Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 13:30, 24 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Protest tysięcy osób z powodu przejęcia ziemi
Tysiące osób zaatakowały budynki rządowe w Lufengu w południowych Chinach w proteście przeciwko przejęciu, a następnie sprzedaży ich gruntów - poinformowała dzisiaj chińska prasa.
Świadkowie poinformowali, że protesty, podczas których kilkanaście osób odniosło obrażenia, zostały spowodowane przejęciem hektarów ziemi i ich sprzedażą deweloperowi Country Garden za miliard juanów (156,6 mln dol.) - podał dziennik hongkoński "South China Morning Post". Rozwścieczony tłum zaatakował kilka budynków, w tym siedzibę Komunistycznej Partii Chin i posterunek policji, "kijami, cegłami i własnymi pięściami" - informuje gazeta.
Protesty wybuchły w środę rano, kiedy miejscowi wieśniacy zażądali zwrotu swoich ziem.
Władze regionalne potwierdziły w oświadczeniu wydanym w czwartek wieczorem, że doszło do niepokojów społecznych i kilkunastu policjantów odniosło obrażenia, a 6 wozów policyjnych zostało uszkodzonych. Zatrzymano trzy osoby za rolę odegraną w zorganizowaniu protestu.
>>>>>
Ta wyglada komunizm komercyjny - oslawiony ,cut ekonomiczny' u pekinczykow ... Bezprawie sadyzm i niszczenie ludzi w pogoni za kasa ...
Kloaka...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 13:59, 26 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Pekinczyki bija rekordu glupoty i tempactwa :
Dalajlama nie ma prawa decydować o następcy
Dalajlama nie ma prawa decydować, kto po jego śmierci przejmie duchowe przywództwo nad Tybetańczykami - ostrzegł dzisiaj Pekin, twierdząc, że wybór następcy przez Dalajlamę XIV będzie nielegalny, bo tytuł ten jest nadawany przez chińskie władze.
>>>> HAHAHAHAHAA!!!
Dalajlama nie ma prawa decydować, kto po jego śmierci przejmie duchowe przywództwo nad Tybetańczykami - ostrzegł dzisiaj Pekin, twierdząc, że wybór następcy przez Dalajlamę XIV będzie nielegalny, bo tytuł ten jest nadawany przez chińskie władze.
Dalajlama, fot. Yuri Gripas / Reuters
Tytuł dalajlamy jest nadawany przez władze centralne i jest nielegalny we wszystkich innych przypadkach - oświadczył rzecznik chińskiego MSZ Hong Lei .
>>>>>
Ale matoly !!! Komunisci to debile ! Moze wygraja z tymi ktorzy juz sa w niebie ! Czekam na pomysly pekinczykow jak zmusic tych z nieba do posluszenstwa Pekinczykom ...
HEHEHEHEHE!!!
Chiny w 2007 roku uznały, że wszystkie inkarnacje tzw. żywych Buddów, czyli ważniejszych lamów, muszą mieć zgodę rządu. Według chińskiej Państwowej Administracji Spraw Religijnych, która ogłosiła te przepisy, wcielenia żyjących Buddów bez aprobaty rządu lub wydziału ds. religii są nielegalne i nieważne.
>>>>>
HEHE ! A jak ci z nieba beda dzialac bez zgody TO CO ? TO CO IM ZROBIA ??? Zdelegalizuja NIEBO !!!
:O))))))
Tumanom z Pekinu odbija jeszcze bardziej niz tym z Moskwy ... Widzimy jak wladza degeneruje umysl... A tyrani nad 1,3 mld ludzi sa zdegenerowani monstrualnie ...
Przypomnijmy:
Według tybetańskiej tradycji mnisi powinni odnaleźć młodego chłopca posiadającego oznaki, że jest on reinkarnacją poprzedniego duchowego przywódcy.
A to kto bedzie mial te zdolnosci to juz sparawa tych z nieba !
Zwyrodnialy plugawy rezim bo to nie jest tylko smieszna groteska - to jesr ZBRODNICZA groteska...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 14:21, 28 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Chiny: rodziny powinny wiedzieć o zatrzymaniu bliskich osób
Żona chińskiego dysydenta i artysty Ai Weiweia, którego zatrzymanie wywołało oburzenie w świecie, wezwała chińskich deputowanych, by odrzucili projekt ustawy utrwalającej uprawnienia policji do przetrzymywania dysydentów bez powiadamiania ich rodzin.
Obrońcy praw człowieka skrytykowali Chiny za planowane poprawki w kodeksie postępowania karnego, które mogłyby zachęcić władze do więzienia zatrzymanych opozycjonistów w ukryciu. Jeśli te środki zostaną przyjęte będzie to regres dla chińskiego systemu prawnego, pogorszenie praw człowieka i przeszkoda w rozwoju naszej cywilizacji - napisała Lu Qing w liście do komisji roboczej parlamentu, zajmującej się tą sprawą.
List został zamieszczony dzisiaj na portalu społecznościowym Google Plus.
Kiedy obywatel jest zabierany przez siły bezpieczeństwa, powiadomienie członków jego rodziny jest najbardziej podstawowym prawem - przekonuje żona Ai Weiweia, który spędził w tym roku w areszcie 81 dni. Wypuszczono go w czerwcu, po tym jak zabrano go z lotniska w Pekinie i trzymano w dwóch tajnych miejscach. Artysta, znany z zaprojektowania "Ptasiego Gniazda" - stadionu olimpijskiego w Pekinie, jest jednym z najbardziej znanych na świecie chińskich dysydentów.
>>>>>
Oczywiscie !!! To sa podstawy cywilizacji nieznane wsrod pekinskich potworkow...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 13:32, 04 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Liu Xiaobo opuścił więzienie na pogrzeb ojca !
Laureatowi Pokojowej Nagrody Nobla z 2010 roku, chińskiemu dysydentowi Liu Xiaobo, pozwolono na widzenie rodziny i krótkie wyjście z więzienia z powodu śmierci ojca - poinformował brat noblisty.
Liu Xiaobo był w "dobrej kondycji fizycznej" - powiedział przez telefon Liu Xiaoxuan, który we wrześniu odwiedził brata w więzieniu na północnym wschodzie Chin. Jak dodał, w sierpniu noblista widział się ze swoją żoną Liu Xia, a 28 września po raz kolejny odwiedzili go bracia.
Pomiędzy tymi odwiedzinami pozwolono mu 18 września na jednodniowe wyjście z więzienia na pogrzeb ojca - dodał brat.
To pierwsze od roku potwierdzone informacje o odwiedzinach noblisty, który od 2009 roku odbywa karę 11 lat więzienia za "działalność wywrotową". Liu Xiaobo był jednym z autorów Karty 08 - apelu grupy intelektualistów o zniesienie systemu jednopartyjnego w Chinach. W dokumencie zwrócono się do rządu w Pekinie o przestrzeganie praw konstytucyjnych, takich jak podział uprawnień władz czy wolność wypowiedzi .
>>>>>
Bardzo sluszne postulaty ! Jest to Chinom niezbednie potrzebne aby skoczyc z czasami pogardy i potwornosci !
Zauwazmy ze OD ROKU nie bylo wiadomo co z nim sie dzieje ! Taki rezim !
A jaka to przyzwoita twarz ! Tacy odwazni zwykle sa najlepszymi ludzmi w swoich krajach - mozna ja porownac z pyskami komunistycznych potworkow ktore odrzucaja od pierwszego wejrzenia :
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 17:48, 13 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Ai Weiwei najbardziej wpływowym artystą
Chiński artysta Ai Weiwei, którego zatrzymanie wywołało oburzenie w świecie, to najbardziej wpływowa postać sztuki współczesnej - ogłosił dziś międzynarodowy magazyn "ArtReview". Chiny uznały, że wybór był motywowany politycznie.
Artysta, który jest jednym z najbardziej znanych na świecie chińskich dysydentów, zaprojektował m.in. "Ptasie Gniazdo", czyli stadion olimpijski w Pekinie. Wśród najsławniejszych dzieł Ai jest też instalacja w londyńskiej galerii Tate Modern, składająca się z tysięcy porcelanowych ziaren słonecznika. W 10. rankingu "Power 100", opublikowanym w magazynie "ArtReview", mającym siedzibę w Londynie, Ai zajął pierwsze miejsce. Tworzona co roku lista przedstawia najbardziej wpływowe postacie sztuki współczesnej. "Ai zajął pierwszą pozycję zarówno w rezultacie swojego aktywizmu jak i działalności artystycznej" - napisano na stronie internetowej czasopisma.
Redaktor naczelny "ArtReview" Mark Rappolt wyjaśnił, że ranking został przygotowany przez panel ekspertów, a wybór Ai nie był polityczny.
Innego zdania jest rzecznik chińskiego MSZ Liu Weimin. - W Chinach jest wielu artystów, którzy mają wystarczające umiejętności. Uważamy, że wybór jest politycznie stronniczy - powiedział Liu.
Ai został zatrzymany na początku kwietnia na lotnisku w Pekinie, gdy próbował opuścić kraj. Artysta przez 81 dni był przetrzymywany w nieznanym miejscu. Został zwolniony za kaucją pod koniec czerwca. Władze poinformowały, że Ai jest podejrzewany o przestępstwa gospodarcze, w tym unikanie podatków.
Warunkiem uwolnienia artysty był zakaz opuszczania Pekinu, spotkań z cudzoziemcami i udzielania wywiadów. Ai nie może też korzystać z internetu i kontaktować się z działaczami praw człowieka.
Agencja Associated Press pisze, że artysta w dużym stopniu ignoruje zakazy i jest aktywny na Twitterze.
Pod koniec czerwca na stronie internetowej "Newseeka" ukazał się komentarz autorstwa Ai, w którym krytykował odmawianie obywatelom Chin podstawowych praw. W środę "New York Times" podał, że artysta znowu tworzy i za pomocą Skype'a daje wskazówki amerykańskiemu magazynowi mody "W". Zatrzymanie Ai wywołało ostre protesty w krajach zachodnich oraz w zagranicznych środowiskach artystycznych. Według rodziny powodem zatrzymania artysty była działalność na rzecz praw człowieka i krytyka władz. 54-letni Ai naraził się władzom, nazywając chińskich przywódców "gangsterami". Prowadził też kampanię społeczną, która miała zmusić rząd do opublikowania pełnej liczby ofiar trzęsienia ziemi w Syczuanie w 2008 r.
>>>>>
To cieszy ze ma takie uznanie !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 14:55, 14 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Walka o uprzejmość. Ponad milion chętnych Chińczyków
Około 1,2 mln wolontariuszy wyjdzie na ulice niemal 20-milionowego Pekinu, by w delikatny sposób zwracać uwagę mieszkańcom, którzy postępują niekulturalnie: plują na chodnik czy parkują w niewłaściwym miejscu - poinformowała w piątek gazeta "Beijing News".
Ochotnicy z "grupy monitorowania grzeczności", w odróżnieniu od funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa, postarają się wpłynąć na ludzi przy pomocy uprzejmych słów i racjonalnych argumentów. Będą patrolować ulice i osiedla, namawiając mieszkańców Pekinu do zaprzestania niecywilizowanych praktyk. Mają też pomagać obywatelom w potrzebie, a - w razie konieczności - rozwiązywać ewentualne spory, promując przy tym przestrzeganie prawa. Zorganizowani przez władze miasta wolontariusze rozpoczną swoją służbę na ponad 2,5 tys. pekińskich osiedlach przed końcem 2011 roku.
>>>>>>
Niech lepiej ida uczyc kultury komunistycznych chamow z partii ... Bo tutaj to jest dopiero duzo do nauki !!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 23:03, 20 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Chiny: w kraju jest swoboda religijna.
Chińskie MSZ zapowiedziało, że władze w prowincji Syczuan, gdzie doszło do fali samopodpaleń mnichów tybetańskich, podejmą zdecydowane kroki, by zapewnić stabilną sytuację w regionie. Z drugiej strony MSZ podkreśliło, że rząd nadal będzie dbał o swobody religijne w Tybecie.
W ostatnich miesiącach co najmniej dziewięcioro byłych lub obecnych mnichów podpaliło się w Syczuanie w proteście przeciwko dławieniu ich kultury i wiary. Co najmniej pięcioro zmarło z powodu odniesionych obrażeń. Nie jest znany stan pozostałych czworga.
Premier rządu tybetańskiego na uchodźstwie Lobsang Sangay obwinił o falę samopodpaleń politykę Pekinu.
Rzecznik chińskiego MSZ Jiang Yu powtórzył jednak, że rząd będzie nadal prowadzić w regionie politykę swobody religijnej. - Rząd lokalny podejmie też energiczne działania, by zapewnić bezpieczeństwo mieszkańców i ich mienia oraz normalny porządek - powiedział na konferencji prasowej.
- Chiny są zdecydowanie przeciwne etnicznemu separatyzmowi, będą nieugięcie bronić narodowej suwerenności i integralności terytorialnej. Są też stanowczo przeciwne wykorzystywaniu przez jakiekolwiek państwo pretekstu tak zwanego problemu tybetańskiego do ingerowania w sprawy wewnętrzne Chin - zaznaczył rzecznik.
Oprócz tybetańskiego regionu autonomicznego, prefektury zamieszkane w większości przez Tybetańczyków znajdują się także w prowincjach Syczuan, Yunnan, Qingha i Gansu.
>>>>>
Potwory ! Maja czelnosc bredzic o wolnosci religijnej i suwerennosci narodu ... Patrzcie na Kadafiego jak koncza tacy jak wy i to jest jeszcze nie najgorszy koniec !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 16:16, 21 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Ten szokujący film wywołał oburzenie na świecie
Społeczeństwo chińskie jest wstrząśnięte filmem, na którym widać, jak dwa samochody przejechały 2-letnią dziewczynkę a przechodzący obok ludzie nie zatrzymali się nawet, by jej pomóc. Rano niestety dziewczynka zmarła - informuje Reuters.
2-letnia Yueyue znajdowała się cały czas w śpiączce. Dziecko zmarło tydzień po wypadku z powodu bardzo poważnych uszkodzeń mózgu i organów wewnętrznych. Lekarzom nie udało się jej uratować.
Śmierć Yueyue natychmiast stała się głównym tematem rozmów w całych Chinach a także poza granicami. W internecie pojawiło się tysiące opinii o bezduszności chińskiego społeczeństwa.
"Mam nadzieję, że ten mały anioł, który został odrzucony przez społeczeństwo, będzie działać jako pobudka dla narodu" - napisał jeden z chińskich blogerów. "Ten świat jest pełen apatii" - skomentował brak reakcji na cierpienie dziecka.
Z całego regionu do rodziców zaczęła spływać pomoc finansowa na leczenie dziecka. Rodzice Yueyue otrzymali dotychczas 270 tys. yuanów (ok. 31 tys. euro) od firm oraz indywidualnych osób. Ludzie przychodzili nawet do szpitala, by przekazać choć drobną kwotę na leczenie dziewczynki.
Do zdarzenia doszło na południu Państwa Środka w Foshan. Samochód dostawczy i ciężarówka kolejno przejechały dwuletnią dziewczynkę. Pierwszy z nich nawet zatrzymuje się na chwilę, po czym szybko odjeżdża, nie wysiadając nawet z samochodu. Po chwili przejeżdża ją kolejny samochód. To co następuje potem jest nie mniej wstrząsające. Obok leżącego na jezdni dziecka przechodzą ludzie, przejeżdżają inne pojazdy i nikt nie zwraca na nią uwagi.
W końcu podchodzi do dziecka zbieraczka złomu. To ona jako jedyna zainteresowała się małą Yueyue. Odciągnęła ją na bok i zaczęła wzywać pomocy.
Kierowcy zostali aresztowani. Jeden z nich podczas rozmowy z dziennikarzem przyznał, że jest świadomy, co się stało, ale jeśli dziecko przeżyje będzie musiał zapłacić dużo więcej niż jeśli umrze. Ojciec dziecka przyznał, że tuż po wypadku jeden z bezdusznych kierowców zaoferował mu nawet pieniądze za to, by nie nagłaśniał sprawy.
Chińscy internauci postanowili wymierzyć sprawiedliwość na własną rękę. Na razie zaatakowali sklep internetowy jednego ze zidentyfikowanych przechodniów.
>>>>>
W bestialskim komunistycznym kraju to nie dziwi!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:12, 24 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Keith B. Richburg / The Washington Post
Znieczulica po chińsku
Zignorowanie przez kilkanaście osób potrąconej przez dwa samochody małej dziewczynki jest jednym z kilku wydarzeń, które sprowokowały w Chinach dyskusję na temat zaniku moralnych wartości wśród bogacących się na wyścigi obywateli tego kraju.
Dziewczynka o imieniu Yue Yue została potrącona przez dwa samochody, doznała ciężkich uszkodzeń ciała i zmarła w szpitalu. Przemysłowa kamera zarejestrowała wypadek, a także 18 osób, które minęły dziecko nie udzielając mu żadnej pomocy. Chińską opinię publiczną najbardziej zaszokował fakt, że był to już kolejny przypadek z ostatnich miesięcy, kiedy ludzie odmówili pomocy znajdującej się w potrzebie osobie. Inne zdarzenie miało miejsce w połowie października nad znajdującym się na liście światowego dziedzictwa UNESCO Jeziorem Zachodnim w prowincji Zhejiang. Niezidentyfikowana kobieta, prawdopodobnie amerykańska turystka, wskoczyła wówczas do wody, aby ratować tonącą kobietę, która przypuszczalnie chciała popełnić w ten sposób samobójstwo. Na internetowych czatach natychmiast pojawiły się pytania, dlaczego interweniowała wtedy osoba z zagranicy, a nie zrobił tego żaden Chińczyk.
Najczęściej jako powód obojętności Chińczyków przytacza się liczne przykłady, kiedy udzielające pomocy postronne osoby zostały oskarżone o przestępstwa. W sierpniu we wschodniej prowincji Jiangsu kierowca autobusu Yin Hongbing zatrzymał się, aby udzielić pomocy starszej kobiecie potrąconej przez kierowcę, który zbiegł z miejsca wypadku. Ale dopóki nie obejrzano nagrania z kamery, to właśnie jego oskarżano o potrącenie kobiety.
W wielu przypadkach osoby pomagające starszym ludziom, którzy upadli lub zostali potrąceni, zostały później oskarżone przez tych ludzi lub aresztowane. W Chinach uważa się, że ci ludzie musieli być winni, bo "inaczej przecież nie zatrzymaliby się, aby pomóc".
Sytuacji z pewnością nie poprawiła publikacja chińskiego Ministerstwo Zdrowia "Dobry samarytanin", zawierająca zbiór wytycznych dotyczących pomagania ludziom w miejscach publicznych. Publikacja ta ostrzega przechodniów, aby nie pomagali leżącym na ziemi starszym osobom, lecz najpierw sprawdzili, czy są one przytomne, a następnie poczekali na przybycie wykwalifikowanego personelu medycznego.
Jeden z internautów napisał w komentarzu do incydentu nad Jeziorem Zachodnim: "Ta turystka działała zbyt pochopnie. Nie wiedziała, że ludzi, którzy pomagają innym, często oskarża się w Chinach o napaść. Następnym razem, kiedy natkniecie się na kogoś, kogo potrącił samochód, powinniście być ostrożni."
Ale przypadek leżącego na ulicy maleńkiego dziecka zainicjował debatę dotyczącą obojętności na ludzkie cierpienie. Chińczycy zaczęli się także zastanawiać, czy społeczeństwo nie doznało pewnego rodzaju moralnej zapaści.
"W moralnym szkielecie chińskiego społeczeństwa można dostrzec pęknięcia", głosi wstępniak należącej do partii komunistycznej gazety "Global Times" z 19 października. – "Wiele osób zadaje pytanie: Co jest nie tak z Chinami?"
Wielu chińskich naukowców w wywiadach oraz internautów na forach dyskusyjnych obarcza winą rząd. Twierdzą oni, że początków zapaści należy szukać w rewolucji kulturalnej z lat 60. i 70. oraz że w systemie, który nie szanuje praw jednostki, ludzie biorą przykład z władzy.
– Uważam, że największym problemem jest korupcja członków rządu – powiedział w jednym z wywiadów profesor socjologii na Uniwersytecie Renmin w Pekinie Zhou Xiaozheng. Przytoczył on w wywiadzie stare chińskie przysłowie, które mówi, że jeżeli szczytowa belka dachu nie jest prosta, reszta belek także się wykrzywi.
Z kolei profesor ekonomii w Pekińskim Instytucie Technologii Hu Xingdou uważa, że problem leży w nieobecności religijnej etyki w chińskim społeczeństwie, które jest w większości ateistyczne. Jego zdaniem współcześni Chińczycy "w nic nie wierzą, chociaż Chiny posiadają swoje autochtoniczne religie, jak taoizm czy buddyzm. (…) Chiny są w gruncie rzeczy ateistycznym krajem, a Chińczycy nigdy nie obawiali się kary bożej."
– Dla chińskiego rządu głównym celem jest rozwój gospodarczy, co oznacza, że wszystko jest podporządkowane pieniądzowi – dodał Hu. – Zarówno system prawny, jak i moralny zostały poświęcone w imię zarabiania pieniędzy.
Kierowca, który potrącił dwuletnią dziewczynkę, powiedział w wywiadzie telefonicznym z dziennikarzami stacji telewizyjnej Guangdong, że rozmawiał przez telefon, kiedy dziecko weszło na jezdnię przed jego samochód. Dodał, że nie zatrzymał się, bo gdyby dziewczynka była martwa, to musiałby zapłacić 10 000 do 20 000 juanów (4500-9000 zł), lecz gdyby żyła, musiałby zapłacić setki tysięcy juanów za jej leczenie.
Internauta podpisujący się jako Ximending Xiaodoujiang skomentował wypowiedź kierowcy w następujących słowach: "Gdyby rekompensata za spowodowanie śmierci była wyższa od opłaty za leczenie, być może nie dochodziłoby do takich zdarzeń." Ale autor komentarza dodał, że w najbliższym czasie taka zmiana jest "nierealistyczna", ponieważ dzisiejsi Chińczycy "potrafią myśleć jedynie o jedzeniu i ubraniach".
>>>>>
Brak Boga oraz bestialski komunizm to przyczyny potwornosci tego kraju... Kraj ten nie przyjal Ewangelii a zamiast tego wzial satanistyczny komunizm... Trudno wziac gorzej ! Stad zwyrodniala historia tego kraju...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 12:35, 26 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Chiny zaostrzają kontrolę nad mediami
Chiny wzmocnią kontrolę nad internetowymi portalami społecznościowymi i komunikatorami - wynika z opublikowanego przez "China Daily" w środę komunikatu rządzącej partii. To pierwsza reakcja tak wysokiego szczebla władzy na eksplozję popularności mikroblogów.
Ogólne wytyczne nowej polityki internetowej nakreślone zostały podczas dorocznego plenum Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Chin, które zakończyło się w ubiegłym tygodniu. Spotkanie to - ocenia agencja Reutera - dowiodło, że chińscy przywódcy szukają sposobów, by lepiej kontrolować mikroblogi, które stały się popularnymi kanałami rozpowszechniania informacji i opinii, co może niepokoić rząd. - Wzmocnić doradztwo i zarządzanie internetowymi serwisami społecznościowymi i narzędziami komunikacji oraz regulować uporządkowane rozpowszechnianie informacji - zapowiedziano w nowym komunikacie, który nie odniósł się jednak wprost do mikroblogów.
- Stosować prawo, by surowo karać za rozpowszechnianie szkodliwych informacji - dodano w dokumencie. Nie określono natomiast, jaką formę może przybrać nowe, twardsze prawo.
- Używanie takich słów w tego typu dokumencie świadczy, że podchodzą do sprawy bardzo poważnie - ocenił ekspert od polityki internetowej z Uniwersytetu Nankińskiego, Li Yonggang. Dodał jednak: "Jest to sygnał polityczny i prawdopodobnie minie trochę czasu zanim pojawią się efekty w postaci nowych przepisów i regulacji".
Pekin nerwowo reaguje na dynamiczny rozwój mikroblogów, obawiając się ich potencjału do "rozdzierania szwów cenzury i kontroli" - ocenia Reuters.
Mikroblogi, zupełnie jak "tweety", pozwalają użytkownikom publikować krótkie wiadomości tekstowe - maksymalnie 140 chińskich znaków - które mogą zostać błyskawicznie rozesłane dalej przez innych użytkowników sieci.
Liczba użytkowników krajowych mikroblogów w Chinach osiągnęła przed końcem czerwca 195 milionów, ponad trzy razy więcej niż na początku roku - wynika z danych Centrum Informacji Sieci Internetowej Chin. Najpopularniejszymi serwisami tego typu są "Weibo", produkt korporacji Sina, oraz "QQ", które należy do konkurencyjnego holdingu Tencent.
Pekin wielokrotnie krytykował użytkowników mikroblogów za nieodpowiedzialne rozpowszechnianie informacji, które określał jako bezpodstawne pogłoski. - Internet jest mikrofonem, którego mogą używać wszyscy, ale nie wszyscy czynią go dobrze - napisał dzisiaj dziennik "China Daily".
Sina i inni chińscy operatorzy mikroblogów już dysponują odpowiednim oprogramowaniem i specjalistami, którzy monitorują treści w sieci, blokując i usuwając komentarze uznawane za niedopuszczalne, dotyczące w szczególności protestów, skandali i przywódców partii. Zdaniem analityków zaostrzona polityka nie będzie miała znaczącego wpływu na działalność gospodarczą w sieci, ponieważ inwestorzy brali już pod uwagę, że rząd wzmacnia kontrolę nad przedsiębiorstwami w internecie.
>>>>>
Komunizm zajmuje sie glownie gnebieniem ludnosci . To ich podstawowe zajecie . To im daje przyjemnosc wladzy typu sado-maso . My was gnebimy wy musicie siedziec cicho . Oczywiscie to satanizm ale ten system jest diabelski ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:03, 27 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Kontrowersyjny plan Chin uratuje świat?
Kontrowersyjna polityka jednego dziecka w Chinach pomaga ratować świat przed postępującym przeludnieniem - tak uważa jeden z chińskich demografów.
Bez regulacji urodzeń w Chinach siedmiomiliardowy mieszkaniec naszej planety urodziłby się już 5 lat temu. Według prognoz ONZ, liczba ludzi na Ziemi przekroczy siedem miliardów w poniedziałek 31 października. Cytowany przez dziennik "Global Times" profesor Zhai Zhenwu z pekińskiego Uniwersytetu Renmin uważa, że gdyby nie polityka jednego dziecka, liczba mieszkańców Chin przekroczyłaby miliard 700 milionów. Obecnie - według danych oficjalnych - w Państwie Środka mieszka miliard 340 milionów ludzi.
Regulację urodzeń wprowadzono w Chinach pod koniec lat 70. XX wieku. Chińskie władze krytykowane są jednak za sposób, w jaki polityka jednego dziecka jest egzekwowana. Kobiety w Chinach nierzadko zmuszane są do aborcji nawet w zaawansowanej ciąży.
Sztuczna regulacja liczby urodzeń doprowadziła też do zachwiania równowagi płciowej w chińskim społeczeństwie, a w przyszłości będzie miała negatywny wpływ na piramidę demograficzną. Chiny w najbliższych dziesięcioleciach będą musiały uporać się z procesem postępującego starzenia się społeczeństwa, co może przełożyć się w przyszłości na spowolnienie tempa wzrostu gospodarki.
>>>>>
Ta jest towarzysze ! Reaktywujmy Aushwitz to poradzizmy sobie migiem z przeludnieniem ... Widzimy tutaj mentalnosc zbrodniarzy - ludzie to dla nich surowiec ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 16:12, 28 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Wiadomości: Top »
35 tysięcy aborcji dziennie - robią to nawet w 8 miesiącu
Przymusowe aborcje, sterylizacje i wysokie kary pieniężne. To wszystko może spotkać Chińczyków, jeśli tylko zapragną mieć drugą pociechę i nie sprostają restrykcyjnym wymaganiom stawianym przez politykę jednego dziecka. A jedno dziecko to najczęściej syn - zgodnie z tradycją mężczyzna jest bardziej pożądany przez chińskie rodziny. W Chinach codziennie wykonuje się 35 tysięcy aborcji, w większości na dziewczynkach. Do przymusowych zabiegów dochodzi nawet na kilkanaście dni przed rozwiązaniem.
W połowie października w internecie pojawiło się wstrząsające nagranie przedstawiające dwuletnią Yueyue miażdżoną pod kołami ciężarówek. To zdarzenie, które poruszyło świat oraz chińskie społeczeństwo, na co dzień niezbyt chętne do protestów, pokazuje przynajmniej trzy fakty o Państwie Środka. Chińskie drogi należą do najniebezpieczniejszy na świecie a społeczeństwo jest ogarnięte apatią (leżącą na ulicy dziewczynkę zignorowało kilkanaście przechodzących osób).
Najpoważniejszą sprawą jest jednak traktowanie dzieci. A te żeby przeżyć w Chinach muszą mieć niejednokrotnie dużo szczęścia.
Głód i przeludnienie
Lata 60. i 70. ubiegłego wieku przyniosły rozkwit idei neomaltuzjanizmu. Badacze ścigali się w przedstawianiu apokaliptycznych wizji przyszłości. Na ówczesnych naukowych salonach brylowały teorie o wygaśnięciu zasobów ropy w ciągu najbliższych kilkunastu lat, pojawiały się głosy o bezzasadności pomocy społecznej skierowanej do najbiedniejszych. W ten trend wpisywała się teoria ogłoszona w 1968 roku przez amerykańskiego biologa Paula R. Ehrlicha w książce "The Population Bomb" ( "Bomba populacyjna" - przyp.). Autor ogłosił, że w ciągu około 15 lat nastąpi masowa klęska głodu ściśle związana z początkowym etapem przeludnienia Ziemi. Amerykanin pisał również, że rodziny z pewnych zakątków świata będą się powiększały, dopóki nie narodzi się upragniony syn. Wpadł więc na proste rozwiązanie problemu - trzeba zapewnić narodziny syna już przy pierwszej ciąży.
Ogólny wniosek Ehrlicha był prosty: przyrost naturalny trzeba ograniczyć, inaczej świat czeka zagłada. Po 10 latach od publikacji "Bomby populacyjnej" rady naukowca wziął sobie do serca najludniejszy kraj świata - Chiny. Z początkiem roku 1979 dzieci, które przychodziły na świat w Chinach rodziły się w ramach polityki jednego dziecka - wielkiego programu inżynierii społecznej.
Czytaj również: Po latach upokorzeń, wstały z kolan
"Chcemy chłopców"
Program planowano kontynuować przez 20 do 30 lat. Mimo że oba terminy już minęły, Chiny wciąż z niego nie rezygnują. Chińczycy zmuszeni do przestrzegania reguły jedno małżeństwo - jedno dziecko, szybko zaczęli robić wszystko, by ich pociechą był syn. Tylko męski potomek może przejąć rodowe nazwisko, a wraz z nim gospodarstwo rolne, w którym zamieszka ze swoją przyszłą żoną i zajmie się swoimi starzejącymi się rodzicami. W myśl tradycji, to kobieta dołącza do rodziny mężczyzny, nigdy odwrotnie. Połączenie silnej kulturowej presji posiadania męskiego potomka z nowoczesną techniką medyczną sprawiło, że narodziny upragnionego synka stały się jeszcze prostsze. Popularne stały się aborcje, podyktowane wyłącznie chęcią wpływu na płeć jedynego dziecka.
Czytaj również: Kara śmierci za seks pozamałżeński?
Jednak pary nie ograniczają się do aborcji. Część dziewczynek jest zabijana tuż po porodzie lub porzucana, co jest równoznaczne ze śmiercią. Te, które mają więcej szczęścia, trafiają do domów dziecka. Już teraz spekuluje się, że ponad 90% dzieci w sierocińcach stanowią dziewczynki. Organizacja All Girls Allowed (AGA), która walczy o zniesienie polityki jednego dziecka, podaje, że w Chinach rokrocznie dochodzi do porzucenia niemal miliona dzieci, zdecydowana większość to zdrowe dziewczynki.
Przepisy a życie
Ograniczenie dzietności zależy od polityki poszczególnych prowincji, a czasami nawet od zwykłego urzędniczego "widzimisię". Po zapoznaniu się z danymi oraz podziałem administracyjnym Chin można wysnuć ogólną regułę, z której wynika, że słabo zaludniony wschód nie stosuje szczególnych restrykcji, podczas gdy większość zachodnich prowincji ma już dużo mniej liberalne podejście. Strefami poddanymi szczególnemu monitoringowi są gęsto zaludnione miasta. Ale i od tych zasad są ustępstwa - jeśli małżeństwo jest parą jedynaków, to bardzo często dostaje zgodę na drugie dziecko. Na wsiach władze pozwalają na drugie dziecko, jeśli pierwsze jest dziewczynką.
Czasami przepisy nie są jasne nawet dla samych zainteresowanych. Komisja ds. Populacji i Planowania Rodziny w prowincji Szantung, położonej 300 kilometrów na południe od Pekinu, wylicza 14 szczegółowych przypadków, w których drugie dziecko jest legalne.
Wokół polityki jednego dziecka narastają coraz większe napięcia. W tym roku ponad stumilionowa prowincja Guangdong, w której od lat utrzymywane są restrykcyjne przepisy, wystąpiła o ich poluzowanie. Chodziło wprawdzie tylko o postulat dwójki dzieci dla rodzin, w których jeden z małżonków jest jedynakiem. Chińczycy nie chcieli rewolucji, a łatwiejszego życia dla par mieszanych, w przypadku gdy mąż bądź żona pochodzi z prowincji, w której posiadanie brata lub siostry nie było przestępstwem.
Sztywna kontrola narodzin stanowi pole rozwoju jeszcze jednej patologii - handlu dziećmi. W lipcu w prowincji Hunan wybuchł skandal w związku z urzędniczymi kontrolami narodzin. Według mieszkańców lokalnych wsi, urzędnicy siłą zabierali "nielegalne" dzieci, a następnie oddawali je do sierocińców, z których w drodze sprzedaży trafiały do zagranicznych rodziców adopcyjnych. Zachodnie pary płaciły od trzech do pięciu tysięcy dolarów, a część tej sumy trafiała do lokalnych notabli.
Aborcja, sterylizacja i "nielegalni"
W normalnych warunkach na 100 urodzin dziewczynek rodzi się około 105 chłopców. W Chinach, ten stosunek wynosi 100:120. W niektórych regionach, zmuszonych do ścisłego przestrzegania zasad, ta relacja bywa jeszcze bardziej zachwiana. Rekordzistą jest niemal pięciomilionowe miasto Lianyungang, w którym na 100 dziewczynek poniżej piątego roku życia przypada już ponad 160 chłopców. Te liczby dają proste wyobrażenie, jak wiele z dzieci jest niechcianych lub po prostu nie może się urodzić.
Zeszłoroczny raport Chińskich Obrońców Praw Człowieka (CHRD) dotyczący polityki demograficznej przytacza dramatyczne apele chińskich internautek, które opisują sytuację bez wyjścia: albo przymusowa sterylizacja, albo wysokie kary, łącznie z pozbawieniem wolności. - Czuje się bezsilna. Słyszałam, że sterylizacja może szkodzić zdrowiu, ale jeśli się nie zgodzę, to biuro planowania rodziny nie da mi spokoju (...) Mogą mnie zamknąć w swoim "pokoju gościnnym", żebym przemyślała decyzję albo przyjechać w środku nocy i zabrać na przesłuchanie - skarży się zdezorientowana internautka.
Innymi sankcjami, z jakimi spotkały się rodziny łamiące przepisy, była utrata pracy czy odebranie legitymacji partyjnej. - Jeśli nie dam się wysterylizować, to moje biuro nie otrzyma odznaczenia "doskonałe miejsce pracy" - narzeka inna.
Raport CHRD informuje, że wśród kobiet samotnych i młodocianych par, które nie mogą się pobrać, przymus aborcji jest niemal powszechny. Znane są przypadki zabiegów usunięcia ciąży nawet na mniej niż miesiąc przed rozwiązaniem. Według danych przedstawionych przez AGA, w Chinach dochodzi do 35 tysięcy aborcji dziennie, z czego nawet połowa może być wynikiem planowania płci dziecka.
Czytaj więcej: Była w 8 miesiącu ciąży - siłą przeprowadzili na niej aborcję
Jeśli matki decydują się rodzić wbrew zakazom, to mogą być pewne wysokich kar pieniężnych. W przypadku nie zapłacenia, nowo narodzonemu dziecku można odmówić rejestracji w systemie Hukou, co łączy się z tym, że człowiek traktowany jest we własnym kraju jak nielegalny imigrant. Nie ma prawa do opieki zdrowotnej i wykształcenia.
Polityka jednego dziecka - to oprócz dramatu nowo narodzonych i nigdy nie narodzonych dzieci - także trauma kobiet. WHO podaje, że od kiedy zaczęto stosować przepisy ponad 30 lat temu, główną przyczyną śmierci młodych Chinek są samobójstwa. Według oenzetowskiej organizacji, Państwo Środka jest również jedynym krajem świata, w którym kobiety pozbawiają się życia częściej niż mężczyźni.
Gdzie są kobiety?
Z powodu prowadzonego od 1979 roku eksperymentu w Chinach brakuje kobiet. To oznacza, że całe legiony mężczyzn do końca swoich dni pozostaną kawalerami. Jeśli obecne tendencje zostaną zachowane, to za 20 lat już co piąty Chińczyk nie będzie miał szans na znalezienie żony, jeśli będzie jej szukał we własnym kraju. Hu Jintao, obecny Sekretarz Generalny Komunistycznej Partii Chin nigdy nie dał do zrozumienia, że całkowicie zrezygnuje z obecnej polityki demograficznej. W marcu tego roku rząd spekulował o możliwości wprowadzenia polityki dwóch dzieci od 2015 roku. Jednak nie padły żadne konkretne zobowiązania.
Dramat mężczyzn, którzy nie będą mogli założyć rodzin, koszmar kobiet zmuszanych do przerywania ciąży, i straszny los porzuconych dzieci, może zostać jednoznacznie zakończony tylko w przypadku zmiany "sternika" partii. Ta nastąpi już w przyszłym roku, kiedy Hu Jintao - zgodnie z prawem - będzie musiał ustąpić ze stanowiska.
Chinki w miastach i wsiach objętych ścisłą kontrolą narodzin mają możliwość przebierania w ofertach matrymonialnych - własne mieszkanie i samochód lub bogate gospodarstwo na prowincji są dziś atrybutami atrakcyjnego kawalera. Niektóre zastrzegają nawet, że po ślubie nowożeńcy będą zajmowali się rodzicami panny młodej, a nie jedynie małżonka, jak to było w odwiecznym zwyczaju. W ten sposób wprowadzona 1979 roku polityka jednego dziecka zatoczyła koło. Wciąż uderza w bezbronne, niechciane dziewczynki, ale również w dorosłych mężczyzn, potencjalnych mężów i ojców.
Adam Parfieniuk
>>>>>
Jeden wielki koszmar ! Bestialstwo !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:21, 09 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Władze Chin gnębią słynnego artystę
Słynny chiński artysta i dysydent Ai Weiwei ujawnił, że od tysięcy swych sympatyków otrzymał ok. 3,5 miliona juanów (550 tys. USD) w tydzień po tym, gdy władze nakazały mu zapłacenie 2,4 mln USD (w przeliczeniu) zaległych podatków wraz z grzywną.
Liu Yanping, ochotnik pracujący w studiu Ai powiedział, że sympatycy artysty przelewają pieniądze na konto w banku, albo po prostu przerzucają koperty z banknotami przez bramę studia. Niektórzy robią z banknotów papierowe samolociki, które szybują przez ogrodzenie - informuje w poniedziałek Associated Press. Państwowa chińska gazeta "The Global Times" napisała, powołując się na "ekspertów", że nie można wykluczyć, iż Ai prowadzi "nielegalną zbiórkę pieniędzy".
Obrońcy praw człowieka zgodnie twierdzą, że nagłe wezwanie do spłaty rzekomych zobowiązań to szykana, mająca na celu uciszenie krytykującego chińskie władze artysty.
W czerwcu tego roku Ai Weiwei wyszedł na wolność po dwóch miesiącach przetrzymywania w tajnym miejscu bez postawienia mu zarzutów.
54-letni artysta jest m.in. współtwórcą narodowego stadionu w Pekinie, zwanego Ptasim Gniazdem. Zajmuje się rzeźbą, architekturą, fotografią i filmem, tworzy instalacje.
Ai naraził się władzom, nazywając chińskich przywódców "gangsterami". Prowadził też kampanię społeczną, która miała zmusić rząd do opublikowania pełnej liczby ofiar trzęsienia ziemi w Syczuanie w 2008 r. W czerwcu tego roku Ai Weiwei wyszedł na wolność po dwóch miesiącach przetrzymywania w tajnym miejscu bez postawienia mu zarzutów.
>>>>>
No tak - powiedzial prawde ze sa gangsterami . Zreszta oni sa gorsi ! W Meksyku az takich masakr nie ma jak urzadzali za towarzysza Mao ! Dziesiatki milionow umieraly z glodu !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 14:14, 14 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Chiński fiskus odmawia przyjęcia kaucji od Ai Weiwei
Chiński urząd podatkowy odmówił przyjęcia funduszy zgromadzonych przez zwolenników artysty i dysydenta Ai Weiwei, który chciał wpłacić z tych pieniędzy kaucję wymaganą przy składaniu apelacji od wyroku - poinformował jego adwokat.
Władze żądają, by firma projektowa Weiweia zapłaciła 15 mln juanów (1,7 mln euro) zaległych podatków wraz z grzywną. Chińskie prawo wymaga, by w razie składania apelacji od wyroku wpłacić kaucję. W przypadku Ai Weiwei wynosiłaby ona 8 mln juanów (900 tys. euro). Ai Weiwei zapowiedział w piątek, że skorzysta ze środków zebranych przez jego zwolenników, by zapłacić kaucję. Jego adwokat Pu Zhiqiang oznajmił jednak w poniedziałek, że "urząd podatkowy zmienił zdanie".
- Teraz odmawiają przyjęcia kaucji - powiedział. - Będę musiał to omówić z Ai Weiwei.
Ai Weiwei dzięki międzynarodowemu wsparciu zgromadził od początku listopada równowartość 1,4 mln dolarów. Państwowa chińska gazeta "Global Times" twierdzi jednak, że tym razem artysta może zostać skazany za nielegalne gromadzenie funduszy.
Ten światowej sławy chiński artysta był przetrzymywany w tym roku przez niemal trzy miesiące w nieujawnionym miejscu; nie postawiono mu wówczas żadnych zarzutów. Przetrzymywanie w zamknięciu i późniejsze oskarżenie o unikanie płacenia podatków jest oceniane przez działaczy praw człowieka jako sposób ukarania artysty za krytykę, jakiej nie szczędził władzom chińskim.
Ai Weiwei naraził się władzom, nazywając chińskich przywódców "gangsterami". Prowadził też kampanię społeczną, która miała zmusić rząd do opublikowania pełnej liczby ofiar trzęsienia ziemi w Syczuanie w 2008 r. Artysta-dysydent mówi, że pieniędzy od sympatyków nie uważa za dotacje, lecz za pożyczkę, którą zwróci. 54-letni artysta jest m.in. współtwórcą narodowego stadionu w Pekinie, zwanego Ptasim Gniazdem. Zajmuje się rzeźbą, architekturą, fotografią i filmem, tworzy instalacje.
>>>>>
No bo maja nakaz od towarzyszy ze ma on siedziec . Gdy przyjdzie nakaz - grabic kase to zagrabia ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 14:18, 14 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Chiński artysta-dysydent ma już niemal 1,4 mln dolarów na żądany podatek
Chiński artysta i dysydent Ai Weiwei zgromadził już dzięki wsparciu ludzi równowartość 1,4 mln dolarów; ma mu to pomóc w zapłaceniu olbrzymiego podatku, czego domagają się władze chińskie zarzucające Weiweiowi nadużycia finansowe.
Władze żądają, by firma projektowa Weiweia zapłaciła 15 mln juanów (2,4 mln dolarów) zaległych podatków wraz z grzywną. Ten światowej sławy chiński artysta był przetrzymywany w tym roku przez niemal trzy miesiące w nieujawnionym miejscu; nie postawiono mu wówczas żadnych zarzutów. Przetrzymywanie w zamknięciu i późniejsze oskarżenie o unikanie płacenia podatków jest oceniane przez aktywistów praw człowieka jako sposób ukarania artysty za krytykę, jakiej nie szczędził władzom chińskim.
Ai Weiwei naraził się władzom, nazywając chińskich przywódców "gangsterami". Prowadził też kampanię społeczną, która miała zmusić rząd do opublikowania pełnej liczby ofiar trzęsienia ziemi w Syczuanie w 2008 r. Artysta-dysydent mówi, że pieniędzy od sympatyków nie uważa za dotacje, lecz za pożyczkę, którą zwróci. 54-letni artysta jest m.in. współtwórcą narodowego stadionu w Pekinie, zwanego Ptasim Gniazdem. Zajmuje się rzeźbą, architekturą, fotografią i filmem, tworzy instalacje.
>>>>>
Ale jest przykaz ze ma siedziec ! I kasa nie pomoze bo to nie zcahod tylko komuna ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 13:14, 15 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Chiny: artysta Ai Weiwei wpłacił kaucję
Chiński artysta i dysydent Ai Weiwei zdołał dziś przelać na konto pekińskiego urzędu finansowego kaucję wysokości 8,45 mln juanów (790 tys. euro). Środki te pochodzą od ok. 30 tys. osób, które wsparły artystę - informuje agencja dpa.
Zapłacenie kaucji było warunkiem odwołania się od decyzji fiskusa, nakazującej firmie Weiweia zapłacenie ponad 15 milionów juanów (1,7 mln euro) zaległych podatków wraz z grzywną. Jednak jeszcze wczoraj urząd podatkowy odmawiał przyjęcia funduszy zgromadzonych przez zwolenników artysty. Ai Weiwei dzięki międzynarodowemu wsparciu zgromadził od początku listopada równowartość 1,4 mln dolarów. Chińskie media zaczęły sugerować, że może zostać oskarżony o nielegalne gromadzenie funduszy.
Ten światowej sławy chiński artysta był przetrzymywany w tym roku przez niemal trzy miesiące w nieujawnionym miejscu; nie postawiono mu wówczas żadnych zarzutów. Przetrzymywanie w zamknięciu i późniejsze oskarżenie o unikanie płacenia podatków jest oceniane przez działaczy praw człowieka jako sposób ukarania artysty za krytykę, jakiej nie szczędził władzom chińskim.
Ai Weiwei naraził się władzom, nazywając chińskich przywódców "gangsterami". Prowadził też kampanię społeczną, która miała zmusić rząd do opublikowania pełnej liczby ofiar trzęsienia ziemi w Syczuanie w 2008 r. Artysta podkreśla, że pieniędzy od sympatyków nie uważa za dotacje, lecz za pożyczkę, którą zwróci. 54-letni Ai Weiwei jest m.in. współtwórcą narodowego stadionu w Pekinie, zwanego Ptasim Gniazdem. Zajmuje się rzeźbą, architekturą, fotografią i filmem, tworzy instalacje.
>>>>>>
Widzimy jak potworny rezim ograbia z pieniedzy porzadnych ludzi ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 13:04, 16 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Chiny: staruszka broniła domu, zmarła we własnej sypialni
81-letnia kobieta zmarła po samopodpaleniu się we własnej sypialni, gdy ekipa rozbiórkowa usiłowała zburzyć jej dom - poinformowały w środę chińskie media.
Wang Liushi podpaliła się w swoim domu rodzinnym w prowincji Henan w środkowej części Chin. Według lokalnego wydziału propagandy partii jej dom został zbudowany nielegalnie, toteż zlecono jego wyburzenie. Adwokat rodziny twierdzi, że wzniesiono go już 10 lat temu, ale władze dopiero niedawno uznały go nielegalny.
Syn kobiety, Wang Haorong, powiedział, że zburzyć dom przyszła około 300-osobowa ekipa rozbiórkowa wraz z przedstawicielami ratusza.
Dziennik "Southern Metropolis" pisze, że syn kobiety wraz z synową weszli na dach i polali się benzyną, by powstrzymać robotników. Według relacji synowej, w pewnym momencie usłyszała ona głośny huk i zobaczyła dym wydobywający się z okien sypialni Wang.
Przedstawiciel wydziału propagandy potwierdził, że doszło do takiego incydentu, ale nazwał go "wypadkiem pożarowym"
>>>>>
No takie rzeczy sie tam dzieja... Pewnie jakis z kasa mial juz dzialke na oku ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:42, 17 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Mężczyzna podpalił się na placu Tiananmen
Ok. 40-letni mężczyzna w zeszłym miesiącu podpalił się na placu Tiananmen w Pekinie. Ogień został ugaszony i mężczyzna przeżył - podała w czwartek policja. To pierwsza od kilku lat próba samopodpalenia w miejscu prodemokratycznych demonstracji 1989 roku.
Jak poinformowano, 21 października mężczyzna o nazwisku Wang nieoczekiwanie podpalił swoje ubranie w północnej części placu w pobliżu portretu Mao Zedonga; po kilkudziesięciu sekundach pożar został ugaszony przez służby porządkowe. Jedyny dziennik, który informował o tym wydarzeniu, anglojęzczyny "Global Times", podał, że ten pierwszy - według gazety - od 10 lat przypadek samopodpalenia na placu-symbolu władzy w Chinach był "aktem apolitycznym". Zdaniem gazety, 42-latek pochodzący z prowincji Hubei, w środkowej części kraju, był niezadowolony z wyroku sądu w sporze cywilnym.
Po hospitalizacji Wang doszedł do siebie i czuje się dobrze - zapewnia "Global Times".
Agencja AFP pisze, że po czterech tygodniach milczenia chińskie władze prawdopodobnie zostały zmuszone do przekazanie informacji o desperackim geście mężczyzny, ponieważ brytyjski dziennik "Daily Telegraph" opublikował zrobione przez brytyjskiego turystę zdjęcie przedstawiające to wydarzenie.
Zaledwie w środę chińskie media informowały o śmierci 81-letniej kobiety, która podpaliła się we własnej sypialni, gdy ekipa rozbiórkowa usiłowała zburzyć jej dom.
Agencja AP wyszczególnia, że w 2006 roku na placu Tiananmen podpalił się robotnik budowlany, który nie był w stanie wyegzekwować należnego mu długu; mężczyzna ten przeżył. W 2003 roku na tym samym placu doszło do dwóch samopodpaleń: zarówno zwolniony robotnik, jak i mężczyzna protestujący przeciwko wyburzeniu swego domu przeżyli.
W styczniu 2001 roku na placu podpaliło się pięć osób, którym władze przypisywały członkostwo w ruchu Falun Gong, uznanym przez Pekin w 1999 roku za sektę i zdelegalizowanym. Zdaniem członków ruchu, oskarżenie miało nastawić opinię publiczną przeciwko praktykującym i usprawiedliwić tortury oraz przetrzymywanie ich w więzieniach. Dwie osoby - kobieta i jej 12-letnia córka - zmarły.
<<<<<
Wiem ze rezim jest potworny ale apeluje o nie popelnianie samobojstw !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 20:00, 18 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Zastraszanie w Chinach: komuna nie podzieli się władzą
Chińskie władze robią, co mogą, by w wyborach lokalnych nie wygrał ani jeden niezależny kandydat. Zastraszanie, wykreślanie z list, kordony policji - wszystko ma zapewnić wygraną partii.
Przegrałam wybory, ale wygrałam, bo ich przebieg dowiódł, że jestem dla nich zagrożeniem - powiedziała niezależna kandydatka Xu Xiangyu. Słowa te mogłyby stać się mottem do pracy na temat demokracji w chińskim stylu. Wioska Yinmajing. Dosłownie za kilka godzin mają się odbyć tu wybory do lokalnego kongresu ludowego. W domach mieszkańców rozlega się stukanie do drzwi. Oferta nie do odrzucenia. W prezencie papierosy i butelki napoju alkoholowego baijiu, który można uznać za rodzaj wódki, choć zazwyczaj jest od niej mocniejszy. Wytwarza się go drogą destylacji z ryżu, pszenicy, kukurydzy i zboża sorga. - Głosuj, jak chcesz, byle nie na Xu Xiangyu - radzi życzliwy agitator.
Wielki transparent głosi: "Poznaj i przestrzegaj zasad głosowania w sposób poważny. Szanuj i chroń prawa wyborców". Święta prawda. Niemal Wielka Brytania albo Stany Zjednoczone.
Kim jest pani Xu? To jedna z coraz większej liczby niezależnych kandydatów w chińskich wyborach różnego szczebla. Udało się jej zarejestrować i jest na liście wyborczej. Stara się o jedno z niemal dwu milionów stanowisk przeznaczonych w całych Chinach dla przedstawicieli władz lokalnych. Wybory odbywają się co pięć lat. Kompetencje takich władz nie są zbyt szerokie - ograniczają się do spraw najbardziej zwykłych i związanych z danym obszarem wyborczym. Chodzi w gruncie rzeczy o formalnie najniższy szczebel systemu parlamentarnego Chin. To jednak tylko pozory. Miejsca w lokalnym kongresie ludowym są prawie jedynymi, które podlegają bezpośrednim wyborom przeprowadzanym wśród miejscowej ludności. Komunistyczne władze wiedzą, że jest o co się o bić. I na co uważać. Zatem gdy dochodzi do tych nielicznych i rzadkich ustępstw na rzecz procesu demokratyzacji, partia robi, co może, aby nie stracić kontroli nad sytuacją. Nic nie zostawia się przypadkowi.
Podjęto ogromne wysiłki, aby uniemożliwić niezależnym kandydatom choćby tylko znalezienie się na listach wyborczych. Niektórych zastraszano lub na czas wyborów umieszczono w areszcie domowym. Inni - zdaniem komisji rejestrującej kandydatów - nie mają odpowiednich kwalifikacji. Jeszcze innych, jakże by inaczej, nie można było zarejestrować z przyczyn technicznych. Arsenał środków zastraszania jest nieograniczony. Co zrobisz, jak zagrożą ci dokładnym przejrzeniem wszystkich twoich zeznań podatkowych? Sam możesz być pewien, że wypełniłeś je prawidłowo, ale (urzędnicze) licho nie śpi. A z pewnością nie w Chinach. Jeśli jednak mimo wszystkich tych chwytów uda się spełnić wszelkie wymagania formalno-prawne, jakaś ręka i tak po cichu wykreśli cię z listy. Świadkowie potwierdzają, że tak było w wielu przypadkach.
W samym Pekinie 19 niezależnych kandydatów po prostu znikło z list wyborczych. I to jeszcze przed samymi wyborami. Pani Xu w 2007 r. stała na czele protestów przeciw przymusowemu wyburzaniu domów w jej rodzinnej wiosce. Udało się jej dostać na listę mimo różnego rodzaju taktyk stosowanych przez miejscowe władze. Do jednej z nich zaliczmy niespodziewaną wizytę w jej domu dziewięciu umundurowanych policjantów.
Tuż po wynikach prawyborów przedstawiciele lokalnych władz zaczęli wpadać w panikę, że sprawa szybko nabierze niepożądanego prze nich obrotu. Xu, o zgrozo, wypadła lepiej niż jej konkurent - oficjalny kandydat partii komunistycznej. W punkcie wyborczym w wiosce Yinmajing zjawiło się ponad 200 oficjeli - policja, miejscowy sekretarz partii i liderzy różnych lokalnych społeczności.
- Nikt nawet nie udawał - mówi Xu - że głosowanie winno odbyć się w kabinie z zachowaniem tajności i poczucia prywatności. Sołtys stał tuż za twoimi plecami i pilnował, czy głosy oddaje się "właściwie".
Po obliczeniu oddanych kart okazało się, że ta 59-letnia emerytowana urzędniczka i jedyna w tych wyborach kandydat niezależna w całym okręgu aglomeracyjnym Pekinu, zdobyła 190 głosów. Jej konkurent, oficjalnie popierany przez władze członek partii komunistycznej, wygrał z łatwością wynikiem 375 głosów. Mimo to pani Xu i tak ogłosiła zwycięstwo.
Wygrałam, chociaż przegrałam - powiedziała Xu "The Times". - Spójrzcie tylko, jak wiele tu radiowozów policyjnych i samych funkcjonariuszy. Jaki inny okręg wyborczy może zmusić władze do przysłania tak ogromnej liczby ludzi? Ta akcja dowodzi, że stanowię dla nich zagrożenie. Z pewnością wystartuję w kolejnych wyborach - oświadczyła Xu.
Zagrożenie stwarzane przez tę emerytkę jest w praktyce bez znaczenia.
Jednak jakkolwiek niska byłaby stawka, partia w żadnej mierze nie akceptuje najmniejszych choćby zmian czy wyzwań, jakie niezależni kandydaci mogą stanowić dla jej władzy. Niektórzy z takich kandydatów, aczkolwiek ostrożnie, używali w swojej kampanii mediów społecznych w stylu Twittera. Takie działania szczególnie niepokoją władze od lat przyzwyczajone do kontrolowania wszelkiego przepływu informacji. Świetnie zdają sobie one sprawę z potęgi sieci. W maju br. we wstępniaku do "Global Times", anglojęzycznej wersją oficjalnego dziennika chińskiego "Huanquio Shibao", mogliśmy przeczytać ostrzeżenie, że "niezależni kandydaci mogą poprzez zbieranie głosów za pomocą internetu zrujnować obecny system [wyborczy]". Władze mają jasną wizję tego, jak winna funkcjonować demokracja. Zagraniczne media, owszem, mogą na przykład obserwować sprawnie ustawioną i spreparowaną kampanię wyborczą w dzielnicy Shijingshan w zachodnim Pekinie, gdzie czterech kandydatów walczy o trzy miejsca. Ale to wszystko. W cieniu transparentów krzyczących: "Chroń i pielęgnuj swoje demokratyczne prawo!" oraz "Oddaj swój głos z poważnym namysłem!", niemal 40 tamtejszych wyborców zadaje pytania kandydatom. Ci drudzy jak jeden mąż są członkami partii komunistycznej. Nic dodać, nic ująć. Cheng Jin, przewodniczący punktu wyborczego, nie posiada się z radości, że żaden niezależny kandydat nie "zakłóca" przebiegu i powagi wyborów. - W Chinach mieszka 1,3 mld ludzi. Gdyby wszyscy chcieli wyrażać swoje opinie, to kogo mielibyśmy słuchać? - pyta filozoficznie. Wyborcy wałkują Wang Yujuan, jedyną wśród wszystkich czterech kandydatów już będącą członkiem kongresu ludowego. Pytają o cieknący od dawna wodociąg stanowiący utrapienie miejscowych. - Macie rację, tak, to bardzo stary problem, którego dotąd nie rozwiązaliśmy - przyznaje kandydatka. Mimo to zostaje ponownie wybrana. W kolejnych wyborach pewnie znowu przejdzie.
>>>>>
Nasylaja bandytow niszcza depcza . Oto plugastwo komuny w Chinach ... Komunizm to patologiczny nalog wladzy . Oni sa gorsi niz narkomani i pederasci ... Zreszta wystarczy obejrzec Koree ... Widzimy ze kadencyjnosc jest dobra poniewaz powstrzymuje rozwoj nalogu wladzy . Choc w normalnych krajach osoby tym sie zajmujace sa nalogowcami nie moga sie tak faszerowac bo rzadko sie zdarza aby minister byl dluzej niz 4 gora 8 lat ... A u towarzyszy ??? 30 - 40 - 50 lat stad tacy psychole . Organizm totalnie zniszczony ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:59, 07 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Bill Gates współpracuje z Chinami nad nowym reaktorem jądrowym
Założyciel Microsoftu Bill Gates odwiedził w środę Chiny, aby omówić szczegóły współpracy przy tworzeniu nowego typu reaktora jądrowego, który ma być "niedrogi, bardzo bezpieczny i generować niewiele odpadów” - poinformowała agencja AP.
Gates, który wpiera waszyngtońską firmę badawczo-rozwojową TerraPower, prowadzi rozmowy z Chińską Państwową Korporacją Nukleraną (CNNC) od 2009 roku i obecny etap negocjacji ocenia jako "bardzo dobry". Chce stworzyć reaktor z falą wędrującą (TWR - Travelling Wave Reactor), który pozwoliłby zmniejszyć zapotrzebowanie na paliwo - wzbogacony i przetworzony uran. TWR byłby ponadto mniejszy od reaktorów będących obecnie w użytku i bardziej przyjazny dla środowiska.
- Dla Gatesa nie ma lepszego partnera do współpracy niż Chiny, biorąc pod uwagę ogromny rynek energii jądrowej tego kraju - twierdzi Lin Boqiang, dyrektor Centrum Ekonomicznych Badań nad Energią Uniwersytetu w Xiamen. Odkąd Gates odszedł z Microsoftu jednym z priorytetów jego działań stała się promocja i rozwój technologii czystej energii.
>>>>>
Potepiamy sojusz tyranow komputerowych z komunistycznymi !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 15:34, 09 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Nobliści apelują o uwolnienie Liu Xiaobo
Pięciu laureatów Pokojowej Nagrody Nobla rozpoczęło dzisiaj, dzień przed noblowską ceremonią w Oslo, kampanię w celu zwolnienia z więzienia chińskiego dysydenta Liu Xiaobo, który został uhonorowany nagrodą w zeszłym roku.
Szirin Ebadi, Jody Williams, Mairead Maguire, Betty Williams i Desmond Tutu, którzy wchodzą w skład Międzynarodowego Komitetu Wsparcia dla Liu Xiaobo, wezwali do "natychmiastowego i bezwarunkowego zwolnienia" dysydenta. Komitet podkreślił, że Liu Xiaobo jest jedynym laureatem Pokojowej Nagrody Nobla, który przebywa obecnie w więzieniu. Oskarżył także międzynarodową społeczność o zapominanie o jego ciężkim losie.
"Niestety fakt skazania go na 11 lat więzienia zdaje się być powoli zapominany" - napisali nobliści.
W ich działania zaangażowany jest także były prezydent Czech Vaclav Havel oraz organizacja Reporterzy bez Granic.
Przyznanie Liu Nagrody Nobla w 2010 roku spowodowało pogorszenie traktowania przez chińskie władze żony laureata Liu Xia, która pozostaje w areszcie domowym, bez dostępu do telefonu, internetu czy kontaktu z rodziną.
Puste krzesło Liu na zeszłorocznej ceremonii wręczenia nagrody w Oslo stało się na tyle silnym symbolem represji władz, że chińskie wyszukiwarki internetowe zablokowały wyrażenie "puste krzesło" - pisze Reuters. W 2008 roku Liu Xiaobo opublikował manifest wzywający do zakończenia jednopartyjnych rządów w Chinach i pokojowych politycznych przemian. Został wówczas oskarżony o "podburzanie do działalności wywrotowej przeciwko władzy państwowej" i skazany na 11 lat więzienia.
>>>>>
Tak jest ! Precz z bestialskim komunizmem ! Uwolnic przesladowanych !
Uliczny wiec poparcia dla Liu Ziaobo w Paryżu (październik 2011), fot. AFP -
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 15:47, 09 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Rząd Chin kontroluje aktywność blogerów
Chińskie władze zamknęły 206 mikroblogów za publikowanie pornograficznych i wulgarnych treści, na które skarżyli się internauci - poinformowały dzisiaj chińskie media.
Ponad połowa zamkniętych kont umieszczona była na podobnym do Twittera portalu Sina Weibo, a reszta na pozostałych trzech największych chińskich serwisach tego typu - podała agencja Xinhua, cytując oświadczenie Państwowego Biura ds. Informacji Internetowej. "Odpowiednie organy skrytykowały te serwisy za niedbałość w zarządzaniu i nakazały im poprawić uchybienia" - napisano w oświadczeniu.
Serwisy mikroblogerskie i portale internetowe muszą spełniać prawne i społeczne zobowiązania oraz nie dopuszczać do "wykorzystywania ich jako platformy rozprzestrzeniania obscenicznych treści" - stwierdzono w dokumencie, dodając, że "Państwowe Biuro ds. Informacji Internetowej oraz inne organy zacieśnią kontrolę nad mikroblogami i innymi opartymi na technologii treściami w zgodzie z prawem i regulacjami".
Pekin od dawna krytykował mikroblogi za nieodpowiedzialne rozsiewanie plotek, które w Chinach rozprzestrzeniają się bardzo szybko i mogą powodować olbrzymie straty.
W ubiegłym miesiącu wielu Chińczyków dało wiarę rozsiewanej m.in. na mikroblogach pogłosce, nazywanej przez media "atakiem krwi z AIDS". Plotka głosiła, że duża grupa nosicieli wirusa HIV wyruszyła z prowincji Xinjiang (zachodnie Chiny), by celowo zainfekować swoją krwią jedzenie w restauracjach wielu miast w całym kraju. W związku ze sprawą ukarano cztery osoby - poinformowała 22 listopada gazeta "China Daily" na swojej stronie internetowej.
Podczas epidemii zapalenia płuc SARS na przełomie 2002 i 2003 r. spore zamieszanie wywołała plotka - rozsiewana wówczas SMS-owo - głosząca, że dziecko, które natychmiast po narodzinach potrafiło mówić, zaleciło ludziom jedzenie zupy z zielonej fasoli jako sposób na uniknięcie zarażenia - przypomniał portal telewizji Fox News. Chińskie serwisy mikroblogerskie pozwalają użytkownikom publikować krótkie wiadomości tekstowe - maksymalnie 140 chińskich znaków - które mogą zostać błyskawicznie rozesłane dalej przez innych użytkowników sieci.
>>>>
Bandziory ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 16:15, 09 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Wiadomo gdzie więzi się dziennikarzy
Na całym świecie więzionych jest obecnie 179 dziennikarzy, najwięcej - 42 - w Iranie - wynika z ogłoszonego dzisiaj raportu Komitetu Obrony Dziennikarzy (CPJ) na temat prześladowania dziennikarzy.
Jest to najwyższa od 15 lat liczba uwięzionych na świecie dziennikarzy. Na drugim, po Iranie, miejscu pod względem prześladowania dziennikarzy znajduje się Erytrea, gdzie przebywa w więzieniach 28 przedstawicieli tego zawodu.
Następne są Chiny, gdzie więzi się 27 dziennikarzy. Dalej jest Birma - 12 uwięzionych, Wietnam - 9 i Syria - 8 dziennikarzy przetrzymywanych w więzieniach.
Raport podkreśla, że "Iran jest największym na świecie więzieniem dziennikarzy, a uwięzionych traktuje się tam w sposób nieludzki".
Wobec "wściekłej" kampanii władz przeciwko mediom, od 2009 roku kraj ten musiało opuścić 67 dziennikarzy - oświadczył przedstawiciel CPJ, mającego siedzibę w Nowym Jorku.
Liczba więzionych przedstawicieli mediów była na 1 grudnia tego roku o 34 większa niż przed rokiem. Większości uwięzionych dziennikarzy nie postawiono żadnych formalnych zarzutów, ale nadal są przetrzymywani w więzieniach.
>>>>
Pekinczyki na podium 2 miejsce za dzika Erytrea !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 16:06, 11 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Ambasador USA nawołuje Pekin do przestrzegania praw człowieka
Ambasador USA w Chinach Gary Locke zaapelował do władz tego kraju o poprawę sytuacji w dziedzinie praw człowieka przywołując jako przykład, że tego nie robią, przetrzymywanie w więzieniu ubiegłorocznego laureata Pokojowej Nagrody Nobla, Liu Xiaobo.
W oświadczeniu opublikowanym w obchodzonym w sobotę Międzynarodowym Dniu Praw Człowieka ambasador Locke zaznaczył, że ochrona praw człowieka w Chinach nie idzie w parze z ogromnymi osiągnięciami gospodarczymi tego kraju. Locke oświadczył, że uwięzienie Liu i ograniczenie swobody jego żonie, zniknięcie adwokata zajmującego się prawami człowieka Gao Zhishenga, bezprawne zatrzymania obywateli, ograniczanie swobód i praktyk religijnych społecznościom Tybetańczyków, Ujgurów i chrześcijan "nie przybliża Chin do deklarowanych celów".
Liu Xiaobo odsiaduje 11-letni wyrok więzienia za współautorstwo apelu o reformy polityczne. Za manifest wzywający do zakończenia jednopartyjnych rządów w Chinach i do pokojowych politycznych przemian został oskarżony o "podburzanie do działalności wywrotowej przeciwko władzy państwowej". Jego żona pozostaje w areszcie domowym, bez dostępu do telefonu i internetu i bez możliwości kontaktu z rodziną.
O zwolnienie chińskiego dysydenta zaapelowało w piątek pięcioro laureatów Pokojowej Nagrody Nobla. Rzecznik chińskiego MSZ Hong Lei powiedział w piątek, że Liu jest w więzieniu, bo jest przestępcą. Ambasador USA oświadczył, że Waszyngton pragnie budować z Chinami partnerstwo, które objęłoby też regularne rozmowy na temat praw człowieka, i że rządy prawa i obrona wolności słowa, wyznania i zgromadzeń są sprawą zasadniczą dla zapewnienia wzrostu i stabilności Chin.
>>>>>
Tak jest ! Zadamy przestrzegania praw czlowieka !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 16:19, 14 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Chińska policja zablokowała wioskę po protestach jej mieszkańców
Policja zablokowała wioskę Wukan w południowych Chinach po kilku dniach protestów jej mieszkańców przeciwko wywłaszczeniom. Protesty nasiliły się po śmierci jednego z zatrzymanych przez policję przywódców buntu - poinformował dzisiaj jeden z mieszkańców.
-Około 1000 policjantów od kilku dni blokuje drogi wjazdu i wyjazdu ze wsi, w której mieszka 12 tys. osób. Odcięto dostawy żywności, a mieszkańcom zabrania się łowić ryby - podała agencja AP, powołując się na rozmowę telefoniczną z jednym z protestujących rolników. Mieszkańcy Wukanu, w prowincji Guangdong, zbuntowali się przeciwko nielegalnym wywłaszczeniom, dokonywanym - jak twierdzą - przez lokalnych urzędników, którzy zamiast wypłacać im odszkodowania za zabraną ziemię, biorą pieniądze dla siebie. W sobotę setki ludzi, uzbrojonych w metalowe rury, kamienie i narzędzia rolnicze, wyszły na ulice wioski, wykrzykując m.in. hasło "Precz ze skorumpowanymi urzędnikami!" - podało BBC.
Protesty nasiliły się po tym, jak jeden z zatrzymanych przez policję przywódców buntu zmarł w areszcie. Lokalne władze podały, że przyczyną zgonu Xue Jinbo była niewydolność serca i zaprzeczyły, jakoby został on śmiertelnie pobity przez policjantów. Taką wersję wydarzeń przedstawia rodzina zmarłego. Według BBC, konflikty związane z wywłaszczeniami nie należą w Chinach do rzadkości, ale zajścia w Wukanie, z powodu nieugiętości i determinacji mieszkańców wsi, wydają się bardziej intensywne, niż w wielu innych przypadkach.
>>>>>
To tym dedykue ktorzy twierdza ze tam jest gospodraka ,,rynkowa''...
Taka jak za hitlerowcow ... Generalnie jest bandytyzm nie ma prawa slaby jest bity . Zwyczajny komunizm . Oczywiscie ci z Korei Poln chcieli by tam zyc ale tylko chyba oni ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 16:42, 14 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Chiny: ostrzał ambasady Korei PołudniowejAmbasada Korei Południowej w Pekinie została ostrzelana we wtorek z broni pneumatycznej - poinformowały dzisiaj media południowokoreańskie. W następstwie ataku niezidentyfikowanych napastników na jednym z kuloodpornych okien budynku powstało pęknięcie.
Do incydentu doszło w chwili, gdy Seul złożył oficjalny protest wobec Chin w związku z zabiciem w poniedziałek przez kapitana chińskiego kutra oficera południowokoreańskiej straży przybrzeżnej. Chińska jednostka prowadziła nielegalny połów w strefie ekonomicznej Korei Południowej na Morzu Żółtym, a Koreańczycy chcieli ją zatrzymać. Seul domaga się od Pekinu przeprosin i podjęcia kroków w celu zapobieżenia takim zdarzeniom w przyszłości. Władze w Pekinie prowadzą dochodzenie w sprawie ostrzału ambasady Korei Południowej; w następstwie ostrzału nikt nie ucierpiał.
>>>>>
Widzicie jak sluzby pekinskie ,,zalatwiaja sprawy'' . Teheran Damszek Pekin . Tam rzadzi holota nie przestrzegajaca nietykalnosci poslow ! Wyrzutki spoleczne ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 15:34, 16 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Pekin: koniec anonimowości wśród blogerów
Władze stolicy Chin ogłosiły dzisiaj, że użytkownicy pekińskich portali mikroblogerskich, w tym największego w Chinach serwisu Sina Weibo, nim zaczną "tweetować", muszą wprowadzić do systemu swoje prawdziwe dane - podała agencja Xinhua.
Wydane wspólnie przez władze miasta, policję i organy kontroli internetu przepisy dotyczą wszystkich użytkowników największej chińskiej sieci mikroblogerskiej, niezależnie od miejsca zamieszkania, gdyż główna siedziba operatora tego serwisu znajduje się właśnie w stolicy - pisze agencja Associated Press. Z Sina Weibo korzysta w całych Chinach ponad 250 mln osób.
Internauci mogą anonimowo przeglądać posty innych użytkowników, ale jeśli chcą publikować własne, muszą najpierw się zarejestrować, podając prawdziwe nazwisko - wyjaśnił przedstawiciel władz nadzorujących ruch w internecie.
Pod publikacjami mogą podpisywać się pseudonimem, ale operatorzy portali muszą znać ich prawdziwe dane.
- Nowe przepisy mają na celu ochronę użytkowników internetu i podniesienie wiarygodności informacji w sieci - powiedział urzędnik, zastrzegając sobie anonimowość.
Nakaz ma zapobiegać rozpowszechnianiu przez osoby i organizacje tajemnic państwowych oraz treści, które narażają na szwank bezpieczeństwo kraju, szkodzą jego interesom albo nawołują do nienawiści etnicznej, dyskryminacji lub łamania prawa.
Zgodnie z przepisami koncesji od władz Pekinu potrzebują wszystkie strony internetowe, które chcą oferować użytkownikom w tym mieście możliwość publikacji postów. Na operatorów tych serwisów spada obowiązek zebrania i potwierdzenia danych blogerów - napisała Xinhua. Serwisy mikroblogerskie, które już istnieją, muszą uzupełnić dane swoich użytkowników w ciągu trzech miesięcy.
>>>>>
Rezim zaciska petle na szyi wolnosci !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:40, 20 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Tania Branigan / The Guardian
Ai Weiwei: nie zmienię przekonań
Władze Chin zrobią wszystko, żeby go uciszyć. "Możecie zmienić ramy, ale nie treść obrazu", odpowiada im słynny chiński artysta, którego aresztowanie w kwietniu tego roku wywołało falę oburzenia na całym świecie.
Przed rokiem Ai Weiwei był powszechnie szanowanym artystą. Jego wystawa w londyńskiej galerii Tate Modern, zatytułowana "Sunflower Seeds" (Pestki słonecznika), budziła powszechny entuzjazm. Dziś cieszy się nie mniejszą sławą za sprawą 81 dni, które spędził tej wiosny w areszcie. Jego niespodziewane zniknięcie 3 kwietnia na lotnisku w Pekinie, w chwili, gdy przechodził kontrolę paszportową, zaskoczyło nawet jego przyjaciół, którzy obawiali się takiego obrotu spraw. Do pewnego momentu wydawało się, że sława Ai Weiweia i szacunek, jakim otaczano jego nieżyjącego ojca, represjonowanego w latach rewolucji kulturalnej poetę Ai Qinga stanowią rodzaj tarczy ochronnej. Do czasu. Zdaniem obrońców praw człowieka, aresztowanie artysty oznacza, że w Chinach nie ma osób, które nie byłyby zagrożone aresztowaniem.
Zatrzymanie Ai Weiweia sprowokowało jednak falę oburzenia, która zaskoczyła artystę. – Nie sądziłem, że coś takiego jest możliwe – przyznaje. – Myślę, że pokazuje to najbardziej istotne cechy naszych czasów i rolę, jaką odgrywają media i internet. Nawet podczas uwięzienia udawało mi się bez trudu komunikować ze światem zewnętrznym i w czytelny sposób przedstawić moje poglądy.
Weiwei jest zdania, że uwięzienie wiele go nauczyło, ale nie ukrywa, że było to dla niego również ciężkie, wyniszczające doświadczenie. – Od pierwszej chwili było dla mnie jasne, że nikt tu nie zamierza przejmować się przestrzeganiem prawa – wspomina. – Martwiłem się o swoją rodzinę, o dziecko, o wszystkich, którzy są ze mną związani.
Weiwei zawsze podkreślał, że jego ojczyzną są Chiny – jest pewnie jedną z nielicznych osób, która, mieszkając w Stanach Zjednoczonych, nie wystąpiła o tamtejszy paszport – przyznaje jednak, że w chwilach załamania wyrzucał sobie nawet tę decyzję.
– W kółko zadawałem sobie pytanie: "Jak to, spędziłeś tyle lat w USA i nigdy nie wystąpiłeś o tamtejsze obywatelstwo? Jak można być tak głupim?" – wzdycha. – Stale przychodziła mi do głowy myśl: "Uważaj, teraz może być naprawdę niebezpiecznie". Człowiek chce wyjść na wolność, ta myśl stale powraca. Podsuwali mi różne papiery do podpisania. Z początku wydawało mi się to śmieszne. Wreszcie powiedziałem im, że jeśli naprawdę zrobiłem cokolwiek złego, gotów jestem wziąć za to odpowiedzialność.
Po doświadczeniach ostatniego roku przybyło mu podejrzliwości. Nadal jednak przekonany jest, że wyniósł z więzienia mniej blizn niż większość działaczy społecznych, adwokatów i dysydentów, którzy trafili za kraty podczas najnowszej fali represji. Niewiele osób, które zostały uwięzione, skłonnych jest dzielić się swoimi doświadczeniami, wygląda jednak na to, że Weiwei traktowany był lepiej niż większość z nich.
– Mam już swoje lata. Sądzę, że młodych ludzi łatwiej jest zranić lub zastraszyć. Ja dorobiłem się już swoich przekonań – zauważa. – [Na przesłuchaniach] stale powtarzałem: możecie zmienić ramy, ale nie jesteście w stanie zmienić treści obrazu. Nie sposób przemienić kasztanów w gruszki.
Według oficjalnego stanowiska władz, aresztowanie artysty nie miało nic wspólnego z łamaniem lub obroną praw człowieka: w grę wchodziły wyłącznie przestępstwa gospodarcze. Zajmująca się księgowością Weiweia firma nie uregulowała jakoby zaległości podatkowych, za co dysydent ponosi osobistą odpowiedzialność. W ubiegłym miesiącu został ukarany grzywną o wartości 1,5 mln funtów.
Na wiadomość o tym rzesze sympatyków artysty zaczęły przekazywać mu środki na zapłacenie kary. Ai Weiwei deklaruje gotowość przyjęcia tych kwot jako pożyczek. Obawia się wprawdzie kolejnych represji, uznał jednak, że wszelkie przejawy budzącego się instynktu obywatelskiego są godne uznania. Aktów solidarności nie zabrakło i później: po tym, jak chińska policja uznała, że zdjęcia Weiweia w towarzystwie kilku modelek, pozujących bez ubrania, mogą zostać uznane za pornografię, sympatycy artysty zaczęli masowo wrzucać na Twittera swoje podobizny nago.
Napięcie wokół dysydenta nadal się utrzymuje. W połowie listopada na przesłuchanie wezwano jego żonę. Przyjaciele obawiają się, że Ai Weiwei może zostać osadzony za kratami po raz kolejny, tym razem na znacznie dłużej: może na lata?
– Oczywiście, obawiam się tego. Boję się przez cały czas. Ale strach nigdy nie jest pomocny – komentuje to Weiwei, doskonale świadom, że może stracić wolność, czyli to, co ceni sobie najbardziej. – Codziennie myślę o losie [adwokatów i aktywistów] Gao Zhishenga, Chen Guangchenga i Hu Jia, wtrąconych do ciężkiego więzienia i pobitych. Musimy jednak ponosić odpowiedzialność za nasze wybory. – Przynajmniej mogę z wami rozmawiać. Miliony ludzi nigdy nie miało okazji opowiedzieć o swoim życiu i emocjach, i przyjdzie im umrzeć, nie doczekawszy tej szansy.
>>>>
Po smierci jest zycie !!! Wszak starozytna kultura Chin nie myli sie mowiac o ,,mieszkańcach niebios'' . Niewola komuny konczy sie wraz ze smiercia ! Bez obaw ! I bez smutku )))
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 15:36, 22 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
70 dziennikarzy zginęło w tym roku na świecie66 dziennikarzy zginęło w tym roku na świecie, w tym wielu w ogarniętych rewolucjami krajach arabskich, w Meksyku i Pakistanie - poinformowała organizacja "Reporterzy bez granic".
Według danych tej organizacji, na wyjątkowo niespokojnym w tym roku Bliskim Wschodzie zginęło 20 reporterów. W Ameryce Łacińskiej poniosło śmierć dalszych 20 dziennikarzy, którzy przeważnie padli ofiarą kryminalistów. W Pakistanie - uznanym za najniebezpieczniejszy kraj dla przedstawicieli mediów - zginęło w br. 10 dziennikarzy, w większości celowo zamordowanych. W Meksyku dziennikarze ginęli z rąk gangsterów i mafii narkotykowych.
Liczba aresztowanych dziennikarzy podwoiła się w porównaniu z ub. rokiem i wyniosła 1044. Byli to głównie dziennikarze obsługujący wydarzenia w krajach ogarniętych "arabską wiosną", ale także uliczne protesty w takich krajach jak Grecja, Białoruś, Uganda, Chile i nawet Stany Zjednoczone.
"Reporterzy bez granic" ocenili, że najwięcej dziennikarzy przebywa w więzieniach w Chinach, Iranie i Erytrei. Nie podano jednak danych liczbowych. "Ryzyko wykonywania zawodu dziennikarza zwiększyło się w 2011 r. bardziej niż kiedykolwiek" - stwierdziła organizacja.
>>>>>
Czyli komuna w Chinach jak zwykle ,,przoduje''...
Ryzyko wykonywania zawodu dziennikarza zwiększyło się w 2011 r. bardziej niż kiedykolwiek, fot. AFP -
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 15:31, 23 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Chiny: 9 lat więzienia za "nawoływanie do przewrotu"
Sąd w południowo-zachodnich Chinach skazał dzisiaj dysydenta i pisarza na dziewięć lat więzienia za "podżeganie do obalenia władzy państwowej". 42-letni Chen Wei miał się dopuścić tych czynów w publikowanych przez siebie prodemokratycznych esejach.
Dysydent został skazany przez sąd w mieście Suining, w prowincji Syczuan. Wyrok zapadł zaledwie 30 minut po zakończeniu procesu, który trwał trzy godziny. Skazany miał nawoływać do przewrotu w czterech esejach opublikowanych w internecie - oświadczył jeden z jego adwokatów. Chen został zatrzymany w lutym w ramach ofensywy władz przeciwko internautom anonimowo nawołującym w internecie do organizowania protestów, na wzór tych z krajów Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu.
- (Chen Wei) nie przyznał się do winy. Napisał tylko kilka esejów. Przedstawiliśmy pełną obronę, ale często nam przerywano i nic z tego, co mówiliśmy, nie zostało przyjęte przez sąd - relacjonował adwokat Liang Xiaojun.
Dodał, że po ogłoszeniu wyroku Chen oświadczył: - Protestuję, jestem niewinny. Demokratyczne rządy muszą zwyciężyć, rządy autokratyczne muszą się skończyć.
Chen odsiadywał w przeszłości wyrok pięciu lat więzienia za udział w prodemokratycznych demonstracjach na placu Tiananmen w 1989 roku. Według obrońców praw człowieka piątkowy wyrok jest najsurowszym orzeczeniem wydanym w następstwie rządowej rozprawy z dysydentami w tym roku.
>>>>
Bzdurne zarzuty - przestepczy wyrok - komunistyczna ,,normalka''...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|