Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 1:58, 07 Gru 2016 Temat postu: Ekspertyzy prawne Ordo Iuris. |
|
|
gosc.pl » Wiadomości » Ordo Iuris wypowiedziało się ws. nowelizacji prawa o zgromadzeniach
Ordo Iuris wypowiedziało się ws. nowelizacji prawa o zgromadzeniach
Ordo Iuris
dodane 06.12.2016 15:51
davva73 / CC 2.0
Eksperci Instytutu zauważają, że wiele zarzutów wobec nowelizacji prawa o zgromadzeniach jest nieuzasadnionych, ale wymaga ono zmian.
Senackie komisje Praw Człowieka, Praworządności i Petycji oraz Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej będą dziś wieczorem rozpatrywać uchwaloną przez Sejm ustawę o zmianie ustawy - Prawo o zgromadzeniach autorstwa grupy posłów PiS. Chociaż wiele zarzutów wobec nowelizacji jest nieuzasadnionych, przyjęte w niej rozwiązania wymagają zmian. Propozycje, które pozwolą ograniczyć automatyzm działania organów państwa w zakresie stosowania przepisów ustawy, mogą dzisiaj rozpatrzyć senackie komisje.
Wbrew doniesieniom części mediów, nowa ustawa dotycząca zgromadzeń nie dokonuje w obecnym stanie prawnym zasadniczych zmian. Najważniejsze jej elementy to wprowadzenie tzw. „zgromadzeń cyklicznych”, czyli takich, które odbywają się w tym samym miejscu regularnie od co najmniej trzech lat oraz potwierdzenie szczególnej ochrony zgromadzeń organizowanych przez władze publiczne, kościoły i związki wyznaniowe. Te ostatnie już dziś wyłączone są spod obowiązywania nowelizowanej ustawy i nie podlegają ustalonym w niej regułom pierwszeństwa ani normom dotyczącym zgłoszeń – dlatego dokonywane w tym zakresie modyfikacje stanowią raczej próbę uporządkowania przepisów niż wprowadzenie z gruntu nowego, nieistniejącego wcześniej ograniczenia. Wprowadzenie instytucji „zgromadzeń cyklicznych” ma natomiast stanowić uzupełnienie dotychczasowych reguł dotyczących pierwszeństwa przeprowadzania zgromadzeń opartych na zasadzie pierwszeństwa zgłoszeń, które niejednokrotnie omijano m.in. poprzez zgłaszanie zgromadzeń kilkudniowych na znanej powszechnie trasie corocznych manifestacji.
Zarazem jednak aktualne sformułowanie szeregu propozycji może w niektórych przypadkach powodować wątpliwości interpretacyjne, a w innych prowadzić do automatyzmu działania organów administracji publicznej. Dlatego – chociaż założenia nowej ustawy nie stanowią istotnego zagrożenia dla wolności zgromadzeń – część jej przepisów wymaga pilnej modyfikacji. Eksperci Instytutu „Ordo Iuris” przygotowali propozycje poprawek, których uchwalenie przez Senat zapewni wyższy standard ochrony tej podstawowej wolności obywatelskiej. Stanowią one także odpowiedź na wątpliwości części opinii publicznej, która formułuje obawy wobec wprowadzanych zmian.
Przygotowane poprawki zostały oparte przede wszystkim na wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 18 września 2014 roku (K 44/12), w którym uznał on za niezgodne z Konstytucją liczne przepisy wprowadzone do prawa o zgromadzeniach z inicjatywy ówczesnego Prezydenta, Bronisława Komorowskiego. Jednym z najważniejszych zarzutów Trybunału do tej ustawy było wprowadzenie w niej w zasadzie automatycznego zakazu jednoczesnego odbywania dwóch zgromadzeń w tym samym miejscu. Trybunał uznał, że w każdej sytuacji organy władzy powinny sprawdzić, czy nie da się tych zgromadzeń bezpiecznie przeprowadzić – i dopiero gdy nie jest to możliwe, mają prawo wydać decyzję o zakazie. Automatyczny zakaz mógłby powodować nieuzasadnione utrudnienia w realizacji praw obywatelskich – a ponadto, jak wskazywał wówczas Trybunał, stanowiłby wyraz stawiania komfortu urzędnika ponad wygodę obywatela
Opierając się na tym rozumowaniu Eksperci Instytutu „Ordo Iuris” proponują, aby – zachowując istniejące już obecnie odrębności dotyczące organizacji uroczystości państwowych, samorządowych i religijnych – nie zakazywać automatycznie odbywania w ich miejscu innych zgromadzeń, jeśli da się zapewnić ich pokojowy, niezakłócający tych uroczystości przebieg. Podobna zmiana powinna dotyczyć kolizji między zgromadzeniami „zwykłymi” a „cyklicznymi” – racja stojąca za uszczegółowieniem reguł pierwszeństwa nie uzasadnia w tym przypadku całkowitej blokady innych demonstracji, jeśli tylko mogą się one odbyć bez zagrożenia dla życia i zdrowia ich uczestników.
Oprócz tych poprawek „Ordo Iuris” proponuje także, aby decyzje co do zgromadzeń „cyklicznych” wydawał – tak jak co do zgromadzeń „zwykłych” – prezydent miasta lub inny organ wykonawczy jednostki samorządu terytorialnego. W myśl uchwalonej przez Sejm ustawy, organem kompetentnym miałby być wojewoda. Pozwoli to uniknąć chaosu decyzyjnego w sytuacji, w której dwa zgromadzenia mogłyby ze sobą kolidować, a zarazem zapewni realizację zasady pomocniczości.
Inne przygotowane poprawki obejmują m.in. wykreślenie przepisu o stu metrach jako minimalnym dystansie między dwiema manifestacjami – w pewnych sytuacjach można zapewnić ich pokojowy przebieg przy znacznie mniejszej odległości. Proponuje się także wyznaczenie wcześniejszych terminów końcowych zgłaszania zgromadzeń cyklicznych, co realizowałoby ratio legis proponowanych zmian, a jednocześnie zredukowałoby prawdopodobieństwo kolizji zgromadzenia cyklicznego ze zgromadzeniem zgłoszonym wcześniej na zasadach ogólnych. Inne poprawki zakładają m.in. zniesienie wymogu, by zgromadzenia cykliczne odbywające się mniej niż cztery razy w roku organizowane były w dniach świąt państwowych i narodowych oraz doprecyzowanie pojęcia „tego samego miejsca i czasu” występującego w przepisach przyjętych regulujących przypadki kolizji terminów dwóch lub większej liczby zgromadzeń.
...
Cenne. Pewnie lepszej ekspertyzy nie znajdziecie...[/list][/list]
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 20:15, 19 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
Ordo Iuris zanalizowało projekt regulaminu sejmowego dotyczącego prac dziennikarzy
Instytut Ordo Iuris
dodane 19.12.2016 09:11 Zachowaj na później
Jakub Szymczuk /Foto Gość
"Obok rozwiązań poprawiających warunki pracy mediów, założenia zapowiadają również takie, które mogą naruszać konstytucyjny standard transparentności prac władz publicznych."
Założenia nowego zarządzenia Marszałka Sejmu w sprawie zasad wstępu do sejmowych budynków są zapowiedzią zupełnie nowej organizacji dostępu mediów do prac parlamentu. Obok rozwiązań poprawiających warunki pracy mediów, założenia zapowiadają również takie, które mogą naruszać konstytucyjny standard transparentności prac władz publicznych. Większość zapowiadanych rozwiązań ma swoje analogie w regulacjach parlamentów państw UE, nie wszystkie jednak można pogodzić z gwarancjami dostępu do informacji publicznej wynikającymi z art. 61 Konstytucji RP.
Kancelaria Sejmu RP 14 grudnia opublikowała założenia do projektu nowego zarządzenia Marszałka Sejmu, zmieniającego organizację pracy mediów na terenie kompleksu sejmowego, regulowanej w stosownym zarządzeniu Marszałka Sejmu. Nowe reguły miałoby wejść w życie od początku stycznia 2017 r. Pełna analiza proponowanych regulacji jest trudna, bowiem dotychczas nie został udostępniony sam projekt zarządzenia.
Założenia zapowiadają utworzenie Centrum Medialnego, mającego zapewnić dziennikarzom i fotoreporterom profesjonalną przestrzeń pracy, a także specjalistyczne studio nagraniowe w głównym gmachu Sejmu, służące przeprowadzaniu wywiadów z politykami. Stworzenie takiej infrastruktury należy ocenić pozytywnie. Jednak ocena innych zmian w sposobie zorganizowania dostępu dziennikarzy i mediów do prac Sejmu RP nie jest już tak jednoznaczna.
Instytucja „Stałego Korespondenta Parlamentarnego”
Pewne wątpliwości budzi, przewidziana w projekcie kategoria „Stałego Korespondenta Parlamentarnego”, definiowana jako „najwyższy status dziennikarza relacjonującego prace Sejmu, dedykowany osobom o udokumentowanej przeszłości reporterów politycznych”. Nie określono jak dotychczas jasnych kryteriów zakwalifikowania dziennikarza do tej kategorii. Zasada transparentności prac Sejmu każe oczekiwać, aby kryteria takie były powszechnie znane oraz pozbawione elementu nadmiernej uznaniowości. O ile można uzasadniać ograniczenia liczby dziennikarzy jednej redakcji obecnych jednocześnie w budynku Sejmu, to trudne do uzasadnienia jest ograniczenie ogólnej liczby Stałych Korespondentów Parlamentarnych jednej redakcji do dwóch osób. W założeniach projektu brak też informacji, czy ograniczenie to będzie dotyczyło obecności pracowników mediów w Centrum Medialnym. Z informacji przedstawionej na stronie internetowej Sejmu nie wynikają również ilościowe czy jakościowe ograniczenia w korzystaniu przez dziennikarzy z przyszłego studium telewizyjnego na parterze gmachu Sejmu.
Ograniczenia swobody pracy dziennikarzy w budynkach sejmowych
Przedstawione propozycje zakładają także znaczne ograniczenie możliwości nagrywania materiałów filmowych na korytarzach sejmowych. W zasadzie będzie to możliwe jedynie na I piętrze, w okolicach tzw. „stolika dziennikarskiego” (gdzie aktualnie odbywa się większość wywiadów z parlamentarzystami). Takie ograniczenie dotychczasowej aktywności mediów w Sejmie może być odbierane jako ograniczenie transparentności prac władzy ustawodawczej, choć może być uzasadniane ochroną prywatności parlamentarzystów (gdy nie wykonują czynności objętych mandatem poselskim), lub dbałością o niezakłócanie pracy parlamentu. W takim zakresie przewidywane zmiany mieszczą się w zakresie autonomii Sejmu, będącego organem wyłącznie właściwym do regulowania swej wewnętrznej organizacji i porządku w samym budynku.
Zakaz rejestracji dźwięku lub obrazu z posiedzeń Sejmu i komisji sejmowych
Poważne wątpliwości natury konstytucyjnej budzi jednak planowany zakaz rejestrowania dźwięku i obrazu w czasie posiedzeń Sejmu (z tzw. galerii) oraz - prawdopodobnie – podczas prac komisji sejmowych (w tym zakresie zamieszczony na stronie Sejmu dokument nie jest jednoznaczny). Regulacja ta pozostaje w wyraźnej kolizji z art. 61 ust. 2 Konstytucji, który stanowi, że „prawo do uzyskiwania informacji obejmuje dostęp do dokumentów oraz wstęp na posiedzenia kolegialnych organów władzy publicznej pochodzących z powszechnych wyborów, z możliwością rejestracji dźwięku lub obrazu”. Wbrew prasowym doniesieniom, które sugerowały iż art. 61 ust. 2 nie dotyczy mediów i zatrudnionych w nich dziennikarzy, należy wskazać na jednolity w tym zakresie pogląd doktryny prawa konstytucyjnego, który często rozciąga prawo do informacji publicznej nawet na osoby prawne, nie kwestionuje też nigdy możliwości pełnego korzystania z tego prawa przez osoby (np. dziennikarzy) działające na zlecenie osób prawnych lub innych jednostek organizacyjnych (np. redakcji). W szczególności zaś dziennikarze, realizujący kluczową, w warunkach demokratycznego państwa prawa, zasadę wolności prasy i innych środków społecznego przekazu (art. 14 Konstytucji RP), nie mogą zostać wyłączeni spod konstytucyjnej zasady transparentności posiedzeń kolegialnych organów władzy publicznej pochodzących z wyborów powszechnych, „z możliwością rejestracji dźwięku lub obrazu” (art. 61 ust. 2 Konstytucji RP). Jak wskazuje doktryna prawa konstytucyjnego, Konstytucja RP nakłada na organy kolegialne obowiązek udostępnienia obywatelom i innym uprawnionym (np. dziennikarzom) miejsc na sali posiedzeń oraz oznacza dopuszczalność zastosowania dowolnych technik rejestracyjnych, o ile nie zakłócą one przebiegu posiedzenia lub nie będą wymagały stworzenia szczególnych udogodnień technicznych. Przy czym z art. 61 ust. 2 wynika, że na samą rejestrację organ nie wydaje zgody. Przepis ten dotyczy z całą pewnością Sejmu i nie ma też realnych powodów, by nie rozciągać go również na obrady jego organów, jakimi są komisje sejmowe.
Oczywiście prawa wymienione w art. 61 ust. 2 Konstytucji nie są absolutne, jednak ich ograniczenie wymagałoby spełnienia przesłanek określonych w art. 31 ust. 3 Konstytucji RP w tym wymogów konieczności i proporcjonalności przy poszanowaniu zakazu naruszenia istoty prawa do informacji z art. 61. Wprowadzenie całkowitego zakazu rejestrowania dźwięku lub obrazu na sali plenarnej Sejmu RP nie spełniałoby tych kryteriów i to również wówczas, gdyby uznać, że jest on adresowany jedynie do konkretnej grupy osób (dziennikarzy). Z informacji przedstawionych na stronie sejmowej nie wynika wprawdzie, czy zakaz rejestrowania dźwięku i obrazu jest skierowany również do Stałych Korespondentów Parlamentarnych (czy tylko do pozostałych dziennikarzy), niemniej nawet takie ograniczenie wydaje się być wątpliwe w świetle standardów konstytucyjnych.
Warto też zauważyć, że uzyskanie informacji o przebiegu posiedzenia Sejmu czy komisji sejmowych możliwe jest za pośrednictwem transmisji emitowanych na stronie internetowej Sejmu. Możliwość taka ma być zapewniona dziennikarzom również na ekranie wielkoformatowym w planowanym Centrum Medialnym. W dużej mierze czyni to zadość art. 18 ust. 1 ustawy o dostępie do informacji publicznej[6], który stanowi, że „posiedzenia kolegialnych organów władzy publicznej pochodzących z powszechnych wyborów są jawne i dostępne”. Jednak ułatwienia, jakie niesie ze sobą Internet, nie mogą przekreślać gwarancji konstytucyjnych w zakresie rejestracji dźwięku lub obrazu. W szczególności nie byłby zgodny ze wzorcem konstytucyjnym monopol organu władzy publicznej w zakresie zapewniania transmisji z posiedzeń tego organu.
Ograniczenia w innych państwach europejskich
Dokonując oceny prawnej projektu zarządzenia Marszałka Sejmu należy bardzo ostrożnie odwoływać się do regulacji obowiązujących w parlamentach innych państw europejskich. Występowanie we Włoszech, na Węgrzech czy w Portugalii rozwiązań podobnych do planowanych ma niewielkie znaczenie dla oceny konstytucyjności regulacji obowiązujących w Polsce w świetle gwarancji ujętych w Konstytucji RP.
Forma wprowadzenia zmian w zasadach pracy dziennikarzy w Sejmie RP
Warto również zwrócić uwagę na kwestie formalne. Zgodnie z art. 61 ust. 4 Konstytucji tryb udzielenia dostępu do informacji publicznej (co obejmuje rejestrację dźwięku lub obrazu) w Sejmie określa regulamin Sejmu. Omawianą kwestię normuje w zasadzie jedynie art. 172 ust. 1 regulaminu Sejmu, który w pkt 2 nakazuje umożliwienie prasie, radiu i telewizji dokonywania sprawozdań z posiedzeń Sejmu, zaś w pkt 3 – umożliwienie publiczności obserwowania obrad Sejmu z galerii w sali posiedzeń Sejmu, na zasadach określonych przez Marszałka Sejmu w przepisach porządkowych. Zatem w świetle regulaminu Sejmu, przyjęta forma zarządzenia Marszałka Sejmu jest właściwą dla określania „zasad dopuszczalności rejestracji dźwięku lub obrazu posiedzenia Sejmu” i nie obejmuje już zakazu takiej rejestracji, zarządzenie w kształcie wynikającym z założeń byłoby zatem niezgodne z regulaminem Sejmu i naruszałoby istotę wolności określonej w art. 61 ust. 2 Konstytucji RP.
Podsumowanie
Projektowane zmiany, chociaż wpisują się w standardy obowiązuję w parlamentach licznych państw europejskich, powinny przede wszystkim uwzględniać wysoki poziom gwarancji dostępu do informacji publicznej przewidziany w art. 61 ust. 2 Konstytucji RP, który ponad wszelką wątpliwość obejmuje możliwość rejestrowania przez dziennikarzy przebiegu posiedzeń Sejmu RP oraz przebiegu posiedzeń komisji sejmowych.
...
Dokladnie. To ze cos takiego jest w jakichs krajach na dodatek niezbyt kojarzacych sie z demokracja TO NIE ZNACZY ZE MOZE BYC W POLSCE! U nas to jest pogwalcenie konstytucji. To Polska jest wzorem dla tych krajow nie oni dla nas. Te prostackie pseudoprzepisy maja jeden cel. Zamknac w izolatce sprawozdawcow zeby nie mieli ruchu. Prostactwo.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 18:49, 23 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
gosc.pl » Wiadomości » Ordo Iuris: Standardy opieki okołoporodowej są potrzebne
Ordo Iuris: Standardy opieki okołoporodowej są potrzebne
Ordo Iuris
dodane 23.12.2016 11:51 Zachowaj na później
Jakub Szymczuk /Foto Gość
Uchwalone w czerwcu br. zmiany w ustawie o działalności leczniczej sprawią, że wkrótce utracą moc powszechnie obowiązujące m.in. standardy opieki okołoporodowej. Decyzja ta będzie rzutować na stan przestrzegania praw pacjenta.
We wrześniu 2012 r. Minister Zdrowia wydał rozporządzenie w sprawie standardów postępowania medycznego przy udzielaniu świadczeń zdrowotnych z zakresu opieki okołoporodowej sprawowanej nad kobietą w okresie fizjologicznej ciąży, fizjologicznego porodu, połogu oraz opieki nad noworodkiem. Zawarte w rozporządzeniu zasady miały w oparciu o aktualną wiedzę medyczną, poprawić sytuację pacjentek korzystających z opieki okołoporodowej poprzez ograniczenie nadmiernej medykalizacji porodu fizjologicznego, stosowanie zasad trójstopniowej opieki perinatalnej i zwiększenie troski o przestrzeganie praw pacjenta.
Uchwalone w czerwcu 2016 r. zmiany w ustawie o działalności leczniczej ograniczą możliwość wydawania standardów jedynie do wymiaru standardów organizacyjnych opieki zdrowotnej. Zmian tych dokonano na skutek interwencji Naczelnej Izby Lekarskiej z pominięciem szerszych konsultacji społecznych. Według Ministerstwa Zdrowia, od tej pory opisem procedur okołoporodowych mają zajmować się towarzystwa naukowe.
Zmiana ta może negatywnie odbić się na poziomie opieki okołoporodowej, a w sposób szczególny na wskaźniku zgonów okołoporodowych, który w Polsce jest obecnie na bardzo niskim poziomie w skali Europy i świata. Standardy opieki okołoporodowej mające formę przepisów powszechnie obowiązujących wzmacniają m.in. gwarancję realizacji praw pacjenta do informacji i skutecznego dochodzenia przysługujących mu uprawnień z zakresu opieki medycznej. Standardy medyczne leczenia tworzone przez towarzystwa naukowe nie będą stanowić podstawy dla skarg pacjentów z uwagi na ich niewiążący charakter. Warto wskazać, że standardy przyjmowane przez towarzystwa naukowe niejednokrotnie publikowane są wyłącznie np. w branżowych czasopismach.
Uchylenie standardów opieki okołoporodowych stoi w sprzeczności z zobowiązaniami wynikającymi z wiążących Polskę umów międzynarodowych. Art. 24 ust. 2 pkt c Konwencji o Ochronie Praw Dziecka zobowiązuje Państwa-strony do podjęcia niezbędnych kroków w celu zapewnienia matkom właściwej opieki w okresie przed i po urodzeniu dziecka. Zgodnie z Programem Działań przyjętym na Międzynarodowej Konferencji na rzecz Ludności i Rozwoju w Kairze w 1994 r., wszystkie państwa mają także obowiązek zapewniać dostęp do usług związanych ze zdrowiem matki w ramach podstawowej opieki zdrowotnej poprzez m.in. zapewnienie odpowiedniej opieki okołoporodowej, unikanie przeprowadzania cięć cesarskich czy przeprowadzanie porodów przez wykwalifikowany personel (najlepiej przy asyście położnych i pielęgniarek). Również Światowa Organizacja Zdrowia wielokrotnie (1996, 2015) wydawała wytyczne w zakresie opieki, jaką służba zdrowia powinna zapewnić rodzącym kobietom. Warto zauważyć, że określanie standardów i rekomendacji w zakresie opieki okołoporodowej w krajach zachodnich nie jest rzadkością. W 2007 r. dokument taki ukazał się w Wielkiej Brytanii, zaś w 2009 r. rekomendacje dla szpitali położniczych opublikowało hiszpańskie Ministerstwo Zdrowia i Polityki Społecznej.
Z tych racji, istnienie określonych w drodze rozporządzenia ministerialnych standardów uznać należy za szczególnie cenne i pożądane.
Jak wskazuje jednak dr Błażej Kmieciak z Centrum Bioetyki Instytutu na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris – „alternatywnym dobrym rozwiązaniem byłoby, gdyby Ministerstwo Zdrowia decydowało się wydawać standardy przygotowane przez konsultanta w danej dziedzinie medycyny. Podobne standardy, uprzednio konsultowane z różnymi towarzystwami naukowymi, mogłyby być następnie dołączane do określonych aktów wykonawczych. Takie ujęcie pozwala, by przepisy konstruowane były na podstawie aktualnego stanu wiedzy”.
...
W ogolnym sensie trzeba standardow, przede wszystkim moralnych ale i proceduralnych. Ordo Iuris DO SEJMU! Trudno o lepszy sklad na dzis a wywalic tych ,,niepismiennych" polanalfabetow. Cali analfabeci jako kompletni prostaczkowie byli by nawet od nich lepsi. Polinteligent to horror. Ani inteligent ani prostaczek. Zadnych zalet.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 17:52, 23 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
gosc.pl → Wiadomości → "Klątwa" oczyma prawnika
"Klątwa" oczyma prawnika
Ordo Iuris
dodane 23.02.2017 12:47 Zachowaj na później
07.12.2015 - Katowice . Sądownictwo .
Roman Koszowski /Foto Gość
Instytut Ordo Iuris udostępnił ekspertyzę specjalisty w zakresie ochrony praw człowieka dr. Michała Skwarzyńskiego, który dokonał analizy treści spektaklu „Klątwa” w świetle europejskich standardów wolności słowa, wynikających z orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka oraz przepisów polskiego prawa karnego.
W ekspertyzie podkreślono, że chociaż w świetle standardów strasburskich spektakl teatralny korzysta z konwencyjnej ochrony wolności wypowiedzi, to ma ona swoje wyraźne granice. Na artyście korzystającym ze swobody ekspresji ciąży szereg obowiązków, jak również ponosi on odpowiedzialność za jej nadużywanie. Korzystanie z wolności słowa nie może służyć ani naruszaniu praw innych osób, ani też moralności publicznej.
W opinii eksperta, spektakl „Klątwa” łamie standardy strasburskie wolności wypowiedzi i prowadzi do dewastacji debaty publicznej poprzez celowe naruszanie praw innych osób, zwłaszcza ich przekonań religijnych. Z analizy spektaklu nie wynikają jasno powody, dla których uzasadnione byłoby posługiwanie się w przedstawieniu symboliką religijną. Użyta symbolika nie była elementem debaty publicznej, a wykorzystano ją wyłącznie w celu profanacji przedmiotu czci religijnej.
Analiza pokazuje, że spektakl ma za zadanie wyłącznie wzbudzenie kontrowersji i naruszenie praw innych osób. Pełne nadużyć posługiwanie się krytyką i satyrą stanowi w nim zabieg mający uchronić skandalistów przed ponoszeniem odpowiedzialności za świadome naruszenie praw osób trzecich.
Pozorując posługiwanie się formami artystycznymi, nie zachowano w przekazie umiaru, który pozwalałby uznać za niezasadne zarzuty pochwalania i podżegania do przestępstwa wobec polityka. Dotyczy to również aktów znieważania flagi Państwa Watykan.
W drugiej części ekspertyzy prezentowane jest orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, z którego jasno wynika, że swoboda ekspresji może być ograniczana przez krajowe normy prawa karnego. Całkowicie zasadne jest zatem ocenianie wypowiedzi artystycznej – również spektaklu teatralnego i jego poszczególnych scen – w świetle prawa karnego.
Zdaniem dr. Skwarzyńskiego, spektakl „Klątwa” może być przedmiotem postępowania karnego w zakresie:
obrazy uczuć religijnych poprzez publiczne znieważenie przedmiotu czci religijnej (krzyża oraz św. Jana Pawła II);
znieważenia Rzeczypospolitej Polskiej (grupowa scena z krzykiem: Polska);
publicznego nawoływania do popełnienia zbrodni poprzez zbiórkę środków mających służyć sfinansowaniu zabójstwa Jarosława Kaczyńskiego;
publicznego pochwalania bezprawnego wykonywania aborcji.
W opinii podkreśla się również, że działanie artysty korzystającego ze swobody ekspresji nie uwzględniło ani specyfiki państwa środkowoeuropejskiego, dotkniętego zbrodniami narodowych socjalistów i komunistów, ani też roli, jaką odegrał św. Jan Paweł II w obaleniu reżimu komunistycznego, jak również skutków problemu migracyjnego i praw uchodźców, w którym to kontekście prawnokarna ochrona przekonań religijnych może być środkiem zachowania porządku publicznego.
Opinia dr. Michała Skwarzyńskiego została przyjęta do druku w „Przeglądzie Prawa Wyznaniowego” nr 9/2107.
...
Doszlo do szeregu przestepstw. Rzecz jasna wolnosc slowa nie polega na tym ze komus wolno domagac sie mordu na kims. Nie mowiac o zbiorce na ten cel. A bylo jeszcze szereg innych...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 23:11, 08 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Ordo Iuris: postulaty feministek są obce dla większości Polek
Ordo Iuris: postulaty feministek są obce dla większości Polek
Dzisiaj, 8 marca (15:44)
Ponad 60 proc. badanych Polaków opowiada się za pełną ochroną życia od poczęcia, z tego większość to kobiety - podkreśla Instytut Ordo Iuris powołując się na badanie IPSOS. Zdaniem Instytutu pokazuje to, że postulaty środowisk feministycznych są obce dla większości Polek.
Dr Joanna Banasiuk (po lewej)
/PAP
Feministki prezentują postulaty sprzeczne ze stanowiskiem zwykłych Polek, choć roszczą sobie pretensje do ich reprezentowania - powiedziała wiceprezes Ordo Iuris dr Joanna Banasiuk.
Podczas konferencji "Czy strajk feministek jest rzeczywiście protestem wszystkich Polek?" Instytut zaprezentował wyniki badania opinii społecznej, dotyczące m.in. ochrony życia ludzkiego w prenatalnym okresie rozwoju oraz poziomu wiedzy na temat obywatelskiego projektu "Stop Aborcji" (został on wniesiony do Sejmu w zeszłym roku, m.in. z inicjatywy Ordo Iuris, został jednak odrzucony; skierowanie go do dalszych prac wywołało społeczny sprzeciw, przyczyniając się do tzw. czarnego protestu).
Wbrew upowszechnianym twierdzeniom, poparcie dla pełnej ochrony życia ludzkiego od momentu poczęcia nie spadło od maja 2016 roku. Przeciwnie, utrzymuje się na tym samym wysokim poziomie - mówiła dr Banasiuk.
To wysokie poparcie - jak mówiła - utrzymuje się "pomimo demonstrowania ogromnej niechęci co do projektu zarówno ze strony większości parlamentarnej, opozycji, ale też agresji ze strony środowisk feministycznych i skrajnej lewicy".
Z badania, przeprowadzonego przez IPSOS na zlecenie Ordo Iuris wynika, że w 2017 roku 60,2 proc. ankietowanych opowiadało się za pełną ochroną życia od momentu poczęcia. 22,1 proc. było przeciwnego zdania. W maju 2016 roku liczby te wyglądały podobnie - za pełną ochroną życia opowiadało się wówczas 59 proc. ankietowanych, a 27 proc. było przeciwnych.
Wśród osób, które popierają pełną ochronę życia, zdecydowaną większość stanowią kobiety. W lutym 2017 roku postulat pełnej ochrony życia popierało 63 proc. ankietowanych Polek, a 22 proc. było przeciwnych. W maju 2016 roku 61 proc. ankietowanych kobiet opowiadało się za pełną ochroną życia, a 29 proc. było przeciwnego zdania.
Z badania IPSOS wynika również, że poparcie dla nieograniczonej aborcji wynosi około 14 proc. Wysokie poparcie kobiet dla pełnej ochrony życia ludzkiego w prenatalnym etapie rozwoju pokazuje stopień wyalienowania środowisk feministycznych i obcość ich postulatów dla większości Polek - mówiła dr Banasiuk.
Jak mówiły przedstawicielki Ordo Iuris, ta tendencja byłaby jeszcze większa, gdyby nie "działania dezinformacyjne w zakresie projektu "Stop Aborcji". "Atakowanie inicjatywy opierało się na rozpowszechnianiu celowo przeinaczonych informacji na temat treści projektu" - podkreślała w środę analityk Ordo Iuris Magdalena Olek.
Według badania IPSOS blisko 60 proc. badanych Polaków nie miało nawet ogólnej wiedzy na temat kluczowych rozwiązań zaproponowanych w projekcie ustawy "Stop Aborcji". Jak podkreślono na konferencji, ponad 42 proc. osób uważało, że projekt przewiduje np. karanie kobiet za samoistne poronienia, co nie jest zgodne z prawdą.
Brak rzetelnego przekazu i ogromna kampania dezinformacyjna spowodowały, że wokół inicjatywy "Stop Aborcji" narosło wiele fałszywych mitów, wprowadzających społeczeństwo w błąd - mówiła Olek.
Badanie IPSOS przeprowadzono w lutym br., a jego wyniki porównano z wynikami uzyskanymi w maju 2016 roku. Przepytano grupę tysiąca osób powyżej 15 roku życia.
(ph)
Cieszy, ze rosna szeregi obroncow zycia a spadaja opetanych mordem. Jednak projekt Ordo Iuris umocnil swiadomosc koniecznosci obrony zycia.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 17:21, 27 Maj 2018 Temat postu: |
|
|
1Nagroda dla polskiego instytutu za pomoc Norweżce, która uciekła przed Barnevernet do Polski
Wielkie sprzątanie 3 maja
Aktywny Dzień Matki z MyCall
Trolltunga Weekend z Be Active Now
PRACA
OGŁOSZENIA
Tak oto KNN uzasadnia nominację Instytutu Ordo Iuris:
– Dziękujemy Bogu za polski naród, który przeszedł przez piekło komunizmu i stał się narodem, który szanuje zarówno Boga, jak i rodzinę. Wierzymy, że taka przemiana jest możliwa także w Norwegii – czytamy na stronie internetowej KNN.
Cała sprawa zaczęła się w zeszłym roku, kiedy to do polskiego Urzędu ds. Cudzoziemców trafiła aplikacja Silje Garmo, w której to prosiła o azyl. Kobieta tłumaczyła, że była zmuszona uciec z kraju, ponieważ Urząd ds. Dzieci "Barnevernet" chciał odebrać jej kilkumiesięczną córkę.
Nie był to jednak jej pierwszy kontakt z tą instytucją - interesowano się nią już wcześniej z powodu donosu. Wtedy odebrano jej już starszą córkę Froyę. Jak uzasadniają urzędnicy, decyzja o odebraniu dzieci na początku była motywowana tym, że kobieta miała nadużywać leków przeciwbólowych, potem doszedł zarzut „chaotycznego stylu życia” i przewlekłego przemęczenia. Podczas drugiej ciąży Barnevernet cały czas monitorowało wyniki badań Silje Garmo, by znaleźć dowód na lekomanię matki.
– Jej powrót do ojczyzny groziłby naruszeniem jej podstawowych praw człowieka, w tym ochrony jej życia rodzinnego – przekonuje adwokat Jerzy Kwaśniewski, prezes Instytutu Ordo Iuris.
- Sprawa obywatelki Norwegii nie została jeszcze zakończona decyzją. Zgodnie z polskim prawem szef Urzędu do Spraw Cudzoziemców wystąpił do Ministra Spraw Zagranicznych o zajęcie stanowiska w sprawie. Postępowanie prowadzone przez Ministerstwo jest w toku - poinformowało biuro rzecznika prasowego MSZ.
Decyzję o udzielenie azylu wydaje Urząd ds. Cudzoziemców po uzyskaniu zgody ministra spraw zagranicznych. Rozpatrzenie wniosku może potrwać nawet pół roku.
...
Wspaniale. Ordo Iuris jest chluba Polski.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 19:32, 07 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Projekt „Stop cenzurze w mediach społecznościowych” trafił do Ministerstwa Cyfryzacji
Strona główna > Wiadomości
Projekt „Stop cenzurze w mediach społecznościowych” trafił do Ministerstwa Cyfryzacji
Zdjęcie ilustracyjne. Źródło: pixabay.com
#CENZURA W SIECI #CENZURA INTERNETU #INSTYTUT ORDO IURIS #ORDO IURIS #TYMOTEUSZ ZYCH #MINISTERSTWO CYFRYZACJI #MAREK ZAGÓRSKI #USTAWA #PROJEKT USTAWY #MEDIA #DZIENNIKARZE #RAFAŁ ZIEMKIEWICZ #KRYSTIAN KRATIUK
Przedstawiciele Instytutu Ordo Iuris spotkali się z ministrem cyfryzacji Markiem Zagórskim i przekazali mu projekt ustawy o wolności słowa w sieciach społecznościowych. Wraz z nim do Ministerstwa Cyfryzacji trafiło ponad 14 tys. podpisów poparcia dla inicjatywy.
Problem nieuzasadnionego usuwania treści w mediach społecznościowych występuje na coraz większą skalę i dotyczy szczególnie treści chrześcijańskich i patriotycznych. W związku z tym Instytut Ordo Iuris przygotował założenia projektu ustawy chroniącej wolność słowa w Internecie, które w formie petycji poparło ponad 14 tys. osób. Projekt wraz z apelem przyjął Minister Cyfryzacji Marek Zagórski.
Założenia projektu ustawy o wolności słowa w sieciach społecznościowych zostały zaprezentowane przez prawników z Ordo Iuris już w marcu. Propozycja spotkała się z pozytywną reakcją ministra, a eksperci Instytutu zostali osobiście zaproszeni do udziału w konsultacjach, w ramach których mają zostać wypracowane nowe rozwiązania prawne i administracyjne, które mają pomóc skończyć z cenzurą w Internecie.
– Przekazany przez nas projekt przewiduje wprowadzenie w sieciach społecznościowych zasady „co nie jest wyraźnie zabronione, to jest dozwolone” oraz stworzenie jasnych gwarancji procedury odwoławczej dla użytkowników, których treści zostały usunięte. Chcemy też, aby wobec wielkich portali społecznościowych mogły być stosowane podobne środki prawne, jak wobec innych monopolistów – podkreślił dr Tymoteusz Zych.
Petycja Ordo Iuris w sprawie wolności słowa w Internecie spotkała się z ogromnym odzewem. Wsparli ją popularni dziennikarze i publicyści, którzy sami nieraz doświadczyli cenzury w mediach społecznościowych: Rafał Ziemkiewicz, Magdalena Ogórek, Witold Gadowski, Cezary Krysztopa, Tomasz Terlikowski, a także szef portalu PCh24.pl Krystian Kratiuk oraz Maciej Gnyszka.
Petycja uzyskała także poparcie Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Dzięki szerokiemu poparciu społecznemu dla akcji, głos cenzurowanych w Internecie został dostrzeżony. Łącznie pod apelem podpisały się 14 533 osoby.
Źródło: Ordo Iuris
...
Brawo.
Polecamy strone na ktorej nie ma tego zjawiska.
[link widoczny dla zalogowanych]
Łączy formuly i forum i filmowni. Tutaj sie ludzie przenosza i radze rozwazyc.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 21:28, 26 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Silije Garmo to Norweżka, która w zeszłym roku zbiegła z kraju, aby ratować własne dziecko przed Urzędem ds. Dzieci. Kobieta prosiła polskie władze o udzielenie jej azylu. MSZ jednak odmówiło jej pomocy.
Dokładnie rok temu Norweżka Silije Garmo uciekła ze swojego kraju, chroniąc siebie oraz swą trzymiesięczną córeczkę przed Urzędem ds. Dzieci (Barnevernet). W Polsce otrzymała wsparcie prawników Ordo Iuris, którzy w jej imieniu złożyli wniosek o udzielenie mamie i córce ochrony azylowej. Sprawa spotkała się ze znaczącym zainteresowaniem mediów krajowych i zagranicznych.
Kobieta od tamtego czasu starała się o azyl, gdyż obawia się, że po powrocie do domu, państwo odbierze jej dziecko.
Instytut Ordo Iuris informuje jednak, że kobieta nie otrzyma pomocy od państwa polskiego. "Nie będzie azylu dla Silje Garmo i jej dziecka. Pomimo niezbitych dowodów, że w Norwegii grozi im bezprawne rozdzielenie, MSZ nie znalazło odwagi, by obronić je w negocjacjach z Norwegami" – czytamy w komunikacie instytutu.
.
Z ostatniej chwili - nie będzie azylu dla Silje Garmo i jej dziecka. Pomimo niezbitych dowodów, że w Norwegii grozi im bezprawne rozdzielenie, @MSZ_RP nie znalazło odwagi, by obronić je w negocjacjach z Norwegami.
CC: @CentrumPrasowe @Gosc_Niedzielny @NaszDziennik @PCh24pl
— Instytut Ordo Iuris (@OrdoIuris) 26 lipca 2018
Uciekła z dzieckiem z Norwegii. Polska odmawia jej azylu
...
Nie Polska tylko buractwo kaczyzmu. Strusie zachowanie chyba ponizej juz tuskiego ,,na kolanach".
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:23, 30 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Matka z małym dzieckiem mogła zagrozić polskim interesom?
Strona główna > Opinie
fot. twitter/Radio Maryja
Z akt postępowania w sprawie udzielenia azylu dla Norweżki Silje Garmo oraz jej małej córeczki wynika, że polski MSZ wyżej postawił interesy bliżej nieokreślonych spółek skarbu państwa niż ochronę matki i jej dziecka - mówi w rozmowie z PCh24.pl mec. Jerzy Kwaśniewski, prezes Instytutu Ordo Iuris.
Dlaczego polski MSZ zdecydował, że nie udzieli azylu Silje Garmo i jej córeczce? Przecież przez długi czas nic nie wskazywało na taką decyzję…
To prawda. Polskie władze, prawdopodobnie zanim w grę zaczęły wchodzić interesy gospodarcze, szczerze i rzetelnie oceniały sytuację w Norwegii.
Polski Urząd do spraw Cudzoziemców potwierdził, że Norwegowie wciąż poszukują Silje i Eiry. Dokonli w tym celu wpisów w systemie informatycznym strefy Schengen, unieważnili także paszport norweskiej mamy. Jak ujawniono w decyzji Urzędu, Policja w Oslo oficjalnie poinformowała Polskę, że utrzymany jest w mocy nakaz przejęcia opieki nad dzieckiem, a poszukiwania Silje nie zostaną odwołane. To tym bardziej dziwne, że o żadnym takim nakazie władze norweskie nie poinformowały Pani Garmo.
W efekcie, Urząd do spraw Cudzoziemców stwierdził, że „ istnieją obiektywne przesłanki, aby zakładać, iż udzielenie azylu Pani Silje Garmo oraz jej małoletniej córce, Eira Garmo, jest niezbędne dla zapewnienia ww. cudzoziemcom ochrony ”. Innymi słowy stwierdzono, że w tej sprawie wykazano naruszenie praw człowieka, a przede wszystkim chronionego przez Europejską Konwencję Praw Człowieka życia rodzinnego. Urząd wskazał także winowajcę takiej sytuacji, czyli norweski Barnevernet, który odebrał już pani Garmo starszą córkę i jeszcze przed narodzeniem drugiej córki wyraził gotowość do odebrania jej drugiego dziecka.
Wydawało się, że to stanowisko polskiego urzędu przesądza o konieczności udzielenia Norweżkom azylu.
Okazało się jednak, że stanowisko Urzędu ds. Cudzoziemców tak naprawdę nic nie znaczy, gdy w grę wchodzą interesy…
To niestety prawda. Do przyznania Silje Garmo i jej córeczce azylu w Polsce potrzebna była bowiem jeszcze opinia MSZ, w której urzędnicy resortu z jego szefem – Jackiem Czaputowiczem – na czele, mieli odpowiedzieć na pytanie: czy jest to w interesie Rzeczypospolitej Polskiej.
Instytut Ordo Iuris przekonywał resort, aby zajął stanowisko zgodne z opinią Urzędu ds. Cudzoziemców. Przedstawiliśmy dowody na to, że Barnevernet dopuścił się złamania podstawowych praw człowieka gwarantowanych systemem międzynarodowym oraz Konstytucją RP. Argumentowaliśmy, że w interesie Polski jest stanąć w obronie wartości życia rodzinnego i udzielić stosownej ochrony przewidzianej prawem międzynarodowym matce i dziecku.
Sytuacja wydawała się być więc zupełnie oczywista. Niestety, gdy pod koniec czerwca MSZ udostępniło nam akta tego postępowania, ku naszemu ogromnemu zdziwieniu okazało się, że wewnętrzne notatki i opinie MSZ załączone do tychże akt oscylowały wokół oceny konsekwencji, jakie mogą wyniknąć dla polskich interesów politycznych i gospodarczych, jeśli nasze władze zgodzą się na udzielenie azylu Silje Garmo i jej córce.
Chodzi m.in. o interesy związane z Funduszami Norweskimi oraz ze wspólnymi przedsięwzięciami gospodarczymi polskich spółek skarbu państwa i firm norweskich, przy czym nie wskazywano na żadne twarde podstawy tego typu obaw.
Przeglądając te dokumenty doszedłem do wniosku, że jedynym czego w nich brakuje jest jasne stwierdzenie, że Norwegowie zagrozili Polsce konsekwencjami politycznymi i ekonomicznymi, jeśli zdecydujemy się na udzielenie azylu. Jak bowiem inaczej interpretować tego typu przewidywania i oceny polskiego MSZ gdyby nie byłyby przedstawione bądź wymownie zasugerowane przez stronę norweską? Dlatego aż do końca walczyliśmy o ujawnienie jedynego dokumentu objętego klauzulą poufności. Ostatecznie jego utajnienie przed adwokatami Silje i Eiry zaskarżyliśmy do sądu administracyjnego, co nie przeszkodziło MSZ zakończyć postępowania.
W jaki sposób bezbronna kobieta z małym dzieckiem może zagrozić polsko-norweskim interesom politycznym i ekonomicznym?
Norwegia jest bardzo czuła, co zabrzmi jak ponury żart, na punkcie przestrzegania i ochrony praw człowieka. Jednocześnie od kilku lat jest ona niezwykle mocno krytykowana przez społeczność międzynarodową, międzynarodowe organy ochrony praw człowieka oraz swoje własne środowiska eksperckie za nieludzki system Barnevernet, który prowadzi do masowego odbierania dzieci, separowania ich od rodziców i całkowitego następnie zrywania wszelkich więzi pomiędzy dziećmi a ich biologicznymi rodzicami.
Udzielenie przez Polskę azylu Silje Garmo wpisywałoby się zatem w liczne głosy krytyczne wobec Barnevernet. Odpowiednio, jeżeli polskie władze nie udzielą ochrony Norweżce uciekającej z dzieckiem przed Barnevernet, Norwegowie chętnie przedstawią to jako dowód prawidłowości funkcjonowania tego norweskiego urzędu.
A że zarówno dzieci, jak i ich rodzice są przez Barnevernet krzywdzeniu pokazują liczne afery, jakie od lat wybuchają w Norwegii. W styczniu tego roku norwescy dziennikarze śledczy ujawnili, że 25 proc. dzieci przekazywanych przez Barnevernet pieczy zastępczej zniknęło z systemu i nie jest objętych jakąkolwiek kontrolą i nadzorem.
Co to oznacza?
Oznacza to, że 25 proc. dzieci odebranych rodzicom i przekazanych do rodzin zastępczych przez system Barnevernet nie jest potem w żaden sposób objętych ani ochroną, ani opieką publicznego systemu pieczy zastępczej. Nie wiadomo w związku z tym czy odebrane rodzicom dzieci są w rodzinach zastępczych, nie wiadomo gdzie mieszkają, nie wiadomo do jakich szkół uczęszczają. Krótko mówiąc: nie wiadomo, co się z nimi tak naprawdę dzieje.
Norwescy dziennikarze śledczy podjęli ten temat i w styczniu bieżącego roku opublikowali serię artykułów o „znikających dzieciach”. Przyczynkiem do tego była afera pedofilska polegająca na oddawaniu dzieci do domów, w których były one molestowane seksualnie przez swoich opiekunów.
Co znamienne: dopóki dzieci były w swoich biologicznych rodzinach, to Barnevernet niemal codziennie kontrolował, co się z nimi dzieje. Jednak od chwili przekazania dzieci do domów zastępczych, w tym środowisk pedofilskich, takiej kontroli już nie było. Sprawa wyszła na jaw dopiero po bardzo wielu latach i po skrzywdzeniu bardzo wielu dzieci.
Nawet nie wiem, jak to skomentować…
Proszę mi wierzyć, to nie wszystko. W maju tego roku wybuchła afera związana z jednym z głównych psychologów Barnevernet. Okazało się, że ten mężczyzna miał w swoich materiałach tysiące fotografii pedofilskich.
Najgorsze jest jednak to, że pomimo, iż został on skazany prawomocnym wyrokiem norweskiego sądu, to Barnevernet… odmówił weryfikacji wydawanych przez niego opinii, na podstawie których zabierano dzieci rodzicom. Materiał na ten temat, zatytułowany „Cichy skandal Norwegii” wyemituje 7 sierpnia kanał BBC.
To jednak nie wszystko! Przypominam, że miesiąc temu polski konsul podjął interwencję w sprawie dziecka odebranego polskim rodzicom przez norweski system. Korzystając z przepisów międzynarodowego prawa konsularnego zażądał spotkania z polskim dzieckiem. Barnevernet odmówił realizacji międzynarodowych zobowiązań i kontaktu polskiego konsula z polskim obywatelem.
Kiedy pomimo tego polski konsul przybył na miejsce i wykonując swoje konsularne funkcje zażądał dostępu do obywatela RP, żeby sprawdzić, co się z nim dzieje, Barnevernet razem z norweską policją użył przemocy i wyniósł polskiego konsula z tzw. Domu Spotkań Barnevernet. Mamy zatem do czynienia z jednoznacznym incydentem międzynarodowym w relacjach polsko-norweskich. Utrwalenie takiej praktyki doprowadziłoby do pozbawienia skutecznej ochrony konsularnej wszystkich polskich obywateli w Norwegii.
Co gorsza, polski MSZ nie zareagował w tej sprawie...
Jak to nie zareagował?!
Po prostu – nie zareagował. Instytut Ordo Iuris wysłał zapytanie do MSZ w tej sprawie. Do dzisiaj nie uzyskaliśmy odpowiedzi na postawione pytania. Wiadomo tylko tyle, że zdarzenie miało miejsce, o czym poinformowali nas rodzice polskiego dziecka, którzy otrzymali urzędowe pismo o całym zajściu. Wysłał je nie polski MSZ, tylko Barnevernet, przyznając się do zastosowania przymusu bezpośredniego wobec polskiego konsula.
Polski MSZ nie podjął w tej sprawie żadnej interwencji. Kiedy Instytut Ordo Iuris ujawnił informacje na temat tego zdarzenia, MSZ zasugerował, że sprawy dotyczyło spotkanie ministra Czaputowicza z ambasadorem Norwegii.
Do takiego spotkania faktycznie doszło, ale sprawa ataku na polskiego konsula nie została poruszona podczas rozmowy. Pod koniec rozmowy, wyłącznie z inicjatywy ministra Czaputowicza poruszono sprawę Silje Garmo. Szef MSZ wyraził przekonanie, że… strona polska nie mogła szybciej skończyć postępowania ponieważ… pełnomocnik Norweżki wciąż składa nowe wnioski. Podkreślam, bo to bardzo ważne: minister Czaputowicz wypowiedział te zapewnienia sam z siebie, ambasador Norwegii nie pytał o tę sprawę!
To wszystko składa się na niezwykle ponury obraz polityki resortu spraw zagranicznych. Urzędnicy MSZ żyją w odrealnionym przekonaniu o dobrych relacjach polityczno-ekonomicznych między Polską a Norwegią, jednocześnie zamykając oczy na oczywisty koszmar norweskich i polskich rodzin, których podstawowe prawa łamane są Norwegii. Nie pamiętają też, że Fundusze Norweskie, nazywane przez Norwegów instrumentem polityki zagranicznej, nie sprzyjają umocnieniu wartości rodzinnych czy poszanowania dla tradycji narodowej.
Niejednokrotnie podczas rozmów z norweską Polonią słyszałem, że jeśli polski MSZ nie broni czy to polskiego konsula, czy też Norweżki, która wraz z dzieckiem przyjechała do Polski i poprosiła o pomoc, to na jaką opiekę i ochronę mogą liczyć polskie rodziny mieszkające w Norwegii. I czy następnym razem, kiedy jakiś działacz polonijny wystąpi przeciwko państwu norweskiemu w obronie polskich rodzin, to czy również wewnętrzne notatki MSZ nie wskażą, że bardziej opłaca się jednak ubić kolejny interes pomiędzy spółkami skarbu państwa, a norweską branżą wydobywczą ,niż udzielić ochrony Polakom w Norwegii.
Czy w Norwegii prowadzone jest obecnie postępowanie prawne przeciwko Silje Garmo?
W rozmowach z MSZ Norwegowie twierdzą, że wygasili wszelkie postępowania w tej sprawie, jakie prowadził ich wymiar sprawiedliwości i Barnevernet. Dlatego w rozmowach z polskim MSZ argumentowali, że nic pani Garmo i jej dziecku z ich strony nie grozi.
Trzeba jednak jasno powiedzieć, MSZ wprowadził w błąd opinię publiczną, twierdząc, że Silje nie będzie już ścigana. Po pierwsze, Norwegia utrzymuje wobec Silje i jej córki status „poszukiwanych” w systemie strefy Schengen. Po drugie, ambasador Norwegii powiadomił ministra Czaputowicza o tym, że wszczęcie przez władze norweskie kolejnych postępowań wobec Norweżek po odmowie azylu nie jest wykluczone. Po trzecie, Policja w Oslo jasno wskazała, że poszukiwania Silje nie zostaną odwołane.
Z doświadczenia wiemy, że Barnevernet zawsze może wszcząć na nowo kolejne postępowanie powołując się na te same, wielokrotnie obalone „zarzuty”.
Wiadomo zatem, że w chwili, kiedy Barnevernet będzie miał pewność, że państwo polskie nie udzieli ochrony Silje Garmo i jej córeczce, to wówczas z miejsca zostaną wszczęte odpowiednie procedury przeciwko nim.
O co Silje Garmo może zostać oskarżona przez Barnevernet?
Z całą pewnością Barnevernet będzie starał się postawić jej zarzuty dotyczące opieki nad dzieckiem. Podejrzewam, że w dalszym ciągu nie będą mieli oporów w posługiwaniu się w tej kwestii zwykłymi kłamstwami. Wystarczy przypomnieć, że kiedy pani Garmo odbierano pierwszą córkę sformułowano zarzut podpalenia przez nią mieszkania, który później został umorzony i nigdy nie trafił do norweskiego sądu. Te kłamstwa wystarczyły jednak do oskarżenia jej o działalność kryminalną i odebrania dziecka. Potem dodano do tego zarzut nadużywania paracetamolu i nieuporządkowany tryb życia, polegający na wyjazdach z dzieckiem do rodziny w Hiszpanii.
Można więc powiedzieć z pełnym przekonaniem, że nie ma działania, po które nie sięgnie Barnevernet by udowodnić, że od początku miał rację zamierzając odebrać Silje małą Eirę zaraz po narodzinach.
Co dałoby Silje Garmo udzielenie azylu przez polskie władze?
Udzielenie azylu nadałoby pani Garmo właściwy status łącznie z możliwością pełnego zatrudnienia oraz bezpieczeństwo pobytu w Polsce, niezagrożone możliwością żądania przez władze norweskie wydania jej, albo jej dziecka do Norwegii, na jakiejkolwiek podstawie.
Przede wszystkim jednak dawałoby jej poczucie stabilności! Byłoby również jasną deklaracją, że państwo polskie stoi po jej stronie i uznaje jej racje!
Pani Garmo jest niezwykle przejęta całą sprawą. Bardzo emocjonalnie reaguje na wszystko, co się dzieje. Nie ukrywa, że bardzo liczyła na to, że dzięki polskim władzom będzie mogła odetchnąć i nie bać się chociażby jakichś nieznanych samochodów przed swoim domem. Istnieje bowiem bardzo duże ryzyko, że jest śledzona przez Barnevernet, który starannie monitoruje jej życie. Nie można się temu dziwić. Sprawa jest dla Norwegów tak ważna, że prowadzone są w tej sprawie rozmowy z udziałem ministra Jacka Czaputowicza!
Instytut Ordo Iuris złoży odwołanie od decyzji szefa MSZ, ale zgodnie z polskim trybem administracyjnym odwołanie od opinii ministra Czaputowicza będzie rozpatrywane przez... ministra Czaputowicza. Cała nadzieja w tym, że Pan Minister usłyszy głos opinii publicznej.
Warto tu dodać jeszcze jeden aspekt całej sprawy. Na początku naszej rozmowy omawiałem bardzo korzystną decyzję Urzędu do spraw Cudzoziemców, zalecającego udzielenie ochrony Silje i jej córce. Szefem tego urzędu jest Rafał Rogala, powołany jeszcze przez premiera Kaczyńskiego w 2007 roku. Z drugiej strony, szokująca opinia MSZ została przygotowania przez zajmującego się sprawą Silje Piotra Stachańczyka, który do resortu Jacka Czaputowicza trafił po ośmiu latach zajmowania stanowiska wiceministra spraw wewnętrznych w rządach Donalda Tuska i Ewy Kopacz. Zobaczymy, czyje wpływy przeważają.
Kilka miesięcy temu zmarł Alfie Evans. Polskie władze prężyły muskuły, politycy obozu rządzącego prześcigały się w twettach w swoim oburzeniu. Prezydent Andrzej Duda zapowiedział, że jeśli tylko rodzice Alfiego zwrócą się do Polski o pomoc, to wówczas zostanie im udzielony azyl i zostanie zrobione wszystko, aby im pomóc i uratować chłopca. Mija kilka miesięcy i ich stanowisko zmieniło się o 180 stopni…
W sprawie Alfiego Evansa polskie władze mogły niezwykle łatwo składać tego typu obietnice, ponieważ od początku było wiadomo, że chłopiec wraz z rodzicami nie mają najmniejszych szans na opuszczenie Wielkiej Brytanii, a nawet o zwrócenie się ze stosownym wnioskiem prawnym o pomoc do polskich władz. Dlatego też polscy politycy tak chętnie grali kartą ochrony rodziny i ochrony dziecka. Nie wiązało się to z żadnymi konsekwencjami, ponieważ wyrok zapadł.
Proszę zwrócić uwagę, że po śmierci Alfiego te zapowiedzi polskich władz nie przybrały żadnego konkretnego kształtu. Nie wystosowano żadnej noty! BA! Nikt nie przedstawił żadnego jasnego stanowiska stwierdzającego, że Wielka Brytania naruszyła prawo dziecka do najwyższego standardu diagnostycznego, gwarantowane Konwencją o prawach dziecka!
W sprawie Silje Garmo rzeczywistość jest o wiele bardziej namacalna. Pani Silje i jej córeczka są w Polsce, można udzielić im ochrony tu i teraz. Mało tego - można dać jasny sygnał władzom norweskim, że tego typu działania z ich strony są sprzeczne z międzynarodowym systemem praw człowieka i „europejskimi wartościami”, o których tak chętnie i często mówią przedstawiciele Norwegii.
Tymczasem mamy sygnały całkowicie przeciwne i dlatego bardzo obawiam się o to, co będzie się działo z Polonią w Norwegii, już nie mówiąc o samych Norwegach, którzy niejednokrotnie dawali wyraz temu, że liczą na Polskę i Polaków jako wsparcie w obronie rodziny w ich kraju.
Najwyraźniej jednak ich nadzieje są płonne...
Podczas kampanii prezydenckiej z 2015 roku w spotach Andrzeja Dudy widzieliśmy rodziny, które zostały ocalone przed rozbiciem dzięki wsparciu i działaniom urzędującej głowy Państwa. Czy prezydent Andrzej Duda nie może pomóc Silje Garmo i jej córeczce?
Prezydent posiada możliwość przyznania Pani Garmo i jej córce polskiego obywatelstwa i nie musi przy tym oglądać się na resort spraw zagranicznych. Wcześniej w historii, w sprawach dużo bardziej błahych, takich jak piłka nożna, dochodziło do ekspresowej polonizacji niektórych sportowców.
Pani Garmo nie wnosiła dotychczas o polskie obywatelstwo...
Ale przecież rodzice Alfiego Evansa też o to nie wnosili, a Andrzej Duda dał do zrozumienia: zgłoście się do mnie, a ja wszystko załatwię...
Otóż to... Rozmawiałem z Panią Garmo i powiedziała mi ona jasno: jeżeli Polska nie udzieli mi ochrony jako obywatelce Norwegii, to dla dobra mojego dziecka złożę wniosek o obywatelstwo Polski!
Prezydent może ją do tego zachęcić i złożyć taką samą deklarację, jak w przypadku rodziców małego Alfiego.
Miejmy nadzieję, że wszystko skończy się pomyślnie, a polscy politycy pójdą po rozum do głowy i pokażą, że dobra zmiana i obrona rodziny nie były tylko przedwyborczym mydleniem oczu, ale zapowiedzią realnej zmiany i realnej obrony chrześcijańskich wartości.
Bóg zapłać za rozmowę.
Tomasz D. Kolanek
...
Horrendalne! Gaz z Norwegii jest wazniejszy niz... zdrowe rodziny! Rzadza nami naprawde imbecyle.
Jesli Norwegia POSTAWILA KWESTIE GAZU TO SZOK! Znaczy ze uwzieli sie na te kobiete maksymalnie. Na granicy obłędu! Tym bardziej trzeba ja ratowac z rak psycholi.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 11:51, 31 Lip 2018 Temat postu: |
|
|
Sprawa drukarza walczącego z lobby LGBT jeszcze się nie skończyła
„Chociaż w sprawie drukarza wydał postanowienie Sąd Najwyższy, będziemy kontynuować walkę o jego prawa sumienia” – informuje Jerzy Kwaśniewski prezes instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris. Instytut informuje, że w sprawie została złożona skarga konstytucyjna oraz zapowiada złożenie skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.
Skazany, bo nie chciał wydrukować plakatu LGBT. „Sąd zareagował w zgodzie z duchem poprawności politycznej”
Sąd Najwyższy oddalił kasację prokuratora generalnego w głośnej sprawie drukarza, który odmówił wydrukowania plakatów fundacji LGBT. Sąd Okręgowy...
zobacz więcej
W ubiegłym tygodniu Sąd Najwyższy oddalił kasację prokuratora generalnego w głośnej sprawie drukarza, który odmówił wydrukowania plakatów fundacji LGBT. Sąd Okręgowy prawomocnie uznał Adama J. za winnego wykroczenia, ale odstąpił od kary. Kasację na korzyść drukarza złożył prokurator generalny Zbigniew Ziobro.
– Sąd zareagował w zgodzie z duchem poprawności politycznej – skomentował sprawę Ziobro. Ordo Iuris stwierdza, że posiłkując się skargą konstytucyjną, wniósł o stwierdzenie niezgodności z Konstytucją normy, na podstawie której skazano drukarza. „Czekamy obecnie na jej rozpatrzenie” – dodaje instytut. Podkreśla również, że takie postanowienie Sądu Najwyższego „może służyć jako zły precedens”.
#wieszwiecej Polub nas
Problem – jak czytamy w informacji Instytutu Ordo Iuris – dotyczy zarówno przedsiębiorców, pracowników sektora usług, a przede wszystkim przedstawicieli zawodów medycznych – położnych, pielęgniarek i diagnostów. „Katolicy będą zmuszeni do świadczenia usług i włączania się w przedsięwzięcia, które budzą ich etyczny sprzeciw” – dodaje prezes Kwaśniewski. Dodatkowo zapewnia, że każdej z poszkodowanych w tego typu sprawach osób zostanie udzielona pomoc prawna ze strony Instytutu.
„Ważne jest jednak, aby rozwiązać ten problem systemowo. Dlatego przygotowaliśmy projekt ustawy, która każdemu obywatelowi zagwarantuje prawo do sprzeciwu sumienia” – czytamy w komunikacie. Projekt zmian w przepisach trafił już do senackiej Komisji Praw Człowieka, Praworządności i Petycji, która zaczęła zajmować się tym tematem przed kilkoma miesiącami.
...
Bez specjalnych przepisow sie nie obejdzie jak mowilem. To jest agresja totalna.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 9:15, 09 Sie 2018 Temat postu: |
|
|
Strona główna Polska W Warszawie islamska indoktrynacja? Ukrainka w sidłach islamu
Oksana i Wiktor R. to ukraińskie małżeństwo mieszkające w Polsce. Ich córka podczas nauki w warszawskim gimnazjum przeszła na islam i zerwała z nimi relacje. Dziewczynka pod wpływem kontaktu z islamską grupą przebywającą w Polsce zradykalizowała się i brutalne odseparowała od rodziny. Zagubiona córka zaatakowała własnych rodziców a potem oskarżyła ich o stosowanie przemocy. Wsparcia rodzicom udzielił Instytut Ordo Iuris.
Małżonkowie są znanymi na Ukrainie piosenkarzami. Wiktor R. angażował się także w protesty na kijowskim Majdanie. W trakcie ich trwania został ranny. Następnie przyjechał do Polski, po czym sprowadził tu swoją żonę i dziecko. Dziewczyna rozpoczęła naukę w jednym z warszawskich gimnazjów.
W ramach aktywności pozalekcyjnej chodziła ona też na zajęcia teatralne, gdzie nawiązała relacje z osobami uczęszczającymi do Ośrodka Kultury Muzułmańskiej. Kontakt z radykalną muzułmańską grupą, którą tam spotkała, skończył się dla niej konwersją na islam i zerwaniem więzi z rodzicami, którzy nie zgodzili się na jej decyzję. Małoletnia została umieszczona w pogotowiu opiekuńczym. Co więcej, fundacja Dajemy Dzieciom Siłę, która rzekomo wspiera dziewczynę, a nie widzi nic gorszącego w jej radykalnej przemianie złożyła wniosek o wgląd w sytuację rodzinną Oksany i Wiktora R. oskarżając ich o przemoc wobec dziecka. Grozi im teraz ograniczenie władzy rodzicielskiej. Problem w tym, że to konwersja na islam w przypadku ich córki skończyła się brutalnym traktowaniem rodziców z jej strony.
„Jeżeli mówimy o przemocy w rodzinie Państwa R., to niewątpliwie jej sprawcą jest córka a ofiarami rodzice. To dziewczyna fizycznie zaatakowała swoją matkę i ojca. Rodzice mają pewność – za taką postawą ich dziecka stoi radykalna islamska grupa. Do czasu zetknięcia się z islamistami w Polsce, córka miała normalne relację z rodzicami. Sprzeciw rodziców wobec konwersji na islam, wtedy 14-letniej córki spowodował falę agresywnych zachowań dziecka. W związku z jej brutalnym postępowaniem przeciwko dziewczynie toczy się sprawa o <<demoralizację>>. Rodzice, którzy w trosce o córkę starali się odseparować ją od niebezpiecznego środowiska dostawali pogróżki od innych muzułmanów z zagranicy” – komentuje adw. Maciej Kryczka z zespołu Interwencji Procesowej Ordo Iuris.
Podkreślenia wymaga fakt, że aktualnie 16-letnia dziewczyna przebywająca w pogotowiu opiekuńczym składa do sądu pisma, które mają m.in. na celu udzielenie jej zgody na wyjazd na wakacje z nieznaną osobą, prawdopodobnie z Czeczenii.
Pierwsza rozprawa na ten temat odbędzie się 13 września 2018 r., ale już informują o niej media. Ta sprawa może pokazać na ile w Polsce jest dozwolona islamska indoktrynacja i co w takich przypadkach do powiedzenia mają rodzice. Wiktora i Oksanę R. przed sądem reprezentują mec. Jerzy Kwaśniewski i mec. Maciej Kryczka z Instytutu Ordo Iuris.
ordoiuris.pl
...
Szok. To nie moze byc. Przyjechac do Polski i zostac islamusem! Tu sie przyjezdza do Matki! Ukraincy nie moga w Polsce tylko myslec o pieniadzach. Najwazniejsza w Polsce jest religijnosc. Jasna Góra to prawdziwe centrum kraju!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 14:34, 13 Lis 2018 Temat postu: |
|
|
WYDARZENIAPolski sąd nakazał wpisać kobietę jako „ojca” w akcie urodzeniaLis 09, 2018, 08:4013470
Choć trudno w to uwierzyć, rzeczywistość, w której „rodzic A” i „rodzic B” zastępują matkę i ojca, wkracza już do Polski. Jednym z przykładów jest wyrok, który w październiku wydał Naczelny Sąd Administracyjny w sprawie dwóch kobiet żądających, by wpisać je jako „matkę” i „ojca” do aktu urodzenia dziecka.
Chodzi o sprawę pani Igi, która wystąpiła o wpis do polskich ksiąg stanu cywilnego aktu urodzenia, domagając się, by w dokumencie jako rodzice dziecka widniały dwie kobiety. Wcześniej zawarła ona w Wielkiej Brytanii układ jednopłciowy.
To nie była pierwsza próba urzędowej rewolucji forsowana przez środowisko LGBT, ale dotąd wszystkie tego typu sprawy kończyły się fiaskiem jako sprzeczne z polskim porządkiem prawnym. Jednak tym razem Naczelny Sąd Administracyjny poparł żądania kobiety. W ten sposób ukryto przed dzieckiem prawdę o jego biologicznym ojcu, naruszając jego prawo do tożsamości i wiedzy o pochodzeniu.
Kawałek po kawałku
Wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego to kolejny etap dłuższego procesu. Lobby homoseksualne, stosując tzw. taktykę plasterków salami, próbuje małymi krokami przebudować świadomość społeczną i stopniowo uzyskać szerokie przywileje. Zaczyna się od pozornie niewinnych akcji, pod pozorem nauczania tolerancji w szkołach, ale oczywistym celem jest sformalizowanie homoseksualnych konkubinatów, nazwanie ich małżeństwami, przyznanie im prawa do adopcji dzieci. Już dziś podnosi się postulat pierwszeństwa dla mniejszości seksualnych w dostępie do urzędów w administracji publicznej i innych stanowisk pracy.
Wielka sądowa ofensywa LGBT
Tam, gdzie ze względu na sprzeciw społeczeństwa nie da się narzucić ideologicznych postulatów LGBT w normalnym procesie tworzenia prawa, lobby homoseksualne próbuje wykorzystać do tego sądy. Udało się to w USA i w części krajów Europy, a dzisiaj taka ofensywa jest prowadzona w Polsce.
Aktywiści LGBT publicznie ogłosili, że będą wszczynać postępowania sądowe tylko po to, by wymusić zmianę prawa. Przed kilkoma miesiącami do polskiego Trybunału Konstytucyjnego trafiły trzy skargi zgłoszone przez homoseksualnych aktywistów. Żądają, aby Trybunał Konstytucyjny wymusił formalizację w Polsce związków jednopłciowych. Podobne skargi skierowali do Trybunału Strasburskiego. Ciągle wszczynane są kolejne postępowania, po to tylko, aby tworzyć wyłomy w naszym systemie prawnym.
Wydany w czerwcu wyrok w sprawie Coman, w którym trybunał luksemburski nakazał Rumunii uznawanie układów jednopłciowych zawartych za granicą, pokazuje, że instytucje sądownicze mogą skutecznie zostać wykorzystane do narzucenia państwom ideologicznego dyktatu. Wcześniej wiele podobnych orzeczeń wydał Trybunał Strasburski, który np. w słynnej sprawie Oliari przeciwko Włochom nakazał temu krajowi wprowadzenie przywilejów dla związków jednopłciowych. Również polski Sąd Najwyższy w ostatnich latach nadał szereg przywilejów jednopłciowym konkubinatom. Uchwała tego sądu pozwala od dwóch lat na odmowę odpowiedzi na pytania prokuratora mężczyźnie, który stwierdzi, że utrzymuje kontakty seksualne z innym mężczyzną oskarżonym o ciężkie przestępstwa.
Zmasowana kampania wymierzona jest teraz szczególnie w te kraje Unii, które nie uznają układów jednopłciowych. Na celowniku poza Polską znalazły się m.in. Bułgaria, Słowacja i Łotwa. Wymuszeniu zmian dotyczących subkultury LGBT ma służyć przenikający do Europy system prawa precedensowego, zgodnie z którym – nierzadko kontrowersyjne – rozstrzygnięcia sądowe wpływają na cały system orzecznictwa.
Nie możemy odpuścić
Ordo Iuris powstało, by bronić konstytucyjnych praw rodziny i naturalnej tożsamości małżeństwa. Nie mamy wątpliwości, że na naszych oczach rozgrywa się decydująca walka o kształt społeczeństwa, a tym samym o przyszłość Polski i Polaków.
Dlatego interweniujemy przed sądami, gdzie toczą się postępowania wszczęte przez organizacje LGBT. Przygotowaliśmy opinie amicus curiae dla Trybunału Konstytucyjnego, w których wykazywaliśmy, że roszczenia LBGT są całkowicie bezzasadne, a obowiązujące przepisy zgodne z Konstytucją RP.
Występowaliśmy także przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka, Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej, a nawet Trybunałem Konstytucyjnym Rumunii. Wszędzie tam broniliśmy prawdy o małżeństwie i rodzinie.
Nasz wpływ na rozstrzygnięcie tych spraw może być jeszcze większy, jeżeli będziemy mogli się w nie włączać już na wczesnym etapie. Dlatego chcemy objąć naszym programem interwencji wszystkie sprawy wszczynane przez aktywistów LGBT. Zależy nam też, żeby każdy nieprawidłowy wyrok jak najszybciej spotkał się z naszej strony z merytoryczną krytyką – tak w mediach, jak i w czasopismach prawniczych.
Musimy zareagować
Nie możemy jednak ograniczyć się tylko do działań reaktywnych. W najbliższym czasie będziemy podejmować działania prawne w obronie poszkodowanych, którzy zgłosili się do nas w ramach kampanii „Chrońmy Dzieci!”. Przypomnę, że jest ona skierowana do rodziców broniących prawa do wychowania swoich dzieci w zgodzie z własnymi przekonaniami.
Tylko w ciągu jednego miesiąca otrzymaliśmy już ponad 100 zgłoszeń od rodziców, którzy opisali nam przypadki nadużyć w szkołach, do których chodzą ich dzieci. Wiele z tych skarg dotyczy akcji „Tęczowy Piątek” i podejmowanej wówczas agitacji na rzecz subkultury LGBT.
Wszystkie te działania niosą za sobą konkretne wydatki związane z przygotowaniem opinii i ekspertyz dotyczących tych spraw, a w wielu przypadkach także pokrycie kosztów pomocy prawnej i reprezentacji procesowej. Szacujemy, że nasza działalność w tym zakresie w ciągu najbliższych sześciu miesięcy będzie się wiązała z wydatkami rzędu 70 000 zł.
Dlatego bardzo proszę o wsparcie naszych działań kwotą 40 zł, 70 zł, 120 zł lub dowolną inną, która umożliwi nam skuteczne interwencje w postępowaniach sądowych wszczynanych przez aktywistów LGBT oraz obronę praw rodziców przed ideologicznym dyktatem.
[link widoczny dla zalogowanych]
Tylko działając wspólnie, możemy obronić rodzinę i dać skuteczny odpór ofensywie LGBT!
adw. Jerzy Kwaśniewski – prezes Instytutu na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris
Aktywiści LGBT skutecznie narzucili swoją ideologię w wielu krajach. Tylko działając razem i skutecznie interweniując w postępowaniach sądowych możemy zablokować tę strategię w Polsce.
Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris jest fundacją i prowadzi działalność tylko dzięki hojności swoich Darczyńców.
....
Sprawa jest powazna bo robi sa craz bardziej jak na zwyrodnialym zachodzie. Sedziole to psychopaci. To jest zreszta zlamanie konstytucji.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:33, 05 Gru 2018 Temat postu: |
|
|
Dramat rodziny z Piaseczna. Sąd odebrał rodzicom ośmioro dzieci. Podstawą - niesprawdzony donos
Rodzicom z Piaseczna odebrano ośmioro dzieci / pixabay.com/jessica45/CC0
Wystarczył donos pracownika Ośrodka Pomocy Społecznej, potem - jak informuje Ordo Iuris - "łańcuch bezrefleksyjnych działań sądu i policji". Milczeniem zbyto pozytywne opinie szkoły, psychologów i asystentów rodziny. W efekcie rodzicom z Piaseczna sąd odebrał łącznie ośmioro dzieci. Pełnomocnicy rodziny zapowiedzieli apelację od wyroku.
Rodzina z Piaseczna przeżywa prawdziwy dramat. Już w 2017 r. odseparowano od rodziców szóstkę dzieci w wieku od 6 do 13 lat. Teraz sąd zdecydował o tym, że zostaną im odebrane również dziewięciomiesięczne bliźnięta - jak donosi Ordo Iuris - pomimo tego, że w ich sprawie nie przeprowadzono postępowania dowodowego, a sąd odwołał się wyłącznie do oceny Opiniodawczego Zespołu Sądowych Specjalistów.
- Sąd pominął opinię psychologiczną i zeznania świadków, w tym dwojga asystentów rodziny odwiedzających rodziców trzy razy w tygodniu, zeznania psychologów pracujących na co dzień z dziećmi. Sąd zarzucił rodzicom nadużywanie alkoholu, co nie zostało potwierdzone przez żadnego ze świadków oraz było sprzeczne z orzeczeniem specjalisty ds. uzależnień. Sąd oddalił także wniosek o wysłuchanie najstarszego dziecka - 13 letniej córki
- informuje Ordo Iuris.
Asystent rodziny z ramienia Stowarzyszenia "Patronat", Magdalena Strońska mówi, że odebrane dzieci tęsknią za rodzicami.
- Z rodziną pracujemy od półtora roku. Intensywność oraz regularność kontaktu jest podstawą do zweryfikowania faktycznej sytuacji rodziny oraz stworzenia rzetelnej diagnozy jej problemów i potrzeb. Jest to rodzina, która wymaga wsparcia, jednak dotychczasowa praca z nią nie potwierdza zastrzeżeń stawianych wobec ojca dzieci. Dzieci tęsknią za rodzicami, pytają, kiedy mogą wrócić do domu
- twierdzi Strońska.
Ordo Iuris objęło rodzinę pomocą prawną w lipcu 2017 r. podczas postępowania o ograniczenie władzy rodzicielskiej. Szóstka dzieci została już wówczas tymczasowym postanowieniem sądu odebrana rodzicom. Prawnicy OI ustalili, że nikt dokładnie nie zbadał sytuacji rodziny z Piaseczna.
- Po kontakcie z rodziną prawnicy Ordo Iuris ustalili, że nikt dotąd nie zbadał dokładnie sytuacji rodziców i dzieci, a tragedia w postaci sądowego odebrania szóstki, a teraz ósemki, dzieci była następstwem łańcucha bezrefleksyjnych działań sądu i policji, pochopnie powielających niezweryfikowany donos pracownika opieki społecznej
– komentuje mec. Jerzy Kwaśniewski, prezes Instytutu Ordo Iuris.
Niedoświadczony pracownik pomocy społecznej po dwóch krótkich wizytach u rodziny powiadomił policję o podejrzeniu stosowania przemocy.
- Policja zaś, bez dostatecznej weryfikacji donosu, skierowała oskarżenie do sądu, który bez wysłuchania i udziału rodziców wydał wyrok w uproszczonym postępowaniu nakazowym. Wskutek braku doświadczenia i wiedzy prawnej, ojciec dzieci nie złożył terminowego sprzeciwu od wyroku, który się uprawomocnił. (...) Sąd Okręgowy oddalił wniosek pełnomocników Ordo Iuris o przywrócenie terminu do złożenia sprzeciwu. W ten sposób bezpodstawne orzeczenie niesłusznie obciążyło rodzinę w równoległym postępowaniu przed sądem rodzinnym
- informuje Ordo Iuris
W toku postępowania wyszło na jaw, że pracownicy OPS samodzielnie nigdy nie stwierdzili ani śladów stosowania przemocy przez ojca wobec dzieci, ani tego, by był pod wpływem alkoholu. Urzędnicy milczeniem zbyli w sądzie pozytywną opinię szkoły
- Psychologowie, asystenci rodziny i wychowawcy dzieci potwierdzili silną więź emocjonalną oraz wykonywanie władzy rodzicielskiej w sposób zgodny z dobrem wszystkich dzieci.
