Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Bieda, nędza i bezdomność ...
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 31, 32, 33 ... 89, 90, 91  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135951
Przeczytał: 63 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:17, 19 Kwi 2014    Temat postu:

Wraz z bezdomnymi odnawia niedokończony fragment Trasy Zamkowej

Niedokończony fragment Trasy Zamkowej jest "domem" kilku bezdomnych. W ramach projektu "Czarna bandera" młody artysta postanowił odrestaurować to miejsce.

Niedaleko Hali Opery znajduje się niedokończony fragment Trasy Zamkowej. Ta samotna betonowa bryła stała się przedmiotem zainteresowania młodego szczecińskiego artysty.

- Przychodziłem tu już od jakiegoś czasu, bo fascynował mnie ten wycinek architektury - opowiada Artur Rozen, student trzeciego roku Akademii Sztuki. - Podczas moich wycieczek okazało się, że mieszkają tu bezdomni. Chciałem w tej przestrzeni zrobić jakiś projekt, ale nie miałem pomysłu. Podczas dyskusji z bezdomnymi powstał pomysł odrestaurowania tego miejsca wraz z "mieszkańcami" tej przestrzeni.

Projekt "Czarna Bandera" zakłada współpracę w ludźmi z marginesu społecznego. W tym przypadku są to osoby bezdomne, którzy swoje tymczasowe miejsce do życia znalazły pod estakadą wprowadzającą ruch drogowy do miasta. Ten wycinek architektury zostanie pokryty czernią, barwą pustki, beznadziei ale też oporu i sprzeciwu.

- Kiedy już wiedziałem, że mam zgodę ZDiTM na to działanie, zacząłem się zastanawiać nad ostatecznym kształtem projektu. Postanowiłem po zakończeniu zgodnie z nazwą "Czarna Bandera" umieścić na samej górze rampy flagę - zdradza Rozen. - Jak na razie jesteśmy w połowie roboty. Pozamiataliśmy tą przestrzeń, usunęliśmy mech i rdzę z poręczy. Jesteśmy w trakcie malowania barierek, ale już niebawem zaczniemy malować także ściany.

"Czarna Bandera" rozpoczęła się 16 kwietnia i potrwa do pierwszego dnia świąt.

...

Ciekawy pomysl .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135951
Przeczytał: 63 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:20, 19 Kwi 2014    Temat postu:

Rozdał pieniądze bezdomnym w Rzymie. "Tańczyli z radości"

Gdy w rzymskim Koloseum w Wielki Piątek wieczorem trwała Droga Krzyżowa z papieżem Franciszkiem, papieski jałmużnik arcybiskup Konrad Krajewski zawiózł pieniądze wraz ze świątecznymi życzeniami bezdomnym koczującym na stacjach kolejowych Wiecznego Miasta.

Współpracownik papieża przeznaczył na pomoc dla bezdomnych pieniądze, jakimi dysponuje jego urząd dzięki sprzedaży błogosławieństw.

Na rzymskich stacjach Termini i Ostiense oraz w rejonie bazyliki Matki Bożej Większej arcybiskup Krajewski rozdał ponad sto kopert, w których obok bilecików z życzeniami od papieża były też pieniądze - 40 lub 50 euro.

O inicjatywie tej poinformowało Radio Watykańskie, które podkreśliło, że obdarowani byli zaskoczeni i bardzo uradowani. Niektórzy, dodała papieska rozgłośnia, tańczyli z radości.

...

Szkoda ze to przezycie czysto materialne ... Z oczyszczenia duszy tak by sie nie cieszyli jak z paru groszy ... Niestety ale pomagac trzeba !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135951
Przeczytał: 63 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:21, 19 Kwi 2014    Temat postu:

Wielkanocne śniadania dla 500 potrzebujących

Ponad 500 samotnych i potrzebujących osób zasiądzie w niedzielne przedpołudnie do stołów wielkanocnych i zje świąteczne śniadania przygotowane przez Fundację Pomocy Wzajemnej Barka oraz Caritas Archidiecezji Poznańskiej.

Jak poinformował Edward Skoryna z fundacji Barka w tym roku do stołu wielkanocnego usiąść będzie mogło ok. 300-350 osób.

- Wśród nich są osoby samotne i starsze. Dla nich te spotkania są ważne, ponieważ to okazja do zawiązania więzi międzyludzkiej - zaznaczył Skoryna.

Na wielkanocnym stole będą jajka, żurek staropolski, dwa rodzaje kiełbasy, bigos, sałatka, śledzie. Po śniadaniu uczestnicy spotkania zjedzą deser oraz wypiją kawę.

- Tradycyjnie będzie również czas na występy artystyczne. Wśród naszych wychowanków oraz podopiecznych mamy osoby, które wykazują się predyspozycjami artystycznymi. W Wielkanoc nie może zabraknąć radosnych pieśni - powiedział Skoryna.

Dodał, że zorganizowanie śniadania nie byłoby możliwe bez pomocy sponsorów.

Spotkanie wielkanocne połączone z mszą św. przygotowała także Caritas Archidiecezji Poznańskiej. Organizatorzy są przygotowani na przyjęcie ok. 150-200 ubogich oraz bezdomnych.

- Na stole znajdą się tradycyjne wielkanocne potrawy, czyli jajko, szynka, biała kiełbasa i żurek - powiedział ks. Tomasz Ren.

W wielkanocnym śniadaniu zorganizowanym przez Caritas Archidiecezji Poznańskiej udział weźmie metropolita poznański i przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki.

...

Tak kazde dobro sie liczy .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135951
Przeczytał: 63 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 23:29, 19 Kwi 2014    Temat postu:

Świąteczne śniadanie bezdomnych i ubogich

Łącznie około 200 osób wzięło udział w śniadaniu Wielkanocnym w Rzeszowie

Bezdomni, ubodzy i samotni - łącznie około 200 osób wzięło udział w śniadaniu Wielkanocnym w Rzeszowie. Podzielić się jajkiem, złożyć sobie życzenia oraz zjeść święconkę przybyli mieszkańcy rzeszowskiego schroniska dla mężczyzn oraz schroniska dla kobiet w Racławówce - informuje "Radio Rzeszów".

Na świąteczne spotkanie przyszli również ludzie, którzy mają gdzie mieszkać, ale nie utrzymują kontaktów z rodziną i nikt ich nie zaprasza na święta. Nie zabrakło także bezdomnych, ale niemieszkających w schronisku. Tutaj mogli zjeść posiłek i spędzić trochę czasu w uroczystej atmosferze.

Świąteczne spotkanie zorganizowały Caritas Diecezji Rzeszowskiej oraz Rzeszowskie Towarzystwo Pomocy im. św. Brata Alberta. Takie spotkania dla ludzi potrzebujących organizowane są w Centrum Charytatywnym Diecezji Rzeszowskiej dwa razy w roku: Przed Bożym Narodzeniem i właśnie przed Wielkanocą. Wcześniej osobom korzystającym ze wsparcia Miejskiego Ośrodka pomocy Społecznej przekazywane są paczki żywnościowe. W Wielki Piątek wydano ich około 1200.

...

Pieknie !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135951
Przeczytał: 63 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 16:58, 20 Kwi 2014    Temat postu:

Setki osób na śniadaniach wielkanocnych dla potrzebujących

Ponad tysiąc osób, którym doskwiera bieda, samotność lub bezdomność, spotkało się w niedzielę w Katowicach na śniadaniu wielkanocnym Górnośląskiego Towarzystwa Charytatywnego (GTCh). Zbliżona liczba gości uczestniczyła w innym śniadaniu, w Parku Śląskim.

Górnośląskie Towarzystwo Charytatywne istnieje od 1989 r. Było pierwszą pozapaństwową i pozakościelną organizacją tego typu na Śląsku i jedną z pierwszych w Polsce. Przyjęło nazwę "Górnośląskie", nawiązując do śląskich tradycji dobroczynności. GTCh zatrudnia kilkoro pracowników, pomaga im kilkudziesięciu wolontariuszy - bezdomnych.

Towarzystwo każdego roku organizuje uroczyste wielkanocne śniadanie dla osób bez własnego domu, skrajnie ubogich i samotnych. W ub. roku przyszło na nie ponad 600 gości. Organizowany w Boże Narodzenie posiłek wigilijny zwykle spożywa ponad tysiąc osób. Warunkiem uczestnictwa jest schludny ubiór oraz trzeźwość.

Tym razem przedstawiciele GTCh doliczyli się również na wielkanocnym śniadaniu ponad tysiąca gości. Posiłek w mieszczącej ok. 370 osób tzw. Białej Sali przy ul. Jagiellońskiej odbył się w kilku turach. W świątecznym menu znalazły się m.in. jajka, wędliny i ciasto. - Wie pan, jak się nie ma swojego domu to... to jest dobre miejsce - mówił PAP czekający na swoją kolej pan Ryszard.

- Jesteśmy normalni, staramy się to robić normalnie, naturalnie - powiedział PAP założyciel GTCh Dietmar Brehmer. - Myślę, że ta atmosfera przenosi się później na naszych podopiecznych - dodał. Zaznaczył, że dość często używa sentencji "verba docent, exempla trahunt", czyli "słowa uczą, a czyny pociągają". - Z mówieniem to jest tak, że trzeba to, co się mówi, również pokazywać – przy czym nie jeden raz, a konsekwentnie - podkreślił Brehmer.

Towarzystwo szacuje, że tylko w Katowicach dachu nad głową nie ma ponad 700 osób, a w skali regionu liczba ta jest znacznie większa. Ulokowana w śródmieściu Katowic jadłodajnia GTCh rocznie wydaje ok. 100 tys. posiłków. Codziennie zgłasza się po nie ok. 250-300 osób. GTch prowadzi też noclegownię dla bezdomnych mężczyzn, a także drużynę piłkarską osób bezdomnych.

Wielkanocne i bożonarodzeniowe poczęstunki w katowickiej siedzibie GTCh to niejedyne takie przedsięwzięcie w regionie. Świąteczne posiłki przygotowuje też od 12 lat jeden z działających w Parku Śląskim restauratorów, Mikołaj Rykowski. Jego organizowana najpierw dla kilku- kilkunastu osób w Święta Bożego Narodzenia, a potem również w Wielkanoc inicjatywa – w ostatnich latach ma wsparcie m.in. samorządowego Parku Śląskiego.

Rykowski akcentuje, że obok bezdomnych czy ubogich, chce trafiać do wszystkich, którzy w tych rodzinnych okresach zostają sami. W ubiegłorocznym śniadaniu wielkanocnym – w restauracji Rykowskiego – uczestniczyła ponad setka osób. W ostatniej Wigilii, zorganizowanej po raz pierwszy w parkowej hali wystaw "Kapelusz" – ponad 600.

