Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:10, 13 Lut 2012 Temat postu: Dramat w Mali . |
|
|
Mali: wojsko potwierdza egzekucje żołnierzy i cywilów
Armia Mali potwierdziła, że doszło do zbiorowych egzekucji żołnierzy i cywilów podczas ofensywy tuareskich rebeliantów przeprowadzonej 24 stycznia na miasto Aguelhok na północnym wschodzie republiki.
- Tego dnia przeprowadzano egzekucje zbiorowe, podrzynając gardła lub po prostu oddając strzał w głowę - powiedział szef wydziału informacji wojska Republiki Mali płk Idrissa Traore. Według niego to, że wśród ofiar egzekucji byli cywile, wskazuje na ludzi z Al-Kaidy w Islamskim Maghrebie (AQMI).
Francuski minister ds. współpracy Henri de Raincourt potępił w poniedziałek rano zbiorowe egzekucje podczas ofensywy z końca stycznia na Aguelhok, w których 82 żołnierzy zostało zamordowanych. De Raincourt nie sprecyzował, czyim dziełem były egzekucje, podkreślił jedynie, że "niektórzy twierdzą, że zastosowana metoda jest podobna do stosowanej przez Al-Kaidę".
Dokładnej liczby ofiar płk Traore nie podał, mówił tylko o co najmniej 60 ofiarach egzekucji z 24 stycznia.
Urzędnik, z którym skontaktowała się agencja AFP i który zajmował się pochówkiem ofiar, powiedział, że naliczył 97 zabitych żołnierzy i że widział całkowicie zniszczony obóz wojskowy ze spalonymi pojazdami.
Według Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża (MKCK), Aguelhok w górach Adrar des Ifoghas, zamieszkane głównie przez Turaegów, było sceną ostrych walk, które zmusiły około 4 tys. ludzi do ucieczki do pobliskich miast, gdzie żyją w prowizorycznych warunkach.
Rząd francuski otrzymał w zeszłym tygodniu informację, że 24 stycznia - według Bamako - tuarescy rebelianci i członkowie AQMI zaatakowali Aguelhok. Był to pierwszy raz, kiedy oficjalnie powiązano AQMI z Narodowym Ruchem Wyzwolenia Azawad (MNLA), ruchem polityczno-militarnym powstałym w końcu 2011 roku z połączenia ugrupowań tuareskich rebeliantów.
Paryż ze swej strony zaznaczał w końcu stycznia, że w walkach na północy Mali nic nie wskazuje na połączenie AQMI z rebelią Tuaregów.
W Mali na północy kraju od 17 stycznia dochodzi do ataków zbuntowanych Tuaregów na liczne miejscowości. Prowadzą je MNLA i inni rebelianci, m.in. silnie uzbrojeni ludzie z byłych wojsk libijskiego dyktatora płk. Muammara Kadafiego.
Starcia zmusiły kilkadziesiąt tysięcy ludzi z tych rejonów do ucieczki; uchodźców z tej strefy konfliktu jest w Mali według Czerwonego Krzyża co najmniej 30 tysięcy, a kilkadziesiąt tysięcy uciekło do krajów ościennych.
>>>>
No koszmar . Zadamy zaprowadzenia sprawiedliwosci i ukarania winnych ... KONIEC TAKICH METOD !!! Takze w Afryce !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:39, 21 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Mali: żołnierze otoczyli pałac prezydencki
W centrum stolicy Mali, Bamako, słychać ostrą strzelaninę - podały dziś po południu agencje Reuters i AFP. Wcześniej malijscy żołnierze otoczyli pałac prezydencki. Żołnierze byli niezadowoleni z rozmów z ministrem obrony.
Korespondent Reutera słyszał 10-minutowy ostry ogień z broni automatycznej, dochodzący z pobliża siedziby państwowego radia. Wcześniej, po strzałach słyszanych z podmiejskich koszar, pałac prezydencki otoczyły pojazdy opancerzone.
Według źródła wojskowego minister obrony "udał się do koszar, by rozmawiać z wojskiem, ale rozmowy nie powiodły się; ludzie narzekali na to, jak rząd radzi sobie z kryzysem na północy".
Na północy Mali w ostatnich tygodniach doszło do nasilenia działań tuareskich rebeliantów. W trwającej od dwóch miesięcy rebelii uczestniczą: Narodowy Ruch Wyzwolenia Azawad (MNLA), ruch polityczno-militarny powstały w końcu 2011 roku z połączenia różnych ugrupowań tuareskich, oraz silnie uzbrojeni tuarescy żołnierze byłych wojsk libijskiego dyktatora płk. Muammara Kadafiego. Większe rebelie Tuaregów wybuchały w Mali w latach 1962-64, 1990-95 i 2007-2009. Do wybuchu obecnej rebelii doszło po powrocie kilku tysięcy doświadczonych i dobrze uzbrojonych Tuaregów z wojsk Kadafiego.
>>>>
No tak odpryski Libii . Bezrobotni najemnicy . Trzeba wiecej wolnosci w kraju i jasminow ... Emigracja nie rozwiazuje zdanego problemu ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 14:56, 22 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Mali: buntownicy ogłaszają rozwiązanie instytucji państwowych
Zbuntowani malijscy żołnierze przejęli rano kontrolę nad państwową telewizją i ogłosili rozwiązanie instytucji państwowych oraz zawieszenie konstytucji. Oświadczyli, że w ten sposób kładą kres rządom "niekompetentnego reżimu" w Mali.
W imieniu Narodowego Komitetu na rzecz Przywrócenia Demokracji i Państwa zakończenie rządów prezydenta Amadou Toumaniego Toure ogłosił rzecznik rebeliantów Amadou Konare. W nocy żołnierze atakowali pałac prezydencki w stolicy położonego w Afryce Zachodniej Mali - Bamako - protestując przeciwko niedostatecznym działaniom rządu w obliczu rebelii nomadów na północy. Po wielu godzinach walk z prezydencką strażą buntownicy poinformowali agencję AFP o przejęciu kontroli nad pałacem prezydenckim. Aresztowanych zostało także wiele osobistości reżimu prezydenta Toure, w tym ministrowie spraw zagranicznych oraz ds. administracji terytorialnej, Soumeylou Boubeye Maiga i gen. Kafougouna Kone.
Dowódca buntowników, kapitan Amadou Sanogo, poinformował także na antenie o wprowadzeniu od czwartku godziny policyjnej. Ma ona wejść w życie ze skutkiem natychmiastowym i obowiązywać do odwołania.
Wcześniej wokół pałacu prezydenckiego słychać było strzały, także z broni ciężkiej. Zbuntowani żołnierze, którzy uskarżają się na brak środków do walki z separatystyczną rebelią na Saharze, zablokowali drogi dojazdowe do gmachu państwowej telewizji. Nadawanie programów zostało przerwane.
- Wiemy, że próbują dokonać zamachu stanu - cytował Reuters przedstawiciela ministerstwa obrony Mali, który zastrzegł sobie anonimowość. Według tego źródła prezydent Toure, który od dawna zapowiada, że odda władzę po wyborach, zaplanowanych na kwiecień, znajduje się w "bezpiecznym miejscu".
W związku z sytuacją w Mali sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun wydał oświadczenie, w którym wezwał do spokoju i demokratycznego rozstrzygnięcia sporów.
Według źródła wojskowego minister obrony Mali "udał się do koszar, by rozmawiać z wojskiem, ale rozmowy nie powiodły się; ludzie narzekali na to, jak rząd radzi sobie z kryzysem na północy".
Żołnierze od tygodni apelowali do rządu o lepsze uzbrojenie do walki z rebeliantami.
Na północy Mali w ostatnich tygodniach doszło do nasilenia działań tuareskich rebeliantów. W trwającej od dwóch miesięcy rebelii uczestniczą: Narodowy Ruch Wyzwolenia Azawad (MNLA), ruch polityczno-militarny powstały w końcu 2011 roku z połączenia różnych ugrupowań tuareskich oraz silnie uzbrojeni tuarescy żołnierze byłych wojsk libijskiego dyktatora płk. Muammara Kadafiego.
Większe rebelie Tuaregów wybuchały w Mali w latach 1962-64, 1990-95 i 2007-2009. Do wybuchu obecnej rebelii doszło po powrocie kilku tysięcy doświadczonych i dobrze uzbrojonych Tuaregów z wojsk Kadafiego.
>>>>
Tuaregowie musza miec wlasne panstwo . Przeciez to zupelnie inna kultura . Nie ma sensu klecic panstwa zlozone z troche z Murzynow troche z Turaegow . Bo bedzie cigla wojna ,,, I to bestilaska ... Niech sie rzadza sami . Po co Mali ta pustynia bez wody ? O to sie chca mordowac ??? Obled ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 17:49, 23 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Mali: jedna osoba zginęła, około 40 rannych podczas buntu żołnierzy
Co najmniej jeden żołnierz zginął, a około 40 osób, w tym cywile, zostało rannych w Mali podczas buntu żołnierzy, którzy dzisiaj ogłosili, że kładą kres rządom prezydenta Amadou Toumaniego Toure.
Podczas walk rebeliantów ze strażą prezydencką w pobliżu pałacu prezydenta w środę jedna osoba zginęła i jedna została ranna - poinformowało w czwartek źródło wojskowe. Z kolei malijski Czerwony Krzyż twierdzi, że w wczoraj i dziś "40 osób zostało rannych, w większości od zabłąkanych kul". Przebywają oni w szpitalach w stolicy kraju Bamako i w Kati, mieście garnizonowym, skąd pochodzi większość zbuntowanych żołnierzy.
- Wśród 40 rannych jest trzech-czterech cywilów. Reszta to wojskowi - podał Czerwony Krzyż.
Dziś po południu słychać było jeszcze w Bamako sporadyczne strzały.
Zbuntowani żołnierze przejęli kontrolę nad państwową telewizją i ogłosili rozwiązanie instytucji państwowych oraz zawieszenie konstytucji. Oświadczyli, że kładą kres rządom "niekompetentnego reżimu". Granice kraju zostały zamknięte, wprowadzono godzinę policyjną.
Buntownicy protestują przeciwko niedostatecznym działaniom rządu w obliczu rebelii nomadów na północy. Na północy Mali w ostatnich tygodniach doszło do nasilenia działań tuareskich rebeliantów. W trwającej od dwóch miesięcy rebelii uczestniczy Narodowy Ruch Wyzwolenia Azawad (MNLA), ruch polityczno-militarny powstały w końcu 2011 roku z połączenia różnych ugrupowań tuareskich, a także silnie uzbrojeni i doświadczeni tuarescy żołnierze byłych wojsk libijskiego dyktatora Muammara Kadafiego.
>>>>
Niestety sa ofiary ...
Rebelianci w Mali fot. PAP/EPA
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:10, 28 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Mali: demonstracja poparcia dla junty i nowej konstytucji
Kilka tysięcy ludzi demonstrowało dziś w Bamako - stolicy Mali - poparcie dla wojskowego zamachu stanu i dla nowej konstytucji, pospiesznie napisanej przez puczystów.
Nowa konstytucja, odczytana w państwowej telewizji wczoraj wieczorem, obowiązuje od dziś. Zawiera wiele gwarancji przewidzianych także w poprzedniej ustawie zasadniczej, takich jak wolność słowa, prawo do zgromadzeń i strajków. Jednocześnie zapewnia immunitet przywódcom puczu. Powołuje też kontrolowaną przez wojsko radę oraz de facto powierza przywódcy puczu kapitanowi Amadou Sanogo sprawowanie funkcji głowy państwa. Zadaniem rady, która ma być władzą tymczasową, jest przygotowanie wyborów. W zeszłym tygodniu malijscy żołnierze pod wodzą mającego za sobą szkolenie w USA kapitana Amadou Sanogo otoczyli pałac prezydencki i ogłosili przejęcie władzy. Przywódcy puczu zapowiedzieli przeprowadzenie wyborów i zapewnili, że nie zamierzają w nich startować. Nie wiadomo na razie, kiedy wybory miałyby się odbyć. Zanim doszło do zamachu stanu, były przewidziane na 29 kwietnia i nie zamierzał w nich startować dotychczasowy prezydent Amadou Toumani Toure. Od czasu zamachu stanu jego los nie jest znany.
Unia Afrykańska zawiesiła Mali w prawach członka, a Unia Europejska, USA, Bank Światowy i Afrykański Bank Rozwoju wstrzymały pomoc dla tego kraju. Rada Bezpieczeństwa ONZ potępiła zamach i wezwała buntowników, by zaprzestali wszelkich aktów przemocy i wrócili do koszar.
Zbuntowani żołnierze protestowali przeciwko niedostatecznym działaniom rządu w obliczu rebelii nomadów na północy. Uskarżali się, że nie otrzymywali od państwa dość broni i amunicji, by skutecznie walczyć z rebelią Tuaregów.
Na północy Mali w ostatnich tygodniach doszło do nasilenia działań tuareskich rebeliantów. W trwającej od dwóch miesięcy rebelii uczestniczy Narodowy Ruch Wyzwolenia Azawad (MNLA), ruch polityczno-militarny powstały w końcu 2011 roku z połączenia różnych ugrupowań tuareskich, a także silnie uzbrojeni i doświadczeni tuarescy żołnierze byłych wojsk libijskiego dyktatora Muammara Kadafiego.
Większe rebelie Tuaregów wybuchały w Mali w latach 1962-64, 1990-95 i 2007-2009. Do wybuchu obecnej rebelii doszło po powrocie kilku tysięcy doświadczonych i dobrze uzbrojonych Tuaregów z wojsk Kadafiego. Prezydent Toure po raz pierwszy doszedł do władzy w Mali w wyniku zamachu stanu w 1991 roku; później stał się znany jako "żołnierz demokracji", ponieważ przekazał władzę cywilom i wycofał się z życia politycznego. Powrócił po latach, wygrywając w 2002 roku wybory prezydenckie. W 2007 roku zapewnił sobie reelekcję.
>>>>
Zawsze kazda wladza jakichs tam zwolennikow ma ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 17:38, 30 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Mali: obalony prezydent mówi, że jest cały i zdrowy
Obalony przez wojsko prezydent Mali Amadou Toumani Toure, którego los był nieznany od zeszłotygodniowego zamachu stanu, zapewnił dziś, że pozostaje w swoim kraju, jest wolny, cały i zdrowy.
Toure powiedział o tym francuskiemu radiu RFI. - Myślę, że najważniejsze jest dziś znalezienie drogi wyjścia z kryzysu - dodał. Nie ujawniono, gdzie konkretnie znajduje się obalony prezydent. Toure po raz pierwszy doszedł do władzy w Mali w wyniku zamachu stanu w 1991 roku; później stał się znany jako "żołnierz demokracji", ponieważ przekazał władzę cywilom i wycofał się z życia politycznego. Powrócił po latach, wygrywając w 2002 roku wybory prezydenckie. W 2007 roku zapewnił sobie reelekcję.
>>>>
No to dobrze ze zyje ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 14:35, 01 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Wojskowa junta obiecuje przekazanie władzy na Mali cywilom.
Junta wojskowa, która dokonała w ub. tygodniu w Mali zamachu stanu obiecała w sobotę szybkie opracowanie propozycji mających na celu przekazanie władzy z powrotem w ręce cywilów. Rebelianci z plemienia Tuaregów nasilili ofensywę na wojska rządowe.
"Nie chcemy konfiskować władzy" - powiedział na konferencji prasowej jeden z czołowych członków junty, płk. Moussa Sinko Coulibay po spotkaniu w Wagadugu z prezydentem Burkina Faso Blaise Compaore. "Zgadzamy się co do tego, że powinien nastąpić powrót do normalnego konstytucyjnego porządku" - dodał Coulibay.
Compaore jest głównym mediatorem między juntą i rebeliantami z plemienia Tuaregów.
W sobotę wojska malijskie wycofały się z baz w rejonie strategicznego miasta Gao na północy kraju, po zaciekłym ataku dobrze uzbrojonych rebeliantów. Według przywódcy junty, kpt. Amadou Sanago, postanowiono nie kontynuować walk "ze względu na sytuację miejscowej ludności".
Z rejonu walk nadchodzą sprzeczne informacje. Według kpt. Sanago, rebelianci zostali odparci, ale miejscowe źródła twierdzą, że opanowali oni już jedną lub dwie bazy wojsk rządowych koło Gao. Reuter informuje, że w samym mieście Gao nie doszło do walk.
Junta stanęła w obliczu sankcji dyplomatycznych ze strony sąsiednich państw i wzmożonej aktywności rebeliantów, którzy usiłują wykorzystać chaos, jaki nastąpił w kraju po zamachu stanu.
>>>>
Czekamy na realiazacje zapowiedzi ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:00, 02 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Francja i Belgia radzą obywatelom, by opuścili Mali
Francja i Belgia zaleciły w poniedziałek swoim obywatelom, by opuścili Mali, gdzie pod koniec marca doszło do wojskowego zamachu stanu. Nowe władze Mali nie kontrolują północy kraju, gdzie sytuację po puczu wykorzystują rebelianci z plemienia Tuaregów.
Na swojej stronie internetowej francuskie MSZ radzi obywatelom, których obecność w Mali nie jest niezbędna, by tymczasowo opuścili kraj w związku z "niestabilną sytuacją". Podobny apel pojawił się na stronie belgijskiego resortu dyplomacji. "W związku z zagrożeniem terrorystycznym w regionie żadne miejsce nie może być uznawane za bezpieczne. Nie można też całkowicie wykluczyć możliwości porwania i zamachu" - podkreśla MSZ. Kapitan Amadou Sanogo, szef junty wojskowej, która obaliła prezydenta Amadou Toumani Tourego, w niedzielę zgodził się na przywrócenie konstytucji Mali z 1992 roku i poinformował, że w kraju zostaną przeprowadzone wybory. Sanogo dodał, że ich zorganizowaniem zajmie się rząd przejściowy. Dowódca junty nie powiedział jednak, kiedy miałby on zostać powołany; nie podał też daty wyborów.
Była to najpewniej odpowiedź na postawione Mali ultimatum, którego termin mija w poniedziałek. Sąsiedzi Mali ostrzegali, że wprowadzą sankcje, jeśli junta nie przywróci konstytucji. Wspólnota Gospodarcza Państw Afryki Zachodniej (ECOWAS), która groziła wstrzymaniem wymiany handlowej z Mali, izolacją dyplomatyczną i zamrożeniem funduszy z regionalnego banku centralnego, nie zareagowała na niedzielną zapowiedź Sanogo.
Według prawników deklaracja Sanogo jest sprzeczna. Przywrócenie konstytucji z 1992 roku powinno oznaczać, że szefem państwa znowu zostanie obalony prezydent - powiedział profesor prawa z Uniwersytetu w Bamako Malick Sarr, cytowany przez agencję Associated Press.
Tymczasem trwa rebelia zbuntowanego plemienia Tuaregów. W piątek zajęli oni miasto Kidal, oddalone o ok. 1300 km od stołecznego Bamako. W sobotę z kolei w ich ręce trafiło największe miasto na północy, Gao. Mieszkaniec Timbuktu powiedział, że w niedzielę po zaciętych walkach rebelianci weszli też do tego historycznego miasta w środkowej części kraju.
Kryzys w Mali rozpoczął się 21 marca, gdy w bazie wojskowej w Kati, ok. 10 km od pałacu prezydenckiego, doszło do buntu żołnierzy. Protestowali przeciwko niedostatecznym działaniom rządu w obliczu rebelii Tuaregów na północy. Około 30-letni kapitan Sanogo, mający za sobą szkolenie w USA, był jednym z niewielu oficerów, który nie uciekł z obozu, gdy wybuchł bunt. Wkrótce stał się przywódcą puczu.
W wyniku zamachu stanu obalony został demokratycznie wybrany prezydent Toure. W środę zapewnił, że pozostaje w kraju, jest wolny, cały i zdrowy. Toure miał ustąpić po wyborach prezydenckich, planowanych na koniec kwietnia. Na północy Mali w ostatnich tygodniach doszło do nasilenia działań tuareskich rebeliantów. W trwającej od dwóch miesięcy rebelii uczestniczy Narodowy Ruch Wyzwolenia Azawad (MNLA), ruch polityczno-militarny powstały w końcu 2011 roku z połączenia różnych ugrupowań tuareskich, a także dobrze uzbrojeni i doświadczeni tuarescy żołnierze byłych wojsk libijskiego dyktatora Muammara Kadafiego.
>>>>
Faktycznie balagan jest duzy ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:09, 03 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Państwa Afryki Zachodniej wprowadziły sankcje wobec malijskiej junty
Przywódcy 17 krajów Wspólnoty Gospodarczej Państw Afryki Zachodniej (ECOWAS) ogłosili dziś objęcie sankcjami, ze skutkiem natychmiastowym, junty wojskowej w Mali, która pod koniec marca przeprowadziła zamach stanu.
O decyzji regionalnej organizacji poinformował dziennikarzy prezydent Wybrzeża Kości Słoniowej Alassane Ouattara po spotkaniu ECOWAS w stolicy Senegalu, Dakarze. Zapowiadane już wcześniej sankcje obejmują wstrzymanie wymiany handlowej z Mali, izolację dyplomatyczną i zamrożenie funduszy z regionalnego banku centralnego. Zakazem wizowym i zamrożeniem aktywów objęto członków junty, z kpt. Amadou Sanogo na czele.
Ponadto zablokowane zostaną wszystkie granice Mali. Dla Mali, kraju pozbawionego dostępu do morza i uzależnionego od importu paliwa, to posunięcie będzie miało druzgoczący efekt - zauważa Reuters.
Środki te mają zmusić puczystów do oddania władzy cywilnemu rządowi. Sankcje zostaną zniesione dopiero, gdy w Mali zostanie przywrócony porządek konstytucyjny - powiedział Ouattara.
Retorsje wprowadzono mimo że dzień wcześniej, wczoraj, szef junty Sanogo zgodził się na przywrócenie konstytucji i zapowiedział wybory, które miałby zorganizować rząd przejściowy. Nie podał jednak daty powołania takiego gabinetu ani samych wyborów. Propozycję Sanogo ECOWAS przyjął ze sceptycyzmem i oskarżył go o próbę zyskania na czasie.
Tymczasem na północy Mali od stycznia trwa powstanie Tuaregów, którzy chcą tam utworzyć własne państwo, Azawad. Dotychczas zdobyli miasta Kidal, Timbuktu i Gao na północy kraju. Junta wojskowa nie kontroluje tych obszarów. Ouattara zaapelował, by "grupy zbrojne przestały posuwać się na południe". Zapowiedział, że wojskowi przywódcy ECOWAS będą w tym tygodniu rozmawiać o "aktywizacji" rezerwowych sił zbrojnych organizacji. Nie podał szczegółów.
