Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 15:27, 19 Paź 2011 Temat postu: Gospodarka schłodzona ! Sukces ! |
|
|
No to schłodzili ! Jest sukces w stylu Balcerowicza !
Sprzedaz spada produkcja nie idzie a umowy sa smieciowe :
Umowy mniej śmieciowe
Od umów o dzieło powinno się płacić składki emerytalne - mówi Michał Boni. Minister boi się, że za kilkadziesiąt lat tak zatrudnionym osobom budżet będzie musiał dopłacać do emerytury albo na starość będą żyć z pomocy społecznej - informuje "Gazeta Wyborcza".
- Wszyscy, którzy płacą podatki, powinni płacić składki ubezpieczeniowe. Także osoby, które są zatrudnione na podstawie umów o dzieło, a nie płacą składek emerytalnych z innego tytułu - proponuje szef doradców premiera.
Witold Orłowski z Rady Gospodarczej przy premierze ocenia, że "jest duża szansa na zmianę prawa".
>>>>
Oto macie cala paczke Wyborcza Orlowski Boni . TO ICH DZIELO ! To oni sa piewcami tego systemu i schladzania ... Wszak Boni byl chyba we wszystkich rzadach lat 90 tych a jak rzadzili komuszkowie kontynuowali patologie lat poprzednich z wyjatkiem Kolodki ktory troche poluznil i odmrozil co zreszta bylo wynikiem gniewu ludu ... KOMUCHY MUSIALY ODMROZIC BO BY ICH LUDZIE ZJEDLI !
Teraz znowu ,,odzyli''...
I jak to sie troskaja o umowy smieciowe ... Niedlugo i smieciowych zabraknie ... Trzeba bedzie bez umowy ryzyk fizyk zaplaca nie zaplaca a zyc trzeba to moze zaplaca...
No ale jak lud glsuje TAK MA ! A glosuje jak zyje ... Jak sie zyje po lajdacku nieslubne dzieci konkubinaty aborcja in vitro to sie rozum traci i pozniej widac to po wyborach ... Rozum jest scisle polaczony z dusza jak ona zniszczona rozum wysiada ... I czlowiek konczy jak Hitler mimo ze przeciez mial on zdolnosci ... Ale zdolnosci mozna zniszczyc łajdactwem...
A wiec wskazniki beda leciec ...
Zmianami prawnymi rzecz jasna NIC NIE ZALATWIA ... Jak smieciowe beda oblozone normalnymi wymogami to prawnicy wymysla kiblowe ...
Inwencja jest NIEOGRANICZONA !!! Jedyny sposob na umowy smieciowe to ZLIKWIDOPWAC BEZROBOCIE ! A w tym celu nalezy pogonic kolesi od schladzania ... A w tym celu nalezy pogonic tych co ich mianowali czyli tych ktorych wybraliscie czyli trzeba pogonic was ! Sami sobie zgotowaliscie ten los ...
A juz bylo tak dobrze ! Za czasow Giertycha i Leppera bezrobocie spadlo z 3,2 do PONIZEJ 1,4 czyli liczby nieznanej w epoce Balcerowicza jesze ze dwa lata i bezrobocie by zniklo... No ale Lepper i Giertych byli obciachowi ... To trzeab bylo ich usunac ... No to teraz macie nie obciachowo glodno chlodno i bezrobotno ... Sluchajcie dalej telewizora ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 23:17, 19 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Produkcja przemysłowa wyrównana sezonowo wzrosła we wrześniu rdr o 7,1 proc.,
>>>>
Sa to dane dziwne bo :
Piotr Bielski, ekonomista BZ WBK, w komentarzu dla WP.pl:
- Nie widać kryzysu w polskich firmach. Był taki moment dwa miesiące temu, kiedy wzrost produkcji mocno wyhamował. Okazało się, że to było przejściowe zjawisko i zaczęło się odbicie. To jest o tyle dziwne, że te dane są w sprzeczności z badaniami koniunktury w sektorze przedsiębiorstw. Są w sprzeczności z raportem PMI, który wskazywał na to, że spadają zamówienia zagraniczne. Zapowiadano, że to negatywnie wpłynie na produkcję polskich firm. Pojawia się pytanie: skąd ta rozbieżność? Podejrzewam, że jeszcze nie dotarł do Polski spadek popytu z zagranicy. On jeszcze się u nas nie objawił, ale wkrótce nastąpi, bo koniunktura za granicą mocno się pogarsza i wydaje się, że trzeba zakładać słabszy wzrost gospodarczy w krajach strefy euro w przyszłym roku. Być może firmy wciąż realizują zamówienia wynikające z wcześniej zawartych kontraktów. Być może trochę też jest tak, że polskie firmy są w stanie w jakiś sposób korzystać z tej słabszej koniunktury w innych krajach i znajdują jakieś nisze rynkowe. Problemy firm czy producentów z Francji i Niemiec oznaczają jakąś większą szansę na wejście w ich miejsce producentów z Polski. Pytanie, czy jeszcze nie za wcześnie, żeby taki efekt obserwować, ale potencjalnie jest to możliwe. Nasi producenci są tańsi i coraz częściej porównywalni jakościowo. To pozwala nam na kryzysie coś dla siebie ugrać.
?????
Albo blad albo ratuje nas oslabienie zlotego ... Jesli to jest zrost eksportu to takie wyjanienie okaze sie trafne ... Trzeba zobaczyc dane o handlu zagranicznym ... Czy bilnas sie polepszyl ??
Ale niewatpliwa rzecza jest ze oslabiebiel zl nam pomaga - tak bylo w 2008 teraz jest to samo zjawisko ... Jaki bylby wzrost gdyby nie RPP i bestialskie chlodzenie gospodarki ? 20 % 25 % ??? PKB rosl by chyba o 10 % ! Widzimy jak Polska jest niszczona ! Jak moglismy byc najbogatszym krajem Europy co nie jest trudne gdy zachod ma euro ... Wystarczy byc poza UE I MIEC NORMALNYCH ekonomistow u wladzy ...
Ale tak glosujecie ze macie to co macie czyli NIE MACIE ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 14:39, 18 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
GUS: dane o produkcji przemysłowej
Produkcja przemysłowa wyrównana sezonowo wzrosła w czerwcu rok do roku o 2,6 proc., a miesiąc do miesiąca spadła o 2,0 proc.
>>>>
Wielki schlodzeniowy sukces ...
Glosujcie dalej na tych cymbalow a oni beda mianowac cymbalow do RPP to bedziecie wymierac z glodu na ulicach ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 13:01, 23 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Lawina upadłości, firmy się zwijają
Drastycznie rośnie liczba wniosków o upadłość przedsiębiorstw - pisze "Dziennik Gazeta Prawna" powołując się na dane z sądów.
Według gazety w największych aglomeracjach, takich jak Warszawa, Katowice czy Gdańsk, w pierwszych sześciu miesiącach roku było ich o połowę więcej niż rok wcześniej.
Niechlubnym rekordzistą jest Olsztyn. Tam w ciągu roku liczba wniosków o upadłość wzrosła o 189 procent. Ekonomiści wieszczą, że w drugim półroczu sytuacja się jeszcze pogorszy. Problemy ma budownictwo, ale też usługi.
Według danych GUS znikają też małe firmy. W 2010 roku było ich ponad 286 tysięcy, w ubiegłym roku o 22 procent mniej.
Więcej w Dzienniku Gazecie Prawnej.
>>>>
Hurra ! Wspaniale ! Zielona wyspa ! Gratuluje wam waszyxh glosowan do sejmu . Wspanialych ludzi wybieracie ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 13:48, 06 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
BRE Bank: RPP powinna mocno ciąć stopy, by uratować spowalniającą gospodarkę
Obniżka stóp procentowych może być ratunkiem dla spowalniającej gospodarki. Zdaniem ekonomistów BRE Banku, Rada Polityki Pieniężnej nie może ignorować niepokojących sygnałów z rynku i jeszcze we wrześniu powinna zapowiedzieć cykl obniżek. Jak podkreślają, żeby efekt był odczuwalny potrzebne będzie cięcie o co najmniej 50 pkt. bazowych, a w całym cyklu stopy procentowe powinny spaść o 100 pkt. bazowych.
Rynek przygotowuje się do efektów nadchodzącego spowolnienia gospodarczego. A to obwieszczają m.in. ostatnie wyniki dotyczące produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej. Jeżeli dane w kolejnych miesiącach będą równie słabe, to Rada Polityki Pieniężnej może zdecydować się na stymulowanie gospodarki przez cięcie stóp. Obecnie główna stopa procentowa wynosi 4,75 proc.
- Wydaje nam się, że obcinanie o 25 punktów bazowych w sytuacji, kiedy gospodarka wymyka się spod kontroli, bo nie będziemy mieli wzrostu pod koniec roku 3 proc., tylko będziemy zbliżać się raczej do 1,5 proc., to nie ma sensu tracić czasu na ruchy po 25 punktów, a jeśli ścinać, to w wyższych dawkach - mówi w rozmowie z Agencją Informacyjną Newseria Marcin Mazurek, ekonomista BRE Banku.
I to powinien być dopiero początek cyklu obniżek. Jego zdaniem do końca roku stopy powinny spaść poniżej poziomu 4 proc. Komunikat o obniżce powinien zostać zaakceptowany przez rynek, jeśli będzie odpowiednio wcześnie zapowiedziany.
- RPP pokazała już w poprzednim cyklu rozluźnienia polityki pieniężnej, że potrafi - podkreśla Marcin Mazurek.
W listopadzie 2008 roku Rada zaczęła obniżać stopy procentowe, które wówczas były na poziomie 6 proc. Do marca 2009 roku spadły do 3,75 proc.
- Dla przeciętnego Polaka obniżka stóp procentowych nie będzie aż tak dużym wydarzeniem, bo dotknie to głównie kredytobiorców. Biorąc pod uwagę, że teraz nie jest zbyt dobry czas na branie kredytu, na pewno nie znajdzie się więcej osób, które wezmą kredyt, natomiast obniży to koszty dotychczasowym posiadaczom kredytu – tłumaczy ekonomista BRE Bank.
Poza tym powinna poprawić się kondycja polskich przedsiębiorstw, a co za tym idzie - również sytuacja na rynku pracy.
- Jeśli stopy będą niższe, być może przedsiębiorstwa zaczną inwestować, pobudzi to gospodarkę, będzie więcej bodźców do zatrudniania – prognozuje Marcin Mazurek.
Analitycy podkreślają, że Polski może nie uratować tym razem (tak jak w 2008 r.) popyt wewnętrzny, bo inflacja zablokowała dostęp do części dóbr konsumpcyjnych. Analitycy twierdzą, że już po wakacjach wzrost PKB zacznie hamować, a w całym 2012 roku będzie znacznie poniżej 2 proc. W dodatku prognozy na 2013 nie są optymistyczne.
>>>>
Szok ! Pierwszy raz jakis bank chce obnizek stop . Do tej pory bylo tylko podnoscie podnoscie i podnoscie . Tu nie chodzi juz nawet o ,,pomoc gospodarce'' tu chodzi o to aby stopy osiagnely chociaz w przyblizeniu poziom zgodny ze zdrowym rozsadkiem . Pamietajmy ze stopy RPP liczy sie w dol . Czyli 10 % to nie jest 10 od 100 tylko 10 od 90 . Czyli 11,11111 % bo to jest tzw. dyskonto . Zwracaja wam mniej niz im wypisaliscie ... A te stopy sa MINIMALNE tzn do stop RPP wszyscy inni DOLICZAJA SWOJ ZYSK i dopiero po tym dociera do was procent arty kredytu . Czyli jak wam sie zdajae ze 4-5 % to co tam ! Mi kaza placic 20 albo cos . To wlasnie te 20 naroslo od tych 4-5 ... Bo posednicy sobie doliczyli . Oczywiscie to nie jedynya pryczyna (bo np. brak polskich bankow zla struktura itp ) ALE GLOWNA !!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 14:19, 14 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Polska odnotowała drugi największy w UE spadek produkcji przemysłowej
Wyrównana sezonowo produkcja przemysłowa spadła w czerwcu w UE o 0,9 proc. wobec maja, najwięcej produkcja spadła w Wielkiej Brytanii o 2,5 proc., a w Polsce - o 2 proc. i był to drugi największy spadek w UE - podał we wtorek Eurostat.
Spadek produkcji przemysłowej w pogrążonej w kryzysie strefie euro był w czerwcu mniejszy, niż w UE i wyniósł 0,6 proc. W maju produkcja przemysłowa względem kwietnia wzrosła o 0,9 proc. w strefie euro i 0,8 proc. w UE.
Produkcja w ujęciu rocznym spadła w czerwcu br. o 2,1 proc. w strefie euro i - o 2,2 proc. w UE.
Eurostat poinformował też, że w czerwcu br. produkcja przemysłowa spadła w 16 krajach UE, a wzrosła w pięciu, dla pozostałych państw z "27" nie ma jeszcze dostępnych danych.
Nadzwyczajny wzrost produkcji odnotowała Litwa (18,6 proc.), więcej towarów opuszczało też fabryki w Słowenii (wzrost o 2,9-proc.) i Irlandii (2,7-proc.).
>>>>
A wiec jest wreszcie dlugo oczekiwany sukces ! Udalo sie doniowi zazegnac grozbe Europy dwoch predkosci ! Teraz jest Europa jednej predkosci ujemnej ! A wierzcie mi sukces nie przyszedl latwo . Pmaietamy rok 2008 . Gospodarka Polski rozpedzona po rzadach Giertycha i Leppera . Ekonomika UE upadajac ujemna . Dwie predkosci !
Trzeba bylo ostro wziasc sie do roboty . Wykonczyc Leppera . Kaczynski do spolki z PO mediami i Wyborcza na czele . Wykonczyc LPR o.Rydzyk .
Ale to amlo . Trzeab bylo wygrzebac ze smietnika wampira Belke i wepchnac go do NBP . Trzeba bylo podobnych dziadow mianowac do RPP . I po 5 latach dopiero sukces . ,,Wzrost'' ujemny cut ekonomiczny Balcerowicza...
Zadowoleni ?
To glosujcie tak dalej . Czekamy na glod ...
Przypominam ze wzrost ujemny (nie moj debilny pomysl z ta nazwa) ... TO SPADEK ! Jest CORAZ MNIEJ !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 14:38, 17 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Płace gorsze od prognoz, przedsiębiorcy przestali zatrudniać
GUS podał dane o dynamice wynagrodzeń oraz zatrudnienia w lipcu. Wzrost płac jest coraz mniejszy. Brak także nowych stanowisk pracy.
Gospodarka ostro hamuje. Gorsza od oczekiwań była dynamika płac. Wzrosły jedynie o 2,4 proc., choć przewidywano 3,9 proc. Poprzednio było to 4,3 proc.
- To efekt wydarzeń za granicą i spowolnienia w strefie euro. Wpływa na to także mniejsza konsumpcja na rynku krajowym - mówi Piotr Kalisz, główny ekonomista CitiHandlowy.
GUS ogłosił, że przeciętne miesięczne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w lipcu 2012 r. wyniosło 3700,01 zł.
Zgodne z szacunkami było za to zatrudnienie. Rok do roku właściwie nie wzrosło. W czerwcu odnotowano jedynie symboliczny ruch o 0,1 proc. r/r.
- Informacje o dynamice płac są gorsze od oczekiwań. Po wyeliminowaniu inflacji nasze pensje realnie spadają. To efekt stagnacji na rynku pracy - dodaje Piotr Kalisz.
>>>>
Nie ,,stagnacji na rynku pracy'' tylko schladzania gospodarki ...
Moze niedlugo sie dowiemy ze jest zle bo mamy ,,kryzys'' ...
Ktory nie wiadaomo skad sie wzial ...
Teraz przez najblizsze lata czekaja was TYLKO TAKIE WIADOMOSCI . To efekt waszych ,,glosowan'' ... Zrobiliscie sobie pieklo ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:07, 28 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
KRD: rośnie zadłużenie firm z branży budowlanej
Przybywa zadłużonych firm budowlanych - podaje Krajowy Rejestr Długów. W br. liczba tych firm notowanych w KRD w porównaniu do analogicznego okresu 2011 r. wzrosła o 23 proc.; ich zadłużenie to niemal 400 mln zł. Firma rekordzista ma prawie 6 mln zł długu.
Jak poinformowali eksperci KRD, na liście dłużników znajduje się 9648 firm budowlanych z całej Polski. "Wśród zadłużonych firm budowlanych dominują te z Mazowsza (15,5 proc.), Śląska (13,81 proc.), Dolnego Śląska (9,36 proc.) i Wielkopolski (8,92 proc.). Najbardziej zadłużona firma pochodzi z województwa zachodniopomorskiego i ma już 5,9 mln zł niespłaconych zobowiązań" - napisano w komunikacie KRD.
Według danych Rejestru, ponad 56 proc. długów firm budowlanych to zobowiązania wobec innych przedsiębiorstw z tego samego sektora.
"Sytuacja tej branży jest trudna. Dynamika produkcji budowlano-montażowej kolejny kwartał z rzędu bardzo znacząco spadła i jest o blisko 5 proc. niższa niż w analogicznym okresie roku poprzedniego. Niestety jest to zarówno związane z bardzo słabą sytuacją na rynku mieszkaniowym – ogromną nadpodażą nowych mieszkań, a także z coraz gorszą sytuacją w inwestycjach infrastrukturalnych, gdyż impuls związany z budową infrastruktury na Euro 2012 powoli wygasa" - wskazał prezes KRD BIG Adam Łącki.
Dodał, że znacząca grupa firm poniosła "straty na projektach infrastrukturalnych", a to przekłada się na spadek zaufania do branży budowlanej w całości, a także zmniejsza zdolność firm z tej branży do podejmowania nowych projektów inwestycyjnych.
Z badania „Portfel Należności Polskich Przedsiębiorstw” zrealizowanego przez KRD i Konferencję Przedsiębiorstw Finansowych wynika, że problem zatorów płatniczych narasta w całej gospodarce, ale w budownictwie jest najbardziej dotkliwy.
O ile w całej gospodarce 24,9 proc. firm wskazuje, że ma coraz większe kłopoty z otrzymaniem na czas należności, to w budownictwie problem ten dotyka 30,2 proc. firm i jest to najwyższy wskaźnik spośród wszystkich branż.
>>>>
To juz efekt schlodzenia nie Euro ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 11:38, 29 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Czarna strefa zamiast pracy
W regionach o wysokim bezrobociu policja ma coraz większe problemy z oszustami i dilerami narkotyków, pisze "Rzeczpospolita".
Od stycznia do czerwca 2012 r. w kraju doszło do 317 tys. przestępstw kryminalnych i ponad 40,7 tys. gospodarczych - tych ostatnich było o 1,7 tys. więcej niż rok wcześniej. W województwach, w których panuje wysoka stopa bezrobocia, przybyło zwłaszcza oszustw, dokonywanych przez różnego rodzaju naciągaczy.
W zeszłym roku policja ujawniła w kraju niemal 23 tys. przestępstw narkotykowych, czyli o 2,1 tys. więcej niż rok wcześniej. Śledczy zwracają uwagę, że tych przestępstw przybywa też w mniejszych województwach czy na wschodzie kraju, a dilerką czy uprawą konopi trudnią się coraz młodsi
Część oszustów przenosi się do Internetu, licząc na większą anonimowość i mniejszą szansę wpadki. O ile w całym ub. roku było 11,4 tys. oszustw dokonanych w sieci, to w sześciu miesiącach tego roku już ponad 9 tys.
>>>
Tzw. ,,krajobraz Balcerowicza'' . Tak wyglada schladzanie . Ale Lepper sie nie podobal Giertych tez no to mata z powrotem Balcerowicza . Sami tak kombinowalista...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:46, 30 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Najgorszy rok dla gospodarki po 1989?
Firmy same nie wiedzą, co dziś robić - uważają analitycy Deloitte, którzy opracowali raport o 500 największych przedsiębiorstwach Europy Środkowej. Ich zdaniem powinniśmy przygotować się nawet na gwałtowne hamowanie gospodarki. A rok 2012 może być pod pewnymi względami najgorszy od 1989 roku.
- Nigdy w historii Polski nie mieliśmy problemów z gwałtownym zahamowaniem spożycia indywidualnego. Zawsze bowiem rosły wynagrodzenia, a dochody do dyspozycji wzrastały uzupełniane między innymi kredytami. Konsumpcja jednak nie będzie rosła wiecznie. Jeśli gospodarstwa domowe orientują się, że 25. dnia miesiąca kończą się pieniądze, a wcześniej kończyły się 30., to zaczynają oszczędzać. A wtedy nasz wzrost gospodarczy będzie wielką niewiadomą - uważa członek zarządu Deloitte Rafał Antczak.
Rok 2012 może być przełomowy, bo wielce prawdopodobne, że pierwszy raz od 1989 roku nasze wynagrodzenia realnie spadną. Firmy nie dają dziś bowiem podwyżek, a inflacja jest dużo powyżej celu. W portfelu mamy więc de facto mniej pieniędzy niż rok temu.
- To już nie jest kwestia nawet płacy realnej, bo jej wzrost dziś jest w okolicach zera. To jest mnóstwo drobnych kropelek związanych ze zmianami podatkowymi i okołopodatkowymi, jak na przykład zmiany w OFE - mówi Rafał Antczak o przyczynach zmniejszania się konsumpcji.
Jego zdaniem kluczowe jest dziś obserwowanie konsumpcji i jej trendów. A jeśli będzie tu znaczny spadek, to wszystkie dotychczasowe prognozy gospodarcze mówiące o 2,5-proc. wzroście PKB w tym roku trzeba będzie wyrzucić do kosza.
- Ten rok może się jeszcze bronić, bo firmy rozpoczęły mały cykl inwestycyjny. Wszystko oparte jest jednak na psychologii. Na przykład informacja o pięciu nowych dużych inwestycjach w Polsce sprawi, że największe nasze firmy zaczną inwestować i uruchomi się cały łańcuszek - twierdzi ekspert Deloitte.
>>>>
Na razie jednak nie . Najgorszy od 1992 . Ale przyszly rok kto wie ! Te bydlaki zaszokowaly by nadzorcow Auschwitz swoim okrucienstwem...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 16:31, 01 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
HIPH: produkcja stali zbrojeniowej spada m.in. przez nadużycia w handlu
W ciągu siedmiu miesięcy tego roku polska produkcja stali zbrojeniowej zmniejszyła się o 27 proc. – szacują eksperci Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej (HIPH). Izba ocenia, że jedną z przyczyn spadku są nadużycia w handlu tymi wyrobami.
Chodzi o proceder wyłudzania VAT-u w handlu wykorzystywaną głównie w budownictwie stalą. Z danych HIPH wynika, że nieuczciwe praktyki mogą obejmować co najmniej trzecią część polskiego obrotu stalą zbrojeniową, sięgając 500 tys. ton rocznie, przy wielkości polskiego rynku szacowanej na ok. 1,5 mln ton.
„To proceder bardzo dotkliwy dla budżetu państwa, ale także dla krajowych producentów, którzy nie są w stanie konkurować z zaniżonymi – bo wynikającymi z niepłacenia VAT-u – cenami wyrobów. Dlatego środowisku hutniczemu zależy na skutecznym ukróceniu nieuczciwych praktyk i takiej zmianie prawa, która je uniemożliwi” – powiedział PAP prezes HIPH dr Romuald Talarek.
W sierpniu skupiająca producentów i przetwórców stali HIPH porozumiała się w tej sprawie ze zrzeszającą sprzedawców Polską Unią Dystrybutorów Stali (PUDS). We wspólnym oświadczeniu obie organizacje wyraziły wolę współpracy w zwalczaniu nieuczciwych praktyk oraz wymianie informacji. Chodzi o to, by skutecznie przeciwdziałać patologiom i alarmować stosowne instytucje.
Prezes Talarek wskazał, że polskie huty nie są i nie będą w stanie konkurować cenowo z wyrobami tańszymi co najmniej o kilkanaście procent, dzięki temu, że nie został od nich odprowadzony 23-proc. podatek. Nasilanie się tego zjawiska może skutkować zmniejszaniem zdolności produkcyjnych lub redukcjami, przede wszystkim w sferze zatrudnienia.
O tym, że w obrocie prętami zbrojeniowymi istnieje szara strefa o wartości szacowanej nawet na 1,2 mld zł, świadczą dane dotyczące handlu. Statystyka pokazuje, że polscy odbiorcy deklarują sprowadzenie z zagranicy znacznie mniejszej ilości stali niż – według statystyk unijnych – do Polski wysłano. Różnica między tym, co miało do Polski trafić, a tym, co – według krajowych deklaracji – trafiło, z roku na rok rośnie. HIPH podejrzewa, że brakujące ilości są przedmiotem nieuczciwego, nieopodatkowanego VAT-em obrotu.
W 2010 r. statystyki krajów UE wykazały, że do Polski wysłano od nich ponad 370 tys. ton stali zbrojeniowej, podczas gdy w Polsce zadeklarowano przywóz blisko 150 tys. ton. W ubiegłym roku ta rozbieżność wzrosła dwuipółkrotnie, przekraczając 500 tys. ton. To wskazuje, że nawet 40 proc. obrotu tymi wyrobami może przechodzić przez ręce nieuczciwych podmiotów.
Mechanizmów wyłudzania VAT-u jest kilka. Z zasady uczestniczą w nich firmy potocznie nazywane „słupami”, które omijają opodatkowanie szybko znikając z obrotu gospodarczego. Firmy dokonują transakcji i wbrew przepisom nie odprowadzają do urzędu skarbowego należnego VAT-u, przenosząc ryzyko podatkowe także na nabywców. Stal jest także fikcyjnie sprzedawana między firmami w różnych krajach.
Eksperci, którzy na zlecenie środowiska hutniczego analizowali ten problem, wskazali różne schematy możliwych nadużyć, w których nieuczciwy dystrybutor bezprawnie przywłaszcza sobie VAT, jaki powinien zapłacić do budżetu państwa, lub wyłudza VAT w ramach transakcji wewnątrzwspólnotowej - w związku z fikcyjną dostawą. Ponadto przestępstwa te mogą wiązać się z faktyczną dystrybucją wyrobów do odbiorców końcowych lub ze schematem karuzelowym, gdy wciąż te same wyroby są wykorzystywane do przestępstw.
Według różnych szacunków Skarb Państwa może tracić na takim procederze od 250 do ok. 400 mln zł rocznie, choć uwzględniając brak wpływów z szarej strefy także innych podatków, rzeczywiste uszczuplenia budżetu mogą być blisko dwukrotnie większe. Taka sytuacja uderza także w producentów, którzy nie są w stanie konkurować z tańszą, bo pochodzącą z nadużyć, stalą.
Prezes HIPH wskazał, że nieprawidłowościom częściowo sprzyja struktura polskiego rynku stalowego. Szacuje się, że w Polsce ok. 60 proc. stali sprzedawane jest bezpośrednio przez producentów, a pozostała część – przez dystrybutorów. Brakuje jednak – w przeciwieństwie do krajów „starej” UE - rozwiniętych sieci producenckich, stąd duża liczba rozmaitych podmiotów pośredniczących w handlu. Firmy nieuczciwie zaniżające ceny psują rynek i szkodzą producentom.
„Wyeliminowanie takich praktyk to wspólny interes producentów i uczciwych dystrybutorów, stąd nasza wola współpracy z PUDS” – powiedział dr Talarek. Jego zdaniem tylko szybkie ukrócenie nieuczciwych praktyk, poprzez zmiany prawne w mechanizmach naliczania VAT-u, pozwoli polskim producentom przetrwać okres zauważalnego już na rynku spowolnienia w branży budowlanej, która jest największym konsumentem stali zbrojeniowej. W przeciwnym razie nie można wykluczyć redukcji mocy i zatrudnienia w branży.
>>>>
Glowna jednak przyczyna jest schlodzenie gospodarki . Budownictwo padlo . A tylko ono wykorzystuje stal zbrojeniowa ( nie chodzi tu o wojsko tylko ,,zbrojenie'' konstrukcji budowlanych czyli szkielety budowli ze stali ).
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:28, 05 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Upadły 623 firmy, tysiące ludzi bez pracy
W ciągu ośmiu miesięcy tego roku upadłość ogłosiły 623 firmy, co oznacza wzrost o 23 proc. wobec analogicznego okresu zeszłego roku - podał Euler Hermes w komunikacie.
"W ciągu ośmiu miesięcy opublikowano ogłoszenia o upadłości 623 polskich przedsiębiorstw (wobec 507 w tym samym okresie 2011 roku)" - napisano w komunikacie.
Z raportu wynika, że w sierpniu ogłoszono o upadłość 76 polskich przedsiębiorstw wobec 56 w sierpniu 2011 r.
"Rosnąca liczba upadłości pociąga za sobą nie tylko skutki finansowe (zatory płatnicze i straty dostawców), ale też dramatycznie rosnącą liczbę osób tracących pracę. O ile zapowiadane w miesiącach wakacyjnych zwolnienia grupowe objąć mają do końca roku ponad 9 tys. osób, to liczba miejsc pracy, jaka zniknęła w wyniku upadłości firm tylko w lipcu i w sierpniu przekroczyła już 10 tys." - napisano.
Euler Hermes to międzynarodowa grupa ubezpieczeniowo-finansowa. Główne obszary jej działalności to ubezpieczenie należności, polubowna i sądowa windykacja należności, ocena kondycji finansowej podmiotów gospodarczych, analizy branżowe, gwarancje ubezpieczeniowe.
>>>>
Teraz doznacie ,,cudu'' ekonomicznego na ,,Zielonej Wyspie''... Cudu pt. jak w zamoznym kraju wyprodukowac glod ... Tak glosowaliscie ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 20:29, 10 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Spada popyt na prawników. Ceny też
Kancelarie zaczynają odczuwać skutki spowolnienia gospodarczego. Spadają stawki, część prawników może stracić pracę - donosi "Dziennik Gazeta Prawna".
Niepokój odczuwają przede wszystkim niewielkie firmy prawnicze spoza województwa mazowieckiego, zwłaszcza z niedużych miast powiatowych. W tej grupie ponad 14 proc. widzi już spadek popytu na swoje usługi - wynika z sondażu spółki badawczej Ipsos.
- W najgorszej sytuacji są ci, którzy niedawno weszli na rynek - przyznaje mec. Lech Obara z Kancelarii Radców Prawnych Lech Obara i Wspólnicy z Olsztyna. Dodaje, że wielu z nich walcząc o zatrudnienie, godzi się pracować nawet za 1/3 dotychczasowych stawek.
Według Obary wynagrodzenia prawników jeszcze spadną, gdy na rynku pojawi się pokolenie wyżu demograficznego, które studia zaczynało w 2010 roku, a także gdy wejdą w życie przepisy ustawy deregulacyjnej.
Nawet renomowane kancelarie spuszczają z tonu. Większość z nich zrezygnowała ze stawek godzinowych i przeszła na ryczałty albo uzależnia wynagrodzenie końcowe od osiągniętych wyników.
>>>>
Tak wyglada podnoszenie stop procentowych i schladzanie ekonomii . UDERZY WE WSZYSTKICH ! Nawet w urzedasow . Wszak w rodzinach maja tez zatrudnionych gdzie indziej a nawet jak juz 200 % rodziny pracuje na urzedach ( lacznie z nienarodzonymi ktorzy maja zapewniony stolek ) to i tak bedzie strach ze zwolnia gdy zobacza co sie dzieje w kolo ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 13:31, 14 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Ustawa refundacyjna pogrążyła apteki
Ustawa refundacyjna wymusiła obniżenie marż w aptekach. I likwidację wielu z nich – alarmuje "Dziennik Gazeta Prawna".
Niższe marże na leki refundowane, które wymusiła nowelizacja ustawy refundacyjnej, zmniejszyły drastycznie wpływy aptek. Nie pomogło podniesienie cen leków aptecznych, bo ich sprzedaż spadła. Placówki, które mieszczą się przy szpitalach i przychodniach, stoją w obliczu bankructwa. W lepszej sytuacji są placówki realizujące niewiele recept, ale i one mają potężne problemy.
"Obsługujemy pod względem księgowo-finansowym prywatne apteki. Od początku roku ich sytuacja się pogarszała, sierpień był miesiącem przełomu. Teraz sporo z nich zastanawia się, co dalej. Szacuję, że przed decyzją o zamknięciu stoi około 20 proc. aptek" - mówi Grzegorz Rogaczewski, prezes firmy Dziesięcina, której klientami jest około 30 proc. funkcjonujących w Polsce aptek.
Pogorszenie sytuacji na rynku aptecznym obserwuje również największy hurtownik farmaceutyczny Neuca. "Wiele aptek funkcjonuje na granicy rentowności, na co wypływ ma przede wszystkim systematyczny spadek marż w segmencie detalicznym" - wyjaśnia Piotr Sucharski, prezes Neuki.
>>>>
Typowy przyklad bledu logicznego . To nie ustawa to schlodzenie gospodarki . Na lekach sie nie oszczedza . Chyba ze nie ma kasy . A wlasnie zaczyna jej brakowac ... SCHLODZENIE ZNISZCZY WSZYSTKO . Takich matolow wybraliscie ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 13:35, 14 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Polacy oszczędzają na ubraniach
Polacy oszczędzają na kupowaniu ubrań. Jak wynika z danych GUS, które przytacza „Dziennik Gazeta Prawna”, w pierwszej połowie tego roku na polski rynek trafiło niecałe 34 mln sztuk odzieży. To o 45 procent mniej niż w roku ubiegłym.
W krajowych fabrykach wyprodukowano o 29 procent mniej spodni,blisko o 25 procent mniej płaszczy i ubrań męskich lub chłopięcych i o około 12 procent mniej sukienek i spódnic. Zmniejszyła się również liczba sklepów odzieżowych w Polsce. W tym roku ubyło ich aż 1700.
Na brak klientów narzekają głównie małe sklepy odzieżowe. "Zastój w kupowaniu odzieży to przede wszystkim skutki spowolnienia gospodarczego"- tłumaczy dr ekonomii Marek Reichel. Jak mówi,ludzie oszczędzają,bo boją się kryzysu. Zauważają, że mają nieco mniej zasobne portfele. Obawiają się o swoją przyszłość. Szukają sklepów, gdzie ta odzież jest tańsza. Coraz częściej korzystają z supermarketów, gdzie najczęściej można spotkać sieci odzieży zagranicznej.
Jak dodaje ekspert,prognozy dla małych sklepów nie są zbyt optymistyczne. Zarówno odzieżowe, jak i spożywcze będą nadal znikały z polskiego rynku. Jak twierdzi, ludzie przyzwyczajają się, że zakupy najwygodniej jest zrobić w jednym miejscu. W I połowie tego roku zmniejszyła się również liczba sklepów z odzieżą używaną o 600 placówek. Jest ich teraz 21,5 tys.
>>>>
Juz ludzie przestaja kupowac ubrania . To oznacza dalsze bezrobocie ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 14:16, 18 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Dane GUS o wynagrodzeniach w sektorze przedsiębiorstw
Przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wzrosło w sierpniu o 2,7 proc. rdr i wyniosło 3686,45 zł. W lipcu wynagrodzenia wzrosły o 2,4 proc. rdr.
Sierpniowy wzrost był zarówno niższy od oczekiwań analityków ( zakładali 3,0 proc.), jak i od poziomu inflacji, która w sierpniu wyniosła 3,8 proc. Oznacza to spadek realnych wynagrodzeń.
>>>>
Kolejny sukces Donkow ... Teraz juz beda tylko takie wiesci ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 14:18, 18 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Zdaniem 40 proc. mikroprzedsiębiorstw ich sytuacja w ciągu roku pogorszy się
Zdaniem 40 proc. mikroprzedsiębiorstw ich sytuacja w ciągu roku pogorszy się, zaś 18 proc. badanych firm spodziewa się polepszenia sytuacji - wynika z badania TNS Polska.
Według 40 proc. firm ich sytuacja pogorszy się w ciągu roku. Najczęściej dotyczy to najstarszych firm oraz tych o niższych obrotach. Tylko według 18 proc. ulegnie ona poprawie. Dotyczy to młodych firm, o większych obrotach" - napisano w badaniu.
Z badania wynika, że 50 proc. badanych firm planuje w ciągu 5 najbliższych lat wprowadzić na rynek nowe produkty, 45 proc. zwiększyć asortyment, zaś 32 proc. zatrudnić nowych pracowników.
Z badania wynika także, że 48 proc. mikroprzedsiębiorstw ma wysoki bądź bardzo wysoki potencjał rozwojowy, 14 proc. umiarkowany, zaś 39 proc. niski.
"Indeks potencjału rozwojowego stworzony jest na podstawie: oceny obecnej kondycji firmy, poziomu optymizmu w ocenie najbliższego roku, planowanych zmian w ciągu najbliższych 5 lat" - napisano w raporcie.
Badanie zostało zrealizowane w czerwcu 2012 r., na grupie 500 mikroprzedsiębiorstw.
>>>>
Oczywiscie ze sie pogorszy . Macie to pewne jak w banku ? W banku ? Jak w Donku !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 14:40, 18 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Sytuacja przedsiębiorstw w II kw. wyraźnie gorsza w ujęciu rdr i kdk
Sytuacja sektora przedsiębiorstw w drugim kwartale tego roku wyraźnie się pogorszyła względem analogicznego okresu ubiegłego roku oraz poprzedniego kwartału - wynika z raportu NBP "Sytuacja finansowa sektora przedsiębiorstw w II kw. 2012 r.".
W raporcie zaznaczono, że deklaracje przedsiębiorstw odnośnie niższych budżetów dla nowo rozpoczynanych inwestycji mogą zapowiadać dalszy spadek dynamiki nakładów na inwestycje w kolejnych kwartałach.
"Widać dwa główne źródła problemów: zbyt szybko rosnące koszty sprzedaży oraz spadek wyniku na operacjach finansowych. Negatywnie na poziom zysków oddziaływał również spadek tempa przychodów ze sprzedaży krajowej. W następstwie wymienionych zjawisk wynik finansowy po odprowadzeniu podatków zmalał o jedną trzecią względem poprzedniego roku. Wśród pozytywnych czynników obserwowanych w analizowanym okresie można wymienić wzrost dynamiki przychodów z eksportu, zwiększenie odsetka firm rentownych (przede wszystkim wśród eksporterów) oraz wzrost liczebności podmiotów w populacji" - napisano w raporcie NBP.
W dokumencie zaznaczono, że niższe zyski oraz obniżenie rentowności odnotowało większość branż i klas.
"Najsilniejsze spadki nastąpiły w branżach najbardziej rentownych, w tym energetyce i górnictwie, ale także w znajdującej się w najtrudniejszej sytuacji finansowej sekcji +Budownictwo+, która od początku roku generuje (jako jedyna sekcja PKD) straty" - napisano.
Autorzy raportu wskazują, że sytuację płynnościową w populacji można nadal oceniać jako bezpieczną, mimo że kolejny kwartał z rzędu obserwowano spadek płynności gotówkowej.
"Zasadniczym czynnikiem ograniczającym płynność był spadek inwestycji krótkoterminowych, głównie wśród dużych przedsiębiorstw, gdzie poziom płynności był najwyższy. Ze względu na silną koncentrację aktywów wywarło to największy wpływ na wskaźniki całego sektora. Płynność szybka i finansowa pozostały na wysokim poziomie, zbliżonym do poziomu obserwowanego w poprzednim kwartale. Poziom wykorzystania dźwigni finansowej utrzymał się na relatywnie niskim poziomie" - napisano.
Tempo inwestycji spadło, po czterech kwartałach dwucyfrowego wzrostu.
"Złożyły się na to niższe niż przed rokiem zakupy maszyn i urządzeń oraz spadek nakładów na środki transportu. Spowolnienie inwestycji objęło niemal wszystkie spośród badanych grup przedsiębiorstw. Deklaracje niższych budżetów dla nowo rozpoczynanych inwestycji mogą zapowiadać przy tym dalszy spadek dynamiki nakładów na inwestycje w kolejnych kwartałach" - głosi raport.
W raporcie zaznaczono, że pod koniec drugiego kwartału zatrudnienie było minimalnie wyższe niż w analogicznym okresie ubiegłego roku.
"Wzrosty obserwowano głównie w handlu i usługach oraz w grupie eksporterów wyspecjalizowanych, natomiast w przetwórstwie przemysłowym nastąpił nieznaczny jego spadek, zaś w energetyce i budownictwie znaczniejsza redukcja" - napisano.
"Dynamika wydajności pracy zmalała i w ujęciu realnym kształtuje się nieznacznie powyżej zera, choć udział przedsiębiorstw osiągających realny wzrost wydajności pracy utrzymał się na poziomie sprzed roku" - dodano.
>>>>
Ameryki nie odkryli ... Tak zesta stopy podnosili ze traz mamy ! A wlasciwie NIE MAMY !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:14, 19 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Podatnicy znikają, a fiskus ma problemy
Maleje liczba osób, które odprowadzają 18- lub 32-proc. podatek PIT. To źle wróży finansom państwa - informuje "Rzeczpospolita".
W 2011 roku w Polsce mieliśmy 654,2 tys. podatników. Tyle osób rozliczało się z fiskusem na zasadach ogólnych. Okazuje się, że to aż o 253,5 tys. mniej niż jeszcze w 2010 r. Tak wynika z danych Ministerstwa Finansów. Sprawa jest o tyle ciekawa, że w ostatnim dziesięcioleciu ministerstwo odnotowywało nieustanny przyrost liczby podatników. Jedyny niewielki spadek o 7 tysięcy widoczny był w 2009 roku, ale winę za to można zrzucić na kryzys finansowy.
Spadająca liczba podatników jest o tyle zaskakująca, że rok 2011 był dla naszej gospodarki bardzo łaskawy. Wpłynęły na to m.in. wzmożone inwestycje przed Euro 2012 i znaczny wzrost zatrudnienia. Resort Finansów nie tłumaczy jednak, skąd tak duży spadek liczby podatników płacących PIT na zasadach ogólnych.
"Rzeczpospolita" wskazuje, że może mieć to związek m.in. ze spadająca liczba emerytów i rencistów. Wynika to przede wszystkim z przyczyn naturalnych. Ich ubiegłoroczna liczba wobec 2010 roku zmniejszyła się o 72 tys. - wynika z danych GUS. Drugą przyczyną są zmiany w prawie. Niektórzy przedsiębiorcy zdecydowali się zrezygnować z opodatkowania skala i wybrali ryczałt lub 19- proc. podatek liniowy. Liczba ryczałtowców zwiększyła się o ok.44,4 tys., natomiast opodatkowanych liniowo o 15 tys.
Ważnym czynnikiem powodujących spadek liczby podatników jest również powiększanie się szarej strefy. Niektórzy wolą nie ujawniać swoich dochodów.
Wśród ubywających podatników najwięcej jest tych zarabiających najmniej, rozliczających się według I skali podatkowej, czyli zarabiających do 85,5 tys. zł. Ich liczba spadła o 1,2 proc. Przybyło za to podatników, którzy zarabiają powyżej 85,5 tys. zł i rozliczają się 32-proc. PIT. Wzrost w tej grupie wyniósł aż 12 proc.
Przyszłoroczny budżet zakłada, że wzrost wpływów z PIT sięgnie ponad 6 proc. W ubiegłym roku wynik ten oscylował około poziomu 7-8 proc.
>>>>
Teraz bedzie ubywac z przyczyn schlodzeniowych. Tak zniszczyli...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 16:49, 22 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Włoskie skaranie polskich firm
Kierownictwo Pekao SA nie zgadza się na ratunek dla Polimeksu, kolejnej bankrutującej spółki budowlanej - informuje "Rzeczpospolita". Jak zauważa gazeta tylko ten bank jest przeciwny decyzjom, które mogą uratować warszawską firmę przed upadkiem.
Wszyscy pozostali wierzyciele się już zgodzili.
Na rynku roi się od spekulacji, że problem jest większy, niż stan finansów spółki. Wśród nich jest podejrzenie, że chodzi o wykluczenie z rynku ostatniej poza Rafako polskiej firmy realizującej duże inwestycje energetyczne.
"Rzeczpospolita" zauważa, że gdyby Polimex zbankrutował, byłaby to już kolejna ofiara włoskiego banku, który niedawno przyczynił się do upadku dwóch spółek budowlanych: PBG i Hydrobudowy, sieci handlowej Bomi. Szansą dla Polimeksu jest wielki kontrakt na budowę bloku energetycznego w Kozienicach za 5 mldw 100 mln złotych. Niestety wymaga to pozyskania gwarancji bankowych.
Pekao SA, które jest jednym z wierzycieli spółki, blokuje udzielenie gwarancji przez PKO BP. "Ciężko zrozumieć, jakie są argumenty przemawiające za tym, że Pekao nie chce się zgodzić na porozumienie" - mówi gazecie osoba zbliżona do negocjacji.
Przedstawiciele Pekao nie komentują rozmów.
Więcej na ten temat - w "Rzeczpospolitej".
>>>>
Teraz beda juz tylko takie wiesci ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 13:52, 24 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Piotr Halicki
Sprzedam nerkę. Bo dziecko w drodze, a pracy nie ma
"Sprzedam pilnie nerkę. Mam nóż na gardle, pilnie potrzebuję pieniędzy" – pisze Malwina z Rzeszowa. "Dziecko w drodze, a pracy nie ma" – tłumaczy swoją ofertę Adam z Gdańska. "Jestem zdesperowanym 28-latkiem. Wierzę, że uratuję komuś życie, gdyż moje nie ma sensu" – to dawca z Gliwic. Internet pełen jest propozycji handlu organami.
Transplantolodzy przestrzegają, że nielegalne przeszczepy są niebezpieczne. Policja zapewnia, że w Polsce nie ma handlu organami, a za granicą zamiast pieniędzy można znaleźć śmierć.
Jak w smutnym sklepie…
Wpisuję w wyszukiwarkę w internecie hasło "sprzedam nerkę". Wyskakuje kilkadziesiąt stron. Przeglądam ogłoszenia z ostatnich tygodni. Jest ich mnóstwo. Aż tylu się nie spodziewałem. Mogę wybierać jak w sklepie. Tylko to taki smutny sklep, pełen rozpaczy i desperacji. "Witam, sprzedam nerkę oraz krew. Nie piję, nie palę. Jestem młodym człowiekiem, mam 20 lat. Nigdy nie brałem innych używek. Potrzebuję szybko pieniędzy, mam dziecko w drodze - dlatego. A pracy nie ma… " – pisze Adam xx z Gdańska, grupa krwi Rh+. "Witam, sprzedam pilnie nerkę. Mam nóż na gardle, pilnie potrzebuję pieniędzy…" – to Malwina z Rzeszowa. Krzysztof z Krakowa: "Mam 33 lata, potrzebuję pilnie pieniędzy, sprzedam nerkę, szpik, ewentualnie coś innego, cena do uzgodnienia".
Niektóre ogłoszenia brzmią jak listy do pomocy społecznej. "Jestem samotną matką, mam 48 lat. Wychowuję 10-letniego synka, który urodził się z dziecięcym porażeniem mózgowym. Leczenie i rehabilitacje są bardzo kosztowne. A my utrzymujemy się tylko z zasiłku pielęgnacyjnego, rodzinnego i bardzo skromnych alimentów. Dlatego moja bardzo trudna sytuacja finansowa i życiowa skłoniła mnie do takiej decyzji, żeby sprzedać nerkę. Cena do uzgodnienia. Jestem zdrową kobietą, mieszkam w małej wsi, prowadzę zdrowy tryb życia. Gdybym sama nie miała chorego dziecka, oddałabym nerkę bezpłatnie" – to Olga. I jeszcze anons z Gliwic: "Jestem zdesperowanym 28-latkiem!! Oddam zdrową nerkę za okazyjną sumę, gdyż potrzebuję na spłatę długów! I wierzę, że uratuję komuś życie, gdyż moje nie ma sensu. Oddam również krew".
Padają też ceny – 20 tysięcy złotych, 35, 40, 50 tysięcy. Najdroższą nerkę ma Ada - 80 tysięcy. Najtańszą - internautka z Opola: "szybko, tanio, poufnie, dyskretnie sprzedam nerkę, 10 tys., kobieta, 29 lat". Inni podają ceny w euro, sygnalizując od razu, do kogo kierują ofertę. Część "handlarzy" od razu podaje też grupę krwi. Jej zgodność między dawcą i biorcą jest konieczna.
"Ale to pan za wszystko płaci"
Ok, załóżmy, że jestem zainteresowany. W ogłoszeniach przeważa stwierdzenie "więcej szczegółów na maila". Ale są też numery telefonów komórkowych. No to dzwonię. Do Tomasza.
- Halo, słucham – miły męski głos, w tle ruchliwa ulica.
- Witam, znalazłem pana ogłoszenie w internecie. Czy to pan chce sprzedać nerkę?
- A o co chodzi?
- Jestem zainteresowany.
- Ale czy na pewno? Ja przyjmuję tylko poważne oferty – wyczuwam niepewność.
- Tak, mam zdiagnozowaną niewydolność nerek. Potrzebuję pilnie przeszczepu, a lekarze każą mi czekać nawet dwa lata. Nie mogę tyle. Pan ma grupę krwi Rh-, tak?
- Tak.
- To by się zgadzało. A czy jest pan gotowy na wyjazd za granicę? Bo wie pan, inaczej się nie da. Trudno będzie tu nawet zrobić badania, już nie mówiąc o samej operacji.
- Ale to pan za wszystko płaci, ja nie mam pieniędzy. Dlatego chcę sprzedać nerkę, że jestem w bardzo trudnej sytuacji, mam rodzinę na utrzymaniu. Za podróż, za badania i za zabieg też. Nawet jak coś będzie nie tak, to też pan płaci. Chociaż co ma być nie tak? Mam zdrowe nerki, nie piję, nie palę, prowadzę zdrowy tryb życia? Ale na pewno pan jest zainteresowany?
- Tak, tak, tylko muszę jeszcze spytać, czy nie ma pan jakichś chorób. I czy ktoś w bliskiej rodzinie nie miał?
- Nie, nie, w mojej rodzinie wszyscy to okazy zdrowia.
- I ile pan chce?
- No, to jednak jest nerka, więc przynajmniej 40 tysięcy.
- Oj, strasznie dużo, może spuści pan chociaż o pięć tysięcy.
- Hmm… ech… nie bardzo…. Chyba, że wykupi mi pan jeszcze badania po wszystkim, dobrze?
- Ok, to ja telefon pana mam, muszę jeszcze się tylko upewnić, czy ta klinika za granicą na pewno może to zrobić. Bo im też trzeba będzie dużo zapłacić.
- Ale ma pan pieniądze? Nie będzie z tym problemu – znów niepewność.
- Nie będzie. Jeszcze muszę to przemyśleć, odezwę się. Jeżeli się zdecyduję, to musimy się jeszcze spotkać osobiście. Wie pan, muszę się upewnić, co i jak, poznać pana.
- Rozumiem. Koniecznie. Pan dzwoni, jak coś.
Kolejny telefon. Krzysztof z Poznania jest gotów to zrobić choćby jutro. Zależy mu na czasie. Ale przekonuje, że nie chodzi tylko o pieniądze. – Wie pan, najważniejsze jest zdrowie. Ja z jedną nerką mogę żyć. A moje druga może sprawić, że i pan będzie miał się dobrze. I ja będę miał lepiej w życiu. Trzeba sobie pomagać, prawda? Joanna30 właściwie nie jest już pewna. Chyba nie spodziewała się, że ktoś zadzwoni: – To jest bezpieczne, prawda? Pan na pewno bardziej się na tym zna, skoro pan szuka. Na pewno będę mogła żyć dalej tak, jak teraz, tak?
Najlepsza nerka od bliźniaka
Prof. Roman Danielewicz przekonuje, że to wszystko nie jest takie proste. Jest dyrektorem Centrum Organizacyjno-Koordynacyjnego do spraw Transplantacji "Poltransplant" w Warszawie. Placówka podlega Ministrowi Zdrowia, wśród zadań – koordynowanie pobierania narządów od zmarłych dawców oraz kontrola nad procedurami i przeszczepami. – Zanim dojdzie do przeszczepu, trzeba spełnić szereg warunków medycznych. To jest też kwestia odpowiedniego doboru między dawcą a biorcą, przede wszystkim od strony immunologicznej – wyjaśnia prof. Danielewicz.
– Każdy człowiek ma antygeny zgodności tkankowej i prawie wszyscy pod tym względem się różnimy. Ale można je dobrać w taki sposób, żeby reakcja "gospodarza" przeciwko przeszczepowi była jak najmniejsza. Optymalną sytuacją jest, by przeszczepić nerkę od bliźniaka jednojajowego, bo te osoby są identyczne genetycznie. Wtedy nie ma zagrożenia odrzucenia i taka osoba nie musi brać żadnych leków przeciwko odrzuceniu. W każdej innej konfiguracji już są pewne różnice, ale odpowiednie leki mogą to opanować. Ważna jest grupa krwi, a w niektórych przypadkach (przeszczepienie serca, płuc) trzeba brać pod uwagę także wzrost, obwód klatki piersiowej i wagę.
Możliwe jest przeszczepienie nerki od osoby niespokrewnionej. – Wszystkie narządy przeszczepiane od osób zmarłych – nerki, serce, wątroba, płuco czy jelito – pochodzą przecież od takich niespokrewnionych osób. W Polsce większość narządów przeszczepiana jest właśnie od zmarłych, tylko 3-4 procent nerek pochodzi od osób żywych. To stanowczo za mało, chcielibyśmy, by było to kilka razy więcej. W innych krajach ten wskaźnik sięga nawet 40-50 procent i więcej – mówi profesor.
Sam lekarz z pielęgniarką nie da rady
Pytany o handel, nie ma wątpliwości. - W Polsce do takiej transakcji w sposób jawny nie może dojść. I nie dochodzi. Nawet trudno byłoby skompletować zespół kilkunastu profesjonalistów z różnych dziedzin medycyny, który miałby w jakiejś "piwnicy" przeprowadzić taką operację. W całą procedurę muszą być włączeni nefrolodzy, którzy opiekują się chorymi z niewydolnością nerek, immunolodzy, którzy są odpowiedzialni za dobór, monitorowanie pooperacyjne i wykonanie specjalistycznych badań, anestezjolodzy, chirurdzy, pielęgniarki operacyjne, pielęgniarki opiekujące się chorym po operacji. Sam lekarz z pielęgniarką tego nie zrobi. A przede wszystkim jest to nieetyczne i nielegalne.
Pozostaje zagranica, czyli - według profesora Danielewicza – ogromne ryzyko. – Wiemy, że w niektórych krajach dochodzi do przeszczepienia nerek od płatnych dawców i Polacy ogłaszający się w internecie ryzykują, że zostaną wykorzystani przez osoby pośredniczące w handlu narządami za granicą. W takich przypadkach nie mamy wątpliwości, że nie są zachowane odpowiednie warunki. Na świecie słyszy się, że nielegalny dawca szybko wypisywany jest ze szpitala i przez następne lata nie ma nad nim żadnej dalszej opieki. A tak naprawdę i dawca, i biorca powinni jeszcze długo pozostawać pod nadzorem lekarza. Można też mieć wątpliwości, czy zachowana jest procedura doboru immunologicznego.
Według polskich przepisów i dawca, i biorca muszą być przed przeszczepem wpisani do krajowego rejestru. Oprócz członków rodziny, możliwe jest przeszczepienie organu od osoby związanej z biorcą emocjonalnie – przyjaciela czy partnera, ale to podlega wyjątkowo restrykcyjnym procedurom. Najpierw - badanie więzów, potem - wniosek do Zespołu Etycznego Krajowej Rady Transplantacyjnej i czekanie na jego zgodę. Wreszcie – sąd rejonowy, który wydaje ostateczną decyzję.
W Polsce na przeszczepienie nerki od osoby zmarłej - od momentu zgłoszenia do krajowego rejestru – biorca oczekuje około 9-10 miesięcy. Od rozpoczęcia dializ - średnio 2-2,5 roku. Najkrócej czeka się na przeszczepienie szpiku kostnego Polscy lekarze mają dostęp do światowego rejestru, czyli kilkunastu milionów potencjalnych dawców szpiku. Znalezienie tego odpowiedniego „bliźniaka genetycznego, to kwestia kilku, w wyjątkowych przypadkach - kilkunastu tygodni.
Trzecim, najczęściej przeszczepianym od osób żywych organem jest wątroba. - Najczęściej rodzice oddają jej fragment dla swego dziecka. Można pobrać też część rogówki, ale takie operacje są wykonywane niezwykle rzadko, podobnie jak przeszczepianie fragmentu jelita czy skóry – tłumaczy profesor Danielewicz.
Rok więzienia za ogłoszenie
Za internetową propozycję sprzedaży narządów ogłoszeniodawcom grozi do roku więzienia – dowiaduję się od młodszego inspektora Krzysztofa Hajdasa z Komendy Głównej Policji. Według niego internetowe oferty to na terenie Polski jedyny rodzaj przestępstw związanych z handlem organami. – U nas nie istnieje podziemie związane z nielegalnymi przeszczepami. Ale sprawdzamy takie ogłoszenia. Ustalamy ich autorów na podstawie adresów IP komputerów, z których są wysyłane – tłumaczy Krzysztof Hajdas.
Lipiec tego roku. W ramach akcji „Anons” funkcjonariusze CBŚ we współpracy z Wydziałem Wsparcia Zwalczania Cyberprzestępczości Biura Kryminalnego KGP i mundurowymi z 80 komend policji w całym kraju ustalają adresy 250 internetowych oferentów sprzedaży narządów. Najczęściej chodzi o nerki. Mundurowi wchodzą do blisko stu mieszkań i domów. Zatrzymują dwie osoby, 37 doprowadzają na komisariaty, 105 – przesłuchują. Akcja kończy się postawieniem zarzutów 23 osobom.
Krzysztof Hajdas: - W większości przypadków te ogłoszenia to głupie żarty. Część zamieszcza je na zasadzie "a wpiszę, zobaczę, co się stanie". I nie do końca zdają sobie sprawę, że jest to nielegalne, co oczywiście nie zwalnia ich z odpowiedzialności. Część to ludzie naprawdę zdesperowani, którzy liczą, że tak mogą poprawić swój byt. Są też tacy, którzy w ten sposób wołają o pomoc. Tak naprawdę nigdy nie chcieli sprzedać nerki, ale za pomocą ogłoszenia chcą zwrócić uwagę na swoją sytuację. Tylko niewielka część jest naprawdę zdecydowana oddać nerkę. Zapewniam, że nie da się w Polsce sprzedać organu. Nie da się w ten sposób poprawić swojego bytu, można go tylko pogorszyć.
Wolą zabić, niż zapłacić…
Jak podkreśla KGP, nielegalnego przeszczepu w Polsce nie można ukryć, choćby dlatego, że wymaga zaangażowania dużej liczby osób: - Co więcej, nawet jeżeli nasz obywatel miałby gdzieś wyjechać, to pamiętajmy, że gdy wróci, może trafić do szpitala, gdzie zostanie zapytany, skąd ma bliznę. I tak sprawa trafi na policję. Podobnie jest w całej Europie – zapewnia Krzysztof Hajdas.
Według specjalistów zajmujących się zwalczaniem handlu organami, nielegalne przeszczepy zdarzają się tylko w Afryce lub Azji. Bo, jak tłumaczą, po co wieźć kogoś z Polski taki kawał, narażając się na dodatkowe koszty – przelot, hotele, skoro na miejscu też można znaleźć dawcę i to tańszego. Trzeba pamiętać, że grupy przestępcze, które mogą się zajmować tym procederem, nie "wyrzucają" pieniędzy, jeśli nie ma takiej potrzeby.
Jest jeszcze jedna kwestia. Jak mówi Krzysztof Hajdas, z międzynarodowych danych wynika, że handlarze organami nie płacą dawcom. - Praktycznie się nie zdarza, że ktoś sprzedał nerkę i przeżył. Pamiętajmy, przestępcy wolą zabić, niż zapłacić…
>>>>
ZA TO WSZYSTKO TRZEBA BEDZIE ODPOWIEDZIEC PRZED BOGIEM ! To nie jest tak ze jestesmy przy zlobie i jest super . Ludzie wymieraja od naszych ,,rzadow'' i nic ... NIE BEDZIE NIC ! Zadna ofiara nie zostanie zapomniana !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 14:29, 25 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Sprzedaż hamuje, a bezrobocie rośnie
O 5,8 proc. rdr wzrosła sprzedaż detaliczna w sierpniu – poinformował Główny Urząd Statystyczny. To wynik niewiele lepszy od prognoz analityków, którzy oczekiwali wzrostu sprzedaży na poziomie 5,5 proc. Realny wzrost sierpniowej sprzedaży detalicznej wyniósł 2,3 proc. Warto przypomnieć, że w lipcu tego roku sprzedaż detaliczna wzrosła o 6,9 proc.
Najmocniej w sierpniu w ujęciu rocznym wzrosła sprzedaż mebli, AGD i RTV o 19,7 proc. Odnotowano również znaczący wzrost sprzedaży leków i kosmetyków – o 10 proc. oraz paliw o 9,7 proc. Pozostała sprzedaż w niewyspecjalizowanych sklepach wzrosła w ujeciu rocznym o 13,3 proc.
Największy spadek sprzedaży w sierpniu odnotowano w kategorii prasa i książki. Wyniósł on w ujęciu rocznym 13,9 proc. W sierpniu spadła również (o 2 proc.) sprzedaż pojazdów mechanicznych.
- Te dane sugerują, że średni wzrost sprzedaży detalicznej w tym roku będzie w okolicach 5 proc., a może nawet poniżej 5 proc. - uważa Maciej Reluga z BZ WBK.
Stopa bezrobocia w sierpniu wzrosła do 12,4 proc. z 12,3 proc. w lipcu. Pod koniec sierpnia pracy nie miało blisko 2 miliony Polaków. Zdaniem Macieja Relugi stopa bezrobocia będzie rosnąć i przekroczy 13 proc., osiągając zapewne poziom 13,5 proc.
- Ogólnie rzecz biorąc sytuacja na rynku pracy ogranicza popyt konsumentów, co oznacza, że konsumpcja będzie spowalniać, a przy spowalniającej konsumpcji i innych elementach gospodarczej układanki, takich jak słabnące inwestycje i eksport, należy oczekiwać, że na przełomie roku, w IV kw. i I kw. 2013 r. wzrost gospodarczy spowolni do 1,5 proc. - prognozuje Maciej Reluga. - I miejmy nadzieję, że to będzie już dołek koniunktury - dodaje.
>>>>
Nic dziwnego - schlodzenie ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 14:34, 25 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Budżet traci na upadłościach miliardy
Prawie 4 miliardy złotych zaległości podatkowych przypadało w czerwcu na firmy w upadłości oraz objęte egzekucją.
"Dziennik Gazeta Prawna" pisze, że pogarszająca się sytuacja gospodarcza powoduje, że coraz więcej spółek ogłasza upadłość. W lipcu dotknęło to 70 firm - to o prawie 3 proc. więcej niż miesiąc wcześniej. Upadłości dotykają też budżet państwa.
Eksperci podkreślają, że odzyskanie podatków w postępowaniu upadłościowych może być trudniejsze niż w przypadku podmiotów normalnie funkcjonujących. Choć Skarb Państwa jest uprzywilejowanym wierzycielem, to gdy dochodzi do bankructwa firmy, nie posiada ona już istotnego majątku na uregulowanie zobowiązań, w tym podatkowych.
Więcej w "Dzienniku Gazecie Prawnej".
>>>>
Jak sie schladza to pozniej takie sa efekty !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 17:42, 01 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Polską gospodarkę czeka znaczący wzrost liczby upadających firm
Euler Hermes Collections z Grupy Allianz, dostawca raportów handlowych, zebrał na podstawie oficjalnych danych – wydań Monitora Sądowego i Gospodarczego informacje o upadłości 681 firm od początku tego roku (wobec 571 w ciągu 3 kwartałów 2011r.). We wrześniu zanotowano 58 przypadków upadłości, o 6 mniej niż we wrześniu 2011 roku.
W szerszej perspektywie trend wzrostu upadłości jest (nieprzerwanie od 2009 roku) i będzie wzrostowy. Jego nasilenie zależy w dużym stopniu od warunków zewnętrznych, skoro sytuacji nie poprawiają wewnętrzna konsumpcja oraz inwestycje (które m.in. przyniosły odwrotny efekt – pogrążyły budownictwo, zamiast być dla niego impulsem wzrostu).
Do końca tego roku liczba upadających firm może wzrosnąć do 850, a w 2013 roku przekroczy 900. We wrześniu w oficjalnych sądowych źródłach opublikowano ogłoszenia o upadłości 58 polskich przedsiębiorstw (we wrześniu ubiegłego roku było ich 64). W ciągu dziewięciu miesięcy opublikowano ogłoszenia o upadłości 681 polskich przedsiębiorstw (o 19% więcej niż 571 w tym samym okresie 2011 roku). Firmy, których upadłość ogłoszono we wrześniu łącznie zatrudniały ok. 5 tys. osób, a ich zsumowany obrót wynosił ok. 1,6 mld złotych. Pierwsza dziesiątka upadłości to firmy z sektorów: budownictwo, przemysł stalowy oraz branża mięsna. Różnice regionalne – w łódzkim, ale i śląskim wciąż jeszcze lepiej niż przed rokiem. Liczby mogą być jednak mylne – najgorsze skutki upadłości są w województwach, gdzie upada mniej firm, ale też mniej ich działa (i powstaje), m.in. na Podkarpaciu.
Sezonowe wahania upadłości to jeszcze nie przełom
Czy sytuacja poprawia się? Jak mówi Michał Modrzejewski, Dyrektor Analiz Branżowych w Euler Hermes Collections, Grupa Allianz: „Niestety sytuacja na rynku nie ulega poprawie, po prostu przeminęła główna kumulacja upadłości związanych z budownictwem infrastrukturalnym, która zaczęła się już w roku ubiegłym. Na pewno liczba bankructw jednak nie będzie się zmniejszać, to jeszcze nie jest poprawa a po prostu spowolnienie tempa wzrostu ich liczby – zarówno we wspomnianym budownictwie jak i w skali całej gospodarki, gdyż nic nie wskazuje na poprawę w pozostałych branżach – nie ma jak na razie wygranych. W skali całego bieżącego roku, jak i przyszłego liczba upadłości będzie rosnąć – o 15% w roku bieżącym (do ok. 850 upadłości) i ok. 5 do 10% w roku przyszłym (spodziewamy się minimum 900 upadłości).
Może być (jest) gorzej niż trzy lata temu – firm nie ratuje już…
Pogarszająca się koniunktura eksportowa prowadzi stopniowo do wygaszenia inwestycji (na wzór podobnego trendu w 2009 roku), redukcji zatrudnienia i w ślad za tym do spadku nastrojów konsumenckich. Spada więc tempo wzrostu konsumpcji na rynku wewnętrznym – nie rekompensuje c ona w takim stopniu, jak to było trzy lata temu, gorszej sytuacji na rynkach zagranicznych, nie spełnia już roli „poduszki bezpieczeństwa” dla przemysłu i handlu. W sektorach tych liczba upadłości generalnie waha się, ale trwale nie spada (poza hurtem – co jest konsekwencją coraz większej jego konsolidacji, zwł. w sektorze spożywczym działa już zdecydowanie mniej niezależnych hurtowni). Liczba upadłości sklepów jest wyższa o ok. 40% niż przed rokiem, a wcześniej rosła nawet w 60% tempie (problemy detalu były widoczne już w drugiej połowie ub. roku – mamy więc obecnie już odniesienie do wyższej bazy, większej liczby upadłości z tego okresu).
Budownictwo – czeka nas jeszcze kilka trudnych kwartałów
Nie można mówić o poprawianiu się sytuacji w kwestii upadłości – raczej o pewnej sezonowości (związanej także z sezonowością w branży dominującej w statystyce – budownictwie). W szczycie sezonu prowadzone prace wymagały wzmożonego finansowania, co wobec słabej sytuacji finansowej branży owocowało częstszymi przypadkami utraty płynności; a przede wszystkim – mamy za sobą szczyt kończenia – a raczej niekończenia kontraktów infrastrukturalnych, wierzyciele widząc to (zrywane kontrakty lub martwe budowy) nie mieli złudzeń, iż dłużnicy dostana jeszcze jakieś środki i stąd wcześniejsza fala wniosków o upadłość. Obecnie ta liczba wniosków o upadłość w branży nieznacznie spadła wraz z „rozliczeniem” już największych kontraktów, co nie znaczy, iż dalszych upadłości nie będzie.
Mimo zapowiadanych inwestycji energetycznych i kolejowych; nieźle rozwijających się też inwestycji komercyjnych (powierzchnie biurowe, handlowe, magazynowe) jak i mieszkaniowych (przynajmniej jak na razie realizacja fali inwestycji rozpoczętych przed wejściem w życie tzw. ustawy „deweloperskiej”) suma środków, które mogą zasilić sektor budowlany będzie jednak mniejsza w ciągu najbliższych kilku kwartałów.
Jak mówi Grzegorz Hylewicz, Dyrektor Windykacji w Euler Hermes Collections, Grupa Allianz: „Wciąż postępować będzie oczyszczanie się rynku ze słabszych kapitałowo podmiotów – na wyrozumiałość wierzycieli (pw. instytucji finansowych) liczyć mogą tylko niektóre największe firmy – mniejsze, a nawet średnie podmioty stanowiące większość w sądowych statystykach upadłości (o średnim obrocie od 3 do 30 milionów złotych i zatrudnieniu do 60 osób) wciąż będą się w nich często pojawiać. Przypadek zbiorowego consensusu dla uratowania Polimeksu nie potwierdza też tego, iż wszystkie duże firmy mogą czuć się już pewnie – największa we wrześniu upadłość dotyczyła firmy o obrocie wynoszącym ponad 500 mln złotych, działająca w jakby się wydawało perspektywicznej niszy infrastruktury kolejowej”.
Transport – barometr zdolności płatniczej przedsiębiorstw wskazuje na nienajlepszą prognozę
O spowolnieniu obiegu należności świadczy kondycja firm transportowych, które po krótkiej poprawie kondycji w 2011 roku (zwł. na skutek wzrostu realizowanych przewozów) ponownie napotykają na klasyczną prawidłowość: klienci mając mniej środków w pierwszej kolejności opóźniają płatności właśnie za usługi transportowe, jako łatwo zastępowalne. Jednocześnie firmy paliwowe, dostawcy części, opon, etc., zaostrzają kontrolę spływu należności w obawie przed kłopotami swoich odbiorców – jak pokazują statystyki z Analiz Branżowych prowadzonych przez Euler Hermes Collections, z Grupy Allianz, firmy transportowe spłacać muszą swoje zobowiązania dwukrotnie szybciej (średnio po 14 do 30 dniach), niż same uzyskują środki od swoich klientów (średnio po ok. 60 dniach). Powstałą w ten sposób lukę finansową pogłębia jeszcze wzrost opłat za korzystanie z dróg (nowy system opłat) jak i wymogi inwestowania w coraz nowszy, przyjaźniejszy dla środowiska sprzęt. Skoro w statystyce upadłości znalazło się ok. trzydzieści firm transportowych zatrudniających zazwyczaj powyżej 50, a nierzadko i 100 osób, to wobec rozdrobnienia branży (90% firm transportowych to małe, rodzinne firmy) prawdziwa ilość firm spedycyjnych, które zniknęły z rynku jest wielokrotnie większa. To wszystko w sytuacji paradoksalnie wciąż dobrze utrzymującej się sprzedaży ciężarówek i sprzętu transportowego – wytłumaczeniem jest podobnie jak w przypadku handlu detalicznego (powstawanie coraz to nowych obiektów sieci dyskontowych podczas gdy znikają sklepy detaliczne i mniejsze ich sieci) postępująca stopniowo konsolidacja rynku, inwestowanie przez największe firmy, mogące sobie pozwolić na zdobycie dzięki temu większego udziału w rynku, zwłaszcza w najbardziej intratnych segmentach zleceń stałych.
W województwie śląskim i łódzkim wciąż mniej upadłości. Liczba upadłości może być jednak myląca…
Duży rynek wewnętrzny (woj. śląskie) oraz elastyczność firm mniejszych (łódzkie) pozwalają w niektórych regionach niwelować ogólny trend wzrostu upadłości, z którym mamy do czynienia pw. w województwach, w których większa niż gdzie indziej ilość firm prowadzi wymianę handlową z zza granicą. Tak jest z reguły w województwach najsilniejszych gospodarczo (gdzie działa też najwięcej przedsiębiorstw), jak np. dolnośląskie, mazowieckie czy wielkopolskie.
Jak dodaje Grzegorz Błachnio, Analityk w Euler Hermes Collections, Grupa Allianz: „Na Śląsku w miesiącach letnich liczba upadłości wzrosła głównie za sprawą plajt w budownictwie – w tym okresie z tej branży pochodziła połowa przypadków upadłości firm o obrocie od 10 do 30 milionów. We wrześniu budownictwo było już w województwie mniejszym problemem – a przemysł w woj. śląskim radzi sobie nieźle, kooperując w dużym stopniu z lokalnymi firmami, które jeśli eksportują, to głównie towary inwestycyjne (Niemcy, ale też m.in. Azja), mniej narażone na dekoniunkturę. Inaczej jest np. na Dolnym Śląsku – zagłębiu produkcji m.in. elektroniki użytkowej i innych dóbr konsumpcyjnych, na które popyt za granicą jest obecnie mniejszy.”
Liczba upadłości niekoniecznie świadczy o ich ciężarze, zarówno w sensie ekonomicznym (wielkość przedsiębiorstw, realizowany przez nie obrót – i w konsekwencji odprowadzane podatki) jak i społecznym (zatrudnienie). W niektórych województwach (np. podkarpackie), gdzie liczba upadłości jest mniejsza, ich efekt był zdecydowanie większy w znaczeniu ekonomicznym, jak i społecznym: upadały tu przedsiębiorstwa co najmniej średnie (a w skali regionu – duże), co wobec płytkiego rynku pracy ma bardziej doniosłe skutki niż w regionach, gdzie nie tylko upada, ale i powstaje więcej firm a rynek pracy jest stosunkowo szeroki.
>>>>
Wspanialy obarz zaglady kraju...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 14:53, 02 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Raport Coface: znaczący wzrost liczy bankructw
W pierwszych trzech kwartałach 2012 r. polskie sądy ogłosiły upadłość 614 podmiotów, czyli o ok. 18 proc. więcej niż w takim samym okresie ubiegłego roku - wynika z raportu ubezpieczeniowej firmy Coface.
W pierwszych dziewięciu miesiącach br. bankructw budowlanych firm wykonawczych było blisko o 40 proc. więcej niż w tym samym okresie ub.roku. Upadłości w budownictwie stanowiły ponad 24 proc. wszystkich ogłoszonych postanowień sądów w tych sprawach (w 2009 r. tylko 10 proc).
Poza wzrostem liczby upadłości w budownictwie oraz wśród deweloperów, widoczny jest także wzrost w handlu detalicznym (23 proc. wszystkich postanowień o upadłości w trzecim kwartale br.), natomiast w ostatnich kilku latach zauważalny jest spadek upadłości w produkcji. Obecnie bankructwa firm produkcyjnych stanowią 28 proc. wszystkich bankructw, podczas gdy w 2009 roku było to 41 proc.
Autorzy raportu podkreślają, że dane dotyczące pierwszych trzech kwartałów 2012 r. są najgorsze od 2005 r., a liczba bankructw jest prawie dwukrotnie wyższa od zanotowanej w analogicznym okresie przedkryzysowego roku 2008 r. Wzrost liczby i wartości przeterminowanych należności trwa nieprzerwanie od trzeciego kwartału 2011 r. Główną przyczyną upadłości są nasilające się zatory płatnicze.
Autorzy raportu zastrzegają, że dane przygotowywane są na podstawie dat wydania postanowień sądów o ogłoszeniu upadłości, czyli faktyczne dat upadłości.
Grupa Coface zajmuje się ubezpieczaniem należności w transakcjach krajowych i eksportowych; zatrudnia 4600 pracowników w 66 krajach.
>>>>
Bedzie fajnie ! W przyszlym roku !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 14:04, 07 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
USA: rozczarowani Polską wracają za ocean.
W latach 2010-11 liczba emigrantów z Polski zwiększyła się o 60 tys. Większość z tych, którzy wyjechali trafiła do Europy Zachodniej. Są jednak i tacy, którzy zdecydowali się na wyjazd do USA lub Kanady. Często ponowny. Powód? W Polsce nie poszło im tak jak sobie wyobrażali.
- Polska jest piękna, gdy przyjeżdża się tam na kilka tygodni, w odwiedziny do znajomych bądź rodziny. Gdy zaczyna się tam żyć, z zakamarków zaczynają wyłazić czarne płazy kombinatorstwa - mówi obrazowo, Marek Matkowski, który po latach spędzonych w Kanadzie dwa lata temu zdecydował się na powrót do ojczyzny. Zachęciły go m.in. namowy, które słyszał w polskiej telewizji odbieranej za oceanem.
Ciężka praca, kiepska płaca
Marek rozpoczął pracę w firmie budowlanej. Miał nadzorować wykonywane inwestycje. Praca była ciężka, wymagająca wyjazdów i odpowiedzialności. Pensja - 3 tys. złotych. Jak twierdzi Marek, tak było jednak tylko na papierze. Za każdym razem po wypłacie na koncie zamiast trzech lądowały dwa tysiące. Rozmowy z szefostwem niewiele dawały. Umowa na miesiąc i niepełna wypłata. Praca też nie ta, na którą się zgodził. Zamiast analizowania inwestycji, czy badania postępów, zwykłe nadzorowanie pracowników.
W końcu przyszła smutna refleksja. Gdzie ja wróciłem? To tu mam żyć? - pytał sam siebie. Marek w końcu zdecydował się na reemigrację. - Dość szybko zdałem sobie sprawę, że tak naprawdę żaden z powodów, dla których ponad 20 lat temu wyjechałem z Polski nie niknął. Kombinuje się tak samo jak w PRL-u, a może nawet na większą skalę. Przyznaję, mogłem mieć pecha, ale dla mnie Polska nie pracuje - mówi po ponownym wyjeździe do Kanady.
W Polsce są jednak inne realia
Podobny przypadek to historia Krzysztofa, Polaka mieszkającego od wielu lat na Greenpoincie. Kiedy w Polsce sytuacja zaczęła się polepszać postanowił zainwestować w ojczyźnie z myślą by z czasem wrócić na stałe. Firma sprowadzająca samochody, prowadzona wraz ze wspólnikiem w południowej Polsce nie szła jednak tak, jak Krzysztof sobie wyobrażał.
- W Polsce są jednak zupełnie inne realia niż w USA. Biurokracja, niepewność, co do dotrzymania kontraktów, długi okres oczekiwania na zapłatę (czasem nawet pół roku) - mówi Polak. - Po wielu latach spędzonych w USA nie mogłem się już przestawić. Tu pieniądze są ciągłym obrocie, interesy prowadzi się zupełnie inaczej - dodaje Krzysztof, który obecnie nie ma już firmy w Polsce i na razie odłożył myśl o powrocie.
Takich przypadków jest więcej i choć w ogólnych statystykach reemigranci nie stanowią wielkich liczb wyraźny trend w tym kierunku obserwują polonijne agencje w USA.
Pakują się i wracają do Stanów
Firma "Polamer", zajmujący się m.in. przewozem mienia, w latach 2010-11 i także w tym roku, zanotował wyraźny spadek wyjazdów do Polski. - Kto miał wrócić, już wrócił. Teraz masowych wyjazdów już nie ma, można za to zaobserwować ruch w drugą stronę - mówią pracownicy agencji.
Cytowana przez polonijny "Nowy Dziennik" Monika Wnękowicz z agencji Doma Export wypowiada się w podobnym tonie. - Czasem nawet 3 rodziny pakują kontener i kupują bilet powrotny do USA - tłumaczy. - Myślę, że przyzwyczaili się do stylu życia w Ameryce. Nie to, że w Polsce jest gorzej czy źle, bo tak nie jest, ale jest po prostu inaczej - dodaje Wnękowicz, której firma ma także klientów wśród osób pracujących na kontraktach, pół roku mieszkających w Europie, a pół roku w Stanach.
Według badań ośrodka PBS, co piaty emigrant, który zdecydował się na powrót do Polski - deklaruje, że planuje znów wyjechać na Zachód. Najczęściej tam gdzie pracował już wcześniej. Według socjologów główne powody reemigracji to różnice kulturowe, niższe zarobki niż za granicą i lekceważenie, z jakim emigranci spotykają się w miejscu pracy czy w urzędach.
Piast Institute - działający w USA instytut badający polską emigrację - powołując się na dane amerykańskiego spisu powszechnego podaje, że liczba Polaków w USA w ciągu ostatnich dziesięciu lat spadła mniej więcej o 35 tys. osób. Stosunkowo niewiele jak na Polonię szacowaną na ok. 10 mln ludzi. Zdaniem pracującego w instytucie Tadeusza Radziłowskiego statystyczny spadek nie musi też koniecznie oznaczać, że ludzie ci wrócili do Polski. - Część tak, ale sporo, zwłaszcza starszych emigrantów, którzy znaleźli się w Stanach np. po II wojnie światowej, po prostu umiera - mówi Radziłowski.
Z Nowego Jorku
Tomasz Bagnowski
>>>>
Widzicie tutaj jakie bestialstwo panuje w Polsce . Na zachodzie pojecia nie maja ... Winny jest oczywiscie Balcerowicz i schladazanie ekonomii czyli cale srodowisko ,,naukowcow'' ktorych mianuja do RPP ...
Wysokie stopy niszcza uczciwych ktorzy emigruja badz bankrutuija zostaja kanalie ... Gdyby rzadzili Polacy i byl wzrost PKB to sytuacja szybko by sie unormowala . Pracownicy ktorym nie placa pensji porzuciliby takich co nie placa i poszli do tych co placa . Kanalie by padly z braku pracownikow . Przedsiebiorcy dosraczajacy towar tym co im nie placa tez by dostaraczali innym i ci tez by padli . A ci co nie placa pracownikom to ci sami co nie placa za dostawy ...
Ale to byscie musieli glosowac > jak glosujecie na oszustow co wam nie dotrzymuja obietnic to musiecie pracowac u gosci ktorzy wam nie placa za towar . KOLKO SIE ZAMYKA !!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 14:01, 09 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
70 proc. Polaków: warunki życia w Polsce szkodliwe dla zdrowia psychicznego.
70 proc. Polaków uważa, że warunki życia w Polsce są szkodliwe dla zdrowia psychicznego i zwiększają ryzyko zachorowania na choroby psychiczne - wynika z sondażu CBOS.
Przeciwnych takiemu poglądowi jest 21 proc. ankietowanych; 9 proc. nie ma zdania. CBOS podkreśla, że przekonanie o szkodliwych dla zdrowia psychicznego warunkach życia wyrażane jest rzadziej niż w 2005 r. (spadek o 15 punktów) i w 2008 r. (spadek o 2 punkty). Wzrasta zaś liczba osób, które nie zgadzają się z taką opinią (w 2005 r. było to 10 proc.).
Za najbardziej zagrażające zdrowiu psychicznemu ankietowani uznali: bezrobocie (65 proc. wskazań), nadużywanie alkoholu i narkotyków (48 proc.) i kryzys rodziny (46 proc.). Na dalszych miejscach znalazły się: bieda (30 proc.); zła jakość stosunków międzyludzkich (22 proc.); niepewność jutra (19 proc.); zbyt szybkie tempo życia (16 proc.). Za mniej istotne uznawano: złe warunki mieszkaniowe, konkurencję, utrudniony dostęp do usług medycznych, zagrożenie przestępczością, korupcję, nadmierną swobodę obyczajową, hałas i zanieczyszczenie środowiska.
Z sondażu wynika, że 86 proc. respondentów przynajmniej od czasu do czasu ogrania zdenerwowanie i rozdrażnienie. 71 proc. odczuwa znużenie i zniechęcenie. 68 proc. ma poczucie bezradności. 58 proc. przyznaje, że od czasu do czasu ogarnia ich wściekłość. 54 proc. twierdzi, że bywa w depresji. 6 proc. ma myśli samobójcze.
Zdaniem CBOS, mimo że Polacy powszechnie doznają negatywnych emocji, to zarazem 84 proc. wyraża satysfakcję z własnego zdrowia psychicznego. 30 proc. jest w tym względzie "bardzo zadowolonych". Stan swego zdrowia psychicznego jako "taki sobie" określa 14 proc. 1 proc. jest nim zaniepokojonych.
Systematycznie poprawia się informowanie społeczeństwa o problemach zdrowia psychicznego. W ostatnich czterech latach o 12 punktów wzrósł odsetek deklarujących, że mają wystarczające informacje. Zarazem wzrasta odsetek respondentów, którzy mieli osobisty kontakt z ludźmi chorymi psychicznie. Jednocześnie maleje odsetek tych, którzy z problemami takich osób zetknęli się wyłącznie za pośrednictwem mediów lub literatury bądź nie mieli żadnej styczności - pisze CBOS.
Sondaż przeprowadzono - w związku z przypadającym 10. października Światowym Dniem Zdrowia Psychicznego - 5-16 września na 985-osobowej reprezentatywnej próbie losowej dorosłych Polaków.
>>>>
Oczywiscie . Przy takim bestialstwie ekonomicznym ZYC SIE NIE DAJE . Ale tak glosujecie . Znaczy sie lubicie jak wami poniewieraja ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 14:42, 09 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
"Rzeczpospolita": kryzys polskich koncertów
Polskie zespoły nie dają rady zagranicznej konkurencji, a rynek niszczą bezpłatne imprezy – czytamy w "Rzeczpospolitej". Głównym powodem załamania jest kryzys światowej fonografii, który rykoszetem odbił się na naszych grupach.
Mniejsze wpływy ze sprzedaży płyt sprawiły, że artyści na całym świecie, nawet najwięksi, którzy w czasach prosperity rzadko decydowali się na występy, zaczęli więcej grać na żywo. Inwazja zagranicznych gwiazd może osłabić krajowy rynek. Konkurencja staje się mordercza, ponieważ przybywa także dotowanych przez samorządy markowych festiwali muzycznych z udziałem uznanych międzynarodowych gwiazd.
W tej sytuacji w gronie menedżerów i artystów zrodził się pomysł kampanii społecznej akcji "Wspierajmy muzykę na żywo. Nie bądź dźwiękoszczelny", którą mają wesprzeć Urszula Dudziak, Kasia Nosowska, Motion Trio i Mela Koteluk.
>>>>
Przede wszystkim schlodzenie . Gdy lud nie ma co jesc TO NIE W GLOWIE MU MUZYKA . Kulture kryzys dotyka mocniej niz np. piekarstwo bo chleb trzeba jesc . A muzyki sluchac niekoniecznie ... Radze po prostu miec jakis innych dochod z dzialalnosci niemuzycznej ... A przede wszystkim glosowac ! TAK ABY BYLO CO JESC !
A inwazja zachodu wynika z tego ze nie ma polskich firm ani fonograficznych ani stacji radiowych ani niczego podobnego . Wszystko to zagranica . Totez i muzyke maja zagranicza . Po prostu poznajecie na wlasnej skorze skutki rzadow wrogow narodu i judaszy . Po co patriotyzm ? Chocby po to abyscie mieli co jesc ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 14:44, 09 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Skutki nowego prawa: rekordowa liczba bankructw od 2005 roku
Rzeczywiste efekty ustawy deweloperskiej - spółki masowo idą na dno i ciągną za sobą klientów - pisze "Dziennik Gazeta Prawna".
Zdaniem dziennika, problem jest równie stary jak rynek mieszkaniowy - zanim deweloper wbije łopatę w ziemię, zbiera zamówienia i zadatki od chętnych na zakup mieszkań. Klient podejmuje ryzyko, bo kusi go niższa nawet o 20-30 proc. cena. Ale gdy deweloper bankrutuje, szanse na odzyskanie pieniędzy są nikłe.
Jak pisze "Dziennik Gazeta Prawna", antidotum miała być ustawa deweloperska. Z jednej strony zobowiązała deweloperów do zakładania specjalnych rachunków powierniczych, z drugiej - miała umożliwić przejęcie przez klientów nieukończonej budowy. W praktyce prawo jednak nie działa, bo wiele firm rozpoczęło inwestycje przed wejściem ustawy w życie (29 kwietnia). Co więcej, to ustawa deweloperska wymusiła przyspieszenie inwestycji.
Teraz, zapowiada się rekordowy rok pod względem bankructw firm deweloperskich. Od stycznia upadło 20 firm - najwięcej od 2005 roku.
Więcej w "Dzienniku Gazecie Prawnej"
>>>>
Bez przesady z tymi skutkami prawa . Czy myslicie ze jakis przepis powstrzyma cokolwiek jesli ludzie chca tego ? Omina go ,,zgodnie z prawem''... To schlodzenie . Ale oczywiscie potepiamy prawo smieciowe ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:02, 09 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Śmierć spółek projektowych
Do końca roku wypowiedzenia dostanie 60 proc. kadry pracującej przy projektowaniu infrastruktury - pisze "Dziennik Gazeta Prawna".
Z kwitnącego sektora realizującego projektu infrastrukturalne na Euro 2012 zostało pobojowisko. Jak pisze dziennik, przy rządowych zleceniach na budowę dróg, kolei i lotnisk pracowało ok. 60 biur i wszystkie przeżywają kłopoty.
- W 2011 roku zatrudnialiśmy 550 osób, z czego do końca tego roku zostanie tylko 200 - mówi "DGP" przedstawiciel jednego z nich.
Jak pisze "Dziennik Gazeta Prawna", projektanci nie byli przygotowani na to, że po latach rozgrzanej koniunktury nagle skończą się zlecenia.
Więcej w "Dzienniku Gazecie Prawnej"
>>>>
Po co nam firmy ? 2 % wzrostu PKB starczy rocznie ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
-> Aktualności dżunglowe |
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa) Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9 Następny
|
Strona 1 z 9 |
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|