Niedzielne śniadanie ściągnęło jeszcze większą liczbę uczestników. Do części z nich dotarły wcześniej zaproszenia – rozsyłane uczestnikom poprzedniego spotkania, którzy zostawili swe namiary. Modlitwę przed posiłkiem poprowadził metropolita katowicki abp Wiktor Skworc. Na rozstawionych w hali stołach z ponad tysiącem miejsc znalazły się m.in. sałatki, szynki jajka, a także barszcz biały, kiełbasy i ciasta.

W przygotowaniu wielkanocnego posiłku w Parku Śląskim pomogło kilkadziesiąt firm i organizacji m.in. wolontariusze Fundacji Park Śląski. Fundacja zaprasza też świątecznych gości do włączania się w jej całoroczne przedsięwzięcia kulturalne i społeczne.

Dzień wcześniej, w Wielką Sobotę, odbyło się też świąteczne śniadanie w Częstochowie. Z finansowanego przez urząd miasta i przygotowanego przy wsparciu organizacji społecznych posiłku skorzystało ponad 250 osób.

....

Tak to jest tez pomoc .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135951
Przeczytał: 63 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 16:59, 20 Kwi 2014    Temat postu:

Wielkanocne śniadania dla samotnych, ubogich i bezdomnych w Białymstoku

Osoby samotne, ubogie czy bezdomne mogły wziąć udział w śniadaniach wielkanocnych, zorganizowanych w niedzielę przez katolickie i prawosławne organizacje charytatywne w Białymstoku. Tegoroczna Wielkanoc przypada w tym samym terminie w obu Kościołach.

Białostocka Caritas zorganizowała w niedzielę rano śniadanie dla potrzebujących w Domu dla Bezdomnych. Po mszy rezurekcyjnej, do stołu zasiedli najpierw mieszkańcy tej placówki, potem także osoby, które tam nie mieszkają, ale nie mają z kim lub za co przygotować świąt. W sumie było to ok. 300 osób. Na stole były m.in. jajka w majonezie, żurek, bigos z kiełbasą, wędliny i świąteczne wypieki.

Dwa wielkanocne spotkania zorganizował w Białymstoku także Prawosławny Ośrodek Miłosierdzia Eleos. Jedno, z myślą o osobach bezdomnych, zorganizowano w jadłodajni Eleosu; drugie - dla samotnych i rodzin znajdujących się w trudnej sytuacji materialnej - w Centrum Kultury Prawosławnej. To drugie spotkanie odbędzie się w południe, z jego uczestnikami spotka się abp Jakub, ordynariusz prawosławnej diecezji białostocko-gdańskiej.

Wielkanocne śniadanie odbyło się też w niedzielę rano w siedzibie Stowarzyszenia Pomocy Rodzinie "Droga", która wspiera ubogie i potrzebujące rodziny z regionu. Wzięło w nim udział ok. 20 osób.

Jak powiedział PAP założyciel stowarzyszenia, ojciec werbista Edward Konkol, przychodzą wtedy osoby, które nie mają "gdzie usiąść do śniadania wielkanocnego". Wyraził też nadzieję, że któregoś roku do śniadania zasiądzie sam, czyli że "każdy będzie miał to swoje miejsce, swoje spotkanie z najbliższymi". "Bo to jest najcenniejsze" - podkreślił ojciec Konkol, którego organizacja przed świętami przygotowała i rozdała paczki dla ok. 6 tys. potrzebujących.

W sobotę odbyło się w Białymstoku ekumeniczne święcenie pokarmów, w czasie którego katolicki metropolita białostocki abp Edward Ozorowski i ordynariusz prawosławnej diecezji białostocko-gdańskiej abp Jakub poświęcili też pokarmy właśnie na śniadania dla osób potrzebujących, organizowanych przez te trzy organizacje.

....

Tu dochodzi ekumenizm .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135951
Przeczytał: 63 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:34, 20 Kwi 2014    Temat postu:

Opiekunowie niepełnosprawnych świąteczne śniadanie zjedli przed sejmem

Demonstrujący przed sejmem opiekunowie dorosłych niepełnosprawnych spędzają Wielkanoc nie przerywając protestu; w niedzielę zasiedli przy śniadaniu z podarowanych im święconek.

Na ustawionych między namiotami stołach nie zabrakło jaj, ciast i innych świątecznych potraw stały tez koszyki umajone bukszpanem i żółtymi kwiatami. - Wczoraj wielu warszawiaków przychodziło do nas ze święconką, oddawali nam koszyki z jedzeniem. Nasza delegacja też poszła do kościoła święcić pokarmy - powiedział rzecznik Stowarzyszenia Opiekunów Osób Niepełnosprawnych "Stop Wykluczeniom" Roman Hajduga.

- Dziś o dziesiątej mieliśmy świąteczne śniadanie, były życzenia, uściski, rodzinna atmosfera. Żal, że nie jesteśmy w domach, z bliskimi, ale sytuacja wymaga, byśmy nawet w te dni pozostali tu i protestowali - dodał.

Zapewnił, że pikietujący "chętnie zakończyliby protest, niestety strona rządowa nie wykazuje zrozumienia, nie mówiąc o spełnieniu postulatów".

Jak powiedział Hajduga, który od ośmiu lat opiekuje się niepełnosprawną matką, ostatnią noc spędziło w namiotach blisko 20 osób. - W ciągu dnia jest nas więcej - od 50 do stu, codziennie odwiedzają nas przedstawiciele ruchów społecznych, przechodnie. Nie spotkaliśmy się ani razu z przejawem niechęci, przeciwnie, wszyscy życzą nam powodzenia - dodał.

Protest opiekunów dorosłych niepełnosprawnych trwa przed sejmem 25. dzień. W ubiegłym tygodniu pikietujący kilka razy rozmawiali z przedstawicielami Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej.

Domagają się ustawowego zrównania praw opiekunów niepełnosprawnych dzieci i dorosłych, przywrócenia świadczenia pielęgnacyjnego odebranego im w 2013 r., wsparcia finansowego do czasu wejścia w życie ustawy przywracającej utracone uprawnienia. Protestujący podkreślają, że uchwalona przez sejm ustawa wprowadzająca zasiłek pielęgnacyjny, która czeka teraz na podpis prezydenta, nie jest spełnieniem ich postulatu ani wypełnieniem wyroku Trybunału Konstytucyjnego.

Od lipca ub. r. świadczenie pielęgnacyjne przysługuje jedynie niepracującym opiekunom niepełnosprawnych, których niepełnosprawność powstała przed osiągnięciem dorosłości. Pod koniec roku TK uznał odebranie tego świadczenia za niekonstytucyjne.

...

Tak na wszystko maja tylko nie na biednych .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135951
Przeczytał: 63 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:54, 21 Kwi 2014    Temat postu:

Darmowe leczenie kombatantów dzięki akcji charytatywnej

Darmowe leczenie jest możliwe dzięki akcji charytatywnej "Jakość życia dla rodziców", którą wymyślił ukraiński implantolog prof. Yaroslav Zablotskyy. Do programu, w którym bierze udział kilka krajów świata, włączyła się specjalistyczna przychodnia stomatologiczna Periocentrum w Rzeszowie - informuje portal nowiny24.pl.

- Będziemy mogli pomóc pięciu osobom. Z leczenia mogą skorzystać osoby po 70. roku życia, niezamożne, całkowicie bezzębne, będące kombatantami lub weteranami wojennymi – wymienia Anna Skiba, właścicielka Periocentrum.

W pierwszej edycji akcji wzięły udział dwie panie.

- Byliśmy gotowi objąć leczeniem więcej osób. Jednak część pacjentów zrezygnowała, bojąc się zabiegu. Innym z kolei zgody na implantację nie wyrazili lekarze. U osób starszych nie najlepszy stan zdrowia może być przeciwwskazaniem do wszczepienia implantu – wyjaśnia Anna Skiba.

Nabór do drugiej edycji akcji rozpocznie się w maju. Osoby, które się zakwalifikują do programu, będą miały wszczepione cztery tytanowe implanty. Do nich zostanie zamocowana nowoczesna, zatrzaskowa proteza. Za leczenie warte ok. 30 tys. zł od osoby, seniorzy nie zapłacą ani złotówki. To możliwe dzięki temu, że do akcji włączyła się firma produkująca implanty, pracownie protetyczne oraz stomatolodzy, którzy przeprowadzą zabiegi charytatywnie.

....

Bardzo pieknie .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135951
Przeczytał: 63 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:53, 22 Kwi 2014    Temat postu:

Sandomierz: powstaje "Elementarz Polaków" dla niepełnosprawnych uczniów

Podręcznik przybliżający zagadnienia z historii Polski i wiedzy o społeczeństwie uczniom z niepełnosprawnością intelektualną powstaje w Sandomierzu (Świętokrzyskie). "Elementarz Polaków" ma być gotowy we wrześniu.

Inicjatorem wydania książki jest sandomierskie Stowarzyszenie "Dobrze, że jesteś".

Jak powiedziała sekretarz organizacji Katarzyna Zioło, pomysł prac nad podręcznikiem pojawił się podczas realizacji projektu "Dotyk historii". Powstał wówczas m.in. przewodnik po Sandomierzu dla niepełnosprawnych, ze słowniczkiem tłumaczącym opiekunom, jak objaśniać dzieje miasta i jego zabytków.

- Kolejna książka będzie pomocą edukacyjną, odpowiadającą na potrzeby niepełnosprawnych intelektualnie uczniów. Bo, mimo swoich dysfunkcji, są obywatelami i chcą znać dzieje kraju czy swojego miasta. W szkołach angażują się w wydarzenia patriotyczne, przygotowując akademie np. z okazji Święta Niepodległości - zaznaczyła Zioło.

W "Elementarzu..." zostaną przedstawione najważniejsze wydarzenia historyczne z dziejów Polski. Będą zilustrowane rysunkami, wykonanymi w sposób ułatwiający ich odbiór niepełnosprawnym. Chodzi m.in. o wyraźne kontury, stonowane kolory.

Dzięki podręcznikowi, uczniowie będą mogli poznać także zagadnienia dotyczące życia obywatelskiego i społecznego. W książce zostaną wyjaśnione takie terminy jak: konstytucja, hymn, barwy narodowe, wybory, głosowanie, rola obywatela.

W podręczniku znajdą się również propozycje praktycznych ćwiczeń, np. odwiedzin w wydziale spraw obywatelskich w magistracie, w którym dorośli uczniowie dowiedzą się, gdzie jest ich okręg wyborczy.

- Poszczególne zagadnienia historyczne czy dotyczące WOS-u będą nawiązywały do Sandomierza. Ale w treści ćwiczeń uczniowie będą zachęcani, by np. zabytków związanych z konkretnym okresem historii szukać w swojej miejscowości - tłumaczyła Zioło.

