Wysłany: Śro 19:10, 12 Gru 2007 Temat postu: Kaczor Donald jedzie do Brukseli!
Tak wiec rozpoczela sie zgodna i trwajaca w duchu wzajemnej sympatii wspolna podroz do centrum EU-gej-nijuszy...
Gdy tylko Donald wszedl na plyte lotniska stwierdzil ze nie moze sie ruszyc.Zapanowalo zamieszanie.Okazalo sie ze buty sa przyklejone bo ,,niezani sprawcy'' podpisani jako Jarek K. i Jolka Szcz. rozlali klej.
Tak wiec odlot sie opoznil bo Donalda trzeba bylo wyjac z butow i zalatwic nowe tymczasem wisial w powietrzu w skarpetkach...
Tymczasem nadjechal samochodem Kaczor ze swoimi i widzac przez szybe samochodu co sie dzieje wpadli w dziki rechot...
Drzwi samochodu sie otowrzyly Kaczor wysiadl i ...
łubudu!!! wyłożył się jak dlugi!
Niestety okazalo sie ze ktos zwiazal obie sznurowki...
Tym razem zasmiali sie donaldowcy...
Tymczasem Donaldowi dostarczono buty.Ruszyl raznym krokiem i ...
nagle zaczal znikac...
To znaczy zapadac sie pod ziemie...
W ostatniej chwili chwycili go za wlosy i wyciagneli...
Okazalo sie ze obluzowana byla pokrywka studzienki kanalizacyjnej...
Znow wielka radosc zapanowala wsrod kaczystow ktorzy tymczasem rozwiazli sznurowki i patrzyli uwaznie na ziemie...Niestety...
Zaskoczyl ich straszliwy szczek metalu z tylu....
Zmartwieli ze zgrozy...
To zatrzasnela sie wielka pulapka na niedźwiedzia straszliwe stalowe szczeki...
Co z Kaczorem?Na szczescie zeby zdarly mu tylko marynarke i spodnie tak ze trzeba bylo skoczyc po nowy przyodziewek...
Tymczasem Tuskowcy uwaznie przepatrywali plyte lotniska posuwajac sie metodycznie do samolotu...
PATAPAM!!!Cios nadszedl z powietrza.To zawalila sie lampa oswietleniowa przygniatajac Donalda...Trzeba go bylo wygrzebywac spod niej...
Nauczeni doswiadczeniem Kaczysci patrzyli juz we wszystkich kierunkach...
BZZZZZ...(niestety nagle jak spod ziemi wyrosl roj os ktoz by tam zwracal uwage na owady w takiej chwili a one polaczyly sie w gromade!).
Tym razem jednak donaldowcy sie przeliczyli.Osy moglyby pogryzc twarz Kaczora i zrobic z niej spuchniety balon ALE... donaldowcy zapmnieli ze przeciez ogolnie sa to ludzie bez twarzy...Osy nie mialy czego atakowac...
Ale stracha napedzily zdrowo...
Tak wiec udalo sie zgodnie i w duchu wzajemnej sympatii przejsc 20 metrow do samolotu zostalo jeszcze tylko 100 metrow...
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach