Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:01, 17 Wrz 2013 Temat postu: |
|
|
Kurier Poranny
ABW, marszałek i ZUS sprawdzą dlaczego sprzedano Mostostal
ABW, podlaski urząd marszałkowski i ZUS – wszędzie tam zwróci się w sprawie Mostostalu Białystok Maciej Żywno, wojewoda podlaski. Na wczorajszym spotkaniu ze związkowcami firmy uznał, że sytuacja w niej jest oburzająca i obiecał pomoc.
Wojewoda zwróci się z pytaniem do marszałka województwa, czy są podstawy do tego, by uruchomić wypłaty dla załogi z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych, a do ABW wystąpi z wnioskiem o zbadanie sytuacji Mostostalu i nowego właściciela. Zapyta też ZUS o planowane działania wobec firmy. Bo jako jeden z jej wierzycieli, ZUS także może wystąpić o upadłość Mostostalu.
Maciej Żywno obiecał także, że wystąpi do ministra sprawiedliwości m.in. o wprowadzenie środków, które pozwoliłby na skuteczną egzekucję komorniczą.
.....
I macie prywatyzacje !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 20:49, 20 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
Karpiński: MSP planuje w tym roku 3,7 mld zł z prywatyzacji
Ministerstwo Skarbu Państwa zakłada, że w 2014 roku przychody z prywatyzacji wyniosą 3,7 mld zł, ale zastrzega, że nie będzie to prywatyzacja za wszelką cenę i nie może służyć wyłącznie celom fiskalnym - poinformował PAP minister skarbu Włodzimierz Karpiński.
"Nie wyznaję filozofii +prywatyzacji dla samej prywatyzacji+. Planujemy w tym roku uzyskać 3,7 mld zł, ale uwzględniam różne scenariusze. Nie można patrzeć na same liczby" - powiedział PAP Karpiński.
"Prywatyzacja nie może służyć wyłącznie celowi fiskalnemu. Biorąc pod uwagę koniunkturę, będziemy przeprowadzali te procesy, które są najbardziej efektywne z punktu widzenia gospodarki, przyszłości spółek, miejsc pracy i pakietów socjalnych" - dodał minister.
MSP zakłada, że z prywatyzacji branżowej pozyska około 1,2 mld zł, a z transakcji giełdowych 2,5 mld zł. W przypadku prywatyzacji branżowej w gestii Skarbu Państwa pozostały głównie skomplikowane projekty. "Mamy w ofercie około 190 spółek z większościowym i mniejszościowym udziałem Skarbu Państwa w kapitale zakładowym. To przede wszystkim podmioty o znaczeniu regionalnym" - powiedział Karpiński.
Wśród spółek, dla których w 2014 roku będzie poszukiwany inwestor branżowy, resort skarbu wymienia m.in. Elektrownię Chorzów, Fabrykę Elementów Złącznych, Fabrykę Przewodów Energetycznych, Przedsiębiorstwo Produkcyjno-Handlowe Ferma-Pol oraz Przedsiębiorstwo Komunikacji Samochodowej "Polonus" w Warszawie.
W przypadku transakcji giełdowych MSP zamierza dokończyć prywatyzację Polskiego Holdingu Nieruchomości i nie wyklucza sprzedaży pakietów akcji innych giełdowych spółek Skarbu Państwa.
Wśród potencjalnych transakcji minister Karpiński wymienia m.in. Ciech.
"Ciech jest w ofercie prywatyzacyjnej. Spółka jest w bardzo zaawansowanym procesie restrukturyzacji, który akcjonariusze oceniają pozytywnie. Jeśli dostaniemy dobrą ofertę, to na pewno ją rozważymy. Decyzja o ewentualnej sprzedaży będzie uzależniona od warunków rynkowych" - powiedział Karpiński.
Ministerstwo Skarbu Państwa nie zamierza natomiast w tym roku przeprowadzić drugiego etapu prywatyzacji Energi i Enei, nie planuje też sprzedaży akcji Grupy Azoty.
Karpiński: pracujemy nad alternatywną na dostawy katarskiego LNG
Resort skarbu przygotowuje alternatywne rozwiązanie dla dostaw katarskiego LNG dla PGNiG, gdyby nie udało się na czas oddać terminalu LNG w Świnoujściu. Aktualne jest uruchomienie go do końca grudnia.
Ze względu m.in. na falę bankructw w sektorze budowlanym w 2012 r. MSP zatwierdziło we wrześniu przesunięcie daty oddania do użytku terminal LNG w Świnoujściu o pół roku, czyli do końca grudnia 2014 r. Wtedy powinien do niego zawinąć pierwszy gazowiec z katarskim LNG dla Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa.
"Budowa terminalu LNG w Świnoujściu jest jedną z inwestycji w infrastrukturę gazową, które do 2020 r. mają pochłonąć 20 mld zł. Chcemy, aby została ukończona do końca tego roku, ale nigdy nie ukrywałem, że warunki, w których projekt jest realizowany, są bardzo trudne. Robimy wszystko, żeby finał był szczęśliwy" - powiedział Karpiński.
Minister poinformował, że strona polska jest cały czas w kontakcie z katarskim partnerem ws. kontraktów na dostawy gazu. "Obie strony biorą pod uwagę realną sytuację. Jesteśmy w dobrym dialogu" - powiedział minister.
Karpiński powiedział, że podczas grudniowej wizyty prezydenta Bronisława Komorowskiego w Katarze, rozmowy z Katarczykami przebiegły w "dobrym klimacie". "Robimy wszystko, żeby ten kontrakt został wypełniony tak, jak to zostało przewidziane. Ale nieroztropnością byłoby nie szukać alternatyw, na wypadek nieprzewidzianych zdarzeń" - powiedział szef MSP.
Terminal LNG w Świnoujściu, którego częścią będą dwa zbiorniki o pojemności 160 tys. m sześc. każdy, ma pozwolić na sprowadzanie do Polski do 5 mld m sześc. gazu ziemnego rocznie, z możliwością powiększenia tej zdolności do 7,5 mld m sześc. rocznie. Spółką celową powołaną do budowy terminalu LNG jest Polskie LNG.
MSP popiera współpracę PGNiG z Grupą Azoty, także powiązania kapitałowe
Ministerstwo Skarbu Państwa oczekuje, że PGNiG sprosta wyzwaniom wynikającym z liberalizacji rynku gazu - podał Karpiński.
"PGNiG powinno sprostać skutkom liberalizacji rynku gazu. Jeśli taki efekt można osiągnąć w ramach współpracy pomiędzy PGNiG i Grupą Azoty, to należałoby to ocenić pozytywnie. Widzę tu duży potencjał do współpracy. Jako właściciel oczekuję od zarządów spółek propozycji, jak ta kooperacja mogłaby wyglądać" - powiedział PAP Karpiński.
Minister dodał, że "z punktu widzenia MSP głównym celem jest budowanie siły i wartości firm". "Obie spółki są notowane na giełdzie i także jako akcjonariusz jesteśmy zainteresowani tym, aby wartość i kapitalizacja były jak największe, patrząc na możliwości pozyskania dywidendy" - powiedział.
"PGNiG musi mieć świadomość, że przy liberalizacji rynku gazu, będzie musiało utrzymać dużych klientów. Segmenty gazowniczy i azotowy są mocno związane" - uważa Karpiński.
Pytany, czy resort skarbu widzi możliwość zaangażowania kapitałowego PGNiG w Grupę Azoty, minister Karpiński powiedział, że MSP popiera wszystkie projekty, pod warunkiem, że budują wartość i dają efekty synergii.
Poinformował też, że MSP nie ma zamiarów sprzedaży akcji Grupy Azoty.
"Nie zamierzamy wyzbywać się akcji Grupy Azoty. Chcemy budować w oparciu o cztery spółki chemiczne czempiona narodowego, bo w świecie chemia jest wyznacznikiem rozwoju technologicznego i gospodarczego, a niektóre nasze instalacje są najefektywniejsze i trzeba to rozwijać z pożytkiem dla polskiej gospodarki" - powiedział.
Karpiński wskazał, że Grupa Azoty działa w Azji, Ameryce Północnej, Południowej, w Europie oraz w Afryce. Przypomniał także, że został podpisany wstępny list intencyjny pomiędzy Grupą Azoty a Lotosem w sprawie budowy projektu petrochemicznego o wartości około 12 mld zł, który może dać zatrudnienie około 2 tys. ludzi bezpośrednio, a 3-5 tys. pośrednio.
"Myślę, że jesienią tego roku będziemy wiedzieli, czy te intencje mogą się zmaterializować. Byłby to jeden z największych projektów infrastrukturalnych i przemysłowych początku wieku" - powiedział Karpiński.
MSP w br. powinno zakończyć prace nad konsolidacją Polskiej Grupy Zbrojeniowej
Ministerstwo Skarbu Państwa nie wyklucza, że w dalszej przyszłości rozpoczną się prace przygotowawcze do wprowadzenia Polskiej Grupy Zbrojeniowej na warszawską giełdę - podał również Karpiński.
"W długim horyzoncie myślimy o tym, aby wprowadzić Polską Grupę Zbrojeniową na parkiet. Najpierw spółka musi jednak pokazać i utrzymać pozytywny wynik finansowy" - powiedział w wywiadzie dla PAP minister Karpiński.
Spółka Polska Grupa Zbrojeniowa została zarejestrowana 5 grudnia 2013 roku. Jej siedzibą będzie Radom. W skład grupy wejdzie blisko 30 firm polskiego sektora obronnego.
"Dzisiaj jesteśmy na początku drogi, jeśli chodzi o skonsolidowanie tego segmentu gospodarki. Budujemy grupę, której kapitalizacja, w zależności od wycen, może sięgnąć 5-6 mld zł i która pozwoli utrzymać i stworzyć miejsca pracy. Bezpośrednio 14 tys. a pośrednio nawet 50 tys." - powiedział Karpiński.
Łączne przychody grupy sięgną 5 mld zł rocznie. Będzie ona zatrudniała 14 tys. osób.
"To jest ostatni moment na powstanie takiej grupy, biorąc pod uwagę potężne nakłady na modernizację polskiej armii, potężne w wymiarze europejskim" - powiedział minister Karpiński.
Spółki skupione w PGZ będą mogły wspólnie realizować zamówienia dla Ministerstwa Obrony Narodowej. W ciągu najbliższej dekady na modernizację polskiej armii trafi 130 mld zł.
MSP oczekuje restrukturyzacji PGE i PGNiG, dobrze ocenia prezesa Tauronu
Minister skarbu Włodzimierz Karpiński oczekuje, że nowe zarządy PGE i PGNiG skupią się na restrukturyzacji grup i na realizacji programów inwestycyjnych. Szef MSP bardzo dobrze ocenia pracę prezesa Tauronu Dariusza Lubery.
"Priorytety to restrukturyzacja i realizacja tych programów inwestycyjnych, które wpisują się w bezpieczeństwo energetyczne Polski. W przypadku PGNiG oczekuję zmierzenia się z otwartym rynkiem gazu, z inwestycjami zagranicznymi, a także rozwinięcia kompetencji w poszukiwaniu ropy i gazu, w tym - zdecydowanie - gazu łupkowego" - powiedział PAP minister Karpiński, pytany o swoje oczekiwania dotyczące nowych zarządów PGE i PGNiG.
Dodał, że w przypadku PGE jednym z największych wyzwań inwestycyjnych jest budowa dwóch bloków energetycznych w Opolu.
Rada nadzorcza PGNiG kilkanaście dni temu powołała Mariusza Zawiszę na stanowisko prezesa spółki. Rada powołała jednocześnie Jerzego Kurellę na stanowisko wiceprezesa ds. handlowych, Jarosława Bauca na stanowisko wiceprezesa ds. finansowych, Zbigniewa Skrzypkiewicza na stanowisko wiceprezesa ds. poszukiwań i wydobycia, a Andrzej Parafianowicz obejmie funkcję wiceprezesa ds. korporacyjnych.
Z kolei pod koniec grudnia rada nadzorcza PGE powołała Marka Woszczyka, byłego prezesa Urzędu Regulacji Energetyki, na stanowisko prezesa spółki. Grzegorz Krystek został wiceprezesem ds. operacyjnych i handlu, Jacek Drozd wiceprezesem ds. korporacyjnych, a Dariusz Marzec wiceprezesem ds. rozwoju.
Minister Karpiński pytany o to, czy to już koniec zmian w zarządach spółek Skarbu Państwa wskazał, że zmiany w PGE i PGNiG były wymuszone przez okoliczności.
Wkrótce zakończy się kadencja zarządu Tauronu. W prasie pojawiły się spekulacje, że do zarządu spółki może wejść były minister skarbu Aleksander Grad, powołany właśnie do jej rady nadzorczej, ale minister Karpiński bardzo dobrze ocenia pracę prezesa Dariusza Lubery.
"Bardzo dobrze oceniam prezesa Luberę. Widać aktywność inwestycyjną spółki i we współpracy z ośrodkami naukowymi. To dobrze prowadzona firma" - powiedział.
....
Za wszystko odpowiecie .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 22:30, 19 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Gminna wojna o słupy
Władze lokalne z pięciu województw chcą odzyskać władzę nad lampami ulicznymi. Budują koalicję, którą nazwali Porozumieniem Strzeleńskim - pisze "Dziennik Gazeta Prawna".
Jak czytamy w nim, obecnie samorządowcy muszą płacić za konserwację lamp właścicielowi, czyli koncernowi Enea. W efekcie - jak twierdzą - płacą więcej, bo ostatecznie rachunki zależą od ceny prądu i kosztów utrzymania słupów. Spółka Enea obsługuje 343 gminy w całej Polsce.
Marek Madej, burmistrz miasta i gminy Wysoka, przekonuje, że mógłby zorganizować konkurs na naprawę lamp i innych usług po dużo niższych cenach. Jednak narzeka, że nie może zamawiać usług niedotyczących swojego mienia.
Rzecznik Enei Sławomir Krenczyk twierdzi z kolei, że Eneos - spółka córka Enei - przedstawia gminom transparentne i rzetelne oferty, uwzględniające wszystkie koszty eksploatacji urządzeń. Argumentuje, że potwierdził to Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów w postępowaniu antymonopolowym.
Gminy przekonały resort administracji i cyfryzacji, by dziś w posiedzeniu jednego z zespołów Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego udział wziął zespół negocjacyjny, w którego skład wchodzą przedstawiciele Enei i skonfliktowanych z nią samorządowców.
Do ministra gospodarki Janusza Piechocińskiego trafiło pismo ze skargą na działania koncernu.
Więcej w "Dzienniku Gazecie Prawnej".
....
Bydlaki prywatyzowaly . Kiedy trybunal karny ?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:01, 26 Lut 2014 Temat postu: |
|
|
Adwokat i jego klient z zarzutem usiłowania wyłudzenia kamienic
Sąd oddalił pozew o alimenty przeciwko 70-letniej, emerytowanej lekarce - Norbert Litwiński / Onet
Zarzuty usiłowania wyłudzenia kamienic o wartości 3,5 mln zł postawiła prokuratura krakowskiemu adwokatowi Adamowi W. i jego klientowi Aleksandrowi L. Śledztwo w tej sprawie, wszczęte w 2000 r., w styczniu podjęto na nowo po uzyskaniu międzynarodowej pomocy prawnej.
Śledztwo dotyczy usiłowania wyłudzenia na szkodę spadkobierców w okresie od 1999 do 2013 r. dwóch nieruchomości przy ul. Koletek 11 i Dietla 101 w Krakowie o wartości 3,5 mln zł.
- Według ustaleń prokuratury, podejrzani posługiwali się podrobionym testamentem współwłaściciela nieruchomości oraz dokumentami poświadczającymi nieprawdę co do okoliczności i czasu śmierci członków jego rodziny – powiedziała w środę rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krakowie Bogusława Marcinkowska.
Jak ustalono w toku śledztwa, podczas licznych procesów cywilnych oraz postępowań przed Urzędem Stanu Cywilnego w Krakowie Adam W. i Aleksander L. posługiwali się poświadczającymi nieprawdę dokumentami dotyczącymi śmierci członków rodziny we Lwowie w lipcu i sierpniu 1941 r. w wyniku akcji gestapo i tamtejszej policji. Posługiwali się też sfałszowanym testamentem z 18 lipca 1941 r., w którym całość majątku - czyli nieruchomości w Krakowie - testator przekazał na rzecz ojca podejrzanego Aleksandra L. Zaświadczenia potwierdzające te okoliczności wystawił dyrektor archiwum we Lwowie. Posługiwali się także postanowieniami lwowskiego sądu, stwierdzającymi zgon członków rodziny testatora, oraz aktami zgonu wystawionymi przez USC w Krakowie na podstawie dokumentów z ukraińskiego archiwum.
W toku śledztwa stwierdzono, że dokumenty te są sfałszowane i nierzetelne, albowiem osoby, których dotyczą, nie były w czasie II wojny we Lwowie, wojnę przeżyły i mieszkały potem w Krakowie, a rzekomy testator żył jeszcze w toku śledztwa.
Prokuratura wykorzystała także materiały z prowokacji dziennikarskiej dziennikarzy TVN, którzy nagrali rozmowę z dyrektorem Archiwum Państwowego we Lwowie. W rozmowie opisał on, że na zlecenie Adama W. i Aleksandra L. nieustalona osoba dokonała podrobienia testamentu właściciela kamienic oraz raportu ukraińskiej policji, a on na tej podstawie wydał poświadczające nieprawdę zaświadczenia. Prokuratura nie zabezpieczyła oryginałów tych dokumentów, ponieważ zostały one usunięte z Archiwum Państwowego we Lwowie przez nieustalone osoby. Z uzyskanej przez prokuraturę opinii biegłego wynika, że nagranie rozmowy z dyrektorem archiwum nie zostało zmanipulowane.
Sprawę podrobienia na Ukrainie testamentu oraz poświadczenia nieprawdy przez ustalone osoby z Archiwum Państwowego we Lwowie co do czasu i okoliczności śmierci członków rodziny właściciela prokuratura wyłączyła w 2004 i przekazała do ścigania Ukrainie. Sprawa nie została jeszcze zakończona.
Adam W. i Aleksander L. nie przyznali się do popełnienia zarzucanych im czynów i skorzystali z prawa do odmowy składania wyjaśnień. Grozi im kara pozbawienia do lat 10. Prokurator nie zastosował względem podejrzanych żadnych środków zapobiegawczych.
Z procederem nielegalnego przejmowania pożydowskich kamienic krakowska prokuratura zetknęła się pod koniec lat 90. XX w. Jedną z metod było posługiwanie się sfałszowanymi pełnomocnictwami, udzielonymi przez rzekomych właścicieli, lub sfałszowanymi testamentami. Wykorzystywano także osoby o tym samym nazwisku, co właściciele, które udzielały pełnomocnictw do dysponowania kamienicą. Kolejna metoda polegała na spreparowaniu wszystkich dokumentów poza granicami i uwierzytelnieniu ich w placówkach różnych krajów, by utrudnić weryfikację. Przejęte w ten sposób kamienice były szybko sprzedawane kolejnym podstawionym osobom, co utrudniało później ich odzyskiwanie.
..
W ogole nalezaloby przebadac wszystkie te ,,reprywatyzacje" bo tam byly ostre przekrety .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 18:42, 30 Mar 2014 Temat postu: |
|
|
71 proc. firm zagranicznych w Opolskiem to firmy niemieckie
Około 71 proc. firm zagranicznych w woj. opolskim to firmy z kapitałem niemieckim – wynika z danych Centrum Obsługi Inwestora i Eksportera. Kolejnych niemieckich inwestorów do regionu najlepiej przyciągają ci, którzy już mają na Opolszczyźnie swoje siedziby.
Kierownik Centrum Obsługi Inwestora i Eksportera działającego przy Opolskim Centrum Rozwoju Gospodarki Sławomir Janecki w rozmowie z PAP powiedział, że potencjalni inwestorzy z Niemiec proszą o zaaranżowanie spotkań z niemieckimi firmami, które już ulokowały się na Opolszczyźnie. - To nasi najlepsi ambasadorzy. Dziesięć minut rozmowy szefów takich firm przynosi czasem lepszy efekt niż dwugodzinne opowieści o tym, co możemy im zaoferować – mówił Janecki.
Przedsiębiorstwo Koenig Metall Polska, działające w branży metalowej, od 2005 roku ma siedzibę w Kędzierzynie-Koźlu. Johann Prandt z Koenig Metall wyjaśnił, że Opolszczyznę zarekomendowało im zaprzyjaźnione, działające tu już wcześniej przedsiębiorstwo z kapitałem niemieckim. Dlatego firma szukająca niższych kosztów produkcji i wykwalifikowanej kadry zainwestowała właśnie tu.
Z kolei obecna na Opolszczyźnie kilka lat firma Haba-Beton, także z kapitałem niemieckim, producent elementów betonowych, gościła już kilkunastu potencjalnych inwestorów z Niemiec, którzy pytali o możliwości i warunki lokowania biznesu w Opolskiem. - Z tego, co wiem, trzy z nich zakupiły już grunt – powiedział dyrektor sprzedaży Haba-Beton Marcin Cwielong.
Jego przedsiębiorstwo dotychczas sprowadzało towar z Niemiec czy Austrii. Obecnie za mniej więcej 10 mln zł buduje fabrykę – pierwszą w Polsce i dziesiątą w Europie - w gm. Ujazd (Opolskie). Cwielong mówił, że Haba-Beton zainwestowała w Opolskiem, bo do produkcji elementów betonowych potrzebne jest kruszywo, którego tu nie brakuje. Drugi powód to lokalizacja - blisko autostrady; trzeci - tereny dostępne w strefie aktywności gospodarczej. - Poza tym spora liczba mieszkańców zna język niemiecki – dodał.
Sławomir Janecki wyjaśnił, że z firmami zagranicznymi mającymi już siedziby w regionie, prowadzone są też rozmowy o innych przedsiębiorstwach, które ich zdaniem mogłyby być zainteresowane inwestowaniem w woj. opolskim – ich kooperantami czy odbiorcami. - Chcielibyśmy tworzyć całe ciągi firm z danych branż – wyjaśnił.
Zdaniem Janeckiego firm z kapitałem niemieckim w woj. opolskim przybywa, ale potencjał regionu pod tym względem nie jest jeszcze w pełni wykorzystany. W jego ocenie dla niemieckich inwestorów ważny jest np. dostęp do wykwalifikowanych kadr, dostępność terenów inwestycyjnych oraz położenie regionu wzdłuż autostrady. Nie bez znaczenia jest również to, że wielu mieszkańców zna niemiecki.
Wicemarszałek woj. opolskiego Roman Kolek zaznaczył, że władzom województwa zależy na ściąganiu nie tylko przedsiębiorców mających większe firmy w Niemczech, ale też mieszkańców Opolskiego, którzy kilka czy kilkanaście lat temu wyemigrowali do Niemiec, zbudowali kapitał i chcieliby go zainwestować. Dodał, że zachęca też, by podpatrywać istniejące już w Niemczech technologie i transferować je na opolski rynek. - Jeśli są nieznane u nas, to mogłyby być traktowane jak innowacyjne i liczyć na wsparcie – mówił Kolek.
Dodał, że w wymiarze gospodarczym Niemcy to ważny partner handlowy woj. opolskiego. Wartość eksportu do tego kraju z regionu w 2013 wyniosła 817 mln euro – o 84 mln euro więcej niż w roku 2011. Import z Niemiec wart był natomiast w ub. roku 837 mln euro.
Firmy z kapitałem niemieckim działające na Opolszczyźnie od kilku lat spotykają się w ramach tzw. stołu gospodarczego utworzonego przy opolskim konsulacie Niemiec. Inicjatywa skupia kilkudziesięciu przedsiębiorców różnych branż, którzy chcą się wymieniać doświadczeniami, zdobywać informacje o możliwościach, jakie dla firm z zagranicznym kapitałem ma region i szukać sposobów na rozwiązywanie bieżących problemów. W ostatnim spotkaniu "stołu gospodarczego" w Opolu wzięły udział 54 firmy z Opolszczyzny, woj. śląskiego i dolnośląskiego.
...
I to jest ,,Polska" takich ciuli wybieracie ktorych serwuja wam oblesne media .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:27, 22 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
Były minister skarbu uniewinniony ws. prywatyzacji elektrociepłowni
Były minister skarbu w rządzie AWS Andrzej Chronowski został uniewinniony w procesie dotyczącym prywatyzacji Elektrociepłowni Białystok SA z 2001 r. Taki sam wyrok zapadł wobec b. wiceministra tego resortu Jakuba T.
Taki nieprawomocny wyrok pod koniec ubiegłego tygodnia wydał Sąd Okręgowy w Warszawie. Zespół prasowy sądu nie był w stanie we wtorek podać żadnych szczegółów wyroku.
"Prokuratura Okręgowa w Białymstoku wystąpi o uzasadnienie wyroku na piśmie i po zapoznaniu się z argumentacją sądu zapadnie decyzja, czy będzie składana apelacja" - powiedział rzecznik prokuratury Adam Kozub.
W 2009 r. prokuratura w Białymstoku oskarżyła Chronowskiego i b. wiceministra resortu Jakuba T. o spowodowanie znacznych szkód w majątku państwa przy prywatyzacji Elektrociepłowni Białystok SA. W śledztwie nie przyznali się do zarzutów i odmówili wyjaśnień.
Chronowski odpierał wówczas zarzuty, mówiąc, że jest nimi "zszokowany" i nie czuje się przestępcą. Prosił też media, by podawały jego nazwisko.
Sprawa dotyczyła umowy z 2001 r. z francuską firmą Societe Nationale d'Electricite et de Thermique (SNET), na mocy której Skarb Państwa sprzedał jej pakiet akcji EC Białystok. Według ABW i prokuratury sprzedaż nastąpiła na warunkach mniej korzystnych od oferowanych przez inwestora wcześniej. Według śledczych spowodowało to szkodę w majątku Skarbu Państwa w wysokości ponad 6,5 mln euro, czyli równowartości - jak przyjęto - 24,5 mln zł. W związku z tym obu byłym urzędnikom państwowym postawiono zarzuty dotyczące wyrządzenia szkody w znacznych rozmiarach w majątku Skarbu Państwa.
Śledztwo wszczęte na podstawie materiałów pokontrolnych NIK. Jak mówił wtedy Chronowski, powołując się na raport Izby, twierdzono w nim, że Skarb Państwa sprzedał za mały pakiet akcji EC Białystok: nie 52 proc, a 45 proc. Chronowski uważa jednak, że transakcja była dla państwa korzystna i nie przyniosła strat.
15 lutego 2001 r. ministerstwo skarbu sprzedało firmie SNET 45 proc. akcji EC Białystok za prawie 49 mln euro. SNET zobowiązał się też wówczas do zainwestowania kolejnych 55 mln euro w ciągu nie więcej niż pięciu lat, w tym częściowo na podniesienie kapitału spółki (do uzyskania udziałów na poziomie 52,28 proc.). SNET potem dostał ok. 70 proc. akcji EC Białystok SA. Pozostałe 30 proc. udziałów nabyła od Skarbu Państwa spółka Enea.
Chronowski był ministrem skarbu w rządzie Jerzego Buzka od sierpnia 2000 r. do lutego 2001 r. Na tej funkcji zastąpił Emila Wąsacza. W lutym 2001 r. prezydent Aleksander Kwaśniewski na wniosek Buzka odwołał Chronowskiego, którego zastąpiła Aldona Kamela-Sowińska.
...
Taaa wszyscy oni niewinni a kraj zruujnowany .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:44, 02 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
Leszek Konarski | Przegląd
Niechciane kamienice
Bronienie się państwa polskiego przed przejmowaniem nieruchomości, za które społeczeństwo już zapłaciło w trudnych powojennych czasach, to sytuacja patologiczna.
Do dzisiaj nie ma ogólnodostępnego centralnego rejestru nieruchomości, za które państwo polskie w latach 1948-1970 zapłaciło odszkodowania przedwojennym właścicielom, obywatelom 12 państw, na mocy podpisanych układów indemnizacyjnych. Załączniki do tych umów z wykazem kamienic, za które byli właściciele lub spadkobiercy pobrali spore pieniądze, ukazują się od czasu do czasu w internecie, drukowała je "Myśl Polska", a my publikujemy listę nieruchomości objętych umową z Wielką Brytanią na stronie "Przeglądu". Adresów kamienic spłaconych przez Polskę szukają zarówno mieszkańcy budynków o nieuregulowanym stanie prawnym, jak i urzędnicy gminni. Każdy, kto znajdzie interesującą go nieruchomość, natychmiast wpada w euforię. Dla mieszkańców takich kamienic oznacza to, że nie zostaną wyrzuceni na bruk przez nowego właściciela lub czynsze nie wzrosną ponad miarę. Dla urzędników to możliwość powiększenia majątku gminy i zwiększenia zysków. Na ogół jednak euforia trwa krótko. Okazuje się, że nieruchomości są przez państwo spłacone, ale nie można ich wpisać do ksiąg wieczystych.
W całej Polsce na wpis do ksiąg wieczystych czeka kilka tysięcy kamienic, których adresy znajdują się w załącznikach do umów odszkodowawczych zawartych przez Polskę z kilkunastoma krajami. W samym Krakowie jest to kilkaset nieruchomości, które oczekują na zmiłowanie Ministerstwa Finansów. A bez decyzji ministra finansów stwierdzającej przejście na skarb państwa gmina nie może wpisać nieruchomości do ksiąg wieczystych. Ministerialni urzędnicy najczęściej odpisują gminom, że posiadana przez nich dokumentacja jest niekompletna lub że sprawę badają, i powołują się na ustawę z 1968 r. o wpisywaniu tych nieruchomości do ksiąg wieczystych, podpisaną jeszcze przez Mariana Spychalskiego, byłego przewodniczącego Rady Państwa. W Krakowie od 2000 r. działa zespół fachowców, którzy dotychczas zbadali stan prawny ponad 700 kamienic, w tym również tych znajdujących się na listach indemnizacyjnych. Co jednak mają zrobić, gdy według nich nie ma żadnych przeszkód, aby wpisać kamienicę do ksiąg wieczystych jako własność skarbu państwa, a ministerstwo często przez dziesięć lub więcej lat nie podejmuje w tej sprawie decyzji? Wśród wielu krakowskich kamienic oczekujących na łaskawe dopisanie do majątku państwa jest ta przy ul. Grodzkiej 13, gdzie mieszkam. Zarówno urzędnicy gminy, jak i mieszkańcy naszego domu już od siedmiu lat czekają na stwierdzenie ministerstwa, że jest to państwowa własność. Pomimo posiadania wszystkich dokumentów państwo nie chce tego dużego i dobrze utrzymanego budynku zlokalizowanego w samym sercu miasta.
Prosta sprawa
W załączniku do listy brytyjskiej kamienica przy Grodzkiej 13 w Krakowie znajduje się pod pozycjami 101 i 102. Jest tam informacja, że odszkodowanie za nią otrzymali obywatele brytyjscy Ella Barker i Frederick Bandet. Jest też słowo "zapłacona".
Sprawa wydawała się prosta jak drut. Ella Barker i Frederick Bandet 26 maja 1960 r. otrzymali pieniądze za kamienicę w Krakowie i w obecności notariuszki pani Brown podpisali w Londynie oświadczenia w języku angielskim takiej treści: "W związku z otrzymaniem płatności od Komisji ds. Odszkodowań Zagranicznych ze środków funduszu Polish Nationalisation Claims Fund zrzekam się wszelkich roszczeń wynikających z nacjonalizacji, wywłaszczenia i innych działań podjętych w Polsce".
Pracownicy gminy Kraków dotarli do oryginalnych dokumentów znajdujących się w Ministerstwie Finansów, zrobili kserokopie i po ich uwierzytelnieniu wystąpili w 2007 r. do ministra finansów o stwierdzenie przejścia nieruchomości na własność skarbu państwa.
Minister finansów 31 sierpnia 2007 r. przesłał do gminy Kraków zawiadomienie o wszczęciu postępowania administracyjnego dotyczącego dokonania w księdze wieczystej wpisu tej nieruchomości na rzecz skarbu państwa, gdyż "na mocy postanowień układu indemnizacyjnego zawartego w dniu 11 listopada 1954 r. przez Rząd Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej z rządem Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Północnej Irlandii, za przedmiotową nieruchomość pp. Elli Barker i Frederickowi przyznano odszkodowanie". Wszyscy przypuszczali, że najwyżej za kilka miesięcy będzie decyzja. Nie ma jej do dzisiaj. Sprawa trwa już siedem lat. Pracownicy gminy mówią, że niektóre kamienice, za które państwo polskie zapłaciło zagranicznym właścicielom lub ich spadkobiercom, czekają na decyzję jeszcze dłużej.
Na wszelkie monity ministerstwo odpowiada, że "przepisy procedury administracyjnej wymagają od prowadzącego postępowanie organu administracji publicznej, aby przed wydaniem decyzji prawidłowo ustalił krąg stron postępowania i zapewnił im czynny udział we wszystkich czynnościach".
W odpowiedzi na skargę mieszkańców budynku do ministra finansów dyrektor Departamentu Finansów Jacek Jerka napisał 28 maja 2013 r., że umieszczenie kamienicy w spisie nieruchomości, za które wypłacono odszkodowanie, i sam fakt zrzeczenia się praw przez spadkobierców to za mało, aby państwo stało się jej właścicielem. Warto tę opinię zacytować.
"Na wstępie trzeba wyjaśnić, że sam polsko-angielski układ indemnizacyjny, ani fakt przyznania odszkodowania, nie stanowią wystarczającej podstawy wpisu prawa własności do księgi wieczystej. Wynika to m.in. z tego powodu, że układ ten nie został nigdy opublikowany, przez co nie wszedł do polskiego porządku prawnego i nie może być samodzielną podstawą prawną. Innymi słowy, dokumenty potwierdzające przyznanie odszkodowania za nieruchomość nie stanowią samodzielnej podstawy zmian w dziale II księgi wieczystej. Podobnie, samo zrzeczenie się praw do nieruchomości przez Fredericka Bandet i Ellę Barker nie są wystarczającą podstawą przejścia nieruchomości na rzecz Skarbu Państwa. Jest to wyłącznie materiał dowodowy, na którym Minister Finansów opiera swoje rozstrzygnięcie".
W tej chwili Ministerstwo Finansów zwróciło się do sądu w Krakowie o ustanowienie kuratora spadku po Fredericku Bandecie, bo "niezbędne jest ustanowienie kuratora tej osoby, czyli reprezentanta osób, których dane nie są znane". Nikt nie wie, jak długo sprawa jeszcze potrwa. Najbardziej bulwersuje fakt, że państwo polskie w niezwykle trudnym okresie powojennym znalazło miliony dolarów, aby zapłacić odszkodowanie byłym właścicielom, a obecne władze nie potrafią wpisać tych nieruchomości do ksiąg wieczystych jako swojej własności.
Czego jeszcze szukają?
Jest rzeczą bezsporną, że te tysiące nieruchomości, za które państwo polskie zapłaciło, powinno się wpisać do ksiąg wieczystych jako własność skarbu państwa zaraz po uprawomocnieniu się umów odszkodowawczych, a nie teraz, po ponad pół wieku. Pominięcie tej czynności wynikało z zatajenia układów indemnizacyjnych przed społeczeństwem. Chodziło o pokazanie na arenie międzynarodowej, że Polska zapłaciła obywatelom obcych państw za znacjonalizowanie ich majątku, a jednocześnie obawiano się, że gdy sprawa zrobi się głośna, upomną się o odszkodowania również byli właściciele mieszkający w kraju.
Wspomniane umowy należące w prawie międzynarodowym do tzw. porozumień ryczałtowych (ang. lump sum agreements) mają zazwyczaj zastosowanie w rozwiązywaniu kwestii roszczeń podmiotów indywidualnych przeciwko obcemu państwu, które pozbawiło ich mienia. Choć nie zostały w kraju opublikowane i ratyfikowane przez parlamenty zainteresowanych państw, są umowami międzynarodowymi i Polska co do grosza zapłaciła wszystkie wynegocjowane kwoty. Dzięki temu obywatele tych państw nie mają już żadnych podstaw prawnych, by domagać się od polskich władz jakichkolwiek odszkodowań za mienie pozostawione w naszym kraju. Wszelkie roszczenia odszkodowawcze muszą teraz kierować do rządów swoich państw. Jaki więc sens ma poszukiwanie przez urzędników Ministerstwa Finansów kręgu spadkobierców, skoro i tak nie należy im się żadne odszkodowanie? Minister finansów, mając dowody, że odszkodowanie zostało wypłacone i nastąpiło zrzeczenie się prawa własności, powinien od razu wydać decyzję o przejęciu nieruchomości przez skarb państwa, a gmina wpisać ten fakt do księgi wieczystej.
Bronienie się państwa polskiego przed przejmowaniem nieruchomości, za które społeczeństwo już zapłaciło, to sytuacja patologiczna. Krakowscy urzędnicy mówią wręcz o chorym prawie i wielokrotnie występowali o uproszczenie procedur przejmowania przez skarb państwa nieruchomości wymienionych w załącznikach umów indemnizacyjnych.
Prowadzenia przez urzędników Ministerstwa Finansów bezsensownych, nikomu niepotrzebnych śledztw nie rozumie też dr Ryszard Ślązak, były doradca ministra finansów, autor artykułu o umowach odszkodowawczych z Wielką Brytanią (s. 12).
– Uczestniczyłem w powstawaniu umów zarówno z Wielką Brytanią, jak i ze Stanami Zjednoczonymi. Każda pozycja umieszczona w załączniku do tych umów była weryfikowana w terenie przez fachowców z Polski i z zagranicy. Jeżeli jakaś nieruchomość znalazła się w załączniku do umowy, to znaczy, że za nią zapłacono, a były właściciel lub spadkobierca zrzekł się swojej własności. Tym samym sprawa jest zakończona raz na zawsze, nie ma co kombinować. Umieszczenie na liście jest niepodważalnym dowodem, że nieruchomość stała się własnością państwa, i dysponując dołączonymi dokumentami, minister taką decyzję powinien natychmiast wydać.
O zmianę przepisów dotyczących przejmowania przez państwo nieruchomości, za które wypłacono odszkodowania, apelują prezydenci miast, organizacje lokatorskie, posłowie. Bez skutku. Państwo ma nadal wielkie problemy z przejęciem swojej własności. Oszuści, którzy w tym czasie przejmują wiele kamienic, za które już zapłacono, nie mają żadnych problemów z udowodnieniem swojej własności.
Zagubione dokumenty
Tylko w przypadku Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii do listy nieruchomości, za które wypłacono odszkodowania wynikające z umów indemnizacyjnych, załączone są niezbędne dokumenty. Byli pracownicy Ministerstwa Finansów opowiadają, że w czasie przemian ustrojowych tony ważnych dokumentów dotyczących czasów PRL, w tym zapłaconych odszkodowań, pracownicy ministerstwa wywozili ciężarówkami jako makulaturę do papierni w Konstancinie-Jeziornie. W tamtejszych Warszawskich Zakładach Papierniczych z tych dokumentów ratowano wyłącznie druki weksli bankowych, które miały dobrą cenę wśród kolekcjonerów. Po takim sprzątaniu w ministerstwie pozostało niewiele. Obecnie weryfikuje się dokumentację układów odszkodowawczych z Holandią i Szwecją. Bardzo mało jest dokumentów dotyczących układów z Austrią, Belgią, Danią, Francją, Grecją, Kanadą i Luksemburgiem. W dokumentacji związanej z układem z Norwegią są dane niekompletne. W przypadku Kanady są oświadczenia o zrzeczeniu się praw własności za mienie pozostawione w Polsce, ale bez wskazania przedmiotu roszczenia. Trzeba więc jeździć po świecie i kopiować zachowane tam materiały. W ostatnich miesiącach Ministerstwo Finansów uzyskało dostęp do archiwum w Narodowym Banku Belgii w celu sporządzenia kopii wszystkich spraw dotyczących układów zawartych z Belgią i Luksemburgiem. Podobno jest nadzieja na odnalezienie takich dokumentów w Austrii i we Francji.
Kraków nie chce wciąż czekać. Prezydent Jacek Majchrowski zwrócił się w 2012 r. do ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego z prośbą o pomoc w kontakcie z państwami zachodnimi i odszukaniu dokumentów dotyczących krakowskich kamienic, za które po wojnie Polska wypłaciła odszkodowania. W czerwcu 2013 r. wysłał list ponaglający. Odpowiedzi nie dostał.
W październiku ub.r. poseł PiS Andrzej Duda złożył w Sejmie trzy interpelacje na ten sam temat skierowane do premiera, ministra spraw zagranicznych i ministra finansów. Stwierdził w nich, że nieuregulowany stan prawny krakowskich kamienic objętych układami indemnizacyjnymi to jeden z najważniejszych problemów miasta. Bez odnalezienia odpowiednich dokumentów może ono utracić wiele budynków. Zarówno gmina Kraków, jak i skarb państwa ponoszą z tego powodu milionowe straty. Kamienice niszczeją, bo nikt nie chce inwestować w cudzy majątek. Poseł Duda zaapelował o udzielenie ministrowi finansów wsparcia w poszukiwaniach brakujących dokumentów w innych krajach i o stworzenie centralnego katalogu nieruchomości, za które Polska zapłaciła. Na wszystkie interpelacje udzielono posłowi odpowiedzi. Wszystkie były optymistyczne – poszukiwania trwają, dużo się robi, będzie lepiej, a w wielu sprawach nastąpiła nawet "szczególna intensyfikacja".
Dalej więc władze Krakowa nie wiedzą, za ile kamienic państwo po wojnie zapłaciło byłym właścicielom i ile z powodu braku dokumentów przejęli oszuści. Gdy zaś już udaje się zgromadzić wszelkie materiały, dowody otrzymania odszkodowania, wypełnione formularze zrzeczenia się praw własności, to potem Ministerstwo Finansów latami się zastanawia, czy rzeczywiście powinno taką kamienicę dopisać do państwowego majątku.
>>>
Najgorzej jak wzieli odszkodowanie A POTEM DOSTALI ,,ZWROT" niby ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:21, 12 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
Rosjanin wejdzie do rady nadzorczej strategicznej spółki
Acron ma już ponad 20 proc. udziałów w Grupie Azoty
Na przekór polskiemu rządowi, który rok temu postanowił za wszelką cenę obronić Azoty Tarnów, łącząc ją ze spółką z Puław i tworząc ogromną organizację, Acron zakupił kolejny pakiet akcji, dzięki czemu może zgodnie z prawem wprowadzić do rady nadzorczej swojego przedstawiciela i uzyskać dostęp do strategicznych danych, takich jak patenty. W ten sposób Rosjanie zadrwili z ekipy Tuska.
Norica Holding S.à r.l., spółka działająca jako pośrednik rosyjskiego Acronu i spółek z nim powiązanych, nabyła ponad 2,75 mln akcji Grupy Azoty, stanowiących ok. 2,778 proc. ogólnej liczby głosów na walnym zgromadzeniu spółki. W sumie Rosjanie posiadają już ponad 20 proc. udziałów w polskiej firmie.
Kolejne uderzenie wymierzone w Polskę? Kandydat już wytypowany
Rosja krytykuje wstrzymanie budowy South Stream
"(...) W wyniku zawarcia w dniu 6 i 9 czerwca 2014 r., na i poza rynkiem regulowanym, szeregu transakcji Norica kupiła 2 755 606 akcji Azotów stanowiących ok. 2,778 proc. kapitału i stanowiących ok. 2,778% ogólnej liczby głosów na walnym zgromadzeniu spółki. Tym samym Norica zwiększyła liczbę głosów i akcji w spółce powyżej progu 20% ogólnej liczby głosów na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy spółki" - czytamy w komunikacie.
Przed zawarciem transakcji rosyjski fundusz posiadała 17.086.094 akcji Azotów, stanowiących ok. 17,225% kapitału, uprawniających do wykonywania ok. 17,225% ogólnej liczby głosów na walnym zgromadzeniu. Obecnie posiada 19.841.700 akcji (tj. ok. 20,0026% kapitału i ogólnej liczby głosów na WZ).
"Ministerstwo Skarbu Państwa nie zamierza sprzedawać akcji Grupy. Utrzymanie statusu grupy jako strategicznej dla polskiej gospodarki gwarantują m.in. odpowiednie zapisy w statucie oraz stabilny, długoterminowy akcjonariat, który jest zainteresowany rozwojem grupy" - podało dzisiaj Ministerstwo Skarbu Państwa w specjalnym komunikacie.
Podmiotem dominującym Norica jest TrustService; z kolei jego podmiotem dominującym jest Acron, a jego podmiot dominujący to Subero. Podmiotem dominującym Subero jest Wiaczesław Kantor.
- Zwiększyliśmy nasz udział w Grupie Azoty do 20 proc., ponieważ wysoko szacujemy potencjał synergii konsolidacji aktywów Grupy Azoty i widzimy perspektywy redukcji kosztów i optymalizacji zasobów. Liczymy również na partnerstwo strategiczne między Grupą Acron i Grupą Azoty, które przyczyni się do zrównoważonego i efektywnego rozwoju obu firm - powiedział Władymir Kantor, wiceprezes Acron Group.
Dodał, że grupa Acron, dzięki pionowo zintegrowanemu modelowi biznesowemu, może zaoferować Grupie Azoty szereg możliwości współpracy korzystnej dla obu stron.
- Acron rozwinął z sukcesem własną bazę surowcową ze złóż potażu i fosforanu i może zapewnić zakładom Grupy Azoty stabilne dostawy fosforanów wysokiej jakości. Dostęp do międzynarodowej dystrybucji Acronu i infrastruktury logistycznej pozwoli Grupie Azoty wejść na nowe rynki sprzedażowe i zwiększyć przewagi konkurencyjne - powiedział Kantor
Aleksander Popow, szef rady dyrektorów rosyjskiego Acronu, informował wcześniej w mediach, że celem spółki jest zwiększenie udziału po poziomu nieco ponad 20 proc., co pozwoliłoby rosyjskiej firmie mianować przedstawiciela do rady nadzorczej i uzyskać dostęp do dokumentów spółki.
Zapis w statucie Azotów Tarnów określa, że dopóki Skarb Państwa ma co najmniej 20 proc. akcji tej spółki, to żaden inny podmiot nie może wykonywać prawa głosu z więcej niż 20 proc. akcji.
"Grupa Azoty jest uznawana przez Ministerstwo Skarbu Państwa za strategiczną. MSP nie zamierza sprzedawać akcji Grupy. Utrzymanie statusu grupy jako strategicznej dla polskiej gospodarki gwarantują m.in. odpowiednie zapisy w statucie oraz stabilny, długoterminowy akcjonariat, który jest zainteresowany rozwojem grupy" - napisało w komunikacie Ministerstwo Skarbu Państwa.
W lipcu ub. r. premier Donald Tusk ogłosił, że dzięki staraniom przedstawicieli rządu i spółek konsolidowanych w Grupie Azoty udało się ochronić strategiczne dla polskiej gospodarki aktywa przed próbą wrogiego przejęcia przez rosyjskiego inwestora.
Grupa Azoty zajmuje drugą pozycję w UE w produkcji nawozów azotowych i wieloskładnikowych, a takie produkty jak melamina, kaprolaktam, poliamid, alkohole OXO czy biel tytanowa mają również silną pozycję w sektorze chemicznym znajdując swoje zastosowanie w wielu gałęziach przemysłu. Jej skonsolidowane przychody ze sprzedaży sięgnęły 9.821 mln zł w 2013 r.
>>>
NO TO MACIE BARANY KAPITALO ZAGRANICZY ! DONIO TY BARNIE GDZIE SIE PCHASZ DO WLADZY JAK NIE POTRAFISZ ! SPIEPRZAJ NATYCHMIAST ! TY DZIADU ZE WSZYSTKIEGO BEDZIESZ ROZLICZONY !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:47, 12 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
Marcin Gawęda | Biznes.pl
Rosjanin, który kupuje Tarnów
Wieczysław Mosze Kantor, jeden z najbogatszych Rosjan, oligarcha z drugiego rzędu i wpływowy żydowski filantrop. Kim jest człowiek, który chce kupić strategiczną polską spółkę?
Magazyn "Forbes" klasyfikuje Kantora na 47. miejscu rankingu najbogatszych Rosjan, z majątkiem wycenianym na ponad 2 mld USD. Oligarcha od prawie dwóch lat bezskutecznie próbuje przejąć tarnowskie Azoty, teraz jest bliżej niż kiedykolwiek wcześniej.
6 i 9 czerwca spółka Nordica Holding, będąca pośrednikiem rosyjskiego giganta chemicznego Acronu, nabyła kolejny pakiet akcji tarnowskiego potentata branży chemicznej. W sumie Rosjanie posiadają już 20,0026 proc. akcji Azotów. Przed rokiem sprawa zrobiła się głośna, otwarcie mówiono o próbie wrogiego przejęcia. Teraz jest zdecydowanie ciszej, chociaż Acron zbliżył się o krok do celu.
Wieczysław Mosze Kantor, właściciel rosyjskiego koncernu, znany jest z tego, że szybko nie rezygnuje z zaplanowanego przejęcia. W przeciągu roku Acron zwiększył swój udział w Azotach z 13 do ponad 20 proc. Dodajmy tylko, że udziały Skarbu Państwa to ok. 33 proc.
Kantor to ciekawa postać i nie chodzi tylko o tło biznesowe. Swoją karierę - zanim trafił do Acronu - realizował jako inżynier technologii lotniczych. Posadę stracił, bo podobno sprzedawał dane o tajnych technologiach. Na początku lat 90. odnalazł się w branży chemicznej i związał z Acronem. Politycznie uznawany był za człowieka Jelcyna, a to zdaniem części komentatorów sprawia, że dziś uznaje się go za człowieka spoza kremlowskiego układu. Tak przynajmniej wskazywałby logika władzy i tamtych lat. Po dojściu do władzy Władimira Putina jelcynowska elita w najlepszym przypadku traciła wpływy, w odrobinę gorszym scenariuszu emigrowała na Wyspy, ale przecież bywało gorzej o czym przekonał się choćby Chodorkowski. W przypadku Kantora Putin u władzy oznaczał wyhamowanie biznesowych aspiracji. Biznesmen jest człowiekiem spoza głównego układu, ale Kreml go toleruje.
Wieczysław Kantor to też znany filantrop. Aktywnie działa w Europejskim Kongresie Żydowskim, któremu nawet przewodził w 2007 roku. W Polsce współtworzył Europejską Radę ds. Tolerancji i Pojednania, której obecnie przewodniczy były prezydent Aleksander Kwaśniewski. Doskonale potrafi łączyć ze sobą działalność charytatywną z biznesem i polityką. Po pomarańczowej rewolucji znalazł się również w gronie doradców prezydenta Juszczenki.
Gdy w 2012 roku Acron próbował przejąć tarnowskie Azoty, polska spółka została uratowana przez połączenie z ZA Puławy. W ten sposób powstał jeden z największych kombinatów chemicznych w Europie. Tarnowskie Azoty to okręt flagowy polskiego przemysłu chemicznego, który oprócz ogromnych tradycji może pochwalić się również sporym rynkiem zbytu za granicą. I to właśnie w owym rynku zbytu może tkwić sedno sprawy. Acron sam chętnie zagospodarowałby przestrzeń po Azotach. W tym sensie potencjalne przejęcie Azotów nazwane jest wrogim. Rosyjskiego inwestorowi niekoniecznie zależeć może na rozwoju polskiego giganta. Kolejną sprawą jest to, że o konkurencyjności naszych Azotów w dużej mierze decyduje cena gazu ziemnego, który jest niezbędny w produkcji nawozów sztucznych. Rocznie w samym tylko Tarnowie zużywa się nawet 10 proc. polskiego importu gazu.
Choć statut spółki jasno określa dominująca rolę Skarbu Państwa, to jednak Acron już wkrótce ma wprowadzić swojego człowieka do rady nadzorczej Azotów, dzięki czemu uzyska dostęp do wielu istotnych dla spółki informacji. Dlatego Kantorowi tak bardzo zależało na posiadaniu ponad 20 proc. akcji.
>>>>
CO ONI Z POLSKA ZROBILI PRZY OKRAGLYM STOLE !!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:39, 14 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Skandal we wrocławskim Aquaparku. Inwestycja sprzedana za bezcen!
Warta pół miliona inwestycja wrocławskiego Aquaparku wyprzedana za bezcen. Jej elementy posłużyły do budowy kurnika i pomostów na stawach rybnych.
Wypłycenie stworzone w jednym z basenów wrocławskiego Aquaparku miało być projektem, dzięki któremu kompleks przy ul. Borowskiej przyciągnąłby najmłodszych amatorów pływania. Szef parku wodnego, Krzysztof Hołub, na antenie Radia Wrocław powiedział, że warta pół miliona złotych inwestycja pozwoliła sprawdzić, jak prezentuje się rynek nauki pływania dla dzieci i niemowląt. Projekt wypłycenia wydawał mu się unikatowy.
Mimo że Hołub był zdania, że była to najlepsza inwestycja, elementy wypłycenia zdemontowano i według relacji pracowników pływalni po pewnym czasie usunięto. Choć władze parku wodnego zapewniały Radio Wrocław o tym, że instalacja znajduje na terenie kompleksu, to jak się okazało, jej elementy posłużyły do budowy kurnika w jednej z podwrocławskich miejscowości.
Kolejna część wypłycenia została również sprzedana, lecz tym razem posłużyła do budowy pomostu na stawach rybnych. Elementy instalacji można było bez większych problemów dostać na internetowych portalach aukcyjnych. Ceny przeważnie nie były wygórowane i sytuowały się w granicach kilkuset złotych.
...
Znowu prywatyzacja typu Lewandowski .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 20:22, 05 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Polacy narodem bez majątku
Marcin Gawęda
Polacy pod względem posiadanych majątków znajdują się daleko za mieszkańcami większości państw Unii Europejskiej. Od średniej unijnej dzielą nas „lata świetlne”. Tymczasem na lubelszczyźnie radni swoją nową kadencję rozpoczęli od podniesienia sobie diet. Ma być dobrze? Nie może być tanio.
...
Tak ,,sprywatyzowali" nasz majatek ! Ale wy barany ciagle ich wybieracie .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 16:18, 10 Lut 2015 Temat postu: |
|
|
Sprzeciw wobec prywatyzacji PŻB
Zainteresowane przejęciem kołobrzeskiej PŻB są trzy zagraniczne spółki
Nasila się sprzeciw wobec prywatyzacji Państwowej Żeglugi Bałtyckiej. Ministerstwo Skarbu zapewnia, że jeszcze raz przeanalizuje co zrobić ze spółką. Przeciwna prywatyzacji jest załoga, związkowcy, politycy opozycji i rządzącej koalicji. Stosowne uchwały podjął sejmik województwa zachodniopomorskiego, rada miasta w Kołobrzegu i kołobrzeska rada powiatu.
Związki zawodowe PŻB nazywają prywatyzację skandalem i złożyły do warszawskiej prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez ministra i wiceministra skarbu. Ich zdaniem, prowadzą oni działania na szkodę firmy, która się rozwija i przynosi zyski.
Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego prowadzi czynności operacyjne - powiedział Radiu Koszalin poseł PiS Czesław Hoc, który w tej sprawie złożył zawiadomienie do ABW. Jego zdaniem, minister skarbu powinien niezwłocznie zawiesić proces prywatyzacji.
Zainteresowane przejęciem kołobrzeskiej PŻB są trzy zagraniczne spółki. Ministerstwo Skarbu Państwa obniżyło o ponad jedną trzecią jej wartość. PŻB ma cztery promy i zatrudnia około 600 osób.
...
Ponura zbrodnia prywatyzacji !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 13:02, 03 Kwi 2015 Temat postu: |
|
|
"Rzeczpospolita": polski kosmos w czarnej dziurze
Podjęto już decyzję o rozbiórce laboratoriów mechatroniki i elektroniki
Polscy badacze kosmosu tracą dach nad głową - alarmuje "Rzeczpospolita". Warszawskiemu Centrum Badań Kosmicznych PAN i Centrum Astronomicznemu im. Mikołaja Kopernika PAN zagraża likwidacja.
Wszystko przez to, że grunt, na którym znajdują się laboratoria obu placówek, wrócił do prywatnych właścicieli, a ci oczywiście podnieśli czynsz do rozmiarów kosmicznych. Naukowców nie stać na nowe stawki.
Podjęto już decyzję o rozbiórce laboratoriów mechatroniki i elektroniki. Inżynierowie będą kontynuowali badania w kontenerach. Takie warunki doprowadzą do tego, że polscy badacze wyniosą się do pracy za granicę - ostrzega gazeta.
...
Przez 26 lat nie zaltwili NIC !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 22:39, 07 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
Zbigniew Ziobro zapowiada śledztwo ws. prywatyzacji KKSM
- Jakub Kamiński / PAP
W sprawie prywatyzacji Kieleckich Kopalni Surowców Mineralnych (KKSM) będzie prowadzone intensywne śledztwo – zapowiedział w poniedziałek w Kielcach minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Wcześniej podjęta zostanie próba ratowania przedsiębiorstwa.
"To jest przykład przedsiębiorstwa, które zostało zniszczone w czasie rządów Platformy i PSL” – powiedział o znajdujących się w upadłości likwidacyjnej KKSM Ziobro. "Przedsiębiorstwo, które ma 140-letnią tradycję, przedsiębiorstwo, które przetrwało największe zawieruchy dziejowe i przedsiębiorstwo, które jeszcze w 2009 r. przynosiło około 8 mln zysków zostało w cudzysłowie sprywatyzowane i dlatego skończyło się (…) doprowadzeniem go do masy upadłości, do stanu, który grozi wyrzuceniem na bruk jego pracowników” – podkreślił.
REKLAMA
Minister zapewnił, że na temat sytuacji przedsiębiorstwa rozmawiał już zarówno z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim, premier Beatą Szydło jak i szefem resortu skarbu Dawidem Jackiewiczem, którzy wyrazili zainteresowanie i poparli zaangażowanie w sprawę KKSM.
Ziobro zapowiedział, że kiedy dojdzie do połączenia urzędu prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości, „to na pewno w tej sprawie będzie prowadzone intensywne śledztwo” – zapowiedział. „To kwestia przyszłości, choć nie tak odległej” – mówił.
Zdaniem szefa resortu sprawiedliwości takie śledztwo powinno być prowadzone na trzech płaszczyznach. „Po pierwsze samej afery, by ustalić osoby odpowiedzialne za doprowadzenie do tej aferalnej prywatyzacji i strat, jakie poniósł skarb państwa” – zapowiedział podczas konferencji.
Drugą płaszczyzną mają być działania prokuratury w tej sprawie, „by zbadać, czy prokuratura, która prowadziła to postępowanie i prokuratorzy i nadzór nad prokuratorami był właściwy”. Zaznaczył, że nie przesądza, czy w tym zakresie były jakieś nieprawidłowości. „Będziemy starali się to ocenić w drodze drugiego wątku śledztwa” – zaznaczył.
Trzecim elementem śledztwa objęte zostaną działania, „które już miały miejsce na etapie upadłościowym” – wyjaśnił Ziobro. Dodał, że będzie ono prowadzone przez prokuraturę spoza województwa świętokrzyskiego przez doświadczonych śledczych z pionu przestępczości zorganizowanej.
Wcześniej Ziobro zaznaczył, że trzeba zrobić wszystko, by uratować KKSM, przed „zniknięciem z gospodarczej mapy województwa”. Przypomniał, że zakupem zorganizowanej części przedsiębiorstwa zainteresowana jest Agencja Rozwoju Przemysłu, która złożyła już syndykowi wstępną ofertę. Zdaniem ministra nie spotkała się ona z przychylnością ze strony osób zarządzających procesem upadłości przedsiębiorstwa. „Takie do mnie dotarły informacje” – wyjaśnił.
„Korzystając z moich uprawnień, jako minister sprawiedliwości zwróciłem się do prezesa Sądu Apelacyjnego z prośbą o objęcie sprawy postępowania upadłościowego nadzorem przez prezesa sądu apelacyjnego, również skierowałem list do prokuratora generalnego z prośbą, by ten rozważył zaangażowanie do tego postępowania na zasadzie interesu społecznego, prokuratora, który w trakcie tego postępowania mógłby uczestniczyć” – powiedział Ziobro.
Zorganizowaną część przedsiębiorstwa syndyk sprzedaje z wolnej ręki. Majątek wyceniono na 49 mln zł. Do 27 października, kiedy mijał termin składania ofert, wpłynęły trzy. Według wcześniejszych zapowiedzi syndyka nowy właściciel zakładu powinien być znany pod koniec stycznia 2016 r.
Wiadomo, że ewentualny nabywca zakładu będzie zobowiązany do zachowania wszystkich gwarancji pracowniczych załogi, liczącej ok. 280 osób.
Zakup całości majątku KKSM przez rządową spółkę, jaką jest ARP, postulowali wcześniej przedstawiciele świętokrzyskiej Solidarności i związkowcy zakładu. Uważają, że sprzedaż zakładu w częściach doprowadzi do upadku firmy.
28 października przetarg na działki i budynki KKSM, znajdujące się przy ul. Ściegiennego w Kielcach, wygrała jedna z kancelarii prawnych. Zażalenie na postanowienie sądu zatwierdzające wynik aukcji wnieśli związkowcy KKSM – są jednymi z wierzycieli firmy.
27 listopada br. sąd oddalił zażalenie, argumentując m.in., że decyzja o sprzedaży wyodrębnionej części przedsiębiorstwa i przebieg przetargu oraz sposób wyłonienia najkorzystniejszej oferty były prawidłowe pod wglądem merytorycznym, formalnym i prawnym. W ciągu dwóch miesięcy powinien zostać zawarty akt notarialny sprzedaży tej części majątku KKSM nowemu nabywcy - ma on zapłacić 9 mln 40 tys. zł.
Kieleckie Kopalnie Surowców Mineralnych zostały sprywatyzowane w 2011 r. 85 proc. akcji firmy od Skarbu Państwa kupiła spółka Dolnośląskie Surowce Skalne (DSS). W kwietniu 2012 r. warszawski sąd ogłosił upadłość likwidacyjną DSS SA, która jako bezpośrednie przyczyny niewypłacalności wskazała zaangażowanie grupy w budowę autostrady A2. W sierpniu br. majątek przedsiębiorstwa, z wyłączeniem należności, kupiła spółka Kompania Górnicza.
W maju 2012 r. kielecki sąd postawił KKSM w stan upadłości układowej. Komisarz nadzorujący dwukrotnie występował o zmianę formy upadłości z układowej na likwidacyjną, ale sąd odrzucał te wnioski.
Pod koniec lipca 2014 r. zgromadzenie wierzycieli KKSM odrzuciło propozycje układowe spółki. W głosowaniu nie uzyskano większości, koniecznej do przyjęcia układu. Na przyjęcie układu nie zgodził się jeden z banków - największy wierzyciel KKSM. Propozycje poparła większość pracowników spółki, lokalne samorządy, instytucje publiczne oraz prywatne firmy.
Na liście wierzycieli KKSM znajdowało się wówczas 580 osób fizycznych i prawnych (400 osób to obecni i byli pracownicy zakładu). Kwota wierzytelności wynosiła ponad 193 mln zł. Krótko potem sąd orzekł zmianę postępowania upadłościowego KKSM z układowego na likwidacyjne. W listopadzie ub.r. firma przez krótki czas ponownie funkcjonowała w upadłości układowej.
Kieleckie Kopalnie Surowców Mineralnych to firma ze 141-letnią tradycją w wydobyciu i przerobie kamienia. Do spółki należą trzy kopalnie dolomitu i dwie piasku.
Sprawę prywatyzacji KKSM badała kielecka prokuratura, która w kwietniu 2014 r. umorzyła śledztwo - nie dopatrzyła się nieprawidłowości w działaniach urzędników Ministerstwa Skarbu Państwa. Z kolei w sierpniu br. śledczy umorzyli sprawę ewentualnego naruszania praw pracowniczych w KKSM przez nowy zarząd firmy.
Trwa postępowanie dotyczące funkcjonowania KKSM po prywatyzacji. Sprawdzane są m.in. wątki ewentualnego pokrzywdzenia wierzycieli spółki, ewentualnego przywłaszczenia mienia spółki, zasadności zawierania umów leasingowych i kredytowych o wartości kilkudziesięciu milionów złotych i sposoby wykorzystania uzyskanych w wyniku realizacji tych umów pieniędzy oraz urządzeń.
...
Trzeba skonczyc z tym procederem.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:40, 08 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
NIK stwierdziła nieprawidłowości przy prywatyzacji Ciechu
- Shutterstock
NIK stwierdziła nieprawidłowości przy prywatyzacji czterech spółek Skarbu Państwa: Ciechu, Kopalni Węgla Brunatnego Adamów, spółki Meble Emilia, Zakładów Górniczo-Hutniczych Bolesław; ich akcje sprzedano po cenach, które nie oddawały ich faktycznej wartości.
"Wokół prywatyzacji - szczególnie spółki Ciech S.A. była prowadzona gorąca dyskusja - były plotki i półprawdy. Rzetelną wiedzę dostarcza tu raport Najwyższej Izby Kontroli" - oświadczył we wtorek prezes Izby Krzysztof Kwiatkowski. Jak dodał, raport "ucina też wszelkie spekulacje wokół roli prezesa NIK w prywatyzacji Ciech S.A.".
REKLAMA
"NIK pod moim kierownictwem kontrolowała, kontroluje i będzie rzetelnie kontrolować organa władzy niezależnie od tego, kto władzę sprawuje" - dodał Kwiatkowski. Ujawnił, że NIK przekazała swój raport ws. Ciechu Prokuraturze Apelacyjnej w Warszawie, która od wielu miesięcy prowadzi śledztwo ws. tej operacji.
NIK oceniła, że podczas prywatyzacji spółki Ciech, w odpowiedzi na wezwanie KI Chemistry, MSP "dopuściło się niegospodarności i braku należytej dbałości o interes Skarbu Państwa". "Cena zaproponowana w wezwaniu (29,50 zł od akcji) była znacznie niższa od bieżących i rosnących notowań spółki Ciech SA, która po restrukturyzacji z udziałem Skarbu Państwa właśnie zaczynała odnotowywać dodatnie wyniki. Ponadto cena zaproponowana w wezwaniu nie zawierała premii, jakiej należałoby oczekiwać od podmiotu planującego przejąć pełną kontrolę nad prywatyzowaną spółką" - czytamy w raporcie.
W tym czasie - jak dodano - "średnia cena akcji Ciechu, sporządzona na podstawie wycen siedmiu biur maklerskich, wynosiła 33 zł". "Fakt, że większość akcjonariuszy nie odpowiedziała na wezwanie, świadczy, że mieli odmienną niż ministerstwo opinię na temat wyceny spółki i przyszłych trendów i nie śpieszyli się ze sprzedażą. Ostateczna sprzedaż akcji spółki Ciech SA po cenie 31 zł była, wedle ówczesnych analiz rynkowych, przeprowadzona poniżej rzeczywistej wartości akcji" - podkreślili kontrolerzy.
NIK zwróciła też uwagę, że podczas sprzedaży akcji Ciechu mógł wystąpić tzw. konflikt interesów. "W związku z wezwaniem do sprzedaży ministerstwo podpisało umowę na doradztwo finansowe z ING Securities SA - spółką doradczą, należącą do tego samego holdingu, w skład którego wchodzi OFE ING, udziałowiec 8,65 proc. akcji Ciechu. NIK zauważa, że sam OFE ING nie tylko nie odpowiedział na wezwanie do sprzedaży, ale wręcz dokupił akcje spółki Ciech SA, zwiększając swój pakiet akcji do 9,48 proc." - dodano.
"Nie znam roli ministra skarbu państwa ani prezesa Giełdy Papierów Wartościowych w prywatyzacji Ciechu. NIK ocenia jedynie proces prywatyzacji, inne ustalenia pozostawiamy innym organom" - dodał we wtorek Kwiatkowski.
Dziennikarze pytali go też o spotkania z Janem Kulczykiem, o których opinia publiczna dowiedziała się w związku z tzw. aferą podsłuchową. Na spotkaniach miała być mowa o prywatyzacji Ciechu. Kwiatkowski w odpowiedzi podkreślił, że jego spotkanie miało miejsce już po tej prywatyzacji, a kontrola NIK dotycząca wielkich prywatyzacji była planowana już wcześniej. "Jeśli dowolne spotkanie z kimkolwiek rzutowałoby na pracę instytucji, to by źle świadczyło. Wiele spotkań odbywam, w dowolnych miejscach, a te spotkania nie mają wpływu na funkcjonowanie Izby" - powiedział.
"Wszelkie insynuacje co do tego, że jakiekolwiek rozmowy moje lub kogoś z NIK mogłyby rzutować na pracę NIK są tylko nieuprawnionymi insynuacjami, które ucinają wszelkie dyskusje na ten temat. Gdyby informacja o możliwych zarzutach mogłaby skutkować moim odejściem, to uniemożliwiłoby prace całej instytucji. Także kontrolerzy powinni mieć pewność, że mogą prowadzić kontrole bez nacisków z zewnątrz" - dodał.
NIK oceniła w opublikowanym we wtorek raporcie, że działania prywatyzacyjne ministra skarbu w latach 2012–2014 były zgodne z misją i celami strategicznymi, przyjętymi przez Radę Ministrów. Na 15 skontrolowanych projektów prywatyzacyjnych, o łącznej wartości 13,3 mld zł, nie stwierdzono "istotnych" nieprawidłowości w przypadku 11 transakcji.
"NIK wskazuje jednak, że akcje czterech spółek sprzedano po cenach, które nie oddawały ich faktycznej wartości. Stwierdzone nieprawidłowości potwierdzają - wskazywaną już po raz kolejny przez NIK - potrzebę wprowadzenia niezależnej weryfikacji autorskich wycen wartości spółek dokonywanych przez doradców zatrudnianych przy prywatyzacji" - podkreśliła Izba.
Jak dodano, determinacja MSP w dążeniu do zawarcia transakcji prywatyzacyjnych spowodowała sprzedaż akcji czterech spółek po cenach - jak podkreślono - "nie oddających ich faktycznej wartości".
Z raportu wynika, że Izba stwierdziła "istotne" nieprawidłowości w przypadku sprzedaży: 85 proc. akcji Kopalni Węgla Brunatnego Adamów, 85 proc. udziałów spółki Meble Emilia, 86,92 proc. akcji Zakładów Górniczo-Hutniczych Bolesław i sprzedaży na GPW 37,9 proc. akcji Ciechu w trybie odpowiedzi na wezwanie do sprzedaży.
Izba zaznaczyła ponadto, że w przypadku pozostałych skontrolowanych transakcji, m.in. sprzedaży giełdowej akcji PGE, ZE Pątnów-Adamów, PHN, ZA Tarnów-Mościce i Energi, a także umorzenia akcji właścicielskich Polskiego Holdingu Farmaceutycznego, dalszej sprzedaży akcji PKO Banku Polskiego, odpowiedzi na wezwanie do sprzedaży akcji BGŻ i umowy sprzedaży akcji Siarkopolu kontrolerzy nie stwierdzili poważniejszych nieprawidłowości.
"Minister Skarbu Państwa już na początku swojego urzędowania zapowiedział gruntowną weryfikację podjętych wcześniej działań prywatyzacyjnych, nie tylko zbycia czterech spółek opisanych w raporcie NIK. Analiza transakcji sprzedaży akcji spółek Skarbu Państwa z ostatnich lat pozwoli na rzetelną ocenę tych procesów i finalnych decyzji" - oświadczył we wtorek resort skarbu, komentując raport NIK.
"Podejmowane przez Ministra Skarbu Państwa działania są przejawem troski o przejrzystość wszystkich procesów oraz działań rynkowych podejmowanych przez MSP. Niezależnie od działań MSP prywatyzacja Ciechu jest przedmiotem śledztwa prowadzonego przez prokuraturę. Wszelkie działania wyjaśniające sprawę będą podejmowane w porozumieniu i współpracy z odpowiednimi organami ścigania oraz nadzorującymi rynek finansowy" - dodał resort.
...
Jak zwykle.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 23:55, 14 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
Jak ograbili nas na kilkaset milionów zł przy sprzedaży Ciecha. [W roli głównej: rząd PO.]
Marcus
09.12.2015 21:54
Zastanawiam się, czy to skrajna niekompetencja, czy celowe działanie. Skłaniam się ku temu drugiemu.
W skrócie: Ciech został sprzedany za 31 zł za akcję. Wartość szacowana była na 50-60 zł (z uwzględnieniem premii za kontrolę).
Przy ostatecznej rekomendacji, podmiot który robił wycenę na zlecenie Skrabu Państwa (ING Securities) zaniżył wartość poprzez nieuwzględnienie m.in. premii za pakiet kontrolny. Dziwowałem się - jak to możliwe? Okazuję się, że wystąpił konflikt interesów: OFE ING jest dużym akcjonariuszem Ciecha. A ING Secucrities - to podmiot z tej samek grupy kapitałowej.
Nieprawidłowości było jednak więcej.
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
...
A wy sie podniecajcie TK...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 20:14, 18 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
Europoseł PO: w sprawach gospodarczych PiS zachowuje się jak "kolonizatorzy" (aktl.)
Piątek, 18 grudnia 2015, źródło:PAP
# dochodzi stanowisko posła PiS Jerzego Żyżyńskiego #
18.12. Warszawa (PAP/PAP Legislacja) - PiS zachowuje się w sprawach gospodarczych jak "kolonizatorzy" na zdobytym terenie; chce "wycisnąć" z gospodarki pieniądze na przynajmniej częściowe spełnienie wyborczych obietnic - mówił w piątek na konferencji prasowej w Sejmie europoseł PO Janusz Lewandowski.
"Pan Lewandowski nie powinien się wypowiadać, bo kiedyś bardzo zaszkodził polskiej gospodarce" - komentuje Jerzy Żyżyński (PiS).
Zdaniem Lewandowskiego "psucie" przez PiS polskiej gospodarki jest na razie mało odczuwalne przez zwykłych Polaków. Jednak - jak podkreślił - "prędzej czy później podetnie (ono) skrzydła m.in. młodego pokolenia".
"Myśleliśmy, że zwycięży odpowiedzialność za gospodarkę, co będzie oznaczało wycofywanie się z tych wszystkich nierealnych obietnic gospodarczych. Źle jest oszukiwać () ludzi, ale jeszcze gorzej spełniać obietnice, które szkodzą i rujnują finanse publiczne państwa" - zaznaczył.
"Mamy próbę wyciśnięcia pieniędzy z gospodarki ze szkodą dla niej" - dodał. Jego zdaniem świadczy o tym m.in. osłabianie się złotego, spadki na warszawskiej giełdzie oraz wzrost kosztów obsługi zadłużenia kraju.
"PiS zachowuje się () (w sprawach gospodarczych - PAP) jak +kolonizatorzy+ na zdobytym terenie. Chce +wycisnąć+ z gospodarki pieniądze na przynajmniej częściowe spełnienie wyborczych obietnic" - ocenił Lewandowski.
"Mamy w związku z tym niebezpieczne dla wiarygodności Polski psucie tzw. reguły wydatkowej, dziwną nowelizację budżetu 2015 r." - mówił.
Europoseł PO zauważył, że niedawno reprezentanci rządu przedstawiali różne informacje na temat wykonania tegorocznego deficytu budżetowego. Jak mówił, najpierw zaprezentowano informację, że w tym roku deficyt powinien być o 10 mld zł niższy niż planowano, a później dokonano noweli budżetu, która "+podkręca+ deficyt budżetowy". "Czegoś takiego nie było od 25 lat, jak pamiętam wszystkich ministrów gospodarczych, którzy budowali wiarygodność naszego kraju" - podkreślił.
Lewandowski odniósł się też do pomysłu PiS dotyczącego wprowadzenia podatku bankowego, który ma obowiązywać od lutego 2016 r. Ocenił, że taki podatek mógł być uzasadniony na Zachodzie, gdzie ratowano banki kosztem podatników. "W Polsce podatek bankowy obciąża aktywa. W zdrowym polskim systemie bankowym, to są przede wszystkim kredyty, czyli (podatek ten) obciąża akcję kredytową. To jest w całkowitej sprzeczności z hasłem pani premier Beaty Szydło: +rozwój, rozwój, rozwój+" - przekonywał.
Projekt PiS zakłada, że stawka tego podatku będzie wynosić 0,0325 proc. podstawy opodatkowania w skali miesiąca, czyli 0,39 w skali roku. W przypadku firm ubezpieczeniowych będzie to 0,05 proc. miesięcznie, więc 0,6 proc. w skali roku. Prace nad tym projektem toczą się obecnie w Sejmie.
Europoseł PO skrytykował też plan wprowadzenia przez PiS podatku od hipermarketów. Ze wstępnego projektu tej ustawy wynika, że opodatkowane miałyby być podmioty prowadzące działalność handlową w sklepach o powierzchni sprzedaży powyżej 250 mkw. MF szacuje, że dochody z podatku od hipermarketów powinny wynieść 2,5-3 mld zł rocznie. Konsultacje rządu z przedsiębiorcami w sprawie tego podatku zaplanowano na 8 stycznia.
Lewandowski podkreślił, że PO miała pewne nadzieje związane z powołaniem Mateusza Morawieckiego na wicepremiera i ministra rozwoju, który "patronuje gospodarczej polityce PiS". "Miał on kredyt zaufania, ale traci go" - zaznaczył. Poradził też wiceszefowi rządu, żeby zajął się oceną SKOK-ów, gdyż - jak podkreślił - "tu jest ryzyko systemowe, a nie w systemie bankowym". Polski system bankowy "był, jest i powinien być bezpieczną przystanią dla oszczędności ponad 20 mln Polaków i powinien +żywić+ polską gospodarkę kredytami" - podsumował Lewandowski.
Jerzy Żyżyński (PiS) powiedział PAP, że "pan Janusz Lewandowski lepiej by zrobił, by się nie wypowiadał na tematy gospodarcze". "To jest człowiek, który bardzo zaszkodził Polsce i polskiej gospodarce, bo zupełnie nie rozumiał, na czym powinna polegać prywatyzacja" - zaznaczył Żyżyński.
Według posła PiS koncepcja prywatyzacyjna Lewandowskiego polegała na tym, że sprzedawał polskie przedsiębiorstwa ich zagranicznym konkurentom, nie rozumiejąc, że może im zależeć na eliminacji polskich rywali. "Ten człowiek nie rozumie, na czym polega biznes, więc nie powinien formułować zarzutów o kolonizacji gospodarki i innych podobnych" - ocenił Żyżyński.
Janusz Lewandowski jako minister przekształceń własnościowych w rządach Jana Krzysztofa Bieleckiego (1991) i Hanny Suchockiej (1992-93) odpowiadał za pierwsze procesy prywatyzacyjne w polskiej gospodarce po transformacji.
...
PRZEDSTAWICIEL ZACHODNIEGO KOLONIALIZMU OSKARZA O ... KOLONIALIZM!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:02, 11 Maj 2016 Temat postu: |
|
|
2,5 mln zł strat. Ciąg dalszy afery lokalowej na warszawskiej Ochocie
jak/
2016-05-11, 16:43
Skomentuj
0
- Hanna Gronkiewicz-Waltz potwierdziła, że na skutek skandalicznej sprzedaży lokali użytkowych tylko w 2014 roku Ochota straciła co najmniej 2,5 mln zł. To prawdopodobnie wierzchołek góry lodowej, gdyż sprawdzono tylko 2014 rok - powiedział polsatnews.pl Łukasz Gawryś ze stowarzyszenia Ochocianie, które w lutym, jako pierwsze, poinformowało o sposobie, w jaki władze Ochoty sprzedawały lokale.
Flickr.com/Galio
Kraj
Bez przetargów i po zaniżonych cenach. Tak...
Z wystąpienia pokontrolnego (na Ochocie przeprowadziło ją stołeczne Biuro Kontroli) podpisanego przez prezydent Warszawy Hannę Gronkiewicz-Waltz, wynika, że sprzedaż bezprzetargowa, którą zarząd dzielnicy Ochota praktykował od 2006 roku, przyniosła ogromne straty. Dokument trafił do burmistrz Ochoty Katarzyny Łęgiewicz.
Według raportu, lokale użytkowe położone w atrakcyjnych lokalizacjach sprzedawano po znacząco zaniżonych cenach, niegospodarnie.
Zdaniem Gawrysia, najbardziej jaskrawym przykładem tej niegospodarności może być opisana w wystąpieniu pokontrolnym sprawa dwóch sąsiadujących ze sobą lokali usytuowanych przy ulicy Grójeckiej, czyli jednej z większych arterii stolicy.
Za metr kwadratowy lokalu sprzedanego w drodze bezprzetargowej Ochota dostała 6 tys. zł. Natomiast Agencja Mienia Wojskowego sprzedająca drugi z nich - prawie 28 tys. zł.
Chęć zakupu jedynym kryterium
Stołeczny ratusz w wystąpieniu pokontrolnym podkreślił, że zarząd dzielnicy Ochota nie prowadził prawidłowej gospodarki nieruchomościami, zaś lokale sprzedawał po cenach odbiegających od rynkowych. "Z ustaleń kontroli wynika, iż podstawowym kryterium przeznaczenia lokalu do zbycia, była wola najemcy jego zakupu" - napisano w wystąpieniu pokontrolnym.
Ustalono też, że w 2014 roku Zarząd Dzielnicy Ochota zbył 9 lokali użytkowych oraz dwa garaże na rzecz ich dotychczasowych najemców. Zasadność ekonomiczną takich działań kontrolerzy przypisali tylko jednej transakcji. W ośmiu przypadkach - ich zdaniem - kontynuowanie najmu w zaledwie kilkuletniej perspektywie przyniosłoby miastu większe dochody niż sprzedaż tych lokali.
Prokuratura bada sprawę
W lutym stowarzyszenie Ochocianie o sprawie poinformowało CBA (o czym pisaliśmy). Biuro przekazało ją prokuraturze rejonowej, a ta - okręgowej.
Ostatecznie to w prokuraturze okręgowej w kwietniu wszczęto śledztwo "w sprawie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków w latach 2013-2014 w Warszawie przez funkcjonariuszy publicznych zatrudnionych w Urzędzie Dzielnicy Ochota poprzez dokonanie sprzedaży 11 lokali pozostających w zasobach lokalowych dzielnicy po zaniżonych cenach oraz dopuszczenie do nieuprawnionego podnajmowania jednego z lokali przez najemcę, czym działali na szkodę interesu publicznego".
Ochocianie przekonują, że zanim prokuratura postawi zarzuty odpowiedzialnym za proceder, konsekwencje wobec tych osób powinien wyciągnąć zarząd dzielnicy.
- Domagamy się dymisji wiceburmistrza Krzysztofa Kruka, który sprawuje nadzór nad sprawami lokalowymi od 2006 r. - powiedział Gawryś.
Na razie ze stanowiskiem pożegna się naczelnik wydziału zasobów lokalowych, Henryk Musiński.
polsatnews.pl
...
Prywatyzacja...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:39, 21 Wrz 2016 Temat postu: |
|
|
Bój o kamienicę w Chełmie. "Interwencja" dziś o 16:15
red/
2016-09-21, 14:01
15 rodzin z ulicy Obłońskiej 19 w Chełmie z dnia na dzień dowiedziało się o prywatyzacji ich kamienicy. W ubiegłym tygodniu, bez zapowiedzi, na podwórku pojawił się urzędnik miasta w towarzystwie nowych właścicieli, by przekazać budynek. Lokatorzy są wściekli, że miasto nie poinformowało ich wcześniej. Boją się, że trafią na ulicę.
"Interwencja"
Mieszkańcy kamienicy to głównie emeryci i renciści. Niektórzy znają losy kamienicy, a także przedwojennych właścicieli. Zastanawiają się na jakiej podstawie sąd uznał roszczenia nowych, bo oni sami nie wyjaśnili tego podczas spotkania.
- Mężczyzna twierdził, że jest synem tej pani (właścicielki kamienicy) i powiedział, że ona nie wyjechała do Izraela, tylko do Gliwic. Oświadczył, że urodził się w 1945 roku. Tymczasem w księdze wieczystej zapisano, że w 1947 r. Pani L. dzieci nie miała. Ona zostawiła wszystkie dokumenty na kamienicę u moich dziadków. Te dokumenty spłonęły - powiedziała jedna z mieszkanek Chełma.
Sprawa tajemniczej prywatyzacji kamienicy dziś w programie "Interwencja" o 16:15.
...
Nieustajcy skandal. TO ROBIĄ SĄDY! ZA MAŁO JEST BEZDOMYCH!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 20:21, 24 Wrz 2016 Temat postu: |
|
|
„Reprywatyzacja to nie przestępstwo, nie możemy wejść w taką logikę”
wyślij
drukuj
bz,az | publikacja: 20.09.2016 | aktualizacja: 09:37 wyślij
drukuj
Grzegorz Schetyna w programie „Kwadrans polityczny” (fot. TVP1)
– Decyzji pani prezydent, że to Witold Pahl będzie wiceprezydentem Warszawy, będę bronił w twardy sposób – mówił w programie „Kwadrans polityczny” przewodniczący PO Grzegorz Schetyna. Podkreślił, że Hanna Gronkiewicz-Waltz podjęła ją autonomicznie, a „reprywatyzacja to nie jest przestępstwo” i trzeba ją kontynuować.
„Ja nie kupiłbym mieszkania za taką cenę, niech się tłumaczy Pitera”
Witold Pahl (PO) na początku września został nowym wiceprezydentem Warszawy. Zastąpił na stanowisku Jarosława Jóźwiaka, który ustąpił po aferze reprywatyzacyjnej. Niedawno w mediach pojawiły się informacje, że rodzina Pahla ma roszczenia wobec działki w Warszawie.
Grzegorz Schetyna powiedział, że „jest to daleka rodzina” i tak naprawdę wielu warszawiakom, których przodkowie mieszkali tu przed wojną można wytknąć, że mają roszczenia reprywatyzacyjne.
– Zaraz dojdziemy do paranoi – dodał. Jego zdaniem Witold Pahl to jest „właściwa osoba na właściwym miejscu”, prawnik z doświadczeniem politycznym.
#wieszwiecej | Polub nas
– Nie ma świętych krów ws. reprywatyzacji – podkreślił Schetyna i stwierdził, że każdy polityk, obojętnie, czy należy do PiS, czy do PO powinien ponieść konsekwencje złych decyzji i odpowiedzieć za nie.
– Wszystkie kwestie muszą zostać wyjaśnione i to mogę obiecać – podkreślił i dodał, że prezydent Warszawy Gronkiewicz-Waltz obiecała zająć się w pierwszym rządzie najbardziej kontrowersyjnymi sprawami, m.in. kamienicą przy ul. Noakowskiego.
Wyrzuceni z PO zakładają koło poselskie. „Na trzech nazwiskach się nie skończy”
„Powinniśmy wypalić aferę podsłuchową”
Grzegorz Schetyna nie chciał komentować zmian w PO i informacji o tym, że trzej posłowie wyrzuceni z partii, czyli Jacka Protasiewicza, Stanisława Huskowskiego i Michała Kamińskiego szykują się do założenia klubu w parlamencie.
Szef PO mówił o „nowym otwarciu w partii” i nowym programie. Wyraził żal, że „nie wypaliliśmy rozpalonym żelazem afery podsłuchowej, która wróciła do nas w kampanii wyborczej”.
– Chcemy pokazać nową Platformę Obywatelską, która wnioski z przeszłości i chce bić się o zwycięstwo w wyborach – powiedział. „Kwadrans polityczny”, TVP1
..
Jasne to nie przestepstwo to biznes. Zyczymy PO jak najszybszego znikniecia.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 16:17, 04 Sty 2024 Temat postu: |
|
|
Czy sprzedadzą Lasy Państwowe?
Całe spotkanie wywołało burzę w środowisku leśników, bo uczestnicy wiecu Platformy Obywatelskiej podzielili środowisko, siebie określając mianem „prawdziwych leśników”.
...
Oddadza i dopłaca! ,Prywatyzacja' lat 90tych to był koszmar bo niby coś dostawali za firmy ale były dodatkowe warunki że państwo zwalnia z podatków czy tam daje grunty itd. I inne dotacje w końcu wychodziło że dokładamy! Do ,sprzedaży'.
Gdy nie było co ,prywatyzować' to przeskoczyli na ,reprywatyzację' ale i to ucięte to , wywłaszczenia'.. Oni muszą kraść bo tak się nauczyli i to robią! Coś absolutnie ohydnego!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 21:35, 27 Wrz 2024 Temat postu: |
|
|
Upada znana polska firma. Prezes grzmi: "To jest niebywałe"
- Wykonanie takiego wrogiego ruchu wobec naszej spółki było zrobione rękami spółki kontrolowanej przez Skarb Państwa. To jest niebywałe - mówi w rozmowie z money.pl Maciej Stańczuk, prezes Rafako. Dodaje, że nie było dla niej wsparcia minister przemysłu Marzeny Czarneckiej.
...
Tusk u koryta i polskie firmy są bezmyślnie niszczone... Nowe nie znałem...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|