Zakres tematyczny podręcznika będzie zgodny z podstawą programową, obowiązującą w kształceniu specjalnym. Książka będzie zawierała też wskazówki dla nauczycieli i rodziców, mówiące o tym, jak korzystać z publikacji.

200 wydrukowanych egzemplarzy książki będzie rozdysponowanych we współpracujących ze stowarzyszeniem szkołach kształcenia specjalnego w województwach świętokrzyskim i podkarpackim. Wersja elektroniczna podręcznika zostanie także zamieszczona na stronie [link widoczny dla zalogowanych] Stowarzyszenie chce promować książkę również przez kuratoria oświaty w całej Polsce. Podręcznik ma być gotowy na początku września.

"Elementarz Polaków" powstaje w ramach programu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego "Patriotyzm Jutra".

Stowarzyszenie "Dobrze, że jesteś" powstało w 2003 roku. Głównym jego celem jest wspieranie edukacji oraz rehabilitacji dzieci i młodzieży niepełnosprawnej z Ośrodka "Radość Życia" w Sandomierzu. Organizacja zajmuje się również upowszechnianiem nowoczesnych metod pracy z osobami niepełnosprawnymi, a także szeroko pojętym procesem integracji społecznej.

W 2013 roku stowarzyszenie wydało i wprowadziło do ogólnopolskiej sprzedaży poradnik "Z pieniędzmi za pan brat", służący do edukacji ekonomicznej uczniów z niepełnosprawnością intelektualną.

...

Tak to tez cenna pomoc .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135951
Przeczytał: 63 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:27, 24 Kwi 2014    Temat postu:

Gdy najbliżsi stają się bezdomnymi

Bezdomność jest bardzo poważnym problemem w Stanach Zjednoczonych. Zdaje sobie z tego sprawę organizacja New York City Rescue Mission, która przygotowała nietypowy eksperyment społeczny.

Jego celem ma być zwrócenie uwagi na to, że bezdomnym może być... członek rodziny. Czy wtedy też miniemy go z obojętnością? Sprawdźcie, jak zachowali się małżonkowie, kuzyni i rodzeństwo przechodząc obok swoich "bezdomnych" krewnych.

....

To nie tylko problem krajow biednych .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135951
Przeczytał: 63 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 18:30, 26 Kwi 2014    Temat postu:

Podlaskie/ Miłośnicy Rospudy posprzątali 20 km rzeki

Młodzież, strażacy, więźniowie oraz przedstawiciele firm turystycznych wzięli w sobotę udział w akcji sprzątania rzeki Rospudy (Podlaskie) na odcinku 20 km. Według organizatorów akcji, śmieci, z roku na rok, jest coraz mniej.

Akcję zorganizowała jedna z prywatnych firm turystycznych oraz Gminny Ośrodek Kultury w Raczkach (GOK).

Jak poinformował Marcin Halicki z GOK w Raczkach, w akcji wzięło udział blisko 50 uczniów z Raczek, strażacy z tej miejscowości, ponad 30 miłośników Rospudy, a także więźniowie Aresztu Śledczego w Suwałkach. Do worków zebrano ok. 2 tys. litrów śmieci. Były to głównie butelki, folie i puszki.

"Organizujemy tę akcję od pięciu lat. Wtedy śmieci było bardzo dużo, kilkanaście razy więcej. Teraz są to niewielkie pozostałości po turystach oraz nieduże dzikie wysypiska" - powiedział Halicki.

Dodał, że mniejsza ilość śmieci to prawdopodobnie także efekt ustawy śmieciowej, która spowodowała, że mieszkańcom nie opłaca się wywozić odpadów na dzikie wysypiska, skoro i tak muszą płacić za wywóz śmieci z posesji.

Zebrane śmieci zobowiązał się zebrać i zutylizować Urząd Gminy Raczki.

Rospuda stała się popularna po informacjach medialnych, że doliną Rospudy ma przebiegać obwodnica Augustowa. Protestowali w tej sprawie ekolodzy. Potem, gdy okazało się, że to piękne przyrodniczo miejsce zaczęto organizować wiele spływów tym szlakiem.

Od momentu jak tysiące turystów zaczęło pływać rzeką Rospudą, rzeka stała się mocno zanieczyszczona. Samorządy i miłośnicy Rospudy zaczęli walczyć o ochronę Rospudy i pozostałych szlaków Suwalszczyzny.

...

Brawo to tez pomoc SmileSmileSmile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135951
Przeczytał: 63 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:09, 28 Kwi 2014    Temat postu:

Uśmiech potrzebny od zaraz

Każ­de­go dnia w pol­skich ho­spi­cjach umie­ra­ją lu­dzie – je­dy­ni, przez kogoś bar­dzo ko­cha­ni. Od­cho­dzą ro­dzi­ce, dziad­ko­wie, córki, sy­no­wie, bra­cia lub sio­stry, po­zo­sta­wia­jąc swo­ich bli­skich w trud­nym do utu­le­nia smut­ku. Ta­kie­mu uczu­ciu nie spo­sób za­ra­dzić od razu, zwłasz­cza kiedy do­ty­ka dzie­ci. Warto im jed­nak po­ka­zać, że nie zo­sta­ły same.

Ru­szy­ła ko­lej­na edy­cja ogól­no­pol­skiej akcji dzia­ła­ją­ce­go przy gdań­skiej Fun­da­cji Ho­spi­cyj­nej Fun­du­szu Dzie­ci Osie­ro­co­nych "Uśmiech Dziec­ka na Dzień Dziec­ka". W tym roku jej be­ne­fi­cjen­tów zgło­si­ło ponad 60 ośrod­ków pa­lia­tyw­no-ho­spi­cyj­nych z całej Pol­ski – lista dzie­ci i ich ma­rzeń liczy około 340 imion. Osoby in­dy­wi­du­al­ne lub grupy, w tym szko­ły i za­kła­dy pracy, które ze­chcia­ły­by je speł­nić, mogą zgło­sić się do 20 maja, tylko po co cze­kać tak długo? Pa­mię­taj­my, upra­gnio­ny pre­zent dla osie­ro­co­ne­go dziec­ka za­wsze bę­dzie bez­cen­ny – tak jak świa­do­mość spo­łecz­nej so­li­dar­no­ści.

Pro­si­my o szyb­ką de­cy­zję, sym­bo­licz­ny finał akcji przy­pa­da 1 czerw­ca – do tego mo­men­tu w do­mach wszyst­kich dzie­ci po­win­ny zna­leźć się pre­zen­ty, a na ich twa­rzach uśmiech. Szcze­gó­ło­wych in­for­ma­cji udzie­la ko­or­dy­na­tor­ka pro­jek­tu, p. Ju­sty­na Zię­tek ma­ilo­wo pod ad­re­sem: j.​zietek@​hospicja.​pl.

– Gdy umie­ra ktoś bar­dzo bli­ski, do­tych­cza­so­wy świat roz­pa­da się jak domek z kart. Aby go zbu­do­wać na nowo, dzie­ci po­trze­bu­ją czasu i po­czu­cia, że nie są same. Po­trze­bu­ją po­mo­cy od naj­bliż­szych, pro­fe­sjo­nal­ne­go wspar­cia psy­cho­lo­gów i pe­da­go­gów, ale także ta­kie­go przy­god­ne­go jak nasze. Tak nie­wie­le po­trze­ba, by wy­wo­łać ra­dość i wiarę w dobrą przy­szłość – mówi Ali­cja Sto­lar­czyk, pre­zes Fun­da­cji Ho­spi­cyj­nej.

Te­go­rocz­na od­sło­na akcji na­kła­da się na trwa­ją­cą od je­sie­ni kam­pa­nię Fun­da­cji Ho­spi­cyj­nej "Ho­spi­cjum to też Życie", po­świę­co­ną pro­ble­mo­wi ża­ło­by i osie­ro­ce­nia, a prze­bie­ga­ją­cą pod ha­słem "Pomóż ukoić ból". Szcze­gó­ły akcji na stro­nie [link widoczny dla zalogowanych]

>>>

Tak to zycie WIECZNE !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135951
Przeczytał: 63 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:23, 01 Maj 2014    Temat postu:

Manifestacja bezdomnych i wykluczonych

Przy akompaniamencie bębnów, ciągnąc kontenery na śmieci, w koronach z replik banknotów i w maskach z papierowych talerzy manifestowali w Katowicach bezdomni, bezrobotni i wykluczeni.

Od blisko 20 lat pierwszomajowe pochody organizuje działające na rzecz wykluczonych Górnośląskie Towarzystwo Charytatywne. - Bezdomni się żywią – proszę mi wierzyć – z takich właśnie pojemników, do których ludzie wyrzucają często rzeczy ich zdaniem nieświeże, a oni jeszcze to zjedzą – mówił szef towarzystwa Dietmar Brehmer, wskazując na prowadzone przez uczestników marszu kontenery na kółkach, oklejone taśmami z napisem "kapitalizm dziedziczony".

- Coś takiego w Polsce nastąpiło. Kapitalizm dziedziczony polega na tym, że dzieci ordynatorów, sędziów, adwokatów mają kapitalne szanse w życiu, a te z biednych rodzin nie mają żadnych szans, dziedziczą biedę. Chcemy pokazać społeczeństwu, że jest taka grupa i że trzeba im pomóc. Może to kogoś poruszy – dodał Brehmer.

Według mężczyzny, który przedstawił się jako Stasiu, prowadzony przez niego kontener pokazuje, iż „człowiek się nie wstydzi żadnej roboty”. - Powinno być więcej pracy i dla młodych, i dla starszych, ale góra nie bardzo się przykłada – ocenił.

- Od zawsze chodzę na te pochody, co roku; dla mnie to taka tradycja jak Wigilia. Mieszkanie jeszcze mam, ale bez prądu, bez niczego – powiedział pan Marek. - Jesteśmy tu po to, żeby powiedzieć, co nas boli – dodał pan Zbigniew, który szuka pracy. Z zawodu jest elektromonterem; ma prawo jazdy kategorii B.

Uczestnicy marszu wyruszyli spod siedziby Centrum Socjalnego Górnośląskiego Towarzystwa Charytatywnego i przeszli ulicami Katowic. Według organizatorów w przemarszu udział wzięło około 400 osób. Po jego zakończeniu zabezpieczający pochód policjanci i strażnicy dostali kwiaty, a wszyscy uczestnicy zostali zaproszeni na uroczysty posiłek.

Górnośląskie Towarzystwo Charytatywne istnieje od 1989 r. Jest jedną z pierwszych w kraju pozakościelnych i pozarządowych organizacji tego typu. Swoją pomoc kieruje głównie do osób bezdomnych, skrajnie ubogich. Od wielu lat organizuje uroczyste wieczerze wigilijne i śniadania wielkanocne dla najbardziej potrzebujących.

Codziennie w jadłodajni w śródmieściu Katowic wydawane są posiłki przygotowane wcześniej przez wolontariuszy. Korzysta z nich każdego dnia od 150 do 350 osób. - Trudno powiedzieć, od czego to zależy. To są wędrowne ptaki, zlatują albo nie – mówi Brehmer.

Bezdomni mężczyźni nocują w ogrzewalni Towarzystwa, gdzie stale mieszka ok. 25 osób. W świetlicy regularnie odbywają się spotkania organizacyjne i integracyjne dla osób bezdomnych.

...

Bynajmniej nie ,,robotnicy" maja najgorzej !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135951
Przeczytał: 63 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:11, 06 Maj 2014    Temat postu:

Gazeta Lubuska

Lekarz nie przyjechał do bezdomnego. Człowiek umarł

W Sądzie Rejonowym w Gorzowie trwa rozprawa dotycząca leka­rza Sebastiana Ś. W grudniu 2010 r., pełniąc dyżur w pogotowiu ratunkowym uznał, że nie trzeba jechać karetką do umierającego pacjenta.

Prawdopodobnie w pierwszej połowie lipca zapadnie wyrok w sprawie Sebastiana Ś., lekarza pogotowia ratunkowego w Gorzo­wie. Jest on oskarżony o nieumyślne spowodowanie śmierci cho­rego pensjonariusza ze schroniska dla bezdomnych przy ul. Stra­żackiej w Gorzowie.

1 grudnia 2010 r. wieczorem 59-letni Julian P. poczuł się słabo. Pielęgniarka ze schroniska zadzwoniła na pogotowie. Lekarz nie przyjechał, a w rozmowie telefonicznej poradził, by pracownicy domu Brata Alberta zawieźli pacjenta do ambulatorium w szpita­lu... taksówką. - My nie mamy pieniędzy, wy nie macie pienię­dzy, to może ktoś ma pieniądze - mówił przez telefon sugerując, by kobieta pożyczyła na taksówkę od kogoś z pracowników. Rano na drugi dzień 59-latek już nie żył.

W poniedziałek w sądzie odbyła się kolejna rozprawa. - Skoro dzwoniłam na pogotowie, myślałam, że lekarz potraktuje to jako wezwanie. Jego ton w rozmowie ze mną był lekceważący - zezna­wała pielęgniarka ze schroniska. 3,5 roku temu dzwoniła po pomoc, mimo że 59-latek z objawami niewydolności krążeniowej tego nie chciał. Pielęgniarka podejrzewała jednak, że mężczyzna nie jest do końca świadomy, bo wcześniej przy posiłku zamiast cukru dosypał do posiłku kawę.

W trakcie poniedziałkowej rozprawy zeznawała także dyspozy­torka, która 1 grudnia 2010 r. odebrała telefon ze zgłoszeniem. - Osoba zgłaszająca nie domagała się przyjazdu karetki - mówiła.

Rozprawa została odroczona do 14 lipca. Do tego czasu prowadzą­cy sprawę Błażej Mikuła spodziewa się otrzymać doprecyzowa­nie biegłych z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku oraz Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, których opinie są ze sobą sprzeczne. Pierwsi twierdzą, że pacjent umarłby nawet, gdyby karetka przyjechała. Drudzy są zdania, że jego życie można byłoby przedłużyć.

Sebastianowi Ś. grozi pięć lat więzienia. Nie przyznaje się do winy.

...

Niestety bezdomni sa lekcewazeni ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135951
Przeczytał: 63 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:11, 06 Maj 2014    Temat postu:

Stracił żonę, nie chce stracić dzieci. Samotny ojciec walczy o rodzinę

Został zupełnie sam. Z pięciorgiem malutkich dzieci. Najmłodsza córka ma miesiąc. Jej mama umarła w czasie porodu. Teraz wszystkimi musi zająć się ojciec. Tylko jak ma to zrobić, skoro, żeby je utrzymać musiałby też pracować. Bo okazuje się, że urlop tacierzyński mu nie przysługuje. A nie ma nikogo innego, kto mógłby się dziećmi zaopiekować.

– Miałem telefon, że nie udało się żony uratować, ale z dzieckiem jest wszystko dobrze – wspomina pan Daniel. Nie umie jeszcze o tym mówić, ale musi, bo kończy mu się urlop. Przez rok miał być na urlopie tacierzyńskim, ale ZUS przysłał mu pismo, w którym poinformował, że taki urlop mu nie przysługuje, ponieważ jego żona nigdzie nie pracowała.

....

Kolejna tragedia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135951
Przeczytał: 63 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 18:50, 11 Maj 2014    Temat postu:

Bezdomni w komunikacji miejskiej. Problem nie do rozwiązania?

Każdy, kto regularnie jeździ miejską komunikacją z pewnością wiele razy widział, jak do pękającego w szwach autobusu wsiada bezdomny, a jego przykry zapach zaczyna się roznosić po pojeź­dzie. W konsekwencji część pasażerów się przesiada.

By tego nie musieli robić, wiele miast decyduje się na zakazy ko­rzystania z komunikacji miejskiej dla osób, które nie pachną zbyt przyjemnie. Rzecznik Zarządu Transportu Miejskiego w Warsza­wie Igor Krajnow przyznaje, że nie potrzebne są dodatkowe zaka­zy, wystarczy wewnętrzny regulamin.

- W regulaminie nie ma mowy o zapachu.W regulaminie jest zapis mówiący o tym, że do przewozu mogą zostać niedopuszczo­ne osoby, które budzą odrazę wśród pozostałych pasażerów. Co równie dobrze odnosi się do bardzo przykrego zapachu z jednej strony, a z drugiej np. odrażających zachowań - mówi Krajnow.

Jednocześnie rzecznik przyznaje, że problem zaczyna doskwie­rać pasażerom szczególnie w okresie letnim. Ci z kolei pytają, dla­czego to oni mają się przesiadać, gdy płacą za bilet.

Lekarz internista Joanna Jaroszuk Różycka przekonuje, że wyrzu­canie bezdomnych, którzy brzydko pachną z autobusu, jest nie­etyczne.

- Wielokrotnie spotykam się z podobnym problemem w gabine­cie lekarskim. Pacjenci bywają różni, ale to nie oznacza, że mam ich nie przyjąć – podkreśla.

Na razie ani Wrocław, ani Lublin, ani Gdańsk, Łódź, czy Warsza­wa – czyli miasta, które wypowiedziały wojnę bezdomnym utrud­niającym życie innym pasażerom – nie zamierzają iść o krok dalej i wzorem np. czeskiego Brna, czy Pragi. Tam zatrudniono specjalnych pracowników oddelegowanych do tego, by powstrzy­mywać nieprzyjemnie pachnące osoby przed wejściem do pojaz­du.

...

Formalnie pasazer musi spelniac minimum warunkow wygladu i zachowania aby jechac . Czyli golych smierdzacych pijanych itp. mozna wysadzic . Tylko ze jest jeszcze milosierdzie . Bóg wynagrodzi po smierci NAWET TAKIE NIEDOGODNOSCI !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135951
Przeczytał: 63 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:49, 12 Maj 2014    Temat postu:

Ruszyły zapisy do charytatywnego biegu Business Run

Roz­po­czę­ła się re­je­stra­cja do star­tu w cha­ry­ta­tyw­nym biegu szta­fe­to­wym Kra­kow Bu­si­ness Run. W tym roku pie­nią­dze zbie­ra­ne są na zakup pro­te­zy nogi 32-let­nie­go Da­nie­la Bu­dzia­ka, pod­opiecz­ne­go Fun­da­cji Jaśka Meli Poza Ho­ry­zon­ty.

Po­my­sło­daw­cy liczą, że w im­pre­zie or­ga­ni­zo­wa­nej 14 wrze­śnia w cen­trum Kra­ko­wa weź­mie udział ok. trzech tys. bie­ga­czy. Będą oni ry­wa­li­zo­wać w pię­cio­oso­bo­wych ze­spo­łach (każdy z nich ma prze­biec 3,8 km).

Do udzia­łu w biegu za­pro­sze­ni są wszy­scy, a zwłasz­cza kra­kow­skie i ma­ło­pol­skie firmy. Wy­star­czy zgło­sić do udzia­łu w szta­fe­cie 5-oso­bo­we ze­spo­ły. Re­je­stra­cji można do­ko­nać po­przez stro­nę [link widoczny dla zalogowanych]

- Po 11 la­tach cho­ro­by zo­sta­ła mi am­pu­to­wa­na lewa noga. Mam na­dzie­ję, że pro­fe­sjo­nal­na pro­te­za po­zwo­li mi wró­cić do nor­mal­ne­go życia - po­wie­dzia­ła Bu­dziak.

Miesz­ka­ją­cy w Rabie Wy­żnej 32-la­tek chce znowu pro­wa­dzić sa­mo­dziel­ny warsz­tat, w któ­rym pro­du­ku­je ba­lu­stra­dy i bramy.

W tym roku biegi z cyklu Bu­sin­nes Run od­bę­dą się 14 wrze­śnia nie tylko w Kra­ko­wie, ale także w czte­rech in­nych mia­stach Pol­ski: Łodzi, War­sza­wie, Ka­to­wi­cach, Po­zna­niu (w dwóch ostat­nich drugi raz z rzędu).

- Cie­szy­my się, że taka idea wy­szła z Kra­ko­wa i teraz ma za­sięg ogól­no­pol­ski - po­wie­dzia­ła pod­czas po­nie­dział­ko­wej kon­fe­ren­cji pra­so­wej wi­ce­pre­zy­dent Kra­ko­wa Mag­da­le­na Sroka.

W 2013 r. ponad 400 tys. zł przy­nio­sły łącz­nie trzy szta­fe­to­we biegi cha­ry­ta­tyw­ne, które od­by­ły się w Kra­ko­wie, Po­zna­niu i Ka­to­wi­cach. Po raz pierw­szy w ten spo­sób bie­ga­czy ry­wa­li­za­cji w 2012 r., wów­czas tylko w sto­li­cy Ma­ło­pol­ski.

W ubie­głym roku w Kra­kow Bu­si­ness Run wzię­ło udział 2 tys. 200 osób.

>>>>

Prosze !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135951
Przeczytał: 63 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 18:07, 17 Maj 2014    Temat postu:

Gorzelak Ewelina | Onet
Ekipa 42 do szczęścia przebiegnie maraton, by uzbierać pieniądze na protezę dla kolegi

Grupa 42 osób przebiegnie w niedzielę Cracovia Maraton, by przywrócić wiarę w normalne życie i kupić protezę dla swojego kolegi Mariusza, który w wyniku wypadku stracił nogę.

42 osoby przebiegną 42 kilometry, by uzbierać 42 tysiące złotych i pomóc Mariuszowi.

Rok temu akcja zakończyła się sukcesem. Dzięki spontanicznej decyzji grupy znajomych, głównie członków organizacji studenc­kiej AEGEE- Kraków, udało się sfinansować zakup protezy dla Asi Chałupy.

W tym roku studenci chcą pomóc Mariuszowi Gbylowi, który w pierwszym dniu nowej pracy uległ wypadkowi, w którym stracił nogę.

- Chciałbym być jak każdy szczęśliwy tata i mąż. Aby mój syn miał ojca, który pokaże mu świat - mówi Mariusz, dla którego stu­denci walczą w tym roku.

Dla biegnących udział w maratonie to nie lada wyzwanie, ponie­waż przygotowanie do maratonu wiążę się z wieloma wyrzecze­niami i przekraczaniem własnych możliwości. -42 kilometry to dystans wymagający wielu poświęceń, ale chcemy pokazać całej Polsce, że młodzi ludzie potrafią razem dokonać wielkich rzeczy – mówi Karolina Kubala, pomysłodawca i koordynator wydarze­nia.

Do akcji może włączyć się każdy. Nie trzeba przebiec maratonu, wystarczy wpłacić pieniądze na konto Fundacji Poza Horyzonty i wesprzeć akcję. Dla osób, które zdecydują się pomóc, organizato­rzy przygotowali specjalne upominki.

Ekipa 42 do szczęścia wierzy, że uda się powtórzyć wynik sprzed roku i zebrać potrzebną sumę, a Mariusz będzie mógł wrócić do normalnego życia.

O szczegółach akcji można przeczytać na stronie [link widoczny dla zalogowanych]

....

Brawo ! SmileSmileSmile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135951
Przeczytał: 63 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:36, 19 Maj 2014    Temat postu:

Czy bezdomny ze Zgierza trafi do zakładu psychiatrycznego?

Miej­ski Ośro­dek Po­mo­cy w Zgie­rzu chce, żeby "naj­po­pu­lar­niej­szy" bez­dom­ny w Pol­sce, pan Janek, tra­fił do za­mknię­te­go za­kła­du psy­chia­trycz­ne­go.

We­dług urzęd­ni­ków męż­czy­zna może za­gra­żać spo­łe­czeń­stwu i sa­me­mu sobie. Spra­wa tra­fi­ła już do sądu, roz­pra­wa od­bę­dzie się w sierp­niu.

Ewa Le­siak, dy­rek­tor zgier­skie­go MOPS-u chce żeby to wła­śnie sąd zde­cy­do­wał o dal­szym losie męż­czy­zny. - Nie na­szym za­da­niem jest oce­nia­nie jego stanu zdro­wia psy­chicz­ne­go. Od tego są za­rów­no bie­gli jak i sąd, a my usza­nu­je­my ich de­cy­zję - wy­ja­śnia.

Pan Janek nie zga­dza się opi­nią urzęd­ni­ków. - Nigdy się na to nie zgo­dzę. Je­stem drugi rok na wol­no­ści i nie było na mnie skarg. Czy ja je­stem groź­ny? Czy nie mogę żyć spo­koj­nie jak każdy inny czło­wiek? Teraz je­stem na te­re­nie, który wła­ści­wie nie na­le­ży do ni­ko­go. Nikt na mnie się nie skar­ży, bo po­ma­gam a nie szko­dzę - mówi pan Janek.

>>>

Niestety w wielu przypadkach brak pieniedzy to najmniejszy problem . TO NEDZA OGOLNA !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135951
Przeczytał: 63 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:34, 20 Maj 2014    Temat postu:

Problem z bezdomnymi na Wrocławskiej

Nie spo­sób kupić bi­le­tu w bi­le­to­ma­cie, żeby nie po­pro­si­li o drob­ne na piwo. Trud­no wejść do skle­pu, bo oku­pu­ją wej­ście i na­ga­bu­ją o pie­nią­dze. Wylot ulicy Wro­cław­skiej, ob­sie­dli bez­dom­ni i mi­ło­śni­cy ta­nich al­ko­ho­li. I stra­szą.

Wro­cław­ska miała być re­pre­zen­ta­cyj­nym miej­scem w Po­zna­niu, wi­do­mym zna­kiem nad­cho­dzą­ce­go no­we­go my­śle­nia o mie­ście: prze­strze­nią dla pie­szych, uzu­peł­nie­niem ciągu pie­sze­go pro­wa­dzą­ce­go od Sta­re­go Bro­wa­ru aż do Sta­re­go Rynku. By było jesz­cze ład­niej - wylot dep­ta­ka zo­stał ozdo­bio­ny gu­stow­ny­mi kwiet­ni­ka­mi z ła­wecz­ka­mi. Po­dob­ne po­ja­wi­ły się też na samej ulicy Wro­cław­skiej.

I wszyst­ko by­ło­by świet­nie, gdyby nie to, że nowe, ślicz­ne ławki na­tych­miast ob­sie­dli bez­dom­ni i ama­to­rzy ta­nie­go al­ko­ho­lu. Są tam co­dzien­nie. W dzień na­ga­bu­ją prze­chod­niów o drob­ne na al­ko­hol, a wie­czo­rem, gdy wy­pi­ją, awan­tu­ru­ją się i krzy­czą.

- Na tym przy­stan­ku wsia­dam do tram­wa­ju i co­dzien­nie po­wta­rza się ta sama hi­sto­ria - opo­wia­da Jo­an­na, pra­cu­ją­ca przy Sta­rym Rynku. - Nie mogę wejść do skle­pu, nie mogę kupić bi­le­tu w bi­le­to­ma­cie, żeby nie pod­szedł jakiś nie­chluj­ny czło­wiek zio­ną­cy prze­tra­wio­nym al­ko­ho­lem i za­py­tał, czy "sze­fo­wa" da na setkę. Albo na piwo. Strach w ogóle wy­cią­gnąć port­fel!

Jo­an­na stara się uni­kać ku­po­wa­nia w oko­li­cy cze­go­kol­wiek, żeby nie pro­wo­ko­wać ta­kich za­cze­pek, ale to nie za­wsze dzia­ła. Gdy zbli­ża się wie­czór, sie­dzą­cy na ław­kach na­ga­bu­ją już wszyst­kich jak leci i stają się coraz bar­dziej agre­syw­ni. Od­mo­wę kwi­tu­ją prze­kleń­stwa­mi. Strach przejść obok, a już na pewno coś od­po­wie­dzieć.

- Zda­rza się też, że piją od rana i w samo po­łu­dnie ukła­da­ją się wy­god­nie na ław­kach na sje­stę - opo­wia­da Maria, która pra­cu­je w po­bli­żu i w związ­ku z tym jest na bie­żą­co z wy­czy­na­mi ekipy z ławek. - To wy­glą­da obrzy­dli­wie, oni śmier­dzą i od­stra­sza­ją klien­tów od skle­pów i lo­ka­li w oko­li­cy. No bo kto chciał­by wypić kawę czy piwo w takim to­wa­rzy­stwie? I po­my­śleć, że potem ktoś usią­dzie w bia­łych spodniach na ta­kiej ławce...

I prze­chod­nie, i miesz­kań­cy zgod­nie py­ta­ją, czy nie da się z tym nic zro­bić? Prze­cież taka "atrak­cja" od­stra­sza sku­tecz­nie wszyst­kich chcą­cych się wy­brać na Stary Rynek. Co na to straż miej­ska?

Straż miej­ska, jak wy­ja­śnia Prze­my­sław Pi­wec­ki, rzecz­nik pra­so­wy SMMP, wie o pro­ble­mie.

- To nie tylko nasza bo­lącz­ka, także po­li­cji, bo do­sko­na­le zda­je­my sobie spra­wę z tego, że od tego, jak roz­wią­że­my ten pro­blem, w dużej mie­rze za­le­ży wi­ze­ru­nek mia­sta - mówi. - Ale to bar­dzo trud­na sy­tu­acja, bo prze­cież nie mo­że­my lu­dziom za­bro­nić sie­dzieć na ław­kach. Co mamy z nimi zro­bić? Jeśli usu­nąć, to za co? Ow­szem, gdy śpią na ław­kach upo­mi­na­my, wrę­cza­my man­da­ty, gdy ha­ła­su­ją, też. Ale po­nie­waż to osoby bez za­mel­do­wa­nia i za­trud­nie­nia, więc man­dat jest nie­ścią­gal­ny...

Jed­nak radny Ma­riusz Wi­śniew­ski, prze­wod­ni­czą­cy Ko­mi­sji Re­wi­ta­li­za­cji RMP uważa, że straż i po­li­cja nie wy­ko­rzy­stu­ją wszyst­kich moż­li­wo­ści, jakie mają do dys­po­zy­cji.

- Prze­cież to jest część mia­sta ob­ję­ta mo­ni­to­rin­giem - zwra­ca uwagę radny. - A w ta­kiej sy­tu­acji uwa­żam, że dla służb miej­skich nie ma uspra­wie­dli­wie­nia dla braku re­ak­cji na wy­da­rze­nia dzie­ją­ce się pod okiem kamer.

Radny za­mie­rza wziąć udział z ko­men­dan­tem miej­skim po­li­cji, by prze­ko­nać go do zin­ten­sy­fi­ko­wa­nia dzia­łań w tym re­jo­nie - na taki po­mysł wpadł Piotr Li­bic­ki, pla­styk miej­ski, który także jest zda­nia, że re­pre­zen­ta­cyj­ne oko­li­ce Sta­re­go Rynku nie po­win­ny tak wy­glą­dać. Ale nawet przy naj­lep­szych chę­ciach i po­mo­cy mo­ni­to­rin­gu zna­le­zie­nie roz­wią­za­nia nie bę­dzie łatwe, bo w ta­kich sy­tu­acjach nasze prawo nie daje zbyt wielu moż­li­wo­ści. Nie można, na przy­kład, usu­nąć kogoś z cen­trum, bo ob­ra­ża uczu­cia es­te­tycz­ne prze­chod­niów, albo, mó­wiąc do­sad­niej, śmier­dzi. Ka­te­go­rii smro­du w pol­skim pra­wie nie ma. Że­brac­two, jeśli nie jest na­chal­ne, też nie pod­le­ga karze.

- Nie bę­dzie to ani łatwe, ani pro­ste - mówi Pi­wec­ki. - Oliwy do ognia do­le­wa­ją jesz­cze anar­chi­ści z są­sied­nie­go skło­tu, któ­rzy też czę­sto się tu po­ja­wia­ją. Na pewno bę­dzie się tu po­ja­wia­ło wię­cej pa­tro­li i na pewno bę­dzie­my pil­no­wać.

Tylko czy to wy­star­czy? Do­tych­cza­so­we do­świad­cze­nia wska­zu­ją, że nie. Pa­trol przyj­dzie, wy­le­gi­ty­mu­je, uci­szy, pój­dzie dalej, bo pil­nu­je ca­łe­go Sta­re­go Rynku i oko­lic, a nie tylko jed­nej ulicy. A wtedy sy­tu­acja na ław­kach wraca do - bar­dzo gło­śnej i pi­jac­kiej - normy. Gdy pa­tro­le stają się szcze­gól­nie uciąż­li­we, cała grupa im­pre­zo­wa prze­no­si się do parku Cho­pi­na za urzę­dem mia­sta, który co praw­da o 22 jest za­my­ka­ny, ale jest to za­mknię­cie umow­ne. Ogro­dze­nie jest tak ni­skie, że przej­ście przez nie nawet w sta­nie wska­zu­ją­cym na spo­ży­cie nie spra­wia trud­no­ści. No a w parku można się już bawić na ca­łe­go: śmie­cić, pić i wy­cią­gnąć na ławce, jeśli kogoś zmo­rzy sen. Rano im­pre­zo­wi­cze wy­cho­dzą zo­sta­wia­jąc po sobie góry śmie­ci aku­rat przed okna­mi sal, w któ­rych urzę­du­ją miej­scy radni i pre­zy­dent.

>>>

Niestety potrzebujacy to dla nas POSWIECENIE nie przyjemnosc .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135951
Przeczytał: 63 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:59, 21 Maj 2014    Temat postu:

Walka o życie studenta cierpiącego na rzadki nowotwór

Maciej Kusper, 22-letni student krakowskiej AGH, cier­pi na niezwykle rzadką odmianę nowotworu, tzw. Chorobę Hodgkina (2-3 zachorowania na 1000 cho­rych). Niestety, jedyny lek, jaki może mu pomóc jest bardzo drogi i nie jest refundowany przez NFZ. Trwa walka z czasem i zbiórka pieniędzy. O Maćku nie za­pomina też jego uczelnia.

- Na ścianie mojego pokoju wisi zegar i tyka. Tik, tok, tik, tok. Ale przecież to nic nowego, każdy z Was mógł­by napisać to o sobie. Mam na imię ‚…’. Mam ‚…’ lat. Jestem ‚…’. No i każdy z Was ma zegar. A teraz dopisz­cie – mam raka – tak pisze Maciek na stronie interne­towej.

Jest studentem drugiego roku Elektroniki i Telekomu­nikacji na wydziale Informatyki Elektroniki i Teleko­munikacji w Akademii Górniczo-Hutniczej w Krako­wie. Wiódł życie jak każdy zwyczajny młody czło­wiek, aż do momentu, gdy pod koniec 2012 roku usły­szał straszną diagnozę. Wtedy wykryto u niego guza w śródpiersiu, który okazał się być bardzo powiększo­nymi węzłami chłonnymi. Wstępna diagnoza wskazy­wała, że jest to chłoniak Hodgkina, co niestety potwier­dziło się w kolejnych badaniach.

Od tej pory przeszedł wielomiesięczne leczenie, w tym autologiczny przeszczep szpiku wsparty wysoko­dawkowaną chemioterapią (w sumie 12 cykli). Nieste­ty, pomimo wskazywanej 90-procentowej wyleczalno­ści w pierwszym cyklu leczenia, okazało się ono nie­skuteczne.

W tym momencie jedynym ratunkiem dla Maćka jest lek Brentuximab (Adcertis), którego podanie umożli­wi przeszczep szpiku kostnego, którego dawcą byłby jeden z jego braci. Tragedią jest to, że lek nie jest refun­dowany przez NFZ, a terapia tym lekiem kosztuje ok. 300-400 tys. złotych.

Maciek jest leczony w klinice hematologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie przez prof. Aleksandra Skotnickiego. On i jego lekarze starają się zebrać pie­niądze potrzebne na leczenie 22-latka. Producent leku, japońska firma Takeda, nie może dojść do poro­zumienia z ministerstwem zdrowia ws. refundacji leku. Nie zgodziła się także na przekazanie tzw. dawki charytatywnej. Dlatego Maciek musi liczyć na wsparcie.

A to, oprócz lekarzy, stara się zorganizować mu jego uczelnia. - Nasi studenci organizują zbiórki pienię­dzy dla Maćka, ostatnio m.​in. podczas Juwenaliów. In­formacje o możliwości wsparcia leczenia Maćka za­mieścimy też wkrótce na naszym oficjalnym profilu facebookowym. O sytuacji są też poinformowane wła­dze uczelni – mówi Onetowi Bartosz Dembiński, rzecz­nik AGH.

Jak dodaje rzecznik, uczelnia bardzo często angażuje się w tego typu akcje, ale nigdy się z tym nie afiszuje. Teraz jednak sytuacja jest wyjątkowa, a Maciek ma coraz mniej czasu. - W takie akcje włączamy się rocz­nie kilkadziesiąt razy, może więcej, ale nie chcemy wszem i wobec o tym informować. Teraz jest inaczej. Nie możemy wprost przekazać pieniędzy uczelni na rzecz osoby prywatnej, dlatego skupiamy się na jak najszerszej akcji informacyjnej. Dzisiaj media społecz­nościowe są najszybszą drogą do uzyskania konkret­nego celu, dlatego pomagamy tutaj, jak możemy – mówi Dembiński.

W akcję zbierania pieniędzy zaangażowana jest też Fundacja "Podaruj Życie". Ze wszystkich zbiórek pie­niędzy udało się już uzyskać blisko połowę potrzebnej sumy. Jest więc szansa, że wkrótce Maciek będzie mógł otrzymać potrzebny lek.

- Tik, tok, tik, tok, tik, tok... Ten zegar jeszcze nigdy nie tykał tak szybko. Mój zegar. Pomóżcie mi go zatrzy­mać – pisze Maciek.

Każdy, kto chce wesprzeć Maćka może wpłacić dowol­ną kwotę na konto 54 1240 1574 1111 0010 5709 5115 lub konto Fundacji 07 1750 0012 0000 0000 2316 1346 (z dopiskiem "Dla Macieja Kuspera").

....

Znow warto pomoc .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135951
Przeczytał: 63 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:27, 23 Maj 2014    Temat postu:

Hospicjum potrzebuje 100 tys. zl

Wyż­sze niż wstęp­nie sza­co­wa­no są kosz­ty re­mon­tu nowej sie­dzi­by Do­mo­we­go Ho­spi­cjum dla Dzie­ci w Opolu.

In­for­mo­wa­li­śmy już wie­lo­krot­nie na na­szej an­te­nie, że z po­wo­du fa­tal­nych wa­run­ków nie można pra­co­wać w do­tych­cza­so­wej sie­dzi­bie ho­spi­cjum. Mia­sto prze­ka­za­ło fun­da­cji lokal i we­dług pla­nów ma w nim po­wstać ho­spi­cjum z peł­nym za­ple­czem dla cho­rych dzie­ci i ich ro­dzi­ców. Mają się tam zna­leźć po­rad­nie: pre­na­tal­na, ży­wie­nio­wa, pa­lia­tyw­na oraz grupa wspar­cia dla ro­dzi­ców dzie­ci, które już ode­szły. Zna­leź­li się spon­so­rzy, ale pie­nię­dzy jest wciąż mało.

- Pełną parą ru­szy­ły re­mon­ty w tym ty­go­dniu, ale już wiemy, że kosz­ty re­mon­tu wzro­sły o 100 ty­się­cy zło­tych - mówi Syl­wia Si­kor­ska-Stach z ho­spi­cjum. - Jest po­trze­ba zro­bie­nia re­ku­pe­ra­cji, in­sta­la­cji wy­mu­sza­nej, cały czas do­cho­dzą nowe kosz­ty.

Pie­nią­dze można prze­ka­zy­wać na konto fun­da­cji, ale rów­nież oso­bi­ście - w nie­dzie­lę w Ju­ra­par­ku w Kra­sie­jo­wie wo­lon­ta­riu­sze będą zbie­rać pie­nią­dze na re­mont pla­ców­ki.

Pod opie­ką ho­spi­cjum jest 20 nie­ule­czal­nie cho­rych dzie­ci. Prze­by­wa­ją z ro­dzi­ca­mi we wła­snym domu, a pra­cow­ni­cy ho­spi­cjum do­jeż­dża­ją do nich.

>>>

Znow trzeba pomocy ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135951
Przeczytał: 63 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 18:09, 24 Maj 2014    Temat postu:

Jerzy Owsiak dla Onetu: cenię księdza Lemańskiego

- Jedna rzecz niezwykle przekonała mnie do księdza Wojciech Le­mańskiego - mówi w rozmowie z Onetem Jerzy Owsiak. - Mamy tu wspólną historię. To człowiek, który od wielu lat organizuje marsz ku pamięci pomordowanych Żydów. Pierwszy taki marsz, ponad trzydzieści lat temu organizowali moi przyjaciele i ja wzią­łem w nim udział. Wtedy nie miało to nic do czynienia z polityką - przyznaje wieloletni szef WOŚP.

Jak podkreśla Owsiak, to ksiądz Lemański będzie decydował o tym czy rzeczywiście pojawi się na Przystanku Woodstock, na który został zaproszony. - Nie byłoby dobrze, gdyby się z nami nie spotkał. Ci młodzi ludzie pytają o życie, o filozofię, o dom. O tym jak żyć i pojmować pewne sprawy. To są niesłychane inspiru­jące spotkania - przekonuje Owsiak, który jest odpowiedzialny za organizację Przystanku Woodstock.

...

I znowu . A to EU tanazja a to ks. Lemanski ciagle morda szatana wyglada zza Owsiaka . Dlatego jak mowie nie ma moznosci go popierac . Ale nie potepiam tych naiwnych entuzjastow ktorzy darmo pomagaja . Ale udawanie naiwnego to juz byla wina falszu .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135951
Przeczytał: 63 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 18:10, 24 Maj 2014    Temat postu:

Społeczny Komitet ds. AIDS organizuje kolonie dla dzieci z HIV

W Polsce co najmniej 113 dzieci żyje z wirusem HIV; dla wielu z nich oznacza to stygmatyzację i konieczność rezygnacji z przy­jemności, których doświadczają ich rówieśnicy. Społeczny Komi­tet ds. AIDS organizuje dla nich kolonie pod hasłem "Dzieciństwo z HIV może być szczęśliwe!".

Obecnie w naszym kraju 113 dzieci ma diagnozę HIV i jest leczo­nych w klinikach. Jak podkreśla Maciej Nazarewicz ze Społeczne­go Komitetu ds. AIDS, całkowita skala zjawiska jest nieznana, ale na pewno można mówić o kilkusetosobowej grupie.

W ramach projektu "Wakacje z Małym Księciem" Komitet organi­zuje wyjazd rehabilitacyjno–edukacyjny dla dzieci i młodzieży żyjących z HIV i AIDS. Środki na ten cel zbiera m.​in. przez aukcję charytatywną, na której kupić można fotografie przygotowane w ramach kampanii społecznej „PROJEKT TEST: Pokolenie Minus”. Miała ona zachęcać kobiety, które planują lub są w ciąży, do wy­konania testu w kierunku HIV. Na fotografiach są znane kobiety, m.​in. aktorki, dziennikarki, piosenkarki i sportsmenki, np. Nata­lia Przybysz, Aleksandra Kwaśniewska, Sylwia Gruchała, Weroni­ka Książkiewicz. Zdjęcia zrobili Zuza Krajewska i Bartek Wieczo­rek. Aukcje ruszą w poniedziałek.

- Dzięki naszym darczyńcom zgromadziliśmy środki, które w zna­czący sposób wesprą nasze przedsięwzięcie. Marzy nam się jed­nak zorganizowanie naprawdę idealnego wyjazdu i zabranie jak największej liczby chętnych. Na to potrzeba, niestety, zdecydowa­nie większych funduszy. W związku z tym serdecznie zaprasza­my do wzięcia udziału w licytacji, z której całkowity dochód zo­stanie przeznaczony na rzecz naszych podopiecznych. Wszystkie 12 fotografii, podpisane przez występujące na nich gwiazdy, można licytować na profilu SKAIDS, pod adresem: [link widoczny dla zalogowanych] – zachęca Nazarewicz.

Uczestnictwo w turnusie rehabilitacyjno-edukacyjnym ma przede wszystkim sprawić, by przez dwa sierpniowe tygodnie dzieci mogły beztrosko, z dala od codziennych zmartwień, wypo­cząć w jednej z nadmorskich miejscowości. Uczestnicy turnusu będą też mieli możliwość uczestnictwa w zajęciach warsztato­wych prowadzonych przez ekspertów w dziedzinie HIV/AIDS - le­karzy i terapeutów.

- Dla młodszych dzieci jest to wyjątkowa szansa na wyjazd. Część rodziców, z obawy przed dyskryminacją, nie chce informować o zakażeniu dziecka organizatorów kolonii, przez co ich pociechy są skazane na spędzanie wakacji w domu. Dzieci nie potrafią same przyjmować leków antyretrowirusowych (obniżających po­ziom wirusa), a przerwy w terapii są niebezpieczne dla ich zdro­wia. Dlatego tak ważne jest, by pod okiem pielęgniarki uczestnicy wyjazdu przyjmowali leki według wskazań lekarskich. Młodzież również często ma problem z regularnym przyjmowaniem leków - chcemy zaszczepić w nich chęć do dbania o własne zdrowie, w tym aktywność fizyczną i zbilansowaną dietę – podkreśla koordy­natorka projektu Dominika Soćko ze Społecznego Komitetu ds. AIDS.

To, co łączy wszystkich uczestników takiego wyjazdu, to doświad­czenie życia z chorobą przewlekłą. Jednak w odróżnieniu od in­nych chorób przewlekłych HIV i AIDS w dalszym ciągu wiążą się z dużą stygmatyzacją, często również z dyskryminacją. Dlatego tworzenie grup wsparcia jest kluczowe dla podtrzymania dobrej kondycji psychicznej człowieka w trudniejszych dla niego okre­sach.

Jak podkreślają organizatorzy wyjazdu, znalezienie ośrodka wy­poczynkowego, który zgodziłby się przyjąć grupę dzieci z HIV/AIDS, zajęło im bardzo dużo czasu - spośród bardzo wielu wstęp­nie umówionych rezerwacji tylko jeden ośrodek nie wycofał swo­jej oferty po rozpoczęciu korespondencji mailowej z adresu, w którym widniała pełna nazwa Komitetu, zawierająca słowa: HIV i AIDS. Ich zdaniem jest to przykład, że lęk przed obcowaniem z osobami zakażonymi wciąż jest duży, co skutkuje wykluczaniem ich z różnych dziedzin życia.

...

Pieknie .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135951
Przeczytał: 63 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 17:18, 25 Maj 2014    Temat postu:

Głos Koszaliński

Żebrzą na parkingach. Problem znany od lat, nie znika

- Jeśli ci mężczyźni mają wreszcie zwrócić się do odpowiednich instytucji po pomoc, nie można ich wspierać nawet najmniejszymi datkami - radzą mundurowi .

Siedzą, zwykle obdarci i nieogoleni, na ławeczkach lub murkach i czujnie wyczekują. Gdy ktoś wjeżdża na parking, zjawiają się jak duchy, by prosić o złotówkę, dwa złote. Problem znany od lat, który jednak nie znika.

Jedni współczują i dają, inni uważają, że to błąd i konsekwentnie odmawiają. Jedni i drudzy w takich sytuacjach czują nieswojo, bywa, że sie boją. Przykład? Parking przy sklepach Torg, Neonet i centrum Tęcza w Koszalinie.

- Zatrzymałam samochód, nie zdążyłam wysiąść, już stanął przy mnie zarośnięty mężczyzna z ogorzałą twarzą - opowiada w na­szej redakcji pani Irena. - Strasznie sie go wystraszyłam, a on do mnie, żebym go poratowała i dała dwa złote. Dałam. Dla święte­go spokoju. A to wiadomo co takiemu człowiekowi przyjdzie do głowy? On nie ma przecież nic do stracenia.

Pani Irena nie ukrywa, że jest tym żebractwem parkingowym oburzona. Po pierwsze tym, że - jak mówi - ci biedni ludzie tu stoją, zamiast być gdzieś w jakimś ośrodku pomocy, po drugie - że nikt ze służb nie reaguje. - Jestem drobną kobietą, nie obroniła­bym się, gdyby coś się wydarzyło - podkreśla. - Zostałam, można powiedzieć, zaskoczona i postawiona pod ścianą. Nie miałam wyjścia. Ale mam żal do miasta, że w takim miejscu, w centrum Koszalina, człowiek nie czuje się bezpiecznie.

Podobne sygnały docierają do redakcji nie od dziś, ale odkąd zro­biło się cieplej, jest ich coraz więcej. - Przecież tymi ludźmi powi­nien się chyba zająć ośrodek pomocy społecznej - alarmował re­dakcję kolejny zaniepokojony koszalinianin. - Nie można pozwa­lać na to, by zaczepiali ludzi na ulicy i żebrali o pieniądze. To nie­ludzkie, że jest na to przyzwolenie i że w zasadzie nikogo to nie interesuje - ocenia.

Policjanci znają sprawę, ale odsyłają po szczegóły do Straży Miej­skiej. Komendant SM Piotr Siemiński przyznaje, że uliczne, w tym parkingowe żebractwo, to dziś jeden z trudniejszych proble­mów do rozwiązania w mieście. - W każdym przypadku, gdy czu­jemy się zagrożeni, dzwońmy na telefon alarmowy. To jest w in­teresie wszystkich mieszkańców, także tych ludzi, którzy tam za­czepiają - radzi. - Bo my natychmiast jedziemy z interwencją. Le­gitymujemy, sprawdzamy trzeźwość, mówimy im też, gdzie mogą szukać wsparcia. Jednak jeśli kierowcy będą wciąż wspierali jaki­miś datkami tych - powiedzmy sobie szczerze - z reguły uzależ­nionych od alkoholu mężczyzn, oni będą tam wciąż wracali.

Komendant przyznaje, że podobnych sygnałów ma coraz więcej, przede wszystkim sprzed dyskontów spożywczych. Tam klienci nagabywani są też o możliwość zwrotu wózka sklepowego, za zwrot którego otrzymuje się drobne. - Nie ulegajmy presji, nie użalajmy się. Ci mężczyźni naprawdę nie zbierają pieniędzy na życie. Wspierając ich, dając jakiekolwiek drobne, tylko ich zachę­camy do tego, by nie szukali innych dróg rozwiązania swoich pro­blemów. A zabronić siedzenia na ławce przecież nie można.

Wspierasz żebrzących na parkingach? - "Głos Koszaliński" za­pytał koszalińskich kierowców.

Andrzej Słoniec: - Nie daję im żadnych pieniędzy. Wolę wpłacić jakąś kwotę na konto fundacji, która pomaga dzieciom, niż fundo­wać tym panom alkohol.

Adrian Trzebiatowski: - Nie daję, bo po prostu nie wolno im dawać. Może to okrutne, ale oni muszą sami wziąć się za siebie, a nie udawać chorych i korzystać z ludzkiej łatwowierności.

Małgorzata Maciążek: - Daję, wspieram każdego, kto tego potrze­buje. Nie zastanawiam się, czy to menel, czy ktokolwiek inny. Nie znam jego sytuacji życiowej. Ale może życie właśnie zmusiło go do tego, by żebrać?

...

Niestety w calym kraju to samo .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135951
Przeczytał: 63 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:11, 27 Maj 2014    Temat postu:

Tytani biznesu, którzy zarabiają 1 dolara

Moda na za­ra­bia­nie 1 do­la­ra na­si­li­ła się w cza­sach kry­zy­su. Fi­nan­si­ści z po­bła­ża­niem pa­trzą na to pseu­do­za­ci­ska­nie pasa, ale opi­nia pu­blicz­na za każ­dym razem wpada w eu­fo­rię. Tym­cza­sem wy­na­gro­dze­nie go­tów­ko­we to we­dług sza­cun­ków za­le­d­wie nie­wiel­ka część rocz­nych przy­cho­dów przy­wód­ców naj­waż­niej­szych firm.

Tra­dy­cja ob­ni­że­nia płacy sięga I wojny świa­to­wej, gdy ame­ry­kań­scy po­ten­ta­ci prze­my­sło­wi na proś­bę rządu wspie­ra­li w ten spo­sób go­spo­dar­kę kraju. Spo­ty­ka­ło się to wów­czas ze spo­łecz­ną apro­ba­tą, a oby­wa­tel­ska po­sta­wa i motto "ku chwa­le oj­czy­zny" zwięk­sza­ło ich no­to­wa­nia na sa­lo­nach. Po­dob­nie jak w cza­sie II wojny świa­to­wej, gdy me­na­dże­ro­wie z sek­to­ra pry­wat­ne­go prze­ka­zy­wa­li swoje know-how rzą­do­we­mu cen­trum do­wo­dze­nia w Wa­szyng­to­nie, po­bie­ra­jąc sy­bo­licz­ną wy­pła­tę w wy­so­ko­ści 1 do­la­ra. Taką pen­sję w trud­nych cza­sach po­bie­ra­li nawet John i Ro­bert F. Ken­ne­dy, prze­le­wa­jąc resz­tę swo­je­go wy­na­gro­dze­nia na cele cha­ry­ta­tyw­ne.

W sek­to­rze kor­po­ra­cyj­nym pierw­szy był Lee La­roc­ca, pre­zes upa­da­ją­ce­go w la­tach 70-tych Chry­sle­ra, który chcąc się przy­po­do­bać in­we­sto­rom i po­li­ty­kom dzie­lą­cym rzą­do­we sub­wen­cje, wy­rzu­cił starą gwar­dię me­na­dże­rów, do­ga­dał się ze związ­ka­mi za­wo­do­wy­mi i w świe­tle ju­pi­te­rów zrzekł się do­tych­cza­co­wych apa­na­ży, zmniej­sza­jąc swoją pen­sję do 1 do­la­ra. Dziś klub jed­no­do­la­row­ców znacz­nie się po­sze­rzył.

Z jed­nej stro­ny uwa­ża­ne jest to za ka­mu­flaż dla po­zo­sta­łych czę­ści pa­kie­tu wy­na­gro­dze­nia, z dru­giej stro­ny bywa po pro­stu wy­ni­kiem ne­go­cja­cji z radą nad­zor­czą po­szu­ku­ją­cą ob­ni­że­nia kosz­tów przed­się­bior­stwa. W USA duży wpływ na licz­bę klu­bo­wi­czów ma wy­so­kość stopy po­dat­ko­wej od dłu­go­ter­mi­no­wych zy­sków ka­pi­ta­ło­wych, która wy­no­si wpraw­dzie 20 proc., ale jest nadal niż­sza od po­dat­ku do­cho­do­we­go, co sprzy­ja prze­su­wa­niu zy­sków z wy­płat go­tów­ko­wych na inne źró­dła. W przy­pad­ku wy­so­kich pen­sji pre­ze­sów może to po pierw­sze wy­ge­ne­ro­wać fak­tycz­ne, wy­mier­ne zyski, po dru­gie po­ka­zu­je ten­den­cję po­szu­ki­wa­nia oszczęd­no­ści naj­pierw we wła­snym port­fe­lu. Jak wy­li­czył Tim Barl z Cen­ter for Exe­cu­ti­ve Com­pen­sa­tion, wy­na­gro­dze­nia dy­rek­to­rów sta­no­wią za­le­d­wie od 15 do 20 proc. ich cał­ko­wi­tej płacy. Więk­szość ge­ne­ru­ją pre­mie, opcje czy kosz­ty do­dat­ko­we w ra­mach róż­nych fun­du­szy.

Jed­nak przede wszyst­kim wpływ na ku­mu­la­cję zy­sków ma do­chód z akcji. Nie dziwi więc fakt, że na jed­no­do­la­ro­wą pen­sję de­cy­du­ją się po­sia­da­cze ich naj­więk­szych pa­kie­tów - np. Mark Zuc­ker­berg w 2013 roku za­ro­bił 3,3 mld do­la­rów na sprze­da­ży opcji na akcje Fa­ce­bo­oka, wów­czas gdy jego pen­sja wy­nio­sła 1 do­la­ra. Czę­sto w skład be­ne­fi­tów wcho­dzi także utrzy­ma­nie oka­za­łych re­zy­den­cji wraz z licz­nym per­so­ne­lem, ol­brzy­mi fun­dusz re­pre­zen­ta­cyj­ny z kartą kre­dy­to­wą bez li­mi­tu czy cał­ko­wi­tym zwro­tem kosz­tów po­dró­ży - np. Mark Zuc­ker­berg wy­la­tał na koszt firmy w ze­szłym roku aż 1,2 mln do­la­rów.

Kto do klubu "jed­no­do­la­row­ców" na­le­żał w prze­szło­ści, a kto na­le­ży dzi­siaj?

>>>

W sumie przy takich majatkach ktore rosna to mozna sobie miec pensje 1$ dla zabawy .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135951
Przeczytał: 63 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:26, 30 Maj 2014    Temat postu:

Pobiegną dla chorego, sześcioletniego Dawida

31 maja bę­dzie so­bo­ta i bę­dzie par­krun. Co ty­dzień, od dwóch lat, o go­dzi­nie 9 bie­ga­cze ama­to­rzy spo­ty­ka­ją się w gdań­skim Parku Re­aga­na, by wspól­nie po­ko­nać dy­stans 5 km. W ostat­nim dniu maja wielu z nich za­ło­ży ko­szul­ki ze zdję­ciem sze­ścio­let­nie­go chłop­ca, który na pewno nigdy nie po­bie­gnie. Dawid Na­gór­ski z Gdań­ska, pod­opiecz­ny Do­mo­we­go Ho­spi­cjum im. ks. E. Dut­kie­wi­cza SAC, od uro­dze­nia cho­ru­je na rdze­nio­wy zanik mię­śni. Może je­dy­nie sie­dzieć i to pod­par­ty. Trwa wiel­ka zbiór­ka na wózek, dzię­ki któ­re­mu chło­piec zyska względ­ną nie­za­leż­ność .

>>>

Brawo ! Serce rosnie !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135951
Przeczytał: 63 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:59, 05 Cze 2014    Temat postu:

Zbiórka art. szkolnych dla dzieci. Przynieś do "Mechanika"

Podobno nie trzeba kogoś znać, aby mu współczuć. Empatia jest jednym z czynników określających człowieczeństwo. Dziś zwra­cam się do ludzi wielkiego serca, dla których krzywda innych jest ich własną.

W moją podróż do Papui udałam się z misją popularyzacji czytel­nictwa, a wróciłam z potrzebą niesienia pomocynajmłodszym po­trzebującym. W Papui Nowej Gwinei spotkałam tych, dla których książki i przybory edukacyjne są rzeczami na miarę dóbr najwyż­szej wartości.

Bydgoszczanie, nie raz udowodniliśmy, jaką wspaniałą, zgraną społeczność stanowimy, dlatego pragnę zachęcić Was, byście po raz kolejny otworzyli swoje serca i obdarowali małych mieszkań­ców z krańca świata. Liczy się każdy gest, bo nawet ten najmniej­szy przybliża potrzebujących do spełniania marzeń.

W Papui Nowej Gwinei dla większości dzieci marzeniem jest nauka. Jednak brak podstawowych narzędzi, tj. długopisy, zeszy­ty, podręczniki, pozbawia spójności sam proces edukowania. Mieszkańcy grodu nad Brdą, możemy w realny sposób wpłynąć na sytuację dzieci i młodzieży po drugiej stronie globu. Odnajdź­my wspólny cel w akcji "BYDGOSZCZANIE DZIECIOM Z KRAŃCA ŚWIATA “Serce dla Papui”.

WYTYCZE DO REALIZACJI PRZEDSIĘWZIĘCIA:

• Dary składamy do dnia 30 czerwca 2014r. (poniedziałek)

• Dary należy dostarczyć do Zespołu Szkół Mechanicznych nr 1, ul. Św. Trójcy 37, od 9.00 16.00 (kontakt p. Ewa Żurek).

• 3 lipca ( czwartek) pracownicy Domu Misyjnego Św. Wojciecha w Pieniężnie odbiorą z ZSM nr 1 przekazane przez młodzież i mieszkańców Bydgoszczy dary .

Lista darów:

• zeszyty w linie : 96 stron i 48 stron

• zeszyty w kratkę do 60 stron

• kredki

• kolorowanki

• długopisy: niebieskie i czarne

• ołówki

• flamastry

• papier ksero

• grube mazaki (niebieskie, czarne, czerwone, zielone)

• korektory

...

Takie proste rzeczy tam sa cenne .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135951
Przeczytał: 63 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 21:33, 07 Cze 2014    Temat postu:

Niezwykły dar dla samotnego ojca piątki dzieci

Historia samotnego ojca piątki małych dzieci, poruszyła całą Pol­skę. Ale tak dużego wsparcia chyba nikt sie nie spodziewał. Wiele osób wsparło finansowo pana Daniela, a politycy zmienili nieży­ciowe przepisy. Teraz znalazł się kolejny dobroczyńca – pewien bogaty mężczyzna, który podzielił się swoim majątkiem i podaro­wał ojcu piątki dzieci i Fundacji "Akogo?" ogromną posiadłość. I choć wygląda to jak historia z bajki, wydarzyła się naprawdę.

...

Wspaniale SmileSmileSmile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135951
Przeczytał: 63 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:23, 10 Cze 2014    Temat postu:

Prawie 54 tys. zł zebrali na rzecz hospicjum

Prawie 54 tys. zł zebrali uczniowie ze 110 szkół w Lubelskiem na rzecz Hospicjum dla Dzieci im. Małego Księcia. To już szósta edy­cja akcji "Twój dar serca dla hospicjum".

Pieniądze zbierane były podczas imprez organizowanych w szko­łach od początku kwietnia, takich jak koncerty, występy teatrzy­ków, wystawy prac plastycznych, dyskoteki, kiermasze ciast, które piekli sami uczniowie. Akcja była połączona z prelekcjami o działalności hospicjum.

- Młodzież jest bardzo zaangażowana, chętnie brała udział w tej akcji. To ich bardzo uwrażliwia, oni wiedzieli dla kogo zbierają pieniądze, że to dzieci chore potrzebujące pomocy. Wiedzieli, że to pomoc potrzebna i wiele osób na nią czeka – powiedziała dy­rektorka Społecznego Liceum i Gimnazjum im. Jana Sobieskiego w Lublinie, Małgorzata Owsik, gdzie we wtorek odbyło się spotka­nie, na którym podsumowano zbiórkę.

Założyciel i prezes hospicjum, franciszkanin o. Filip Buczyński powiedział, że zebrane pieniądze będą przeznaczone na zakup leków, środków opatrunkowych i sprzętu medycznego niezbęd­nych podopiecznym.

- Dzieci i młodzież pomagają swoim rówieśnikom, czasami z tej samej szkoły czy parafii. Pomagają, czyli uczą się empatii przez konkretne działanie, uczą się postaw obywatelskich na ich miarę. Bardzo dziękuję im i ich nauczycielom – powiedział o. Buczyński.

Akcje zbierania pieniędzy w szkołach na hospicjum organizowa­ne są od 2009 r. Dotychczas przyniosły ponad 600 tys. zł. Pienią­dze te zostały przeznaczone m.​in. na dofinansowanie budowy sie­dziby hospicjum, zakup busa do przewożenia osób niepełno­sprawnych, leki i sprzęt medyczny.

Lubelskie Hospicjum dla Dzieci im. Małego Księcia powstało w 1997 r. Organizuje pomoc medyczną i psychologiczną pacjentom w ich domach. Obecnie obejmuje opieką 53 nieuleczalnie chore dzieci i ich rodziny na terenie całego regionu. Jesienią tego roku planuje otwarcie oddziału stacjonarnego dla dzieci wymagają­cych opieki paliatywnej, liczącego 10 łóżek.

Jak podał o. Buczyński, koszty hospicjum przekraczają 2 mln zł rocznie. W około 35 proc. pokrywane są ze środków NFZ, reszta niezbędnych pieniędzy pochodzi ze zbiórek społecznych i daro­wizn.

...

Brawo bardzo pieknie SmileSmileSmile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 31, 32, 33 ... 89, 90, 91  Następny
Strona 32 z 91

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy