Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Katastrofa cywilizacyjna w Polsce!
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 15, 16, 17 ... 70, 71, 72  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136620
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:00, 02 Sty 2014    Temat postu:

Gazeta Współczesna

Policjanci chcieli wymusić zeznania. "Zastosowali starą ubecką metodę"

Tak uważa prokurator. Jeden z oskarżonych jest naczelnikiem wydziału miejscowej komendy!

Prokuratura sporządziła akt oskarżenia przeciwko dwóm policjantom z Augustowa – Robertowi Ch. i Januszowi B. Jeden z nich jest naczelnikiem wydziału miejscowej komendy!

Grozi do trzech lat

To głośne zdarzenie miało miejsce w ubiegłym roku. Augustowscy policjanci prowadzili dochodzenie dotyczące jakiegoś włamania. W charakterze świadka wezwali młodego mężczyznę. Starali się wymusić od niego informacje. A ponieważ przesłuchiwany twierdził, że o niczym nie wie, funkcjonariusze kazali mu zdjąć buty i klęknąć na krześle. Wtedy, zdaniem prokuratury, rozpoczęło się okładanie pałkami po stopach. Ta metoda była w czasach PRL stosowana dosyć powszechnie. Bo jest bardzo bolesna, a jednocześnie bita osoba nie ma widocznych na pierwszy rzut oka śladów. Takich, jak choćby po uderzeniach w twarz.

Młody człowiek postanowił jednak zgłosić sprawę prokuraturze. Obdukcja lekarska nie pozostawiała złudzeń, że ma zbite stopy. Wynikało to zarówno z opisu, jak i ze zdjęć. Coś takiego rzadko się widzi.

Prokuratura najpierw przedstawiła więc obu policjantom zarzuty, a teraz skierowała akt oskarżenia do sądu. Funkcjonariuszom, którzy do winy się nie przyznają, grozi za przekroczenie uprawnień do trzech lat więzienia.

Myślcie sobie, co chcecie

Kiedy tylko sprawa wyszła na światło dzienne, augustowski komendant zawiesił policjantów w wykonywaniu obowiązków służbowych. Ale jedynie na dwa tygodnie. I nie zmieniło tego nawet przedstawienie zarzutów.

Jak tłumaczył Paweł Jakubiak, oficer prasowy policji w Augustowie, jego szef nie widzi powodów, by okres zawieszenia wydłużyć. Komenda województwa w Białymstoku umyła natomiast ręce. Uznała, że to, czy podejrzani o pobicie przesłuchiwanego świadka policjanci są zawieszeni, czy nie, leży w wyłącznej gestii augustowskiego szefa policji. Tak, jakby nie była to jedna z najbardziej zhierarchizowanych instytucji w Polsce, a jej społeczne postrzeganie – całkowicie komendantowi wojewódzkiemu obojętne.

We wtorek próbowaliśmy zapytać oficera prasowego w Augustowie, czy akt oskarżenia nie zmieni stanowiska komendanta, ale nie odbierał telefonów.

....

I znowu te doniesienia o policji .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136620
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:03, 02 Sty 2014    Temat postu:

Dorota Aleksandrowicz | Głos Pomorza

Wyrzucają śmieci w krzaki. Wstyd dla miasta!

Na skrzyżowaniu ulic Wita Stwosza i Kasprowicza ktoś porozrzucał śmieci. Sprawę zgłosiła gazecie zbulwersowana czytelniczka.

– To wstyd, że dochodzi do takich sytuacji. Niedawno czytałam w waszej gazecie, że przy wiadukcie na ulicy Szczecińskiej ktoś cały czas wyrzuca odpady i utworzył sobie małe wysypisko śmieci, a kolej nie zawsze zdąża z uprzątnięciem terenu.

To nie do pomyślenia, co się na tym świecie dzieje – mówi starsza kobieta i dodaje, że przeżyła szok, kiedy zauważyła, że podobny proceder ma miejsce przy zbiegu ulic Wita Stwosza i Kasprowicza, gdzie śmieci zostały wyrzucone w krzaki.

Kobieta była bardzo poruszona, tym bardziej że nie chodziło o kilka papierków, tylko o porozrzucane butelki, gruz, a nawet muszlę klozetową.

– Ewidentnie ktoś zrobił to specjalnie i nawet się nie zarumienił. Jak mu nie wstyd?! A najgorsze jest to, że te śmieci tam leżą i kłują innych w oczy – stwierdza czytelniczka.

Redakcja gazety skontaktowała się w tej sprawie z Przedsiębiorstwem Gospodarki Komunalnej w Słupsku.

– Sprawdzimy, czy teren, o którym mowa, jest przez nas administrowany, jeżeli tak spróbujemy załagodzić sprawę – mówi Klaudia Godlewska, rzecznik PGM w Słupsku. Po 10 minutach pani Klaudia przedzwoniła do nas i poinformowała, że faktycznie PGM odpowiada za tamtejszy teren.

– Sprawa jest w trakcie realizacji. Zgłosiliśmy problem odpowiednim służbom, a śmieci powinny zostać uprzątnięte w ciągu godziny – zapewnia Godlewska.

...

Niestety takich mamy ludzi .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136620
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 22:14, 03 Sty 2014    Temat postu:

Środa Wielkopolska: goście okradli gospodarza

Dwóch mieszkańców Środy Wielkopolskiej skończyło obchodzenie Świąt w policyjnym areszcie. 26-latek ukradł w Sylwestra swoim znajomym aparat fotograficzny, a 30-letni mieszkaniec Środy przywłaszczył podczas świątecznego przyjęcia pieniądze należące do gospodarzy.

Podczas zabawy sylwestrowej u swoich znajomych w Środzie Wielkopolskiej, jeden z zaproszonych gości wykorzystując nieuwagę gospodarzy skradł ich aparat fotograficzny. Po kradzieży szybko "ulotnił" się z imprezy. Właściciele domu zawiadomili o tym fakcie policjantów. Funkcjonariusze odnaleźli 26-letniego złodzieja i aparat, który ukradł. Skradziony sprzęt policjanci oddali właścicielom.

Podobnie zachował się 30-letni gość zaproszony na przyjacielskie spotkanie w drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia. Mieszkaniec Środy Wlkp. wykorzystując nieuwagę właścicieli, ukradł im z szafki w pokoju kilka tysięcy złotych. Podobnie jak złodziej aparatu, po krótkiej chwili opuścił przyjęcie z gotówką w kieszeni.

Policjanci odnaleźli złodzieja i odzyskali część skradzionej kwoty. Mężczyzna zobowiązał się znajomym spłacić resztę przywłaszczonych pieniędzy.

Kodeks karny za kradzież przewiduje karę więzienia od 3 miesięcy do 5 lat. O wysokości kary zadecyduje sąd.

...

Ale holota .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136620
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 18:02, 12 Sty 2014    Temat postu:

Dramat w Suwałkach - nastolatek popełnił samobójstwo w Miejskim Centrum Interwencji Kryzysowej

- Decyzja sądu o umieszczeniu dzieci w placówce opiekuńczo-wychowaczej podyktowana była ogólną sytuacją rodzinną, czyli faktem, że matka dzieci była niewydolna wychowawczo - tłumaczył Marcin Walczuk z Sądu Okręgowego w Suwałkach. Nastolatek, który nie chciał być rozdzielony z matką, popełnił samobójstwo w Miejskim Centrum Interwencji Kryzysowej w Suwałkach. W ośrodku nikt nie zauważył, że dziecko ciężko przeżywało decyzję sądu o konieczności rozstania z matką. Kontrolę już zapowiedział Rzecznik Praw Obywatelskich.

....

Nawet kiepska rodzina jest lepsza niz urzednicy ... Co widac ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136620
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 22:29, 14 Sty 2014    Temat postu:

Starachowice: 12-latka w ciąży. Ojciec dziecka ma 13 lat?

Starachowicki Sąd Rodzinny i do Spraw Nieletnich zajmuje się sprawą dwójki bardzo młodych ludzi, którzy spodziewają się dziecka. Mama ma zaledwie 12 lat, chłopak podejrzewany o ojcostwo 13 lat.

Plotki o ciężarnej uczennicy jednej ze starachowickich podstawówek krążyły po Starachowicach już w zeszłym miesiącu, ale oficjalne zawiadomienie o podejrzeniu, że tak jest rzeczywiście, dotarły do policjantów Komendy Powiatowej Policji w Starachowicach w styczniu.

- Wszczęliśmy postępowanie sprawdzające na podstawie doniesień, które anonimowo pojawiły się na jednym z portali internetowych – mówi Monika Kalinowska, oficer prasowy starachowickiej policji i dodaje: – W ostatni czwartek zostało przyjęte zgłoszenie o uzasadnionym podejrzeniu, że 12-latka jest w ciąży, a ojcem jej dziecka jest prawdopodobnie 13-letni uczeń jednego ze starachowickich gimnazjów.

W piątek po południu informacja o ustaleniach policjantów dotarła do Sądu Rodzinnego i do Spraw Nieletnich w Starachowicach. Sprawą nie będzie zajmować się prokurator, bo obie osoby, których sprawa dotyczy mają poniżej 15 lat. Sąd natomiast żadnej decyzji jeszcze nie podjął.

- Sąd zastanawia się co zrobić w tej sytuacji, jakie postępowanie ma wszcząć. Ma na to siedem dni od daty przyjęcia zawiadomienia – informował w poniedziałek sędzia Marcin Chałoński, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Kielcach. Decyzja sądu powinna zapaść najpóźniej w piątek.

...

Tu by trzeba rodzicow skazac . Moze na prace spoleczne ? Winny jest nadmiar seksu wokol .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136620
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 22:45, 14 Sty 2014    Temat postu:

Lipno: policja znalazła 2,5-latkę przywiązaną paskiem do drzwi

W jednym z mieszkań w Lipnie (woj. kujawsko-pomorskie) znaleziono 2,5-letnią dziewczynkę przywiązaną paskiem do framugi drzwi. Dziecko przewieziono do szpitala. Sprawą zajmie się prokurator oraz sąd rodzinny.

....

Ale zwyrodnialcy !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136620
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 23:29, 14 Sty 2014    Temat postu:

Matka, która przywiązała 2,5-latkę do framugi drzwi: musiałam wyjść po mleko i pampersy .

- Musiałam wyjść z trójką dzieci do miasta, załatwić mleko i pampersy dla najmłodszego dziecka - powiedziała matka 2,5-letniej Weroniki. Kobieta przywiązała dziewczynkę paskiem za nóżkę do framugi i zamknęła w domu. Tłumaczy teraz, że zrobiła to dla bezpieczeństwa dziecka.

Dziewczynka prosto ze szpitala trafi do pogotowia opiekuńczego. - Ona jest taka, że wszędzie mi wchodzi, noże łapie. Tak właśnie zrobiłam, żeby ona sobie nic nie zrobiła - powiedziała matka.

Policja zatrzymała matkę na ulicy. 35-latka była trzeźwa, a towarzyszyły jej pozostałe dzieci w wieku pięciu, trzech lat i najmłodsze - trzytygodniowe niemowlę.

Okazało się, że kobieta jest od dawna pod kuratelą miejskiej opieki społecznej. Wicedyrektor miejscowego ośrodka pomocy Dorota Kostecka jest zaskoczona sytuacją, a o kobiecie ma dobre zdanie. Przyznaje, że sytuacja 35-latki jest trudna, gdyż samotnie wychowuje dzieci. Ich ojciec zmarł we wrześniu. Kobietę objęto opieką społeczną, codziennie przychodziła do ośrodka po obiady. Według Doroty Kosteckiej, dzieci były zadbane, a w domu czysto.

Wicedyrektor ośrodka pomocy społecznej przypuszcza, że 35-latka miała coś do załatwienia i zostawiła dziewczynkę w domu, zamiast poprosić o pomoc sąsiadów lub babcię.

Tymczasem Sąd Rejonowy w Lipnie informuje, że przed miesiącem wszczęto postępowanie w sprawie ograniczenia matce dziewczynki praw rodzicielskich. Główną przyczyną były przypadki pozostawiania dzieci bez opieki. Rozprawę zaplanowano na 23 stycznia.

Dziewczynka pozostaje w szpitalu, jest w dobrej formie. Matka przebywa w domu i nie była jeszcze oficjalnie przesłuchiwana. Opiekuje się trojgiem pozostałych dzieci.

...

Acha ... Chciala dobrze . Nie poszla pochlac czy cos . To ja bym upomnial i oddal dziecko przydzielajac opiekunke na czas wychodzenia z domu .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136620
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 1:57, 16 Sty 2014    Temat postu:

Marcin Gawęda | Onet
Oszuści grasują po Polsce - "metoda na Włocha"

Do gry weszli prawdziwi profesjonaliści. Dbają o szczegóły, budzą zaufanie, grasują w pobliżu centrów handlowych. Chcesz kupić narzędzia, nie kupuj od Włocha. Prawdziwa okazja może słono kosztować.

Przed kilkunastoma miesiącami przez Polskę przeszła dziwna historia. Starsza pani padła ofiarą oszustwa. Typowa sprawa i czysty przykład "metod na wnuczka". Rzekomy wnuczek pomieszkiwał u poszkodowanej, korzystał z jej lodówki, pożyczał pieniądze, czy wręcz dostawał kieszonkowe - wszystko niby wskazuje na zdrowe rodzinne relacje. Problem w tym, że starsza pani nigdy wnuczka nie miała, ale dała się przekonać, że ma.

W dobrym oszustwie chodzi o to, żeby tak ofiarę zmanipulować, żeby ta jeszcze przez długi czas nie miała bladego pojęcia, że była ofiarą. Dobry oszust to taki, który uśpi czujność, zachęci i wzbudzi zaufanie. Tak stało się właśnie w przypadku pana Piotra.

- Zaczęło się na parkingu przy warszawskim Makro. Podszedł do mnie mężczyzna elegancko ubrany i zapytał, czy mówię po włosku. Biały elegancki samochód typu SUV, ciemna karnacja, choć pokazał nawet paszport, dziś myślę, że Włochem nie był - mówi pan Piotr.

Oferta była znakomita. 1,5 tys. euro za dwie markowe piły spalinowe i również markowy agregat prądotwórczy. - W sklepie to mógł być koszt nawet 20 tys. zł - wspomina pan Piotr.

Włoch biznesmen szukał kupca, bo sprzęt dostał w prezencie podczas targów od zaprzyjaźnionej firmy. Ze sobą tego nie weźmie, bo musiałby słono zapłacić za nadbagaż. Więc woli towaru zwyczajnie się pozbyć, nawet znacznie poniżej ceny rynkowej. - On nawet pokazywał mi bilet lotniczy - dodaje pan Piotr.

Obaj panowie negocjują. Z 1,5 tys. euro, pan Piotr ostatecznie zapłacił 500. Okazja była znakomita. No i jak tu nie uwierzyć w tę historię. Człowiek elegancki, zadbany z porządnym samochodem, pokazuje swój paszport, bilet lotniczy i w dodatku jest gościem w naszym kraju. Dlaczego mu nie uwierzyć? Przecież to okazja.

Problem w tym, że sprzęt to zwykłe chińskie podróbki, a i sprawa nie jest niczym nowym, bo "Włosi" krążą po Polsce i sprzedają okazyjnie chińskie podróbki od kilkunastu miesięcy.

Identycznych historii w internecie jest kilka, a na mapie obecności oszustów można odznaczyć Kraków, Warszawę, Białystok, Trójmiasto, pojawiają się również doniesienia ze Śląska i Wielkopolski. Schemat zawsze wygląda podobnie. Parking przed centrum handlowym, sprzęt za darmo od zaprzyjaźnionej firmy, nadbagaż itd. Ofiara płaci, a "włoski biznesmen" znika, podobnie jak szanse na odzyskanie pieniędzy.

Dziwić może również staranność, z jaką oszuści przykładają się do swojego zajęcia. Oprócz ubioru, pokazują dokumenty, karty kredytowe. Wszystko wygląda na uczciwe przedsięwzięcie, a ofiara ma poczucie prawdziwej okazji. Sprzęt jest jak nowy, cały zafoliowany.

Oszustwo można zgłosić na policję. - Poproszono mnie, żebym ustalił czy sprzęt, który kupiłem jest oryginalny. Musiałbym w tym celu udać się do autoryzowanego serwisu, ale jeszcze tego nie zrobiłem. Ja już wiem, że ten sprzęt to podróbki. Gdy zobaczyłem historie ,takie jak moja, w internecie od razu wiedziałem - mówi pan Piotr.

- Zapłaciłem 2 tys. złotych, jeżeli to wszystko będzie warte tysiąc, będę zadowolony. Pozostaje mi wierzyć, że sprawa zostanie nagłośniona i nikt więcej nie da się na ten mechanizm naciągnąć - wyjaśnia.

Szanse na odzyskanie pieniędzy są niewielkie. "Włoskich biznesmenów" trzeba złapać, a następnie udowodnić im oszustwo. Niestety równie trudno jest wystrzegać się takich "okazji" i zachować ostrożność.

....

Niestety trzeba uwazac .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136620
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:03, 20 Sty 2014    Temat postu:

KRRiT ostrzega ws. fałszywych wezwań do zapłaty

Do abonentów trafiają fałszywe wezwania do zapłaty - ostrzega w komunikacie Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji.

W ostatnim czasie do abonentów rozsyłane są fałszywe wezwania do zapłaty. Fałszerze posługują się nazwą Agencja Komornicza w Warszawie ul. J.P. Woronicza 89 Oddział Przy Sądzie Okręgowym w Częstochowie. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji informuje, że podmiot o powyższej nazwie nie jest upoważniony do występowania w jej imieniu - informuje KRRiT w komunikacie.

Nie istnieje wymieniana w fałszywych wezwaniach nazwa "opłata abonamentowa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji" jak również "usługa Radiofonii i Telewizji".

Jak ostrzega w komunikacie KRRiT, pismo jest fałszerstwem i nigdy nie zostało wysłane z upoważnienia Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, Krajowego Rejestru Długów ani Poczty Polskiej.

...

Badzcie czujni !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136620
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:19, 22 Sty 2014    Temat postu:

Niepełnosprawną 24-latkę trzymano w stajni

W Bucz­ko­wie w woj. ma­ło­pol­skim we­zwa­ne po­go­to­wie i po­li­cja zna­la­zły w bu­dyn­ku go­spo­dar­czym 24-let­nią nie­peł­no­spraw­ną Anetę. W po­miesz­cze­niu, które nie­gdyś było staj­nią, w strasz­nych wa­run­kach miesz­ka­ła razem z matką. Na wprost w skrom­nym domu miesz­ka ciot­ka Anety wraz z mężem, synem i sy­no­wą.

Po­go­to­wie po­wia­do­mił kuzyn nie­peł­no­spraw­nej dziew­czy­ny. Dziew­czy­na była tak za­nie­dba­na, że ledwo prze­ży­ła. Re­por­ter "Uwagi! TVN" stara się zna­leźć od­po­wiedź na py­ta­nie, kto za to od­po­wia­da? Czy głów­nym mo­ty­wem była głu­po­ta, wstyd, bez­dusz­ność czy za­co­fa­nie?

...

,,Rodacy" ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136620
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:01, 23 Sty 2014    Temat postu:

Nielegalna adopcja? Policja nie chce szukać zaginionych dzieci

Anna Matusiak ma najgorsze przeczucia co do losu dwójki swoich dzieci, które zniknęły z domu dziecka w Łukowie (woj. lubelskie) - czytamy w "Super Expressie". Kobieta zgłosiła się po pomoc w odnalezieniu dzieci na policję. Policjanci jednak nie chcieli szukać dzieci, gdyż zostały one oddane do adopcji. Biologiczni rodzice twierdzą, że jeśli do tego doszło, zrobiono to nielegalnie. Nadal mają bowiem prawa rodzicielskie.

Sąd rodzinny ograniczył prawa rodzicielskie i umieścił w sierocińcu ich szóstkę dzieci. Powód? "Według urzędników Matusiakowie nie zasługiwali na to, by mieć dzieci, bo byli biedni - nie mieli własnego mieszkania, a jedynie je wynajmowali" - czytamy.

Rodzice starali się, by odzyskać dzieci. Sąd w końcu wydał zgodę na powrót maluchów do domu. "Ale do domu zamiast szóstki wróciła jedynie... czwórka dzieci. Po dwójce: Justynce i Marcinku ślad zaginął" - podaje "SE".

Matka dzieci zgłosiła sprawę na policję. Ta jednak nie zamierza jednak szukać dzieci. Rzecznik łukowskiej policji Andrzej Dudzik tłumaczy, że dzieci zostały oddane do adopcji. Biologiczni rodzice twierdzą, że jeśli faktycznie do tego doszło, zrobiono to nielegalnie. Nie zostały im odebrane bowiem prawa rodzicielskie.

...

I znowu to samo .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136620
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:19, 23 Sty 2014    Temat postu:

Rzecznik Praw Dziecka zajmie się sprawą 9-letniego Kacpra, który ma 18 tys. długu

Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak zajmie się sprawą 9-letniego Kacpra z Warszawy, którego ściga komornik. Chory na astmę chłopiec ma 18 tys. złotych długu "odziedziczonego" po zmarłym dziadku.

O sprawie poinformowała telewizja Superstacja, która dotarła do listu, napisanego przez 9-latka do RPD. "Błagam o pomoc, pomóżcie mi. Jestem chory na astmę, a moja mama nie pracuje. Jesteśmy biedni, nie stać nas na spłacenie 18 tysięcy długu. Proszę, niech mi Pan pomoże" - taki dramatyczny list napisał do Marka Michalaka Kacper z Warszawy.

Jak się okazało, zmarły kilka lat temu dziadek chłopca pozostawił po sobie dług bankowy. Rodzice chłopca, wiedząc o długu zmarłego, zrzekli się prawa do dziedziczenia. Nie wiedzieli, że powinni zrzec się tego prawa także w imieniu swojego syna. Sąd Okręgowy dla Warszawy-Pragi orzekł wtedy, że spadkobiercą jest 9-letni obecnie Kacper i właśnie on musi uregulować dług.

Według informacji Superstacji, sprawą obciążonego długiem chłopca zajmie się Rzecznik Praw Dziecka. - Poprosiłem sąd o udostępnienie akt tej sprawy - powiedział Superstacji Marek Michalak. Jak dodał, trzeba sprawdzić, czy są kroki prawne, które mogą pomóc w jej rozwiązaniu. - Nikt nie może niczego zabrać temu dziecku. Poprosiłem także o możliwość spotkania z rodzicami tego dziecka. Jeśli jest jakikolwiek środek nadzwyczajny, z którego będę mógł skorzystać w ramach kompetencji rzecznika - to z niego skorzystam - zapewnił rzecznik.

Sprawa długu 9-letniego chłopca poruszyła także polityków. W opinii Beaty Kempy z SP i Dariusza Jońskiego z SLD potrzebne są zmiany w prawie.

"Chcemy zmiany w prawie"

- Solidarna Polska złożyła projekt ustawy żeby nie dziedziczyć długów, jeżeli one powstały w sposób niezawiniony przez spadkobiercę, czy w sposób obciążający spadkobiercę, szczególnie małoletniego, który nie może sam się bronić i zostaje obciążony na całe życie. To jest absolutnie niesprawiedliwe prawo. My już złożyliśmy dawno ten projekt i warto domagać się żebyśmy go dzisiaj rozpatrywali. Potrzebna jest zmiana w kodeksie cywilnym, bo inaczej tego przypadków dzisiaj, w czasach zadłużania się obywateli, może być jeszcze więcej - powiedziała Superstacji Beata Kempa z SP.

Co zrobić, stając w obliczu takiej sytuacji?

Jak powiedział Wirtualnej Polsce Mikołaj Zdyb, radca prawny z kancelarii prawniczej D. Dobkowski sp. k., stowarzyszonej z KPMG, tłumaczy, że gdy dowiemy się o przynależnym nam spadku, możemy podjąć trzy decyzje: przyjąć spadek wprost czyli bez ograniczenia odpowiedzialności za długi, przyjąć spadek z dobrodziejstwem inwentarza czyli z ograniczeniem odpowiedzialności za długi spadkowe lub spadek odrzucić (wówczas w ogóle nie dziedziczymy).

- Druga ewentualność - przyjęcie spadku z dobrodziejstwem inwentarza jest formą zabezpieczenia spadkobiercy w sytuacji gdy długi spadkowe mogą przewyższać wartość aktywów spadkowych. Zgodnie z prawem, na złożenie oświadczenia o przyjęciu spadku wprost lub z dobrodziejstwem inwentarza bądź na złożenie oświadczenia o odrzuceniu spadku jest pół roku od śmierci spadkodawcy. Przy założeniu, że sprawa jest niesporna, aby przyjąć lub odrzucić spadek wystarczy złożyć stosowne oświadczenie przed notariuszem – mówi Mikołaj Zdyb.

Jeżeli rodzic odrzucił spadek obciążony długami, dziecko, które wstąpiło na jego miejsce może również odrzucić spadek. W sytuacji, gdy dziecko jest niepełnoletnie, to jego rodzice muszą najpierw wystąpić do sądu rodzinnego o wyrażenie zgody na odrzucenie spadku przez dziecko. Jeżeli sąd udzieli takiej zgody, dopiero wówczas rodzice mogą odrzucić spadek w imieniu dziecka przed notariuszem.

Źródło: Superstacja, WP.PL

...

To wszystko jest chore .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136620
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 16:05, 01 Lut 2014    Temat postu:

MF ostrzega: oszuści podszywają się pod administrację podatkową

Shutterstock / Shutterstock

Ministerstwo Finansów ostrzega, że oszuści podszywający się pod administrację podatkową próbują wyłudzić dane osobowe podatników. Resort poinformował, że rozważa możliwość złożenia doniesienia do prokuratury o popełnieniu przestępstwa.

"Ministerstwo Finansów oraz organy podległe, tj. urzędy skarbowe nie są autorami napływających na skrzynki e-mail podatników informacji zawiadamiających o zwrocie podatku dochodowego za ubiegły rok, wymagających od nich podania danych osobowych oraz numeru karty kredytowej" - podało MF w komunikacie.

Zapewniono, że resort finansów oraz urzędy skarbowe nie korzystają z takiej formy informowania podatnika o zwrocie nadpłaty w podatku dochodowym od osób fizycznych za dany rok.

"Treść e-maila wskazuje, że celem działania jego autora jest wyłudzenie od osoby, która go otrzymała, danych, poprzez próbę przekierowania użytkownika internetu do podrobionej strony [link widoczny dla zalogowanych] (tzw. phishing)" - ostrzega ministerstwo. Na stronie internetowej MF [link widoczny dla zalogowanych] można znaleźć przykład fałszywego e-maila.

W komunikacie dodano, że MF rozważa możliwość złożenia doniesienia do prokuratury o popełnieniu przestępstwa.

...

Ci sa naprawde sprytni ale urzad zna wasze dane ! Wystarczy pomyslec . Ale kazdy liczy na ,,zwrot" i sie łaszczy .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136620
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 16:20, 01 Lut 2014    Temat postu:

"Rzeczpospolita": jak stracić tożsamość pożyczając... narty

Zostawienie dowodu w wypożyczalni nart jest naruszeniem prawa

W obawie przed kradzieżą lub zniszczeniem sprzętu wypożyczalnie nart wprowadziły zasadę, że w trakcie gdy klient z nich korzysta, rekwirują jego dowód osobisty. Może nas to narazić na poważne kłopoty, ostrzega "Rzeczpospolita".

Każda sytuacja, w której jesteśmy zmuszani do pozostawiania dowodu osobistego jako zastawu, jest naruszeniem prawa, przypomina gazeta. I uświadamia, że dowód osobisty w zupełności wystarczy, by osoba, która go bezprawnie posiada, mogła sią podszyć pod jego właściciela, czyli dokonać kradzieży tożsamości.

Istnieje wówczas zagrożenie, że ofiara utraci swoje dobre imię, padnie ofiarą szantażu, albo że złodziej wypłaci z jej konta pieniądze, lub weźmie pożyczkę w banku. Tylko w 2012 r. takich udaremnionych prób Biuro Informacji Kredytowej odnotowało ponad 4,5 tys. na łączną kwotę 28 mln. zł.

...

Na dowodzie jest jeszcze np. zdjecie i jesli przychodzi gruby brunet a na zdjeciu chydy blondyn to nikt mi nie wmowi ze bank nie wiedzial .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136620
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 19:11, 01 Lut 2014    Temat postu:

Ewelina Potocka | Onet
Wyrzuciła puszkę z auta i wpakowała kierowcę w duże kłopoty

Mandat karny za zanieczyszczanie jezdni, sprawa w sądzie za prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu oraz mandat za… brak uprawnień do kierowania pojazdem - to skutki policyjnej interwencji w Pruszczu Gdańskim.

Zdarzenie miało miejsce w czwartek wieczorem. Policjanci z Referatu Patrolowo Interwencyjnego Komendy Powiatowej w Pruszczu Gdańskim zauważyli, jak pasażerka osobowego mercedesa wyrzuca z auta puszkę po piwie. Policjanci postanowili natychmiast zainterweniować.

Funkcjonariusze zatrzymali więc samochód do kontroli. Szybko okazało się, że nie tylko pasażerka spożywała alkohol. Od kierowcy także wydobywał się specyficzny zapach, wskazujący na to, że mężczyzna mógł być nietrzeźwy. Podejrzenia policjantów potwierdziły się.

- Po sprawdzeniu stanu trzeźwości okazało się, że 33-letni kierowca ma prawie półtora promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Tymczasem po sprawdzeniu w informatycznych systemach policyjnych okazało się, że mieszkaniec Gdańska nie ma w ogóle uprawnień do kierowania samochodem - podaje asp. sztab. Marzena Szwed - Sobańska, rzecznik policji w Pruszczu Gdańskim.

27-letnia kobieta została ukarana mandatem za zanieczyszczanie jezdni. Mężczyzna również dostał mandat w wysokości 500 zł za prowadzenie pojazdu na drodze publicznej nie mając do tego uprawnień. Za jazdę w stanie nietrzeźwości będą poważniejsze konsekwencje - za swoje zachowanie.

...

I mozecie sobie robic obowiazkowe alkomaty . Takie kobity na pewno tym sie przejma . Kary spadna na uczciwych .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136620
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:14, 03 Lut 2014    Temat postu:

Szczytno: pijana matka urodziła pijane dziecko

Matka i noworodek mieli we krwi 2,5 promila alkoholu

2,5 promila alkoholu we krwi miała matka, która w nocy trafiła na porodówkę szpitala w Szczytnie. Kobieta urodziła dziecko, badanie wykazało taką sama ilość promili w organizmie noworodka - informuje TVN24.

Wobec 37-latki będzie wszczęte postępowanie pod kątem narażenia życia i zdrowia noworodka.

Do Szpitala Powiatowego w Szczytnie kobieta trafiła w niedzielę przed północą. Jak twierdzi policja, od ciężarnej wyczuwalna była silna woń alkoholu. Po urodzeniu dziecka badanie wykazało, że zarówno matka, jak i noworodek mieli we krwi 2,5 promila alkoholu.

Noworodek jest w dobrej formie, jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Matka zostanie przesłuchana, jak wytrzeźwieje. Wobec niej będzie prowadzone postępowanie pod kątem narażenia życia lub zdrowia dziecka.

...

Niestety .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136620
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 16:38, 04 Lut 2014    Temat postu:

Piotr Halicki | Onet
Warszawa: wiceprezes związku bokserskiego zaatakował nożem sędziego

Wiceprezes Polskiego Związku Bokserskiego, Mustafa Kocinoglu, zaatakował wczoraj nożem jednego z sędziów. Ciężko ranny mężczyzna trafił do szpitala. Jak dowiedział się Onet, napastnik został złapany kilka godzin później. Był pijany. Grozi mu dożywocie.

O sprawie poinformowało rmf24.pl. Do zdarzenia doszło w hotelu Gromada na warszawskim Okęciu. W poniedziałek zjechali się tam członkowie Polskiego Związku Bokserskiego i narodowej kadry bokserskiej, którzy we wtorek mieli zaplanowany wylot na zgrupowanie w Budapeszcie. Wieczorem zjedli wspólnie kolację w restauracji, po czym rozeszli się po pokojach.

Wtedy doszło do zdarzenia. Potwierdza to policja. – Do jednego z pokoi, w którym przebywał 60-letni mężczyzna, wpadł 53-latek i zadał mu kilka ciosów nożem. Potem uciekł – mówi Onetowi starszy aspirant Mariusz Mrozek, rzecznik Komendy Stołecznej Policji.

Według nieoficjalnych informacji, poszkodowany ma rany brzucha i twarzy. Goście hotelowi wezwali policję i pogotowie. Ranny mężczyzna natychmiast został przewieziony do szpitala. Jego stan lekarze określili jako ciężki.

Policjanci natychmiast rozpoczęli poszukiwania napastnika. – Podejrzewany o dokonanie tego przestępstwa został zatrzymany około godz. 2 w mieszkaniu w Warszawie. Był pod wpływem alkoholu. Miał blisko dwa promile w organizmie – informuje Mariusz Mrozek.

Mężczyzna trafił do policyjnej izby zatrzymań. Dziś, kiedy wytrzeźwieje, ma zostać przesłuchany. Wstępnie funkcjonariusze zakwalifikowali jego czyn jako usiłowanie zabójstwa. Jeżeli usłyszy taki właśnie zarzut, grozi mu nawet dożywocie.

Wiadomo już, kim są uczestnicy tego zdarzenia. Napastnikiem okazał się Mustafa Kocinoglu, wiceprezes Polskiego Związku Bokserskiego, odpowiedzialny za sprawy finansowe. Zaatakował sędziego bokserskiego, Zbigniewa Zagrodnika.

Na razie nie wiadomo, dlaczego doszło do tej dramatycznej sytuacji. – Będziemy szczegółowo wyjaśniać przyczyny zdarzenia i motywy działania napastnika – zapewnia Mrozek.

....

A z jakiego kraju ten pan bo nazwisko brzmi jakos barbarzynsko ? Dzikie obyczaje moze co ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136620
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:25, 06 Lut 2014    Temat postu:

Mężczyzna zmarł przed komendą policji w Częstochowie. Leżał tam kilka dni

Przed komendą policji przy ul. Popiełuszki w Częstochowie zmarł mężczyzna. Okazało się, że przyczyną śmierci było zatrucie alkoholem, którego zmarły miał we krwi ponad 4 promile. Jednak najbardziej bulwersuje to, że zwłoki mężczyzny leżały przed posterunkiem przez kilka dni - podaje tvn24.pl.

Zwłoki mężczyzny znaleziono 30 grudnia 2013 roku, pod schodami komendy policji. Zmarły nie miał przy sobie dokumentów. Jak ustaliła policja, był to 51-letni mieszkaniec województwa podlaskiego.

- Badania na zawartość alkoholu wskazały, że mężczyzna miał w organizmie ponad 4 promile - powiedział tvn24.pl Tomasz Ozimek, rzecznik prokuratury okręgowej w Częstochowie.

Przeprowadzone badania pozwoliły też ustalić, kiedy mężczyzna zmarł. - Biegły stwierdził, że zgon nastąpił kilka dni przed ujawnieniem zwłok - dodał Ozimek.

Prokuratura analizuje także treść anonimowego listu, który dotarł do niej w styczniu. Według informacji zawartych w anonimie, mężczyzna na posterunku miał być namawiany do przyznania się do kilku niewykrytych kradzieży. W zamian proponowano mu alkohol.

...

Szok !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136620
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:43, 12 Lut 2014    Temat postu:

Judyta Kruk z Fundacji Rzecznik Praw Rodziców: co piąte dziecko jest odbierane z powodu biedy

Co piąte dziecko w Polsce jest odbierane wyłącznie z powodów socjalnych tzn. biedy w rodzinie. I są to oficjalne dane rządowe. To skandal, bo wielu rodziców nie jest winnych takiej sytuacji, a państwo zamiast im pomóc jeszcze ich prześladuje - mówi Judyta Kruk z Fundacji Rzecznik Praw Rodziców, Koordynator Telefonu Wsparcia dla rodzin zagrożonych odebraniem dzieci.

Agnieszka Niesłuchowska: Z raportu przedstawionego przez ministerstwo polityki społecznej wynika, że w ubiegłym roku, na mocy urzędniczych decyzji, z rodzicami rozłączono ponad 1,8 tys. dzieci. Statystyki nie napawają optymizmem.

Judyta Kruk: Dane są alarmujące. W naszej ocenie ma to między innymi związek z ustawą o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, której nowelizacja przyjęta cztery lata temu, pozwoliła na odbieranie dzieci z domu przez urzędników, nim zadecyduje o tym sąd. Pojawienie się na poziomie ustawowym szerokiej definicji przemocy przy zastosowanej nazwie – ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie – sugeruje, że to rodzina jest źródłem przemocy. Jest to sprzeczne z polską konstytucją, która w kilku artykułach podkreśla, jak dobrą i ważną dla społeczeństwa instytucją jest rodzina. W zachodnim ustawodawstwie stosuje się sformułowanie o przeciwdziałaniu przemocy domowej, co nie stygmatyzuje rodziny. Warto wiedzieć, że za przemoc jest również uznawane niezapewnienie dziecku odpowiednich warunków materialnych.


REKLAMA Czytaj dalej


Co piąte dziecko w Polsce jest odbierane wyłącznie z powodów socjalnych tzn. biedy w rodzinie. I są to oficjalne dane rządowe. To skandal, bo wielu rodziców nie jest winnych takiej sytuacji, a państwo zamiast im pomóc jeszcze ich prześladuje.

Założeniem ustawodawcy była jednak lepsza ochrona dzieci.

- Dobre chęci bywają niewystarczające. Ostatni Raport Najwyższej Izby Kontroli wykazał, że sytuacja ofiar przemocy od czasu wprowadzenia ustawy się pogorszyła. Szczytne założenia ustawodawcy zweryfikowała rzeczywistość.

System jest niewydolny?

- Odebranie dziecka to, w świetle prawa, ostateczność. Najpierw pracownik socjalny, kurator czy asystent rodziny powinien wesprzeć rodzinę tak, aby poprawić sytuację dziecka. Tak też stanowi Europejska Konwencja o wykonywaniu praw dziecka z 1996 r., ratyfikowana przez Polskę, która mówi, że gdy dochodzi do konfliktu "pożądana jest próba osiągnięcia porozumienia wewnątrz rodziny, zanim sprawa zostanie przedstawiona organowi sądowemu”. Z naszych obserwacji wynika jednak, że rzadko ma to miejsce. Nie zawsze jest to zła wola urzędników, często są oni przeciążeni pracą, brak im odpowiedniej wiedzy, doświadczenia i infrastruktury.

Szerokim echem odbiła się historia rodziny Bajkowskich z Krakowa, którym odebrano dzieci, choć szukali wsparcia, zgłosili się na zajęcia terapeutyczne, by rozwiązać problemy wychowawcze. Miesiącami walczyli o powrót dzieci do domu. Głośno było też o pięciolatku z Korzyc, którego chciano odebrać dziadkom, ponieważ, jak uznała kuratorka, dziecko miało nadwagę. To pojedyncze absurdy urzędnicze czy niebezpieczny trend?

- Prawo w zakresie ścigania przemocy domowej jest skrajnie nieprecyzyjne, zawiera zasadę domniemania winy i zostawia zbyt dużą dowolność urzędnikom. I tak, jak nie ma idealnych rodzin, tak nie ma wzorowych urzędników. Złe prawo, w połączeniu z brakiem profesjonalizmu czy zwykłym przeciążeniem pracownika socjalnego, który opiekuje się 100-200 rodzinami, skutkuje skracaniem ścieżki pracy z rodziną na rzecz odebrania dziecka. Nie zawsze urzędnicy zadają sobie kluczowe pytanie: czy dziecko, które zostanie odebrane będzie faktycznie bezpieczniejsze i szczęśliwsze w nowym miejscu. Czytając raporty dotyczące przemocy w domach dziecka wiemy, że zwykle jego sytuacja jeszcze się pogorszy.

W jaki sposób powinna wyglądać współpraca urzędnika z rodziną?

- Jeśli w rodzinie pojawi się problem, zakładając, że nie jest to skrajnie patologiczna sytuacja, nie dochodzi do zagrożenia życia lub zdrowia dziecka, państwo ma obowiązek wesprzeć rodzinę, nie tylko finansowo, ale wychowawczo. Istotą jest zdiagnozowanie problemu. Jeśli kłopotem jest bieda, brak pracy, urzędnik powinien wesprzeć opiekunów w wyborze ścieżki zawodowej, skierować do placówki, specjalisty, który pomoże w znalezieniu pracy, przebranżowieniu się.

W małych miejscowościach ludzie najczęściej wykonują pracę na czarno, są bez szans na legalne zatrudnienie. Chce pani powiedzieć, że urzędnicy są w stanie pomóc tym osobom?

- To zależy od woli urzędnika. Jedni są zaangażowani, podchodzą twórczo do problemów, w tym bezrobocia, starają się wykorzystać najróżniejsze sposoby znalezienia wyjścia z sytuacji. Inni wykonują pozorne ruchy i zależy im tylko na tym, aby nikt nie mógł formalnie zarzucić im błędu. Pomagaliśmy rodzinie, której odebrano dzieci, ponieważ rodzice nie byli w stanie udokumentować swoich przychodów, pomimo że ojciec rodziny pracował bez umowy, zapewniając rodzinie skromne utrzymanie. Dla urzędnika najważniejsze było to, czy zgadza się wszystko w papierach. Jednocześnie absurdem jest to, że odbierając dzieci państwo ponosi ogromne koszty utrzymania dzieci w placówkach.

Do podobnej tragedii doszło kilka tygodni temu w Suwałkach. Rozłąki z matką nie zniósł siedemnastolatek, który popełnił samobójstwo w miejskim centrum interwencji kryzysowej.

- Urzędnicy posługują się procedurami, co powoduje, że pojęcie dobra dziecka staje się abstrakcyjne. Opisana przez panią sytuacja jest tego przykładem. Takie decyzje powinny być podejmowane tylko w ostateczności przez osoby o bardzo wysokich kompetencjach. Wiele zgłaszających się do nas rodzin ma poczucie szykanowania ze strony urzędników. Rodzice, którym trudno obiektywnie zarzucić zaniedbywanie dzieci, opowiadają nam o tym, że są traktowani jak przestępcy, nikt nie liczy się z ich zdaniem, nie stosuje się wobec stawianych im zarzutów domniemania niewinności. "Donos'' sąsiada, dalekiej rodziny, nauczyciela nie zawsze jest uzasadniony. Czasem wynika z chęci zemsty czy udowodnienia swojej racji. Niestety ustawa pozwala na rozpoczęcie wobec rodziny działań już po jednym niesprawdzonym sygnale. Nawet jeśli podejrzenia "życzliwych'' się nie potwierdzą, rodzina żyje już z piętnem patologii, zwykle udokumentowanym w postaci Niebieskiej Karty.

Często zdarzają się fałszywe donosy?

- Pamiętam historię pewnej rodziny z kilkorgiem dzieci z małej miejscowości. Ojciec był właścicielem sklepu spożywczego. Niedaleko znajdował się drugi sklep. Zaczęła się walka o klientów, niezdrowa rywalizacja. Któregoś dnia wpłynęła na policję informacja, że jeden z właścicieli sklepu znęca się nad rodziną, a w jego domu dochodzi do przemocy. Plotki szybko się rozeszły, rodzina borykała się z interwencjami instytucji. Dzięki naszemu wsparciu udało się sprawę wyjaśnić. Mimo to zła atmosfera pozostała, a sklep zamknięto.

Zgłosiła się do nas również mama, której nastoletnia córka przeżywała zawód miłosny. Dziewczyna była smutna, co nie umknęło uwadze nauczyciela. Nastolatka pochodziła z rodziny wielodzietnej, dlatego pedagog szkolny założył, że w rodzinie muszą być problemy. Dziecko zostało skierowane do szkolnego psychologa, który, nie owijając w bawełnę, powiedział: "albo opowiesz, co się dzieje w domu, albo zgłoszę to do kuratora". To sytuacja niedopuszczalna.

Co doradzacie rodzicom, którzy doświadczyli podobnych sytuacji?

- Po pierwsze: spokój. Zanim zaczną podejmować jakieś kroki, wdadzą się w konflikt z nauczycielem, psychologiem, pracownikiem opieki społecznej, powinni wyciszyć się i przygotować do merytorycznej rozmowy. Warto udać się do pediatry, zapytać, czy w jego ocenie dziecko było do tej pory zaniedbywane, uzyskać od lekarza stosowne zaświadczenie.

Kto się do was zgłasza najczęściej? O jakich problemach alarmują dzwoniący?

- Rodzice zagrożeni odebraniem dzieci, tacy, którym już odebrano dzieci oraz ci, którzy mają problem w kontakcie z instytucjami państwowymi. Ostatnio często dzwonią opiekunowie dzieci, u których stwierdzono problemy rozwojowe lub np. zespół Aspergera. Zaburzenia te obejmują przede wszystkim upośledzenie umiejętności społecznych, na skutek czego rodzice mogą spotkać się z niezrozumieniem ze strony pedagogów. Nauczyciele oceniają tylko pracę, zachowanie dziecka na lekcji, wychodzą z założenia, że problemy, które dziecko przysparza, wypływają ze środowiska domowego, złej opieki. Zamiast odpowiedniej diagnozy i wdrożenia specjalistycznego wsparcia dzieci, rodzice są oskarżeni o zaniedbywanie dziecka, a sprawa nierzadko trafia do sądu. Jeśli rodzice nie wiedzą, że oprócz opinii szkoły warto dostarczyć opinie lekarza, sąsiadów, proboszcza, to sąd wydaje decyzję tylko na podstawie obrazu rodziny, jaki przedstawiła szkoła. Bywa, że dziecko jest zabierane z domu a rodzina nie może zrozumieć, jak mogło do tego dojść.

Co, jeśli faktycznie doszło do zaniedbań w domu?

- Najlepiej żeby rodzina sama podjęła działania naprawcze, nim sprawy zajdą za daleko. Osoba kompetentna powinna uważnie zdiagnozować i dopasować odpowiednią formę wsparcia - warsztaty kompetencji wychowawczych, terapia rodzinna, mediacje, terapie dla osób współuzależnionych czy grupy wsparcia. Niestety w praktyce, aby trafić na terapię czy warsztaty, konieczna jest wyprawa do najbliższego dużego miasta. Nie możemy jednak pozwolić, aby dziecko było umieszczone w placówce, bez pewności czy w domu dochodziło do przemocy. Dla dziecka zawsze będzie to traumatyzujące wydarzenie.

Jak w tym wszystkim odnajduje się bezbronne dziecko?

- Odebranie dziecka rodzicom przebiega nieraz bardzo brutalnie. Dziecko nie odnajduje się w takiej sytuacji, zaburzone zostaje jego poczucie bezpieczeństwa. Jest bezradne. Jednym ze sposobów radzenia sobie w nowym środowisku jest odcięcie się od trudnych emocji. Dziecko tłumi uczucia i może zamknąć się w sobie. Rodzice popadają we frustrację, ponieważ po paru miesiącach rozłąki, dziecko staje się obce, nie chce się przytulać. Traumatyczne przeżycia zostają w jego psychice na zawsze. To historie złamanych dziecięcych życiorysów.

Wiele dzieci umieszczonych w placówkach wychowawczych wraca do domu? Państwa wsparcie okazuje się skuteczne?

- Jeśli rodzice zgłoszą się do nas na etapie zagrożenia odebraniem dziecka, mamy ogromne pole do działania. Często udaje nam się rozwiązać problem. Gdy dzieci są już w placówce wychowawczej, sytuacja jest trudniejsza. W grę wchodzą procedury, okres oczekiwania między jedną rozprawą a drugą, dochodzi do zaburzenia więzi. Wspieramy rodziców, tłumaczymy zachowania dzieci. Dla rodziców szczególnie trudny jest chłód emocjonalny dzieci, który pojawia się jako forma radzenia sobie z własnym cierpieniem. Jednocześnie pomagamy w kontaktach z sądem, w gromadzeniu dowodów świadczących na korzyść rodziny.

Jest kilka takich spraw, które napawają optymizmem, jak wspomniana historia rodziny Bajkowskich, dzieci po kilku miesiącach rozłąki wróciły do rodzinnego domu. Zdarzają się jednak inne, jak również opisywana szeroko sprawa z Polkowic - matce odebrano niemowlaka po konflikcie z lekarzami. I choć sąd II instancji skrytykował decyzję o rozdzieleniu rodziny, nakazując sądowi rejonowemu ponowne rozpatrzenie sprawy, a matka miała pozytywną opinię asystenta rodziny, położnej środowiskowej i pracowników domu dziecka, sąd nie tylko nie zwrócił jej córeczki, ale dwa tygodnie temu postanowił odebrać również starsze dziecko.

Co zrobić, by nie dopuścić do zerwania więzi? W jaki sposób walczyć o kontakt z dzieckiem?

- Musimy mieć świadomość jak trudna to sytuacja. Dziecko jest zdezorientowane, nie wie, co się dzieje. Wsparcie psychologiczne dziecka w placówce często bywa niewystarczające. Pracownicy domów dziecka nie są przygotowani do współpracy z rodzicami, często brak im zrozumienia i delikatności, traktują rodziców niczym intruzów. Ci popadają w rozpacz, często nie działają racjonalnie, bardzo martwią się o dzieci. Nie wszyscy wiedzą, że istnieje możliwość tzw. urlopowania – zabierania dziecka do domu np. na weekend. Szkoda, że rodzice dowiadują się tego dopiero od nas. Weekendy spędzone w domu rodzinnym dają szansę na podtrzymanie więzi.

Rozmawiała Agnieszka Niesłuchowska, Wirtualna Polska

>>>

CO PIĄTE !!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136620
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:25, 13 Lut 2014    Temat postu:

Dżesika ma 14 lat. Jest w ósmym miesiącu ciąży. Zabiorą jej dziecko?

Czy 14-latka, która za miesiąc zostanie mamą, będzie mogła wychowywać swoje dziecko? Dziewczyna i jej mama obawiają się, że ze względu na trudne warunki mieszkaniowe to nie będzie możliwe - informuje "Gazeta Pomorska".

Dżesika ma 14 lat i jest w ósmym miesiącu ciąży. Do szkoły na razie nie chodzi, przygotowuje się do porodu. W domu na maleńką Majkę, która ma przyjść na świat za kilka tygodni, czeka łóżeczko. Ale 14-letnia mama martwi się, że po porodzie dziecka nie dostanie. Dlaczego? Ze względu na warunki mieszkaniowe.

Dżesika mieszka w zabytkowym pałacu w Otmianowie. Wraz z nią - mama, jej partner oraz pięcioro rodzeństwa. A mieszkanie komunalne, które rodzina dostała z Urzędu Gminy w Boniewie jest małe - to niewiele ponad trzydzieści metrów kwadratowych. - Dwa maleńkie pokoje, które wykroiliśmy z jednego większego - mówi mama 14-latki.

Czy po porodzie do tego mieszkania wrócą Dżesika z Mają? Zarówno przyszła mama, jak i jej mama bardzo by tego chciały. Ale obawiają się, że dziecko zostanie umieszczone gdzieś w placówce. Ze względu na trudne warunki lokalowe.

Czy to obawy bezpodstawne? Mama Dżesiki powołuje się na kuratora sądowego, który miał poinformować rodzinę o takiej ewentualności. Ale kurator sądowy zaprzecza, że taka rozmowa miała miejsce. - Nie wiem, co mama Dżesiki sobie wymyśliła - mówi. - Nie wypowiadałam się na ten temat.

Czy ciasnota może być powodem odbierania matce dziecka? Grażyna Słomczewska, kierownik zespołu kuratorów w Sądzie Rejonowym we Włocławku mówi: - To nie jest tak, że dzieci są umieszczane w placówkach ze względu na złe warunki mieszkaniowe. Takie decyzje sąd podejmuje wówczas, gdy rodzina źle funkcjonuje.

Jaką sąd podejmie decyzję w sprawie dziecka Dżesiki, to będzie wiadomo dopiero po porodzie. Czy Urząd Gminy w Boniewie może pomóc rodzinie Dżesiki, by poprawiły się jej warunki mieszkaniowe? - Staramy się pomóc dziecku - mówi wójt Marek Klimkiewicz. - Ale na razie nie mamy większego mieszkania, które moglibyśmy zaproponować tej rodzinie.

Mama Dżesiki twierdzi jednak, że w sąsiedztwie jest większe mieszkanie komunalne, w którym nikt od lat nie mieszka. Wójt Klimkiewicz twierdzi jednak, że nie ma podstaw do wypowiedzenia umowy najmu mieszkania, bo rodzina, której je przydzielono, choć wyjechała za granicę, regularnie opłaca czynsz.

Dżesika nie może zamieszkać z ojcem dziecka, bo nie jest pełnoletnia. Dziecko, które urodzi będzie musiało mieć na razie opiekuna prawnego. Do momentu, gdy mama skończy 18 lat. - Jeśli mi maleńką zabiorą, to czy po czterech latach mnie pozna? - martwi się Dżesika.

....

Wieksze mieszkanie nie zastapi matki i to rodzonej . Coz to za prostacki materializm ze dziecko to kasa . Sady musza prezentowac wyzszy poziom umyslowy .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136620
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:50, 16 Lut 2014    Temat postu:

Człowiek podpalony nocą w centrum Kielc

Policja, fot. Norbert Litwiński/Onet - Norbert Litwiński / Onet

37-letni mężczyzna został podpalony zapalniczką w nocy z soboty na niedzielę w centrum Kielc. Podejrzewani są dwaj młodzi kielczanie, jeszcze w nocy zostali schwytani przez policję. Płonącemu mężczyźnie pomogli przechodnie i szybko trafił do szpitala - informuje "Echo Dnia".

- Okazało się, że płonie kurtka na plecach 37-letniego mężczyzny. Przechodnie ruszyli na ratunek. Ugasili płomienie i zadzwonili po pomoc - opowiada Grzegorz Dudek, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach.

Kryminalni, którzy także dostali sygnał o zajściu, szybko zatrzymali na pobliskiej ulicy Sienkiewicza dwóch podejrzewanych - 20-letniego kielczanina i jego 14-letniego kolegę.

Zaatakowany 37-latek pochodzi z Ostrowca, ale nie ma stałego adresu zamieszkania. Pomieszkuje w Kielcach. Został przetransportowany do szpitala na Czarnowie. Jak informowali policjanci, jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

- Młodszy z podejrzewanych trafił do policyjnej izby dziecka. Starszy, mający około promila alkoholu w organizmie, został umieszczony w policyjnej celi. Mogą mu grozić nawet trzy lata więzienia - mówi Grzegorz Dudek.

Trwa ustalenie, co dokładnie działo się w zaułku i czy 37-latek wcześniej znał zatrzymanych kielczan.

!!!!

GDZIE JA ZYJE ?! TO MAJA BYC ,,POLACY" ! TOTEZ I TAKIE MAMY WLADZE !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136620
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 23:10, 20 Lut 2014    Temat postu:

Sąsiedzka zemsta w Rybniku

Najpierw to on uprzykrzał życie sąsiadom, teraz jemu ktoś robi na złość. Sąsiedzki konflikt w rybnickiej dzielnicy Zebrzydowice. Na słupach pojawiły się plakaty, z których można się dowiedzieć o problemach z prawem niejakiego Bernarda L. Plakaty są wprawdzie zrywane, ale pojawiają się nowe. – Doigrał się – mówią zgodnie mieszkańcy Zebrzydowic.

...

W Lodzi to widzialem plakaty . Poszukiwany grozny pedofil imie nazwisko . Tez podejrzewam zemsta albo gnojki robia sobie zgrywy z kolegi .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136620
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 13:14, 23 Lut 2014    Temat postu:

PG: karanie za "lekceważenie" Narodu Polskiego jest zgodne z konstytucją

Zapis Kodeksu wykroczeń przewidujący areszt lub grzywnę za demonstracyjne okazywanie lekceważenia Narodowi Polskiemu i Rzeczypospolitej Polskiej jest zgodny z konstytucją - uważa Prokuratura Generalna. To jej opinia do skargi RPO, złożonej w Trybunale Konstytucyjnym.

W 2013 r. Irena Lipowicz zaskarżyła do TK zapis Kodeksu wykroczeń stanowiący: "Kto w miejscu publicznym demonstracyjnie okazuje lekceważenie Narodowi Polskiemu, Rzeczypospolitej Polskiej lub jej konstytucyjnym organom, podlega karze aresztu albo grzywny". TK nie wyznaczył jeszcze terminu rozprawy.

Zdaniem RPO zapis Kw jest sprzeczny z konstytucyjną zasadą wolności słowa i międzynarodowymi konwencjami. RPO podkreśliła, że ingerencja w wolność słowa uzasadniona jest jedynie wtedy, gdy jest to konieczne dla zapewnienia porządku publicznego i bezpieczeństwa państwa. W związku z tym kary powinny być wymierzane jedynie za wyjątkowo poważne zachowania, a nie sposób zaliczyć do nich zachowań lekceważących - uznała RPO.

"Trybunał w Strasburgu wielokrotnie podkreślał, że ochronie podlegają nie tylko poglądy i informacje odbierane jako przychylne, nieszkodliwe lub neutralne, lecz także te, które obrażają, oburzają lub budzą niepokój państwa bądź jakiejkolwiek grupy społeczeństwa. Takie są bowiem wymagania pluralizmu, tolerancji i otwartości, bez których nie istnieje demokratyczne społeczeństwo" - wskazała Lipowicz w swym wniosku.

W opinii dla TK wiceprokurator generalny Robert Hernand napisał, że kwestionowany zapis w żaden sposób nie ogranicza prawa do krytyki Narodu Polskiego, RP czy działalności jej konstytucyjnych organów, a tym samym nie stanowi ingerencji w swobodę debaty publicznej. "Lekceważenie, podobnie jak zniewaga, nie zmierza bowiem do skrytykowania działalności lub cech jakiegoś podmiotu, ale bezpośrednio do wyrządzenia krzywdy w zakresie prawa każdego podmiotu do czci i szacunku" - oświadczył.

Hernand podkreślił, że przedmiotem debaty publicznej jest rzeczywiste funkcjonowanie aparatu państwa, które może podlegać ocenie. Według niego nie służy temu demonstracyjne okazywanie lekceważenia za pomocą wyrażających nieliczenie się lub brak czci albo należnego szacunku sformułowań, które nie podlegają kwalifikacji w kategoriach prawdy i fałszu.

Zastępca Seremeta zwrócił uwagę, że cechą Narodu Polskiego i Rzeczypospolitej Polskiej jest to, że - w odróżnieniu od konstytucyjnych organów RP - nie podejmują one jakichkolwiek działań. Skoro zatem ani Naród Polski, ani Rzeczpospolita nie działają w oderwaniu od organów RP, to nie występuje ukształtowany przez te podmioty temat debaty publicznej, który mógłby podlegać ocenie. "W tym przypadku mamy więc do czynienia z pozbawionym jakichkolwiek wątpliwości co do intencji uzewnętrznieniem negatywnych uczuć wobec wartości konstytucyjnych najwyższej rangi" - ocenił Hernand.

Według niego istotne jest, że wobec sprawcy tego wykroczenia można poprzestać na pouczeniu, zwróceniu uwagi czy ostrzeżeniu. Jego zdaniem nie znaczy to, iż nie należałoby rozważyć złagodzenia sankcji za to wykroczenie, np. wyeliminowania kary pozbawienia wolności. "Nie oznacza to jednak niekonstytucyjności rozwiązania dotychczasowego" - oświadczył Hernand.

RPO wywodzi, że są inne przepisy dostatecznie chroniące naród i konstytucyjne organy państwa. "Skrajne, wyjątkowo poważne zachowania są penalizowane w Kodeksie karnym" - wskazała. Chodzi o publiczne znieważenie narodu, Rzeczypospolitej Polskiej, prezydenta lub konstytucyjnego organu RP. Czyny takie zagrożone są karą do dwóch lub trzech lat więzienia.

W 2011 r. TK orzekł, że przepis Kodeksu karnego przewidujący do trzech lat więzienia za publiczne znieważenie prezydenta RP jest zgodny z konstytucją. Przypominając to orzeczenie, RPO zaznaczyła, że publiczna zniewaga prezydenta może "w skrajnych przypadkach stanowić również zagrożenie bezpieczeństwa państwa". Trudno jednak - w jej ocenie - uzasadnić potrzebą bezpieczeństwa państwa karanie na podstawie Kodeksu wykroczeń okazywanej postawy "lekceważenia".

"Zachowania lekceważące - w tym czynem, gestem, słowem - czyli mniej dolegliwe w skutkach niż zachowania znieważające, mieścić się powinny w tzw. dozwolonej krytyce, nawet jeśli zachowania te obrażałyby, oburzały lub budziły niepokój państwa bądź jakiejkolwiek grupy społeczeństwa" - zaznaczyła Lipowicz. Dodała, że w szczególności karanie "bagatelizowania nawet istotnych dla społeczeństwa symboli nie odpowiada dzisiejszym standardom wolności słowa".

...

O wstyd . NAROD POLSKI MA BYC SZANOWANY !!! Z Lipowicz wyszedl brud upadlej UW i Wyborczej . NIECH PANI SIE ZAJMIE PONIZANYMI NIE PONIZAJACYMI !!! Zero stanowisk dla UW !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136620
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 16:45, 27 Lut 2014    Temat postu:

Maszkowice: Romowie palą toksyczne odpady? Władze bezradne

Władze samorządowe, służby sanitarne i ochrony środowiska są bezradne wobec nielegalnego spalania sprzętu elektronicznego. Zdaniem mieszkańców Maszkowic robią to Romowie. Niemal codziennie nad jednym z osiedli wiją się kłęby gryzącego dymu - czytamy na stronie Radia Kraków.

Z opowiadań mieszkańców wsi wynika, że Romowie mieszkający na tym osiedlu zwożą stare telewizory, komputery, lodówki oraz pralki. Następnie rozkręcają urządzenia na czynniki pierwsze i te elementy, z których mogą uzyskać miedź, spalają.

Mieszkańcy Maszkowic wielokrotnie zgłaszali sprawę władzom gminy i policji. Sprawcy otrzymywali jedynie upomnienia, bo cała społeczność osady utrzymuje się z zasiłków wypłacanych im przez ośrodek pomocy społecznej.

Sprawą zajęli się również inspektorzy sądeckiego sanepidu, którzy potwierdzili, że w osadzie dochodzi do spalania różnego rodzaju urządzeń.

Kontrole w asyście policjantów przeprowadzili też pracownicy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Nowym Sączu, którzy znaleźli sterty zużytego sprzętu.

- Obie instytucje nie mogą jednak nic zrobić - tłumaczy kierownik WIOŚ w Nowym Sączu, Ewa Gądek. - Zgodnie z ustawą o inspekcji ochrony środowiska jesteśmy uprawnieni do kontroli podmiotów gospodarczych. Osiedle romskie nie jest podmiotem gospodarczym. W tym przypadku kompetencje przypisane są do policji i wójta. Tutaj głównie należy postawić na edukację - tłumaczy w rozmowie z Radiem Kraków.

Mieszkańcy Maszkowic są zdesperowani. Nie wykluczają protestu i blokady drogi wojewódzkiej z Nowego Sącza do Nowego Targu, by ktoś pomógł im rozwiązać sytuację.

..

Nie tylko oni ogolnie biedota .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136620
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 16:13, 03 Mar 2014    Temat postu:

"Dziennik Polski": Dzikie wysypiska nie znikają

Mieszkańcy nadal wolą wyrzucać gruz do lasu. Dlatego, że za jego wywiezienie musieliby dodatkowo zapłacić – alarmuje "Dziennik Polski".

Nowe przepisy w sprawie wywożenia śmieci miały doprowadzić do likwidacji dzikich wysypisk. Posłowie, którzy byli autorami ustawy o czystości w gminach, argumentowali, że ponieważ na wszystkich nałożony zostanie rodzaj podatku za śmieci, nikt już nie będzie wywozić ich do lasu, aby w ten sposób uniknąć opłat.

Okazało się jednak, że po wprowadzeniu nowych przepisów wcale nie zrobiło się czyściej. W dodatku powstało jeszcze większe zamieszanie niż przedtem, ponieważ mieszkańcy nie wiedzą, kogo mają prosić o usunięcie dzikich wysypisk.

Krystyna Paluchowska, rzeczniczka Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania, wyjaśnia, że dzikie wysypiska można zgłaszać na stronie internetowej ekocentrum.pl lub dzwoniąc na bezpłatną infolinię: 800112211. Informacje o nielegalnym wysypywaniu śmieci przyjmowane są również w straży miejskiej.

Dlaczego jednak mieszkańcy nadal wyrzucają śmieci do lasu? Zdaniem krakowskiej radnej Magdaleny Bassary (PO) być może stało się tak dlatego, że za wyrzucanie gruzu i materiałów po remontach trzeba w dalszym ciągu dodatkowo płacić.

...

Ludzie sa strasznie zdemoralizowani .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136620
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:06, 05 Mar 2014    Temat postu:

Bezradność policji w sprawie samotnej matki wyrzuconej z domu

Bez­rad­ność po­li­cji w spra­wie sa­mot­nej matki wy­rzu­co­nej z domu. Pani Gra­ży­na wy­cho­wu­ją­ca dwie córki nie może wró­cić do miesz­ka­nia, w któ­rym jest za­mel­do­wa­na. Wcze­śniej nie­ru­cho­mość sprze­da­ła jej matka razem z lo­ka­to­ra­mi fir­mie "podzastaw.​com.​pl" zaj­mu­ją­cej się udzie­la­niem kre­dy­tów pod za­staw domów i dzia­łek.

Nowy wła­ści­ciel pod pre­tek­stem re­mon­tu wy­mon­to­wał okna, zmie­nił zamki, od­ciął prąd i roz­bił ubi­ka­cje. We­zwa­ny pa­trol po­li­cji przy­glą­dał się de­wa­sta­cji miesz­ka­nia.

Takie przy­pad­ki to trud­ne in­ter­wen­cje, bo wła­ści­ciel przed­sta­wia­na nam akt wła­sno­ści, twier­dzi pod­in­spek­tor Ma­riusz Ciar­ka z ma­ło­pol­skiej po­li­cji. Zda­niem radcy praw­ne­go Ol­gier­da Go­łę­biow­skie­go wła­ści­ciel unie­moż­li­wia­jąc ko­bie­cie wej­ście do domu, w któ­rym jest za­mel­do­wa­na łamał prawo.

Po­li­cjant dziel­ni­co­wy po­uczył go, że po­wi­nien umoż­li­wić ko­bie­cie wej­ście do domu oraz wpra­wić okna. Wła­ści­ciel na­stęp­ne­go dnia do­sto­so­wał się do po­ucze­nia.

>>>

Ludzie wlasna glupota sobie szkodza ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136620
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:30, 06 Mar 2014    Temat postu:

Policja jest bezkarna? "Wywlekli żonę z podwórza"

Przekroczenie uprawnień, składanie fałszywych zeznań, pobicie, znęcanie nad zwierzętami - to tylko część zarzutów wobec policjantów ze Świdnika. Sprawę umarza się, a komenda nagle zakazuje udzielania komentarza mediom.

- Wywlekli żonę z podwórza, potraktowali gazem. Oskarżyli żonę, że pogryzła policjanta. Chcieli ją wrobić, by poszła siedzieć - opowiada mąż kobiety. Państwo Szyszka kilka lat temu wzięli kredyt, ze spłatą którego sobie nie radzą. Od jakiegoś czasu przychodzi do nich komornik. Wraz z nim policjanci, którzy twierdzą, że małżeństwo jest agresywne.

...

A media w Polsce wiedza lepiej . Jak ktos ma z nimi problem to jest pijakiem .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136620
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:42, 06 Mar 2014    Temat postu:

Katarzna Nylec | Onet
Mieszkańcy przeciwni wycince drzew. Jest petycja

Ponad 1 300 osób podpisało się pod petycją w obronie drzew rosnących na terenie Bulwarów Straceńskich. List trafił na biurko Jacka Krywulta - prezydenta Bielska-Białej.

Akcja zbierania podpisów trwa nadal.

Inicjatywa Społecznego Ruchu Ochrony Drzew związana jest z inwestycją pn. "Przebudowa i rozbudowa Bulwarów Straceńskich" w Bielsku-Białej.

Petycja jest wyrazem niezadowolenia mieszkańców z już dokonanych zniszczeń drzewostanu Bulwarów, jak i dalszymi planami inwestora dotyczącymi wycinki na tym terenie.

- Znaczna część drzew i krzewów ma być wycięta pod pretekstem porządkowania tego terenu. Zdaniem podpisanych osób, porządkowanie nie może polegać na usuwaniu drzew, aby umożliwić dostęp ciężkiego sprzętu. Ze względu na charakter i ukształtowanie terenu zalecane jest użycie sprzętu ogrodniczego i wykonywania prac z najwyższym poszanowaniem dla miejscowej roślinności - czytamy w liście do prezydenta Bielska-Białej.

Mieszkańcy podpisani pod petycją domagają się odstąpienia od planów ingerowania w bulwarową roślinność - z uwagi na istotne walory przyrodnicze, zdrowotne i krajobrazowe.

...

Popieram tez w Lodzi !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136620
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 19:43, 08 Mar 2014    Temat postu:

"Rzeczpospolita": płacą i nielegalnie się ścigają

Policjanci mają kłopot z uczestnikami ulicznych wyścigów - Onet

Policja ma kłopot z karaniem mandatami uczestników ulicznych wyścigów samochodowych – informuje "Rzeczpospolita".

Plaga ta dotyka coraz więcej miast, a wyścigi takie są coraz bardziej niebezpieczne. Gazeta przytacza przykłady wypadków drogowych, powstałych w wyniku tej nielegalnej rywalizacji.

Policja próbuje łapać niesfornych kierowców, szykując obławy, śledząc fora internetowe czy przenikając do środowiska.

Jednak nawet, gdy schwyta takich miłośników mocnych wrażeń, to może co najwyżej zabrać dowód rejestracyjny bądź ukarać mandatem za np. brak gaśnicy czy przepalone światła.

Więcej w dzisiejszej "Rzeczpospolitej".

...

Ci glupcy ,,dawcy nerek" tez w Lodzi halasuja ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136620
Przeczytał: 64 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:48, 12 Mar 2014    Temat postu:

Jak taksówkarze nabijają klientów w butelkę?

Najpierw walka toczyła się z tzw. taksówkową mafią. Teraz sytuacja się zmieniła, ale klienci wciąż muszą uważać na taksówkowych naciągaczy. Tak zwane "pompowanie kilometrów" to już prawdziwa plaga.

Reporter TVP postanowił sprawdzić, czy taksówkarze oszukują swoich klientów. Za kurs pięciokilometrowy zapłacono... 63 zł. Kierowca schodzi z ceny, kiedy podchodzą do niego dziennikarze TVP. Wówczas mówi, że kurs wyniósł 44 zł. - Nie oszukuję klientów. Proszę wyłączyć kamerę - mówi taksówkarz. - Za chwilą, gdy tutaj czegoś się, chociaż małych pieniążków nie dokombinuje, to nie oszukujmy się, pan na tym nie zarobi - dodaje. Takich przypadków jest znacznie więcej.

Większość taksówkarzy najprawdopodobniej używa tzw. "pompek", czyli urządzeń nabijających kilometry. - To nie jest duży pieniądz, ale w całej masie tworzy miliony złotych - powiedział były taksówkarz. Dodał, że "zjawisko jest przerażające", bo aż 9 na 10 kierowców przekłamało odległość, jaka została przejechana.

...

Sam doswiadczylem gdy spieszylem sie na pogrzeb a pociagu nie bylo . Wiem gdzie to jest a koles jak zaczal tlumaczyc ile to trzeba jechac to mu walnalem . IDZIEMY NIE ZNOSZE OSZUSTWA ! Troche ich wcielo . I tak nic nam to by nie dalo bo jakby nas wozil naokolo to bysmy sie spoznili a jaki rachunek . Gupie ludzie TO JEST KRADZIEZ ! ZA TO JEST PIEKLO !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 15, 16, 17 ... 70, 71, 72  Następny
Strona 16 z 72

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy