Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135951
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 17:17, 19 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
Wraz z bezdomnymi odnawia niedokończony fragment Trasy Zamkowej
Niedokończony fragment Trasy Zamkowej jest "domem" kilku bezdomnych. W ramach projektu "Czarna bandera" młody artysta postanowił odrestaurować to miejsce.
Niedaleko Hali Opery znajduje się niedokończony fragment Trasy Zamkowej. Ta samotna betonowa bryła stała się przedmiotem zainteresowania młodego szczecińskiego artysty.
- Przychodziłem tu już od jakiegoś czasu, bo fascynował mnie ten wycinek architektury - opowiada Artur Rozen, student trzeciego roku Akademii Sztuki. - Podczas moich wycieczek okazało się, że mieszkają tu bezdomni. Chciałem w tej przestrzeni zrobić jakiś projekt, ale nie miałem pomysłu. Podczas dyskusji z bezdomnymi powstał pomysł odrestaurowania tego miejsca wraz z "mieszkańcami" tej przestrzeni.
Projekt "Czarna Bandera" zakłada współpracę w ludźmi z marginesu społecznego. W tym przypadku są to osoby bezdomne, którzy swoje tymczasowe miejsce do życia znalazły pod estakadą wprowadzającą ruch drogowy do miasta. Ten wycinek architektury zostanie pokryty czernią, barwą pustki, beznadziei ale też oporu i sprzeciwu.
- Kiedy już wiedziałem, że mam zgodę ZDiTM na to działanie, zacząłem się zastanawiać nad ostatecznym kształtem projektu. Postanowiłem po zakończeniu zgodnie z nazwą "Czarna Bandera" umieścić na samej górze rampy flagę - zdradza Rozen. - Jak na razie jesteśmy w połowie roboty. Pozamiataliśmy tą przestrzeń, usunęliśmy mech i rdzę z poręczy. Jesteśmy w trakcie malowania barierek, ale już niebawem zaczniemy malować także ściany.
"Czarna Bandera" rozpoczęła się 16 kwietnia i potrwa do pierwszego dnia świąt.
...
Ciekawy pomysl .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135951
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 17:20, 19 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
Rozdał pieniądze bezdomnym w Rzymie. "Tańczyli z radości"
Gdy w rzymskim Koloseum w Wielki Piątek wieczorem trwała Droga Krzyżowa z papieżem Franciszkiem, papieski jałmużnik arcybiskup Konrad Krajewski zawiózł pieniądze wraz ze świątecznymi życzeniami bezdomnym koczującym na stacjach kolejowych Wiecznego Miasta.
Współpracownik papieża przeznaczył na pomoc dla bezdomnych pieniądze, jakimi dysponuje jego urząd dzięki sprzedaży błogosławieństw.
Na rzymskich stacjach Termini i Ostiense oraz w rejonie bazyliki Matki Bożej Większej arcybiskup Krajewski rozdał ponad sto kopert, w których obok bilecików z życzeniami od papieża były też pieniądze - 40 lub 50 euro.
O inicjatywie tej poinformowało Radio Watykańskie, które podkreśliło, że obdarowani byli zaskoczeni i bardzo uradowani. Niektórzy, dodała papieska rozgłośnia, tańczyli z radości.
...
Szkoda ze to przezycie czysto materialne ... Z oczyszczenia duszy tak by sie nie cieszyli jak z paru groszy ... Niestety ale pomagac trzeba !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135951
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 17:21, 19 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
Wielkanocne śniadania dla 500 potrzebujących
Ponad 500 samotnych i potrzebujących osób zasiądzie w niedzielne przedpołudnie do stołów wielkanocnych i zje świąteczne śniadania przygotowane przez Fundację Pomocy Wzajemnej Barka oraz Caritas Archidiecezji Poznańskiej.
Jak poinformował Edward Skoryna z fundacji Barka w tym roku do stołu wielkanocnego usiąść będzie mogło ok. 300-350 osób.
- Wśród nich są osoby samotne i starsze. Dla nich te spotkania są ważne, ponieważ to okazja do zawiązania więzi międzyludzkiej - zaznaczył Skoryna.
Na wielkanocnym stole będą jajka, żurek staropolski, dwa rodzaje kiełbasy, bigos, sałatka, śledzie. Po śniadaniu uczestnicy spotkania zjedzą deser oraz wypiją kawę.
- Tradycyjnie będzie również czas na występy artystyczne. Wśród naszych wychowanków oraz podopiecznych mamy osoby, które wykazują się predyspozycjami artystycznymi. W Wielkanoc nie może zabraknąć radosnych pieśni - powiedział Skoryna.
Dodał, że zorganizowanie śniadania nie byłoby możliwe bez pomocy sponsorów.
Spotkanie wielkanocne połączone z mszą św. przygotowała także Caritas Archidiecezji Poznańskiej. Organizatorzy są przygotowani na przyjęcie ok. 150-200 ubogich oraz bezdomnych.
- Na stole znajdą się tradycyjne wielkanocne potrawy, czyli jajko, szynka, biała kiełbasa i żurek - powiedział ks. Tomasz Ren.
W wielkanocnym śniadaniu zorganizowanym przez Caritas Archidiecezji Poznańskiej udział weźmie metropolita poznański i przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki.
...
Tak kazde dobro sie liczy .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135951
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 23:29, 19 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
Świąteczne śniadanie bezdomnych i ubogich
Łącznie około 200 osób wzięło udział w śniadaniu Wielkanocnym w Rzeszowie
Bezdomni, ubodzy i samotni - łącznie około 200 osób wzięło udział w śniadaniu Wielkanocnym w Rzeszowie. Podzielić się jajkiem, złożyć sobie życzenia oraz zjeść święconkę przybyli mieszkańcy rzeszowskiego schroniska dla mężczyzn oraz schroniska dla kobiet w Racławówce - informuje "Radio Rzeszów".
Na świąteczne spotkanie przyszli również ludzie, którzy mają gdzie mieszkać, ale nie utrzymują kontaktów z rodziną i nikt ich nie zaprasza na święta. Nie zabrakło także bezdomnych, ale niemieszkających w schronisku. Tutaj mogli zjeść posiłek i spędzić trochę czasu w uroczystej atmosferze.
Świąteczne spotkanie zorganizowały Caritas Diecezji Rzeszowskiej oraz Rzeszowskie Towarzystwo Pomocy im. św. Brata Alberta. Takie spotkania dla ludzi potrzebujących organizowane są w Centrum Charytatywnym Diecezji Rzeszowskiej dwa razy w roku: Przed Bożym Narodzeniem i właśnie przed Wielkanocą. Wcześniej osobom korzystającym ze wsparcia Miejskiego Ośrodka pomocy Społecznej przekazywane są paczki żywnościowe. W Wielki Piątek wydano ich około 1200.
...
Pieknie !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135951
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 16:58, 20 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
Setki osób na śniadaniach wielkanocnych dla potrzebujących
Ponad tysiąc osób, którym doskwiera bieda, samotność lub bezdomność, spotkało się w niedzielę w Katowicach na śniadaniu wielkanocnym Górnośląskiego Towarzystwa Charytatywnego (GTCh). Zbliżona liczba gości uczestniczyła w innym śniadaniu, w Parku Śląskim.
Górnośląskie Towarzystwo Charytatywne istnieje od 1989 r. Było pierwszą pozapaństwową i pozakościelną organizacją tego typu na Śląsku i jedną z pierwszych w Polsce. Przyjęło nazwę "Górnośląskie", nawiązując do śląskich tradycji dobroczynności. GTCh zatrudnia kilkoro pracowników, pomaga im kilkudziesięciu wolontariuszy - bezdomnych.
Towarzystwo każdego roku organizuje uroczyste wielkanocne śniadanie dla osób bez własnego domu, skrajnie ubogich i samotnych. W ub. roku przyszło na nie ponad 600 gości. Organizowany w Boże Narodzenie posiłek wigilijny zwykle spożywa ponad tysiąc osób. Warunkiem uczestnictwa jest schludny ubiór oraz trzeźwość.
Tym razem przedstawiciele GTCh doliczyli się również na wielkanocnym śniadaniu ponad tysiąca gości. Posiłek w mieszczącej ok. 370 osób tzw. Białej Sali przy ul. Jagiellońskiej odbył się w kilku turach. W świątecznym menu znalazły się m.in. jajka, wędliny i ciasto. - Wie pan, jak się nie ma swojego domu to... to jest dobre miejsce - mówił PAP czekający na swoją kolej pan Ryszard.
- Jesteśmy normalni, staramy się to robić normalnie, naturalnie - powiedział PAP założyciel GTCh Dietmar Brehmer. - Myślę, że ta atmosfera przenosi się później na naszych podopiecznych - dodał. Zaznaczył, że dość często używa sentencji "verba docent, exempla trahunt", czyli "słowa uczą, a czyny pociągają". - Z mówieniem to jest tak, że trzeba to, co się mówi, również pokazywać – przy czym nie jeden raz, a konsekwentnie - podkreślił Brehmer.
Towarzystwo szacuje, że tylko w Katowicach dachu nad głową nie ma ponad 700 osób, a w skali regionu liczba ta jest znacznie większa. Ulokowana w śródmieściu Katowic jadłodajnia GTCh rocznie wydaje ok. 100 tys. posiłków. Codziennie zgłasza się po nie ok. 250-300 osób. GTch prowadzi też noclegownię dla bezdomnych mężczyzn, a także drużynę piłkarską osób bezdomnych.
Wielkanocne i bożonarodzeniowe poczęstunki w katowickiej siedzibie GTCh to niejedyne takie przedsięwzięcie w regionie. Świąteczne posiłki przygotowuje też od 12 lat jeden z działających w Parku Śląskim restauratorów, Mikołaj Rykowski. Jego organizowana najpierw dla kilku- kilkunastu osób w Święta Bożego Narodzenia, a potem również w Wielkanoc inicjatywa – w ostatnich latach ma wsparcie m.in. samorządowego Parku Śląskiego.
Rykowski akcentuje, że obok bezdomnych czy ubogich, chce trafiać do wszystkich, którzy w tych rodzinnych okresach zostają sami. W ubiegłorocznym śniadaniu wielkanocnym – w restauracji Rykowskiego – uczestniczyła ponad setka osób. W ostatniej Wigilii, zorganizowanej po raz pierwszy w parkowej hali wystaw "Kapelusz" – ponad 600.
Niedzielne śniadanie ściągnęło jeszcze większą liczbę uczestników. Do części z nich dotarły wcześniej zaproszenia – rozsyłane uczestnikom poprzedniego spotkania, którzy zostawili swe namiary. Modlitwę przed posiłkiem poprowadził metropolita katowicki abp Wiktor Skworc. Na rozstawionych w hali stołach z ponad tysiącem miejsc znalazły się m.in. sałatki, szynki jajka, a także barszcz biały, kiełbasy i ciasta.
W przygotowaniu wielkanocnego posiłku w Parku Śląskim pomogło kilkadziesiąt firm i organizacji m.in. wolontariusze Fundacji Park Śląski. Fundacja zaprasza też świątecznych gości do włączania się w jej całoroczne przedsięwzięcia kulturalne i społeczne.
Dzień wcześniej, w Wielką Sobotę, odbyło się też świąteczne śniadanie w Częstochowie. Z finansowanego przez urząd miasta i przygotowanego przy wsparciu organizacji społecznych posiłku skorzystało ponad 250 osób.
....
Tak to jest tez pomoc .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135951
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 16:59, 20 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
Wielkanocne śniadania dla samotnych, ubogich i bezdomnych w Białymstoku
Osoby samotne, ubogie czy bezdomne mogły wziąć udział w śniadaniach wielkanocnych, zorganizowanych w niedzielę przez katolickie i prawosławne organizacje charytatywne w Białymstoku. Tegoroczna Wielkanoc przypada w tym samym terminie w obu Kościołach.
Białostocka Caritas zorganizowała w niedzielę rano śniadanie dla potrzebujących w Domu dla Bezdomnych. Po mszy rezurekcyjnej, do stołu zasiedli najpierw mieszkańcy tej placówki, potem także osoby, które tam nie mieszkają, ale nie mają z kim lub za co przygotować świąt. W sumie było to ok. 300 osób. Na stole były m.in. jajka w majonezie, żurek, bigos z kiełbasą, wędliny i świąteczne wypieki.
Dwa wielkanocne spotkania zorganizował w Białymstoku także Prawosławny Ośrodek Miłosierdzia Eleos. Jedno, z myślą o osobach bezdomnych, zorganizowano w jadłodajni Eleosu; drugie - dla samotnych i rodzin znajdujących się w trudnej sytuacji materialnej - w Centrum Kultury Prawosławnej. To drugie spotkanie odbędzie się w południe, z jego uczestnikami spotka się abp Jakub, ordynariusz prawosławnej diecezji białostocko-gdańskiej.
Wielkanocne śniadanie odbyło się też w niedzielę rano w siedzibie Stowarzyszenia Pomocy Rodzinie "Droga", która wspiera ubogie i potrzebujące rodziny z regionu. Wzięło w nim udział ok. 20 osób.
Jak powiedział PAP założyciel stowarzyszenia, ojciec werbista Edward Konkol, przychodzą wtedy osoby, które nie mają "gdzie usiąść do śniadania wielkanocnego". Wyraził też nadzieję, że któregoś roku do śniadania zasiądzie sam, czyli że "każdy będzie miał to swoje miejsce, swoje spotkanie z najbliższymi". "Bo to jest najcenniejsze" - podkreślił ojciec Konkol, którego organizacja przed świętami przygotowała i rozdała paczki dla ok. 6 tys. potrzebujących.
W sobotę odbyło się w Białymstoku ekumeniczne święcenie pokarmów, w czasie którego katolicki metropolita białostocki abp Edward Ozorowski i ordynariusz prawosławnej diecezji białostocko-gdańskiej abp Jakub poświęcili też pokarmy właśnie na śniadania dla osób potrzebujących, organizowanych przez te trzy organizacje.
....
Tu dochodzi ekumenizm .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135951
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 21:34, 20 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
Opiekunowie niepełnosprawnych świąteczne śniadanie zjedli przed sejmem
Demonstrujący przed sejmem opiekunowie dorosłych niepełnosprawnych spędzają Wielkanoc nie przerywając protestu; w niedzielę zasiedli przy śniadaniu z podarowanych im święconek.
Na ustawionych między namiotami stołach nie zabrakło jaj, ciast i innych świątecznych potraw stały tez koszyki umajone bukszpanem i żółtymi kwiatami. - Wczoraj wielu warszawiaków przychodziło do nas ze święconką, oddawali nam koszyki z jedzeniem. Nasza delegacja też poszła do kościoła święcić pokarmy - powiedział rzecznik Stowarzyszenia Opiekunów Osób Niepełnosprawnych "Stop Wykluczeniom" Roman Hajduga.
- Dziś o dziesiątej mieliśmy świąteczne śniadanie, były życzenia, uściski, rodzinna atmosfera. Żal, że nie jesteśmy w domach, z bliskimi, ale sytuacja wymaga, byśmy nawet w te dni pozostali tu i protestowali - dodał.
Zapewnił, że pikietujący "chętnie zakończyliby protest, niestety strona rządowa nie wykazuje zrozumienia, nie mówiąc o spełnieniu postulatów".
Jak powiedział Hajduga, który od ośmiu lat opiekuje się niepełnosprawną matką, ostatnią noc spędziło w namiotach blisko 20 osób. - W ciągu dnia jest nas więcej - od 50 do stu, codziennie odwiedzają nas przedstawiciele ruchów społecznych, przechodnie. Nie spotkaliśmy się ani razu z przejawem niechęci, przeciwnie, wszyscy życzą nam powodzenia - dodał.
Protest opiekunów dorosłych niepełnosprawnych trwa przed sejmem 25. dzień. W ubiegłym tygodniu pikietujący kilka razy rozmawiali z przedstawicielami Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej.
Domagają się ustawowego zrównania praw opiekunów niepełnosprawnych dzieci i dorosłych, przywrócenia świadczenia pielęgnacyjnego odebranego im w 2013 r., wsparcia finansowego do czasu wejścia w życie ustawy przywracającej utracone uprawnienia. Protestujący podkreślają, że uchwalona przez sejm ustawa wprowadzająca zasiłek pielęgnacyjny, która czeka teraz na podpis prezydenta, nie jest spełnieniem ich postulatu ani wypełnieniem wyroku Trybunału Konstytucyjnego.
Od lipca ub. r. świadczenie pielęgnacyjne przysługuje jedynie niepracującym opiekunom niepełnosprawnych, których niepełnosprawność powstała przed osiągnięciem dorosłości. Pod koniec roku TK uznał odebranie tego świadczenia za niekonstytucyjne.
...
Tak na wszystko maja tylko nie na biednych .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135951
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:54, 21 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
Darmowe leczenie kombatantów dzięki akcji charytatywnej
Darmowe leczenie jest możliwe dzięki akcji charytatywnej "Jakość życia dla rodziców", którą wymyślił ukraiński implantolog prof. Yaroslav Zablotskyy. Do programu, w którym bierze udział kilka krajów świata, włączyła się specjalistyczna przychodnia stomatologiczna Periocentrum w Rzeszowie - informuje portal nowiny24.pl.
- Będziemy mogli pomóc pięciu osobom. Z leczenia mogą skorzystać osoby po 70. roku życia, niezamożne, całkowicie bezzębne, będące kombatantami lub weteranami wojennymi – wymienia Anna Skiba, właścicielka Periocentrum.
W pierwszej edycji akcji wzięły udział dwie panie.
- Byliśmy gotowi objąć leczeniem więcej osób. Jednak część pacjentów zrezygnowała, bojąc się zabiegu. Innym z kolei zgody na implantację nie wyrazili lekarze. U osób starszych nie najlepszy stan zdrowia może być przeciwwskazaniem do wszczepienia implantu – wyjaśnia Anna Skiba.
Nabór do drugiej edycji akcji rozpocznie się w maju. Osoby, które się zakwalifikują do programu, będą miały wszczepione cztery tytanowe implanty. Do nich zostanie zamocowana nowoczesna, zatrzaskowa proteza. Za leczenie warte ok. 30 tys. zł od osoby, seniorzy nie zapłacą ani złotówki. To możliwe dzięki temu, że do akcji włączyła się firma produkująca implanty, pracownie protetyczne oraz stomatolodzy, którzy przeprowadzą zabiegi charytatywnie.
....
Bardzo pieknie .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135951
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:53, 22 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
Sandomierz: powstaje "Elementarz Polaków" dla niepełnosprawnych uczniów
Podręcznik przybliżający zagadnienia z historii Polski i wiedzy o społeczeństwie uczniom z niepełnosprawnością intelektualną powstaje w Sandomierzu (Świętokrzyskie). "Elementarz Polaków" ma być gotowy we wrześniu.
Inicjatorem wydania książki jest sandomierskie Stowarzyszenie "Dobrze, że jesteś".
Jak powiedziała sekretarz organizacji Katarzyna Zioło, pomysł prac nad podręcznikiem pojawił się podczas realizacji projektu "Dotyk historii". Powstał wówczas m.in. przewodnik po Sandomierzu dla niepełnosprawnych, ze słowniczkiem tłumaczącym opiekunom, jak objaśniać dzieje miasta i jego zabytków.
- Kolejna książka będzie pomocą edukacyjną, odpowiadającą na potrzeby niepełnosprawnych intelektualnie uczniów. Bo, mimo swoich dysfunkcji, są obywatelami i chcą znać dzieje kraju czy swojego miasta. W szkołach angażują się w wydarzenia patriotyczne, przygotowując akademie np. z okazji Święta Niepodległości - zaznaczyła Zioło.
W "Elementarzu..." zostaną przedstawione najważniejsze wydarzenia historyczne z dziejów Polski. Będą zilustrowane rysunkami, wykonanymi w sposób ułatwiający ich odbiór niepełnosprawnym. Chodzi m.in. o wyraźne kontury, stonowane kolory.
Dzięki podręcznikowi, uczniowie będą mogli poznać także zagadnienia dotyczące życia obywatelskiego i społecznego. W książce zostaną wyjaśnione takie terminy jak: konstytucja, hymn, barwy narodowe, wybory, głosowanie, rola obywatela.
W podręczniku znajdą się również propozycje praktycznych ćwiczeń, np. odwiedzin w wydziale spraw obywatelskich w magistracie, w którym dorośli uczniowie dowiedzą się, gdzie jest ich okręg wyborczy.
- Poszczególne zagadnienia historyczne czy dotyczące WOS-u będą nawiązywały do Sandomierza. Ale w treści ćwiczeń uczniowie będą zachęcani, by np. zabytków związanych z konkretnym okresem historii szukać w swojej miejscowości - tłumaczyła Zioło.
Zakres tematyczny podręcznika będzie zgodny z podstawą programową, obowiązującą w kształceniu specjalnym. Książka będzie zawierała też wskazówki dla nauczycieli i rodziców, mówiące o tym, jak korzystać z publikacji.
200 wydrukowanych egzemplarzy książki będzie rozdysponowanych we współpracujących ze stowarzyszeniem szkołach kształcenia specjalnego w województwach świętokrzyskim i podkarpackim. Wersja elektroniczna podręcznika zostanie także zamieszczona na stronie [link widoczny dla zalogowanych] Stowarzyszenie chce promować książkę również przez kuratoria oświaty w całej Polsce. Podręcznik ma być gotowy na początku września.
"Elementarz Polaków" powstaje w ramach programu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego "Patriotyzm Jutra".
Stowarzyszenie "Dobrze, że jesteś" powstało w 2003 roku. Głównym jego celem jest wspieranie edukacji oraz rehabilitacji dzieci i młodzieży niepełnosprawnej z Ośrodka "Radość Życia" w Sandomierzu. Organizacja zajmuje się również upowszechnianiem nowoczesnych metod pracy z osobami niepełnosprawnymi, a także szeroko pojętym procesem integracji społecznej.
W 2013 roku stowarzyszenie wydało i wprowadziło do ogólnopolskiej sprzedaży poradnik "Z pieniędzmi za pan brat", służący do edukacji ekonomicznej uczniów z niepełnosprawnością intelektualną.
...
Tak to tez cenna pomoc .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135951
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:27, 24 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
Gdy najbliżsi stają się bezdomnymi
Bezdomność jest bardzo poważnym problemem w Stanach Zjednoczonych. Zdaje sobie z tego sprawę organizacja New York City Rescue Mission, która przygotowała nietypowy eksperyment społeczny.
Jego celem ma być zwrócenie uwagi na to, że bezdomnym może być... członek rodziny. Czy wtedy też miniemy go z obojętnością? Sprawdźcie, jak zachowali się małżonkowie, kuzyni i rodzeństwo przechodząc obok swoich "bezdomnych" krewnych.
....
To nie tylko problem krajow biednych .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135951
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 18:30, 26 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
Podlaskie/ Miłośnicy Rospudy posprzątali 20 km rzeki
Młodzież, strażacy, więźniowie oraz przedstawiciele firm turystycznych wzięli w sobotę udział w akcji sprzątania rzeki Rospudy (Podlaskie) na odcinku 20 km. Według organizatorów akcji, śmieci, z roku na rok, jest coraz mniej.
Akcję zorganizowała jedna z prywatnych firm turystycznych oraz Gminny Ośrodek Kultury w Raczkach (GOK).
Jak poinformował Marcin Halicki z GOK w Raczkach, w akcji wzięło udział blisko 50 uczniów z Raczek, strażacy z tej miejscowości, ponad 30 miłośników Rospudy, a także więźniowie Aresztu Śledczego w Suwałkach. Do worków zebrano ok. 2 tys. litrów śmieci. Były to głównie butelki, folie i puszki.
"Organizujemy tę akcję od pięciu lat. Wtedy śmieci było bardzo dużo, kilkanaście razy więcej. Teraz są to niewielkie pozostałości po turystach oraz nieduże dzikie wysypiska" - powiedział Halicki.
Dodał, że mniejsza ilość śmieci to prawdopodobnie także efekt ustawy śmieciowej, która spowodowała, że mieszkańcom nie opłaca się wywozić odpadów na dzikie wysypiska, skoro i tak muszą płacić za wywóz śmieci z posesji.
Zebrane śmieci zobowiązał się zebrać i zutylizować Urząd Gminy Raczki.
Rospuda stała się popularna po informacjach medialnych, że doliną Rospudy ma przebiegać obwodnica Augustowa. Protestowali w tej sprawie ekolodzy. Potem, gdy okazało się, że to piękne przyrodniczo miejsce zaczęto organizować wiele spływów tym szlakiem.
Od momentu jak tysiące turystów zaczęło pływać rzeką Rospudą, rzeka stała się mocno zanieczyszczona. Samorządy i miłośnicy Rospudy zaczęli walczyć o ochronę Rospudy i pozostałych szlaków Suwalszczyzny.
...
Brawo to tez pomoc
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135951
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 17:09, 28 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
Uśmiech potrzebny od zaraz
Każdego dnia w polskich hospicjach umierają ludzie – jedyni, przez kogoś bardzo kochani. Odchodzą rodzice, dziadkowie, córki, synowie, bracia lub siostry, pozostawiając swoich bliskich w trudnym do utulenia smutku. Takiemu uczuciu nie sposób zaradzić od razu, zwłaszcza kiedy dotyka dzieci. Warto im jednak pokazać, że nie zostały same.
Ruszyła kolejna edycja ogólnopolskiej akcji działającego przy gdańskiej Fundacji Hospicyjnej Funduszu Dzieci Osieroconych "Uśmiech Dziecka na Dzień Dziecka". W tym roku jej beneficjentów zgłosiło ponad 60 ośrodków paliatywno-hospicyjnych z całej Polski – lista dzieci i ich marzeń liczy około 340 imion. Osoby indywidualne lub grupy, w tym szkoły i zakłady pracy, które zechciałyby je spełnić, mogą zgłosić się do 20 maja, tylko po co czekać tak długo? Pamiętajmy, upragniony prezent dla osieroconego dziecka zawsze będzie bezcenny – tak jak świadomość społecznej solidarności.
Prosimy o szybką decyzję, symboliczny finał akcji przypada 1 czerwca – do tego momentu w domach wszystkich dzieci powinny znaleźć się prezenty, a na ich twarzach uśmiech. Szczegółowych informacji udziela koordynatorka projektu, p. Justyna Ziętek mailowo pod adresem: j.zietek@hospicja.pl.
– Gdy umiera ktoś bardzo bliski, dotychczasowy świat rozpada się jak domek z kart. Aby go zbudować na nowo, dzieci potrzebują czasu i poczucia, że nie są same. Potrzebują pomocy od najbliższych, profesjonalnego wsparcia psychologów i pedagogów, ale także takiego przygodnego jak nasze. Tak niewiele potrzeba, by wywołać radość i wiarę w dobrą przyszłość – mówi Alicja Stolarczyk, prezes Fundacji Hospicyjnej.
Tegoroczna odsłona akcji nakłada się na trwającą od jesieni kampanię Fundacji Hospicyjnej "Hospicjum to też Życie", poświęconą problemowi żałoby i osierocenia, a przebiegającą pod hasłem "Pomóż ukoić ból". Szczegóły akcji na stronie [link widoczny dla zalogowanych]
>>>
Tak to zycie WIECZNE !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135951
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 17:23, 01 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Manifestacja bezdomnych i wykluczonych
Przy akompaniamencie bębnów, ciągnąc kontenery na śmieci, w koronach z replik banknotów i w maskach z papierowych talerzy manifestowali w Katowicach bezdomni, bezrobotni i wykluczeni.
Od blisko 20 lat pierwszomajowe pochody organizuje działające na rzecz wykluczonych Górnośląskie Towarzystwo Charytatywne. - Bezdomni się żywią – proszę mi wierzyć – z takich właśnie pojemników, do których ludzie wyrzucają często rzeczy ich zdaniem nieświeże, a oni jeszcze to zjedzą – mówił szef towarzystwa Dietmar Brehmer, wskazując na prowadzone przez uczestników marszu kontenery na kółkach, oklejone taśmami z napisem "kapitalizm dziedziczony".
- Coś takiego w Polsce nastąpiło. Kapitalizm dziedziczony polega na tym, że dzieci ordynatorów, sędziów, adwokatów mają kapitalne szanse w życiu, a te z biednych rodzin nie mają żadnych szans, dziedziczą biedę. Chcemy pokazać społeczeństwu, że jest taka grupa i że trzeba im pomóc. Może to kogoś poruszy – dodał Brehmer.
Według mężczyzny, który przedstawił się jako Stasiu, prowadzony przez niego kontener pokazuje, iż „człowiek się nie wstydzi żadnej roboty”. - Powinno być więcej pracy i dla młodych, i dla starszych, ale góra nie bardzo się przykłada – ocenił.
- Od zawsze chodzę na te pochody, co roku; dla mnie to taka tradycja jak Wigilia. Mieszkanie jeszcze mam, ale bez prądu, bez niczego – powiedział pan Marek. - Jesteśmy tu po to, żeby powiedzieć, co nas boli – dodał pan Zbigniew, który szuka pracy. Z zawodu jest elektromonterem; ma prawo jazdy kategorii B.
Uczestnicy marszu wyruszyli spod siedziby Centrum Socjalnego Górnośląskiego Towarzystwa Charytatywnego i przeszli ulicami Katowic. Według organizatorów w przemarszu udział wzięło około 400 osób. Po jego zakończeniu zabezpieczający pochód policjanci i strażnicy dostali kwiaty, a wszyscy uczestnicy zostali zaproszeni na uroczysty posiłek.
Górnośląskie Towarzystwo Charytatywne istnieje od 1989 r. Jest jedną z pierwszych w kraju pozakościelnych i pozarządowych organizacji tego typu. Swoją pomoc kieruje głównie do osób bezdomnych, skrajnie ubogich. Od wielu lat organizuje uroczyste wieczerze wigilijne i śniadania wielkanocne dla najbardziej potrzebujących.
Codziennie w jadłodajni w śródmieściu Katowic wydawane są posiłki przygotowane wcześniej przez wolontariuszy. Korzysta z nich każdego dnia od 150 do 350 osób. - Trudno powiedzieć, od czego to zależy. To są wędrowne ptaki, zlatują albo nie – mówi Brehmer.
Bezdomni mężczyźni nocują w ogrzewalni Towarzystwa, gdzie stale mieszka ok. 25 osób. W świetlicy regularnie odbywają się spotkania organizacyjne i integracyjne dla osób bezdomnych.
...
Bynajmniej nie ,,robotnicy" maja najgorzej !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135951
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:11, 06 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Gazeta Lubuska
Lekarz nie przyjechał do bezdomnego. Człowiek umarł
W Sądzie Rejonowym w Gorzowie trwa rozprawa dotycząca lekarza Sebastiana Ś. W grudniu 2010 r., pełniąc dyżur w pogotowiu ratunkowym uznał, że nie trzeba jechać karetką do umierającego pacjenta.
Prawdopodobnie w pierwszej połowie lipca zapadnie wyrok w sprawie Sebastiana Ś., lekarza pogotowia ratunkowego w Gorzowie. Jest on oskarżony o nieumyślne spowodowanie śmierci chorego pensjonariusza ze schroniska dla bezdomnych przy ul. Strażackiej w Gorzowie.
1 grudnia 2010 r. wieczorem 59-letni Julian P. poczuł się słabo. Pielęgniarka ze schroniska zadzwoniła na pogotowie. Lekarz nie przyjechał, a w rozmowie telefonicznej poradził, by pracownicy domu Brata Alberta zawieźli pacjenta do ambulatorium w szpitalu... taksówką. - My nie mamy pieniędzy, wy nie macie pieniędzy, to może ktoś ma pieniądze - mówił przez telefon sugerując, by kobieta pożyczyła na taksówkę od kogoś z pracowników. Rano na drugi dzień 59-latek już nie żył.
W poniedziałek w sądzie odbyła się kolejna rozprawa. - Skoro dzwoniłam na pogotowie, myślałam, że lekarz potraktuje to jako wezwanie. Jego ton w rozmowie ze mną był lekceważący - zeznawała pielęgniarka ze schroniska. 3,5 roku temu dzwoniła po pomoc, mimo że 59-latek z objawami niewydolności krążeniowej tego nie chciał. Pielęgniarka podejrzewała jednak, że mężczyzna nie jest do końca świadomy, bo wcześniej przy posiłku zamiast cukru dosypał do posiłku kawę.
W trakcie poniedziałkowej rozprawy zeznawała także dyspozytorka, która 1 grudnia 2010 r. odebrała telefon ze zgłoszeniem. - Osoba zgłaszająca nie domagała się przyjazdu karetki - mówiła.
Rozprawa została odroczona do 14 lipca. Do tego czasu prowadzący sprawę Błażej Mikuła spodziewa się otrzymać doprecyzowanie biegłych z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku oraz Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, których opinie są ze sobą sprzeczne. Pierwsi twierdzą, że pacjent umarłby nawet, gdyby karetka przyjechała. Drudzy są zdania, że jego życie można byłoby przedłużyć.
Sebastianowi Ś. grozi pięć lat więzienia. Nie przyznaje się do winy.
...
Niestety bezdomni sa lekcewazeni ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135951
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:11, 06 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Stracił żonę, nie chce stracić dzieci. Samotny ojciec walczy o rodzinę
Został zupełnie sam. Z pięciorgiem malutkich dzieci. Najmłodsza córka ma miesiąc. Jej mama umarła w czasie porodu. Teraz wszystkimi musi zająć się ojciec. Tylko jak ma to zrobić, skoro, żeby je utrzymać musiałby też pracować. Bo okazuje się, że urlop tacierzyński mu nie przysługuje. A nie ma nikogo innego, kto mógłby się dziećmi zaopiekować.
– Miałem telefon, że nie udało się żony uratować, ale z dzieckiem jest wszystko dobrze – wspomina pan Daniel. Nie umie jeszcze o tym mówić, ale musi, bo kończy mu się urlop. Przez rok miał być na urlopie tacierzyńskim, ale ZUS przysłał mu pismo, w którym poinformował, że taki urlop mu nie przysługuje, ponieważ jego żona nigdzie nie pracowała.
....
Kolejna tragedia.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135951
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 18:50, 11 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Bezdomni w komunikacji miejskiej. Problem nie do rozwiązania?
Każdy, kto regularnie jeździ miejską komunikacją z pewnością wiele razy widział, jak do pękającego w szwach autobusu wsiada bezdomny, a jego przykry zapach zaczyna się roznosić po pojeździe. W konsekwencji część pasażerów się przesiada.
By tego nie musieli robić, wiele miast decyduje się na zakazy korzystania z komunikacji miejskiej dla osób, które nie pachną zbyt przyjemnie. Rzecznik Zarządu Transportu Miejskiego w Warszawie Igor Krajnow przyznaje, że nie potrzebne są dodatkowe zakazy, wystarczy wewnętrzny regulamin.
- W regulaminie nie ma mowy o zapachu.W regulaminie jest zapis mówiący o tym, że do przewozu mogą zostać niedopuszczone osoby, które budzą odrazę wśród pozostałych pasażerów. Co równie dobrze odnosi się do bardzo przykrego zapachu z jednej strony, a z drugiej np. odrażających zachowań - mówi Krajnow.
Jednocześnie rzecznik przyznaje, że problem zaczyna doskwierać pasażerom szczególnie w okresie letnim. Ci z kolei pytają, dlaczego to oni mają się przesiadać, gdy płacą za bilet.
Lekarz internista Joanna Jaroszuk Różycka przekonuje, że wyrzucanie bezdomnych, którzy brzydko pachną z autobusu, jest nieetyczne.
- Wielokrotnie spotykam się z podobnym problemem w gabinecie lekarskim. Pacjenci bywają różni, ale to nie oznacza, że mam ich nie przyjąć – podkreśla.
Na razie ani Wrocław, ani Lublin, ani Gdańsk, Łódź, czy Warszawa – czyli miasta, które wypowiedziały wojnę bezdomnym utrudniającym życie innym pasażerom – nie zamierzają iść o krok dalej i wzorem np. czeskiego Brna, czy Pragi. Tam zatrudniono specjalnych pracowników oddelegowanych do tego, by powstrzymywać nieprzyjemnie pachnące osoby przed wejściem do pojazdu.
...
Formalnie pasazer musi spelniac minimum warunkow wygladu i zachowania aby jechac . Czyli golych smierdzacych pijanych itp. mozna wysadzic . Tylko ze jest jeszcze milosierdzie . Bóg wynagrodzi po smierci NAWET TAKIE NIEDOGODNOSCI !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135951
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:49, 12 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Ruszyły zapisy do charytatywnego biegu Business Run
Rozpoczęła się rejestracja do startu w charytatywnym biegu sztafetowym Krakow Business Run. W tym roku pieniądze zbierane są na zakup protezy nogi 32-letniego Daniela Budziaka, podopiecznego Fundacji Jaśka Meli Poza Horyzonty.
Pomysłodawcy liczą, że w imprezie organizowanej 14 września w centrum Krakowa weźmie udział ok. trzech tys. biegaczy. Będą oni rywalizować w pięcioosobowych zespołach (każdy z nich ma przebiec 3,8 km).
Do udziału w biegu zaproszeni są wszyscy, a zwłaszcza krakowskie i małopolskie firmy. Wystarczy zgłosić do udziału w sztafecie 5-osobowe zespoły. Rejestracji można dokonać poprzez stronę [link widoczny dla zalogowanych]
- Po 11 latach choroby została mi amputowana lewa noga. Mam nadzieję, że profesjonalna proteza pozwoli mi wrócić do normalnego życia - powiedziała Budziak.
Mieszkający w Rabie Wyżnej 32-latek chce znowu prowadzić samodzielny warsztat, w którym produkuje balustrady i bramy.
W tym roku biegi z cyklu Businnes Run odbędą się 14 września nie tylko w Krakowie, ale także w czterech innych miastach Polski: Łodzi, Warszawie, Katowicach, Poznaniu (w dwóch ostatnich drugi raz z rzędu).
- Cieszymy się, że taka idea wyszła z Krakowa i teraz ma zasięg ogólnopolski - powiedziała podczas poniedziałkowej konferencji prasowej wiceprezydent Krakowa Magdalena Sroka.
W 2013 r. ponad 400 tys. zł przyniosły łącznie trzy sztafetowe biegi charytatywne, które odbyły się w Krakowie, Poznaniu i Katowicach. Po raz pierwszy w ten sposób biegaczy rywalizacji w 2012 r., wówczas tylko w stolicy Małopolski.
W ubiegłym roku w Krakow Business Run wzięło udział 2 tys. 200 osób.
>>>>
Prosze !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135951
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 18:07, 17 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Gorzelak Ewelina | Onet
Ekipa 42 do szczęścia przebiegnie maraton, by uzbierać pieniądze na protezę dla kolegi
Grupa 42 osób przebiegnie w niedzielę Cracovia Maraton, by przywrócić wiarę w normalne życie i kupić protezę dla swojego kolegi Mariusza, który w wyniku wypadku stracił nogę.
42 osoby przebiegną 42 kilometry, by uzbierać 42 tysiące złotych i pomóc Mariuszowi.
Rok temu akcja zakończyła się sukcesem. Dzięki spontanicznej decyzji grupy znajomych, głównie członków organizacji studenckiej AEGEE- Kraków, udało się sfinansować zakup protezy dla Asi Chałupy.
W tym roku studenci chcą pomóc Mariuszowi Gbylowi, który w pierwszym dniu nowej pracy uległ wypadkowi, w którym stracił nogę.
- Chciałbym być jak każdy szczęśliwy tata i mąż. Aby mój syn miał ojca, który pokaże mu świat - mówi Mariusz, dla którego studenci walczą w tym roku.
Dla biegnących udział w maratonie to nie lada wyzwanie, ponieważ przygotowanie do maratonu wiążę się z wieloma wyrzeczeniami i przekraczaniem własnych możliwości. -42 kilometry to dystans wymagający wielu poświęceń, ale chcemy pokazać całej Polsce, że młodzi ludzie potrafią razem dokonać wielkich rzeczy – mówi Karolina Kubala, pomysłodawca i koordynator wydarzenia.
Do akcji może włączyć się każdy. Nie trzeba przebiec maratonu, wystarczy wpłacić pieniądze na konto Fundacji Poza Horyzonty i wesprzeć akcję. Dla osób, które zdecydują się pomóc, organizatorzy przygotowali specjalne upominki.
Ekipa 42 do szczęścia wierzy, że uda się powtórzyć wynik sprzed roku i zebrać potrzebną sumę, a Mariusz będzie mógł wrócić do normalnego życia.
O szczegółach akcji można przeczytać na stronie [link widoczny dla zalogowanych]
....
Brawo !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135951
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:36, 19 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Czy bezdomny ze Zgierza trafi do zakładu psychiatrycznego?
Miejski Ośrodek Pomocy w Zgierzu chce, żeby "najpopularniejszy" bezdomny w Polsce, pan Janek, trafił do zamkniętego zakładu psychiatrycznego.
Według urzędników mężczyzna może zagrażać społeczeństwu i samemu sobie. Sprawa trafiła już do sądu, rozprawa odbędzie się w sierpniu.
Ewa Lesiak, dyrektor zgierskiego MOPS-u chce żeby to właśnie sąd zdecydował o dalszym losie mężczyzny. - Nie naszym zadaniem jest ocenianie jego stanu zdrowia psychicznego. Od tego są zarówno biegli jak i sąd, a my uszanujemy ich decyzję - wyjaśnia.
Pan Janek nie zgadza się opinią urzędników. - Nigdy się na to nie zgodzę. Jestem drugi rok na wolności i nie było na mnie skarg. Czy ja jestem groźny? Czy nie mogę żyć spokojnie jak każdy inny człowiek? Teraz jestem na terenie, który właściwie nie należy do nikogo. Nikt na mnie się nie skarży, bo pomagam a nie szkodzę - mówi pan Janek.
>>>
Niestety w wielu przypadkach brak pieniedzy to najmniejszy problem . TO NEDZA OGOLNA !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135951
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:34, 20 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Problem z bezdomnymi na Wrocławskiej
Nie sposób kupić biletu w biletomacie, żeby nie poprosili o drobne na piwo. Trudno wejść do sklepu, bo okupują wejście i nagabują o pieniądze. Wylot ulicy Wrocławskiej, obsiedli bezdomni i miłośnicy tanich alkoholi. I straszą.
Wrocławska miała być reprezentacyjnym miejscem w Poznaniu, widomym znakiem nadchodzącego nowego myślenia o mieście: przestrzenią dla pieszych, uzupełnieniem ciągu pieszego prowadzącego od Starego Browaru aż do Starego Rynku. By było jeszcze ładniej - wylot deptaka został ozdobiony gustownymi kwietnikami z ławeczkami. Podobne pojawiły się też na samej ulicy Wrocławskiej.
I wszystko byłoby świetnie, gdyby nie to, że nowe, śliczne ławki natychmiast obsiedli bezdomni i amatorzy taniego alkoholu. Są tam codziennie. W dzień nagabują przechodniów o drobne na alkohol, a wieczorem, gdy wypiją, awanturują się i krzyczą.
- Na tym przystanku wsiadam do tramwaju i codziennie powtarza się ta sama historia - opowiada Joanna, pracująca przy Starym Rynku. - Nie mogę wejść do sklepu, nie mogę kupić biletu w biletomacie, żeby nie podszedł jakiś niechlujny człowiek zionący przetrawionym alkoholem i zapytał, czy "szefowa" da na setkę. Albo na piwo. Strach w ogóle wyciągnąć portfel!
Joanna stara się unikać kupowania w okolicy czegokolwiek, żeby nie prowokować takich zaczepek, ale to nie zawsze działa. Gdy zbliża się wieczór, siedzący na ławkach nagabują już wszystkich jak leci i stają się coraz bardziej agresywni. Odmowę kwitują przekleństwami. Strach przejść obok, a już na pewno coś odpowiedzieć.
- Zdarza się też, że piją od rana i w samo południe układają się wygodnie na ławkach na sjestę - opowiada Maria, która pracuje w pobliżu i w związku z tym jest na bieżąco z wyczynami ekipy z ławek. - To wygląda obrzydliwie, oni śmierdzą i odstraszają klientów od sklepów i lokali w okolicy. No bo kto chciałby wypić kawę czy piwo w takim towarzystwie? I pomyśleć, że potem ktoś usiądzie w białych spodniach na takiej ławce...
I przechodnie, i mieszkańcy zgodnie pytają, czy nie da się z tym nic zrobić? Przecież taka "atrakcja" odstrasza skutecznie wszystkich chcących się wybrać na Stary Rynek. Co na to straż miejska?
Straż miejska, jak wyjaśnia Przemysław Piwecki, rzecznik prasowy SMMP, wie o problemie.
- To nie tylko nasza bolączka, także policji, bo doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że od tego, jak rozwiążemy ten problem, w dużej mierze zależy wizerunek miasta - mówi. - Ale to bardzo trudna sytuacja, bo przecież nie możemy ludziom zabronić siedzieć na ławkach. Co mamy z nimi zrobić? Jeśli usunąć, to za co? Owszem, gdy śpią na ławkach upominamy, wręczamy mandaty, gdy hałasują, też. Ale ponieważ to osoby bez zameldowania i zatrudnienia, więc mandat jest nieściągalny...
Jednak radny Mariusz Wiśniewski, przewodniczący Komisji Rewitalizacji RMP uważa, że straż i policja nie wykorzystują wszystkich możliwości, jakie mają do dyspozycji.
- Przecież to jest część miasta objęta monitoringiem - zwraca uwagę radny. - A w takiej sytuacji uważam, że dla służb miejskich nie ma usprawiedliwienia dla braku reakcji na wydarzenia dziejące się pod okiem kamer.
Radny zamierza wziąć udział z komendantem miejskim policji, by przekonać go do zintensyfikowania działań w tym rejonie - na taki pomysł wpadł Piotr Libicki, plastyk miejski, który także jest zdania, że reprezentacyjne okolice Starego Rynku nie powinny tak wyglądać. Ale nawet przy najlepszych chęciach i pomocy monitoringu znalezienie rozwiązania nie będzie łatwe, bo w takich sytuacjach nasze prawo nie daje zbyt wielu możliwości. Nie można, na przykład, usunąć kogoś z centrum, bo obraża uczucia estetyczne przechodniów, albo, mówiąc dosadniej, śmierdzi. Kategorii smrodu w polskim prawie nie ma. Żebractwo, jeśli nie jest nachalne, też nie podlega karze.
- Nie będzie to ani łatwe, ani proste - mówi Piwecki. - Oliwy do ognia dolewają jeszcze anarchiści z sąsiedniego skłotu, którzy też często się tu pojawiają. Na pewno będzie się tu pojawiało więcej patroli i na pewno będziemy pilnować.
Tylko czy to wystarczy? Dotychczasowe doświadczenia wskazują, że nie. Patrol przyjdzie, wylegitymuje, uciszy, pójdzie dalej, bo pilnuje całego Starego Rynku i okolic, a nie tylko jednej ulicy. A wtedy sytuacja na ławkach wraca do - bardzo głośnej i pijackiej - normy. Gdy patrole stają się szczególnie uciążliwe, cała grupa imprezowa przenosi się do parku Chopina za urzędem miasta, który co prawda o 22 jest zamykany, ale jest to zamknięcie umowne. Ogrodzenie jest tak niskie, że przejście przez nie nawet w stanie wskazującym na spożycie nie sprawia trudności. No a w parku można się już bawić na całego: śmiecić, pić i wyciągnąć na ławce, jeśli kogoś zmorzy sen. Rano imprezowicze wychodzą zostawiając po sobie góry śmieci akurat przed oknami sal, w których urzędują miejscy radni i prezydent.
>>>
Niestety potrzebujacy to dla nas POSWIECENIE nie przyjemnosc .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135951
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:59, 21 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Walka o życie studenta cierpiącego na rzadki nowotwór
Maciej Kusper, 22-letni student krakowskiej AGH, cierpi na niezwykle rzadką odmianę nowotworu, tzw. Chorobę Hodgkina (2-3 zachorowania na 1000 chorych). Niestety, jedyny lek, jaki może mu pomóc jest bardzo drogi i nie jest refundowany przez NFZ. Trwa walka z czasem i zbiórka pieniędzy. O Maćku nie zapomina też jego uczelnia.
- Na ścianie mojego pokoju wisi zegar i tyka. Tik, tok, tik, tok. Ale przecież to nic nowego, każdy z Was mógłby napisać to o sobie. Mam na imię ‚…’. Mam ‚…’ lat. Jestem ‚…’. No i każdy z Was ma zegar. A teraz dopiszcie – mam raka – tak pisze Maciek na stronie internetowej.
Jest studentem drugiego roku Elektroniki i Telekomunikacji na wydziale Informatyki Elektroniki i Telekomunikacji w Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Wiódł życie jak każdy zwyczajny młody człowiek, aż do momentu, gdy pod koniec 2012 roku usłyszał straszną diagnozę. Wtedy wykryto u niego guza w śródpiersiu, który okazał się być bardzo powiększonymi węzłami chłonnymi. Wstępna diagnoza wskazywała, że jest to chłoniak Hodgkina, co niestety potwierdziło się w kolejnych badaniach.
Od tej pory przeszedł wielomiesięczne leczenie, w tym autologiczny przeszczep szpiku wsparty wysokodawkowaną chemioterapią (w sumie 12 cykli). Niestety, pomimo wskazywanej 90-procentowej wyleczalności w pierwszym cyklu leczenia, okazało się ono nieskuteczne.
W tym momencie jedynym ratunkiem dla Maćka jest lek Brentuximab (Adcertis), którego podanie umożliwi przeszczep szpiku kostnego, którego dawcą byłby jeden z jego braci. Tragedią jest to, że lek nie jest refundowany przez NFZ, a terapia tym lekiem kosztuje ok. 300-400 tys. złotych.
Maciek jest leczony w klinice hematologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie przez prof. Aleksandra Skotnickiego. On i jego lekarze starają się zebrać pieniądze potrzebne na leczenie 22-latka. Producent leku, japońska firma Takeda, nie może dojść do porozumienia z ministerstwem zdrowia ws. refundacji leku. Nie zgodziła się także na przekazanie tzw. dawki charytatywnej. Dlatego Maciek musi liczyć na wsparcie.
A to, oprócz lekarzy, stara się zorganizować mu jego uczelnia. - Nasi studenci organizują zbiórki pieniędzy dla Maćka, ostatnio m.in. podczas Juwenaliów. Informacje o możliwości wsparcia leczenia Maćka zamieścimy też wkrótce na naszym oficjalnym profilu facebookowym. O sytuacji są też poinformowane władze uczelni – mówi Onetowi Bartosz Dembiński, rzecznik AGH.
Jak dodaje rzecznik, uczelnia bardzo często angażuje się w tego typu akcje, ale nigdy się z tym nie afiszuje. Teraz jednak sytuacja jest wyjątkowa, a Maciek ma coraz mniej czasu. - W takie akcje włączamy się rocznie kilkadziesiąt razy, może więcej, ale nie chcemy wszem i wobec o tym informować. Teraz jest inaczej. Nie możemy wprost przekazać pieniędzy uczelni na rzecz osoby prywatnej, dlatego skupiamy się na jak najszerszej akcji informacyjnej. Dzisiaj media społecznościowe są najszybszą drogą do uzyskania konkretnego celu, dlatego pomagamy tutaj, jak możemy – mówi Dembiński.
W akcję zbierania pieniędzy zaangażowana jest też Fundacja "Podaruj Życie". Ze wszystkich zbiórek pieniędzy udało się już uzyskać blisko połowę potrzebnej sumy. Jest więc szansa, że wkrótce Maciek będzie mógł otrzymać potrzebny lek.
- Tik, tok, tik, tok, tik, tok... Ten zegar jeszcze nigdy nie tykał tak szybko. Mój zegar. Pomóżcie mi go zatrzymać – pisze Maciek.
Każdy, kto chce wesprzeć Maćka może wpłacić dowolną kwotę na konto 54 1240 1574 1111 0010 5709 5115 lub konto Fundacji 07 1750 0012 0000 0000 2316 1346 (z dopiskiem "Dla Macieja Kuspera").
....
Znow warto pomoc .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135951
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:27, 23 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Hospicjum potrzebuje 100 tys. zl
Wyższe niż wstępnie szacowano są koszty remontu nowej siedziby Domowego Hospicjum dla Dzieci w Opolu.
Informowaliśmy już wielokrotnie na naszej antenie, że z powodu fatalnych warunków nie można pracować w dotychczasowej siedzibie hospicjum. Miasto przekazało fundacji lokal i według planów ma w nim powstać hospicjum z pełnym zapleczem dla chorych dzieci i ich rodziców. Mają się tam znaleźć poradnie: prenatalna, żywieniowa, paliatywna oraz grupa wsparcia dla rodziców dzieci, które już odeszły. Znaleźli się sponsorzy, ale pieniędzy jest wciąż mało.
- Pełną parą ruszyły remonty w tym tygodniu, ale już wiemy, że koszty remontu wzrosły o 100 tysięcy złotych - mówi Sylwia Sikorska-Stach z hospicjum. - Jest potrzeba zrobienia rekuperacji, instalacji wymuszanej, cały czas dochodzą nowe koszty.
Pieniądze można przekazywać na konto fundacji, ale również osobiście - w niedzielę w Juraparku w Krasiejowie wolontariusze będą zbierać pieniądze na remont placówki.
Pod opieką hospicjum jest 20 nieuleczalnie chorych dzieci. Przebywają z rodzicami we własnym domu, a pracownicy hospicjum dojeżdżają do nich.
>>>
Znow trzeba pomocy ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135951
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 18:09, 24 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Jerzy Owsiak dla Onetu: cenię księdza Lemańskiego
- Jedna rzecz niezwykle przekonała mnie do księdza Wojciech Lemańskiego - mówi w rozmowie z Onetem Jerzy Owsiak. - Mamy tu wspólną historię. To człowiek, który od wielu lat organizuje marsz ku pamięci pomordowanych Żydów. Pierwszy taki marsz, ponad trzydzieści lat temu organizowali moi przyjaciele i ja wziąłem w nim udział. Wtedy nie miało to nic do czynienia z polityką - przyznaje wieloletni szef WOŚP.
Jak podkreśla Owsiak, to ksiądz Lemański będzie decydował o tym czy rzeczywiście pojawi się na Przystanku Woodstock, na który został zaproszony. - Nie byłoby dobrze, gdyby się z nami nie spotkał. Ci młodzi ludzie pytają o życie, o filozofię, o dom. O tym jak żyć i pojmować pewne sprawy. To są niesłychane inspirujące spotkania - przekonuje Owsiak, który jest odpowiedzialny za organizację Przystanku Woodstock.
...
I znowu . A to EU tanazja a to ks. Lemanski ciagle morda szatana wyglada zza Owsiaka . Dlatego jak mowie nie ma moznosci go popierac . Ale nie potepiam tych naiwnych entuzjastow ktorzy darmo pomagaja . Ale udawanie naiwnego to juz byla wina falszu .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135951
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 18:10, 24 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Społeczny Komitet ds. AIDS organizuje kolonie dla dzieci z HIV
W Polsce co najmniej 113 dzieci żyje z wirusem HIV; dla wielu z nich oznacza to stygmatyzację i konieczność rezygnacji z przyjemności, których doświadczają ich rówieśnicy. Społeczny Komitet ds. AIDS organizuje dla nich kolonie pod hasłem "Dzieciństwo z HIV może być szczęśliwe!".
Obecnie w naszym kraju 113 dzieci ma diagnozę HIV i jest leczonych w klinikach. Jak podkreśla Maciej Nazarewicz ze Społecznego Komitetu ds. AIDS, całkowita skala zjawiska jest nieznana, ale na pewno można mówić o kilkusetosobowej grupie.
W ramach projektu "Wakacje z Małym Księciem" Komitet organizuje wyjazd rehabilitacyjno–edukacyjny dla dzieci i młodzieży żyjących z HIV i AIDS. Środki na ten cel zbiera m.in. przez aukcję charytatywną, na której kupić można fotografie przygotowane w ramach kampanii społecznej „PROJEKT TEST: Pokolenie Minus”. Miała ona zachęcać kobiety, które planują lub są w ciąży, do wykonania testu w kierunku HIV. Na fotografiach są znane kobiety, m.in. aktorki, dziennikarki, piosenkarki i sportsmenki, np. Natalia Przybysz, Aleksandra Kwaśniewska, Sylwia Gruchała, Weronika Książkiewicz. Zdjęcia zrobili Zuza Krajewska i Bartek Wieczorek. Aukcje ruszą w poniedziałek.
- Dzięki naszym darczyńcom zgromadziliśmy środki, które w znaczący sposób wesprą nasze przedsięwzięcie. Marzy nam się jednak zorganizowanie naprawdę idealnego wyjazdu i zabranie jak największej liczby chętnych. Na to potrzeba, niestety, zdecydowanie większych funduszy. W związku z tym serdecznie zapraszamy do wzięcia udziału w licytacji, z której całkowity dochód zostanie przeznaczony na rzecz naszych podopiecznych. Wszystkie 12 fotografii, podpisane przez występujące na nich gwiazdy, można licytować na profilu SKAIDS, pod adresem: [link widoczny dla zalogowanych] – zachęca Nazarewicz.
Uczestnictwo w turnusie rehabilitacyjno-edukacyjnym ma przede wszystkim sprawić, by przez dwa sierpniowe tygodnie dzieci mogły beztrosko, z dala od codziennych zmartwień, wypocząć w jednej z nadmorskich miejscowości. Uczestnicy turnusu będą też mieli możliwość uczestnictwa w zajęciach warsztatowych prowadzonych przez ekspertów w dziedzinie HIV/AIDS - lekarzy i terapeutów.
- Dla młodszych dzieci jest to wyjątkowa szansa na wyjazd. Część rodziców, z obawy przed dyskryminacją, nie chce informować o zakażeniu dziecka organizatorów kolonii, przez co ich pociechy są skazane na spędzanie wakacji w domu. Dzieci nie potrafią same przyjmować leków antyretrowirusowych (obniżających poziom wirusa), a przerwy w terapii są niebezpieczne dla ich zdrowia. Dlatego tak ważne jest, by pod okiem pielęgniarki uczestnicy wyjazdu przyjmowali leki według wskazań lekarskich. Młodzież również często ma problem z regularnym przyjmowaniem leków - chcemy zaszczepić w nich chęć do dbania o własne zdrowie, w tym aktywność fizyczną i zbilansowaną dietę – podkreśla koordynatorka projektu Dominika Soćko ze Społecznego Komitetu ds. AIDS.
To, co łączy wszystkich uczestników takiego wyjazdu, to doświadczenie życia z chorobą przewlekłą. Jednak w odróżnieniu od innych chorób przewlekłych HIV i AIDS w dalszym ciągu wiążą się z dużą stygmatyzacją, często również z dyskryminacją. Dlatego tworzenie grup wsparcia jest kluczowe dla podtrzymania dobrej kondycji psychicznej człowieka w trudniejszych dla niego okresach.
Jak podkreślają organizatorzy wyjazdu, znalezienie ośrodka wypoczynkowego, który zgodziłby się przyjąć grupę dzieci z HIV/AIDS, zajęło im bardzo dużo czasu - spośród bardzo wielu wstępnie umówionych rezerwacji tylko jeden ośrodek nie wycofał swojej oferty po rozpoczęciu korespondencji mailowej z adresu, w którym widniała pełna nazwa Komitetu, zawierająca słowa: HIV i AIDS. Ich zdaniem jest to przykład, że lęk przed obcowaniem z osobami zakażonymi wciąż jest duży, co skutkuje wykluczaniem ich z różnych dziedzin życia.
...
Pieknie .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135951
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 17:18, 25 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Głos Koszaliński
Żebrzą na parkingach. Problem znany od lat, nie znika
- Jeśli ci mężczyźni mają wreszcie zwrócić się do odpowiednich instytucji po pomoc, nie można ich wspierać nawet najmniejszymi datkami - radzą mundurowi .
Siedzą, zwykle obdarci i nieogoleni, na ławeczkach lub murkach i czujnie wyczekują. Gdy ktoś wjeżdża na parking, zjawiają się jak duchy, by prosić o złotówkę, dwa złote. Problem znany od lat, który jednak nie znika.
Jedni współczują i dają, inni uważają, że to błąd i konsekwentnie odmawiają. Jedni i drudzy w takich sytuacjach czują nieswojo, bywa, że sie boją. Przykład? Parking przy sklepach Torg, Neonet i centrum Tęcza w Koszalinie.
- Zatrzymałam samochód, nie zdążyłam wysiąść, już stanął przy mnie zarośnięty mężczyzna z ogorzałą twarzą - opowiada w naszej redakcji pani Irena. - Strasznie sie go wystraszyłam, a on do mnie, żebym go poratowała i dała dwa złote. Dałam. Dla świętego spokoju. A to wiadomo co takiemu człowiekowi przyjdzie do głowy? On nie ma przecież nic do stracenia.
Pani Irena nie ukrywa, że jest tym żebractwem parkingowym oburzona. Po pierwsze tym, że - jak mówi - ci biedni ludzie tu stoją, zamiast być gdzieś w jakimś ośrodku pomocy, po drugie - że nikt ze służb nie reaguje. - Jestem drobną kobietą, nie obroniłabym się, gdyby coś się wydarzyło - podkreśla. - Zostałam, można powiedzieć, zaskoczona i postawiona pod ścianą. Nie miałam wyjścia. Ale mam żal do miasta, że w takim miejscu, w centrum Koszalina, człowiek nie czuje się bezpiecznie.
Podobne sygnały docierają do redakcji nie od dziś, ale odkąd zrobiło się cieplej, jest ich coraz więcej. - Przecież tymi ludźmi powinien się chyba zająć ośrodek pomocy społecznej - alarmował redakcję kolejny zaniepokojony koszalinianin. - Nie można pozwalać na to, by zaczepiali ludzi na ulicy i żebrali o pieniądze. To nieludzkie, że jest na to przyzwolenie i że w zasadzie nikogo to nie interesuje - ocenia.
Policjanci znają sprawę, ale odsyłają po szczegóły do Straży Miejskiej. Komendant SM Piotr Siemiński przyznaje, że uliczne, w tym parkingowe żebractwo, to dziś jeden z trudniejszych problemów do rozwiązania w mieście. - W każdym przypadku, gdy czujemy się zagrożeni, dzwońmy na telefon alarmowy. To jest w interesie wszystkich mieszkańców, także tych ludzi, którzy tam zaczepiają - radzi. - Bo my natychmiast jedziemy z interwencją. Legitymujemy, sprawdzamy trzeźwość, mówimy im też, gdzie mogą szukać wsparcia. Jednak jeśli kierowcy będą wciąż wspierali jakimiś datkami tych - powiedzmy sobie szczerze - z reguły uzależnionych od alkoholu mężczyzn, oni będą tam wciąż wracali.
Komendant przyznaje, że podobnych sygnałów ma coraz więcej, przede wszystkim sprzed dyskontów spożywczych. Tam klienci nagabywani są też o możliwość zwrotu wózka sklepowego, za zwrot którego otrzymuje się drobne. - Nie ulegajmy presji, nie użalajmy się. Ci mężczyźni naprawdę nie zbierają pieniędzy na życie. Wspierając ich, dając jakiekolwiek drobne, tylko ich zachęcamy do tego, by nie szukali innych dróg rozwiązania swoich problemów. A zabronić siedzenia na ławce przecież nie można.
Wspierasz żebrzących na parkingach? - "Głos Koszaliński" zapytał koszalińskich kierowców.
Andrzej Słoniec: - Nie daję im żadnych pieniędzy. Wolę wpłacić jakąś kwotę na konto fundacji, która pomaga dzieciom, niż fundować tym panom alkohol.
Adrian Trzebiatowski: - Nie daję, bo po prostu nie wolno im dawać. Może to okrutne, ale oni muszą sami wziąć się za siebie, a nie udawać chorych i korzystać z ludzkiej łatwowierności.
Małgorzata Maciążek: - Daję, wspieram każdego, kto tego potrzebuje. Nie zastanawiam się, czy to menel, czy ktokolwiek inny. Nie znam jego sytuacji życiowej. Ale może życie właśnie zmusiło go do tego, by żebrać?
...
Niestety w calym kraju to samo .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135951
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:11, 27 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Tytani biznesu, którzy zarabiają 1 dolara
Moda na zarabianie 1 dolara nasiliła się w czasach kryzysu. Finansiści z pobłażaniem patrzą na to pseudozaciskanie pasa, ale opinia publiczna za każdym razem wpada w euforię. Tymczasem wynagrodzenie gotówkowe to według szacunków zaledwie niewielka część rocznych przychodów przywódców najważniejszych firm.
Tradycja obniżenia płacy sięga I wojny światowej, gdy amerykańscy potentaci przemysłowi na prośbę rządu wspierali w ten sposób gospodarkę kraju. Spotykało się to wówczas ze społeczną aprobatą, a obywatelska postawa i motto "ku chwale ojczyzny" zwiększało ich notowania na salonach. Podobnie jak w czasie II wojny światowej, gdy menadżerowie z sektora prywatnego przekazywali swoje know-how rządowemu centrum dowodzenia w Waszyngtonie, pobierając syboliczną wypłatę w wysokości 1 dolara. Taką pensję w trudnych czasach pobierali nawet John i Robert F. Kennedy, przelewając resztę swojego wynagrodzenia na cele charytatywne.
W sektorze korporacyjnym pierwszy był Lee Larocca, prezes upadającego w latach 70-tych Chryslera, który chcąc się przypodobać inwestorom i politykom dzielącym rządowe subwencje, wyrzucił starą gwardię menadżerów, dogadał się ze związkami zawodowymi i w świetle jupiterów zrzekł się dotychczacowych apanaży, zmniejszając swoją pensję do 1 dolara. Dziś klub jednodolarowców znacznie się poszerzył.
Z jednej strony uważane jest to za kamuflaż dla pozostałych części pakietu wynagrodzenia, z drugiej strony bywa po prostu wynikiem negocjacji z radą nadzorczą poszukującą obniżenia kosztów przedsiębiorstwa. W USA duży wpływ na liczbę klubowiczów ma wysokość stopy podatkowej od długoterminowych zysków kapitałowych, która wynosi wprawdzie 20 proc., ale jest nadal niższa od podatku dochodowego, co sprzyja przesuwaniu zysków z wypłat gotówkowych na inne źródła. W przypadku wysokich pensji prezesów może to po pierwsze wygenerować faktyczne, wymierne zyski, po drugie pokazuje tendencję poszukiwania oszczędności najpierw we własnym portfelu. Jak wyliczył Tim Barl z Center for Executive Compensation, wynagrodzenia dyrektorów stanowią zaledwie od 15 do 20 proc. ich całkowitej płacy. Większość generują premie, opcje czy koszty dodatkowe w ramach różnych funduszy.
Jednak przede wszystkim wpływ na kumulację zysków ma dochód z akcji. Nie dziwi więc fakt, że na jednodolarową pensję decydują się posiadacze ich największych pakietów - np. Mark Zuckerberg w 2013 roku zarobił 3,3 mld dolarów na sprzedaży opcji na akcje Facebooka, wówczas gdy jego pensja wyniosła 1 dolara. Często w skład benefitów wchodzi także utrzymanie okazałych rezydencji wraz z licznym personelem, olbrzymi fundusz reprezentacyjny z kartą kredytową bez limitu czy całkowitym zwrotem kosztów podróży - np. Mark Zuckerberg wylatał na koszt firmy w zeszłym roku aż 1,2 mln dolarów.
Kto do klubu "jednodolarowców" należał w przeszłości, a kto należy dzisiaj?
>>>
W sumie przy takich majatkach ktore rosna to mozna sobie miec pensje 1$ dla zabawy .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135951
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 18:26, 30 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Pobiegną dla chorego, sześcioletniego Dawida
31 maja będzie sobota i będzie parkrun. Co tydzień, od dwóch lat, o godzinie 9 biegacze amatorzy spotykają się w gdańskim Parku Reagana, by wspólnie pokonać dystans 5 km. W ostatnim dniu maja wielu z nich założy koszulki ze zdjęciem sześcioletniego chłopca, który na pewno nigdy nie pobiegnie. Dawid Nagórski z Gdańska, podopieczny Domowego Hospicjum im. ks. E. Dutkiewicza SAC, od urodzenia choruje na rdzeniowy zanik mięśni. Może jedynie siedzieć i to podparty. Trwa wielka zbiórka na wózek, dzięki któremu chłopiec zyska względną niezależność .
>>>
Brawo ! Serce rosnie !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135951
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:59, 05 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
Zbiórka art. szkolnych dla dzieci. Przynieś do "Mechanika"
Podobno nie trzeba kogoś znać, aby mu współczuć. Empatia jest jednym z czynników określających człowieczeństwo. Dziś zwracam się do ludzi wielkiego serca, dla których krzywda innych jest ich własną.
W moją podróż do Papui udałam się z misją popularyzacji czytelnictwa, a wróciłam z potrzebą niesienia pomocynajmłodszym potrzebującym. W Papui Nowej Gwinei spotkałam tych, dla których książki i przybory edukacyjne są rzeczami na miarę dóbr najwyższej wartości.
Bydgoszczanie, nie raz udowodniliśmy, jaką wspaniałą, zgraną społeczność stanowimy, dlatego pragnę zachęcić Was, byście po raz kolejny otworzyli swoje serca i obdarowali małych mieszkańców z krańca świata. Liczy się każdy gest, bo nawet ten najmniejszy przybliża potrzebujących do spełniania marzeń.
W Papui Nowej Gwinei dla większości dzieci marzeniem jest nauka. Jednak brak podstawowych narzędzi, tj. długopisy, zeszyty, podręczniki, pozbawia spójności sam proces edukowania. Mieszkańcy grodu nad Brdą, możemy w realny sposób wpłynąć na sytuację dzieci i młodzieży po drugiej stronie globu. Odnajdźmy wspólny cel w akcji "BYDGOSZCZANIE DZIECIOM Z KRAŃCA ŚWIATA “Serce dla Papui”.
WYTYCZE DO REALIZACJI PRZEDSIĘWZIĘCIA:
• Dary składamy do dnia 30 czerwca 2014r. (poniedziałek)
• Dary należy dostarczyć do Zespołu Szkół Mechanicznych nr 1, ul. Św. Trójcy 37, od 9.00 16.00 (kontakt p. Ewa Żurek).
• 3 lipca ( czwartek) pracownicy Domu Misyjnego Św. Wojciecha w Pieniężnie odbiorą z ZSM nr 1 przekazane przez młodzież i mieszkańców Bydgoszczy dary .
Lista darów:
• zeszyty w linie : 96 stron i 48 stron
• zeszyty w kratkę do 60 stron
• kredki
• kolorowanki
• długopisy: niebieskie i czarne
• ołówki
• flamastry
• papier ksero
• grube mazaki (niebieskie, czarne, czerwone, zielone)
• korektory
...
Takie proste rzeczy tam sa cenne .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135951
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 21:33, 07 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
Niezwykły dar dla samotnego ojca piątki dzieci
Historia samotnego ojca piątki małych dzieci, poruszyła całą Polskę. Ale tak dużego wsparcia chyba nikt sie nie spodziewał. Wiele osób wsparło finansowo pana Daniela, a politycy zmienili nieżyciowe przepisy. Teraz znalazł się kolejny dobroczyńca – pewien bogaty mężczyzna, który podzielił się swoim majątkiem i podarował ojcu piątki dzieci i Fundacji "Akogo?" ogromną posiadłość. I choć wygląda to jak historia z bajki, wydarzyła się naprawdę.
...
Wspaniale
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135951
Przeczytał: 63 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 17:23, 10 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
Prawie 54 tys. zł zebrali na rzecz hospicjum
Prawie 54 tys. zł zebrali uczniowie ze 110 szkół w Lubelskiem na rzecz Hospicjum dla Dzieci im. Małego Księcia. To już szósta edycja akcji "Twój dar serca dla hospicjum".
Pieniądze zbierane były podczas imprez organizowanych w szkołach od początku kwietnia, takich jak koncerty, występy teatrzyków, wystawy prac plastycznych, dyskoteki, kiermasze ciast, które piekli sami uczniowie. Akcja była połączona z prelekcjami o działalności hospicjum.
- Młodzież jest bardzo zaangażowana, chętnie brała udział w tej akcji. To ich bardzo uwrażliwia, oni wiedzieli dla kogo zbierają pieniądze, że to dzieci chore potrzebujące pomocy. Wiedzieli, że to pomoc potrzebna i wiele osób na nią czeka – powiedziała dyrektorka Społecznego Liceum i Gimnazjum im. Jana Sobieskiego w Lublinie, Małgorzata Owsik, gdzie we wtorek odbyło się spotkanie, na którym podsumowano zbiórkę.
Założyciel i prezes hospicjum, franciszkanin o. Filip Buczyński powiedział, że zebrane pieniądze będą przeznaczone na zakup leków, środków opatrunkowych i sprzętu medycznego niezbędnych podopiecznym.
- Dzieci i młodzież pomagają swoim rówieśnikom, czasami z tej samej szkoły czy parafii. Pomagają, czyli uczą się empatii przez konkretne działanie, uczą się postaw obywatelskich na ich miarę. Bardzo dziękuję im i ich nauczycielom – powiedział o. Buczyński.
Akcje zbierania pieniędzy w szkołach na hospicjum organizowane są od 2009 r. Dotychczas przyniosły ponad 600 tys. zł. Pieniądze te zostały przeznaczone m.in. na dofinansowanie budowy siedziby hospicjum, zakup busa do przewożenia osób niepełnosprawnych, leki i sprzęt medyczny.
Lubelskie Hospicjum dla Dzieci im. Małego Księcia powstało w 1997 r. Organizuje pomoc medyczną i psychologiczną pacjentom w ich domach. Obecnie obejmuje opieką 53 nieuleczalnie chore dzieci i ich rodziny na terenie całego regionu. Jesienią tego roku planuje otwarcie oddziału stacjonarnego dla dzieci wymagających opieki paliatywnej, liczącego 10 łóżek.
Jak podał o. Buczyński, koszty hospicjum przekraczają 2 mln zł rocznie. W około 35 proc. pokrywane są ze środków NFZ, reszta niezbędnych pieniędzy pochodzi ze zbiórek społecznych i darowizn.
...
Brawo bardzo pieknie
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|