Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Katastrofa cywilizacyjna w Polsce!
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 28, 29, 30 ... 70, 71, 72  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:58, 22 Sty 2016    Temat postu:

Nidzica: Zorganizował znajomym "kulig". 21-letnia kobieta trafiła do szpitala z urazem kręgosłupa

Nidzica: Zorganizował znajomym "kulig". 21-letnia kobieta trafiła do szpitala z urazem kręgosłupa - Policja

21-latka w szpitalu z podejrzeniem urazu kręgosłupa - tak zakończył się "kulig", który miał miejsce wczoraj na jednej z dróg powiatu nidzickiego. Kierujący samochodem, do którego doczepiono sanki i worki foliowe wypchane watą szklaną, stracił prawo jazdy.

Jak podaje policja, dla 21-letnia kobieta spadła na jezdnię i straciła przytomność. Do zdarzenia doszło wczoraj. 22-letni mieszkaniec powiatu nidzickiego postanowił urządzić swoim czterem znajomym kulig.
REKLAMA


"Koło miejscowości Żelano jedna z uczestniczek kuligu - jadąca jako trzecia na foliowym worku - w pewnym momencie z niego spadła i uderzyła głową o jezdnię. Na skutek wypadku 21-letnia kobieta straciła przytomność, z podejrzeniem urazu kręgosłupa została przetransportowana do Szpitala Wojewódzkiego w Olsztynie" - podaje policja.

Kierowca był trzeźwy, nie potrafił wyjaśnić swojego postępowania. Policjanci zatrzymali mu prawo jazdy, odpowie również za spowodowanie wypadku drogowego.

- Ciągnięcie za pojazdem mechanicznym osoby na sankach, nartach, wrotkach lub innych podobnych urządzeniach zgodnie z prawem o ruchu drogowym traktowane jest jako wykroczenie i w takiej sytuacji policjanci mają prawo nałożyć na kierowcę nawet 500 zł mandatu. Na jego konto wpłynie także 5 punktów karnych – dodaje mł. asp. Piotr Szczepkowski z nidzickiej komendy.

...

Na drogach publicznych jak rozumiem. Na jakichs polnych itp. mozna? Bez przesady kulig to tradycja. A jak debile zrobia niebezpieczny to ich strata.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:30, 25 Sty 2016    Temat postu:

Polscy rodzice nie płacą alimentów. Dzieci tracą na tym miliardy
Niedziela, 24 stycznia 2016, źródło:IAR
fot.Fotolia / Gina Sanders
Dłużnicy alimentacyjni są winni swoim dzieciom prawie 9 miliardów złotych. Groźba utraty prawa jazdy nie mobilizuje, podobnie jak możliwość wpisania dłużnika do rejestru Biura Informacji Gospodarczej.


Z każdym rokiem rośnie liczba rodziców uchylających się od płacenia, ale dane nie są jeszcze kompletne. Choć gminy miały obowiązek dopisać wszystkich dłużników alimentacyjnych do biur informacji gospodarczej, nie wszystkie się z tego wywiązały.



Rodzica, który nie łoży na dziecko, najczęściej można spotkać w województwie warmińsko-mazurskim oraz na Dolnym Śląsku. Rekordzista ma do oddania aż 537 tysięcy zł. Najmniej niesolidnych rodziców jest w Małopolsce i na Podkarpaciu.

Tylko od stycznia do września ubiegłego roku złożono ponad 27 tysięcy wniosków o zatrzymanie prawa jazdy dłużnika alimentacyjnego a także tysiące wniosków do prokuratury o ściganie za przestępstwo z art. 209 kodeksu karnego (uchylanie się od alimentacji). Jak, jednak pokazują statystyki Krajowego Rejestru Długów, działania te są nieskuteczne.

Zdaniem prawniczki Idy Porady, nie ma skutecznego sposobu, by egzekwować długi.Dlatego obecnie analizowane są możliwości wypracowania nowych rozwiązań dotyczących niealimentacji, w tym również skuteczności ich egzekucji.
Obecnie samotny rodzic może korzystać z pomocy Funduszu Alimentacyjnego, ale od warunkiem, że dochód nie przekracza 725 zł netto na osobę w rodzinie. Resort pracy już pracuje też nad zmianami dotyczącymi zwiększenia maksymalnej wysokości świadczeń z funduszu.

...

,,Wolna milosc" niewola dzieci. Tak to jest z satanistycznym ,,uwolnieniem od ciezaru"...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:37, 27 Sty 2016    Temat postu:

Uwaga na złodziei działających metodą "na szklankę wody"
Zenon Kubiak
27 stycznia 2016, 14:25
• 83-letnia mieszkanka Gniezna wpuściła do mieszkania mężczyznę i kobietę proszących o papier i długopis, a później szklankę wody
• Para okazała się duetem oszustów, którzy ukradli jej pieniądze i biżuterię
• Policja ostrzega, by sprawdzać obce osoby, zanim wpuścimy je do swojego mieszkania

Do zdarzenia doszło na początku tygodnia przy ul. Wrzesińskiej w Gnieźnie. Do domu należącego do 83-letniej kobiety zapukały dwie osoby - około 35-letnia kobieta i 40-letni mężczyzna.

- Właścicielka wpuściła ich do środka. Poprosili o papier i długopis, a następnie o szklankę wody. Kiedy gospodyni spełniła ich prośbę, poprosili ją o jak największy garnek. Po chwili, pod nieuwagę 83-latki mężczyzna zaczął przeszukiwać szafki – relacjonuje Anna Osińska, oficer prasowy gnieźnieńskiej policji. - Gdy złodziejski duet opuścił mieszkanie, seniorka zorientowała się, że skradziono pieniądze oraz biżuterię – dodaje.

Do dwóch podobnych kradzieży w Gnieźnie doszło także w poprzednim tygodniu. W jednym przypadku oszustka podawała się za pracownicę firmy wysyłkowej, w drugim dwie kobiety weszły do mieszkanki seniorki, twierdząc, że chcą napisać wiadomość dla znajomej.

Gnieźnieńscy policjanci po raz kolejny przestrzegają, by nie wpuszczać do domu nieznajomych:

- Nie otwieraj drzwi bez sprawdzenia, kto stoi po drugiej stronie.

- Nie wpuszczaj do domu osób nieznajomych, bez upewnienia się, kim one są. Masz prawo do uzyskania danych osoby i firmy, którą reprezentuje. Możesz ustalić numer telefonu np. do spółdzielni mieszkaniowej, zadzwonić i upewnić się, czy jest to pracownik uprawniony do wykonywania określonych usług. Nie sugeruj się numerami wskazanymi przez te osoby - po drugiej stronie aparatu też może być oszust. Miej przygotowaną listę najważniejszych instytucji (spółdzielnia, zakład energetyczny, gazownia).

- Nie zostawiaj „fachowca” samego podczas pracy. Najczęściej oszuści działają parami. Pilnuj każdego z nich, nie pozwalaj na rozdzielenie się i oddalanie uniemożliwiające śledzenie tego, co robią. Nie bądź przy tym sam, zadbaj o obecność kogoś bliskiego.

- Nie przechowuj w domu dużych kwot pieniędzy.

- Staraj się współdziałać z sąsiadami w zakresie wzajemnej ochrony i obserwacji mieszkań.

...

Psychologicznie trudno odmowic wody. Choc to smierdzi na kilometr. W zyciu nie spotkalem zeby ktos pukal do drzwi w takim celu i chyba niewielu z Polakow. Zostawia sie na korytarzu i idzie po wode.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:53, 27 Sty 2016    Temat postu:

”Najemcy nawet demontują wanny”. Gdańsk wyremontuje zdewastowane mieszkania
Katarzyna Kołodziejska
Dziennikarka Onetu

Mieszkanie komunalne opuszczone przez najemców - Gdański Zarząd Nieruchomości Komunalnych / Materiały prasowe

600 lokali komunalnego wymaga remontu. Część z nich kompletnie nie nadaje się do zamieszkania. W tym roku do stanu używalności ma zostać przywróconych 300 z nich.

W dużym stopniu mieszkania zostały zniszczone przez niewłaściwą eksploatację, a nawet celową dewastację najemców.
REKLAMA


Lokale często wymagają remontu kapitalnego. - Mieszkańcy nie eksploatują lokali w sposób właściwy tj. nie wykonują bieżącej konserwacji. Nie malują lokali, nie ogrzewają, nie wietrzą, nie sprzątają – wyjaśnia zastępca dyrektora Gdańskiego Zarządu Nieruchomości Komunalnych Ewa Sienkiewicz. Zdarzają się i bardziej drastyczne przypadki. - Użytkownicy demontują armaturę np. umywalki, muszle klozetowe, wanny, prysznice i inne przedmioty składające się na wyposażenie lokalu, czy zwyczajnie dewastują mieszkania – dodaje urzędniczka.

Koszt prac wyceniony został od 10 do 60 tysięcy złotych za mieszkanie, co w całości daje około ośmiu milionów złotych. - Średni koszt remontu lokalu i przystosowanie go do ponownego wynajmu to 35 tys. Na remont kapitalny przeznaczyć trzeba więcej, bo nawet 60 tys. zł – wyjaśnia zastępca prezydenta Gdańska ds. polityki komunalnej Piotr Grzelak. – Środki na remonty zasobu komunalnego pochodzą w większości z czynszów. Koszt remontów 300 wolnych lokali w 2016 roku wyniesie ok. ośmiu milionów, z czego 3 miliony stanowić będzie dotacja miasta – dodaje Grzelak.

Na stronie miasta opublikowany jest wykaz lokali, które wyremontowane zostaną w pierwszym etapie, wraz z przybliżonymi kosztami i zakresem planowanych prac.

Mieszkania komunalne remontowane będą także w Sopocie. Tu jednak niezbędne prace wykonają nowi najemcy. Na wynajem wytypowane zostały cztery samodzielne i cztery wspólne mieszkania. Najmniejsze z nich ma 16 m kw, a największe ponad 91. Każde z nich wymaga gruntownego remontu. Zakres niezbędnych prac to roboty budowlane, elektryczne, sanitarne i stolarskie. Lokale są z zasobu komunalnego i osoby, które z różnych przyczyn nie mogą sobie pozwolić na kupno mieszkania, mogą starać się o jego przyznanie, pod warunkiem, że we własnym zakresie je wyremontują i przystosują do zamieszkania.

Największe szanse na otrzymania takiego lokalu mają małżeństwa z dziećmi i wychowujące dzieci, mieszkające w Sopocie, a nieposiadające własnego mieszkania, osiągające określony miesięczny dochód. Wnioski na mieszkania do remontu można składać przez cały marzec.

...

Spoleczenstwo jest niestety zdegenerowane.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 16:25, 01 Lut 2016    Temat postu:

Zabił matkę swojej partnerki. "Bo miała do niego pretensje"
Piotr Halicki
Dziennikarz Onetu

Policja zatrzymała zabójcę - Thinkstock

Tragedia w Warszawie. 38-letni mężczyzna zaatakował nożem dwie kobiety – swoją partnerkę i jej matkę. Ta druga kobieta zmarła. Mężczyzna został zatrzymany. Grozi mu dożywocie.

Wszystko wydarzyło się w jednym z mieszkań przy ul. Kawęczyńskiej na warszawskiej Pradze-Północ. Dyżurny policji otrzymał informację, że doszło tam do awantury. Pod wskazany adres natychmiast został wysłany patrol mundurowych oraz karetka pogotowia.

- Na miejscu funkcjonariusze znaleźli dwie ranne kobiety, na których ciele stwierdzono liczne rany kłute. Starsza z nich, 60-letnia, która była właścicielką mieszkania, mimo podjętej reanimacji zmarła. Jej 30-letnia córka została przewieziona do szpitala. Jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo – mówi Onetowi starsza sierżant Paulina Onyszko z Komendy Rejonowej Policji Warszawa VI.

Jak ustalili funkcjonariusze z grupy dochodzeniowo-śledczej, sprawcą zdarzenia był 38-letni Sławomir Z., partner rannej 30-latki. Mężczyzna został zatrzymany. Policjanci zabezpieczyli też nóż, którym prawdopodobnie zaatakował kobiety. 38-latek został przewieziony do komendy przy ul. Jagiellońskiej. Badanie alkomatem wykazało blisko pół promila alkoholu w organizmie.

- Jak się okazało, wszystko zaczęło się od tego, że 60-letnia kobieta zaczęła mieć jakieś pretensje do konkubenta swojej córki, kiedy ten leżał na kanapie i oglądał telewizję. Mężczyzna zdenerwował się, chwycił nóż i kilkakrotnie wbił w klatkę piersiową swojej niedoszłej teściowej. W jej obronie stanęła córka, więc ją także zaatakował – mówi nam Paulina Onyszko.

Śledztwo w tej sprawie prowadzone jest pod nadzorem prokuratury. Sławomir Z. usłyszał już zarzuty zabójstwa oraz usiłowania zabójstwa. Grozi mu za to dożywocie. Sąd zdecydował o jego tymczasowym aresztowaniu na trzy miesiące.

...

Wesole konkubinaty.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:34, 03 Lut 2016    Temat postu:

Dom jak więzienie. Pani Bożena za sprawą sąsiadów przeżywa koszmar


- Nie czuję się bezpieczna w swoim domu. Za sprawą sąsiadów przeżywam koszmar - mówi pani Bożena, która od trzech lat jest nagrywana i śledzona. Kobiecie grożono też śmiercią. Mimo że domniemani stalkerzy - lekarka i dwoje jej dzieci - usłyszeli wreszcie prokuratorskie zarzuty, dramat kobiety nadal trwa.

...

Ludzie ludziom to robia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:50, 03 Lut 2016    Temat postu:

Dom jak więzienie. Pani Bożena za sprawą sąsiadów przeżywa koszmar


- Nie czuję się bezpieczna w swoim domu. Za sprawą sąsiadów przeżywam koszmar - mówi pani Bożena z Podkarpacia, która od trzech lat jest nagrywana i śledzona. Kobiecie grożono też śmiercią. Mimo że domniemani stalkerzy - lekarka i dwoje jej dzieci - usłyszeli wreszcie prokuratorskie zarzuty, dramat kobiety nadal trwa.

- W moją ścianę rzucali m.in. kałem - opowiada nam pani Bożena, która mieszka sama w domu w niewielkiej miejscowości na Podkarpaciu. Usiłując się ratować, wokół domu postawiła dodatkowe ogrodzenie, ale zaraz potem ktoś powiesił na nim rysunek z gwiazdą Dawida.

- Oni podjeżdżają pod mój dom, otwierają szyby, wydzierają się, grożą - wylicza kobieta. Rodzina K nagrywa, fotografuje oraz śledzi panią Bożenę i jej znajomych. Sąsiedzi niszczyli również ogrodzenie wokół jej posesji, wielokrotnie zabrudzali elewację domu, zasypywali śmieciami podwórko.

"Bo ci poderżnę gardło"

Agresywni sąsiedzi to czynna zawodowo lekarka oraz jej dwoje dorosłych dzieci. W grudniu 2014 siłą wtargnęli na posesję pani Bożeny, którą oskarżyli o udział w napadzie. Kobieta została uderzona w twarz, próbowano wyrwać jej dyktafon: dowód ataków i gróźb, jakie padły pod jej adresem. Wyzywano ją od "k…rew" i , suk i szmat. Kiedy uciekała, wzywając ratunku, usłyszała: "Bo ci poderżnę gardło".

Ja się tu nie czuję bezpiecznie. We własnym domu czuję się, jak w więzieniu - mówi pani Bożena, z zawodu nauczycielka. - Nikt do mnie nie przyjeżdża i mnie nie odwiedza i to tylko, dlatego, że chronię całą rodzinę i przyjaciół. Ktokolwiek by tu przyjechał, natychmiast jest wzywana policja albo są fotografowane numery rejestracyjne samochodów. Ja i sąsiedzi jesteśmy zastraszeni. Grożą nam kolejnymi sprawami, chociaż mamy ich już ogrom. Są to zawiadomienia w stylu, że przez 2 sekundy szczekał mój pies – opowiada kobieta.

70 zgłoszeń

Rodzina K. pisała skargi na swoja sąsiadkę do Nadzoru Budowlanego, Nadleśnictwa, Starostwa Powiatowego. Złożyła ponad 70 zgłoszeń do Wydziału Wykroczeń, wiele zawiadomień do prokuratury o pomówienia, znieważenie i stalking. Kobieta musi składać wyjaśnienia i tłumaczyć, że to ona jest ofiarą stalkingu. Podobne ataki spadły na znajomą, która ją odwiedziła. - Kiedy wysiadłam z samochodu na balkon sąsiedniego domu wyszła rodzina, więc ukłoniłam się. Oni nie odpowiedzieli, więc ukłoniłam się po raz drugi. Po jakimś czasie dostałam wezwanie na policję, żebym wyjaśniła, dlaczego dziesięć razy się kłaniałam! - opowiada nam pani Ewa.

Kiedy pytamy o tę sprawę policję, słyszymy, że jeśli ktokolwiek poczuje się znieważony faktem, że kto inny mu się kłania, to policja ma obowiązek przyjąć takie zgłoszenie. Czy to nie farsa? - Ja nie jestem od oceniania, czy to farsa, czy nie - odpowiada Jacek Bator z komendy w Dębicy.

"Boję się tej rodziny i to bardzo"

Pani Ewa była świadkiem w procesie, który rodzina K. wytoczyła pani Bożenie. Chodziło o zniesławienie i pomówienie. Kiedy kobieta złożyła niekorzystne dla rodziny K. zeznania próbowano ją zastraszyć: Małgorzata K. zajeżdżała jej drogę i śledziła. Rodzeństwo K. nachodziło ją również w domu. - Mąż do nich wyszedł i powiedział, że to prywatny teren i nie życzymy sobie ich wizyty. Wtedy pani Małgorzata odkręciła butelkę wody, polała po sobie, swoją komórkę i zaczęła krzyczeć, że mąż zniszczył jej telefon komórkowy!

Potem okazało się jeszcze, że mąż jest oskarżony o kradzież portfela – relacjonuje pani Ewa. Oboje z mężem musieli składać wyjaśnienia. Sprawa została umorzona. - Boję się tej rodziny i to bardzo. Pani Małgorzata powiedziała, że sposobów na nękanie ludzi im nigdy nie zabraknie - mówi pani Ewa.

Groźby karalne, stalking, naruszenie nietykalności

Pani Bożena zawiadamiała prokuraturę o tym, że jest zastraszana już w 2013 roku. Skończyło się umorzeniem. Dopiero rok później, po ataku na nią, prokuratura poważnie zajęła się sprawą. W październiku 2015 rodzina K. została oskarżona m.in. o groźby karalne, stalking, naruszenie nietykalności pani Bożeny. Proces jednak jeszcze nie ruszył. Mimo wszystko, pani Bożena musi pojawiać się w sądzie, ponieważ rodzina K. na podstawie jej zawiadomień oskarżyła ją o pomówienia i znieważenie żądając 300 tys. zł.

Towarzyszyliśmy kobiecie na jednej z rozpraw. Pani Małgorzata od razu wyciągnęła komórkę. Zaczęła kręcić filmik. - Ma pani zezwolenie żeby tu być? - pytała naszą reporterkę. Usłyszała, że mamy zgodę prezesa sądu. - Niech się już pani szykuje na sprawę w Warszawie! - odpowiedziała, niczym niezrażona. Filmiki kręciła też jej córka. - Już ma pan sprawę! - rzuciła do operatora kamery. - Tak jest przez cały czas. Non stop jestem nagrywana - mówi z rezygnacją pani Bożena.

Już wcześniej uprzykrzali życie

Rodzina K. pochodzi z Tarnowa. Okazuje się, że tam również uprzykrzała życie swoim sąsiadom. W 2009 roku ofiarą stał się pan Andrzej, który widział jak córka pani doktor rzucała z okna kamieniami w auta zaparkowane przy ulicy.

