Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 13:13, 21 Lip 2009 Temat postu: Bitwa w centrum Warszawy! |
|
|
No prosze mamy bitwe!
Bohaterscy ochroniarze atakuja:
Bohaterstwo jest to az tak wielkie ze zaslniaja twarze!
To oczywiscie ze skromnosci!
Tradycyjny juz gaz:
I oczywiscie znow jaks żrąca? substancja!Bo zostaje na skorze:
I madrzy po szkodzie:
A no wlasnie glosowalim na Hanie bo PO taka liberalna i popiera ludzi interesu!Tak popiera tylko tych zagranicznych :O))))A nie jakichs ciemniakow z bazarow.Takie sa skutki nieuzywania rozumu...Niestety...
Bo to nic fajnego jak PO z Bruksela likwiduja kolejne czesci Polski...
A niestety trzeba powiedziec ze wsrod handlujacych trudno bylo znalezc ludzi myslacych o Polsce.Jak im sie mowilo ze Balcerowicz niszczy kraj to rzucali cos aby sie wziac do roboty a nie narzekac bo kto potrafi to se poradzi...No i poradzili sobie jak przyszly Markety.Teraz juz dobijaja resztki.
Prokurator wampiryczny typowy Kapo na uslugach rezimu...
No i tradycyjny Ple-miel z jego tradycyjnym:
I HA HA!I HA HA!I HA HA!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Czw 16:29, 23 Lip 2009, w całości zmieniany 5 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:19, 21 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Pojawialy sie relacje:
12-latka: byłam w środku, kiedy rozpylono gaz.
>>>>>>>
12-letnia Iwonka była w środku KDT, kiedy do środka wrzucono gaz. Już w nocy była w hali wraz z mamą. – Przykro mi, że pani prezydent chce zniszczyć KDT. To jest jedyna praca mojej mamy. Martwię się o przyszłość – mówi Iwonka w rozmowie z Wirtualną Polską.
Iwonka opowiada, że z hali wyszła ze łzami w oczach i „prawie bez oddechu”. W środku, wspomina, wyglądało strasznie. Babcia dziewczynki starała się wejść po nią do środka, ale ochrona nie chciała jej wpuścić. – Pościskali mi ręce tak, że do teraz mnie bolą. Widziałam mężczyznę, któremu poleciała krew. Życzę władzom miasta, żeby te wszystkie łzy im bokiem wyszły – mówi babcia dziewczynki.
12-latka mówi, że jej mama została w środku, nie chce się poddać. – Boję się o nią i o przyszłość swojej rodziny. Hala KDT to była cała praca mojej mamy, więcej nie miała – mówi zrozpaczona dziewczynka.
W hali KDT było więcej dzieci. Rodzice 1,5-rocznego chłopczyka przyjechali z nim o 6:00 rano. Ojciec dziecka mówi, że nie spodziewał się takiej walki z władzami i „gwałcenia praw obywatelskich”. – Myślałem, że żyjemy w Polsce, w państwie prawa. Myślałem, że mamy demokrację, a nie takie coś, że potraktują ludzi gazem. Za co? Za to, że chcą pracować? – pyta ojciec.
Rozpylono gaz
„Do boju KDT, nie damy, damy się. Marsz, marsz, marsz, do boju marsz. Zwycięstwo czeka nas”, „Gestapo”, „Bandyci” – takie m.in. hasła i piosenki wykrzykiwali handlarze broniący KDT. Wśród nich był Wojciech Papis, Wiceprezes Kongregacji Przemysłowo-Handlowej. Jego zdaniem władze miasta łamią prawo, likwidując halę. Powołuje się na artykuł 585 Kodeksu Spółek Handlowych, który mówi, że kto bierze udział w tworzeniu spółki handlowej (miasto Warszawa brało udział w tworzeniu spółki handlowej KDT) lub jest członkiem jej zarządu (przedstawiciele miasta są w radzie zarządu spółki) i działa na jej szkodę (eksmisja kupców z KDT jest działaniem na szkodę spółki), podlega grzywnie i karze pozbawienia wolności. Papis ma nadzieje, że o finale sporu zadecyduje sąd. – Myślę, że nawet nie sąd cywilny, a karny. Będę apelował do komornika, żeby odstąpił od działań – mówi.
Damian Grabiński, rzecznik KDT, nie kryje rozgoryczenia – miasto zapowiadało pokojowe wejście komornika, a ochrona nagle wprowadziła gaz. Pytany o powody, dla których w środku hali znajdowały się dzieci, jak choćby 1,5-roczny chłopczyk, odpowiada, że po prostu rodzice nie mieli co z nim zrobić. Nie przypuszczali, że rozegrają się tam dantejskie sceny.
W nocy w hali było ok. 1000 osób. Część przyjechała nad ranem. – Część ludzi jest nieprzytomna, leżą na korytarzach, opiekują się nimi pracownicy medyczni, których wpuściliśmy do środka. Jedna storna pokazała co potrafi i udowodniła również to, że nie będzie pokojowego rozwiązania – mówi Grabiński.
- Jesteśmy przede wszystkim oburzeni użyciem gazu. Dopiero na skutek interwencji radnego Maciejewskiego do hali został wpuszczony lekarz. Kilka osób jest poparzonych – mówi Lidia Krajewska, udziałowiec spółki KDT. Jej zdaniem wciąż jest szansa na pokojowe rozwiązanie sporu. Handlowcy chcą bowiem zostać w hali jedynie do momentu wybudowania nowego obiektu, gdzie mogliby się przenieść. Zdaniem Krajewskiej władze miasta nie podjęły w tym roku żadnych oficjalnych rozmów z handlowcami. – Właściwie porozumiewamy się przez prasę, to jest dziwna sytuacja – mówi.
Krajewska wspomina spotkanie, w którym m.in. uczestniczyła Hanna Gronkiewicz-Waltz. Prezydent na pytania udziałowców odpowiadała, że „umów należy dotrzymywać”. – I niestety nie dotrzymała – mówi Krajewska.
Bezczelnie oszukani?
Poza protestującymi, przed halą można spotkać osoby solidaryzujące się z handlowcami. Radosław Siedlecki, z wykształcenia sprzedawca, przyjechał do centrum zamanifestować swój sprzeciw wobec postępowania prezydent miasta Warszawy. – Moje serce jest razem z Kupieckim Domem Towarowym. Kupcy zostali bezczelnie oszukani przez władze miasta. Spodziewam się, że pani prezydent przyjedzie negocjować z protestującymi – mówi Siedlecki.
74-letnia Warszawianka przyszła wspierać protestujących, bo nie lubi patrzeć jak władze miasta „bezczelnie zabierają ludziom chleb”. Nie kryjąc rozgoryczenia, mówi wprost: „Tego komornika powinni wsadzić na Pałac Kultury, razem z panią prezydentową”.
1 stycznia tego roku umowa dzierżawy Kupieckich Domów Towarowych wygasła, jednak kupcy nie chcieli zwolnić hali. Jak tłumaczą, czują się oszukani, ponieważ 10 lat temu ówczesne władze miasta obiecywały im nowy dom towarowy na Placu Defilad
Anna Kalocińska, Wirtualna Polska
>>>>>
Nie ma co tu liczyc na litosc!To jest szkola Unii Wolnosci Michnika Balcerowicza!Juz nie tylko Niech Polacy umieraja.Niech czuja ze umieraja!
Od 1989 nigdy nie dalo sie dostrzec w okraglostolowcach cech ludzkich.To bestie.Wszak ktoz normalny moglby twierdzic o ,,sukcesie okraglegos stolu'' przy tak nieludzkim bezrobociu,gwaltach w zakladach pracy biciu i tym podobnych atrakcjach a ludzie jeszcze bali sie mowic o tym aby nie stracic pracy!A mety z wszawki nadawaly o genialnym ekonomiscie Balcerowiczu i nieskazitelnym Adamie...
Hienna jest z tej szkoly.Wiec nie dziwi nic!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:26, 08 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Kupcy z podziemi Dworca Centralnego przykuli się do biurek i spędzili noc w ratuszu
Kupcy z podziemi warszawskiego Dworca Centralnego okupują sekretariat prezydent stolicy Hanny Gronkiewicz-Waltz. Kilku protestujących przykuło się łańcuchem do biurka i spędziło tam noc. Kupcy domagają się pomocy w rozwiązaniu sporu ze spółką Warszawskie Przejścia Podziemne, która zarządza pawilonami w podziemiach dworca i podniosła im czynsz.
Protestujący liczą, że rano sprawą zajmie się prezydent. Spór dotyczy pawilonów handlowych w podziemiach obok Dworca Centralnego. Teren wynajmuje od miasta spółka Warszawskie Przejścia Podziemne, która części kupców chciała podnieść czynsz za wynajem pawilonów. Sprzedawcy nie zgodzili się na proponowane warunki i rozpoczęli okupację pawilonów.
Spółka WPP nie pozostała dłużna i w pierwszych dniach nowego roku zabiła okupowane lokale gipsowymi kartonami. Doszło do przepychanek. Interweniowała policja.
Kupcy postanowili interweniować w ratuszu. Negocjacje w tej sprawie zorganizował Zarząd Dróg Miejskich. Jak dotąd porozumienia nie udało się osiągnąć.
....
Gronkiewicz to juz zdobyla zasluzpny tytul eksterminatorki polskich firm !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:23, 11 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Hanna Gronkiewicz-Waltz podpisała dokument in blanco. Radni oburzeni
To kpina z radnych i stanowienia prawa! - grzmią radni opozycji w Warszawie. Prezydent miasta Hanna Gronkiewicz-Waltz wysłała radnym projekt uchwały o nowych stawkach za wywóz śmieci, bez konkretnych liczb. W miejscu gdzie powinny być stawki do przegłosowania na jutrzejszej radzie są... trzy kropki - podaje RMF FM.
Konkretne stawki za wywóz śmieci pojawią się w środę w trakcie sesji i zgłoszą je radni Platformy Obywatelskiej w formie poprawki do uchwały przygotowanej przez prezydent Gronkiewicz-Waltz. Dziś w miejscu wysokości opłat dla różnych gospodarstw są trzy kropki.
- Proszę sobie wyobrazić budżet państwa, w którym znajdujemy: na edukację? Trzy kropki. Na obronność? Trzy kropki. Na zdrowie? Trzy kropki. I do tego taki budżet akceptuje minister finansów - oburza się szef klubu radnych PiS, Maciej Wąsik.
REKLAMA Czytaj dalej
Jeszcze bardziej kuriozalne jest to, że wyliczenia - bez konkretnych liczb - pozytywnie zaopiniował radca prawny i skarbnik Warszawy. Napisał nawet, że projekt jest neutralny dla budżetu miasta. Choć przecież bez stawek dla mieszkańców nie wiadomo, czy opłata śmieciowa zbierana od mieszkańców pokryje żądania firm wywożących śmieci.
Ten dokument in blanco własnoręcznie podpisała prezydent Gronkiewicz-Waltz.
- I co, radny ma podnieść rękę za, przeciw? To traktowanie radnych jak maszynki do głosowania, który bezmyślnie podnosi łapę do góry. To robienie idiotów z radnych, głównie PO, bo to oni mają poprzeć ten projekt - dodaje Wąsik.
Projekt przed głosowaniem powinna ocenić odpowiednia komisja, w tym wypadku będzie to komisja ochrony środowiska. Szef komisji z PiS nie zamierza jej zwoływać. Bo co tu oceniać? - mówi Wąsik.
Rada Warszawy ma jeszcze raz głosować stawki za wywóz śmieci, bo prezydent Gronkiewicz-Waltz obiecała nowe, niższe stawki na czas obowiązywania planu pomostowego. Warszawa nie zdążyła rozstrzygnąć przetargu na wywóz śmieci i przez pół roku śmieci będą wywozić firmy, które do tej pory to robią.
>>>>
To juz coraz bardziej cuchnie . Tfu ohyda...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 14:14, 23 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Piotr Guział ma problemy, zostanie odwołany?
Piotr Guział może mieć poważne problemy z utrzymaniem stanowiska burmistrza Ursynowa. Jak donosi Radio Zet, chodzi o łączenie funkcji publicznych z zasiadaniem we władzach prywatnej spółki.
Guział jest prokurentem w prywatnej spółce BCG, której kiedyś był współwłaścicielem. Według części prawników, łączenie tej funkcji z funkcją burmistrza Ursynowa może naruszać zapisy ustawy antykorupcyjnej. Jeśli to się potwierdzi, powinien zostać odwołany z funkcji burmistrza.
Wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski przesłał do prezydent Warszawy pismo z wnioskiem o wszczęcie postępowania wyjaśniającego - potwierdziła rzeczniczka wojewody Ivetta Biały. Dodała, że wojewoda został o sprawie poinformowany pisemnie i przekazał ją prezydent Warszawy. Z urzędu to ona powinna zająć się wyjaśnieniem zarzutów pod adresem swojego konkurenta.
Ratusz na razie odmawia komentarza w tej sprawie, tłumacząc, że pismo dotrze do urzędu dopiero w poniedziałek.
