszystkie prawne wymogi, związane z procedurą uzyskania pozwolenia na broń. Nigdy nie występowałem o jakiekolwiek specjalne traktowanie i nigdy też taka propozycja w stosunku do mnie nie została skierowana" - napisał Seliga w oświadczeniu przesłanym PAP.
Jak zaznaczył, pozwolenie uzyskał w 2012 r., jednak do tej pory nie nabył broni palnej na podstawie tego pozwolenia.
"Do chwili obecnej prokuratura nie przesłuchała mnie w charakterze świadka. Jestem gotów odpowiedzieć na wszelkie pytania – zarówno śledczych, jak i dziennikarzy – nie mając w tej sprawie nic do ukrycia" - zapewnił Seliga.
Odnosząc się do zawieszenia go przez szefa klubu PiS Mariusza Błaszczaka w prawach członka, stwierdził, że takie działanie jest normą w jego partii w przypadku jakichkolwiek doniesień na temat nieprawidłowości.
"W przypadku klubu poselskiego Prawa i Sprawiedliwości – zgodnie z deklarowanymi przez klub i partię wysokimi standardami etycznymi – normą jest, że w przypadku pojawienia się jakichkolwiek medialnych sugestii odnośnie nieprawidłowych działań parlamentarzystów są oni zawieszani w prawach członkowskich aż do wyjaśnienia sprawy" - napisał w oświadczeniu.
Zapewnił, że ze spokojem czeka na zakończenie postępowania prokuratorskiego i jest pewien, że rozwieje ono wszelkie wątpliwości.
Z przesłanego PAP w środę wieczorem komunikatu PiS dotyczącego zawieszenia Seligi wynika, że szef klubu PiS oczekuje od posła wyjaśnień ws. sposobu uzyskania przez posła pozwolenia na broń palną.
"KP PiS wyraża również oczekiwanie, że w obliczu dużo bardziej poważnych wątpliwości co do postępowania posła PO, ministra sprawiedliwości Cezarego Grabarczyka, premier Ewa Kopacz, przewodnicząca PO, wyciągnie wobec ministra odpowiednie konsekwencje, z dymisją włącznie" - napisano w środowym komunikacie PiS.
W ubiegły czwartek media podały, że Grabarczyk został przesłuchany przez prokuraturę w Ostrowie Wielkopolskim w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości, do jakich miało dochodzić w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Łodzi przy egzaminach i wydawaniu zezwoleń na broń palną. Policjanci z Łodzi mieli załatwiać VIP-om broń bez konieczności zdawania egzaminów.
W środę wieczorem na stronie internetowej TVN24 pojawił się materiał, z którego wynika, że w sprawie pozwoleń na broń dla VIP-ów pojawia się także m.in. nazwisko posła PiS Dariusza Seligi.
Grabarczyk, w związku z doniesieniami, w środę wieczorem złożył dymisję, a premier Kopacz ją przyjęła; prezydent ma odwołać Grabarczyka w czwartek wieczorem.
...
PO mogła to wrzucić żeby Grabarczyk nie był osamotniony. Chyba nietrudno sprawdzić czy ma ją legalnie?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 11:10, 24 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Radio Zet, RMF FM
Mazowieckie: nocny pościg za posłami PiS
704
- Thinkstock
W nocy na przedmieściach Warszawy doszło do policyjnego pościu za posłami z Prawa i Sprawiedliwości. Pojazdem kierował Krzysztof Lipiec. Jak informuje Radio Zet, politycy przekroczyli prędkość o 45 km/h i nie zatrzymali się do kontroli.
Do zdarzenia doszło po północy. Patrol policji namierzył pędzącego 115 kilometrów na godzinę opla w Alei Krakowskiej w miejscowości Grzędy. W tym miejscu obowiązuje ograniczenie prędkości do 70 km/h. Samochód, którym miał kierować Krzysztof Lipiec, nie zatrzymał się do kontroli. Pościg za autem zakończył się po dwóch kilometrach.
REKLAMA
Po zatrzymaniu w rozmowie z policjantami powoływał się na immunitet. Z posłem Lipcem jechali wiceszef komisji spraw wewnętrznych Jarosław Zieliński oraz Marek Kwitek, obaj z PiS.
Rzecznik Komendy Stołecznej Policji Mariusz Mrozek potwierdza w rozmowie z Radiem Zet, że doszło do kontroli drogowej, w której kierowca okazał się parlamentarzystą.
Zajście skomentował już w RMF FM Krzysztof Lipiec. - To było nieprofesjonalne zachowanie, nie widziałem policjanta, który chciał mnie zatrzymać - powiedział. Ponieważ zasłonił się immunitetem, sprawa trawi teraz do marszałka Sejmu.
>>>
No panie co sie dzieje! Szau! Szau na ulicach. Ale Bronka i kolesi z PO to tymi 115 na godzine nie zakasuje.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:33, 29 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
Prokuratura umarza "aferę madrycką". Byli politycy PiS nie staną przed sądem
29 grudnia 2015, 16:48
• Prokuratura umarza śledztwo ws. "afery madryckiej"
• Byli posłowie PiS "nie doprowadzili do niekorzystnego rozporządzenia mieniem"
• Formalna decyzja zostanie podjęta za kilka dni
Adam Hofman, Mariusz Antoni Kamiński i Adam Rogacki nie staną przed sądem za loty do Madrytu i innych stolic europejskich opłacane z sejmowej kasy - informuje tvn24.pl. Prokuratura umarza śledztwo w tej sprawie. Śledczy uznali, że byli posłowie PiS „nie doprowadzili do niekorzystnego rozporządzenia mieniem”.
Z ustaleń portalu wynika, że umorzona została również sprawa Zbigniewa Girzyńskiego, który w grudniu 2014 roku złożył rezygnację z członkostwa w PiS w związku z zastrzeżeniami do jego wyjazdów służbowych.
Z akt śledztwa wynika że, Kancelaria Sejmu nie poczuła się w poszkodowana, bo sama zdecydowała o wysokości wypłacanego ekwiwalentu, niezależnie od tego, jaki środek transportu parlamentarzyści sami ostatecznie wybrali. Dodatkowo wszyscy czterej zwrócili Kancelarii pobrane pieniądze.
Jak zaznacza portal tvn24.pl szczegóły uzasadnienia decyzji o umorzeniu tej sprawy nie są jeszcze znane, a formalnie zostanie ona podjęta w najbliższych dniach. - Na chwilę obecną nie ma takiej decyzji - mówi serwisowi Przemysław Nowak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
tvn24.pl
...
To jednak swojacy...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:13, 09 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
Mariusz Antoni Kamiński zostanie szefem Polskiego Holdingu Obronnego
Mariusz A. Kamiński - Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Były poseł PiS, który był także bohaterem tzw. afery madryckiej, Mariusz Antoni Kamiński, zostanie szefem Polskiego Holdingu Obronnego, o czym informuje "Rzeczpospolita". PHO jest największym udziałowcem narodowego koncernu zbrojeniowego, czyli Polskiej Grupy Zbrojeniowej.
Mariusz Antoni Kamiński w przeszłości należał do sejmowej Komisji Obrony Narodowej. Z wykształcenia jest doktorem nauk prawnych. Głośno zrobiło się o nim, gdy w 2014 roku wyszło na jaw, że niewłaściwie rozliczył się z kosztów swojej służbowej podróży.
REKLAMA
Były poseł zadeklarował, że do Madrytu pojedzie prywatnym samochodem, na co otrzymał pieniądze, a w rzeczywistości skorzystał z tanich linii lotniczych. Efektem było zawieszenie, a następnie wyrzucenie z PiS.
...
