Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 23:39, 19 Wrz 2013 Temat postu: |
|
|
Lublin: zmarł w celi, bo uznano go za pijanego
Jan Ł. w grudniu ubiegłego roku, został zatrzymany i z podejrzeniem nadużycia alkoholu trafił do lubelskiej izby zatrzymań. Zmarł w celi po 17 godzinach, jak się okazało przez krwiaka. W czerwcu sąd umorzył śledztwo w tej sprawie.
Mężczyzna wracał do domu z pracy po nocnej zmianie.
- Było ślisko, przy ul. Lwowskiej (miejsce wypadku) mężczyzna musiał upaść - mówi mec. Grzegorz Gozdór, który reprezentuje żonę poszkodowanego.
Jak zeznali wezwani przez przechodniów strażnicy miejscy, mężczyzna siedział na schodach, bełkotał, dostał drgawek, ale nie było czuć od niego alkoholu. Na miejsce wezwano policję i pogotowie.
Według mec. Gozdóra to sanitariusz ocenił, że Jan Ł. jest pijany. W efekcie poszkodowany trafił na izbę zatrzymań w stanie krytycznym.
Żona zawiadomiła policję dopiero na drugi dzień. Wtedy dowiedziała się, że został zatrzymany i przewieziony do szpitala. Zmarł w sylwestra. Kobieta została sama z szóstką dzieci.
Sekcja zwłok, wykazała, że jej mąż zmarł w skutek krwiaka. Nie przeszedł badań na obecność alkoholu.
W czerwcu, Prokuratura Lublin - Północ umorzyła śledztwo, bo uznała, że policja monitorowała stan poszkodowanego. Jednak film z monitoringu celi, w której leżał Jan Ł. w tajemniczy sposób zniknął.
Mec. Gozdór dopatrzył się także wielu niekonsekwencji w śledztwie. - Nie przesłuchano człowieka, który był w tej samej celi, nikogo z banku, gdzie miał być Jan Ł. przed wypadkiem. Z góry uznano, że zatrzymany był pijany, choć nikt tego w ogóle nie sprawdzi- powiedział mecenas.
....
I znowu matacza . Mozna sie pomylic choc to dziwne bo od pijaka jedzie gorzala . Ale znikajace dokumenty ?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 14:25, 23 Wrz 2013 Temat postu: |
|
|
Kolejna śmierć dziecka w Łodzi
Kolejna śmierć dziecka w Łodzi. Nie żyje niespełna 3-miesięczna dziewczynka. To kolejny tego typu przypadek. Kilka dni temu z powodu rozległych obrażeń zmarł 3-letni chłopiec. Dzisiaj rano pogotowie ratunkowe powiadomione zostało o śmierci dziecka. Zespół po przybyciu na wskazany adres stwierdził, że na ciele dziewczynki widoczne są zasinienia.
Aktualnie na miejscu zdarzenia prokurator, biegły z zakresu medycyny sądowej i eksperci kryminalistyki przeprowadzają oględziny. Jest jeszcze zbyt wcześnie aby formułować wnioski - powiedział rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania.
Prokurator zlecił zatrzymanie 19-letniej kobiety, matki dziecka, oraz jej 26-letniego konkubenta, biologicznego ojca dziewczynki.
Ostateczną przyczynę śmierci dziecka wykaże sekcja zwłok.
>>>>
Koszmar .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:05, 24 Wrz 2013 Temat postu: |
|
|
Kamil Nadolski | Onet
Lepkie ręce pracowników
Długopisy, ołówki, spinacze, notesy, papier ksero, a nawet pieniądze i paliwo - to tylko część listy ulubionych rzeczy, które Polacy najchętniej podkradają z pracy. Roczne straty z tego tytułu mogą wynosić nawet 9 mld zł.
- Zaczęło się niewinnie. Najpierw niepokojąco szybko kończyły się produkty spożywcze i chemiczne, które kupowaliśmy jako zaopatrzenie do naszego lokalu. Z czasem przybrało to na sile do tego stopnia, że braki były dwu- trzykrotnie większe niż wynikałoby to z liczby obsłużonych gości. Podejrzewałem, że pracownicy podkradają towar, ale z czasem zrobili się tak bezczelni, że powiedziałem dość - żali się Tomasz, właściciel i menedżer jednego z lubelskich lokali gastronomicznych.
Aby rozwiązać problem, zamontował potajemnie kilka kamer, które kupił na popularnym portalu aukcyjnym.
- Nagrywałem pracowników przez kilka dni, bo nie mogłem znieść myśli, że mnie okradają, mimo że na warunki i zarobki narzekać nie powinni. Okazało się, że podczas mojej nieobecności nikt nie żałuje sobie jedzenia, napojów, a nawet alkoholu. Najbardziej zaskoczył mnie jednak widok zaufanej pracownicy, która regularnie podkradała z toalety środki czystości. Nie chce mi się wierzyć, że komuś chce się ryzykować utratę pracy i przyczepienie łatki złodzieja za kilka złotych. To jakiś absurd jest. I wstyd - mówi Tomasz.
Wstyd dla pracownika i pracodawcy. To dlatego Tomasz zastrzegł, że nie życzy sobie podawania nazwiska, a tym bardziej nazwy lokalu. Problem jednak jest, bo kradzieże w pracy, to zdaniem wielu, polska specjalność.
Długa lista pokus
Łupem nieuczciwym pracowników pada wszystko. Najwięcej kradzieży ma miejsce w handlu, a zwłaszcza w sklepach spożywczo-przemysłowych. Zarówno w tych dużo- jak i małopowierzchniowych. Pracownicy wynoszą wszystko od naczyń i ubrań, przez drobne owoce, słodycze, kosmetyki, a na zwykłym papierze toaletowym kończąc. W jednym z warszawskich hipermarketów pracownica działu mięsnego owijała najdroższe gatunki mięsa w słoninę i nabijała cenę słoniny. Towar odbierał od niej podstawiony klient, a następnie kierował się do kasjerki, która także była w zmowie.
Prawdziwym eldorado dla złodziei są polskie budowy i firmy transportowe. Paliwo spuszczane w nocy z maszyn budowlanych sprzedawane jest później za połowę ceny. Schodzi na pniu. Tylko w pierwszym kwartale tego roku jarosławska policja zarekwirowała prawie 3 tys. litrów oleju napędowego. Z budowy autostrady A4 masowo znikał beton i pręty zbrojeniowe. Okazało się, że budowlańcy sobie dorabiali. Samych ukradzionych prętów uzbierało się 6 ton. Z kolei na S7 pracownicy obsługujący mieszarkę piachu w porozumieniu z dwoma kierowcami wywrotek wywieźli w sumie 50 ton kruszywa.
Wydawać by się mogło, że problem nie dotyczy miejsc, gdzie dominuje praca biurowa. Błąd. W większości biur w tajemniczych okolicznościach znikają długopisy, ołówki, spinacze, notesy, papier ksero i inne drobne przedmioty. Najgorzej jest w placówkach państwowych. Wykształcenie ani zajmowane stanowisko nie mają tu nic do rzeczy.
- Pracodawców okradają zarówno ludzie wykształceni, jak i ci bez wykształcenia. Ci, którzy zarabiają kilka tysięcy złotych miesięcznie oraz ci, których wynagrodzenie nie przekracza kilkuset złotych. Wszystko zależy od możliwości. Im kontrola jest mniejsza i im większe jest przyzwolenie otoczenia, tym kradzieże są częstsze i bardziej zuchwałe - uważa manager ds. bezpieczeństwa w jednej z dużych sieci handlowych, który także prosi o anonimowość.
* Czytaj dalej na stronie 2: Jesteśmy w czołówce Europy...
*
* Ciąg dalszy artykułu...
Ostatnie badania CBOS na temat kradzieży w pracy wykazały, że 14 proc. Polaków akceptuje wykorzystywanie firmowych telefonów, samochodów i materiałów biurowych do celów prywatnych, 12 proc. nie ma nic przeciwko dorabianiu do pensji w godzinach pracy, a co dziesiąty przeciwko załatwianiu w tym czasie prywatnych spraw. Choć od tych badań minęły ponad dwa lata, niewiele się w tym temacie zmieniło.
Niechlubna czołówka Europy
Powyższe przykłady to tylko wierzchołek góry doniesień, o jakich od lat możemy przeczytać w prasie. O dokładne oszacowanie skali zjawiska jednak trudno. Policja nie prowadzi oddzielnych statystyk. Jeśli już dojdzie do wezwania mundurowych, to wykroczenie traktowane jest jak każda inna kradzież. W Państwowej Inspekcji Pracy również brak tego typu zgłoszeń. Pozostają statystyki, a na ich tle wypadamy naprawdę kiepsko.
Według raportu "Anomia pracownicza w Polsce 2012" przygotowanego przez organizację Pracodawców RP oraz firmę Euler Hermes, problem kradzieży i oszustw w pracy dotyczy 78 proc. pracodawców w Polsce. Z samych wykrytych w 2008 r. patologii wynika, że straty na jedną firmę wyniosły średnio 100 tys. zł. W 2012 r. 52 proc. jednostkowych sprzeniewierzeń nie przekraczało kwoty 50 tys. zł, a 4 proc. było wyższych niż 200 tys. zł.
Straty z tego tytułu szacowne są na 1,41 proc. wartości sprzedaży detalicznej, co daje kwotę ok. 8-9 mld zł. Według Światowego Raportu o Kradzieży w Handlu Detalicznym, Polska zajmuje niechlubne 3. miejsce w Europie. Pod względem okradania własnych pracodawców wyprzedzają nas jedynie Rosjanie i Słowacy.
Najczęściej kradzieże popełniają pracownicy w wieku 26-40 lat (60 proc. wszystkich sprzeniewierzeń), w 90 proc. są to mężczyźni, których statystyczny czas pracy wynosi 4-10 lat (ponad połowa wszystkich przypadków). W 59 proc. są to szeregowi pracownicy.
Okazja czyni złodzieja?
Niezmienne pozostaje więc pytanie o powody kradzieży i narażania dobrego imienia na szwank. O groźbie zwolnienia nie wspominając. Zdaniem dr Janusza Libera, zewnętrznego eksperta Komitetu Bezpieczeństwa Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji (POHiD) istotnym czynnikiem jest tu rodzaj umowy o pracę.
- Duża część pracowników zatrudnionych na podstawie umowy zlecenia nie identyfikuje się z pracodawcą oraz nie wiąże się z miejscem zatrudnienia, ponieważ nie widzi perspektywy zatrudnienia. Łatwiej zatem dokonuje czynów zabronionych pod groźbą kary niż pozostali pracownicy. Wspomniane zachowanie dodatkowo determinuje brak świadectwa pracy przy rozwiązaniu takiej umowy - mówi Janusz Liber.
W wielu przypadkach można więc dojść do przykrej konkluzji, że ludzie kradną, bo mają okazję i przynosi im to korzyści. Po części zgadza się z tym Wojciech Wypler, adiunkt w Zakładzie Psychologii Dewiacji Instytutu Profilaktyki Społecznej i Resocjalizacji UW. Psycholog zwraca uwagę na jeszcze jeden aspekt - naszej samooceny i niebywałej umiejętności do usprawiedliwiana własnych zachowań.
- Psychologiczny mechanizm utrzymujący samoocenę na względnie stałym poziomie sprawia, że kiedy dopuszczamy się nieuczciwego zachowania, bardzo często tworzymy i przyjmujemy różnego rodzaju usprawiedliwienia, które pozwalają nam zracjonalizować sprzeczne z uznawanymi przez nas normami działania i… dalej uważać się za prawych i uczciwych. Mechanizm ten ma samoregulacyjny charakter i jest uważany za nieświadomy, co czyni go jeszcze groźniejszym, ponieważ najczęściej nie poddajemy jego działania żadnej refleksji - mówi Wojciech Wypler.
Zdaniem psychologa raz przekroczona granica nie wróży niczego dobrego dla firmy.
Karać czy wychowywać?
Czy jest więc skuteczny sposób na rozwiązanie problemu? - Zwalczamy zjawisko kradzieży głównie poprzez prewencję i nadzór nad sklepem, co ma zniechęcać, zawstydzać, perswadować, czynić nieopłacalnym, wreszcie grozić karą. Podejmowane są inwestycje w sprzęt i w wykwalifikowanych ludzi. Same inwestycje sprzętowe to ok. 400 mln zł rocznie - mówi Andrzej Faliński, dyrektor generalny POHiD.
Jednocześnie zaznacza, jak ważna jest działalność edukacyjna. Niestety raporty firm doradczych przygotowywane na podstawie audytów pokazują, że polskie firmy ignorują sygnały ostrzegawcze wskazujące na możliwość występowania nadużyć, a nawet jeśli te zostaną wykryte, a sprawcy ukarani, firmy niechętnie komunikują wewnątrz organizacji, że nadużycia miały miejsce. Zdaniem specjalistów to duży błąd.
- Wykryte przypadki nieuczciwości pracowników powinny być szybko i konsekwentnie, adekwatnie do swojej szkodliwości dla firmy karane oraz piętnowane, a informacja o braku tolerancji dla określonych zachowań powinna skutecznie docierać do wszystkich pracowników - uważa Wojciech Wypler.
Oczywiście musi to iść w parze z poprawianiem relacji w pracy, bo tylko stworzenie dobrych warunków sprawi, że pracownicy zaczną się utożsamiać z pracodawcą, a niestety w wielu przypadkach to ogromny problem.
>>>>
Niestety przyzwyczajenia z PRL . Tylko ze wtedy naprawde niczego nie szlo dostac inaczej . Teraz wszystko mozna kupic . A poza tym nie nalezy brudzic sumienia dla paru zlotych ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:59, 24 Wrz 2013 Temat postu: |
|
|
Przez cudowny kocyk ściga mnie komornik
Fakt
Pani Henryka Bakalarska (79 l.) z Łodzi przeżyła szok, kiedy dostała z ZUS powiadomienie o egzekucji komorniczej. Z jej emerytury miało zniknąć 305 zł. Za co? Okazało się, że miała dług, o którym dowiedziała się po 12 latach! To wtedy dała się nabrać na kupno cudownego kocyka. I drogo za to zapłaciła!
Pani Henryka to starsza schorowana kobieta po udarze. 12 lat temu kupiła od sprytnego handlarza materac z wielbłądziej wełny. Miał być cudowny i uleczyć wszystkie dolegliwości, jak zachwalał sprzedawca. - To taki zdrowotny pledzik, kosztował 600 zł, więc wzięłam go na raty. Spłaciłam co do grosza. - mówi zszokowana.
Windykatorzy nękają i upadlają ludzi!
Słupczanie idą na wojnę z dyskontami
* 800 mln dolarów w jeden dzień! Rekord wszech czasów pobity!
Gdy nagle dostała zawiadomienie o egzekucji, zgłosiła się do komornika, by się dowiedzieć, komu i za co zalega. Okazało się, że przed laty nie dokonała terminowo jakiejś wpłaty za wielbłądzi kocyk. I właśnie teraz, po 12 latach od jego kupna, ma oddać 229 zł. - Dlaczego nikt przez tyle lat mnie nie znalazł, nie wysłał mi informacji, że mam dług?! Przecież bym zapłaciła - pyta rozżalona. Uregulowała go więc od ręki.
Ale ku swemu przerażeniu odkryła, że dług to nie wszystko. Doszły koszty komornicze i kilka opłat, które dla pani Henryki są czarną magią. - Komornik wziął sobie jeszcze ponad 600 zł. 152 zł musiałam zapłacić za to, by po zapłaceniu przeze mnie długu uwolnił moją emeryturę. A pozostałe koszty - za co? Tego nie wiem. Czy miał do tego prawo?
Pismo do mnie wysłano na adres nieaktualny od pięciu lat, nie miałam więc nawet szansy, by się doń ustosunkować. Przez całe lata nie miałam pojęcia o istnieniu długu! Czuję się jak kozioł ofiarny, od którego tylko łatwo wyciągnąć pieniądze - mówi pani Henryka.
A my ostrzegamy: prezentacje to oszustwo! Masowo zaprasza się na nie emerytów tylko po to, by im wciskać cudowne superdrogie towary. Ale magiczne kołdry, poduszki i garnki są warte ułamek ceny z prezentacji! I wcale nie są magiczne. Naiwni ludzie padają ofiarami handlarzy stosujących specjalne sztuczki, by od nich wyłudzić pieniądze. Specjaliści od sprzedaży tak manipulują ludźmi, że niekorzystne kredyty zaciągają na miejscu. Apelujemy! Uważajcie, bo ściągniecie sobie na głowę komornika!
>>>
Wpedzaja emerytow do grobu bydlaki .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 13:45, 27 Wrz 2013 Temat postu: |
|
|
Domred podrzucał śmieci w gminnych pustostanach
Bardzo się cieszę, że prawda w końcu wyszła na jaw – mówi Marcin Sokół. To on na początku września poinformował nas o tym, że w należących do gminy pustostanach leżą liście, butelki i inne śmieci.
Powinny trafić na wysypisko. Miasto daje bowiem pieniądze Domredowi na wynajem kontenerów. Tymczasem – jak twierdzi Marcin Sokół – szefostwo firmy każe swym pracownikom sprzątać teren wokół pustostanu, a śmieci wrzucić do środka.
– Pieniądze płacone przez gminę trafiają zaś do kieszeni szefowej Domredu – zarzuca Marcin Sokół.
Po naszej interwencji sprawą zainteresował się Zarząd Mienia Komunalnego.
– Skontrolowano dziewiętnaście nieruchomości. Śmieci leżały w dwunastu z nich. Administratora zobowiązano do ich usunięcia. Nałożono też kary – mówi Urszula Boublej z magistratu.
To nie jest ostatni problem, z jakim w najbliższym czasie będzie się musiał borykać Domred. Trójka byłych pracowników (w tym także Marcin Sokół) złożyła przeciw firmie pozew. Poszkodowani twierdzą, że pracowali na czarno.
– Szefowa mówiła, że musi mnie sprawdzić czy się nadaję. Pracowałem tam od marca. Dopiero w lipcu dała mi do podpisania umowę zlecenie. Zrezygnowałem po miesiącu, kiedy po raz kolejny nie mogłem się doprosić zaległych pieniędzy – mówi Marcin Sokół.
Kiedy opisaliśmy sprawę na naszych łamach w redakcji rozdzwoniły się telefony. Czytelnicy informowali nas, że również zostali oszukani przez Domred.
– Moi klienci przedstawili wiarygodne dowody świadczące o tym, że wykonywali czynności, które powinny być ujęte w umowach o pracę. Tymczasem żadnych umów na piśmie nie było – mówi adwokat Ewa Szkiłądź, która będzie reprezentowała poszkodowanych w sądzie.
....
Taka mamy ment alnosc ... To samo w Lodzi . Miej dzialke a nie mieszkaj to ci ludzie zrobia wysypisko .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:27, 01 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Fakt.pl: Tak oszuści okradają
Podszywają się pod znane instytucje i firmy, udają lekarzy albo nawet naszych krewnych, proponują "okazje" i "interesy życia". Szajki oszustów prześcigają się w perfidnych metodach, byle dobrać się do naszych portfeli. Niestety, robią to skutecznie. I nie ma dnia, by kogoś nie nacięli.
Dostali Państwo fakturę z żądaniem dopłaty do rachunku za gaz? Proszę przeczytać ją uważnie, a numer konta porównać z numerem ze starego rachunku, który nie budzi naszej wątpliwości. Fałszywe rachunki stały się ostatnio plagą. A to nie jedyna metoda oszustów. Przestępcy często dużo o nas wiedzą, co ułatwia im zadania. Potrafią zdobyć nawet informacje o naszym zdrowiu, by wciskać na potem niepotrzebny sprzęt medyczny albo leki. - Jedna z takich firm wcisnęła mi zwykłe witaminy za 2 tysiące zł, twierdząc, że to lekarstwo na moje chore serce - skarży się pani Anna z Krakowa. - Skąd wiedzieli, że czekam na operację i skąd znali szczegóły mojej historii choroby - pyta zdruzgotana emerytka.
Naciągacze na cel wzięli też przedsiębiorców, zasypując ich monitami o drobnych zaległościach wobec urzędu skarbowego albo oferując im - niezbędne zaświadczenia z nieistniejących instytucji. Oczywiście "za niewielką opłatą".
Jak ustrzec się przed utratą gotówki? Czytajmy dokładnie umowy i faktury, które do nas docierają, nie podpisujmy ważnych umów, np. kredytowych, bez wcześniejszej konsultacji z osobą, która się na tym zna. A przede wszystkim nie bądźmy naiwni. Każda "okazyjna" oferta czy "złoty interes" powinny przede wszystkim budzić w nas nieufność. Pan Krzysztof robił kurs na kategorię E u fałszywego instruktora. Nie wiedział o tym. Oszust szkolił ludzi i pobierał od nich opłaty, ale nie odprowadzał podatków, ponadto podrobił pieczątki ośrodka szkolenia zawodowego oraz lekarskie. Fałszywy instruktor w końcu wpadł. Został już skazany. Niestety wraz z wyrokiem w tarapaty popadło ok. 250 osób, które robiły u niego od 2005 roku różne kursy. Są nieważne. Kilkudziesięciu mieszkańców Bielska-Białej dostało fałszywe faktury od oszustów podszywających się pod spółkę gazowniczą. Oszuści wzywają do zapłacenia 125 złotych za wykonanie podejrzanych ekspertyz. Na fakturach jest oryginalne logo PGNiG i numer konta z poleceniem przelewu. Wielu ludzi przelewa pieniądze, sądząc, że to faktycznie pismo od PGNiG. Jedną z "cudownych" misek do detoksykacji kupiła Barbara Bobulska z Krakowa. Starsza pani została zaproszona na pokaz, gdzie zaprezentowano urządzenie przypominające miskę. Miły pan zapewnił, że dzięki niej oczyścimy organizm z toksyn i pozbędziemy się uciążliwych bólów głowy. Pani Barbara chciała pomóc swojej schorowanej siostrze, dlatego zdecydowała się na kupno urządzenia, za które zapłaciła aż 4 tys. zł! Oszuści okradają ludzi na... Unię Europejską! Trzeba być czujnym, by nie dać się zwieść - tak jak Danuta Dąbkowska z Wrocławia. Panowie z uśmiechem na ustach opowiedzieli jej, że wymienią u niej okna za pieniądze Unii. Musi jedynie dać 300 złotych na parapety. Oczywiście po otrzymaniu pieniędzy, zniknęli. Po domach chodzą naciągacze. Przekonują starsze osoby, że w ich blokach będzie demontowana telewizja kablowa i wciskają dekodery... do starych telewizorów. Zgarniają przy tym kupę pieniędzy! Jedna z ofiar kanciarzy to emerytka Zofia Zajdel.
Inne oszustwa:
Udawanie inkasenta
Cwaniak, najczęściej z kolegą, puka do drzwi i tłumaczy, że obaj są z gazowni, elektrowni, spółdzielni bądź urzędu. Jedna osoba zagaduje swoją ofiarę, druga w tym czasie buszuje po mieszkaniu w poszukiwaniu wartościowych przedmiotów. Dlatego zawsze żądaj pokazania legitymacji służbowej!
Przepędzanie złych mocy
Oferują swoje nadnaturalne moce, żeby wypędzić złe duchy i zdjąć klątwy z domu i ludzi. I tak np. wrzucają szmatę do ognia albo posypują dom solą. Za swoje usługi każą sobie również słono zapłacić. Ale też często przekonują, że złe duchy odejdą, jak gospodarz położy na stole wszystkie pieniądze, jakie znajdują się w domu. Efekt? Chwila nieuwagi i gotówka znika.
Wizyta lekarza
To jedna z najnowszych i najbardziej perfidnych metod. Oszuści wzbudzają zaufanie kitlem medycznym, naukowym słownictwem i stetoskopem. Oferują do sprzedaży maść i leki na wszelkie choroby. Wybierają często bardzo chorych ludzi. Wciskają im bezwartościowe preparaty bez żadnej wartości medycznej.
Na kurtkę
Najnowszy pomysł oszustów. Przestępca na ofiarę wybiera starszą osobę, następnie pojawia się u niej w domu, przedstawiając się jako znajomy rodziny. Opowiada, że jeden z członków rodziny zakupił u niego kurtkę, ale nie miał przy sobie pieniędzy lub zapłacił tylko mały zadatek, a po resztę pieniędzy skierował go właśnie do tej osoby, która zapłaci za kurtkę, a kupujący po powrocie do domu ureguluje swój dług.
Na monety pod bankiem
Przestępcy wykorzystują kryzys gospodarczy i chwiejność kursów walut. Zaczepiony pod bankiem staruszek może kupić na ulicy "drogocenne monety", których wartość, według słów oszusta, nie zdewaluuje się. Często przestępca zaprasza klienta wychodzącego z banku do samochodu, oferując mu "dobrą lokatę" na przyszłość. Monety przeważnie nie mają żadnej wartości, a sprzedawane są naiwnej osobie za poważne kwoty. Dopiero wizyta u numizmatyka lub jubilera pozbawia ofiarę złudzeń.
Na monety w firmach wysyłkowych
To trik stosowany przez firmy wysyłkowe. Klient, często emeryt, płaci nie tylko za zamówioną przez siebie przesyłkę z monetami, ale także za kilka kolejnych. Firmy wykorzystują zapisy swoich regulaminów sprzedaży, która zawierają punkt, że firma może wysyłać swoim klientom kolejne kolekcje, których już nie zamawiali. Oczywiście można odmówić ich przyjęcia. Ale firma dręczy wtedy klienta ponagleniami i monitami, które często "dla świętego spokoju" spłacane są przez naiwnych staruszków.
Na poduszkę i kołdry
W tym przypadku również mamy do czynienia z działaniami teoretycznie zgodnymi z prawem. Zwabiani na publiczne pokazy emeryci i renciści mamieni są magicznymi i zdrowotnymi właściwościami bielizny pościelowej. Te produkty sprzedawane są im po cenach sięgających nawet kilkunastu tysięcy złotych. Tymczasem "magiczne" kołdry lub poduszki można kupić w zwykłych sklepach lub firmach wysyłkowych za kwoty o wiele niższe niż oferowane na pokazach.
Na rachmistrza, kominiarza
To metody, które podobne są do metody "na urzędnika". I tu również wpuszczamy do mieszkania przestępcę podającego się za kogoś innego niż w rzeczywistości. Rzekomy kominiarz, zamiast zając się sprawdzeniem komina lub instalacji gazowej okrada swoją ofiarę lub wyłudza od niej pieniądze za "usługi", które w rzeczywistości oferowane są za darmo lub stawki o wiele niższe niż te przedstawiane przez przestępcę.
....
Badzcie czujni .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:34, 01 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
6-latek sam w pociągu SKM. Matka wysłała go po zakupy
6-latek z Wejherowa (woj. pomorskie) samotnie przejechał 25 kilometrów pociągiem Szybkiej Kolei Miejskiej. Matka wysłała dziecko po pieczywo do pobliskiego sklepu. Chłopiec jednak wsiadł do pociągu i dojechał aż do miejscowości Godętowo. Zdziwiona samotnie podróżującym chłopcem jedna z pasażerek pociągu szybko powiadomiła policję. Dyżurny wysłał na stację patrol, który zaopiekował się chłopcem. Sprawa ma trafić do sądu, który oceni, czy nie doszło do niedopełnienia obowiązków rodzicielskich.
....
Matki sa czesto bezmyslne . Za malo lat na zakupy .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 17:25, 06 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Dziennikarz brutalnie pobity w centrum Krakowa
- Wieczorami nie powinno się chodzić po ulicach - tak powiedział Jerzy Sonik, krakowski radny, komentując pobicie dziennikarza w centrum Krakowa. Czy to jedyny sposób na zerwanie z falą brutalnych ataków w tym mieście?
Zaledwie trzy tygodnie od brutalnego zabójstwa 23-letniego Dawida, na ulicach Krakowa po raz kolejny doszło do podobnego ataku w centrum miasta. Dziennikarz, który stanął w obronie zaczepianej kobiety, został dotkliwie pobity przez grupę agresywnych mężczyzn. - Zobaczyliśmy jak kilku mężczyzn kopie kogoś na ulicy. To nie była bójka, ale wręcz napad – mówi jeden z interweniujących policjantów.
Jak mówią funkcjonariusze, patrol prewencyjny (w ubraniu cywilnym) w okręgu krakowskich plant, czyli w samym sercu Krakowa, należy do jednego z najniebezpieczniejszych w mieście. - Dużo widziałem, ale ta bójka była wyjątkowo brutalna – mówi dalej. - W momencie kulminacyjnym było ok. 15 bijących się osób, atakowali również nas. Próbowali odbić zatrzymanego. Jeden z policjantów po uderzeniu stracił przytomność - relacjonował
Jak opowiadał poszkodowany, wystarczył ułamek sekund, by stracił przytomności. Wtedy kopały go dwie osoby, później nic nie pamięta. - Gdy się ocknąłem zobaczyłem tylko policyjne pistolety. Później znowu straciłem przytomność - mówiła ofiara napadu w centrum Krakowa.
Poszkodowany z obrażeniami kręgosłupa i głowy trafił do Szpitala Wojskowego, teraz czego go długotrwała rehabilitacja. - Bandyci bili mnie stosunkowo niedługo, bo policja akurat była w okolicy i szybko zdążyli interweniować. Gdyby cała banda rzuciła się na mnie, a ja nie miałbym tak szybkiej ochrony, mógłbym skończyć tak samo, jak Dawid z ulicy Grodzkiej. Też działałem w obronie kobiety i choć wcześniej jej nie znałem, nie mogłem pozwolić na takie zachowanie – opowiadał.
Zatrzymany dostał zakaz zbliżania się do ofiary, czeka na przedstawienie prokuratorskich zarzutów. Grozi mu nawet pięć lat pozbawienia wolności.
Miasto bandytów?
Samorządowcy zapowiadają, że w kwestii bezpieczeństwa w mieście podejmą działania na szczeblu lokalnym i państwowym. Katarzyna Pabian, Radna Miasta Krakowa w rozmowie z WP.PL zapewnia, że "bezpieczeństwo w Krakowie nie jest przywilejem lecz obowiązkiem włodarzy" - Jeżeli miasto chce być, i według rankingów jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych miast w Polsce i na świecie, to kwestia bezpieczeństwa, nie powinna, ale musi być priorytetem - apelowała. Poinformowała także, że w przyszłym tygodniu zostanie przedstawiony plan rozszerzonych działań prewencyjnych. - Kraków jako pierwsze miasto w Polsce ma odwagę podjąć ten problem szeroko i otwarcie, by podobne sytuacje już nigdy się nie powtórzyły. Ludzie muszą się czuć bezpieczni w mieście, w którym żyją, pracują i mieszkają. To ich święte prawo - mówiła.
- Miasto nie ucieka od odpowiedzialności za bezpieczeństwo. Będziemy jeszcze w tym roku chcieli przesunąć środki na dodatkowe patrole policji, wykonywane w nadgodzinach. Prowadzimy z Ministrem Spraw Wewnętrznych rozmowy, by młodzi policjanci z Małopolski, kończący szkołę policyjną, odbywali staż aplikacyjny na ulicach Krakowa - dodaje Jerzy Woźniakiewicz, przewodniczący komisji praworządności RMK.
Jak mówił Bogusław Kośmider, przewodniczący Rady Miasta Krakowa, w Toniach ma powstać najnowocześniejsze centrum monitoringu w Polsce. Ale czy monitoring nie dopuści do takich napadów? Policjanci byli kilkadziesiąt metrów od przestępców, a i tak nie udało się zapobiec bójce i pobiciu dziennikarza.
- W nocy nie powinno się chodzić po ulicach - podsumował z kolei Jerzy Sonik, krakowski radny.
...
I macie Krakow miasto niby kultury tradycji i niezniszczone przez wojny swiatowe . Jak widzicie wszelkie teorie ,,socjologiczne" sa smieszne . Zlo i kultura to rozne rzeczy . Stolica kultury moze byc stolica zla a stolica prostoty stolica dobra .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 18:49, 11 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Pedofil-recydywista z Chrzanowa zatrzymany. Wykorzystał 10-latka
Małopolska policja zatrzymała pedofila-recydywistę z Chrzanowa - podaje RMF FM. 48-letni mężczyzna porwał i wykorzystał seksualnie 10-letniego chłopca.
Do porwania chłopca doszło we wtorek. 10-latek wyszedł z domu. Miał dołączyć do matki, która spacerował z psem na pobliskich łąkach. Chłopiec jednak nie dotarł.
Rozpoczęto poszukiwania, do których włączyła się policja. Na widok radiowozu, dziecko wyszło z pobliskich ogródków działkowych.
Jego relacja zdarzenia była szokująca. Po wyjściu z domu zaczepił go nieznajomy mężczyzna. Zaciągnął 10-latka w rejon ogródków działkowych i wykorzystał seksualnie.
Policjanci zatrzymali pedofila. 48-latek wyszedł miesiąc temu z więzienia, gdzie odsiadywać karę także za pedofilię. Grozi mu 18 lat pozbawienia wolności.
...
Gdy media wyszukuja pedofilow w Kościele prawdziwi pedofile gwalca dzieci . W istocie wrzask medialny szkodzi sprawie walki z ta ohyda . Bo mediom nie chodzi o dzieci tylko o kase z reklam . A to nie zabawa w ogladalnosc to tragedia .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 13:33, 13 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Apel ws. palenia śmieci w piecach domowych
Nie spalajmy śmieci w piecach domowych. Eksperci przypominają, że jest to groźne dla naszego zdrowia i środowiska. Zanieczyszczenie powietrza wzrasta wraz z sezonem grzewczym.
Podczas spalania tworzyw sztucznych uwalniają się między innymi metale ciężkie, tlenek węgla, trujący dla ludzi i zwierząt, tlenek azotu uszkadzający płuca, a także rakotwórcze dioksyny i furany.
- Wszystko to wraz z dymem osiada w przydomowych ogródkach i na polach, a nawet dostaje się do wód gruntowych - mówi Ewa Gondek, kierownik delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Nowym Sączu.
- Zbyt duże stężenie szkodliwych związków w powietrzu może być bardzo odczuwalne dla naszego organizmu, szczególnie dla dzieci, osób starszych i kobiet w ciąży - dodaje Ewa Gondek.
Za palenie śmieci grozi grzywna nawet do 5 tysięcy złotych.
...
No wkasnie debile nie palcie plastiku w piecach . Nieraz jak napala to z kominow taki syf ze normalnie bedac obok dusze sie ! I uciekam . Tylko papier i drewno aci to nie tygodniki kolorowe bo to lakier i farba . Jakies gazety i cos co w 99 % jest papierem .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:14, 15 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Super Express": biednym matkom zabrać dziecko .
W Polsce odbiera się dzieci rodzicom tylko dlatego, że ci są biedni albo bezrobotni. Sędziowie i urzędnicy w ubiegłym roku rozłączyli z rodzicami ponad 1800 dzieci - informuje "Super Express".
Dlaczego dzieci trafiają do rodzin zastępczych i domów dziecka? Przyczyny mogą być różne - np. uzależnienie od alkoholu, przemoc, ciężka choroba rodziców. Jak jednak wynika z informacji przedstawionej przez resort polityki społecznej w sejmie, od początku 2012 roku dokładnie 1827 dzieci zostało zabranych rodzicom tylko dlatego, że ci byli biedni, nie mieli mieszkania lub byli bez pracy - pisze gazeta.
- Urzędnicy nie potrafią pomóc ludziom w bardzo trudnej sytuacji materialnej. Chcą pozbyć się problemu. Złożenie wniosku o odebranie dzieci wydaje się najłatwiejsze. A to przecież patologia - ocenia w rozmowie z "Super Expressem" Roman Górecki, prezes Stowarzyszenia Rodzicielstwa Zastępczego "Nasze Gniazdo".
....
Bydlaki . Urzedasi produkuja sieroty !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:39, 21 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
W lasach nie ubywa nielegalnych wysypisk
16 milionów złotych wydają rocznie Lasy Państwowe na sprzątanie. W podkarpackich lasach, mimo wejścia w życie ustawy śmieciowej, nie ubywa nielegalnych wysypisk - twierdzą leśnicy.
W lesie można natknąć się stare opony, wyrzucone pieluchy jednorazowe, a najwięcej jest odpadów budowlanych.
Marek Kuś komendant straży leśnej w Nadleśnictwie Głogów Małopolski mówi, że śmieci są wyrzucane w stałych miejscach, najczęściej na obrzeżach lasów lub przy drogach. Dodatkowo teraz grzybiarze zaśmiecają lasy.
Leśnicy mają nadzieję, że ustawa śmieciowa i kontrole gmin spowodują, że wreszcie odpadów zacznie ubywać. Dodatkowo leśnictwa zajmują się edukacją dzieci.
...
Niestety to sa przyzwyczajenia patologiczne .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:26, 24 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Mieszkańcy będą mogli zgłaszać, kto nie sprząta po psie
Samorząd Tychów planuje uruchomienie specjalnego telefonu i adresu poczty elektronicznej, gdzie mieszkańcy będą mogli zgłaszać, że np. ich sąsiad notorycznie nie sprząta po swoim psie. Efektem będą upomnienia i mandaty.
Takie rozwiązanie jest częścią rozpoczętej w mieście akcji "Skupmy się na sprawie”, w ramach której samorządowcy chcą oczyścić osiedla i parki z zanieczyszczeń pozostawionych przez spacerujące psy i ich niesprzątających właścicieli. Podobną akcję zorganizowano w Tychach sześć lat temu, pod hasłem "Skupmy się na problemie".
- W 2007 roku "skupiliśmy się na problemie", teraz chcemy skupić się na eliminacji problemu. Część mieszkańców przyzwyczaiła się do tego, że wychodząc na spacer z psem, musi zabrać ze sobą worek na psią kupę; niestety, nie wszyscy - powiedziała szefowa wydziału promocji tyskiego Urzędu Miasta Iwona Ciepał.
Pomysł ze specjalnym telefonem i adresem mailowym urzędnicy zaczerpnęli ze szkockiej miejscowości, gdzie - jak wyliczono - po wprowadzeniu podobnego rozwiązania zanieczyszczenie ulic i chodników zmniejszyło się aż o 82 proc. Organizatorzy akcji liczą, że w Tychach również odniesie ona widoczny skutek.
Do wskazanej przez mieszkańców osoby Straż Miejska wyśle upomnienie, a jeśli to nie poskutkuje - nałoży mandat.
W Tychach już kilka lat temu pojawiły się tzw. psie stacje, czyli woreczki na nieczystości i specjalne kosze na zebrane odchody.
Pierwsze działania obecnej akcji koncentrują się na edukacji najmłodszych. Podczas zajęć i warsztatów w przedszkolach i pierwszych klasach szkół podstawowych dzieci dowiedzą się m.in., że jaja pasożytów mogą przetrwać w glebie nawet 10 lat, a psie odchody mogą być źródłem wielu chorób. Organizatorom akcji zależy na tym, by dzieci stały się ambasadorami walki z problemem psich odchodów i by wpływały na zachowanie swoich rodziców, rodzeństwa i sąsiadów. W dalszym etapie urzędnicy zamierzają skutecznie egzekwować obowiązek sprzątania po swoim psie.
- Od nowego roku chcemy położyć nacisk na infrastrukturę, na rozwiązania pomocne właścicielom psów oraz na system kontroli i mobilizowania mieszkańców, by reagowali na problem. Wielu osobom przeszkadzają pozostawione psie odchody, ale mało kto decyduje się zwrócić uwagę właścicielowi psa – powiedziała Katarzyna Woch z tyskiego magistratu.
...
W Łodzi juz nawet chodniki nie sa bezpieczne . Wyobrazcie sobie teraz ze w idziecie z wazna wizyta na godzine i wdepniecie . Co robic ? Chamstwo niebywale . Nie mowia o dzieciach ktore baraszkuja po trawnikach i teraz wracaja do domu a wy to macie czyscic . Przyjemne zycie . Tak jeden becwal robi drugiemu blizniemu pieklo .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:31, 25 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Julia Wizowska | Onet
Drogie sprawy ostateczne
Za skromny pogrzeb w Polsce zapłacimy - w zależności od miejscowości - od 3 do 8 tysięcy złotych. Państwo odda nam tylko 4 tysiące w postaci zasiłku pogrzebowego. A niektórzy nawet zasiłku nie otrzymają.
- Za pieniądze od ZUS-u można tylko żyć, a nie umierać - mówi pan Marek z zakładu pogrzebowego w Warszawie. Dodaje, że po tym, jak od marca 2011 roku wysokość zasiłku została obniżona do poziomu 4 tysięcy złotych, większość osób chowających swoich bliskich musi do pogrzebu dopłacać z własnej kieszeni. - Nie dziwię się, że ludzie chcą ten ZUS potem oszukać - uważa pani Krystyna.
Pogrzeb w tysiącach
- Najdroższe są usługi cmentarne - mówi pan Marek. I wymienia: za grób ziemny na 20 lat bez prawa murowania na Cmentarzu Północnym w Warszawie trzeba zapłacić 1650 zł, za taki sam grób na Powązkach - już 2600 zł. Nawet za miejsce pod urnę z prochami nie płaci się mało - 700 - 800 zł. Podobnie sprawa wygląda w Krakowie. Użytkowanie przez 20 lat gruntu pod grób ziemny na cmentarzu komunalnym kosztuje 1360 zł, ale już użytkowanie niszy urnowej przez 30 lat to koszt rzędu 3 tysięcy zł. Dużo taniej jest w Szczecinie, gdzie za miejsce na Cmentarzu Centralnym - największej nekropolii w Polsce - trzeba zapłacić 850 zł. Cmentarz, jako jeden z niewielu w kraju, udostępnia również Ogród Pamięci - miejsce, gdzie można rozsypywać prochy zmarłych. Kosztuje to 156 zł.
- Koszt użytkowania ziemi zależy od ceny gruntów w poszczególnych miastach, od lokalizacji cmentarza - centralne i historyczne będą droższe, od rodzaju pochówku, od wielkości grobu i okresu, na jaki od państwa wynajmuje się ziemię - mówi właściciel zakładu pogrzebowego.
Opłata za ziemię na cmentarzu to tylko jedna z pozycji na rachunku za pogrzeb. Korzystanie z kaplicy albo sali ceremonialnej w Krakowie kosztuje ok. 100 zł za 30 minut, w Warszawie 300 zł za jedną ceremonię. Przechowanie ciała w chłodni - ok. 50 zł za dobę. Wjazd karawanem na cmentarz od 40 do 85 zł w zależności od rodzaju samochodu i miasta. - Lwia część wydatków idzie na usługi związane z przygotowaniem osoby zmarłej do pochówku - mówi pan Marek. - Za samą czynność ubrania osoby zmarłej, jeśli nie robi tego rodzina, płaci się nawet 400 zł. Pomijam koszt ubioru funeralnego, bo często rodzina dostarcza z domu przygotowany wcześniej strój. W innym wypadku za odzież dobieraną przez zakład pogrzebowy, rodzina zapłaci kilkaset złotych. Dodatkowo płatna jest kosmetyka i balsamacja zmarłego - ok. 300 zł.
Do większych wydatków zaliczyć trzeba zakup trumny lub urny i nagrobka. W sumie od dwóch tysięcy złotych wzwyż. - To przy najtańszej trumnie i drewnianym krzyżu - mówi właściciel zakładu pogrzebowego. - Tańsza od tradycyjnego pogrzebu jest kremacja, jej koszt zaczyna się od 1000 zł razem z urną.
Według obliczeń właściciela zakładu pogrzebowego skromny pogrzeb w Polsce może kosztować od 3 (przy pogrzebie w Ogrodach Pamięci) do 8 tysięcy złotych (przy tradycyjnym pogrzebie w mniejszej miejscowości). - Zasiłek pogrzebowy jest za mały na te wydatki - mówią osoby chowające swoich bliskich.
Zasiłek nie wystarczy
Od 1 marca 2011 roku nastąpiła zmiana w wysokości zasiłków pogrzebowych. Zmiana niekorzystna - zasiłek obniżono o prawie 1500 zł w porównaniu z poprzednim rokiem. O ile wcześniej osobom, które zapłaciły za pogrzeb z własnej kieszeni, ZUS zwracał dwukrotność przeciętnego wynagrodzenia obowiązującego w dniu śmierci, o tyle od 2011 roku ujednolicił wszystkie zasiłki pogrzebowe do kwoty 4 tysięcy zł.
- Mam 70 lat i świadomość, że lada chwila mogę moim dzieciom przysporzyć problemów związanych z moim pochówkiem - mówi pani Krystyna. - Chcę ich poprosić o to, by nie przyznawali się do mnie. Zwłoki będą NN i państwo mnie pochowa na swój koszt. A dlaczego mam kazać rodzinie zaciągać kredyt na mój pogrzeb?
Zgodnie z prawem zasiłek pogrzebowy przysługuje w razie śmierci osoby ubezpieczonej, m.in. emerytom, rencistom, osobom na urlopie macierzyńskim i na zwolnieniu chorobowym, a także w razie śmierci członków ich rodzin. Nie przysługuje jednak osobom nieubezpieczonym. - Moja ciocia przez ostatnich 25 lat mieszkała za granicą, w kraju, gdzie zasiłki pogrzebowe zostały zniesione. Ja pracuję, ale nie odprowadzam składek do ZUS. Po śmierci cioci usłyszałem, że nie należy mi się zasiłek pogrzebowy, bo po pierwsze, ciocia nie była ubezpieczona w Polsce, a po drugie, nie jestem ubezpieczony ja - mówi Łukasz z Przemyśla.
Taniej nie będzie
- Powiem szczerze, że ile by nie wynosił zasiłek pogrzebowy, kwoty za pogrzeby będą ustalane na takim poziomie, by koszty za skromną ceremonię mogły zamknąć się w kwocie zasiłku, a za bardziej wystawną zażądać więcej. Aby klient musiał dopłacać, jeśli życzy sobie czegoś ponad minimum - przyznaje właściciel jednego z zakładów pogrzebowych. - Realizowaliśmy usługę nawet za kwotę 30 tysięcy zł.
Ci, którzy w wyniku zdarzeń losowych musieli skorzystać z usług zakładów pogrzebowych, uważają, że naliczają one zbyt duże koszty za swoją pracę. - Trumna do spopielenia za prawie 1000 zł, dodatkowo urna do przechowywania prochów za 300 zł. Transport ze szpitala do zakładu. A niektóre zakłady biorą jeszcze dodatkowe pieniądze za wydanie ciała rodzinie! - oburza się Maria. - Zasiłków nie starcza na pogrzeb. Nic dziwnego, że niektórzy ludzie po pogrzebie chcą odzyskać część wydanych z własnej kieszeni pieniędzy.
Nie zgłaszają zmarłego
Co jakiś czas na jaw wychodzą sprawy wyłudzenia pieniędzy na podstawie fikcyjnych aktów zgonu. Znany jest przypadek sprzed kilku lat, gdy mieszkaniec gdańska za "pochowaną" żonę, która w rzeczywistości przebywała w tym czasie za granicą, otrzymał od prywatnej firmy ubezpieczeniowej 400 tysięcy zł. - ZUS jednak ciężko "naciągnąć" na zasiłek pogrzebowy, poza tym, to się finansowo nie opłaca - mówi Kamil. - Są inne sposoby - dodaje.
Sposobem, o którym wspomina internauta, jest niezgłoszenie do ZUS faktu śmierci jakiejś osoby. Wystarczy nie złożyć wniosku o zasiłek pogrzebowy, aby urząd w dalszym ciągu wypłacał świadczenia za osobę zmarłą jak za żyjącą. - Zdarza się, że świadczenia są wypłacane za kolejne miesiące po dacie śmierci emeryta-rencisty wskutek zbyt późnego albo nawet niezwłocznego zawiadomienia o dacie śmierci osoby uprawnionej - na przykład, jeżeli śmierć uprawnionego nastąpiła pod koniec miesiąca, a osoba ta miała wyznaczony jako termin płatności: pierwszy, piąty, szósty, czy dziesiąty dzień miesiąca - wyjaśnia Radosław Milczarski z Biura Prasowego ZUS.
Na tym procederze ZUS traci duże pieniądze - w 2008 roku ok. 9,7 mln zł, rok później 10,4 mln zł. Rośnie też liczba osób, którzy wyłudzają nienależne świadczenia. - Zgodnie z przepisami ustawy emerytalnej, świadczenia wypłacone z przyczyn niezależnych od organu rentowego osobie innej niż wskazana w decyzji tego organu, jest świadczeniem nienależnie pobranym i podlega dochodzeniu - dodaje Radosław Milczarski.
Ludzi jednak perspektywa poniesienia kary nie odstrasza. - Całe życie odprowadzałam składki do ZUS, a pod koniec życia okazuje się, że nie stać mnie na godny pogrzeb? - żali się pani Krystyna. - W funduszach emerytalnych odłożone pieniądze można dziedziczyć, dlaczego nie można tego robić z pieniędzmi z zakładu państwowego? - pyta jej córka i dodaje, że właśnie dlatego istnieje społeczne przyzwolenie na oszukiwanie ZUS. - Nie szkoda mi tej instytucji. Dopóki nie nastąpi reforma, ludzie wciąż będą próbować wysupłać z zakładu część swoich pieniędzy. Zarówno za życia, jak i po śmierci - mówi z przekonaniem.
...
Jeszcze niech pooszczedzaja na zasilkach pogrzebowych a beda znajdowane porzucone zwloki ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 19:23, 26 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Czy zmiana czasu daje nam zyski?
Wielkie oszczędności czy niepotrzebny wysiłek? Zmiana czasu z letniego na zimowy i odwrotnie wcale nie musi przynieść naszej gospodarce znaczących korzyści.
Główny ekonomista banku Credit Agricole Jakub Borowski tłumaczy, że zmiana czasu nie ma dużego wpływu na gospodarkę naszego kraju. Rozmówca Informacyjnej Agencji Radiowej wskazuje, że nie zmieni się liczba godzin pracy, a więc nie gospodarka nie wygeneruje dodatkowego PKB. Jakub Borowski przypomina, że przesuwanie wskazówek zegara od zawsze było motywowane oszczędnościami energii. One, zdaniem eksperta pytanego przez IAR, prawdopodobnie nie są na tyle duże, żeby zmiana czasu się opłacała.
Wskazówki na zegarkach przesuwamy najbliższej nocy z 3.00 na 2.00. Kolejna zmiana, tym razem w drugą stronę czeka nas 30 marca przyszłego roku.
Czas letni i zimowy występuje w około 70 krajach na całym świecie. W Polsce wskazówki przesuwaliśmy przed drugą wojną światową i po niej. Nieprzerwanie robimy to od 1977 roku.
...
Najbardziej mnie rozwalilo ze pociagi stoja godzine w polu. Czy to prawda ? Co za baran to wymyslil ! Tak trudno wpisac w rozkladzie zmiana czasu i nowa godzie obok starej ? I pociagi moga jezdzic normalnie .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 13:11, 27 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Poderżnął psu gardło. Pójdzie do więzienia na misiąc
Stanisław G. z Poronina został skazany na miesiąc pozbawienia wolności oraz grzywnę za to, że 5 czerwca ogłuszył i poderżnął gardło psu, którego porzucił na dzikim wysypisku.
Przed zakopiańskim sądem rejonowym zapadł wyrok: miesiąc pozbawienia wolności i grzywna 506 złotych za okrutne zabicie niegroźnego, wałęsającego się po wsi psa.
Przypomnijmy, że Tygodnik Podhalański jako pierwszy ujawnił makabryczne zdarzenie. Oskarżony przyznał się do winy. I tłumaczył, że bronił swoich owiec.
....
Za psa grzywna i wiezienie a aborcja ,,prawem czlowieka" . To jest dopiero perwersja .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 13:37, 27 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Oszukał na "pracownika socjalnego"
180 złotych straciła 85-letnia mieszkanka Elbląga, która padła ofiarą oszustwa na "pracownika socjalnego".
Do jej domu przyszedł nieznajomy mężczyzna i powiedział, że wkrótce odwiedzi ją pracownik pomocy społecznej. Wkrótce pojawiła się kobieta, która zaoferowała mieszkance Elbląga obiady. Warunkiem było wypełnienie stosownego formularza oraz wpłata 180 złotych.
Gdy starsza kobieta zapłaciła, oszustka namówiła ją, by razem pojechały do biura pomocy społecznej. W trakcie jazdy autobusem, nieznajoma kobieta niepostrzeżenie wysiadła. Oszukana 85-latka wróciła do domu i zawiadomiła policjantów.
Funkcjonariusze po raz kolejny ostrzegają, zwłaszcza starszych, samotnie mieszkających ludzi, przed wpuszczaniem do mieszkań nieznajomych. Jeżeli mamy choćby najmniejsze wątpliwości, co do intencji takich gości, natychmiast dzwońmy pod numery alarmowe policji 997 lub 112.
...
Uwazajcie .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:49, 29 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Radiowóz eskortujący prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego potrącił rowerzystę
W niedzielę jeden z radiowozów eskortujących Aleksandra Kwaśniewskiego - z Krakowa na lotnisko w Balicach - potrącił rowerzystę. Zdarzenie miało miejsce na ul. Mirowskiej, w pobliżu wjazdu na A4. Rowerzysta - w stanie ciężkim - został przewieziony do szpitala przy ul. Kopernika. Policja: winę prawdopodobnie ponosi kierowca radiowozu, który nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu rowerzyście.
- Samochód Aleksandra Kwaśniewskiego był prowadzony przez radiowóz z wydziału ruchu drogowego - wyjaśnia Katarzyna Cisło, z biura prasowego małopolskiej policji. - Sprawdzamy dlaczego doszło do potrącenia. Na miejscu był obecny prokurator oraz biegły z zakresu rekonstrukcji wypadków.
Radiowóz, który potracił rowerzystę nie jechał na sygnałach.
Kierującym radiowozem był prawdopodobnie 26-letni funkcjonariusz policji. Z kolei poszkodowany mężczyzna to 58-letni mieszkaniec Krakowa.
Aleksander Kwaśniewski wracał ze spotkania Europejskiej Komisji Trójstronnej.
Źródło: Gazeta Krakowska
....
Akurat Olek tu mial pecha bo nie jego wina . Niestety zenada jest jak policja lamie prawo . Nie zazdroszcze kierowcy bo bedzie mial wyrzuty sumienia do konca zycia . Trzeba prosic Boga o pomoc . Kazdy z nas komus krzywde w zyciu zrobil ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:15, 30 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Oszuści straszą: albo zapłacisz, albo zabierzemy sprzed domu pojemniki na śmieci!
"MM Lublin": Oszuści chcą pieniędzy i straszą zabraniem pojemników na śmieci - przed taką nową metodą krążących po mieście oszustów ostrzegł lubelski Ratusz. I zaapelował o czujność. – Na Węglinie pojawili się ludzie nadużywający zaufania, zwłaszcza osób starszych – mówi Krzysztof Żuk, prezydent Lublina.
– Oszuści informują, że miasto zerwało umowy na wywóz śmieci zawarte z MPO Sita i Kom-Eko ze względu na to, że firmy nie wywiązują się prawidłowo z powierzonych im zadań. Przekonują, że jeśli mieszkańcy nie chcą, aby zostały im zabrane pojemniki na odpady, powinni wpłacić 80 złotych – relacjonuje Wiesław Piątkowski, zastępca dyrektora Wydziału Ochrony Środowiska w Urzędzie Miasta.
Piątkowski dodaje, że naciągacze nie zostawiają żadnych dokumentów czy formularzy i domagają się zapłaty na miejscu i od ręki. – Bali się pewnie, że ponowna wizyta spowoduje wezwanie policji.
Przedstawiciele Ratusza oficjalnie dementują to, co mieszkańcy mogą usłyszeć od oszustów.
– Żadnych umów nie wypowiadaliśmy, wszystkie umowy są ważne i czynne – stwierdza Żuk. – Wszystkie takie przypadki powinny być zgłaszane policji. Apeluję, by niczego nie podpisywać.
Policja o zjawisku na razie nic nie wie. – Nie mieliśmy takiego zgłoszenia, nikt nas o tym nie powiadamiał – mówi Andrzej Fijołek z Zespołu Prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. Skargi miały trafiać jedynie do magistratu. – Odebraliśmy już kilkanaście sygnałów od mieszkańców Weglina – dodaje Piątkowski. – Osoby te nie wpłacały pieniędzy, nie dały się nabrać.
Wspomniana przez oszustów metoda nie jest jedyną, o czym świadczą przykłady z całej Polski. W Tarnowie Podgórnym naciągacze roznosili ulotki z informacją, jak płacić za wywóz śmieci, podając przy okazji… prywatny numer konta.
W Gdańsku przekonywali, że trzeba dopłacać za wywóz odpadów, które nie zmieściły się do pojemnika i zostały postawione obok niego, np. w torbie po zakupach.
– W razie wątpliwości zawsze warto do nas zadzwonić i upewnić się, co jest prawdą – zachęca Piątkowski.
Telefon do Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Miasta w Lublinie to 81 466 26 00.
...
Coraz wiecej holoty w kraju .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:31, 07 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Śląskie: szefowa zleciła pobicie podwładnego
Częstochowska prokuratura wydała list gończy za Patrykiem Zielińskim podejrzanym o brutalne pobicie 43-letniego mężczyzny; sprawca działał na polecenie właścicielki firmy transportowej, w której 43-latek pracował jako kierowca - wynika ze śledztwa. Mężczyzna walczy o życie w szpitalu.
- List gończy wydała Prokuratura Rejonowa Częstochowa-Północ, która prowadzi śledztwo w tej sprawie – poinformował rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Częstochowie Tomasz Ozimek.
We wrześniu tego roku 43-letni mieszkaniec Częstochowy zatrudnił się jako kierowca w firmie transportowej z Katowic. Woził towary do państw Unii Europejskiej. Niedługo po zatrudnieniu właścicielka firmy Anita N. zaczęła mieć zastrzeżenia do jego pracy. 30 października przyjechała do Częstochowy w towarzystwie swojego znajomego - Patryka Zielińskiego. Miała odebrać od kierowcy auto służbowe.
Według policji wtargnęli oni do mieszkania zajmowanego przez kierowcę i jego matkę, zażądali wydania kluczyków oraz dokumentów samochodu służbowego. Patryk Zieliński bił i kopał kierowcę. Mężczyzna doznał bardzo poważnych obrażeń, m.in. urazów organów wewnętrznych i głowy. Jego stan lekarze określają jako bardzo ciężki.
Anicie N. prokurator przedstawił zarzut nakłaniania Zielińskiego do pobicia pracownika jej firmy. Na wniosek prokuratora w ostatnią sobotę częstochowski sąd aresztował ją na dwa miesiące.
Zieliński, któremu prokuratura zarzuca pobicie i spowodowanie u 43-latka ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, zniknął. Dlatego śledczy zdecydowali się rozesłać za nim list gończy.
Obojgu podejrzanym może grozić do 10 lat więzienia. Prokuratura nie wyklucza, że po uzyskaniu dokumentacji medycznej zmieni zarzut, w grę może wchodzić nawet usiłowanie zabójstwa.
....
,,Przedsiebiorczy" biznesmeni w tym bizneswumeny ....
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:05, 13 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Oszukali tysiące osób, ZUS stracił 62 mln zł
Na ponad 62 mln zł oszacowano straty, jakie poniósł ZUS w wyniku działalności zorganizowanej grupy przestępczej zajmującej się oszustwami w pośrednictwie pracy. Policja w tej sprawie zatrzymała 11 osób. Według szacunków oszukanych może być ponad 10 tys. osób.
Jak poinformowała w środę PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu Małgorzata Klaus, grupa działała od 2009 r. Śledczy ustalili, że do przestępstwa wykorzystywała założone lub przejęte firmy.
Spółki pod pozorem prowadzenia pośrednictwa pracy przejmowały pracowników innych firm, oferując ich właścicielom zmniejszenie kosztów pracy o około 40 proc. Firmy założone przez oszustów deklarowały ponoszenie kosztów pracowniczych, w tym obowiązków opłacania składek na ubezpieczenie społeczne i zaliczek na podatek dochodowy.
Pensje były wypłacane pracownikom, jednak nie odprowadzano składek do ZUS oraz zaliczek podatkowych od pensji zatrudnionych pracowników.
Według prokuratury pieniądze uzyskane w wyniku tych oszustw był transferowane na zagraniczne konta i inwestowane m.in. w nieruchomości. Śledczy oszacowali, że straty jakie poniósł ZUS to ponad 62 mln zł, a ofiarami oszustw mogło paść ponad 10 tys. osób. - Kwota ta nie jest ostateczna, może ulec zwiększeniu - podała Klaus.
W toku śledztwa policja zatrzymała 11 osób, z czego sześć zostało aresztowanych. Policja zabezpieczyła również 3 mln zł oraz samochody i nieruchomości.
>>>
Niestety tak robia .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 20:38, 18 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
"Gazeta Wyborcza": naiwne dzieci internetu
Zalotna poza, pstryk i zdjęcie leci na Facebooka. Gimnazjalistki dzielą się tymi fotkami z obcymi, a największą "nagrodą" jest dla nich dołączenie do grona "dupeczek" – pisze "Gazeta Wyborcza".
Takie grupy jak "dupeczki" i zamieszczanie w nich zdjęć, podobnie jak pytanie innych w sieci "czy jestem ładna", są dużym zagrożeniem – ostrzega psycholożka z SWPS dr Ewa Jarczewska-Gerc.
Wielu rodziców nie wie, co ich dzieci robią w sieci, jakimi zdjęciami się dzielą – alarmuje z kolei Beata Celczyńska-Piętka, dyrektorka Gimnazjum nr 12 w Poznaniu, która dla rodziców uczniów I klas organizuje pogadanki z policjantami także właśnie o cyberprzemocy.
???
Zara ? To chyba Agorcza powinna sie cieszyc ? O to chodzi !Moralnosc upada Kościół przegrywa HURRA ! WRESZCIE !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:18, 19 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Katarzyna Nylec | Onet
Nie ma tygodnia, by nie dochodziło do kradzieży. Apel wodociągów
W Mysłowicach pokrywy studzienek kanalizacyjnych znikają na potęgę. - Nie ma tygodnia, by nie wpłynęło zgłoszenie o ich kradzieży - twierdzi Kamila Szal, rzeczniczka Urzędu Miasta w Mysłowicach. Do tej pory odnotowano już kilkanaście takich przypadków. Dlatego Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji wystosowało apel do mieszkańców.
- Obserwujemy nasilające się kradzieże żeliwnych pokryw studzienek kanalizacyjnych. Staje się to niebezpieczne dla kierowców i pieszych, a jednocześnie podnosi koszty działania MPWiK w Mysłowicach, koszty te rozkładają się niestety na wszystkich naszych odbiorców.
W związku z powyższym informujemy, że wszystkie pojazdy MPWiK są oznakowane, a stroje pracowników są stosownie opisane i tylko takie osoby mogą demontować pokrywy studzienek kanalizacyjnych - napisali przedstawiciele mysłowickich wodociągów.
Jeśli ktokolwiek zauważy nieupoważnione osoby czy pojazdy, proszony jest o zapisanie numerów rejestracyjnych pojazdu i poinformowanie o tym fakcie strażników miejskich lub policję.
...
W Lodzi to samo ! Przeciez wieczorem ktos sie moze zabic o te dziury ! Wkladalem patyki to wyrzucali !!! Glupie ludzie wokol . Robcie z betonu i krat zelaznych to im sie nie oplaci . Wsrod debili musi byc topornie .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:52, 19 Lis 2013 Temat postu: "Nasze matki, nasi ojcowie": Stowarzyszenie Dzienn |
|
|
Dramat 12-latki przy kontroli biletów. Czy kontrolerzy mieli prawo nałożyć karę?
Matka dziewczynki, która była kontrolowana w autobusie, walczy z niesłuszną jej zdaniem decyzją Zarządu Dróg i Transportu Miejskiego o nałożeniu kary.
Do zdarzenia doszło w autobusie pospiesznym na linii D. Dziewczynka wyciągnęła bilet i skasowała. Od razu była kontrola biletowa.
Gdy kontroler sprawdził bilet okazało się, że był on już wcześnie skasowany - Był bardzo słaby tusz i Julia nie zauważyła, że bilet był już zużyty - relacjonuje pani Kinga, mama dziewczynki.
- Dziecko więc chciało skasować dobry bilet, który miała przy sobie, ale ten wpadł jej do plecaka. Jechała z nią koleżanka, która pomagała szukać bilet, ale w nerwach i płaczu nie mogły go znaleźć. Dziecko płakało, prosiło, aby nie było tej kary. Cały autobus wstawiał się, aby dać upomnienie, a nie od razu wypisywać mandat.
Wątpliwości matki budzi jeszcze jedna kwestia. Według relacji kobiety, kontroler poprosił, aby dziecko podało wszystkie dane osobowe i wystawił na nią wezwanie do zapłaty.
Dziecko nie ma 12 lat i zostało wypytane o wszystkie dane łącznie z datą i miejscem urodzenia, bez powiadomienia rodziców lub policji.
- Dostało wezwanie do zapłaty mimo, że nie jest zdolne do czynności prawnych - opowiada pani Kinga. - Dziecko płakało, bo bardzo się zestresowało. W uchwale Rady Miasta Szczecina znalazłam tylko i wyłącznie obowiązki pasażera, jeśli chodzi o opłaty, pasażer nie ma żadnych praw. Napisałam reklamację, a mimo to została unieważniona. Do tego reklamacja nie wstrzymuje biegu dni co do płatności - dostałam wezwanie do zapłaty już na 260 złotych.
W reklamacji pani Kinga argumentowała, że przez ostatni rok dziecko miało co miesiąc wykupowany bilet miesięczny. W czasie kontroli miało jednak bilet jednorazowy na przejazd.
Pani Kinga rozważa udanie się do rady miasta ze skargą. Podobne sytuacje były już omawiane przez radnych. Po tym jak Zarząd Dróg i Transportu Miejskiego odrzucił reklamację, pani Kinga chce skorzystać z możliwości odwołania się do Sądu Rejonowego Szczecin-Centrum.
Zarząd Dróg i Transportu Miejskiego obiecał nam sprawdzić zdarzenie.
- Dział kontroli biletów przygotowuje odpowiedź - tłumaczy Dariusz Wołoszczuk z ZDiTM.
Czy dziecko w tym wieku może otrzymać wezwanie do zapłaty? Zapytaliśmy o to adwokata.
- Dzieci do ukończenia 13 roku życia nie mają zdolności do czynności prawnych. Oznacza to, że nie mogą same skutecznie zaciągać zobowiązań ani nabywać praw. Mówiąc krótko - takie dziecko nie może w ważny sposób samo zawrzeć umowy. Stanowi o tym art. 14 paragraf 1 kodeksu cywilnego - wyjaśnia mecenas Marcin Gruca.
...
Wyglada na chamstwo kontrolerow . Dzieciak sie pomylil i jeszcze wpadl w szok ! Formalnie jednak mieli prawo . Tylko to dziecko .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 17:14, 22 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Oskarżenie za publiczne znieważenie żydowskiej wycieczki
Za okrzyk "Polska dla Polaków" skierowany do grupy Żydów i za gest uznawany powszechnie za obelżywy stanie przed sądem 24-letni mieszkaniec województwa podlaskiego. Mężczyzna przyznał się i chce skazania bez rozprawy - na karę więzienia w zawieszeniu i grzywnę.
Akt oskarżenia w tej sprawie trafił z Prokuratury Rejonowej w Białymstoku do miejscowego sądu. Oskarżony chce skazania bez rozprawy na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata oraz 500 zł grzywny.
Całe zdarzenie miało miejsce w połowie sierpnia w Tykocinie (Podlaskie), miasteczku o wielowiekowej żydowskiej tradycji, odwiedzanego przez cały rok przez grupy Żydów z całego świata.
Piotr P. jechał samochodem i mijał pieszą wycieczkę - grupę kilkudziesięciu Żydów z Izraela. Jak zeznał w śledztwie, zdenerwował się, bo piesi utrudniali mu przejazd. Wówczas krzyknął w ich kierunku "Polska dla Polaków" i wykonał gest powszechnie uznawany za obelżywy.
Sytuację zauważył pracownik ochrony tej grupy cudzoziemców i zawiadomił policję. To on był głównym świadkiem w sprawie. Kierowcy, mieszkańcowi gminy Tykocin, postawiono zarzut publicznego znieważenia grupy ludności z powodu jej przynależności narodowej i wyznaniowej. Mężczyzna przyznał się i złożył wniosek o skazanie go bez przeprowadzania rozprawy.
...
Widzicie jaki twardy rezim ! Nic wielkiego po prostu sie wkurzyl i juz wiezienie ! BO NARUSZYL LUD PANUJACY . Gdy w Izraelu obrazaja po chamsku Polakow nic sie nie dzieje .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 14:19, 24 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Marcin B. twierdzi, że pobili go policjanci. Za nic
– To było w nocy z 11 na 12 listopada. Obchodziłem wtedy imieniny, wracaliśmy właśnie w kilka osób z "Ostoi" – opowiada ostrołęczanin Marcin B.
– Byliśmy weseli, ale zachowywaliśmy się normalnie, śpiewaliśmy "Sto lat!", kiedy podjechała do nas policja i zaczęli nas spisywać.
Marcin B. był pijany (alkomat na komendzie, na którą trafił wskazał 2,5 promila). Twierdzi jednak, że niczym nie sprowokował funkcjonariuszy.
– Tłumaczyłem im, że spokojnie wracamy do domu i nic złego nie robimy. Powiedziałem też, że znam ich kolegów z pracy i że dobrze ze sobą żyjemy. To chyba im się nie spodobało – dodaje.
Marcina B. – jako jedynego z grupy – funkcjonariusze zabrali na komendę.
– Już na ulicy policjanci nagle stali się brutalni i agresywni. Bez żadnych wyjaśnień wrzucili mnie do samochodu i zawieźli na komendę – mówi. – Wzięli tylko mnie, żeby nie było żadnych świadków – przypuszcza.
Na komendzie Marcin B. miał zostać brutalnie pobity. Opisał wszystko w złożonym już w Prokuraturze Rejonowej w Ostrołęce zawiadomieniu o popełnieniu przestępstwa przez funkcjonariuszy KMP w Ostrołęce.
– Najpierw grozili mi, że wywiozą mnie do lasu – opowiada. – Potem przewieźli mnie do szpitala, tam okazało się, że jestem zdrowy, tylko po alkoholu.
Szczegóły opisał w zawiadomieniu do prokuratury. Czytamy w nim: "Grozili mi, że wywiozą mnie do lasu, że "takich jak ja to tylko pod lufę, że mnie odstrzelą”. I dalej o jednym z policjantów: "Nigdy nie widziałem tyle agresji w człowieku, co w tym funkcjonariuszu i nigdy nie zapomnę takiego wyrazu twarzy. Mówił mi: "jeszcze mnie popamiętasz, zapamiętasz to spotkanie na długo".
Ze szpitala Marcin B. ponownie trafił na komendę.
– I wtedy zaczął się największy koszmar. Do pokoju przesłuchań wprowadzili mnie ci dwaj policjanci, którzy mnie zatrzymali. Na początek dostałem pięścią w twarz, potem zaczęli mnie bić, kopać i uderzać pałką – relacjonuje. – Ten horror trwał z pięć, siedem minut. Po jednym z kopnięć w brzuch myślałem, że stracę przytomność.
Potem Marcin B. trafił do izby zatrzymań, popularny "dołek”, gdzie został do rana.
Wtedy ponownie miał trafić do szpitala.
– Przez całą noc nie mogłem spać, plułem krwią – mówi. – Rano zawieźli mnie do szpitala, pobitego, skutego w kajdanki. Dopiero lekarz kazał im je rozkuć. Chciałem, żeby od razu zrobiono mi obdukcję, ale nie zgodzili się.
Po powtórnym przyjeździe ze szpitala usłyszał zarzuty. Dopiero wtedy poszedł do domu.
– Przez kilka dni nie mogłem normalnie funkcjonować. Już następnego dnia poszedłem zrobić obdukcję – mówi.
Lekarz badający go 13 listopada opisał długą listą obrażeń. Wszystkie to zasinienia i otarcia. Co ważne, na różnych częściach ciała – od twarzy po (co najlepiej widać na zdjęciu) pośladki i uda.
Już z obdukcją Marcin B. złożył w prokuraturze stosowne zawiadomienie. Był też u komendanta ostrołęckiej policji. Tam wskazał między innymi na fakt, że w pomieszczeniu, w którym był bity była kamera. Usłyszał zapewnienie, że nagrania z monitoringu nie zginą…
– Nie mogę tej sprawy zostawić. Zostałem brutalnie pobity, a dodatkowo to mnie próbują teraz oskarżyć – mówi Marcin B.
Ostrołęcka policja ma zupełnie inne zdanie na ten temat. O wyjaśnienia poprosiliśmy rzecznika prasowego KMP.
– Powodem interwencji było zakłócenie porządku przez trzech mężczyzn. Nie można uogólniać i sprowadzać ich zachowania jedynie do śpiewu. Dwóch z nich dostosowało się do poleceń policjantów, trzeci wręcz przeciwnie – poinformował nas Sylwester Marczak z KMP.
– Co chwila odchodził, był wulgarny wyzywał policjantów od piii… piii…, mówił, że ma na nich wyje… I to tylko część z epitetów kierowanych do policjantów. Co więcej kazał odstąpić policjantom od czynności, powołując się na znajomości w policji i prokuraturze, bo w przeciwnym razie stracą pracę. Policjanci pomimo wyjątkowo nagannego zachowania mężczyzny zachowywali spokój, gdyż często się zdarza takie zachowanie u osoby nietrzeźwej.
– W tym przypadku mężczyzna miał ponad 2,5 promila. Trzeba jednak pamiętać, że musimy być zdecydowani wobec osób agresywnych. Możemy zastosować różne środki przymusu bezpośredniego. Tu policjanci po wielokrotnych uwagach kierowanych do mężczyzny zastosowali siłę fizyczną, skoro ta nie pomogła, zastosowano pałkę służbową na umięśnione części ciała.
– Środek ten wystarczył, zatrzymany uspokoił się. Mężczyźnie założono kajdanki i został zabrany do komendy. Po wykonaniu dokumentacji, zatrzymanemu zdjęto kajdanki w areszcie policyjnym. Dodam jednocześnie, że osadzony był dwukrotnie badany przez lekarza. Nie stwierdzono żadnych przeciwwskazań do umieszczenia w policyjnej izbie zatrzymań.
Marczak potwierdza także przedstawienie zarzutów Marcinowi B.
– W tym samym dniu wszczęto postępowanie karne i w jego wyniku przedstawiono zatrzymanemu zarzuty zmuszania policjantów do zaniechania prawnej czynności służbowej oraz znieważenia ich. Na reakcję mężczyzny nie trzeba było długo czekać, 13 listopada, gdy jeden z policjantów wyszedł z ostrołęckiej prokuratury ten zaszedł mu drogę i po raz kolejny groził policjantowi mówiąc m.in. "zniszczę cię”. Po pięciu dniach, tj. 18 listopada złożył skargę na policjantów. 19 listopada wszczęto wewnętrzne postępowanie wyjaśniające, natomiast 20 listopada materiały skierowano także do prokuratury celem bezstronnego ustalenia wszystkich okoliczności. Czynności są w toku – dodaje Marczak.
Jak to było z tym "powtórnym grożeniem” policjantowi? Marcin B. mówi nam, że nikomu drogi nie zachodził.
– To bzdura! Chociaż to prawda, że kiedy składałem zawiadomienie w prokuraturze, natknąłem się tam na policjanta, który mnie bił. I powiedziałem mu, że jeszcze spotkamy się w sądzie. To nie jest groźba – dodaje.
Tygodnik Ostrołęcki
....
Niestety to juz kolejne relacje jak postepuja z osobami pod wplywem alkoholu . ALKOHOL NIE JEST PRZESTEPSTWEM !!! NIE MA NIC ZLEGO W BYCIU POD WPLYWEM !!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 22:31, 02 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Wędrował przez rzekę z akumulatorem na plecach. Zabijał wszystkie ryby
60-letni Zygmunt G. łowił ryby podbierakiem po uprzednim porażeniu ich prądem. Mężczyznę przekazano świdwińskiej policji, grozi mu do 2 lat za kratami -
Od początku sezonu ochronnego ryb łososiowatych zatrzymali 13 kłusowników. Ostatni wędrował przez rzekę z akumulatorem na plecach. Zabijał wszystko na swej drodze - informuje "Głos Koszaliński".
Członkowie Odmłodzonej Sekcji Antykłusowniczej (OSA) działają od trzech lat. Są grupą Straży Rybackiej powiatu koszalińskiego, wyspecjalizowaną w walce z rzecznym kłusownictwem. – W pierwszych dwóch latach działalności udało nam się zatrzymać trzydziestu czterech kłusowników. Od 1 października tego roku kolejnych trzynastu – mówi Andrzej Zawłocki, szef OSY.
Strażnicy działają w dorzeczu Parsęty i Wieprzy. – Co roku, tylko w samym dorzeczu Parsęty, ofiarą kłusowników pada kilka ton ryb szlachetnych – mówi prezes OSY. Łososie, trocie, wiedzione głosem natury, pokonują dziesiątki kilometrów, aby dotrzeć do celu swojej wędrówki: do tarlisk rozmieszczonych na całej długości rzek i ich dopływów. Na ich drodze stają przestępcy, którzy liczą na szybki zysk. Skłusowane ryby sprzedają nawet za 7 zł za kilogram!
Strażnicy poświęcają swój wolny czas i organizują społeczne patrole. W tym tygodniu, co zdarza się niezwykle rzadko, zatrzymali na gorącym uczynku dwóch mężczyzn, którzy kłusowali używając prądu. Było to na jednym z dopływów Parsęty – Pokrzywnicy w Lepinie. – Najpierw zauważyliśmy tzw. czujkę. Mężczyzna robił rozpoznanie, czy nad rzeką nie ma służb mundurowych. Po kilku minutach wodą nadszedł jego kolega. Miał gumowe wodery, plecak z akumulatorem, przetwornicę, podbierak. Używał sprzętu, a na powierzchnię wypływały martwe ryby – opisuje Andrzej Zawłocki.
Człowieka może zabić prąd o natężeniu 0,2 ampera.
– Urządzenie, którym posługiwali się kłusownicy, miało moc 40 amperów. Wybijali w wodzie wszystko, co żyło – ryby, ssaki. Po czymś takim rzeka jest wyjałowiona w stu procentach, a straty te trudno wycenić – tłumaczy strażnik. Członkowie OSY zadziałali błyskawicznie. Zatrzymali obu mężczyzn, a na miejsce wezwali funkcjonariuszy Straży Granicznej.
– Sprawcy, Zygmunt G. z Domacyna i Józef B. z Rokosowa byli już karani za kłusownictwo. Wcześniej za pomocą prądu uśmiercili 42 kilogramy ryb. Tym razem mieli już w worku 16 kilogramów, w tym 6 samic pełnych ikry – mówi Zawłocki. Inspektor ds. ochrony wód Polskiego Związku Wędkarskiego Mirosław Kachnicz wycenił straty na 800 zł, ale przed sądem, jako oskarżyciel posiłkowy, domagać się jeszcze będzie 15-krotnej nawiązki na rzecz PZW. – To tylko ułamek strat, jakie powodują kłusownicy. Trudno jest bowiem wycenić wartość ryb z ikry samic, które to mogłyby zasilić nasze rzeki – mówi Andrzej Zawłocki.
– Sądy powinny kłusowników traktować zdecydowanie surowiej – mówi Mirosław Kachnicz. Przypomnijmy – maksymalny wymiar kary za to przestępstwo to dwa lata za kratami.
– Wprawdzie coraz częściej orzekane są kary bezwzględnego więzienia, ostatnio jeden z kłusowników usłyszał osiem miesięcy, to zazwyczaj za kraty trafiają recydywiści. Najpierw to kary ograniczenia wolności, grzywna, odpracowanie, potem kara w zawieszeniu i wreszcie odwieszenie – tłumaczy inspektor.
Żeby kłusownicy odpowiedzieli za popełnione przestępstwo, członkowie OSY patrolują rzeki. Kolejne akcje z ostatnich dni: strażnicy zatrzymali mężczyznę kłusującego za pomocą ościenia nad jednym z dopływów w dorzeczu Parsęty. 59-letni mieszkaniec gminy Białogard przybył nad rzekę także z wędką. Władysław K. przyznał się do popełnienia przestępstwa, choć do ostatniej chwili próbował wyjść z opresji, podając fałszywe dane osobowe. Mężczyzna był już 8 lat temu karany za kłusownictwo.
Jaki jest profil kłusownika? Czy to ubogi człowiek, który kłusuje, by mieć coś do jedzenia?
– Nie, to mit – odpowiada szef OSY. – Dowodzą tego kolejne przypadki zatrzymań. Pszczelarz, rolnik, pracownik dużej firmy, zarobki rzędu 2,5 tys. złotych. Żony jednego zapytaliśmy, dlaczego mąż kłusuje. Odpowiedziała, że sama nie wie. Kłusują młodzi, najczęściej "z dziada pradziada”. Tak się w domu robiło – i tyle. Wreszcie kłusują i ci, którzy dorabiają – głównie na alkohol. Oni sprzedają ryby za grosze lub wymieniają na flaszki.
Andrzej Zawłocki przestrzega przed nabywaniem ryb z nieznanego źródła. Nie tylko dlatego, że popyt napędza przestępczą działalność. Mięso ryb nie zawsze jest bezpieczne dla człowieka.
To skłusowane prądem nie jest smaczne. Mięśnie zwierzęcia napinają się, kręgosłup pęka w kilku miejscach i to, co znajduje się w rdzeniu, wsiąka w mięso. Groźniejsze są schorzenia ryb. W naszych rzekach pływają łososie zarażone pleśniawką, która często wikłana jest dodatkowo z rozwojem chorobotwórczych bakterii, które wywołują groźną wrzodzienicę i zakaźną martwicę skóry. Zdaniem Inspektora Weterynarii jedzenie ryb zarażonych wrzodzienicą jest groźne dla naszego zdrowia.
Joanna Krężelewska/"Głos Koszaliński"
...
Matko co za debil . W PRL sie tak nauczyli .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 22:56, 05 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Przedstawiciel Sejmu w TK: naruszyliśmy podstawowe wartości konstytucyjne
Naruszone zostały podstawowe wartości konstytucyjne - mówił w Trybunale Konstytucyjnym poseł PO Borys Budka o nowelizacji ustawy o świadczeniach rodzinnych, która w lipcu odebrała świadczenia pielęgnacyjne ok. 150 tys. opiekunom osób niepełnosprawnych.
Zarówno przedstawiciel Sejmu, jak i prokurator Grażyna Grodzińska z Prokuratury Generalnej zgodzili się z rzecznikiem praw obywatelskich Ireną Lipowicz, że nowelizacja ustawy naruszyła zasadę zaufania do państwa i prawa oraz zasadę ochrony praw nabytych.
- Nowelizacja była zaskoczeniem dla osób opiekujących się osobami niepełnosprawnymi; osoby te znalazły się w swoistej pułapce życiowej - mówił dyr. Lesław Nawacki z Biura Rzecznika Praw Obywatelskich. Tłumaczył, że osoby te podjęły ważne decyzje życiowe i rodzinne, np. przerwały pracę albo w ogóle nie podjęły zatrudnienia, by opiekować się niepełnosprawnym i miały prawo oczekiwać, że będą otrzymywać przyznane im świadczenie na niezmienionych zasadach.
Nawacki wskazał, że wraz z utratą prawa do świadczenia pielęgnacyjnego osoby te straciły też prawo do opłacania przez państwo składek na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne. Podkreślił, że osoby te znalazły się w zdecydowanie trudnej sytuacji, bo przy obecnym bezrobociu jest im szczególnie trudno wrócić do pracy.
Mimo zgodnej opinii przedstawicieli RPO, Sejmu i prokuratora generalnego, Trybunał ma poważny problem z wydaniem wyroku - w trakcie czwartkowej rozprawy sędziowie zwrócili uwagę na błędne sformułowanie wniosku przez RPO. Sędzia sprawozdawca Leon Kieres zwrócił uwagę, że rzecznik zaskarżyła tylko przepisy ustawy nowelizującej, a powinna była zaskarżyć również zmienione przepisy ustawy głównej, czyli ustawy o świadczeniach rodzinnych.
- Nawet jeśli Trybunał odroczy utratę mocy obowiązującej zaskarżonych przepisów, to i tak osoby, które utraciły prawo do świadczenia pielęgnacyjnego, nie nabędą automatycznie prawa do tych świadczeń, bo potrzebne będą nowe decyzje, które im to prawo przywrócą - zauważył poseł Budka.
Budka zapewnił, że w Sejmie są dwa projekty, które mają naprawić błąd, a oprócz tego projekt nowelizacji przygotowało Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej.
Olgierd Podgórski, zastępca dyrektora departamentu polityki rodzinnej w ministerstwie pracy poinformował, że zamiarem resortu jest, by nowelizacja weszła w życie z początkiem drugiego kwartału przyszłego roku. Na razie projekt jest w uzgodnieniach międzyresortowych.
Z danych MPiPS wynika, że w IV kwartale 2012 r. gminy wypłacały miesięcznie średnio 244,7 tys. świadczeń pielęgnacyjnych. Natomiast według danych na koniec lipca br., na podstawie wniosków złożonych po 2012 r., wydano niecałe 97,4 tys. decyzji przyznających świadczenie pielęgnacyjne lub specjalny zasiłek opiekuńczy, z tego ok. 92,2 tys. decyzji przyznających świadczenie pielęgnacyjne oraz 5,2 tys. specjalnych zasiłków opiekuńczych.
Stało się tak wskutek nowelizacji z grudnia zeszłego roku ustawy o świadczeniach rodzinnych. Stracili na niej krewni osób z orzeczoną niepełnosprawnością, jeśli powstała ona po 25. roku życia.
Od lipca wysokość świadczenia pielęgnacyjnego wynosi 620 zł. Świadczenie pielęgnacyjne przysługuje niezależnie od dochodów rodziny. Oprócz tego osoby otrzymujące świadczenie pielęgnacyjne i jednocześnie spełniające nowe warunki ustawowe, mają również prawo do dodatku w wysokości 200 zł miesięcznie. W sumie dostają 820 zł miesięcznie.
Świadczenie pielęgnacyjne przysługuje jednak, niezależnie od dochodu rodziny, tylko niepracującym rodzicom i najbliższym krewnym dzieci niepełnosprawnych, gdy niepełnosprawność powstała przed osiągnięciem dorosłości lub w trakcie nauki w szkole lub w szkole wyższej, jednak nie później niż do ukończenia 25. roku życia.
Natomiast wcześniej świadczenie mogli pobierać także krewni osób niepełnosprawnych, gdy niepełnosprawność powstała po 25. roku życia, a więc np. dzieci lub wnuki niepełnosprawnych rodziców.
Teraz dla tej grupy osób przeznaczony jest specjalny zasiłek opiekuńczy w wysokości 520 zł, przy czym przysługuje on tylko wtedy, gdy łączny dochód dwóch rodzin - osoby sprawującej opiekę oraz osoby wymagającej opieki - nie przekroczy, w przeliczeniu na osobę, ustawowego limitu.
....
Jak rozumiem zasilki wroca ?!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 18:51, 08 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Postawią kontenery na zużyte baterie i sprzęt
Lubelski magistrat zamawia 20 kontenerów na zużyty sprzęt elektryczny i elektroniczny.
– Będą rozstawione na przełomie I i II kwartału przyszłego roku – zapowiada Zdzisław Strycharz, dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska UM. Po dwa pojemniki staną w punktach przyjmowania odpadów przez MPO i Kom-Eko.
Pozostałe trafią w inne miejsca.
Ratusz zamawia też 150 pojemników na zużyte baterie, ma je rozmieścić głównie koło obiektów użyteczności publicznej, np. szkół.
Prawo zabrania wyrzucania do zwykłych śmietników zarówno zużytych lub zepsutych urządzeń, jak również świetlówek, tonerów czy baterii.
....
No wreszcie ! Bo juz mialem obiekcje gdzie termometry swietlowki i inne baterie nosic ! W Lodzi tez ptosze ! Przynajmniej jeden na dzielnice moze byc gdzies w srodku kazdej .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 17:33, 10 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Zielona Góra: oblano mężczyznę benzyną i podpalono
Wczoraj wieczorem w Zielonej Górze doszło do niebezpiecznego ataku. Nieustalony dotąd sprawca oblał benzyną i podpalił 28-letniego mężczyznę - informuje RMF FM.
Mężczyzna został zaatakowany w drodze do sklepu. Napastnik najpierw oblał go łatwopalną substancją, a potem podpalili. Jak donosi RMF FM, 28-latkowi udało się zdjąć płonące ubranie i dobiec na pobliską stację benzynową, skąd został odwieziony do szpitala.
Mimo rozległych poparzeń ciała życiu mężczyzny nie zagraża niebezpieczeństwo. Policja poszukuje napastnika i ustala przyczyny napadu.
!!!!
W POLSCE TAKIE RZECZY !!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|