Piotr Guział w ostatnich tygodniach wyrósł na lidera opozycji wobec rządów Hanny Gronkiewicz Waltz w Warszawie. Jako lider Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej stanął na czele inicjatywy, która zbiera podpisy pod wnioskiem o referendum w sprawie odwołania Gronkiewicz Waltz z urzędu.
Na razie inicjatywa zebrała około 130 tysięcy podpisów, czyli tyle ile potrzeba do złożenia wniosku. Organizatorzy chcą jednak zebrać ich znacznie więcej, gdyby część z nich została zakwestionowana.
....
Uklad warszawski nie odpuszcza . Waltzuja organizatora referendum .
Mamy przygody kapitana haka .
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Pon 18:44, 24 Cze 2013, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:41, 24 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Guział: zachowanie Jacka Kozłowskiego haniebne i kompromitujące
- To haniebne i kompromitujące zachowanie wojewody - skomentował w "Super Expressie" czyn Jacka Kozłowskiego Piotr Guział. Kozłowski zarzuca burmistrzowi Ursynowa złamanie ustawy antykorupcyjnej. Wojewoda mazowiecki pismo w tej sprawie wystosował do stołecznego Ratusza.
Guział w rozmowie z "SE" twierdził, że nie ma sobie nic do zarzucenia i dodał, że takie zachowanie wojewody to początek brudnej gry o władzę w stolicy.
Polityk podkreślił, że tym bardziej zachowanie wojewody jest kompromitujące, że Kozłowski jest byłym szefem sztabu wyborczego Hanny Gronkiewicz-Waltz i że interweniuje w sprawach samorządowych sam będąc w administracji rządowej. Kompromitująca jest także nieznajomość prawa przez wojewodę, podkreślił Guział.
Burmistrz warszawskiego Ursynowa powiedział, iż ma nadzieje, że wojewoda działa na własną rękę, a nie z czyjegoś polecenia, np. z ramienia Kancelarii Premiera - donosi "Super Express".
Kłopoty Guziała?
Wojewoda wyjaśnił wczoraj w swoim oświadczeniu, że 6 czerwca 2013 r. otrzymał pismo, "którego autor wskazał na możliwość złamania przez burmistrza Ursynowa przepisów zakazujących łączenia funkcji burmistrza z zasiadaniem we władzach spółki prawa handlowego".
Jak tłumaczył, po sprawdzeniu, że dane Guziała faktycznie figurują w Krajowym Rejestrze Sądowym, wydział prawny urzędu wojewódzkiego skierował z jego upoważnienia pismo do prezydent Warszawy z prośbą o przeprowadzenie postępowania wyjaśniającego. Dodał równocześnie, że urząd wojewódzki podobnych pism rocznie otrzymuje ponad sto i stosuje się zawsze tę samą procedurę.
"Pragnę podkreślić, że mój urząd ma obowiązek reagować na każdy tego typu sygnał od obywateli i że w tym wypadku była to reakcja rutynowa, nieróżniąca się niczym od setek podobnych sytuacji w przeszłości. Źródłem informacji medialnej na ten temat nie był wojewoda ani mazowiecki urząd wojewódzki" - zaznaczył Kozłowski.
Wojewoda napisał, że oświadczenie jest odpowiedzią na "insynuacje polityków i komentatorów politycznych przekazywane przez media".
Po południu swoje oświadczenie wydał Guział. Wyjaśnił, że 15 grudnia 2010 r., czyli dzień po objęciu funkcji burmistrza, zarząd spółki odwołał jego prokurę, a jednocześnie on sam złożył stosowną rezygnację. Jak podkreślił, informację o tym fakcie "otrzymała urzędniczka prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz, odpowiedzialna za oświadczenia majątkowe".
"Niewyobrażalne w demokratycznym państwie prawa zaangażowanie przedstawiciela administracji rządowej, tj. wojewody mazowieckiego w zwalczanie inicjatorów demokratycznej akcji referendalnej (...) jest karygodne i musi podlegać ocenie przez premiera - napisał.
"Wobec podeptania podstawowych zasad demokracji oczekujemy niezwłocznej dymisji wojewody mazowieckiego. Oczekujemy także wyjaśnień od premiera Donalda Tuska, czy wojewoda mazowiecki działał z inspiracji i za wiedzą jego lub jego doradców" - napisał w oświadczeniu Guział.
>>>>
Mozna go nazwac Hakiem NoRysiem .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:05, 24 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Gronkiewicz-Waltz: W Warszawie powstanie nowa szkoła dla 1000 dzieci
Powstanie nowej szkoły podstawowej z przedszkolem dla prawie 1000 uczniów zapowiedziała w poniedziałek prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz. To jedna z największych inwestycji oświatowych w Warszawie - podkreśliła.
"To będzie jedna z największych szkół w Warszawie, bo tu będzie się uczyło tysiąc dzieci" - powiedziała podczas spotkania z dziennikarzami Gronkiewicz-Waltz. "Wbrew temu, co niektórzy mówią, budujemy nowe szkoły. Tam, gdzie jest wymóg sytuacji demograficzny. Bemowo, podobnie jak Białołęka lub Ursus, to takie dzielnice, gdzie wielu młodych ludzi chce mieszkać. Dlatego tutaj potrzeba więcej przedszkoli i więcej szkół" - mówiła prezydent Warszawy.
Budowa "Słonecznej Szkoły", bo tak będzie nazywać się nowa placówka, rozpoczęła się w maju br., a jej otwarcie zaplanowano na 1 września 2014 r. Będzie się mogło w niej uczyć prawie tysiąc dzieci. Do ich dyspozycji będzie 60 sal dydaktycznych, trzy sale gimnastyczne, szatnie i biblioteka z dwiema czytelniami multimedialnymi. W budynku szkoły powstanie również nowe przedszkole dla 75 dzieci. Dodatkowo dla miłośników sportu zaplanowano boiska sportowe ze sztuczną nawierzchnią, place zabaw dla najmłodszych uczniów i 250 miejsc parkingowych dla rodziców i nauczycieli.
Podkreślając, że "Warszawa jest miastem edukacji" Gronkiewicz-Waltz przypomniała, że stolica przeznacza 20 proc. swojego budżetu na oświatę. "Po transporcie publicznym jest to nasz drugi wydatek. To 2,3 miliarda złotych, to ogromny wydatek" - podkreśliła prezydent. Zwróciła uwagę, że w Warszawie do prawie każdej złotówki przekazanej w ramach subwencji oświatowej z budżetu państwa stołeczny magistrat dokłada kolejną z budżetu własnego.
Warszawa ma największy system edukacyjny w Polsce - informuje stołeczny magistrat. Podkreśla, że w porównaniu z kilkunastoma największymi polskimi miastami to stolica najwięcej dokłada do edukacji z własnych środków (dodatkowo tyle co wynosi wysokość subwencji oświatowej otrzymywana z budżetu państwa). Dodaje też, że warszawskie szkoły osiągają najwyższe wyniki w kraju w egzaminach zewnętrznych, a miasto zajmuje pierwsze miejsce w rankingach mierzących poziom edukacji w kraju.
>>>>
Taaa kolejny basen .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:24, 05 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Fakt.pl: zamknęli miasto i nic nie robią. Kierowcy stoją w korkach
Nie dość, że od początku wakacji prawie całe miasto jest kompletnie sparaliżowane, to jeszcze robotnicy zamiast pracować na budowach, wolą wygrzewać się w słońcu.
Zdenerwowani kierowcy tracą czas i cierpliwość w korkach, a budowlańcy wesoło pogwizdują, leniąc się w czasie pracy - oto obraz wakacyjnych placów budów w Warszawie.
W tym roku jednak sytuacja jest dużo gorsza, bo z powodu wielu inwestycji rozpoczętych w tym samym czasie w korkach stoi prawie całe miasto. Ale, jak widać na naszych zdjęciach, robotnicy zajmujący się tymi inwestycjami wcale nie zamierzają się spieszyć. Tak jest choćby u zbiegu ul. Puławskiej i Domaniewskiej, gdzie budowlańcy zamiast pracować, wolą opierać się o barierki i obserwować przechodniów.
Plac budowy na ul. Łopuszańskiej, gdzie ruszyła przebudowa wiaduktu nad torami, również świeci pustkami. Korki w okolicach wymienionych inwestycji ciągną się po horyzont. Pewnie jesienią i tak okaże się, że przez lenistwo wykonawców inwestycje nie zostaną ukończone w zaplanowanych terminach.
>>>>
Kolejne fspanialosci rzadzacego reszimu ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 14:42, 22 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Piotr Guział: ponad 232 tys. podpisów ws. odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz
Pod wnioskiem o referendum ws. odwołania prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz podpisało się ponad 232 tys. osób - poinformował w poniedziałek burmistrz Ursynowa Piotr Guział. Tego dnia podpisy trafiły do komisarza wyborczego, który ma 30 dni na ich weryfikację.
"Nigdy jeszcze w historii Warszawy, ani żadnego innego miasta w Polsce, nie udało się zgromadzić tak nieprawdopodobnej liczby podpisów. My sami jesteśmy aż onieśmieleni" - powiedział Guział.
"To oznacza, że dwie trzecie wyborców, którzy oddali głosy na Hannę Gronkiewicz-Waltz - to było blisko 350 tys. - dziś chce jej odwołania. A pozostała jedna trzecia jest na wakacjach" - dodał.
Jak ocenił, przez siedem lat nie udało się Gronkiewicz-Waltz stworzyć wyjątkowości Warszawy, a premier Donald Tusk - poseł z Warszawy - nic dla miasta nie zrobił.
Jego zdaniem akcja referendalna już odniosła sukces, bo przez ostatnie siedem tygodni prezydent miasta "pokazuje się Warszawiakom".
"Ale my nie chcemy, żeby się pokazywała przez siedem tygodni. My tego oczekiwaliśmy przez siedem długich lat. My nie oczekujemy, żeby się huśtała na huśtawce, czy na siłowni miejskiej. My oczekujemy, żeby rozmawiała z inwestorami. Oczekujemy od niej, by stworzyła wielką wizję tego miasta i potrafiła ją zrealizować. To się nie udało, dlatego dzisiaj składamy te blisko ćwierć miliona podpisów" - podkreślił.
Guział nie chciał powiedzieć, kto będzie kandydatem inicjatorów referendum w wyborach na prezydenta miasta, gdyby Gronkiewicz-Waltz została odwołana.
"Dopiero wówczas, kiedy te głosy zostaną potwierdzone przez komisarza, otrzymamy mandat do tego, żeby mówić o przyszłości Warszawy, o wizji Warszawy, a być może i o kandydacie" - powiedział.
Zaznaczył, że nie zgadza się z opinią, że nawet jeśli w referendum warszawiacy opowiedzą się za odwołaniem Gronkiewicz-Waltz, wybory prezydenta Warszawy odbędą się dopiero podczas wyborów samorządowych w 2014 r. (w ostatnim czasie pisał o tym na facebooku wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski).
Zapis o tym, że wyborów przedterminowych nie przeprowadza się, jeżeli ich data przypadałaby w okresie 12 miesięcy przed zakończeniem kadencji rad, znajduje się w Ordynacji wyborczej do rad gmin, rad powiatów i sejmików województw (obecna kadencja rady Warszawy mija w drugiej połowie listopada 2014 r.). Guział podkreślił jednak, że ustawa o referendum lokalnym nie przewiduje takiego rozwiązania.
Lider Republikanów poseł Przemysław Wipler wyraził nadzieję, że wybór w prawyborach "wspólnego, mocnego kandydata, który będzie miał szerszą legitymizację niż jednego środowiska, jednej partii politycznej, to szansa na zbudowanie czytelnej, dobrej alternatywy dla obecnego, dotychczasowego hegemona PO Hanny Gronkiewicz-Waltz".
Poseł PiS Artur Górski powiedział z kolei, że jego partia traktuje referendum i jego wynik jako początek końca Platformy Obywatelskiej w Warszawie. "To są ostatnie podrygi Platformy Obywatelskiej w tym mieście" - dodał.
Komisarz wyborczy ma 30 dni na weryfikację zebranych podpisów i wydanie postanowienia o przeprowadzeniu referendum lub o odrzuceniu wniosku mieszkańców. Referendum przeprowadza się w dzień wolny od pracy, najpóźniej w 50. dniu od dnia opublikowania postanowienia komisarza wyborczego w tej sprawie.
W zbieranie podpisów pod wnioskiem o referendum zaangażowały się partie polityczne, w tym PiS i Ruch Palikota. Zbierali je też Republikanie oraz Warszawskie Forum Lewicy.
Aby referendum lokalne mogło się odbyć, pod wnioskiem o jego przeprowadzenie musi podpisać się 10 proc. uprawnionych do głosowania. W przypadku referendum ws. odwołania prezydent Warszawy to ok. 130 tys. osób.
Referendum w sprawie odwołania organu jednostki samorządu terytorialnego pochodzącego z wyborów bezpośrednich jest ważne, gdy udział w nim wzięło nie mniej niż 3/5 liczby biorących udział w wyborze odwoływanego organu. W wyborach prezydenta Warszawy w 2010 r., w których zwyciężyła Gronkiewicz-Waltz, wzięło udział 649 049 osób. Oznacza to, że referendum w sprawie jej odwołania będzie ważne, jeśli weźmie w nim udział co najmniej 389 430 osób.
Ustawa o referendum lokalnym stanowi, że ogłoszenie wyników referendum przeprowadzonego na wniosek mieszkańców, rozstrzygającego o odwołaniu organu gminy przed upływem kadencji, oznacza zakończenie jego działalności. W takim przypadku prezes Rady Ministrów niezwłocznie wyznacza osobę, która pełni funkcje odwołanego organu do czasu wyboru nowego, oraz zarządza wybory przedterminowe. W przypadku wniesienia protestu przeciwko ważności referendum, wyborów przedterminowych nie zarządza się do czasu rozstrzygnięcia sprawy.
>>>
To lud jest wkurzony . Jeszcze troche bylo by 400 tys .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:45, 26 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Sondaż TNS Polska dla TVP: mieszkańcy Warszawy odwołają Waltz
Posada Hanny Gronkiewicz-Waltz coraz mocniej zagrożona. Z sondażu TNS Polska dla "Wiadomości" TVP1 wynika, że prezydent Warszawy zostanie odwołana w referendum. Udział w głosowaniu deklaruje 36 procent warszawiaków. To pierwszy sondaż po wyznaczeniu daty referendum. Odbędzie się ono 13 października.
Według Państwowej Komisji Wyborczej, w stolicy uprawnionych do głosowania jest 1 milion 335 tysięcy osób. Zatem 36 procent frekwencji to około 480 tysięcy mieszkańców. To o 90 tysięcy więcej niż wymagana liczba głosujących potrzebnych do tego, by referendum mogło być ważne.
Z deklarujących udział w głosowaniu 36 procent warszawiaków, do urn "zdecydowanie" wybierze się 26 procent. 42 procent respondentów zapowiada, że nie pójdzie na referendum, aż 35 procent z tej grupy to zdecydowani przeciwnicy udziału w głosowaniu. Blisko co piąty badany (22 procent) nie potrafi na razie podjąć decyzji.
Wśród tych, którzy zadeklarowali udział w referendum, zdecydowaną przewagę mają przeciwnicy Hanny Gronkiewicz-Waltz. Za odwołaniem prezydent jest 65 proc. mieszkańców stolicy. Tylko 16 proc. chce głosować za pozostaniem wiceprzewodniczącej PO na stanowisku prezydenta Warszawy. 18 procent jeszcze nie podjęło decyzji.
....
Ho ho ! 4 do 1 !!!! To sie szykuje wielkie rozjechanie Hanny !!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:05, 25 Wrz 2013 Temat postu: |
|
|
Referendum w Warszawie. Powstańcom nie podoba się plakat PiS
W niedzielę w jednej ze szkół na warszawskiej Pradze PiS rozpoczęło kampanię przed referendum ws. odwołania prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz. Hasło kampanii PiS to "W, jak Warszawa". Mieszkańcy stolicy będą zachęcani do głosowania m.in. przez plakaty z dużą, czerwoną literą "W" i datą referendum.
"To jest skandal"
Michał Kamiński, były polityk PiS w Radiu ZET powiedział, że Prawo i Sprawiedliwość popsuło referendum w Warszawie. – Do niedawna to było referendum, czy pokazać żółtą kartkę Platformie Obywatelskiej. Ale od momentu, w którym w tak wulgarny sposób włączyło się do tego Prawo i Sprawiedliwość, używając odniesień do symboliki powstańczej, to staje się bardziej referendum w sprawie PiS-u, niż w sprawie Gronkiewicz-Waltz – mówił były polityk partii Jarosława Kaczyńskiego w rozmowie z Moniką Olejnik.
Sprawę wykorzystania symbolu „godziny W” na plakacie PiS nazwał „skandaliczną”. – Jeśli to referendum by się udało, to w poniedziałek rano wystąpi poseł Hofman w stroju powstańca, z wielkich rozmiarów Panzerfaustem w rękach i opowie, że było drugie Powstanie Warszawskie, które zostało przez nich wygrane. To jest skandal. Tego nie powinno być – dodał Michał Kamiński.
- Do niedawna skłaniałem się ku temu, że może warto pójść i pokazać Platformie, bo jak wielu Polaków jestem na PO rozzłoszczony, to dziś już nie mam tego dylematu. Dziś namawiałbym, żeby do referendum nie iść – dodał Michał Kamiński.
- To jest obywatelski obowiązek – powiedziała Monika Olejnik.
- Nie pójście to też jest zamanifestowanie swojego stosunku. Tym bardziej, że nie mamy do czynienia z wyborem, tylko z referendum. Nie pójście też jest wyborem – odpowiedział Michał Kamiński, „Gość Radia ZET”.
"Komunistyczne metody"
- Jednak jest różnica między ofiarnością powstańców, a dzielnością PiS - powiedział Tomasz Nałęcz, odnosząc się do akcji polityków PiS. - Obrzydliwość tego zestawienia polega też na tym, że chce się podzielić warszawiaków, na tych dobrych, którzy są za PiS i tych, którzy nie popierając ich poglądów, są jak hitlerowscy oprawcy. To jest bardzo nieuczciwa, stara sztuczka w polityczna. Podobne działania podejmowali komuniści - twierdzi Nałęcz.
>>>>
Obawiam sie ze wlasnie Hanna ocalila stolek przed pewnym upadkiem !
Nie tyle juz ma pretensje to tych smierdzieli z PiS . Kupa jest kupa i smierdzi . Tylko do was elektoratu ze na takie szambo glosujecie !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 16:56, 27 Wrz 2013 Temat postu: |
|
|
75 proc. ankietowanych chce odwołania prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz
75 proc. ankietowanych chce odwołania prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz - wynika z sondażu Millward Brown, przeprowadzonego dla TVN24.
29 procent badanych odpowiedziało, że na pewno weźmie udział w głosowaniu zaplanowanym na 13 października. 18 proc. twierdzi, że raczej weźmie udział, 9 proc. twierdzi, że raczej nie wybierze się do urn, a aż 33 proc. deklaruje, że na pewno nie weźmie udziału w referendum.
Referendum coraz bliżej
Przypomnijmy, komisarz wyborcza w Warszawie wyznaczyła termin referendum na niedzielę, 13 października 2013 roku. Decyzja zapadła po tym, jak okazało się, że zwolennicy odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz z funkcji prezydenta stolicy, uzbierali odpowiednią ilość głosów poparcia. Z przyniesionych do komisarza 224 097 podpisów pod wnioskiem o zorganizowanie referendum 166 726 okazało się ważnych. Tym samym wniosek spełnił wymogi, bo zgodnie z ustawą wymagał poparcia co najmniej 10 proc. uprawnionych do głosowania mieszkańców gminy, czyli w tym wypadku 133 575 osób.
Aby referendum było ważne, musi w nim wziąć udział 3/5 osób uczestniczących w ostatnich wyborach na prezydenta miasta. Przypomnijmy, w 2010 roku w Warszawie do urn poszło 649 049 uprawnionych mieszkańców stolicy. Z tego wynika, że referendum w sprawie odwołania urzędującej prezydent będzie ważne, jeśli weźmie w nim udział co najmniej 389 430 osób.
Kampania referendalna musi zostać zakończona do 11 października, do godz. 24.00. Następnego dnia nastąpi przekazanie przewodniczącym obwodowych komisji spisu wyborców uprawnionych do udziału w referendum. Głosowanie odbędzie się w niedzielę, 13 października, w godz. 7.00-21.00.
W minionym tygodniu zakończono sporządzanie spisu uprawnionych do głosowani w referendum, w tym momencie uprawnionych jest dokładnie 1 335 169 osób.
....
Nastroje sa dobre trzeba tylko pojsc . Bedzie gigakleska PO . Hanna to zupelny polityczny absurd .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 16:40, 05 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
"GW": Zła wiadomość dla Hanny Gronkiewicz-Waltz
37 proc. mieszkańców stolicy wybiera się na referendum ws. prezydent Warszawy; 66 proc. z nich zamierza głosować za odwołaniem Hanny Gronkiewicz-Waltz - pisze "Gazeta Wyborcza", która poznała najnowszy sondaż TNS Polska dla PO.
Oznacza to, że kampania antyfrekwencyjna prowadzona przez Platformę nie daje zamierzonego efektu. Bowiem by referendum było ważne wystarczy 29-proc. frekwencja - przypomina gazeta.
Jak zauważa "GW", wyniki te są zbliżone do badań TNS Polska dla SLD wykonanych 2 tygodnie wcześniej, 9-10 września. Wtedy pójście do urn zadeklarowało 39 proc.; 65 proc. chciało odwołania prezydent stolicy.
...
Sondaze sa nadzwyczaj jednoznaczne . 37-39 % frekwencji 65-66 % za odwolaniem . Pisza to kolesie z Wyborczej !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 17:29, 08 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Piotr Halicki | Onet
Uczyli, jak po pijanemu nakładać prezerwatywę. Za miejskie pieniądze
"Let’s talk about sex!"- gra miejska w stolicy .
Kontrowersyjne "szkolenie" w Warszawie. Podczas edukacyjnej gry miejskiej pod hasłem "Let’s talk about sex!" można było m.in. nauczyć się, jak się nakłada prezerwatywę, będąc pod wpływem alkoholu. Pikanterii tej sytuacji dodaje fakt, że impreza została sfinansowana z budżetu miasta.
Wypełnianie miłosnego CV, strzelanie z łuku do wielkiego serca, odpowiadanie na pytania typu: co zrobić, by "pierwszy raz" był przyjemny i bezpieczny – to niektóre z punktów edukacyjnej gry miejskiej "Let’s talk about sex!", która w piątek rozegrana została w Warszawie. Trzecia edycja imprezy odbyła się pod hasłem "Historia niejednej miłości".
Wzbudzającym najwięcej emocji punktem było jednak stanowisko, przy którym można było sprawdzić, jak nakłada się prezerwatywę, będąc pod wpływem alkoholu. Polegało to na tym, że uczestniczka gry miała na głowie tzw. alkogogle, które imitują stan upojenia. Do ręki dostawała prezerwatywę, którą musiała w "takim stanie" nałożyć prawidłowo na sztucznego penisa.
Organizatorem tych niecodziennych atrakcji dla warszawiaków było Stowarzyszenie Program STACJA. – Na co dzień wychodzimy na ulice, do klubów, działamy w internecie, gdzie zajmujemy się m.in. edukacją seksualną młodych ludzi oraz radzimy, jak zmniejszyć ryzyko zakażenia HIV. Dzięki grze miejskiej możemy dotrzeć do szerszego grona odbiorców. Organizujemy ją po to, by poprzez zabawę edukować młodych warszawiaków i zwrócić ich uwagę na profilaktykę – mówi Onetowi Edyta Gogół z w/w stowarzyszenia.
- Nie ma co ukrywać, przecież zdarza się, że ludzie uprawiają seks po alkoholu. Nikogo do tego nie namawiamy, ale apelujemy, żeby w każdej sytuacji ludzie dbali o swoje zdrowie. Dlatego uczymy, jak prawidłowo zakładać prezerwatywę, dodatkowo urozmaicając to zajęciami praktycznymi – w pierwszej edycji naszej gry do ćwiczeń służyły fantomy, w ubiegłym roku trzeba to było zrobić z zasłoniętymi oczami, w tym zdecydowaliśmy się na alkogogle – tłumaczy Edyta Gogół. – Nikogo do tego nie zmuszaliśmy, a zainteresowanie było bardzo duże – dodaje.
Gra została sfinansowana z budżetu miasta. Stowarzyszenie Program STACJA dostało od władz Warszawy grant w wysokości 10 tys. zł na organizację imprezy. – Ubiegłoroczny program edukacyjny tego stowarzyszenia zdobył nagrodę dla najlepszej inicjatywy pozarządowej S3KTOR 2012, o czym zadecydowali właśnie przedstawiciele organizacji pozarządowych. Dlatego uznaliśmy, że warto dofinansować tę inicjatywę – mówi Onetowi Bartosz Milczarczyk, rzecznik stołecznego Ratusza.
Milczarczyk podkreśla, że zdaje sobie sprawę, iż impreza może budzić kontrowersje. Zwłaszcza, jeżeli chodzi o ten punkt z alkogoglami. - Jednak pamiętajmy, że ta gra miejska adresowana była do młodych ludzi, w określonym wieku, w którym właśnie zaczyna się eksperymentowanie, zarówno z seksem, jak i z alkoholem. Dlatego sądzę, że wskazane jest, by w tym momencie ukierunkować ich tak, by zdawali sobie sprawę z konsekwencji swoich czynów i pamiętali, by nie przekraczać pewnych granic – tłumaczy rzecznik.
Gra zorganizowana została przy współpracy ze Społecznym Komitetem ds. AIDS (SKA), Lambda Warszawa i Stowarzyszeniem Pacjentów Substytucyjnych JUMP'93.
>>>
Acha czyli pederasci . Brawo Hania .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 17:54, 10 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Nowicka: nie wezmę udziału w referendum w Warszawie
Wicemarszałek Sejmu Wanda Nowicka zapowiedziała, że nie weźmie udziału w referendum w sprawie odwołania prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz, mimo że krytycznie ocenia jej działalność. Rok do wyborów w 2014 r. byłby czasem straconym dla stolicy - oceniła.
- Gdy mam do wyboru: pozwolić, by Hanna Gronkiewicz-Waltz - z wiszącym nad jej głową mieczem Damoklesa - dalej tak aktywnie, jak w ostatnich tygodniach działała, czy sprawić, by na rok przyszedł jakiś nowy prezydent, który nie ma doświadczenia i przez ten rok będzie się szykował do kolejnej kampanii wyborczej, to z powodów czysto pragmatycznych wybieram niepójście na referendum, bo ten rok z mojego punktu widzenia dla warszawiaków i warszawianek byłby czasem zmarnowanym - tłumaczyła swoją decyzję na konferencji w Sejmie Nowicka.
Dlatego też - jak oświadczyła - "niejako wbrew sobie i wbrew rozmaitym środowiskom", z którymi współpracuje, nie pójdzie na niedzielne referendum. Zaznaczyła też, że od początku kadencji Gronkiewicz-Waltz bardzo krytycznie ocenia jej prezydenturę. Skrytykowała m.in. politykę urzędu miasta wobec najuboższych warszawiaków, którym grozi eksmisja, wycinkę drzew w Ogrodzie Krasińskich i odebranie przez miasto lokalu Krytyce Politycznej.
Podkreśliła, że nie będzie nakłaniać mieszkańców stolicy do bojkotowania referendum, ale apeluje do nich, by kierowali się ewentualnymi konsekwencjami odwołania obecnej prezydent Warszawy.
Zdaniem Nowickiej, "referendum już wygrało", bo Gronkiewicz-Waltz, walcząc o głosy warszawiaków "przeobraziła się jak Feniks z popiołów" i "stała się osobą niezwykle wrażliwą na troski mieszkańców, zaczęła się z nimi komunikować i jeździć metrem". - I powiem, że taka Hanna Gronkiewicz-Waltz, odmieniona, to zupełnie inna prezydent niż ta poprzednia - zaznaczyła.
W środę premier Donald Tusk i sama prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz zaapelowali do warszawiaków o nieuczestniczenie w referendum ws. jej odwołania.
Referendum w sprawie odwołania Gronkiewicz-Waltz, odbędzie się w najbliższą niedzielę, będzie ważne, jeśli do urn wyborczych pójdzie 3/5 wyborców, którzy uczestniczyli w wyborach prezydenta Warszawy w 2010 roku, czyli co najmniej 389 430 osób. Gdyby niedzielne głosowanie okazało się prawnie wiążące, prezydent zostanie pozbawiona stanowiska, jeśli za jej odwołaniem opowie się większość głosujących.
>>>
Widzicie kogo wybraliscie debile ? Partia ktora niby miala byc antysystemowa JEST SUPREPROSYSTEMOWA ! Na taki kit was wzieli . Grupka prorezimowa z Warszawki utuczona na systemie rzucajac niby to haselka anty wszystkim doszla do koryta ... Ja naprawde nie szanuje waszych wyborow bo sa kretynskie ... Najglupsze zdanie to ,, wybor ludzi nalezy uszanowac " ... W zadnym wypadku . NALEZY ABY LUDZIE ODCZULI RZADY TYCH KRETYNOW KTORYCH WYBRALI NA WLASNEJ SKORZE . Ale to co innego niz szacunek . Dla glupoty nigdy nie moze byc szacunku .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 21:49, 13 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Co do referendum to o czym tu mowic ? Rzekome ni to wyniki ni to sondaze sa dziwne . Jak osrodek moze oszacowac frekwencje ? Rozumiem ze sondazowy wynik uzyskuje sie pytajac niektorych wychodzacych . Poniewaz ludzie sa socjologiczna masa sa przewidywalni . Zatem na podstawie czesci poznajemy calosc .
Ale frekwencja ? Jak ? Po domach chodzili i pytali ? Liczyli wchodzacych i porownywali ze spisem ?
Poza tym na 20.30 bylo 27,2 a na 21.00 ... 27,2 ...Nikt nie glosowal przez te pol godziny ? Absurd .
Zatem poczekamy na wyniki .
Jednak wynik 93,8 za odwolaniem jest bardziej wiarygodny .
Sondaze mowily ze ma byc 65-66 ... przy frekwencji 38 % .
Olbrzymia roznica .
Brakuje lemingow !!!!
Gdzie te 30 % lemingow ? Nie poszli .
Kto ich wystraszyl ? Odpowiedz moze byc tylko jedna ? Kto jest straszakiem lemingow ? Prezes . Co robil prezes . Darł mordę na caly regulator jak zwykle . Dzikie wrzaski to najlepszy sposob na straszenie lemingow .
Prezes zniszczyl referendum . Pytanie w jakim stopniu . Czy zniszczyl ale mimo wszystko ednak sie udalo ? Czy rozpieprzyl dokumentnie tak ze skonczylo sie kleska ?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:26, 14 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Ikonowicz: To była rozgrzewka. Teraz będziemy przewietrzać gnijące rządy
- Jeżeli Hanna Gronkiewicz-Waltz do czasu wyborów będzie nadal tak się zachowywać, jak w ciągu kilku ostatnich miesięcy, to niech je sobie wygra. Bo nie chodzi o to, kto tam siedzi, tylko jak rządzi – tak skomentował wynik referendum w stolicy Piotr Ikonowicz, działacz społeczny, były lider Polskiej Partii Socjalistycznej.
Ikonowicz poparł akcję Piotra Guziała. Znalazł się nawet w komitecie referendalnym Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej. W rozmowie z Onetem ocenia, że frekwencja była duża. Natomiast przyczyn tego, że mimo wszystko okazała się niewystarczająca, upatruje w namawianiu rządzących do nieuczestniczenia w głosowaniu oraz w... wynikach sondażowych.
"Miażdżące potępienie"
– Dużo łatwiej jest namawiać ludzi do nieaktywności, bo przecież łatwiej jest nie wychodzić z domu. Taką taktykę zastosowali pan prezydent i pan premier, apelując do lenistwa mieszkańców i, jak widać, odniosło to skutek – tłumaczy.
Były lider PPS podkreśla, że znaczące jest to, że nie potwierdziły się sondażowe zapowiedzi, zarówno jeżeli chodzi o wyniki głosowania, jak i frekwencję. - W rzeczywistości były zupełnie inne proporcje. Sondaże wskazywały, że przewaga zwolenników odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz osiągnie 60-70 procent. Tymczasem te grubo ponad 90 procent głosujących za jej odwołaniem to wręcz miażdżące potępienie – ocenia.
- I to nie jest tak, że do urn nie poszli tylko zwolennicy Hanny Gronkiewicz-Waltz. Sądzę, że wśród tych, co zostali w domach, są również jej przeciwnicy. Jestem przekonany, że wielu z nich było uspokojonych sondażami, które dawały nam bezpieczny margines, jeżeli chodzi o frekwencje. Dlatego nie poszli. A teraz plują sobie w brodę, bo zdali sobie sprawę, że byliśmy tak blisko. I że gdyby poszli, mogliby coś zmienić – dodaje nasz rozmówca.
Wspólny bezpartyjny kandydat?
Ikonowicz uważa, że ten wynik referendalny to dobry wstęp do wyborów samorządowych. – Teraz musimy wszyscy razem wystawić bezpartyjnego kandydata, który ma szansę na zwycięstwo. W dalszym ciągu priorytetem jest odsunięcie Platformy Obywatelskiej od władzy w Warszawie. Są to bowiem rządy bardzo elitarne, które nie zwracają uwagi na potrzeby zwykłych obywateli. Są przesiąknięte pędem do pieniędzy, a nie szacunkiem dla zwykłych ludzi. Liczą się deweloperzy, partykularne interesy, itd. To się musi zmienić. Dlatego decyzja o wysunięciu konkretnego kandydata musi być pragmatyczna – podkreśla warszawski działacz.
Były lider PPS uważa, że droga do celu właśnie została przetarta. – Dzięki referendum myśmy się policzyli. Okazało się, że ludzie z różnych środowisk są w stanie się zjednoczyć, nawet jeżeli chodzi tylko o odwołanie urzędującej prezydent. Bo tak naprawdę ten wynik, z punktu widzenia funkcjonowania miasta, nie ma aż tak wielkiego znaczenia. Powiedzmy, że Hanna Gronkiewicz-Waltz zostałaby odwołana, to jej miejsce zajmie Kidawa-Błońska, która o niczym nie ma pojęcia, a z tylnego fotela i tak rządziłaby dalej Gronkiewicz-Waltz. Tak więc do czasu wyborów jej władza, urzędnicy i filozofia rządzenia by pozostała. Z tego punktu widzenia nic się więc nie stało – tłumaczy.
Tendencja wznosząca
Nasz rozmówca podkreśla, że najważniejsze jest to, że ludzie uwierzyli, że są w stanie coś zmienić. - Byliśmy blisko, próbowaliśmy. Dzięki temu dalej będziemy mieli tendencję wznoszącą. Nie oszukujmy się, ludzie nie interesowali się polityką miejską. Myślę, że teraz zaczną. Choćby dlatego, że – jak sensownie powiedział Piotr Guział – w ciągu kilku miesięcy takie sprawy jak śmieci, bilety, czy obwodnica, czyli bardzo ważne sprawy dla miasta, które wydawały się niemożliwe do rozwiązania, raptem są do zrealizowania, jeżeli chodzi o walkę o władzę. Czyli oni udowodnili, że inne sprawy też można załatwić – tłumaczy warszawski działacz.
Ikonowicz uważa, że teraz presja społeczna przed wyborami sprawi, że rządzący dalej będą musieli się starać, żeby zachować w swoim ręku fotel prezydenta Warszawy. - Oni wierzą, że Hanna Gronkiewicz-Waltz ponownie wygra. A jeżeli to ma się odbywać w taki sposób, że Hanna Gronkiewicz-Waltz do czasu wyborów będzie nadal tak się zachowywać, jak w ciągu kilku ostatnich miesięcy, to niech je sobie wygra. Bo nie chodzi o to, kto tam siedzi, tylko jak rządzi – podkreśla.
"Za długo rządzą i gniją"
Były szef PPS zaznacza, że jest zwolennikiem polityki problemu, a nie polityki personalnej, która to, według niego, jest realizowana na arenie ogólnokrajowej. - Pan premier Tusk nie radzi sobie z rządzeniem krajem. A w przyszłorocznych wyborach atmosfera dezaprobaty dla jego partii jeszcze wzrośnie. Bo jej problemem jest filozofia rządzenia, która była widoczna chociażby przy aferze Amber Gold czy ostatnio przy sprawie oświadczenia majątkowego prezydenta Adamowicza. To są skorumpowane, obrzydliwe, antyspołeczne rządy, które za długo rządzą i dlatego gniją. I teraz będziemy je przewietrzać. To była rozgrzewka – przekonuje.
>>>>
Zasady referendum sa chore . Wladzy wystarczy namowic 40 % do niepojscia i juz ... Zostaje ! Z poparciem 40 % !!! A moze nizszym ? Odwolujacy musza sciagnac 60 % I TO JESZCZE ZA ODWOLANIEM . To jest chore ... Nalezy wprowadzic odwolywanie przez 50 % glosujacych a nie przez 60 % frekwenacje . Przeciez Hanna przegrala procentowo ! Wiekszosc byla przeciw nawet przy frekwencji 100 % czyli te 580 tys jak by znowu poszlo to by przegrala !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:27, 14 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Kukiz po referendum: mam nadzieję, że teraz cała Polska się obudzi
- Dla mnie najważniejszą sprawą nie jest to, czy pani Gronkiewicz-Waltz będzie rządzić jeszcze przez rok, czy też nie, tylko to, że obudził się duch obywatelski w narodzie – powiedział Onetowi Paweł Kukiz tuż po ogłoszeniu sondażowych wyników referendum w Warszawie.
Paweł Kukiz, popularny muzyk, lider słynnego zespołu Piersi, w akcji referendalnej poparł Piotra Guziała, jej inicjatora. Znalazł się nawet wśród członków komitetu referendalnego Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej. - Dla mnie najważniejszą sprawą jest to, że obudził się duch obywatelski w narodzie. To, że obywatele nareszcie zaczynają czuć, że Polska jest ich, a nie partyjnych klanów. Budujące jest to, że tym prawie 30 procentom osób mieszkających w Warszawie chciało się wyjść z domu, by pójść do urn – mówi w rozmowie z Onetem Paweł Kukiz.
