Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Katastrofa cywilizacyjna w Polsce!
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 12, 13, 14 ... 70, 71, 72  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 10:35, 29 Mar 2013    Temat postu:

Wielkanoc zimniejsza niż Boże Narodzenie

O tym, że pogoda w tym roku jest absurdalna bardziej niż skecze Monty Pythona, przekonywać już chyba nikogo nie trzeba. Wiosny nie widzą w perspektywie nawet właściciele najdłuższych teleskopów, a za pasem już kwiecień. Tymczasem święta wielkanocne będą prawdopodobnie zimniejsze, niż Boże Narodzenie.

Wielkanoc zwykle zbiegała się w czasie z nadejściem pięknej i ciepłej wiosny. Nierzadko chodziliśmy ze święconką w krótkich rękawkach, przy pięknym, grzejącym słońcu. Święta Bożego Narodzenia bywały natomiast białe i mroźne. Tym razem będzie zupełnie inaczej. Święta wielkanocne po raz pierwszy od wielu sezonów będą chłodniejsze niż te grudniowe.

Prognozy pokazują, że w Warszawie (która ze względu na swoje centralne położenie w kraju posłuży nam za przykład), w świąteczny weekend zobaczymy na termometrach maksymalnie 4 stopnie (niedziela). W sobotę będzie o jeden stopień zimniej, a w poniedziałek poczujemy zaledwie 2 stopnie na plusie. Co gorsza, będzie pochmurno, a z nieba może spaść śnieg lub deszcz ze śniegiem. Najgorsza będzie noc z piątku na sobotę. Intensywne opady śniegu pojawią się na wschodzie kraju: na Podlasiu, wschodniej Lubelszczyźnie i wschodnim Mazowszu - tu może spaść do 15 cm śniegu.

Z wiosną taka pogoda nie ma zbyt wiele wspólnego, jeszcze mniej niż to co widzieliśmy za oknami w Boże Narodzenie. W Wigilię w stolicy były 4 stopnie, ale w dwa kolejne dni - odpowiednio 6 i 8. Nawet nocami temperatura nie spadała poniżej zera, na co w Wielkanoc nie mamy co liczyć. Niestety, pogoda tym razem zakpi sobie z Polaków.

Warto przy okazji przypomnieć jak wyglądały poprzednie święta wielkanocne w Polsce. W 2012 roku przypadły one na pierwszy tydzień kwietnia. W sobotę mieliśmy wówczas 8 stopni, w niedzielę 4, a w poniedziałek znów 8. Wtedy jednak był to tylko krótki epizod gorszej pogody w szczycie wiosny. Już w kolejnym tygodniu w większości kraju na termometrach zobaczyliśmy ponad 20 stopni na plusie. Tym razem nie widać perspektyw nawet na 10 kresek powyżej zera. Wygląda na to, że wiosna w tym roku będzie nas gnębić nawet do maja.

....

Zbaczacie to i zboczona pogode macie . To jest powiazane .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 15:30, 02 Kwi 2013    Temat postu:

Radom: mieszkańcy bloku przy Mieszka I 15 stracą dach nad głową?

Mieszkańcy bloku przy ulicy Miesz­ka I 15 w Radomiu dostali wezwa­nie przedsądowe, związane z zapła­tą zaległych rachunków za wodę i centralne ogrzewanie. - To niespra­wiedliwe! My swoje rachunki opła­ciliśmy wcześniej! - twierdzą miesz­kańcy bloku. - Jeśli dopłaty nie zo­staną uiszczone, to sprawa trafi do sądu - odpowiadają władze miasta.

Blok przy ulicy Mieszka I 15 należy do Miejskiego Zarządu Lokalami. Funkcjonują tam zarówno mieszka­nia kwaterunkowe, jak i lokale so­cjalne. W 2012 roku większość mieszkańców bloku otrzymała pisma, z których jasno wynikało, że muszą dopłacić za wodę i centralne ogrzewania. W sumie chodzi o do­datkowe opłaty za lata 2009, 2010 i 2011.

Mieszkańcy uważają, że takie postę­powanie MZL jest niesprawiedliwe, bowiem mają oni uregulowane wszelkie należności, w oparciu o wodomierze zainstalowane w mieszkaniach. Tymczasem zarząd­ca budynku twierdzi, że odczyty z prywatnych wodomierzy nie zga­dzają się ze wskaźnikami wodomie­rza głównego. Na takiej samej zasa­dzie zostały ustalone dopłaty za centralne ogrzewanie.

Jak argumentuje zarząd, obciąże­nie lokatorów dopłatami jest ko­nieczne i co najważniejsze zgodne z prawem. Mieszkańcy bloku wielo­krotnie interweniowali w tej spra­wie u władz MZL oraz w urzędzie miejskim. Bez skutku. Teraz otrzy­mali wezwania przedsądowe, z któ­rych wynika, że w przypadku nie­uregulowania należności, sprawa trafi do sądu.

- Straszą nas również, że doliczą nam karne odsetki. Do tego dopłaty wciągnięto jako zaległości za czynsz. To jakiś absurd! Część z mieszkańców musi zapłacić kilka tysięcy złotych. Skąd my mamy wziąć na to pieniądze? Przecież opłaciliśmy swoje rachunki, a teraz zmusza się nas, abyśmy zrobili to drugi raz. Rozumiemy, że blok ma duże zadłużenie i część lokatorów nie płaci rachunków za wodę i ogrzewanie. Ale nie wolno karać tych, którzy co miesiąc zgodnie z terminami opłacali należności. W tym przypadku miasto stosuje odpo­wiedzialność zbiorową, a w pań­stwie demokratycznym jest to nie do przyjęcia - mówi Grażyna Go­łosz, mieszkanka bloku przy ulicy Mieszka I 15.

- Jest mi bardzo przykro, ale każdy musi opłacać rachunki. Ten blok na­leży do gminy i obowiązują tam takie same zasady jak w lokalach należących do spółdzielni mieszka­niowych. Tę wodę zużyli mieszkań­cy bloku i to oni muszą ponieść tego konsekwencje. Owszem, błędem było to, że dopłaty nie były nalicza­ne z roku na rok. Niestety, niektó­rzy będą musieli zapłacić kilka ty­sięcy złotych, ale jeśli tylko zauwa­żymy, że jest wola spłacania tych zaległości, to cała suma zostanie rozbita na dogodne raty - informuje wiceprezydent Igor Marszałkie­wicz.

- W bloku zostały wymienione wszystkie wodomierze i sprawdzi­my, czy dalej będziemy mieli do czy­nienia z różnymi wskaźnikami zu­życia wody. Niestety, ale w tej sytu­acji nie możemy ustąpić. Byłoby to niesprawiedliwe w stosunku do tych mieszkańców Radomia, którzy regularnie płacą rachunki. Jeśli lo­katorzy bloku przy Mieszka I 15 nie dostosują się do naszych apeli, to sprawa trafi do sądu - zaznacza.

Pozew do sądu chcą złożyć również mieszkańcy bloku. Ich zdaniem działania Miejskiego Zarządu Loka­lami są niezgodne z prawem, a wyli­czenia dopłat niewiarygodne i mocno zawyżone.

....

Ktos tu bezczelnie oszukuje .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 16:10, 02 Kwi 2013    Temat postu:

Ścigani za przedawnione i fikcyjne długi

Polska stała się rajem dla firm win­dykacyjnych. Powód? - W majesta­cie prawa można u nas "zgrillo­wać" nawet tych, którzy nic niko­mu nie są winni, pisze "Dziennik Polski".

W ciągu ostatniego roku windyka­cja długów stała się najdynamicz­niej rosnącą branżą w Polsce. Przy­czyny są dwie: kryzys (trzy czwar­te firm ma problemy z uzyskaniem zapłaty od innych firm i osób pry­watnych) oraz przepisy, które sprzyjają windykatorom.

Wprowadzony w 2009 r. nowy sys­tem dochodzenia należności, opar­ty na e-sądzie i uproszczonych pro­cedurach, chronić miał uczciwych przedsiębiorców przed nierzetelny­mi kontrahentami i klientami. Jego liczne niedoskonałości stały się jed­nak źródłem nadużyć oraz cierpie­nia niewinnych.

Według danych policji, co roku Pola­cy tracą w różny sposób kilkadzie­siąt tysięcy dowodów osobistych. Po kraju może krążyć ponad milion skradzionych dowodów, paszpor­tów, praw jazdy itd. Służą gangom i złodziejom do wyłudzania poży­czek, towarów na kredyt, telefo­nów w abonamencie.

Dopaść przestępców trudno. Można za to w majestacie prawa "zgrillować" - jak się nazywa w branży windykację - ich ofiary. I okazuje się, że wielu ludzi, "dla świętego spokoju", spłaca długi, któ­rych nigdy nie mieli.

...

Horror ! Trzeba skonczyc z tym likwidujac debilne przepisy !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 15:50, 04 Kwi 2013    Temat postu:

Magdalena Guziak-Nowak | Przewodnik Katolicki
Przewodnik Katolicki
Nie-bajka Bajkowskich

Pięć ty­się­cy pe­ty­cji, gło­śna ma­ni­fe­sta­cja, oso­bi­sta in­ter­wen­cja mi­ni­stra spra­wie­dli­wo­ści i rzecz­ni­ka praw dziec­ka oraz jed­no­znacz­ne ko­men­ta­rze: "Ro­dzic za­wsze winny!", "Urzęd­ni­cy, łapy precz od na­szych dzie­ci!". O co tu cho­dzi?

"Je­ste­śmy po­ru­sze­ni sy­tu­acją ode­bra­nia dzie­ci jed­nej z kra­kow­skich ro­dzin i umiesz­cze­niem ich w domu dziec­ka. So­li­da­ry­zu­jąc się z nimi, chce­my wy­ra­zić nasz sprze­ciw wobec ta­kich prak­tyk. De­cy­zje or­ga­nów pań­stwa są dla nas i dla dużej czę­ści spo­łe­czeń­stwa nie­po­ko­ją­ce. Je­ste­śmy prze­ciw­ni roz­bi­ja­niu ro­dzin, sto­so­wa­niu roz­wią­zań nie­ade­kwat­nych do sy­tu­acji oraz po­dej­mo­wa­niu przez wy­miar spra­wie­dli­wo­ści tak dra­stycz­nych dzia­łań. Uwa­ża­my, że naj­lep­szym miej­scem wy­cho­wa­nia dzie­ci jest RO­DZI­NA" - tak or­ga­ni­za­to­rzy za­pra­sza­li na ma­ni­fe­sta­cję w obro­nie jed­no­ści ro­dzi­ny. Or­ga­ni­za­to­rzy, czyli nie żadne sto­wa­rzy­sze­nie, nie żadna fun­da­cja, ale zwy­kli, nie­zrze­sze­ni lu­dzie, któ­rych spra­wa ro­dzi­ny Baj­kow­skich po­ru­szy­ła tak bar­dzo, że wy­szli na ulicę.

Ma­ni­fe­sta­cja od­by­ła się 17 marca. Ponad 200 osób z trans­pa­ren­ta­mi po­ja­wi­ło się na uli­cach Kra­ko­wa. - Spra­wa pań­stwa Baj­kow­skich była tylko im­pul­sem, żeby po­ka­zać pro­blem, który ma o wiele szer­szy kon­tekst - przy­wi­tał pro­te­stu­ją­cych To­masz Kor­pu­siń­ski.

Takie są fakty

Upo­rząd­kuj­my fakty. Je­sie­nią 2010 r. Ka­ro­li­na i Bar­tosz Baj­kow­scy zgło­si­li się do po­rad­ni psy­cho­lo­gicz­nej, a na­stęp­nie do Kra­kow­skie­go In­sty­tu­tu Psy­cho­te­ra­pii. Po­szli tam z wła­snej woli, aby po­ra­dzić się w spra­wach wy­cho­waw­czych. Mają trzech synów: 13-let­nich bliź­nia­ków i 10-let­nie­go Piotr­ka. W KIP-ie od­by­li 15 spo­tkań. Pod­czas te­ra­pii przy­zna­li, że dają synom klap­sy. Zre­zy­gno­wa­li z niej w marcu 2012 r. Wtedy te­ra­peu­ci po­in­for­mo­wa­li ich, że skie­ru­ją spra­wę do sądu ro­dzin­ne­go, bo ro­dzi­ce znę­ca­ją się nad dzieć­mi fi­zycz­nie i psy­chicz­nie. W maju jeden raz od­wie­dził ro­dzi­nę ku­ra­tor są­do­wy. Choć nie po­tra­fił oce­nić, czy w domu jest prze­moc, sąd wsz­czął po­stę­po­wa­nie o ogra­ni­cze­nie wła­dzy ro­dzi­ciel­skiej. W lipcu skie­ro­wał Baj­kow­skich na ba­da­nie do Ro­dzin­ne­go Ośrod­ka Dia­gno­stycz­no-Kon­sul­ta­cyj­ne­go przy Są­dzie Okrę­go­wym w Kra­ko­wie.

RODK za­le­cił ode­bra­nie dzie­ci ro­dzi­com. Wpraw­dzie orzekł, że chłop­cy "mają za­spo­ko­jo­ne pod­sta­wo­we po­trze­by by­to­we i opie­kuń­cze. Ro­dzi­ce in­te­re­su­ją się ich zdro­wiem, pro­ble­ma­mi, sy­tu­acją szkol­ną, dbają o wła­ści­we zor­ga­ni­zo­wa­nie czasu wol­ne­go", ale stwier­dził też, że Ka­ro­li­na i Bar­tosz "wa­dli­wie funk­cjo­nu­ją w swo­ich ro­lach" oraz "nie za­bez­pie­cza­ją po­trzeb emo­cjo­nal­nych dzie­ci, co wpły­wa na ich roz­wój emo­cjo­nal­ny". Ro­dzi­ce mieli do­bro­wol­nie od­pro­wa­dzić dzie­ci do domu dziec­ka. Nie zro­bi­li tego. 6 marca chłop­ców ze szko­ły za­bra­ła po­li­cja i ku­ra­tor są­do­wy.

11 marca sąd miał roz­pa­trzyć za­ża­le­nie ro­dzi­ców na na­tych­mia­sto­wy tryb wy­ko­na­nia wy­ro­ku. Od­ro­czył po­sie­dze­nie do 20 marca. Wtedy pod­trzy­mał swoją de­cy­zję.

Chłop­cy bar­dzo do­brze się uczą, mają śred­nie od 4,3 do 4,6. Nie spra­wia­ją pro­ble­mów w szko­le. Na­uczy­cie­le nie za­uwa­ży­li, żeby cho­dzi­li za­stra­sze­ni lub po­tur­bo­wa­ni.

Rzecz­nik praw dziec­ka Marek Mi­cha­lak i mi­ni­ster spra­wie­dli­wo­ści Ja­ro­sław Gowin za­de­kla­ro­wa­li, że oso­bi­ście i wni­kli­wie przyj­rzą się spra­wie, być może efek­tem ich kon­tro­li bę­dzie zmia­na prze­pi­sów.

Pe­ty­cję do Marka Mi­cha­la­ka o uwol­nie­nie dzie­ci pod­pi­sa­ło ponad 5 tys. osób (stan na 26 marca).

"Miej­sce dzie­ci jest w ro­dzi­nie!", "Dzie­ci nasze nie są wasze!", "Mama i tata to jest siła, razem z dzieć­mi szczę­śli­wa ro­dzi­na!" - skan­do­wa­li uczest­ni­cy ma­ni­fe­sta­cji w Kra­ko­wie.

Takie są ko­men­ta­rze

A co miał na myśli To­masz Kor­pu­siń­ski, mó­wiąc o szer­szym kon­tek­ście tej spra­wy? Skry­ty­ko­wał usta­wę o prze­ciw­dzia­ła­niu prze­mo­cy w ro­dzi­nie. W do­ku­men­cie tym za prze­moc uzna­no m.​in. kon­tro­lo­wa­nie, ogra­ni­cze­nie kon­tak­tów i kry­ty­ko­wa­nie. Prze­ko­ny­wał, że pań­stwo zbyt agre­syw­nie wkra­cza w życie ro­dzin­ne i utrud­nia nor­mal­ne wy­cho­wy­wa­nie dzie­ci. - Czy wy­obra­ża­cie sobie pań­stwo ro­dzi­nę, w któ­rej nie ma kon­tro­li? Na czym po­le­ga wy­cho­wa­nie, jeśli nie na kon­tro­lo­wa­niu? Czy wy­obra­ża­cie sobie ro­dzi­nę, gdzie nie ogra­ni­cza się żad­nych kon­tak­tów? Prze­cież dla dobra dzie­ci cza­sa­mi trze­ba to zro­bić. Ta usta­wa po­zwa­la na in­wi­gi­lo­wa­nie wszyst­kich ro­dzin. W jej ra­mach dzia­ła­ją tzw. ze­spo­ły in­ter­wen­cyj­ne, które mają mo­ni­to­ro­wać sy­tu­ację ro­dzin za­gro­żo­nych prze­mo­cą. A "za­gro­żo­ne" są prze­cież teo­re­tycz­nie wszyst­kie ro­dzi­ny.

Padło też wiele słów o nie­kom­pe­tent­nych psy­cho­lo­gach, bez­dusz­nych urzęd­ni­kach, nie­spra­wie­dli­wych są­dach. Or­ga­ni­za­to­rzy mar­szu mó­wi­li też, że oso­bi­ście znają Baj­kow­skich i że są oni "wspa­nia­ły­mi ro­dzi­ca­mi".

Takie są po­stu­la­ty

Na za­koń­cze­nie ma­ni­fe­sta­cji od­czy­ta­li sześć po­stu­la­tów, od­wo­łu­jąc się w nich nie tylko do to­czą­cej się wła­śnie spra­wy, ale do hi­sto­rii in­nych ro­dzin, które ucier­pia­ły z po­wo­du wa­dli­wych prze­pi­sów.

Or­ga­ni­za­to­rzy sprze­ci­wi­li się od­bie­ra­niu dzie­ci pra­wi­dło­wo funk­cjo­nu­ją­cym ro­dzi­nom, w któ­rych nie ma prze­mo­cy, al­ko­ho­li­zmu lub ja­kiej­kol­wiek pa­to­lo­gii, a je­dy­nym po­wo­dem do ogra­ni­cze­nia wła­dzy ro­dzi­ciel­skiej jest ubó­stwo lub nie­zgod­ne z wy­obra­że­nia­mi urzęd­ni­ków "funk­cjo­no­wa­nie ro­dzi­ców w swo­ich ro­lach".

Za­pro­te­sto­wa­li prze­ciw sto­so­wa­niu przez sądy ro­dzin­ne środ­ków dra­stycz­nych i nie­ade­kwat­nych do sy­tu­acji. Po­zba­wie­nie ro­dzi­ców ich praw uzna­li za prze­ra­ża­ją­co łatwe, pod­czas gdy po­win­no to być osta­tecz­no­ścią. Za­uwa­ży­li, że dzie­ci są od­bie­ra­ne ro­dzi­nom i umiesz­cza­ne w ro­dzi­nach za­stęp­czych z po­wo­du ubó­stwa, a kwota prze­ka­zy­wa­na w takim wy­pad­ku ro­dzi­nie za­stęp­czej to ok. 1000 zł mie­sięcz­nie na każde dziec­ko. "Gdyby tej wy­so­ko­ści pomoc była kie­ro­wa­na do ro­dzi­ców dziec­ka, po­trze­by ro­dzi­ny by­ły­by za­spo­ko­jo­ne, a dziec­ko nie do­świad­cza­ło­by dra­ma­tu roz­sta­nia z ro­dzi­ca­mi" - stwier­dzo­no. Do­ma­ga­li się także ta­kiej po­li­ty­ki ro­dzin­nej, która daje ro­dzi­com prawo do wy­cho­wa­nia dzie­ci zgod­nie z wła­snym świa­to­po­glą­dem i sza­nu­je jej jed­ność.

Bę­dzie­my o tym pisać

Na kra­kow­ską ma­ni­fe­sta­cję przy­je­cha­li lu­dzie z całej Pol­ski. Po to, by wy­ra­zić swój sprze­ciw wobec tak moc­nej in­ge­ren­cji pań­stwa w spra­wy ro­dzi­ny. Pro­te­sto­wa­li ro­dzi­ce z ma­ły­mi dzieć­mi na rę­kach, dziad­ko­wie, ale i osoby sa­mot­ne. Gdyby nawet oka­za­ło się, że pań­stwo Baj­kow­scy mają po­waż­niej­sze pro­ble­my, niż się o tym gło­śno mówi, ocze­ki­wa­ło­by się, że naj­pierw zo­sta­nie im po­da­na po­moc­na dłoń.

A gdy to nie za­dzia­ła, to do­pie­ro wtedy pań­stwo wkro­czy w tak in­tym­ną prze­strzeń, jaką jest dom. Upro­wa­dza­nie dzie­ci ze szko­ły i wy­krę­ca­nie im przy tym rąk jest nie­do­pusz­czal­ne. W każ­dej sy­tu­acji.

Wiele razy pi­sa­li­śmy w "Prze­wod­ni­ku", że usta­wa o prze­ciw­dzia­ła­niu prze­mo­cy w ro­dzi­nie to de facto za­mach na ro­dzi­nę. Bę­dzie­my wra­cać do tego te­ma­tu tak długo, aż prawo prze­sta­nie trak­to­wać każ­de­go ro­dzi­ca jak po­ten­cjal­ną pa­to­lo­gię.

- Kiedy za­my­ka­my ten numer "Prze­wod­ni­ka", o spra­wie Baj­kow­skich wiemy tyle, ile na­pi­sa­łam. Coś i… nic. Mimo że dzien­ni­ka­rze nie mają wglą­du do akt spra­wy, szyb­ko i chęt­nie wy­da­ją wy­ro­ki. Czy słusz­nie? Hi­sto­ria dzie­ci, które bez­dusz­nie wy­ry­wa się spod tro­skli­wej pie­czy ro­dzi­ców, budzi sprze­ciw. Tylko… czy my na pewno wiemy o wszyst­kim? Ziar­no nie­pew­no­ści za­siał we mnie pro­gram "Bli­żej" Jana Po­spie­szal­skie­go, w któ­rym me­ce­nas Ewa Mi­lew­ska-Ce­liń­ska, do­rad­ca rzecz­ni­ka praw dziec­ka oraz Mi­chał Lewoc, szef Cen­trum Prze­ciw­dzia­ła­nia Prze­mo­cy w Ro­dzi­nie Mi­ni­ster­stwa Spra­wie­dli­wo­ści spra­wia­li wra­że­nie, że wie­dzą o czymś, o czym dzien­ni­ka­rze i opi­nia pu­blicz­na nie mają jesz­cze po­ję­cia. Czy był to te­atrzyk pod pu­blicz­kę, bro­nie­nie "swo­ich" , czy może na­praw­dę znają fakty, które rzu­ca­ją na spra­wę inne świa­tło? Oczy­wi­ście, wo­la­ła­bym, żeby się oka­za­ło, że to ko­lej­na urzęd­ni­cza wpad­ka. Że za­sto­so­wa­ne środ­ki były bar­dzo na wy­rost. Ozna­cza­ło­by to, że chłop­cy mogą wró­cić do zdro­wej, ko­cha­ją­cej się ro­dzi­ny, która zu­peł­nie przy­pad­kiem stała się ofia­rą biu­ro­kra­tycz­no-ide­olo­gicz­nej na­gon­ki na ro­dzi­nę. Ale co za tym idzie?

Po pierw­sze, krzyw­da dzie­ci, któ­rej nie da się za­po­mnieć. Po dru­gie, dra­stycz­ny spa­dek za­ufa­nia do psy­cho­lo­gów, pe­da­go­gów, te­ra­peu­tów. Niby mieli pomóc, a dzie­ci z nor­mal­ne­go domu wy­sła­li do bi­du­la. Po trze­cie, fru­stra­cja, że ro­dzic nie ma prawa do choć­by naj­mniej­sze­go błędu, że musi być ide­al­nym nad­czło­wie­kiem.

I po czwar­te, świa­do­mość, że z byle po­wo­du ku­ra­tor może przyjść także do mnie. Bo moje nie­po­praw­ne po­li­tycz­nie po­glą­dy za­kłó­ca­ją "nor­mal­ny" roz­wój dziec­ka, a poza tym znę­cam się psy­chicz­nie. Na przy­kład nie po­zwa­lam, żeby córka jadła z ziemi, wy­ry­wa­ła mi włosy albo ba­wi­ła się zu­ży­tą pie­lu­chą. Słowo "prze­moc" jest tak po­jem­ne, że można wrzu­cić do niego pra­wie wszyst­ko. A stąd już krót­ka droga do ogra­ni­cze­nia wła­dzy ro­dzi­ciel­skiej. Ale może wła­śnie o to cho­dzi. Słabą i roz­bi­tą ro­dzi­ną rzą­dzi się z pew­no­ścią o wiele ła­twiej.

>>>>

Wspaniale !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:17, 05 Kwi 2013    Temat postu:

Policjanci rozbili grupę kradnącą transformatory

Zachodniopomorscy policjanci ustalili i zatrzymali siedmiu mężczyzn, którzy kradli transformatory na terenie kilku powiatów. Swoim działaniem nie tylko pozbawili pobliskich mieszkańców na kilka godzin energii elektrycznej ale spowodowali również straty na ponad 400 tyś. zł. Zatrzymani usłyszeli już zarzuty. Grozi im do 10 lat pozbawienia wolności.

Grupa złodziei swoim działaniem obejmowała teren pięciu powiatów: szczecineckiego, drawskiego, białogardzkiego, koszalińskiego i świdwińskiego.

Ośmiu mężczyzn w wieku od 23 do 42 lat współpracowało ze sobą podczas kradzieży elementów miedzianych z transformatorów i włamań do murowanych budynków, w których znajdowały się trafostacje.

W toku prowadzonych czynności i analizy zebranego materiału dowodowego a przede wszystkim dzięki współpracy policjantów z różnych komend powiatowych zatrzymania przeprowadzono w niemal w ciągu dwóch dni.

Najpierw zatrzymano cztery osoby na terenie Szczecinka. Policjanci z miejscowej komendy powiatowej ustalili, że zatrzymana grupa mężczyzn okradła nie mniej niż 16 transformatorów. Straty właściciela oszacowano wtedy na kwotę 320 tyś zł.

Jednym zatrzymanych był mężczyzna, który odpowiedzialny jest za kradzież dwóch urządzeń w powiecie drawskim. Po kradzieży jednego z nich mieszkańcy Ostrowic pozbawieni byli prądu przez kilka godzin. Sprawca wraz z ustalonym wspólnikiem działał w nocy i na terenie niezamieszkałym, co znacznie utrudniało ich zidentyfikowanie.

Kolejne zatrzymania w tej sprawie przeprowadzone zostały na terenie Komendy Powiatowej w Świdwinie. Trzej mieszkańcy gminy Połczyn Zdrój, od lutego demontowali urządzenia z budynków stacji transformatorowej i hydrofornii z terenu całego powiatu. Każdego tygodnia mieszkańców poszczególnych miejscowości spotykała poranna niespodzianka w postaci braku prądu lub wody. Powód "awarii" okazywał się zawsze ten sam, brak transformatora - "bogatego" w miedź i aluminium.

Jak ustalono "pseudo elektrycy" w powiecie świdwińskim dokonali aż ośmiu takich kradzieży. Zatrzymani mężczyźni to 42 i 34 letni bracia i ich 26-letni znajomy. Najstarszy z nich był wcześniej karany za kradzieże.

Siedmiu zatrzymanych usłyszało zarzuty uszkodzenia linii napowietrznej, kradzieży transformatorów i kradzieży z włamaniem. Wszyscy zatrzymani przyznali się do popełnienia przestępstw. Z kradzionych transformatorów pozyskiwali miedź, którą później sprzedawali. Za popełnione przestępstwa sprawcom grozi nawet do 10 lat pozbawienia wolności.

...

Sam bylem swiadkiem jak dwu kolesi wyciagalo transformator . Z tym ze chyba nieczynny bo go do dzis nie ma . Probowalem zadzwonic do obiektu czy to nie jacys ich ludzie ale nie odbierali to zadzwonilem na policje ale pewnie za pozno . Teraz wiem ze to sa gangi . Czyli wkrotce wpadna . W Łodzi tez zatem tacy sa . Niestety .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:49, 11 Kwi 2013    Temat postu:

Sprawa odebrania dzieci rodzinie Bajkowskich wraca do I instancji

Krakowski sąd okręgowy uchylił postanowienie o ograniczeniu władzy rodzicielskiej i odebraniu dzieci rodzinie Bajkowskich, przekazując sprawę do ponownego rozpoznania w pierwszej instancji. Do tego czasu dzieci pozostaną w placówce opiekuńczej.

Sąd okręgowy uzasadnił, że w pierwszej instancji rodzice mieli ograniczone prawo do obrony.

30 stycznia krakowski sąd wydał decyzję o ograniczeniu praw rodzicielskich i natychmiastowym odebraniu rodzinie Bajkowskich trójki chłopców oraz umieszczeniu ich w domu dziecka. Orzeczenie, z uwagi na dobro rodziny, zostało utajnione.

Rodzice dzieci złożyli zażalenia zarówno na natychmiastowy tryb wykonalności decyzji, jak i samą decyzję o ograniczeniu praw rodzicielskich i odebraniu dzieci. 20 marca sąd uznał, że decyzja o umieszczeniu dzieci w domu dziecka w trybie natychmiastowym była uzasadniona.

W dniu dzisiejszym sąd rodzinny w wydziale odwoławczym uznał jednak, że postępowanie w sprawie ograniczenia władzy rodzicielskiej i odebrania dzieci jest nieważne. Jak uzasadnił, rodzice nie mieli dostępu do drugiej, uzupełniającej, opinii, na podstawie której sąd podejmował decyzję; przez to ograniczone zostało ich prawo do obrony. Dlatego sąd uchylił to postanowienie i sprawę przekazał do ponownego rozpoznania. Do tego czasu dzieci pozostaną w domu dziecka.

Sprawa toczyła się z wyłączeniem jawności. Z uwagi na nagłośnienie sprawy sąd dopuścił jednak obecność mediów podczas ustnego uzasadnienia swojej decyzji.

Według sądu apelacja rodziców była zasadna. - Natomiast nie ulega dla sądu drugiej instancji najmniejszej nawet wątpliwości, że rodzina państwa Bajkowskich jest rodziną dysfunkcyjną, że w rodzinie tej dochodziło do przemocy, że ta przemoc była odbierana w sposób jednoznacznie krzywdzący przez dzieci - powiedziała w uzasadnieniu sędzia Jadwiga Osuchowa. - Dzieci były świadome tego, że w stosunku do nich stosowana jest przemoc i konsekwencją może być umieszczenie ich w domu dziecka - dodała.

Według sądu nie ulega też wątpliwości, że konieczne było zastosowanie środka zaradczego.

Sąd zwrócił też uwagę na postawę rodziców, a zwłaszcza Bartosza Bajkowskiego. - Sąd Okręgowy przeprowadził szereg czynności, z których wynikało jednoznacznie, że pan Bajkowski absolutnie nie ma świadomości swoich negatywnych zachowań w stosunku do dzieci, że neguje swoje postawy i nie widzi możliwości ani nie chce podjąć współpracy - mówiła sędzia w uzasadnieniu. Zaznaczyła, że dopiero w ostatnich dniach pojawiły się przesłanki świadczące o tym, że ojciec chce podjąć współpracę. - Nawet chce się usunąć z domu, żeby dzieciom, gdyby wróciły, stworzyć odpowiednie warunki - dodała.

Zwróciła także uwagę, że choć rodzice nie pracują zawodowo, nie stawili się na dwa spotkania terapeutyczne, tłumacząc się innymi zobowiązaniami. - Wydaje się sądowi, że opieka nad dziećmi, które są w bardzo trudnej sytuacji psychicznej, również poprzez nagłośnienie sprawy w mediach, jest najważniejsza i nie ma sprawy pilniejszej niż poddanie się przez oboje rodziców psychoterapii - dodał sąd.

- To są bzdury! Nieprawda! Nie było przemocy! Żadnej! Kochamy oboje nasze dzieci, są dla nas najważniejsze w życiu. Chcemy, żeby wyrosły na mądrych, szczęśliwych, odpowiedzialnych ludzi - mówiła dziennikarzom matka chłopców.

- Korzystamy z pomocy specjalisty do spraw pracy socjalnej z rodziną, odbyły się trzy spotkania. Odbyły się dwa spotkania z psychologami z domu dziecka. Do terapeutów nie mamy zaufania, proszę nas zrozumieć, ja odbieram postraszenie nas sądem jako szantaż - mówił z kolei ojciec dzieci.

Organizacje zrzeszone w Krajowym Partnerstwie na Rzecz Ochrony Dzieci Przed Przemocą (KPODP) wystosowały dzisiaj apel do dziennikarzy, aby komentując tę sprawę, wystrzegali się pochopnych sądów. KPODP wyraziło zaniepokojenie medialnymi atakami na terapeutów pracujących z rodziną Bajkowskich i zarzucanie im nadmiernej ingerencji w sprawy rodziny, gdy podjęli podejrzenia o krzywdzeniu dzieci przez rodziców.

Organizacje podkreślają, że przemoc wobec dzieci nie może być środkiem wychowawczym stosowanym przez rodziców i przypominają, że każdy, kto wie o przemocy stosowanej wobec dziecka lub podejrzewa jej występowanie, ma moralny i prawny obowiązek zawiadomienia o tym, zaś profesjonaliści mają prawny obowiązek powiadomienia policji, prokuratury lub sądu rodzinnego, gdy podejrzewają, że dziecko doświadcza przemocy. - Prowadzenie publicznej debaty, w której neguje się prawny obowiązek reagowania na przemoc, może prowadzić do natężenia zjawiska krzywdzenia dzieci i zaniechania ujawniania przypadków przemocy w obawie przed napiętnowaniem - przekonuje KPODP.

Jak pisała "Rzeczpospolita", sąd został powiadomiony o sprawie rodziny przez Krakowski Instytut Psychoterapii w miesiąc po przerwaniu przez rodziców ponadrocznej terapii, na którą sami się zgłosili. Według gazety mimo opinii ze szkoły, że dzieci dobrze się uczą, są zadbane i nic nie wskazuje na to, że w rodzinie jest przemoc, sąd zlecił badanie rodziny przez Rodzinny Ośrodek Diagnostyczno-Konsultacyjny. Ten ostatecznie uznał, że "rodzice nie zabezpieczają potrzeb psychicznych dzieci"; ojciec ma być dominujący i "górujący nad synami", a w rodzinie "zaburzone są więzi emocjonalne". RODK w opinii końcowej zalecił odebranie dzieci i skierowanie ich do domu dziecka lub rodziny zastępczej. Ojciec przyznał się do stosowania klapsów.

Po publikacjach w mediach sprawą zainteresował się minister sprawiedliwości Jarosław Gowin, który wyznaczył wizytatora do obserwowania sprawy. Do sprawy przystąpił Rzecznik Praw Dziecka oraz krakowska prokuratura, która prowadzi śledztwo w sprawie znęcania się ojca nad dziećmi. Zawiadomienie w tej sprawie złożył sąd. W połowie marca ok. 150 osób przeszło przez Kraków w obronie rodziny Bajkowskich.

Krakowski sąd ostrzegał przed pochopnym ocenianiem sprawy. - Chcę zaapelować do mediów i do rodziców, żeby nie wprowadzali w błąd opinii publicznej. Decyzje sądu nie dotyczyły odebrania dzieci za klapsa, to jest absolutna nieprawda" - mówił po oddaleniu zażalenia na natychmiastowy tryb wykonalności rzecznik sądu Waldemar Żurek. Wskazywał, że przy wydawaniu decyzji sąd brał pod uwagę opinie, powody i argumenty oraz jednoznaczne wnioski kilkunastu fachowych osób, które rozpatrywały tę sprawę.

W czwartek 4 kwietnia sejmowe komisje polityki społecznej i rodziny oraz sprawiedliwości i praw człowieka miały zapoznać się z sytuacją rodziny Bajkowskich i działaniami poszczególnych instytucji w jej sprawie. Posiedzenie, zwołane na wniosek grupy posłów, zostało odroczone po tym, jak przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości oraz RPD zwrócili uwagę, że w związku z zaplanowanym na 11 kwietnia posiedzeniem sądu w tej sprawie należałoby się wstrzymać do czasu ostatecznej decyzji sądu.

RPD wyjaśniał, że wgląd w sytuację tej rodziny był konieczny, a terapeuci, składając wniosek do sądu, zrobili to, co trzeba. Zdaniem RPD działania zabezpieczające dzieci były konieczne, ale skierowanie ich do domu dziecka było przedwczesne i nie zostało poprzedzone właściwą analizą materiału dowodowego. Dodał, że wnioskował o zabezpieczenie sytuacji dzieci przez ustanowienie kuratora i podjęcie działań terapeutycznych wobec rodziców.

....

Czekamy na koniec horroru .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:26, 19 Kwi 2013    Temat postu:

Śmiertelna ofiara wypalania traw

79-letni mieszkaniec Obidowej (woj. małopolskie) zginął podczas wypalania traw na łące. Strażacy apelują do mieszkańców o niewypalanie traw, bo jest to szkodliwe dla środowiska i zabronione prawem.

Zwłoki mężczyzny znaleziono podczas gaszenia pożaru, który objął pół hektara łąki. W tym tygodniu z powodu wypalania traw ranne zostały dwie osoby w powiecie krakowskim i wadowickim.

Strażacy przypominają, że wypalanie traw i nieużytków jest zabronione dwoma ustawami. Grożą za to kary - grzywna a nawet do 10 lat więzienia, jeśli taki pożar stanowi zagrożenie dla zdrowia i życia wielu osób lub powoduje duże straty.

Wypalanie traw nie użyźnia gleby, natomiast hamuje naturalne procesy gnicia pozostałości roślinnych oraz powoduje niepotrzebną emisję pyłów i gazów do atmosfery.

!!!!

Ludzie opamietajcie sie ! Przeciez jakis pijak moze spac w trawie ! Po co wam to ???


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 18:04, 20 Kwi 2013    Temat postu:

Polacy źle chronią pieniądze i swoje dane

Polacy nie dbają o swoje pieniądze i poufne dane - alarmują eksperci. Hasła i numery PIN, których używa­my są banalnie proste i zbyt często podajemy je hakerom i złodziejom na tacy.

Jakub Bojanowski z firmy dorad­czej Deloitte podkreśla, że wymyśla­jąc hasła nie wykazujemy się pomy­słowością. Często używamy haseł takich jak: hasło1, hasło2, posługu­jemy się też imionami i datami uro­dzin. Takie zabezpiczenia są bar­dzo szybko rozszyfrowywane przez każdy program łamiący hasła - dodaje.

Przemysław Barbrich ze Związku Banków Polskich wskazuje, że jeśli złodziej pozna nasze hasło, często od razu uzyskuje dostęp do wielu miejsc, jak na przykład elektronicz­ne konto w banku, czy poczta inter­netowa, ponieważ raz wymyślone hasło używamy w wielu miejscach.

Przemysław Barbrich wskazuje, że wciąż często się zdarza, że numer PIN zapisujemy na karcie kredyto­wej lub bankomatowej. Warto pa­miętać, że jeśli dojdzie do kradzieży i taka niedbałość zostanie klientowi udowodniona, może on nie odzy­skać pieniędzy, które stracił przez swoją lekkomyślność.

....

Trudno spamietac mnostwo hasel . Stad strajcie sie trzymac je w domu w jakims sejfie ale tez zaszyfrowane aby w przypadku kradziezy nie mieli latwo bo nie mozna lekcewazyc .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:00, 23 Kwi 2013    Temat postu:

Po Trójmieście grasuje naciągacz. Namawia ludzi na interesy w... Nigerii

Po Trójmieście grasuje naciągacz! Stanisław T. (50 l.) namawiał ludzi na wysokie pożyczki na poczet interesów w Nigerii. Pani Agnieszka (49 l.) z Gdańska straciła przez niego ponad 600 tys. zł oraz dom!

Gdy w 2010 r. kobieta poznała Stanisława T., wszystko wskazywało na to, że złapała kurę znoszącą złote jaja. Mężczyzna mówił, że inwestuje w preparat, dzieki któremu wydobywa się więcej ropy naftowej. Obiecywał bogactwo w zamian za pożyczkę. Na początku chciał 30 tys. zł. Ale gdy pani Agnieszka dała mu pieniądze, naciągacz szybko zgłosił się po kolejne. – Przekonywał mnie, że sukces jest w zasięgu ręki, ale potrzeba więcej pieniędzy – mówi oszukana. – Nie wiem jak mogłam być tak naiwna. Najpierw oddałam mu wszystkie pieniądze, a w końcu sprzedałam dom.

Oszust wyciągnął jej z kieszeni łącznie ponad milion złotych! Gdy zobaczył, że kobieta nie ma więcej gotówki, zmienił nr telefonu i zaczął jej unikać. – Obecnie nie mam jak spłacić ludzi, od których pożyczyłem pieniądze – mówi Faktowi „przedsiębiorca”. – Gdy tylko odbiję się od dna, oddam wszystko co od nich dostałem - mówi.

...

Trojmiasto ...
50 lat ...
Interesy w Nigerii !?
Donald to znowu ty !!! Nu pagadiiii !!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:17, 24 Kwi 2013    Temat postu:

Nowy rodzaj oszustw finansowych

W "Pulsie Biznesu" czytamy o nowym rodzaju oszustw finansowych. To wyłudzanie pieniędzy przy użyciu kont otwieranych przelewem i fałszywych personaliów.

Internetowe serwisy udzielają pożyczek po dokonaniu symbolicznego przelewu i przesłaniu swoich danych. Korzystają z tego oszuści, którzy wysyłają na przykład e-maile z ofertami pracy. Gdy ktoś na nie odpowie, wykorzystują jego dane do wyłudzenia pożyczki. Oszuści posługują się też fałszywymi numerami PESEL.

Zawiadomienia o przestępstwach trafiły już na policję w kilku miastach. Toczy się około dwustu postępowań. Przestępców jednak trudno schwytać, gdyż szybko przenoszą się na inne konta internetowe i rachunki bankowe.

....

I znowu ! Koniecznie chca do piekla .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:33, 24 Kwi 2013    Temat postu:

Zawstydzili władze Warszawy - dyplomaci posprzątali warszawski ogród

Ambasador Finlandii Jari Viléna zaprosił kolegów z innych placówek dyplomatycznych i razem posprzątali warszawski ogród, tak zwaną Dolinkę Szwajcarską. - Psie kupy, wśród ozdobnej zieleni, w miejscu, gdzie przychodzą rodzice z dziećmi na spacer to codzienność- mówią mieszkający w okolicy ludzie. Władze dzielnicy tłumaczą się, że mają podpisaną umowę na sprzątanie skweru z jedną z firm.

Ambasador Jari Viléna skrzyknął dyplomatów z Czech, Szwajcarii, Norwegii , USA i Rumunii wzięli do ręki worki na śmieci,grabie i ruszyli do sprzątania. - Mamy teraz taka porę roku, kiedy robi się porządki w ogrodach - tłumaczy całą inicjatywę ambasador Jari Viléna.

- W Finlandii każdy dba o otoczenie- dodaje Viléna. W jego ojczyźnie działa nawet organizacja społeczna, która ma hasło "Jeden śmieć na dzień". - Jeżeli każdy zbierze jeden śmieć na dziennie, będziemy mieli ogromny wpływ na porządek w otoczeniu - mówi.

Zaproszenie do wspólnego sprzątania Dolinki Szwajcarskiej przyjął od ambasadora burmistrz śródmieścia Wojciech Bartelski. Zapewniał, że na co dzień jest tu czysto, a opiekuje się tym jedna z firm. Burmistrz przyszedł posprzątać, żeby dać innym dobry przykład. - Chcę pokazać, że trzeba dbać o przestrzeń publiczną- zaznaczył.

Inne zdanie na temat czystości w Dolince Szwajcarskiej mają mieszkający tam ludzie. Pani Roshwita skarży się na zalegające tam psie odchody. Zastanawia się jaki sens ma to, że co roku sprząta tu "Zieleń Miejska", skoro nikt nie zbiera pozostawionych tu psich kup. - Dobrze, że ambasadorowie coś zrobili, bo miasto nie potrafi tego wyegzekwować - dodaje.

Wszyscy dyplomaci biorący udział w sprzątaniu ogrodu mają w jego okolicy swoje placówki.

W przeszłości W Dolince Szwajcarskiej można było oglądać i posłuchać koncertów Jana Paderewskiego. W czasach współczesnych organizowano tu występy teatrów dziecięcych.

....

W Lodzi tez to tak wyglada . Strach po ciemku chodzic po chodnikach a po trawnikach to by chodzil wariat .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:29, 24 Kwi 2013    Temat postu:

Luteranie krytykują jedno z zadań na egzaminie gimnazjalnym

W jednym z zadań na egzaminie gimnazjalnym znalazły się treści "niezwykle tendencyjne i utrwalające negatywne myślenie o luteranach" - napisał zwierzchnik Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego bp. Jerzy Samiec w liście do minister edukacji Krystyny Szumilas.

Dzisiaj uczniowie III klas gimnazjów zdawali egzamin z wiedzy humanistycznej. W rozwiązywanym przez nich teście z historii i wiedzy o społeczeństwie znalazło się zadanie dotyczące "Mandatu do starostów o zwalczaniu herezji luterańskiej" króla Zygmunta I Starego.

Zacytowano w nim fragment dokumentu brzmiący następująco: "Minęło już kilka lat, gdy z powodu szerzenia się zarazy luterańskiej wydaliśmy mandat, aby zapowiedział wszystkim szeroko dookoła, by nie odważyli się podróżować do Wittenbergi albo do tych miejsc, w których istniałoby jakieś podejrzenie herezji, lub też wysyłać tam swoje dzieci. Ktokolwiek by zaś odważył się książki zarażone zarazą luterańską wwozić lub posługiwać się nimi prywatnie lub publicznie, ten stanie się winnym kary gardła, proskrypcji i utraty wszystkich dóbr".

"Dokument ten opisuje nastawienie do luteranizmu w czasach Reformacji. Wyrwany jednak z kontekstu i nieopatrzony stosownym komentarzem mógł i wzbudził szereg negatywnych emocji. Dotyczyło to zwłaszcza tych gimnazjalistów wyznania luterańskiego, którym na co dzień przychodzi żyć w diasporalnych warunkach. Są oni, ze względu na swą odmienną przynależność wyznaniową, wytykani palcami i zdani niejednokrotnie na niewybredne komentarze" - napisał zwierzchnik Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Polsce.

Według bp. Samca cytowany fragment dokumentu może takie zachowania pogłębić. "W kontekście nikłej wiedzy na temat innych wyznań, z którą mamy do czynienia w naszym kraju, pobieżne odczytanie fragmentu Mandatu, zwłaszcza w obliczu egzaminacyjnego stresu, może prowadzić do bardzo wielkich skrótów myślowych, utwierdzania stereotypów, wręcz swego rodzaju stygmatyzacji inaczej wyznających czy wierzących" - ocenił.

W liście do minister edukacji biskup zwrócił się z prośbą o uwrażliwienie w przyszłości członków Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, aby dokonując wyboru tekstów czy formułując pytania brali pod uwagę to, w jaki sposób emocjonalnie związani z danym wyznaniem czy religią członkowie poszczególnych Kościołów i religii mogą poczuć się dotknięci. Według bp. Samca wystarczyłoby, by pytanie do cytowanego tekstu źródłowego zamiast: "Władcą, który wystawił cytowany dokument, był ...", brzmiało: "Władcą, który wystawił nietolerancyjny dokument, był ...".

"W dobie podkreślania znaczenia tolerancji takie wyszukiwanie tekstów stanowi, zapewne niezamierzone, ale manipulowanie, na które jako Kościół nie możemy się zgodzić. Z tego powodu wypowiadamy swe stanowcze nie, dla tego rodzaju tekstów w testach gimnazjalnych" - podkreślił zwierzchnik Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Polsce.

Podpis pod listem - obok biskupa Samca - złożył także generalny wizytator nauczania lekcji religii z ramienia Kościoła luterańskiego ks. Adrian Korczago.

....

Byscie sie wstydzili ! Nie wolno faktow nauczac !
Co innego jak jakis debil nazywa papieza piiii... a co innego jak zabraniaja nauki historii w imie religii.
I absurdem jest ze to byl dokument nietolerancyjny . Wlasnie jest on chluba Polski . Bo herezje zwalczano mowa a nie mordem konfiskata mienia czy wygnaniem . Stad polska tolerancja .
Prosze sie nie kompromitowac bo to wstyd !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:56, 25 Kwi 2013    Temat postu:

Śmierć na zawodach w piciu wódki
Fakt
Udział w konkursie picia wódki. Mężczyzna duszkiem opróżnił całą butelkę, po czym zmarł w izbie wytrzeźwień. Przegrał zawody i życie.

Zawody odbyły się w małej miejscowości Wawrów (woj. lubuskie) pod miejscowym sklepem. W szranki stanęło kilku mężczyzn, w tym pan Ryszard. Jak mówi świadek, dwóch „zawodników” bez żadnych oporów naraz wypiło po 0,7 litra wódki. – Później wszyscy poszli do domu, tylko po Rysia policja przyjechała i go zabrała – mówi pan Bogumił.

Policję wezwali okoliczni mieszkańcy, bo 63-latek był agresywny. Rozmowy z funkcjonariuszami nic nie dały, dlatego pijany został zabrany do izby wytrzeźwień. Nic nie wskazywało, że to ostatnie chwile życia pana Ryszarda. Lekarz przeprowadził z nim wywiad zdrowotny i mężczyzna trafił na salę. Po 2–3 godzinach przy próbie zbadania trzeźwości okazało się, że mężczyzna nie żyje. Reanimacja nie przywróciła akcji serca.

– Prokuratura wszczęła postępowanie, przeprowadzona została sekcja zwłok – mówi Sławomir Konieczny z lubuskiej policji.

Dawka śmiertelna alkoholu: Mężczyzna (75 kg) może umrzeć mając we krwi 4–5 promili. Kobieta (60 kg) natomiast umrze mając we krwi 4–5 promili. By mieć tyle promili mężczyzna musiałby wypić 0,7–1 l, a kobieta 0,5–0,7 l.

...

Koszmar !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:58, 07 Maj 2013    Temat postu:

ZUS dobiera się do spadków

Otrzymałeś spadek od przedsiębiorcy? Upewnij się, że nie zalegał z płaceniem składek. Jeśli tak, o pieniądze z pewnością upomni się ZUS - pisze "Rzeczpospolita".

Zgodnie z ordynacją podatkową po śmierci przedsiębiorcy zalegającego ze składkami ZUS określi ,kto i w jakim zakresie będzie odpowiadał za ich spłatę. Termin wykonania decyzji to 14 dni od dnia doręczenia.

Spadek nabywamy z mocy ustawy albo testamentu w momencie śmierci spadkodawcy. To tzw. nabycie z mocy prawa. Spadkobierca może przyjąć spadek bez ograniczenia odpowiedzialności za długi bądź z jej ograniczeniem tylko do wartości majątku pozostawionego przez zmarłego (tzw. przyjęcie z dobrodziejstwem inwentarza). Odrzucenie spadku zwalnia z odpowiedzialności za pozostawione należności.

Spadkobiercy odpowiadają tylko za zobowiązania osoby, która zostawiła im majątek, w tym za odsetki za zwłokę oraz za powstałe do dnia śmierci spadkodawcy koszty upomnienia i postępowania egzekucyjnego. Odsetki naliczane są do dnia śmierci spadkodawcy. Wówczas ich naliczanie jest wstrzymane. Zaczynają biec ponownie dopiero po 14 dniach od dnia doręczenia spadkobiercy decyzji określającej zakres jego odpowiedzialności za zaległości spadkowe spadkodawcy.

W przypadku świadczenia, jakim jest zapis, odpowiedzialność zapisobiercy ogranicza się do wartości otrzymanego zapisu (świadczenia majątkowego). Uiszczenie zobowiązania składkowego oznacza, że ograniczy odpowiedzialność spadkobierców.

Zdarzają się jednak sytuacje, w których dziedziczący, mimo iż przyjął spadek i został obciążony za długi składkowe spadkobiercy, ma możliwość uchylenia się od skutków prawnych przyjęcia. Mogą z tego skorzystać także osoby, które nie złożyły żadnego oświadczenia pod wpływem błędu lub groźby. Muszą w tej sprawie udać się jednak do sądu, który potwierdza uchylenie się od skutków prawnych. Spadkobierca powinien wówczas jednoznacznie odpowiedzieć, czy spadek przyjmuje czy odrzuca.

Powyższą sytuację najlepiej obrazuje przykład pana Jana, który prowadził firmę do dnia śmierci. Przez pięć lat nie regulował należności wobec ZUS. Spadek nabył jego syn Antoni, który nie złożył żadnego oświadczenia w ciągu 6 miesięcy. Pozostawione przez pana Jana długi przekraczały wartość pozostawionego przez niego majątku. ZUS obciążył więc odpowiedzialnością za długi pana Antoniego. Może on się uchylić od skutków prawnych niezachowania terminu pod warunkiem pójścia do sądu. Tam musi udowodnić, że czynił starania mające na celu ustalenie, jaki majątek pozostawił ojciec, a mimo to nie dowiedział się o długach, np. zgłosił się do ZUS, gdzie błędnie go poinformowano, że zaległości składkowe są znacznie mniejsze lub nie ma ich w ogóle.

....

Co za bolszewicki umysl wymyslil placenie cudzych dlugow . NAWET NAM NIE ZNANYCH !!! Oczywista rzecza jest placenie do wysokosci spadku .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:24, 17 Maj 2013    Temat postu:

Noworodek z Tomaszowa nadal ma 0,5 promila

Chłopczyk, który w chwili urodzenia miał 4,5 promila alkoholu we krwi, czuje się coraz lepiej - podaje RMF FM. Lekarze z Łodzi, którzy opiekują się dzieckiem, poinformowali, że trzydniowy maluch oddycha samodzielnie i już zaczyna jeść przez smoczek. Ostatnie badanie wykazało, że chłopczyk nadal ma pół promila alkoholu we krwi.


- Moim zdaniem, dziecko na 80 procent będzie zupełnie normalne. Tak wygląda, jak większość noworodków - wyjaśnia ordynator Oddziału Intensywnej Opieki Medycznej w łódzkim szpitalu dziecięcym im. Konopnickiej, prof. Andrzej Piotrowski. Na pewno nie ma w tej chwili cech uszkodzenia mózgu, które byłoby widać gołym okiem, czyli drgawek, wzmożonego napięcia mięśniowego czy przeciwnie - jakiegoś osłabienia napięcia mięśniowego - dodaje.

Na ostateczną ocenę zdrowia chłopczyka z Tomaszowa trzeba będzie zaczekać rok, bo dopiero wtedy będzie wiadomo czy maluch rozwija się prawidłowo.

Pijana matka jest po przesłuchaniu w charakterze świadka. Do tej pory 24-latka nie usłyszała zarzutów, bo prokurator czeka na opinię biegłego-lekarza.

Medyk ma ustalić czy kobieta, która miała ponad dwa i pół promila alkoholu w organizmie, spowodowała swoim działaniem zagrożenie dla życia i zdrowia synka. Chodzi także o jednoznaczną opinię czy za stan, w jakim jest maluch, odpowiada kobieta. Policjanci przesłuchali także partnera kobiety.

....

Tak dzieci dziedzicza zlo po rodzicach . I to nie tylko alkohol . Wszystko ! Rozwodzisz sie ?! Dziecko bedzie mialo zakodowany rozwod w glowie !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:23, 27 Maj 2013    Temat postu:

Wykurzanie lokatorów

Kulisy operacji "czyszczenia" z lokatorów trzech kamienic, wykupionych w centrum Poznania przez tajemnicze spółki, opisuje "Gazeta Wyborcza".

Grupa osiłków różnymi sposobami nękała lokatorów. Rozbierali dachy, odłączali gaz, dziurawili kanalizację. Zastraszani ludzie wyprowadzali się.

Okazuje się, że za kulisami operacji stał rzeczywisty nabywca kamienic NeoBank, który - za pośrednictwem podstawionych firm - za każdą wyrzuconą z domu rodzinę płacił "czyścicielom" 15 tys. zł.

Sprawą, głośną w latach 2010-11, zajmuje się już sąd.

....

Taki nam k raj zbudowali po 89 .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:46, 27 Maj 2013    Temat postu:

Runęła kamienica w Toruniu

Jedna osoba zginęła, a druga została ciężko ranna po zawaleniu się dachu i stropu trzykondygnacyjnego budynku dawnego zakładu produkcyjnego w Toruniu - poinformowała straż i policja. Do zdarzenia doszło przy ulicy Chłopickiego 6.

Do uwolnienia osoby znajdującej się pod gruzami konieczne było sprowadzenie dźwigu, aby podnieść zniszczone elementy dachu i stropu. Jej stan jest ciężki.

Zawalony budynek był pustostanem; dawniej znajdował się tu zakład produkcyjny. Z dotychczasowych ustaleń wynika, że w budynku na ostatnim piętrze znajdowały się dwie osoby. Rzecznik zaznaczył jednak, że są sygnały, że w budynku mogło przebywać więcej ludzi.

Zawalony budynek znajduje się blisko torów kolejowych. Na czas prowadzenia akcji ratowniczej wstrzymano ruch pociągów pomiędzy stacjami Toruń Główny i Toruń Miasto w obawie, że drgania, wywołane ruchem pociągów, mogą spowodować większe zniszczenia i utrudnić dotarcie do poszkodowanej osoby.

W akcji uczestniczy dziewięć zastępów straży pożarnej, grupa ratownictwa wysokogórskiego z Bydgoszczy oraz specjalna grupa poszukiwacza z psami z Gdańska.

Do zdarzenia doszło na krótko przed godziną 11. Straż pożarna informuje, że akcja ratunkowa potrwa jeszcze kilka godzin.

....

Znowu koszmar !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:02, 29 Maj 2013    Temat postu:

Śmiertelnie porażony prądem przy kradzieży trakcji w Katowicach-Ligocie

Zwęglone ludzkie zwłoki znaleziono przy przejeździe kolejowym w Katowicach-Ligocie. Wszystko wskazuje, że mężczyzna został porażony prądem podczas kradzieży przewodu trakcyjnego. Policja poszukuje jego wspólników, którzy zabrali łup i uciekli.

Jak podał zespół prasowy śląskiej policji, we wtorek wieczorem system monitorujący przerwy w dopływie prądu wykrył awarię trakcji w rejonie przejazdu kolejowego na ul. Piotrowickiej. Podejrzewając kradzież elementów infrastruktury, na miejsce natychmiast skierowano strażników ochrony kolei.

Funkcjonariusze SOK potwierdzili, że brakuje tam około 300 metrów przewodu trakcji. Podczas oględzin, obok, w trawie, znaleziono całkowicie spalone zwłoki mężczyzny. Wszystko wskazuje na to, że został porażony prądem przy próbie kradzieży przewodu trakcyjnego.

Na miejscu nie było skradzionego przewodu i narzędzi służących do jego przecięcia. Oznacza to, że wspólnicy zmarłego mężczyzny uciekli, zabierając łup - mówią policjanci, którzy teraz poszukują towarzyszy ofiary.

To kolejny przypadek śmiertelnego porażenia prądem przy próbie kradzieży w woj. śląskim. Np. w październiku 2012 r. zginęli dwaj młodzi mężczyźni, którzy w Rudzie Śląskiej próbowali wysypać węgiel z wagonu. Gdy pociąg ruszał, zostali porażeni prądem z sieci trakcyjnej.

We wrześniu 2010 r. w jednej ze stacji transformatorowych w Sosnowcu znaleziono zwłoki 34-latka, który próbował ukraść miedziane elementy stacji.

W lipcu 2010 r. w kanale kablowym rozdzielni energetycznej likwidowanej Huty Jedność znaleziono zwłoki 17-latka z Siemianowic Śląskich, który usiłował ukraść będący pod wysokim napięciem kabel energetyczny. Młody człowiek był wcześniej notowany przez policję m.in. za kradzieże i awantury.

W maju 2010 r. śmiertelnie porażony prądem został 22-letni włamywacz, który usiłował okraść stację transformatorową w Katowicach-Załężu. Włamywacz miał ze sobą sprzęt do odkręcania metalowych elementów transformatora.

>>>>

Nie raz o tym mowilem . Widzicie kare ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:18, 05 Cze 2013    Temat postu:

Bójka na Dworcu Centralnym w Warszawie, ochrona nie interweniowała

Na Dworcu Centralnym doszło do pobicia, któremu bezczynnie przyglądali się ochroniarze.

Maciej Szwarczyk z agencji ochrony Zubrzycki, odpowiedzialnej za ochronę Dworca Centralnego tłumaczy, że ochroniarze nie interweniowali podczas bijatyki na dworcu, bo mężczyźni byli kibicami i stanowili zagrożenie.

Katarzyna Mazurkiewicz, rzecznik grupy PKP przekonuje, że dotychczasowa analiza nagrań wskazuje na to, że ochroniarze starali się zapobiec sytuacji i "ochronić od bójki osoby postronne".

Według policji, ochroniarze powinni reagować, ponieważ zagrożone było zdrowie ludzi. Jak powiedział Mariusz Mrozek, rzecznik stołecznej policji, nie ma żadnych przepisów, które by takiej interwencji zakazywały.

????

Co to ma znaczyc ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:48, 07 Cze 2013    Temat postu:

Dzieci Bajkowskich na razie zostaną w domu dziecka

Dzieci państwa Bajkowskich na razie pozostaną domu dziecka. Krakowski sąd, który ponownie zajmuje się sprawą przemocy w rodzinie Bajkowskich, ostateczną decyzję w sprawie przyszłości dzieci przełożył na wtorek.

13-letni bliźniacy i 10-latek od marca są w domu dziecka, bo zdaniem sądu znęcał się nad nimi ojciec. Bartosz Bajkowski zadeklarował, że wyprowadzi się z mieszkania do zakończenia postępowania, aby dzieci mogły wrócić do domu.

Sąd z uwagi na dobro rodziny za zamkniętymi drzwiami przez ponad 10 godzin przesłuchiwał dziś świadków i rodziców.

>>>>

Super sady !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 15:23, 15 Cze 2013    Temat postu:

W Polsce brakuje ogólnodostępnych toalet

W swoistym międzynarodowym przewodniku po ogólnodostępnych toaletach Polska nie zajmuje wysokiej lokaty. W liczącej ponad 29 tys. pozycji bazie jest zaledwie ok. 150 takich polskich przybytków i większość ma najniższe noty - informuje "Dziennik Polski".

W rozbudowie, stworzonej w 2008 r. przez dwóch studentów z Kolonii, strony [link widoczny dla zalogowanych] może brać udział każdy - dodając kolejne lokalizacje toalet oraz je oceniając w skali od 1 do 6 (gdzie 6 to najniższa klasa, a 1 najwyższa).

Spośród 150 uwzględnionych w zestawieniu takich miejsc w Polsce większość została oceniona bardzo nisko.

Tytuły "złotych klozetów" (1. klasa, najwyższa według użytkowników) otrzymały tylko toalety w Opolu, Dąbrowie Górniczej i Częstochowie. Wysokich standardów nie możemy się natomiast spodziewać w stołecznych toaletach - na 5 ocenianych dwie dostały najniższe noty, a takich turystycznych miast jak Sopot czy Zakopane w ogóle nie ma w spisie - wylicza "DP".

...

No tak niby bzdura ale jakze wazna . Jak upokarza . W Łodzi widzialem meneli w ... bibliotece ! Nie przy ksiazkach a w kiblu ! Jak to potrafili znalezc co trzeba !!! I kultura jednak okazala sie potrzebna ! Ze nie ksiazkowa to juz szczegol . A przed wojna jak wiadomo w tej dziedzinie nastapil olbrzymi postep . Zreszta bezmyslnie wysmiewany przez entelygentow ktorym takie ,,bzdury" nie potrzebne .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:13, 19 Cze 2013    Temat postu:

Demonstrowali przeciw symbolowi komunizmu. Ściga ich policja
fot. Nor­bert Li­twiń­ski/Onet

Na po­cząt­ku czerw­ca kil­ku­na­stu miesz­kań­ców Szcze­ci­na pro­te­sto­wa­ło pod jed­nym ze skle­pów prze­ciw­ko sprze­da­ży ko­szu­lek z wi­ze­run­kiem sier­pa i młota. Teraz do­sta­li we­zwa­nie na po­li­cję - in­for­mu­je "Radio Szcze­cin".

Na ko­men­dę mają zgło­sić się dwie osoby. Obec­nie nic im nie grozi, po­nie­waż zo­sta­li we­zwa­ni w cha­rak­te­rze świad­ków, jed­nak gdyby oka­za­ło się, że brali udział w nie­le­gal­nym zgro­ma­dze­niu, to mogą zo­stać uka­ra­ni grzyw­ną.

Mimo to Woj­ciech Woź­niak, jeden z pro­te­stu­ją­cych, twier­dzi, że nie oba­wia się kon­se­kwen­cji, bo zgro­ma­dze­ni nie ro­bi­li nic złego. A gdyby nawet ta­ko­we im gro­zi­ły, to "wezmą je na klatę". Anna Gem­ba­la z Ko­men­dy Wo­je­wódz­kiej mówi w roz­mo­wie z "Ra­diem Szcze­cin", że w celu usta­le­nia świad­ków można wy­ko­rzy­stać przy­kła­do­wo zapis z mo­ni­to­rin­gu.

Ko­deks karny mówi, że za pro­pa­gan­dę fa­szy­stow­skie­go lub to­ta­li­tar­ne­go ustro­ju pań­stwa grozi kara ogra­ni­cze­nia wol­no­ści do dwóch lat.

>>>>

To super ! Witamy w kraju rad zieckim .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:00, 19 Cze 2013    Temat postu:

Fiński raport: z hałdy pod Gdańskiem wycieka fosfor, polskie władze zaprzeczają

Raport zlecony przez fińską fundację Johna Nurminena stwierdza, że z hałdy fosfogipsu pod Gdańskiem w dużej ilości wycieka do Morza Bałtyckiego fosfor. Polski Główny Inspektor Ochrony Środowiska zaprzecza, jakoby dochodziło do tak poważnego zanieczyszczenia.

Fińscy eksperci pobrali z wody w okolicy hałdy w miejscowości Wiślinka pod Gdańskiem próbki, które przebadali w laboratorium w Helsinkach. Według ich wyliczeń z tego miejsca do wód Morza Bałtyckiego przedostaje się do 540 ton fosforu rocznie.

- To jest ogromna ilość. To jakby odprowadzać do morza nieoczyszczone ścieki od pół miliona mieszkańców - twierdzi Marjukka Porvari z fundacji Johna Nurminena. Wyjaśnia, że fosfor przyczynia się do eutrofizacji Morza Batyckiego, a proces ten jest zauważalny w postaci zakwitu sinic czy glonów.

Niepokojące informacje o wycieku fosforu do Morza Bałtyckiego od soboty podawane są przez główną fińską gazetę "Helsingin Sanomat". W komentarzach podkreśla się, że polskie władze w niedostateczny sposób radzą sobie z problemem zamkniętego w 2009 roku wysypiska opadów po produkcji nawozów w Wiślince. Fiński minister środowiska Ville Niinistoe zapowiedział w rozmowie z telewizją YLE, że sprawę poruszy w tym tygodniu ze swoim polskim odpowiednikiem.

Główny Inspektor Ochrony Środowiska Andrzej Jagusiewicz, który od poniedziałku w Helsinkach uczestniczy w dwudniowym spotkaniu HELCOM (Komisja Ochrony Środowiska Morskiego Bałtyku), w rozmowie z PAP odrzuca zarzuty fińskich ekspertów. Zapewnia, że hałda jest zabezpieczona, sytuacja monitorowana, a do wyników mają dostęp zagraniczni partnerzy. - Według naszych badań w okolicy Wiślinki jest nieco podwyższony poziom fosforanów i kadmu, jednak tamtejsze wody nie przedostają się do Bałtyku - mówi. - Być może dochodzi do wycieków, ale tylko w okresie intensywnych opadów deszczu.

Według Jagusiewicza sytuacja w Wiślince była przedmiotem rozmów w Helsinkach. - Postanowiliśmy, że teren będą badać polscy i fińscy eksperci; nie może być żadnych wątpliwości - powiedział Główny Inspektor Ochrony Środowiska.

Fińska fundacja Johna Nurminena, na której zlecenie zbadano hałdę w Wiślince, zajmuje się ochroną wód Morza Bałtyckiego, jej program Czysty Bałtyk finansuje m.in. obecny w Polsce fiński koncern Fortum. - Fundacja Nurminena wspiera fińskie technologie; chce abyśmy je stosowali - podkreśla Jagusiewicz.

Hałda fosfogipsu w Wiślince funkcjonowała w latach 1972-2009, należy do Gdańskich Zakładów Nawozów Fosforowych "Fosfory" Sp. z.o.o. Znajduje się w odległości 50 m. od rzeki Martwa Wisła oraz 3 km od Zatoki Gdańskiej.

Oprócz hałdy w Wiślince fińscy eksperci badali również inne podobne składowisko, w Policach, nieopodal Odry. Tam jednak nie uznano sytuacji za alarmującą.

>>>>

Co tam sie wyrabia .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:52, 24 Cze 2013    Temat postu:

Łódź: uciekający przed policją pijany kierowca potrącił kobietę z wózkiem

Ucie­ka­ją­cy przed po­li­cją kie­row­ca w cen­trum Łodzi po­trą­cił ko­bie­tę pro­wa­dzą­cą po chod­ni­ku wózek z rocz­nym dziec­kiem. Ko­bie­ta zmar­ła w trak­cie re­ani­ma­cji. Dziec­ko tra­fi­ło do szpi­ta­la; jego życiu nie za­gra­ża nie­bez­pie­czeń­stwo. Spraw­ca wy­pad­ku był pi­ja­ny.

Do tra­ge­dii do­szło u zbie­gu ulic Wschod­niej i Re­wo­lu­cji; spraw­ca ucie­kał tędy przed po­ści­giem po­li­cji, która przed godz. 19 otrzy­ma­ła in­for­ma­cję, że na ul. No­wo­miej­skiej czer­wo­nym mer­ce­de­sem je­dzie pi­ja­ny męż­czy­zna.

- Funk­cjo­na­riu­sze szyb­ko wy­ła­pa­li po­jazd na ul. Po­mor­skiej, jed­nak kie­row­ca nie za­trzy­mał się do kon­tro­li. Skrę­cił w ul. Wschod­nią i ucie­kał nią pod prąd. Skrę­ca­jąc w ul. Po­mor­ską stra­cił pa­no­wa­nie nad po­jaz­dem i wje­chał na chod­nik, któ­rym szła młoda ko­bie­ta z rocz­nym dziec­kiem w wózku - po­wie­dzia­ła Jo­an­na Kącka z łódz­kiej po­li­cji.

Ude­rzo­na przez sa­mo­chód ko­bie­ta zmar­ła w ka­ret­ce, w dro­dze do szpi­ta­la. Dziec­ko nie do­zna­ło po­waż­niej­szych ob­ra­żeń, ale zo­sta­ło prze­wie­zio­ne do szpi­ta­la przy ul. Spor­nej.

Spraw­ca wy­pad­ku tra­fił w ręce po­li­cji u zbie­gu ulic POW i Na­ru­to­wi­cza, gdzie rów­nież stra­cił pa­no­wa­nie nad sa­mo­cho­dem, "sko­sił" ba­rier­ki i za­trzy­mał się na znaku dro­go­wym. Jego stan wska­zu­je na spo­ży­cie al­ko­ho­lu. Nie jest wy­klu­czo­ne, że uży­wał rów­nież in­nych środ­ków odu­rza­ją­cych. Zo­sta­nie to usta­lo­ne po ba­da­niu krwi.

>>>>

I tak jedno zlo rodzi kolejne ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:24, 26 Cze 2013    Temat postu:

Sprawa Kory o 3 g marihuany warunkowo umorzona

Sprawa wokalistki Olgi J. - Kory, oskarżonej o posiadanie blisko 3 g marihuany, została warunkowo umorzona; okoliczności sprawy nie budzą wątpliwości, a wina i społeczna szkodliwość czynu nie była znaczna - uznał wczoraj Sąd Rejonowy Warszawa-Żoliborz.

O skierowaniu tej sprawy na posiedzenie w celu jej warunkowego umorzenia zdecydował sam sąd, z urzędu. Obrońca oskarżonej mec. Grzegorz Majewski złożył wniosek dalej idący - chciał, aby sąd umorzył sprawę, ale ze stwierdzeniem, że brak jest dowodów na popełnienie przez Olgę J. przestępstwa posiadania narkotyków.

Jak mówił adwokat, w aktach sprawy jest list do prokuratury Kamila Sipowicza, życiowego partnera Olgi J., w którym napisał, że konopie należały do niego. W mediach twierdził, że potrzebował ich do prowadzonych badań, a Kora o niczym nie wiedziała.

Sędzia Rafał Waszkiewicz wniosku obrońcy o umorzenie sprawy z powodu braku dowodów na popełnienie przestępstwa nie uwzględnił. Jak mówił, okoliczności sprawy nie budzą wątpliwości i nie mogą doprowadzić do stwierdzenia braku wystarczających dowodów. "Jest duże prawdopodobieństwo, że oskarżona dopuściła się zarzuconego jej czynu" - powiedział sędzia.

W tej sytuacji powrócono do pierwotnego wniosku, o warunkowe umorzenie sprawy. Taka formuła jest stosowana, gdy sąd stwierdza, że okoliczności zdarzenia nie budzą wątpliwości, a wina sprawcy i stopień społecznej szkodliwości czynu "nie są znaczne" i można założyć, że sprawca nie popełni ponownie przestępstwa. Skutkiem takiego rozstrzygnięcia jest to, że oskarżony, którego wina została potwierdzona, nie figuruje jednak w rejestrze skazanych.

Postępowanie jest umarzane na określany przez sąd okres próby. Majewski zaproponował, aby w tej sprawie sąd umorzył postępowanie na roczny okres próby i nakazał Korze zapłatę 2 tys. zł na Monar.

Prokuratura Rejonowa Warszawa-Żoliborz (na posiedzeniu nie było nikogo z tej prokuratury) wniosła na piśmie do sądu o ustalenie dwuletniego okresu próby i zapłaty 5 tys. zł.

Sąd postanowił warunkowo umorzyć proces na roczny okres próby. Kora ma też zapłacić 5 tys. zł na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym oraz ponieść koszty procesu.

Olga J., znana jako Kora, została zatrzymana przez warszawską policję do wyjaśnienia w czerwcu zeszłego roku, bo w paczce nadesłanej na jej adres celnicy znaleźli marihuanę (przesyłkę zaadresowano na jej psa o imieniu Ramona). W jej domu znaleziono wtedy ok. 3 gramów narkotyku. Postawiono jej zarzuty i zwolniono. Sprawę przesyłki dla Ramony prokuratura prawomocnie umorzyła.

Akt oskarżenia ws. 3 gramów marihuany trafił do Sądu Rejonowego Warszawa-Żoliborz.

W myśl ustawy antynarkotykowej za posiadanie środków odurzających lub substancji psychotropowych grozi do 3 lat więzienia, ale w przypadkach mniejszej wagi, sprawca podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. Gdyby udowodniono komuś posiadanie znacznej ilości narkotyków, groziłoby mu od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.

Początkowo sąd ten zwrócił sprawę prokuraturze w celu uzupełnienia braków postępowania. Sąd chciał m.in., by Korę przebadano psychiatrycznie. Zgodnie z ustawą o przeciwdziałaniu narkomanii obowiązkowe jest też sporządzenie przez specjalistę wywiadu, czyli rozmowy z oskarżonym na temat środków, których dotyczy sprawa.

Prokuratura odwołała się od decyzji sądu o zwróceniu jej sprawy, w efekcie czego warszawski sąd okręgowy uchylił tę decyzję i sprawa ostatecznie trafiła na wokandę żoliborskiego sądu. SO ocenił, iż wątpliwości SR co do poczytalności oskarżonej nie były oczywiste, bo ona sama mówiła, że nie jest uzależniona. "SR oparł swe domniemania w tej kwestii jedynie na publikacjach prasowych, a to nie jest wystarczające" - tłumaczono wtedy.

>>>>

Kora jest niepoczytalna przeciez to widac od razu . Sady cos nie maja w Polsce o tym pojecia ze istnieja osoby nieodpowiedzialne za czyny .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:10, 27 Cze 2013    Temat postu:

Coraz mniej dzieci wyjeżdża na wakacje

Aż 43 proc. dzieci w wieku szkolnym zostało w ub.r. w domach (badanie CBOS). Kolejne 13 proc. rodzin mogło sobie pozwolić na tygodniowy wypoczynek tylko dla jednego dziecka. Tegoroczne prognozy są równie pesymistyczne, alarmuje "Metro".

Prawie połowa Polaków nie wyjedzie na urlop, bo ich na to nie stać (wg badania Mondial Assistance). Dlatego coraz ważniejsze stają się bezpłatne zajęcia, organizowane w miastach dla dzieci. To dla wielu z nich szansa na wyjście do kina, na basen, spacer czy ciekawe zajęcia.

Warszawa na "Lato w mieście" wyda w tym roku 8,6 mln zł. Inne miasta też organizują dzieciom zajęcia, choć na znacznie mniejszą skalę. Gdańsk np. wyda 186 tys. zł na akcję w 24 szkołach i placówkach oświatowych. Po raz pierwszy zapłaci Kraków, ale tylko 2 mln zł. W ub. roku urzędnicy zaproponowali nauczycielom, by opiekowali się uczniami w wakacje za darmo. Nie wypaliło. W tym roku obiecali im za godzinę 28 zł brutto (normalnie: 40 zł). Liczyli, że przyciągną setki szkół, przyciągnęli 60 podstawówek i gimnazjów.

>>>

Wielki cyfilizcyjny skok ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:38, 27 Cze 2013    Temat postu:

Reforma śmieciowa: uwaga na oszustów, którzy chcą wymierzyć mieszkanie


Już od pierwszego lipca wszystkich mieszkańców Gdańska obowiązywać będą nowe zasady rozliczania odpadów komunalnych. Po złożeniu do ZDiZ deklaracji śmieciowej powinniśmy czekać, aż odpowiedzialna za nasz rejon firma dostarczy kubły na śmieci. Nie wpuszczajmy do mieszkań osób, które podają się za miejskich urzędników chcących wymierzyć mieszkanie - to oszuści, którzy mogą nas okraść.

Jak się okazuje proces wprowadzania reformy śmieciowej to świetny pretekst do działania dla złodziei. Gdański Zarząd Dróg i Zieleni uczula na osoby podające się za urzędników, które pukają bezpośrednio do poszczególnych mieszkań.

- Chcą dostać się do mieszkania po to, by je wymierzyć. Mówią, że chcą sprawdzić, czy powierzchnia lokalu jest zgodna z danymi podanymi w deklaracji - mówi Mieczysław Kotłowski, szef ZDiZ w Gdańsku.

Tymczasem ZDiZ całkowicie odcina się od tego typu akcji i zapewnia, że miasto nie prowadzi tego typu działań.

O procederze urzędnicy dowiedzieli się od mieszkanki ul. Abrahama, która przyjechała do siedziby ZDiZ, by osobiście sprawdzić, czy miasto rzeczywiście wysyła swoich przedstawicieli, by sprawdzali metraż.

- Mieszkanka Oliwy mówiła, że fałszywi urzędnicy zapukali do niej i do jej sąsiadów, ale nie wykluczamy, że może być więcej takich przypadków. Oszuści wytypowali tę dzielnicę najprawdopodobniej dlatego, bo mieszka tam wiele starszych ludzi, siłą rzeczy mniej czujnych - tłumaczy Katarzyna Kaczmarek, rzecznik ZDiZ.

Na razie ZDiZ bada sprawę i czeka na dalsze zgłoszenia tego typu.

- Jeśli będziemy podejmować w tym celu jakieś działania, na pewno to ogłosimy - zapewnia dyrektor Kotłowski.

...

Tacy tez grasuja .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 16:18, 29 Cze 2013    Temat postu:

Zaczyna się rewitalizacja. Szwed zainwestuje miliony w szczecińskie kamienice

Pierwsze umowy ze szwedzkim przedsiębiorcą zostały podpisane. Dotyczą na razie połowy kamienic, do remontu których zobowiązał się. Nie ma wśród nich przyszłego hotelu - informuje portal mmszczecin.pl.

Można powiedzieć, że po długich oczekiwaniach i wcześniejszych zapowiedziach ruszy wreszcie modernizacja Starówki Jagiellonów. W czwartek w kancelarii notarialnej została podpisana umowa między SCR, a szwedzkim inwestorem Magnusem Isakssonem na remont trzech z sześciu pierwszych kamienic.

- Umowa obejmuje lokale mieszkalne w kamienicach przy ulicy Śląskiej nr 45,46 i 48, łącznie 17 mieszkań, czterech oficyn oraz strychów i piwnic należących już do wspólnot mieszkaniowych - wyjaśnia Aleksandra Madera z SCR.

Umowa miedzy SCR a Szwedem na renowację została podpisana dokładnie 28 czerwca ubiegłego roku. SCR, pomny różnych przypadków z inwestorami, zabezpieczył się co do zobowiązań inwestora. Zawarto postanowienie, że w ciągu 12 miesięcy Szwed musi wskazać pierwsze trzy kamienice, na których rozpoczną się prace.

Jak widać, zrobił to dokładnie w ostatni dzień. I nie bez przyczyny. Praktycznie nie miał wyjścia, jako że w umowie było dodatkowa klauzula stanowiąca, że jeżeli tego nie uczyni, to SCR sam wskaże pierwsze kamienice do remontu.

W trakcie tych 12 miesięcy próbowaliśmy uzyskać od Szweda informacje, dlaczego zwleka z remontem, ale nigdy nie odpowiadał. Teraz podpisano 36-stronicowy akt notarialny. Nadal jednak nie wiadomo (odmawia tego zarówno SCR, jak i inwestor), za jaką kwotę budynki zostaną sprzedane. Jedno tylko wiadomo, że rewitalizacja budynków ma być przeprowadzona w okresie trzech lat, a po tym Szwed stanie się ich właścicielem.

Inwestora czeka jeszcze rewitalizacja kamienic przy ulicy Śląskiej 47 oraz Obrońców Stalingradu 12 i 13.

!!!!

To jeszcze takie nazwy ulic strasza !? Co za cymbaly tam rzadza !

Budynki frontowe od strony ul. Śląskiej będą wyremontowane, natomiast oficynowe wyburzone. W kamienicach przy ul. Obrońców Stalingradu ma powstać hotel, przynajmniej trzygwiazdkowy lub apartamentowiec przeznaczony na wynajem o porównywalnym standardzie.

Łącznie inwestycja ma kosztować, jak zapowiadał to na konferencji prasowej szwedzki inwestor, około 60-100 mln zł, a całość prac ma być zamknięta w okresie od 5 do 6 lat. Ma je prowadzić polska spółka z ograniczoną odpowiedzialnością, z siedzibą i administracją w Szczecinie, w której właścicielem większościowym będzie grupa inwestorów współpracujących z Magnusem Isakssonem.

Andrzej Szkocki/"MM Szczecin"

....

Zaraz ! On to robi na wlasny koszt ?! A urzedasi mu jakies kruczki robia . Kijami obic chamow to prawda ! Jak robi nam prezent to trzeba z szacunkiem !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 13:59, 01 Lip 2013    Temat postu:

Zdesperowani mieszkańcy bloków przy ul. Dmowskiego w Łomży szukają ratunku u radnych

- Mieszkam tu od dziecka i ja miałam się gdzie bawić, ale moje dzieci już nie - przyznaje rozżalona Agnieszka Trzaska, mieszkanka bloku przy Dmowskiego w Łomży. - Dzieci z tego osiedla do dyspozycji mają jedynie zdewastowaną piaskownicę i ławkę. Mieszkańcy mają już dość czekania i postanowili wziąć sprawy w swoje ręce.

Przedstawiciele wspólnot, które w większości są właścicielami wspomnianych bloków, przyszli na środową sesję Rady Miasta Łomża, by o pomoc prosić i radnych, i prezydenta.

Zapomniana dzielnica

- Chcemy aby teren wokół naszych bloków był zagospodarowany - tłumaczyła radnym Barbara Komorowska, która zabrała głos w imieniu mieszkańców. - MPGKiM, a dokładnie dyrektor Arkadiusz Kułaga twierdzi, że sami powinniśmy to zrobić, ale my, jako wspólnota, nie jesteśmy właścicielami tych terenów, tylko miasto.

Chodzi o tereny zielone między blokami. Tu z powodzeniem można zrobić nie tylko plac zabaw, ale po drugiej stronie bloku nr 2, nawet boisko do gry w piłkę.

- Dziś nasze dzieci nie mają się gdzie podziać - alarmują rodzice. - Cała ta dzielnica jest zapomniana przez miasto. Najbliższy plac zabaw jest aż przy Wojska Polskiego.

Obecny na sesji prezydent zapewnił mieszkańców, że przyjrzy się ich sprawie. I zapowiedział, że spotka się z dyrektorem MPGKiM, aby pomóc w rozwiązaniu tej trudnej sytuacji.

Chodnik już w tym roku

A mieszkańcy nie ukrywają, że jest to dla nich bardzo ważne.

- Dwa tygodnie temu zdemontowano tu ostatnią drabinkę, bo podobno nie spełniała norm unijnych - dodaje Eryk Migew, także mieszkający przy Dmowskiego. - Teraz to już tu nic nie ma. Tylko ta piaskownica.

Arkadiusz Kułaga, dyrektor MPGKiM przyznaje, że drabinka została zdemontowana, bo zagrażała bezpieczeństwu.

- Trzeba być ostrożnym w takich sytuacjach, bo gdyby coś komuś się stało na tej drabince, to odpowiadam za to karnie - tłumaczy.

Jednocześnie, gdy dowiaduje się od nas, że istniejąca tam piaskownica, z której wystają gwoździe też jest niebezpieczna, zapewnia:

- Jeszcze dziś (w czwartek przyp. red.) wyślę tam pracownika, by usunął usterkę - zapowiada. - Poza tym w przyszłym tygodniu zapadnie decyzja co do usunięcia zniszczonego asfaltu po dawnym boisku.

Na ten nieużyteczny kawałek asfaltu też narzekają mieszkańcy. Ale to nie jedyne zmartwienie mieszkańców zapomnianej dzielnicy.

- Nawet na obrzeżach miast wymienia się chodniki, kostkę brukową, a u nas nogi można połamać - wskazuje pani Alicja. - Mało tego, po każdym deszczu stoi tu woda. Przejść nie można. Parking i śmietniki też pozostawiają wiele do życzenia.

- Z roku na rok nam obiecują i nic z tego nie wynika - dodaje drugi sąsiad.

Na wtorkową sesję dyrektor MPGKiM złożyło pismo do prezydenta o przesunięcie środków finansowych na remont chodników m.in. przy ul. Dmowskiego. Koszt tej inwestycji jest szacowany na 85 tys. zł.

- Udało nam się zaoszczędzić ok. 100 tys. zł na budowie innych chodników, dlatego podpisuję ten wniosek do realizacji - poinformował w środę radnych Mieczysław Czerniawski, prezydent Łomży.Oznacza to, że jeszcze w tym roku mieszkańcy bloków przy Dmowskiego doczekają się nowych, równych chodników. Na plac zabaw muszą jeszcze poczekać. Do sprawy z pewnością wrócimy.

Karolina Patalan-Brzostowska / wspolczesna.pl

>>>>

Wprost super !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:33, 02 Lip 2013    Temat postu:

MSZ: Polska nie ma interesu w udzieleniu azylu Edwardowi Snowdenowi

Snowden złożył prośbę o azyl polityczny w Polsce. Polski MSZ oświadczył jednak, że nie mamy interesu w udzieleniu mu azylu. Tymczasem Amerykanin zrezygnował z planów pozostania w Rosji; powodem tej rezygnacji są warunki azylu postawione przez Putina.

Szef polskiego MSZ Radosław Sikorski potwierdził na swoim Twitterze, że "wpłynęło pismo, które nie spełnia warunków formalnych podania o azyl" (brak m. in. dokumentów i paszportu). "Ale nawet gdyby spełniło, nie dam pozytywnej rekomendacji" - zastrzegł.

Rzecznik MSZ Marcin Bosacki na konferencji prasowej odniósł się do słów Radosława Sikorskiego i zaznaczył, że Polska nie ma interesu, by przyznawać azyl Snowdenowi. - Udziela się go, gdy przemawia za tym ważny interes RP. Pan minister tak nie uważa - stwierdził, cytowany przez TVN24.

>>>>

No tak USAlizusizm ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 12, 13, 14 ... 70, 71, 72  Następny
Strona 13 z 72

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy