Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 12:35, 29 Wrz 2017 Temat postu: |
|
|
Ta wskazówka sprawi, że Twoja pomoc już zawsze będzie trafiona
Karolina Sarniewicz | Wrz 28, 2017
Shutterstock
Udostępnij
Komentuj
Drukuj
Dom dziecka na Pomorzu potrzebuje nowego pieca CO, dzieciakom z Łodzi przydałyby się gry na PlayStation3, a trzynastolatka z Podlasia czeka na rower. Tego wszystkiego dowiesz się z jednej strony internetowej.
Między pożytecznym pomaganiem a robieniem komuś niedźwiedziej przysługi leży cienka granica, podpisana zazwyczaj „cudze, nieznane potrzeby”.
Idealnie byłoby, gdyby wszystkie osoby, które mijamy na co dzień, miały wypisane na czołach, czego właśnie im brakuje. I żebyśmy my, chcąc być pomocni, po prostu wciskali guzik, który automatycznie przenosiłby nas do trybu spełniania tej potrzeby. W tym marzeniu nie chodzi bynajmniej o to, żeby się nie namęczyć lub ograniczyć komunikację z potrzebującym do minimum. Cel jest inny: żeby chcąc robić dobrze, nie strzelać gafy za gafą, dodatkowo poważnie obciążając obdarowanego.
Czytaj także: Z domu dziecka na plan filmowy
I o ile w realnym życiu jest to kompletnie niemożliwe, czym byłby internet, gdyby nam takiej sposobności nie załatwił?
Jeśli zatem chcesz komuś pomóc, a nie wiesz, jak to zrobić, wejdź na stronę domydziecka.org i kliknij w jeden z poniższych przycisków.
1) Chcę pomóc
2) Potrzebuję pomocy
Pod pierwszym znajdziesz formularz, w którym będziesz mógł wpisać swoje dane i jaką pomoc oferujesz. To może być deklaracja, że w określonym miejscu i czasie podejmiesz się jakiejś usługi na rzecz potrzebującej placówki. Z tej rubryki możesz również skorzystać, kiedy masz coś do oddania, a nie wiesz komu Twoje przedmioty mogłyby się przydać. Po wypełnieniu strona automatycznie publikuje Twoją ofertę, a Ty czekasz na kontakt ze strony placówki, której wpadniesz w oko.
Czytaj także: Pełna chata po krakowsku, czyli o co chodzi w rodzinnym domu dziecka
Jeśli jednak zamiast czekać wolisz działać, odwiedź zakładkę numer 2, pod którą kryje się lista domów dziecka, aktualnie czegoś potrzebujących. Każda prośba opatrzona jest znacznikiem, czy chodzi o wsparcie finansowe czy rzeczowe, wraz ze szczegółowym opisem potrzeby. Z najnowszych ogłoszeń dowiesz się na przykład, że dom dziecka na Pomorzu potrzebuje nowego pieca CO, dzieciakom z Łodzi przydałyby się gry na PlayStation3, a trzynastolatka z Podlasia czeka na rower.
Ktoś powiedział kiedyś, że na świecie jest wszystko – problem w tym, że jest źle rozdane. Mam zatem nadzieję, że Państwa częste wizyty na stronie domydziecka.org zaradzą choć trochę tej rażącej dysproporcji.
...
Trzeba rozeznawac potrzeby.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:21, 03 Paź 2017 Temat postu: |
|
|
Ich relacja wisiała na włosku. Zobacz, co zrobili, by o siebie zawalczyć
Dzisiaj, 3 października (15:46)
"Przyjdź w piątek na salę. Może któraś wpadnie ci w oko" - usłyszał Michał w słuchawce, po czym połączenie się urwało. Miał dać sobie już z tym spokój. Robił to od wczesnej podstawówki, ale był już zmęczony. „Ostatni raz daję mu się namówić” - pomyślał, kiedy w piątek zatrzymał samochód przed tak dobrze znanymi sobie drzwiami. To dzięki udziałowi w projekcie Szlachetna Paczka Michał nauczył się współpracy i budowania relacji. "Bez drugiego człowieka nie ma ani tańca towarzyskiego ani Szlachetnej Paczki" - mówi przekonując innych, aby zostali wolontariuszami tegorocznej edycji projektu, który pomaga najbiedniejszym polskim rodzinom.
Michał i Anka
/Szlachetna Paczka /
Ogromna sala wygląda jakby jeszcze pamiętała czasy towarzysza Gierka. Na jednej ze ścian ciemna boazeria, na drugiej rząd luster. W kącie pianino i niewielkie podwyższenie imitujące scenę. Na salę wchodzi się w obuwiu do tańca albo w samych skarpetkach, żeby nie niszczyć parkietu, na którym uwija się już kilkunastu tancerzy.
Usiądź sobie, popatrz, a nuż któraś ci się spodoba - powiedział trener i posadził Michała w kącie sali. Jego wzrok ślizgał się po obcisłych czarnych sukienkach odkrywających smukłe nogi. To one interesowały go najbardziej. Promenada, volta, whisk... nie wystarczy, żeby było rytmicznie. Musi być to coś. W końcu... jest! Tak spojrzałem na Ankę, patrzę i myślę: "no fajnie tańczy dziewczyna... biere dziołche!" - wspomina Michał.
Trochę taki hardkor
Czar prysł już po pierwszych treningach. Może i dziołcha fajnie tańczyła, ale para Anka-Michał kompletnie nie mogła się ze sobą dogadać. Kiedy na parkiecie spotykają się dwa wulkany, przepis na wybuch gotowy: że krok miał być do przodu, a Michał zrobił bardziej na ukos, że Anka miała się obrócić w tempie jedna trzecia, a zrobiła to za wolno. Robiliśmy po tysiąc razy tę samą figurę i za każdym razem ktoś nagle pomylił nogę, puścił mięśnie albo źle okręcił rękę i to tylko po to, żeby wkurzyć drugą stronę - mówi Michał. W końcu przestali się do siebie w ogóle odzywać. Potem z kolei nastał czas bardziej ekspresyjnego budowania relacji. Zaczęliśmy się po prostu zdrowo na siebie wydzierać. Potrząsaliśmy sobą, latały różne przedmioty. Jak tak sobie o tym teraz pomyślę to był to trochę taki hardkor co robiliśmy... no, ale tak się wszystko zaczęło - uśmiecha się Michał.
Nauczyć się drugiego człowieka
Anka i Michał zaczęli jeździć na turnieje tańca towarzyskiego, ale za każdym razem plasowali się w tyle stawki. Frustracja narastała, bo brak wyników i kłótnie na treningach nie sprawiały, że chciało się pracować jeszcze ciężej. W końcu ktoś z boku nam powiedział, że musimy coś z tym zrobić, bo co z tego, że jeździmy na turnieje, skoro tam widać, że nam w tańcu razem po prostu nie wychodzi. Bo to nie może wyglądać ładnie, jak my tak cały czas drzemy ze sobą koty. Jak się ze sobą nie dogadamy to i z tańca nic nie będzie - mówi Michał. Na próbach zaczęło się żmudne uczenie się siebie nawzajem. Musieliśmy się nauczyć swoich uczuć, emocji, tego, co druga osoba myśli i w jaki sposób reaguje na to, co ja robię. I Anka mnie właśnie tego nauczyła, że po to jest ta druga osoba w parze. Że jak ci nie wychodzi, to ona ci pomoże, przytuli jeśli tego potrzebujesz. A czasem kopnie cię w tyłek albo powie coś mega niemiłego, żeby cię postawić do pionu i zmotywować do pracy - tłumaczy Michał.
Paczka jak taniec towarzyski
Dla Michała współpraca partnerów w tańcu jest bardzo podobna do budowania relacji z rodziną w Szlachetnej Paczce. Wolontariusze wspierają rodziny dobrym słowem, radą, ciepłym gestem, ale czasem stają się dla niej takim trenerem, który daje przysłowiowego kopniaka w tyłek i motywuje do pracy. Świetne jest to, że teraz mamy tych 5 spotkań z rodziną: jesteśmy u niej 3 razy na etapie włączania do projektu i przekazywania paczki, a potem jeszcze 2 razy po finale. Ja sobie nie wyobrażam, żebym mógł spotkać się z Anką dwa razy na treningu i stwierdzić - ok, jedziemy razem na turniej i super zatańczymy, bo nie zatańczymy, tak się po prostu nie da. I tak samo jest z rodziną - jeśli chcemy mieć pewność, że ta paczka przyniosła trwałą zmianę w jej życiu to musimy po prostu jej w tej zmianie towarzyszyć - tłumaczy Michał.
Nie cierpię nijakości
Szlachetna Paczka reklamuje swój wolontariat trzema hasłami: Rozwój-Wpływ-Ludzie. Dla Michała aspekt "ludzki" jest szczególnie ważny, bo - jak sam o sobie mówi - jest "mega społeczniakiem". Ja bez kontaktu z drugim człowiekiem nie mogę żyć. Tylko, że ja strasznie nie lubię nijakości. A na takich ludzi, co są nijacy, mówię: "lamy" - śmieje się tancerz. A kim są lamy? To są takie osoby, które nie chcą osiągnąć niczego fajnego w życiu, tylko najlepiej siedziałyby cały dzień w domu na kanapie i oglądałyby telewizję. To jest taki człowiek bez energii. To tak, jak widzisz lamę w zoo: ona jest taka po prostu nudna. Rusza się wolno, tak chodzi sobie w prawo, w lewo i się zastanawia czy cię opluć, czy sobie odpuścić. I możesz sobie popatrzeć chwileczkę na tę lamę, zobaczysz jak one sobie tam żyją, ale za chwilę pójdziesz poszukać zebry, bo zebry są po prostu fajniejsze. I ludzie-lamy są właśnie tacy: poznajesz ich, pogadasz sobie z nimi, powiedzą ci coś, czego się po nich spodziewasz i co kompletnie nic nie wniesie do twojego życia. No i właśnie chodzi o to, że w Szlachetnej Paczce nie ma lam, ale są same zebry! - śmieje się Michał.
Nie być lamą
Michał jest wolontariuszem Paczki już szóstą edycję i - jak zapewnia - to ludzie sprawiają, że jeszcze mu się chce. Do Paczki przychodzą ludzie ciekawi, którzy mają coś do powiedzenia i robią w życiu super fajne rzeczy. U mnie w drużynie jest na przykład Natalia, która jest fotografem i śpiewa w chórze, Iza tańczy pole dance, a Marek kapitalnie gra na gitarze. Zawsze jak jesteśmy na ognisku to on mi gra Beatę Kozidrak, ja śpiewam i się śmiejemy, że Beata wpadła do nas na imprezę. Za to Robert jest super, bo on godo po śląsku! Ale tak fest godo! I jeszcze jest takim tak mega konkretnym człowiekiem, jakiego jeszcze nigdy w życiu nie spotkałem. I to jest właśnie najfajniejsze, że my do tej Paczki przychodzimy z różnych światów nie po to, żeby się poświęcać pomagając ludziom, ale żeby wspólnie coś przeżyć. I jak tak patrzę na moją paczkową drużynę to sobie myślę, że ja naprawdę Lubię ludzi, bo ludzie są ekstra! - mówi Michał.
Rzucił swoją firmę i został stolarzem. 37-letni Radek dzięki Szlachetnej Paczce spełnia marzenia
Czujesz, że jesteś zebrą? Chcesz poznać niezwykłych ludzi i przeżyć z nimi wyjątkowe chwile?
Wejdź na [link widoczny dla zalogowanych] i zostań wolontariuszem Szlachetnej Paczki lub Akademii Przyszłości.
Na zgłoszenia czekamy do końca września!
...
Bardzo dobrze!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 15:19, 04 Paź 2017 Temat postu: |
|
|
Rodzice niepełnosprawnych dzieci apelują: Pozwólcie nam pracować
Dzisiaj, 4 października (09:56)
Rodzice dzieci z niepełnosprawnościami zbierają podpisy pod petycją do Ministerstwa Rodziny i Pracy o zniesienie zakazu pracy dla osób pobierających świadczenie pielęgnacyjne. "Chcemy całego życia" - pod takim hasłem podpisało się już prawie dziesięć tysięcy osób. "Za 1,4 tys. zł zamienia się nas w niewolników" - przekonują rodzice.
Zdj. ilustracyjne
/ Frank May /PAP/DPA
Reporter RMF FM rozmawiał z Kingą i Dominkiem Choncherami, rodzicami ośmioletniej Michaliny z mózgowym porażeniem dziecięcym. Opiekun zajmujący się niepełnosprawnym dzieckiem wypada zupełnie z rynku pracy, w dodatku czeka go bardzo niska emerytura, bo Skarb Państwa opłaca tylko najniższe składki - przekonują.
Kinga Chonchera marzy o tym, by móc wspomóc domowy budżet dochodami ze swojego hobby - robienia biżuterii. Moim marzeniem jest, żeby to była też moja praca. Mogłabym założyć jakąś niewielką działalność gospodarczą jednoosobową, ale nie mogę, bo nie mogę pracować - skarży się.
Pani Kinga może liczyć na wsparcie męża Dominika. Chciałbym bardzo, żeby żona zaczęła pracować, założyła firmę. Wspierałbym ją - przekonuje.
Ta dodatkowa praca to miałoby być tylko kilka godzin tygodniowo, bo opieka nad niepełnosprawnym dzieckiem nie pozwala na większe zaangażowanie w pracę. Takie legalne zajęcie zarobkowe pozwoliłoby opłacić dodatkowe zabiegi dla dziecka - podkreślają rodzice.
Zapytaliśmy minister pracy, co sądzi o pomyśle części środowiska rodziców dzieci niepełnosprawnych. Elżbieta Rafalska odpowiada "zdecydowanie nie" pomysłom rodziców, którzy chcieliby móc dorobić. Świadczenie przysługuje tylko za całkowitą rezygnację z pracy - ucina Elżbieta Rafalska. Przysługuje tylko tym osobom, które nie mogą wykonywać pracy zarobkowej, bo muszą sprawować opiekę nad dziećmi niepełnosprawnymi - dodaje.
Przeciwko zmianie przepisów jest też część rodziców, którzy trzy lata temu okupowali Sejm, by wywalczyć podniesienie wysokości pomocy otrzymywanej od państwa. Jesteśmy przeciwni, świadczenie jest przeznaczone dla rodziców, którzy nie są w stanie wykonywać innych obowiązków - piszą w swoim oświadczeniu.
Petycja do Ministerstwa Rodziny znajduje się >>>TUTAJ<<<
>>>TUTAJ<<< znajdziecie stanowisko RON przeciwko zniesieniu zakazu pracy.
(mpw)
Grzegorz Kwolek
...
Jest problem z drugiej strony ktos pracuje i po 12 godzin nie ma go w domu to z tym opiekowaniem sie robi sie kpina. Moze pol etatu?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 9:56, 05 Paź 2017 Temat postu: |
|
|
Wesele? Dzięki tej akcji Fundacji Kasisi uszczęśliwisz nie tylko gości
Karolina Sarniewicz | Paźdź 05, 2017
Mateusz Gasiński/ Fundacja Kasisi
Komentuj
Udostępnij
Komentuj
Jeśli planujesz ślub, nie zapomnij na liście gości uwzględnić Fundacji Kasisi. Ja sama, na myśl o takich weselnych gościach, mam wielką ochotę natychmiast się komuś oświadczyć.
P
rezenty ślubne to nierzadko powód do zmartwień, o czym kilkakrotnie pisaliśmy już na Aletei. Dla nowożeńców to dylemat, czy prosić o pieniądze, czy jednak narazić się na lawinę żelazek od krewnych i znajomych królika. Dla gości – wydatek i stres, czy tych kilka skromnych stówek nie odbije się wśród wydających przyjęcie jakimś niezbyt sympatycznym echem. Nie każdy lubi też ścinane kwiaty, więc coraz częściej w zaproszeniach tkwią sugestie bardziej znośnej alternatywy: dajcie nam wino, słodycze lub książki.
A gdyby tak wyjść jeszcze dalej poza schemat i skorzystać z tego, co na okoliczność hucznego ślubu i weseliska proponuje nam Fundacja Kasisi?
Zakochani w Kasisi
Fundacja Szymona Hołowni, znana od paru lat z nieustannej pomocy dzieciom z sierocińca w Kasisi w Zambii, inauguruje właśnie nowy projekt „Zakochani w Kasisi”. Jego celem jest namówienie gości, żeby zamiast wycinać z okazji ślubu cały ogródek sąsiada, wsparli finansowo podopiecznych fundacji.
Gryplan jest niesamowicie prosty. Zgłaszacie fundacji termin Waszego ślubu, na co ona odpowiada Wam specjalną przesyłką. Zawartość przesyłki jest Wasza i możecie dzielić się z nią z gośćmi. Kiedy tylko odeśpicie wesele, przelewacie zebraną kwotę na konto fundacji. Nasze dzieci cieszą się, że dzięki Waszemu szczęściu, one mają co jeść, gdzie się leczyć i czym bawić. Wy na koniec dostajecie spersonalizowany filmik z podziękowaniami.
Co znajdziecie w ślubnej paczce od Fundacji Kasisi?
1. Kasiskie bileciki w kształcie serduszek (ze zdjęciami zambijskich dzieciaków i mojej ulubionej siostry Marioli), które będziecie mogli dodać do zaproszeń lub na przykład rozdawać w zamian za datki. Jeśli będą zaprojektowane tak ślicznie jak strona Fundacji Kasisi – a mówiąc między nami… wiem, że będą – Wasi goście mają spore szanse oniemieć z zachwytu.
2. Pamiątkowe zdjęcie – Wasze i podopiecznych – z imiennymi życzeniami dla Was.
3. Filmik o dzieciach z Kasisi, dzięki któremu poznacie twarze małych ludków, którym będziecie pomagać.
4. Malowaną rękami podopiecznych fundacji kartkę, w której życzenia wpisze Szymon Hołownia.
5. Balony z logiem Kasisi.
6. Skarbonkę projektowaną specjalnie na ślubne okoliczności (która zostanie już z Wami na zawsze – nie musicie jej oddawać fundacji razem z datkami).
Więcej szczegółów i formularz zgłoszeniowy znajdziecie TUTAJ.
[link widoczny dla zalogowanych]
W poniższej galerii możecie obejrzeć wszystkie prezenty od Fundacji:
Galeria zdjęć
Czytaj także: Co i jak załatwić przed ślubem kościelnym?
Kasisi – dom dla niemal 300 dzieci
Trudno zliczyć, jak wiele korzyści daje udział w takim przedsięwzięciu. Ważne jednak, żeby nie zapomnieć o tej jednej: radości naprawdę wyjątkowych dzieci.
Kasisi to wioska misyjna, znajdująca się nieopodal stolicy Zambii – Lusaki, gdzie prawie trzystoma osieroconymi dziećmi zajmują się polskie i zambijskie siostry Służebniczki Najświętszej Maryi Panny Niepokalanie Poczętej.
Z sierocińcem często kontaktują się szpitale, hospicja, w których rodzice umierają na oczach swych pociech. O pomoc do sióstr zwraca się również policja i opieka społeczna z prośbą o przygarnięcie dzieci porzuconych, zaniedbanych i maltretowanych w patologicznych rodzinach. I choć ze względu na to zapotrzebowanie na instytucje opiekuńcze w Zambii jest duże, Kasisi wciąż nie dostaje żadnego wsparcia od państwa i utrzymuje się jedynie z ofiar darczyńców.
Czytaj także: Ślub unplugged? To coraz popularniejsze!
Odkąd pojawiła się tam sterowana przez moich polskich znajomych Fundacja, udało się zrobić mnóstwo rzeczy. Na początek Kasisi dostało ambulans, którym w sytuacjach wysokiej konieczności siostry zawożą podopiecznych do szpitala; potem powstała pralnia, zaplecze energetyczne sierocińca, czy spiżarnia, za pomocą której stale przekazywane są środki na jedzenie dla dzieci.
Jest też fundusz do spełniania ich marzeń – dzięki niemu wychowanek domu James wyjechał na studia medyczne do Gdańska, a kilkoro innych podopiecznych po raz pierwszy w życiu zwiedziło atrakcje turystyczne własnego kraju.
To zaledwie ułamek tego, co udało się już zrobić. Projekt weselny to jednak odpowiedź na kolejne potrzeby, które – jak to w każdej rodzinie – rosną razem z dziećmi.
Jeśli zatem planujesz niebawem stanąć przed ołtarzem, nie zapomnij na liście gości uwzględnić Fundacji Kasisi. Ja sama, na myśl o takich weselnych gościach, mam wielką ochotę natychmiast się komuś oświadczyć.
...
Kolejny pomysl.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 16:54, 07 Paź 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Z powodu ulew zostali bez środków do życia. Proszą o pomoc władze Szczecina
Z powodu ulew zostali bez środków do życia. Proszą o pomoc władze Szczecina
Dzisiaj, 7 października (12:01)
Przez ulewne deszcze w lecie stracili wszystko. Rolnicy, które swoje pola mają na Wyspie Puckiej w Szczecinie, zostali bez środków do życia. Do zapłacenia mają zaległe czynsze dzierżawy. Proszą o pomoc władze miasta.
Zalane pola pani Elżbiety
/Elżbieta Flis /Gorąca Linia RMF FM
Na Wyspie Puckiej, położonej w rozlewisku Odry, rolnicy dzierżawią 30 hektarów miejskich terenów. To urodzajne ziemie, sam czarnoziem. Teren położony jest w depresji, przed zalaniem chroni go wał przeciwpowodziowy, system kanałów i dwie pompy. Do tej pory wszystko działało, pola na wyspie przetrwały nawet powódź stulecia w 1997 roku. W tym roku rolnicy przegrali z deszczowym latem. Intensywnie padało w czerwcu, lipcu i na początku sierpnia. Taka duża ilość deszczu, która spadła, do tego zła praca pomp i zarośnięte rowy melioracyjne doprowadziły do tego, że woda stała na polach ponad 3 dni. Co nie zgniło, zostało wypalone potem przez słońce - opowiada Elżbieta Flis.
Elżbieta Flis została bez środków do życia. Kobieta na polu uprawiała ekologiczną marchew. Zaopatrywały się u niej szpitale, marchewki trafiały do sklepów w Szczecinie. Pierwsza ulewa zniszczyła 70 proc. upraw, kolejne deszcze zdewastowały pozostałe uprawy. Komisja szacująca straty w rolnictwie wyliczyła, że ulewne lato kosztowało kobietę ponad 50 tysięcy złotych. To cały jej dochód. Zadajemy sobie pytanie, codziennie to samo: co dalej? Za co żyć? Za co kupić opał? Jak przeżyć zimę? A jak przyjdzie wiosna, trzeba odtworzyć naszą gospodarkę - mówi pani Elżbieta.
Woda stała na polach pani Elżbiety przez trzy dni
/Elżbieta Flis /Gorąca Linia RMF FM
O pomoc rolnicy zwrócili się do prezydenta miasta. Napisali do niego już w lipcu z prośbą, by umorzył im czynsze dzierżawy. W zależności od powierzchni pola, rolnicy mają do zapłacenia od kilkuset złotych do nawet dwóch tysięcy. Większość tych pieniędzy nie ma. Prezydent odesłał im wniosek o rozłożenie czynszu na raty, jaki wypełniają lokatorzy mieszkań komunalnych. Już we wrześniu, gdy weszło w życie rządowe rozporządzenie o pomocy poszkodowanym przez klęski żywiołowe, okazało się, że jednak muszą złożyć inne papiery. Jakie? Do tej pory nie wiedzą. Termin płacenia czynszu minął w piątek. Na rolników padł blady strach, boją się windykacji. Zabolało nas, gdy prezydent i rada miasta przeznaczyła 600 tysięcy złotych na pomoc dla Pomorza, a o tych kilku rolnikach z Wyspy Puckiej nikt nie myśli. Panie prezydencie, niech pan na nas komorników nie nasyła - prosi pani Elżbieta.
O windykacji nie ma mowy - uspokaja Tomasz Klek z Zarządu Budynków i Lokali Komunalnych w Szczecinie. Deklaruje pomoc w doprowadzeniu sprawy umorzenia czynszów do końca. Dopóki sprawa poszkodowanych rolników nie zostanie zapłacona, zalegle czynsze nie będą ściągane. Rolnicy, którzy złożyli wnioski o pomoc, zaraz otrzymają odpowiedź, co muszą zrobić, aby sprawę doprowadzić do końca. Czyli, m.in. poinformować nas jaką uprawę i jakie plony w związku z ulewami potracili - mówi Klek.
Zgodnie z procedurami umorzony może być dopiero przyszłoroczny czynsz.
(mpw)
Aneta Łuczkowska
...
Potrzebujacy.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 15:57, 08 Paź 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Otworzyli dom dla dorosłych z niepełnosprawnościami intelektualnymi. I potrzebują pomocy
Otworzyli dom dla dorosłych z niepełnosprawnościami intelektualnymi. I potrzebują pomocy
Dzisiaj, 8 października (13:34)
Aktualizacja: 16 minut temu
Spełnienie marzeń i zmartwienie. W Radości pod Warszawą właśnie otworzono dom dla dorosłych z niepełnosprawnościami intelektualnymi. To owoc kilkunastu lat wysiłków fundacji L'Arche (po franc. arka), która tworzy rodzinne wspólnoty dla takich osób. "Musimy prosić o wsparcie, żeby dom mógł funkcjonować" - mówi RMF FM Katarzyna Leśniakiewicz z fundacji.
Fundacja potrzebuje 33 tysięcy zł na utrzymanie domu do końca roku. Od stycznia L’Arche powinna dostać dofinansowanie ze środków publicznych. Formalności przeciągają się, a w domu są już pierwsi podopieczni - tłumaczy Katarzyna Leśniakiewicz. Nareszcie warszawska Arka otwiera dom. To bardzo ważne. Ruszamy powoli - dodaje.
W Radości mieszka już 42-letnia Asia z autyzmem. To spełnienie marzeń - cieszy się jej mama Bogusia Klonowska. Wymodliłam przed Matką Bożą na Służewcu. (...) Kiedy się ma dziecko upośledzone i już dorosłe, a mama ma już sporo lat, to marzeniem jest żeby dziecku zabezpieczyć miejsce, w którym czułoby się dobrze, jak w domu - dodała.
Wspólnota Arki w Warszawie właśnie zaczyna zbiórkę pieniędzy. Fundację można wspomóc jednorazową wpłatą, albo zobowiązać się do comiesięcznej pomocy. Bardzo potrzebni są także wolontariusze.
>>> TU MOŻECIE DOWIEDZIEĆ SIĘ, JAK MOŻNA POMÓC
Ambasadorem akcji pomocy dla domu w Radości właśnie został Robert Friedrich z Arki Noego.
(az)
Grzegorz Kwolek
..
Samego dobra tylko zyczyc.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:53, 09 Paź 2017 Temat postu: |
|
|
Dom Nazaretu laureatem konkursu Lampa. Już po raz drugi!
Dolors Massot | Paźdź 09, 2017
Ignacio María Doñoro de los Ríos
Udostępnij
Komentuj
Drukuj
Dom Nazaretu z Peru, który przyjmuje opuszczone dzieci oraz ofiary przemocy we wrześniu otrzymał najwięcej głosów i po raz drugi zgarnia nagrodę w konkursie Lampa organizowanym przez Aleteię.
Nagroda Lampa przyznawana przez Aleteię staje się coraz bardziej popularna i zaczyna być przedmiotem uwagi wielu ludzi na świecie. Zwłaszcza tych, którzy poświęcają się opiece nad innymi. Wrześniowa wygrana wędruje ponownie do Domu Nazaretu (z hiszp. „El Hogar de Nazaret”), przedstawionego tym razem za pomocą zdjęcia, które zwraca uwagę na tych najmłodszych, którzy doświadczyli sporo cierpienia. To już drugie wyróżnienie dla peruwiańskiej organizacji, która już w maju została pierwszym nagrodzonym laureatem Lampy!
Dom powołany i prowadzony jest przez hiszpańskiego księdza Ignacio Maríę Doñoro, byłego kapelana hiszpańskiej Gwardii Cywilnej. Trzy lata temu postanowił zostawić wszystko i wyruszyć do Puerto Maldonado w Peru, by pomagać innym.
Czytaj także: Aleteia wesprze organizacje charytatywne, które z pasją realizują swoją misję
W domu, ks. Doñoro poświęca się przyjmowaniu i opiece nad dziećmi, które padły ofiarami porzucenia lub przemocy seksualnej. To praca z „ukrzyżowanymi dziećmi”, jak nazywa je kapłan, polega na uzdrawianiu ich ogromnych ran oraz ofiarowaniu im nowego życia i rodziny.
Nagrodą Lampa (Światło Świata) Aleteia chce uhonorować w tym przypadku nie tylko przesłanie, jakie pojawia się na zdjęciu, ale także pewną stałość, z którą zwolennicy Domu Nazaretu starają się dodawać głosy w sieci. Owocem tej konsekwencji jest nagroda pieniężna w wysokości 515 dolarów, dzięki czemu projekt ma szansę rozwijać się finansowo.
Czytaj także: Sierpniową edycję konkursu „Lampa” wygrali studenci z Argentyny. Kolejny miesiąc to kolejna szansa!
lampa
Wzięcie udziału w konkursie fotograficznym Lampa jest niesamowicie łatwe:
Konkurs „Światło Świata” jest inspirowany Ewangelią według św. Mateusza (5,15): Nie zapala się też światła i nie stawia pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciło wszystkim, którzy są w domu.
Jego celem jest rzucenie światła na organizacje charytatywne i filantropijne, a jednocześnie nagradzanie ich oraz zachęcanie do wsparcia.
Ma zasięg globalny, więc czytelnicy wszystkich siedmiu wersji językowych Aletei są zaproszeni do przedstawiania fotografii, które najlepiej odzwierciedlają ducha misji.
Zdjęcia można zamieszczać TUTAJ.
[link widoczny dla zalogowanych]
Zwycięzcy wybierani są przez czytelników poprzez ich „lajki”, którymi obdarowują swoje ulubione zdjęcie. Fotografia z największą liczbą polubień wygrywa.
Zachęcamy organizacje, które jeszcze nie wygrały, aby się nie poddawały i dalej proponowały kolejne fotografie w następnych miesiącach.
W konkursie Lampa można jeszcze wziąć udział do końca 2017 roku. Co miesiąc masz możliwość zgarnięcia 515 dolarów amerykańskich dla Twojej organizacji charytatywnej. Przedstaw jadalnię dobroczynną, organizację filantropijną przy parafii, grupę Saint Vincente da Paula, itd. Możesz pomóc przesyłając tylko jedno zdjęcie!
Zapraszamy dotychczasowych uczestników do powtórnego wzięcia udziału i przesyłania kolejnych zdjęć: nie tracisz niczego, a przykład innych świadczy o tym, że może się udać!
Artykuł pojawił się w hiszpańskiej edycji portalu Aleteia.
...
Warto pomagac.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:19, 10 Paź 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Wyroki dla ochroniarzy, którzy wywieźli ze szpitala bezdomnego. Mężczyzna zmarł
Wyroki dla ochroniarzy, którzy wywieźli ze szpitala bezdomnego. Mężczyzna zmarł
Dzisiaj, 10 października (15:22)
Na kary roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata oraz kary grzywny skazał sąd w Radomiu dwóch pracowników ochrony, którzy wywieźli na wózku inwalidzkim ze szpitala bezdomnego i pozostawili go na zewnątrz. Mężczyzna zmarł. Wyrok nie jest prawomocny.
Szpital w Radomiu, gdzie doszło do tragedii
/Michał Dukaczewski /RMF FM
Jak poinformowała rzeczniczka Sądu Okręgowego w Radomiu Joanna Kaczmarek-Kęsik, wyrok zapadł na posiedzeniu niejawnym. Sąd uznał mężczyzn za winnych i skazał ich na karę roku pozbawienia wolności; sąd zawiesił wykonanie kary na okres próby wynoszący 3 lata - powiedziała.
Oskarżeni skazani zostali także na grzywny po 2,5 tys. zł. Sąd orzekł również wobec nich środek karny w postaci zakazu wykonywania zawodu pracownika ochrony na okres 5 lat.
Ochroniarze wywieźli bezdomnego ze szpitala, 64-latek zmarł. Jest porozumienie z prokuraturą
Obydwaj mają też zapłacić po 500 zł na rzecz Fundacji Pomocy Pokrzywdzonym i Pomocy Postpenitencjarnej oraz ponieść koszty postępowania sądowego. Wyrok nie jest prawomocny.
Dwaj pracownicy firmy ochroniarskiej, świadczącej usługi na rzecz szpitala w Radomiu, zostali oskarżeni o to, że we wrześniu ubiegłego roku wywieźli na wózku inwalidzkim z poczekalni izby przyjęć pacjenta oczekującego na wykonanie badań diagnostycznych, a następnie pozostawili go bez opieki medycznej niedaleko szpitala.
Według śledczych, z uwagi na wychłodzenie i osłabienie organizmu oraz niską temperaturę powietrza, ochroniarze narazili chorego na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i nieumyślnie spowodowali zgon mężczyzny.
64-letni mężczyzna został przewieziony do Radomskiego Szpitala Specjalistycznego karetką pogotowia. Jak wynika z ustaleń prokuratury, pacjent został zbadany przez lekarza ze Szpitalnego Oddziału Ratunkowego. Po opuszczeniu gabinetu miał poczekać na korytarzu na dalsze badania diagnostyczne. Pracownicy firmy ochroniarskiej wywieźli go na wózku inwalidzkim poza teren szpitala i tam pozostawili. Oskarżeni tłumaczyli się, że zrobili to na prośbę pacjenta i nie podejrzewali, że może się to zakończyć tragicznie.
Sekcja zwłok wykazała, że zgon nastąpił w związku przewlekłymi schorzeniami, na które od lat cierpiał 64-latek. Zdaniem biegłych nie doszło natomiast do wychłodzenia organizmu.
Prokuratura badała też, czy wszystkie działania podejmowane przez lekarza w stosunku do bezdomnego mężczyzny były prawidłowe. Biegli nie dopatrzyli się jakichkolwiek nieprawidłowości ze strony opieki medycznej.
Oskarżeni pracownicy ochrony sami złożyli wnioski o dobrowolne poddanie się karze.
(adap)
...
Koszmar.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 8:52, 12 Paź 2017 Temat postu: |
|
|
Policjant, który pomaga dzieciom: „Mam syna w wieku chorego Wiktorka”
Marlena Bessman-Paliwoda | 12/10/2017
fot. KPP Pisz
Komentuj
Udostępnij
Komentuj
„Kiedy dowiedzieliśmy się z żoną, że jego rodzice potrzebują wsparcia, myśleliśmy jak pomóc. Jednorazowe wsparcie nie wchodziło w grę”. Dziś nakrętki dla Wiktorka i Oli zbiera cała gmina. To jednak nie wszystko.
O
d roku mł. asp. Adam Trzonkowski zbiera nakrętki na rehabilitację Oli i Wiktora, chorego rodzeństwa z Pisza. Na początku angażowały się poszczególne szkoły z terenu gminy, a dziś mieszkańcy sami – słysząc o akcji z mediów lub z opowieści innych – przynoszą nakrętki na komisariat policji w Białej Piskiej.
„Mam syna w tym samym wieku, co chory Wiktorek. Mało tego, dzieci leżały na jednej sali po swoich narodzinach, więc poznaliśmy się z rodzicami chłopca. Potem dowiedzieliśmy się z żoną, że potrzebują wsparcia” – mówi A. Trzonkowski. Jak zaznacza, danie tym rodzicom dwustu czy trzystu złotych nic by nie zmieniło. „Jednorazowa pomoc nie wchodziła w grę. Myśleliśmy, co zrobić, jak pomóc”.
Czytaj także: Tajski policjant w starciu z nożownikiem. Jego reakcja szokuje świat
Biała Piska zbiera nakrętki
Dziś nakrętki dla Wiktorka i Oli zbiera cała gmina. Policjant, razem z żoną Magdą, podjął się organizowania koncertu i kiermaszu na rzecz dzieci. W sumie zebrano już ok. dwie i pół tony nakrętek. Razem ze środkami z koncertu sfinansowany został bardzo kosztowny turnus rehabilitacyjny dla Wiktorka.
„Z opiniami o tym, co robię, było różnie. Słyszałem takie głosy, że policja nie jest zbierania nakrętek. Nie słuchałem tego, bo chciałem pomóc” – dodaje policjant.
Rodzice Wiktorka i Oli mówią, że małżeństwo państwa Trzonkowskich otacza ich dobrem i ciepłem już podczas zwykłej rozmowy. „Pomysły wcielają w życie i chcą pomóc, ile tylko się da. Ich pomoc jest dla nas nieoceniona”.
Czytaj także: Policjant z doktoratem i wielkim sercem. Nagrał płytę, by pomóc chorej na raka koleżance!
fot. KPP Pisz
Bohaterski policjant
Rodzice Wiktora i Oli mierzą się codziennie z tym, co stoi za nazwami chorób ich pociech. Chłopiec choruje na rzadką wadę mózgu Zespół Dandy –Walkera, mózgowe porażenie dziecięce, obustronny niedosłuch III stopnia i padaczkę lekooporną. Jego siostra zaś na padaczkowy zespół Westa, zeza, obustronny niedosłuch III stopnia, zespół piramidowy i pozapiramidowy oraz opóźnioną mielinizację mózgu.
Policjant Adam Trzonkowski zaznacza: „Chcemy ich wspierać, jak możemy. Trzeba zdać sobie sprawę z tego, że ta rodzina ma potrzeby jak każda inna plus ponosi ogromne koszty dojazdu do specjalistycznych placówek, rehabilitacji, leków”.
Ty też możesz pomóc Oli i Wiktorowi, razem z policjantem z Białej Piskiej!
[link widoczny dla zalogowanych] (dopisek: dla Wiktora Wróblewskiego)
[link widoczny dla zalogowanych] (dopisek: 30844 Aleksandra Wróblewska – darowizna na pomoc i ochronę życia)
...
Brawo!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:23, 12 Paź 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Co trzeci Polak przyznaje, że wyrzuca jedzenie
Co trzeci Polak przyznaje, że wyrzuca jedzenie
1 godz. 46 minut temu
Co trzeci Polak przyznaje się do marnowania żywności; najczęściej wyrzucane są pieczywo, wędliny i owoce - wynika z raportu "Nie marnuj jedzenia 2017". Z okazji Światowego Dnia Żywności w całej Polsce będą organizowane warsztaty edukacyjne.
Zdj. ilustracyjne
/Archiwum RMF FM
Z raportu przygotowanego przez instytutu Kantar Millward Brown na zlecenie Federacji Polskich Banków Żywności wynika, że 34 proc. Polaków przyznaje, że zdarzyło się im wyrzucić żywność. W badaniu zauważono, że liczba osób, które przyznają się do marnowania jedzenia, od lat utrzymuje się na pewnym, stałym poziomie.
Według raportu najczęściej wyrzucanymi produktami są: pieczywo (przyznało się 51 proc. pytanych), wędliny (49 proc.), warzywa (33 proc.), owoce (32 proc.) oraz jogurty (16 proc.).
Wśród najczęściej wymienianych powodów wyrzucania jedzenia znalazły się przegapienie terminu przydatności do spożycia (34 proc.) oraz robienie zbyt dużych zakupów (15 proc.).
Zjawisko marnowania żywności dotyczy nie tylko dorosłych. Najwyższa Izba Kontroli w raporcie poświęconym wdrażaniu zasad zdrowego żywienia w szkołach publicznych zwraca uwagę na zbyt krótkie przerwy obiadowe. Wbrew zaleceniom Głównego Inspektora Sanitarnego, w ponad połowie kontrolowanych szkołach nie zapewniono 20-minutowej przerwy przeznaczonej na spokojne spożycie posiłku przez uczniów.
Przerwy obiadowe są również organizowane za wcześnie. W skrajnym przypadku, w jednej z kontrolowanych szkół obiady wydawane były już od godziny 9.20, a w kolejnej od 10.10. Jak czytamy w raporcie, tak wczesne podawanie obiadu uczniom negatywnie wpływa na wyrobienie nawyku spożywania posiłków o odpowiedniej porze i zaburza prawidłowe przerwy pomiędzy poszczególnymi posiłkami.
Eksperci, którzy w czwartek wzięli udział w spotkaniu prasowym na temat marnowania żywności, byli zgodni, że w tej kwestii konieczne są działania edukacyjne skierowane zarówno do dzieci oraz rodziców, jak i nauczycieli.
Zdaniem prezesa Federacji Polskich Banków Żywności Marka Borowskiego, edukacja w szkołach może być wprowadzana systemowo w postaci różnych zajęć dodatkowych.
Jako Banki Żywności prowadzimy rozmowy z Ministerstwem Edukacji Narodowej mówiąc o przerwach, mówiąc o prawidłowych posiłkach, mówiąc o edukacji żywieniowej, że ta edukacja żywieniowa powinna być nieodzownym elementem minimum edukacyjnego. Czyli tej podstawy treści edukacyjnej, która jest realizowana przez szkoły - powiedział Borowski. Wyraził też nadzieję, że edukacja żywieniowa stanie się rozwiązaniem systemowym.
Borowski zaznaczył, że w przypadku osób dorosłych jest to kwestia motywacji. W tym momencie - jak podkreślił - bardzo ważną rolę mają do odegrania dzieci.
Jeśli dzieci będą przychodziły do domów ze szkoły i będą zwracały rodzicom uwagę, że jednak to jest inaczej, bo pani powiedziała tak, bo podczas lekcji było tak, a podczas jakiegoś zadania było tak, to rodzice chcąc utrzymać swój autorytet będą bardziej się pilnowali i dostosowywali do zasad prawidłowego żywienia - powiedział Borowski. Dodał, że prowadzenie tego typu edukacji w szkołach pokazałoby, że szkoły są "trendy" w obszarze niemarnowania żywności oraz prawidłowego żywienia.
Borowski poinformował także, że z okazji Światowego Dnia Żywności, który w tym roku wypada 16 października, 19 Banków Żywności w całej Polsce zorganizuje do końca października ponad 30 wydarzeń edukacyjnych - tj. happeningów, warsztatów kulinarnych i konferencji. Celem jest zmiana nawyków i zachęcanie do ograniczania marnowania żywności oraz prawidłowego odżywiania.
Najbliższe wydarzenie odbędzie się w dniach 15-16 października w Muzeum dla Dzieci im. Janusza Korczaka w Państwowym Muzeum Etnograficznym w Warszawie pod hasłem "Co się dzieje z żywnością, której nie zjemy?".
...
Wstyd.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 8:13, 19 Paź 2017 Temat postu: |
|
|
Metodą "na ministra obrony" próbowano wyłudzić miliony dolarów od Richarda Bransona
Wczoraj, 18 października (23:13)
Brytyjki miliarder i filantrop Richard Branson ujawnił kulisy spisku, który miał na celu wyłudzenie od niego kilku milionów dolarów. Oszuści wykorzystali do tego metodę "na ministra obrony".
Brytyjki miliarder i filantrop Richard Branson
/Jörg Carstensen /PAP/EPA
Jak ujawnił Branson, oszuści najpierw wysłali do niego podrobione pismo z brytyjskiego resortu obrony, zapowiadające rozmowę telefoniczną z ministrem Michaelem Fallonem. Sprawa była poufna, a jej treść miała zostać przekazana w bezpośrednim kontakcie.
Kilka dni później, do brytyjskiego miliardera zadzwonił ktoś, kto brzmiał dokładnie jak minister Fallon. Starał się namówić Bransona na przesłanie 5 milionów dolarów na wskazane konto. Suma ta miała rzekomo zapewnić uwolnienie brytyjskiego dyplomaty, który został porwany.
Branson miał być jednym z wielu biznesmenów, których rząd prosił o pomoc, zapewniając, że zwróci pożyczkę. Interwencję tłumaczono faktem, że oficjalnie brytyjskie władze nie płacą okupów.
Rozmówca Bransona proponował nawet, że dla zweryfikowania wiarygodności prośby, gotów jest wysłać do niego wysokiego urzędnika państwowego z zakodowaną informacją.
Zaniepokojony niejasnością sytuacji Branson zadzwonił do biura ministra, gdzie natychmiast poinformowano go, że z nim nie rozmawiał i żaden brytyjski dyplomata nie został porwany.
Przy okazji miliarder ujawnił, że jego bliski znajomy w podobny sposób został oszukany na sumę 2 milionów dolarów. Tym razem oszust podał się za niego - Richarda Bransona, który po zniszczeniach wywołanych przez huragan Irma na Wyspach Dziewiczych, szukał natychmiastowej pomocy finansowej. Oszust dzwonił z telefonu satelitarnego - brzekomo odcięty od świata i brzmiał bardzo wiarygodnie. Motywowany dobrymi intencjami przyjaciel Bransona przekazał pieniądze na wskazany numer konta, po czym zniknęły one bezpowrotnie.
(ł)
Bogdan Frymorgen
...
Tam gdzie pomoc sa tez ludzkie kanalie. Kradziez pomocy dla potrzebujacych to wyjatkowa ohyda i bedzie bolalo gdy staniecie przed Bogiem.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 12:53, 20 Paź 2017 Temat postu: |
|
|
Bezdomni posprzątają groby ubogich i tych, o których nikt nie pamięta
Katarzyna Matusz-Braniecka | 20/10/2017
Fot. Edyta Foryś/Fundacja Kapucyńska im. bł. Aniceta Koplińskiego
Komentuj
Udostępnij
Komentuj
Na co dzień bezdomni skupieni są na walce o przetrwanie. W przypadku tej akcji, to oni się kimś opiekują i coś z siebie dają. To daje im nadzieję, że jak przyjdzie ten ostatni moment, to i nimi się ktoś zaopiekuje. Dostają komunikat - nie jesteś sam na tym świecie
W
sobotę, 21 października bezdomni posprzątają groby nieznanych zmarłych, znajdujące się na Cmentarzu Południowym w Warszawie. Akcję, podczas której sprzątanych jest około 200 grobów, poprowadzi po raz piąty Fundacja Kapucyńska im. bł. Aniceta Koplińskiego.
Sprzątanie grobów: jak to się zaczęło?
Sześć lat temu na Cmentarzu Południowym pochowany został jeden z podopiecznych Fundacji – Krzysztof. Na jego pogrzebie było sporo osób zaangażowanych w działalność fundacji, braci kapucynów i sióstr misjonarek.
„To oni zaobserwowali, że nie ma osób, które dbałyby o groby osób bezdomnych, ubogich i tych których imiona i nazwiska nie są znane. Wtedy pojawił się pomysł, żeby zaopiekować się tymi mogiłami” – mówi Edyta Foryś z Fundacji Kapucyńskiej.
