Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:34, 14 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Intelektualiści wzywają partyjnych liderów Chin do ujawnienia majątku
Co najmniej 65 chińskich naukowców, prawników i obrońców praw człowieka podpisało się pod listem otwartym, w którym zaapelowali do wysokich rangą członków Komunistycznej Partii Chin, by ujawnili swoje aktywa finansowe, co ma pomóc w walce z korupcją. List zostanie przedstawiony na marcowej sesji parlamentu - podał rządowy dziennik "Global Times".
Choć petycje zazwyczaj są ignorowane przez parlament, to publiczna krytyka korupcji jest głównym wyzwaniem, przed którym stoi szef KPCh i przyszły prezydent Chin Xi Jinping. Ostrzegał, że jeśli korupcja nie zostanie powstrzymana, to partii grozi upadek.
W liście otwartym wezwano 205 nowych członków Komitetu Centralnego KPCh do ujawnienia osobistego majątku. - To pierwszy krok w walce z korupcją - powiedział znany działacz praw człowieka i jeden z sygnatariuszy Hu Jia. - 205 członków Komitetu Centralnego to najwyżsi rangą urzędnicy w Chinach. To im najbardziej grozi korupcja i dlatego wzywamy ich, by dali przykład innym - dodał.
- To szansa na stworzenie nowej atmosfery - powiedział profesor Hu Xingdou z politechniki w Pekinie. - Chiny energicznie walczą z korupcją, a w tej walce najważniejsze jest stworzenie nowego systemu, który będzie upubliczniał aktywa urzędników - dodał. Przyznał jednak, że list może zostać zignorowany.
Pod listem intelektualistów podpisało się też około tysiąca osób. Przed wysłaniem listu do parlamentu zbierane będą kolejne podpisy - podaje "Global Times".
Nowy Komitet Centralny został wybrany na zjeździe KPCh w Pekinie, który odbył się w listopadzie.
Cieniem na wyborze nowych chińskich władz położył się m.in. skandal wokół dawnego szefa partii w okręgu Chongqing Bo Xilaia (Bo Silaja), który uważany był za jednego z czołowych kandydatów do Stałego Komitetu Biura Politycznego KC KPCh, czyli do ścisłego kierownictwa chińskiego. Na skutek skandalu Bo został wydalony z partii i może być oskarżony o korupcję oraz nadużycie władzy. Jego żona przebywa w więzieniu za udział w zamordowaniu brytyjskiego biznesmena.
Zagraniczne media podawały też ostatnio informacje na temat majątków niektórych przedstawicieli władz, m.in. Xi i premiera Wena Jiabao, co rozgniewało partię.
....
Brawo . Sluszny apel ! Jawnosc !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:56, 17 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Słynny chiński reżyser Xie Fei krytykuje otwarcie cenzurę w swym kraju
Znany chiński reżyser Xie Fei skrytykował władze w liście otwartym opublikowanym na swym mikroblogu za stosowanie cenzury - poinformowała AFP. Xie uważa, że chińska cenzura "zabija poszukiwania artystyczne".
Xie Fei, nagrodzony między innymi Złotym Niedźwiedziem w 1993 roku na festiwalu w Berlinie za film "Kobiety znad Jeziora Pachnących Dusz", wezwał cenzorów do przedstawienia jasnych reguł dotyczących tematów zakazanych.
Xie, który nie nakręcił żadnego filmu od 2000 roku, napisał w sobotę na swym blogu, że system chińskiej cenzury "od dawna stracił prawdziwe społeczne, gospodarcze, ideologiczne i kulturalne znaczenie" - cytuje reżysera BBC na swych stronach internetowych.
Według Xie cenzura stała się skorumpowanym mechanizmem kontrolowania przemysłu filmowego i rozrywkowego, który jest też marnowaniem środków administracji rządowej.
Xie odnosi się do praktyki wycinania fragmentów zagranicznych filmów przed wypuszczeniem ich na chiński rynek - wyjaśnia BBC. W Państwie Środka obowiązują też ograniczenia liczby zagranicznych filmów, które mogą być pokazywane w chińskich kinach. Tylko 20 obrazów rocznie może być rozpowszechnianych, choć rząd stara się przyciągnąć zachodnie studia filmowe i skłonić je do realizowania wspólnych projektów z chińskimi producentami. W marcu rywal Disneya, firma DreamWorks ujawniła plan zbudowania w Szanghaju studia filmowego - podaje BBC.
Ostatnim filmem, jaki zrealizował Xie, był nakręcony w 2000 roku "Yeshe Dolma" (ang. Song of Tibet - Pieśń Tybetu), ale ostatnio reżyser współpracował przy realizacji obrazu na temat kontrowersyjnego przywódcy wojskowego Lin Biao, który został zabity w 1971 roku po nieudanym zamachu na przewodniczącego Mao Zedonga. W filmie przewija się wątek homoseksualizmu i obraz czeka na aprobatę cenzorów od czterech miesięcy - wyjaśnia BBC.
W liście otwartym Xie pisze, odnosząc się do chińskiej cenzury: "System oceny (filmów) nie jest rządami prawa, ale dyktatem człowieka, a to coś, z czym chcieliśmy dawno skończyć".
Xie, który wykłada na Pekińskiej Akademii Filmowej, przypomniał też, że prawo do swobody wypowiedzi i publikacji, na którym powinni opierać się cenzorzy, "jest teoretycznie przewidziane w konstytucji" Chin - pisze AFP.
>>>>
Ma racje brawo !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:26, 19 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Chiny: przedstawiciela lokalnych władz skazano na śmierć za łapownictwo
Sąd w Chinach poinformował, że skazał byłego przedstawiciela władz prowincji Jiangxi na wschodzie kraju na karę śmierci w zawieszeniu na dwa lata za przyjmowanie w okresie 2002-2011 łapówek wartych łącznie 7,5 miliona dolarów.
Wu Zhiming był wówczas zastępcą sekretarza generalnego rządu prowincji Jiangxi.
Sąd poinformował na swojej stronie internetowej, że skonfiskowano mienie skazanego.
Według oficjalnej agencji Xinhua urzędnik za łapówki załatwiał przesunięcia w pracy i awanse.
....
No tak zamorduja jakiegos leszcza a sami beda grabic garsciami .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:32, 19 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Za urodzenie ośmioraczków mogą zapłacić ponad 1,5 mln USD grzywny
Parze rodziców w prowincji Guangdong na południu Chin grozi grzywna w wysokości do 1,6 mln dolarów, ponieważ po zapłodnieniu in vitro urodziło im się ośmioro dzieci - podały chińskie media.
Dzieci urodziły się w 2010 roku w Kantonie w wyniku zapłodnienia in vitro, za które ich rodzice zapłacili w Hongkongu 160 tys. dolarów. Zapłodnione jajeczka wszczepiono kobiecie i dwóm matkom zastępczym. Wszystkie się przyjęły i w rezultacie matka urodziła trojaczki, a piątkę dzieci matki zastępcze (surogatki). Korzystanie w Chinach z surogatek jest zabronione.
Zdjęcia dzieci, umieszczone na blogu, rok temu obiegły internet i wywołały debatę na temat obowiązującej w Chinach polityki jednego dziecka oraz bogatych ludzi, którzy ją obchodzą.
Sprawę badają władze w Zhaoqing, gdzie mieszkali rodzice ośmiorga dzieci i gdzie nadal są zameldowani zgodnie z restrykcyjnym systemem rejestracji gospodarstw domowych - hukou.
Według przepisów obowiązujących w Zhaoqing para, która ma więcej niż jedno dziecko, musi zapłacić za kolejne od trzech do sześciu razy więcej, niż wynosił jej dochód z poprzedniego roku. W tym przypadku wyliczono, że bogaci rodzice muszą zapłacić równowartość ok. 1,6 mln dolarów.
Politykę jednego dziecka wprowadzono pod koniec lat 70., aby opanować przyrost demograficzny. Według rządowych statystyk dzięki niej udało się zmniejszyć roczny przyrost ludności z 1,35 mln w roku 1980 do 630 tys. w roku obecnym.
....
Kolejne potwornosci .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:53, 24 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Chiny: Boże Narodzenie głównie okazją do imprez i zakupów
W Chinach, gdzie chrześcijanie stanowią nieliczną mniejszość społeczeństwa, Boże Narodzenie zdobywa coraz większą popularność nie jako święto religijne, lecz jako pozbawiony wymiaru duchowego festiwal konsumpcji i doskonała okazja do imprez.
Święte Mikołaje, ozdobione lampkami choinki i dobiegające z głośników kolędy to standardowe elementy zachęcające do zakupów w chińskich centrach handlowych w okresie świąteczno-noworocznym, który w tej branży zaczyna się już pod koniec listopada. Charakterystyczne dekoracje i świecące napisy "Wesołych świąt", koniecznie po angielsku, nawiązują do mitologizowanego przez wielu Chińczyków "świata zachodniego", reprezentowanego głównie przez USA widziane z perspektywy hollywodzkich kamer.
Chińczycy, zwłaszcza młodzi mieszkańcy dużych miast, coraz chętniej obchodzą Boże Narodzenie, przyznając przy tym otwarcie, że interesuje ich tylko materialna strona świąt. W Wigilię obdarowują się prezentami i wychodzą ze znajomymi na kolację, do baru, albo na imprezę klubową.
"Boże Narodzenie obchodziłem już w szkole średniej. W jedną z Wigilii poszliśmy z kolegami na pizzę. Pamiętam to, bo w tamtych czasach zachodnie jedzenie było u nas mało znane i bardzo drogie, normalnie nie mogłem sobie na nie pozwolić. To była moja pierwsza w życiu pizza" - powiedział PAP 30-latek z Kantonu, dodając, że w tym roku po świąteczne upominki dla znajomych wybiera się do Hongkongu. Boże Narodzenie wymienia jednym tchem z amerykańskim Świętem Dziękczynienia i Halloween, równie popularnymi wśród młodych Chińczyków okazjami do zabawy.
Boże Narodzenie nie wiąże się w Chinach z dniami wolnymi, a w niektórych branżach oznacza nawet wydłużenie czasu pracy. Przede wszystkim dotyczy to pracowników sklepów, barów i restauracji, które w tym okresie odnotowują znaczne zwiększenie obrotów.
Centra handlowe licytują się w ofertach promocyjnych, a zachęceni nimi konsumenci masowo odwiedzają sklepy. Ekskluzywne bary i restauracje w wielkich metropoliach, takich jak Pekin, Szanghaj czy Kanton, kuszą klientów świątecznymi atrakcjami i kartami dań, w tym "romantycznymi kolacjami wigilijnymi" dla par, muzyką na żywo lub nieograniczoną ilością alkoholu zawartą w cenie posiłku. Wigilijny wieczór można kontynuować w jednym z nocnych klubów zapraszających 24 grudnia na specjalne "taneczne imprezy bożonarodzeniowe".
Duchową stronę Bożego Narodzenia dostrzegają natomiast chińscy chrześcijanie, którzy obchodzą je w sposób zbliżony do europejskiego. W Wigilię oraz w pierwszy i drugi dzień świąt nieliczne w Chinach oficjalnie działające świątynie katolickie i protestanckie wypełniają się wiernymi, podobnie jak ukryte przed władzami kościoły domowe.
Chińscy chrześcijanie ubierają choinki, a w Wigilię razem z rodzinami lub całymi wspólnotami jedzą uroczystą kolację. Jak wyjaśnił PAP jeden z aktywnych działaczy społeczności katolickiej w Kantonie, nie ma w Chinach tradycji określającej ilość i rodzaj potraw, które znajdują się na wigilijnym stole. W przeciwieństwie do Polaków, Chińczycy nie dzielą się też w tym dniu opłatkiem.
Według oficjalnych danych w Chinach mieszka niecałe 25 mln chrześcijan, w tym ok. 6 mln katolików i 18 mln protestantów. Niezależne szacunki mówią jednak przeważnie o liczbach dużo wyższych, przekraczających 60 mln. W 2011 roku stacja BBC oceniła, że w Chinach w niedzielnych mszach świętych uczestniczy więcej osób niż w całej Europie, a liczba chińskich wiernych lawinowo rośnie.
....
Koszmar ! Kraj zombi . Bez kultury bez tradycji . Malpuja bezmyslnie zachodni chlam . Chrzescijanstwo jest pilnie potrzebne bo krajowi grozi zaglada .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 17:40, 25 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Chiński ksiądz katolicki: władze próbują nas demoralizować
Władze Chin w ostatnich latach zmieniły metody kontrolowania duchownych katolickich. Nie straszą ich już więzieniem, natomiast próbują demoralizować - opowiada jeden z chińskich księży.
- Obecnie władze nie wtrącają nas już tak często do więzień. Wiedzą, że umieszczanie księży w więzieniach tylko umacnia ich wiarę. Znajdują inne metody, dają nam "słodycze", takie jak imprezy czy wakacje, by sprawić, żebyśmy zanurzyli się w świecie materialnym, gubiąc się na drodze duchowej - powiedział kapłan, który w obawie o przyszłość swojej posługi poprosił o nieujawnianie tożsamości, ani nawet nazwy miasta, gdzie pracuje.
Choć duchowny ten znajduje się w strukturach Kościoła oficjalnego, deklaruje lojalność wobec Stolicy Apostolskiej.
Kusząc duszpasterzy władzą, pieniędzmi czy zabawą w barach karaoke, władze dają im jak najwięcej okazji do kompromitacji. - Kiedy już mają informacje kompromitujące któregoś z księży, idą do niego i mówią: "Jeżeli będziesz z nami współpracował, zachowamy to dla siebie, jeżeli nie, ujawnimy to, a ty stracisz wszystko" - wyjaśnił, dodając, że urzędnicy wiedzą, jak złamać księży, zakonnice czy biskupów.
- Musimy być silni, by opierać się pokusie - powiedział duchowny.
Jak zaznaczył, zmiana polityki władz dotyczy przede wszystkim duchownych pracujących w dużych miastach i wynika głównie z rozwoju internetu, który umożliwia szybkie przekazywanie wiadomości, utrudniając władzom brutalne postępowanie z księżmi. Aresztowania księży wciąż jednak się zdarzają, zwłaszcza na słabiej rozwiniętych terenach wiejskich. Głośnym tego przykładem było opisywane przez włoski dziennik "La Stampa" zatrzymanie w 2011 roku w prowincji Shandong (Szantung) czterech duchownych, którzy sprzeciwili się wyświęceniu nieuznawanego przez Watykan biskupa Josepha Huanga.
- Nie chodzi tylko o osadzenie w więzieniu. Rząd chce również informacji obciążających innych księży i biskupów. Gdy nadchodzi moment, w którym chce uprzykrzyć im życie, wykorzystuje te informacje - powiedział chiński duchowny.
Chińscy katolicy, których liczbę BBC szacuje na ok. 10 milionów, modlą się w uznanych i częściowo kontrolowanych przez władze świątyniach tzw. Kościoła patriotycznego albo na nielegalnych mszach organizowanych przez niezależny i bliski Watykanowi Kościół podziemny. Oficjalny Kościół cieszy się przywilejami, podczas gdy przedstawiciele Kościoła podziemnego muszą działać w ukryciu.
Nie oznacza to jednak, że oba Kościoły są wobec siebie wrogie. - Mamy bardzo dobre relacje z Kościołem podziemnym. Zawsze staramy się im pomagać. Przekazujemy im część Biblii drukowanych przez oficjalne władze Kościoła w Pekinie za pieniądze nadsyłane z zagranicy - powiedział ksiądz, dodając, że w kontaktach z przedstawicielami Kościoła podziemnego musi jednak zachowywać szczególną ostrożność, by władze nie mogły ich zlokalizować.
Trwający od dziesięcioleci konflikt Pekinu z Watykanem manifestuje się regularnym wyświęcaniem biskupów bez aprobaty papieża przez podlegające partii komunistycznej Patriotyczne Stowarzyszenie Katolików Chińskich (PSKC) lub - jak stało się w tym roku z szanghajskim biskupem Thaddeusem Ma, który wystąpił z szeregów PSKC - odbieraniem rangi biskupiej duchownym aprobowanym przez papieża. Stolica Apostolska potępia takie działania chińskich władz, a wyświęconych bez jej zgody biskupów ekskomunikuje.
W rozmowie z chiński ksiądz ocenił postępowanie Pekinu jako próby wywołania wrażenia, że to w jego rękach znajduje się władza nad Kościołem. - Większość nowych biskupów, zanim zostaną wybrani przez rząd, posiada już listy z Watykanu mówiące, że powinni zostać wyświęceni. Ale władze udają, że o tym nie wiedzą, chcąc pokazać, że to one ich wybrały, że to one kontrolują sytuację. Tymczasem zdają sobie sprawę, że nie mogą kontrolować umysłów i serc - wyjaśnił.
Kolejną metodą zmniejszania wpływów Kościoła w Chinach jest według niego ograniczanie przyszłym księżom możliwości zdobywania wiedzy w seminariach duchownych, przez co jakość ich posługi jest niższa. - W moim seminarium przedmioty, na które normalnie poświęca się dwa lata, przerabialiśmy w ciągu tygodnia. Nasza wiedza jest niewielka. Rządowi zależy na tym, by nasza wiedza była mała, bo wtedy nasza pewność siebie jest niska i łatwo nami sterować - wyjaśnił.
Zaapelował przy tym do Watykanu, by w większym stopniu zainteresował się losem chińskich katolików: "Potrzebujemy możliwości nauki. Potrzebujemy przewodników duchowych. Nie potrzeba nam okazji do wyjazdu za granicę, potrzeba nam nauczycieli tutaj".
- Za każdym razem, gdy do Hongkongu przyjeżdża zagraniczny duchowny, przed jego drzwiami ustawia się kolejka ludzi, którzy chcą opowiedzieć o cierpieniach, jakich tutaj doznajemy. Dlaczego Rzym nie może znaleźć sposobu, by coś zmienić? - zapytał chiński ksiądz.
....
Komunisci sa od diabla . Sluza zlu .
Natomiast dziwne jest ze kompromitujace ma byc pojscie ksiedza do baru czy wyjazd na wakacje . Ksiadz musi miec wakacje jak kazdy normalny czlowiek i tak samo chodzic do barow . Tu jakis absurd slysze . Nie jest to materializm tylko konieczny odpoczynek .
A co z wiezionymi biskupami i ksiezmi ? Ilu ich jest ?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:11, 27 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Dramatyczny apel z chińskiego obozu pracy
Amerykanka Julie Keith znalazła w opakowaniu z elementami dekoracyjnymi dramatyczny apel pracownika chińskiego obozu pracy. Rozpaczliwe błaganie o pomoc ukryte było między styropianowymi nagrobkami.
42-letnia pracownica instytucji charytatywnej z Portland przypadkiem odkryła list, który ukryty był w opakowaniu ze styropianowymi nagrobkami na Halloween.
Wiadomość została napisana po angielsku z chińskimi znakami. "Jeśli okazyjnie kupisz ten produkt, wyślij proszę ten list do Światowej Organizacji Praw Człowieka. Tysiące ludzi, którzy są prześladowani przez Komunistyczną Partię Chin podziękują Ci i zapamiętają to na zawsze".
Rozpaczliwe błaganie o pomoc zostało napisane w obozie pracy Masanjia w mieście Shenyang, które jest największym ośrodkiem gospodarczym północno-wschodnich Chin. Wynika z niego m.in., że robotnicy zmuszani są do pracy przez 15 godzin dziennie, bez czasu wolnego w weekendy oraz święta. Za przejawy niesubordynacji więźniowie "są torturowani, bici oraz odbierane są im zarobki", które wynoszą 10 juanów czyli 1,62 dolara miesięcznie.
Kobieta, która znalazła list w listopadzie, jest przekonana o jego autentyczności. - Uważam, że jest to w pełni prawdziwe - powiedziała w wywiadzie dla Fox News. Keith powiedziała również, że przekazała pudełko z ozdobami oraz list agentom organizacji, aby pomóc w dochodzeniu.
Sears Holdings Corporation, która jest właścicielem sieci Kmart, w której znaleziono produkt, również prowadzi dochodzenie w tej sprawie. "Nieprzestrzeganie któregokolwiek z wymogów programowych, w tym stosowanie pracy przymusowej, może spowodować zakończenie współpracy z fabryką" – napisano w oficjalnym oświadczeniu.
...
Koszmar ! Sankcje na ten kraj ! NATYCHMIAST !!!! Co oni tam wyrabiaja z ludzmi !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:49, 28 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
hiny: władze mocno zaostrzają kontrolę nad internetem
Parlament Chin przyjął zmiany w prawie, które legalizują m.in. usuwanie stron internetowych zawierających "nielegalne informacje" oraz nakładają na dostawców internetu obowiązek meldowania organom nadzoru o przypadkach umieszczenia takich informacji.
"Dostawcy usług internetowych mają obowiązek przerwać transmisję nielegalnych informacji natychmiast po ich zauważeniu oraz podjąć odpowiednie działania m.in. usuwając wskazane informacje i zachowując historię aktywności użytkowników na tej stronie. Następnie mają zgłosić każdy taki przypadek urzędowi nadzoru" - nakazują uchwalone przepisy.
Na mocy zmian, przyjętych na zakończenie pięciodniowej sesji Ogólnochińskiego Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych, firmy internetowe i telekomunikacyjne będą wymagać od klientów, by podawali imię i nazwisko przed opublikowaniem jakiejś informacji, a także przy zawieraniu umów na dostęp do internetu, telefonii stacjonarnej lub komórkowej. W rzeczywistości podobne praktyki już mają miejsce - podkreśla agencja Reuters.
Pokrętne tłumaczenia
Władze utrzymują, że nowe przepisy mają na celu ochronę danych osobowych internautów, ograniczenie spamu i pornografii, a także zapobieganie anonimowym i złośliwym oskarżeniom w internecie. Oficjalny anglojęzyczny dziennik "China Daily" wskazał, że podawane w internecie nieprawdziwe informacje w przeszłości wywoływały czasem panikę i prowadziły do wypadków.
- Korzystając z przysługujących im praw, w tym prawa do korzystania z internetu, ludzie muszą przestrzegać prawa i konstytucji, nie naruszając przy tym usankcjonowanych uprawnień państwa, społeczeństwa i innych obywateli - podkreślił wiceprzewodniczący parlamentarnej komisji ustawodawczej Li Fei. Zapewnił przy tym, że nowe prawo nie utrudni zgłaszania przypadków korupcji wśród władz.
Nowe przepisy poważnie ograniczą w Chinach rolę internetu jako forum stosunkowo swobodnej i gwarantującej anonimowość wymiany myśli - zaznacza agencja Associated Press. W ostatnich miesiącach dzięki internautom ujawniono kilka skandali obyczajowych i finansowych z udziałem przedstawicieli władz.
Nowe władze zaostrzają politykę?
Według agencji AP podjęte działania wskazują na to, że wybrane w listopadzie nowe władze kraju zamierzają kontynuować, a nawet zaostrzać politykę swych poprzedników.
Inny projekt przepisów, przedstawiony w grudniu przez Generalną Administrację Prasy i Publikacji, zakazuje zagranicznym firmom dystrybucji książek, informacji, muzyki i innych treści w chińskim internecie. Firmy wydawnicze musiałyby przenieść swoje serwery do Chin i mieć obywatela Chin jako prawnego przedstawiciela w tym kraju.
Associated Press przypomina, że wcześniej zachodnie media ujawniły ogromne majątki zgromadzone przez rodziny premiera Wena Jiabao oraz wybranego w listopadzie następnego przywódcy kraju, Xi Jinpinga. Od czasu publikacji tych informacji przez serwis Bloomberg News i dziennik "New York Times" są one niedostępne w chińskim internecie.
Zakazane treści
W Państwie Środka internet jest promowany jako narzędzie w biznesie i edukacji, jednak zakazane są w nim treści uważane za wywrotowe lub nieprzyzwoite. Blokowane są m.in. zagraniczne strony należące do obrońców praw człowieka i działaczy na rzecz Tybetu oraz niektóre portale informacyjne. Kontrolę sieci zwiększono po wybuchu Arabskiej Wiosny, która obaliła rządy m.in. w Egipcie i Tunezji.
Zaostrzenie przepisów dotyczących internetu nastąpiło w momencie, gdy z Chin nadchodzą doniesienia o możliwym zakłócaniu przez władze funkcjonowania programów, które umożliwiają korzystanie z zagranicznych stron blokowanych przez rządowe filtry.
>>>>
Coraz wiekszy zamordyzm .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:49, 28 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Chiny: władze prowincji chcą zaorać cmentarze
W chińskiej prowincji Henan nie milknie spór wokół decyzji władz, które rozpoczęły kontrowersyjną kampanię "oczyszczania ziemi z grobów". Lokalni urzędnicy uznali, że groby rolników, które zgodnie z tradycją umieszczano kiedyś na polach uprawnych, a także starożytne grobowce należy zaorać i zwiększyć obszar upraw.
Władze starają się bronić swoich racji na łamach w pełni kontrolowanych przez państwo mediów. W komentarzu "Dziennika Henańskiego" napisano, że kampania - jak to ujęto - "wyrównywania ziemi" to część reformy pochówków.
Fala oburzenia decyzją władz narasta w chińskim Internecie. Po krytycznym wobec nowej polityki wpisie w sieci, pracę stracił jeden z lokalnych urzędników. Do czasu ujawnienia informacji o kampanii "wyrównywania ziemi", w Henan zniszczono ponad 2 mln grobów.
W Państwie Środka obowiązuje zakaz pochówków ziemnych. Głównie ze względu na ograniczenia powierzchni cmentarzy, ciała zmarłych są spopielane.
>>>>
Znowu partia niszczy tradycje !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 22:24, 01 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Dziennikarz Chris Buckley wyrzucony z Chin
Kolejne problemy amerykańskiego dziennika „The New York Times” w Państwie Środka. Wczoraj przed północą Chiny opuścić musiał wraz z rodziną korespondent gazety Chris Buckley. Chińskie władze nie wydały mu na czas wizy.