Psycholog, do której uczęszczały dzieci przed umieszczeniem w pieczy zastępczej kategorycznie zaprzeczył, aby ujawniały one jakiekolwiek oznaki przemocy. Również dzielnicowy funkcjonariusz policji nigdy nie odnotował występowania w tym domu przemocy lub nadużywania alkoholu
- podaje Instytut Ordo Iuris.
Rodzice współpracują z dwoma asystentami rodziny, którzy jednoznacznie potwierdzają niezasadność separacji dzieci od rodziców.
- To postępowanie potwierdza, że gdy w grę wchodzi zagrożenie odebrania rodzicom dzieci, trzeba zapewnić rodzicom pełnomocnika, który zagwarantuje właściwie wnikliwą analizę całej sytuacji i złoży w toku postępowania potrzebne wnioski dowodowe. W tej sprawie rodzice samodzielnie nie byliby w stanie w sposób należyty bronić swojej rodziny przed niezasadnymi zarzutami. Orzeczenie Sądu zaskakuje, jak wynika z postępowania dowodowego, w rodzinie nie występuje problem stosowania przemocy oraz nadużywania alkoholu. Dlatego złożyliśmy już w Sądzie zapowiedź apelacji
– podkreślił mec. Maciej Kryczka z Centrum Interwencji Procesowej Ordo Iuris.
Opinie psychologów wskazują, że po odebraniu rodzicom zachowanie szóstki dzieci znacząco pogorszyło się, a środowisko domu dziecka nie sprzyja ich rozwojowi. Postanowienie w sprawie odebrania dzieci jest nieprawomocne.
...
8 dzieci to dla warszawki juz patologia.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:59, 19 Gru 2018 Temat postu: |
|
|
Demokracja na oko
10 grudnia 2018 Napisał Redaktor Opublikowano w Informacje 0
fot. Tomasz Ponichtera
Wyobraźmy sobie współczesny parlament, w którym większość głosowań odbywa przez podniesienie ręki, a prowadzący obrady wzrokowo stwierdza większość. Tempo jest tak szybkie, a liczba ustaw i poprawek do przegłosowania w takiej ilości, że prawie nikt z posłów nie nadąża. Wielu więc po pewnym czasie odpuszcza tę gimnastykę i nie sili się na podniesienie ręki. Prowadzącemu obrady to nie przeszkadza, gdyż często nawet nie podnosi oczu w kierunku sali plenarnej by stwierdzić wynik, a mimo to głosowania są przyjmowane jako ważne i obowiązujące. Brzmi jak fragment dystopijnej komedii? To niestety zwykła codzienność w Parlamencie Europejskim.
Pod koniec listopada w Brukseli miała miejsce prezentacja raportu „Praworządność proceduralna w Parlamencie Europejskim”, który na zlecenie posła Dobromira Sośnierza został przygotowany przez Fundację Ośrodek Analiz Prawnych, Gospodarczych i Społecznych im. Hipolita Cegielskiego przy współpracy z ekspertami Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris. Eksperci pod redakcją naukową dra Tomasza Zycha przeanalizowali głosowania bieżącej kadencji PE, pod kątem zasad, tempa głosowania i tłumaczenia, frekwencji posłów oraz liczby procedowanych dokumentów.
Z ponad 80-stronicowego opracowania dowiadujemy się m.in, że średni czas głosowania nad pojedynczą poprawką, wraz z jej odczytaniem przez przewodniczącego trwa 4,5 sekundy. Stwierdzony w tym czasie “optycznie” przez przewodniczącego wynik głosowania często nie jest zgodny z wolą posłów. W sytuacji spornej, każdy parlamentarzysta ma prawo zażądać powtórki metodą elektroniczną. Najczęściej wątpliwości pojawiają się przy niewielkiej różnicy głosów. Jednak zdarzają się rażące błędy. Na przykład 25 października 2017 podczas głosowania Poprawki nr 817 w sprawie projektu budżetu UE przewodniczący stwierdza, że poprawkę odrzucono, a po sprawdzeniu elektronicznym okazało się, że została przyjęta większością aż 320 głosów.
Po analizie statystyk okazuje się, że im szybciej prowadzonej jest głosowanie, tym rzadziej pada żądanie o sprawdzenie. Przy tempie 200-250 głosowań na godzinę, sprawdzanych w ten sposób jest 10% wyników, a przy tempie 450 głosowań na godzinę – tylko 2%. “Co więcej, w pierwszym przypadku 35% tych powtórzonych głosowań daje wynik odwrotny do oceny “na oko”, a przy najszybszych głosowaniach – mniej niż 22%” – Zauważa Sośnierz. Ile niewłaściwie przegłosowanych poprawek uchwalono – tego nie wiadomo.
Dobromir Sośnierz objął mandat europosła w miejsce rezygnującego Janusza Korwin-Mikkego w marcu 2018. Świeżo upieczony poseł przeżył zdumienie, kiedy przekonał się w jaki sposób w Parlamencie Europejskim uchwalane jest prawo. Instytucja, która poucza cały świat o zasadach demokracji powinna mieć przecież najwyższe standardy demokratyczne swoich procedur. Dlaczego w PE nie jest stosowane we wszystkich głosowaniach metoda elektroniczna, jak np. ma to miejsce w polskim sejmie? Jedną z przyczyn może być ogromna liczba procedowanych aktów. Jak dowiadujemy się z raportu liczba ta przekracza możliwości poznawcze jednego człowieka, a nawet kilku osób. Poseł, którzy chciałby przeczytać w październiku wszystkie dokumenty związane tylko z pracami komisji musiałby zapoznać się z 908 stronami dziennie. Do tego dochodzą jeszcze m.in. dokumenty związane z posiedzeniami plenarnymi, stanowiska rady, uchwalone już akty czy liczne analizy dostępne dla posłów.
Na prezentacji raportu obecni byli liczni przedstawiciele mediów, a także autor niniejszego artykułu. Załączamy treść raportu formie dokumentu pdf. Zachęcam do zapoznania się z także filmem posła Sośnierza nakręconym w siedzibie Europarlemantu w Brukseli poruszającym tę tematykę https://www.youtube.com/watch?v=lzigiPUXNzI.
Tomasz Ponichtera
....
NU ale po co liczyc glosy?
Rezultat musi byc sluszny.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:45, 20 Gru 2018 Temat postu: |
|
|
Po analizie dot.„Euroweek”@OrdoIuris kieruje do Prok. zawiad. o m. pop. przest.
“Po analizie internetowych materiałów dot. przebiegu „Euroweek” @OrdoIuris kieruje do Prok. Okręg. w Świdnicy zawiad. o możliw. popeł. przest. z art. 200 par. 4 KK, art. 200a par. 1 i 2 KK. Jeśli prawdziwość materiałów się potwierdzi, konieczna jest reakcja karna i ochrona dzieci.”
...
Nikczemnosc tego procederu jest oczywista.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:35, 28 Sty 2019 Temat postu: |
|
|
Genderowa konwencja już dobra? Zaskakujące stanowisko rządu
Data publikacji: 2019-01-28 07:01
Data aktualizacji: 2019-01-28 13:27:00
OPINIE
Fot.Adam Chelstowski/FORUM
Wyłączenia, czyli swego rodzaju „gwarancje” towarzyszące ratyfikacji Konwencji Stambulskiej przez ekipę PO-PSL – wówczas niesatysfakcjonujące polityków PiS – dziś stały się dla rządu Zjednoczonej Prawicy podporami wykorzystywanymi do obrony tego dokumentu. Znamy odpowiedź rządu na apel obywateli o wypowiedzenie genderowej konwencji. Stanowisko mocno zaskakuje!
W trwającej wciąż akcji zatrzymajgender.pl dotyczącej wypowiedzenia przez Polskę mocno zideologizowanej tak zwanej konwencji antyprzemocowej, udział wzięło dotąd blisko 25 tysięcy osób. Portal PCh24.pl dwukrotnie zwracał się do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów z prośbą o komentarz do apelu obywateli, ale nie otrzymaliśmy odpowiedzi*. Nie było też odzewu ze strony drugiego z adresatów apelu – szefa PiS, Jarosława Kaczyńskiego. Mamy za to pismo od jednego z sygnatariuszy apelu, który otrzymał wiadomość od Adama Lipińskiego, Pełnomocnika Rządu do Spraw Równego Traktowania. Jego treść jest bardzo zaskakująca. Nie chodzi tu tylko o kluczowe stwierdzenie, że „Rząd nie podjął i nie prowadzi w chwili obecnej działań zmierzających do wypowiedzenia Konwencji”.
Minister Lipiński w swoim piśmie, odnosząc się do apelu w sprawie przeprowadzenia procedury zmierzającej do wypowiedzenia przez Polskę ratyfikowanej przez Radę Europy „Konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej” podkreślił, że „na etapie przygotowania Polski do podpisania, a następnie ratyfikowania Konwencji została przeprowadzona analiza jej postanowień i zgodności z Konstytucją RP oraz obowiązującymi aktami prawnymi. Konwencja nie narusza polskiego porządku prawnego”.
Jak wyjaśnił, przystępując do Konwencji, Polska złożyła oświadczenia oraz zastrzeżenia. Co do zasady przyjęto, że Polska „będzie stosować Konwencję zgodnie z zasadami i przepisami Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej”. Wyliczono też szereg – jak się okazuje, niewiele wnoszących – włączeń. Znajdziecie je Państwo w odpowiedzi Adama Lipińskiego, której pełną treść zamieszczamy na końcu materiału.
- Jedynym pozytywem odpowiedzi Kancelarii Prezesa Rady Ministrów jest fakt zainteresowania się przez polskie władze jednoznacznie negatywną opinią w sprawie tej konwencji, wyrażoną przez 25 tysięcy obywateli – zauważył dr Paweł Momro z Instytutu Ks. Piotra Skargi, koordynator akcji ZatrzymajGender.pl.
Jak zauważył rozmówca PCH24, pismo sygnowane przez ministra Lipińskiego wywołuje wrażenie, że „politycy przyjmujący w imieniu nas wszystkich tę konwencję uznali, że warto zamanifestować pewną suwerenność w sprawach drugorzędnych, przy pełnej zgodzie na najważniejsze postanowienia traktatu”.
– Deklaracja polskich władz w zakresie wyłączeń stosowania konwencji przypomina wymianę płynu do spryskiwacza w samochodzie, który ma poważną usterkę silnika. Milcząco akceptuje się bowiem całą treść preambuły, a także postanowienia kluczowych artykułów – między innymi pierwszego traktującego o celach konwencji oraz trzeciego, zawierającego katalog ideologicznie sprofilowanych definicji pojęć – wskazał dr Paweł Momro.
Koordynator akcji zagtrzymajgender.pl podkreślił również, że dla polskich rodzin nie jest priorytetem np. to, komu polskie władze będą udzielać, a komu odmawiać azylu z artykułu dotyczącego przemocy domowej. – Dużo istotniejsza jest perspektywa indoktrynacji genderowej i feministycznej w szkołach, czy też stosowanie przez polskie sądy ideologicznych zapisów konwencji w ramach orzecznictwa w sprawach cywilnych i karnych. To realne zagrożenia, którym – jak dotąd – polskie władze nie chcą stawiać czoła poprzez realne działania – dodał.
Jak z kolei przypomniał dr Jerzy Kwaśniewski, prezes Instytutu Ordo Iuris, złożone przez polski rząd przy ratyfikacji Konwencji stambulskiej oświadczenia i zastrzeżenia nie satysfakcjonowały polityków PiS w czasie kampanii wyborczej 2015 roku. – Zdecydowanie podnosili wówczas zasadniczą niezgodność konwencji z Konstytucją, protestowali przeciwko fałszywej antropologii gender deklarowanej już w preambule tego aktu, przeciwko obowiązkowi wykorzenienia tradycji i obyczajów, przeciwko przymusowi edukacji gender w szkołach. Prominentni politycy PiS zapowiadali zaskarżenie Konwencji do Trybunału Konstytucyjnego, a – pod warunkiem wygranych wyborów – jej wypowiedzenie – powiedział.
Tymczasem – co podkreślił prezes Ordo Iuris – pismo Adama Lipińskiego jasno wskazuje, że objęcie władzy całkowicie zmieniło perspektywę rządzących. – Nie tylko uznają, że „konwencja nie narusza polskiego porządku prawnego”, ale wprost deklarują, że rząd „nie podjął i nie prowadzi w chwili obecnej działań zmierzających do wypowiedzenia Konwencji” – dodał.
Na tym jednak nie koniec. Mecenas Kwaśniewski przyznał, że Ordo Iuris posiada wiedzę, że pełnomocnik rządu ds. równego traktowania „gorliwie dba o to, by samorządy i organy centralne systematycznie zdawały mu sprawę z wykonywania konwencji”. – To całkowita kapitulacja wobec szkodliwej ideologii wdrożonej do naszego prawa przez rząd PO-PSL za zgodą Bronisława Komorowskiego, która za zgodą obecnego rządu kształtuje programy szkolne i politykę społeczną w Polsce – podsumował dr Jerzy Kwaśniewski.
Akcja zatrzymajgender.pl trwa i wciąż można poprzeć apel do polskich władz w sprawie wypowiedzenia szkodliwej konwencji. Presja ma sens, a większa liczba głosów z pewnością będzie lepiej słyszalna.
*Po publikacji materiału na PCh24.pl, otrzymaliśmy z KPRM informację, że „na skrzynkę pocztową [link widoczny dla zalogowanych] wpłynęły petycje w tej sprawie. Skan petycji zamieszczony został na stronie BIP. Tam również znajduje się ogłoszenie o okresie oczekiwania na dalsze petycje w tej sprawie (art. 11 ust. 2 ustawy o petycjach)”.
Informacja ta znajduje się w dziale: Skany petycji rozpatrywanych przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów w 2019 r. - PUNKT: V. 1.
Marcin Austyn
***
Prezentujemy pełną treść odpowiedzi nadesłanej do sygnatariusza apelu z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów od Adama Lipińskiego, Sekretarza Stanu, Pełnomocnika Rządu do spraw Równego Traktowania.
Szanowny Panie,
W odpowiedzi na korespondencję elektroniczną z dnia 3 grudnia 2018 r., skierowaną do Prezesa Rady Ministrów – Pana Mateusza Morawieckiego oraz Prezesa Prawa i Sprawiedliwości Pana Jarosława Kaczyńskiego w sprawie przeprowadzenia procedury zmierzającej do wypowiedzenia przez Polskę ratyfikowanej Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, sporządzonej w Stambule dnia 11 maja 2011 r. (Dz. U. z 2015 r. poz. 961) uprzejmie informuję, że na etapie przygotowania Polski do podpisania, a następnie ratyfikowania Konwencji została przeprowadzona analiza jej postanowień i zgodności z Konstytucją RP oraz obowiązującymi aktami prawnymi. Konwencja nie narusza polskiego porządku prawnego.
Przystępując do Konwencji, Polska złożyła także następujące oświadczenia oraz zastrzeżenia:
- Rzeczpospolita Polska oświadcza, że będzie stosować Konwencję zgodnie z zasadami i przepisami Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej.
- Rzeczpospolita Polska uznaje konieczność interpretacji art. 18 ust. 5 Konwencji w świetle wiążących Rzeczpospolitą Polską umów międzynarodowych i bezpośrednio stosowanych aktów normatywnych organizacji międzynarodowych, którym Rzeczpospolita Polska przekazała kompetencje organów władzy państwowej w niektórych sprawach.
Zgodnie z powyższym, Rzeczpospolita Polska udziela ochrony konsularnej jedynie obywatelom polskim oraz obywatelom tych państw członkowskich Unii Europejskiej, które nie mają swojego przedstawicielstwa dyplomatycznego lub urzędu konsularnego na terytorium państwa trzeciego, na takich warunkach jak obywatelom polskim. Ponadto, zgodnie z powszechnie przyjętą normą prawa międzynarodowego, ochrona ta nie obejmuje obywateli państwa przyjmującego. Konsul Rzeczypospolitej Polskiej może podejmować działania w celu zapewnienia ochrony konsularnej tylko poprzez środki przewidziane przez międzynarodowe prawo konsularne.
- Rzeczpospolita Polska na podstawie art. 78 ust. 2 zastrzega, że będzie stosować art. 30 ust. 2 Konwencji wyłącznie w stosunku do pokrzywdzonych będących obywatelami Rzeczypospolitej lub Unii Europejskiej oraz w trybie własnego prawa krajowego.
- Rzeczpospolita Polska na podstawie art. 78 ust. 2 tiret drugie zastrzega, że nie będzie stosować postanowień Konwencji w przypadku, kiedy przestępstwo popełnione zostało przez osobę z miejscem stałego zamieszkania na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej.
- Rzeczpospolita Polska, uznaje zgodnie z art. 78 ust. 2 Konwencji, że obowiązek wszczynania postępowania z urzędu, o którym mowa w art. 55 Konwencji, w zakresie przestępstw określonych w art. 35 Konwencji, nie dotyczy drobnych przestępstw.
- Rzeczpospolita Polska na podstawie art. 78 ust. 2 tiret czwarte zastrzega, że nie będzie stosować art. 58 Konwencji wobec przestępstw przewidzianych w art. 37, 38 i 39 tej Konwencji.
Jednocześnie informuję Pana, że Rząd nie podjął i nie prowadzi w chwili obecnej działań zmierzających do wypowiedzenia Konwencji.
Pismo datowane na 18 stycznia 2019 roku sygnował Adam Lipiński.
...
Palcem nie kiwną! Liczy sie tylko koryto.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 15:08, 22 Lut 2019 Temat postu: |
|
|
Sytuacja polskich rodzin w Norwegii | mec. Kwaśniewski
Barnevernet to opresyjny i faszystowski urząd do spraw dzieci, który powoduje, że sami Norwedzy uciekają z Norwegii szukając pomocy za granicą m.in. w Polsce. Ludzi tych ściga się listami gończymi, ale to nie wszystko, wejdź i zobacz czego jeszcze dopuszczają się norwescy urzędnicy... to szokujące
...
Az milo obserwiwac gdy ktos robi to do czego jest powolany! Caly kraj jest zasyfiony dziadostwem ktore , odziedziczylo' stasnowisko a to po ojcu sbku a to po dziadku ubeku.
I dlatego tako syf wszedzie czy sondy czy lekarzole.
Tu mamy nowe pokolenie ktore samo doszlo do czegos! Istotnie wole stworzyc mądre forum z cenna zawartoscia samodzielnie niz byc w mafii dziadow na stolku w spolce z zarobkiem 20k + ! Tfu ohyda! Co za upadek!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 16:20, 01 Mar 2019 Temat postu: |
|
|
Analiza metodyki opisu stanów faktycznych będących podstawą „Raportu nt. naruszeń prawa świeckiego lub kanonicznego w działaniach polskich biskupów w kontekście księży sprawców przemocy seksualnej wobec dzieci i osób zależnych”
Data publikacji: 27.02.2019
21 lutego 2019 r. Fundacja „Nie lękajcie się” opublikowała „Raport nt. naruszeń prawa świeckiego lub kanonicznego w działaniach polskich biskupów w kontekście księży sprawców przemocy seksualnej wobec dzieci i osób zależnych”, którego – zgodnie z deklaracjami autorów – celem jest „pokazanie w kontekście znanych i omawianych spraw odpowiedzialność hierarchów polskiego kościoła”[1]. Jednak analiza przedmiotowego Raportu, a zwłaszcza materiałów wykazanych, jako jego źródła pozwala na wyciągnięcie wniosku, iż wiele z opisanych przypadków zostało przedstawionych z pominięciem istotnych informacji, w kilku przypadkach rzucających zupełnie odmienne niż chcą autorzy światło na daną sprawę. Raport razi tendencyjnością, błędami w ustaleniach faktycznych oraz brakiem pogłębionej analizy opisywanych zjawisk sprowadzając się właściwie do (w kilku miejscach wybiórczego) zacytowania doniesień medialnych na dany temat.
Autorzy ani raz nie wskazali na prawomocne wyroki sądów, odwołując się jedynie do doniesień medialnych, z których większość dotyczyła orzeczeń nieprawomocnych. Na wstępie należy zaznaczyć, iż wyłączenie jawności sprawy – co ma miejsce w przypadku większości spraw karnych dotyczących przestępstw o charakterze pedofilskim – nie stoi na przeszkodzie w zapoznaniu się osób niebędących stronami postępowania z odpisem prawomocnego wyroku sądu. Zgodnie z Kodeksem postępowania karnego[2] ogłoszenie wyroku zawsze odbywa się jawnie (art. 364 § 1), stąd nie ma przeszkód, aby odpis orzeczenia w sprawie toczonej z wyłączeniem jawności został udostępniony.
Podkreślić także należy, iż dokument ten nie został wyposażony w stosowny opis metodologii. Autorzy zaznaczyli, iż odnosić się będą do spraw przedstawionych przez media. Nie jest to jednak działanie badawcze. Czytając nie wiemy, czy jest to wyłącznie opis sprawy czy też wtórna jej analiza. Lektura dokumentu sugeruje pierwsze z działań. Autorzy bowiem powielają uwagi oraz opinie przedstawione w konkretnych materiałach prasowych. Podjęte jest w tym kontekście ponadto działanie opisowo-ocenne, a nie analityczne. Znaczna większość dokumentów przedstawionych w materiale posiada źródła internetowe. Nie dokonano tutaj np. opisu materiału medialnego i jego pogłębionej, wtórnej analizy.[3] W licznych miejscach autorzy formułują wnioski oparte wyłącznie na prasowej lekturze. Nie ma tutaj odniesień do literatury przedmiotu np.:
- materiałów psychopedagogicznych opisujących przedstawiane zjawisko wtórnej wiktymizacji,
- opracowań kryminologicznych ukazujących specyfikę działań sprawców czynów posiadających charakter przestępstwa seksualnego,
- naukowych opracowań z zakresu prawa karnego wskazujących na charakter przestępstw przeciwko wolności seksualnej,
- opracowań naukowych odnoszących się do zagadnień takich, jak: prawa dziecka, przemoc wobec dzieci i młodzieży,
- socjologicznych opracowań dotyczących zjawiska pedofilii w innych niż lokalne struktury Kościoła Katolickiego.
Tym samym brak klarownej oraz przejrzystej metodologii działania w sposób istotny podważa materiał naukowy opracowania, które zaprezentowane zostało de facto w formie listu do papieża Franciszka. Nie ma tutaj wyraźnego oddzielenia treści pomiędzy słowami skierowanymi do Ojca Świętego, a opisem sytuacji w Polsce, w tym opisem konkretnych spraw.
Opis sprawy księdza Jerzego Ubermana
Historia ks. Jerzego Ubermana została opisana jedynie na podstawie trzech artykułów – dwa z nich zostały opublikowane w „Głosie Pomorza”, natomiast jeden w „Gazecie Wyborczej”. Autorzy Raportu nie powołują jako źródła prawomocnego wyroku sądu, odnoszą się jedynie do treści jego sentencji opisanej w mediach. Fakt, że orzeczenie to nie zostało powołane jako źródło informacji, każe przypuszczać, iż autorzy nie badali go bezpośrednio, a jedynie zacytowali za wskazanymi materiałami prasowymi. Autorzy Raportu zacytowali treść wyroku sądu I instancji zrelacjonowanego przez „Głos Pomorza” na portalu gp24.pl w artykule „Dotykanie i ocieranie”. Jednak z jego treści jasno wynika, że wyrok ten nie jest prawomocny, a zarówno prokuratura, jak i obrona oskarżonego „nie jest z niego zadowolona” i rozważała złożenie apelacji. Ostatnie z powołanych źródeł stanowi tekst B. Aksamit opracowany na podstawie wywiadu z Maciejem Cuske oraz ks. J. Ubermanem.
Autorzy Raportu zarzucają Biskupom Koszalińsko-Kołobrzeskim Igancemu Jeżowi oraz Kazimierzowi Nyczowi „ukrywanie lub przenoszenie księży sprawców”. W przypadku bp. Jeża miałoby to polegać na zignorowaniu zgłoszenia dokonanego w kurii przez samych pokrzywdzonych „w związku z czym pedofil molestował dzieci w kolejnych parafiach”. Natomiast obecny kardynał Kazimierz Nycz został oskarżony o „kolejne przeniesienie księdza”. Jednak należy podkreślić, że zwyczaj zmian placówek duszpasterskich kapłanów jest zwyczajową i usankcjonowaną kanonicznie praktyką w Kościele, a autorzy Raportu w żaden sposób nie wykazali, iż zmiany personalne dokonane wobec ks. Ubermana miały związek z próbą „tuszowania” oskarżeń pojawiających się wobec niego. Co więcej, w cytowanym materiale „Gazety Wyborczej” pada jasna deklaracja, iż nawet po zakończeniu odbywania kary orzeczonej przez sąd państwowy, kuria koszalińsko-kołobrzeska zapewniała, iż ks. Uberman nie będzie miał kontaktu z dziećmi w swojej pracy. Ponadto w Raporcie pada stwierdzenie, iż kapłan ten obecnie „prawdopodobnie przebywa w Domu Emerytów w Kołobrzegu”. Tymczasem z informacji zamieszczonych na oficjalnej stronie diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej wynika, iż ks. Uberman zmarł 9 listopada 2011 r.[4]
Informację o śmierci ks. Ubermana w 2011 r. potwierdziła w ostatnich dniach archidiecezja warszawska[5]. W oświadczeniu podano, iż w 2004 r., kiedy kard. Nycz objął urząd biskupa diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej sprawa ks. Ubermana była już na etapie postępowania odwoławczego. W październiku 2004 r. sąd orzekł wobec oskarżonego środek karny w postaci zakazu wykonywania zawodu związanego ze sprawowaniem pieczy i prowadzeniem zajęć dydaktycznych z dziećmi, na okres 5 lat. W związku z tym bp Nycz skierował 20 stycznia 2005 r. do Kongregacji Nauki Wiary pismo w tej sprawie. Z odpowiedzi przesłanej ze Stolicy Apostolskiej wynikało, iż nie ma konieczności prowadzenia procesu kościelnego, nakazując biskupowi nałożenie ograniczenia posługi kapłańskiej (zakaz kontaktu z dziećmi) oraz nadzór. W związku z tym – jak głosi wskazane oświadczenie – w czerwcu 2005 r. ks. Uberman został skierowany do pracy duszpasterskiej w parafii Barcino, a miejscowemu proboszczowi powierzono nadzór nad skazanym księdzem. Jednocześnie bp Nycz ograniczył możliwości pracy duszpasterskiej ks. Ubermana w zakresie wskazanym w wyroku sądu państwowego, a więc nałożono na niego zakaz pracy duszpasterskiej z małoletnimi oraz obowiązek podjęcia terapii. W listopadzie 2005 roku ks. Ubeman został zwolniony z parafii w Barcinie i skierowany do Domu Księży Emerytów w Kołobrzegu, z zakazem publicznego pełnienia posługi duszpasterskiej i sprawowania sakramentów.
Opis sprawy ks. Piotra D.
W opisie tej sprawy autorzy Raportu podają tylko jedno źródło: artykuł zamieszczony na portalu OKO.press. Autorzy Raportu streszczają jego treść nie odnosząc się do żadnych innych źródeł. To sprawy ks. Piotra D. odniosła się również archidiecezja warszawska[6] podając, iż w momencie pojawienia się oskarżeń pod adresem tego duchownego o popełnienie czynów o charakterze pedofilskim został na niego nałożony (trwający do dziś) zakaz sprawowania publicznie jakichkolwiek funkcji kapłańskich i duszpasterskich – a więc także tych, związanych z opieką nad małoletnimi. Jednocześnie wraz z pojawieniem się oskarżeń metropolita warszawski zawiesił ks. Piotra D. w sprawowaniu urzędu proboszcza i nakazał zamieszkanie w Domu Opiekuńczo-Leczniczym im. Opatrzności Bożej w Pilaszkowie prowadzonym przez Zgromadzenie Księży Orionistów, a sprawa została przekazana do Kongregacji Nauki Wiary. Ta sama Kongregacja – już po odbyciu wymierzonej przez sąd państwowy kary bezwzględnego pozbawienia wolności – nakazała nałożenie na ks. D. oprócz kary zasadniczej (suspensy i dożywotniego zakazu wykonywania wszelkich zawodów związanych z kontaktem z małoletnimi), karę dodatkową w postaci nakazu zamieszkania w odosobnionym miejscu, jednak duchowny ten nie został przeniesiony do stanu świeckiego. W związku z tym obecnie zamieszkuje w Domu Księży Emerytów, nie mogąc opuszczać go bez zgody kuratora.
Opis sprawy ks. Mirosława Bużana
W krótkim opisie sprawy ks. Mirosława Bużana autorzy Raportu odwołali się do publikacji „Dziennika Bałtyckiego”, „Gazety Wyborczej” oraz „Expressu Kaszubskiego”. Na tej podstawie podali, że ksiądz ten został prawomocnie skazany za molestowanie i rozpijanie 15-letniej dziewczyny. Autorzy podali także, że wobec ks. Bużana nigdy nie toczyło się postępowanie kanoniczne, a on sam nie przyznał się do winy i twierdził, że oskarżono go na podstawie fałszywych dowodów. Warto podkreślić, iż autorzy Raportu w żaden sposób nie odnieśli się do – łatwo dostępnych – publikacji medialnych dotyczących nieprawidłowości w prowadzeniu sprawy przeciwko ks. Bużanowi, w tym zagubienia przez prokuraturę dostarczonych przez niego dowodów. W mediach pojawiały się także informacje – przemilczane przez autorów Raportu – iż ks. Bużan został odsunięty od pełnienia posługi duszpasterskiej[7]. Wątpliwości co do rzetelności postępowania przeciwko ks. Bużanowi stały się także przedmiotem reportażu zrealizowanego przez dziennikarzy „Superwizjera” TVN24[8] oraz zainteresowania Stowarzyszenia „Stop manipulacji”[9]. Żadna z tych informacji nie została przywołana w Raporcie.
Opis sprawy ks. Krzysztofa K.
Również w tym przypadku autorzy Raportu ograniczyli się tylko i wyłącznie do streszczenia artykułu zamieszczonego w „Gazecie Wyborczej”. Stąd jest to jedynie powielenie materiału prasowego, nie posiadającego żadnego waloru naukowego.
Opis sprawy ks. Henryka Jankowskiego
W przypadku ks. Henryka Jankowskiego autorzy Raportu streścili pojawiające się w mediach oskarżenia tego duchownego o czyny o charakterze pedofilskim. Jako źródła danych autorzy podali trzy materiały prasowe, które zostały opublikowane w „Gazecie Wyborczej” oraz na portalach OKO.press i wiadomości.wp.pl. Co ciekawe, we fragmencie poświęconym ks. Jankowskiemu autorzy podają fragment domniemanego listu, który miał skierować do niego abp Tadeusz Gocłowski. Niestety autorzy nie zawarli ani całości teksu tego listu, ani nie podali źródła, z którego pochodzi ta informacja.
Sprawa księdza Pawła Kani
W opisie tej sprawy autorzy Raportu – po raz kolejny jedynie na podstawie informacji medialnych – sformułowali bardzo poważne oskarżenia pod adresem biskupa Jana Tyrawy oraz abp. Mariana Gołębiewskiego. Autorzy – znowu nie podając źródła ani całej treści przytaczanego listu – twierdzą, iż biskup Tyrawa skierował do ks. Kani list, w którym stwierdza, iż „zakończyły się sprawy” będące podstawą czasowego pobytu tego księdza w Bydgoszczy. W optyce autorów Raportu fakt ten miał świadczyć o tym, że biskup Tyrawa wiedząc o oskarżeniach wobec ks. Kani skierował go do pracy z młodzieżą, co nie znajduje żadnego potwierdzenia.
Niestety autorzy przemilczeli fakt – o czym informowała w swoim komunikacie wrocławska kuria – iż sąd państwowy w 2008 r. uniewinnił go od zarzutów popełnienia przestępstwa przeciw osobom nieletnim, a w 2009 r. wydał prawomocny wyrok uniewinniający także od zarzutu posiadania pornografii dziecięcej. Drugi z tych wyroków został uchylony przez Sąd Najwyższy i bezpośrednio po tym fakcie ks. Kania został zawieszony w pełnieniu obowiązków dydaktycznych, odwołany z parafii i zakazano mu wszelkich kontaktów duszpasterskich z dziećmi i młodzieżą[10]. Autorzy Raportu nie podali także informacji – zamieszczonej w artykule Gazety Wrocławskiej z 7 stycznia 2015 r., podanym jako jedno ze źródeł – iż biskup wrocławskich ukarał ks. Kanię suspensą oraz przekazano jego sprawę właściwym władzom kościelnym.
Opis sprawy księdza kanonika
W tym przypadku dane pozwalające na identyfikację księdza zostały zanonimizowane, a autorzy Raportu powołali się jedynie na bliżej nieokreślone „postanowienie prokuratury z 2008 r.” oraz kopię listu skierowanej przez matkę pokrzywdzonego do abp. Gądeckiego w styczniu 2019 r. Jednocześnie autorzy zaznaczyli, iż dokumenty ten są w ich posiadaniu. Opis został oparty na informacjach posiadanych przez Fundację „Nie lękajcie się”, co z kolei sprzeciwia się zacytowanemu na wstępie założeniu autorów, aby oprzeć się jedynie na sprawach opisanych przez media. To z kolei każe zadać pytanie, dlaczego inne sprawy, którymi podobno zajmuje się Fundacja nie zostały ujęte w Raporcie.
Opis sprawy ks. Marka K.
Po raz kolejny autorzy Raportu ograniczają się w dokumentowaniu swoich twierdzeń jedynie do źródeł medialnych. Warto wskazać, że każda z przytoczonych przez autorów publikacji prasowych (zamieszczonych w: „Dzienniku”, „Naszym Mieście” i „rmf24.pl”) dotyczyła zapadłego wobec duchownego w 2007 r. wyroku nieprawomocnego. Jednocześnie w tekście opublikowanym przez „Nasze Miasto” poinformowano, iż strony rozważają apelację od wyroku, a sam abp. Gołębiewski zapowiedział, iż podejmie decyzje co do „dalszych losów kapłana” po otrzymaniu wyroku sądu. Okoliczności te nie zostały przytoczone przez autorów Raportu. Swój krótki opis zakończyli oni ocennym stwierdzeniem, iż „decyzję o przeniesieniu księdza do kolejnej parafii” musiał podjąć abp. Gołębiowski. Z Raportu nie można się zatem dowiedzieć, czy ksiądz Marek K. został uniewinniony, prawomocnie skazany czy sprawa nadal jest w toku.
Opis sprawy ks. Romanka Kramka
Również w przypadku sprawy ks. Romana Kramka autorzy wytaczają bardzo poważne oskarżenia pod adresem biskupów warmińsko-mazurskich: Edmunda Piszcza, Wojciecha Ziemby oraz Józefa Górzyńskiego, tylko na podstawie informacji medialnych. Autorzy Raportu sprawę ks. Kramka postawili jako przykład przekazywaniu informacji o domniemanych nadużyciach seksualnych duchownych Kongregacji Nauki Wiary dopiero „pod presją opinii publicznej”. Autorzy twierdzą, iż Ksiądz ten został skazany w USA na karę pozbawienia wolności (nie podając jednocześnie wymiaru kary) za napaść seksualną na 17-latkę, natomiast po powrocie o Polski pracował z młodzieżą, a od 2009 r. pełnił urząd proboszcza w Orzechowie. Autorzy Raportu podali, iż dopiero po ujawnieniu tej sprawy przez media w październiku 2018 r. kuria warmińska ogłosiła skierowanie sprawy do Kongregacji Nauki Wiary. W związku z tym autorzy uznali, iż czynność tę powinni dokonać już abp Edmund Piszcz oraz abp Wojciech Zięba. Natomiast autorzy przedmiotowego Raportu oskarżyli abp. Józefa Górzyńskiego o to, że „jest odpowiedzialny za to, że do tej pory ksiądz Kramek jest proboszczem parafii, opiekuje się ministrantami, udziela spowiedzi i prowadzi rekolekcje”.Właściwie opis tego zdarzenia jest powieleniem tez zawartych we wskazanym w Raporcie artykule OKO.press, jednak – co ciekawe – autorzy pominęli fakt zaangażowania parafian ze wspólnoty w USA, w której pracował ks. Kramka w jego obronę. Warto pamiętać, że w cytowanych przez autorów Raportu publikacjach podkreśla się, że przed amerykańskim sądem w rzeczywistości doszło do zawarcia ugody[11].
W ostatnich dniach do sprawy tej – w kontekście publikacji analizowanego Raportu – odniosła się kuria warmińsko-mazurska, podnosząc, że sprawa ks. Romana K. nigdy nie była przez świecki wymiar sprawiedliwości rozpatrywana w kontekście pedofilii[12]. Należy bowiem zaznaczyć, iż autorzy Raportu nazwali ks. Romana Kramka „księdzem pedofilem”, jednak w rozumie polskiego prawa nigdy nie został on – nawet uznając prawomocność orzeczenia amerykańskiego – skazany za jakiekolwiek przestępstwo o charakterze pedofilskim. Zgodnie z obowiązującym Kodeksem karnym[13] tego typu czyn zabroniony może zostać popełnione jedynie z małoletnim poniżej 15 roku życia (zob. art. 200, 200a i 200b KK), przedmiotowa sprawa zaś dotyczyła 17-letniej kobiety, co oczywiście nie umniejsza naganności tego czynu.
Opis sprawy ks. Jarosława M.
W Raporcie streszczono także przebieg postępowania wobec ks. Jarosława M. zarzucając jednocześnie warmińskiej kurii, iż w czasie jej trwania „ksiądz był przenoszony z parafii do parafii i od 2014 roku jest proboszczem w Brzydowie”. Informacje te zdementował rzecznik kurii w przywoływanym już oświadczeniu[14], podając, że z chwilą otrzymania wiadomości o możliwości popełnienia przestępstwa przez ks. Jarosława M., Ksiądz Arcybiskup Metropolita Warmiński natychmiast zawiesił go w obowiązkach proboszcza, odsunął od pracy z dziećmi i młodzieżą i powiadomił Kongregacje Nauki Wiary, a zainteresowany nie jest proboszczem w Brzydowie.
Opis sprawy ks. Grzegorza K.
Po raz kolejny opis tej sprawy stanowi jedynie streszczenie materiałów prasowych podanych, jako źródło. Jednak przemilczano podawane przez OKO.press w cytowanym artykule informacje przekazane przez Kurię Warszawsko-Praską w zakresie działań podjętych przez władze kościelne wobec ks. Grzegorza K.[15]
12. Oskarżenia pod adresem abp. Gądeckiego, abp. Jędraszewskiego, bp. Grzegorza Balcerka i bp. Damiana Bryla
W Raporcie ogólnikowo wspomniano, iż w 2002 roku abp Juliusz Paetz został oskarżony przez kleryków seminarium duchownego archidiecezji poznańskiej o molestowanie seksualne. Właśnie bez podania jakichkolwiek dowodów oskarżają abp. Gądeckiego, abp. Jędraszewskiego, bp. Grzegorza Balcerka i bp. Damiana Bryla o tuszowanie tej sprawy. Szczególne oskarżenia sformułowano wobec abp. Jędraszewskiego, któremu zarzucono „uparte lekceważenie delegacji kleryków”. Autorzy Raportu stwierdzili też, że hierarcha ten jest „znany ze stosowania w wypowiedziach publicznych języka nienawiści”. Jednym z przykładów takiego zachowania – zdaniem autorów – jest „atakowanie” niepłodnych par starających się o dziecko metodą in vitro. Niestety w Raporcie nie wyjaśniono o jakie dokładnie wypowiedzi Arcybiskupa chodzi. Trzeba także zaznaczyć, że abp Jędraszewski przedstawiony został jako jeden z hierarchów, którzy ukrywali przestępstwa podjęte przez księży oskarżonych o przestępstwa seksualne. Przykład ten całkowicie nie odnosi się jednakże do założeń Raportu, który poświęcony został przede wszystkim ofiarom, jakimi były dzieci. Także sprawa abp. Paetza nie dotyczy spraw, których dotyczy Raport.
Oskarżenia pod adresem abp. Michalika
Podobne oskarżenia – również oparte tylko na informacjach medialnych – autorzy Raportu formułują wobec abp. Michalika, zarzucając mu „wspieranie księży sprawców przemocy seksualnej wobec dzieci” i „publiczne nieuznawanie ich odpowiedzialności za czyny pedofilskie”. W tym drugim zakresie podstawowym dowodem ma być słynna wypowiedź abp. Michalika z 2013 r. na temat przyczyn pedofilii. Jednak autorzy Raportu zupełni przemilczeli kwestię, iż abp. Michalik wielokrotnie za nią przepraszał i wyjaśniał swoje prawdziwe intencje[16].
Natomiast za dowód wspierania księży-pedofilów autorom Raportu posłużyły – również przytaczane jedynie z medialnych doniesień – sprawy ks. Michała M. z Tylawy oraz ks. Stanisława K. z Hłubna. W pierwszym przypadku w Raporcie oparto się na materiałach prasowych Gazety Wyborczej oraz OKO.press. Jednak autorzy nie podają informacji o tym, że pierwotnie sprawa ta została umorzona przez prokuraturę, która m.in. powoływała się na opinię biegłych psychologów, stwierdzających niewiarygodność zeznań świadków, czy listy poparcia k przysyłane przez parafian. Poza tym autorzy raportu nawet nie wspomnieli o publikacjach prasowych przedstawiających sprawę ks. Michała M. w dużo szerszym kontekście, zwłaszcza konfliktów wyznaniowych w Tylawie, problemów z własnością plebanii, konsultowania sposobu postępowania wobec tamtejszego proboszcza ze Stolicą Apostolską, czy sugestiach osób zaangażowanych w sprawę, iż gdyby władze kościelne przeniosły ks. Michała M. na inną placówkę duszpasterską nie zostałyby złożone doniesienia do prokuratury[17].
Opis sprawy ks. Wincentego Pawłowicza
Również w tym przypadku autorzy Raportu ograniczyli się do streszczenia publikacji portalu OKO.press, Łódź Nasze Miasto, Gazeta.pl. Jednocześnie autorzy stwierdzili, że przełożeni ks. Pawłowicza – bp Orszulik i bp Andrzej Dziuba nie zgłosili tej sprawy Stolicy Apostolskiej. Jednak nie podano żadnego źródła tej informacji.
Opis sprawy ks. Antoniego W.
Sprawa ta została opisana na podstawie dwóch krótkich materiałów zamieszczonych na portalu wiadomosci.dziennik.pl oraz gazetaolsztynska.pl. W jednym z nich bp Jacek Jezierski wyjaśnił, iż prawomocny wyrok sądu nie powoduje natychmiastowego wydalenia ze stanu duchownego. Autorzy Raportu wykorzystali tę wypowiedź w kontekście oskarżenia biskupa o przenoszenie lub ukrywanie księży-sprawców. Tymczasem stwierdzenie bp. Jezierskiego w pełni odpowiada kanonicznym procedurom w tego typu sprawach. Jednocześnie w Raporcie w żaden sposób nie dowiedziono, iż zmiany parafii przez ks. Antoniego W. miały jakikolwiek związek z oskarżeniami o pedofilię. Tym bardziej, iż autorzy podają, że wyrok skazujący zapadł w 2008 r. i dotyczył przestępstw popełnionych latem 2006 r. Jednocześnie nie podają, kiedy dokładnie nastąpiła zmiana parafii, pisząc jedynie, iż w roku 2006 przebywał w parafii Lubajnach. Stąd biorąc pod uwagę możliwą długość postępowania karnego należałoby wyjaśnić, w jaki sposób jego prowadzenie wpłynęło (a zwłaszcza czy w ogóle wpłynęło) na zmianę placówki duszpasterskiej.
Opis sprawy ks. Romana J.
Sprawę ks. Romana J. z parafii Mała autorzy Raportu opisali na podstawie dwóch materiałów prasowych, zamieszczonych w Gazecie Wyborczej oraz na portalu supernowosci24.pl. Jednak w Raporcie nie przytoczono zamieszczonych w powołanych artykułach relacji dotyczących stosunku mieszkańców do stawianych ks. J. zarzutów, zwłaszcza zbierania podpisów w jego obronie. Natomiast nie podano źródła, z którego pochodzi cytat z dekretu bp. Jana Wątroby, w którym postanowiono odstąpić od wymierzenia dodatkowej kary kanonicznej oraz przywrócić – w pewnym zakresie – ks. Romana J. do pracy duszpasterskiej. Autorzy cytują fragment uzasadnienia do tego dekretu, w którym stwierdzono, iż „wina księdza J. jest wątpliwa”, poddał się on wszystkim procedurom kanonicznym i „został przez władzę świecką dotkliwe ukarany. Dotknęły go również sankcje w postaci utraty urzędu parafii Mała”.
Na tej podstawie autorzy Raportu twierdzą, iż jedyną karą, jaka spotkała ks. Romana J. jest utrata urzędu proboszcza. Jednak autorzy Raportu nie wskazali żadnych źródeł, na podstawie których byłaby możliwa weryfikacja procedur kanonicznych, którym został poddany ks. Roman J., a tym samym ocena, czy i w jakim zakresie nałożono na niego sankcje kościelne. Poza tym autorzy Raportu pominęli łatwo dostępne w mediach informacje, że na czas wyjaśniania przedmiotowej sprawy ks. Roman J. został zawieszony w czynnościach kapłańskich, a proces kanoniczny wobec niego toczył się zgodnie z zaleceniami Stolicy Apostolskiej[18].
W ostatnich dniach Kuria Diecezji Rzeszowskiej odniosła się do tez stawianych w Raporcie podając, iż[19] ówczesny biskup diecezji rzeszowskiej Kazimierz Górny zgłosił sprawę ks. Romana J. Kongregacji Nauki Wiary pismem z dnia 17 września 2012 r. Kongregacja ta 18 czerwca 2014 r. zdecydowała, iż sprawa ta ma zostać przez władze diecezjalne, nakazując jednocześnie bp. Janowi Wątrobie prowadzenie kanonicznego postępowania karno-administracyjnego według przekazanej instrukcji. Po zakończeniu tej procedury – jak podano w komunikacie – akta sprawy zostały przekazane do Kongregacji Nauki Wiary w dniu 14 listopada 2016 r, która nie zgłosiła zastrzeżeń zarówno co do samego postępowania, jak i zapadłego rozstrzygnięcia. W swoim komunikacie Kuria podkreśliła, że nigdy osoby pokrzywdzone nie zwróciły się do instytucji kościelnych.
Opis sprawy ks. Andrzeja D.
Sprawa ta również została opisana tylko na podstawie doniesień medialnych. Jednak z treści Raportu wynika, iż nigdy nie była ona rozpoznawana przez organy państwowe. Zresztą sami autorzy użyli trybu przypuszczającego w opisie zdarzeń. Nie przeszkodziło im to jednak oskarżyć hierarchów diecezji szczecińsko-kamieńskiej o zaniedbania w tej kwestii. Co więcej, nie zauważyli oni, iż abp Zygmunt Kamiński nie pełni już urzędu biskupa diecezjalnego tejże diecezji – zmarł on w roku 2010. Pomimo tego (być może z powodu bezrefleksyjnego powielania materiałów prasowych) jest wymieniany, jako „obecny arcybiskup szczecińsko-kamieński”.
Opis sprawy „trzech księży diecezji płockiej”
We fragmencie tym autorzy Raportu oskarżają abp. Stanisława Wielgusa, iż ten będąc biskupem płockim nie reagował na przypadki molestowania seksualnego nieletnich, którego miało dopuszczać się czterech księży (zastanawiającym jest dlaczego więc w tytule fragmentu pisze się o trzech księżach). Jednocześnie autorzy podnoszą – po raz kolejny nie wykazując związku pomiędzy stawianymi przez siebie tezami a zamianami placówek duszpasterskich przez duchownych – iż księża ci byli przenoszeni z „parafii do parafii”. Jednocześnie autorzy podnoszą, iż kolejny biskup płocki Roman Marcinkowski zdecydował się złożyć zawiadomienie w prokuraturze dopiero po publikacjach „Wprost” i „Rzeczpospolitej”, jednocześnie nie informując, jakie czynności podjęto w sprawie i czy wszczęto postępowanie karne. Na marginesie warto zaznaczyć, iż zastanawiającym jest dlaczego takie zawiadomienie nie zostało złożone przez dziennikarzy opisujących sprawę w przedmiotowych tygodnikach.
Poza tym autorzy Raportu przemilczeli bardzo ważne informacje dotyczące oceny zachowań władz kościelnych w tej sprawie, a podane w materiałach prasowych wykazanych jako źródło przedmiotowej informacji. Otóż „Rzeczpospolita” w artykule T. Krzyżaka „Ksiądz pedofil złamał zakaz” z 9 października 2014 r.[20] podała, iż „jesienią 2007 roku nowy biskup płocki – Piotr Libera – powołał specjalny zespół do zbadania sprawy. Zakończył on prace w kwietniu 2008 roku, a materiały skierowano do watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary, która nakazała władzom diecezji wszcząć proces kościelny przeciw duchownym. Jednego z nich wydalono ze stanu duchownego, dwaj inni otrzymali dożywotnie zakazy pracy z dziećmi i młodzieżą”. Ze względu na fakt, iż jeden z duchownych złamał przedmiotowy zakaz, został przez bp. Liberę ukarany suspensą, o czym poinformowano także Kongregację Nauki Wiary Stolicy Apostolskiej.
Opis sprawy księdza Jarosława P.
Sprawa ta – w całości opisana na podstawie materiałów prasowych – koncertuje się przede wszystkim na różnicy w orzeczeniach sądu kościelnego, który uniewinnił ks. Jarosława P. od stawianych mu zarzutów dopuszczenia się czynów pedofilskich oraz sądu państwowego, które go za nie skazał. Jednak autorzy nie zadali sobie jakiegokolwiek trudu wyjaśnienia tej różnicy, zwłaszcza w perspektywie różnic w kanonicznej i prawno-państwowej kwalifikacji danych zachowań, jako czyny o charakterze pedofilskim. Nie zbadały także różnic, które mogły mieć wpływ na decyzję obydwu sądów, np. z powodu możliwości przeprowadzenia postępowania dowodowego przez trybunały kościelne i sądy państwowe. W każdym razie autorzy Raportu oskarżyli bp. Andrzeja Suskiego oraz abp. Sławoja Leszka Głodzia o zaniedbania w wyjaśnieniu tej sprawy – obydwaj hierarchowie zostali także zaliczeni do grona biskupów, którzy „ukrywali bądź przenosili księży-sprawców”.
Jednocześnie autorzy Raportu przemilczeli informacje zawarte w materiałach prasowych wykazanych jako źródło opisu sprawy ks. Jarosława P. Otóż „Gazeta Wyborcza” w artykule M. Wilgockiego „Ksiądz molestował ministranta przez 9 lat. Sąd biskupi go uniewinnił. A powszechne skazały na więzienie”[21] z 4 lutego 2019 r. podała – cytując stanowisko kurii toruńskiej, iż „Sąd Rejonowy i Okręgowy dysponowały znacznie szerszym materiałem dowodowym. Wynika to z tego, że świeckie organy śledcze mają znacznie szersze możliwości, np. mogą dokonywać przeszukań, sprawdzać billingi rozmów telefonicznych i pocztę elektroniczną itp. Sąd biskupi bazuje tylko na przesłuchaniach świadków, którzy zgodzą się złożyć takie zeznania. Natomiast sąd świecki ma możliwości wyegzekwowania zeznań. Zatem różnica w decyzji sądów może być efektem wielu czynników. Sądy bazowały na własnym materiale dowodowym, własnych przesłuchaniach świadków, które mogły się różnić”. W tym kontekście warto wskazać, iż ostatni akapit poświęcony na s. 22 omawianego Raportu sprawie ks. P. stanowi prawie w całości kopię z cytowanego tutaj artykułu M. Wilgockiego. Jednocześnie autorzy Raportu nie wykazali, iż jest on cytatem. W każdym razie tym bardziej zastanawiającym jest dokonanie przez autorów Raportu tak istotnego przemilczenia.
Poza tym w materiale prasowym „Gazety Wyborczej” znajdują się odpowiedzi toruńskiej kurii na zarzuty co do publicznego sprawowania przez ks. P. mszy św. w Gdańsku, w koncelebrze z abp. Głodziem. W cytowanym przez autora oświadczeniu przedstawiciele diecezji wyjaśniali, iż „uroczystości poza diecezją toruńską miały miejsce przed wydaniem całkowitego zakazu wykonywania święceń oraz noszenia stroju duchownego. Biorąc w nich udział, ks. P. złamał otrzymany zakaz publicznego wykonywania funkcji kapłańskich, które mógł sprawować w tamtym czasie tylko i wyłącznie prywatnie, bez udziału wiernych”. Warto nadmienić, iż po publikacji Raportu toruńska kuria wydała komunikat, w którym prostuje informacje zamieszczone w Raporcie[22]. Trzeba podkreślić, iż właściwie nie znajdują się w nim nowe informacje, w porównaniu z tymi, którymi autorzy Raportu dysponowali wcześniej i z których – co wynika z ich deklaracji – korzystali przy opracowywaniu omawianej publikacji. To z kolei uzasadnia podejrzenie dobierania danych pod z góry ustaloną tezę. Właściwie jedyną nowość stanowi informacja, iż do Pucka – a więc na teren należący do archidiecezji gdańskiej, a nie diecezji toruńskiej – ks. P. udał się z własnej woli, a nie z polecenia swoich przełożonych.
Opis sprawy ks. Mariusza K.
Opis tej sprawy został sporządzony jedynie na podstawie publikacji zamieszczonej w „Dużym Formacie” 11 lutego 2019 r. Na tej podstawie autorzy Raportu oskarżyli biskupa opolskiego Andrzeja Czaję o próbę ochrony sprawcy czynu pedofilskiego poprzez przeniesienie go do innej parafii, przekonywanie matki ofiary do niezgłaszania sprawy do prokuratury oraz zwlekanie przez pięć lat z powiadomieniem Kongregacji Nauki Wiary. Jedynym dowodem tych tez ma być potwierdzenie przebiegu rzekomej rozmowy pomiędzy matką ofiary a biskupem Czają przez jej przyjaciółkę. Z tego fragmentu wynika, iż „winą” instytucji kościelnych miało być systematyczne celebrowanie – także w obecności ofiary i jego matki – nabożeństw w intencji powrotu do zdrowia ks. Mariusza K., co miało doprowadzić do „ostracyzmu” chłopca w lokalnej społeczności.
Po publikacji przedmiotowego Raportu do sprawy oficjalnie odniosła się Kuria Diecezji Opolskiej, która w swoim oświadczeniu[23] podkreśliła, iż „od momentu zgłoszenia sprawy w kurii diecezjalnej Biskup Opolski informował rodzinę pokrzywdzonego o możliwości zgłoszenia przestępstwa do prokuratury, jednakże wyraźną wolą najbliższych było zachowanie daleko idącej dyskrecji w tej sprawie ze względu na dobro pokrzywdzonego. Z tego powodu o całej sprawie nie został poinformowany proboszcz parafii, który uznał, że przyczyną nagłego odwołania wikarego z parafii były jego rzeczywiste problemy zdrowotne. Kiedy 13 lipca 2017 r. wprowadzony został prawny obowiązek zgłaszania do organów ścigania przypadków wykorzystania seksualnego małoletnich, na początku sierpnia 2017 r. przedstawiciele biskupa zgłosili sprawę do prokuratury.Wobec sprawcy przestępstwa zostały natychmiast wyciągnięte konsekwencje kanoniczne: został odsunięty od posługi duszpasterskiej w parafii, zaś na polecenie Kongregacji Nauki Wiary zostało przeprowadzone postępowanie kanoniczne, w wyniku którego w 2015 r. został on wykluczony ze stanu kapłańskiego. Nieprawdą jest również, że biskup ukrywał sprawcę przenosząc go do innej parafii i starał się go w jakikolwiek sposób chronić.
Podsumowanie
W przypadku opisu spraw ks. Bużana, ks. Kani, ks. Marka K., „trzech księży diecezji płockiej”, czy ks. Jarosława P.autorzy nie odnieśli się do łatwo dostępnych w internecie materiałów prasowych dotyczących przedmiotowych spraw, a naświetlających okoliczności świadczące na korzyść duchownych
W przypadku sprawy ks. Henryka Jankowskiego, ks. Pawła Kani czy ks. Romana J. zautorzy przywołali fragmenty rzekomych listów biskupów czy dekretów przez nich wydanych, jednak nie podali ani źródła tych informacji, ani danych pozwalających na krytyczną ocenę przedmiotowych materiałów.
W przypadku sprawy ks. Romana Kramka autorzy Raportu – wbrew przepisom Kodeku karnego – określili go pedofilem, chociaż czyn będący przedmiotem ugody zawartej przed sądem w Stanach Zjednoczonych nie dotyczył przestępstwa o charakterze pedofilskim.
Autorzy Raportu zdają się zupełnie nie zauważać różnicy pomiędzy państwowym wymiarem sprawiedliwości a sądownictwem kościelnym, zwłaszcza w perspektywie możliwości prowadzenia postępowania dowodowego czy przymusowego egzekwowania zapadłych orzeczeń.
Autorzy Raportu nie wykazali, czy zmiany placówek duszpasterskich duchownych oskarżonych o czyny pedofilskie były związane właśnie z tymi oskarżeniami czy też stanowiły przejaw zwyczajowej praktyki Kościoła,
W jednym przypadków autorzy odstąpili od swojego założenia opisywania tylko spraw, które stały się przedmiotem zainteresowania mediów i powołali się jedynie na dokumenty posiadane przez siebie. To z kolei każe postawić pytanie, dlaczego tylko w tym jednym przypadku autorzy dokonali tego wyjątku.
W Raporcie pojawiają się także błędy merytoryczne: abp Juliusz Peatz został zapisany w tabeli hierarchów, którzy „ukrywali bądź przenosili” księży sprawców, jako abp Józef Peatz, autorzy podają informacje o nowelizacji Kodeks postępowania karnego z 2017 r., pomimo tego, iż przedmiotowa nowela dotyczyła Kodeksu Karnego. Ponadto w Raporcie podano, iż abp Zygmunt Kamiński jest obecnym biskupem szczecińsko-kamieńskim
Poważnym mankamentem jest brak jakiegokolwiek odniesienia się do powszechnie dostępnej literatury przedmiotu dotyczącej opisywanych w Raporcie zjawisk takich, jak: molestowanie seksualne, prawa dziecka, wtórna wiktymizacja, zaburzenie preferencji seksualnych. Bez trudu autorzy – czego nie uczynili – mogli odnieść się do naukowych opracowań dotyczących działań podjętych przez Kościół Katolicki na świecie w zakresie walki z pedofilią. Ograniczono się ponadto do zaledwie jednego sondażu dotyczącego stosunku Polaków do Kościoła, pomijając badania OBOP i CBOS. W żadnym miejscu nie odniesiono się również do działań Centrum Ochrony Dziecka, które podejmuje działania terapeutyczne, wsparte aktywnością analityczną w zakresie pomocy ofiarom przestępstw seksualnych dokonanych przez przedstawicieli Kościoła.[24]
Autorzy Raportu nie wyjaśniają, z jakiej zamierzali korzystać metodologii. Dokument przedstawiony został jako przygotowany materiał analityczny. Zapoznając się z nim, należy dojść do wniosku, iż nie spełnia on żadnych kryteriów opracowania naukowego: brak jest analizy danych, brak pogłębionej analizy treści zawartych w dokumentach formalnych, brak wtórnego, dogłębnego opracowania informacji zawartych w cytowanych wypowiedziach medialnych. W Raporcie posłużono się w znacznej większości materiałami zaczerpniętymi z mediów w sposób zaangażowany krytykujących działania Kościoła Katolickiego: 9 razy posłużono się materiałami zamieszczonymi w portalu OKO.press, 25 razy wymieniany jest portal „Gazety Wyborczej” (w tym „Dużego formatu” oraz lokalnych edycji gazety), 3 razy powołują się autorzy na materiały z portalu Newsweek.pl. Jako katolickie medium raz przywoływany jest „Tygodnik Powszechny”. Ani razu nie wskazano na znane w Polsce tygodniki opinii związane z Kościołem Katolickim („Gość Niedzielny”, „Niedziela”, „Przewodnik Katolicki”), które obszernie informowały opinię publiczną o działaniach Kościoła związanych z walką z pedofilią. Nie pojawiają się również ani razu depesze Katolickiej Agencji Informacyjnej na bieżąco informującej opinię publiczną w tym zakresie. W analizowanym materiale autorzy posługują się zwrotami oraz szerszymi sformułowaniami mającymi charakter kategoryzujący oraz ocenny, nacechowany w sposób istotnie emocjami. Oto przykłady- „Nie zdarzyło się, żeby któryś z biskupów przyjechał do wspólnoty, w której doszło do nadużycia i udzielił wsparcia ofierze. Wręcz przeciwnie.” (generalizacja, brak dowodów w tym zakresie);- „w polskich środkach masowego przekazu prawie codziennie mówi się o nadużyciach duchownych wobec dzieci, biskupi wciąż nie robią w tej sprawie nic” (generalizacja, brak źródeł);
- „Wielu duchownych, będących poza hierarchią uważa, że polski episkopat powtarza wszystkie błędy kościołów lokalnych, w których doszło do masowych apostazji i odejścia od kościoła” (brak źródeł podobnych danych, generalizacja).
- „Obecnie prawdopodobnie jest w Domu Emerytów w Kołobrzegu.” (brak weryfikacji źródła),- „Ksiądz Paweł Kania ma na sumieniu wiele ofiar.” (stwierdzenie ocenne , wyrokujące, niepoparte żadnymi wiarygodnymi danymi);
- „Arcybiskup Jędraszewski znany jest też ze stosowania w wypowiedziach publicznych języka nienawiści” (ocenne, kategoryzujące stwierdzenie umniejszające autorytet)
Powyższe okoliczności umożliwiają konkluzję, iż przedmiotowy Raport ma nikła wartość merytoryczną, stanowi właściwie zbiór nieopracowanych i niepoddanych krytycznej analizie wycinków prasowych. Zaś podstawowym błędem metodologicznym autorów jest nieodwołanie się w żadnym z opisywanych przypadków do treści prawomocnych wyroków sądów karnych.
Autor: Konrad Dyda
[1] [Zapowiedź publikacji raportu], [link widoczny dla zalogowanych] (dostęp 22.02.2019 r.).
[2] Ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r. – Kodeks postępowania karnego (Dz.U. z 2018 r. poz. 1987).
[3] W kontekście opisu metod badawczych: E. Babbie, Badania społeczne w praktyce, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2004, s. 342. W odniesieniu do wtórnej analizy danych: Ch. F. Nachmias, D. Nachmias: Metody badawcze w naukach społecznych. Zysk i S-ka, Poznań 2001, s. 338-340, W kontekście analizy przekazów medialnych: M. Lisowska-Magdziarz, Dyskurs – semiotyka – wspólnota interpretacyjna. W stronę modelu zintegrowanego instrumentarium badan nad zawartością mediów. „Global Media Journal-Polish Edition”, 2006, No. 1, s. 3.
[4]http://www.diecezjakoszalin.pl/kaplan/zmarly-szczegoly/1190/ks-jerzy-uberman (dostęp 22.02.2019 r.).
[5] Stanowisko archidiecezji warszawskiej w sprawie „Raportu” fundacji „Nie lękajcie się”, [link widoczny dla zalogowanych] (dostęp 26.02.2019 r.).
[6] Tamże.
[7] M. Nykiek, Porażająca historia księdza niszczonego przez pomorską prokuraturę. Dowody niewinności „zagubiono”. Prokurator awansowała, [link widoczny dla zalogowanych] (dostęp 22.02.2019 r.); M. Nykiel, Pilotażowy przypadek lewicowej propagandy o „pedofilii w Kościele” zdemaskowany. Czy sędziów będzie stać na decyzję o ponownym przyjrzeniu się faktom?, [link widoczny dla zalogowanych] (dostęp 22.02.2019 r.); M. Nykiel, Ujawniamy „taśmy niewinności” księdza skazanego za pedofilię. Dlaczego prokuratura powierzyła sprawę byłemu esbekowi? Kto zgubił dowody i dlaczego umorzono śledztwo? [link widoczny dla zalogowanych] (dostęp 22.02.2019 r.); Klasyka III RP: Dałem milion, żeby załatwić proboszcza!, [link widoczny dla zalogowanych] (dostęp 22.02.2019 r.); I. Galińska, Nadzwyczajna kasta, [link widoczny dla zalogowanych] (dostęp 22.02.2019 r,).
[8]Superwizjer – Ksiądz skazany za molestowanie: czy padł ofiarą spisku? [link widoczny dla zalogowanych] (dostęp 22.02.2019 r.).
[9]„Stop manipulacji” potwierdza ustalenia „wSieci”. Wyrok na ks. Bużana pod z góry założoną tezę. We wtorek rozprawa w Gdańsku. Procesu pilnuje „obywatelska grupa wsparcia”, [link widoczny dla zalogowanych] (dostęp 22.02.2019 r.).
[10]Oświadczenie Rzecznika Archidiecezji Wrocławskiej, [link widoczny dla zalogowanych] (dostęp 23.02.2019 r.).
[11] Ksiądz skazany w USA zgwałcił 17-latkę "w ramach terapii". Jest proboszczem na Warmii, [link widoczny dla zalogowanych] (dostęp 23.02.2019 r.).
[12] Oświadczenie Kurii Archidiecezji Warmińskiej z dnia 22 lutego 2019 r., [link widoczny dla zalogowanych] (dostęp 23.02.2019 r.)
[13] Ustawa z dnia 6 czerwca 1997 r. – Kodeks karny ( Dz.U. z 2018 r. poz. 1600).
[14] Oświadczenie Kurii Archidiecezji Warmińskiej….
[15] D. Flis, Kuria odpowiedziała. Ale zataiła, że ksiądz K. został skazany za molestowanie kolejnego ministranta, [link widoczny dla zalogowanych] (dostęp 23.02.2019 r.).
[16] Zob. np. Abp Michalik przeprasza za wypowiedź ws. pedofilii. Ks. Kloch: To był lapsus językowy
[link widoczny dla zalogowanych] (dostęp 23.02.2019 r.).
[17] T. Krzyżak, Nie manipulować ws. Tylawy i abp. Michalika, [link widoczny dla zalogowanych] (dostęp 23.02.2019 r.); Proboszcz ponownie oskarżany o molestowanie, [link widoczny dla zalogowanych] (dostęp 23.02.2019 r.).
[18] Biskup Rzeszowski zwiesił ks. Romana J., [link widoczny dla zalogowanych] (dostęp 23.02.2019 r.).
[19] Komunikat Kurii ws. raportu fundacji „Nie lękajcie się”, [link widoczny dla zalogowanych] (dostęp 25.02.2019 r.).
[20] T. Krzyżak, Ksiądz pedofil złamał zakaz, [link widoczny dla zalogowanych] (dostęp 23.02.2019 r.).
[21]http://wyborcza.pl/7,75398,24429703,ksiadz-molestowal-ministranta-przez-9-lat-sad-biskupi-go-uniewinnil.html (dostęp 23.02.2019 r.).
[22] Oświadczenie toruńskiej Kurii ws. raportu o przemocy seksualnej księży, [link widoczny dla zalogowanych] (dostęp 22.02.2019 r.).
[23] Oświadczenie Biura Prasowego Diecezji Opolskiej, [link widoczny dla zalogowanych] (dostęp 23.02.2019 r.).
[24] Przykłady publikacji w ww. zakresie. A. Zak, E. Kusz, Seksualne wykorzystywanie małoletnich w Kościele.Problem – odpowiedź Kościoła – doświadczenie polskie, Wydawnictwo WAM, Kraków 2018, B. Gula, L. Cierpiałkowska (red.), Dziecko jako ofiara przemocy, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagielońskiego, Kraków 2009r, S. Cosimo, Pedofilia, psychoanaliza i świat pedofila, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne Profesjonalne, Gdańsk, 2016r.
....
Oczywista prowokacja w stylu UB. Zreszta co najciekwsze tfurcy natychmiast po powrocie popedzili wdrazac pedofile w szkolach. Od 4 roku zycia. Zatem o czym my mowimy? Zlodziej krzyczy lapac zlodzieja zeby przykryc zbrodnie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 12:44, 10 Mar 2019 Temat postu: |
|
|
Polki i Polacy popierają postulaty pełnej ochrony życia od chwili poczęcia, ochrony macierzyństwa i ochrony małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny
Data publikacji: 08.03.2019
W lutym 2019 r. Instytut IBRiS na zlecenie Instytutu Ordo Iuris przeprowadził sondaż dotyczący trzech społecznych kwestii będących od lat przedmiotem publicznej debaty. Pytania zadane respondentom w badaniu dotyczyły kwestii ochrony życia, ochrony macierzyństwa przed dyskryminacją oraz ochrony tożsamości małżeństwa. Po raz kolejny okazuje się, że Polki i Polacy popierają pełną ochrony wartości jakimi są prawo do życia od poczęcia, macierzyństwo i małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, których ochrona zagwarantowana jest w Konstytucji RP.
Ochrona życia od poczęcia
Na pytanie zadane w najnowszym sondażu[1] przeprowadzonym przez IBRiS na zlecenie Instytutu Ordo Iuris w lutym 2019 roku „Czy popiera Pan(i) pełną ochronę życia ludzkiego od momentu poczęcia?” swoje poparcie zadeklarowało aż 60,4% ogółu respondentów, natomiast przeciwko tym postulatom opowiedziała się znaczna mniejszość, tj. 29,4%. Co znamienne, od paru lat niezmiennie największy odsetek osób chcących wprowadzenia pełnej ochrony prawnej również na prenatalnym etapie rozwoju człowieka znajduje się wśród najmłodszej grupy w przedziale wiekowym 18-29 lat i rokrocznie przekracza on 70%. W tegorocznym sondażu wynik ten był równie wysoki – poparcie postulatów pro-life wśród osób wkraczających w dorosłość sięgnęło aż 75,2%.
Celem przeprowadzanych sondaży jest przede wszystkim zbadanie rzeczywistej skali zrozumienia samego zjawiska, świadomości prawnej oraz społecznej dotyczącej aborcji oraz debaty publicznej na ten temat. Punktem wyjścia dla pytania sformułowanego w badaniu IBRiS jest system aksjologiczny chroniony przez Konstytucję, w myśl którego dobrem chronionym prawnie jest życie ludzkie, nie zaś „stan ciąży”. Stosowanie w pytaniu dehumanizującego określenia „przerwanie ciąży”, pomijającego istotę aborcyjnego zabiegu, nie jest zatem właściwe. To ludzkie życie jest dobrem domagającym się najwyższej ochrony i właściwie ujętym przedmiotem publicznej debaty. Zgodnie z art. 38 Rzeczpospolita Polska zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia. Bezsprzecznie potwierdził to również Trybunał Konstytucyjny wyroku z 28 maja 1997 r.,( sygn. akt K 26/96), orzekając iż: Wartość konstytucyjnie chronionego dobra prawnego jakim jest życie ludzkie, w tym życie rozwijające się w fazie prenatalnej, nie może być różnicowana (...) Od momentu powstania życie ludzkie staje się więc wartością chronioną konstytucyjnie. Dotyczy to także fazy prenatalnej. Istotą regulacji ustawowych, a zarazem właściwym sposobem urzeczywistniania porządku konstytucyjnego jest zatem ochrona ludzkiego życia jako wartości zasługującej na taką prawną ochronę, nie zaś kwestia „liberalizacji” czy „zaostrzenia” przepisów prawa stanowionego regulujących dostęp do aborcji. Do tej precyzji należy dążyć niezależnie od skali aktualnej popularności wybranych pojęć, które starają się narzucić niektórzy lobbyści i uczestnicy debaty publicznej, nawet gdyby w danym okresie historycznym, np. podczas formułowania tzw. kompromisu aborcyjnego, lecz przed uchwaleniem Konstytucji, postanowił użyć ich dawny ustawodawca zwykły, gdyby dosłowne rozumienie tych pojęć miało pozostawać w sprzeczności z Konstytucją jako rozmywające i zacierające sens podstawowego odniesienia do wzmocnienia ochrony prawnej przysługującego każdemu człowiekowi podstawowego prawa, jakim jest prawo do życia.
Wsparcie Polek i Polaków dla ochrony życia jest widoczne od lat i ciągnie rośnie. Podobne wyniki, potwierdzające te tendencje, osiągnięte były w badaniach prowadzonych przez inne pracownie, w tym CBOS, IPSOS w latach 2016-2018.
Według badań przeprowadzanych przez IPSOS w okresie od maja 2016 do lutego 2017 r. poparcie dla ochrony życia nie spadło, lecz pozostaje na wysokim poziomie. W 2017 pełną ochronę życia popierało ponad 60% respondentów wobec 59%, które deklarowały takie poparcie w maju poprzedniego roku. Warto również odnotować wysokie poparcie kobiet (63,3% – wzrost z 61% w 2016 r.) dla całkowitej ochrony życia ludzkiego w okresie prenatalnym.
Natomiast w innym majowym badaniu IBRiS z 2016 r. ponad 58% respondentów popierało przedstawiony im postulat całkowitego zakazu aborcji z zachowaniem możliwości ratowania życia matki, jeśli byłoby zagrożone. Pytanie sformułowane w sondażu brzmiało: „Czy popiera Pan(i) całkowity zakaz aborcji, z zachowaniem możliwości ratowania życia matki, jeśli jest zagrożone?”. Wśród kobiet twierdząco odpowiedziało 57,9% pytanych, wśród mężczyzn – 59,5%. Postulat całkowitego zakazu aborcji z zachowaniem możliwości ratowania życia matki uzyskał poparcie większości respondentów we wszystkich grupach wiekowych a najwyższe poparcie, bo 79,2% - uzyskał wśród osób w wieku 18-24 lat.
W sondażach z kolejnego roku, przeprowadzonych przez CBOS w okresie czasu 30 marca – 6 kwietnia 2017 było wyraźnie widać, że poparcie dla prawnej ochrony życia od momentu poczęcia trwale utrzymuje się na wysokim poziomie. Na pytanie „Czy popiera Pani/Pan pełną ochronę życia ludzkiego od momentu poczęcia?” aż 71,6 % respondentów opowiedziało, w sposób twierdzący (w tym 40,7 % - zdecydowanie tak). Z badania przeprowadzonego rok wcześniej wynikało natomiast, że 66 % respondentów zgadza się, że „zawsze i niezależnie od okoliczności, ludzkie życie powinno być chronione od poczęcia do naturalnej śmierci”. Sondaże CBOS pokazują, że sprzeciw Polaków wobec aborcji znacznie wzrósł od czasu, kiedy w 2011 r. zgłoszono pierwszą inicjatywę obywatelską przewidującą zakaz aborcji. Tocząca się nieustannie debata publiczna w Polsce, liczne marsze dla życia i rodziny, wprowadzenie do debaty argumentów prawnych oraz opartych na wiedzy medycznej niezaprzeczalnie wpłynęły pozytywnie na świadomość Polaków w zakresie naganności moralnej czynu, jakim jest aborcja zarówno dla dziecka, jak i jego matki, oraz jak ważne dla jej skutecznego przeciwdziałania jest objęcie pełną prawną ochroną życia każdego człowieka od chwili jego poczęcia.
Ochrona macierzyństwa przed dyskryminacją
Wyniki sondażu IBRIS w kontekście ochrony macierzyństwa potwierdzają tezę, że dyskryminacja kobiet nie jest związana stricte z płcią, lecz z macierzyństwem. Polityka antydyskryminacyjna państwa powinna być zatem skierowana przede wszystkim do matek, które powinny otrzymać wsparcie w łączeniu pracy zarobkowej z rodzicielstwem.
Na pytanie instytutu IBRiS „Która z podanych grup kobiet najczęściej Pana(i) zdaniem pada ofiarą dyskryminacji i wykluczenia?” tylko 6,5% respondentów wskazało kobiety wykonujące wyłącznie pracę zarobkową, zaś aż 40% - kobiety, które czasowo lub na stałe rezygnują z pracy zarobkowej i chcą poświęcić się macierzyństwu. 25,1% badanych uznało, że dyskryminowane są najczęściej kobiety łączące pracę zarobkową z macierzyństwem. Spora grupa osób nie zauważa problemu dyskryminacji kobiet w ogóle (14,6%) lub nie ma w tej kwestii zdania (13,8%).
Wspólnym mianownikiem powyższych odpowiedzi jest macierzyństwo jako czynnik powodujący dyskryminację. Potwierdzają to badania przeprowadzone na całym świecie. W 2015 r. brytyjska organizacja pozarządowa „Equality nad Human Rights Commission” przeprowadziła badania sondażowe wśród ponad 3000 brytyjskich pracodawców oraz ponad 3200 brytyjskich matek[2]. Okazało się m.in., że jedna na pięć matek padła ofiarą szykanowania lub negatywnych komentarzy związanych z ciążą czy elastycznymi godzinami pracy. 11% Brytyjek posiadających dzieci zostało zwolnionych lub zmuszonych do rezygnacji z powodu złego traktowania[3], zaś jedna na dziesięć matek twierdziła, że była gorzej traktowana przez pracodawcę po powrocie do pracy w porównaniu do czasu sprzed ciąży[4]. W 2014 r. Australijska Komisja Praw Człowieka ogłosiła, że co druga Australijka wychowująca dzieci padła ofiarą dyskryminacji w miejscu pracy, zaś 18% australijskich matek straciło pracę w związku z macierzyństwem[5].
Instytut badawczy IBRiS zadał również pytanie „Co Pana(i) zdaniem państwo powinno szczególnie promować, m.in. poprzez środki finansowe?”. Tylko 4,9% respondentów wskazało pracę zarobkową kobiet. 49,8% badanych uznało, że należy wspierać połączenie pracy zarobkowej z macierzyństwem, zaś 26,9% - wolny wybór między poświęceniem się wychowaniu dzieci, pracą zarobkową a połączeniem tych aktywności.
Warto zauważyć, że dotychczas przeprowadzone badania w Europie i na świecie dowodzą, że rodzina jest jednym z priorytetów kobiet, które chcą łączyć wykonywanie pracy zarobkowej z wychowywaniem dzieci. W 2011 r. matki o preferowaną formę aktywności zawodowej zapytała organizacja Mouvement Mondial des Mères-Europe[6]. Wyniki badania wykazały, że zaledwie 11% matek w Europie chce być zatrudnionych w pełnym wymiarze czasu pracy. Blisko 2,5-krotnie więcej kobiet chciałoby całkowicie poświęcić się opiece nad dzieckiem i pracy w domu (26%). Największa grupa kobiet (63%) chce mieć możliwość elastycznego kształtowania czasu pracy, by dostosować go do obowiązków rodzinnych wynikających z konieczności opieki nad dziećmi.
Tendencje te utrzymują się nie tylko w Europie. W latach 1997-2012 w Stanach Zjednoczonych Pew Research Center przeprowadziło badania odnośnie preferencji kobiet posiadających co najmniej jedno dziecko poniżej 18 r.ż. odnośnie do zatrudnienia[7]. Okazało się, że na przestrzeni 15 lat inklinacje te niewiele się zmieniły. W 1997 r. 44% matek chciało podjąć pracę zarobkową na niepełny etat; w 2012 r. odsetek ten wzrósł do 47%. Zatrudnienie w pełnym wymiarze czasu pracy w 1997 r. wybrałoby tylko 30% matek, zaś w 2012 r. – 32%. W 2012 r. co piąta matka chciałaby poświęcić się wyłącznie aktywności opiekuńczo-wychowawczej.
Chcąc odpowiedzieć na pytanie o kierunki polityki antydyskryminacyjnej i prorodzinnej państwa, warto przytoczyć też wyniki przeprowadzonego w Polsce badania sondażowego z 2011 r. Pokazują one, że ponad połowa badanych (52%) w ogóle nie chciałaby posłać dziecka do żłobka. Jednocześnie, aż 85% polskich matek dzieci w wieku 4–36 miesięcy najchętniej powierzyłoby stałą opiekę nad dzieckiem opiekunce spośród najbliższej rodziny i przyjaciół[8]. Co więcej, badania przeprowadzone przez IPSOS w lutym 2017 r. na zlecenie Instytutu Ordo Iuris pokazały, że prawie 61% Polaków jest zdania, że rodzice powinni mieć wybór, na jaką formę opieki nad dzieckiem zostaną przeznaczone środki publiczne. Niecałe 14% ankietowanych uważa, że władze publiczne powinny finansować tylko żłobki.
Analizując wyniki badania przeprowadzonego przez IBRiS, szczególnie w kontekście innych podobnych sondaży, należy stwierdzić, że dyskryminacja kobiet w miejscach pracy oraz w społeczeństwie związana jest z dyskryminacją macierzyństwa. Państwo powinno realizować politykę antydyskryminacyjną i demograficzną ze szczególnym uwzględnieniem sytuacji matek – zarówno tych, które chcą poświęcić się wychowywaniu dzieci, jak i tych które pragną łączyć pracę zarobkową z rodzicielstwem.
Ochrona tożsamości małżeństwa
W ostatnich latach wzrosło zainteresowanie mediów kwestią zredefiniowania pojęcia małżeństwa czy rozszerzenia przysługujących mu uprawnień na konkubinaty jednopłciowe. Wyniki badań przeprowadzonych przez IBRiS wskazują, że większość społeczeństwa nie popiera tego typu propozycji.
W związku z badaniem zadano dwa pytania dotyczące kwestii związanych z małżeństwem. Aż 77% respondentów odpowiedziało pozytywnie na pytanie: „Czy popiera Pan(i) prawną ochronę małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny?”. W przedziale wiekowym 30-39 lat poparcie wyraziło 78,3%, a w grupie 60-69 lat – aż 87,6%. W każdej z grup wynik znacząco przekraczał 50%. Dla porównania warto zaznaczyć, że ogółem odpowiedzi negatywnej udzieliło tylko 17,3% osób. 5,7% osób zaznaczyło opcję „Nie wiem / Trudno powiedzieć”.
Podobne wyniki zostały uzyskane przy drugim pytaniu: „Czy Pana(i) zdaniem konkubinaty homoseksualne powinny uzyskać takie same uprawnienia jak małżeństwa, włącznie z prawem do adopcji dzieci?”. Poparcia dla tej inicjatywy udzieliło zaledwie 23%, podczas gdy przeciwne było 69,3% respondentów. W najmłodszych grupach wiekowych (18-29 lat i 30-39 lat) głosy przeciwne wynosiły odpowiednio 70,4% i 73,4%.
Wyniki utrzymują się na poziomie porównywalnym do badań zleconych wcześniej przez Fundację Mamy i Taty, w których 86,5% ankietowanych zgodziło się z „definicją małżeństwa zawartą w polskiej konstytucji (art. 1, uznającą małżeństwo za związek mężczyzny i kobiety”. Natomiast na pytanie „Czy osoby tej samej płci pozostające ze sobą w związku, powinny mieć prawo do zawierania małżeństw, które łączy się z prawem do adopcji dzieci?” 71% respondentów udzieliło odpowiedzi negatywnej[9].
Przedstawione wyniki spotkały się z krytyką m.in. ze strony Stowarzyszenia Miłość Nie Wyklucza, które zarzucało Fundacji Mamy i Taty nieodpowiednie sformułowanie pytania; zdaniem Stowarzyszenia, należałoby oddzielić kwestię małżeństwa od adopcji dzieci, z czego ma jedynie wynikać, że Polacy nie popierają adopcji dzieci przez związki osób tej samej płci[10].
Należy jednak podkreślić, że taka konstrukcja, tj. zawarcie związku małżeńskiego między osobami tej samej płci, który nie przewiduje możliwości adopcji dzieci, byłaby błędna w swoim założeniu. Rozdzielenie małżeństwa od wychowania dzieci (biologicznymi lub adoptowanymi) jest zaprzeczeniem podstawowej funkcji małżeństwa, jaka została sformułowana na podstawie polskiego prawa. Jak podaje Encyklopedia PWN, małżeństwo to: „regulowany przez prawo trwały związek kobiety i mężczyzny zawarty w celu wspólnego pożycia, wzajemnej pomocy i współdziałania dla dobra założonej rodziny, a zwłaszcza wychowania dzieci.”[11]. Wprowadzenie innych rozwiązań, tj. ustanowienie małżeństw, które nie będą mogły dokonywać adopcji prowadziłaby do odmiennego traktowania podmiotów znajdujących się w tej samej sytuacji (tj. pozostających w związku małżeńskim), to mogłoby dać podstawy do stwierdzenia dyskryminacji. Dlatego też forsowanie rozszerzenia definicji małżeństwa, czy raczej praw im przysługujących, jest równoznaczne z adopcją dzieci przez związki osób tej samej płci.
Instytut Ordo Iuris w trakcie zlecania ankiety zwrócił również uwagę właśnie na zgodność użytych w pytaniach pojęć z terminologią oraz systemem aksjologicznym aprobowanym zarówno przez ustrojodawcę konstytucyjnego, jak i ustawodawcę zwykłego. Należy podkreślić, że polski porządek prawny nie zna konstrukcji „związków partnerskich”, wyjątkowo rozpoznając „wspólne pożycie” (konkubinat) jako stan faktyczny. Ze względu na różny stopień tej precyzji w formułowaniu zagadnień wyniki różnych ankiet pozostają zróżnicowane. Pokazuje to np. niedawne badanie wykonane dla OKO.press.[12] Zadano w nim pytania: „Czy pary homoseksualne powinny mieć w Polsce prawo do związków partnerskich, małżeństw, adopcji dzieci?”. W rzeczywistości już Kodeks karny z 1932 r. (tzw. kodeks Makarewicza) wprowadził depenalizację pożycia jednopłciowego, zatem możność pozostawania w jednopłciowym konkubinacie istnieje i nie pociąga za sobą sankcji prawnokarnych już od wielu dekad, co nie wymaga dodatkowych gwarancji ustawowych. Nie można mówić w tym kontekście o „prawie”, a jedynie o politycznym postulacie instytucjonalizacji związków jednopłciowych.
W tym kontekście przywołać należy polskie regulacje prawne, zwłaszcza art. 18 Konstytucji RP: „Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej”. Interpretacja małżeństwa jako wyłącznie związku kobiety i mężczyzny miała odzwierciedlenie również w trakcie przebiegu dyskusji podczas prac nad Konstytucją RP[13]. Zaznaczył to również Sąd Apelacyjny w Katowicach: „W art. 18 Konstytucji pojęcie małżeństwa uzupełnione jest zwrotem definicyjnym, określającym małżeństwo "jako związek kobiety i mężczyzny". (…) uwzględniając cel, jaki przyświecał ustrojodawcy, który kształtował treść art. 18 Konstytucji, jakim było wykluczenie w prawie polskim możliwości konstruowania przez ustawodawcę zwykłego małżeństwa osób tej samej płci. Cel ten uwidacznia przebieg prac nad art. 18 Konstytucji (…)”[14]. Taka interpretacja znajduje również uzasadnienie w orzecznictwie, np. w wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego: „art. 18 Konstytucji RP, który definiuje małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, a tym samym wynika z niego zasada nakazująca jako małżeństwo traktować w Polsce jedynie związek heteroseksualny”[15]. Podobnie w innym wyroku stwierdził, że „Jest wobec tego oczywiste, że małżeństwem w świetle Konstytucji i co za tym idzie – w świetle polskiego prawa, może być i jest wyłącznie związek heteroseksualny, a więc w związku małżeńskim małżonkami nie mogą być osoby tej samej płci”[16]. Również według Trybunału Konstytucyjnego „małżeństwo (jako związek kobiety i mężczyzny) uzyskało w prawie krajowym RP odrębny status konstytucyjny zdeterminowany postanowieniami art. 18 Konstytucji. Zmiana tego statusu byłaby możliwa jedynie przy zachowaniu rygorów trybu zmiany Konstytucji, określonych w art. 235 tego aktu”[17].
Obowiązujące regulacje prawne chronią tożsamość małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny. Również analiza wyników sondaży zleconych przez Instytut Ordo Iuris oraz inne instytucje potwierdza utrzymujące się od lat na wysokim poziomie poparcie społeczeństwa dla jej zachowania oraz obrony przed wszelkimi próbami naruszenia.
Podsumowanie
Wyniki sondażu IBRiS z 2019 r. po raz kolejny potwierdziły stałe tendencje w polskim społeczeństwie do wzmacniania się świadomości wśród Polaków o doniosłości i rzeczywistym przedmiocie sporów publicznych debat w kontekście wysuwanych przez progresywne środowiska feministyczno-lewicowe postulatów prawnopolitycznych sprzecznych w polską Konstytucją. Polki i Polacy jednoznacznie popierają postulaty wzmocnienia prawnej ochrony prawa do życia od poczęcia, ochrony macierzyństwa przed dyskryminacją oraz ochrony tożsamości małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny.
Autorki: Karina Walinowicz, Magdalena Olek, Marta Kowalczyk
1] SondażoIBRiS dla Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris przeprowadzony 7-8.02.2019 r. Badanie zrealizowane metodą telefonicznych, standaryzowanych wywiadów kwestionariuszowych wspomaganych komputerowo (CATI), na próbie 1100 osób.
[2] Equality and Human Rights Commission, Pregnancy and Maternity- Related Discrimination and Disadvantage. First findings: Surveys of Employers and Mothers, [link widoczny dla zalogowanych] (dostęp: 5.03.2019 r.).
[3] Tamże, s. 9.
[4] Tamże, s. 112.
[5] Australian Human Rights Commission, Supporting working parents: Pregnancy and return to work. National review – report, 2014, s. 8, [link widoczny dla zalogowanych] (dostęp: 5.03.2019 r.)
[6] Survey of Mothers in Europe 2011 results, [link widoczny dla zalogowanych] dostęp 31 maja 2017 r. Badania te przeprowadzono na grupie 11 187 matek z Francji, Hiszpanii, Niemiec, Węgier, Wielkiej Brytanii, Włoszech, Holandii, Szwecji, Słowacji, Finlandii, spośród których 52% należało do grupy wiekowej 26–40 lat, 36% do grupy wiekowej 41–55 lat. Badania przeprowadzono metodą tzw. „kuli śnieżnej” (z ang. snowball sampling).
[7] Pew Research Center, Modern Parenthood. Roles of Moms and Dads Converge as They Balance Work and Family, [link widoczny dla zalogowanych] dostęp: 31 maja 2017 r.
[8] Badanie Postawy matek małych dzieci wobec rozwoju i form opieki nad małymi dziećmi zrealizowane przez MillwardBrown SMG/KRC na zlecenie Nutricia na próbie 734 matek dzieci w wieku 4–36 miesięcy. Badanie przeprowadzono między 30 maja a 24 czerwca 2011 r.
[9] Wyniki badania zleconego przez Fundację Mamy i Taty zostały podane na stronie: [link widoczny dla zalogowanych] (dostęp 6.03.2019 r.)
[10] Tekst Stowarzyszenia Miłość Nie Wyklucza dostępny jest na stronie: [link widoczny dla zalogowanych] (dostęp z 6.03.2019 r.)
[11] Encyklopedia PWN, dostępna na/: [link widoczny dla zalogowanych] (dostęp z 6.03.2019 r.)
[12] Wyniki badania zostały udostępnione na stronie: [link widoczny dla zalogowanych] (dostęp z 6.03.2019 r.)
[13] Więcej o szczegółach przebiegu prac nad ustalaniem treści art. 18 pisał B. Zalewski: [link widoczny dla zalogowanych] (dostęp 6.03.2019 r.)
[14] Postanowienie Sądu Apelacyjnego w Katowicach - V Wydział Cywilny z dnia 13 czerwca 2017 r., sygn. akt V ACz 495/1
[15] Wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z dnia 28 lutego 2018 r., sygn. akt II OSK 1112/16
[16] Wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z 25 października 2016 r., sygn. akt II GSK 866/15
[17] Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z dnia 11 maja 2005 r., sygn. akt K 18/04, OTK-A 2005/5/49, pkt III.16.6.
....
Znakomicie! Mlodziez nawet bardziej za zyciem niz starzy. Komuchy wymieraja na szczescie. O ile z chodzeniem do Kościoła ludzie maja problem o tyle nawet ci niechodzacy jeszcze trzymaja sie przynajmniej podstawowych praw moralnych. Trzeba ciagle umacniac etyke i moralnosc bo mamy nieustanny atak na czlowieka! Zeby go zniszczyc od wewnatrz.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:39, 03 Kwi 2019 Temat postu: |
|
|
Decyzją sądu Polska nie wyda małych Rosjanek szwedzkim urzędnikom i muzułmańskiej rodzinie zastępczej
3 kwietnia 2019 3
„Miło mi poinformować, że Sąd w całości przychylił się do stanowiska prawników @OrdoIuris i mec. Babkena Khanzadyan i powierzył opiekę nad trójką córek Denisowi Lisov! Dzieci zostają w Polsce!” – poinformował na twitterze mec. Bartosz Lewandowski.
Bartosz Lewandowski
@BartoszLewand20
Miło mi poinformować, że Sąd w całości przychylił się do stanowiska prawników @OrdoIuris i mec. Babkena Khanzadyan i powierzył opiekę nad trójką córek Denisowi Lisov! Dzieci zostają w Polsce!
413
18:12 - 3 kwi 2019
Twitter Ads - informacje i Polityka prywatności
Ludzie o tym mówią: 133
Przypomnijmy – szwedzcy urzędnicy socjalni odebrali rosyjskim rodzicom trzy córki i przekazali do muzułmańskiej rodziny zastępczej. Ojciec dziewczynek uprowadził je i promem udał się do Polski. W ślad za nim udali się jednak szwedzcy urzędnicy, którzy podjęli próbę sprowadzenia ich z powrotem do Szwecji. Sprawą zajęło się Stowarzyszenie Ordo Iuris, które postanowiło pomóc Rosjanom. Dziś sąd zdecydował, że dziewczynki nie wrócą do Szwecji.
...
Wspaniale brawo! Nie podrozujcie na Zachod z dziecmi! To jest jeden wielki syf. Satanizm.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 16:34, 06 Cze 2019 Temat postu: |
|
|
związku z licznymi profanacjami podczas akcji LGBT
PODOBA CI SIĘ TO CO ROBIMY? WESPRZYJ PROJEKT MAGNA POLONIA!
5 czerwca 2019 0
W trakcie demonstracji ruchu LGBT w Gdańsku doszło do licznych naruszeń prawa w tym znieważania przedmiotu czci religijnej oraz obrazy uczuć religijnych. W związku z tymi wydarzeniami prawnicy Ordo Iuris złożyli zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Instytut reprezentuję byłą radną Gdańska Annę Kołakowską i jej męża Andrzeja Kołakowskiego – poetę i wykładowcę akademickiego.
Podczas marszu ruchu LGBT doszło do znieważenia przedmiotu czci religijnej poprzez prezentowanie grafiki w sposób obsceniczny szydzącej z Najświętszego Sakramentu oraz wulgarnego imitowania precesji eucharystycznej. W trakcie wydarzenia miało również miejsce rozpowszechnianie grafik znieważających wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej poprzez zestawienie go z logotypem ruchu LGBT. Zdaniem prawników Instytutu Ordo Iuris ocena wspomnianych czynów jest jednoznaczna – podlegają one odpowiedzialności karnej. Podczas manifestacji doszło również do naruszenia nietykalności cielesnej dwóch funkcjonariuszy Policji pełniących służbę i zabezpieczających wydarzenie. Policjanci poproszeni o podjęcie interwencji w związku z profanowaniem przez jednego z uczestników marszu wizerunku Matki Bożej zostali oblani cieczą.
W świetle orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka wolność słowa wiąże się z odpowiedzialnością, także z poszanowaniem wolności wyznania. Z uwagi na pojawiających się naśladowców, kolejne akty profanacji, czy inne przejawy dyskryminacji oraz szydzenia z katolików, podjęcie adekwatnej reakcji karnej jest niezbędne.
„Wydarzenia te pokazują problem narastającej w Polsce chrystianofobii oraz mylnego przeświadczenia o bezkarności takich czynów. Pokrzywdzeni, którzy poczuli się zgorszeni treściami godzącymi w ich uczucia religijne mają prawo żądać pociągnięcia do odpowiedzialności karnej sprawców profanacji” – skomentowała mec. Magdalena Majkowska z Centrum Interwencji Procesowej Ordo Iuris.
Instytut Ordo Iuris przygotował analizę wskazującą na niezgodność z prawem zestawienia obrazu Matki Bożej Częstochowskiej z logotypem ruchu LGBT.
...
No wlasnie. Co to nagle Kościół zostal pozbawiony praw? O kukle Judasza wielkie aj waj prokuratura ministerstwa a gdy mamy potworne przestepstwo niebywala zbrodnie to nic!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 13:20, 26 Maj 2020 Temat postu: |
|
|
Stanowisko Ordo Iuris w sprawie nieprawdziwych informacji nt. postępowania karnego z udziałem prof. Ewy Budzyńskiej
Data publikacji: 25.05.2020
Ordo Iuris
Wobec nieprawdziwych informacji, które zostały opublikowane za pośrednictwem profilu Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych na portalu społecznościowym Facebook, a także w związku z powielaniem w przestrzeni medialnej fałszywych informacji na temat postępowania karnego nadzorowanego przez prokuratora Prokuratury Rejonowej Katowice-Południe, Fundacja Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris w Warszawie pragnie wskazać, co następuje.
Postępowanie karne, wbrew twierdzeniom pojawiającym się w przestrzeni publicznej, nie zostało zainicjowane przez prof. Ewę Budzyńską ani przez Instytut Ordo Iuris. Pani Profesor ma w postępowaniu karnym status pokrzywdzonej, a dochodzenie toczy się w celu ustalenia czy nie doszło do popełnienia przestępstwa z art. 235 kodeksu karnego (tworzenie fałszywych dowodów dla podjęcia ścigania dyscyplinarnego). Jest to czyn ścigany z oskarżenia publicznego, na którego tok czy przerwanie prof. Ewa Budzyńska nie ma wpływu.
Instytut Ordo Iuris, z uwagi na fakt pozostawania sprawy w bezpośrednim związku z postępowaniem dyscyplinarnym przed Komisją Dyscyplinarną Uniwersytetu Śląskiego, w którym prawnicy Instytutu bronią pani Profesor, objął pokrzywdzoną bezpłatną pomocą prawną. Udział pełnomocnika pokrzywdzonej w czynności dochodzenia jest możliwy na podstawie art. 317 § 1 kodeksu postępowania karnego i stanowi realizację uprawnień procesowych pani Profesor. Przesłuchiwani studenci oświadczyli, że wiedzą, iż udział pełnomocnika jest możliwy, bowiem konsultowali to z prawnikiem. Udział prawników Ordo Iuris w czynności jest zasadny z uwagi na konieczność zabezpieczenia interesów prof. Ewy Budzyńskiej, w szczególności w sytuacji, w której w toku postępowania dyscyplinarnego podnoszone są zarzuty rażących uchybień w toku czynności wyjaśniających prowadzonych przez Rzecznika Dyscyplinarnego UŚ.
Nieprawidłowe i nierzetelne przeprowadzenie czynności dyscyplinarnych przed Rzecznikiem Dyscyplinarnym UŚ jest źródłem błędnych zarzutów przedstawionych przez oskarżyciela dyscyplinarnego Pani Profesor. Prawnicy Instytutu w związku ze stwierdzonymi nieprawidłowościami podejmują wszelkie stosowne kroki prawne.
Nieprawdą jest także twierdzenie, że ktokolwiek wywierał na przesłuchiwane osoby wpływ, zastraszał je czy nękał. Przesłuchanie przez doświadczonego funkcjonariusza Policji jest prowadzone z ogromnym taktem i w swobodnej atmosferze. W żadnym wypadku przesłuchiwane osoby (jak również inni funkcjonariusze Policji, którzy byli obecni przy czynności) nie dostrzegli niczego niepokojącego w sposobie prowadzenia czynności. Kłamstwem jest stwierdzenie, że którakolwiek z osób przesłuchiwanych płakała w trakcie czy po przesłuchaniu. Żaden ze świadków nie formułował również tego typu zastrzeżeń.
Osoby prowadzące profil Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych na portalu społecznościowym Facebook, nie po raz pierwszy odpowiadają za dezinformację opinii publicznej oraz powielają nieprawdziwe informacje nt. osób czy podmiotów, z których działalnością się nie zgadzają. Z uwagi na fakt, iż profil ten nie jest prowadzony przez Fundację Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, co potwierdzają załączone stanowiska Fundacji, Instytut Ordo Iuris skieruje w najbliższym czasie zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa z art. 286 § 1 KK. Administratorzy profilu gromadzą bowiem środki pieniężne na rzekomą działalność, powołując się na zadania statutowe i projekty wykonywane przez Fundację Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych.
...
Ten rak musi byc zdelegalizowany a przestepcy w koncu musza siedziec!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 23:40, 04 Lip 2020 Temat postu: |
|
|
Ordo Iuris pozywa Agnieszkę Holland Reżyserka mówiła o faszystowskich ustawach
W marcu Agnieszka Holland mówiła w Onecie o obecności w polskim życiu społeczno-politycznym ideologii faszystowskiej. Na słowa reżyserki zareagowała teraz organizacja Ordo Iuris.
KOMENTARZE (7) : najstarszenajnowszenajlepsze
VanGogh 9 godz. temu +1
Trochę skostniała i zrzędliwa baba.
udostępnij
Clint_Westwood 43 min. temu via iOS 0
Won z tą antypolską świnią
...
Tak Czaszkowski szkolil antife. Jest tez na uczelniach. Oraz te cale sqaty. Niewatpliwie jest to cos typu faszyzm choc oczywiscie nie jest to dokladnie to co robiil Mussollini to trudno znalezc cos blizszego.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 13:32, 27 Lip 2020 Temat postu: |
|
|
Raport o Konwencji Stambulskiej: Dla konwencji nie istnieje płeć biologiczna
W świetle Konwencji tożsamość płciowa całkowicie wyraża się w społecznie skonstruowanych wzorcach i rolach, za którymi nie stoi żadna obiektywna rzeczywistość biologiczna
[link widoczny dla zalogowanych]
...
Dosc typowe lewackie brednie. Szok ze taki syf przyjeli! Widzimy ze rzadzacy w ogole zadnym dobrem kraju sie nie interesuja tylko koryto.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 20:38, 28 Gru 2020 Temat postu: |
|
|
"Ordo Iuris" składa projekt ustawy ws. wypowiedzenia konwencji stambulskiej
Prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości Robert Bąkiewicz, dyrektor Centrum Prawa Międzynarodowego Instytutu Ordo Iuris Karolina Pawłowska oraz prezes zarządu Młodzieży Wszechpolskiej Ziemowit Przebitkowski podczas konferencji prasowej
Do parlamentu trafi w poniedziałek projekt ustawy w sprawie wypowiedzenia tzw. konwencji stambulskiej, pod którym złożono 150 tys. podpisów - zapowiedziała Karolina Pawłowska z Instytutu Ordo Iuris.
O inicjatywie komitetu "Tak dla rodziny, nie dla gender" Pawłowska poinformowała w poniedziałek podczas konferencji prasowej przed Sejmem. Przygotowany m.in. przez Instytut Ordo Iuris projekt ustawy zakłada wyrażenie zgody na wypowiedzenie konwencji stambulskiej i zobowiązanie rządu do opracowania międzynarodowej konwencji praw rodziny.
Według Pawłowskiej projekt ten jest kluczowy dla dalszych losów naszego społeczeństwa. - Posłowie będą mieli teraz obowiązek wypowiedzenia się na temat konwencji stambulskiej i zdecydowania, czy dokument ten pozostanie dalej w naszym systemie prawnym. Decyzja ta jest bardzo ważna i od niej zależało, w którą stronę pójdzie nasz kraj - wskazała.
"Niebezpieczna ideologiczna perspektywa"
Przedstawicielka Ordo Iuris podkreśliła, że konwencja stambulska w sposób instrumentalny - jej zdaniem - podchodzi do tematu przemocy wobec kobiet, wykorzystując niezwykle ważny temat, żeby narzucić poszczególnym państwom tę "niebezpieczną ideologiczną perspektywę". Jak dodała, konwencja jest nieskuteczna.
Pawłowska zaznaczyła przy tym, że projekt zakłada też wyjście przez polski rząd z inicjatywą alternatywnej konwencji o prawach rodziny.
- Konwencji, która w sposób wolny od ideologii będzie bronić polskich rodzin przed tendencjami, z którymi mamy dziś do czynienia, a jednocześnie będzie wprowadzać skuteczne i oparte na nauce rozwiązania antyprzemocowe - dodała Pawłowska.
Z kolei pełnomocnik komitetu inicjatywy ustawodawczej, były marszałek Sejmu Marek Jurek wyraził nadzieję, że do Wielkanocy Polska wypowie konwencję stambulską. Zapewnił, że będzie starał się, aby prace nad tym projektem przebiegały w atmosferze powagi moralnej.
- Mamy nadzieję, że otwieramy tym samym bardzo ważną debatę, która wzmocni odpowiedzialność całej naszej opinii publicznej. W niej przekażemy argumenty, które - mam nadzieję - zaważą na ostatecznej decyzji parlamentu i prezydenta - dodał Jurek.
Dokument z 2011 r.
Konwencja Rady Europy z 2011 r. o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej (tzw. konwencja stambulska) ma chronić kobiety przed wszelkimi formami przemocy oraz dyskryminacji; oparta jest na idei, że istnieje związek przemocy z nierównym traktowaniem, a walka ze stereotypami i dyskryminacją sprawiają, że przeciwdziałanie przemocy jest skuteczniejsze.
W lipcu minister sprawiedliwości i szef Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro złożył do minister rodziny wniosek o wszczęcie procedury wypowiedzenia konwencji stambulskiej. Do wypowiedzenia tego dokumentu wzywali też inni politycy Solidarnej Polski. Jeszcze w lipcu premier Mateusz Morawiecki skierował do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o zbadanie zgodności konwencji z konstytucją. Według premiera dokument ten nie pozwala państwu na zachowanie bezstronności w odniesieniu do przekonań światopoglądowych.
...
Czyli przypominam ze przemoc wywoluja ,stereotypy' np. ze sa dwie płcie! Albo ze płci sie roznia. Albo ze malzenstwo to kobieta i mezczyzna! Te ,stereotypy' trzeba zwalczac! Czyli w calej tej konwencji chodzi o zwalczanie normalnosci!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 16:24, 10 Lut 2021 Temat postu: |
|
|
Trwają postępowania wobec sygnatariuszy apeli lekarzy. Stanowisko Ordo Iuris
Data publikacji: 10.02.2021
Adobe Stock
W ostatnim czasie do Instytutu Ordo Iuris napływały informacje ze strony lekarzy, którzy podpisali m.in. „Apel naukowców i lekarzy w sprawie szczepień na koronawirusa SARS-CoV-2”. Zaznaczali oni, że są wzywani przez Naczelnego Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej do składania w tej sprawie wyjaśnień. Próba ingerencji organów samorządu lekarskiego w swobodę debaty naukowej budzi zdziwienie i sprzeciw, zwłaszcza w obliczu epidemii, na którą wciąż poszukuje się remedium. Szczegółowy sposób działania Rzecznika może także naruszać gwarancje procesowe przewidziane przez polskie prawo. Instytut przygotował stanowisko w tej sprawie.
POBIERZ STANOWISKO - LINK
Na podpisywane przez lekarzy listy otwarte („List otwarty polskich lekarzy, naukowców i pracowników służby zdrowia do polskich władz oraz mediów” oraz „Apel naukowców i lekarzy w sprawie szczepień na koronawirusa SARS-CoV-2”) zareagował Naczelny Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej Naczelnej Izby Lekarskiej, który w pierwszej kolejności zażądał od sygnatariuszy potwierdzenia bądź zaprzeczenia faktu złożenia podpisu pod apelami. W przesyłanych do tych osób pismach NROZ stwierdza m.in., że milczenie lekarza (od którego żąda się niejako samooskarżenia) zostanie uznane za przyznanie faktu. Takie działanie NROZ jawi się nie tylko jako łamanie fundamentu sprawiedliwego procesu karnego (zgodnie z zasadą, że nikt nie ma obowiązku dostarczania dowodów przeciwko sobie), ale również jako całkowite odwrócenie reguł dowodowych obowiązujących w polskiej procedurze karnej (a zatem stosowanych także w postępowaniach dyscyplinarnych w ramach odpowiedzialności zawodowej). Tego typu postępowanie uderzać może również w wolność debaty naukowej i zamiast budować zaufanie do służby zdrowia, może je podkopywać.
Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej zapewnia każdemu wolność wyrażania swoich poglądów, a także wolność zdobywania i rozpowszechniania informacji (art. 54 ust. 1 Konstytucji RP). Co istotne, wspomniane wyżej, a gwarantowane konstytucyjnie wolności, są należne każdemu. Oznacza to, że każdy – bez względu na wykonywany zawód – może wyrażać swoje poglądy, a także zdobywać i rozpowszechniać informacje. Przejawem wolności wyrażania poglądów i rozpowszechniania informacji jest prawo do składania petycji.
W kontekście wykonywania zawodu lekarza szczególnie podkreśla się zasadę samodzielności. Samodzielność wyrażać ma się przede wszystkim w sferze intelektualnej (niezależność), gdyż lekarz – wykonując zawód zaufania publicznego – ma być odpowiedzialny przed swoim pacjentem i musi podejmować decyzje związane z wykonywanym zawodem w sposób niezależny. Takie podejście jest zbieżne z regulacją Kodeksu Etyki Lekarskiej („KEL”), który w art. 4 stanowi, iż „Dla wypełnienia swoich zadań lekarz powinien zachować swobodę działań zawodowych, zgodnie ze swoim sumieniem i współczesną wiedzą medyczną”. Z kolei art. 6 zd. 1 KEL przesądza, iż „Lekarz ma swobodę wyboru w zakresie metod postępowania, które uzna za najskuteczniejsze”.
Co ważne, przedmiotowe Pisma NROZ wydają się być dotknięte wadliwościami proceduralnymi. Zgodnie z art. 112 pkt 1 ustawy z dnia 2 grudnia 2009 roku o izbach lekarskich (dalej jako „u.i.l.”), w sprawach nieuregulowanych w u.i.l. do postępowania w przedmiocie odpowiedzialności zawodowej stosuje się odpowiednio przepisy ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. - Kodeks postępowania karnego (dalej jako „k.p.k.”), z wyjątkami wskazanymi w przepisie. Tym samym w pełni zastosowanie znajdzie choćby art. 74 § 1 k.p.k. Przepis artykułu 74 § 1 k.p.k. wskazuje jednoznacznie, że oskarżony nie ma obowiązku dowodzenia swej niewinności. Oznacza to, że niedopuszczalne jest żądanie przedstawienia przez oskarżonego określonych informacji z jednoczesnym uznaniem za okoliczność obciążającą milczenia oskarżonego.
Dlatego występowanie przez NROZ względem lekarzy, którzy podpisali „List otwarty polskich lekarzy, naukowców i pracowników służby zdrowia do polskich władz oraz mediów” czy też „Apel naukowców i lekarzy w sprawie szczepień na koronawirusa SARS-CoV-2” jawi się jako bezzasadne i niedopuszczalne, poprzez ograniczenie (lub wręcz wyłączenie) konstytucyjnych i zawodowych praw i wolności, a dodatkowo naruszać może gwarancje procesowe ustanowione w u.i.l. oraz k.p.k.
„W obliczu epidemii choroby, na którą wciąż nie potwierdzono skutecznego lekarstwa, obowiązywać powinna zasada «wszystkie ręce na pokład». Naturalnym jest stałe poszukiwanie różnych form terapii i zapobiegania zachorowaniom, a także bieżąca ocena form obecnie prowadzonych. Kuriozalna wydaje się w tym kontekście próba ograniczania debaty naukowej, wychodząca ze strony organów samorządu lekarskiego. Działania cenzorskie, zamiast debaty merytorycznej, mogą podkopywać zaufanie do służby zdrowia jako takiej, do czego szczególnie w obecnej sytuacji nie powinniśmy dopuszczać” – komentuje dr Filip M. Furman, Dyrektor Centrum Nauk Społecznych i Bioetyki Instytutu Ordo Iuris.
...
Widzicie ich! Siebie pozwalniali z odpowiedzialnosci a tych za byle co karzą!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 23:33, 24 Lut 2021 Temat postu: |
|
|
Ordo Iuris będzie walczyć o "dobre imię Polski". Posypią się pozwyInstytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris
Ordo Iuris inauguruje program ochrony dobrego imienia Polski
Wobec oskarżeń formułowanych przez politycznych aktywistów LGBT, zarzucających Polsce naruszanie międzynarodowych zobowiązań Instytut przygotował raport na temat sytuacji społecznej i prawnej osób o skłonnościach homoseksualnych lub zaburzonej tożsamości płciowej - poinformował w środę Instytut Ordo Iuris. Zapowiedział też pozwy wobec autorów takich zniesławień.
Przewodniczący komisji ds. pedofilii związany z Ordo Iuris? Kmieciak wyjaśnia w Polsat News
Przewodniczący komisji ds. pedofilii związany z Ordo Iuris? Kmieciak wyjaśnia w Polsat News
Raport na temat sytuacji społecznej i prawnej osób o skłonnościach homoseksualnych lub zaburzonej tożsamości płciowej został zaprezentowany podczas środowej konferencji prasowej. "Ukazanie realnego położenia takich osób staje się konieczne wobec rozpowszechniania nieprawdziwych informacji przez grupy lobbingowe samozwańczo określające się mianem ich przedstawicieli. Instytut inauguruje, tym samym, program ochrony dobrego imienia Polski" - poinformowało Ordo Iuris.
Instytut zaznaczył, że raport analizuje opracowany i kolportowany przez Międzynarodowe Stowarzyszenie Lesbijek i Gejów (ILGA) ranking, z którego miałoby wynikać, iż Polska zajmuje w Europie odległe miejsce pod względem "poziomu poszanowania praw człowieka" osób o skłonnościach homoseksualnych lub zaburzonej tożsamości płciowej.
"Bardzo poważny problem"
Jak zauważył obecny na środowej konferencji europoseł Patryk Jaki, problem przedstawiania Polski w krzywym zwierciadle jest bardzo poważny. - Bardzo wiele osób z zachodniej opinii publicznej, dużych grup, nawet bardzo poważnych polityków jest przekonanych, że w Polsce są miejsca, do których nie mogą wchodzić osoby LGBT - ocenił Patryk Jaki.
Dodał, że w jego opinii dzieje się tak dlatego, że polscy politycy regularnie takie informacje przekazują. - To tworzy nieprawdziwy obraz naszego państwa - stwierdził Patryk Jaki.
Z kolei mec. Bartosz Lewandowski, dyrektor Centrum Interwencji Procesowej w Ordo Iuris zapowiedział, że w związku z tym będą pozwy wobec osób naruszających swoimi wypowiedziami wizerunek Rzeczypospolitej Polskiej m.in. wobec europoseł Sylwii Spurek, poseł Małgorzaty Prokop-Paczkowskiej czy dziennika "Daily Mail".
Sylwia Spurek na celowniku
Jako podstawę prawną wskazał nowelizację ustawy o IPN sprzed kilku lat. - Umożliwiła ona organizacjom społecznym, w tym Instytutowi Ordo Iuris wytoczenie powództw o ochronę dóbr osobistych i zadośćuczynienie w imieniu Polski i Polaków w przypadku naruszenia dóbr osobistych Polski i Polaków - powiedział Lewandowski.
Jak podkreślił, być może te pozwy będą pierwszymi, które na podstawie znowelizowanej ustawy o IPN trafią do sądów powszechnych.
Jak podał Instytut Ordo Iuris, Sylwia Spurek podczas jednej z debat w Parlamencie europejskim stwierdziła, że "w Polsce nie ma praworządności i praw człowieka", a na Twitterze napisała, że jej zdaniem, połowa głosujących w wyborach prezydenckich zagłosowała za Polską "ksenofobiczną, homofobiczną, przeciwną prawom kobiet", a także, że w Polsce miałyby istnieć "strefy wolne od LGBT".
"Odpowiedź na politykę dezinformacji"
"Poseł Prokop-Paczkowska zarzuciła z kolei Polakom udział w holokauście. Natomiast w brytyjskim czasopiśmie »Daily Mail« pojawiło się stwierdzenie o »polskim obozie śmierci«. Podobnie francuski portal »France Culture« napisał o domniemanej »odpowiedzialności Polski za zbrodnie Trzeciej Rzeszy«. Instytut pozwie również Niemca Hansa G., który krzyczał do swoich polskich pracowników m.in., że »zabiłby wszystkich Polaków« i że »jest hitlerowcem«" - podał Instytut.
- Nasz program jest odpowiedzią na politykę dezinformacji rozumianej jako proces manipulacji procesami poznawczymi odbiorców. Jest on złożony, bo prowadzi się go często z wykorzystaniem prawdziwych twierdzeń wzbogaconych fałszywymi informacjami. W ten sposób tworzone są błędne narracje, które są pierwszym stopniem sukcesu dezinformacji. Odbierają one wolność ocenną nam, jako konsumentom informacji - zaznaczył adw. Jerzy Kwaśniewski, prezes Ordo Iuris.
Natomiast adw. Rafał Dorosiński, dyrektor Centrum Analiz Prawnych w Ordo Iuris wskazał na badania Agencji Praw Podstawowych z 2019 roku przeprowadzone na próbie 100 tys. osób homoseksualnych. - Zadają ewidentny kłam twierdzeniom jakoby Polska w sposób szczególny dyskryminowała tę grupę społeczną - zaznaczył Dorosiński.
...
Oni sa uprzywilejowani. Dziennikarze oficjalnych mediow wrecz sie boja cokolwiek powiedziec. ,Poruszanie tematyki lgbt' w ich wydaniu to kopiowanie ich propagandy slowo w slowo.
Stad ,strefy'.
To jest niebywaly skandal. Szok ze w XXI wieku mozna o 180 stopni odwracac kota ogonem.
Tu by trzeba pozwac cala pseudopozycie patomedia patouczelnie. Mamy wrogow Polski usadzonych gdzie sie da i dzialajacych na rzecz zniszczenia Polski.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 16:30, 12 Mar 2021 Temat postu: |
|
|
Ordo Iuris rozważa roszczenia finansowe wobec Norwegii!
...która blokuje środki dla samorządów z
...
Brawo! To jest pieniadz traktatowy nie uznaniowy.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 17:25, 06 Sie 2021 Temat postu: |
|
|
FILM O ORDO IURIS OPUBLIKOWANY. KINO ODMÓWIŁO EMISJI
6 sierpnia, 2021
godz. 12:36
kategoria: Aktualności
film Ordo Iuris
Film o Instytucie Ordo Iuris w reżyserii Łukasza Karpiela ukazał się w sieci. Jako pierwsi od 30 lipca 2021 r. mogą go obejrzeć darczyńcy, którzy datkiem wsparli jego powstanie. Największe emocje budzi jednak jego premiera publiczna, którą pierwotnie planowano na 26 sierpnia. Okazało się bowiem, że z emisji filmu wycofało się krakowskie kino Agrafka.
Film „Ordo Iuris. Kto za nimi stoi?” powstał w formule dynamicznego dokumentu ukazującego kulisy działalności Instytutu Ordo Iuris z Warszawy. Znany m.in. z występów w ramach Klubów „Polonia Christiana” oraz z prowadzenia programu „Prawy Prosty” na kanale PCh24TV Łukasz Karpiel stworzył film, który ma rozwiać wątpliwości i dać odpowiedź zaciekłym krytykom działalności prawniczego think-tanku, rekrutującym się głównie z szeregów radykalnej lewicy oraz środowisk feministycznych.
Obraz trafił już do darczyńców zaangażowanych w jego powstanie. Tą drogą można go oglądać online. Aby dołączyć do tego grona, wystarczy odwiedzić stronę pch24.tv/ordo-iuris-film.
Tymczasem, jak poinformował portal PCh24.pl, stacjonarna premiera filmu w Krakowie, dedykowana dla pozostałych odbiorców, nie odbędzie się w kinie „Agrafka”. Dyrekcja kina, po zawarciu wcześniejszych ustaleń i przyjęciu rezerwacji, wycofała się z umowy na organizację pokazu filmowego. Powód? Właściciel kina nagle poinformował organizatorów, że nie zgadza się z tym, co robi Instytut Ordo Iuris i nie chce mieć nic wspólnego z tą organizacją.
Sprawę skomentował red. Łukasz Karpiel: – Film mówi wprost to skąd Ordo Iuris bierze środki na swoją działalność. Nie pozostawiamy tu cienia wątpliwości. Dziwi mnie reakcja właściciela kina, bo przecież co jak co, ale sfera dotycząca finasowania Instytutu niezmiennie pozostaje w centrum zainteresowań jego przeciwników. A może właśnie dziwić się nie powinniśmy? Taka reakcja na fakty potwierdza tylko to, że strona lewicowa chce jedynie uderzać w Instytut, który skutecznie hamuje ich plany. A, że oponenci Ordo Iuris czynią to z pomocą zmyślonych teorii, choćby z Kremlem w tle, to nie chcą konfrontacji z rzeczywistością. Lansowane przezeń bzdury nie mają tu najmniejszych szans. Zatem jedyne co im pozostaje, to przemilczać fakty – powiedział twórca produkcji „Ordo Iuris. Kto za nimi stoi?”.
Reżyser postawił też kilka pytań, na które zapewne nie będzie chciał odpowiedzieć którykolwiek oponent Ordo Iuris: – Pomoc rodzinom poszkodowanym przez urzędników, wsparcie dla osób zmagających się z niesłusznymi oskarżeniami przed wymiarem sprawiedliwości, a może walka o praworządność? Która z tych aktywności nie przypadła do gustu właścicielowi kina, który uznał, że nie zgadza się z działalnością Ordo Iuris i nie zezwoli na pokaz filmu o Instytucie?
Niebawem poinformujemy Państwa o nowym miejscu i terminie kinowej premiery filmu.
!!!!
No taa jagiellonskie miasto Krakow uniwersyteckie umysly otwarte...
Taa kiedy to bylo przed wojna.
Teraz umysly zamkniete tylki otwarte na lgbt.
Podejrzewam ze sprawa prosta telefon w nocy od lgbt swaut antifa i JAK SPROBOJIECIE TO ZROBIC TO SPLONIECIE!
Ten argument ,tolerancyjnej lewicy' spod znaku wyborczej tvnu czy onetu jest stosowany wszedzie przez lewactwo w ,dysputach'.
Ponadto duze miasta maja duzo komunistycznego betonu.
Wazny dokument bo trudno zeby nie bylo publicystyki na temat takiego fenomenu Jak Ordo Iuris. W ogole o ile mi wiadomo my jako Polska juz jestesmy fenomenem na tle Zachodu. Wysyp organizacji. Ile tego jest! Ilu liderow.
Chocby Konfederacja tu Korwin tam Bosak tu Dziambor tam Winnicki to znowu Braun a tu Berkowicz czy Wilk. I inni.
A to nie koniec. Bo wlasnie Ordo Iuris szczegolnie zapieklo! To nie tak mialo byc! To oni mieli nas zniszczyc procesami zastraszysc a tymczasem sami sie boja pisnac bo proces! Stad wycie ich slychac nawet na Marsie! Sekta ruscy agenci talibowie. Ale i samo Stworzyszenie ks. Piotra Skargi to kolejne! A Kaja Godek! I jej ludzie! A akcja ochrony dzieci przed pedo i aborcja to kolejne! A Bąkiewicz i Marsz Niepodleglosci?! Ponadto Roty Niepodleglosci! A jesze i to nie koniec bo kosciolow bronili tez Żolnierze Chrystusa czy Wojownicy Maryi! Tez lewactwo bredzilo o ,stalowych rozancach do zabijania'. :0)))
Lewactwo nie wie gdzie sie obrocic! Faszysci czajo sie wszendzie!
Nie bede wymienial pomniejszych grup bo bym wystawil na atak. Setki roznych liderow! Nie wiadomo w kogo walic. Bo jeszcze lewactwo ma PiS i Rydzyka z dawnych czasow ktorych nie odroznia od nas. To ,tez faszysci'. Dostali oczopląsu :0)))
A w USA? Jeden Trump sprawa latwa. Kreacja jednego celu skanalizowanie nienawisci eksterminacja i po ptokach. Robia w USA co chca. I my mamy sie uczyc od USA ,demokracji'?! Absurd. Oczywiscie nie jestem idiota zeby twierdzic ze w USA niczego nie mozna sie uczyc. Wrecz odwrotnie. Zimbabwe ile nas potrafi nauczyc w kwestiach spolecznych. Ale przedstawianie USA jako jakiejs ,dojrzalej demokracji' a nas jako niedojrzalych to absurd. USA to zgnila demokracja. Uczy nas co robic zeby nie zgnić.
...
Narodzilo sie juz spore srodowisko organizacji spolecznych ktore jest niezbedne do funkcjonowania spoleczenstwa. O opcji ze to miejsce mialby zapelnic Soros swomi zombicznymi ngosami NAWET NIE BEDE WSPOMINAL! Trzeba dalej tworzyc i rozwijac wszelkie organizacje bo oczywiscie nie tylko Sejm jest miejscem dzialan! Obecnie zreszta to tylko teatrzyk. Ale Sejm nie wyczysci wam okolicy z ukladow i patologii! Wy musicie zadzialac. Zwlaszcza mlodzi! To wasz czas.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 16:24, 31 Paź 2021 Temat postu: |
|
|
Jak zapewnić efektywne sądownictwo w Polsce – raport Ordo Iuris
Data publikacji: 26.10.2021
· W Polsce nie milknie debata na temat koniecznych zmian w sądownictwie.
· Wymiar sprawiedliwości cieszy się stosunkowo niewielkim zaufaniem Polaków.
· Eksperci Instytutu Ordo Iuris i Ośrodka Analiz Cegielskiego przygotowali raport dotyczący tej kwestii pt. „W kierunku efektywnego sądownictwa w Polsce. Propozycje i kierunki zmian”.
· Odnosi się on m.in. do finansowania wymiaru sprawiedliwości, zarządzania referatem sędziowskim czy wykorzystania alternatywnych metod rozwiązywania sporów dla zmniejszenia obłożenia sądów powszechnych sprawami wnoszonymi przez obywateli.
· Raport został zaprezentowany na konferencji prasowej.
POBIERZ RAPORT - LINK
[link widoczny dla zalogowanych]
Propozycje ekspertów dotyczą kwestii takich jak dokonanie nowego podziału pomiędzy sędziego a personel administracyjny. Autorzy raportów postulują również upowszechnienie alternatywnych metod rozwiązywania sporów (ADR), czyli mediacji, arbitrażu czy sądu polubownego. Ich popularność wpływa bowiem pozytywnie na sytuację wymiaru sądownictwa państwowego. Zdaniem ekspertów, w kształtowanie inicjatyw z tego zakresu mogą w większym stopniu zaangażować się organizacje pozarządowe.
Autorzy publikacji proponują pewne rozwiązania popularyzujące ADR. Należy do nich tworzenie przez instytucje państwowe i badawcze materiałów promujących alternatywne metody rozwiązywania sporów. Eksperci postulują również położenie większego nacisku na szkolenie prawników i studentów prawa w tym zakresie.
Pozwoliłoby to na odciążenie polskiego wymiaru sprawiedliwości. Tym bardziej, że, jak pokazują badania, cieszy się ona niewielkim zaufaniem opinii publicznej (35 proc. w Polsce, względem 51 proc. w całej Unii Europejskiej). Wpływają na to mało efektywny tryb pracy, niedostateczna sprawność sądów (w tym ich zaplecza administracyjnego) oraz przewlekłość postępowań. Tym gorzej sytuacja zaczęła wyglądać w dobie pandemii COVID-19, kiedy to instytucje publiczne zostały w znacznej mierze sparaliżowane wprowadzonymi ograniczeniami sanitarnymi.
Raport został zaprezentowany w siedzibie uczelni Collegium Intermarium. W debacie na ten temat wzięli udział autorzy publikacji oraz inni eksperci. W wydarzeniu uczestniczyli adw. Jerzy Kwaśniewski, prezes Ordo Iuris, r. pr. dr Tymoteusz Zych, wiceprezes Ordo Iuris, dr hab. Krzysztof Koźmiński, analityk Ośrodka Analiz Cegielskiego, a także Paulina Krzyżanowska-Ruszczak – specjalistka w Zespole Prawa Konstytucyjnego, Międzynarodowego i Europejskiego w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. Głos zabrał również były marszałek Sejmu dr Józef Zych – kierownik Katedry Prawa Cywilnego Collegium Intermarium.
...
Oczywiscie tylko ze rzecz sprowadza sie do zwyciestwa nowej sily politycznej. Bo z tym syfem nie ma mowy o czymkolwiek! A na dodatek jeszcze trzeba Polexitu bo nie musze mowic ze taki projekt to natychmiastowe wrzaski Brukseli o odbieraniu srodkow. Nie sposb szarpac sie z patosedziolami Bruksela lewactwem na raz. Polexit bylby mocnym uderzeniem jak 11 listopada 1918 i wtedy szybko pakiet prawny budujacy Niepodleglosc. Ale trzeba go miec najpierw. Takie specjalistyczne raporty sa potrzebne zeby byly na czas przelomowy aby potem na gwalt nie partolic...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|