Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Katastrofa cywilizacyjna w Polsce!
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 29, 30, 31 ... 70, 71, 72  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 16:03, 18 Mar 2016    Temat postu:

Rzeczpospolita
Zgorzelec: Podpalili dwóch mężczyzn. Rodzina zarzuca prokuraturze błędy w śledztwie
Zgorzelec: Podpalili dwóch mężczyzn. Rodzina zarzuca prokuraturze błędy w śledztwie - istock

Do tragicznego zdarzenia doszło w Zgorzelcu. Do salonu gier weszło dwóch mężczyzn i dwóch grających. W wyniku obrażeń oboje zmarli. Rodziny ofiar nie ufają śledczym, którym zarzucają złe prowadzenie sprawy, o czym pisze "Rzeczpospolita".

Oskarżony o zbrodnię jest tylko jeden mężczyzna, jednak rodzina uważa, że winnych było więcej. Dodatkowo zdaniem bliskich ofiar śledczy nie sprawdzili wszystkich dowodów, a także nie ustalili motywów zbrodni. Policja nie szukała także zleceniodawców tej makabrycznej zbrodni.
REKLAMA
REKLAMA


Więcej o sprawie będzie można się dowiedzieć w niedzielnym programie "Państwo w państwie", na antenie Polsat News.

...

Koszmar. Co za bestialstwo...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 16:12, 18 Mar 2016    Temat postu:

Awantura w tramwaju w Krakowie. Mandat dla pasażera w wysokości 740 złotych
Dawid Serafin
Dziennikarz Onetu
Awantura między kontrolerami a pasażerem miała miejsce dzisiaj w Krakowie - Dawid Serafin / Onet

Awantura między kontrolerami a pasażerem miała miejsce dzisiaj w Krakowie. Tramwaj linii 14 zmienił z tego powodu trasę. W związku z sytuacją, która wywiązała się na miejscu zdarzenia, interweniowała policja. Za jazdę bez biletu i zmianę trasy tramwaju pasażer otrzymał mandat w wysokości 740 zł. Zdarzenie miało miejsce przed godz. 18 w tramwaju na ulicy Lubicz.

- Tramwaj jechał od strony ronda Mogilskiego w kierunku dworca. W pewnym momencie doszło do kontroli biletów – relacjonuje Michał Kondzior z małopolskiej policji. – Okazało się, że jeden z pasażerów nie ma biletu. Ten najprawdopodobniej zaczął się awanturować z kontrolerami. Na przystanku Lubicz z powodu kłótni zapadła decyzja o wysadzeniu wszystkich pasażerów, a tramwaj zamiast w kierunku dworca skręcił w prawo na pętlę przy cmentarzu Rakowickim – dodaje Kondzior.
REKLAMA
REKLAMA


W tym samym momencie, kiedy pojazd zmierzał na pętlę, o całym zdarzeniu została zawiadomiona policja. Funkcjonariusze dotarli na miejsce. – Okazało się jednak, że pasażer jest już spokojny. Strony zostały przez nas pouczone – wyjaśnia Kondzior.

Tymczasem podróżny otrzymał karę 240 zł za jazdę bez biletu oraz 500 złotych kary za zmianę trasy tramwaju.

- Wyraźnie podkreślamy, że nie ma tu mowy o pobiciu pasażera przez kontrolerów. Jak już, to na odwrót – mówi Michał Pyclik z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu. I dodaje, że oświadczenie w tej sprawie zostanie wydane w jutro.

...

Niestety odwalacie szalone numery...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:01, 21 Mar 2016    Temat postu:

6-latek walczy o życie po pobiciu. Matka i konkubent przyznali się do winy
Alicja Wirwicka
Dziennikarka Onetu
6-latek walczy o życie po pobiciu. Matka i konkubent przyznali się do winy - istock

Matka sześcioletniego chłopca, który ciężko pobity trafił do szpitala w Koszalinie, przyznała się do znęcania nad dziećmi. W sprawie podejrzany jest również partner 26-latki. On również przyznał się do winy. Grozi im do 10 lat więzienia. Kobieta wraz z dziećmi mieszkała w drawskim hostelu dla ofiar przemocy.

Chłopiec do szpitala w Koszalinie trafił w piątek. Sześciolatek uskarżał się na ból w klatce piersiowej, więc matka wezwała pogotowie. Stan dziecka od razu wzbudził podejrzenia lekarzy, którzy zawiadomili policję.
REKLAMA
REKLAMA


Okazało się, że chłopiec ma liczne ślady bicia. Matka ośmiolatka sama zgłosiła się na policję. Początkowo utrzymywała jednak, że za pobicie odpowiedzialni są koledzy ośmiolatka. Policjanci nie uwierzyli jednak w tę wersję wydarzeń. Szybko wyszło też na jaw, że ślady znęcania się ma również starszy brat chłopca.

26-latka oraz jej 38-letni partner zostali zatrzymani. Ze wstępnych ustaleń wynika, że przynajmniej od stycznia dochodziło do sytuacji, w których zarówno matka chłopców, jak i jej konkubent, znęcali się psychicznie i fizycznie nad dziećmi.

- Krzyczeli na nich, używali w stosunku do nich słów powszechnie uznawanych za obelżywe, popychali, bili rękoma po całym ciele - mówi prokurator Aneta Skupień, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie. - Konkubent matki wielokrotnie również kopał tych chłopców. W następstwie tych zachowań 8–letni chłopiec doznał obrażeń głowy, klatki piersiowej, pleców oraz nóg. Natomiast jego młodszy, 6-letni brat doznał ciężkich obrażeń ciała, które doprowadziły do urazu wielonarządowego, na pograniczu wstrząsu - dodaje.

Stan sześciolatka jest określany jako ciężki. Lekarze walczą o życie chłopca, który jest w śpiączce farmakologicznej. Zarówno matka chłopców, jak i jej konkubent zostali zatrzymani.

Prokurator przedstawił im zarzuty dotyczące fizycznego i psychicznego znęcania się nad tymi dziećmi i spowodowania u nich określonych obrażeń ciała. - Zagrożone są one karą do 10 lat pozbawienia wolności - mówi Skupień. - W toku przesłuchania podejrzani przyznali się do popełnienia zarzucanych im czynów i złożyli wyjaśnienia w tej sprawie - dodaje.

Prokurator złożył wniosek o zastosowanie wobec tych osób środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania na okres 3 miesięcy. 26-latka mieszkała w Drawsku Pomorskim od kilku miesięcy. Wraz z dziećmi była pod opieką Wielofunkcyjnej Placówki Opiekuńczo Wychowawczej, która umieściła rodzinę w drawskim ośrodku dla ofiar przemocy.

Teraz prokuratura wyjaśni również, czy ze strony placówki nie doszło do zaniedbań.

...

Te koszmarne konkubinaty...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 15:54, 22 Mar 2016    Temat postu:

Łódź: W szale zabił swoją konkubinę. 50-latkowi grozi do dziesięciu lat więzienia
Magdalena Gałczyńska
Dziennikarka Onetu
Łódź: W szale zabił swoją konkubinę. 50-latkowi grozi do dziesięciu lat więzienia - istock

Łódzki sąd aresztował mężczyznę, który doprowadził do śmierci swojej konkubiny. Kobieta była kopana, bita i uderzana czajnikiem w głowę. 50-latek przyznał się do winy, teraz grozi mu do 10 lat więzienia.

- Do tych tragicznych wydarzeń doszło w ostatni piątek, jednak 50-latek już wielokrotnie wcześniej atakował swoją partnerkę - mówi rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania. - Feralnego dnia para wspólnie piła alkohol. Później doszło do awantury. Mężczyzna stawał się coraz bardziej agresywny. W końcu zaczął bić kobietę, kopać ją, a także uderzać plastikowym czajnikiem w głowę - relacjonuje rzecznik prokuratury.

Kobieta zmarła w wyniku doznanych obrażeń. Miała liczne rany tłuczone głowy, które były bezpośrednią przyczyną jej śmierci.

- 50-letni mężczyzna został zatrzymany. Przyznał się do pobicia konkubiny i dokładnie opisał przebieg zdarzeń - mówi Kopania. - Prokurator prowadzący sprawę wnioskował o trzymiesięczny areszt dla agresora. Sąd przychylił się do tego wniosku - dodaje rzecznik prokuratury.

Mężczyzna wcześniej był wielokrotnie karany. Teraz grozi mu do 10 lat więzienia.

...

Znowu wesoly konkubinat.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 16:19, 22 Mar 2016    Temat postu:

Po wyłączeniu fotoradarów kierowcy jeżdżą jak szaleni. Są wyniki pomiarów ZDM
Piotr Halicki
Dziennikarz Onetu
Po wyłączeniu fotoradarów kierowcy w stolicy częściej przekraczają dozwoloną prędkość - Piotr Halicki / Onet

W niektórych miejscach blisko 85 procent kierowców przekracza dozwoloną prędkość. Zarząd Dróg Miejskich przeprowadził pomiary w tych miejscach w Warszawie, w których funkcjonowały fotoradary, obecnie wyłączone. Wyniki badań są zatrważające.

W stolicy do końca ubiegłego roku działało 27 fotoradarów straży miejskiej. Po nowelizacji Prawa o ruchu drogowym i ustawy o straży gminnej zostały wyłączone i zasłonięte czarną folią. Trwają rozmowy na temat ich przejęcia przez Inspekcję Transportu Drogowego. Na razie negocjacje utknęły w martwym punkcie, ponieważ nie ma kto zapłacić za przeprogramowanie urządzeń – a to koszt rzędu 50 tys. zł za jeden radar. ITD twierdzi, że powinno to zrobić miasto. Ratusz jednak broni się przed tym, by nie zostać posądzonym przez Regionalną Izbę Obrachunkową o niegospodarność.
REKLAMA


Tymczasem Zarząd Dróg Miejskich postanowił sprawdzić, jak w związku z wyłączeniem fotoradarów zmieniło się zachowanie kierowców w tych miejscach, które wcześniej objęte były kontrolami prędkości. Przypomnijmy, że ich lokalizacje były wybrane na podstawie analizy liczby wypadków i wykroczeń. Spółka podkreśla, że po uruchomieniu kontroli liczba wypadków w każdym z miejsc spadła kilkukrotnie. Poprawiła się też płynność ruchu, ponieważ na niektórych skrzyżowaniach fotoradary kontrolowały również tych, którzy wjeżdżali na nie na czerwonym świetle.

