Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Jaśminy na Placu Tiananmen !
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 ... 14, 15, 16  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:22, 26 Kwi 2012    Temat postu:

Watykan zarzuca nielegalnym biskupom w Chinach uzurpowanie władzy

Wa­ty­kan uznał, że bi­sku­pi wy­świę­ce­ni w Chi­nach bez zgody pa­pie­ża "uzur­pu­ją sobie wła­dzę, któ­rej Ko­ściół im nie dał". Stwier­dze­nie to zna­la­zło się w wy­da­nym dziś ko­mu­ni­ka­cie ko­mi­sji ds. Ko­ścio­ła ka­to­lic­kie­go w Chi­nach, po­wo­ła­nej przez Be­ne­dyk­ta XVI.

W nocie, pod­su­mo­wu­ją­cej po­sie­dze­nie ko­mi­sji, pod­kre­ślo­no, że "Ko­ściół po­trze­bu­je no­wych bi­sku­pów". Ko­mi­sja przy­po­mnia­ła, że peł­nią oni po­słu­gę w jed­no­ści z pa­pie­żem i wszyst­ki­mi bi­sku­pa­mi na świe­cie.

Tym­cza­sem w Chi­nach - jak za­uwa­żo­no w do­ku­men­cie - dzia­ła­ją­cy tam Ko­ściół znany pod nazwą "sto­wa­rzy­sze­nia" nadal "rości sobie prawo do kie­ro­wa­nia wspól­no­tą ko­ściel­ną". To od­nie­sie­nie do nie­uzna­wa­nych przez Wa­ty­kan świę­ceń w tzw. Ko­ście­le pa­trio­tycz­nym, pod­po­rząd­ko­wa­nym wła­dzom w Pe­ki­nie. Wy­wo­łu­ją one obu­rze­nie Sto­li­cy Apo­stol­skiej, która od lat po­tę­pia te prak­ty­ki, utrud­nia­ją­ce dia­log z wła­dza­mi Chin.

Ko­mi­sja wy­ra­zi­ła ubo­le­wa­nie z po­wo­du udzia­łu nie­le­gal­nie wy­świę­co­nych bi­sku­pów w świę­ce­niach, uzna­wa­nych przez Rzym. - To po­gor­szy­ło ich sy­tu­ację ka­no­nicz­ną i za­nie­po­ko­iło wier­nych - głosi nota.

Po­nad­to w ko­mu­ni­ka­cie mowa jest o tym, że z kolei wielu le­gal­nych bi­sku­pów, któ­rzy uczest­ni­czy­li w świę­ce­niach, udzie­la­nych bez zgody Wa­ty­ka­nu, wy­ja­śni­ło już swoją sy­tu­ację i prze­pro­si­ło, zaś pa­pież "prze­ba­czył im w ge­ście do­brej woli". Wcze­śniej in­for­mo­wa­no wie­lo­krot­nie, że chiń­scy bi­sku­pi wier­ni pa­pie­żo­wi są za­stra­sza­ni i zmu­sza­ni do udzia­łu w ce­re­mo­niach Ko­ścio­ła pa­trio­tycz­ne­go. Po­wo­ła­na w 2007 roku ko­mi­sja ds. Ko­ścio­ła ka­to­lic­kie­go w Chi­nach dys­ku­to­wa­ła także o sy­tu­acji bi­sku­pów i księ­ży, któ­rzy są uwię­zie­ni lub "cier­pią z po­wo­du nie­spra­wie­dli­wych ogra­ni­czeń w peł­nie­niu po­słu­gi".

>>>>

Tak . To nie sa biskupi . Nie powinni nawet wykonywac obowiazkow ksiezy skoro popadli w taki stan uzurpacji . Ich czynnosci jako ksiezy sa jednak wazne ale jako biskupow juz nie bo nimi nie sa . To wazna roznica ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:45, 27 Kwi 2012    Temat postu:

Niewidomy chiński dysydent uciekł z aresztu domowego.

Niewidomy chiński dysydent Chen Guangcheng, który dokumentował przymusowe aborcje i inne przypadki łamania praw człowieka w Chinach, uciekł ze swego domu, w którym od ponad 1,5 roku przebywał w areszcie domowym - poinformowali obrońcy praw człowieka.

Bob Fu, działacz na rzecz praw człowieka mieszkający w USA, powiedział agencji AFP, że Chen w niedzielę 22 kwietnia opuścił zwykle dobrze chroniony dom w miejscowości Dongshigu, a jego przyjaciele wywieźli go w bezpieczne miejsce, poza prowincję Szantung we wschodnich Chinach.

W czwartek w Dongshigu miejscowe służby prowadziły przeszukania w domach związanych z Chenem osób, m.in. jego brata - poinformowali działacze.

Areszt domowy Chena był pilnie obserwowany przez Zachód i miejscowych obrońców praw człowieka. Ci ostatni postrzegają tego prawnika-samouka, który stracił wzrok na skutek przebytej w dzieciństwie choroby, jako zdeterminowanego bojownika walczącego z nadużyciami polityki jednego dziecka.

Działacze zaprzeczyli jednocześnie doniesieniom singapurskiego dziennika "Lianhe Zaobao", według którego w czwartek w nocy Chen pojawił się w amerykańskiej ambasadzie w Pekinie.

W internecie pojawiły się również pogłoski o śmierci dysydenta.

Chen Guangcheng spędził cztery lata w więzieniu za ujawnienie przymusowych aborcji i sterylizacji w wiejskiej społeczności, z której pochodził. Po jego uwolnieniu lokalne władze umieściły go w areszcie domowym, mimo że - jak informują agencje - nie było ku temu podstaw prawnych.

>>>>

Koszmar . Co oni robia z ludzmi ! Ale chwala mu za walke z mordowaniem nienarodzonych !!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 21:55, 28 Kwi 2012    Temat postu:

Niewidomy dysydent pod opieką ambasady USA w Pekinie

Niewidomy chiński dysydent Chen Guangcheng, krytyk polityki jednego dziecka, który niedawno uciekł z aresztu domowego, znajduje się w Pekinie pod ochroną przedstawicieli USA - podała organizacja praw człowieka z siedzibą w Teksasie, ChinaAid.

Według działaczy ChinaAid Chen znajduje się w ambasadzie USA w stolicy Chin i rozmowy co do jego dalszego losu toczą się na wysokim szczeblu między obydwoma krajami. Chen przebywał przez półtora roku w areszcie domowym w miejscowości Donshigu w prowincji Szantung we wschodnich Chinach, skąd przyjaciołom udało się do w minioną niedzielę wywieźć.

Chen Guangcheng spędził cztery lata w więzieniu za ujawnienie przymusowych aborcji i sterylizacji w wiejskiej społeczności, z której pochodził. Po jego uwolnieniu lokalne władze umieściły go w areszcie domowym, mimo że - jak informują agencje - nie było ku temu podstaw prawnych. Areszt domowy Chena był pilnie obserwowany przez Zachód i miejscowych obrońców praw człowieka. Ci ostatni postrzegają tego prawnika samouka, który stracił wzrok na skutek przebytej w dzieciństwie choroby, jako zdeterminowanego bojownika walczącego z nadużyciami polityki jednego dziecka.

>>>>

To dobrze ze final szczesliwy :O)))


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 15:09, 02 Maj 2012    Temat postu:

Rozmowy Chiny-USA w cieniu sprawy niewidomego dysydenta

Nie cichnie burza wokół chińskiego niewidomego dysydenta Chena Guangchenga, który w ubiegłym tygodniu uciekł z aresztu domowego i schronił się w ambasadzie USA w Pekinie. Chińskie ministerstwo spraw zagranicznych zażądało przeprosin od Stanów Zjednoczonych za przyjęcie działacza. "Takie postępowanie USA to ingerencja w wewnętrzne sprawy Chin, co jest nie do przyjęcia" - napisał w oświadczeniu rzecznik chińskiego resortu spraw zagranicznych Liu Weimin.

Niewidomy chiński dysydent Chen Guangcheng po sześciu dniach z własnej woli opuścił ambasadę. Zapewnienie mu pobytu w amerykańskiej placówce to incydent, który się nie powtórzy - oświadczył przedstawiciel administracji USA. "To był wyjątkowy przypadek w niezwykłych okolicznościach; nie przewidujemy, by coś takiego powtórzyło się w przyszłości" - oświadczyła strona amerykańska.

Pytany o Chena Guangchenga w poniedziałek prezydent Obama odmówił komentarza, ale powiedział, że prawa człowieka "zawsze pojawiają się" w kontaktach jego administracji z rządem chińskim. Clinton także nie ustosunkowała się do ucieczki dysydenta, ale oświadczyła, że w czasie wizyty w Pekinie poruszy kwestie praw człowieka.

Według najnowszych doniesień, Chen Guangcheng po sześciu dniach z własnej woli opuścił ambasadę USA w Pekinie. Anonimowy przedstawiciel amerykańskich władz powiedział, że Chen dotarł do ośrodka medycznego, gdzie spotka się z rodziną. Chińskie ministerstwo spraw zagranicznych zażądało przeprosin od Stanów Zjednoczonych za przyjęcie działacza, który uciekł z aresztu domowego.

O opuszczeniu ambasady przez Chena poinformowała oficjalna agencja prasowa Xinhua. Według dziennika "Washington Post" ambasador USA w Pekinie Gary Locke eskortował go do szpitala. Korespondent waszyngtońskiej gazety rozmawiał przez telefon z Chenem, który powiedział mu, że czuje się dobrze.

Reuters pisze, że Chen - zagorzały krytyk rządowej polityki jednego dziecka - opuścił ambasadę "z własnej woli".

MSZ w Pekinie domaga się przeprosin od Stanów Zjednoczonych. "Należy podkreślić, że ambasada USA w Chinach użyła nietypowych środków przyjmując chińskiego obywatela Chena Guangchenga do ambasady. Chiny są z tego bardzo niezadowolone" - napisał w oświadczeniu rzecznik chińskiego resortu spraw zagranicznych Liu Weimin.

"Takie postępowanie USA to ingerencja w wewnętrzne sprawy Chin, co jest nie do przyjęcia" - dodał. "Chiny żądają przeprosin za tę sprawę, jak również dokładnego śledztwa, sankcji wobec osób za to odpowiedzialnych, a także gwarancji, że takie przypadki się nie powtórzą" - podkreślił Liu.

Tymczasem w Pekinie rozpoczęła się kolejną runda rozmów chińskich władz z wysokimi przedstawicielami rządu USA - sekretarz stanu Hillary Clinton i ministrem skarbu Timothym Geithnerem. Sprawa niewidomego dysydenta może jednak przeszkodzić w osiągnięciu porozumienia.

Tematem rozmów, prowadzonych regularnie na tym szczeblu od kilku lat, będą problemy bezpieczeństwa międzynarodowego, w tym głównie konflikty z Iranem i Koreą Północną w związku z ich programami nuklearnymi, oraz kwestie ekonomiczne.

Nadzieje Waszyngtonu wynikają z sygnałów większej woli współpracy ze strony Chin w ostatnich miesiącach. Zgodnie z planem sankcji na Iran, Pekin zgodził się na zmniejszenie importu irańskiej ropy. Chiny przyłączyły się również ostatnio do oświadczenia Rady Bezpieczeństwa ONZ potępiającego Koreę Północną za niedawną próbę z rakietą dalekiego zasięgu.

Jak zauważył "New York Times", Chiny odgrywają ostatnio coraz bardziej aktywną rolę w rozmowach mocarstw z Iranem i z Koreą Północną. "O ile w poprzednich negocjacjach Pekin zajmował stanowisko będące odbiciem polityki Rosji, tym razem dyplomaci chińscy przedstawiają własne propozycje" - napisał nowojorski dziennik w niedzielę.

Widać także oznaki postępów w rozwiązywaniu sporów ekonomicznych między USA a Chinami. Zmniejszył się deficyt handlowy w wymianie między oboma krajami, przy czym za rządów prezydenta Obamy eksport amerykański do Chin wzrósł prawie dwukrotnie. Chiny dokonały częściowej aprecjacji swej waluty w stosunku do dolara, co było od dawna główną kością niezgody we wzajemnych stosunkach.

Jak podaje "Washington Post", w czasie rozmów w Pekinie Geithner ma naciskać na zmiany w chińskim systemie finansowym, które stworzyłyby warunki do dalszej redukcji deficytu handlowego.

Hillary Clinton, jak się oczekuje, będzie się starać o jeszcze większe poparcie Chin dla sankcji na Iran i nalegać, by Pekin wywarł presję na Koreę Północną, aby zaprzestała produkcji broni nuklearnej. Chiny są głównym ekonomicznym sponsorem reżimu północnokoreańskiego.

Ucieczka niewidomego dysydenta

W zeszłym tygodniu 40-letni Chen - prawnik samouk - w zamieszczonym w internecie nagraniu poinformował, że uciekł z aresztu domowego. W nagraniu zwrócił się do premiera Wena Jiabao o wszczęcie dochodzenia w sprawie złego traktowania samego Chena i jego rodziny przez lokalne władze.

Chen, który stracił wzrok na skutek przebytej w dzieciństwie choroby, przebywał przez półtora roku w areszcie domowym w miejscowości Donshigu w prowincji Szantung we wschodnich Chinach. Dysydent spędził cztery lata w więzieniu za ujawnienie przymusowych aborcji i sterylizacji w wiejskiej społeczności, z której pochodził. Po uwolnieniu lokalne władze umieściły go w areszcie domowym, choć nie było ku temu podstaw prawnych.

Pobty Chena w areszcie domowym był pilnie obserwowany przez Zachód i miejscowych obrońców praw człowieka.

>>>

Nie dziwie sie ze sprawa nie cichnie bo to co pekinczycy robia z ludzmi to bestialstwo ...[/img]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 21:41, 02 Maj 2012    Temat postu:

Niewidomy dysydent pozostał w Chinach, by chronić rodzinę

Niewidomy chiński dysydent Chen Guangcheng, który po sześciu dniach pobytu w ambasadzie USA w Pekinie opuścił ją w środę zrobił to wyłącznie po to, by chronić rodzinę - poinformował przyjaciel Chena, Zeng Jinyan, cytowany przez agencję Associated Press.

Według Zenga Chen zdecydował się zostać w Chinach, ponieważ grożono, że jego żona zostanie pobita na śmierć, jeśli on opuści kraj. Chen miał powiedział swojej żonie, że chciał wyjechać za granicę, ale zmuszony został do przyjęcia warunków władz. Żona dysydenta nie ujawniła, kto groził jej śmiercią.

W zeszłym tygodniu 40-letni Chen - prawnik samouk - w zamieszczonym w internecie nagraniu poinformował, że uciekł z aresztu domowego. W nagraniu zwrócił się do premiera Wena Jiabao o wszczęcie dochodzenia w sprawie złego traktowania jego samego i rodziny przez lokalne władze.

Chen schronił się w ambasadzie USA. W środę oficjalna agencja prasowa Xinhua poinformowała, że dysydent opuścił amerykańską placówkę, a według dziennika "Washington Post" ambasador USA w Pekinie Gary Locke eskortował go do szpitala, gdzie dysydent spotkał się z żoną i dwójką swoich dzieci.

Wcześniej w środę przedstawiciele strony amerykańskiej informowali, że dysydent nie ma zamiaru opuścić Chin. Dzięki bezprecedensowemu - jak je określa Reuters - porozumieniu Chena z władzami zostanie on przeniesiony "do bezpiecznego miejsca", gdzie będzie mógł studiować.

Strona amerykańska oświadczyła też, że udzielenie pomocy Chenowi w ambasadzie było "wyjątkowym przypadkiem w niezwykłych okolicznościach"; Amerykanie "nie przewidują, by coś takiego powtórzyło się w przyszłości".

Wcześniej Chiny zażądały od USA przeprosin za tę "ingerencję w sprawy wewnętrzne Chin". "Należy podkreślić, że ambasada USA w Chinach użyła nietypowych środków przyjmując chińskiego obywatela Chena Guangchenga do ambasady. Chiny są z tego bardzo niezadowolone" - napisał w oświadczeniu rzecznik chińskiego MSZ Liu Weimin.

Chen, który stracił wzrok na skutek przebytej w dzieciństwie choroby, przebywał przez półtora roku w areszcie domowym w miejscowości Donshigu w prowincji Szantung we wschodnich Chinach. Dysydent spędził cztery lata w więzieniu za ujawnienie przymusowych aborcji i sterylizacji w wiejskiej społeczności, z której pochodził. Po uwolnieniu lokalne władze umieściły go w areszcie domowym, choć nie było ku temu podstaw prawnych.

>>>>

Bydlaki komunistyczne zagrozily ZAMORDOWANIEM ZONY !!! Komunisci niczym sie nie roznia od Al Kaidy ... A zachod robi tam ,,biznesy'' . To jeszcze wieksze bydlaki niz ci z Pekinu ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:29, 03 Maj 2012    Temat postu:

Hillary Clinton apeluje w Pekinie o poszanowanie praw człowieka.

Sekretarz stanu USA Hillary Clinton zaapelowała do władz chińskich o poszanowanie praw człowieka, respektowanie "godności" i "aspiracji" swoich obywateli. Szefowa amerykańskiej dyplomacji uczestniczyła w czwartek w Pekinie w inauguracji Strategicznego i Gospodarczego Dialogu USA-Chiny.

Hillary Clinton, jak oceniają obserwatorzy, nawiązała, choć nie wprost, do głośnej w ostatnich dniach sprawy chińskiego dysydenta Chen Guangchenga.

W swym przemówieniu prezydent Chin Hu Jintao powiedział, że USA i Chiny powinny nawzajem się szanować, mimo różnicy zdań, i nie narażać na szwank wspólnych interesów.

Niewidomy chiński dysydent Chen Guangcheng, który po sześciu dniach pobytu w ambasadzie USA w Pekinie opuścił ją w środę i został przewieziony do jednego ze stołecznych szpitali, powiedział w rozmowach telefonicznych z zachodnimi mediami, że obawia się o swoje życie i chcę wyjechać z Chin.

Dysydent przyznał, że władze Stanów Zjednoczonych "zawiodły go", że jest rozczarowany i czuje się oszukany. Dodał, że amerykańscy dyplomaci namawiali go do opuszczenia ambasady i obiecali, że będą przy nim w szpitalu. - Gdy tylko dotarłem do szpitala, okazało się, że jestem tam sam - powiedział Chen w rozmowie ze stacją CNN.

W zeszłym tygodniu 40-letni Chen - prawnik samouk - uciekł z aresztu domowego i schronił się w ambasadzie USA. W środę opuścił amerykańską placówkę, a ambasador USA w Pekinie Gary Locke eskortował go do szpitala, gdzie dysydent miał się spotkać z żoną dziećmi.

Chen, który stracił wzrok na skutek przebytej w dzieciństwie choroby, przebywał przez półtora roku w areszcie domowym w miejscowości Donshigu w prowincji Szantung we wschodnich Chinach. Dysydent spędził cztery lata w więzieniu za ujawnienie przymusowych aborcji i sterylizacji w wiejskiej społeczności, z której pochodził. Po uwolnieniu lokalne władze umieściły go w areszcie domowym, choć nie było ku temu podstaw prawnych.

>>>>

CZYLI ZDRADA ! KOLEJNA JAŁTA ! to robi ,,pokojowy'' noblista Barack . OHYDA !!! Musicie niestety przejsc droga Polski i poznac smak zdrady . Zachod jest FAŁSZYWY . Panuje tam pseudowolnosc i falszywa demokracja . Nie mozecie wierzyc w zachod . Wierzyc nlezy TYLKO I WYŁĄCZNIE BOGU ! ON NIE ZAWODZI NIGDY ! Od razu wam to mowie - po to jest ta nauka . Zreszta zawarta w Biblii i to w Starym Testamencie . Juz w ksiedze Iajasza o tym jest ! Tak . W Biblii jest wszystko . Stad kto nie ma czasu czytac ksizek z TEJ JEDNEJ nauczy sie wsystkiego !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 22:00, 03 Maj 2012    Temat postu:

Niewidomy chiński dysydent obawia się o swoje życie.

Niewidomy chiński dysydent Chen Guangcheng po sześciu dniach pobytu w ambasadzie USA w Pekinie opuścił ją. Jak powiedział telewizji CNN, jeśli pozostanie w Chinach, to będzie miał powody, by obawiać się o swe życie.

W telefonicznej rozmowie z amerykańską stacją telewizyjną Chen powiedział też, że władze Stanów Zjednoczonych "zawiodły go", a on sam chce opuścić Chiny.

Dysydent udzielił również telefonicznego wywiadu agencji Associated Press zaledwie kilka godzin po odeskortowaniu go z ambasady USA do szpitala; Chen powiedział, że obawia się zarówno o życie swoje, jak i swojej rodziny.

Przedstawiciele władz amerykańskich zapewnili wcześniej, że wymogli na władzach w Pekinie obietnicę, iż do Chena dołączy jego rodzina i będą razem mogli zacząć nowe życie w mieście uniwersyteckim.

"Pomóżcie mi i mojej rodzinie"

Tymczasem po przybyciu do szpitala Chen, który był wyraźnie wstrząśnięty - jak pisze AP - powiedział, że dyplomaci USA przekazali mu, iż jego rodzina zostanie wysłana przez władze do rodzinnej prowincji, jeśli on sam pozostanie w ambasadzie, a jego żona zostanie pobita na śmierć.

- Chciałbym odpocząć gdzieś poza Chinami - powiedział dysydent i zaapelował ponownie do władz USA: "Pomóżcie mi i mojej rodzinie wyjechać bezpiecznie".

- Ambasada obiecała mi, że ktoś (z personelu) będzie mi nieustannie towarzyszyć, ale gdy dostałem się na oddział (szpitalny) nie było tam ani jednego przedstawiciela ambasady, więc byłem bardzo rozczarowany - wyjaśnił Chen przez telefon.

Kto mówi prawdę?

Agencja AP podaje, że jak dotąd nie udało się pogodzić sprzecznych relacji Chena i przedstawicieli amerykańskiej administracji.

Według rzeczniczki Departamentu Stanu USA nikt z dyplomatów nie przekazywał Chenowi wiadomości o groźbach chińskich władz, a on sam wyszedł z amerykańskiej placówki w Pekinie dobrowolnie.

Według przyjaciela dysydenta, Zenga Jinyana, Chen zrobił to jednak wyłącznie po to, by chronić rodzinę - podała wcześniej Associated Press.

Ucieczka z aresztu domowego

W zeszłym tygodniu 40-letni Chen - prawnik samouk - uciekł z aresztu domowego i schronił się w ambasadzie USA. W środę opuścił amerykańską placówkę, a ambasador USA w Pekinie Gary Locke eskortował go do szpitala, gdzie dysydent miał spotkać się z żoną dziećmi.

Chen, który stracił wzrok na skutek przebytej w dzieciństwie choroby, przebywał przez półtora roku w areszcie domowym w miejscowości Donshigu w prowincji Szantung we wschodnich Chinach. Dysydent spędził cztery lata w więzieniu za ujawnienie przymusowych aborcji i sterylizacji w wiejskiej społeczności, z której pochodził. Po uwolnieniu lokalne władze umieściły go w areszcie domowym, choć nie było ku temu podstaw prawnych.

>>>>

Znajac ,,dyplomatow'' nie mamy watpliwosci ze ,,pozbyli sie problemu''... Chcialbym go pocieszyc bo Polska wielokrotnie doswiadczyla zdrady . O zdradzie mowi Ewangelia czyli o Judaszu . Tak to jest gorycz zla . Ale Bóg jest z nich choc on o tym nie wie ... Widzicie jak moc daje Kościół . Iluz polskich meczennikow dzieki temu ze znalo Ewangelie zachowywalo w najgorszych warunkach spokoj ducha ! Naprawde Kościół pomaga . To ze Polska jest katolicka to tak wielka pomoc ze zrozumiecie dopiero na tamtym swiecie . Chinczycy nie maja Ewangelii wiec wierza w USA zachod czy co tam jeszcze . Zreszta wielu was praktycznych pogan ma tak samo wiec to nie jest taka znowu fikcja . Was tez dotyczy . Wierzyc nlaezy tylko Bogu bo ludzie zawioda !!! Bogu i naszej matce . Ona jako jedyna oprocz Niego NIGDY nie zawodzi ...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:45, 04 Maj 2012    Temat postu:

Niewidomy dysydent: W kraju grozi mi niebezpieczeństwo

Nie­wi­do­my chiń­ski dy­sy­dent Chen Gu­ang­cheng po­wie­dział me­diom, że w Chi­nach grozi mu wiel­kie nie­bez­pie­czeń­stwo, a ame­ry­kań­scy dy­plo­ma­ci od dwóch dni nie mogą się z nim spo­tkać. Dodał, że przy­ja­cie­le, któ­rzy pró­bo­wa­li go od­wie­dzić zo­sta­li po­bi­ci.

- Je­stem w wiel­kim nie­bez­pie­czeń­stwie - po­wie­dział w roz­mo­wie z agen­cją AFP ten za­go­rza­ły kry­tyk pro­wa­dzo­nej przez rząd Chin po­li­ty­ki jed­ne­go dziec­ka, który po uciecz­ce z aresz­tu do­mo­we­go w ubie­głym ty­go­dniu schro­nił się w am­ba­sa­dzie USA w Pe­ki­nie; opu­ścił ją sześć dni póź­niej, czyli w ostat­nią środę, a obec­nie prze­by­wa w szpi­ta­lu w Pe­ki­nie.

Po­wtó­rzył też, że chce opu­ścić swą oj­czy­znę.

Chen przez te­le­fon po­in­for­mo­wał agen­cję AP, że chiń­skie wła­dze "nie wpusz­cza­ją do szpi­ta­la pra­cow­ni­ków ame­ry­kań­skiej am­ba­sa­dy". - Nie wi­dzia­łem się z nimi od środy - wy­ja­śnił. Dodał, że w pią­tek dwu­krot­nie pró­bo­wał roz­ma­wiać z Ame­ry­ka­na­mi, ale po­łą­cze­nia po kilku zda­niach były prze­ry­wa­ne.

Dodał, że jego żona nie ma swo­bo­dy ru­chów i po­trze­bu­je po­zwo­le­nia na opusz­cze­nie szpi­ta­la. Gdy w pią­tek z niego wy­szła, była śle­dzo­na i fil­mo­wa­na.

Chen, który stra­cił wzrok na sku­tek prze­by­tej w dzie­ciń­stwie cho­ro­by, wy­ra­ził na­dzie­ję, że chiń­ski rząd "bę­dzie sza­no­wał prawa oby­wa­te­li, do czego zo­bo­wią­zał się pi­sem­nie w umo­wie ze Sta­na­mi Zjed­no­czo­ny­mi".

W czwar­tek wie­czo­rem Chen - praw­nik sa­mo­uk - zwró­cił się z dra­ma­tycz­nym ape­lem do ame­ry­kań­skie­go Kon­gre­su. - Chcę przy­je­chać do Sta­nów Zjed­no­czo­nych, by od­po­cząć. Nie od­po­czy­wa­łem od 10 lat - mówił przez te­le­fon dy­sy­dent. Dodał, że wie­śnia­cy, któ­rzy po­mo­gli mu w uciecz­ce, są teraz za to ka­ra­ni.

40-let­ni Chen oba­wia się o bez­pie­czeń­stwo swo­jej matki i braci. - Na­praw­dę boję się o życie człon­ków mojej ro­dzi­ny - mówił.

W środę po opusz­cze­niu ame­ry­kań­skiej pla­ców­ki dy­plo­ma­tycz­nej dy­sy­dent zo­stał prze­wie­zio­ny do szpi­ta­la, gdzie spo­tkał się z żoną i swo­imi dzieć­mi. W kli­ni­ce jest pod kon­tro­lą władz chiń­skich; leczy tam zła­ma­ną stopę.

We­dług przed­sta­wi­cie­li USA chiń­skie wła­dze zgo­dzi­ły się na prze­pro­wadz­kę Chena, praw­ni­ka sa­mo­uka, na teren mia­stecz­ka uni­wer­sy­tec­kie­go, które bę­dzie mógł sam sobie wy­brać. Jed­nak kilka go­dzin po opusz­cze­niu am­ba­sa­dy Chen mówił, że oba­wia się o życie swoje i ro­dzi­ny oraz że chce wy­je­chać z Chin.

Rząd w Pe­ki­nie wy­ra­ził nie­za­do­wo­le­nie z faktu, że am­ba­sa­da USA udzie­li­ła schro­nie­nia ak­ty­wi­ście.

>>>>

Obserwujemy dokladnie co dzieje sie z tym wspanialym czlowiekiem tak bardzo zdradzonym . Tym bardziej ze tak skrzywdzony to nam na nim zalezy !!!



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Pią 13:45, 04 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:49, 04 Maj 2012    Temat postu:

Romney krytykuje administrację Obamy za postępowanie z chińskim dysydentem

Re­pu­bli­kań­ski kan­dy­dat na pre­zy­den­ta USA Mitt Rom­ney ostro skry­ty­ko­wał ad­mi­ni­stra­cję pre­zy­den­ta Ba­rac­ka Obamy za po­stę­po­wa­nie w spra­wie chiń­skie­go dy­sy­den­ta Chena Gu­ang­chen­ga, który w środę opu­ścił ame­ry­kań­ską am­ba­sa­dę w Pe­ki­nie, gdzie się schro­nił.

W prze­mó­wie­niu w Wir­gi­nii w czwar­tek Rom­ney su­ge­ro­wał, że ad­mi­ni­stra­cja nie dzia­ła­ła dość sta­now­czo, aby za­pew­nić bez­pie­czeń­stwo Che­no­wi. Nie­wi­do­my dy­sy­dent po­wie­dział po opusz­cze­niu am­ba­sa­dy, że oba­wia się o swoje życie.

"Chen szu­kał wol­no­ści w am­ba­sa­dzie USA. Czy nie je­ste­śmy dumni z faktu, że lu­dzie szu­ka­ją­cy wol­no­ści przy­cho­dzą do na­szej am­ba­sa­dy? Po­win­ni­śmy bro­nić spra­wy wol­no­ści gdzie­kol­wiek jest ona ata­ko­wa­na" - po­wie­dział Rom­ney.

Chen opu­ścił am­ba­sa­dę na pod­sta­wie po­ro­zu­mie­nia rządu chiń­skie­go z rzą­dem ame­ry­kań­skim, któ­re­go wa­run­ków jed­nak nie ujaw­nio­no. Ad­mi­ni­stra­cja za­pew­nia, że nie wy­wie­ra­ła na niego żad­nej pre­sji

Rom­ney su­ge­ro­wał jed­nak, że dy­plo­ma­ci USA mogli przy­spie­szyć opusz­cze­nie am­ba­sa­dy przez dy­sy­den­ta, aby spra­wa nie za­kłó­ca­ła roz­po­czę­tych w środę roz­mów w Pe­ki­nie mię­dzy przed­sta­wi­cie­la­mi rządu chiń­skie­go a se­kre­tarz stanu USA Hil­la­ry Clin­ton i mi­ni­strem skar­bu (fi­nan­sów) Ti­mo­thym Ge­ith­ne­rem.

"Je­że­li te wszyst­kie do­nie­sie­nia są praw­dzi­we, jest to mrocz­ny dzień dla spra­wy wol­no­ści. Jest to także dzień wsty­du dla ad­mi­ni­stra­cji Obamy" - oświad­czył re­pu­bli­kań­ski kan­dy­dat.

W ze­szłym ty­go­dniu 40-let­ni Chen - praw­nik sa­mo­uk - uciekł z aresz­tu do­mo­we­go i schro­nił się w am­ba­sa­dzie USA. W środę opu­ścił ame­ry­kań­ską pla­ców­kę, a am­ba­sa­dor USA w Pe­ki­nie Gary Locke eskor­to­wał go do szpi­ta­la, gdzie dy­sy­dent miał się spo­tkać z żoną i dzieć­mi.

Chen, który stra­cił wzrok na sku­tek prze­by­tej w dzie­ciń­stwie cho­ro­by, prze­by­wał przez pół­to­ra roku w aresz­cie do­mo­wym w miej­sco­wo­ści Don­shi­gu w pro­win­cji Szan­tung we wschod­nich Chi­nach. Dy­sy­dent spę­dził czte­ry lata w wię­zie­niu za ujaw­nie­nie przy­mu­so­wych abor­cji i ste­ry­li­za­cji w wiej­skiej spo­łecz­no­ści, z któ­rej po­cho­dził. Po uwol­nie­niu lo­kal­ne wła­dze umie­ści­ły go w aresz­cie do­mo­wym, choć nie było ku temu pod­staw praw­nych.

>>>>

Tak to wielki skandal i hanba USA !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:54, 04 Maj 2012    Temat postu:

Chiński dysydent otrzymał propozycję od uniwersytetu w USA

Chiń­ski dy­sy­dent Chen Gu­ang­cheng otrzy­mał pro­po­zy­cję za­trud­nie­nia od uni­wer­sy­te­tu w USA - po­da­ła w pią­tek rzecz­nicz­ka De­par­ta­men­tu Stanu USA. USA liczą na to, że Chiny nie­zwłocz­nie za­ła­twią for­mal­no­ści zwią­za­ne z wy­jaz­dem ak­ty­wi­sty za gra­ni­cę - do­da­ła.

- Pan Chen otrzy­mał pro­po­zy­cję za­trud­nie­nia na jed­nym z ame­ry­kań­skich uni­wer­sy­te­tów, obej­mu­ją­cą także jego żonę oraz dwój­kę dzie­ci - po­wie­dzia­ła Vic­to­ria Nu­land.

Stany Zjed­no­czo­ne liczą na to, że Chiny nie­zwłocz­nie za­twier­dzą wnio­sek Chena o po­zwo­le­nie wy­jazd za gra­ni­cę. Na­stęp­nie rząd USA "po­trak­tu­je wnio­ski wi­zo­we Chena i jego bli­skich jako spra­wę prio­ry­te­to­wą" - za­zna­czy­ła.

Chiń­ski praw­nik i obroń­ca praw czło­wie­ka Tang Ji­tian, cy­to­wa­ny przez Reu­te­ra, ostrzegł, że wła­dze w Pe­ki­nie mogą po pro­stu spo­wol­nić pro­ce­du­ry, aby opóź­nić wy­jazd Chena z kraju.

- Ko­mu­ni­kat (chiń­skie­go) mi­ni­ster­stwa spraw za­gra­nicz­nych to dobra wia­do­mość, ale nie wiemy, jako to się skoń­czy. Aby uzy­skać zgodę na wy­jazd, trze­ba po­ko­nać wiele prze­szkód - pod­kre­ślił.

Se­kre­tarz stanu USA Hil­la­ry Clin­ton z za­do­wo­le­niem przy­ję­ła wcze­śniej­sze oświad­cze­nie Pe­ki­nu, że nie­wi­do­my dy­sy­dent Chen Gu­ang­cheng bę­dzie mógł sta­rać się o wy­jazd na stu­dia za­gra­nicz­ne. Za­pew­ni­ła, że USA będą utrzy­my­wać kon­takt z ak­ty­wi­stą.

- Tu cho­dzi nie tylko o zna­nych ak­ty­wi­stów, ale o po­sza­no­wa­nie prawa czło­wie­ka i na­dzie­je 1,3 mld miesz­kań­ców Chin - pod­kre­śli­ła. - USA będą trak­to­wa­ły te kwe­stie jako prio­ry­te­ty swo­jej dy­plo­ma­cji - do­da­ła.

Chen, za­go­rza­ły kry­tyk rzą­do­wej po­li­ty­ki jed­ne­go dziec­ka, po uciecz­ce z aresz­tu do­mo­we­go w ubie­głym ty­go­dniu schro­nił się w am­ba­sa­dzie USA w Pe­ki­nie. Opu­ścił ją sześć dni póź­niej, w środę, a obec­nie prze­by­wa w jed­nym ze sto­łecz­nych szpi­ta­li, gdzie leczy zła­ma­ną nogę.

Kilka go­dzin po opusz­cze­niu am­ba­sa­dy Chen mówił, że oba­wia się o życie swoje i swo­jej ro­dzi­ny. W pią­tek dodał, że w Chi­nach grozi mu wiel­kie nie­bez­pie­czeń­stwo, a ame­ry­kań­scy dy­plo­ma­ci od dwóch dni nie mogą się z nim spo­tkać. Kil­ka­krot­nie po­wtó­rzył, że chce wy­je­chać z kraju.

Agen­cja AP pisze, że de­kla­ra­cja Chin o moż­li­wym wy­jeź­dzie Chena może oka­zać się furt­ką do za­koń­cze­nia dy­plo­ma­tycz­ne­go sporu na linii Wa­szyng­ton-Pe­kin. Wcze­śniej Pań­stwo Środ­ka wy­ra­zi­ło nie­za­do­wo­le­nie z faktu, że am­ba­sa­da USA udzie­li­ła schro­nie­nia ak­ty­wi­ście.

<>>>>

USA probuja zachowac twarz i wytrychem zalatwic sprawe . Pokazuje to jednak nedze dyplomacji USA . Szczrgolnie demokraci prezezntuja ideologie polityczna jałtanizmu . Czyli jak w Jałcie . Republikanie za to maja doktryne reganizmu i ta trzeba popierac !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 16:11, 08 Maj 2012    Temat postu:

Chiny wydaliły korespondentkę telewizji Al-Dżazira

Chiny wy­da­li­ły ko­re­spon­dent­kę arab­skiej te­le­wi­zji Al-Dża­zi­ra Me­lis­sę Chan - po­in­for­mo­wał we wto­rek w Pe­ki­nie Klub Ko­re­spon­den­tów Za­gra­nicz­nych (FCCC). Po­wo­dem tej de­cy­zji było praw­do­po­dob­nie nie­za­do­wo­le­nie władz chiń­skich z re­la­cji arab­skiej te­le­wi­zji.

To pierw­szy w Chi­nach przy­pa­dek wy­da­le­nie za­gra­nicz­ne­go dzien­ni­ka­rza od 1998 roku, kiedy akre­dy­ta­cję cof­nię­to ja­poń­skie­mu ko­re­spon­den­to­wi. We­dług nie­miec­kiej agen­cji dpa, od ponad roku wła­dze w Pe­ki­nie na­si­la­ją pre­sję na za­gra­nicz­nych dzien­ni­ka­rzy.

Po opusz­cze­niu przez Me­lis­sę Chan te­ry­to­rium Chin te­le­wi­zja Al-Dża­zi­ra za­mknę­ła swe an­glo­ję­zycz­ne biuro w Pe­ki­nie.

>>>>

No tak za bardzo wolnosciowa byla . To cieszy ! Al - Dzazira od wspierania zbrodniarzy islamistycznych przeszla na strone wolnosci narodow . Kazdy moze sie nawrocic . To cieszy !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 16:42, 08 Maj 2012    Temat postu:

Korea Południowa: odkryto tysiące pigułek wypełnionych sproszkowanymi ciałami dzieci

Cel­ni­cy z Korei Po­łu­dnio­wej od­kry­li ty­sią­ce pi­gu­łek wy­peł­nio­nych sprosz­ko­wa­ny­mi ludz­ki­mi cia­ła­mi - do­no­si dailymail.​co.​uk. Pa­styl­ki te, są uwa­ża­ne w tym kraju za cu­dow­ny śro­dek le­czą­cy wszyst­kie cho­ro­by.

Cały pro­ce­der roz­po­czął się w Chi­nach, gdzie sko­rum­po­wa­ny per­so­nel me­dycz­ny po­zy­ski­wał ciała zmar­łych dzie­ci. Zwło­ki były na­stęp­nie su­szo­ne i prze­kształ­ca­ne w puder, który mie­sza­no z zio­ła­mi w celu ukry­cia praw­dzi­we­go skła­du pro­duk­tu.

Pierw­sze ma­ka­brycz­ne do­nie­sie­nia za­czę­ły do­cie­rać do władz już w sierp­niu. Po­mi­mo wszel­kich prób za­trzy­ma­nia tej prze­stęp­czej dzia­łal­no­ści, trans­por­ty kap­su­łek wciąż są prze­my­ca­ne do Korei Po­łu­dnio­wej. Spra­wę utrud­nia fakt, iż chiń­ska me­dy­cy­na al­ter­na­tyw­na ma swo­ich zwo­len­ni­ków na całym świe­cie. Po­wszech­nie sto­su­je się np. ludz­kie ło­ży­sko w celu po­bu­dze­nia ukła­du krą­że­nia.

Naj­więk­sze azja­tyc­kie au­to­ry­te­ty me­dycz­ne są zgod­ne co do tego, że jeśli han­del fe­ral­ny­mi pi­guł­ka­mi nie zo­sta­nie po­wstrzy­ma­ny, wkrót­ce di­le­rzy prze­nio­są swoją dzia­łal­ność do in­ter­ne­tu i znaj­dą od­bior­ców na całym świe­cie.

We­dług usta­leń agen­cji cel­nych od sierp­nia ze­szłe­go roku wy­pro­du­ko­wa­no 17 ty­się­cy kap­su­łek. "San Fran­ci­sco Times" po­in­for­mo­wał, że prze­pro­wa­dzo­no do­kład­ne ba­da­nia skła­du pre­pa­ra­tu. Pi­guł­ki w 99,7 pro­cen­tach wy­peł­nio­ne były ma­te­ria­łem ludz­kim. Na pod­sta­wie te­stów ge­ne­tycz­nych moż­li­wa jest iden­ty­fi­ka­cja płci dzie­ci.

Pa­styl­ki re­kla­mo­wa­ne były jako środ­ki pod­no­szą­ce po­ziom sta­mi­ny w or­ga­ni­zmie. Praw­da oka­za­ła się jed­nak okrut­na. Kap­suł­ki te nie tylko nie leczą żad­nych scho­rzeń, ale mogą nawet szko­dzić zdro­wiu z po­wo­du obec­no­ści su­per-bak­te­rii i in­nych nie­bez­piecz­nych sub­stan­cji.

Prze­myt­ni­cy, który zo­sta­li aresz­to­wa­ni za­prze­cza­ją, ja­ko­by wcze­śniej znali skład prze­my­ca­ne­go pro­duk­tu lub mieli ja­kie­kol­wiek in­for­ma­cje na temat pro­ce­su jego po­wsta­wa­nia. Wszyst­kie zna­le­zio­ne przy nich środ­ki zo­sta­ły skon­fi­sko­wa­ne, jed­nak nie po­sta­wio­no jesz­cze żad­nych za­rzu­tów. Ilość pi­gu­łek była nie­wiel­ka i nie były one prze­zna­czo­ne do sprze­da­ży.

Nie­po­koi fakt, iż część zi­den­ty­fi­ko­wa­nych dzie­ci po­cho­dzi­ła z tzw. "umie­ral­ni" w Chi­nach. Naj­młod­sze dzie­ci są tam po­zo­sta­wia­ne na pewną śmierć, po­nie­waż ich ro­dzi­ny prze­kro­czy­ły li­mi­ty uro­dzeń na­ło­żo­ne przez wła­dze chiń­skie.

>>>>

Widzcie co oni wyrabiaja . Dzieci wrzucaja do umieralni a jak umra przerabiaja na proszek ktory ma ,,dodawac sil zyciowych'' . Uwazajcie na leki z Chin ! Chyba nie chcielibyscie zazywac dzieci w proszku .
Co za horror ale taki jest azjatycki komunizm . Laczy bestialstwo komunizmu z okrucienstwem wschodu . Tam nie bylo chrzescijanstwa wiec nie ma milosci . Zadnego milosierdzia ! Koszmar !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:15, 09 Maj 2012    Temat postu:

Ludzkie płody i zwłoki noworodków w tabletkach. Leczą?.

Korea Południowa wypowiedziała wojnę przemytnikom tabletek wytwarzanych z ludzkich tkanek. O sprawie stało się głośno kilka dni temu, kiedy służby celne Korei Południowej poinformowały o udaremnieniu 35 prób przemytu ponad 17 000 kapsułek.

W tabletkach znaleziono ślady ludzkiego DNA. Po zbadaniu okazało się, że w kapsułkach znajdują się sproszkowane ludzkie płody oraz zwłoki noworodków. Klienci przemytników kapsułek uważają, że wzmacniają one organizm, wspomagają potencję, a nawet leczą raka.

Sprawa przybiera w Chinach wymiar międzynarodowego skandalu. Wczoraj chińskie ministerstwo zdrowia oświadczyło, że prowadzi w tej sprawie śledztwo. Dodało jednak, że nie ma dowód na produkcję kapsułek w Chinach. Południowokoreańskie służby celne są jednak innego zdania. W ich opinii kapsułki trafiają do Korei Południowej z czterech miast w Chinach. Na lotnisku w Seulu otwarto nawet specjalne laboratorium, które przyczynić się ma do skuteczniejszej walki z przemytem.

>>>>

Zaostrza kontrole ! Tak jest brawo ! To bestialstwo nie moze byc tolerowane !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 14:20, 10 Maj 2012    Temat postu:

Tabletki z Chin zawierały ludzkie mięso

Na tabletki dokładnie takie, jak te, które widzimy w materiale wideo można było natrafić w Korei Południowej. Koreańscy śledczy mówią, że zawartość jednej takiej kapsułki jest w 99,7 proc. identyczna z mięsem ludzkim. Koreańscy celnicy twierdzą, że tabletki były przemycane z Chin, głównie w bagażu podręcznym i międzynarodowych paczkach pocztowych.

Chińska gazeta państwowa, China Daily podaje, że ministerstwo zdrowia aktualnie bada tę sprawę i dodaje, że tabletki rzeczywiście zawierają ludzkie mięso i jest to mięso zmarłych dzieci.

Szmuglowanie tabletek zawierających ludzkie mięso

- Na tabletki dokładnie takie, jak te, które tutaj widzimy można było natrafić w Korei Południowej. Koreańscy śledczy mówią, że zawartość jednej takiej kapsułki jest w 99,7 proc. identyczna z mięsem ludzkim. Koreańscy celnicy twierdzą, że tabletki były przemycane z Chin, głównie w bagażu podręcznym i międzynarodowych paczkach pocztowych takich jak ta.

>>>>

Kolejny wampiryczny koszmar tego kraju ...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:27, 10 Maj 2012    Temat postu:

Chiny zacieśniają restrykcje wobec rodziny niewidomego działacza

Chiń­skie wła­dze za­cie­śnia­ją re­stryk­cje wobec ro­dzi­ny nie­wi­do­me­go dzia­ła­cza. On sam ocze­ku­je w Pe­ki­nie na sfor­ma­li­zo­wa­nie wy­jaz­du do USA, które za­war­ły z Chi­na­mi w tej spra­wie po­ro­zu­mie­nie.

Chen Gu­ang­cheng, jego praw­ni­cy i or­ga­ni­za­cja chiń­skich obroń­ców praw czło­wie­ka z jego ro­dzin­nym mie­ście po­da­li, że wła­dze umie­ści­ły jego star­sze­go brata i bra­to­wą w aresz­cie do­mo­wym. We­dług nich na odwet ze stro­ny lo­kal­nych władz na­ra­że­ni są też dalsi krew­ni Chena.

Bra­ta­nek Chena zo­stał za­trzy­ma­ny przez po­li­cję, a kil­kor­gu jego krew­nym ogra­ni­czo­no swo­bo­dę po­ru­sza­nia się do ob­sza­ru ich wsi Dong­shi­gu w pro­win­cji Szan­tung na wschod­nim wy­brze­żu Chin. Ro­dza­jem do­mo­we­go aresz­tu ob­ję­ci zo­sta­li kuzyn Chena i syn ku­zy­na.

Uciecz­ka Chena z aresz­tu do­mo­we­go i schro­nie­nie się w am­ba­sa­dzie USA, która do­pro­wa­dzi­ła osta­tecz­nie do zgody Pe­ki­nu na jego wy­jazd na stu­dia do Sta­nów Zjed­no­czo­nych razem z żoną i dzieć­mi, ob­na­ży­ła bez­kar­ność lo­kal­nych chiń­skich urzęd­ni­ków i wpra­wi­ła rząd cen­tral­ny w za­kło­po­ta­nie - pisze agen­cja AP.

Za­go­rza­ły kry­tyk pro­wa­dzo­nej przez rząd Chin po­li­ty­ki jed­ne­go dziec­ka, Chen po opusz­cze­niu am­ba­sa­dy USA w Pe­ki­nie prze­by­wa w jed­nym ze sto­łecz­nych szpi­ta­li, gdzie leczy zła­ma­ną nogę.

- Czuję, że w Szan­tun­gu za­czę­li się mścić na mnie - po­wie­dział Chen, praw­nik-sa­mo­uk, który stra­cił wzrok na sku­tek prze­by­tej w dzie­ciń­stwie cho­ro­by.

Bra­ta­nek Chena, Chen Kegui, zo­stał za­trzy­ma­ny z po­dej­rze­nia o usi­ło­wa­nie za­bój­stwa - podał praw­nik Liu We­iguo, który pod­jął się jego obro­ny.

Po­li­cja w mie­ście Chena po­szu­ku­je żony jego bra­tan­ka i za­gro­zi­ła śmier­cią jego matce - podał sam Chen.

>>>>

Bydlaki gnebia tego wspanialego czlowieka !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:38, 18 Maj 2012    Temat postu:

Północnokoreańscy uchodźcy mogą wyjechać do Korei Płd.

Wła­dze w Pe­ki­nie zgo­dzi­ły się, aby sze­ściu pół­noc­no­ko­re­ań­skich uchodź­ców, któ­rzy od mie­się­cy prze­by­wa­li w po­łu­dnio­wo­ko­re­ań­skich kon­su­la­tach w Chi­nach udało się do Korei Po­łu­dnio­wej bez groź­by za­trzy­ma­nia - po­in­for­mo­wa­ła w pią­tek po­łu­dnio­wo­ko­re­ań­ska prasa.

Uchodź­cy opu­ści­li ChRL w ze­szłym ty­go­dniu.

Po wy­jeź­dzie tych sze­ściu osób (...) nie ma już żad­nych pół­noc­no­ko­re­ań­skich uchodź­ców w po­łu­dnio­wo­ko­re­ań­skich pla­ców­kach dy­plo­ma­tycz­nych na te­re­nie Chin - po­da­ły po­łu­dnio­wo­ko­re­ań­skie dzien­ni­ki.

Mi­ni­ster­stwo spraw za­gra­nicz­nych Korei Płd. od­mó­wi­ło sko­men­to­wa­nia do­nie­sień pra­so­wych.

We­dług me­diów Pekin chciał uczy­nić gest do­brej woli przed spo­tka­niem mię­dzy pre­zy­den­tem Korei Płd. Li Miung Ba­kiem a jego chiń­skim od­po­wied­ni­kiem Hu Jin­tao, do któ­re­go do­szło w po­nie­dzia­łek.

Wśród sze­ściu uchodź­ców z Korei Płn. jest dwóch człon­ków ro­dzi­ny po­łu­dnio­wo­ko­re­ań­skie­go żoł­nie­rza, który zo­stał uwię­zio­ny pod­czas wojny ko­re­ań­skiej (1950-53). Ucie­ki­nie­rzy ukry­wa­li się w kon­su­la­tach w Szen­jan­gu na pół­noc­nym wscho­dzie i w Szan­gha­ju na wscho­dzie Chin.

Na po­cząt­ku kwiet­nia prasa do­no­si­ła, że do Seulu przy­by­ło pię­ciu uchodź­ców z Korei Pół­noc­nej; nie­któ­rzy od kilku mie­się­cy do trzech lat prze­by­wa­li w am­ba­sa­dzie Korei Płd. w Pe­ki­nie. Zde­cy­do­wa­li się oni opu­ścić am­ba­sa­dę, po­nie­waż wów­czas rów­nież chiń­skie wła­dze obie­ca­ły im, że ich nie za­trzy­ma­ją.

Jesz­cze w lutym de­por­ta­cją z Chin za­gro­żo­nych było 30 ucie­ki­nie­rów, któ­rzy mieli zo­stać ode­sła­ni do KRLD. Rząd chiń­ski nie chciał ze­zwo­lić im na wy­jazd do Korei Po­łu­dnio­wej.

Chiny, je­dy­ny li­czą­cy się so­jusz­nik Phe­nia­nu na are­nie mię­dzy­na­ro­do­wej, uważa Pół­noc­nych Ko­re­ań­czy­ków, któ­rzy ucie­kli z kraju, za emi­gran­tów eko­no­micz­nych, a nie uchodź­ców po­li­tycz­nych. Na tej pod­sta­wie do­tych­czas do­ko­ny­wa­ne były de­por­ta­cje do KRLD z te­re­nu Chin; jest to zatem, zda­niem Chiń­czy­ków, zgod­ne z nor­ma­mi prawa mię­dzy­na­ro­do­we­go i służy jego ochro­nie.

Od cza­sów wojny ko­re­ań­skiej ponad 21,7 tys. Ko­re­ań­czy­ków z Pół­no­cy ucie­kło z wła­sne­go kraju.

>>>>

No i atk ma byc . Uciekinierzy z obozu zagaldy stworzonego przez Moskwe i Pekin na polnocy musza jechac do normalnej Korei .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 12:56, 19 Maj 2012    Temat postu:

Rosja: Mer Moskwy zakazał parady gejów

Mer Mo­skwy wydał zakaz prze­pro­wa­dze­nia pa­ra­dy gejów, którą sto­wa­rzy­sze­nie ho­mo­sek­su­ali­stów Gay­Rus­sia za­mie­rza­ło zor­ga­ni­zo­wać 27 maja w związ­ku z Mię­dzy­na­ro­do­wym Dniem Prze­ciw­ko Ho­mo­fo­bii.

- Wła­dze Mo­skwy siód­my rok z rzędu za­ka­za­ły nam prze­mar­szu - oświad­czył prze­wod­ni­czą­cy sto­wa­rzy­sze­nia Ni­ko­łaj Alek­sie­jew na Twit­te­rze.

Spo­łe­czeń­stwo po­trak­to­wa­ło­by wy­da­nie ze­zwo­le­nia na prze­marsz gejów "jako pro­wo­ka­cję słu­żą­cą de­pra­wa­cji dzie­ci i nie­let­nich" - wy­ja­śnił mo­ty­wy za­ka­zu przed­sta­wi­ciel sto­łecz­ne­go me­ro­stwa Wa­si­lij Olej­nik.

Alek­sie­jew za­po­wie­dział, że sto­wa­rzy­sze­nie za­mie­rza za­skar­żyć de­cy­zję władz Mo­skwy w są­dzie i mimo braku ze­zwo­le­nia prze­pro­wa­dzić pa­ra­dę - po­in­for­mo­wa­no na stro­nie in­ter­ne­to­wej Gay­Rus­sia.

Ro­syj­scy ho­mo­sek­su­ali­ści za­mie­rza­li zor­ga­ni­zo­wać na za­koń­cze­nie prze­mar­szu około ty­sią­ca osób wiec na placu Re­wo­lu­cji z oka­zji ob­cho­dzo­ne­go 17 maja Mię­dzy­na­ro­do­we­go Dnia Prze­ciw­ko Ho­mo­fo­bii i 19. rocz­ni­cy wy­kre­śle­nia z ro­syj­skie­go ko­dek­su kar­ne­go ar­ty­ku­łu 121, który prze­wi­dy­wał kary wię­zie­nia za "czyny ho­mo­sek­su­al­ne".

Do roku 1993 ho­mo­sek­su­alizm był uzna­wa­ny w Rosji za prze­stęp­stwo, a do 1999 r. - za cho­ro­bę.

Pierw­szy i je­dy­ny le­gal­ny prze­marsz ho­mo­sek­su­ali­stów w hi­sto­rii Rosji, zor­ga­ni­zo­wa­ny w 2006 roku, za­koń­czył się na­pa­ścią ele­men­tów na­cjo­na­li­stycz­nych i pra­wo­sław­nych ul­tra­or­to­dok­sów na jego uczest­ni­ków.

W czwar­tek do­szło do in­cy­den­tów w Pe­ters­bur­gu: za­ma­sko­wa­ni mło­dzi męż­czyź­ni za­ata­ko­wa­li ka­mie­nia­mi au­to­bu­sy z przed­sta­wi­cie­la­mi mniej­szo­ści sek­su­al­nych po­wra­ca­ją­cy­mi ze zor­ga­ni­zo­wa­nych w tym mie­ście ob­cho­dów Mię­dzy­na­ro­do­we­go Dnia Prze­ciw­ko Ho­mo­fo­bii. Nie­któ­rzy pa­sa­że­ro­wie au­to­bu­sów zo­sta­li po­bi­ci.

We­dług son­da­żu prze­pro­wa­dzo­ne­go w Rosji przez Cen­trum Ju­ri­ja Le­wa­dy dla 74 proc. Ro­sjan geje i les­bij­ki są amo­ral­ni i cier­pią na od­chy­le­nia psy­chicz­ne. Jed­nak co drugi Ro­sja­nin uważa, że po­win­ni ko­rzy­stać z tych sa­mych praw, co osoby he­te­ro­sek­su­al­ne.

>>>>

No prosze ! W moralnie ohydnej atmosferze w Rosji jest jakis pozytyw . Nie zbaczaja . Dewiacje nazywaja wlasciwie . TO CIESZY ! Tak trzymac . Biblia mowi jasno . Za sodomie śmierć . Czyli kto swiadomie i dobrowolnie oddaje sie temu zboczeniu idzie na smierc czyli do piekla .
Tak wiec trzeba ratowac ich dusze .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 13:01, 19 Maj 2012    Temat postu:

Chiny: niewidomy dysydent jest na lotnisku, najpewniej uda się do USA

Nie­wi­do­my chiń­ski dy­sy­dent Chen Gu­ang­cheng, który w kwiet­niu uciekł z aresz­tu do­mo­we­go, po­in­for­mo­wał w so­bo­tę, że wy­szedł ze szpi­ta­la i wraz z ro­dzi­ną znaj­du­je się na mię­dzy­na­ro­do­wym lot­ni­sku w Pe­ki­nie. Stąd naj­pew­niej uda się do USA - po­da­ła agen­cja AFP.

Spra­wa Chena wy­wo­ła­ła dy­plo­ma­tycz­ny spór na linii Wa­szyng­ton-Pe­kin.

- Je­stem na lot­ni­sku. Nie mam pasz­por­tu. Nie wiem, kiedy wy­ja­dę - po­wie­dział Chen przez te­le­fon agen­cji AFP. - Myślę, że jadę do No­we­go Jorku - dodał.

W roz­mo­wie z agen­cją Reu­te­ra Chen za­zna­czył, że "wiele spraw nadal jest nie­ja­snych".

Na lot­ni­sku to­wa­rzy­szy mu żona i dwoje dzie­ci, a także pra­cow­ni­cy szpi­ta­la.

- Moż­li­we, że udam się do USA, ale nic mi nie po­wie­dzia­no, nie do­sta­łem pasz­por­tów - po­wie­dział Chen. - Cze­ka­my, aby do­wie­dzieć się, co się dzie­je - dodał.

Ten za­go­rza­ły kry­tyk rzą­do­wej po­li­ty­ki jed­ne­go dziec­ka po uciecz­ce z aresz­tu do­mo­we­go w kwiet­niu schro­nił się w am­ba­sa­dzie USA w Pe­ki­nie. Po kilku dniach ją opu­ścił i tra­fił do sto­łecz­ne­go szpi­ta­la, gdzie le­czył zła­ma­ną nogę.

Pań­stwo Środ­ka wy­ra­zi­ło nie­za­do­wo­le­nie z faktu, że ame­ry­kań­ska pla­ców­ka udzie­li­ła schro­nie­nia ak­ty­wi­ście. W wy­ni­ku ne­go­cja­cji Chiny zgo­dzi­ły się wy­ro­bić Che­no­wi i jego bli­skim pasz­por­ty, aby mogli opu­ścić kraj, a USA zo­bo­wią­za­ły się do jak naj­szyb­sze­go wy­da­nia im wiz. Ostat­nio in­for­mo­wa­no, że wizy są już go­to­we.

Na po­cząt­ku maja De­par­ta­ment Stanu USA podał, że ten praw­nik sa­mo­uk otrzy­mał pro­po­zy­cję za­trud­nie­nia od ame­ry­kań­skie­go uni­wer­sy­te­tu.

>>>>

Patrzymy uwaznie co z nim sie dzieje ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 9:21, 20 Maj 2012    Temat postu:

Niewidomy chiński dysydent już w Nowym Jorku


Chen Guangcheng, fot. Reuters
Niewidomy chiński dysydent Chen Guangcheng, który w kwietniu uciekł z aresztu domowego, w sobotę wieczorem wraz z rodziną przyleciał do USA i jest już w Nowym Jorku, gdzie ma rozpocząć studia prawnicze. .

Chen Guangcheng, fot. Reuters
Chen przyleciał z Pekinu samolotem linii United Airlines. Na lotnisku Newark czekali na niego dziennikarze i sympatycy, z którymi dysydent jednak się nie spotkał.

Bezpośrednio z lotniska Chińczyk został przewieziony samochodem na uniwersytet w Nowym Jorku, na którym ma podjąć studia prawnicze. Uczelnia zaoferowała mu stypendium dla pracowników naukowych. - Jestem szczęśliwy, że dotarłem do Ameryki - powiedział podczas powitania z władzami uczelni i studentami. Był zmęczony, ale też nie krył swej radości. - Przez siedem lat nie miałem nawet dnia na odpoczynek. Tutaj będę mógł fizycznie i psychicznie dojść do siebie - stwierdził Chen. Dodał, że jest zadowolony, iż chińskie władze ze spokojem i powściągliwością traktują całą sytuację.

Dysydent wraz z żoną i dwójką dzieci osiedlił się w kompleksie uniwersyteckim Washington Square Village, gdzie mieszkają wykładowcy i studenci.

Wcześniej, podczas 14-godzinnego lotu do USA, 40-letni Chen wyznał dziennikarzowi stacji telewizyjnej CNN, że ma "mieszane uczucia" wyjeżdżając do USA. Zapewnił, że nie będzie ubiegał się o azyl polityczny w tym kraju, ani też że nie ma zamiaru zostać na stałe w Ameryce. Wyraził nadzieję, że będzie mógł powrócić do domu.

Chen niepokoił się także o to, jak jego decyzję o opuszczeniu kraju przyjmą chińscy dysydenci. - Proszę o urlop i mam nadzieję, że to zrozumieją - tłumaczył.

Niewidomy dysydent wyrażał obawę, czy w odwecie za wynegocjowaną przy pomocy amerykańskich dyplomatów zgodę na wyjazd rząd nie będzie prześladował jego krewnych. Nie jest też jasne, czy otrzyma zezwolenie na powrót do ojczyzny.

Departament Stanu w wydanym oświadczeniu chwalił władze w Pekinie za powściągliwość i niekonfrontacyjne podejście do sprawy, która wzbudziła wiele emocji.

- Chcielibyśmy też wyrazić uznanie dla sposobu, w jaki udało się rozwiązać tę kwestię oraz wesprzeć Chena w dążeniu do studiów w USA i realizowania jego celów - powiedziała rzeczniczka Departamentu Stanu, Victoria Nuland.

Zadowolony z przybycia Chińczyka był też republikański kongresmen z New Jersey Chris Smith.

- Po latach znoszenia tortur psychicznych i fizycznych, więzienia i nienawiści, ten człowiek, Chen, który bronił kobiet przed przestępstwem jakim jest zmuszanie do aborcji, jest wreszcie wolny. Ameryka wita tę niezwykłą rodzinę z otwartymi rękami - mówił ustawodawca z New Jersey.

Sprawa Chena wywołała dyplomatyczny spór na linii Waszyngton-Pekin. Ten zagorzały krytyk rządowej polityki jednego dziecka po ucieczce z aresztu domowego w kwietniu schronił się w ambasadzie USA w Pekinie. Po kilku dniach ją opuścił i trafił do stołecznego szpitala, gdzie leczył złamaną nogę.

Państwo Środka wyraziło niezadowolenie z faktu, że amerykańska placówka udzieliła schronienia aktywiście. W wyniku negocjacji Chiny zgodziły się wyrobić Chenowi i jego bliskim paszporty, aby mogli opuścić kraj, a USA zobowiązały się do jak najszybszego wydania im wiz.

Na początku maja Departament Stanu USA podał, że ten prawnik samouk otrzymał propozycję zatrudnienia od amerykańskiego uniwersytetu.

>>>

No to jeden uratowany . Pozostalych miliard trzysta nadal w uwiezionych ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 9:26, 20 Maj 2012    Temat postu:

Artyści spacerowali po Moskwie w towarzystwie miłośników sztuki

Kilkadziesięcioro sympatyzujących z antyputinowską opozycją artystów spacerowało w sobotę ulicami Moskwy, ciągnąc lub pchając na wózkach swoje obrazy, rzeźby i inne dzieła. Towarzyszyło im około 1000 miłośników sztuki współczesnej.

Akcja odbyła się za zgodą stołecznych władz. Jej inicjatorzy, m.in. obrońca praw człowieka Jurij Samodurow, były dyrektor Centrum i Muzeum im. Andrieja Sacharowa w Moskwie, nazwali ją "Koczujące muzeum sztuki współczesnej".

W ich zamyśle miała ona nawiązywać do spaceru pisarzy, muzyków i dziennikarzy, którzy w zeszłą niedzielę, nie prosząc nikogo o zezwolenie, wyszli na ulice stolicy, aby wspólnie sprawdzić, czy jej mieszkańcy mają prawo spacerować po mieście bez zgody władz. Przyłączyło się do nich około 10 tys. ludzi. Policja nie interweniowała.

Tamta manifestacja była odpowiedzią na masowe aresztowania uczestników podobnych "spacerów", organizowanych od 6 maja przez opozycję w Moskwie w proteście przeciwko powrotowi Władimira Putina na Kreml.

Władze Moskwy twierdzą, że sobotni spacer artystów były jednym z punktów programu akcji Noc Muzeów. Dyrektor stołecznego Departamentu Kultury Siergiej Kapkow, który był wśród spacerujących, ocenił, że pochód ten nie miał żadnego podtekstu politycznego. "Kultura i sztuka, to więcej niż polityka" - oznajmił.

Innego zdania był Samodurow, który oświadczył, że polityczne zabarwienie spacerowi artystów nadały aresztowania opozycjonistów w Moskwie oraz zeszłotygodniowa akcja pisarzy, muzyków i dziennikarzy.

Wśród zaprezentowanych eksponatów był m.in. tron z pinezkami, złote rybki spełniające życzenia, krzesło sprawiedliwości z gilotyną, kartonowy czołg na kółkach z napisem "Pokój światu" i portret mężczyzny w koszulce z liczbą "31" na piersiach. To ostatnie dzieło nawiązywało do rozpędzanych przez moskiewską policję wystąpień opozycji w obronie prawa do zgromadzeń, zapisanego w artykule 31 Konstytucji Federacji Rosyjskiej.

>>>>

Brawo . Opozycja coraz bardziej kulturalna . To cieszy ! Odpowiedzia na chamstwo nie jest wieksze chamstwo tylko kultura !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:01, 29 Maj 2012    Temat postu:

Chiny:Ojciec jednej z ofiar z placu Tiananmen popełnił samobójstwo

Oj­ciec chło­pa­ka za­strze­lo­ne­go przez chiń­skie woj­sko pod­czas pa­cy­fi­ka­cji placu Tia­nan­men po­wie­sił się w Pe­ki­nie po ponad 20 la­tach bez­sku­tecz­nej walki o za­dość­uczy­nie­nie za śmierć syna - po­in­for­mo­wa­ła w po­nie­dzia­łek or­ga­ni­za­cja "Matki Tia­nan­me­nu".

73-let­ni Ya We­ilin zo­stał zna­le­zio­ny mar­twy w nie­uży­wa­nym pod­ziem­nym ga­ra­żu pod osie­dlem, na któ­rym miesz­kał. Praw­do­po­dob­nie po­wie­sił się w pią­tek - po­da­ła grupa.

We­dług ro­dzi­ny zmar­łe­go w li­ście po­że­gnal­nym opi­sał on śmierć swo­je­go syna z rąk żoł­nie­rzy i wy­ja­śnił, że od­bie­ra sobie życie na znak pro­te­stu prze­ciw­ko wła­dzom, które przez ponad 20 lat od­ma­wia­ły wzię­cia za nią od­po­wie­dzial­no­ści.

- Pi­sa­li­śmy do nich bez prze­rwy przez ostat­nie 18 lat. Oni nigdy nie ra­czy­li od­po­wie­dzieć, ani razu, cał­ko­wi­cie nas igno­ro­wa­li - żalił się Ya w 2007 roku w wy­wia­dzie dla ka­ta­loń­skiej te­le­wi­zji TV3.

Pe­kiń­ska po­li­cja nie od­po­wie­dzia­ła do­tych­czas na proś­bę agen­cji As­so­cia­ted Press o ko­men­tarz w tej spra­wie.

Ya zabił się na ty­dzień przed rocz­ni­cą ma­sa­kry na Tia­nan­men. W nocy z 3 na 4 czerw­ca 1989 roku czoł­gi i wozy pan­cer­ne wje­cha­ły na cen­tral­ny plac Pe­ki­nu, gdzie przez sie­dem ty­go­dni de­mon­stro­wa­ły ty­sią­ce chiń­skich stu­den­tów, do­ma­ga­ją­cych się de­mo­kra­ty­za­cji sys­te­mu. Armia chiń­ska do­ko­na­ła ma­sa­kry. Nadal nie roz­li­czo­no win­nych rzezi.

Ro­dzi­ny ofiar na­le­żą­ce do or­ga­ni­za­cji "Matki Tia­nan­me­nu" co roku bez­sku­tecz­nie ape­lu­ją do władz o śledz­two w spra­wie ma­sa­kry, od­szko­do­wań dla ro­dzin ofiar, uka­ra­nie od­po­wie­dzial­nych za zdła­wie­nie pro­te­stów i "prze­ła­my­wa­nie tabu", jakim wciąż jest w Chi­nach pu­blicz­ne mó­wie­nie na temat tam­tych wy­da­rzeń.

>>>>

Koszmar ! To jest wina bestialskich wladz ze ludzie albo sie podpalaja albo wieszaja . Jeszcze raz apeluje nie czyncie tego ale oczywiscie ja tam nie zyje i nie doswiadczam wiec i nie osadzam tych zrozpaczonych ! Tylko apeluje !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:09, 29 Maj 2012    Temat postu:

Ai Weiwei: niewidomy chiński dysydent będzie inspiracją dla innych

Naj­bar­dziej znany chiń­ski dy­sy­dent i znany ar­ty­sta Ai We­iwei po­wie­dział, że dra­ma­tycz­na uciecz­ka nie­wi­do­me­go ak­ty­wi­sty Chena Gu­ang­chen­ga za­in­spi­ru­je in­nych Chiń­czy­ków do wy­ty­cza­nia drogi ku de­mo­kra­cji i do wy­zby­cia się lęku.

Uciecz­ka Chena - za­go­rza­łe­go kry­ty­ka po­li­ty­ki jed­ne­go dziec­ka - z aresz­tu do­mo­we­go w kwiet­niu i schro­nie­nie się w am­ba­sa­dzie ame­ry­kań­skiej po­sta­wi­ło wła­dze chiń­skie w trud­nym po­ło­że­niu i skie­ro­wa­ło uwagę na brak rzą­dów prawa w tym pań­stwie - pisze agen­cja Reu­ters. Reu­ters pu­bli­ku­je wy­wiad z Ai We­iwe­iem, który mówi m.​in. o Che­nie.

- Jego dzia­ła­nia, siła jego ducha i prze­ni­kli­wość spra­wi­ły, że inni chiń­scy oby­wa­te­le nie mają uspra­wie­dli­wie­nia dla życia dalej w lęku, bo ich sy­tu­acja nigdy nie bę­dzie gor­sza niż jego - po­wie­dział Ai. - Naj­bar­dziej nie­spra­wie­dli­we rze­czy, które mogły się stać w spo­łe­czeń­stwie, spa­dły na nie­wi­do­me­go - dodał ar­ty­sta-dy­sy­dent pod­kre­śla­jąc, że nikt nie po­wi­nien tego ak­cep­to­wać czy tłu­ma­czyć.

Od zwol­nie­nia z wię­zie­nia w czerw­cu 2011 roku Ai prze­by­wa w nie­for­mal­nym aresz­cie do­mo­wym. W ra­mach na­ło­żo­nych sank­cji przez rok nie może opusz­czać Pe­ki­nu i jest pod stałą ob­ser­wa­cją po­li­cji. W kwiet­niu po­zwał do sądów pe­kiń­ski urząd po­dat­ko­wy za spo­sób, w jaki uka­ra­no jego firmę grzyw­ną za uchy­la­nie się od po­dat­ków, a jemu sa­me­mu od­mó­wio­no do­stę­pu do do­wo­dów.

Ai We­iwei, który stał się "skrzyn­ką kon­tak­to­wą" dla chiń­skich dy­sy­den­tów, po­wie­dział, że był "bar­dzo za­sko­czo­ny", gdy w so­bo­tę ode­brał te­le­fon od Chena z No­we­go Jorku. Nie­wi­do­my dy­sy­dent przed nie­speł­na dwoma ty­go­dnia­mi przy­le­ciał wraz z ro­dzi­ną do No­we­go Jorku, gdzie ma roz­po­cząć stu­dia praw­ni­cze.

W Chi­nach nie­wie­lu ludzi sły­sza­ło o Che­nie z racji ści­słej kon­tro­li me­diów i in­ter­ne­tu, co Ai uważa za "me­to­dy iden­tycz­ne ze sto­so­wa­ny­mi w cza­sach <re­wo­lu­cji kul­tu­ral­nej> sprzed 40 lat".

Ai We­iwei po­wie­dział, że uciecz­ka Chena po­ka­zu­je, że pro­gram władz, za­kła­da­ją­cy "utrzy­ma­nie sta­bil­no­ści" i rządy jed­nej par­tii, jest ska­za­ny na klę­skę.

Za­py­ta­ny o to, kiedy we­dług niego Chiny osią­gną de­mo­kra­cję, Ai za­śmiał się i po­wie­dział: - Prze­wi­dy­wa­łem, że wczo­raj, ale się my­li­łem. Sam nie za­mie­rza opusz­czać kraju, póki nie zo­sta­nie do tego zmu­szo­ny. - Bo Chiny są moje i nie zo­sta­wię cze­goś, co do mnie na­le­ży w rę­kach ludzi, któ­rym nie ufam - po­wie­dział Ai We­iwei, który 12 lat miesz­kał w Nowym Jorku, gdzie stu­dio­wał.

>>>>

Tak jest ! A szczegolnie jego walka z mordowaniem nienarodzonych moze byc wzorem dla ohydnego zbrodniczego zachodu mordujacego najbardziej bezbronnych ! Wspaniala postac !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:13, 04 Cze 2012    Temat postu:

Demonstracje i aresztowania w 23. rocznicę Tiananmen w Chinach

Władze chińskie udaremniły demonstracje planowane na 23. rocznicę demokratycznego zrywu na placu Tiananmen. Dysydenci pozostali w aresztach domowych, a grupy demonstrantów z prowincji zostały zatrzymane przez policję i odesłane do domów.

Na kolejną rocznicę dramatycznych wydarzeń na placu Tiananmen (plac Bramy Niebiańskiego Spokoju) od kilku miesięcy przygotowywała się demokratyczna opozycja chińska, skupiona wokół dysydentów walczących o prawa człowieka. Władze chińskie nie pozostawały bierne. Wyjątkowo skutecznie i starannie opracowano plan likwidacji w zarodku wszelkich demonstracji i protestów. Do Pekinu wprawdzie na kilka dni przed rocznicą ściągnęły grupy kilkuset demonstrantów, ale zostały one zdemaskowane i po krótkim zatrzymaniu zawrócono ich do domów.

W wielu miastach chińskich poza Pekinem planowano przeprowadzić demonstracje i akcje protestacyjne na rzecz ofiar represji sprzed 23 lat. Władze lokalne działały jednak bardzo sprawnie i większość dysydentów została objęta ścisłą obserwacją.

Największy zasięg i wymowę miała mieć demonstracja "Matek Tiananmenu", czyli rodzin ofiar śmiertelnych krwawej pacyfikacji placu. W projekt zaangażowało się dwóch głośnych opozycjonistów - były profesor Uniwersytetu Ludowego w Pekinie Ding Zilin i pomysłodawca tego zgromadzenia Zhang Xianling. Pomysł nie został jednak zrealizowany, ponieważ władze lokalne otoczyły ścisłą kontrolą obu liderów. Zarządzono wobec nich areszt domowy i zakazano udzielania jakichkolwiek wypowiedzi dla prasy. W przypadku prof. Dinga, restrykcje dotyczą czterech dni, kiedy planowane były demonstracje "Matek Tiananmenu".

Wobec twardej postawy władz i braku szans na organizację masowego protestu, niektórzy obrońcy praw człowieka zorganizowali akcje upamiętniające na małą skalę ofiary Tiananmen. Czołowy dysydent z prowincji Shantung i profesor tamtejszego uniwersytetu, Sun Wenguang, poprowadził nabożeństwo żałobne upamiętniające śmierć sześciu ofiar pochodzących z tamtego regionu. Ceremonia odbyła się pod kontrolą służby bezpieczeństwa, która nie odważyła się ingerować w ceremonię religijną.

Niedawno wybrany prezydent Tajwanu uważany za zwolennika zbliżenia z Chińską Republika Ludową, Ma Ying-Jeou, oświadczył, że bez demokratyzacji życia społecznego rząd komunistyczny nie będzie w stanie kontynuować wysokiego tempa rozwoju. Jego zdaniem, bez sprawiedliwego rozliczenia wydarzeń z placu Tiananmen niemożliwa jest prawdziwa demokratyzacja życia w Chinach.

Przekonywał, że przykład Tajwanu pokazuje, iż ochrona praw człowieka prowadzi do politycznej stabilizacji i tak może stać się również w Chinach. Politolodzy tajwańscy uważają, że prezydent Ma skierował te słowa do przyszłych przywódców, którzy już jesienią tego roku obejmą władzę w Chinach.

Podobnego zdania jest znany ekonomista z Hong Kongu, Mao Yushi, który jest laureatem nagrody Miltona Friedmana za wybitne zasługi w promowaniu idei wolności. Przy okazji obchodów 23. rocznicy Tiananmen wyraził nadzieję, że sytuacja polityczna i społeczna Chin pozwala na wcześniejsze rozliczenie z niedawną przeszłością, a powinien to zrobić jeszcze premier Wen Jiabao na zakończenie swojego urzędowania.

W nocy z 3 na 4 czerwca 1989 roku czołgi i wozy pancerne wjechały na centralny plac Pekinu, gdzie przez siedem tygodni demonstrowały tysiące chińskich studentów, domagających się demokratyzacji systemu. Armia chińska dokonała masakry. Nadal nie rozliczono winnych rzezi.

"Matki Tiananmenu" co roku bezskutecznie apelują do władz o śledztwo w sprawie masakry, odszkodowania dla rodzin ofiar, ukaranie odpowiedzialnych za zdławienie protestów i "przełamywanie tabu", jakim wciąż jest w Chinach publiczne mówienie na temat tamtych wydarzeń.

>>>>

Hanba bestialskim morderecm . Chwala bohaterom Tiananmen !



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:29, 05 Cze 2012    Temat postu:

Chiny: ambasady muszą przestać monitorować czystość powietrza w Pekinie

Wy­so­ki przed­sta­wi­ciel chiń­skie­go rządu za­żą­dał, by za­gra­nicz­ne am­ba­sa­dy w Pe­ki­nie prze­sta­ły pu­bli­ko­wać wła­sne po­mia­ry za­nie­czysz­cze­nia po­wie­trza w tym mie­ście. Media wska­zu­ją, że wy­po­wiedź ta jest skie­ro­wa­na przede wszyst­kim do USA.

- Zgod­nie z kon­wen­cją wie­deń­ską w spra­wie sto­sun­ków dy­plo­ma­tycz­nych za­gra­nicz­ni dy­plo­ma­ci są zo­bo­wią­za­ni do prze­strze­ga­nia miej­sco­we­go prawa i nie­in­ge­ro­wa­nia w we­wnętrz­ne spra­wy kraju - po­wie­dział wi­ce­mi­ni­ster śro­do­wi­ska Wu Xia­oqing na kon­fe­ren­cji pra­so­wej.

Tym­cza­sem - za­zna­czył - pro­wa­dze­nie wła­snych po­mia­rów i pu­bli­ko­wa­nie ich w in­ter­ne­cie nie tylko na­ru­sza ducha tej kon­wen­cji, ale rów­nież po­gwał­ca za­sa­dy ochro­ny śro­do­wi­ska. Jak dodał, "chiń­ski sys­tem mo­ni­to­ro­wa­nia po­zio­mu za­nie­czysz­cze­nia po­wie­trza uwzględ­nia in­te­res oby­wa­te­li i leży w ge­stii rządu".

Choć wi­ce­mi­ni­ster w wy­stą­pie­niu nie od­niósł się bez­po­śred­nio do USA, we­dług me­diów wy­po­wiedź była skie­ro­wa­na wła­śnie do tego kraju.

Am­ba­sa­da ame­ry­kań­ska na dachu swo­jej sie­dzi­by za­in­sta­lo­wa­ła urzą­dze­nie mie­rzą­ce po­ziom za­nie­czysz­cze­nia po­wie­trza, a ak­tu­ali­zo­wa­ne co go­dzi­nę wy­ni­ki pu­bli­ku­je na swoim pro­fi­lu na Twit­te­rze, który cie­szy się wiel­ką po­pu­lar­no­ścią.

Na stro­nie in­ter­ne­to­wej pla­ców­ka USA za­strze­ga, że na pod­sta­wie od­czy­tów z jed­ne­go tylko urzą­dze­nia nie można wy­snu­wać wnio­sków o ja­ko­ści po­wie­trza w całym Pe­ki­nie. Mimo to chiń­skie wła­dze skry­ty­ko­wa­ły ame­ry­kań­ską am­ba­sa­dę za "nie­nau­ko­we" prak­ty­ki.

Po­ziom za­nie­czysz­cze­nia po­wie­trza w sto­li­cy Chin zmie­nia się w za­leż­no­ści od siły wia­tru oraz ilo­ści fa­brycz­nych wy­zie­wów, spa­lin sa­mo­cho­do­wych, kurzu itp. Nie­kie­dy mie­szan­ka tych sub­stan­cji w for­mie brą­zo­we­go, gry­zą­ce­go dymu spo­wi­ja mia­sto przez wiele dni.

Zda­niem wielu miesz­kań­ców Pe­ki­nu ofi­cjal­ne po­mia­ry są czę­sto bar­dzo nie­do­sza­co­wa­ne.

Wi­ce­mi­ni­ster Wu pod­kre­ślił we wto­rek, że stan­dar­dy czy­sto­ści po­wie­trza obo­wią­zu­ją­ce w Chi­nach zo­sta­ły opra­co­wa­ne we współ­pra­cy ze Świa­to­wą Or­ga­ni­za­cją Zdro­wia. Jed­no­cze­śnie przy­znał jed­nak, że ogól­na kon­dy­cja śro­do­wi­ska na­tu­ral­ne­go w Chi­nach jest bar­dzo nie­ko­rzyst­na. Jako przy­kład podał stan mo­ni­to­ro­wa­nych rzek, z któ­rych 10 proc. jest po­waż­nie za­nie­czysz­czo­nych.

>>>>

Nawet mierzyc poziomu smrodu zabraniaja !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:19, 14 Cze 2012    Temat postu:

Chiny: poruszenie po zmuszeniu do aborcji w 7. miesiącu ciąży .

Przypadek zmuszenia młodej kobiety do aborcji w 7. miesiącu ciąży wywołał poruszenie w Chinach. Władze oświadczyły , że zabieg przeprowadzono za zgodą matki i zgodnie z prawem. Według krewnych kobiety wykonano go pod przymusem.

23-letnia Feng Jianmei twierdzi, że pod nieobecność jej męża do ich domu w prowincji Shaanxi wdarło się ok. 20 umundurowanych mężczyzn, którzy siłą zaprowadzili ją do pobliskiego szpitala. Tam została skrępowana i zawieziona na salę operacyjną.

Po zabiegu Feng poprosiła o pokazanie jej dziecka. Obecna przy tym szwagierka zrobiła zdjęcie płodu, które potem umieściła w internecie.

Mąż kobiety Deng Jiyuan wcześniej alarmował w internecie o planowanej przez władze aborcji w nadziei, że wstrzyma to jej wykonanie. Przeprowadzony pod przymusem zabieg rozpętał lawinę komentarzy internautów, którzy zgodnie potępiają zarówno samą decyzję władz, jak i sposób jej wyegzekwowania.

Władze miasta Ankang na oficjalnej stronie internetowej umieściły oświadczenie, że "decyzję o aborcji podjęto na podstawie obowiązującej polityki jednego dziecka za zgodą matki" po wielokrotnych mediacjach urzędników miejskich. Mąż i matka Feng twierdzą, że kobieta została zmuszona do poświadczenia zgody na zabieg odciskiem dłoni na szpitalnym dokumencie.

Czytaj również: 35 tysięcy aborcji dziennie - robią to nawet w 8 miesiącu

Według władz, ojciec odmówił wpłacenia kary, jaka obowiązuje w Chinach za posiadanie drugiego dziecka, a małżeństwo ma już 5-letnią córkę. Wyznaczona przez urząd suma 40 tys. juanów (ok. 20 tys. zł) okazała się zaporowa dla biednego małżeństwa utrzymującego się z rolnictwa.

Wysokość kary uzasadniono miejskim pochodzeniem matki, gdyż tylko na wsi rodziny mają prawo ubiegać się o zgodę na drugie dziecko. Zdaniem urzędu kobieta powinna była najpierw zmienić meldunek, a dopiero potem starać się o dziecko.

Polityka jednego dziecka

Polityka jednego dziecka została wprowadzona przez władze chińskie w 1977 r. w celu ograniczenia wysokiego przyrostu naturalnego. Za posiadanie drugiego dziecka należy zapłacić karę, a przy trzecim dziecku często przeprowadzana jest dodatkowo przymusowa sterylizacja matki. Wysokość kary uzależniona jest od zarobków i w zależności od regionu stanowi równowartość dochodów całej rodziny z dwóch, a nawet czterech lat.

Polityka jednego dziecka jest stanowczo egzekwowana w miastach, ale jej faktyczna realizacja zależy od prowincji. Na większości obszarów wiejskich rodziny mają prawo ubiegać się o zgodę na drugie dziecko, jeśli pierwsze jest dziewczynką lub jest niepełnosprawne, chore psychicznie czy upośledzone umysłowo. W każdym przypadku między narodzinami dzieci muszą minąć 3-4 lata. Z polityki jednego dziecka wyłączone są jedynie mniejszości narodowe.

>>>>

I znow ohydne bestialstwo w tym potwornym kraju !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:41, 15 Cze 2012    Temat postu:

Zmusili ją do usunięcia ciąży, teraz przepraszają

Chiny prze­pro­si­ły ko­bie­tę, która zo­sta­ła zmu­szo­na przez urzęd­ni­ków do usu­nię­cia ciąży. Była w siód­mym mie­sią­cu. Spra­wa ma zwią­zek z chiń­ską po­li­ty­ką do­ty­czą­cą jed­ne­go dziec­ka w ro­dzi­nie - czy­ta­my na aljazeera.​com.

Po tym, jak opu­bli­ko­wa­no w sieci zdję­cia zroz­pa­czo­nej ko­bie­ty razem ze swoim mar­twym dziec­kiem, na świe­cie roz­pę­ta­ła się burza. Gu­ber­na­tor mia­sta An­kang, z któ­re­go po­cho­dzi ko­bie­ta, zde­cy­do­wał się ją prze­pro­sić i obie­cał, że urzęd­ni­cy, któ­rzy zmu­si­li ją do wy­ko­na­nia abor­cji zo­sta­ną uka­ra­ni.

Urzęd­ni­cy zmu­si­li ko­bie­tę do usu­nię­cia ciąży tłu­ma­cząc swoją de­cy­zję chiń­ską po­li­ty­ką jed­ne­go dziec­ka. W taki spo­sób ten kraj za­po­bie­ga nad­mier­ne­mu przy­ro­sto­wi na­tu­ral­ne­mu.

>>>>

No tak teraz przepraszaja !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:53, 15 Cze 2012    Temat postu:

Będzie kara za przymuszenie kobiety do aborcji

Chiń­skie wła­dze za­pew­ni­ły w pią­tek, że uka­rzą osoby, które zmu­si­ły do abor­cji młodą ko­bie­tę w 7. mie­sią­cu ciąży. Przy­pa­dek ten wy­wo­łał po­le­mi­kę na temat metod wy­ko­rzy­sty­wa­nych do eg­ze­kwo­wa­nia su­ro­wych zasad pla­no­wa­nia ro­dzi­ny.

23-let­nia Feng Jian­mei twier­dzi, że w czerw­cu pod nie­obec­ność jej męża do ich domu w pro­win­cji Sha­anxi, w pół­noc­no-środ­ko­wych Chi­nach, wdar­ło się ok. 20 umun­du­ro­wa­nych męż­czyzn, któ­rzy siłą za­pro­wa­dzi­li ją do po­bli­skie­go szpi­ta­la. Tam zo­sta­ła skrę­po­wa­na i za­wie­zio­na na salę ope­ra­cyj­ną.

Po za­bie­gu Feng po­pro­si­ła o po­ka­za­nie jej dziec­ka. Obec­na przy tym szwa­gier­ka zro­bi­ła zdję­cie płodu, które potem umie­ści­ła w in­ter­ne­cie.

Mąż ko­bie­ty Deng Jiy­uan wcze­śniej alar­mo­wał w in­ter­ne­cie o pla­no­wa­nej przez wła­dze abor­cji w na­dziei, że wstrzy­ma to jej wy­ko­na­nie. Prze­pro­wa­dzo­ny pod przy­mu­sem za­bieg roz­pę­tał la­wi­nę ko­men­ta­rzy in­ter­nau­tów, któ­rzy zgod­nie po­tę­pia­ją za­rów­no samą de­cy­zję władz, jak i spo­sób jej wy­eg­ze­kwo­wa­nia.

- To, co zro­bi­ły wła­dze jest po­waż­nym na­ru­sze­niem kra­jo­wych i lo­kal­nych po­li­tyk oraz prze­pi­sów do­ty­czą­cych lud­no­ści i pla­no­wa­nia ro­dzi­ny - po­in­for­mo­wa­ła cy­to­wa­na przez ofi­cjal­ną agen­cję Xin­hua lo­kal­na ko­mi­sja ds. pla­no­wa­nia ro­dzi­ny.

We­dług agen­cji Feng zgo­dzi­ła się na za­bieg, a to, że mał­żeń­stwo miało już 5-let­nią córkę było po­gwał­ce­niem po­li­ty­ki jed­ne­go dziec­ka.

Lo­kal­ne wła­dze prze­pro­si­ły Feng i za­wie­si­ły trzech urzęd­ni­ków, w tym szefa ko­mi­sji ds. pla­no­wa­nia ro­dzi­ny - pisze Xin­hua.

Praw­ni­ka, który chce re­pre­zen­to­wać Feng, Zhan­ga Kaia, nie wpusz­czo­no do szpi­ta­la, gdzie chciał spo­tkać się z ko­bie­tą. - Utrzy­mu­je, że zo­sta­ła zmu­szo­na do zło­że­nia pod­pi­su - po­wie­dział ad­wo­kat.

Zhang dodał, że roz­ma­wia z ro­dzi­ną ko­bie­ty na temat wy­to­cze­nia spra­wy rzą­do­wi. - To było prze­stęp­stwo i oni muszą zo­stać po­cią­gnię­ci do od­po­wie­dzial­no­ści kar­nej - za­zna­czył Zhang. Za­sy­gna­li­zo­wał, że Feng bę­dzie do­ma­gać się od­szko­do­wa­nia.

We­dług władz oj­ciec od­mó­wił wpła­ce­nia kary, jaka obo­wią­zu­je w Chi­nach za po­sia­da­nie dru­gie­go dziec­ka. Wy­zna­czo­na przez urząd suma 40 tys. ju­anów (ok. 20 tys. zł) oka­za­ła się za­po­ro­wa dla bied­ne­go mał­żeń­stwa utrzy­mu­ją­ce­go się z rol­nic­twa.

Wy­so­kość kary uza­sad­nio­no miej­skim po­cho­dze­niem matki, gdyż tylko na wsi ro­dzi­ny mają prawo ubie­gać się o zgodę na dru­gie dziec­ko. Zda­niem urzę­du ko­bie­ta po­win­na była naj­pierw zmie­nić mel­du­nek, a do­pie­ro potem sta­rać się o dziec­ko.

Po­li­ty­ka jed­ne­go dziec­ka zo­sta­ła wpro­wa­dzo­na przez wła­dze chiń­skie w 1977 r. w celu ogra­ni­cze­nia wy­so­kie­go przy­ro­stu na­tu­ral­ne­go. Za po­sia­da­nie dru­gie­go dziec­ka na­le­ży za­pła­cić karę, a przy trze­cim dziec­ku czę­sto prze­pro­wa­dza­na jest do­dat­ko­wo przy­mu­so­wa ste­ry­li­za­cja matki. Wy­so­kość kary uza­leż­nio­na jest od za­rob­ków i w za­leż­no­ści od re­gio­nu sta­no­wi rów­no­war­tość do­cho­dów całej ro­dzi­ny z dwóch, a nawet czte­rech lat. Lud­ność Chin wy­no­si 1,34 mld.

>>>>

Jeden wielki koszmar ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:20, 21 Cze 2012    Temat postu:

Kambodża: aresztowano Francuza uwikłanego w skandal w Chinach

Fran­cu­ski ar­chi­tekt Pa­trick Henry De­vil­lers, uwi­kła­ny w naj­więk­szy od 20 lat skan­dal po­li­tycz­ny w Chi­nach, jest w aresz­cie w Kam­bo­dży i trwa spraw­dza­nie, czy można go wydać stro­nie chiń­skiej - oświad­czył za­stęp­ca ko­men­dan­ta głów­ne­go kam­bo­dżań­skiej po­li­cji Sok Phal.

52-let­ni De­vil­lers miał ści­słe po­wią­za­nia biz­ne­so­we z ro­dzi­ną zdy­mi­sjo­no­wa­ne­go chiń­skie­go po­li­ty­ka Bo Xilai. Łą­czy­ła go także bli­ska oso­bi­sta za­ży­łość z żoną Bo, która wy­stę­pu­je jako po­dej­rza­na w po­stę­po­wa­niu do­ty­czą­cym do­ko­na­ne­go w li­sto­pa­dzie ubie­głe­go roku za­bój­stwa bry­tyj­skie­go biz­nes­me­na Neila Hey­wo­oda.

- Nie wiemy, dokąd go ode­śle­my, ale mamy z Chi­na­mi umowę o eks­tra­dy­cji. Zwró­ci­li się oni do nas o aresz­to­wa­nie go, aresz­to­wa­li­śmy go i mo­że­my go trzy­mać przez 60 dni - po­wie­dział Sok Phal, od­ma­wia­jąc jed­no­cze­śnie od­po­wie­dzi na dal­sze py­ta­nia na ten temat.

Am­ba­sa­da Fran­cji po­twier­dzi­ła we wto­rek, że De­vil­lers zo­stał aresz­to­wa­ny, ale w środę od­mó­wi­ła ko­men­ta­rza w tej spra­wie. Stro­na chiń­ska oka­za­ła po­dob­ną po­wścią­gli­wość. - Nie mam żad­nych in­for­ma­cji, któ­rych mógł­bym pań­stwu udzie­lić - oświad­czył na co­dzien­nym brie­fin­gu rzecz­nik mi­ni­ster­stwa spraw za­gra­nicz­nych Hong Lei.

Chiny dotąd nie za­de­kla­ro­wa­ły ofi­cjal­nie, by De­vil­lers był oskar­żo­ny o ja­kie­kol­wiek prze­stęp­stwa. Ani Bo, ani jego żona Gu Ka­ilai nie po­ka­za­li się pu­blicz­nie od po­ło­wy marca, gdy Bo zo­stał po­zba­wio­ny sta­no­wi­ska se­kre­ta­rza par­tii ko­mu­ni­stycz­nej w Czung­kin­gu (Chon­gqing) w po­łu­dnio­wo-za­chod­nich Chi­nach.

Kam­bo­dżań­ski mi­ni­ster in­for­ma­cji Khieu Kan­ha­rith oświad­czył w środę, że Chiny za­żą­da­ły eks­tra­dy­cji De­vil­ler­sa w związ­ku z jego do­mnie­ma­nym udzia­łem w za­bój­stwie Hey­wo­oda.

Przy­ja­ciel De­vil­ler­sa, Fran­cuz Di­mi­tri Bo­uvet, po­wie­dział agen­cji Reu­ters, że po raz ostat­ni wi­dział go 13 czerw­ca. Inny jego przy­ja­ciel, biz­nes­men Pier­re Yves Clais, uważa, że był to ostat­ni raz, kiedy De­vil­ler­sa wi­dzia­no pu­blicz­nie.

Clais dodał, iż inny przy­ja­ciel po­wie­dział mu, że udał się wraz z De­vil­ler­sem do re­stau­ra­cji w Phnom Penh na lunch z dwoj­giem Kam­bo­dżan - męż­czy­zną i ko­bie­tą. Byli oni ja­ko­by za­in­te­re­so­wa­ni za­ku­pie­niem nie­któ­rych te­re­nów, jakie De­vil­lers po­sia­dał w nad­mor­skim mie­ście Kep.

- To było ukar­to­wa­ne: zo­stał za­pro­szo­ny na lunch przez mó­wią­cych po chiń­sku Kam­bo­dżan i potem znik­nął - po­wie­dział Clais, we­dług któ­re­go De­vil­lers był sza­no­wa­ną po­sta­cią we fran­cu­skiej spo­łecz­no­ści w Phnom Penh, gdzie za­miesz­kał przed czte­re­ma lub pię­cio­ma laty.

W ubie­głym ty­go­dniu szef Cen­tral­nej Ko­mi­sji Kon­tro­li Dys­cy­pli­ny Ko­mu­ni­stycz­nej Par­tii Chin He Gu­oqiang zło­żył trzy­dnio­wą wi­zy­tę w Kam­bo­dży. Z uwagi na swe sta­no­wi­sko jest jed­nym z wyż­szych funk­cjo­na­riu­szy par­tyj­nych zaj­mu­ją­cych się spra­wą Bo.

Jak za­zna­cza Reu­ters, Kam­bo­dża jest bli­skim so­jusz­ni­kiem Chin - za­rów­no ze wzglę­du na ich znacz­ną pomoc roz­wo­jo­wą, jak i dzia­łal­ność in­we­sty­cyj­ną. W ubie­głych la­tach wła­dze w Phnom Penh po­zy­tyw­nie re­ago­wa­ły na chiń­skie wnio­ski eks­tra­dy­cyj­ne, wy­da­jąc m.​in. w 2009 roku wbrew za­strze­że­niom ONZ 20 Uj­gu­rów, któ­rzy sta­ra­li się o azyl.

>>>>

W zadnym wypadku nie moze byc wydany tym zbrodniarzom . Jesli sprobuja wydac go potworom z Pekina na kraj ten nalezy nalozyc scisle sankcje . TAK NIE BEDZIE ZE PEKINOWI BEDA WYDAWAC KOGO ONI SOBIE ZAZYCZA !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:10, 21 Cze 2012    Temat postu:

Chiny: mimo końca nadzoru Ai Weiwei nie będzie mógł wyjechać z kraju

Znany chiń­ski ar­ty­sta i dy­sy­dent Ai We­iwei oświad­czył, że mimo iż w pią­tek ofi­cjal­nie upły­wa nad­zór po­li­cyj­ny, na­ło­żo­ny na niego po po­by­cie w aresz­cie w ubie­głym roku, w dal­szym ciągu nie bę­dzie mógł opu­ścić Chin.

Jak po­in­for­mo­wał, na ko­mi­sa­ria­cie po­li­cji zo­stał ofi­cjal­nie po­wia­do­mio­ny o końcu nad­zo­ru po­li­cyj­ne­go, któ­re­mu pod­da­ny był równo przez rok. Dodał, że wła­dze nie zwró­ci­ły mu pasz­por­tu i w dal­szym ciągu ogra­ni­cza­ją jego swo­bo­dę po­ru­sza­nia się.

Ai po­wie­dział za­chod­nim me­diom, że po­li­cja oświad­czy­ła, że - ze wzglę­du na to­czą­ce się prze­ciw­ko niemu inne do­cho­dze­nia - zwró­ci mu pasz­port tylko pod wa­run­kiem, że nie bę­dzie wy­jeż­dżał za gra­ni­cę. Oce­nił, że "to nie­le­gal­na prak­ty­ka". Po­li­cja ostrze­gła go też, by nie roz­ma­wiał z za­gra­nicz­ny­mi me­dia­mi; wcze­śniej także obo­wią­zy­wał go zakaz udzie­la­nia wy­wia­dów i za­miesz­cza­nia ko­men­ta­rzy in­ter­ne­to­wych, który zresz­tą na­ru­szał.

Zakaz za­gra­nicz­nych po­dró­ży jest do­tkli­wy, po­nie­waż ar­ty­sta jest znany za gra­ni­cą i czę­sto za­pra­sza­ny na wy­sta­wy swych prac w pre­sti­żo­wych mu­ze­ach.

W środę Aia nie do­pusz­czo­no na po­sie­dze­nie sądu w spra­wie zło­żo­ne­go przez niego pozwu prze­ciw­ko pe­kiń­skim wła­dzom po­dat­ko­wym za spo­sób, w jaki uka­ra­no jego firmę za uchy­la­nie się od pła­ce­nia po­dat­ków.

Na po­cząt­ku kwiet­nia 2011 roku Ai We­iwei zo­stał za­trzy­ma­ny przez po­li­cję i przez trzy mie­sią­ce prze­by­wał w nie­zna­nym miej­scu. Wa­run­kiem zwol­nie­nia było wpła­ce­nie kau­cji w wy­so­ko­ści 1 mln do­la­rów. Sym­pa­ty­cy ar­ty­sty włą­czy­li się do zbiór­ki pie­nię­dzy i osta­tecz­nie po wpła­ce­niu wy­zna­czo­nej sumy Ai zo­stał 22 czerw­ca ubie­głe­go roku zwol­nio­ny. Na­ka­za­no mu jed­nak, by stale był do­stęp­ny w razie ko­niecz­no­ści prze­słu­cha­nia i umiesz­czo­no go pod 24-go­dzin­ną ob­ser­wa­cją po­li­cyj­ną.

Obec­nie 55-let­nie­mu ar­ty­ście po­sta­wio­no za­rzut po­peł­nie­nia prze­stęp­stwa po­dat­ko­we­go, zwią­za­ne­go z firmą pro­wa­dzo­ną przez jego żonę. Fir­mie na­ka­za­no zwrot za­le­głych po­dat­ków i za­pła­ce­nie grzy­wien, rów­no­war­to­ści 2,4 mi­lio­na do­la­rów.

Ai naj­bar­dziej znany jest z dwóch sław­nych in­sta­la­cji ar­ty­stycz­nych. Pierw­sza, zło­żo­na z tor­ni­strów szkol­nych, upa­mięt­nia­ła ofia­ry wśród dzie­ci w cza­sie wiel­kie­go trzę­sie­nia ziemi w Sy­czu­anie w 2008 roku, a druga po­świę­co­na była ofia­rom po­ża­ru wie­żow­ca w Szan­gha­ju w 2010 roku.

>>>>

Towarzysze okazali praworzadnosc . Nie ma nadzoru a i tak wyjaechac nie wolno ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:19, 28 Cze 2012    Temat postu:

Członkowie rodziny, która została zmuszona do aborcji w Chinach, wciąż są prześladowani

Ro­dzi­na ko­bie­ty z Chin, która zo­sta­ła zmu­szo­na do usu­nię­cia ciąży w jej za­awan­so­wa­nym eta­pie, mówi, że wciąż jest prze­śla­do­wa­na przez miej­sco­we wła­dze, choć w tej spra­wie wsz­czę­to już do­cho­dze­nie.

Mąż ko­bie­ty, który po­in­for­mo­wał media o tym, że jego żona zo­sta­ła zmu­szo­na do póź­nej abor­cji, za­gi­nął, kiedy pró­bo­wał po­je­chać do Pe­ki­nu, aby zwró­cić uwagę więk­szej licz­by ludzi na to, co ich spo­tka­ło. Ro­dzi­na po­cho­dzi z wiej­skich re­jo­nów chiń­skiej pro­win­cji Sha­anxi, ale ich sy­tu­acja wy­wo­ła­ła obu­rze­nie nie tylko w Chi­nach, ale też poza gra­ni­ca­mi kraju.

Feng Jian­mei, która zo­sta­ła zmu­szo­na do abor­cji w dniu 2 czerw­ca, wciąż po­zo­sta­je w szpi­ta­lu.

22-let­nia Feng, która zo­sta­ła nie­le­gal­nie za­trzy­ma­na 30 maja i zmu­szo­na do usu­nię­cia ciąży trzy dni póź­niej, była wtedy w siód­mym mie­sią­cu ciąży. Takie in­for­ma­cje prze­ka­zy­wał na po­cząt­ku mie­sią­ca jej mąż, Deng Jiy­uan.

- Je­stem wście­kły i żądam spra­wie­dli­wo­ści – po­wie­dział 29-let­ni oj­ciec, który roz­ma­wiał wtedy z CNN. – Oni zmu­si­li moją żonę, by usu­nę­ła nasze sied­mio­mie­sięcz­ne dziec­ko. Czy za­słu­gu­ją na to, by na­zy­wać ich przed­sta­wi­cie­la­mi Par­tii Ko­mu­ni­stycz­nej, któ­rzy służą swemu na­ro­do­wi?

In­for­ma­cje prze­ka­zy­wa­ne przez ro­dzi­ców oraz ich do­świad­cze­nia wy­wo­ła­ły szok i obu­rze­nie w me­diach spo­łecz­nych, także ze wzglę­du na zdję­cia usu­nię­te­go płodu, który leżał na łóżku szpi­tal­nym obok Feng. Cały in­cy­dent spro­wo­ko­wał burz­li­wą dys­ku­sję, która nie­czę­sto zda­rza się w ro­dzi­mych me­diach w Chi­nach, a która do­ty­czy jed­ne­go z naj­bar­dziej kon­tro­wer­syj­nych praw w tym kraju – za­sa­dy "jedna para, jedno dziec­ko".

Lo­kal­ne wła­dze od­po­wie­dzia­ły na ostre ko­men­ta­rze prze­pra­sza­jąc ro­dzi­nę i ogła­sza­jąc wsz­czę­cie do­cho­dze­nia w tej spra­wie, ale jego sio­stra Deng Jicai po­in­for­mo­wa­ła, że kiedy Deng pró­bo­wał wy­je­chać do Pe­ki­nu, aby spo­tkać się z praw­ni­ka­mi oraz wy­stą­pić w te­le­wi­zji, kilku męż­czyzn za­trzy­ma­ło go i od tego czasu ro­dzi­na nie ma z nim kon­tak­tu. Ro­dzi­na nie jest pewna, gdzie teraz prze­by­wa męż­czy­zna i nie jest pewna, czy zo­stał aresz­to­wa­ny.

W ostat­ni week­end miej­sco­we wła­dze w re­jo­nie Zen­gjia, gdzie znaj­du­je się wio­ska ro­dzi­ny, zor­ga­ni­zo­wa­ły pro­test prze­ciw­ko ro­dzi­nie Denga, aby od­po­wie­dzieć na ko­men­ta­rze po­ja­wia­ją­ce się w za­gra­nicz­nych me­diach. Ro­dzeń­stwo Denga umie­ści­ło w In­ter­ne­cie czer­wo­ny ban­ner, który trzy­ma­li pro­te­stu­ją­cy z na­pi­sem: "Usuń­cie zdraj­ców i wy­kop­cie ich z Zen­gi­ja". Po­in­for­mo­wa­li też, że pod­czas pro­te­stu za­ata­ko­wa­no i zra­nio­no jed­ne­go z człon­ków ro­dzi­ny, który pró­bo­wał zro­bić zdję­cia pro­te­stu­ją­cym.

Przed­sta­wi­cie­le władz z Zen­gjia od­mó­wi­li ko­men­to­wa­nia tej sy­tu­acji. Sa­mo­rząd z mia­sta An­kang, który ad­mi­ni­stru­je spo­łecz­no­ścią Zen­gjia, ogło­sił kary dla sied­miu przed­sta­wi­cie­li władz lo­kal­nych, co ma być wy­ni­kiem prze­pro­wa­dzo­ne­go do­cho­dze­nia. Zwol­nio­no przed­sta­wi­cie­la ds. pla­no­wa­nia ro­dzi­ny, a pię­ciu in­nych człon­ków ni­skie­go szcze­bla z Par­tii Ko­mu­ni­stycz­nej otrzy­ma­ło upo­mnie­nia i ostrze­że­nia.

- Ten in­cy­dent w pełni eks­po­nu­je niską świa­do­mość eg­ze­kwo­wa­nia prawa – na­pi­sa­ły wła­dze miej­skie w swoim oświad­cze­niu. – Wy­wo­ła­ło to nie­zwy­kle ne­ga­tyw­ne skut­ki i na­le­ży z tego wy­cią­gnąć lek­cje.

Choć w oświad­cze­niu przy­zna­no, że tak późna abor­cja była nie­zgod­na z pra­wem, za­zna­czo­no, że to naj­pierw para zła­ma­ła prawo pla­no­wa­nia ro­dzi­ny.

Ro­dzi­na Denga wy­ra­zi­ła roz­cza­ro­wa­nie w związ­ku z wy­ni­kiem prze­pro­wa­dzo­ne­go do­cho­dze­nia.

- Oczy­wi­ście nie je­ste­śmy usa­tys­fak­cjo­no­wa­ni re­zul­ta­tem – po­wie­dział w roz­mo­wie z CNN brat Denga. – Nic nie po­wie­dzie­li na temat tych, któ­rzy są bez­po­śred­nio od­po­wie­dzial­ni za cier­pie­nia mojej bra­to­wej, na temat tych, któ­rzy po­bi­li mo­je­go brata i nic na temat tych, któ­rzy prze­cię­li opony w sa­mo­cho­dzie na­szej ro­dzi­ny.

Jak dodał, Feng nadal prze­by­wa w szpi­ta­lu, a pre­sja władz tylko bar­dziej ją przy­gnę­bia.

Na jed­nym z naj­więk­szych por­ta­li in­for­ma­cyj­nych w Chi­nach, Ne­te­ase, in­ter­nau­ci po­par­li ro­dzi­nę wy­ra­ża­jąc swoje współ­czu­cie i wąt­pli­wo­ści w związ­ku z do­cho­dze­niem, do­da­jąc, że lo­kal­ni przed­sta­wi­cie­le władz nie zo­sta­li od­po­wied­nio uka­ra­ni. Jed­nak w środę rano wy­daw­cy usu­nę­li kry­tycz­ne ko­men­ta­rze.

Deng Jiy­uan po­wie­dział wcze­śniej CNN, że pró­bo­wał zdo­być zgodę na na­ro­dzi­ny dziec­ka do ostat­niej chwi­li, ale nie był w sta­nie za­pła­cić grzyw­ny w wy­so­ko­ści 40 ty­się­cy ju­anów (6300 do­la­rów), ja­kiej za­żą­da­ły wła­dze.

Para po­bra­ła się w 2006 roku i w 2007 roku Feng uro­dzi­ła có­recz­kę. Zgod­nie z pra­wem pla­no­wa­nia ro­dzi­ny, które po­zwa­la parze na po­sia­da­nie tylko jed­ne­go dziec­ka, Feng i Deng nie po­win­ni mieć dru­gie­go po­tom­ka.

Wła­dze w Chi­nach wpro­wa­dzi­ły kon­tro­wer­syj­ne prawo pod ko­niec lat 1970-tych, aby ogra­ni­czyć wzrost po­pu­la­cji w pań­stwie, które i tak uzna­wa­ne jest za naj­bar­dziej za­lud­nio­ne na świe­cie. Od tego czasu mi­lio­ny ko­biet zo­sta­ły zmu­szo­ne do za­koń­cze­nia swych "nie­le­gal­nych ciąż".

Jak po­da­je chiń­skie mi­ni­ster­stwo zdro­wia, licz­ba abor­cji wy­ni­ka­ją­cych z tego prawa była naj­wyż­sza w 1983 roku, kiedy ta­kich za­bie­gów prze­pro­wa­dzo­no aż 14,37 mi­lio­na. Od roku 2000 licz­ba abor­cji wy­no­si około 7 mi­lio­nów rocz­nie, z wy­jąt­kiem roku 2008, kiedy prze­kro­czy­ła 9 mi­lio­nów.

>>>>

Ohydny bestialski rezim ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 ... 14, 15, 16  Następny
Strona 4 z 16

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy