Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 15:21, 09 Lis 2016 Temat postu: Donald Trump |
|
|
RMF 24
Fakty
Raporty specjalne
Wybory prezydenckie w USA 2016
Donald Trump - przedsiębiorca, miliarder, celebryta. Poznajcie nowego prezydenta USA
Donald Trump - przedsiębiorca, miliarder, celebryta. Poznajcie nowego prezydenta USA
Dzisiaj, 9 listopada (11:31)
Nowojorski miliarder, inwestor budowlany i celebryta telewizyjny bez żadnego politycznego dorobku ani doświadczenia. W oczach wyborców nie zaszkodziły mu najbardziej szokujące wypowiedzi i obietnice, nieoczekiwanie stał się przywódcą milionów Amerykanów zbuntowanych przeciw politycznym elitom. Jego opinie w sprawach międzynarodowych - podważanie wartości sojuszy USA, ugodowa postawa wobec Rosji i podziw dla dyktatorów - niepokoiły przywódców państw sprzymierzonych, którzy obawiali się, że objęcie przez niego władzy może doprowadzić do dalszego regresu demokracji na świecie i osłabienia globalnego przywództwa USA. Poznajcie Donalda J. Trumpa, 45. prezydenta Stanów Zjednoczonych.
Donald Trump podczas wieczoru wyborczego w siedzibie swojego sztabu w Nowym Jorku
/SHAWN THEW /PAP/EPA
Donald John Trump urodził się 14 czerwca 1946 roku w Nowym Jorku. Jego ojciec, potomek imigrantów z Niemiec, był właścicielem firmy budowlano-deweloperskiej. Matka, Mary Trump z domu MacLeod, urodziła się w Szkocji.
Jako nastolatek Trump sprawiał problemy wychowawcze, więc ojciec zapisał go do wojskowej szkoły średniej New York Military Academy. Nowy prezydent USA twierdzi teraz, że przeszkolenie wojskowe wyrobiło w nim dyscyplinę przydatną w karierze biznesmana.
Trump odbył studia na uznawanej za najlepszą w USA uczelni ekonomicznej Wharton School of Business na Uniwersytecie Pensylwanii. Jako student uniknął służby wojskowej w Wietnamie, a później uzyskał zwolnienie lekarskie z armii. Po dyplomie zaczął pracę w przedsiębiorstwie ojca, który budował bloki mieszkalne w dzielnicach uboższej klasy średniej w Nowym Jorku. Kiedy Trump junior skończył 25 lat, ojciec oddał mu kierownictwo firmy, przemianowanej na Trump Organization.
Na początku lat 70. rodzinna firma Trumpów została oskarżona przez Afroamerykanów o dyskryminację rasową - zarzucali jej, że stosując rozmaite wymówki, odmawia wynajmowania im mieszkań.
Inwestycją, która okazała się pierwszym wielkim sukcesem Trumpa, była renowacja hotelu Grand Hyatt na Manhattanie w 1978 roku, sfinansowana dzięki pożyczce od ojca i kredytom bankowym. Zapoczątkowała ona biznesową ekspansję przyszłego prezydenta USA. W 1983 roku deweloper ukończył Trump Tower - szklany 58-piętrowy wieżowiec przy Piątej Alei, mieszczący biura jego firmy i luksusowe apartamenty. Przy budowie drapacza chmur pracowali m.in. polscy nielegalni gastarbeiterzy, co po latach przypomniano Trumpowi, atakującemu nielegalnych imigrantów.
Do innych najbardziej znanych przedsięwzięć Trumpa na Manhattanie należą zakup za 400 milionów dolarów słynnego hotelu Plaza i budowa kompleksu apartamentowców nad rzeką Hudson.
W latach 80. Donald Trump zainwestował w kasyna w Atlantic City w stanie New Jersey, które wkrótce popadły w finansowe kłopoty, a najbardziej znane z nich, Trump Taj Mahal, zostało ostatecznie zamknięte w tym roku. Inwestor zręcznie wykorzystywał jednak amerykańskie ustawy o bankructwie, kilkakrotnie uzyskując od sądu ochronę przed wierzycielami, renegocjując długi i zachowując część udziałów w kasynach.
Jednym z największych sukcesów biznesowych Trumpa są jego pola golfowe w USA i innych krajach. W zeszłym roku przyniosły mu one 382 miliony dolarów dochodu.
Gorzej powiodły mu się próby wejścia na rynek lotniczy - linie Trump Shuttle wkrótce zbankrutowały. Nie udały się także inwestycje w sporcie - zakup klubu futbolu amerykańskiego Buffalo Bills i organizacja wyścigu kolarskiego Tour de Trump (co miało być odpowiednikiem Tour de France) okazały się fiaskiem.
Lepiej niż w sporcie powodzi się Trumpowi w show-businessie. Od 1996 roku miliarder jest właścicielem firm organizujących konkursy piękności: Miss Universe, Miss USA i Miss Nastolatek USA.
W 2003 roku w telewizji rozpoczęła się emisja jego reality show "The Apprentice" ("Czeladnik"), w którym zawodnicy rywalizują o wysokie stanowisko w firmie Trumpa, a on po kolei eliminuje kandydatów, wygłaszając swoje słynne: "You are fired!" ("Jesteś zwolniony!"). Trump, który jest producentem i sam występuje w swoim programie, został nawet uhonorowany gwiazdą na "chodniku sław" w Hollywood.
Donald Trump kreuje się na najwybitniejszego w USA biznesmena i mistrza zawierania umów handlowych - napisał na ten temat bestseller "Art of the Deal" - ale wielu ekspertów uważa go przede wszystkim za mistrza autoreklamy i sztuki wykorzystywania prawa do swoich celów. Niedawno okazało się, że w 1995 roku uzyskał rekordową ulgę podatkową w wysokości 916 milionów dolarów, ponieważ w poprzednich latach poniósł równe tej kwocie straty, a według kodeksu podatkowego w USA można je potem odpisywać w ratach od podstawy podatków dochodowych. Dzięki temu przez 18 lat w ogóle nie płacił federalnych podatków dochodowych, chociaż odprowadzał do fiskusa inne podatki: stanowe, od sprzedaży i od nieruchomości.
Donald Trump odmawia ujawnienia swoich zeznań podatkowych, twierdząc, że zrobi to dopiero po ukończeniu ich audytu. Utrudnia to m.in. ustalenie, jakie są jego prawdziwe dochody i stan jego majątku. Sam mówi o 10-11 miliardach dolarów jako wartości swoich aktywów. Bardziej wiarygodne wydają się jednak szacunki "Forbesa" - 3,7 miliarda - i Bloomberga - 3 miliardy.
Inne kontrowersje związane z biznesową działalnością "The Donalda" - jak nazywają go z przekąsem jego krytycy - to sprawa jego fundacji i "uniwersytetu". Donald J. Trump Foundation jest fundacją charytatywną, wspierającą m.in. szpitale, organizacje policji i weteranów, ale w czasie kampanii prezydenckiej media dopatrzyły się naruszania przez nią przepisów stanu Nowy Jork, gdzie jest zarejestrowana. Trump University z kolei organizował kursy handlu nieruchomościami, pobierając od ich uczestników do 35 tysięcy dolarów. Część z nich uznała, że uzyskiwane szkolenie nie jest warte płaconych pieniędzy, i pozwała Trumpa do sądu o oszustwa. Sprawa nadal się toczy.
Trump od dawna wypowiadał się na tematy polityczne, ale ponieważ długo nie kandydował na wybieralne urzędy, nie budziło to większego zainteresowania. Parokrotnie zmieniał swoją przynależność partyjną i stanowisko w kluczowych kwestiach. Sponsorował kampanie polityków demokratycznych i republikańskich - zresztą jak wielu biznesmenów, choć są i tacy, którzy z zasady wpłacają donacje tylko na kandydatów jednej partii.
W latach 80. Trump popierał prezydenta Ronalda Reagana, zarejestrował się jako republikanin i był nawet wymieniany jako jeden z kandydatów na wiceprezydenta u boku następcy Reagana, George'a H.W. Busha. W 1999 roku zapisał się do niezależnej Partii Reform i rozważał kandydowanie z jej ramienia na prezydenta, ale się rozmyślił. W latach 2001-2009 zmienił barwy partyjne na demokratyczne. Miał krytyczny stosunek do ówczesnego prezydenta George'a W. Busha, ale popierał wojnę w Iraku - dopóki nie zmienił zdania i nie zaczął potępiać inwazji.
W 2008 roku poparł kandydata GOP do Białego Domu - senatora Johna McCaina - i ponownie zarejestrował się jako republikanin. Cztery lata później, kiedy Barack Obama starał się o reelekcję, Trump stał na czele kampanii dyskredytowania prezydenta przez głoszenie tezy, że wbrew oficjalnej biografii Obama urodził się nie na Hawajach, lecz w Kenii i jest ukrytym muzułmaninem. Przyłączenie się Trumpa do ultrakonserwatystów o rasistowskich zapatrywaniach zdawało się wykluczać go z grona poważnych polityków. Już wtedy wszakże rozważał kandydowanie na prezydenta i sondaże wskazywały, że wśród republikanów ma większe poparcie niż ostatni nominat do Białego Domu Mitt Romney. Na start w wyborach się jednak nie zdecydował.
Przed tegorocznymi wyborami Trump ogłosił swoją kandydaturę do nominacji GOP w lipcu 2015 roku. Nikt z ekspertów nie sądził, że ma szanse na wygraną. Kiedy miliarder szybko wysforował się na czoło stawki złożonej z kilkunastu republikańskich polityków, komentowano, że jest typowym "kandydatem protestu", kanalizującym frustracje i gniew ludzi przeciw establishmentowi, ale nie dość profesjonalnym, by sprostać wymaganiom politycznej kampanii.
Trump zaczął od zapowiedzi budowy "muru" na południowej granicy USA, a nielegalnych meksykańskich imigrantów nazwał gwałcicielami i handlarzami narkotyków. Po atakach terrorystycznych w Europie i w San Bernardino w Kalifornii zapowiedział, że jako prezydent wprowadzi czasowy zakaz wjazdu muzułmanów do USA. Poparł stosowanie tortur wobec podejrzanych o terroryzm. W publicznych wystąpieniach obrażał swoich krytyków - m.in. senatora Johna McCaina, podważając jego renomę jako bohatera wojny wietnamskiej. Przedrzeźniał niepełnosprawnego dziennikarza.
Mimo to w wyścigu do nominacji Partii Republikańskiej jego notowania w sondażach stale rosły, a na wiecach fani z entuzjazmem witali jego przemówienia. Trump potępiał w nich układy o wolnym handlu i obiecywał, że przywróci miejsca pracy przeniesione przez amerykańskie korporacje za granicę. Zapowiadał deportacje nielegalnych imigrantów i zaostrzenie walki z przestępczością. Podkreślał, że jako miliarder nie musi korzystać z donacji sponsorów, więc jest niezależny od grup nacisku utrwalających system, który - jak zaznaczał - jest "ustawiony" przeciw zwykłym ludziom, na wyłączną korzyść elit. Potępiał polityczną poprawność jako narzędzie kontroli świadomości społeczeństwa.
Przed tegorocznymi prawyborami - chociaż Trump wciąż przewodził stawce kandydatów do nominacji - nie uważano go za faworyta. Partyjny establishment popierał najpierw byłego gubernatora Florydy Jeba Busha, a później senatora z tego stanu Marco Rubio. Przewidywano, że wypowiedzi nowojorskiego miliardera, którymi zraził już do siebie Latynosów i Afroamerykanów, pogrążą go w oczach wyborców. Tymczasem ku zdumieniu wszystkich Trump wygrywał prawybory w kolejnych stanach. Jego najgroźniejszym przeciwnikiem okazał się ultrakonserwatywny senator Ted Cruz, ale i on - skonfliktowany z republikańskim establishmentem - nie uzyskał wystarczającego poparcia. W maju rywale Trumpa rzucili ręcznik na ring - a on miał już zapewnione poparcie minimum delegatów na partyjną konwencję przedwyborczą, by zdobyć nominację prezydencką.
Na konwencji w Cleveland Trump został oficjalnie namaszczony na kandydata republikanów do Białego Domu - a stało się to mimo odmowy poparcia ze strony czołowych polityków establishmentu GOP: prezydenckiej rodziny Bushów, byłych kandydatów na prezydenta: Johna McCaina i Mitta Romneya, niemal wszystkich byłych przedstawicieli administracji i prominentnych konserwatystów wytyczających dla Partii Republikańskiej ideologiczne kierunki.
Donald Trump miał jednak za sobą masy: Amerykanów przegranych w nowej, zglobalizowanej gospodarce, niezadowolonych z rządów Obamy i z klinczu w Kongresie, który blokuje zmiany. Jego elektorat to zwalniani z pracy robotnicy upadających fabryk, ludzie pracujący na nowych posadach za połowę poprzedniej pensji, drobni biznesmeni skrępowani podatkami i regulacjami rządowymi. Trump wszystkim podsuwał proste rozwiązania i jako winnych ich niedoli i braku poczucia bezpieczeństwa wskazywał imigrantów, muzułmanów i członków mniejszości etniczno-rasowych żyjących z zasiłków od państwa. Przez komentatorów uważany jest za nowe wydanie prawicowego populizmu i natywizmu, pojawiającego się w USA okresowo od ponad 150 lat. Jest amerykańską wersją ideowego nurtu wzbierającego w całym świecie zachodnim - negatywnej reakcji na globalizm, otwarte granice, wymieszanie narodowości, kultur i religii.
Jednym z głównych założeń polityki gospodarczej Donalda Trumpa - i równocześnie powodem niepokoju rynków - jest renegocjacja porozumień handlowych Ameryki, a także nałożenie taryf celnych na kraje naruszające normy handlowe i - jeśli Trump uzna to za konieczne - wycofanie się ze Światowej Organizacji Handlu. W czasie kampanii miliarder wzywał nawet do nałożenia na towary meksykańskie 35-procentowego cła, a na chińskie - 45-procentowych taryf.
Z tradycyjnego repertuaru republikańskich programów gospodarczych Trump zachował tylko obietnicę obniżenia podatków i uproszczenia urzędowych procedur krępujących przedsiębiorców.
Eksperci zwracają uwagę na sprzeczności w programie gospodarczym Trumpa - np. założenie obniżenia deficytu handlowego, co można by osiągnąć poprzez osłabienie dolara, a jednocześnie postulat podniesienia stóp procentowych, co najprawdopodobniej umocniłoby amerykańską walutę.
Jego wizja ładu międzynarodowego upodabnia natomiast Trumpa do amerykańskich izolacjonistów z okresu między pierwszą a drugą wojną światową i sugeruje, że gotów jest rozluźnić więzi z tradycyjnymi sojusznikami USA. Trump nigdy nie krytykuje agresywnej polityki Rosji, wyraża podziw dla prezydenta Władimira Putina i opowiada się za współpracą z Moskwą w Syrii w celu utrzymania reżimu prezydenta Baszara el-Asada. Amerykańskie gwarancje bezpieczeństwa dla sojuszników, wynikające z ich przynależności do NATO, uzależnia zaś od tego, czy sojusznicy zwiększą nakłady na zbrojenia.
W kampanii wyborczej notowania Trumpa rosły, kiedy ograniczał się do przedstawiania swych propozycji programowych i krytyki Hillary Clinton. Stracił część poparcia kobiet po ujawnieniu taśm z jego seksistowskimi wypowiedziami i po oskarżeniach o napastowanie seksualne. Nie wypadł dość "prezydencko" w debatach telewizyjnych, kiedy wdawał się w pyskówki z Clinton i odmówił uznania wyników wyborów, jeśli nie zakończą się jego zwycięstwem. Co więcej, potwierdził w nich, że nie tylko nie orientuje się w niektórych kwestiach międzynarodowych, ale też jest na tyle porywczy, że ryzykowne byłoby powierzenie mu funkcji naczelnego dowódcy sił zbrojnych USA i kontroli nad ich arsenałem atomowym.
Jego wielkim atutem w prezydenckim wyścigu była słabość jego rywalki, obciążonej balastem skandali i opinią osoby nieuczciwej i aroganckiej.
Wykorzystał go bezbłędnie.
Autor: Tomasz Zalewski, Waszyngton
...
Nowy prezydent USA twierdzi teraz, że przeszkolenie wojskowe wyrobiło w nim dyscyplinę przydatną w karierze biznesmana.
Trump odbył studia na uznawanej za najlepszą w USA uczelni ekonomicznej Wharton School of Business na Uniwersytecie Pensylwanii. Jako student uniknął służby wojskowej w Wietnamie, a później uzyskał zwolnienie lekarskie z armii.
...
Tak to w wojsku a gdy wojna to chory? Moze rzeczywiscie dopadlo go akurat wtedy inwalidztwo. Jednak to byla wtedy epidemia u zamoznych Amerykanow... Studia, choroby, sluzba ,,zastepcza". Najbardziej cwany numer to pojechal do Wietnamu ALE pracowal w magazynie z kalesonami. Jest weteran z Wietnamu a na froncie nie byl. Widzicie jak bogacze unikali walki w Wietnamie. Szli na studia (jak w PRL), zwolnienia lekarskie itd. Z komuna walczyli biedacy bez ukladow... Ale moze akurat Trump naprawde byl chory? Nie wiem. Opisuje tylko kontekst sytuacji jak to wyglada w USA. Wy tego nie odczuwacie ale ludzie tam od razu tak skojarza.
Ale obluda i egoizm to cecha tego kraju. Bogacze sa tacy. A to kraj bogaczy.
Stad trudno uznac ze to jego cecha szczegolna. Typowy przedstawiciel co bogatszych obywateli USA.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:13, 10 Lis 2016 Temat postu: |
|
|
gosc.pl » Wiadomości » Kim jest nowy wiceprezydent Mike Pence – katolik "ewangelikalny"?
Kim jest nowy wiceprezydent Mike Pence – katolik "ewangelikalny"?
|
KAI |
dodane 10.11.2016 07:10
Mike Pence - wiceprezydent elekt
PAP/EPA/SHAWN THEW
Wybór na prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa oznaczał automatycznie również wybór nowego wiceprezydenta, którym został Michael Richard „Mike” Pence. Podobnie jak Joe Biden, jego poprzednik na tym stanowisku (przy prezydencie Baracku Obamie), jest on również katolikiem, z tym że – jak sam mówi o sobie – należącym do nurtu ewangelikalnego, czyli zielonoświątkowego.
Nowy wiceprezydent urodził się 7 czerwca 1959 w mieście Columbus w stanie Indiana, tam też spędził młodość, a z samym stanem związany jest do dzisiaj, będąc jego przedstawicielem w l. 2000-13 w Izbie Reprezentantów. Od 2012 do lipca br. był 50. gubernatorem tego stanu, zwanego „skrzyżowaniem Ameryki”. Wcześniej Pence - prawnik z wykształcenia i z zawodu - w latach 1988 i 1990 ubiegał się bezskutecznie o mandat do Kongresu, po czym zajmował się praktyką adwokacką. Wydawał czasopismo „Indiana Policy Review” (Przegląd Polityki Indiany), a w latach 1994-99 prowadził konserwatywny talk-show w radiu i telewizji. W 2000 udało mu się wejść do Izby Reprezentantów, w której do 2013 był jednym z przedstawicieli swego stanu. W latach 2009-11 stał na czele tzw. Konferencji Reprezentantów w Izbie.
Jako gubernator Indiany Pence potrafił doprowadzić do największego obcięcia podatków w jej historii, sprzyjał tworzeniu różnych inicjatyw oświatowych i sprawił, że nadal wzrastała nadwyżka budżetowa stanu. Jednocześnie jego działalność na stanowisku gubernatora wywoływała też zastrzeżenia, głównie ze strony środowisk liberalnych i lewicowych. Na przykład po podpisaniu Ustawy o Przywróceniu Wolności Religijnej napotkał tak silny opór ze strony bardziej umiarkowanych członków własnej partii (republikańskiej), a także kół biznesowych i zwolenników LGBT, że wkrótce potem musiał podpisać dodatkową ustawę jako poprawkę, mającą na celu ochronę środowiska gejowsko-lesbijskiego. Pence podpisał też nowe przepisy antyaborcyjne, łącznie z zakazem przerywania ciąży ze względu na rasę, płeć (gender) lub niepełnosprawność płodu.
W połowie swej drugiej kadencji gubernatorskiej w lipcu br. Pence ustąpił z tego urzędu, gdyż D. Trump w czasie swej kampanii wyborczej oficjalnie zaproponował mu stanowisko wiceprezydenta i 9 listopada ten 57-letni obecnie polityk został wybrany na wiceprezydenta USA.
Przez cały ten czas uważał się, i nadal uważa, za „dobrego zwykłego chrześcijanina” oraz za „chrześcijanina, konserwatystę i republikanina”, i to w tej kolejności. Mówił też o sobie, że „złożył ślubowanie Chrystusowi” i „ponownie narodził się jako katolik ewangelikalny”.
Amerykański portal religijny RNS, powołując się głównie na dziennikarza Craiga Fehrmana, który opisał życie gubernatora Indiany, wymienił w 5 punktach postawy i poglądy nowego wiceprezydenta, które uznał za „niezwykłe”.
Najpierw chodzi o jego dorastanie w środowisku katolickim, a następnie jego przystąpienie do ewangelikalnego „mega-Kościoła”. Według portalu, Pence wychowywał się w irlandzkiej rodzinie katolickiej, podziwiającej ród Kennedych. W dzieciństwie był ministrantem i chodził do szkoły parafialnej w Columbusie. Później jako student „ślubował wierność Chrystusowi” i działał w chrześcijańskiej studenckiej grupie, która jednak nie określała się wyraźnie wyznaniowo. W rozmowie z miejscową gazetą „Indianapolis Star” przyszły polityk powiedział, że wraz z rodziną w latach dziewięćdziesiątych uczęszczał do kościoła ewangelikalnego, ale w 2013 powiedział Fehrmanowi, że był „kimś, kto poszukuje Kościoła”.
Jako kongresman aż do czasu wybrania go na gubernatora popierał sprawy ważne dla grup ewangelikalnych. W Izbie Reprezentantów zyskał sobie opinię „nieskalanego kulturalnego wojownika”, przeciwstawiającego się rozszerzeniu prawa do aborcji i wydatków federalnych na badania nad embrionalnymi komórkami macierzystymi, przeforsował poprawkę konstytucyjną przeciw uznaniu za małżeństwa związków osób tej samej płci i obciął nowe fundusze federalne dla organizacji Planowane Rodzicielstwo (Planned Parenthood).
Pence wdał się też w ostry spór z archidiecezją Indianapolis wokół problemu uchodźców, wstrzymując pomoc państwa dla wysiłków zmierzających do rozmieszczenia nielegalnych przybyszów, powołując się przy tym na względy bezpieczeństwa kraju. Władze kościelne sprzeciwiły się udziałowi gubernatora w przyjęciu rodziny syryjskiej. Jednocześnie on sam zapewnił, że chociaż nie zgadza się z działaniami archidiecezji, nie sprzeciwia się programom żywnościowym i innym akcjom pomocowym dla rodziny.
Nowy wiceprezydent dał się też poznać z silnego poparcia dla Izraela, zyskując w ten sposób znaczne poparcie środowisk żydowskich dla Trumpa w jego kampanii wyborczej. W 2009 w jednej z wypowiedzi wyznał: „moja wiara chrześcijańska zmusza mnie do kochania państwa Izraela". Na posiedzeniu Koalicji Żydowskiej w grudniu ub.r. zapewnił: „wrogowie Izraela są moimi wrogami, a sprawa Izraela jest naszą sprawą” i dodał, że „Ameryka stoi po stronie Izraela”.
W ub.r. znalazł się w oku cyklonu, popierając stanową Ustawę o Odnowie Wolności Religijnej, która pozwalała przedsiębiorstwom i osobom prywatnym odmawiać zatrudniania niektórych ludzi ze względu na ich religię. W tym roku zaznaczył, że „nie poprze żadnego przepisu, który by szkodził wolności religijnej w Indianie lub był sprzeczny z konstytucyjnymi prawami naszych obywateli do życia zgodnego z ich wierzeniami, w służbie i w pracy”. „Nikt nigdy nie powinien się obawiać prześladowań z powodu swych głęboko zakorzenionych wierzeń religijnych” – oświadczył Pence.
Wspomnianą ustawę podpisał w marcu, ale już tydzień później musiał podpisać poprawioną jej wersję, gdy największe spółki, organizacje i sławne osobistości wezwały do bojkotu jego stanu.
Warto jeszcze przypomnieć, że mimo iż w Stanach Zjednoczonych żyje prawie 60 mln katolików, i jest to najliczniejsza jednorodna wspólnota wyznaniowa w tym kraju (protestantów jest więcej, ale są oni podzieleni na wiele odłamów, z których największy stanowią baptyści – niespełna 30 mln), ich udział w najwyższych organach władzy jest, jak dotychczas, znikomy. Pierwszym i jedynym, jak na razie, prezydentem katolikiem był John F. Kennedy (1960-63), pierwszym zaś wiceprezydentem, przyznającym się do katolicyzmu, jest obecny Joe Biden, a teraz będzie właśnie Mike Pence.
...
Apostata... Bylo nie bylo porzucil Kosciol i poszedl do sekty. Oczywiscie tacy ludzie wymagaja naszej troski. Natomiast niestety ich wybor ma konsekwencje i sa one negatywne. WIARA TO NIE SUPERMARKET! JEST TYLKO JEDEN KOSCIOL BO JEST JEST JEDEN BÒG! POZA KOSCIOLEM NIE MA ZBAWIENIA! LOGIKA NIEPODWAZALNA! Jedyny Bóg zalozyl JEDYNY Kościół i tylko jeden Kościół zbawia. Logika jest nie przeskoczenia.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 13:32, 12 Lis 2016 Temat postu: |
|
|
gosc.pl » Wiadomości » Kard. Burke: Trump nie jest głupcem
Kard. Burke: Trump nie jest głupcem
|
RADIO WATYKAŃSKIE |
dodane 12.11.2016 08:50
Kard. Burke
pchidell / CC 2.0
Kardynał przestrzega przed demonizowaniem nowego prezydenta.
Ojciec Święty przyjął dziś na audiencji kard. Raymonda Burke’a. Pełni on funkcję papieskiego protektora nad Zakonem Kawalerów Maltańskich. Aktualnie jest on jedynym, obok kard. Harvey’a, urzędującym w Rzymie amerykańskim kardynałem.
Zarówno wczoraj, jak i dzisiaj kard. Burke komentował w mediach wyniki wyborów w USA, przestrzegając przed demonizowaniem nowego prezydenta. Podkreśla on, że katolicy mogli z czystym sumieniem głosować na Donalda Trumpa, ponieważ na podstawie tego, co mówił, można było mieć nadzieję, że w jakiś sposób służy to dobru wspólnemu. Jego wypowiedzi na temat obrony życia, rodziny i wolności religijnej pokazują, że jest on gotowy słuchać tego, co mówi Kościół, i rozumie, że są to podstawowe kwestie moralne, a nie wyznaniowe – stwierdził kard. Burke. Zastrzegł on jednak, że w sprawach, które różnią Trumpa i Kościół, katolicy mają obowiązek jasno wyrażać swój sprzeciw. Odnosząc się konkretnie do problemu migracji, kard. Burke wyraził przekonanie, że nowy prezydent nie kieruje się w tej kwestii wrogością, lecz roztropnością. Amerykański purpurat zapewnił, że Trump nie jest głupcem i dobrze zdaje sobie sprawę z odpowiedzialności, jaką wziął na swoje barki. Dobrze też wie, że czym innym jest ubiegać się o prezydenturę, a czym innym być prezydentem.
Kard. Burke dodał również, że wyniki wyborów są ostrzeżeniem dla liderów politycznych, aby uważniej słuchali ludzi. Amerykanie uświadomili sobie bowiem, w jak poważnej sytuacji znalazł się ich kraj, kiedy zagrożone są tak podstawowe dobra jak życie, rodzina czy wolność religijna.
...
Zdecydowanie tak. Nie ma porownania z Clinton i jej bandą. Trumpa bym popieral gdyby nie skandaliczne wypowiedzi o Putinie i o imigrantach tez glupi. Wiem ze mowil z glowy bo jest naturalny nie zaprogramowany cyborg jak Clintona. Ale ta szczerosc objawila glupote. Trudno zatem sie nia zachwycac. Ale stanowisko dotyczace moralnosci bylo madre i przynajmniej tu mozna go tylko poprzec.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 14:38, 13 Lis 2016 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Raporty specjalne
Wybory prezydenckie w USA 2016
Szef NATO do Trumpa: "To nie czas na podważanie wartości partnerstwa między Europą a USA"
Szef NATO do Trumpa: "To nie czas na podważanie wartości partnerstwa między Europą a USA"
Dzisiaj, 13 listopada (09:25)
"Działanie w pojedynkę nie jest rozwiązaniem ani dla Europy, ani dla USA" - oświadczył sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg. Podkreślił, że Sojusz stoi w obliczu "największego w tym pokoleniu" zagrożenia dla swojego bezpieczeństwa.
Donald Trump
/PAP/EPA/Michael Reynolds /PAP/EPA
W artykule, który ukazał się w piątek na łamach brytyjskiego dziennika "The Observer", Stoltenberg zwrócił się do Trumpa, przypominając, że "obecnie stoimy w obliczu największego w tym pokoleniu zagrożenia dla bezpieczeństwa". "To nie czas na podważanie wartości partnerstwa między Europą a Stanami Zjednoczonymi" - podkreślił.
W kampanii poprzedzającej swoje zwycięstwo w wyborach prezydenckich w USA kandydat Partii Republikańskiej Donald Trump określił Sojusz Północnoatlantycki jako przestarzały oraz zakwestionował gotowość Stanów Zjednoczonych do przyjścia z pomocą ewentualnie zaatakowanemu sojusznikowi.
Szef Sojuszu przypomniał, że "NATO odwołało się do zapisu (o obowiązku kolektywnej obrony wobec zaatakowanego państwa Sojuszu) tylko raz, w akcie solidarności z USA po atakach z 11 września (2001 roku)".
"Było to coś więcej niż działania symboliczne. NATO przyjęło dowództwo nad misją w Afganistanie. Setki tysięcy europejskich żołnierzy służyły tam od tego czasu, a ponad tysiąc z nich zapłaciło najwyższą cenę życia w imię operacji, stanowiącej bezpośrednią odpowiedź na atak na USA" - zaznaczył Stoltenberg.
Konieczne zwiększenie budżetów obronnych
Sekretarz generalny NATO przyznał, że kraje członkowskie Sojuszu w Europie powinny zwiększyć budżety obronne, co było jednym z postulatów Trumpa w kampanii. Stoltenberg zaznaczył jednak: "W tych niepewnych czasach konieczne jest silne przywództwo USA i ponoszenie przez kraje europejskie ich części odpowiedzialności. Jednak przede wszystkim musimy uznać wartość partnerstwa między Europą i USA, a jest ono nie do przecenienia".
Dziennik "Guardian" ocenia, że "żarliwy apel" Stoltenberga odzwierciedla poważne obawy wśród europejskich środowisk wojskowych w związku z osobą przyszłego prezydenta USA.
Gazeta przypomina, że w lipcu Trump zarzucił NATO, że nie jest w stanie walczyć z terroryzmem, oraz powiedział, że państwa sojusznicze, które nie "rekompensowałyby" USA wydatków związanych z zapewnianiem im ochrony, być może będą musiały "bronić się same".
Stoltenberg wskazał, że Sojusz odgrywa kluczową rolę w walce z dżihadystycznym Państwem Islamskim oraz we wspieraniu państw w Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie w zwalczaniu terroryzmu.
Rosja staje się bardziej asertywna
Napisał także, że Rosja pod rządami Władimira Putina stała się w ostatnich latach "bardziej asertywna", a znaczące siły wojskowe, jakie Moskwa zgromadziła wzdłuż swych zachodnich granic, należy traktować jako realne zagrożenie wymagające od Zachodu reakcji.
Tymczasem Trump twierdził, że uda mu się nawiązać dobre relacje z Putinem i atakował tych, którzy opowiadali się za końcem ustępstw wobec Rosji.
Stoltenberg podkreślił, że cztery wielonarodowe bataliony, które Sojusz rozmieści w przyszłym roku w Polsce i w krajach bałtyckich oraz brygada pancerna, jaką USA wyślą w ten region Europy, to "odstraszanie, a nie akt agresji".
"Nie chcemy prowokować konfliktu, lecz mu zapobiegać" - napisał, zaznaczając, że reakcja NATO na zagrożenie ze strony Rosji "ma charakter defensywny i proporcjonalny", jednak "ma też jasne przesłanie - atak na jednego (z członków Sojuszu) spotka się z odpowiedzią wszystkich".
...
Chyba agresywna? Agressive nie assertive. Podobne ale znaczy dokladnie co innego. Owszem Trump to naturszczyk i mowi co ,,mysli". Niestety jego ,,mysli" w kwestii Ruskich sa kompletnie denne. Dlatego go nie popieralem. Owszem NATO jest przestarzale BO NIE UMIE ODPOWIEDZIEC NA BURDEL JAKI ROBIA RUSCY! A nie dlatego ze nie ma potrzeby nic robic. Stad moj brak entuzjazmu przy Trumpie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 20:30, 13 Lis 2016 Temat postu: |
|
|
gosc.pl » Wiadomości » Biskupi USA: chcemy pracować w ścisłym kontakcie z Donaldem Trumpem
Biskupi USA: chcemy pracować w ścisłym kontakcie z Donaldem Trumpem
|
RADIO WATYKAŃSKIE |
dodane 13.11.2016 10:00
karen_neoh / CC 2.0
"Dla nas katolików, dla ludzi dobrej woli, dla wierzących wybory są czymś bardzo ważnym, gdyż wspierają kraj, naród w poszukiwaniu w sobie dobra wspólnego, dobra człowieka, tego dobra, które szanuje godność każdego" – powiedział przewodniczący Konferencji Biskupów Stanów Zjednoczonych w wywiadzie dla Radia Watykańskiego. Abp Joseph Kurtz mówił o tamtejszych wyborach prezydenckich i roli katolików na nowym etapie życia politycznego. Odwołując się do słów Papieża Franciszka podczas jego wizyty w USA przypomniał wielkie znaczenie zaangażowania katolików w politykę.
"Nie popieramy poszczególnych kandydatów, ale szukamy dobra wspólnego, w oparciu o nauczanie społeczne Kościoła i zasady, które wskazują drogę do tego dobra. Tak więc, kiedy wybory skończyły się, pragniemy pogratulować nowemu prezydentowi i wszystkim nowo wybranym, ponieważ chcemy też pracować w ścisłym kontakcie z Donaldem Trumpem i z obu Izbami Kongresu w dążeniu do rzeczywistego promowania dobra wszystkich. Mamy nadzieję, że jako Konferencja Biskupów będziemy mogli to robić tak, jak to się działo przez ostatnie sto lat" – powiedział abp Kurtz.
Przewodniczący episkopatu USA zachęcił katolików, innych wierzących i wszystkich ludzi dobrej woli do skorzystania wspólnie z szansy "nowego początku", jakim są wybory. Jego zdaniem jest to okazja do "szukania wyjścia ze spirali przemocy, aby wejść w debatach publicznych w epokę cywilizowaną".
...
Przede wszystkim nie wybrzydzajmy. Co to niby za fajnosci mielismy? Antychrysta Obame? Hitlery? Nie mowiac o Europce. A w Polsce niby co? Trump zadeklarowal poparcie ochrony zycia W KAMPANII WYBORCZEJ! CZLOWIEK DALEKI OD RELIGII! U nas ,,katolik" prezydent rok po wyborach deklaruje ze nie podpisalby bo cos tam a faktycznie bo prezes! Z czym tu porownywac! Trump jak na obecne dno na razie wyglada niezle!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:20, 14 Lis 2016 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Raporty specjalne
Wybory prezydenckie w USA 2016
"Economist": Sukces Donalda Trumpa może nasilić falę populizmu w Europie
"Economist": Sukces Donalda Trumpa może nasilić falę populizmu w Europie
20 minut temu
W UE istnieje armia Trumpów, od Francji po Węgry, a wynik wyborów w USA ośmielił ich - pisze w poniedziałek "Economist". Prognozuje też, że sukces Donalda Trumpa nasili falę populizmu i może zredukować UE do roli stowarzyszenia ds. wzajemnie korzystnych transakcji.
Donald Trump z żoną
/PAP/Abaca /PAP/EPA
Większość europejskich polityków zaszokowanych zwycięstwem Trumpa dostrzega też paralele między siłami, które wyniosły go do władzy, a partiami i ruchami w ich własnych krajach. To dla UE kolejny sygnał alarmowy, ale inne takie sygnały pojawiały się od lat - pisze brytyjski tygodnik.
Według "Economista" sukces Trumpa może być katalizatorem odśrodkowych procesów w Europie, i tak już osłabionej poprzednimi kryzysami. A zatem tym groźniejsze będzie narastanie fali eurosceptycyzmu, choćby w takich krajach jak Francja i Holandia, w których - jak się niefortunnie składa - w przyszłym roku odbędą się wybory - pisze "Economist".
Istnieje szansa, że przynajmniej na razie zwycięstwo Trumpa skłoni partie i ruchy proeuropejskie do walki o zachowanie jedności UE za wszelką cenę - prognozuje tygodnik. Ale UE i tak zapłaci wysoką cenę za wybór Amerykanów: pod znakiem zapytania staje bezpieczeństwo Europy, zważywszy na propozycje zbliżenia z Rosją, jakie Trump zgłaszał w trakcie kampanii, oraz na jego wypowiedzi na temat ewentualnego opuszczenia natowskich sojuszników USA, jeśli okaże się, że nie łożą oni wystarczająco dużo na zbrojenia - ostrzega "Economist".
Ponadto zmniejszenie zaangażowania Ameryki w NATO "może poważnie osłabić tę gwarancję pokoju, która pozwoliła UE na rozwijanie swego projektu integracji" - kontynuuje tygodnik.
"Zwycięstwo Trumpa pokazuje, jak wielka może być siła negatywnej reakcji na liberalne normy, jakie UE powinna uosabiać, od wolnego handlu po migrację i prawa człowieka" - ocenia "Economist".
Jeśli sukces populistów na miarę Trumpa powtórzy się w Europie, może się ona zamienić w stowarzyszenie do spraw wzajemnie korzystnych transakcji, zamiast klub podobnie myślących krajów z poczuciem wspólnego przeznaczenia - konkluduje tygodnik.
....
Globalna mafia jak widze robi juz obficie w portki ze strachu... Co widac po jej mediolach.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 2:11, 15 Lis 2016 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Świat
Putin rozmawiał z Trumpem o walce z terroryzmem
Putin rozmawiał z Trumpem o walce z terroryzmem
1 godz. 6 minut temu
Prezydent Rosji Władimir Putin i prezydent elekt USA Donald Trump ustalili w rozmowie telefonicznej, że są zgodni co do konieczności połączenia sił w walce z międzynarodowym terroryzmem i ekstremizmem. Trump i Putin są też zgodni w ocenie obecnych stosunków amerykańsko-rosyjskich, które są "skrajnie niezadowalające", i opowiedzieli się za ich normalizacją oraz budową konstruktywnej współpracy na wielu płaszczyznach - podały służby prasowe Kremla.
Władimir Putin
/PAP/EPA/MICHAEL KLIMENTYEV / SPUTNIK / POOL /PAP/EPA
Przywódcy podkreślili również wagę budowy solidnych podstaw takich stosunków dwustronnych poprzez rozwijanie ich "handlowego i gospodarczego komponentu".
Prezydent Rosji Władimir Putin powiedział w rozmowie z Trumpem, że gotów jest na podjęcie dialogu o partnerstwie z USA. Oznajmił też, że jest gotów podjąć dialog oparty na "wzajemnym szacunku i nieinterweniowaniu w sprawy wewnętrzne" kraju partnerskiego.
...
Na razie to ruski komunikat. Brzmi jak czarny humor. Jest zle nie wiadomo z jakiego powodu. Marsjanie popsuli pewnie? CzyTrump to idiota i zrobi kolejny reset jak kretyn Obama w wyniku czego zginievz milion ludzi? Czy naprawde jak mowia podoba mu sie Regan. A wtedy trzeba Ruskich PO RYJU! Nie trzena nic wymyslac co robic z Ruskimi. Wiadomo. SKONCZYC Z NIMI!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 14:28, 15 Lis 2016 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Świat
Trump na linii z Putinem. Szykuje się ocieplenie stosunków?
Trump na linii z Putinem. Szykuje się ocieplenie stosunków?
Dzisiaj, 15 listopada (05:4
Prezydent Rosji Władimir Putin i prezydent elekt USA Donald Trump podczas rozmowy telefonicznej wyrazili gotowość do pracy nad normalizacją stosunków między oboma krajami i zgodzili się co do konieczności połączenia sił w walce z terroryzmem - poinformowały służby prasowe Kremla. Podczas rozmowy obaj przywódcy przedyskutowali szereg kwestii związanych z zagrożeniami i wyzwaniami, przed którymi stoją Stany Zjednoczone oraz Rosja.
Władimir Putin
//ALEXEI DRUZHININ / SPUTNIK / KREMLIN POOL /PAP/EPA
"Prezydent elekt Trump podkreślił w rozmowie z prezydentem Putinem, że bardzo liczy na silne i trwałe relacje z Rosją i Rosjanami" - podało w oświadczeniu biuro prasowe Trumpa.
Służby prasowe Kremla poinformowały, że Putin pogratulował Trumpowi zwycięstwa w wyborach i oznajmił, że jest gotów podjąć dialog o partnerstwie z nową administracją USA. Dialog ten ma być oparty na "równości, wzajemnym szacunku i nieinterweniowaniu w sprawy wewnętrzne" - podano w oświadczeniu.
Podczas rozmowy obaj przywódcy przedyskutowali szereg kwestii związanych z zagrożeniami i wyzwaniami, przed którymi stoją Stany Zjednoczone oraz Rosja. Trump i Putin byli zgodni w ocenie obecnych stosunków amerykańsko-rosyjskich, które są "skrajnie niezadowalające", i opowiedzieli się za ich normalizacją oraz budową konstruktywnej współpracy na wielu płaszczyznach - podały służby prasowe Kremla. Jak dodano, Putin i Trump podkreślili konieczność rozwijania handlowej i ekonomicznej współpracy, by relacje na linii USA-Rosja miały "solidną podstawę".
Służby prasowe Kremla poinformowały także, że Putin i Trump są zgodni co do konieczności połączenia sił w walce z "międzynarodowym terroryzmem i ekstremizmem".
Trump formalnie przejmie władzę od ustępującego demokratycznego prezydenta Baracka Obamy 20 stycznia. Podczas kampanii wyborczej prezydent elekt USA obiecywał znaczne ocieplenie stosunków z Rosją, bez względu na rosyjską interwencję w Syrii i aneksję Krymu.
...
Czekamy na potwierdzenie Trumpa. Czy bedzieowtorka z Obamy czyli zbrodniczego resetu. Niech tylku Trump sprobuje. TO NIE MA ZADNYCH SENTYMENTOW DZIECI SYRII WOLAJA O POMSTĘ!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:04, 15 Lis 2016 Temat postu: |
|
|
gosc.pl » Wiadomości » Biskupi przypomnieli Trumpowi o godności migrantów
Biskupi przypomnieli Trumpowi o godności migrantów
jad /Catholic News Service
dodane 14.11.2016 22:15
cornstalker / CC 2.0
Prezydent elekt powtórzył zapowiedzi z kampanii wyborczej o deportacji 2 - 3 milionów osób.
Donald Trump w pierwszym wywiadzie po swoim wyborze na prezydenta, zapowiedział, że nie zrezygnuje z planów deportacji nielegalnych imigrantów - zwłaszcza tych, którzy popełnili przestępstwa. Potwierdził też, że nie zrezygnuje z planów budowy muru na granicy z Meksykiem.
Zareagował na to amerykański episkopat, a konkretnie przewodniczący rady ds. migrantów, biskup pomocniczy Seatle Eusebio L. Elizondo. W liście do prezydenta elekta zaapelował, by ten nie zapominał i nadal chronił "przyrodzoną godność imigrantów i uchodźców".
Zebrani w Baltimore członkowie amerykańskiego episkopatu poparli list bp. Elizondo. Wezwali też nowego prezydenta do pracy na rzecz wspólnego dobra i ochrony najsłabszych członków społeczeństwa.
W liście, który został opublikowany 11 listopada, biskup Elizondo zapewnił o swojej modlitwie w intencji Donalda Trumpa oraz wszystkich urzędników, którzy będą z nim współpracować. Zapewnił też migrantów o solidarności Kościoła.
...
USA reguluja migracje wiec to ze kandydat ma jakies postulaty w tym wzgledzie to normalne. Jednakze nie moze to ociekac nienawiscia.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 10:55, 16 Lis 2016 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Świat
Franciszek do amerykańskich biskupów: Mamy obalać mury i budować mosty
Franciszek do amerykańskich biskupów: Mamy obalać mury i budować mosty
Dzisiaj, 16 listopada (06:50)
Papież Franciszek wezwał amerykańskich biskupów do krzewienia kultury dialogu, by "obalać mury i budować mosty". Swe przesłanie wystosował w związku z obradami Konferencji Episkopatu USA w Baltimore.
Papież Franciszek /PAP/EPA/GIORGIO ONORATI /PAP/EPA
W przesłaniu wideo skierowanym do obradujących w stanie Maryland biskupów papież powiedział, że Kościół w USA "na przestrzeni dziejów przyjął i zintegrował kolejne fale imigrantów".
W bogatej różnorodności swych języków i tradycji kulturowych ukształtowali oni zmieniające się oblicze amerykańskiego Kościoła - zauważył. Naszym wielkim wyzwaniem jest tworzenie kultury spotkania, która zachęcać będzie poszczególne osoby i grupy do dzielenia się bogactwem swych tradycji i doświadczeń, by obalić mury i budować mosty - oświadczył Franciszek.
Jesteśmy powołani do tego, by być zwiastunami dobrych nowin dla społeczeństwa dręczonego przez niepokojące zmiany społeczne, kulturowe i duchowe oraz rosnącą polaryzację - stwierdził papież. Położył też nacisk na znaczenie pracy duszpasterskiej wśród katolików hiszpańskojęzycznych i podkreślił, że wspólnota ta wnosi ważny wkład w życie narodu.
Franciszek wystosował swe przesłanie tydzień po wyborach prezydenckich w USA i wygranej Donalda Trumpa.
...
Po czynach go poznamy
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:11, 16 Lis 2016 Temat postu: |
|
|
gosc.pl » Wiadomości » USA: Ustępujący przewodniczący episkopatu wzywa do współpracy z Trumpem
USA: Ustępujący przewodniczący episkopatu wzywa do współpracy z Trumpem
|
RADIO WATYKAŃSKIE |
dodane 15.11.2016 17:51 Zachowaj na później
Abp Joseph Kurtz
The Center for Interfaith Relations / CC 2.0
Abp Joseph Kurtz ustępił po trzyletniej kadencji ze stanowiska przewodniczącego Konferencji Episkopatu Stanów Zjednoczonych.
O współpracę z nową administracją prezydenta Donalda Trumpa dla większego wspólnego dobra, przezwyciężając niechęci i klimat konfrontacji, jakie charakteryzowały niedawno zakończoną kampanię wyborczą, zaapelował abp Joseph Kurtz, ustępujący po trzyletniej kadencji ze stanowiska przewodniczącego Konferencji Episkopatu Stanów Zjednoczonych. Wśród wyzwań, jakie stoją przed współczesnym Kościołem, wskazał on przede wszystkim prześladowania religijne na świecie, a gdy chodzi o Kościół amerykański, nieustającą potrzebę zaangażowania na rzecz ludzkiej godności oraz prawdy i miłosierdzia. Podkreślił także, iż często małe gesty i osobiste spotkania mogą być wielką lekcją życia dla biskupa zaangażowanego w służbę innym.
„Nie ma dla naszej Konferencji Biskupów lepszych słów, które bardziej ukazałyby miłosierdzie Boże, jak te Jezusowe z Ewangelii św. Mateusza: «Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili»” (Mt 25, 45). Odwołując się do swych osobistych przeżyć abp Kurtz mówił o doświadczeniu Kościoła jako wspólnoty. W tym kontekście stwierdził, że „zgromadzenie biskupów nie jest zwykłym spotkaniem: to rodzina pasterzy i jako rodzina każdy szuka sposobu, aby jak najlepiej służyć innym, aby okazać autentyczne oddanie wszystkim; inaczej nasze pasterskie serca nie sięgną w głąb i będą miały krótki żywot”.
...
Jesli kandydat deklaruje ochrone zycia to jest o czym rozmawiac.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 0:57, 17 Lis 2016 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Świat
McCain przestrzega Trumpa przed "resetem" z Rosją
McCain przestrzega Trumpa przed "resetem" z Rosją
Dzisiaj, 16 listopada (20:42)
Były republikański kandydat na prezydenta, senator John McCain, przestrzegł Donalda Trumpa przed nowym "resetem" w stosunkach USA z Rosją. Podobne stanowisko zajmują niektórzy konserwatywni Republikanie współpracujący z prezydentem elektem.
John McCain
/Ron Sachs /PAP/EPA
W czasie, gdy u nas następuje przekazanie władzy prezydenckiej, (rosyjski prezydent) Władimir Putin powiedział, że chce poprawić stosunki z USA. Powinniśmy wierzyć takim oświadczeniom tak samo, jak wszystkim innym wydanym przez byłego agenta KGB, który pogrążył swój kraj w tyranii, zamordował swych politycznych przeciwników, napadł na sąsiadów Rosji, groził sojusznikom Ameryki i próbował podważyć zaufanie do amerykańskich wyborów - powiedział McCain.
Dodał, że jeśli dojdzie do kolejnego resetu - jak nazywano poprawę stosunków z Rosją za rządów prezydenta Obamy w latach 2009-2014 - Ameryka zapłaci za to "wspólnictwem w rzezi narodu syryjskiego przez reżim (prezydenta Syrii Baszara) el-Asada". Jest to cena nie do przyjęcia dla wielkiego kraju (jak Ameryka) - powiedział.
Senator nie wymienił z nazwiska Trumpa, ale powszechnie odczytano, że oświadczenie jest skierowane do prezydenta elekta.
W czasie kampanii wyborczej Trump wychwalał Putina jako wybitnego przywódcę, nigdy nie skrytykował go za agresję na Ukrainie, a nawet sugerował, że aneksję Krymu uważa za usprawiedliwioną. Kwestionował też wartość NATO i mówił, że za jego rządów USA mogą nie przyjść z pomocą zaatakowanym sojusznikom z NATO, jeśli ci nie będą wydawać więcej na zbrojenia.
W poniedziałek Trump rozmawiał z Putinem przez telefon. Po rozmowie jego sztab oświadczył, że prezydent elekt "ma wielką nadzieję na silne i trwałe relacje z Rosją". Kreml w swoim komunikacie oznajmił, że Putin chce współpracować z Trumpem w walce "z terroryzmem".
Ugodowa postawa Trumpa wobec Rosji i podważanie sensu NATO - które nazwał kiedyś organizacją przestarzałą - różni się od stanowiska zdecydowanej większości republikańskich polityków i ekspertów tej partii ds. polityki zagranicznej. Przeważa wśród nich przekonanie o konieczności powstrzymywania Rosji od imperialnej ekspansji na obszarze dawnego ZSRR i odstraszania od agresji. Takie stanowisko zajmuje nawet kandydat na wiceprezydenta Mike Pence.
Podobnym jastrzębiem w zakresie polityki wobec Rosji, a także innych kwestiach międzynarodowych, jest również John Bolton, ambasador USA przy ONZ za prezydentury George'a W.Busha, uważany za jednego z głównych kandydatów na sekretarza stanu w gabinecie Trumpa.
W ekipie dobierającej skład przyszłej administracji prezydenta elekta działają m.in. eksperci fundacji Heritage, czołowego konserwatywnego think-tanku w Waszyngtonie. W swoim najnowszym raporcie Heritage ostrzegła, że Rosja stanowi rosnące zagrożenie dla interesów USA w Europie i na Bliskim Wschodzie.
Rosja dąży do maksymalizacji swojej strategicznej pozycji na świecie kosztem USA. Stara się także osłabić wpływy i moralny autorytet Ameryki, prowokuje siły amerykańskie i NATO oraz sabotuje politykę USA i całego Zachodu w Syrii - stwierdzono w opublikowanym w środę raporcie.
...
Gdyby teraz Trump zabawil soe w reset to by przescignal w idiotyzmie Obamę bo to jednak bylo by drugi raz z wiedza jak sie konczy.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 10:40, 19 Lis 2016 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Świat
Miał nigdy nie iść na ugodę pozasądową. Po wyborach Trump odpuszcza i płaci 25 mln dolarów
Miał nigdy nie iść na ugodę pozasądową. Po wyborach Trump odpuszcza i płaci 25 mln dolarów
Dzisiaj, 19 listopada (07:05)
Wbrew uprzednim zapowiedziom, prezydent elekt Donald Trump zgodził się na polubowne załatwienie sprawy pozwów wytoczonych przeciwko niemu przez studentów jego "uniwersytetu", którzy poczuli się oszukani. Za pośrednictwem swoich adwokatów Trump wynegocjował ugodę pozasądową z powodami, na mocy której ma wypłacić im łącznie 25 milionów dolarów odszkodowania.
Donald Trump
/ MICHAEL REYNOLDS /PAP/EPA
Prezydent elekt został oskarżony w dwóch zbiorowych pozwach w Kalifornii i pozwie w Nowym Jorku wniesionym przez prokuratora Erica Schneidermana.
Trump, jako słynny developer, oferował naukę na serii seminariów na temat handlu nieruchomościami, które nazwał Trump University. Prospekty reklamowe sugerowały, że sam będzie się na nich pojawiał i dzielił ze studentami tajemnicami swojej "sztuki zawierania umów" (art of the deal - jak głosił tytuł jego bestselleru).
Udział w trzydniowym seminarium kosztował prawie 1,5 tys. dolarów, a za bardziej intensywne zajęcia indywidualne, które miały być prowadzone przez profesjonalnych instruktorów, trzeba było płacić do 35 tys. dolarów. Szacowano, że "uniwersytet" przyniósł Trumpowi 40 milionów dolarów dochodu.
Jego działalność trwała kilka lat. Z usług "uniwersytetu" skorzystało kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Ponad 6 tys. uznało, że świadczenia uczelni nie są warte wnoszonych za nie opłat i pozwało miliardera do sądu o oszustwo.
W czasie kampanii wyborczej Trump kilkakrotnie powtarzał, że nigdy nie pójdzie na ugodę pozasądową. Najpierw mówił, że dla zasady, ponieważ nigdy "nie załatwia sprawy w ten sposób". Potem twierdził, że pozwy będą "łatwe do wygrania w sądzie" i gotów jest tam walczyć, wydając nawet sporo pieniędzy.
...
Sprawa niezwykle niewymierna. Bo jak zmierzyc prestiz?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 21:39, 26 Lis 2016 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Świat
Donald Trump: Dziedzictwo Castro to rozstrzeliwania ludzi, kradzieże, niewyobrażalne cierpienie
Donald Trump: Dziedzictwo Castro to rozstrzeliwania ludzi, kradzieże, niewyobrażalne cierpienie
Dzisiaj, 26 listopada (18:15)
Odszedł brutalny dyktator, który przez prawie sześć dekad gnębił własny naród - oświadczył na wieść o śmierci Fidela Castro prezydent elekt USA Donald Trump. "Dziedzictwo Castro to rozstrzeliwania ludzi, kradzieże, niewyobrażalne cierpienie, bieda i zaprzeczenie podstawowych praw człowieka" – wyliczał.
Donald Trump
/Andy Katz / Pacific Press/ABACAPRESS.COM /PAP/EPA
Trump podkreślił, że choć Kuba pozostaje totalitarną wyspą, to ma nadzieję, że śmierć Castro oznacza początek "odchodzenia od okropności, które trwały zbyt długo, ku przyszłości, w której wspaniali Kubańczycy wreszcie będą żyć w wolności na jaką zasługują". Zapewnił, że nowa administracja USA, która rozpocznie pracę po zaprzysiężeniu Trumpa na 45. prezydenta USA 20 stycznia, "zrobi wszystko co może, by Kubańczycy mogli w końcu rozpocząć drogę ku dobrobytowi i wolności". Podziękował też Amerykanom kubańskiego pochodzenia, którzy głosowali na niego w wyborach prezydenckich 8 listopada.
Kilka godzin wcześniej Trump zareagował na śmierć Castro także na Twitterze, pisząc krótko: "Zmarł Fidel Castro!".
Oświadczenie republikańskiego prezydenta elekta zdecydowanie różni się w tonie i treści od tego, które opublikował nieco wcześniej obecny prezydent USA, Demokrata Barack Obama. W przeciwieństwie do Trumpa, Obama powstrzymał się od krytyki Fidela Castro, zaznaczając, że oceni go historia.
Przeżył ponad 600 prób zamachów, przeciwstawiał się 10 prezydentom USA. Castro na zdjęciach (9 zdjęć)
+ 6
Wielu Republikanów - w tym zwłaszcza politycy kubańskiego pochodzenia, jak senatorowie Marco Rubio czy Ted Cruz - krytykowało Obamę za zakończenie trwającej ponad 50 lat polityki izolacji Kuby i zapoczątkowanie w grudniu 2014 roku normalizacji stosunków z wyspą rządzoną obecnie przez brata Fidela, Raula Castro.
...
Obama i 90% mediow USA to komunisci. Wiec łezka w oku i sercu im drga. Tymczasem Trump to zwykly zdrowo myslacy czlowiek. W tym akurat wypadku. Nie np. gdy mowi o Putinie. Tu jakos nie mowi o mordowaniu ludzi a przeciez w Rosji rzadza nowi bolszewicy tacy sami jak starzy.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 23:04, 30 Lis 2016 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Świat
Trump zapowiada, że całkowicie wycofa się z biznesu
Trump zapowiada, że całkowicie wycofa się z biznesu
1 godz. 18 minut temu
Prezydent elekt Stanów Zjednoczonych Donald Trump zapowiedział na Twitterze, że zamierza całkowicie wycofać się z prowadzenia swoich firm, by skupić się na prezydenturze. Swój plan ma szczegółowo przedstawić na konferencji 15 grudnia.
Donald Trump
/PETER FOLEY / FILES /PAP/EPA
Trump napisał, że obecnie przygotowywane są dokumenty, dzięki którym zostanie "całkowicie odsunięty od operacji biznesowych". Prezydentura to zadanie o wiele ważniejsze! - podkreślił.
Zaznaczył, że prawo nie wymaga od prezydenta, by zerwał swe powiązania z biznesem, ocenił jednak jako ważne, by jako głowa państwa nie znajdował się w sytuacji potencjalnego konfliktu interesów.
Kierowanie firmami Trumpa mają przejąć jego dzieci, które wraz z nim pojawią się na zapowiedzianej na 15 grudnia konferencji prasowej.
...
A te dzieci to odpowiedzialne?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 18:05, 02 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Świat
Na czele Pentagonu stanie zwolennik stanowczego stanowiska USA wobec Iranu
Na czele Pentagonu stanie zwolennik stanowczego stanowiska USA wobec Iranu
Dzisiaj, 2 grudnia (06:34)
Prezydent elekt Donald Trump potwierdził wybór emerytowanego generała Jamesa Mattisa na stanowisko ministra obrony. Oficjalne ogłoszenie tej nominacji ma nastąpić w poniedziałek.
Donald Trump i James Mattis
/AUDE GUERRUCCI/POOL /PAP/EPA
66-letni Mattis to emerytowany generał w Korpusie Piechoty Morskiej USA, który dowodził operacjami na Bliskim Wschodzie, a także kierował Centralnym Dowództwem. Opowiada się on za bardziej stanowczym stanowiskiem USA wobec swych przeciwników, zwłaszcza Iranu, który niedawno określił mianem "najbardziej trwałego zagrożenia dla stabilności i pokoju na Bliskim Wschodzie".
Zanim Mattis zostanie sekretarzem obrony, Kongres będzie musiał przyjąć odpowiednią ustawę. Musi ona zezwolić na ominięcie w jego przypadku federalnego zakazu, który uniemożliwia osobom, które były czynnymi wojskowymi w ciągu ostatnich 7 lat stanąć na czele Pentagonu.
...
BRAWO! Teraz czas na kogos kto skopie tylek Ruskim. Wiecej samcow Alfa Niestety nadszedl czas wojnny trzeba mezczyzn.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 14:33, 20 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
Donald Trump o wydarzeniach w Berlinie: Terroryści muszą zostać starci z powierzchni ziemi
Dzisiaj, 20 grudnia (07:29)
Wydarzenia w Berlinie to "przerażający akt terroru" - uważa prezydent elekt Donald Trump. Wczoraj wieczorem ciężarówka wjechała w tłum ludzi zgromadzonych na jarmarku bożonarodzeniowym. Zginęło co najmniej 12 osób a 48 zostało rannych.
Do przeprowadzenia ataku została wykorzystana polska ciężarówka
/MICHAEL KAPPELER /PAP/EPA
Niewinni cywile zostali zabici na ulicy - oświadczył Donald Trump. Państwo Islamskie i inni islamscy terroryści regularnie mordują chrześcijan(...) Ci terroryści muszą zostać starci z powierzchni ziemi – podkreślał Trump.
Trump złożył to oświadczenie w momencie, gdy władze Niemiec mówiły o możliwym zamachu w Berlinie, ale nie wskazywały na to, że mogą za nim stać islamscy ekstremiści.
Donald Trump potępił także zamordowanie ambasadora Rosji w Turcji i strzelaninę w Szwajcarii". Dziś doszło do zamachów w Turcji, Szwajcarii i Niemczech - i będzie coraz gorzej. Cywilizowany świat musi zmienić swój sposób myślenia - napisał prezydent elekt na Twitterze.
Nad ranem niemiecka policja potwierdziła, że martwy mężczyzna znaleziony w kabinie ciężarówki, która wjechała w tłum ludzi w Berlinie, to Polak. Szef niemieckiego MSW Thomas de Maiziere powiedział, że wiele przemawia za tym, że był to zamach.
Podczas próby ucieczki policja aresztowała mężczyznę podejrzanego o kierowanie pojazdem. Według agencji dpa to Pakistańczyk lub Afgańczyk, który w lutym został zarejestrowany w Niemczech jako uchodźca. Według dziennika "Tagesspiegel" mężczyzna znany był policji, ale nie z powiązań z terroryzmem, lecz drobnych przestępstw.
Ciężarówka wjechała w ludzi na kiermaszu w Berlinie - kilkunastu zabitych (42 zdjęcia)
(mpw)
RMF FM/PAP
...
Zabicie 5 ludzi na Zachodzie to przerazajacy akt terroru. Zamordowanie Aleppo to rutynowa walka z terrorem naszych rosyjskich przyjaciol? TAK CZY NIE?!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 9:25, 28 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
gosc.pl » Wiadomości » "ONZ jest tylko klubem dobrej zabawy"
"ONZ jest tylko klubem dobrej zabawy"
|
PAP |
dodane 28.12.2016 06:30 Zachowaj na później
sanjitbakshi / CC 2.0
Donald Trump skrytykował Organizację Narodów Zjednoczonych. Stwierdził, że ONZ ma wielki potencjał, "ale jest teraz tylko klubem dla ludzi, aby się spotkać, porozmawiać i dobrze się bawić". "To takie smutne!" - napisał na Twitterze.
Przebywający na Florydzie prezydent elekt zamieścił swe uwagi w poniedziałek. Uczynił to w trzy dni po przyjęciu przez Radę Bezpieczeństwa ONZ rezolucji potępiającej żydowskie osiedla na Zachodnim Brzegu Jordanu i we Wschodniej Jerozolimie. Zdaniem Trumpa USA powinny ją zawetować, tymczasem amerykańska ambasador wstrzymała się od głosu, co umożliwiło przyjęcie rezolucji.
"Co do ONZ, sytuacja będzie inna po 20 stycznia" - napisał nowojorski miliarder, nawiązując w ten sposób do dnia, kiedy zostanie zaprzysiężony na prezydenta Stanów Zjednoczonych.
...
Ostatnio to bardzo NIEDOBRA zabawa w aborcje zboczenia i inne potwornosci....
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 13:14, 28 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Raporty specjalne
Wybory prezydenckie w USA 2016
Donald Trump chce być przyjacielem Polski. "To będzie taki drugi Reagan"
Donald Trump chce być przyjacielem Polski. "To będzie taki drugi Reagan"
Dzisiaj, 28 grudnia (07:53)
Przedstawiciele amerykańskiego prezydenta latem mieliby wziąć udział w uroczystości upamiętniającej amerykańskich i polskich pilotów z Eskadry Kościuszkowskiej. Ludzie związani z Donaldem Trumpem mają nadzieję, że taka uroczystość mogłaby odbyć się w Warszawie, a patronat nad nią mogłaby objąć amerykańska administracja. „Donald Trump jest tym zainteresowany” - powiedział korespondentowi RMF FM w Waszyngtonie William „Bill” Ciosek, obecnie jeden z bliskich współpracowników Donalda Trumpa, który jak przyznał, kontaktował się już w tej sprawie z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Donald Trump z synem Barronem i żoną Melanią
/SHAWN THEW /PAP/EPA
Mam nadzieję, że w przeciągu kilku tygodni będzie gotowy harmonogram. Jest to zależne od ministerstwa kultury, żeby określić, jaki jest na to najlepszy czas - powiedział nam William "Bill" Ciosek.
Nowa administracja USA, która oficjalnie rozpocznie swoją kadencję 20 stycznia, chce objąć uroczystości honorowym patronatem. I przysłać do Polski delegację.
Dorosłe dzieci Trumpa będą reprezentować prezydenta, one są również osobami prywatnymi, więc nie mogłoby być lepiej. Cała trójka jest bardzo zainteresowana, bardzo podoba im się ta historia, nie była im wcześniej znana i uważają, że to najwspanialsza, prawdziwa historia, która łączy Polskę i Amerykę. Donald Trump junior, Eric Trump oraz Ivanka Trump, mogą być również osoby z kampanii, amerykański ambasador, jak również inni ludzie, ale osoby związane bezpośrednio to dzieci Trumpa, co bardzo mnie cieszy - powiedział Ciosek.
William "Bill" Ciosek, który od lat promuje Polskę w USA i od dekady stara się by powstał film - opowieść o życiu Meriana C. Coopera i stworzonej przez niego eskadrze młodych amerykańskich lotników walczących pod biało-czerwonym sztandarem w wojnie polsko-bolszewickiej 1919-1920 roku, odpowiada w formowanej właśnie nowej administracji za kontakty z Polską oraz Polonią Amerykańską.
William "Bill" Ciosek w rozmowie z RMF FM zdradza, kiedy taki film mógłby powstać: Celem jest lato 2018 roku. Rok 2018 jest rokiem wyjątkowym, ponieważ to setna rocznica odzyskania przez Polskę niepodległości. Więc to bardzo wyjątkowy czas, żeby uhonorować Polskę i promować ją za granicą. Naszym celem jest ukończenie tego filmu i zaprezentowanie go na całym świecie w 2018 roku, żeby upamiętnić setną rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości.
Cooper, o którym miałby powstać film, to także amerykański filmowiec, reżyser i scenarzysta, podpułkownik pilot Wojska Polskiego oraz generał Armii Stanów Zjednoczonych. Kawaler orderu Virtuti Militari - otrzymał go z rąk marszałka Józefa Piłsudskiego. Służył w polskim lotnictwie w latach 1919- 1920 roku. Jego najpopularniejszym filmem był King Kong z 1933 roku. W 1934 pismo "Fortune" uznało Coopera za jedną z najważniejszych osób w Hollywood. W 1952 otrzymał Oscara za twórczy wkład do sztuki filmowej. Jego gwiazda znajduje się w słynnej hollywoodzkiej alei gwiazd.
To William Ciosek opowiedział tę niezwykłą historię Donaldowi Trumpowi i jego współpracownikom. I dlatego Donald Trump postanowił upamiętnić tę historię.
archiwum Williama Cioska
/
Nieoficjalnie wiadomo, że to właśnie Ciosek doprowadził do rozmowy Andrzeja Dudy z Donaldem Trumpem, po tym jak miliarder wygrał wybory. To także Ciosek zorganizował spotkanie Donalda Trumpa z Polonią w Chicago. W tej chwili jest jednym z jego bliskich współpracowników. I w przyszłości może odegrać kluczową rolę w kontaktach między polskim rządem a administracją USA. Pytany przez naszego dziennikarza dlaczego sam Trump nie przyleci do Polski na taką uroczystość Ciosek tłumaczy, że nie w każdej uroczystości musi brać udział sam prezydent, by nadać jej odpowiednią rangę. Podkreśla, że reprezentacja składająca się z osób z jego najbliższego otoczenia, to i tak bardzo dużo by pokazać, że Trumpowi zależy na dobrych relacjach z Polską.
Rząd amerykański będzie oficjalnie wspierał ceremonię upamiętniającą. Innymi słowy, rząd często wysyła osoby prywatne do różnych miejsc na całym świecie albo w Stanach Zjednoczonych, aby czciły pamięć podczas wyjątkowych uroczystości czy historycznych na przykład w Teksasie albo w jakimś zagranicznym kraju. Rząd może wyznaczyć zespół, który wysyła. Nawet jeśli sam Trump nie pojawi się na uroczystości w Polsce, żeby upamiętnić bohaterów, amerykańskich i polskich pilotów, niezależnie od tego kogo desygnuje, to rząd amerykański będzie ciągle oficjalnie częścią zespołu oddającego cześć - powiedział Pawłowi Żuchowskiemu William "Bill" Ciosek.
Ciosek zdradza, że w niedalekiej przyszłości dojdzie też do spotkania Donalda Trumpa z Andrzejem Dudą, co ma być także dowodem na to, że przyszła amerykańska administracja poważnie traktuje Polskę. I uhonorowanie polskich i amerykańskich lotników ma być też tego dowodem. To piękna, wspaniała historia, która łączy Polskę i Stany Zjednoczone - dodaje William "Bill" Ciosek.
William Ciosek woli mówić po angielsku, ale jak się przekonał nasz dziennikarz, sporo rozumie po polsku. Potrafi też wiele powiedzieć w naszym języku. To właśnie po polsku zapewniał, że Trump będzie doskonałym prezydentem.
Na pewno. Naprawdę. Przepraszam, ja mówię w języku polskim trochę jak dziecko, ale ja rozumiem twoje pytanie do mnie. Prezydentura Donalda Trumpa będzie najlepsza dla Polski. Na pewno. Trump to będzie taki drugi Reagan. Bardzo przyjacielski dla Polski - skwitował.
(j.)
Paweł Żuchowski
..
Zobaczymy. Oczywiscie najwiekszy prezydent USA musial byc tym samym przyjecielem Polski. Najlepsi ludzie albo sa Polakami albo przyjaciolmi Polski np. Kosciuszko.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 11:24, 31 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Świat
Trump chwali reakcję Putina. "Jest bardzo inteligentny"
Trump chwali reakcję Putina. "Jest bardzo inteligentny"
Wczoraj, 30 grudnia (21:36)
Prezydent elekt USA Donald Trump pochwalił na Twitterze przywódcę Rosji Władimira Putina za "opóźnienie". Odniósł się do decyzji Rosji, by nie wprowadzać retorsji za wydalenie z USA 35 rosyjskich dyplomatów. Putin jest inteligentny - napisał.
Donald Trump
/ Albin Lohr-Jones DPA /PAP
"Znakomity ruch w sprawie opóźnienia (przez W. Putina) - zawsze wiedziałem, że on jest bardzo inteligentny!" - napisał Donald Trump na Twitterze.
...
To czego nie widze u Putina to jest akurat inteligencja. I Trumpa tez nie widze. Putin czeka az odejdzie Obama i Trump zacznie szkodzic. Nie widze w tym nic inteligentnego ze Putin zna date odejscia Obamy. Toz mozna w internecie znalezc.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 21:52, 04 Sty 2017 Temat postu: |
|
|
Trump idzie na wojnę z CIA? Były oficer grozi wyciekiem kompromitujących informacji
Oskar Górzyński
4 stycznia 2017, 14:20
Prezydent-elekt Stanów Zjednoczonych po raz kolejny prześmiewczo skrytykował amerykańskie służby, na których czele stanie. Eksperci ostrzegają, że konflikt z agencjami wywiadowczymi może się źle skończyć, zarówno dla niego samego, jak i dla całego kraju. Już teraz pojawiają się pogłoski o "hakach" na nowego prezydenta.
"Briefing 'wywiadu' na temat tak zwanego 'rosyjskiego hakingu' został przełożony na piątek, być może potrzeba im więcej czasu na zebranie dowodów w sprawie. Bardzo dziwne!" - napisał na Twitterze Trump we wtorkowy wieczór. Prezydent-elekt tym samym po raz kolejny poddał w wątpliwość doniesienia amerykańskich służb o rosyjskim udziale we włamaniu się na serwery e-mail Partii Demokratycznej i opublikowaniu ich zawartości podczas kampanii wyborczej. Zaś jego użycie cudzysłowu to kolejny znak lekceważącego, lub wręcz kpiącego stosunku do agencji, nad którymi już za dwa tygodnie obejmie władzę.
Wiele wskazuje na to, że to celowy zabieg. Jak podała telewizja CNN, briefing z udziałem Dyrektora Wywiadu Narodowego (DNI, sprawującego nadzór nad wszystkimi 17 tajnymi służbami) i Jamesa Clappera i szefa CIA Johna Brennana wcale nie został przełożony, lecz od początku zaplanowany na piątek. Trump już wcześniej wielokrotnie podważał autorytet służb i szczególnie ich oceny dotyczące operacji rosyjskich hakerów podczas kampanii wyborczej. Kpił, że stoją za nią "ci sami ludzie, którzy mówili że Saddam ma broń masowego rażenia", sugerował też, że na temat akcji hakerskich zna się lepiej i ma lepsze informacje niż amerykański wywiad. Prezydent-elekt wielokrotnie rezygnował z codziennych briefingów przygotowywanych przez służby.
Zachowanie Trumpa, który wydaje się stawać po stronie Rosji zamiast rodzimych służb, budzi szerokie zdziwienie wśród ekspertów. Co stoi za tak nieracjonalnym politycznie ruchem? Teorii jest wiele. Jedni uważają, że chodzi o wstęp do przeprowadzenia czystki w służbach. Inni - o ich podporządkowanie i okazanie dominacji. Jeszcze inna teoria zakłada, że robi to po prostu efekt impulsywnej natury nowego prezydenta.
Niezależnie jednak od motywacji, skutki otwartego konfliktu z potężnymi agencjami mogą być opłakane.
- CIA jest szczególnie ważną i autonomiczną władzy wykonawczej. To agencja, którą trudno zmieniać z zewnątrz i dla której ostre zmiany oznaczałyby wielkie ryzyko utrudnienia pracy, a nawet ryzyko dla bezpieczeństwa kraju - powiedział WP Grzegorz Kostrzewa-Zorbas, amerykanista z Wojskowej Agencji Technicznej. - Postępowanie szefa władzy wykonawczej wymaga woli współpracy, zrozumienia i ostrożności. Wchodzenie w konflikt ze służbami jeszcze przed objęciem rządów przez Trumpa zapowiada duży problem i słabość jego prezydentury - dodaje.
Ale skutki tego konfliktu mogą być bolesne także dla niego samego. Coraz więcej sygnałów wskazuje na to, ze społeczność wywiadowcza jest wściekła zachowaniem Trumpa. Były Dyrektor Centrali Wywiadu Michael Hayden nazwał jego wypowiedzi "nie do przyjęcia". Z kolei były oficer Narodowej Agencji Bezpieczeństwa John Schindler ostrzegł Trumpa, że "wypowiadanie wojny szpiegom to zawsze zły pomysł". Dodał potem, że to szczególnie nieroztropne w przypadku miliardera, na temat którego posiadają niewygodne dla niego informacje. Szczególnie zaś na temat jego związków z Rosją. "Społeczność wywiadowcza ma wiedzę na temat bardzo niesmacznych rzeczy o Trumpie i rosyjskich służbach wywiadowczych. Widziałem część z nich, słyszałem więcej od zaufanych osób. Należy spodziewać się bardzo szkodliwych przecieków" - napisał na Twitterze Schindler.
To nie jedyne pogłoski o kompromitujących materiałach na temat nowego prezydenta, będących rzekomo w posiadaniu służb. W listopadzie lewicowy portal Mother Jones zacytował byłego oficera amerykańskiego wywiadu, według którego rosyjska FSB uzyskała materiały pozwalające na szantażowanie prezydenta-elekta. Donald Trump był w Rosji co najmniej dwukrotnie i, jak mówią eksperci, ze względu na swój status jest niemal pewne, że był wówczas pod obserwacją służb.
Trump jak dotąd zbywał wszystkie oskarżenia o związki z Rosją i wydaje się nie obawiać negatywnych reperkusji swojego lekceważenia służb. Być może nie bez powodu, bo po kampanii, w której złamał niemal każde obyczajowe i polityczne tabu, istnieje bardzo niewiele rzeczy, które mogłyby zaszkodzić jego notowaniom. I nowy prezydent jest tego w pełni świadomy.
- Mógłbym stanąć na środku Piątej Alei i kogoś zastrzelić, a i tak nie straciłbym żadnych głosów - powiedział podczas jednego z kampanijnych wieców. Być może już niedługo rzeczywistość zweryfikuje tę ocenę.
...
Kto jak kto ale sluzby wiedza kto to Putin Z OBOWIAZKU! Gadki o fajnym gosciu Putinie z ktorym mozna sie dogadac tylko ich irytuja bo przeciez Putin jest zagrozeniem dla USA chocby zamachami. Kolejny debil z idiotycznym resetem to nie wiadomo jakie tragiczne skutki beda...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 22:33, 05 Sty 2017 Temat postu: |
|
|
gosc.pl → Wiadomości → Trump grozi Japończykom
Trump grozi Japończykom
PAP
dodane 05.01.2017 20:31
Donald Trump
marcn / CC 2.0
Donald Trump zagroził japońskiemu koncernowi Toyota retorsjami, jeśli zgodnie z planem zbuduje w Meksyku fabrykę samochodów przeznaczonych na rynek amerykański. "Nie ma mowy!" - napisał na Twitterze.
"Zbudujcie fabryki w Stanach Zjednoczonych albo będziecie płacić wysokie cła na granicy" - głosi wpis prezydenta elekta.
Koncern Toyota Motor ogłosił w kwietniu 2015 roku, że ma zamiar postawić zakłady produkujące model Corolla w północno-zachodnim Meksyku.
Reuters podaje, że przedstawiciele Toyoty nie odnieśli się na razie do groźby Trumpa.
We wtorek prezydent zaatakował - również na Twitterze - General Motors za produkowanie w Meksyku modelu Chevy Cruze. "General Motors wysyła wyprodukowane w Meksyku samochody do amerykańskich dealerów bez cła" - napisał Trump. Dodał, że firma powinna produkować swe auta "w USA albo płacić wysokie cło".
Po tweecie prezydenta elekta notowania akcji GM zaczęły spadać. Rzecznik firmy Patrick Morrissey powiedział wkrótce potem, że GM importuje z fabryki w Ramos Arizpe w Meksyku tylko wersję hatchback Chevy Cruze i jest to tylko część całkowitej produkcji tego modelu. Podkreślił też, że większość tych aut wytwarzana jest w miejscowości Lordstown w stanie Ohio.
Podczas kampanii wyborczej Trump obiecał renegocjacje porozumień handlowych, między innymi z Meksykiem i Chinami, oraz znaczne podniesienie ceł na importowane stamtąd towary. W opinii prezydenta elekta to umowy o wolnym handlu prowadzą do przenoszenia miejsc pracy za granice USA. Trump wspominał nawet o ewentualnym wyjściu Ameryki ze Światowej Organizacji Handlu.
Trump atakował wpisami na Twitterze również inne firmy - jak Ford, Amazon, Boeing czy Macy's - za to, co uznał za likwidowanie miejsc pracy w kraju.
...
SKANDAL! TORPEDOWANIE STOSUNKOW JAPONSKO MEKSYKANSKICH TO IMPERIALIZM! CZYLI AGRESJA! Nie podoba sie to zrezygnujcie ze strefy handlu z Meksykiem.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 18:50, 06 Sty 2017 Temat postu: |
|
|
Trump: Meksyk zwróci koszt budowy muru na granicy z USA
PAP
dodane 06.01.2017 16:30
HENRYK PRZONDZIONO /Foto Gość
Donald Trump napisał w piątek na Twitterze, że Meksyk zwróci koszt budowy muru na granicy z USA, za który na razie muszą zapłacić amerykańscy podatnicy. Podczas kampanii wyborczej Trump obiecał, że postawi mur, który powstrzyma napływ nielegalnych imigrantów.
"Nieuczciwe media nie podają, że pieniądze wydane na budowę Wielkiego Muru (żeby było szybko) zostaną później zwrócone przez Meksyk!" - głosi tweet Trumpa.
W czwartek pojawiły się informacje, że zespół prezydenta elekta już pracuje z republikańskimi kongresmenami nad metodami sfinansowania tego projektu ze środków budżetowych - poinformowała gazeta Kongresu USA "The Hill". Trump obiecywał wcześniej, że koszty budowy muru nie spadną na amerykańskich podatników.
Telewizja CNN podała, że Republikanie mają nadzieję, iż mur powstanie szybko, być może nawet już w kwietniu.
Według "The Hill" koszty budowy tego muru, sięgną "miliardów dolarów". "Będzie to góra dolarów, ale jest to kwestia priorytetów" - przyznał republikański kongresmen z Indiany Luke Messer.
Podczas kampanii wyborczej Trump zapowiedział między innymi renegocjację układu NAFTA o wolnym handlu z Meksykiem i Kanadą, obiecał też, że na początku swej prezydentury przystąpi do budowy muru na południowej granicy, za który "zapłaci Meksyk" i rozpocznie deportacje nielegalnych imigrantów.
Nie jest jasne, w jaki sposób Trump ma zamiar zmusić Meksyk do zrefundowania kosztów budowy muru; podczas kampanii wyborczej wspominał, że zajmie środki, jakie mieszkający w USA Meksykanie wysyłają swoim rodzinom.
...
Meksyk ma placic za obietnice Trumpa? Is a doctor near?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 11:59, 08 Sty 2017 Temat postu: |
|
|
Trump potwierdza wolę poprawy relacji z Rosją
oprac.Adam Hrynkiewicz
7 stycznia 2017, 21:25
Prezydent elekt Donald Trump napisał w sobotę na Twitterze, że "tylko głupcy" sprzeciwialiby się lepszym relacjom USA z Rosją. Dzień wcześniej zapoznano go z raportem wywiadu, zarzucającym Rosji ingerencję w amerykańskie wybory prezydenckie.
- Dobre relacje z Rosją są czymś dobrym, a nie czymś złym - dodał w kolejnym tweecie. Wyraził też opinię, że Rosjanie "będą nas szanować o wiele bardziej" pod rządami jego administracji niż pod rządami administracji Baracka Obamy "i, być może, oba kraje będą współpracować, by rozwiązać niektóre z tych wielu dużych i pilnych problemów i kwestii na świecie".
W piątek Trump wysłuchał briefingu służb wywiadowczych nt. cyberataków Rosjan i ich ingerencji w wybory w USA. Po spotkaniu wydał oświadczenie, w którym zapewniał, że cybernetyczna ingerencja "Rosjan, Chin czy też innych krajów (...) absolutnie nie wpłynęła na wynik wyborów".
Na kilka godzin przed briefingiem Trump powiedział w wywiadzie dla "New York Timesa", że kontrowersje wokół kwestii ingerowania Rosji w tegoroczne amerykańskie wybory prezydenckie to "polityczne polowanie na czarownice".
W upublicznionym w piątek najnowszym raporcie służby wywiadowcze USA napisały, że "z dużą pewnością" oceniają, iż prezydent Rosji Władimir Putin zlecił przeprowadzenie kampanii mającej na celu pomoc Donaldowi Trumpowi w wyborach prezydenckich w 2016 roku. Według raportu Kreml "zdecydowanie preferował" wybór Trumpa oraz "zarządził" przeprowadzenie kampanii mającej na celu wywarcie wpływu na wynik wyborów w USA.
W sobotę Trump argumentował na Twitterze, że USA mają na całym świecie "dość problemów" i nie potrzebują drażliwych relacji z Rosją na tej liście - odnotowuje agencja Associated Press.
PAP
...
Kompletny idiota. Gdzie on byl w ostatnich latach? Na Marsie?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 11:48, 11 Sty 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Świat
Trump odpowiada na poważne zarzuty: Totalne polityczne polowanie na czarownice!
Trump odpowiada na poważne zarzuty: Totalne polityczne polowanie na czarownice!
Dzisiaj, 11 stycznia (06:03)
Amerykański prezydent elekt Donald Trump określił na Twitterze nowe doniesienia mediów w USA, według których rosyjskie służby wywiadowcze uzyskały kompromitujące go materiały, jako "polityczne polowanie na czarownice". Według tych doniesień, pozbawionych jednak konkretów, Rosja dysponuje materiałami mogącymi poważnie zaszkodzić Trumpowi i dlatego jest on w pewnej mierze zakładnikiem Kremla.
Donald Trump
/PAP/EPA/ALBIN LOHR-JONES / POOL /PAP/EPA
Prezydent elekt, który za 9 dni formalnie obejmie urząd, napisał na Twitterze: "Fałszywe wiadomości - totalne polityczne polowanie na czarownice !"
Przedstawiciele amerykańskich agencji wywiadowczych przedstawili raport w sprawie tych doniesień prezydentowi elektowi i jego poprzednikowi Barackowi Obamie. Jednak wstrzymali się od jakichkolwiek publicznych wypowiedzi w tej sprawie.
W ostatnich tygodniach agencje wywiadowcze USA twierdziły, że Rosja przy pomocy swoich hakerów starała się pomóc Trumpowi w wygraniu wyborów prezydenckich poprzez skompromitowanie jego demokratycznej rywalki Hillary Clinton. Kreml stanowczo odrzucał te twierdzenia.
Donald Trump, mimo wywieranej na niego presji, wyrażał się sceptycznie o tych zarzutach, a przeciwników dobrych relacji z Rosją nazwał "głupcami".
W środę prezydent elekt ma wystąpić na konferencji prasowej, na której - jak się oczekuje - ustosunkuje się do całej sprawy.
...
Donald nie oszukuj sie. Zbierali na ciebie kompromaty. Co ty myslisz ze oni cie
lubia ze taki z ciebie Kowboy? Nie kalkuluja ze narobisz burdelu w kraju...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:06, 11 Sty 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Świat
Trump sfilmowany z prostytutkami? Stanowisko Kremla
Trump sfilmowany z prostytutkami? Stanowisko Kremla
Dzisiaj, 11 stycznia (13:56)
Rosja nie ma materiałów kompromitujących prezydenta elekta USA Donalda Trumpa - zapewnił Kreml. Uznał oskarżenia szefów amerykańskich służb wywiadowczych za "całkowicie fałszywe". Ocenił też, że ich celem było dalsze pogorszenie relacji dwustronnych.
Donald Trump
/ALBIN LOHR-JONES / POOL /PAP/EPA
Kreml nie ma "kompromatu" na temat Donald Trumpa - oświadczył rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Użył słowa pochodzącego z żargonu z czasów ZSRR, określającego kompromitujące materiały, których można użyć, by szantażować różne osoby.
Amerykańskie media od wczoraj informują o istnieniu 35-stronicowego dokumentu, opisującego materiały mogące skompromitować Trumpa. W notatkach jest mowa m.in. o nakręconym potajemnie przez rosyjskie służby filmie z hotelu w Moskwie z 2013 roku, na którym rzekomo widać Trumpa z prostytutkami.
Dokument, sporządzony przez byłego agenta brytyjskiego kontrwywiadu, sugeruje, że Trump i jego bliscy współpracownicy od wielu lat kontaktują się z przedstawicielami Kremla. Oficjalne źródła nie potwierdziły prawdziwości tych twierdzeń.
Dziennik "Washington Post" podkreśla, że chociaż amerykańskie służby nie potwierdziły tych zarzutów, to były przekonane, że źródła, które przygotowały notatki, są na tyle wiarygodne, że można zawrzeć ich streszczenie w tajnym raporcie na temat rosyjskich ingerencji w kampanię wyborczą w USA. Trump został w ub. tygodniu poinformowany o możliwości istnienia kompromitujących go materiałów.
To całkowita fałszywka. (...) Tworzenie takich kłamstw jest ewidentną próbą zaszkodzenia naszym dwustronnym stosunkom przed zaprzysiężeniem Trumpa, który opowiada się za zbliżeniem z Moskwą - dodał Pieskow.
Trzeba na to reagować z pewną dozą humoru, ale istnieje też smutna strona (tej sprawy - PAP). Niektóre osoby wywołują tę histerię - ocenił rzecznik Kremla, nazywając całą sprawę "polowaniem na czarownice". Tak samo te materiały określił wcześniej Trump.
Pieskow zaprzeczył także, jakoby Moskwa posiadała kompromitujące informacje na temat rywalki Trumpa z Partii Demokratycznej, Hillary Clinton.
Rosja stanowczo odrzuca również oskarżenia amerykańskich służb wywiadowczych o to, że ingerowała w listopadowe wybory prezydenckie w USA.
...
Znana sprawa. Tak samo Putin zalatwial Skuratowa w Rosji. Nic nowego.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:29, 11 Sty 2017 Temat postu: |
|
|
Sensacyjny raport brytyjskiego eks-szpiega o Trumpie i rosyjskich służbach. Więcej pytań niż odpowiedzi
Oskar Górzyński
akt. 11 stycznia 2017, 16:25
Portal Buzzfeed opublikował we wtorek w nocy 35 stron raportów sporządzonych przez byłego oficera brytyjskiego wywiadu MI6 na temat związków Donalda Trumpa i jego ludzi z rosyjskimi służbami. Raport zawiera sensacyjne, lecz niezweryfikowane informacje, m.in. o współpracy i wymianie informacji między partnerami prezydenta-elekta a Rosjanami oraz o posiadanych przez FSB kompromitujących materiałach mogących stanowić podstawę do szantażu Trumpa. Eksperci mają wątpliwości co do zawartych w nim informacji. Ale wiele wskazuje na to, że to tylko część informacji o współpracy Trumpa z Rosją.
O istnieniu raportu, przygotowanego przez Brytyjczyka na zlecenie najpierw opozycji wewnątrz Partii Republikańskiej, a potem Demokratów, wiadomo było od wielu miesięcy, jednak dopiero teraz jego treść ujrzała światło dzienne. Zawarte w nim informacje są szokujące i jeśli są prawdziwe, stanowią podstawę do usunięcia prezydenta-elekta z urzędu. Doradcy Trumpa mieli aktywnie współpracować z rosyjskimi służbami w celu skompromitowania rywalki Trumpa Hillary Clinton; Rosjanie mieli oferować swoją pomoc w zamian za zniesienie sankcji oraz przymykanie oka na działalność Rosji na Ukrainie; w końcu rosyjska FSB miała być w posiadaniu kompromitującego nagrania wykonanego podczas jego wizyty w 2013 roku w hotelu Ritz Carlton w Moskwie i jest w stanie go szantażować. Co więcej, raport stwierdza, że rosyjska operacja kultywowania współpracy z Trumpem trwała od kilku lat.
Istnieje wiele wątpliwości co do prawdziwości zawartych w dokumencie stwierdzeń. Jak zauważa w rozmowie z WP były funkcjonariusz Agencji Wywiadu Michał Rybak, dossier oparte jest w całości na źródłach osobowych (HUMINT), przez co ich weryfikacja jest niemożliwa bez dodatkowych działań . Co więcej, w raporcie znajduje się kilka drobnych błędów rzeczowych (pomylono np. funkcję pełnione przez deputowanego Rady Federacji Konstantina Kosaczewa, który miał być jedną z kluczowych osób biorących udział w operacji kultywowania kontaktów z Trumpem), wątpliwości budzą też źródła, na które powołuje się brytyjski eks-szpieg: wśród nich są osoby wewnątrz ścisłego centrum decyzyjnego Kremla - co byłoby niezwykłym osiągnięciem dla każdej służby wywiadowczej i wydaje się poza zasięgiem byłego oficera działającego w prywatnym sektorze. Zadziwiające są też niektóre zawarte w raporcie stwierdzenia, jak np. że operacją Trumpa kierował rzecznik Władimira Putina Dmitrij Pieskow - osoba uważana przez większość ekspertów za figurę niemającą żadnej realnej władzy na Kremlu.
Jednak jak podaje CNN, amerykański wywiad sprawdził byłego brytyjskiego oficera MI6 i uznał jego pracę oraz jego źródła za wystarczająco wiarygodne, by użyć je - wraz z innymi źródłami - w briefingu, w którym poinformowali Trumpa o wymierzonej w niego operacji. Zdaniem Michała Rybaka, Brytyjczyk, mimo że formalnie odszedł ze swojej służby, nie pełnił całkowicie prywatnej funkcji.
Nie ma czegoś takiego jak "były brytyjski oficer wywiadu". Jeśli ktoś mówi o informacjach ujawnionych przez takie źródło, to w praktyce można rozumieć, że "Korona brytyjska i jej służby delikatnie przekazują swoje wątpliwości" - mówi WP były oficer AW i specjalista Business Intelligence Agency w Warszawie.
Potwierdził to pośrednio szef brytyjskiego MSZ Boris Johnson, który stwierdził we wtorek, że rosyjskie służby rzeczywiście dążyły do wpłynięcia na wynik wyborów w USA. Brytyjski dziennik "Guardian" dodaje natomiast, że brytyjski wywiad był pierwszym, który ostrzegł Waszyngton o związkach Trumpa z Rosjanami.
Z kolei zdaniem innego byłego funkcjonariusza Agencji Wywiadu i eksperta Fundacji Pułaskiego Roberta Chedy, raport jest niewiarygodny.
- To prawdopodobnie fałszywka, ale mająca cechy prawdopodobieństwa. Jeśli Rosjanie rzeczywiście mają materiały mogące skompromitować Trumpa, to są one trzymane w najściślejszej tajemnicy. Rosjanie nie ujawniliby tego nikomu z zewnątrz, chyba że chcieliby w ten sposób zaszkodzić Trumpowi. Ale nie ma powodu, żeby tak robili w momencie, kiedy ma dojść do zbliżenia z Rosją - argumentuje Cheda. Według niego, dokument może być elementem walki wewnętrznej amerykańskich elit. Takiej ewentualności nie wyklucza też Rybak.
- Nie jest wykluczone, że opublikowanie takich informacji i w tym terminie jest próbą unieszkodliwienia ew. kompromitujących materiałów lub odwrotnie, strofowania przyszłego POTUSA przez społeczność wywiadowczą - analizuje.
Jednak zdaniem obydwu ekspertów, teoria o próbach pozyskania kompromitujących materiałów za pomocą prostytutek jest bardzo prawdopodobna, bo celem takich operacji rutynowo stają się zagraniczni biznesmeni i politycy.
- Każda wizyta ważnego przedsiębiorcy takiego jak Trump, nawet jeśli nie miałby żadnego związku z polityką, to obowiązkowy cel działań i obserwacji przez służby specjalne - mówi Rybak. - Tymczasem wielu polityków, dyplomatów i przedstawicieli biznesu ma podczas takich wizyt często poczucie fałszywego bezpieczeństwa i anonimowości - dodaje.
Z kolei inni eksperci, jak były oficer amerykańskiej Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) John Schindler uważają, że dokumenty opublikowany przez Buzzfeed jest jedynie "surową" informacją wywiadowczą, z której wnioski powinno wyciągać się jedynie w konfrontacji z innymi źródłami i po weryfikacji. Niektóre zawarte tam informacje mogą być prawdziwe, zaś inne - szczególnie te pochodzące od źródeł rosyjskich - być efektem celowej dezinformacji. Do weryfikacji brakuje szczególnie informacji z wywiadu elektronicznego (SIGINT). Nie znaczy to jednak, że takich danych nie ma. Pogłoski krążące wśród społeczności wywiadowczej mówią, że informacje z rodzaju SIGINT posiada NSA, jednak nie udostępnił jej jeszcze prezydentowi-elektowi.
Z kolei amerykański "Newsweek" podał, że przynajmniej jedno spotkanie doradcy Trumpa z Rosjanami było podsłuchiwane przez estońską służbę wywiadowczą Teambet. Prawdopodobnie chodzi o rozmowę prawnika Trumpa Michaela Cohena w sierpniu lub wrześniu z jednym z rosyjskich polityków w Pradze. Cohen zaprzecza jednak, by w tym czasie był w Czechach.
Sprawę dodatkowo komplikuje sposób, w jaki do szpiegowskich rewelacji odniósł się sam Trump. Reakcja prezydenta-elekta była histeryczna i wzbudziła powszechne zdziwienie wśród komentatorów. Biznesmen odpowiedział za pośrednictwem Twittera i najpierw zaprzeczył zawartym w dossier informacjom powołując się na dementi Moskwy, zaś później - wbrew powszechnie znanym faktom - napisał, używając samych wielkich liter, że "nie ma nic wspólnego z Rosją - żadnych interesów, żadnych pożyczek, niczego!". W końcu porównał Amerykę do hitlerowskich Niemiec. "Agencje wywiadowcze nigdy nie powinny były dopuścić, by ta fałszywka "wyciekła" publicznie. Oddali w moim kierunku jeden ostatni strzał. Czy żyjemy w nazistowskich Niemczech?" - napisał Trump.
Jak zauważa Mark Galeotti, ekspert praskiego Instytutu Stosunków Międzynarodowych i specjalizujący się w badaniu rosyjskich służb specjalnych efektem publikacji raportu jest jeszcze większa polaryzacja amerykańskiego społeczeństwa i poczucie informacyjnego chaosu.
"I tu właśnie cała ironia: to jest dokładnie to, czego chce Kreml" - podsumował na swoim blogu badacz.
...
Bez zartow. Oczywistym jest ze Kreml robil kompromaty a to czy te czy inne doniesienia sa prawdziwe to juz szczegoly.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 12:57, 12 Sty 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Świat
Ujawnił sprawę kompromitujących materiałów na Trumpa. Boi się o życie
Ujawnił sprawę kompromitujących materiałów na Trumpa. Boi się o życie
1 godz. 6 minut temu
Były agent brytyjskiego wywiadu, który ujawnił, że Rosja ma materiały kompromitujące Donalda Trumpa, boi się o swoje bezpieczeństwo. Christopher Steel, 52-letni Brytyjczyk, jest autorem raportu na temat amerykańskiego prezydenta elekta Donalda Trumpa. 35-stronicowy dokument opisuje rzekome spotkania Trumpa z rosyjskimi prostytutkami.
Donald Trump
/JUSTIN LANE /PAP/EPA
Steele jest byłym pracownikiem służb MI6. W latach 90. ubiegłego stulecia pracował w Moskwie. Zdaniem ekspertów do spraw bezpieczeństwa BBC, w środowisku wywiadowczym ma bardzo dobrą reputację.
Według doniesień, materiały kompromitujące Donalda Trumpa opierają się na kilku nagraniach, nie tylko ze stolicy Rosji, ale także Petersburga. Są to zarówno filmy ja i zapisy dźwiękowe.
Po ujawnieniu jego tożsamości przez amerykańską sieć telewizyjną CNN, Brytyjczyk obawia się o swoje życie. Wczoraj opuścił dom i przebywa w nieznanym miejscu. Wcześniej poprosił sąsiadów, by zaopiekowali się jego kotem.
Jak donoszą brytyjskie media, swą działalnością Christopher Steele najbardziej naraził się Kremlowi. Obnażył w raporcie rosyjskie zaangażowanie w amerykańską kampanię prezydencką. Materiały zebrane przeciwko prezydentowi elektowi mogą potencjalnie zostać użyte w szantażu.
Niewykluczone, że za nagraniami z rosyjskich hoteli stoją funkcjonariusze służb FSB. Mogły one zostać zarejestrowane oficjalnie lub nie. Jak donoszą brytyjskie media, praca nad raportem Brytyjczyka była początkowo finansowana przez grupę tych republikanów, którzy stoją w opozycji do Donalda Trumpa. Następnie płaciły za nią amerykańskie środowiska demokratyczne.
(mpw)
Bogdan Frymorgen
,..
Gdyby go tkneli to by sie narazili calej swiatowej spolecznosci wywiadu. Bo to jeden ze srodowiska.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:30, 12 Sty 2017 Temat postu: |
|
|
Trumpa zapędzili do kąta". Rosyjska prasa o hakach na prezydenta elekta USA
oprac.Marek Grabski
12 stycznia 2017, 10:54
Według rosyjskich komentatorów, nawet jeśli Kreml nie ma haków na Donalda Trumpa, to i tak Rosja przysporzyła mu kłopotów. "Moskiewski Komsomolec" w artykule "Trumpa zapędzili do kąta" stwierdza, że na prezydenta elekta "wylano brzydko pachnące pomówienia z etykietką Made in Russia", które pożerają polityczny kapitał amerykańskiego polityka.
Rosyjski dziennik zwraca uwagę, że Donald Trump znalazł się w położeniu człowieka, który wciąż musi się tłumaczyć. Gazeta przypomina, że amerykańskie media podały, iż Rosja dysponuje jakimiś hakami na prezydenta elekta. W ocenie "Komsomolca", choć zaprzecza temu Kreml, a sam Trump nazywa tego typu zarzuty "polowaniem na czarownice", to i tak cierpi na tym wizerunek prezydenta elekta.
Z kolei "Rossijskaja Gazieta" podkreśla, że Donald Trump w swoim ostatnim wystąpieniu odciął się od jakichkolwiek związków z Rosją, dopuścił nawet możliwość, że to rosyjskie służby stoją za hackerskimi atakami na system wyborczy Stanów Zjednoczonych, ale jednocześnie potwierdził chęć nawiązania dialogu z Władimirem Putinem.
"Kommiersant" zauważa, że przeciwnicy Trumpa w amerykańskim senacie przygotowują projekty dokumentów, które dopuszczają możliwość nakładania na Rosję nowych sankcji. Dziennik przypomina, że w ostatnich dniach już dopisano kilku Rosjan do amerykańskiej listy osób niepożądanych i dodaje, że wkrótce mogą zostać dopisane kolejne nazwiska.
WP, IAR, Kommiersant
...
Zbieraliscie az wam wystaja z kieszeni kompromaty. Bez zartow.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 18:49, 13 Sty 2017 Temat postu: |
|
|
gosc.pl → Wiadomości → Autor notatek o Trumpie, były funkcjonariusz MI6, ukrywa się
Autor notatek o Trumpie, były funkcjonariusz MI6, ukrywa się
PAP
dodane 13.01.2017 12:56
Donald Trump
Aaron Sneddon Photography & Aerial Photographer / CC 2.0
Autorem notatek, według których Rosja ma kompromitujące informacje o Donaldzie Trumpie, jest były funkcjonariusz brytyjskiego wywiadu zagranicznego MI6 Christopher Steele, który obecnie ukrywa się w obawie o własne bezpieczeństwo - podała BBC.
Według BBC Steele opuścił swój dom w Londynie we wtorek lub środę, zanim ujawniono jego nazwisko w związku ze sprawą, i od tego czasu miejsce jego pobytu jest nieznane. Korespondent brytyjskiego nadawcy napisał, że notatki Steele'a w sprawie Trumpa widział już w październiku ub. roku i wtedy też dowiedział się, że Steele obawia się o swoje życie po nagłośnieniu możliwego udziału Rosji w wyborze Trumpa na prezydenta USA.
Jak pisze BBC na stronie internetowej, 52-letni obecnie Steele, absolwent Cambridge, przez lata pracował dla MI6 pod przykryciem dyplomatycznym w Moskwie, Paryżu oraz w ministerstwie spraw zagranicznych (Foreign Office) w Londynie. Po odejściu ze służby założył firmę doradczą Orbis Business Intelligence.
Przy sporządzaniu notatek w sprawie Trumpa Steele rozmawiał ze swoimi dawnymi kontaktami w rosyjskiej Federalnej Służbie Bezpieczeństwa (FSB), płacąc niektórym z nich za informacje. To z tych źródeł miał się dowiedzieć m.in. o nagraniu rzekomo pokazującym Trumpa z prostytutkami w moskiewskim hotelu. Korespondent BBC ds. bezpieczeństwa podkreśla jednak, że nie było dowodów na potwierdzenie tych doniesień oraz że notatki Steele'a mogły po prostu opierać się na tym, co "ludzie mówili" o Trumpie.
Orbis Business Intelligence - firma z siedzibą w Londynie założona w 2009 roku przez byłych przedstawicieli brytyjskiego wywiadu, w tym Steele'a - na stronie internetowej chwali się "światową siecią" ekspertów i "prominentnych postaci świata biznesu". Oferuje usługi doradcze przy inwestowaniu w Rosji, a także "gromadzenie danych wywiadowczych" i dochodzenia o międzynarodowym zasięgu. Jeden z założycieli firmy, Christopher Burrows, odmówił potwierdzenia, czy Orbis Business Intelligence sporządziła notatki na temat Trumpa.
Rzeczniczka premier Wielkiej Brytanii Theresy May przekazała, że osoby rzekomo zaangażowane w sporządzenie notatek o Trumpie to "byli pracownicy" rządu, oraz że na razie nic nie wskazuje na to, by w sporządzaniu tych dokumentów brali udział czynni agenci brytyjskiego wywiadu.
Reuters pisze, że do zbadania powiązań Trumpa w Rosji Steele został początkowo zatrudniony przez firmę analityczną FusionGPS w Waszyngtonie na zlecenie anonimowych przedstawicieli Partii Republikańskiej, którzy mieli nadzieję, że dzięki uzyskanym informacjom Trump nie zdobędzie republikańskiej nominacji w wyborach prezydenckich.
BBC podała w środę, że początkowo raport w sprawie Trumpa i Rosji powstawał na zlecenie Jeba Busha, jednego z rywali Trumpa w walce o partyjną nominację. Później stacja wycofała się z tych słów, a rzeczniczka Busha zdementowała doniesienia o jego związkach ze sprawą.
FusionGPS zatrudniała Steele'a także wtedy, gdy Trump uzyskał nominację, a zdobyte przez niego informacje zaczęły krążyć wśród przedstawicieli Partii Demokratycznej i mediów. Te ostatnie wstrzymywały się z publikacją, nie mogąc zweryfikować otrzymanych informacji.
W lipcu 2016 roku Steele zaczął kontaktować się z FBI w sprawie Trumpa, ale zerwał kontakt mniej więcej na miesiąc przez listopadowymi wyborami prezydenckimi w USA, niezadowolony z opieszałych jego zdaniem działań Biura.
Według cytowanych przez Reutera źródeł zbliżonych do sprawy FBI wszczęło wstępne dochodzenia w sprawie powiązań Trumpa i jego współpracowników z Rosją, częściowo opierając się na danych od Steele'a. Biuro spowolniło jednak śledztwa w tygodniach przed wyborami, by nie wpływać na ich wynik.
Nazwisko Steele'a pojawia się także w związku z aferą korupcyjną w Międzynarodowej Federacji Piłki Nożnej (FIFA). Według Reutera i BBC po odejściu z MI6 Steele dostarczył FBI informacje o korupcji w FIFA. Latem 2010 roku agenci FBI spotkali się ze Steele'em w Londynie, by omówić doniesienia o korupcyjnych praktykach w FIFA. Później ten sam zespół FBI wszczął dochodzenie w tej sprawie, które doprowadziło do postawienia zarzutów wielu osobom, a wielu ważnych działaczy międzynarodowej piłkarskiej organizacji, w tym jej wieloletniego szefa Seppa Blattera, zmusiło do złożenia dymisji.
...
To wrecz meczennik za prawde! Zajmowalmsie tez FIFA! Musi bycnz niego dobry czlowiek!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Pią 18:51, 13 Sty 2017, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|