Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 16:10, 17 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Nowy premier obiecuje reformy i wzrost gospodarczy
Na pierwszej konferencji prasowej nowy szef chińskiego rządu Li Keqiang obiecał reformy i wzrost gospodarczy. Spotkał się on z dziennikarzami w niedzielę, po zakończeniu w Pekinie sesji Ogólnochińskiego Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych, czyli parlamentu Chin.
Nowy premier zapewnił, że będzie pracował nad zmniejszeniem przepaści między bogatymi a biednymi. Podkreślił, że chińska gospodarka potrzebuje zmian, a rząd musi bardziej zdecydowanie pobudzać popyt wewnętrzny.
Li Keqiang zapowiedział energiczną walkę z korupcją i zatruwaniem środowiska naturalnego.
W piątek Ogólnochińskie Zgromadzenie Przedstawicieli Ludowych formalnie zatwierdziło dotychczasowego wicepremiera, 57-letniego Li Keqianga, na szefa chińskiego rządu. Zastąpił on na tym stanowisku Wena Jiabao.
....
Ciekawe zapowiedzi . A co ze zbrodniami przeciw religiom Tybetowi itp . ???
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:19, 18 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Chiny: myszy zniszczyły banknoty warte ponad 3,5 tys. zł
Myszy pogryzły i zniszczyły 7,2 tys. juanów (ok. 3,6 tys. zł) - oszczędności rodziny robotnika napływowego z Szanghaju we wschodnich Chinach. Przechowywane w szafie banknoty padły łupem gryzoni, które posiekały je zębami na tysiące małych kawałeczków.
Robotnik zaniósł strzępy banknotów do kilku szanghajskich banków, ale żaden ich nie przyjął. Pracownik jednej z placówek zapewnił w rozmowie z dziennikarzami dziennika "Shanghai Daily", że może wymienić podarte pieniądze, ale tylko jeśli mężczyźnie uda się z powrotem poskładać banknoty.
Zniszczona gotówka stanowiła oszczędności rodziny robotnika Zhao Zhiyonga pracującego w Szanghaju od ponad 10 lat. Jego żona wkładała pieniądze do kieszeni płaszcza wiszącego w szafie, gdzie pogryzły je myszy.
- Planowaliśmy część z tych pieniędzy przeznaczyć na edukację naszego dziecka, a resztą wspomóc naszych starych rodziców - powiedział Zhao.
W lutym br., również w Szanghaju, inny napływowy robotnik stracił swoje oszczędności w podobnie kuriozalnych okolicznościach. Spadł z elektrycznego skutera, a silny podmuch wiatru porwał prawie 18 tys. juanów (ok. 9 tys. zł), które miał przy sobie. Na banknoty natychmiast rzucili się przechodnie i mężczyzna zdołał odzyskać tylko małą część utraconej sumy.
Nagłośniona przez media historia poruszyła jednak społeczeństwo i wkrótce zorganizowano zbiórkę pieniędzy na rzecz pechowego robotnika. Po kilku dniach otrzymał on łącznie ponad 22 tys. juanów (ok. 11 tys. zł) dobrowolnych darowizn - o 4 tys. juanów więcej, niż stracił. Mężczyzna zapowiedział wówczas, że dodatkowe pieniądze przekaże na cele charytatywne.
...
Wspaniala historia ! Widzimy jak ludzie sa dobrzy w Chinach ! A bank panstwa niech nie marudzi . Niech wydrukuje te pieniadze i odda . Skoro sa szczatki mozna zidentyfikowac banknoty . A on odda na cele spoleczne ! Tak rosnie w ludziach dobro :0))))
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 15:56, 04 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Chiny: tajemnicza śmierć przodownika walki o wolne dziennikarstwo
W nocy ze środy na czwartek zmarł Zeng Li, były cenzor tygodnika "Nanfang Zhoumo" - symbolu walki o wolne dziennikarstwo w Chinach. Kilka dni temu mężczyzna otwarcie skrytykował cenzurę prasy.
Zeng Li, który do 29 marca pracował jako cenzor w wydawanym w Kantonie tygodniku, wyjechał do swojej rodzinnej miejscowości w prefekturze Zhanjiang, by odwiedzić groby przodków z okazji przypadającego w czwartek chińskiego święta zmarłych. O jego śmierci telefonicznie poinformowała redaktorów pisma jego żona, mówiąc, że zmarł w wyniku wypicia zbyt dużej ilości alkoholu.
W niedzielę Zeng opublikował na Weibo (chiński odpowiednik Twittera) artykuł, w którym przeciwstawił się cenzurze prasy i skrytykował postawę redaktora naczelnego "Nanfang Zhoumo" Zhanga Dongminga, zarzucając mu spolegliwość wobec władzy. Szczegółowo opisał m.in. dyskusje toczące się w redakcji przy okazji XVIII zjazdu Komunistycznej Partii Chin (KPCh) w listopadzie ub. r. Wydarzenie, podczas którego wyłoniono nowe kierownictwo partii, było bardzo drażliwym tematem dla władz, a media były w związku z nim poddawane surowszej niż zwykle cenzurze.
"Nanfang Zhoumo" jest dla wielu Chińczyków ostoją rzetelnego i relatywnie wolnego dziennikarstwa. Większość innych chińskich mediów podlega ścisłej kontroli władz i nie publikuje niewygodnych dla nich informacji.
Artykuł Zenga został usunięty z internetu, ale część redaktorów gazety zdążyła zachować kopie.
Były cenzor nawiązał również do głośnego konfliktu redaktorów "Nanfang Zhoumo" z urzędnikami wydziału propagandy prowincji Guangdong, który wybuchł w styczniu w związku z niedopuszczeniem do druku odważnego artykułu noworocznego apelującego o reformy polityczne w kraju. Nagłośniony na Weibo incydent doprowadził do niezwykle rzadkich w tym kraju demonstracji w obronie wolności słowa, które odbyły się pod siedzibą tygodnika w Kantonie. Zeng zadeklarował, że podczas sporu stanął po stronie zbuntowanych dziennikarzy.
Zeng podkreślił, że nie toczył żadnego osobistego konfliktu z redaktorem naczelnym tygodnika, ale ich wizja prowadzenia pisma w obliczu nacisków władz była zupełnie różna.
W ubiegły piątek Zeng namawiał jednego z dziennikarzy pisma na spotkanie, grożąc, że jeśli ten nie przyjdzie, znienawidzi go. Kiedy się spotkali, przy alkoholu opowiedział mu wiele historii ze swojej młodości - powiedział jeden z pracowników gazety, zastrzegając anonimowość.
Redakcyjni koledzy wspominają Zenga jako zdecydowanego cenzora i silnego człowieka mediów.
>>>>
Znowo Enesi . Nieznani sprawcy ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:41, 16 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
ChRL ujawnia sekret. Po raz pierwszy w historii
Chiny po raz pierwszy w historii, w opublikowanej Białej Księdze, ujawniły struktury jednostek swojej armii - informuje BBC.
...
To bzdura . Nie pierwszy raz w historii tylko pierwszy raz w historii komuny . Przed komuna dane o armii byly powszechnie dostepne . Nawet w Polsce omawia je np. przedwojenna Encyklopedia Wojskowa . Tylko komuna robila z tego tajemnice .
Armia liczy w sumie 850 tysięcy żołnierzy, natomiast marynarka wojenna i siły powietrzne liczą odpowiednio 235 tysięcy i 398 tysięcy. Budżet obronny Chin wzrósł w stosunku do 2012 roku o 11,2 proc., przekraczając 100 mld dolarów.
Dokument podkreśla "wiele zagrożeń dla bezpieczeństwa" Państwa Środka oraz podkreśla potrzebę ochrony "jedności narodowej, integralności terytorialnej oraz interesu" kraju.
Biała Księga ujawnia szczegóły dotyczące struktury jednostek armii Chin. Według państwowej agencji prasowej Xinhua, są to pierwsze tego typu informacje, które zostały ujawnione publicznie. Analitycy przewidują, iż krok władz wydaje się być częścią wysiłków ze strony chińskiej armii, by stać się bardziej przejrzystą.
Dokument także w krytycznych słowach odnosi się do obecności militarnej Amerykanów w rejonie Azji i Pacyfiku. Zdaniem Chińczyków powoduje to wzrost napięcia w całym regionie.
Biała Księga odnosząc się do "zagadnień dotyczących suwerenności terytorialnej Chin i prawa morskiego", krytykuje Japonię za "czynienie kłopotów w sprawie oddania wysp Diaoyu". Wyspy, znane jako Senkaku w Japonii i Diaoyu w Chinach, są kontrolowane przez Japonię, ale roszczenia w ich kierunku wysuwane są także zarówno przez Chiny jak i Tajwan.
Chińczycy zajęli się także analizą stosunków z Tajwanem. Ocenili oni, iż istniejące na wyspie siły, które zmierzają do separatyzmu są największym zagrożenie dla stosunków w rejonie Cieśniny Tajwańskiej. Warto przypomnieć, że obecnie Tajwan traktowany jest przez Państwo Środka jako zbuntowany region, który musi być połączony z Chinami kontynentalnymi nawet przy użyciu siły.
....
To jest pijacki belkot ale ujawnienie danych to jakis krok ku normalnosci ktory cieszy .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 13:12, 21 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Przerwała ślub, by zdać relację
Godny podziwu profesjonalizm. Chińska prezenterka telewizyjna brała właśnie ślub, gdy kraj nawiedziło potężne trzęsienie ziemi. Panna młoda nie spanikowała jednak ani nie zaczęła uciekać. Nie zważając na swój strój, chwyciła za mikrofon i zaczęła zdawać relację.
...
Niezle ! Ale miala slub !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:15, 01 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
W Chinach 1 maja bez pochodów
W Chinach na 1 maja nie urządza się pochodów, ponieważ władze obawiają się utraty kontroli i niepokojów społecznych. Chociaż mówi się, że Chiny są krajem komunistycznym, zachęty do podróżowania i zakupów czynią tam ze Święta Pracy kolejny festiwal konsumpcji.
Pochodów nikt nie organizuje, ponieważ jedyne legalne zrzeszenie robotników w kraju, Ogólnochińska Federacja Związków Zawodowych, podlega bezpośredniej kontroli rządzącej Komunistycznej Partii Chin. Wszystkie inne związki zawodowe z założenia są nielegalne, podobnie jak nieautoryzowane zgromadzenia i demonstracje - wyjaśnił hongkoński komentator polityczny Johnny Lau.
- Podlegająca rządowi organizacja (robotników - przyp. red.) może działać tylko zgodnie z linią partii i wytycznymi rządu. Nie chce tworzyć okazji do konfrontacji i wystąpień antyrządowych - powiedział analityk.
Oficjalne media donoszą o organizowanych przez rząd wydarzeniach dotyczących szeroko rozumianej klasy robotniczej, jak np. o spotkaniu prezydenta Xi Jinpinga z osobami noszącymi tytuł "wzorowego robotnika". Na wieczornej gali pierwszomajowej w państwowej telewizji CCTV, wśród powiewających czerwonych sztandarów śpiewane są komunistyczne i rewolucyjne pieśni. Ale o prawach szeregowych pracowników nikt tego dnia nie dyskutuje. Podobnie jak podczas innych ważnych świąt państwowych chińskie gazety poddaje się ostrzejszej niż zwykle cenzurze.
- (Władze - przyp. red.) boją się utraty kontroli nad tłumem. Uważają, że podnoszenie kwestii pracowników i ruchu robotniczego mogłoby wywołać niepokoje. Dlatego ograniczają w Chinach wolność słowa - wyjaśnił Lau.
Mimo braku pochodów, 1 maja na ulice chińskich miast wylegają tłumy ludzi - nie w charakterze robotników, lecz konsumentów. Majowe święta to teraz jeden z największych chińskich festiwali zakupów, przy czym szczególnie oblegane są centra handlowe, supermarkety i restauracje.
Trzy dni wolne od pracy (z których dwa muszą zostać odrobione w innym terminie) to dla wielu doskonała okazja do podróżowania. W dniach 28 kwietnia do 1 maja br. w niektórych chińskich miastach liczba pasażerów kolei przewyższyła tę z okresu Święta Wiosny, kiedy Chińczycy masowo wracają do rodzinnych miejscowości, by spotkać się z krewnymi.
Do podróży i zakupów zachęcają też zniżki w muzeach, parkach oraz festiwale tematyczne organizowane przez władze. Np. w 16-milionowym Kantonie na południu kraju jedynym oficjalnym wydarzeniem z okazji Święta Pracy był wielki festiwal kulinarny. - Chiński rząd zachęca do konsumpcji i turystyki, by stymulować gospodarkę - podsumował komentator z Hongkongu.
Kontrast pomiędzy rewolucyjnymi pieśniami i czerwonymi sztandarami w telewizji a nieskrępowaną konsumpcją na ulicach i w supermarketach to próbka tego, czym jest ustrój nazywany oficjalnie "socjalizmem z chińską specyfiką". Krajem niepodzielnie rządzi KPCh, ale gospodarczo, odkąd pod koniec lat 70. ówczesny przywódca Deng Xiaoping zapoczątkował reformy, Chiny balansują między socjalizmem a kapitalizmem, często przybierającym skrajne formy.
- Politycznie Chiny wciąż są krajem komunistycznym. Ale w kwestiach gospodarczych zmieniają się z kraju komunistycznego w półkapitalistyczny. W wielu aspektach kierują się regułami kapitalizmu, a nie komunizmu - powiedział Lau.
...
W panstwie robotnikow boja sie wyprowadzac robotnikow na ulice aby nie zakonczyc istnienia panstwa robotnikow :0))) 1 maja nie obchodza :0)))
Typowy komunistyczny odlot . Ale przynajmniej realnie oceniaja sytuacje ;0)))
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 21:36, 09 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Skandal z udziałem znanego chińskiego reżysera
Chińskiemu reżyserowi Zhangowi Yimou, znanemu z takich filmów jak "Zawieście czerwone latarnie", "Hero", czy "Dom latających sztyletów", grozi grzywna do 160 mln juanów (19 mln euro) za złamanie polityki jednego dziecka.
61-letni Zhang, autor jedynego chińskiego filmu nominowanego do Oscara ("Hero"), według krążących w mediach wiadomości ma w sumie siedmioro dzieci z dwóch małżeństw i związków pozamałżeńskich.
Jak podała agencja Xinhua, komisja planowania rodziny w mieście Wuxi zamierza przeprowadzić dochodzenie w tej sprawie.
Pierwsze małżeństwo Zhanga z Xiao Hua zakończył w 1988 roku rozwód. Córka z tego związku, 30-letnia Zhang Mo, mieszkająca w USA, powiedziała, że rodzice rozwiedli się, ponieważ ojciec romansował z aktorką Gong Li.
Obecną żoną reżysera jest aktorka Chen Ting. Ślub z nią Zhang wziął w 2011 roku w mieście Wuxi, ale chińskie media podają, że już wcześniej miał z nią troje dzieci. Media twierdzą też, że Zhang ma jeszcze troje dzieci z inną kobietą, ale nie ujawniają jej tożsamości. Według anonimowego źródła Chen Ting miała chełpić się, że wygrała z nią rywalizację o kochanka.
Grzywna za złamanie przepisów regulujących liczbę dzieci jest wymierzana proporcjonalnie do zarobków. Polityka jednego dziecka została wprowadzona przez władze komunistycznych Chin jako doraźny środek kontroli przeludnienia w 1979 roku. Obowiązuje w miastach, a na wsi pary mogą mieć dwoje dzieci, o ile jako pierwsze urodziła się dziewczynka. Według statystyk rządowych dzięki tym przepisom udało się zmniejszyć roczny przyrost liczby ludności z 1,35 mln w 1980 r. do obecnego 630 tys.
W ostatnich latach pojawiają się nawoływania o złagodzenie polityki jednego dziecka, zwłaszcza w bardziej rozwiniętych regionach Chin, w których nowe pokolenia nie wystarczają do pokrycia potrzeb lokalnego rynku pracy.
Zhang, nagradzany w latach 80. i 90. na głównych festiwalach filmowych w Europie za filmy zawierające krytykę sytuacji społecznej w swym kraju, po 2000 roku został w Chinach autorem filmów bardziej komercyjnych i powierzono mu opracowanie uroczystości otwarcia i zamknięcia igrzysk olimpijskich w Pekinie w 2008 roku.
....
Popelnil zbrodnie . Ma dziecko ! Tylko w komunie takie zbrodnie .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 16:03, 16 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Chiny: protest w Kunmingu przeciwko planowanej produkcji w rafinerii
Setki ludzi protestowały w czwartek w Kunmingu, stolicy prowincji Junnan w południowo-zachodnich Chinach, przeciwko planowanej tam produkcji węglowodoru aromatycznego, używanego do produkcji plastikowych butelek na napoje. To już drugi protest w tym miesiącu.
W centrum miasta ludzie nieśli transparenty i plakaty domagające się "czystego Kunmingu". Zdjęcia manifestacji i sił policyjnych przed siedzibą lokalnych władz obiegły sieć społecznościową Weibo, odpowiednik Twittera.
"Do diabła z rafinerią, PX precz z Kunmingu!" - głosił jeden z plakatów.
PX - węglowodór aromatyczny paraksylen jest związkiem stosowanym do produkcji podstawowego surowca (PTA) służącego do uzyskania politereftalanu etylenu (PET) używanego do produkcji poliestru i plastikowych butelek na napoje. PX może być wysoce toksyczny.
Chiński gigant naftowy CNPC (China National Petroleum Corp) w lutym uzyskał zgodę na budowę kosztującej 20 mld juanów (3 mld USD) rafinerii w Anningu pod Kunmingiem. Oprócz benzyny, oleju napędowego, nawozów, miała ruszyć tam też produkcja PX. W tym tygodniu przedstawiciele władz Kunmingu ogłosili, że plany spełniają wymogi środowiskowe i mają istotne znaczenie dla gospodarki lokalnej.
Planowana rafineria, korzystająca z ropociągu z Birmy ma przerabiać do 10 mln ton ropy (z Arabii Saudyjskiej) rocznie. Bardzo szybko rozwijający się Kunming jest ważnym węzłem transportowym i gospodarczym dla południowo-zachodnich Chin i krajów Azji Południowo-Wschodniej. Ropociągiem i gazociągiem z Birmy (drogą krótszą od transportu morskiego) surowce miały popłynąć w końcu tego miesiąca, po ośmiu latach budowy obu rur. Po obu stronach granicy rury spotkały się z silną opozycją i ostatnio przedstawiciele Birmy zapowiedzieli opóźnienia.
Protest w Kunmingu, w którym wzięło udział około 2 tys. ludzi, według agencji AP był jednym z największych ostatnich protestów w Chinach przeciwko zanieczyszczeniom.
W odpowiedzi na protest z początku maja władze Kunmingu i PetroChina zorganizowały serię spotkań i obiecały, że produkcja petrochemiczna będzie bezpieczna dla środowiska. Ale oceny środowiskowej planowanych zakładów nie ujawniono i mieszkańcy miasta sceptycznie podchodzą do obietnic. - Nie potrzebujemy przyspieszonego rozwoju. Potrzebujemy zdrowego i spokojnego kraju - mówili w czwartek protestujący.
Wcześniej w tym miesiącu władze udaremniły planowany protest przeciwko petrochemicznym zakładom w Chengdu, stolicy sąsiedniej prowincji Syczuan, kierując na ulice wzmocnione siły policyjne.
W listopadzie w mieście Ningbo nad Morzem Wschodniochińskim w prowincji Zhejiang (Czeciang) w rezultacie ulicznych protestów zawieszono plany produkcji petrochemicznej, a wielkie protesty z sierpnia 2011 roku w Dalianie (Talienie) nad Morzem Żółtym przeciwko zakładom produkującym PX doprowadziły do zamknięcia i przeniesienia fabryki.
....
W ten sposob komuna zniszczyla Chiny .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:08, 22 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Chiny: zatrzymano 13 internautów za informowanie o śmierci kobiety
Trzynaście osób zostało zatrzymanych w Pekinie za umieszczanie w internecie postów na temat okoliczności śmierci młodej Chinki, co doprowadziło do napięcia między władzami a napływowymi pracownikami z prowincji - poinformowało w środę źródło policyjne.
Wśród zatrzymanych jest chłopak 22-latki, która zginęła 3 maja po upadku z czwartego piętra budynku znajdującego się na targowisku w Pekinie.
8 maja krewni i przyjaciele zmarłej Yuan Liya zorganizowali protest w stolicy, podczas którego domagali się przejrzystego śledztwa w sprawie jej śmierci. W demonstracji na ulicach w pobliżu targu wzięły udział setki ludzi, głównie mieszkańców wschodniej prowincji Anhui, skąd pochodziła kobieta. Protest, będący rzadkością w Pekinie, doprowadził do rozmieszczenia w okolicy sił policyjnych i wojskowych.
Chłopak młodej kobiety "wykorzystał internet do szerzenia informacji o jej tajemniczej śmierci" i zachęcał ludzi do gromadzenia się na targu Jingwen - poinformowała policja na Weibo, chińskim odpowiedniku Twittera. Sprecyzowano, że 13 osób zostało zatrzymanych za "rozpowszechnianie plotek i zakłócanie porządku publicznego". Agencja Xinhua pisze, że wszyscy przyznali się do winy.
Kilka tygodniu temu chińscy regulatorzy internetu ogłosili kampanię przeciwko "plotkom w sieci". Z tego powodu zamknięto wiele kont w mediach społecznościowych należących do krytyków władz.
Według niektórych internautów i rodziny Yuan została porwana przez kilku ochroniarzy z targu, zgwałcona, a następnie zrzucona z dachu. Ze wstępnego śledztwa policji wynika jednak, że kobieta popełniła samobójstwo. Podczas dochodzenia wykluczono wersję o napadzie seksualnym i zabójstwie.
Po proteście chińskie władze rozpowszechniły nagranie z kamer wideo, przedstawiające młodą kobietę noc przed śmiercią. Jednak internauci utrzymują, że materiał nie jest autentyczny, gdyż ubrania Yuan różniły się od tych, które widniały na zdjęciach ciała zrobionych przez świadków.
Jak pisze AFP, sprawa ta świadczy o napięciach między stołecznymi władzami a pracownikami napływowymi, z których większość jest słabo opłacana i ma ograniczony dostęp do opieki społecznej, edukacji i służby zdrowia.
....
Czyli rezim chroni zbrodniarzy !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 17:28, 03 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Chiny: apel o ubranie się na czarno w rocznicę masakry na Tiananmen
Chińscy opozycjoniści wzywają ludzi do ubrania się na czarno 4 czerwca w rocznicę krwawych wydarzeń na pekińskim placu Tiananmen. Agencja Associated Press cytuje jednego z nich, Hu Jia, który sugeruje noszenie czarnych koszulek.
Hu apeluje też o zapalenie w domach świeczek w poniedziałek wieczorem dla upamiętnienia tragicznych wydarzeń sprzed 24 lat. Podkreśla, że choć masakra na placu Tiananmen wciąż jest w Chinach tematem tabu, informacje na jej temat docierają do coraz większej liczby ludzi, m.in. dzięki portalom społecznościowym, mimo że podlegają one cenzurze.
Wiosną 1989 roku ponad milion chińskich studentów i robotników przez siedem tygodni okupowało centralny plac Tiananmen (Niebiańskiego Spokoju) w Pekinie, domagając się demokratycznych reform. Był to największy protest w komunistycznych Chinach.
Rząd Chin nigdy nie ujawnił całej prawdy o wydarzeniach, które rozegrały się w nocy z 3 na 4 czerwca 1989 roku, gdy na plac Tiananmen wjechały czołgi i wozy opancerzone. Zginęły wtedy setki ludzi, być może więcej; dokładnej liczby ofiar nie podano.
"Matki Tiananmenu" co roku bezskutecznie apelują do władz o śledztwo w sprawie masakry, odszkodowania dla rodzin ofiar, ukaranie odpowiedzialnych za zdławienie protestów i "przełamywanie tabu", jakim wciąż jest w Chinach publiczne mówienie na temat tamtych wydarzeń.
W zeszłym tygodniu Departament Stanu USA po raz kolejny wezwał władze w Pekinie do ujawnienia pełnych informacji o zabitych i zaginionych podczas krwawej rozprawy wojska z uczestnikami protestu na placu Tiananmen, a także do zaprzestania prześladowań obrońców praw człowieka i ich rodzin.
>>>
Ubrani na czarno beda zbyt widoczni !!! Proponuje aby kazdy mial schowana czarna chuste a na umowiona godzine kazdy szybko wyciagnie i zawiaze na szyi . To bedzie zaskoczenie !
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Pon 17:28, 03 Cze 2013, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:31, 04 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Chiny: wzmocniono siły bezpieczeństwa na placu Tiananmen
Chińskie władze wzmocniły we wtorek siły bezpieczeństwa na placu Tianamen w Pekinie, gdzie dokładnie przed 24 laty armia chińska dokonała masakry. Policja zablokowała też główne wejście na cmentarz Wanan, gdzie pochowane są ofiary krwawych represji z 4 czerwca.
Jak donosi agencja Kyodo, dziennikarzom hongkońskich mediów uniemożliwiono wejście na centralny plac Pekinu. Policja ruszyła w kierunku samochodów przedstawicieli różnych mediów, które zatrzymały się we wschodniej części placu. Siłą otwierano drzwi samochodów i zabierano kluczyki. Dziennikarzom kazano się wylegitymować i skasować nagrania zrobione telefonami komórkowymi - poinformowały hongkońskie media: Television Broadcast i Asia Television.
- Łapcie reporterów - wykrzykiwała policja, kiedy zbliżała się do samochodów. Funkcjonariusze ostrzegali dziennikarzy, żeby "nie szli w miejsca, gdzie nie powinni iść" - donosi hongkońskie radio. Plac patrolują umundurowani funkcjonariusze, często rewidując przechodniów.
Siły policyjne ustawiły się również wzdłuż drogi prowadzącej na cmentarz Wanan na zachodzie chińskiej stolicy. Agencja AFP pisze, że policja zablokowała główne wejście na cmentarz, a dziennikarzy poprosiła o opuszczenie terenu.
Rodziny studentów, którzy zginęli po interwencji chińskiej armii w nocy z 3 na 4 czerwca 1989 r., mają w zwyczaju odwiedzać Wanan, zwykle jednak pod bacznym okiem sił porządkowych. Z doniesień Kyodo wynika, że i w tym roku odwiedzający są eskortowani przez policję.
Ding Zilin, założycielka ruchu "Matki Tiananmenu", reprezentującego rodziny ofiar, opublikowała list otwarty po tym, jak policja zakazała jej publicznie oddać hołd synowi, który został zastrzelony pamiętnej nocy. - Błagaliśmy funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa, którzy stali przez kilka dni przed naszym domem, żeby pozwolili nam opłakiwać śmierć syna Jiang Jieliana. Odpowiedzieli: zwierzchnik odrzucił prośbę - napisała Ding.
Wiosną 1989 roku ponad milion chińskich studentów i robotników przez siedem tygodni okupowało Tiananmen, domagając się demokratycznych reform. Był to największy protest w komunistycznych Chinach.
Rząd nigdy nie ujawnił całej prawdy o wydarzeniach, gdy na Tiananmen wjechały czołgi i wozy opancerzone. Armia chińska dokonała masakry.
Do dziś nie wiadomo, jaka była faktyczna liczba ofiar - w końcu czerwca 1989 r. ówczesny mer Pekinu przyznał, że zginęło 200 demonstrantów, w tym 36 studentów. Nieoficjalne szacunki mówią o dwóch tysiącach zabitych, Czerwony Krzyż mówi nawet o 2 600 ofiarach; aresztowano do trzech tysięcy ludzi.
Nadal nie rozliczono winnych rzezi. Władze nie odpowiadają też na ponawiane co roku apele opozycji i rodzin młodych ludzi poległych na placu o "nowy początek" - o nową ocenę wydarzeń z 1989 roku przez władze ChRL, o dialog i pojednanie.
"Matki Tiananmenu" co roku bezskutecznie apelują do władz o śledztwo w sprawie masakry, odszkodowania dla rodzin ofiar, ukaranie odpowiedzialnych za zdławienie protestów i "przełamywanie tabu", jakim wciąż jest w Chinach publiczne mówienie na temat tamtych wydarzeń.
W zeszłym tygodniu Departament Stanu USA po raz kolejny wezwał władze w Pekinie do ujawnienia pełnych informacji o zabitych i zaginionych podczas krwawej rozprawy wojska z uczestnikami protestu, a także do zaprzestania prześladowań obrońców praw człowieka i ich rodzin.
>>>>
Komuna w strachu !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:32, 04 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Chiny: policja nie wpuszcza na cmentarz, gdzie spoczywają ofiary Tiananmen
Chińska policja zablokowała we wtorek główne wejście na cmentarz Wanan na zachodzie Pekinu, gdzie pochowane są ofiary krwawych represji na placu Tiananmen (Bramy Niebiańskiego Spokoju). We wtorek mija 24. rocznica masakry z 4 czerwca.
Agencja AFP pisze, że policja poprosiła jej dziennikarzy o opuszczenie miejsca.
Zakaz wstępu na cmentarz jest - jak zauważa AFP - jednym ze sposobów uniemożliwiających upamiętnienie pekińskiej wiosny i wszelką publiczną debatę na temat tamtych wydarzeń.
Rodziny studentów, którzy zginęli po interwencji chińskiej armii w nocy z 3 na 4 czerwca 1989 r., mają w zwyczaju odwiedzać cmentarz Wanan, zwykle jednak pod bacznym okiem sił porządkowych.
Wiosną 1989 roku ponad milion chińskich studentów i robotników przez siedem tygodni okupowało centralny plac w Pekinie, domagając się demokratycznych reform. Był to największy protest w komunistycznych Chinach.
Rząd nigdy nie ujawnił całej prawdy o wydarzeniach, gdy na Tiananmen wjechały czołgi i wozy opancerzone. Armia chińska dokonała masakry.
Do dziś nie wiadomo, jaka była faktyczna liczba ofiar - w końcu czerwca 1989 r. ówczesny mer Pekinu przyznał, że zginęło 200 demonstrantów, w tym 36 studentów. Nieoficjalne szacunki mówią o dwóch tysiącach zabitych, Czerwony Krzyż mówi nawet o 2 600 ofiarach; aresztowano do trzech tysięcy ludzi.
Nadal nie rozliczono winnych rzezi. Władze nie odpowiadają też na ponawiane co roku apele opozycji i rodzin młodych ludzi poległych na placu o "nowy początek" - o nową ocenę wydarzeń z 1989 roku przez władze ChRL, o dialog i pojednanie.
"Matki Tiananmenu" co roku bezskutecznie apelują do władz o śledztwo w sprawie masakry, odszkodowania dla rodzin ofiar, ukaranie odpowiedzialnych za zdławienie protestów i "przełamywanie tabu", jakim wciąż jest w Chinach publiczne mówienie na temat tamtych wydarzeń.
W zeszłym tygodniu Departament Stanu USA po raz kolejny wezwał władze w Pekinie do ujawnienia pełnych informacji o zabitych i zaginionych podczas krwawej rozprawy wojska z uczestnikami protestu, a także do zaprzestania prześladowań obrońców praw człowieka i ich rodzin.
>>>>
Boja sie jak niewiem .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:23, 05 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Chiny: tysiące ludzi w Hongkongu upamiętniły masakrę na Tiananmen
"Pomścimy"!
Kilkadziesiąt tysięcy ludzi zebrało się dzisiaj w Hongkongu na czuwaniu upamiętniającym masakrę na placu Tiananmen i domagało się od chińskiego rządu przestrzegania praw człowieka. Dziś mija 24. rocznica krwawego stłumienia protestów w Pekinie.
W jednym z parków w Hongkongu zebrało się według organizatorów 150 tys., a według policji maksymalnie 54 tys. ludzi. Ubrani na czarno uczestnicy czuwania w dłoniach trzymali zapalone świece. Skandowano hasła: "Pomścimy 4 czerwca" i "Nigdy się nie poddamy".
Demonstranci domagali się, by władze w Pekinie przestały określać wydarzenia z placu Tiananmen jako "akcję kontrrewolucyjną".
- Minęły 24 lata, a (...) zmiany, których domagali się studenci w 1989 roku, wciąż nie nadeszły. Zamiast tego sytuacja stale się pogarsza - powiedziała jedna z manifestujących.
W ubiegłym roku na corocznym czuwaniu zebrała się rekordowa liczba 180 tys. osób.
Hongkong to była kolonia brytyjska, która od powrotu do Chin w 1997 roku stanowi jeden ze specjalnych regionów administracyjnych tego kraju. W przeciwieństwie do Chin kontynentalnych panuje tam stosunkowo duża wolność wypowiedzi, w tym swoboda zgromadzeń i protestów.
Wiosną 1989 roku ponad milion chińskich studentów i robotników przez siedem tygodni okupowało Tiananmen, domagając się demokratycznych reform. Był to największy protest w komunistycznych Chinach. W nocy z 3 na 4 czerwca na plac wjechały czołgi i wozy opancerzone, które dokonały masakry na zgromadzonych demonstrantach.
Zginęło wówczas według różnych szacunków 2-2,6 tys. osób, do 3 tys. osób aresztowano. Winnych rzezi nadal nie rozliczono, a władze nie odpowiadają na apele opozycji i rodzin poległych na placu o "nowy początek" - nową ocenę wydarzeń z 1989 roku przez władze ChRL.
>>>>
Brawo Chinczycy ! Tu sa Chiny !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 11:56, 09 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
11 lat więzienia dla szwagra chińskiego noblisty Liu Xiaobo
Chiński sąd skazał w niedzielę Liu Hui, szwagra dysydenta uwięzionego w 2009 roku i laureata Pokojowej Nagrody Nobla Liu Xiaobo, na karę 11 lat więzienia za defraudację. Rodzina Liu uważa wyrok za zemstę na rodzinie noblisty.
Liu Xia, siostra skazanego i żona Liu Xiaobo, która przebywa w areszcie domowym, powiedziała po wyjściu z sądu, że nie widzi w kraju poprawy w kwestiach praw człowieka pod rządami nowego prezydenta Xi Jinpinga pomimo nadziei na polityczne reformy.
"Biorąc pod uwagę to, co się stało mojej rodzinie i tryb życia, jaki prowadzę przez ostatnie dwa lata, nie mogę powiedzieć, aby nastąpiła jakaś poprawa. Nie widzę żadnej nadziei" - oznajmiła.
Agencje piszą, że chińskie władze często naciskają na krewnych i przyjaciół krytyków rządu, żeby uważali, co mówią i jak się zachowują. Prawnicy i członkowie rodziny uważają, że zarzuty przeciwko bratu Liu Xia wydają się być odwetem władz za odwiedzanie jej w domu przez działaczy praw człowieka, pomimo aresztu.
11-letni wyrok na brata Liu Xii, który jest biznesmenem i działa w branży nieruchomości, jest wyjątkowo surowy, nawet jak na chińskie standardy, gdyż defraudacja jest karana najwyżej 10-letnim więzieniem.
Liu Xiaobo to dysydent i uczestnik prodemokratycznych protestów w Chinach w 1989 roku. W 2009 r. został uwięziony i skazany na 11 lat pozbawienia wolności za działalność opozycyjną. Obecnie przebywa w areszcie domowym. Chińskie władze uważają, że Liu jest przestępcą i tak powinien być traktowany. Odrzucają krytykę ich postępowania wobec niego jako ingerencję w wewnętrzne sprawy kraju.
....
Bydlaki niszcza rodziny bojownikow wolnosci !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:27, 13 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Nie warto trzymać oszczędności w domu
To kolejny dowód na to, że nie warto trzymać oszczędności w domu. Pewna Chinka przechowywała pieniądze w plastikowym worku w drewnianej szufladzie. Jakież było jej zdziwienie, gdy się okazało, że część gotówki zniknęła! Nie za sprawą złodziei, a termitów, dla których banknoty były niczym wystawna uczta. Kobieta straciła w ten sposób około 10 tysięcy dolarów.
>>>>
Znow bank powinien wydrukowac te pieniadze . Chyba ma jakies szczatki na dowod niech pokaze !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:11, 13 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Chiny: artykuł o torturach w obozach pracy przymusowej zwiastunem zmian?
Chińskie czasopismo kulturalne "Lens" opublikowało artykuł o obozie pracy przymusowej Masanjia, w północno-wschodniej prowincji Liaoning, poruszający sprawę torturowania więźniów. Są oni bici po twarzy pałkami elektrycznymi, wieszani za ręce i sadzani przez godziny na tzw. tygrysim taborecie (tiger stool). Choć artykuł szybko zniknął z internetu, to jednak samo jego pojawienie się może świadczyć o zmianach zachodzących w Chinach.
- To zadziwiające, że takie materiały zostały w ogóle opublikowane. Nie wierzę, że to byłoby w ogóle możliwe bez jakiegoś przyzwolenia z góry - uważa Corinna-Barbara Francis, która z ramienia Amnesty International bada warunki życia i pracy więźniów w chińskich obozach pracy.
W Chinach na uniwersytetach a nawet w rządzie rozlegając się głosy domagające się zmian w tej dziedzinie. W marcu sam premier Li Kequiang oświadczył, że "rząd przygotowuje plany reform w systemie obozów reedukacyjnych". Francis zauważa jednak, że także i ta wiadomość szybko zniknęła z mediów, co oznacza, że dalej nie wiadomo kiedy zostaną wprowadzone reformy i jak daleko się posuną.
O sytuacji panującej w Masanjia i innych obozach opowiadają agencji AFP byli więźniowie, członkowie sekty Falun Gong, którym po odbyciu kary udało się przedostać do USA. Wang Chunying, aresztowana w 2007 r. opowiada, że była zmuszana do wyrzeczenia się swojej wiary za pomocą tortur. Byłam skuta przez 16 godzin między dwoma łóżkami, bez jedzenia i wody. Policjanci kopnięciami rozsuwali łóżka coraz dalej, tak że zaczęły krwawić mi nadgarstki". Każdego dnia od 8 do 11.30 musieliśmy słuchać prelekcji i oglądać filmy, które chciały nam zohydzić Falun Gong. Następnie zaczynała się praca, w moim wypadku przy produkowaniu sztucznych kwiatów. Wiele osób dostawało tam wysypki i ataków kaszlu z powodu chemikaliów i zatrutego powietrza".
Opis niewolniczej pracy w Masanjia został znaleziony także w dekoracji halloweenowej, zakupionej w sklepie Kmart w stanie Oregon 23 grudnia 2012 r. Na ukrytej kartce napisano m.in. w języku angielskim, że "produkt został złożony w sekcji 8, departamentu II-go, w którym pracuje wielu członków Falun Gong umieszczonych tam bez żadnego procesu". Prawo amerykańskie zabrania importowana produktów pochodzących z obozów pracy przymusowej. Znaleziony list jest badany pod kątem jego autentyczności przez amerykańskie służby imigracyjne i celne.
Inna była więźniarka, Zhang Liaying została wraz z mężem aresztowana w czasie Igrzysk Olimpijskich w Pekinie w 2008 r. za udzielenie wywiadu działaczom Unii Europejskiej na temat sytuacji religijnej w Chinach. "Ponad 12 policjantów rzuciło męża na podłogę. Rozebrało go i biło po całym ciele pałkami elektrycznymi". Z kolei Ma Chunmei została aresztowana na placu Tainanmen w czasie demonstracji członków Falun Gong. "W obozie pracy w północno-wschodniej prowincji Jilin musiałam pracować 19 godzin dziennie przy produkcji pałeczek do jedzenia ryżu, wykałaczek oraz książek dla dzieci. Pewnego razu policjanci bili mnie pałkami elektrycznymi i jednocześnie kopali. Myślałam, że serce tego nie wytrzyma. Wymiotowałam krwią, ale ciągle odmawiałam wyrzeczenia się moich przekonań religijnych". Policjantom zależało na zdobyciu "przyznania się do winy", bo wiązało się to dla nich z nagrodami. Jednoocznie zabronili mi mówić o torturach, a okna pokoju przesłuchań były zakryte gazetami" - wspomina.
Obóz w Masanjia został założony głownie z myślą o członkach sekty Falun Gong. Po 1999 r. została ona uznana przez władze za "zły kult". Jest ona oparta na elementach buddyzmu, taoizmu i konfucjanizmu i kładzie nacisk na ćwiczenia w oddychaniu. Wiele innych obozów pracy istnieje w Chinach od lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku. Według danych rządowych, przebywa tam stale 60 tys. więźniów, ale w raporcie ONZ z 2009 r. jest mowa o 190 tys. więźniów.
????!!!
Brawo ! Czyzby kraj wszedl na droge dobra ?!!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:12, 13 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Chiny: dziennikarz i autor filmu o obozie pracy zatrzymany
Chiński dziennikarz, autor filmu dokumentalnego o naruszaniu praw człowieka w obozie pracy przymusowej i współpracownik "New York Timesa", został zatrzymany - podał nowojorski dziennik, powołując się na jego przyjaciół i krewnych.
31 maja dziennikarz Du Bin został wyprowadzony przez ponad 10 policjantów ze swojego mieszkania w Pekinie; jego krewni mówią, że nie zostali dotychczas poinformowani o stawianych mu zarzutach ani o miejscu jego pobytu - pisze "NYT".
Znajomi Du Bina dotarli do datowanego na 1 czerwca, niepodpisanego nakazu zatrzymania go za "zakłócanie porządku publicznego".
Pozwala to policji na zatrzymanie podejrzanego do 15 dni. W tym czasie władze mogą go uwolnić, skierować do jednego z obozów w ramach systemu reedukacji przez pracę lub postawić mu formalne zarzuty - powiedział Jerome Cohen, znawca chińskiego prawa na Uniwersytecie Nowojorskim.
Według jednego ze znajomych 41-letniego dziennikarza policja interesowała się działalnością wydawniczą Du Bina. Wiele książek jego autorstwa dotyczy tematów politycznie drażliwych w Chinach. Najnowsza traktuje o masakrze na placu Tiananmen; pozostałe mówią m.in. o rządach Mao Zedonga, japońskiej inwazji na Chiny i dysydenckim artyście Ai Weiwei.
"NYT" wskazuje, że aresztowanie mogło mieć też związek z ukończoną niedawno pracą Du Bina nad filmem dokumentalnym o obozie pracy przymusowej Masanjia, w północno-wschodniej prowincji Liaoning, w którym znalazły się relacje więźniów o znęcaniu się nad nimi. Film był pokazywany co najmniej raz w Hongkongu, a na początku maja jego wersja ukazała się w internecie.
Jako fotograf pracujący na zlecenie "New York Timesa" Du Bin zajmował się m.in. protestami przeciw budowie Zapory Trzech Przełomów i wioską, w której obecny prezydent Xi Jinping mieszkał przez siedem lat podczas rewolucji kulturalnej.
>>>>
Tyle tego ,,dobra" . Komuna to komuna ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:21, 14 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Chiny: żona dysydenta skarży się na niesprawiedliwość prezydentowi
Żona Liu Xiaobo, uwięzionego laureata Pokojowej Nagrody Nobla, napisała list otwarty do prezydenta Chin Xi Jinpinga, protestując przeciwko aresztowi domowemu, w którym sama przebywa i skazaniu na więzienie jej brata.
Obrońcy praw człowieka uznają to za represje wobec rodziny dysydenta.
Zdjęcia listu otwartego pani Liu Xii zamieścił w piątek na Twitterze prawnik rodziny Liu.
Pani Liu krytykuje w liście wyrok skazujący jej brata Liu Huia na 11 lat więzienia jako niesprawiedliwy. "W oparciu o moje doświadczenie, »chińskie marzenie«, którego jest pan zwolennikiem, stało się koszmarem Chin" - napisała, odnosząc się do hasła politycznego, z jakim Xi objął w marcu władzę jako szef państwa, a w zeszłym roku jako przywódca rządzącej partii komunistycznej.
Zdaniem obrońców Liu Huia jego skazanie miało na celu ostrzeżenie i wyciszenie obrońców praw człowieka występujących w obronie pani Liu, przebywającej w areszcie domowym odkąd jej mąż Liu Xiaobo otrzymał Nobla w 2010 r.
"Nikt nie poinformował mnie o powodach aresztu domowego (...) Być może w naszym kraju przestępstwem jest bycie żoną Liu Xiaobo" - napisała pani Liu Xia.
List podpisany i datowany był w środę - powiedział prawnik Shang Baojun, reprezentujący jej brata.
Liu Xiaobo, dysydent zaangażowany w prodemokratyczne protesty na placu Niebiańskiego Spokoju w Pekinie w 1989 r. został uwięziony na 11 lat w 2009 r. za przygotowanie petycji wzywającej do zniesienia jednopartyjnego systemu w Chinach. Jego żona przy rzadkich tylko okazjach otrzymuje uchylenie aresztu domowego i niemal nigdy nie wolno jej przyjmować wizyt. Nie została skazana za żadne przestępstwo.
Rzeczniczka chińskiego MSZ Hua Chunying powiedziała w piątek, że nie wiadomo jej nic o liście. - Wiecie, że Chiny są państwem prawa i chińskie władze sądowe zajmują się sprawami zgodnie z prawem - powiedziała.
>>>>
Zobaczymy co to da .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 21:28, 17 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Chiński dysydent zmuszany do opuszczenia uniwersytetu w Nowym Jorku
Przebywający w USA niewidomy chiński dysydent Chen Guangcheng twierdzi, że Uniwersytet Nowojorski (NYU), który zaoferował mu stypendium naukowe, próbuje teraz pod presją Chin zmusić go do opuszczenia uczelni z końcem czerwca. Uniwersytet odpiera te zarzuty.
W wydanym w poniedziałek oświadczeniu Chen napisał, że rządząca w Państwie Środka partia komunistyczna wywiera "ogromny, nieustanny" nacisk na nowojorską uczelnię.
- Działalność chińskich komunistów w amerykańskim środowisku akademickim jest prowadzona na znacznie większą skalę, niż się ludziom wydaje (...). Akademicka niezależność i wolność w USA są poważnie zagrożone przez totalitarny reżim (Chin) - zaznaczył Chen. Nie podał szczegółów ani dowodów na prawdziwość swoich twierdzeń.
Rzecznik NYU John Beckman zapewnił, że informacje Chena o "roli, jaką chiński rząd rzekomo odgrywa w podejmowaniu decyzji przez NYU", są "nieprawdziwe i zaprzeczają im powszechnie znane fakty".
Władze NYU podkreśliły, że zaproponowane dysydentowi stypendium naukowe od początku miało trwać rok i niedługo dobiega końca. Przedstawiciele uczelni od miesięcy rozmawiają z Chenem o jego planach po zakończeniu stypendium - zapewniono.
W kwietniu 2012 roku Chen Guangcheng uciekł z aresztu domowego i schronił się w ambasadzie USA w Pekinie, czym spowodował zatarg dyplomatyczny między Chinami a USA. Ostatecznie chińskie władze zezwoliły Chenowi na wyjazd na studia do USA wraz z żoną i dziećmi.
Chen przebywał w areszcie domowym za krytykowanie polityki jednego dziecka prowadzonej przez władze w Pekinie.
...
Komuchy z NJorku ida reka w reke z komuchami z ChRL .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:28, 24 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Tajwan: dysydent ostrzega Pekin przed prześladowaniem opozycji
Chiński dysydent Chen Guangcheng ostrzegł władze w Pekinie, że prześladowanie opozycji i nieprzestrzeganie praw człowieka spowoduje tylko większy opór, a rosnąca tęsknota za wolnością w Chinach doprowadzi do położenia kresu autorytarnym rządom.
Niewidomy Chen, który uciekł do USA, wystąpił na konferencji prasowej w stolicy Tajwanu Tajpej.
Chen pomijał pytania dotyczące Uniwersytetu Nowojorskiego (NYU), który zaoferował mu, dobiegające w końca czerwcu, roczne stypendium naukowe. Jak twierdził w zeszłym tygodniu dysydent, władze NYU próbowały pod presją Pekinu zmusić go do opuszczenia uczelni, na co uniwersytet podkreślił, że zaproponowane dysydentowi stypendium od początku miało trwać rok i niedługo dobiega końca.
Chen w poniedziałek oskarżył władze chińskie o wydawanie miliardów dolarów rocznie na monitorowanie dysydentów i działaczy oraz skazywanie ich na kary więzienia, kiedy odmawiają zaprzestania swojej działalności. Według niego "żaden inny reżim na świecie nie boi się i nie monitoruje swoich obywateli w taki sposób".
W kwietniu 2012 roku Chen uciekł z aresztu domowego i schronił się w amerykańskiej ambasadzie w Pekinie, czym spowodował zatarg dyplomatyczny między Chinami a USA. Ostatecznie chińskie władze zezwoliły mu na wyjazd na studia do USA wraz z żoną i dziećmi. W areszcie domowym Chen przebywał za krytykowanie polityki jednego dziecka prowadzonej przez władze w Pekinie.
W USA Chen skrytykował nieprzestrzeganie praw człowieka w Chinach podczas wystąpienia na forum Kongresu.
>>>>
Przesladowania nasila opor i rezim padnie ! O to chodzi !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:51, 01 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Chiny: wielotysięczna prodemokratyczna demonstracja w Hongkongu
Dziesiątki tysięcy ludzi wzięło udział w marszu w Hongkongu, domagając się od władz w Pekinie spełnienia obietnicy przeprowadzenia w 2017 roku wolnych wyborów w tym specjalnym okręgu autonomicznym Chin.
Uczestnicy demonstracji nieśli flagi Hongkongu z czasów, gdy był kolonią brytyjską i wznosili hasła prodemokratyczne. Mimo ulewnego deszczu dziesiątki tysięcy ludzi wzięło udział w zgromadzeniu.
Manifestacja odbywa się w każdą rocznicę przekazania przez Brytyjczyków Hongkongu Chinom 1 lipca 1997 roku, ale tegoroczne zgromadzenie jest uważane za przygotowanie do szerszej kampanii nieposłuszeństwa obywatelskiego zapowiedzianej na przyszły rok. Na poniedziałkowej demonstracji hasłom prodemokratycznym i w obronie wolności prasy towarzyszyły także postulaty dotyczące spraw społecznych, w tym załagodzenia problemu ubóstwa.
Ruch o nazwie Occupy Central domaga się od władz Hongkongu, by przedstawiły propozycje dotyczące 2017 roku, kiedy to - zgodnie z obietnicą Pekinu - mają się w Hongkongu odbyć demokratyczne wybory. Ruch zapowiedział już, że 1 lipca przyszłego roku zorganizuje masowy wiec i zablokuje hongkońskie centrum finansowe.
Jak zauważa Reuters, zapowiedzi te są niepokojącym sygnałem dla Pekinu, podobnie jak widoczna w sondażach tendencja wśród młodzieży do identyfikowania się raczej jako mieszkańcy Hongkongu niż jako Chińczycy.
....
Brawo ! Popieramy walke z kolonializmem !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 15:07, 06 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Chiny: Peter Chan skazany na 12 lat więzienia
53-letni Peter Chan, były kochanek chińskiej miliarderki Niny Wang, która zmarła w 2007 roku, został skazany na 12 lat więzienia za to, że sfałszował jej testament i przywłaszczył sobie miliony dolarów - informuje theglobeandmail.com.
Proces cieszył się ogromnym zainteresowaniem mediów, ponieważ na rozprawach obrona Chana, chcąc udowodnić, że jego związek z Niną Wang był szczery, pokazywała filmy, na których para obejmowała się i całowała.
Sędzia uznał jednak oszustwo 53-latka za szokujące, głównie ze względu na to, że gdyby nie zostało nigdy wykryte, to pieniądze, które miały trafić do potrzebujących, zostałyby zmarnotrawione.
Nina Wang była jedną z najbogatszych kobiet w Azji. W 1999 odziedziczyła fortunę po swoim porwanym w 1990 i zaginionym mężu, przemysłowym magnacie Teddym Wangu.
Peter Chan został zatrudniony w 1992 przez multimiliarderkę, by odnalazł jej męża. Wcześniej Chan pracował jako barman i instruktor feng-shui. Mimo tego, że miał wówczas żonę, wdał się romans z panią Wang.
Nina Wang zmarła na raka w 2007 roku w wieku 69 lat, a jej majątek wart 4 miliardy dolarów znalazł się w rękach Chana, który sfałszował testament swojej kochanki.
Sąd orzekł, że Chan dopuścił się szczegółowo zaplanowanego fałszerstwa i skazał go na 12 lat więzienia.
Majątek Niny Wang trafi zgodnie z jej wolą na konta fundacji charytatywnych. Prawnik Chana odmówił odpowiedzi na pytanie, czy będzie się odwoływał od tego wyroku.
....
Tak sie konczy cudzolozenie i zwiazki pałt nerskie .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 14:00, 04 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Chiny: Shenzhen wprowadziło „prawo dobrego samarytanina”
Shenzhen jako pierwsze miasto kontynentalnych Chin wprowadziło w czwartek przepisy chroniące osoby, które udzielają pomocy potrzebującym, przed próbami wyłudzania odszkodowań przez nieuczciwe "ofiary".
Nowe prawo ma rozwiązać problem obojętności Chińczyków na los poszkodowanych w wypadkach samochodowych i innych nieszczęśliwych zdarzeniach. Wcześniej kilka nagłośnionych przez media spraw, w których chińskie sądy nakazywały pomagającym wypłatę wysokich odszkodowań fałszywym ofiarom, skutecznie zniechęciło wielu mieszkańców kraju do udzielania pomocy nieznajomym.
Nowe przepisy, nazywane potocznie „prawem dobrego samarytanina”, zdejmują z osób udzielających pomocy odpowiedzialność za ewentualne szkody powstałe w wyniku ich ingerencji, chyba że popełnią one przy tym „poważne błędy”. Od teraz jeśli poszkodowany będzie uważał, że jego prawa zostały naruszone, to na nim będzie ciążył obowiązek udowodnienia winy pomagającemu – wyjaśnił dyrektor Miejskiego Urzędu ds. Legislacji Zhou Chengxin.
Dodatkowo nowe przepisy przewidują kary dla osób starających się wyłudzić odszkodowania od pomagających.
„Jestem bardzo zadowolona. To prawo może zmienić podejście ludzi. Dotychczas wiele osób bało się pomagać nieznajomym, ponieważ było kilka przypadków, w których pomagających zmuszano do wypłaty odszkodowań” - powiedziała PAP mieszkanka Shenzhen Liu Ying.
Chodzi m.in. o szeroko komentowaną w chińskich mediach sprawę 26-letniego studenta z Nankinu Penga Yu, który w 2006 roku został oskarżony przez 65-letnią kobietę o zaatakowanie jej na przystanku autobusowym. Sąd pierwszej instancji nakazał Pengowi wypłatę odszkodowania w wysokości prawie 50 tys. juanów (ok. 25 tys. zł), chociaż cały czas utrzymywał on, że tylko pomagał kobiecie, która się przewróciła.
„Sędzia nakazał Pengowi Yu przedstawić dowody na to, że nie zaatakował tej staruszki, ale ten nie potrafił tego zrobić i przegrał. Jako prawnik sądzę, że wyrok był błędny, ponieważ to nie Peng, ale ta kobieta powinna przedstawić dowody. Jednak po tej sprawie nikt nie kwapił się już do pomagania innym” - ocenił w rozmowie z PAP prawnik z Kantonu Yu Gwok Ching.
W ciągu ostatnich kilku lat chińską i międzynarodową opinią publiczną wstrząsnęło kilka przykładów obojętności Chińczyków na los poszkodowanych. Np. w 2011 roku kamera monitoringu w mieście Foshan w prowincji Guangdong – tej samej, w której leży Shenzhen – zarejestrowała leżącą na jezdni dwulatkę Xiao Yueyue, potrąconą dwukrotnie przez samochody i zignorowaną kolejno przez 18 przechodniów. Dziewczynka zmarła później w szpitalu.
Chociaż „prawo dobrego samarytanina” obowiązuje tylko w Specjalnej Strefie Ekonomicznej Shenzhen, będzie ono miało wpływ na cały kraj, nie w wymiarze prawnym, ale moralnym – ocenił kantoński prawnik.
„Zmiana prawa to dobry początek, ale prawo to nie wszystko. Przypadki osób pomagających innym powinny być nagłaśniane, by wyrobić w społeczeństwie nawyk udzielania pomocy potrzebującym” - powiedziała Liu.
Przepisy w rodzaju „prawa dobrego samarytanina” obowiązują już w wielu krajach świata, m.in. w Kanadzie, Australii, części stanów USA i wielu państwach Europy, w tym również w Polsce, gdzie osoby udzielające pierwszej pomocy korzystają z ochrony przewidzianej dla funkcjonariuszy publicznych.
W przeciwieństwie do Polski prawo wprowadzone w Shenzhen ani żadne inne przepisy obowiązujące obecnie w Chinach kontynentalnych nie przewidują obowiązku udzielania pomocy nieznajomym, nawet w obliczu zagrożenia życia – wyjaśnił PAP prawnik Yu Gwok Ching.
...
Przede wszystkim trzeba skonczyc z mordowaniem dzieci . To jest najbardziej ohydna zbrodnia w tym kraju .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:38, 08 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Chiny: Prawnik Bo Xilaia mówi, że nie zezwolono mu na obronę klienta
Prawnik wyznaczony do obrony byłego polityka oskarżonego o korupcję Bo Xilaia powiedział, że nie zezwolono mu na reprezentowanie klienta w sądzie. Według agencji Reuters sugeruje to, że wyrok skazujący Bo jest już przesądzony.
- Nie otrzymaliśmy zgody, więc dla klienta to już koniec - powiedział adwokat Gu Yushu, wyznaczony przez siostrę oskarżonego. Zapytany o powód powiedział jedynie, że "rozmowa o tym jest niedogodna".
Z uwagi na "delikatną naturę sprawy" nie chciał zdradzić, czy Bo zamierza przyznać się do winy na pierwszej rozprawie, która prawdopodobnie odbędzie się jeszcze w sierpniu.
Obecnie Bo Xilaia ma reprezentować w sądzie dwóch prawników, Li Guifang i Wang Zhaofeng. Li powiedział Reuterowi, że został wybrany na obrońcę przez samego oskarżonego, jednak według państwowego dziennika "Global Times" został on wyznaczony do obrony przez rządowy Pekiński Ośrodek Pomocy Prawnej.
W ubiegłym roku dwaj adwokaci wyznaczeni przez rodzinę Bo informowali, że nie pozwolono im zobaczyć się z klientem ani reprezentować go w sądzie.
Reuters zauważa, że wiadomość o odsunięciu od sprawy jedynego obrońcy Bo wybranego przez jego rodzinę to kolejny sygnał świadczący o tym, iż proces i ogłoszenie wyroku będzie jedynie formalnością. Przypomina, że wymiar sprawiedliwości jest kontrolowany przez partię komunistyczną i raczej nie zakwestionuje stawianych Bo zarzutów.
- W tego typu sprawach decyzje o składzie obrony zapadają na górze. Niezależnie od tego, kto zostanie wyznaczony, nie zmieni to wyniku procesu - ocenia profesor prawa na Uniwersytecie Pekińskim He Weifang.
Bo Xilai, były prominentny polityk Komunistycznej Partii Chin (KPCh), został oskarżony o korupcję i nadużycie władzy w celu ukrycia przestępstwa popełnionego przez jego żonę Gu Kailai. Gu Kailai, a także były szef policji Wang Lijun trafili do więzienia za zabójstwo brytyjskiego biznesmena i próbę zatuszowania zbrodni.
Przed skandalem Bo Xilai kierował strukturami KPCh w mieście Chongqing w południowo-zachodnich Chinach i był uważany za jednego z czołowych kandydatów do Stałego Komitetu Biura Politycznego, czyli do ścisłego kierownictwa chińskiej administracji państwowej. Po ujawnieniu oskarżeń przeciwko niemu został zwolniony ze stanowiska i wykluczony z KPCh.
Bo nie był widziany publicznie od 17 miesięcy.
>>>
,,Sprawiedliwosc" w komunie ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 17:59, 10 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Chiny: opozycjonista Xu Zhiyong nagrał w więzieniu dramatyczny apel
W internecie pojawiło się przemycone z chińskiego więzienia krótkie nagranie, na którym działacz społeczny nawołuje do Chińczyków, aby walczyli o swoje prawa.
Xu Zhiyong to 40-letni działacz społeczny i wykładowca prawa na jednym z pekińskich uniwersytetów. Ponad dwa tygodnie temu został zatrzymany przez chińską policję i oskarżony o organizowanie nielegalnych zgromadzeń.
W ubiegłym roku Xu był twórcą inicjatywy "Nowi obywatele", która za cel postawiła sobie propagowanie podstawowych wartości społecznych. - W tych absurdalnych czasach wolność, sprawiedliwość i miłość to moje przestępstwa - mówił w nagraniu przemyconym z więzienia.
Na niespełna 90-sekundowym nagraniu widać Xu ubranego w pomarańczową kamizelkę więźniów, siedzącego za kratami w pokoju widzeń. Do tej pory petycję do chińskich władz w sprawie uwolnienia Xu podpisało ponad 2600 osób. W ostatnich miesiącach w Chinach aresztowano kilkudziesięciu działaczy społecznych.
...
Popieramy calym sercem !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:03, 11 Wrz 2013 Temat postu: |
|
|
Chiny likwidują 76 oficjalnych nieistotnych nagród
Chiny poinformowały, że 76 bezsensownych oficjalnych nagród, często mało znanych, zostanie zlikwidowanych w ramach walki z marnotrawstwem i szastaniem pieniędzmi, będącej częścią krucjaty prowadzonej przez prezydenta Xi Jinpinga przeciwko korupcji.
Zgodnie z nowymi zasadami rządowe departamenty nie będą już mogły być nagradzane za świetne szkoleniowe materiały edukacji zawodowej dla urzędników podatkowych.
- W ostatnich latach wiele departamentów miało obsesję na punkcie takich nagród czy ocen i kwitło ścisłe przestrzeganie przepisów prawnych i administracyjnych - głosi oświadczenie na internetowej stronie rządu Chin.
- Nie tylko że nie przynosiło to pożądanych rezultatów, lecz było wielkim marnotrawieniem zasobów i spowodowało nawet niezdrowe tendencje, wywołując reakcje społeczne - napisano w oświadczeniu.
Podobna kampania w 2009 roku przyniosła według rządu roczne oszczędności 6,4 mld juanów (1,05 mld dolarów).
Likwidacja tych 76 nagród to pierwszy krok, po którym nastąpią dalsze - zapowiedział rząd.
Tabliczki informujące o przyznaniu takich nagród i przyznanych ocenach wyższych instancji w Chinach widać na każdym kroku - od ministerstw po parki i metro i ogólnie biorąc mają one niewielkie znaczenie praktyczne, ponieważ przyznawane są głównie z powodów politycznych - pisze agencja Reutera.
Nowe zasady są odpowiedzią na domaganie się przez Xi, by przedstawiciele władzy uprościli życie i zbliżyli się do ludu.
Xi, który w listopadzie został szefem Komunistycznej Partii Chin, na kluczowy temat swojej administracji wybrał walkę z ostentacją i marnotrawstwem, by w ten sposób załagodzić gniew i oburzenie, jakie wywołuje korupcja, i przywrócić zaufanie do partii.
....
Nu prosz a u eurotowarzyszy tabliczkomania dopiero narasta . Komuna w Chinach jakby madrzala .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 21:06, 23 Wrz 2013 Temat postu: |
|
|
Nastolatek uwolniony po internetowym proteście .
Chińska policja zwolniła 16-letniego blogera po protestach internautów zarzucających władzom cenzurowanie wypowiedzi. Nastolatek był pierwszą osobą zatrzymaną po wprowadzeniu kary więzienia za rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji w internecie.
Zwolnienie licealisty nazwiskiem Yang z zachodniej prowincji Gansu stanowi zwycięstwo wielu mikroblogerów, którzy protestowali online od jego zatrzymania w ubiegły wtorek.
Yang, który umieszczał komentarze na chińskim odpowiedniku Twittera, napisał na blogu, że mężczyzna, którego śmierć policja określiła jako samobójstwo, zginął zamordowany.
Według policji mężczyzna popełnił 12 września samobójstwo, skacząc z wysokiego budynku po wizycie w klubie karaoke, a "fałszywe" wpisy internetowe Yanga doprowadziły do tego, że ludzie zaprotestowali.
Yang według oficjalnej chińskiej agencji Xinhua odsiedział tydzień za "złamanie przepisów administracyjnych", a zatrzymano go pod zarzutem "prowokowania kłopotów".
- W świetle tego, że Yang jest nastolatkiem, i biorąc pod uwagę, że współpracował podczas dochodzenia i wyraził szczerą skruchę za popełnione przestępstwo policja zastosowała łagodną karę - podała Xinhua.
Nowe przepisy, zgodnie z którymi rozpowszechnianie w internecie nieprawdziwych wiadomości grozi trzema latami więzienia, Chiny ogłosiły na początku września. Celem kar jest powstrzymanie rozpowszechniania w internecie, jak to określiły władze, lekkomyślnych pogłosek.
Internauci mogą zostać oskarżeni o zniesławienie, jeżeli zamieszczoną przez nich pogłoskę lub niepotwierdzoną informację obejrzy 5 tys. osób lub zostanie ona skopiowana i zamieszczona na innych stronach więcej niż 500 razy. Za zniesławienie grozi w Chinach kara do trzech lat więzienia.
Przepisy zawierają wyjaśnienie, co zostaje uznane za "poważny przypadek" rozpowszechniania nieprawdziwych informacji lub plotek w internecie. Chodzi np. o materiały, które powodują moralne cierpienie w związku z tematem plotki, oraz nieprawdziwe informacje, które wywołują protesty, zamieszki etniczne lub religijne oraz wywierają "negatywny efekt międzynarodowy".
Nowe regulacje dotyczą też wpisów w internecie, których skutkiem są samobójstwa lub samookaleczenia, a także oszustwa finansowe lub prowokowanie kłótni w internecie.
Internauci jednak negatywnie zareagowali na nowe zasady. - 500 kopii wpisów czy 5 tysięcy odsłon tworzy się bardzo szybko. Teraz będziemy obawiali się powiedzieć nawet słowo - napisał jeden z użytkowników popularnego w Chinach mikroblogu Weibo.
Według analityków nowe przepisy są sposobem na kontrolowanie opinii wyrażanych w internecie. Chodzi szczególnie o blogi, na których coraz częściej internauci publikują krytyczne komentarze, w tym dotyczące korupcji wśród urzędników państwowych. Popularne na świecie amerykańskie portale społecznościowe Facebook, Google+ i Twitter są w Chinach zablokowane.
....
No wlasnie ! Co to za bezczelne aresztowania !
Bez winy muża ne lisziti !!!!
http://www.ungern.fora.pl/wiedza-i-nauka,8/bez-winy-muza-ne-lisziti-1218-rok,4688.html
Polska i Ruś (nie Rosja) jest dla was wzorem jak i dla swiata calego .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:03, 23 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Chiny: gazeta wzywa policję, by uwolniła dziennikarza
Na łamach chińskiej gazety "New Express" ukazał się bezprecedensowy apel do policji o zwolnienie zatrzymanego dziennikarza. Chen Yongzhou pisał dla gazety, ukazującej się w prowincji Guangzhou, artykuły o firmie Zoomlion, produkującej sprzęt budowlany.
Apel, o którym informuje w środę BBC News, ukazał się w "New Express" na pierwszej stronie. Dziennikarz został zatrzymany w sobotę; policja podała jako powód "szkodzenie reputacji biznesowej".
Według "New Express" zatrzymanie ma związek z artykułami na temat Zoomlion, drugiego pod względem wielkości producenta sprzętu budowlanego w Chinach. Częściowym udziałowcem tej firmy jest rząd prowincji Hunan.
W jednym z artykułów Chen zarzucił firmie podawanie nieprawdziwych informacji o sprzedaży. Zoomlion wydał oświadczenie, w którym twierdzi, że oskarżenia te są "fałszywe, bezpodstawne i mylące".
W nagłówku apelu w obronie dziennikarza gazeta wzywa: "Prosimy, uwolnijcie go". "Jesteśmy małą gazetą, ale mamy kręgosłup, chociaż jesteśmy biedni" - głosi artykuł. "New Express" zapewnia, że nie ma dowodu, by dziennikarz popełnił przestępstwo.
Apel po publikacji zyskał spory rozgłos w chińskiej blogosferze.
>>>>
Potwory .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 23:39, 15 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Chiny: koniec obozów pracy
Chiny zapowiadają likwidację obozów pracy - podała państwowa agencja prasowa Xinhua. Ma być to krok w kierunku większego poszanowania praw człowieka w Chinach.
Sieć obozów pracy powstała w Chinach pół wieku temu. Przebywają w nich tysiące skazańców, którzy mają - zgodnie z założeniem - przejść resocjalizację poprzez pracę. Policja ma prawo wysyłać do obozów ludzi bez wyroku sądowego.
Agencja Xinhua pisze, że likwidacja obozów pracy poprawi system wymiaru sprawiedliwości. Decyzję podjęto po zakończeniu kluczowego zjazdu rządzącej w Chinach Partii Komunistycznej.
...
Ooo !!! Wreszcie jakies swiatlo w tunelu ! Kto by sie spodziewal !!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 16:45, 22 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
IKEA usuwa tekst o lesbijkach z rosyjskiej wersji magazynu dla klientów
Szwedzka sieć handlowa IKEA usunęła z rosyjskiej wersji magazynu "IKEA Family Live" artykuł o parze lesbijek.
Rzeczniczka sieci w wywiadzie prasowym wyjaśniła, że usunięcie materiału jest związane z koniecznością respektowania przez firmę miejscowych regulacji prawnych, które nie pozwalają na "propagowanie nietradycyjnych relacji seksualnych".
Magazyn "IKEA Family Live" jest dystrybuowany wśród członków programu lojalnościowego IKEA Family w 25 krajach.
...
I widzicie ! Tak trzeba . Rosja jest potwornym krajem . Rzadzi tam szatan ale nie az tak jak na zachodzie . To jest jeden z nielicznych pozytywow w tym kraju . Oczywiscie najlepszym krajem jest Polska z takimi ludzmi jak ks. Jerzy jego Matka i wielu innych .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|