Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Katastrofa cywilizacyjna w Polsce!
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 26, 27, 28 ... 70, 71, 72  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:35, 25 Wrz 2015    Temat postu:

Głośna sprawa gwałtu w Kaliningradzie. Sąd uchylił wyrok więzienia w zawieszeniu
akt. 25 września 2015, 09:44
Sąd Okręgowy w Elblągu uchylił wyrok skazujący na kary więzienia w zawieszeniu dwóch ratowników medycznych m.in. za zgwałcenie tłumaczki. Sprawę jeszcze raz rozpatrzy sąd rejonowy - poinformował prezes SO w Elblągu Marek Omelan.

Sąd Rejonowy w Elblągu w maju tego roku uznał obu mężczyzn za winnych zarzucanych im czynów - Mariusz C. za gwałt został skazany na karę dwóch lat więzienia z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na pięć lat, natomiast Jarosław G. za dopuszczenie się tzw. innej czynności seksualnej wobec poszkodowanej został skazany przez sąd na karę ośmiu miesięcy więzienia z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na trzy lata.

Sąd I instancji zdecydował także, że mężczyźni muszą zapłacić w sumie 40 tys. zł zadośćuczynienia pokrzywdzonej kobiecie, która w procesie występowała jako oskarżyciel posiłkowy.

Proces z uwagi na charakter zarzucanych czynów toczył się za zamkniętymi drzwiami. Apelację od wyroku w sądzie I instancji złożyli zarówno prokurator, jak i obrońcy oskarżonych, a także pełnomocnik oskarżycielki posiłkowej.

Wyrok kary więzienia w zawieszeniu za gwałt

Sprawa dotyczy wydarzeń z września 2013 roku, do których miało dojść podczas szkolenia w Kaliningradzie z udziałem grupy pracowników Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Elblągu. Po powrocie do kraju tłumaczka, która towarzyszyła grupie szkolących się, zgłosiła się na policję, twierdząc, że została zgwałcona. Prokuratura wszczęła śledztwo.

W jego wyniku jednemu z oskarżonych postawiono zarzut zgwałcenia, obydwaj usłyszeli natomiast zarzut dopuszczenia się tzw. innych czynności seksualnych. Grozi za to kara do 12 i do 8 lat więzienia. Obaj mężczyźni nie przyznawali się do winy.

Wyrok kary więzienia w zawieszeniu, jaki sąd orzekł wobec jednego z mężczyzn oskarżonych o zgwałcenie, wywołał protesty organizacji i środowisk kobiecych.

...

Co to? Ruskie ,,obyczaje"?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:34, 26 Wrz 2015    Temat postu:

Zbrodnia w Warszawie. Zabił starszego pana dla 300 złotych
Piotr Halicki
Dziennikarz Onetu

Zbrodnia w Warszawie. Zabił starszego pana dla 300 złotych

Makabryczne zabójstwo w stolicy. 38-latek z zimną krwią zamordował starszego mężczyznę w jego własnym domu. Jak udało nam się ustalić nieoficjalnie, sprawca zrobił to, by ukraść swojej ofierze… 300 złotych. Już zatrzymali go stołeczni policjanci. Grozi mu dożywocie.

Do zdarzenia doszło na warszawskim Mokotowie. Kilka dni temu policjanci otrzymali informację, że w jednym z mieszkań na terenie tej dzielnicy doszło do zabójstwa starszego pana. Ciało 72-latka znaleźli członkowie jego rodziny, którzy zaniepokojeni brakiem kontaktu telefonicznego z mężczyzną, postanowili odwiedzić go w mieszkaniu.

Na miejsce natychmiast wezwani zostali policjanci z wydziału do walki z terrorem kryminalnym i zabójstw. Funkcjonariusze potrzebowali dwóch dni, by wytypować i namierzyć sprawcę. Pomocne w tym okazały się m.in. zabezpieczone przez nich nagrania z monitoringu.

- Policjanci ustalili, że związek ze zbrodnią może mieć 38-latek, który był już notowany za różnego rodzaju przestępstwa. Wczoraj wieczorem funkcjonariusze ze stołecznego wydziału do walki z terrorem kryminalnym i zabójstw, wraz z policjantami z wydziału realizacyjnego, weszli do jednego z mieszkań na terenie powiatu piaseczyńskiego. Tam zatrzymali podejrzewanego mężczyznę – mówi Onetowi aspirant sztabowy Mariusz Mrozek, rzecznik Komendy Stołecznej Policji.

Jak udało nam się ustalić, sprawca najpierw obserwował swoją ofiarę. Mężczyźni nie znali się. By dowiedzieć się, gdzie mieszka 72-latek, jego oprawca szedł za nim. Kiedy wtargnął do jego mieszkania, zaczął okładać starszego pana jakimś ciężkim przedmiotem. Śledczy stwierdzili m.in. poważne obrażenia głowy mężczyzny. To prawdopodobnie one spowodowały jego śmierć. Bezpośrednią przyczynę zgonu ustalą biegli.

Wszystko wskazuje na to, że motywem działania sprawcy była chęć rabunku. 38-latek po zamordowaniu swojej ofiary, ukradł z mieszkania pieniądze. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, było to w sumie około 300 złotych.

Podejrzany trafił już do policyjnej celi. Teraz o jego dalszym losie zadecyduje prokurator. Za zabójstwo 38-latkowi grozi kara dożywotniego więzienia.

...

Koszmar. Wyzwolony od zasad moralnych.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:20, 28 Wrz 2015    Temat postu:

"Pracownice NFZ" w całej Polsce ukradły 300 tys. zł
Piotr Ogórek
Dziennikarz Onetu


Małopolscy policjanci zatrzymali trzy osoby pochodzenia romskiego, w tym dwie kobiety, które podając się za pracownice NFZ okradały ludzi w różnych rejonach kraju. Przez cztery miesiące szajka ukradła w sumie 300 tys. zł i spore ilości biżuterii.

Cała sprawa zaczęła się pod Tarnowem na początku wakacji. Do jednego z okolicznych mieszkańców zapukały dwie kobiety, które podawały się za pracownice Narodowego Funduszu Zdrowia. Pod pozorem kontroli refundacji leków żądały wglądu do zakupionych leków i posiadanych recept. Gdy domownik szukał leków, kobiety skradły mu 5 tys. zł.
REKLAMA


Sprawą zajęli się tarnowscy policjanci. Szybko okazało się, że kobiety - pochodzące z Dolnego Śląska, dokonały kilku kradzieży na terenie powiatu tarnowskiego, województwa pomorskiego oraz Bielska-Białej. W sumie ukradły 300 tys. zł.

Podejrzane osoby zostały zatrzymane na terenie powiatu wadowickiego. Funkcjonariusze zatrzymali dwie kobiety w wieku 24 i 40 lat oraz 58-letniego mężczyznę. W chwili zatrzymania kobiety miały ukrytą w bieliźnie biżuterię pochodzącą z kradzieży.

Cała trójka została przekazana tarnowskim funkcjonariuszom. Wszyscy zatrzymani mają bogatą kartotekę policyjną, a 58-latek był poszukiwany kilkoma listami gończymi. Tarnowski sąd zastosował wobec dwójki sprawców areszt, natomiast jeden zatrzymany został zwolniony za poręczenie majątkowym.

...

Wreszcie mowia ze to Cyganie. Cenzurowanie takich rzeczy to nierzetelnosc. Zlodziejstwo ich jest znane od wiekow i nie ma co ukrywac. Nie nalezy trz sztucznie rozdmuchiwac. Takie sa fakty.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:22, 30 Wrz 2015    Temat postu:

"Rzeczpospolita": stalkerzy wciąż niszczą ludzi

"Rzeczpospolita": stalkerzy wciąż niszczą ludzi - Shutterstock

Rośnie liczba przestępców nękających ofiary. Nowym zjawiskiem jest niszczenie życia obcym osobom – alarmuje "Rzeczpospolita".

Statystyki potwierdzają, że ofiary coraz częściej skarżą się na dręczycieli, a ich doniesienia są uzasadnione. W pierwszym półroczu 2015 r. stwierdzono blisko 1,9 tys. takich przestępstw, czyli o 220 więcej niż w analogicznym okresie zeszłego roku. Jednej czwartej sprawcy dopuścili się, wykorzystując internet - wskazują dane Komendy Głównej Policji, jakie poznała "Rzeczpospolita".
REKLAMA


Przepis, który pozwolił ścigać za stalking, obowiązuje od lata 2011 r. Rok później stwierdzono 2,7 tys. takich przestępstw, w kolejnym - 2,9 tys., a w ubiegłym już 3,2 tys. Wszystko wskazuje na to, że w tym roku tego typu przestępstw będzie jeszcze więcej.

O ile sposoby dręczycieli są niezmienne: to głównie nękanie ofiar setkami esemesów i telefonów, budzenie ich nocą dzwonkiem domofonu czy zapewniające anonimowość dręczenie z wykorzystaniem internetu, o tyle śledczy zauważają, że pojawił się nowy trend: stalkerzy częściej na cel biorą osoby obce, im nieznane.

...

Koszmar.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 23:31, 05 Paź 2015    Temat postu:

Krakowscy policjanci nie dopuścili do nielegalnych wyścigów. Nocny nalot i blisko 100 mandatów
Robert Kulig
5 października 2015, 15:24
Blisko sto mandatów, 9 zatrzymanych dowodów rejestracyjnych i wniosek do sądu za prowadzenie pojazdu pod wpływem narkotyków - to efekt interwencji krakowskiej policji podczas nielegalnych wyścigów.

- Kierowcy zaczęli umawiać się w internecie, by – jak to nazwali – obudzić Kraków. Na ten trop wpadli policjanci. W dniu organizacji zlotu, w okolice ronda Ofiar Katynia, zostało wysłanych 25 funkcjonariuszy - mówi Wirtualnej Polsce Mariusz Ciarka z małopolskiej policji.

- Organizatorzy akcji odpowiednio się do tego przygotowali, jednak i policjanci podjęli odpowiednie czynności nie dopuszczając do "rajdów" po krakowskich drogach. Cały czas podkreślamy, że efektem „nielegalnych wyścigów” może być wypadek, katastrofa w ruchu jak i śmierć - dodaje Ciarka.

Gdy kierowy pojawili się na miejscu zbiórki, policjanci przystąpili do działania.

- W rajdzie – któremu zapobiegliśmy - miało brać udział około 150 kierowców motocykli i samochodów. Ukaranych mandatami karnymi zostało aż 97 kierujących (28 motocyklistów). Dodatkowo do sądu skierowano 5 wniosków o ukaranie, a także zatrzymano 9 dowodów rejestracyjnych, 2 prawa jazdy za przekroczenie prędkości i 1 za jazdę pod wpływem narkotyków. Odholowano również 3 motocykle, gdyż poruszali się nimi kierowcy bez odpowiednich uprawnień. W akcji brało udział 25 policjantów - informują policjanci.

...

W Łodzi tez daja czadu bez tlumikow po nocy. Warholow wspolczesnych tez trzeba poskramiac.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:54, 06 Paź 2015    Temat postu:

Lumpex w luksusowej rezydencji, czyli zemsta restauratora

Witryna w Rezydencji Foksal - Facebook/WarsawSun.pl / Materiały prasowe

Wielkie różowe tło i napisy „Lumpex”, „Dezynsekcja ubrań i kocy”, „wkrutce otwarcie” czy „perfumy na litry”. To nie witryna budki na bazarze, a lokalu w luksusowej Rezydencji Foksal. A wszystko przez brak zgody na otwarcie lokalu gastronomicznego

Taka zemsta spotkała wspólnotę mieszkaniową za brak zgody na otwarcie punktu gastronomicznego na jej terenie. Ale zacznijmy od początku. Rezydencja Foksal to luksusowe osiedle w samym centrum Warszawy z apartamentami po niebotycznych cenach. W budynku do dyspozycji właścicieli są basen, spa, sauna, jaccuzi, a także pełnowymiarowy kort do squasha, a dla odpoczynku oczu jest akwarium z egzotycznymi rybami.
REKLAMA


W tym właśnie miejscu znajduje się lokal komercyjny, którego właściciel chciał otworzyć punkt gastronomiczny, starając się dostosowań do wysokiego statusu miejsca – wynika z opowieści użytkownika Wykopu, którą potwierdzają inne źródła. Ponieważ nie było warunków do odpowiedniej wentylacji, nie byłaby to restauracja, a punkt serwujący zimne przekąski. Nie do końca pasowało to wspólnocie mieszkaniowej, która uznała, że gastronomia może obniżyć prestiż ich unikalnego osiedla. W rezultacie po wielu miesiącach negocjacji właściciel lokalu znalazł się w punkcie wyjścia, gdyż wspólnota zgody nie wyraziła.

To wyprowadziło właściciela lokalu z równowagi. I jak łatwo się domyślić opracował genialny sposób, żeby się zemścić. Aby uniemożliwić pokrzyżowanie jego planów nowa witryna lokalu została zainstalowana w piątek wieczorem. Oczywiście żadnego lumpeksu w środku nie będzie, chodziło wyłącznie o to, aby reklama kłuła w oczy mieszkańców. I ten efekt udało się osiągnąć.

..

To wszystko jest chore.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:05, 12 Paź 2015    Temat postu:

Zabłyśnij na drodze. Policja przypomina o obowiązkowych odblaskach
Magdalena Gałczyńska
Dziennikarz Onetu

Za brak odblasków grozi mandat nawet do 500 złotych - Materiały prasowe

Za oknami w Łódzkiem sypie śnieg, ciemno robi się coraz wcześniej. Policja przypomina – nośmy odblaski. Pieszy niewidoczny to pieszy zagrożony.

Zbliża się okres jesienno-zimowy, a w Łódzkiem od rana pada śnieg. Coraz wcześniej robi się ciemno i częściej występują niekorzystne warunki drogowe. W Łodzi i okolicach co roku dochodzi do kilkuset wypadków z udziałem pieszych.
REKLAMA


- Ich przyczyną często bywa nieodpowiednia widoczność pieszego – mówi kom. Joanna Kącka, rzeczniczka Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. – Często jest tak, że piesi chodzą poboczami dróg w ciemnym ubraniu i bez elementów odblaskowych. Problem w tym, że takim postępowaniem narażają swoje, i nie tylko swoje bezpieczeństwo.

Do tego, jak przypomina kom. Kącka, noszenie elementów odblaskowych jest obowiązkowe. – Za ich brak pieszy, który porusza się po zmierzchu poza obszarem zabudowanym, może zapłacić mandat w wysokości od 20 do nawet 500 złotych – podkreśla rzeczniczka łódzkiej policji.

Jasna kurtka? Niepraktyczna ale bezpieczna

Ciemne kurtki i płaszcze kupowane na zimę to polski standard. Szarości, czernie czy brązy sprawdzają się przy deszczu i śniegu, bo, co oczywiste, nie wymagają tak częstego prania. Tyle że piesi w takich strojach ryzykują więcej niż ci noszący jasne kolory.

- Po zmroku, przy złej pogodzie, pieszy ubrany w ciemny strój jest widziany przez kierującego samochodem z odległości około 20 metrów. Jeśli ma na sobie jasne ubranie, można go zauważyć już z odległości 50 metrów – mówi kom. Kącka. - Jeśli założymy, że minimalna droga zatrzymania samochodu jadącego z prędkością 50 km/h wynosi około 30 metrów, a przy prędkości 100 km/h – 80 metrów, może być tak, że wypadku nie uda się uniknąć! – ostrzega rzeczniczka. I apeluje – "odblaski są konieczne, mogą uratować życie".

Pieszy z elementami odblaskowymi zostanie przez kierowcę zauważony z odległości większej niż 150 metrów. Tym samym, czas na reakcję będzie znacznie dłuższy a ryzyko wypadku mniejsze.

Jak "błyszczeć" skutecznie?

Nie wystarczy odblaski mieć, trzeba jeszcze wiedzieć, jak ich używać, by były najbardziej efektywne.

- Musimy pamiętać, że odblaski najlepiej zakładać jak najniżej – mówi kom. Kącka. - Światła samochodu nie oświetlają całej sylwetki pieszego, zazwyczaj są ustawione na wysokości około 25 centymetrów. Dlatego, im niżej będą założone odblaski, tym szybciej padną na nie światła reflektora pojazdu. Dzięki temu prowadzący będzie miał więcej czasu na reakcję – wyjaśnia rzeczniczka.

Dlatego w pierwszej kolejności odblaski powinny być złożone na dolne części odzieży, na przykład buty, nogawki czy mankiety spodni.

- Warto też przypomnieć, że nie wystarczy założyć odblasków wyłącznie na plecak dziecka, bo będą one widoczne tylko dla tych, jadących za nim, a nie dla kierowców z obu kierunków – przypomina kom. Kącka.

Policja apeluje, by nie lekceważyć obowiązku noszenia odblasków, bo piesi są ofiarami co piątego wypadku drogowego w Polsce. Im gorsze warunki pogodowe, tym są bardziej narażeni.

...

Szaro bure kolory na zime to glupi pomysl.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:39, 12 Paź 2015    Temat postu:

Wałbrzych: potrącił kobietę, bo chciała unieważnić umowę

21-latek już usłyszał zarzut spowodowania uszkodzenia ciała - Shutterstock

Chciała anulować podpisaną umowę na zmianę operatora energii elektrycznej. W odpowiedzi 21-latek z Rybnika, z którym chwilę wcześniej kobieta podpisała nową umowę, potrącił ją samochodem i odjechał z miejsca zdarzenia.

Mężczyzna - podając się za pracownika firmy energetycznej - wszedł do mieszkania 61-letniej wałbrzyszanki i zawarł z nią umowę na zmianę operatora dostawcy energii elektrycznej - relacjonuje policja. Po wyjściu mężczyzny z mieszkania, kobieta wybiegła za nim, chcąc unieważnić zawartą umowę. "On nie chcąc dyskutować ze starszą panią, a tym bardziej anulować zawartej umowy" potrącił 61-latkę i odjechał.
REKLAMA


Jak podaje policja, kobieta trafiła do szpitala. Sprawca wypadku wrócił na miejsce zdarzenia, a tam czekała już na niego policja. 21-latek już usłyszał zarzut spowodowania uszkodzenia ciała. Za to przestępstwo grozi kara nawet do 5 lat pozbawienia wolności.

...

Naciagaja starszych.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:31, 15 Paź 2015    Temat postu:

Bakteria z Holandii powoduje gnicie ziemniaków na nyskich polach

Bakteria z Holandii powoduje gnicie ziemniaków na nyskich polach - Shutterstock

Zgodnie z nakazem Inspekcji Ochrony Roślin, 50 ton ziemniaków należało zutylizować, ponieważ zostały zakażone bakterią ralstonia solanacearum, która dotarła do Polski z Holandii - podaje serwis Strefa Agro.

Bakteria nie jest groźna dla zdrowia człowieka, ale może przysporzyć rolnikom znacznych strat pieniężnych. Państwowej Inspekcji Ochrony Roślin i Nasiennictwa wykryła bakterii w trakcie rutynowej kontroli ziemniaków w powiecie nyskim.
REKLAMA


W dalszej kolejności przeprowadzono dochodzenie, które ujawniło, że w Polsce znajdują się cztery miejsca, do których trafiły zakażone ziemniaki. Gospodarzy jest więcej - na Opolszczyźnie jest to 11 gospodarzy.

Zwalczanie ralstonii jest niełatwe. Konieczna jest dezynfekcja maszyn rolniczych, przebadanie zbiorów. Ralstonia bywa też przenoszona przez dziki, a w razie zakażenia ziemniaków, należy je zniszczyć niezależnie od ilości.

...

Skad to sie wzielo?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:15, 16 Paź 2015    Temat postu:

Zmarł 3 lata temu. Po latach ciało znalazł komornik

Zmarł 3 lata temu. Ciało znalazł komornik - Thinkstock

80- letni mieszkaniec Kielc od trzech lat nie płacił rachunków. Gdy komornik udał się do niego osobiście, okazało się, że mężczyzna nie żyje. Prawdopodobnie zmarł 3 lata temu, od tamtej pory nikt nie zauważył jego zaginięcia. O sprawie informuje TVN24.

Komornik od dłuższego czasu próbował skontaktować się z 80-letnim mieszkańcem Kielc. W końcu postanowił udać się do niego osobiście. Zaniepokojony brakiem odzewu ze strony mężczyzny, powiadomił ślusarza, który wyważył drzwi do mieszkania. Na miejscu okazało się, że mężczyzna nie żyje.
REKLAMA


– Wstępnie wykluczyliśmy udział osób trzecich, ale przeprowadzona zostanie jeszcze sekcja zwłok – mówił podczas rozmowy z TVN24 Damian Janus, rzecznik prasowy świętokrzyskiej policji.

Mężczyzna nie utrzymywał kontaktu z rodziną. Sprawą zajmuje się policja.

...

Horror.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 23:10, 18 Paź 2015    Temat postu:

"Witaj
W skutek niespłaconych przez Ciebie wierzytelności, nasz klient wynajął kancelarię prawną "Kwiatkowski i Partnerzy"
abyśmy zajęli się odzyskaniem wierzytelności na drodze prawnej.
Prosimy o niezwłoczne zapoznanie się z kopią: Ostatecznego Przedsądowego Wezwania do zapłaty z dnia 13/10/2015."

...

Jedno z typowych ohydnych oszustw.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:50, 20 Paź 2015    Temat postu:

Porwali go z parkingu i torturowali przez całą dobę
Piotr Halicki
Dziennikarz Onetu

Porwali go z parkingu i torturowali przez całą dobę - Policja

Chwile grozy przeżył 39-letni mieszkaniec Warszawy. Kilku mężczyzn zaatakowało go na parkingu, wsadzili go do bagażnika samochodu i wywieźli na jakąś działkę. Tam znęcali się nad nim, bili go i kopali. Dopiero po 24 godzinach wsadzili go ponownie do auta i wyrzucili na jednej z ulic. Poszkodowany z poważnymi obrażeniami trafił do szpitala.

Wszystko zaczęło się na warszawskim Targówku.
REKLAMA


- 39-letni mężczyzna, który wyszedł na osiedlowy parking, został zaatakowany przez nieznane osoby, a następnie uwięziony w bagażniku samochodu i wywieziony. Potem przez około dobę był przetrzymywany na działce. Tam miał być dotkliwie bity i dręczony – mówi Onetowi podinspektor Magdalena Bieniak z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji.

Dopiero po 24 godzinach został ponownie wsadzony do samochodu i wyrzucony na jednej z praskich ulic. Dzięki pomocy przechodniów mężczyzna szybko trafił do szpitala. Okazało się, że 39-latek przeżył prawdziwe tortury. Jak ustaliliśmy nieoficjalnie, ma m.in. połamaną rękę i nogę, urazy głowy w kilku miejscach i wiele innych obrażeń na całym ciele.

Sprawą zajęli się od razu stołeczni policjanci z wydziału do walki z terrorem kryminalnym i zabójstw. Szybko wpadli na trop osoby, mogącej mieć związek z tym przestępstwem. Okazało się, że uczestniczył w nim prawdopodobnie 27-letni Konrad S. Mężczyzna nie przebywał jednak w miejscu zamieszkania. Funkcjonariusze uzyskali natomiast informację, że może znajdować się w mieszkaniu na terenie Pragi Południe. Tam go zatrzymali. Zabezpieczyli także ponad 50 gramów marihuany, którą znaleźli w lokalu.

27-latek usłyszał już w Prokuraturze Rejonowej Warszawa Praga Północ zarzuty. Konrad S. odpowie za pozbawienie wolności 39-latka, połączone ze szczególnym udręczeniem oraz za posiadanie narkotyków. Mężczyzna został tymczasowo aresztowany przez sąd. Za te przewinienia grożą mu co najmniej trzy lata więzienia.

Policjanci poszukują pozostałych sprawców przestępstwa. Ustalają też okoliczności i przyczyny całego zdarzenia oraz motywy postępowania napastników. – Jedną z hipotez, jakie są rozważane przez prowadzących śledztwo funkcjonariuszy, jest konflikt związany z rozliczeniami finansowymi – mówi Magdalena Bieniak.

Sprawa jest o tyle tajemnicza, że pokrzywdzony zapewnia, że nie zna sprawców. Twierdzi też, że nie wie, za co został uwięziony i pobity. Śledztwo trwa.

...

Horror.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 16:56, 26 Paź 2015    Temat postu:

Pułapki na psy w Krakowie. Ktoś znowu podrzuca wędlinę z gwoździami

Robert Kulig
26 października 2015, 09:38
Właściciele psów w Krakowie alarmują, że na południu miasta znowu ktoś rozrzuca pułapki na zwierzęta. Na parówki nafaszerowane gwoździami można się natknąć w rejonie Klin, Zacisza i Polany Żywieckiej.

Na krakowskich psiarzy znowu padł strach - właściciele domowych zwierząt kolejny raz znajdują pułapki zastawione na czworonogi.

- Byłem w niedzielę na spacerze w okolicy Polany Żywieckiej, zagadałem się z żoną, a pies w tym czasie coś chwycił do pyska. Szybko zareagowałem i wyciągnąłem wędlinę z nabitymi gwoździami. Nasz York mógłby tego nie przeżyć - mówi Artur, mieszkaniec Ruczaju.

Do podobnych zdarzeń dochodzi na obszarze południowego Krakowa - od Skotnik do Kurdwanowa.

- Zjedzenie takiej kiełbaski może doprowadzić do śmierci w kilkanaście minut. Dlatego jeśli podejrzewamy, że nasz psiak mógł mieć kontakt z taką pułapką, należy zgłosić się do lekarza, by ocenił stan psiaka. Tylko zdjęcie rentgenowskie pozwoli zadecydować o dalszym postępowaniu – mówi Marta Krawczyk, technik weterynarii.

Specjaliści apelują również, by do takich zdarzeń wzywać policję, która zabezpieczy niebezpieczną żywność.

Wcześniej do podobnych zdarzeń dochodziło w okolicy ulicy Strzelców, Powstańców oraz na Krowodrzej Górce i Ruczaju. Tam, nieznana dotąd osoba, postanowiła rozkładać karmę dla zwierząt nafaszerowaną gwoździami, żyletkami i agrafkami.

...

Sadysci.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 21:32, 27 Paź 2015    Temat postu:

Porwanie 4-latka w Niemczech. Brawurowa akcja polskich policjantów
akt. 27 października 2015, 11:16
Policjanci uratowali dziecko uprowadzone przed dwoma tygodniami z terenu Niemiec. Po dynamicznej akcji funkcjonariusze zatrzymali we Wrocławiu 37-latka, który był poszukiwany Europejskim Nakazem Aresztowania.



Dziecko uprowadził dwa tygodnie jego 37-letni ojciec, obywatel Niemiec. Do porwania doszło na terenie Brandenburgii. Policjanci z Centralnego Biura Śledczego wpadli na trop przestępcy we Wrocławiu i zatrzymali go po krótkim pościgu.

W samochodzie, którym kierował 37-latek znajdowało się uprowadzone dziecko. Na szczęście chłopiec nie doznał żadnych obrażeń ciała.

W aucie porywacza policjanci znaleźli także dużą kwotę pieniędzy w różnych walutach, kilkanaście kart SIM, telefony komórkowe i kilka map samochodowych krajów UE.

Dziecko trafiło pod opiekę matki. 37-letni porywacz został zatrzymany do dyspozycji prokuratury i sądu.

...

Czy to byl konkubinat?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 16:34, 30 Paź 2015    Temat postu:

Policja radzi, jak nie paść ofiarą kieszonkowców na cmentarzu


Odwiedzając cmentarze pamiętajmy, aby nie zostawiać naszych osobistych rzeczy bez nadzoru, bo mogą one łatwo paść łupem złodziei - przypomina policja przed dniem Wszystkich Świętych. Apeluje też, aby zwrócić szczególną uwagę na dzieci, które mogą zgubić się w tłumie.

- Apelujemy o zachowanie szczególnej ostrożności w okolicach cmentarzy, to są miejsca, gdzie są duże tłumy ludzi. Takie właśnie miejsca najczęściej wyszukują sobie kieszonkowcy. Jeżeli wybieramy się na groby bliskich, zwróćmy uwagę na to, gdzie mamy dokumenty, czy mamy dobrze schowane pieniądze. Nie zostawiajmy torebek, plecaków czy saszetek z dokumentami na grobie, kiedy zajmujemy się sprzątaniem - przestrzega kom. Andrzej Browarek z Komendy Głównej Policji. Policja radzi też, aby zabrać ze sobą tylko tyle gotówki, ile będzie nam potrzebne do kupienia zniczy i wiązanek. Dobrze też, gdy ktoś bliski lub znajomy może nam towarzyszyć na cmentarzu.

- Zwróćmy uwagę na nasze dzieci. Jeżeli na cmentarzu jest duży tłum ludzi, trzymajmy dziecko za rękę, starajmy się, by było cały czas przy nas. Jeżeli zauważymy dziecko, które jest pozostawione bez opieki, płacze, zapytajmy, co się stało, zwróćmy się do ochrony albo podejdźmy do policjanta i poprośmy o pomoc - dodaje Browarek.

Policjanci jak co roku apelują też do kierowców o ostrożność, dostosowanie się do zmian w organizacji ruchu i zwracanie uwagi na pieszych - do 2 listopada trwać będzie policyjna akcja "Znicz 2015". W tym roku, tak jak i w latach poprzednich, nad naszym bezpieczeństwem czuwać będzie kilkanaście tysięcy funkcjonariuszy. Pojawi się więcej patroli, szczególnie na drogach dojazdowych do miast i w okolicach cmentarzy.

Funkcjonariusze będą kierować ruchem ulicznym, bowiem przy największych nekropoliach w miastach zmieni się organizacja ruchu – dlatego warto wcześniej sprawdzić planowane utrudnienia i zamiast jechać pod bramę cmentarną, kierować się na specjalnie wyznaczone miejsca parkingowe. O ile jest to możliwe, lepiej korzystać z transportu publicznego – doświadczenia z lat poprzednich pokazują, że tak jest i szybciej i wygodniej.

...

Uwazajcie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 16:43, 30 Paź 2015    Temat postu:

Dziennik Wschodni

S17: Złodzieje ukradli kable z latarni. Drogowcy naprawią

S17: Złodzieje ukradli kable z latarni. Drogowcy naprawią - Shutterstock

Węzły Lublin Rudnik, Lublin Tatary oraz Kurów Zachód od blisko roku są pozbawione oświetlenia. Kierowcy narzekają, a drogowcy obiecują, że najdalej w ciągu dwóch miesięcy latarni znowu będą świecić. Winę za brak oświetlenie ponoszą złodzieje kabli.

– Już nie tylko wyciągają kable z plastikowych rur ochronnych, ale posuwają się do rozkopywania ziemi. Niestety w wyniku tego procederu poginęły kable na sporych odcinkach w obrębie kilku węzłów na S17 oraz dróg dojazdowych i serwisowych – mówi Marek Żmijan, zastępca dyrektora ds. utrzymania w lubelskim oddziale Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
REKLAMA


Firmy zajmujące się obsługą drogi ekspresowej S12/17 w ramach kontraktu "Utrzymaj standard" na własny koszt zaczęły przywracać oświetlenie.

– Latarnie już ponownie zaświeciły się na węźle Nałęczów i drodze dojazdowej od miejscowości Barak. Zgodnie z umową firma utrzymująca drogę w ramach kontraktu "Utrzymaj standard" musi zapewnić 90 proc. sprawnego oświetlenia – dodaje Marek Żmijan. Zgodnie z umową firmy zajmujące się utrzymaniem S17 w ciągu dwóch miesięcy muszą naprawić oświetlenie.

– Złodzieje tworzą wyspecjalizowane ekipy. Kradzież trwa bardzo krótko. Nawet szybka reakcja służb, nie zawsze kończy się ujęciem sprawców – dodaje Piotr Ziemiński z lubelskiego GDDKiA. Drogowcy jednak zapowiadają montaż nowych zabezpieczeń, które mają utrudnić kradzież kabli.

...

A wszyscy cierpia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:33, 30 Paź 2015    Temat postu:

Brak numeru na domu może cię kosztować mandat, a nawet życie
Zenon Kubiak
28 października 2015, 13:41
Za brak numeru porządkowego na budynku grozi mandat. Warto jednak zadbać o oznaczenie swojego domu lub mieszkania, bo jego brak może utrudnić szybkie dotarcie do nas karetki pogotowia czy straży pożarnej.

W Polsce pierwsze rozporządzenie nakazujące oznakowanie nieruchomości numerem pochodzi z 24 października 1934 roku. Oznaczenie budynku numerem porządkowym zwanym także policyjnym jest obowiązkiem spoczywającym na jego właścicielu, administratorze lub dozorcy. Zgodnie z przepisami na każdym bloku, kamienicy czy domu jednorodzinnym musi znajdować się numer porządkowy. Nie musi to być koniecznie tabliczka – numer może być po prostu namalowany na furtce czy ścianie budynku. Ważne, aby był widoczny. Za jego brak grozi nam mandat w wysokości do 250 zł. Kontrolami zajmuje się m.in. straż miejska.

Za brak „numerka” grozi mandat

- W ramach corocznych jesiennych kontroli, na blisko 7 tysięcy sprawdzonych nieruchomości, liczba ujawnionych uchybień nie przekracza 1 proc. – mówi Przemysław Piwecki, rzecznik prasowy poznańskiej straży miejskiej.

Mandaty za to wykroczenie wystawia także policja.

- W Lublinie w ciągu ubiegłego i 9 miesięcy tego roku policjanci z lubelskich komisariatów wystawili z tego tytułu 15 mandatów karnych i udzielili kilkunastu pouczeń – mówi Wirtualnej Polsce Renata Laszczka-Rusek, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.

Chociaż statystyki wskazują, że nie jest to szczególnie masowy problem, warto zadbać o właściwe oznakowanie swojego domu nie tylko po to, aby uniknąć mandatu, ale też po to, by łatwo mógł do nas trafić listonosz, kurier czy dostarczyciel pizzy.

- Dotyczy to zwłaszcza nowo powstałych osiedli, gdzie adresaci już zamieszkują pod danym adresem, a brakuje jeszcze oznakowań numerycznych - mówi Agnieszka Kurek z biura prasowego Poczty Polskiej. - Nasi pracownicy znają doskonale rejon swojej pracy, ale problem pojawia się, gdy listonosza, z powodu np. urlopu zastępuje kolega, który danego rejonu nie zna albo gdy pracę rozpoczyna nowy doręczyciel - dodaje.

Pół biedy, jeśli z powodu braku numeru listonosz lub kurier nie dostarczy nam widokówki z wakacji od znajomych lub paczki od cioci z Ameryki. Gorzej, gdy problemy z szybkim odnalezieniem naszego adresu będzie miała karetka pogotowia, straż pożarna lub policja.

Gdy karetka nie może znaleźć właściwego adresu

Jak to się może skończyć, pokazuje historia, jaką latem 2014 r. opisał „Głos Koszaliński”. Mieszkanka bloku przy ul. Mickiewicza 15 w Białogardzie wezwała karetkę do swojego nieprzytomnego sąsiada. Pogotowie długo nie przyjeżdżało, a kiedy w końcu dotarło na miejsce, lekarz stwierdził zgon mężczyzny. Gdy wezwano firmę pogrzebową, jej pracownicy także nie mogli znaleźć właściwego budynku.

W tym przypadku blok miał na ścianie numer i nazwę ulicy, ale widoczny nie od wejścia przy ul. Mickiewicza, ale od innej strony. Chociaż okazało się, że mężczyzna zmarł już wcześniej i nawet szybki przyjazd karetki nie uratowałby mu życia, po tej historii władze spółdzielni mieszkaniowej podjęły decyzję o oznakowaniu budynków także od strony wejścia.

Problemy z szybkim odnalezieniem źle oznaczonych budynków mają także karetki w Poznaniu. Dotyczy to zwłaszcza peryferii miasta albo osób, które mieszkają na terenie ogródków działkowych.

- Dostaliśmy późno w nocy wezwanie od kobiety pobitej przez konkubenta na terenie działek. Ze zgłoszenia wynikała, że doznała rany tłuczonej głowy – opowiada pan Marcin, ratownik medyczny. – Na miejscu czekał na nas stróż i tłumaczył drogę, ale po dwukrotnym objechaniu całego terenu nie znaleźliśmy działki z numerem ze zgłoszenia. Musieliśmy dzwonić do dyspozytora, aby ten skontaktował się z poszkodowaną i dopiero kiedy sama wyszła na drogę, zdołaliśmy do niej dotrzeć – dodaje.

Wszystko dobrze się skończyło, ale co by się stało, gdyby kobieta miała złamaną nogę lub na skutek odniesionych obrażeń straciła przytomność?

Strażacy też mają problem

O umieszczeniu numeru na budynku czy furtce często zapominają też właściciele nowych domów jednorodzinnych. Zdarza się też, że ich numeracja jest chaotyczna i nielogiczna. Obok siebie znajdują się domy o numerach np. 5 i 31 itp.

Straż pożarna nie prowadzi statystyk, jak często zdarza się, że nie mogą szybko dotrzeć na miejsce interwencji z powodu źle oznakowanych budynków, ale potwierdza, że problem istnieje.

- Sam mieszkam na osiedlu przy ul. Vivaldiego i gdy ktoś pyta mnie, gdzie może znaleźć konkretny numer, mam duży problem. Numeracja z pewnością nie jest tu logiczna, a osiedle całkiem spore. W przypadku nowych inwestycji lub gdy takie inwestycje powstają wśród istniejącej zabudowy, ustalenie lokalizacji konkretnego adresu nie jest łatwe – wyjaśnia w rozmowie z Wirtualną Polską Krzysztof Gielsa, rzecznik prasowy wrocławskiej straży pożarnej.

Jeśli wezwanie dotyczy pożaru, strażakom łatwo jest znaleźć właściwy budynek, bo widzą dym lub duże skupisko ludzi, ale trzeba pamiętać, że wiele wezwań dotyczy ulatniającego się gazu czy zaczadzeń.

Pamiętaj o numerze na drzwiach

Problem dotyczy nie tylko źle oznakowanych bloków, kamienic i domów jednorodzinnych, ale także mieszkań w blokach, na których brakuje numerów na drzwiach.

- Mały problem, gdy na klatce są tylko dwa mieszkania, gorzej gdy w wieżowcu na 8-10 mieszkań na piętrze tylko jedno ma numer, a tak się zdarza na Piątkowie i Winogradach – opowiada jedna z poznańskich ratowniczek. – Byłam też kiedyś w remontowanej kamienicy gdzie żadne z mieszkań nie miało na drzwiach numeru. Na szczęście była noc i sugerowaliśmy się tym, w których oknach widać zapalone światło – dodaje.

Numerek na drzwiach czy ścianie domu to rzecz niewielka, ale jak widać w skrajnych przypadkach może uratować nam życie.

...

Ta ochrona danych osobowych to juz jest mania.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:28, 03 Lis 2015    Temat postu:

W Poznaniu ktoś ukradł... pomost. Wioślarze nie mają gdzie trenować
Zenon Kubiak
3 listopada 2015, 13:13
Wioślarze Polonii Poznań w poniedziałek ze zdziwieniem odkryli, że z brzegu Warty zniknął ważący ponad tonę metalowy pomost, który umożliwiał im wsiadanie do łodzi i trenowanie na rzece. Najprawdopodobniej padł łupem złodziei, którzy ukradli go, aby sprzedać w skupie złomu.

Towarzystwo Wioślarzy Polonia to jeden z najstarszych klubów działających bez przerwy na terenie miasta Poznania. Zostało założone w 1921 roku staraniem powstańców wielkopolskich. Przez blisko 95 lat swojej działalności klub wykształcił tysiące zawodników, w tym medalistów olimpijskich. W chwili obecnej w Polonii trenuje grupa 20 dzieci zawodników oraz 10 zawodników sekcji Masters.

W minionym tygodniu wioślarze trenowali na torze regatowym Malta. W poniedziałek chcieli popływać po Warcie. Ze zdumieniem odkryli jednak, że zniknął pomost, z którego wsiadali do łodzi. Chociaż nie był wielki, ważył jednak ponad tonę, a do nadbrzeża był przymocowany stalową liną, więc trudno wytłumaczyć jego zniknięcie inaczej niż celowym działaniem.

- Nie wiemy, czy ktoś dla żartu, choć przyznam nieśmiesznego, uciął metalowe liny i powiódł pomost z nurtem rzeki czy była to zorganizowana kradzież, a nasz pomost leży już gdzieś w skupie złomu – zastanawia się Szymon Rakowski, wiceprezes Polonii Poznań.

Pomost w tym roku został wyremontowany. Prace wykonali pracownicy klubu i rodzice zawodników. Bez niego wioślarze nie mogą normalnie trenować.

- Zakup nowego pomostu to koszt ok. 20 tys. zł, na który nasz ubogi klub będzie mógł sobie pozwolić chyba w 2094 r. - przyznaje Rakowski.

Sprawa została we wtorek zgłoszona policji. Klub apeluje też o kontakt wszystkie osoby, które mają jakiekolwiek informacje pomocne w ustaleniu, co stało się z pomostem.

To nie pierwsza tego typu kradzież w Polsce. W połowie września 2015 r. w Mszanie pod Jastrzębiem Zdrojem skradziono 40-tonowy most, a w czerwcu 20-metrową zabytkową wieżę w Ustroniu na Dolnym Śląsku.

...

Zlomiarze. Przez takich cierpia wszyscy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:35, 03 Lis 2015    Temat postu:

Zatrzymano gang nożowników, który napadł dwie rodziny w ich mieszkaniach w Ostrowie Wielkopolskim
Zenon Kubiak
3 listopada 2015, 09:18
Ostrowscy policjanci zatrzymali czterech mężczyzn, którzy uzbrojeni w noże zaatakowali w miniony weekend dwie rodziny. Jedna z ofiar napaści trafiła do szpitala.

W nocy przed drzwiami jednego z mieszkań w Ostrowie Wielkopolskim pojawiła się grupa czterech mężczyzn uzbrojonych w noże. Kiedy 35-letnia kobieta otworzyła drzwi, mężczyźni usiłowali wejść do mieszkania, jednocześnie grożąc kobiecie, że ją zabiją.

- Na jej wołanie o pomoc na miejscu pojawił się mąż, któremu mężczyźni też grozili śmiercią. Spłoszeni krzykami napastnicy uciekli jednak z miejsca zdarzenia, a małżeństwo powiadomiło policję - relacjonuje Małgorzata Łusiak, oficer prasowy ostrowskiej policji.

Jeszcze tej samej nocy dyżurny miejscowej policji odebrał zgłoszenie o podobnej treści. Tym razem jedna z zaatakowanych kobiet zdołała uciec napastnikom i wezwać na pomoc swojego syna. Ten, gdy stanął w obronie matki, został przez nich dwukrotnie ugodzony nożem. Z ranami ciętymi szyi i nadgarstka trafił do szpitala.

Mężczyźni uciekli, ale zdołał ich namierzyć wezwany patrol policji. Szybko udało się ustalić, że oba ataki to dzieło tych samych sprawców. Okazali się nimi mężczyźni w wieku od 15 do 27 lat.

- Motywem ich działania nie był cel rabunkowy. Dlaczego napadli na te dwa mieszkania i czy łączyły ich jakieś powiązania z ofiarami, to jest cały czas ustalane przez policjantów prowadzących śledztwo - mówi Wirtualnej Polsce Małgorzata Łusiak.

Zatrzymani usłyszeli zarzuty udziału w pobiciu z użyciem noża i gróźb karalnych. Za przestępstwa te grozi im kara do 8 lat pozbawienia wolności. Sprawą najmłodszego ze sprawców zajmie się sąd rodzinny. Wobec pozostałej trójki zastosowano środki zapobiegawcze w postaci dozoru policji oraz zakazu zbliżania się do pokrzywdzonego.

...

Koszmar to co sie dzieje.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:24, 04 Lis 2015    Temat postu:

Ruszył sezon grzewczy. Cichy zabójca znów atakuje
Tomasz Gdaniec
4 listopada 2015, 11:22
Cichy zabójca zaczął zbierać śmiertelne żniwo. Od początku września strażacy odnotowali 342 zdarzenia związane z czadem. Choć to dopiero początek sezonu grzewczego, już 2 osoby straciły życie. W ubiegłym sezonie tlenek węgla zabił 61 osób.

- Okresowe kontrole kominiarskie najczęściej wykazują uchybienia związane z brakiem prawidłowego obiegu powietrza. Stanowi to ponad 80 proc. wszystkich naszych interwencji. Niedrożność samych przewodów kominowych to raczej znikomy problem - mówi Wirtualnej Polsce Damian Pieścikowski z Rejonowego Zakładu Kominiarskiego w Gdyni.

Do poważnego zatrucia tlenkiem węgla doszło w styczniu ubiegłego roku w Gdańsku. Wówczas 21 osób trafiło do gdańskich szpitali po zatruciu czadem wydobywającym się z nieszczelnego przewodu kominowego. Osoby te uczestniczyły w szkoleniu odbywającym się w jednym z biurowców. Straż pożarna ewakuowała z budynku kilkadziesiąt innych osób. Stężenie dwutlenku węgla w pomieszczeniu, w którym odbywało się szkolenie wynosiło około 300 ppm, podczas gdy dopuszczalne stężenie czadu to 26 ppm, a chwilowe dopuszczalne stężenie tego gazu wynosi 158 ppm. Jaka jest skala problemu zatrucia czadem w Polsce?

- W ciągu ostatnich pięciu lat liczba śmiertelnych ofiar zmalała niemal o połowę - ze 111 osób w sezonie grzewczym 2010/2011 do 61 osób w sezonie grzewczym 2014/2015. Wciąż jednak strażacy odnotowują ok. 3,8 tys. zdarzeń związanych z tlenkiem węgla, a ponad 2 tys. osób zostaje poszkodowanych w ich wyniku - uważa Małgorzata Woźniak, rzecznik prasowy MSW.

Jak powstaje trujący gaz? Czad, nazywany również tlenkiem węgla powstaje w efekcie półspalania. Jest niebezpieczny dla człowieka, ponieważ bardzo dobrze łączy się z tlenem. W procesie oddychania zastępuje częściowo hemoglobinę, doprowadzając do niedotlenienia organizmu, a w najgorszym przypadku do śmierci przez uduszenie. Ze względu na brak barwy i zapachu jest niemożliwy do wykrycia bez specjalnej aparatury. Dlatego radykalne kroki w walce z trującym gazem podjął gdański magistrat.

- Wszyscy, którzy mają mieszkania wyposażone w piece kaflowe, kotły grzewcze i inne urządzenia grzewcze na paliwo stałe i gazowe z otwartym źródłem ognia, sukcesywnie otrzymują od nas czujniki tlenku węgla. Ich ilość uzależniona jest liczby źródeł ciepła, rozmieszczenia oraz liczby pokoi. Koszt zakupu czujek oraz ich instalacji nie wpływa na wysokość czynszu - mówi Wirtualnej Polsce Agnieszka Kukiełczak z Gdańskiego Zarządu Nieruchomości Komunalnych.

...

Trzeba myslec.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:08, 08 Lis 2015    Temat postu:

Marsz milczenia przeszedł ulicami warszawskiej Pragi

Marsz milczenia przeszedł ulicami warszawskiej Pragi - Fot. Franciszek Mazur / Agencja Gazeta

Marsz milczenia pod hasłem "Piąte: nie zabijaj" przeszedł dzisiaj ulicami warszawskiej Pragi. Uczestnicy marszu przeciwko przemocy solidaryzowali się z rodziną zamordowanej na początku listopada 27-letniej kobiety oraz dwojga jej dzieci.

Marsz rozpoczął się i zakończył przy ul. Stalowej 38. Przy kamienicy, w której doszło do tragedii, dzieci układały maskotki, dorośli zapalali znicze. Później kilkaset osób przeszło w milczeniu ulicami: Stalową, Środkową, 11 listopada, Szwedzką. - Organizując marsz chcieliśmy pokazać, że solidaryzujemy się z rodziną ofiar, a jednocześnie, że jesteśmy przeciwko przemocy - powiedział organizator marszu Paweł Bosak.

- Prowadzę komitet obrony lokatorów. Paulina (zamordowana 27-latka) przyszła do mnie po pomoc ze względu na to, że jej wniosek o przydział lokalu socjalnego, był nierozpatrywany od dłuższego czasu i poprosiła o interwencję. Miała przyjść po 1 listopada. Nie zdążyła – powiedział Marek Jasiński.

Wydarzenie – jak podkreślił - bardzo poruszyło lokalną społeczność. - Zdarzają się różne wypadki, napady i nawet morderstwa, ale taki wypadek jak ten to tragedia niepojęta – mówił.

- Przyszłyśmy oddać hołd osobom, które zmarły. To były tak młode osoby, na które czekało całe życie, a zostały w tak okropny sposób zamordowane. Wzruszyłyśmy się; chciałyśmy tutaj przyjść – mówiły Sylwia i Maja, które wzięły udział w marszu milczenia.

- Chciałam być dziś ze wszystkimi. Niedaleko prowadzałam wnuczka do szkoły. Wielokrotnie przechodziłam przez to podwórko. Nigdy bym się nie spodziewała, że coś takiego się wydarzy. Najgorsze, że zginęły małe dzieci – powiedziała pani Hanna, mieszkanka warszawskiej Pragi.

Ciała ofiar - 27-letniej kobiety oraz dwojga jej dzieci: rocznego chłopca i 8-letniej dziewczynki - znaleziono w poniedziałek 2 listopada w mieszkaniu przy ul. Stalowej. Do zabójstwa - według ustaleń policji - doszło w nocy z 1 na 2 listopada. Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga poinformowała, że zarzut zabójstwa postawiono 32-letniej Magdalenie M., która przyznała się do winy. Ofierze zadano liczne rany cięte szyi i przecięto krtań, dzieci zmarły wskutek zaczadzenia, po tym jak podejrzana chcąc zatrzeć ślady przestępstwa podpaliła mieszkanie ofiar.

...

Ponure incydenty.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:15, 09 Lis 2015    Temat postu:

Białystok: sąd rejonowy jeszcze raz zajmie się sprawą nękania młodego Roma

Błędna była ocena stopnia społecznej szkodliwości czynów - istock

Błędna była ocena stopnia społecznej szkodliwości czynów - tak sąd odwoławczy uzasadnił uchylenie warunkowego umorzenia postępowania wobec czterech młodych białostoczan, oskarżonych o nękanie z powodów narodowościowych ich rówieśnika pochodzenia romskiego.

Białostocka prokuratura oskarżyła czwórkę młodych ludzi (obecnie mają 19-20 lat) o to, że przez dłuższy czas (w jednym przypadku zarzuty dotyczyły blisko dwóch lat) wielokrotnie publicznie znieważali rówieśnika: obraźliwymi słowami wyzywali go i jego rodzinę, potrącali i prowokowali do bójki.
REKLAMA


Według śledczych, padały takie słowa jak "czarnuch", "brudas", "Cygan", hasła: "Cygany to brudasy", "Cygany to złodzieje", "Polska dla Polaków" czy "White power".

W akcie oskarżenia była także mowa o wysypaniu przed drzwiami mieszkania rodziny chłopaka worka ze śmieciami oraz przyklejeniu na drzwiach tzw. wlepki o treści nacjonalistycznej. W tym samym procesie sąd zajmował się również wątkiem posiadania przez niektórych oskarżonych takich wlepek.

Przez całe postępowanie oskarżeni nie przyznali się do zarzutów. Zapewniali, że nigdy nie zaczepiali chłopaka, którego znali jeszcze ze szkoły podstawowej, nie prowokowali go, nie obrażali, nie należą też do środowiska skinheadów i nie sympatyzują z nim.

Proces odbywa się po raz drugi - w pierwszym przed sądem rejonowym zapadły wyroki w zawieszeniu, ale zostały uchylone. W powtórnym Sąd Rejonowy w Białymstoku uznał, iż oskarżeni co prawda są winni, ale nękanie młodego Roma uznał za naganny, niefortunny ale jednak jedynie za "epizod w ich życiu" i w związku z tym postępowanie wobec całej czwórki warunkowo umorzył.

W swojej apelacji prokuratura chciała uchylenia tego wyroku, obrońcy oskarżonych - uniewinnienia.

Sąd Okręgowy w Białymstoku wyrok dotyczący oskarżeń o nękanie rówieśnika uchylił, co oznacza że sąd pierwszej instancji zajmie się sprawą jeszcze raz. Zgodził się z oceną prokuratury, iż sąd rejonowy błędnie ocenił stopień społecznej szkodliwości czynów.

Uzasadniając wyrok sąd okręgowy ocenił, że nie tylko wydana w sprawie opinia językoznawcy ale również odbiór społeczny użytych zwrotów prowadzi do wniosku, iż ich użycie - biorąc pod uwagę kontekst - miało na celu "poniżenie oraz naruszenie godności pokrzywdzonego".

- Właśnie z powodu jego romskiego pochodzenia, jako odmiennego od polskiego, a zarazem zamanifestowanie jego niższości, w aspekcie negowania prawa do równego traktowania - mówił sędzia Dariusz Niezabitowski.

Sąd odwoławczy ocenił, iż sąd rejonowy - uznając, iż stopień społecznej szkodliwości był nieznaczny co dało podstawę do warunkowego umorzenia postępowania - zbyt dużą wagę przydał takim okolicznościom, jak młody wiek oskarżonych, ich wcześniejsza niekaralność oraz fakt, iż sam pokrzywdzony prosił, by ich nie karać surowo.

I przyjął, że zachowanie oskarżonych nie było jedynie "zwykłym, młodzieńczym, nieprzemyślanym wybrykiem", wybór "obiektu ataku" nie był przypadkowy a świadomy, i miał na celu zdyskredytowanie odmienności pokrzywdzonego.

- Emanowanie przez nich pogardą wobec osoby o innym, tj. gorszym, według nich, romskim pochodzeniu, skierowaną w sposób oczywisty na stygmatyzację pokrzywdzonego i zakwestionowanie jego prawa do równego traktowania, to okoliczności z pewnością wpływające na odmienną, bowiem znacznie surowszą niż uczynił to sąd rejonowy, oceną społecznej szkodliwości ich postawy - mówił sędzia Niezabitowski.

Zwrócił przy tym uwagę, że kara za przypisany czyn powinna spełniać nie tylko cele prewencji indywidualnej, ale dawać też społeczne poczucie sprawiedliwości i być przestrogą dla ewentualnych naśladowców.

Mówił, że brak należytej reakcji państwa wobec sprawców przestępstw o podłożu narodowym, etnicznym bądź rasowym, które - jak zaznaczył - w ostatnim czasie w regionie nasiliły się, może zostać "opacznie odebrany jako wyraz bezsilności ze strony organów państwa, bądź stać się przyczynkiem do dalszej eskalacji tego typu postaw".

...

Nie pieprzcie o pochodzeniu. NIKOGO NIE WOLNO ZASTRASZAC! ZERO TOLERANCJI!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 16:46, 10 Lis 2015    Temat postu:

Radio PiK

Inowrocławianin dręczony przez kilkanaście godzin. Podejrzani w areszcie

Inowrocławianin dręczony przez kilkanaście godzin. Podejrzani w areszcie - shutterstock / Shutterstock

Przez kilkanaście godzin, kilka osób przetrzymywało mężczyznę na zapleczu jednego z lokali w Inowrocławiu. Był on tam zastraszany i bity. Oprawcy dręczyli go również w inny sposób. Podejrzani zostali zatrzymani i tymczasowo aresztowani.

4 listopada poszkodowany przyszedł do jednego z miejscowych lokali. Został tam uwięziony przez znane sobie osoby. Był zastraszany i bity. Podano mu substancję o działaniu odurzającym.
REKLAMA


Badający sprawę policjanci zatrzymali 29-letnią kobietę i 30-letniego mężczyznę. Usłyszeli oni zarzuty dotyczące pozbawienia człowieka wolności ze szczególnym udręczeniem. Grozi za to kara pozbawienia wolności do 5 lat. Trwa ustalanie motywu działania sprawców. Śledztwo w tej sprawie prowadzi inowrocławska policja pod nadzorem prokuratury.

Sąd tymczasowo aresztował zatrzymanych, kobietę na miesiąc, mężczyznę na 3 miesiące.

...

Koszmar.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:41, 12 Lis 2015    Temat postu:

Usiłowała zabić partnera. "Twierdziła, że upadł i nadział się na nóż"
Piotr Halicki
Dziennikarz Onetu


Dramatyczne sceny rozegrały się w Otwocku pod Warszawą. Kobieta wbiła nóż kuchenny w pierś swego partnera. Policjantom powiedziała, że mężczyzna poślizgnął się i sam nadział się na ostrze. Funkcjonariusze jej nie uwierzyli. Mężczyzna w ciężkim stanie trafił do szpitala, a kobieta za kraty. Jak dowiedział się Onet, 39-latka chciała zabić partnera, bo ją zdradzał.

Policjanci z Otwocka zostali wezwani w środę, około godz. 22, do jednego z domów w tym mieście. Ze wstępnych ustaleń wynikało, że doszło tam do nieszczęśliwego wypadku.
REKLAMA


- Na miejscu policjanci zastali 39-letnią kobietę oraz leżącego na łóżku mężczyznę. Miał ranę kłutą klatki piersiowej. Na miejsce wezwana została karetka pogotowia, która natychmiast zabrała ciężko rannego mężczyznę do szpitala – relacjonuje komisarz Jarosław Sawicki z Komendy Powiatowej Policji w Otwocku.

Śledczy natychmiast zaczęli badać okoliczności zdarzenia. To, co przekazała im kobieta, od początku wydawało się mało wiarygodne. – 39-latka twierdziła, że mężczyzna poślizgnął się, a upadając nadział się na 15-centymetrowe ostrze noża kuchennego. Funkcjonariuszy nie przekonały te zapewniania – mówi Onetowi komisarz Sawicki.

Kobieta została przebadana na zawartość alkoholu w organizmie. Miała prawie dwa promile. Trafiła do policyjnej celi. Kiedy wytrzeźwiała, została przesłuchana przez funkcjonariuszkę z wydziału kryminalnego. Wtedy 39-latka przyznała się, że to ona zadała cios nożem swemu 55-letniemu konkubentowi. Jak ustaliliśmy nieoficjalnie, kobieta zrobiła to, ponieważ dowiedziała się, że partner ją zdradza. Do awantury doszło w momencie, kiedy oboje spożywali alkohol.

Sprawą zajęła się już otwocka prokuratura. Kobieta usłyszała zarzut usiłowania zabójstwa. Grozi jej za to nawet dożywocie. O jej dalszym losie zdecyduje sąd.

...

Prtnerstwo w zwiazkach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 22:12, 12 Lis 2015    Temat postu:

"Rzeczpospolita": częściej zabierają dzieci

"Rzeczpospolita": częściej zabierają dzieci - Thinkstock

Wzrosła liczba przypadków, w których pracownicy socjalni odbierają rodzicom podopiecznych – informuje "Rzeczpospolita". Przepis umożliwiający szybkie odebranie dziecka "w razie bezpośredniego zagrożenia życia lub zdrowia w związku z przemocą w rodzinie" wprowadzono w 2010 r.

W 2011 r. odebrano w tym trybie 474 dzieci w 2012 r. - 500, w 2013 r. – 571, a w 2014 r. – aż 1359. Skąd taki skok? Zdaniem Ministerstwa Pracy zmieniła się świadomość społeczna. - Zgłoszeń nie dokonują już tylko same osoby doświadczające przemocy w rodzinie, ale również sąsiedzi, do których docierają niepokojące sygnały - sugeruje ministerstwo.
REKLAMA


Resort podkreśla, że większa liczba interwencji to nie powód do niepokoju. Bardziej sceptyczny jest mec. Bartosz Lewandowski z Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris, które monitoruje sprawy sądowe dotyczące ograniczenia władzy rodzicielskiej.

- Na wzrost liczby odebranych dzieci mogło mieć wpływ wiele czynników. Bywa, że pracowników socjalnych złośliwie zawiadamiają sąsiedzi. Bardzo często taka broń wykorzystywana jest w sprawach rozwodowych. Poza tym mam wrażenie, że pracownicy socjalni coraz częściej nadgorliwie podchodzą do kwestii biedy – wylicza mec. Lewandowski.

...

Degradacja kraju postepuje.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:17, 18 Lis 2015    Temat postu:

"Kibice pobili islamskich uchodźców" - uważaj na kolejny przekręt na Facebooku

Kibice pobili islamskich uchodźców - uważaj na kolejny przekręt na Facebooku - Materiały prasowe

"Kibice Ruchu Chorzów wyszli na ulice, ciężko pobili islamskich uchodźców!" - posty o takiej tematyce można coraz częściej zobaczyć na Facebooku. Nie jest to jednak informacja z ostatniej chwili, a jedynie próba wyłudzenia pieniędzy za dostęp do materiału wideo.

Temat uchodźców, który budził olbrzymie emocje wśród polskich internautów od czasu kampanii wyborczej, rozgorzał ze zdwojoną mocą po serii zamachów w Paryżu. To okazja, obok której przestępcy nie mogli przejść obojętnie, również na Facebooku.
REKLAMA


"Kibice Ruchu Chorzów wyszli na ulice, ciężko pobili islamskich uchodźców!" - choć nie do końca zrozumiałe jest, dlaczego to akurat ci konkretni kibice, mieliby specjalnie wychodzić na ulice, by bić uchodźców, taki tytuł, trzeba przyznać, łatwo przyciąga uwagę i prowokuje do kliknięcia zajawki rzekomego artykułu.
cfa0a494-1990-48dc-abc6-044fb1e0b118 Materiały prasowe


Internauci, którzy dadzą się zwieść, nieświadomie udostępnią tę samą wiadomość swoim znajomym - dzieje się to przy próbie zamknięcia okienka zasłaniającego treść. To sposób, w jaki oszustwo rozprzestrzenia się w sieci.

Nieostrożny użytkownik zostanie przeniesiony na spreparowaną, fasadową witrynę, która podszywa się pod serwis informacyjny. Tytuł, krótki opis i wygenerowana sekcja fałszywych komentarzy ma przekonać do odtworzenia filmu. Ale materiał jest drastyczny, a więc niezbędna jest "weryfikacja wieku" użytkownika.

Czy w tym miejscu ktokolwiek nabierze się jeszcze na wysłanie SMS-a na niesławny numer 92550 (30,74 zł) i wpisanie nadesłanego kodu?
cfa0a494-1990-48dc-abc6-044fb1e0b118 ŁK / Onet


Wydaje się to mało prawdopodobne, ale skoro proceder wciąż trwa, chyba jednak musi dla oszustów być opłacalny.

Co ciekawe, oszuści już nawet nie trudzą się, tak jak robili to niegdyś, by umieszczać regulamin usługi, najczęściej nazywanej zabawą i wyjaśniającym, że np. ofiara zapisuje się na płatną subskrypcję SMS-ów. Trudno im się dziwić, skoro ten wieloletni proceder wciąż pozostaje bezkarny.

...

Ohydne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 22:28, 20 Lis 2015    Temat postu:

Polak zapłaci 130 tysięcy zł kary za fałszywy alarm bombowy w samolocie

Zatrzymany samolot linii Small Planet - PAP

64-latek, który wczoraj wywołał fałszywy alarm bombowy na pokładzie samolotu z Warszawy do egipskiej Hurghady, będzie musiał zapłacić nawet 130 tysięcy złotych. Na taką kwotę przewoźnik, czyli linie Small Planet, wstępnie oszacowały koszt przymusowego lądowania w bułgarskim Burgas, jak podało radio RMF FM.

Jak informowała wczoraj telewizja Nova, polski samolot litewskich linii Small Planet Airlines, lecący z Warszawy do Hurghady w Egipcie, wylądował awaryjnie w Burgas. Powodem lądowania był alarm bombowy wywołany przez 64-letniego Polaka. Za swój czyn mężczyzna będzie musiał zapłacić nawet 130 tysięcy złotych.
REKLAMA


Do lądowania doszło, gdy jeden z pasażerów zawiadomił, że ma przy sobie bombę. Po otrzymaniu informacji piloci zgłosili potrzebę lądowania na lotnisku i zostali skierowani do bułgarskiego miasta Burgas. 64-letni mężczyzna, który powiedział, że posiada ładunek wybuchowy, przyznał że pił alkohol.

Jak informował TVN24, nikt nie uprzedził podróżnych o awaryjnym lądowaniu. Zorientowali się, dopiero gdy wyjrzeli przez okna. Według relacji jednej z pasażerek, po zatrzymaniu samolotu do środka od razu weszli antyterroryści. W pierwszej kolejności funkcjonariusze przeszukali mężczyznę, który miał mieć bombę, a następnie zatrzymali go.

...

A moze psychiczny?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:44, 23 Lis 2015    Temat postu:

Spór między mieszkańcami a właścicielem kamienicy w Sopocie. "Zostaliśmy odcięci od świata!"


Mieszkańcy kamienicy przy ulicy Chopina w Sopocie, żeby dotrzeć do domu, muszą pokonać ponad 70 schodów. Drogę przez podwórko, którą od ponad pół wieku przechodzili, przegrodził płot, który postawił właściciel kamienicy. Mało tego, od mieszkańców zażądał spłaty "długu" za dotychczasowe użytkowanie drogi, który oszacował na kwotę prawie 250 tys. zł. Obie strony najpewniej wkrótce spotkają się w sądzie.

...

Ale psychol.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:30, 23 Lis 2015    Temat postu:

Zakaz palenia tylko na papierze? "To jest jakaś tragedia"
Tomasz Gdaniec
20 listopada 2015, 14:35
Kluby i puby. Choć zakaz palenia w lokalach gastronomicznych, rozrywkowych i zakładach pracy obowiązuje od pięciu lat to nadal często jest nieprzestrzegany. Dlaczego?

- Nie znoszę, gdy ludzie palą w klubach. A robią to mimo obowiązującego zakazu. W pomieszczeniach jest pełno duszącego dymu, od którego po chwili zaczyna boleć głowa. Co gorsze, wszystkie ubrania okropnie śmierdzą, zresztą nie tylko ubrania, ale też włosy, a nawet skóra! Jeśli ludzie chcą się truć i śmierdzieć niech robią to w domu, ale niech nie zmuszają do znoszenia ich nałogu innych - żali się w rozmowie z Wirtualną Polską Ewelina z Warszawy.

Ewelina nie jest sama z tym problemem. Część klubów w Warszawie, Trójmieście, czy Wrocławiu nadal dość swobodnie podchodzi do palenia papierosów na parkiecie. Jednak jeszcze gorzej jest w niewielkich miejscowościach, gdzie właścicieli po prostu nie stać na wydzielenie odrębnej, spełniające ustawowe wymogi palarni. Nikt palaczy nie zmusza do zaciągania się na parkiecie. Dlaczego nadal tak wielu ludzi łączy papierosy z alkoholem?

- Amerykańskie badania jednoznacznie pokazują, że najprawdopodobniej istnieje zależność pomiędzy spożywaniem alkoholu oraz paleniem papierosów. Z jednej strony takie krzyżowe podawanie środków prowadzi do wzrostu tolerancji na obie substancje - więcej można wypalić i wypić. Z drugiej zaś strony alkohol może niwelować objawy palenia, np. uspokajać, co ułatwia sięgnięcie po kolejnego papierosa - zauważa w rozmowie z Wirtualną Polską Wojciech Mróz, psycholog.

Jednym z promotorów wprowadzonej ustawy antynikotynowej jest krakowskie Stowarzyszenie Manko, które od lat zajmuje się problematyką zdrowia. Według badań organizacji prawie 74 proc. osób pracujących w gastronomii popiera wprowadzone regulacje. Dodatkowo 49 proc. z nich zauważa związek pomiędzy paleniem i jakością życia.

- To jest jakaś tragedia. Chciałam potańczyć, ale bałam się, że ktoś mnie poparzy. Pijani ludzie bawili się na parkiecie z papierosem w ręku. Machali nim w każdą stronę - widziałam jak jakiś chłopak przypalił dziewczynie sukienkę, podeszłam do nich i powiedziałam, żeby uważali, bo następnym razem może trafić w czyjeś oko, ale nic sobie z moich rad nie robili, zresztą dziewczyna dziurą w sukience się też nie przejęła - pewnie dlatego, że była pod wpływem alkoholu - opowiada WP Karolina z Krakowa. - Wszędzie ten dym. Bez przesady, ludzie, przecież to nie jest wielki problem, żeby na te pięć minut wyjść na zewnątrz zapalić. Chyba nigdy tego nie zrozumiem. Jak już wracałam do domu, to czułam, że śmierdzę jak popielniczka. Takie kluby powinno się zamykać, przecież oni trują ludzi! - dodaje.

Dlaczego takie sytuacja mają cały czas miejsce? Winna jest ekonomia a dokładniej bilans strat i zysków. Restauratorzy wolą pozwolić swoim klientom na łamanie prawa, narażając się tym samym na grzywnę, niż utracić stałych klientów. Im więcej gości, tym większy zysk. Taka postawa odstrasza jednak część klientów.

- Sam jestem osobą palącą, ale na "dymka" wychodzę na zewnątrz - oprócz tego, że zapach papierosów dla osób niepalących jest bardzo niekomfortowy, to w zamkniętym pomieszczeniu, gdzie bawi się wiele osób, smród jest nie do zniesienia nawet dla nałogowego palacza - mówi Wirtualnej Polsce Sebastian, mieszkaniec Trójmiasta. - Nie tylko przechodzi przez ubrania i ciężko się go później pozbyć, to następnego dnia, nawet mimo niewielkiej ilości alkoholu na imprezie, samopoczucie jest fatalne. Szczypią oczy, człowieka dopadają jeszcze większe bóle głowy i nudności, a przy tym sama atmosfera zadymionego klubu nie zachęcają do kolejnych odwiedzin. A wystarczyłoby przejść się kilka kroków przed budynek. W ten sposób właściciele lokali odstraszają ludzi. Moim zdaniem w związku z zakazem powinno się przeprowadzać cykliczne kontrole i nakładać surowe mandaty na właścicieli nieprzestrzegających przepisów - dodaje.

Szacuje się, że od nikotyny uzależnionych jest prawie 9 mln Polaków. Oznacza to, że regularnie po papierosa sięga co trzeci mężczyzna i co piąta kobieta. Zgodnie z wyliczeniami WHO co roku na świecie w związku z chorobami wywoływanymi przez palenie umiera ok. 6 mln osób, z czego aż 600 tys. w wyniku biernego palenia. Dym tytoniowy przyczynia się m.in. do rozwoju wielu nowotworów oraz chorób układu krążenia.

...

Huk ,,muzyki" wrzaski ludzi papierochy. GDZIE TU PRZYJEMNOSC? Dla mnie to raczej tortury. Nie bylem juz z 15 lat w takim miejscu w Łodzi nie liczac jednego malego na prowincji ale to byla klitka jednopokojowa nie to co olbrzymie w miastach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136641
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 0:34, 29 Lis 2015    Temat postu:

Rowerowi złodzieje w natarciu
Mariusz Sokołowski
doktor nauk humanistycznych, ekspert public relations, były wieloletni rzecznik policji

Skradzione rowery, fot. Małopolska Policja

Wraz z pogarszającą się pogodą i coraz niższą temperaturą na zewnątrz dobiega końca sezon rowerowy. Z jednośladów rzadziej korzystają właściciele, ale niestety jak pokazują ostanie przypadki, cieszą się one zwiększoną popularnością wśród złodziei. Tylko w ciągu ostatnich dwóch dni policja informowała o zatrzymaniach złodziei i rozbiciu rowerowych gangów, działających w Krakowie, Warszawie i Wrocławiu.

Jednoślady, tak popularne w ostatnio, trzeba odstawić – być może nawet na kilka najbliższych miesięcy. Najczęściej trafią one do komórek, piwnic, garaży, rzadziej na balkony i klatki schodowe. I tam właśnie szukają ich złodzieje, wykorzystujący słabe zabezpieczenia samych pomieszczeń, jak i przedmiotów, które stanowią sporą wartość.
REKLAMA


Złodziej, którego zatrzymali policjanci z Krakowa działał prawdopodobnie od 1,5 miesiąca. Nocą wkradał się do kamienic, które nie miały monitoringu i z klatek schodowych, komórek i piwnic kradł pozostawione tam rowery. Jego łupem padło co najmniej 15 jednośladów.

Zatrzymano go dwa dni temu. Krótko po kradzieży w centrum miasta próbował odjechać swoją zdobyczą na obrzeża miasta. Wtedy to zauważył go policyjny patrol. W związku z ze zwiększoną liczbą zgłoszeń takich właśnie kradzieży w porze nocnej, funkcjonariusze zwracali szczególną uwagę na osoby podróżujące rowerami w godzinach nocnych.

Próba spokojnego wylegitymowania mężczyzny spełzła na niczym. Widząc umundurowany patrol zaczął uciekać, co jednak na nie wiele się zdało. Chwilę później był już w rękach funkcjonariuszy. Przy zatrzymanym mężczyźnie zabezpieczono plecak, w którym znajdowały się narzędzie służące do kradzieży. Sprawdzenie w policyjnej bazie danych wykazało, że był on wcześniej karany za kradzieże i oszustwa.

Skradziony kilkanaście minut wcześniej rower powrócił do właściciela. Przeszukanie mieszkania i piwnicy złodzieja potwierdziło, że przestępczy proceder, który uprawiał trwał dłużej. W wynajmowanej przez niego piwnicy odzyskano jeszcze jeden rower i zabezpieczono sprzęt do pokonywania zabezpieczeń i rozbierania jednośladów na części, które na bieżąco były sprzedawane.

Nie mniej niż 7 rowerów padło łupem złodziejskiej pary z Oleśnicy (woj. dolnośląskie). Zatrzymanie 19-letniej kobiety i 20-letniego mężczyzny było efektem działań operacyjnych policji. Rozpoczęto je już po pierwszych zgłoszeniach kradzieży, co miało miejsce dwa miesiące wcześniej. Wiele wskazywało, że to te same osoby stoją za kolejnymi przestępstwami, co potwierdzono w trakcie dochodzenia. Młodym złodziejom grozi do 5 lat pozbawienia wolności.

Rozbiciem „gangu rowerowego” pochwaliła się także stołeczna policja. Jego skład stanowili trzej mężczyźni w wieku 28, 29 i 40 lat. Cała trójka wpadła w ręce kryminalnych wraz ze skradzionymi wcześniej dwoma rowerami, które przewozili autem w momencie kontroli. W specjalnie przygotowanym przez złodziei magazynie odnaleziono kolejne cztery rowery, sprzęt AGD, trzy gitary, narty, deskę snowboardową i kije golfowe. W tym przypadku również policjanci podejrzewają, że gang działał od dłuższego czasu, włamując się do pomieszczeń piwnicznych i garaży.

Dotychczas zebrany materiał dowodowy pozwolił na postawienie zatrzymanym czterech zarzutów kradzieży i kradzieży z włamaniem rowerów i odśnieżarki.

Biorąc pod uwagę liczniejsze kradzieże jednośladów policjanci apelują o dobre zabezpieczanie przechowywanego, pozostawionego bez opieki sprzętu. Atestowane zabezpieczenia, monitoring, alarm, czy chociażby nie wpuszczanie do klatki schodowej osób nieznanych z pewnością może zmniejszyć ryzyko kradzieży.

...

Niestety.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 26, 27, 28 ... 70, 71, 72  Następny
Strona 27 z 72

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy