Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 12:41, 13 Paź 2011 Temat postu: Brazylia idzie naprzód ! |
|
|
Peter Burghardt / Süddeutsche Zeitung
Brazylijski Krezus
Miliarder Eike Fuhrken Batista nie podziela obaw Europy i Stanów Zjednoczonych przed globalnym kryzysem finansowo-gospodarczym. Imperium surowcowe Brazylijczyka rozwija się w tak zawrotnym tempie, że już niedługo przedsiębiorca może zająć pierwsze miejsce w rankingu najbogatszych ludzi świata.
Eike Fuhrken Batista, fot. Reuters Brazylijski Krezus tryska szampańskim humorem, choć indeksy giełdowe lecą na łeb na szyję, a Europa prowadzi dramatyczną walkę o stabilność strefy euro. - Gdzie widzicie w Brazylii oznaki kryzysu. Recesja? Jaka recesja? - pyta retorycznie Eike Batista. Z całą pewnością zawirowania finansowe omijają szerokim łukiem centralę jego holdingu EBX w Rio de Janeiro. Z okien biurowca rozciąga się widok na dzielnicę Flamengo, leżącą nad zatoką Guanabara. Na wodzie kołyszą się żaglówki, a na horyzoncie wznosi się szczyt Pao de Açúcar, zwaną Głową Cukru. Batista siedzi przed ekranem komputera i objaśnia znaczenie kolorowych tabeli i wykresów. W ciągu ostatnich pięciu lat wartość majątku Brazylijczyka wzrosła o 581 procent i wynosi obecnie około 30 miliardów dolarów. Biznesmen wzbogacił się na wydobyciu złota, rudy żelaza, węgla, a ostatnio gazu i ropy naftowej. Jeśli wierzyć zapewnieniom ambitnego przedsiębiorcy, to dopiero początek. Obecnie jego uwagę zaprząta budowa największego portu na świecie. - Dla Brazylijczyków praktycznie nic nie jest niemożliwe - stwierdza po niemiecku. Wkrótce chce zostać najbogatszym człowiekiem na świecie. On, 55-letni Eike Fuhrken Batista, syn Brazylijczyka i Niemki, dziecko szczęścia Nowego Świata.
W ubiegłorocznym rankingu najbogatszych ludzi świata magazyn "Forbes" umieścił Batistę na ósmym miejscu. Pierwszą lokatę zdobył Carlos Slim. - W 2015 roku wyprzedzę Meksykańczyka - zapowiedział Batista. Brazylijski miliarder chętnie rozmawia o tym, jak udało mu się zgromadzić tak ogromną fortunę. Bez wątpienia jest najbogatszym człowiekiem wśród 192 milionów Brazylijczyków i 80 milionów Niemców. Jego matka Jutta Fuhrken jest Niemką, dlatego przedsiębiorca ma podwójne obywatelstwo - brazylijskie i niemieckie.
- Niedługo Brazylia będzie piątą co do wielkości potęga gospodarczą, być może czwartą. Niewykluczone, że uda nam się nawet prześcignąć Niemcy - prorokuje Batista. W 2014 roku Brazylia będzie gospodarzem Mundialu, w roku 2016 letnich Igrzysk Olimpijskich, a w głębinach morskich u wybrzeży Brazylii spoczywają pokłady ropy "o wartości tryliona dolarów" szacuje Batista. Na szczęście platformy wiertnicze znajdą się na tyle daleko od linii brzegowej, że nie oszpecą słynnych brazylijskich plaż i kąpielisk.
Bite dwie i pół godziny miliarder biega po gabinecie, roztaczając wizję świetlanej przyszłości. Spotkanie przebiega w optymistycznej atmosferze i stanowi jaskrawe przeciwieństwo lęków miotających Starym Światem. Zawrotne kariery i buńczuczna pewność siebie są cechami charakterystycznymi przedsiębiorców z gospodarek wschodzących. (...) Eike Batista kreuje się na jowialnego człowieka sukcesu. Całości obrazu dopełnia elegancki strój - marynarka, a pod nią błękitna koszulka i turkusowy sweter. W recepcji waruje dwóch osobistych ochroniarzy, w garażu podziemnym czeka w gotowości flotylla opancerzonych samochodów, a na lotnisku prywatne helikoptery i samoloty. Prawdopodobnie nikt lepiej nie symbolizuje wzrostu znaczenia krajów BRIC na arenie międzynarodowej, co Eike Batista - ryzykant i optymista o powalającym uroku osobistym i słabości do gigantomanii. Berlin, Ateny i Waszyngton czekają z drżeniem serca na gospodarczą apokalipsę, natomiast Brazylia przygotowuje się do szampańskiej zabawy.
Wzorcowa kariera miliardera świetnie obrazuje dynamiczny rozwój Brazylii. Jego ojciec Eliezer Batista był prezesem wówczas jeszcze państwowego giganta wydobywczego Vale do Rio Doce oraz ministrem górnictwa i energetyki. Podczas szkolenia w Hanowerze poznał późniejszą żonę Juttę Fuhrken. Eike Fuhrken Batista urodził się w 1956 roku w Brazylii. W 1974 roku rozpoczął studia na wydziale metalurgii w Aachen. Po zajęciach na uczelni sprzedawał polisy ubezpieczeniowe i sprzątał w szpitalach. Po dwu i pół latach postanowił rzucić naukę i wrócić do domu. - Miałem po dziurki w nosie studiowania i chciałem wreszcie zarabiać własne pieniędze - wspomina. Zaczął od skupowania złotego kruszczu od poszukiwaczy złota i odsprzedawania go z odpowiednią prowizją. Naturalnie rozległe kontakty i wpływy ojca znacznie skróciły drogę synowskiej kariery. W wieku 23 lat Eike Batista uskładał kapitał zakładowy w wysokości sześciu milionów dolarów. To w tamtych pionierskich czasach gorączki złota narodziło się logo jego firm - złote słońce Inków.
Potem biznesmen przystąpił do skupowania działek bogatych w złoża złota. Jako pierwszy wpadł na genialnych pomysł umożliwiający wydobywanie kruszcu na skalę przemysłową - zakupił ciężki sprzęt, rozłożył go na części i przetransportował w głąb niedostępnej dżungli. Wprawdzie chwilami jego firma stała na skraju bankructwa, ale ostatecznie w wieku 29 lat Batista wprowadził przedsiębiorstwo na kandyjską giełdę, a jego majątek rósł w tempie miliona dolarów miesięcznie. Mimo smykałki do interesów w świadomości opinii publicznej nadal funkcjonował jako syn ustosunkowanego Eliezera Batisty i małżonek modelki Lumy de Oliveira - królowej samby, aktorki oper mydlanych i bohaterki rozbieranej sesji dla "Playboya". Jednym słowem elita finansowa Brazylii nie traktowała Batisty poważnie i dowcipkowała z jego nieudanych inwestycji - produkcji własnego samochodu terenowego, czy promocji nowych perfum. - Ludzie śmiali się z mnie. Dzisiaj ja śmieję się z nich - stwierdza Batista. Do 2000 roku osiem kopalni złota w Brazylii oraz w Kanadzie i jedna kopalnia srebra w Chile przyniosły mu 20 miliardów dolarów zysków i umożliwiły grę w tej samej lidze co Bill Gates, czy Warren Buffett. Pierwsze dwie litery jego holdingu EBX to skrót od imienia i nazwiska, zaś X ma symbolizować rozmach jego projektów i tempo pomnażania bogactwa.
W latach 2004-2010 Brazylijczyk pod dachem holdingu EBX założył pięć spółek działających w branży górniczej, energetycznej, roponośnej, logistycznej i energii odnawialnych. Po wprowadzeniu na giełdę koncernu górniczego akcjonariusze zasilili kasę Batisty sumą pół miliarda dolarów, choć jego firma jeszcze nie wydobyła jednej tony rudy żelaza. Rynek świetnie zdawał sobie sprawę, że Chiny i Indie będą potrzebowały ogromnych ilości stali i ceny rudy żelaza poszybują w górę. Kolejnym strzałem w dziesiątkę okazała się ropa naftowa. Spółka Batisty kupiła za miliard dolarów licencję na wydobycie ropy z bogatych złóż odkrytych na południowy wschód od wybrzeży Brazylii przez państwowy koncern naftowy Petrobras. Okazało się, że na działkach Batisty złoża ropy nie leżą na dużych głębokościach pod grubą warstwą soli, lecz na stosunkowo płytkich wodach, co znacznie obniża koszty wydobycia. Nic dziwnego, że inwestorzy kupowali na pniu akcje spółki roponośnej Batisty zanim przeprowadzono próbne odwierty. Debiut giełdowy spółki przyniósł cztery miliardy dolarów. Obecnie spółka OGX rozpoczęła wiercenia i szacuje potencjał złóż na 10,9 miliarda baryłek, wartych ponad sto miliardów dolarów.
Batista jest przekonany o tym, że nic nie jest w stanie zagrozić dalszemu rozwojowi jego imperium. - Surowce to strzał w dziesiątkę - zapewnia miliarder. Nawet krytyczni analitycy rynkowi przyznają, że model biznesowy Brazylijczyka ma wszelkie widoki powodzenia. On sam prezentuje kolejny wykres statystyczny. Wszystkie spółki generują niskie koszty i wysoką wydajność dzięki czemu holding osiąga bajeczne zyski. - Powyższy scenariusz będzie obowiązywał przez najbliższe dziesięć, może dwadzieścia lat. Zapraszamy do robienia interesów w Brazylii! - woła z emfazą.
Dawniej żartowano z Brazylii, że wprawdzie jest krajem nieograniczonych możliwości, ale nie potrafi zrobić właściwego użytku z posiadanego potencjału. Ma wprawdzie znakomitych piłkarzy, piękne plaże i słynny karnawał, ale jest ryzykownym partnerem w interesach. Tymczasem obecnie Europa i USA toną w w długach jak niegdyś Brazylia, a inwestorzy ustawiają się w kolejce, aby robić interesy w Rio de Janeiro, czy Sao Paulo. Byłemu prezydentowi Fernando Henrique Cardosowi udało się ustabilizować finanse publiczne, jego następcę Luiza Inácio Lulę da Silvę związki zawodowe okrzyknęły bohaterem narodowym. Batista jest także wielkim sympatykiem polityka. Obecną panią prezydent Dilę Rousseff nazywa "brazylijską Margaret Thatcher" i jest to z pewnością duży komplement.
Po latach okazało się, że świat nie docenił potencjału Batisty i Brazylii. - W biznesie trzeba mieć trochę szczęścia - przyznaje miliarder. Nawet przejściowe kłopoty potrafi przekuć w zwycięstwo. - Tam, gdzie nie ma efektywności reaguję wcielając w życie efektywne projekty - argumentuje Batista. Dlatego pewnego dnia postanowił wybudować własny superport w Açu, zwany przez niego "tropikalnym Rotterdamem".
Goście pragnący obejrzeć najnowszą inwestycję Brazylijczyka wsiadają na lotnisku Santos Dumont w Rio de Janeiro do wyczarterowanego samolotu, omijają Głowę Cukru i 40 minut później lądują na północnych rubieża stanu Rio de Janeiro. Pod Sao Joao da Barra, na tyłach plantacji trzciny cukrowej i pastwisk bydła firma Batisty wznosi na piaszczystej ziemi największy kompleks portowy Ameryki Łacińskiej, a przy okazji Cidade X, wymarzone przez Brazylijczyka "pierwsze na świecie supernowoczesne miasto ery cyfrowej". Według wstępnych planów inwestycja obejmuje powierzchnię 9 tys. hektarów, pochłonie 40 miliardów dolarów i stworzy 50 tys. nowych miejsc pracy. Port i miasto przyszłości powstaną wzdłuż wybrzeża, niedaleko największych złóż roponośnych Brazylii.
Póki co superport w Açu istnieje tylko na papierze. Teren przyszłej budowy porasta zielsko, a w głąb turkusowego oceanu biegnie trzykilometrowy pirs zamiast dziesięciu nowoczesnych nabrzeży. Za kilka lat mają tu cumować supertankowce i frachtowce, aby przewieźć do Europy i Azji ropę, rudę żelaza i węgiel, wydobywany przez spółki Batisty. Miliarder ma w planach budowę własnej floty transportowej wybudowanej w jego stoczni, zaopatrywanej w prąd płynący z jego elektrowni na brazylijski gaz i ropę. - Skuteczna działalność w biznesie wymaga nowatorskich technologii i koncepcji, ale także żelaznej dyscypliny i pomysłowości - wylicza Batista.
Na razie plany Brazylijczyka można podziwiać w formie makiety. Po naciśnięciu przycisku migają światełka kanałów i rurociągów oplatających brazylijską Dolinę Krzemową. - Skoro Rzymianie zbudowali mosty i akwedukty, które przetrwały tysiąc lat, to my zbudujemy infrastrukturę na najbliższe dwieście, a może trzysta lat - przekonuje miliarder.
Powróćmy jednak do Rio. Batista nie chce słyszeć o globalnym kryzysie gospodarczym. - W minionym miesiącu w Brazylii powstało 190 tys. nowych miejsc pracy. Alleluja! Zobaczycie, jak potrafimy pracować! - wykrzykuje entuzjastycznie. Właściciel holdingu, zatrudniającego 20 tys. pracowników w pięciu spółkach zależnych pociera zmęczone oczy i prosi asystentką, aby dalej poprowadziła prezentację. (...) Brazylijczyk z niemieckimi korzeniami narzeka, że niemiecki rząd jeszcze nie zrozumiał skąd wieje wiatr zmian. Korea i Chiny są znacznie bardziej przewidujące. Szefowie Huyndaia przystąpili do współpracy z Batistą przy budowie stoczni, Chińczycy kooperują z jego hutami. Niedawno miliarder spotkał się w Rio de Janeiro z dwoma tysiącami niemieckich i brazylijskich biznesmenów, kreśląc obiecujące perspektywy rozwoju brazylijskiej gospodarki. Reakcje uczestników były mieszane - część nie ukrywała sceptycyzmu, część była pod wrażeniem. - Jeżeli sprawdzą się jego rachuby odnośnie Açu to będzie genialne przedsięwzięcie - przyznaje Erich Staake, dyrektor Duisportu, największego portu śródlądowego w Europie i dodaje, że podziwia Batistę za "rozmach i inwencję".
Od dawna wiadomo, że skromność nie jest mocną stroną Brazylijczyka Nie wpada w panikę nawet wówczas, jeżeli interesy nie układają się po jego myśli. Tak było w przypadku bankructwa Lehman Brothers. Zaledwie w ciągu jednego dnia Batista stracił 19 miliardów dolarów. Naturalnie tylko wirtualnie, bo wkrótce kursy akcji znowu poszły w górę. - Biznes to jak morskie przypływy i odpływy - tłumaczy obrazowo. - A w Brazylii można robić interesy na niespotykaną skalę. Wielkie dzięki! - wykrzykuje i zapada w skórzany fotel.
Na ścianie w gabinecie Batisty wisi zdjęcie katamaranu, którym zdobył tytuł mistrza świata. (…) Na swym koncie ma także inny rekord - łodzią "Spirit of Brazil“ przepłynął 220 mil morskich dzielących Rio de Janeiro od Santos w czasie 3:01,47 godziny. W końcu zrezygnował z uprawiania niebezpiecznych sportów motorowodnych uznając, że nie chce zginąć w kokpicie łodzi. Silnik Lamborghini wymontowany z łodzi "Spirit of Brazil“ jest ozdobą ekskluzywnej chińskiej restauracji "Mr. Lam“ wchodzącej w skład imperium Batisty. (...)
Jeśli wierzyć zapewnieniom miliardera gromadzenie majątku jest jak sport, dostarczający mu mnóstwo przyjemności. Ma się rozumieć robi to także z pobudek patriotycznych. - Mamy w Brazylii jeszcze wiele do zrobienia - stwierdza. (...) Wprawdzie Batista płaci pracownikom przyzwoite pensje, ale wymaga od nich maksymalnego zaangażowania. Co sądzi o prawach pracowniczych? - Boże uchowaj! - pada lapidarna odpowiedź. W społeczeństwie brazylijskim krążą na temat miliardera skrajne opinie - jedni uważają go za szarlatana, inni za wizjonera. Jednak wszyscy doceniają hojność Batisty. Holding EBX przymierza się do oczyszczenia turystycznej perełki Rio de Janeiro - laguny Rodrigo de Freitas. EBX wspiera finansowo tworzenie nowych obszarów chronionych, choć kopalnie Batisty nie należą do najbardziej ekologicznych. Ponadto EBX finansuje programy społeczne, muzea, szpitale i siły porządkowe. Batista przeznacza rocznie 20 mln reali (12 mln dol.) na Policyjne Jednostki Pacyfikujące, czyli oddziały specjalne, które walczą z gangami i próbują przywrócić porządek w fawelach.
Slumsy wyrosłe na wzgórzach okalających Rio de Janeiro są widomym świadectwem wysokiej ceny, jaką płacą Brazylijczycy za dynamiczny rozwój gospodarczy kraju. Batista bez zastrzeżeń popiera działania elitarnych jednostek policji, które - jeżeli to konieczne - nie wahają się prowadzić regularnych potyczek z gangami. Biznesmen jest przekonany, że kiedyś uda się przywrócić porządek w dzielnicach nędzy. Miliarder uważa, że kluczem do rozwiązania problemów slumsów jest dalszy rozwój miasta i tworzenie nowych miejsc pracy. - Jak widać dzięki pieniądzom można zrobić w życiu wiele dobrego - stwierdza na zakończenie Eike Batista, który wkrótce chce zostać najbogatszym człowiekiem na świecie.
>>>>>
Jak widzicie kryzys nie jest bynajmniej ,,swiatowy'' . Kraje 3 swiata ida do przodu ... To euro-Europka pada oraz USA dysza ciezko . Generalnie kraje bogate ... Z duza iloscia ,,sektora finansowego''...
Brazylia idzie naprzod niestety to nas nie cieszy bo kumaja sie z Pekinczykami i Rosja posrednio popierajac zwyrodnialcow typu Syria maja tez sklonnosci komunistyczne . Nie chcemy takich ,,poteg''... Chcemy aby silne byly kraje wolne popierajace wolnosc ...
A co do przescigania Niemiec :
Brazylia GDP 10.100 na glowe globalnie 1990 mld $
Niemcy 34.800 i 2863 mld $
Te dane wskazuja ze Brazylia przescignie Niemcy gdzies za 4 lata ... A wiec juz niedlugo ...
Kolejnosc bedzie taka :
1 USA
2 ChRL
3 Indie
4 Japonia
5 Brazylia
Czyli jednak 5 miejsce !
Widzimy tutaj przy okazji jak zaszkodziliscie Polsce glosujac za UE ... Przywizaliscie kraj do zdychajacego trupa ... Moglismy teraz miec skok naprzod i to duzy .... Ale oczywiscie wasze glosowania mnie nie dziwia juz sie przyzyczailem po tylu ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 13:45, 15 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Brazylia: specjalne siły policji odbijają fawele z rąk gangów
Specjalne siły policji w Rio de Janeiro rozpoczęły wzmożoną kampanię odbijania z rąk gangów narkotykowych faweli (slumsów). Do czasu mistrzostw świata w piłce nożnej w 2014 roku Brazylia chce do dzielnic nędzy wprowadzić na stałe 40 takich jednostek.
Znaczący sukces Jednostki Policji Pacyfikacyjnej (Unidades de Policia Pacificadora, UPP) odnotowały w niedzielę. Ok. 3 tysięcy specjalnie wyszkolonych policjantów, przy wsparciu śmigłowców i pojazdów opancerzonych, przejęło kontrolę nad największą fawelą Rio, Rocinha, i dwoma sąsiednimi osiedlami. Rocinha była ostatnim w Rio wielkim bastionem handlu narkotykami. Podczas niedzielnej akcji policja skonfiskowała 300 kg narkotyków, w tym marihuany, tzw. pasty kokainowej i cracku, oraz broń - 15 pistoletów maszynowych, granaty i amunicję.
- Prawdopodobnie na terenach Rocinha wciąż ukrywają się dilerzy narkotyków, ale teraz są tam także państwo i policja - zaznaczył przedstawiciel władz stanu Rio de Janeiro, Jose Mariano Beltrame. "Musimy pokazać, że się stamtąd nie wycofamy i że zasługujemy na zaufanie mieszkańców" - podkreślił.
Policja zapowiedziała, że będzie kontynuowała walkę z gangami narkotykowymi, i poprosiła mieszkańców faweli o współpracę w lokalizowaniu większych składów broni i narkotyków.
Od końca 2008 roku siły bezpieczeństwa usunęły handlarzy narkotyków z 18 dzielnic nędzy i rozpoczęły ich intensywne patrolowanie.
Część brazylijskich mediów krytykuje program walki z gangami narkotykowymi jako przygotowywanie terenu dla deweloperów pod rozbudowę eleganckich dzielnic Rio. Oczyszczane są bowiem jedynie te dzielnice slumsów, które z nimi bezpośrednio graniczą.
>>>>>
zyli miliarderzy czyszcza sobie teren ? Pod zabudowe ? Niestety to wlasnie jest przyczyna tragedii tego kraju . Niewiarygodne podzialy klasowe . Np. w USa sa miliarderzy ale stylem zycia nie roznia sie od zwyklych amerykanow tylko maja drogie gadzety . Tutaj jak widzimy sa mury . Biedacy wegetuja sobie w ruinach i nikogo to nie obchodzi ...
Gangi trzeba zwalczyc bezwzglednie . Ale wypada tez pobudowac jakies porzadniejsze domy domy dla biednych . Nie chodzi o luksus tylko o lad i porzadek ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 14:01, 25 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Nowa potęga? Wielki spadek bezrobocia w Brazylii
Brazylijski Instytut Geografii i Statystyki (IBGE) ogłosił w czwartek, że bezrobocie w Brazylii spadło w październiku do najniższego poziomu 5,8 proc., a liczba zarejestrowanych bezrobotnych wynosi 1,4 miliona.
Dla porównania, według danych tego samego instytutu, w 1999 r. liczba bezrobotnych w tym 160-milionowym kraju wynosiła 7,7 mln. W październiku ub.r. bezrobocie było na poziomie 6,1 proc.
Dyrektor IBGE, Cimar Azeredo, przypomniał na konferencji prasowej w związku z ogłoszeniem komunikatu w sprawie bezrobocia, że "przed kryzysem Brazylia była na drugim miejscu pod względem wysokości bezrobocia wśród 20 największych gospodarek świata".
Obecnie - podkreślił - jeszcze Korea Południowa z bezrobociem (według danych ze stycznia tego roku) w wysokości 3,8 proc. i Japonia - 4,6 proc. wyprzedzają Brazylię, jeśli chodzi o powszechność zatrudnienia.
- Tymczasem główne potęgi światowej gospodarki nadal odczuwają efekty kryzysu z 2008 roku, podczas gdy Brazylii udało się przezwyciężyć jego skutki" - dodał Azeredo.
Dyrektor IBGE wymienia jako podstawowe czynniki, które pozwoliły radykalnie zwiększyć zatrudnienie, wykorzystanie przez Brazylię światowej koniunktury surowcowej, politykę kredytową brazylijskich banków - państwowych, państwowo-prywatnych i prywatnych - oraz podniesienie poziomu wykształcenia i przygotowania zawodowego ludności.
Dzienniki brazylijskie komentując komunikat w sprawie dalszego spadku bezrobocia podkreślają, że dzięki polityce socjalnej i kredytowej zainicjowanej w ciągu 8 lat prezydentury Luiza Inacio Luli da Silvy (od 2002 r.) Brazylia zdołała rozszerzyć swój rynek wewnętrzny, który jest dziś głównym motorem jej rozwoju gospodarczego. Według cytowanego komunikatu IBGE, przeciętna płaca wynosi obecnie w Brazylii 1 612 reali, tj. 895 dolarów.
>>>>>
Przypominam 160 mln 1,4 mln bezrobotnych ...
Polska 38 milionow 2,2-2,3 mln bezrobotnych ... te liczby mowia za siebie ...
Pokazuje te dane aby media nie bredzily o ,,kryzysie swiatowym'' . mamy upadek zachodu ale nie kryzys swiatowy . Poza zachodem kraje pra naprzod . Polska moglaby byc spokojnie wsrod nich ale chcieliscie zachodu chcieliscie Ue no to macie . Bankrutujcie wraz z nimi ...
W Brazyli wreszcie podniesli poziom edukacji ! Upadek edukacji w Brazylii jest glowna przyczyna tamtejszego syfu . Kiedys w XVIII wieku poziom edukacji byl wysoki bo prowadzili ja jezuici . Ale do wladzy doszli masoni chcacy zniszczyc Kościół i wyrzucili jezuitow ... Szkoly upadly ! Koszmar . Przez kilkaset lat dzieci sie nie uczyly . Nastapilo cofniecie do barbarzynstwa . Brazyli kolonia portugalska stala sie krajem slumsow . Portugalia najbiedniejszym krajem Europy do dzis na zachodzie jest najbiedniejsza ...
Skoro jednak w Brazylii nieco podniesli poziom edukcji od razu bieda spadla ...
Ale ten karj tez czeka upadek . Rzadza tam bowiem lewacy . A wiec homo aborcja eu-tanzja itp . Zatem nastapi taki koniec jak w Hiszpanii ...
Chwilowy dobrobyt .. Rozpasanie rozpusta zboczenia i upadek ...
Bez moralnosci NIC NIE WYJDZIE !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 12:45, 30 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Janina Petelczyc / Obywatel
Kraj przyszłości?
Istnieje w języku portugalskim powiedzenie: O Brasil é o país do futuro – e sempre será , czyli "Brazylia jest krajem przyszłości – i zawsze będzie". Czy jest ono prawdziwe?
Minionej jesieni, czyli brazylijskiej wiosny, cały świat przyglądał się wyborom prezydenckim w tym kraju. Wygrała je Dilma Rousseff, namaszczona na stanowisko przez niezwykle popularnego poprzednika, Luiza Inácio Lula da Silvę. Lula, jak zwykło się go nazywać, rozpoczął ważne reformy, dzięki którym Brazylia ma szansę stać się mocarstwem. I to takim, gdzie rozwojowi gospodarczemu towarzyszy rozwój społeczny oraz walka z ubóstwem i wykluczeniem.
Od czasu upadku wojskowego reżimu rządzącego Brazylią w latach 1964-1985, demokratyczne już państwo wciąż nawiedzały kryzysy polityczne i ekonomiczne. Rosnące dysproporcje majątkowe i nierozwiązane problemy społeczne sprawiły, że w 2003 r. Brazylijczycy po raz pierwszy w historii wybrali prezydenta o lewicowej proweniencji. Wybór wzbudził wiele kontrowersji, gdyż obawiano się, że przywódcą zostanie populistyczny dyktator.
Lula urodził się jako siódme z ośmiorga dzieci, w wieku 12 lat opuścił szkołę, by wspierać finansowo rodzinę. Pracę rozpoczął jako czyścibut, zaś w wieku 14 lat otrzymał pierwsze formalne zatrudnienie – został ślusarzem w fabryce, gdzie w wieku 19 lat uległ wypadkowi. Doświadczenie trudnych warunków pracy i brak możliwości uzyskania odpowiedniej opieki medycznej po wypadku, sprawiły, że zaangażował się w działalność lewicowych związków zawodowych, co w czasach reżimu łączyło się z dużym ryzykiem. Lula dał się poznać jako wytrawny negocjator i w 1975 r. został jednym z liderów związkowych. Organizował liczne strajki i protesty, był więziony. W 1980 r. zaangażował się w politykę i współtworzył lewe skrzydło Partii Pracujących. Od 1986 r. zasiadał w parlamencie, był jednym z uczestników działań, które doprowadziły do ustąpienia władz wojskowych.
Za czwartym podejściem udało mu się wygrać wybory prezydenckie i w styczniu 2003 r. objął urząd. Wbrew obawom, nie poszedł śladami latynoskich populistycznych liderów. Prowadził politykę wielopłaszczyznową, łącząc wiele inicjatyw rozwojowych. Oparł się na demokratycznych formach podejmowania decyzji i wprowadzaniu programów polityki społecznej, przy jednoczesnej trosce o wzrost gospodarczy.
Byk chwycony za rogi
Brazylia stawia rządzącym bardzo wysokie wymagania. Jest największym państwem Ameryki Łacińskiej i piątym co do liczby ludności na świecie (w 2010 r. – 201 milionów), z bardzo dużym przyrostem naturalnym. To bardzo młode społeczeństwo, które zmaga się z zupełnie innymi bolączkami niż starzejąca się Europa. Mediana wieku wynosi tam 28,9 lat – dla porównania, w Polsce 38,2, w Holandii 40,8, a w Niemczech 44,3 lata. Podstawowymi wyzwaniami dla takich społeczeństw jest stworzenie odpowiedniej sieci edukacyjnej, organizacja opieki medycznej i profilaktyki dla młodych ludzi, walka z rozwarstwieniem społecznym i powstawaniem dzielnic nędzy.
Do największych problemów Brazylii należy rozwarstwienie dochodowe. Do kieszeni 10% najbogatszych obywateli trafia 42,7% przychodu kraju, podczas gdy do 10% najbiedniejszych – ledwie 1,2%. Jednym z rezultatów takiego podziału dóbr jest rozwój faveli, czyli dzielnic nędzy i przestępczości, powstałych wraz z szybką urbanizacją. Ludzie przenosili się ze wsi do miast, nie znajdując mieszkań, wskutek czego całe rodziny osiadały w slumsach, usytuowanych często na zboczach gór, nieodpowiednich dla rozwoju konwencjonalnego budownictwa. Można było się o tym przekonać w czasie powodzi, które zmywały całe osiedla.
Szacuje się, że w prowizorycznych domach ze skrzyń, kartonu, blachy, pozbawionych kanalizacji, prądu i gazu – mieszka 26% całego społeczeństwa. Takie warunki sprzyjają rozwojowi chorób, sieroctwu i bezdomności dzieci. W favelach kwitnie handel narkotykami oraz nielegalny handel bronią, z którymi walkę utrudnia brutalność i skorumpowanie służb policyjnych.
Gdy Lula obejmował władzę, sytuacja kraju była katastrofalna. Dług zagraniczny wynosił 207 mld dolarów, a wewnętrzny 260 mld i nawet 30 mld pożyczki od Międzynarodowego Funduszu Walutowego nie mogło uratować budżetu. W gospodarce panował zastój.
Prezydent Brazylii co prawda odszedł od radykalnych lewicowych narracji, których obawiali się zachodni komentatorzy, ale programy socjalne pozostały dla niego najważniejsze. Ich realizacja nie tylko pomogła wielu Brazylijczykom stanąć na nogi, ale i przyczyniła się do ogromnej popularności Luli. Wyznaczył on swojej polityce trzy uzupełniające się priorytety. Pierwszy to stymulacja wzrostu gospodarczego, drugi – programy społeczne, trzeci – demokratyczne, oparte na negocjacjach formy rządzenia. Ten model odniósł sukces.
W 2010 r. PKB Brazylii wzrósł o 7% oraz przybyło 2,5 mln miejsc pracy. Bezrobocie jest najniższe w historii kraju i wynosi 5,7%, a w niektórych branżach narzeka się nawet na niedobór rąk do pracy. Według planów rządowych, do 2026 r. Brazylia ma stać się piątą gospodarką świata. Politykę gospodarczą kraju realizują wspólnie firmy prywatne i przedsiębiorcy państwowi.
Głównym planem inwestycyjnym rządu jest Program Przyspieszania Wzrostu (Programa de Aceleraçao do Crescimento, PAC). Celem jest łączenie inwestycji publicznych z sektorem prywatnym. Mowa o przedsięwzięciach o łącznej wartości 300 mld dolarów w budownictwie, gospodarce komunalnej, energetyce, transporcie i logistyce. PAC to bardzo dobry wybór projektów. Dzięki niemu nie tylko podtrzymywana jest wysoka koniunktura, ale i niwelowane regionalne dysproporcje rozwojowe.
Wielkie inwestycje skierowano ku zacofanej gospodarczo i społecznie północno-wschodniej części kraju. Rozwój infrastruktury wodnej i kolejowej pozwala na wykorzystanie olbrzymiego potencjału kraju. W celu wyrównywania różnic wprowadzany jest także program Terytoria Obywatelstwa (Territórios da Cidadania), który wspiera najuboższe gminy. Został zainaugurowany w 2008 r., a jego celami są wzrost gospodarczy i zrównoważony rozwój terytorialny.
Kluczowe znaczenie przypisano w nim zwiększeniu partycypacji społecznej oraz integracji rozwojowych działań rządu, regionów i samych gmin. Dlatego w realizację strategii zaangażowane są zarówno 22 ministerstwa, jak i rządy stanowe oraz władze lokalne. W pierwszym roku funkcjonowania programu na 180 różnych akcji wydano 5,1 mld dolarów, z czego 3,5 mld na projekty służące zwiększaniu partycypacji społecznej i ochronie praw obywateli, a po 800 mln na rozwój infrastruktury oraz wsparcie działalności produkcyjnej. Program z roku na rok jest rozszerzany, na 2010 r. zaplanowano już wydatki rzędu 27,5 mld dolarów.