- Po ich wyłączeniu, wielu kierowcom najwidoczniej wyłączyła się również wyobraźnia. W niektórych miejscach dozwoloną prędkość przekracza 85 procent pojazdów. Są tacy kierowcy, którzy jeżdżą z prędkością nawet trzy razy wyższą od dozwolonej. Większość kierowców wróciła do starych, złych nawyków. Pomiary, prowadzone na początku marca, wykazują wyraźnie, że ograniczenie do 50 czy nawet 60 km na godzinę dla niewielu jest wystarczającym powodem, by jechać z bezpieczną prędkością – mówi nam Karolina Gałecka, rzeczniczka ZDM.

Badanie objęło trzy warszawskie arterie - Puławską, Jana III Sobieskiego i Modlińską, w miejscach, w których stoją nieczynne obecnie fotoradary. Pomiary były dokonywane między 28 lutego a 16 marca tego roku, przez całą dobę, przy suchej nawierzchni jezdni. Statystyki są dramatyczne.

Np. na ul. Modlińskiej fotoradar "pilnował" przejścia dla pieszych w rejonie posesji 287. To pasy bez sygnalizacji, ale od czasu ustawienia radaru nie doszło tam do żadnego wypadku. Teraz kierowcy zachęceni długą prostą znów masowo przekraczają tu prędkość.

- Pomiar przeprowadzony 13 marca wykazał, że dozwolonej prędkości, która jest tu podniesiona do 60 km/h, przestrzegało tylko 15 proc. pojazdów. Przeciętny kierowca jechał 70 km/h, zaś aż 15 proc. przekraczało dozwoloną prędkość o ponad 20 km/h. Nie zabrakło też "piratów drogowych", którzy, zgodnie z kodeksem, za swoją jazdę powinni stracić prawo jazdy – rekordzista miał na liczniku 158 km/h. Jakie byłyby szanse, że zatrzyma się przed przechodzącym pieszym? – pyta Karolina Gałecka.

Podobnie wnioski można wyciągnąć z wyników pomiarów na ul. Puławskiej. Tu również fotoradar zapewniał pieszym możliwość przejścia przez ruchliwą arterię. Po jego wyłączeniu ponad połowa kierowców przekracza dozwoloną prędkość, wielu z nich o 15-20 km/h. - Tu również codziennie trafiają się wariaci, pędzący ponad 130 km/h. Dzięki temu na tym odcinku "oszczędzą" 60 sekund – być może kosztem czyjegoś życia lub zdrowia – podkreśla rzeczniczka ZDM.

Nieco lepiej, choć tylko odrobinę, wygląda pomiar z ul. Jana III Sobieskiego. Tu statystyki poprawia fakt, że radar działał na skrzyżowaniu, więc wielu kierowców jedzie wolniej. Ale nawet tutaj 30-40 proc. kierowców nie przestrzega dozwolonej prędkości. Również i tutaj trafiają się tacy, którzy pędzą ponad 130 km/h.

ZDM zamierza powtarzać badania w kolejnych kwartałach. - Niemniej już dziś widać, że problem nadmiernej prędkości w kolejnych miesiącach od wyłączenia radarów może być jeszcze większy. Jeszcze w styczniu, przy znacznie gorszych warunkach atmosferycznych, w tych samych miejscach ponad 90 procent kierowców przestrzegało dopuszczalnej prędkości – podsumowuje Karolina Gałecka.

...

Idioci chca sie zabic.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:58, 22 Mar 2016    Temat postu:

Kobieta, która miała obciążyć zeznaniami współpracownika Rutkowskiego, twierdzi, że wymusiła to na niej policja
Zenon Kubiak
22 marca 2016, 16:02
• Karolina Kaczmarek to kobieta, która zeznała, że widziała, jak ktoś w noc zaginięcia Ewy Tylman zrzucił „coś dużego” z mostu do rzeki
• Skłamała dla pieniędzy, które miał jej rzekomo wręczyć współpracownik biura Krzysztofa Rutkowskiego
• Dziś twierdzi, że to policji zależało, aby obciążyła biuro detektywistyczne
• Policja twierdzi, że to jej kolejne kłamstwo

Przypomnijmy, że na początku grudnia zatrzymano, a następnie aresztowano Radosława Białka – współpracownika biura detektywistycznego Krzysztofa Rutkowskiego, który w Poznaniu prowadzi śledztwo w sprawie zaginięcie Ewy Tylman. Białek został aresztowany pod zarzutem fabrykowania dowodów – na policję zgłosiła się bowiem kobieta twierdząca, że współpracownik Rutkowskiego zapłacił jej tysiąc złotych w zamian za to, aby powiedziała, że w nocy z 22 na 23 listopada widziała, jak ktoś zrzuca z mostu „coś dużego” do rzeki. Mężczyznę miała spotkać pierwszy raz zaledwie jeden dzień po zgłoszeniu zaginięcia kobiety.

22 grudnia sąd wypuścił Białka z aresztu, przyznając, że zeznania kobiety były mało wiarygodne, wskazując na ich nienaturalną dokładność oraz małe prawdopodobieństwo, aby już dzień po zaginięciu Ewy Tylman współpracownik biura detektywistycznego miał kogoś nakłaniać do składania fałszywych zeznań w sprawie, o której wówczas jeszcze niewiele było wiadomo.

Wersja Karoliny Kaczmarek

Dziś kobieta, która miała obciążyć Białka zeznaniami, pojawiła się na konferencji prasowej wspólnie z Krzysztofem Rutkowskim, gdzie opowiedziała całą historię.

- Tego mężczyznę poznałam na wybiegu dla psów, później odwiedzał mnie w moim mieszkaniu jeszcze trzykrotnie. Zapłacił mi, aby zadzwoniła na policję i skłamała o tym, co widziałam. Zgodziłam się z przyczyn finansowych – mówiła we wtorek dziennikarzom Karolina Kaczmarek. – Kiedy później składałam zeznania na policji, najpierw sporządzono portret pamięciowy mężczyzny, który namówił mnie do składania fałszywych zeznań. Później pokazano mi tylko jedno zdjęcie – Radosława Białka. Od początku miałam wątpliwości, czy to ten sam człowiek, więc modyfikowano te zdjęcie – rozjaśniano, ściemniano, aż w końcu po kilku godzinach powiedziałam, że wydaje mi się podobny tak w 70 proc. – dodaje.

Już to jednak miało wystarczyć policjantom, by zatrzymać Białka, chociaż kobieta twierdzi, że szybko wycofała się z tych zeznań.

- Gdy już po zatrzymaniu zobaczyłam Radosława Białka w telewizji od razu wiedziałam, że to na pewno nie on – zapewnia Karolina Kaczmarek.

- Od razu zatrzymano Radka, zamiast przeprowadzić rozpoznanie przy pomocy pomieszczenia z lustrem weneckim, gdzie pani Karolina mogłaby zobaczyć pięciu mężczyzn, w tym Radka i powiedzieć, czy to on, czy ktoś inny, czy że może nie ma tego człowieka wśród pokazanych jej mężczyzn. Dlaczego tego nie zrobiono? – zwraca uwagę Krzysztof Rutkowski.

Policja chroniła ją przed Rutkowskim?

Kobieta twierdzi, że później policja przetrzymywała ją w hotelach w różnych częściach kraju, tłumacząc to ochroną przed Krzysztofem Rutkowskim. Twierdzi, że teraz, kiedy Radosław Białek został oczyszczony z zarzutów, czuje się szykanowana przez policję.

- Obserwują moje mieszkanie, nachodzą mnie w pracy, gdzie powiedzieli, że jestem zamieszana w sprawę Ewy Tylman, cały czas dopytują się, czy Krzysztof Rutkowski próbuje się ze mną skontaktować itd. – opowiada.

Sam właściciel biura detektywistycznego twierdzi, że cała sprawa uderzyła w wizerunek jego firmy, dlatego złożył zawiadomienie do prokuratury. W trakcie konferencji pokazał nawet pismo z Prokuratury Generalnej z decyzją o tym, aby wyjaśnieniem sprawy zajęła się prokuratura w Opolu.

- Mam nadzieję, że minister Ziobro zainteresuje się działaniami prokuratury z Poznania, bo mnie zastanawia, ile jeszcze podobnych spraw jak ta Radka, mogła mieć miejsce – mówi Rutkowski, który twierdzi, że trwa już też kontrola wewnętrzna działań poznańskich policjantów.

Co na to policja?

- Na temat kontroli nic mi nie wiadomo – zapewnia w rozmowie z Wirtualną Polską Andrzej Borowiak, rzecznik prasowy wielkopolskiej policji. – Jeśli chodzi o zarzuty tej pani, to są one nieprawdziwe i musi się liczyć z tym, że będzie musiała za nie odpowiedzieć. Opisane przez nie działania wskazujące, że jest teraz obserwowana czy śledzona, są niezgodne z obowiązującymi procedurami – dodaje.

Mężczyzny, który miał nakłaniać Karolinę Kaczmarek do składania fałszywych zeznań w sprawie Ewy Tylman, do tej pory nie zatrzymano, dlatego Krzysztof Rutkowski zapowiedział, że jego biuro samo przygotuje portret pamięciowy poszukiwanego i opublikuje z prośbą o kontakt osoby, które go rozpoznają.

...

Takie sprawy trzeba wyjasniac.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:08, 22 Mar 2016    Temat postu:

Uwaga, złodziej! Zachowaj bezpieczeństwo podczas przedświątecznych zakupów
22 marca 2016, 13:15
• Policja apeluje - zachowajmy ostrożność w okresie przedświątecznym
• Szczególne zagrożenie stanowią działający w grupach kieszonkowcy
• Uważać powinni też właściciele aut

Wielkanoc zbliża się wielkimi krokami. Dla wielu Polaków jest ona okazja do skupienia i refleksji, jednak okres przedświąteczny to również czas częstych, nierzadko robionych w pośpiechu zakupów. Bywa, że przygotowującym się do Wielkanocy podczas sprawunków towarzyszą najmłodsi, a wyjścia do sklepu odbywają się w gorączkowej atmosferze. Tym samym zwiększa się ryzyko, że zostaną oni okradzeni.

Dolnośląska policja apeluje, żeby wybierając się do centrum handlowego, nie zabierać ze sobą wszystkich pieniędzy, a tylko tyle, ile jest nam potrzebne. Używając kart płatniczych, nie przekazujmy ich nieznanym osobom, natomiast korzystając z bankomatu - zasłaniajmy wpisywany przez nas kod PIN.

Szczególną czujność powinniśmy zachować w miejscach zatłoczonych, jak pociągi, tramwaje, autobusy, czy właśnie sklepy. Tam bowiem mogą pojawić się tzw. "kieszonkowcy". Są oni trudno rozpoznawalni w tłumie - mogą to być młodzi, dobrze ubrani ludzie, nastolatkowie, a nawet emeryci, często pozornie chętni do pomocy i mili.

Osoby takie często działają w grupie. Potrafią wykorzystać każdy moment nieuwagi, atakują szybko, zwykle w momencie wsiadania lub wysiadania z pojazdu, czy przeglądania towarów na sklepowych półkach. Niejednokrotnie sami wywołują ścisk i próbują odwrócić uwagę osoby okradanej.

Policja prosi również, by wybierając się na zakupy samochodami, pamiętać o odpowiednim ich zabezpieczeniu. Nie należy zostawiać w widocznym miejscu żadnych przedmiotów, które mogą skusić złodzieja i zachęcić go do włamania.

Zofia Wodzinowska

...

Trzeba myslec.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:04, 23 Mar 2016    Temat postu:

Coraz częściej odmawiamy przyjęcia mandatu. Konsekwencje?
Środa, 23 marca 2016, źródło:PAP
fot.WP.PL / Piotr Skraba/Reporter
Polacy nie chcą płacić mandatów. Wolą iść do sądu. Tracą na tym wszyscy: budżet państwa, sędziowie i zwykli obywatele - pisze "Rzeczpospolita".

Do sądów wpływa coraz więcej wniosków o ukaranie osób obwinionych o wykroczenia. To oznacza, że coraz częściej odmawiamy przyjęcia mandatu. Najwięcej kieruje ich policja i straż miejska. Ta ostatnia, jak wynika z najnowszych statystyk, w 2015 r. wysłała 180 tys. wniosków. Rok wcześniej było ich 163 tys., w 2013 r. - 153 tys., a rok wcześniej - 125 tys. Dotyczą one nie tylko wykroczeń drogowych, ale też innych, np. zakłócania ciszy nocnej czy porządku.

Ludzie idą do sądu w coraz bardziej błahych sprawach - potwierdzają sędziowie. Tracą na tym wszyscy, ale przede wszystkim zwykli obywatele, którzy muszą miesiącami, a nawet latami, czekać na rozprawy w sprawach dla siebie ważnych.

...

Niestety...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:27, 24 Mar 2016    Temat postu:

Fakt24

Żerniki: Nie żyje 21-latka. Została dźgnięta nożem
Żerniki: Nie żyje 21-latka. Została dźgnięta nożem - Shutterstock

W miejscowości Żerniki, pod Poznaniem, doszło do tragicznego wydarzenia. 21-letnia mieszkanka Poznania zmarła w wyniku kilkukrotnego dźgnięcia nożem. Policja poszukuje nożownika.

Do ataku na młodą kobietę doszło wieczorem na parkingu jednej z firm w podpoznańskich Żernikach. Służby informację o zdarzeniu otrzymały około godz. 21.00. 21-latka została znaleziona przy samochodzie.
REKLAMA
REKLAMA


– Napastnik uderzył młodą kobietę, przy jej samochodzie kilka razy nożem – mówi Andrzej Borowiak z wielkopolskiej policji. Pomimo reanimacji, kobiety nie udało się uratować. Napastnik zbiegł z miejsca zdarzenia. Obecnie trwają jego poszukiwania. Mężczyzną, który śmiertelnie ranił kobietę mógł być jej chłopak.

...

Straszne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 22:09, 24 Mar 2016    Temat postu:

Kielce: zamienią orła z brązu na imitację z plastiku
Jarosław Rybus
Dziennikarz Onetu
Wymienią orła na plastikową imitację - UMK

Już wkrótce na Grobie Katyńskim na cmentarzu wojennym w Kielcach umieszczony zostanie orzeł z plastiku. Zastąpi on zdemontowanego wczoraj dumnego orła odlanego z brązu. W obawie przed złodziejami, którzy po raz kolejny próbowali oderwać postać ptaka.

Model orła - o szerokości około 40 cm - został wykonany na wzór orzełka, jaki nosili na czapkach polscy żołnierze w burzliwym 1939 roku. Figurę wykonał w latach 90-tych kielecki artysta plastyk. Od kilku lat orzeł jest obiektem wandalizmu i prób kradzieży. Teraz zniknie na stałe i zastąpi go plastikowy sobowtór.
REKLAMA
REKLAMA


Grób Katyński symbolizuje ofiary mordu katyńskiego pochodzące z Kielc. Wkrótce ma powstać kolejny grób uwzględniający odkrywane przez historyków nowe listy ofiar. To szczególne miejsce na cmentarzu przy ul. Ściegiennego nie zaznaje jednak spokoju. Złodziei nie sprowadza tutaj pamięć o ofiarach, lecz plany łupu metalowych części nagrobków, które można spieniężyć potem na skupie złomu.

Jak usłyszeliśmy w magistracie, policja ma zwiększyć patrole w tym miejscu, a także zwrócić szczególną uwagę na to, czy do skupów złomu nie trafiają podejrzane elementy, mogące pochodzić z kradzieży. Choć jak się dowiedzieliśmy i to jest trudne do wyśledzenia, ponieważ często tego typu przedmioty są przetapiane już w domowych warunkach, zanim trafią do skupu.

Plastik zamiast monitoringu

Monitoring na cmentarzu wojennym nie jest planowany z kilku powodów. Jednym z nich jest fakt, że nie jest to teren miejski, ma nieuregulowane prawo własności, brakuje w tym miejscu sieci światłowodowej. Dodatkowo, cmentarz jest zarośnięty i ryzyko kradzieży, mimo kamer, nadal by było wysokie.

- Zdecydowaliśmy się na ten drastyczny krok i zamianę oryginalnego orła na imitację - mówi Onetowi Michał Daranowski z Urzędu Miasta Kielce. - W naszej ocenie tylko tak możemy skutecznie uchronić się przed kolejną próbą kradzieży.

Rozwiązaniem jest zatem demontaż orła i umiejscowienie go w innym bezpiecznym miejscu. Rozważane są dwie lokalizacje: Muzeum Historii Kielc i Ośrodek Myśli Patriotycznej i Obywatelskiej. W tym ostatnim właśnie dzisiaj odbyło się spotkanie na ten temat i prawdopodobnie to tam będzie on pokazywany zwiedzającym, wraz z odpowiednim komentarzem.

Na grobie zastąpi go imitacja z plastiku. - Sądzę, że stanie się to w maju, kiedy na montaż pozwoli pogoda, kamień obelisku musi mieć odpowiednią temperaturę - tłumaczy Michał Daranowski. Tym samym zbliżające się kwietniowe uroczystości katyńskie odbędą się przy obelisku pozbawionym orła. Wymowne puste miejsce będzie czekało na plastikową imitację.

Orzeł się nie poddaje

Orła z brązu próbowano ukraść już dwa lata temu. Wówczas złodzieje wygięli orłowi nieco skrzydła. Było to jednak za mało. Orzeł trzymał się mocno. Ponowna próba miała miejsce niedawno, tym razem rabusie próbowali podważyć tarczę, na której spoczywa orzeł. I tym razem postać dumnego ptaka wiernie trzymała się obelisku, a złodzieje odeszli z kwitkiem. Przedstawiciele stowarzyszenia Kielecka Rodzina Katyńska zaalarmowali urzędników. Ci na zlecenie Urzędu Wojewódzkiego opiekują się cmentarzem wojennym.

Dla symbolicznego zysku

Jaki mógłby być koszt sprzedaży orła z brązu z Grobu Katyńskiego? Według Michała Daranowskiego z magistratu, waży on około 10 kilogramów, co może dać zarobek w skupie złomu około 200 zł.

To nie pierwszy przypadek kradzieży metalowych części, ornamentów z cmentarzy. Łupem złodziei padły już elementy grobu Stefana Artwińskiego, prezydenta Kielc w latach 1934-39, czy litery z obelisku Homo Homini. W każdym z tych przypadków ratusz znalazł inne rozwiązanie. W przypadku grobu byłego prezydenta miasta wyżłobiono napis po skradzionych literach, a w drugim zamontowano imitację.

...

Niestety dziadostwo zmusza do takich praktyk....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 23:16, 24 Mar 2016    Temat postu:

Na spotkanie z poznaną w internecie kobietą z Polski przywiózł... Broń
23 marca 2016, 11:51
• Policjanci w Krakowie zatrzymali Niemca, który nielegalnie przywiózł do Polski broń
• 60-latek przyjechał do Polski na spotkanie z przyjaciółką
• Zatrzymany przez policję mężczyzna usłyszał zarzuty

Krakowscy policjanci zatrzymali 60-latka, obywatela Niemiec, który przywiózł do Polski broń bez wymaganego zezwolenia. Mężczyznę ujęto, gdy próbował wyjechać z Polski. Usłyszał zarzuty nielegalnego posiadania broni.

60-latek postanowił przyjechać do Polski, żeby odwiedzić poznaną w internecie kobietę. Na czas pobytu nad Wisłą zamieszkał w jej mieszkaniu. Niedługo potem siostra przyjaciółki Niemca zauważyła, że ma on w swoim bagażu przedmiot przypominający pistolet. Zaniepokojona tym odkryciem opowiedziała o nim swemu partnerowi, który odbywał karę pozbawienia wolności.

W obawie o życie swojej partnerki i jej siostry, mężczyzna powiadomił o sprawie policję. Funkcjonariusze zatrzymali Niemca na dworcu PKP, kiedy próbował wyjechać z kraju. W jego bagażu znaleźli broń, którą zabezpieczyli do dalszych badań w laboratorium kryminalistycznym. Mężczyzna tłumaczył, że nie był świadomy, iż nie może przewozić broni poza granice kraju, w którym uzyskał pozwolenie na jej posiadanie.

60-latek został zatrzymany i doprowadzony do prokuratury, gdzie usłyszał zarzut posiadania broni bez wymaganego pozwolenia. Grozi za to kara pozbawienia wolności na okres od 6 miesięcy do nawet 8 lat.

oprac. Zofia Wodzinowska
Policja

...

W sumie to chcial byc bezpieczny. Tez sie bal.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:10, 25 Mar 2016    Temat postu:

Dramat w Łodzi. 11-miesięczne dziecko było katowane przez partnera matki? Policja: miało złamaną rączkę, naderwane ucho i siniaki na całym ciele
akt. 25 marca 2016, 11:16
• Łódzka policja zatrzymała 26-letniego mężczyznę podejrzanego o bicie dziecka
• Niemowlę miało złamaną lewą rączkę, naderwane ucho, siniaki i ślady po przypalaniu
• Mężczyźnie grozi kara pozbawienia wolności do 10 lat

Do mieszkania przy ul. Górnej w Łodzi zostało wezwane pogotowie. Ratownicy stwierdzili, że 11-miesięczna dziewczynka była bita. Natychmiast poinformowano policję, która po przyjeździe zatrzymała 26-letniego mężczyznę.

Dziecko trafiło do szpitala. - Miało złamaną lewą rękę. Na jego ciele stwierdzono zasinienia, naderwane uszy oraz ślady po oparzeniach - powiedział TVN24 Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury. Matka tłumaczyła, że rączka jej córki musiała zostać złamana, kiedy nie było jej w domu.

Według lekarzy dziecko mogło być bite od dłuższego czasu. Stwierdzono, że pod koniec lutego miało złamaną w kilku miejscach nóżkę.

- Wszystko wskazuje na to, że 11-miesięczna dziewczynka była bita przez mężczyznę. Jak wynika z ustaleń, szarpał on dziewczynkę, popychał, bił, uderzał po głowie, ciągnął za uszy - wyliczał prokurator Kopania. I dodał, że ślady oparzenia pochodzą najprawdopodobniej od płomienia zapalniczki lub palącego się papierosa.

- Mężczyzna usłyszał zarzuty dotyczące fizycznego znęcania się nad dzieckiem. Grozi mu kara pozbawienia wolności do 10 lat - dodaje prokurator. Podejrzany nie przyznał się do stawianych mu zarzutów.

TVN24

...

Radosne konkubinaty...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:12, 25 Mar 2016    Temat postu:

Kobieta porzuciła dziecko w wózku na klatce schodowej i poszła na imprezę do znajomych. Tłumaczyła, że zostawiła je "tylko na jeden dzień"
akt. 25 marca 2016, 09:49
• Kraków: 23-letnia kobieta zostawiła małe dziecko w wózku na klatce schodowej
• 16-miesięcznym chłopcem zaopiekowała się jedna z mieszkanek budynku
• Matka wraz z 28-letnim mężem zostali zatrzymani przez policję
• Tłumaczyła, że dziecko zostawiła "tylko na jeden dzień", bo szła na imprezę



Policjanci z Krakowa zatrzymali 23-letnią matkę dziecka i jej 28-letniego męża. Para zostawiła 16-miesięcznego chłopca bez opieki na klatce schodowej w jednym bloków na Podgórzu. Sami poszli bawić się do znajomych.

Dziecko odnalazła jedna z mieszkanek. Było w wózku, głośno płakało i trzęsło się z zimna, gdyż ubranka, które miało na sobie, były całkowicie przemoczone. Kobieta natychmiast poinformowała pogotowie ratunkowe i policję.

Policjanci zatrzymali 23-letnią matkę dziecka wraz z jej 28-letnim mężem. Obydwoje nie mają stałego miejsca zameldowania. Matka dziecka wyjaśniła, że zostawiła dziecko na klatce "tylko na jeden dzień", ponieważ szła na imprezę.

Matka usłyszała zarzuty narażenia zdrowia i życia dziecka. Chłopiec jest pod opieką pracowników instytucji opiekuńczych dla dzieci.
Policja

...

Jakies bestialstwo sie szerzy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 15:51, 25 Mar 2016    Temat postu:

Poczta Polska ostrzega przed fałszywymi mailami
Poczta Polska - Dominik Sadowski / Agencja Gazeta

Uwaga na oszustów podszywających się pod Pocztę Polską! W mailach zawierających informacje o rzekomo nieodebranych przesyłkach kurierskich mogą być załączniki ze złośliwymi wirusami.

Poczta Polska ostrzega przed fałszywymi mailami. Zastrzega jednocześnie, że nie ma nic z nimi wspólnego i przypomina, że nie rozsyła do Polaków żadnych załączników.

...

Uwaga!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:59, 25 Mar 2016    Temat postu:

Złamana rączka i naderwane uszy. 11-miesięczna dziewczynka padła ofiarą kochanka matki

Zarzuty dotyczące fizycznego znęcania się nad 11–miesięczną córką partnerki przedstawiła 26-latkowi Prokuratura Rejonowa Łódź-Górna. Mężczyźnie grozi kara 10 lat pozbawienia wolności. Prokurator wystąpił do sądu z wnioskiem o tymczasowy areszt.

Policję o podejrzeniu znęcania się nad dzieckiem – dziewczynka miała m.in. złamaną rękę – powiadomiła 7 marca stacja pogotowia ratunkowego.

"Na jej ciele w różnych miejscach ujawniono ponadto liczne ślady, świadczące o tym, że dziecko mogło być bite. Były to między innymi zasinienia, naderwane uszy oraz ślady po oparzeniach. Z relacji matki dziewczynki wynikało, że do złamania doszło podczas jej nieobecności. Konkubent powiadomił ją, że rzekomo z niewiadomych przyczyn dziecku z nosa zaczęła lecieć krew. Dziewczynka przewieziona została do szpitala" – czytam w komunikacie łódzkiej prokuratury.

Dziecko było maltretowane od dawna?

Okazało się, że to nie pierwszy raz, kiedy dziewczynka trafia do szpitala. Dziecko przebywało w szpitalu kilka tygodni wcześniej. Wtedy przyczyną hospitalizacji było wielomiejscowe złamanie kości lewej rączki.

Prokuratura ustaliła, że matka dziewczynki przebywała z oskarżonym mężczyzną w zawiązku od lipca 2015 roku. 26-latek jest żonaty i ma dzieci. Na stałe mieszka w Wielkiej Brytanii, ale do Polski przyjeżdżał kilka razy w miesiącu. Prokuratura ustaliła, że matka dziewczynki przebywała także okresowo poza granicami, gdzie widywała się z partnerem. Wspólnie jeździli także do Zakopanego.

- Wszystko wskazuje na to, że 11–miesięczna dziewczynka była ofiarą drastycznej przemocy ze strony 26-latka. Prawdopodobnie efektem stosowania przez niego przemocy były co najmniej dwukrotne złamania ręki i nogi – informuje prokuratura.

Drastyczne sceny

Opis zachowania mężczyzny przestawiony przez prokuraturę jest szokujący – według śledczych "szarpał on dziewczynkę, popychał, bił, uderzał po głowie, ciągnął za uszy. Prawdopodobnie od płomienia zapalniczki lub palącego się papierosa pochodzą powstałe na ciele dziecka oparzenia".

Podczas przesłuchania 26–latek nie przyznał się do zarzutów. Trwają ustalenia czy nie dochodziło także do znęcania nad starszymi dziećmi kobiety – na tę okoliczność prokurator zwrócił się do sądu o przesłuchanie małoletnich. Dzieci decyzją sądu zostały odebrane matce i trafiły do pogotowia opiekuńczego.

...

Lamanie przykazan ma konsekwencje to nie jest jakis tam zbedny przepis nie cudzoloz. To jest kwestia duszy czyli wszystkiego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 18:38, 26 Mar 2016    Temat postu:

TVN24
Pobity i zapłakany 11-latek na ulicy. Zatrzymani pijani rodzice
Dziecko miało zostać pobite przez ojca, trafiło do szpitala - Shutterstock

Pobity 11-latek, skąpo ubrany i bez butów, błąkał się wczoraj na warszawskich ulicach. Chłopca zauważył przechodzeń, o czym szybko zawiadomił policję. Funkcjonariusze zatrzymali oboje rodziców, byli pod wpływem alkoholu - informuje stacja TVN24.

Policja dostała zgłoszenie wczoraj po godz. 17. Pobity i zapłakany chłopiec szedł boso ulicą Korotyńskiego, gdy zauważył go jeden z przechodniów. Dziecko miało zostać pobite przez ojca, trafiło do szpitala. Policja zlokalizowała rodziców w mieszkaniu na Ochocie, byli nietrzeźwi - mieli ponad 3 promile alkoholu we krwi, zostali zatrzymani.

- To rodzina, która jest pod opieką kuratora, korzysta też z pomocy społecznej - powiedział na antenie TVN24 Robert Opas z biura prasowego stołecznej policji. Dodał, że były tam wcześniej interwencje domowe, ale nie dotyczyły przemocy wobec dzieci.

W domu było jeszcze jedno kilkuletnie dziecko, trafiło pod opiekę babci.

...

No tak. Sum swienta to se popijem...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 16:24, 29 Mar 2016    Temat postu:

21-latka, którą zabił Sławomir B., wcześniej zgłaszała policji, że się nad nią znęca. Są zwolnienia wśród policjantów za zaniedbania
Zenon Kubiak
29 marca 2016, 16:20
• Przed tygodniem w Żernikach niedaleko Poznania od ciosów nożem zadanych przez Sławomira B. zginęła 21-letnia kobieta
• Kontrola wewnętrzna wykazała, że kobieta wcześniej czterokrotnie zgłaszała na policji, że mężczyzna znęca się nad nią fizycznie i psychicznie
• We wtorek poinformowano, że za zaniedbania i brak nadzoru zwolniono komendanta komisariatu policji na Nowym Mieście oraz jego dwóch podwładnych

Do morderstwa doszło 23 marca na jednym z parkingów w Żernikach niedaleko Poznania. 21-letnia kobieta zginęła od ciosów nożem zadanych jej przez byłego partnera, Sławomira B. Policja natychmiast rozpoczęła poszukiwania sprawcy, ale przez kilka dni nie przynosiły one rezultatu. Dopiero w niedzielny wieczór w jednym z mieszkań na poznańskim Grunwaldzie odnaleziono jego zwłoki – mężczyzna popełnił samobójstwo.


Jeszcze zanim odnaleziono jego ciało, pojawiły się informacje, że kobieta już wcześniej zgłaszała na policji, że mężczyzna się nad nią znęca. Komendant wojewódzki policji w Poznaniu zlecił kontrolę wewnętrzną mającą wykazać, czy rzeczywiście w tej sprawie doszło do zaniedbań ze strony policjantów. We wtorek ogłoszono jej wyniki. Ujawniono, że kobieta rzeczywiście czterokrotnie zgłaszała na policję niewłaściwe zachowania Sławomira B.

- Pierwsze zgłoszenie złożyła 9 lutego, kiedy skarżyła się, że mężczyzna znęca się nad nią psychiczne i fizycznie. Mężczyźnie postawiono w tej sprawie zarzuty. Kolejne zgłoszenia dotyczyły kierowania pod jej adresem gróźb i zamieszczenia w Internecie kompromitujących ją materiałów – mówi Wirtualnej Polsce Andrzej Borowiak, rzecznik prasowy wielkopolskiej policji. – Kobieta jednak nie złożyła wniosku o ochronę, zresztą w każdej takiej sytuacji ocena tego, na ile realne są groźby, jest bardzo trudna – dodaje.

Kontrola wykazała za to szereg nieprawidłowości i braku nadzoru nad postępowaniem w sprawie tych zgłoszeń w komisariacie na Nowym Mieście.

- Komendant komisariatu powinien znać sprawę, wiedzieć o postępach w śledztwie, zgłaszać kolejne czynności swoim podwładnym, a przez jego ręce powinny przechodzić wszelkie dokumenty dotyczące tej sprawy. Tego tutaj zabrakło – mówi Borowiak.


Za bałagan i stwierdzone uchybienia ze stanowisk odwołano komendanta komisariatu, naczelnika wydziału kryminalnego oraz jego zastępcę. Wszczęto też postępowanie dyscyplinarne. Wszystkie dokumenty w tej sprawie przekazano też prokuraturze.

...

WIELOKROTNIE ZGLASZALA! STRASZNE!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 16:28, 29 Mar 2016    Temat postu:

Student z Poznania biorący sterydy nie wiedział, co zrobić ze zużytymi strzykawkami i igłami, więc wyrzucił je w pobliżu placu zabaw
Zenon Kubiak
29 marca 2016, 14:21
• Przy jednym z placów zabaw w Poznaniu znaleziono blisko 100 użytych strzykawek z igłami, zakrwawione waciki oraz otwarte ampułki z nieznaną substancją
• Okazało się, że wyrzucił je 23-letni student, który przyznał, że zażywa sterydy anaboliczne i nie wiedział, co zrobić ze zużytymi strzykawkami
• Sprawę wyjaśnia poznańska policja

Nietypowe znalezisko w pobliżu placu zabaw przy ul. Jałowcowej zauważył podczas spaceru jeden z poznaniaków, który o sprawie poinformował straż miejską. Przybyły na miejsce tzw. Eko Patrol potwierdził zgłoszenie.


- W zaroślach pod płotem ktoś wyrzucił w dwóch kartonach blisko 100 używanych strzykawek z nałożonymi igłami, rozmaite opakowania po środkach medycznych w tym otwarte ampułki zawierające resztki nieznanych substancji oraz zakrwawione waciki - relacjonuje Bartosz Falk, strażnik z Eko Patrolu. - Wszystko to wraz z licznymi dokumentami było rozsypane w zaroślach. Jeszcze kilkanaście dni, a trawa i zielsko skutecznie zamaskowałyby czyhające zagrożenie - dodaje.

Ponieważ wśród śmieci strażnicy znaleźli kilka faktur i... list motywacyjny, udało się ustalić osobę, która wyrzuciła tak niebezpieczne odpady medyczne. Okazał się nim 23-letni mieszkaniec miejscowości Lubowidz w województwie mazowieckim.

- Strażnik nawiązał z nim kontakt telefoniczny i okazało się, że w Poznaniu mieszkał czasowo z uwagi na rozpoczęte w ubiegłym roku studia z zakresu dietetyki - wyjaśnia Przemysław Piwecki, rzecznik prasowy poznańskiej straży miejskiej. - Kilka dni temu postanowił wrócić w rodzinne strony. Sprzątając mieszkanie, nie wiedział co zrobić z medykamentami i po prostu wyrzucił je. Wszystkie te preparaty to tzw. koksy, czyli sterydy anaboliczne, które ponoć sam sobie podawał - dodaje.

Po stawieniu się w siedzibie straży miejskiej mężczyzna został ukarany mandatem w wysokości 500 zł, na tym jednak kłopoty 23-latka się nie kończą. Sprawą zajęła się także policja, która sprawdzi, czy odpady mogły powodować zagrożenie dla zdrowia lub życia ludzi i zwierząt. Policjanci chcą wyjaśnić też, skąd student miał sterydy anaboliczne, ponieważ handel nimi jest w Polsce zabroniony.


Straż miejska przypomina, że odpady medyczne takie jak strzykawki, igły, a także przeterminowane leki należy przekazać do najbliższej apteki.

...

Debil.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 16:34, 29 Mar 2016    Temat postu:

Sezon na "głupotę". Pożary łąk i nieużytków zmorą strażaków
Robert Kulig
29 marca 2016, 13:10
• Ruszył sezon wypalania traw w Polsce
• W pożarach traw zginęło w 2015 roku 10 osób


W tym sezonie odnotowano już kilkadziesiąt przypadków podpaleń traw na terenie całego województwa. Jak mówią strażacy, w 99 proc. przypadków to celowe działania właścicieli nieruchomości, którzy nie chcą plewić i kosić swoich łąk. Takie działanie może doprowadzić do tragedii.


- Przełom zimy i wiosny to okres, w którym zawsze gwałtownie wzrasta liczba pożarów na łąkach i nieużytkach rolnych. Ma to związek z wypalaniem suchych traw i pozostałości roślinnych. Pamiętajmy, że pożary traw są niebezpieczne dla życia i zdrowia ludzi, zwierząt oraz środowiska naturalnego. Zagrażają lasom, domom mieszkalnym i zabudowaniom gospodarczym, bezpowrotnie niszczą faunę i florę. Stwarzają też niebezpieczeństwo dla podróżujących, gdyż dym znacznie ogranicza widoczność, co może doprowadzić do groźnych wypadków i kolizji. Angażują również wiele zastępów ratowniczych, których pomoc może być potrzebna w tym samym czasie w innym miejscu, gdzie naprawdę zagrożone jest życie i zdrowie ludzi - informuje st. kpt. Sebastian Woźniak, rzecznik prasowy małopolskiej PSP

Tylko w ubiegłym roku miało miejsce ponad 82 tys. pożarów, z czego połowa - właśnie z powodu wypalanych traw. A w wyniku - przede wszystkim - głupoty, w 2015 roku w Polsce zginęło 7 osób, 141 zostało rannych, a małopolscy strażacy wyjeżdżali do pożarów traw na łąkach i nieużytkach rolnych aż 6242 razy. W tych pożarach rannych zostało 10 osób.

Straż pożarna apeluje, by nie podpalać traw i zadbać o swoje nieruchomości w inny sposób.

...

Debile daja czadó.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:55, 29 Mar 2016    Temat postu:

Nie ryzykuj remontu mieszkania bez zgody urzędnika
Monika Prądzyńska
- Shutterstock

Nawet remont w mieszkaniu wymaga poinformowania o nim urzędników, a być może także uzyskania zgody ze strony spółdzielni czy też wspólnoty mieszkaniowej. Należy pamiętać, że zgody z całą pewnością będą wymagały te działania, które naruszą części wspólne i konstrukcyjne budynku.

Zanim zaczniemy opisywać, co musi być zaakceptowane przez urzędników, należy rozróżnić trzy pojęcia: bieżącą konserwację, remont oraz przebudowę. W praktyce o przeprowadzeniu prac nie musimy informować tylko w przypadku bieżącej konserwacji.
REKLAMA
REKLAMA


Zgodnie z prawem natomiast już prace remontowe powinniśmy zgłosić w starostwie. Oczywiście nikt nie będzie podejmował takich kroków w związku z malowaniem mieszkania, czy wymianą parkietu, ale inne – poważniejsze ingerencje w nieruchomość – już są kłopotliwe, a ich status niejednoznaczny.

Remont na gruncie prawa budowlanego to te roboty, które zmierzają do odtworzenia stanu pierwotnego, ale niestanowiące bieżącej konserwacji, przy czym dopuszcza się stosowanie wyrobów budowlanych innych niż użyto w stanie pierwotnym.

I tu zaczynają się problemy. Nie wszystkie działania, które uznalibyśmy za remont, są takimi w oczach nadzoru budowlanego. Problem dotyczy np. burzenia ścianek działowych.

Zdarza się, że nadzór uznaje takie działania już za przebudowę mieszkania, które wymaga pozwolenia. Dzieje się tak nawet pomimo orzeczeń sądowych, które kwalifikują burzenie ścianek jako prace remontowe.

Zgodnie z prawem budowlanym - za przebudowę uznaje się te działania , "w wyniku których następuje zmiana parametrów użytkowych lub technicznych istniejącego obiektu budowlanego" z wyjątkiem charakterystycznych parametrów, jak: kubatura (objętość brutto), powierzchnia zabudowy (powierzchnia terenu jaki zajmuje budynek po wykończeniu), wysokość, długość, szerokość bądź liczba kondygnacji).

By uniknąć kontrowersji i posądzenia o samowolę budowlaną najlepiej więc zgłosić w starostwie powiatowym zamiar przeprowadzenia takich prac. Jeśli w ustawowym terminie 30 dni nie otrzymamy sprzeciwu urzędników, to możemy zacząć. Oczywiście wszelkie zmiany ingerujące w ściany nośne bez pozwolenia z pewnością zostaną uznane za samowolę budowlaną. Jak już powiedzieliśmy, to samo dotyczy ingerencji w części wspólne nieruchomości, piony wentylacyjne itp.

Jest jeszcze kwestia powiadomienia wspólnoty mieszkaniowej. Nie wszyscy zdają sobie sprawę, że niektóre prace remontowe również mogą wymagać akceptacji z tej strony. Dlatego należy koniecznie sprawdzić, co mówi regulamin wspólnoty. Czasem lista robót, na które musi być zgoda, może zaskakiwać. Np. niektóre wspólnoty dają sobie prawo do ingerowania w kwestię wymiany okien w mieszkaniu.

Jeśli jakieś prace będą musiały być zaakceptowane przez wspólnotę mieszkaniową, będzie się to odbywało poprzez głosowanie i przyjęcie odpowiedniej uchwały. Jeśli mieszkanie jest w zarządzie spółdzielni, decyzję będzie podejmował jej zarząd lub uprawniony kierownik. Obowiązku poinformowania odpowiednich organów nie warto ignorować. Pamiętajmy, że ewentualna samowola budowlana wiąże się z szeregiem konsekwencji – m.in. z grzywną do 5 tys. zł.

Ewentualne przebudowy na rynku pierwotnym to sprawa łatwiejsza. Oczywiście należy jak najszybciej poinformować dewelopera o zmianach, na których nam zależy. Czasem firmy mają w swojej ofercie dla zachęty klientów możliwość aranżacji przestrzeni w mieszkaniu – dobudowania/zburzenia ścianek działowych.

Największe szanse na to są zanim rozpoczną się prace na naszym piętrze budynku. Z reguły ewentualny termin, kiedy można zgłaszać swoje propozycje, jest uzależniony od harmonogramu prac i powinien być określony w umowie.

Deweloper nie powinien odmówić, jeśli ingerencja nie wiąże się ze zmianami konstrukcyjnymi budynku. Ewentualna likwidacja ścianek działowych nie będzie więc problemem. Może nawet wiązać się z obniżeniem nieco ceny, bo deweloper nie będzie musiał ich po prostu stawiać. Nie powinno być też problemu np. z przeniesieniem wyjść instalacji elektrycznej, wodnej czy kanalizacyjnej. Ewentualne poważne zmiany, wchodzące w części wspólne czy elementy konstrukcyjne – to sprawa poważniejsza. Z reguły firmy nie dają na to zgody, chyba że koszty – przeważnie wysokie – pokryje nabywca.

...

To raczej oczywiste gdy ktos wyburza sciany czy przebija okna...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 15:23, 30 Mar 2016    Temat postu:

Katowane niemowlę – nikt nie reagował? Prokuratura sprawdza lekarzy
Magdalena Gałczyńska
Dziennikarka Onetu
Katowane niemowlę – nikt nie reagował? Prokuratura sprawdza lekarzy - shutterstock / Shutterstock

Kilka dni temu opisaliśmy sprawę katowanej, 11-miesiecznej dziewczynki. Oprawcą był najprawdopodobniej 26-letni konkubent matki. Usłyszał zarzuty i trafił do aresztu. Teraz śledczy sprawdzają, dlaczego żaden z lekarzy, do których kilka – jeśli nie kilkanaście razy trafiało poturbowane dziecko – nie zawiadomił policji.

11-miesięczna dziewczynka od kilku miesięcy była bita i poniewierana przez konkubenta matki. Gdy na początku marca do dziecka wezwano pogotowie, miało ono skomplikowane złamanie rączki, siniaki i ślady oparzeń, które najprawdopodobniej powstały od przypalania papierosem. Wtedy właśnie ratownicy medyczni zawiadomili policję o prawdopodobnym pobiciu dziecka. Dziewczynka trafiła do szpitala. Konkubent matki, 26-latek został zatrzymany i usłyszał zarzut znęcania się nad dzieckiem ze szczególnym okrucieństwem. Grozi mu do 10 lat więzienia, najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie.
REKLAMA
REKLAMA


To jednak nie wyjaśnia całej sprawy, bo dziewczynka już wcześniej kilkakrotnie trafiała do szpitala. Niemowlę miało częściowo zagojone, wcześniejsze złamania, zarówno ręki, jak nóżki. Teraz prokuratura sprawdza, czy reakcje lekarzy były właściwe.

- Musimy postawić pytanie, jak doszło do tego, że nikt wcześniej nie zawiadomił policji o tym, że do szpitala trafia maleńkie dziecko z poważnymi złamaniami – mówi rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania. – Niezbędne jest ustalenie, jakich obrażeń doznała dotąd dziewczynka i czy szpital nie powinien zareagować znacznie wcześniej. Nie jest wykluczone, że kilkakrotnie u dziecka dochodziło do złamań, więc można sądzić, że policja powinna dowiedzieć się o całej sprawie znacznie wcześniej. Teraz czekamy jeszcze na szczegółowe badania radiologiczne, które dadzą odpowiedź na pytanie, kiedy konkretnie te wcześniejsze złamania mogły mieć miejsce – dodaje rzecznik prokuratury.

Śledczy chcą również zbadać sprawę śmierci innego dziecka kobiety, które zmarło w 2014 roku, w wieku 5 miesięcy.

- Biegły, po wykonaniu sekcji stwierdził wtedy, że dziecko zmarło w wyniku niewydolności krążeniowo-oddechowej. Czyli, tak zwana śmierć łóżeczkowa – mówi Kopania. – Sprawa została umorzona, jednak chcemy raz jeszcze dokładnie przejrzeć wszystkie dokumenty związane z tą tragedią - wyjaśnia.

Matka katowanej dziewczynki, 23-latka ma jeszcze dwie córki. Obie dziewczynki – 4 i 5-letnia decyzją sądu zostały jej odebrane, trafiły do pogotowia opiekuńczego. Najmłodsze dziecko, 11-miesięczna dziewczynka po dokładnych badaniach została przewieziona do Domu Małego Dziecka.

...

Konkubenci...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 15:35, 31 Mar 2016    Temat postu:

Mieszkańcy jednego z miast, aby odebrać przesyłkę z paczkomatu muszą… Przeskoczyć płot
31 marca 2016, 12:02
• Mieszkańcy gdańskiego Ujeściska, aby odebrać paczkę muszą skakać przez płot
• Cała sytuacja jest efektem sąsiedzkiego konfliktu
• Ogrodzenie paczkomatu ma 180 cm. wysokości

Z niecodziennym problemem muszą zmagać się mieszkańcy Ujeścicka, w którym paczkomat został ogrodzony… wysokim na 180 centymetrów płotem. Problem powstał ponieważ właściciel sąsiedniej działki postanowił postawić płot w miejscu, gdzie można było odbierać paczki.


Urządzenie znajduje się pomiędzy dwoma marketami. Ustawiono go na terenie należącym do Rafała Wituckiego, ale frontem odwrócono do wewnętrznej ulicy, która z kolei należy do Eugeniusza Jażdżewskiego. Temu drugiemu się to nie spodobało i postanowił utrudnić odbiór paczek. Efekt jest kuriozalny.

Można się jedynie domyślać, co jest jednym z powodów montażu ogrodzenia. Eugeniusz Jażdżewski powiedział naszemu reporterowi, że za drogę i wyłożenie jej brukiem zapłacił razem ze wspólnikami przed laty ponad 300 tysięcy złotych, a teraz, pośrednio, mieliby z niej korzystać klienci paczkomatu stojącego na gruncie Rafała Wituckiego. - Ja z panem Wituckim nie chcę mieć nic wspólnego - mówi twardo Jażdżewski i proponuje, by paczkomat odwrócić tyłem do ulicy, a przodem do parkingu należącego do nielubianego sąsiada.

Właściciel posesji na której stoi paczkomat zamierza go obrócić, jak tylko skończy budować sklep na swojej działce.

radiogdansk.pl

....

,,Rodacy" sa dla siebie mili.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 16:45, 01 Kwi 2016    Temat postu:

Mieszkaniec Krotoszyna próbował podciąć gardło swojej partnerce. Grozi mu dożywocie
Zenon Kubiak
1 kwietnia 2016, 15:17
• W poniedziałek, w jednym z mieszkań w Krotoszynie doszło do sprzeczki między 35-letnią kobietą i jej 24-letnim partnerem
• W pewnym momencie mężczyzna próbował jej pociąć gardło scyzorykiem, ale nie udało mu się przeciąć tętnicy
• Sprawca został aresztowany i grozi mu dożywocie

Do zdarzenia doszło w wielkanocny poniedziałek, 28 marca, w jednym z mieszkań w Krotoszynie. Pomiędzy 35-letnią kobieta i jej 24-letnim partnerem doszło do kłótni. W pewnym momencie mężczyzna przyłożył 35-latce scyzoryk i "usiłował przeciąć jej tętnicę szyjną poprzez wbicie noża w szyję i przeciągnięcie nim po całej szyi". Na szczęście nie doszło do przecięcia tętnicy, dzięki czemu kobieta przeżyła.


Mężczyzna został zatrzymany przez policję jeszcze tego samego dnia, był pijany. Prokuratura Rejonowa w Krotoszynie postawiła mu zarzut usiłowania zabójstwa.

- W ocenie biegłego z zakresu medycyny sądowej, działanie podejrzanego spowodowało bezpośrednie niebezpieczeństwo dla życia pokrzywdzonej - wyjaśnia Janusz Walczak, zastępca Prokuratura Okręgowego w Ostrowie Wielkopolskim.

Za usiłowanie zabójstwa mężczyźnie grozi kara nawet dożywotniego pozbawienia wolności. Decyzją sądu mężczyzna został aresztowany na trzy miesiące.

...

Konkubenci...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 16:29, 05 Kwi 2016    Temat postu:

Przebrał się za muzułmanina i rzucił plecakiem w ludzi. Granica żartu została przekroczona?
5 kwietnia 2016, 16:20
• Brzoza TV – polski youtuber postanowił zażartować w swoim filmie z przechodniów
• Przebrany za muzułmanina w środku miasta rzucił w ludzi plecakiem
• Youtuber wywołał swoim zachowaniem ogólną panikę

Czy można przekroczyć granice żartu? Youtuber Brzoza TV postanowił w swoim „pranku” rzucić w niczego nieświadomych ludzi plecakiem. Nie byłoby w tym nic bardzo niepoprawnego, gdyby nie był… przebrany za muzułmanina. Po ostatnich wydarzeniach na świecie, jego zachowanie wywołało panikę.


Film z całego wydarzenia youtuber zamieścił na swoim kanale.


Brzoza TV zapewnił, że w jego eksperymencie nie brali udziały statyści, ale to tylko podgrzało atmosferę w komentarzach pod filmem. Wielu internautów uważa, że youtuber przekroczył granicę dobrego żartu i smaku, a takie żarty mogą tylko pogorszyć nastroje społeczne.

Radio Zet

,..

Ile on ma lat? Moze ze 20 to kory mozgowej brak.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:29, 07 Kwi 2016    Temat postu:

Koalicja na Rzecz Rodzinnej Opieki Zastępczej
Blisko dwa tysiące malutkich dzieci nie może liczyć na opiekę rodziców
29
Blisko dwa tysiące malutkich dzieci nie może liczyć na opiekę rodziców
Blisko dwa tysiące malutkich dzieci nie może liczyć na opiekę rodziców - Shutterstock

Obowiązujące prawo od ponad roku zabrania umieszczania młodszych dzieci w placówkach, tymczasem pod opieką instytucji działających na poziomie powiatu, wychowuje się ciągle aż 1.930 dzieci do ukończenia szóstego roku życia. Prawidłowe wzrastanie wymaga indywidualnej, stałej i odpowiadającej na potrzeby opieki, którą w instytucji bardzo trudno jest osiągnąć.

Koalicja na rzecz Rodzinnej Opieki Zastępczej przygotowała Raport z oceny realizacji Ustawy o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej w ramach realizowanego projektu "Dobre działanie to w sedno wnikanie" współfinansowanego z funduszy EOG w ramach programu Obywatele dla Demokracji. Dzięki połączeniu kompetencji ekspertów organizacji pozarządowej i pracowników naukowych zgromadzono obszerny materiał badawczy, po przeanalizowaniu którego sformułowano wnioski i rekomendacje.

Dane ilościowe prezentują nieznaczny spadek liczby dzieci we wszystkich formach pieczy zastępczej. Jego wartość wynosi zaledwie około 2 proc. w skali roku. Jednak należy zauważyć, że w ciągu dwóch lat Polska spadła w badaniach współczynnika dzietności o cztery miejsca i jest jednym z najmniej dzietnych państw na świecie. Analizując dane za lata 2013 i 2014 w grupie dzieci do ukończenia 6. roku życia powierzonych pod opiekę instytucji, widać, że następuje spadek tej liczby jedynie o 9 dzieci. Jednak w grupie dzieci młodszych – od 0 do 3. roku życia – nastąpił w tym samym czasie wzrost o 44 dzieci. Budzi to niepokój i wymaga podjęcia intensywnych działań, które spowodują rozwój rodzinnych form pieczy zastępczej i uniemożliwią powierzanie malutkich dzieci pod opiekę instytucji.

W skali kraju następuje powolny wzrost rodzinnych form zawodowych pieczy zastępczej.

- Ciągle niewielka i niewystarczająca w stosunku do potrzeb wydaje się liczba rodzin zastępczych zawodowych, szczególnie specjalistycznych, których na koniec 2014 roku było w Polsce zaledwie 251 i obejmowały opieką 568 dzieci - powiedziała Edyta Wojtasińska, mama zastępcza i Przewodnicząca Koalicji na rzecz Rodzinnej Opieki Zastępczej.

- W ciągu najbliższych lat powinien nastąpić systematyczny wzrost liczby dzieci pod opieką zawodowych form rodzinnej pieczy zastępczej. Wymaga to analizy problemów w ich powstawaniu oraz zaplanowania działań, które zlikwidują bariery i spowodują napływ kandydatów na rodziców zastępczych - podkreśliła.

W rodzinnych formach pieczy zastępczej (wszystkie typy rodzin zastępczych, rodzinne domy dziecka i placówki typu rodzinnego) wychowuje się 59.614 dzieci, a 17.554 jest powierzonych instytucjonalnej pieczy zastępczej (różne typy placówek - domów dziecka). W roku 2012 działało 651 różnych placówek, natomiast w roku 2014 było ich już 923. Należy zaznaczyć, że powyższe dane nie obejmują regionalnych placówek opiekuńczo-terapeutycznych oraz interwencyjnych ośrodków preadopcyjnych działających na poziomie województw.
204da649-9f2d-4f78-b825-123f23663d12 Raport z oceny realizacji Ustawy powstał w ramach projektu "Dobre działanie to w sedno wnikanie"
Raport z oceny realizacji Ustawy powstał w ramach projektu "Dobre działanie to w sedno wnikanie" - Materiały prasowe
Raport z oceny realizacji Ustawy powstał w ramach projektu "Dobre działanie to w sedno wnikanie"

Od lat eksperci i praktycy oraz przedstawiciele różnych dyscyplin naukowych zgodnie postulują deinstytucjonalizację poprzez upowszechnianie działań środowiskowych zmierzających do budowania w społeczności lokalnej systemu wsparcia oraz rozwój rodzinnych form pieczy zastępczej. Wprowadzenie nowych ról zawodowych: asystenta rodziny i koordynatora rodzinnej pieczy zastępczej, nie rozwiązało problemu deficytu pracy socjalnej z rodzinami.

Główne rekomendacje:

jest zbyt mała liczba kandydatów do sprawowania rodzinnej pieczy zastępczej, wydaje się niezbędne stworzenie dobrego klimatu wokół rodzicielstwa zastępczego,
rodzice zastępczy powinni otrzymywać uprawnienia do podejmowania decyzji umożliwiających wyrażanie zgody na diagnostykę i leczenie dzieci pozostających pod ich opieką,
niezbędne jest, aby w sytuacji kiedy dziecko musi opuścić własną rodzinę, informacja medyczna stanowiła zasadniczy element jego dokumentacji,
konieczna jest analiza zawartych w ustawie rozwiązań dotyczących prawa do czasowego niesprawowania opieki nad dzieckiem w związku z wypoczynkiem, tak aby rodziny zastępcze mogły realizować prawo do urlopu bez zaburzania poczucia stabilizacji u dzieci przebywających pod ich opieką,
należy przykładać szczególną wagę do stabilności pracy z rodziną zastępczą przez konkretnego jednego koordynatora, w pierwszej kolejności należy dbać o przepływ informacji, kolegialność w procesie podejmowania decyzji oraz partnerską współpracę zespołową, należy dążyć do ścisłej współpracy pomiędzy samorządami – gminnym i powiatowym– oraz sądem rodzinnym,

204da649-9f2d-4f78-b825-123f23663d12
Materiały prasowe

warto wykorzystywać potencjał organizacji pozarządowych,
koncepcja rodzin pomocowych wymaga bardzo dokładnej analizy i weryfikacji,
powinno się dążyć do takiej współpracy z placówkami zdrowia, aby w sytuacji diagnozy i leczenia dzieci po przyjęciu do pieczy zastępczej były one traktowane priorytetowo lub przewidywać środki finansowe na pokrycie kosztów takich wizyt,
pomoc psychologiczna dla rodziców zastępczych, w razie potrzeby również ich dzieci naturalnych oraz dzieci powierzonych, jest absolutnie niezbędna, musi być stała i dostępna,
ważna i niezbędna jest superwizja dla pracowników Organizatora, w szczególności koordynatorów i specjalistów,
niezwykle istotne wydaje się dobre przygotowanie zawodowe koordynatorów oraz stabilne zatrudnienie i czytelna ścieżka rozwoju,
należy poddawać analizie każdy przypadek umieszczenia dziecka poniżej 7. roku życia w pieczy instytucjonalnej (docelowo poniżej 10. roku życia), tak aby mieć pewność, że podejmowane przez sądy i samorządy decyzje są zgodne z obowiązującymi przepisami, należy wprowadzić stałe narzędzia promocji dobrych praktyk w obszarze wspierania rodziny i pieczy zastępczej.

>>>

Niestety...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:48, 07 Kwi 2016    Temat postu:

Brodnica: czterech mężczyzn jest podejrzanych o gwałt zbiorowy na głuchoniemej
Mikołaj Podolski
Dziennikarz Onetu
28
Brodnica: czterech mężczyzn jest podejrzanych o gwałt zbiorowy na głuchoniemej
Brodnica: czterech mężczyzn jest podejrzanych o gwałt zbiorowy na głuchoniemej - Thinkstock

Czterech młodych mężczyzn usłyszało zarzuty zgwałcenia niepełnosprawnej z powiatu brodnickiego. Według śledczych mieli wykorzystać ją po wieczorze spędzonym w klubie.

Głuchoniema Daria (imię zmienione) ma obecnie dwadzieścia kilka lat. Miała już podobną sprawę w 2009 r., z innymi podejrzanymi w tle. Jak twierdzi jedno ze źródeł Onetu, została wtedy nakłoniona do wycofania się z zeznań, "aby uniknąć wstydu" w swoim lokalnym środowisku. Domniemanych sprawców zwolniono z aresztu i wypłacono im odszkodowanie. – Ale potem ze łzami o oczach sama opowiadała na migi, że została zgwałcona – nie ma wątpliwości co do jej prawdomówności, mówi nasz informator. – To dobra dziewczyna. Z pewnością by nie zmyślała.

Tym razem chodzi o inną grupę mężczyzn i zdarzenie z początku listopada 2015 r. Wówczas Daria spędzała wieczór w jednym z brodnickich klubów. Gdy zrobiło się późno, poprosiła znajomego o odwiezienie do domu.

Wsiadła do auta z nim i jego kolegami. Jak twierdzi, tam została przez wszystkich zgwałcona. Po wyjściu z samochodu kobieta udała się do ochroniarza w pobliskim zakładzie pracy i zakomunikowała mu, co się stało. Nie miała na jednej nodze buta. Było około godz. 4. Mężczyzna zadzwonił na policję. Krótko potem pogotowie zabrało Darię do szpitala.

– Zawiadomienie w sposób formalny do protokołu złożyła kilka godzin później bliska pokrzywdzonej – mówi Alina Szram, Prokurator Rejonowy w Brodnicy. – W toku śledztwa zabezpieczono odzież pokrzywdzonej, materiał biologiczny oraz genetyczny podejrzanych.

Ci ostatni to młodzi mieszkańcy Brodnicy i okolic. Są między 20 a 30 rokiem życia.

– 15 marca czterem mężczyznom zostały przedstawione zarzuty zgwałcenia. Nie przyznali się do winy – dodaje Alina Szram. – Zastosowano wobec nich środki zapobiegawcze w postaci poręczenia majątkowego i dozoru policji.

Według nieoficjalnych ustaleń Onetu jeden z nich przyznał się do obcowania płciowego z Darią, ale nie do gwałtu. Wszystkim czterem grozi do 12 lat pozbawienia wolności.

>>>

Szok! Co sie dzieje.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:18, 11 Kwi 2016    Temat postu:

Paweł z Białegostoku zginął przez policję? Zatrzymania po zamieszkach
wyślij
drukuj
dmilo,d | publikacja: 11.04.2016 | aktualizacja: 13:16 wyślij
drukuj
Śledztwo ws. śmierci mężczyzny
Śledztwo ws. śmierci mężczyzny
Paweł z Białegostoku zginał przez policję? Zatrzymania po zamieszkach
Policja zatrzymała 22 osoby po niedzielnych zamieszkach w Białymstoku. Do starć doszło podczas marszu pamięci po śmierci 34-letniego Pawła, o którą rodzina obwinia funkcjonariuszy.

Strażnicy miejscy dyscyplinarnie zwolnieni. „Grozili śmiercią, wywieźli do lasu”
Prokuratura Rejonowa Białystok-Południe wyjaśnia, czy doszło do przekroczenia uprawnień przez interweniujących policjantów i czy ma z tym związek śmierć mężczyzny, którego próbowali wyprowadzić z mieszkania. Przyczyna śmierci ma być znana po sekcji zwłok.

Według informacji policji, w miniony czwartek konkubina 34-letniego, cierpiącego na schizofrenię, mężczyzny wezwała karetkę pogotowia. Jej załoga oceniła, iż jest on pod wpływem alkoholu i w tym stanie nie może trafić do szpitala, dlatego wezwana została policja, by go przewieźć na izbę wytrzeźwień. Funkcjonariusze uznali, że mężczyzna nie jest pijany i trzeba przewieźć go do szpitala. Ponieważ jednak ten nie chciał wyjść dobrowolnie i zaczął stawiać opór, na balkonie mieszkania doszło do szarpaniny. Funkcjonariusze użyli siły i gazu.

Wtedy mężczyzna stracił przytomność, więc podjęta została reanimacja. Według relacji policji, 34-latek odzyskał oddech i trafił do szpitala. Tam w sobotę po południu zmarł.

Policja bada sprawę

Policja prowadzi w tej sprawie wewnętrzne postępowanie. Podlaski komendant wojewódzki policji insp. Daniel Kołnierowicz mówił w poniedziałek rano w publicznym Radiu Białystok, że za wcześnie na wyciąganie jakichkolwiek wniosków co do działań funkcjonariuszy. Zapewnił, że sprawa będzie dokładnie zbadana.
Mieszkańcy Białegostoku obwiniają policję

Starcia z policją w Legionowie. Mieszkańcy protestowali po śmierci 19-latka. „Rafał zginął za gram marihuany”
Mł. asp. Bartosz Kajewski z białostockiej KWP w rozmowie z TVP Info ocenił, że były podstawy do użycia siły wobec 34-latka. – Kiedy zorientował się, że będzie musiał z policjantami i załogą pogotowia wyjść z mieszkania i pojechać do szpitala, stał się agresywny, zaczął kopać. Próbował uderzyć policjantów, a także gryźć. W związku z powyższym policjanci byli zmuszeni zastosować wobec niego siłę fizyczną – powiedział.

Rodzina zarzuca policjantom brak profesjonalizmu. – Paweł został przywieziony (do szpitala – red.) pobity, podduszony. Tak naprawdę stracił funkcje życiowe – mówi siostra zmarłego.


Butelki z benzyną, jajka i kamienie

W niedziele sprzed bloku, w którym mieszkał zmarły, wyruszył marsz jego pamięci. Dwieście osób przeszło ulicami miasta pod komisariat policji. Na miejscu do protestujących przyłączyło się około stu osób.

Początkowo demonstranci jedynie wznosili niepochlebne okrzyki. Później w stronę funkcjonariuszy poleciały jajka i ziemniaki, a komisariat został obrzucony butelkami z benzyną i kamieniami. Policjanci użyli armatki wodnej. W poniedziałek radio RMF24 poinformowało, że zatrzymane zostały 22 osoby.


TVP Info, PAP, RMF24

...

Takie sprawy musza byc wyjasnione...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:10, 13 Kwi 2016    Temat postu:

Ewakuowali lotnisko, bo pijany Polak krzyczał, że jest terrorystą
2016-04-13 19:33
Lotnisko Schiphol (fot. Cjh1452000/wikipedia/CC BY-SA 3.0)

Okazało się, że przyczyną wtorkowej ewakuacji części lotniska Schiphol w Amsterdamie oraz sąsiadującego z nim hotelu był pijany Polak, który krzyczał, że jest terrorystą.

O sprawie poinformowała holenderska żandarmeria wojskowa. Według relacji, Polak, który znajdował się pod wpływem alkoholu, podszedł do żołnierza, któremu powiedział, że jest terrorystą. W związku z tą informacją mężczyzna został aresztowany. Saperzy dokonali przeszukania należących do niego pakunków. Okazało się jednak, ze nie było w nich żadnych materiałów wybuchowych.
REKLAMA



Ewakuacja lotniska

Przypomnijmy, we wtorek policja w Amsterdamie ewakuowała część lotniska Schiphol i sąsiadującego z nim hotelu. Jak wówczas podawano, powodem miała być podejrzana paczka znaleziona wieczorem przed terminalem przylotów, w pobliżu przystanku autobusowego.

Władze lotniska na miejsce wezwały służby i zdecydowały o ewakuacji części lotniska i sąsiadującego z nim hotelu.Alert trwał cztery godziny. Policyjny robot w tym czasie sprawdził podejrzaną paczkę. Służby podały, że nie znaleziono w niej niebezpiecznych materiałów. Alarm nie wywołał problemów związanych z ruchem lotniczym.
Twitter, rt. com

...

Ulan sie znalazl...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 15:32, 14 Kwi 2016    Temat postu:

Bójka za kratami w Czarnem. Więzień zakatował kolegę z celi
wyślij
drukuj
dmilo, k | publikacja: 14.04.2016 | aktualizacja: 09:37 wyślij
drukuj
Do tragicznej bójki doszło do ZK Czarne na Pomorzu (fot. sw.gov.pl)
Nie żyje więzień brutalnie pobity przez innego osadzonego w celi zakładu karnego w Czarnem – informuje radio RMF FM. 50-latek zmarł w szpitalu w Szczecinku, gdzie przewieziono go po poniedziałkowej bójce.

Lekarz pobił pacjenta. Szokujące nagranie z bójki w rosyjskim szpitalu
Prokuratura zapowiada śledztwo w tej sprawie, wewnętrzne postępowanie wszczęła także Służba Więzienna. Chodzi o ustalenie, czy strażnicy mogli zapobiec bójce lub wcześniej ją przerwać.

Jak informuje RMF FM, na razie nie wiadomo, dlaczego doszło do bójki. Według ustaleń RMF FM, brali w niej udział 36- i 50-latek. Młodszy przebywał w więzieniu od 2010 roku, natomiast starszy od około roku.
RMF FM

...

Koszmar.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 14:44, 16 Kwi 2016    Temat postu:

Dramat dwumiesięcznego chłopczyka skatowanego przez partnera matki
az/kan
2016-04-16, 07:47



Skomentuj
4
Łódzka prokuratura skierowała do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie 20-latka. Mężczyzna jest oskarżony o znęcanie się nad dwumiesięcznym synem swojej partnerki.


Zawiadomienie o podejrzeniu pobicia dziecka złożył szpital, do którego trafiło niemowlę.



Pogotowie wezwała matka. Chłopczyk miał posiniaczoną twarz oraz złamaną kość udową. Natychmiast rozpoczęto wyjaśnianie sprawy. Jak wynika z ustaleń śledczych gehenna dziecka trwała od marca.



Mężczyzna miał rzucać niemowlę na łóżeczko i bić je po główce.



Zatrzymany przez policję nie przyznał się do popełnienia przestępstwa.



Polsat News

...

Konkubenci.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 29, 30, 31 ... 70, 71, 72  Następny
Strona 30 z 72

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy