Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:52, 24 Wrz 2020 Temat postu: |
|
|
Prawie połowa mieszkańców Tokio ma już przeciwciała do koronowawirusa
Odsetek ludzi, którzy przeszli zakażenie wzrósł w ciągu tego lata z 5.8% do 46.8% przy braku znaczącej liczby ofiar śmiertelnych (391 do tej pory). Tokio nie wrowadziło też lockdownu.
!!!
A to ciekawe! Chodza w maseczkach od lat co ciekawe.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:49, 30 Wrz 2020 Temat postu: |
|
|
Polacy znów zadziwiają świat. Mają pierwsze takie testy na koronawirusa w świecie...
Polacy znów wyprzedzają świat. Firma Inno-Gene notowana na warszawskim parkiecie, pochwaliła się pierwszym w Europie testem na koronawirusa, który można wykonać w 5-10 minut, a nie 1-3 dni, jak obecne testy. Koszt również jest znacznie mniejszy - ok. 80 zł w porównaniu do kilkuset złotych...
KOMENTARZE (7) : najstarszenajnowszenajlepsze
WielkaCzarnaDupa 4 godz. temu +4
I kaczafi jeszcze nie znacjonalizował tej firmy? Dziwne
udostępnij
voga1 4 godz. temu via Android +2
@WielkaCzarnaDupa kaczafi ヽ( ͠°෴ °)ノ
udostępnij
wiencejfakingcaptcha 4 godz. temu -1
@WielkaCzarnaDupa: spoko niedługo nasz sojusznik będzie sobie mógł tam wejść i obejrzeć wszystkie procesy i nagle test trafi na pustynię
...
Dokladnie oddawali im wszystko! Szokuje gigantyczna kleska kraju po 89 i degradacja cywilizacyjna. Branze ktore ostały sie w PRLu zostaly zgladzone.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:41, 08 Paź 2020 Temat postu: |
|
|
Dystans społeczny odgrywa większą rolę niż lockdown w walce z COVID-19
Badacze z Tel Avivu przeanalizowali wzory przemieszczania się i mobilności ludności w 37 krajach na podstawie danych zebranych z telefonów komórkowych. Wynika z nich, że zachowanie dystansu społecznego ma większe znaczenie w walce z wirusem niż ilość i siła restrykcji wynikających z lockdownu.
...
Nieszkodnik 6 godz. temu 0
Z jakiej paki izraelscy naukowcy mieli dostęp do danych telefonii komórkowej i danych zdrowotnych zakażonych z 37 państw?
udostępnij
DunningKruger 5 godz. temu via Wykop Mobilny (Android) 0
@Nieszkodnik: uuuuuuu( ͡° ͜ʖ ͡°)
...
Oczywiscie. Likwidacja ekonomii to uderzenie bomba atomowa w celu ochrony przed szarancza. Absurd.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 14:29, 09 Paź 2020 Temat postu: |
|
|
Hospitalizowani pacjenci z COVID-19 są młodsi i zdrowsi niż pacjenci z grypą
Pacjenci hospitalizowani z powodu COVID-19 częściej są mężczyznami, osobami młodszymi, mają mniej chorób współistniejących oraz zażywają mniej leków niż pacjenci hospitalizowani z powodu grypy - wskazują autorzy międzynarodowego badania.
...
Eee tam covid to zwykla grypa.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 11:40, 10 Paź 2020 Temat postu: |
|
|
Zmarli, bo nie byli właściwie leczeni z powodu przeciążenia służby...
10 tysięcy osób zmarło w pierwszych miesiącach epidemii koronawirusa w Lombardii na północy Włoch na choroby, które nie były właściwie leczone z powodu przeciążenia służby zdrowia na tle tego kryzysu - to hipoteza międzynarodowej grupy naukowców.
...
Zapewne. Ale jest i druga skrajnosc. Pochowani w mysich dziurach lekarze radza ,telefonicznie'. Tez sa ofiary.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 13:27, 13 Paź 2020 Temat postu: |
|
|
Objawy raka płuc mylą z koronawirusem. Liczba pilnych skierowań na badania spadła o połowę...
Liczba pilnych skierowań na badania w kierunku raka płuc spadła w Wielkiej Brytanii o 50 proc., ponieważ pacjenci uważają, że typowe objawy choroby, to COVID-19. Chorzy pozostają w izolacji, zamiast pilnie udać się do specjalisty.
!!!
Obled! Nie ocenia sie choroby po objawach zewnetrznych!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 15:59, 14 Paź 2020 Temat postu: |
|
|
Dlaczego koronawirusa nie można porównywać do grypy?
Na grypę zmarło ok 60 pacjentów, na COVID-19 - ponad trzy tysiące, ale wciąż pojawiają się pytania, na ile można porównywać te dwie choroby. Różnice są znaczące. Chodzi m.in. o większą zakaźność, wskaźnik śmiertelności, czy groźne powikłania - np. stany zapalne naczyń, tętnic i żył
..
Oczywiscie jest duzo bardziej niszczacy bo nie ma zadnych lekow. To co jest to najwyzej wspomaganie organizmu. Pomysl ze lekarze nie wiedza ze to zwykla grypa jest zreszta tak absurdalny ze brak slow.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 21:02, 15 Paź 2020 Temat postu: |
|
|
Urządzenie skonstruowane przez dr. Daniela Cieślę...
Gorlice. Koronawirus. Urządzenie skonstruowane przez dr. Daniela Cieślę pomaga ustalić, czy w danym pomieszczeniu była osoba zakażona
...
Wszystko sie przyda!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 11:34, 16 Paź 2020 Temat postu: |
|
|
Próbują zaszczuć dr Basiukiewicza. Lekarz wymyka się koronawirusowej poprawności
16 października 2020, 02:32
Doktor Paweł Basiukiewicz od kilkunastu tygodni krytykuje strategię przyjętą przez polski rząd w walce z koronawirusem. Jak przekonuje, stanowisko to jest „cichą, aczkolwiek stanowczą opinią” wielu przedstawicieli środowiska medycznego.
Dr Basiukiewicz wskazuje, że groźniejsza od koronawirusa jest wszechobecna panika zarówno pacjentów, jak i lekarzy.
„Zacząłem się zastanawiać, czego się obawiamy, bo według piśmiennictwa ten wirus nie różni się niczym szczególnym od innych wirusów, np. grypy” – mówi w rozmowie z „Rzeczpospolitą”.
To, o czym dr Basiukiewicz alarmował od dawna, w najnowszych raportach potwierdza Światowa Organizacja Zdrowia. WHO wskazała, że śmiertelność na Covid-19 jest podobna do umieralności na grypę. Ludzie oczywiście mogą się częściej zarażać koronawirusem, bo to nowy wirus, na który ludzkość nie jest jeszcze uodporniona.
Koronawirus jak grypa
Dlatego dr Basiukiewicz apeluje od tygodni, by Covid-19 traktować tak samo, jak grypę. Sprzeciwia się zamykaniu ludzi w domach na przymusowej kwarantannie.
„Jej jedynym efektem jest powolne rozmontowywanie współczesnej cywilizacji. I to nie tylko gospodarki, ale interakcji społecznych, nawet wśród rodziny czy znajomych. Nie chodzi już nawet o strach przed Covid. Ludzie nie chodzą już tam, gdzie chodzili, rodziny się nie spotykają. Strach zakiełkował, zapuścił korzenie i będzie bardzo trudno go wyrwać. Nieszczęście już się stało i wydaje mi się, że należy jak najszybciej ratować resztki dawnego życia” – mówi lekarz.
Często spotyka się z ostracyzmem środowiska medycznego, które zarzuca mu, że prezentuje stanowisko niezgodne z aktualnym stanem wiedzy medycznej.
Dr Basiukiewicz kontruje. „Niektórzy koledzy twierdzą, że to, co głoszę, jest niezgodne z medycyną opartą na faktach (evidence-based medicine, EBM), ale gdy proszę o wskazanie tych faktów, milkną. Żaden nie potrafi wskazać dowodu, że stosowanie kwarantanny na taką skalę zmniejszy śmiertelność w dłuższej perspektywie” – mówi.
I tu znów podobne stanowisko zabiera WHO. Stanowisko to wypracowało jednak w ostatnich dniach. Wcześniej usilnie twierdziło, że blokady są właściwe. Z nowymi wytycznymi WHO można zapoznać się w TYM miejscu.
Medialny atak na dr Basiukiewicza
Wywiad, który dr Basiukiewicz udzielił „Rzeczpospolitej”, wywołał medialny krzyk. Anna Mierzyńska z oko.press wprost zasugerowała, by głosu doktora nie przedstawiać w mediach mainsteramowych.
„Naprawdę takie treści musicie publikować? Na drugim screenie – rozwinięcie myśli rozmówcy. Czy media mainstreamowe mogłyby przemyśleć kwestię odpowiedzialności społecznej?” – rzuciła w stronę „Rzepy” Mierzyńska, której marzy się cenzura i kontrola pełną gębą.
„Cicha, aczkolwiek stanowcza opinia wielu koleżanek i kolegów”
Dr Basiukiewicz odniósł się do zarzutów w obszernym wpisie na Facebooku. „Moje stanowisko, prezentowane od pewnego czasu głośno jest także cichą, aczkolwiek stanowczą opinią wielu koleżanek i kolegów, o czym z prywatnych rozmów wiem” – przekonuje.
Doktorowi zarzucano, że podważa EBM, czyli Evidence Based Medicine – medycynę opartą na faktach. Absurdalne oskarżenia Basiukiewicz zdecydowanie odrzuca.
„Nigdy nie podważałem EBM, na co dzień zajmuję się kardiologią, w której w szczególny sposób EBM znajduje swoje miejsce – kardiolodzy starają się stosować terapie lekowe oraz niefarmakologiczne mające dobre uzasadnienie w badaniach, najlepiej randomizowanych z podwójnie ślepą próbą. Nie wszędzie i nie zawsze takie badanie jest możliwe do przeprowadzenia. Fundamentalnym pytaniem, niezależnie od tego, czy istnieją potwierdzone twardymi punktami końcowymi (śmiercią) dowody „EBM” na skuteczność kwarantanny w powstrzymywaniu następstw epidemii nowego koronawirusa jest – czy EBM może pozbawić człowieka prawa do samostanowienia, jak daleko restrykcje oparte o EBM mogą wejść w nasze wolności? Warto nadmienić, iż nie ma randomizowanych badań z podwójnie ślepą próbą udowdniających skuteczność kwarantany – takie badanie raczej nie jest technicznie możliwe do przeprowadzenia” – odpowiada.
W kontrze do kolejnych zarzutów przedstawia twarde dane naukowe, z którymi można zapoznać się w udostępnionym pod spodem wpisie.
„Wirus istnieje, mamy do czynienia z epidemią oraz zdarzają się ciężkie i śmiertelne przebiegi choroby. Uważam natomiast, że środki podjęte do walki z epidemią nowego koronawirusa są absolutnie nadmiarowe, nieadekwatne do zagrożenia oraz niespotykane dotychczas” – przekonuje dr Basiukiewicz.
Za: Najwyższy Czas! (13 października 2020)
“Środki podjęte do walki z epidemią nowego koronawirusa są absolutnie nadmiarowe”
Jestem niezwykle wdzięczny dziennikowi Rzeczpospolita, a w szczególności Pani Redaktor Karolinie Kowalskiej oraz Panu Redaktorowi Michał Szułdrzyński za umożliwienie mi zaprezentowania swojego stanowiska dotyczącego dotychczasowych sposobów walki z koronawirusem i wpływu pandemii oraz restrykcji stosowanych w walce z pandemią na nasze życie codzienne. Wywiad jest dostępny pod linkiem:
[link widoczny dla zalogowanych]
Mam nadzieję, że nie sprawiłem moimi wypowiedziami kłopotów Redaktorom. Moje stanowisko, prezentowane od pewnego czasu głośno jest także cichą, aczkolwiek stanowczą opinią wielu koleżanek i kolegów, o czym z prywatnych rozmów wiem. W przestrzeni medialnej pojawiły się zarzuty wobec Pani Redaktor Karoliny Kowalskiej, iż przeprowadziła wywiad z lekarzem podważającym EBM (czyli Evidence Based Medicine – medycynę opartą na faktach). Nigdy nie podważałem EBM, na codzień zajmuję się kardiologią, w której w szczególny sposób EBM znajduje swoje miejsce – kardiolodzy starają się stosować terapie lekowe oraz niefarmakologiczne mające dobre uzasadnienie w badaniach, najlepiej randomizowanych z podwójnie ślepą próbą. Nie wszędzie i nie zawsze takie badanie jest możliwe do przeprowadzenia. Fundamentalnym pytaniem, niezależnie od tego, czy istnieją potwierdzone twardymi punktami końcowymi (śmiercią) dowody “EBM” na skuteczność kwarantanny w powstrzymywaniu następstw epidemii nowego koronawirusa jest – czy EBM może pozbawić człowieka prawa do samostanowienia, jak daleko restrykcje oparte o EBM mogą wejść w nasze wolności? Warto nadmienić, iż nie ma randomizowanych badań z podwójnie ślepą próbą udowdniających skuteczność kwarantany – takie badanie raczej nie jest technicznie możliwe do przeprowadzenia.
Postawiono Pani Redaktor oraz mnie cztery zarzuty, a właściwie poddano surowej ocenie cztery (moje) stwierdzenia: 1. „Według piśmiennictwa ten wirus (koronawirus) nie różni się niczym szczególnym od innych wirusów, np. grypy”, 2. „Niektórzy koledzy twierdzą, że to, co głoszę, jest niezgodne z medycyną opartą na faktach (evidence-based medicine, EBM), ale gdy proszę o wskazanie tych faktów, milkną. Żaden nie potrafi wskazać dowodu, że stosowanie kwarantanny na taką skalę zmniejszy śmiertelność w dłuższej perspektywie”, 3. „Jedynym efektem kwarantanny jako sposobu walki z pandemią jest powolne rozmontowywanie współczesnej cywilizacji”, 4. „Na grypę umiera w Polsce 5-10 tys. osób rocznie”.
Wywiad w dzienniku z przyczyn oczywistych ma charakter swobodnej wypowiedzi, gdzie trudno uzasadniać naukowo wypowiadane przez siebie sądy lub podawane fakty. Nie było moim zadaniem ani podważać EBM ani negować istnienia nowego koronawirusa ani negować istnienia pandemii. Staram się podczas wypowiedzi w mediach społecznościowych umieszczać “disclaimer”, że wirus istnieje, mamy do czynienia z epidemią oraz zdarzają się ciężkie i śmiertelne przebiegi choroby. Uważam natomiast, że środki podjęte do walki z epidemią nowego koronawirusa są absolutnie nadmiarowe, nieadekwatne do zagrożenia oraz niespotykane dotychczas. Poniżej staram się przytoczyć uzasadnienie dla dla moich stwierdzeń, pod których adresem postawiono zarzuty:
Zarzuty:
• „Według piśmiennictwa ten wirus (koronawirus) nie różni się niczym szczególnym od innych wirusów, np. grypy”
Śmiertelność – IFR – infected fatality rate. Poniżej tylko wybrane prace z wielu. IFR dla nowego koronawirusa wynosi prawdopodobnie nie wiecej, niż ok. 0,07- 0,3 %, czyli 70-300 /100 000 z wahaniami w zależności od charakterystyki danej populacji. Oraz z silną zależnością od wieku, o czym wspominałem w wywiadzie – dla populacji 0-20 rż ok 0.0003%, dla populacji 75+ nawet 5% lub więcej u osób starszych. Odsyłam też do danych CDC z września. Różnica, jaka wydaje się być istotna to fakt, że koronawirus jest mniej groźny od grypy dla populacji młodszej, zaś groźniejszy dla populacji starszej. Wszystko to wymaga dalszych szczegółowych badań.
Clin Infect Dis. 2020 Jun 25;ciaa849. doi: 10.1093/cid/ciaa849. Online ahead of print. Estimation of SARS-CoV-2 infection fatality rate by real-time antibody screening of blood donors
Using available data on fatalities and population numbers a combined IFR in patients younger than 70 is estimated at 89 per 100,000 (CI: 72-211) infections.<<
Indian J Med Res. 2020 Jul & Aug;152(1 & 2):48-60. doi: 10.4103/ijmr.IJMR_3290_20. Prevalence of SARS-CoV-2 infection in India: Findings from the national serosurvey, May-June 2020
The IFR in the surveyed districts from high stratum, where death reporting was more robust, was 11.72 (95% CI: 7.21-19.19) to 15.04 (9.26-24.62) per 10,000 adults, using May 24 and June 1, 2020 as plausible reference points for reported deaths.<<
R0 – współczynnik reprodukcji i porównanie z powszechnie występującymi wirusami dróg oddechowych (w tym szczególnie niebezpiecznym dla dzieci RSV). Nowy koronawirus znów nie różni się niczym szczególnym od innych wirusów drog oddechowych.
Infection. 2020 Oct 8;1-7. doi: 10.1007/s15010-020-01531-3. Online ahead of print. Epidemiology of SARS-CoV-2
The consensus estimate for the basis reproduction number (R0) is between 2 and 3, and the median incubation period is 5.7 (range 2-14) days.<<
Infect Dis Model. 2018; 3: 23–34. Published online 2018 Mar 19. doi: 10.1016/j.idm.2018.03.006 Simulation of four respiratory viruses and inference of epidemiological parameters.
Rhinovirus R0 2,4-2,7; RSV 2,8-3,02; D dla RSV 4,4,-5,1
Powikłania pogrypowe. Zarówno po infekcji koronawirusem jak i wirusem grypy może dojść do przemijających lub utrwalonych powikłań, niejednokrotnie inwalidyzujących lub wręcz śmiertelnych. Poniżej przegląd powikłań pogrypowych.
Rev Med Suisse. 2020 Sep 9;16(705):1598-1604. [The flu in its worse forms]
Influenza A and B infections are marred with variable morbidity and, in some cases, develop into severe or even fatal respiratory, circulatory and neurologic complications. Respiratory complications are most common and involve primary-Influenza pneumonia and pneumonia from bacterial or fungal superinfections. Nonrespiratory complications can affect several organs/systems, namely the heart (myocarditis, type 1 and 2 myocardial infarction) and the nervous system (stroke, encephalitis, Guillain-Barré Syndrome)<<
„Niektórzy koledzy twierdzą, że to, co głoszę, jest niezgodne z medycyną opartą na faktach (evidence-based medicine, EBM), ale gdy proszę o wskazanie tych faktów, milkną. Żaden nie potrafi wskazać dowodu, że stosowanie kwarantanny na taką skalę zmniejszy śmiertelność w dłuższej perspektywie”
Jak już wyżej wspomniałem nie było do tej pory możliwe przeprowadzenie randomizowanego badania, w którym udowodnilibyśmy, iż w dłuższej perspektywie kwarantanna zmniejszy śmiertelność. Nawet gdyby w przyszłości takie badanie się pojawiło, wątpliwości etyczne związane z naruszaniem nietykalności cielesnej człowieka i pozbawianiem go wolności pozostaną.
• „Jedynym efektem kwarantanny jako sposobu walki z pandemią jest powolne rozmontowywanie współczesnej cywilizacji”
To jest moja opinia, mój osobisty pogląd na podstawie obserwacji otaczającej mnie rzeczywistości. Jednak ten pogląd znajduje swoje umocowanie także w piśmiennictwie, poniżej wyimki:
Psychiatry Res . 2020 May 12;289:113098. doi: 10.1016/j.psychres.2020.113098. Online ahead of print. Psychological Outcomes Associated with Stay-at-Home Orders and the Perceived Impact of COVID-19 on Daily Life
This study examined relations of both stay-at-home orders and the perceived impact of COVID-19 on daily life to psychological outcomes (depression, health anxiety, financial worry, social support, and loneliness) in a nationwide U.S. community adult sample (N = 500; 47% women, mean age = 40). Participants completed questionnaires assessing psychological outcomes, stay-at-home order status, and COVID-19’s impact on their daily life. Being under a stay-at-home order was associated with greater health anxiety, financial worry, and loneliness. Moreover, the perceived impact of COVID-19 on daily life was positively associated with health anxiety, financial worry, and social support, but negatively associated with loneliness. Findings highlight the importance of social connection to mitigate negative psychological consequences of the COVID-19 pandemic.<<
MIR Pediatr Parent, 2020 Jul 28;3(2):e19867.doi: 10.2196/19867.Pediatric Mental and Behavioral Health in the Period of Quarantine and Social Distancing With COVID-19
The coronavirus disease (COVID-19) pandemic has spread rapidly throughout the world and has had a long-term impact. The pandemic has caused great harm to society and caused serious psychological trauma to many people. Children are a vulnerable group in this global public health emergency, as their nervous systems, endocrine systems, and hypothalamic-pituitary-adrenal axes are not well developed. Psychological crises often cause children to produce feelings of abandonment, despair, incapacity, and exhaustion, and even raise the risk of suicide. Children with mental illnesses are especially vulnerable during the quarantine and social distancing period. The inclusion of psychosocial support for children and their families are part of the health responses to disaster and disaster recovery. Based on the biopsychosocial model, some children may have catastrophic thoughts and be prone to experience despair, numbness, flashbacks, and other serious emotional and behavioral reactions. In severe cases, there may be symptoms of psychosis or posttraumatic stress disorder.<<
Psychiatr Prax. 2020 May;47(4):179-189. doi: 10.1055/a-1159-5562. Epub 2020 Apr 27. [Psychosocial Impact of Quarantine Measures During Serious Coronavirus Outbreaks: A Rapid Review]
Results: Across 13 identified studies, quarantine measures were consistently associated with negative psychosocial outcomes, including depressive symptoms, anxiety, anger, stress, posttraumatic stress, social isolation, loneliness and stigmatization. Determinants comprised duration of quarantine measures and income losses. Health care workers constituted a particularly vulnerable group.<<
Int Perspect Sex Reprod Health. 2020 Apr 16;46:73-76. doi: 10.1363/46e9020. Estimates of the Potential Impact of the COVID-19 Pandemic on Sexual and Reproductive Health In Low- and Middle-Income Countries
The strain that the outbreak imposes on health systems will undoubtedly impact the sexual and reproductive health of individuals living in low- and middle-income countries (LMICs); however, sexual and reproductive health<<
• „Na grypę umiera w Polsce 5-10 tys. osób rocznie”; tymczasem oficjalne dane mówią o ok. 100 zgonach rocznie
Nieuczciwością intelektualną jest twierdzenie, oparte o oficjalne dane PZH, iż w Polsce umiera ok 100 osób na grypę rocznie, jednocześnie zdając sobie sprawę z niskiej jakości raportowania w Polsce i szacunkach śmiertelności z powodu grypy w innych krajach UE i USA. ECDC szacuje śmiertelność z powodu grypy w sezonach 2014-2015, 2016-2017 na ok 140 os/100000 dla populacji > 65 r.ż., zaś dla populacji ogólnej wynosi ok 25/100000.
Wybrane dane europejskie:
Clin Microbiol Infect. 2019 Oct;25(10):1266-1276. doi: 10.1016/j.cmi.2019.02.011. Epub 2019 Feb 18. European all-cause excess and influenza-attributable mortality in the 2017/18 season: should the burden of influenza B be reconsidered?
[link widoczny dla zalogowanych]
Excess mortality was mainly attributable to influenza activity from December 2017 to April 2018, but also due to exceptionally low temperatures in February-March 2018. The pattern and extent of mortality excess was similar to the previous A(H3N2) dominated seasons, 2014/15 and 2016/17. The 2017/18 overall all-cause influenza-attributable mortality was estimated to be 25.4 (95%CI 25.0-25. per 100,000 population; 118.2 (116.4-119.9) for persons aged 65. Extending to the European population this translates into over-all 152,000 deaths.
[link widoczny dla zalogowanych]
During the 2014–2015 and 2016–2017 influenza A(H3N2) dominated seasons, with poor vaccine match, influenza-associated mortality among people aged 65 years and above was 147.41 and 129.90 per 100000 population over the age of 64, respectively.
Wybrane dane amerykańskie:
[link widoczny dla zalogowanych]
Śmiertelność 12000-61000 w US.
Paweł Basiukiewicz
...
Oczywiscie dyskusja byc musi. Nie jest to to samo co covida ni mo. Wydaje sie ze wirus zlagodnial bo Zachod ma mnostwo zakazen ale 10 razy mniej zgonow. Zamykanie gospodarki jest zatem obledne jesli umiera dziennie 48 osob a kraj ma 60 mln ludzi i nie ma zadnych podstaw aby sadzic ze smiertelnosc po takim zamknieciu spadnie. W marcu to nie wiedzielismy. A moze umra setki tysiecy?! Ale teraz juz wiemy ze nie umra. Jesli wtedy nie zmarly np. w Szwecji to teraz gdy sila wirusa jest 10 x mniejsza tym bardziej. Nawet mimo ze nie jest to zwykla grypa to nie grozi katastrofa. Czym innym jest tragedia sluzby zdrowia np. w Polsce. Wirus ,zaskoczyl'. No ale likwidacja gospodarki w czym tu pomoze?!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 20:42, 18 Paź 2020 Temat postu: |
|
|
bioslawek 2 godz. temu +2
Jak skutecznie zwalczyć chińskiego koronawiryusa SARS-CoV-2 - humanitarnie, za pomocą szczepień ochronnych, czy w wyniku prob nabycia naturalnej odporności stadnej, co w żargonie darwinistów znaczy: w wyniku SELEKCYJNEGO WYMIATANIA słabiej przystosowanych - dziadków, matek i niemowląt...
Szczepienia ochronne to dobrodziejstwo, jedno z największych odkryć naukowców. Jedynie dzięki konsekwentnemu realizowaniu programów szczepień można ewentualnie uodpornić populację na konkretny patogen - nabyć tzw. odporności stadnej. W przypadku jednych chorób uczeni osiagnęli sukces zdobywając uznanie i zdobywając prestiżowe nagrody. W innych przypadkach w dalszym ciągu poszukują szczepionki. Jak skuteczna bedzie szczepionka na koronawirusa SARS-CoV-2 okaże się dopiero na podstawie wyszczepienia wielotysiecznej grupy kontrolnej w każdej populacji, na każdym kontynencie i w rożnym wieku.Każda szczepionka została tak ostatecznie wytestowana, badania przed wprowadzeniem danej szczepionjki na rynek nie mowią nam wszystkiego.
W tym poście jasno to wykażę że apel społeczności naukowej wobec pomysłów zwolennikow przechorowania koronawirusa i w efekcie nabycia odporności w populacji jest pseudonaukowy i barbarzyński. Że to tego typu modele pasują do spiskowych "teorii" dotyczących rzekomych zamiarów depopulacji (ograniczenia liczby ludzi na świecie), a nie ratujace życie programy szczepień ochronnych!
Różni szarlatani, często z tytułami naukowymi, proponują typowo darwiniowską metodę, opartą na wyeliminowaniu ludzi z grupy ryzyka: seniórów, młodych, jak i dzieci w wyniku zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2 i rozwoju strasznej choroby COVID-19: https://youtu.be/6KSm1iCf4nE
Cóż za egozim i barbarzyństwo! W niniejszym tekście wykażę, że ludzie w kórych głowach powstały takie okrutne modele, tak naprawdę sami na siebie i swoje rodziny ściagnęliby nieszczęście!!
Nie dość, że jest to niehumanitarne, zwykła eutanazja, to w dodatku nieskuteczne na dłuższą metę w przypadku koronawirusa SARS-CoV-2, czego dowiedziono naukowo. Można poczytać o tym tutaj:
[link widoczny dla zalogowanych]
Być może w końcu zdarzyłyby się osoby całkowicie odporne na zakażenie chińskim koronawirusem SARS-CoV-2, ale jakim kosztem? W Afryce żyje kobieta odporna na zakażenie wirusem HIV, przed infekcją chroni ją mutacja w receptorze, który uniemożliwia wniknięcie retrowirusa do odpowiednuich komórek. Po zainfekowaniu, nawet wielokrotnym, wirus HIV pływa sobie we krwi i jest systematycznie utylizowany przez układ odpornościowy, ponieważ nie zdążył się w nich namnożyć i je unicestwić. HIV wywołuje AIDS - nabyty zespół braku odporności, ponieważ niszczy komorki odpornościowe! Oprócz tej kobiety istnieje więcej osób w różnym zakresie i w wyniku różnych mechanizmów odpornych na HIV. Tutaj jest praca naukowa na ten temat:
[link widoczny dla zalogowanych]
Tutaj o afrykańskich prostytutkach odpornych na destrukcyjny wpływ retrowirusa HIV:
[link widoczny dla zalogowanych]
Gdyby zastosować w tym przypadku "logikę" zwolenników nabywania naturalnej odporności stadnej na koronawirusa SARS-CoV-2, to należałoby zignorować wszelkie zasady zabezpieczające przed zakażeniem wirusem HIV i czekać aż wszyscy wymrą, a na scenie życia pozostanie tylko potomstwo odpornych na zakażenie. Kto w to wchodzi? Kto się podda takiej metodzie "leczenia"? Po co w takim razie kosztowna utylizacja odpadów medycznych, produkacja strzykawek i igieł jednorazowych i tak dalej? Antyszczepionkowcy i antycovidowcy, zwolennicy nabywanuia odporności stadnej: dlaczego nie nabyliśmy jej w przypadku wirusa grypy? W tym przypadku rownież pracuje się nad skuteczniejszą szczepionką. Tutaj jest więcej na ten temat:
[link widoczny dla zalogowanych]
Niektore, zjadliwe szczepy grypy odeszły lub nikomu nie szkodzą, jak Hiszpanka, bo prawdopodobnie przeżyli tylko odporni. Jakim kosztem? Jak szacują uczeni ofiary liczy się w dziesiątkach milionów - rożne są opinie: od 50 do 100 000 000 ofiar, a tutaj jest znakomita praca naukowa na ten temat! Niezwykle wnikliwa analiza, podczas której autorzy omawiają strategie, jakie mogły zapobiec tragedii. Niestety podczas wojny nikt nie dba o "mięso armatnie" i cywilów. Liczyło się tylko zwycięstwo nad Nazistami!
[link widoczny dla zalogowanych]
https://youtu.be/s-Nse4wQ9Nk
Nabywanie odporności stadnej a biologia ewolucyjna
Karol Darwin mówił w takich przypadkach o przeżywaniu najlepiej przystosowanych, a Richard Dawkins przykładu kobiety odpornej na AIDS, użył, jako analogii do modelu rozprzestzeniania się pozytywnych mutacji w populacji - w biologii ewolucyjnej mowi się o selekcyjnym wymiataniu. Eliminacji wrażliwych na koronawirusa SARS-CoV-2 w wyniku świadomej ekspozycji na jego odziaływanie:
[link widoczny dla zalogowanych]
Niektórzy zwolennicy takich modeli nie pojmują o co chodzi, bo biorą pod uwagę tylko tych, którzy przechorują i się uodpornią oraz ich potomstwo, któremu rzekomo odporność przekażą. Nie uświadamiają sobie, lub zapominają o setkach milionów ewentualnych ofiar śmiertelnych, w tym o sobie i własnych rodzinach! Szarlatani już zadbali o ubicie odpowiedniego gruntu dla takich pomysłów. Najpierw długo negowali istnienie koronawirusa SARS-CoV-2 i wywołanej nim pandemii, na przemian z zapenianiem że jest on mało szkodliwy, podobny do grypy. Tutaj jest typowy ptrzykład ich tendencyjnej manipulacji, ale laicy to kupują i rozpowszechniaja:
[link widoczny dla zalogowanych]
Pseudonaukowe pomysły dotyczące nabywania oporności stadnej wypisz wymaluj pasują do spiskowych "teorii" o zamiarach depopulacji - ograniczenia ilości ludzi na świecie, a nie praktykowanie szczepień ochronnych. Antyszczepionkowcy i antycovidowcy nie są w stanie tego zauważyć?
Poza tym, jak wyżej wspomniałem, gdyby zastosowano taką metodę, to jej ofiarą padłoby wielu antyszczepionkowców i antycovidowców i członkow ich rodzin, czego sobie nie uświadamiają! Zaślepienie czerpiące siły z lenistwa do nauki, ignorancji i naiwności!! Mimo tego, czy zdają sobie z tego sprawę czy nie, są to wrogowie publiczni stanowiący zagrożenie dla zdrowia i życia ogółu społeczeństwa!
Na czym polega uodparnianie populacji za pośrednictwem szczepień ochronnych?
Najpierw wyszczepi się cały naród, a jak epidemia ustanie, to będzie się szczepić tylko osoby z grupy największego ryzyka - seniorów, tych z chorobnami współistniejacymi i tak dalej. Od czasu do czasu wirus będzie wracał, bo całego świata nie da się zaszczepić, jak w przypadku Poli. Po jakimś czasie zaszczepieni ludzie utracą odporność, ale koronawirusa już nie będzie. Cała sytuacja będzie przypominała tą, zanim się u nas pojawił. Podobnie było i jest w przypadku Polio.
Podejrzewam że bedą też szczepić zwierzęta podatne na zakażenie koronawirusem. Np. norki hodowlane. Na tej zasadzuie zwalczono wiele groźnych dla ludzi i zwierzat chorob, jak wścieklizna, nosówka czy wirusa Polio wywolujacego straszną chorobę głównie u dzieci!
Wiedzieliście, że wśród zarażonych wirusem Polio jest jeszcze więcej przypadków bezobjawowych niż w przypadku chińskiego koronawirusa odpowiedzialnego za obecną pandemuię? Tutaj jest fachowa pogadanka na ten temat: https://youtu.be/-abUWI-UdE4
Może ktoś chce spróbować przechorować infekcje wirusem Polio? Chętni ręka w gorę! Odradzam! Oto jedna z ostatnich ofiar Polio. Paul Alexander jest niedobitkiem Polio, który spędza niemal cały dzień, każdego dnia, wewnątrz swojego żelaznego płuca w domu w Dallas w Teksasie: https://youtu.be/gplA6pq9cOs
A kak wyglądał świad przed wprowadzeniem programów szczepień ochronnych, w tym przeciw Polio! Żelazne płuca, ciało całe w wypryskach, śmierć w pierwszych dniach epidemii - tak było zanim wprowadzono do powszechnego użycia szczepionki. I naprawdę, naprawdę nie chcemy do tego wrócić:
[link widoczny dla zalogowanych]
Niestety w wielu krajach nadal istnieje problem wscieklizny czy tężca, tam gdzie nie stosuje się skutecznych programów szczepień ochronnych:
[link widoczny dla zalogowanych]
https://youtu.be/qmXUCMO7ZfA
W jaki sposób należy pielęgnować uzyskaną odporność w wyniku szczepień ochronnych w obliczu agresywnej inwazji przeciwników stosowania tych metod, skoro nie pomagają: dobre słowo, przemawianie do rozsądku i próby edukowania? Dlaczego niezaszczepieni ludzie zagrażają zaszczepionym?
Homo sapiens w przeciwieństwie do zwierząt za pośrednictwem abstrakcyjnego myślenia może, za pomocą różnych wynalazków, stępić, lub nawet połamać kosę selekcji naturalnej! Mało tego - człowiek może szczepić zwierzęta przeciwko wściekliźnie czy nosówce i ratować im życie! Żadne dzikie zwierze nie da się łatwo złapać i zaszczepić, choć to dla jego dobra i dobra reszty populacji.
Potężne świadectwo empiryczne ponad wszelką wątpliwość dowiodło, że szczepienia ochronne połamały już niejedną kosę selekcji naturalnej: Polio, Odrę, Wściekliznę, nosówkę, Tężec i tak dalej, a inne poważnie stępiły i dlatego przebieg choroby jest o wiele łagodniejszy, a szanse przeżycia stokrotnie większe. Zwierze kieruje się instynktem, a nie myśleniem takim jak człowiek i dlatego ucieka przed lekarzem ze szczepionką.
Więc co robić z ludźmi, którzy chcą być poddani działaniu selekcji naturalnej i jak dzikie OSŁY lub MAŁPY unikają szczepień ochronnych, tym samym narażając na utratę zdrowia, lub śmierć swoich bliskich a nawet ludzi którzy dobrowolnie się zaszczepili? Skoro osoby te mają takie darwinowskie podejście do życia własnego i cudzego, bo ich rozumy są na poziomie OSŁA czy MAŁPY, to należy ich jak dzikie OSŁY czy MAŁPY łapać, pacyfikować i szczepić dla ich dobra i dobra ogółu ludzkiej populacji!
Dlaczego niezaszczepieni ludzie zagrażają zaszczepionym?
[link widoczny dla zalogowanych]
Rzetelne, naukowe informacje
[link widoczny dla zalogowanych]
Biogeneza wirusa HIV
[link widoczny dla zalogowanych]
Historia odkryć szczepionek sięga starożytnych Chin. A historia szczepień ochronnych sięga czasów handlu niewolnikami!
[link widoczny dla zalogowanych]
...
Nie jest powiedziane ze szczepionka jest na pewno mozliwa!
Oczywiscie pomysl celowego zarazania sie to pomysl na maksymalna ilosc zgonow! Bo to mniej wiecej tak jakby celowo sie przeziebiac w sezonie grypy zeby szybko przejsc! Przeciez mozna doprowadzic do zapalenia pluc! Oczywiscie staramy sie jak najmniej chorowac w tym sezonie i jak najlagodniej. Tak samo i covid! Im mniej tym lagodniej i tym lepiej.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 10:55, 19 Paź 2020 Temat postu: |
|
|
bioslawek 8 godz. temu +76
Respirator to nie cep!
Ostatnio pojawiło się kilka zmutowanych tekstów, z pewnością na podstawie jakiegoś rzetelnego, o tym że respiratory dla niektórych mogą być szkodliwe, zabójcze. W swoim zwyczaju marsz do PubMedu i czego się dowiaduję? Przy różnych patologiach typu obrzęki, woda w płucach, stany zapalne, gromadzenie się gestych wydzielinco może zostać zamkniete światło oskrzeli, a nieumiejetne podręcenie ciśnienia może uszkodzić je, czy rozerwać pęcherzyki płucne i wywołać krwotok:
Fachowiec obsługujący respirator musi umieć rozpoznać depresję mięsni odpowiedzialnych za oddychanie, dysfunkcje przepony w wyniku uszkodzeń nerwów - o tym akurat dowiedziałem się, kiedy czytałem sobie artykuły o funkcjach nerwu krtaniowego wtecznego, błednego, sercowego i współpracy między nimi podczas snu, biegu, mowy, spiewu i zarazem oddychania. Fascynujaca lektura! Skomplikowane? Fachowiec obsługujacy respirator musi rozumieć te kwestrie, Anestezjologa pracujacego na respiratorze nie wolno kojarzyć z kimś obslugujacym aparat do EKG, bo tego każdy głupi nauczy się w tydzień! Gorzej z odczytem wyników
Anestezjolog jest zarazem patologiem, fizjologiem-farmaceutą itd.. Poza tym anestezjolog musi umieć się komunikować z lekarzami innych specjalności i czytać wyniki badań, jakie zlecili pacjentowi, którego ma uśpić do operacji, lub mechanicznie respirować. Jest to tak niedoceniana specjalizacja, że anestezjolodzy zabiali ochłapy w porównaniu do innych medyków, mimo że tyle się muszą uczyć.
Strajkowali, zmieniali specjalizację, a potem robili na dwa etaty, bo trzeba podać narkozę a ich ubyło, no i wyżywić rodzinę. W końcu znaczna ilość anestezjologów wyjechała za granicę, gdzie ich powitano chlebem i solą i godziwą zapłatą, bo Zachód potrafilł docenić ich umiejetniości, a teraz wszystko się mści!! Polscy politycy nigdy nie mieli oczów orłów.... Jak traktowano tych fachowcow pokazuje zalinkowana propagandówka, byli niemal przesladowani w Polsce! Celem było zmuszenie do opracy za psie pieniadze, zastraszenie, szantaż intelektualny, bo gdyby ówczesnej władzy zależało na życiu obywateli, to by zaplacili anestezjologom ile się należy, bo dobrze wiedzieli jak ile maja pracy i że nie prowadzą prywatnych praktyk!
[link widoczny dla zalogowanych]
Respiratorem reguluje się treż inne parametry fizjologiczne, więc dopuszczenie do jego obsługi lekarza innej scepacjalności, bez dłuższej praktyki, tylko zasili statysttyki zgonów.
[link widoczny dla zalogowanych]
Wentylacja mechaniczna jest jednym z najczęstszych wskazań do przyjęcia oddział intensywnej terapii, gdzie aż 64% przyjętych dzieci wymaga respiracji przez co najmniej 24 godziny. Mechaniczne natlenianie ratuje życie, niemniej liczneeksperymenty i badania kliniczne wykazały, że respiracja może wywołać uraz płuc, prowadzący do potencjalnie nieodwracalnego uszkodzenia strukturalnego i funkcjonalnego. Pojęcie znane, jako uraz płuc wywołany wentylacją:
1. Urazy z powodu nadciśnienia pęcherzykowego.
2. Z powodu wentylacji przy małej objętości płuc.
3. Lokalne, a w konsekwencji ogólnoustrojowe stany zapalne.
Zjawisko urazu płuc wywołanego wentylacją zostało opisane u dorosłtych na podstawie przełomowego badania klinicznego, w którym wykazano, że aby bezkolizyjnie mechanicznie wentylowac płuca anestezjolog musi przeprowadzić rozne obliczenia na podstawie takich parametrów, jak waga ciała i innych."
W artykule jest wszystko szczegółowo napisane, ale nie chce mi się tego rozbierać, bo centralna istalacja mi się przegrzewa - zostawiam to fachowcom-anestezjologom!
Artykułów na ten temat jest mnóstwo!
Tutaj jest o przeponie: [link widoczny dla zalogowanych]
**Ostatni dzwonek! 15 października 2020 **
[link widoczny dla zalogowanych]
Brakuje lekarzy i pielęgniarek do opieki nad chorymi na intensywnej terapii. - To ostatnia chwila, żeby lekarze nie musieli rozstrzygać, kto bardziej rokuje, komu pomagamy - mówi anestezjolog!
Ostra niewydolność oddechowa to najgroźniejsze powikłanie u chorych na koronawirusa. Nie są w stanie samodzielnie oddychać, pomaga im w tym respirator. Na intensywnej terapii codziennie przybywa pacjentów, którzy ich potrzebują.
Tydzień temu zajętych było niespełna 300 urządzeń. W czwartek już 508.
Jeszcze zanim pojawili się pierwsi chorzy w marcu, prof. Andrzej Horban, konsultant krajowy ds. chorób zakaźnych, ostrzegał przed niewydolnością systemu właśnie w tym kontekście. - To wąskie gardło. Można jako łóżek na intensywnej terapii użyć tych na oddziałach pooperacyjnych, ale wtedy trzeba by się ograniczyć do operacji ratujących życie - mówił "Wyborczej".
Polskie szpitale mają ok. 10 tys. respiratorów, ale ok. 900 wydzielonych do leczenia chorych z COVID-19 (dodatkowe 500 ma Agencja Rezerw Materiałowych).
Każde takie urządzenie wymaga stanowiska intensywnej terapii, a ich zaczyna brakować. Szpitale organizują stanowiska intensywnej terapii kosztem pacjentów, którzy czekali na wyznaczone zabiegi. Narodowy Fundusz Zdrowia zalecił wczoraj, by ograniczyć, a najlepiej w ogóle zawiesić planowe operacje.
NFZ zaleca szpitalom: wstrzymajcie planowe przyjęcia
Wszystkie siły mają iść na zwalczanie pandemii, bo jesteśmy o krok od włoskiego scenariusza, którego tak baliśmy się wiosną. Tam lekarze przyznawali, że z powodu braku miejsc i sprzętu stawali przed dramatycznymi wyborami: kogo przyjmują do szpitala i kogo podłączają pod respirator.
- To ostatnia chwila, żeby lekarze nie musieli rozstrzygać: kto lepiej rokuje, komu pomagamy - mówi dr hab. Cezary Pakulski, kierownik Kliniki Anestezjologii, Intensywnej Terapii i Medycyny Ratunkowej PUM w Szczecinie.
Wysokospecjalistyczne szpitale poradzą sobie, ale mniejsze, np. powiatowe, lecznice, które naprędce organizują oddziały zakaźne, nie są w stanie zapewnić ani dodatkowych miejsc intensywnej terapii, ani specjalistów. - Bez właściwego przygotowania łatwo o śmiertelny błąd w tego typu leczeniu - mówiła "Wyborczej" Iwona Borchulska z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.
- Potrzebujemy tych miejsc, żeby zwiększyć pulę stanowisk intensywnej terapii gotowych do przyjęcia chorych na COVID-19, ale również tych wymagających intensywnej terapii z każdej innej przyczyny - mówi dr hab. Pakulski.
- Na naszych oddziałach przebywają chorzy, których leczenie zostało zakończone, ale pozostają w stanie wegetatywnym lub wymagają przewlekłej pielęgnacji i opieki. Potrzebujemy przepisów, które w czasie pandemii ułatwią wypisanie tych chorych do zakładów opiekuńczo-leczniczych - podkreśla.
Dzisiaj takie formalności trwają od dwóch miesięcy do roku. Podobny problem dotyczy również oddziałów neurochirurgii, neurologii i internistycznych.
Praca medyków ze Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Lublinie podczas pandemii koronawirusa.
Czytaj także:
"Chcą nas zohydzić społeczeństwu." PiS i prorządowe media rozkręcają nagonkę na lekarzy
Trzeba też szybko zacząć szkolić personel medyczny spoza intensywnej terapii. Darmowy program finansuje Komisja Europejska. Z pieniędzy mogłyby skorzystać m.in. wysokospecjalistyczne szpitale, które przeprowadzałaby te szkolenia.
- Do tej pory nie słyszałem jednak, by ktoś z niego w Polsce korzystał. Straciliśmy bezcenny czas - mówi szczeciński anestezjolog.
Są unijne pieniądze na szkolenia z intensywnej terapii
Ministerstwo Zdrowia poinformowało, że będzie przeszkalać z intensywnej terapii pielęgniarki. Na razie same zainteresowane o niczym nie wiedzą.
A taka nauka wymaga czasu. Niedawno resort zdrowia wydał rozporządzenie, które pozwala samodzielnie pracować na intensywnej terapii lekarzom z ostatnich lat specjalizacji z anestezjologii i intensywnej terapii, pod warunkiem odbycia co najmniej sześciu miesięcy szkolenia.
- Mam za sobą pięć lat pracy w izbach przyjęć i szpitalnym oddziale ratunkowym. A jednak nie czułbym się kompetentny do prowadzenia leczenia pacjenta pod respiratorem. To wymaga dogłębnej specjalistycznej wiedzy - mówi Bartosz Fiałek, reumatolog z Płońska.
Dla rządu to kolejny powód do atakowania lekarzy. Szef KPRM Michał Dworczyk narzekał wczoraj w TVN 24, że część personelu bez odpowiednich uprawnień boi się obsługiwać respiratory."
...
Wszystkiego sie trzeba nauczyc! Jakakolwiek porzadna aplikacja na tablet np. graficzna to ze 6 miesiecy nauki! Na tablet! Nie mowie o prostackim klikaniu w 5 opcji. Tylko o filtrach opcjach pedzlach itd.
6 miesiecy od marca juz nawet 7 to moglismy miec juz tlum fachowcow!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 21:50, 21 Paź 2020 Temat postu: |
|
|
Polscy lekarze ostro krytykują WHO. Niedługo w "Lancecie" ukażą się wyniki
Czy remdesivir naprawdę działa w przypadku zakażenia koronawirusem? WHO twierdzi, że nie ma na to dowodów. Jednak polscy zakaźnicy uważają, że takie wnioski wyciągnięto z badań, w którym roiło się od błędów. Sami twierdzą, że mają dowody na to, że polskim pacjentom remdesivir pomaga.
KOMENTARZE (5) : najstarszenajnowszenajlepsze
garfyld 3 godz. temu +4
Mowa o bledzie statystycznym. Pewnie juz kombinacja DHEA + Melatonina + Wit. D i C zadzialalaby lepiej
udostępnij
ObserwatorZamieszania 2 godz. temu +3
@garfyld: czosnek+cebula+imbir też się przydadzą :]
udostępnij
tomosano 2 godz. temu via Wykop Mobilny (Android) 0
@garfyld: Dodałbym do tego zestawu Resveratrol i kwercetynę.
[link widoczny dla zalogowanych]
udostępnij
sijulejter 1 godz. temu via Android +5
@ObserwatorZamieszania no i CBD XD
udostępnij
gEeK 2 godz. temu +2
WHO ma asa w rękawie - lek nie był testowany na czarnych, więc z założenia nie działa. #pdk
..
Polakom remdesivir pomaga.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 12:47, 22 Paź 2020 Temat postu: |
|
|
MASECZKI I DYSTANS OBNIŻAJĄ O 1000 RAZY SIŁĘ KORONAWIRUSA
Autor: Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)21.10.2020 19:46
Właściwe użycie maseczek i przestrzeganie dystansu społecznego obniża o 1000 razy siłę koronawirusa w razie kontaktu z nim - ustalili włoscy naukowcy ze szpitala koło Werony. Tym tłumaczą lżejszy przebieg Covid-19 w okresie obowiązywania restrykcji.
Rezultaty badań klinicznych, przeprowadzonych w szpitalu Sacro Cuore Don Calabria w miejscowości Negrar na północy Włoch, zostały opublikowane w środę we włoskich mediach. Zamieszczono je też w międzynarodowym piśmie naukowym "Clinical Microbiology and Infection".
Analizie poddano 373 przypadki Covid-19, stwierdzone na pogotowiu między 1 marca, a końcem maja. U każdego pacjenta w testach zbadano poziom wiremii, czyli ilość wirusa - wyjaśniły koordynatorki badań Dora Buonfrate i Chiara Piubelli, cytowane przez agencję ADNKronos.
Jak dodały, następnie monitorowano każdego pod kątem tego, jak ciężki był przebieg i objawy choroby wywołanej przez koronawirusa.
Badaczki podkreśliły, że z prac tych wynika, że wraz z obniżeniem się szerzenia SARS-CoV-2 dzięki stosowanym środkom ochrony równolegle obniżyła się o 1000 razy siła wirusa wykrytego u pacjentów.
Jak zaznaczono, chorzy przywiezieni do szpitala w maju, a więc w okresie niskiego narażenia na zakażenie z powodu lockdownu i restrykcji oraz nakazu stosowania środków ochrony, byli w kontakcie z mniejszą "dawką" wirusa i mieli go mniej w organizmie w porównaniu z pacjentami hospitalizowanymi w marcu.
To dzięki temu - według naukowców - osoby zakażone późną wiosną, gdy obowiązywały ścisłe restrykcje, miały lżejszy przebieg Covid-19 i występowało u nich mniejsze prawdopodobieństwo powikłań. Dzięki temu spadł wtedy odsetek chorych na oddziale intensywnej terapii.
To zdaniem badaczy najdobitniej wskazuje, jak istotne jest rygorystyczne przestrzeganie nakazu noszenia maseczek i dystansu społecznego.
..
O czym pisze od sierpnia. To co robi Braun wrealu czy media narodowe to brak slow! To wpychanie starcow do grobu! Przeciez tam juz doszlo do do tego ze szly tytuly MASECZKI SZKODZĄ!
Wyobrazacie sobie?! Jak mozna byc takim zwyrolem.
Coz poniosa kare jak nie tu to w wiecznosci.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 10:03, 23 Paź 2020 Temat postu: |
|
|
Remdesivir oficjalnie zatwierdzony w USA jako lek na koronawirusa.
Firma Gilead powiadomiła, że lek będzie stosowany u pacjentów z Covid-19 wymagających hospitalizacji. Remdesivir jest obecnie pierwszym i jedynym oficjalnie zatwierdzonym w Ameryce preparatem na koronawirusa.
...
Nasi mowia ze pomaga.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 20:39, 23 Paź 2020 Temat postu: |
|
|
Jak COVID-19 obnaża naukę
piątek, 23 października 2020 Udostępnij:
Magdalena Kawalec-Segond
MAGDALENA KAWALEC-SEGOND
Ile szkody francuskiej walce z pandemią przyniósł prof. Didier Raoult z Marsylii? Zawalił jako uczony i jako człowiek wtedy, gdy ze swoim pomysłem na leczenie poleciał od razu do mediów, mając w ręku, UWAGA: siedmiu pacjentów, którym hydroksychlorokina pomogła (być może, bo nie było żadnej kontroli).
Gdy byłam uczennicą i jeszcze długo później, profesor uniwersytetu był najbardziej szanowanym społecznie zawodem. Dzieci zaś, które radziły sobie dobrze w szkole, marzyły, żeby być naukowcem, żeby „zrobić lekarstwo na raka albo na AIDS” (wiem, bo marzyłam). Dziś dzieci chcą być youtuberami i influencerami, a rewolucja naukowo-techniczna pożera dzieci własne. COVID-19 nie tylko niszczy naukę – on ją także obnaża.
W historii naszej cywilizacji, od powiedzmy 120 lat, nauka nigdy wcześniej nie stała się publicznie dyskutowanym elementem codziennego życia mas. Mas, które średnio coraz wyżej wykształcone, nauce owej coraz mniej ufają. Jako popularyzator nauki przeżywam ostatnio ciężkie chwile. Dużo pracy, koszmarnie dużo pracy i jeszcze więcej pracy, większość za friko, a wszystko to jak krew w piach. W dodatku takiej ilości obraźliwych epitetów, zwykłego hejtu, autentycznego trollingu nie doświadczyłam nigdy wcześniej, a przecież nie jestem jakoś szczególnie popularna w polskim internecie skupionym na nauce, technice i medycynie. Koledzy po fachu, ci znaczniejsi, mają dziś jeszcze cięższy czas.
Mnie nie przychodzi do głowy być „ewangelizatorem pogan”, nie zaglądam na żaden STOP-NOP czy inne covidosceptyczne miejsca, „żeby się wymądrzać”. Szkoda mi chyba czasu na jałowe handryczenie się i hodowanie sobie raka, odkąd bardziej rozumiem psychologiczne mechanizmy, wpędzające ludzi w objęcia szefujących tam guru. Moje natomiast kameralne miejsce, Naukovo.pl, powołane w momencie wybuchu pandemii, aby po prostu dać ludziom trochę wyjaśnień, jak to jest z tymi wirusami, zakażeniami, testami PCR i interferonami, autentycznie zarejestrowało najazd jakichś Hunów czy hunwejbinów, którzy ani dnia nie zaczęli bez wpadnięcia i zostawienia kilku „ciepłych słów i gestów”.
Pracownicy nauki powinniśmy umieć pojąć, że są rzeczy, o których długo dyskutuje się za zamkniętymi drzwiami, bo materia jest trudna, a prawdy nie ustala się przez głosowanie czy liczbę lajków na FB. Pubiczne przeciąganie na swoją stronę opinii publicznej może się skończyć tym, że ostatecznie przejmują ją różnoracy pseudonaukowcy. Na zdjęciu protestna placu Zamkowym w Warszawie przeciwko obostrzeniom wprowadzanym w związku z pandemią koronawirusa, październik 2020. Fot. PAP/Mateusz Marek
Poczułam się, i wiem, że także wielu naukowców dziś ma prawo się czuć, jak Mateusz Birkut w tej słynnej scenie z „Człowieka z marmuru” Andrzeja Wajdy, gdy podano mu do rąk tę gorącą cegłę. Siedzi w kuszetce (bo przodownicy pracy jeżdżą pierwszą klasą) z zabandażowanymi grubo rękoma, płacze, bo rozległe oparzenie boli. Patrzy na te obolałe ręce tępo, jak by nie rozumiał, co się stało, i mówi do swego przyjaciela Wittorio: „To ludzie nie rozumieją nas? Przecież chcą, żeby było więcej domów, nie?”.
Nie?
Czyż 100 lat temu z okładem nie chcieliśmy aparatów rentgenowskich, prądu elektrycznego w każdym domu, kanalizacji, szczepionek, antybiotyków, żarówek i trolejbusów, silników wysokoprężnych i wodociągów z filtrami? Niech podniesie rękę jeden taki, co chce dziś zachorować na cholerę i umrzeć, przejść anginę bez penicyliny i mieć reumatyzm na starość, wydać swe dziecko na ryzyko krztuśca czy ospy czarnej. Szukam autentycznych, licznych chętnych do życia bez żarówek i komputerów osobistych, komórek a przede wszystkich internetu. Naprawdę tego nie chcieliście, kochani?
Każdą jedną z tych rzeczy i wiele innych przyniosła wam nauka i naukowcy. Ja wiem, że niezmiernie rozczarowujące jest ciągle słyszeć z telewizji, że „odkryto lekarstwo na raka” i patrzeć, jak na niego umiera bliska osoba, ale to nie wyłącznie naukowcy odpowiadają za czołówki prasowe, tylko redakcje danego czasopisma. Tytuły nie pochodzą na ogół od autorów tekstów.
Do niedawna uczeni w ogóle nie zajmowali się swą obecnością w mediach. Siedzieli w laboratoriach i instytutach i badali, szukali, pisali, co im tam wyszło i dyskutowali o tym z kolegami po fachu. Ale przyszły czasy masowej komunikacji, rządy nie argumentów, a narracji, budowania prestiżu w oparciu o parcie na szkło, głosowania i lajki etc. I to nie jest kwestia jakiejś charakterologicznej skłonności uczonych do gwiazdorstwa (mam wrażenie, że wręcz przeciwnie, choć nie jestem socjologiem nauki i nie prowadziłam na ten temat badań), że uczeni musieli stanąć do wyścigu o popularność.
System finansowania nauki jest bowiem kuso szyty i bycie popularnym jest pomocne w sukcesie, mierzonym liczbą zdobytych grantów, a zatem gwarantowanego nimi działania laboratorium. A uczeni lubią badać, poznawać, dociekać... Woleliby nie być zmuszonymi do zaprzestania działalności, zawodowo zbankrutować, zniknąć. Więc „grają tak, jak przeciwnik pozwala” – jak to ujmował Kazimierz Górski. Również czasopisma naukowe wymagają dziś od badaczy przygotowywania w swojej publikacji swoistego „abstraktu dla dziennikarzy”. One, owe czasopisma, żyją także z tego, że są czytane, komentowane, ich teksty wieszane na Facebooku i Twitterze, żyją także ze swej popularności, a nie tylko naukowości.
Zrozumiały strach lekarzy. Który może skończyć się tragedią dla Polski
Dlaczego medycy „dezerterują” w czasie pandemii?
zobacz więcej
Nauka przeżywała głęboki kryzys tożsamości, a przyszłość widziała dość ciemno nawet przed COVID-19. Humaniści i przyrodnicy mają ZUPEŁNIE inne widzenie tak pracy naukowej, jak i jej sukcesu. Przestali być w stanie bez napięć przekazywać sobie nawzajem swój naukowy świat i doświadczenia. Tak, że konflikty, które obserwowaliśmy w Polsce w ramach wprowadzania „Konstytucji dla Nauki” są refleksami zjawisk występujących dziś w nauce globalnie.
Gdy nałożymy na to „punktozę” wynikłą z systemu finansowania, zjawisko „publish or perich” – czyli publikuj lub zniknij – i brak jasnych perspektyw zarobkowych, staje się zrozumiałe, dlaczego jedna czwarta młodych pracowników nauki jest na skraju depresji klinicznej lub załamania nerwowego, a kolejna jedna czwarta już przed pandemią przekroczyła tę granicę. I na to są stosowne badania [1]. Niewielu znam naukowców w wieku rozrodczym, którzy chcieliby, aby ich dziecko poszło w ich ślady i podjęło działalność naukową.
Pandemia dołożyła do tego dodatkowy stres: „jak teraz będą rozliczać te granty, przecież cały kwartał nie mogłem być w laboratorium i robić czegokolwiek” itp. Pracuje się na zmiany z nocą włącznie, aby ograniczyć liczbę możliwych kontaktów bezpośrednich w instytutach. A naukowcy, podobnie jak lekarze, nie mogą się teraz masowo „wyłożyć”. Bo jeśli coś pomoże zakończyć tę pandemię PRZED CZASEM wyznaczonym jej przez fatum i matkę ewolucję, to właśnie nauka lub… cud. To ten zastęp tysięcy kiepsko opłacanych, zarobionych, zestresowanych, rozwalonych psychicznie i fizycznie doktorantów i post-doków może, parafrazując tytuł w debiutanckim dokumencie reżysera Jerzego Burskiego o Mateuszu Birkucie, odbudować teraz nasze szczęście. Oni, albo nikt.
COVID-19 wywołał także autentyczną lawinę badań naukowych w dziedzinach bio-medycznych, a jednocześnie wartość wielu z nich jest mocno dyskusyjna. Na tematy związane z pandemią powstała tak ogromna liczba rozmaitych publikacji, że już zbiorcze prace przeglądowe z tego zalewu informacyjnego liczone są w setki – czyli trochę tak, jakby jedna powstawała dziennie! Gdy ty tu sobie smacznie spisz jeszcze Janie Kowalski, jakiś uczony właśnie opublikował swoje (i sztucznych inteligencji) opracowanie metaanalityczne na temat setek innych prac innych uczonych z całego świata, dotyczących choroby COVID-19 i wirusa SARS-CoV-2. Kto zdołał to wszystko przeczytać, nawet w najbliższej sobie działce, czyli wirusolodzy – wirusologicznej, epidemiolodzy – epidemiologicznej, a psycholodzy – psychologicznej itd.? Ile z tych publikacji przetrwa chociaż rok? Ile z nich okaże się błędnych? Nie mówię oszukańczych, ale błędnych.
Co zaś czują potem naukowcy i „frontowi” pracownicy służby zdrowia czy SANEPID, w sytuacji, gdy się im ubliża, zaszczuwa, hejtuje i KOMPLETNIE nie rozumie? Mają psychicznie gorzej od wielu z nas, bo mogą kompetentnie zbadać poziom i przyczyny swojej społecznej izolacji. Na zdjęciu pielęgniarki na stanowisku obserwacyjnym podczas nocnego dyżuru na oddziale intensywnej terapii reanimacyjnej Covid-19 kliniki Ambroise Pare w Neuilly-sur-Seine, niedaleko Paryża. fot. PAP/EPA/CHRISTOPHE PETIT TESSON
To jest oczywisty proces i znów: nie musi i najczęściej nie wynika z niczyjego robaczywego serca. Po prostu wyzwania tego typu rodzą tak zaciekawienie oraz współczucie potrzebującym, jak i finansowanie dla projektów oraz ambicje. Odpowiedzią nauki jest badanie. Szybko zaś to się pchły łapie, a nie prowadzi badania. Myślenie lubi spokój. Presja musi znać swoje granice – także presja czasu.
„…baczcie, byście się wzajemnie nie zjedli” (Ga 5, 15b)
Tymczasem my tu sobie spokojnie osiągamy jedynie poziom dna i pięciu metrów mułu pod nim. A może już od dawna tam byliśmy i COVID-19, ten wyzwalacz najniższych instynktów, też tylko je z nas powyzwalał, chociaż chodziliśmy do szkół dłużej niż 12 lat i powinniśmy umieć sobie z tym radzić, rozumieć mechanizmy?
To się przedstawia tak, w relacjach moich nie-naukowych przyjaciół śledzących media: „Widziałam w telewizji, jak ten młody matematyk od modelu odporności zbiorowej, Krzysztof Szczawiński, napadał na prof. Włodzimierza Guta, że on kłamie”. Przypominam, że w „naszym świecie”, co zbadano dla USA, Wielkiej Brytanii i Niemiec, ok. 70 procent ludzi czerpie informacje o pandemii także lub wyłącznie z telewizji, a tylko jedna czwarta z mediów społecznościowych [2].
Tygodnik TVPPolub nas
Czy my zatem jeszcze potrzebujemy jakichś internetowych trolli, całej tej infodemii, jak to ładnie określiło jakiś czas temu WHO? Po co nam „autorytety z internetu”? Nic lepszego dziś w sieci nie zobaczymy, jak doktor nauk ubliżający publicznie profesorowi nauk w telewizji. Czy jakaś telewizja ze swoimi pseudonaukowymi gośćmi, jakieś towarzystwo w aluminiowych czapeczkach chroniących przed 5G są dalej komukolwiek potrzebne do szczęścia? Do tej ekstazy, gdy wszyscy możemy już spokojnie rzucić się na wszystkich innych, by ich rozszarpać i pożreć?
Spór w nauce, podobnie jak spór w polityce, to jest kwestia podstawowa i niezbędny element. Bez niego nie ma rozwoju, nie ma poprawy, nie ma innowacji, nie ma nowych kierunków, nie ma planu B. Natomiast magiel czy ring do wolnej amerykanki jest tam elementem niepożądanym, a nawet głęboko szkodliwym.
Spór w nauce, zanim pojawi się w mediach – jako uzyskany konsensus z zaprezentowaniem zdań odrębnych – powinien się wypalić ze swego emocjonalnego żaru w aulach uniwersyteckich. I zostać przedyskutowany, a nie wyniesiony najpierw do telewizji. Ludzie, tzw. statystyczni Kowalscy, nienawidzą sporów, zwłaszcza w momencie przeczuwanym jako zagrożenie. Nie chcą wtedy obserwować żenujących kłótni, a już zwłaszcza kłótni ekspertów – to wzmaga w nich poczucie zagrożenia i dezorientacji. I jak ten biedny decydent oraz ten biedny konsument mają coś z tego zrozumieć, skoro matematyk nie rozumie wirusologa klinicznego?
Covidowcy, czyli trędowaci 2020. O chorobowej stygmatyzacji
Chorzy i rekonwalescenci COVID-19 są odrzucani jako „roznosiciele paniki i kłamstwa”. Spotyka ich wrogość, hejt i zniewagi, a od przyjaciół co najwyżej akceptacja.
zobacz więcej
Wszystko co nowe, przebija się z trudem, nie chodzi zatem o to, by się wbrew sobie na coś zgadzać – z konformizmu, nieuczciwie. Nie chodzi o to, by była cenzura, a nawet autocenzura. Ale przeć na szkło tylko po to, aby ludzie przed ekranem znienawidzili nas wszystkich jeszcze bardziej i już kompletnie stracili do nas zaufanie, to samobójstwo.
Chodzi o to, by mieć na uwadze także godność nauki jako społecznie nieodzownego zjawiska, jako ludzkiej aktywności zasługującej na szacunek i wsparcie, choć nie bezgrzesznej, niewinnej i cudownej, o czym wiele już pisałam poprzednio na tych łamach. Polityka natomiast ostatnich dwóch powiedzmy dekad przeniosła do nauki swoje coraz bardziej skandaliczne, bo już nie tylko nieparlamentarne, obyczaje. Zupełnie zaś już przedziwne, gdy to politycy, nie rozumiejąc metody naukowej, dokładnie tak samo jak wszyscy inni zajmują się zagadnieniami klinicznymi, typu który lek działa, a który nie, na swoich komunikatorach z masami obserwujących.
Znajdujemy się wszyscy w sytuacji niełatwej, ale my, ludzie wykształceni, pracownicy nauki (mówię my, bo większość życia zawodowego spędziłam w laboratorium i z tymi dyplomami i doświadczeniem zostanę do śmierci) powinniśmy umieć pojąć, że są rzeczy, o których długo dyskutuje się za zamkniętymi drzwiami. Bo materia jest trudna, a prawdy nie ustala się przez głosowanie czy liczbę lajków na FB. Przeciąganie na swoją stronę opinii publicznej może się skończyć tym właśnie, że ostatecznie przejmują ją różnoracy pseudonaukowcy. Bo ludzie są zmęczeni wsłuchiwaniem się w publicznie prowadzony spór o współczynniku R, którego i tak nie rozumieją, bo nie poświęcono w programie szkolnym ANI MINUTY, żeby im pokazać funkcjonowanie metody naukowej w akcji.
Czyli nie przećwiczono z nimi w szkole powszechnej, jak postawić hipotezę, zaprojektować doświadczenie w układzie kontrolnym, wykonać je z odpowiednimi pomiarami, policzyć nieuniknione błędy i wysnuć wniosek co do własnej hipotezy oraz zrobić sensowny, skrótowy opis tego wszystkiego. I zastanowić się, co dalej można naukowo zrobić, jak i gdzie postawić następny krok. A w dodatku wcześniej przeczytać to wszystko, co warto najpierw na ten temat przeczytać, zanim się zrobi cokolwiek. I umieć wyselekcjonować owo „to wszystko” z lasu rzeczy.
Ludzie w większości nie rozumieją dziś nauki na najbardziej elementarnym, metodologicznym poziomie, czyli jak ona działa. Co zdolna jest, jak i z jakim prawdopodobieństwem wykazać, a czego na razie nie, lub ze znacznie mniejszym prawdopodobieństwem. Czego zaś nie jest w stanie poznać wcale. A zatem nie mogą zrozumieć dyskusji doktora z profesorem, za to świetnie mogą wyczuć fruwającą nad nią agresję.
Dyrektor Instytutu Medycznego Chorób Zakażnych IHU, prof. Didier Raoult dziŚ twierdzi, że wirus się zmienił na bardziej zjadliwy. Ilu ludzi umarło, bo podczas pierwszej fali pandemii opowiadał w mediach, że to nic takiego i on przecież ma na to lekarstwo? Na zdjęciu prof. Raoult uczestniczy w przesłuchaniu komisji śledczej francuskiego Senatu w sprawie Covid-19, zarządzania kryzysem i leczenia koronawirusa, 15 września 2020 r.w Paryżu. Fot. Daniel Pier/NurPhoto via Getty Images
Ile szkody francuskiej walce z pandemią przyniósł prof. Didier Raoult z Marsylii, ale nie swoim pomysłem na leczenie, bo nic się nie wie, dopóki się nie przeprowadzi eksperymentu! Zawalił jako uczony i jako człowiek wtedy, gdy w tej sprawie poleciał od razu do mediów, mając w ręku, UWAGA: siedmiu pacjentów, którym hydroksychlorokina pomogła (być może, bo nie było żadnej kontroli).
Skandaliczny był też styl, w jakim wywołał tym konflikt w radzie naukowej przy prezydencie Francji (do której, wbrew protestom części środowiska naukowego, został dosłownie wepchnięty na siłę przez Emmanuela Macrona, liczącego się z opinią publiczną bardziej, niż z opinią uczonych). Zrobił do dokładnie wtedy, gdy potrzebna była jedność, spokój wewnętrzny i zewnętrzny, szybkie zastanowienie i podejmowanie radykalnych decyzji.
Ilu ludzi umarło, bo prof. Raoult opowiadał, że to nic takiego i on przecież ma lekarstwo? Marsylia od początku COVID-19 we Francji jest jego największym, ciągłym ogniskiem. Mimo wysiłków prof. Raoulta. Dziś ów znowu opowiada, bez żadnych udokumentowanych i opublikowanych badań w ręku, że wirus się zmienił na bardziej zjadliwy. No jakoś trzeba wyjaśnić, dlaczego Mekka w Marsylii nie działa.
O skandalu w nauce zawsze świadczy jedno: że jacyś naukowcy zaczynają mieć „wyznawców”. Wyczytałam bodajże w wywiadzie z nim w „Financial Times”, że twarz Andersa Tegnella, odpowiedzialnego za szwedzką strategię walki z koronawirusem, mieszkańcy tego kraju tatuują sobie na przedramionach [3]. Nie wiem, czy mu gratulować popularności.
Czy jest w wyżej opisanym zjawisku konfliktu dr. Raoulta z kolegami po fachu element sporu prowincji francuskiej nauki z jej centrum oraz wszelkie inne nurtujące kraj nad Sekwaną konflikty (od żółtych kamizelek po napięcia na tle rasowym)? Oczywiście. Czy należało wywlekać owe spory przed monitory, aby budować na tym swój prestiż, a jednocześnie niszczyć społeczny prestiż nauki, w sytuacji, kiedy to może zagrażać życiu wielu ludzi? Nie sądzę.
Czy u nas nie ma podobnych do Francuza profesorów, doktorów, lekarzy? Takich, którzy w momencie najbardziej kryzysowym, gdy wymagana jest mobilizacja, demobilizują, niszcząc przy okazji prestiż instytucji takich, jak Polska Akademia Nauk? Tej, która do spraw COVID-19 powołała specjalny zespół pod kierownictwem prezesa PAN i sformułowała dokument, będący polskim naukowym konsensusem w tej sprawie.
Czy można mieć do tego dokumentu zastrzeżenia? Być może, nawet widziałam takie krytyczne komentarze np. ze strony kilku polskich immunologów. Czy należy go kontestować publicznie, nie przedstawiając wcześniej swego stanowiska bardziej „kameralnie”? Znów – nie sądzę.
Wychodzą na ulice, bo nie chcą nosić masek. Niemcy, którzy nie wierzą w pandemię
Nonkonformiści mają imponujący potencjał mobilizowania protestujących.
zobacz więcej
Dlaczego nie można po prostu robić dobrze swojego i pojawić się z pakietem wiarygodnych wyników w rękach tam, gdzie się o tym dziś rozmawia BY PODEJMOWAĆ DECYZJE, a nie by przeciągnąć część opinii publicznej na swoją stronę? Po co to robić? Dla sławy? Naprawdę nie wiem, więc niech ktoś mi odpowie, kto wie. Co zaś czują potem naukowcy i „frontowi” pracownicy służby zdrowia czy SANEPID, w sytuacji, gdy się im ubliża, zaszczuwa, hejtuje i KOMPLETNIE nie rozumie? Mają psychicznie gorzej od wielu z nas, bo mogą kompetentnie zbadać poziom i przyczyny swojej społecznej izolacji.
To nie są wróżby
Nauka nie daje prostych, oczywistych i krótko brzmiących rozwiązań skomplikowanych problemów. Specjaliści w jakiejś czy wielu dziedzinach naraz bywają jednak zmuszeni „uprościć problem” i powiedzieć: to jest bardzo skomplikowane, ale my musimy dać proste rekomendacje, bo inaczej władze nie będą mogły dać prostych zarządzeń i nikt nie będzie w stanie za nimi podążać. Pozostaje oczywiście kwestia tego, czy tych naukowych rad, a później ewentualnie wypracowanych na ich podstawie zarządzeń się słucha, czy nie i w jakim zakresie.
Z jednej strony oczekujemy od nauki cudów, bo tak nas przekonują od lat gazety tytułami typu: „odkryto cudowne lekarstwo na raka” (a tu ile byśmy w to pieniędzy nie włożyli, owo lekarstwo na razie działa na ogół na myszach). Z drugiej – nie możemy jej zaufać, bo w szkole nas nie nauczono nauki rozumieć. A przede wszystkim rozumieć poprawnie metody naukowej.
Nie rozumiemy, że nauka nie nadaje się do przewidywania przyszłości – dlatego futurologia nie jest nauką (pisałam o tym w tekście „8 najważniejszych błędnych prognoz”). Nauka nadaje się natomiast idealnie, zwłaszcza dobrze metodologicznie i etycznie uprawiana, do poszukiwania prawdy – i już samo to powoduje, że nie jest najlepszym źródłem nadziei w świecie. Nawet w świecie boga-postępu. I COVID-19 to brutalnie obnażył. Do poznania prawdy mamy w rękach tylko metodę naukową i – dla wierzących – objawienie.
Ludzie zwykli – niedoświadczający naocznie pandemii (bo chorzy są zamknięci w domach lub szpitalach, a gdy ich krewni umierają masowo, co ma miejsce w szczytach epidemii, to w ich pogrzebach nie bardzo mogą uczestniczyć) – bywają oszukiwani przez polityków i bankierów, dziś do listy tych, którym nie wierzą już w ani jedno słowo, dołączyli naukowców.
Spór w nauce, zanim pojawi się w mediach, powinien się wypalić z emocjonalnego żaru w aulach uniwersyteckich. Ludzie nienawidzą sporów, zwłaszcza w momencie przeczuwanym jako zagrożenie. Nie chcą wtedy obserwować żenujących kłótni, a już zwłaszcza kłótni ekspertów – to wzmaga w nich poczucie zagrożenia i dezorientacji. Jak mają coś z tego zrozumieć, skoro matematyk nie rozumie wirusologa klinicznego? Na zdjęciu pasażerowie metra w czeskiej Pradze. Fot. PAP/EPA/MARTIN DIVISEK
Przyczyny takiego stanu rzeczy ujęte prosto? Oto mija 6 miesięcy i cudownie sobie nie poradzili z epidemią (zresztą kto ją tam wie, czy ona w ogóle jest), mówią rzeczy, których nikt nie rozumie, kłócą się ze sobą – a skoro nie mają wspólnego zdania, to znaczy, że ktoś tu kłamie. Zamiast się porozumiewać, ogłaszają jakieś manifesty i zbierają podpisy (mówię tu o deklaracji z Great Barrington [4] oraz Naukowym Konsensusie wokół pandemii COVID-19 [5] – trzeba być „gimbazą”, by uważać, że prawdę się ustala w głosowaniu lub na zasadzie listów poparcia nawet najszacowniejszych nazwisk). No i naukowcy miewają parcie na szkło – a zatem w pojęciu statystycznego zjadacza chleba coś z tego mają, że ta cała pandemia jest. I bywali łapani na nieetycznym działaniu w swej pracy (pisałam o tym zjawisku w tekście „Wielkie oszustwa”), a w przypadku COVID-19 „The Guardian” wykrył skandal z fabrykowaniem danych [6]. Dodatkowo, od zaistnienia inżynierii genetycznej ludzie czują, że ta nowoczesna biologia może ich zaprowadzić o jeden most za daleko. I co wtedy?
Być może bez przywrócenia w nauce czynnika tzw. wyższych wartości dalej nie pojedziemy. Na samej ciekawości i wskaźnikach cytowań publikacji się nie da. Nauka jest powołaniem, jak edukacja, i jak od dawna do edukacji, tak i tu z przyczyn opisanych wyżej zaczęła się negatywna selekcja do zawodu. Najlepsi studenci coraz częściej wybierają komercję i wielkie korporacje, albo ambitne start-upy. „Uniwersytet jest po nic”, jak zauważył w tekście dla „Rzeczpospolitej” prof. Andrzej Szahaj [7]. Choć filozofowi chodziło raczej o takie (meta)fizyczne NIC, które tak pięknie ujmował Franz Fiszer na tarasie w „Ziemiańskiej” w starych dobrych czasach, gdy pytano go:
– Panie Franciszku, kim pan właściwie jest?
– Ja? Metafizykiem.
– A cóż takiego robi metafizyk?
– Nic nie robi.
I dobrze by było, by celem uniwersytetu znowu było poznanie, czyli niby nic, a jednak wszystko zarazem. W tym moim gorzkim ujęciu zdania prof. Szahaja chodzi o to, iż uniwersytet robi się do niczego. Nie jako zbiór osób, najczęściej godnych najwyższego szacunku, lecz jako system i instytucja. Skoro uczy głównie po to, by zasilić najlepszą swą cząstką korpo, a nie żeby odświeżyć nią własne soki życiowe, bada dla punktów i na czas, funkcjonując w systemie regularnej i powtarzalnej żebraniny o publiczne pieniądze.
Ten czas
COVID-19 obnaża słabości systemu prowadzenia i publikowania badań naukowych i alienację naukowców od świata zwykłych ludzi. Ich słabość psychiczną i zagubienie uczonych w świecie opartym o narracje, a nie o argumenty i poszukiwanie prawdy. Dziś na pytanie: „To jak to w końcu jest?”, świat nie życzy sobie słyszeć odpowiedzi naukowej, czyli: „A to zależy”.
Pandemia obnaża prawdę, iż naukowcy nie zbudowali lepszego świata, tylko świat nowocześniejszy. Było parcie na indywidualizm, a tu się solidaryzm nagle okazał potrzebny i co teraz? Ba, nie zbudowali nawet lepszej edukacji, co zresztą samą naukę wykańcza najbardziej. Ten koronawirus przeczołguje nas wszystkich i w każdym możliwym wymiarze.
– Magdalena Kawalec-Segond
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy
Przypisy:
[1]. [link widoczny dla zalogowanych]
[2]. [link widoczny dla zalogowanych]
[3]. [link widoczny dla zalogowanych]
[4]. [link widoczny dla zalogowanych]
[5]. [link widoczny dla zalogowanych](20)32153-X/fulltext)
[6]. [link widoczny dla zalogowanych]
[7]. [link widoczny dla zalogowanych]
Zdjęcie główne: Ci zwykli ludzie, ci chorzy pozamykani w domach lub szpitalach, bywają oszukiwani przez polityków i bankierów. Dziś do listy tych, którym nie wierzą już w ani jedno słowo, dołączyli naukowców. Na zdjęciu: Maria Paula Moraes przytula swojego 82-letniego ojca przez „kurtynę uścisku” w Sao Paulo. Ostatni raz mogła go dotknąć ponad sto dni temu. Zasłony przytulające stały się w Brazylii alternatywą dla dystansowania społecznego podczas pandemii COVID-19.
...
Naukowcy to ludzie a jak zasmakuja w mediach to maja parcie na szkło. Jest pokusa zeby gadac sensacyjnie i byc czesto w mediach. I to nawet spolecznosciowych. A tu ludzie sa zmeczeni lokdaunami i chca slyszec ze covida ni mo. Zatem pojawia sie tacy co pojda na to. A jak w kazdym kraju po kilku to sie potem zbiera 5000 i mamy deklaracje 5000. Jak dolaczyc psychologow i innych paramedykow to dojdzie do 10000.
Poza tym nauka jest omylna i niepewna. A pamietajmy ze wirus to zywiol! Wszak natura zywiolu jest nieobliczalnosc. Wybucha nagle to tu to tam.
Ludzie by chcieli tak jak naprawa karoserii. Zawsze sie da. Idziemy do warsztatu facet puka mlotkiem szlifuje lakieruje i juz! Wirusa nie da sie wyklepac mlotkiem.
Jedyne co pewne to teologia? Słowo Boga jest takie samo od zawsze niezmienne..
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 13:14, 24 Paź 2020 Temat postu: |
|
|
Naukowcy z UK: Pacjenci z COVID-19 umierają szybciej niż podczas pierwszej fali
Naukowcy z SAGE(Scientific Advisory Group for Emergencies) przygotowali dla rządu opracowania na temat epidemii koronawirusa. Z dokumentów wynika, że obecnie średni czas do zgonu na COVID-19 wynosi tydzień podczas gdy wiosną były to 2 tygodnie. Naukowcy zwracają także uwagę na mutacje SARS-CoV-2[EN]
...
Blad polega na tym ze obecnie umiera 10 razy mniej ludzi niz wtedy czyli umieraja tylko bardzo ciezko chorzy. Przedtem umieralo wiecej. Zatem nie ma porownania. Wniosek ze skrocil sie czas jest bledny bo dotyczy innej zbiorowosci.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 20:41, 26 Paź 2020 Temat postu: |
|
|
Islandia walczy z pandemią inaczej. "Siłownie i centra fitness to główne źródła epidemii"
Kacper Sosnowski
26.10.2020 12:52
- Czy ktoś słyszał o infekcjach na siłowniach i w centrach fitness? Mamy swoje badania - mówili nam niedawno przedstawiciele polskiej branży, sugerując, że dla koronawirusa są to miejsca zaczarowane. Jak rozwijał się w nich COVID opisali niedawno Koreańczycy. Główny epidemiolog Islandii też był kategoryczny: to główne źródła epidemii - oznajmił i pokazał krajowe dane.
W Polsce częściowo zamknięto je 17 października. Ostatecznie okazało się, że można prowadzić na nich zorganizowane zajęcia czy zawody lub udostępniać je osobom, które szykują się do sportowej rywalizacji. Wobec w miarę normalnie funkcjonujących szkół tańca i zajęć judo w środowisku fitness lockdown siłowni i centrów treningowych wzbudził sporo kontrowersji.
- Jeśli pandemia jest tak straszna, że trzeba wprowadzać ograniczenia, my to rozumiemy - mówił Sport.pl Tomasz Półgrabski, z Federacji Pracodawców Fitness.
- Nie rozumiemy, dlaczego rząd nie przystąpił z nami do rozmów. Oczekiwaliśmy wymiany argumentów. My mamy swoje dane i badania choćby z Kanady, mówiące o tym, że na pływalniach czy klubach fitness do zakażeń nie dochodziło - dodawał. Być może gdyby dwie strony chciały wejść tu w polemikę, to sytuacja tak korzystna dla sportowych działaczy by nie była. Przynajmniej na podstawie informacji z zagranicy. Polski rząd rzeczywiście swoimi danymi dotyczącymi zagrożenia na siłowniach się nie podzielił. Może po prostu takich danych nie ma, a polskie państwo kieruje się ogólną tendencją na świecie i zaleceniami ekspertów?
"Głównym źródłem epidemii są siłownie i centra fitness". Rząd Islandii zobrazował sytuację
Oszacować zagrożenie związane z siłowniami i centrami fitness próbował m.in rząd Islandii. W mniejszym, bo 360-tysięcznym państwie pewnie zrobić to łatwiej. Tam główny epidemiolog kraju nie miał wątpliwości: - Głównym źródłem epidemii, która ma obecnie miejsce, są siłownie i centra fitness! - oznajmił na jednej z konferencji prasowych. Zresztą Porolfur Gudnason rekomendował rządowi całkowite zamknięcie tego typu miejsc. Tak się też stało na początku października, ale niedawno przyjęto rozwiązanie bardziej kompromisowe, podobne jak w Polsce. W centrach fitness i na siłowniach można organizować tylko zajęcia grupowe, z zarejestrowanymi uczestnikami. Ćwiczącym nie można wymieniać między sobą sprzętów. Muszą oni też zachowywać od siebie co najmniej dwumetrową odległość.
Islandia walczy inaczej niż inne kraje
Takie wyjście z sytuacji Gudnason jednak krytykuje. Dodaje, że będzie starał się je jeszcze omawiać z ministerstwem. Islandia walczy z nawrotem pandemii nieco inaczej niż inne kraje. Maseczek na ulicach nosić nie trzeba, co więcej nie są one nawet zalecane. Za to specjaliści odradzają organizowania jakichkolwiek treningów czy zawodów sportowych wymagających kontaktu między uczestnikami. W praktyce w Polsce, która chodzi w maseczkach, piłkarze normalnie rozgrywają swoje mecze. Na Islandii, która z maseczek zrezygnowała, rozgrywki piłkarskie są zablokowane. Co najmniej do listopada. Potem kilka kolejek będzie można dograć i zakończyć sezon na początku grudnia. O ile oczywiście pozwoli na to po pierwsze sytuacja epidemiologiczna, po drugie islandzka pogoda. Normalnie gra się tam od końca kwietnia do września. Kiedyś zdarzało się, że podczas majowego spotkania bramkarz jednej z drużyn paradował po boisku w narciarskich goglach. W ten sposób radził sobie ze śnieżycą. Być może w listopadzie znów będzie taka potrzeba. Liczba infekcji w kraju nie wzrasta, więc piłkarze szykują się do powrotu na boiska.
Wracając jednak do siłowni - Islandzka Agencji Obrony Cywilnej została poproszona przez dziennikarzy portalu Visir.is, by zobrazować fitnessowe niebezpieczeństwo. Po przekazaniu danych okazało się, że podczas korzystania z siłowni koronawirusem zostało w Islandii zakażonych 110 osób. "Liczba ta nie obejmuje infekcji pochodnych, które prawdopodobnie nastąpią w setkach" - poinformowała agencja. Przypomniała, że w październiku te lokale były zamknięte. Podała też, że największa grupowa infekcja związana ze sportem miała miejsce w Hnefaleikafelag Kopavogur (klub sportów walki) gdzie koronawirusa zdiagnozowano u 55 osób. Potem wirus rozprzestrzenił się jeszcze na 180 innych i zapoczątkował co najmniej pięć pomniejszych infekcji grupowych, które są związane ze szkołami, salami gimnastycznymi i barami.
Czy to dużo? Islandia we wiosennym i październikowym szczycie pandemii tylko kilka razy miała dzienny przyrost infekcji na poziomie 100 osób. Do tej pory w kraju uważanym za znakomicie radzący sobie z epidemią, stwierdzono łącznie 4,4 tys. przypadków infekcji. Z powodu COVID-u zmarło tu tylko 10 osób, więc liczba 110 infekcji i związanych z tym możliwych dalszych konsekwencji, jest dla Islandczyków spora. Islandia nie jest zresztą jedynym krajem, który starał się udokumentować niebezpieczeństwo infekcji wśród miłośników zajęć fitness czy amatorów wyciskania sztangi.
Fitnessowe ognisko epidemii w Cheonan
Dość ciekawe są badania z Korei Południowej. Głównie przez dużą liczbę danych zebranych przez specjalistów ze Szpitala Uniwersyteckiego i Uniwersytetu Medycznego Dankook. Okazało się, że koronawirus, który potwierdzono w mieście Cheonan 25 lutego, rozniósł się tam głównie z powodu ogólnokrajowych warsztatów instruktorów fitness, które trwały od połowy tego miesiąca.
Na warsztatach 15 lutego instruktorzy trenowali przez cztery godziny. Spośród 27 wszystkich trenerów u ośmiu stwierdzono infekcje COVID, u dwóch skończyło się to cięższymi problemami oddechowymi. Wszyscy trenerzy w dniu ćwiczeń byli bezobjawowi. Do 9 marca zidentyfikowano łącznie 112 przypadków COVID-19 związanych z zajęciami fitness w 12 różnych obiektach sportowych w Cheonan. Związanych, tj. występujących u tych, którzy zarazili się od trenerów i kolejnych osób, które infekowali ćwiczący. W momencie wykonywania testu jedna trzecia z nich była bezobjawowa. Instruktorzy z bardzo łagodnymi objawami, takimi jak kaszel, prowadzili zajęcia jeszcze przez około tydzień po zakończeniu warsztatów. Ustalono, że trenerzy i ćwiczący spotykali się wyłącznie na zajęciach, które trwały 50 minut dwa razy w tygodniu. Grupa wszystkich zarejestrowanych ćwiczących, z którymi mieli w tym czasie kontakt instruktorzy, wynosiła 217 osób. Zainfekowanych na salach zostało 57 osób (tj. 26 proc. uczestników zajęć).
Ze 112 wszystkich zanotowanych do 9 marca infekcji ponad połowa była zatem wynikiem transmisji wirusa od instruktorów do uczestników zajęć fitness; 38 przypadków (34 proc.) spowodowanych było przenoszeniem zarazków w rodzinie instruktorów i uczniów; 17 przypadków (15 proc.) pochodziło z transmisji podczas spotkań ze współpracownikami lub znajomymi. Eksperci zwrócili uwagę, że objawy u zainfekowanych na salach występowały dość szybko. Średnio 3,5 dnia po wzięciu udziału w zajęciach.
Fitness na 20 osób nie, joga na siedem tak
Jak czytamy w podsumowaniu badań, na łatwość w transmisji wirusa wśród uczestników zajęć w Cheonan mogły wpłynąć "dość liczne grupy treningowe, małe przestrzenie i intensywność ćwiczeń". Oprócz tego zasugerowano:
"Wilgotna, ciepła atmosfera w obiekcie sportowym w połączeniu z przepływem powietrza może powodować łatwiejsze przenoszenie pojedynczych kropelek. Grupy, w których zidentyfikowano przypadki COVID-19, obejmowały od pięciu do 22 uczniów w sali o powierzchni około 60 metrów kwadratowych podczas 50 minut intensywnych ćwiczeń. Nie zidentyfikowaliśmy przypadków w klasach z poniżej pięcioma uczestnikami w tej samej przestrzeni. Warto zauważyć, że jeden zainfekowany instruktor nauczał też pilates i jogi dla grup składających się z 7-8 uczniów w tym samym miejscu w tym samym czasie, ale żaden z uczestników tych zajęć nie uzyskał pozytywnego wyniku testu na obecność wirusa. Stawiamy hipotezę, że niższa intensywność ćwiczeń pilates i jogi nie powodowała takich samych efektów transmisji, jak w przypadku bardziej intensywnych zajęć fitness" - napisał zespół badaczy pod przewodnictwem Sukbina Janga, adiunkta w Oddziale Chorób Zakaźnych Wydziału Lekarskiego Szpitala Uniwersyteckiego Dankook.
Autorzy pracy zaznaczają, że z powodu braku pełnej listy osób odwiedzających obiekty sportowe podczas zajęć fitness, wyniki prac mogą być niekompletne. Warto też zauważyć, że opisują zdarzenia z początku epidemii, w czasie braku stosowanych obecnie restrykcji sanitarnych.
72 infekcje w sali treningowej w Ontario
Tomasz Półgrabski z Federacji Pracodawców Fitness zwraca nam jednak uwagę na badania, które dla branży są korzystniejsze. Te przeprowadzone w maju w Oslo, pod wodzą prof. Michaela Bretthauera z tamtejszego uniwersytetu. W badaniu brały udział 3764 osoby. Część z nich korzystała z pięciu klubów fitness i siłowni, w których stosowano sanitarne środki ostrożności. Druga grupa (kontrolna) tego typu miejsc nie odwiedzała. W centrach treningowych zamknięte były prysznice i sauny. Odległość między ćwiczącymi wynosiła jeden lub dwa metry przy bardziej intensywnych ćwiczeniach. Po dwóch tygodniach wszystkim zrobiono testy. Zainfekowana była tylko jedna osoba chodząca na siłownię. Ustalono jednak, że zakaziła się w miejscu swojej pracy. Wnioski autorów raportu? "Przy dobrej higienie i zachowaniu dystansu społecznego nie doszło do zwiększonego rozprzestrzeniania się COVID-19 w obiektach treningowych".
Tyle że w tej kwestii można podać też sporo odmiennych teorii i wyliczyć przypadki, gdzie sale treningowe o wzmożonym rygorze sanitarnym były ogniskami infekcji. Jeden z poważniejszych dotyczy centrum treningowego dla kolarzy w kanadyjskim Ontario, gdzie głównymi narzędziami do ćwiczeń są rowery treningowe. W SpinCo mimo przestrzegania zasad maksymalnego wypełnienia sali do 50 proc., odległości między ćwiczącymi wynoszącej minimum 180 cm i masek używanych przez trenujących przed i po wysiłku, a także dezynfekcji sportowego sprzętu, zainfekowały się w sumie 72 osoby. Obiekt został zamknięty. Podobnych przykładów ze Stanów Zjednoczonych można podać więcej. W Elmhurs w Orangetheory Fitness Center zainfekowało się 18 osób. W San Diego w "The Gym" też doszło do licznych infekcji. Centrum czasowo zamknięto, a jego przedstawiciele nie chcieli rozmawiać z CNN i podawać szczegółów, jaką skalę miała tamtejsza infekcja. To też jeden z problemów branży. Wszelkie wiadomości o ogniskach wirusa powiązane z salami treningowymi nie tylko oznaczają zamknięcie tego typu obiektów, ale też odstraszają klientów. Niektórzy i tak się już boją.
Restauracja, bar, siłownia - amerykański epidemiolog ostrzega
Anthony Fauci, amerykański lekarz i popularyzator wiedzy o chorobach zakaźnych, dyrektor Instytutów Zdrowia Narodowego i Instytutu Alergii i Chorób Zakaźnych, doradca prezydentów USA, już we wrześniu wskazał trzy obszary biznesów, które powinny być zamknięte, by skutecznie walczyć z rozprzestrzenianiem się koronawirusa. Dane, do których się odwoływał opublikowano w raporcie agencji CDC (Centers for Disease Control and Prevention). Pierwszym newralgicznym miejscem były restauracje. 40,9 proc. osób, z badanej grupy, które miały pozytywne wyniki testów, w ostatnich dwóch tygodniach było w restauracji. Jadłodajnie odwiedziło natomiast tylko 27 proc. osób z badanej grupy, które miały negatywne wyniki. Na drugim miejscu znalazły się bary (odwiedzone przez 8,5 proc. osób, u których zdiagnozowano COVID w stosunku do 5 proc. z wynikami negatywnymi). Na trzecim miejscu były centra treningowe (w których było 7,8 proc. zainfekowanych, a 6,3 proc. z negatywnymi wynikami). W badaniach wzięło udział 314 osób. Przy publikacji danych podkreślono, że nie można ze stanowczością stwierdzić, że badani zakażali się we wskazanych miejscach, a jedynie, że raport zobrazował miejsca wysokiego ryzyka.
To zupełnie inne spojrzenie na sprawę, niż to, które chętniej nagłaśniają przedstawiciele branży fitness, również ci Polsce. Oni preferują raport nagłaśniany przez amerykańską MXM, firmę, która stworzona jest przez właścicieli fitness klubów, a swoje dane zbierała wspomagana przez stowarzyszenie International Health, Racquet and Sportsclub Association (IHRSA), które też stworzone jest, by wspomagać branżę. To dlatego głównym wnioskiem raportu: "Centra fitness są bezpieczne i nie dochodzi w nich do zakażeń" zainteresował się ostatnio "The Washington Post". Eksperci pytani w tej sprawie przez dziennik wskazali konflikt interesów tworzących raport i jego wadliwą metodologię.
Branżowe badania: można bezpiecznie ćwiczyć na siłowni
MXM zbierało informacje z ponad 2800 siłowni w Stanach Zjednoczonych. Proszono o dane dotyczące liczby wizyt ćwiczących w klubach i siłowniach i odnotowaną liczbę przypadków infekcji. Na około 49 milionów wizyt potwierdzono 1155 zainfekowanych, co pozwoliło MXM i IHRSA dojść do wniosku, że wskaźnik infekcji centrach treningowych wynosi 0,002 proc. Opublikowano do tego informację prasową, której tytuł brzmiał: "Badanie krajowe potwierdza, że można bezpiecznie ćwiczyć na siłowni: aktualne dane nie wskazują na rozprzestrzenianie się COVID-19 w siłowniach".
"Z pewnością nie jest to ogólne stwierdzenie, że wszystkie siłownie są bezpieczne" - skomentowała cytowana przez "The Washington Post" Emily Landon, główna epidemiolog chorób zakaźnych na Uniwersytecie medycznym w Chicago. "Siłownie mogą być bezpieczne. Siłownie mogą nie być bezpieczne. To badanie nie odpowiada, czy tak jest - dodała.
Gazeta sugeruje raczej, że użyteczne dane dotyczące rozprzestrzeniania się koronawirusa w centrach fitness USA są ubogie. Nie są prowadzone w każdym ze stanów. Nie zawsze można rzetelnie prześledzić ścieżkę infekcji, bo z tym problem mają nawet lokalne sanepidy. Często są wybiórcze. Na potrzeby obronienia jakiejś tezy, można przecież zauważyć, że we wrześniu w Kolorado wykryto ponad 600 ognisk epidemii, z których żadna nie dotyczyła klubów fitness, a w Luizjanie siłownie były powiązane z sześcioma ogniskami, a w sumie miały się na nich zakazić 34 osoby (dane z wydziału zdrowia).
Badaniu MXM oparto głównie na informacjach od siłowni, które rejestrowały przypadki koronawirusa sygnalizowane przez stanowe wydziały zdrowia lub przez członków i pracowników siłowni zgłaszających pozytywne testy.
"Mam wątpliwości, ile osób zadzwoniłoby do swojej siłowni i powiedziało: Hej, wyszedłem na obiad do restauracji, poszedłem też do biblioteki, a także ćwiczyłem na waszej siłowni, a teraz mam COVID"- zobrazowała problem Landon, sugerując, że w takiej metodzie dane będą i niedoszacowane i nie będzie można rzetelnie zbadać genezy problemu.
- To jest raczej studium przypadku, w którym grupa biznesowa będzie próbowała wykorzystać jakieś dane do lobbowania u prawodawców i rządzących, aby wpłynąć na ich liberalną politykę. To ma raczej służyć próbie wydobycia się z bardzo trudnej sytuacji finansowej branży - skomentował Michael Traugott, profesor związany z Instytutem Badań Społecznych Uniwersytetu Michigan.
...
No oczywiscie jak beda zajecia na 4000 osob! Kto by robil! Ale co innego umowione z odstepami itd. korzystanie. Oczywiscie w wyniku cwiczen nastepuje szybka wymiana powietrza co skutkuje szybka zarazalnoscia. Ale to dotyczy kazdej pracy fizycznej budowy jakies montownie. Jak zaczniemy zamykac bedz lokdaun! Nie stac nas! Przeciez oczywiste jest ze najlepiej sie pozamykac ale nie da sie! Przynajmniej firmy musza wegetowac.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 21:18, 26 Paź 2020 Temat postu: |
|
|
Szwecja płaci odszkodowania ofiarom szczepionki przeciwko świńskiej grypie...
Po zastosowaniu szczepionki Pandemrix przeciwko grypie świńskiej w 2009 r. w Europie, uderzająco wiele osób zapadło na narkopleksję, chorobę powodującą nadmierną senność. Szwecja płaci ofiarom odszkodowania.
KOMENTARZE (3) : najstarszenajnowszenajlepsze
Wasz_Pan 1 godz. temu +4
A trzeba przypomnieć, że ta szczepionka była testowana znacznie dłużej niż rok a tu nam wszem i wobec ogłosili na PEWNIAKA, że szczepionka na koronkę będzie na początku 2021 roku (✌ ゚ ∀ ゚)☞ ...i prawdopodobnie będzie przymus jej przyjęcia.
...
Tak wtedy byla histeria a tamta choroba byla znikomo szkodliwa.
To co teraz wcisna bedzie totalnym przekretem.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:11, 27 Paź 2020 Temat postu: |
|
|
Nie nabędziemy odporności stadnej. Co czwarty ozdrowiały straci odporność w krótkim czasie...
Naturalnie nabyta odporność na Covid-19 jest krótkotrwała i trwa co najwyżej kilka miesięcy - potwierdza to kolejne badanie naukowe.
...
Ilu ludzi przewiezli na tamten swiat w pogoni za tym mirazem.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 20:53, 01 Lis 2020 Temat postu: |
|
|
Maseczki dobre, ale wentylacja lepsza w zapobieganiu zakażeniom w pomieszczenia...
Wentylacja w pomieszczeniach najbardziej chroni przed rozprzestrzenianiem się koronawirusów, bardziej nawet niż używanie maseczek i zmniejszenie liczby jednoczesnego przebywania ludzi – sugerują symulacje komputerowe niemieckich specjalistów.
...
Trzeba wietrzyc. Po prostu.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 14:03, 02 Lis 2020 Temat postu: |
|
|
widac mnieijsza smiertelnosc pacjentow z covid19 leczonych cynkiem
Treatment with Zinc is Associated with Reduced In-Hospital Mortality Among COVID-19 Patients: A Multi-Center Cohort Study
...
Moze to jest kolejny sposob?!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 16:15, 03 Lis 2020 Temat postu: |
|
|
Nowy lek na koronawirusa? "Hamuje wnikanie do komórek gospodarza"
Aprotynina hamuje wnikanie Sars-CoV-2 do komórek gospodarza - wynika z badań międzynarodowego zespołu badawczego opublikowanych w czasopiśmie "Cells". Grupa naukowców twierdzi, że związek chemiczny cechuje się pożądaną aktywnością wobec koronawirusa, natomiast jego stężenie jest niezbędne...
KOMENTARZE (11) : najstarszenajnowszenajlepsze
Surgeon 2 godz. temu +7
"Międzynarodowy zespół kierowany przez prof. Martina Michaelisa, dr Marka Wassa i prof. Jindrich Cinatl stwierdził, że zatwierdzony inhibitor proteazy aprotynina, wykazuje aktywność przeciwko koronawirusowi." - Europa.
"W związku z odgórnymi naciskami, proszę o przyjęcie informacji, że nie będę mógł dalej kontynować leczenia pacjentów z COVID-19 amantadyną, ponieważ amantadyna nie jest wpisana w schematy leczenia COVID-19." - Polska.
udostępnij
wladyslaw-krakowski 2 godz. temu +2
@Surgeon: Z tym, że to dwa różne środki farmaceutyczne, jednak mimo wszystko widac że za "pandemią" stoją ludzie nie z miliardami, a wręcz bilionami dolarów.
udostępnij
Surgeon 2 godz. temu -1
@wladyslaw-krakowski: Czekamy na "zielone światło" od zachodnich ekspertów i zamawiamy Antonova z 30 tonami amandatyny.
udostępnij
wiem_wszystko 2 godz. temu +1
Czemu nie podają tych leków tym ludziom którzy mają szansę na przeżycie bliskie zeru. Jakiś żart?
udostępnij
ArtyQ 2 godz. temu +2
@wiem_wszystko: Bo już zamówili szczepionki¯\_(ツ)_/¯
udostępnij
wiem_wszystko 2 godz. temu 0
@ArtyQ: ale co z tego że choremu dadzą szczepionkę xdd przecież.szczepionka nie leczy xd
udostępnij
ArtyQ 2 godz. temu +2
@wiem_wszystko: Ale jak wyleczy, to trzeba utylizować szczepionki, a utylizowanie pacjentów jest tańsze( ͡° ͜ʖ ͡°)
udostępnij
wiem_wszystko 2 godz. temu 0
@ArtyQ: no ale można szczepić i leczyć ... Gripexy masz w każdym sklepie a szczepionek na grypę brakło w tym roku...
udostępnij
ArtyQ 2 godz. temu +1
@wiem_wszystko: Liczy się efekt skali im więcej trupów tym większe kolejki po szczepionkę i można więcej zarobić.
...
Splot medycyny i kasy.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 0:02, 06 Lis 2020 Temat postu: |
|
|
Prof. Kuna: tlen to najlepsze lekarstwo, jakie mamy na COVID
- Pacjent, który chorował na COVID, po 10 dniach od wystąpienia objawów nie jest już pacjentem zakaźnym, natomiast w badaniu PCR nadal można stwierdzać pozostałości wirusa. Tacy pacjenci powinni być wypisywani do domowej opieki - to propozycja...
...
Jesli niegrozny to moze jest wyjscie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 13:58, 07 Lis 2020 Temat postu: |
|
|
Zwalczyłeś COVID-19? Podziel się osoczem
O tym, kto może zostać dawcą osocza, czy można je magazynować bądź przekazać bliskim oraz o profitach, na jakie może liczyć dawca, rozmawiamy z Anną Jaźwińską-Curyłło, specjalistą transfuzjologii klinicznej i zastępcą dyrektora ds. medycznych Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa.
...
Jest potrzebna.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 13:55, 08 Lis 2020 Temat postu: |
|
|
Rokitnik zwyczajny - Koreańscy naukowcy odkryli substancję hamującą COVID-19.
Bakterie kwasu rokitnika mogą powstrzymać rozprzestrzenianie się wirusa poprzez hamowanie aktywacji jego źródła energii - puryn. Odkryli również, że zawiera obfite ilości E.thermophilus i L.rhamnosus,które mają to samo miejsce wiązania chemicznego z COVID-19 i wpływają także na aktywność białek AIDS
..
Bo covid ma wklejone elementy hiva. Jak wiadomo jest wynikiem manipulacji genetycznych.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:54, 09 Lis 2020 Temat postu: |
|
|
Miliony wirusów krążą tuż nad naszymi głowami
Hiszpańscy naukowcy odkryli, dlaczego identyczne wirusy wstępują w odległych od siebie miejscach na Ziemi. Okazuje się, że w atmosferze krążą milony zarazków, przenoszonych przez wiatr na cząsteczkach wody i gleby.
...
Wytwarzane przez demony. Co to za nowosc?! Nie wiedzieli?!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 16:35, 11 Lis 2020 Temat postu: |
|
|
Negowanie pandemii działa jak demencja? Włoska uczona wyjaśnia
Jak zaznaczyła, "negacjonizm jest najlepszym sojusznikiem wirusa"
Negowanie pandemii można porównać do demencji - taką opinię wyraziła włoska biolog Barbara Gallavotti. Jej zdaniem tzw. negacjoniści koronawirusa to zwykle osoby, które przeczą w dobrej wierze, ale jest to wynik procesu zachodzącego w ich mózgu.
Przyjęli rosyjską szczepionkę. Medycy zakażeni koronawirusem
Przyjęli rosyjską szczepionkę. Medycy zakażeni koronawirusem
W wywiadzie telewizyjnym dla stacji La7 włoska uczona i popularyzatorka wiedzy wyjaśniła: "uważam, że negacjonista to prawie zawsze osoba postępująca w dobrej wierze".
- Tak, jak dzieje się w pewnych formach demencji, w których zmysły komunikują mózgowi fałszywe informacje, analogicznie w przypadku negacjonistów wszystko zaczyna się od niezdolności do rozróżnienia informacji uzasadnionych od bezpodstawnych - wytłumaczyła.
"Sojusznik wirusa"
- Część mózgu odpowiadająca za myślenie racjonalne opakowuje te fałszywe informacje w taki sposób, by stały się przekonujące - stwierdziła Barbara Gallavotti."
Jak zaznaczyła, "negacjonizm jest najlepszym sojusznikiem wirusa".
...
Samozaklamanie!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 13:57, 18 Lis 2020 Temat postu: |
|
|
Filozofowie o pandemii: Jesteśmy świadkami bezprecedensowego przewrotu -...
Niemal wszyscy zabierający głos w mediach francuscy filozofowie wyrażają sprzeciw wobec obowiązującemu obecnie lockdownowi. Pojawiają się twierdzenia, że "wpadamy w poprawność sanitarną, poświęcając życie, żeby uniknąć kilku zgonów".
...
Politykierzy nie potrafia liczyc. Reaguja na to o czym najwiecej wrzeszcza media. A wrzeszcza o covid. Tymczasem ratowanie 1000 ofiar kosztem 2000 innych o ktorych sie nie mowi jest abberacja!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 20:23, 27 Lis 2020 Temat postu: |
|
|
Najszybszy superkomputer świata symuluje skuteczność noszenia masek
27 sierpnia 2020Jacek Frankowski
Maski wykonane z włókniny (najbardziej rozpowszechnione maski chirurgiczne 3-warstwowe) wypadły najlepiej w modelu symulującym rozprzestrzenianie się kropelek pochodzących z oddechu i kichnięcia człowieka, ale inne rodzaje masek również wykazały skuteczność.
Japoński superkomputer Fugaku, który niedawno wskoczył na pierwsze miejsce listy najszybszych superkomputerów świata, modelował wydajność bawełnianych, poliestrowych i wykonanych z włókniny masek w eksperymencie testującym ich zdolność do blokowania kaszlu użytkownika maski. Japoński rządowy instytut Riken Center for Computational Science (Centrum Nauk Obliczeniowych), który przeprowadził eksperyment ogłosił wyniki w poniedziałek 24 sierpnia b.r.
Maska chirurgiczna wykazała zdolność do zablokowania rozprzestrzeniania się prawie wszystkich kropelek wydzielanych podczas kaszlu, jednak wszystkie trzy typy masek okazały się skuteczne zatrzymując co najmniej 80% wydzielanych kropelek, dzięki czemu można je uznać za skuteczne w spowalnianiu rozprzestrzeniania się koronawirusa – głosi konkluzja zespołu przeprowadzającego badanie.
– To, co jest najbardziej niebezpieczne, to nie noszenie maski – powiedział Makoto Tsubokura, kierownik zespołu w Centrum Nauk Obliczeniowych Riken. – Ważne jest, by nosić maskę, nawet mniej skuteczną.
Model obliczeniowy wykazał, że maski chirurgiczne przepuszczają ponad 10% kropel o średnicy 20 mikronów lub mniejszej przez szczeliny między tkaniną a twarzą. Z kolei maski poliestrowe i bawełniane przepuszczały do 40% kropelek, gdyż ich włókna są rozmieszczone szerzej niż w przypadku sprasowanej 3-warstwowej włókniny.
Zespół modelował również skuteczność osłon twarzy (przyłbic) w blokowaniu kaszlu przez użytkownika. Mimo, że na wewnętrznej powierzchni tarczy przyklejały się kropelki o wielkości 50 mikronów lub więcej, cząsteczki o rozmiarze 20 mikronów lub mniejsze były w stanie wydostać się przez szczeliny.
W innej symulacji przeprowadzonej z wykorzystaniem superkomputera Fugaku modelowano ryzyko rozprzestrzenienia się wirusa w wielofunkcyjnej sali o powierzchni 14 000 metrów kwadratowych z widownią dla 2 tys. osób w Kawasaki, niedaleko Tokio. Sala jest wyposażona w klimatyzację pod siedzeniami. Przy założeniu, że uczestnicy wydarzenia noszą maski i siedzą w odstępach model wykazał, że ryzyko rozprzestrzenienia się wirusa jest niewielkie.
...
To bylo oczywiste od poczatku. I tak pisalem mozna sprawdzic. Toz jesli zakrywamy twarz zima zeby nie bylo zimno to znaczy ze skoro zimne powietrze jest blokowane to i inne atomy tez czyli i wirusy. Ponadto Azjaci na zywca sprawdzili noszac je i majac niska zachorowalnosc.
Debilni libertarianie zwalczaja je bo sa aspoleczni. Nie potrafia zyc w spoleczenstwie. Maseczki daja wlasnie wolnosc bo blokuja wirusa! Co to za wolnosc jak pelno chorych wokol?! Byc zamknietym w domu. Albo w szpitalu!
Przeciez noszenie broni tez wygodne nie jest a jakos libertarianie ja uwielbiaja. Przeciez to jest to samo. Daje wolnosc choc niewygodne W DANEJ SYTUACJI ZAGROZENIA! Jakie zagrozenie taka odpowiedz.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 19:04, 28 Lis 2020 Temat postu: |
|
|
Doktor Bodnar naciska na rząd ws. swojej terapii leczenia COVID-19
Pulmonolog z Przemyśla, doktor Włodzimierz Bodnar, przedstawił kolejne dane potwierdzające skuteczność swojej terapii w leczeniu COVID-19. Rząd i jego doradcy ds. zdrowia są innego zdania.
KOMENTARZE (25) : najstarszenajnowszenajlepsze
Sprus 4 godz. temu via Android +16
Jeżeli rząd jest innego zdania to znaczy, że terapia działa i już obiecali miliony producentowi szczepionek więc nie można się wychylać z inną skuteczną metodą
udostępnij
baton_z_buszu 1 godz. temu via iOS +1
@Sprus: Naukowcy z MIT dowiedli ze ta substancja zawarta w tym leku co Bodnar leczył działa na koronawirusa
udostępnij
friko9 4 godz. temu via Android +16
Gdyby okazało się że lek działa to po co komu byłyby szczepienia?
Wtedy swiatowe koncerny które wylożyły ciężkie pieniądze na badania mogłyby się obrazić na naszych rządzących, a poważni ludzie w ambasadach mogliby przeciąć sznurek który jest jedyną przyczyną wyniesienia tych nieudaczników do rządzenia krajem.
udostępnij
Squatlifter 3 godz. temu +4
Setki miliardy euro już zadysponowane dla koncernów na szczepionki w skali planety, plany szczepień przygotowane, więc nie ma szans żeby nawet najskuteczniejsze genialne lekarstwo dostało zgodę na stosowanie, czy nawet oficjalne uznanie że faktycznie pomaga. Tak działa świat.
...
Ciekawa teoria spiskowa. Ja jej nie zweryfikuje.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|