Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 18:55, 29 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Blokada strony Bloomberga po artykule o Xi Jinpingu.
Dostęp do strony internetowej agencji informacji biznesowych Bloomberg jest w Chinach zablokowany, najprawdopodobniej w następstwie opublikowania tam materiału o wielomilionowych aktywach finansowych członków rodziny wiceprezydenta Xi Jinpinga - podała AP.
Opinię, że było to powodem blokady, wyraziła rzeczniczka Bloomberga w Azji Belina Tan.
Według artykułu, wśród posiadanych przez rozgałęzioną rodzinę Xi aktywów są m.in. udziały w spółkach w łącznej wysokości 376 mln dolarów, 18-procentowy pośredni udział w zajmującej się eksploatacją metali ziem rzadkich spółce o rynkowej wartości 1,73 mld dolarów i wart 20,2 mln dolarów udział w spółce technologicznej.
Oczekuje się, że pod koniec bieżącego roku Xi Jinping zastąpi Hu Jintao na stanowisku sekretarza generalnego Komunistycznej Partii Chin, a wiosną 2012 roku przejmie od niego urząd prezydenta państwa.
>>>>
No tak obrona przed demaskacja afer ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 21:02, 01 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Nowy szef administracji Hongkongu na 15-lecie powrotu miasta do Chin
Podczas niedzielnych obchodów 15-lecia powrotu Hongkongu do Chin urząd objął nowy szef administracji regionu Leung Chun-ying, który po porannej ceremonii podniesienia flag w obecności prezydenta Hu Jintao złożył oficjalną przysięgę.
W inauguracyjnym przemówieniu Leung zapewnił, że mianowany przez niego rząd regionu będzie promował demokrację, poprawi warunki życia i poprowadzi miasto do rozwoju gospodarczego. - Nie będę szczędził wysiłków, by zrealizować swój program wyborczy, prowadząc Hongkong drogą poszukiwania zmian przy jednoczesnym zachowaniu stabilności - powiedział do ok. 2,3 tys. zgromadzonych.
W obchodach rocznicy przyłączenia miasta do Chin pierwszy raz od pięciu lat wziął udział prezydent kraju Hu Jintao, który przebywał w Hongkongu od piątku do niedzieli.
Podsumowując 15 lat istnienia Specjalnego Regionu Administracyjnego Hongkong (HKSAR), prezydent mówił głównie o skuteczności działania zasady "jednego państwa, dwóch systemów", zgodnie z którą Hongkong jako część Chin zachował szeroką autonomię oraz kapitalistyczną gospodarkę. - Musimy dążyć do utrzymania równowagi między przestrzeganiem zasady "jednego kraju" a poszanowaniem różnic "dwóch systemów", pomiędzy uznawaniem władzy centralnego rządu a zapewnieniem wysokiego stopnia autonomii HKSAR, pomiędzy dbaniem o interes całego kraju a obroną interesów poszczególnych sektorów Hongkongu - powiedział Hu.
Uroczystości przebiegały w atmosferze protestów przeciwko nowemu szefowi administracji regionu oraz jednopartyjnemu systemowi politycznemu Chin kontynentalnych. Demonstranci palili portrety Leunga i wznosili hasła nawołujące do obalenia rządów partii komunistycznej. Sprawnie działające służby porządkowe zdołały utrzymać protestujących z dala od oficjalnych obchodów. Przemowa prezydenta została zakłócona tylko raz, przez demonstranta, któremu udało się przedostać przez policyjne zapory. Jego krzyki zostały jednak zagłuszone przez aplauz zwolenników prezydenta, a jego samego szybko usunięto z widowni.
Prezydent opuścił Hongkong wczesnym popołudniem i nie miał szansy spotkać się z dziesiątkami tysięcy osób, którzy wyszli na ulice, by wziąć udział w prodemokratycznym marszu organizowanym co roku przez hongkońską grupę Human Civil Rights Front. Uczestnicy marszu dawali wyraz rosnącemu niezadowoleniu społecznemu w regionie, związanemu ze wzrostem kosztów życia, pogłębiającą się przepaścią pomiędzy bogatymi a biednymi, jak również niedostatkami hongkońskiej demokracji.
Zdaniem demonstrantów mimo ponawianych deklaracji Pekin ciągle miesza się w wewnętrzne sprawy Hongkongu, czego rażącym przykładem ma być wybór Leunga na szefa administracji regionu.
Chociaż podczas obchodów Hu wielokrotnie podkreślał, że ustrój polityczny Hongkongu jest teraz bardziej demokratyczny niż kiedykolwiek, o wyborze szefa władz regionu w dalszym ciągu nie decyduje powszechne głosowanie, lecz specjalny komitet składający się z 1,2 tys. przedstawicieli biznesowych elit. Jak pisze hongkoński dziennik „South China Morning Post”, większość z nich głosuje tak, jak sobie tego życzy Pekin.
3,4 mln uprawnionych do głosowania mieszkańców miasta ma też stosunkowo ograniczony wpływ na wybór członków regionalnego organu ustawodawczego. W powszechnym głosowaniu wybieranych jest tylko 30 jego członków, natomiast o pozostałych 30 mandatach decyduje specjalny organ składający się ze 180 tys. reprezentantów poszczególnych sektorów gospodarczych i innych grup interesu.
Pekin obiecał wprawdzie, że w 2017 roku obywatele Hongkongu będą mogli sami wybrać swojego przywódcę, a w dalszej przyszłości również władze legislacyjne, ale żadne kroki w tym kierunku nie zostały dotychczas poczynione – pisze „South China Morning Post”.
W niedawnym badaniu ankietowym przeprowadzonym przez Uniwersytet Hongkoński brak zaufania do Pekinu deklarowało aż 37 proc. respondentów z Hongkongu – najwięcej od czasu powrotu miasta do Chin. Inne badanie wskazało, że liczba mieszkańców Hongkongu, którzy czują się w pierwszej kolejności obywatelami Chin, jest obecnie najniższa od 13 lat.
Leung wygrał marcowe wybory, uzyskując 689 z 1,2 tys. głosów. Na stanowisku szefa hongkońskiej administracji zastąpił Donalda Tsanga, który rządził miastem przez ostatnie siedem lat.
>>>>
Widzicioe tutaj w jakim bagnie znalazl sie wolnosciowy Hongkong . Gdy kraje wyszly z komuny ich wepchneli w to bagno . Biedacy ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 22:37, 02 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Tajemnicza śmierć w więzieniu. Był słaby
Śmierć Li Wangyanga, którego ciało zawieszone na sznurze w więziennej sali szpitalnej znaleziono blisko miesiąc temu, do tej pory budzi wiele emocji. Policja twierdzi, że walczący o demokrację dysydent popełnił samobójstwo, ale jego zwolennicy i rodzina w to nie wierzą. Argumentują, że 62-latek nie mógł targnąć się na swoje życie, bo był nie tylko zbyt słaby, ale i niewidomy. Dodatkowo jego tajemniczą śmierć komplikuje fakt, że kiedy znaleziono ciało, jego stopy wciąż dotykały podłogi. Li był więziony przez 20 lat za udział w protestach na placu Tianamen w 1989.
>>>>
Tak KGB pekinczykow ,,rozwiazuje problemy spoleczne''...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 17:47, 03 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Hongkong daleko od Chin
Z okazji 15. rocznicy powrotu pod zwierzchnictwo Chin w Hongkongu odbywają się pokazy fajerwerków, ale i gniewne protesty. Cheung Kwok-wah, wysoki urzędnik biura edukacji, ma do zrealizowania szczególnie trudne zadanie: wpoić studentom byłej brytyjskiej kolonii większe poczucie chińskości.
– To nie takie proste – przyznaje Cheung. Podjęte przez niego próby opracowania nowego programu nauczania, który kładłby nacisk na promowanie większej świadomości i identyfikacji z "macierzą", wzbudzają głośne protesty nauczycieli, kościoła rzymskokatolickiego i działaczy demokratycznych, którzy obawiają się komunistycznego "prania mózgu".
Hongkong, który 1 lipca 1997 roku wrócił do ChRL, działa zgodnie z zasadą "jedno państwo, dwa systemy" i cieszy się swobodami, które gwarantują mu status najbardziej wolnego miasta w Chinach. Choć tylko nieliczni opłakują koniec epoki brytyjskiego kolonializmu, Hongkong i Pekin mają wyraźnie odmienne poglądy na temat tego, co znaczy bycie częścią Chin.
Ta przepaść była szczególnie widoczna w weekend, podczas wizyty prezydenta Hu Jintao w Hongkongu. Przywódca Komunistycznej Partii Chin uczestniczył w precyzyjnie zaaranżowanych obchodach rocznicowych i niedzielnej uroczystości zaprzysiężenia Leung Chun-ying na nowego szefa administracji regionu. Tak jak przewidywano, wizyta przebiegała w atmosferze protestów tysięcy niezadowolonych Hongkończyków.
Choć Hongkong łączą z Chinami coraz silniejsze więzi ekonomiczne, tak małego zaufania do rządu centralnego nie notowano od 1997 roku, wynika z najnowszych sondaży. Podejrzliwość wobec władz ChRL jest tak powszechna, że gdy w czerwcu podczas rutynowego przemieszczania sił zbrojnych na ruchliwych ulicach miasta pojawiły się chińskie pojazdy wojskowe, w lokalnej prasie i internecie ostrzegano, że Pekin sprowadza dodatkowe oddziały na wypadek ewentualnych zamieszek w związku z wizytą Hu. Rzecznik Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej uznał to za "bzdury". Szef bezpieczeństwa Hongkongu zapewniał mieszkańców, że za porządek w mieście odpowiada lokalna policja, która nie potrzebuje pomocy chińskiej armii.
Atmosferę nieufności podsycają plany biura edukacji, które chce wprowadzić w szkołach obowiązkowe kursy "edukacji moralnej i patriotycznej". Podczas konsultacji społecznych propozycja z 2010 roku, by do programu nauczania włączyć lekcje o organizacji chińskiego rządu i fladze narodowej, wywołała falę krytyki. Niedawno wprowadzono do niej zmiany, które dają nauczycielom większą swobodę w kwestii wyboru tematów nauczania. Program miał ruszyć pod koniec tego roku, ale przełożono go o rok.
– Partia stawia znak równości między KPCh i Chinami – twierdzi Fung Wai Wah, przewodniczący Hongkońskiego Związku Zawodowego Nauczycieli, organizacji sprzeciwiającej się wprowadzaniu "edukacji patriotycznej". Fung zapewnia, że sam identyfikuje się z Chinami, ale nie z rządzącą partią, przez którą jego rodzice – i wielu mieszkańców miasta – zbiegli do Hongkongu. – Podejrzewamy, że próbują robić naszym studentom pranie mózgu – dodaje Fung, przypominając, że partia ma w zwyczaju odwoływanie się do nacjonalizmu, by zamknąć usta krytykom.
W Hongkongu, niemal autonomicznym "specjalnym regionie administracyjnym", gdzie około 95 proc. populacji stanowią etniczni Chińczycy dumni z kultury i historii Chin, ale jednocześnie ceniących swobody i rządy prawa odróżniające ich miasto od reszty kraju, poczucie tożsamości narodowej to ostatnio drażliwy temat.
Z sondażu opinii publicznej, przeprowadzonego w ubiegłym tygodniu przez Uniwersytet Hongkoński wynika, że większość mieszkańców czuje się bardziej "Hongkończykami" niż "Chińczykami" – tylko 18 proc. ankietowanych określa się przede wszystkim jako "Chińczycy". Ponad 45 proc. ankietowanych uważa się za "Hongkończyków" – dla porównania, w sierpniu 1997 roku, tuż po zakończeniu brytyjskiej dzierżawy, takiej odpowiedzi udzieliło 34 proc. pytanych. Sondaż wykazał, że z Hongkongiem, a nie z Chinami identyfikują się zwłaszcza ludzie młodzi.
Dane będą wielkim rozczarowaniem dla Pekinu. Na początku tego roku przedstawicielstwo Pekinu w Hongkongu ostro zareagowało na poprzedni sondaż, który wykazał, że w mieście słabnie oddanie ChRL. Kontrolowane przez państwo media przypuściły jadowity atak na Roberta Chunga, szefa programu sondażowego przy Uniwersytecie Hongkońskim, oskarżając go podburzanie do odłączenia Hongkongu od Chin, a nawet o próbę utworzenia ruchu separatystycznego, na wzór tych działających w Tybecie czy niespokojnym muzułmańskim regionie Sinciang. Chung odpiera zarzuty i zapewnia, że nie ma takich intencji.
Napięcia między mieszkańcami Hongkongu i Chińczykami z kontynentu coraz bardziej się nasilają. Miliony Chińczyków przyjeżdżają do miasta z całego kraju, zwykle na krótko, by zwiedzić miasto i zaszaleć na zakupach, ale także by tu urodzić, a tym samym zapewnić dziecku tamtejsze obywatelstwo. W ubiegłym roku Hongkong, miasto liczące zaledwie 7 mln mieszkańców, odwiedziło 28 mln rodaków z kontynentu. Na początku tego roku wrogo nastawieni do nich aktywiści zorganizowali w mediach kampanię, w której chińskich turystów nazwali "szarańczą". Druga strona nie pozostaje dłużna – emocje w Hongkongu wywołał pewien profesor Uniwersytetu Pekińskiego, który określił mieszkańców miasta "psami" uległymi wobec brytyjskich kolonialistów.
Zdaniem Cheunga napięcia nie świadczą o głębokich podziałach, ale są naturalnym efektem wielu dekad separacji i chińskiej ignorancji. Za czasów kolonialnych, mówi urzędnik, Hongkong przedstawiano w szkołach jako "samotną wyspę", oderwaną od Chin. Jak zapewnia, "edukacja patriotyczna" nie ma na celu osłabiania poczucia tożsamości narodowej Hongkończyków, a jedynie przekazywanie wiedzy o kraju, do jakiego należą. – Jesteśmy częścią Chin, dlatego powinniśmy znać Chiny.
Pod rządami brytyjskimi, które zaczęły się w 1841 roku pod koniec pierwszej wojny opiumowej, w hongkońskich szkołach unikano nauczania o współczesnych Chinach – program ograniczał się do historii Chin sprzed rewolucji komunistycznej z 1949 roku – i pomijano tematy, które mogłyby budzić chiński nacjonalizm. Tymczasem w szkołach na kontynencie nacjonalizm od lat jest najważniejszym punktem edukacji, a partię przedstawia się jako jedyne prawdziwe źródło chińskich aspiracji narodowych.
Pekińscy urzędnicy oficjalnie nie mają wpływu na program nauczania w Hongkongu, ale pochwalają plan wprowadzenia "edukacji patriotycznej" w nadziei, że znajomość historii Chin, zwłaszcza nauka o cierpieniach z rąk brytyjskich i innych kolonialistów w XIX wieku, złagodzi hongkońską wrogość wobec obecnego systemu panującego w Chinach. – Bez takiej wiedzy nie sposób zrozumieć, dlaczego Chiny w 1949 roku wybrały socjalizm – mówił rok temu Wang Guangya, szef pekińskiego biura ds. Hongkongu i Makau.
Krytycy partii także uważają, że Hongkong powinien uczuć się o Chinach, ale nie koncentrują się na upokorzeniach z epoki kolonialnej, a na długiej tradycji Hongkongu jako wylęgarni idei zakazanych na kontynencie. Sun Yat-sen, przywódca rewolucji z 1911 roku, która doprowadziła do upadku dynastii Qing, w Hongkongu szukał poparcia i funduszy dla sprawy, podobnie jak pierwsi liderzy partii, np. Zhou Enlai, który znalazł tu schronienie w latach 20. Hongkong do dziś pozostał centrum oporu, to tu ukrywają się antychińscy działacze i wydawane są książki i czasopisma zakazane w innych częściach kraju.
– Jeśli nie będziemy mówić o tym, co złe w Chinach, Hongkong straci wpływ na demokratyzację Chin – uważa prawnik Lee Cheuk-yan, szef grupy organizującej wiece z okazji rocznicy masakry na Placu Tiananmen w Pekinie. Lee generalnie nie ma nic przeciwko "edukacji patriotycznej", ale jego zdaniem wszystko zależy od tego, "kto i czego uczy". Urodzony za granicą Lee przybył do Hongkongu jako dziecko, gdy jego rodzina zbiegła przed komunistami. – Jesteśmy wrogami komunistów nie dlatego, że nie znamy historii Chin, ale ... z doświadczenia – tłumaczy.
Lee niepokoi się, że nowe władze Hongkongu pod naciskiem Pekinu, będą chciały "wyprać ludziom mózgi, żeby identyfikowali się z sukcesami Chin, ale nie z problemami". – Chcą wyprać mózgi studentom, żeby popierali partię.
Cheung z biura edukacji zdecydowanie zaprzecza. Zapewnia, że "edukacja narodowa" nie promuje lojalności, a "krytyczne myślenie i wartości moralne". Nowy program nauczania nie ogranicza się do pozytywnych opowieści o Chinach, ale zachęca do dyskusji na kontrowersyjne tematy, twierdzi urzędnik. – Nie ma tematów tabu – podkreśla Cheung.
>>>>
Trudno aby wolni ludzie swietowali zalozenie sobie kajdan ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 21:26, 07 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Zupa z płetw rekina zniknie z menu rządowych bankietów w Chinach.
Najpóźniej za trzy lata z menu oficjalnych przyjęć organizowanych przez chiński rząd zniknie tradycyjny i kontrowersyjny przysmak bogaczy: zupa z płetw rekina - zdecydował zarząd chińskiej Rady Państwa. Odławianie rekinów zagraża ekosystemowi oceanów.
Propozycja zakazu serwowania zupy z rekina na rządowych bankietach, zgłoszona przez 30 posłów Ogólnochińskiego Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych, została w tym tygodniu przyjęta przez organ zajmujący się wewnętrznymi regulacjami i mechanizmami pracy chińskiego rządu. Implementacja zakazu może potrwać maksymalnie trzy lata, ale możliwe, że zupa zniknie z menu już za rok lub dwa.
Międzynarodowa organizacja ochrony dzikich zwierząt Wild Aid określiła decyzję Chińczyków jako "monumentalne wieści" dla walki o przetrwanie rekinów i przyszłość morskich ekosystemów. - Czyniąc to publiczne zobowiązanie, Chiny stały się liderem w dziedzinie ochrony rekinów. Kraj ten posiada potencjał do stabilizacji populacji rekinów i utrzymania równowagi w naszych oceanach - powiedział dyrektor Wild Aid Peter Knights, dodając, że następnym krokiem w tym kierunku byłoby wprowadzenie zakazu importu płetw rekinów, które nie zostały uzyskane w sposób humanitarny.
Chińczycy są coraz bardziej świadomi zagrożeń, jakie niesie ze sobą niezrównoważony połów rekinów, również za sprawą oświadczenia byłej gwiazdy NBA Yao Minga. Nagranie wideo, na którym zobowiązał się on, że już nigdy nie zje zupy z płetw rekina, obejrzały od 2006 roku setki milionów Chińczyków - podano na stronie Wild Aid. Oprócz koszykarza, działania grupy wspierają w Chinach m.in. aktor Jackie Chan, pianista Lang Lang i reżyser Ang Lee.
Według danych organizacji upodobanie do jedzenia zupy i podobnych przysmaków kosztuje życie nawet 73 mln rekinów rocznie. Jak podano w raporcie dziennika "Renmin Ribao" 95 proc. uzyskanych na świecie płetw ląduje na stołach mieszkańców Chin kontynentalnych, Hongkongu i Tajwanu. Ten luksusowy przysmak ze względu na wysoką cenę dostępny był dawniej tylko garstce najbogatszych. Dynamiczny rozwój gospodarczy sprawił jednak, że zupa z rekina jest obecnie w zasięgu możliwości finansowych licznej i stale powiększającej się chińskiej klasy średniej.
Metody pozyskiwania płetw są wyjątkowo okrutne. Złapane i wciągnięte na pokład statków zwierzęta często wciąż żyją, kiedy rybacy odcinają im płetwy. Ponieważ pozostałe części rekina nie są cenne, okaleczone zwierzęta wyrzuca się z powrotem do morza, gdzie wykrwawiają się na śmierć lub toną.
Jak podaje organizacja WWF, na liście gatunków zagrożonych wyginięciem sporządzanej przez Międzynarodową Unię Ochrony Przyrody (IUCN) jest obecnie 181 gatunków rekinów. Jeszcze w 1996 roku było ich zaledwie 15.
Zupa z płetw rekina należy do najdroższych i najbardziej wykwintnych potraw kuchni chińskiej. Chociaż spożywa się ją w chińskich społecznościach na całym świecie, szczególną popularnością cieszy się w nadmorskiej prowincji Guangdong na południu, w Hongkongu i na Tajwanie. Tradycyjnie gospodarze serwują ją, by zadowolić podniebienia gości luksusowych bankietów i przyjęć weselnych. Badania przeprowadzone przez WWF w Hongkongu wykazały, że prawie 60 proc. osób spożywa zupę z płetw rekina dlatego, że ktoś ich częstuje, a tylko 28 proc. ze względu na smak czy upodobanie.
W przeszłości wierzono, że jedzenie zupy z płetw rekina korzystnie wpływa na potencję. Badania naukowe wykazały jednak, że jest przeciwnie. W ciałach drapieżników, będących ostatnim ogniwem łańcucha pokarmowego, gromadzą się obecne w morzu zanieczyszczenia, przede wszystkim rtęć i ołów. Po zjedzeniu trafiają one do organizmu człowieka i mogą powodować bezpłodność czy choroby nerek.
>>>>
Lud wymieral z glodu a ci sie obzerali samymi drogimi rzeczami ... ,,Komunizm''...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 13:43, 08 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Petycja chińskich naukowców ws. zniesienia polityki jednego dziecka
Grupa naukowców z Chin złożyła oficjalną petycję do chińskiego parlamentu w sprawie zniesienia w całości lub zmiany polityki jednego dziecka, która narusza prawa ludności do planowania własnej rodziny - podała chińskojęzyczna wersja portalu BBC. Jest to pierwszy oficjalny protest środowiska naukowego złożony oficjalną drogą do najwyższych władz chińskich w sprawie kontroli liczby narodzin.
Wśród autorów petycji jest wielu znanych prawników i socjologów, na czele z profesorem prawa Uniwersytetu Pekińskiego, Zhanem Zhongle. Początkowo dokument podpisało pięciu prawników, ale później poparło ją kilkunastu innych naukowców.
Autorzy petycji powołali się na poprawki do chińskiej konstytucji wniesione w 2004 roku, na mocy których znacznie rozszerzono prawa człowieka do samostanowienia o swoim losie. Była to duża zmiana w dotychczasowym prawodawstwie chińskim, które stawia interes społeczny ponad interesem jednostki.
W dyskusji internetowej, którą wywołała petycja naukowców, pojawiają się głosy na temat potrzeby zwrócenia uwagi chińskich think tanków na problem polityki jednego dziecka. W odpowiedzi na te postulaty trzech naukowców z Chińskiego Centrum Badań Rozwojowych na łamach dziennika ekonomicznego "Zhongguojingjishibao" poparło konieczność modernizacji prawa regulacji urodzin i swobodę w podejmowaniu decyzji o drugim dziecku.
Wiele emocji wzbudził ostatni przypadek przymusowej aborcji u kobiety w siódmym miesiącu ciąży. Podstawą do wydania bezwzględnego wyroku była właśnie obowiązująca polityka jednego dziecka. Władze chińskie wprowadziły ją w 1977 roku w celu ograniczenia wielkiego przyrostu naturalnego. Za posiadanie drugiego dziecka należy wnieść karną opłatę, a za trzecie dziecko – poza karą finansową – matki poddawane są często przymusowej sterylizacji. Wysokość kary uzależniona jest od zarobków i w zależności od regionu jest równowartością od dwuletnich do nawet czteroletnich zarobków rodziny.
Polityka jednego dziecka jest stanowczo egzekwowana w miastach, ale stopień faktycznej realizacji waha się w zależności od prowincji. Na większości obszarów wiejskich, rodziny mogą ubiegać się o zgodę na drugie dziecko, jeśli pierwsze jest dziewczynką, osobą niepełnosprawną, chorą psychicznie lub niedorozwiniętą umysłowo. W każdym przypadku wymagany jest odstęp pomiędzy urodzeniem pierwszego a drugiego dziecka. Wynosi on zwykle trzy lub cztery lata. Polityka jednego dziecka nie dotyczy jedynie mniejszości narodowych.
>>>>
Istotnie trzeba skonczyc z tym obledem . Ale prawo do wolnosci planowania wlasnej rodziny nie oznacza mozliwosci zabicia dziecka . To tak jakby w ramach swobody planowania miejsca zamieszkania ktos mogl zamordowac sasaiada ktory mu nie lezy . Prawo do zycia jest wazniejsze niz do wolnosci planowania tego czy tamtego .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 17:44, 10 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Tahir Shah / The Guardian
Nowa skóra smoka
W Pekinie w imię postępu zrównuje się z ziemią stare dzielnice. Czy to barbarzyństwo, czy krok ku lepszej, nowoczesnej stolicy?
Nie ma takiej rzeczy, której Chen Maa nie wiedziałby o rowerach. Przez 40 lat reperował je od świtu do zmierzchu w zniszczonym lean-to, który wzniósł własnoręcznie o rzut beretem od Zakazanego Miasta. Cztery lata temu, gdy chińska stolica szykowała się do olimpiady, rozbijarka kulowa jednym uderzeniem zmiotła jego warsztat z powierzchni ziemi.
– Znali mnie wszyscy – mówi z dumą. – Nazywali mnie Królem Szprych.
Chen Maa pokazuje swoje palce. Całe są pokryte odciskami. – Przyjrzyj się dobrze – mówi. – Takich rąk człowiek się dorabia tylko ciężką pracą.
Tam, gdzie kiedyś stały warsztaty, dziś biegnie szeroki pas jezdni pełnej samochodów. Chen Maa kuca w kanale ściekowym, trąc oczy kciukami. – Od czasu do czasu tu przychodzę – mówi łagodnie. – Nie wiem czemu, ale mnie to wzrusza. Jestem dinozaurem. Nikt już nie chce rowerów. Po co one ludziom, jeśli mogą mieć samochody?
Nie tylko Chen Maa poznał smak zmian. Doświadczyli ich – i doświadczają dzień po dniu – wszyscy mieszkańcy Pekinu. Miasto zrzuca starą skórę niczym olbrzymi smok, który spał przez całe wieki. Rezultat? Całkowite przeobrażenie systemu. W nowym wspaniałym świecie jest tylko jeden cel: bogactwo i luksus na wielką skalę, choć zarezerwowany dla tych, którzy mają pod dostatkiem gotówki.
Większość napotkanych w Pekinie cudzoziemców wskazuje na las dźwigów dominujących nad miastem i kręci głową z rezygnacją. Mój przyjaciel bankier, który mieszka w stolicy od lat, zaprowadził mnie do okna w swym biurze na 38. piętrze i zrobił to samo.
– Władze miasta należałoby postawić przed trybunałem haskim za zbrodnie przeciwko ludzkości – mówi gorzko. – Któregoś pięknego dnia obudzą się i zrozumieją, że zniszczyli skarb.
– Ale wszystko odbywa się w imię postępu – odpowiedziałem bez przekonania.
Twarz mojego przyjaciela zrobiła się purpurowa z wściekłości i zaczęły mu drżeć ręce. – Jeszcze kilka lat i nie będzie historii! – warknął. – Jeśli mi nie wierzysz, chodź i sam obejrzyj hutongi.
Chwilę później już siedziałem w przyczepie BMW z II wojny światowej. A właściwie, ponieważ znajdowaliśmy się w Pekinie, była to chińska kopia rosyjskiej kopii niemieckiego oryginału. Manetki ściskał młody francuski pasjonat Gael. Zarabia na życie, pędząc z turystami slalomem przez gąszcz starych hutongów, i oferując im tym sposobem doświadczenie zapadające głęboko w pamięć. Mijając zygzakiem z szaleńczą prędkością wiszące pranie, zgarbionych staruszków, dziwki i ich alfonsów, małe dzieci o anielskich twarzyczkach, mieliśmy wrażenie, że cofnęliśmy się w czasie.
Im szybciej jechaliśmy, tym szybciej mój umysł pracował. Pod koniec jazdy sądziłem już, że znalazłem odpowiedzi. Gramoląc się z przyczepy, miałem wrażenie, że widzę centrum Londynu – gdzie georgiańska regencja przeobraziła wielkie obszary miasta, którego klasyczną architekturę tak cenimy. Tak samo było w Paryżu za Haussmanna – wielkie, szerokie bulwary, stanowiące serce miasta, które jest narodową dumą Francuzów, powstały kosztem zapomnianych już miejsc.
Szczęśliwym trafem mieszkałem w Opposite House, nowym, gigantycznym budynku w dzielnicy Chaoyang. Gdybyśmy znajdowali się w dowolnym innym mieście, pracujący tu ludzie nie kryliby triumfu w swych spojrzeniach. Ale współczesne Chiny opływają w architektoniczne cuda, co oczywiście nie powinno dziwić. W końcu smok, który zrzuca dziś skórę, jest dokładnie tym samym, który wczoraj dał nam Wielki Mur.
Mój przyjaciel bankier zatelefonował późnym wieczorem. Skierował rozmowę na wspaniałość hutongów, które są przeludnione i smutne. Potem zapytał o mój hotel. Spojrzałem na swój olbrzymi pokój – eleganckie linie i spokój doprawiony szczyptą zabawnych rozwiązań nowoczesnego wzornictwa. Nie wspomnę o tym, że jest tak przestronny, iż mógłbym huśtać tygrysa za ogon.
– Jest okropny – skłamałem. – Naprawdę okropny.
Bankier wyraził uznanie dla mojej opinii i zapowiedział, że zaraz przyjedzie na drinka.
Po słusznej liczbie kieliszków whisky w Punk, barze w piwnicy, wyprowadził mnie na dwór, żebym obejrzał Sanlitun Village, luksusowy kompleks sklepów przylegający do hotelu. Podczas mojej jedynej wcześniejszej wizyty w Pekinie większość czasu błąkałem się po labiryncie niesławnego Rynku Jedwabnego, kupując pirackie płyty z niemal wszystkimi filmami, jakie kiedykolwiek nakręcono na świecie. Tak więc moje wspomnienie o zakupach w Chinach było zdominowane nie tylko przez tanie podróbki, ale i totalny brak przestrzeni.
Sanlitun Village jest osadzony w schludnie zaprojektowanej architekturze, która stanowi wielką nowość dla nuworyszów nowoczesnego Pekinu. W ofercie jest dowolna marka, jaka może przyjść na myśl – od Alexandra McQueena i Balmaina po Lanvina, Mont Blanc i Versace. Ale to nie marki stanowią największą frajdę dla gości, tylko samo poczucie przestrzeni, przestrzeni, na jakiej przemierzanie jest stać tylko tych, którym się udało.
Następnego dnia czytałem w miejscowej angielskojęzycznej gazecie tekst o tym, jak to ostatni miliarder w mieście zrobił fortunę na dzierżawieniu rozbijarek kulowych. Jak jednak przyznano w artykule, nawet on obawia się, że nadejdzie dzień, gdy nie będzie już nic do wyburzenia. Gdy tylko skończyłem czytać, podszedł do mnie student angielskiego w nadziei na rozmowę. Zapytałem, czy martwi go fakt, że są niszczone wszystkie stare budynki.
Spojrzał na mnie bez wyrazu i zamrugał oczami. – Nie potrzebujemy historii w sensie materialnym, tak jak wy – powiedział – bo nosimy ją w swoich sercach.
Niedługo po tej rozmowie poleciałem do Hongkongu. Wciąż myślałem o zmianach , o chińskiej kulturze i o przestrzeni. Na pierwszy rzut oka była kolonia brytyjska nieprawdopodobnie się różni od kontynentu, stanowi jednak fascynującą soczewkę, w której można obejrzeć przyszłość Chin.
Gdy się chodzi ulicami Hongkongu, uderza poczucie własnej wartości u mieszkańców, które wyrosło na wieloletnim gruncie dostatku. Nigdy w życiu nie widziałem takiego blichtru i tylu drapaczy chmur ściśniętych na tak ograniczonej przestrzeni. Jednocześnie jednak zrobił na mnie ogromne wrażenie sposób, w jaki Hongkong jest wierny swemu hybrydowemu charakterowi. Podobnie jak w przypadku Chin kontynentalnych, ogólna stylistyka może się zmieniać, ale detale pozostają niezmienne.
Na targu wodnym zagadnąłem kobietę, która odłupywała skorupy z żywych żółwi. Powiedziała, że nie ma jak świeże mięso i że chociaż targ nie jest tak zaniedbany jak kiedyś, jego duch pozostał niezmienny. Zapytałem, czy boi się zmian. Wyszczerzyła zęby w szerokim uśmiechu i odłupała skorupę kolejnego żółwia.
– Jak człowiek nie nadąża, to wypada z gry – odparła. – Co komu po sprzedawaniu żółwi, gdyby nikt ich nie chciał? Jeśli przestaną je kupować, zacznę sprzedawać ryby sumokształtne, a jeśli i te nie będą miały wzięcia, węgorzowate.
Przypomniał mi się Chen Maa, Król Szprych, który nie nadążył za swoją epoką. Pozostał w tyle w mieście, gdzie miejsce starych alejek zajmują szerokie ulice i gdzie rowery należą do przeszłości. Kobieta podniosła żywego żółwia bez skorupy i sprawnie przecięła go w połowie tasakiem. Przełknąłem ślinę ze współczuciem.
– Zmiany są dobre – oznajmiła, odkładając tasak. – Gdyby nie one, stalibyśmy w miejscu.
>>>>
To potworny kraj . Bark jakichkolwiek norm moralnych . Co tam zabytki skoro morduja ludzi.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:03, 10 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Ekskomunika dla biskupa z Chin wyświęconego bez zgody papieża.
Watykan poinformował o automatycznym nałożeniu ekskomuniki na wyświęconego bez zgody papieża biskupa Harbinu Yue Fushenga ze współpracującego z władzami Chin tzw. Kościoła Patriotycznego. Biskup nie został uznany przez Stolicę Apostolską.
W wydanym oświadczeniu watykańskie biuro prasowe podkreśliło, że biskup Yue Fusheng, wyświęcony 6 lipca, nie ma prawa pełnić funkcji zwierzchnika kapłanów i wspólnoty katolickiej. Yue został poinformowany wcześniej, iż nie otrzyma aprobaty ze strony Stolicy Apostolskiej jako kandydat na biskupa, i był kilkakrotnie proszony o to, aby nie przyjmował święceń - przypomniał Watykan.
W komunikacie podkreślono, że biskupom, którzy uczestniczyli w tej ceremonii, grożą sankcje przewidziane przez Kodeks prawa kanonicznego. Watykan oczekuje od nich wyjaśnienia okoliczności towarzyszących ich udziałowi w uroczystości. Kościelni zwierzchnicy często są zmuszani do tego przez władze państwowe.
"Wszyscy katolicy w Chinach - duszpasterze, księża, osoby konsekrowane i wierni świeccy - wezwani są do obrony i stania na straży tego, co należy do doktryny i tradycji Kościoła" - głosi nota.
"Ufając w to, że chińskie władze faktyczne pragną dialogu ze Stolicą Apostolską, wyraża ona życzenie, by rządzący w Chinach nie sprzyjali gestom sprzecznym z takim dialogiem. Także chińscy katolicy oczekują konkretnych kroków w tym kierunku, przede wszystkim zaś rezygnacji z nielegalnych celebracji i święceń biskupów bez mandatu papieskiego, które tworzą podziały i przynoszą cierpienie wspólnotom katolickim w Chinach i w Kościele powszechnym" - oświadczył Watykan.
Według oficjalnych danych Patriotyczne Stowarzyszenie Katolików Chińskich liczy około 5,7 miliona wiernych. Wyświęcono w nim dotychczas ponad 190 biskupów.
Święcenia bez zgody papieża są powodem nieustannych sporów na linii Watykan-Pekin i poważnie utrudniają dialog, który ma na celu nawiązanie formalnych stosunków dyplomatycznych.
Niezależne źródła informują, że 12 milionów chińskich katolików wiernych jest papieżowi.
Agencje podały, że mianowany w ostatnich dniach na wniosek Watykanu nowy biskup pomocniczy Szanghaju Taddheus Ma Daqin, który ogłosił, że występuje z Kościoła Patriotycznego, przetrzymywany jest przez chińską policję w seminarium w podszanghajskim Szeszan. Przez kilka dni losy 44-letniego biskupa były nieznane.
>>>>
Rzecz jasna nie mozna ,,wyswiecic bez zgody Papieża biskupa'' bo taka osoba nie jest biskupem . To oczywisty absurd . Bóg dal prawo Papieżowi i kazdy nie od Papieża nie jest od Boga ... Czyli przebieraniec ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 16:54, 20 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Chiny: Sąd odrzucił apelację Aia Weiwei w sprawie podatkowej
Sąd w Pekinie odrzucił w piątek apelację znanego chińskiego artysty i dysydenta Aia Weiwei w sprawie podatkowej. W piątek Aiowi zakazano udziału w rozprawie i nie wpuszczono go na salę sądową.
Artysta twierdzi, że oskarżenia o przestępstwa podatkowe stanowią część kampanii mającej na celu powstrzymanie go przed krytyką władz.
Zdaniem sądu - jak powiedział obrońca Aia Pu Zhiqiang - procedury wszczęte przeciw firmie projektowej Aia są poprawne. Pu podkreślał jednak, że odrzucenie apleacji jest "całkowicie irracjonalne".
55-letniemu artyście postawiono zarzut popełnienia przestępstwa podatkowego, związanego z firmą projektową prowadzoną przez jego żonę. Przedsiębiorstwu nakazano zwrot zaległych podatków i zapłacenie grzywien opiewających na sumę 2,4 miliona dolarów.
Ai najbardziej znany jest z dwóch sławnych instalacji artystycznych. Pierwsza, złożona z tornistrów szkolnych, upamiętniała ofiary wśród dzieci w czasie wielkiego trzęsienia ziemi w Syczuanie w 2008 roku, a druga poświęcona była ofiarom pożaru wieżowca w Szanghaju w 2010 roku.
>>>>
Pekinski rezim znowu szaleje !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:16, 24 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Chiny: władze Pekinu cenzurują informacje o powodzi
Szef wydziału propagandy w Pekinie Lu Wei nakazał mediom, aby przekazywały wyłącznie dobre informacje dotyczące powodzi, w wyniku której w miniony weekend w stolicy Chin zginęło 37 osób, i nie krytykowały działania władz.
Lu nakazał prasie, aby donosiła jedynie o "osiągnięciach zasługujących na pochwały", takich jak bohaterskie czyny służb ratunkowych czy niektórych mieszkańców - poinformował we wtorek dziennik "Jinghua Shibao".
Agencja AFP pisze, powołując się na wpisy na blogach rozwścieczonych pekińczyków, że niektóre osoby mogły uniknąć śmierci, gdyby ostrzeżenia o powodzi zostały wydane odpowiednio wcześnie, a systemy odprowadzania wody były zmodernizowane.
Mieszkańcy Fangshan, górzystej dzielnicy na południowym zachodzie Pekinu, skarżyli się dziennikarzowi AFP na brak pomocy ze strony władz, jeśli chodzi o szukanie zaginionych krewnych.
- Rząd nie daje żadnego wsparcia, każda rodzina musi się sama zorganizować, żeby odnaleźć swoich bliskich - powiedział Wang Baoxiang, którego 30-letni bratanek zniknął, kiedy w Pekinie zaczęły się ulewne deszcze, trwające 16 godzin.
System odprowadzania wody w Pekinie "pozostawia wiele do życzenia" - napisał w swoim komentarzu redakcyjnym anglojęzyczny dziennik "China Daily", przeznaczony głównie dla obcokrajowców.
AFP zauważa, że większość mediów unika krytyki, skupiając się na przykład na pomocy międzysąsiedzkiej w obliczu kataklizmu.
Pekin ucierpiał w wyniku największych od 61 lat opadów deszczu w tym mieście. Z zagrożonych przez żywioł domów ewakuowano blisko 66 tysięcy ludzi. Straty materialne są gigantyczne i przekraczają 10 mld juanów (ok. 1,6 mld dolarów).
W całym kraju w powodzi, wywołanej przez ulewne deszcze, zginęło co najmniej 95 osób.
>>>>
No tak . Stara komuna i blokowanie informacji ... Nic nowego ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:17, 26 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Chińskie władze cenzurują negatywne komentarze o powodzi
Chińscy cenzorzy chcą powstrzymać dyskusje o skutkach ulewnych opadów deszczu, które w Pekinie wywołały największą od 60 lat powódź. Media w Państwie Środka otrzymały polecenie skupienia się na "pozytywnych" aspektach usuwania szkód. Z internetu natychmiast znikają negatywne komentarze kierowane pod adresem lokalnych władz.
Jeszcze w weekend na forach internetowych i niezwykle popularnych w Chinach mikroblogach rozgorzała dyskusja dotycząca przyczyn powodzi, która kosztowała życie 37 osób. Internauci zwracali uwagę na pytania, które nie zostały uwzględnione przez oficjalne chińskie media - dlaczego nie zadziałał system ostrzegania i czy władze zrobiły wszystko, aby zapobiec tragedii.
Tego typu komentarze natychmiast usuwane są przez chińską cenzurę. Szef pekińskich struktur propagandy polecił zaś dziennikarzom, aby pisząc o powodziach skupili się na "osiągnięciach wartych pochwał i łez".
Największe zniszczenia powódź poczyniła na terenach położonych na obrzeżach chińskiej metropolii. Oficjalnie wciąż siedem osób uznaje się za zaginione.
Internauci wyrażają wątpliwości dotyczące oficjalnych statystyk ofiar kataklizmu. Burmistrz Pekinu zapowiedział jednak, że w przypadku zwiększenia się liczy ofiar informacje takie będą niezwłocznie przekazywane opinii publicznej.
>>>>
No tak uadawac ze zadnej katrastrofy nie ma . Podobnie jak radzieccy w Czarnobylu . Ta sama komuna !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:50, 26 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Katastrofalna powódź w Chinach, nie żyje prawie 100 osób.
95 osób zginęło, a kilkadziesiąt jest poszukiwanych w wyniku powodzi, jakie nawiedziły Chiny. Błyskawiczna powódź na północy kraju zerwała most na jedynej drodze do górskiego kurortu, w którym uwięzionych zostało 70 turystów. Z kolei w prowincji Syczuan setki mieszkańców zostało zmuszonych do ucieczki na dachy swych domów, gdzie czekali na pomoc. w sąsiedniej prowincji zginęło kilka osób, a ponad 70 tys. jest poszkodowanych. W całym kraju powódź dotknęło około 6 milionów osób.
>>>>
I to ukrywaja !
Chiny: władze podniosły dwukrotnie liczbę ofiar powodzi w Pekinie
Po protestach mieszkańców Pekinu, kwestionujących oficjalne dane, chińskie władze przyznały w czwartek, że liczba ofiar powodzi jest ponad dwukrotnie wyższa niż początkowo podawano. W stolicy kraju żywioł zabił nie 37 lecz co najmniej 77 osób.
Dotychczas udało się zidentyfikować 66 ciał - poinformowały pekińskie władze. Wśród zabitych znajduje się pięciu urzędników, którzy zginęli niosąc pomoc poszkodowanym przez powódź - pisze agencja AP. Od niedzieli chińskie władze nie korygowały wcześniejszych danych o śmiertelnych ofiarach kataklizmu.
Mieszkańcy Pekinu ostro krytykowali władze miasta za zaniedbania i nieskuteczną walkę z powodzią, spekulując w internecie, że liczba ofiar może być znacznie wyższa od oficjalnych danych. Na blogach sugerowano, że ostrzeżenie o ulewach i powodzi wydano zbyt późno, a zabezpieczenia przeciwpowodziowe nie zostały mimo obietnic zmodernizowane. Pod presją krytyki w środę ustąpił ze stanowiska burmistrz Pekinu Guo Jinlong oraz jego zastępca Ji Lin.
Pekin bardzo ucierpiał w miniony weekend w wyniku największych od 61 lat opadów deszczu. Z zagrożonych przez żywioł domów ewakuowano blisko 66 tysięcy ludzi. Straty materialne są gigantyczne i przekraczają 10 mld juanów (ok. 1,6 mld dolarów).
W całym kraju w powodzi, wywołanej przez ulewne deszcze, zginęło według wcześniejszych oficjalnych danych co najmniej 95 osób.
>>>>
No sami widzicie ! Jak byly protesty to ,,łaskawie'' podniesli ilosc ofiar !
Trzeba byc ostroznym z icha danymi ...
Ramowo nalezy szacowac ilosc zabitych na :
1000 osób !!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:32, 31 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Raport rządu USA: wzrost prześladowań religijnych w wielu krajach
Administracja USA skrytykowała za tłumienie swobód religijnych Chiny, Pakistan, Iran i inne kraje w tegorocznym raporcie opracowanym przez Departament Stanu i ogłoszonym w poniedziałek.
W raporcie, opisującym sytuację w 2011 roku, Chinom wypomniano między innymi represje przeciw klasztorom buddyjskim, które zdaniem rządu amerykańskiego stały się przyczyną serii samobójstw mnichów przez samospalenie.
Odnotowano dalsze pogorszenie się sytuacji w Iranie, gdzie według raportu więzi się, zastrasza i prześladuje przedstawicieli mniejszości religijnych.
Słowa krytyki skierowano także przeciw krajom-sojusznikom USA, jak Pakistan, Afganistan i Arabia Saudyjska.
Pakistańczykom raport wytknął ustawę przeciw bluźnierstwu, za które grozi kara śmierci. W Afganistanie - podkreśla Departament Stanu - na podstawie przepisów muzułmańskiego prawa, szariatu, wymierza się kary osobom niewyznającym islamu za próby praktykowania swej religii.
Arabię Saudyjską raport potępił między innymi za karanie chłostą "obrażania" proroka Mahometa.
Odnotowano także wzrost antysemityzmu na świecie, również w niektórych krajach europejskich.
>>>>
Slusznie a sami siebie nie skrytykowali za zmuszanie katolikow do placenia za zabijanie nienarodzonych ? Ale oczywiscie pekinczyki przoduja w bestialstwie wobec religii ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 18:36, 03 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Chiny: Jeden z najbardziej znanych dysydentów wrócił do kraju. Na chwilę
Tajfun dokonał tego, czego przez lata nie udało się dyplomatom z wielu państw. Jeden z najbardziej znanych chińskich dysydentów, uczestnik protestów na Tiananmen - Wang Dan po raz pierwszy od 15 lat postawił stopę na chińskiej ziemi. Wszystko dzięki tajfunowi Saola.
Wang Dan wczoraj znajdował się na pokładzie samolotu, lecącego z USA na Tajwan. Ze względu na tajfun maszyna musiała jednak wylądować w Hongkongu. Tymczasem chińskie władze od lat uniemożliwiają Wangowi - więzionemu uczestnikowi protestów na Tiananmen - powrotu do Chin.
W 1998 chińskie władze zgodziły się na wyjazd Wang Dana do USA, gdzie otrzymał azyl polityczny. Wang obecnie mieszka na Tajwanie. To właśnie ten dysydent - za pośrednictwem łączy wideo - przemawia do uczestników nocnego czuwania w Hongkongu z okazji kolejnych rocznic masakry na Tiananmen.
O swoim nieoczekiwanym przyjeździe do Hongkongu Wang Dan poinformował na portalach społecznościowych. W ciągu kilku godzin odwiedziło go wielu reporterów i działaczy społecznych, którzy - aby przedostać się do międzynarodowej strefy hongkońskiego lotniska - musieli kupić bilety lotnicze.
W czwartek po południu Wang Dan powrócił na Tajwan.
>>>>
Wskoczyl i wyskoczyl bo inaczej w tym kraju sie nie da !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 18:42, 03 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Chińska fabryka medali
Chiny jak na razie prowadzą w klasyfikacji medalowej w Igrzyskach Olimpijskich w Londynie 2012, ale wyczyny sportowców z Kraju Środka wzbudzają wiele kontrowersji. Szczególnie osiągnięcia 16-letniej Chinki Ye Shiwen, zdobywczyni dwóch złotych medali w pływaniu. Niektórzy zarzucają chińczykom doping genetyczny, ale młodzi chińscy sportowcy naprawdę dają z siebie wszystko, by osiągnąć upragnione złoto. Zobacz, jak wygląda chińska fabryka medali!
>>>>
Tak to sa obozy zaglady :
Tutaj dzieciak nie wytrzumuje ,,treningu''...
Tutaj z kolei ,,dociskaja kregoslup''...
Oblesny dziad miażdy dziecku nogi aby ,,dopasowac wymiar'' :
Wywalic pekin z igrzysk bo to nieuczciwa konkurencja ! W zadnym normalnym kraju nie traktuje sie czlowieka jak miecho do obrobki ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 17:56, 07 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Chiny: wycofano ze sprzedaży tygodnik krytykujący władze ws. powodzi
Chińskie władze wycofały ze sprzedaży numer pekińskiego tygodnika, krytycznego wobec działań rządu po ulewach i powodziach, które w ubiegłym miesiącu spowodowały w regionie stołecznym 79 ofiar śmiertelnych - podała organizacja na rzecz demokracji.
Numer tygodnika "Jingjiguancha bao" ("Obserwator gospodarczy") został wycofany z kiosków, a krytyczny artykuł zniknął ze strony internetowej magazynu - podał mieszczący się w Hongkongu Ośrodek Informacji na rzecz Praw Człowieka i Demokracji.
Tygodnik opisywał funkcjonariuszy rządu, którzy nie odnotowywali ofiar i starali się zbagatelizować sytuację. Autorzy artykułu podawali przykład trzech mężczyzn porwanych przez prąd wody w wiosce w pobliżu Pekinu; ich rodziny nie były potem w stanie ustalić ich losu. Tymczasem według władz w tej miejscowości nikt nie zginął ani nie został ranny.
21 lipca Pekin i jego okolice nawiedziły kilkunastogodzinne gwałtowne opady, w wyniku których zginęło według ostatnich oficjalnych danych 79 ludzi. Jako przyczyny takiej sytuacji wskazywano stary i niewydolny system odprowadzania wody; internauci oskarżali władze o zaniżanie liczby ofiar śmiertelnych.
Szef wydziału propagandy władz Pekinu Lu Wei nakazał mediom pod koniec lipca, aby przekazywały wyłącznie dobre informacje dotyczące powodzi i nie krytykowały działań władzy.
>>>>
No tak dziala komuna ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:50, 16 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Ekipa niemieckiej telewizji napadnięta w Chinach.
Niemiecka telewizja publiczna ARD poinformowała, że jej ekipa została napadnięta w jednej z chińskich fabryk podczas zdjęć do reportażu o zanieczyszczaniu środowiska i była przetrzymywana przez dziewięć godzin.
Korespondentka ARD Christine Aldehardt powiedziała, że niemiecką ekipę, zamkniętą w sobotę przez ochroniarzy w stołówce zakładów chemicznych Duo-Fluoride w prowincji Henan w środkowych Chinach, uwolniła brygada antyterrorystyczna policji, podczas gdy zebrani przed stołówką robotnicy skandowali "śmierć zagranicznym szpiegom".
Zanim doszło do interwencji antyterrorystów, robotnicy wdarli się do stołówki i odebrali ekipie ARD taśmę, oskarżając Niemców o wykradanie "tajemnic handlowych".
>>>>
Taki fajny kraj do inwestowania ... Jak widac ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:24, 22 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Chiny niebezpieczne dla zagranicznych dziennikarzy
Międzynarodowe organizacje dziennikarskie wyraziły niepokój w związku z licznymi przypadkami zastraszania i napadów na zagranicznych pracowników mediów w Chinach.
Klub Zagranicznych Korespondentów w Chinach poinformował o incydentach prześladowania lub użycia przemocy wobec zagranicznych dziennikarzy.
Wymienione zostały m.in. pobicie przez policjantów korespondenta japońskiej gazety "Asahi Shimbun", napad na reportera hongkońskiej telewizji przed budynkiem sądu w mieście Hefei oraz atak na ekipę niemieckiej telewizji publicznej ARD, która przygotowywała materiał na temat zanieczyszczania powietrza przez zakłady chemiczne.
Organizacja wezwała władze Chin do podjęcia kroków w celu zapewnienia bezpieczeństwa dziennikarzom. (LL)
>>>>
Oczywiscie . Ten kraj to koszmar ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 14:40, 03 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Strajk głodowy trwał trzy dni.
Tłum wiwatuje na cześć trójki studentów z Hong Kongu, których strajk głodowy zyskał uwagę międzynarodowej opinii publicznej. Młodzi ludzie protestują przeciwko nowemu programowi chińskiego rządu.
Dotyczy on celebracji komunizmu i rządów jednej partii. Studenci uznali, że jest on "praniem mózgu".
Trójka zakończyła swój protest, ponieważ pojawiły się poważne obawy dotyczące zdrowia jednego z nich.
>>>>
Brawo ! Popieramy !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 16:50, 06 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Niepełnosprawny w akcie desperacji wysadził się w urzędzie w Chinach.
Jeżdżący na wózku inwalidzkim Qu Huaqiang wysadził się w urzędzie w Chinach raniąc sześć osób. Co pchnęło go do tak desperackiego czynu? Na to pytanie stara się odpowiedzieć portal BBC News.
Niepełnosprawny 49-latek pochodził z małej wioski w położonej na wschodnim wybrzeżu Chin prowincji Szantung. Został sparaliżowany w wyniku wypadku na budowie niemal dwie dekady temu. I od lat słał do władz petycje, oczekując wyższego odszkodowania, niż mu przyznano.
Urzędnicy pozostali niewzruszeni na jego prośby. Qu Huaqiang napisał nawet do samego Wena Jiabao, licząc, że premier Chin pochyli się nad jego losem. Jednak nawet nie otrzymał odpowiedzi.
W końcu zdesperowany 49-latek przygotował ładunki wybuchowe domowej roboty i postanowił wysadzić się w pobliskim urzędzie w poniedziałek. Rannych zostało sześć osób, w tym dwie doznały bardzo poważnych obrażeń twarzy. - Nikt nie chce umierać. Ale to był akt desperacji, dlatego to zrobił - powiedział BBC News Qu Huacheng, 63-letni brat samobójcy.
Jak podkreśla brytyjski portal, w Chinach rośnie liczba ataków na lokalnych przedstawicieli władz. Każdego miesiąca w całym kraju dochodzi do tysięcy protestów. Ludzi mają dość ogromnej korupcji i nadużywania władzy przez urzędników
Ale według państwowych mediów w sprawie Qu Huaqianga urzędnicy postępowali zgodnie z prawem. Mężczyzna dostał adekwatne odszkodowanie i doraźną pomoc ze strony władz. Z tym stanowiskiem nie zgadza się brat ofiary, który twierdzi, że wsparcie nie było wystarczające - pisze BBC News.
>>>>>
System trzeszczy . Wychodza na jaw bestialstwa . One zawsze byly ale teaz bardziej bola gdy wielu zostalo milionerami...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:01, 27 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Chiny: Ai Weiwei przegrywa drugą apelację ws. podatkowej
Sąd w Pekinie odrzucił już drugą apelację artysty i dysydenta Aia Weiwei, który jest oskarżony o popełnienie oszustwa podatkowego. Oznacza to, że będzie musiał zapłacić blisko 2,5 mln dol. rzekomo zaległych podatków oraz grzywien.
Ai oświadczył, że nie jest zaskoczony, lecz rozczarowany wyrokiem. Artysta wielokrotnie twierdził, że oskarżenia o przestępstwa podatkowe stanowią część kampanii mającej na celu powstrzymanie go przed krytyką władz.
- To wyjątkowo bezwstydny sąd, który nie baczył na fakty ani nie dał nam szansy na obronę, nie interesują go prawa podatników - powiedział i dodał, że decyzja sądu to "zły znak" dla przyszłości wymiaru sprawiedliwości w Chinach.
Pierwszą apelację w tej sprawie Ai przegrał w lipcu tego roku.
W ubiegłym roku 55-letniemu artyście postawiono zarzut popełnienia przestępstwa podatkowego związanego z firmą projektową Fake Cultural Development, zarejestrowaną na jego żonę. Przedsiębiorstwu nakazano zwrot zaległych podatków i zapłacenie grzywien opiewających na sumę 15 mln juanów (2,4 mln dol.).
Ai przypomniał też, że w czerwcu minął termin, kiedy miał odzyskać swój paszport. Dokument odebrano Aiowi w zeszłym roku, gdy artysta został zatrzymany przez policję i przez trzy miesiące przebywał w nieznanym miejscu. Władze chińskie zapowiadały wówczas, że Ai odzyska paszport, gdy skończy się jego nadzór sądowy.
Ai najbardziej znany jest z dwóch sławnych instalacji artystycznych. Pierwsza, złożona z tornistrów szkolnych, upamiętniała ofiary wśród dzieci w czasie wielkiego trzęsienia ziemi w Syczuanie w 2008 roku, a druga poświęcona była ofiarom pożaru wieżowca w Szanghaju w 2010 roku.
>>>>
Oczywiscie przypominam ze nie sa to sprawy sadowe a nakazy rezimu co do wyrokow ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:23, 09 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Chiny: władze chcą zreformować system obozów pracy.
Chiński rząd pracuje nad zreformowaniem systemu obozów pracy - poinformował wysokiej rangi przedstawiciel władz. W obozach tych przebywało w ostatnich latach bez wyroku sądowego około 200 tys. osób.
Szef rządowej komisji ds. reformy sądownictwa Jiang Wei powiedział na konferencji prasowej, że rząd zaakceptował raport naukowców i deputowanych do parlamentu dotyczący konieczności zreformowania systemu obozów pracy.
Agencja Associated Press zauważa, że wypowiedź Jianga jest najbardziej zdecydowanym sygnałem ze strony władz, iż po wielu latach debaty rząd przygotowuje zmianę systemu.
Jiang podkreślił, że system obozów pracy "odgrywa znaczącą rolę w utrzymywaniu porządku publicznego", sugerując w ten sposób, iż władze są niechętne, by go całkowicie zniesiono.
Powszechnie krytykowany na świecie system laojiao (czyt. lao-dziao) "reedukacji przez pracę" umożliwia odsyłanie bez wyroku sądowego oskarżonych do obozów pracy na okres do czterech lat. Zasadniczo miał obejmować drobnych przestępców, ale stał się także wygodnym narzędziem izolowania przeciwników czy krytyków rządu - pisze agencja AP.
O jak najszybszą likwidację obozów pracy w Chinach apelują od dawna międzynarodowe organizacje broniące praw człowieka, wskazując, że system ten wymierzony jest przede wszystkim w dysydentów, działaczy religijnych czy mniejszości narodowe.
Jak wynika z raportu Rady Praw Człowieka ONZ, w 2009 roku w 320 tzw. centrach reedukacji było przetrzymywanych około 190 tysięcy Chińczyków. Oprócz tego szacuje się, że w więzieniach osadzonych było 1,6 mln ludzi.
>>>>
Towarzysze reformuja łagry ! To jest komuna ! Obozy !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:53, 11 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
W Chinach coraz więcej brutalnych przymusowych w
W Chinach wzrasta liczba przymusowych wysiedleń, podczas których często łamane są prawa człowieka . Lokalne władze chcą zrównoważyć ogromne długi, przejmując, a następnie sprzedając grunty. Deweloperzy wykorzystują "bezlitosne metody", by zmusić mieszkańców do zbycia ziemi, a rządzący przymykają oko na to brutalne nękanie.
Wzbudza on powszechne niezadowolenie społeczeństwa i doprowadził do protestów w całym kraju.
Wszystkie grunty w Chinach są kontrolowane przez państwo, a przepisy pozwalają samorządom na przejmowanie ich w celu rozwoju obszarów miejskich - wyjaśnia BBC.
Wysiedlają, by spłacić długi
Liczba przymusowych wysiedleń w ciągu ostatnich dwóch lat znacznie wzrosła. Lokalne władze wzięły pożyczki w państwowych bankach, aby sfinansować projekty stymulujące wzrost. Do pokrycia długów służą im przychody ze sprzedaży gruntów .
Osoby, które sprzeciwiają się przymusowym wysiedleniom przeprowadzanym przez deweloperów często giną, są bite, nękane lub wtrącane do więzień czy wysyłane na "reedukację przez pracę".
Mimo to Komunistyczna Partia Chin wciąż nagradza lokalnych urzędników, którzy przyczyniają się do wzrostu gospodarczego, niezależnie od tego, jak został on osiągnięty. Za najprostszą drogę do osiągnięcia widocznych rezultatów uważana budowa na przejętych gruntach nowych dróg, fabryk czy osiedli mieszkaniowych .
"Bezlitosne metody"
Przedstawiciele lokalnych władz przymykają oko na nękanie mieszkańców, a deweloperzy wykorzystują "bezlitosne metody, by zmusić ludzi do sprzedawania gruntów". Mieszkańcom często odcina się wodę i ogrzewanie, a deweloperzy wynajmują bandytów, by ich atakowali. Policja rzadko kiedy bada takie przypadki. Wysiedlonym mieszkańcom rzadko zapewnia się odpowiednie mieszkania zastępcze, a rekompensaty znacznie odbiegają od wartości rynkowej gruntów.
Dziewięć z nich zakończyło się śmiercią osób, które protestowały przeciwko temu procederowi lub nie chciały opuścić domów. Wiemy też o 41 przypadkach samopodpaleń związanych z przymusowymi wysiedleniami w tym okresie.
>>>>
Oto komunizm w calej pelni . Zadza kasy dodatkowo polaczyla najgorsze cechy komuny i dzikiego kapitalizmu ... Na zachodzie w najgorszych okresach kapitalizmu XIX wiecznego WLADZA NIGDY NIE MIALA NAWET CIENIA TAKICH PRAW aby wyrzucac ludzi z ich gruntow ...
Ale oczywiscie wczesniej bylo to . Np ,,ogradzania'' w Anglii polegaly na grabiezy ziemi chlopow ... Tylko ktory to byl wiek ? XVII !!! Dzika epoka reformacji i wojen religijnych ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 16:23, 12 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Mo Yan chce szybkiego uwolnienia laureata pokojowego Nobla Liu Xiaobo
Chiński pisarz Mo Yan, który został laureatem tegorocznej literackiej Nagrody Nobla wyraził nadzieję, że jego przebywający w więzieniu rodak, laureat Pokojowej Nagrody Nobla z 2010 r., Liu Xiaobo "jak najszybciej" wyjdzie na wolność.
Mo wypowiadał się na konferencji prasowej w swoim rodzinnym mieście Gaomi w prowincji Szantung (Shandong). Wcześniej był krytykowany za unikanie tematu Liu.
- Mam nadzieję, że będzie mógł wyjść na wolność najszybciej jak to możliwe - powiedział.
Liu od 2009 roku odbywa karę 11 lat więzienia za "podburzanie do działalności wywrotowej przeciwko władzy państwowej". W 2008 roku opublikował manifest wzywający do zakończenia jednopartyjnych rządów w Chinach i do pokojowych politycznych przemian.
Puste krzesło Liu na ceremonii wręczenia nagrody w 2010 roku stało się na tyle silnym symbolem represji władz, że chińskie wyszukiwarki internetowe zablokowały wyrażenie "puste krzesło".
Mo, który należy do partii komunistycznej i jest wiceprzewodniczącym oficjalnego związku pisarzy, ocenił też, że przyznana mu w czwartek nagroda nie jest "nagrodą polityczną". - To nagroda literacka, a nie nagroda polityczna - powiedział.
Ocenił też, że niektóre uwagi komunistycznego przywódcy Chin Mao Zedonga na temat sztuki i literatury są "słuszne". Nawiązywał do wprowadzonej przez Mao kontroli artystów przez Komunistyczną Partię Chin.
Najwyższy przedstawiciel chińskich władz zajmujący się propagandą Li Changchun pogratulował w piątek Mo nagrody. Jego zdaniem świadczy ona o "bogactwie i rozwoju literatury chińskiej, a także ciągłemu wzmacnianiu siły i międzynarodowych wpływów Chin". Li był pierwszym przedstawicielem władz, który skomentował uhonorowanie Mo literackim Noblem.
Wei Jingsheng, uważany za ojca ruchu prodemokratycznego w Chinach pochwalił w czwartek talent literacki Mo, lecz skrytykował przyznanie mu Nobla. Nagroda "będzie tolerowana przez komunistyczny reżim" - powiedział. - Można powiedzieć, że nagroda został przyznana, by sprawić przyjemność reżimowi komunistycznemu - dodał.
Mo Yan został uhonorowany literackim Noblem za "wizyjny realizm łączący opowieści ludowe, historię i współczesność".
>>>>
Oczywiscie popieramy uwolnienie WSZYSTKICH ! Nobel nie ma tu nic do rzeczy...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 10:17, 04 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Chiny: rządowy think tank
wzywa do zniesienia polityki
jednego dziecka
Naukowcy z podlegającej rządowi
Chińskiej Fundacji Badań nad
Rozwojem wezwali władze kraju do
stopniowego odchodzenia od
polityki jednego dziecka, tak by do
2015 roku wszystkie chińskie
rodziny mogły posiadać dwoje
dzieci.
Ostateczna wersja raportu, w
którym zawarto propozycję zmiany
systemu planowania rodziny,
będzie gotowa dopiero „za tydzień
lub dwa”, ale państwowe media
otrzymały już robocze kopie –
poinformował rzecznik prasowy
Fundacji Xie Meng. Według agencji
Xinhua raport zaleca zezwolenie
rodzinom na posiadanie dwojga
dzieci w niektórych prowincjach
Chin już w tym roku oraz
wprowadzenie ogólnokrajowej
„polityki dwojga dzieci” najpóźniej
do roku 2015. Wzywa również do
całkowitego zniesienia rządowej
polityki planowania rodziny
najpóźniej w roku 2020.
„Chiny ponoszą olbrzymie
polityczne i społeczne koszty tej
polityki, gdyż prowadzi ona do
konfliktów społecznych, wysokich
kosztów administracyjnych oraz,
pośrednio, w długim okresie, do
dysproporcji płci wśród rodzących
się dzieci” - napisała chińska
agencja, cytując raport Fundacji.
Mimo to nie wiadomo, czy i kiedy
władze skorzystają z zaleceń
badaczy. Jak ocenił w rozmowie z
agencją AP pracujący m.in. na
Uniwersytecie Fudan w Szanghaju
socjolog Cai Yong, wagi raportowi
przydaje fakt, że publikująca go
instytucja bezpośrednio podlega
chińskiemu rządowi. „Świadczy to
przynajmniej o tym, że zmiana
polityki jest nieunikniona” -
powiedział Cai, dodając jednak, że
nie sposób przewidzieć, kiedy
dokładnie ona nastąpi.
Zasady chińskiej polityki
ograniczania urodzin, chociaż
potocznie nazywana bywa ona
„polityką jednego dziecka”, są w
rzeczywistości bardziej złożone.
Większość rodzin mieszkających w
miastach może posiadać tylko
jedno dziecko, natomiast rodziny
wiejskie mogą mieć dwoje dzieci,
jeżeli pierwsze jest płci żeńskiej.
Łagodniejsze są również restrykcje
dotyczące mniejszości etnicznych i
par mieszanych. Dwoje dzieci
mogą posiadać rodzice, którzy
sami oboje są jedynakami.
Chociaż rząd podkreśla, że polityka
jednego dziecka pomogła tysiącom
chińskich rodzin wyjść z biedy,
część społeczeństwa jest jej
zdecydowanie przeciwna.
Wprowadzanie w życie
restrykcyjnych zasad kontroli
urodzeń wiąże się z przymusowymi
aborcjami i sterylizacją. Pary,
które łamią ograniczenia, są
karane grzywnami, a często
również zajęciem majątku i utratą
pracy. To samo dotyczy samotnych
matek, które nie są w stanie
wykazać, kto jest ojcem ich
dziecka.
Od 1980 roku, kiedy
wprowadzono ograniczenia, wiele
chińskich rodzin decyduje się
usunąć ciążę w przypadku, gdy ma
się urodzić dziewczynka, i
próbować dalej w nadziei na
powicie męskiego potomka. W
2008 roku na 100 urodzonych w
Chinach dziewczynek przypadło
120 chłopców. Socjologowie
alarmują, że niedobór kobiet może
doprowadzić do eskalacji
przestępczości na tle seksualnym
oraz handlu żywym towarem.
Według wielu demografów
restrykcyjny system planowania
rodziny przyczynił się też do
pogorszenia problemu starzenia
się społeczeństwa. Powiększający
się z roku na rok udział osób
starszych w społeczeństwie
sprawia, że państwo musi
wypłacać coraz więcej emerytur,
podczas gdy wpływy ze składek
osób pracujących nie rosną
równie szybko. Według badań
przeprowadzonych przez Bank of
China i Deutsche Bank, do końca
2013 roku deficyt chińskiego
funduszu emerytalnego powiększy
się do 18,3 bln juanów (prawie 10
bln zł).
Chiński rząd zdaje sobie sprawę z
tych problemów i usiłuje je
łagodzić, usprawniając system
opieki nad starszymi, rozważając
wydłużenie wieku emerytalnego,
zakazując selektywnej aborcji oraz
nagradzając rodziny z terenów
wiejskich, których jedynym
dzieckiem jest dziewczynka.
Część ekspertów i zwykłych
obywateli biorących udział w
toczącej się publicznej debacie na
temat złagodzenia zasad kontroli
urodzeń jest zdania, że problemów
tych nie da się rozwiązać bez
całkowitego zniesienia polityki
jednego dziecka. Chińscy
przywódcy wyrażali jednak
dotychczas chęć utrzymania
obowiązującego systemu. W
ubiegłym roku prezydent Hu Jintao
zapewnił, że Chiny będą
kontynuowały politykę kontroli
urodzin, a inni urzędnicy
podkreślali, że rząd nie planuje
wprowadzania żadnych zmian
przynajmniej do roku 2015.