Z kolei Program Umocnienia Rolnictwa Indywidualnego (Programa Nacional de Fortalecimento da Agricultura Familiar, PRONAF), którego budżet wzrósł z 1,5 do 7,8 mld dolarów w roku 2009, przyczynił się do znacznego rozwoju tego sektora gospodarki, który odpowiada za 70% zaopatrzenia kraju w żywność. Należy jednak zauważyć, że wzrost w rolnictwie powodowany jest także przez działania, które wzbudzają poważne kontrowersje. Przykładem jest rozwój upraw roślin modyfikowanych genetycznie. Soja, kukurydza i rzepak należą do najczęściej zmienianych genetycznie gatunków, a Brazylia jest jednym z potentatów w dziedzinie ich uprawy (zaraz po USA i Argentynie). Udział soi GM w ogólnej powierzchni upraw tej rośliny wzrósł tam w 2009 r. do 71%, wobec 65% rok wcześniej. W rekordowym w tej dziedzinie stanie Rio Grande do Sul aż 95% upraw soi stanowią odmiany modyfikowane genetycznie. Wzrasta także udział kukurydzy GM w brazylijskim rolnictwie. W stanie Paraná, gdzie uprawia się jedną trzecią całej kukurydzy w kraju, udział odmian genetycznie zmodyfikowanych sięga już 41%.
Dzięki inwestycjom w elektrownie wodne i najnowocześniejsze technologie, 75% energii zużywanej w Brazylii pochodzi ze źródeł odnawialnych – dla porównania: w marcu 2007 r. przywódcy państw członkowskich przyjęli zobowiązanie, że do 2020 r. 20% energii produkowanej w Unii Europejskiej będzie pochodzić z takich źródeł. Warto jednak spojrzeć na to także z innej strony – problem rosnącego popytu na energię postanowiono rozwiązać m.in. poprzez ekspansję przemysłu w głąb bezcennej Puszczy Amazońskiej, zwanej "płucami świata". W 2008 r., po kilku latach spowolnienia, przyspieszono wycinanie puszczy. Prezydent Lula przychylał się dość często do opinii, że od ochrony środowiska ważniejszy jest rozwój najbiedniejszych regionów, ich modernizacja i wzrost zatrudnienia. Twierdził, że nie można traktować Amazonii jak świątyni.
W programach rozwoju znalazły się projekty kolejnych zapór i elektrowni na wielkich dopływach Amazonki – Santo Antônio i Jirau na rzece Madeira oraz Belo Monte na rzece Xingu, która według zamierzeń będzie trzecią co do wielkości elektrownią wodną na świecie. Inwestycje te, o wartości 18 mld dolarów, mają do 2013 r. zaspokajać 15% zapotrzebowania Brazylii na energię. Są jednak bardzo kontrowersyjne, np. sama budowa Belo Monte grozi zniszczeniem 150 km brzegu rzeki i zalaniem 450 km2 lasu. Uruchomienie zapory i towarzyszące temu przedsięwzięcia przyniosą negatywne konsekwencje dla lokalnych społeczności, rolników, rybaków oraz dla cennej przyrody.
Szansą dla Brazylii może być fakt, że w 2007 r. u wybrzeży kraju odkryto prawdopodobnie trzecie co do wielkości na świecie złoża ropy naftowej, szacowane nawet na 100 mld baryłek. Dzięki temu może ona nie tylko stać się niezależna od dostaw energii z zewnątrz, ale i zostać regionalnym liderem w dziedzinie jej produkcji. Jeśli plan ogłoszony przez Lulę zostanie wcielony w życie, na odkryciu zyska całe społeczeństwo, gdyż bogactwo ma przypaść w udziale państwu, a nie prywatnym inwestorom. Lula uznał, że Brazylia nie będzie kolejnym sprzedawcą ropy, lecz wniesie do produkcji wartość dodaną i zacznie eksportować o wiele droższą benzynę i inne produkty petrochemiczne, wytworzone przez rodzime przedsiębiorstwa. Uzyskane dzięki temu pieniądze mają utworzyć fundusz rozwojowy, z którego finansowana będzie edukacja, nauka, nowe technologie, służba zdrowia, kultura i ochrona środowiska.
Brazylia zawarła porozumienia handlowe z Unią Europejską, Chinami i Indiami, co pozwoliło na uniezależnienie ekonomiczne od USA. Dzięki temu posunięciu udało się w dużym stopniu uniknąć kryzysu finansowego, który dotknął świat w 2008 r.
Najpierw ryby, potem wędki
Prezydent Lula nie zapomniał o tym, że aby gospodarka rozwijała się długofalowo i trwale, konieczne są programy walki z biedą i wykluczeniem – by wszyscy obywatele stali się pełnoprawnymi uczestnikami każdej sfery życia. Odpowiednia polityka społeczna poprawia nie tylko sytuację osób ubogich, ale i całego społeczeństwa.
Reformy społeczne to najważniejszy element polityki Luli. Podkreślał to podczas kampanii wyborczej i udowodnił podczas 8 lat sprawowania rządów. Co prawda programy socjalne istniały już za czasów poprzednika Luli, Fernando Henrique Cardoso, a były to Bolsa Escola, Bolsa Alimentaçao i Auxílio Gás (zasiłek szkolny, żywnościowy i na zakup gazu), lecz Lula je ujednolicił i rozwinął. Program Zero Głodu (Fome Zero) wprowadzono na samym początku prezydentury Luli. Koordynowany jest przez nowo utworzone Ministerstwo Rozwoju Społecznego i Walki z Głodem i ma zagwarantować realizację podstawowego prawa każdego obywatela do wyżywienia. Jest też pierwszym krokiem do usamodzielnienia, zgodnie ze stwierdzeniem byłego szefa resortu, Patrusa Ananiasa: Z pustym żołądkiem nikt nie nauczy się łowić ryb
Na program składa się wiele elementów: od bezpośredniego wsparcia finansowego dla najbiedniejszych rodzin, przez zapewnianie dostępu do wody pitnej w rejonach półpustynnych, zakładanie tanich jadłodajni i edukowanie ludzi w dziedzinie zdrowego trybu życia, aż po programy dla rolników i mikrokredytowe. Istotnym składnikiem Fome Zero jest Bolsa Família, czyli "dodatek rodzinny" lub "stypendium rodzinne".
Przysługuje on biednym rodzinom, ale wyłącznie pod warunkiem, że wyślą dzieci do szkoły i zapewnią im najważniejsze szczepienia. Pieniądze przekazywane są matkom za pośrednictwem tzw. kart obywatelskich. Rząd sugerował się tutaj badaniami, wedle których kobiety lepiej zarządzają domowym budżetem, przeznaczając środki na najważniejsze potrzeby. Oddawanie świadczenia kobietom okazało się korzystnym rozwiązaniem – już ponad 11 mln rodzin spełniających kryteria stało się beneficjentami Bolsa Família, a według badań UNDP ponad 80% świadczeń trafia do 20% najbiedniejszych rodzin.
Karta obywatelska działa jak karta debetowa. Wydaje ją Caixa Econômica Federal, czyli Państwowa Kasa Oszczędnościowa, drugi co do wielkości bank w Brazylii. Pieniądze można pobrać w blisko 14 tys. punktów w całym kraju. Ta forma pozwala na znaczne zmniejszenie korupcji, ponieważ uniezależnia otrzymanie pieniędzy od woli poszczególnych urzędników. Pełną przejrzystość gwarantuje też fakt, że nazwiska uczestników programu i przyznane im kwoty można odnaleźć na jego stronie internetowej. Nie jest to jednak rozwiązanie stygmatyzujące, ponieważ program ma charakter masowy i obejmuje ok. 46 mln ludzi. Bolsa Família to miesięczne stypendium w wysokości 22 reali (ok. 13 dolarów) na każde dziecko w rodzinie (maksymalnie troje) uczęszczające do szkoły. Prawo do niego ma każda rodzina, w której miesięczny dochód na osobę nie przekracza 140 reali. Ponadto rodziny żyjące w ekstremalnej nędzy, a więc takie, w których dochód nie przekracza 70 reali na osobę miesięcznie, mogą otrzymać dodatkowe 68 reali. Warto dodać, że łączny koszt programu nie przekracza 0,5% PKB Brazylii.
Wielkim problemem pozostaje praca dzieci. Mimo konstytucyjnych zapisów, miliony najmłodszych obywateli pracują, by uniknąć głodu. Dominuje też przekonanie, że skoro rodzice w ich wieku wykonywali pracę zarobkową, to one również powinny. Poważną bolączką jest także niewystarczająca liczba wiejskich szkół. Działanie programu przyczyniło się do zmniejszenia problemu pracy dzieci o połowę. Jest on pewną formą umowy między państwem a obywatelami. Najbiedniejsze rodziny otrzymują pieniądze, ale w zamian dbają o edukację dzieci, które muszą uczestniczyć w co najmniej 85% zajęć szkolnych miesięcznie, gdy są młodsze i 75% w wieku 16-17 lat. Dba się także o ich zdrowie i kalendarz szczepień, ponieważ jeśli rodzice tego nie dopilnują, nie otrzymają świadczenia.
Wszystko to pozwala na ograniczanie dziedziczenia ubóstwa i poprawia zdrowotność młodego pokolenia, a więc przyczyni się w przyszłości do zmniejszenia wykluczenia społecznego i wynikających z niego biedy i przestępczości. Dodatkowo, dla beneficjentów Bolsa Família stworzono program zdobywania kwalifikacji zawodowych Następny Krok (Próximo Passo).
Można przy tym dostrzec pewien brak równowagi między polityką wobec gospodarstw wiejskich i miejskich. Choć biednych nie brakuje w obu środowiskach, rodzin otrzymujących zasiłek jest na wsi 41%, natomiast w miastach "tylko" 17%, a w Sao Paulo i Rio de Janeiro nawet poniżej 10%. Najczęstszą przyczyną odbierania prawa do świadczenia jest zbyt niska frekwencja dzieci w szkołach. Wieś brazylijska jest niedożywiona, cierpi na niedobór wody pitnej, jest obszarem ogromnego ubóstwa. Bolsa Família trafia w jej potrzeby lepiej niż w przypadku miast. Wiele problemów szybko rozwijających się aglomeracji powoduje tzw. nowe ubóstwo, do walki z którym trzeba będzie szukać bardziej wyrafinowanych środków.
Efekty reform 2003-2010
Wysoki wzrost PKB jest rezultatem rozsądnej polityki gospodarczej, połączonej z reformami społecznymi. Za rządów Luli wartość reala wzrosła niemal dwukrotnie. Brazylia stała się regionalnym mocarstwem, które zaczyna być konkurencją dla wpływów Stanów Zjednoczonych w Ameryce Południowej. Zyskuje też pozycję wobec innych krajów Południa. Wraz z trzema innymi wschodzącymi potęgami gospodarczymi, Rosją, Indiami i Chinami, stworzyła w 2006 r. grupę BRIC (od pierwszych liter nazw państw). W 2011 r. do wspomnianej grupy – odtąd zwanej BRICS – dołączyła RPA.
Na siedmioprocentowy wzrost PKB ma wpływ rozwój społeczny, co potwierdzają dane licznych organizacji międzynarodowych. Najnowszy, dwudziesty Raport Rozwoju Społecznego (Human Development Report) wskazuje Brazylię jako pozytywny przykład krajów dokonujących największych postępów. Wzrasta w niej wskaźnik skolaryzacji, czyli coraz więcej osób ma dostęp do szkół. Rośnie średnia długość życia. Należy przy tym zwrócić uwagę na fakt, że mimo ogromnego progresu Brazylia wciąż jeszcze znajduje się poniżej średniej dla państw Ameryki Łacińskiej. Współczynnik Rozwoju Społecznego (Human Development Index, HDI), wyrażający się w wartościach od 0 do 1, w 1980 r. równał się w jej przypadku 0,551, a obecnie kształtuje się na poziomie 0,699, podczas gdy średnia dla Ameryki Łacińskiej i Karaibów wynosi 0,706. Jednak postęp jest niezaprzeczalny, a kontynuacja polityki społecznej i gospodarczej prezydenta Luli pozwoli Brazylii dogonić pozostałe kraje regionu.
Działania Luli znacznie przyczyniły się do zmniejszenia wykluczenia społecznego. Aż 20 mln dzieci, które do tej pory pracowały, mogło pójść do szkoły dzięki temu, że rodzina przystąpiła do programu Bolsa Família. Systematyczny wzrost płacy minimalnej sprawił, że jej realna siła nabywcza wzrosła o 50%. Skorzystało na tym 26 mln pracowników i blisko 18 mln emerytów.
Powoli zmniejsza się rozwarstwienie społeczne. Od 2001 r. systematycznie spada wartość jego wskaźnika – współczynnika Giniego. Tak jak HDI, przyjmuje on wartości z przedziału od 0 do 1, z tym, że im bliżej zera, tym nierówności są mniejsze. W połowie lat 90. wynosił on dla Brazylii 0,66, obecnie zaś osiągnął najniższy poziom w historii tego kraju – 0,55 – i nadal spada. Mimo to kraj wciąż znajduje się wśród charakteryzujących się wysokim rozwarstwieniem dochodowym.
Program Bolsa Família przynosi pozytywne rezultaty w takich dziedzinach, jak zdrowie, edukacja, bezpieczeństwo i żywienie. Bank Światowy, który wsparł Brazylię kredytem na jego realizację, w swoim raporcie wskazał na już zauważalne wyniki: pozytywny wpływ na gospodarkę, szczególnie w mniejszych i biedniejszych miejscowościach, spadek zatrudnienia nieletnich, zwiększenie wskaźnika skolaryzacji, lepszy rozwój dzieci.
Raport UNDP opublikowany w marcu 2010 r. wskazuje, że od 2000 r. udało się w Brazylii aż o 16% zmniejszyć liczbę ludności mieszkającej w dzielnicach nędzy. Z kolei ci, którzy pozostali w slumsach, często dostrzegają, że mają możliwość skorzystania z bogatszej palety usług i ich poziom życia także zaczyna się podnosić. Należy pamiętać, iż rządy Luli, mimo ogromnych i niezaprzeczalnych sukcesów, nie rozwiązały wszystkich problemów społecznych. Koncentracja ziemi w rękach wąskich elit uniemożliwia przeprowadzenie reformy rolnej. Nadal rzesze ubogich wykluczone są z życia społecznego i gospodarczego. Wciąż trwa handel narkotykami, policja jest bezradna lub skorumpowana, a miliony ludzi żyją w warunkach uwłaczających godności. Prezydent Luiz Inácio Lula da Silva rozpoczął walkę, którą przyjdzie kontynuować jego następczyni.
Dilma
Już sam wybór następcy Luli był bardzo interesujący. Prezydent odchodził po dwóch kadencjach z ponad 80-procentowym poparciem, co można uznać za niestatystyczną miarę sukcesu jego programów. W wyborach liczyło się w istocie troje lewicowych kandydatów: Dilma Rousseff z prezydenckiej Partii Pracujących, wskazana przez prezydenta na następczynię, José Serra z Brazylijskiej Partii Socjaldemokratycznej (PSDB) i Marina Silva z Partii Zielonych.
Kontynuacja dotychczasowej polityki po wygranej dowolnego z tych kandydatów była pewna i właściwie nikt podczas kampanii nie podważał dokonań odchodzącego prezydenta. Byłoby to politycznym samobójstwem, jako że w kraju panuje swoista "lulomania". Mówiło się nawet, że w Brazylii zmieni się prezydent, ale nic więcej. O wyborze przesądziło w dużej mierze poparcie samego Luli, który powiedział: Głosując na Dilmę – głosujesz na mnie
Zapewne wielu Brazylijczyków wzięło to sobie do serca, skoro ta kandydatka wygrała. Jeszcze rok wcześniej poparcie dla niej sięgało ledwie 20%, a faworytem był Serra.
Nowy prezydent to osoba nietuzinkowa. Jej przygoda z polityką rozpoczęła się w latach 60., kiedy dołączyła do młodzieżowej organizacji Socjalistycznej Partii Brazylii, a następnie do jej radykalnej frakcji Comando de Libertaçao Nacional (Oddziały Wyzwolenia Narodowego), głoszącej idee walki zbrojnej z wojskową dyktaturą. W 1970 r. schwytano ją i skazano na trzy lata więzienia (w 2006 r. została zrehabilitowana). Podczas odsiadywania wyroku była poddawana torturom. Po wyjściu na wolność ukończyła studia ekonomiczne i ponownie zaangażowała się politycznie, tym razem w legalnych ugrupowaniach opozycyjnych. Po zmianie ustroju powoli pięła się po szczeblach politycznej kariery, zajmując stanowisko sekretarza stanu ds. energii, ministra energii i wreszcie szefa gabinetu prezydenta Luli. Jej sukcesy nie będą już zapewne tak spektakularne jak te, które odniósł jej mentor. Do zadań pani prezydent należeć będzie nie tylko wyrywanie ludzi z największej nędzy, ale i poszerzenie szeregów klasy średniej.
Co dalej? Luiz Inácio
Lula da Silva uczynił pierwsze, bardzo ważne kroki w walce z ubóstwem, wykluczeniem, rozwarstwieniem i przestępczością. Zapewne Dilma Rousseff pójdzie w jego ślady. Brazylia ma szansę nie tylko stać się regionalnym liderem, ale także konkurencją ideową dla Zachodu oraz Chin, które przedkładają rozwój gospodarczy nad społeczny. Wykluwa się bowiem w Brazylii w pełni demokratyczny model, w którym wzrost gospodarczy i stabilizacja ekonomiczna idą w parze z mądrą redystrybucją dóbr i rozwojem społecznym. Mówi się, że tam, gdzie pójdzie Brazylia, pójdzie też cała Ameryka Południowa. I oby tak się stało, ponieważ przykład tego kraju udowadnia, że rozwój ekonomiczny i społeczny nie muszą stać ze sobą w sprzeczności, lecz nawzajem się stymulują.
>>>>>
Wspoczynnik Giniego spadl z 0.66 do 0.55 i spada . Czyli rownosc coraz wieksz a. Oczywiscie wszystko to by cieszylo ... Bo Brazylia z kraju niewielu bogaczy i morza nedzy przeksztalca sie w kraj klasy sredniej . I o to chodzi . Przypuszczam zreszta ze najwazniejszy bylo tu OBNIZENIE BEZROBOCIA . A urzednicze ,,programy pomocy'' w duzej czesci zmarnowaly te pieniadze ...
Niestety o wszystko laczy sie z brudem . Modyfikowana genetycznie zywnosc ... Sojusz z bestiami typu Pekin i Kreml nie wymaga komentarza ... Do Brazylii chronia sie lewaccy terrorystyczni mordercy ...
A w moralnosci z aborcja eutanazja in vitro ... To jak pakt z diablem ... Hiszpania przeszla cos podobnego w UE i jest ruina choc miala byc wzorem dla Polski ... Poniewaz to jest ten krag kulturowy prognozuje los Hiszpanii...
Bez Boga ani do proga . Jesli w Brazylii nie zapanuja normy moralne to na nic caly ten PKB ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 14:35, 16 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Tak wyglada kryzys ,,światowy'' :
Czterokrotny wzrost inwestycji w Brazylii
Inwestycje zagranicznego kapitału w Brazylii wzrosły aż czterokrotnie w ciągu pięciu lat, tj. ze 162,8 mld dolarów w 2005 roku do 660,5 mld dolarów w 2010 r. - zakomunikował brazylijski bank centralny.
Największym inwestorem były Stany Zjednoczone. Zainwestowały w ub.r. w Brazylii 104,7 mld dolarów. Na drugim miejscu znalazła się Hiszpania z inwestycjami w wysokości 85,3 mld dolarów i na trzecim Belgia - 50,4 mld dolarów.
>>>>>
jak widzimy kapital zmyka z niewydolnej strefy euro do Brazylii itp. Niech jeszcze w Europce na sile podtrzymaja struktury Ue ktore podobno takie sa korzystne a poziom zycia w Brazylii bedzie wyzszy niz w strefie euro . I to dzieki temu kapitalowi ktory niby jest ,,europejski'' :O)))
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:06, 18 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Zgwałcili ją w reality show, telewizja to pokazała
Uczestniczka brazylijskiej wersji reality show "Big Brother" została zgwałcona po zakrapianej alkoholem imprezie. Cała scena została pokazana przez tamtejszą telewizję - donosi serwis dailymail.co.uk.
Policja potwierdziła, że rozpoczęła dochodzenie oraz przeszukała studio w Rio de Janerio, gdzie program jest nagrywany. 31-letni podejrzany - Daniel Echaniz, prawdopodobnie zgwałcił dwudziestotrzyletnią studentkę Monikę Amin, która upiła się podczas imprezy.
Kamery sfilmowały jak nocą Echaniz przychodzi do łóżka śpiącej Moniki i uprawia z nią seks pod kołdrą. Przez cały czas kobieta wyglądała na nieprzytomną.
Następnego ranka Amin została zapytana w "pokoju zwierzeń" o całe zajście i wygląda na to, że niewiele wiedziała o tym, co się stało.
Policja przybyła na miejsce i przesłuchiwała studentkę przez trzy godziny, następnie zabrała ją na badania lekarskie.
Policja podobno zagroziła producentom widowiska zatrzymanie nadawania programu albo wyeliminowanie z niego Echaniza.
"Big Brother Brasil", który jest już 12 edycją, ogląda średnio około ośmiu milionów widzów - informuje serwis dailymail.co.uk.
>>>>
No super ! Genialne ! Wspanialy rozwoj ,,cywilizacyjny'' . Juz czuje ze ta atrakcja zostanie przeniesiona na caly swiat . U ,,nas'' juz byly przymiarki jednak to bylo cudzołożenie a nie gwałt . Zatem czas na ,,postęp''...
Widzimy ze ,,rozwoj'' Brazylii pod rzadami zbokow i komuchow jest zboczny . Tak jak mowilem . Bez moralnosci rozwoj jest oszustwem ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 23:02, 29 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Brazylia oferuje pomoc we wdrażaniu "strategii wychodzenia z biedy"
Rząd Brazylii zaoferował innym krajom współpracę we wdrażaniu jego "strategii wychodzenia z biedy", która w ciągu ostatniego dziesięciolecia pozwoliła dalszym 40 milionom Brazylijczyków na przejście do klasy średniej, a 28 milionów wyrwała z ubóstwa.
Tereza Campello, brazylijska minister odpowiedzialna za wdrażanie tej strategii w 190-milionowym kraju, wystąpiła z tą propozycją na obradującym od czwartku w Porto Alegre, w południowej Brazylii, Światowym Forum Społecznym. Na Forum tym, zwoływanym tradycyjnie jako alternatywa organizowanego w Davos, w Szwajcarii, Światowego Forum Ekonomicznego, Tereza Campello scharakteryzowała brazylijską strategię jako "działanie rządu i współpracujących z nim przedsiębiorców na rzecz przezwyciężenia nędzy poprzez włączanie najuboższych do uczestniczenia w konsumpcji, to jest w rynku".
Brazylia po to, by osiągać wzrost gospodarczy na poziomie 7-10 proc. PKB rocznie wybrała strategię rozwoju, która "stawia na klasę średnią, ale również na ludność żyjącą w ubóstwie i skrajnym ubóstwie" - scharakteryzowała tę politykę pani Campello.
28 milionów Brazylijczyków, którzy praktycznie żyli na marginesie gospodarki rynkowej stało się w ciągu 10 lat stosowania tej strategii nową klientelą supermarketów, a 40 milionów żyjących dotąd w ubóstwie zasiliło szeregi brazylijskiej klasy średniej.
Minister ds. Rozwoju Społecznego i Walki z Ubóstwem, jak brzmi pełny tytuł Terezy Campello, przedstawiając te rezultaty polityki zapoczątkowanej przed dziesięcioma laty przez ówczesnego prezydenta Luisa Inacio Lulę da Silva, wyjaśniła: "Jej podstawy to rewaloryzacja płacy minimalnej, stosowanie na dużą skalę polityki udzielania tanich kredytów i mikrokredytów, większe wsparcie dla rodzinnych gospodarstw rolnych, wspieranie i promocja kooperatyw produkcyjnych, i to zarówno na wsi, jak w mieście".
Pod tym "parasolem socjalnej polityki rozwoju" w Brazylii znajduje się obecnie 50 milionów osób, ale 16 milionów ma nadal dochód dzienny poniżej 1,25 dolara na osobę. Jest to ludność, która żyje na terenach Brazylii nie objętych państwowym systemem edukacji i ochrony zdrowia.
"Objęcie tej części ludności rządowymi programami - edukacyjnym, zdrowotnym oraz aktywizacji zawodowej i gospodarczej - to nie tylko kwestia ludzkiej solidarności, lecz także strategii rozwoju"- podkreśliła Tereza Campello.
>>>>
Oczywiscie uczmy sie . Tylko ostroznie . Biorac pod uwage ze oni komunizuja trzeba uwazac aby nie okazalo sie ze ,,strategia'' wychodzenia z biedy jest ,,aborcja'' i ,,eu-tanazja'' ...
W imie unikniecia niewielkiego bólu teraz jest to droga do wiecznego bólu w piekle ktorego nie da sie opisac . Ale wszystko co jest moralne i przyzwoite jak najbardziej ! Trzeba uwaznie analizowac ...
Szczegolnie niech kraje trzeciego swiata sie ucza . Zamiast wyprzedawac kraje z blyskotki pekinczykom trzeba zrobic w kraju porzadek !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 14:59, 18 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Rio de Janeiro: uroczyste rozpoczęcie karnawału
W Rio de Janeiro rozpoczął się w piątek pięciodniowy karnawał z udziałem słynnych szkół samby, na który przybyło 850 tys. turystów, w tym ćwierć miliona cudzoziemców. Zostawią w Rio 620 mln dolarów.
Budzący powszechną sympatię, uśmiechnięty król Momo, czyli władca karnawału, którym jest wybierany czwarty rok z rzędu Milton Junior - waży 160 kilogramów i ma 1,84 m wzrostu - przybył otwartą limuzyną i przyjął od burmistrza Rio klucze miasta. Burmistrz powitał króla, który będzie panował do Środy Popielcowej, transparentem z napisem "Niech żyje monarchia!".
Na sygnał Miltona w ciągu dwu tak zwanych wielkich dni karnawału - w sobotę i niedzielę - na słynnym sambodromie, specjalnie zbudowanej promenadzie długości 700 metrów z trybunami dla publiczności po obu stronach, będzie się odbywać parada trzynastu najsłynniejszych szkół samby. Każda liczy po 3 500 tancerek i tancerzy w barwnych, skąpych kostiumach.
Na karnawale w Rio obowiązuje reguła, że choćby najbardziej zwiewny i zmysłowy strój tancerki nie może trwale odsłaniać wszystkich jej wdzięków.
Każda szkoła samby - większość reprezentuje rywalizujące ze sobą poszczególne dzielnice lub ulice miasta - przygotowywała się do walki o pierwsze miejsce przez cały rok.
Również poza sambodromem dzielnicowe zespoły tancerzy, tak zwane bloki taneczne, przy ogłuszających dźwiękach niezliczonych orkiestr przesuwają się w tanecznym rytmie przed tłumami widzów zapełniających ulice centrum Rio.
Zaczęły "trenować" swe przemarsze taneczne juz kilka dni wcześniej, stwarzając w mieście karnawałową atmosferę.
Święto samby i rządy króla Momo, którym tradycyjnie jest najcięższy tancerz, będą trwały w dawnej stolicy Brazylii do świtu w Środę Popielcową.
Przygotowania do karnawału w Rio dają co roku pracę 250 tysiącom Brazylijczyków. W tym roku turyści, którzy przybyli na karnawał, zajęli 90 proc. miejsc w niezliczonych hotelach miasta. 90 000 osób, które przypłynęły wycieczkowcami i transatlantykami, nocuje na statkach.
>>>>>
No i prosze brazylijska specjalnosc ...
Moze od razu wyjasniejmy nieporozumienia . Czy karnawal jest dobry ?
No bo rozpusta itd. Kto sie rozpuszcza ten sie rozpuszcza . Rozpusta jest wszedzie . Bo czlowiek jest grzeszny . Gdzie czlowiek tam rozpusta .
To rozpusta jest zla a nie karnawal czyli czas zabawy ...
Karnawal w Brazylii to nie przypadek . Taki jest duch narodu zreszta nie tylko tego . Tam wszedzie jest karnawal tylko Rio jest najwiekszym miastem regionu a ludzie ciagna zawsze do tego co najwieksze . a karnawal jest i w malych krajach tego regionu bo to podobne narody ...
Karnawal w Rio jest komercyjny i robiony na pokaz zatem to parada wojskowa a nie spontaniczna zabawa ... Owszem taka jest cena popularnosci . Maja rozglos nie maja spontanicznosci . Cos za cos ...
W innych krajach jest to naturalne ...
Mankamentem jest termin . Rozkrecja karnawal na koniec . Koncza we wtorek gdy w srode jest Popielec i post scisly . Rozkrecac sie do wtoru aby w srode uciac jak siekiera nie jest dobrze . Poza tym pamietajmy ze wszelkie relacje medialne i reportaze sa opoznione . Zatem zanim je zrobia juz jest Wielki Post . A nie wypada ogladac o karnawale programow w Srode Popoielcowa i Wielki Post . Podobnie zreszta w Polsce robia ,,ostatki'' we wtorek a TV transmituje to w Wielkim Poscie .
Nie wypda juz tego ogladac . Bo jak ie bawic w Wielkim Poscie ? Zatem trzeba czekac do swiat ! Bez sensu . Skoro i tak wszystko jest pod media to nalezy to robic wczesniej i ostatki wyswietlac w TV we wtorek aby bylo zgodnie z nazwa ... Ja np. nie ogladam tego typu progarmow w Wielkim Poscie bo jak post to post nie wypada sobie robic karnawalu skoro powaznie traktujemy Boga ... Nic nie szkodzic zrobic ze wzgledow medialnych pare dni wczesniej te imprezy aby media nakrecily co trzeba i zadazyly do wtorku ...
Ale oczywiscie to nakazuje rozum aby wszystko zaplanowac zgodnie z naturalnym biegiem rzeczy i nie robic sobie problemow ...
Ale oczywiscie jest czas zabawy i czas pokuty i wszelkie przegiecie tylko na jedna strona jest niedobre ... Zabawa bez pokuty prowadzi do uzaleznien nalogow i szkodzi . Pokuta bez zabawy rodzi sobnikow zgorzknialych a i pysznych uwazajacych sie za wielkich bo dokonuja wielkich wyrzeczen ,,nie tak jak inni''... Rownowaga zatem jest stanem pozadanymi naturalnym i milym Bogu ! :O)))
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 16:38, 22 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Brutalny finał karnawału w Sao Paulo. Doszło do starć z policją
Dla Brazylijczyków samba i karnawał mogą być powodem niezwykłych emocji. W Sao Paulo doszło nawet do bójki i zamieszek podczas ogłaszania wyników karnawałowego konkursu na najlepszą szkołę tańca. Sędziowie zostali zaatakowania, a sambodrom zdemolowany.
>>>>
Takie sa skutki jak sie postu nie przestrzega i konczy sie karnawal w Środę Popielcową . Diabel upomnial sie o swoje . Jest czas karnawalu i czas postu i ani jednego ani drugiego nie nalezy ani wydluzac ani skracac . Wszystko na ziemi ma swoj czas i trzeba tego przestrzegac inaczej jest zle ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:37, 07 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Brazylia ma większą gospodarkę od brytyjskiej
Od 2012 roku gospodarka Brazylii jest oficjalnie większa niż brytyjska. Brazylia jest na szóstym miejscu w świecie, zaś Wielka Brytania spadła na siódme - wynika z danych dwóch brytyjskich ośrodków badawczych potwierdzonych przez władze Brazylii.
Według wycen MFW, przytaczanych przez BBC, brazylijska gospodarka mierzona pod względem ilości wyprodukowanych dóbr i usług (PKB) w 2010 r. "warta" była 2,09 bln USD w porównaniu z 2,25 bln USD w przypadku W. Brytanii.
Ośrodek badawczy NIESR (National Institute of Economic and Social Research) posługując się metodologią MFW ustalił, że w ubiegłym roku brazylijski PKB przy obecnych kursach wymiany walut i z uwzględnieniem krajowej inflacji sięgnął 2,52 bln USD, wobec 2,48 bln USD w przypadku W. Brytanii.
Ustalenia NIESR podziela inny ośrodek - CEBR (Centre for Economic and Business Research), a także brazylijskie ministerstwo finansów. Minister finansów Brazylii Guido Mantega wycenia gospodarkę największego państwa Ameryki Łacińskiej na 2,5 bln USD.
W 2011 roku brazylijski PKB wzrósł o 2,7 proc., podczas gdy brytyjski o 0,8 proc. Brazylia jest dziewiątym największym producentem ropy naftowej i ma ambicję wejścia do pierwszej piątki. W ubiegłym roku skorzystała także na wysokich cenach żywności na światowych rynkach.
Wprawdzie brazylijski real w zeszłym roku stracił 11 proc. do USD, ale i tak w porównaniu z poziomem notowań sprzed 10 lat zyskał na wartości ponad 100 proc.
Rzecznik brytyjskiego resortu finansów w wypowiedzi cytowanej przez BBC powiedział z przekąsem, że "silny wzrost na rynkach wschodzących o dużej liczbie ludności (190 mln w Brazylii - PAP) oznacza, że niektóre z nich szybciej dościgną gospodarki wysoko uprzemysłowione, jak brytyjska. Dowodzi to, że strategia obecnego rządu akcentująca znaczenie gospodarczych więzów z dużymi wschodzącymi gospodarkami jest słuszna".
- Liczy się nie to, że Brazylia zajęła szóste miejsce w grupie największych gospodarek świata, lecz to, że należy do rynków najbardziej dynamicznych i że jej wzrost oparty jest na trwałych podstawach - zauważył z kolei brazylijski minister Mantega.
W ubiegłym roku Chiny wyprzedziły Japonię, stając się drugą największą gospodarką świata.
>>>>
Oczywiscie NOMINALNIE bo realnie pewnie to juz nastapilo dawno . Nic niezwyklego Brazylia ma ponad 200 mln ludzi Brytania ponizej 60 . Trudno aby Brytania miala miec wieksza to by znaczylo ze poziom zycia jest ze 4 razy nizszy . A swiat idzie naprzod . Europa traci DAWNA przewage ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:51, 14 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Brazylia nie zamierza odgrywać "roli głupca" w wojnie walutowej
Brazylia nie będzie odgrywała „roli głupca” dopuszczając do wzrostu wartości własnej waluty, podczas gdy bogate kraje sztucznie obniżają wartość swoich, żeby zwiększyć swój udział w rynku, powiedział we wtorek minister finansów Guido Mantega.
- Głównym środkiem obrony Brazylii jest sterowanie kursem waluty – powiedział Montega występując przed senatem. – Gdyby rząd nie podjął odpowiednich kroków, żeby opanować wzrost wartości reala, dziś jego wartość do dolara wynosiłaby 1,40. Dzięki działaniom rządu wartość reala od początku marca spadła o 4,5 procent do 1,7987 w stosunku do dolara i waluta uzyskała najgorszy wynik wśród 16 walut obserwowanych przez Bloomberg. W ciągu dwóch pierwszych miesięcy roku wartość reala wzrosła o 8,7 procent.
Prezydent Dilma Rousseff, która w ubiegłym tygodniu złożyła wizytę w Niemczech, zobowiązała się do podjęcia wszelkich niezbędnych kroków, żeby chronić drugą pod względem wielkości gospodarkę wschodzącą na świecie przed czymś, co nazwała „monetarnym tsunami”.
W poniedziałek rozszerzyła sześcioprocentowy podatek na pożyczki zagraniczne i obligacje emitowane za granicą, który zaczął obowiązywać teraz pięcioletnie pożyczki. Podatek, początkowo stosowany do zagranicznych pożyczek z dwuletnim terminem spłaty, został rozszerzony już wcześniej 1 marca na pożyczki trzyletnie. We wtorek o godzinie 16.10 czasu brazylijskiego wartość reala spadła o 0,2 procent do 1,7987 w stosunku do dolara.
Walka o zapanowanie nad wzrostem wartości waluty odnosi sukcesy i rząd zachowa czujność, ponieważ koszty zaciągania pożyczek w bogatych krajach pozostaną niskie przez następnych dziesięć lat, powiedział w poniedziałek w Sao Paulo Marcio Holland, sekretarz do spraw polityki ekonomicznej w ministerstwie finansów
- Nasze środki mające na celu zarządzanie napływem kapitału są skuteczne – powiedział Holland. – Odnieśliśmy tu wiele sukcesów. Rząd chce wyeliminować napływ „złego” kapitału, który powoduje zakłócenia w gospodarce.
Inwestorzy i eksporterzy spowodowali od początku roku napływ środków do Brazylii w kwocie 15,5 miliardów dolarów przyczyniając się do zwiększenia wartości reala, natomiast w czwartym kwartale 2011 roku wypłynęły z Brazylii 3 miliardy dolarów.
- Na świecie najprawdopodobniej będą obowiązywać niskie stopy procentowe przez mniej więcej kolejne 10 lat – powiedział Holland. – I oczywiście teraz do takich krajów jak Brazylia należy walka z napływem kapitału, który dezorganizuje brazylijski system gospodarczy.
Jim O'Neill, prezes Goldman Sachs Asset Management powiedział, że starania rządu prowadzące do osłabienia wartości reala mogą nie spełnić pokładanych oczekiwań, ponieważ musiałby nastąpić 20-procentowy spadek, żeby największa gospodarka Ameryki Łacińskiej pozostała konkurencyjna.
- Największym cyklicznym wyzwaniem Brazylii jest ucieczka od wzrostu wartości reala – powiedział 54-letni O’Neill podczas poniedziałkowej rozmowy w Londynie.
Zdaniem autora skrótu BRIC, który tak w 2001 roku nazwał gospodarki wschodzące - Brazylię, Rosję, Indie i Chiny, waluta musiałaby stracić jedną piątą swojej wartości, żeby pozostała „zrównoważona”.
Silniejsza waluta jest niekorzystna dla eksporterów, ponieważ ceny towarów w dolarach rosną, co wywołuje zwiększony popyt na import. Import samochodów wzrósł w zeszłym roku o 30 procent i stanowiły one 24 procent pojazdów dopuszczonych do ruchu, natomiast w 2010 roku było to 18,8 procent. W styczniu produkcja przemysłowa spadła o 3,4 procent w stosunku do ubiegłego roku i jest to największy spadek od września 2009 roku, po tym jak gospodarka odnotowała w zeszłym roku drugi najsłabszy rok od 2003 roku.
Żeby zwyciężyć w wojnie, którą prezydent Rousseff i jej sojusznicy często nazywają globalną „wojną walutową” Brazylia w ciągu ostatnich dwóch lat podwyższała podatki dla zagranicznych inwestorów inwestujących na lokalnym rynku papierów o stałym dochodzie, podwyższając koszty krajowym firmom pożyczającym za granicą; rząd wprowadził też podatek od obrotu walutowymi instrumentami pochodnymi.
Rząd ma gotowe rozporządzenie, które zwolniłoby eksporterów od płacenia podatku IOF (Imposto sovre Operaçoes Financeiras), czyli podatku od operacji finansowych związanych z walutowymi instrumentami pochodnymi wykorzystywanymi do zabezpieczenia, powiedział we wtorek Montega.
Od sierpnia bank centralny obniżył referencyjną stopę procentową o 275 punktów bazowych do 9,75 procent, zmniejszając atrakcyjność brazylijskich aktywów dla inwestorów zaciągających pożyczki przy niemal zerowych stopach procentowych za granicą. Mimo rozluźnienia polityki monetarnej brazylijska stopa skorygowana o inflację – na poziomie 3,91 procent – pozostaje najwyższa po Rosji w wśród krajów G20.
Montega powiedział, że wysokość stopy referencyjnej będzie stopniowo zbliżać się do wysokości długoterminowej stopy procentowej, która jest stosowana przez krajowy bank rozwoju udzielający firmom preferencyjnych pożyczek. Ta stawka oprocentowania pod nazwą Taxa de Juros de Longo Prazo – TJLP – jest obecnie na rekordowo niskim poziomie sześciu procent.
Mimo obniżania stóp procentowych, rząd „w chwili obecnej” nie zamierza dokonywać zmian w rachunkach oszczędnościowych, powiedział Mantega.
Autorzy: Matthew Bristow i Francisco Marcelino; współpraca: Arnaldo Galvao w Brazylii
>>>>
Role glupocow odgrywaja kolesie z Wszawki nieustannie umacniajacy walute . Belka Tusk i spolka ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 16:32, 09 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Fiskalna broń Brazylii: lwy podatkowe
W Brazylii uzbrojone grupy agentów latają po całym kraju helikopterami, siejąc strach w sercach osób łamiących prawo. Nie chodzi jednak o policję, a o urzędników skarbowych.
Federalny Urząd Skarbowy, którego twarde i kreatywne praktyki zyskały już rozgłos na całym świecie, ma być jednym z najważniejszych determinantów sytuacji gospodarczej Brazylii w 2012 r. Prezydent Dilma Rousseff liczy, że umiejętność sprawnego ściągania podatków pomoże rządowi osiągnąć ambitne cele budżetowe bez nadwyrężania słabowitej w ostatnim czasie gospodarki.
Urząd, znany jako „lwy” z powodu swojego oficjalnego logo, a także niestrudzonego ścigania oszustów podatkowych, może się pochwalić bardzo szerokim wachlarzem metod – od noszących broń agentów po specjalne liczniki instalowane na beczkach z piwem. Wszystko to ma gwarantować, że indywidualnym i instytucjonalnym podatnikom nie przyjdzie do głowy uszczuplanie należnych dochodów państwa.
Ostatnie akcje miały kryptonimy m.in. „Czarna Pantera” i „Delta”, co zwykłemu śmiertelnikowi kojarzy się raczej z operacjami oddziałów specjalnych wojska. Urząd używa nawet helikopterów w celu namierzania domów milionerów i sprawdzania, czy ich zeznania podatkowe są zgodne z rzeczywistością.
Nikt może czuć się bezpiecznie. Sama Rouseff była przedmiotem wnikliwego dochodzenia w 2009 r., kiedy piastowała stanowisko ministra w poprzednim rządzie, ponieważ nieopatrznie wspomniała o niewinnym błędzie w deklaracji o zwrocie podatku.
Metody urzędu, w połączeniu z niezwykle wysokimi i skomplikowanymi podatkami, nie wszystkim się podobają. Brazylijczycy narzekają na kiepską infrastrukturę, system edukacyjny, nieprzyjazne urzędy i twierdzą, że dostają niewiele w zamian.
Z kolei inni podziwiają ten niezwykle rzadki przykład sprawnego systemu ściągania podatków w Ameryce Południowej – regionu, w którym unikanie podatków może śmiało rywalizować popularnością z piłką nożną.
- Jeśli chodzi o ściąganie podatków, to Brazylia jest naprawdę dobra, może nawet najlepsza na świecie – mówi Italo Lombardi, analityk w nowojorskim Standard Chartered.
W tym zaskakująco ciężkim dla brazylijskiej gospodarki roku, Rousseff będzie bardziej niż kiedykolwiek potrzebowała wydajności wielkiej skarbowej machiny.
Jej rząd deklarował wcześniej, że kluczowym celem polityki budżetowej będzie wypracowanie pierwotnej nadwyżki (bez kosztów obsługi zadłużenia) w wysokości 139 mln reali (72 mld dolarów).
Realizację tego celu bacznie obserwują inwestorzy, zastanawiając się, czy rząd nie pompuje w gospodarkę zbyt wielu pieniędzy. Niezrealizowanie tego celu mogłoby oznaczać wyższą inflację, która z kolei zagroziłaby całej agendzie Rouseff, m.in. obniżce stóp procentowych.
Jak zawsze, są dwie metody zrównoważenia budżetu i Rousseff chce częściowo osiągnąć swój cel poprzez ograniczenie wydatków. Jednak urzędnicy twierdzą, że prezydent jest wyczulona na zbyt duże cięcia w obawie przed zaszkodzeniem gospodarce, która od połowy zeszłego roku wpadła w stagnację. Co więcej, Rousseff ogłosiła pewne cięcia podatków w celu ożywienia gospodarczej aktywności.
To oznacza, ze ciężar realizacji budżetowego celu spadnie kolejny raz na niezawodny aparat skarbowy, który w zeszłym roku zwiększył wpływy podatkowe o 10,1 proc., pomimo faktu, iż w tym samym czasie gospodarka rozwijała się w tempie 2,7 proc.
NIE MA ŚWIĘTYCH KRÓW
Jak dotąd, wszystko idzie dobrze. W pierwszych trzech miesiącach roku rząd wypracował prawie jedną trzecią planowanej nadwyżki, ponieważ wpływy podatkowe wzrosły o ponad 7 proc. w porównaniu z tym samym okresem zeszłego roku.
Według urzędników, jednym z czynników sukcesu jest fakt, iż urząd w żadnym wypadku nie kieruje się statusem społecznym lub koneksjami politycznymi, które krajowej elicie zapewniają, do pewnego stopnia, ochronę nawet w sądach.
W kwietniu lokalne media doniosły, że policja zajęła sportowy samochód Luisa Fabiano, gwiazdy futbolu, grającego w popularnym klubie Sao Paulo. Fabiano, który w przeszłości grał nawet w reprezentacji, zaprzeczył oskarżeniom o niezapłacenie podatku za Audi warte prawie 500 tys. reali.
- Rolą władz skarbowych jest uświadamianie podatnikom, że powinni działać zgodnie z prawem, a my mamy na nich oko – mówił w jednym z wywiadów Caio Candido, wiceszef służb skarbowych odpowiedzialny za kontrole.
Sami agenci cieszą się bardzo dobrą opinią. Przypadki korupcji były nieliczne, co jest w znacznym kontraście w stosunku do innych służb, przede wszystkim policji, oraz instytucji publicznych.
Do Brazylii przyjeżdżają urzędnicy z Chile, Tanzanii, a nawet Chin, aby dowiedzieć się, co kryje się za tak wysoką skutecznością tamtejszych służb.
Szacuje się, że w niektórych krajach Ameryki Południowej, m.in. Meksyku i Paragwaju, państwo traci nawet połowę swoich potencjalnych wpływów podatkowych z powodu unikania podatków. Według prywatnej organizacji Tax Planning Institute, w Brazylii odsetek ten wynosi ok. 16 proc.
Według ekspertów, to cały czas dużo w porównaniu z np. krajami Europy Północnej, ale znacznie lepiej, niż w wielu gospodarkach rozwijających się.
Według danych Global Financial Integrity, waszyngtońskiego instytutu badawczego promującego finansową transparencję, średni wskaźnik unikania podatków w Brazylii w latach 2000-2009 był niższych niż w Chinach, Indiach, Rosji, czy Afryce Południowej – pozostałych członków grupy dużych gospodarek rozwijających się, znanych pod wspólną nazwą BRICS.
Deklaracje podatkowe składa ponad 25 mln Brazylijczyków. To mniej niż jedna czwarta aktywnej gospodarczo populacji, ponieważ większość Brazylijczyków zarabia poniżej 8,3 tys. dolarów rocznie. Dopiero powyżej tego poziomu trzeba płacić podatki.
Sprawy z udziałem znanych osobistości szybko trafiają na czołówki gazet, ale największe pieniądze brazylijski fiskus czerpie z drobiazgowych kontroli firm, które odpowiadają za ponad połowę wszystkich wpływów.
W tym wypadku wielką rolę odgrywają technologie i szeroki zakres kompetencji. Zespoły biegłych księgowych i prawników przez cały rok przyglądają się firmowym finansom. Everardo Maciel, który pomagał reformować służby skarbowe w latach 90., twierdzi, że brazylijska skarbówka była jedną z pierwszych na świecie, która zaczęła jako narzędzie wykorzystywać Internet.
W sumie w całej Brazylii służby skarbowe mają ok. 12 tys. agentów, a ich zadania obejmują m.in. takie zajęcia jak monitorowanie paragonów milionerów, czy namierzanie przemytników wszelkiej maści towarów, od kokainy po chińskie zabawki.
Rządowi udało się również wpoić Brazylijczykom nawyki, które pomagają zabiegać podatkowym kombinacjom.
Kasjerzy w supermarketach i sklepach w dużych brazylijskich miastach ciągle pytają klientów, czy chcą na paragonie swój numer CPF. Zgadzając się na umieszczenie CPF, który służy jako numer identyfikacji podatkowej, konsumenci zyskują prawo do zwrotu podatkowego. Dzięki temu służby mogę lepiej śledzić sprzedaż w firmach.
Takie działania pomogły fiskusowi zażądać w zeszłym roku od osób fizycznych i prawnych w sumie 109 mld reali niezapłaconych podatków. Wśród oskarżonych o ich zaniżanie znaleźli się także globalni giganci, tacy jak koncern wydobywczy Vale, w którym udziały posiada państwo.
Większość spraw podatkowych latami rozstrzygają później sądy, ale i tak w zeszłym roku fiskusowi udało się zabezpieczyć 18 mld reali zaległości.
NIE WSZYSCY SĄ ZACHWYCENI
Część Brazylijczyków dostrzega jednak mniej szlachetne przyczyny skarbowej wydajności, przede wszystkim niezaspokojony apetyt rządu na pieniądze.
Wartość wpływów podatkowych kraju sięga w sumie 35 proc. produktu krajowego brutto – znacznie więcej niż w innych krajach rozwijających się i mniej więcej na tym samym poziomie, co w krajach europejskich. Jakość usług publicznych i urzędniczej machiny jest już jednak daleka od europejskich standardów. W Brazylii niedofinansowanie dróg, szkół, czy policji jest duże nawet jak na południowo-amerykańskie standardy.
Według kwietniowego sondażu opublikowanego przez CNI-Ibope, ok. 65 proc. mieszkańców Brazylii nie zgadza się z polityką podatkową rządu. Upust swojej złości dają w serwisach internetowych, których nazwy w wolnym tłumaczeniu mogą znaczyć mniej więcej: „czasdzialac.com” lub „podatkowewakacje.com”.
- Ściąganie podatków w tym kraju jest na bardzo wysokim poziomie, ale dlaczego tego samego nie można powiedzieć o ich wykorzystaniu – pyta Gilbert Luiz, dyrektor ds. badań w Tax Planning Institute.
Amaral jest twórcą „podatkometru” – strony internetowej, która przelicza wartość podatków na nagłówki w rodzaju: „za tę kwotę można by kupić 6 mln karetek”.
Podatki w Brazylii są nie tylko wysokie, ale także skomplikowane. Według rankingów Banku Światowego, oceniającego łatwość prowadzenia biznesu, kraj jest na 150. miejscu (na 183) w kategorii łatwości płacenia podatków. Z danych wynika, że firmy w Brazylii muszą poświęcić ok. siedmiu razy więcej czasu na wypełnienie deklaracji podatkowej, niż średnia dla Ameryki Południowej.
Średnia stawku podatku dla firm wynosi 34 proc. Właściciele firm często narzekają jednak, że ten sam podatek nakładany jest dwu- lub nawet trzykrotnie przez władze lokalne i centralne.
Prawo podatkowe jest skomplikowane i często się zmienia. Prawnicy szacują, ze nowe przepisy w obszarze podatków są wprowadzane średnio co siedem tygodni.
Rousseff twierdzi, że rozumie te zarzuty. Obiecała poprawić jakość wydatków i postarać się obniżyć podatki.
- Rząd musi wydawać środki publiczne w sposób efektywny i uczciwy – mówiła Rousseff kilka tygodni temu w telewizji . – tak, aby ludzie mieli poczucie, że ich pieniądze są właściwie gospodarowane”.
>>>>
To ze Brazylia podniosla sie ostatnio z upadku to zreszta zasluga POPRZEDNIKOW . Obecnie rzadzacy komunisci po prostu nie zepsuli tego co zrobili poprzednicy swoimi absurdalnymi marksistowskimi nonsensami . Np. Chavez kraj zdewastowal bo wprowdzal te absurdy . Komunisci korzystaja nie ze swoich pomyslow !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 15:11, 20 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Czystki w fawelach - tak Brazylia przygotowuje się do wielkich imprez.
Ich życie to ciągła walka - z biedą, narkotykami, beznadzieją, gangami i władzami miejskimi. Od dekad są pariasami najszybciej i najprężniej rozwijającego się kraju latynoamerykańskiego i nikt, poza twórcami kilku filmów, się nimi dotąd nie interesował. Zbliżają się jednak dni chwały Brazylii, bo kraj ten będzie gospodarzem Mistrzostw Świata w piłce nożnej w 2014 roku i Igrzysk Olimpijskich w 2016. Dla mieszkańców dzielnic nędzy, faweli, oznacza to jednak kolejny bój.
Niemal w każdym wielkim mieście ścieżki nędzy, głodu i braku perspektyw krzyżują się z drogami bogactwa, wielkiej kariery, splendor. W Rio de Janeiro jednak jest to szczególnie widoczne, bo to tam wyrosły największe dzielnice nędzy - fawele. Dziś wszyscy wiedzą, że w ponad 700 brazylijskich slumsach narkotyki i przemoc są na porządku dziennym. To właśnie tu potężne gangi Vermelho Comando, Terceiro Comando i Amigos dos Amigos toczą krwawe walki na kilku frontach - między sobą, z policją lokalną i wojskami rządowymi. I także tu trafiają kilogramy kolumbijskiej kokainy - i wcale nie po to, by popłynąć dalej, do Afryki Północnej i Europy. W samym Rio może działać nawet 10 tysięcy drobnych dilerów. Handlują narkotykami w przekonaniu, że to droga do lepszego życia, szacunku, dużych pieniędzy. Często jedyna.
Ale krajobraz brazylijskich slumsów nie jest tak jednobarwny, jak przedstawiają to zazwyczaj media. Obok potężnych gangsterów, drobnych dilerów i nic nieznaczących narkomanów, żyją zwykli ludzie. Biedę odziedziczyli po swoich przodkach, byłych latyfundystach, którzy przegrali w wyścigu z rozwojem technologicznym. W drugiej połowie XX wieku musieli opuścić wielkie gospodarstwa rolne, fazendas, i szukać szczęścia - a więc i pracy, i pieniędzy - w miastach. Ci, którym się nie udało dostać się do serca metropolii, zostali wypluci na jej obrzeża. Tam ze wszystkiego, co było pod ręką, zbudowali kartonowe miasto - fawele. Dziś prowadzą małe sklepiki, przedsiębiorstwa, próbują związać koniec z końcem. Może im się to nie udać, bo z okazji zbliżającego się Mundialu w 2014 roku a później XXXI Igrzysk Olimpijskich w 2016 roku, władze Brazylii "oczyszczają" Rio.
Czystki
Już dwa lata temu pierwsze buldożery wjechały do dzielnic nędzy, by przygotować teren pod wioski olimpijskie, hotele, drogi i autostrady, a także "poprawić wizerunek miasta". Podobne "czystki" są przeprowadzane w Rio rokrocznie, z okazji karnawału - "margines społeczny" jest spychany możliwie jak najdalej, by bezdomni, narkomani i nędzarze nie krzyżowali spojrzeń ze spragnionymi zabawy Brazylijczykami i turystami. Tym razem sprawa jest poważniejsza, bo do Rio zjadą oficjele z całego globu, w tym światowa śmietanka przywódców politycznych.
W obronie miejscowej ludności stanęły najpierw lokalne, później ogólnokrajowe organizacje pozarządowe. W końcu, w kwietniu ubiegłego roku, sprawa wskoczyła na poziom międzynarodowy. Specjalny sprawozdawca ONZ ds. odpowiednich warunków mieszkaniowych Raquel Rolnik zażądała od brazylijskiego rządu natychmiastowej reakcji po tym, jak otrzymała liczne skargi wskazujące na "brak przejrzystości, konsultacji, dialogu, uczciwych negocjacji i partycypacji zainteresowanych społeczności w procesie ekstradycji podejmowanych lub planowanych w związku z Pucharem Świata i Igrzyskami Olimpijskimi".
Ani natychmiastowej, ani nawet opóźnionej reakcji nie było - dzielnice są oficjalnie wyzwalane spod władzy gangsterów, a ich miejsce zajmują pracownicy socjalni i "pokojowi policjanci" (UPP, Unitas de Policji Pacificadora, Jednostki Policji Pokojowej). W rzeczywistości jednak oprócz wyłapanych przestępców, fawele muszą opuścić tysiące ludzi. Za ich wyburzane domy otrzymują, prędzej czy później, jakieś odszkodowanie. Za drobny biznes, który pozwolił utrzymać im się przy życiu - już nie.
Duch olimpijski?
W liście do Nawal El Moutawakel, marokańskiej lekkoatletki, mistrzyni olimpijskiej i członkini Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, Amnesty International wraz z kilkoma brazylijskimi organizacjami praw człowieka zaapelowały o działanie.
Władze nie przejmują się mieszkańcami faweli nawet na tyle, by wytłumaczyć im, dlaczego są wyrzucani z własnych domów siłą - a często i bez wcześniejszego uprzedzenia. Gdy Jogjr Bittar, sekretarz ds. mieszkań komunalnych w Rio de Janeiro, odwiedził Vila Autódromo, by powiadomić oficjalnie mieszkańców, że zostaną usunięci, z publiczności padło pytanie: "Dlaczego?", odpowiedział: "To zobowiązanie federalnego rządu wobec międzynarodowego komitetu olimpijskiego". Tyle.
Społeczności, które dotknęły przymusowe eksmisje, są dziś dziesiątki. Już w października 2010 buldożery wjechały do Restinga i zaczęły niszczyć domy i małe sklepiki, które funkcjonowały tam od ponad dwudziestu lat. Mieszkańcy osiedla nie zostali wcześniej uprzedzeni o planowanej eksmisji. - O 10 rano był już sprzęt, policja, oddziały tłumienia zamieszek z ciężkim uzbrojeniem. Zaczęli wypędzać ludzi z domów. Gdy ktoś odmawiał, ściągali buldożer i zaczynali wywarzać drzwi. Policja wchodziła do twojego domu, wywalała cię na bruk, a później go niszczyła - mówił Edilson, mieszkaniec Restingi, cytowany przez Amnesty International.
- To duch olimpijski? - pytał inny mieszkaniec Rastingi, Michel. - Było tu 150 domów i małych biznesów. Nie dostaliśmy żadnych odszkodowań, drobni przedsiębiorcy nie dostali nic, nawet jednego reala (brazylijska waluta - przyp. red.).
Śmieci pod dywan
Większość Brazylijczyków z czołowymi politykami na czele wyczekuje Mundialu i Igrzysk z niecierpliwością - jeśli wszystko zostanie dopięte na ostatni guzik i świat zobaczy, jak dobrze zorganizowanym krajem jest ojczyzna samby, tylko krok będzie dzielił ją od oficjalnego zaproszenia do elitarnego klubu najważniejszych decydentów w polityce globalnej. Już dziś tajemnicą poliszynela jest, że Brazylia może stać się wkrótce stałym członkiem Rady Bezpieczeństwa ONZ.
Jednak jak druga strona medalu nie jest tak jasna i błyszcząca. Nawet, jeśli uda się zlikwidować margines w Rio, w innej części kraju zostanie on nakreślony jeszcze grubszą kreską. I być może z dala od wielkiego ośrodka miejskiego nikt już nie będzie przejmował się milionami skazanych na porażkę Brazylijczyków. Bo nawet jeśli zamieciemy śmieci pod dywan, one nie znikną, prawda?
Aneta Wawrzyńczak
>>>>
jak widzicie z biedakami sie tam nie patyczkuja . Formlanie zgodnie z prawem bo biedacy nie maja praw wlasnosci do ziemi ... Ale jest jeszcze oprocz prawa milosierdzie ... Trzeba misji w slumsach i uleczenia MORALNEGO !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 16:31, 20 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Ubóstwo w Brazylii zredukowano od 2003 roku o 36,5 proc.
Najuboższa warstwa ludności zmniejszyła się w Brazylii od 2003 roku dzięki rządowym programom socjalnym o 36,5 proc. - ocenia Międzynarodowa Organizacja Pracy (MOP) w raporcie ogłoszonym w czwartek w stolicy tego kraju, Brasilii.
Zmniejszenie zjawiska ubóstwa w liczącym 192 miliony osób kraju, znajdującym się w czołówce wzrastających gospodarek świata, pozostaje "w bezpośrednim związku ze wzrostem realnej wydajności pracy, odpowiednimi programami dystrybucji dochodu oraz wzrostem zatrudnienia, zwłaszcza w oparciu o formalne umowy o pracę" - stwierdza raport.
Dane zawarte w dokumencie MOP w zasadzie pokrywają się z danymi ogłaszanymi przez rząd brazylijski. Raport stwierdza, że zredukowanie strefy ubóstwa poprawiło sytuację 27,9 mln osób, którzy stanowią część najniższej warstwy klasy średniej, zwanej "klasą C".
Według standardów MOP za ubogie uważa się osoby, których dochód kształtuje się poniżej płacy minimalnej, wynoszącej obecnie w Brazylii 622 reale (311 dolarów). W przyszłym roku ma ona zostać podniesiona do 667,75 reala (330 dolarów).
Wśród brazylijskich programów socjalnych i stosowanych przez rząd zasad podziału dochodu, MOP wymienia jako najważniejsze stypendium rodzinne, które w 2004 roku wspomagało 6,5 miliona rodzin, a obecnie - 13,3 miliona rodzin. W 2011 roku nakłady na ten cel wyniosły 8 mld 350 mln dolarów.
Raport podkreśla, że mimo poważnych osiągnięć 8,5 proc. brazylijskiego społeczeństwa nadal żyje w warunkach skrajnej nędzy z miesięcznym dochodem poniżej 70 reali, tj. 35 dolarów na osobę.
Mimo dużych postępów w legalizowaniu stosunku pracy w oparciu o formalne umowy, oblicza się, że 30 proc. Brazylijczyków wciąż zatrudnionych jest bez legalnych umów. Raport MOP zwraca szczególną uwagę na utrzymujące się gorsze warunki pracy brazylijskich kobiet, które za tę samą płacę co mężczyźni muszą pracować o 10 dni dłużej. Mają też mniejsze szanse uzyskania stanowisk wymagających wyższych kwalifikacji.
Według raportu nadal utrzymuje się wysokie bezrobocie wśród młodzieży od 15 do 24 lat; 18,4 proc. Brazylijczyków w tym wieku, tj. 6,2 miliona, nie pracuje ani się nie uczy.
Dochody najniższej warstwy klasy średniej (klasa C) kształtują się na poziomie od 1610 do 6940 reali miesięcznie, czyli od 700 do 3017 euro.
Faktem charakterystycznym dla transformacji gospodarki i społeczeństwa brazylijskiego w ciągu dziewięciu lat rządów Partii Pracy - jak podkreśla madrycki dziennik "El Pais", komentując raport MOP - jest to, że wzrost dochodów jest tam udziałem wszystkich klas społecznych.
Obecnie w Brazylii jest 20 milionów ludzi bogatych, a w 2014 będzie ich 30 milionów. - Wydaje się to nieprawdopodobne, ale stopniowo maleje liczba ubogich i wzrasta liczba bogatych - powiedział ekonomista Ricardo Paes de Barros z Instytutu Badawczego Ekonomii Stosowanej w Brasilii.
Brazylijczycy zaliczani do najbogatszej klasy A mają obecnie średnie dochody miesięczne w wysokości około 4 tys. euro.
>>>>
Jak widzicie rozwiazaniem biedy i nierownosci nie sa bynjamniej ,,dotacje'' ... tylko UMOWY O PRACE !!! I to nie jakas tam ,,szara strefa'' na granicy bandytyzmu tylko FORMALNE czyli legalne umowy o prace ...
Czyli mowiac krotko . BEZROBOCIE MUSI SPASC a zatrudnienie LEGALNE wzrosnac ... Czyli trzeba wytepic zwyrodniale formy gospodarowania typu szara strefa a to mozna tylko zrobic ( aby ktos nie wpadl na pomysl ze to zadanie policji ) gdy rozwina sie CYWILIZOWANE FORMY ekonomiczne ... Nawiasem mowiac w Polsce po 89 robia na odwrot ...
Gdy zachod pada reszta odzywa . TO CIESZY ! :O))) Widac juz nadchodzacy nowy wiek . Gdzie ci ktorych podziwialiscie padna a ci pogardzani wyrosna !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:36, 25 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Więźniowie pedałując mogą skrócić sobie karę
Władze jednego z więzień w Brazylii wprowadziły innowacyjny program: więźniowie mogą skrócić sobie karę w zamian za jazdę na rowerze stacjonarnym, generującym energię dla miasta.
Projekt to jeden ze sposobów walki z przeludnieniem w brazylijskich więzieniach. Stosuje go małe więzienie w Santa Rita do Sapucai, niedaleko miasta Sao Paolo.
Za każde trzy dni jazdy na rowerze stacjonarnym, kara skracana jest o jeden dzień. Rower podłączony jest do akumulatora generującego energię, miasto więc oświetla w ten sposób ciemne ulice, a wiezień przybliża swój dzień wyjścia na wolność.
Innowacyjny projekt spotkał się z pozytywnym przyjęciem i działa z sukcesem od dwóch miesięcy. Na razie tylko w jednym więzieniu, ale nie jest to jedyna inicjatywa brazylijskiego systemu karnego. Od kilku lat działa już program, skracający karę za każdą przeczytaną książkę: cztery dni za dobrze sporządzony raport o lekturze.
Szacuje się, że liczba więźniów w Brazylii wynosi około pół miliona. Od 2001 roku wzrosła co najmniej dwukrotnie .
>>>>
Ciekawe czy jest to efektywne jesli chodzi wyzdrowienie moralne tych wiezniow ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 18:00, 03 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Brazylia: rozpoczął się proces polityków i biznesmenów
Przed sądem w stolicy Brazylii rozpoczął się w czwartek proces nazwany przez media procesem stulecia. Oskarżeni to trzej byli prezydenccy ministrowie oraz 35 innych polityków, a także przedsiębiorców. Zarzuca się im głównie korupcję.
Skandale korupcyjne i gospodarcze postawiły w 2005 roku w bardzo trudnej sytuacji rząd ówczesnego prezydenta Luiza Inacio Luli da Silvy. Usunął on wówczas ze stanowisk trzech swoich ministrów i wielu współpracowników wywodzących się z Partii Pracujących (PT).
Lula oświadczył, że nadużyli jego zaufania i określił to jako "zdradę" ze strony działaczy własnej partii. Wprowadził też do gabinetu wielu polityków nie związanych z PT.
Wśród oskarżonych jest niegdyś bardzo wpływowy szef gabinetu prezydenta, Jose Dirceu. Dwaj pozostali byli członkowie najwyższych władz to były skarbnik PT Delubio Soares i były przewodniczący ugrupowania Jose Genoino.
Brazylijskie media nie przewidują, aby proces mógł poważnie zaszkodzić obecnemu rządowi, powołanemu w wyniku wyborów prezydenckich z 2010 roku. Najbliższa współpracownica Luli, obecna prezydent Dilma Rousseff, nie powołała bowiem do swojej administracji ani jednej z osób zamieszanych w skandale korupcyjne.
Swój sukces wyborczy Rousseff zawdzięcza głównie wydatnej poprawie warunków życia Brazylijczyków w ciągu dwóch kadencji prezydenta Luli. W czasie jego rządów ze strefy ubóstwa do najniższych warstw klasy średniej przeszło 40 milionów ludzi - twierdzi ekspert Instytutu Analiz z Sao Paulo, Alberto Almeida.
Według portalu internetowego hiszpańskojęzycznej sekcji BBC, "jeśli oskarżeni zostaną skazani, będzie to oznaczało, że brazylijskie instytucje sprawujące kontrolę nad życiem publicznym, rzeczywiście kontrolują władzę wykonawczą".
>>>>
Brawo ! Zmienia sie Brazylia ! To juz nie jest ta dzicz co dawniej . To cieszy !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:33, 08 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
"FT": Brazylia zwiększą obecność w krajach Afryki
Brazylia, która ma najwięcej mieszkańców afrykańskiego pochodzenia poza samą Afryką, zwiększa swą obecność na tym kontynencie. Świadczy to o rosnącej pozycji Brazylii na arenie światowej - pisze w środę "Financial Times".
Brazylię i Afrykę przez stulecia łączyły handel towarami i niewolnikami (do zniesienia niewolnictwa w 1888 roku Brazylia sprowadziła 10 razy więcej niewolników niż USA); wspólny z częścią krajów afrykańskich jest także język portugalski.
Historyczne zależności obecnie ułatwiają Brazylii zaznaczanie swojej obecności w wielu krajach Afryki. Rząd brazylijski angażuje się na tym kontynencie poprzez liczne kredyty, projekty pomocowe, programy wymiany studentów, a także w sferze dyplomatycznej i gospodarczej.
Ogólnie Brazylia przeznacza ponad miliard dol. na pomoc zagraniczną, w tym większość dla Afryki. Obecnie rząd brazylijski realizuje szereg projektów pomocowych: w Mozambiku otwiera zakłady produkujące leki anntyretrowirusowe do walki z AIDS, pożyczyła Kenii 150 mln dol. na budowę dróg i rozładowanie ruchu ulicznego w stolicy kraju, a na mocy podpisanego z Angolą porozumienia o bezpieczeństwie (...) jeszcze więcej żołnierzy angolskich będzie szkolonych w Brazylii" - wymienia brytyjski dziennik.
Wzrastające zaangażowanie Brazylii w krajach Afryki świadczy o jej rosnących ambicjach na tym kontynencie i odzwierciedla wzrastającą pozycję na arenie międzynarodowej, dzięki której mogła z roli biorcy międzynarodowej pomocy stać się jej dawcą. Brazylia to obecnie szósta gospodarka świata, która w całej Afryce ma obecnie więcej ambasad niż Wielka Brytania, niegdyś dyplomatyczna potęga na tym kontynencie. Gazeta przypomina , że jeszcze w latach 60. Brazylia musiała sięgać po pomoc, głównie z USA, by zapobiec klęsce głodu w biednej północno-wschodniej części kraju.
Obecność Brazylii w Afryce świadczy również o coraz większej atrakcyjności Afryki dla biznesu - podkreśla "FT". Wielkie możliwości dla brazylijskich firm w krajach Afryki widać na licznych przykładach: przedsiębiorstwo budowlane Odebrecht należy w Angoli do największych pracodawców, koncern wydobywczy Vale w Mozambiku rozpoczął projekt wart 6 mld dol., a bank inwestycyjny BTG Portugal przeznaczył w maju miliard dolarów na inwestycje w Afryce.
Rosnąca współpraca Brazylii z kontynentem afrykańskim przekłada się na wymierne zyski - przepływy finansowe między Brazylią i kontynentem afrykańskim wzrosły z 4,3 mld dol. w 2002 roku do 27,6 mld dol. w 2011.
Niektóre z brazylijskich inicjatyw w Afryce nie są jednak jednoznacznie pozytywne - zastrzega "FT". Wskazuje przy tym na współpracę Brazylii z oskarżanym o naruszanie praw człowieka prezydentem Gwinei Równikowej Teodoro Obiangiem Nguemą Mbasogo, a także kontrakty na sprzedaż broni, np. bomb kasetowych dla Zimbabwe.
>>>>
To zakrawa na zbrodnie ludobojstwa . Zbrodnicze bomby dla zbrodniarzy . Szykuje sie Trybunal !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 11:52, 29 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Brazylijska notariusz wzbudziła kontrowersje i protesty.
Brazylijska notariusz formalnie uznała za rodzinę związek partnerski trojga ludzi. Sprawa wzbudziła kontrowersje w środowiskach religijnych i prawniczych.
Notariusz Claudiado Nascimento Domingues ze stanu Sao Paulo powiedziała, że dwie kobiety i mężczyzna żyjący razem powinni mieć takie same prawa jak inne rodziny. Jej zdaniem nie ma w brazylijskim prawie przepisów zabraniających zawarcia takiego związku.
Według doniesień, troje partnerów mieszka ze sobą od trzech lat w Rio de Janeiro;wspólnie płacą rachunki i mają jedno konto w banku. Brazylijska telewizja Globo podaje, że związek został sformalizowany trzy miesiące temu, dopiero teraz jednak sprawa ujrzała światło dzienne.
Decyzję skrytykowały środowiska chrześcijańskie;niektórzy prawnicy uznali takie rozwiązanie za nielegalne. Na razie nie jest jasne, czy sądy lub firmy ubezpieczeniowe uznają ten trzyosobowy związek partnerski.
>>>>
Zwiazek 3 gosci . No super . 3 panow z pieskiem . 1 pan ze sloniem i zyrafa . Super . Kraina kompletnych debili . Chyba nie bede ogladal najbliszych mistrzostw pilki bo strach pomyslec co wtedy bedzie . Moze juz ,,zalegalizuja'' pedofilie ... Czlowiek bez Boga staje sie zwyrodnialcem...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 16:21, 22 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Brazylia może wytoczyć artylerię podatkową w ramach "wojny walutowej"
Brazylia zagroziła w piątek nowymi restrykcjami wobec zagranicznych kapitałów spekulacyjnych, wystrzeliwując tym samym salwy ostrzegawcze w ramach "wojny walutowej", za którą odpowiedzialnością brazylijski minister finansów obarczył drukujące pieniądze zachodnie banki centralne.
Minister finansów Guido Mantega powiedział, że Brazylia nie pozwoli by jej waluta, real, zbytnio się umocniła i by temu zapobiec gotów jest podjąć wszelkie kroki, także „takie, jakie podejmowaliśmy w przeszłości".
"Jeśli zajdzie taka konieczność... dysponujemy opcją podatku od krótkoterminowego kapitału" – powiedział dziennikarzom na marginesie konferencji gospodarczej odbywającej się w Londynie.
Od 2009 r. rząd prowadził działania mające na celu zahamowanie nadmiernego napływu dolarów ze strony zagranicznych inwestorów, jednak ostatnio zmniejszył ich zasięg.
Brazylia zaszokowała inwestorów w październiku 2009 r., wprowadzając podatek od niektórych kategorii kapitału inwestowanego w akcje i obligacje. Władze stwierdziły wówczas, że niektóre z napływających środków mają niekorzystny wpływ na gospodarkę.
Mantega stał się jednym z najzagorzalszych przeciwników programów skupu aktywów, stosowanych przez zachodnie banki centralne w celu wspierania ich gospodarek. Oskarżył je o dewaluowanie własnych walut dla zwiększenia konkurencyjności.
Część funduszy wygenerowanych przez tak zwane „quantitative easing” (dosłownie "łagodzenie ilościowe") w przeszłości trafiła na rozwijające się rynki, zwabiona wyższymi stopami procentowymi i zyskami, powodując umocnienie walut takich jak real czy rupia indonezyjska.
Mantega powiedział, że podjęta w tym miesiącu przez FED decyzja uruchomienia trzeciej transzy skupu obligacji, za którą podążył podobny zabieg ze strony Japonii , może na nowo wywołać globalne "wojny walutowe", zmuszając inne kraje do działań zabezpieczających ich gospodarki.
„Stany Zjednoczone i Japonia będą stymulować wojny walutowe zmuszając wszystkie inne kraje do wstąpienia na ścieżkę tych wojen" – powiedział Mantega. - "To naturalne, że inne kraje będą się bronić"
INTERWENCJE BANKU CENTRALNEGO
Także bank centralny podjął zdecydowaną interwencję wobec rynku walutowego, by utrzymać reala w okolicach poziomu 2 do 1 wobec dolara, za pomocą operacji reverse swap o miliardowej wartości. Obniżył też stopy procentowe do rekordowo niskiego poziomu 7,5 procent.
Mantega powiedział podczas konferencji, że Brazylia nie ustanie w tym procesie.
"Bank centralny zakupi więcej rezerw, mamy już teraz wysoki poziom rezerw i kupimy ich więcej, jeśli na brazylijskim rynku będzie panować wysoka podaż dolara" - powiedział.
"Będziemy dalej stosować operacje reverse-swap. Nie pozwolimy, by spadła konkurencyjność naszej gospodarki."
Gospodarka brazylijska – szósta na świecie pod względem wielkości, jak wynika z danych Międzynarodowego Funduszu Walutowego – znajduje się na równi pochyłej odkąd w 2010r. osiągnęła 7,5-procentowy wzrost.
Ekonomiści szacują, że w tym roku osiągnie wzrost wynoszący 1,5 procent - pomimo wprowadzonych obniżek stóp procentowych i ulg podatkowych - czyli mniej niż zapowiadane przez rząd 2 procent.
Mantega przewiduje, że wzrost gospodarczy znowu skoczy do poziomu około 4-4,5 procent w 2013 r., dzięki obniżeniu kosztu kredytów i pakietom stymulacyjnym wprowadzonym przez rząd.
Analitycy nie są zgodni co do tego, czy bank centralny utrzyma, czy obetnie stopy procentowe przy okazji swego kolejnego posiedzenia zaplanowanego na 10 października. Ostatnie dane pokazują bowiem wzrost inflacji i wyższe ceny żywności.
Mantega powiedział, że bank centralny ma margines pozwalający na dalsze obniżenie stóp procentowych.
>>>>
Po prostu zachod pada i ich pieniadze i papiery staja sie coraz bardziej smieciowe...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:25, 06 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Brazylia: mafia mści się za akcję policji
Gangi na usługach mafii narkotykowej w ciągu ostatnich sześciu dni zaatakowały w 18 miastach stanu Santa Catarina we wschodniej Brazylii 50 autobusów i spaliły 23 pojazdy. Władze stanowe uważają, że to odwet za ofensywę policji przeciwko handlarzom narkotyków.
Jest to już druga fala napadów na środki komunikacji w zamożnym stanie Santa Catarina graniczącym z Argentyną. W listopadzie ubiegłego roku gangi związane z mafią narkotykową dokonały 68 ataków na autobusy, podpalając 27 pojazdów.
Przedsiębiorstwa autobusowe zawiesiły ze względów bezpieczeństwa większość nocnych kursów. Nielicznym, które utrzymano, towarzyszy eskorta policyjna lub wojskowa. Przestępcy zmienili w ostatnich dniach taktykę i coraz częściej palą autobusy stojące w zajezdniach.
....
Trzeba ich zwalczac twardo zdecydowanie ale nie bestialsko .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:19, 14 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
W Brazylii protesty przeciwko podwyżkom, są ranni
Na ulicach największych miast Brazylii protesty przeciwko podwyżkom przekształciły się w zamieszki. Są zatrzymani i ranni.
Mieszkańcy Sao Paulo i Rio de Janeiro od kilku dni protestują przeciwko wzrostowi cen komunikacji miejskiej. Wieczorem miejscowego czasu doszło do gwałtownych starć z policją. Aby rozpędzić tłum, funkcjonariusze w Rio użyli granatów hukowych, to jednak tylko rozjuszyło manifestantów.
W stronę służb porządkowych poleciały butelki i kamienie. Policja zaczęła strzelać do demonstrantów gumowymi nabojami, użyła tez gazu łzawiącego. Według wstępnych informacji, są ranni i zatrzymani. Podobny przebieg miały demonstracje w Sao Paulo, gdzie według lokalnych mediów poszkodowanych zostało 7 dziennikarzy.
Zamieszki w brazylijskich miastach to cios wizerunkowy dla kraju, który w najbliższych latach będzie gościł największe międzynarodowe imprezy: już w lipcu w Rio odbędą się Światowe Dni Młodzieży, w 2014 roku piłkarski Mundial, a 2 lata później - Letnie Igrzyska Olimpijskie.
>>>
O a co tam sie dzieje ???
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:10, 19 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Zamieszki w Brazylii
W kilku miastach Brazylii doszło wczoraj wieczorem czasu lokalnego do kolejnych protestów przeciwko biedzie, korupcji i niegospodarności władz. W Sao Paulo, gdzie demonstrowało ponad 50 tys. ludzi, tłum zaatakował siedzibę władz miejskich.
Manifestacja w centrum Sao Paulo miała początkowo pokojowy przebieg. Później jednak część demonstrantów zaatakowała siedzibę władz miejskich, m.in. wybijając szyby w oknach. Podpalono także wóz transmisyjny stacji telewizyjnej Record TV.
Sytuacji w mieście nie uspokoiła nawet wypowiedź burmistrza, który po raz pierwszy zasygnalizował możliwość cofnięcia podwyżki cen biletów komunikacji miejskiej, co jest głównym żądaniem demonstrantów.
Tysiące ludzi demonstrowały także na ulicach innych miast, m.in. Belo Horizonte. Trwającą w Brazylii od kilku dni falę protestów wywoła podwyżką o 7 proc. cen biletów komunikacji miejskiej. Demonstranci domagają się nie tylko jej cofnięcia, ale także walki z korupcją i ubóstwem. Chcą większych nakładów na szkolnictwo i służbę zdrowia. Protestują również przeciwko gigantycznym kosztom mistrzostw świata w piłce nożnej, które zostaną rozegrane w przyszłym roku w Brazylii.
W środę rząd zapowiedział, że na prośbę lokalnych władz wprowadzi wojsko na ulice miast Salvador (w stanie Bahia), Fortaleza (Ceara), Belo Horizonte (Minas Gerais) oraz Brasilia i Rio de Janeiro, stolice stanów o tych samych nazwach.
BBC zauważa, że wszystkie te miasta mają być gospodarzami piłkarskiego mundialu w 2014 roku.
Według źródła w resorcie sprawiedliwości decyzję o tym, jak długo żołnierze mają pilnować porządku, podejmą władze miejskie.
W poniedziałek na ulice Sao Paulo, Rio de Janeiro i innych miast wyszło około 250 tysięcy ludzi. Były to największe demonstracje w Brazylii od 1992 roku.
>>>>
Lud ma juz dosc rzadow czerwonych zbokow . To cieszy ! :O)))
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 14:03, 21 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Demonstracje w Brazylii nie ustają
Setki tysięcy mieszkańców brazylijskich miast ponownie wyszły w czwartek na ulice, by demonstrować przeciwko niesprawiedliwości społecznej, korupcji, złemu stanowi służby zdrowia i oświaty.
Prezydent Brazylii Dilma Rousseff z powodu protestów odwołała mającą się rozpocząć w niedzielę tygodniową wizytę w Japonii - poinformowały brazylijskie media.
Demonstracje trwają, mimo że w środę władze dwóch największych miast Brazylii - Rio de Janeiro i Sao Paulo - po masowych protestach wycofały się z planów podwyżek cen biletów komunikacji miejskiej. Właśnie zapowiedź tych podwyżek wywołała obecną falę demonstracji. Teraz demonstranci domagają się m.in. większych nakładów na szkolnictwo i służbę zdrowia. Protestują również przeciwko gigantycznym kosztom mistrzostw świata w piłce nożnej, które zostaną rozegrane w przyszłym roku w Brazylii.
Policja otoczyła kordonem stadion Maracana w Rio de Janeiro, wpuszczając tam tylko posiadaczy biletów na mecz Hiszpania-Tahiti (rozgrywki o Puchar Konfederacji). Tysiące ludzi zebrały się w pobliżu kościoła Candelaria, blokując kilka ulic. Demonstracje zorganizowano też m.in. w miastach Sao Paulo, Reclife oraz w stołecznej Brasilii.
W mieście Salvador na północnym wschodzie kraju w marszu protestacyjnym uczestniczyło ok. 50 tys. ludzi. Doszło do starć z policją, która użyła gazu łzawiącego.
...
Brawo ! Precz z komuna ! Wyglada na to ze komunisci przegrywaja . Wreszcie ! Skonczy sie forsowanie zboczen dewiacji i patologii .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 12:11, 23 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Brazylia: kolejne antyrządowe demonstracje
Około 20 tysięcy ludzi protestowało w sobotę w brazylijskim mieście Belo Horizonte przeciwko korupcji i niesprawiedliwości społecznej w ich kraju. Demonstracja miała pokojowy przebieg i odbyła się przed meczem między Japonią a Meksykiem, rozgrywanym w ramach piłkarskiego Pucharu Konfederacji.
Do antyrządowej demonstracji, choć nie tak licznej jak w Belo Horizonte, doszło także w mieście Salvador przed meczem Brazylia-Włochy. Na sobotni wieczór czasu lokalnego zapowiadane są protesty w wielu innych brazylijskich miastach.
Demonstracje, które rozpoczęły się blisko dwa tygodnie temu od protestu przeciwko 20-procentowej podwyżce cen biletów komunikacji, przerodziły się w największy od dziesięcioleci wybuch niezadowolenia prawie ze wszystkiego, poczynając od złego stanu oświaty, służby zdrowia i innych służb publicznych a kończąc na korupcji i olbrzymich kosztach zbliżających się piłkarskich mistrzostw świata i igrzysk olimpijskich w Brazylii.
Prezydent Dilma Rousseff zapowiedziała w piątek w telewizyjnym wystąpieniu m.in. reformę systemu oświaty i opieki zdrowotnej. Obiecała także spotkać się z przywódcami protestów, ale tylko tych, które miały charakter pokojowy.
...
Komunistyczna wladza popsula wiele .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 20:54, 27 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Brazylia: nie ustają uliczne protesty
Wciąż niespokojnie w Brazylii. 40 tysięcy osób wyszło na ulice Belo Horizonte - w czasie odbywającego się w tym mieście półfinału piłkarskiego Pucharu Konfederacji - aby wyrazić sprzeciw wobec wysokich kosztów organizacji tej imprezy oraz zaplanowanych na przyszły rok mistrzostw świata. Policja użyła gazu łzawiącego, aby rozproszyć tłum usiłujący dostać się na stadion. Demonstranci zablokowali kilka ulic oraz podpalili zaparkowany autobus. Zatrzymano 14 osób.
Protesty spodziewane są dziś także w kilkunastu innych miastach, w tym stolicy kraju Brasilii.
Masowe demonstracje zaczęły się blisko dwa tygodnie temu i były reakcją na zapowiedź podwyżki cen biletów komunikacji miejskiej. Demonstranci domagają się, aby władze zamiast wydawać miliony dolarów na organizację kosztownych sportowych imprez - obie pochłoną łącznie około 15 miliardów dolarów - inwestowały w źle działającą służbę zdrowia i edukację.
...
Walka trwa !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:43, 11 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Związkowy "dzień walki": sparaliżowane wielkie miasta
Narodowy Dzień Walki ogłoszony w czwartek przez brazylijskich związkowców zablokował komunikację w Sao Paulo i stolicach większości spośród 27 stanów Brazylii. Demonstranci domagają się większych nakładów publicznych na edukację, komunikację i służbę zdrowia.
Centrale związkowe, zarówno współpracujące z rządem, jak i opozycyjne, zorganizowały m.in. blokadę jedenastu autostrad i dróg szybkiego ruchu w pięciu stanach, w tym słynnej Via Dutra, która łączy dawną stolicę Rio de Janeiro z Sao Paulo, metropolią finansową i gospodarczą kraju.
Żądania związkowców to również skrócenie tygodnia pracy do 40 godzin i wycofanie projektu ustawy, która pozwalałaby pracodawcom na zwiększanie liczby pracowników zatrudnionych na podstawie "niepełnowartościowych" umów o pracę.
Są to pierwsze masowe protesty od czasu demonstracji ulicznych, które ogarnęły kraj w czerwcu. Około 800 tysięcy młodych Brazylijczyków, którzy porozumieli się za pomocą sieci społecznościowych, wyszło wówczas na ulice, aby protestować przeciwko korupcji "cechującej niemal wszystkich brazylijskich polityków", jak głosiły transparenty.
Brazylijska prezydent, Dilma Rousseff, zareagowała bardzo szybko i uznała słuszność tego protestu.
Czerwcowi demonstranci domagali się także większych inwestycji w ochronie zdrowia i edukacji.
Brazylijskie media i korespondenci zagraniczni w Brazylii zadają sobie pytanie, czy zorganizowany w czwartek Narodowy Dzień Walki jest wymierzony przeciwko rządowi Dilmy Rousseff, czy też jest formą poparcia polityki rządzącej Partii Pracujących.
Jej reformy, zwłaszcza polityka inwestycyjna polegająca na "inwestowaniu w najuboższych", powiększyła w ciągu niespełna 10 lat niższe warstwy brazylijskiej klasy średniej o 40 milionów osób.
Uzyskany dzięki temu wzrost spożycia stał się motorem szybkiego rozwoju gospodarczego kraju - ocenia Juan Arias, jeden z najlepszych znawców brazylijskich realiów, wieloletni korespondent madryckiego dziennika "El Pais" w Brazylii.
Większość brazylijskich mediów wyraża opinię, że Partia Pracujących, której przywódcą był poprzedni prezydent Luiz Ignacio Lula da Silva, stara się wykorzystać czwartkowe protesty do przeforsowania w parlamencie dalszych reform proponowanych przez Dilmę Rousseff.
Rząd ma oparcie w uczestniczącej w "dniu walki" wielkiej Jednolitej Centrali Pracujących (CUT) i chłopskim Ruchu Pracowników bez Ziemi.
Członkowie i sympatycy opozycyjnej centrali Siła Związkowa, uczestniczący w "dniach walki", demonstrują pod transparentami z napisem: "Precz z Dilmą!".
We wtorek Dilma Rousseff została wygwizdana przez burmistrzów z całego kraju, którzy spotkali się z nią w stolicy, Brasilii, aby domagać się zwiększenia dotacji dla samorządów.
Tymczasem utworzony w latach 80. ubiegłego stulecia CUT, który jest najsilniejszą brazylijską centralą związkową, broni idei referendum, które chce przeprowadzić prezydent, aby uzyskać masowe poparcie społeczne dla przeprowadzenia dalszych reform.
Miałaby ona w intencji Dilmy Rousseff pomóc m.in. w opanowaniu brazylijskiej plagi, jaką jest korupcja.
Według najnowszych sondaży 81 proc. społeczeństwa tego kraju jest zdania, że "skorumpowane są wszystkie partie polityczne".
>>>>
Kolejna tura .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:46, 19 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Kardynał Scherer: protesty społeczne są uzasadnione
Za uzasadnione uważa kard. Odilo-Pedro Scherer społeczne protesty w Brazylii tak długo jak będą one miały pokojowy charakter. - Protesty są znakiem politycznego przebudzenia młodych ludzi, którzy stoją za nimi w pierwszym rzędzie - powiedział metropolita São Paulo w rozmowie z włoskim dziennikiem "Avvenire".
- Dobrze, że młodzi ludzie wychodzą na ulice aby pokojowo demonstrować. Tym samym pokazują, że angażują się w codzienną rzeczywistość, wyzwania jakie stawia a nie tylko w świat wirtualny - powiedział kardynał nawiązując do 28 Światowego Dnia Młodzieży, który we wtorek rozpoczął się w Rio de Janeiro.
Zdaniem brazylijskiego purpurata problem ubóstwa w Brazylii jest niekiedy przesadnie przedstawiany przez Europejczyków, gdyż cały czas kraj ten przeżywa wzrost gospodarczy. Jednak bogactwo jest nadal dotyczy wąskiej grupy ludzi. Podkreślił, że dla jego kraju wielkim wyzwaniem jest zapewnienie godnych warunków życia wszystkim obywatelom.
Zwrócił uwagę, że do tego dochodzą "problemy strukturalne" jak przestępczość z użyciem przemocy, bierność wymiaru sprawiedliwości i upadek miast. - W tej sytuacji Kościół jest pomocą, żywotną i skuteczną siłą, która może przyczynić się do zmiany mentalności - zaznaczył kard. Scherer.
W minionych tygodniach setki tysięcy ludzi wyszło na ulice brazylijskich miast, upominając się o lepszą politykę socjalną i większe inwestycje w edukacji i infrastrukturze. Rząd pani prezydent Dilmy Rousseff zapowiedział, że wyjdzie naprzeciw tym postulatom.
....
A wladza zamiast rozwiazywac problemy wprowadza zboczenia .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:31, 01 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Brazylia: protestujący wdarli się w Rio de Janeiro do ratusza
Uczestnicy antyrządowych protestów wdarli się w nocy do ratusza w Rio de Janeiro, a starcia demonstrantów z policją w tym mieście spowodowały ranienie pewnej liczby osób - poinformowały brazylijskie media.
Demonstracja skierowana była przeciwko władzom stanu Rio de Janeiro i jego gubernatorowi Sergio Cabralowi. Protestujący oskarżają go o korupcję i domagają się, by został odwołany.
Liczący około 700 osób pochód przeszedł ulicami do ratusza, a mniej więcej 50 demonstrantów przedostało się do jego wnętrza bocznym wejściem. Policja wyparła ich stamtąd, używając gazu łzawiącego i gazu pieprzowego.
Podłożem utrzymujących się w Brazylii od czerwca społecznych niepokojów jest powszechne niezadowolenie z poziomu usług publicznych przy jednoczesnym znacznym obciążeniu obywateli podatkami.
>>>>
Protesty sie nie koncza !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 16:54, 31 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Demonstracje sparaliżowały ruch w siedmiu wielkich miastach Brazylii
W niespełna dwa miesiące po fali demonstracji przeciwko złemu stanowi usług publicznych i korupcji, które objęły niemal setkę brazylijskich miast, w piątek komunikację publiczną w siedmiu stolicach stanowych Brazylii sparaliżowały demonstracje związkowców.
Domagają się oni zredukowania do 40 godzin tygodnia pracy, utrzymania dotychczasowej metody naliczania emerytur pracowników przechodzących na wcześniejszą emeryturę oraz rezygnacji z projektu ustawy, która pozwala właścicielom przedsiębiorstw zatrudniać większą niż dotąd liczbę pracowników zewnętrznych.
Podobnie jak uczestnicy czerwcowych demonstracji, w których uczestniczyła w większości młodzież, związkowcy z dwu największych organizacji związkowych - prorządowej Jednolitej Centrali Pracujących i opozycyjnej Siły Związkowej - wspierani przez Powszechną Centralę Pracujących Brazylii (CGTB) i Nową Centralę domagają się także zwiększenia nakładów publicznych na edukację, ochronę zdrowia i komunikację.
Demonstrujący wspólnie związkowcy są jednak wewnętrznie podzieleni: część popiera politykę centrolewicowego rządu prezydent Dilmy Rousseff, podczas gdy inni demonstranci oskarżają go o to, że nie przejmuje się protestami i postulatami pracowniczymi.
Piątkowe demonstracje miały najbardziej masowy charakter w stanach Bahia, Ceara, Maranhao, Sao Paulo i Minas Gerais. Ich uczestnicy, głównie pracownicy przemysłu samochodowego, zablokowali m.in. komunikację między centrum stolicy gospodarczej kraju, Sao Paulo, a strategicznym dla tego miasta portem Santos.
Demonstracje w centrum Rio de Janeiro centrale związkowe zapowiedziały na piątek wieczór czasu miejscowego.
....
Coo ? Tam jeszcze nie ma 40 godzinnego tygodnia pracy ??? W Polsce od 1918 mamy 8 godzin dziennie . Jak wam nie wstyd !?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 16:03, 12 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Brazylia. 115 lat dla właściciela ziemskiego za śmierć pięciu rolników
Brazylijski sąd, po 9 latach, wydał w piątek wyrok w sprawie słynnej w Brazylii "masakry z Felisburgo"; skazał właściciela ziemskiego oraz wynajętego przezeń zawodowego mordercę w sumie na 212 lat więzienia za zabójstwo pięciu robotników rolnych.
Adriano Chafik, właściciel majątku "Nova Alegria" (Nowa Radość), koło Felisburgo w stanie Minas Gerais, został skazany na 115 lat więzienia, a jeden z wynajętych przezeń zabójców, Washington Agostinho da Silva - na 97 lat więzienia.
"Pistoleros", brazylijscy zawodowi zabójcy wynajęci przez Chafika, zabili pięciu robotników rolnych i ranili dwunastu. Ofiary należały do Ruchu Pracowników Rolnych bez Ziemi (MST); eksploatowały one za przyzwoleniem władz część nieuprawianych od lat gruntów majątku Chafika.
Przy okazji "pistoleros" spalili miejscową szkołę i 27 domów należących do członków MST.
Do masakry doszło wkrótce po tym, jak Chafik przegrał przed sądem sprawę o zwrot nieeksploatowanej części jego "haciendy" i zapowiedział, że "weźmie sprawiedliwość w swoje ręce".
Dwaj inni oskarżeni, którzy brali udział w masakrze w Felisburgo, będą sądzeni w styczniu przyszłego roku.
Ruch Pracowników Rolnych bez Ziemi, który wywodzi się z XIX-wiecznych ruchów chłopskich, przyjął tę nazwę w 1985 roku i obejmuje swą działalnością 22 brazylijskie stany. Do 2011 roku ziemie pod uprawę zyskało dzięki jego działaniom ok. 150 000 rodzin. Są to częściowo byli rolnicy, którzy wskutek pauperyzacji zmuszeni byli zamieszkać w miejskich dzielnicach biedoty, fawelach, i teraz wracają na wieś.
Według danych z 2011 r. w całej Brazylii 60 000 rodzin okupowało i uprawiało grunty nieuprawiane w oczekiwaniu na zalegalizowanie ich prawa do nich na podstawie artykułu konstytucji brazylijskiej; głosi on, że "ziemie nieuprawiane podlegają reformie rolnej".
Procesy sądowej legalizacji takich "terenów okupowanych" jako własności ich użytkowników jest na ogół długotrwały i wyroki zapadają często dopiero po 10 latach.
....
Tak . Wladza musi ostro trzymac za łeb obszarnikow malych i duzych . Nie do pomyslenia jest aby mordowali takze Indian . Oczywiscie proces przekazywania ziemi dla chlopow musi byc ustawowy i cywilizowany . Ale klasa peonów musi zniknac . Maja byc chlopi . Jak w Polsce wzorze dla swiata . Zreszta i u nas byka reforma rolna przed wojna tez wzor .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|