Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 17:25, 12 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Wielkie Tchnienie Życia na wrocławskim rynku
Jak co roku, w drugą sobotę października odbędzie się Światowy Dzień Hospicjów i Opieki Paliatywnej. Dlatego jutro o godz. 16, przy pomniku Aleksandra Fredry na wrocławskim Rynku 6. Wielkie Tchnienie Życia zorganizuje Fundacja "Wrocławskie Hospicjum dla Dzieci".
"Spotykamy się – zdrowi i chorzy, młodzi i starsi, zabiegani i zrelaksowani – żeby na chwilę ucieszyć się świadomie swoim życiem. Takim, jakie jest. Bo jest nasze jedyne, niepowtarzalne i najważniejsze." - zapraszają orgzanizatorzy.
Na każdego czeka mała bańkowniczka, by na finał wspólnie zapełnić bańkami cały Rynek. Będzie też niespodzianka, która ma coś wspólnego z domem.
Jak co roku nie zabraknie też rytmu bębnów. Organizatorzy zapraszają bez względu na pogodę. "Będą nasi pacjenci, lekarze i pielęgniarki, wolontariusze, przyjaciele. Wasza obecność będzie wyrazem jedności z dziećmi, które los doświadczył chorobą i cierpieniem. Bądźmy razem." - apelują.
....
Wazna dziedzina pomocy .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 17:26, 12 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Dzień otwarty mieszkania treningowego dla niepełnosprawnych
Mieszkania treningowe są najlepszą formą włączania osób niepełnosprawnych intelektualnie w życie społeczne - przekonuje stowarzyszenie "Dobrze, że jesteś" z Sandomierza i organizuje w niedzielę dzień otwarty takiego lokalu. Oprowadzać po nim będą osoby, które przeszły w nim trening samodzielności.
Ma 56 metrów, trzy pokoje, dużą widną kuchnię i balkon. Położone jest w samym centrum Starego Miasta w Sandomierzu z widokiem na Ratusz. W mieszkaniu treningowym osoby niepełnosprawne intelektualne z Ośrodka Rehabilitacyjno - Edukacyjnego "Radość Życia" w Sandomierzu uczą się samodzielności w wykonywaniu codziennych czynności takich jak sprzątanie, gotowanie, robienie zakupów czy pójście do kina. Trening samodzielności odbywa się całodobowo pięć dni w tygodniu pod opieką asystentek osób niepełnosprawnych.
Jak powiedziała Katarzyna Zioło ze Stowarzyszenia "Dobrze, że jesteś", podczas dnia otwartego Sandomierskiego Mieszkania Treningowego będzie można nie tylko zobaczyć sam lokal, ale także porozmawiać z osobami, które w nim mieszkały. Ponadto przygotowana została wystawa 19 fotografii "na wesoło" przedstawiających codzienne życie uczniów Ośrodka "Dobrze, że jesteś".
Jak podkreśliła takie akcje są bardzo potrzebne, ponieważ inni ludzie będą mogli się przekonać, że mieszkanie treningowe to nie jest tylko "fanaberia" osób niepełnosprawnych, ale faktycznie uczy ich samodzielnego funkcjonowania.
- W dalszym ciągu pokutuje stereotyp, że osoby niepełnosprawne intelektualnie nie mogą samodzielnie mieszkać przy małym wsparciu opiekunów. Wiele osób myśli, że osoba niepełnosprawna intelektualnie może na przykład wzniecić pożar w mieszkaniu czy zalać sąsiadów wodą - zaznaczyła Zioło i dodała, że przez cały rok funkcjonowania mieszkania nic złego się w nim nie wydarzyło.
Jej zdaniem trening samodzielności dał uczestnikom wolność w dokonywaniu wyborów dnia codziennego i pokazał, że umieją sami decydować o tym, co dla nich najlepsze. Ponadto nauczyli się wielu codziennych czynności, byli w miejscach, gdzie zazwyczaj nie chodzą oraz pokonali swoje bariery i z odwagą włączyli się w życie społeczne Sandomierza.
Mieszkanie treningowe powstało w lokalu komunalnym, które Stowarzyszeniu "Dobrze, że jesteś" we wrześniu 2012 roku bezterminowo użyczył Urząd Miasta w Sandomierzu. Do tej pory trening samodzielności odbyło w nim ponad 60 uczniów klas przysposabiających do pracy Ośrodka "Radość Życia" w Sandomierzu.
....
Czy to by bylo cos dla Agatowskiego ?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 14:00, 13 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Coraz ciaśniej w podkarpackich schroniskach
Coraz ciaśniej robi się w podkarpackich noclegowniach i schroniskach dla bezdomnych.
Mimo kilkudniowego ocieplenia, w wielu placówkach łóżka w pokojach są już pozajmowane, rozkładane są dodatkowe na korytarzach. W jednym z największych w regionie schronisku dla mężczyzn w Rzeszowie są 72 miejsca stacjonarne, a już teraz nocuje tam prawie 100 osób.
W ekstremalnych przypadkach - po zagospodarowaniu wszystkich wolnych pomieszczeń może pomieścić się tam około 150 bezdomnych.
W całym regionie działa 19 schronisk i noclegowni - dysponują łącznie około 1000 miejsc. Osoby bezdomne wymagające pomocy mogą korzystać z całodobowego numeru informacyjnego 987, pod którym uzyskają informacje dotyczące placówek prowadzących dożywianie, a także miejsc w schroniskach i noclegowniach. Numer działa w Wojewódzkim Centrum Zarządzania Kryzysowego i jest bezpłatny.
Pod numer 987 może zadzwonić każdy, kto posiada informacje na temat bezdomnych potrzebujących pomocy.
...
Troche sie oziebilo i juz .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 14:01, 13 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Papież oddaje motocykl, by pomóc bezdomnym z Rzymu
Papież Franciszek oddał podarowany mu w czerwcu kosztowny motocykl Harley-Davidson dyrekcji schroniska Caritas w Rzymie. Z pieniędzy uzyskanych ze sprzedaży pojazdu na aukcji odremontowany zostanie ośrodek, który udziela schronienia ubogim z Wiecznego Miasta.
Franciszek otrzymał ten ekskluzywny motocykl od jego producenta z okazji 110. rocznicy założenia firmy, podczas zjazdu kilkudziesięciu tysięcy "harleyowców" we włoskiej stolicy.
Motocykl, którego cena rynkowa wynosi około 20 tysięcy euro, zostanie wystawiony na licytację. Oczekuje się, że suma, jaka zostanie za niego zaoferowana, będzie znacznie wyższa ze względu na osobę ofiarodawcy oraz wyjątkowość tego egzemplarza, przygotowanego specjalnie dla papieża.
Pieniądze ze sprzedaży motocykla otrzyma noclegownia i stołówka dla bezdomnych, założona przez księdza Luigiego Liegro, która znajduje się w pobliżu rzymskiego dworca Termini.
...
Oczywiscie to gest pokazujacy kierunek .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 21:13, 13 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Piotr Halicki | Onet
Poprosiły o pieniądze na jedzenie. W zamian okradły
Perfidnie wykorzystały dobre serce i ufność mieszkanki Marek pod Warszawą. Dwie młody kobiety poprosiły ją o 5 zł na jedzenie. Ta zlitowała się nad nimi i dała im 20 zł. W ramach "wdzięczności" kobiety… okradły ją. Policja już złapała złodziejki.
Do drzwi jednego z domów w podwarszawskich Markach zapukały dwie młode kobiety. Otworzyła im jego właścicielka. Kobiety powiedziały, że nie mają pieniędzy na jedzenie i poprosiły o wsparcie finansowe.
- Właścicielka lokalu wpuściła dziewczyny do mieszkania. Te poprosiły jedynie o 5 złotych. Gospodyni okazała nie tylko współczucie wobec kobiet, lecz dała im 20 złotych. Te szybko podziękowały i opuściły dom – relacjonuje aspirant sztabowy Tomasz Sitek z Komendy Powiatowej Policji w Wołominie.
Chwilę później właścicielka domu zorientowała się, że padła ofiarą kradzieży. – Z jej torebki zniknął portfel z gotówką w kwocie 1000 złotych, kartami bankomatowymi i dokumentami – informuje Tomasz Sitek.
Kobieta natychmiast powiadomiła o tym, co się stało, policjantów z komisariatu w Markach. Ci szybko wytypowali osoby, które mogły dokonać kradzieży. Po zebraniu dowodów zatrzymali dwie kobiety narodowości romskiej w wieku 18 i 21 lat. Już usłyszały zarzuty kradzieży mienia. Grozi im za to do pięciu lat więzienia.
...
No tak Cyganki . Ta ich zebranina czesto jest taka . Oczywiscie sa i spokojni ale te dzieci przywleczone . Wszystko to jest ohydne .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 21:36, 13 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Dzień dawcy szpiku w Bydgoszczy
Wystarczy 5 minut, by zarejestrować się w bazie dawców szpiku. W woj. kujawsko-pomorskim, podobnie jak w całym kraju obchodzony jest dziś Dzień dawcy szpiku. Akcja rejestracji potencjalnych dawców trwa w Galerii Pomorskiej w Bydgoszczy oraz w Centrum Handlowym Plaza w Toruniu. Chętnym pobierana jest ślina z wewnętrznej strony policzka.
Żeby zostać dawcą, należy spełnić kilka warunków: osoba nie może ważyć mniej niż 55 kilogramów, a wskaźnik masy ciała w stosunku do wzrostu nie może być większy niż 40. Potencjalny dawca musi być między 18-tym, a 55 rokiem życia oraz nie może chorować na niektóre choroby.
Szpik do przeszczepu pobierany jest na dwa sposoby. Z krwi obwodowej, za pomocą maszyny, która przetacza krew i oddziela od niej komórki. Ten zabieg trwa od 2,5 do 4 godzin i przeprowadza się go w 80 na 100 przypadków. W pozostałych przypadkach szpik pobiera się z kości biodrowej. Ten zabieg trwa 40 minut i wykonuje się go pod narkozą.
....
Brawo !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:12, 15 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Bulwersująca eksmisja w Elblągu. Czy komornik i policja złamali prawo?
Szczegóły dotyczące eksmisji na Osiedlu Marynarzy w Elblągu gdzie komornik z Mysłowic eksmitował nieletniego nie okazując tytułu wykonawczego. Eksmitował też przedstawicieli spółki, również bez okazania tytułu prawnego do czynności. Wszystko wskazuje na to, że komornik działał bezprawnie, a wraz z nim wbrew prawu mogli działać policjanci.
Szereg wątpliwości budzi kontrowersyjna i bulwersująca eksmisja komornicza, która miała miejsce w Elblągu w minioną sobotę 12.10 2013 roku na Osiedlu Marynarzy. Komornik z Mysłowic podjął czynności egzekucyjne w asyście policji. Z jednego z domów eksmitowano osobę nieletnią i przedstawicieli spółki, mimo, że nie okazano tytułu wykonawczego, na tą czynność. Komornik wyrzucił nieletniego wraz z matką oraz przedstawicieli spółki na bruk.
Eksmisja bez podstaw
Nowy właściciel domu z Osiedla Marynarzy nie uzyskał zgody sądowej na eksmisję osoby nieletniej oraz na eksmisję spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, która siedzibę ma właśnie w przedmiotowym budynku. Żaden z elbląskich komorników nie zgodził się na przeprowadzenie eksmisji, ponieważ mężczyzna nie posiadał tytułu wykonawczego sądu. 16 październia 2013 roku elbląski sąd miał zdecydować, czy będzie możliwe przeprowadzenie eksmisji. Mimo to mężczyzna nie czekał do posiedzenia sądu i do eksmisji wykorzystał komornika z Mysłowic, który nie posiadając odpowiednich dokumentów egzekucji dokonał.
Elbląska policja bez skrupułów
W trakcie podejmowania przeprowadzania czynności i próby wejścia na posesję jeden z asystentów komornika pchnął nieletniego, po czym 16-latek przewrócił się, a asystujący komornikowi mężczyzna po uderzeniu nogą złamał nastolatkowi palec. Policjanci będący na miejscu nie zareagowali. Wątpliwości budzi też fakt przyjęcia przez policjantów posiłku (pizzy) zakupionej przez osoby przeprowadzające egzekucję. Znamy bowiem przypadki z Polski, gdy policjanci będący na służbie za poczęstowanie cukierkami skłonni byli oskarżyć osobę częstującą o próbę wręczenia korzyści majątkowej. Czy w tym przypadku policjanci przyjęli korzyść majątkową?
Osobiście poinfomowaliśmy komendanta policji, że komornik najprawdopodobniej nie posiada tytułu wykonawczego do przeprowadzenia eksmisji osoby nieletniej, na którą niezbędna jest odrębna decyzja sądu. Tym samym komendant policji został poinformowany, że policjanci mogą w tej sprawie być wykorzystani w działaniach niezgodnych z prawem. Mimo to przełożeni policjantów, którzy asystowali komornikowi zdecydowali się użyć siły, w razie gdyby nieletni i przedstawiciele budynku nie chcieli opuścić budynku. Jak dowiaduje się elblag24 - to działania bezwzględnie niezgodne z prawem.
Ośrodek Pomocy Pokrzywdzonych Przestępstwem z Elbląga oraz Kancelaria Radców Prawnych "Lech Obara i Wspólnicy" z Olsztyna, która zajmuje się między innymi sprawami komorników, którzy działają z rażącym naruszeniem prawa. To właśnie dzięki kancelarii z Olsztyna 28 listopada 2012 roku Komornik i biegły ze Szczytna zostali skazani przez Sąd Okręgowy w Olsztynie prawomocnym wyrokiem za poświadczenie nieprawdy przy wycenie majątków dłużników. Jest to już drugi wyrok, który zapadł wobec tych osób w wyniku działań prowadzonych przez Kancelarię.
Był to pierwszy w Polsce przypadek prawomocnego skazania za sporządzenie fałszywego operatu w postępowaniu egzekucyjnym. Losem komornika zajął się wówczas Minister Sprawiedliwości Jarosław Gowin.
Jak informuje mecenas Lech Obara - zbieramy dokumentację w tej sprawie i od poniedziałku rozpoczniemy czynności sprawdzające czy egzekucja w Elblągu odbyła się w harmonii z obowiązującym w Polsce prawem.
Sprawę bulwersującej postawy komornika z Mysłowic i elbląskiej policji będziemy na bieżąco śledzić i zapewne do tematu będziemy powracać.
...
No tak te eksmisje .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:13, 15 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Właściciel spalonej kamienicy domaga się zwrotu czynszu
52 tysiące złotych - takiej sumy żąda od Dagmary Wesołowskiej, która w wyniku sobotniego pożaru straciła dach nad głową, właściciel spalonej kamienicy przy ul. Bydgoskiej w Toruniu.
Chodzi o zwrot minimalnej kwoty czynszu za czas, kiedy ofiara pożaru mieszkała w toruńskiej kamienicy.
W podobnej sytuacji znajdują się również inni lokatorzy, którzy także nie płacili czyszu. Otrzymali oni wyroki eksmisyjne i czekają na mieszkania socjalne. Sprawa Dagmary Wesołowskiej ruszyła w poniedziałek w toruńskim sądzie.
W wyniku pożaru zginęły 3 osoby, kolejne trzy trafiły do szpitala. Dwe z nich zostały już wypisane.
...
52 tys. ??!!! To za ile niby lat ?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:14, 15 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Piotr Ikonowicz: nie zgłoszę się dobrowolnie do aresztu
To nie moja fanaberia, że odwlekam moment, kiedy mnie skują w kajdany. Za kratami będę bezużyteczny - mówił w TVP Info Piotr Ikonowicz, b. poseł, działacz społeczny. Wczoraj powinien był stawić się do odbycia kary 90 dni aresztu za udział w blokadzie eksmisji.
Chodzi o wydarzenia z 2000 r., kiedy razem z kilkudziesięcioma ludźmi blokował wyrzucenie z domu pary emerytów na warszawskim Mokotowie. Został wtedy oskarżony o naruszenie nietykalności cielesnej właściciela mieszkania. W 2008 r. sąd skazał Ikonowicza na prace społeczne, których ten nie wykonał. Prace społeczne zamieniono na areszt. Ikonowicz się nie ukrywa. Można go codziennie znaleźć w piwnicy kamienicy przy ul. Jarocińskiej na stołecznym Grochowie.
- Chciałbym, aby mnie zatrzymano tutaj lub na ulicy, ale nie w domu, bo dla mojej siedmioletniej córki, byłaby to straszna trauma - mówi Piotr Ikonowicz w TVP Info. Jak dodaje, jego sprzeciw wobec wykonania kary ma wymiar symboliczny. B. poseł nie ma wątpliwości, że w końcu trafi do aresztu. - Ja się nie ukrywam. Natomiast nie chcę iść dobrowolnie, bo to jest sprzeczne z moim przekonaniem - mówi.
Ikonowicz przyznaje, że choć na czynsz zarabia jako dziennikarz, czy tłumacz, to nie obca jest mu także fizyczna praca. - Ostatnio mój szwagier, który się wynajmuje na różnych budowach, miał kopanie rowów. Cały dzień kopałem i zarobiłem 120 zł. Biorę każdą robotę. Bo mam trójkę dzieci na utrzymaniu i jeszcze tą rodzinę, która z nami mieszka… - wyjaśnia, tłumacząc, że ta rodzina to małżeństwo z 11-letnią córką, które przyjął do swego domu rok temu. - I teraz w trzech wynajętych pokojach mieszkamy od roku w osiem osób. Ja jestem zachwycony postawą moich dzieci, bo syn oddał swój pokój bez słowa i śpi na materacu.
Źródło: tvp.info
....
Znowu eksmije .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 16:44, 17 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Coraz więcej ubogich odbiera żywność z PCK
Dziś obchodzimy Międzynarodowy Dzień Walki z Ubóstwem. Potrzebujących jest coraz więcej. Z magazynów PCK w Koszalinie znika żywność. Średnio prawie sto osób dziennie odbiera między innymi makaron, ryż, mleko, konserwy, olej, ser i płatki.
Do końca roku pomoc otrzymają prawie 22 tysiące osób - powiedział dyrektor PCK w Koszalinie, Stanisław Baranowski. To najubożsi mieszkańcy pięciu powiatów: sławieńskiego, białogardzkiego, szczecineckiego, świdwińskiego, koszalińskiego i Koszalina. "Artykuły znikają z magazynu, ludzie potrzebują żywności" - mówi dyrektor. "Przywożą dokumenty świadczące, że taka pomoc przysługuje. Są emeryci, renciści, przychodzą zarejestrowani w urzędzie pracy, kobiety w ciąży. Biedy coraz więcej" - mówi Stanisław Baranowski.
Koszaliński PCK od kilku lat realizuje Europejski Program Pomocy
Żywnościowej. W tym roku ma on przynieść rekordową ilość żywności - prawie 1600 ton.
....
Bieda rosnie ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 16:45, 17 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Czworo niepełnosprawnych wyruszyło w kolejową podróż po Polsce
Czworo niepełnosprawnych poruszających się na wózkach w ciągu niespełna 88 godzin odwiedzi wszystkie polskie województwa, korzystając wyłącznie z połączeń kolejowych. Akcja ma pokazać, że mimo trudności, osoby na wózkach mogą prowadzić aktywne życie.
Niepełnosprawni wraz z opiekunami wyruszyli dzisiaj rano z dworca w Katowicach. Do stolicy Górnego Śląska powrócą w sobotę po godz. 22. Podróżują pod hasłem "Teraz nasza kolej".
- Najważniejszym celem wyprawy - już drugiej tego typu - jest zaktywizowanie osób niepełnosprawnych; przekonanie ich, że mimo barier w infrastrukturze mogą podróżować i w pełni uczestniczyć w życiu publicznym - powiedział dzisiaj pomysłodawca i kierownik wyprawy Przemysław Noworzyń.
Przed rokiem niepełnosprawni w ciągu 75 godzin odwiedzili koleją dziesięć europejskich stolic. Pokonali ponad 7 tys. km trzynastoma pociągami. W tym roku wyruszyli w kolejową podróż po Polsce. W ciągu niepełna 88 godzin mają przejechać 20 pociągami 3904 kilometrów, z przesiadkami w 19 miastach - w tym 16 wojewódzkich. W pociągach spędzą 60 godzin i 7 minut, a przesiadki zajmą im 27 godzin i 46 minut. Przejadą m.in. przez Opole, Wrocław, Poznań, Szczecin, Warszawę, Lublin, Białystok, Olsztyn, Gdańsk, Bydgoszcz, Kielce, Częstochowę i Łódź.
- Rozpoczęliśmy wyprawę zgodnie z planem, ale już w Opolu pojawiły się pierwsze problemy - pociąg, którym mieliśmy jechać, był opóźniony z powodu wypadku. Udało się nam jednak złapać inny pociąg i od Wrocławia znów jedziemy zgodnie z przyjętym planem - powiedział Noworzyń, na co dzień urzędnik katowickiej centrali PKP Cargo.
Uczestnicy wyprawy przyznają, że choć ich podróż ma przede wszystkim pokazać potencjał tkwiący w osobach niepełnosprawnych, inny jej cel to swoisty test na przystosowanie polskiej kolei - dworców i pociągów - do potrzeb osób niepełnosprawnych. Podróżnicy chcą spisać swoje doświadczenia, a tym samym radzić innym osobom na wózkach, jak pokonywać podobne przeszkody.
- Nie chodzi tylko o to, by pokazywać braki w infrastrukturze, bo wszyscy wiemy, że one są i na czym zwykle polegają. Chcemy raczej służyć radą, jak pokonywać takie bariery. Np. w Opolu, gdzie trwa przebudowa dworca, warunki nie były dla nas przyjazne, ale na wysokości zadania stanęła obsługa, udzielając nam właściwej pomocy. To potwierdza, że wszystko da się załatwić - powiedział Noworzyń.
Podkreślił, że sytuacja na dworcach stopniowo zmienia się na lepsze. Np. w Katowicach, gdzie jeszcze rok temu niepełnosprawni mieli problemy z dostaniem się na peron, w tym roku platformy działały jak należy, dostępna jest też winda.
Ekipa składa się z czterech osób niepełnosprawnych jeżdżących na wózkach: Jolanty Tuz z Bielska-Białej, Mirosława Pawłowskiego z Katowic, Piotra Czarnoty z Jaworzna oraz Dariusza Magdija z Zawiercia. Każdemu z nich towarzyszy opiekun - asystent osoby niepełnosprawnej.
Ich ubiegłoroczne przedsięwzięcie, w ramach którego przejechali koleją przez dziesięć europejskich stolic, było pierwszą taką wyprawą w historii europejskiej kolei. Niepełnosprawni zaznaczali wówczas, że choć nie ma już granic pomiędzy krajami Unii Europejskiej, nadal w ludzkiej mentalności istnieją podziały na lepszych - pełnosprawnych, i gorszych - niepełnosprawnych.
- Należy walczyć ze stereotypem, że niepełnosprawny jest niepełnowartościowym członkiem społeczeństwa. Nasze wyprawy mają pokazać, że każdy może pokonywać ograniczające go bariery fizyczne i psychiczne; może wznieść się ponad przeciętność - zapewnia pomysłodawca akcji.
Organizatorem wyprawy jest Związek Pracodawców Kolejowych, a partnerami PKP InterCity, Wars, i I2 Studio Projektowe.
...
Ciekawy rodzaj pomocy .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:19, 18 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Zebrano 11 ton warzyw i zbóż dla potrzebujących
11 ton warzyw i zbóż dla potrzebujących zebrało w 19 parafiach w okolicach Rzeszowa Towarzystwo Pomocy im. św. Brata Alberta. W Rzeszowie Towarzystwo wydaje ponad 1, 7 tys. posiłków dziennie, a w zimie 2 tys. - poinformował w piątek organizator akcji Jan Czech.
- W tym roku nasza akcja trwała od połowy września do połowy października. Rolnicy przekazali nam ziemniaki, zboże, kapustę, marchew, buraki, cebule, cukinie. Spotkaliśmy się z ogromną życzliwością darczyńców, którzy rozumieli potrzebę pomocy - powiedział Czech.
Zebrano 5,3 tony zboża, 4,5 tony ziemniaków oraz ponad 700 kg innych ziemiopłodów. Rolnicy wspomagają rzeszowskie Towarzystwo Pomocy im. św. Brata Alberta od połowy lat 90.
W Rzeszowie przez cały rok pracuje jedna jadłodajnia, która wydaje ok. 1,7 tys. posiłków każdego dnia. Natomiast w okresie zimowym Towarzystwo uruchamia trzy dodatkowe punkty wydawania posiłków, gdzie z pomocy korzysta nawet 2 tys. potrzebujących.
>>>>
To piekne .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 21:34, 20 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Ponad 1 tys. osób pobiegło w charytatywnej akcji "Przegonić raka
Ponad tysiąc osób pobiegło w niedzielę w Warszawie w akcji "Przegonić raka". Bieg miał pokazać, że aktywność fizyczna to ważny element profilaktyki nowotworowej. Przy okazji zbierano też pieniądze na Polską Koalicję Organizacji Pacjentów Onkologicznych.
Bieg odbył się na koniec trwającej od 4 lutego ogólnopolskiej kampanii społecznej "Rak. To się leczy!". Uczestnicy przebiegli pięciokilometrową trasę alejkami Parku Agrykola. Do biegu zarejestrowało się ok. 1200 osób z całej Polski. Wpisowe w wysokości 45 zł zostanie w całości przekazane na rzecz Polskiej Koalicji Organizacji Pacjentów Onkologicznych.
W biegu startowali ludzie w każdym wieku, czasem całe rodziny, dzieci na rowerkach, część osób zamiast biegu wybrała marsz. Wśród uczestników były osoby, które zmagają się z chorobą nowotworową, byli też tacy, którzy lubią biegać.
Pan Jacek biegł razem z mamą Anną, która choruje na raka. "Chcę przegonić raka. Jestem po pierwszej chemii, czekam na drugą" - powiedziała PAP pani Anna. Dodała, że biegała już wcześniej, także zanim zachorowała.
Pan Dariusz potraktował udział w imprezie jako wsparcie dla matki. "U matki wykryto guzek w piersi. Biegnę dla niej" - powiedział PAP.
Marta i Anna przyszły na Agrykolę, bo "po prostu lubią biegać". Podobnie pani Anna. "Lubię biegać i biegam. Tutaj startuję, dlatego, że podoba mi się ta akcja. Uważam, że to bardzo ważne, by promować wczesne badania profilaktyczne, wykrywające raka" - powiedziała.
Zwycięzcą biegu okazał się pan Michał, który ukończył trasę z czasem 18 minut 20 sekund. "Łatwo nie było, obstawiam, że tu było więcej niż pięć kilometrów" - powiedział PAP po ukończeniu biegu. Dodał, że biega od kilkunastu lat, a w niedzielnej imprezie wziął udział ze względu na jej szczytny cel.
Na uczestników biegu, niezależnie od wyniku, czekał pamiątkowy medal, każdy mógł też wziąć udział w losowaniu nagród.
Przedstawicielka organizatora akcji, rzecznik kampanii „Rak. To się leczy” Alicja Zakrzewska tłumaczy, że bieg miał być sposobem, by "zachęcić mieszkańców Warszawy i okolic do dbania o swoje zdrowie, a także poprawić ich świadomość w temacie profilaktyki nowotworowej".
Organizatorzy biegu zaplanowali też piknik rodzinny - dla rodziców i dzieci przygotowano gry i zabawy ruchowe oraz animacje na scenie. W parku Agrykola powstało też "miasteczko zdrowia", w którym każdy może skorzystać z bezpłatnych konsultacji lekarzy specjalistów, sprawdzić "wiek swojego serca" w specjalnym kardiobusie, kobiety mogą nieodpłatnie wykonać badania mammograficzne.
Partnerami kampanii "Rak. To się leczy!" są Polska Koalicja Organizacji Pacjentów Onkologicznych, Polskie Towarzystwo Onkologiczne, Polska Unia Onkologów, Polskie Towarzystwo Onkologów Klinicznych oraz Towarzystwo Chirurgów Polskich. Współorganizatorem biegu były: towarzystwo ubezpieczeniowe ING Życie i organizacja Kobiety na medal.
Ogólnopolska kampania społeczna „Rak. To się leczy!” to akcja łącząca organizacje lekarzy onkologów i pacjentów onkologicznych. Celem kampanii jest przekonanie Polaków do badań, uświadomienie, że rak jest chorobą, którą można skutecznie leczyć. Kampania - jak zapewniają organizatorzy - pragnie także obalić szkodliwe stereotypy związane z rakiem, przełamać lęk przed nowotworem i zmienić język opisujący go.
Na platformie [link widoczny dla zalogowanych] zgromadzono informacje przydatne każdemu, kto poszukuje wiedzy o dostępnych badaniach profilaktycznych, ośrodkach medycznych, metodach leczenia itp.
....
Kolejna dobra akcja .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 14:57, 22 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Rumuni mieli przy sobie maczetę. Chcieli zastraszyć żebrzących rodaków
Zatrzymaniem 8 obywateli Rumunii zakończyła się interwencja rzeszowskich policjantów. Mężczyźni, uzbrojeni w pałki i maczetę, przyjechali do Rzeszowa, by zastraszyć swych rodaków.
Nad sprawą pracowali wspólnie policjanci z Rzeszowa i Dębicy. Tłem nieporozumień jest walka o korzystne miejsca do żebrania.
Policjanci z komisariatu na rzeszowskim osiedlu Baranówka interweniowali przy ulicy Nowosądeckiej, gdzie miało dojść do awantury pomiędzy grupą obcokrajowców. Okazało się, że 8, może 10 mężczyzn, obywateli Rumunii, groziło śmiercią dwójce rumuńskich braci i ich mieszkającym na terenie Rzeszowa rodzinom. Sześciu agresywnych mężczyzn interweniujący policjanci zatrzymali na miejscu. Jeden z nich na widok policjantów odrzucił maczetę. Funkcjonariusze potwierdzili, że są to obywatele Rumuni w wieku od 24 do 43 lat.
Pozostali uczestniczący w zajściu mężczyźni odjechali w kierunku centrum miasta samochodem marki Audi. Na podstawie podanego przez dyżurnego komunikatu do poszukiwań włączyły się inne patrole. Kilkanaście minut później samochód i dwóch poruszających się nim mężczyzn zatrzymali policjanci z wydziału wywiadowczo - interwencyjnego. To także obywatele Rumuni w wieku 43 i 32 lat.
Zatrzymani mężczyźni mieli niebezpieczne przedmioty, oprócz odrzuconej maczety policjanci znaleźli przy nich dwie pałki teleskopowe. Wskazywało to, że wypowiadane przez nich groźby mogły być realne. Wszyscy trafili do policyjnego aresztu. Podłożem konfliktu była rywalizacja o miejsce do … żebrania na terenie Dębicy. Okazało się również, że dwaj z zatrzymanych podejrzewani są rozbój, którego mieli dopuścić się na jednym z braci w tym samym dniu również w Dębicy.
Ustaleniem szczegółów piątkowych wydarzeń zajęli się wspólnie policjanci z wydziału dochodzeniowo-śledczego rzeszowskiej komendy oraz wydziału kryminalnego z komendy w Dębicy. Dalsze czynności w w sprawie są prowadzone przez komendę w Dębicy, pod nadzorem tamtejszej prokuratury.
...
Znow absurdalny zwyczaj nazywania Cyganow Rumunami . To zaluga Michnika ktory zrobil z przestepczosci tej grupy temat tabu organizujac nagonke na Mławę gdzie swego czasu przedstawiciel przestepcow tej grupy zabil kobiete w wyniku gonitw po rynku ,,wypasionymi brykami" na co lud odpowiedzial demolka domostw miejscowych GANGSTEROW !!! domy zwyklych Cyganow byly zostawione w spokoju latwo to bylo odroznic po luksusie . Z czego Wyborcza zrobila pogrom biednych Cyganow . Od tego czasu slowo Cygan zniknelo a pojwil sie ,,Rumun" . Typowy michnikowski obled .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:14, 22 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Caritas przeznaczy 250 tys. zł dla ofiar gradobicia
Caritas Archidiecezji Krakowskiej przekaże 250 tys. zł na odbudowę budynków w gminie Bukowina Tatrzańska zniszczonych podczas sierpniowego gradobicia. Pomoc trafi do najbardziej potrzebujących.
- Dachy niektórych domów, zniszczonych przez sierpniowe gradobicie, nadal nie zostały naprawione i są zabezpieczone tylko folią i plandekami – mówiła Agnieszka Homan z Caritas Archidiecezji Krakowskiej.
Caritas chce, aby prowizoryczne zabezpieczenia zniknęły jeszcze przed zimą. Komisja złożona z przedstawicieli miejscowej parafii i urzędników Urzędu Gminy Bukowina Tatrzańska wytypowała 19 najbardziej potrzebujących rodzin, które z powodu trudnej sytuacji materialnej nie ubezpieczyły swoich domów i nie mają możliwości naprawienia dachów.
9 sierpnia gwałtowna burza z gradobiciem spowodowały ogromne zniszczenia w miejscowościach Bukowina Tatrzańska, Brzegi, Czarna Góra, Białka Tatrzańska i Jurgów. Grad wielkości gołębich jaj zniszczył dachy domów i budynków gospodarczych, elewacje, samochody, drzewa i uprawy. Straty zgłoszone w gminie wyniosły ponad 2 mln zł.
...
Bardzo pieknie
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:15, 22 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Idzie zima, a 78-letnia kobieta żyje na przystanku autobusowym
Pani Wiera już od kilku miesięcy mieszka na przystanku autobusowym tuż obok targowicy w Bielsku Podlaskim. Siedzi na ławeczce dzień i noc. Niebawem zima i jeżeli 78-letnia kobieta nie da sobie pomóc, zamarznie.
Jest emerytowaną pielęgniarką. Ma też swój dom, ale wracać do niego nie zamierza.
– Sami idźcie do domu, ja tam nie wrócę. Mam prawo tu być – odpowiedziała, kiedy pytaliśmy ją, dlaczego nie chce porzucić przystankowej wiaty. Przyznaje też, że nikt jej z domu nie wygania. Nie potrafiła jednak logicznie wytłumaczyć dlaczego wybiera nocowanie na ulicy. W takiej sytuacji Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Bielsku Podlaskim jest bezradny.
– Często oskarża się nas o to, że nic nie robimy w takich sytuacjach, ale to nieprawda – mówi Anatol Wasiluk, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Bielsku Podlaskim. – Niestety, jest to skomplikowana sprawa. Pani Wiera ma gdzie mieszkać i za co żyć. Ale nie możemy jej zmusić, by zamieszkała w domu.
Prawo wiąże też ręce policji, która kilkakrotnie już interweniowała w sprawie pani Wiery. Kobieta często chroniła się w pomieszczeniu z bankomatami. Funkcjonariusze nakazywali jej opuszczenie tego miejsca, ale w domu nie mogli jej zatrzymać.
MOPS w lipcu złożył w sądzie wniosek o przymusowe umieszczenie 78-letniej kobiety w Domu Pomocy Społecznej.
– Chcieliśmy problem rozwiązać jeszcze, zanim nadeszły jesienne chłody – mówi Wasiluk. – Jednak sąd odrzucił nasz wniosek. Pomimo, że poparł go nawet powołany w sprawie biegły.
Powodem takiej decyzji był m.in. fakt, że dzieci pani Wiery zapewniły podczas rozprawy , że będą się nią zajmować.
– Widać jak się nią zajmują – komentuje dyrektor MOPS.
Córka kobiety mieszka i pracuje w Białymstoku. W Bielsku bywa dość rzadko. Ponad 50-letni syn mieszka z ojcem. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, nie ma on żadnego stałego źródła utrzymania, ma za to długi alimentacyjne.
– Nie stwierdziliśmy, by syn pani Wiery siłą zabierał od niej pieniądze lub wyganiał ją z domu – zapewnia Wasiluk. – Kobieta bardzo kocha swego syna i pewnie sama oddaje mu pieniądze. Inną sprawą jest, że on nie okazuje wdzięczności, a wręcz utrudnia udzielenie jej pomocy.
Jeśli jego matka trafi do DPS-u, to straci on dostęp do jej emerytury.
W ubiegłym tygodniu sąd po raz kolejny zajął się sprawą pani Wiery. Tym razem sędzia nie dała wiary zapewnieniom, iż kobieta ma opiekę i postanowił umieścić ją w domu pomocy. Wyrok jednak nie jest jeszcze prawomocny i przysługuje od niego odwołanie. Zanim pani Wiera zostanie otoczona odpowiednią opieką, minie jeszcze trochę czasu.
– Niemal codziennie przejeżdżam koło przystanku, aby zobaczyć, czy pani Wiera jeszcze nie zamarzła – mówi Wasiluk.
Nie jest to odosobniony przypadek. W większości podlaskich miast jest przynajmniej kilka osób w podobnej sytuacji.
– Najłatwiej jest, gdy potrzebujący chce przyjąć oferowaną przez nas pomoc – mówi Ewa Romaniuk, szefowa MOPS w Siemiatyczach. – Najtrudniej jednak pomóc osobom, które mają różnego rodzaju zaburzenia psychiczne. Pamiętam sytuację, gdy kobieta nie miała rodziny, nie mogła chodzić, a mimo to nie zgadzała się na dom opieki. Musiał ją tam skierować sąd. Bywa też niebezpiecznie. Raz mieliśmy przypadek, że mężczyzna, któremu pomagaliśmy przyszedł do nas z butlą gazową i grozi wysadzeniem budynku. Trafił wówczas na leczenie, ale jakiś czas po wyjściu jego stan się pogorszył i znów zaczął nam grozić.
Takich sytuacji nie da się uniknąć. Osoba mająca zaburzenia psychiczne, o ile nie jest ubezwłasnowolniona, może sama o sobie decydować. Bez jej zgody, nikt, oprócz sądu, nie może skierować jej na leczenie lub do DPS-u.
– Wielokrotnie mieliśmy taką sytuację, że danej osobie trzeba było pomóc natychmiast, ale wymaga to skomplikowanych procedur i zgody sądu – mówi Zdzisława Sawicka, dyrektor MOPR w Białymstoku.
W takich sytuacjach ważny jest jednak czas. Zwlekanie z pomocą może zakończyć się tragedią.
Pracownicy MOPS i innych instytucji pomocowych apelują, by zgłaszać im wszystkie przypadki osób, które potrzebują pilnej pomocy. Instytucje te postarają się jej udzielić, zanim będzie za późno.
....
Tak wygladaja realne tragedie .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:06, 23 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Skandal w Warszawie. Ryż dla potrzebujących trafił do restauracji
Ryż w torebkach z logo banków żywności zamiast do domów najbiedniejszych i potrzebujących trafia do orientalnej restauracji na warszawskiej Białołęce.
Taki ryż nie jest przeznaczony na sprzedaż, a jedynie – w ramach darów – dla ludzi, których nie stać na zakup podstawowych artykułów spożywczych.
>>>>
Nawet na taka nedze sie połaszczyli .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 20:13, 24 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Takie jest ubóstwo po polsku
Warmia, Mazury i Kujawy to najbiedniejsze regiony w Polsce. Co siódma mieszkająca tam osoba korzysta z pomocy społecznej. Najmniejszy odsetek takich osób jest na Opolszczyźnie i Śląsku. Tam na garnuszku państwa jest odpowiednio 4 i 6 procent mieszkańców.
O tym jak rozkłada się ubóstwo w Polsce pisze "Dziennik Gazeta Prawna".
Gazeta zauważa, że niemal w całej Polsce znajdują się gminy, gdzie z pomocy społecznej żyje po 20, 30, a czasem nawet ponad 50 procent osób. Ten stan nie zmienia się od lat.
"Strategia rozwoju państwa zakłada nacisk na miasta jako na główne motory innowacyjności. Prowincja zaś, szczególnie ta, która jest słabiej skomunikowana z dużymi ośrodkami, jest zostawiona sama sobie" - mówi Dominik Owczarek, ekspert z Instytutu Polityki Społecznej. Mimo że trafiają tam coraz większe pieniądze, to idą na doraźną pomoc społeczną, a nie na aktywizację ludzi z problemami.
....
Jest gorzej .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 20:15, 24 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Marnowali jedzenie zamiast rozdać je potrzebującym
Woleli zakopać jedzenie w ziemi, zamiast rozdać jego nadmiar potrzebującym. Żywność pochodziła z Caritas w Pieniężnie, a współpracę z organizacją nawiązał były już prezes Stowarzyszenia Wspierania Osób Niepełnosprawnych w Ornecie.
Makaron, mąka, ryż, cukier czy topione serki, z których miały być przygotowywane posiłki dla uczestników warsztatów terapii zajęciowej często brane były w nadmiarze, co skutkowało tym, że traciły ważność. Bulwersujące postępowanie ujawniają pracownicy Stowarzyszenia i jego nowy prezes Andrzej Milowicz.
Tymczasem były już prezes orneckiego Stowarzyszenia Wspierania Osób Niepełnosprawnych Romuald Ch. jest przekonany, że kiedy pełnił swoją funkcję nie dochodziło do żadnych nieprawidłowości. W rozmowie z reporterką Radia Olsztyn przyznał, że kilka razy towar przeterminował się, dodał jednak, że nie ma mowy o bardzo dużych ilościach.
Pracownicy mówią też o mobbingu i złym traktowaniu podopiecznych. Dotychczas nie mieli się komu poskarżyć, bo kierowniczką warsztatów była żona byłego prezesa Romualda Ch., jedna z jego córek pracowała jako instruktor, druga natomiast była zatrudniana, kiedy organizowano zagraniczne wyjazdy.
Sprawę bada Prokuratura Rejonowa w Lidzbarku Warmińskim. Jest ona wielowątkowa. Zawiadomienie o ewentualnym popełnieniu przestępstwa – oprócz marnowania jedzenia – dotyczy także niegospodarności, nieprawidłowego wydatkowania dotacji z Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie, przywłaszczenia pieniędzy i korzystania z wycieczek przez rodzinę Ch. – powiedziała Radiu Olsztyn Longina Linkiewicz, prokurator rejonowy w Lidzbarku. Postępowanie potrwa co najmniej 3 miesiące.
....
Jakas ohyda .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 20:16, 24 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Bezdomny został śmiertelnie pobity na Dębcu
Mężczyzna został pobity przez 23-letniego poznaniaka. Zmarł w wyniku odniesionych obrażeń w szpitalu.
22 października około godz. 19 w pustostanie na Dębcu doszło do kłótni między dwoma mężczyznami.
- Nie wiadomo, co było powodem sprzeczki - informuje Dawid Marciniak z KWP w Poznaniu. - 23-letni mieszkaniec Poznania zaatakował bezdomnego 60-latka. Jeden ze świadków zawiadomił pogotowie. Pokrzywdzony został przewieziony do szpitala, gdzie zmarł - dodaje.
23 października rano udało się zatrzymać podejrzanego o pobicie. Jeżeli wstępne ustalenia potwierdzą się, prokurator przedstawi mu zarzut. Młodemu poznaniakowi może grozić nawet kara dożywotniego więzienia.
....
Mlody bydlak .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 20:16, 24 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Apel Centrum Krwiodawstwa w Lublinie
Krew grupy 0 RH - (minus), pilnie potrzebna. Regionalne Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Lublinie apeluje do honorowych krwiodawców o oddawanie krwi z RH ujemnym, szczególnie zero.
Jak mówi Elżbieta Budzińska z lubelskiego Centrum Krwiodawstwa, w całym kraju planowe operacje są przekładane. " Jest dużo mniej osób z grupą RH - (minus) , a chorzy akurat z tą grupą potrzebują zabiegu operacyjnego" - tłumaczy Elżbieta Budzińska .
Wszyscy, którzy jeszcze nie są honorowymi krwiodawcami mogą się zgłaszać do Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa przy ulicy 1 Armii Wojska Polskiego w Lublinie.
....
Znow brak krwi .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 19:40, 26 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
"Rzeczpospolita": tony żywności lądują w śmieciach
Co roku w Polsce na śmietnik trafia 7 mln ton żywności. Do wyrzucanie jedzenie przyznaje się już 39 proc. Polaków i ta liczba rośnie – informuje "Rzeczpospolita".
Bowiem rok temu do marnowania żywności przyznawało się o 9 proc. mniej respondentów – wynika z badania Millward Brown dla Federacji Polskich Banków Żywności.
30 proc. Polaków jako główny powód takiego zachowania wskazuje przegapienie terminów przydatności do spożycia, a w dalszej kolejności: za duże porcje, nabycie złego produktu, niewłaściwe przechowywanie czy po prostu nieprzemyślane zakupy.
Pod wieloma względami zachowujemy się, jakbyśmy chcieli odreagować lata PRL, gdy sklepowe półki świeciły pustkami. I dziś wciąż w wielu rodzinach kupuje się na zapas, choć w sklepach przecież niczego nie brakuje – stwierdza "Rz".
Gazeta wskazuje, że dużo złego zrobili też producenci, drastycznie obniżając jakość żywności. Dlatego nie dziwi, że najczęściej wyrzucane są wędliny, które niestety coraz częściej wyglądają i smakują jedynie jak produkt wędlinopodobny i nieraz już po 2 dniach nadają się tylko do śmieci.
....
Do kraju tego , gdzie kruszyne chleba
podnosza z ziemi przez uszanowanie ...
Dla darow nieba ...
Widzicie ze nie jestescie Polakami . Ten wiersz nie o was . Zachodowcy z was .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 21:11, 26 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Fakt.pl: rząd zabrał podwyżki starszym ludziom
Czy za 153 zł można sobie opłacić pomoc opiekunki w przypadku choroby albo niedołężności? Odpowiedź jest oczywista: nie można! Ale nawet tej marnej kwoty zasiłku rząd od sześciu lat nie podwyższa, mimo że inne świadczenia są z roku na rok waloryzowane. A inflacja w tym czasie wzrosła aż o 22 procent. Prawie milion osób musi zadowolić się ochłapem.
Zasiłek pielęgnacyjny dostają niepełnosprawni i osoby, które skończyły 75 lat, a które nie mają prawa do renty czy emerytury z ZUS.
Jeszcze sześć lat temu wysokość zasiłku była równa dodatkowi pielęgnacyjnemu, który otrzymują dziś razem z emeryturą emeryci i renciści po ukończeniu 75. roku życia. Jednak dodatek pielęgnacyjny był waloryzowany, a zasiłek - nie. W rezultacie to pierwsze świadczenie wynosi dziś 203,50 zł, a drugie - zaledwie 153 zł.
Oszczędności na najsłabszych. Jak to możliwe?
Rząd po prostu wykorzystał bałagan w przepisach, by zaoszczędzić na starszych i schorowanych Polakach. Nawet tego nie ukrywa. - W Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej przygotowywane były takie rozwiązania, w których oba te świadczenia, czyli zasiłek pielęgnacyjny i dodatek pielęgnacyjny, zostały zrównane. Ponieważ to rozwiązanie generuje ogromne koszty, zostało oddalone w czasie i póki co z takim projektem nie wystąpiliśmy - przyznaje z rozbrajającą szczerością wiceminister pracy Elżbieta Seredyn.
Na razie rządzący znaleźli wymówkę: każą czekać Polakom na wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie przepisów o świadczeniach pielęgnacyjnych. Przez nową ustawę, która weszła w życie w lipcu, 100 tysięcy opiekunów osób niepełnosprawnych nie może skorzystać z pomocy państwa. - Musimy zaczekać na decyzję Trybunału Konstytucyjnego, żeby podjąć jakiekolwiek sensowne decyzje - tłumaczy wiceminister pracy. Jednego nie dodaje: że rozpatrywanie sprawy przez Trybunał Konstytucyjny trwa zwykle około dwóch lat. I nie wszyscy dożyją podwyżki…
...
Bestialstwo okraglostolowcow jest szokujace . Normalny czlowiek nie wpadl by na to na czym oni oszczedzaja a na co marnuja ....
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 21:46, 26 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Łukasz Razowski | Onet
Przeszli jeden z najtrudniejszych kursów by nieść pomoc w ekstremalnych warunkach
Młodzi ratownicy wstąpią w sobotę w szeregi Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.
"Póki zdrów jestem, na każde wezwanie Naczelnika lub jego Zastępcy - bez względu na porę roku, dnia i stan pogody - stawię się w oznaczonym miejscu i godzinie odpowiednio na wyprawę zaopatrzony i udam się w góry według marszruty i wskazań Naczelnika lub jego Zastępcy w celu poszukiwań zaginionego i niesienia mu pomocy" – te słowa przysięgi tatrzańskich ratowników rozlegną się w sobotę w schronisku w Dolinie Pięciu Stawów. Szeregi Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego zasili co najmniej ośmiu nowych członków. Aby móc złożyć ślubowanie, musieli przejść jeden z najtrudniejszych kursów ratownictwa.
- Chętnych mamy bardzo wielu, ale wielu też nie spełnia naszych wstępnych wymagań "aktywności” górskich – przyznaje Jan Krzysztof, naczelnik TOPR. - Potem długi i czasochłonny okres kandydacki też czasem kogoś zniechęca, ale sądzę, że po pokonaniu tych trudności satysfakcja jest tym większa.
Aby móc starać się o zostanie ratownikiem Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego trzeba się doskonale wspinać, bardzo dobrze jeździć na nartach, znać ogólną topografię Tatr oraz przedstawić wykaz swojej działalności wspinaczkowej. Podanie musi być poparte przez dwóch członków TOPR. Następnie trzeba zdać egzamin wstępny z narciarstwa, wspinania i topografii.
Ważne jest odbycie tzw. stażu kandydackiego, podczas którego przyszły ratownik musi przepracować co najmniej 240 godzin społecznych rocznie w TOPR oraz wziąć udział w co najmniej 5 wyprawach ratunkowych. Staż trwa nawet do 3 lat!
Mimo trudności, chętnych do wstąpienia w szeregi tatrzańskich ratowników nie brakuje.
- W tej chwili mamy 26 kandydatów w trakcie szkolenia i 136 członków czynnych, posiadających aktualne uprawnienia ratownika górskiego – mówi Krzysztof. - To bardzo zadowalające proporcje.
...
Brawo ! Mlodzi maja ped ku dobru .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 18:52, 27 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Ponad 230 miejsc w miejskich placówkach dla bezdomnych
Ponad 230 miejsc w ośmiu placówkach na terenie Kielc, prowadzonych przez Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie, Caritas czy Towarzystwo św. Brata Alberta jest do dyspozycji osób bezdomnych. - Jeśli miejsc brakuje, szukamy ich poza Kielcami, np. w Widełkach, Chałupkach, czy Stąporkowie – mówi Katarzyna Monkiewicz – Kurek, kierownik Działu ds. Bezdomności MOPR.
Monkiewicz–Kurek podkreśla, że kieleckie instytucje są dobrze przygotowane do zimy oraz że bezdomni "chwalą Kielce" za ilość i jakość miejsc. W 2012 r. z tej formy pomocy skorzystało 526 osób, a w tym roku, do końca września, 622 osoby.
Późna jesień i zima to najtrudniejszy czas dla bezdomnych i pomagających im instytucji.
37 mężczyzn może skorzystać z całodobowego schronienia z wyżywieniem w Schronisku dla Bezdomnych Mężczyzn, prowadzonym przez Koło Kieleckie Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta. W sumie w Noclegowni i Ogrzewalni, także prowadzonych przez Towarzystwo, czeka 40 miejsc. Przytulisko im. Jana Pawła II, kierowane przez Fundację Gospodarczą św. Brata Alberta dysponuje 84 miejscami. Centrum Interwencji Kryzysowej – Schronisko dla Kobiet Caritas Diecezji Kieleckiej to 28 miejsc. Świętokrzyski Oddział Okręgowy PCK prowadzi Schronisko dla Bezdomnych Kobiet – Ofiar Przemocy na 15 miejsc. Świetlica "Przystań" dysponuje 15 miejscami, a Ośrodek Interwencyjno – Terapeutyczny MOPR – 10.
Zdaniem Monkiewicz–Kurek problemem nie jest brak miejsc tylko niechęć bezdomnych do korzystania ze zorganizowanych form pomocy, co nakłada na nich pewne ograniczenia i zobowiązania, typu trzeźwość. W nakłanianiu bezdomnych do opuszczenia piwnicy czy działkowej altany pomagają streetworkerzy. Każdy może także zadzwonić na numer interwencyjny pracowników MOPR: 668 328 984.
...
Tak zbliza sie zima .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:16, 30 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Piotr Ikonowicz zatrzymany przez policję
Piotr Ikonowicz, fot. Agata Grzybowska - Agencja Gazeta
Piotr Ikonowicz, znany działacz społeczny, dziś rano został zatrzymany przez policję. Były poseł jest właśnie przewożony do aresztu w Olszynce Grochowskiej. Areszt dotyczy wyroku z 2008 roku; Ikonowicz został skazany za naruszenie nietykalności cielesnej w czasie, gdy blokował eksmisję emerytów w 2000 roku. Według jego żony, Agaty Nosal-Ikonowicz, działacz rozpoczął głodówkę - informuje Polsat News.
W 2000 roku Ikonowicz - działacz lewicowy, współtwórca Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej - brał udział w blokowaniu eksmisji pary starszych ludzi w Warszawie. Został oskarżony przez właściciela lokalu o naruszenie nietykalności cielesnej.
W 2008 roku Ikonowicz został skazany na 6 miesięcy ograniczenia wolności; w tym czasie miał wykonywać prace społeczne. W związku z tym, że odmówił wykonywania prac społecznych, zostały one zamienione na 90 dni aresztu. Działacz miał rozpocząć odbywanie kary 14 października br.
Grupa byłych opozycjonistów zwróciła się do prezydenta Bronisława Komorowskiego z prośbą o ułaskawienie działacza. Sam Ikonowicz w piśmie do prezydenta napisał, że wyroku ograniczenia wolności polegającego na pracach społecznych nie wykonał "gdyż uważa go za niedopuszczalny". Argumentował, że jego obowiązki związane z niesieniem pomocy prawnej osobom zagrożonym lub dotkniętym wykluczeniem społecznym nie pozwalały mu na to.
...
To super ! Grozni przestepcy wreszcie za kratami !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:17, 30 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Negatywna opinia sądu ws. ułaskawienia Ikonowicza
Piotr Ikonowicz, fot. Piotr Halicki - Onet
Sąd Rejonowy Warszawa-Mokotów negatywnie zaopiniował wniosek o ułaskawienie Piotra Ikonowicza skazanego za udział w pobiciu właściciela domu podczas blokowania przezeń eksmisji. Tymczasem Ikonowicz, który obecnie przebywa w areszcie, ogłosił rozpoczęcie protestu głodowego.
Żona lewicowego działacza, Agata Nosal-Ikonowicz mówi, że głodówka jej męża będzie gestem solidarności z eksmitowanymi "na bruk", czyli bez lokalu zastępczego. Były poseł chce wprowadzenia 5-letniego moratorium na tego typu eksmisję. Jego zwolennicy będą zbierali podpisy w tej sprawie przed aresztem na warszawskim Grochowie, gdzie Ikonowicz jest osadzony. Żona Piotra Ikonowicza ma nadzieję, że rząd wprowadzi stosowne przepisy w tej sprawie.
Jak powiedziała w uzasadnieniu decyzji sędzia Joanna Włoch, prośba skazanego o ułaskawienie nie zasługuje na uwzględnienie, przede wszystkim dlatego, że skazany ignorował wydany wyrok.
Sędzia dodała, że skazany zapomina, że wobec prawa wszyscy są równi, a on traktuje prawo wybiórczo. Przypomniała, że nie złożył on apelacji od wyroku I instancji. O wydanie negatywnej opinii wniosła do sądu prok. Urszula Jasik-Turowska.
Sędzia Włoch przypomniała, że na wniosek Ikonowicza zamieniono tę karę na grzywnę, a gdy jej nie zapłacił, grzywnę zamieniono na karę 90 dni aresztu. Miał zacząć jej odbywanie 14 października, nie stawił się jednak do więzienia. W środę został zatrzymany przez policję i doprowadzony do aresztu.
Wcześniej politycy Twojego Ruchu zaapelowali do prezydenta Bronisława Komorowskiego o ułaskawienie działacza społecznego i byłego posła Piotra Ikonowicza. - Liczę, że taką decyzję Bronisław Komorowski podejmie - powiedział lider TR Janusz Palikot.
- Domagamy się uwolnienia Piotra Ikonowicza, domagamy się tego w formie aktu łaski od prezydenta Bronisława Komorowskiego - mówił Palikot na konferencji prasowej zorganizowanej przed Pałacem Prezydenckim. Podobny apel wystosował SLD.
Według Palikota, jeśli ktoś taki jak Ikonowicz "codziennie prawie wyciąga kogoś z nędzy, z dna, z upadku", to gdy zdarza się tak, że "przekroczył jakieś granice, których nie powinien, (...) to po pierwsze i sąd, a na pewno prezydent powinni to uwzględnić, oceniając całość jego działalności".
Szefowa prezydenckiego biura prasowego Joanna Trzaska-Wieczorek powiedziała dzisiaj, że Kancelaria Prezydenta czeka na opinię sądu w sprawie prośby Piotra Ikonowicza o ułaskawienie. - Prezydent Bronisław Komorowski jak dotąd konsekwentnie brał pod uwagę opinię sądu i Prokuratora Generalnego w procesie ułaskawieniowym, czyli organów zaangażowanych w tę procedurę; tak jest też tym razem - wyjaśniła.
Jak przypomniała, prośba Ikonowicza o ułaskawienie wpłynęła do Kancelarii Prezydenta 25 września. Dodała, że zaskoczenie budzi fakt, że stało się to na trzy tygodnie przed planowanym terminem pozbawienia wolności "z powodu niewykonania wyroku sądu polegającego na wykonywaniu prac społecznych". Trzaska-Wieczorek dodała, że "prośba pana Ikonowicza została niezwłocznie przesłana przez Kancelarię Prezydenta do Prokuratora Generalnego, co skutkowało nadaniem tej sprawie biegu".
W 2000 r. Piotr Ikonowicz - ówczesny poseł, współtwórca Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej - brał udział w blokowaniu eksmisji pary starszych ludzi. Osiem lat później sąd skazał go za udział w pobiciu właściciela domu na 6 miesięcy ograniczenia wolności.
...
I sady jakie sprawne !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 22:23, 30 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Piotr Ikonowicz: nie tragizowałbym mojego pobytu tutaj
Piotr Ikonowicz jest w areszcie i rozpoczął protest głodowy. Reporter RDC Lucjan Olszówka jako pierwszy rozmawiał z osadzonym już działaczem lewicowym. – Nie tragizowałbym mojego pobytu tutaj bo to, co robi się dzisiaj ludziom w Polsce, to w złej, ludowej Polsce nikomu się nawet nie śniło – mówił Piotr Ikonowicz.
Piotr Ikonowicz trafił do aresztu w związku ze sprawą z 2000 roku. Blokował wtedy eksmisję pary starszych mieszkańców Warszawy. Właściciel lokalu oskarżył go o naruszenie nietykalności cielesnej. W 2008 roku został skazany na prace społeczne. Ponieważ odmówił ich wykonania, kara została zamieniona na 90 dni aresztu. Ikonowicz prosił o ułaskawienie prezydenta. Bronisław Komorowski poprosił o opinię Prokuraturę Generalną, ta z kolei zgodnie z procedurą zwróciła się do Sądu Rejonowego dla Warszawy -Mokotowa, który negatywnie zaopiniował w środę wniosek o jego ułaskawienie.
Rozmowę z reporterem RDC Lucjanem Olszówką Piotr Ikonowicz rozpoczął od odczytania oświadczenia:
"Zostałem skazany w stronniczym procesie. Wyrok, który w nim zapadł był sprzeczny ze zgromadzonym materiałem dowodowym. Celem tego wyroku było napiętnowanie działań opartych na obywatelskim nieposłuszeństwie, podejmowanych w obronie ludzi niezgodnie z Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej eksmitowanych na bruk. W związku z tym uważam się za więźnia politycznego. Punkt drugi: Zwracam się do władz Rzeczypospolitej Polskiej o wprowadzenie pięcioletniego moratorium na wykonywanie eksmisji na bruk, tak na podstawie wyroków eksmisji, jak i innych tytułów wykonawczych. Punkt trzeci: Podejmuję bezterminowy protest głodowy w intencji spełnienia postulatu zawartego w punkcie drugim" - przeczytał Piotr Ikonowicz.
- Podjąłem decyzję o proteście głodowym ponieważ mam nadzieje, że zmusi on władze – zarówno pana prezydenta, pana premiera, jak i parlament – do pochylenia się nad problemem tych niezliczonych tragedii ludzkich , które się odbywają w wyniku eksmisji na bruk – mówił reporterowi RDC Piotr Ikonowicz.
- Eksmisje na bruk niczego nie rozwiązują, a problem nie jest na tyle masowy, bo to jest 8 tys. osób w skali roku, żebyśmy nie byli w stanie wydać tych paru groszy z budżetu państwa i zapobiec scenom dantejskim, jakie widziałem.
Nie tragizowałbym mojego pobytu tutaj, bo to, co robi się dzisiaj ludziom w Polsce, to w złej, ludowej Polsce nikomu się nawet nie śniło – zaznaczył Ikonowicz.
- Ludzie, którzy mają pieniądze, posługując się instrumentami prawnymi i państwowym aparatem przymusu, krzywdzą biednych ludzi na skalę masową. Przypomnę choćby sprawę czyścicieli kamienic, kiedy cały aparat wymiaru sprawiedliwości w ogóle nie jest przygotowany na to, że przestępcy, mafia będą się posługiwały tytułami prawnymi i procedura sądową. A oni tak robią - dodał.
Jak mówił Ikonowicz, czekał na przyjście policji: "Codziennie wstawałem wcześnie, żeby nie było zaskoczenia. Zresztą i tak wcześnie wstaję, bo lubię popracować, kiedy wszyscy jeszcze śpią".
Podkreślił, że to jego decyzja, że znalazł się w celi: "Mogłem się choćby wykupić, nie nocować w domu. Tysiące sposobów podsuwali mi ludzie".
Piotr Ikonowicz podejmie w areszcie głodówkę – poinformowała żona lewicowego działacza. Agata Nosal-Ikonowicz powiedziała, że głodówka jej męża będzie gestem solidarności z eksmitowanymi "na bruk", czyli bez lokalu zastępczego.
Były poseł chce wprowadzenia 5-letniego moratorium na tego typu eksmisje. Jego zwolennicy będą zbierali podpisy w tej sprawie przed aresztem na warszawskim Grochowie, gdzie Ikonowicz jest osadzony. Żona Piotra Ikonowicza ma nadzieję, że rząd wprowadzi stosowne przepisy w tej sprawie.
...
Dzieki za poswiecenie ! Od razu widac czym jest polityka !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 22:26, 30 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Ikonowicz: jestem więźniem politycznym, podejmę głodówkę
Działacz społeczny i b. poseł Piotr Ikonowicz powiedział, że został skazany w stronniczym procesie i uważa się za więźnia politycznego. Doprowadzony w środę do zakładu karnego Ikonowicz zamierza głodować, by zwrócić uwagę na sytuację osób eksmitowanych na bruk.
- Trzeba pokazać władzy, w jakim kraju żyje, wstrząsnąć opinią publiczną i rządzącymi, by spojrzeli w lustro i nie opowiadali historii, jakim to jesteśmy krajem wielkiego sukcesu. Trzeba się zastanowić, jak ten kraj zreorganizować - mówił Ikonowicz w zakładzie karnym na warszawskim Grochowie, pytany, czemu zdecydował się na tak drastyczny środek, jakim jest głodówka.
Ikonowicz ma odsiedzieć 90 dni za udział w pobiciu właściciela kamienicy. Po negatywnej opinii sądu Kancelaria Prezydenta zapowiedziała, że Bronisław Komorowski nie skorzysta z prawa łaski wobec Ikonowicza.
Jak powiedział Ikonowicz, jego bezterminowy protest głodowy ma na celu wprowadzenie pięcioletniego moratorium na wykonywanie wyroków eksmisyjnych. - Pięć lat - bo mam nadzieję, że do tego czasu minie kryzys. Dziś 82 proc. społeczeństwa nie posiada oszczędności, a (ludzie) są zagrożeni utratą pracy. To oznacza, że każde potknięcie, utrata pracy, powoduje, że przestaje się płacić czynsz, a nie może być tak, że na końcu uczciwy człowiek ląduje na ulicy - tłumaczył.
- Uważam eksmisję za barbarzyństwo nie do uzasadnienia nie tylko ze względów humanitarnych, ale też ekonomicznych - podkreślił. Mówił, że w Polsce rocznie wydaje się 8 tys. wyroków eksmisyjnych. - Z punktu widzenia budżetu to nie byłby tak bardzo obciążający wydatek, by tym ludziom pomóc. Po co wydawać ciężkie pieniądze, by utrzymać dziecko w domu dziecka - bo bezdomnym rodzicom dziecko się zabiera - zamiast dać tym ludziom kilkaset złotych zasiłku i pozwolić im to mieszkanie utrzymać - przekonywał. Zaznaczył też, że "człowiek na ulicy z pewnością żadnych długów nie popłaci".
- Zostałem skazany w stronniczym procesie. Wyrok, który w nim zapadł, był sprzeczny ze zgromadzonymi dowodami. Celem tego wyroku było napiętnowanie działań opartych na obywatelskim nieposłuszeństwie, podejmowanych w obronie ludzi niezgodnie z konstytucją eksmitowanych na bruk. W związku z tym uważam się za więźnia politycznego - powiedział Ikonowicz.
Jak mówił, przeciwstawia się "władzy pieniądza, która opiera się na twierdzeniu, że ten kto ma własność, ten ma licencję na zabijanie". - Ludzie bogatsi używają dziś aparatu państwowego do tego, by innych gnębić - przekonywał Ikonowicz. - I to aresztowanie było też po to, by pokazać: jak będziecie podskakiwać, jak będziecie się bronić, organizować, to spotka was to, co Ikonowicza. No i tak właśnie robią - dodał.
Zapowiedział, że wkrótce zostaną ukończone prace nad projektem ustawy o zapobieganiu bezdomności; ma on zostać zgłoszony za pośrednictwem posłów Twojego Ruchu i wicemarszałek Sejmu Wandy Nowickiej. Projekt zakłada, że nikt, kto nie może kupić lub wynająć mieszkania, nie będzie eksmitowany na bruk. Wprowadza też kategorię pomieszczeń hostelowych, w których każda rodzina ma swój pokój. - Bo dziś mamy warunki dla ludzi jak tu w celi, urągające prawu do prywatności - zaznaczył Ikonowicz.
Podziękował też politykom, szczególnie Nowickiej, która odwiedziła go w więzieniu i zapowiedziała działania w obronie osób eksmitowanych. - Demokracja polega też na tym, że ludzie się za sobą wstawiają i troszczą - zaznaczył.
Skrytykował decyzję sądu, który negatywnie zaopiniował wniosek o jego ułaskawienie, choć - jak przyznał - niczego innego się nie spodziewał.
Podkreślił, że "nie ma łagodnych wyroków za niepopełnione czyny", zatem nie mógł zgodzić się na karę prac społecznych. - Poza tym wszystko, co robię, to są prace społeczne - powiedział.
W 2000 r. Ikonowicz - jeszcze jako poseł - brał udział w blokowaniu eksmisji pary starszych ludzi w Warszawie. Został oskarżony przez prokuraturę o udział w pobiciu właściciela domu. Osiem lat później sąd skazał go za to na 6 miesięcy ograniczenia wolności polegającej na pracach społecznych. Sam wniósł o to, by zamieniono mu tę karę na grzywnę, a następnie odmówił jej zapłacenia. W tej sytuacji karę zamieniono na 90 dni aresztu. Miał rozpocząć odbywanie kary 14 października, ale nie stawił się do więzienia.
...
Widzicie jak skomplikowany jest czlowiek . Z jednej strony walczy o biednych co jest chwalebne z drugiej daje sie wykorzystywac mętom ktorzy zasluzyli na cos gorszego niz zeby im morde obic ... Zatem popieramy TYLKO Ikonowicza w zadnym razie gosci ktorzy sie chca podkleic pod niego !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:43, 31 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Pomóż Ewelinie Lis stanąć na nogi
Ewelina Lis - Fot. archiwum / Onet
Miała 16 lat gdy zaczęła pracować w radiu. Rok temu Ewelina Lis miała wypadek na autostradzie. Złamała kręgołup. Przez kilka miesięcy była przykuta do łóżka. Teraz walczy o powrót do zdrowia i coraz śmielej stawia kolejne kroki. Przed nią jednak jeszcze długa droga i kosztowna rehabilitacja.
Masz 25 lat i chyba najgorszy rok za sobą?
Tak, to był ciężki rok i ogromny test. W żadnej innej sytuacji nie sprawdziłabym ile człowiek jest w stanie wytrzymać.
Pamiętasz jak doszło do wypadku, który zmienił Twoje życie, przynajmniej na chwilę?
Pamiętam. To było 22 lipca ubiegłego roku. Jechałam autostradą w stronę Krakowa. Zawsze się mówi, że to są ułamki sekund… i to naprawdę są ułamki sekund. Nagle poczułam jakieś uderzenie w mój samochód, które sprawiło, że straciłam panowanie nad kierownicą. Uderzyłam w barierkę, auto zaczęło tańczyć na drodze, aż w końcu wpadło do rowu. Pamiętam jak świat zaczął się kręcić, trochę jak w karuzeli. Nie czułam wtedy bólu. Potem wypadłam z auta, a ono dalej dachowało. Leżałam na trawie, nadal nie czułam bólu, generalnie nic nie czułam. Nie mogłam się ruszyć.
Leżałaś i czekałaś na pomoc. Bałaś się?
To było straszne, gdzieś w głowie miałam taką myśl, żeby na siłę nie próbować się ruszyć, bo mogę sobie zrobić coś złego. Po killku minutach dobiegli do mnie jacyś ludzie, wezwali karetkę. Potem była twarda deska, kołnierz, bezpieczna pozycja i dużo leków przeciwbólowych, to pamiętam.
Kiedy się dowiedziałaś, że z Twoim kręgosłupem jest coś nie tak?
Długo byłam nieświadoma powagi sytuacji. Kiedy trafiłam na SOR nawet nie przyszło mi do głowy zapytać kogokolwiek – przepraszam, czy będę chodzić? Dla mnie to było oczywiste, że jest to tylko chwilowa sytuacja.
Myślałaś, że za tydzień, może dwa wrócisz do pracy z paroma siniakami?
Tak, zadzowniłam tylko do kolegi żeby wziął za mnie dyżur, bo mogę spędzić kilka dni w szpitalu.
I zaczęły się badania...
Zabrano mnie na badanie tomografem i to po nim usłyszałam, że mam złamany kręgosłup i konieczna będzie operacja. Nadal myślałam jednak, że to jeszcze nie koniec świata. Tylu ludzi przecież przechodzi operacje i wraca szybko do zdrowia.
Nie jeden na Twoim miejscu by się załałam, ale nie ty…
...Bo ja wciąż wierzyłam, że szybko z tego wyjdę. Poważniej zrobiło się dopiero po operacji.
Dlaczego?
W szpitalu pojawiła się rodzina, znajomi. To było widać w ich oczach, po ich minach, że nie jest dobrze. Potem przyszedł lekarz i powiedział, że to była trudna operacja, że kręgi rozsypały się jak puzzle i musieli wyciągać kawałek po kawałku i przede wszystkim zabezpieczyć rdzeń. Nikt wtedy na szczęście nie powiedział –
już nigdy nie będzie Pani chodzić. Pewnie gdybym coś takiego usłyszała, kompletnie bym się załamała.
Ale te słowa nie padły, a ty postawiłaś sobie za cel wstać z łóżka o własnych siłach
Oczywiście.
I zaczęła się długa, żmudna rehabilitacja?
Tak, najpierw rozpoczęłam rehabilitację we Wrocławiu i kiedy już zaczęłam siedzieć okazało się, że śruby, które stabilizują kręgosłup są w niewłaściwym miejscu.
I znowu trzeba było operować?
Niestety, to był koszmar. W drugi dzień po operacji znowu nie mogłam się ruszać. A każda próba wykonania ruchu wiązała się z ogromnym bólem i skurczami mięśni. Z dnia na dzień było coraz gorzej, do tego doszła gorączka, już nawet morfina nie pomagała. Najgorsze było to, że lekarze nie wiedzieli co mi jest. Po kilku dniach okazało się, że doszło do wycieku płynu rdzeniowo-mózgowego. Zastosowano drenaż. Specjalna rurka miała odessać płyn.
To były te najgorsze chwile, najbardziej bolesne?
Tak, najtrudniej było między drugą a trzecią operacją. Nie mogłam nawet siedzieć. Ten płyn, który pozostał w kręgosłupie, który miał się wchłonąć – nie znikał. Byłam skazana na leżenie. Po licznych konsultacjach zapadła decyzja o trzeciej operacji. Wtedy na neurochirurgii czułam się już jak weteranka.
Jak się czułaś po kolejnej operacji?
Trzecia operacja udała się. Wszystkie bóle minęły.
I można było zaczynać rehabilitację od nowa?
Dokładnie. Wróciłam do ćwiczeń. Mogłam już spokojnie siedzieć, to był cud. Po paru tygodniach zaczęłam stawiać pierwsze kroki z balkonikiem. To były oczywiście krótkie dystanse. Pierwsze samodzielne kroki zrobiłam w lipcu, rok po wypadku, taki prezent rocznicowy.
Ale te pierwsze kroki zaczęłaś stawiać już w Krakowie?
Tak, w maju kiedy skończyła się możliwość rehabilitacji w ośrodku finansowanym przez NFZ trafiłam do Krakowa. To tu dostałam nadzieję.
Nadzieję, że będziesz chodzić?
Zgadza się, mój fizjoterapeuta Sebastian codziennie mi powtarza, że mam sięgnąć po swoje marzenia.
Widzisz postępy?
Widzę, szczególnie kiedy oglądamy filmy sprzed miesiąca i porównujemy do tych sprzed kilku miesięcy, to jest poprawa nawet o 100 procent.
Leczenie prywatne kosztuje. Miesięcznie potrzebujesz na rehabilitację 9 tysięcy złotych. Nie boisz się, że jeśli nie zbierzesz potrzebnych pieniędzy przerwiesz leczenie?
Wierzę, że się uda. Pieniądze to jednak jedyna przeszkoda. Nie brakuje mi wiary, determinacji i wytrwałości. Mogłabym ćwiczyć przez całą dobę. Wszystkim, którzy do tej pory pomagali mi finansowo bardzo dziękuję.
Dzisiaj już ćwiczyłaś?
Tak, 4 godziny ćwiczeń za mną, w tym wycieczka na bieżnię.
Masz na myśli tę kapsułę, którą pokazywałaś mi na zdjęciach, to jest ta Twoja bieżnia?
Tak, w środku jest powietrze, które sprawia, że człowiek czuje się lżejszy. Odciąża ciało. Spacerując w kapsule chodzę dokładnie tak, jak przed wypadkiem. Kiedy po raz pierwszy spojrzałam w lustro, nie wierzyłam, że to ja.
Ile dziś jesteś w stanie zrobić kroków?
Z kulami? Mnóstwo! Ostatnim etapem przed nauką samodzielnego chodzenia są kijki trekkingowe, ale i tu z dnia na dzień zwiększa się dystans.
To tak jakbyś trenowała nordic walking.
Dokładnie, z każdym kolejnym dniem czuję, że moje ciało jest silniejsze, że działają mięśnie, które myślałam, że dawno już nie działają. To są długie procesy, ale jestem nastawiona na długą walkę.
Wiesz na jakim jesteś etapie rehabilitacji? Ile jeszcze dni, tygodni, miesięcy ćwiczeń przed Tobą?
Jeśli wszystko będzie szło w takim tempie jak idzie, to w drugiej połowie przyszłego roku chciałabym wrócić do pracy. Zakładając oczywiście, że uda mi się uzbierać pieniądze na te kilka miesięcy rehabilitacji.
Jakie jest dzisiaj Twoje największe marzenie?
Chcę chodzić. Samodzielnie. I wrócić do radia.
Czego się nauczyłaś przez te ostatnie miesiące? Zmieniłaś się?
Myślę, że się zmieniłam. Jestem bardziej cierpliwa. Musiałam się tego nauczyć. Na pewno nauczyłam się, że warto walczyć dla innych i przede wszystkim dla siebie. Nauczyłam się też doceniać ludzi i zrozumiałam co tak naprawdę oznacza słowo przyjaciel.
Rozmawiał Tomasz Pajączek
Wszyscy, którzy chcą pomóc Ewelinie Lis stanąć pewnie na nogach mogą to zrobić wpłacając dowolną kwotę na konto Fundacji Pomocy Ofiarom Wypadków Drogowych "Amber" - koniecznie z dopiskiem "Lis Ewelina".
"Amber - Fundacja Pomocy Ofiarom Wypadków Drogowych, ul. Duńska 1, 91-204 Łódź, KRS:0000311677"
Deutsche Bank PBC S.A. Oddział w Łodzi
NUMER KONTA: 05 1910 1048 2251 0123 2398 0002 OPIS PRZELEWU: Lis Ewelina
...
Takich przypadkow jest sporo .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|