TA JEST! Standardy PiS! Potwory wracaja. Jak PiS sie umocni to zadne przetepstwo nie bedzie przeszkoda. Prezes ma standardy mafijne. Jesli kogos wyrzuca TO NIE DLATEGO ZE TEN ZROBIL AFERE TYLKO ZEBY CIEMNY LUD MYSLAL JAKI TO PREZES KRYSTALICZNY! Ale jak lud nie bedzie widzial to ten brudny element wraca. Co dostanie Hofman?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 12:06, 10 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
Jarosław Gowin: Kamiński złożył dymisję z funkcji szefa Polskiego Holdingu Obronnego
10 lutego 2016, 08:40
• Mariusz A. Kamiński złożył dymisję z funkcji szefa Polskiego Holdingu Obronnego - poinformował w środę wicepremier, minister nauki Jarosław Gowin
• Politycy PO ostro krytykowali tę nominację
• Kamiński mówił, że wygrał konkurs na członka zarządu spółki Skarbu Państwa, którą jest PHO
• Kamiński jesienią 2014 roku został wyrzucony z PiS (wraz z posłami Adamem Hofmanem i Adamem Rogackim)
- Mariusz Antoni Kamiński złożył dymisję (z funkcji szefa Polskiego Holdingu Obronnego), we wtorek wieczorem podjął decyzję o rezygnacji - powiedział Gowin w środę w radiu RMF FM. Jak dodał, Kamiński "nie jest i nie będzie szefem Polskiego Holdingu Obronnego.
O tym, że Kamiński ma zostać prezesem Polskiego Holdingu Obronnego informowała w poniedziałek "Rzeczpospolita".
We wtorek politycy PO ostro krytykowali tę nominację. Ich zdaniem, fakt, że bohater tzw. afery madryckiej, Mariusz A. Kamiński zostaje szefem Polskiego Holdingu Obronnego najlepiej pokazuje prawdziwą moralność polityczną PiS.
Jeszcze we wtorek Kamiński mówił PAP, że wygrał konkurs na członka zarządu spółki Skarbu Państwa, którą jest PHO. - Stanąłem do tego konkursu, mam odpowiednie kompetencje, jestem doktorem nauk prawnych, przez osiem lat zasiadałem w komisji obrony i byłem jej wiceprzewodniczącym. Stanąłem do konkursu z konkretną wizją, jak zmienić firmę. Udało mi się wygrać i będę te cele realizował - powiedział.
Kamiński jesienią 2014 roku został wyrzucony z PiS (wraz z posłami Adamem Hofmanem i Adamem Rogackim) po tym, jak służbowo udał się na posiedzenie Komisji Zagadnień Prawnych i Praw Człowieka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy w Madrycie. Kamiński (także Hofman i Rogacki) pobrali z sejmowej kasy pieniądze (tzw. kilometrówkę) na podróż samochodami, ale do stolicy Hiszpanii ostatecznie udali się tanimi liniami lotniczymi. Pod koniec 2015 roku prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie rozliczenia podróży służbowej do Madrytu byłych posłów PiS, uznając, że w sprawie nie doszło do oszustwa na szkodę Kancelarii Sejmu.
Do momentu nadania depeszy PAP nie udało się skontaktować z Kamińskim.
PAP
...
Czyli jednak test ,,na co sobie mozemy pozwolic" w tym przypadku wypadl negatywnie. NA RAZIE! Bo nie wiadomo czy tak bedzie w przyszlosci.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 16:40, 12 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
Andrzej Stankiewicz o źródłach personalnych wpadek PiS. "Po powrocie są najwierniejsi"
Mariusz Kamiński - Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
"Personalne wpadki PiS mają kilka źródeł": brak wystarczającej liczby kandydatów z ramienia prawicy, konkurencja różnych frakcji w partii i zakusy ludzi na korzyści władzy – ocenia Andrzej Stankiewicz w felietonie "Kryzys w kadrach PiS" w dzisiejszym numerze "Rzeczpospolitej".
Dziennikarz komentuje wczorajszą dymisję szefa policji insp. Zbigniewa Maja i rezygnację Mariusza A. Kamińskiego ze stanowiska prezesa Polskiego Holdingu Obronnego, a także kontrowersyjne nominacje: Marcina Mastalerka na dyrektora komunikacyjnego PKN Orlen, Adama Rogackiego na członka rady nadzorczej spółki zarządzającej Stadionem Narodowym czy Jarosława Kurskiego na szefa TVP.
REKLAMA
"Personalne wpadki PiS mają kilka źródeł. Po pierwsze, prawica ma krótką ławkę, a stanowisk masę. By je obsadzić, zdecydowała się wybaczyć politykom, których wcześniej Jarosław Kaczyński odsunął – zauważa Andrzej Stankiewicz, zaznaczając, że ci, którzy "raz z PiS odeszli lub zostali odtrąceni, po powrocie są najwierniejsi".– Kaczyński o tym wie" – ocenia dziennikarz.
Komentator "Rzeczpospolitej" zwraca również uwagę na konkurencję frakcji wewnątrz PiS. Przykładem jest jego zdaniem właśnie nominacja Mastalerka, która ma być zwycięstwem Beaty Szydło i jednocześnie porażką Antoniego Macierewicza, z którym "toczył boje o kontrolę nad łódzkim PiS". Z kolei szef MON wyszedł z kandydaturą Kamińskiego, z którym kiedyś współpracował.
"Macierewicz też konsekwentnie próbuje się rozpychać np. jego wieloletni współpracownik Piotr Woyciechowski został szefem Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych" – pisze Stankiewicz i dodaje, że oprócz tego, "do partii zaczęli się przyklejać ludzie, którzy liczą na profity władzy".
...
A moze to kalkulacja. Lepiej go nie odpychac i dac stolek bo a nóż napisze jakas ksiazke ,,Prawda o PiS". To faktycznie nóż.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 15:42, 31 Mar 2016 Temat postu: |
|
|
Adam Hofman wciąż z ogromnym wpływem na politykę w PiS
31 marca 2016, 09:20
• Będący oficjalnie prywatnym przedsiębiorcą Adam Hofman wciąż ma duży nieformalny wpływ na politykę – twierdzi TVN24
• Były rzecznik PiS zaczyna być nazywany "synem marnotrawnym"
• Hofman ma pomagać dobrym znajomym zdobywać stanowiska
Po "aferze madryckiej" w 2014 r. i wyrzuceniu z PiS Adam Hofman przeszedł znaczącą metamorfozę. Nie tylko zmienił wygląd i schudł, ale też zniknął ze świateł jupiterów i zaczął pracować jako prywatny przedsiębiorca, właściciel agencji PR. Okazuje się jednak, że nie porzucił zupełnie świata polityki. Jak wynika z informacji TVN24, mimo że formalnie były rzecznik PiS jest poza polityką, wciąż ma na nią duży, choć nieformalny, wpływ.
Oficjalnie politycy PiS nie mówią o Hofmanie niczego nowego, twierdząc, że "chyba nie jest dziś czynnym politykiem", a jeśli nawet, to w PiS nie zajmuje żadnego stanowiska.
Co innego słychać nieoficjalnie. A tutaj w kontekście Hofmana coraz częściej można usłyszeć sformułowanie "syn marnotrawny", jak miał nazwać swojego byłego bliskiego współpracownika sam prezes PiS, Jarosław Kaczyński. Dziennikarz "Newsweeka" Michał Krzymowski opowiada nawet dotyczącą Hofmana anegdotę. Kilka tygodni po wygranych przez PiS wyborach do gabinetu ministra skarbu wchodzi eurodeputowany Ryszard Czarnecki. W środku zastaje Adama Hofmana, który wita go słowami "Rysiu, w czym możemy ci pomóc?". - Myślę, że ta historia najlepiej pokazuje, w jaki sposób funkcjonuje dzisiaj Adam Hofman - mówi Krzymowski.
Wiadomo, że po wygranych przez PiS wyborach Hofman wraz z wpływowymi politykami tej partii świętował zwycięstwo. Według TVN24, teraz spekuluje się, że były rzecznik PiS ma pomagać dobrym znajomym pozyskać stanowiska. Tak jak w przypadku jego przyjaciela od czasów studenckich, Roberta Pietryszyna, który został wiceprezesem PZU i członkiem rady nadzorczej Lotosu.