Buckley jest korespondentem w Chinach od 15 lat. We wrześniu tego roku rozstał się z dotychczasowym pracodawcą, Agencją Reuters i dołączył do grona pracujących w Chinach dziennikarzy "The New York Timesa". Zgodnie z chińskim prawem, po zmianie pracodawcy Chris Buckley musiał po raz kolejny przejść procedurę akredytacji. Chińskie MSZ przez trzy miesiące nie wydało mu jednak stosownych dokumentów.
Od marca na wjazd do Chin czeka też nowy szef pekińskiego biura dziennika. Pod koniec tego roku NYT ujawnił, żey rodzina premiera Chin Wen Jiabao podczas sprawowania przez niego urzędu wzbogaciła się o 2,7 mld dolarów. Od tego czasu strony internetowe amerykańskiej gazety są w Chinach zablokowane.
Sprawa Buckleya może mieć związek z publikacją, choć w chińskich realiach zagraniczni dziennikarze czekają na akredytacje nawet rok.
....
Znow potworki szaleja .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:52, 02 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Chiny: dysydenci apelują, by odwiedzać w areszcie domowym żonę noblisty Liu Xiaobo
Chińscy działacze opozycyjni apelują, by jak najwięcej osób złożyło wizytę żonie Liu Xiaobo, dysydenta wyróżnionego w 2010 roku Pokojową Nagrodą Nobla. Od tego czasu jest ona przetrzymywana w areszcie domowym.
Znany działacz praw człowieka i przyjaciel rodziny Hu Jia oświadczył, że zarówno obywatele Chin, jak i zagraniczni politycy powinni złożyć wizytę Liu Xia w jej strzeżonym mieszkaniu w Pekinie, co ma pomóc jej odzyskać wolność. Hongkońska gazeta internetowa "Mingbao" opublikowała szczegółowy przewodnik z instrukcjami, w jaki sposób odwiedzić dom żony noblisty.
Przebywająca w areszcie domowym Liu Xia rzadko może opuszczać mieszkanie i niemal nie przyjmuje gości. W ubiegłym miesiącu wizytę złożyli jej, korzystając zapewne z przerwy w służbie strażników, dziennikarze agencji Associated Press. Przeprowadzili oni pierwszy wywiad z Liu w ciągu dwóch lat.
W poniedziałek chińscy dysydenci informowali, że udało im się odwiedzić żonę noblisty w jej strzeżonym mieszkaniu i przekazać wyrazy wsparcia. Hu Jia powiedział, że przekazał Liu Xia, która była wyraźnie zaskoczona i wzruszona z powodu odwiedzin, informację o apelu 134 noblistów, którzy wezwali władze w Pekinie do uwolnienia jej oraz jej męża.
Pod apelem do przywódcy Komunistycznej Partii Chin Xi Jinpinga podpisał się m.in. dalajlama.
Liu Xiaobo brał udział w prodemokratycznych demonstracjach na placu Tiananmen w 1989 roku. Pokojową Nagrodę Nobla otrzymał w 2010 roku; rok wcześniej został skazany na więzienie i obecnie odsiaduje wyrok 11 lat.
>>>
Tak jest ! Nie zapominajmy o nich !!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:27, 04 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Siedmioro dzieci zginęło w pożarze w sierocińcu w Chinach
Co najmniej siedmioro dzieci zginęło w wyniku pożaru w prywatnym sierocińcu w prowincji Henan, w środkowej części Chin - podała oficjalna agencja Xinhua.
Ogień pojawił się w domu w powiecie Lankao o godz. 8.30 lokalnego czasu (godz. 1.30 czasu polskiego). Po dwóch godzinach strażakom udało się opanować płomienie.
Czworo dzieci zginęło na miejscu, a pozostałe zmarły w drodze do szpitala. Jedno dziecko zostało ranne.
Rzecznik lokalnych władz powiedział, że na razie nie wiadomo, ile dzieci przebywało w sierocińcu, gdy wybuchł pożar.
Sierociniec był prowadzony przez uliczną sprzedawczynię Yuan Lihai. Według mediów przez 20 lat przyjęła ona pod swój dach ponad 100 sierot lub porzuconych dzieci.
...
I znowu koszmar .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:22, 07 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Chiny: odsłonięto pomnik komunistycznego reformatora Hu Yaobanga
W położonym na wschodzie Chin mieście Taizhou odsłonięto pomnik partyjnego reformatora Hu Yaobanga, którego śmierć w 1989 roku i uroczystości żałobne doprowadziły do wybuchu prodemokratycznych demonstracji na pekińskim placu Tiananmen. Poinformowała o tym chińska prasa.
Według jednego z dzienników pomnik Hu został postawiony w Taizhou dla upamiętnienia jego zaangażowania w rozwój gospodarczy wyspy Dachen w 1956 roku, w okresie gdy późniejszy przywódca partyjny był wysokiej rangi funkcjonariuszem Ligi Młodzieży Komunistycznej.
Hu Yaobang pozostaje postacią, do której odwołują się ci politycy w szeregach Komunistycznej Partii Chin, którzy chcą wznowienia politycznych reform w kraju, zamrożonych w 1989 roku po krwawych wydarzeniach na placu Tiananmen. - Powołują się oni na osobę Hu Yaobanga w ramach swej kampanii na rzecz reform politycznych - uważa politolog z Miejskiego Uniwersytetu w Hongkongu Joseph Cheng.
Hu, który został sekretarzem generalnym KPCh w 1982 roku, był uważany przez młodzież za zwolennika reform oraz swobody wypowiedzi i prasy; działał też na rzecz rehabilitacji ofiar tzw. rewolucji kulturalnej.
Po protestach studenckich pod koniec 1986 roku, Hu był postrzegany w kierownictwie partii jako ich główny winowajca. 16 stycznia 1987 roku został zmuszony do rezygnacji z funkcji sekretarza generalnego KPCh.
15 kwietnia 1989 roku Hu Yaobang zmarł na atak serca na posiedzeniu Biura Politycznego KC KPCh. Jego śmierć stała się iskrą, która doprowadziła do rozpalenia prodemokratycznych nastrojów wśród pekińskich studentów i w konsekwencji - do zakończonych 4 czerwca masakrą wystąpień na stołecznym placu Bramy Niebiańskiego Spokoju.
Rehabilitację Hu pośrednio zapowiadał we wrześniu 2005 roku chiński prezydent Hu Jintao. W listopadzie 2005 roku w Pekinie odbyły się obchody 90. rocznicy urodzin Hu Yaobanga, w których wzięło udział około pięciuset przedstawicieli partii i rządu Chin.
Jak uważa Joseph Cheng, obecne władze Chin chcą "uniknąć kontrowersji" wokół Hu i dlatego są "w pewnym stopniu tolerancyjne", jeśli chodzi o jego osobę. - Nie oznacza to jednak zmiany oceny jego bilansu politycznego i masakry na placu Tiananmen - ocenia politolog.
Zdaniem ekspertów do demokratyzacji ustroju w Chinach konieczne jest podjęcie odważnych reform politycznych. Na takie jednak nie można w najbliższym czasie liczyć, ponieważ nie ma co do tego zgody w ścisłym kierownictwie partii.
>>>>
W kraju komunistycznym taki gest oznacza wskazanie w jakim kierunku bedzie szla polityka partii ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 20:20, 07 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Chiny: koniec z wysyłaniem do obozów pracy bez sądu
Siły bezpieczeństwa Chin przestaną wysyłać ludzi do obozów pracy w ramach systemu, który pozwala władzom przetrzymywać podejrzanych nawet do czterech lat bez procesu - podały miejscowe media, powołując się na szefa partyjnej komisji ds. bezpieczeństwa.
"Wykorzystanie systemu reedukacji przez pracę zakończy się w tym roku, po zaakceptowaniu przez Ogólnochińskie Zgromadzenie Przedstawicieli Ludowych" - podała na swoim mikroblogu państwowa telewizja CCTV, powołując się na szefa Centralnej Komisji ds. Polityki i Prawa Komunistycznej Partii Chin, Menga Jianzhu. Jego wypowiedź nie została oficjalnie ogłoszona.
Sesja Ogólnochińskiego Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych, czyli parlamentu, odbędzie się w marcu. O słowach Menga, które padły podczas posiedzenia kierowanej przez niego komisji, pisał również wpływowy magazyn "Caixin".
Jak podkreśla Reuters, gdyby wstrzymano wysyłanie podejrzanych do obozów pracy bez sądu byłby to pierwszy krok w kierunku reform obiecanych przez nowego szefa partii komunistycznej Xi Jinpinga.
Chińskie władze obiecały reformę systemu "reedukacji przez pracę", działającego od lat 50. ubiegłego wieku, który uprawnia do przetrzymywania ludzi w więzieniu nawet do czterech lat bez postawienia im zarzutów.
>>>>
WRESZCIE ! Tylko jeszcze musza byc sady !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:05, 08 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
"FT": Przywódca Chin nie powinien ignorować protestów przeciw cenzurze
Niedawne protesty przeciwko cenzurze, wywołane radykalną interwencją cenzora w artykuł redakcyjny liberalnego tygodnika "Nanfang Zhoumo", to pierwszy poważny sprawdzian dla nowego przywódcy państwa Xi Jinpinga - pisze w komentarzu "Financial Times" we wtorek.
W tekście, który ostatecznie nie trafił do druku, wyrażono nadzieję, że władze przeprowadzą reformy polityczne, a zwłaszcza przyjęta zostanie konstytucja faktycznie gwarantująca prawa obywatelskie. Po interwencji cenzury prowincji Guangdong, rewolucyjny, jak na chińskie warunki artykuł, wyrażał pochwałę dla wizji polityki według chińskich władz, opartej na rosnącym dobrobycie i narodowej dumie - pisze brytyjski dziennik.
- Konstytucjonalizm to kwestia drażliwa. W systemie jednopartyjnym istnieje konflikt nie do pogodzenia między prawem a partią (Komunistyczną Partią Chin), która się ponad prawo stawia - zauważa "FT". Dlatego też apelując o rządy prawa, tygodnik de facto apelował do rządzącej partii, by sama ograniczyła własne kompetencje - wskazuje gazeta.
Mimo wygłaszanych przez nowe kierownictwo kraju zapowiedzi reform, - gdy przyjdzie co do czego, Xi będzie bronił partyjnej władzy, a nie jakiejś abstrakcyjnej idei - pisze "FT".
- Ostry sprzeciw (wobec brutalnej interwencji cenzury) świadczy o tym, że wielu ludzi w Chinach chce bardziej otwartej i radykalnej debaty o naturze władzy. Xi powinien im na to pozwolić, ale musi pamiętać, że dla partii komunistycznej będzie to cienki koniec bardzo niebezpiecznego klina - zauważa "Financial Times".
....
To oczywiste .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:46, 08 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Chińska bezpieka chciała zastraszyć dziennikarza
Skasowane dane z komputera, rozbity tablet i zalany wodą hotelowy pokój. W ten sposób chińska bezpieka chciała zastraszyć korespondenta niemieckich mediów, który zbierał informacje o śmierci pięciorga dzieci.
Bernard Zand pracuje dla niemieckiego tygodnika "Der Spiegel". W mieście Bijie, w prowincji Guizgou zbierał informacje dotyczące tragicznej śmierci pięciu bezdomnych chłopców, którzy zaczadzili się rozpalając nocą ognisko w kontenerze na śmieci. Zand dotarł do chińskiego dziennikarza, który po ujawnieniu tej historii na kilka tygodni trafił do aresztu.
Podczas pobytu w Bijie pokój niemieckiego korespondenta w prestiżowym hotelu Kempinski został splądrowany. Dane z komputera wykasowano, a zniszczenie całego sprzętu wytłumaczono pękniętą rurą wodociągu. Pokój został bowiem także zalany.
Przed podobnymi sytuacjami zagranicznych dziennikarzy w Chinach ostrzegł już Klub Korespondentów Zagranicznych.
....
Taki k raj ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:20, 09 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Chiny: przepychanki z policją drugiego dnia protestu przeciw cenzurze
Setki osób zgromadziły się we wtorek pod siedzibą tygodnika “Nanfang Zhoumo" w Kantonie, by kontynuować rozpoczęty dzień wcześniej protest przeciw rządowej cenzurze mediów. Doszło do przepychanek, ale interweniująca policja nie rozpędziła manifestacji.
Demonstranci, w większości młodzi mieszkańcy Kantonu, zebrali się pod budynkiem gazety, by wyrazić poparcie dla dziennikarzy sprzeciwiających się cenzurowaniu pisma, uważanego powszechnie za ostoję relatywnie wolnego i rzetelnego dziennikarstwa wśród podporządkowanych władzy chińskich mediów.
Do przepychanek doszło pomiędzy protestującymi a nielicznymi obecnymi na miejscu zwolennikami Komunistycznej Partii Chin zaopatrzonymi w portrety przewodniczącego Mao Zedonga, ojca chińskiego komunizmu, oraz transparenty nazywające "Nanfang Zhoumo" "zdradziecką gazetą". Tłum wyszydził ich jako "50-groszowców", co w chińskich środowiskach liberalnych oznacza osoby, które za pieniądze głoszą przychylne władzom i partii opinie.
- Tacy ludzie to opłaceni przez rząd agitatorzy, którzy za pomocą propagandy przekręcają prawdę. Musieliśmy coś z tym zrobić - powiedział agencji Reutera jeden z uczestników demonstracji Cheng Qiubo.
Interweniowały dziesiątki policjantów, którzy jednak pozwolili zgromadzonym kontynuować protest. Dwóch monterów usiłowało zainstalować na pobliskim drzewie kamerę monitoringu, zostali jednak otoczeni przez tłum i zmuszeni do wycofania się - podał Reuters.
Poza drobnymi przepychankami we wtorek, zarówno pierwszego jak i drugiego dnia protest przebiegał spokojnie. Demonstranci stali w milczeniu z transparentami nawołującymi do reform politycznych i poszanowania wolności wypowiedzi. Wielu złożyło pod bramą redakcji kwiaty, by symbolicznie podziękować dziennikarzom "Nanfang Zhoumo" za walkę z ograniczaniem wolności słowa.
- My, kantończycy, jesteśmy dumni z dziennikarzy "Nanfang Zhoumo" - powiedziała PAP jedna ze składających kwiaty demonstrantek, dodając, że tygodnik ten zawsze odważnie przeciwstawiał się cenzurze.
Protesty pod siedzibą "Nanfang Zhoumo" są wynikiem trwającego od końca zeszłego tygodnia sporu pomiędzy wydziałem propagandy prowincji Guangdong a niektórymi dziennikarzami tygodnika, którzy na swoich mikroblogach zarzucili cenzorom, że nie dopuścili do druku noworocznego artykułu redakcyjnego zawierającego odważny apel o reformy polityczne. Urzędnicy mieli zastąpić go spreparowanym przez siebie tekstem afirmującym rządy partii i podkreślającym jej osiągnięcia.
Incydent w "Nanfang Zhoumo" wywołał burzę w chińskich mediach społecznościowych. Blogerzy, w tym celebryci, w mniej lub bardziej zawoalowany sposób deklarują swoje poparcie dla dziennikarzy gazety. Znana chińska aktorka Yao Chen umieściła w jednym z postów logo kantońskiego tygodnika opatrzone cytatem z rosyjskiego pisarza Aleksandra Sołżenicyna: "jedno słowo prawdy przeważa szalę świata". Użytkownicy sieci Weibo (chińskiego odpowiednika Twittera) masowo ustawiają logo gazety jako swoje zdjęcia profilowe.
Według hongkońskiego dziennika "South China Morning Post" w odpowiedzi na protesty władze w Pekinie wystosowały w poniedziałek do związanych z mediami urzędów okólnik, w którym podkreśliły, że partia w dalszym ciągu sprawuje "całkowitą kontrolę" nad prasą w kraju i stan ten nie ulegnie zmianie. Okólnik nakazał również urzędnikom powstrzymywanie prasy przed publikowaniem deklaracji poparcia dla "Nanfang Zhoumo" oraz polecił gazetom przedrukowanie artykułu redakcyjnego zamieszczonego w kontrolowanym przez partię tygodniku "Huanqiu Shibao".
W artykule tym zaznaczono, że wolność prasy, jakiej życzą sobie zwolennicy "Nanfang Zhoumo", nie jest możliwa z uwagi na "społeczną i polityczną rzeczywistość" Chin. Redaktorzy "Huanqiu Shibao" twierdzą również, że artykuł noworoczny z kantońskiego tygodnika nie został wcale zmodyfikowany przez cenzorów, a o rozpowszechnianie takich fałszywych informacji oskarżyli oni blogerów podszywających się pod dziennikarzy gazety.
Jak donosi "Huffington Post", redaktorzy "Nanfang Zhoumo" toczą obecnie z urzędnikami z wydziału propagandy rozmowy, usiłując znaleźć drogę wyjścia z konfliktu. Nie wiadomo, czy gazeta ukaże się w tym tygodniu jak zwykle w czwartek.
Dziennikarze tygodnika z ostrożności nie chcą wypowiadać się na temat incydentu do czasu wyjaśnienia sytuacji. - Kochamy naszą gazetę. Nie chcemy sprowadzać na nią dodatkowych nieszczęść. Mam tylko nadzieję, że wszystko jak najszybciej wróci do normy - powiedział PAP jeden z nich.
....
Obserwujemy z uwaga . To test dla wladz .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 21:29, 09 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Chiny: ocenzurowany tygodnik ukaże się w czwartek zgodnie z planem
Chiński tygodnik "Nanfang Zhoumo", ocenzurowany w swym noworocznym wydaniu przez władze, co wywołało protesty w Kantonie, ukaże się w czwartek zgodnie z planem - poinformowała agencja AFP, powołując się na jednego z dziennikarzy pisma.
Gazeta "wyjdzie normalnie w czwartek" - powiedział AFP dziennikarz wydawanego w Kantonie tygodnika.
Nie było wiadomo, czy periodyk ukaże się jak zwykle tego dnia w związku z konfliktem niektórych jego dziennikarzy z urzędnikami wydziału propagandy prowincji Guangdong z powodu ocenzurowania noworocznego artykułu.
Anonimowy dziennikarz "Nanfang Zhoumo" zaznaczył, że w redakcji "nie doszło do żadnego strajku".
Tymczasem w obliczu rosnącego poparcia dla tego relatywnie liberalnego tygodnika wydawany po angielsku chiński dziennik "Global Times" bronił w swym środowym wydaniu granic wolności prasy. W Chinach "wciąż jeszcze istnieją rzeczy, na które media chińskie nie mogą sobie pozwolić. Na przykład media nie mogą bezpośrednio atakować systemu politycznego kraju, ponieważ system ten zapisany jest w konstytucji" - pisze "Global Times" w komentarzu redakcyjnym.
W poniedziałek przed siedzibą "Nanfang Zhoumo" w Kantonie miał miejsce rzadki jak na warunki chińskie protest w obronie wolności słowa. We wtorek doszło już do przepychanek demonstrantów z policją, ale siły bezpieczeństwa nie rozpędziły manifestacji.
Protesty są wynikiem trwającego od końca zeszłego tygodnia sporu pomiędzy wydziałem propagandy prowincji Guangdong a niektórymi dziennikarzami tygodnika, którzy na swoich mikroblogach zarzucili cenzorom, że nie dopuścili do druku noworocznego artykułu redakcyjnego zawierającego odważny apel o reformy polityczne w Chinach. Urzędnicy mieli zastąpić go spreparowanym przez siebie tekstem afirmującym rządy partii komunistycznej i podkreślającym jej osiągnięcia.
Incydent związany z "Nanfang Zhoumo" wywołał burzę w chińskich mediach społecznościowych. Blogerzy, w tym celebryci, w mniej lub bardziej zawoalowany sposób deklarują swoje poparcie dla dziennikarzy tygodnika.
...
Ale co w nim bedzie ? Bo jesli bzdury ??
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:28, 16 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Dyrektor szkoły w Chinach zginął, broniąc ucznia przed nożownikiem
59-letni dyrektor szkoły podstawowej w prowincji Hunan w południowych Chinach zginął w walce z uzbrojonym w nóż mężczyzną, który wdarł się do placówki i zaatakował jednego z trzecioklasistów. Uczeń przeżył, a napastnika ujęła policja.
Dwie osoby - mężczyzna i kobieta - wtargnęły na teren szkoły podstawowej w powiecie Xinghua. Mężczyzna rzucił się z nożem na jednego z uczniów, a następnie próbował uciec. W pogoń za nim puścił się dyrektor szkoły Yang Jianyi. Wywiązała się szamotanina, w czasie której napastnik zadał Yangowi liczne ciosy nożem. Wkrótce potem dyrektor zmarł.
Według lokalnych mediów ranny uczeń przebywa w szpitalu, ale jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Policja zatrzymała podejrzanych. Według informacji opublikowanych przez dziennik "Renmin Ribao" ujęty przez funkcjonariuszy mężczyzna przyznał się do winy. Motywem ataku miał być spór o ziemię toczący się pomiędzy rodziną rannego ucznia a podejrzanym, który już wcześniej spędził rok w więzieniu za pobicie babci chłopca.
Zmarły dyrektor mieszkał na terenie szkoły. Był lubiany przez podopiecznych i sąsiadów. Miał żonę i dwie córki.
W grudniu inny uzbrojony w nóż napastnik wtargnął do wiejskiej szkoły w prowincji Henan w środkowych Chinach i ranił 23 uczniów.
W zeszłym tygodniu władze w Pekinie ogłosiły, że w celu zwiększenia bezpieczeństwa dzieci każde przedszkole, szkoła podstawowa i gimnazjum w kraju zatrudni na pełen etat przynajmniej jednego ochroniarza.
>>>>
Chwala mu ! Swiety czlowiek ! Wlasnie osiagnal niebo ! :O)))
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:07, 30 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Chiny: dostał wyrok za żart - teraz domaga się odszkodowania
Przed chińskim sądem toczy się sprawa o odszkodowanie dla mężczyzny, który spędził rok w obozie pracy przez... internetowy żart. Jak informuje Reuters, poszkodowany zakpił z jednego z czołowych działaczy Komunistycznej Partii Chin, Bo Xilaia.
W 2011 r. bloger Fang Hong usłyszał wyrok, w który nie mógł uwierzyć - rok ciężkich prac w obozie reedukacyjnym za opublikowanie poematu drwiącego z ówczesnego prominentnego polityka Bo Xilaia. Hong prowadził kampanię przeciwko zorganizowanej przestępczości w mieście Chongqing, gdzie Bo Xilai przewodził komunistycznej partii.
W ubiegłym roku polityk popadł jednak w niełaskę i został zawieszony w prawach członka Komitetu Centralnego KPCh i Biura Politycznego. Wiązało się to ze skandalem wokół zabójstwa brytyjskiego biznesmena. Do otrucia obcokrajowca przyznała się żona Bo Xilaia, ale również samego polityka oskarżono o nadużycie władzy i korupcję.
Teraz skazany bloger domaga się od chińskiego państwa odszkodowania za psychiczne cierpienia w wysokości 367 tys. juanów (około 185 tys. zł). Jak sam mówi, jeśli sąd przyzna mu rację, będzie to precedens w Chinach. Agencja Reutera ocenia jednak, że nawet w takim wypadku nie należy się spodziewać wysokiego odszkodowania, bo władze będą chciały uniknąć fali podobnych pozwów.
>>>>
W takim potworystanie tak sie dzieje.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:27, 01 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Chińscy hakerzy zaatakowali Wall Street Journal
Padliśmy ofiarą ataku chińskich hakerów - przyznaje się kolejne amerykańskie medium. Po tym, jak o cyberataku poinformował New York Times, dziś o podobnej sytuacji poinformował Wall Street Journal.
Chińscy hakerzy najpierw zaatakowali komputery pekińskiego biura Wall Street Journal. Po złamaniu zabezpieczeń dostali się do systemu obejmującego całą sieć dziennikarzy wydawnictwa, do którego należy dziennik.
Początkowo złamano zabezpieczenia w komputerach m.in. dwóch dziennikarzy, którzy w Pekinie opisywali sprawy zdymisjonowanego członka Politbiura Bo Xilai i prowadzili dziennikarskie śledztwo w sprawie otrucia przez jego żonę brytyjskiego biznesmena.
Wcześniej o cyberataku z Chin poinformował dziennik New York Times. To właśnie dziennikarz tej gazety w ubiegłym roku ujawnił informacje o majątku najbliższych członków rodziny premiera Chin Wen Jiabao.
"To był prawdopodobnie największy atak na internet w historii!"
Włamywanie się do komputerów zagranicznych korespondentów może pozwolić chińskim władzom na dotarcie do źródeł informacji. Według chińskiego prawa, obywatele Chińskiej Republiki Ludowej mogą być ukarani, jeśli informacje takie zostaną przez sąd sklasyfikowane jako "zagrażające bezpieczeństwu państwa".
>>>
Pekinscy bandyci .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:32, 08 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Rząd wypłaci odszkodowanie kobiecie porwanej przez urzędników
Rząd Chin wypłaci odszkodowanie kobiecie przez trzy lata bezprawnie przetrzymywanej w nieużywanej kostnicy przez kilku państwowych urzędników, do których zwróciła się ze skargą - podały państwowe media.
Trzy lata temu Chen Qingxia pojechała do Pekinu, aby u władz centralnych domagać się odszkodowania za brutalne traktowanie jej męża przebywającego w obozie pracy. Została stamtąd porwana przez czterech urzędników, a następnie była więziona w opuszczonym budynku w prowincji Heilongjiang (Hejlungciang) na północnym wschodzie Chin.
Chińskie media nagłośniły los Chen w grudniu, kiedy ludzie na ulicy zauważyli kartki z błaganiem o pomoc, które zdesperowana kobieta wywiesiła w oknach swego więzienia.
Rząd Chin obiecał, że wypłaci kobiecie zadośćuczynienie, a także pokryje koszty leczenia i wydatki związane z utrzymaniem jej samej i jej męża. Ma także pomóc w odnalezieniu syna kobiety, po którym ślad zaginął w Pekinie, gdy jego matkę uprowadzono - podała oficjalna agencja Xinhua. Czterej urzędnicy zamieszani w porwanie i uwięzienie Chen, w tym trzej policjanci, zostali zwolnieni.
Przypadek Chen to już drugi w ostatnim czasie przykład interwencji państwa w sprawie nielegalnego przetrzymywania petentów. We wtorek sąd w Pekinie skazał 10 osób na kary więzienia za bezprawne uwięzienie petentów z prowincji Henan (Honan), którzy przybyli do stolicy Chin, aby poskarżyć się na działania lokalnych urzędników.
Zwyczaj podróżowania do dużych ośrodków administracyjnych w poszukiwaniu sprawiedliwości w urzędach wyższego szczebla jest w Chinach obecny od czasów starożytnych, kiedy cesarze zobowiązani byli do rozpatrywania skarg składanych osobiście przez mieszkańców prowincji.
Uprowadzeń petentów często dokonują bandyci działający na zlecenie nadużywających władzy prowincjonalnych urzędników, którym zależy na ukryciu niezadowolenia obywateli przed przełożonymi wyższego szczebla.
>>>>
Tam to sie dzieje .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 16:48, 10 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Mo Yan, Jackie Chan i Yao Ming doradcami partii komunistycznej
Literacki noblista Mo Yan, aktor Jackie Chan i koszykarz Yao Ming znaleźli się na liście nowych członków Ludowej Politycznej Konferencji Konsultatywnej Chin (LPKKC), głównego organu doradczego Komunistycznej Partii Chin (KPCh) - podały oficjalne media.
Lista osób, które wejdą w skład LPKKC na szczeblu krajowym, zawiera łącznie ponad 2300 nazwisk. Prawie 900 z nich to zawodowi politycy i członkowie partii. Reszta rekrutuje się z kręgów wielkiego biznesu, świata sztuki i celebrytów, w tym aktorów, piosenkarzy, sportowców i prezenterów telewizyjnych. Decyzja o powołaniu konkretnych osób zapadła w oparciu o propozycję Komitetu Centralnego KPCh - poinformował partyjny dziennik "Renmin Ribao".
Pierwsze obrady nowego, 12. składu konferencji rozpoczną się 3 marca w Pekinie.
Szczególnie silne emocje wśród chińskich internautów wzbudziła nominacja Jackiego Chana, który w doradczej konferencji ma reprezentować Hongkong. Informację o jego planowanym wstąpieniu do LPKKC skomentowały w sieci Weibo (chiński odpowiednik Twittera) tysiące osób. Większość komentarzy miała negatywny wydźwięk. Blogerzy przeważnie krytykowali aktora za prorządową, lojalistyczną postawę i zastanawiali się, co gwiazda kina kung fu może wnieść do krajowej polityki.
Według większości ekspertów wstąpienie Chana do LPKKC nie powinno jednak nikogo zaskakiwać. W ostatnich latach aktor wielokrotnie dawał wyraz swoim propekińskim sympatiom politycznym, chwaląc chiński rząd oraz krytykując USA i swój rodzinny Hongkong. W grudniu ubiegłego roku z ostrą reakcją internautów i działaczy demokratycznych spotkały się wypowiedzi gwiazdora na temat zbyt dużej, jego zdaniem, wolności do demonstracji w Hongkongu, który zamienia się według niego w "miasto protestu".
-"Jeżeli będzie dalej mówił rzeczy w rodzaju: 'Tajwan nie może być niepodległy' czy 'Hongkong nie może być zbyt demokratyczny', być może skończy na stanowisku wiceprezydenta" - napisał o Chanie jeden z blogerów.
Analitycy zwracają uwagę, że LPKKC jest instytucją w dużym stopniu fasadową, nieposiadającą właściwie żadnych uprawnień. - Nie sądzę, by Chan mógł zrobić dla Hongkongu cokolwiek przełomowego w LPKKC, w której w zasadzie tylko się rozmawia - ocenił obserwator polityczny z jednej z hongkońskich uczelni wyższych Chung Kimwah w wywiadzie dla dziennika "South China Morning Post". Samego Chana określił jako "kolejny polityczny wazon" o funkcjach czysto dekoracyjnych.
Wcześniej w tym roku do regionalnej sekcji LPKK prowincji Guangdong wstąpił inny hongkoński gwiazdor filmowy, Stephen Chow, znany na całym świecie m.in. jako reżyser, scenarzysta i odtwórca głównych ról w hitowych komediach "Shaolin Soccer" i "Kung Fu Szał".
...
Komung fu szau . Oblesne prostytutki komuny w tym ,,nowy noblista".
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 22:40, 21 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Chiny: trwa wojna o groby w prowincji Henan
Mieszkańcy regionu Zhoukou w prowincji Henan (środkowe Chiny) zostali zmuszeni do zniszczenia grobów, które niedawno odrestaurowali z okazji chińskiego Nowego Roku - podają media. W ubiegłym roku na polecenie władz zniszczono tam ok. 2 mln grobów.
Kampania "drugiego niszczenia grobów" rozpoczęła się tydzień temu w prowincji Henan. Cytowany przez BBC dziennik "The Beijing Times" informuje, że przedstawiciele władz ostrzegają mieszkańców regionów wiejskich, by w ciągu trzech dni zniszczyli świeżo odnowione groby; w przeciwnym razie do akcji zostaną włączone buldożery. Mieszkańcy sprzeciwiają się tym zarządzeniom.
W Chinach promowane są kremacje z powodów sanitarnych, a także braku gruntów. Pochówki są oficjalnie dopuszczalne tylko w regionach słabo zaludnionych, do których Henan nie należy. Jednak gazeta "The Beijing News" krytykuje władze za wydanie "dogmatycznych zaleceń" bez konsultacji z mieszkańcami i poszanowania dla ich obyczajów i wrażliwości.
Tamtejsza tradycja wymaga, by w Nowy Rok, który w tym roku przypadł 10 lutego, i w święto zmarłych 4 kwietnia, ludzie udali się na groby, aby złożyć ofiary przodkom oraz udekorować mogiły.
Miejscowy dziennik z Henan, będący organem partii komunistycznej, napisał, że w wiejskich regionach aglomeracji Zhoukou na nowo wzniesiono ponad 100 tys. zniszczonych grobów. Według tego samego źródła w Zhoukou w 2012 roku zrównano z ziemią ponad dwa miliony grobów. Artykuł nosi tytuł "Dalszy ciąg harmonijnej reformy pogrzebów".
Gdy rodzina zmarłego zgodzi się na spopielenie zwłok, władze zajmują się pogrzebem, zapewniają urnę na prochy, a także miejsce jej pochówku - cytuje AFP lokalny dziennik.
...
Popieramy bohaterska walke ludu chinskiego o wlasna kulture i tradycje !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 20:32, 25 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
BBC oskarża Chiny o zakłócanie programów
Brytyjski publiczny nadawca radiowo-telewizyjny BBC poinformował, że jego globalny angielskojęzyczny program radiowy jest zakłócany w Chinach, sugerując jednocześnie udział chińskich władz w tych praktykach.
"BBC zdecydowanie potępia te działania, ukierunkowane na przeszkadzanie w wolnym dostępie słuchaczy do wiadomości i informacji" - głosi oświadczenie BBC.
Dodaje następnie: "BBC otrzymało doniesienia, że częstotliwości krótkofalowe, na których nadaje swój światowy serwis angielskojęzyczny, są zakłócane w Chinach. Choć w tej chwili nie jest możliwe ostateczne ustalenie źródła zakłóceń, to rozległe i skoordynowane wysiłki wskazują na dysponujący znacznymi zasobami (technicznymi) kraj taki jak Chiny".
Od chińskiego MSZ nie udało się na razie uzyskać komentarza na ten temat.
Nie jest to pierwsza skarga BBC na zakłócanie emisji w Chinach, gdzie strona internetowa brytyjskiego nadawcy publicznego była wciąż na nowo blokowana. W ubiegłym roku BBC zarzuciło chińskim władzom zakłócanie niektórych materiałów kanału telewizyjnego World News, na przykład informacji na temat dysydenta Chena Guangchenga, który zbiegł z aresztu domowego i schronił się w ambasadzie USA.
Na blokowanie przez Pekin dostępu do programów skarżyły się także finansowane przez rząd USA stacje radiowe Głos Ameryki i Radio Wolnej Azji.
W prowadzonej przez organizację Reporterzy Bez Granic klasyfikacji państw pod względem przestrzegania wolności mediów Chiny zajmują 173 miejsce wśród łącznie 179 badanych krajów.
>>>>
To komunistyczni bandyci .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:28, 27 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Ponad 140 noblistów apeluje do Chin o uwolnienie dysydenta Liu Xiaobo
Ponad 140 laureatów Nagrody Nobla, w tym pokojowy noblista, anglikański arcybiskup Desmond Tutu z RPA, skierowało petycję do władz Chin z apelem o uwolnienie więzionego dysydenta Liu Xiaobo, któremu przyznano pokojowego Nobla w roku 2010 - pisze AFP.
Liu, więziony za krytykę władz państwowych ChRL, od roku 2009 odbywa karę 11 lat pozbawienia wolności za "działalność wywrotową".
W petycji podpisanej ogółem przez 400 tys. osób, a także organizacje ze 130 krajów autorzy domagają się od nowego przywódcy Chin Xi Jinpinga uwolnienia dysydenta z więzienia, a jego żony, Liu Xia, z aresztu domowego.
Petycję wręczono w chińskich przedstawicielstwach dyplomatycznych m.in. w Nowym Jorku, Paryżu, Berlinie i Londynie.
Autorzy petycji zdecydowanie potępili "jawne naruszanie fundamentalnych praw do właściwych procedur prawnych i wolności słowa".
"Nadszedł czas na uwolnienie Liu Xiaobo i Liu Xia" - napisano w petycji.
Liu Xiaobo brał udział w prodemokratycznych demonstracjach na placu Tiananmen w 1989 roku. Pokojową Nagrodę Nobla otrzymał w 2010 roku; rok wcześniej został skazany na więzienie. Przebywająca w areszcie domowym jego żona Liu Xia rzadko może opuszczać mieszkanie i niemal nie przyjmuje gości.
To nie pierwszy list, jaki laureaci Nagrody Nobla kierują do chińskich władz, które uważają, że Liu jest przestępcą i tak powinien być traktowany.
....
Rosnie obrzydzenie i oburzenie na ten obrzydliwy kraj ! Popieramy calym sercem . Ta ohyda musi upasc .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 20:10, 01 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Brutalny atak na niemieckich dziennikarzy w Chinach
W Chinach doszło do brutalnego ataku na ekipę niemieckiej stacji ARD. Napad przypominał sceny z gangsterskiego filmu.
To najpoważniejsze tego typu zdarzenie w Chinach od lat. Doszło do niego zaledwie na kilka dni przed doroczną sesją chińskiego parlamentu, podczas której dojdzie do zmian kierownictwa ChRL.
Niemiecka dziennikarka Christine Adelhardt 50 kilometrów od Pekinu realizowała wraz z ekipą ARD materiał dotyczący urbanizacji. Auto którym podróżowała pięcioosobowa ekipa ARD, śledzone było przez kilka innych samochodów. Pięć maszyn starało się zepchnąć z drogi samochód dziennikarzy i doprowadzić do wypadku.
Napastnicy zmusili ekipę do zatrzymania auta, a następnie rozbili w nim szyby kijami bejsbolowymi. Rozbijania samochodu nie zaprzestano nawet w obecności dwóch funkcjonariuszy chińskiej policji.
Przesłuchania dziennikarzy na lokalnym posterunku trwały 16 godzin. Niemiecka stacja wniosła oskarżenie o usiłowanie zabójstwa. To najpoważniejszy incydent tego typu w Chinach od lat.
>>>>
Zwyrodnialcy !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 22:30, 09 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
W Pekinie pobito dziennikarzy
Kolejne pobicie dziennikarzy w Chinach. W Pekinie nieznani sprawcy poturbowali dwoje dziennikarzy z Hongkongu. Do zdarzenia doszło przed domem laureata Pokojowej Nagrody Nobla Liu Xiaobo.
Noblista to najbardziej prominentny więzień Chin. Liu odbywa wyrok 11 lat więzienia za "próbę obalenia władzy". W jego pekińskim mieszkaniu, w areszcie domowym przebywa jego żona - Liu Xia.
Wczoraj starał się do niej dotrzeć jeden z hongkońskich obrońców praw człowieka Yang Kuang. Towarzyszyła mu grupa reporterów. Dwóch operatorów kamer zostało uderzonych przez mężczyzn pilnujących dostępu do mieszkania. Pobity został także hongkoński działacz społeczny, którego później zabrała policja.
Do zdarzenia doszło w trakcie obrad chińskiego parlamentu. W Pekinie przy okazji tego typu zgromadzeń obowiązują podwyższone środki bezpieczeństwa.
Dwa tygodnie temu pod Pekinem zaatakowana została ekipa niemieckiej stacji ARD.
....
To robota pekinskiego KGB tzw. NSi . ,,Nieznani Sprawcy" .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:54, 12 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Reporterzy bez Granic: pięć państw i pięć firm "wrogami internetu" .
Raport organizacji Reporterzy bez Granic (RSF) klasyfikuje jako "wrogów internetu" Chiny, Iran, Syrię, Wietnam i Bahrajn oraz pięć firm sprzedających szpiegowskie oprogramowanie, wykorzystywane m.in. przeciwko aktywistom internetowym.
Zgodnie z danymi RSF na całym świecie uwięzionych jest 178 blogerów i internetowych aktywistów. W Chinach w więzieniu znajduje się 60 internautów (i 30 dziennikarzy), w Iranie - 20 internautów (i 26 dziennikarzy), a w Syrii - 18 internatów (i 22 dziennikarzy).
Doroczny raport określa mianem "cyfrowych najemników" pięć firm, które sprzedają oprogramowanie służące do szpiegowania oraz cenzurowania internetu. W zestawieniu znalazła się brytyjska Gamma Group, niemiecki Trovicor, włoski HackingTeam, francuski Amesys oraz amerykański Blue Coat Systems.
"Firmy sprzedające produkty autorytarnym reżimom muszą wiedzieć, że mogą one zostać wykorzystywane do szpiegowania dziennikarzy, opozycjonistów i internautów" - podają w raporcie Reporterzy bez Granic.
Z dokumentu wynika, że dzięki produktom Trovicoru rodzina królewska w Bahrajnie mogła śledzić reporterów i aresztować ich. Oprogramowanie Blue Coat Systems umożliwiało władzom Syrii odnalezienie opozycjonistów i internatów, co doprowadzało do aresztowań i tortur. Z kolei z produktów Amesys korzystała tajna policja libijskiego dyktatora Muammara Kadafiego.
Raport wymienia programy uzyskujące dostęp do zawartości dysków twardych, pozyskujące hasła, przeglądające wiadomości oraz monitorujące telefonię internetową. Wspomniane zostały również aplikacje służące do monitorowania całego internetu, zazwyczaj wykorzystywane do walki z przestępcami internetowymi, które mogą służyć do cenzurowania obrońców praw człowieka oraz internautów.
Reporterzy bez Granic w swoim raporcie wzywają do lepszej kontroli eksportu oprogramowania i urządzeń służących do inwigilacji do krajów łamiących prawa człowieka. Organizacja chwali działania USA i Unii Europejskiej, które zabroniły sprzedaży takich produktów do Iranu i Syrii.
Zdaniem RSF skoro dziennikarze na polu walki dbają o swoje bezpieczeństwo zakładając hełmy i kamizelki kuloodporne, to podobnie powinni dbać o swoje bezpieczeństwo podczas pracy w internecie, gdy wymieniają ważne informacje albo przechowują je na swoich komputerach czy telefonach.
...
Pakinczyki znowu przodujo .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 21:25, 14 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Myszy zjadły oszczędności jego życia
U nas myszy zjadają królów, w Chinach pochłaniają pieniądze ciężko pracujących ludzi. Zhao Zhiyong był zszokowany, kiedy odkrył, że uskładane przez niego 7200 yuanów myszy zamieniły na stertę tysięcy małych kawałeczków papieru - podaje ShanghaiDaily.
10 lat temu mężczyzna wraz z żoną przeniósł się do Szanghaju w poszukiwaniu zatrudnienia. Gdy je znalazł, ciężko pracował, zbierając pieniądze na edukację swojego dziecka oraz pomoc rodzicom, którzy są już w podeszłym wieku.
Małżeństwo przechowywało pieniądze w kieszeni płaszcza schowanego w szafie. Obydwojgu wydawało się, że jest to dobra i bezpieczna skrytka aż do czasu, gdy okazało się, że prawie wszystkie banknoty zostały pogryzione przez myszy.
Zrozpaczony Zhao Zhiyong odwiedził kilka lokalnych banków z prośbą o wymianę pieniędzy, jednak wszędzie odprawiano go z kwitkiem. Według bankowców uszkodzenia były zbyt duże. Dopiero kiedy beznadziejną sytuację rodziny nagłośniły lokalne media, zgłosił się jeden bank - Shanghai Rural Commercial Bank - gotowy na przyjęcie pieniędzy. Postawił on jednak warunek: banknoty muszą zostać złożone w całość.
7200 yuanów zgromadzone przez mężczyznę to około 3691,44 zł.
....
Biedaczek ! Moze jakas zrzutka na niego !?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|