Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 14:57, 06 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Zbierają cegiełki rzekomo na pomoc dla chorych
Mieleckie koło Polskiego Stowarzyszenia na Rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym przestrzega przed oszustami podszywającymi się pod tę organizację. Do stowarzyszenia docierają sygnały o ludziach sprzedających cegiełki - rzekomo na wsparcie podopiecznych tej organizacji - podaje Radio Rzeszów.
Takie zbiórki są nielegalne - podkreśla dyrekcja stowarzyszenia i dodaje, że nie prowadzi żadnej zbiórki publicznej w formie gotówkowej, a wszelkie darowizny mogące pomóc organizacji przyjmowane są na konto bankowe.
>>>>
Pamietajmy ze zerowanie na ucuciach to jedna z podstawowych metod oszustow . Wszak najlatwiej wyludzic na litosc czy tez wejsc do domu pod pretekstem ze sie potrzebuje pomocy . Zachecamy do pomocy ale nie zlodziejom a potrzebujacym ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:35, 09 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Więźniowie będą czytać książki dzieciom?
Fundacja ABCXXI - Cała Polska czyta dzieciom realizuje w więzieniach i aresztach śledczych na terenie kraju projekt, który ma pomóc w relacjach między osadzonymi a ich dziećmi. Do sal widzeń dostarcza książki, które więźniowie mogą czytać dzieciom.
W projekcie bierze udział m.in. Zakład Karny i Areszt Śledczy w Białymstoku. W środę na konferencji w Areszcie Śledczym przedstawiciele Fundacji ABCXXI, która zajmuje się promocją czytelnictwa, przedstawili założenia projektu.
Jak powiedziała dziennikarzom dyrektorka programowa Fundacji ABCXXI, Elżbieta Olszewska, w ramach tego projektu w salach widzeń w więzieniach i aresztach organizowane są specjalne miejsca dla dzieci. Podczas widzeń rodziców mogą one tam czytać książki, bawić się zabawkami czy rysować.
Fundacja dostarcza do tych "kącików" właśnie książki, obecnie są one w 130 placówkach penitencjarnych. Olszewska uważa, że czytanie jest zaspokajaniem potrzeb emocjonalnych dzieci, a także wartościową propozycją spędzania czasu z dzieckiem. - To jest ten czas, kiedy rodzic poświęca uwagę wyłącznie dziecku - zauważyła.
W sytuacji, kiedy jeden z rodziców przebywa w więzieniu - powiedziała Olszewska - utrzymanie więzi z dzieckiem jest bardzo trudne. Dodatkowo, samo odwiedzanie rodzica w zakładzie karnym czy areszcie śledczym jest dla dziecka sytuacją niełatwą i niecodzienną. Często też rodzice nie wiedzą, o czym z dzieckiem podczas widzeń rozmawiać.
Stąd zrodził się pomysł, aby w salach widzeń powstały kąciki czytelnicze dla dzieci. - Pomyśleliśmy, że dobrym sposobem byłoby zorganizowanie takiego miejsca, gdzie poprzez medium, jakim jest książka, można by tę więź pogłębić - powiedziała Olszewska.
Kpt. Michał Zagłoba, rzecznik Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Białymstoku, powiedział, że zarówno w areszcie śledczym jak i zakładzie karnym takie specjalne kąciki dla dzieci działają już od jakiegoś czasu. Z jego obserwacji wynika, że dzieci bardzo chętnie z nich korzystają, bawią się czy rysują. Dodał, że często też książki z kącika przynoszą do stołu odwiedzanemu rodzicowi, aby wspólnie czytać. Zagłoba uważa, że dzięki takim kącikom dzieci chętniej przychodzą na widzenia.
Jednak zasady, jakie obowiązują podczas widzeń, nie pozwalają osadzonym na "bezpośrednie" kontakty z odwiedzającymi. Dlatego nie ma możliwości, aby osadzony czytał książeczkę razem z dzieckiem w "kąciku" czy wziął pociechę na kolana. Czytać wspólnie z dzieckiem może jedynie przy stole, przy którym odbywają się widzenia.
>>>>
Kolejna bardzo ale to bardzo ciekawa akcja pomocowa ... Dzieci dzialaja lagodzaco i ku milosci . Czego brakuje przestepcom ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 14:35, 10 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Eksmisja lokatorki bloku. Policja użyła gazu?
O tym, że podczas eksmisji lokatorki funkcjonariusz użył gazu - mówią świadkowie. Potwierdziła to RDC policja. Zgodnie z wyrokiem sądu eksmisja miała nastąpić 5 maja. Po tym czasie kobieta zajmowała lokal nielegalnie. Lokatorka uregulowała należności w zeszłym roku, ale mimo to straciła mieszkanie. - podało Radio Dla Ciebie.
- Wiedziałam, że mam dług. Chodziłam do administracji i słyszałam, że była sprawa sądowa w związku z zaległościami. Zgodziłam się , zawiniłam i spłaciłam to. Przed 5 lat spłaciłam 200 proc. czynszu plus koszty sądowe i różne inne. W zeszłym roku już miałam na zero saldo, ale usłyszałam, że teraz to będzie eksmisja - opowiadała reporterowi RDC Marianowi Romanienko lokatorka.
- Policjanci weszli, nie chcieli podać swoich numerów służbowych. Policja użyła gazu wobec osób, które były na klatce schodowej pomimo, że nie było żadnego fizycznego zagrożenia dla funkcjonariuszy - powiedział świadek zdarzenia.
Rzecznik stołecznej komendy Maciej Karczyński tłumaczy, że patrol nie jechał tam, by kogokolwiek eksmitować.
- Administratorka lokalu powiadomiła nas, że ktoś włamał się do mieszkania. Kiedy przyjechaliśmy na miejsce, faktycznie zastaliśmy osoby tam przebywające oraz osobę, która nam to zgłaszała. Na klatce schodowej stało sześciu mężczyzn i nie chcieli wpuścić policjanta. Nie zastosowali się do poleceń i faktycznie funkcjonariusz użył gazu. W tej chwili to wszystko wyjaśniamy - powiedział Radiu Dla Ciebie Maciej Karczyński.
Niewykluczone, że lokatorzy złożą skargę na zachowanie policji.
>>>>
O tak ,,opieke spoleczna'' zupelnie nam nie chodzi ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 15:13, 11 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Pacjenci pod opieką skazanych przestępców
Dla nich to zadośćuczynienie za błędy przeszłości, a dla pacjentów i personelu medycznego - nieoceniona pomoc. Więźniowie z Brzegu (woj. opolskie) pracują jako wolontariusze w Zakładzie Opiekuńczo-Leczniczym. Choć praca jest bardzo ciężka i nieodpłatna, chętnych nie brakuje.
Wychodzą zza krat, by pomagać chorym i bezbronnym.
>>>>
Miejmy nadzieje ze ta praca uczyni ich lepszymi . To w koncu najlepszy cel do jakiego powinni dazyc skazani . Wszak dusza jest najwazniejsza . Aby ona byla czysta .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 16:35, 11 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Częstochowa: rekolekcje medytacyjne dla osadzonych
Od piątku do niedzieli w oddziale Aresztu Śledczego Częstochowie w Wąsoszu Górnym będą się odbywały III Rekolekcje Medytacyjne dla Skazanych. To wyjątkowa oferta resocjalizacyjna, przynosząca pozytywne zmiany u osadzonych - przekonuje Służba Więzienna.
Podczas rekolekcji osadzeni mogą uczyć się medytacji chrześcijańskiej w nurcie benedyktyńskiego mnicha Johna Maina. Taką możliwość mają od 2009 roku w ramach programu "Medytacja. Szansa na wewnętrzną wolność", który ma na celu przeciwdziałanie agresji i przemocy oraz profilaktykę uzależnień i rozwijanie empatii.
Autorką programu jest major Urszula Wojciechowska-Budzikur, zastępca dyrektora Aresztu Śledczego w Częstochowie, która z wykształcenia jest psychoterapeutą i psychologiem. Sama także prowadzi zajęcia. - Areszt w Częstochowie był w tej dziedzinie placówką pionierską. W nasze ślady poszły inne jednostki w Polsce, m.in. w Raciborzu i Cieszynie - powiedziała.
W tym roku rekolekcje odbędą się w zewnętrznym oddziale częstochowskiego aresztu w Wąsoszu Górnym, który mieści 105 osób. Są tam osadzeni skazani po raz pierwszy dorośli mężczyźni i młodociani. Złagodzony rygor pozwala na większą swobodę w organizacji medytacyjnych spotkań. W dotychczasowych rekolekcjach wzięło udział ponad 100 osadzonych z aresztu w Częstochowie i ośrodka w Wąsoszu.
- W programie mogą brać udział również osoby, które nie są chrześcijanami, są innego wyznania, także te niewierzące. Wtedy podczas medytacji zamiast na słowie modlitewnym lub mantrze skupiają się na oddechu albo pozytywnie kojarzących się słowach - wyjaśniła mjr Wojciechowska-Budzikur.
Przedstawiciele Służby Więziennej przekonują, że podobne spotkania skutkują bardzo pozytywnymi zmianami psychologicznymi u osadzonych. Tak wynika z ankiet i rozmów z nimi. - Stają się spokojniejsi, łatwiej znoszą izolację, poprawiają się ich relacje z bliskimi. Znaczenia nabiera również relacja z Bogiem, albo tworzy się ona na nowo. Osadzeni mówią też, że np. przestają palić, stają się bardziej empatyczni wobec współwięźniów - wylicza Wojciechowska-Budzikur.
Zaznaczyła, że efekty nie są natychmiastowe i nie wystarczy przyjść na rekolekcje - zależą od indywidualnego, regularnego praktykowania medytacji, a do tego trzeba czasu i cierpliwości.
Medytacja w wersji chrześcijańskiej od dawna funkcjonuje w więzieniach angielskich, hiszpańskich, amerykańskich, australijskich, a nawet singapurskich. Zdarza się, że buddyści i chrześcijanie uczą własnego podejścia do medytacji w ramach jednego funkcjonującego programu. Tak jest np. w Centralnym Więzieniu dla Mężczyzn w Los Angeles.
>>>>
I najwazniejsza pomoc dla najbardziej potrzebujacych bo DUCHOWA !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 15:49, 12 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Pacjenci pozostawieni pod opieką skazanych przestępców
Dla nich to zadośćuczynienie za błędy przeszłości, a dla pacjentów i personelu medycznego - nieoceniona pomoc. Więźniowie z Brzegu (woj. opolskie) pracują jako wolontariusze w Zakładzie Opiekuńczo-Leczniczym. Choć praca jest bardzo ciężka i nieodpłatna, chętnych nie brakuje.
>>>>
Tak pomoc i jednym i drugim . Wspanialy pomysl . Genialne ! Ile w tym dobra ! :O)))
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 21:43, 12 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Znana aktorka Malin Akerman będzie próbowała przeżyć za półtora dolara dziennie
Czy można przeżyć za 1,5 dolara dziennie?
Wyobraźcie sobie sytuację, w której każdy człowiek żyjący w Chinach musi przeżyć za mniej niż półtora dolara dziennie. Taka jest bowiem liczba ludzi na świecie - 1,4 miliarda osób - żyjących w skrajnym ubóstwie. I ona wciąż rośnie a organizacja Global Poverty Project ma nadzieję to zmienić.
Jej kampania zatytułowana "Żyj poniżej progu ubóstwa" (ang. "Live Below the Line") - związana ze zbiórką pieniędzy dla najuboższych - rzuca wyzwanie mieszkańcom USA, żeby spróbowali oni przez 5 dni przeżyć za mniej, niż wynosi rzeczona granica ubóstwa. Celebryci i aktywiści podejmują to wyzwanie i motywują innych, aby zrobili to samo.
- Tak naprawdę niewiele można kupić za półtora dolara w USA. Skierowałam się do działów z ryżem i fasolą. Są to bowiem najlepsze wybory z ekonomicznego punktu widzenia. Można na nich przetrwać kilka dni - mówi aktorka Malin Akerman, która włączyła się w akcję.
- No i można za takie fundusze kupić kilka chińskich zupek. Cztery zwykle kosztują około jednego dolara. Wtedy dopiero naprawdę zaczynamy doceniać pewne rzeczy. Lecz gdy już gotowałam wodę w garnku na ten makaron z chińskiej zupki, zdałam sobie sprawę z tego, że większość domów w Tanzanii nie ma nawet bieżącej wody i energii elektrycznej - dodała.
>>>
Z tym ze pamietajmy ze w tych krajch ceny sa bardzo niskie . W istocie nawet 5 razy nizsze . Zatem ne kazmy zyc mieszkancowi USA za 1,5 $ dziennie bo po przeliczeniu faktycznie jest to 7,5 $ dziennie wedlug sily nabywczej . Czyli 225 $ miesiecznie . Ale akcja chwalebna !!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 14:33, 13 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Niepełnosprawni, ale aktywni. "Skuteczność naszych działań to 99 proc."
Fundacja Aktywnej Rehabilitacji, największa w Polsce organizacja od dwudziestu pięciu lat zajmująca się specjalistyczną rehabilitacją osób poruszających się na wózkach inwalidzkich wraz z Państwowym Funduszem Rehabilitacji Osób Niepełnoprawnych prowadzą kampanię promującą aktywną rehabilitację jako skuteczną metodę re-integracji społecznej osób poruszających się na wózkach inwalidzkich.
- Skuteczność naszych działań to 99 proc. - wyjaśnia Elżbieta Głogowska prezes Fundacji. - To oznacza, że osoby, którymi się zajmujemy zamiast leżeć unieruchomione w łóżkach w oczekiwaniu na pomoc rodziny lub opieki społecznej wracają do pracy, podejmują lub rozpoczynają naukę, zakładają rodziny. Państwo nie musi ich utrzymywać, co więcej, oni sami – pracując i płacąc podatki – utrzymują państwo i przyczyniają się do wzrostu. Warto inwestować w skuteczność. Ale w naszej działalności oprócz strony czysto ekonomicznej znacznie ważniejsza jest strona ludzka – przywracamy niezależność; ludzie, choć na wózkach znowu sami decydują co, kiedy i gdzie będą robić, mogą być po prostu spełnieni i szczęśliwi – podsumowuje Głogowska.
W Polsce co roku na wózek trafia około 1000 osób. Większość z nich to ofiary wypadków komunikacyjnych a także skoków do wody. W grupie poszkodowanych zdecydowanie przeważają mężczyźni. Fundacja Aktywnej Rehabilitacji pragnie dotrzeć do jak największej liczby osób potrzebujących.
Od strony strategicznej i reklamowej kampanią opiekuje się Agencja TELESCOPE, specjalizująca się w kampaniach społecznych. W ramach działań ATL przygotowano 30 sekundowy spot telewizyjno-kinowy oraz reklamę printową.
Spot w formie testymoniala, pokazuje trzy osoby - Monikę, Krzyśka i Adama, którzy mówią kim są, jakie maja marzenia, czym się zajmują zawodowo. Jeżdżąc na wózku można prowadzić firmę, być mamą, z pasją uprawiać sport. Film zrealizowany w wyrazistej nowoczesnej konwencji dobitnie przekazuje komunikat: "tak, można". Spot w reżyserii Bartka Piotrowskiego wyprodukował MOJO FILMS. Media plan przygotowuje Dom Mediowy INNOVATIONS.
>>>>
Kolejny problem i kolejni ludzie pomagaja ! :O))))
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 22:13, 13 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
20-lecie hospicjum: zadaniem - dokończyć rozbudowę
Dokończenie rozbudowy hospicjum dla dorosłych w Białymstoku to najważniejsze zadanie Towarzystwa Przyjaciół Chorych "Hospicjum", które prowadzi taką największą w regionie stacjonarną placówkę. W niedzielę obchodziła ona 20-lecie istnienia.
Z tej okazji wolontariusze i pracownicy placówki modlili się w kościele pod wezwaniem Matki Boskiej Fatimskiej w Białymstoku.
Na dokończenie budowy placówki potrzeba około 2,5 mln zł. Jeszcze zimą Towarzystwo Przyjaciół Chorych "Hospicjum" miało nadzieję, że uda się choćby część rozbudowywanego obiektu oddać do użytku jeszcze w maju, ale niestety już wiadomo, że nie jest to możliwe. Wciąż trwają zbiórki pieniędzy, Towarzystwo liczy również na pieniądze z 1 proc. podatku. Jeszcze nie wiadomo, jaka kwota wpłynie na konto hospicjum po ostatniej kampanii podatkowej.
Wiceprezes Towarzystwa Przyjaciół Chorych "Hospicjum" Jan Kondzior powiedział w niedzielę PAP, że będą czynione starania, aby choć kilku podopiecznych mogło korzystać z nowych pomieszczeń jesienią. Zaznaczył jednak, że będzie to zależało od funduszy. Na początek potrzeba około 300 tys. zł na drzwi, w tym specjalistyczne drzwi przeciwpożarowe.
Białostockie hospicjum opiekuje się terminalnie chorymi pacjentami z całego regionu, bez względu na wyznanie. Dzięki datkom społecznym powstaje obiekt o powierzchni ok. 2,5 tys. metrów kwadratowych, gdzie pomoc w ostatnich chwilach życia będzie mogło otrzymać około 40-60 osób. Obiekt jest w stanie surowym zamkniętym, na zewnątrz zakończono wszystkie prace. Kondzior powiedział, że rozważane jest nawet przeprojektowanie budynku wewnątrz, jeśli miałoby to przyspieszyć oddanie do użytku.
Jak informował wcześniej dziennikarzy prezes Towarzystwa Przyjaciół Chorych "Hospicjum" dr Tadeusz Borowski-Beszta, białostockie hospicjum było pierwszym stacjonarnym hospicjum w Polsce. Miało wówczas pięć łóżek dla chorych. Obecnie w placówce są zakontraktowane 23 łóżka, ale pacjenci są także przyjmowani do opieki poza kontraktem. Hospicjum w dwóch budynkach ma 28 łóżek. To wciąż za mało w stosunku do potrzeb. By dostać się do placówki, chorzy czekają w kolejce, niektórzy w międzyczasie umierają.
W ciągu 20 lat istnienia hospicjum w Białymstoku objęło opieką stacjonarną ok. 3 tys. osób oraz 7 tys. osób w hospicjum domowym, które również prowadzi Towarzystwo Przyjaciół Chorych "Hospicjum".
Od 2005 roku z 1 proc. podatku na rzecz białostockiego hospicjum wpłynęło ok. 2 mln zł. Wszystkie pieniądze zostały przeznaczone na budowę placówki.
>>>>
Zyczymy sukcesow i powodzenia !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 17:33, 15 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
20-latek odpowie za zabójstwo bezdomnego
Za zabójstwo bezdomnego odpowie przed bielskim sądem okręgowym 20-letni bielszczanin. Grozi mu kara dożywotniego więzienia. Na ławie oskarżonych zasiądzie także jego rówieśnik, który pobił mężczyznę – poinformowała we wtorek Prokuratura Okręgowa w Bielsku-Białej.
Do morderstwa doszło we wrześniu ub. roku. Bezdomny został pobity, a następnie zasztyletowany. Oskarżeni razem ze znajomymi spędzali czas przy ognisku. Około północy obaj poszli na stację paliw po alkohol. W lesie spotkali bezdomnego, który od dłuższego czasu mieszkał w lesie w prowizorycznym szałasie.
- Oskarżeni zaatakowali mężczyznę i go pobili. Jeden z 20-latków zostawił pokrzywdzonego i odszedł, a drugi nadal go katował; nożem zadał mu kilka ciosów, a następnie dołączył do kolegi i razem wrócili do domów – poinformowała rzeczniczka bielskiej prokuratury Małgorzata Borkowska.
Główny oskarżony początkowo nie przyznawał się do zabójstwa. Podczas kolejnego przesłuchania wyznał prawdę. Wyjaśnił, że do bezdomnego mężczyzny podszedł, bo chciał podpalić papierosa, ale „pokrzywdzony był agresywny, więc go pobił, a następnie wbił w niego nóż”.
Głównemu oskarżonemu grozi kara 25 lat więzienia lub dożywocie. Drugiemu z 20-latków za pobicie grozi do 3 lat.
>>>>>
Jak widzimy bieda to nie tylko brak srodkow . To tez niebezpieczenstwo ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:07, 16 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Niepełnosprawni przejmą stery
Już w czwartek 17 maja rozpoczną się IX Radomskie Dni Godności. Obchody zaplanowano na trzy dni. Na wydarzenie zaprasza Radomskie Forum Integracyjne i MOK „Amfiteatr” w Radomiu. Organizatorzy zachęcają do uczestniczenia w obchodach wszystkich chętnych - nie tylko niepełnosprawnych.
Brak integracji osób niepełnosprawnych i zdrowych to problem na skalę całego społeczeństwa. Często zdarza się, że osoby chore nie mają wsparcia otoczenia, znajomych. Dni Godności mają zwrócić uwagę na to, że takie osoby potrzebują kontaktu i wsparcia ze strony otoczenia.
- Godność to słowo, które zawiera w sobie szacunek człowieka do człowieka. To także walka osób niepełnosprawnych o swoje prawa finansowe i społeczne. Dni godności mają na celu integrować zdrowe społeczeństwo z osobami niepełnosprawnymi. Zależy nam, aby te osoby wyrażały wzajemną empatię poprzez wspólne zabawy, występy, koncerty, ale również i zwyczajną rozmowę - wyjaśnia Grażyna Schabowska, dyrektor MOK "Amfiteatr".
Radomskie Dni Godności organizowane są w naszym mieście po raz dziewiąty. Organizatorzy zapraszają dzieci i młodzież niepełnosprawną, ale także zdrowe osoby.
- Impreza od lat cieszy się dużą popularnością. Na przestrzeni 9 lat jest coraz lepiej. W tym roku obecność podczas obchodów zapowiedziały szkoły integracyjne, specjalne, a także pięć Warsztatów Terapii Zajęciowej - mówi Grażyna Schabowska.
W dniach 17-19 maja odbędą się między innymi: przemarsz ulicami miasta, przejażdżki konne, regaty kajakowe, koncert Dariusza Bernatka i zespołu DeSalt w "Amfiteatrze", a także rozstrzygnięcie konkursu plastycznego „Mój bohater we współczesnym świecie”, do którego zgłoszono ok. 80 prac wykonanych różnymi technikami. W piątek 18 maja będzie można obejrzeć występ laureatów Przeglądu Piosenki Osób Niepełnosprawnych. Przypomnijmy, że wśród zwycięzców znaleźli się: Mariusz Kita, Julita Wojtyniak i Olga Wiedeńska oraz zespół "Świetliki".
PROGRAM IX Radomskich Dni Godności
17.05 (czwartek)
11.00 - Msza święta w intencji osób niepełnosprawnych - Kościół św. Jana Chrzciciela - Fara
12.00 - 13.00 - Przemarsz korowodu integracyjnego od Kościoła św. Jana Chrzciciela - Fara do Placu Corazziego
Symboliczne przekazanie kluczy do bram miasta przez władze przedstawicielom środowisk osób niepełnosprawnych
13.00 – 16.00 Integracyjne występy artystyczne, kiermasz prac osób niepełnosprawnych
18:05 (piątek)
MOK Amfiteatr - ul. Parkowa 1
11.00 - 13.00
- Rozstrzygnięcie konkursu plastycznego "Mój bohater we współczesnym świecie"
- Koncert laureatów Przeglądu Piosenki Osób Niepełnosprawnych
- Koncert Dariusza Bernatka
- Koncert zespołu DeSalt
19.05 (sobota)
MOSiR - Borki - Integracyjny festyn sportowo – rekreacyjny
13.00-16.00 - regaty kajakowe, gry i zabawy sportowe, strzelanie z kuszy do tarczy, występy artystyczne, przejażdżki konne, gorący poczęstunek, dyskoteka oraz wiele inny atrakcji
Patronat nad imprezą objęli Prezydent Miasta Radomia - Andrzej Kosztowniak oraz Przewodniczący Rady Miejskiej - Dariusz Wójcik.
>>>>>
Kolejna bardzo wartosciowa impreza !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:44, 16 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Fundacja Świętego Mikołaja: 410 tys. zł dla rodzinnych domów dziecka
Fundacja Świętego Mikołaja przyznała 51 dotacji o wartości 410 tys. zł na wyjazdy edukacyjne dla dzieci z rodzinnych domów dziecka i rodzin zastępczych z całej Polski; skorzysta z nich 460 dzieci z 85 placówek.
Pieniądze pochodzą z Funduszu Edukacyjnego, który zasilany jest środkami zbieranymi w ramach kampanii "Grunt to rodzina", organizowanej przez Fundację Świętego Mikołaja co roku w grudniu.
Z Funduszu Edukacyjnego nie tylko finansowane są wyjazdy. Jak poinformowała fundacja, trwa również rozpatrywanie wniosków na dofinansowanie zakupu sprzętu komputerowego oraz przedsięwzięć edukacyjnych i rehabilitacyjnych. Łącznie fundacja przeznaczy 1,12 mln zł na wsparcie rodzinnych domów dziecka i rodzin zastępczych.
- Już po raz ósmy przeznaczyliśmy środki z Funduszu Edukacyjnego na wyrównywanie szans dzieci z rodzinnych domów dziecka. W tym roku ponad milion złotych trafi do opiekunów, którzy z tych środków sfinansują niezbędne projekty edukacyjne i rehabilitacyjne dla swoich podopiecznych. Aż 410 tys. zł przekazaliśmy na projekty wyjazdów dla dzieci i ich opiekunów. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że dzięki Funduszowi Edukacyjnemu podopieczni rodzinnych domów dziecka i rodzin zastępczych będą mieli okazję do aktywnej edukacji poza miejscem zamieszkania - podkreśliła koordynatorka kampanii "Grunt to rodzina" Lucyna Zbierska z Fundacji Świętego Mikołaja.
Wśród przedsięwzięć, którym przyznano dotacje, najwyżej ocenione zostały trzy projekty. Pierwszy z nich, zatytułowany "Odkrywamy uroki Mierzei Wiślanej", który zgłosiła rodzina zastępcza z Wyr z woj. śląskiego, otrzymał dotację w wysokości 6,5 tys. zł. Rodzice zastępczy i ich podopieczni z dwóch rodzin podczas pobytu na Mierzei Wiślanej będą nie tylko zwiedzać muzea i zabytkowe kościoły, ale także m.in. uczestniczyć w seansie edukacyjnym w planetarium i oceanarium.
Drugi nagrodzony projekt - "Poznajemy miejsca bliskie sercu Jana Pawła II", zaproponował Rodzinny Dom Dziecka "Iskierki" z Chojnic w woj. pomorskim. Na podróż śladami papieża "Iskierki" wraz z Rodzinnym Domem "Makaron" otrzymały ponad 13 tys. złotych.
Trzeci projekt "Polska dotąd nieznana - teraz już bliska", który zgłosiła zawodowa rodzina zastępcza z Turowa w woj. zachodniopomorskim, otrzymał dotację w wysokości 2,7 tys. zł. W ramach wycieczki rodzina zwiedzi m.in. wrocławski ogród botaniczny, Górnośląski Park Etnograficzny, a w Tarnowskich Górach zabytkową kopalnię srebra.
Od 2004 r. - kiedy powstał Fundusz Edukacyjny - fundacja wsparła łącznie prawie 800 projektów na kwotę ponad 5 mln zł. Z pomocy skorzystało 4,5 tys. dzieci.
Fundacja Świętego Mikołaja od ponad jedenastu lat organizuje kampanie społeczne, m.in. "Mama w pracy", której celem jest zwiększenie świadomości społecznej dotyczącej sytuacji matek na rynku pracy i "Solidarni", w ramach której zbierane są pieniądze na stypendia dla zdolnych uczniów, których sytuacja finansowa uniemożliwia dalszą edukację, rozwijanie talentów i umiejętności.
>>>>
Ciekawa fundacja .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 15:29, 20 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Ponad 30 organizacji na I Opolskim Festiwalu Wolontariatu
Ponad 30 organizacji wzięło udział w I Opolskim Festiwalu Wolontariatu, który zakończył się w sobotę w Hali "Cieplak". Celem festiwalu była promocja idei wolontariatu i stworzenie bazy opolskich wolontariuszy.
Wśród uczestników festiwalu byli m.in. wolontariusze, którzy pomagają w opolskim hospicjum, wspomagają osoby niepełnosprawne, pracują w organizacjach zajmujących się zwierzętami czy wolontariusze, którzy aktywizują lokalne społeczności.
- Najmłodszy uczestnik festiwalu był uczniem piątej klasy szkoły podstawowej - powiedziała koordynator festiwalu Katarzyna Malisz ze Stowarzyszenia Opolskiego Klubu Biznesu.
Jak zaznaczyła wolontariuszka Fundacji "Mam marzenie" Daria Ziemba z Opola (organizacja niesie pomoc chorym dzieciom poprzez spełnianie ich marzeń), pomaganie innym uczy i wciąga. - Jestem w Fundacji już trzy lata i każde kolejne spełnione marzenie dziecka to dla mnie wielka radość - powiedziała.
Uczestnicy festiwalu mieli okazję m.in. wziąć udział w szkoleniu na temat prawnych aspektów wolontariatu, dowiedzieć się jak wolontariat wygląda w innych krajach europejskich czy Rosji, ale też zobaczyć pokazy ognia, boksu tajskiego czy tresury psów. W ramach festiwalu odbyła się również wystawa dawnych motocykli i samochodów, była ścianka wspinaczkowa, turniej unihokeja i miasteczko rowerowe.
- Organizując tę imprezę, chcieliśmy dać możliwość spotkania się opolskim wolontariuszom w jednym miejscu, sprawić by mile spędzili czas, ale też przy okazji pokazać, że wolontariat to coś wartościowego i fajnego - powiedziała Katarzyna Malisz.
I Opolski Festiwal Wolontariatu zorganizowany został nie tylko po to, by promować idee niesienia pomocy innym, ale też by stworzyć bazę opolskich wolontariuszy. - Dlatego każdego z naszych wystawców prosiliśmy o to, żeby zapisał u nas swoich przedstawicieli - wyjaśniła Malisz.
- Baza ma zewidencjonować organizacje wolontariackie działające na Opolszczyźnie i stworzyć ich sieć - tak, by ze sobą współdziałały albo w razie potrzeby wzajemnie sobie pomagały - dodała.
Zdaniem Malisz coraz więcej osób chce pomagać innym, a idea wolontariatu ma coraz szersze grono wyznawców. "Bardzo nas cieszy zwłaszcza to, że na festiwalu pojawiło się tak wiele grup wolontariuszy z różnego typu szkół. To znaczy, że ideę podłapują najmłodsi" - powiedziała.
I Opolski Festiwal Wolontariatu zorganizowało Stowarzyszenie Opolski Klub Biznesu przy wsparciu Urzędu Miasta Opola.
>>>>
Bardzo ciekawy festiwal promujacy pozytywne postawy ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 22:30, 20 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
20-lecie hospicjum: zadaniem - dokończyć rozbudowę
Dokończenie rozbudowy hospicjum dla dorosłych w Białymstoku to najważniejsze zadanie Towarzystwa Przyjaciół Chorych "Hospicjum", które prowadzi taką największą w regionie stacjonarną placówkę. W niedzielę obchodziła ona 20-lecie istnienia.
Z tej okazji wolontariusze i pracownicy placówki modlili się w kościele pod wezwaniem Matki Boskiej Fatimskiej w Białymstoku.
Na dokończenie budowy placówki potrzeba około 2,5 mln zł. Jeszcze zimą Towarzystwo Przyjaciół Chorych "Hospicjum" miało nadzieję, że uda się choćby część rozbudowywanego obiektu oddać do użytku jeszcze w maju, ale niestety już wiadomo, że nie jest to możliwe. Wciąż trwają zbiórki pieniędzy, Towarzystwo liczy również na pieniądze z 1 proc. podatku. Jeszcze nie wiadomo, jaka kwota wpłynie na konto hospicjum po ostatniej kampanii podatkowej.
Wiceprezes Towarzystwa Przyjaciół Chorych "Hospicjum" Jan Kondzior powiedział w niedzielę PAP, że będą czynione starania, aby choć kilku podopiecznych mogło korzystać z nowych pomieszczeń jesienią. Zaznaczył jednak, że będzie to zależało od funduszy. Na początek potrzeba około 300 tys. zł na drzwi, w tym specjalistyczne drzwi przeciwpożarowe.
Białostockie hospicjum opiekuje się terminalnie chorymi pacjentami z całego regionu, bez względu na wyznanie. Dzięki datkom społecznym powstaje obiekt o powierzchni ok. 2,5 tys. metrów kwadratowych, gdzie pomoc w ostatnich chwilach życia będzie mogło otrzymać około 40-60 osób. Obiekt jest w stanie surowym zamkniętym, na zewnątrz zakończono wszystkie prace. Kondzior powiedział, że rozważane jest nawet przeprojektowanie budynku wewnątrz, jeśli miałoby to przyspieszyć oddanie do użytku.
Jak informował wcześniej dziennikarzy prezes Towarzystwa Przyjaciół Chorych "Hospicjum" dr Tadeusz Borowski-Beszta, białostockie hospicjum było pierwszym stacjonarnym hospicjum w Polsce. Miało wówczas pięć łóżek dla chorych. Obecnie w placówce są zakontraktowane 23 łóżka, ale pacjenci są także przyjmowani do opieki poza kontraktem. Hospicjum w dwóch budynkach ma 28 łóżek. To wciąż za mało w stosunku do potrzeb. By dostać się do placówki, chorzy czekają w kolejce, niektórzy w międzyczasie umierają.
W ciągu 20 lat istnienia hospicjum w Białymstoku objęło opieką stacjonarną ok. 3 tys. osób oraz 7 tys. osób w hospicjum domowym, które również prowadzi Towarzystwo Przyjaciół Chorych "Hospicjum".
Od 2005 roku z 1 proc. podatku na rzecz białostockiego hospicjum wpłynęło ok. 2 mln zł. Wszystkie pieniądze zostały przeznaczone na budowę placówki.
>>>>>
Kolejna instytucja bardzo cenna zwlaszcza pod wzgledem moralnym .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:00, 21 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Niezwykła historia bezdomnego nastolatka
Nastolatek z Karoliny Północnej przeżył historię rodem z koszmaru, a mimo to udało mu się ukończyć szkołę średnią. Don Sutton ma zaledwie osiemnaście lat i mieszkał już w schronisku dla bezdomnych, gdzie zatrzymał się po ucieczce z rodzinnego domu, w którym panowała przemoc. I codziennie chodził do szkoły dziesięć mil!
Przełom w życiu osiemnastoletniego dziś Dona nastąpił w lutym. Po tym, jak chłopak jego matki zagroził, że spali dom razem z całą rodziną w środku.
– Nie miałem dokąd pójść, nie miałem żadnej pracy. Nie miałem nic. Dlatego musiałem zacząć wszystko od początku - mówi nastolatek.
>>>>
Niestety najwiecej jest bezdomnosci z przyczyn patologii rodziny . Gdyby ludzie nie grzeszyli o ilez byloby lepiej !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:18, 22 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Apel chorych. "Jedno ukłucie" ratuje ich życie
Mateusz ma 18 lat, pani Elżbieta - ponad 50. Łączy ich jedno: są po chemioterapii i kilkumiesięcznym leczeniu. Ich życie zależy od tego, czy znajdzie się dawca szpiku. Polski rejestr dawców, choć stale się powiększa, obejmuje tylko 600 tys. osób. Każda kolejna, to większe prawdopodobieństwo na znalezienie przez chorych genetycznego bliźniaka. - Co będzie, jak choroba wróci? Co będzie, jak czas oczekiwania będzie długi? Proszę wszystkich, którzy mogą pomóc. To jedno ukłucie - apeluje pani Elżbieta.
>>>>
Taka pomoc tez potrzebna tylko trzeba byc zdrowym aby dawac zdrowy szpik czy krew !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:36, 23 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Pomocny program „Równi lecz różni”
218 osób zagrożonych wykluczeniem społecznym skorzysta w tym roku ze wsparcia Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Kielcach w ramach projektu „Równi lecz różni”. Zaoferowano im liczne formy aktywizacji zawodowej – poinformował we wtorek starosta Zdzisław Wrzałka.
Jak wyjaśnił, do grupy zagrożonych wykluczeniem społecznym zaliczono m. in. osoby niepełnosprawne (75 proc.) korzystające z pomocy powiatowych warsztatów terapii zajęciowej w Zgórsku i Fanisławicach, podopiecznych rodzin zastępczych i placówek opiekuńczo-wychowawczych.
Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie w Kielcach prowadzi projekt „Różni lecz różni” od 2008 roku. Jego tegoroczna realizacja pochłonie ponad 1,5 mln zł. Niemal 90 proc. kosztów sfinansuje Europejski Fundusz Społeczny.
Dla 44 niepełnosprawnych zaplanowano wyjazdowe szkolenie komputerowe z elementami aktywizacji społecznej i zdrowotnej, a 15 zapewniono usługi asystenta osoby niepełnosprawnej. Z kolei dla 25 mieszkańców Domu Pomocy Społecznej z Łagiewnik przygotowano wyjazdowe warsztaty manualne skojarzone z terapią społeczną.
W Fanisławicach, w ramach warsztatów terapii zajęciowej, czynna będzie pracownia meblarsko-rzeźbiarska, a warsztat terapeutyczny w Zgórsku rozszerzy ofertę zajęć z witrażownictwa o elementy rękodzieła artystycznego – decoupage.
11 pacjentkom z chorobami nowotworowymi zaproponowano wyjazdowe warsztaty „Jestem pełnowartościową kobietą”, połączone z nauką obsługi komputera, zaś kieleckie stowarzyszenie chorych na stwardnienie rozsiane obejmie 25 osób rehabilitacją stacjonarną.
Ponadto, 15 nastolatkom z rodzin zastępczych i placówek opiekuńczo-wychowawczych, wchodzącym w samodzielne życie, sfinansowano czesne, zajęcia szkolne, zakup pomocy dydaktycznych, kursy nauki zawodu oraz opłaty za internat, akademik lub mieszkanie. Natomiast dla 40 dzieci z rodzin zastępczych i placówek opiekuńczo-wychowawczych przewidziano udział w warsztatach terapeutyczno-psychologicznych.
Dodatkowo w ramach projektu funkcjonuje punkt konsultacyjno-doradczy, w którym udzielane są informacje o prawach i przywilejach osób niepełnosprawnych oraz prowadzone są tzw. grupy wsparcia - zajęcia dla dzieci i młodzieży z udziałem psychologa.
>>>>
Ciekawa akcja ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 17:46, 24 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Powstał film o założycielce hospicjum "Nadzieja"
Postać Ołeny Bożemskiej, zmarłej w styczniu wieloletniej szefowej toruńskiego Hospicjum dla Dzieci "Nadzieja", upamiętnia film biograficzny nakręcony w Toruniu. Obraz zamieszczony w internecie, będzie promowany podczas specjalnego koncertu w czerwcu.
- Osoby nie będące w tak głębokiej potrzebie, jaką staje się pomoc dla umierającego dziecka, często wolą unikać tematu i stąd wynika potrzeba podjęcia szeroko zakrojonych działań, dzięki którym zostanie społeczeństwu przybliżony temat opieki paliatywnej. (...) Odejście Ołeny Bożemskiej nie kończy działalności opieki paliatywnej dla najmłodszych, dlatego realizujemy projekt filmu dokumentalnego, który w swoim przesłaniu ją przybliży – napisali twórcy filmu.
Zmarłą w filmie wspominają jej współpracownicy i przyjaciele, a także przedstawiciele lokalnego samorządu, marszałek województwa i prezydent Torunia. Obraz, nakręcony przez toruńskie wydawnictwo, pod merytoryczną opieką męża Ołeny - Zbigniewa Bożemskiego, zgodnie z założeniem inicjatorów jego powstania - współpracowników Bożemskiej - jest bezpłatnie udostępniony w internecie.
Pamięci Ołeny Bożemskiej będzie poświęcony "Koncert z nadzieją", który zwieńczy projekt realizacji filmu. Młodzi toruńscy muzycy zagrają 20 czerwca w sali koncertowej Zespołu Szkół Muzycznych im. Karola Szymanowskiego w Toruniu.
Bożemska przez lata pomagała dotkniętym chorobami dzieciom i rodzinom. Wraz z mężem założyła stowarzyszenie wspierające leczenie dzieci z porażeniem mózgowym, następnie Fundację Społeczno-Charytatywną "Pomoc Rodzinie i Ziemi" i Hospicjum dla Dzieci "Nadzieja".
Hospicjum powstało 10 lat temu. Placówka, pod której opieką jest około 40 młodych pacjentów, ma m.in. 15-łóżkowy oddział pielęgnacyjno-opiekuńczy, a także roztacza opiekę nad chorymi w ich domach. Pieczę nad chorymi sprawują lekarze rożnych specjalności, pielęgniarki, rehabilitanci, psycholog, pedagog, terapeuta i pracownik socjalny.
Bożemska w 2004 r. została uhonorowana Nagrodą Prezydenta Torunia w kategorii "troska o człowieka", a w 2011 r. marszałek województwa kujawsko-pomorskiego przyznał jej nagrodę w kategorii "działalność i zaangażowanie na rzecz drugiego człowieka". Od wielu lat Bożemska zasiadała w jury toruńskich edycji konkursu dla nastolatków "Ośmiu wspaniałych", którego ideą jest promowanie pozytywnych zachowań, działań, postaw dzieci i młodzieży oraz upowszechnianie młodzieżowego wolontariatu.
>>>>
Tak . Trzeba wyrozniac i promowac takie postawy ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 16:59, 25 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Jazda dobroczynna
Fundacja Wrocławskie Hospicjum dla Dzieci zaprasza wszystkich miłośników jazdy na rowerze do wzięcia udziału w społecznej akcji "Dobroczynna Jazda" zorganizowanej przez grupę wrocławian, którym los nieuleczalnie chorych nie jest obojętny.
Żeby przyłączyć się do akcji, wystarczy przesiąść się z samochodu na rower, a zaoszczędzone na paliwie pieniądze przekazywać na rzecz Fundacji Wrocławskie Hospicjum dla Dzieci (koniecznie z dopiskiem "Dobroczynna jazda").
Akcja łączy ze sobą dwie idee: promocję zdrowego trybu życia oraz pomoc nieuleczalnie chorym dzieciom.
Wszelkie szczegóły związane z akcją podane są na stronie internetowej organizatorów: [link widoczny dla zalogowanych]
>>>>
Wart poprzec !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 18:07, 25 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Ta bieda nie prosi o pomoc
- Skrajna bieda jest jak getto, trudno wejść w jej świat i zyskać zaufanie. Trudno w ogóle ją znaleźć, bo ludzie, którzy jej doświadczają, nawet nie myślą o tym, że mogliby kogoś o wsparcie poprosić – mówi Aleksandra Skwarczek, wolontariuszka i koordynatorka projektu Szlachetna Paczka.
Wolontariusze Szlachetnej Paczki szukają osób, które żyją w niezawinionej biedzie. Tych, którzy codziennie, często samotnie zmagają się z biedą, nie są roszczeniowi i nie domagają się pomocy. Następnie darczyńcy przygotowują paczki dla ubogich rodzin odpowiadając na ich konkretne potrzeby.
- Znalezienie tych, którzy nie krzyczą, że im źle i nie domagają się pomocy jest trudnym zadaniem. Tylko takich ludzi szukamy, chcemy uruchomić w nich nadzieję – podkreśla Agnieszka, z zawodu psycholog i wolontariuszka z Krakowa.
Wolontariusze Szlachetnej Paczki muszą być jak detektywi, bo bieda, którą chcą znaleźć, często jest ukryta. Muszą być jak lekarze, bo w czasie spotkania z potrzebującymi rodzinami dokładnie badają sytuację. Dowiadują się, jaki jest powód trudnej sytuacji i pytają o konkretne potrzeby i marzenia potrzebujących.
Można się przyzwyczaić
Wolontariusze pytają o ubogich w grupach charytatywnych, duszpasterstwach, Domach Kultury i aptekach - chcą dotrzeć tam, gdzie nikt inny nie pomaga. Agnieszka, wolontariuszka ze Swoszowic, jest przekonana, że najlepiej pytać o ubogich ich sąsiadów. – Jeden pan z grupy katolickiej podał nam dwa adresy. Jak przechodziliśmy obok jednego z domów byliśmy pewni, że nikt tam nie mieszka! Wyglądał jakby się walił, sami nie trafilibyśmy do tej pani i nie otrzymałaby pomocy. Na szczęście nam o niej powiedział – opowiada poruszona.
Gdyby nie sąsiad, wolontariuszki nigdy nie zapukałyby do domu pani Eli, wyglądał na opuszczony. - Starsza kobieta przywitała nas w drzwiach, właściwie nie do końca miała ochotę zaprosić nas do środka. Tłumaczyła, że jest już późno i że nie spodziewała się gości. Słuchałyśmy o tym, że sobie radzi, że wszystko jest dobrze i nie oczekuje pomocy – relacjonuje Beata, wolontariuszka projektu, a z zawodu specjalistka ds. rekrutacji.
- Nie skarżyła się, mówiła, że jest przyzwyczajona. Do korzystania z toalety na zewnątrz, bo w domu nie ma łazienki, do towarzystwa kotów, bo syn przecież ma swoje życie i jest zajęty, do butów, w których marzną jej stopy – opowiada Beata.
Czasem trudno jest marzyć
Rozmowa z Panią Elą o samotności i zmaganiu z trudną codziennością, była w pewnym sensie krzepiąca. - Pani Ela nie przestawała się uśmiechać i żartować. Opowiadała, że świetnie sobie radzi, że opiekuje się domem i ogrodem, dba o koty i chodzi na spacery – mówi z uśmiechem wolontariuszka.
– Z drugiej strony widziałyśmy jej zniszczone ubrania, buty nienadające się na zimowe dni, chłód i nieprzyjemny zapach unoszący się w mieszkaniu, brak lodówki – dodaje.
Kobieta po dłuższej rozmowie przyznała, że przydałyby się jej środki czystości i coś do jedzenia, że nie ma ciepłej kurtki i zimowych butów. - Bardzo nieśmiałym tonem powiedziała też, że ucieszyłaby się z czegoś słodkiego – opowiada wolontariuszka.
Paczkę dla Pani Eli przygotował pan Radek – architekt z Krakowa, razem ze swoją żoną i znajomymi. Postanowił osobiście poznać panią Elę i uczestniczyć we wręczaniu paczek. Kobieta z radością otwierała kolejne paczki i zastanawiała się głośno, z kim będzie mogła podzielić się tym, co dostała.
Nie ma szczęśliwszych od nich
Ania, wolontariuszka z Krakowa dotarła do małżeństwa mieszkającego w kontenerze pod Krakowem.
- Jak na nich patrzę, to mam wrażenie, że nie ma bogatszych ludzi od nich. Spotkania z nimi uświadamiają, że pieniądze nie są potrzebne do szczęścia! - opowiada z przejęciem Ania, liderka Szlachetnej Paczki z Krakowa.
Dom pana Stanisława i pani Zosi to dwa pomieszczenia: pokój z aneksem kuchennym i łazienka, jedno okno, a na ścianach plastykowe panele. Wyprowadzili się z mieszkania w bloku, by zmniejszyć wydatki. Obydwoje są w znacznym stopniu niepełnosprawni ruchowo, ale starają się żyć normalnie.
Ania i Marcin - wolontariusze z Krakowa - włączyli małżeństwo do projektu Szlachetna Paczka. Odwiedzają ich do dzisiaj i w razie potrzeb pomagają.
- Ostatnio zamarzła im woda. Pod blokiem mamy auto, wystarczyło kupić kilka pięciolitrowych baniaków i pojechać. Nie ma się nad czym zastanawiać, kiedy ktoś nie ma wody w kranie! - mówi stanowczym tonem Ania. Dla niej i Marcina pomoc tym ludziom jest czymś oczywistym. - To my coś od nich dostajemy. Dają masę ciepła i radości – podkreśla z radością wolontariusz. Pan Stanisław i pani Zosia nie oczekują wsparcia, ale są za wszystko szczerze wdzięczni. - Musiałem się odwrócić, żeby ukryć wzruszenie, jak ten pan przytulał buty, które właśnie otrzymał – opowiada Marcin. – Pierwszy raz w życiu widziałem taką radość. Dla nich nie było ważne to, że coś dostali, tylko fakt, że ktoś o nich pamięta, że są dla kogoś ważni - dodaje.
Dzięki nim czujemy się wyjątkowi
Mężczyzna opiekuje się żoną i domem najlepiej jak potrafi. Nie żądają pomocy i nie narzekają. Bardzo się kochają i doceniają każdy dzień. - Jak na nich patrzę to mam wrażenie, że nie ma bogatszych ludzi od nich. Ich optymizm życiowy jest cudowny – podkreśla z zachwytem Ania. Marcin dodaje, że spotkania z małżeństwem są dla niego zaszczytem, że od nich można się nauczyć, jak trzeba żyć. - Oni żyją dobrze - zapewnia.
Małżeństwo zaprosiło Anię i Marcina na 25. rocznicę ślubu, którą będą obchodzić wrześniu. Wolontariusz podkreśla, że są momenty, w których to on jest wdzięczny panu Stanisławowi. - Jego pogoda ducha, wypowiedziane "dziękuję" i uścisk dłoni sprawiają, że to ja mam ochotę mu podziękować. Nie powiedziałem mu tego, ale w niektórych momentach to ja mu dziękuję za to, że mogę czuć się tak wyjątkowo – opowiada poruszony Marcin.
- A wie pan, że mówią, że będzie koniec świata? Ale ja w to nie wierzę, bo są tacy ludzie jak państwo! – to zdanie wolontariusze usłyszeli od wzruszonego mężczyzny
430 miejsc mądrej pomocy
W tym roku Szlachetna Paczka chce dotrzeć z pomocą do 430 lokalizacji w całej Polsce i szuka 430 liderów, którzy skompletują zespoły wolontariuszy, znajdą osoby żyjące w niezawinionej biedzie, a następnie skoordynują spotkania wolontariuszy z rodzinami i przygotowanie pomocy przez darczyńców. Wszystkich chętnych Szlachetna Paczka zaprasza na stronę [link widoczny dla zalogowanych] Rekrutacja potrwa do 15 czerwca.
>>>>
Tak . Czlowiek gdy pomaga staje sie lepszy . ZYSKUJE !
Fot. Karol Leon Pantelewicz
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 19:01, 26 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Kobiety z aresztu czytają bajki dla dzieci
„Bajki-niezapominajki”, czyli nagrane na płytach wiersze i bajki dla dzieci, przeczytane przez kobiety osadzone w Areszcie Śledczym w Nisku (Podkarpackie), zostaną w sobotę przekazane szefowi tej placówki. Będzie to finał akcji rozpoczętej w marcu.
Jak poinformował rzecznik Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Rzeszowie kpt. Jarosław Wójtowicz, do szefa aresztu w Nisku trafi 600 CD, które później będą przekazane m.in. dzieciom matek osadzonych w Nisku i dzieciom niewidomym w różnych ośrodkach. Trafią też do domów dziecka. 400 kolejnych egzemplarzy zostanie rozdanych za pośrednictwem Radia Rzeszów podczas audycji emitowanych na jego antenie.
Na płycie znalazły się utwory Marii Konopnickiej, Stanisława Jachowicza, Aleksandra Fredry oraz pisarza Andrzeja Moskala z Niska, który swoje wiersze na potrzeby tego przedsięwzięcia udostępnił nieodpłatnie.
Głosu do czytania wierszy i bajek użyczyło dziewięć kobiet odsiadujących wyroki w Nisku. Nad interpretacją tekstów czuwał aktor Przemysław Tejkowski. Ponadto jedna z kobiet biorących udział w akcji zaprojektowała okładkę płyty.
Nagrań w marcu dokonało Polskie Radio Rzeszów. Następnie zostały one powielone na płytach CD, których wydano łącznie tysiąc sztuk.
W sobotę w bibliotece w Nisku uczestniczki nagrań spotkają się z dziećmi, także swoimi, i przeczytają im bajki oraz wiersze. Przekażą też dzieciom płyty „Bajki niezapominajki”.
- Sądzimy, że to unikalny w skali kraju projekt o charakterze społecznym, resocjalizacyjnym, medialnym i kulturalnym. Z jednej strony pomaga skazanym matkom w lepszym kontakcie z dziećmi, a z drugiej ujawnia talenty osadzonych i pozwala zwyczajnie uwierzyć w siebie – podkreślił dyrektor programowy rzeszowskiego radia, Roman Adamski.
„Bajki niezapominajki” będą także emitowane z okazji Dnia Dziecka na antenie Radia Rzeszów.
Akcja „Bajki niezapominajki” została zorganizowana przez Polskie Radio Rzeszów wspólnie z Aresztem Śledczym w Nisku przy współpracy z Okręgowym Inspektoratem Służby Więziennej w Rzeszowie.
>>>>
Tak . Dzieci przyracaja rownowage i chec do zycia . Patrzac na ich czyste serca i niewinnosc czlowiek staje sie lepszy . To dlatego zachecal Jezus do bycia jak dziecko . Nikt bardziej nie lubi dzieci niz On :O)))
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 15:27, 27 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Pomagają od 20 lat. Jubileusz fundacji
Od dwudziestu lat działa na rzecz potrzebujących poznańska Fundacja Pomocy Humanitarnej „Redemptoris Missio”. Obecnie pomaga m.in. dzieciom w Afganistanie i Afryce, a także ośrodkom misyjnym na całym świecie.
Jak powiedziała wiceprezes fundacji Justyna Janiec–Palczewska, w ciągu dwudziestu lat działalności do pracy na misje wyjechało blisko 130 osób z personelu medycznego: lekarzy, pielęgniarek i studentów medycyny. Wolontariusze pracowali m.in. w Indiach, Kamerunie, Kenii, Zambii, Tanzanii, Nowej Gwinei i Jamajce. Latem tego roku planowane są kolejne wyjazdy do Indii, Kamerunu i na Jamajkę.
- Studenci bardzo chętnie wyjeżdżają do pracy na misje, trudniej jest znaleźć wykształconych lekarzy, którzy zgodziliby się na taki wyjazd. Teraz właśnie poszukujemy dermatologa, który wybrałby się na trzy tygodnie do Indii do pracy wśród trędowatych - powiedziała Janiec–Palczewska.
Z Centrum Wolontariatu Fundacji, dzięki setkom zaangażowanych w pomoc wolontariuszy, wyruszyło w świat tysiące paczek zawierających środki opatrunkowe i leki. Fundacja jest organizatorem wielu akcji, m.in. ”Puszka dla Maluszka”, „Ołówek dla Afryki” czy „Opatrunek na Ratunek”. Inicjatywy te zaowocowały tonami zebranej i wysłanej pomocy.
- Właśnie dobiega końca druga edycja akcji "Opatrunek na Ratunek", w trakcie której zbieramy bandaże i środki opatrunkowe, które trafią do ośrodków misyjnych na całym świecie. To akcja najbardziej związana z naszą podstawową działalnością – pomocą medyczną na misjach - wyjaśniła.
Jak dodała, wśród najbardziej spektakularnych akcji przeprowadzonych do tej pory przez fundację było przedsięwzięcie „Ołówek dla Afryki”, w trakcie którego udało się zebrać ponad cztery tony przyborów szkolnych dla afrykańskich dzieci.
- Od trzech lat dzięki hojności naszych darczyńców pomagamy też przetrwać zimę afgańskim dzieciom. Fundacja prowadzi również program adopcji na odległość, w którym polscy rodzice adopcyjni wspierają edukację kameruńskich uczniów - powiedziała wiceprezes.
Fundacja Pomocy Humanitarnej "Redemptoris Missio" powstała z inicjatywy środowiska naukowego Akademii Medycznej im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu. Nazwa wzięta została z encykliki "Redemptoris missio" Jana Pawła II o stałej aktualności posłania misyjnego.
Sztandarowym dziełem fundacji jest powstała ze środków przekazanych przez wspierających ją sympatyków oraz przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP przychodnia zdrowia w Kiabakari - jedna z bardziej nowoczesnych przychodni w Tanzanii.
Obecnie w fundacji działa ponad 30 wolontariuszy, jej działania wspiera ponad 2 tys. sympatyków z całego kraju.
Z okazji rocznicy powstania fundacji, działającej przy Uniwersytecie Medycznym w Poznaniu, w niedzielę w poznańskiej Bazylice Archikatedralnej odprawiona została msza św.
>>>
Piekny jubileusz , piekna dzialalnosc ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 17:41, 29 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
UNICEF: w Europie miliony dzieci żyją w biedzie. Polska na szarym końcu raportu.
Miliony dzieci w Europie żyją w biedzie - ocenia UNICEF w najnowszym raporcie, którego wyniki zaprezentowano w Warszawie. Najgorzej jest na południu Europy, Polska również wypada źle, znalazła się na 24. miejscu wśród 29 badanych krajów.
Sytuację dzieci analizowano na podstawie dwóch wskaźników - pierwszy z nich nazywany "poziomem deprywacji dzieci" mówi o braku możliwości zaspokojenia określonych potrzeb, drugi - "wskaźnik ubóstwa względnego" - pokazuje sytuację dzieci w kontekście dochodowym.
Raport UNICEF pokazał, że uwzględniając pierwszy wskaźnik można ocenić, iż w najlepszej sytuacji są dzieci w krajach skandynawskich i Islandii, zaś w najgorszej mają na Węgrzech, Bułgarii oraz w Rumunii. Polska znajduje się na bardzo dalekim, 24. miejscu z 29 badanych krajów. Również w przypadku drugiego wskaźnika - poziomu ubóstwa względnego (zależnego od wysokości dochodów) Polska znalazła się na dość dalekiej 25. pozycji na 35 badanych krajów.
Szczególnie uderzające, według autorów raportu, są porównania między krajami o podobnych gospodarkach, które pokazują, że polityka rządu może mieć znaczący wpływ na to, czy dzieci żyją w ubóstwie. I tak w Danii i Szwecji wskaźnik deprywacji jest kilkakrotnie niższy niż Belgii czy Niemczech, choć wszystkie cztery kraje mają mniej więcej podobny poziom rozwoju gospodarczego i dochodu na jednego mieszkańca. W tym kontekście wskazano też na Francję i Hiszpanię, które miały początkowo zbliżony poziom ubóstwa względnego dzieci (19,4% i 18,8%). We Francji poziom ten obniżył się niemal o połowę wskutek rządowej interwencji (ulgi w podatkach i wypłata świadczeń), podczas gdy w Hiszpanii pozostał praktycznie na tym samym poziomie.
Według wskaźnika oceniającego brak możliwości zaspokajania potrzeb, za dzieci ubogie uznano w raporcie UNICEF te żyjące w gospodarstwach domowych, których nie stać na zapewnienie dwóch lub więcej pozycji z 14-punktowej listy. Znalazły się na niej m.in. spokojne miejsce do odrabiania lekcji, trzy posiłki dziennie, z czego jeden zawierający mięso lub rybę (albo ich wegetariański odpowiednik), właściwe obuwie, pieniądze umożliwiające uczestnictwo w wycieczkach klasowych i możliwość świętowania imienin i urodzin. Na liście pozycji niezbędnych do prawidłowego rozwoju, według UNICEF, znalazły się także m.in. regularne zajęcia rekreacyjne, książki czy dostęp do internetu.
O potrzebie takiego wielowymiarowego ujęcia ubóstwa mówiła na wtorkowej konferencji w Warszawie kierownik Zespołu Badań nad Ubóstwem Instytutu Filozofii i Socjologii PAN prof. Elżbieta Tarkowska. - Kwestia niedożywienia dzieci jest w różny sposób nagłaśniana. (...) Inne aspekty biedy dzieci, bardzo istotne, bardzo dojmujące, decydujące dla przyszłości dzieci w dyskursie publicznym w ogóle nie występują - oceniła prof. Tarkowska, wskazując m.in. na ograniczenia w dostępie do edukacji i dóbr kultury czy godziwe warunki życia.
Dane dotyczące zaspokajania potrzeb dzieci zostały opracowane na postawie Europejskiego Badania Dochodów i Warunków Życia Ludności z 2009 roku. Są dostępne dla 29 krajów, tzn. 27 krajów Unii Europejskiej oraz Norwegii i Islandii. Analiza dotycząca względnego ubóstwa dzieci dotyczy 35 krajów: Australii, Austrii, Belgii, Bułgarii, Cypru, Czech, Danii, Estonii, Finlandii, Francji, Grecji, Hiszpanii, Holandii, Islandii, Irlandii, Japonii, Kanady, Litwy, Luksemburga, Łotwy, Malty, Niemiec, Nowej Zelandii, Norwegii, Polski, Portugalii, Rumunii, Słowacji, Słowenii, Szwecji, Szwajcarii, Stanów Zjednoczonych, Węgier, Wielkiej Brytanii i Włoch.
>>>>
Taki nam k-raj po 89 zbudowali ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:12, 29 Maj 2012 Temat postu: |
|
|
Donald Tusk mnie oszukał!.
Mama niepełnosprawnego 17-letniego Kuby Iwona Hartwich skarży się na łamach "Super Expressu", że premier Donald Tusk ją oszukał. - Tusk skazuje mnie na życie poniżej godności człowieka - przyznaje kobieta.
Hartwich porzuciła pracę handlowaca, by zaopiekować się synem cierpiącym na porażenie czterokończynowe. Ich domowy budżet jest niewielki. Kobieta otrzymuje miesięcznie 520 złotych świadczenia pielęgnacyjnego i 153 złotych na dziecko. - Z tych pieniędzy nie da się wyżyć - mówi.
Dlatego postanowiła napisać list do premiera Donalda Tuska. Cytuje w nim m.in. słowa z tuskobusa, o tym, że nie może zabraknąć pieniędzy na niepełnosprawne dzieci. "I jeszcze jeden cytat, którego nie zapomnę - ściskając moją rękę, prosto w oczy, mówił pan, że nie pozwoli na to, aby rodzice niepełnosprawnych dzieci wychodzili na ulice protestować" - pisze, nawiązując do spotkania premiera z rodzicami dzieci niepełnosprawnych we wrześniu 2011 roku. "Oszukał nas pan" - zaznacza.
Czy premier potraktuje poważnie list Hartwich? Czas pokaże.
>>>>
Tak wyglada ,,panstwo opiekuncze'' w ,,tym kraju''...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 14:50, 01 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Brutalne zabójstwo. Pobili bezdomnego na śmierć
Jeleniogórscy policjanci zatrzymali dwóch mężczyzn podejrzanych o zabójstwo. Napastnicy pobili bezdomnego. Mężczyzna zmarł. Zostali już tymczasowo aresztowani na 3 miesiące. Teraz grozić im może nawet dożywocie.
Do zdarzenia doszło w nocy z 26 na 27 maja 2012 roku w Karpaczu, w jednym z opuszczonych budynków, gdzie spał pokrzywdzony. Sprawcy weszli do tego budynku i bez żadnego powodu skatowali przebywającego w nim mężczyznę. Bili po całym ciele czym popadnie - rękami, deską, butelką. W wyniku pobicia pokrzywdzony zmarł Napastników zatrzymano już następnego dnia. To dwaj mężczyźni w wieku 18 i 20 lat. - Nie potrafili wytłumaczyć dlaczego to zrobili. Stwierdzili, ze byli pijani i coś im po prostu odbiło – stwierdza Edyta Bagrowska, rzecznika prasowa policji w Jeleniej Górze.
Teraz grozić im może nawet dożywocie. Na wniosek Prokuratury Rejonowej w Jeleniej Górze sąd zastosował wobec nich tymczasowy areszt na 3 miesiące. Obaj napastnicy przyznali się do przestępstwa.
>>>>
Kolejna wyjatkowo ohydna zbrodnia . Zabic bezdomnego to szczyt zwyrodnienia ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 14:57, 01 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Osoby z niepełnosprawnością będą uczyć się samodzielności w Piekarach Śląskich
Osoby z niepełnosprawnością intelektualną - podopieczni z Warsztatów Terapii Zajęciowej w Piekarach Śląskich - będą uczyć się samodzielności w tzw. mieszkaniu treningowym. Zajęcia będą odbywały się pod opieką trenera - poinformował urząd miasta.
Otwarte w piątek mieszkanie treningowe w Piekarach Śląskich to jedno z pierwszych tego typu mieszkań w województwie śląskim, przeznaczonych dla osób z niepełnosprawnością intelektualną. - Dzięki mieszkaniu treningowemu będziemy mogli powoli uczyć naszych podopiecznych niezależności i samodzielnego życia – poinformowała kierowniczka Warsztatów Terapii Zajęciowych w Piekarach Śląskich Anna Bednarek.
Podopieczni będą korzystali z mieszkania popołudniami - od poniedziałku do piątku. W mieszkaniu będą przebywali w trzyosobowych grupach. W ramach treningu z samodzielności będą m.in. chodzili do sklepu po zakupy, przygotowywali kolację, sprzątali, prali; będą też musieli pamiętać o przyjmowaniu leków. Ich postępy oceni trener; będą też odnotowywane w dzienniczku. Trener będzie ich raczej wspierał niż wyręczał.
Warsztaty Terapii Zajęciowej prowadzi Polskie Stowarzyszenie na Rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym, Koło w Piekarach Śląskich. Pod ich opieką jest obecnie 70 osób, które uczestniczą w zajęciach w 14 pracowniach, m.in. w ogrodniczo-bukieciarskiej, kulinarnej, poligraficznej.
Mieszkanie o powierzchni 45 m kw. przekazał Stowarzyszeniu Urząd Miasta w Piekarach Śląskich. Wyremontowany lokal znajduje się na parterze bloku przy ul. Ofiar Katynia. Są w nim dwa pokoje, łazienka, kuchnia i niewielki balkon.
Jak poinformowało biuro prasowe Urzędu Miasta koszty utrzymania mieszkania, czyli m.in. opłaty za media, będzie ponosić Stowarzyszenie, które utrzymuje się przede wszystkim z 1 proc. odpisu od podatku oraz organizacji koncertów charytatywnych.
W całym kraju Stowarzyszenie prowadzi już osiem mieszkań treningowych, osiem mieszkań chronionych i 15 kameralnych domów pomocy społecznej.
>>>>
I to cieszy !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 18:29, 01 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Bezdomni utworzyli sobie koczowisko na osiedlu
Kilkunastu lumpów i bezdomnych urządziło sobie koczowisko na jednym z podwórek w Szczecinku. Piją, załatwiają się, nawet kopulują na trawniku, a ostatniej nocy wzniecili pożar w śmietniku. Służby porządkowe są bezradne - informuje "Głos Koszaliński".
O pomoc ws. dramatycznych, nocnych wydarzeń poprosili redakcję "Głosu Koszalińskiego" mieszkańcy rejonu ulic Drahimskiej, 28 Lutego i Kanałowej w Szczecinku. To tu między posesjami na podwórku ulokowany jest śmietnik i kilkanaście garaży. W nocy z środy na czwartek w śmietniku wybuchł pożar.
– Bezdomni, którzy tu nocują przyciągnęli skądś materac, a że tej nocy było bardzo zimno rozpalili ognisko – opowiada Kinga Kundera, lokatorka jednego z pobliskich mieszkań.
Płomienie ogarnęły pojemniki, legowisko, a w czasie akcji ratunkowej zalano przylegający do śmietnika garaż.
– A w nim co prawda samochodu nie było, ale kanistry z benzyną i butle z gazem – mówią sąsiedzi. – Szczęśliwie nie doszło do wybuchu, a przecież z drugiej strony do śmietnika przylega trafostacja, żyjemy tu jak na bombie.
Udręka kilkudziesięciu rodzin trwa od lat. Co roku, gdy tylko zrobi się cieplej, na podwórko ściągają miejscowe lumpy i bezdomni.
– W tym roku pojawili się wyjątkowo wcześnie, jak tylko puściły pierwsze mrozy – mówi pani Bożena, która mieszka w pobliżu. W śmietniku, na trawnikach koczuje kilku stałych bywalców, ale towarzystwo ciągle się zmienia. Pojawiają się nowi, starsi gdzieś odchodzą. W porywach pod oknami ludzi urzęduje nawet kilkunastu bezdomnych. – Choć nie wszyscy są bezdomni, kilku nawet mieszka w pobliżu – mówią sąsiedzi.
Nieproszeni goście urządzają głośne libacje. Klną i awanturują się. Bywają agresywni. Załatwiają się też, gdzie popadnie. Co dyskretniejsi idą za garaże i wypróżniają się na trawniku.
– Na tym samym, na którym przyłapałam jedną z par w czasie stosunku – załamuje ręce pani Kinga. Jej 12-letni syn boi się wyrzucać śmieci, bo w śmietniku siedzą bezdomni, którzy go zaczepiają. Zaczepiają także klientów pobliskich sklepów, od których próbują coś wyżebrać. – Dostają też skądś pomoc żywnościową i chodzą potem po ludziach usiłując sprzedać np. konserwy mięsne, a pieniądze wydają na alkohol.
Czytelnicy poprosili o interwencję, bo nie wiedzą już, co mają robić.
– Dzwonimy regularnie po Straż Miejską – mówi pani Kinga. – Owszem, przyjeżdżają, spisują "gości” i odjeżdżają. A my mamy dalej problem. Pani Bożena dodaje, że po kolejnym telefonie zniecierpliwiony strażnik rzucił jej: "Co mamy zrobić? Postawić tam kogoś na stałe, aby pilnował?”.
– Podobnie jest z policją, raz przyjechał patrol, policjanci się spytali "meldunek jest?”, ktoś odpowiedział, że tak, to kazali mu iść do domu – złości się pani Kinga. – Normalny człowiek dostanie mandat za przeklinanie w miejscu publicznym, czy za to, że jego pies załatwi się na trawniku, a my nie możemy liczyć na żadną pomoc.
Zdesperowani mieszkańcy napisali także petycję do burmistrza Szczecinka z prośbą o ratunek i zebrali już pod nią ponad 30 podpisów.
Komendant SM Grzegorz Grondys mówi, że jego funkcjonariusze mogą się poruszać tylko w ramach prawa, a te nie pozwala im nikogo przeganiać z miejsc publicznych.
– Na każdy sygnał interweniujemy i gdy stwierdzimy wykroczenie to kierujemy sprawę do sądu, a gdy mamy do czynienia z przestępstwem, sprawę przekazujemy policji – szef strażników przyznaje, że karanie bezdomnych mandatami mija się z celem, bo oni i tak kar nie płacą. Sąd może za zakłócanie porządku publicznego ukarać ograniczeniem wolności (np. nakazać prace społecznie użyteczne) lub nawet osadzić w więzieniu. I tak się dzieje.
Szefowa działu pomocy bezdomnym w szczecineckim MOPS Elżbieta Dobrzańska jest zdziwiona, bo o takim miejscu zbierania się bezdomnych nie słyszała, a orientację w temacie ma dobrą.
– Może gromadzą się tam bezdomni spoza Szczecinka i nie tylko bezdomni? – zastanawia się. – W każdym razie na pewno udam się na miejsce i sprawę rozpoznam. Wyjaśnia, że przemocą nikogo usunąć nie może, ale stara się wyperswadować koczującym w różnych zakamarkach bezdomnym, aby zamieszkali w różnych ośrodkach lub noclegowni.
>>>
Z jednej strony koszmar . Z drugiej nie moze tez tak byc ze powstaja takie instalacje a niestety bezdomni nie chca korzystac z miejsc wyznaczonych odgornie ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:48, 01 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Częstochowa: Dom Pomocy Społecznej chce strajkować
71,3 proc. pracowników, którzy wzięli udział w dwudniowym referendum strajkowym zorganizowanym w Domu Pomocy Społecznej w Częstochowie opowiedziało się za strajkiem – poinformował w czwartek Zarząd Regionu NSZZ "Solidarność" w Częstochowie.
Od stycznia w częstochowskim Domu Pomocy Społecznej trwa spór zbiorowy prowadzony przez NSZZ „Solidarność”. Według związkowców jest to konsekwencja wypowiedzenia przez władze miasta ponadzakładowego układu zbiorowego pracy.
We wtorek, czyli w pierwszym dniu referendum zastępca przewodniczącego Zarządu Regionu częstochowskiej Solidarności Tomasz Ziółkowski mówił PAP, że wypowiedzenie układu zbiorowego pod koniec 2011 roku pozbawiło pracowników ośrodka m.in. możliwości negocjacji wzrostu wynagrodzeń z prezydentem miasta, przekształcenia umowy na czas nieokreślony w przypadku pracowników, którzy przepracowali powyżej 21 miesięcy, a także pobierania przez pracowników pracujących z osobami psychicznie chorymi dodatkowych pięciu dni urlopu co dwa lata.
Dodał, że identyczny spór zbiorowy trwa w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej, ale tam nie zapadła jeszcze decyzja o terminie referendum.
W odpowiedzi na zarzuty związkowców rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Częstochowie Włodzimierz Tutaj poinformował, że władze miasta wypowiedziały układ zbiorowy m.in. z powodu zbyt wysokich dla miasta skutków finansowych. Powodem było też objęcie układem dwóch jednostek - Domu Pomocy Społecznej oraz Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej - "różniących się między sobą strukturą organizacyjną i sposobem finansowania". Ponadto strona związkowa miała nie uwzględnić podczas rozmów stanowisk dyrektorów tych jednostek oraz opinii innych, działających na ich terenie, organizacji związkowych.
Referendum strajkowe w Domu Opieki Społecznej odbywało się we wtorek i środę. Pracownicy ośrodka odpowiadali na pytanie: "Czy jesteś za podjęciem akcji strajkowej w związku z brakiem realizacji żądań określonych w sporze zbiorowym?".
W referendum udział wzięło 76,4 proc. pracowników uprawnionych do głosowania (zatrudnionych na umowę o pracę), za strajkiem zagłosowało 71,3 proc. z nich. „W związku z wynikami referendum związkowcy rozważą możliwość ogłoszenia gotowości strajkowej” – poinformowała w czwartek częstochowska Solidarność. Decyzja ma zapaść w poniedziałek.
W ośrodku pracują 123 osoby, z czego 94 wzięły udział w głosowaniu.
Ponadzakładowy układ zbiorowy wypowiedziany został pod koniec 2011 roku i nadal trwa - okres jego wypowiedzenia mija z końcem tego roku.
>>>>
No prosze ! Protesty w domach pomocy !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 21:50, 02 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
W szkole w Berezówce prawie połowa to dzieci uchodźców
W szkole podstawowej w Berezówce z 83 dzieci tylko 47 to Polacy. Reszta dojeżdża tu z pobliskiego ośrodka dla cudzoziemców, gdzie przebywają ze swoimi rodzinami. Pochodzą głównie z byłych republik b. ZSRR.
- Żadna ze szkół w gminie nie chciała tych dzieci przyjąć. Każdy się obawiał, ale nie wiem, czego. Przecież to są dzieci takie jak inne. Myśmy je przygarnęli jak swoje - mówi dyrektorka szkoły Katarzyna Sobolewska.
Jak dodaje, dzieci cudzoziemskich z roku na rok przybywa. Pochodzą głownie z Czeczenii, Gruzji, Kazachstanu, Armenii, Inguszetii. Ich rodzice czekają na rozpatrzenie wniosków o przyznanie statusu uchodźcy w ośrodku Urzędu do Spraw. Cudzoziemców w Kolonii Horbów, nieopodal Białej Podlaskiej. W ośrodku przebywają tylko na czas tej procedury.
Dzieci do szkoły przyjeżdżają pod opieką Alika - tzw. starszego z ośrodka. - To osoba, która cieszy się szacunkiem wśród mieszkańców ośrodka. Słuchają go, pomaga rozwiązywać konflikty, reprezentuje cudzoziemców w kontaktach z kierownictwem ośrodka. Codziennie rano przyjeżdża z dziećmi i zostaje w szkole do zakończenia lekcji. Pomaga w razie konfliktów między dziećmi, czasem występuje w roli tłumacza - wyjaśnia dyrektorka.
Alik (właściwie Alikhan) pochodzi z Czeczenii, ale w Polsce już się zadomowił. - Tu jest teraz moje życie. Czy tęsknię? Ziemia jest jedna, tutaj chcę żyć i pracować. Polacy dobrze nas traktują, można normalnie żyć - mówi.
Czeczenką jest też 34-letnia Amina. Przyjechała miesiąc temu z mężem i piątką dzieci, które uczą się w Berezówce. - Mąż miał problemy - mówi krótko pytana o powody wyjazdu z Groznego. Jak opowiada, mąż najpierw sam przedostał się do Moskwy, a do Polski cała rodzina dotarła z Białorusi. - Przyjechaliśmy tu, by żyć w Polsce. Tutaj dzieci chodzą do szkoły, mają kolegów - mówi.
Sobolewska podkreśla, że dzieci polskie i cudzoziemskie dogadują się bez problemów. - Jest bariera językowa, ale bardziej przeszkadza to nam niż dzieciom. Poza tym dzieci szybko się uczą języka. Uczę w drugiej klasie, gdzie jest w sumie dziewięcioro dzieci, z czego tylko dwójka to Polacy, a reszta Czeczeni. Bardzo ładnie piszą i czytają po polsku. Rozumieją, co się do nich mówi. Choć czasem wolą udawać, że nie rozumieją - opowiada.
Muslim chodzi do trzeciej klasy i po polsku mówi znakomicie, bez śladu obcego akcentu. Jest tu od trzech lat z mamą Hadiżą i tatą Musą. Ma trzy siostry, z których najmłodsza, dwuletnia Danzila, przyszła na świat już w Polsce. Niebawem Hadiża urodzi kolejne dziecko. Pytany, dlaczego wyjechał z Czeczenii, Musa odpowiada, że dla bezpieczeństwa. - Chciałem chronić swoją rodzinę - podkreśla.
Sobolewska zapewnia, że czeczeńscy i gruzińscy rodzice interesują się postępami w nauce swoich dzieci. - Jedni mniej, inni bardziej - tak jak i Polacy - mówi.
Na szkolnym korytarzu wiszą gazetka informacyjna na temat Czeczenii i zdjęcia z ostatniego Dnia Integracji - imprezy, którą szkoła organizuje co jakiś czas; zaprasza rodziny polskie i cudzoziemskie, przygotowują tradycyjne potrawy, są występy zespołów regionalnych, prezentacje kultury i zwyczajów.
W Dzień Dziecka uczniowie szkoły w Berezówce razem z nauczycielami i rodzicami bawili się w pobliskim gospodarstwie agroturystycznym.
- Dzieci czeczeńskie są bardzo ruchliwe, ciekawe, wszędzie muszą zajrzeć, wszystkiego dotknąć. Tym różnią się od polskich. Ale są bardzo zintegrowane, bawią się razem, na pierwszy rzut oka trudno odróżnić, które są polskie, a które cudzoziemskie - mówi Barbara Krać, właścicielka gospodarstwa.
Z końcem roku szkolnego szkoła w Berezówce zostanie zlikwidowana - przestanie być szkołą samorządową. - Według gminy jest zbyt droga w utrzymaniu - wyjaśnia Sobolewska. Od 1 września przejmie ją stowarzyszenie złożone z rodziców i nauczycieli. - Ta szkoła została wybudowana przez naszych rodziców. Własnymi rękami fundamenty kopali. Szkoda nam było oddać komuś ten budynek - mówi dyrektorka.
- Nie jesteśmy pewni, czy stowarzyszeniu uda się ją utrzymać, ale chcemy spróbować - dodaje.
>>>>
Pomoc uchodzcom to bardzo wazna dziedzian pomocy . Sa oni z reguly ofiarami jakichs psudopolitycnych rezimow a faktycznie mafijnych gangow udajacych wladze . Sam Jezus tez byl uchodzca i dokladnie o co wtedy chodzilo ? Tez miejscowy bandzior bal sie o wladze swoja a faktycznie o byci przy korycie bo rzadzil Rzym . Czyli nawet ta ,,wladza'' byla zalosna i fikcyjna i o takie nic mordowali ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 14:43, 03 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Rozpoczął się rejs "Przełamując Nie Tylko Fale"
W sobotę w Gdyni rozpoczął się rejs, w którym uczestniczą osoby niepełnosprawne intelektualnie, zorganizowany przez stowarzyszenie "Przełamując Nie Tylko Fale". Portem docelowym, zaplanowanego na dwa tygodnie rejsu, jest Szczecin.
Po drodze, jeśli dopisze pogoda, żeglarze chcą zawinąć do jednego z portów na duńskiej wyspie Bornholm.
- Żeglarstwo integracyjne jest przełamywaniem fal nie tylko w dosłownym znaczeniu, związanym z trudami morskiej podróży. To przede wszystkim łamanie stereotypowego myślenia o niepełnosprawności, burzenie barier pomiędzy dwoma światami: ludzi sprawnych i niepełnosprawnych - powiedział pomysłodawca i prezes stowarzyszenia Jacek Sołtanowicz, pracujący jako nauczyciel w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym nr 2 w Gdańsku.
Z Gdyni na jachcie "Zjawa IV" wypłynęło w morze sześć osób niepełnosprawnych intelektualnie wraz z opiekunami. Do Szczecina jednostka ma dotrzeć 8 czerwca i wziąć tam udział w Dniach Morza Sail Szczecin 2012. W Szczecinie na rejs powrotny do Gdyni nastąpi wymiana załogi.
Ogółem w rejsie, którego zakończenie zaplanowano na 16 czerwca, weźmie udział 12 niepełnosprawnych osób, uczęszczających do specjalnych ośrodków szkolno-wychowawczych i warsztatów terapii zajęciowej w Gdańsku, Pucku, Skarszewach i Żukowie. Stopień ich upośledzenia jest umiarkowany lub znaczny. Warunkiem uczestnictwa w rejsie była pełnoletność.
Sołtanowicz dodał, że pomysł stworzenia załogi, w skład której wchodziłyby osoby upośledzone umysłowo, miał pionierski charakter i budził kontrowersje w środowisku żeglarskim.
- Niektórzy znajomi, kiedy dowiadywali się o moich planach, stukali się w głowę. Żeglarstwo zawsze uchodziło za sport elitarny, tylko dla naprawdę wytrwałych. Okazało się jednak, że niepełnosprawni intelektualnie znakomicie radzą sobie w trudnych morskich warunkach, są zdyscyplinowani, wytrzymali i nawet podczas sztormu wykonują swoje obowiązki - wyjaśnił Sołtanowicz.
Pierwszy pełnomorski rejs dla osób niepełnosprawnych stowarzyszenie "Przełamując Nie Tylko Fale" zorganizowało w ubiegłym roku. Sztormowa pogoda uniemożliwiła jednak dopłynięcie na Bornholm - jacht musiał zmienić kurs, zawinąć do portu w Helu, a potem do Gdyni.
>>>>
Bardzo ciekawa forma pomocy . Jak widac kazdy moze pomagac tak jak potrafi i tak jak pozwala na to jego dziedzina .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|