- Poczułem tylko, że ktoś zarzucił mi pętlę na szyję, zacisnął i pociągnął mnie do tyłu. A potem słyszałem "Zabij ch…ja". To krzyczała matka. Miałem ciemno przed oczami i straciłem siły - relacjonuje mężczyzna. Na miejsce przyjechała policja. - I chcieli mnie skuć! Bo pani doktor stwierdziła, że wracając z pracy napadłem na nią, a jej dzieci obezwładniły mnie gazem. Taka była jej wersja, którą potwierdziły jej dzieci! - mówi pan Andrzej.

"Oni muszą po prostu kogoś zabić"

Dopiero, kiedy pojawiło się nagranie, policja aresztowała syna lekarki. Kilka dni później matka z córką zaatakowały swojego sąsiada, który był policjantem. Zarzuty napadu i pobicia usłyszała cała rodzina. Sąd rejonowy w Tarnowie nie ukarał ich jednak. Biegli psychiatrzy uznali, że wszyscy w chwili popełniania przestępstwa byli niepoczytalni i nie mogą odpowiadać za to przed sądem. - Oni muszą po prostu kogoś zabić, żeby ponieśli konsekwencje! - komentuje pan Andrzej. - Znamy przepisy i potrafimy je interpretować. My musimy stosować przepisy, od tego jesteśmy! - odpowiada Jacek Żak z prokuratury rejonowej w Dębicy.

Początkowo prokuratura Rejonowa w Dębicy nie stawiała zarzutów rodzinie K. uznając ją za niepoczytalną. W tej sprawie nie było jednak żadnej jednoznacznej opinii biegłych. Psychiatrzy zalecali, aby rodzinę przebadać podczas dłuższej szpitalnej obserwacji. Według prof. Zbigniewa Ćwiąkalskiego prokuratura ma możliwości i obowiązek zdobyć rzetelną opinię psychiatryczną członków tej rodziny. - Jest pełne uzasadnienie, żeby zdecydować o badaniu w warunkach zamkniętego zakładu! Jestem przekonany, że to, co dziś jest niemożliwe, po emisji tego programu stanie się możliwe - mówi były minister sprawiedliwości.

Biegli: mogą stanąć przed sądem

Kiedy o sprawę pytamy Artura Mieleckiego, wiceprezesa sądu rejonowego w Dębicy, słyszymy: - Wniesienie aktu oskarżenia nie zawsze kończy przestępczą działalność.

Co w tej sytuacji ma zrobić ofiara stalkera? - Nie czuję się kompetentny do udzielenia odpowiedzi - odpowiada sędzia. Po czym dodaje, że pytanie jest populistyczne. – Może nie wszystko zawsze działa idealnie, natomiast… - zawiesił głos.

Obecnie prokuratura dysponuje opinią biegłych przygotowaną po jednorazowym badaniu, że wszyscy mogą stanąć przed sądem i w chwili popełniania przestępstw byli poczytalni. W ubiegłym tygodniu do Prokuratury Rejonowej w Dębicy wpłynął wniosek krewnego o ubezwłasnowolnienie całej rodziny K.

...

Zamiast pomocy...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:13, 04 Lut 2016    Temat postu:

Częstochowa: Próbowali zgwałcić swoją koleżankę. Brutalnie pobili broniącego jej mężczyzny

Częstochowa: próbowali zgwałcić kobietę i brutalnie pobili jej obrońcę - Policja / Policja

Dwóch mężczyzn, którzy próbowali zgwałcić swoją znajomą, zatrzymała policja w Częstochowie. Zdarzenie miało miejsce w mieszkaniu - przy ul. Krakowskiej. Próbujący obronić kobietę mężczyzna został brutalnie pobity przez 49-latka i 39-latka.

- Trzech mężczyzn piło alkohol ze znajomą. Dwóch z nich zaatakowało kobietę, gdy na chwilę zostali z nią sami w mieszkaniu - trzeci z mężczyzn był w tym czasie w sklepie. Dwaj mężczyźni zaczęli bić swoją znajomą, szarpali ją za włosy i dopuścili się wobec niej czynności seksualnej – relacjonuje TVN24 Joanna Lazar, rzecznik policji w Częstochowie.
REKLAMA


Gdy do mieszkania wrócił trzeci z mężczyzn, próbował powstrzymać napastników. Został brutalnie pobity. "Sprawcy kopali go okutymi butami, powodując m.in. złamanie kości oczodołów oraz inne obrażenia" - podała na swojej stronie policja. 49-latek oraz 39-latek zostali zatrzymani w areszcie.

...

Znow horror.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 12:10, 10 Lut 2016    Temat postu:

Setki złodziei wróciły do kraju
10 lutego 2016, 02:00
• Policja sprowadziła w 2015 roku do Polski ponad tysiąc polskich obywateli podejrzanych o przestępstwa
• Byli to przede wszystkim sprawcy kradzieży
• Większość z nich wróciła z Wielkiej Brytanii - pisze "Rzeczpospolita"

Jedni wrócili do kraju w konwojach zbiorczych, inni rejsowymi samolotami. To ludzie mający problemy z prawem, którzy schronili się za granicą i tam zostali zatrzymani - czytamy w artykule.

Z danych Komendy Głównej Policji wynika, że zdecydowanie najwięcej osób ucieka do Wielkiej Brytanii. W ubiegłym roku przymusowo repatriowano stamtąd 601 osób, czyli ponad połowę wszystkich, którzy zostali zmuszeni do powrotu. Za powracającymi z Albionu plasują się osoby ściągnięte z Holandii i z Francji.

Wśród uciekinierów zdecydowany prym wiodą podejrzani o popełnione w kraju kradzieże, włamania i oszustwa. Policja zafundowała przyjazd także kilkudziesięciu kierowcom, którzy podpadli Temidzie jazdą po spożyciu alkoholu.
PAP

...

Niestety reemigranci przymusowi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:58, 10 Lut 2016    Temat postu:

Obraźliwy napis przed domem prezydenta. "Następne będą butelki z benzyną"
Janusz Ludwiczak
Dziennikarz Onetu
Obraźliwy napis przed domem prezydenta. "Następne będą butelki z benzyną"

W nocy z poniedziałku na wtorek nieznany mężczyzna dokonał uszkodzenia elewacji murowanego ogrodzenia przed domem prezydenta Poznania Jacka Jaśkowiaka. Ktoś namalował białą farbą duży napis "ZDRAJCA". To kolejny taki przypadek w ostatnich miesiącach.

Pod koniec października zeszłego roku, po powrocie z głosowania w wyborach parlamentarnych prezydent Jacek Jaśkowiak na murowanym ogrodzeniu swojego domu znalazł obraźliwe napisy "Zdrajca! Pedał!". W listopadzie sytuacja ta się powtórzyła. Sprawa została zgłoszona na policję.
REKLAMA


We wtorek rano, gdy prezydent wyjeżdżał do pracy na swoim płocie napotkał się na ogromny napis "ZDRAJCA", który ktoś w nocy namalował białą farbą.

– Oto dzisiejszy poziom debaty politycznej - na murze mojego domu. Jeśli nie zaczniemy reagować na hejterskie wypowiedzi celebrytów i polityków, następne będą butelki z benzyną... – skomentował na Facebooku Jacek Jaśkowiak, prezydent Poznania.

Prezydent zgłosił sprawę na policję, która zabezpieczyła nagrania z monitoringu. Świadkowie zdarzenia, którzy rozpoznają mężczyznę widocznego na zdjęciach policja prosi o kontakt z Komisariatem Poznań Grunwald osobiście w komendzie przy ul. Rycerskiej 2 lub telefonicznie pod numerami: 61 841 21 11 lub 997.

– Ten człowiek woli obrażać, zamiast rozmawiać. Jako jeden z kilkuset tysięcy mieszkańców Poznania liczę na szybką reakcję policji – dodaje prezydent Jacek Jaśkowiak.

Incydenty mogą mieć związek z udziałem prezydenta Poznania w demonstracjach solidarności z uchodźcami czy na manifestacjach Komitetu Obrony Demokracji. Pod koniec września 2015 roku Jacek Jaśkowiak, jako pierwszy prezydent miasta w Polsce wziął również udział w Marszu Równości, a to zapewne nie spodobało się niektórym osobom.

– To jest konsekwentne działanie, tak samo brałem udział w demonstracjach, które są wyrazem życzliwości dla uchodźców czy wyrazem mojej otwartości na świat, Europę, sprzeciwu wobec rasizmu, nacjonalizmu, ksenofobii. Ten marsz jest dla mnie wyrazem solidarności z wszystkimi, którzy mają poczucie wykluczenia, czy to ze względu na niepełnosprawność, religię, kolor skóry czy orientację seksualną – powiedział tuż przed rozpoczęciem Marszu Równości Jacek Jaśkowiak, prezydent Poznania.

...

Tacy psychole nie moga nam ksztaltowac ,,debaty publicznej".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:05, 10 Lut 2016    Temat postu:

Białystok: oszuści atakują metodą "na administrację"
Kolejne ataki oszustów. tym razem metodą "na administrację' - istock

Policja ostrzega przed oszustami, którzy podają się za pracowników administracji i wchodzą do mieszkań, aby sprawdzić instalację w łazience. Na ataki, szczególnie narażone są osoby starsze – informuje "Gazeta Wyborcza".

Do kradzieży doszło m.in. w jednym z bloków przy ulicy Kraszewskiego. Do 89-latki zapukała dobrze ubrana kobieta. Gdy oszustka już weszła do mieszkania, po chwili dołączył do niej inny mężczyzna, przedstawiony przez nią jako kierownik.
REKLAMA


Po 10 minutach para wyszła, zabierając ze sobą 10 tys. złotych. Kiedy starsza kobieta zauważyła stratę pieniędzy, niezwłocznie powiadomiła o tym policję.

Policja apeluje, aby w podobnych przypadkach prosić o potwierdzenie tożsamości poprzez okazanie dokumentu np. legitymacji służbowej. Warto sprawdzić też osobę dzwoniąc do stosownej instytucji. W przypadku wątpliwości należy skontaktować się z policją. Osoby starsze powinny unikać wpuszczania nieznajomych do swoich domów – pisze "Gazeta Wyborcza".

...

Znowu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:29, 12 Lut 2016    Temat postu:

A Ty co byś zrobił, gdyby kobieta w ciąży poprosiła Cię o papierosa albo piwo?
Zenon Kubiak
akt. 12 lutego 2016, 14:24
• Kobiety w ciąży pijące alkohol i palące papierosy to duży problem w Polsce
• Ciężarne palą papierosy nawet na porodówkach
• Kobieta w ciąży bez problemu może zamówić sobie w pubie drinka albo piwo
• Poznań: żadna z 400 osób nie zwróciła uwagi ciężarnej, że nie powinna palić i pić alkoholu

Środek dnia w centrum Poznania. Kobieta w wyraźnie zaawansowanej ciąży stoi na przystanku. Prosi o papierosa przechodniów. Bez żadnego problemu ktoś ją nim częstuje. Najwyraźniej wypalenie "fajki" nie uspokaja jej stresu wywołanego zbliżającym się terminem porodu, więc udaje się do pubu. W końcu komu najlepiej się wyżalić, jeśli nie barmanowi? Mówi mu, że jest sfrustrowana problemami osobistymi i denerwuje się tym, że wkrótce urodzi dziecko. Pyta barmana, czy może jej polecić coś do picia na skołatane nerwy?

- Może wódkę z tabasco? - proponuje uprzejmy barman.

Na takie właśnie reakcje natrafiła Ewelina Suska, która w ramach pisanej na Uniwersytecie Medycznym w Poznaniu pracy doktorskiej sprawdzała, jak ludzie reagują na widok kobiety ciężarnej, która w miejscu publicznym pali papierosy lub pije alkohol. Sama nie jest w ciąży, na potrzeby eksperymentu włożyła pod ubranie poduszkę, aby wyglądać na kobietę, która powinna urodzić w ciągu najbliższych tygodni.

Uprzejmi Polacy nie odmawiają papierosa pani w ciąży

Ludzie nie tylko mijali ją obojętnie, gdy po prostu paliła lub piła piwo, ale też na prośbę częstowali ją papierosem. Bez kłopotu mogła też kupić alkohol w sklepie czy pubie.

- Kiedy ten barman zaproponował mi wódkę, pomyślałam, że to młody chłopak, więc może nie pomyślał, że to niewłaściwie, ale podobnie zachowywali się pracownicy w innych pubach, także kobiety pracujące za barem - opowiada Wirtualnej Polsce Ewelina Suska.

O papierosa prosiła nawet osoby wchodzące i wychodzące do największego w Poznaniu szpitala położniczego. Tutaj także nikt nie zwrócił jej uwagi na to, że papieros i alkohol mogą zaszkodzić jej dziecku.

- W sumie mojemu badaniu zostało poddanych 400 osób. Żadna nie zwróciła mi uwagi, że kobieta w ciąży nie powinna palić papierosów i pić alkoholu - mówi Suska.

Czyżby to znaczyło, że Polacy nie mają pojęcia o tym, że takie zachowania są szkodliwe dla płodu? Nic podobnego.

- Przeprowadziłam także sondę uliczną, w której pytałam ludzi, jak zachowaliby się w sytuacji, gdyby zobaczyli kobietę ciężarną z papierosem albo piwem. Niemal wszyscy zapewniali, że na pewno zwróciliby uwagę, że szkodzi swojemu dziecku. Na 100 osób tylko dwie przyznały, że bałyby się zwrócić komuś obcemu uwagę z obaw przed wyzwiskami, że to nie ich sprawa - opowiada doktorantka.

Nie lubimy wtrącać się w życie innych

- Norma niewtrącania się w cudzą prywatność ma się w Polsce świetnie i często zwycięża, chociaż kłóci się ze świadomością szkodliwości picia alkoholu i palenia tytoniu przez panie w ciąży - komentuje eksperyment dr Hanna Hamer, psycholog z Uniwersytetu SWPS. - Generalnie wiemy jak należałoby zareagować – stąd deklaracje interwencyjne – ale kiedy trzeba zareagować, stojąc z kimś twarzą w twarz, wolimy uniki i tradycyjnie pojmowaną uprzejmość – dodaje.

Jej zdaniem to jednak nie jest skutek znieczulicy, ale raczej bezmyślności i skłonności do odruchowego, "grzecznościowego" reagowania na czyjąś prośbę.

- To ciekawe, że nasze uprzejme zachowania (podawanie ognia czy wódki na życzenie ciężarnej) górują nad poczuciem odpowiedzialności za zdrowie kobiety i jej dziecka - mówi dr Hamer.

Chociaż w eksperymencie Eweliny Suski ciąża była udawana, podobne sytuacje mają też miejsce w prawdziwym życiu. Minionego lata w Poznaniu można było spotkać kobietę, która w ósmym miesiącu ciąży pijana niemal każdego dnia przesiadywała przed sklepem przy jednej z najbardziej ruchliwych ulic w mieście. W tym przypadku ktoś z przechodniów zaalarmował straż miejską i policję, ale jak się okazało, nic nie można było zrobić, ponieważ picie alkoholu czy palenie przez kobietę w ciąży nie jest karalne. Dopiero, gdy we wrześniu kompletnie ta sama kobieta w stanie odurzenia alkoholem urodziła synka z alkoholowym zespołem płodowym, został on jej odebrany, a jej samej policja postawiła zarzut narażenia dziecka na utratę zdrowia lub życia.

Gdzie iść na "fajkę", gdy leżysz na porodówce?

Mimo powszechnej wiedzy o szkodliwości picia alkoholu i palenia papierosów dla płodu, wiele kobiet nie potrafi zrezygnować z używek na czas ciąży.

- Pamiętam tylko jeden przypadek, gdy w naszym szpitalu kobieta pod wpływem alkoholu urodziła dziecko. O wiele częściej zdarzają się kobiety, które po kryjomu palą papierosy – opowiada Wirtualnej Polsce położona pracująca w jednym z polskich szpitali położniczych. – Palą zarówno panie oczekujące na poród, jak i te, które już urodziły, ale nadal muszą przebywać z dzieckiem na oddziale. Zwracamy im uwagę, że przez takie zachowanie ich dziecko może mieć poważne problemy ze zdrowiem. Większość pań oczywiście zaprzecza, że pali, ale to po prostu czuć. W przypadku kobiet karmiących, dym czuć nawet w ich zapachu ich mleka – dodaje.

Justyna Kaczorowska od trzech lat pracuje jako położna w szpitalu Dundee, więc ma porównanie problemu w Polsce i w Szkocji.

- Tutaj o wiele większym problemem niż w Polsce jest zażywanie narkotyków przez kobiety w ciąży. Chodzi nie tylko o marihuanę, której negatywnego wpływu na płód nie udowodniono, ale też amfetaminę i kokainę – mówi Wirtualnej Polsce. – Kobiecie, która pije lub zażywa narkotyki w czasie ciąży, zakłada się tzw. UBP, czyli Unborn Baby Protocol, dzięki temu jeśli trafi do dowolnego szpitala w kraju, lekarz czy położna od razu ma wgląd w jej sytuację. O problemie informuje się pracowników opieki społecznej, ochrony dziecka i innych instytucji. Dzięki temu łatwiej jest później podjąć decyzję, czy po porodzie należy matce odebrać dziecko – dodaje.

Podobnie jak w Polsce także w Szkocji najpowszechniejszym problemem jest jednak palenie papierosów, przez co wiele noworodków rodzi się martwych, dlatego położne (bo w Szkocji to one nadzorują przebieg ciąży) zwracają na to szczególną uwagę.

- W 24. tygodniu ciąży dostają ulotkę i mają dyskusję na temat ruchów płodu, mówi się kobietom o konsekwencjach, o ryzyku urodzenia martwego dziecka, dziecka z niską masą urodzeniową itd., oferuje się pomoc w rzuceniu i ograniczeniu palenia – opowiada Kaczorowska. – Przez całą ciążę monitoruje się też poziom tlenku węgla w wydychanym powietrzu. Dzięki temu widać czarno na białym, czy kobieta rzeczywiście ogranicza palenie – dodaje.

Trudno spodziewać się, aby kobieta w ciąży potrafiła zrezygnować z nałogów, jeśli w sytuacji, gdy sięga po papierosa lub piwo, nie reaguje nikt z jej otoczenia. A Ty co byś zrobił, gdyby ciężarna poprosiła Cię o papierosa?

...

Co robic? Wzywac policje?I jaki alkohol? Butelke wódy? Jedno piwo? Czy ona to pije czy kupuje dla kogos? Wezwac policje a ona kupuje dla kogos. Na szczescie ulice nie zapelnione takimi kobietami.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:51, 12 Lut 2016    Temat postu:

Ktoś podszywa się pod Biedronkę. Sieć ostrzega przed oszustami
- Materiały prasowe

Biedronka ostrzega swoich klientów przed oszustami, którzy podszywają się pod działania dyskontu. Osoby podające się za organizatorów akcji promocyjnych w Biedronce, prawdopodobnie chcą wyłudzić dane osobowe klientów. Dyskont zaleca ostrożność.

"Przekazujemy, że dotarły do nas informacje o wysyłanych wiadomościach e-mail z informacją o rzekomym wygraniu bonu z okazji otwarcia 2700. sklepu sieci Biedronka" - czytamy w komunikacie do klientów sieci. Proceder prawdopodobnie polega na zebraniu danych wrażliwych, takich jak numery telefonów, kart kredytowych czy innych danych osobowych od niczego nieświadomych klientów.

...

Uwazajcie!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 21:08, 16 Lut 2016    Temat postu:

Pobity przez strażników miejskich. "Przewrócili mnie, kopali, pryskali w oczy gazem"
Piotr Halicki
Dziennikarz Onetu

Prawdziwy koszmar przeżył mieszkaniec warszawskiego Tarchomina po tym, jak zwrócił uwagę strażnikom miejskim, że nieprawidłowo zaparkowali. Według jego relacji, mundurowi pobili go, skopali, wywieźli do lasu, potraktowali gazem i grozili śmiercią. Mężczyzna ma wybity ząb, uraz kręgosłupa i nie widzi na jedno oko. Strażnicy zostali już wydaleni ze służby. Śledztwo w tej sprawie wszczęła też prokuratura.

Do zdarzenia doszło w nocy z niedzieli na poniedziałek, z 14 na 15 lutego, przy ul. Myśliborskiej na terenie warszawskiego Tarchomina. Jako pierwsza poinformowała o tym "Gazeta Wyborcza". Reporterowi Onetu udało się dotrzeć do poszkodowanego mężczyzny, który całą sprawę opisał też na swoim profilu na Facebooku.

...

Takie rzeczy nie maja prawa sie dziac!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 22:41, 18 Lut 2016    Temat postu:

Strażnicy miejscy pobili 32-latka. Protest w Warszawie
Pan Paweł zwrócił uwagę strażnikom, że parkując zajęli kilka miejsc postojowych - Archiwum prywatne Pawła Surgiela

Dozór policyjny i zakaz kontaktowania się z pokrzywdzonym – to środki zapobiegawcze, jakie zastosowano wobec dwóch byłych już stołecznych strażników miejskich, którzy pobili 32-letniego mieszkańca Warszawy. Usłyszeli też już zarzuty. Dziś przed stołecznym ratuszem odbyła się manifestacja, której uczestnicy domagali się ich sprawiedliwego ukarania.

Wobec byłych już (zostali zwolnieni dyscyplinarne ze służby) strażników nie zastosowano jednak tymczasowego aresztu. – Mają dozór policyjny i zakaz kontaktowania się z pokrzywdzonym, na razie przez trzy miesiące, ale może on zostać przedłużony, jeżeli zajdzie taka potrzeba w dalszym toku śledztwa – mówi Onetowi prok. Artur Oniszczuk, szef Prokuratury Rejonowej Warszawa – Praga Północ, która prowadzi postępowanie w tej sprawie.
REKLAMA


Grozi im 10 lat więzienia

Byli funkcjonariusze zostali przesłuchani wczoraj. Usłyszeli też zarzuty. – Będą odpowiadać za przestępstwo, związane z trzema przepisami kodeksu karnego. Zostały im przedstawione zarzuty przekroczenia uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, zmuszanie przemocą i groźbami karalnymi do złożenia pisemnego oświadczenia o określonej treści oraz pozbawienie wolności. To przestępstwo zagrożone jest karą do 10 lat pozbawienia wolności – mówił nam prok. Artur Oniszczuk.

Mężczyźni mają odpowiadać za działanie w grupie i w porozumieniu. Jak się dowiedzieliśmy, nie przyznali się do zarzucanych im czynów. Złożyli wyjaśnienia, przedstawiając własną wersję wydarzeń. Na tym etapie postępowania prokuratura nie podaje ich treści, ze względu na dobro śledztwa.
6726d765-65ab-4a8c-8b23-3c73570de8d6 Pan Paweł po "interwencji" strażników ma uraz oka, kręgosłupa i wybity ząb - Archiwum prywatne Pawła Surgiela
Pan Paweł po "interwencji" strażników ma uraz oka, kręgosłupa i wybity ząb

Protest przed ratuszem

Tymczasem na wieczór w Warszawie zaplanowano manifestację, której uczestnicy domagali się sprawiedliwego ukarania byłych funkcjonariuszy. Zorganizowały ją "nieformalne ruchy działające na rzecz poszanowania Praw Człowieka i nie nadużywanie władzy przez państwo".

Protest rozpoczął się o godz. 19, na placu Bankowym, przed stołecznym ratuszem. Podczas manifestacji zaplanowano wystąpienia przedstawicieli ruchów antyfaszystowskich, anarchistycznych i lokatorskich. - Taka sytuacja mogła się zdarzyć każdemu z nas, naszym dzieciom, naszym rodzicom czy naszym znajomym. Żądamy sprawiedliwego ukarania tych dwóch funkcjonariuszy, a nie tylko ich zwolnienia – piszą organizatorzy demonstracji na facebookowym profilu wydarzenia.

Przypomnijmy, do tego bulwersującego zdarzenia doszło w nocy z niedzieli na poniedziałek, 14 na 15 lutego, na osiedlu przy ul. Myśliborskiej na warszawskim Tarchominie. Około godz. 1.20 Paweł Surgiel, 32-letni szef jednej ze stołecznych firm informatycznych, wyszedł z mieszkania, by przestawić swój samochód z parkingu publicznego do podziemnego. Zauważył radiowóz straży miejskiej, zaparkowany tak, że zajmował trzy miejsca postojowe. Postanowił zwrócić im na to uwagę, w kontekście równości wobec prawa – każdy inny kierowca zostałby za to z pewnością ukarany mandatem.

Bili, wywieźli do lasu, spryskali gazem

- Kazali mi wyp…ć i stwierdzili, że jestem pijany. Oczywiście byłem trzeźwy. Rzadko spożywam alkohol, więc poczułem się dotknięty i zacząłem ich pytać, na jakiej podstawie tak stwierdzili. Postanowiłem nagrać całą sytuację telefonem komórkowym. Obszedłem ich samochód dookoła, by zarejestrować sposób, w jaki zaparkowali, nagrałem też numery rejestracyjne i samych funkcjonariuszy. Potem poinformowałem ich, że wezwę policję. I wtedy się zaczęło. Najpierw jeden z nich wysiadł z radiowozu, uderzając mnie drzwiami, po chwili dołączył do niego drugi. Przewrócili mnie na ziemię, zaczęli bić pięściami i kopać, żądając skasowania nagrania. Nie przestali nawet, jak zacząłem obiecywać, że to uczynię. Zacząłem więc krzyczeć, wzywając pomocy – opowiadał Onetowi pan Paweł.

Jak się okazało, to był jednak dopiero początek. Funkcjonariusze zakuli mężczyznę w kajdanki i wsadzili do radiowozu. Tam ponownie kilkakrotnie został uderzony przez nich w twarz. Mundurowi postanowili też użyć innej broni.

- Przez blisko 30 sekund pryskali mi prosto w oczy gazem. Nawet nie wiedziałem wcześniej, że to jest aż taki ból. Potem zostałem gdzieś wywieziony. Kiedy już zacząłem coś widzieć na jedno oko, zauważyłem, że zatrzymaliśmy się pod lasem. Tam znowu zażądali ode mnie, żebym usunął filmik i żebym podał im kod do telefonu. Poprosiłem o wodę do przemycia oczu. Dostałem ją, ale powiedzieli, że za butelkę muszę zapłacić 10 zł. Potem wypisali mi 500 zł mandatu, za zakłócanie porządku publicznego. Podsunęli mi jakieś papiery i zagrozili, że jeżeli nie podpiszę, to mnie zabiją, zakopią w lesie i nikt mnie nie znajdzie. To były już kolejne groźby z ich strony. Podpisałem. Wszystko bym podpisał, by nie ryzykować życia – relacjonował nasz rozmówca.

Poparzenie oka, uraz kręgosłupa

W pewnym momencie pan Paweł zaczął udawać atak astmy. Powiedział, że musi natychmiast użyć inhalatora, który ma w swoim samochodzie. Strażnicy go odwieźli go więc z powrotem. Na koniec jeszcze raz mieli mu zagrozić śmiercią, jeżeli komuś o tym wszystkim powie. 32-latek nie zamierzał jednak milczeć. Wsiadł do swego auta, ruszył, zatrzymał się przy najbliższym radiowozie policji i o wszystkim opowiedział funkcjonariuszom. Trafił do szpitala. Okazało się, że w wyniku "interwencji" straży miejskiej ma poparzenia lewego oka, wybity ząb, podejrzenie urazu kręgosłupa w części szyjnej i potłuczenia całego ciała.

Złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez funkcjonariuszy publicznych. - Nie daruję im tego. Potraktowali mnie jak śmiecia. Powinni zostać ukarani i pójść do więzienia za to, co zrobili. Chciałbym też doprowadzić do publicznej dyskusji na temat kompetencji straży miejskiej, do odebrania im prawa używania narzędzi, którymi mogą zrobić komuś krzywdę, a w przyszłości także do referendum w sprawie likwidacji straży miejskiej. Ta formacja nie jest nikomu potrzebna, nikomu nie służy, a już na pewno nie społeczeństwu – stwierdził w rozmowie z Onetem Paweł Surgiel.

Zwolnieni dyscyplinarnie

Reakcja stołecznego komendanta straży miejskiej była natychmiastowa. Wszczął postępowanie, którego przeprowadzeniem zajął się wydział wewnętrzny. Strażnicy zostali przesłuchani. Przeprowadzona została także analiza całej dokumentacji, służbowych notatników funkcjonariuszy, a także odczyty GPS i ich korespondencja z centralą. W środę stracili pracę.

- W związku z niedopełnieniem procedur w związku z pełnieniem obowiązków służbowych i utraty zaufania niezbędnego do wykonywania zadań publicznych, decyzją komendanta straży miejskiej zostali oni zwolnieni dyscyplinarnie ze służby – powiedziała Onetowi Monika Niżniak, rzeczniczka stołecznej straży miejskiej.

...

Szok!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:04, 19 Lut 2016    Temat postu:

Uwaga na fałszywych ankieterów podających się za pracowników UMK
Robert Kulig
akt. 19 lutego 2016, 11:51
• W Krakowie ankieterzy zapytają mieszkańców o sposób na walkę ze smogiem
• Uwaga na osoby podszywające się pod ankieterów
• Tylko osoba z identyfikatorem jest upoważniona do przeprowadzania ankiet

W Krakowie rozpoczęły się badania w ramach akcji "Tak! Dla czystego powietrza". Ankieterzy odwiedzą nas w domach i przeprowadzą wywiad na temat ekologicznych sposobów walki ze smogiem.

Jednak urząd przestrzega przed oszustami podającymi się za ankieterów. Do przeprowadzenia wywiadu upoważnione są tylko osoby z identyfikatorami, te można weryfikować w urzędzie.

- W związku z powtarzającymi się sytuacjami dotyczącymi odwiedzin naszych ankieterów w ramach kampanii "Tak! Dla czystego powietrza", prowadzonej do 25 marca 2016 roku - część mieszkańców twierdzi, że w ostatnich dniach był już ktoś przedstawiający się jako przedstawiciel Urzędu Miasta Krakowa - pobierał dane od mieszkańców i obiecywał całościowe załatwienie sprawy dofinansowania i wymiany pieców - mówią urzędnicy.

Z informacji ankieterów wynika także, że osoby te nie legitymowały się żadnym identyfikatorem, uprawniającym do tego typu odwiedzin.

- Przypominamy, że osobami uprawnionymi do odwiedzania w ramach kampanii "Tak! Dla czystego powietrza" w ramach umowy podpisanej z UMK są tylko osoby posiadające identyfikatory, na podstawie których można przeprowadzić ich weryfikację w UMK pod nr tel.: 12 616 8848 - dodają urzędnicy.

...

Wszedzie oszusci.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 11:25, 23 Lut 2016    Temat postu:

Ktoś rozrzuca kiełbasę z gwoździami na poznańskim Piątkowie. Właściciele psów są przerażeni
Zenon Kubiak
23 lutego 2016, 09:35
• Na Facebooku krąży ostrzeżenie dla właścicieli psów z os. Batorego o tym, że ktoś rozrzuca w okolicy kiełbasę wypełnioną gwoździami
• Według internautów wcześniej w tym miejscu ktoś rozrzucał zatrute kulki mięsa
• Policja przyznaje jednak, że nikt nie zgłaszał jej żadnych tego typu sygnałów

21 lutego na facebookowej stronie poznańskiego Piątkowa opublikowano ostrzeżenie o treści: „Uwaga! Poznań, os. Batorego prz torach - ktoś rozrzucił kiełbasę z gwoździami! Tydzień temu leżały tu kulki mięsa prawdopodobnie z trucizną, teraz gwoździe w kiełbasie!”. Informacja przeraziła właścicieli psów, bo nietrudno sobie wyobrazić, co by się stało, gdyby któryś z czworonogów poczęstował się tego rodzaju „przekąską”.

Sygnały o niebezpiecznych pułapkach na psy dotarły już do straży miejskiej.

- Wzmożyliśmy patrole w tym miejscu, ale takie działania jak w tym przypadku noszą znamiona niehumanitarnego traktowania zwierząt, co jest przestępstwem i należy to zgłaszać policji – wyjaśnia Przemysław Piwecki, rzecznik prasowy poznańskiej straży miejskiej.

Jak się okazuje, policja też wie o sprawie.

- Ale dowiedzieliśmy się o tym od dziennikarzy. Nikt nie zgłosił odnalezienia tych kawałków kiełbasy wypełnionej gwoździami na komisariat – przyznaje Dominika Bral z zespołu prasowego wielkopolskiej.

Do podobnych incydentów od czasu do czasu dochodzi w wielu miastach Polski. W różnego rodzaju parkach i innych miejscach odwiedzanych przez spacerowiczów z psami są odnajdywane kawałki kiełbasy wypełnionej gwoździami, szpilkami, czy haczykami wędkarskimi. Sprawców jest jednak bardzo trudno w tej sytuacji odnaleźć.

...

Psychopaci sa wsrod nas.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:02, 24 Lut 2016    Temat postu:

W Poznaniu złodziej kradł wodomierze z piwnic, przez co mieszkańcy nie mieli w domach bieżącej wody
Zenon Kubiak
akt. 24 lutego 2016, 13:03
• Złodziej wchodził do piwnic, podając się za ochroniarza, który ma sprawdzić ślady włamania
• Jego łupem padały wodomierze, bez których mieszkańcy nie mogli mieć dostępu do bieżącej wody
• Policjantom udało się go zatrzymać na gorącym uczynku

Każda kradzież to kłopot dla właściciela, ale w przypadku działalności złodzieja, który grasował na poznańskiej Wildzie od września 2015 r. do lutego 2016 r., była ona wyjątkowo uciążliwa. Mężczyzna obrał sobie za cel dość nietypowy łup.

- Z piwnic ginęły wodomierze, przez co mieszkańcy nie mieli dostępu do bieżącej wody nawet kilkanaście godzin. Łącznie skradł takich 10 urządzeń – wyjaśniają wielkopolscy policjanci.

Mężczyzna włamał się również do drukarni znajdującej się w jednej z piwnic. Skradł z niej blisko 500 unikatowych czcionek introligatorskich.

- Podczas dokonywanych przestępstw, mężczyzna ubrany był w kurtę z napisem „ochrona”, co pozwalało mu bezkarnie wchodzić do piwnic, tłumacząc mieszkańcom że otrzymał zgłoszenie o włamaniu – relacjonują policjanci.

Po analizie dowodów funkcjonariuszom udało się wytypować najbardziej prawdopodobnego sprawcę włamań. 10 lutego udało im się go zatrzymać na gorącym uczynku w trakcie próby kolejnej kradzieży.

Jak się okazało, skradzione wodomierze oraz metalowe czcionki introligatorskie, mężczyzna sprzedawał na pobliskich złomowiskach. Szkody, jakie wyrządził złodziej, oszacowano na 25 tys. zł.

24-latek usłyszał 12 zarzutów kradzieży z włamaniem, za które grozi mu nawet 10 lat więzienia.

...

Zlo to nie tylko strata ale i codzienna udreka. Przeciez cale te ochrony zabezpieczenia olbrzymie starania ida tylko po to aby nie okradli. O ILE TANSZE BYLOBY WSZYSTKO GDYBY NIE TE WYDATKI!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:10, 29 Lut 2016    Temat postu:

Radio Zet
Uwaga! Podszywają się pod urzędników podatkowych
Uwaga! Podszywają się pod urzędników podatkowych - Shutterstock

Magistrat w Krakowie ostrzega mieszkańców przed oszustami, którzy podszywają się pod urzędników podatkowych - informuje Radio Zet.

Przesyłane dokumenty są wezwaniami do zapłaty 250 złotych. "Nadawcą jest spółka Kancelaria z siedzibą w Warszawie przy ulicy Czerniakowskiej. W nagłówku pisma znajduje się napis »Kancelaria MS«" - czytamy.

...

Pod banki urzedy elektownie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:44, 01 Mar 2016    Temat postu:

Fałszywe maile z mBanku. Przestępcy próbują wyłudzić loginy i hasłaWtorek, 1 marca 2016, źródło:(AK), Money.pl

fot.Eastnews / Lukasz Piecyk/REPORTER
Dostałeś e-mail z informacją, że dostęp do twojego konta w mBanku został zablokowany? Uważaj, to fałszywka. Bank przestrzega, że to próba wyłudzenia poufnych identyfikatorów i haseł do bankowości elektronicznej oraz danych karty płatniczej.

Jak wygląda taka sfałszowana wiadomość? Pojawia się w niej informacja, że dostęp do serwisu transakcyjnego banku został zablokowany. Powodem ma być "nieautoryzowany dostęp do konta". W mailu jest także link przekierowujący do fałszywej strony, wyglądającej jak strona banku. Tam jesteśmy proszeni o wpisanie loginu i hasła, a następnie o numer karty. Trzeba jednak pamiętać, że prawdziwy bank nigdy nie poprosi o podanie takich danych.

Co zrobić, jeżeli daliśmy się złapać? "Jeśli otworzyłeś wiadomość od przestępców i kliknąłeś w link lub wpisałeś dane karty, jak najszybciej skontaktuj się z nami wysyłając mail na adres: [link widoczny dla zalogowanych] lub zadzwoń na mLinię 801 300 800, zmień hasła dostępu oraz zastrzeż kartę której dane podałeś! Jeżeli wprowadziłeś kody sms na fałszywej stronie, sprawdź jakich operacji dotyczyły hasła i anuluj je" - informuje mBank.

money.pl

Bank przypomina także, że nigdy żąda podawania haseł jednorazowych podczas logowania do serwisu transakcyjnego, nie prosi także o podanie telekodu, danych kart płatniczych i kredytowych. Nie wymaga podawania numeru, marki i modelu telefonu, ani nie wysyła na niego żadnych certyfikatów bezpieczeństwa lub innych aplikacji do zainstalowania. Nie prosi o podanie kodu PIN do karty, czy aplikacji i nie wysyła do klientów e-maili kierujących na stronę logowania do serwisu mBanku.

...

Kolejni.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:10, 04 Mar 2016    Temat postu:

PAP

Nieuczciwi sprzedawcy energii aktywni przede wszystkim w wakacje
- Shutterstock

PGE rusza z kampanią ostrzegającą przed oszustami. Nieuczciwi akwizytorzy, namawiający do zmiany sprzedawców prądu uaktywniają się w czasie wakacji, pod nieobecność młodych domowników. Ich ofiarami padają najczęściej osoby starsze – wynika z danych spółki.

Największy dystrybutor energii w Polsce ruszył z kampanią informacyjną przestrzegającą przed nieuczciwymi sprzedawcami prądu. Skala zjawiska oszukańczych praktyk, z jaką spółka ma do czynienia to ok. 3 tys. przypadków miesięcznie.
REKLAMA


Sposobów działania nieuczciwych handlowców jest kilka – odwiedzają klientów w domach rzekomo by zaktualizować umowę, zmienić okres rozliczeniowy, czy też zaproponować możliwość obniżenia rachunków za energię. Ponieważ przedstawiają się jako "pracownicy zakładu energetycznego", często kojarzeni są właśnie z PGE. Niektórzy z nich kłamią, twierdząc wręcz, że ją reprezentują. Bywa, że mają identyfikatory, ubrania i dokumenty oznaczone logotypem firmy.

Pewien mieszkaniec Stalowej Woli zawierzył akwizytorce, która zaproponowała mu obniżenie rachunków za prąd nawet o 15 proc. jednak pod warunkiem, że nową umowę podpisze natychmiast. Jego radość trwała do dnia, w którym dostał rachunek, z którego wynikało, że zgodził się na korzystanie z dodatkowych usług, w tym ubezpieczenia od utraty pracy. Sęk w tym, że mężczyzna od wielu lat jest emerytem.

Inny oszukany zgodził się na przeniesienie skrzynki licznikowej na zewnątrz budynku. Okazało się jednak, że umowa, której kopii nota bene nie otrzymał, dotyczyła nie tylko przeniesienia licznika, ale zmiany sprzedawcy energii. Wraz z pierwszą fakturą od nowego sprzedawcy okazało się, że nie była to zmiana na korzyść. W ten sposób zostało oszukanych jeszcze sześciu jego sąsiadów.

Jak wynika z danych PGE, w większości przypadków odkrycie oszustwa następuje po upływie ustawowych 14 dni pozwalających na odstąpienie od umowy zawartej poza siedzibą firmy (np. w domu).

W ramach prowadzonej kampanii PGE informuje jak nie dać się oszukać i uczula klientów, by sprawdzali akwizytorów, których wpuszczają do domów, dokładnie zapoznawali się z przedstawianą ofertą i czytali umowy, które mają podpisać. Najważniejsze, by zawsze żądali kopii podpisanej umowy.

Kampania ma również na celu uświadomienie klientom ich praw, szczególnie przysługującego prawa do odstąpienia od umowy w ciągu 14 dni od jej podpisania bez ponoszenia konsekwencji.

...

To uwazajcie!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 13:35, 06 Mar 2016    Temat postu:

Polacy muszą zaświadczać, że na promie będą się właściwie zachowywać
5 marca 2016, 22:32
• Szwedzki armator promowy Stena Line wprowadził na linii z Gdyni do Karlskrony wymóg podpisywania przez Polaków oświadczeń
• Polscy pasażerowie muszą podpisać oświadczenie, że będą właściwie się zachowywać podczas rejsów rozrywkowych

Szwedów podróżujących do Polski podobna procedura nie obowiązuje.

Jak stwierdziła w szwedzkim radiu SR Blekinge rzeczniczka Stena Line Polska Agnieszka Zembrzycka, - Polacy nie są narodem morskim, nie są przyzwyczajeni do pływania statkiem.

Według Stena Line podczas rejsów rozrywkowych na promach do Szwecji dochodziło wcześniej do zakłóceń ciszy nocnej.

W tekście podpisywanego przez podróżnych oświadczenia znajduje się pouczenie m.in. o zakazie odtwarzania muzyki z własnego sprzętu. W dokumencie poucza się, że "pasażerowie, którzy zakłócają spokój lub nie przestrzegają prawa albo przepisów porządkowych, mogą zostać zatrzymani w areszcie (na promie) przez resztę podróży".

Jak przekazała Zembrzycka ze Stena Line Polska, nowa procedura obowiązuje jedynie na rejsach rozrywkowych z koncertami i zabawą w klubie nocnym, które odbywają się kilka razy w roku. Według niej chodzi o "przypomnienie o regułach związanych z bezpieczeństwem".

Jesper Waltersson, rzecznik Stena Line Szwecja, podkreślił, że nie ma planów, aby wymóg podpisywania podobnych oświadczeń został wprowadzony dla podróżnych ze Szwecji.
PAP

...

Statek to mała metalowa puszka. Jak jakis cymbal rozkreci glosnik na caly regulator to robi sie pieklo...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:20, 07 Mar 2016    Temat postu:

Lubuskie: oszuści działają "na hydraulika". Policja ostrzega
Kamila Galewska
Dziennikarka Onetu
shutterstock_129374270 - Shutterstock

"Na hydraulika" to nowy sposób na wyłudzanie pieniędzy, wykorzystywany przez lokalnych oszustów. 2 marca gorzowscy policjanci otrzymali zgłoszenie od mężczyzny skarżącego się na to, że, z jego domu zniknęła biżuteria warta około 2 tys. zł.

Podczas rozmowy z pokrzywdzonym, policja ustaliła, że kilka dni wcześniej, starszego mężczyznę odwiedziła nieznajoma para, oferująca pomoc przy usługach związanych z kanalizacją. Nietypowi goście zaznaczyli nawet, że to oni pokryją koszty związane ze zużyciem wody, do których dojdzie podczas ich wizyty. Do uregulowania rachunku oczywiście nie doszło. Zamiast tego, z domu pokrzywdzonego zniknęły wartościowe przedmioty takie jak: łańcuszek, zegarek i kolczyki.
REKLAMA


Nowa metoda, to tak naprawdę kolejny wariant wyłudzeń "na wnuczka" i "na policjanta". Zasada działania jest dokładnie taka sama. Do wytypowanego mieszkania wchodzą dwie osoby. Podczas, gdy pierwsza z nich zajmuje rozproszeniem uwagi domownika, druga szuka gotówki oraz wartościowych przedmiotów. Po zabraniu łupów, oboje oddalają się od miejsca zdarzenia.

-Oszuści na swoje ofiary wybierają przede wszystkim osoby starsze. Wiara seniorów w dobre zamiary drugiego człowieka i silna chęć pomocy sprawiają, że to właśnie oni stają się głównym celem wyłudzaczy – tłumaczy st. sierż. Tomasz Bartos z zespołu prasowego KWP w Gorzowie Wlkp.

Bardzo ciężko jest określić skalę wyłudzeń. – Ludzie niechętnie o tym mówią bo zwyczajnie wstydzą się tego, że dali się nabrać. Zdarzają się sytuację, w których starsi ludzie nawet nie wiedzą, że z ich mieszkania coś zostało zabrane – wyjaśnia st. sierż. T. Bartos. Jak zaznacza funkcjonariusz, w takich przypadkach warto się jednak przełamać i całą sprawę zgłosić. Szybka reakcja może sprawić, że sprawca zostanie złapany, a ktoś inny nie będzie musiał mierzyć się z podobnym problemem.

...

Uwaga!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:32, 07 Mar 2016    Temat postu:

Koszalin: Ciężko pobili chłopaka. Powód? Kaprys
Alicja Wirwicka
Dziennikarka Onetu
shutterstock_129374270 - Shutterstock

Trzy osoby zostały zatrzymane w Koszalinie, po tym jak napadły na idącego parkiem 19-latka. Chłopak nie został okradziony, sprawców nie znał. Jaki był powód napaści? - Kaprys - mówią policjanci.

Do zdarzenia doszło w weekend. Był późny wieczór. 19-latek wracał do domu przez park miejski w Koszalinie. - Nagle, bez żadnego powodu został zaczepiony przez trójkę przechodniów - relacjonuje st. post. Beata Gałka z koszalińskiej policji. - Grupa bez żadnego powodu zaatakowała mężczyznę i dotkliwie go pobiła - dodaje.
REKLAMA


Napastnicy nie okradli 19-latka, nie było również wcześniejszych zatargów między nimi. Jak mówią policjanci, zrobili to dla zwykłego kaprysu. Po pobiciu sprawcy ataku odeszli, a chłopak zadzwonił na policję. - Na miejsce wysłaliśmy patrole, które przeszukały park. Policjanci wezwali też pogotowie do ofiary pobicia - mówi st post. Gałka.

Na widok funkcjonariuszy napastnicy zaczęli uciekać, jednak udało się ich zatrzymać podczas pościgu. Kobieta i mężczyzna zostali osadzeni w policyjnym areszcie. Natomiast 16-letni chłopak został przekazany pod opiekę prawnemu opiekunowi.

Pobity 19-latek trafił do Szpitala Wojewódzkiego w Koszalinie. Jest na obserwacji, jednak jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Kobiecie i mężczyźnie grozi kara pozbawienia wolności do 3 lat. Natomiast sprawa nieletniego chłopaka znajdzie swój finał w Sądzie Rodzinnym.

...

Szok! Zwyrodnialcy!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:34, 09 Mar 2016    Temat postu:

Dostałeś takiego maila? To oszustwo. Resort finansów ostrzega
Środa, 9 marca 2016, źródło:JC, Money.pl
fot.WP.PL / Fotolia
Rozpoczynający się okres składania zeznań podatkowych to również czas wzmożonej aktywności oszustów. Wielu Polaków otrzymuje ostatnio maile, informujące o ich rzekomym "zadłużeniu w Departamencie Podatku". Resort finansów ostrzega, że takie wiadomości są próbą wyłudzenia i sprawa została już zgłoszona organom ścigania.


Na skrzynki mailowe wielu Polaków trafiają w ostatnich dniach wiadomości o następującej treści: "Szanowny Podatniku, spieszymy poinformować, że za czwarty kwartał 2015 r. ma Pan (i) zadłużenie w Departamencie Podatku. W przypadku jeśli zadłużenie nie zostanie umorzone w ciągu miesiąca od dnia powiadomienia, będziemy musieli skierować sprawę do komornika sądowego i sporządzić akt o ściąganie środków pieniężnych z konta bankowego. Nr aktu 27850109PL (załączony do e-maila)."



Wiadomość zyskuje w oczach wielu odbiorców na wiarygodności, bo jest podpisana imieniem i nazwiskiem. Ci bardziej podejrzliwi mogą próbować zweryfikować dane i gdy wpiszą je w wyszukiwarce, zobaczą, że rzekomy nadawca rzeczywiście pracuje w Ministerstwie Finansów i jest dyrektorem Departamentu Podatków Sektorowych, Lokalnych oraz Podatku od Gier.

Niektórzy odbiorcy odpowiadają na wiadomość, by dowiedzieć się, w jaki sposób mogą uregulować zadłużenie. Przedstawiciele resortu przestrzegają jednak przed odpowiadaniem na takie maile, bo ich autorem bynajmniej nie jest ministerstwo. W resorcie nie ma nawet departamentu, wskazanego w fałszywej wiadomości.

...

Prostacki przekret.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 22:29, 10 Mar 2016    Temat postu:

Radio Olsztyn

Wzrosła liczba bitych na komendzie w Olsztynie. Status pokrzywdzonego ma 30 osób
Prokurator: ośmiu funkcjonariuszom postawiono dodatkowe zarzuty - Shutterstock

Wzrosła liczba osób, które były bite na komendzie miejskiej policji w Olsztynie - informuje Radio Olsztyn. Prowadząca śledztwo w tej sprawie prokuratura okręgowa w Ostrołęce podała do informacji opinii publicznej, że status pokrzywdzonego ma już 30 osób.

Afera w komendzie wybuchła wiosną ubiegłego roku, wtedy początkowo zatrzymano trzech policjantów, później siedmiu kolejnych. Do prokuratury cały czas zgłaszały i zgłaszają się kolejne osoby, które twierdzą, że były bite. Stąd liczba pokrzywdzonych zwiększyła się do 30.
REKLAMA


- Liczba podejrzanych o bicie nie zmienia się, cały czas wynosi 10 osób, ale w związku ze wzrostem liczby poszkodowanych, ośmiu funkcjonariuszom postawiono dodatkowe zarzuty dotyczące używania przemocy fizycznej podczas przesłuchań – informuje prokurator Rafał Kaczyński, rzecznik prokuratury okręgowej w Ostrołęce. Ostrołęcka prokuratura twierdzi, że śledztwo wciąż jest rozwojowe. Wysłała do prokuratury regionalnej wniosek o jego przedłużenie do końca czerwca.

...

Niestety.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 1:44, 14 Mar 2016    Temat postu:

Fakt24

Koszalin: partner zmuszał ją do prostytucji i więził w mieszkaniu
W akcję zaangażowani byli nie tylko kryminalni z Bydgoszczy i z Torunia - Shutterstock

Koszmar - tylko tak można nazwać to, co przeszła 28-latka, która zgłosiła się do policjantów z Bydgoszczy. Kobieta opowiedziała funkcjonariuszom o piekle, jakie zgotował jej partner. Mężczyzna miał przez lata zmuszać ją do prostytucji oraz bić i więzić w mieszkaniu. Gdy 31-latek zagroził, że wywiezie ich dziecko, zdesperowana matka znalazła w sobie odwagę, by wezwać pomoc.

Zatrzymanie mężczyzny nie było proste. Policjanci przygotowywali się do niego kilka godzin. Pod opieką podejrzanego znajdowała się bowiem jego 3,5-letnia córeczka. Mundurowi musieli więc zadbać o to, by dziewczynce nie stała się krzywda. W akcję zaangażowani byli nie tylko kryminalni z Bydgoszczy i z Torunia, ale też funkcjonariusze z Centralnego Biura Śledczego Policji oraz antyterroryści.
REKLAMA
REKLAMA


31-latek został ujęty w Toruniu. Zebrane dowody pozwoliły śledczym postawić mu zarzuty. Mężczyzna odpowie za zmuszanie partnerki do prostytucji, fizyczne i psychiczne znęcanie się nad nią oraz pozbawienie jej wolności przez zamykanie w mieszkaniu. Z relacji ofiary wynika, że jej koszmar trwał przez ostatnich 6 lat. W tym czasie wbrew swojej woli miała pracować w agencjach towarzyskich i klubach w Polsce, Niemczech oraz Szwajcarii. Kobieta opowiedziała policjantom, że podejrzany rozliczał ją z liczby klientów i pieniędzy.

Mundurowi podają, że lista zarzutów mężczyzny jest długa, a pokrzywdzonych więcej. Oprócz partnerki 31-latka, także inne kobiety miały być zmuszane przez niego do prostytucji. Policjanci podają, że podejrzany uczynił sobie z tego stałe źródło dochodu. Oprócz tego ma też odpowiedzieć za ciężkie uszkodzenie ciała, udzielanie narkotyków i groźby karalne. Prokurator złożył wniosek o jego tymczasowe aresztowanie. Teraz o dalszym losie mężczyzny zdecyduje sąd.

....

,,Partnerstwo" w zwiazkach...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 14:53, 16 Mar 2016    Temat postu:

PAP

Białystok: 2,5 roku więzienia za przekroczenie granic obrony koniecznej
Białystok: 2,5 roku więzienia za przekroczenie granic obrony koniecznej - Norbert Litwiński / Onet

Doszło do przekroczenia granic obrony koniecznej - uznał Sąd Apelacyjny w Białymstoku i skazał dziś na 2,5 roku więzienia młodą kobietę, która pchnęła nożem agresywnego wobec niej konkubenta. Mężczyzna zmarł w szpitalu.

Sąd apelacyjny utrzymał tym samym karę orzeczoną przez Sąd Okręgowy w Łomży. Dzisiejszy wyrok jest prawomocny.
REKLAMA


Początkowo 21-letnia kobieta, obecnie przygotowująca się do matury w liceum dla dorosłych, była oskarżona o zabójstwo. Doszło do niego przed rokiem w domu jej konkubenta w Nowogrodzie. Mężczyzna po alkoholu bywał wobec niej agresywny, a tego dnia znowu doszło do awantury; bił ją, szarpał za włosy, przewrócił na podłogę i wyzywał, grożąc przy tym śmiercią.

Sąd okręgowy przyjął taki przebieg zdarzeń, że - znając wcześniejsze zachowanie mężczyzny i obawiając się spełnienia przez niego gróźb - gdy kobieta zdołała się uwolnić, wzięła kuchenny nóż i zadała nim jeden cios. Trafiła w szyję i choć od razu próbowała silny krwotok zatamować i wezwała pogotowie, po kilku dniach jej konkubent zmarł w szpitalu.

Ostatecznie Sąd Okręgowy w Łomży przyjął, iż kobieta przekroczyła granice obrony koniecznej, stosując sposób obrony "niewspółmierny do niebezpieczeństwa zamachu". I przy takim założeniu, skazał ją na 2,5 roku więzienia nie za zabójstwo, a za - jak to ujmuje Kodeks karny - spowodowanie "ciężkiego uszczerbku na zdrowiu", czego następstwem była śmierć.

Apelację złożył obrońca oskarżonej. Chciał albo uznania, iż była to jednak obrona konieczna (sprawca nie popełnia przestępstwa) albo przekroczenie granic takiej obrony, ale w sytuacji działania pod wpływem strachu i emocji uzasadnionych okolicznościami, co wyłączyłoby karanie.

Prokuratura nie chciała zmiany wyroku, ale w kwalifikacji prawnej uwzględnienia przez sąd, iż tuż po zadaniu ciosu nożem oskarżona próbowała konkubenta ratować, a w trakcie procesu wyraziła tzw. czynny żal z powodu tego, co się stało.

Sąd apelacyjny apelację oddalił i wyrok 2,5 roku więzienia utrzymał. Uznał m.in., że przewaga sił była po stronie kobiety (była wyższa i cięższa od konkubenta, który do tego był pijany) i mogła w inny sposób, niż przy użyciu noża, odeprzeć jego atak.

Sąd uznał też za jednoznacznie udowodnione, iż pchnięcie nożem miało miejsce, gdy oboje stali, a nie - jak przekonywała obrona - gdy kobieta leżała na ziemi i była atakowana tam przez konkubenta.

W uzasadnieniu sąd odwoławczy zwrócił też uwagę, że gdyby w takiej sprawie jak ta, doszło do uniewinnienia, można byłoby to uznać za przyzwolenie do takich drastycznych rozwiązań podczas awantur domowych.

...

Zyja w grzechu i sa opetani...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 15:06, 16 Mar 2016    Temat postu:

PAP

"Rzeczpospolita": nowa twarz stalkingu
"Rzeczpospolita": nowa twarz stalkingu - Shutterstock

Sprawcy uporczywego nękania zmieniają taktykę. Przybywa tych, którzy kradną tożsamość swoich ofiar lub wykorzystują w sieci ich wizerunek - zwraca uwagę "Rzeczpospolita".

Na 3,4 tys. stwierdzonych w ubiegłym roku przestępstw stalkingu już prawie jedna trzecia dotyczyła wykorzystywania wizerunku lub innych danych osobowych ofiary, głównie za pośrednictwem sieci - mówi "Rzeczpospolitej" Iwona Kuc z Komendy Głównej Policji.
REKLAMA


Rok wcześniej była to jedna piąta. Oznacza to, że stalking zmienia twarz - choć nadal większość sprawców uporczywego nękania stanowią ci, którzy po staremu bombardują ofiary telefonami, e-mailami, esemesami, robią im zdjęcia, ślą prezenty.

...

Niestety.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:36, 17 Mar 2016    Temat postu:

Zraniła partnera siekierą, potem się wystraszyła. Grozi jej do 10 lat więzienia
Magdalena Gałczyńska
Dziennikarka Onetu
shutterstock_129374270 - Shutterstock

41-letnia kobieta została aresztowana po tym, jak swojemu partnerowi zadała cios siekierą w głowę. Ranny mężczyzna, z krwotokiem mózgu trafił do szpitala.

- Kobieta jest podejrzana o spowodowanie obrażeń ciała u swojego konkubenta. Grozić jej może kara 10 lat więzienia - mówi rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania. Do dramatycznych wydarzeń doszło w sobotę, w jednym z mieszkań w Łodzi.
REKLAMA
REKLAMA


Najpierw był alkohol

- W mieszkaniu zebrała się czwórka znajomych, w tym podejrzana i jej konkubent. Wspólnie pili alkohol - relacjonuje Kopania. - Później dwójka znajomych oraz partner kobiety poszli spać. Wtedy do drzwi zapukali sąsiedzi, którzy od podejrzanej chcieli kupić alkohol. Ta odmówiła. Potem, niespodziewanie, wzięła siekierę i uderzyła swojego partnera w głowę - mówi rzecznik łódzkiej prokuratury. Kobieta, gdy zobaczyła, że jej partner krwawi, przestraszyła się i zadzwoniła po pogotowie.

Często atakowała partnera

- Pokrzywdzony trafił do szpitala. Doznał rany tłuczonej okolicy czołowo – ciemieniowej, a także krwotoku w lewym płacie czołowym mózgu - tłumaczy Kopania.

41 - latka została zatrzymana. - Przesłuchaliśmy także świadków i okazało się, że nie był to pierwszy przypadek, kiedy kobieta atakowała swojego konkubenta. Często z jej strony dochodziło do aktów przemocy. Sama, podczas przesłuchania wyznała, że po alkoholu staje się agresywna - informuje rzecznik prokuratury.

Kobieta na trzy miesiące trafiła do aresztu. Zostanie przebadana przez biegłych psychiatrów, którzy ustalą, czy jest poczytalna. Za atak na partnera grozić jej może do 10 lat więzienia.

...

Wesole zycie w konkubinatach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 28, 29, 30 ... 70, 71, 72  Następny
Strona 29 z 72

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy