Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:08, 09 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Polska jest zasypana plastikowymi butelkami
Dziennik Polski (UK)
W Polsce powtórnie przetwarza się zaledwie 27 proc. plastikowych opakowań. Mimo to wielkie opory budzą propozycje wprowadzenia zakazu ich stosowania - czytamy w "Dzienniku Polskim".
Amerykańskie Concord wprowadziło zakaz sprzedaży wody w plastikowych butelkach. To pierwszy taki przypadek w USA. W Polsce ten pomysł wywołał spore kontrowersje.
W Belgii, Niemczech, czy Holandii recykling dotyczy ponad 90 procent śmieci. Odzyskiwanie tworzyw sztucznych w naszym kraju stanowi zaledwie 27 procent , co stawia nas na 20. miejscu w Unii Europejskiej.
- Niemal połowę zebranych śmieci z tatrzańskich szlaków stanowiły plastikowe butelki - twierdzi Albin Marciniak, organizator akcji "Czyste Tatry". Sugeruje, że gdyby wprowadzić odpowiednio wysoką kaucję ludzie na pewno zastanowiliby się dwa razy nim wyrzuciliby pieniądze do śmietnika. W ten sposób sprawę rozwiązano m.in. w Niemczech.
....
Niestety tak to wyglada . Burdel .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:29, 14 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Hakuję kartę miejską. A ty?
Proceder uprawiany od paru lat w Warszawie na małą skalę, został nagłośniony w związku z ostatnią podwyżką cen biletów na komunikację miejską. Mieszkańcy stolicy chwalą się w internecie własnymi zhakowanymi Kartami Miejskimi, ale również wyjaśniają innym jak to się robi.
Ostatnio podczas spotkania towarzyskiego, gdy rozmowa dotarła do tematu o styczniowych podwyżkach za przejazd komunikacją miejską, znajoma zdradziła: - Nie muszę się martwić, bo kolega doładowuje mi miesięczny bilet za połowę wartości. Nigdy nie interesowała się w jaki sposób on to robi i na ilu osobach sobie "dorabia". Ale okazuje się, że nie on jeden. Internauci na forach dzielą się informacjami jak obejść zabezpieczenia Warszawskiej Karty Miejskiej i jak doładować bilet na dowolny okres.
Jak to się robi
Na warszawskim forum komunikacyjnym dyskusję prowadzą głównie pasażerowie - użytkownicy komunikacji miejskiej. Narzekają na stare tabory, na zmiany rozkładów jazdy i ceny biletów na przejazd. Od czasu do czasu do rozmowy wtrącają się kontrolerzy, zwłaszcza w tematach, które dotyczą ich bezpośrednio: odnośnie kontroli biletów i regulaminu przewozów. W zeszłym roku szczególnie gorąco omawianym tematem była możliwość manipulacji przy Karcie Miejskiej. Kontrolerzy byli cennym głosem w dyskusji, bo mają wgląd do urządzenia niedostępnego dla pasażera. Na bieżąco więc komentowali czy da się wykryć nielegalnie doładowaną Kartę Miejską, jaki ślad podczas kontroli pozostawia zhakowany bilet i czy da radę po numerze karty namierzyć "hakera".
- Haker nic nie kopiuje ani nie kradnie. Bierze się czystą kartę i programuje na niej termin ważności i typ biletu. Struktura danych jest na tyle prosta, że przeciętny programista klikając w kilka kasowników jest w stanie odkryć w jaki sposób na kartę nanoszone są dane - jeden z uczestników dyskusji forum zdradzał możliwy scenariusz kodowania nielegalnej Karty Miejskiej. Inni podpowiadali, że można również próbować oszukać biletomat albo "doładować" kartę przy pomocy parkomatu.
ZTM mówi nie
Dyskusja o hakowaniu Warszawskich Kart miejskich powróciła na początku tego roku, ale już na Facebooka. Oburzeni podwyżkami cen biletów na komunikację miejską (koszt biletu normalnego jednorazowego urósł z 3,60 zł do 4,40 zł) mieszkańcy stolicy, jęli przytaczać wątki z zeszłorocznych rozmów na forach, proponując, by pomysły "hakerów" wprowadzić w życie na szerszą skalę.
- Nie da rady - wyjaśnia Igor Krajnow, rzecznik prasowy Zarządu Transportu Miejskiego w Warszawie. - Wszystkie tego typu działania monitorujemy, a w razie wykrycia nieprawidłowości przekazujemy sprawę policji. Czy można "wpaść" podczas kontroli biletów? - Można nawet wchodząc do metra - dodaje Krajnow.
- Jak się nie da, skoro da - zaczepiona w internecie mieszkanka Warszawy odpowiada prywatnie: - Mój mąż ma znajomego, który pracuje w ZTM. Nie wiem jak on doładowuje te karty, ale my za miesięczną taryfę płacimy 30 zł za osobę, zamiast 100 zł. I żaden kontroler jeszcze mi nie powiedział, żeby karta miała jakieś błędy.
W całej Polsce
Mieszkańcy innych miast kraju zwracają uwagę, że u nich również da się korzystać z komunikacji miejskiej "po kosztach". Poznaniacy w zeszłym roku przez kilka tygodni mogli doładowywać miesięczne Karty Miejskie za kilka złotych. Umożliwił im to błąd w oprogramowaniu biletomatów. Jak donoszą internauci, podobne akcje udawały się również we Wrocławiu i Krakowie. A warszawiacy na internetowym forum komunikacyjnym w tej chwili zastanawiają się czy dałoby radę podrobić bilety jednorazowe tak, by nikt nie zauważył podstępu.
...
To jest kradziez nie zhakowanie . Nie karty a uslugi . Tak glosowaliscie to musicie poniesc konsekwencje .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:57, 14 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Wspólnota... detektywów?
Nowe zasady zarządzania odpadami w gminach mogą doprowadzić do powstania odpowiedzialności zbiorowej mieszkańców domów wielorodzinnych, ostrzega "Dziennik Gazeta Prawna". Kto wie, czy nie będą się musieli zamienić w... detektywów.
Spółdzielnie i wspólnoty mieszkaniowe będą musiały wybrać, czy od 1 lipca 2013 r. ich mieszkańcy będą segregować śmieci, czy nie. Od tego zależy wysokość opłaty, jaką za wywóz odpadów pobierze od nich gmina. Jeśli postawią na selektywna zbiórkę, wystarczy jeden złośliwy mieszkaniec bloku, który będzie wrzucał do pojemników śmieci zmieszane, a za zaniedbania zapłacą wszyscy członkowie spółdzielni.
- Jeśli wspólnota zechce uniknąć odpowiedzialności zbiorowej, będzie musiała wskazać tych członków, którzy segregacji nie prowadzą. To będzie wymagało pewnych umiejętności detektywistycznych, ale jest wykonalne, ostrzega na łamach "DGP" mec. Tomasz Tatomir z kancelarii KoncepTT.
...
Jak te cwoki cos zrobia to jakby beton zaoral . Goscie ktorzy wyplyneli po 89 maja jakas gentyczna niezdolnosc do rzadzenia i blokade mozgu .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:33, 15 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Firmy naciągają i oszukują starszych ludzi
Seniorów atakują operatorzy telefonii komórkowej i telekomunikacji, oferując kolejne umowy, abonamenty, internet i smartfony, z których nigdy nie skorzysta. Wiedzą, ile ma lat, ale wynik sprzedażowy jest ważniejszy niż uczciwość wobec starszego człowieka - ostrzega natemat.pl
Takich historii są setki. W Google wystarczy wpisać hasło "starsze osoby oszukane", żeby przeczytać o najróżniejszych formach naciągania seniorów.
Natemat.pl ostrzega, że naciąganie starszych osób zaczyna się tam, gdzie komunikacja szwankuje - czyli przy telefonie. Obecnie senior, który na przykład nie dosłyszy lub nie jest już tak sprawny intelektualnie jak kiedyś, nie ma szans połączyć się z konsultantem w firmie telekomunikacyjnej. Najpierw bowiem trzeba "porozmawiać" z automatem, który mówi szybko, by nie powiedzieć: za szybko.
Jak mówi Przemysław Wójcik, wiceprezes Fundacji Zawsze Potrzebni, pomagającej osobom starszym i niepełnosprawnym, w nieuczciwości wobec seniorów przodują firmy telekomunikacyjne. - Nikt inny tak dobrze nie naciąga klientów. Chociaż dla konsultanta zazwyczaj nie ma znaczenia, czy to dziecko, dorosły czy osoba starsza. Ważne jest, żeby sprzedać usługę - mówi w rozmowie z natemat.pl.
Na telekomunikacji jednak się nie kończy. Seniorów próbują oszukać zwykli cwaniacy próbujący okraść starsze osoby "na wnuczka", sprytniejsi cwaniacy podający się za "administratora", osoby podające się za windykację (seniorzy dla świętego spokoju płacą drugi raz), agenci ubezpieczeniowi i akwizytorzy.
Od osób starszych nie stronią też finansiści. Renta lub emerytura daje bowiem minimalną zdolność kredytową, więc niezbyt uczciwi kredyto- i pożyczkodawcy namawiają starszych ludzi do kredytów.
...
To nie jest skutecznosc . To kradziez . Starsi czuja sie slabsi i latwo ustepuja presji . Ci sami w wieku 30 lat mogli by pobic chamusia namolnie wciskajacego drogi gadzet . Stad etyczna rzecza jest delikatnie pytac emeryta czy potrzebuje i zaniechac gdy daje oznaki ze nie .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 20:21, 21 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Trzy lata więzienia za zgwałcenie 12-latka w powiecie kluczborskim
Na trzy lata więzienia skazał Sąd Okręgowy w Opolu 20-latka oskarżonego o zgwałcenie upośledzonego 12-latka. Do przestępstwa doszło w czerwcu ubiegłego roku. Proces toczył się z wyłączeniem jawności.
O wyroku poinformowała Ewa Kosowska-Korniak z biura prasowego Sądu Okręgowego w Opolu. - Uzasadnienie wyroku było niejawne - dodała.
Z aktu oskarżenia sporządzonego przez Prokuraturę Rejonową w Kluczborku wynikało, że do przestępstwa doszło w jednej z miejscowości w pow. kluczborskim (woj. opolskie). 20-latek miał - wykorzystując bezradność i stosując przemoc - zgwałcić upośledzonego, 12-letniego chłopca, a następnie doprowadzić go do tzw. innej czynności seksualnej w znajdującym się we wsi opuszczonym budynku leśniczówki.
12-latek miał jeszcze tego samego dnia opowiedzieć o zdarzeniu matce, ta zgłosiła sprawę policji w Kluczborku. Biegła psycholog badająca poszkodowanego chłopca uznała, że złożone przez niego zeznania są wiarygodne. Zdaniem biegłej dziecko opowiadało o zdarzeniu konkretnie i nie wykazywało skłonności do fantazjowania.
Kilka miesięcy potem zeznania złożył też świadek, mieszkaniec miejscowości, w której doszło do przestępstwa. Powiedział, że widział w ostatni dzień czerwca dwie osoby, w tym chłopca, które szły razem do opuszczonej leśniczówki.
Z aktu oskarżenia wynika, że 20-latek oskarżony o zgwałcenie 12-latka nie przyznawał się do winy. Mężczyzna nie był wcześniej karany.
???
Cos malo jak za taka ohyde . Jeszcze mu skroca i posiedzi 1,5 roku ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 20:40, 21 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Roman Giertych: zawiesić proces z wydawcą "Faktu" o antysemickie wpisy
Adwokat Radosława Sikorskiego mec. Roman Giertych chce zawieszenia procesu cywilnego wobec wydawcy "Faktu" za antysemickie wpisy na forum internetowym tabloidu z 2011 r. Uzasadnia to śledztwem w tej sprawie, nakazanym niedawno przez sąd.
Sąd Okręgowy w Warszawie kontynuował proces cywilny z powództwa szefa MSZ o ochronę dóbr osobistych. Chce on, by sąd nakazał pozwanemu przeprosiny w mediach oraz 20 tys. zł zadośćuczynienia.
Według pozwu wpisy na forum widniały nawet przez trzy miesiące i były przez wydawcę "tolerowane". Wydawca "Faktu" wnosi o oddalenie pozwu. Podkreśla, że wpisy z forum usunięto, a Sikorskiego już za nie przeproszono.
Giertych uzasadnił wniosek o zawieszenie procesu tym, że kilka dni temu stołeczny sąd nakazał prokuraturze śledztwo z wniosku szefa MSZ w sprawie publicznego znieważania innych osób z powodu przynależności narodowej czy rasowej przez antysemickie wpisy na portalach, w tym na fakt.pl.
- Rozstrzygnięcie sprawy karnej miałoby wpływ na ten cywilny proces - powiedział Giertych, który uważa, że nie można wykluczyć zarzutów dla któregoś z pracowników "Faktu" za tolerowanie bezprawnych wpisów.
Adwokat pozwanego mec. Rafał Zięba był przeciwny zawieszeniu procesu. Nie widzi on związku między tym procesem, a ewentualnym skazaniem autorów wpisów. Sąd podejmie decyzję w tej sprawie 30 stycznia.
Autor opinii informatycznej biegły Zygmunt Bieńko zeznał, że jeśli specjalny program używany na stronie fakt.pl wykrywa w kilka minut wśród wpisów na forum słowa, które są niedopuszczalne, to zostają one usunięte. Program ten usunął np. 24 wpisów pod inkryminowanym tekstem o Sikorskim, z adnotacją w systemie "cenzura skrypt". Biegły dodał, że być może administrator dokonywał też "moderacji ręcznej", ale system nie odnotowywał takiej moderacji.
Giertych podkreśla, że inny biegły uznał, że wiosną 2011 r. na fakt.pl było w sumie kilkaset automatycznych moderacji, a kilka tysięcy ręcznych. - A więc ktoś to sprawdzał, co przesądza odpowiedzialność - dowodził adwokat szefa MSZ.
Prawnicy "Faktu" dowodzą, że metodologia badań tych biegłych była inna. Powołują się też na prawomocne oddalenie oddzielnego pozwu Giertycha wobec wydawcy "Faktu" o bezprawne wpisy na fakt.pl o nim samym. Giertych złożył już kasacje w tej sprawie do SN.
Internetowe wydanie gazety to rodzaj prasy?
Spór prawny toczy się o to, czy internetowe wydanie gazety połączone z forum internetowym także jest rodzajem prasy (podlegającym Prawu prasowemu z 1984 r.), czy też "usługą hostingową" świadczoną na podstawie Ustawy o usługach świadczonych drogą elektroniczną - jak twierdzą prawnicy pozwanej spółki.
Pozwany podkreśla, że pracownik portalu usunął obraźliwe wpisy, gdy tylko został o nich powiadomiony. Jak przekonuje, ustawa o świadczeniu usług drogą elektroniczną właśnie tak nakazuje postąpić i nie można obarczać wydawcy winą za naruszenie prawa dopóki nie udowodni się, iż wiedział o obraźliwym wpisie. Giertych mówi, że wpisy na forum to jak listy do redakcji, za które redakcja odpowiada.
"Fakt" przeprasza: komentarze ohydne i niedopuszczalne"
W maju 2011 r. wydawca "Faktu" (jak i gazety "Puls Biznesu", którą szef MSZ także pozwał) przeprosił Sikorskiego. "Jest nam niezwykle przykro, że pan Radosław Sikorski i jego żona zostali obrażeni komentarzami opublikowanymi m.in. na forum fakt.pl i z osobistych powodów zdecydowali się wstąpić na drogę prawną" - oświadczył Ringier Axel Springer Polska. Dodano, że antysemickie komentarze wydawca uważa za "ohydne i niedopuszczalne".
11 stycznia br. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa na wniosek Giertycha uznał, że prokuratura musi wszcząć śledztwo w sprawie publicznego znieważania grupy ludności albo danej osoby z powodu jej przynależności m.in. narodowej, etnicznej i rasowej. Art. 257 Kodeksu karnego przewiduje za to do 3 lat więzienia. Wcześniej prokuratura umorzyła śledztwo, które prowadziła w sprawie pomówienia Sikorskiego takimi wpisami (grozi za to do roku więzienia). Uznała bowiem, że minister może ścigać sprawców z oskarżenia prywatnego (ustaliła numery komputerów, z których dokonano wpisów).
W kwietniu 2011 r. Sikorski zawiadomił o podejrzeniu przestępstwa propagowania w sieci treści antysemickich. Chodziło o wpisy na kilku portalach głównych mediów związane z korespondencją Sikorskiego z prokuratorem generalnym Andrzejem Seremetem, w której wzywał do ścigania rasistowskiej mowy nienawiści. Minister złożył w prokuraturze wydruki z sieci z przykładami wpisów, np.: "Hitler zaczął, my skończymy. Do pieca, smażyć się, żyduchy, do pieca" albo: "Przyjdzie czas, że dalej się będziecie pii... po piecach i piwnicach chować".
Seremet mówił niedawno, że anonimowość w sieci niektórzy błędnie utożsamiają z bezkarnością za takie wpisy. Wydał też wytyczne prokuratorom, jak pomagać pokrzywdzonym takimi wpisami.
>>>>
Forum to nie prasa a tylko wypowiedz w miejscu publicznym . Tez mozna je scigac . Ale jak scigamy to wszystkie . Antypolskie tez .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 21:00, 24 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Julia Wizowska
Otwiera torbę z kaszką, a tam...
Internautka wywołała burzę, twierdząc, że w opakowaniu kaszki Nestle dla dzieci znalazła martwego gryzonia. - To na pewno nie jest szczur - odpowiada sanepid.
"Nie kupujcie kaszek Nestle. Oto szczur, którego dziś znalazłam w tejże kaszce" taki wpis na swoim profilu w popularnym serwisie społecznościowym umieściła wczoraj pani Kamila z Lublina, mama kilkuletniego dziecka. Podpis uzupełniały zdjęcia, przedstawiające obtoczoną kaszką grudę.
Lawina emocji
Pani Kamila kaszki kupowała od trzech lat. Ostatni zakup - wyrób o smaku bananowym, w którym, jak twierdzi, znalazła zwierzęce zwłoki. Natrafiła na nie po jakimś czasie od zakupu: zazwyczaj od razu przesypuje kaszkę z torebki do puszki, ale tym razem w puszkę zajmowały resztki kaszki truskawkowej. Nie chciała mieszać. Ale gdy natrafiła, wykonała parę zdjęć zawartości kaszy i wraz z tekstem wzywającym do niekupowania wyrobów Nestle, wrzuciła do internetu. Po czym spakowała kaszkę i zaniosła do sklepu, w którym ją nabyła. "Kierownik [sklepu] już jest poinformowana o sytuacji, widziała kaszkę osobiście wraz z zawartością i zbladła. Dała dokument na to co zobaczyła, jakieś oświadczenie i zdjęła kaszki z półki sklepowej" - poinformowała pani Kamila internautów o swoim doświadczeniu.
Tymczasem w internecie rozpętała się burza. Informacja udostępniona przez panią Kamilę znajomym, zatoczyła szersze kręgi. Internauci przekazywali sobie wzajemnie zdjęcia "szczura" w kaszce, publikowali na innych portalach i na stronie społecznościowej Nestle, domagając się wyjaśnień.
Nestle odpowiada
Nestle o całej sprawie dowiedziało się z internetu. O krążących w sieci zdjęciach producenta żywności poinformowali konsumenci. - Po długich próbach udało nam się skontaktować z panią, która zamieściła zdjęcia. Poprosiliśmy ją o udostępnienie nam produktu do zbadania: musimy ustalić kody, datę produkcji, sprawdzić, czy opakowanie nie było naruszone. Najpierw klientka zgodziła się nam przekazać, potem odmówiła i powiedziała, że przekaże sanepidowi - mówi Beata Krawczyk, odpowiadająca w Nestlé za kontakt z prasą. Dodaje, że na razie producent żywności nie ma podstaw, by twierdzić, że sprawa ma związek z procesem produkcji kaszek. A ze zdjęć konsumentki nie wynika jednoznacznie czym jest znalezisko w produkcie.
Opakowanie kaszki do Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Lublinie trafiło dzisiaj. Zostało wstępnie przebadane. - Na pewno nie jest to żaden gryzoń - mówi Tomasz Lis, który przyjmował od klienta opakowanie z kaszą Nestle. - Jest to coś w rodzaju zlepionego kawałka ciasta. Na razie sanepid nie ma pewności w jaki sposób zlepek znalazł się w kaszce: - Zanieczyszczenie mogło pojawić się na różnych etapach: produkcji, transportu, podczas przechowywania w domu. Trzeba dodać, że opakowanie otrzymaliśmy otwarte, było ono już napoczęte. Lubelski sanepid pobrał już także reprezentacyjne próbki z pięciu opakowań kaszek danej partii. Na razie trwają badania.
Nie pierwszy raz
Pod adresem Nestle nieraz padały oskarżenia o niedopilnowanie procesów produkcji. W listopadzie zeszłego roku szwedzka prasa doniosła o przypadku znalezienia w torebce podtrzymującej słoiki z owocowym puree zasuszonych noworodków gryzoni, prawdopodobnie szczurzych. Szwedzki oddział firmy zobowiązał się wówczas do przeprowadzenia kontroli. Z kolei, dwa lata temu Polską wstrząsnęła informacja o znalezieniu w kaszkach Nestle kawałków szkła. Opublikował ją w internecie Polak mieszkający w Wielkiej Brytanii. Wiadomość trafiła do milionów internautów, ale okazała się nieprawdziwa: producent wydał depeszę, w której podał, że wadliwy towar trafił na rynek francuski i po stwierdzeniu nieprawidłowości został wycofany. Osoba, która rozpowszechniała nieprawdziwe informacje, miała ponieść konsekwencje.
O tym, co zrobi teraz Nestle, jeśli oskarżenia klientki okażą się bezpodstawne, producent żywności na razie nie informuje.
....
To super !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 18:56, 26 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
80-latka okradziona. Trzymała w reklamówce 100 tys. zł
100 tys. zł straciła 80-letnia mieszkanka powiatu opatowskiego w woj. świętokrzyskie. Pieniądze ukradły dwie kobiety, które weszły do jej domu, oferując sprzedaż koców. Poszkodowana trzymała oszczędności w reklamówce.
Jak poinformował rzecznik świętokrzyskiej policji podkom. Grzegorz Dudek, do mieszkania emerytki weszły dwie kobiety, oferujące sprzedaż koca i kapy.
- W czasie rozmowy jedna z kobiet, wykorzystując nieuwagę staruszki, przeszła do drugiego pokoju, skąd z szafy zabrała reklamówkę, w której znajdowało się ok. 100 tys. zł w gotówce - relacjonował podkom. Dudek.
Nie wiadomo, skąd kobieta wiedziała, gdzie szukać pieniędzy. - Przestępcy w takich sytuacjach często prowadzą z ofiarą rozmowę, w której próbują uzyskać informację, gdzie przechowuje pieniądze. Bacznie obserwują każdy ruch. Gdy próbują coś sprzedać, patrzą skąd ofiara wyciąga pieniądze - tłumaczył rzecznik świętokrzyskiej policji.
- Oszuści wykorzystując naiwność i łatwowierność osób starszych, najczęściej mieszkających samotnie, często grając na ich uczuciach, dokonują kradzieży pieniędzy lub wartościowych przedmiotów. Podają się za znachorów, znajomych, członków rodziny, udają listonoszy, gazowników, roznoszą ulotki lub oferują do sprzedaży atrakcyjne cenowo towary - przestrzega policja świętokrzyska policja w komunikacie.
Apeluje o wzmożoną uwagę i niewpuszczanie do mieszkania nieznanych osób. Policjanci apelują także do bliskich osób starszych, szczególnie mieszkających samotnie, by zadbały o ich bezpieczeństwo i porozmawiały o możliwych niebezpieczeństwach.
....
Niestety tacy sa ,,ludzie".
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 22:28, 27 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Rodzice czekają na Enrique. Dlaczego sąd zabrał im dziecko?
Jowita Kiwnik
Dwudziestolatkom z Gdyni sąd odebrał dwumiesięcznego synka. Uzasadnienie: [Ojciec - red.] mimo iż pracuje, nie jest w stanie zabezpieczyć niezbędnych potrzeb materialnych małoletniego.
- Inne matki piją, biją. Ja kocham swoje dziecko nad życie. Sama się wychowałam w domu dziecka, chciałam dać mojemu synkowi to, czego nie miałam: miłość i bezpieczeństwo - mówi mama chłopca.
Wszystko zmieniło się w tydzień
Rodzice czekają na Enrique. Dlaczego sąd zabrał im dziecko?
Witawa, blok w centrum gdyńskiego Witomina. Mikroskopijna kawalerka na pierwszym piętrze - w pokoju kanapa przykryta zieloną kapą, łóżeczko dziecięce, w szufladzie ubranka i pampersy, w kącie telewizor. W czwartek sąsiedzi przywieźli stół i lodówkę, w piątek mają dowieźć pralkę. W sobotę i niedzielę planują malowanie. Tak, żeby nikt nie mógł powiedzieć, że jest bieda.
- Ochroniarz opowiedział nam o tym, co się dzieje. Gdybyśmy wiedzieli wcześniej, od razu rzucilibyśmy się do pomocy - mówi Maja Muszyńska, jedna z sąsiadek.
Karolina Piotrowicz ma 22 lata, Maciej Nowak - 20. Przeprowadzili się tu w grudniu. Wcześniej mieszkali w Rumi. Enrique, bo tak nazwali syna (pomysł Karoliny, która jest ogromną fanką Enrique Iglesiasa, ale - jak dzisiaj mówi - chce zmienić to imię) urodził się 8 listopada 2012.
- Siedzieliśmy z narzeczonym i synkiem w domu. Rozległo się pukanie do drzwi: spojrzałam przez wizjer, widzę, stoi pani kurator. Potem okazało się, że za drzwiami schowała się policja i pani z MOPS. Weszli do środka i powiedzieli, że zabierają dziecko - mówi pani Karolina.
Uzasadnienie sądu: "(...) leki przez rodziców nie zostały wykupione, w domu nie ma jedzenia ani potrzebnych środków higienicznych. Uczestnik postępowania [ojciec chłopca - red.], mimo iż pracuje, nie jest w stanie zabezpieczyć niezbędnych potrzeb materialnych małoletniego, który przeszedł obustronne zapalenie płuc". (...) Dlatego też właściwe jest umieszczenie Enrique Nowaka w pieczy zastępczej w postaci rodzinnego domu dziecka do czasu prawomocnego zakończenie postępowania i wyjaśnienia sytuacji materialnej, bytowej uczestników postępowania oraz sytuacji opiekuńczej małoletniego".
- Zarzucili nam, że nie kupiliśmy dziecku leków po tym, jak wyszło ze szpitala. To nieprawda, wszystkie leki są, proszę zobaczyć. Z tym, że kupiliśmy je następnego dnia, bo musiałem pojechać do pracy po pieniądze - mówi tata chłopca. - Pracuję jako robotnik budowlany. Zarabiam 1600-1800 zł.
Powiadomił szpital
Wszystko zaczęło się, kiedy dziecko w styczniu trafiło do szpitala z zapaleniem płuc.
- Szpital zaniepokoił się jego stanem, nie wiem, co było przyczyną, wiem, że powiadomił MOPS i sąd - takie są procedury - mówi rzecznik Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Gdyni Cezary Horewicz.
- Nie wiem, dlaczego szpital tak zrobił. Może chcieli zobaczyć, w jakich warunkach żyjemy, czy w domu nie jest zimno, skoro synek zachorował na zapalenie płuc? - zastanawia się pan Maciej.
Rodzinę odwiedził kurator sądowy. - Sprawdzał, jak żyjemy, czy małemu niczego nie brakuje - mówi pani Karolina.
Kurator nie chce rozmawiać z mediami.
Horewicz: - Nasi pracownicy nawiązali pierwszy kontakt z rodziną, złożyli pierwszą wizytę. Po niej trudno było wydać jednoznaczna opinie, najpierw trzeba przeprowadzić diagnozę rodziny. W międzyczasie otrzymaliśmy informację z sądu, że została podjęta decyzja o odebraniu dziecka.
- Ja jestem przeciwna, żeby zabierać dziecko matce - dr Halina Świątkowska, ordynator Oddziału Pediatrii Szpitala PCK. - Chociaż oczywiście muszą być też spełnione warunki z obu stron, rodzice muszą też wykazać wiele starań.
Paweł Zbierski z TVP Gdańsk, który jako pierwszy nagłośnił sprawę Karoliny i Macieja: - Zadzwonili do nas mieszkańcy bloku, gdzie mieszka ta młoda para. Byli wściekli, zdenerwowani. Nic dziwnego, bo czy fakt, że ktoś nie ma pieniędzy, jest wystarczającym powodem do odebrania praw rodzicielskich? Czy instytucje powołane do tego, żeby pomagać młodym ludziom i dzieciom - faktycznie działają? Chyba nie, skoro dziecko nie może być przy rodzinie biologicznej.
Jak ocenia rodziców chłopca?
Zbierski: - Bardzo młodzi, nieporadni, mało ekspansywni, nie są roszczeniowi. Może ich głos był za cichy, żeby usłyszeli go urzędnicy.
Z pomocą Karolinie i Maciejowi przyszli sąsiedzi.
Maja Muszyńska: - Proszę napisać, że dopiero jak się to wszystko zaczęło, to MOPS zaoferował pomoc.
- Naszą misją nie jest odbieranie dzieci. Będziemy dążyć do reintegracji tej rodziny, służymy pomocą finansową i rzeczową, a także wsparciem np. w postaci asystenta rodziny - zapewnia rzecznik MOPS.
Czy Karolina i Maciej odzyskają syna? Sąsiedzi nie mają wątpliwości: - Muszą! - mówi Maja Muszyńska.
W piątek mieszkanie Karoliny i Macieja Nowaków odwiedzą pracownicy socjalni z MOPS. Sprawdzą, czy warunki życia się poprawiły.
Ostateczną decyzję o losie Enrique podejmie sąd.
[link widoczny dla zalogowanych]
....
Kolejny horror . Nawiasem mowiac jak Wyborcza pisze prawde roznice jakos znikaja miedzy nami . Problem w tym ze nieczesto im sie to zdarza .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 22:33, 29 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Tak cię naciągają, emerycie
Emeryci, strzeżcie się! Naciągacze nie odpuszczają i ciągle wymyślają nowe formy wabienia swoich ofiar. Właśnie ruszyli z kolejnymi chytrymi akcjami. Naiwnych kuszą gratisami. W rozsyłanych do ludzi zaproszeniach na pokazy nic niewartych specyfików obiecują pełne frykasów paczki żywnościowe. Sęk w tym, że nie dość, że naciągają na niby lecznicze produkty za grube tysiące złotych, to jeszcze obiecywane paczki z żywnością też są zwykłym kantem.
Jak działają teraz naciągacze, na własnej skórze przekonali się emeryci z Gdańska. Setki osób otrzymały do domów zaproszenia od jednej z firm. Przedstawia się ona jako „tradycyjny hurtownik”, ale co dokładnie oferuje, nie wspomina. Za to w liście zapewnia, że jego adresat jest jednym ze szczęśliwych zwycięzców, który za udział w programie firmy dostanie noworoczną paczkę wypełnioną „próbkami przepysznych markowych artykułów spożywczych wysokiej jakości (np. różnych rodzajów konfitur, czekolady, kawy, herbaty, markowego masła, wędlin i serów)”. Który z emerytów nie skusiłby się na taką paczkę? Tym bardziej że większości z nich brakuje pieniędzy na przeżycie od pierwszego do pierwszego – poza resortowymi notablami i dawnymi prezesami.
Nic dziwnego, że starsi schorowani ludzie zakutani w czapki i płaszcze wyszli na mróz, by zgodnie z zaproszeniem udać się na prezentację firmy i dostać paczkę. Pokaz odbył się w hotelu w samym centrum Gdańska. Przyszło na niego kilkadziesiąt osób.
– Przyszłam na ten pokaz z myślą o porządnej żywnościowej paczce, taką obiecano – przyznaje Irena Burnicka (80 l.). – Nie ukrywam, że jestem emerytką i ciężko mi się żyje, dlatego taka paczka by mi się przydała. Ale oszukano ludzi, bo żadnych porządnych paczek nie było! - denerwuje się kobieta.
Markowymi wędlinami okazał się... mikroskopijnych rozmiarów pasztet, który w sklepie można kupić za niewiele ponad złotówkę, konfiturami - cztery maleńkie dżemy pakowane w jednorazowych pudełeczkach, a napojami - najtańszy soczek owocowy w 250-mililitrowym kartoniku... Serów, czekolady i markowego masła w ogóle nie było... Co ciekawe, „paczki” rozdawano dopiero po zakończeniu 2,5-godzinnego pokazu, na którym oferowano specyfiki, prezentowane jako lek na wszystko z koenzymem Q10. Taki „lek” można było kupić za bagatela... 2 tys. zł! Na miejscu od razu można było podpisać umowę kredytową, np. na 36 rat. Starsi ludzie myśląc, że to rzeczywiście eliksir wspaniałego zdrowia zapożyczali się, by je kupić. Co na to przedstawiciele firmy? Nie chcieli rozmawiać z dziennikarzami Faktu.
– Proszę stąd odejść, proszę skasować zdjęcia – powiedział nam kategorycznie jeden z rosłych mężczyzn, który prowadził pokaz. Przedstawiciele firmy do Gdańska przyjechali kilkoma samochodami, m.in. wypożyczonym i luksusowym mercedesem na niemieckich numerach rejestracyjnych.
– Koenzym Q10 to ważny związek chemiczny w naszym organizmie, ale pod żadnym pozorem nie można go kupować z niepewnego źródła, specyfik niewiadomego pochodzenia może być bardzo niebezpieczny dla naszego zdrowia - ostrzega lekarz z Gdańska. – Znam przypadki osób, które po spożyciu takich specyfików trafiły nawet do szpitala.
....
Emerytow oszukuja bo slabi ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 18:28, 09 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
6-miesięczna Julka z Rudy Śląskiej konała, rodzice pili
Alkohol i imprezy. Tylko to liczyło się dla rodziców 6-miesięcznej Julki z Rudy Śląskiej. Dziewczynka zmarła w czasie jednej z libacji. Konała w zadymionym, cuchnącym pokoju, a jej mama i tata ledwo trzymali się na nogach. Śledczy ustalają, co było przyczyną śmierci dziecka. Wyrodni rodzice zostali zatrzymani, ale potem zwolnieni.
Jak ustalili śledczy, Marek H. (37 l.) i Beata H. (35 l.) wyszli z domu ze swoją córeczką na imprezę do znajomego. W mieszkaniu imprezowały cztery osoby. Palili papierosy i pili wódkę w jednym pomieszczeniu. Obok w wózeczku leżała malutka Julka. Tuż przed godz. 22 ojciec dziecka zadzwonił po pomoc.
- Córka jest sina – wybełkotał do słuchawki. Okazało się, że zgon nastąpił pół godziny wcześniej. Pijane towarzystwo nawet nie potrafiło powiedzieć, czy maleństwo płakało. Reanimacja nie przyniosła skutku.
– Sekcja zwłok nie wykazała przyczyny śmierci dziewczynki, dlatego zleciliśmy dodatkowe badania toksykologiczne, na ich wyniki będziemy czekać do miesiąca, ale zawnioskowaliśmy o dwumiesięczny areszt dla rodziców, bo narazili dziecko na niebezpieczeństwo utraty życia. Na razie śledztwo jest prowadzone pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci – mówi nam Jolanta Bugała, szefowa prokuratury w Rudzie Śląskiej. Rodzice jednak nie zostali aresztowani.
W kamienicy, gdzie mieszkała Julka, sąsiedzi mówią bez ogródek: alkohol i bicie było tam zawsze. – Żal nam było tego dziecka, pomagaliśmy, jak mogliśmy. Kupowaliśmy mleko, pampersy – mówi Marzena Ignatowicz (28 l.), sąsiadka. Rodzicom Julki już sześć lat temu odebrano pierworodną córkę.
– Bili ją za wszystko, za to, że się uczyła po nocach, że się spóźniła i że w ogóle oddycha – przypomina sobie Karina Sopel (34 l.), inna sąsiadka. Dziewczynka ma dzisiaj 15 lat i jest pod opieką babci. – Moja wnuczka jest zrozpaczona, a ja nie chcę ich znać, ani synowej, ani syna – mówi nam przez telefon babcia małej Julki.
...
Znowu koszmar .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 21:14, 12 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Sąsiedzi wynieśli mięso z lodówki, słodycze i telefon
Mięso, słodycze, telefon komórkowy i pieniądze ze skarbonki – te rzeczy padły łupem dwóch złodziei w jednym z mieszkań bloku przy ul. Grzybowskiej w Warszawie.
Okradziony właściciel mieszkania wezwał policję i oświadczył, że w nocy z niedzieli na poniedziałek został okradziony przez swoich sąsiadów. Wynieśli mu z domu telefon komórkowy, pieniądze ze skarbonki w kwocie 450 zł, słodycze i… mięso z lodówki. W poniedziałek sąsiedzi zwrócili gospodarzowi lokalu mięso i telefon, ale nie wróciły do niego słodycze i pieniądze.
Sąsiedzi Marek J. (20 l.) i Jarosław K. (26 l.) przyznali się do kradzieży. Obaj mężczyźni byli nietrzeźwi. Marek J. trafił do policyjnej izby zatrzymań – miał 0,3 promila, jego kolega noc spędził w izbie wytrzeźwień z wynikiem 2,4 promila.
Prawdopodobnie usłyszą zarzuty kradzieży, za co grozi do pięciu lat pozbawienia wolności.
...
,,Polacy" .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 18:29, 15 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Ciało noworodka owinięte w folię znalezione w mieszkaniu w Łodzi
Łódzka prokuratura wyjaśnia okoliczności śmierci noworodka, którego ciało znaleziono w jednym z mieszkań w Łodzi. Chłopczyk wraz z łożyskiem owinięty był w folię - poinformował rzecznik prokuratury Krzysztof Kopania.
Ciało noworodka znajdowało się w przedpokoju mieszkania przy ul. Andrzeja Struga, które zajmowała 23-letnia kobieta. Jak się okazało - matka chłopczyka. Ma ona jeszcze trójkę dzieci - dwoje bliźniaków w wieku dwóch lat i czterolatka.
Zwłoki znalazła babka byłego konkubenta kobiety.
Jak powiedział Kopania 23-latka została przewieziona do jednego z łódzkich szpitali. Śledczy będą ustalać, czy dziecko urodziło się żywe.
....
Zwiazki ,,partnerskie" .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 15:19, 17 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Śmiertelnie ugodzili nożem 20-latka. Policja zatrzymała 2 mężczyzn
Policja zatrzymała mieszkańca Łodzi podejrzewanego o zabójstwo 20-latka. Zatrzymany został również mężczyzna, który wraz z podejrzanym brał udział w zdarzeniu. 20-letni chłopak został śmiertelnie poraniony nożem, bo stanął w obronie dziewczyny. Do zdarzenia doszło w centrum Łodzi ok. godz. 3.00 nad ranem.
Policja wytypowała ewentualne podejrzewane osoby. W chwili, kiedy jechała zatrzymać jednego z poszukiwanych mężczyzn, ten stawił się w komisariacie. Podejrzewanym okazał się 20-letni Rafał M., już wcześniej notowany za rozboje. To on miał ugodzić nożem chłopaka.
Później policja zatrzymała jego 23-letniego kolegę - Bartłomieja K., również notowanego, ale za narkotyki. Obaj potwierdzili przebieg zdarzenia. Nie potrafili jednak wytłumaczyć swojego zachowania.
Podejrzewani będą przesłuchiwani w prokuraturze. Śledczy będą ustalać rolę Bartłomieja K. w zdarzeniu.
Morderstwo w samym centrum miasta
Do zdarzenia doszło ok. godz. 3.00 nad ranem w sobotę. Według wstępnych ustaleń chłopak i dziewczyna bawili się w jednym z łódzkich pubów. Po wyjściu usiedli na pobliskim murku i zaczęli rozmawiać. W tym czasie obok nich przechodziło dwóch mężczyzn. Prawdopodobnie jeden z nich potknął się o nogę dziewczyny. Wrócił i uderzył ją otwartą dłonią w twarz i odszedł. 20-latek pobiegł za napastnikiem. Ten wyciągnął nóż i dziewięć razy ugodził chłopaka. Siedem z tych ran było śmiertelnych. Całe zdarzenie trwało niespełna minutę.
Tuż po tragedii policja zabezpieczyła miejsca zdarzenia, przesłuchała świadków i zabezpieczyła nagrania z kamer monitoringu miejskiego. Komendant Miejski Policji w Łodzi powołał specjalną grupę złożoną z najbardziej doświadczonych policjantów do wyjaśnienia okoliczności zabójstwa 20-latka. Wyznaczono też 5 tys. zł nagrody za pomoc w ustaleniu tożsamości sprawców.
...
Oczywiscie koszmarni zwyrodnialcy . Ale on zginal chwalebnie w obronie kobiety zgodnie z zasadami honoru . BOHATER !!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 15:21, 17 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Brutalny napad na 29-latka w Żyrardowie. Policja szuka sprawców
Policja szuka sprawców nocnego napadu na 29-letniego mieszkańca Żyrardowa (Mazowieckie). Mężczyzna został zaatakowany ostrym narzędziem. Odcięto mu prawą dłoń i trzy palce u lewej ręki.
Do zdarzenia doszło po północy w okolicach dyskoteki w Żyrardowie. Mężczyzna został zaatakowany przez trzech sprawców. Policja apeluje do wszystkich świadków tego zdarzenia o pomoc w ustaleniu tożsamości napastników.
Nieprzytomny mężczyzna został zabrany do szpitala w Grodzisku Mazowieckim, a następnie przetransportowany do Warszawy. Lekarze starają się uratować mu dłoń i palce. Według Majewskiego niewykluczone, że 29-latek trafi do specjalistycznej placówki, gdzie przeprowadzane są tego typu skomplikowane operacje.
Policjanci zabezpieczyli ślady na miejscu zdarzenia; przesłuchiwani są świadkowie, analizowany będzie monitoring.
...
To teraz tak sie bedzie dzialo ? Czy to od tego bezrobocia ?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 20:31, 25 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Szczecińscy radni uchwalili projekt dofinansowania in vitro
Szczecińscy radni uchwalili w poniedziałek projekt gminnego programu leczenia niepłodności metodą in vitro. By stał się obowiązujący, projekt musi uzyskać opinię Agencji Oceny Technologii Medycznych.
Według założeń dokumentu miasto miałoby dofinansowywać leczenie niepłodności metodą in vitro. O wsparcie w wysokości 2 tys. złotych mogłyby ubiegać się w latach 2013-2016 pary mieszkające w Szczecinie co najmniej od roku.
By projekt wszedł w życie, musi być również zmieniona uchwała budżetowa Szczecina, tak by zagwarantować pieniądze na realizację programu.
Po i SLD za a PiS I Szczecin dla Pokoleń przeciw
Projekt poparło 17 radnych, przeciw było 13. Za uchwałą zagłosowali radni PO, którzy byli autorami uchwały, i SLD. Przeciwni byli radni PiS oraz klubu Szczecin dla Pokoleń.
Wcześniej przeciwko projektowi odbywały się protesty, a ok.13 tys. podpisów złożyli w sekretariacie szczecińskiej rady miasta przeciwnicy dofinansowania in vitro z miejskiego budżetu. O sprawie wypowiedział się także w liście pasterskim metropolita szczecińsko-kamieński abp Andrzej Dzięga. Jak napisał do wiernych, "katolik nie może popierać procedur in vitro".
Prezydent Szczecina podkreślał zaś, że fundusze gminne nie powinny być przeznaczane na procedury medyczne, ewentualnie na działania profilaktyczne. Procedury medyczne powinny być finansowane ze środków centralnych - dodawał.
Według projektu koszt całkowity realizacji programu to 1,32 mln zł. zł. Miałby umożliwić wykonanie 660 procedur. Pary mogłyby maksymalnie trzy razy skorzystać z dofinansowania.
Dofinansowanie in vitro od 2016 roku
Projekt, jako program medyczny, zakłada również otwarty konkurs ofert dla podmiotów wykonujących zapłodnienie in vitro.
Program miałby być realizowany od początku lipca br. do czerwca 2016 r.
Według danych GUS w Szczecinie jest około 11 tys. par, które dotyka problem niepłodności.
Rada Miasta Szczecina liczy 31 radnych. Klub 12 radnych PO jest w opozycji. Miastem współrządzą SLD (6 radnych) i PiS (7 radnych), które mają w radzie 13 osób. W radzie jest jeszcze 4 radnych klubu Szczecin dla Pokoleń oraz dwóch niezrzeszonych.
Szczeciński program miałby być komplementarny z powstającym rządowym programem dofinansowania in vitro.
Częstochowa była pierwsza
Od 1 lipca 2013 r. ruszyć ma program zdrowotny resortu zdrowia, przewidujący współfinansowanie z budżetu państwa zapłodnienia in vitro. Z budżetu ma być finansowane 70-80 proc. kosztów procedury. Program przewidziany jest na trzy lata; ma objąć 15-20 tys. par. Będą mogły być zakwalifikowane do niego kobiety do 40. roku życia. Refundacja ma być dostępna dla par (nie tylko małżeństw), które udokumentują, że od roku bezskutecznie leczą niepłodność. Finansowane mają być trzy próby zapłodnienia metodą in vitro.
W październiku ubiegłego roku o dofinansowaniu przez miasto kwotą 3 tys. zł leczenia niepłodności metodą in vitro zdecydowali radni Częstochowy.
>>>>
Mordercy i zwyrodnialcy .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 21:48, 26 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
6-letni Oskar zmarł z głodu - kto zawinił?
Fakt
Trudno pojąć, dlaczego Urszula K. z Lubska (woj. wielkopolskie) dopuściła do tego, że jej 6-letni synek Oskar M. zmarł z głodu! Lekarka, która widziała chłopczyka krótko przed śmiercią mówi o jego skrajnym odwodnieniu. Matka chłopca twierdzi, że nie ma sobie nic do zarzucenia. Ale nie ma wątpliwości, że zawiodła nie tylko ona, ale także instytucje państwowe, które nie zrobiły praktycznie nic, by zapobiec tragedii!
Sygnał o tym, że matka nie opiekuje się należycie dzieckiem, trafił do sądu i opieki społecznej we wrześniu 2012 roku. Dramatyczne pismo wysłała wtedy dyrektorka przedszkola, do którego Oskar chodził. Podkreślała w nim , że życie dziecka jest zagrożone. Ale poza jedną wizytą kierownika Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej, nikt nie przyszedł do placówki porozmawiać o sytuacji chłopca. A kurator wysłany do domu dziecka uznał, że matka chłopca nie zaniedbuje syna, a rodzina nie jest patologiczna.
Także lekarka rodzinna zaufała Urszuli K. i dziś tłumaczy się, że regularnie przypominała jej o właściwym karmieniu chorego na porażenie mózgowe chłopca. Co więcej lekarka widziała małego Oskara na kilkadziesiąt minut przed jego śmiercią! Skierowała wówczas go do szpitala. Ale gdy matka pojawiła się w placówce, chłopczyk już nie żył.
A jak udało nam się ustalić, matka doskonale dbała o zachowanie pozorów. Gdy przychodziła z Oskarem do lekarza, zawsze był on czysty i zadbany. Na co dzień w przedszkolu było inaczej. – Był bardzo zaniedbany - mówi dyrektor przedszkola Agnieszka Boszko-Szczęśniak. Opieka społeczna nie ma sobie nic do zarzucenia. – Do grudnia wypłacaliśmy 150 zł na dożywanie Oskara, a do końca stycznia także na żywienie w przedszkolu. Inna pomoc nie była potrzebna, bo to nie była rodzina patologiczna – mówi kierownik M-GOPS Roman Działa. Finał jest taki, że dziecko nie żyje, a winnych – miejmy nadzieje, że tylko na razie – nie ma.
....
Znowu horror !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:41, 06 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Oszukują na lewe rachunki
Nawet kilka tysięcy osób w całej Polsce może dowiedzieć się, że ma spłacić pożyczki, których nie zaciągnęło. Przedstawiciele firm finansowych ostrzegają przed nowym sposobem wyłudzania pieniędzy. O sprawie pisze "Dziennik Gazeta Prawna".
Oszuści wykorzystują możliwość założenia w banku konta bez podpisywania papierowej umowy - czytamy w gazecie. Otwierają nowe rachunki na nazwiska nieświadomych klientów banków, wyłudzając od nich podstawowe dane osobowe, a następnie składają wnioski o pożyczki.
Ofiara takiego procederu dowiaduje się, że została wykorzystana, dopiero gdy pożyczkodawca zwraca się do niej z prośbą o zwrot kredytu.
Takie oszustwa zdarzają się już teraz, choć na razie jest to zjawisko marginalne. Jednak proceder będzie się nasilał, gdy coraz więcej banków będzie umożliwiało zakładanie kont zdalnie.
Więcej w "Dzienniku Gazecie Prawnej".
>>>>
Robia to ,,Polacy".
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 1:02, 07 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Dramatyczne nagranie dzieci Bajkowskich. „Wyrywali siłą”
Zabrali dzieci Bajkowskich do bidula
- Przyszli po nie do szkoły, policja silą zabrała nasze dzieci z klasy do domu dziecka – mówił nam Bartosz Bajkowski, ojciec 13-letniego Krzyśka i Staszka oraz 10-letniego Piotra, relacjonując zdarzenia z dzisiejszego poranka.
To efekt orzeczenia krakowskiego sądu z 30 stycznia tego roku, opisywanego przez nas w tekście „Bidul dla pełnej rodziny". Jak wskazywaliśmy problem z tym wyrokiem polega na tym że powody, dla których dzieci mają być odebrane ich rodzicom, są nieprzekonujące. Główny zarzut w stosunku do nich brzmi: „wadliwie funkcjonują w rolach rodzicielskich".
Dzisiejszego poranka dzieci wprost ze szkoły zostały zabrane do domu dziecka.
Tak wydarzenia relacjonują dzieci...
[link widoczny dla zalogowanych]
Co to za kosznar !!!
....
Kraków - Msza Św. w intencji p. Bajkowskich
"Dziś - 6 marca - o godz. 18.00 w Klasztorze Karmelitów Bosych, ul. Rakowicka 18,
zostanie odprawiona Msza Św. w intencji rodziny Bajkowskich!
Mszę Św. odprawi ks. Łukasz Kadziński, który obecnie głosi tu rekolekcje!
Prosimy o podanie tej informacji dalej!"
....
W tej sytuacji modlitwa jedynym wyjsciem !!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 20:07, 11 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
"Fakt": W Ministerstwie Zdrowia były nagrody. Po 3 tys. zł na głowę
Hojny szef z tego ministra. Bartosz Arłukowicz, który stoi na czele resortu zdrowia, rozdał w zeszłym roku swoim pracownikom 1,6 mln zł w nagrodach. Średnio wyszło więc po 3 tys. zł na głowę. Za co? Za to, że zwykły Polak na wizytę u okulisty czeka trzy miesiące, a na operację zaćmy cztery lata.
Z roku na rok jest lepiej, ale tylko dla biurokratów z Ministerstwa Zdrowia. Jeszcze w 2008 roku średnia pensja w tym resorcie, wówczas pod wodzą dzisiejszej marszałek Sejmu Ewy Kopacz, wynosiła 4 tys. zł. Cztery lata później pensja urzędnika wzrosła do 4,6 tys. zł. Ale oprócz comiesięcznej pensji na urzędników czekają też bonusy - choćby te nagrody, które w zeszłym roku szerokim gestem rozdał im Arłukowicz - aż 3 tys. średnio na głowę!
Czy większe pieniądze dla ludzi zatrudnionych w rządzie przełożyły się na poprawę sytuacji w ochronie zdrowia? Nie przełożyły się! Kolejki do specjalistów wciąż ciągną się długimi miesiącami, a do operacji można nawet nie dożyć, skoro termin potrafi być wyznaczony nawet za kilka lat - tak jak w przypadku zaćmy czy endoprotezy stawu. Nawet leki, mimo obietnic samego ministra, nie staniały. Już co czwarty pacjent wychodzi z apteki, nie wykupując niezbędnych lekarstw, bo są dla niego za drogie. Ale te dodatkowe 3 tys. na życie dostają ludzie z rządu, a nie zwykli Polacy.
Onet
Wiadomości
Sport
Biznes
Rozrywka
Gadżety
Więcej
Biznes
Biznes › Prasa
dzisiaj 05:52 | PAP
Rośnie góra elektrośmieci
Utylizacja starego sprzętu RTV i AGD jest fikcją; wymaga szybkiej nowelizacji przepisów, pisze “Dziennik Polski".
Były minister środowiska prof. Andrzej Kraszewski z Politechniki Warszawskiej zwraca uwagę, że punkty zbiórki odpadów elektrycznych nie są skutecznie kontrolowane. Ich właściciele fałszują dane dotyczące liczby odbieranego sprzętu.
- W dokumencie widnieje 1000 lodówek, a na placu leży dwadzieścia - wszystko, co zebrał przedsiębiorca jako "przykrywkę" dla swojego procederu. Waga odzyskanej w procesie demontażu stali się zgadza, bo zamiast metalu odzyskanego ze sprzętu, do huty wędruje zwykły złom, np. ciężkie kolejowe szyny, tłumaczy prof. Kraszewski.
Fałszowanie dokumentacji staje się powszechną praktyką. Nikt się temu nie sprzeciwia, ponieważ każdy ma w tym interes. Firmy utylizacyjne zarabiają na sprzedaży fałszywych kwitów, a przedsiębiorcy mają tani dowód na to, że ich działalność jest przyjazna środowisku, które wychodzi na tym biznesie na minus. Poszkodowani są również przedsiębiorcy, którzy usiłują prowadzić uczciwe zakłady przetwarzania zużytego sprzętu AGD i RTV. Wobec oszukańczej konkurencji zmuszeni są likwidować interesy.
>>>>
Utylizacja odbywa sie w lasach lub na dzialkach gdzie wlasciciel nie mieszka ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:39, 12 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Dzieci rodziny Bajkowskich zostają w domu dziecka
Jeszcze co najmniej tydzień trzech synów państwa Bajkowskich spędzi w domu dziecka - informuje "Rzeczpospolita" i zaznacza, że sąd odroczył rozpoznanie zażalenia ich rodziców. Dotyczyło ono postanowienia z 30 stycznia br., kiedy sąd rejonowy ograniczył władzę rodzicielską rodziców i nakazał umieszczenie ich synów w domu dziecka.
Zgodnie z zaleceniem sądu, kurator ma przeprowadzić wywiad u babci dzieci, która wcześniej deklarowała, że chętnie się nimi zajmie. Również placówka, w której przebywają chłopcy, ma wydać o nich opinię.
Prawnik i poseł PiS Andrzej Duda jest zdania, że odroczenie oraz nowe zalecenia to dobry znak. Jak zaznacza w rozmowie z "Rz", "sąd głęboko się zastanawia, czy umieszczenie dzieci w domu dziecka to dobre rozwiązanie". Tymczasem ojciec chłopców Bartosz Bajkowski przyznaje, że jest załamany tym, że dzieci kolejny tydzień spędzą w domu dziecka.
Dzieci państwa Bajkowskich przebywają w domu dziecka od 6 marca. Próbowano je tam skierować już wcześniej, ale udało się tego uniknąć.
....
Dalszy ciag tego koszmaru .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 22:00, 13 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Latami katowana przez córkę
Starsza kobieta była bita i poniżana, a jej oprawcami stali się jej najbliżsi - córka i wnuczka. 79-letnia staruszka z Radomia, zamiast spokoju, miała w domu od lat prawdziwe piekło. Policja wiedziała o przemocy w rodzinie, ale nic w tej sprawie nie zrobiła. Dlaczego nikt nie pomógł inwalidce wojennej, która spędziła kilka lat na Syberii?
....
Ale mamy ,,Polaków" .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 20:12, 15 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Tragicznie wysoka umieralność polskich niemowlaków, jest gorzej niż na Białorusi
W Polsce umiera znacznie więcej niemowlaków, niż na Zachodzie, w naszej części Europy wyprzedzają nas nie tylko Czechy i Estonia, ale też Białoruś. W światowych zestawieniach mamy identyczny wskaźnik co Kuba. Niechlubny rekord wśród największych miast biją Katowice, w których jedno na sto dzieci umiera przed ukończeniem pierwszego roku życia - maluchy mają tam statystycznie nieco mniejsze szanse na przeżycie niż dzieci rodzące się w Libanie, Arabii Saudyjskiej, Omanie i Chile.
Kolejne doniesienia o śmierci małych dzieci, które wstrząsnęły w ostatnich miesiącach opinią publiczną, to tylko niewielki wycinek dramatu rodzin, które straciły swoje maluchy. Według danych GUS, w Polsce w 2011 roku 1836 dzieci zmarło, zanim skończyło roczek. W rankingach państw o najniższym wskaźniku umieralności dzieci przed pierwszym rokiem życia, według danych Banku Światowego, Polska jest na 30. miejscu w w Europie i 37. na świecie. 38. pozycję w światowym rankingu dają nam dane ONZ. W Europie lepiej od Polski wypadają nie tylko kraje zachodnie, ale nieznacznie wyprzedzają nas też Białoruś, Litwa i Chorwacja. Najlepszym państwom Europy Środkowej i Wschodniej - Czechom i Estonii, udało się ograniczyć umieralność niemowląt do poziomu Danii, Niemiec i Holandii.
Sytuacja jest szczególnie zła w kilku regionach Polski - m.in. w woj. śląskim i zachodniopomorskim. Wysoka umieralność dzieci utrzymuje się w tych regionach od wielu lat. W Katowicach umiera tyle dzieci, co w trzykrotnie większej Łodzi. Proporcjonalnie trzykrotnie lepiej wypadają też Warszawa i Poznań. Poza stolicą województwa śląskiego, statystyki zawyża też większość innych miast regionu.
- W zachodniopomorskim mamy jednocześnie większą częstość niskiej masy urodzeniowej i więcej urodzeń pozamałżeńskich. Być może wyjaśnia to większe ryzyko zgonu. Urodzenia pozamałżeńskie mogą świadczyć też o gorszych warunkach społecznych, w których rodzą się dzieci - mówi dr Paweł Goryński z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego.
Dr Katarzyna Szamotulska z Instytutu Matki i Dziecka zwraca uwagę, że na umieralność składa się wiele elementów, które w różnych miejscach mogą działać inaczej. W jej opinii, w krajach rozwiniętych, również w Polsce, gdzie umieralność niemowląt jest na stosunkowo niskim poziomie, wskaźniki zależą w dużym stopniu od umieralności wcześniaków. - Niestety jest oczywiste, że jeśli wcześniak umiera, to dzieje się to w szpitalu. W Łodzi jest Instytut Centrum Zdrowia Matki Polki, który przyciąga kobiety chcące rodzić. Na Śląsku natomiast, jest dużo małej masy urodzeniowej i wcześniaków. Trudno stwierdzić dlaczego, ale należałoby to zbadać - mówi dr Szamotulska. Wyjaśnia też, że nie ma dowodów, aby istniało bezpośrednie powiązanie między odsetkiem śmiertelnych przypadków wśród niemowląt, a zanieczyszczeniem środowiska.
Niektóre z województw są już na poziomie najlepszych państw Europy Zachodniej. Mazowieckie, Wielkopolskie i Opolskie mają wskaźniki od 3,4 do 3,8 śmierci dzieci na 1000 urodzonych. Dlaczego tak nie jest w całym kraju? Dr Szamotulska wyjaśnia, że umieralność może być związana m.in. z organizacją systemu opieki zdrowotnej, a ta w Polsce jest gorsza niż na Zachodzie. - Gdy matka jest zaniepokojona, nie może czekać przez miesiąc na wizytę u lekarza, potrzebuje pomocy natychmiast. W Warszawie 80 proc. kobiet w ciąży korzysta z prywatnej opieki medycznej. Być może za mało kobiet z powikłaniami w czasie ciąży trafia do klinik, w których takie przypadki powinny się znaleźć - zauważa dr Szamotulska.
Przykładem radykalnego zmniejszenia umieralności niemowląt może być Portugalia, która w latach 50. XX wieku miała gorsze wskaźniki niż Polska w tym samym czasie. - Umierało tam 25 na 1000 urodzonych dzieci. Po wstąpieniu do Unii, Portugalia wyprzedziła nas i teraz jest lepsza od średniej unijnej. Oznacza to, że potrafili poprawić opiekę nad matką i dzieckiem na tyle, że mają wskaźniki lepsze od nas, chociaż startowali z gorszego poziomu. Być może w Polsce zbyt mało środków przeznacza się na opiekę okołoporodową. Nie widzę żadnego specjalnego programu dofinansowanego z pieniędzy publicznych. Około 600 mln zł ministerstwo przeznacza na programy polityki zdrowotnej, ale nie ma tam dodatkowych pieniędzy na matkę i dziecko - mówi dr Goryński.
Na świecie, problem wysokiej umieralności niemowląt dotyczy przede wszystkim najbiedniejszych państw Afryki. Sytuacja w regionach nękanych wojnami i biedą jest nieporównywalnie bardziej tragiczna niż w Polsce. W Mali, Somalii i Sierra Leone, 17-18 proc. dzieci przychodzących na świat umrze przed pierwszymi urodzinami. Jednak podobnie jak Polsce, również niektórym ze znacznie bogatszych krajów nie udało się rozwiązać stosunkowo problemu wysokiego odsetka umierających niemowląt. Według danych Banku Światowego, podobnie wysokie wskaźniki co Polska, ma też Kanada, a Stany Zjednoczone i Nowa Zelandia wypadają nawet gorzej.
Wskaźnik umieralności niemowląt w Polsce różni się w zależności od źródła danych. Według GUS, przed ukończeniem pierwszego roku życia, w Polsce w 2011 roku umierało 4,72 dzieci. Wyższą wartość dla danych z tego samego roku podaje Bank Światowy - 5,8. Według ONZ, w latach 2005-2010 umieralność niemowląt w Polsce wynosiła 6,1 na 1000 żywych urodzeń.
Marcin Bartnicki, Wirtualna Polska
>>>>
Bialorus co ? Symbol zacofania !!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:27, 18 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Aleksander Łukaszenka mówi o porażkach, dyktaturze i... homoseksualistach
Aleksander Łukaszenka udzielił kontrowersyjnego wywiadu dziennikarzom kanału telewizyjnego "Russia Today". Prezydent Białorusi jak zwykle nie przebierał w słowach. Mówił o swoich klęskach, wyjaśnił dlaczego nie można uznawać go za dyktatora oraz wypowiedział się na temat homoseksualizmu.
Łukaszenka wyraził swoje zdanie na temat ludzi o odmiennej orientacji seksualnej. Całą dyskusję miał rozpocząć Radosław Sikorski, czym ewidentnie zirytował prezydenta Białorusi - Sikorski zaczął ten temat, ja mu odpowiedziałem, a on zaczął zadawać podchwytliwe pytania - wyjaśnił Łukaszenka i dodał - Wyraziłem swoje poglądy: dobrze, lesbijstwo kobietom daruję, ale "gejostwa" mężczyznom nigdy. Dlaczego? Kobiety są lesbijkami, bo mężczyźni są kiepscy. A oni (przedstawiciele polskiego i niemieckiego ministerstwa spraw zagranicznych - przyp. red.) nic na to nie powiedzieli, tylko słuchali. Nawet nie zwróciłem uwagi na ich wyraz twarzy. A jak pojechali, to nagle poczuli się bardzo urażeni - skwitował Łukaszenka.
Jak się okazało minister spraw zagranicznych Białorusi napisał prezydentowi na kartce, że lepiej by było, gdyby nie poruszał tej kwestii. Więc dlaczego pomimo tego ostrzeżenia, Łukaszenka kontynuował temat? - Po prostu nie doczytałem - powiedział prezydent Białorusi.
....
O matko ale brednie !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 23:15, 20 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Dzieci państwa Bajkowskich pozostaną w domu dziecka
Dzieci państwa Bajkowskich pozostaną w domu dziecka. Tak zdecydował krakowski sąd, który oddalił zażalenie rodziców na natychmiastowe odebranie im trójki chłopców.
Po styczniowej decyzji sądu pod koniec stycznia dzieci Bajkowskich - 13-letnie bliźniaki i 10-latek - zostały zabrane ze szkoły 6 marca i przewiezione do domu dziecka.
O sprawie rodziny Bajkowskich pisała w lutym "Rzeczpospolita". Rodzice w listopadzie 2010 roku przyszli do Krakowskiego Instytutu Psychologii. Rodzice z własnej inicjatywy chcieli rozwiązać swoje problemy - ich starsi synowie nie lubili chodzić do szkoły.
W trakcie spotkań (siedmiu rodzinnych i ośmiu małżeńskich) - jak opisuje w opinii wydanej na potrzeby sądu Rodzinny Ośrodek Diagnostyczno-Konsultacyjny (RODK) - ojciec i matka mieli przyznać się do stosowania kar cielesnych (klapsy). Terapeutów miało też niepokoić "stawianie małoletnich w sytuacjach nadmiernej samodzielności i odpowiedzialności".
Sprawa wzbudziła wiele kontrowersji. Pomoc zadeklarował Jarosław Gowin. Resort przygotował nowelizację Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, polegającą na dopisaniu do art. 111, że dziecko ma być odbierane rodzinie w ostateczności.
Chodzi o to, aby sąd opiekuńczy stosował środki ingerencji we władzę rodzicielską jedynie wówczas, gdy wcześniej stosowane przez sąd inne środki nie były skuteczne lub okoliczności wskazują, że byłyby niecelowe oraz gdy przemawia za tym dobro dziecka - wyjaśnił Gowin. Założenia noweli trafią teraz do konsultacji społecznych i pod koniec kwietnia gotowy ma być projekt.
Wobec planów takich nowelizacji krytyczna jest sędzia Ewa Waszkiewicz, przewodnicząca Stowarzyszenia Sędziów Rodzinnych. - Można też dopisać do Kodeksu karnego, że karę dożywocia sąd wymierza w ostateczności, ale po co? Sąd i tak o tym wie. Obecne zapisy są dobre, a nowelizacja w żaden sposób praktyki sądów nie zmieni - oceniła.
Jej zdaniem już dziś jest tak, że sąd rodzinny odbiera dziecko rodzicom w ostateczności, po tym jak wcześniej stosował mniej dolegliwe środki. - I zawsze też sąd w pierwszej kolejności bierze pod uwagę możliwość oddania dziecka pod opiekę dalszej rodziny, np. dziadków, a dopiero potem myśli o zawodowej rodzinie zastępczej lub domu dziecka - dodała.
...
Ale naturalnym srodowiskiem dzieci jest rodzina i nawet z problemami i tak jest lepsza niz dom dziecka .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 12:19, 22 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Strażacy wykorzystywali nieletnie. Nowe fakty
Wstrząsające ustalenia śledczych w Twardogórze (woj. dolnośląskie). Dwaj strażacy ochotnicy mieli uprawiać seks z gimnazjalistkami. Zwyrodnialcy zapraszali 13 i 14 -letnią dziewczynki do remizy. I tam płacąc im kilkadziesiąt złotych dopuszczali się ohydnych praktyk. Jedna z nastolatek wyznała w końcu wszystko rodzicom. Ci zawiadomili policję - informuje Fakt.pl.
Do remizy zwabiał nastolatki sam naczelnik straży, Sebastian P. i jego kolega z pracy Andrzej P. Wieku tego ostatniego prokuratura nie chce ujawnić. Jak poznawali dziewczyny, ile ich dokładnie chodziło do remizy i jakie sumy dostawały - tego jak na razie prokuratura nie ujawnia. Dwie z dziewcząt zgodziły się mówić - to 13-letnia Daria B. i jej o rok starsza koleżanka Sandra C. Nieoficjalnie wiadomo, że dostawały za stosunek ze strażakiem 30 złotych.
Jak udało nam się ustalić w miasteczku już od pewnego czasu krążyły plotki, że w remizie dochodzi do niecnych czynów. Mieszkańcy widywali często jednego ze strażaków jak jeździł samochodem z młodymi dziewczynami...
W końcu jedna z ofiar nie wytrzymała tego, co się dzieje i opowiedziała wszystko rodzicom. Ci od razu zareagowali i zawiadomili policję. Strażacy usłyszeli zarzuty.
Śledczy wyjaśniają także, czy strażacy uprawiali seks z dziewczętami za ich pozwoleniem, czy też były one do tego zmuszane. - Są podejrzani o przestępstwa wobec wolności seksualnej i obyczajowości - mówi Małgorzata Klaus z prokuratury okręgowej we Wrocławiu. Według Kodeksu karnego za doprowadzenie do czynności seksualnych z osobą poniżej 15. roku życia grozi karą do 12 lat więzienia.
....
Tfu ! Co za ohyda !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 12:36, 22 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Stop kradzieżom metali
Przedsiębiorcy z branży złomowej zabiegają o wprowadzenie bezgotówkowego obrotu w skupach. Chcą w ten sposób wyeliminować z gry przestępców kradnących cenny surowiec - pisze "Puls Biznesu".
Zbieracze puszek sprzedają je w skupach złomu za drobną gotówkę. W wielu krajach UE, w tym w Polsce, zaczęły jednak funkcjonować grupy przestępcze niszczące infrastrukturę kolejową i telekomunikacyjną, by rabować złom na dużą skalę.
Izba Gospodarcza Metali Nieżelaznych i Recyklingu chce walczyć z tym procederem. Dlatego zabiega o wprowadzenie bezgotówkowego obrotu złomem. Przedstawiciel organizacji Marek Suchowolec tłumaczy, że chodzi o ustalenie pułapu płatności gotówkowych na poziomie 150-200 euro. Jeśli ktoś będzie chciał sprzedać w skupie złom powyżej tej wartości nie otrzyma płatności gotówką, lecz przelewem.
Przedstawiciele branży złomowej mają nadzieję, że dzięki temu łatwiej będzie zidentyfikować dostawców kradzionego złomu. Ostrożniejsi w doborze kontrahentów będą też właściciele skupów złomu.
....
Tak . A poza tym nie nalezy przyjmowac ogrodzen z parkow krat wentylacyjnych czy transformatorow nawet . Bo widac ze kradzione .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 22:00, 24 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Żałują pieniędzy na parking, więc niszczą chodniki
O karygodnych praktykach szczecińskich kierowców pisze portal Gazeta.pl.
Dziennikarze szczecińskiej "gazety Wyborczej" zwrócili uwagę na sposoby oszczędzania niektórych mieszkańców miasta. Przyjeżdżając na zakupy do centrum handlowego Kaskada, zamiast wjechać na parking, stawiają auta na pobliskich chodnikach i ścieżkach rowerowych.
- Skoro żal im kilku złotych na parking, mogą zaparkować za darmo na jednej z ulic w pobliżu placu Żołnierza. Ceną takiej oszczędności jest jednak konieczność przejścia kilkuset metrów na piechotę - czytamy na portalu Gazeta.pl.
Parking Kaskady jest bowiem płatny, a pobliskie chodniki i ścieżki rowerowe -nie. Niestety, tak parkujący kierowcy niszczą nawierzchnię deptaków.
....
I tak jedni drugim z zycia czynia pieklo z egoizmu . A Wyborcza popierahac schladzanie Balcerowicza uczynila z kraju mega pieklo . Zyc sie nie daje .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:32, 26 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Akt oskarżenia w sprawie nękania lokatorów
Trzech mężczyzn zostało oskarżonych o nękanie mieszkańców pięciu poznańskich kamienic - poinformowała rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Magdalena Mazur- Prus. Grożą im trzy lata więzienia.
Akt oskarżenia w sprawie stalkingu przeciwko Piotrowi Ś., Pawłowi Ż. i Adrianowi W. trafił do poznańskiego sądu rejonowego.
Jak podała Mazur-Prus, Piotr Ś. i Paweł Ż. zostali oskarżeni o to, że w 2012 roku, w budynku przy ul. Stolarskiej, pod pozorem przeprowadzenia prac ogólnobudowlanych w kamienicy odłączali mieszkańcom prąd i wodę, przewiercali stropy i celowo zalewali mieszkania.
Według śledczych mężczyźni mieli ponadto nękać mieszkańców poprzez wywieszanie wstęg pogrzebowych, rozrzucanie robactwa i podrzucanie padliny, blokowanie ciągów komunikacyjnych, obrzucanie inwektywami, dzwonienie do drzwi o różnych porach dnia i nocy czy rzucanie petard.
Mazur-Prus poinformowała, że w toku śledztwa ustalono, iż w taki sam sposób Piotr Ś. i Paweł Ż. zachowywali się wobec mieszkańców budynków przy ul. Długiej, przy ul. Piaskowej i przy ul. Niegolewskich.
- Działania wyżej opisane miały miejsce w okresach między czerwcem 2011 r. a majem 2012 r. Nie znaczy to, że te osoby wcześniej nie podejmowały takich działań, jednak dopiero w połowie 2011 roku weszła w życie odpowiedzialność karna za uporczywe nękanie - podała Mazur-Prus.
Według aktu oskarżenia Piotr Ś. miał ponadto wspólnie z Adrianem W. nękać mieszkańców innej kamienicy przy ul. Niegolewskich. Według śledczych przypadki te miały miejsce w okresie od października 2012 r. do lutego 2013 r.
Jak podała Mazur-Prus, oskarżeni nie przyznają się do popełnienia zarzucanych im przestępstw i twierdzą, że działali w granicach prawa.
....
Ohyda .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136619
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 14:35, 27 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Więcej nielegalnych odpadów
Newseria W przetargach na odbiór śmieci w gminach wygrywają firmy, które oferują zbyt niskie ceny, a to wiąże się z ryzykiem, że firmy nie zagwarantują właściwego sposobu zagospodarowania odpadów. – Z cenami poniżej 400 zł za tonę niewiele można zrobić z tymi odpadami. Część z nich może być nielegalnie składowana – ostrzega Monika Byśkiniewicz, współwłaścicielka firmy Byś, zajmującej się wywozem i recyklingiem śmieci.
...
No to super teraz firmy beda zasmiecac lasy . Cala akcja zakonczy sie złupieniem podatnika ! Tak wygladaja rzady imbecyli
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|