>>>>
Niech sie Tuaregowie posuwaja . To historyczna chwila . Trzeba ja wykorzystac do powstanai panstwa Tuaregow . Sankcje sa przedwczesne poczekamy moze junta jest rozasadna ??? Nie uwazam aby trzeba bylo sankcji skoro nikogo nie krzywdza ! Przeciez obalony pezydent zyje ? N arazie nie mozna ich nazwac rezimem ... Moga chciec dobrze !
Zatem wzywam do rozasadku . Sankcje to na zwyrodnialcow typu Sudan ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:50, 04 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Mali: Unia Afrykańska nałożyła sankcje na tuareskich rebeliantów i juntę
Unia Afrykańska nałożyła dziś sankcje na Tuaregów grożących secesją północy Mali od reszty kraju oraz członków junty wojskowej, która pod koniec marca przejęła władzę w zamachu stanu. To kolejna organizacja po regionalnej ECOWAS, która ukarała puczystów.
Sankcje UA wobec wojskowych, w tym przywódcy puczu kpt. Amadou Sanogo, polegają na zakazie wizowym i zamrożeniu aktywów. Ponadto "Rada Wykonawcza postanowiła nałożyć indywidualne sankcje na przywódców i członków grup zbrojnych na północy Mali, którzy dopuszczali się ataków w tym regionie oraz okrucieństw wobec ludności cywilnej" - oświadczył komisarz UA ds. pokoju i bezpieczeństwa Ramtane Lamamra na konferencji prasowej w stolicy Etiopii Addis Abebie.
Lamamra podkreślił, że tuarescy rebelianci z północy współpracują z międzynarodowymi siatkami przestępczymi. Zwrócił się też z prośbą do władz regionalnych o dostarczenie UA pełnej listy osób, które powinny zostać objęte sankcjami.
>>>>
Bo zaraz pogady z jakimi bandytami wspolpracuje Unia Afrykanska ...
W ostatnich dniach Tuaregowie przejęli kontrolę nad wieloma miastami, w tym Gao, Tessalit, Timbuktu i Kidal. Junta wojskowa nie kontroluje tych obszarów. Jak podaje agencja APA, Timbuktu odbili islamscy fundamentaliści.
Na północy Mali w ostatnich tygodniach doszło do nasilenia działań tuareskich rebeliantów. W trwającej od dwóch miesięcy rebelii uczestniczy Narodowy Ruch Wyzwolenia Azawad (MNLA), ruch polityczno-militarny powstały w końcu 2011 roku z połączenia różnych ugrupowań tuareskich, a także silnie uzbrojeni i doświadczeni tuarescy żołnierze byłych wojsk libijskiego dyktatora Muammara Kadafiego.
Większe rebelie Tuaregów wybuchały w Mali w latach 1962-64, 1990-95 i 2007-2009. Do wybuchu obecnej rebelii doszło po powrocie kilku tysięcy doświadczonych i dobrze uzbrojonych Tuaregów z wojsk Kadafiego.
W poniedziałek własne sankcje wobec junty wojskowej wprowadziła organizacja zrzeszająca państwa Afryki Zachodniej ECOWAS. Retorsje obejmują wstrzymanie wymiany handlowej z Mali, izolację dyplomatyczną i zamrożenie funduszy z regionalnego banku centralnego. Podobnie jak UA, ECOWAS ukarał puczystów zakazem wizowym i zamrożeniem aktywów. Ponadto zablokowane zostaną wszystkie granice Mali. Lamamra poinformował, że UA popiera decyzję ECOWAS o utrzymaniu w stanie gotowości rezerwowych sił zbrojnych organizacji. Szefowie sztabów generalnych 17 państw ECOWAS jeszcze w tym tygodniu mają rozmawiać o dokładnych planach użycia tych sił.
>>>>
Potepaimy zbrodnicze dzialania Unii Afrykanskiej . Bandycka ta organizacja nie potrafila nic z zrobic w Libii . Gdy tymczasem biedni Tuaregowie wreszcie utworzyli panstwo NATYCHMIAST dalo arda nalozyc sankcje . NA NAROD nie na tyrana . Potepaimy to niszczenie narodu .
Zapowiadamy tyranom UPADNIECIE NIEBAWEM . Taki bandytyzm nie moze byc bez echa !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 16:12, 05 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Mali: junta odroczyła "konwencję narodową"
Rządząca Mali junta wojskowa odroczyła w środę proponowaną "konwencję narodową" , która ma zakończyć kryzys w tym kraju spowodowany niedawnym zamachem stanu. Natomiast rebelianci z plemienia Tuaregów ogłosili jednostronny koniec działań zbrojnych.
Jak oświadczył płk. Moussa Colibay, doradca szefa junty kpt. Amadou Sanogo, spotkanie głównych sił politycznych kraju i przedstawicieli społeczeństwa obywatelskiego, zostało odroczone aby można było przeznaczyć więcej czasu na jego przygotowanie. "Biorąc pod uwagę trudności organizacyjne i krótki czas, jaki mieliśmy do dyspozycji, postanowiliśmy dzisiaj odroczyć konwencję na późniejszy termin aby lepiej ją przygotować" - powiedział Coulibay. Dodał, że nowy termin spotkania zostanie ogłoszony później.
Ugrupowanie 50 partii politycznych i organizacji społecznych zapowiedziało już wcześniej, że zbojkotuje proponowane spotkanie. "Zorganizowanie konwencji jest sprzeczne i nie do pogodzenia z powrotem do porządku konstytucyjnego" - oświadczyło ugrupowanie znane jako FDR.
Tymczasem działający na północy kraju Narodowy Ruch Wyzwolenia Azawadu (MNLA), organizacji rebeliantów z plemienia Tuaregów, ogłosił w środę jednostronne zakończenie działań zbrojnych poczynając od północy w czwartek. Jako przyczynę podano "całkowite wyzwolenie terytorium Azawadu i silne żądania społeczności międzynarodowej".
Zamachu stanu w Mali, państwie położonym w Afryce Zachodniej, dokonała 22 marca grupa średniej i niskiej rangi oficerów niezadowolonych z polityki prezydenta Amadou Toumani Toure wobec rebelii Tuaregów na północy kraju. Rebelianci dążą do całkowitego opanowania i oderwania od Mali północy tego kraju.
Zamach spotkał się z powszechnym potępieniem sąsiadów Mali, którzy zastosowali sankcje dyplomatyczne i finansowe. Francja i ONZ ostrzegły, że oderwanie północnych rejonów od reszty kraju umocni miejscowe komórki Al-Kaidy. Paryż wezwał Algierię i inne kraje sąsiadujące z Mali do energiczniejszych działań w celu zlikwidowania tego zagrożenia. Według propozycji kpt. Sanogo, "konwencja narodowa" miałaby określić drogę powrotu do rządów cywilnych.
>>>>
Potepiamy haniebna role Francji . Nie dosc jeszcze ze te bestie podzielily Turaegow TO MAJA CZELNOSC NAZYWAC TUAREGOW AL KAIDA !!! BRAK SLOW > NAPUSZCZAJA ALGIERIE NA TUAREGOW !
SARKOZY UWAŻAJ BO TO SIĘ SKOŃCZY TRYBUNAŁEM DS. LUDOBÓJSTWA !
Podlosc nikczemnosc i falsz . Oto zachod . Widzicie tutaj jak na dloni . Kolonialni bandyci wzywaja do ,,rozprawy'' z narodami ktore skrzywdzili !
ŻĄDAMY NALOTÓW NA PARYŻ !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 9:41, 06 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Prezydent Mali przed sądem? W kraju może zabraknąć paliwa i jedzenia.
Żołnierze w Mali obalili rząd, a teraz zastanawiają się, czy nie oskarżyć (byłego już) prezydenta o zdradę stanu. Amadou Toumani Toure kiedyś nazywany był "żołnierzem demokracji", a Zachód chętnie klepał go po plecach. Malijczycy od lat nie mieli jednak o nim zbyt dobrego zdania, a dziś, obawiając się o braki w zaopatrzeniu spowodowane embargiem ECOWAS-u, ustawiają się w potężnych kolejkach po paliwo i jedzenie.
Szybka powtórka: w styczniu zamieszkujący północ Mali Tuaregowie rozpoczęli rebelię. Rząd początkowo ich ignorował, a gdy się ocknął, było już za późno. Buntownicy, wyposażeni w broń wywiezioną z Libii, miażdżyli nieliczne oddziały wojska niczym walec. 22 marca malijscy oficerowie średniego szczebla uznali, że mają dość tak bezsensownej jatki i przeprowadzili zamach stanu.
Puczyści od razu znaleźli się na cenzurowanym. Krytykowali ich wszyscy - od organizacji afrykańskich po USA i Unię Europejską. Często przypominano, że wojskowi obalili prezydenta Amadou Toumaniego Toure (znanego jako ATT) na miesiąc przed wyborami. I to wyborami, w których nie miał zamiaru startować, bo odsłużył już dwie kadencje. Przewrót wyglądał tym gorzej, że Mali od dwudziestu lat uchodziło za wzór demokracji. Obywatele regularnie chodzili do urn, nikt nie zatykał dziennikarzom ust, a kraj coraz lepiej wypadał w różnych międzynarodowych rankingach. A tu nagle przyszli żołnierze i wszystko zepsuli.
Zbawca?
Faktycznie, dwie ostatnie dekady dały Mali naprawdę dużo. Szczególnie w porównaniu z przeszłością. W czasie zimnej wojny krajem rządził brutalny dyktator Moussa Traore, a ludziom żyło się źle - w kółko bieda, głód i represje. Nic więc dziwnego, że w styczniu 1991 roku na ulice malijskiej stolicy Bamako wyszły tysiące studentów. Rząd szybko poskromił manifestantów, ale ziarno gniewu zakiełkowało. W marcu protestowali już wszyscy - od naukowców po robotników.
W końcu przerażony Traore nakazał wojsku otworzyć ogień do demonstrantów. W ciągu paru dni zginęło ponad 300 osób. Coraz więcej żołnierzy odmawiało jednak zabijania bezbronnych cywilów. Rankiem 26 marca Malijczycy niespodziewanie usłyszeli w radiu głos popularnego pułkownika. Amadou Toumani Toure oświadczył im, że właśnie aresztował prezydenta i zamierza przywrócić w kraju pokój.
Przez moment obawiano się, że to początek nowej dyktatury. Ale ATT zrobił wtedy coś, co rzadko zdarza się puczystom - dotrzymał słowa. Zalegalizował partie opozycyjne, rozpisał wybory i dopilnował, by nie startował w nich żaden wojskowy. A potem po prostu oddał władzę. Zasłużył tym sobie na nowy przydomek: "żołnierz demokracji". Do polityki, już jako cywil, wrócił dopiero w 2002 roku. I od razu został wybrany prezydentem.
Toure szybko przypadł do gustu Zachodowi. Nie tylko otworzył kraj dla zagranicznych firm i wprowadził wiele zalecanych przez Bank Światowy i MFW reform, ale też chętnie współpracował z USA i Francją w zakresie walki z terroryzmem. PKB Mali rosło, zachodni i chiński kapitał napływał, a Waszyngton cieszył się z wiernego sojusznika w polowaniu na Al-Kaidę. Wszystko było super. Niestety, tylko na papierze.
Wszystko jest wymierne
Okiem zwykłych Malijczyków sprawy nie wyglądały już tak dobrze. W państwie szerzyła się korupcja, a rozszalała prywatyzacja była dla niej doskonałą pożywką. Wiele umów zawierano "pod stołem", zupełnie nie licząc się z kosztami społecznymi. Do końca 2010 roku rząd wydzierżawił 22 obcym kompaniom 544 tys. hektarów gruntów rolnych. Chociaż politycy obiecywali, że zamieni to Mali w głównego producenta żywności w regionie, aż 40% odstąpionych terenów przeznaczono tylko i wyłącznie na... produkcję biopaliw na zagraniczny rynek. W zagrożonym regularnymi suszami kraju, w którym tylko 5% powierzchni nadaje się do uprawy roli, to - delikatnie rzecz ujmując - nierozsądne podejście. Zwłaszcza w sytuacji, gdy większość rolników nie posiada nawet skrawka ziemi na własność, a więcej niż połowa ludności żyje poniżej granicy nędzy.
Wielu Malijczyków przypuszcza też, że Toure co najmniej przymykał oczy w sprawie przestępczości zorganizowanej. Mali od lat stanowi ważną część szlaku, którym przerzuca się latynoskie narkotyki do Europy. Malijskie elity polityczne i wojskowe przekonywały Zachód, że walczą z tym ze wszystkich sił, a brak sukcesów wynika z ogromu problemu. Tajemnicą poliszynela jest jednak to, że bez cichej zgody (a może nawet współudziału) lokalnych władz proceder nigdy tak dobrze by się nie rozwinął.
Pod koniec 2009 roku w pobliżu pustynnego miasteczka na północy kraju (zarządzanego przez bliskiego współpracownika prezydenta) wylądował wypchany kokainą Boeing 727 z Wenezueli. Przemytnicy spokojnie wyładowali drogocenną zawartość na ciężarówki, podpalili samolot i odjechali. Nikt nie próbował im przeszkodzić. Władze tradycyjnie zasugerowały, że za wszystko odpowiadają Tuaregowie i Al-Kaida Północnego Maghrebu, ale sprawa szybko ucichła.
Rząd cywilny, ale nie taki
Marcowy przewrót przyniósł Malijczykom wiele problemów. W poniedziałek sąsiednie państwa zamknęły swoje granice z Mali, a przed stacjami benzynowymi i sklepami wyrosły potężne kolejki - wielu obawia się, że wkrótce w kraju zabraknie paliwa i jedzenia. ECOWAS (zachodnioafrykańska organizacja gospodarcza) zagroziła, że usunie embargo dopiero wtedy, gdy żołnierze oddadzą władzę cywilom. Puczyści odpowiadają, że mogą to zrobić, ale nigdy nie zgodzą się na powrót ATT. I, o dziwo, przyzwyczajeni do demokracji rodacy nie mają zamiaru ich za to potępiać. Wiece poparcia dla armii przyciągają w ostatnich dniach tysiące ludzi.
Michał Staniul
>>>>
Nie porownujmy tej sytaucji do przeszlosci . Zreszta i wtedy armia odegrala role pozytywna nie strzelajac do tyrana ... Tutaj sytuacja jest jasna kraj poniosl kleske . Oficerowie powiedzieli DOSC .
Ja z sympatia spogladam na mlodych oficerow . Widza ze jest zle ze kraj sie wali ze tak byc nie powinno . COS TRZEBA ZROBIC ! SKONCZYC Z TYM > Jest tu pragnienie dobra i jest sluszne . Ja je popieram .
To zupelnie co innego niz obleśny dzizd trzymajcy sie stolka 40 lat i mordujacy protestujacych . Moze zachod woli wojsko takie jak w Libii ? Albo w Syrii ???
Stad raekcja zachodu jest HANIEBNA ! W sytucji gdy nie udalo im sie nic zrobic w Syrii tutaj sankcje sa bestialskim NISZCZENIEM NARODU KTORY I TAK MA CIEZKO . Nie mamy tuatja ni rezimu mordujacego ludzi ani tyrana a sa SANKCJE . Te sankcje sa zbrodnia i odpowiedzialni bedda winni wszelkich ofiar ! W rezimach winni ofiar sankcji sa tyrani . Gdy jest wolnosc a w Mali jest winni sa ci co nakladaja ...
Oczywiscie zycze Mali wszystkiego nalepszego takze mlodym oficerom . OBY ICH WLADZA NIE OTUMANILA . Bo to ciezka praca a nie przyjemnosci . Zreszat juz widza ze wkraju chaos a zagrnaiczni agresorzy chca zdusic kraj sankcjami . TO JEST WOJNA .
Sparwe trzeba rozwiazac kompleksowo . Nie bedzie spokoju dopoki Tuargowie na sile beda trzymani z ludami z ktorymi nic wspolnego nie maja . Utworzenie ich panstwa rozwiaze podstawowy problem . Gdy tego sie pozbedziemy wtedy oczywiscie trzeba zajac sie rolnictwem ale nie tak ze zagraniczne koncerny beda mialy ziemie na biopaliwa a Malijczycy beda umierac z glodu . Jedzenie dla ludzi to PRIORYTET a gospodarka ma tez byc dla liudzi w Mali a nie dla globalnych koncernow ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 12:56, 09 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
USA wycofują swój personel z Mali
Amadou Toumani Toure, fot. AFP -MIGUEL MEDINA
Ochotnicy z amerykańskiego Korpusu Pokoju zostali ewakuowani z Mali, a personel dyplomatyczny, którego obecność nie jest niezbędna otrzymał możliwość opuszczenia tego kraju ze względu na niestabilną sytuację polityczną - poinformował Departament Stanu USA. Obywatelom amerykańskim odradzono podróż do tego kraju a już tam przebywającym zalecono czasowe jego opuszczenie.
Amadou Toumani Toure, fot. AFP -MIGUEL MEDINA
"Sytuacja w Mali po dokonanym w 22 marca puczu wojskowym pozostaje płynna i nieprzewidywalna" - stwierdził Departament Stanu w opublikowanym komunikacie. Główne lotnisko w stolicy kraju - Bamako jest otwarte, ale zarówno odloty jak i przyloty samolotów odbywają się praktycznie bez rozkładu i zależą od ogólnej sytuacji w dziedzinie bezpieczeństwa. W niedzielę podał się dymisji prezydent Mali Amadou Toumani Toure, który pozostawał w ukryciu od czasu ostatniego puczu.
Zdaniem Reutera, złożenie rezygnacji przez obalonego prezydenta umożliwi wojskowym, którzy dokonali puczu, wywiązanie się ze złożonej w minionym tygodniu obietnicy przekazania władzy Zgromadzeniu Narodowemu.
W ub. piątek szef junty wojskowej, która dokonała zamachu stanu, kpt. Amadou Sanogo podpisał porozumienie, przewidujące przywrócenie ładu konstytucyjnego i przekazanie władzy tymczasowemu cywilnemu prezydentowi.
>>>>
Bez przesady . To nie Syria . To nie jest mordowanie narodu tylko zamach stanu i to łagodny . Nie mozna wrzuca wszystkiego do jednego worka ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 13:06, 09 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Mali: obalony prezydent podał się oficjalnie do dymisji
Obalony w marcu przez juntę wojskową prezydent Mali Amadou Toumani Touri, który pozostawał dotąd w ukryciu, podał się w niedzielę oficjalnie do dymisji - poinformował szef dyplomacji Burkina Faso, Yipene Djibril Bassolet.
Złożenie rezygnacji przez obalonego prezydenta umożliwi wojskowym, którzy dokonali puczu 22 marca wywiązanie się ze złożonej w minionym tygodniu obietnicy dotyczącej przekazania władzy Zgromadzeniu Narodowemu - komentuje Reuters. Burkina Faso jest głównym mediatorem wśród państw członkowskich Wspólnoty Gospodarczej Krajów Afryki Zachodniej. Minister Bassolet zapewnił po otrzymaniu stosownych dokumentów w sprawie rezygnacji Touriego, że MSZ Burkina Faso skontaktuje się z kompetentnymi władzami w Mali, aby podjęto stosowne kroki mające przywrócić w kraju ład polityczny.
W piątek szef junty wojskowej, która dokonała w marcu zamachu stanu w Mali kapitan Amadou Sanogo podpisał porozumienie, przewidujące przywrócenie ładu konstytucyjnego i przekazanie władzy tymczasowemu cywilnemu prezydentowi.
Zgodnie z konstytucją tymczasowy prezydent, którego mianuje Trybunał Konstytucyjny, powinien zorganizować wybory w ciągu 40 dni, ale w porozumieniu wskazano, że okres ten będzie musiał zostać przedłużony, przede wszystkim z powodu rebelii Tuaregów na północy kraju.
W piątek tuarescy powstańcy z separatystycznego Narodowego Ruchu Wyzwolenia Azawadu (MNLA) ogłosili niepodległość swego samozwańczego państwa na północy Mali.
W ostatnich dniach w rękach Tuaregów znalazło się wiele miast na północy Mali, w tym Gao, Tessalit, Timbuktu i Kidal. Zajęli je oni bez walki. Junta wojskowa, która w wyniku zamachu stanu objęła władzę w Mali, nie kontroluje tych obszarów. Unia Afrykańska, Unia Europejska i byłe mocarstwo kolonialne - Francja niezwłocznie odrzuciły tuareską deklarację niepodległości.
>>>>
Wybory beda tylko w Mali . W Azawad wybory nastapia wtedy gdy tam okaze sie to mozliwe . To juz inne panstwo ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:53, 12 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Mali: nowy prezydent wzywa Tuaregów do dialogu
B. szef parlamentu Dioncounda Traore został dziś zaprzysiężony na tymczasowego prezydenta Mali. Wezwał do dialogu kontrolujących północ kraju tuareskich powstańców z separatystycznego Narodowego Ruchu Wyzwolenia Azawadu (MNLA) i muzułmańskich radykałów.
Zaprzysiężenie prezydenta to efekt podpisania w piątek przez szefa junty wojskowej, która dokonała w marcu zamachu stanu, porozumienia przewidującego przekazanie władzy cywilom. Krótka uroczystość odbyła się w stolicy kraju Bamako. Traore składał przysięgę przed przewodniczącym Trybunału Konstytucyjnego Nouhoumem Tapilym.
Najtrudniejszym zadaniem, przed którym stoi 70-letni Traore, jest zorganizowanie wyborów w tym pustynnym kraju, którego północ pod koniec marca zajęli Tuaregowie oraz ich islamscy sojusznicy - pisze agencja Reutera.
- Jestem prezydentem kraju, który jest na wojnie, ale który kocha pokój - mówił Traore tuż po zaprzysiężeniu. Po zaproszeniu rebeliantów do dialogu nowy szef państwa wezwał ich "do zaprzestania wszelkich nadużyć" i opuszczenia miast, które zajęli.
- Jeśli odmówią, nie zawahamy się prowadzić totalnej wojny i zadać cios Al-Kaidzie Islamskiego Maghrebu (AQMI), przemytnikom narkotyków i tym, którzy biorą zakładników poza naszymi granicami - ostrzegł prezydent.
- Wolimy pokój, ale jeśli wojna jest jedynym rozwiązaniem, będziemy ją toczyć za pomocą naszego wojska - podkreślił.
Szef państwa podziękował juncie wojskowej, która 22 marca przejęła władzę w Bamako, za "patriotyczne zaangażowanie". Szef junty kapitan Amadou Sanogo uczestniczył w ceremonii zaprzysiężenia.
W latach 80. XX wieku Traore był więziony za sprzeciw wobec dyktatury, ale w latach 90. XX w. zajmował kilka stanowisk rządowych.
Podpisane w piątek wieczorem przez kapitana Sanogo porozumienie przewiduje m.in. przywrócenie ładu konstytucyjnego. Zgodnie z konstytucją tymczasowy prezydent powinien zorganizować wybory w ciągu 40 dni, ale w porozumieniu wskazano, że okres ten będzie musiał zostać przedłużony, przede wszystkim z powodu rebelii na północy kraju.
Właśnie w piątek MNLA ogłosił niepodległość swego samozwańczego państwa na północy Mali. Niepodległościowcy, którzy w styczniu wywołali powstanie, zapowiadają, że ich państwo na pustyni - Azawad - będzie świeckie i demokratyczne. Jednak ich deklarację niepodległościową odrzuciły Unia Afrykańska, Unia Europejska i byłe mocarstwo kolonialne.
Ledwie Tuaregowie wystąpili do świata z apelem o uznanie ich państwa, gdy przeciwko nim zwrócili się ich towarzysze broni, muzułmańscy radykałowie z ugrupowania Ansar ud-Din (Obrońcy Wiary), wspierani przez dwa skrzydła północnoafrykańskiej filii Al-Kaidy - arabskie z AQMI i afrykańskie z Ruchu na rzecz Jedności Dżihadu w Afryce Zachodniej (MUJAO).
Na przełomie marca i kwietnia w rękach rebeliantów znalazło się wiele miast na północy Mali, w tym garnizonowe Gao, Tessalit, starożytne Timbuktu i Kidal. Ten większy od Francji obszar Tuaregowie zajęli bez walki. Jak podaje Reuters, od tego czasu na tych terenach dochodzi do grabieży i przypadków łamania praw człowieka, w tym gwałtów i zabójstw. MNLA odciął się od islamistów.
>>>>
Owszem popieramy dialog . Ale istnienie panstwa Azawad jest niepodwazalne . I oby te pogrozki dotyczyly islamistow bo za totalne wojny z Tuaregami bedzie to co za hitleryzm . NORYMBERGA !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:16, 19 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
ONZ: prawie 270 tys. Malijczyków musiało opuścić domy od stycznia
Ponad 268 tys. ludzi musiało od połowy stycznia opuścić swe domy w Mali, w zachodniej Afryce, z powodu walk wojska ze zbrojnymi ugrupowaniami na północy kraju. Uciekinierzy poszukują schronienia w innych częściach kraju oraz za granicą - podała wczoraj ONZ.
Według Biura NZ ds. Koordynacji Pomocy Humanitarnej (OCHA), za granicę uciekło łącznie 161 tys. ludzi, którzy znaleźli schronienie w sąsiednich krajach. Mauretania przyjęła ponad 56 tys. uchodźców, Burkina Faso - ponad 46 tysięcy, Algieria - ok. 30 tysięcy, a Niger - ponad 29 tys. Ponad 107 tys. Malijczyków pozostało w kraju, ale musiało porzucić domostwa. Mieszkańcy Mali są zmuszani do ucieczki od połowy stycznia, gdy na północy kraju wybuchły walki tuareskich powstańców oraz innych zbrojnych ugrupowań z malijską armią.
OCHA zwraca uwagę, że dostarczenie pomocy humanitarnej potrzebującym utrudnia dodatkowo "całkowite opanowanie północy przez rebelię" i przypomina, że cały region Sahelu zmaga się obecnie z kryzysem żywnościowym.
Sahel to region ciągnący się wzdłuż południowych obrzeży Sahary i północnych obrzeży Sudanu od Senegalu do Somalii przez Mauretanię, Mali, Niger, Czad, Sudan i Erytreę.
Zbrojne ugrupowania, w tym islamscy radykałowie, wykorzystali zamach stanu w Mali z końca marca, aby w ciągu kilku dni przejąć kontrolę nad północną częścią kraju, z miastami Kidal, Gao i Timbuktu.
6 kwietnia tuarescy rebelianci z Narodowego Ruchu Wyzwolenia Azawadu (MNLA) ogłosili utworzenie na północy niepodległego państwa, Azawadu. Separatyści, którzy w styczniu wywołali powstanie, zapowiadają, że ich państwo na pustyni będzie świeckie i demokratyczne.
Przeciwko nim zwrócili się ich towarzysze broni, muzułmańscy radykałowie z islamskiego ruchu Ansar ud-Din (Obrońcy Wiary), wspierani przez dwa skrzydła północnoafrykańskiej filii Al-Kaidy: arabskie z Al-Kaidy Muzułmańskiego Maghrebu (AQMI) i afrykańskie z Ruchu na rzecz Jedności Dżihadu w Afryce Zachodniej (MUJAO).
>>>>
No wlasnie . Trzeba z tym skonczyc . Wojna z Tuaregami to byl straszny nonsens . Teraz maja swoje panstwo . I czekamy na normalizacje sytuacji wytyczenie granic itp .
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Czw 18:16, 19 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 13:10, 29 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Były szef junty w Malii zapowiada sprzeciw wobec przybycia obcych wojsk
Były szef wojskowej junty, która 22 marca dokonała zamachu stanu w Mali, kpt. Amadou Sanogo, oświadczył w sobotę, że odrzuca decyzje podjęte przez sąsiadów Mali zrzeszonych w organizacji ECOWAS, a zwłaszcza wysłanie do jego kraju wojsk regionalnych.
W ub. czwartek szefowie krajów członkowskich Wspólnoty Gospodarczej Państw Afryki Zachodniej (ECOWAS), zebrani na nadzwyczajnym szczycie w Abidżanie, postanowili "niezwłocznie" wysłać do Mali oddziały wojskowe w celu ustabilizowania sytuacji w tym kraju. Wojska krajów ECOWAS miałyby też zapewnić bezpieczeństwo organom rządu tymczasowego sformowanego przez premiera Cheicka Modibo Diarrę.
- Wszystkie decyzje podjęte w Abidżanie nie były z nami uzgodnione - powiedział Sanogo. Dodał, że "nie zgadza się na przybycie żołnierzy ECOWAS" oraz, że "podejmuje swoje obowiązki" na mocy mandatu udzielonego mu przez tymczasowego prezydenta Mali Dioncoubdę Traore.
Konstytucja Mali przewiduje, że tymczasowy prezydent powinien rozpisać wybory nie później niż po 40 dniach od objęcia swojej funkcji. Traore został zaprzysiężony 12 kwietnia.
Jednak porozumienie zawarte przez juntę z krajami ECOWAS 6 kwietnia, na mocy którego junta formalnie zrzekła się władzy, przewiduje, że ten okres zostanie przedłużony. Na szczycie ECOWAS w Abidżanie postanowiono, że wybory prezydenckie i parlamentarne w Mali odbędą się w ciągu najbliższych 12 miesięcy. Pucz z 22 marca wykorzystali Tuaregowie zamieszkujący północ Mali praktycznie odrywając ją od reszty kraju.
>>>>
Turaegowie nic nie ,,wykorzystali'' . To kleska wojsk mali w walce z Tuaregami byla przycyna puczu . I w istocie po co jakies obce wojska ? Czyz tam sa jakies masakry czy ludobojstwo ? Zwykly balagan polityczny . Wojska to wyslijcie na Chartum !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 13:55, 01 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Kilku zabitych w siedzibie radia i telewizji na Mali
Kilka osób zostało zabitych w poniedziałek w siedzibie radia i telewizji (ORTM) w stolicy Mali Bamako podczas wymiany ognia między byłymi puczystami a ochroną prezydenta lojalną wobec obalonego 22 marca szefa państwa Amadou Toumaniego Toure.
- Są zabici - powiedział anonimowo przedstawiciel ORTM, nie podając dokładnej liczby ofiar śmiertelnych poniedziałkowych zajść.
Siedziba radia i telewizji okupowana jest przez puczystów od 22 kwietnia. Członkowie ochrony prezydenta próbowali przejąć nad nią kontrolę po ewakuowaniu stamtąd dziennikarzy.
- Poprosiliśmy dziennikarzy o opuszczenie ORTM, ale jeszcze całkowicie nie kontrolujemy tego miejsca - powiedział przez telefon agencji AFP członek prezydenckiej ochrony.
Wcześniej w poniedziałek wieczorem ambasada amerykańska w Bamako podała, że niedaleko budynku ORTM doszło do wystrzałów.
Jeden z dziennikarzy poinformował również, że miała tam miejsce wymiana ognia.
Wystrzały słychać było również w poniedziałek w pobliżu bazy wojskowej w Kati, tuż przy malijskiej stolicy. To właśnie Kati służy obecnie za kwaterę główną junty kapitana Amadou Sanogo, który kierował zamachem stanu z 22 marca.
Kryzys w Mali rozpoczął się dzień wcześniej, gdy w bazie wojskowej w Kati, ok. 10 km od pałacu prezydenckiego, doszło do buntu żołnierzy. Protestowali oni przeciwko niedostatecznym działaniom rządu w obliczu rebelii Tuaregów na północy. Około 30-letni kapitan Sanogo, mający za sobą szkolenie w USA, był jednym z niewielu oficerów, który nie uciekł z obozu, gdy wybuchł bunt. Wkrótce stał się przywódcą puczu.
W wyniku zamachu stanu obalony został demokratycznie wybrany prezydent Toure, który następnie formalnie podał się do dymisji. Były prezydent opuścił Bamako 19 kwietnia i udał się do Dakaru. Na tymczasowego szefa państwa został zaprzysiężony były szef parlamentu Dioncounda Traore.
Na północy Mali w ostatnich tygodniach doszło do nasilenia działań tuareskich rebeliantów. W trwającej od dwóch miesięcy rebelii uczestniczy Narodowy Ruch Wyzwolenia Azawad (MNLA), ruch polityczno-militarny powstały w końcu 2011 roku z połączenia różnych ugrupowań tuareskich, a także dobrze uzbrojeni i doświadczeni tuarescy żołnierze byłych wojsk libijskiego dyktatora Muammara Kadafiego
>>>>
Co tam sie wyprawia !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 14:14, 01 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Mali: były szef junty zapewnia, że sytuacja w Bamako jest opanowana
Były szef wojskowej junty, która dokonała w marcu zamachu stanu w Mali, kapitan Amadou Sanogo zapewniał w telewizji, że sytuacja w stolicy kraju Bamako została opanowana po atakach kontrpuczystów m.in. na budynek radia i telewizji. W otoczeniu kilku wojskowych kpt. Sanogo oskarżył "mające złe intencje elementy o zaatakowanie lotniska, budynku malijskiego radia i telewizji (ORTM) oraz koszar w Kati w celu zdestabilizowania procesu przywracania porządku konstytucyjnego".
Dodał, że miejsca te "zostały już zabezpieczone"; aresztowano też kilka osób.
Tymczasem agencja Reutera podaje, powołując się na świadka, który stał w pobliżu siedziby ORTM, że we wtorek rano wciąż dochodziło tam do wymiany ognia z broni ciężkiej. Inny świadek twierdzi, że podobnie było w pobliżu lotniska.
Wcześniej informowano, że w wyniku wymiany ognia między byłymi puczystami a członkami ochrony obalonego 22 marca szefa państwa Amadou Toumaniego Toure zginęło kilka osób. Agencje nie precyzują dokładnej liczby ofiar.