Muzyk podkreśla, że dla niego nie są najważniejsze nazwiska, ani partie polityczne. - Powiem szczerze, że zastanawiałem się, czy nie oddać nieważnego głosu. Bo to, czy to będzie pani Gronkiewicz-Waltz, czy nie, na rok przed końcem kadencji, czy też zastąpią ją pan Gliński, czy Kalisz, to sprawa drugoplanowa. To nie jest kwestia obecnego rządu, PiS-owskiego czy SLD-owskiego. Ja jestem tutaj, bo walczę o podmiotowość pojedynczego obywatela, o przyszłość Polski – tłumaczy Kukiz.
Inicjator "zmieleni.pl", słynnej akcji na rzecz okręgów jednomandatowych, ma nadzieję, że teraz obudzi się cała Polska. – Ja wierzę, że m.in. dzięki temu referendum, za niecałe dwa lata nastąpi ogólnopolski sojusz samorządu, który wprowadzi taką ilość posłów z niezależnych list wyborczych, by wymusić na klanach partyjnych zakończenie tego systemu klanowości. A można to osiągnąć przez zmianę konstytucji, w zakresie zmiany ordynacji wyborczej, czyli wprowadzeniu jednomandatowych okręgów wyborczych. Wtedy nastąpi koniec "partiokracji" – wyjaśnia.
Kukiz chce też zmiany ustawy o referendach. - Przecież w drodze referendum obywatele nie mogą zmienić ordynacji wyborczej. Referendum ma tylko i wyłącznie charakter opiniotwórczy dla władz. Jeżeli naród sam nie może stanowić o ustroju, o sposobie wybierania posłów, to jak my tu możemy mówić o demokracji? Nie ma demokracji – mówi w rozmowie z Onetem.
Były lider zespołu Piersi podkreśla, że dzięki referendum zobaczyliśmy możliwość konsolidacji ludzi o bardzo różnym światopoglądzie, którzy jednoczą się w jednym celu. Dlatego podkreśla, że ten rodzący się ruch samorządowy nie będzie partią.
- Partia, szczególnie w polskim rozumieniu, jest to struktura wręcz paramilitarna, na czele z wodzem, któremu podlegają żołnierze wykonujący ślepo jego rozkazy. Ja z Piotrem Guziałem światopoglądowo różnimy się w sposób istotny, natomiast w kwestiach dotyczących dobra wspólnego idziemy ramię w ramię, czy nawet plecy w plecy – podkreśla.
Kukiz zapowiada dalszą współpracę z Warszawską Wspólnotą Samorządową.
>>>>
Szkoda ze zmiana nie wyszla lepiej .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:02, 15 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
"Gratuluję Prezydent Gronkiewicz-Waltz. Cieszy, że Polacy znowu poparli modernizację i odrzucili demagogię. Dziękujemy Panie Prezesie" - napisał na Twitterze Radosław Sikorski.
- PiS "godziną W" dało sobie w stopę - powiedziała o kampanii referendalnej PiS Hanna Gronkiewicz-Waltz, odpowiadając na pytania słuchaczy RMF FM. Ja spotykałam osoby, które to odstręczyło. Błędy przeciwnika pomagają. Mnie pewnie nieświadomie pomógł PiS - dodała.
Podobnego zdania jest prof. Tomasz Nałęcz. - Niech PiS sobie pluje w brodę. Delikatną deklarację prezydenta, że na referendum się nie wybierze, zamieniło na jakiś apel o niechodzenie na referendum. Nie wykluczam, że to zdecydowało o wyniku - stwierdził w programie „Jeden na Jeden” w TVN24.
,,,,
Jak widzicie w PO doskonale wiedza komu koryto zawdzieczaja ...
Ale ta zabawa sie skonczy . Z wladzy trzeba sie bedzie rozliczyc przed Bogiem .
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Wto 19:03, 15 Paź 2013, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 21:55, 16 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Ile kosztowało referendum?
Ile kosztowało warszawskie referendum - docieka "Gazeta Wyborcza". Podaje, że prawie 400 tys. zł wydało PiS. O 200 tys. zł mówi Piotr Guział, inicjator akcji. Najmniej wyłożyła PO - 70 tys. zł. Miasto i PKW wydały na organizację referendum ok. 3 mln zł.
Skarbnik PiS Stanisław Kostrzewski podsumowuje, że faktury i rachunki, które dotąd spłynęły na jego biurko, sięgają 389 tys. zł. To znacznie więcej niż 60 tys. zł, na które zgodził się we wrześniu. Dla porównania - wypromowanie kandydata PiS na prezydenta Elbląga kosztowało 40 tys. zł. Walka o Podkarpacie dla senatora Zdzisława Pupy to kolejne 100 tys. zł.
U inicjatorów referendum - Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej, zapowiadają że szczegóły podadzą w sprawozdaniu finansowym. Pieniądze mieli od sympatyków - osób fizycznych. Jak podaje Piotr Guział - 200 tys. zł.
Najtańsza była kampania PO zachęcająca do pozostania w domach. Koszt - 60-70 tys.
...
Wyborcza w koncu postanowila zaatakowac organizatorow kosztami . Niestety 3 miliony jak na Wszawke to kropelka kasy . Zaczeli wiec wliczac wydatki komitetow co jest bzdura bo partie wydaja kase z dotacji budzetu . I jak nie na to to wydadza na inna glupsza akcje typu ,,kongres" z pieprzacymi prezesami . Na tak duze miasto nie ma co mowic o kosztach . Zreszta sa to koszty arogancji wladzy . W upadajacej Lodzi to byly koszty !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 20:36, 17 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Afera o premie w Warszawie. Opozycja: Hanna Gronkiewicz-Waltz zataiła informacje
Stołeczna opozycja twierdzi, że prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz przed referendum zataiła informacje o premiach dla urzędników.
Po informacji o tym, że warszawscy urzędnicy dostali dodatkowe wynagrodzenia, zawrzało. Ratusz odpowiada - premie były, ale inne niż zwykle. Hanna Gronkiewicz-Waltz wypłaciła urzędnikom 850 tysięcy złotych nagród.
Wcześniej zapewniała, że premii nie będzie. - Musimy oszczędzać na administracji publicznej, nie ma planów przyznawania premii - mówił 10 lipca rzecznik Ratusza, Bartosz Milczarczyk.
Pieniądze na nagrody jednak się znalazły. Zdaniem radnego PiS Jarosława Krajewskiego, oznacza to, że Hanna Gronkiewicz-Waltz oszukała mieszkańców Warszawy.
Agnieszka Kłąb ze stołecznego Ratusza mówi, że nagrody specjalne były wypłacane w ciągu całego roku. Wiosną premie dostali urzędnicy, zaangażowani w organizację obchodów rocznicy wybuchu powstania w getcie warszawskim.
Radna PO Zofia Trębicka dodaje, że jest to nagroda za konkretne osiągnięcie. Premie specjalne otrzymały 484 osoby. Tzw. premie uznaniowe, które ratusz wstrzymał, przyniosły 36 mln oszczędności.
...
Totez i tak wygladaja zonty Hani ... Taka Wszawka wybrala .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 17:00, 16 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Najnowsze wiadomości z Warszawy: kontrowersyjny biurowiec na Starówce, komornik zajmuje Bazar Różyckiego
[link widoczny dla zalogowanych]
Na 4 listopada sąd wyznaczył egzekucję komorniczą na terenie zajmowanym przez najstarszy czynny bazar w stolicy, na warszawskiej Pradze. Z kolei blisko Placu Zamkowego rusza budowa biurowca za 130 mln złotych. Według gazety, pozwolenie na tę budowę budzi poważne wątpliwości, co obciąża też prezydent Warszawy.
Przejęcie Bazaru Różyckiego przez komornika ma być finałem sporu kupców z miastem. Zaczęło się w 1998 roku, kiedy przetarg na 30 - letnią dzierżawę terenu wygrała Spółdzielnia Kupców Bazaru Różyckiego. Warunkiem było unowocześnienie targowiska, ale już w 1999, przy podejrzeniach wobec animatorów i szefów spółdzielni o działalność przestępczą, spółdzielnia zrezygnowała, a efektem było 1,5 mln złotych długu kupców wobec miasta.
Potem nowo powstałe Stowarzyszenie Kupców Bazaru Różyckiego podpisało z miastem kolejną umowę (2001), na 4 lata. Dług wynosił już 4,5 mln złotych. W 2004 roku miasto nie przedłużyło umowy, od tamtego czasu trwa spór sądowy, który doprowadził do zaplanowanej na dziś egzekucji komorniczniej.
Część terenu przejęli parę lat temu spadkobiercy Juliana Różyckiego.
....
Znowu jakies szemrane uklady ?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Sob 17:02, 16 Lis 2013, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 22:30, 02 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Guział chce interwencji ministra w sprawie tęczy. "Przenieśmy ją na Ursynów"
Piotr Guział - Piotr Halicki / Onet
- Tęcza na placu Zbawiciela tworzy konflikty, a powinna jednoczyć – mówi Piotr Guział, lider Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej. Wraz z innymi jej członkami napisał list otwarty do ministra kultury i dziedzictwa narodowego, prosząc o interwencję w sprawie instalacji. Guział proponuje przenieść ją na… Ursynów, którym zarządza.
- Tęcza miała być tymczasowym ornamentem placu Zbawiciela, ale stała się stałym elementem tego miejsca, który tworzy konflikty, a nie takie jest jej założenie. Tęcza ma jednoczyć, bo przecież jedność w różnorodności – mówił Piotr Guział w poniedziałek, przed siedzibą Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Warszawie.
Chcą chronić zabytkową oś
- My, jako Warszawska Wspólnota Samorządowa, uważamy, że to, co powinno być w Warszawie chronione, to te nieliczne zabytki, które przetrwały pożogę wojenną. A tęcza na pl. Zbawiciela znajduje się w centrum tzw. Osi Stanisławowskiej, czyli XVIII-wiecznego założenia urbanistycznego, które jest chronione prawem – dodał burmistrz Ursynowa.
- Wydaje się, że nastąpiło lekkie rozluźnienie troski o zabytki w Warszawie. Bardzo nas to niepokoi. Jesteśmy miastem otwartym i chcemy, żeby tęcza była w nim obecna, ale nie tak, żeby niszczyć to, co zostało po starej Warszawie – wtórował mu Maciej Białecki, przewodniczący zespołu programowego WWS.
W liście otwartym do Bogdana Zdrojewskiego członkowie WWS przypominają, że Oś Stanisławowska, czyli założenie urbanistyczne z czasów króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, została w 1965 roku wpisana do rejestru zabytków. Obejmuje ona m.in. al. Wyzwolenia, pl. Zbawiciela i ul. Nowowiejską. WWS podkreśla, że Oś jest też chroniona w przepisach prawa miejscowego, tj. w planie zagospodarowania przestrzennego rejonu stacji metra Politechnika oraz w ustaleniach studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego m.st. Warszawy.
"Zakłóca klasycystyczny charakter…"
"W 2012 r. na placu Zbawiciela została zbudowana (przez podległy Panu Ministrowi Instytut Adama Mickiewicza) kilkunastometrowa instalacja artystyczna »Tęcza«. Instalacja dominuje wizualnie nad osią urbanistyczną, zakłócając estetycznie i formalnie jej klasycystyczny charakter, któremu podporządkowała się nawet socrealistyczna zabudowa z 1952 r. Jest przy tym ulokowana dokładnie na osi symetrii założenie urbanistycznego, co nie wynika zapewne ze złośliwości projektantów instalacji, lecz raczej z braku wiedzy, iż symetria placu Zbawiciela była wymuszona przez usytuowanie na osi urbanistycznej" – czytamy w liście do ministra.
"W ostatnim czasie instalacja znalazła się w centrum sporów ideologicznych, nie mających nic wspólnego z debatą o dziedzictwie kulturowym Warszawy, a nawet stała się obiektem chuligańskich ekscesów" – kontynuują autorzy listu. – "Z dostępnych nam dokumentów wynika, że instalacja może pozostać w tym miejscu nawet do końca 2015 r. (…) Wszystko to niepokoi i bulwersuje miłośników historii i zabytków. Zważywszy, iż instalacja Instytutu Adama Mickiewicza mogłaby znaleźć lokalizację w Warszawie w mniej kontrowersyjnym miejscu, prosimy Pana Ministra o interwencji" – czytamy w piśmie do ministra.
Tęcza na Ursynowie?
Piotr Guział znalazł już nawet taką lokalizację. – Tęcza mogłaby stanąć na terenie Ursynowa, który jest najbardziej tolerancyjną dzielnicą. Godnym miejscem dla instalacji mógłby być na przykład park Jana Pawła II lub Przy Bażantarni – przekonuje burmistrz.
Warto przypomnieć, że Guział nazywany jest czasem "tęczowym burmistrzem", a to za sprawą tego, że co roku w czerwcu wywiesza na Urzędzie Dzielnicy Ursynów tęczową flagę, w ramach inauguracji Tygodnia Równości. W sprawie instalacji z pl. Zbawiciela też zabiera głos już nie pierwszy raz. Tuż po jej kolejnym spaleniu, do którego doszło 11 listopada, wysłał pismo do prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz z propozycją zmiany kolorystyki tęczy – z jednej strony miałaby zachować dotychczasowe barwy, a z drugiej miałaby być biało-czerwona, jako "narodowy symbol tolerancji i pojednania".
Z Brukseli do Warszawy
Tęcza to instalacja artystyczna Julity Wójcik, przygotowana we współpracy z Instytutem Adama Mickiewicza. Podczas polskiej prezydencji w UE konstrukcja zdobiła plac przed Parlamentem Europejskim w Brukseli. Potem została przeniesiona do Warszawy i stanęła na pl. Zbawiciela. Tęczę tworzyło ponad 20 tys. sztucznych kwiatów zaplecionych na stalową konstrukcję. Ma 9 m wysokości i 26 m rozpiętości.
Instalacja miała początkowo stać na pl. Zbawiciela tylko do września ubiegłego roku. Potem miasto przedłużyło zgodę na jej eksponowanie do stycznia 2013 roku. Ostatecznie, po kolejnych pożarach, władze Warszawy same postanowiły roztoczyć opiekę nad barwnym łukiem. 11 listopada tęcza już po raz piąty stanęła w ogniu. Została podpalona w czasie Marszu Niepodległości. Stało się to tuż po jej odnowieniu. Miasto obiecało, że i tym razem instalacja zostanie naprawiona.
Tęcza ma zarówno liczne grono zwolenników, jak i zagorzałych przeciwników, m.in. dlatego, że jest przez część osób kojarzona ze środowiskiem LGBT (z ang. Lesbians, Gays, Bisexuals, Transgenders). Są też tacy, którzy tłumaczą, że instalacja zwyczajnie im się nie podoba, bo jest kiczowata i przysłania zabytki.
...
O dobry pomysl ! Czy to jest nowy symbol homodominacji nad Polską czy tylko miś na miare ? W obu przypadkach powinno to zniknac ze srodka Stolicy .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:05, 09 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Piotr Halicki | Onet
Guział: “Hanna Gronkiewicz-Waltz mści się na mieszkańcach Ursynowa”
Prezydent Warszawy zablokowała w sumie ponad 7,5 mln zł przeznaczone na inwestycje na Ursynowie. – To zemsta Hanny Gronkiewicz-Waltz na mieszkańcach dzielnicy – grzmi Piotr Guział, burmistrz Ursynowa, który w związku z tym rozważa złożenie wniosku o kolejne referendum. – Te pieniądze były przeznaczone na konkretny cel, a burmistrz chciał je wydać na inny – tłumaczy stołeczny Ratusz.
"W czwartek, 5 grudnia otrzymaliśmy informację z Biura Rozwoju Miasta, że decyzją prezydent Warszawy została ostatecznie zablokowana możliwość wydatkowania ponad 2 mln zł środków inwestycyjnych, które zostały przyznane dzielnicy Ursynów na 2013 r., a które są do dyspozycji w związku zablokowaniem przez właścicieli gruntów możliwości realizacji innych zadań oraz został zmniejszony, jako jedynej dzielnicy, limit wydatków inwestycyjnych na 2014 r. o kwotę 5,6 mln zł, tj. aż o 26 proc. Tym samym budżet inwestycyjny Ursynowa będzie najniższy w historii, a w przeliczeniu na mieszkańca 16. spośród 18 dzielnic" – napisał Piotr Guział w specjalnym oświadczeniu.
"To szykany polityczne"
Burmistrz jest przekonany, że decyzje prezydent są kolejnymi szykanami politycznymi, z jakimi Ursynów spotyka się w tej kadencji. - Osobiste animozje prezydent Warszawy uderzają w mieszkańców dzielnicy, która tuż po Wilanowie, najbardziej poparła Hannę Gronkiewicz-Waltz w wyborach w 2010 r. Przedkładanie prywaty nad sprawy publiczne jest przejawem braku przyzwoitości, miałkości politycznej, małostkowości obcej mężom stanu i nieodpowiedzialności, gdyż decyzje te uderzają w mieszkańców, a nie adwersarzy politycznych – grzmi Guział.
"Po referendum, nie można oprzeć się wrażeniu, że tylko działając pod presją mieszkańców prezydent ma zdolność prawidłowej oceny sytuacji. Jednocześnie, jak widać po decyzjach, referendum niewiele nauczyło Hannę Gronkiewicz-Waltz. Skłania to nas do rozważenia, czy dla dobra mieszkańców nie warto złożyć kolejnego wniosku referendalnego, co formalnie byłoby możliwe jeszcze w tej kadencji" – czytamy w oświadczeniu lidera Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej.
Burmistrz wylicza inwestycje, których realizacja została w 2013 roku zostały zablokowane, wskutek szkodliwej – według niego - działalności prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz. Jak twierdzi, przez to nie powstanie chodnik przy wyjściu ze stacji metra Imielin, nie dojdzie do rozbudowy parkingu przy urzędzie dzielnicy, realizacji boiska w Parku Lasek Brzozowy i wykupu działek pod kanalizację sanitarną i drogi na Kabatach.
Bo wygasną pozwolenia
"Na każde z tych zadań nasz urząd posiada ważne pozwolenie na budowę, które wkrótce wygaśnie, co będzie niewątpliwe niegospodarnością z uwagi na koszty poniesione na projekty budowlane, a w przypadku wykupu jest to obowiązek wynikający z zapisów planu zagospodarowania przestrzennego i uzasadniona potrzeba w związku z brakiem możliwości dojazdu samochodów straży pożarnej do posesji" – przekonuje Guział.
Inicjator październikowego referendum w Warszawie twierdzi też, że zmniejszenie wydatków inwestycyjnych dla Ursynowa na 2014 rok, zablokowano możliwość realizacji sygnalizacji świetlnej przy ul. Dereniowej na przejściu dla pieszych, na którym potrącono uczniów pobliskiej szkoły podstawowej, sygnalizacji świetlnej przy ul. Zaruby, na drodze dojścia do szkoły oraz budowy nowego przedszkola przy ul. Tanecznej, które jeszcze w tym roku zostanie zamknięte z uwagi na zły stan techniczny.
W interesie mieszkańców
- Decyzje te dowodzą, że prezydent m.st. Warszawy, Pani Hanna Gronkiewicz-Waltz przedkłada osobiste animozje nad dobro mieszkańców stolicy, co podważa jej kwalifikacje do sprawowania funkcji prezydenta miasta – uważa lider WWS, który przekonuje, że przedkładane przez Zarząd i Radę Dzielnicy Ursynów zmiany do budżetu, leżały w interesie mieszkańców Ursynowa i wynikały z dbałości o właściwe i gospodarne zarządzanie środkami publicznymi będącymi w dyspozycji władz Ursynowa.
- Niestety, chęć doraźnego dokuczenia oponentom politycznym po raz kolejny pchnęły stołecznych decydentów do wykorzystania wad ustrojowych Warszawy do bieżącej walki politycznej. Walki, której ofiarami są mieszkańcy Ursynowa. Mam nadzieję, że mieszkańcy już za rok w wyborach samorządowych dadzą Hannie Gronkiewicz-Waltz i jej mściwej i nieudolnej ekipie politycznej czerwoną kartkę – dodaje Guział.
Ratusz: to były dotacje celowe
Tymczasem Ratusz przekonuje, że nie ma mowy o żadnej zemście, a powodem decyzji prezydent była chęć niewłaściwego wykorzystania wymienionych pieniędzy. – Te 2 mln zł, które Ursynów dostał z budżetu miasta, miały zostać przeznaczone na rekultywację zbiorników wodnych znajdujących się na terenie dzielnicy, m.in. jeziora Zgorzała na Zielonym Ursynowie. Miało to zostać wykonane właśnie w interesie mieszkańców, by zapobiec podtopieniom, które się wcześniej zdarzały. Tymczasem burmistrz chciał przeznaczyć je na inne inwestycje, nie twierdzę, że niepotrzebne, ale jeszcze raz podkreślę – to była dotacja na konkretny cel. Dlatego została zablokowana – mówi Onetowi Bartosz Milczarczyk, rzecznik prezydent Warszawy.
Wg władz stołecznego Ratusza, podobnie było z dotacją na 2014 rok. – Burmistrz sam wnioskował o dofinansowanie budowy domu kultury na Ursynowie. Tymczasem już teraz wiadomo, że w przyszłym roku władze dzielnicy nie wyrobią się z realizacją tej inwestycji. Dlatego przesunęliśmy te środki na rok 2015, by był czas na jej przygotowanie. Podkreślam – nie zabraliśmy, tylko przesunęliśmy te pieniądze. Tymczasem burmistrz znowu chciał wydać je na inne cele – tłumaczy Milczarczyk.
Pomysły bez realizacji
Rzecznik prezydent Warszawy podkreśla, że Ursynów nie został potraktowany gorzej, niż inne dzielnice. – Od wszystkich burmistrzów wymagamy realizowania inwestycji. Tymczasem pan Guział zamiast to robić, ma coraz to nowe pomysły, których potem nie realizuje – zaznacza nasz rozmówca.
A co władze stolicy myślą o idei organizowania kolejnego referendum? - Pan burmistrz mógłby właśnie zająć się bardziej potrzebami i problemami swoich mieszkańców, a nie zbijaniem politycznego kapitału – komentuje Milczarczyk.
>>>>
O to prymitywne chamy . Pewnie otoczenie Hanny . Czas wyslac te holote do domu !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:29, 10 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Burmistrz Ursynowa Piotr Guział dostanie mniejszy budżet na 2014 rok. "To zemsta za referendum"
Z powodu cięć budżetowych - dzielnica Ursynów w Warszawie rezygnuje z inwestycji. W tym roku dzielnica miała 30 milionów złotych, w przyszłym - dostanie zaledwie 15. Burmistrz Piotr Guział bije na alarm, że to zemsta za zorganizowane przez niego referendum w sprawie odwołania prezydent Warszawy.
Burmistrz Ursynowa wylicza zablokowane inwestycje - wśród nich: chodnik przy stacji metra, budowa boiska, przedszkola i sygnalizacji świetlnej przy przejściach prowadzących do szkół. Podkreśla, że to dzielnice załatwiają najważniejsze sprawy dla mieszkańców stolicy, a ogranicza się im możliwości finansowe.
Jak zapewniała w RDC Agnieszka Kłąb ze stołecznego ratusza - decyzja miasta nie ma nic wspólnego z polityczną zemstą. Zaznaczyła, że środki dla dzielnic są zapisane w wieloletniej prognozie finansowej.
Tegoroczny budżet inwestycyjny Ursynowa będzie najniższym w historii. Na Bemowie, gdzie burmistrz został wiceprezydentem miasta, fundusze wzrosły z 39 milionów w tym roku, do ponad 65 w przyszłym. Z kolei np. na wymagającej dużych inwestycji Pradze Północ, połowa wszystkich środków na inwestycje pójdzie na budowę lokali komunalnych.
....
Mafijne porachunki ! Popieramy dzielnego burmistrza Ursynowa w zmaganiach z gronkomafia ! Odwagi ! Za rok wybory Ursynow dostanie w 2015 wyrownanie strat a moze i nagrode ! Wytrwajcie ! Gdybh nie prezes moze juz by mafii nie bylo !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 18:50, 06 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
Piotr Guział kandydatem na prezydenta stolicy!
Piotr Guział kandydatem na prezydenta stolicy! - Polskie Radio RDC
Piotr Guział wystartuje w wyborach na prezydenta Warszawy. Obecnego burmistrza Ursynowa wystawiła Warszawska Wspólnota Samorządowa.
Sam mówi o sobie, że jest samorządowcem a nie politykiem, a od ratusza oczekuje "społecznych rządów". Zapowiada też kampanię i już szuka sojuszników. Wierzy w wygraną, a w rozmowie z RDC do współpracy – już z fotela prezydenta – zaprasza jedną z kandydatek na ten urząd... Joannę Erbel.
- Widzę ją w swojej ekipie, zagospodaruję jej talent i energię. Zarządzanie Warszawą to nie tylko branie udziału w demonstracjach czy w protestach. To jest bardzo skomplikowany organizm miejski.
Choć plan Guziała na zarządzanie stolicą poznamy podczas kampanii, to burmistrz Ursynowa już zapowiada odważne inwestycje i zapowiada, że za jego rządów Warszawa otworzy się na biznes.
- Bez największych inwestorów Warszawy nie zmienimy. W ciągu trzech lat podwoimy wartość inwestycji komunalnych. To jest skok cywilizacyjny jakiego nie było w historii tego miasta. To będzie możliwe tylko wówczas, jak zrobimy to wspólnie w interesie publiczno-prywatnym właśnie z prywatnymi inwestorami – obiecuje.
Do tej pory obok Guziała i Joanny Erbel obecność w kolejce po urząd prezydenta stolicy potwierdził też Sebastian Wierzbicki z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
....
Tak Guzial sie wybil !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:23, 22 Sty 2015 Temat postu: |
|
|
Awantura o władzę w Warszawie. "To zamach stanu"
Piotr Halicki
Choć od wyborów minął już ponad miesiąc, na warszawskim Bemowie wciąż trwa walka o władzę. Hanna Gronkiewicz-Waltz nie chce oddać jej pełni nowemu burmistrzowi, nie udzielając mu pełnomocnictw i przysyłając do urzędu dwóch swoich pełnomocników. Ci zostają wyrzuceni, a władze dzielnicy oskarżają prezydent stolicy o zamach stanu, zapowiadając złożenie zawiadomienia do prokuratury. I piszą do premier Ewy Kopacz.
"Zamach stanu. Hanna Gronkiewicz-Waltz ignoruje demokrację, łamie prawo i próbuje siłą przejąć władzę na Bemowie" – te dość mocne słowa pojawiły się w środę na elektronicznej tablicy umieszczonej na urzędzie dzielnicy przy ul. Powstańców Śląskich 70 w Warszawie. To pokłosie konfliktu między nowymi władzami Bemowa a stołecznym ratuszem. Choć należy raczej powiedzieć, że to dopiero jego początek, bo polityczna kłótnia się zaostrza.
Wielki powrót burmistrza
Aby naświetlić podłoże konfliktu, należy cofnąć się do wiosny ubiegłego roku. W kwietniu wybuchła tzw. afera bemowska. Zaczęło się od tego, że wiceburmistrz tej dzielnicy Paweł Bujski, tuż po tym, jak został odwołany ze stanowiska, oskarżył Jarosława Dąbrowskiego, ówczesnego wiceprezydenta Warszawy, o szereg nieprawidłowości z czasów, kiedy ten był jeszcze burmistrzem Bemowa. Chodziło m.in. o zatrudnianie rodziny i znajomych, przekraczanie uprawnień, mobbing, nieprawidłowości przy zawieraniu różnych umów.
Ostatecznie Dąbrowski stracił stanowisko, podobnie jak kilku jego bliskich współpracowników. Popadł w konflikt z Hanną Gronkiewicz-Waltz i odszedł z PO. Przed wyborami założył własny komitet - KWW Dla Bemowa, który… zwyciężył w dzielnicy. Burmistrzem został Krzysztof Zygrzak, bliski współpracownik Dąbrowskiego i jego zastępca z czasów, gdy ten był burmistrzem. Sam Dąbrowski objął stanowisko przewodniczącego rady dzielnicy.
Wyrzucili pełnomocników
Tarcia między stołecznym ratuszem a nowymi władzami trwają właściwie od samego początku. Zaostrzyły się po tym, jak prezydent Gronkiewicz-Waltz nie udzieliła nowemu zarządowi dzielnicy pełnomocnictw do wydawania decyzji finansowych i kadrowych. Zamiast tego w środę wysłała do bemowskiego ratusza dwóch swoich urzędników – Grzegorza Popielarza i Marka Lipińskiego, przez których ręce miałyby przechodzić decyzje zarządu dzielnicy. Tych jednak nawet nie wpuszczono do gabinetu burmistrza. Zostali odesłani z kwitkiem, a przed drzwiami burmistrza stanęli pracownicy ochrony.
- Z przykrością muszę poinformować, że na Bemowie wydarzyła się rzecz niebywała i niespotykana w demokratycznym państwie od lat. Został przeprowadzony w otwarty sposób zamach stanu na samorząd, na legalnie wybrane władze dzielnicy. Pani prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz zrealizowała swoje skandaliczne zapowiedzi i wbrew wynikowi wyborów i decyzji radnych dzielnicy próbowała przysłać na Bemowo dwóch arbitralnie wyznaczonych przez siebie pełnomocników, którzy mieli funkcjonować obok zarządu dzielnicy, czyli tym samym uniemożliwić mu wykonywanie zadań określonych w przepisach prawa – mówi Onetowi Krzysztof Zygrzak, burmistrz Bemowa.
Burmistrz: to doprowadzi do impeachmentu
- Urząd dzielnicy dysponuje niezależną ekspertyzą prawną, która określa tego typu działania jednoznacznie jako złamanie prawa, jako przestępstwo z artykułu 231 Kodeksu karnego, tj. przekroczenia uprawnień, zagrożonego karą do trzech lat więzienia. Mieliśmy nadzieję, że do takiej sytuacji nie dojdzie, jednak uprzedzenia i źle rozumiana determinacja polityczna Hanny Gronkiewicz-Waltz okazała się silniejsza. Tym samym zrobiła krok, który w efekcie, jak wynika z ekspertyzy prawnej, doprowadzi do impeachmentu, tj. usunięcia prezydenta Warszawy ze stanowiska i nowych wyborów z powodu złamania prawa – dodaje Zygrzak.
- Ubolewamy nad tym, co się stało, bo apelowaliśmy wielokrotnie o dobrą współpracę i o porozumienie ponad podziałami. To mieszkańcy wybrali i niezależnie, czy się ten wybór podoba komuś, czy nie, trzeba go szanować. W tej chwili jesteśmy w sytuacji takiej, że pełnomocnicy zostali przeze mnie odesłani z powrotem na plac Bankowy. Nie możemy i nie będziemy uczestniczyć w łamaniu prawa – przekonuje burmistrz Bemowa.
Ratusz: jest obawa recydywy
Władze stolicy tłumaczą, że wysłani do tej dzielnicy pełnomocnicy mieli usprawnić pracę tamtejszego urzędu. – Do tej pory wszystkie decyzje zarządu Bemowa musiały i tak trafiać na plac Bankowy, do stołecznego ratusza. Przez to cały proces ich akceptowania był wydłużony. Pani prezydent wysłała więc swoich pełnomocników, by obieg dokumentów był szybszy, by bardziej efektywnie działać na rzecz mieszkańców tej dzielnicy. Dziwi fakt, że burmistrz nie wyraził zgody na ich przebywanie w bemowskim ratuszu, bo przez to spada jakoś jego pracy - mówi Onetowi Bartosz Milczarczyk.
Władze Warszawy zapewniają, że w tym momencie nie mogą przyznać wspomnianych pełnomocnictw zarządowi Bemowa. – Pani prezydent nie może tego zrobić, skoro wpłynęły do nas skargi na sposób wyłonienia zarządu dzielnicy. A takowe złożyło czterech radnych z Bemowa – dwóch z PiS i dwóch z Bemowskiej Wspólnoty Samorządowej. Zarzut jest taki, że władze dzielnicy zostały wybrane z naruszeniem prawa. Musimy teraz szczegółowo sprawdzić, czy tak było. Kolejne wątpliwości budzi fakt, że osoby, które tworzą ten zarząd, zasiadały również w zarządzie tej dzielnicy w momencie, gdy stwierdzone tam zostały duże nieprawidłowości. Wykazała je nasza kontrola, a poza tym wciąż toczy się w tej sprawie postępowanie prokuratorskie. To rodzi obawy o to, że może tam dojść do recydywy – tłumaczy Milczarczyk.
Stołeczny ratusz niespecjalnie przejmuje się też oskarżeniami o zamach stanu i działanie niezgodnie z prawem. – To stwierdzenie należy traktować jako figurę retoryczną. Nie może być tu mowy o łamaniu przepisów, bo według nich, prezydent ma pełne prawo i kompetencje do upoważnienia określonych osób do podejmowania stosownych decyzji w jego imieniu, przy czym może je wydać, ale nie musi – wyjaśnia rzecznik. – Dalsze kroki w tej sprawie będziemy podejmować po uzyskaniu opinii prawnych co do legalności wyboru zarządu – dodaje.
Piszą do Ewy Kopacz
Tymczasem Rada Dzielnicy Bemowo podjęła uchwałę, w której zwróciła się z prośbą o pomoc do premier Ewy Kopacz. - Tylko interwencja najwyższych władz państwowych jest w stanie znormalizować sytuację w Warszawie. Jest to szczególnie przykre, bo mówimy o 25-leciu samorządu w Polsce, a nawiązujemy do wydarzeń, które nie mogą się zdarzyć w państwie prawa i w dojrzałej, jak się wydawało, demokracji – mówi Krzysztof Zygrzak.
- Postępowanie pani prezydent nasuwa jedno skojarzenie – z postępowaniem byłego już, na szczęście, prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza, który także dla swoich politycznych interesów i swoich prywatnych przekonań był w stanie łamać przepisy. W tej chwili za tym skompromitowanym politykiem wysłano międzynarodowy list gończy. Na szczęście demokracja na Ukrainie wygrała. Mamy nadzieję, że demokracja wygra także w Warszawie i na Bemowie – podsumowuje Zygrzak.
...
Ciagle wojna .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:51, 29 Sty 2015 Temat postu: |
|
|
Walki o władzę w stolicy ciąg dalszy. "Nie będzie spokoju na Bemowie"
Piotr Halicki
Dziennikarz Onetu
W poniedziałek mieszkańcy Bemowa protestowali przed stołecznym ratuszem
Zaostrza się konflikt między stołecznym Ratuszem a nowymi władzami Bemowa. Zarząd tej dzielnicy wciąż nie uznaje pełnomocników Hanny Gronkiewicz-Waltz, mających podejmować decyzje finansowe i kadrowe. Dlatego Krzysztof Zygrzak, burmistrz Bemowa, postanowił właśnie, że będzie ich pomijał i sam podpisywał wszystkie dokumenty. W odpowiedzi prezydent Warszawy wydała zarządzenie uchylające jego decyzję.
"Nie będzie spokoju na Bemowie – Hanna Gronkiewicz-Waltz odrzuciła propozycję rozwiązania konfliktu. Podczas spotkania z burmistrzem dzielnicy dała jasno do zrozumienia, że nie będzie żadnego porozumienia. Według niej, pełnomocnicy, powołani wbrew woli mieszkańców, są legalni i mogą podejmować wszelkie ważne decyzje, z pominięciem demokratycznie wybranego zarządu dzielnicy. Okazało się również, że wszelkie argumenty związane z kwestionowaniem wyboru zarządu były jedynie pretekstem" – czytamy w oświadczeniu przesłanym Onetowi przez Tomasza Mikołajczaka, po. rzecznika dzielnicy.
Nie uznają pełnomocników
Zarząd Bemowa wciąż nie uznaje dwóch pełnomocników wyznaczonych przez prezydent Warszawy, którzy mają w jej imieniu podejmować decyzje finansowe i kadrowe na Bemowie. Wszystko dlatego, że Hanna Gronkiewicz-Waltz do tej pory nie przekazała takich uprawnień nowo wybranemu zarządowi dzielnicy. W związku z tym przez ręce pełnomocników mają przechodzić wszelkie dotyczące tych spraw dokumenty, które nie mają mocy prawnej bez ich podpisu. Tymczasem nowo wybrane władz dzielnicy uważają, posiłkując się opiniami ekspertów, że działania przez nich podjęte są nieważne.
- Nie mogą oni posiadać uprawnień przysługujących burmistrzom. Pełnomocnikiem do spraw dzielnicowych może być tylko burmistrz bądź członek zarządu. Najważniejszą wytyczną dla Zarządu Dzielnicy Bemowo jest przestrzeganie prawa. Instrukcja obiegu dokumentów mówi, że burmistrz każdej dzielnicy może zatwierdzać dokumenty finansowe. W związku z tym, od dziś burmistrz dzielnicy Bemowo, będzie osobiście je podpisywał. Dzięki temu bieżące zadania urzędu (wypłaty świadczeń, opłacanie faktur itp.) będą realizowane niezależnie od działań Hanny Gronkiewicz-Waltz – postanowił w środę zarząd Bemowa.
Jak to miałoby wyglądać w praktyce? Zamiast przekazywania przez zarząd dokumentów bezpośrednio na biurko Hanny Gronkiewicz-Waltz – co, jak twierdzą władze dzielnicy, było wyrazem dobrej woli - burmistrz Bemowa będzie występował o każdorazowe, jednokrotne upoważnienie do wykonania konkretnego zadania. - To oznacza, że Hanna Gronkiewicz-Waltz będzie musiała wziąć osobistą odpowiedzialność za każdą niezrealizowaną sprawę – tłumaczy Tomasz Mikołajczak.
Skarżą do sądu, prezydenta i NIK-u
"Zarząd Dzielnicy Bemowo poza postępowaniem prokuratorskim, które doprowadzi niechybnie do usunięcia Hanny Gronkiewicz–Waltz z urzędu (na jej własne życzenie), podejmie wszelkie możliwe działania, by uratować demokrację na Bemowie. Wkrótce wystąpi do sądu o przymuszenie Pani Prezydent do udzielenia pełnomocnictw – chodzi o wydanie przez sąd zarządzenia zabezpieczającego, które zapobiegnie łamaniu prawa przez Gronkiewicz-Waltz. Zarząd wystąpi również o pilne zablokowanie przez sąd możliwości funkcjonowania nielegalnie powołanych pełnomocników" – czytamy w oświadczeniu.
To nie koniec. Władze Bemowa zapowiadają zwrócenie się o pomoc do prezydenta RP, Najwyższej Izby Kontroli i Rzecznika Praw Obywatelskich. - Nie ma żadnych wątpliwości, że Hanna Gronkiewicz-Waltz łamie prawo i, co gorsza, robi to z pełną świadomością, kompromitując warszawski samorząd, Platformę Obywatelską oraz środowisko profesorskie Uniwersytetu Warszawskiego – podsumowują władze dzielnicy.
"Prezydent zwierzchnikiem wszystkich pracowników"
W odpowiedzi na te działania, prezydent Warszawy wydała zarządzenie uchylające decyzję zarządu dzielnicy. Skierowała też do niego i pracowników urzędu dzielnicy pismo wyjaśniające obowiązujące zasady postępowania.
"Zgodnie z § 39 Statutu m.st. Warszawy w m.st. Warszawie jest jeden Urząd m.st. Warszawy, zaś Prezydent m.st. Warszawy jest organem wykonawczym m.st. Warszawy i zwierzchnikiem służbowym wszystkich pracowników Urzędu – zatrudnionych zarówno w części tzw. miejskiej oraz w urzędach dzielnic. Wszystkie czynności z zakresu prawa pracy w Urzędzie m.st. Warszawy podejmowane są wyłącznie przez Prezydenta m.st. Warszawy oraz osoby działające na podstawie pełnomocnictw Prezydenta m.st. Warszawy" – czytamy w piśmie przesłanym Onetowi przez Bartosza Milczarczyka, rzecznika stołecznego Ratusza.
Naruszenie finansów publicznych?
Hanna Gronkiewicz-Waltz podkreśla ponadto, że w stolicy jest jeden budżet, wspólny dla całego miasta, dzielony na poszczególne dzielnice. I realizuje go prezydent, odpowiadający za prawidłową gospodarkę finansową Warszawy. Poza tym miasto posiada osobowość prawną, a nie mają dzielnice, które realizują zadania w imieniu i na rzecz m.st. Warszawy. - Należy podkreślić, że zarząd dzielnicy jest organem wykonawczym dzielnicy i posiada zadania i uprawnienia określone w statucie dzielnicy, a wykonuje je na podstawie pełnomocnictw i upoważnień – tłumaczy szefowa stołecznego ratusza.
Hanna Gronkiewicz-Waltz odniosła się też do środowej decyzji Krzysztofa Zygrzaka. - Jeżeli burmistrz Dzielnicy Bemowo m.st. Warszawy podjął decyzję o nieprzekazywaniu Prezydentowi m.st. Warszawy dokumentów finansowych, uniemożliwiając tym samym dokonanie należnych płatności, to ponosi on odpowiedzialność za naruszenie dyscypliny finansów publicznych. Powyższe działanie Zarządu Dzielnicy Bemowo powoduje zagrożenie niewykonywania zadań i zobowiązań m.st. Warszawy, a co za tym idzie ryzyko odpowiedzialności odszkodowawczej na gruncie prawa cywilnego – czytamy w piśmie prezydent.
Odesłali pełnomocników
To już kolejna odsłona walki o władzę na Bemowie. Hanna Gronkiewicz-Waltz nie chce oddać jej pełni nowemu burmistrzowi, nie udzielając zarządowi uprawnień do decyzji finansowych i kadrowych. Sprawa stanęła na ostrzu noża, gdy prezydent przysłała swoich pełnomocników do bemowskiego ratusza. Burmistrz ich nie wpuścił, odesłał z powrotem na plac Bankowy i oskarżył prezydent stolicy o zamach stanu.
Oficjalnie Hanna Gronkiewicz-Waltz nie przyznała wspomnianych pełnomocnictw nowemu burmistrzowi Bemowa, ponieważ do magistratu wpłynęły skargi na sposób wyłonienia zarządu dzielnicy. - Złożyło je czterech radnych - dwóch z PiS i dwóch z Bemowskiej Wspólnoty Samorządowej. Twierdzą, że władze dzielnicy zostały wybrane z naruszeniem prawa. Musimy teraz szczegółowo sprawdzić, czy tak było. Kolejne wątpliwości budzi fakt, że osoby, które tworzą ten zarząd, zasiadały również w zarządzie tej dzielnicy w momencie, gdy stwierdzone tam zostały duże nieprawidłowości. Wykazała je nasza kontrola, a poza tym wciąż toczy się w tej sprawie postępowanie prokuratorskie. To rodzi obawy o to, że może tam dojść do recydywy – powiedział nam Bartosz Milczarczyk.
Tymczasem władze dzielnicy złożyły zawiadomienie do prokuratury. Uważają, że Hanna Gronkiewicz-Waltz, próbując siłą przejąć władze na Bemowie, złamała prawo. Skarga na jej działania została też wysłana do premier Ewy Kopacz.
Kolejną odsłoną konfliktu była poniedziałkowa demonstracja mieszkańców Bemowa na placu Bankowym. Kilkaset osób protestowało przeciwko niepodpisaniu przez prezydent i jej pełnomocników decyzji o wdrożeniu programu bezpłatnych zajęć prozdrowotnych na terenie dzielnicy (pływanie, aerobik, pilates itd.). W odpowiedzi wiceprezydent Jarosław Jóźwiak tłumaczył, że to wprowadzanie w błąd, bo władze stolicy chcą realizować te zajęcia, ale w innej formie, niż zarząd dzielnicy, który, według Ratusza, chciał pominąć przy tym miejski OSiR. Z tymi ostatnimi oskarżeniami nowy burmistrz i jego ekipa się nie zgadzają.
"Niezniszczalny" burmistrz
Konflikt na Bemowie trwa właściwie od wyborów. U jego podłoża leży sytuacja z wiosny ubiegłego roku. W kwietniu wybuchła tzw. afera bemowska. Zaczęło się od tego, że wiceburmistrz tej dzielnicy Paweł Bujski, tuż po tym, jak został odwołany ze stanowiska, oskarżył Jarosława Dąbrowskiego, ówczesnego wiceprezydenta Warszawy, o szereg nieprawidłowości z czasów, kiedy ten był jeszcze burmistrzem Bemowa. Chodziło m.in. o zatrudnianie rodziny i znajomych, przekraczanie uprawnień, mobbing, nieprawidłowości przy zawieraniu różnych umów.
Ostatecznie Dąbrowski stracił stanowisko, podobnie jak kilku jego współpracowników. Popadł w konflikt z Hanną Gronkiewicz-Waltz i odszedł z PO. Przed wyborami założył własny komitet - KWW Dla Bemowa, który… zwyciężył w dzielnicy. Burmistrzem został Krzysztof Zygrzak, bliski współpracownik Dąbrowskiego i jego zastępca z czasów, gdy był burmistrzem. Sam Dąbrowski objął stanowisko przewodniczącego rady dzielnicy.
...
Kolejna wojna hańska . Ale sami żeśta wybraliśta .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 14:20, 23 Sie 2016 Temat postu: |
|
|
„Bałagan jest od kilkudziesięciu lat”. Ratusz odpiera zarzuty ws. „dzikiej reprywatyzacji”
wyślij
drukuj
kawi,az | publikacja: 23.08.2016 | aktualizacja: 13:22 wyślij
drukuj
Ratusz odpiera zarzuty ws. „dzikiej prywatyzacji” (fot. TVP Info)
– To Hanna Gronkiewicz–Waltz jako pierwszy prezydent stolicy rozpoczęła udzielanie pomocy lokatorom budynków objętych roszczeniami – mówił na konferencji zwołanej przez Ratusz Michał Olszewski, wiceprezydent Warszawy.
Wyjaśnił, że teza jakoby lokatorzy reprywatyzowanych budynków pozostają bez pomocy, jest fałszywa. – Pamiętajcie państwo, że zwroty w ramach reprywatyzacji toczą się od 1990 roku, to nie jest tak, że wydarzyło się coś za rządów Hanny Gronkiewicz – Waltz – powiedział.
#wieszwiecej | Polub nas
Bochenek: to najbardziej złodziejska reprywatyzacja
„Sprawa Jolanty Brzeskiej była sprawą tragiczną”
Dodał, że każda osoba zamieszkująca budynek reprywatyzowanych mają pierwszeństwo w najmie mieszkań komunalnych, są zwolnione z kryterium metrażowego. – Wszystkie te rodziny, które starają się o tego typu mieszkanie mają podwyższone kryterium dochodowe nawet o 50 proc. – tłumaczył.
Obecny na konferencji Jarosław Jóźwiak, wiceprezydent Warszawy, powiedział, że bardzo dużo mówi się o sprawie Jolanty Brzeskiej. – Była sprawą tragiczną, która wymaga bardzo dogłębnego wyjaśnienia – powiedział. Mówiąc o tym pokazał dokument decyzji zwrotowej kamienicy przy ul. Nabielaka, w której mieszkała Jolanta Brzeska. – Ta kamienica została zwrócona 24 stycznia 2006 roku, za prezydentury i czasu gdy w mieście rządził PiS. Druga rzecz, która jest wyjątkowym przypadkiem, tę decyzję podpisał sekretarz miasta st. Warszawy Mirosław Kochalski. Wszystkie decyzje do tej pory podpisywali dyrektorzy biur. Jest to sytuacja bez precedensu, rozumiem, że prokuratura również będzie wyjaśniała dlaczego aż na tym szczeblu wyjątkowo podpisywano tę decyzję – mówił.
„Najpierw niech opublikuje wyroki”
Poruszył również sprawę Chmielnej 70. – Nie byłoby tej sprawy gdyby Samorządowe Kolegium Odwoławcze nie unieważniło decyzji odmawiającej zwrotu tej nieruchomości – powiedział. Dodał, że drugą sprawą w tym przypadku był bałagan w dokumentach Ministerstwa Finansów. Jóźwiak pytany o to, czy jak uważa Beata Kempa powinien zostać powołany zarząd komisaryczny w Warszawie, odpowiedział, że radziłby aby pani Beata Kempa przeczytała najpierw ustawę i sprawdziła w jakiej sytuacji można powołać taką komisję. – Najpierw niech opublikuje wyroki, bo to jest jej podstawowy obowiązek, publikacji wyroków TK – powiedział. Dodał, że prezydent Warszawy ma konkretny sukces w postaci skutecznego narzędzia do walki z „dziką reprywatyzacją”. – Bałagan jest od kilkudziesięciu lat, również za „dobrej zmiany” – powiedział. TVP Info
...
Burdel jest od lat a tradycje trzeba kontynuowac.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:29, 23 Sie 2016 Temat postu: |
|
|
„ W dzikiej reprywatyzacji biorą udział najważniejsze osoby w mieście”
wyślij
drukuj
kawi,d | publikacja: 23.08.2016 | aktualizacja: 09:04 wyślij
drukuj
Zdaniem Śpiewaka w „dzikiej reprywatyzacji” biorą udział najważniejsze osoby w mieście (fot. wikipedia.org)
– Myślę, że na tej „dzikiej reprywatyzacji” korzysta establishment polityczny. Najważniejsze osoby w mieście biorą w tym udział. Dzisiejsze tłumaczenia prezydent Warszawy ciężko brać na poważnie – mówił w programie „Kwadrans polityczny” Jan Śpiewak, lider stowarzyszenia „Miasto jest nasze”.
Śpiewak podał za przykład sprawę ulicy Chmielnej 70 gdzie zwrócono nieruchomość przy Pałacu Kultury i Nauki wartą ponad 160 mln złotych. – Okazało się, że w 1953 roku państwo polskie wypłaciło już odszkodowanie za tą działkę i żadnego zwrotu być nie powinno. Dzisiaj można wybudować wieżowiec na tej działce. Okazuje się, że jednym ze wspólników tej transakcji, nowym właścicielem jest szef Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie. Mówimy o bardzo ważnych ludziach na świeczniku – mówił Śpiewak.
#wieszwiecej | Polub nas
„To czubek góry lodowej”. Politycy o „dzikiej reprywatyzacji”
„Takie tłumaczenia ciężko brać na poważnie”
Stwierdził, że sprawa Amber Gold jest niczym w porównaniu z „dziką reprywatyzacją”. – To jest 4 tysiące nieruchomości, czyli ponad miliard złotych wypłaconych w pieniądzu. Myślę, że sama warszawska reprywatyzacja to jest kilkanaście miliardów złotych, to jest kilkanaście tysięcy osób, które zostały poszkodowane. Sprawa Amber Gold gdzie zniknęło 800 mln złotych wydaje się być małym piwem w kontekście tego co się dzieje w Warszawie i w całym kraju – powiedział.
W programie poruszony został także wątek tłumaczenia całej sprawy przez prezydent Warszawy Hannę Gronkiewicz–Waltz jakie zamieściła na Facebooku. – Tam się pojawiło takie tłumaczenie, że osoba, ten wysoki urzędnik Ratusza, który dokonywał tych zwrotów został zatrudniony za PiS-u, czyli 15 lat temu. Pani prezydent, pani rządzi 10 lat i ponosi pełną odpowiedzialność za to co się dzieje w mieście, więc takie tłumaczenia ciężko brać na poważnie – stwierdził. TVP1
....
Szambo okraglostolowe.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
-> Aktualności dżunglowe |
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa) Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9 Następny
|
Strona 1 z 9 |
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|