Także inni ludzie kojarzeni z Adamem Hofmanem trafiają wysoko. Zaprzyjaźniony z Hofmanem Remigiusz Nowakowski został prezesem Tauronu z poręczenia byłego polityka PiS, a Dariusz Kaśków szefem Energii. Także sam minister skarbu Dawid Jackiewicz to bliski przyjaciel Hofmana.
Sam Adam Hofman zaprzecza, jakoby miał za kogoś poręczać. - To jest kolejna bzdura - komentuje. (...) Jestem w trochę innym miejscu - dodaje.
Pokłosie "afery madryckiej"
Adam Hofman, wraz z dwoma kolegami, Mariuszem A. Kamińskim i Adamem Rogackim, w listopadzie 2014 r. zostali usunięci z PiS po tym, jak światło dzienne ujrzały fakty dotyczące służbowej podróży posłów do Hiszpanii z jesieni 2014 r. na posiedzenie Komisji Zagadnień Prawnych i Praw Człowieka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Media informowały, że posłowie wzięli na tę podróż kilkanaście tysięcy zł zaliczki, zgłaszając wyjazd samochodem; w rzeczywistości polecieli tanimi liniami lotniczymi.
Byli posłowie od początku twierdzili, że działali zgodnie z prawem. Zapowiadali zwrot Kancelarii Sejmu pieniędzy. W sprawie wszczęte zostało prokuratorskie śledztwo, które jednak w grudniu 2015 r. zostało umorzone. Prokuratura Okręgowa w Warszawie uznała, że w sprawie nie doszło do oszustwa na szkodę Kancelarii Sejmu.
TVN24,
PAP
..
O to jeszcze bedzie komin beeek.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:10, 31 Maj 2016 Temat postu: |
|
|
Adam Hofman ma nową funkcję. Został wiceprzewodniczącym Związku Piłki Ręcznej w Polsce
pr/hlk/
2016-05-31, 15:08
Skomentuj
1
Decyzję o nominacji dla byłego polityka PiS podjął zarząd ZPRP na wtorkowym posiedzeniu. Hofman będzie odpowiadał za "współpracę z otoczeniem Związku".
Polsat News
Kraj
Premier dostała klubową koszulkę. Spotkanie z...
W ramach swoich obowiązków Hofman będzie się kontaktował z przedstawicielami różnych środowisk, którzy deklarują współpracę na rzecz rozwoju i promocji polskiej piłki ręcznej.
Społecznie zbuduje wizerunek
"W ZPRP zajmie się między innymi budowaniem wizerunku i pozycjonowaniem marki narodowej jaką są reprezentacje Polski w piłce ręcznej, promocją polskiej piłki ręcznej oraz koordynacją współpracy pomiędzy wszystkimi - obecnymi i przyszłymi - partnerami ZPRP" - głosi komunikat.
Były rzecznik prasowy PiS i klubu parlamentarnego tej partii został w nim przedstawiony jako wiceprzewodniczący sejmowej komisji sportu i turystyki w latach 2011-2015, a obecnie osoba zajmująca się komunikacją i promocją osób oraz marek.
Hofman swoją funkcję ma pełnić społeczenie.
Pechowa podróż do Hiszpanii
Hofman pożegnał się z polityką w wyniku tzw. afery madryckiej z jesieni 2014 roku.
Polityk miał udać się w służbową podróż do Madrytu na posiedzenie Komisji Zagadnień Prawnych i Praw Człowieka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy.
Hofman razem z ówczesnymi posłami PiS Mariuszem Antonim Kamińskim oraz Adamem Rogackim pobrali z sejmowej kasy kilkanaście tysięcy złotych na podróż samochodem. W rzeczywistości polecieli do Hiszpanii razem z żonami tanimi liniami lotniczymi.
polsatnews.pl
...
Aferzysci do Ministerstwa Sportu. Taka Pisoska tradycja.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 17:20, 11 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
Fakt": Krystyna Pawłowicz wydała 52 tys. złotych na taksówki. Poseł PiS wyjaśnia
Dodano dzisiaj 13:35
Taksówka / Źródło: Fotolia / Shchipkova Elena
"Prof. Krystyna Pawłowicz z PiS rozbija się w najlepsze taksówkami!" - ocenia "Fakt". Dziennik wypomina poseł PiS, że w minionej kadencji na przejazdy taksówkami wydała 52 400 zł.
"Fakt" swoje doniesienia oparł na przedstawionych przez kancelarię Sejmu rozliczeniach minionej kadencji. Wydatki poseł na przejazdy pochodzą z przekazywanych co miesiąc na działalność biur poselskich funduszy w wysokości 12 150 złotych. Jak podaje dziennik, przez całą minioną kadencję Krystyna Pawłowicz na podróże taksówkami wydała 52 400 złotych, czyli średnio niemal 1000 złotych miesięcznie.
W rozmowie z "Faktem" poseł tłumaczyła, że nie ma prywatnego samochodu, ani prawa jazdy, stąd takie wydatki. Dziennik podkreślił jednak, że mimo tego w minionej kadencji Pawłowicz wydała 16 tys. złotych na paliwo, podpisując umowy na wykorzystywanie czyjegoś auta. Sprawę poseł PiS skomentowała jeszcze raz na Facebooku, odpowiadając na zaczepkę internauty. "Posłowi legalnie przysługuje na transport w miesiącu 3 tyś ,a ja wykorzystuję max.ok 8oo zł,a czasem mniej miesięcznie na dojazdy do Sejmu i z Warszawy do swego okręgu Siedlecko -Ostrołęckiego jak też na spotkania poselskie w okręgu i poza nim (pisownia oryginalna-red.) - odpowiedziała poseł PiS.
/ Źródło: "Fakt"
...
Czyli podwojnie. Raz kierowca, raz taksowki... 1000 miesiecznie to lekki szok. JEST Z WARSZAWY!!! Zatem jakos sie po niej poruszala przed pobieraniem diety? Siedlce to tez nie leza w Patagonii... Tylko krok od Warszawy...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 19:21, 28 Sie 2016 Temat postu: |
|
|
Radny PiS jeździł bez prawka, choć jest sądowym biegłym. Tłumaczy: przypadek jak u Hołowczyca
pr/
2016-08-28, 13:59
Roman Gabrowski, działacz PiS z powiatu dzierżonowskiego, a jednocześnie radny, biegły sądowy i prezes Tauronu Energii przekroczył prędkość. Wideorejestrator wskazał 103 km/h w miejscu, gdzie prędkość jest ograniczona do 50 km/h - poinformowała wrocławska "Gazeta Wyborcza". Utrata uprawnień nie przeszkodziła mu jednak w dalszej jeździe.
tauron-ekoenergia.pl
Roman Gabrowski
Kraj
Kierowcy przekraczają prędkość tam, gdzie...
Według ustaleń dziennikarzy z Dolnego Śląska policja odebrała Gabrowskiemu prawo jazdy w lipcu. Ponadto otrzymał 10 punktów karnych i 400 zł mandatu.
Dokument trafił do starostwa - to starosta zadecyduje, czy zatrzymać prawo jazdy na trzy miesiące.
Po zdarzeniu polityk został jednak przyłapany przez śląskich dziennikarzy na dalszej jeździe, do czego zresztą przyznał się w rozmowie z nimi. Jak tłumaczył, wsiadł za kółko, ponieważ... nie dostał jeszcze decyzji o odebraniu uprawnień.
Rejestrator źle rejestrował
Gabrowski zapowiedział także, że będzie się bronić. Twierdzi, że prędkość została źle zmierzona, a tam, gdzie go złapano, dopuszcza się jazdę w tempie 80 km/h.
- Uważam, że mój przypadek jest podobny do przypadku Hołowczyca - stwierdził ponadto Gabrowski.
Działacz PiS przypomniał głośną sprawę rajdowca, który został złapany przez drogówkę na DK-7 w październiku 2013 roku. Według funkcjonariuszy Hołowczyc przekroczył prędkość o 114 km/h.
Sprawa trafiła do sądu. Ten w zeszłym roku uznał, że Hołowczyc prędkość przekroczył, ale nie o 114 km/h, a o 71.
"Gazeta Wyborcza", polatnews.pl
...
Kolejny ,,przesladowany"?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 20:48, 05 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Opinie
Lot zgodny z prawem, ale wbrew standardom
Lot zgodny z prawem, ale wbrew standardom
Dzisiaj, 5 grudnia (15:5
Byłem na pokładzie rządowego embraera, który wracał z Luton po polsko-brytyjskich konsultacjach międzyrządowych. Widziałem chaos i brak organizacji, o których pisze w swoim tekście w "Dzienniku Gazecie Prawnej" Zbigniew Parafianowicz. Premier czekała na wylot ponad godzinę, ministrowie wskazywali palcem, który z podwładnych ma wysiąść z samolotu, żeby zwolnić miejsce innym gościom. Wysiedliśmy i my, dziennikarze, a następnie do 5 rano razem z m.in. pracownikami ministerstw czekaliśmy w hali odlotów. Nikt z nami nie rozmawiał, nikt nie poinformował, jaki jest plan działania. Ostatecznie wróciliśmy wojskową CASĄ, sześć godzin później, niż pierwotnie planowano. I choć - zgodnie ze słowami Beaty Kempy - prawo nie zostało złamane, to trudno oprzeć się wrażeniu, że w przypadku lotów najważniejszych osób w państwie oprócz prawa powinny obowiązywać też pewne standardy…
Wojskowa CASA
/Patryk Michalski /RMF FM
Delegacja na polsko-brytyjskie konsultacje międzyrządowe poleciała do Londynu dwoma samolotami. Jako pierwsza, tuż po 7 rano, wystartowała wojskowa CASA z dziennikarzami na pokładzie, trzy godziny później - rządowy Embraer 175 z premier Beatą Szydło, wicepremierem Mateuszem Morawieckim, ministrami Antonim Macierewiczem, Witoldem Waszczykowskim i Mariuszem Błaszczakiem, szefową gabinetu politycznego w KPRM Elżbietą Witek, kilkoma wiceministrami, a także generałem broni Markiem Tomaszyckim na pokładzie. Powrót miał wyglądać podobnie: dwa osobne loty - najpierw oficjeli, później dziennikarzy. Ale te plany uległy zmianie...
Wizerunkowa gafa
Kiedy i dlaczego - o tym nikt nas nie poinformował. Pierwotnie wracać mieliśmy również CASĄ, przylot do Warszawy zaplanowano na 2:40 w nocy. Chwilę po zakończeniu spotkania z Polonią w Ambasadzie RP w Londynie usłyszeliśmy, że polecimy jednak embraerem, razem z delegacją rządową. Po wejściu na pokład zaczęło się szukanie miejsc, liczenie i sprawdzanie - ile jest osób, ile miejsc, czy na pewno się zmieścimy... Po kilkudziesięciu minutach okazało się, że samolot jest niedociążony, więc wszyscy nie polecimy na pewno. Kilka tylnych miejsc musi zostać zwolnionych - usłyszeliśmy od stewardessy. Ministrowie Macierewicz i Morawiecki próbowali ratować sytuację, wskazując do opuszczenia samolotu swoich współpracowników: Ty zostajesz, polecisz CASĄ - słyszeli kolejni urzędnicy. Ale osób na pokładzie wciąż było za dużo, pilot nie zgadzał się na start. Zaczęło się robić nerwowo, premier od kilkudziesięciu minut czekała na wylot. Jedna ze współorganizatorek lotu rzuciła pod nosem: Po cholerę było zapraszać dziennikarzy, mieli lecieć CASĄ. Nie czułem się mile widziany, dlatego opuściłem pokład. Razem ze mną i innymi dziennikarzami na poranny lot CASĄ czekali też m.in. pracownicy kilku ministerstw i pułkownik ze sztabu generalnego - w sumie kilkanaście osób.
Tym razem się udało
W Warszawie wylądowaliśmy po 8 rano, sześć godzin później, niż pierwotnie planowano.
Tłumaczenie KPRM jest zrozumiałe, prawo faktycznie nie zostało złamane. Ale historia tej wyprawy jasno pokazuje, że nawet tragedia lotu z 10 kwietnia 2010 roku niczego naszych urzędników nie nauczyła, a standardów jak nie było, tak nie ma. I niezależnie od tego, kto rządzi, lot najważniejszych osób w państwie znów zorganizowany był zgodnie z zasadą: "jakoś to będzie". Tym razem na szczęście się udało.
Patryk Michalski
...
Zont ma powazne problemy. Nie do rozwiazania. Kwadratura kola. A tu chce sie zwiedzic Swiat! I nie mozna! Wszystko wina PO. Zostawili MINY!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 3:45, 06 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Kempa o głośnym powrocie polskiej delegacji z Londynu: Instrukcje nie zostały złamane
Kempa o głośnym powrocie polskiej delegacji z Londynu: Instrukcje nie zostały złamane
Dzisiaj, 5 grudnia (14:57)
"Cywilna" instrukcja HEAD nie została złamana - oświadczyła szefowa KPRM Beata Kempa, odnosząc się do ubiegłotygodniowego powrotu polskiej delegacji rządowej z wizyty w Londynie, gdzie odbyły się polsko-brytyjskie konsultacje pod przewodnictwem premier: Beaty Szydło i Theresy May. Jak podał poniedziałkowy "Dziennik Gazeta Prawna", przed lotem zapadła decyzja, że rządowym samolotem miało wracać do kraju więcej osób, niż dostępnych było miejsc w rządowym embraerze.
Przedstawiciele rządów Wielkiej Brytanii i Polski podczas rozmów plenarnych w siedzibie brytyjskiej premier na Downing Street (Londyn, 28 listopada)
/Radek Pietruszka /PAP
"Cywilna" instrukcja HEAD nie została w żaden sposób złamana. Jest to dokument niejawny. W sytuacji braku samolotów mogą zdarzać się sytuacje, kiedy są decyzje, czy to lotniska, czy przewoźników, na które trzeba reagować w trakcie - podkreśliła Beata Kempa.
Koordynator w tej sprawie zareagował i odpowiednie listy pasażerów przed wylotem były znane. Trzeba było przeprowadzić tę procedurę na miejscu. W sytuacjach, gdy coś się zmienia w trakcie, a takich sytuacji jest sporo, wtedy decydujemy, kto gdzie ma wsiąść, bądź ostatecznie może się nie zgodzić pilot. Wtedy zmieniamy decyzję dotyczącą alokacji pasażerów. Te decyzje dotarły do Kancelarii, zostały zatwierdzone i ostatecznie lot się odbył, zarówno jeden, jak i drugi - wyjaśniała.
Kempa zaznaczyła, że sytuacja jest "bardzo dokładnie zbadana". Mogą być podejmowane decyzje na bieżąco, jak w tym wypadku, o czym jest informowany koordynator, który jest na miejscu. Jeżeli w trakcie wynikają trudności związane z poleceniami czy pilotów, czy zarządzających lotniskiem, jest oczywiste i wtedy musimy się do nich dostosowywać. Żadna procedura nie została złamana. Na wszystko mamy dokumenty - zapewniła.
Odnosząc się do konferencji polityków PO w tej sprawie, szefowa kancelarii premiera stwierdziła, że Platforma ws. samolotów, którymi latają VIP-y, "powinna milczeć". Przez osiem lat nie zrobiła nic w sprawie zapewnienia lotów osobom najważniejszym w państwie, nie zajęła się zabezpieczeniem odpowiedniej ilości samolotów. Jeśli mówi się o "tupolewizmie", to miał on miejsce za czasów Platformy Obywatelskiej. To obecny rząd rozpisał odpowiednie przetargi, jeden z nich się zakończył, a więc pierwsze samoloty będą latem - podkreśliła.
W polsko-brytyjskich konsultacjach w Londynie - poza premier Beatą Szydło - wzięli udział m.in.: wicepremier, minister rozwoju i finansów Mateusz Morawiecki, minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski, minister obrony narodowej Antoni Macierewicz i minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak.
....
Afera nadwagowa zatacza coraz szersze kregi. Wladza za duzo wazy. A kazdy chce sie przejechac bo w zyciu juz moze nie byc okazji...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 17:40, 06 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
Szczerski: Prezydent, premier nie mogą czekać, kto będzie frajerem i wyjdzie z samolotu
Dzisiaj, 6 grudnia (09:41)
"Sytuacja z Londynu jest trochę wyolbrzymiona" – mówił w Porannej rozmowie w RMF FM minister w Kancelarii Prezydenta RP Krzysztof Szczerski, odnosząc się do zeszłotygodniowej podróży polskiej delegacji rządowej po wizycie w stolicy Wielkiej Brytanii. Dziennikarze towarzyszący premier Beacie Szydło mieli wracać embraerem, jednak kiedy okazało się, że na pokładzie samolotu było za dużo osób, musieli przesiąść się do casy. Sprawę nagłośnił „Dziennik Gazeta Prawna”, pisząc o dyskusjach o tym, kto zostaje w samolocie, a kto wysiada, by polecieć kilka godzin później. Kapitan embraera miał oświadczyć, że samolot nie poleci, dopóki problem nie zostanie rozwiązany.
Wojskowa CASA, którą z Londynu do Warszawy wracali dziennikarze
/Patryk Michalski /RMF FM
Minister Krzysztof Szczerski mówił w rozmowie z Robertem Mazurkiem, że chciałby wiedzieć, czy ktoś poniesie konsekwencje zaistniałej sytuacji.
Chciałbym wiedzieć, czy ktoś za to poniesie odpowiedzialność, ponieważ nie ma czegoś takiego jak to, że decyzje się podejmuje w powietrzu. To ktoś podjął decyzję o tym, że wprowadził do samolotu dziennikarzy ponad miarę - powiedział nasz gość.
I dodał: Nie może być tak, że premier Szydło czekała, i pół rządu, na to, żeby ludzie niżsi w hierarchii urzędniczej dogadali się między sobą, kto wyjdzie z samolotu. Tak po prostu nie może być. Prezydent, premier nie mogą czekać na swoich urzędników, aż oni się łaskawie zgodzą między sobą, kto będzie frajerem i wyjdzie z samolotu.
O incydencie Londyńskim - Oczekuje tego po prostu, że ktoś przyzna, że to był błąd /Karolina Bereza, RMF FM
Lot zgodny z prawem, ale wbrew standardom
Dziennikarz RMF FM Patryk Michalski, który był z polską delegacją w Londynie, tak opisywał tę sytuację:
Kilka tylnych miejsc musi zostać zwolnionych - usłyszeliśmy od stewardessy. Ministrowie Macierewicz i Morawiecki próbowali ratować sytuację, wskazując do opuszczenia samolotu swoich współpracowników: Ty zostajesz, polecisz CASĄ - słyszeli kolejni urzędnicy.
Ale osób na pokładzie wciąż było za dużo, pilot nie zgadzał się na start. Zaczęło się robić nerwowo, premier od kilkudziesięciu minut czekała na wylot. Jedna ze współorganizatorek lotu rzuciła pod nosem: Po cholerę było zapraszać dziennikarzy, mieli lecieć CASĄ.
Nie czułem się mile widziany, dlatego opuściłem pokład. Razem ze mną i innymi dziennikarzami na poranny lot CASĄ czekali też m.in. pracownicy kilku ministerstw i pułkownik ze sztabu generalnego - w sumie kilkanaście osób.
...
Powazny kryzys panstwowy. Wstrzymalismy oddech... Ciemno wszedzie glucho wszedzie! Co to bedzie, co to bedzie!?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 1:55, 07 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
gosc.pl » Wiadomości » "Istnieje druga, tajna instrukcja HEAD"
"Istnieje druga, tajna instrukcja HEAD"
|
PAP |
dodane 06.12.2016 11:21
Rzecznik rządu Rafał Bochenek
PAP/Andrzej Grygiel
Jest druga, tajna instrukcja HEAD - załącznik do umowy pomiędzy inspektoratem uzbrojenia a przewoźnikiem; lot został zorganizowany zgodnie z jej przepisami - powiedział we wtorek rzecznik rządu Rafał Bochenek, pytany o kulisy powrotu polskiej delegacji rządowej z wizyty w Londynie.
"Jest taka instrukcja, ona stanowi załącznik do umowy zawartej pomiędzy inspektoratem uzbrojenia a przewoźnikiem. W 2013 roku taką umowę zawarto i to jest bezdyskusyjne" - tłumaczył Bochenek w programie na stronie internetowej "Rzeczpospolitej". "To poprzedni rząd ją utajnił" - dodał.
Rzecznik poinformował, że cywilna instrukcja określa między innymi konfiguracje osób, które mogą znaleźć się na pokładzie jednego samolotu. Dodał, że delegacja rządowa chciała ułatwić powrót z Londynu dziennikarzom.
"Wszystko, zgodnie z procedurami, zostało wcześniej zgłoszone, zaanonsowane, odpowiednie listy pasażerów zostały zatwierdzone i była taka możliwość z uwagi na to, że mieliśmy odpowiednią liczbę miejsc na pokładzie samolotu. I wbrew tym zarzutom, które pojawiają się w opinii publicznej, jakoby miejsc było mniej niż ilość pasażerów, która pojawiła się na pokładzie samolotu, oczywiście to jest nieprawda. Absolutnie nigdy nie może dojść do takiej sytuacji, że na pokładzie samolotu znajdzie się więcej osób niż jest miejsc. Miejsca były" - dodał.
W poniedziałek "Dziennik Gazeta Prawna" opublikował artykuł dotyczący powrotu w ubiegłym tygodniu polskiej delegacji rządowej z wizyty w Londynie, gdzie odbyły się polsko-brytyjskie konsultacje pod przewodnictwem premierów: Beaty Szydło i Theresy May.
Jak napisał DGP, wojskowa casa, którą do Londynu przylecieli dziennikarze, miała odlecieć do kraju sześć godzin później niż rządowy embraer, którym podróżowała delegacja. Dziennik pisze, iż okazało się, że dziennikarze mają wracać embraerem i wówczas na pokładzie tego samolotu znalazło się najpierw więcej osób, niż było miejsc, samolot był źle wyważony.
Według DGP, odbywały się wówczas rozmowy, kto zostaje w samolocie, a kto wysiada, by polecieć kilka godzin później casą, a kapitan embraera oświadczył, że samolot nie poleci, dopóki problem nie zostanie rozwiązany; ostatecznie po opuszczeniu pokładu przez grupę osób embraer odleciał do Polski.
...
U panie! TAJNA INSTRUKCJA! I PO ANGIELSKIEMU! To ni ma zartow! Jezyk obcy! Head czyli glowa. Trafne! Wskazuje czego brak. A w innym jezyku obcym ludzie z glowa to cephale ! A bez ACEFALE! Gdyby pozbyli sie nieuzywanych przeciez glow to waga by sie zgodzila.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 14:25, 07 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Będzie zawiadomienie do prokuratury ws. powrotu polskiej delegacji z Londynu
Będzie zawiadomienie do prokuratury ws. powrotu polskiej delegacji z Londynu
Wczoraj, 6 grudnia (13:3
Nowoczesna zapowiada złożenie do prokuratury zawiadomienia ws. podejrzenia popełnienia przestępstwa niedopełnienia obowiązków służbowych przez szefową KPRM Beatę Kempę. Chodzi o organizację lotu delegacji rządowej z Londynu.
Premier Beata Szydło i premier Wielkiej Brytanii Theresa May
/Radek Pietruszka /PAP
Politycy Nowoczesnej: Jerzy Meysztowicz, Grzegorz Furgo i Marta Golbik, odnosząc się do publikacji Dziennika Gazety Prawnej nt. powrotu delegacji z Londynu, zapowiedzieli złożenie w tej sprawie zawiadomienia do prokuratury.
Informacje o organizacji wizyty panie premier w Londynie dają pełną podstawę do takiego wniosku - tłumaczył poseł Meysztowicz.
Kempa o głośnym powrocie polskiej delegacji z Londynu: Instrukcje nie zostały złamane
Po raz kolejny mamy do czynienia z dramatycznym wręcz łamaniem procedur, jeżeli w ogóle takie procedury istnieją. Ta ekipa nie wyciągnęła żadnych wniosków po katastrofie smoleńskiej, po katastrofie helikoptera rządowego z premierem Millerem, czy też po katastrofie CASY - dodał Grzegorz Furgo.
W poniedziałek "Dziennik Gazeta Prawna" opublikował artykuł dotyczący powrotu w ubiegłym tygodniu polskiej delegacji rządowej z wizyty w Londynie, gdzie odbyły się polsko-brytyjskie konsultacje pod przewodnictwem premierów: Beaty Szydło i Theresy May.
Jak napisał "DGP" wojskowa casa, którą do Londynu przylecieli dziennikarze, miała odlecieć do kraju sześć godzin później niż rządowy embraer, którym podróżowała delegacja. Dziennik pisze, że okazało się, że dziennikarze mają wracać embraerem i wtedy na pokładzie samolotu miało być więcej osób niż miejsc.
Szczerski: Prezydent, premier nie mogą czekać, kto będzie frajerem i wyjdzie z samolotu
Sytuacja z Londynu jest trochę wyolbrzymiona - mówił w Porannej rozmowie w RMF FM minister w Kancelarii Prezydenta RP Krzysztof Szczerski, odnosząc się do zeszłotygodniowej podróży polskiej delegacji rządowej po wizycie w stolicy Wielkiej Brytanii. Ale jak podkreślił, chciałby wiedzieć, czy ktoś poniesie konsekwencje zaistniałej sytuacji.
Chciałbym wiedzieć, czy ktoś za to poniesie odpowiedzialność, ponieważ nie ma czegoś takiego jak to, że decyzje się podejmuje w powietrzu. To ktoś podjął decyzję o tym, że wprowadził do samolotu dziennikarzy ponad miarę - powiedział gość RMF FM.
I dodał: Nie może być tak, że premier Szydło czekała, i pół rządu, na to, żeby ludzie niżsi w hierarchii urzędniczej dogadali się między sobą, kto wyjdzie z samolotu. Tak po prostu nie może być. Prezydent, premier nie mogą czekać na swoich urzędników, aż oni się łaskawie zgodzą między sobą, kto będzie frajerem i wyjdzie z samolotu.
O incydencie Londyńskim - Oczekuje tego po prostu, że ktoś przyzna, że to był błąd /Karolina Bereza, RMF FM
(ug)
RMF FM/PAP
...
Ano wlasnie prokuratura! Za ,,nieprzygotowanie" lotu do smolenska maja procesy. A Tusk mial poniesc kare smierci jak nauczal Gmyz i Stankiewicz. To czekam na procesy i kare smierci dla Jaroslawa...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:03, 07 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Opinie
Popołudniowa rozmowa w RMF FM
Siemoniak: Nie ma żadnej tajnej instrukcji HEAD, jest utajniona umowa z LOT-em
Siemoniak: Nie ma żadnej tajnej instrukcji HEAD, jest utajniona umowa z LOT-em
Wczoraj, 6 grudnia (18:02)
Aktualizacja: Wczoraj, 6 grudnia (18:44)
"Jest jedna instrukcja HEAD, przyjęta w 2013 roku, opublikowana, jest to akt prawny (…), porządkujący całą procedurę, żeby było bezpiecznie i jest umowa z LOT-em, która reguluje współpracę z przewoźnikiem, który udostępnia rządowi dwa samoloty. Takie umowy nie są jawne, ale tam jest jeden paragraf, który nie jest tajemnicą, który mówi: wszelkie kwestie bezpieczeństwa reguluje instrukcja HEAD - ta, dla statków wojskowych" - mówił w Popołudniowej rozmowie w RMF FM były szef MON Tomasz Siemoniak. Polityk PO odniósł się tym samym do komentarzy polityków PiS po ujawnieniu, co działo się na pokładzie lotu polskiej delegacji rządowej z Londynu. "Nie ma jakiejś tajnej instrukcji, tajnego załącznika. To nie jest jawne, bo to jest kwestia pieniędzy, zasad, LOT jest firmą po prostu" - mówił Siemoniak. Jak dodał jednak polityk, umowa (z LOT-em - red.) jest utajniona, "ale nie z powodów związanych z tym, co określamy mianem HEAD, czyli zasady i procedury towarzyszące przewozowi najważniejszych osób w państwie".
Siemoniak: Nie ma żadnej tajnej instrukcji HEAD, jest utajniona umowa z LOT-em /Karolina Bereza, RMF FM
Posłuchaj całej rozmowy!
Marcin Zaborski: Panie ministrze, "rządzący robią sobie kabaret z bezpieczeństwa najważniejszych osób w państwie" - tak mówią politycy PO komentując lot rządowej delegacji z Londynu do Warszawy. To pytanie, dlaczego Platforma Obywatelska nie składa w tej sprawie doniesienia do prokuratury?
Tomasz Siemoniak: Dobry wieczór państwu. Nie da się w każdej sprawie składać doniesienia do prokuratury.
Ale jeśli się mówi: bałagan, chaos, błędy...
Była wczoraj od razu błyskawicznie interpelacja dwóch naszych posłów z zapytaniem o kwestię tej rzekomej niejawnej instrukcji HEAD, o której powiedziała minister Kempa. Wezwaliśmy do złożenia wyjaśnień i na pewno w Sejmie, w komisjach będziemy do tego dochodzili. Oczywiście, jeśli będzie trzeba, będzie wniosek do prokuratury. Chyba już...
To już Nowoczesna was wyprzedziła.
No i dobrze, i dobrze.
A posłowie Platformy mówili dzisiaj, że skoro Beata Kempa nie widzi problemu, być może jej sprawą powinna się zająć pani premier Szydło. Czy to jest oczekiwanie dymisji minister Kempy?
To jest oczekiwanie jakiejś elementarnej odpowiedzialności za swoje działania.
Ale elementarna odpowiedzialność zakłada dymisję, odejście ze stanowiska?
Mamy taki rząd, w którym minister obrony może się skompromitować na cały świat mówiąc o Mistralach za dolara, w którym na dwa miesiące jakaś dziwna postać pojawia się jako wiceminister spraw zagranicznych.
Mówi pan o wiceministrze Greyu.
Tak i mamy szefową KPRM-u, która najwyraźniej nie panuje w ogóle nad tymi lotami, a potem się odwołuje do jakiejś niejawnej, nieistniejącej instrukcji, czemu zaprzeczył wiceminister obrony w tym rządzie, więc...
Tu niektórzy pytają, panie ministrze, ile było dymisji w rządzie po 10 kwietnia 2010 roku - sytuacja kompletnie nieporównywalna.
Sytuacja nieporównywalna, dlatego... Pan pyta o dymisję - ja mówię o odpowiedzialności. Odpowiedzialność czasem oznacza powiedzenie: zrobiliśmy błąd, pomyliliśmy się, wyciągniemy z tego wnioski, ukarzemy odpowiedzialnego urzędnika za to. To jest niestety rząd nieodpowiedzialności za nic i ja się bardzo tego obawiam, bo...
A minister Macierewicz mówi dziś, że cała sprawa to jest dezinformacja i mówi tak: "Nie było żadnego zamieszania, które by komukolwiek czymkolwiek groziło". Wiceszef MON-u Bartosz Kownacki dodaje, że państwo zadziałało, bo nie doszło do lotu ze złamaniem procedur.
Proszę wybaczyć, ale bardziej wierzę dziennikarzowi RMF-u, który opisał na stronie internetowej stacji jak to wyglądało, ten godzinny chaos, niż ministrowi Macierewiczowi. On nie marnuje okazji, żeby użyć słowa "dezinformacja" ale widać to jest to, czym się głównie zajmuje. No bo wierzę bardziej dziennikarzom, którzy mówią o godzinnym chaosie, o wyprowadzaniu urzędników, o kapitanie, który odmówił lotu, więc...
I na podstawie tych informacji może pan powiedzieć, że instrukcja HEAD, która reguluje tego typu sytuacje, została złamana?
No tak, bo przecież ta instrukcja...
W którym momencie?
Instrukcja HEAD mówi o tym, że lista pasażerów powinna być gotowa i dostarczona do BOR-u 24 godziny wcześniej, więc nawet kancelaria premiera potwierdza, że 8 osób zostało wyproszonych czy poproszonych o opuszczenie samolotu. Wierzę dziennikarzom, wierzę, że był chaos, bo wyobrażam sobie dokładnie taką sytuację bałaganu i takiej nieodpowiedzialności w tym wszystkim.
A rzecznik rządu Rafał Bochenek mówi, że są dwie instrukcje, które mówią o tym, jak powinien wyglądać taki lot i że jedna z nich została utajniona przez poprzedni rząd. Rząd, w którym pan był ministrem obrony. Jest taka tajna umowa?
Sytuacja jest taka - jest jedna instrukcja HEAD przyjęta w roku 2013, opublikowana. Jest to akt prawny przeze mnie podpisany, porządkujący na ponad 150 stronach całą procedurę po to, aby było bezpiecznie, aby nigdy nie pojawiał się chaos i bałagan. I jest umowa z LOT-em, która reguluje, w jaki sposób odbywa się współpraca z tym przewoźnikiem, który udostępnia rządowi dwa wyczarterowane samoloty i tam jest...
I ta umowa z LOT-em jest utajniona?
To znaczy... Takie umowy nie są jawne i ona ma swoje załączniki, ale tam jest jeden paragraf, który nie jest tajemnicą, bo sam to w internecie już przeczytałem, który mówi: "Wszelkie kwestie bezpieczeństwa reguluje instrukcja HEAD - ta, dla statków wojskowych".
Czyli ta umowa, która jest utajniona, umowa między rządem a przewoźnikiem, między LOT-em jest równoległa jeśli chodzi o zapisy do instrukcji HEAD?
Ona ma jedno zdanie, które mówi: Instrukcja HEAD dla statków wojskowych obowiązuje też w statkach cywilnych. Nie ma jakieś tajnej instrukcji, tajnego załącznika. To nie jest jawne, bo to jest kwestia pieniędzy, zasad. LOT jest firmą po prostu.
To umowa jest utajniona, jeśli dobrze rozumiem?
No to tak, ale nie z powodów związanych z tym, co określamy mianem HEAD, czyli zasady i procedury towarzyszące przewozowi najważniejszych osób w państwie. Więc tutaj minister Kownacki, rzadko się z nim zgadzam, ale powiedział prawdę. Jest jedna instrukcja HEAD. Minister Kempa potocznie się tutaj wyraziła, a najwyraźniej rzecznik brnie w to wszystko i to jest bez sensu.
Panie premierze, Grzegorz Schetyna, lider Platformy Obywatelskiej jest wśród tych, którzy podpisali list otwarty z wezwaniem do wyjścia na ulicę 13 grudnia. Między innymi ten dokument wzywa Polaków do wypowiedzenia posłuszeństwa władzy. Przeglądam słowniki języka polskiego i czytam, co to znaczy. Czytam tak: "Jeśli jakaś grupa wypowiedziała komuś posłuszeństwo, to przestała wykonywać jego rozkazy i uznawać jego zwierzchność". Jak pan rozumie wypowiedzenia posłuszeństwa władzy?
Ja to rozumiem jako protest wobec złej władzy PiS-u. Nie ma tutaj co tego nadinterpretować. To jest wezwanie do protestu w tym konkretnym dniu.
Ale to nie są za mocne słowa pana zdaniem?
Sytuacja jest ostra. To, co robi PiS, choćby kwestia ustawy o zgromadzeniach, to żeby daleko nie szukać z ostatnich kilkunastu dni powoduje potrzebę ostrej, twardej reakcji.
Lider PO podpisuje się pod apelem o wypowiedzenie posłuszeństwa władzy, a były szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz mówi tak: "Wzywanie do nieposłuszeństwa obywatelskiego to używanie broni atomowej. Tworzenie sytuacji albo - albo. Gramy o wszystko. To jest niebezpieczne".
To jest dyskusja polityczna: w tym sensie, jakich słów używać i jak oceniamy obecną sytuację. Ja traktuję ten list podpisany nie tylko przez Grzegorza Schetynę, przez Lecha Wałęsę, przez inne osoby, jako bardzo mocny głos. Te słowa, różne słowa się zdewaluowały przez ten rok i żeby potrząsnąć opinię publiczną używa się mocniejszych słów. Ja nie widzę...
Mocnych słów używają ci, którzy komentują i mówią tak, że to wezwanie do nieposłuszeństwa władzy jest podżeganie do przestępstwa.
To jest wezwanie do protestu, to jest wezwanie Polaków do tego, żeby byli aktywni i tyle.
A pamięta pan, że jeszcze dwa lata temu politycy PO, bardzo ważni politycy PO, kiedy PiS organizował 13 grudnia swój marsz na ulicach Warszawy, mówili, że to jest absolutnie niewłaściwy moment, że 13 grudnia to nie ten dzień i że to jest cyniczne wykorzystywanie tej daty do celów politycznych.
PiS od lat protestuje tego dnia, więc ja oceniam, że ten rok jest zupełnie inny niż poprzednie dwadzieścia kilka lat wolnej Polski.
Wtedy politycy PiS mówili dokładnie to samo.
Ale tutaj nie tylko politycy PiS, co mówi zagranica, jak opinia publiczna w Polsce ocenia to, co się dzieje... Jest to rok masowych protestów, co jakiś czas taki protest wybuchał, więc wydaje mi się, że tak jak 11 listopada KOD wezwał do protestu, tak samo tutaj data oczywiście może różne skojarzenia budzić.
Panie premierze, to jeszcze zagadka: "Lew zuchwały, strzelec boski, rębacz diabli, lew północy, rotmistrz sławny i kawaler". Już wie pan, o kim mowa?
Nie, nie wiem.
"Mądry w radzie, dzielny w boju".
Dalej nie wiem, przepraszam.
To nie o panu, to o Papkinie z "Zemsty" Fredry. Całkiem niedawno mówił pan, że mamy Józefa Papkina w ministerstwie obrony.
Tak, podtrzymuję tę tezę. Być może nie odświeżyłem sobie całej "Zemsty" w tym przypadku. Słowo "lew" mi nie pasowało do Macierewicza.
"Cienka czerwona linia została przez PiS przekroczona" - stwierdził w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM Tomasz Siemoniak, odnosząc się do przegłosowanej w zeszłym tygodniu ustawy o zgromadzeniach. Marcin Zaborski pytał, czy Platforma Obywatelska zaskarży regulacje do Trybunału Konstytucyjnego. "Jesteśmy przed decyzją w tej sprawie, ale wydaje mi się to oczywiste" - stwierdził były wicepremier.
Mówił też o podsumowaniu roku rządów Antoniego Macierewicza w resorcie obrony. "Odcień czerni w przypadku MON i Macierewicza jest bardzo mocny" - recenzował dodając, że kluczowe decyzje w sprawach ministerstwa podejmował on w poprzedniej kadencji. "Zasłanianie się szczytem NATO i ćwiczeniami "Anakonda" wobec pasma kompromitacji Macierewicza jest niepoważne" - powiedział gość Popołudniowej rozmowy w RMF FM.
Siemoniak: Cienka czerwona linia została przez PiS przekroczona /Karolina Bereza, RMF FM
...
Nie ma HEAD! NO HEAD w jezyku amerykanskim. No head man, No head people. Zaraz stworze song lyrics bo mi sie rymuje i to w jezyku obcym. Albo headless. Hedlesowie nami rzondzo!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 14:13, 09 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
KPRM ws. lotu polskiej delegacji z Londynu: Decyzje wykonywane zgodnie z procedurami
KPRM ws. lotu polskiej delegacji z Londynu: Decyzje wykonywane zgodnie z procedurami
Wtorek, 6 grudnia (20:55)
Decyzje związane z organizacją lotu polskiej delegacji rządowej z Londynu były wykonywane zgodnie z procedurami; w żadnym momencie nie było narażone bezpieczeństwo lotu - oświadczyła kancelaria premiera. Zapewniono, że wszystkie czynności mają swoje potwierdzenie w dokumentach.
Rządowy Embraer 175
/r Radek Pietruszka /PAP
Według KPRM, fakt, iż na pokładzie jednego samolotu znaleźli się premier Beata Szydło i wicepremier Mateusz Morawiecki, a także szefowie MON, MSZ i MSWiA, nie narusza zasad "wykonywania lotów z najważniejszymi osobami w państwie (HEAD)", wynikających z "umowy zawartej pomiędzy rządem a PLL LOT w 2013 r.".
Jak podkreślono, na podstawie tej samej umowy - regulującej zasady lotów z najważniejszymi osobami w państwie samolotami cywilnymi czarterowanymi od PLL LOT - dokonano również decyzji o zmianach na liście pasażerów poszczególnych lotów. W wyjaśnieniach zaznaczono, że "zarówno umowa, jak i załącznik z instrukcją organizacji lotów są niejawne od chwili podpisania".
KPRM odniosła się w ten sposób do poniedziałkowego artykułu "Dziennika Gazety Prawnej" dotyczącego kulisów ubiegłotygodniowego powrotu polskiej delegacji rządowej z wizyty w Londynie, gdzie odbyły się polsko-brytyjskie konsultacje pod przewodnictwem premierów: Beaty Szydło i Theresy May. W konsultacjach wzięli udział m.in.: wicepremier, minister rozwoju i finansów Mateusz Morawiecki, minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski, minister obrony narodowej Antoni Macierewicz i minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak. Na stronie internetowej kancelarii premiera zamieszczono listę pytań i odpowiedzi dotyczących tej kwestii.
Według "DGP", wojskowa CASA, którą do Londynu przylecieli dziennikarze, miała odlecieć do kraju sześć godzin później niż rządowy embraer, którym podróżowała delegacja. Okazało się, że dziennikarze mają wracać embraerem i wówczas na pokładzie tego samolotu znalazło się początkowo więcej osób niż było w nim miejsc, w wyniku czego samolot był źle wyważony.
Jak napisano w artykule, odbywały się wówczas rozmowy, kto zostaje w samolocie, a kto wysiada, by polecieć kilka godzin później CASĄ, a kapitan embraera oświadczył, że samolot nie poleci dopóki problem nie zostanie rozwiązany; ostatecznie po opuszczeniu pokładu przez grupę osób, embraer odleciał do Polski. Więc o chaosie przed wylotem przeczytasz na blogu naszego dziennikarza.
"Decyzje związane z organizacją lotu były wykonywane zgodnie z procedurami, w żadnym momencie nie było narażone bezpieczeństwo lotu. Zmiany w składzie pokładów były uprzednio uzgodnione z przewoźnikiem - czynności mają swoje potwierdzenie w dokumentach" - podkreśliła KPRM.
Kancelaria zdementowała jednocześnie podaną w artykule "DGP" informację, iż na pokładzie embraera znalazło się w pewnym momencie więcej osób, niż jest miejsc w samolocie.
"W żadnym momencie liczba pasażerów nie była większa niż ilość miejsc. Na potrzeby tego lotu było 67 miejsc. Do samolotu na podróż powrotną wpuszczone zostało, po uprzednim uzgodnieniu z PLL LOT, 67 osób. Pozostałe osoby, które towarzyszyły delegacji miały wracać samolotem CASA. Ostatecznie kapitan samolotu podjął decyzję o opuszczeniu samolotu przez 8 osób. To polecenie zostało natychmiast wykonane i samolot mógł bez problemu wylecieć do Polski" - czytamy w wyjaśnieniach opublikowanych na stronie KPRM.
Kancelaria poinformowała też, że za przygotowywanie lotu odpowiadali pracownicy KPRM, MON oraz PLL LOT, zaś ustalenie składu delegacji ustalane jest "w wyniku uzgodnień między różnymi ministerstwami oraz z państwem-gospodarzem wizyty".
Podkreślono zarazem, że delegacja rządowa udała się do Wielkiej Brytanii dwoma samolotami - część znalazła się na pokładzie cywilnego embraera, a część leciała wojskową CASĄ. Kancelaria zastrzegła, że samolot CASA miał niższy status (nie posiadał statusu HEAD) i w związku z tym "nie było potrzeby" zapewniania w jego przypadku drugiej załogi na wypadek opóźnienia lotu.
..
I jak tam prokuratura i zarzuty? Co z kara smierci?
A jacy to byli madrzy. Wszystko wiedzieli o lotach. Pod jakim kątem samolot powinien uderzyc w brzoze itd. Rozprawiali nieustannie w mediach. Sami lotnicy w partii. Tfu!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 13:47, 14 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
Zrzucili ze śmigłowca konfetti dla wiceministra. Szef Straży Granicznej chce wyjaśnień
1 godz. 30 minut temu
Komendant Główny Straży Granicznej zażądał wyjaśnień od szefa podlaskiego oddziału w sprawie wykorzystania śmigłowca straży podczas obchodów Święta Niepodległości w Augustowie - dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada. Podczas uroczystości z udziałem wiceministra spraw wewnętrznych Jarosława Zielińskiego ze śmigłowca zrzucono biało-czerwone konfetti przygotowane przez policjantów.
Jarosław Zieliński
/PAP/Leszek Szymański /PAP
Szef Straży Granicznej chce się dowiedzieć, jaka była formalna podstawa wykorzystania śmigłowca, a także kto i na czyj wniosek podjął taką decyzję. Komendant zażądał dokumentów z planem lotu. Wyjaśniana będzie też kwestia kosztów tej operacji.
Jak ustalił nasz dziennikarz, śmigłowiec przyleciał do Augustowa z oddalonego o mniej więcej 100 kilometrów Białegostoku. Podlaski oddział wstępnie tłumaczy, że był to wcześniej zaplanowany lot patrolowy granicy z międzylądowaniem w Augustowie, gdzie z okazji 11 listopada odbywać się miały pokazy sprzętu. Podczas międzylądowania na pokład wniesiono konfetti, które potem rozsypano z powietrza nad miejskim rynkiem.
Zieliński bagatelizuje sprawę
Sprawa jest prześmiewczo rozdmuchiwana, uważam, że jej w ogóle nie ma - tak wiceminister spraw wewnętrznych Jarosław Zieliński komentował w rozmowie z RMF FM budzący kontrowersje przebieg augustowskich uroczystości. Mieszkańcy Augustowa dziękują organizatorom - nawet ze łzami w oczach - za to, że taka uroczystość miała miejsce - podkreślał. Więcej na ten temat możecie przeczytać tutaj.
Oprócz konfetti, wizyta wiceministra Zielińskiego w Augustowie miała jeszcze jeden nietypowy element. Możecie go zobaczyć na filmie.
"Sen Hawajów" dla wiceministra spraw wewnętrznych i administracji /TVN24/x-news
Krzysztof Zasada
...
LO MATKO! Zrobili konfetti i zrzucili smiglowcem ABY UCZCIC NIEPODLEGLOSC! JAKICH JESZCZE CHCECIE WYJASNIEN?!
O co wam chodzi?
Cyrk nieustanny. Jakis Monty Pajton.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|