Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Kaminski wraca do starych świństw.
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 16:31, 25 Lut 2016    Temat postu: Kaminski wraca do starych świństw.

RMF FM: Zbigniew Maj mógł być inwigilowany przez wiele dni za wiedzą Mariusza Kamińskiego
Zbigniew Maj - Mateusz Skwarczek / Agencja Gazeta

Centralne Biuro Antykorupcyjne mogło przez wiele dni inwigilować komendanta głównego policji Zbigniewa Maja - informuje RMF FM. Mogło się to dziać za wiedzą ministra-koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego.

Reporterzy śledczy RMF FM ustalili, iż Kamiński już w dniu nominacji Maja na stanowisko szefa KGP dowiedział się, że nazwisko komendanta przewija się w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości w kaliskim samorządzie. Radiostacja podaje także, iż tą informacją Kamiński nie podzielił się z szefem MSWiA Mariuszem Błaszczakiem, a sam za to zainicjował działania CBA.
REKLAMA


Dymisja Maja

Inspektor Maj, podając się do dymisji, mówił, że zrezygnował ze stanowiska m.in. dlatego, że przygotowywano wobec niego prowokację przez b. funkcjonariuszy BSW KGP (tzw. policja w policji) i wykorzystano materiały sprzed kilkunastu lat, kiedy prowadził pracę operacyjną. Jak mówił, złożył rezygnację, "żeby nie obciążać całej formacji".

Według medialnych doniesień chodzi o wydarzenia sprzed kilkunastu lat, kiedy Maj pracował w Kaliszu. Były informator policji miał go szantażować; sugerował, że Maj przyjął od niego pięć butelek alkoholu, a także pożyczył dziesięć tys. zł, których nie oddał. Insp. Maj oświadczył, że badane są "okoliczności i donosy, które nie mają żadnego pokrycia w faktach".

...

Zaczyna sie to samo co z Leperem. Ten sam psychol nic innego nie potrafi. Gratulujemy Dudzie za tego ,,wspanialego czlowieka". Ostrzegalem.
Kaminski bedzie wykrecal numery zatem otwieram o tym temat.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 12:03, 26 Lut 2016    Temat postu:

Dlaczego szef policji musiał odejść? Znamy kulisy sprawy
akt. 26 lutego 2016, 05:28
Tarcia w rządzie i konflikt rodzinny - to tło odejścia byłego szefa policji. „Rzeczpospolitej" udało się zajrzeć za kulisy głośnej dymisji komendanta głównego policji Zbigniewa Maja, która dwa tygodnie temu wstrząsnęła opinią publiczną.

Koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński przyznał w środę w Sejmie, że o tzw. sprawie Maja, czyli o śledztwie, w którym pojawia się nazwisko szefa policji, dowiedział się od szefa CBA już po nominacji nowego komendanta.

Wizyta agentów

Inspektor Zbigniew Maj został komendantem głównym policji w piątek, 11 grudnia. MSWiA wcześniej sprawdziło kandydata w CBA i ABW. Jak ustaliliśmy, według rejestrów Maj był czysty. Wtedy nikt nie napomknął o żadnym śledztwie go dotyczącym.

Jednak według informacji „Rzeczpospolitej" przełom nastąpił 14 grudnia, w poniedziałek. Do centrali CBA w Warszawie przyjechał szef łódzkiej delegatury i jeden z byłych agentów, którzy rozpracowywali tzw. układ kaliski, w tym Maja, który pochodzi z Kalisza.

To oni mieli donieść nowym szefom CBA o tym, że nazwisko Maja pojawia się w sprawie dotyczącej kaliskich samorządowców.

„Szefowie CBA, podobnie jak kierownictwo każdej służby czy instytucji, spotykają się regularnie w sprawach służbowych z dyrektorami delegatur" - odpowiada nam oględnie CBA, gdy pytamy o spotkanie.

Radio RMF FM twierdzi zaś, że minister Mariusz Kamiński dowiedział się o problemach Maja od Ernesta Bejdy, szefa CBA, ale nie podzielił się tą informacją z Błaszczakiem. Czy tak było - MSWiA nie odpowiada.

Z kolei Kamiński nie wyjaśnił posłom w środę, czy powiedział o sprawie Maja, Błaszczakowi. - Pytałem o to dwa razy. Kamiński nie odpowiedział - mówi Marek Wójcik, poseł PO, który brał udział w posiedzeniu.

Zbigniew Maj twierdził, że o śledztwie dowiedział się od dziennikarzy, którzy interesowali się sprawą. Według jego relacji poinformował wówczas o tym szefostwo MSWiA.

- Ministrowie dowiedzieli się o śledztwie post factum. Liczyli, że sprawa szybko się wyjaśni - potwierdza nasz informator ze służb. W połowie lutego komendant podał się do dymisji. - Padłem ofiarą prowokacji. Nigdy nie zhańbiłem munduru oficera polskiej policji - mówił Maj.

Z naszych informacji wynika, że tłem całej sprawy mogą być napięcia między Kamińskim a Błaszczakiem.

Kamiński na fotelu komendanta głównego miał chcieć ulokować Grzegorza Postka, byłego funkcjonariusza CBA skazanego za tzw. aferę gruntową i niedawno ułaskawionego przez prezydenta.

Błaszczak postawił jednak na policjanta z 20-letnim stażem, czyli właśnie na Maja. - Kamiński chce mieć cywilny nadzór nad policją i generalnie nad służbami, o czym świadczą dzisiejsi ich szefowie - tłumaczy nasz informator.

Po co Kamińskiemu, mającemu nieograniczoną władzę nad służbami, jeszcze swój człowiek w KGP? - Trwa cicha rywalizacja pomiędzy koordynatorem służb a ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobrą, który wkrótce stanie na czele prokuratury. Posiadanie swojego człowieka na czele policji mogłoby wzmocnić Kamińskiego w tej rywalizacji - mówi nasz informator.

Konflikt interesów?

Interesujące jest również śledztwo, z powodu którego Zbigniew Maj stracił stanowisko. Prowadzi je Prokuratura Apelacyjna w Łodzi, a dotyczy ono rzekomych nadużyć w kaliskim samorządzie - w nim "pojawia się" jego nazwisko. Wszczęto je na podstawie materiałów łódzkiej delegatury CBA. To w niej pracuje były szwagier Maja - Artur K., który miał być w grupie funkcjonariuszy rozpracowujących rzekome nadużycia samorządowców.

„Rzeczpospolita" ustaliła, że Artur K. ma poważne kłopoty: Prokuratura Rejonowa w Kaliszu prowadzi dotyczące go śledztwo. Jedno doniesienie złożyła na niego była żona - czyli siostra Maja - Elżbieta, która twierdzi, że Artur K. okradł ich wspólne konto z ok. 300 tys. zł. Drugie doniesienie skierował przeciwko K. w czerwcu 2015 r. ówczesny szef CBA Paweł Wojtunik, zawiadamiając, że funkcjonariusz miał podać nieprawdę w swoich oświadczeniach majątkowych. Wewnętrzna kontrola CBA znalazła braki w siedmiu z nich, luki dotyczą kilku lat. - Trwa śledztwo w sprawie podejrzenia przywłaszczenia blisko 300 tys. zł oraz podania nieprawdy w oświadczeniach majątkowych składanych przez tego funkcjonariusza CBA - potwierdza nasze informacje Janusz Walczak, wiceszef Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim. - Śledztwo prowadzi prokurator, ale część czynności zleca policji - dodaje prok. Walczak. Mimo trwającego postępowania, Artur K. - według informacji "Rzeczpospolitej" - nie został zawieszony. Pytane o to Biuro nie odpowiada: „CBA nie informuje o personaliach swoich funkcjonariuszy - czy ktoś jest czy nie jest agentem Biura. Co za tym idzie CBA nie informuje czy są lub nie są prowadzone jakiekolwiek postępowania wewnętrzne wobec naszych funkcjonariuszy”. Jaką rolę mógł odegrać Artur K. w śledztwie dotyczącym samorządowców, w którym pojawia się Maj, i czy nie doszło do konfliktu interesów rzutującego na wartość zebranego przez CBA materiału? Biuro i prokuratura nie odpowiedziały.

Wątpliwości jest więcej: jeden z agentów, którzy zbierali materiały na samorządowców w sprawie kaliskiej, jest związany z konfliktem w rodzinie byłego komendanta - był świadkiem na sprawie rozwodowej siostry Maja. Inny, po tym jak odszedł z CBA i został prezesem miejskiej spółki zwolnił pracującą w niej siostrę komendanta.

Co jeszcze budzi wątpliwości?

Sprawa nadużyć w kaliskim samorządzie wszczęta na podstawie materiału łódzkiego CBA w maju 2014 r. trafiła do łódzkiej Prokuratury Okręgowej. Nagle w styczniu tego roku przeniesiono ją do tamtejszej apelacji zajmującej się najgrubszymi przestępstwami. Rangę śledztwa podniosło niespodziewanie doniesienie Biura Spraw Wewnętrznych KGP dotyczące sprawy sprzed 13 lat - były informator policji twierdził, że dał Majowi pięć butelek wódki i pożyczył 10 tys. zł (w przeszłości tę sprawę wyjaśniał szef policyjnego CBŚ, a to co ustalił przekazał do BSW, które wtedy tematu nie podjęło). Doniesienie to wzięło się z anonimu, jaki wpłynął do BSW latem 2015 r. Biuro sprawę posłało do prokuratury dopiero w listopadzie 2015 r., krótko przed nominacją Maja.


Izabela Kacprzak, Grażyna Zawadka

...

Taka wladza. Tak to teraz bedzie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 12:06, 26 Lut 2016    Temat postu:

Andrzej Stankiewicz: Brutalna wojna o władzę w rządzie
Andrzej Stankiewicz
26 lutego 2016, 00:28
Nie trzeba było nawet stu dni, aby ministrowie Beaty Szydło skoczyli sobie do gardeł. Pod grubym makijażem partyjnej jedności, w rządzie toczy się brutalna wojna o władzę. I o pieniądze - pisze Andrzej Stankiewicz dla WP.

Minister skarbu zagiął parol na wicepremiera. Zaostrza się konflikt między koordynatorem służb specjalnych a szefem MSW. Szef MON próbuje samowolnie obsadzać spółki skarbu państwa. Minister finansów jest chłopcem do bicia dla wszystkich. A część członków rządu praktycznie nie uznaje zwierzchnictwa pani premier. Taka jest ukryta prawda o pierwszych stu dniach rządu.

Frakcja bananowej młodzieży

Kariera polityczna ministra skarbu Dawida Jackiewicza na włosku wisiała kilka razy. Ale chyba najgorzej było dekadę temu. Tuż po świętach Bożego Narodzenia 2006 r. Jackiewicz wdał się w przepychankę z nietrzeźwym mężczyzną, który zaczepiał jego żonę i 5-letniego wówczas syna.

Odepchnięty i uderzony przez polityka napastnik upadł na chodnik i roztrzaskał sobie głowę. Kilka dni później zmarł. Jackiewicz był już wówczas w PiS postacią istotną - właśnie po raz pierwszy został posłem. Mimo że sprawa była wizerunkowo ryzykowna - jakby nie patrzeć polityk pozbawił kogoś życia - to partia stanęła za nim murem. Jeszcze zanim w grudniu 2007 r. prokuratura umorzyła sprawę, Jackiewicz dostał nominację na wiceministra skarbu w rządzie Jarosława Kaczyńskiego.

Drugi raz też mu się upiekło. Gdy wszyscy prawdziwi pisowcy palili znicze na grobach swych bliskich 1 listopada 2014 r., frakcja bananowej partyjnej młodzieży - Adam Hofman, Mariusz Antoni Kamiński, Adam Rogacki i właśnie Jackiewicz - wybrała się do Madrytu na popijawę. Najpierw ich żony, w tym Anna Jackiewicz, awanturowały się w samolocie, a potem okazało się, że madryccy amigos wyłudzili na wyjazd pieniądze z kasy Sejmu. Trzech pierwszych wyleciało za to partii. Jackiewicz uratowało to, że był europosłem i za wyjazd zapłacił z własnych pieniędzy. Rok po Madrycie został ministrem.

Partyjny wykidajło kontra wizjoner

Choć na pierwszy rzut oka Jackiewicz nie jest w rządzie Beaty Szydło postacią pierwszoplanową, są to jedynie pozory. W rzeczywistości szef resortu skarbu jest jednym z kluczowych ministrów. Reprezentuje potężną koalicję składającą się z ważnych środowisk wewnątrz PiS. I to w jej imieniu prowadzi najpoważniejszą wojnę wewnątrz rządu - z wicepremierem Mateuszem Morawieckim, jego ludźmi, a nawet z założeniami jego ambitnego planu rozwoju.

Morawiecki jest przeciwieństwem Jackiewicza. To nie partyjny wykidajło, tylko wizjoner, który roztoczył przed Jarosławem Kaczyńskim perspektywę przebudowy Polski na modłę gospodarek zachodnich, opartych na własnym kapitale i innowacyjności.

Morawiecki oczarował Kaczyńskiego do tego stopnia, że podczas tworzenia rządu prezes PiS był skłonny wcielić do jego Ministerstwa Rozwoju cały resort skarbu, obiecywany wcześniej Jackiewiczowi. Tak naprawdę, Jackiewicz przygotowywał się do tego ministrowania całe lata, był gotów dla tego stanowiska rzucić mandat europosła, czyli zredukować swe zarobki mniej więcej pięciokrotnie. O swoje ministerstwo walczył do końca - i odniósł częściowy sukces. Kaczyński obiecał mu kierowanie skarbem przez dwa lata. Teoretycznie ma wygaszać ten resort, by w finale przekazać nadzór nad państwowym majątkiem Morawieckiemu.

Ale Jackiewicz to twardy polityczny gracz - gdy dostał palec, chce mieć całą rękę. Wypowiedział Morawieckiemu wojnę, bo jeśli osłabi wicepremiera i wygra to starcie, to będzie królem w skarbie państwa przez całą kadencję. Gra warta świeczki.

Asy w talii

Czemu Kaczyński w relacje Jackiewicza i Morawieckiego wpisał naturalny konflikt? Może zrobił to nieświadomie, bo gospodarka nieszczególnie go interesuje. A może najzupełniej przytomnie, bo uwielbia grać ludźmi i generować konflikty między nimi - wówczas rośnie jego rola jako lidera i rozjemcy, do którego należy ostatnie słowo.

Dziś jednak ten konflikt paraliżuje rząd, bo wedle linii Jackiewicz-Morawiecki stworzyły się szersze obozy, które walczą o władzę i pieniądze. Więcej asów w talii zgromadził Jackiewicz. Po pierwsze ma silniejsza pozycję w partii, także dlatego, że cieszy się poparciem najbardziej zaufanego z zaufanych ludzi Kaczyńskiego - wiceszefa PiS Adama Lipińskiego.

Po wtóre, to Jackiewicz zbudował silniejszą koalicję interesów. Ponieważ chrapkę na posady w spółkach skarbu państwa dla swych ludzi ma wielu liderów frakcji w PiS, to rozdający je Jackiewicz jest cennym koalicjantem. W ten sposób minister skarbu stworzył antymorawiecką koalicję opartą m.in. o ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę, a także wpływowego senatora PiS Grzegorza Biereckiego, założyciela kas SKOK. Dzięki nominacji Jackiewicza, politycznie zmartwychwstał Adam Hofman, który założył firmę PR i stał się handlarzem kontaktów dla biznesmenów, którzy chcą dobrze żyć z nową władzą.

Efekty tego widać gołym okiem przy obsadzie kluczowych spółek skarbu. Prezesem PZU został 35-letni Michał Krupiński, od wielu lat bliski przyjaciel Witolda Ziobry, młodszego brata ministra. W zarządzie tej spółki znalazł się także 37-letni Robert Pietryszyn, przyjaciel i sponsor Hofmana (pożyczał mu pieniądze, czym zainteresowało się CBA). Wcześniej Pietryszyn dostał też fuchę szefa rady nadzorczej paliwowej Grupy Lotos. Inny kumpel Hofmana - 52-letni Dariusz Kaśków został prezesem spółki energetycznej Energa.

Z kolei szefową giełdy została Małgorzata Zaleska, kojarzona ze SKOK-ami. W politycznym światku krążą legendy na temat operacji, jakiej dokonali przedstawiciele środowiska SKOK, by zablokować murowanego kandydata na to stanowisko Stanisława Kluzę, ministra finansów w poprzednich rządach PiS.

Wojna o PKO BP

Morawiecki jest w PiS wyobcowany, do rządu trafił z opłacanej milionami posady prezesa banku BZ WBK. Nie przypadkiem ministrowie na których może liczyć, to politycy spoza PiS - wicepremier i minister nauki Jarosław Gowin czy szefowa resortu cyfryzacji Anna Streżyńska. Mimo tak nierównych sił Morawiecki na razie nie przegrał pierwszego otwartego starcia, które stanowi swoistą próbę sił. Chodzi o kontrolę nad gigantem - bankiem PKO BP.

Obecny prezes PKO Zbigniew Jagiełło trafił na fotel sternika flagowego państwowego banku w 2009 r., za rządów Donalda Tuska. Jackiewicz najchętniej wysłałby Jagiełłę na zieloną trawkę, tak jak wszystkich wieloletnich prezesów spółek z nominacji Platformy. Szkopuł w tym, że na drodze stanął mu Morawiecki. Jagiełło i Morawiecki to nie tylko koledzy z branży bankowej, ale przede wszystkim kumple, w szczenięcych latach zaangażowani w "Solidarność Walczącą". Dla Morawieckiego obrona Jagiełły stała się punktem honoru i elementem planu rozwoju kraju jednocześnie, bo w ramach swego programu chciałby przenieść nadzór nad finansowymi spółkami państwa do swojego resortu.

Tyle że Jackiewicz pozbawiony PKO czy PZU stałby się figurantem, więc walczy jak lew.

Tak brutalnego starcia o kontrolę nad spółką skarbu państwa nie było od lat, a zaangażowane są w to wszystkie brudne metody - szukanie haków, przecieki do gazet, negatywna kampania w internecie. Niemal każdy dzień przynosi nową odsłonę wojny - w czwartek Jackiewicz zmienił radę nadzorczą PKO BP. Dołączył do niej m.in. Wojciecha Jasińskiego, człowieka z partyjnego jądra, przyjaciela Jarosława Kaczyńskiego, który niedawno dostał lukratywną prezesurę Orlenu. - Zmieniamy radę nadzorczą, żeby mogła rzetelnie ocenić pracę zarządu i pana prezesa - oświadczył Jackiewicz. Presja na Jagiełłę - czyli Morawieckiego - rośnie.

Minister finansów pod ostrzałem

Pani premier ma jednak więcej problemów, niż tylko starcie Jackiewicz-Morawiecki. Realizacja sztandarowych obietnic rządu tonie w awanturach między ministrami. Pod ostrzałem znalazł się przede wszystkim minister finansów Paweł Szałamacha. Zaprojektowany przez niego podatek od sklepów okazał się niewypałem i był powszechnie krytykowany, choćby przez wicepremiera Jarosława Gowina oraz szefa Komitetu Stałego Rady Ministrów Henryka Kowalczyka, którzy wzięli na siebie ciężar negocjacji ze wściekłymi sklepikarzami.

Wcześniej ministrowie kłócili się między sobą o kształt programu 500 plus. Rządowi liberałowie próbowali przyciąć projekt lansowany przez szefową resortu rodziny i pracy Elżbietę Rafalską, wedle którego pieniądze na dzieci trafią do wszystkich Polaków, bez względu na dochody.

Szałamacha chciał wykluczyć najzamożniejszych, zaś Morawiecki - Polaków mieszkających za granicą. Do tego Morawiecki z Gowinem zaczynają sugerować, że PiS powinien wycofać się z obietnicy obniżenia wieku emerytalnego, bo budżet tego nie wytrzyma.

Macierewicz się rozpycha

Iskrzy także w resortach siłowych. Szef MON Antoni Macierewicz nie tylko czyści armię, ale próbuje rozpychać się w spółkach skarbu państwa. To Macierewicz samowolnie zatwierdził madryckiego amigo Mariusza Antoniego Kamińskiego na szefa Polskiego Holdingu Obronnego - co skończyło się skandalem, bo nominację nakazał wycofać Kaczyński. Ale Macierewicz upycha swych ludzi nie tylko wokół wojska. Jeden z jego najwierniejszych podwładnych Piotr Woyciechowski został prezesem Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych.

Zaostrza się konflikt między koordynatorem służb specjalnych Mariuszem Kamiński a szefem MSW Mariuszem Błaszczakiem. Obaj panowie chcą być postacią numer jeden w służbach mundurowych i rywalizują ze sobą, co już zaowocowało skandalem. Kamiński nie uprzedził Błaszczaka, że wskazany przez niego szef policji insp. Zbigniew Maj jest objęty śledztwem CBA. Przez to Błaszczak zbiera dziś cięgi i będzie pierwszym ministrem, którego chce odwołać opozycja.

Nieformalny rząd Kaczyńskiego

Ale najważniejszy kłopot pani premier jest taki, że część ministrów praktycznie nie uznaje jej zwierzchnictwa. W tym gronie są Ziobro, Macierewicz, Jackiewicz czy też wicepremier Piotr Gliński, którzy swe polityczne projekty konsultują bezpośrednio z Jarosławem Kaczyńskim.

Z tego punktu widzenia, są tak naprawdę dwa rządy. Pierwszy, społeczno-gospodarczy, pod kierunkiem Szydło odpowiada za realizację obietnic, takich jak program 500 plus czy darmowe leki dla seniorów. Ale ważniejszy jest ten drugi rząd, polityczny, pod jednoosobowym przywództwem Kaczyńskiego. Są w nim szefowie resortów siłowych i ministrowie od lat związani z liderem PiS. To ten nieformalny rząd Kaczyńskiego przeprowadza pełzającą rewolucję - zmiany ustrojowe, instytucjonalne i personalne. Prawdziwe kłopoty nadejdą, gdy naprzeciw siebie staną oba te rządy.

Andrzej Stankiewicz dla Wirtualnej Polski

....

Pewnie tak to wyglada.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:13, 29 Lut 2016    Temat postu:

TVP Info: CBA przeszukuje dom Andrzeja Biernata
Andrzej Biernat - Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta

Funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego przeszukują dom Andrzeja Biernata pod Łodzią - informuje TVP Info. Według nieoficjalnych informacji, akcja ta ma związek z podejrzeniem ukrywania majątku oraz składania fałszywych oświadczeń majątkowego przez byłego posła PO.

Biernat nie został zatrzymany przez funkcjonariuszy CBA, ma natomiast stawić się w prokuraturze okręgowej w Warszawie. Jak informuje Przemysław Nowak, rzecznik prokuratury, śledczy chcą mu dziś postawić sześć zarzutów, w tym podanie nieprawdy w oświadczeniach majątkowych.
REKLAMA


W swoim komunikacie CBA napisało, że w trakcie kontroli ujawniono , że badane oświadczenia majątkowe złożone przez Biernata mogą być nieprawdziwe. Łódzka Delegatura Centralnego Biura Antykorupcyjnego wszczęła własne dochodzenie w sprawie oświadczeń majątkowych za lata 2010-14 złożonych przez ministra.

Zbierając dowody, analizując kompleksowo sprawę, łódzcy agenci CBA ustalili, że Andrzej Biernat składając oświadczenia majątkowe, zaniżał swoje dochody nawet o ponad 85 tys. zł oraz nie ujawniał posiadania wspólnego majątku - samochodu.

Andrzej Biernat był jednym z tych polityków, którzy odeszli z rządu po rekonstrukcji, którą dokonała Ewa Kopacz w czerwcu ubiegłego roku. Stracił wtedy fotel ministra sportu i turystyki. Miało być to nowe otwarcie obozu koalicyjnego, którego wiarygodność naruszyła afera taśmowa, a systematycznie ujawniane nagrania dezorganizowały prace rządu. Nazwisko Biernata przewijało się w kontekście tzw. afery podsłuchowej, w której ujawnione zostały podsłuchane prywatne rozmowy kilkunastu polityków PO - media podawały, że on również został podsłuchany.

Zrezygnował także ze startu w wyborach parlamentarnych, które odbyły się w październiku 2015 roku. Jak tłumaczył wtedy w specjalnym oświadczeniu, decyzję tę podjął ze względu na dobro swojej rodziny, ale także jak najlepszy wynik wyborczy PO.

Także w ubiegłym roku "Newsweek" pisał, że CBA od kilku miesięcy kontrolowała oświadczenia majątkowe Andrzeja Biernata. Nieoficjalnie wiadomo, że biuro nie może się doliczyć, skąd minister wziął pieniądze na czarnego Range Rovera Evoque. Auto w zależności od modelu mogło kosztować od 200 do 320 tys. złotych. Z kolei ABW interesowała się kontaktami biznesowymi ministra.

- Jako poseł zarabiam 140 tys. zł netto, żona ok. 60 tys. zł netto. Tu nie ma nic zdrożnego. Oświadczenia majątkowe są dostępne od kilkunastu lat. Nie mam nic do ukrycia. Samochód kupiłem w połowie za kredyt, w połowie z oszczędności. Kosztował 215 tys. zł. Mogę pokazać publicznie fakturę. Nie widzę powodów do niepokoju - tłumaczył sam Biernat w TVN24.

- Być może doszło do nieporozumienia, nie odmówiłem odpowiedzi ws. oświadczeń majątkowych. Nie wiem, dlaczego jest dziwne zamieszanie wokół mojej osoby. Nie mam nic do ukrycia. Nigdy w życiu nie wziąłem żadnej łapówki - mówił dalej w ubiegłym roku.


Andrzej Biernat przez trzy kadencje (2005-2015) zasiadał w Sejmie w ławach Platformy Obywatelskiej. Wcześniej był m.in. nauczycielem w Szkole Podstawowej w Konstantynowie Łódzkim, a potem dyrektorem Centrum Sportu i Rekreacji w tym samym mieście. W listopadzie 2013 roku został ministrem sportu i turystyki w rządzie Donalda Tuska. Zastąpił wtedy Joannę Muchę. Utrzymał ten fotel także w rządzie Ewy Kopacz. W czerwcu 2015 roku złożył dymisję. Jego następcą został Adam Koral. W latach 2014-2015 był także sekretarzem generalnym PO.

..

Oczywiscie chodzi o to aby jak najczesciej w mediach przewijala sie nazwa PO.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 15:26, 30 Mar 2016    Temat postu:

Sąd umorzył postępowanie ws. Mariusza Kamińskiego. Wyrok został uchylony
Mariusz Kamiński - Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

Sąd umorzył postępowanie ws. Mariusza Kamińskiego. Wyrok, skazujący byłego szefa CBA za złamanie prawa przy "aferze gruntowej", został uchylony. Przypomnijmy, że w listopadzie poprzedniego roku Kamińskiego ułaskawił prezydent Andrzej Duda.

Sąd Okręgowy w Warszawie zebrał się dziś w sprawie b. szefa CBA Mariusza Kamińskiego i innych b. członków kierownictwa Biura, skazanych nieprawomocnie w marcu 2015 r. na kary więzienia za nadużycie władzy, a ułaskawionych w listopadzie 2015 r. przez prezydenta Andrzeja Dudę.
REKLAMA
REKLAMA


Dziś w sądzie nie stawił się żaden z oskarżonych.

W marcu 2015 r. Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście skazał Mariusza Kamińskiego (dziś – ministra, koordynatora służb specjalnych) i Macieja Wąsika (zastępcę Kamińskiego w CBA oraz obecnie jako ministra) na 3 lata więzienia i 10-letni zakaz zajmowania stanowisk m.in. za przekroczenie uprawnień i nielegalne działania operacyjne CBA przy "aferze gruntowej" w 2007 r. Na kary po 2,5 roku skazano członków kierownictwa CBA Grzegorza Postka i Krzysztofa Brendela. Sąd uznał, że działania CBA rażąco naruszyły prawo, stąd kara bezwzględnego pozbawienia wolności.

Wszyscy wnieśli apelacje. 17 listopada 2015 r. prezydent na podstawie zapisu konstytucji ułaskawił skazanych, stosując "przebaczenie i puszczenie w niepamięć przez umorzenie postępowania". Kamiński, Wąsik, Postek i Brendel sami zwrócili się o akt łaski, a prezydent podjął decyzję m.in. po lekturze jawnej części uzasadnienia wyroku I instancji oraz argumentów z ich apelacji.

Wybrany do Sejmu Kamiński objął funkcję ministra-koordynatora służb specjalnych w rządzie Beaty Szydło, a Wąsik (jest też posłem PiS) pełni funkcję zastępcy Kamińskiego. Akt łaski Dudy był precedensowy – nigdy wcześniej prezydent RP nie wydał podobnej decyzji w sytuacji przed prawomocnym wyrokiem.

W styczniu br. SR przekazał sprawę SO "celem podjęcia merytorycznej decyzji". W sprawie złożono apelację zarówno na korzyść oskarżonych (po ułaskawieniu część została wycofana), jak i na niekorzyść – od pełnomocnika rodziny Andrzeja Leppera, mającej status oskarżycieli posiłkowych.

SO ma zdecydować, co zrobić dalej ze sprawą: rozpoznać apelacje, pozostawić je bez rozpatrzenia, zadać pytanie prawne Sądowi Najwyższemu, czy też wybrać jeszcze inne rozwiązanie prawne. Do decyzji SO SR wstrzymał wykonywanie działań związanych z ułaskawieniem.

W styczniu br. rzeczniczka sądu Ewa Leszczyńska-Furtak podkreślała, że w całej sprawie "prawo łaski zostało zastosowane i zadziała". – Nikt absolutnie i nigdy nie kwestionował prawa pana prezydenta do stosowania prawa łaski (...) jest tylko sporna kwestia dopuszczalności stosowania tego prawa na określonym etapie postępowania (...) Na pewno żaden z oskarżonych objętych aktem łaski nie odbędzie kary w tej sprawie. To wiemy już teraz – oświadczyła sędzia.

Przed Wielkanocą rzeczniczka powiedziała, że do czasu rozpoczęcia środowej sesji sądu nie będzie wiadomo, jaką formułę przybierze zbadanie tej sprawy: czy będzie to posiedzenie, czy rozprawa, oraz czy odbędzie się ona jawnie, czy też z wyłączeniem jawności. – Sąd jest przygotowany na oba warianty i zarezerwował zarówno salę do jawnych rozpraw, jak i tę niejawną – zapewniła.

Sprawę rozpoznaje w środę trzyosobowy skład doświadczonych sędziów wydziału odwoławczego SO. Sędzią-sprawozdawcą jest Grażyna Puchalska, obok której zasiadają przewodnicząca wydziału Eliza Proniewska i sędzia Piotr Schab.

– Postanowiłem uwolnić wymiar sprawiedliwości od sprawy Mariusza Kamińskiego, która zawsze byłaby postrzegana jako polityczna – mówił w listopadzie 2015 r. Andrzej Duda, uzasadniając swą decyzję o ułaskawieniu. "Wymiar sprawiedliwości nie potrafi skazać bandytów z Pruszkowa, nie potrafi skazać ludzi zamieszanych w procedery łapówkarskie, a z drugiej strony wymierza drakońskie kary ludziom, którzy chcą budować w Polsce silne państwo, którzy walczą z korupcją" – ocenił prezydent. – Ja się z takim czymś nie zgadzam – dodał.

Kamiński uznał decyzję za "symbol przywracania podstawowego poczucia sprawiedliwości, uczciwości i przyzwoitości w życiu publicznym".

Art. 139 konstytucji stanowi: "Prezydent Rzeczypospolitej stosuje prawo łaski. Prawa łaski nie stosuje się do osób skazanych przez Trybunał Stanu". Z kolei szczegółowe przepisy regulujące kwestie ułaskawienia zawarte są w dziale XII Kodeksu postępowania karnego zatytułowanego "Postępowanie po uprawomocnieniu się orzeczenia".

Część komentujących uznała, że ułaskawić można tylko osobę prawomocnie skazaną, a prezydent nie może zastępować sądów i umarzać postępowania karnego. – Można ułaskawić osobę skazaną wyrokiem nieprawomocnym, bo konstytucja nie zawęża tego uprawnienia prezydenta tylko do orzeczeń prawomocnych – oceniał minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Dodawał, że Kpk ma rangę znacznie niższą niż konstytucja.

Proces szefów CBA dotyczył słynnej operacji specjalnej CBA w tzw. aferze gruntowej z lata 2007 r. CBA zakończyło ją wręczeniem Piotrowi Rybie i Andrzejowi K. tzw. kontrolowanej łapówki za "odrolnienie" gruntu na Mazurach w kierowanym przez Andrzeja Leppera ministerstwie rolnictwa. Finał akcji miał utrudnić przeciek, wskutek czego z rządu odwołano szefa MSWiA Janusza Kaczmarka. Proces Ryby i K. wkrótce znów zacznie się w I instancji (wcześniej SR dwa razy ich skazywał, uznając akcję CBA za legalną).

W 2010 r. Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie oskarżyła Kamińskiego i innych o przekroczenie uprawnień, nielegalne działania operacyjne CBA oraz podrabianie dokumentów i wyłudzenie poświadczenia nieprawdy. SR uznał, że Kamiński zaplanował i zorganizował operację specjalną, choć nie było do tego podstaw prawnych i faktycznych. Zdaniem SR CBA nie miało wiarygodnej informacji o możliwym przestępstwie i faktycznie podżegało Andrzej K. do korupcji. "Trzeba zwalczać korupcję, nie naruszając prawa samemu, a tak się stało tutaj, bo w tej sprawie naruszono prawo karne, ustawę o CBA i konstytucję" – uzasadniał wyrok sędzia Wojciech Łączewski.

Kamiński ocenił, że wyrok SR "godzi w elementarne poczucie sprawiedliwości, jest kuriozalny, rażąco niesprawiedliwy i niezrozumiały". Prezes PiS Jarosław Kaczyński mówił wtedy, że wyrok to "akt w kampanii wyborczej", pokazujący, że "droga ku Białorusi, którą rozpoczęto siedem lat temu, przebiega coraz szybciej i intensywniej".

W czerwcu 2012 r. ten sam sąd, który w 2015 r. skazał podsądnych, niejednogłośnie umorzył na wniosek obrony ten proces – jeszcze przed jego rozpoczęciem. Podstawą był "brak znamion przestępstwa". W grudniu 2012 r. na wniosek prokuratury i pokrzywdzonych SO uchylił umorzenie.

...

Sad sie pozbyl ,,problemu". Oczywiscie nie spodziewam sie sprawiedliwosci po tym systemie ,,prawnym".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:26, 30 Mar 2016    Temat postu:

Beata Szydło o uchyleniu wyroku Mariuszowi Kamińskiemu: sprawiedliwości stało się zadość
Beata Szydło - Darek Delmanowicz / PAP

Sprawiedliwości stało się zadość – tak premier Beata Szydło odniosła się do dzisiejszej decyzji warszawskiego sądu, który uchylił nieprawomocny wyrok skazujący b. szefów CBA, w tym Mariusza Kamińskiego, za złamanie prawa przy "aferze gruntowej" z 2007 r. i umorzył postępowanie.

– Bardzo się cieszę. Gratuluję panu ministrowi Mariuszowi Kamińskiemu i mogę powiedzieć, że sprawiedliwości stało się zadość – powiedziała premier Szydło podczas konferencji prasowej w Sanoku.

...

Smutna pani zartuje smutno. PRAWU I SPRAWIEDLIWOSCI STALO SIE ZADOSC! NOWE PRZYSLOWIE!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:50, 06 Maj 2016    Temat postu:

Nowy superresort już w sierpniu? Na jego czele Mariusz Kamiński
wyślij
drukuj
pl, jk | publikacja: 06.05.2016 | aktualizacja: 06:41 wyślij
drukuj
Według doniesień prasowych Mariusz Kamiński będzie szefem nowego resortu (fot. arch. PAP/Rafał Guz)
W rządzie powstanie nowy superresort, czyli Ministerstwo Bezpieczeństwa Narodowego. Pokieruje nim Mariusz Kamiński, który, stając na jego czele, byłby samodzielnym przełożonym szefów specsłużb – pisze „Nasz Dziennik”. „Nowy resort ma skonsolidować polskie służby specjalne, cywilne i wojskowe” – zaznacza.

Były szef CBA koordynatorem do spraw służb. Mariusz Kamiński w rządzie
Przyszły szef Ministerstwa Bezpieczeństwa uzyska znacznie szersze kompetencje niż obecnie. „Jako minister w kancelarii premier Beaty Szydło posiada jedynie zapisane w ustawach kompetencje dotyczące służb specjalnych. Na czele oddzielnego resortu byłby zaś przełożonym szefów służb specjalnych” – podaje gazeta.

W Polsce jest ich pięć. Trzy cywilne: Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencja Wywiadu i Centralne Biuro Antykorupcyjne oraz dwie wojskowe: Służba Kontrwywiadu Wojskowego i Służba Wywiadu Wojskowego.

Zmiany po szczycie NATO i ŚDM

„Zdaniem PiS służby muszą czuć istnienie silnego politycznego nadzoru” – wskazuje dziennik. „Ale i on nie wystarczy bez odpowiednio rozbudowanej, trwałej struktury administracyjnej, pozwalającej zachować ciągłość kontroli i koordynacji, gdy stojący na czele resortu będą się zmieniać” – dodaje.

Do zmian doszłoby najwcześniej w sierpniu. Wiąże się to z organizacją szczytu NATO i Światowych Dni Młodzieży w lipcu. Reorganizacja, która miałaby miejsce wcześniej, mogłaby pociągnąć za sobą czasowe obniżenie sprawności służb.
PAP

...

Tylko superresorty supersluzby teczki . Swiry! Chorzy umyslowo i maniacy. Nawet Dni Mlodziezy to pretekst zeby to rozbudowac.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:32, 04 Sty 2017    Temat postu:

Kamiński sędzią we własnej sprawie? Minister analizuje pismo Wojtunika

Dzisiaj, 4 stycznia (13:02)

​Minister koordynator spec-służb Mariusz Kamiński analizuje odwołanie byłego szefa CBA Pawła Wojtunika od decyzji ABW o pozbawienie go certyfikatu dostępu do tajemnic. Jak informowali reporterzy śledczy RMF FM, Wojtunik w uzasadnieniu twierdzi między innymi, że odebranie mu certyfikatu to element politycznej i osobistej zemsty Kamińskiego.
Paweł Wojtunik (Paweł Supernak/PAP) i Mariusz Kamiński (Marcin Obara/PAP)
/PAP


Jak usłyszał reporter RMF FM Krzysztof Zasada, nie zapadły na razie żadne decyzje w sprawie zażalenia Wojtunika. Trwa szczegółowa analiza jego pisma do pani premier. Mariusz Kamiński ma dopiero zdecydować, co dalej z tym dokumentem i certyfikatem Wojtunika. Według rozmówców naszych dziennikarzy, koordynator spec-służb powinien wyłączyć się z postępowania odwoławczego.
Były szef CBA Paweł Wojtunik bez certyfikatu dostępu do informacji niejawnej

Jego ludzie muszą też przeanalizować, co dla całej sprawy oznacza umorzenie przed kilkoma dniami śledztwa w sprawie rzekomego przekazania przez Wojtunika byłemu szefowi MSZ informacji o działaniach CBA wobec pracownicy jego resortu. To śledztwo było jednym z głównych argumentów odebrania certyfikatu bezpieczeństwa byłemu szefowi Biura.

Sam Wojtunik twierdzi, że odebranie mu certyfikatu dostępu do tajemnic to element osobistej i politycznej zemsty Mariusza Kamińskiego. Postępowanie w tej sprawie było także sposobem na błyskawiczną dymisję i zwolnienie miejsca nowemu człowiekowi.

(az)
Krzysztof Zasada

...

Kaminski jest tak prawy i sprawiedliwy ze sam sie skaze za swoje przestepstwa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 11:56, 19 Sty 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Żona Pawła Wojtunika straciła pracę w ABW. Została zmuszona do odejścia?
Żona Pawła Wojtunika straciła pracę w ABW. Została zmuszona do odejścia?

Dzisiaj, 19 stycznia (07:00)

​Żona byłego szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego Pawła Wojtunika straciła pracę w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Według ustaleń reporterów śledczych RMF FM została zmuszona do napisania raportu o odejściu ze służby.
Paweł Wojtunik
/Tomasz Gzell /PAP


Żonie Wojtunika, która jest z nim w Mołdawii na unijnej placówce, szefostwo ABW odmówiła przedłużenia bezpłatnego urlopu. W prawdzie po pół roku taki urlop nie musi być przedłużany, ale od rozmówców z agencji nasi dziennikarze usłyszeli, że to chyba pierwszy przypadek takiej decyzji w historii tej instytucji.

Szefostwo ABW w trybie natychmiastowym wezwało żonę Pawła Wojtunika do kraju. Ona nie zgodziła się na powrót, bo jest w Mołdawii z całą rodziną - m.in. z córką, która się uczy. Musiała więc odejść ze służby.

Sam Paweł Wojtunik ocenia, że ta sytuacja to kolejna odsłona zemsty obecnych władz i dyskryminacja żony z powodu nazwiska.

(az)
Krzysztof Zasada

...

Nie spodziewacie sie po nich chyba zasad?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:10, 31 Maj 2017    Temat postu:

Chmaj: Kamiński nie jest osobą ułaskawioną. Opozycja: Powinien oczyścić swoje imię

Dzisiaj, 31 maja (14:32)

Mariusz Kamiński powinien zrezygnować ze stanowiska i oczyścić swoje imię przed sądem – uważa część prawników, z którymi rozmawiali dziennikarze RMF FM. Wicepremier Mateusz Morawiecki podkreśla z kolei, że Mariusz Kamiński to jedna z najbardziej uczciwych osób w Polsce. Sąd Najwyższy uznał, że prawo łaski może być stosowane wyłącznie wobec prawomocnie skazanych. To odpowiedź na pytanie prawne, związane z ułaskawieniem przez prezydenta Andrzeja Dudę Mariusza Kamińskiego i innych byłych szefów CBA. W uchwale wskazano, że zastosowanie prawa łaski przed datą prawomocności wyroku nie wywołuje skutków procesowych.
Koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński oraz minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro /Bartłomiej Zborowski /PAP


Konstytucjonalista prof. Marek Chmaj podkreśla, że Mariusz Kamiński nie jest osobą ułaskawioną. Jak twierdzi, powinien być kontynuowany jego proces w drugiej instancji. Według profesora Chmaja, prezydent podejmując decyzję w sprawie obecnego ministra koordynatora nie miał do tego podstaw - ułaskawić można jedynie osobę skazaną, a taką osobą Mariusz Kamiński nie był przed decyzją Andrzeja Dudy. Natomiast jeśli nawet prezydent zastosował wobec niego instytucje abolicji indywidualnej - bezpodstawnie rozszerzył swe kompetencje. Część prawników, z którymi rozmawiał nasz dziennikarz uważa, że Mariusz Kamiński powinien natychmiast zrezygnować ze stanowiska lub zostać odwołanym przez premier.
Sąd Najwyższy: Prezydent Andrzej Duda nie mógł ułaskawić Mariusza Kamińskiego

Prawo łaski można realizować tylko wobec prawomocnie skazanych - uznał Sąd Najwyższy odpowiadając na pytanie prawne ws. ułaskawienia przez prezydenta Andrzeja Dudę Mariusza Kamińskiego i innych byłych członków szefostwa CBA. Według Sądu Najwyższego zastosowanie prawa łaski przed wyrokiem nie... czytaj więcej

Swojego kolegi z rządu broni wicepremier Mateusz Morawiecki. Mówi, że Mariusz Kamiński jest potrzebny polskiej gospodarce. Pilnuje uczciwości i dlatego nie tylko ułaskawienie - z całą pewnością mojej prawniczej wiedzy - było jak najbardziej właściwe. Pan Mariusz Kamiński jest jedną z najbardziej honorowych osób w Polsce i cieszę się, że mogę z nim pracować - powiedział.

Oburzenia nie kryją natomiast posłowie Platformy Obywatelskiej. To skandal na skalę europejską - powiedział Cezary Tomczyk z PO, który przypomina, że ułaskawienie szefów CBA to jedną z pierwszych decyzji Andrzeja Dudy jako prezydenta, który umożliwił tym samym Kamińskiemu objęcie stanowiska ministra w rządzie Beaty Szydło. Mariusz Kamiński, który odpowiada dzisiaj za polskie służby specjalne, nie powinien być ułaskawiony. Mariusz Kamiński powinien oczyścić swoje imię przed polskim sądem - mówi Tomczyk.

W Sejmie politycy PiS nie chcą oficjalnie komentować uchwały Sądu Najwyższego. Nieoficjalnie czekają na ruch otoczenia prezydenta. Beata Mazurek, rzeczniczka partii rządzącej poza mikrofonem powiedziała, aby o tę sprawę pytać w kancelarii prezydenta.

(j.)


Krzysztof Zasada
Patryk Michalski

...

Jak ma sie oczyscic jak jest winien?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 9:11, 15 Lip 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Sąd Najwyższy ma 9 sierpnia zbadać kasacje ws. Mariusza Kamińskiego i innych byłych szefów CBA
Sąd Najwyższy ma 9 sierpnia zbadać kasacje ws. Mariusza Kamińskiego i innych byłych szefów CBA

Wczoraj, 14 lipca (13:27)
Aktualizacja: Wczoraj, 14 lipca (14:22)

9 sierpnia troje sędziów Sądu Najwyższego ma zbadać kasacje ws. Mariusza Kamińskiego i innych byłych szefów CBA - których ułaskawienie siedmioro sędziów SN uznało w maju za "nie wywołujące skutków procesowych".
Mariusz Kamiński
/Rafał Guz /PAP/EPA


O tym terminie rozpoznania kasacji informuje elektroniczna wokanda znajdująca się na stronach SN w sieci.

Prezydenckie prawo łaski może być stosowane wyłącznie wobec prawomocnie skazanych - uznało 31 maja siedmioro sędziów Sądu Najwyższego - w odpowiedzi na pytanie prawne związane z ułaskawieniem w 2015 roku byłego szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego Mariusza Kamińskiego i innych członków kierownictwa CBA przez prezydenta Andrzeja Dudę.

Według uchwały SN, tylko przy takim ujęciu prawa łaski nie dochodzi do naruszenia zasad konstytucji, mówiących o tym, że organa władzy działają "na podstawie i w granicach prawa"; o podziale i równowadze władz; o uznawaniu oskarżonego za niewinnego, dopóki jego wina nie zostanie stwierdzona prawomocnym wyrokiem sądu; o prawie każdego do sądu; o tym, że wymiar sprawiedliwości sprawują sądy. Zastosowanie prawa łaski przed datą prawomocności wyroku nie wywołuje skutków procesowych - stwierdza ponadto uchwała. Prokurator wnosił by SN uznał, że prezydent może ułaskawiać osoby nieprawomocnie skazane.

W świetle uchwały, aktu łaski prezydenta ws. b. szefów CBA nie ma - mówił wtedy rzecznik SN sędzia Michał Laskowski. Dodał, że uchwała wiąże skład trzech sędziów SN, którzy badają kasacje na niekorzyść wszystkich czterech podsądnych. Jego zdaniem, ich proces wróci do etapu odwoławczego od skazującego wyroku sądu I instancji - czyli do Sądu Okręgowego w Warszawie.

Także pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych (m.in. rodziny Andrzeja Leppera) mec. Ryszard Lubas mówił wówczas, że przypuszcza, iż sprawa trafi do SO - skarżył on właśnie wyrok SO o umorzeniu sprawy wobec aktu łaski.

Wiceszef Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha ocenił po orzeczeniu, że akt łaski wobec Kamińskiego jest skuteczny i został podjęty zgodnie z przepisami konstytucji. Kamiński mówił, że "żaden sąd, w tym Sąd Najwyższy, nie ma uprawnień do oceny konstytucyjnych prerogatyw prezydenta".

W marcu 2015 roku Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście skazał w I instancji Kamińskiego i Macieja Wąsika (zastępcę Kamińskiego w CBA; obecnie zastępcę ministra koordynatora) na trzy lata więzienia, m.in. za przekroczenie uprawnień i nielegalne działania operacyjne CBA. Na kary po 2,5 roku skazano dwóch innych b. członków kierownictwa CBA. Zanim Sąd Okręgowy w Warszawie zbadał ich apelację, w listopadzie 2015 roku prezydent Duda ułaskawił wszystkich czterech, umarzając postępowanie sądowe.

Był to precedens - nigdy wcześniej prezydent nie ułaskawił nikogo przed prawomocnym wyrokiem sądu. Prezydent Rzeczypospolitej stosuje prawo łaski. Prawa łaski nie stosuje się do osób skazanych przez Trybunał Stanu - głosi art. 139 konstytucji.

W marcu 2016 r. Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił wyrok SR i wobec aktu łaski prawomocnie umorzył sprawę. Od tego kasacje do SN złożyli oskarżyciele posiłkowi (m.in. oskarżony o łapówkę Piotr Ryba oraz rodzina Leppera). Część kasacji wnosiła o zwrot sprawy SO, z argumentacją że "istotą prawa łaski jest całkowite lub częściowe uwolnienie skazanego od skutków karnych prawomocnego wyroku sądu". Prokuratura wniosła o oddalenie kasacji jako "oczywiście bezzasadnych", a adwokaci ułaskawionych - o pozostawienie ich bez rozpatrzenia. W lutym trzech sędziów SN zadało pytanie prawne - do odpowiedzi rozpatrywanie kasacji odroczono.

W środę ujawniono projekt nowej ustawy o SN, który PiS złożyło w Sejmie. Art. 87. projektu stanowi, że "z dniem następującym po dniu wejścia w życie niniejszej ustawy sędziowie SN, powołani na podstawie przepisów dotychczasowych, przechodzą w stan spoczynku, z wyjątkiem sędziów wskazanych przez Ministra Sprawiedliwości".

W czerwcu br. prokurator generalny Zbigniew Ziobro zaskarżył do Trybunału Konstytucyjnego przepis Kodeksu postępowania karnego pozwalający wnosić kasację na niekorzyść podsądnego w przypadku zastosowania wobec niego aktu łaski przez prezydenta.

Także w czerwcu grupa posłów PiS zaskarżyła zaś do TK instytucję zagadnień prawnych kierowanych przez sądy do SN. Chcą uznania jej za niekonstytucyjną, sprzeczną z zasadą niezawisłości sędziów.

Trybunał z wniosku parlamentarzystów PiS zbada też konstytucyjność regulaminu wyboru I prezesa SN prof. Małgorzaty Gersdorf. Wniosek złożono w marcu.

...

Widzicie! Skandal zeby sady scigaly mafie! Teraz mafia wezmie sie za sądy i je ,,zreformuje". I wreszcie nastanie porzadek. Zaden szanowany mafioso nie bedzie juz przesladowany.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:29, 18 Lip 2017    Temat postu:

Ekspresowy Pogonowski. Jak w półtora roku zostać pułkownikiem
11 lipca 2017, 6:06Podziel się
Udostępnij
Wyślij

Podziel się
Udostępnij
Wyślij

Foto: Rafał Guz/PAP | Video: tvn24
Piotr Pogonowski został powołany na funkcję szefa ABW w lutym 2016 roku
Awans od kaprala do pułkownika, czyli o siedemnaście stopni, zajął szefowi Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Piotrowi Pogonowskiemu tylko półtora roku. Prawdopodobnie nikt przed nim nie awansował w takim tempie, a co więcej, jego stopień jeszcze do minionej środy był tajemnicą państwową.

Premier powołała szefów służb specjalnych

Premier Beata...
czytaj dalej »
Od kilku tygodni próbowaliśmy zweryfikować nieoficjalne informacje o ekspresowych awansach szefa największej polskiej służby specjalnej. Według naszych rozmówców, pragnących zachować anonimowość, od powołania w lutym 2016 roku na funkcję szefa ABW Piotr Pogonowski zdążył już awansować ze stopnia kaprala na pułkownika.

To oznacza 17 awansów w stopniu - czyli w praktyce Pogonowski cieszył się z kolejnego rozkazu o awansie w każdym kolejnym miesiącu swojej pracy w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Tajne/poufne

Uzyskanie oficjalnych informacji na temat tego, jaki Pogonowski ma stopień oficerski, jeszcze do minionej środy było niemożliwe.

12 czerwca po raz pierwszy zapytaliśmy ministra-koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego o to, jaki aktualnie stopień ma szef ABW i daty jego kolejnych awansów. Dlatego, że zgodnie z prawem to Kamiński pełni cywilny nadzór nad każdym aspektem działania tajnych służb i w imieniu premier bezpośrednio nadzoruje pracę Piotra Pogonowskiego.

- Uprzejmie wyjaśniamy, że nie podajemy do publicznej wiadomości informacji dotyczących spraw kadrowych funkcjonariuszy i pracowników służb specjalnych. Pan Piotr Pogonowski jest profesorem zwyczajnym nauk prawnych - odpowiedział nam w imieniu ministra Kamińskiego przedstawiciel wydziału komunikacji społecznej w departamencie bezpieczeństwa narodowego.

To o tyle niezwykłe, że w tym samym czasie z oficjalnej strony Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego można się dowiedzieć, jakie stopnie mają obaj zastępcy Pogonowskiego - Norbert Loba i Jacek Gawryszewski. Obaj są pułkownikami.



To oznacza 17 awansów w stopniu - czyli w praktyce Pogonowski cieszył się z kolejnego rozkazu o awansie w każdym kolejnym miesiącu swojej pracy w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Tajne/poufne

Uzyskanie oficjalnych informacji na temat tego, jaki Pogonowski ma stopień oficerski, jeszcze do minionej środy było niemożliwe.

12 czerwca po raz pierwszy zapytaliśmy ministra-koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego o to, jaki aktualnie stopień ma szef ABW i daty jego kolejnych awansów. Dlatego, że zgodnie z prawem to Kamiński pełni cywilny nadzór nad każdym aspektem działania tajnych służb i w imieniu premier bezpośrednio nadzoruje pracę Piotra Pogonowskiego.

- Uprzejmie wyjaśniamy, że nie podajemy do publicznej wiadomości informacji dotyczących spraw kadrowych funkcjonariuszy i pracowników służb specjalnych. Pan Piotr Pogonowski jest profesorem zwyczajnym nauk prawnych - odpowiedział nam w imieniu ministra Kamińskiego przedstawiciel wydziału komunikacji społecznej w departamencie bezpieczeństwa narodowego.

To o tyle niezwykłe, że w tym samym czasie z oficjalnej strony Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego można się dowiedzieć, jakie stopnie mają obaj zastępcy Pogonowskiego - Norbert Loba i Jacek Gawryszewski. Obaj są pułkownikami.

Koniec audytu w ABW jeszcze w lutym

Do końca lutego...
czytaj dalej »
Nikt również dotąd w historii nie utajniał stopni kierujących instytucją funkcjonariuszy. Wiadomo, że poprzednio polskim kontrwywiadem kierował pułkownik, a następnie generał Krzysztof Bondaryk (awans zajął mu 20 lat) i podobnie awansujący przez 20 lat służby do stopnia generała Dariusz Łuczak.

Jednak w minioną środę zdanie na temat tajemnicy chroniącej stopień Piotra Pogonowskiego zmienił sam rzecznik ministra-koordynatora Stanisław Żaryn. Stało się tak po tekście w "Rzeczpospolitej”, której dziennikarze napisali, że już jesienią tego roku Pogonowski może otrzymać nominację na stopień generała. Rzecznik ministra Mariusza Kamińskiego zaprzeczył, że dojdzie do tego, zarazem jednak napisał w specjalnym oświadczeniu, że "w chwili obecnej (Piotr Pogonowski - przyp. red.) ma stopień pułkownika ABW".
Normalna droga: 18 lat

To pierwsza oficjalna informacja na temat tego, jaki dziś stopień nosi Piotr Pogonowski. Wynika z niej, że zdążył przez półtora roku kierowania ABW awansować przez 19 stopni: od kaprala, przez starszego kaprala, plutonowego, starszego plutonowego, sierżanta, starszego sierżanta, sierżanta sztabowego, starszego sierżanta sztabowego, młodszego chorążego, chorążego, starszego chorążego, młodszego chorążego sztabowego, chorążego sztabowego, starszego chorążego sztabowego, podporucznika, porucznika, kapitana, majora i podpułkownika na pułkownika.



Jednak w minioną środę zdanie na temat tajemnicy chroniącej stopień Piotra Pogonowskiego zmienił sam rzecznik ministra-koordynatora Stanisław Żaryn. Stało się tak po tekście w "Rzeczpospolitej”, której dziennikarze napisali, że już jesienią tego roku Pogonowski może otrzymać nominację na stopień generała. Rzecznik ministra Mariusza Kamińskiego zaprzeczył, że dojdzie do tego, zarazem jednak napisał w specjalnym oświadczeniu, że "w chwili obecnej (Piotr Pogonowski - przyp. red.) ma stopień pułkownika ABW".
Normalna droga: 18 lat

To pierwsza oficjalna informacja na temat tego, jaki dziś stopień nosi Piotr Pogonowski. Wynika z niej, że zdążył przez półtora roku kierowania ABW awansować przez 19 stopni: od kaprala, przez starszego kaprala, plutonowego, starszego plutonowego, sierżanta, starszego sierżanta, sierżanta sztabowego, starszego sierżanta sztabowego, młodszego chorążego, chorążego, starszego chorążego, młodszego chorążego sztabowego, chorążego sztabowego, starszego chorążego sztabowego, podporucznika, porucznika, kapitana, majora i podpułkownika na pułkownika.

ABW: doktorant z Iraku miał zataić swoje kontakty z islamistami

Agencja...
czytaj dalej »
Nie jest jednak jasne, jak te awanse Pogonowskiego były możliwe. Dlatego, że artykuł 73 ustawy o ABW mówi: "W przypadkach zasługujących na szczególne uwzględnienie funkcjonariusza posiadającego pozytywną opinię służbową oraz szczególne kwalifikacje zawodowe lub umiejętność pełnienia służby na mianowanym stanowisku można mianować na kolejny wyższy stopień mimo niespełnienia innych warunków wymaganych do mianowania na ten stopień przed upływem ustalonych okresów. Okresy nie mogą być skrócone więcej niż o połowę".

W praktyce oznacza to, że nawet najkrótsza droga zgodna z prawem do stopnia pułkownika powinna zająć Pogonowskiemu dziewięć lat. Bo choć zaczynał jako kapral, to wkrótce po kursie oficerskim mógł się cieszyć stopniem porucznika. Jednak z zapisów ustawy wynika, że po skróceniu wszystkich ustawowych okresów od porucznika do pułkownika i tak ten ostatni stopień powinien osiągnąć po niemal dekadzie.
Skoczek i kangur

Ale nasi rozmówcy wskazują również na inny problem związany z kursem oficerskim, który musiał przejść aktualny szef ABW.

- Kiedy, sterując największą służbą specjalną, zdążył zrobić kurs oficerski i zdać egzamin? I czy zdawał go przed swoimi podwładnymi? - pyta jeden z byłych szefów służb specjalnych.

Sam kurs do niedawna trwał minimum 8 miesięcy. Po przejęciu władzy przez PiS wprowadzono nowe rozwiązania i teraz w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Agencji Wywiadu można zostać oficerem już po trzymiesięcznym przeszkoleniu.



W praktyce oznacza to, że nawet najkrótsza droga zgodna z prawem do stopnia pułkownika powinna zająć Pogonowskiemu dziewięć lat. Bo choć zaczynał jako kapral, to wkrótce po kursie oficerskim mógł się cieszyć stopniem porucznika. Jednak z zapisów ustawy wynika, że po skróceniu wszystkich ustawowych okresów od porucznika do pułkownika i tak ten ostatni stopień powinien osiągnąć po niemal dekadzie.
Skoczek i kangur

Ale nasi rozmówcy wskazują również na inny problem związany z kursem oficerskim, który musiał przejść aktualny szef ABW.

- Kiedy, sterując największą służbą specjalną, zdążył zrobić kurs oficerski i zdać egzamin? I czy zdawał go przed swoimi podwładnymi? - pyta jeden z byłych szefów służb specjalnych.

Sam kurs do niedawna trwał minimum 8 miesięcy. Po przejęciu władzy przez PiS wprowadzono nowe rozwiązania i teraz w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Agencji Wywiadu można zostać oficerem już po trzymiesięcznym przeszkoleniu.

Dymisja szefa wywiadu "wywołana czynnikami, o których jeszcze nie wiemy"

Dla...
czytaj dalej »
Krytyczny wobec tych awansów jest Marek Biernacki, były minister spraw wewnętrznych i koordynator służb: - Szef ABW powinien wstydzić się swojej kariery "kangura", jak w mundurowym świecie określa się awansujących przedwcześnie. Dlatego, że takie błyskawiczne awanse demoralizują całą instytucję, obniżają rangę munduru. Są niszczące dla tysięcy funkcjonariuszy, którzy każdy awans okupują ciężką pracą, często ryzykując życie i zdrowie.
Prezydent: to tajne

O to, jak, kiedy i dlaczego Pogonowski zyskał awans na pierwszy stopień oficerski zapytaliśmy oficjalnie Kancelarię Prezydenta Andrzeja Dudy. Dlatego, że zgodnie z artykułem 67 ustawy o ABW "na pierwszy stopień w korpusie oficerów oraz na stopień generała brygady mianuje Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej na wniosek Prezesa Rady Ministrów".

- Uprzejmie informujemy, że wnioskowane informacje podlegają przepisom ustawy o ochronie informacji niejawnych w związku z czym nie mogą zostać udostępnione - brzmi odpowiedź, którą uzyskaliśmy z biura prasowego Kancelarii Prezydenta RP.

To oznacza, że w ocenie prawników prezydenta informacja o stopniach w ABW stanowi tajemnicę chronioną prawem. Zapytaliśmy więc rzecznika Stanisława Żaryna, czy on sam ujawnił tajemnicę wysyłając do mediów oświadczenie, w którym znalazła się informacja o stopniu Piotra Pogonowskiego. - Nie wiem, dlaczego tak uważa Kancelaria Prezydenta - odpowiedział.

Spytaliśmy więc, dlaczego jeszcze przed kilkoma dniami odmówił nam informacji, jaki stopień ma Piotr Pogonowski. - Nie wiem, jak do tego doszło - padła odpowiedź.

- Prawdopodobnie chodzi o to, by pułkownikom wydawał rozkazy przynajmniej pułkownik. Jakby było coś złego w tym, że cywil kieruje służbą specjalną - komentuje Marek Biernacki.
Szef, którego nie ma


Prezydent: to tajne

O to, jak, kiedy i dlaczego Pogonowski zyskał awans na pierwszy stopień oficerski zapytaliśmy oficjalnie Kancelarię Prezydenta Andrzeja Dudy. Dlatego, że zgodnie z artykułem 67 ustawy o ABW "na pierwszy stopień w korpusie oficerów oraz na stopień generała brygady mianuje Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej na wniosek Prezesa Rady Ministrów".

- Uprzejmie informujemy, że wnioskowane informacje podlegają przepisom ustawy o ochronie informacji niejawnych w związku z czym nie mogą zostać udostępnione - brzmi odpowiedź, którą uzyskaliśmy z biura prasowego Kancelarii Prezydenta RP.

To oznacza, że w ocenie prawników prezydenta informacja o stopniach w ABW stanowi tajemnicę chronioną prawem. Zapytaliśmy więc rzecznika Stanisława Żaryna, czy on sam ujawnił tajemnicę wysyłając do mediów oświadczenie, w którym znalazła się informacja o stopniu Piotra Pogonowskiego. - Nie wiem, dlaczego tak uważa Kancelaria Prezydenta - odpowiedział.

Spytaliśmy więc, dlaczego jeszcze przed kilkoma dniami odmówił nam informacji, jaki stopień ma Piotr Pogonowski. - Nie wiem, jak do tego doszło - padła odpowiedź.

- Prawdopodobnie chodzi o to, by pułkownikom wydawał rozkazy przynajmniej pułkownik. Jakby było coś złego w tym, że cywil kieruje służbą specjalną - komentuje Marek Biernacki.
Szef, którego nie ma

"Do komisji wpłynęły wnioski o opinie". Kiedy nowi szefowie służb specjalnych?

Komisja w...
czytaj dalej »
Żaden z pytanych przez nas członków parlamentarnej komisji, która nadzoruje działanie służb specjalnych w ubiegłym tygodniu nie znał również stopnia Pogonowskiego. Przy okazji rozmów z posłami dowiedzieliśmy się, że szef ABW nie pojawia się na posiedzeniach speckomisji.

- Nie wiem, jaki ma stopień. Lekceważy komisję - mówi nam krótko jeden z posłów.

Na utajone posiedzenia speckomisji przychodzą wyłącznie zastępcy szefa ABW, by informować posłów o bieżącej pracy tej instytucji. Według naszych rozmówców Pogonowski osobiście pojawił się w komisji tylko raz, gdy obejmował funkcję szefa agencji.
Profesor, pracownik CBA i PiS

Szef ABW ma stosunkowo niewielkie doświadczenie w samych służbach specjalnych. Niemal wszyscy jego poprzednicy przechodzili całą karierę, która od stopnia kaprala do generalskich szlifów zajmowała im około 20 lat i dłużej. Wyjątkiem byli szefowie ABW z czasów pierwszych rządów PiS w latach 2006-2007. Najpierw kontrwywiadem rządził Witold Marczuk. To działacz Solidarności, który po 1989 roku pracował w inspektoracie celnym oraz warszawskiej straży miejskiej. Jemu droga awansu od stopnia porucznika do generała zajęła niespełna cztery lata.

- Tylko tempo jego kariery można porównać z Pogonowskim. Ale wtedy były inne zapisy w ustawie i tytuł generała otrzymał, będąc w Służbie Wywiadu Wojskowego - mówią nasi rozmówcy.

Jego następcą został Bogdan Święczkowski, który jednak miał wieloletnie doświadczenie z pracy w pionie przestępczości zorganizowanej prokuratury. Według nieoficjalnych informacji dziś ma stopień podoficerski.

Tymczasem sam Pogonowski ma zaledwie około czterech lat doświadczenia w służbach specjalnych. Najpierw doradzał przez około dwa lata Mariuszowi Kamińskiemu, który od 2006 do 2009 roku kierował Centralnym Biurem Antykorupcyjnym. Później jeszcze przez kilka miesięcy pracował w Służbie Wywiadu Wojskowego.

Z życia cywilnego Pogonowskiego wiadomo, że tytuł magistra prawa obronił na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim w 1997 roku, gdzie następnie wykładał. Nominację profesorską odebrał w 2010 roku z rąk prezydenta Bronisława Komorowskiego.

Jako prawnik specjalizował się w prawie cywilnym, publikował prace dotyczące problematyki funkcjonowania domów składowych, działalności gospodarczej małżonków.

W 2011 roku bez powodzenia ubiegał się o mandat poselski z list Prawa i Sprawiedliwości. Pracował także dla tej partii jako prawnik.
Autor: Robert Zieliński (r.zielinski@tvn.pl) / Źródło: tvn24.pl

...

To jest dzialnosc oblakanych nie majacych pojecia o rzadzeniu. To musi sie skonczyc katastrofa...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 11:01, 27 Lip 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
"Gazeta Wyborcza": Policja inwigiluje Obywateli RP i posła na Sejm
"Gazeta Wyborcza": Policja inwigiluje Obywateli RP i posła na Sejm

Dzisiaj, 27 lipca (07:31)

Policyjni tajniacy śledzą działaczy stowarzyszenia Obywatele RP i posła opozycji Ryszarda Petru, lidera Nowoczesnej. Informuje to tym „Gazeta Wyborcza”. Twierdzi, że ma nagrania rozmów policjantów, które tego dowodzą.
Przewodniczący Nowoczesnej Ryszard Petru
/Maciej Kulczyński /PAP


O inwigilowaniu tych osób policjanci mówią: "dać mu łatę", "objąć nadzorem", "dawaj za nim ogon".

Nagrania pochodzą z piątku 21 lipca, gdy Senat debatował nad ustawą o Sądzie Najwyższym. Do godziny 2:00 nad ranem ustawę przyjął, a na tyłach gmachu trwała kilkutysięczna manifestacja. Później część demonstrantów próbowała utrudniać wyjazd senatorom.

Jak pisze "Gazeta Wyborcza", nagrania otrzymała e-mailem przez anonimową sieć TOR. Nadawca nie chciał się spotkać.

Rozmowy wskazują, że tajniacy śledzą m.in. Wojciecha Kinasiewicza i Tadeusza Jakrzewskiego z Obywateli RP oraz Ryszarda Petru. Dwaj pierwsi od miesięcy protestują podczas miesięcznic smoleńskich na Krakowskim Przedmieściu, a ostatnio w obronie niezależnych sądów.

Nazwisko Petru pada kilkakrotnie:

- Informacyjnie: pan Petru, Wiejska 13, restauracja.

- Dobra, dzięki.

W kolejnych minutach:

- To wąskie przejście, gdyby znane osobistości przechodziły, daj "halo".

- To jedynie co, to pan Petru wychodził.

- Jeszcze raz.

- Petru opuścił teren Sejmu przez to wąskie przejście.

- Dobrze, dziękuję. Ale jakby coś, to dawaj mi "halo".

(...)

Może to stanowić przestępstwo przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego - mówi mec. Mikołaj Pietrzak, dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie - Niezależnie od tego, jeżeli policja działała w celu śledzenia opozycji, jest to nieuprawnione, sprzeczne z kulturą demokratyczną i celami ustawy o policji. Nie po to są szkoleni z metod śledzenia, żeby je wykorzystywać do inwigilowania opozycji.

Jak podkreśla "Gazeta Wyborcza", Komenda Główna Policji nie odpowiedziała na zadane przez redakcję pytania w tej sprawie. Cały artykuł znajdziecie w dzisiejszej "Gazecie Wyborczej"

...

Alez oczywiscie trzeba tropic wrogow ludu. Skutki bezkarnosci Kaminskiego. Policja jest zmuszana do ,,dzialan operacyjnych" przewciw ,,wrogom". I to sie bedzie nasilac w koncu to rekomunizacja prl bis...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 8:12, 01 Sie 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Co dalej z ułaskawieniem Mariusza Kamińskiego? Dzisiaj kluczowa decyzja Sądu Najwyższego
Co dalej z ułaskawieniem Mariusza Kamińskiego? Dzisiaj kluczowa decyzja Sądu Najwyższego

5 minut temu

Co dalej z ułaskawieniem byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego i trzech jego podwładnych, skazanych na więzienie za nielegalne działania w tzw. aferze gruntowej? Trzej sędziowie Sądu Najwyższego zdecydują dzisiaj, czy przyjąć wnioski o zawieszenie postępowania w tej sprawie. Domagają się tego prokurator generalny Zbigniew Ziobro i prezes Trybunału Konstytucyjnego Julia Przyłębska. Ich zdaniem, Trybunał musi najpierw rozstrzygnąć spór kompetencyjny między prezydentem a Sądem Najwyższym: chodzi o to, czy sędziowie SN mogli podjąć uchwałę, w której stwierdzili, że prezydenckie prawo łaski stosuje się wyłącznie wobec prawomocnie skazanych.
Minister koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński (w centrum) przed posiedzeniem rządu
/Leszek Szymański /PAP

Przypomnijmy, w marcu 2015 roku Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście skazał Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika - zastępcę Kamińskiego w CBA, a obecnie zastępcę ministra koordynatora - w pierwszej instancji na trzy lata więzienia m.in. za przekroczenie uprawnień i nielegalne działania operacyjne CBA. Na kary po 2,5 roku więzienia skazano dwóch innych byłych członków kierownictwa CBA.

W listopadzie 2015 - zanim Sąd Okręgowy w Warszawie zbadał apelację - prezydent Andrzej Duda ułaskawił wszystkich czterech skazanych.

Był to precedens, bowiem nigdy wcześniej prezydent nie ułaskawił nikogo przed prawomocnym wyrokiem sądu.
Prezydent Rzeczypospolitej stosuje prawo łaski. Prawa łaski nie stosuje się do osób skazanych przez Trybunał Stanu.
Konstytucja RP, art. 139

W marcu 2016 roku Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił wyrok sądu rejonowego i wobec prezydenckiego aktu łaski prawomocnie umorzył sprawę.

Kasacje od tego złożyli do Sądu Najwyższego oskarżyciele posiłkowi - m.in. Piotr Ryba, który miał pośredniczyć we wręczeniu łapówki liderowi Samoobrony Andrzejowi Lepperowi, oraz rodzina Leppera. Część kasacji wnosiła o zwrot sprawy do sądu okręgowego - argumentowano, że "istotą prawa łaski jest całkowite lub częściowe uwolnienie skazanego od skutków karnych prawomocnego wyroku sądu".

Prokuratura wniosła o oddalenie kasacji jako "oczywiście bezzasadnych", a adwokaci ułaskawionych o pozostawienie ich bez rozpatrzenia.

W lutym tego roku trzech sędziów Sądu Najwyższego zadało pytanie prawne w tej sprawie, a rozpatrywanie kasacji odroczono do momentu udzielenia odpowiedzi.

31 maja w odpowiedzi na to pytanie siedmioro sędziów Sądu Najwyższego uznało, że prawo łaski może być stosowane wyłącznie wobec prawomocnie skazanych. Tym samym - uznali sędziowie - ułaskawienie byłego szefa i innych członków kierownictwa CBA "nie wywołuje skutków procesowych".

Kasację ws. Kamińskiego i jego współpracowników wyznaczono na 9 sierpnia.

W czerwcu jednak marszałek Sejmu Marek Kuchciński wystąpił do Trybunału Konstytucyjnego, by ten stwierdził m.in., "czy SN może dokonywać wiążącej interpretacji przepisów Konstytucji w związku z wykonywaniem przez Prezydenta RP prerogatywy" o akcie łaski i czy może decydować, czy akt ten został wykonany skutecznie.

W czwartek rzecznik SN Michał Laskowski poinformował, że w związku z tym do Sądu Najwyższego wpłynęło pismo prezes TK Julii Przyłębskiej, w którym informowała, że zgodnie z ustawą o Trybunale Konstytucyjnym badanie przez TK sporu kompetencyjnego powinno spowodować zawieszenie postępowania w SN, i prosiła o przesłanie "odpisu postanowienia o zawieszeniu postępowania przed SN".

O zawieszenie postępowania przed Sądem Najwyższym z powodu sporu kompetencyjnego zwrócił się formalnie prokurator generalny Zbigniew Ziobro.

Dzisiaj Sąd Najwyższy rozpatrzy ten wniosek. Jeśli uzna, że sporu kompetencyjnego nie ma, to 9 sierpnia zajmie się kasacją w całej sprawie.


(e)
RMF FM/PAP

...

Czyli przypomnijmy. Kaminski mial wrobic Lepoera w korupcje aby go zamknac a poslow Leppera zabrac i miec wiekszosc. Oczywiscie Lepper nie idiota zeby go wrobic. Tymczasem skorumpowany okazal sie PiS czyli ichni minister Lipiec. Aby przykryc swoje brudy prezes wrzaskliwie ujawnil sprawe Leppera MIMO ze przeciez nic nie bylo. To wymyslili ,,przeciek". Lepper by wzial ale go ostrzegli. Rzucanie oszczerstw o mordersrwo to u nich normalka co tam korupcja. I media bredzily o ,,aferze gruntowej" a nie o Lipcu.

Za taka potworna dzialnosc Kaminski sprawiedliwie zostal skazany. Nalezy sie 100 krotnie. Ale łajdak Duda dla koryta ulaskawil bandyte w sposob rownie bandycki bo w trakcie procesu. Bo mial isc do koryta...

Ten pokaz niesprawiedliwosci ma olbrzymie negatywne skutki. Dzis slysze ze chodza za Petru i chca go w cis wrobic najlepiej ze ruski agent. A poslow przejac zeby miec 60%. To łajno nic nowego nie wymysli. W kolo jeden nudny scenariusz. ALE ONI ZA TO ODPOWIEDZA! I BEDA BIEDNI! OJ BEDA!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 13:13, 01 Sie 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Ułaskawienie Mariusza Kamińskiego i jego współpracowników: Sąd Najwyższy zawiesił sprawę kasacyjną
Ułaskawienie Mariusza Kamińskiego i jego współpracowników: Sąd Najwyższy zawiesił sprawę kasacyjną

Dzisiaj, 1 sierpnia (07:5Cool
Aktualizacja: 1 godz. 25 minut temu

Troje sędziów Sądu Najwyższego zawiesiło rozpatrywanie sprawy kasacyjnej byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego i trzech jego ówczesnych podwładnych, skazanych na więzienie za nielegalne działania w tzw. aferze gruntowej. Kasacja na niekorzyść Kamińskiego i pozostałych została zawieszona do momentu, aż Trybunał Konstytucyjny rozstrzygnie spór kompetencyjny między prezydentem a Sądem Najwyższym ws. prawa łaski: chodziło o odpowiedź na pytanie, czy sędziowie SN mogli podjąć uchwałę, w której stwierdzili, że prezydenckie prawo łaski stosuje się wyłącznie wobec prawomocnie skazanych. Jak uzasadnił swą dzisiejszą decyzję SN: formalne wszczęcie przez TK sprawy sporu kompetencyjnego powoduje zawieszenie postępowania kasacyjnego. Rozstrzygnięcie to - a domagali się go prokurator generalny Zbigniew Ziobro i obrońca Kamińskiego - oznacza, że wbrew pierwotnym planom Sąd Najwyższy nie zajmie się 9 sierpnia kasacją w całej sprawie.
Minister koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński (w centrum) przed posiedzeniem rządu
/Leszek Szymański /PAP

Uzasadniając dzisiejszą decyzję, Sąd Najwyższy powołał się na art. 86 par. 1 ustawy o organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym, który stanowi:
Wszczęcie postępowania przed Trybunałem powoduje zawieszenie postępowań przed organami, które prowadzą spór kompetencyjny.
Ustawa o organizacji i trybie postępowania przed TK, art. 86 par. 1

Jak podkreślał w uzasadnieniu postanowienia sędzia SN Piotr Mirek: to nie stwierdzenie rzeczywistego sporu kompetencyjnego między organami decyduje o zawieszeniu postępowania, a tylko i wyłącznie samo formalne wszczęcie postępowania przez TK w sprawie sporu.

Sędzia zaznaczył, że TK ma wyłączne prawo do stwierdzenia, czy spór faktycznie istnieje, czy też ma "tylko charakter pozorny" - i do rozstrzygnięcia sporu.

Stąd merytoryczne wypowiadanie się przez SN w tym miejscu na temat tego, czy ten spór kompetencyjny istnieje, czy też nie, nie jest ani celowe, ani uprawnione - oświadczył sędzia Mirek.
Rzecznik SN: Decyzja niemal z automatu. Teraz wszystko zależy od orzeczenia TK

Rzecznik Sądu Najwyższego sędzia Michał Laskowski podkreślił, że decyzja o zawieszeniu postępowania kasacyjnego została podjęta niemal z automatu - na podstawie przepisu ustawy o organizacji i trybie postępowania przed TK.

Zaznaczył również, że wyznaczenie dzisiejszego posiedzenia było konieczne, bo sędziowie musieli zapoznać się ze sprawą i "zastanowić przed podjęciem decyzji".

Pytany przez dziennikarzy, jaki wpływ na decyzję sędziów miał wniosek złożony przez ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobrę, rzecznik SN wskazał, że wniosek ten "został uwzględniony", i zaznaczył, że podobny złożyła obrona. Ponadto - jak przypomniał - na treść wspomnianego przepisu ustawy zwracała sędziom uwagę także prezes TK Julia Przyłębska.

Wszystko to zostało wzięte pod uwagę - zapewnił Laskowski.
Rzecznik SN: Ta decyzja jest dowodem, że Sąd Najwyższy nie orzeka wedle zapotrzebowania politycznego

Podkreślił przy tym, że jest to "dowód na to, że Sąd Najwyższy nie orzeka jakoś na zapotrzebowanie tej czy innej strony sceny politycznej, tylko orzeka zgodnie z przepisami i trzech sędziów Sądu Najwyższego dzisiaj jako Sąd Najwyższy wydało niezawisłą decyzję".

Laskowski zaznaczył również, że "dopiero po zapadnięciu i po zapoznaniu się z decyzją TK Sąd Najwyższy podejmie dalsze czynności w tej sprawie: orzeknie o podjęciu zawieszonego postępowania i ewentualnie wyda stosowną decyzję". Rzecznik przyznał, że może dojść także do sytuacji, w której sprawa zostanie umorzona, o ile TK potwierdzi, że był spór kompetencyjny między prezydentem a SN.

Nie wiem, jakie będzie orzeczenie TK, tam orzekają także niezawiśli sędziowie, są różne składy, zdanie wypowiadane przez panią prezes nie oznacza, że wszyscy sędziowie TK są tego samego zdania - poczekajmy na to orzeczenie - mówił Laskowski.

Przypomniał także, że Sąd Najwyższy przedstawił Trybunałowi swoje stanowisko w tej sprawie - a stwierdził w nim m.in., że w jego ocenie sporu kompetencyjnego tutaj nie ma.
To był precedens: Skazani na więzienie i ułaskawieni przez prezydenta przed ostatecznym rozstrzygnięciem

Przypomnijmy, w marcu 2015 roku Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście skazał Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika - zastępcę Kamińskiego w CBA, a obecnie zastępcę ministra koordynatora - w pierwszej instancji na trzy lata więzienia m.in. za przekroczenie uprawnień i nielegalne działania operacyjne CBA. Na kary po 2,5 roku więzienia skazano dwóch innych byłych członków kierownictwa CBA.

W listopadzie 2015 - zanim Sąd Okręgowy w Warszawie zbadał apelację - prezydent Andrzej Duda ułaskawił wszystkich czterech skazanych.

Był to precedens, bowiem nigdy wcześniej prezydent nie ułaskawił nikogo przed prawomocnym wyrokiem sądu.
Prezydent Rzeczypospolitej stosuje prawo łaski. Prawa łaski nie stosuje się do osób skazanych przez Trybunał Stanu.
Konstytucja RP, art. 139

W marcu 2016 roku Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił wyrok sądu rejonowego i wobec prezydenckiego aktu łaski prawomocnie umorzył sprawę.

Kasacje od tego złożyli do Sądu Najwyższego oskarżyciele posiłkowi - m.in. Piotr Ryba, który miał pośredniczyć we wręczeniu łapówki liderowi Samoobrony Andrzejowi Lepperowi, oraz rodzina Leppera. Część kasacji wnosiła o zwrot sprawy do sądu okręgowego - argumentowano, że "istotą prawa łaski jest całkowite lub częściowe uwolnienie skazanego od skutków karnych prawomocnego wyroku sądu".

Prokuratura wniosła o oddalenie kasacji jako "oczywiście bezzasadnych", a adwokaci ułaskawionych o pozostawienie ich bez rozpatrzenia.
Sędziowie SN: Prawo łaski może być stosowane wyłącznie wobec prawomocnie skazanych

W lutym tego roku trzech sędziów Sądu Najwyższego zadało pytanie prawne w tej sprawie, a rozpatrywanie kasacji odroczono do momentu udzielenia odpowiedzi.

31 maja w odpowiedzi na to pytanie siedmioro sędziów Sądu Najwyższego uznało, że prawo łaski może być stosowane wyłącznie wobec prawomocnie skazanych. Tym samym - uznali sędziowie - ułaskawienie byłego szefa i innych członków kierownictwa CBA "nie wywołuje skutków procesowych".

Kasację ws. Kamińskiego i jego współpracowników wyznaczono na 9 sierpnia.

W czerwcu jednak marszałek Sejmu Marek Kuchciński wystąpił do Trybunału Konstytucyjnego, by ten stwierdził m.in., "czy SN może dokonywać wiążącej interpretacji przepisów Konstytucji w związku z wykonywaniem przez Prezydenta RP prerogatywy" o akcie łaski i czy może decydować, czy akt ten został wykonany skutecznie.

W czwartek rzecznik SN Michał Laskowski poinformował, że w związku z tym do Sądu Najwyższego wpłynęło pismo prezes TK Julii Przyłębskiej, w którym informowała, że zgodnie z ustawą o Trybunale Konstytucyjnym badanie przez TK sporu kompetencyjnego powinno spowodować zawieszenie postępowania w SN, i prosiła o przesłanie "odpisu postanowienia o zawieszeniu postępowania przed SN".

O zawieszenie postępowania przed Sądem Najwyższym z powodu sporu kompetencyjnego zwrócił się formalnie prokurator generalny Zbigniew Ziobro.


(e)
RMF FM/PAP

...

SN sie wystraszyl terrorystow pislamistycznych i odpuscil. Oddal sprawe w rece adwokata mafii czyli Przylebskiej. Czego wynik jest jasny. Bezkarnosc dla mafii... Tak wlasnie Hitler dochodzil do tyranii. Kolejne ataki i kolejni ,,odpuszczali"... Az juz nie bylo kolejnych...

Ale jak skonczyl Hitler wiemy. I oni tez zle skoncza.
Ale naprawde czasy ostateczne. Takiego syfu nie bylo jeszczw historii Polski. Ktos palnie Hitler. MOWIE O POLSKI! Czyli sytuacji gdy w Polsce nie ma okupacji i szerokim rzeszom obywateli nie groza represje okupanta. To jeszcze tak syfiastej wladzy nie bylo nawet w czasach saskich a to byli SASI CZYLI NIEMCY! KOMPLETNIE OBCY CYWILIZACYJNIE! Zatem jest to co w Apokalipsie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:32, 01 Sie 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
​Prezes TK ws. Mariusza Kamińskiego: Sąd Najwyższy postąpił zgodnie z obowiązującymi przepisami
​Prezes TK ws. Mariusza Kamińskiego: Sąd Najwyższy postąpił zgodnie z obowiązującymi przepisami

Dzisiaj, 1 sierpnia (14:55)

"Sąd Najwyższy zdecydował tak, jak powinien zrobić zgodnie z obowiązującymi przepisami" - mówi w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Patrykiem Michalskim, prezes Trybunału Konstytucyjnego Julia Przyłębska.

...

Taa Przylebska nagle poznala przepisy ktorych dotad nie znala. To jest dno. W ogole nie zajmujmy sie nią...

Tam jakies uklady byly, rozmowy z Kaczynskimi itd. Prezio nieustannie stosuje takie intrygi typowe dla umyslow prymitywnych pozbawionych inteligencji a bazujacych na sprycie jak ci co na wnuczka czy Ambera Golda... Na razie tylko Schetyna rozumie ze nie nalezy wdawac sie w takie syfy... Z tych ,,liderow" on prezentuje najwyzszy poziom. Ale to na bezrybiu i rak ryba.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 8:21, 10 Lis 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Sejm uchwalił ustawę o powołaniu Biura Nadzoru Wewnętrznego
Sejm uchwalił ustawę o powołaniu Biura Nadzoru Wewnętrznego

Wczoraj, 9 listopada (20:35)

Sejm uchwalił ustawę powołującą Biuro Nadzoru Wewnętrznego, które ma zajmować się nieprawidłowościami w pracy służb podległych MSWiA. Według ministra Mariusza Błaszczaka, ustawa "daje realne narzędzia do nadzoru" nad podległymi służbami. Opozycja chciała jej odrzucenia. Za uchwaleniem ustawy głosowało 243 posłów, przeciw było 165, 5 wstrzymało się od głosu. Wcześniej posłowie nie zgodzili się na odrzucenie projektu ustawy, odrzucili też kilkadziesiąt poprawek zgłoszonych przez opozycję. Teraz ustawa trafi do Senatu.
Zdjęcie ilustracyjne
/Mariusz Piekarski (RMF) /RMF FM
Błaszczak: To ustawa, która zrywa z postkomunizmem. PO: Ta ustawa cofa nas do czasów PRL

To ustawa, która zrywa z postkomunizmem, to ustawa, która daje realny mechanizm do realnego nadzoru nad podległymi służbami. Minister musi mieć realne nadzór, bo w przeciwnym razie będzie ministrem, który niczego nie zrobi, będzie pozbawiony realnego nadzoru nad służbami - powiedział przed głosowaniami nad ustawą szef MSWiA Mariusz Błaszczak, odpowiadając na zarzuty, formułowane wobec ustawy przez opozycję.

W ocenie PO "ustawa nadaje się do kosza". Czy są jakieś granice organów, których nie chcecie upolitycznić, stworzyliście partyjne sądy a teraz chcecie całkowicie upolitycznić polskie służby mundurowe - mówił przed głosowaniem Borys Budka (PO).Według niego, BNW ma być "politbiurem w MSWiA. Ta ustawa cofa nas do czasów PRL - dodał inny poseł PO Marek Wójcik.

Z kolei Mirosław Suchoń z Nowoczesnej, apelując o odrzucenie ustawy mówił, że jest ona "wynikiem niezdrowej fascynacji służbami specjalnymi" i powołuje taką "nową służbę specjalną". Dodał, że zgodnie z zapisami ustawy, szef MSWiA otrzyma dostęp do wszystkich postępowań, materiałów operacyjnych, które "są prowadzone przez Policję, Straż Graniczną w całej Polsce". Zaapelował aby odrzucić tą ustawę.

Czy ta ustawa nie jest czasem przyznaniem się wprost lub pośrednio jak bardzo źle jest w polskiej policji - pytał poseł Paweł Grabowski (Kukiz'15).
Jakie będą zadania Biura Nadzoru Wewnętrznego?

Zgodnie ustawą, BNW będzie podlegało bezpośrednio szefowi MSWiA. Będzie liczyć kilkudziesięciu funkcjonariuszy i pracowników cywilnych. Ma zajmować się nieprawidłowościami w pracy służb podległych MSWiA - czyli Policji, Straży Granicznej, Państwowej Straży Pożarnej oraz Biura Ochrony Rządu.

Do zadań BNW będzie należeć weryfikowanie kandydatów na wyższe stanowiska w tych formacjach, m.in. komendantów i ich zastępców oraz dyrektorów i zastępców dyrektorów biur, a także kandydatów na stopnie generalskie. Ma sprawdzać, czy oficerowie nie popełniali nadużyć lub nie przekraczali swoich kompetencji.

Biuro ma analizować i oceniać czynności operacyjno-rozpoznawcze, prowadzone w Policji i Straży Granicznej. Weryfikacja ma się odbywać na podstawie danych, zawartych w zbiorach, rejestrach, ewidencjach i bazach danych, również oznaczonych klauzulą tajności, oraz w oparciu o informacje "będące w posiadaniu służb".

Nowe przepisy nie przewidują likwidacji Biur Spraw Wewnętrznych, które działają w komendach głównych policji i Straży Granicznej. BNW ma działać niezależnie od nich, na wyższym szczeblu - bezpośrednio przy ministrze spraw wewnętrznych i administracji.

"Decyzja o bezpośrednim zaangażowaniu BNW będzie determinowana w szczególności ciężarem gatunkowym sprawy, jej społecznym wydźwiękiem, potrzebą wyeliminowania ewentualnych wątpliwości co do bezstronności osób badających sprawę" - wskazano w uzasadnieniu do noweli. Biuro nie będzie miało uprawnień śledczych, ale wolno mu będzie wykonywać czynności operacyjno-rozpoznawcze.

Inspektorzy Biura będą mieli m.in. prawo do legitymowania osób, ich obserwowania, nagrywania dźwięku i obrazu zdarzeń w miejscach publicznych. Inspektorzy będą mogli się posługiwać tzw. dokumentami legalizacyjnymi, pozyskiwać dane telekomunikacyjne, pocztowe i internetowe. Kontrolę nad uzyskiwaniem przez BNW tych danych sprawować będzie Sąd Okręgowy w Warszawie.

(ph)

...

Ponowna komunizacja kraju to ilosc sluzb musi rosnoc...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:36, 22 Gru 2017    Temat postu:

Agenci CBA weszli do domu posła Stanisława Gawłowskiego. "Wszystkich nie wsadzą"

Dzisiaj, 22 grudnia (13:25)
Aktualizacja: Dzisiaj, 22 grudnia (15:10)

W piątek funkcjonariusze CBA weszli do domu posła Stanisława Gawłowskiego w Koszalinie. Polityk, razem z żoną uczestniczyli w czynnościach śledczych. Prokuratura zamierza postawić posłowi PO zarzuty popełnienia pięciu przestępstw, w tym trzech o charakterze korupcyjnym. "Rozpoczął się sezon polowań na PO. To jest sezon z udziałem służb specjalnych i prokuratury. To jest proces, który będzie trwał. To jest demontaż państwa demokratycznego. Ale wszystkich nie wsadzą. Nie dadzą rady" - tak Gawłowski komentuje działania służb o śledczych w swojej sprawie.
Poseł Platformy Obywatelskiej Stanisław Gawłowski z żoną /Marcin Bielecki /PAP

Piotr Kaczorek z wydziału komunikacji społecznej CBA w środę potwierdził, że Stanisław Gawłowski udostępnił koszaliński dom śledczym do przeprowadzenia czynności. Nic więcej na tym etapie nie będziemy mówić - podkreślił.

Sezon polowania na Platformę się rozpoczął. Sezon z udziałem służb specjalnych i prokuratury, sezon, który będzie trwał; to demontaż państwa demokratycznego - powiedział Gawłowski.

Zobacz również:

Neumann: Upolityczniona prokuratura uderza w posła Gawłowskiego
Jego żona utrzymuje, że działania służb, to polityczna zemsta za to, że jej mąż odebrał przyznane - jej zdaniem bezprawnie - ojcu Tadeuszowi Rydzykowi 27 milionów złotych dotacji. PiS się mści. Dotacje przyznano nielegalnie. Obiecali mężowi, że go zniszczą i po prostu to robią - podkreśliła.

Funkcjonariusze CBA przeszukują koszaliński dom posła Platformy Obywatelskiej /Marcin Bielecki /PAP
"Zawsze kierowałem się interesem państwa"

W czwartek doszło do przeszukania warszawskiego mieszkania posła PO Stanisława Gawłowskiego. Rzeczniczka Prokuratury Krajowej, prok. Ewa Bialik poinformowała, że Zachodniopomorski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej zamierza postawić posłowi zarzuty popełnienia pięciu przestępstw, w tym trzech o charakterze korupcyjnym.

W tym celu prokurator generalny Zbigniew Ziobro wystąpił do Sejmu z wnioskiem o wyrażenie zgody na pociągnięcie Gawłowskiego do odpowiedzialności karnej, a także na jego zatrzymanie i zastosowanie wobec niego tymczasowego aresztu wobec posła PO.

Gawłowski w wydanym w czwartek oświadczeniu zapewnił, że w swojej działalności publicznej zawsze "kierował się interesem państwa, ściśle przestrzegał przepisów konstytucji i obowiązującego ustawodawstwa".

(ph+ug)

...

NO NIE PRZEKROCZYLI GRANICE! SPRAWA BYLA ZA CICHA TO POSTSNOWILI ZROBIC SZUM! ZEBY PRZYKRYC KOGUTA! WIGILIA Z CBA!

TY GNOJU DUDO! CO ZES NAROBIL! ZWOLNILES GROZNEGO KRYMINALISTE! OD SLUSZNEJ KARY I TERAZ POWIEKSZA SWOJE ZBRODNIE! ODPOWIESZ PRZED BOGIEM ZA TO! TFU CO ZA ZERO!

A KAMINSKIEMU OBIRCUJE ZE BEDE PRZYPOMINAL ZE TRZEBA GO ZAMKNAC! NIE WYWINIE SIE OD KARY CHOC MU SIE ZDAJE ZE JEST BEZKARNY!

COS NIESAMOWITEGO! MOWILEM ZEBY MUSI SIEDZIEC BO BEDZIECORAZ GORSZY I WYSZLO NA MOJE!

Wygladam wrecz na nieomylnego. Boje sie pychy wrecz. Ale to jest moja dziedzina i wiem co pisze. A moje marzenia sie spelniaja wiec maja czego sie bac!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 9:34, 23 Gru 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
"A może jest na pana zamówienie?". Senator Maciej Grubski z PO komentuje zarzuty
"A może jest na pana zamówienie?". Senator Maciej Grubski z PO komentuje zarzuty

Wczoraj, 22 grudnia (16:47)
Aktualizacja: Wczoraj, 22 grudnia (18:35)

"To jest sytuacja ewidentnej nagonki na mnie, która trwa pięć lat: z podstawionym agentem, (…) z wypowiedzią byłego szefa CBA pana Wojtunika, który - kiedy zapytałem go, co się dzieje, że tak się mnie nęka - powiedział: ‘A może na pana jest zamówienie?’" - tak senator Maciej Grubski z Platformy Obywatelskiej komentuje w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Krzysztofem Zasadą wniosek prokuratury do Senatu o uchylenie mu immunitetu. Polityk ma usłyszeć zarzuty m.in. podania nieprawdy w oświadczeniu majątkowym i wpływania na przetarg dla wojska. Zapowiedział już, że zrzeknie się immunitetu.
Senator PO Maciej Grubski na zdjęciu archiwalnym z listopada 2011 roku
/Tomasz Gzell /PAP

Przypomnijmy: według prokuratorów, Maciej Grubski podawał nieprawdę w oświadczeniach majątkowych, a konkretnie: zaniżał wartość posiadanego majątku. Jak podała Prokuratura Krajowa, miał zaniżyć ją w sumie o ponad 105 tysięcy złotych w latach 2011-2012.

W drugiej sprawie chodzi o udaremnienie wartego 22 miliony złotych przetargu dla wojska: przetarg dotyczył zakupu laserowego symulatora, tzw. Wirtualnego Systemu Taktycznego Pola Walk, który miał służyć do szkolenia sił specjalnych. Według prokuratorów, senator Grubski, który był m.in. wiceprzewodniczącym senackiej komisji obrony, zabiegał, by wygrała konkretna firma: miał ujawniać jej informacje z postępowania przetargowego. W efekcie przetarg anulowano.

Wysuwane pod jego adresem zarzuty senator Maciej Grubski skomentował w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Krzysztofem Zasadą.

Postępowania w stosunku do mnie - tzw. sprawdzające, nie wiem, jak to dokładnie ująć - ze strony prokuratury trwają od 2013 roku: prokuratury od grudnia, a CBA - z tego, co wiem - przynajmniej od lutego. Różne elementy były przeciwko mnie realizowane, w tym podstawienie agenta, który proponował mi łapówkę, opijanie ludzi alkoholem, żeby coś na mnie powiedzieli - relacjonował senator Grubski.

I to jest dzisiaj jeden z elementów tej gry przeciwko mnie. Nie ma nic na senatora, więc próbuje się wyciągnąć dwa elementy - stwierdził.
Agenci CBA weszli do domu posła Stanisława Gawłowskiego. "Wszystkich nie wsadzą"

Przyznał, że w oświadczeniu majątkowym rzeczywiście popełnił błędy. Jak wyjaśnił, sprawa dotyczyła dwóch pożyczek, których udzielili mu teściowie.

Pożyczyli mi środki na zakup w 2011 i 2012 roku dwóch działek. Ja zwróciłem te środki, popełniłem jeden błąd: nie zapłaciłem podatku, będąc nieświadomym tego, że ta sytuacja powinna być w taki sposób uregulowana. Myślałem, że to jest tak bliska rodzina, że nie ma problemu - zrelacjonował i podkreślił: Kiedy CBA to wykazało, zapłaciłem podatek, dostarczyłem tą informację do CBA. Wydawało mi się, że sprawa została zakończona. To jest jeden z elementów.

Drugi element to jest kwestia przetargu na tzw. Wirtualny System Taktycznego Pola Walk. Historia zaczęła się, jeżeli dobrze pamiętam, w 2010 roku - powiedział Maciej Grubski naszemu dziennikarzowi.

Podkreślił, że działał w tej sprawie w imieniu wyborcy w ramach mandatu senatora i nie uzyskał z tego tytułu żadnych korzyści.

Senator Platformy Obywatelskiej - nie będę wymieniał w tym momencie nazwiska, bo to nie ma znaczenia, tu nie ma żadnego problemu - zwrócił się do mnie jako wiceprzewodniczącego komisji obrony narodowej ws. firmy z jego terenu. (Było) to w sytuacji targów obronnych w Kielcach, kiedy minister (Bogdan) Klich w 2010 roku mówił, że MON będzie szedł w kierunku specjalizacji, jeżeli chodzi o sprawy dotyczące systemów szkoleniowych - opisywał.

I ja podjąłem się jakby interwencji w ministerstwie, żeby oni przynajmniej ich (przedstawicieli firmy Henryka K. - przyp. red.) wysłuchali. I ta pierwsza faza została zrealizowana, wysłuchano ich, doprowadzono nawet do sytuacji, że delegacja pojechała do Stanów Zjednoczonych (...) zobaczyć, jak to działa - relacjonował.

Dalej ruszyła ta sprawa do Inspektoratu Uzbrojenia. W Inspektoracie Uzbrojenia była bardzo długo prowadzona. Ja otrzymywałem wtedy sygnały od firmy pana Henryka K., że to postępowanie jest realizowane w taki sposób, że przygotowuje się sprawę pod jakiś podmiot - i dalej interweniowałem: u ministra (Tomasza) Siemoniaka, że sytuacja idzie w tym kierunku, że ktoś chce "skręcić" przetarg, u gen. Szczepaniaka z Inspektoratu Uzbrojenia, u innych oficerów - w tym u osoby, która jest wymieniona w komentarzu prokuratury: pana podpułkownika Marka D. - mówił senator Grubski.

Jak następnie podał, sprawa wróciła do niego "bodajże w 2014 roku, kiedy Prokuratura Wojskowa zaprosiła mnie na spotkanie i zapytała o moje maile, które zarejestrowano w relacjach z panem podpułkownikiem Markiem D.: że on przesłał mi określone dokumenty, które ja przesłałem zaraz dalej do firmy pana Henryka K.".

Ja interpretuję ustawę o wykonywaniu mandatu posła i senatora w taki sposób, że jak pan redaktor, będąc osobą zainteresowaną pomocą senatora czy posła, zwraca się do mnie, to na etapie jakby mojego postępowania, sprawdzania, pytam również o pana zdanie w sprawie, czy pan jest zadowolony, jakie są pana sugestie - i między innymi wymieniamy również elementy w postaci jakiejś dokumentacji - stwierdził Maciej Grubski.

I teraz jest sytuacja taka, że pan pułkownik (...) - nie wiem, czy miał do tego prawo - (...) przekazał ten dokument: jeżeli złamał prawo - jego problem. Ja prawa nie złamałem, bo ani nie byłem pouczony, ani nie było żadnej klauzuli, (...) nie naruszyłem żadnych spraw związanych z przetargiem - podkreślił senator.

Co to znaczy: (że) ja lobbuję? (...) Ludzie dobijają się - mają prawo, nie chce z nimi nikt rozmawiać, nie mogą się dobić, no to zwracają się do parlamentarzysty, bo to jest silniejszy głos. Czy ja chodziłem i wymuszałem coś? - pytał Grubski retorycznie.

Jak podkreślił: To jest sytuacja ewidentnej nagonki na mnie, która trwa pięć lat: z podstawionym agentem, (...) z wypowiedzią byłego szefa CBA pana (Pawła) Wojtunika, który - kiedy zapytałem go, co się dzieje, że tak się mnie nęka - powiedział: "A może na pana jest zamówienie?".

To w jakim kraju my żyjemy? Chce się załatwić następną osobę z Platformy Obywatelskiej, bo państwo z PiS-u mają problemy ze swoimi senatorami? Ja nie zgadzam się na to, żeby młody człowiek z CBA czy młody prokurator (...) interpretował po swojemu (przepisy) o wykonywaniu mandatu posła i senatora - oświadczył Grubski.

Wnioskiem prokuratury o uchylenie Maciejowi Grubskiemu immunitetu Senat będzie mógł zająć się nie wcześniej niż na pierwszym posiedzeniu po Nowym Roku.


(e)
Krzysztof Zasada

...

No tak agent Łomek przychodzil z lapowka... W kolo to samo. Nic nowego nie wymysla. Kaminski nawet tego nie wymyslil. Odkopali sprawe z czasow PO! Tam tez byly jakies swinstwa.

Przyszlym sedziom ktorzy beda ich sadzic w tym i Kaminskiego przypominam ze gdyby to nawet byl zbrodniarz TO WYKORZYSTYWANIE ZBRODNIARZA DO CELOW PARTYJNYCH JEST PRZESTEPSTWEM! Zbrodniarz nie jest do wykorzystania a do ukarania. Jesli manipuluje sie nim aby cos ugrac to juz jest naduzycie stanowiska. I juz jest karalne. ALE JESLI OKAZUJE SIE ZE SPRAWA JEST CALKOWICIE LIPNA TO KARA 10KROTNA!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 15:40, 04 Sty 2018    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Gawłowski o akcji CBA: To miał być prezent dla Brudzińskiego. Szybka riposta polityka PiS
Gawłowski o akcji CBA: To miał być prezent dla Brudzińskiego. Szybka riposta polityka PiS

Dzisiaj, 4 stycznia (11:04)
Aktualizacja: Dzisiaj, 4 stycznia (12:14)

Użyto wobec mnie służb w celach politycznych; działanie prokuratorów i CBA wobec mnie to miał być prezent dla wiceszefa PiS Joachima Brudzińskiego - oświadczył przewodniczący zachodniopomorskiej PO poseł Stanisław Gawłowski. Dodał, że "nie będzie krył się za immunitetem". Ani razu nie interweniowałem w sprawie posła PO Stanisława Gawłowskiego, ani nie rozmawiałem o tej sprawie z ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobrą, przedstawicielami prokuratury ani służb; mówię to z pełną odpowiedzialnością - oświadczył wicemarszałek Sejmu Joachim Brudziński (PiS).
Stanisław Gawłowski
/Marcin Bielecki /PAP
Gawłowski: To miał być prezent dla "drugiej osoby w PiS", jest nią Joachim Brudziński

Gawłowski podkreślił na czwartkowym briefingu prasowym w Sejmie, że minęły ponad dwa tygodnie od czasu, jak przeszukano jego dom. Jak zaznaczył, w tym czasie nic nie zadziało w jego sprawie - nie postawiono mu zarzutów, a on sam nic nie wie o dalszych działaniach służb w jego sprawie.

Poseł zapewnił, że w tej sprawie "nie będzie krył się za immunitetem". Jeżeli Joachim Brudziński chce, to stanę twardo z nim razem przed sądem, by udowodnić swoją niewinność. Na razie nie wiem, o co się mam bić - oświadczył.

W ocenie Gawłowskiego, przeszukanie w jego domu miało być "prezentem, dla drugiej osoby w PiS, jest nią Joachim Brudziński".

On nigdy nie wygrał na Pomorzu Zachodnim, stąd ta brutalna akcja, która sprowadza się wyłącznie do bardzo ostrego ataku - podkreślił Gawłowski.

Ta akcja ma tylko i wyłącznie charakter polityczny, do walki politycznej użyto służb - oświadczył poseł PO. Dodał, że zarzuty wobec niego, jakie pojawiają się w mediach są kłamstwem. Nigdy od nikogo nie przyjąłem żadnej korzyści materialnej - zapewnił.

Gawłowskiego na konferencji wsparła wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska. Podkreśliła, że PO zwracała się do marszałka Marka Kuchcińskiego o informację ws. działań służb podjętych wobec Gawłowskiego.

Żądam od marszałka Marka Kuchcińskiego pilnego zwołania Prezydium Sejmu, żeby przedstawił nam informacje, jeżeli takie posiada, czy został zawiadomiony o tym, że takie działania wobec posła na Sejm zostaną podjęte i dlaczego tej wiedzy nie przedstawił Prezydium Sejmu. Żądamy żeby pan marszałek w trybie pilnym ustosunkował się do naszej prośby i przedstawił swoją wiedzę na ten temat - powiedziała Kidawa-Błońska.

Zaznaczyła, że "także marszałek Sejmu odpowiada za działania podejmowane w stosunku do posłów".
Neumann: Data akcji CBA nie była przypadkowa

Szef klubu PO Sławomir Neumann przypomniał, że w dniu akcji CBA w domu Gawłowskiego, Platforma Obywatelska zwróciła się do Marka Kuchcińskiego o udostępnienie wniosku Prokuratora Generalnego do marszałka Sejmu o wyrażenie zgody na pociągniecie Gawłowskiego do odpowiedzialności karnej, zatrzymanie i zastosowanie tymczasowego aresztu.

Minęły dwa tygodnie; na to pismo nie ma żadnej odpowiedzi, nie uzyskaliśmy informacji czy klub będzie mógł zapoznać się z uzasadnieniem wniosku - zaznaczył poseł PO.

Według Neumanna, data akcji CBA nie była przypadkowa. Jak mówił, w tym samym dniu, w Szczecinie PO miała ogłosić kandydata partii na prezydenta miasta.

Szef klubu PO zwrócił się też z pytaniem do Joachima Brudzińskiego, ile razy rozmawiał z ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobrą o sprawie Gawłowskiego lub dowiadywał się o postępowaniu wobec niego w prokuraturze lub służbach specjalnych.
Brudziński: Zarzuty PO wobec mnie wyjątkowo paskudne

Ani razu nie interweniowałem w sprawie posła PO Stanisława Gawłowskiego, ani nie rozmawiałem o tej sprawie z ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobrą, przedstawicielami prokuratury ani służb; mówię to z pełną odpowiedzialnością - oświadczył w czwartek wicemarszałek Sejmu Joachim Brudziński (PiS).

Szef klubu Platformy Sławomir Neumann pytał wicemarszałka Sejmu o to, ile razy rozmawiał o sprawie Gawłowskiego z Ziobrą lub dowiadywał się o nią u prokuratury, czy służb specjalnych. Padło pytanie ze strony pana posła Neumanna, ile razy w tej sprawie interweniowałem, rozmawiałem czy to z panem ministrem Ziobro, czy z przedstawicielami służb. Otóż odpowiadam: ani razu. Mówię to z pełną odpowiedzialnością - oświadczył Brudziński.

Są to zarzuty wyjątkowo paskudne, które jakby odbijają się echem w stosunku do wszystkich polityków i wszystkich parlamentarzystów. Jestem z woli większości Sejmu również wicemarszałkiem Sejmu i nie ukrywam, że z olbrzymią przykrością przyjmuję fakt, że dzisiaj u boku posła Gawłowskiego, który formułował tego typu absurdalne zarzuty, stanęła pani wicemarszałek Kidawa-Błońska - odnosił się do tego Brudziński.

Dodał, że "stawianie mu" tego typu zarzutów "to stawianie zarzutów całemu państwu". Podkreślił także, że po raz pierwszy ABW sformułowała zarzut wobec posła PO w 2014 r.

Jako żywo w 2014 r. ja nie miałem żadnego wpływu, tak samo jak nie mam dzisiaj na prokuraturę - powiedział wicemarszałek Sejmu.

Zaapelował do polityków PO, by zachowali "pewnego rodzaju refleksję", zanim po raz kolejny "w imię plemiennej solidarności" będą formułować takie zarzuty. Dodał, że dewastują one państwo.

Dewastują wszystko, co obywateli polskich powinno wobec takich instytucji, jak prokuratura, sąd, służby specjalne nastrajać szacunkiem i przekonaniem, że dłużej klasztor jak przeora, że raz rządzi taka partia, raz druga, ale wszyscy są równi wobec prawa - powiedział.
Grzegrzółka: Wniosek o uchylenie immunitetu Gawłowskiemu trafi do sejmowej komisji

Wniosek o uchylenie immunitetu posłowi Stanisławowi Gawłowskiemu jest opiniowany przez służby prawne Kancelarii Sejmu; jeszcze w czwartek etap ten zostanie zakończony i dokument trafi do sejmowej komisji regulaminowej oraz do samego posła PO - poinformował dyrektor CIS Andrzej Grzegrzółka.

Dyrektor Centrum Informacyjnego Sejmu odniósł się w ten sposób do wcześniejszego briefingu PO, na którym posłowie tego klubu wezwali marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego do przedstawienia informacji dotyczących działań podejmowanych wobec Gawłowskiego i wyjaśnienia, dlaczego nie przekazał dotąd swojej wiedzy prezydium Sejmu.

Sam Gawłowski podkreślił, że od czasu przeszukania jego domu "minęły ponad dwa tygodnie", a jednocześnie w tym czasie nic nie zadziało w jego sprawie - nie postawiono mu zarzutów, a on sam nic nie wie o dalszych działaniach służb w jego sprawie.

Posłowie PO wskazali jednocześnie, że "także marszałek Sejmu odpowiada za działania podejmowane w stosunku do posłów".

"Wniosek o uchylenie immunitetu pos. S.Gawłowskiemu jest opiniowany przez służby prawne Kancelarii Sejmu (dziś ten etap zostanie zakończony). Teraz dokument trafi do Komisji Regulaminowej i jednocześnie do posła, którego wniosek dotyczy" - napisał na Twitterze Grzegrzółka.

...

Brudziński ma za tym stać? Przyszly sąd musi oczywiscie to badać. Ale chyba raczej wiedzą kto ich szczegolnie nienawidzi? Chodzilo jednak o przykrycie Koguta. To bylo ewidentne. Widzimy ze mamy powazne przestepstwa sluzb wynikle z tego ze Duda zapewnil bezkarnosc Kaminskiemu. Duda to niszczyciel praworzadnosci w Polsce. I ZA TO ODPOWIE!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:50, 24 Sty 2018    Temat postu:

Sąd Najwyższy nie zajął się sprawą Mariusza Kamińskiego


Dzisiaj, 24 stycznia (12:25)
Sąd Najwyższy nie rozpoznał w środę wniosku o odwieszenie postępowania kasacyjnego ws. Mariusza Kamińskiego i innych b. szefów CBA; sprawa została zwrócona do przewodniczącego Wydziału II Izby Karnej SN, bo jak oceniono, powinien zająć się nią skład wyznaczony do rozpoznania tej kasacji.

Sąd Najwyższy nie rozpoznał w środę wniosku o odwieszenie postępowania kasacyjnego ws. Mariusza Kamińskiego i innych b. szefów CBA; sprawa została zwrócona do przewodniczącego Wydziału II Izby Karnej SN, bo jak oceniono, powinien zająć się nią skład wyznaczony do rozpoznania tej kasacji.Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik/Tomasz Gzell /PAP
O decyzji Sądu Najwyższego poinformował Krzysztof Michałowski z zespołu prasowego SN.
Postępowanie kasacyjne ws. Mariusza Kamińskiego i innych b. szefów CBA zostało zawieszone 1 sierpnia 2016 r. Sąd Najwyższy uzasadnił swoją decyzję wszczęciem przez Trybunał Konstytucyjny sprawy sporu kompetencyjnego między SN a prezydentem ws. prawa łaski. Sprawa obecnie oczekuje w Trybunale na wyznaczenie terminu.
Wniosek o podjęcie postępowania złożył pełnomocnik oskarżycielek posiłkowych, uzasadniając, że "brak dążenia do realizacji celów postępowania karnego wymienionych w art. 2 kpk podważa sens procesu karnego, niszczy poczucie równości prawa, zagrażając w ten sposób podstawom funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości".
Wniosek do TK o zbadanie sporu kompetencyjnego pomiędzy prezydentem a SN ws. prawa łaski, skierował w czerwcu ub.r. marszałek Sejmu Marek Kuchciński. Stało się to po tym, jak 31 maja ub.r. siedmioro sędziów SN - w odpowiedzi na pytanie sędziów SN rozpatrujących kasację ws. b. szefów CBA - uznało w uchwale, że prawo łaski może być stosowane wyłącznie wobec prawomocnie skazanych.
Kara więzienia dla Kamińskiego i Wąsika

W marcu 2015 r. Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście skazał w I instancji b. szefa CBA Kamińskiego (dziś - koordynatora służb specjalnych) i Macieja Wąsika (zastępcę Kamińskiego w CBA; obecnie zastępcę koordynatora) na 3 lata więzienia, m.in. za przekroczenie uprawnień i nielegalne działania operacyjne CBA podczas "afery gruntowej" w 2007 r. Na kary po 2,5 roku skazano dwóch innych b. członków kierownictwa CBA.
Zanim Sąd Okręgowy w Warszawie zbadał ich apelację, w listopadzie 2015 r. prezydent Andrzej Duda ułaskawił wszystkich czterech, umarzając postępowanie sądowe. Był to precedens - nigdy wcześniej prezydent nie ułaskawił nikogo przed prawomocnym wyrokiem sądu. "Prezydent Rzeczypospolitej stosuje prawo łaski. Prawa łaski nie stosuje się do osób skazanych przez Trybunał Stanu" - głosi art. 139 konstytucji.
W marcu 2016 r. SO uchylił wyrok SR i wobec aktu łaski prawomocnie umorzył sprawę. Od tego kasacje do SN złożyli oskarżyciele posiłkowi (m.in. oskarżony o łapówkę Piotr Ryba oraz rodzina Andrzeja Leppera). Część kasacji wnosiła o zwrot sprawy SO. Prokuratura wniosła o oddalenie kasacji jako "oczywiście bezzasadnych", a adwokaci ułaskawionych - o pozostawienie ich bez rozpatrzenia.
(ag)


...

Wina Kaminskiego jest oczywista! Przeciez teraz mamy dokladnie te same metody!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 11:11, 25 Sty 2018    Temat postu:

Wpadka antyterrorystów. Zamiast do mieszkania przestępcy, wtargnęli do domu samotnego ojca


14 minut temu
Kompromitacja antyterrorystów z Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej. Zamiast do mieszkania niebezpiecznego przestępcy związanego ze środowiskami kibicowskimi, wtargnęli do lokalu ojca wychowującego samotnie trójkę dzieci. Powalony na ziemię mężczyzna ma uszkodzony bark i posiniaczone plecy. Sygnał o pomyłce pograniczników dostaliśmy od Was na Gorącą Linię RMF FM.

Kompromitacja antyterrorystów z Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej. Zamiast do mieszkania niebezpiecznego przestępcy związanego ze środowiskami kibicowskimi, wtargnęli do lokalu ojca wychowującego samotnie trójkę dzieci. Powalony na ziemię mężczyzna ma uszkodzony bark i posiniaczone plecy. Sygnał o pomyłce pograniczników dostaliśmy od Was na Gorącą Linię RMF FM.Zdj. ilustracyjne/PAP
Tłumaczenie Straży Granicznej w związku z pomyłką brzmi absurdalnie. Do błędu doszło przez remonty, które kilka tygodni temu zaczął właściciel kamienicy - twierdzi Piotr Zakielarz z Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej. Zmienił miejsce zamieszkania poszczególnych mieszkańców. W konsekwencji okazało się, że osoba, która była w naszym zainteresowaniu, mieszkała na innymi piętrze - mówi Zakielarz.
Antyterroryści mieli zorientować się, że doszło do pomyłki, bo oprócz mężczyzny w mieszkaniu była trójka jego dzieci - kilkuletnia dziewczynka i dwóch nastoletnich chłopców. Osoba, którą chcieli zatrzymać, miała mieszkać samotnie. Nie udało się jej ująć, Straż Graniczna nie ujawnia o jaką sprawę chodzi. Reporter RMF FM usłyszał jedynie, że poszukiwany jest związany ze środowiskami kibicowskimi i mógł być niebezpieczny.

(mpw)
Grzegorz Kwolek

..

Czyzby w CBA ich uczyli? Szkolenie w CBA daje efekty! Agent Łomek w akcji!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 14:29, 19 Kwi 2018    Temat postu:

Skazał Mariusza Kamińskiego. Teraz jest oskarżany o ujawnienie tajnych informacji
Sędzia Wojciech Łączewski znalazł się na celowniku CBA. Obecny szef Biura, Ernest Bejda doniósł do prokuratury, że w wyroku na byłych szefów CBA Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika ujawniono ściśle tajne informacje.
Głosuj
Głosuj
Podziel się
Opinie
Sędzia Wojciech Łączewski oskarżany o ujawnienie danych agentów CBA pracujących pod przykrywką
Sędzia Wojciech Łączewski oskarżany o ujawnienie danych agentów CBA pracujących pod przykrywką (PAP, Fot: Marcin Obara)

Michał Kamiński i Maciej Wąsik zostali w marcu 2015 roku skazani za przekroczenie uprawnień podczas prowokacji wobec Andrzeja Leppera w tzw. aferze gruntowej - przypomina "Gazeta Wyborcza". Sędzia, który ich skazał, Wojciech Łączewski we wrześniu sporządził uzasadnienie orzeczenia. Okazało się niepotrzebne, bo dwa miesiące później Kamiński i Wąsik zostali ułaskawieni przez prezydenta Andrzeja Dudę.

Także w listopadzie - jak przypomina "GW" - tygodnik "wSieci" zarzucił Łączewskiemu, że w ogólnodostępnym uzasadnieniu ujawnił nazwiska agentów CBA działających pod przykrywką. Autorzy materiału wymienili ich inicjały i dodali, że „dwóch z pięciu wymienionych przez Łączewskiego funkcjonariuszy wciąż pracuje w CBA”.


Kilka miesięcy później, w kwietniu 2016 roku, Ernest Bejda, szef CBA złożył do prokuratury doniesienie o popełnieniu przestępstwa. - Śledztwo prowadzone jest w kierunku czynu polegającego na ujawnieniu wbrew przepisom ustawy o ochronie informacji niejawnych danych podlegających ochronie jako informacja niejawna o klauzuli „ściśle tajne”, czyli o przestępstwo z art. 265 § 1 kk - tłumaczy „Gazecie Wyborczej” Stanisław Bar, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Opolu.

Jak wynika z informacji dziennikarzy "GW" prokuratorzy przesłuchali już protokolantów, którzy brali udział w procesie Kamińskiego i Wąsika, asystentów sędziego Łączewskiego oraz sędzię Małgorzatę Drewin, która była w składzie orzekającym. Sam sędzia Łączewski miał być poddawany kontroli operacyjnej, a w końcu - w marcu 2018 roku - przesłuchany w prokuraturze.

- Wyrok zawiera przepisane zarzuty z jawnego aktu oskarżenia. Podobnie nie ujawniono danych osobowych w uzasadnieniu, albowiem padają tam wyłącznie nazwiska funkcjonariuszy CBA podane przez Macieja Wąsika na jawnej rozprawie sądowej - zapewnia "GW" Łączewski.


Zdaniem Łączewskiego, jeśli ktoś ujawnił dane agentów CBA pracujących pod przykrywką, to zrobił to Maciej Wąsik. Zapewnił, że on nie miał wiedzy, by osoby, o których pisał tygodnik, wykonywały czynności pod przykryciem lub operacyjno-rozpoznawcze w aferze gruntowej.

Co ciekawe, jak wynika z ustaleń "GW", służby zabezpieczyły podczas śledztwa twardy dysk komputera w kancelarii tajnej, w której sporządzane było orzeczenie w sprawie Kamińskiego i Wąsika. Znajdowały się na nim także notatki dotyczące innych spraw prowadzonych przez sędziego Łączewskiego. Jeśli to prawda, to mogło dojść do złamania przepisów: o tajemnicy sędziowskiej oraz tajemnicy narady sędziowskiej, czyli nielegalnego zdobycia dowodów.

Dzięki zmianie procedury karnej, którą wprowadził PiS, zdobyte nielegalnie dowody, mogą jednak zostać wykorzystane w procesie.

...

Ohoho! Zemsta Kaminskiego za wyrok. Atak mafii na sedziego. Widzicie teraz ze Kaminski musi siedziec. CBA to gang przestepczy bardzo grozny bo w strukturach panstwa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 15:21, 22 Kwi 2018    Temat postu:

Skazał polityków PiS. Teraz ma kłopoty.
2018-04-19
W marcu 2015 roku sędzia Wojciech Łączewski skazał Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika za przekroczenie uprawnień podczas prowokacji wobec Andrzeja Leppera. Teraz, jak informuje Gazeta Wyborcza, Łączewski może mieć poważne kłopoty w związku z zasądzonym wyrokiem. Musi tłumaczyć się z rzekomego ujawnienia nazwisk agentów CBA działających pod przykrywką.

Wojciech Łączewski skazał byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego na trzy lata pozbawienia wolności. Taki sam wymiar kary został zasądzony zastępcy Kamińskiego – Maciejowi Wąsikowi. Obaj panowie nie trafili za kraty, gdyż zostali ułaskawieni przez prezydenta Andrzeja Dudę jeszcze przed uprawomocnieniem się wyroków.

Decyzja wywołała medialną burzę i podzieliła środowisko prawnicze, bo wielu jego reprezentantów nie dopuszczało możliwości ułaskawienia przed uprawomocnieniem.

W 2015 roku, w miejsce Pawła Wojtunika w CBA pojawił się Ernest Bejda, bliski współpracownik Mariusza Kamińskiego. Najpierw jako p.o. szefa CBA, a później już jako pełnoprawny szef biura. Bejda złożył 8 kwietnia 2016 roku doniesienie do prokuratury, o możliwości popełnienia przestępstwa. Chodziło o rzekome ujawnienie nazwisk agentów działających pod przykrywką, którego w ogólnodostępnym uzasadnieniu wyroku miał dopuścić się sędzia Łączewski.

Jak donosi Gazeta Wyborca, w sprawie przesłuchano już osoby protokołujące rozprawy, asystentów sędziego Łączewskiego, oraz sędzię, która była w składzie orzekającym. Z kolei Łączewski był poddawany kontroli operacyjnej, by w końcu, w połowie marca, zostać wezwanym na przesłuchanie.

Łączewski zapewnia, że w wyroku, ani jego uzasadnieniu, nie zostały ujawnione żadne tajne dane, gdyż zostały one przepisane z… jawnego aktu oskarżenia. W uzasadnieniu zaś padają wyłącznie nazwiska funkcjonariuszy, podane przez Wąsika podczas jawnej rozprawy!

Łączewski twierdzi, że nie miał wiedzy, by osoby, o których pisał tygodnik „wSieci” (który zarzucił Łączewskiemu ujawnienie danych agentów) miały wykonywać czynności pod przykryciem. Ujawnić to miał dopiero wspomniany tygodnik. Tym samym, zdaniem Łączewskiego, prawdziwą rolę funkcjonariuszy ujawnił nie kto inny, a Maciej Wąsik.

..

Aha. Czyli to wsieci popelnilo przestepstwo? Jak zwykle.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:43, 09 Sie 2018    Temat postu:

Jeden z najważniejszych funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego został skazany za przestępstwo korupcyjne - ustalił tvn24.pl. Choć ciążył na nim akt oskarżenia, to z emerytury do służby pozwolili mu wrócić koordynujący służby specjalne ministrowie Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik. Powierzyli mu kontrolę nad wielomilionowym, tajnym budżetem służby antykorupcyjnej.​
Według informacji, które oficjalnie uzyskaliśmy w biurze prasowym warszawskiego sądu, Piotr K., dyrektor pionu techniki operacyjnej CBA, wyrok usłyszał w lutym tego roku.
Zaufany z zarzutami
Fakt, że Piotr K. został przyjęty do służby, mimo że prokuratura postawiła mu zarzuty ujawniliśmy na łamach tvn24.pl już w listopadzie 2016 roku.
Tajne mieszkania na własność
Jednak media już wcześniej ujawniły mechanizm, w jakim brał - według prokuratury i sądu pierwszej instancji - dyrektor Piotr K. Chodziło o mieszkania operacyjne, które służyły stołecznym policjantom do spotkań z informatorami ze świata przestępczego.
- Takie mieszkania są kupowane na operacyjne tożsamości, czyli na nieistniejących ludzi. Ktoś w stołecznej komendzie wpadł na pomysł, że łatwo przejąć takie mieszkanie. Wystarczy podpisać umowę o sprzedaży, za ułamek wartości. Tym łatwiej, gdy w służbowej szafie posiada się wszystkie dowody osobiste fikcyjnych właścicieli mieszkań - mówi jeden z funkcjonariuszy policyjnego biura spraw wewnętrznych, które wpadło na trop tej afery.
Dyrektor od podsłuchów
Z odpowiedzi, które otrzymaliśmy wynika, że dyrektor K. odwołuje się od wyroku I instancji, nadal cieszy się pełnym zaufaniem duetu ministrów i akt oskarżenia, a także wyrok skazujący w pierwszej instancji nie stanowi żadnej przeszkody, by dalej pełnił służbę.
- Orzeczenie sądu jest nieprawomocne. W związku z przepisem art. 5 kpk osoba uznawana jest za niewinną, dopóki wina nie zostanie udowodniona i stwierdzona prawomocnym wyrokiem (tzw. domniemanie niewinności). W przypadku, kiedy zapadnie prawomocne orzeczenie, funkcjonariusz zostanie bezzwłocznie zwolniony ze służby - odpowiedział nam Piotr Kaczorek z pionu prasowego służby antykorupcyjnej.

...

Czyby nowe ulaskawienie w drodze?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 11:45, 20 Mar 2019    Temat postu:

Prokurator, która chciała wsadzić do więzienia M. Kamińskiego z CBA, sama dostała 6 lat za branie łapówek!
środa, 20.03.2019 r.


foto: youtube.com (screen)

Ta historia jest jednak niesamowita - Anna H. była szefem Prokuratury Apelacyjnej w Rzeszowie. Przypomnijmy - to ona nadzorowała tworzenie aktu oskarżenia przeciwko szefowi CBA Mariuszowi Kamińskiemu. To jej podlegała prokuratura, która wymyśliła, że skuteczna prowokacja korupcyjna wobec przekupnych urzędników nosi znamiona przestępstwa. Kto by się wówczas spodziewał, że wkrótce sama zostanie oskarżona o wzięcie 170 tys. zł łapówek, sąd dyscyplinarny usunie ją z zawodu prokuratora, a sąd powszechny skaże ją na 6 lat bezwzględnego więzienia!

Anna H., która za czasów PO-PSL była szefem Prokuratury Apelacyjnej w Rzeszowie, miała swego czasu potężną władze i wpływy. To ona nadzorowała tworzenie aktu oskarżenia przeciwko szefowi CBA Mariuszowi Kamińskiemu. To ona we wrześniu 2010 roku z dumą stwierdziła dla Gazety Wyborczej: "Skierujemy akt oskarżenia przeciwko Mariuszowi Kamińskiemu i innym osobom. Taki jest plan rzeszowskiej prokuratury okręgowej". Kto by się wówczas spodziewał, że swoją władze i wpływy wykorzysta również w przestępczych celach...

r e k l a m y

Okazało się bowiem, że Anna H., niedługo po tym jak ogłosiła plany wobec Mariusza Kamińskiego, sama usłyszała zarzuty w sprawie popełnienia sześciu przestępstw dotyczących korupcji, przekroczenia uprawnień oraz oszustwa.

Od Mariana D., głównego bohatera afery podkarpackiej (skazanego na 4 lata bezwzględnego więzienia), Anna H. miała wziąć 170 tys. zł łapówki. Zdaniem prokuratury była szefowa rzeszowskiej apelacji miała również używać swoich wpływów na przebieg prokuratorskich śledztw. Inne zarzuty dotyczyły tego, że dwóm osobom załatwiła pracę w Prokuraturze Regionalnej w Rzeszowie, sfałszowała dokumenty, by dostać 350 tys. zł pożyczki z Ministerstwa Sprawiedliwości, jak również obiecywała awans prokuratorowi, jeżeli ten uchyli grzywnę nałożoną na biegłego.

Sąd Rejonowy w Tarnowie, który rozpatrywał oskarżenie Anny H., nie miał wątpliwości. Była szefowa Prokuratury Apelacyjnej w Rzeszowie za czasów PO-PSL została uznana winną wszystkich 6 przestępstw wskazanych w akcie oskarżenia (sąd zakwestionował jedynie wysokość łapówki uznając, że przyjęła 67 a nie 170 tys. zł). Wyrok? - 6 lat bezwzględnego więzienia, 5 tys. zł grzywny oraz 10-letni zakaz wykonywania zawodów prawniczych.

– "Kara jest adekwatna do wysokiego stopnia szkodliwości czynu. Oskarżona wykorzystała pełnioną funkcje, nadużyła zaufania i nie okazała żadnej skruchy. Sąd liczy, że taki wymiar kary skłoni oskarżoną do tego, aby przemyślała swoje zachowanie i wyciągnęła wnioski" – mówiła w uzasadnieniu sędzia Małgorzata Adamczyk.

Co istotne - wyrok nie jest jeszcze prawomocny. Adwokat Anny H. zapowiedział, złożenie apelacji.

r e k l a m y

Powstaje pytanie - czy to przypadek, że do walki z Mariuszem Kamińskim, słynącym z bezwzględności wobec korupcji i innych patologii zżerających od środka III RP, zaciągnięto osobę, która sama miała brać łapówki, w zamian za obietnice pomocy w sprawach skarbowych czy prokuratorskich?

Źródło: Akt oskarżenia przeciw Kamińskiemu już gotowy (Newsweek.pl)
Źródło: Afera podkarpacka: Była prokurator Anna H. pod specjalnym nadzorem, ponieważ przyznała, że ma myśli samobójcze (Wprost.pl)
Źródło: Afera podkarpacka. Anna H. była prokurator apelacyjna w Rzeszowie oskarżona (Wyborcza.pl)
Źródło: Była prokurator apelacyjna w Rzeszowie skazana za korupcję (Fakt.pl)

...

Hoho! Kaminski bezwzgledny dla korupcji? A iluz to wykrytych? Lepper? Mossakowski? Korczarowdki i dziesiatki innych tylko ze nie koruptorow a spedzajacych sen z powiek preziowi konkurentow. Kaminski to cyngiel prezia od brudnej roboty tak jak ta kobita. Wart Pac pałaca.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 23:48, 25 Sty 2020    Temat postu:

"Miałem wytworzyć przeświadczenie, że dom w Kazimierzu Dolnym należy do Jolanty i Aleksandra Kwaśniewskich. (…) Nigdy takiego materiału dowodowego nie powziąłem (…) Moje notatki i złożone zeznania są efektem nacisków ze strony moich byłych przełożonych (…) Mariusza Kamińskiego oraz Macieja Wąsika" – zeznał Tomasz Kaczmarek, czyli słynny agent Tomek w głośnym śledztwie w sprawie wilii w Kazimierzu. Do nagrania z konfrontacji w Centralnym Biurze Antykorupcyjnym dotarli reporterzy "Superwizjera". Wąsik i Kamiński odmawiają komentarza.



Kempes 1 godz. temu +11
Kamiński.. oślizgły typ, który na lata powinien zostać zamknięty w więzieniu już kilka lat temu...
Ta historia opowiadana przez Kaczmarka śmierdzi komuną... PiS to komuna Bis!

źródło: pzpr.jpg
udostępnij

DesBatory 36 min. temu +2
@Kempes: Dopiero teraz się obudziłeś? PiS to komunizm w czystej postaci.
udostępnij

Kempes 35 min. temu 0
@DesBatory: Nie, od zawsze to powtarzam.



...

Oczywiscie ze to bandyci. Jakim trzeba cebulakiem zeby wierzyc ze bandyci zreformuja sądy!
Zauwazcie slowo kluczowe ,sprawiac wrazenie'. Tak zeby nie mozna bylo pozwac! Mamy to na okraglo w tvp u Sakiewicza wszedzie gdzie zalega kaczystowskie łajno. ,Rpbic wrazenie ze Konfederacja to ruscy agenci'. I tu docieramy do Bosaka zeby wiedzial co go czeka. Oczywiscie wie bo pamieta czasy Leppera. Czasy kary jednak juz blisko.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:45, 27 Sty 2020    Temat postu:

Jest śledztwo w sprawie składania fałszywych zeznań przez agenta Tomka

Jest śledztwo w sprawie składania fałszywych zeznań przez agenta Tomka. Wszczęła je Prokuratura Regionalna w Katowicach, która wyłączyła materiały z postępowania dotyczącego rzekomej willi Kwaśniewskich w Kazimierzu Dolnym. Jak dowiedział się reporter RMF FM, we wszczętym śledztwie...

KOMENTARZE (1) : najstarszenajnowszenajlepsze

przeciwko78 58 min. temu +1
Partia już wie, że jego zeznania są fałszywe?
Dziś czytałem że śledztwo przeciwko Kwaśniewskim dalej trwa. Od kilkunastu lat.

...

Gdy klamal to byl super gdy zaczal mowic prawde sledztwo. Kaczystowska mafia chce zastraszyc swiadka. Jak ktos ma watpliwosci w to co mowi Tomek to niech obejrzy tvp. Tam jest co minuta to o czym on zeznaje.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 16:40, 02 Cze 2023    Temat postu:

Trybunał Konstytucyjny wyda wyrok po 6 lata ws. ułaskawienia Kamińskiego.

...

Kamiński już nazbierał nowych świństw! Choćby podpalanie punktów szczepień trzeba wyjaśnić! Jest materia na kolejny wyrok!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:32, 07 Cze 2023    Temat postu:

Kamiński cofnął apelację po ułaskawieniu. Umorzenie obecnie uchylil SN.

A to znaczy, ze pan Mariusz Kaminski jest w tym momencie ministrem spraw wewnętrznych i administracji z PRAWOMOCNYM WYROKIEM sądu xDDDDDD. Tylko w pisowskim panstwie BEZPRAWIA mozliwa jest taka sytuacja, ktora sie utrzyma do czasu az sie Kaminski nie zorientuje, ze musi cos z tym zrobic xDDDD

...

No nie! Musimy trzymać się zasad sprawiedliwości a nie postępować jak TSUE czy jakieś justitie.
Jeśli myślał że już po sprawie i cofnął a sąd uznał że sprawa w toku to tym samym unieważnił okres od ułaskawienia do dziś. Zatem ma prawo złożyć apelację. My popieramy praworządność a nie mordobicie w togach. Bo to jest gorsze niż mordobicie żuli bo tu nikt prawa nie udaje.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy