Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:33, 22 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Krwiodawcy nie chcą oddawać krwi koncernom
Krwiodawcy coraz częściej nie chcą podpisywać zgody na sprzedaż składników ich krwi koncernom farmaceutycznym, pisze "Dziennik Polski".
Po wielu kontrowersjach dotyczących kwestionariusza, który przed każdym oddaniem krwi musiał wypełniać dawca, Ministerstwo Zdrowia zaleciło korektę w jego zapisach.
Chodzi o podpisywanie zgody na ewentualne wykorzystanie składników krwi do produkcji leków. Nie wiadomo jednak, czy nowe wzory kwestionariuszy trafiły do wszystkich regionalnych centrów krwiodawstwa.
- Kilkanaście dni temu chciałem oddać krew i odmówiłem podpisania zgody na przekazanie jej koncernom. Usłyszałem, że jeśli nie podpiszę tego cyrografu, nie zostanę dopuszczony do oddania - mówi Ryszard Janiczek, honorowy krwiodawca z Krakowa.
Resort zdrowia twierdzi, że nowy kwestionariusz dla dawcy jest jasno sprecyzowany i o żadnym przymusie nie ma mowy. - Jeżeli dawca nie wyrazi zgody na przekazanie jego osocza do wytwórni farmaceutycznej, w celu wytworzenia z niego leków ratujących życie, wówczas ten składnik jego krwi zostanie wykorzystany wyłącznie do celów klinicznych, a w sytuacji, kiedy nie będzie na niego zapotrzebowania ze strony szpitali, zutylizowany - zapewnia Agnieszka Gołąbek, rzecznik prasowy Ministra Zdrowia.
>>>>
Istotnie ktoz by chcial pomagac koncernom . I tu jakos cisza o prawach ,,intelektualnych'' do wlasnej krwi...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 21:55, 24 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Dopadło nas ubóstwo
Coraz więcej Polaków robi zakupy w dyskontach i szuka tańszej odzieży, rośnie popularność lombardów. Już na koniec 2011 r. w gospodarstwach domowych o wydatkach poniżej granicy skrajnego ubóstwa żyło 6,7 proc. populacji - donosi "Rzeczpospolita".
A ekonomiści przewidują, że najgorsze dopiero przed nami: od jesieni, gdy zakończą się prace sezonowe, wzrośnie bezrobocie i na koniec roku bez pracy może być co siódmy dorosły Polak.
Mamy coraz mniej pieniędzy, więc chętniej wybieramy tańsze dyskonty - już 3/4 Polaków robi w nich zakupy co najmniej raz w miesiącu. Wartość sprzedaży rośnie tam w tempie dwucyfrowym (w VI o ponad 13 proc.), a w sklepach osiedlowych - maleje lub ani drgnie.
Tanich towarów szukamy też w internecie, gdzie kwitnie obrót przedmiotami z drugiej ręki. - Za 100 zł w sklepie online z używanymi ubraniami można kupić nawet 10 sztuk odzieży i ubrać całą rodzinę - zachwala Mateusz Kolbuch z e-ciucholand.com.
Falę zubożenia widać też w lombardach. Najczęściej zastawiamy biżuterię i elektronikę, czasem też dzieła sztuki, auta czy nawet nieruchomości. Przynajmniej co czwarta rzecz nie jest wykupywana przez właściciela, a w niektórych punktach nawet połowa.
>>>>
Sie tak glosowalo to sie zbiera owoce ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:48, 04 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Tysiąc biegaczy pobiegnie w charytatywnym biegu.
Tysiąc biegaczy weźmie udział w biegu charytatywnym Krakow Business Run, organizowanym 16 września w stolicy Małopolski. Dochód z imprezy przeznaczony zostanie na zakup protezy nogi dla Justyny Topy, jednej z podopiecznych Fundacji Jaśka Meli Poza Horyzonty.
Jak poinformował jeden ze współorganizatorów przedsięwzięcia Przemysław Berendt, w ciągu kilku tygodni swój udział zgłosiło tak wiele drużyn, że organizatorzy zdecydowali się przenieść start i metę z Placu Szczepańskiego na Rynek Główny. Tym samym początkowy limit uczestników ustalony na 750 biegaczy podniesiono do pełnego tysiąca.
- W ciągu ostatnich tygodni byliśmy pod wielkim wrażeniem jak szybko i licznie spływały do nas kolejne rejestracje drużyn. Dlatego na kilka tygodni przed biegiem, dosłownie postawiliśmy na głowie całą wcześniejszą koncepcję trasy i we współpracy z miastem udało się przenieść główną część imprezy na Rynek Główny - powiedział Berendt.
Zmieniło się miejsce startu i mety oraz trasa biegu. Wcześniejsza, o długości 4 km, została nieznacznie tylko skrócona do 3,8 km - czyli zamiast 20 km dla całego zespołu pięciu osób będzie to 19 km. W nowej wersji biegacze wystartują na Rynku Głównym, pobiegną ulicą Sławkowską, okrążą Planty i wrócą na Rynek ulicą Wiślną.
Krakow Business Run to bieg charytatywny, z którego dochód zostanie przekazany na rzecz podopiecznych Fundacji Jaśka Meli Poza Horyzonty. W pierwszej kolejności pieniądze trafią do Justyny Topy, która w wyniku ciężkiej choroby straciła nogę na wysokości uda. Proteza, na którą przeznaczony jest dochód z opłat wpisowych, pozwoli jej znowu chodzić.
Oprócz Justyny pod opieką Fundacji znajduje się około 50 osób, a jeszcze więcej dopiero oczekuje na zakup protezy, sfinansowanie rehabilitacji albo konsultacje ze specjalistami. Na stronie biegu [link widoczny dla zalogowanych] przez cały czas trwa dodatkowa, dobrowolna kwesta drużyn na rzecz jej podopiecznych.
Do udziału w Krakow Business Run zaproszeni są wszyscy, a zwłaszcza małopolskie firmy, które do biegu w formie sztafety zgłoszą swoje 5-osobowe zespoły.
Głównym celem Krakow Business Run, oprócz promowania zdrowego stylu życia i przedstawienia Krakowa jako miasta przyjaznego działającym tutaj firmom, jest pomoc podopiecznym Fundacji Jaśka Meli Poza Horyzonty.
>>>>
I jak pieknie ! :O)))
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:14, 05 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Dramatyczna eksmisja inwalidki z synem
Kilka godzin trwała eksmisja lokatorki z kamienicy przy pl. Trzech Krzyży w Warszawie. Eksmisję chciało uniemożliwić kilkadziesiąt osób - część z nich zabarykadowała się w mieszkaniu lokatorki. Na miejscu doszło do przepychanek z policją.
Blokujący eksmisję tłumaczyli, że mieszkająca z 22-letnim synem kobieta, dostała nakaz eksmisji ponieważ budynek wrócił do dawnego właściciela. Kobiecie przyznano jednopokojowy lokal socjalny, który - jak twierdzi - nie spełnia jej potrzeb. Protest przeciw eksmisji zorganizowały m.in. Warszawskie Stowarzyszenie Lokatorów, Komitet Obrony Lokatorów oraz Kancelaria Sprawiedliwości Społecznej.
Jak powiedział asp. Robert Opas, policja - aby umożliwić eksmisję - wyprowadziła z mieszkania kilkanaście osób, które blokowały komornikowi dostęp do lokalu. Nieco wcześniej, około 7 rano, część osób stało przed kamienicą na środku jezdni, blokując ruch drogowy na pl. Trzech Krzyży. Policja przypomniał, że kilka tygodni wcześniej odbyła się już próba eksmisji, jednak wówczas z powodu podobnej blokady komornik odstąpił od swoich czynności.
W trakcie interwencji policjantów doszło do rękoczynów z protestującymi przeciwko eksmisji. Asp. Robert Opas zapewnił jednak, że policja działała zgodnie z prawem. - Były otarcia naskórka, do których zawsze może dojść podczas przepychanek - powiedział. Żadna z blokujących osób nie została zatrzymana. Niemniej osoby, które zostały wyprowadzone z mieszkania przez policję, zarzuciły jej brutalność i agresję.
Eksmisja zakończyła się po godz. 13. Komornik sądowy Michał Leszczyński powiedział dziennikarzom, że kobieta oświadczyła w protokole, że nie przyjmie zaproponowanego jej lokalu socjalnego.
Marek Jasiński z Komitetu Obrony Lokatorów wyjaśniał, że kobieta nie chce przyjąć lokalu ponieważ jest szósta na liście oczekujących na lokal komunalny i obawia się, że gdy przyjmie mieszkanie socjalne, zostanie z listy skreślona.
Rzeczniczka Urzędu Dzielnicy Śródmieście Urszula Majewska powiedziała, że eksmitowanej przyznano w związku z wyrokiem sądu jednopokojowy lokal socjalny o powierzchni 30 m2 przy al. Solidarności. - Jest to mieszkanie wyremontowane w budynku z windą, gdyż kobieta przedstawiła orzeczenie o niepełnosprawności ruchowej. Mieszkanie spełnia normy lokalu komunalnego, które są wyższe niż lokalu socjalnego - poinformowała. Rzeczniczka podkreśliła również, że jeśli lokatorka będzie spełniać wszystkie warunki związane z przejęciem lokalu - m.in. opłacać czynsz - to lokal socjalny może być przekształcony w lokal komunalny. Majewska dodała, że mieszkanie dla nowej lokatorki jest gotowe od kilku miesięcy.
Na miejscu eksmisji była wicemarszałek sejmu Wanda Nowicka, która zadeklarowała, że podejmie interwencję w sprawie lokalu socjalnego u prezydent Warszawy.
Według "Gazety Wyborczej", w 2004 roku kamienicę przejęła spółka Dore, która w celu pozbycia się lokatorów stosowała techniki zastraszania. Zdaniem "Gazety Wyborczej" spółka niesłusznie naliczała zadłużenie lokatorce, a następnie wniosła do sądu ojej eksmisję. Sąd stwierdził, że długi są fikcyjne i umorzył jakiekolwiek roszczenia finansowe spółki Dore wobec kobiety.
Z danych stołecznego biura gospodarki nieruchomościami wynika, że pod koniec ubiegłego roku miasto dysponowało 4,3 tys. lokali socjalnych. Na wynajem tego typu lokum oczekiwało 3,4 tys. gospodarstw domowych (w tym 2,7 tys. gospodarstw z tytułu orzeczonej eksmisji i przyznanego przez sąd uprawnienia do otrzymania lokalu socjalnego).
Umowa najmu lokalu socjalnego może być zawarta z osobą, która nie posiada tytułu prawnego do lokalu, spełnia kryterium metrażowe oraz znajduje się w niedostatku.
W ustawie o ochronie praw lokatorów określono, że lokal socjalny to lokal nadający się do zamieszkania ze względu na wyposażenie i stan techniczny, którego powierzchnia pokoi przypadająca na członka gospodarstwa domowego najemcy nie może być mniejsza niż 5 m2, a w wypadku jednoosobowego gospodarstwa domowego 10 m2, przy czym lokal ten może być o obniżonym standardzie.
Z ustawy wynika, że prawo do lokalu socjalnego nie przysługuje osobie, która samowolnie zajmuje lokal i wobec której sąd nakazał jego opuszczenie, chyba że przyznanie lokalu socjalnego byłoby w świetle zasad współżycia społecznego szczególnie usprawiedliwione. Umowę najmu lokalu socjalnego zawiera się na czas oznaczony.
>>>>
Zaczynaja sie zlote czasy zwolnien bezrobocia i eksmisji . Tak wybraliscie....
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:00, 06 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Wzrosła liczba osób odczuwających stały brak żywności
Do prawie 17 milionów wzrosła w 2011 roku liczba mieszkańców USA odczuwających powtarzający się niedobór żywności; liczba ta wzrosła o 800 tysięcy w porównaniu z rokiem 2010 - podało w środę ministerstwo rolnictwa USA.
Według raportu ministerstwa prawie 17 milionów Amerykanów doświadczało w zeszłym roku "bardzo słabego bezpieczeństwa żywnościowego". Oznacza to, że musieli oni rezygnować z posiłków lub nie jeść przez cały dzień z powodu braku pieniędzy na jedzenie.
Jak wyjaśnia raport, problemy te są najczęstsze na południu USA, w rodzinach osób samotnie wychowujących dzieci, w gospodarstwach domowych osób czarnoskórych i hiszpańskojęzycznych. Najwyższy wskaźnik - 19,2 proc. - odnotowano w stanach Missisipi i Arkansas.
Wskaźnik braku bezpieczeństwa żywnościowego utrzymywał się w USA stale na poziomie 16,4 proc. do roku 2008 od 1995 roku, kiedy resort rolnictwa zaczął publikować raporty na ten temat. W 2008 roku wskaźnik zaczął gwałtownie rosnąć.
Koszty pomocy żywnościowej dla ubogich stają się tematem wyborczym przed listopadowymi wyborami prezydenckimi. Republikanie opowiadają się za cięciami w tej pomocy, Demokraci uważają takie cięcia za zbyt głębokie.
>>>>
Oczywiscie bieda z USA nadal jest nieporownywana ze swiatowa i zreszta wynika glownie z patologii spolecznych typu rozwody cudzolozenie . Njabiedniejsze sa tam ,,samotne bezrobotne matki z dziecmi''... Tam to jest problem moralny . Choc ostatnio po 2008 juz jest zjawisko ze poszukuja pracy i nie ma . Choc bezrobocie 8 % jak porownamy z Polska nie musze mowic jak wyglada ! Tam rejestruja WSZYSTKICH bezrobotnych . W Polsce tych co sami sie zglosza przy czym osoby z glodowymi rentami i emeryturami nie maja prawa . U nas faktycznie jest wyzsze niz te 13 % I ROSNIE ! Bedzie tragedia na zime !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 14:33, 14 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Bezrobocie osadzonych nadal problemem więziennictwa
Bezrobocie osadzonych jest drugim po przeludnieniu największym problemem polskiego więziennictwa. Na ponad 84 tys. przebywających w zakładach karnych i aresztach zatrudnionych jest tylko ponad 24 tys. osób.
W czwartek w Warszawie odbyła się debata pt. "Zatrudnienie osób skazanych w trakcie odbywania kary pozbawienia wolności i po jej zakończeniu". Organizatorem spotkania, w którym uczestniczyli przedstawiciele Służby Więziennej, organizacji pozarządowych i sami więźniowie, było Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich.
Rzeczniczka prasowa Służby Więziennej ppłk Luiza Sałapa przytoczyła dane, z których wynika, że na koniec sierpnia tego roku na ponad 84 tys. przebywających w zakładach karnych i aresztach zatrudnionych było tylko ponad 24 tys. osób. Z tego odpłatnie pracowało ponad 9 tys. osób a nieodpłatnie prawie 15 tys. osób.
- Problem braku zatrudnienia dla osób pozbawionych wolności występuje od początku transformacji ustrojowej, a zagadnienie poszukiwania nowych miejsc pracy dla osadzonych jest stale jednym z podstawowych zadań więziennictwa i resortu sprawiedliwości - powiedziała Sałapa.
Podkreśliła, że sytuację pogorszył wyrok Trybunału Konstytucyjnego z lutego 2010 r. obligujący do zapewnienia skazanym wynagrodzenia w wysokości co najmniej minimalnego wynagrodzenia (1,5 tys. zł brutto). - To znacznie obniżyło możliwości odpłatnego zatrudniania osób pozbawionych wolności. Na koniec 2009 roku, przed wejściem w życie orzeczenia TK, zatrudnionych odpłatnie było prawie 16 tys. osób, a na koniec 2011 roku 10 tys. osób. Tendencja spadku zatrudnienia odpłatnego niestety trwa, co rzeczywiście jest dużym problemem - powiedziała Sałapa.
Przypomniała, że budżet Służy Więziennej na zatrudnienie osadzonych w 2011 roku był na zbliżonym poziomie do roku 2010. - Skutkowało to znacznym obniżeniem limitu etatów z 8 tys. pełnozatrudnionych do 4,5 tys. Dziś w budżecie więziennictwa mamy pieniędzy tylko na 3,8 tys. etatów - powiedziała Sałapa.
Także rzeczniczka praw obywatelskich Irena Lipowicz wyraziła zaniepokojenie, że w związku z wyrokiem TK spadło zatrudnienie osób osadzonych. - Mamy potencjał do skorzystania z umiejętności tych osób. Zatrudnienie spada, ale osoba osadzona powinna mieć możliwość pracowania za wynagrodzenie – mówiła.
Według RPO prywatyzacja więziennictwa, jak wskazywali niektórzy uczestnicy debaty, nie byłaby dobrym rozwiązaniem. W tym kontekście Lipowicz wskazywała na wysoki wskaźnik samobójstw i nadużyć w placówkach więziennictwa. - Ja bym się bardzo bała w Polsce prywatyzacji więziennictwa - powiedziała Lipowicz.
O sytuacji osadzonych, którzy wykonują różne prace, mówił podopieczny Fundacji "Sławek" zajmującej się pomocą postpenitencjarną Grzegorz Żemek (skazany na 12 lat więzienia w głośnym procesie FOZZ). Żemek, który w więzieniu uczy innych osadzonych języków obcych, przekonywał, że wielu z nich jest dobrze wykwalifikowanych. - Plusem jest to, że więzień, nawet jak pracuje nieodpłatnie, to otrzymuje swego rodzaju wynagrodzenie w postaci wychodzenia na zewnątrz. Dzisiaj rzeczywiście każdy z moich kolegów chętnie by poszedł gdziekolwiek do pracy - powiedział Żemek.
>>>>
No tak . Dajcie im prace jak uczciwi nie maja ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 22:52, 14 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Ubóstwo w USA wciąż na rekordowym poziomie.
46,2 mln Amerykanów żyło w minionym roku w biedzie, co stanowi 15,1 proc. społeczeństwa USA - wynika z raportu Biura Spisu Ludności USA (Cenzus). Według ostatnich danych poziom ubóstwa nie zmienił się od 2010 r. i pozostaje najwyższy od ponad półwiecza.
Ponieważ zaś bezrobocie jest wciąż, jak na amerykańskie standardy, wysokie (w lipcu wyniosło 8,3 proc), pogłębia się przepaść między ludźmi żyjącymi w biedzie a najbogatszymi.
W ubiegłym roku oficjalny wskaźnik ubóstwa na rodzinę czteroosobową wynosił 23,021 dolarów.
Jak podkreślił cytowany przez agencję AP David Johnson z Cenzusu, podczas gdy 1 proc. Amerykanów o najwyższych dochodach podwyższyło je o 6 proc., zarobki 40 proc. społeczeństwa o najniższych nie uległy w tym czasie zmianie.
Eksperci przewidywali wcześniej, że w 2011 r. będzie nawet gorzej i dojdzie do kolejnego, przez czwarty rok z rzędu, podwyższenia wskaźnika ubóstwa. Nie nastąpiło to jednak, a za przyczynę ekonomiści podają przedłużenie wypłat zasiłków dla bezrobotnych; od roku 2009 można je otrzymywać do 99 tygodni. Dlatego też wiele osób pobierało je do ostatnich miesięcy minionego roku.
Wskaźnik ubóstwa nie zwiększył się także dlatego, ponieważ w sektorze prywatnym przybyło nieznacznie miejsc pracy. Pozwoliło to złagodzić skutki cięć w zatrudnieniu, do jakich musiały się uciec władze federalne i lokalne.
Jednocześnie średnie dochody na rodzinę sięgały w Ameryce w 2011 r. 50,054 dolarów. Były mniejsze o 1,5 proc. niż w roku poprzednim i spadły drugi rok z rzędu.
P.o. minister handlu USA Rebecca Blank przyznała, że trzeba poświęcić więcej wysiłków odbudowie bezpieczeństwa ekonomicznego klasy średniej. - Fakt, że najbogatsi wciąż odnoszą korzyści ekonomiczne, a klasa średnia w dalszym ciągu walczy, aby ozdrowieć po wielkiej recesji, przekonuje, że musimy uchwalać przepisy, które pomogą odbudować naszą gospodarkę nie z góry na dół, ale poczynając od klasy średniej - uważa Blank.
Jak wskazują dane Cenzusu, najwięcej ubogich ludzi żyje w stanie Nowy Meksyk (22.2 proc.), w Luizjanie oraz w stolicy kraju Waszyngtonie. W najwyższym stopniu bieda oszczędziła natomiast mieszkańców stanu New Hampshire (7.6 proc.).
Raport o ubóstwie opublikowano na dwa miesiące przed wyborami prezydenckimi w Stanach Zjednoczonych. Słaba gospodarka należy do problemów najbardziej zajmujących wyborców, którzy zadecydują, czy najwyższy urząd w państwie powierzyć Demokracie Barakowi Obamie, czy też jego republikańskiemu rywalowi Mittowi Romneyowi.
>>>>
Na miare USA ta bieda ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:40, 17 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Oblężenie ośrodków pomocy społecznej w Polsce
Ośrodki pomocy społecznej w całej Polsce przeżywają oblężenie - pisze "Rzeczpospolita". Interesanci proszą o wyprawki szkolne dla dzieci i składają wnioski o zasiłki rodzinne.
Według gazety, to skutek nie tylko progów uprawniających do świadczeń, ale i biedy. Od listopada zasiłki dostaną ci, których dochód na osobę w rodzinie jest niższy niż 539 złotych. Do końca października ten próg będzie wynosił 504 złote. Aby pieniądze dostać w listopadzie, wniosek należy złożyć do końca września.
Progów nie podwyższano od 2004 roku. To spowodowało, że liczba dzieci uprawnionych do świadczeń zmniejszyła się o połowę - z około 5,5 miliona do 2,77 miliona. Obecne kolejki to skutek "wyjścia z podziemi" tych dzieci, które przez urząd statystyczny były kwalifikowane jako ubogie, ale nie miały prawa do zasiłku z powodu zaniżonych progów - mówi dziennikowi socjolog Piotr Broda-Wysocki.
>>>>
A kasy coraz mniej bo tak sie glosowalo ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:25, 20 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Paweł Strawiński
Do śmietnika po zakupy
Nurkują w śmieciach i zbierają żywność, którą my wyrzucamy do kosza. Potem przygotowują z niej wyśmienite posiłki. Nie robią tego z biedy, a dla zasad. „Na początku jest odruch wymiotny, ale idzie się przyzwyczaić”.
Kiedy zobaczycie postaci wyłaniające się ze śmietnika pod osłoną nocy, istnieje duże prawdopodobieństwo, że trafiliście na freegan. - Ostatnio zrobiłam gulasz na bazie wina, z risotto, a na deser ciasto ze świeżej dyni – chwali się Sondra Benitez, Amerykanka z polskimi korzeniami, freeganka od dwóch lat, działająca na rzecz popularyzacji tego stylu życia. Sondra jest matką czwórki dzieci, którym gotuje wyśmienite posiłki przyrządzone ze skarbów znalezionych na śmietnikach. - W Polsce to jeszcze taka partyzantka, ale w innych krajach sporo ludzi się do tego przekonało i powstają już specjalne mapy z oznaczonymi miejscówkami, gdzie można się nieźle obłowić, zwykle są to kontenery przy knajpach i piekarniach – mówi Damian, freeganin od roku. Damian jest grafikiem, sam się utrzymuje i nie miałby problemów z kupowaniem sobie żywności. W śmietnikach „nurkuje”, jak mówi, dla zasad.
Najlepiej spożyć przed: dd/mm/rrrr
Marnujemy na potęgę. Jak podaje FAO, światowa organizacja zajmująca się wyżywieniem i rolnictwem, rocznie wyrzuca się 1,3 miliarda ton jedzenia, co stanowi blisko jedną trzecią wyprodukowanej na świecie żywności. Przeciętny Europejczyk wyrzuca 20-30 proc. zawartości swojej lodówki. Zaskakiwać może fakt, że aż dwie trzecie tego jedzenia nadaje się do spożycia. W statystykach prześcigają nas Amerykanie, tam na śmietnik trafia aż 25-40 proc. zakupionej żywności. W badaniu opinii publicznej przeprowadzonym na zlecenie Federacji Polskich Banków Żywności przez instytut Millward Brown SMG/KRC, 30 proc. Polaków przyznało się do wyrzucania pełnowartościowej żywności.
Chociaż według Eurostatu Polska jest na wysokim piątym miejscu w rankingu największych europejskich marnotrawców (za Wielką Brytanią, Niemcami, Francją i Holandią), nad Wisłą najbardziej winna jest branża spożywcza, a nie konsumenci, w przeciwieństwie do naszych partnerów z Unii Europejskiej. - Od lat apelujemy o zmianę prawa, które pozwoliłoby na przekazywanie przez markety żywności potrzebującym – mówi Marek Borowski, prezes Federacji Polskich Banków Żywności. Mowa tu o żywności wycofanej jest już ze sprzedaży, która wciąż jest w terminie przydatności do spożycia. - Ilość wyrzucanej przez produkcję i dystrybucję żywności zmalałaby znacząco – ocenia Borowski.
Co innego, jeśli już termin przydatności do spożycia minął. Sklepy i sieci handlowe mają wtedy obowiązek pozbyć się przeterminowanej żywności. Dlatego najlepsze zdobycze freeganie znajdują właśnie wokół sklepów i supermarketów. Zdarza się, że niektóre z nich (np. w Niemczech) same zabezpieczają wyrzucane przeterminowane produkty przed bakteriami, aby ułatwić życie freeganom. Zwykle bywa jednak znacznie trudniej. - Tak naprawdę większość marketów zamyka śmietniki, czasem są łańcuchy i kłódki, czasem specjalnie „klatki” na kontenery lub wręcz zamknięte pomieszczenia, ale przy pewnej dozie wytrwałości można znaleźć takie miejsca, do których da się dostać w ten czy inny sposób – mówi Natalia, warszawska freeganka, studentka lingwistyki stosowanej i początkująca tłumaczka.
Czytaj dalej: jakie skarby kryją śmietniki?
Sushi, sashimi i inne skarby
- Czasem znajdujemy luksusowe ciasta i desery sprzedawane po 100 euro albo przedmioty do domu. Ilość i jakość znajdowanego jedzenia jest zaskakująca. W niektóre wieczory mamy dwa lub trzy wielkie worki, każdy ważący kilka kilogramów, pełne kanapek i sałatek fabrycznie zapakowanych lub kilka toreb pełnych sushi i sashimi. Musimy zapraszać znajomych, żeby pomogli nam to wszystko zjeść – śmieje się Fabian Piorkowsky, żonaty freeganin z Berlina, ojciec trójki dzieci i twórca fanpage’u Freeganism na Facebooku.
O luksusową żywność znacznie trudniej na śmietnikach osiedlowych. - Śmietniki osiedlowe są dla wytrwałych, trzeba sporo przejść i mieć szczęście, żeby coś znaleźć. Poza tym, jest w nich większy syf niż w marketowych – tłumaczy Natalia. Ale można tu znaleźć inne skarby. - Na śmietniku znalazłem na przykład nieużywaną maszynkę do golenia i telefon. O meblach już nie wspomnę. Czasem trudno uwierzyć w to, co ludzie wyrzucają – dziwi się Damian. Freeganizm, jak zaznaczają wszyscy moi rozmówcy, nie ogranicza się jednak tylko do poszukiwania pomidorów i nowych mikserów w kontenerach. - To jest pewne całościowe podejście do życia. Jasne, te śmieci to coś chwytliwego, ale we freeganizmie chodzi o coś więcej – tłumaczy.
Słowo „freeganizm” pochodzi od „free” (ang. wolny) oraz „weganizmu”, który oznacza styl życia, który polega na unikaniu produktów pochodzenia zwierzęcego. Ale nazwa może być myląca, bowiem freeganinem może zostać nawet ortodoksyjny mięsożerca. - Freeganizm to nie tylko jeżdżenie na śmietniki, ale też naprawianie popsutych przedmiotów zamiast ich wyrzucania, DIY (czyli zrób-to-sam), dzielenie się tym, co się ma, wymienianie się rzeczami z innymi ludźmi i zadawanie sobie pytania zawsze, zanim coś się kupi: „Czy rzeczywiście tego potrzebuję?” Bycie freeganką oznacza dla mnie po prostu odzyskiwanie tego, co system w którym żyjemy, uznał za niepotrzebne – tłumaczy Natalia.
Ważną rzeczą dla freegan jest „wykupywanie” dodatkowego czasu wolnego. - Pozyskując potrzebne rzeczy w inny sposób niż ich kupowanie, minimalizuje się ilość potrzebnych do życia pieniędzy, co sprawia, że można mniej pracować, a więcej czasu poświęcać na rozwój osobisty, działalność społeczną, relacje międzyludzkie. Freeganizm to życie na skraju systemu kapitalistycznego, leczenie objawów chorób przez niego powodowanych, zżerających nasze społeczeństwa i planetę: konsumpcjonizmu, gonienia za komercyjnymi nowościami, planowanego postarzania produktów, wyrzucania jedzenia. Tak naprawdę to, czego naprawdę potrzebujemy, to tworzenie trwałych alternatyw dla tego wszystkiego – wyjaśnia.
Większość freegan postanowiła rozpocząć swoją przygodę w kontenerach nie z powodu biedy, ale właśnie ze względów światopoglądowych. - Zaczęłam ponad rok temu. Skłoniły mnie do tego opowieści znajomych, zdjęcia na blogach i olbrzymie ilości odzyskanego jedzenia, które widywałam i jadałam wówczas na warszawskim squocie Syrena – wspomina swoje początki Natalia. - Nie chciało mi się w to wszystko wierzyć i byłam bardzo ciekawa, czy rzeczywiście jest tak, jak mówią ludzie – że czasem można znaleźć więcej, niż jest się w stanie zabrać. Okazało się, że tak – dodaje.
Czytaj dalej: przyszłość dzieci-śmieci
Kontenerowy savoir-faire
- Bardzo szanuję tych ludzi. Marnowanie żywności to skandal i ogromny nietakt wobec tych, którym żywności brakuje lub brakowało – napisała na jednym z forów na temat freeganizmu internautka, która przyznaje jednak, że sama by się nie zdecydowała. Podobnie ambiwalentne uczucia pojawiają się u większości z nas. Freeganie przekonują jednak, że jest to całkiem bezpieczny styl życia. Jednak trzeba przestrzegać kilku podstawowych zasad.
- Freeganizm może być niebezpieczny, jeśli jesz zepsutą żywność. Unikanie produktów zwierzęcych pomaga. Zawsze należy powąchać jedzenie. A potem spróbować. Jeśli pachnie i smakuje dobrze, to na pewno jest dobre – przekonuje Fabian. Freeganie podkreślają, że prawie wszystkie produkty mają zwykle miesięczny margines w swojej dacie ważności. Należy też pamiętać o tym, że można spożywać tylko żywność opakowaną, a nie wrzuconą luzem. Ważny też jest strój. - Należy założyć długie spodnie, kalosze albo jakieś inne wytrzymałe buty i rękawice – radzi Sondra, która „nurkuje” cztery lub pięć razy w tygodniu. Ponadto powinniśmy pamiętać, że grzebanie w śmieciach, z których duża część nie nadaje się do spożycia, to nic przyjemnego. - Owszem, na początku jest odruch wymiotny, ale idzie się przyzwyczaić – wspomina Damian.
Nie mniej istotne jest też znalezienie odpowiedniego kontenera. - Żadna szanująca się freeganka ani freeganin nie poda w mediach nazwy swojego ulubionego marketu – śmieje się Natalia. - Radzę odwiedzić zamknięte osiedla w dzielnicach typu Białołęka, tam naprawdę ludzie są za bogaci, skoro stać ich na wyrzucenie jednorazowo np. 20 par butów – przekonuje. Według moich rozmówców najlepsze dla freegan są mniejsze markety i dyskonty, bowiem te wielkopowierzchniowe najczęściej mają zamknięte śmietniki. Polecają także targowiska. A na łowy najlepiej wybrać się rowerem.
Przyszłość dzieci-śmieci
Kim jest statystyczny freeganin? Zwykle są to ludzie młodzi, mający od 20 do 30 lat, studiują lub są już po studiach, często angażują się w działania społeczne. O ile w USA i na zachodzie Europy zjawisko obejmuje czasem nawet całe rodziny, jak w przypadku Sondry i Fabiana, to w Polsce freeganizm pozostaje znacznie bardziej alternatywny i niszowy. Nie dziwi to doktora Jakuba Krysia, psychologa społecznego z SWPS i PAN. - Polacy nie są oswojeni z ideami ekologiczno-wolnościowymi, jesteśmy bardziej konserwatywno-hierarchiczni. Bycie freeganinem nie pasuje do mentalności Polaków, u nas to jest jedzenie ze śmietnika, a nie działanie w sposób zrównoważony dla pewnej idei – tłumaczy Kryś.
- Nie każdy ma do tego cierpliwość, ja też nie zawsze. Niektórzy po kilku latach przestają praktykować freeganizm, inni nie. Niemniej jednak, obecna sytuacja ekonomiczna coraz większej ilości osób pogarsza się. Młodzi ludzie olbrzymią część swoich zazwyczaj skromnych dochodów wydają, np. na wynajęcie pokoju czy mieszkania i nie wystarcza im na wiele więcej, więc może być tak, że zjawisko freeganizmu właśnie z tego powodu będzie się popularyzować – rozważa Natalia. Popularyzacji nie przewiduje natomiast doktor Kryś. - Zjawisko pozostanie niszowe, nie ma przesłanek, by stało się inaczej. Trzeba pamiętać, że my nie kupujemy tego, czego naprawdę potrzebujemy, ale to, co jest oznaką statusu – chcemy przynależeć do klasy wyższej – tłumaczy psycholog. - Freeganizm nie wpisuje się w te zachowania. To wąska frakcja społeczna, która owszem, może dynamicznie rosnąć, ale tylko w ten sposób, że z frakcji bardzo marginalnej stanie się nieco mniej marginalna – podsumowuje.
>>>>
Niedlugo bedzie to nie styl zycia a smutna koniecznosc . Tak glosujecie !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:50, 20 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
PAH: problem niedożywienia w połowie polskich szkół
Z okazji rozpoczęcia roku szkolnego, Polska Akcja Humanitarna po raz kolejny przypomina o problemie niedożywienia i głodu wśród dzieci. PAH, która od lat prowadzi program dożywiania Pajacyk, realizowany w Polsce i na świecie, zachęca do podjęcia szerokiej debaty publicznej i postuluje przeprowadzenie zmian systemowych.
Zgodnie z wynikami badań GFK Polonia, przeprowadzonymi na zlecenie Polskiej Akcji Humanitarnej (PAH), ok. 53 proc. polskich placówek oświatowych boryka się z problemem niedożywienia. Mimo rządowego programu pomocy, w 2011 roku blisko 20 proc. polskich uczniów podstawówek i gimnazjów przychodziło do szkoły głodnych. PAH od lat stara się zapewniać bezpłatne posiłki dla jak największej ilości potrzebujących dzieci. Jednakże, jest to tylko pomoc doraźna. W ocenie fundacji rozwiązanie problemu stanie się możliwe tylko w przypadku przeprowadzenia reformy obowiązującego systemu. Wzorem krajów takich jak Francja czy Irlandia, sugerujemy wprowadzenie systemu, w którym spożywanie ciepłego posiłku w szkole stanie się powszechne dla wszystkich uczniów, niezależnie od zamożności ich rodzin. Pozwoli to na budowanie więzi społecznych oraz ułatwi rozeznanie w sytuacji materialnej rodzin, a tym samym usprawni programy dożywiania.
Jak wskazują badania, w 2011 roku tylko nieco ponad 40 proc. dzieci spożywało posiłek w szkole, a niecałe 20 proc. korzystało z bezpłatnego dożywiania. W porównaniu z rokiem 2008, każdy ze wskaźników zanotował ok. 10 proc. spadek. Możliwość zjedzenia ciepłego i pełnowartościowego posiłku w trakcie zajęć wpływa pozytywnie na rozwój fizyczny i psychiczny ucznia. Dzięki temu dzieci nie tylko uzupełniają swoje zapotrzebowanie energetyczne, ale także wyrabiają dobre nawyki żywieniowe i mają szansę na integrację z rówieśnikami. Wielu z nas nie jest świadomych, że niedożywienie wpływa na cały proces edukacji. Dzieci, których dieta jest uboga w witaminy i mikroelementy niezbędne do prawidłowego rozwoju, mają obniżoną odporność, cierpią na niedowagę, przeważnie są mniejsze od rówieśników. Niedożywione dzieci z ubogich rodzin na ogół charakteryzuje brak wiary we własne możliwości i niska samoocena, nierzadko towarzyszą im również poczucie wykluczenia i bezsilności.
Jak wskazuje najnowszy raport UNICEF "Ubóstwo wśród dzieci. Najnowsze dane dotyczące ubóstwa dzieci w krajach rozwiniętych", spośród 29 krajów Europy, Polska znajduje się w gronie państw o największym współczynniku deprywacji dzieci. Ponad 20 proc. polskich maluchów nie ma dostępu do dwóch lub więcej pozycji z 14-punktowej listy (m.in. trzy posiłki dziennie oraz codzienna porcja świeżych owoców i warzyw). Według danych PAH, spośród uczniów, którzy powinni być objęci nieodpłatnym dożywianiem prawie 4 proc. nie otrzymuje posiłku. Wśród głównych przyczyn tego zjawiska badani wskazali brak zainteresowania ze strony rodziców oraz minimalne przekroczenie kryteriów dochodowych branych pod uwagę przy typowaniu dzieci do dożywiania.
Rekomendacje PAH:
W ocenie PAH, konieczne jest wprowadzenie modyfikacji do obowiązującego systemu społecznego i oświaty. Organizacja uważa, że polscy politycy powinni nie tylko zwiększyć środki na finansowanie dożywiania najuboższych, ale także dążyć do wprowadzenia powszechnych posiłków dla uczniów niezależnie od dochodów ich rodziców. Rozwiązanie to pozwoli nie tylko zaspokoić potrzeby dzieci, ale umożliwi również monitorowanie sytuacji najbardziej potrzebujących rodzin. Liczymy na to, że osoby, których nie stać na zapewnienie jedzenia własnemu dziecku, zgłaszać będą ten fakt pracownikom placówki oświatowej. Ten swoisty system alarmowy umożliwi efektywne dostarczanie pomocy państwowej. Oczywiście rozwiązanie to stanowi scenariusz idealny. Obecnie PAH podjęła się utworzenia tzw. mapy dożywiania. Projekt zakłada integrację danych wszystkich podmiotów zajmujących się dostarczaniem posiłków dla polskich dzieci, dzięki czemu doszłoby do powołania ogólnopolskiej bazy z informacjami na temat niedożywienia (m.in. ilość potrzebujących osób, wskazanie regionów o największej skali problemu).
Raport przygotowany przez UNICEF pokazuje, że mimo zbliżonej wysokości dochodu na jednego mieszkańca Polski i Estonii (odpowiednio 18,9 tys. dolarów i 19,6 tys. dolarów), wskaźnik deprywacji dzieci zasadniczo się różni. W naszym kraju zjawiskiem tym dotkniętych jest blisko 21 proc. dzieci., podczas gdy w Estonii jest to 12,4 proc. Sytuacja ta pokazuje, że kwestia niedożywienia jest nie tyle funkcją zamożności obywateli, co efektem przyjętego przez państwo rozwiązania. Somalia i Sudan Południowy potrzebują pomocy z zewnątrz. W Polsce to tylko kwestia zaniedbania, a do likwidacji problemu wystarczy usprawnienie polityki społecznej i prorodzinnej.
>>>>
Tak w Polsce tez ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:41, 27 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Każdy może pomóc dzieciom z wadą słuchu.
2012-09-27 (13:32)
WP.PL
Na całym świecie obchodzony jest właśnie Międzynarodowy Tydzień Niesłyszących. Z tej okazji Fundacja Orange rozpoczyna charytatywną akcję na rzecz dzieci z wadą słuchu. Środki zebrane w tej akcji zostaną przeznaczone na zakup aparatów słuchowych, dzięki którym dzieci niesłyszące mają możliwość odbioru dźwięków i udziału w terapii.
Międzynarodowy Tydzień Niesłyszących przypomina społeczeństwu o potrzebach osób żyjących w ciszy. Małe dzieci mają szansę na to, aby prawidłowo się rozwijać i cieszyć światem dźwięków. Dlatego Fundacja Orange zapewnia im wczesną rehabilitację prowadzoną pod okiem specjalistów oraz bezpłatnie wypożycza aparaty słuchowe umożliwiające odbiór dźwięków. Rocznie z tych wypożyczeń korzysta prawie 300 dzieci, a urządzenia dostępne są w 18 placówkach audiologicznych w Polsce. Po 6 latach prowadzenia banków aparatów słuchowych przyszedł czas, aby doposażyć placówki w nowe urządzenia.
Z myślą o tej potrzebie Fundacja Orange rozpoczęła zbiórkę środków na zakup aparatów słuchowych oraz wsparcie terapii domowej dzieci w programie Dźwięki Marzeń. Każdy może włączyć się w akcję i dokonać wpłaty w dowolnej kwocie na konto 55 1030 1508 0000 0005 0430 1109 (Fundacja Orange, ul. Krasickiego 55/59, 02-608 Warszawa, z dopiskiem POMAGAM). Dla klientów Orange uruchomiony został także charytatywny SMS – wystarczy wysłać POMAGAM na numer 7202 (koszt SMS – 2,46 zł z VAT). Zbiórka potrwa do 31 marca 2013.
W Polsce wykrycie wady słuchu możliwe jest już w drugiej dobie życia dziecka w ramach Programu Powszechnych Przesiewowych Badań Słuchu u Noworodków prowadzonego przez Fundację Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Daje to szansę na szybkie potwierdzenie diagnozy, zapewnienie stymulacji słuchu i jak najwcześniejsze rozpoczęcie rehabilitacji. Dzięki Fundacji Orange rodzice dzieci z wadą słuchu mają możliwość bezpłatnego wypożyczenia aparatów słuchowych, tym samym zyskując czas na przeprowadzenie formalności związanych z zakupem własnych aparatów. Ponadto, specjalista może obserwować dziecko przez kilka miesięcy w różnych urządzeniach, zanim ostatecznie zdecyduje, który model będzie dla dziecka najlepszy, a dla dzieci z bardzo głębokim ubytkiem słuchu, stymulacja w aparatach jest konieczna, zanim przeprowadzony zostanie zabieg wszczepienia implantu ślimakowego.
Aparat słuchowy to pierwszy ważny krok, ale nie jedyny - istotne jest także wdrożenie wczesnej i systematycznej rehabilitacji słuchu i mowy prowadzonej przez specjalistów. Z małymi dziećmi warto pracować w ich naturalnym środowisku, w którym czują się najpewniej. Dlatego terapeuci współpracujący z Fundacją dojeżdżają do domów dzieci, aby tam prowadzić ćwiczenia i włączać w proces terapii rodziców i opiekunów dzieci.
Ogólnopolski program rehabilitacji małych dzieci z wadą słuchu Dźwięki Marzeń prowadzony jest przez Fundację Orange od 2006 roku. Patronat honorowy nad programem objęło Ministerstwo Zdrowia, a jego Ambasadorem jest aktorka, piosenkarka Olga Bończyk, która wychowała się w rodzinie osób niesłyszących.
Szczegółowe informacje o programie znajdują się na stronie [link widoczny dla zalogowanych] lub pod nr infolinii 800 48 00 44 (pon.- pt. w godz. 10.00 -16.00).
Międzynarodowy Tydzień Niesłyszących (International Week of the Deaf)) obchodzony jest na całym świecie w ostatnim tygodniu września (24.09 do 30.09), ustanowiony został w 1958 przez Światową Organizację Głuchych (WFD). Jego celem jest zwrócenie uwagi opinii publicznej na problemy osób niesłyszących, ich prawa, osiągnięcia i wyzwania związane z życiem codziennym i funkcjonowaniem w społeczeństwie. Święto to daje również osobom głuchym szansę na dyskusję o potrzebach środowiska niesłyszących. Obchody wieńczy przypadający na ostatnią niedzielę września Międzynarodowy Dzień Niesłyszących.
>>>>
Kazdy moze pomoc zawsze a nie tylko z okazji ,,dnia'' ... :O)))
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:05, 27 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
W piątek i sobotę Ogólnopolska Zbiórka Żywności
W piątek i sobotę w ponad 2,5 tys. sklepów w całym kraju odbywać się będzie Ogólnopolska Zbiórka Żywności. Najbardziej potrzebne są produkty z długą datą ważności np. makaron, olej, cukier, płatki śniadaniowe, konserwy, odżywki dla dzieci, soki i dżemy.
Aby włączyć się do zbiórki wystarczy, robiąc zakupy, kupić nieco więcej żywności i przekazać ją wolontariuszom Banków Żywności, którzy czekać będą w sklepach przy specjalnie oznakowanych koszach. W akcji weźmie udział 40 tys. wolontariuszy.
W ubiegłym roku podczas Ogólnopolskiej Zbiórki Żywności, organizowanej w ramach akcji "Podziel się posiłkiem", zebrano 549 ton produktów. Od 2004 r. udało się zebrać w sumie ponad 2,7 tys. ton żywności.
Lista sklepów organizujących zbiórkę dostępna jest na stronie [link widoczny dla zalogowanych] oraz na stronie [link widoczny dla zalogowanych] Banki Żywności po segregowaniu i zważeniu produktów przekażą je bezpośrednio do organizacji oraz instytucji, które na co dzień zajmują się dożywianiem dzieci. Są wśród nich szkoły, świetlice, domy dziecka oraz stowarzyszenia pomagające dzieciom i młodzieży.
Od 28 września do 8 października odbywać się będzie również internetowa odsłona zbiórki żywności pod adresem [link widoczny dla zalogowanych]
Federacja Polskich Banków Żywności jest organizacją, której misją jest przeciwdziałanie marnowaniu żywności oraz zmniejszanie niedożywienia w Polsce. Federacja zrzesza 29 Banków Żywności działających na terenie całego kraju. Banki Żywności systematycznie udzielają pomocy ponad 3,5 tys. organizacji i instytucji społecznych, za pośrednictwem których żywność trafia do 1,5 mln potrzebujących. W 2011 r. Banki Żywności przekazały łącznie ponad 68 tys. ton artykułów spożywczych pochodzących od producentów, dystrybutorów, z unijnego programu PEAD, a także ze zbiórek żywności i strony [link widoczny dla zalogowanych]zywność.pl. Były to głównie podstawowe produkty spożywcze, jak mleko, sery, mąka, makarony, a także napoje, przetwory mleczne. Pomoc trafiła do jadłodajni, ośrodków wsparcia, najuboższych rodzin i dzieci w całym kraju.
Program "Podziel się posiłkiem", którego Banki Żywności są partnerem, ma na celu walkę z niedożywieniem wśród dzieci. W tym roku odbywa się jego 10. edycja.
>>>>
To juz jutro !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 14:43, 28 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Multimiliarder z Hong-Kongu oferuje 40 mln funtów dla potencjalnego zięcia
Cecil Chao, słynący z rozwiązłego stylu życiu, ogłosił że mężczyzna, któremu uda się zdobyć serce jego 33-letniej córki, dostanie kilkadziesiąt milionów funtów nagrody. Problem w tym, że Gigi Chao jest lesbijką.
76-letni potentat rynku nieruchomości, który sam przechwala się, że miał ponad 10 tys. partnerek w życiu, jest rozczarowany decyzją swojej córki Gigi Chao. Pomimo sprzeciwu ojca postanowiła ona bowiem sformalizować związek ze swoją partnerką Sean Eav. Według ustaleń BBC ceremonia ma odbyć się we Francji, być może jeszcze w tym roku.
Gigi Chao ukończyła architekturę na Uniwersytecie w Manchesterze i obecnie prowadzi swoje interesy na terenie Wielkiej Brytanii. – Gigi jest bardzo dobrą, utalentowaną i piękną kobietą. Oddana jest swoim rodzicom, przy czym jest bardzo hojna i pracująca na rzecz potrzebujących – mówi o Gigi ojciec.
- Nie interesuje mnie to, czy mężczyzna będzie bogaty i przystojny. Liczy się tylko jego szlachetność i dobre serce – mówi dalej Chao. Ogłaszając publicznie "polowanie" na zięcia Cecil Chao podkreślił, że nie będzie zmuszać swojej córki do poślubienia mężczyzny, wbrew jej woli.
Niecodzienną ofertę Chao złożył po tym, jak Gigi oznajmiła ojcu o swoich planach podczas wspólnej podróży do Pekinu. Gigi jest najstarszą córką multimiliardera spośród trojga dzieci, gdzie każde jest z innej matki. Co ciekawe, sam Cecil Chao nigdy nie był żonaty.
>>>>
Skrajne bogactwo niszczy tak jak nedza !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 14:52, 28 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Adoptując 1 km, pomagasz!.
Już w najbliższą niedzielę rusza 34. Maraton Warszawski, w którym udział wezmą zawodnicy Kompanii Wrażeń. Dzięki inicjatywie Fundacji Bátor Tábor, biegacze uczestniczący w zawodach, mogą zbierać pieniądze na międzynarodowe obozy wakacyjne dla chorych dzieci. Jednak nie tylko biegacze mogą pomóc. Każdy z nas, adoptując jeden kilometr za pośrednictwem strony [link widoczny dla zalogowanych] może dołożyć swoją cegiełkę do organizacji wyjazdów terapeutycznych dla dzieci.
Kompania Wrażeń to dobroczynna społeczność biegaczy, którzy decydując się na pokonanie dystansu maratońskiego lub półmaratońskiego, realizują własną pasję i wyzwanie sportowe, a jednocześnie wspierają dzieci cierpiące na choroby nowotworowe. Celem każdego biegacza jest zebranie 2 500 zł. Wszystkie środki zebrane przez zawodników Kompanii Wrażeń zostaną przekazane na organizację terapeutycznych obozów pełnych wrażeń i przygód dla dzieci ze zdiagnozowanymi chorobami chronicznymi i nowotworowymi, które organizowane są przez Fundację Bátor Tábor w Hatvan na Węgrzech. Każdego roku bierze w nich udział niemal 700 dzieci z Polski, Węgier, Słowacji i Czech.
– Adoptując kilometry mojego biegu i dokonując wpłat pomożemy dzieciom, które mają bardzo traumatyczne przejścia związane z leczeniem choroby nowotworowej. Są bardzo dzielne, wygrały tę walkę albo ciągle ją toczą, a teraz dzięki naszej pomocy mogą łatwiej wrócić do pełnego zdrowia na obozach rehabilitacyjnych. Świadomość, że nie jestem sam i że „biegniecie” razem ze mną na pewno pomoże mi na ostatnich kilometrach maratonu – w taki sposób Pan Grzegorz, lekarz z Wrocławia zachęca do wsparcia go w biegu.
W Kompanii Wrażeń uczestniczą również osoby, które kiedyś same zmierzyły się z chorobą nowotworową tak, jak Pan Marcin z Warszawy – Zarówno bieganie, jak i nowotwór są częścią mnie. Bieganie to większość mojego życia i mam nadzieję, że przyszłość, a nowotwór to przeszłość (od 1985 r. wyleczony z białaczki). Każdy mój wysiłek treningowy, to podziękowanie za życie, ale brakowało mi takiej inicjatywy, jak Kompania Wrażeń, dzięki której mogę zrobić coś konkretnego dla drugiego człowieka – a chore na nowotwór dzieci są mi szczególnie bliskie.
Jak można pomóc?
Każdy uczestnik Kompanii Wrażeń stawia sobie nieformalny cel zebrania 2 500 zł. Do tej pory udało się już zebrać ponad 18 000 zł. Zawodnicy mogą zbierać fundusze, zachęcając znajomych, rodzinę oraz przyjaciół do przekazywania drobnych kwot na konto Fundacji z dopisaniem imienia i nazwiska wybranego biegacza. Przekazywać darowizny mogą jednak nie tylko znajomi. Każda osoba, która chciałaby wesprzeć biegaczy Kompanii Wrażeń, a jednocześnie wspomóc działalność Fundacji Bátor Tábor, może zaadoptować jeden kilometr. W tym celu należy wejść na stronę [link widoczny dla zalogowanych] wybrać biegacza i kliknąć przycisk WSPIERAM. Po wypełnieniu wszystkich danych, za pośrednictwem systemu PayU dokonuje się płatności w dowolnej wysokości. Dodatkową funkcją jest również możliwość wpisania dedykowanej wiadomości dla wybranego biegacza, która następnie pojawi się na stronie. Wpłacać dotacje można również bezpośrednio na konto Bátor Tábor. Dane do przelewu to: Bank Zachodni WBK S.A. 02 1090 1056 0000 0001 1347 5847. Wówczas w tytule przelewu należy wpisać imię i nazwisko wybranego biegacza. Jeżeli jednak nie mamy wybranego biegacza, można skorzystać z linka [link widoczny dla zalogowanych] Wówczas Fundacja zdecyduje, któremu biegaczowi przekaże dotację.
Kompania Wrażeń ma już swoją historię
Kompania Wrażeń to przedsięwzięcie, które już od dwóch lat organizowane jest przez Fundację Bátor Tábor na Węgrzech. Pierwsza węgierska Kompania Wrażeń wystartowała w sierpniu 2010 roku – wówczas 10 biegaczy rozpoczęło przygotowania do biegu sztafetowego w Maratonie w Budapeszcie, stawiając sobie za cel zebranie podczas biegu 350 000 forintów (5 000 złotych).
W przedsięwzięciu uczestniczyło już ponad 130 osób, którym udało się zebrać w sumie 14 000 000 forintów – w przeliczeniu ok. 200 000 złotych. Do tegorocznego Maratonu w Budapeszcie zgłosiło się już 194 biegaczy.
O Fundacji i obozach Bátor Tábor
Bátor Tábor istnieje od 2001 roku. Obóz powstał z myślą o dzieciach cierpiących na choroby nowotworowe, cukrzycę, młodzieńcze idiopatyczne zapalenie stawów (JIA) i hemofilię. W ciągu ponad 10 lat w bezpłatnych obozach Bátor Tábor uczestniczyło niemal 4000 dzieci z chorobami chronicznymi. Od początku w organizację turnusów dla dzieci zaangażowało się ponad 2800 wolontariuszy.
Więcej informacji na temat Fundacji Bátor Tábor można znaleźć na stronie [link widoczny dla zalogowanych] Informacje o Kompanii Wrażeń: [link widoczny dla zalogowanych]
>>>>
Znakomita akcja !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 14:16, 30 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Dramat chorych na raka: są skazani na cierpienie
Brak dostępu do leków przeciwbólowych skazuje na cierpienie setki milionów ludzi chorych na raka. Takiego zdania są autorzy międzynarodowego raportu opublikowanego w Wiedniu.
Problemem nie jest to, że silnych leków przeciwbólowych nie ma, tylko to, że służba zdrowia w wielu krajach nie zapewnia ich pacjentom - stwierdza raport.
Takich leków jest siedem, ale w wielu częściach świata dostępne są tylko trzy. Często pacjenci muszą za nie płacić. Największe tego typu problemy mają mieszkańcy Afryki, Azji, Ameryki Łacińskiej i Bliskiego Wschodu. Bez odpowiednich działań rządów problem będzie narastał - uważają autorzy raportu z Europejskiego Towarzystwa Onkologii Medycznej.
Według szacunków, globalna liczba nowych zachorowań na raka wzrośnie z obecnych trzynastu do piętnastu milionów rocznie pod koniec dekady.
>>>>
I znow cierpienie . Tutaj jeszcze koncerny chca zarobic i maja ,,prawa intelektualne'' za ktore trzeba im bulic . A z czego maja buli w Afryce ???
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 17:18, 01 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Rusza kampania społeczna Banków Żywności
1 października rusza kampania społeczna Banków Żywności, zachęcająca do wolontariatu i rozwiązywania problemów marnowania żywności i niedożywienia w Polsce.
W Polsce rocznie marnuje się blisko 9 mln ton żywności, to 25 000 ton dziennie, ponad 1000 ton, co godzinę. Jednocześnie ubóstwem dotkniętych jest aż 2,5 mln osób. Banki Żywności docierają do 1,5 mln z nich. Aby żywność, zamiast zwyczajnie się marnować dotarła do wszystkich, najuboższych, potrzebni są nowi wolontariusze.
Praca wolontariuszy ma realny wpływ na sytuację najuboższych i ograniczenie marnowania żywności.
Banki Żywności to organizacje pozarządowe, które działają w oparciu o zasadę non-profit i nie są w stanie opłacić wystarczającej liczby pracowników. Każdy wolontariusz przyczynia się do zwiększenia ilości pełnowartościowej żywności, która zamiast do śmieci, za pośrednictwem Banku Żywności, trafi do potrzebujących. Dzięki pracy wolontariusza magazyniera, Bank Żywności może załadować i rozładować nawet 45 ton żywności więcej w rozliczeniu miesięcznym. Wolontariusz specjalizujący się w kontaktach z producentami żywności może nawiązać współpracę z kilkoma nowymi darczyńcami. Dzięki temu, w jednym miesiącu, nawet kilkadziesiąt ton żywności więcej, która zostałaby zmarnowana, trafi do najuboższych. Informatyk przez swoje wsparcie usprawni działalność Banku Żywności. W efekcie skorzystają na tym potrzebujący, do których trafi żywność, czyli niedożywione dzieci, osoby samotnie wychowujące dzieci, bezdomni, bezrobotni i inni potrzebujący.
Studenci i emeryci szczególnie mile widziani w Bankach Żywności.
Według danych CBOS z sierpnia tego roku, zaledwie 2% emerytów angażuje się w wolontariat, a aż 98% z nich spędza czas wolny na oglądaniu telewizji. Banki Żywności, w sposób szczególny zapraszają do zaangażowania się w wolontariat właśnie emerytów. Osoby w wieku 55+, szczególnie te, które są na emeryturze, mają dużo czasu, który mogą spożytkować na rzecz pomocy potrzebującym. Ich doświadczenie może być ogromnym wsparciem dla Banku Żywności. Dla studentów jest to świetna okazja do wykorzystania swojego czasu i energii na rzecz realnej pomocy najuboższym. W październiku rozpoczyna się rok akademicki – najlepszy czas na podjęcie nowej aktywności.
We włoskiej Federacji Banków Żywności 93 procent personelu Banków Żywności stanowią stali wolontariusze, jest ich aż 1400! Większość z nich to osoby starsze, aż 61 procent to emeryci. Polskie Banki Żywności dążą do podobnej sytuacji. Aktualnie pracuje w nich jedynie 80 stałych wolontariuszy.
Poszukiwani odpowiedzialni, z umiejętnościami i poczuciem misji.
Banki Żywności poszukują osób odpowiedzialnych, które mogą wykorzystać swoje umiejętności i poświęcić swój czas, aby wesprzeć działalność organizacji. W wolontariat można zaangażować się przez kilka dni lub kilka godzin w tygodniu. Wyznacznikiem jest regularność. Wolontariusze mogą pracować również zdalnie.
Poszukiwani są:
- graficy;
- osoby odpowiedzialne za promocję projektów, kontakt z mediami, działania na social media, administrowanie stronami internetowymi oraz ich redakcję;
- informatycy;
- pracownicy biurowi;
- magazynierzy;
- koordynatorzy akcji społecznych np. zbiórek żywności lub projektów edukacyjnych;
- osoby odpowiedzialne za pozyskiwanie żywności i budowanie relacji z producentami.
Specjalna internetowa aplikacja dla przyszłych wolontariuszy
Każdy, kto chce zgłosić się do wolontariatu w Banku Żywności, na stronie internetowej wolontariat.bankizywnosci.pl znajdzie informacje o tym, na jakie stanowiska aktualnie poszukiwani są wolontariusze w danym Banku. Do tego celu powstała innowacyjna aplikacja internetowa, która ma usprawnić kontakt zainteresowanych wolontariatem z Bankiem Żywności. Można również zgłosić się do najbliższego Banku Żywności - ich lista znajduje się na [link widoczny dla zalogowanych]
Kampania promująca wolontariat w Bankach Żywności
1 października startuje kampania, która promuje wolontariat w Bankach Żywności. Banki Żywności będą organizować spotkania ze studentami, podczas których opowiedzą o wolontariacie w Bankach Żywności. W dniach 22-28 października odbędzie się Tydzień Otwarty Banków Żywności. Wybrane Banki Żywności otworzą swoje drzwi na wizyty osób, które chciałyby z bliska zobaczyć, jak wygląda praca w Banku Żywności. Szczegóły dostępne będą na stronie [link widoczny dla zalogowanych]
>>>>>
Oczywiscie najlepiej dac pieniadze a organizacja kupi hurtowo . Tak jest najefektywniej . Zreszta PO TO JEST POST . Nie jemy a zaoszczedzona kase placimy na potrzebujacych bliznich...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 16:21, 02 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
MF: podatnicy przekazali organizacjom pożytku publicznego 457,3 mln zł
W rozliczeniu za 2011 rok ponad 11 mln podatników przekazało w ramach tzw. 1 procenta organizacjom pożytku publicznego 457,3 mln zł - poinformowało w poniedziałek Ministerstwo Finansów. To o ponad 50 mln zł więcej niż rok wcześniej.
W ubiegłym roku do organizacji pożytku publicznego trafiło ponad 403 mln zł.
Jak wynika z informacji opublikowanych w poniedziałek przez resort, 11 mln 165 tys. 578 podatników, czyli 43 proc. uprawnionych, skorzystało z prawa przekazania 1 proc. podatku.
Jak poinformowało ministerstwo finansów, w 2012 r. wzrosła liczba podatników, którzy złożyli wnioski o przekazanie 1 proc. podatku za 2011 r., z 10,1 mln do 11,2 mln. Także większej liczbie organizacji udzielono wsparcia (z 6 533 do 6 859). Ponadto wzrosła także średnia kwota na rzecz tych organizacji z 39 zł do 41 zł.
Najwięcej pieniędzy - ponad 108 mln 708 tys. zł - otrzymała Fundacja Dzieciom "Zdążyć z pomocą". Ponad 13 mln 365 tys. trafiło do Fundacji Pomocy Osobom Niepełnosprawnym "Słoneczko", a ponad 7 mln 522 tys. zł - do Fundacji Anny Dymnej "Mimo Wszystko".
Liderem w przekazywaniu pieniędzy z 1 proc. podatku były osoby, które rozliczały się w Warszawie (103 mln 616 tys. 864,89 zł), następnie w Katowicach (59 mln 684 tys. 396,38 zł) i w Poznaniu (40 mln 171 tys. 375,51 zł).
Z informacji podanych przez resort wynika, że zainteresowanie możliwością przekazania 1 proc. podatku organizacjom pożytku publicznego rośnie. W pierwszym roku obowiązywania regulacji - czyli w 2004 r., kiedy podatnicy rozliczali się za 2003 r. - 1 proc. podatku przekazało 80 tys. 320 podatników. Wówczas była to kwota 10,4 mln zł. "W kolejnym roku uczyniło to już ponad 680 tys. podatników (ok. 3 proc. uprawnionych), a kwota przekazana wzrosła do 41,6 mln zł i stanowiła 0,14 proc. podatku należnego" - czytamy w komunikacie resortu.
"Podatnikowi się podoba, że może sam zdecydować, co się stanie z częścią, choćby małą, jego podatków. Coraz częściej też uważa, że lepiej przekazywać środki organizacjom, niż pozostawiać je w gestii państwa" - skomentowała te dane ekspertka Stowarzyszenia Klon/Jawor Marta Gumkowska w przesłanym PAP oświadczeniu.
Możliwość przekazania 1 proc. podatku wybranej organizacji pożytku publicznego została wprowadzona do polskiego systemu podatkowego 1 stycznia 2004 r. Początkowo (czyli w odniesieniu do dochodów uzyskanych w latach 2003 - 2006) funkcjonowała na zasadzie ulgi podatkowej. Oznacza to, że podatnicy sami dokonywali wpłaty na rzecz wybranej organizacji pożytku publicznego, o którą następnie zmniejszali należny podatek.
Począwszy od zeznań podatkowych za rok 2007 przekazania środków na rzecz organizacji pożytku publicznego dokonują naczelnicy urzędów skarbowych zgodnie z wnioskami podatników.
>>>>
To cieszy ze rosnie :O)))
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:27, 03 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Akcja honorowego krwiodawstwa na rzecz chorych dzieci
'Oddajemy dzieciom krew' - pod takim hasłem rozpocznie się w piątek w Łodzi dwudniowa akcja honorowego krwiodawstwa na rzecz chorych dzieci. To już ósma edycja akcji Stowarzyszenia Łódzkie Hospicjum dla Dzieci. Dotąd udało się zebrać 135 litrów krwi.
Akcję organizują pracownicy i wolontariusze Stowarzyszenia Łódzkie Hospicjum dla Dzieci, którzy także oddadzą krew dla małych pacjentów. Prezes Stowarzyszenia Janina Adamczyk liczy, że także tym razem w przedsięwzięciu wezmą udział łodzianie.
Krew będzie można oddać w piątek i sobotę (5 i 6 października) w Regionalnym Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa przy ul. Franciszkańskiej w Łodzi w godz. od 9 do 13. Do akcji mogą się przyłączyć osoby pełnoletnie (należy wziąć dowód osobisty).
W rejestracji każdy otrzyma wstępną ankietę, po wypełnieniu której będzie mógł udać się na zabieg pobierania krwi. Szczegółowe informacje, kto może zostać krwiodawcą, znajdują się na stronie internetowej hospicjum - [link widoczny dla zalogowanych]
Dla wszystkich krwiodawców chore dzieci z oddziału onkologicznego szpitala przy ulicy Spornej w Łodzi tradycyjnie już przygotowały rysunki z podziękowaniami. Oddana krew trafi do szpitali pediatrycznych w Łodzi i w całym regionie.
Stowarzyszenie Łódzkie Hospicjum dla Dzieci od kilkunastu lat pomaga nieuleczalnie i przewlekle chorym dzieciom, ale także dorosłym z Łodzi i województwa, zapewniając im opiekę domową. Obecnie jest wiodącym ośrodkiem wentylacji domowej dla dzieci i dorosłych w mieście i województwie.
Hospicjum zapewnia także całościową opiekę medyczną, psychologiczną, socjalną, pedagogiczną i duszpasterską pacjentom - dzieciom i dorosłym - cierpiącym na nieuleczalne schorzenia i zespoły genetyczne oraz udziela wsparcia rodzinom w czasie opieki nad bliskimi i w żałobie.
>>>>
Tak hospicja to piekne predsiewziecia wcale nie smutne ale powazne !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:28, 03 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
W sobotę Dzień Dawcy Szpiku w Krakowie. Pomóż w walce z białaczką!
Juz w najbliższą sobotę Fundacja DKMS Polska wraz z organizatorami lokalnymi przeprowadzi w Krakowie Dzień Dawcy, podczas którego wszystkie zdrowe osoby mogą dokonać rejestracji i tym samym powiększyć bazę potencjalnych dawców.
Rejestracja potencjalnych dawców odbędzie się w sobotę, 6 października w godz. 11-18 przy ul. Kalwaryjskiej 65 w Krakowie.
W Polsce, co godzinę, stawiana jest komuś diagnoza: nowotwór krwi, czyli białaczka. Co drugi chory zakwalifikowany do przeszczepienia szpiku od dawcy niespokrewnionego tego dawcy nie znajduje. Im więcej potencjalnych dawców, tym większe szanse na życie dla osób chorych na białaczkę i inne choroby układu krwiotwórczego.
Fundacji DKMS Polska od początku działalności udało się przebadać i zarejestrować ponad 246 000 potencjalnych dawców szpiku, a już 240 osób dało szansę na nowe życie pacjentom.
Podczas akcji rejestracji potencjalnych dawców w czasie ‘Dnia Dawcy Szpiku w Krakowie” ma nadzieję zarejestrować 100-150 potencjalnych dawców szpiku, których przebadanie to koszt 25 000 - 37 500 zł. Koszty te nie są niestety pokrywane przez Ministerstwo Zdrowia, więc Fundacja finansuje je ze środków własnych. Dzięki darowiznom od firm i osób fizycznych, także wpłaty z 1% podatku. Każda złotówka przekazana na konto DKMS będzie ogromnym wsparciem dla Fundacji.
Jako jedyna organizacja rejestrująca potencjalnych dawców szpiku w Polsce, Fundacja DKMS posiada możliwość rejestracji dawców za pomocą pałeczek do poboru wymazu ze śliny. Ta innowacyjna metoda pozwala na samodzielne pobranie wymazu, z którego DKMS, tak jak z krwi, oznacza cechy zgodności tkankowej.
Kto może zostać dawcą?
Zarejestrować może się każdy zdrowy człowiek pomiędzy 18 a 55 rokiem życia, ważący minimum 50 kg (bez dużej nadwagi). Rejestracja polega na pobraniu wymazu ze śliny i zajmuje tylko chwilę. Na podstawie pobranej próbki zostaną określone cechy zgodności antygenowej, a jeśli okaże się, że kod genetyczny dawcy zgadza się z kodem genetycznym chorego, wtedy dochodzi do przeszczepu. Wszyscy, którzy chcą się zarejestrować powinni mieć ze sobą dokument tożsamości z nr PESEL.
>>>
Nie tylko krew ale i szpik !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 17:39, 04 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Julia Wizowska
Robotnik zza krat
Rano docierają na miejsce i przygotowują narzędzia. Jeśli znajdą czas, zapalą jeszcze przed pracą skręconego na szybko papierosa. A po ogień zwrócą się do przechodnia nieświadomego tego, że przed godziną opuścili więzienie. I że wieczorem do niego wrócą.
Jeszcze kilkanaście lat temu byli zmuszani do zakładania więziennych kombinezonów z widoczną pieczątką ZK – Zakład Karny – na plecach. Teraz wyglądem nie różnią się od innych pracowników publicznych, noszą robocze ogrodniczki albo własne dresy i t-shirty. W całej Polsce „na zewnątrz” pracuje sześć i pół tysiąca osadzonych.
W zakładach typu otwartego lub półotwartego przebywa prawie połowa z 80 tysięcy polskich więźniów. Zgodnie z Kodeksem Karnym mają oni prawo uczyć się poza Zakładem, brać udział w zawodach sportowych i koncertach, organizowanych przez administrację więzienia, ale poza jego murami. Mogą wychodzić na przepustki, nawet raz w miesiącu. I być zatrudniani poza Zakładem Karnym. Bez konwojenta. Pracują więc w szpitalach, przy sprzątaniu ulic i segregacji odpadków, pielęgnacji zieleni miejskiej, roboty remontowo-porządkowe wykonują w sądach, Ministerstwie Sprawiedliwości i Kancelarii Premiera.
Niektórzy dojeżdżają sami
Otoczona wysokim murem prawie trzy hektarowa betonowo-żelazna wyspa, schowana jest w morzu zieleni pobliskich lasów i ogródków działkowych. Zakład Karny na warszawskiej Białołęce. Codziennie rano pod jego bramę podjeżdża wynajęty przez Zarząd Oczyszczania Miasta autokar. Do środka wsiada kilkanaście osób i jedzie do pracy. Przy sprzątaniu ulic lub pieleniu zieleni. Dokładne zadania, ze względów bezpieczeństwa, poznają dopiero na miejscu. - Podczas EURO też pracowaliśmy - opowiada M., który przy oczyszczaniu miasta zatrudniony jest od 4 miesięcy. - Trzeba było dopieścić miasto, żeby wyglądało jak europejskie.
Niektórzy osadzeni do miejsca pracy dojeżdżają sami. Jak Z., który pracować zaczął pół roku po wyroku. Najpierw przy rozbiórce stołecznego klubu dyskotekowego Ground Zero, teraz – w szpitalu na warszawskiej Pradze. I to właśnie do placu budowy podziemnego parkingu na miejscu klubu, Z. wraz ze współosadzonymi docierał autobusami komunikacji miejskiej. - Po drodze obserwowaliśmy ludzi: ktoś z pojazdu wysiada, ktoś myje samochód, ktoś z kimś rozmawia – przyznaje Z.
- Jak się przebywa za murem, widzi się jedynie swoją celę, a w niej pryczę, komplet ręczników i sztućców, no i spacerniak za zakratowanym oknem - dodaje M. - Podobnie, jeśli pracuje się na terenie Zakładu. Bo tak też można: w kuchni, pralni, kotłowni, przy zieleni i remoncie cel. Ale tylko praca w terenie poszerza horyzonty.
Żadna praca nie hańbi
- Dzięki pracy czuję się bardziej potrzebny – wyznaje Cz. W Zakładzie Karnym przebywa od roku. Siedem miesięcy temu zaczął pracować przy remoncie w warszawskim szpitalu. - Teraz praca jest dla mnie sposobem walki z depresją, którą zdiagnozowano u mnie w związku z prowadzoną przed więzieniem działalnością. Bo jak szło dobrze, było dobrze. A jak nie, to... Od tego się zaczęły problemy – opowiada Cz.
Na wolności przez kilkanaście lat prowadził firmę reklamowo-poligraficzną. Najpierw na Wybrzeżu, potem w Warszawie. Stolica pozwalała zarobić większe pieniądze i zdobyć nowe kontakty. Cz. zawsze marzył o pracy artystycznej. - Kiedyś nawet dla Wedla robiliśmy opakowania do cukierków – opowiada.
Grafiką Cz. zainteresował się patrząc na obrazy w kościołach. Malował je jego kolega z Warszawy. - To były szalone czasy – wspomina – duch Jarocina, rocka, chciało mu się jeździć i oddawać malarstwu. Wtedy stwierdziłem, że ważne jest coś robić w życiu. Malował więc trochę obrazów, wiersze pisał. Miał też romans z fotografią. Fotografował wszystko, od aktów aż po przyrodę, włącznie ze zdjęciami gwiazd na niebie przez teleobiektywy. - Kiedyś nawet wysłałem zdjęcie do Playboya, jakąś nagrodę dostałem.
Przyznaje, że w Zakładzie Karnym nie ma co liczyć na pracę intelektualną. Ale przecież żadna nie hańbi.
Co będę siedział bezczynnie
Nie każdy osadzony ma prawo podjąć pracę. O zatrudnieniu decyduje: rodzaj popełnionego przestępstwa, okres jaki upłynął od wyroku, czas do wyjścia na wolność. Ale główną rolę odgrywa dobre sprawowanie osadzonego na terenie Zakładu oraz jego chęci do pracy. Decyzję podejmują wychowawca i psycholog po rozmowie z zainteresowanym.
Aż piętnaście lat czekał na pracę X. Odsiaduje szesnastoletni wyrok. Osiem miesięcy temu otrzymał propozycję zatrudnienia w szpitalu praskim w Warszawie. To była jego pierwsza praca w życiu.
- Wychowawca mi zaufał. Ja po prostu powiedziałem jaki mam wyrok, ile już kary odbyłem. I usłyszałem: dobra, ufam ci – opowiada X. Do więzienia trafił jako młody chłopak. Początkowo, jak sam przyznaje, „rozrabiał na celi”. Dlatego pozwolenie na zrobienie szkoły zawodowej otrzymał dopiero po 11 latach. Wybrał profesję posadzkarza. Chciał kontynuować naukę w technikum, ale nie uzbierała się odpowiednia liczba chętnych dla otwarcia grupy o tym profilu. X. wybrał więc liceum: - Co będę siedział bezczynnie? Zawsze to szybciej czas mija. Tak jak w pracy.
Czytaj dalej na następnej stronie: ile zarabia więzień?
W szpitalu X. pracuje w zawodzie: maluje i tynkuje sale dla chorych, przenosi meble w magazynach. - Dadzą nam pomieszczenie do wymalowania. To trzeba najpierw wynieść meble, poustawiać, wszystkie narzędzia wziąć, oczyścić ściany i pomalować – opowiada. Nie lubi dźwigać. Woli remonty, bo tam od razu widać efekt. Ale z pracy się cieszy. - Zawsze to na wolności. Choć za darmo.
Praca dla nagród, nie pieniędzy
- Przy rozbiórce klubu robiliśmy cięższe rzeczy, niż w szpitalu. Ale praca była lepsza, bo płatna – przyznaje Z. Otrzymywał około sześciuset złotych, po odjęciu komornika zostawało mu dwieście dziewięćdziesiąt parę. Na miesiąc starczało. - Wydawałem pieniądze na podstawowe rzeczy: artykuły higieny osobistej, jakąś żywność. Mamy tutaj swój sklepik.
Odpłatną pracę otrzymać w więzieniu bardzo ciężko. - Większość wolałaby pracować odpłatnie, ale do tego trzeba spełniać konkretne wymagania pracodawcy. Do odpłatnej pracy w pierwszej kolejności kwalifikują się też osoby, które mają zobowiązania alimentacyjne – mówi Ludmiła Kwiecińska, zastępca dyrektora w Zakładzie Karnym w Warszawie-Białołęce. - Staramy się zatrudnienie kształtować tak, żeby osadzeni na początku pracowali nieodpłatnie, ale w miarę zwalnianych miejsc podejmowali pracę odpłatną – dodaje. Pracować odpłatnie można w firmach i przedsiębiorstwach, które podpisały z Zakładami Karnymi umowę na zatrudnianie i wynagradzanie osadzonych. Prace administracyjno - porządkowe na rzecz gminy wynagradzane nie są.
Ale jak ktoś pracuje społecznie – czyli większość zatrudnionych osadzonych – to też coś dostaje. Przepisowe bonusy czy nagrody: częstsze widzenia, przepustki do domu, dodatkowe paczki z żywnością. - Dlatego każdemu z chłopaków zależy na tym, by tę pracę utrzymać – mówi Z. Jemu najbardziej zależy na przepustkach. Wychodzi raz w miesiącu, czasem się zdarza, że dwa. Gdyby nie miał tej pracy, to by nie miał nagrody za dobre sprawowanie.
Pociąg zabija czas
Dla niepracującego osadzonego każdy dzień wygląda tak samo. Pobudka wczesnym rankiem, apel, śniadanie, potem snucie się aż do obiadu. Czasem w celi się posprząta, z kimś pogra, program jakiś obejrzy w telewizji, trochę poleży, pójdzie na spacer albo do domu zadzwoni. To samo po obiedzie. - Gdybym nie miał tej pracy, leżałbym, czytał, grał w karty albo myślał o wolności, jak każdy. Chociaż nie, kleiłbym modele! - emocjonuje się M. W więzieniu przebywa od 10 miesięcy, od samego początku pracuje przy oczyszczaniu miasta.
Modele M. robi z patyczków do szaszłyku i kartonu. Materiały przesyłają mu z domu albo przywożą na widzenie. Zrobienie średniej wielkości pociągu zajmuje M. weekend. - Ostatnio zrobiłem model 130 cm na długość. Już go tutaj nie widzę, pewnie został komuś podarowany – chwali się. Ale nie tylko pociągi klei, także samochody, czy łódki. To skutecznie zabija czas.
Pierwszy swój model M. skleił za karę. Za czajnik, który zostawił w innej celi. - Wychowawczyni powiedziała, że muszę coś za to zrobić. No to zrobiłem. A przykład zobaczył w jakiejś gazecie. Był pokazany ludzik z patyczków. Czy wpadłby na to na wolności? - W życiu! Nie miałem na to czasu! Jak wychodziłem o ósmej, to wracałem o dwudziestej. Praca, dwójka dzieci. Na wolności pracował jako kierowca w firmie zajmującej się sprzedażą dachów. Ale już do niej nie wróci. Wróci do pracy, którą wykonywał bez umowy, przy sprzedaży nieruchomości.
Chciałbym wrócić do zawodu
- Wymarzona praca? Może bycie piłkarzem. Bo dobre z tego pieniądze. Rodzina się ucieszy. A poza tym, sport jest korzystny dla zdrowia – daje się ponieść wyobraźni B. Od 4 miesięcy pracuje przy oczyszczaniu miasta. Wcześniej wykonywał prace remontowe w sądach. Do Zakładu Karnego trafił 9 miesięcy temu. - Jakbym miał grać w piłkę, to na pewno na pozycji ataku. Czemu? Bo spija się piankę za całą drużynę. Ona pracuje na sukces, a za gola chwalą atakującego – śmieje się B. Marzy, aby w przyszłości dobrze zarabiać i nie zaniedbywać rodziny kosztem pracy. Ale przede wszystkim, by po opuszczeniu Zakładu Karnego wrócić do pracy w zawodzie. Jest elektromonterem. Przepracował 11 lat, wykonując drobne naprawy elektryczne. W Zakładzie przez kilka miesięcy pomagał przy pracach konserwacyjnych, trochę w swoim zawodzie.
Na wolność B. wychodzi za dziewięć miesięcy. Jeśli nie znajdzie w Polsce pracy, to wyjedzie do Szwecji. Jego wujek tam mieszka, już do niego wyjeżdżał wcześniej. Do pracy przy konserwacji karuzel w lunaparku.
Pracę więźniów tylko z jednego Zakładu Karnego (na warszawskiej Białołęce) i zatrudnionych jedynie przy oczyszczaniu i zazielenieniu miasta, wyceniono w 2011 roku na 366 tys. złotych. Tyle osadzeni zarobiliby, gdyby za swoją pracę otrzymywali pieniądze. - Zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy tanią siłą roboczą – mówi M. - ale to dzięki pracy mamy szansę nie zmienić się na gorsze pod wpływem więzienia. No i nie można nazwać nas darmozjadami.
>>>>
To tez jest pomoc . Bezczynnosc niszczy ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:56, 10 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
68. Tydzień Miłosierdzia w Kościele katolickim
W Kościele katolickim trwa 68. Tydzień Miłosierdzia. To okazja, aby bliżej przyjrzeć się różnego rodzaju działaniom prowadzonym przez instytucje kościelne na rzecz potrzebujących.
Wśród licznych inicjatyw Caritas Diecezji Siedleckiej są warsztaty terapii zajęciowej skierowane do osób niepełnosprawnych. Warsztaty mają ułatwić niepełnosprawnym wejście na rynek pracy. Ksiądz Jacek Guz, dyrektor Ośrodka ,,Misericordia” Caritas w Białej Podlaskiej powiedział Radiu Podlasie, że wielu niepełnosprawnych trudno jest przekonać do wyjścia z domu i wzięcia udziału w zajęciach. - Tym ludziom wmówiono, że cztery ściany to dla nich najlepsze rozwiązanie - zaznaczył ksiądz Guz.
Katarzyna Rola - Skorupska kierująca Zakładem Aktywizacji Zawodowej w Siedlcach powiedziała, że nadal pokutuje wiele stereotypów na temat osób niepełnosprawnych: - Przede wszystkim chodzi tu o uprzedzenia wobec niepełnosprawnych pracowników, a oni też mogą być wartościowi.
Caritas Diecezji Siedleckiej prowadzi Warsztaty Terapii Zajęciowej w Białej Podlaskiej, Skórcu, Parczewie i Siedlcach.
>>>>
Cos pozno sie media zorientowaly...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:37, 11 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Ks. Stryczek: dziecko na studiach to dobry pomysł
"Dziecko na studiach to dobry pomysł" - zachęca studentów ks. Jacek Stryczek ze Stowarzyszenia "WIOSNA". Kiedy inni namawiają do odłożenia tej decyzji na później, krakowski duchowny mówi wprost, że "nie ma na co czekać, najlepiej zdecydować się od razu na pierwszym roku".
"Chodzi oczywiście o dziecko z »Akademii przyszłości« - dodaje ksiądz Stryczek. Podkreśla, że "wystarczy jedna godzina w tygodniu, by pomóc dziecku, które w życiu ma pod górkę". "Student daje mu swój czas, uwagę i przyjaźń. W zamian otrzymuje bezcenne doświadczenie i ogromną satysfakcję" – przekonuje ksiądz Stryczek.
Pomóż innym i sobie
Nowy rok akademicki to nowe możliwości mądrego wykorzystania czasu. Na uczelniach, i poza nimi, jest coraz więcej organizacji, które dają szanse na sprawdzenie się jako wolontariusz.
"Akademia przyszłości" to program, w którym student-wolontariusz pomaga konkretnemu dziecku pokonywać trudności w nauce.
- To nie tylko szlachetny odruch serca, ale też inwestycja w siebie. Wolontariat pomaga rozwijać te umiejętności, które później pomagają studentowi w życiu i są cenione przez pracodawców - na przykład uczy odpowiedzialności, dobrej organizacji i radzenia sobie z obowiązkami - dodaje ksiądz Stryczek.
Do akcji "Dziecko na studiach" dołączają też rektorzy i profesorowie polskich uczelni. Wolontariat ten rekomenduje studentom Kolegium Rektorów Szkół Wyższych Krakowa, zaś profesor dr hab Michał Strzelecki z Wydziału Politologii i Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika dodaje krótko: Dziecko na studiach to budowanie dobrej przyszłości. Szczególnie zachęcam do podjęcia się tej inicjatywy studentów kierunków społecznych, gdyż wszelka aktywność poza uczelnią jest pozytywnie odbierana przez przyszłych pracodawców.
To nie korepetycje
Jak działa "Akademia Przyszłości"? W trakcie roku szkolnego student-wolontariusz, nazywany "tutorem", regularnie spotyka się z dzieckiem. Razem pokonują trudności w nauce, co pomaga dziecku uwierzyć w siebie.
Jednak to nie są korepetycje. - Pomagamy dzieciom w potrzebie, które mimo młodego wieku, mają za sobą trudną historię. Każde z nich najbardziej potrzebuje kogoś, kto w nie uwierzy. Tym kimś jest właśnie wolontariusz – opowiada Tomek, student elektrotechniki, tutor w "Akademii przyszłości".
- Na każdym spotkaniu w Indeksie Sukcesów dziecka, wspólnie wpisujemy jego sukcesy. Dzięki temu dziecko zauważa, że np. podejście do tablicy może być jego dużym sukcesem. Zaczyna wierzyć w swoje siły – mówi Sebastian, który pomaga swojemu uczniowi w nauce angielskiego.
Odważ się!
"Akademia przyszłości" właśnie szuka nowych wolontariuszy. Kto może zostać tutorem? – Zapraszamy studentów, których do działania napędza chęć ciągłego rozwoju. Studentów, którzy nie boją się wyzwań i chcą przeżyć niezwykłą przygodę, a przy okazji – poznać fantastycznych ludzi! – mówi dyrektor Anna Wilczyńska.
W ciągu ubiegłorocznej edycji projektu 2011/2012 w ramach Akademii pracowało około 1200 wolontariuszy, dzięki którym pomoc otrzymało blisko 1 200 dzieci z 16 miast w Polsce. W tym roku AKADEMIA poszukuje 1420 tutorów w 23 miastach.
Zgłoszenia i informacje na stronie [link widoczny dla zalogowanych]
("Akademia Przyszłości",żg)
>>>>
Oczywiscie na DOBRYCH studia ! Takich ktore nie niszcza np. wiary ...
Tylko rozwijaja wszechstronnie !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 16:35, 12 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
1 procent dzieli beneficjentów
W pierwszym roku funkcjonowania 1-procentowych darowizn podatkowych na rzecz organizacje pożytku publicznego Polacy przekazali zaledwie 10 mln złotych. Dziś to niemal 0,5 miliarda złotych. Jedna fundacja zgarnęła aż 24 proc. z tej kwoty, co nie podoba się pozostałym.
Eksperci zwracają uwagę, że fundacje coraz częściej funkcjonują jak wielkie korporacje - informuje tygodnik "Polityka". Największym beneficjentem tych darowizn była w tym roku Fundacja Dzieciom Zdążyć z Pomocą, która zgarnęła aż 24 proc. wszystkich pieniędzy potrąconych z podatków. Na konto fundacji założonej przez producenta puzzli Stanisława Kowalskiego i znanego, ale już nieżyjącego kardiologa Zbigniewa Religę, wpłynęło niemal 109 mln zł. Stanisław Kowalski nie ukrywa, że pozostałym fundacjom taka sytuacja nie odpowiada.
Do zbierania odpisów podatkowych z tytułu 1 proc. darowizny uprawnionych jest w Polsce 6858 organizacji pożytku publicznego. Tylko 205 fundacji i stowarzyszeń zebrało kwoty przekraczające 300 tys. złotych. Średnia wysokość wpływów do OPP wyniosła około 8 tys. zł. Najniższa suma darowizn powinna trafić do Ludowo-Uczniowskiego Klubu Sportowego Skrzyszów, który zebrał zaledwie 80 groszy. Jednak nawet tych pieniędzy nie dostanie, bo w ubiegłym roku przedstawiciele klubu nie złożyli sprawozdania finansowego. W myśl obowiązujących przepisów ich brak wyklucza z możliwości prowadzenia zbiórek z tytułu 1 proc. odpisu podatkowego.
Okazuje się, że z funkcjonowania systemu nie są zadowoleni nawet pomysłodawcy 1 proc. darowizn na rzecz organizacji pożytku publicznego. Dr Grzegorz Makowski z Instytutu Spraw Publicznych uważa, że posłowie powinni zlikwidować tę możliwość.
- Coś, co z założenia miało wyrównywać szanse, stało się mechanizmem do budowania nierówności. System, w którym organizacja staje się pośrednikiem do zakładania prywatnych kont i przekierowywania na nie pieniędzy z podatków, to aberracja - ocenia na łamach "Polityki" dr Grzegorz Makowski.
Zwraca uwagę, że niektóre fundacje opierają swoją działalność na otwieraniu subkont poszczególnym osobom, które samodzielnie zajmują się pozyskiwaniem środków z tytułu 1 proc. Wtóruje mu Ewa Kulik-Bielińska, dyrektorka Fundacji Batorego, która mówi nawet o prywatyzacji podatku.
- Fundacja zamienia się w pośrednika dla czyjegoś prywatnego konta bankowego, na które spływają podatki, a nie żadne darowizny. Bo nie można zapominać, że to pieniądze z podatku, który ma służyć wszystkim, a nie wybranym - ocenia przedstawicielka Fundacji Batorego.
Przedstawiciele mniejszych OPP twierdzą, że wiele fundacji funkcjonuje jak rozbudowane korporacje. W swoich ramach mają działy marketingu, a nawet PR. Część z nich korzysta nawet z agencji zewnętrznych. Te z szerokim portfolio zorganizowanych zbiórek i zasobnym portfelem stać na reklamy, celebrytów, a nawet bezpłatne, całodobowe infolinie.
Z danych przekazanych przez Fundację Rosa wynika, że na kampanię promocyjną przed końcem okresu składania deklaracji podatkowych wydała w sumie 3,2 mln zł. Nie jest tam również tajemnicą, że 40 groszy z każdej pozyskanej złotówki przeznacza się na funkcjonowanie organizacji. Średnie budżety reklamowe fundacji oscylują wokół poziomu ok. 300 tys. zł.
>>>>
Tak istnieja fundacje ktore zajmuja sie tylko i wylacznie wyciaganiem kasy . To nie nowina ale to trzeba rozumnie dawac ! Na sprawdzone np. Caritas a nie na niewiadomo co . Fundacje ochrony kanarkow ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 17:03, 13 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Milionom zrujnowanych Amerykanów grozi głód
Niemal jedna czwarta dzieci w Stanach Zjednoczonych żyje w ubóstwie – czytamy na łamach weekendowego dodatku "The Times" w "Dzienniku Polskim". Według najnowszych danych departamentu rolnictwa USA, głód zagraża 49 milionom Amerykanów.
Coraz więcej zrujnowanych kryzysem Amerykanów nie ma pieniędzy nawet na żywność. W teksańskim mieście Crystal City setki osób każdego dnia czekają w kolejce po darmową żywność.
Dziejące się tam sceny przypominają kraj Trzeciego Świata, a nie – znaną głównie z hollywoodzkich filmów – zamożną Amerykę. Mieszkańcy Crystal City, stolicy powiatu Zavala, ludzie żyją na granicy głodu.
"W całych Stanach Zjednoczonych około trzech milionów dzieci żyje za mniej niż 2 dolary dziennie, co jest miarą ubóstwa stosowaną najczęściej do krajów subsaharyjskiej Afryki. Lecz nigdzie w kraju niedostatek żywności nie występuje tak dotkliwie jak w Zavala, gdzie połowa dzieci w zeszłym roku cierpiała głód" – czytamy w artykule pt. "Wykluczona Ameryka – tutaj także żyją bardzo biedni ludzie".
Mieszkańcy małego miasteczka twierdzą, że walczący o fotel prezydenta USA Barack Obama i Mitt Romney ich nie dostrzegają. "Mitt Romney, który opowiada się za niewielkim rządem, wyraził niedowierzanie, do jakiego stopnia amerykańska biedota »wierzy w to, że należą się jej opieka zdrowotna, żywność i schronienie«. Prezydent Obama mówi, że Amerykanie z dołu drabiny społecznej »chcą pracy, a nie chcą być zdani na opiekę«, i uważa, że Waszyngton powinien dostarczyć jedno lub drugie. Lecz morze frazesów maskuje inercję po obydwu stronach" – czytamy w tekście zamieszczonym w "Dzienniku Polskim".
Jak zaznacza autor tekstu Rhys Blakely, głównym narzędziem walki z głodem w USA jest program bonów żywnościowych. Jednak zarówno Demokraci, jak i Republikanie planują cięcia w tym programie.
Nic więc dziwnego, że mieszkańcy powiatu Zavala mają problemy z wyborem kandydata. "The Times" zapytał 30 osób, jak zamierzają głosować. Nikt żadnemu z kandydatów nie udzielił wyraźnego poparcia.
Co ciekawe, zarówno Obama jak i Romney uważają, że to klasa średnia wyniesie ich na fotel prezydenta USA lub ich go pozbawi. Wydaje się, że nie chcą zauważać problemu najuboższych warstw społecznych.
Jak czytamy w artykule, słowo "ubóstwo" zostało użyte przez Romneya tylko raz podczas pierwszej debaty prezydenckiej, podczas gry termin "klasa średnia" pojawił się aż 31 razy.
Więcej na ten temat w "Dzienniku Polskim".
>>>>
Ciegle USA maja duzy nadmiar dobr . Taka bieda maoze wynikac tylko z NIEROWNOSCI ! Te wszystkie prawa chroniace koncerny typu ,,ochrona dobr intelektualnych'' to wszystko sluzy grabieniu kasy od biednych do bogatych ... Bo oczywiscie nikt chyba nie mysli ze bieda jest tam z braku produkcji w tym kraju ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:19, 15 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Pomóżmy dzieciom. Zamieńmy głodne dzieciństwo na Godne Dzieciństwo.
16 października obchodzimy Światowy Dzień Walki z Głodem.
Mogłoby się wydawać, że ten problem nie dotyczy Polaków. Nic bardziej mylnego. Ponad 700 tysięcy polskich dzieci jest niedożywionych. PCK od 11 lat prowadzi program Godne Dzieciństwo – całoroczną akcję mającą na celu zapewnienie dzieciom kompleksowej opieki. Dzięki nowej kampanii Polskiego Czerwonego Krzyża każdy z nas może podarować im ciepły posiłek – np. podczas zakupów, do akcji włączyły się bowiem sklepy znanych marek: Monnari, T-Mobile, The Body Shop, Villeroy & Boch, Tous. By wspomóc dzieci wystarczy wysłać SMS o treści POMOC pod numer 7364 (koszt wiadomości to 3,69 zł brutto).
W ramach kampanii w wybranych salonach będzie można zobaczyć dania obiadowe, będące symbolem marzeń tak wielu dzieci w Polsce. Partnerzy akcji zachęcać będą w ten sposób klientów do wysłania sms-a i podarowania ciepłego posiłku jednemu głodnemu dziecku.
Organizatorzy akcji reklamowej chcą w ten wymowny sposób pokazać kontrast pomiędzy marzeniami nas, klientów renomowanych sklepów (nowy telefon, gustowna biżuteria, kosmetyki), a marzeniami głodnych dzieci.
>>>>
Ciekawa akcja ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:20, 15 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
W Rzeszowie zebrano ponad 51 ton warzyw dla potrzebujących.
Ponad 51 ton warzyw i zbóż zebrało w 28 parafiach w okolicach Rzeszowa miejscowe Towarzystwo Pomocy im. św. Brata Alberta. - Towarzystwo wydaje dziennie ok. 1700 posiłków, zimą ponad 2000 - poinformował organizator przedsięwzięcia Jan Czech.
- W tym roku nasza akcja trwa od połowy września. Skończy się w tym tygodniu. Zebraliśmy już znacznie więcej ziemniaków, zboża, kapusty, marchwi, buraków, cebuli i innych warzyw niż w poprzednich latach - powiedział Czech.
Podkreślił, że akcja "spotkała się ogromną życzliwością i zrozumieniem rolników oraz proboszczów poszczególnych parafii". - Nasi darczyńcy rozumieją potrzebę niesienia pomocy - dodał.
Najwięcej zebrano ziemniaków - 40 ton, zboża - ponad 10 ton i warzyw - 1,2 tony. Czech podkreślił, że część ziemiopłodów zebranych w pierwszych tygodniach jesieni otrzymają także potrzebujące rodziny.
W Rzeszowie przez cały rok pracuje jedna jadłodajnia, która wydaje ok. 1700 posiłków każdego dnia. Natomiast w okresie zimowym Towarzystwo uruchamia trzy dodatkowe punkty wydawania posiłków. Zimą z pomocy korzysta nawet ponad 2000 potrzebujących.
>>>>
No prosze . Jednak ludzie zebrali ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 14:59, 16 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Jeden procent kosztuje miliony
Organizacje pożytku publicznego (OPP) wydają krocie na reklamy, które mają zachęcić do wsparcia ich 1 proc. podatku. Rekordziści na spoty wydali połowę tego, ile zebrali - informuje "Dziennik Gazeta Prawna".
Przykładowo: Fundacja Rosa zebrała od podatników 6,6 mln zł, ale aż 3,2 mln zł z tej sumy zamiast na realizację celów statutowych poszło na kampanię informacyjną; Fundacja Radia Zet wydała ponad 1 mln zł na reklamę, czyli ok. 47 proc. tego, ile trafiło z 1 proc. podatku.
Jak tłumaczy Małgorzata Borowska ze stowarzyszenia Klon/Jawor i serwisu NGO.pl, takie wydatki mają o tyle sens, że znaczna część podatników przekazuje 1 proc. pod wpływem impulsu, a nie chłodnej refleksji. Dają tej OPP, której ogłoszenie czy spot ostatnio widzieli - mówi.
Mimo sporych nakładów na promocję OPP wychodzą na swoje, bo z roku na rok rośnie suma datków przekazywanych w ramach 1 proc., a reklamy zwykle okazują się skuteczne - podkreśla "DGP".
Ale zdarzają się sytuacje odwrotne, np. Centrum Badań i Innowacji Pro-Akademia wydało prawie 12,3 tys. zł na kampanię reklamową, ale później zyskało zaledwie 151,5 zł z 1 proc.
>>>>
Niestety - sporo tych ,,funadcji'' to biznesy stworzone dla kariery ich tworcow . Trzeba byc ROZTROPNYM ! Ciezko do czegos sie odwolac niz do rozumu . Jednakze rozumiem ze jaka promocja musi byc - No ale nie 30 czy 50 % wydatkow !!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 16:22, 16 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Wolontariusz skazany za molestowanie dziewczynek w Afryce
Jego ofiary miały od trzech do sześciu lat. Były ochotnik z Korpusu Pokoju, który przyznał się, że w czasie służby w Południowej Afryce wykorzystywał seksualnie miejscowe dziewczynki w centrum dla dzieci osieroconych za sprawą AIDS, został skazany na 15 lat więzienia.
Fot. Getty Images/FPM
Trzydziestotrzyletni Jesse Osmun przyznał się do winy – zeznał, że utrzymywał niedozwolone kontakty seksualne z dziewczynkami poniżej szóstego roku życia w ośrodku leczenia AIDS w Greytown, w południowoafrykańskiej prowincji KwaZulu-Natal, w maju 2011 roku. Prokuratura zajęła się sprawą po tym, jak pracownicy centrum zobaczyli Osmuna zapinającego suwak w spodniach w momencie, kiedy przebywał w pomieszczeniu z trzema dziewczynkami w wieku od 3 do 6 lat.
Kiedy przedstawiciele organów ścigania USA i RPA zaczęli w tej sprawie śledztwo, Osmun porzucił Korpus Pokoju i wrócił do Ameryki. Później jedna z dziewczynek zeznała, że podejrzany dał jej cukierka w zamian za seks oralny. Osmun został aresztowany w lipcu 2011 roku.
Na początku października Jesse Osmun napisał list do sędziego prowadzącego jego proces. Przyznał się w nim do uzależnienia od dziecięcej pornografii i do tego, że konsekwencją tego uzależnienia były jego późniejsze czyny.
"Kiedy wpadłem w fascynację dziecięcą pornografią, sprawy wymknęły się spod kontroli – pisał Osmun w liście do sędziego sądu okręgowego stanu Connecticut, Alvina W. Thompsona. – Jednym z najgorszych aspektów takiego uzależnienia jest to, że po pewnym czasie człowiek zaczyna uznawać za normalne rzeczy, których absolutnie nie można zaakceptować jako »normalnych« czy »zdrowych«. A potem, kiedy pornografia przestała mi już wystarczać, zacząłem szukać satysfakcji w konkretnym działaniu. Przypuszczam, że podobną drogę przeszło wielu sprawców przestępstw seksualnych."
W sądzie Osmun wyrażał skruchę i przepraszał. – Nadużyłem swojej władzy wobec dzieci i bez tego cierpiących w straszny sposób – mówił.
Kiedy w czerwcu prokurator stanowy David B. Fein ogłosił, że Osmun przyznaje się do winy, nazwał jego zbrodnię "naganną i bez skrupułów". Mówił o "wyjątkowym nadużyciu zaufania i pogwałceniu idei przyświecających Korpusowi Pokoju".
– Oskarżony był tam po to, aby pomagać dzieciom w potrzebie – mówił asystent prokuratora generalnego, Lanny A. Breuer. – Zamiast tego potraktował je jak ofiary.
Przedstawiciele Korpusu Pokoju podkreślali, że nie wiedzieli o uzależnieniu Osmuna od pornografii ani o jego skłonnościach pedofilskich, kiedy w 2009 roku przyjmowali go jako ochotnika do organizacji.
Według profilu, jaki Osmun umieścił w portalu Linkedin.com, Korpus Pokoju wysłał go do pracy w centrum leczenia AIDS Umvoti w RPA, gdzie pracował od stycznia 2010 do czerwca 2011 roku. Jego praca polegała na przygotowywaniu i redakcji wniosków o stypendia i "rozwijaniu programu pomocy dla sierot i dzieci szczególnie narażonych na niebezpieczeństwo".
Osmun napisał także, że w 2009 roku zastępował nauczyciela w jednej ze szkół, a przez dziesięć miesięcy w 2005 i 2006 roku pracował w Kenii z sierotami, których rodzice zmarli na AIDS, a także z innymi dziećmi potrzebującymi pomocy. Po opuszczeniu Korpusu Pokoju stworzył także dodatkowy profil na portalu społecznościowym Google, w którym pisał o sobie jako o "przeciętnym facecie mieszkającym w Milford w stanie Connecticut".
Prawnik Osmuna, Richard T. Meehan Jr., prosił dla niego o 14 lat więzienia; oskarżenie wnosiło o 22 lata.
Dziennik "Hartford Courant" napisał, że ojciec Osmuna, Andrew Osmun – duchowny z kościoła episkopalnego św. Piotra w Milford – przeznaczył 10 tysięcy dolarów na fundusz wsparcia ofiar swojego syna i że cała rodzina zamierza regularnie wpłacać na ten fundusz kolejne środki.
>>>>
Niestety dewianci tez jezdza ,,poamagac'' aby zrealizowac wariant ,,dostaniesz co mamy w zamian za...'' OHYDA !!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:21, 17 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Nie rzucaj mięsem do kosza
Dzień Walki z Głodem to dla wielu okazja do najedzenia się do syta, ale w akcji Śląskiego Banku Żywności chodzi o coś więcej.
Nie rzucaj mięsem do kosza - Dzień Walki z Głodem to dla wielu okazja do najedzenia się do syta, ale w akcji Śląskiego Banku Żywności chodzi o coś więcej. Według szacunków, ponad 2 mln Polaków nie jada regularnie.
>>>>
W ogole nie wyrzucajcie zywnosci do kosza . Kupujcie mniej a pieniadze dajcie na glodujacych...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 12:01, 19 Paź 2012 Temat postu: |
|
|
Afrykański król najbogatszym człowiekiem wszech czasów
Nie Bill Gates, nie Warren Buffet i nie John D. Rockefeller. Najbogatszym człowiekiem w historii był niejaki Mansa Musa I, XVI-wieczny król afrykańskiego Imperium Mali – podaje independent.co.uk.
Mansa Musa dorobił się majątku na złocie i soli
Z zestawienia przygotowanego przez stronę Celebrity Net Worth wynika, że ten mało znany afrykański król swoją fortuną mógłby zawstydzić dzisiejszych bogaczy. Nic dziwnego – nawet z uwzględnieniem inflacji szacuje się ją na 400 mld dolarów.
Dla porównania – majątek najbogatszego obecnie człowieka na ziemi, Carlosa Slima, to "zaledwie" 68 mld dolarów. Meksykański magnat plasuje się na 20. miejscu zestawienia krezusów wszech czasów.
Ranking tworzą 24 nazwiska. I choć obejmuje on 1000 lat, to – jak się okazuje – pewne rzeczy się nie zmieniają: na liście nie ma ani jednej kobiety, a 14 wymienionych bogaczy to Amerykanie. Tylko trzy z wymienionych osób nadal żyją.
Mansa Musa rządził Imperium Mali na zachodzie Afryki na początku XIV wieku. Gigantyczny majątek zbił dzięki soli i złotu, w które obfitował jego kraj. Wiele zbudowanych przez niego świątyń stoi do dzisiaj.
Drugie miejsce w ranking zajęła rodzina Rotszyldów, których potomkowie wciąż są bajecznie bogaci. Ich przodek, bankier, w XVIII wieku zgromadził fortunę szacowaną na 350 mld dolarów.
Trzeci na liście jest John D. Rockefeller, czyli najbogatszy Amerykanin w historii. W chwili śmierci w 1937 roku miał na koncie 340 mld dolarów.
Oto cała lista najbogatszych ludzi wszech czasów (majątek w USD):
1. Mansa Musa I, (król Imperium Mali, 1280-1331) 400 mld
2. Rodzina Rotszyldów (dynastia bankierów, 1740- ) 350 mld
3. John D. Rockefeller (przemysłowiec, 1839-1937) 340 mld
4. Andrew Carnegie (przemysłowiec, 1835-1919) 310 mld
5. Car Rosji Mikołaj II (ostatni car Rosji, 1868-1918) 300 mld
6. Osman Ali Khan, Asaf Jah VII (władca indyjskiego Hyderabadu, 1886-1967) 236 mld
7. Wilhelm Zdobywca (król Anglii, 1028-1087) 229,5 mld
8. Muammar Kaddafi (libijski dyktator, 1942-2011) 200 mld
9. Henry Ford (założyciel Ford Motor Company, 1863-1947) 199 mld
10. Cornelius Vanderbilt (przemysłowiec, 1794-1877) 185 mld
11. Alan Rufus (towarzysz broni Wilhelma Zdobywcy, 1040-1093) 178,65 mld
12. Bill Gates (założyciel Microsoftu, 1955- ) 136 mld
13. William de Warenne, pierwszy hrabia Surrey (szlachcic, ??-1088) 146,13 mld
14. John Jacob Astor (biznesmen, 1864-1912) 121 mld
15. Richard Fitzalan, dziesiąty hrabia Arundel (szlachcic, 1306-1376) 118, 6 mld
16. John of Gaunt (syn Edwarda III, 1330-1399) 110 mld
17. Stephen Girard (potentat bankowy, 1750-1831) 105 mld
18. Alexander Turney Stewart (przedsiębiorca, 1803-1876) 90 mld
19. Henry, pierwszy książę Lancaster (szlachcic, 1310-1361) 85,1 mld
20. Friedrich Weyerhaeuser (potentat branży drzewnej, 1834-1914) 80 mld
21. Jay Gould (potentat budowy linii kolejowych, 1836-1892) 71 mld
20. Carlos Slim (magnat biznesowy, 1940- ) 68 mld
21. Stephen Van Rensselaer (właściciel nieruchomości, 1764- 1839) 68 mld
22. Marshall Field (założyciel Marshall Field & Company, 1834-1906) 66 mld
23. Sam Walton (założyciel Walmartu, 1918-1992) 65 mld
24. Warren Buffett (inwestor, 1930- ) 64 mld
>>>>>>
A carow Rosji uwzgledniali ? A Czyngis Chan ??? On rzadzil wiekszoscia swiata . Przypuszczam ze nikt go nie przebil !
Ale faktycznie Wladcy Songhaj mali - nieznani a to byly silne panstwa !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|