Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:06, 10 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Bill Keller / New York Times
Niesforne dzieci Putina
Można wyciągnąć ludzi ze złego ustroju, ale nie tak łatwo wyciągnąć zły ustrój z ludzi.
-Tuż przed upadkiem Związku Radzieckiego mieszkałem w wieżowcu nad rzeką Moskwa. Pamiętam, że nurtowało mnie wówczas kluczowe w moim odczuciu pytanie o przyszłość naszego zimnowojennego rywala: czy Rosja doczeka się prawdziwej klasy średniej? Nie uprzywilejowanej. faworyzowanej przez państwo elity, ale niezależnych ludzi sukcesu, którzy będą zarazem motorem, jak i beneficjentami społecznego awansu. Owo miejsce nad rzeką zwane było młodzieżowym osiedlem mieszkalnym. Był to wykwit typowo idiotycznego programu komunistycznej przybudówki, mającego rozwiązać problem niedoboru mieszkań. Młodzi, wykształceni pracownicy strategicznych państwowych przedsiębiorstw – w tym przypadku głównie naukowcy z instytutu badań nuklearnych oraz inżynierowie z zakładów produkujących rosyjskie promy kosmiczne – dostali kilkumiesięczne urlopy i zostali zaprzęgnięci do społecznej pracy na budowie. Każda rodzina przez setki godzin wylewała beton i stawiała płyty gipsowe, a następnie przeprowadziła się do upragnionego nowego mieszkania. Władze liczyły, że gdy ludzie ci wyrwą się z zatłoczonych, dzielonych z rodzicami mieszkań, i stworzą nową, szczęśliwą wspólnotę, zaczną jeszcze lojalniej wypełniać priorytetowe z punktu widzenia państwa obowiązki.
Był to jednak 1991 rok, czas wielkich szans. Wiele osób z mojego małego mikrokosmosu przeprowadziło się do nowych mieszkań na młodzieżowym osiedlu Atom, po czym szybko rzuciło państwowe posady, by dołączyć do nowego, prywatnego sektora. Obserwowałem więc grupę rodzin z Atomu, próbujących poradzić sobie z nieznanymi wcześniej trudami samodzielności.
W tym samym czasie jeden z rówieśników moich sąsiadów, Władimir Putin, sam zdobywał kluczowe dla swej kariery doświadczenia w najsilniejszym bastionie państwa – KGB. Ostatnią misją Putina dla owej agencji było prowadzenie inwigilacji studentów Leningradzkiego Uniwersytetu Państwowego.
Moim ulubionym mieszkańcem osiedla Atom był krzepki inżynier o imieniu Igor, idealista z prawdziwego zdarzenia. Podczas gdy większość świeżo upieczonych kapitalistów starała się kombinować – importowała dżinsy, komputery lub albumy rockowe – Igor był jednym z nielicznych, którzy postanowili dorobić się na prywatnej produkcji. Jego plan był genialny. Ludzie zaczęli nagle zarabiać sporo pieniędzy, ale patrzyli nieufnie na nowe, prywatne banki. Igor zreorganizował więc starą fabrykę i uruchomił produkcję wysokiej jakości sejfów.
Dla Rosjan był to okres marzeń i dezorientacji, ambicji, by wreszcie żyć jak "normalni ludzie". Tysiące osób, w tym grupa mieszkańców Atomu, wyległy na ulice, by powstrzymać próbę przewrotu zorganizowaną przez twardogłowych komunistów oraz świętować zdobytą wolność. Ale co dalej?
Wszystko, od zasad wolnego rynku po nowy sens życia, budowano na poczekaniu, na wciąż dymiących zgliszczach monstrualnego, nieudanego eksperymentu. Przekręty pojawiały się na każdym kroku. Mistycy, uzdrowiciele i hipnotyzerzy przyciągali ogromne tłumy. Szukający duchowej inspiracji mieszkańcy Atomu zaprosili popa, by wygłaszał cotygodniowe kazania w osiedlowej telewizji. Jedna z osób, spragniona bardziej świeckich uciech, zorganizowała komunę wolnej miłości.
Przenieśmy się o dekadę do przodu, w pół drogi do teraźniejszości. Nowa Rosja wciąż znajdowała się w fazie budowy. Mało znany pułkownik KGB został popularnym prezydentem. Putin dał Rosjanom zadowalającą koniunkturę, paternalistyczne poczucie porządku oraz mile łechcącą ideologię narodowej dumy. Cena – o ile ktoś nie stanowił poważnego zagrożenia dla reżimu, za co płaciło się słono – była znośna: wystarczyło pokornie godzić się na stan rzeczy, poświęcając odrobinę godności. Zamknij się i zarabiaj.
Urocza dezorientacja początku lat 90. ustąpiła miejsca wyrażanemu przez wielu Rosjan rozczarowaniu. Znakomity film dokumentalny "Moja pieriestrojka" Robina Hessmana z 2010 roku ukazuje losy pięciu przyjaciół z Moskwy, nieco młodszych niż moi znajomi z Atomu. Bohaterowie filmu, którzy doświadczyli przejścia z sowieckiego systemu do ery nowych swobód, mają mocno ambiwalentne uczucia. Żyje im się całkiem nieźle, mogą mówić, co myślą, ale brakuje im pewnego wyższego celu. Jak mówi Boria, nauczyciel historii w liceum, który w 1991 roku stał na barykadach, "ideały bliskie naszym sercom na początku lat 90. zostały sprofanowane, a potem nie było już o co walczyć".
Na osiedlu Atom nie nadawał już telewizyjny pop, otwarto za to nowy, lśniący klub fitness Reebok, z solarium i rzędami eliptycznych maszyn do ćwiczeń – była to świątynia samodoskonalenia w krainie, gdzie życie zawsze kręciło się wokół wódki i tytoniu. Osiedlowa szkoła podstawowa zrezygnowała z eksperymentalnych programów (oraz zwolniła nietuzinkowego dyrektora), zastępując je wypchanym po brzegi planem lekcji, mającym zagwarantować życiowy sukces. Mój mikrokosmos się rozpadł. Kilka osób wyjechało do Kanady, Izraela i USA. Były działacz komunistycznej młodzieżówki, który na pierwszych zebraniach wspólnoty mieszkaniowej wykazywał się skrajną nadgorliwością, odnalazł powołanie w cynicznym światku handlarzy bronią.
Producent sejfów Igor oraz jego żona Tania mieli kłopot z przyswojeniem reguł biznesu w kraju, który reguł biznesu nie zna. Mimo to ich firma rozrastała się i prosperowała. Przeprowadzili się do większego lokum, zostawiając mieszkanie w Atomie córce i zięciowi. Igor jeździł terenowym mercedesem. Oboje jednak byli przerażeni bezdusznym konsumpcjonizmem i szalejącą korupcją. Pocieszało ich tylko to, że obie ich córki zamiast komercyjnych ambicji wybrały osobisty rozwój – Maria została malarką ikon, Katia zaś klasyczną pianistką.
Przeskoczmy zatem o kolejną dekadę do przodu. Gdy dziesiątki tysięcy ludzi protestowały w grudniu w Moskwie przeciw domniemanemu sfałszowaniu wyborów parlamentarnych oraz arogancji Putina, media określiły ów bunt mianem rewolty klasy średniej. Od razu przyszło mi więc do głowy, by skontaktować się z Igorem, moim dawnym modelowym przedstawicielem owej grupy.
Igor i Tania mieszkają dziś w Londynie. Po 20 latach zmagań z biurokratyczną machiną, korupcją oraz roszczeniową mentalnością własnych pracowników, Igor stracił cierpliwość do Rosji i sprzedał swoją firmę. Obecnie, w wieku 55 lat, studiuje wzornictwo. Igor nigdy nie interesował się specjalnie polityką, ale śledził w internecie relacje z moskiewskich protestów. Był szczerze dumny z tego, co zobaczył. W tłumie demonstrantów – oprócz nielicznych dinozaurów, wciąż pragnących powrotu despotyzmu, oraz liberałów, którzy odzyskali nadzieję sprzed 20 lat – Igor zauważył wykształconych, młodych, "normalnych ludzi". Podkreśla, że była wśród nich jego córka Maria.
Pewien rosyjski dziennikarz nazywa ich "nowymi oburzonymi". Są to Rosjanie po trzydziestce, mieszkający w miastach i odnoszący sukcesy, na tyle zaawansowani wiekiem, że zasmakowali wielkiego świata, ale za młodzi, by pamiętać otępiający sowiecki konformizm, i zbyt idealistyczni, by się bać. Czują się oszukani i obrażani przez Boskie Prawo Putina. Uważają, że normalni ludzie zasługują na normalnych przywódców. Okazuje się zatem, że Rosja doczekała się klasy średniej, jednak to nie wystarczyło, by pojawiła się demokracja. Do tego potrzeba pokolenia, które urodziło się bez grzechu. Boria, rozczarowany nauczyciel z "Mojej pieriestrojki", powiedział ostatnio reżyserowi filmu, że sam wprawdzie nie uczestniczył w protestach, ale jego uczniowie owszem.
Putin prezentuje bezmyślną pogardę, nazywając protestujących marionetkami w rękach Ameryki, czy też kpiąc, że noszone przez nich białe wstążki przypominają "kondomy". (Kiedy tłumy powróciły niedawno na ulice, najwyraźniej jeszcze bardziej zdeterminowane, jeden z niesionych przez demonstrantów transparentów przedstawiał Putina zawiniętego w olbrzymią prezerwatywę). Póki co trudno dostrzec realną alternatywę dla rządów Putina. Wśród potencjalnych pretendentów wymienia się miliardera i oligarchę, który jest większościowym udziałowcem New Jersey Nets, skłóconego z Putinem byłego ministra finansów, kilka osób ze starej gwardii sprzed 20 lat, a także komunistów, ultranacjonalistów i reformatorów. Jako że brakuje lidera jednoczącego całą opozycję, Putin najprawdopodobniej zwycięży także w kolejnym starciu. Mimo to córka Igora i uczniowie Borii – dzieci pokolenia Putina – są światełkiem na końcu długiego sowieckiego tunelu. Być może morał dla innych, rodzących się na całym świecie młodych demokracji, jest taki, że potrzeba czasu: można wyciągnąć ludzi ze złego ustroju, ale nie tak łatwo wyciągnąć zły ustrój z ludzi.
>>>>
Tak w tym roku to sie rozstrzygnie ! 2012 ostateczny koniec imperium .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 14:37, 16 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Agencja Fitch zmieniła perspektywę wiarygodności kredytowej Rosji
Agencja Fitch zmieniła dzisiaj perspektywę wiarygodności kredytowej Rosji z "pozytywnej" na "stabilną" z powodu - jak wyjaśniła - niepewności politycznej i pogarszających się widoków światowej gospodarki.
"Nasiliła się niepewność polityczna, a światowe perspektywy gospodarcze pogorszyły się od czasu, gdy Fitch zatwierdził notę (pozytywną Rosji) we wrześniu 2011 roku" - oświadczyła agencja w komunikacie. Fitch potwierdziła rating Rosji na poziomie BBB, ale zmieniła jej perspektywę, wskazując na "ograniczenia związane z rosyjskim modelem politycznym".
"Chociaż Fitch sądzi, że obecny premier Władimir Putin wciąż jest faworytem, jeśli chodzi o wygraną w wyborach prezydenckich 4 marca, to pozostaje niejasne, jak władze kraju odpowiedzą na falę nieoczekiwanych protestów wywołaną wyborami do Dumy oraz na bardziej ogólne zmiany pejzażu politycznego" - oceniła agencja.
Zauważyła w komunikacie, że "niepewność polityczna zwiększa ryzyko ucieczki kapitału".
Wybory prezydenckie w Rosji odbędą się 4 marca. Putin jest w nich zdecydowanym faworytem, choć jego popularność od kilku miesięcy systematycznie spada. Opozycja, która pod hasłami "Rosja bez Putina" protestuje przeciw fałszerstwom w wyborach do Dumy (niższej izby parlamentu) w grudniu, planuje kolejną demonstrację 4 lutego w Moskwie.
>>>>
A to oni maja jakaakolwiek chocby mala ,,wiarygodnosc kredytowa'' ??? Ktos normlany chcialby im cos pozyczyc ??? :O))) Takim gangsterom ?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:48, 16 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Miedwiediew wprowadza zmiany w wyborze gubernatorów
Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew wniósł dzisiaj do Dumy Państwowej, niższej izby parlamentu, projekt ustawy, która ma przywrócić bezpośrednie wybory gubernatorów, a partiom politycznym umożliwić wysuwanie kandydatów na to stanowisko.
Obecnie mianowaniem gubernatorów zajmuje się prezydent; zmiany takie wprowadził w roku 2004 ówczesny szef państwa rosyjskiego Władimir Putin. Prezydent dokonuje wyboru z grona kandydatów, zaproponowanych przez partię, która zwyciężyła w wyborach w danym regionie. "Projekt ustawy zakłada, że najwyższy urzędnik podmiotu Federacji jest wybierany przez obywateli Federacji Rosyjskiej w równym, tajnym, bezpośrednim głosowaniu" - napisano w aneksie do przedłożonego dzisiaj projektu ustawy.
Jest ona, jak pisze agencja Associated Press, częścią reform zapowiedzianych przez Miedwiediewa. Projekt nowej ustawy zakłada jednak, że partie będą się "konsultować z prezydentem" przed zgłoszeniem swoich kandydatów. Prezydent będzie też mógł odwołać gubernatorów, jeśli zostaną im udowodnione korupcja czy konflikt interesów.
W wygłoszonym w grudniu dorocznym orędziu do parlamentu Miedwiediew zaproponował "kompleksową reformę systemu politycznego", m.in. bezpośrednie wybory szefów regionów i zmiany w prawie wyborczym. Tradycyjne przemówienie na Kremlu szef państwa wygłosił dwa i pół tygodnia po wyborach do Dumy Państwowej, po których doszło w Rosji do bezprecedensowych protestów przeciw fałszerstwom wyborczym.
>>>>
Sluszne posuniecie ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 14:53, 17 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
List otwarty Borysa Bieriezowskiego do Władimira Putina
Radio "Echo Moskwy" zamieściło na swoich stronach internetowych list otwarty Borysa Bieriezowskiego do Władimira Putina. Mieszkający w Londynie rosyjski biznesmen apeluje do szefa rządu, aby zrezygnował z kandydowania w marcowych wyborach prezydenckich i ratował Rosję przed kolejną rewolucją.
Bieriezowski chce, aby na czele tak zwanego Komitetu Narodowego Ocalenia stanął patriarcha Moskwy i Wszechrusi Cyryl. Władimir Putin miałby wspierać jego działania. Prawosławna Cerkiew komentując tę propozycję uznała Bieriezowskiego za mało wiarygodnego partnera do poważnych rozmów. - Wołodia odejdź, dopóki w twoich siłach jest uniknięcie krwawej rewolucji - zwraca się do premiera biznesmen. Proponuje on, aby w Rosji przeprowadzono ponowne wybory do Dumy Państwowej, w których uczestniczyć będą przedstawiciele opozycji pozaparlamentarnej.
Zwracając się do Władimira Putina rekomenduje mu jak najszybsze odejście z czynnego życia politycznego nazywając premiera "typowym dyktatorem", który nie ma ochoty rozstawać się z władzą. - Zabierz ze sobą tyle sławy ile przyniosłeś Rosji. Weź tyle pieniędzy na ile wyceniasz swoja pracę. Weź sobie tyle gwarancji ile wydaje ci się niezbędnym - apeluje do Putina biznesmen. Borys Bieriezowski był w latach 90-tych XX wieku zaliczany do bliskich współpracowników i sponsorów Kremla. Komentatorzy przypominają o jego napiętych stosunkach z Władimirem Putinem. W 2007 roku sąd w Moskwie skazał go zaocznie na 6 lat pobytu w kolonii karnej za oszustwa finansowe.
>>>>>>
A niby dlaczego mialby cos brac ??? To nie prywatny folwark . My sie zmian nie boimy wszak mamy rok 2012 i ostateczny koniec imperium na Kremlu . Wreszcie ! Nie mozemy sie wrecz doczekac ! :O)))
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:23, 17 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Anna Zubarewicz / Wiedomosti
Putin i cztery Rosje
Wydarzenia końca ubiegłego roku pokazały, jak niewiele rosyjskie władze wiedzą o swoim kraju. Nie sposób mówić o "jednej Rosji" – w rzeczywistości mamy do czynienia z trzeba, być może nawet czterema? To fakt o kardynalnym znaczeniu, z którym przyjdzie się zmierzyć zarówno władzy, jak opozycji.
-"Pierwsza Rosja" to kraj wielkich ośrodków miejskich. Nie ma ich aż tak wiele, ale w 12 miastach, chlubiących się milionem mieszkańców, jeśli dodać do nich jeszcze niemal-milionowe Perm i Krasnojarsk, mieszka ponad 21 proc. obywateli, czyli co piąty Rosjanin (jeśli brać pod uwagę tylko Moskwę i Petersburg – co dziewiąty). W ciągu 20 lat przemian te największe ośrodki w większości straciły swój przemysłowych charakter – sowieckie molochy dominują jeszcze tylko w Ufie, Permie, Omsku, Czelabińsku i Wołgogradzie. Postindustrialna transformacja najszybciej dokonuje się w Jekaterynburgu, Nowosybirsku i Rostowie nad Donem, ale struktura zatrudnienia zmieniła się już we wszystkich wielkich miastach: rośnie w nich klasa "białych kołnierzyków", rośnie zatrudnienie w niewielkich przedsiębiorstwach, nawet w budżetówce pojawia się coraz więcej specjalistów. Szybko zmienia się też model konsumpcji, mimo, że zarobki są często dwukrotnie niższe niż w Rosji.
To w tych miastach skupia się tym samym nowa klasa średnia, czyli "rozwścieczeni obywatele miejscy" , którzy jesienią wyszli na ulice. Do największych miast kierują się też główne potoki migracji – (…) tyle, że do dwóch największych miast trafiają przybysze z całego kraju (…), a do innych wielkich miast – poszukiwacze szczęścia z regionów.
Jeśli do "pierwszej Rosji" zaliczyć miasta liczące więcej niż pół miliona mieszkańców, okaże się, że mieszka w niej aż 30 proc. populacji. W wariancie najbardziej optymistycznym i "rozszerzającym", w którym uwzględniamy wszystkie ośrodki powyżej ćwierć miliona ludności, okaże się, że żyje w nich aż 36 proc. Rosjan – 51 milionów ludzi. Oczywiście, miasta te często ogromnie różnią się od siebie – od półmilionowego Tomska, ważnego ośrodka akademickiego, gdzie co piąty mieszkaniec jest studentem, oferta kulturalna jest na wysokim poziomie, a niezależne kanały telewizyjne znalazły się w rozkwicie do 300-tysięcznego Sarańska (a wraz z nim i całej Republiki Mordwińskiej, której jest stolicą), gdzie głosy oddawane są wyłącznie na "Jedną Rosję" Putina.
To właśnie w tych miastach skoncentrowanych jest 35 mln rosyjskich internautów i, generalnie, "rosyjska klasa średnia", która chce zmian. Do aktywności popycha ją nie tyle nadciągający kryzys, co zastraszająca perspektywa wieloletniego putinowskiego zastoju, podczas którego wykluczona będzie jakakolwiek mobilność społeczna. Nie znaczy to, że względy ekonomiczne są bez znaczenia – w skorumpowanym kraju ograniczenie inwestycji uderza w "nowych obywateli miejskich", którzy tracą widoki na nowe, wartościowe miejsca pracy. Energia, z którą "pierwsza Rosja" przystąpiła do protestów nie była motywowana kryzysem: sprzeciw czysto etyczny miał większe znaczenie niż przesłanki, jakimi kieruje się homo oeconomicus. W przypadku nowej fali kryzysu cios, który uderzy w wykształcony "stan miejski" będzie silniejszy niż dotąd, ale większa mobilność i konkurencyjność mieszkańców wielkich miast ułatwi im przystosowanie się do nowych okoliczności.
"Drugą Rosję" tworzą średniej wielkości ośrodki przemysłowe, liczące od 20 do 250 tysięcy mieszkańców, czasem nawet większych: 300-500 tysięcy (Czerepowiec, Niżnyj Tagił, Magnitogorsk, Nabiereżnyje Cziołny), a nawet 700 tysięcy (Togliatti). Nie oznacza to, że wszystkie niewielkie miasta zachowały w czasach postradzieckich swoją przydzielaną im wówczas arbitralnie "specjalizację przemysłową", utrzymał się jednak jej duch i poradziecki styl życia. Obok pracowników sfery przemysłowej ("błękitne kołnierzyki") w miastach tych obecni są liczni funkcjonariusze budżetówki, zwykle o niewielkich kwalifikacjach. Znacznie gorzej ma się mały biznes – boryka się z ograniczonymi możliwościami nabywczymi miejscowej ludności, albo możliwości awansu blokuje miejscowa nomenklatura (…).
"Drugą Rosję" zamieszkuje około 25 proc. mieszkańców Rosji, a w jej najmniej stabilnej części, czyli miastach, których egzystencja opiera się na istnieniu pojedynczego zakładu – około 10 proc. (…). To właśnie "druga Rosja" najciężej odczuje kolejną falę kryzysu, jeśli ma on rzeczywiście nadejść – przemysł reaguje na takie zmiany silniej niż inne gałęzie gospodarki, a elastyczność i konkurencyjność mieszkańców są relatywnie niskie. Jeśli w federalnym budżecie nie znajdą się pieniądze, by zwiększyć dofinansowanie regionów (…), ich mieszkańcy mogą stać się główną siłą napędową protestów, których hasłem przewodnim będzie "pracy i płacy". Zwiększy to naturalnie naciski na władze, w duchu przede wszystkim populistycznym. Owszem, wiele z ledwie żywych przedsiębiorstw dawno należałoby zamknąć, biorąc pod uwagę, hak duże przynoszą straty, skoro jednak nie zdobyto się na to podczas pierwszej fali kryzysu, nikt nie waży się na to obecnie (…).
Władze wiedzą, z czym muszą się liczyć w przypadku "drugiej Rosji" i wiedzą, jak sobie z tym radzić. Walka o zarobki i zatrudnienie skupia na sobie całą uwagę ośrodków przemysłowych, które pozostają w pełni obojętne wobec kwestii, jakimi przejmuje się klasa średnia. Świadomie tego władze starają się skierować gniew prowincji przeciw "pierwszej Rosji", jest to jednak gra na krótką metę. Czas pracuje na niekorzyść władz: w okresie koniunktury zarobki na prowincji rosły wolniej niż w centrum, podczas kryzysu maleją szybciej, a populacja ośrodków przemysłowych spada w szybkim tempie. Nie ma co straszyć obywateli stolicy Niżnim Tagiłem.
"Trzecia Rosja" to obszar największy pod względem terytorialnym: zamieszkują ją mieszkańcy wiosek, przysiółków, stanic i małych miasteczek, czyniący łącznie aż 38 proc. ludności Rosji. "Trzecia Rosja" żyje "z ziemi i pracy rąk" i tkwi poza polityką, jako że kalendarz robót polowych w żaden sposób nie zależy od zmian u władzy. Błyskawicznie wyludniające się małe miasteczka i szybko starzejące się przysiółki rozrzucone są po całym kraju, ale najwięcej znaleźć ich można w Środkowej Rosji, na północnym zachodzie kraju, w uprzemysłowionych obszarach Uralu i Syberii. Ludność wiejska najczęściej zamieszkuje Powołże i region Kaukazu Północnego. "Rewolucyjny potencjał" trzeciej Rosji jest znikomy, nawet w przypadku, jeśli doszłoby do wstrzymania wypłaty emerytur i płac budżetówki.
Warto wreszcie wziąć pod uwagę "czwartą Rosję", którą przyjdzie nam wykrawać po kawałku z wyżej wspomnianych. To republiki Kaukazu Północnego i południowej Syberii (Tuwa, Ałtaj), które zamieszkuje niespełna 6 proc. ludności Rosji. Na obszarze tym funkcjonują większe i mniejsze ośrodki miejskie, nie ma tam jednak większych ośrodków przemysłowych. Dobrym przykładem może być stolica Dagestanu Machaczkała – według danych statystycznych licząca sobie 580 tysięcy mieszkańców, lecz przy uwzględnieniu zagęszczających się osad podmiejskich będąca już milionowym kolosem. W miastach tego typu niewielu znaleźć można wykształconych przedstawicieli klasy średniej, zwykle też migrują oni do innych ośrodków. Miasta zapełniają niedawni mieszkańcy wsi. Dla "czwartej Rosji", gdzie o wpływy i zasoby walczą miejscowe klany, biorące przy tym udział w konfliktach religijnych i narodowościowych, ogromnie ważny jest dopływ środków z budżetu federalnego. W latach 2009-2010 ich wysokość stale rosła i nie zmieni się to nawet w przypadku ostrego kryzysu. Z punktu widzenia centrum, cena za spokój jest relatywnie niewysoka: wsparcie dla okręgów i autonomicznych republik północnokaukaskich wyniosło w roku 2010 160 mld rubli, czyli nieco ponad 10 proc. wsparcia oferowanego regionom. Na pozór wydaje się, że równowaga między dwoma skrajnymi punktami na szali – pierwszą i trzecią Rosją - przechyla się na rzecz nieskłonnych do protestów 38 proc. mieszkańców wsi i małych miasteczek. A i z protestami o charakterze ekonomicznym władze przywykły sobie jakoś radzić. A jednak mijający rok 2011 ukazał raz jeszcze, że masa krytyczna ludzi wykształconych jest z jakichś względów ważniejsza. "Pierwsza Rosja" prędzej czy później przeważy szale – i Kreml musi się z tym liczyć.
>>>>>
Ciekawa analiza . Jedyne do czego mozna miec zastrzezenia to podzialy wedlug wielkosci miasta . POdzialy przebiegaja w glowach ludzi . Miedzy sowieckimi jelopami a ludzmi godnymi tej nazwy . Nie rozumiem dlaczego wies to ma byc juz takie dno ze tylko mysla o pracy w polu . tak kuriozalne pojecie moze tylko miec ktos z Moskwy . To nie jest juz zbiorowisko kolchozow . A znajac sytuacje z Polski moge powiedziec ze wies niczym od miasta sie nie rozni . W Polsce np. nawet nie glosuja na ,,partie wiejska'' tylko tak jak reszta . Zapomnijcie juz o ,,wsi'' obecnie mamy globalna wioske . Wies oglada ta sama telewizje co reszta te same wiadomosci . Tak samo jezdzi do marketow nawet . Niestety zrobila sie jednolita ,,kultura'' globalna ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:38, 17 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Rosja: przeciwnicy premiera jednoczą się, powstała nowa Liga
Grupa znanych twórców kultury, naukowców, dziennikarzy i blogerów, którzy w grudniu uczestniczyli w wielotysięcznych manifestacjach w Rosji w obronie prawa do uczciwych wyborów, powołała do życia Ligę Wyborców (LW).
Celem Ligi ma być obrona praw obywatelskich Rosjan. Wśród założycieli LW są m.in. literaci - Ludmiła Ulicka, Borys Akunin i Dmitrij Bykow, piosenkarz rockowy Jurij Szewczuk, politolog Dmitrij Orieszkin, dziennikarze - Tatjana Łazariewa, Olga Romanowa, Siergiej Parchomienko i Leonid Parfionow, a także blogerzy - Ilja Warłamow i Rustam Adagamow.
Szczegółowo o swoim programie Liga Wyborców zamierza poinformować w środę na konferencji prasowej w Moskwie. Parfionow, jeden z głównych animatorów tej inicjatywy, oświadczył, że chciałby, aby Liga "przyciągała wyborców gotowych do obrony politycznej konkurencji w Rosji niezależnie od swoich poglądów".
- Nie jestem politykiem i nigdy nim nie będę. Jestem na to zbyt ciemna i niewykształcona. Jeśli jednak widzę, że mój kraj gaśnie, to będę temu przeciwdziałać i wzywać do tego innych - oznajmiła z kolei Łazariewa.
4 grudnia w Federacji Rosyjskiej odbyły się wybory do Dumy Państwowej, izby niższej parlamentu. Według Centralnej Komisji Wyborczej (CKW), wygrała je kierowana przez premiera Władimira Putina partia Jedna Rosja, zdobywając 49,32 proc. głosów, co przełożyło się na 238 mandatów w 450-miejscowej izbie, tj. większość absolutną.
Opozycja zarzuciła władzom fałszerstwa wyborcze. Po wyborach na ulicach Moskwy i innych miast przeciwko oszustwom demonstrowały tysiące osób. Setki zostały zatrzymane przez policję. Wielu uczestników manifestacji pobito.
Największe akcje protestacyjne odbyły się 10 i 24 grudnia w stolicy. W tej pierwszej wzięło udział 25 tys., a według niektórych źródeł - nawet 40 tys. osób. W drugiej - ponad 60 tys. osób.
Uczestnicy domagali się m.in. odejścia Putina, unieważnienia wyników wyborów do Dumy i rozpisania nowych, a także odwołania i pociągnięcia do odpowiedzialności karnej przewodniczącego CKW Władimira Czurowa oraz innych urzędników państwowych odpowiedzialnych za fałszerstwa.
Żądali też zarejestrowania wszystkich formacji politycznych, którym w ostatnich latach odmówiono wpisania do rejestru partii, zwolnienia więźniów politycznych i zniesienia cenzury w federalnych środkach masowego przekazu.
Kolejne takie wspólne wystąpienie w Moskwie opozycja zamierza zorganizować 4 lutego, na miesiąc przed wyborami prezydenckimi w FR, po których na Kreml zamierza wrócić Putin.
Były wicepremier i minister finansów Aleksiej Kudrin, który podjął próbę mediacji między organizatorami demonstracji i władzami, oświadczył dzisiaj, że jego wysiłki nie przyniosły żadnych rezultatów.
- Trwa polityczny ping-pong: opozycja czeka na konkretne posunięcia władz, a władze nie wiedzą, z kim mają rozmawiać - oznajmił Kudrin, którego cytuje dziennik "Wiedomosti".
Kudrin, o którym Putin publicznie mówi jako o swoim przyjacielu, a który jesienią 2011 roku po konflikcie z prezydentem Dmitrijem Miedwiediewem musiał opuścić Ministerstwo Finansów, poparł utworzenie Ligi Wyborców.
Deputowany z ramienia lewicowej partii Sprawiedliwa Rosja Giennadij Gudkow, który uczestniczył w rozmowach prowadzonych przez Kudrina, poinformował, że jeśli władze wyrażą gotowość do rozmów na temat żądań protestujących, to ci w ciągu kilku dni wyznaczą swoich negocjatorów. - Ze strony władz takiej gotowości na razie nie widać. Nie mają one świadomości powagi chwili i rosnącej radykalizacji - powiedział parlamentarzysta, którego także przytaczają "Wiedomosti".
>>>>
Tak jest jednoczcie sie . Proponuje strukture sieciowa . Siec roznych organizacji a nie jeden moloch . To zpaewni optymalna sile . Maszerujemy oddzielnie uderzamy wspolnie !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 16:50, 18 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Raport ujawnił tysiące uchybień podczas ostatnich wyborów w Rosji
Prokuratura Rosji odnotowała ok. 3 tys. przypadków naruszenia prawa podczas wyborów parlamentarnych; wśród nich są nieprawidłowości przy układaniu list czy formowaniu komisji wyborczych, przypadki konfliktu interesów - wynika z opublikowanego dzisiaj raportu.
Do chwili opublikowania wstępnego raportu ujawniono około 3 tysięcy naruszeń prawa wyborczego, a 95 osób już pociągnięto do odpowiedzialności administracyjnej - wynika z danych dokumentu, który prokurator generalny Jurij Czajka przedstawił prezydentowi Dmitrijowi Miedwiediewowi. Raport zamieszczono na stronie internetowej Kremla. W związku z różnego rodzaju naruszeniami prawa w kampanii wyborczej i w trakcie samych wyborów napłynęło ponad 2000 zgłoszeń. Prokuratura, jak piszą rosyjskie media, rozpatrzyła 1300 zgłoszeń, 760 protestów, wydała 700 ostrzeżeń o niedopuszczalności łamania prawa.
W raporcie przedstawiono kilka konkretnych przykładów, jak np. zapobieżenie utworzeniu komisji, w których miały zasiąść osoby będące bezpośrednimi podwładnymi kandydatów. Odnotowano też liczne przypadki nielegalnego finansowania kampanii i naruszania ciszy wyborczej. Wybory 4 grudnia przyniosły zwycięstwo partii premiera Władimira Putina Jedna Rosja, która zebrała ponad 50 proc. głosów. Wyniki te zakwestionowali uczestnicy masowych demonstracji powyborczych zarzucając władzom masowe fałszerstwa wyborcze. Uczestnicy wielu demonstracji domagali się "Rosji bez Putina" i przeprowadzenia nowych uczciwych wyborów. Kolejna manifestacja jest przewidziana na 4 lutego.
>>>>>
Liczba uchybien nic nie mowi w sytuacji gdy wybory byly TOTALNIE sfalszowane ! To by trzeba odkryc caly SYSTEM !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:41, 18 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Rosja: uczestnicy protestów utworzyli Ruch Obywatelski
Kilkoro opozycyjnych polityków i przywódców niezależnych organizacji pozarządowych utworzyło wczoraj Ruch Obywatelski, który ma koordynować akcje w obronie prawa do uczciwych wyborów w Rosji i formułować wspólne żądania polityczne.
Decyzję tę podjęli oni na posiedzeniu Grupy Inicjatywnej, które pod przewodnictwem deputowanego do Dumy Państwowej z ramienia lewicowej partii Sprawiedliwa Rosja Ilii Ponomariowa odbyło się w Moskwie. Wśród założycieli nowej struktury są m.in.: szefowa Ruchu w Obronie Lasu Chimkińskiego Jewgienia Czyrikowa, adwokat, bojownik z korupcją i bloger Aleksiej Nawalny, lider stowarzyszenia Memoriał Oleg Orłow i przywódca Ruchu na rzecz Praw Obywatelskich Lew Ponomariow.
Wcześniej grupa znanych twórców kultury, naukowców, dziennikarzy i blogerów, którzy w grudniu również uczestniczyli w wielotysięcznych manifestacjach w Rosji w obronie prawa do uczciwych wyborów, powołała do życia Ligę Wyborców (LW). Jej celem ma być obrona praw obywatelskich Rosjan.
Wśród założycieli LW są m.in. literaci - Ludmiła Ulicka, Borys Akunin i Dmitrij Bykow, piosenkarz rockowy Jurij Szewczuk, politolog Dmitrij Orieszkin, dziennikarze - Tatjana Łazariewa, Olga Romanowa, Siergiej Parchomienko i Leonid Parfionow, a także blogerzy - Ilja Warłamow i Rustam Adagamow.
Bykow zapowiedział wczoraj, że z czasem z Ligi Wyborców wyłoni się nowa partia polityczna, która będzie wyrażać interesy klasy średniej. Według tego popularnego poety, obecnie nie ma partii, która reprezentowałaby interesy uczestników grudniowych protestów przeciwko sfałszowaniu wyborów parlamentarnych w Rosji. Bykow oznajmił, że celem przyszłej formacji będzie mobilizacja klasy średniej do udziału w życiu politycznym.
Poeta zapewnił, że między Ligą Wyborców i Ruchem Obywatelskim nie będzie żadnych konfliktów. - Nasze działania są skoordynowane - oświadczył.
Szczegółowo o swoim programie Liga Wyborców zamierza poinformować jutro na konferencji prasowej w Moskwie.
4 grudnia w Federacji Rosyjskiej odbyły się wybory do Dumy Państwowej, izby niższej parlamentu. Według Centralnej Komisji Wyborczej (CKW), wygrała je kierowana przez premiera Władimira Putina partia Jedna Rosja, zdobywając 49,32 proc. głosów, co przełożyło się na 238 mandatów w 450-miejscowej izbie, tj. większość absolutną.
Opozycja zarzuciła władzom fałszerstwa wyborcze. Po wyborach na ulicach Moskwy i innych miast przeciwko oszustwom demonstrowały tysiące osób. Setki zostały zatrzymane przez policję. Wielu uczestników manifestacji pobito. Największe akcje protestacyjne odbyły się 10 i 24 grudnia w stolicy. W tej pierwszej wzięło udział 25 tys., a według niektórych źródeł - nawet 40 tys. osób. W drugiej - ponad 60 tys. osób.
Uczestnicy domagali się m.in. odejścia premiera Władimira Putina, unieważnienia wyników wyborów do Dumy i rozpisania nowych, a także odwołania i pociągnięcia do odpowiedzialności karnej przewodniczącego CKW Władimira Czurowa oraz innych urzędników państwowych odpowiedzialnych za fałszerstwa. Żądali też zarejestrowania wszystkich formacji politycznych, którym w ostatnich latach odmówiono wpisania do rejestru partii, zwolnienia więźniów politycznych i zniesienia cenzury w federalnych środkach masowego przekazu.
Kolejne takie wspólne wystąpienie w Moskwie opozycja planuje na 4 lutego, na miesiąc przed wyborami prezydenckimi, po których na Kreml zamierza wrócić Putin.
Były wicepremier i minister finansów Aleksiej Kudrin, który podjął próbę mediacji między organizatorami demonstracji i władzami, oświadczył dzisiaj, że jego wysiłki nie przyniosły żadnych rezultatów. - Trwa polityczny ping-pong: opozycja czeka na konkretne posunięcia władz, a władze nie wiedzą, z kim mają rozmawiać - oznajmił Kudrin, którego cytuje dziennik "Wiedomosti".
>>>>
Tak jest ! Trzeba koordynowac a nie tyranizowac . Dość już ,,carów na tronie'' w Rosji . To ohydna forma zwyrodnialych psudo-rzadow ...
Maszerujemy osobno uderzamy razem . Tylko tak powstanie wolnosc a nie kolejna tyrania !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:22, 18 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Rosja: Liga Wyborców nie poprze konkretnych polityków czy partii
Nowo utworzona w Rosji organizacja opozycyjna Liga Wyborców (LW) nie ma zamiaru popierać konkretnych polityków czy partii i sama nie zamierza przekształcać się w partię. Ma za to zamiar bronić praw obywateli - wynika z wypowiedzi założycieli tej organizacji.
W środę na konferencji prasowej producent filmowy Gieorgij Wasiljew - jeden z założycieli Ligi, którą utworzyła grupa znanych twórców kultury, naukowców, dziennikarzy i blogerów - powiedział, że główne zadanie to pomoc ludziom w samoorganizowaniu się, sprawienie, by "państwo i wybory były uczciwsze". Po pierwsze Liga ma się zająć koordynacją pracy grup obywatelskich, które prowadziły monitoring na grudniowych wyborach parlamentarnych i planują to robić na prezydenckich 4 marca. Wasiljew zaznaczył, że ludzie będą uczestniczyć w kontroli jakości wyborów jako wolontariusze. LW ma też zamiar domagać się zrezygnowania z anonimowości członków komisji wyborczych przez sporządzenie ich spersonifikowanych list. Zaproponował, by do udziału w obsłudze wyborów prezydenckich nie dopuścić tych członków komisji wyborczych, którzy są podejrzani o fałszerstwa.
Inny z członków LW Rustem Adagamow oświadczył na konferencji prasowej, że dla niego Liga stała się możliwością zebrania ludzi nieobojętnych, którzy "uważają się za obywateli, a nie za ludność".
To, że w Lidze nie ma zawodowych polityków, a jej założyciele nie mają ambicji politycznych, podkreślił legendarny gwiazdor rocka Jurij Szewczuk. Dobitnie zobrazował to mówiąc: "Titanica zbudowali profesjonaliści, a arkę Noego - amator".
Pomysł utworzenia Ligi Wyborców pojawił się po masowych wiecach protestu opozycji wobec wyników wyborów, które - według Centralnej Komisji Wyborczej - wygrała kierowana przez premiera Władimira Putina partia Jedna Rosja, zdobywając 49,32 proc. głosów, co przełożyło się na 238 mandatów w 450-miejscowej izbie, tj. większość absolutną. Opozycja zarzuciła władzom fałszerstwa wyborcze.
Wśród założycieli LW są m.in. literaci: Ludmiła Ulicka, Borys Akunin i Dmitrij Bykow, piosenkarz rockowy Jurij Szewczuk, politolog Dmitrij Orieszkin, dziennikarze: Tatiana Łazariewa, Olga Romanowa, Siergiej Parchomienko i Leonid Parfionow, a także blogerzy: Ilja Warłamow i Rustem Adagamow.
>>>>
No zobaczymy co przyniesie czas !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 16:29, 19 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Rosja wydała 3 biliony rubli na walkę z kryzysem - powiedział premier
Rosja wydała 3 biliony rubli na walkę z kryzysem - powiedział premier Rosji Władimir Putin, w dokumentalnym filmie "Kryzys 2008. Uratować Rosję", wyemitowanym na kanale "Rossija 1".
"W całości na działania antykryzysowe wydaliśmy 3 biliony rubli (ponad 95 mld dol. - PAP)" - powiedział Putin. "To jest kolosalna kwota, ale jej część udało nam się już odzyskać, nawet z zyskiem" - dodał. Rosyjski premier zaznaczył, że udało się w dwóch trzecich odbudować gospodarkę do poziomu z przed kryzysu.
"Udało nam się odbudować gospodarkę do dwóch trzecich jej poziomu sprzed kryzysu. Kurs rubla się stabilizuje, natomiast rezerwy dewizowe zaczęły rosnąć".
Jak powiedział Putin "ważne były niektóre fundamentalne sprawy, o charakterze strukturalnym", które miały miejsce w ostatnich latach. Na przykład w czasach kryzysu wiele przedsiębiorstw z sektora realnego ograniczyły zaciąganie kredytów na zachodzie dodatkowo zaczęły wprowadzać nowe technologie, optymalizowały zatrudnienie oraz przekwalifikowywały pracowników.
Premier zaznaczył, że Rosja przygotowuje się do drugiej fali kryzysu, która "może (...) nie nastąpić." Dodał, że "już dawno wydałem dyspozycje żeby przygotować wszystko, co byłoby potrzebne, jeżeli taka sytuacja nastąpi. Robimy projekty ustaw i projekty przepisów, tak na wszelki wypadek. Niech leżą, gdy będzie to konieczne, wszystko wykorzystamy".
"Rosja jest krajem, którego stabilność nie podlega wątpliwości" - powiedział Putin. "Mamy wystarczająco dużo zasobów naturalnych, produkcyjnych, przemysłowych, oraz własność intelektualną, aby zminimalizować skutki związane z ewentualnymi wstrząsami globalnymi" - podkreślił szef rosyjskiego rządu.
>>>>
No wlasnie ? Skandal ! Wydali 3 biliony i gdzie ta kasa ??? Kryzys szaleje ! Znowu wyszlo jak zawsze !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 14:23, 23 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Echo Moskwy: Jawliński nie zostanie dopuszczony do udziału w wyborach
Lider demokratycznej partii Jabłoko Grigorij Jawliński prawdopodobnie nie zostanie dopuszczony do udziału w marcowych wyborach prezydenckich w Rosji - poinformowało dzisiaj radio Echo Moskwy.
Według rozgłośni, która powołała się na źródło w Centralnej Komisji Wyborczej, CKW zakwestionowała ponad 5 proc. ze skontrolowanych podpisów poparcia dla Jawlińskiego, wymaganych do rejestracji jako kandydata na prezydenta. Agencja Interfax podała z kolei, że Centralna Komisja Wyborcza odrzuciła aż 26 proc. zweryfikowanych podpisów dostarczonych przez przywódcę Jabłoka.
Echo Moskwy i Interfax utrzymują, że z tego samego powodu do udziału w wyborach może nie zostać dopuszczony także gubernator obwodu irkuckiego Dmitrij Mieziencew. W jego wypadku CKW zakwestionowała ponad 10 proc. podpisów.
Centralna Komisja Wyborcza zarejestrowała jak dotąd tylko kandydatury liderów czterech partii reprezentowanych w Dumie Państwowej: Jednej Rosji - Władimira Putina, Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej (KPRF) - Giennadija Ziuganowa, nacjonalistycznej Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji (LDPR) Władimira Żyrinowskiego i socjalistycznej Sprawiedliwej Rosji - Siergieja Mironowa.
Jako kandydaci partii parlamentarnych byli oni zwolnieni z obowiązku zbierania 2 mln podpisów poparcia.
Szansę na udział w wyborach ma też miliarder Michaił Prochorow. W jego wypadku CKW - jak podały Echo Moskwy i Interfax - odrzuciła mniej niż dopuszczalne przez prawo 5 proc. podpisów.
Prawo obliguje Centralną Komisje Wyborczą do zweryfikowania 20 proc. podpisów (400 tys.) przedstawionych przez każdego z pretendentów. Jeśli zakwestionuje ona więcej niż 5 proc., kandydat nie zostanie dopuszczony do udziału w wyborach.
Podpisy powinny pochodzić z co najmniej 40 z 83 regionów Federacji Rosyjskiej. Przy czym nie więcej niż 50 tys. - z jednego.
Ostateczna lista kandydatów na prezydenta FR zostanie ogłoszona najpóźniej 29 stycznia. Wybory prezydenckie odbędą się 4 marca.
O prawdopodobnym wykluczeniu Jawlińskiego z wyborów prezydenckich pisze też poniedziałkowy "Kommiersant". Dziennik przytacza w tym kontekście opinię innego z przywódców Jabłoka - Siergieja Mitrochina, według którego jest to decyzja polityczna.
- Taką decyzję podejmuje Putin, a nie CKW. Jawliński zostanie zdjęty, gdyż Kreml wyznaczył dla demokratycznego elektoratu sterowalnego kandydata. Takim kandydatem jest Prochorow, a nie Jawliński - oświadczył Mitrochin.
Lider Jabłoka dodał, że jego partia liczyła się z takim rozwojem wydarzeń i dlatego zawczasu zaplanowała na 29 stycznia manifestację protestacyjną na placu Aleksandra Puszkina w Moskwie.
Politolog Jewgienij Minczenko, również cytowany przez "Kommiersanta", ocenił, że wykluczenie kandydatur Jawlińskiego i Mieziencewa oznacza, że "ekipa Putina obrała strategię, mającą zapewnić mu zwycięstwo już w pierwszej turze i dlatego eliminuje zbędnych kandydatów, gdyż liczyć się będzie każdy procent głosów".
- Mieziencew jako kandydat techniczny jest już niepotrzebny. Jego rolę w pełni odegra Prochorow - dodał politolog.
Analitycy w Rosji od początku utrzymywali, że irkucki gubernator jest "technicznym kandydatem", startującym tylko na wypadek, gdyby wszyscy pozostali rywale Putina nagle wycofali się z wyborów.
Z sondażu pracowni WCIOM wynika, że gdyby wybory prezydenckie w Rosji odbyły się w połowie stycznia, to wygrałby je już w pierwszej turze Putin, który zdobyłby 52 proc. głosów.
Zdaniem WCIOM, w ciągu miesiąca liczba obywateli FR, którzy chcą, aby Putin ponownie został prezydentem, wzrosła o 10 proc. - z 42 do 52 proc.
Poparcie dla pozostałych pretendentów na najwyższy urząd w państwie od połowy grudnia nie uległo większym zmianom. Na Ziuganowa chce głosować 11 proc. wyborców, na Żyrinowskiego - 9 proc., na Mironowa - 4 proc., na Prochorowa - 2 proc., na Jawlińskiego - 1 proc. a na Mieziencewa - poniżej 1 proc.
>>>>>
No tak ,,tradycyjnie'' KGB nie dopuscilo do startu opozycje . Ale to sumie dobrze . Oburzenie ludzi bedzie wieksze i z wieksza sila nastapi wybuch ktory juz nadciaga . O wszystkim nie zadecyduja wybory tylko wlasnie stan spoleczenstwa . Wybory to farsa jak dobrze wiemy ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:55, 23 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Media: Kreml chce, by gubernatorzy zapewnili Putinowi uczciwe zwycięstwo
Kreml polecił przywódcom regionów Federacji Rosyjskiej, aby dopilnowali, że marcowe wybory prezydenckie na ich terytoriach będą w 100 proc. uczciwe - informują media w Rosji. Według dziennika "Wiedomosti", wysiłki ze strony władz regionalnych powinny być skoncentrowane na łagodzeniu nastrojów protestacyjnych w społeczeństwie i niedawaniu opozycji powodów do dyskredytowania wyników głosowania.
Władimir Putin, fot. Reuters
Gazeta podaje, że takie zadania postawił przed gubernatorami w zeszłym tygodniu pierwszy zastępca szefa Administracji Prezydenta Wiaczesław Wołodin podczas odprawy poświęconej wyborom. "Wiedomosti" powołują się na dwóch uczestników spotkania. Dziennik przekazuje, że Wołodin miał wyrazić przekonanie, że premier Władimir Putin wygra wybory w pierwszej turze. Kremlowski urzędnik jakoby powołał się na najnowszy sondaż pracowni WCIOM, zgodnie z którym, jeśli wybory prezydenckie w Rosji odbyłyby się w połowie stycznia, Putin już w pierwszej turze zdobyłby 52 proc. głosów.
Natomiast "Moskowskij Komsomolec" informuje, że szefowie regionów otrzymali polecenie zapewnienia uczciwych wyborów, a zarazem zagwarantowania zwycięstwa premiera w pierwszej turze. Także ta gazeta powołuje się na regionalnego urzędnika, twierdzącego, iż instrukcje takie napłynęły od Wołodina.
Rozmówca "Moskowskiego Komsomolca" utrzymuje, że przed władzami regionów postawiono zadanie "dystansowania Putina wobec regionalnych administracji i partii Jedna Rosja". Kreml rzekomo zażądał też, by regionalni urzędnicy lepiej wykonywali swoje obowiązki, na przykład - sprzątali śnieg i pilnowali ogrzewania.
Również "Wiedomosti" podają, że Kreml nakazał likwidowanie wszelkich skandali w zarodku. Wołodin jakoby tłumaczył, że większość skarg na przebieg wyborów nie ma wpływu na ich rezultaty, jednak daje opozycji okazję do zbierania ich w jedną całość i dowodzenia, że głosowanie zostało sfałszowane.
4 grudnia w Federacji Rosyjskiej odbyły się wybory do Dumy Państwowej, izby niższej parlamentu. Według Centralnej Komisji Wyborczej (CKW), wygrała je putinowska Jedna Rosja, zdobywając 49,32 proc. głosów, co przełożyło się na 238 mandatów w 450-miejscowej izbie, tj. większość absolutną.
Opozycja zarzuciła władzom fałszerstwa wyborcze. Niektórzy eksperci utrzymują, że rezultat Jednej Rosji został "poprawiony" o 10-15 proc.
Po wyborach przeciwko oszustwom demonstrowały na ulicach Moskwy i innych miast tysiące osób. Największe akcje protestacyjne odbyły się 10 i 24 grudnia w stolicy. W tej pierwszej wzięło udział 25 tys., a według niektórych źródeł - nawet 40 tys. osób. W drugiej - ponad 60 tys. osób.
Uczestnicy domagali się m.in. odejścia Putina, unieważnienia wyników wyborów do Dumy i rozpisania nowych, a także odwołania i pociągnięcia do odpowiedzialności karnej przewodniczącego CKW Władimira Czurowa oraz innych urzędników państwowych odpowiedzialnych za fałszerstwa. Żądano też zarejestrowania wszystkich formacji politycznych, którym w ostatnich latach odmówiono wpisania do rejestru partii, zwolnienia więźniów politycznych i zniesienia cenzury w federalnych środkach masowego przekazu.
Kolejne takie wspólne wystąpienie w Moskwie opozycja planuje na 4 lutego, na miesiąc przed wyborami prezydenckimi, po których Putin chce wrócić na Kreml. Organizatorzy zapowiadają udział co najmniej 50 tys. osób.
>>>>
Wot radzieckie komedianty . Gubernatorzy maja tak zarecic i namotac aby Kreml ,,uczciwie'' wygral . No to jest humor radziecki . Uczciwy przekret ! Jak uczciwy łapówkarz ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:36, 24 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Rosja: nie ma szans na zarejestrowanie kandydatury Jawlińskiego
Centralna Komisja Wyborcza (CKW) oświadczyła we wtorek, że nie widzi żadnych szans na zarejestrowanie lidera demokratycznej partii Jabłoko Grigorija Jawlińskiego jako kandydata na prezydenta Rosji.
Sekretarz CKW Nikołaj Konkin poinformował, że za podrobione uznano 25,6 proc. z 600 tys. skontrolowanych podpisów poparcia dla Jawlińskiego. Prawo stanowi, że liczba odrzuconych podpisów nie może przekraczać 5 proc. Konkin wyjaśnił, że większość zakwestionowanych podpisów była kolorowymi kserokopiami. Przekazał również, że ostateczna decyzja w sprawie przywódcy Jabłoka zapadnie w ciągu kilku dni - po tym, gdy ustosunkuje się on do protokołu Centralnej Komisji Wyborczej.
Przedstawiciele Jabłoka tłumaczą, że kserowali tylko arkusze na podpisy, a nie same podpisy.
Jawliński jako przedstawiciel partii nie reprezentowanej w Dumie Państwowej, izbie niższej parlamentu Rosji, musiał złożyć w CKW 2 mln podpisów poparcia, zebranych w ciągu miesiąca w co najmniej 40 z 83 regionów Federacji Rosyjskiej. Przy czym z jednego regionu nie mogło pochodzić więcej niż 50 tys.
Centralna Komisja Wyborcza miała obowiązek zweryfikowania 20 proc. (400 tys.) przedstawionych podpisów. W razie zakwestionowania więcej niż 5 proc. była zobligowana do sprawdzenia kolejnych 10 proc. (200 tys.). Tak też postąpiła w wypadku szefa Jabłoka. Ostatecznie odrzuciła co czwarty podpis.
Jawliński oświadczył, że nie został dopuszczony do udziału w wyborach, gdyż władze nie chciały, aby wyborcy mieli alternatywę - polityczną, ekonomiczną i moralną.
Za inną przyczynę wykluczenia go z wyborów lider Jabłoka uznał to, że jego partia zamierzała skierować 4 marca do lokali wyborczych tysiące obserwatorów, którzy przeszkodziliby machinacjom nad urnami.
O prawdopodobnym wykluczeniu Jawlińskiego z wyborów prezydenckich informowały już w poniedziałek rosyjskie media, powołując się na anonimowe źródła w CKW.
Centralna Komisja Wyborcza zarejestrowała jak dotąd tylko kandydatury liderów czterech partii reprezentowanych w Dumie: Jednej Rosji - Władimira Putina, Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej (KPRF) - Giennadija Ziuganowa, nacjonalistycznej Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji (LDPR) Władimira Żyrinowskiego i socjalistycznej Sprawiedliwej Rosji - Siergieja Mironowa.
Jako kandydaci partii parlamentarnych byli oni zwolnieni z obowiązku zbierania 2 mln podpisów poparcia. Do udziału w wyborach dopuszczony zostanie też miliarder Michaił Prochorow. W jego wypadku CKW odrzuciła mniej niż tolerowane przez prawo 5 proc. podpisów.
Prochorow próbował wstawić się za Jawlińskim, oznajmiając, ze wykluczenie go z wyborów uderzy w ich legitymizację. Oligarcha zaproponował także, aby obserwatorzy wyborczy zmobilizowani przez Jabłoko reprezentowali jego.
Dla 59-letniego Jawlińskiego, cenionego ekonomisty, autora kilku programów reform gospodarczych, miał to być trzeci start w wyborach prezydenckich. W 1996 roku zajął czwarte miejsce wśród 10 kandydatów, uzyskując 7,42 proc. głosów. W 2000 roku był trzeci w gronie 11 pretendentów - zgromadził 5,8 proc. W grudniowych wyborach parlamentarnych Jabłoko otrzymało 2 mln 252 tys. głosów (3,43 proc.).
>>>>
No i nie ma szans aby rezim przetrwal rok 2012 :O)))
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:40, 24 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Opozycja zaprasza na swoją manifestację kandydatów na prezydenta Rosji
Na kolejną wielotysięczną manifestację w Moskwie w obronie uczciwych wyborów zaproszeni zostali wszyscy kandydaci na prezydenta Rosji, którzy poparli żądania uczestników grudniowych protestów przeciwko sfałszowaniu wyników wyborów do Dumy Państwowej.
Decyzja ta zapadła na posiedzeniu Komitetu Organizacyjnego akcji "O uczciwe wybory", które odbyło się we wtorek w stolicy Rosji. Manifestacja - pochód, wiec i koncert - planowana jest na 4 lutego, na miesiąc przed wyborami prezydenckimi, po których Władimir Putin chce wrócić na Kreml. Organizatorzy zapowiadają udział co najmniej 50 tys. osób.
Komitet Organizacyjny postanowił też, że przed wyborami prezydenckimi odbędzie się jeszcze jedna taka demonstracja - 26 lutego.
4 grudnia w Federacji Rosyjskiej odbyły się wybory do Dumy Państwowej, izby niższej parlamentu. Według Centralnej Komisji Wyborczej (CKW), wygrała je putinowska Jedna Rosja, zdobywając 49,32 proc. głosów, co przełożyło się na 238 mandatów w 450-miejscowej izbie, tj. większość absolutną.
Opozycja zarzuciła władzom fałszerstwa wyborcze. Niektórzy eksperci utrzymują, że rezultat Jednej Rosji został "poprawiony" o 10-15 proc.
Po wyborach przeciwko oszustwom demonstrowały na ulicach Moskwy i innych miast tysiące osób. Największe akcje protestacyjne odbyły się 10 i 24 grudnia w stolicy. W tej pierwszej wzięło udział 25 tys., a według niektórych źródeł - nawet 40 tys. osób. W drugiej - ponad 60 tys. osób.
Uczestnicy domagali się m.in. odejścia Putina, unieważnienia wyników wyborów do Dumy i rozpisania nowych, a także odwołania i pociągnięcia do odpowiedzialności karnej przewodniczącego CKW Władimira Czurowa oraz innych urzędników państwowych odpowiedzialnych za fałszerstwa. Żądano też zarejestrowania wszystkich formacji politycznych, którym w ostatnich latach odmówiono wpisania do rejestru partii, zwolnienia więźniów politycznych i zniesienia cenzury w federalnych środkach masowego przekazu.
Większość tych postulatów poparło czterech spośród siedmiu kandydatów na prezydenta Rosji: lider Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej (KPRF) Giennadij Ziuganow, przywódca socjalistycznej Sprawiedliwej Rosji Siergiej Mironow, szef demokratycznej partii Jabłoko Grigorij Jawliński i miliarder Michaił Prochorow.
O najwyższy urząd w państwie zamierzają walczyć również Putin, lider nacjonalistycznej Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji (LDPR) Władimir Żyrinowski i gubernator obwodu irkuckiego Dmitrij Mieziencew.
Komitet Organizacyjny zadeklarował też, że nie upiera się przy zaproponowanej wcześniej trasie pochodu, którą władze Moskwy odrzuciły. Oświadczył zarazem, że kategorycznie nie zgadza się na przeniesienie akcji na 5 lutego, co zaproponowali włodarze miasta.
Oficjalne zawiadomienie o manifestacji organizatorzy złożyli w urzędzie mera 20 stycznia. Pochód miałby przejść z Placu Kałuskiego przez Sadowoje Kolco i Nowy Arbat na Plac Maneżowy, gdzie zaplanowano wiec i koncert.
Stołeczne władze odmówiły zatwierdzenia wskazanej trasy, argumentując, iż jest ona za długa (6,5 km), co sprawia, że zapewnienie bezpieczeństwa uczestnikom akcji będzie praktycznie niemożliwe. Urząd mera zaproponował też przeniesienie demonstracji na 5 lutego, tłumacząc, że w niedzielę ruch uliczny jest mniejszy niż w sobotę.
Organizatorzy chcą jednak, by akcja odbyła się 4 lutego, w 22. rocznicę największego w historii Związku Radzieckiego wystąpienia opozycji, którego uczestnicy żądali wykreślenia z konstytucji ZSRR artykułu 6. mówiącego o kierowniczej roli Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego (KPZR). W tamtej manifestacji wzięło udział kilkaset tysięcy ludzi. W posiedzeniu Komitetu Organizacyjnego wzięli udział m.in.: bloger Aleksiej Nawalny, przywódczyni Ruchu w Obronie Lasu Chimkińskiego Jewgienia Czyrikowa, pisarz Borys Akunin, liderzy Partii Wolności Narodowej (Parnas) - Borys Niemcow i Władimir Ryżkow, szef Zjednoczonego Frontu Obywatelskiego Garri Kasparow, przywódca radykalnego Frontu Lewicy Siergiej Udalcow, a także dziennikarze Olga Romanowa, Siergiej Parchomienko i Oleg Kaszyn.
>>>>
Oczywiscie kazdy jest mile widziany !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 16:01, 25 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Nathan Myhrvold / Washington Post
Zmierzch gazet – i co dalej?
To, czy prasa drukowana przetrwa, zależy w dużej mierze od jej czytelników. Czy będą skłonni zapłacić pełną cenę za dobre dziennikarstwo tak, jak teraz płacą za książkę czy film?
W dzisiejszych czasach najsmutniejsze historie, jakie trafiają na pierwsze strony gazet, często dotyczą samej prasy. W całych Stanach Zjednoczonych stare, zasłużone dzienniki zwalniają reporterów, redaktorów i innych pracowników. W moim rodzinnym mieście “Seattle Post-Intelligencer” wyłączył na dobre swoje maszyny drukarskie w 2009 roku. Podobnie było z “Rocky Mountain News” w Denver. W ostatnich kilku latach z powodu spadku nakładu i niższych wpływów z reklam doszło do bankructw kilku dużych gazet, m.in. w Filadelfii i Minneapolis. Nawet dumny “New York Times” musiał pożyczyć 250 milionów dolarów od meksykańskiego miliardera Carlosa Slima. Zaledwie dekadę temu gazety wciąż były głównym źródłem informacji lokalnych. To tam osiedlowy sklep ogłaszał wyprzedaż, miejscowa fabryka zachęcała robotników do podjęcia pracy, a mieszkańcy okolicy sprzedawali używane samochody i tapczany. Papierowe zawiniątko lądowało niemal pod każdymi drzwiami w mieście.
W pierwszej połowie XX wieku prasa przynosiła zyski. W branży panowała spora konkurencja. W roku 1960 Nowy Jork miał siedem gazet codziennych, reprezentujących pełne spektrum myśli politycznej i dziennikarskiego stylu. Filmy takie jak “Obywatel Kane” czy “Strona tytułowa” ukazują czasy, gdy ambitny dziennikarz był gotów na wszystko, by mieć swoją historię. Londyńska Fleet Street – burzliwy symbol brytyjskiej prasy – pozostaje reliktem tamtych czasów, czego świadectwem była niedawna afera podsłuchowa, która doprowadziła do upadku kolejnej, liczącej dziesiątki lat gazety “News of the World”.
Wielki odsiew w branży następował powoli. Rozwój telewizji spowodował odpływ znacznej części dochodów z reklam ogólnokrajowych. Jednak nawet wówczas w większości miast pozostała przynajmniej jedna gazeta. Dzienniki te czerpały znaczne korzyści z lokalnego mono- bądź duopolu. Redakcje uznawały swą uprzywilejowaną pozycję za coś oczywistego. Zaczęły postrzegać siebie jako podmioty sprzedające wiadomości, a nie reklamy. Zgodnie z ich tokiem rozumowania rywalizacja oparta na dziennikarstwie napędza czytelnictwo, a za nim idą dochody.
Na początku lat 90. na jeden egzemplarz “Wall Street Journal” przypadało około 75 centów od subskrybentów, 1,25 dolara w kioskach i aż 5 dolarów z reklam. Pieniądze od reklamodawców dawały redakcjom znacznie większe możliwości działania. Zadowoleni byli zarówno czytelnicy – bo dostawali tańszą gazetę – jak też dziennikarze, którzy mogli podróżować do odległych miejsc, by zgłębić omawiany temat.
Problem w tym, że związek między rzetelnym dziennikarstwem a zyskami trwał tak długo, jak długo były wpływy z reklam. Nowe formaty internetowe zniszczyły ten układ. Po co ślęczeć nad drobną czcionką w poszukiwaniu pracy, skoro można wpisać kilka słów w wyszukiwarce i po paru kliknięciach wysłać zgłoszenie? Po co płacić słono za każdy znak w ogłoszeniu, skoro można za darmo wystawić cały garaż używanych przedmiotów na eBayu? Na jednej stronie dowiemy się, jaki film warto obejrzeć, na drugiej kupimy bilet do kina, a jeszcze inna zarezerwuje dla nas stolik w restauracji.
Internetowe strony gazet próbowały podążać tym tropem, ale nie nadążały za konkurencją. Na ich niekorzyść działał dodatkowo fakt, że portale takie jak Google News oferowały większość wiadomości, nie zatrudniając dziennikarzy – zbierały jedynie informacje z wielu darmowych źródeł. Dawniej atutem prasy drukowanej były wiadomości lokalne, jednak internet okazał się lepszy w rozpowszechnianiu informacji zarówno z najbliższej okolicy, jak też z całego świata.
Kiedy w latach 50. ubiegłego wieku telewizja wkroczyła na scenę, zostawiła gazetom lokalne ogłoszenia i reklamy. Część wpływów odebranych dziennikom przez stacje telewizyjne szła na rozwój własnego dziennikarstwa. Tymczasem nowe formy reklamy internetowej w niewielkim stopniu finansują zbieranie wiadomości albo tworzenie treści. Większość środków idzie na rozwój wyszukiwarek, sieci społecznościowych czy technologii łączących użytkowników z reklamami.
Filmowcy i wydawcy książek nigdy nie polegali w znaczącym stopniu na wpływach z reklam. Kiedy chcemy przeczytać “Mężczyzn, którzy nienawidzą kobiet” albo obejrzeć “Avatara”, mamy świadomość, że musimy za to zapłacić, nie licząc na wsparcie ze strony reklamodawców. Czy społeczeństwo byłoby skłonne zapłacić również pełną cenę za dziennikarstwo?
Kilka czasopism (m.in. “Economist”, “Wall Street Journal”, “New York Times”) zaczęło sprzedawać internetowe subskrypcje. To pierwszy krok, chociaż drukowane egzemplarze nadal uważane są przez tych wydawców za złoty standard. Dlatego niewiele jest treści zamieszczanych wyłącznie w wydaniu internetowym. Wymienione gazety wciąż nie wykorzystują w pełni potencjału wiadomości w sieci. Co istotne, ich obecne dochody w internecie z pewnością nie starczyłyby na utrzymanie redakcji. Tymczasem większość portali informacyjnych nadal jest dostępna za darmo, co podkopuje model biznesowy tych, którzy pobierają opłaty.
Taka sytuacja przypomina mi koniec lat 70., kiedy do naszych domów dotarła telewizja kablowa. Dorośli członkowie mojej rodziny spierali się o sens płacenia za coś, co wszyscy mogą mieć za darmo. Przecież używając zwykłej anteny pokojowej można dostroić trzy główne kanały i wiele stacji lokalnych – wszystkie finansowane z reklam.
Początkowo dostawcy kablówki oferowali te same programy co tradycyjni nadawcy. Wyróżniała ich jedynie jakość obrazu: żadnego odbicia i śnieżenia, koniec z majstrowaniem przy antenie. Kiedy dzięki lepszemu odbiorowi operatorzy kablówek zaczęli zdobywać rynek, ich kolejnym krokiem była poprawa oferty programowej – zarówno pod względem jakościowym, jak też ilościowym. Ted Turner ruszył z CNN, inni z HBO, MTV i Discovery. Zakładali, że klienci będą gotowi zapłacić za telewizję, jakiej nigdy wcześniej nie widzieli.
Trzeba było na to dwudziestu lat, ale ostatecznie telewizja kablowa zdominowała rynek. Wyrosło nowe pokolenie, wychowane na haśle: “Chcę swoje MTV”. Dziś 85 proc. gospodarstw domowych w Stanach Zjednoczonych to abonenci telewizji dostarczanej za pośrednictwem kabla, satelity lub firmy telefonicznej. Płacą za tę usługę średnio 82 dolary miesięcznie. Z pieniędzy tych sfinansowano wiele z najlepszych produkcji w historii telewizji. W ich powstawaniu nie miały udziału tradycyjne sieci nadawcze.
Czy gazety byłyby w stanie w podobny sposób nakłonić czytelników do wydawania pieniędzy na wiadomości w internecie? Ludzie lubią dobre dziennikarstwo, więc – moim zdaniem – ostatecznie uda się ich przekonać do płacenia za rzetelne artykuły. Tyle że – podobnie jak w przypadku kablówek – trzeba będzie zacząć od niskiej ceny. Potem można ją powoli podnosić, w miarę jak czytelnicy będą stopniowo akceptować nowy model biznesowy. Pytanie brzmi, czy strony z płatnym serwisem informacyjnym będą w stanie na tyle szybko dokonać transformacji, by w porę odrobić straty związane ze spadkiem wpływów z reklam. Potrzeba czasu, by przekonać czytelników, żeby płacili za coś, czego oczekują za darmo. Zmiany w końcu nastąpią, ale może się okazać, że będzie za późno, by uratować niektóre z wielkich instytucji dziennikarstwa prasowego.
>>>>
Widzicie tutaj jak internet zmienia wszystko ! Daeko jestesmy od czasow gdy w mediach dominowala JEDNA tak ! gwiazda medialna narzucajaca swoje wymysly . Nawet w USA tak bylo ze jeden gosc nadawal ton . Teraz mamy miliony . I oczywiscie ci co traca monopoe BARDZO tego nie chca . Wielu jest przeciez uzaleznionych . Ale nie da sie cofnac czasu . Tyrani upadaja nie tylko arabscy ale finasowi koncernowi medialni i wszelcy . Inni . To dobrze . Przeciez o to nam chozi aby kazdy mogl znalezc najlepsza realizacje swoich talentow . Poza tym takie,,gwiazdy'' byly pelne pychy . Teraz to nikomu nie grozi skoro jest tak wielu w internecie . To cieszy :O)))
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 16:36, 25 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Rosja: znany bloger uruchomił stronę dla kandydatów na obserwatorów
Znany opozycyjny adwokat, bojownik z korupcją i bloger Aleksiej Nawalny uruchomił stronę internetową RosWybory, za której pośrednictwem każdy chętny może zostać obserwatorem podczas marcowych wyborów prezydenckich w Rosji.
Nawalny chce dzięki temu projektowi zmobilizować co najmniej 20 tys. obserwatorów, w tym 10 tys. w Moskwie. Opozycjonista zapowiedział, że zostaną oni skierowani przede wszystkim tam, gdzie podczas grudniowych wyborów do Dumy Państwowej, niższej izby rosyjskiego parlamentu, odnotowano najwięcej naruszeń. Aby zostać obserwatorem, wystarczy wypełnić specjalny formularz na stronie RosWybory. Twórcy witryny zapewniają, że przygotują zainteresowanym oficjalne dokumenty, potwierdzające ich status jako obserwatorów lub członków komisji wyborczych z prawem głosu doradczego.
Nawalny zamierza też pozyskać do współpracy prawników, którzy będą udzielać obserwatorom pomocy prawnej, a także ochotników do grup mobilnych. Te z kolei mają przeciwdziałać "karuzelom", tj. wielokrotnemu głosowaniu tych samych ludzi, wożonych autobusami od jednego lokalu wyborczego do drugiego.
Opozycjonista przekazał, że projekt jest wdrażany w ścisłym kontakcie z partiami, które wysunęły swoich kandydatów w wyborach prezydenckich - demokratycznym Jabłokiem, socjalistyczną Sprawiedliwą Rosją i Komunistyczną Partią Federacji Rosyjskiej (KPRF).
Nawalny zapowiedział, że RosWybory będą współpracować z Gołosem i Obywatelem Obserwatorem - dwoma niezależnymi od władz organizacjami zajmującymi się monitorowaniem naruszeń prawa wyborczego w Federacji Rosyjskiej.
Wybory prezydenckie w Rosji odbędą się 4 marca.
35-letni Nawalny znany jest przede wszystkim jako bojownik o przejrzystość w biznesie. Od kilku lat nabywa mniejszościowe udziały w koncernach i bankach kontrolowanych przez państwo, a następnie - uzyskawszy jako akcjonariusz dostęp do dokumentów - w swoim blogu ujawnia wykryte w nich nieprawidłowości.
Uruchomił też poświęcony korupcji portal RosPil.
O Nawalnym stało się głośno w 2010 roku, gdy określił rządzącą Jedną Rosję mianem "partii oszustów i złodziei", a także rozpisał konkurs na najlepszy plakat wyborczy wymierzony przeciwko tej kierowanej przez premiera Władimira Putina formacji.
W maju 2011 roku Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej wszczął śledztwo przeciwko Nawalnemu, zarzucając mu nadużycie zaufania i spowodowanie szkody finansowej na sumę 1,3 mln rubli (46,6 tys. dolarów). Opozycjonista określa te oskarżenia jako sfabrykowane i politycznie motywowane. Grozi mu kara do pięciu lat pozbawienia wolności.
Nawalny utrzymuje, że jego kłopoty zaczęły się kilka tygodni po tym, gdy w listopadzie 2010 roku poinformował o nadużyciach w należącym do państwa koncernie Transnieft przy budowie rurociągu naftowego Syberia Wschodnia-Ocean Spokojny. Prawnik twierdzi, że przy realizacji tego projektu zdefraudowano 4 mld USD.
Nawalny jest absolwentem Wydziału Prawa Uniwersytetu Przyjaźni Narodów im. Patrice'a Lumumby w Moskwie. Ukończył też Wydział Finansów i Kredytów Akademii Finansowej przy Rządzie FR. Odbył również półroczny staż na uniwersytecie Yale, jednej z najbardziej prestiżowych uczelni amerykańskich.
Nie należy do żadnej partii politycznej. W przeszłości był związany z Jabłokiem Grigorija Jawlińskiego. Z partii tej został jednak wykluczony za nacjonalistyczny poglądy. Jest współzałożycielem ruchu Naród. Uczestniczy w corocznych rosyjskich marszach w Moskwie.
W 2009 roku był doradcą wywodzącego się z szeregów opozycji demokratycznej gubernatora obwodu kirowskiego Nikity Biełycha.
Niektóre media przewidywały, że Nawalny może zechcieć kandydować w wyborach prezydenckich w marcu 2012 roku. Sam zainteresowany temu zaprzeczał. Jego zdaniem, zmiana władzy w Rosji nastąpi nie w wyniku wyborów, lecz buntu "szerokich mas ludowych" przeciwko "skorumpowanej wierchuszce". 5 grudnia, po demonstracji przeciwko sfałszowaniu wyborów do Dumy Państwowej na korzyść putinowskiej Jednej Rosji, Nawalny został zatrzymany i skazany na 15 dni aresztu.
>>>>
Obserwujemy z uwaga te strone !!! To wazna inicjatywa !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 16:55, 27 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Rosja: odrzucono dwie kandydatury na prezydenta
Centralna Komisja Wyborcza (CKW) Federacji Rosyjskiej oficjalnie odmówiła dzisiaj zarejestrowania lidera demokratycznej partii Jabłoko Grigorija Jawlińskiego i gubernatora obwodu irkuckiego Dmitrija Mieziencewa jako kandydatów na prezydenta Rosji.
Jako przyczynę podano odrzucenie przez ekspertów CKW ponad 5 proc. podpisów poparcia przedstawionych przez obu kandydatów. W przypadku przywódcy Jabłoka, który miał być jedynym kandydatem opozycji demokratycznej w wyborach 4 marca, specjaliści CKW zakwestionowali 25,6 proc. skontrolowanych podpisów. Jawliński jako przedstawiciel partii, która nie jest reprezentowana w Dumie Państwowej, izbie niższej parlamentu FR, a Mieziencew jako pretendent wysunięty przez własny komitet wyborczy, musieli złożyć w CKW po 2 mln podpisów poparcia, zebranych w ciągu miesiąca w co najmniej 40 z 83 regionów Federacji Rosyjskiej. Przy czym, z jednego regionu nie mogło pochodzić więcej niż 50 tys.
Centralna Komisja Wyborcza miała obowiązek zweryfikowania 20 proc. (400 tys.) przedstawionych podpisów. Zgodnie z prawem, liczba odrzuconych podpisów nie mogła przekroczyć 5 proc.
W wyborach prezydenckich wystartuje więc tylko pięciu kandydatów: lider partii Jedna Rosja - premier Władimir Putin, przywódca Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej (KPRF) Giennadij Ziuganow, szef nacjonalistycznej Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji (LDPR) Władimir Żyrinowski, lider socjalistycznej Sprawiedliwej Rosji Siergiej Mironow i miliarder Michaił Prochorow.
Czterej pierwsi jako kandydaci partii parlamentarnych byli zwolnieni z obowiązku zbierania 2 mln podpisów poparcia. W wypadku Prochorowa CKW odrzuciła 4,38 proc. podpisów.
Zdecydowanym faworytem marcowych wyborów jest Putin. Według niezależnego Centrum Jurija Lewady, gdyby wybory odbyły się w poprzednią niedzielę, to szef rządu wygrałby je już w pierwszej turze, zdobywając 62 proc. głosów. Pracownia ta podała również, że Ziuganowa poparłoby 15 proc. wyborców, Żyrinowskiego - 9 proc., Prochorowa - 6 proc., Mironowa - 5 proc., Jawlińskiego - 2 proc., a Mieziencewa - mniej niż 1 proc.
>>>>
No tak starym trybem . Nic ich nie nauczyly protesty . Zatem bedzie ich bolalo i to mocno ! Po to jest bol aby uczyc ze zlo jest niedobre . I nie wywina sie . Nie ma takiej opcji aby byli bezkarni ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 18:12, 28 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
USA rozczarowane wykluczeniem z wyborów w Rosji Grigorija Jawlińskiego
Amerykański Departament Stanu wyraził w piątek "rozczarowanie" tym, że w Rosji wykluczono przedstawiciela opozycji, lidera demokratycznej partii Jabłoko Grigorija Jawlińskiego z udziału w wyborach prezydenckich, mających się odbyć 4 marca.
"USA są rozczarowane, że Centralna Komisja Wyborcza odmówiła zarejestrowania kandydatury Grigorija Jawlińskiego na wybory prezydenckie" - oświadczyła rzeczniczka Departamentu Stanu Victoria Nuland. "Wybory otwarte oznaczają, że prawo wyborcze jest stosowane równo wobec wszystkich partii i kandydatów" - dodała Nuland.
"Rosjanie, jak Amerykanie i inne narody chcą wyborów przejrzystych, wolnych i uczciwych i prawdziwego wyboru" - podkreśliła rzeczniczka Departamentu Stanu. Rosyjska Centralna Komisja Wyborcza w piątek oficjalnie odmówiła zarejestrowania Grigorija Jawlińskiego jako kandydata na prezydenta Rosji. Jako przyczynę podano odrzucenie przez ekspertów CKW ponad 5 proc. podpisów poparcia kandydata, który jako przedstawiciel partii niereprezentowanej w Dumie Państwowej, izbie niższej parlamentu, musiał ich zebrać 2 mln. Jawlińskiemu, który miał być jedynym kandydatem opozycji demokratycznej w wyborach 4 marca, specjaliści CKW zakwestionowali 25,6 proc. skontrolowanych podpisów.
>>>>
Nic nowego ! Dzieje sie to co do tej pory . Oczywiscie na Kremlu bo na dole to dzieje sie naprawde coraz ciekawiej ! Mamy starcie strupieszalej wladzy nie rozumiejacej zmina jakie zaszly z innym spoleczenstwem niz w 1999 roku ! Ta wladza wyleci na smietnik ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 15:07, 29 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Napięta sytuacja w Rosji. "Putin jesteś zwolniony"
W kilku miastach Rosji odbyły się demonstracje przeciwko sfałszowaniu wyników grudniowych wyborów parlamentarnych. Akcje pod hasłem "o obywatelską aktywność" po raz pierwszy samodzielnie zorganizowali internauci.
Do tej pory akcje organizowały ugrupowania opozycyjne, a internet był wykorzystywany jako jeden ze środków ich propagowania. Po raz pierwszy w Moskwie zebrało się 200 użytkowników portalu Facebook, którzy od początku do końca sami zorganizowali i przeprowadzili antyrządową demonstrację. Młodzi ludzie przyszli na Plac Puszkina z plakatami: "Putin, jesteś zwolniony" i "O nową Rosję bez żulików i złodziei". Podobne akcje odbyły się między innymi w: Sankt Petersburgu, Jekaterinburgu i Kazaniu. Wielotysięczną demonstrację przeciwko fałszerstwom wyborczym opozycja i organizacje obywatelskie zamierzają zorganizować w Moskwie 4 lutego.
>>>>>
Tak ! Npaiecie rosnie w Rosji jak na cieciwie łuku . Jak zwolnia cieciwe to strzala . POLLLLEECIII !!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 22:28, 29 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Rosja: protest setek kierowców w Moskwie przeciwko sfałszowaniu wyborów
Setki kierowców uczestniczyły w Moskwie w akcji w obronie prawa do uczciwych wyborów. Biorący udział w manifestacji domagali się unieważnienia grudniowych wyborów do Dumy Państwowej i rozpisania nowych. Żądali też dymisji premiera Władimira Putina.
fot. AFP Uczestnicy akcji "O uczciwe wybory" przez dwie godziny jeździli po Sadowym Kolcu, szerokiej obwodnicy otaczającej pierścieniem centrum stolicy Rosji. Swoje samochody udekorowali białymi wstążkami, chorągiewkami, balonikami i zabawkami. Niektórzy dodatkowo umieścili na autach plakaty z hasłem "Rosja bez Putina!". Solidarność z kierowcami manifestowało wielu przechodniów. Przy wyjściach ze stacji metra na cześć przejeżdżających wiwatowało po kilkadziesiąt osób. Wielu miało białe wstążki przypięte do ubrań.
Biały kolor jest symbolem nabierających na sile protestów przeciwko sfałszowaniu grudniowych wyborów parlamentarnych na korzyść kierowanej przez Putina partii Jedna Rosja.
Według policji, w niedzielnej akcji wzięło udział około 300 samochodów. Organizatorzy utrzymują, że manifestowało ponad 3000 kierowców. Demonstracja była pomyślana jako promocja zapowiedzianego na 4 lutego kolejnego wielotysięcznego wystąpienia opozycji w Moskwie.
Policja nie interweniowała. Jeden z organizatorów, bloger Ilja Warłamow poinformował, że na krótko zatrzymano tylko kierowcę, który umieścił na masce swojego samochodu kukłę Putina. "Poproszono go, by usunął ją z maski, posadził na przednim siedzeniu i przypiął pasem" - przekazał bloger.
Wśród uczestników manifestacji był nieformalny przywódca protestów przeciwko fałszerstwom przy urnach - znany adwokat, bojownik z korupcją i bloger Aleksiej Nawalny.
Z inicjatywą rajdu po Sadowym Kolcu wystąpiło stowarzyszenie Niebieskie Wiaderka, od kilku lat walczące z dygnitarzami łamiącymi przepisy ruchu drogowego. Aktywiści organizacji publikują w internecie zdjęcia i filmiki, dokumentujące naruszenia, których na rosyjskich drogach dopuszczają się kierowcy uprzywilejowanych pojazdów. Na dachach swoich aut przyklejają niebieskie, plastikowe kubełki, chcąc w ten sposób ośmieszyć VIP-ów jeżdżących z "kogutami".
Akcję poparła Liga Wyborców (LW), utworzona po grudniowych protestach przez grupę znanych twórców kultury, naukowców, dziennikarzy i blogerów. Wśród założycieli LW są m.in. literaci: Ludmiła Ulicka, Borys Akunin i Dmitrij Bykow, piosenkarz rockowy Jurij Szewczuk, politolog Dmitrij Orieszkin, dziennikarze: Tatiana Łazariewa, Olga Romanowa, Siergiej Parchomienko i Leonid Parfionow, a także blogerzy: Warłamow i Rustem Adagamow.
4 grudnia 2011 roku w Federacji Rosyjskiej odbyły się wybory parlamentarne. Według Centralnej Komisji Wyborczej (CKW), wygrała je kierowana przez Putina partia Jedna Rosja, zdobywając 49,32 proc. głosów, co przełożyło się na 238 mandatów w 450-miejscowej izbie, tj. większość absolutną. Opozycja zarzuciła władzom fałszerstwa wyborcze.
Niektórzy eksperci utrzymują, że rezultat Jednej Rosji został "poprawiony" o 10-15 proc.
Po wyborach przeciwko oszustwom demonstrowały na ulicach Moskwy i innych miast tysiące osób. Największe akcje protestacyjne odbyły się 10 i 24 grudnia w stolicy. W tej pierwszej wzięło udział 25 tys., a według niektórych źródeł - nawet 40 tys. osób. W drugiej - ponad 60 tys. osób.
Uczestnicy domagali się m.in. odejścia Putina, unieważnienia wyników wyborów do Dumy i rozpisania nowych, a także odwołania i pociągnięcia do odpowiedzialności karnej przewodniczącego CKW Władimira Czurowa oraz innych urzędników państwowych odpowiedzialnych za fałszerstwa. Żądano też zarejestrowania wszystkich formacji politycznych, którym w ostatnich latach odmówiono wpisania do rejestru partii, zwolnienia więźniów politycznych i zniesienia cenzury w federalnych środkach masowego przekazu.
Kolejne takie wystąpienia opozycji zaplanowano na 4 i 26 lutego.
>>>>>
No no ! To w Rosji protestuja juz praktycznie wszyscy !!!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 17:21, 30 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
W Rosji prawdziwy CUD !!!
Cud w rosyjskiej telewizji, wyemitowano program z opozycjonistami !!!!
>>>> Nieslychane ! Wprawdzie cuda sie zdarzaj ale zeby az takie ???!!! To tylko u radzieckich . U nich zwsze wszystko bolsze i łuczsze ...
Liderzy rosyjskiej opozycji, w tym Borys Niemcow i Władimir Ryżkow, pojawili się w niedzielę wieczorem w stacjach telewizyjnych po wielu latach cenzury, co - jak pisze dzisiaj AFP - wywołało zdziwienie rosyjskich mediów i internautów.
Niemcow, jeden z organizatorów manifestacji kwestionujących zwycięstwo partii Władimira Putina w grudniowych wyborach parlamentarnych, otwarcie skrytykował te wybory w programie telewizji NTV, która - jak pisze AFP - w ostatnich miesiącach wyróżniała się materiałami oczerniającymi rosyjskich opozycjonistów. Również w niedzielę wieczorem, w czasie największej oglądalności liberał Władimir Ryżkow skrytykował na kanale Pierwszym (Pierwyj) "partię złodziei i łajdaków" Putina.
"Cud się wydarzył w niedzielę wieczorem w telewizji po raz pierwszy od lat kanały NTV i Pierwyj udzieliły głosu opozycji" - napisał na stronie internetowej niezależnej rozgłośni Echo Moskwy były minister gospodarki Andriej Nieczajew.
AFP pisze, że w ubiegłym tygodniu na krótko w telewizji oficjalnej pojawili się także inni opozycjoniści: były arcymistrz szachowy Garri Kasparow i dawny doradca gospodarczy Putina Andriej Iłłarionow. Po ostatnich manifestacjach w Rosji, które zmobilizowały dziesiątki tysięcy ludzi, rządzący uznali, że zgoda na obecność opozycjonistów w mediach pozwoli im na utrzymanie władzy - uważa ekspert od mediów Daniił Donduriej.
>>>>
I tutaj dochodzimy do definicji cudu po radziecku.
Czy u radzieckich mozliwe sa cuda skoro to ateisci.
Sa mozliwe . Np. gdyby opozycja pojawila sie w TV !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 20:14, 30 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Władimir Nazarow / Wiedomosti
Rewolucja u drzwi Rosji
Czy we współczesnej Rosji mamy do czynienia z ”kryzysem przedrewolucyjnym”? Owszem, w moim przekonaniu tak – i można wyróżnić trzy grupy interesów, które w najbliższych miesiącach wpływać będą na kształtowanie się sytuacji.
”Partia płaszcza i sztyletu”, jak określiłbym pierwszą z nich, to struktury administracji państwowej i i ich klienci. Oczywiście, istnieje więcej określeń tej bardzo wpływowej struktury, pozwolę sobie jednak na stosowanie powyższego określenia, mając na względzie urok staroświeckiego stylu. ”Partia Facebooka” to miejska klasa średnia, na serio zaniepokojona perspektywą zastoju, tego, że przyjdzie im przeżyć najlepsze lata życia przy ”drogim Leonidzie Iliczu” (standardowe propagandowe określenie Leonida Breżniewa, synonimu zastoju ZSRS lat 70. i 80. – przyp. Onet). Wreszcie ”Partia piłki nożnej i kiełbasy” – czyli ludzie, żyjący w putinowskiej Rosji więcej niż skromnie, którym marzy się zarazem stabilizacja (”byle nie było gorzej”, bo ”gorzej” oznacza dla nich niemaskowaną już niczym nędzę) i odmiana własnego losu. Sęk w tym, że ich pragnienie zmian z reguły bywa skażone zawiścią kierowaną ku ”oligarchom”, wszystkim tym wyjeżdżającym na narty do przysłowiowego Courchevel – oraz do członków różnych mniejszości etnicznych Rosji, którym udaje się znacznie łatwiej niż przeciętnym Rosjanom uruchomić swój biznes i zapewnić mu powodzenie, opłacając się hurtem policji, sanepidowi, władzom miejskim i innym członkom ”Partii płaszcza i szpady”. Trudno uznać ich zawiść za całkiem bezzasadną, uczucie to bywa jednak złym doradcą. Członkom tej partii marzy się przede wszystkim "odbieranie i dzielenie", nie zaś tworzenie takich samych możliwości samorealizacji dla wszystkich. (…)
Jak będą układać się relacje tych trzech partii w okresie przedrewolucyjnym? Partie Facebooka i piłki nożnej będą w miarę możliwości wspólnie organizować protesty, burząc mit o prawomocności obecnej władzy. Jeśli jednak władze pozwolą, by protesty te rozwijały się żywiołowo, nie będą w stanie sprostać kolejnej fali kryzysu gospodarczego: byle kichnięcie, a co dopiero fala strajków, zbije je z nóg. Kreml jest tego z całą pewnością świadom, podejmie więc jakieś działania. Póki co - ma jeszcze wybór.
Jedną z możliwych strategii może być zachowawcze "Chcemy żyć po staremu". Taktycznych narzędzi jest pod dostatkiem: prowokacje wymierzone w liderów opozycji,"dokręcanie śruby" w mediach, radykalna zmiana agendy na kwestie polityki zagranicznej, przekupstwo na poziomie instrumentów polityki społecznej…
Brzmi to ponętnie, ale na dłuższą metę nie może się udać. Wyeliminowanie lub przekupienie przywódców opozycji nie prowadzi tak naprawdę do niczego: ludzie wychodzą dziś na ulice nie pociągnięci magią nazwiska Nawalnego czy Niemcowa. A zwerbowanie lub przekupienie stu tysięcy wykształconych, radzących sobie w życiu Rosjan? Podobna sztuczka nie udałaby się nawet Departamentowi Stanu USA. Jak powiedział już Abraham Lincoln: "Można przez długi czas oszukiwać niektórych, można przez pewien czas oszukiwać wszystkich, ale nie sposób oszukiwać wszystkich przez długie lata". Ten czas już się skończył.
W ramach istniejącego systemu nie sposób sprowokować podziałów w łonie opozycji na poziomie nie liderów, lecz grup interesów. Do tego celu należałoby uczynić ukłon w stronę bądź to partii Facebooka, bądź piłki nożnej, a tego z kolei nie sposób zrobić w ramach strategii "Chcemy żyć po staremu". Dokręcanie śruby skończyć się może tylko tym, że - no cóż - "wszystko skończy się na smutno", trochę jak w przypadku Kaddafiego…
"Mała, zwycięska wojenka"? - nawet z nią może być kłopot. Nasza armia może bez trudu wygrać wojnę najwyżej z państwem wielkości Gruzji. Co więcej, nikt nie szykuje się jakoś do ataku na Rosję. A rozpętanie wojny na terytorium państwa oznacza utratę jedynego atutu, jaki posiada jeszcze ta ekipa w oczach ludności, czyli stabilizacji. Nie sposób powtórzyć drugiej wojny czeczeńskiej [1999 - 2003 - przyp. Onet], tak, jak nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki.
Przekupstwo na poziomie zmiany polityki społecznej? To również jest niemożliwe: mimo rosnących z roku na rok cen ropy naftowej coraz trudniej przychodzi domknąć budżet. W takiej sytuacji zwiększyć wydatki skarbu państwa to najprostsza recepta na zafundowanie sobie, obok kryzysu politycznego, również zapaści gospodarczej. (…) Innymi słowy, im bardziej władze chciałyby funkcjonować po staremu, tym wyraźniej widać, że z pomysłem tym trzeba się rozstać. (…)
A jeśli Kreml zaryzykowałby "życie po trosze na nowo, ale nadal kierując"? Wówczas władzom przyszłoby poświęcić kogoś na ołtarzu kompromisu. Tyle, że cząstkowe ustępstwa pod hasłem "wyrzucamy z beczki zgniłe jabłka" (…) odbierane będą przez społeczeństwo jako czytelny sygnał, że władze zaczęły się bać. Do dekompozycji dojdzie najprędzej w szeregach "Partii sztyletu" - każdy z aparatczyków będzie się starał poświęcić kolegów. Więcej, nawet, jeśli partia nie opowie się za tą strategią w sposób świadomy, rozwiązanie to będzie jej się stale nasuwać. Co innego bowiem spokojnie odcinać kupony, ciesząc się z niezmiennie wysokich wyników rankingu popularności przywódcy kraju (…) - a co innego, kiedy rating ten zaczyna zniżkować. Członek partii "Płaszcza i sztyletu" zadaje sobie w takiej sytuacji pytanie: a po co nam taki lider? Czy nie lepiej rzucić go na pożarcie czerni? Lider ze swojej strony domyśla się podobnych refleksji i sam zaczyna się zastanawiać, czy nie warto by kogoś obwinić za niedociągnięcia?
To właśnie tego rodzaju myśli popychają kraj w stronę rewolucji - i dla Kremla są one groźniejsze niż jakiekolwiek tłumy gromadzące się w Moskwie lub w Petersburgu.
Owszem: można poświęcić najbardziej przestarzałe instytucje. Można zgodzić się na rzeczywiście wolne i bezpośrednie wybory władz lokalnych, a nawet gubernatorów, można zagwarantować niezależność środków masowego przekazu, można zreformować sądownictwo czy przyjąć nowe ustawy regulujące sposób rejestrowania i funkcjonowania partii. Tego rodzaju zmiany mogą przekonać szerokie rzesze wyborców, że władza jest gotowa do zmian. (…) Tyle, że w konsekwencji zmiana elit rządzących i tak okaże się nieuchronna: wolne środki przekazu, niezawisłe sądy, nowe partie, pochodzący z wyborów gubernatorzy i nowa ordynacja wyborcza sprawią, że "Partia płaszcza i sztyletu" będzie bez szans. Co więcej, w zaniedbanych i odległych regionach do władzy dojść mogą populiści z "Partii piłki nożnej", stawiające władze federalne pod ścianą przy pomocy wprost formułowanego postulatu: pieniądze albo życie, sięgając nawet po straszak separatyzmu. (…)
A może lepiej sprawdzi się strategia "Dobrze, odejdziemy, tylko pozwólcie nam zachować łupy"? Racjonalnie myślący członkowie "Partii płaszcza i sztyletu" zdają sobie sprawę, że zgromadzone przez nich środki są monstrualne jak na średni stan posiadania w Rosji. Środki te znajdują się przede wszystkim za granicą - i tam są chyba najbezpieczniejsze. Ogólnoświatowy kryzys sprawił, że z Rosji w żadnym razie nie da się przez kolejnych 12 lat wycisnąć tyle, co przez ostatnich 12. Może więc naprawdę podzielić się z opozycją władzą i odpowiedzialnością, a potem cicho wycofać się i dołączyć do wesołego, międzynarodowego kręgu multimilionerów?
Niestety, ta atrakcyjna na pozór strategia również może się okazać niełatwa w realizacji. Można się obawiać, że "Rycerze płaszcza i szpady" nie nacieszą się w naszym kraju spokojem. [Leninowska] fraza "Łupcie to, co złupione" ma się dobrze w pamięci społeczeństwa: nie przypadkiem mamy takich rządzących, jakich mamy, w końcu oni też wyszli z ludu. Zachód zaś oferuje byłym dyktatorom coraz gorsze warunki schronienia. Dość przypomnieć sobie Pinocheta: i prozachodni był nad podziw, i przeprowadził bez liku reform liberalnych - a jednak nie dawali człowiekowi spokoju rozprawami. Inna rzecz, że lepiej umrzeć jak Pinochet niż jak Kaddafi. (…) Co wybierze "Partia płaszcza i sztyletu"? Najpewniej szarpać się będzie między różnymi strategiami, usiłując zrobić wszystko naraz: tu prowokacja wymierzona w liderów opozycji, tu negocjacje, tu przeciąganie na swoją stronę nacjonalistów, tam papierowe tryliony dla władz lokalnych… Wzajemnie skłóconym frakcjom obozu rządzącego nie uda się ani przeprowadzić liberalnych reform, ani zdławić buntu. Ta połowiczność rozwiązań przyczyni się do nadejścia rewolucji. Nie wiemy tylko jednego: czy będzie ona krwawa, czy aksamitna, "odgórna" czy "oddolna", zmiatająca stary świat, czy kończąca się kompromisem.
>>>>>
Zadna ,,strategia'' nie pomoze jak nie pomogla ludozercom afrykanskim . Najwyzej zamorduja ilus ludzi . Ale TO JEST KONIEC ! Definitywny !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:11, 31 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Rosja: reaktywacja gazety "Nie daj Boże!"
Na początku lutego w Rosji znów zacznie wychodzić gazeta "Nie daj Boże!". Wydawnictwo z takim samym tytułem w 1996 roku pomogło ówczesnemu gospodarzowi Kremla Borysowi Jelcynowi pokonać w wyborach prezydenckich przywódcę komunistów Giennadija Ziuganowa.
Dzisiaj "Nie daj Boże!" ma przekonywać Rosjan, że rewolucja byłaby niebezpieczna dla Rosji i że optymalna dla kraju jest ewolucyjna droga rozwoju. Redaktorem naczelnym gazety został były szef dziennika "Izwiestija" Władimir Mamontow, a dyrektorem finansowym - były dyrektor generalny wydawniczego "Żywi!" Jurij Kacman.
Ta ostatnia oficyna należy do Grupy Oneksim, kontrolowanej przez miliardera Michaiła Prochorowa, jednego z kandydatów w marcowych wyborach prezydenckich. Wszelako Mamontow i Kacman zapewniają, że "Nie daj Boże!" nie jest projektem, mającym wspierać któregokolwiek spośród pretendentów na najwyższy urząd w państwie.
W 1996 roku gazetę wydawali dziennikarze "Kommiersanta". Ukazywała się w nakładzie 10 mln egzemplarzy. Jej obecną edycję tworzyć mają dziennikarze "Izwiestii". Prawdopodobnie będzie wychodzić jako dodatek do "Komsomolskiej Prawdy" lub "Moskowskiego Komsomolca", dzienników o najwyższych w Rosji nakładach.
W 1996 roku gazeta agitowała przeciwko liderowi Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej (KPRF), który miał realne szanse na wygranie z Jelcynem. Ostatecznie prezydent zwyciężył w II turze, zdobywając 53,8 proc. głosów. Ziuganowa poparło 40,3 proc. wyborców. W I turze Jelcyn zgromadził 35,3 proc. głosów, a szef KPRF - 32 proc.
"Nie daj Boże!" ma się ukazywać przez kilka tygodni przed i po wyborach prezydenckich. Według Mamontowa i Kacmana, przed zespołem redakcyjnym postawiono zadanie wydawania nie agitki, lecz mądrej i ciekawej gazety, która nie będzie reklamować Putina jako kandydata na prezydenta.
- Nie będzie to gazeta proputinowska. Będzie zdroworozsądkowa. Zmiany w Rosji są konieczne. Jednak rewolucja byłaby najgorszym, co teoretycznie może kraj spotkać - oświadczył Kacman, cytowany przez "Izwiestija".
W 1996 roku "Nie daj Boże!" także nie agitowało za Jelcynem, lecz atakowało Ziuganowa, barwnie opisując konsekwencje powrotu komunistów do władzy. Gazeta nawet przestrzegała wtedy przed wojną domową.
Zdecydowanym faworytem marcowych wyborów jest obecny szef rządu. Według niezależnego Centrum Jurija Lewady, gdyby wybory odbyły się w trzeciej dekadzie stycznia, to Putin wygrałby je już w pierwszej turze, zdobywając 62 proc. głosów. Ziuganowa poparłoby 15 proc. wyborców.
Pozostali trzej pretendenci nie przekroczyliby progu 10 proc. głosów. Przywódca nacjonalistycznej Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji (LDPR) Władimir Żyrinowski uzyskałby 9 proc., Prochorow - 6 proc., a lider socjalistycznej Sprawiedliwej Rosji Siergiej Mironow - 5 proc.
Część ekspertów uważa jednak, że marcowe wybory będą dla Putina trudniejsze niż przewidują to sondaże i że konieczna będzie druga tura, w której premier spotka się z przywódcą KPRF. Analitycy w Rosji oceniają, że Prochorow jest tylko "technicznym kandydatem" Kremla, startującym jedynie na wypadek, gdyby wszyscy pozostali rywale Putina nagle wycofali się z wyborów.
>>>>>
Bluzniercy z KGB chwycili sie anwet takiego podlego sposoby jak bluznierstwo przeciw Bogu aby odwrocic swoj koniec . Ale nic to nie pomoze bo lwsnie nadchodzi Bóg i koniec ich zbrodni ! Wreszcie ! :O)))
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:09, 31 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Rosja: policja rozpędziła manifestację w Moskwie
Policja w Moskwie rozpędziła dzisiaj stronników kilku radykalnych ugrupowań opozycyjnych, którzy usiłowali zorganizować manifestację w obronie prawa do zgromadzeń. Co najmniej kilkadziesiąt osób zostało zatrzymanych.
Demonstranci próbowali się zebrać na Placu Triumfalnym, w centrum stolicy Rosji. Organizatorzy akcji nie mieli zgody moskiewskich władz na jej przeprowadzenie. Na manifestację przyszło około 200 osób. Domagali się oni także unieważnienia wyników grudniowych wyborów do Dumy Państwowej i uwolnienia więźniów politycznych. "Rosja bez Putina!" i "Precz z państwem policyjnym!" - skandowali demonstrujący.
Wśród zatrzymanych są liderzy: Innej Rosji - Eduard Limonow i Frontu Lewicy - Konstantin Kosiakin. Trzon niezarejestrowanej Innej Rosji stanowią aktywiści zdelegalizowanej Partii Narodowo-Bolszewickiej (PNB). Z kolei Front Lewicy to dawna Awangarda Czerwonej Młodzieży (AKM).
Oba te ugrupowania - wraz z ruchem Solidarność, Zjednoczonym Frontem Obywatelskim (OGF) i kilkoma innymi radykalnymi formacjami - próbują kontynuować Strategię 31, tj. tradycję organizowania w ostatnim dniu każdego miesiąca liczącego 31 dni manifestacji w obronie zapisanego w artykule 31. konstytucji Federacji Rosyjskiej prawa do zgromadzeń. Akcje takie w latach 2009-2010 organizował szerszy blok formacji opozycyjnych i organizacji pozarządowych. Koalicja ta rozwiązała się, gdy władze kilkakrotnie zezwoliły na jej manifestacje - tyle że nie na Placu Triumfalnym, lecz na pobliskim placu Aleksandra Puszkina.
>>>>
To jeszcze stara strategia jednak wpisana juz w nowa epoke protestow ! Rosja sie zmienila nieodwolalnie ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 15:59, 01 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Putin nie wyklucza drugiej tury w wyborach prezydenckich
Premier Władimir Putin nie wykluczył, że w marcowych wyborach prezydenckich w Federacji Rosyjskiej, po których zamierza on wrócić na Kreml, do wyłonienia zwycięzcy potrzebne będą dwie tury głosowania.
Władimir Putin, fot. Reuters
Putin ostrzegł zarazem, że druga tura wyborów nieuchronnie zdestabilizuje sytuację polityczną w Rosji. Opowiedział się też za obecnością w FR podczas wyborów obserwatorów z zagranicy. Zaznaczył jednak, że nie powinni oni być stronniczy. Czy Putin wygra w pierwszej turze wybory w Rosji? Podyskutuj na forum!
Szef rządu Rosji mówił o tym w Moskwie podczas spotkania ze studentami prawa z całego kraju, którzy chcą zostać obserwatorami podczas zbliżających się wyborów. W tym celu powołują do życia Korpus Obserwatorów.
- Jak wiadomo, prawo dopuszcza możliwość drugiej tury. Będzie to zależeć od woli obywateli. Naturalnie, nie wystawiłbym swojej kandydatury, jeśli nie liczyłbym na zwycięstwo. Mam także świadomość, że druga tura nieuchronnie będzie związana z kontynuowaniem określonej walki, a tym samym - z pewną destabilizacją naszej sytuacji politycznej - oświadczył Putin.
Premier dodał, że nie stanie się nic strasznego, jeśli dojdzie do drugiej tury. - Jestem na to przygotowany. Jeśli trzeba będzie, to popracujemy w drugiej turze - powiedział.
Putin zauważył, że liczy na to, iż ludzie, którzy pozytywnie oceniają rezultaty jego pracy jako prezydenta, a następnie premiera, przyjdą na wybory i zagłosują. - Istnieje niebezpieczeństwo, iż wielu moich zwolenników może nie przyjść, uważając, że Putin i tak wygra; że coś tam zrobią, żeby zwyciężył - wskazał.
- Otóż niczego robić nie będziemy. To również dlatego pozytywnie zareagowałem na inicjatywę utworzenia Korpusu Obserwatorów. Cały kraj powinien wiedzieć, że wybory będą uczciwe, a wyniki - obiektywne - dodał premier.
Putin zaproponował, by młodzi prawnicy z Korpusu Obserwatorów reprezentowali go jako kandydata na prezydenta. Opowiedział się też za obecnością w FR podczas wyborów obserwatorów z zagranicy, zaznaczając jednak, że nie powinni oni być stronniczy.
- Współczesny świat powinien być otwarty. Stopień zaufania będzie się zwiększać, jeśli będziemy wzajemnie otwarci - powiedział.
Sekretarz prasowy szefa rządu Dmitrij Pieskow poinformował, że aby spotkać się ze studentami prawa, Putin wziął w środę jeden dzień urlopu.
Premier jest zdecydowanym faworytem marcowych wyborów. Według niezależnego Centrum Jurija Lewady, gdyby wybory odbyły się w trzeciej dekadzie stycznia, to Putin wygrałby je już w pierwszej turze, zdobywając 62 proc. głosów.
Część ekspertów uważa jednak, że wybory te będą dla szefa rządu trudniejsze niż przewidują to sondaże i że konieczna będzie druga tura, w której zmierzy się on z przywódcą Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej (KPRF) Giennadijem Ziuganowem.
Wybory prezydenckie w Rosji odbędą się 4 marca. Oprócz Putina i Ziuganowa o najwyższy urząd w państwie ubiegają się także przywódca nacjonalistycznej Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji (LDPR) Władimir Żyrinowski, lider socjalistycznej Sprawiedliwej Rosji Siergiej Mironow i miliarder Michaił Prochorow.
>>>>
Fajne ,,wybory'' . Jedyny kandydat okresla czy bedzie czy nie druga tyra ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:03, 01 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Baner "Putin, odejdź" wisiał ponad godzinę naprzeciwko Kremla
Gigantyczny baner o powierzchni 140 metrów kwadratowych z napisem "Putin, odejdź" wisiał w środę przez ponad godzinę naprzeciw Kremla; poza napisem na żółtym banerze widniał rysunek twarzy premiera Władimira Putina przekreślony na krzyż.
Fot. Reuters
- Naszym głównym celem jest przypomnienie wszystkim, że w tym tygodniu jest przewidziana manifestacja na rzecz uczciwych wyborów - powiedziała agencji AFP aktywistka liberalnego ruchu Solidarność Anastazja Rybaczenko. Jego członkowie przyznali się do zawieszenia baneru. Jeden z liderów ruchu Solidarność Ilja Jaszyn pochwalił się internetowemu dziennikowi Gazieta.ru, że baner powiesił razem z czterema kolegami, i że jest to największy baner w historii protestów w Rosji.
Wyjaśnił też, dlaczego wielka żółta płachta zawisła naprzeciwko Kremla, a nie siedziby rządu, którym kieruje Putin. - Sądzimy, że (prezydent Dmitrij) Miedwiediew nie jest osobą, która podejmuje samodzielne decyzje, dlatego apel o odejście Putina kierujemy w stronę Kremla - powiedział Jaszyn. Dodał, że przez baner rosyjska opozycja chciała przypomnieć o manifestacji zaplanowanej na sobotę, 4 lutego, i o tym, że żądanie odsunięcia Putina od władzy pozostaje kluczowym.
>>>>
Bardzo sluszny postulat !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 15:03, 03 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Mróz zbiera żniwa w Rosji: 64 osoby nie żyją
W wyniku mrozów 64 osoby zmarły w Rosji w styczniu, a ponad 1300 zgłosiło się po pomoc z powodu wychłodzenia i odmrożeń - poinformował w piątek wiceminister zdrowia Maksim Topilin. W niektórych regionach padły w ciągu ostatniej doby rekordy niskich temperatur.
- W styczniu w 50 regionach Rosji w związku z odmrożeniami i wychłodzeniem zwróciły się do medyków o pomoc 1371 osoby, w tym 25 dzieci. Hospitalizowano 779 osób, w tym 15 dzieci, 64 osoby zmarły, dzieci wśród nich nie było - powiedział Topilin na posiedzeniu w ministerstwie ds. sytuacji nadzwyczajnych (MSN). Szef MSN Siergiej Szojgu powiadomił, że o 30 proc. wzrosła liczba pożarów i ostrzegł przed ryzykiem takich wypadków, w związku z anomalnie niskimi temperaturami.
Takie nietypowo niskie temperatury odnotowano w centrum i na południu Federacji Rosyjskiej, w tym na Uralu i Powołżu. - Średnia temperatura w ciągu doby spadła 7-12 stopni Celsjusza poniżej normy - wskazał Szojgu.
Jak przekazują służby meteorologiczne, poniżej 30 stopni odnotowano w obwodach: moskiewskim, twerskim, kostromskim, smoleńskim i briańskim. W Smoleńsku w czwartek padł rekord niskich temperatur - minus 30,2 stopnia; poprzedni, z 1966 roku, wynosił minus 27 stopni.
Władze Moskwy powiadomiły, że w ciągu ostatniej doby, przy temperaturze minus 20 stopni, spadło tam niemal 10 cm śniegu. - To niebywałe zjawisko, kiedy przy tak niskich temperaturach pada śnieg - powiedział na spotkaniu z dziennikarzami wicemer Moskwy Piotr Biriukow. W nocy z ulic wywieziono 450 tys. metrów sześc. śniegu. W ciągu ostatnich trzech tygodni w stolicy Rosji temperatura powietrza jest niższa o 6-8 stopni od przeciętnej o tej porze roku.
>>>>
No tak ! Brak szacunku dla czlowieka zawsze uderzal w Rosji . A juz los biednego ... Brrr starch pomyslec ... Jest to skutek slabego przyjecia chrzescijanstwa . Niby chrzescijanie ale wiecej poganie . Prawoslawie zreszta slabo wychowywalo ludzi bardziej sluzac wladzy ... Skutki widac ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 15:34, 03 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Ojciec Aleksandra Litwinienki: mój syn był zdrajcą
Ojciec Aleksandra Litwinienki, byłego funkcjonariusza KGB i naturalizowanego Brytyjczyka otrutego polonem w Londynie w 2006 roku, oświadczył dzisiaj w wywiadzie dla rosyjskiej telewizji, że jego syn był "zdrajcą" na żołdzie brytyjskim.
Walter Litwinienko powiedział, że żyje w biedzie we Włoszech i ze łzami w oczach prosił państwo rosyjskie o wybaczenie, podkreślając, iż jego syn był agentem brytyjskich służb specjalnych. - Dlaczego miałbym krzyczeć na cały świat w sprawie mojego syna, który był zdrajcą?" - pytał w wywiadzie dla stacji Kanał Pierwszy.
Wdowa po Litwinience Marina poinformowała w październiku ubiegłego roku, że jej mąż był konsultantem wywiadu brytyjskiego ds. przestępczości zorganizowanej.
Aleksandr Litwinienko, były funkcjonariusz radzieckich i rosyjskich służb bezpieczeństwa zajmujący się głównie zorganizowaną przestępczością, zmarł wkrótce po przyznaniu mu brytyjskiego obywatelstwa. O jego zabójstwo Scotland Yard oskarża jego dawnego kolegę, obecnie deputowanego rosyjskiej Dumy Państwowej Andrieja Ługowoja.
Litwinienko spotkał się przed pięcioma laty z Ługowojem w hotelu Milenium w londyńskiej dzielnicy Mayfair. W hotelowej restauracji wypił herbatę, po której źle się poczuł. Zmarł 23 listopada 2006 roku w klinice University College na skutek zatrucia izotopem polonu-210.
Sprawa ta negatywnie zaciążyła na stosunkach brytyjsko-rosyjskich. Tajne służby obu państw zerwały współpracę.
Litwinienko był krytykiem polityki Władimira Putina. Twierdził, że został on wyniesiony do władzy w Rosji przez dawny aparat KGB i że niewyjaśnione do dziś zamachy terrorystyczne w Moskwie w 1999 roku były środkiem do tego celu.
>>>>
Ale Kreml upodlil tego ojca . SZOK ! Ale taki to wlasnie system upodlenia i jak to dobrze ze ma pasc w tym roku !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:19, 03 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Rosja: Opozycja proponuje "umowę społeczną"
Podczas sobotniej manifestacji w Moskwie w obronie prawa do uczciwych wyborów jej organizatorzy rozpoczną zbiórkę podpisów pod "umową społeczną", której zawarcie zaproponują rywalom premiera Władimira Putina w marcowych wyborach prezydenckich w Rosji.
Poinformował o tym w piątek na konferencji prasowej w stolicy Rosji jeden z przywódców niezarejestrowanej Partii Wolności Narodowej (Parnas), były wicepremier Borys Niemcow, który wchodzi w skład komitetu organizacyjnego tej akcji. Podpisując proponowaną umowę, pretendent na najwyższy urząd w państwie zobowiąże się do uwolnienia wszystkich więźniów politycznych, przeprowadzenia demokratycznej reformy systemu politycznego, jak również zarządzenia w ciągu roku nowych wyborów parlamentarnych, a w ciągu dwóch lat - nowych wyborów prezydenckich.
Z inicjatywą takiego kontraktu wystąpił znany pisarz Borys Akunin, jeden z animatorów protestów przeciwko sfałszowaniu wyników grudniowych wyborów do Dumy Państwowej, niższej izby rosyjskiego parlamentu, na korzyść kierowanej przez Putina partii Jedna Rosja.
Na jednym z posiedzeń komitetu organizacyjnego zaproponował on zaproszenie na sobotnią demonstrację wszystkich kandydatów na prezydenta FR, którzy popierają żądania uczestników grudniowych protestów.
Biorący udział w tych akcjach domagali się m.in. odejścia Putina, unieważnienia wyników wyborów do Dumy i rozpisania nowych, a także odwołania i pociągnięcia do odpowiedzialności karnej przewodniczącego Centralnej Komisji Wyborczej (CKW) Władimira Czurowa oraz innych urzędników państwowych odpowiedzialnych za fałszerstwa. Żądali też zarejestrowania wszystkich formacji politycznych, którym w ostatnich latach odmówiono wpisania do rejestru partii, zwolnienia więźniów politycznych i zniesienia cenzury w federalnych środkach masowego przekazu.
Większość tych postulatów poparło trzech spośród pięciu kandydatów na prezydenta Rosji: lider Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej (KPRF) Giennadij Ziuganow, przywódca socjalistycznej Sprawiedliwej Rosji Siergiej Mironow i miliarder Michaił Prochorow.
Wiadomo już jednak, iż żadnych z nich nie przyjął zaproszenia. Swoje uczestnictwo w manifestacji zapowiedział jedynie lider demokratycznej partii Jabłoko Grigorij Jawliński, którego CKW nie dopuściła do wyborów, kwestionując autentyczność przedstawionych przez niego podpisów poparcia.
Uczestnicy sobotniej demonstracji przejdą z Placu Kałuskiego ulicą Bolszaja Jakimanka na Plac Bołotny, na przeciwko Kremla, gdzie odbędzie się krótki wiec. Planowany jest też występ popularnego piosenkarza rockowego Jurija Szewczuka. Z uwagi na silny mróz - moskiewscy synoptycy prognozują na sobotnie popołudnie temperaturę powietrza minus 18 stopni Celsjusza - ta część akcji ma trwać tylko 40-50 minut.
Uczestnicy manifestacji przemaszerują na Plac Bołotny w czterech kolumnach: obywatelskiej, liberalnej, nacjonalistycznej i lewicowej. Tę pierwszą poprowadzi Akunin, a na czele liberałów pójdzie jeden z przywódców ruchu Solidarność, były lider młodzieżowego skrzydła Jabłoka, Ilja Jaszyn.
Z kolei nacjonalistów poprowadzą Aleksandr Biełow i Władimir Tor, organizatorzy skrajnie prawicowych Rosyjskich Marszów w Moskwie. Obaj w przeszłości należeli do nacjonalistycznego ugrupowania Rodina, z którego wywodzi się obecny wicepremier Dmitrij Rogozin. Byli też liderami zdelegalizowanego, rasistowskiego Ruchu przeciwko Nielegalnej Imigracji. Tor był też rzecznikiem faszystowskiej Pamiati.
Natomiast na czele zamykającej pochód kolumny lewicowej pójdzie Siergiej Udalcow, przywódca radykalnej Awangardy Czerwonej Młodzieży (AKM) i koordynator Frontu Lewicy. W 1999 roku bez powodzenia kandydował on do Dumy Państwowej z listy Stalinowskiego Bloku na rzecz ZSRR, utworzonego przez Jewgienija Dżugaszwilego, wnuka Józefa Stalina. Od 2006 roku Udalcow współpracuje z Inną Rosją, na której czele stoi Eduard Limonow.
Sobotnia demonstracja przeciwników Putina zbiega się z 22. rocznicą największego w historii Związku Radzieckiego wystąpienia opozycji, którego uczestnicy żądali wykreślenia z konstytucji ZSRR artykułu szóstego mówiącego o kierowniczej roli Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego (KPZR). W tamtej manifestacji wzięło udział 300 tys. ludzi.
Swoje manifestacje w stolicy Rosji w sobotę organizują też m.in. stronnicy Putina i również kandydującego w marcowych wyborach prezydenckich lidera nacjonalistycznej Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji (LDPR) Władimira Żyrinowskiego. Ci pierwsi zbiorą się na Górze Pokłonnej, a drudzy - na placu Aleksandra Puszkina.
4 grudnia w Federacji Rosyjskiej odbyły się wybory do Dumy Państwowej. Według CKW, wygrała je putinowska Jedna Rosja, zdobywając 49,32 proc. głosów, co przełożyło się na 238 mandatów w 450-miejscowej izbie, tj. większość absolutną. Opozycja zarzuciła władzom fałszerstwa wyborcze. Niektórzy eksperci utrzymują, że rezultat Jednej Rosji został "poprawiony" o 10-15 proc. Po wyborach przeciwko oszustwom demonstrowały na ulicach Moskwy i innych miast tysiące osób. Największe akcje protestacyjne odbyły się 10 i 24 grudnia w stolicy. W tej pierwszej wzięło udział 25 tysięcy, a według niektórych źródeł nawet 40 tys. ludzi; w drugiej ponad 60 tys. osób. Organizatorzy spodziewają się, że w sobotniej uczestniczyć będzie 50 tys. ludzi.
>>>>
Znakomity pomysl ! Z tym ze z uwagi na morozy przypuszczam ze gigantycznych tlumow akurat tym razem nie bedzie . Ale odbija to sobie jak bedzie cieplej !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 18:03, 04 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Dziesiątki tysięcy ludzi na manifestacji opozycji w Moskwie
Dziesiątki tysięcy ludzi przychodzą dzisiaj na Plac Kałuski w Moskwie, skąd następnie ulicą Bolszaja Jakimanka udają się na pobliski Plac Bołotny, naprzeciwko Kremla, gdzie opozycja zwołała kolejną demonstrację w obronie prawa do uczciwych wyborów.
Uczestnicy manifestacji żądają też dymisji premiera Władimira Putina. Akcja rozpocznie się o 14.00 czasu moskiewskiego (11.00 czasu polskiego). Odbędzie się tam wiec i krótki koncert. Z uwagi na silny mróz - temperatura powietrza w stolicy Rosji wynosi minus 20 stopni Celsjusza - ta część manifestacji ma trwać tylko 30-40 minut.
Podczas demonstracji jej organizatorzy rozpoczną zbiórkę podpisów pod "umową społeczną", której zawarcie zaproponują rywalom Putina w marcowych wyborach prezydenckich w Federacji Rosyjskiej.
Podpisując proponowaną umowę, pretendent na najwyższy urząd w państwie zobowiąże się do uwolnienia wszystkich więźniów politycznych, przeprowadzenia demokratycznej reformy systemu politycznego, jak również zarządzenia w ciągu roku nowych wyborów parlamentarnych, a w ciągu dwóch lat - nowych wyborów prezydenckich.
Również w innych miastach Rosji organizowane są podobne demonstracje. Biorą w nich udział setki osób, a gdzieniegdzie - tysiące. Akcje protestacyjne odbyły się już m.in. we Władywostoku, Chabarowsku, Irkucku, Czycie, Barnaule i Jekaterynburgu.
Swoje manifestacje w Moskwie i innych regionach Rosji w sobotę zorganizowali także stronnicy premiera Władimira Putina. W stolicy zebrali się na Górze Pokłonnej przy Prospekcie Kutuzowa. W akcji bierze udział kilkadziesiąt tysięcy ludzi.
W Moskwie demonstrowali również zwolennicy innego kandydata w marcowych wyborach prezydenckich, lidera nacjonalistycznej Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji (LDPR) Władimira Żyrinowskiego. Zgromadzili się oni na placu Aleksandra Puszkina, w samym centrum stolicy. W manifestacji wzięło udział około 500 osób.
4 grudnia w Federacji Rosyjskiej odbyły się wybory do Dumy Państwowej. Według CKW, wygrała je putinowska Jedna Rosja, zdobywając 49,32 proc. głosów, co przełożyło się na 238 mandatów w 450-miejscowej izbie, tj. większość absolutną. Opozycja zarzuciła władzom fałszerstwa wyborcze. Niektórzy eksperci utrzymują, że rezultat Jednej Rosji został "poprawiony" o 10-15 proc.
Po wyborach przeciwko oszustwom demonstrowały na ulicach Moskwy i innych miast tysiące osób. Największe akcje protestacyjne odbyły się 10 i 24 grudnia w stolicy. W tej pierwszej wzięło udział 25 tysięcy, a według niektórych źródeł nawet 40 tys. ludzi; w drugiej ponad 60 tys. osób. Organizatorzy spodziewają się, że w sobotniej uczestniczyć będzie 50 tys. ludzi. Sobotnia demonstracja przeciwników Putina zbiega się z 22. rocznicą największego w historii Związku Radzieckiego wystąpienia opozycji, którego uczestnicy żądali wykreślenia z konstytucji ZSRR artykułu szóstego mówiącego o kierowniczej roli Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego (KPZR). W tamtej manifestacji wzięło udział 300 tys. ludzi.
>>>>
A wiec kolejny giagntyczny protest ! Zmienila sie Rosja juz na dobre ! Nie ma powrotu do mrocznej przeszlosci ! To cieszy !!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|