....
To po prostu zbrodnia . Mordy na dzieciacj skutkuja braliem kobiet i pedalstwem . Zreszta teraz juz za pozno . Ludzie juz nie chca miec dzieci . Liczy sie tylko kasa . Spadek ludnosci jest nieuchronny .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:05, 06 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Represje wobec
dysydentów przed zjazdem KPCh
Przed rozpoczynającym się w czwartek 18.
zjazdem Komunistycznej Partii Chin (KPCh) władze
chińskie zaostrzyły represje wobec dysydentów . Około 130 osób
zatrzymano, ukarano aresztem domowym lub
usunięto z Pekinu . Nowe kierownictwo, szykując się do przejęcia
władzy, sięgnęło po wypróbowane metody
represji, tak jak przed olimpiadą w Pekinie w
2008 r. oraz przed przyznaniem Liu Xiaobo
Nagrody Nobla w 2010 r.
Przed rozpoczęciem obrad w Pekinie
przedsięwzięto nadzwyczajne środki ostrożności.
Na zjeździe dojdzie do wyboru władz KPCh na
kolejne 10 lat.
......
Komunistyczne bydlaki .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 18:59, 09 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Pekin: aresztowano kobietę, która protestowała w czasie kongresu Partii Komunistycznej
W Pekinie aresztowano kobietę za przeprowadzenie niewyjaśnionego protestu na placu Tiananmen pierwszego dnia kongresu Partii Komunistycznej. Kobieta stała w tłumie zgromadzonych przed budynkiem, w którym odbywa się kongres wyrzucając w powietrze kawałki papieru krzycząc: tęsknie za nim, naprawdę za nim tęsknię. Kilka minut później policja aresztowała ją oraz kogoś, kto ją filmował, a następnie wyprowadzono parę z placu.
????
I co z nia ???
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 15:30, 02 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Chiny: władze zburzyły dom rolnika stojący pośrodku nowej drogi
Chińskie władze zburzyły pięciopiętrowy dom rolnika, stojący pośrodku nowej drogi we wsi Xiayangzhang, w prowincji Zhejiang, na wschodzie Chin.
Budowla, o której było głośno z powodu uporu właściciela niezgadzającego się z wysokością oferowanych przez państwo rekompensat finansowych, stała się symbolem oporu przeciw urzędnikom.
Przywoływany przez agencję AP przedstawiciel władz lokalnych powiedział, że dom rozebrano w sobotę po tym, jak jego właściciele - rolnik zajmujący się hodowlą kaczek Luo Baogen wraz z żoną - zgodzili się na 260 tys. juanów (41 tys. dolarów) odszkodowania.
Był to ostatni dom w okolicy, w której powstała nowa arteria łącząca nowo wybudowaną stację kolejową z peryferyjnymi dzielnicami miasta Wenling. Wokół budynku położono już nawierzchnię drogi ekspresowej; dom dosłownie wyrastał z asfaltu.
Luo twierdził, że budowa domu kosztowała go około 600 tys. juanów (95 tys. dolarów). Tymczasem władze za wyprowadzkę na początku zaproponowały mu 220 tys. juanów (35 tys. dolarów), czyli tyle, ile zazwyczaj proponują właścicielom za nieruchomości kolidujące z inwestycjami publicznymi.
Wójt wsi Xiayangzhang, Chen Xuecai, powiedział, że pana Luo zmęczyło zainteresowanie mediów i sam przystał na porozumienie.
Associated Press dodaje, że chińskie władze zwykle stosują różne formy nacisku, aby wymusić zgodę właścicieli na przyjęcie proponowanej rekompensaty, jak np. odcięcie wszelkich mediów lub rozpoczęcie rozbiórki, gdy mieszkańców nie ma w domu. Luo w ubiegłym tygodniu powiedział jednak dziennikarzom, że wciąż ma prąd i wodę.
....
Tak komuna wspiera lud ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 21:12, 04 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Laureaci Nagrody Nobla apelują o uwolnienie chińskiego noblisty Liu Xiaobao
Grupa 134 laureatów Nagrody Nobla napisała list do przywódcy Komunistycznej Partii Chin Xi Jinpinga, który wkrótce ma też zostać prezydentem swego kraju, wzywając do uwolnienia pokojowego noblisty Liu Xiaobo i jego żony.
Liu, dysydent i uczestnik prodemokratycznych protestów w Chinach w 1989 roku, otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla w 2010 roku. Rok wcześniej został uwięziony i skazany na 11 lat pozbawienia wolności za działalność opozycyjną. Obecnie przebywa w areszcie domowym.
"Ponieważ podjął Pan pierwsze kroki w kierunku przejęcia prezydentury w Chińskiej Republice Ludowej, piszemy, by wyrazić zadowolenie z perspektywy nowego przywództwa i nowych idei" - czytamy w opublikowanym we wtorek liście, którego sygnatariuszem jest m.in. Dalajlama XIV.
"W związku z tym wzywamy Pana do uwolnienia Liu Xiaobo, jedynego więzionego laureata Pokojowej Nagrody Nobla, oraz jego żony Liu Xia" - dodali autorzy listu. Jak podkreślili ograniczanie wolności idei może mieć wpływ na kreatywność we wszystkich dziedzinach.
"We wszystkich dyscyplinach wyróżniającą cechą, która doprowadziła do nagrodzenia nas Nagrodą Nobla jest to, że wykorzystaliśmy moc naszej wolności intelektualnej i kreatywnej inspiracji, by dołożyć nasz wkład do rozwoju ludzkości - przekonują. - Żaden rząd nie może ograniczać wolności myśli i stowarzyszania się bez wywierania negatywnego wpływu na ważne innowacje".
Laureaci Nagrody Nobla zwrócili też uwagę, że obecny prezydent ChRL Hu Jintao uznał podczas wizyty w Stanach Zjednoczonych, iż w dziedzinie praw człowieka w Chinach jest wciąż jeszcze dużo do zrobienia.
"Mamy nadzieję, że nowi przywódcy polityczni Chin nie tylko uznają istnienie problemu, ale również wykorzystają możliwość podjęcia konkretnych działań wspierających fundamentalne prawa wszystkich obywateli Chin".
....
Slusznie !!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 21:39, 13 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Zaskakująca opinia gwiazdora filmów kung-fu
Znany aktor kina kung-fu Jackie Chan skrytykował swój rodzinny Hongkong jako "miasto protestu" i opowiedział się za prawnym ograniczeniem wolności demonstracji. Wypowiedź gwiazdora wywołała ostrą polemikę ze strony prowolnościowych hongkońskich komentatorów.
Chan wyraził taką opinię w wywiadzie dla gazety "Nanfang Renwu Zhoukan" ("Południowy Tygodnik Ludowy") wydawanej w Chinach kontynentalnych. - Hongkong stał się miastem protestu. Dotychczas za takie miejsce uchodziła Korea Południowa, ale teraz jest nim Hongkong - powiedział aktor.
- Ludzie utyskują na Chiny, utyskują na przywódców, utyskują na wszystko, przeciwko wszystkiemu protestują - ocenił gwiazdor kung-fu, dodając, że "powinny istnieć regulacje określające, przeciwko czemu wolno, a przeciwko czemu nie wolno protestować".
Wypowiedź Chana wzbudziła negatywne reakcje hongkońskiej prasy i cytowanych przez nią polityków i ekspertów. Przewodnicząca hongkońskiej Partii Obywatelskiej (Civic Party) Audrey Eu Yuet-mee powiedziała dziennikowi "South China Morning Post", że komentarz aktora był dla niej szokiem.
- Wygląda na to, że Chan jest niemalże odłączony od codziennego życia mieszkańców Hongkongu - powiedział tej samej gazecie politolog z Uniwersytetu Nauki i Technologii w Hongkongu Dixon Sing Ming. Inny ekspert w tej dziedzinie, Ma Ngok z Uniwersytetu Chińskiego, ocenił słowa aktora jako wyraz jego ignorancji. "To prosty fakt, że mamy wolność wypowiedzi, zostało to już uznane za podstawową wartość cywilizowanego społeczeństwa" - wyjaśnił Ma.
To nie pierwsza tego typu wypowiedź Chana. W 2009 roku wywołał on burzę, gdy oświadczył, że Chińczycy powinni podlegać kontroli. Odpowiadając na pytania dotyczące restrykcji w przemyśle filmowym w Chinach kontynentalnych, powiedział: "Nie wiem, czy lepiej jest mieć wolność, czy jej nie mieć. Gdy wolności jest za dużo, może to prowadzić do chaosu. Mogłoby to się skończyć jak w przypadku Tajwanu". Dodał przy tym, że "Chińczycy muszą być kontrolowani, inaczej będą robili wszystko, co chcą". Później bronił się przed krytyką, twierdząc, że jego słowa zostały wyrwane z kontekstu.
Hongkong jest byłą kolonią brytyjską, którą zwrócono Chinom w 1997 roku i od tej pory stanowi jeden ze specjalnych regionów administracyjnych tego kraju. W przeciwieństwie do Chin kontynentalnych panuje tam stosunkowo duża wolność wypowiedzi, w tym swoboda zgromadzeń i protestów. Mieszkańcy korzystają z niej ostatnio częściej niż dotychczas, demonstrując przeciwko popieranemu przez Pekin szefowi administracji regionu Leungowi Chun-yingowi oraz rosnącemu wpływowi chińskiego rządu.
W lipcu br., gdy Leung obejmował urząd, na ulice Hongkongu wyszły dziesiątki tysięcy ludzi. Tysiące mieszkańców miasta protestowały również w sierpniu przeciwko planowanemu przez Pekin wprowadzeniu do hongkońskich szkół obowiązkowych zajęć w ramach "edukacji moralnej i narodowej".
...
Kolejny ktoremu podoba sie duszenie wolnosci . Pofdlizuje sie komuchom . Judasz . Bojkot jego filmidel . Popieramy sluszne protesty gnebionych przez Pekin !!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|