Kryzys w Mali rozpoczął się 21 marca, gdy w bazie wojskowej w Kati, ok. 10 km od pałacu prezydenckiego, doszło do buntu żołnierzy. Protestowali oni przeciwko niedostatecznym działaniom rządu w obliczu rebelii Tuaregów na północy. Około 30-letni kapitan Sanogo, mający za sobą szkolenie w USA, był jednym z niewielu oficerów, który nie uciekł z obozu, gdy wybuchł bunt. Wkrótce stał się przywódcą puczu.
W wyniku zamachu stanu obalony został demokratycznie wybrany prezydent Toure, który następnie formalnie podał się do dymisji. Były prezydent opuścił Bamako 19 kwietnia i udał się do Dakaru. Na tymczasowego szefa państwa został zaprzysiężony były szef parlamentu Dioncounda Traore.
>>>>
Jest spory balagan jak widac...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 17:38, 22 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Nowy prezydent Mali w szpitalu po ataku przeciwników
Tymczasowy prezydent Mali, 70-letni Dioncounda Traore, został w poniedziałek przewieziony do szpitala po pobiciu przez żądających jego ustąpienia demonstrantów, który wtargnęli do pałacu prezydenckiego. Ochroniarze prezydenta zabili trzech napastników.
- To był spontaniczny tłum. Trzy osoby zginęły i kilka zostało rannych wskutek strzelaniny wśród demonstrantów. Ludzie prezydenta strzelali do nich - powiedział Bakary Mariko, rzecznik armii.
Wcześniej demonstranci sparaliżowali ruch w stolicy kraju, Bamako, i zablokowali mosty w mieście.
Tymczasowy prezydent jest postrzegany przez przeciwników jako przedstawiciel skorumpowanej władzy.
Traore, dawny działacz związkowy, stał się z czasem znaczącym politykiem. W latach 90. sprawował różne funkcje ministerialne, od 2007 roku był przewodniczącym parlamentu.
Gdy po zamachu stanu w marcu br. szef junty wojskowej kapitan Amadou Sanogo podpisał porozumienie przewidujące przekazanie władzy cywilom, Dioncoundzie Traore powierzono stanowisko tymczasowego prezydenta. Został zaprzysiężony 12 kwietnia.
Nowy prezydent wezwał wtedy do dialogu kontrolujących północ kraju tuareskich powstańców z separatystycznego Narodowego Ruchu Wyzwolenia Azawadu (MNLA) i muzułmańskich radykałów.
W końcu kwietnia szefowie krajów członkowskich Wspólnoty Gospodarczej Państw Afryki Zachodniej (ECOWAS) na nadzwyczajnym szczycie w Abidżanie postanowili wysłać do Mali oddziały wojskowe w celu ustabilizowania sytuacji w tym kraju. Wojska krajów ECOWAS miałyby zapewnić bezpieczeństwo organom rządu tymczasowego sformowanego przez premiera Cheicka Modibo Diarrę. Postanowiono też, że wybory prezydenckie i parlamentarne w Mali odbędą się w ciągu najbliższych 12 miesięcy.
Jednak w samym Mali decyzja ECOWAS spotkała się z nieprzychylnym podejściem zarówno władz, jak i społeczeństwa.
>>>>
Potepiamy tak haniebne metody jak pobicia !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 16:35, 06 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Mali: rząd prosi o zbrojną inwazję. Wojsko jest przeciwne.
Prezydent Mali Dioncounda Traore zwrócił się w tym tygodniu do przywódców Wspólnoty Zachodnioafrykańskiej (ECOWAS) z oficjalną prośbą o inwazję zbrojną, by odzyskać kontrolę nad północną częścią kraju, zajętą od wiosny przez Al-Kaidę.
Prezydent Wybrzeża Kości Słoniowej Alassane Ouattara, pełniący obowiązki przewodniczącego ECOWAS, a także ambasador Francji w Abidżanie potwierdzili, że prezydent Mali poprosił Wspólnotę o wojskową pomoc, by umocnić malijskie instytucje państwowe na kontrolowanym przez nie południu kraju, a także stłumić rebelię na północy. Francuskie radio RFI podało, że prezydent Mali poprosił o przysłanie policji, lotnictwa, a także pięciu batalionów piechoty.
Powstanie Tuaregów
Mali, uchodzące do niedawna za wzór stabilności i demokracji w Afryce, w styczniu błyskawicznie przekształciło się w przykład państwa upadłego. Upadek zaczął się od wybuchu zbrojnego powstania Tuaregów, którzy wróciwszy z wojny w Libii wraz z zagrabionymi arsenałami pułkownika Muammara Kadafiego, rozpętali rebelię na północy kraju, by oderwać ją od reszty Mali i ogłosić niepodległym państwem Azawadem.
Lepiej uzbrojeni i zaprawieni w walkach na pustyni tuarescy partyzanci, wspierani dodatkowo przez bojowników z filii Al-Kaidy z Maghrebu, bez trudu gromili wojskowe garnizony na północy. Sfrustrowani klęskami i nieudolnością rządu malijscy wojskowi dokonali zamachu stanu i 22 marca obalili w Bamako prezydenta Amadou Toumaniego Toure.
Przewrót tylko wzmógł chaos i ułatwił walkę powstańcom, którzy na początku kwietnia zajęli całą północ kraju z miastami Gao, Kidal i Timbuktu i ogłosili niepodległość Azawadu. W maju i czerwcu między powstańcami wybuchła bratobójcza wojna i dżihadyści z Al-Kaidy rozgromili Tuaregów, tworząc na południe od Sahary własny kalifat, równy obszarem Francji i uzbrojony w najnowocześniejsze, libijskie arsenały.
Walka o władzę
Zaniepokojone niebezpiecznym sąsiedztwem państwa ECOWAS, a także Zachód już wiosną zaoferowały Mali, że dokonają zbrojnej inwazji, by stłumić rebelię Tuaregów i Al-Kaidy. Wcześniej jednak ECOWAC zmusił malijską juntę z kpt. Amadou Sanogo do ustąpienia i oddania rządów cywilom. Nowym przywódcą kraju został dotychczasowy przewodniczący parlamentu Dioncounda Traore. Wojskowi oddali stanowiska w rządzie, ale nie rzeczywistą władzę, której zagrażała wspólnota ECOWAS, ponawiająca propozycję wysłania do Mali 3,5-tysięcznego korpusu ekspedycyjnego, który stłumiłby nie tylko rebelię na północy, ale zapędził także malijskie wojsko do koszar.
Odwołując się do nacjonalizmu, wojskowi z Bamako odrzucali wszystkie sąsiedzkie oferty zbrojnej inwazji na Mali. Skrytykowali też skierowaną do ECOWAS oficjalną prośbę prezydenta Traore o zbrojną interwencję. - To nasza wojna i sami zrobimy porządek we własnym domu - oznajmił kpt. Sanogo. - Sąsiedzi mogą nam najwyżej pomóc, przysłać samoloty i śmigłowce, zbombardować rebeliantów. Ale absolutnie wykluczamy przysłanie do Mali jakichkolwiek obcych wojsk.
Dojdzie do interwencji?
Zachód, zaniepokojony przedłużającym się istnieniem kalifatu Al-Kaidy na południowym skraju Sahary uważa, że tylko zbrojna interwencja sąsiadów pozwoli przywrócić w Mali porządek. Francja, dawna metropolia kolonialna, w imieniu Zachodu od dawna naciska na prezydenta Mali, by poprosił ECOWAS o zbrojną inwazję na swój kraj.
Prośba taka ułatwiłaby ONZ udzielenie błogosławieństwa i wręczenie sztandaru ekspedycyjnemu korpusowi, którzy przy wsparciu logistycznym i lotniczym Zachodu zniszczyłby saharyjski kalifat Al-Kaidy. Tym pilniej, że dżihadyści nie tylko przygotowują się na pustyni do obrony przed inwazją, ale poszerzają granice swojego kalifatu i 1 września zdobyli miasto Douentza, podchodząc na zaledwie niespełna 200 km pod Mopti, jedno z najważniejszych miast malijskiego południa.
Chrześcijańscy misjonarze z południa Mali, prosząc o zachowanie anonimowości, przyznali w rozmowie z PAP, że sprzymierzeni z Al-Kaidą malijscy dżihadyści z ugrupowania Obrońcy Wiary, od wielu tygodni także na południu kraju agitują muzułmanów przeciwko Zachodowi i przekonują do wprowadzenia w Mali rządów szarijatu.
Wojciech Jagielski, PAP
>>>>
Wladze tego kraju zebraly to co zasialy . W sposob bestialski niszczyli Turaegow i teraz sa upadli . Trzeba bylo w CYWILIZOWANY sposob porozumiec sie i uznac niepodlegly Azawad . A jak byli madrzy i wiedzieli ,,lepiej'' to niech sobie radza ... ZBRODNIA NIE POPLACA !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 21:21, 08 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Prezydent Mali prosi sąsiadów o pomoc zbrojną?.
Obawiając się własnych generałów, a będąc zarazem naciskany przez Afrykę i Zachód, prezydent Mali poprosił sąsiadów o zbrojną pomoc. Ale list w tej sprawie napisał w tak, że trudno z niego wyczytać, czy prosi o inwazję na swój kraj, czy też się jej sprzeciwia.
Zachód, a także Unia Afrykańska od pół roku żądają, by prezydent Dioncounda Traore poprosił o obcą interwencję wojskową, która spacyfikowałaby północ Mali, kontrolowaną od wiosny przez partyzantów z Al-Kaidy. W styczniu wsparli oni tuareskich partyzantów, którzy na malijskiej północy wywołali zbrojne powstanie, by utworzyć tam własne, niepodległe państwo. W maju, po proklamacji niepodległości tuareskiego państwa, partyzanci Al-Kaidy zwrócili się przeciwko Tuaregom i przejęli władzę nad Azawadem.
Zachód i Afryka uznały, że secesja północy Mali przestała być sprawą wyłącznie rządu z Bamako, a nie wierząc w skuteczność malijskiego wojska, doszły do wniosku, że wojnę z saharyjskim kalifatem Al-Kaidy wygrać może jedynie korpus ekspedycyjny Wspólnoty Zachodnioafrykańskiej (ECOWAS).
Potrzebę zewnętrznej interwencji zbrojnej w Mali uznano za tym pilniejszą, że w samym środku wojny domowej, wojskowi dokonali 22 marca zamachu stanu i obalili prezydenta Amadou Toumaniego Toure. Pucz doprowadził do chaosu w Bamako i ułatwił zwycięstwo rebelii.
W kwietniu ECOWAS i Unia Afrykańska, odmawiające uznawania zamachów stanu, groźbą sankcji zmusiły malijską juntę kapitana Amadou Sanogo do oddania władzy cywilom. Prezydentem kraju został przewodniczący parlamentu Dioncounda Traore. Wojskowi wycofali się do koszar, ale to oni wciąż sprawowali rzeczywistą władzę w Bamako i sprzeciwiali się jakiejkolwiek obcej interwencji w obawie, że położy ona kres ich rządom.
O tym, że Traore poprosił w końcu ECOWAS o zbrojną interwencję poinformował w zeszłym tygodniu specjalny wysłannik Francji w Sahelu Jean-Felix Paganon. Według agencji Associated Press i AFP, w trzystronicowym liście do prezydenta Wybrzeża Kości Słoniowej Alassane Ouattary, przewodniczącego ECOWAS, prezydent Mali prosi o wojskową pomoc w stłumieniu rebelii na północy kraju - wywiad lotniczy, bombardowania baz rebeliantów, powietrzną logistykę, a także przysłanie pięciu batalionów wojska, które "stopniowo przejmowałyby kontrolę nad odzyskiwanymi miastami". Traore prosi też ECOWAS o pomoc w reformowaniu i szkoleniu malijskiego wojska. W tym samym liście stwierdza jednak, że nie potrzebuje, by ECOWAS wysyłała do Mali policję, ani żołnierzy do walk z rebeliantami.
W sobotę przewodniczący Unii Afrykańskiej, prezydent Beninu Boni Yayi poinformował, że szefowie sztabów państw ECOWAS spotkają się w najbliższych dniach, by naradzić się w sprawie listu od malijskiego prezydenta. Pod koniec września prośbą prezydenta z Bamako o pomoc zajmie się też Rada Bezpieczeństwa i Zgromadzenie Ogólne ONZ i postanowi czy ewentualnej zachodnioafrykańskiej ekspedycji wojennej w Mali dać "błękitne hełmy" ONZ i jej błogosławieństwo.
O tym, że ich prezydent poprosił sąsiadów o zbrojną pomoc, Malijczycy dowiedzieli się z francuskiego radia. W malijskich telewizjach, gazetach i rozgłośniach nie wspomniano o tym choćby słowem, a nagabywany przez zagranicznych dziennikarzy Diarra Diakite, sekretarz prezydenta Traore oznajmił, że nic mu o żadnym liście nie wiadomo.
Z francuskiego radia o prośbie prezydenta Traore o zagraniczną pomoc zbrojną dowiedzieli się także puczyści z kapitanem Sanogo na czele. Powołując się na anonimowe źródła w armii, AP pisze, że prezydent wysłał list bez porozumienia z wojskowymi, a Sanogo wraz z towarzyszami naradzają się w koszarach Kati w Bamako co robić.
Powołując się na anonimowe źródła dyplomatyczne w Abidżanie, Reuters pisze, że wrogość między ECOWAS, a malijskimi wojskowymi może utrudnić, a nawet zniweczyć interwencję zbrojną Wspólnoty. ECOWAS nie chce udzielać Mali pomocy w jedynie w logistyce i uzbrojeniu, obawiając się, że w ten sposób umocni tylko marcowych puczystów. Nie spieszy się więc z wysyłaniem broni dla malijskiego wojska. Na polecenie ECOWAS w Gwinei wciąż przetrzymywany jest transport ciężkiego sprzętu wojskowego, kupionego w Bułgarii jeszcze przez obalonego prezydenta Toure.
- Prezydent Traore jest słaby i wie, że zależy od poparcia ECOWAS, która ani myśli pomagać Sanogo. Zanim ECOWAS zgodzi się na wysłanie do Mali pomocy wojskowej, chce zaprowadzić tam konstytucyjny porządek i silny, cywilny rząd w Bamako - powiedział Reutersowi dyplomata. - A tego właśnie nie życzą sobie Sanogo i jego towarzysze.
>>>>
Nie chodzi o interwencje zbrojna w Mali tylko w Azawad o obalenie bestialskich islamistow niszczacych wszystko . Mali to inny kraj ... Takie prosby nie maja znaczenia w Azawad . A Mali musi sobie poradzi z chaosem a nie z talibami...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 21:33, 10 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
W Mali zginął jeden z dowódców północnoafrykańskiej Al-Kaidy
Algierczyk Nabil Sahrawi, jeden z ważniejszych dowódców Al-Kaidy w Afryce Północnej, zginął w niedzielę w wypadku samochodowym w Mali - poinformowały algierskie służby bezpieczeństwa.
Cytowany przez agencję Reutera anonimowy przedstawiciel algierskich służb precyzował, że do wypadku doszło w mieście Gao, na północy Mali.
Sahrawi, znany pod pseudonimem Abu Olqoma, stał na czele zbrojnych komórek Al-Kaidy na obszarze Sahary. Formalnie pełnił rolę zastępcy uważanego za jednego z najgroźniejszych i najbardziej radykalnych ekstremistów w regionie, Abdelhamida Abu Zeita.
Zdaniem wielu ekspertów to właśnie oddziały Abu Zeita odpowiadają m.in. za porwania Europejczyków, w tym te zakończone śmiercią Francuza Michela Germaneau i Brytyjczyka Edwina Dyera.
>>>>
Jak widzicie nie potrzeba Amerykanow aby wygineli . Bóg wiej najlepiej kiedy oni maja zginac ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:47, 11 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Fundamentaliści islamscy w Mali kupują dzieci-żołnierzy.
Fundamentaliści islamscy, którzy opanowali północ Mali, kupują małych chłopców, by później robić z nich swoich żołnierzy - donosi portal BBC News, powołując się na informacje przedstawiciela ONZ Ivana Simonovicia.
Simonović, Asystent-Sekretarz Generalny ONZ ds. Praw Człowieka, zebrał informacje o sytuacji w północnym Mali od osób tam podróżujących. Jego raport przedstawia ponury obraz masowego łamania podstawowych praw człowieka.
Ekstremiści islamscy porywają ludzi dla okupu i uczestniczą w przemycie narkotyków, jednocześnie wprowadzając na podbitych przez siebie terenach surowe prawo szariatu. Kupują także małych chłopców, z których później robią swoich żołnierzy, płacąc rodzinom po 600 dolarów. W tym rejonie świata jest to bajeczna fortuna, nietrudno więc się domyślić, że chętnych nie brakuje.
Pod rządami szariatu kobiety zostały pozbawione praktycznie wszelkich praw. Islamiści tworzą przerażające - według Simonovicia - listy tych, które nie są zamężne, a urodziły dziecko lub zaszły w ciążę.
Jak pisze BBC News, coraz więcej kobiet jest zmuszanych do małżeństwa. Koszt żony to mniej niż 1000 dolarów. Później niektóre są "odsprzedawane", co w rzeczywistości jest przykrywką dla przymusowej prostytucji.
Wraz z prawem szariatu, zaostrzono też kary za przestępstwa. Do tej pory odnotowano trzy publiczne egzekucje, osiem amputacji dłoni za kradzież i dwie chłosty. Ile podobnych kar wymierzono naprawdę, nie wiadomo, bowiem informacje docierające do mediów z północnego Mali są bardzo skąpe.
Powstanie zamieniło się w islamską rewolucję
Obecna sytuacja Mali jest konsekwencją wydarzeń, które miały miejsce na początku bieżącego roku. Wtedy to tuarescy powstańcy sprzymierzyli się z radykalnymi muzułmanami z takich ugrupowań jak Obrońcy Wiary (Ansar ud Din) czy Al-Kaida Islamskiego Maghrebu (AQIM) w walce o utworzenie w północnym Mali własnego państwa. Uzbrojeni w broń wykradzioną z arsenałów armii Muammara Kadafiego szybko pokonali siły rządowe i na początku kwietnia ogłosili niepodległość.
Jednak po opanowaniu północy Mali, fundamentaliści zwrócili się przeciwko niedawnym sojusznikom, dążąc do stworzenia republiki islamskiej opartej na prawie szariatu. Wyparli partyzantów z zajętych obszarów i zaczęli wprowadzać na nich własne porządki.
Zachód, a także Unia Afrykańska od pół roku żądały, by malijski prezydent Dioncounda Traore poprosił o obcą interwencję wojskową, która spacyfikowałaby północ Mali, kontrolowaną od wiosny przez partyzantów z Al-Kaidy. W końcu list w tej sprawie Traore napisał w taki sposób, że trudno z niego wyczytać, czy prosi o inwazję na swój kraj, czy też się jej sprzeciwia.
Wciąż trwają rozmowy państw afrykańskich i ONZ na temat ewentualnej interwencji. USA już zapowiedziały swoje poparcie dla takiej operacji, o ile wspierać ją będą państwa sąsiadujące z Mali.
>>>>
Przywrocili niewolnictwo ! Islamisci to kumulacja zla....
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 14:28, 16 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Mali: nastolatka dostała karę chłosty za rozmawianie z mężczyznami.
Nastoletnia dziewczyna w Timbuktu na północy Mali otrzymała 60 batów, ponieważ rządzący na tych obszarach radykalni islamiści powiązani z Al-Kaidą oskarżyli ją o rozmawianie z mężczyznami na ulicy.
- Islamiści twierdzą, że dziewczyna została pięciokrotnie upomniana przez policję, ale mimo to rozmawiała z mężczyznami na ulicy. Po przesłuchaniu dostała 60 batów. Wymierzeniu kary przyglądało się niewielu ludzi - powiedział w rozmowie telefonicznej mieszkaniec Timbuktu Ousmane Maiga.
Publiczna chłosta odbyła się przed nową siedzibą główną policji w centrum Timbuktu. Islamska policji wywodzi się z radykalnej organizacji Ansar ad-Dine (Obrońcy Wiary).
Islamscy radykałowie sprawują rządy w największych miastach północnej części Mali - Timbuktu, Gao i Kidal - która wiosną tego roku została zajęta przez tuareskich separatystów, a następnie odebrana im przez islamistów.
Powstanie zamieniło się w islamską rewolucję
Obecna sytuacja Mali jest konsekwencją wydarzeń, które miały miejsce na początku bieżącego roku. Wtedy to tuarescy powstańcy sprzymierzyli się z radykalnymi muzułmanami z takich ugrupowań jak Obrońcy Wiary (Ansar ud Din) czy Al-Kaida Islamskiego Maghrebu (AQIM) w walce o utworzenie w północnym Mali własnego państwa. Uzbrojeni w broń wykradzioną z arsenałów armii Muammara Kadafiego szybko pokonali siły rządowe i na początku kwietnia ogłosili niepodległość.
Jednak po opanowaniu północy Mali, fundamentaliści zwrócili się przeciwko niedawnym sojusznikom, dążąc do stworzenia republiki islamskiej opartej na prawie szariatu. Wyparli partyzantów z zajętych obszarów i zaczęli wprowadzać na nich własne porządki.
Zachód, a także Unia Afrykańska od pół roku żądały, by malijski prezydent Dioncounda Traore poprosił o obcą interwencję wojskową, która spacyfikowałaby północ Mali, kontrolowaną od wiosny przez partyzantów z Al-Kaidy. W końcu list w tej sprawie Traore napisał w taki sposób, że trudno z niego wyczytać, czy prosi o inwazję na swój kraj, czy też się jej sprzeciwia.
Wciąż trwają rozmowy państw afrykańskich i ONZ na temat ewentualnej interwencji. USA już zapowiedziały swoje poparcie dla takiej operacji, o ile wspierać ją będą państwa sąsiadujące z Mali.
>>>>
Coraz wiekszy koszmar !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 21:36, 29 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Sekretarz generalny ONZ zaleca interwencję zbrojną w Mali
Sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun uznał, że Rada Bezpieczeństwa powinna zgodzić się na "ofensywną operację wojskową" Unii Afrykańskiej w Mali w ramach walki z islamskimi ekstremistami na północy tego kraju. Plan inwazji przewiduje, że weźmie w niej udział 5,5 tys. żołnierzy.
W raporcie przedstawionym liczącej 15 członków Radzie Bezpieczeństwa sekretarz Ban zarekomendował również, że przed rozpoczęciem interwencji zbrojnej upewni się ona co do celów politycznych, a także gotowości operacyjnej i przeszkolenia w kwestiach praw człowieka sił międzynarodowych i armii malijskiej.
- Jestem w pełni świadomy, że jeśli interwencja wojskowa na północy nie zostanie dobrze przygotowana i zrealizowana, może pogorszyć już i tak bardzo delikatną sytuację humanitarną i wywołać poważne naruszenia praw człowieka - podkreślił Ban Ki Mun.
- Może także całkowicie zrujnować szanse na polityczne rozwiązanie tego kryzysu, będące największą nadzieją na zapewnienie długoterminowej stabilności w Mali - dodał. Zaznaczył również, że przed interwencją wojskową powinno położyć się akcent na dialog politycznym szczególnie z Tuaregami z północy.
Kraje zachodniej Afryki już przygotowały plan zbrojnej inwazji na Mali, by spacyfikować okupowaną przez islamistów północ kraju. Inwazja może się zacząć, gdy jej plan zatwierdzi Rada Bezpieczeństwa ONZ.
Zatwierdzony w połowie listopada w Abudży plan inwazji przewiduje, że weźmie w niej udział 5,5 tys. żołnierzy - 3,3 tys. z państw zachodnioafrykańskich i ponad 2 tys. z pozostałych stron Afryki, najprawdopodobniej z RPA, a także Czadu, którego armia ma doświadczenie w walkach na pustyni.
Większość oddziałów zachodnioafrykańskich pochodzić będzie z Nigru i Nigerii - oba kraje mają wystawić po 600-700 żołnierzy. Burkina Faso zadeklarowała wysłanie ok. 150 żołnierzy. Wraz z żołnierzami afrykańskimi do walki przeciwko malijskiej Al-Kaidzie ma stanąć 5 tys. żołnierzy miejscowej armii oraz lokalne milicje.
W inwazji na saharyjski kalifat Al-Kaidy ma także uczestniczyć 200-400 wojskowych instruktorów z Europy. Nie wezmą udziału w walkach, ale przeszkolą i przygotują do nich żołnierzy afrykańskich i armię rządową Mali - rozbitą, skłóconą i zdemoralizowaną po przegranej wojnie w styczniu z tuareskimi powstańcami i zbrojnym zamachu stanu z marca.
....
5,5 tys to smieszne . Bedzie kompromitacja bo tamci juz maja wiecej .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 17:56, 11 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Premier Mali aresztowany przez wojskowych
Premier Mali Cheick Modibo Diarra został w nocy z poniedziałku na wtorek aresztowany przez żołnierzy na rozkaz kapitana Amadou Sanogo, który w marcu tego roku stał na czele przewrotu wojskowego w tym kraju - poinformowały agencję AFP źródła z otoczenia szefa rządu.
Diarrę aresztowało 20 żołnierzy, którzy wdarli się do rezydencji premiera w Bamako, tuż przed jego wyjazdem do Paryża na badania lekarskie.
Cheick Modibo Diarra wielokrotnie apelował o międzynarodową interwencję wojskową w północnej części Mali, opanowanej przez islamskich rebeliantów powiązanych z Al-Kaidą. Przeciwny interwencji jest kapitan Amadou Sanogo.
Sanogo stanął na czele junty wojskowej, która w marcu br. dokonała zamachu stanu. Po dwóch tygodniach wojskowi ulegli naciskom strony organizacji międzynarodowych oraz wielu państw, w tym krajów z regionu Afryki Zachodniej, i przekazali władzę cywilom. Szefem tymczasowego rządu został Cheick Modibo Diarra. Członkowie junty zostali objęci immunitetem. Kapitan Sanogo i jego ludzie zachowali znaczne wpływy w Bamako.
>>>>
Burdel ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:05, 11 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
dymisji
Premier Mali Cheick Modibo Diarra, który w nocy został aresztowany przez żołnierzy, kilka godzin później, w wystąpieniu telewizyjnym, ogłosił, że ustępuje ze stanowiska razem ze swoim rządem.
Diarrę aresztowało 20 żołnierzy, którzy wdarli się do rezydencji premiera w Bamako, tuż przed jego wyjazdem do Paryża na badania lekarskie. Szefa rządu zatrzymano na rozkaz kapitana Amadou Sanogo, który w marcu tego roku stał na czele przewrotu wojskowego w tym kraju. Diarrę przewieziono do bazy wojskowej.
Cheick Modibo Diarra wielokrotnie apelował o międzynarodową interwencję wojskową w północnej części Mali, opanowanej przez islamskich rebeliantów powiązanych z Al-Kaidą. Przeciwny interwencji jest kapitan Amadou Sanogo.
Sanogo stanął na czele junty wojskowej, która w marcu br. dokonała zamachu stanu. Po dwóch tygodniach wojskowi ulegli naciskom strony organizacji międzynarodowych oraz wielu państw, w tym krajów z regionu Afryki Zachodniej, i przekazali władzę cywilom.
Szefem tymczasowego rządu został Cheick Modibo Diarra. Członkowie junty zostali objęci immunitetem. Kapitan Sanogo i jego ludzie zachowali znaczne wpływy w Bamako.
>>>>
,,Dobrowolnie'' poddal sie do dymisji ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:52, 21 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Rada Bezpieczeństwa ONZ przyjęła rezolucję ws. interwencji w Mali
Rada Bezpieczeństwa ONZ jednomyślnie przyjęła francuski projekt rezolucji, autoryzującej rozmieszczenie sił międzynarodowych pod dowództwem afrykańskim w Mali, którego północ opanowali islamiści powiązani z Al-Kaidą.
Zadaniem tych sił, które będą się nazywać AFISMA, będzie udzielanie pomocy siłom bezpieczeństwa Mali w odzyskaniu kontroli nad terytoriami opanowanymi przez Al-Kaidę i innych islamistów.
Ponadto państwa członkowskie ONZ zostały upoważnione do pomocy w odbudowie sił bezpieczeństwa w Mali, którym międzynarodowe siły afrykańskie będą pomagać w operacjach na północy.
Rezolucja upoważnia siły AFISMA, których mandat określono na rok, do użycia "wszelkich niezbędnych środków" zgodnych z zasadami prawa międzynarodowego. Reuters podkreśla, że sformułowanie "wszelkie niezbędne środki" w języku dyplomatycznym oznacza, że chodzi o siły militarne.
Oczekuje się, że siły AFISMA będą liczyć do 3,3 tys. żołnierzy. Będą pomagać siłom bezpieczeństwa Mali w odzyskaniu obszarów na północy tego kraju, znajdujących się "pod kontrolą terrorystów, ekstremistów i ugrupowań zbrojnych" - głosi rezolucja.
Otwarta pozostaje kwestia sfinansowania tych sił. Sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun ma przedstawić opcje finansowania Radzie Bezpieczeństwa.
Szef operacji pokojowych ONZ Herve Ladsous powiedział, że nie oczekuje, by operacja militarna na północy Mali rozpoczęła się przed wrześniem lub październikiem przyszłego roku.
Unijni ministrowie spraw zagranicznych 10 grudnia zdecydowali formalnie o utworzeniu szkoleniowej misji wojskowej UE, która ma wesprzeć państwa afrykańskie w interwencji w Mali. Polska wciąż nie podjęła decyzji, czy weźmie w niej udział.
W misji ma wziąć udział udział 250 szkoleniowców europejskich. Według planów mają wyjechać na początku stycznia w okolice stolicy kraju, Bamako, by szkolić cztery bataliony, każdy po 650 żołnierzy malijskich.
Misja ma się zakończyć w ciągu sześciu miesięcy. Kraje, które już zgłosiły chęć udziału, to Francja (Mali to jej była kolonia), a także Hiszpania, Włochy, Belgia, Niemcy, Wielka Brytania i Finlandia.
Kraje zachodniej Afryki już jesienią przygotowały plan zbrojnej inwazji na Mali, by spacyfikować okupowaną przez islamistów północ kraju.
>>>>
Oczywiscie popieramy obalenie islamistow ale nie zadna ,,kontrole Mali'' bo skutkiem takiej ,,kontroli'' jest islamizm wlasnie ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135911
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 18:48, 11 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Francja gotowa przeciwdziałać rebelii islamistów w Mali
Francja jest gotowa interweniować przeciwko rebelii islamistów w Mali, jeśli będą się oni nadal posuwać na południe kraju - oświadczył w piątek prezydent Francji Francois Hollande.
Tego samego dnia malijscy żołnierze podjęli kontrofensywę w celu odzyskania miasta Konna w środkowej części państwa, które w bieżącym tygodniu zdobyli rebelianci. Wywołali tym panikę wśród ludności sąsiednich miast Mopti i Sevare, gdzie mieszczą się wojskowa baza i port lotniczy. Po utracie Konna rząd Mali zaapelował do Francji o rychłą pomoc wojskową.
- Stoimy w obliczu jawnej agresji, która zagraża samej egzystencji Mali. Francja nie może tego zaakceptować. Będziemy gotowi powstrzymać ofensywę terrorystów, jeśli będzie ona trwała nadal - powiedział Hollande w noworocznym przemówieniu do dyplomatów i dziennikarzy.
Dodał, iż Francja wraz ze swymi afrykańskimi partnerami odpowie na malijskie żądanie udzielenia pomocy wojskowej na zasadach przewidzianych przez rezolucje Rady Bezpieczeństwa ONZ. Cytowane przez Reutera francuskie źródło dyplomatyczne oświadczyło, że dotychczasowe rezolucje ONZ pozwolą w razie potrzeby na podjęcie przez Francję interwencji militarnej w Mali.
Od kwietnia rebelianci zdołali opanować na północy Mali pustynny teren o powierzchni równej Francji. Sprzyjał im chaos, w jakim pogrążył się kraj po obaleniu w marcowym wojskowym zamachu stanu demokratycznie wybranego prezydenta Amadou Toure.
Islamska rebelia opiera się o koalicję trzech ugrupowań - Ansar Dine, Al-Kaidy Islamskiego Maghrebu oraz Ruchu na Rzecz Jedności i Dżihadu w Afryce Zachodniej (MUJAO). Według ekspertów do spraw bezpieczeństwa islamiści chcą utworzyć w północnym Mali własne państwo i przekształcić je w ośrodek ekstremizmu, zagrażający sąsiednim krajom. W ramach swych rządów wprowadzili skrajną formę szariatu, praktykując publiczne egzekucje, amputacje kończyn i chłosty.
Rada Bezpieczeństwa ONZ zezwoliła w grudniu na wprowadzenie do Mali kierowanych przez państwa afrykańskie sił międzynarodowych, które byłyby wspierane przez kraje europejskie. Nie oczekuje się jednak, by siły te podjęły działania wcześniej niż we wrześniu z powodu trudności z uzyskaniem funduszy, szkoleniem malijskich żołnierzy i poruszaniem się w terenie w trakcie pory deszczowej.
Według francuskich źródeł dyplomatycznych tymczasowy prezydent Mali Dioncounda Traore, który objął władzę w rezultacie marcowego puczu ma się w środę spotkać z Hollandem w Paryżu.
Unia Afrykańska wezwała w piątek swe państwa członkowskie do udzielenia pomocy Mali. Chodzi w szczególności o "niezbędne logistyczne i finansowe wsparcie dla malijskich sił obrony i bezpieczeństwa" - głosi wydany w Addis Abebie komunikat.
....
Moze pomowmy o polityce Francji wobec Tuaregow ktora doprowadzila do tego co widzimy ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|