Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136440
Przeczytał: 59 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 14:15, 17 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Brytyjscy parlamentarzyści mają problem z piciem?
Ponad jedna czwarta brytyjskich parlamentarzystów uważa, że wśród ich kolegów panuje "niezdrowa kultura picia" alkoholu - wynika z opublikowanego badania organizacji charytatywnej Alcohol Concern.
26 proc. ze 150 parlamentarzystów, którzy zgodzili się wziąć udział w sondażu, uważa, że ich koledzy piją za dużo alkoholu. Takiego zdania było 31 proc. deputowanych Partii Pracy, 20 proc. deputowanych Partii Konserwatywnej i 19 proc. Liberalnych Demokratów.
Z badania wynika również, że w dziewięciu barach w Izbie Gmin deputowani wydali ok. 1,3 mln funtów (6,5 mln złotych) między marcem 2010 a marcem 2011 roku.
- Gdyby w jakiejkolwiek innej instytucji jedna czwarta pracowników mówiła o niezdrowej kulturze picia, sprowokowałoby to kierownictwo do działania. Niewątpliwie nadszedł czas, by parlament przemyślał tę kwestię i zaczął świecić przykładem - podkreślił szef Alcohol Concern, Eric Appleby.
W ubiegłym roku deputowany ze szkockiego okręgu Falkirk Eric Joyce dostał zakaz spożywania alkoholu na terenie parlamentu, gdy został aresztowany po wszczęciu awantury w jednym z parlamentarnych barów - przypomina BBC.
Przypadek szkockiego polityka - który za sprowokowanie incydentu został ukarany grzywną, trzymiesięcznym zakazem wstępu do pubów i godziną policyjną na weekendy przez rok - zwrócił uwagę opinii publicznej na problem nadużywania alkoholu przez członków parlamentu.
BBC przywołuje również wypowiedź deputowanej konserwatystów Sary Wollaston z 2011 roku, która oceniła, że wielu jej kolegów z ław poselskich "dużo pije".
Sytuacja poprawiła się przed kilkoma laty wraz z wprowadzeniem godzin obrad bardziej sprzyjających pielęgnowaniu życia rodzinnego - posiedzenia zaczynają się i kończą wcześniej.
....
A pozniej po pijaku glosuja takie ,,prawa" .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136440
Przeczytał: 59 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 18:54, 14 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Milion funtów za rozwiązanie problemu
Brytyjski premier obiecał nagrodę w wysokości miliona funtów osobie, która rozwiąże największy problem świata - jakikolwiek by był. W nietypowym konkursie trzeba zdefiniować największy kłopot trapiący ludzkość i znaleźć na niego lekarstwo.
Konkurs jest wzorowany na wyznaczonej w 1714 roku przez brytyjski parlament Nagrodzie Długości Geograficznej. Ogłoszono wówczas, że 20 tysięcy funtów przypadnie osobie, która odkryje sposób wyznaczania, jak daleko na wschód czy zachód dopłynęły statki.
W tamtych czasach żeglarze umieli wyznaczać szerokość geograficzną, ale nie radzili sobie z długością. Wielu sądziło, że nikt nie sprosta zadaniu, ale nagrodę wygrał stolarz John Harrison, który zbudował pierwszy chronometr.
Tym razem pieniądze można dostać na przykład za znalezienie sposobu zastąpienia ropy naftowej, niskokosztowej produkcji żywności czy likwidacji malarii.
"Szukamy następcy penicyliny, samolotu czy Internetu. Czegoś, co zrewolucjonizuje nasze życie" - cytuje źródło na Downing Street dziennik Daily Telegraph.
>>>>
Najwiekszy problem to Cameron ! Mozna go rozwiazac glosujac na Farage !
No to jade po nagrode ! A moze wystarczy podac numer konta ? Banki tam chyba sa w Brytanii ???
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136440
Przeczytał: 59 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:24, 19 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Uwaga na eksplodujące chodniki w Londynie
Fot. Jakub Ociepa / Agencja Gazeta
Życie londyńczyków "jest w niebezpieczeństwie" z powodu coraz częstszych podziemnych wybuchów spowodowanych usterkami sieci energetycznej - twierdzą przedstawiciele Health and Safety Executive (HSE).
W 2010 r. do HSE trafił raport o 12 podziemnych wybuchach. Rok później liczba ta spadła do ośmiu, ale już w 2012 r. roku wzrosła do 29. Tylko w tym roku odnotowano 12 eksplozji - donosi BBC.
Jak dotąd w Londynie nikt nie zginął w wyniku takiego incydentu, ale specjalista z HSE John Steed ostrzega, że "w końcu może dojść do tragedii". Dystrybutor energii elektrycznej w Londynie, UK Power Networks już zapowiedział więcej kontroli i inwestycji w podziemną sieć.
Colin Wingate spędził trzy miesiące na wózku inwalidzkim, kiedy wybuch gazu, do jakiego doszło w sierpniu 2011 r. w londyńskim Harrow, ciężko ranił go w nogę. - To była ogromna eksplozja. Mówiąc 'ogromna', mam na myśli naprawdę potężny wybuch - podkreśla 76-latek, cytowany przez "Metro".
Jego zdaniem, firmy takie jak UK Power Networks "nie robią nic, żeby te incydenty się nie powtarzały". "Prędzej czy później ktoś straci życie" - dodaje.
W maju trzy kobiety zostały ranne podczas wybuchu przy Edgware Road w centrum Londynu. Jedna z nich doznała bardzo poważnych poparzeń.
O ogromnym szczęściu może natomiast mówić przechodzień, któremu w ostatniej chwili udało się uciec przed wybuchem gazu, do jakiego doszło w kwietniu na rogu Pimlico Road. Na amatorskim nagraniu video widać, jak ogromna kula ognia eksploduje tuż obok mężczyzny, który stoi na chodniku i rozmawia przez telefon komórkowy.
Większość eksplozji powstaje w wyniku usterki elektrycznej bądź wycieku gazu. Matt Rudling z UK Power Networks przypomina, że tylko kilka incydentów miało miejsce pod chodnikami brytyjskiej stolicy.
Jego zdaniem to niewiele, biorąc pod uwagę tysiące kilometrów kabli, jakie znajdują się pod ziemią. "W ciągu najbliższych ośmiu lat nasza firma zainwestuje ok. 40 milionów funtów w bezpieczny i niezawodny system dostaw energii elektrycznej w Londynie" - dodaje Rudling.
>>>>
Idziesz ulica a tam ŁUBUDU ! Armagedon ?! Nie wybuchowe chodniki !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136440
Przeczytał: 59 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 20:18, 21 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Dyrektor brytyjskiej szkoły chce zaprosić na lekcje gwiazdę porno
Wykład gwiazdy porno, lekcje na temat śmierci, „nie” dla przyjaźni z rówieśnikami… Brytyjskie szkoły idą z duchem czasu. A wszystko – jak przekonują inicjatorzy kontrowersyjnych pomysłów – dla dobra uczniów.
Obniżający się poziom nauczania oraz kiepskie warunki lokalowe i sprzętowe. A przede wszystkim przeludnienie. To największe problemy brytyjskich szkół. Według szacunków, w przyszłym roku może zabraknąć aż 250 tysięcy miejsc w tutejszych podstawówkach. Władze oświatowe mają twardy orzech do zgryzienia, ale zapewniają, że 5 miliardów funtów, wyasygnowane na ten cel przez rząd, pozwoli zapanować nad sytuacją.
Zgoła inny problem zaprząta głowę Marka Slatera. Dyrektor ekskluzywnej, prywatnej szkoły w Cambridge, gdzie roczne czesne wynosi 28 tysięcy funtów, zakomunikował, że rozważa zaproszenie na lekcje gwiazdy porno. Spotkanie miałoby się składać z wykładu, a następnie dyskusji z uczniami.
– Do pornografii każdy może mieć dostęp w internecie, przez co jest ona praktycznie niekontrolowana. Dlatego ważne jest, żeby uczniowie wyrobili sobie prawdziwy pogląd na temat jej szkodliwości i uzależnień, jakie ze sobą niesie – twierdzi 59-letni Slater, podkreślając, że najlepszym sposobem na to jest spotkanie z osobą, która doświadczyła tego na własnej skórze. – Głównym zadaniem naszej placówki jest przygotowanie uczniów do radzenia sobie w przyszłości, a seks i stosunek do niego są ważną częścią życia – dodaje Slater.
Czy pomysł przejdzie? To się okaże. Trudno jednak odmówić dyrektorowi oryginalności. – Ciekawy jestem, ile nad tym myślał? O takich sprawach trudno dyskutować w dorosłym gronie, a co dopiero wśród dzieci – mówi londyński kierowca Garry Jarret.
Różne odcienie przyjaźni
Pomysły kwitną – zaproszenie gwiazdy porno, uodparnianie na śmierć bliskich i przyjaciół. Problem w tym, że tych ostatnich uczniowie niedługo mogą już nie mieć. Tak przynajmniej chcą inicjatorzy akcji „Nie mam najlepszego przyjaciela”. Jak twierdzą, chodzi o to, żeby uchronić dziecko przed bólem i rozczarowaniem, jakie pojawiają się w przypadku kłótni czy zerwania przyjaźni. Zapobiec temu ma zachęcanie do spędzania czasu w dużych grupach, co będzie skutkować nienawiązywaniem bliższych więzi z rówieśnikami.
Akcja ma swoich zwolenników, jednak psycholog dziecięcy Gaynor Sbuttoni twierdzi, że nie tędy droga, gdyż naturalną potrzebą dziecka jest posiadanie przyjaciela. I nie powinno się w to ingerować. – Jeśli nawet przyjaźń ma różne odcienie, przeżywa wzloty i upadki, to nie ma w tym nic złego. To normalna kolej rzeczy, przygotowująca dziecko do dorosłego życia – podkreśla Sbuttoni.
Z Londynu dla WP.PL Piotr Gulbicki
...
I co jeszcze ? Moze wyklady z holokaustu z udzialem nazioli . Brytyjskie dzieci sa poddawane brutalnym eksperymentom jak kroliki . Zwyrodnialcy .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136440
Przeczytał: 59 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:13, 17 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Kolejne ograniczenia w zasiłkach dla bezrobotnych
Rząd Wielkiej Brytanii zamierza ograniczyć pomoc socjalną dla bezrobotnych par, które spodziewają się trzeciego dziecka. Konserwatyści chcą, aby pracujące rodziny traktowane były tak samo jak te utrzymujące się jedynie dzięki zasiłkom.
Posłowie domagają się zaostrzenia przepisów. Reforma zakłada, że wszelkie dofinansowanie od państwa w rodzinach, gdzie oboje rodzice nie pracują, będzie przysługiwać maksymalnie na dwójkę dzieci. Zgodnie z planem, zasiłek rodzinny, wsparcie dochodu lub ulgi podatkowe mogą być wstrzymane dla par posiadających więcej niż dwoje dzieci.
"Ten ruch ma na celu postawienie bezrobotnych w pozycji rodzin, które pracują, a nie mają pieniędzy, żeby powiększyć rodzinę" - poinformował pomysłodawca tego zapisu Grant Shapps, zasiadający we władzach Partii Konserwatywnej.
Jak donosi "Daily Mail", rząd rozważa też zmiany w housing benefit. Około 380 tysięcy ludzi przed 25. rokiem życia może nie dostać dodatku na mieszkanie. Zdaniem Shappsa to nielogiczne i niesprawiedliwe wobec ludzi, którzy muszą pracować, żeby móc zapłacić za mieszkanie.
Dzięki reformie państwo ma zaoszczędzić ok. 1,8 miliarda funtów. Obecnie limit zasiłków dla mieszkańców Anglii, Walii i Szkocji wynosi 500 funtów tygodniowo dla pary i 350 funtów tygodniowo dla samotnych rodziców.
>>>
Chodzi o to aby bezrobotni sie nie rozmnazali bo dzieci bezrobotnych maja wielkie prawdopodobienstwo bezrobocia itp. Glupcy z rzadu mysla ze jak bezrobotni sie nie rozmnoza to bezrobocie zniknie . NIE ZNIKNIE . Beda bezrobotni z rodzin ktore teraz pracuja .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136440
Przeczytał: 59 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 22:10, 20 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Irlandia Północna: próba spalenia 11-letniego chłopca
W Derry w Irlandii Północnej policja prowadzi dochodzenie w sprawie próby zabójstwa 11-latka. Kevin Grint bawił się w parku, kiedy został trafiony w plecy butelką z płynem zapalającym. Wołając o pomoc zdołał dobiec do domu, gdzie ugasiły go matka i sąsiadka.
Chłopiec uległ poważnym poparzeniom i przebywa w szpitalu.
- Jak ktoś mógł zrobić coś podobnego. To jeszcze dzieciak. Może nie anioł, ale nie zasłużył na coś takiego - mówiła dziś BBC matka Kewina. Policja podejrzewa dwóch nieco tylko starszych chłopców. Jeśli tak, stanowi to dowód brutalizacji dzieci w trapionej niepokojami Irlandii Północnej.
W tym tygodniu w zamieszkach w Belfaście kilkakrotnie obrzucono policję butelkami z benzyną. Przez cztery dni cała Irlandia oglądała w telewizji zdjęcia funkcjonariuszy gaszących płomienie na swoich kolegach. W rozruchach brali udział młodzi protestanci, a osiedle Creggan w Derry, gdzie doszło do zamachu na chłopca, to enklawa katolicka po dziś dzień zdominowana przez niepogodzonych z procesem pokojowym radykałów.
Tymczasem dziś wieczorem w Belfaście może dojść do kolejnych rozruchów po paradzie protestanckich Oranżystów. Powód byłby ten sam co poprzednio - skrócenie trasy przemarszu, aby nie prowokować mieszkańców katolickiej dzielnicy Ardoyne.
....
Co za zwyrodnialcy widac za nimi szatana .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136440
Przeczytał: 59 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 14:27, 22 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Coraz więcej młodych Brytyjek umiera z powodu alkoholu
W Anglii i Szkocji niepokojąco rośnie liczba związanych z piciem alkoholu zgonów młodych kobiet - informuje "Journal of Epidemiology & Community Health".
Jak wykazały badania przeprowadzone przez naukowców z Glasgow, Liverpoolu i Manchesteru - miast o podobnej sytuacji ekonomicznej i zdrowotnej - od połowy pierwszej dekady XXI w. nastąpił ogólny spadek liczby zgonów związanych z alkoholem dla wszystkich płci i grup wiekowych - z wyjątkiem kobiet urodzonych w 1970 roku. Specjaliści wiążą to zjawisko z niskimi cenami alkoholu i jego powszechną dostępnością.
>>>>
Kraj sie degeneruje .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136440
Przeczytał: 59 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:35, 23 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
W. Brytania: starość nie radość na angielskiej wsi
Osoby starsze mieszkające na angielskiej wsi są samotne i praktycznie odcięte od świata, gdyż nie mają dostępu do podstawowych usług ani do środków publicznego transportu - dowodzą wyniki badania przeprowadzonego przez brytyjską organizację charytatywną Age UK.
Na wsi zamykane są sklepy i puby, a pójście na pocztę lub do szpitala to prawdziwa gehenna, gdyż wskutek cięć budżetowych brakuje tam autobusów - poinformowała Age UK, wzywając rząd i lokalne władze do zapewnienia ludziom starszym dostępu do tego typu usług. Wysokie koszty ogrzewania źle izolowanych domów i brak gazu to kolejne trudności, z jakimi borykają się starsi mieszkańcy wsi.
Wyniki badania potwierdziła organizacja Prince's Countryside Fund, wspierająca osoby mieszkające i pracujące na wsi.
W Anglii wieś starzeje się szybciej niż miasta. Osoby w wieku ponad 45 lat stanowią tam około połowę populacji wiejskiej i 36 proc. mieszkańców większych ośrodków miejskich. Szacuje się, że liczba osób w wieku ponad 65 lat zamieszkujących angielskie obszary wiejskie i wymagających opieki społecznej wzrośnie w ciągu kolejnych 16 lat o około 70 proc.
>>>>
Po prostu Brytania umiera . Ale juz naplywaja nowe ludy ! Nie ma prozni !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136440
Przeczytał: 59 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:11, 26 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Fałszywy herold ogłosił narodziny księcia Jerzego
Zapewne widzieli lub słyszeli Państwo wystrojonego herolda, zwanego też krzykaczem miejskim, który donośnym głosem obwieszczał światu narodziny królewskiego potomka. Otóż okazało się, że był to herold samozwańczy.
Tony Appleton jest co prawda krzykaczem, ale nie z Londynu i z pewnością nie zatrudnia go dwór królewski. Nikt też nie prosił go o ogłoszenie narodzin księcia Jerzego. Była to jego własna inicjatywa.
Według starej brytyjskiej tradycji, to londyński krzykacz miejski oficjalnie ogłasza królewskie narodziny. Jednak mężczyzna, który w poniedziałek wykrzyczał tę wiadomość przed szpitalem świętej Marii, nie ma nic wspólnego z brytyjskim dworem.
Tony Appleton jest co prawda krzykaczem miejskim, ale w dużo mniejszym mieście - 37-tysięcznym podlondyńskim Romford. Dorabia sobie do emerytury wznosząc toasty na weselach, chrzcinach i bar micwach. Jednak gdy tylko usłyszał w mediach, że księżna Kate urodziła dziecko, natychmiast założył swój reprezentacyjny strój, złapał taksówkę i stawił się przed szpitalem. Przez nikogo nie niepokojony, obwieścił światu długo oczekiwaną wiadomość, spotykając się z entuzjazmem zgromadzonych na miejscu gapiów i wielkim zainteresowaniem dziennikarzy.
W rozmowie z "Daily Mail" Tony Appleton przyznał, że nikt nie prosił go o tę usługę, ale jako że jest rojalistą i kocha rodzinę królewską, po prostu nie mógł się powstrzymać.
Gazeta nie wyjaśnia, co w tym czasie robił właściwy krzykacz miejski...
????
Jaki znowu falszywy ? A co w Brytanii jest prawdziwe ?
Falszywa religia ? Falszywa monarchia ? To i herold taki sam . Wart Pac pałaca .
A w ogole to jaki ksiaze ? Jak nauczaja na zachodzie plec powinno sie WYBRAC w 13 roku zycia !
DAJCIE DZIECKU WYBRAĆ PŁEĆ !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136440
Przeczytał: 59 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:54, 30 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
W Wielkiej Brytanii ukrywają się zbrodniarze wojenni
Brytyjskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zidentyfikowało w zeszłym roku około stu podejrzanych zbrodniarzy wojennych, którzy złożyli aplikacje imigracyjne do Wielkiej Brytanii – podaje "BBC".
W wielu przypadkach są to ludze, którzy mieszkają na terenie Zjednoczonego Królestwa od wielu lat. Podejrzani pochodzą z takich krajów jak: Afganistan, Irak, Libia, Ruanada, Serbia czy Sri Lanka.
Organizacje zajmujące się prawami człowieka apelują o więcej postępowań w sprawie wojennych zbrodniarzy, brytyjskie sądy często blokują ich deportację twierdząc, że w jej wyniku mogliby zostać skazani na śmierć, bądź poddani torturom.
Dane brytyjskiego MSW pokazują, że w ciągu ostatnich piętnastu miesięcy zbadano prawie osiemset spraw, w których oskarżeni byli podejrzewani o zbrodnie wojenne, natomiast wcześniejsze raporty wykazały ponad siedmiuset podejrzanych pomiędzy 2005 i 2012 rokiem.
- Mam głębokie obawy, że MSW nie jest w pełni szczere w stosunku do obywateli. Myślę, że powinniśmy zbadać te sprawy, żeby zapewnić naszym obywatelom należne bezpieczeństwo – powiedział dziennikarzom "BBC" Michael McCann przewodniczący koła parlamentarnego zajmującego się ludobójstwem.
Przypadek dotyczący wojennych kryminalistów pokazuje wyzwania, przed którymi stoi Wielka Brytania. Najbardziej dziwi fakt, że nie udało się im postawić żadnego aktu oskarżenia. – Policja potrzebuje więcej narzędzi, żeby badać takie sprawy – twierdzi Kevin Laue, członek charytatywnej organizacji Redress, która zajmuje się przeciwdziałaniu ludobójstwu.
>>>
UBecy ktorzy mordowali AK tez w Brytanii ! Co ci zbrodniarze tak tam ciagna ??? Bo i z Rosji ? Ale nie badzmy zlosliwi . Pewnie chodzi o niskie podatki jak na zachod i liberalne prawo . Panstwo tam mniej sie czepia obywatela . I stad rozni metni osobnicy ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136440
Przeczytał: 59 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 16:03, 10 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Obsługiwałem angielskiego barona
Na zawodzie kelnera i kamerdynera można rzec, że zjadłem własne zęby, lecz przygoda jaką przeżyłem w zamku jednego z brytyjskich baronów, pracując jako osobisty kamerdyner, zmusiła mnie do przemyśleń, po których postanowiłem zerwać z tym zawodem na zawsze.
W Wielkiej Brytanii spędziłem cztery lata. Zdobyłem cenne doświadczenie zawodowe. Prowadziłem szkolenia dla przyszłych kamerdynerów (ang. butler). Po pobycie w Londynie wróciłem do Polski, aby kontynuować współpracę z londyńską agencją kelnerską. Sprzedawałem ich usługi w Polsce. Jednak business upadł, a ja musiałem szukać znów pracy. Jest coś takiego w emigracji, że jak już raz zasmakujesz życia na obczyźnie, ciągnąć cię będzie jak wilka do lasu.
Powrót na Wyspy
W internecie szukałem ofert pracy w Anglii. W końcu znalazłem coś ekstra. Praca kamerdynera dla brytyjskiego lorda w jego zamku. W końcu uczyłem tego zawodu i sam go zasmakowałem. Pracę oferował pośrednik z Warszawy. Tym razem miałbym pracować na północy Anglii, w pobliżu miasta Carlisle, w niewielkiej wiosce, która jak się okazało później niemal w całości należała do barona. Wysłałem podanie.
Zadzwonili z Warszawy. Zakwalifikowałem się. Potem zadzwoniła kadrowa z firmy farmaceutycznej, która należała do barona (produkcja preparatów dla rasowych koni). Dostałem zaproszenie do jednego z domów barona w Londynie na ostateczną rozmowę. Pracodawca zafundował mi bilet na samolot.
Rozmowa kwalifikacyjna
Poleciałem. Bogata dzielnica, wiktoriańskie kamienice, ulica Belgrave Square. Londyn znam dobrze, więc łatwo dotarłem pod wskazany adres. Zapukałem do drzwi. Otworzył mi dystyngowany Azjata w uniformie służbowym. Wpuścił mnie do środka i kazał poczekać na marmurowej ławie w holu, obok mini fontanny z małym cherubinem. Po pewnym czasie pojawił się baron. Wiedziałem o nim tylko tyle, że jest bogaty i udziela się politycznie, jako działacz partii Unionistów Ulsteru.
Baron okazał się być kawałem chłopa. Nogi jak dwie kolumny greckie stawiał ciężko i szeroko. Uśmiechał się, ale w sposób wyuczony. Zaprosił mnie na osobistą rozmowę do gabinetu na rozmowę.
Mówiliśmy o moim doświadczeniu. Chciał koniecznie wiedzieć, czy służyłem w armii. Otóż zawód butlera wywodzi się z czasów Imperium Brytyjskiego, kiedy to oficerowie za swe zasługi otrzymywali ziemię i zamki, a w nich do pracy zatrudniali najbardziej zaufanych ludzi jakich znali - swoich byłych adiutantów, którzy opiekowali się nimi na froncie. Niestety, w Polsce wymigałem się od wojska. Za to spodobało mu się moje doświadczenie jakie zdobyłem wcześniej w Londynie.
Zapytał czy chcę herbaty? Odparłem, że tak. Po chwili elegancki Azjata pojawił się w gabinecie, niosąc srebrną tacę z serwisem herbacianym. Lubię z cukrem, a więc sięgnąłem łyżeczką po dwie kostki i wrzuciłem je do filiżanki, że aż chlupnęło. Szybko zrozumiałem swój błąd. Do tego celu służyły specjalne, srebrne szczypce. To był pierwszy test, jakże oczywisty. Od picia herbaty wiele zależy w tym kraju. Następny test polegał na zastawieniu stołu do pięcio-daniowej kolacji. Na tym się znałem i zrobiłem jak należy. Na koniec usłyszałem, że moja wpadka z kostkami to nic wielkiego, "ale w tym domu obowiązują nieco inne zasady i muszę przestrzegać reguł tego domu".
Dostałem pracę!
Zostałem przyjęty. Zaoferowano mi całkiem przyzwoite warunki, choć na podstawie obserwacji rynku pracy, w tym zawodzie można było spodziewać się dużo więcej. Moja pensja miała wynosić 20 tys. Ł rocznie, czyli miesięcznie ok. 1400-1450 Ł. Ile więcej można było się spodziewać? Według mojej wiedzy doświadczony kamerdyner może liczyć na 25-28 tys. Ł rocznie. Inna sprawa, że w przypadku tej profesji często jakaś część pensji jest wypłacana pod stołem.
A ja jeszcze tego samego dnia wróciłem do Polski, aby po dwóch tygodniach znów na koszt barona wrócić na Wyspy.
Na lotnisku w New Castle odebrał mnie niejaki Dar Dar. Butler barona w posiadłości, w której miałem pracować. Jak się dowiedziałem pochodził z Birmy. W aucie, w drodze z lotniska rozgadałem się, pytałem jak mu się pracuje. On mówił niemal tylko o "zasadach tego domu". Poza tym niewiele więcej.
Na miejscu otrzymałem zakwaterowanie w oficynach przy zamku. Mieszkali tam już jeden Irlandczyk i Polak. Mieliśmy niewielkie, ale czyste pokoje, salonik z telewizorem, dostęp do internetu, pełną lodówkę jedzenia, o które dbał kucharz Gilbert, starszy jegomość, Francuz, którego bardzo polubiłem.
"Zasady tego domu"
Zamek zobaczyłem na drugi dzień rano. Nie mogłem ot tak sobie przechadzać się po włościach barona. Mimo to pozwoliłem sobie na krótka wycieczkę w drodze do pracy. Zobaczyłem piękny świt w cudownym ogrodzie, pełnego róż, posągów greckich, rozległe trawniki, za zamkiem rzeka. Ziemie barona były przeogromne. Objazd ich autem zajmował całą godziny. Znajdowała się tam stara kopalnia jakiegoś kruszcu, pastwiska, lądowisko dla helikoptera, domki gościnne, dom myśliwski, dalej stajnie, lasy.
Zamek z XIV wieku bodajże. Łowieckie zainteresowania barona zdradzały liczne statuetki ptactwa łownego z czystego srebra. Ja na początku miałem uczyć się od Dar Dara. Do moich obowiązków należało: polerowanie sreber (setki sreber), brązowych okuć, mycie okien i podłóg, odkurzanie 14 pokoi w zamku i innych pomieszczeń poza nim. Robienie zakupów, zastawianie i podawanie do stołu ściśle wg. "zasad tego domu". Ponadto mycie aut barona i wszystko co przyszło do głowy Dar Darowi lub baronowi. Jednak wciąż brakowało mi, aby wykazać się moim kunsztem kelnerskim. Chodziłem z mopem i miotłą, a bardzo mało z tacą. Jednak jako Polak, który wszystko potrafi, nie narzekałem szczególnie i robiłem swoje. Pewnego dnia, Dar Dar przyniósł z pralni białe obrusy, a ja nie miałem co robić, więc wymyśliłem sobie, że zacznę polerowanie sreber specjalną, brudzącą pastą. Jakoś tak się zamieszało, że zawołano mnie na chwilę, obrusy jakimś cudem znalazły się na miejscu polerowania sreber i pasta załatwiła je na amen. Dar Dar przybiegł do mnie, syczał ze złości i zaciskał pięści, krzyczał. Chwycił mnie za koszulę i dał kuksańca w brzuch, lecz wiedziałem, że miał ochotę na więcej. To dało mi do myślenia. Po pracy porozmawiałem z nim. Powiedziałem, że jestem dorosłym mężczyzną i podnoszenie na mnie ręki może skończyć się rewanżem, że powaga naszej pracy i kultura osobista nie pozwala na to mnie i nie powinna jemu. Dar Dar wysłuchał mnie i przeprosił, bez emocji, a na końcu znowu powiedział kilka słów o "zasadach tego domu".
Innego dnia, podczas polerki, złamałem srebrnemu bażantowi cieniutki ogonek. Widziałem jak Dar Dar nie może opamiętać od złości. Oczywiście naskarżył na mnie baronowi, a ten dał mi reprymendę -zapytał czy wiem ile to kosztuje i pouczył żebym uważał, bo obowiązują mnie pewne "zasady tego domu".
Pan wzywał Milordzie?
Po jeszcze kilku innych mniej przyjemnych perypetiach, przyszedł rozkaz od samej góry, że ja i Dar Dar mamy przyjechać do domu w Londynie na Belgrave Sq. Pod Londynem w Ascot jak co roku odbywały się właśnie tradycyjne wyścigi konne, skupiające całą brytyjską śmietankę. W tym czasie mój baron w domu wydawał serię bankietów dla swych gości. Do pomocy ściągnięto jako kelnerki i pokojówki polskie dziewczyny z fabryki barona. Było w sumie około 20 osób do obsługi. Codziennie od świtu do późnej nocy we fraku, pod krawatem, w białych rękawiczkach. Bywało że pracowaliśmy po 20 godzin i więcej, a do hotelu, w którym mieliśmy wynajęte pokoje, wracaliśmy jak zdjęci z krzyża na raptem kilka godzin snu.
Podczas obsługi ostatniej z serii kolacji chyba lekko się rozluźniliśmy, bo ożywiły się stosunki w załodze. Wraz z kolegą, zagadaliśmy się. Zwrócono nam uwagę, przeprosiłem, lecz za chwilę kolega znów coś wesołego powiedział. Oparłem się w geście rozbawienia o ścianę, nie zwróciwszy uwagi na coś, co wyglądało na freski. Pani kierownik od bankietów, Irlandka, zwróciła znów uwagę, wyjaśniłem że to przez zapomnienie się, przeprosiłem. Dała mi spokój na chwilę, lecz nagle, jakby ponownie przemyślała sprawę, podeszła energicznie, chwyciła mnie pod rękę i poprowadziła na klatkę schodową dla służby, stawiając w wąskim przejściu twarzą do ściany: - Tak masz tu stać dopóki cię nie zawołam, - dostałem polecenie. To mi się nie spodobało. Odwróciłem się i grzecznie powiedziałem: - Proszę Pani, nie jestem dzieckiem, jeżeli wyniknął jakiś konflikt proszę uprzejmie wyjaśnić, lecz nie żądać ode mnie abym stał w kącie jak w przedszkolu. Wyciągnąłem powoli łokieć z jej uścisku. Dodałem, że jeśli będzie mnie potrzebować to będę w kuchni, a na polecenie zjawię się gdzie trzeba. Poszedłem, lecz nerwy tak mną szargały, że zamiast znaleźć sobie zajęcie, poszedłem ochłonąć do pokoju dla służby.
Nagle wpadł tam Dar Dar i zawlókł mnie do łazienki. Zamknął drzwi i zaczął szaleć. Mówił, że ta kobieta ma wszelkie prawa w tym domu i aby jej nie podpadać. Zacząłem się tłumaczyć gdy nagle otrzymałem cios. Trafił w usta. Jakby chciał mi je zatkać. W pierwszym odruchu zamachnąłem się na niego, ale jakoś się powstrzymałem i zapytałem: - Jak sądzisz, co powie baron, gdy wyjdziemy stąd oboje w zakrwawionych białych koszulach? Azjata nagle zaczął przepraszać i prosić abym milczał, bo niby straci wszystko jak baron się dowie, że mnie uderzył. Obiecałem mu, że nic nie powiem, ale zwalniam się jutro i nie mam zamiaru mieć z nim nic wspólnego.
Za bramą
Nazajutrz pani z Irlandii i Dar Dar odbyli naradę z baronem. Potem lord poprosił mnie na rozmowę. Wydarł się, że w jego domu nieposłuszeństwo jest niedopuszczalne, a na pewno nie należy wyrywać ręki z uścisku gdy jesteśmy trzymani za łokieć. Gdy to mówił kazał stanąć dwa kroki od siebie, bo nie jestem mu równy klasowo i należy zachować dystans. Tak pouczony w milczeniu wróciłem z Dar Darem do naszego zamku. Poszedłem szybko spać, a nazajutrz, zapukał Dar Dar. Miałem się stawić w kadrach. Tam wręczono mi list z pieczęcią barona. Miałem 30 minut na spakowanie się i opuszczenie zamku. Podziękowałem i obiecałem, że za chwilę mnie nie będzie.
Gdy zamknęła się za mną brama i stanąłem na żwirowej drodze, z dwoma walizkami, 13 funtami w kieszeni, poczułem po prostu ulgę. Dopiero teraz uświadomiłem sobie, że normalność była cały czas tuż za bramą. Nigdy nie cieszyłem się tak ze zwolnienia z pracy. Dojechać do Londynu pomógł mi mój były angielski szef. Wysłał mi ekspresowym przelewem pieniądze na bilet. W Londynie koledzy przyjęli na mieszkanie i po kilku dniach podjąłem pracę. Oddałem pieniądze, a po trzech miesiącach wróciłem do Polski.
Nigdy więcej
Dostałem po jakimś czasie list od koleżanki, która też pracowała dla barona i została wysłana do jego posiadłości w Cannes, we Francji. Tam była poniżana i maltretowana przez głównego kucharza. Uciekała w nocy, umówiona z polskim kierowcą ciężarówki, że przyjedzie pod ogrodzenie i jej pomoże. Musiała skakać przez płot. W końcu baron dowiedział się o wybrykach kucharza, o przemocy fizycznej, znęcaniu psychicznym. Po roku Polka otrzymała finansowe zadość uczynienie, a kucharza z Cannes surowo ukarano.
Ja nie powiedziałem o wybrykach Dar Dara nikomu. Może jestem honorowy, może głupi. Jednak ponad wszystko cieszę się, że nie muszę tam więcej pracować. A Dar Dar? Ma dziecko, żonę, żyją na łasce barona, uratowani z objętej wojną domową Birmy. Nie chciałem posyłać go tam z powrotem. Mam nadzieję tylko, że zmądrzał, a ja z zawodem butlera pożegnałem się na zawsze. Bardzo szkodzi zauważyłem. Zwłaszcza na mózg, a ja dbam o swoje zdrowie.
....
Teraz to oni sa lagodni . Jak traktowali sluzbe 100 lat temu ! Pochodzicie z Polski gdzie macie wolnosc rownosc . Kazdy jest Panem nawet bezdomny . Tak wychowal nas Bóg za pomoca Kościoła . Inni odrzucili katolicyzm badz go nie mieli . Sa zatem kasty klasy . Niedotykalni . Nie wiecie jak macie dobrze w Polsce dzieki Maryi . Doceniacie dopiero na emigracji .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136440
Przeczytał: 59 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 17:21, 10 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Wielka Brytania: zamieszki na dużą skalę w Belfaście
56 policjantów odniosło obrażenia, z czego pięciu trafiło do szpitala, w wyniku zajść, do których doszło w piątek wieczorem w centrum Belfastu. Aresztowano co najmniej osiem osób. Policja użyła armatek wodnych i kul gumowych. Demonstranci podpalili kilka pojazdów.
Zastępca szefa policji prowincji George Hamilton potępił zajścia i stwierdził, że "mogą zaszkodzić gospodarce i odstraszyć turystów".
Z kolei sekretarz brytyjskiego rządu do spraw Irlandii Północnej, Theresa Villiers, uznała zamieszki za "zawstydzające". - Po sukcesie, jakim było tego lata goszczenie szczytu grupy G-8, zajścia na ulicach są godnym ubolewania krokiem wstecz - powiedziała Theresa Villiers.
Blokada marszu
Powodem zajść było zablokowanie przez lojalistów trasy przemarszu republikanów. Ci ostatni, występując pod szyldem grupy AIL (Anti-Internment League), chcieli uczcić datę 9 sierpnia 1971 roku, gdy rozpoczęły się bezprecedensowe internowania w okresie największego natężenia konfliktu republikanów z brytyjskimi siłami bezpieczeństwa.
Ogółem kilkuset irlandzkich nacjonalistów podejrzewanych o powiązania z Irlandzką Armią Republikańską zostało wtedy uwięzionych bez wyroku sądu.
Unionistyczny poseł z płn. Belfastu Nelson McCausland oskarżył republikanów i nacjonalistów o zorganizowanie pochodu, który określił jako prowokacyjny. Jego zdaniem organizatorzy pochodu musieli liczyć się z reakcją lojalistów, uznających prowincję za część Zjednoczonego Królestwa i chcących zachować jej protestancki charakter.
Na pochód AIL zgodziła się północnoirlandzka komisja aprobująca marsze i wiece obu społeczności mogące prowadzić do społecznych napięć i zakłócenia porządku publicznego. Lojaliści postanowili jednak do niego nie dopuścić i starli się z zabezpieczającą marsz policją.
Uczestnicy marszu zmuszeni byli zmienić jego trasę. Zamiast przejścia wzdłuż handlowej Royal Avenue, jak mieli w planach, przeszli bocznymi ulicami.
Napięta sytuacja w Irlandii Płn.
Napięta sytuacja panuje także w innych częściach prowincji. Kontrowersje towarzyszą popieranym przez współrządzącą w prowincji republikańską Sinn Fein niedzielnym uroczystościom w Castlederg, zorganizowanym dla uczczenia miejscowych członków IRA zabitych w okresie konfliktu w Irlandii Płn.
W lipcu lojaliści wywołali zamieszki po tym, jak członkom Loży Orańskiej (nazwanej tak na cześć protestanckiego króla Wilhelma Orańskiego, który w Irlandii w 12 lipca 1690 roku pokonał katolickiego króla Jakuba II) nie otrzymali zgody na przemarsz przez zamieszkaną przez nacjonalistów dzielnicę Ardoyne.
....
Ciagna sie skutki starych zbrodni .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136440
Przeczytał: 59 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:02, 20 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Wielka Brytania: stażysta zmarł po przepracowaniu 72 h bez przerwy
21-letni student Moritz Erhardt, pracownik banku inwestycyjnego Merrill Lynch, zmarł w tajemniczych okolicznościach w Londynie. Ciało znaleziono w jego mieszkaniu. Mężczyzna był zatrudniony jako stażysta, a tuż przed śmiercią pracował przez trzy dni i trzy noce z rzędu - donosi na swojej stronie dailymail.co.uk.
Ciało studenta zostało znalezione w czwartek wieczorem w akademiku Claredale w Bethnal Green, we wschodnim Londynie. Tamtejsze apartamenty latem wynajmowane są setkom praktykantów.
21-latek wiązał z firmą wielkie nadzieje, pracował każdego dnia przez wiele godzin, bo takie były roszczenia banku - czytamy na stronach dailymai.co.uk. Płatni stażyści zazwyczaj zarabiają tam około 2,7 tys. funtów miesięcznie.
W piątek pracownicy kompleksu Claredale wydali oświadczenie, w którym poinformowali mieszkańców, że ze śmiercią Erhardta nie wiązały się żadne podejrzane okoliczności.
Jak donosi dailymail.co.uk, w wielu bankach inwestycyjnych praktykuje się tryb wielogodzinnej pracy, stażyści pracują często do późna w nocy.
Jeden z 20-latków wyznał, że każdy stażysta przeżywa taki koszmar, nazwał to "magiczną karuzelą", kiedy wraca się do domu o 7 rano, tylko po to, by wziąć prysznic i przebrać się, a następnie wrócić do biura. Inny ze stażystów wyznał, że 100 godzin pracy w tygodniu, to minimum, norma najprawdopodobniej to 110.
Erhardt był lubianym i dobrze zapowiadającym się pracownikiem, firma wydała po jego śmierci oświadczenie, łącząc się w bólu z rodziną zmarłego.
>>>>
Fajane rzeczy ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136440
Przeczytał: 59 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:21, 22 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Przemysław Henzel | Onet
Brytyjski polityk: to Polska sprowokowała Adolfa Hitlera
Hugh Williams, zastępca skarbnika Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa, napisał książkę na temat historii, w której znalazły się szokujące twierdzenia dotyczące m.in. historii Polski i Kościoła katolickiego.
Hugh Williams zasugerował w książce "Wszystko, co powinniście wiedzieć o historii", m.in., że to polityka II Rzeczpospolitej przyczyniła się do wybuchu II wojny światowej. Polityk twierdzi, że doprowadziło do tego "prowokowanie" Adolfa Hitlera przez Polaków, który, w rezultacie podjął decyzję o rozpoczęciu działań zbrojnych.
Williams zawarł w książce swojego autorstwa także niepochlebne opinie na temat Winstona Churchilla. W jego opinii, brytyjski premier "podziwiał" zarówno Hitlera, jak i przywódcę Związku Radzieckiego Józefa Stalina. Z kolei, odnosząc się do Kościoła katolickiego, Williams ocenił, że kwestia przypadków nadużyć duchownych wobec dzieci jest "statystycznie nieistotna". Jak na razie nie wiadomo, na jakich źródłach opierał się brytyjski polityk pisząc swoją książkę.
Williams, który "szczyci się tym, że jest politycznie niepoprawny", stał się kolejnym zmartwieniem dla Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP) w ostatnich tygodniach. Jej przewodniczący Nigel Farage zadeklarował dzisiaj, że zamierza zabrać się za partię i poświęcić więcej czasu na wypracowanie skutecznych metod zarządzania nią oraz kontroli poczynań jej członków. - Będę uprawiał mniej polityki i udzielał mniejszej ilości wywiadów, a zamiast tego więcej czasu poświęcę kwestiom partyjnego nadzoru – podkreślił.
>>>>
Ich wiedza o Polsce naprawde jest zerowa a pisza ksiazki ... I takie sa skutki .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136440
Przeczytał: 59 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:12, 03 Wrz 2013 Temat postu: |
|
|
Belgia: polski kapitan zapomniał o Wyspach Brytyjskich
Polski statek utknął na mieliźnie, bo kapitan nie pamiętał o... Wyspach Brytyjskich. Donoszą o tym belgijskie media, powołując się na BBC, która dziś ma wyemitować materiał na ten temat.
Polski kapitan chciał jak najszybciej przepłynąć ze Szkocji do Belgii. Wyznaczył trasę z Perth do Antwerpii, obrał kurs i... omal nie doprowadził do katastrofy, bo zapomniał, że po drodze jest jeszcze Anglia i w prostej linii nie przypłynie. W rezultacie utknął na mieliźnie u wybrzeży Northumberland.
Do wypadku doszło w marcu, ale dziś ogłoszone zostały analizy ekspertów. Ustalili oni, że polski kapitan korzystał ze sprzętu, który nie był zatwierdzony i zarejestrowany - działał jak samochodowy GPS. Co więcej, na statku nie było niezbędnego urządzenia alarmującego o zagrożeniu.
>>>>
O tam . Kto by zwracal uwage na nieistotne wysepki ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136440
Przeczytał: 59 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:03, 09 Wrz 2013 Temat postu: |
|
|
Brytyjczycy narodem lekomanów
Lekarze alarmują: mieszkańcy UK są uzależnieni od leków na receptę. W Wielkiej Brytanii więcej osób umiera z powodu nadużywania środków przeciwbólowych i uspokajających niż z przedawkowania heroiny lub kokainy.
Tylko w ubiegłym roku w wyniku przedawkowania leków na receptę zmarło ponad 800 osób. Liczba ofiar tabletek przeciwbólowych i uspokajających cały czas rośnie. Dla porównania - w 2012 roku na terenie Wielkiej Brytanii zanotowano "tylko" 718 zgonów, których przyczyną było przedawkowanie heroiny czy kokainy. Tu jednak liczba przypadków śmiertelnych spada.
Wniosek z tego jest taki, że mieszkańcy Wielkiej Brytanii spożywają bardzo duże ilości leków przeciwbólowych, nasennych i uspokajających. Eksperci alarmują, że lekarze wydają recepty praktycznie "jak leci", a pacjenci szybko wpadają w uzależnienie i są pozbawieni jakiejkolwiek pomocy i kontroli. Szacuje się, że obecnie w UK uzależnionych tylko od leków przeciwbólowych jest około 32 tys. osób. Ale i tak liczba według analityków jest w praktyce dużo większa.
Leki przeciwbólowe na wszystko
Parlamentarzysta Jim Dobbin wzywa rząd do działania. – Tego rodzaju uzależnienia mają to do siebie, że trwają bardzo długo. Ludzie latami zażywają środki przeciwbólowe, które są tak bardzo dla nich dostępne. Nie mają żadnego wsparcia, dostają za to tylko kolejne recepty. Pora uzmysłowić sobie skalę tego problemu. Na razie rząd go nie dostrzega, tymczasem sprzedaż silnych środków przeciwbólowych i uspokajających cały czas rośnie – mówi Dobbin.
- Tego rodzaju leki przepisuje się masowo, czy to na depresję, czy na lęki, czy dla kogoś skarżącego się na ból. Kuracje z udziałem tego typu leków niewiele mają wspólnego z pierwotnym znaczeniem słowa medycyna – mówią lekarz dr Des Spence z Glasgow.
Z danych NHS wynika, że tylko w ubiegłym roku brytyjscy lekarze wypisali 62 miliony recept na silne leki przeciwbólowe. W ciągu ostatnich pięciu lat dało to wzrost rzędu 30 proc. To oznacza także dochodowy biznes dla firm farmaceutycznych - mieszkańcy Wielkiej Brytanii wydają na tego rodzaju leki około 500 mln funtów rocznie.
Łatwo popaść w uzależnienie
Najczęściej w uzależnienie popadają kobiety. 42-letnia Cathryn Kemp w 2007 roku w związku z zapaleniem trzustki zaczęła zażywać fentanyl. Lek ten jest 50 razy silniejszy od heroiny, ale pacjentka nie dostała od lekarzy takiej informacji.
– Ból ustępował momentalnie, czułam się jak pogrążona w przyjemnej gorącej kąpieli. W końcu znalazłam lek, który był w stanie pokonać mój ból. Po kilku miesiącach zaczęłam się uzależniać, brałam więcej niż potrzeba – mówi Kemp, która jest autorką książki "Painkiller Addiction: From Wreckage to Redemption".
Kobieta opisała w niej swoją walkę z czasami, kiedy zamiast 8 przepisanych tabletek dziennie, zażywała 45. - Cały czas masowo sprzedają się leki przeciwbólowe, antydepresyjne, nasenne, uspokajające. Jesteśmy narodem lekomanów – dodaje Kemp.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk
>>>
W ogole kraj ten jest calkowicie chory !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136440
Przeczytał: 59 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 12:10, 06 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Zaniedbania w nauczaniu przedmiotu Edukacja Religijna w ponad połowie szkół w Anglii i Walii. Stwierdza to opublikowany w Londynie raport niezależnego Urzędu Standardów Edukacji Ofsted. Już wcześniej minister oświaty Michael Gove zwrócił uwagę na niski standard nauczania tego przedmiotu.
Edukacja religijna jest obowiązkowa w programach wszystkich szkół w Wielkiej Brytanii, nie jest jednak równoznaczna z nauką religii. Jest to przedmiot wyjaśniający deistyczny światopogląd, podstawy różnych religii i ich tradycje. Raport Ofsted stwierdza, że 60 procent szkół nie rozumie celu edukacji religijnej, nie potrafi nauczać przedmiotu, ani nie przygotowuje uczniów do egzaminów.
Raport zakwestionował pozostawienie w gestii samych szkół liczby godzin i wyboru tematyki edukacji religijnej. Postuluje też oddanie jej pod kontrolę rządu.
Rada Edukacji Religijnej Anglii i Walii oświadczyła, że czuje się zawiedziona, ale nie zaskoczona wnioskami z inspekcji i chce współpracować z rządem nad ujednoliceniem programu. Z tym postulatem zgadza się Narodowe Towarzystwo Świeckie.
Domaga się jednak włączenia do edukacji religijnej wiedzy o różnych poglądach religijnych, niereligijnych i filozoficznych. Rzecznik Towarzystwa Świeckiego powiedział, że obecnie część szkół wyznaniowych nagina charakter przedmiotu i prowadzi na lekcjach pracę misyjną.
...
To jest edukacja antyreligijna . Mlodziez ma w glowie po tym chaos i wyrasta dopiero na takich Cameronow ktorzy przeglosowuja rodziny zlozone z jednej plci ... Koszmar ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136440
Przeczytał: 59 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 15:26, 11 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Tak źle nie było od czasów wojny. Brytyjczycy głodują
Cięcia socjalne i spowolnienie gospodarcze sprawiły, że coraz więcej mieszkańców Zjednoczonego Królestwa szuka pomocy w bankach żywności i kuchniach dla głodujących. Sytuacja cały czas dramatycznie się pogarsza, więc Czerwony Krzyż podjął decyzję o uruchomieniu awaryjnego planu pomocy żywnościowej.
Zbieranie żywności rozpocznie się już tej zimy. Wolontariusze Czerwonego Krzyża pojawią się w supermarketach na terenie całego kraju.
Jak twierdzą reprezentanci organizacji, tak dramatycznej sytuacji nie było na Wyspach od czasów II wojny światowej – wtedy po raz ostatni w Zjednoczonym Królestwie obowiązywał awaryjny plan pomocowy.
Tragicznej kondycji finansowej mieszkańców, którzy co dzień walczą z głodem, winna jest przede wszystkim kiepska sytuacja gospodarcza kraju. Pogłębiający się kryzys zmusił rząd do cięć budżetowych na wszystkich możliwych odcinkach. Najwięcej jednak stracili beneficjenci pomocy socjalnej – a więc Ci, których sytuacja i przed kryzysem była trudna.
Cięcia socjalne i spowolnienie gospodarcze sprawiły, że coraz więcej mieszkańców Zjednoczonego Królestwa szuka pomocy w bankach żywności i kuchniach dla głodujących. Sytuacja cały czas dramatycznie się pogarsza, więc Czerwony Krzyż podjął decyzję o uruchomieniu awaryjnego planu pomocy żywnościowej.
Wielka Brytania nie jest jedynym krajem, który zmaga się z problemem głodu. Według najnowszego raportu Czerwonego Krzyża, liczba osób korzystających z ich pomocy w ciągu ostatnich trzech lat wzrosła blisko dwukrotnie. Szacuje się, że z niedożywieniem boryka się ponad 43 miliony Europejczyków, a kolejnych 120 milionów jest zagrożonych ubóstwem.
...
Nadchodzi kara za zbrodnie i dewiacje !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136440
Przeczytał: 59 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 16:45, 12 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Czerwony Krzyż w Wielkiej Brytanii pierwszy raz od 1945 będzie rozdawać żywność
Organizacja Czerwonego Krzyża zapowiedziała w piątek, że po raz pierwszy od zakończenia drugiej wojny światowej będzie rozdawał tej zimy żywność w Wielkiej Brytanii z powodu kryzysu gospodarczego i rosnącej liczby biedaków.
Wolontariusze organizacji udadzą się w ostatni weekend listopada do 2000 supermarketów w całym kraju, aby apelować do klientów o dary w postaci trudno psującej się żywności, jak makarony czy konserwy.
Następnie żywność ta zostanie rozprowadzona przez dwie brytyjskie organizacje (Trussell Trust i FareShare) brytyjskim rodzinom będącym w potrzebie - poinformował brytyjski Czerwony Krzyż.
Jego przedstawicielka Juliet Mountford powiedziała, że organizacja postanowiła działać, widząc coraz większe potrzeby związane z niedostatkiem żywności.
Brytyjski Czerwony Krzyż zapewniał pomoc żywnościową uchodźcom i osobom dotkniętym powodziami na północy Anglii w r. 2009, lecz nie uczestniczył w takiej dystrybucji w skali całego kraju od roku 1945.
- Żywienie nie należało do obszaru naszych działań od tego okresu - powiedziała rzeczniczka organizacji.
Według Czerwonego Krzyża w Wielkiej Brytanii, której ludność wynosi 63 miliony, w biedzie żyje obecnie 5 mln ludzi.
...
Brytania tym samym dolaczyla do krajow glodujacych . Oczywiscie powiedzmy szczerze na razie na wyrost . Ale glod tez bedzie . Wprowadzili zboczenia jak w Hiszpanii to i skutek glodowy bedzie ten sam .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136440
Przeczytał: 59 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 16:11, 17 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
W. Brytania udostępni Chinom udział w swej energetyce nuklearnej
Chińskie firmy będą mogły brać udział w brytyjskich przedsięwizięciach energetycznych. Na zdjęciu elektrownia w Dunbar, Szkocja - Reuters
Brytyjski minister finansów George Osborne oświadczył w czwartek, że jego rząd zezwoli spółkom z Chin na przejęcie udziału w planowanej nowej elektrowni atomowej.
Deklarację taką Osborne złożył w ostatnim dniu trwającej tydzień wizyty handlowej w Chinach, bezpośrednio po odwiedzeniu siłowni nuklearnej Taishan niedaleko Hongkongu. Taishan to wspólna inwestycja francuskiego koncernu energetycznego EDF i chińskiej Powszechnej Spółki Energii Jądrowej.
Jak zaznaczył minister, Chińczycy mogliby na początek przejąć udział mniejszościowy z perspektywą uzyskania z czasem nawet ponad połowy akcji. Nie wyjaśnił, o jaką elektrownię konkretnie chodzi, ale obecnie finalizowane są rozmowy z EDF w sprawie zbudowania pierwszej w Wielkiej Brytanii od 20 lat nowej siłowni nuklearnej z lokalizacją w Hinkley Point w hrabstwie Somerset na południowym zachodzie Anglii.
....
I tak Brytania zostanie kolonia .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136440
Przeczytał: 59 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 13:15, 27 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Sieć handlowa ukarała staruszkę za nazwanie dostawcy "kolorowym dżentelmenem"
Sieć sklepów zakazała niepełnosprawnej 73-latce korzystania z dowozu zakupów do domu. Wszystko przez to, że kobieta nazwała jednego z dostawców "kolorowym dżentelmenem".
Marian Burke, która mieszka w północnej części Londynu, uważa, że sieć kompletnie nie zrozumiała jej intencji. Niepełnosprawna staruszka, która ze względu na ciężką osteoporozę nie opuszcza domu, utrzymuje, że "chciała jedynie zidentyfikować uroczego człowieka, który dostarczył jej zakupy".
Do "niezręcznego nieporozumienia", jak nazywa je 73-latka, doszło po tym, jak kobiecie dostarczono inne produkty, niż te, które zamówiła. Staruszka od lat korzystała z zamówień telefonicznych i dostaw sprawunków do domu, ponieważ jest przykuta do wózka inwalidzkiego. Kobieta nie ma dostępu do internetu, więc - jak zwykle - zadzwoniła, by poinformować sklep o pomyłce. Pracownik obsługi klienta zadał jej pytanie o osobę, która przywiozła jej zakupy. 73-latka wyjaśniła wtedy, że nie pamięta jego imienia, ale był to "przemiły kolorowy dżentelmen".
Na tę formułę konsultant sklepu zareagował prawdziwym wybuchem. Stwierdził, że ze względu na jej rasistowskie uwagi sklep nie może jej więcej obsługiwać, ponieważ musi "chronić pracowników przed przejawami dyskryminacji".
Burke twierdzi, że to sklep powinien się wstydzić swojej reakcji. - Nie miałam nic złego na myśli. Nazwanie mnie agresywną rasistką to kompletne, obraźliwe dla mnie nieporozumienie - wyjaśnia. Jej wersji bronią dwaj poprzedni dostawcy, którzy dowozili zakupy do jej domu. - Odsłuchiwaliśmy tę rozmowę. Pani Marian nie była agresywna, a jej ton pod żadnym pozorem nie był obraźliwy - twierdzą.
Sklep obstaje przy swoim, zakazując kobiecie zamawiania u nich zakupów. - Szaleństwo poprawności politycznej doprowadzi nas do czegoś niedobrego - kwituje 73-latka.
Określenie "kolorowy" weszło na dobre do użytku w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Większość mieszkańców Wysp uważa je za obraźliwe.
...
To kraj kompletnych zboczencow ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136440
Przeczytał: 59 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 22:27, 05 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Panika w Brytyjskim Parlamencie, wyrzucają iPady i smartfony ...
Członkom gabinetu brytyjskiego premiera Davida Camerona zakazano wnoszenia iPadów na posiedzenia, ponieważ zachodzi ryzyko, że zagraniczne służby wywiadowcze mogą je namierzyć i podsłuchać poufne obrady - poinformowały brytyjskie media.
Brytyjczycy sądzą, że zagraniczne służby wywiadowcze są w stanie włamać się do iPadów i przekształcić je w podsłuchowe pluskwy, aby bez wiedzy właściciela infiltrowały poufne spotkania.
Według gazet iPady wykorzystano w tym tygodniu w czasie prezentacji szefa gabinetu Francisa Maude'a, poświęconej cyfryzacji prac rządu. Po zakończeniu prezentacji ochroniarze urzędu premiera szybko jednak usunęli urządzenia po to, by dyskusja nie została przechwycona przez hakerów - donosi "Mail on Sunday".
Wcześniej pisano o tym, że szefom niektórych resortów wydano specjalne dźwiękoszczelne wykładane ołowiem pudełka, do których muszą wkładać telefony komórkowe przed przystąpieniem do bezpośrednich rozmów służbowych.
Brytyjskie służby bezpieczeństwa sądzą, że umiejętność posłużenia się telefonem komórkowym w charakterze mikrofonu, a następnie nadajnika mają Chiny, Rosja, Iran i Pakistan nawet, gdy telefon jest wyłączony (m.in. dzięki wirusowi komputerowemu zwanemu koniem trojańskim).
Szef resortu spraw zagranicznych William Hague przyznał ostatnio, że jego telefon komórkowy został specjalnie zmodyfikowany, by zmniejszyć ryzyko włamania się do niego przez obce służby wywiadowcze.
...
To sie obudzili !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136440
Przeczytał: 59 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 22:18, 07 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Brytyjczycy przygarną bogatych cudzoziemców
Na Wyspach powstanie pilotażowy program, dzięki któremu bogaci zagraniczni biznesmeni otrzymają wizę w ciągu doby. W ten sposób Brytyjczycy chcą pozyskać kapitał do finansowania projektów biznesowych.
Theresa May, szefowa brytyjskiego MSW zaznacza, że Wielka Brytania nie chce odstraszać bogatych, wartościowych inwestorów do przyjazdu na Wyspy - a tak działa na niektórych obecna restrykcyjna polityka imigracyjna, przez którą brytyjska gospodarka traci 1,2 miliarda funtów rocznie.
W związku z tym powstanie nowy system wizowy o nazwie "Wielki Klub" ("Great Club"). Ma on zapewnić "szybkie i gładkie" przejście przez brytyjski system imigracyjny tym, którzy mogą wnieść "istotny wkład" do gospodarki Zjednoczonego Królestwa. Zaproszenie to tej prestiżowej grupy otrzyma ok. 100 liczących się przedsiębiorców z zagranicy.
Co ciekawie, każdy członek "Great Club" otrzyma własnego doradcę, który zadba o komfortową podróż biznesmena na Wyspy i zorganizuje mu "szyte na miarę" usługi wizowe - donosi serwis huffingtonpost.co.uk.
Jeszcze przed kilkoma tygodniami, wprowadzenie pilotażowego programu, dzięki któremu chińscy biznesmeni będą mogli otrzymać wizę w ciągu 24 godzin, zapowiedział brytyjski sekretarz skarbu George Osborne.
Proponowane zmiany mają służyć ożywieniu brytyjskich kontaktów handlowych z Chinami i są odpowiedzią na bogacenie się Chińczyków. W ubiegłym roku obywatele tego kraju wyjeżdżali za granicę ok. 83 mln razy, z czego tylko 150 tys. do Wielkiej Brytanii.
...
Cala Brytania . Tylko kasiora imponuje .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136440
Przeczytał: 59 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 22:12, 10 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Chcą zmiany przysięgi koronacyjnej monarchy Wielkiej Brytanii
Liczące 10 tys. członków brytyjskiego stowarzyszenie świeckich zwróciło się do dwóch firm prawniczych, by zaskarżyły na drodze sądowej niektóre elementy przysięgi koronacyjnej monarchy jako archaiczne, ponieważ sugerują, że król jest Boskim pomazańcem.
Dyrektor wykonawczy stowarzyszenia (National Secular Society) Keith Porteus Wood cytowany przez tygodnik "Sunday Times" sądzi, że "inwestytura (objęcie tronu) powinna mieć charakter inkluzywny", tak by wszyscy obywatele niezależnie od wyznania czuli się przez nią dowartościowani, a nie faworyzować anglikańskiego odłamu protestantyzmu, który traci na znaczeniu.
Podstawą prawną zaskarżenia przysięgi są artykuły 9. i 14. Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, uznające prawo do swobody wyznania i zakazujące dyskryminacji. Zdaniem stowarzyszenia przyznanie Kościołowi anglikańskiemu nadzoru nad inwestyturą ogranicza prawo swobody wyznania nieanglikanów.
W 1953 r. składając przysięgę koronacyjną w Opactwie Westminsteru Elżbieta II ślubowała "podtrzymywać Boskie prawa i prawdziwe przesłanie Ewangelii", wspierać "zreformowaną religię protestancką" oraz "naukę, kult i strukturę Kościoła anglikańskiego".
Jej następca, książę Walii Karol zasygnalizował, że chciałby, by po jego koronacji według tradycyjnego, chrześcijańskiego obrządku odbyło się nabożeństwo z udziałem przedstawicieli różnych wyznań. Dał też do zrozumienia, że tytuł "Obrońcy Wiary" (Fidei Defensor) chciałby zmienić na "Obrońcę Wiar", czyli religii jako takiej, a nie konkretnie anglikańskiej.
Kościół anglikański jest w Wielkiej Brytanii Kościołem państwowym, monarcha jest jego tytularnym zwierzchnikiem. Formalnie mianuje biskupów.
Cytowany przez "Sunday Times" przedstawiciel Kościoła anglikańskiego sądzi, że usunięcie centralnego fundamentu z tekstu przysięgi koronacyjnej "nie oznaczałoby automatycznie rozdziału Kościoła od państwa, ale byłoby dużym ciosem dla religii chrześcijańskiej, ponieważ powstałoby przeświadczenie, że Kościół nie jest potrzebny monarchii dla wykazania jej prawowitości".
Ów przedstawiciel obawia się, że usunięcie treści religijnych z tekstu przysięgi głowy państwa byłoby krokiem poprzedzających wyrugowanie innych śladów religii w życiu publicznym, jak np. modlitwa poprzedzająca obrady Izby Lordów.
Wybrane przez stowarzyszenie świeckich firmy adwokackie to Leigh Day - specjalizująca się w zagadnieniach praw człowieka oraz Matrix, w której pracuje żona byłego premiera Cherie Blair.
...
Slusznie . Trzeba skonczyc z klamstwem . Brytania jak Rosja to kraj szatana . Swiadczy o tym ponura imperialna historia a obecnie ponura homo historia . Kraj ten obraza Boga . Nalezy zmienic nazwe na zgodna z prawda .
United Satanic Homodom . USH . To jest prawidlowa nazwa kraju .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136440
Przeczytał: 59 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:00, 13 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Brytyjczycy żałują otwarcia rynku pracy dla Polaków
Były minister spraw wewnętrznych Wielkiej Brytanii Jack Straw przyznał, że zniesienie restrykcji imigracyjnych dla imigrantów ze wschodniej Europy było "spektakularnym błędem" Partii Pracy - informuje theguardian.com.
Jack Straw powiedział, że pomimo ostrożności i dobrych intencji, jakie miał rząd, zezwalając między innymi Polakom, na pracę w Wielkiej Brytanii, źle przewidział skutki tej decyzji.
Były minister zauważa, że inne kraje UE, takie jak Francja czy Niemcy, ograniczyły napływ imigrantów, dzięki czemu uniknęły problemów, na jakie naraziła się Wielka Brytania.
Początkowe założenia ministerstwa spraw wewnętrznych szacowały, że do kraju napływać będzie od około 5 do 13 tys. imigrantów rocznie, tymczasem w 2010 roku liczba imigrantów sięgnęła pół miliona.
Jack Straw skomentował sprawę imigracji po tym jak jego następca, obecny minister spraw wewnętrznych David Blunket, ostrzegł, że napływ romskich imigrantów może doprowadzić do zamieszek.
Blunket powiedział BBC, że grupy Romów ze Słowacji, które osiedliły się w Sheffield, zachowują się jakby żyły w zacofanych wioskach lub lasach.
Stwierdził, że Romowie nie są przyzwyczajeni do życia we współczesnych, miejskich warunkach, z dostępem do toalet i obowiązkiem segregacji śmieci. Jego zdaniem należy twardo i zdecydowanie powiedzieć, że jeśli imigranci chcą być mile widziani, muszą dostosować się do miejscowych standardów.
Minister stwierdził, że Brytyjczycy muszą zmienić zachowanie i kulturę imigrantów, przede wszystkim Romów, w przeciwnym razie, dojdzie do lokalnych problemów i zamieszek.
....
Jak widzicie to sa glupcy . Gdyby nie mieszkali na wyspie to by zgineli .TRUDNO WRECZ PRZECENIC DOBRO JAKIE WYSOKO CYWILIZOWANI POLACY WNIESLI W TEN DZIKI KRAJ !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136440
Przeczytał: 59 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:37, 21 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Wielka Brytania: trzy kobiety spędziły w niewoli 30 lat
Trzy kobiety zostały uwolnione po tym, jak przez trzydzieści lat były przetrzymywane w jednym z domów w południowym Londynie, gdzie wykorzystywano je jako niewolnice – informują brytyjskie media. Dziś w związku ze sprawą zatrzymano dwoje 67-latków, kobietę i mężczyznę.
Brytyjska policja twierdzi, że jeszcze nigdy nie spotkała się z tak szokującym przypadkiem. 69-letnia Malezyjka, 57-letnia Irlandka i 30-letnia Brytyjka, która najprawdopodobniej urodziła się w niewoli, były przetrzymywane wbrew swojej woli przez 30 lat.
Policja dostała informację o więzionych kobietach od fundacji Freedom Charity. Jedna z niewolnic usłyszała o niej w reportażu telewizyjnym na temat małżeństw pod przymusem i zadzwoniła pod wskazany numer.
Organizacja skontaktowała się ze Scotland Yardem. Kobiety podały godziny, kiedy mogły bezpiecznie rozmawiać przez telefon i po wielu takich kontaktach uzgodniono sposób opuszczenia przez nie domu niewoli.
Jak podała policja, kobiety zostały uwolnione pod koniec października. Wszystkie były w szoku i natychmiast zostały przewiezione w bezpieczne miejsce.
Założycielka organizacji Freedom, Aneeta Prem powiedziała telewizji Sky, że kobiety były przerażone i przekonane, że grozi im śmiertelne niebezpieczeństwo.
Dziś policja aresztowała w związku ze sprawą 67-letnich mężczyznę i kobietę, określonych na razie tylko jako "głowy rodziny".
Inspektor Kevin Hyland z brytyjskiej policji poinormował, że ruszyło już śledztwo w tej bulwersującej sprawie. - Spotkaliśmy się już z przetrzymywaniem ludzi nawet przez dziesięć lat. Ale nigdy jeszcze nie miałem sprawy tego kalibru - powiedział.
Jego zdaniem, niewolnice spędziły większość swojego życia za zamkniętymi drzwami, ale czasem "miały pewną swobodę".
....
Jak to mozliwe ???
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136440
Przeczytał: 59 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 22:42, 23 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Policja: kobiety przetrzymywane w Londynie jako niewolnice żyły "w kolektywie"
Trzy kobiety, przetrzymywane przez 30 lat w domu w Londynie jako niewolnice, żyły tam w swego rodzaju "kolektywie" i hołdowały tej samej ideologii politycznej co ich nadzorcy - poinformowała brytyjska policja.
Kobiety te - 69-letnia Malezyjka, 57-letnia Irlandka i 30-letnia Brytyjka - odzyskały wolność dzięki nawiązaniu kontaktów z przeciwdziałającą niewolnictwu organizacją społeczną. Policja aresztowała następnie ich domniemanych nadzorców - mających po 67 lata mężczyznę pochodzenia indyjskiego i kobietę pochodzenia tanzańskiego, którzy przybyli do Wielkiej Brytanii jeszcze w wieku młodzieńczym.
- Sądzimy, że dwie z ofiar zetknęły się z podejrzanym w sprawie mężczyzną w następstwie wyznawania wspólnej ideologii politycznej i że żyli oni wspólnie w czymś, co można faktycznie nazwać "kolektywem" - głosi oświadczenie, jakie opublikował wyższy oficer policji Steve Rodhouse.
- W jakiś sposób kolektyw rozpadł się i należy ustalić, jak doszło do tego, że kobiety nadal żyły z podejrzanymi przez 30 lat, ale sądzimy, że emocjonalne i fizyczne znęcanie się naznaczyło egzystencję wszystkich ofiar - dodał Rodhouse.
Kobiety zostały uwolnione cztery tygodnie temu, ale policja upubliczniła całą sprawę dopiero w czwartek, gdy aresztowano oboje podejrzanych. Jak się uważa, jest to jeden z najosobliwszych i najbardziej rozciągniętych w czasie przypadków przymusowej służby domowej, jaki wykryto w Wielkiej Brytanii.
Według policji jest możliwe, że kobiety nie były poddane ograniczeniom fizycznym, ale nadzorcy zastosowali wobec nich "niewidzialne kajdanki" w postaci bicia i prania mózgu. Para ta, którą aresztowano pod zarzutem naruszenia przepisów imigracyjnych, była już zatrzymana w latach 70. w nieujawnionych na razie okolicznościach.
...
Czyli co ? Komunisci ?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136440
Przeczytał: 59 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 22:24, 24 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Liczba ataków na pracowników brytyjskich urzędów pracy rośnie
Siniaki, rany i inne obrażenia - reforma systemu świadczeń socjalnych trwa, a liczba ataków na pracowników brytyjskich urzędów pracy gwałtownie rośnie.
- Podwojenie się liczby ataków na pracowników Jobcentre jest odzwierciedleniem tego, co dzieje się od czasu wprowadzania reform systemu świadczeń socjalnych przez obecny rząd - uważa członek Partii Pracy, Stephen Timms, cytowany przez Press Association.
Jego zdaniem, wzrost agresji fizycznej zbiegło się m.in. z ostrzejszymi sankcjami wobec wnioskodawców, co poskutkowało tym, że niektórym z nich wstrzymano wypłacanie zasiłków.
Według danych brytyjskiego Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej (DWP), w roku obrachunkowym 2012/13 pracownicy Jobcentre zgosili 476 ataków ze strony interesantów. Dla porównania, w 2009/10 r. - czyli zanim powstała obecna rządząca koalicja - było ich 228, a więc o ponad połowę mniej.
Z 476 zeszłorocznych ataków, aż 80 skończyło się ranami i siniakami, a w 23 przypadkach obrażenia pracowników urzędów pracy były większe. Z kolei od kwietnia br. odnotowano 248 napady, co daje więcej niż jeden taki incydent dziennie.
"Szokujące, ale niezaskakujące" - tak dane DWP skomentował sekretarz generalny związków zawodowych Public and Commercial Services, Mark Serwotka. "Rząd wprowadził najbardziej obrzydliwą kampanię cięcia świadczeń. Chorzy, niepełnosprawni i bezrobotni tracą zasiłki, do których mają pełne prawo" - podkreśla Serwotka.
Tymczasem rzecznik DWP zaznacza, że "każdy atak na pracowników Jobcentre - fizyczny lub słowny - jest całkowicie nie do przyjęcia". "Ich bezpieczeństwo, a także bezpieczeństwo naszych klientów, zawsze będą najważniejsze" - dodaje przedstawiciel resortu.
....
Szalenstwo obled !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136440
Przeczytał: 59 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:51, 26 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Więcej kobiet więzionych było w Londynie. Jedna nie przeżyła
Kobiet więzionych w Londynie przez dekady było więcej niż trzy. Jedna z nich, matka odnalezionej 30-latki, zginęła w niewoli w niewyjaśnionych okolicznościach – donosi Daily Mail. Jej córka raczej nie była nigdy wykorzystywana seksualnie – twierdzi policja i pozwala ujawnić tożsamość kobiety. Więcej wiadomo też o więzionej 69-latce: była wybitną studentką, która do Londynu przyjechała na stypendium z Malezji – czytamy w The Telegraph.
30-letnia kobieta, która urodziła się w niewoli u małżeństwa należącego do sekty maoistów nazywa się Rosie Davies. Jej matka, Sian Davies, wypadła w 1997 roku z okna londyńskiego domu, w którym była przetrzymywana przez 73-letniego Aravindana Balakrishnana i jego o sześć lat młodszą żonę. Przed śmiercią spędziła w niewoli około dwudziestu lat. Sama Rosie mówiła potem sąsiadom, że jej matka zmarła i oprawcy ją „adoptowali”.
Najstarsza z odnalezionych przed kilkoma tygodniami kobiet, 69-latka, to prawdopodobnie Malezyjka o imieniu Aishah, która w 1968 roku przyjechała na studia do Londynu. Potem związała się z sektą maoistów i urwała kontakt z rodziną. Po nagłośnieniu sprawy porwania w Londynie, kobietę rozpoznała jej siostra, Kamar Mautum, mieszkająca w Malezji.
Kobiety zostały uwolnione ponad cztery tygodnie temu, ale policja upubliczniła całą sprawę dopiero w czwartek 21 listopada, gdy aresztowano oboje podejrzanych. Małżeństwo związane z sektą maoistów rekrutowało młode kobiety. Jedna z więzionych zadzwoniła podczas nieobecności porywaczy do organizacji Freedom Charity i poprosiła o pomoc. Jak się uważa, jest to jeden z najosobliwszych i najbardziej rozciągniętych w czasie przypadków przymusowej służby domowej, jaki wykryto w Wielkiej Brytanii.
Według policji jest możliwe, że kobiety nie były poddane ograniczeniom fizycznym, ale nadzorcy zastosowali wobec nich "niewidzialne kajdanki" w postaci bicia i prania mózgu. Para ta, którą aresztowano pod zarzutem naruszenia przepisów imigracyjnych, była już zatrzymana w latach 70. w nieujawnionych na razie okolicznościach.
...
Tego bylo wiecej ! Koszmar !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 136440
Przeczytał: 59 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 20:32, 02 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Wlk. Brytania: wyjęto płód bez wiedzy matki, kobieta walczy o dziecko
Wykonano cesarskie cięcie, nie informując o tym kobiety -
Włoszce pracującej w Wielkiej Brytanii, decyzją sądu, wykonano cesarskie cięcie, nie informując jej o tym. Pracownicy socjalni z Essex twierdzą, że działali w najlepszym interesie kobiety, która przechodziła wówczas załamanie nerwowe – podaje telegraph.co.uk. Pokrzywdzona nadal nie może odzyskać córki.
Służby socjalne z Essex uzyskały nakaz Sądu Najwyższego, który zezwolił na przymusowe uśpienie kobiety oraz zabieg. Sędzia stwierdził, że działał w najlepszym interesie załamanej Włoszki, która przebywała na terenie Wielkiej Brytanii w celach zarobkowych.
Dziewczynka, która ma obecnie 15 miesięcy, wciąż znajduje się pod opieką służb socjalnych, które odmawiają oddania jej biologicznej matce, mimo że stwierdzono u niej całkowity powrót do zdrowia.
Sprawa stała się bardzo głośna w międzynarodowym środowisku prawniczym i została sklasyfikowana jako "bezprecedensowa".
Prawnicy kobiety twierdzą, że nawet jeśli sąd działał w najlepszym interesie pokrzywdzonej, urzędnicy powinni byli uprzednio skonsultować decyzję z rodziną, a także z włoskimi służbami socjalnymi, które lepiej zaopiekowałyby się dzieckiem.
- Nigdy nie słyszałem o czymś takim w całej mojej 40-letniej karierze – powiedziała prawniczka Brendan Fleming. - Mogę zrozumieć, że ktoś może być tak chory, iż nie jest w stanie wyrazić zgody na procedury medyczne, ale zmuszanie do cesarskiego cięcia jest bezprecedensowe – tłumaczy kobieta.
Przypadek budzący wiele kontrowersji
Sprawa, która został opisana po raz pierwszy przez Christophear Bookera w "The Sunday Telegraph", porusza kwestie zakresu uprawnień pracowników socjalnych. - Widziałem wiele przypadków łamania praw ludzi w sądach rodzinnych, ale to jest jeden z bardziej ekstremalnych – powiedział parlamentarzysta John Hemming. - Martwię się, że decyzja stanie psychicznym tej osoby została podjęta bez obaw, co do wpływu na jej zdrowie psychiczne – tłumaczy.
Kobieta jest obywatelką Włoch i przyjechała do Wielkiej Brytanii w lipcu ubiegłego roku, aby wziąć udział w szkoleniu organizowanym przez linie lotnicze na lotnisku Stansted w Essex. W trakcie trwania kursu dostała ataku paniki, który nastąpił w wyniku braku regularnego przyjmowania leków na chorobę dwubiegunową.
Kobieta wezwała policję, która zaniepokojona jej stanem zabrała ją do szpitala, gdzie zdecydowano o umieszczeniu jej w zakładzie psychiatrycznym. Pokrzywdzona powiedziała prawnikom, że gdy powiedziała, że chce wrócić do swojego hotelu, została zatrzymana na podstawie ustawy o zdrowiu psychicznym.
W sierpniu 2012 r. pracownicy socjalni z Essex zgłosili sprawę do Sądu Najwyższego i zażądali "wyegzekwowanie decyzji o cesarskim cięciu". Kobieta twierdzi, że nie poinformowano ją o planowanym zabiegu, a następnie uśpiono i przeprowadzono operację.
W lutym 2013 r. kobieta wróciła z Włoch do Wielkiej Brytanii i zażądała zwrotu córki. Od tamtej pory sprawa toczy się w sądzie w Chelmsford. Jej prawnicy twierdzą, że bierze regularnie leki, ale sędzia odmówił oddania dziecka z powodu "możliwego nawrotu choroby".
Sprawa została również rozpatrzona przez sądem w Rzymie, który zakwestionował postępowanie służb brytyjskich wobec włoskiego obywatela. Sędzia uznał jednocześnie, że sąd brytyjski miał jurysdykcję nad kobietą, która nie była wówczas w stanie poprosić o adwokata.
Prawnicy kobiety domagają się odpowiedzi, dlaczego służby społeczne nie skontaktowały się z krewnymi we Włoszech, aby skonsultować sprawę. Jednocześnie wyrażają zaniepokojenie decyzją umieszczenia dziecka w placówce w Wielkiej Brytanii, mimo że przyjaciel rodziny wyraził chęć zaopiekowania się dziewczynką.
Rzecznik prasowy placówki powiedział, że nie zamierza komentować sprawy, która jest na tyle delikatna, że mogłaby zaszkodzić osobom w nią zamieszanym.
>>>
Rozumiem ze trzeba bylo ale dlaczego nie dostala dziecka !!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|