Rozpoznany dzięki nieśmiertelnikowi
Krzysztofa, bezdomnego związanego z warszawskimi kapucynami policja zidentyfikowała tylko dlatego, że miał na szyi nieśmiertelnik. Jest na nim napis: „Jezu zbaw mnie”, kontakt do klasztoru na Miodowej 13 w Warszawie oraz wyznanie: katolik.
„To chroni bezdomnych przed tym, żeby nie leżeli w mogiłach z tabliczkami NN. Wtedy rozdaliśmy ich prawie tysiąc. Nieśmiertelniki świadczą o tym, że dusza jest nieśmiertelna i że może tutaj na ziemi nie znajdą domu, ale tam na górze mają dom. Są też symbolem przynależności do naszej wspólnoty na Miodowej” – dodaje Foryś.
Na grobach jako rodzina zastępcza
„Pożegnaliśmy ostatnio naszego podopiecznego – Janka. Sporo osób zaangażowanych w działania fundacji pojechało na pogrzeb, nie było natomiast nikogo z rodziny. To my tworzyliśmy taką rodzinę zastępczą. Nasi bezdomni mogli zobaczyć, że ten człowiek pochowany został z godnością, w ostatniej drodze towarzyszyło mu sporo osób” – opowiada Edyta Foryś.
Na grobie stanął krzyż z imieniem i nazwiskiem, zapalono znicze i położono wieńce. Wcześniej wszyscy zebrani uczestniczyli w mszy pogrzebowej. To daje bezdomnym nadzieję, że nie będą zapomniani po śmierci. O samej akcji bezdomni mówią, że to bardzo dobra inicjatywa i częściej można by tak pomagać. Mają poczucie, że robią dobry uczynek, uczynek miłosierdzia.
Galeria zdjęć
Jak to będzie wyglądało?
Rozpoczną mszą świętą o godz. 8:00 w kościele przy Miodowej. Na cmentarzu odmówią koronkę do miłosierdzia Bożego. Bezdomni i wolontariusze pod okiem br. Michała Gawrońskiego zaczną pracę od wymiany krzyży. W pierwszej kolejności zajmą się tymi zniszczonymi, które wymienione zostaną na nowe.
W zeszłym roku podczas akcji wymienili ponad 120 krzyży, w tym roku zabierają ze sobą blisko 90, większość z nich wykonali sami bezdomni w zaprzyjaźnionej stolarni. Jeśli gdzieś odpadła tabliczka, to ją umyją i przykręcą do krzyża. Zagrabią teren, posadzą kwiaty i zapalą znicze.
Cała sobotnia akcja na Cmentarzu Południowym jest zaplanowana od wpół do jedenastej do wpół do szóstej, w tym czasie planują posprzątać 200 grobów, a może uda się więcej? Nie zamierzają się oszczędzać.
Co to dla nich znaczy?
„Na co dzień bezdomni zwykle skupieni są na walce o przetrwanie. Muszą znaleźć jedzenie, ubranie, cały czas wszystko się kręci wokół ich potrzeb. W przypadku tej akcji, to oni się kimś opiekują i coś z siebie dają. Takie działanie mocno związuje, buduje społeczność, daje też poczucie satysfakcji. Oni często nie mają rodzin. To wspólne dbanie o czyjeś groby daje im nadzieję, że jak przyjdzie ten ostatni moment, to i nimi się ktoś zaopiekuje. Dostają komunikat – nie jesteś sam na tym świecie” – dodaje Foryś.
...
Wspaniałe bo przeciez od nich nikt nie oczekuje ze sa w stanie pomagac!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 17:05, 20 Paź 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Szlachetna Paczka, Ekstraklasa i Zrzuta Narodowa! Wisła i Legia to nie jedyne kluby, które pomagają
Szlachetna Paczka, Ekstraklasa i Zrzuta Narodowa! Wisła i Legia to nie jedyne kluby, które pomagają
Dzisiaj, 20 października (14:25)
Carlitos, Jakub Kosecki, Gerard Badia, Michał Kucharczyk oraz inni piłkarze klubów Ekstraklasy zagrali w spocie "Lubię ludzi", który w piątek, 13 października zainaugurował tegoroczną współpracę Szlachetnej Paczki i Ekstraklasy. Klip emitowano na wszystkich stadionach, a także w telewizjach Canal+ Sport i Eurosport. W najbliższą niedzielę, 22 października na meczu Wisły Kraków z Legią Warszawa wielkie podsumowanie Zrzuty Narodowej.
Szlachetna Paczka, Ekstraklasa i Zrzuta Narodowa! Wisła i Legia to nie jedyne kluby, które pomagają
/Materiały prasowe
W szlagierowym meczu 13. kolejki emocje sięgną zenitu - nie tylko ze względu na sportową rywalizację obu klubów. Na murawie stadionu Wisły tuż przed piłkarzami pojawią się wolontariusze Szlachetnej Paczki z flagą "Lubię ludzi".
Przed meczem rozpocznie się Zrzuta Narodowa - zbiórka pieniędzy na SZLACHETNĄ PACZKĘ. Będzie prowadzona na wszystkich stadionach w tej kolejce, a także online, na stronie internetowej [link widoczny dla zalogowanych] To kolejna odsłona kampanii Szlachetnej Paczki "Lubię ludzi". Wsparli ją już m.in. Wojciech Szczęsny, Maja Włoszczowska, Tomek Majewski, Karol Kłos, Michał Pol, Krzysztof Stanowski i wielu innych ludzi ze świata sportu.
Szlachetna Paczka zmienia Polskę na lepsze. Naszym celem nie jest jednak to, by pomagać coraz większej liczbie osób. My chcemy, by ludzie radzili sobie sami. By zarabiali więcej. By biedy w Polsce było coraz mniej. I tak się dzieje. Szlachetna Paczka dokonuje rewolucji w mentalności Polaków, jest impulsem do zmiany. By wciąż zmieniać Polskę i docierać do ludzi z mądrą pomocą, potrzebuję Twojej pomocy. Właśnie po to robimy Narodową Zrzutę! - mówi ks. Jacek Stryczek, prezes Stowarzyszenia WIOSNA.
W 12. kolejce Ekstraklasy Zrzuta Narodowa na stadionach cieszyła się dużym powodzeniem - kibice chętnie podchodzili do wolontariuszy Szlachetnej Paczki i wrzucali pieniądze do puszek. W 13. kolejce Zrzuta będzie trwała nadal na stadionach i w internecie. Oprócz tego do sprzedaży trafią limitowane szaliki piłkarskie, które Ekstraklasa wyprodukowała specjalnie dla Szlachetnej Paczki. Aukcja charytatywna wystartuje dzień przed meczem Wisły z Legią, w sobotę 21 października w serwisie Allegro. Liczba szalików jest ograniczona, a motyw przewodni to kolorystyka charakterystyczna dla Szlachetnej Paczki i Ekstraklasy oraz hasło "Lubię ludzi".
Ekstraklasa włącza się w zbiórkę Szlachetnej Paczki trzeci rok z rzędu, ale po raz pierwszy na tak dużą skalę - mówi p.o. prezesa zarządu Ekstraklasy S.A. Marcin Animucki. - Każda pomoc dla potrzebujących, jaką może zaoferować Ekstraklasa, dowodzi, jak wielkie serce ma środowisko piłkarskie. W tym roku wspólnie ze Stowarzyszeniem WIOSNA przeprowadzamy zbiórkę na stadionach, ale mocno angażujemy się również na innych polach - wspieramy zrzutę we wszystkich naszych kanałach komunikacji oraz podczas transmisji z meczów 12. i 13. kolejki w Canal+ i w Eurosporcie.
Wspólnie ze sportowcami, wspólnie z piłkarzami Ekstraklasy, pokażmy, że lubimy ludzi, że jesteśmy jedną drużyną, że potrafimy się zjednoczyć we wspólnym celu poprzez finansowe wsparcie Szlachetnej Paczki - dodaje ks. Jacek Stryczek.
...
Cenne.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 19:38, 28 Paź 2017 Temat postu: |
|
|
Genialni kucharze, designerskie wnętrze i… resztki jedzenia. Historia pewnej jadłodajni
Ks. Łukasz Kachnowicz | 28/10/2017
Refettorio Ambrosiano/Facebook
Udostępnij
Komentuj
Drukuj
Wyobrażacie sobie darmową jadłodajnię dla biednych, w której je się jak w najlepszych światowych restauracjach?
Nie wiem, jakie macie wyobrażenia o jadłodajniach dla ubogich. Nie wiem, jak wyobrażacie sobie jedzenie serwowane za darmo w takim miejscu. A co, jeśli usłyszycie, że to, co się tam podaje, jest zrobione z resztek? Podejrzewam, że pomyślicie o niskiej jakości potrawach, które mają po prostu zaspokoić głód, jedzonych w jakiejś zwykłej sali.
Wyobrażacie sobie jadłodajnię, w której je się jak w najlepszych światowych restauracjach?
Problem żywienia na świecie
Kiedy w 2015 roku w Mediolanie odbywała się światowa wystawa Expo pod hasłem: „Żywienie planety, energia dla życia”, jeden z najlepszych szefów kuchni we Włoszech i na świecie, Massimo Bottura, wpadł na pomysł otwarcia jadłodajni dla ubogich i bezdomnych, w której posiłki będą przygotowywane z resztek żywieniowych, pochodzących właśnie z Expo. Zgłosił się do jednego z kuratorów wystawy, a następnie poprosił o pomoc kardynała Angelo Scolę, arcybiskupa Mediolanu, który przyjął ideę entuzjastycznie. Wybrano dzielnicę Greco, zaniedbaną, robotniczą część miasta. Lokalny proboszcz zasugerował, żeby zagospodarować stary, opuszczony teatr.
Czytaj także: Zjedz Bulgurki Julki i pomóż dzieciom zapomnieć o wojnie!
Nowoczesny refektarz dla biednych
W miejscu dawnej sceny zorganizowano kuchnię, a tam, gdzie była publiczność, powstał refektarz z miejscem dla 96 gości. W tworzenie refektarza zaangażowało się wielu czołowych, współczesnych włoskich artystów i designerów, którzy stworzyli przestrzeń ze specjalnie zaprojektowanymi dziełami sztuki i elementami wystroju wnętrz. Tak powstało Refettorio Ambrosiano – nowoczesny refektarz nawiązujący do wielowiekowej tradycji miejsc wspólnych posiłków, w którym goście siedzą przy długich, specjalnie zaprojektowanych stołach, aby czuć się jak w rodzinie.
Na frontonie Refettorio umieszczono neonowy napis: „No more excuses” – „Koniec wymówek”. Massimo tak tłumaczy jego znaczenie:
Przekaz jest taki – kucharze na całym świecie pomagają połączyć etykę i estetykę. Kuchnia przyszłości nie może tylko służyć elicie, która ma środki. Tak będzie zawsze, ale nam chodzi o coś innego. Nie możemy używać naszych zdolności tylko do zaspokajania naszego ego, do tworzenia pięknych potraw, ale musimy stworzyć posiłki o etycznym znaczeniu.
Czytaj także: Grzegorz Łapanowski dla Aletei: Tylko Bóg zapewnia szczęście
Najlepsi kucharze gotują dla biednych
Do swojego projektu Massimo zaprosił czołowych szefów kuchni z różnych części świata: z Francji, Kanady, Peru, Hiszpanii, Japonii, Słowenii, Włoch, Brazylii, Danii. Ludzie, których nazwiska znaczą wiele w świecie kulinarnym, których restauracje znajdują się w prestiżowych przewodnikach, przyjechali, żeby stworzyć coś dla ubogich, za darmo. Za darmo nie oznaczało jednak byle co i byle jak.
Z kuchni wychodziły dania, które można by śmiało serwować w najlepszych restauracjach świata, podawane według wszystkich kanonów nowoczesnej sztuki kulinarnej. Kulinarne dzieła sztuki, które powstawały z resztek jedzenia. Alain Ducasse, francuski szef kuchni, mający na koncie trzy gwiazdki Przewodnika Michelin, który także gotował w Refettorio, tak mówi o tej idei: „Nie udajemy, że odmienimy ich życie. Nie. Damy im dwie godziny. Krótką chwilę radości. To tyle. Taki mamy plan. – A następnie dodaje – Problemem jest, że miliard ludzi się przejada, a drugi miliard nie ma dostępu do jedzenia. Chodzi o równowagę”. Projekt Massimo ma także na celu zwrócenie uwagi na poważne zjawisko marnowania żywności na wielką skalę i brak szacunku do jedzenia.
Czytaj także: Pierwszy w Polsce zdobył gwiazdkę Michelin. Ale na co dzień prowadzi go inna Gwiazda
Mario Batali, szef kuchni z Nowego Jorku, który gotował w Refettorio, mówi o tym problemie tak:
Marnowanie jedzenia to nasz największy problem. W Stanach co piąte dziecko chodzi spać głodne. W najbogatszym kraju, w najbogatszych czasach. To, że używamy i potem wyrzucamy, to najohydniejsza zbrodnia, bo za sto lat wrócimy do tego dnia i pomyślimy: Wtedy mieliśmy wszystko. A teraz nam brakuje.
Refettorio działa do dziś, służąc biednym. Stało się także kulturalnym centrum mediolańskiej dzielnicy Greco. Jedzenie wciąż jest przygotowywane z resztek sprowadzanych z supermarketów czy lokalnej szkoły. Massimo założył fundację „Food for soul”, która ma promować ideę podobnych miejsc w różnych częściach świata.
...
Ciekawy pomysl.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:46, 17 Sty 2013 PRZENIESIONY Pon 19:25, 30 Paź 2017 Temat postu: |
|
|
"Dziennik Polski": wcześniej czy później zapłacimy za trzeźwość
Od północy nie obowiązuje przepis, na podstawie którego można pobierać opłaty za pobyt w izbie wytrzeźwień. Nowelizacji ustawy nie podpisał jeszcze prezydent - informuje "Dziennik Polski.
W tej sytuacji każdy szef izby wytrzeźwień musi zdecydować, jak rozwiązać problem braku podstawy prawnej do pobierania opłat. Jak powiedział gazecie Mieczysław Fido, prezes Stowarzyszenia Dyrektorów Izb Wytrzeźwień i dyrektor izby w Chorzowie, będzie on brał pieniądze od klientów, bo - jak zaznacza - woli być pozwany w trybie cywilnym za pobranie nienależnych opłat, niż być oskarżonym o niegospodarność.
Natomiast krakowska izba wytrzeźwień zrezygnuje z opłat, ale tylko na razie i po wejściu w życie nowelizacji ustawy o wychowaniu w trzeźwości wszystkim przyjętym w tym okresie wystawione zostaną rachunki.
Zamieszanie wokół opłat za pobyt w izbach wytrzeźwień wynika z wyroku Trybunału Konstytucyjnego uchylającego dotychczasowe przepisy i zbyt późnego uchwalenia nowych przez Sejm. TK uznał, że maksymalnej stawki tej opłaty nie można wyznaczać ministerialnym rozporządzeniem. Dał posłom rok na naprawienie błędu.
Ci niedawno uchwalili, że górna stawka to 300 zł (o 50 zł więcej niż dotąd), ale ustawa utknęła u prezydenta.
....
Jeszcze w zimie takie prawo ! Co teraz robic z pijakami spiacymi w sniegu ???
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 23:29, 31 Paź 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Sześcioosobowa rodzina z Urbania straciła w pożarze wszystko. Każdy może pomóc!
Sześcioosobowa rodzina z Urbania straciła w pożarze wszystko. Każdy może pomóc!
Dzisiaj, 31 października (18:07)
Była godzina 23:30, 14-latkę z wielkopolskiego Urbania coś obudziło. Zobaczyła ogień i dzięki temu w ostatniej chwili zdążyła obudzić rodziców i trójkę rodzeństwa. Chwilę później całe ich mieszkanie stało w ogniu. Nie zdążyli niczego wynieść.
Nadzór budowlany stwierdził, że strawiony przez pożar budynek nie nadaje się do użytku
/Adam Górczewski /RMF FM
Dwójkę najmłodszych dzieci najpierw zabrał dziadek, potem na wszelki wypadek trafiły do szpitala, by lekarze mogli ocenić, czy na pewno nic im się nie stało. Reszta rodziny spędziła tę noc u sąsiadów. W świetle porannego słońca zobaczyli, że choć z zewnątrz dom nie wygląda najgorzej, to mieszkanie i wszystko, co w nim było, jest kompletnie spalone.
Nic im nie zostało. Wszystko się spaliło - powiedziała reporterowi RMF FM Adamowi Górczewskiemu sąsiadka pogorzelców Marzena Myszkowska. Teraz organizujemy zbiórkę. Na świetlicy czeka miejsce na to, co ludzie będą chcieli przekazać, a potrzeba pościeli, mebli, ubrań, wszystkiego - zaznaczyła.
Władze gminy Oborniki znalazły dla rodziny zastępcze mieszkanie w niedalekim Uścikowie.
Mieszkanie już jest nagrzane, część rodziny już tam przebywa - poinformował Piotr Woszczyk, zastępca burmistrza Obornik. Jak dodał: Nie doświadczą zimna, mamy też już tam łóżka.
Potrzeba jednak dużo więcej. Małżeństwo z czwórką dzieci w wieku od 10 do 22 lat ma teraz wyłącznie to, co dostanie od innych. Przed upływem doby od pożaru powstało specjalne konto bankowe na ich rzecz, wypełniono też potrzebne procedury w MSWiA, by można było prowadzić zbiórkę.
Pieniężną pomoc można wpłacać z dopiskiem "Dla pogorzelców" na numer konta: 13 1140 2004 0000 3102 7708 5624, które prowadzone jest przez Stowarzyszenie Ludzki Gest.
Wypłaciliśmy rodzinie pieniądze, żeby mogła kupić potrzebne ubrania - powiedziała naszemu dziennikarzowi Hanna Kniat-Szymańska, dyrektor Ośrodka Pomocy Społecznej w Obornikach. Na pierwsze dni są wyposażeni, ale na dłuższą metę potrzeby są bardzo duże - przyznała.
Sytuacja rodziny jest tym trudniejsza, że nadzór budowlany stwierdził, że strawiony przez pożar budynek nie nadaje się do użytku. Dlatego jedną z oczekiwanych form pomocy jest też ekspertyza budowlana, która pomoże ocenić, co trzeba zrobić, by przywrócić w domu warunki do mieszkania.
Ojciec z najstarszym synem, przy wsparciu sąsiadów, wynieśli z domu resztki spalonych rzeczy. Teraz chcieliby ruszyć z pracami porządkowymi.
Sześcioosobowa rodzina z Urbania straciła w pożarze wszystko (10 zdjęć)
+ 6
Adam Górczewski
...
Okazja do pomocy...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 21:15, 02 Lis 2017 Temat postu: |
|
|
Była bezdomna, ale poszła na Harvard. Lekcje odrabiała na klatce schodowej
Ewa Rejman | 02/11/2017
Rosie Hallam /eyevine/EAST NEWS
Udostępnij
Komentuj
Drukuj
Wedle wszelkiego prawdopodobieństwa Liz Murray miała powtórzyć życiowe błędy swoich rodziców i skończyć na jednej z ulic Bronxu. Stało się jednak zupełnie inaczej.
Kiedy urodziła się Liz, jej tato siedział w więzieniu, a uzależniona od narkotyków mama nie miała pojęcia, jak radzić sobie z dwojgiem małych dzieci. Sytuacja w ciągu kolejnych lat specjalnie się nie zmieniła – rodzice za pieniądze z zasiłku kupowali raczej kolejną działkę koki niż jedzenie.
Z głodu zjadała pastę z pomadką
Liz właściwie nigdy nie dostała szansy, żeby poczuć się dzieckiem, które potrzebuje opieki i zainteresowania. W wieku sześciu lat mogła swobodnie przeklinać w obecności dorosłych, chodzić spać o dowolnej porze, wiedziała ze szczegółami, co to seks i umiała zademonstrować, jak się „daje w żyłę”. Rodzice w ciągu jednej nocy potrafili kilkanaście razy wyjść „po towar”, a ona w tym czasie czekała na nich przy oknie, martwiąc się o to, czy ktoś ich nie napadł. Pójście do szkoły po czymś takim było ostatnim, o czym myślała.
Czytaj także: Znalazł torebkę i oddał ją właścicielce. A potem ona uratowała mu życie
Pewnego razu, kiedy znowu z głodu bolał ją brzuch, razem z siostrą zjadła tubkę pasty do zębów i wiśniową pomadkę. W wieku dziewięciu lat chodziła od sklepu do sklepu szukając pracy, ale dorośli śmiejąc się odsyłali ją z kwitkiem. Przez jakiś czas zajmowała się tankowaniem samochodów i pakowaniem zakupów w sklepie – dzięki temu za zarobione pieniądze mogła kupić coś do zjedzenia. Musiała jednak dobrze chować swoje banknoty – mama i tata, gdyby je znaleźli, prawdopodobnie wydaliby na narkotyki. Potem płacząc, wśród wyrzutów sumienia, znowu przepraszaliby swoje dzieci za to, że nie umieją być rodzicami.
Bezdomność w Bronxie i AIDS
Liz nie znała innej rzeczywistości niż ta, która przypadła jej w udziale, dlatego mimo głodu, brudu, wyśmiewania przez rówieśników i ciągłej niepewności nie czuła się nieszczęśliwa. Pierwszą wielką tragedią w jej życiu była wiadomość o tym, że mama zachorowała na AIDS. Pojawił się strach i poczucie, że – w wieku dziesięciu lat – to ona jest od tej pory odpowiedzialna za swoją rodzinę.
Czytaj także: Klasztor, którego charyzmatem jest opieka nad dotkniętymi HIV i AIDS
Wzajemne szprycowanie się narkotykami stało się jedynym, co łączyło mamę (u której zdiagnozowano również nawracające napady schizofrenii) i tatę Liz. Ostatecznie kobieta wyprowadziła się do „przyjaciela”, który wyładowywał na niej swoją frustrację, a jej córki traktował jako zbędny ciężar. AIDS w tym czasie dokonywało w jej ciele coraz większego spustoszenia. Ojciec Liz krótko później został eksmitowany z mieszkania i zmuszony do przeniesienia się do schroniska dla bezdomnych.
Liz czuła, że nie ma już swojego domu. Razem z przyjaciółką i swoim chłopakiem Carlosem przeniosła się na ulicę.
Bezdomni – niewidzialni w tłumie
Świat dzielił się na „ich” – chodzących do pracy, jedzących świeże pieczywo i wiedzących, gdzie spędzą kolejna noc – i „nasz” – brudnych, głodnych, niewidzialnych w tłumie. Z Carlosem zazwyczaj udało się ukraść coś do jedzenia alb znaleźć miejsce do spania. Pewnego razu zniknął jednak na dłuższy czas, a potem pojawił się z kieszeniami wypchanymi pieniędzmi. Opłacił motel, fundował przyjaciołom taksówki i luksusowe kolacje. Jednocześnie stawał się coraz bardziej nieobliczalny i agresywny. Pieniądze czerpał z handlu narkotykami. Liz zaczęła czuć do niego obrzydzenie i ostatecznie uciekła.
W tym czasie umarła mama Liz. Tata nie dotarł na pogrzeb, złapano go w metrze, bo jechał na gapę.
Czytaj także: Bezdomna panna młoda: „Mam taki głupi kobiecy problem…”
Czteroletnie liceum w dwa lata. Najwyższe wyniki
Minęły dwa lat odkąd Liz rzuciła szkołę i nie miała gdzie mieszkać. Zaczęła się zastanawiać, jak by to było móc samemu opłacać czynsz. Wiedziała, że sposobem na zarobienie pieniędzy potrzebnych do opłacania czynszu jest zdobycie wykształcenia, które pozwoli jej dostać w przyszłości dobrą pracę.
Przyjaciółka poleciła jej Humanistyczną Akademię Przygotowawczą. Szkoła okazała się strzałem w dziesiątkę. Pracowali tu nauczyciele naprawdę oddani swoim uczniom, a klasy liczyły maksymalnie kilkanaście osób. Wierzyli w nią i mówili jej, że może osiągnąć postawiony sobie cel.
Czytaj także: Niezwykła metamorfoza bezdomnego hipstera!
Tym celem było skończenie czteroletniego liceum w dwa lata z najwyższymi możliwymi wynikami. Przez cały ten czas była bezdomna.
W wakacje pracowała, aby zarobić na jedzenie na kolejne miesiące. W ciągu roku spała na różnych klatkach schodowych, przy migających żarówkach, pisząc wypracowania i rozwiązując zadania z matematyki. Czasami ktoś ze znajomych przyjmował ją na noc i pozwalał jej skorzystać z łazienki, ale wtedy musiała wśliznąć się, kiedy domownicy już spali i wymknąć się, zanim się obudzili. Zdarzało się, że całą noc jeździła metrem, ale to było bardzo niebezpieczne. Niewyspana, głodna wstawała rano i szła do szkoły, w której zostawała najdłużej, jak się dało.
Z egzaminów końcowych otrzymała same najwyższe wyniki. Czteroletnie liceum skończyła w dwa lata.
Liz Murray. Z ulicy na Harvard
Dyrektor szkoły zaproponował jej coś niemożliwego – złożenie podania na Harvard. Czesne i koszty utrzymania są tam nieprawdopodobnie wysokie, a Liz wciąż miała problemy z kupieniem sobie jedzenia na kolejny dzień.
Na horyzoncie pojawiła się jednak nadzieja – „New York Times” oferował sześć wysokich stypendiów, które wystarczyłyby na naukę na Harvardzie. Ubiegało się o nie trzy tysiące absolwentów szkół średnich. Kiedy Liz dostała informację, że dostała stypendium, nie mogła uwierzyć w swoje szczęście. Krótko potem otrzymała list gratulacyjny – dostała się na Harvard!
Czytaj także: Zagraniczne media chwalą polskich chłopców, którzy pomogli bezdomnemu
Bezdomna, która została autorytetem
Liz Murray skończyła psychologię na Harvardzie. Wyszła za mąż i ma dwoje dzieci. Jest zapraszana na wiele konferencji, podczas których dzieli się swoją historią. Angażuje się w różne inicjatywy wspierające dzieci z trudnych środowisk.
Tato Liz również zmarł na AIDS. Zaprosiła go do swojego mieszkania i opiekowała się nim pod koniec jego życia. W ostatnich latach przestał brać narkotyki, zaangażował się w prowadzenie spotkań „grupy zapobiegania powrotowi do nałogu”. Przed śmiercią zostawił córce karteczkę: „Lizzy, porzuciłem swoje marzenia dawno temu, ale teraz wiem, że zostaną bezpieczne z Tobą. Dziękuję, że znów uczyniłaś z nas rodzinę”.
*Swoją historię Liz Murray opisała w książce wydanej po polsku jako Przełamać noc.
...
To jesr historia!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 13:06, 03 Lis 2017 Temat postu: |
|
|
Protest pracowników Domu Pomocy Społecznej w Częstochowie. Chcą podwyżek
25 minut temu
Około 130 pracowników Domu Pomocy Społecznej przy ul. Kontkiewicza w Częstochowie rozpoczęło dziś protest. Akcja ma trwać bezterminowo - informuje nasz reporter Marcin Buczek. Pracownicy domagają się podwyżek. Jak zapewnił dyrektor placówki, zadbano o bezpieczeństwo pensjonariuszy.
zdjęcie ilustracyjne
/Michał Dukaczewski /RMF FM
W placówce obecnie przebywa około 200 podopiecznych. Mają zapewnioną opiekę, ale w ograniczonym wymiarze.
Rano w przyspieszonym tempie sprzątano pokoje, organizowano kąpiele podopiecznym i robiono zakupy. Teraz są specjalne zajęcia w świetlicy.
Pensjonariuszami domu są osoby z zaburzeniami psychicznymi, ludzie starsi i z racji wieku schorowani.
Protestujący pracownicy domagają się 250 złotych podwyżki.
Jesteśmy zdeterminowani, by prowadzić protest do skutku. Praca, jaką wykonujemy, wymaga specjalistycznego przygotowania, jest dla nas ogromnym obciążeniem, zwłaszcza psychicznym. Tymczasem ponad połowa pracowników zarabia poniżej 2 tys. zł miesięcznie - powiedziała Jolanta Ziółkowska ze sztabu protestacyjno-strajkowego.
Dyrektor DPS Zbigniew Kamiński potwierdził, że przed rozpoczęciem strajku pracownicy wykonali w piątek rano wszystkie zaplanowane na ten dzień prace. Ogłoszenie strajku odbyło się zgodnie z procedurą przewidzianą w ustawie o rozwiązywaniu sporów zbiorowych. Rozumiem pracowników, którzy wykonują bardzo ciężką i niewdzięczną pracę, są praktycznie cały czas narażeni na agresję, zarówno słowną, jak i fizyczną, ale władze miasta muszą też brać pod uwagę inne czynniki - powiedział dyrektor Kamiński.
Rzecznik Urzędu Miasta Włodzimierz Tutaj przypomniał, że od października pracownikom pomocy społecznej w Częstochowie zapewniono 150-złotowe podwyżki. Z empatią podchodzimy do postulatów protestujących, ale placówka ma też określone potrzeby remontowe i inwestycyjne. Naczelnik Wydziału Polityki Społecznej i wiceprezydent miasta cały czas byli w kontakcie z dyrekcją DPS, rozmowy będą toczyły się nadal, mam nadzieję, że zostanie wypracowany konsensus - powiedział Włodzimierz Tutaj.
(adap)
Marcin Buczek
RMF FM/PAP
...
A ile oni zarabiaja?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 17:39, 03 Lis 2017 Temat postu: |
|
|
Tam trzeba być! Hokejowi Artyści zagrają dla 6-latka cierpiącego na autyzm
49 minut temu
Ma 6 lat, cierpi na autyzm i atopowe zapalenie skóry, jest alergikiem. Nie mówi - z otoczeniem porozumiewa się za pomocą gestów. Długotrwała terapia dałaby mu szansę w miarę normalnego funkcjonowania w przyszłości... Mały Mateusz będzie bohaterem jutrzejszego starcia na lodzie w Oświęcimiu: na jego leczenie i rehabilitację przeznaczony zostanie dochód z hokejowego pojedynku drużyn Artystów Polskich i Małej Orkiestry Wielkiej Pomocy!
IV Wielki Charytatywny Mecz Hokejowy rozegrany zostanie 4 listopada o 17:00 na lodowisku przy Chemików 4 w Oświęcimiu
/materiały prasowe /
Po jednej stronie: m.in. Darek Maciborek, Mariusz Kałamaga, gen. Roman Polko, Jan Kliment, Ewa Błachnio, Robert Korólczyk, Piotr Zelt, Bogdan Kalus, Wojciech Zawioła. Po drugiej: m.in. Paweł Korzeniowski, Maciej Iwański, Mariusz Siudek, Łukasz Kadziewicz... Już jutro o godzinie 17:00 na lodowisku przy Chemików 4 w Oświęcimiu staną naprzeciwko siebie Hokejowa Reprezentacja Artystów Polskich i drużyna Małej Orkiestry Wielkiej Pomocy!
Hokejowi Artyści on tour:
Hokejowi Artyści zagrali dla 8-letniego Kuby. "Tego nie da się kupić za żadne pieniądze"
Hokej z Gwiazdami 2017: "Czesi rodzą się w łyżwach!", czyli nie było łatwo, ale było warto!
To czwarty już Wielki Charytatywny Mecz Hokejowy, z którego dochód tradycyjnie przeznaczony zostanie na rzecz małego podopiecznego oświęcimskiej fundacji.
W tym roku Hokejowi Artyści i drużyna Małej Orkiestry Wielkiej Pomocy zagrają dla 6-letniego Mateusza. Chłopiec cierpi na autyzm i atopowe zapalenie skóry, jest alergikiem, potrzebuje drogich leków i długotrwałej rehabilitacji. I właśnie na jego leczenie i rehabilitację przeznaczone zostaną pieniądze zebrane jutro w czasie IV Wielkiego Meczu Hokejowego.
Co istotne, wstęp na imprezę jest - jak co roku - darmowy, a fundusze na pomoc Mateuszowi będą pochodzić z wolnych datków.
Odwiedź stronę IV Wielkiego Charytatywnego Meczu Hokejowego na Facebooku!
Odgrażanki Grzanki. "Wkrótce będę siedział w waszej tercji i strzelał brameczki"
O tym, że szykuje się doskonała impreza, nie trzeba przekonywać nikogo, kto choć raz zasiadł w czasie Wielkiego Charytatywnego Meczu Hokejowego na trybunach przy Chemików 4. Trybunach, dodajmy, wypełnionych co roku po brzegi!
Hokejowi Artyści dla RMF 24:
Piotr Zelt: W pierwszych latach na naszych meczach nie było tłumów. Teraz są pełne trybuny
Gen. Roman Polko: Hokeiści to współcześni rycerze
Bogdan Kalus: Zimą zalewaliśmy boisko wodą i graliśmy w hokeja. Na łyżwach albo na butach
Ewa Błachnio: Jest ryzyko stracenia "jedynek". A ja je bardzo lubię!
Mariusz Kałamaga: Czerkawski robi nam wstyd!
O emocje postarają się w Oświęcimiu zawodnicy, którzy już od jakiegoś czasu - niczym bokserzy na ważeniu przed walką - podgrzewają atmosferę.
Dotarły tu do mnie newsy à propos planowanego spektakularnego użycia siły w Oświęcimiu. Jestem na to zupełnie przygotowany. Wiem, że ostro ćwiczycie, wywiad mi tu donosi - raportował wprost z wakacji na Malcie (zorganizowanych oczywiście nie dla odpoczynku, ale "by przećwiczyć lewostronny ruch na lodowisku") artysta kabaretowy Adam Grzanka.
Wiem, że ma być użyty w skali bojowej Mariusz Siudek, pseudonim operacyjny: "Figurant". Nie tak łatwo! - przestrzegł i pogroził: My też mamy swoje środki wyrazu artystycznego na lodzie i sam się, kolego, nie zorientujesz, kiedy ci tulupem wykręcimy kolejną bramkę.
Tak że teraz siedzę sobie tutaj, ale wkrótce będę siedział w waszej tercji i strzelał brameczki - podsumował Grzanka.
Sobota, 4 listopada, godzina 17:00, Oświęcim. Nie może Was tam zabraknąć!
...
Niech pomagaja.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 14:10, 05 Lis 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Tragiczny pożar w Kuklówce Radziejowickiej, nie żyje jedna osoba
Tragiczny pożar w Kuklówce Radziejowickiej, nie żyje jedna osoba
Wczoraj, 4 listopada (23:02)
Tragiczny pożar w miejscowości Kuklówka Radziejowicka w województwie mazowieckim. Zginęła jedna osoba.
Zdj. ilustracyjne
/Archiwum RMF FM
Straż Pożarna została wezwana do pożaru lasu w Kuklówce Radziejowickiej. Okazało się, że ogień strawił także domek letniskowy, w którym znalezione zostały zwłoki człowieka.
Sprawę przejęła już prokuratura, która będzie teraz wyjaśniać okoliczności tego zdarzenia.
Pożar został już opanowany.
...
Bezdomny?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:34, 06 Lis 2017 Temat postu: |
|
|
Osoby starsze i chore dostaną "opaski życia". Pozwolą na szybki kontakt z opiekunem
Dzisiaj, 6 listopada (12:59)
"Opaski życia" - urządzenia na rękę, dzięki którym można szybko wezwać pomoc - otrzyma 135 starszych, chorych i samotnych mieszkańców powiatu kraśnickiego w województwie lubelskim. Porozumienie w tej sprawie między samorządami województwa a powiatu podpisano w poniedziałek.
Zdjęcie ilustracyjne /Maciej Nycz /RMF FM
REKLAMA
Opaski trafią do osób, które nie mogą na co dzień liczyć na opiekę z strony osób najbliższych. Urządzenia będą reagować na gwałtowną zmianę położenia ciała bądź zaburzenia tętna. Na zasadzie telefonii komórkowej opaska automatycznie przekaże w takiej sytuacji sygnał do centrum monitoringu, gdzie dyżurny podejmie stosowne działania. Podopieczny będzie też mógł sam, przez naciśnięcie przycisku na opasce, powiadomić dyżurnego, że potrzebuje pomocy.
Projekt przewiduje powołanie opiekunów sąsiedzkich, jednego dla każdych 10 osób wyposażonych w opaski, którzy mają pomagać osobom samotnym. Osoby objęte projektem wezmą udział w zajęciach aktywizujących, warsztatach z psychologiem, szkoleniach z zakresu rehabilitacji, udzielania pierwszej pomocy, przeciwdziałania udarom, zdrowego żywienia, obsługi komputera.
Marszałek województwa lubelskiego Sławomir Sosnowski podkreślił, że to pierwszy regionie projekt społeczny, w którym zostaną wykorzystane "opaski życia". Zachęcał inne samorządy, aby brały z niego przykład.
Takie projekty są bardzo pożądane, ludzi potrzebujących opieki będzie przybywało, a +opaski życia+ to najszybszy sposób, żeby wezwać pomoc, gdy na przykład ktoś zasłabnie i nie będzie mógł zatelefonować. Traktuję ten projekt jako pilotażowy, mam nadzieję, że się sprawdzi, a inne samorządy będą go naśladowały. Mamy pieniądze unijne na takie projekty - powiedział Sosnowski.
Projekt ruszy na przełomie tego i przyszłego roku
Starosta kraśnicki Andrzej Maj zapowiedział, że projekt ruszy na przełomie tego i przyszłego roku. Gminne ośrodki pomocy społecznej rozpoczęły już nabór podopiecznych, jest widoczne zainteresowanie. Wkrótce ogłosimy przetarg na operatora, który dostarczy "opaski życia" i zorganizuje centrum monitoringu - powiedział Maj.
Projekt ma trwać dwa lata. Będzie kosztował 884 tysięcy złotych. Większość kosztów, prawie 840 tysięcy złotych, zostanie pokrytych z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Lubelskiego, a resztę dołoży samorząd powiatu kraśnickiego.
Na usługi społeczne i zdrowotne w RPO WL przeznaczono w obecnej perspektywie budżetowej 258 milionów złotych, dotychczas rozdysponowano 16 milionów złotych.
(ł)
..
Powinny sie przydac.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 17:51, 07 Lis 2017 Temat postu: |
|
|
„Gdzie zjeść, spać, umyć się”. Przewodnik dla ubogich i potrzebujących w Krakowie
Redakcja | 06/11/2017
Shutterstock
Komentuj
Udostępnij
Komentuj
Miejsca, w których udzielana jest pomoc ubogim, informacje dotyczące warunków przyjęcia do takich placówek, procedury wyrobienia dokumentów i inne praktyczne informacje znalazły się w przewodniku „Gdzie zjeść, spać, umyć się”, wydanym w Krakowie.
K
siążeczki przygotowane przez wspólnotę Sant’Egidio będą rozdawane w Namiocie Spotkania na Małym Rynku podczas I Światowego Dnia Ubogich w dniach 14-19 listopada.
Podobny przewodnik powstał już także w Warszawie. Pisaliśmy o tym TUTAJ.
Jak wyrobić dowód, uzyskać pomoc, zdobyć zasiłek?
W Krakowie działa wiele instytucji i organizacji, które świadczą pomoc ubogim i towarzyszą im w codziennych potrzebach. Z myślą o osobach, które potrzebują pomocy, powstał przewodnik. Dzięki niemu te osoby, a szczególnie ci, którzy słabo znają miasto, mogą odnaleźć punkty, w których uzyskają fachową i rzetelną pomoc. Przewodnik to także propozycja dla tych, którzy chcą się zaangażować, a nie wiedzą, jak pomóc i dokąd skierować osobę potrzebującą. Zawarte w książeczce dane ułatwią udzielenie informacji oraz skierowanie osoby ubogiej do odpowiednich instytucji.
W przewodniku znajdują się informacje dotyczące m.in.: warunków przyjęcia do poszczególnych placówek, dokładnego opisu formy pomocy, godziny otwarcia czy wskazówek dotyczących dojazdu. Można również zapoznać się z procedurą wyrobienia dowodu osobistego czy ubiegania się o zasiłek.
Czytaj także: Czego najbardziej potrzebują bezdomni? Rozmowa z duszpasterzem Wspólnoty Betlejem
Budowanie relacji z ubogimi
Przewodnik ma być również narzędziem do budowania relacji z ubogimi.
Często przechodnie zaczepiani na ulicy nie udzielają potrzebującym pomocy nie dlatego, że tego nie chcą, ale dlatego, że nie wiedzą co powiedzieć, gdzie skierować taką osobę – wyjaśnia Gabriela Waśko ze wspólnoty Sant’Egidio.
Jak dodaje, informacje zawarte w przewodniku mogą w takiej sytuacji być przydatne także dla tych, którym nie jest obojętny los ubogich.
Czytaj także: Bezdomni, uchodźcy, byli alkoholicy i narkomani. Wszyscy na jednym boisku
Skrócona mapka w formacie A3
Dostępna będzie także skrócona wersja przewodnika w formie składanej mapki formatu A3, z informacjami o punktach pomocy doraźnej. Dzięki niej będzie można szybko wytłumaczyć drogę, napisać dodatkowe instrukcje lub ewentualnie zostawić swoje dane kontaktowe osobie, która poprosiła o pomoc.
Przewodnik oraz mapę przygotowaną przez wspólnotę Sant’Egidio będzie można odebrać podczas Światowego Dnia Ubogich w Namiocie Spotkania na Małym Rynku w Krakowie, w dniach 14-19 listopada.
...
Cenne.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 21:46, 07 Lis 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Lewandowski, Fabiański i Szczęsny przesłuchani ws. fałszywej zbiórki na leczenie dziecka
Lewandowski, Fabiański i Szczęsny przesłuchani ws. fałszywej zbiórki na leczenie dziecka
Dzisiaj, 7 listopada (17:30)
Wrocławska prokuratura przesłuchała w charakterze pokrzywdzonych trzech polskich piłkarzy - Roberta Lewandowskiego, Łukasza Fabiańskiego i Wojciecha Szczęsnego. Chodzi o głośną internetową zbiórkę na leczenie dziecka, która okazała się oszustwem. Jej organizator wyłudził pół miliona złotych.
Robert Lewandowski i Wojciech Szczęsny (zdj. arch.)
/ Bruno Perrel /PAP/PANORAMIC
Sprawa oszustwa wyszła na jaw w lipcu. Michał S. zorganizował internetową zbiórkę na leczenie rzekomo chorego na nowotwór oczu Antosia. Prokuratura ustaliła, że dziecko, którego dane podał, w rzeczywistości jest zdrowe, a jego rodzice nie zabiegali o pomoc. Po ujawnieniu oszustwa media podawały, że pieniądze na leczenie chłopca wpłaciło wiele znanych osób, w tym Anna i Robert Lewandowscy.
Jak powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu Małgorzata Klaus, w ramach prowadzonego śledztwa wrocławski prokurator przesłuchał w Warszawie w charakterze pokrzywdzonych trzech polskich piłkarzy - Roberta Lewandowskiego, Łukasza Fabiańskiego i Wojciecha Szczęsnego. Przesłuchania te odbyły się w hotelu.
W ramach tego śledztwa przesłuchano już trzy tysiące osób. Śledztwo prowadzone jest bardzo intensywnie, chcemy jak najszybciej zakończyć tę sprawę - podkreśliła Klaus.
Zorganizował zbiórkę, by zdobyć pieniądze na własne potrzeby
Michał S. jest podejrzany o wyłudzenie podczas zbiórki ponad 500 tys. zł. W sprawie poszkodowanych jest ponad 6,5 tys. osób. Sąd przedłużył tymczasowe aresztowanie S. do 8 stycznia.
Mężczyzna przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia. Powiedział, że zorganizował internetową akcję zbiórki pieniędzy na leczenie, chorego na nowotwór oka dziecka, po to by zdobyć pieniądze na swoje potrzeby. Chodziło o spłatę zadłużenia i zakup różnego rodzaju sprzętów - mówiła wcześniej prok. Klaus.
Mężczyźnie grozi do 10 lat więzienia.
...
Takie męty niestety.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:03, 08 Lis 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Śląskie: Wewnątrz doszczętnie spalonego busa znaleziono zwęglone ciało
Śląskie: Wewnątrz doszczętnie spalonego busa znaleziono zwęglone ciało
Dzisiaj, 8 listopada (13:10)
Tragiczny finał pożaru w Jaworznie w województwie śląskim. Na posesji przy ulicy Świstackiego spłonął bus. W środku znaleziono zwęglone zwłoki mężczyzny, prawdopodobnie bezdomnego. Inny zdołał uciec. Okoliczności tragedii wyjaśnia policja pod nadzorem prokuratury.
Na posesji przy ulicy Świstackiego spłonął bus. W środku znaleziono ciało mężczyzny.
/Śląska policja /Policja
Do zdarzenia doszło we wtorek. Na posesji przy ulicy Świstackiego w Jaworznie doszczętnie spłonął bus. Wewnątrz znaleziono ciało mężczyzny - jak podaje policja - prawdopodobnie bezdomnego.
W samochodzie był jeszcze inny mężczyzna - 42-letni mieszkaniec Olkusza. Jemu udało się uciec z płonącego busa. Z lekkimi obrażeniami trafił do szpitala.
Pojazd spłonął doszczętnie
/Śląska policja /Policja
Na miejscu zdarzenia wiele godzin pracowali policjanci pod nadzorem prokuratora. Ze wstępnych ustaleń wynika, że obaj mężczyźni mieszkali w tym samochodzie. 42-latek przyznał w rozmowie z funkcjonariuszami, że z kolegą nie stronili od alkoholu.
Na razie nie wiadomo, co było przyczyną wybuchu pożaru. Policja podejrzewa, że prawdopodobnie mógł go wywołać mężczyzna, który zginął w pożarze. Jego dane osobowe nie są jeszcze znane.
...
Znow bezdomny...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:41, 09 Lis 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Warszawa: Apel o pomoc dla mieszkańców zniszczonej kamienicy
Warszawa: Apel o pomoc dla mieszkańców zniszczonej kamienicy
Dzisiaj, 9 listopada (07:05)
Potrzebna jest pomoc dla mieszkańców zniszczonej kamienicy na warszawskiej Pradze. Poprzedniej nocy doszło tam do wybuchu i pożaru. Jedna osoba zginęła, a 5 zostało rannych. 38 ewakuowanych osób nie wróci do mieszkań - zakazał tego inspektor nadzoru budowlanego.
Zniszczona kamienica
/Marcin Obara /PAP
Drodzy Rodzice, Uczniowie, Absolwenci, Nauczyciele, Pracownicy i Przyjaciele Szkoły. W kamienicy przy Siedleckiej 34 doszło do wybuchu. Rodziny dwójki naszych podopiecznych są w bardzo ciężkiej sytuacji - nie mają nic, nie mogą też na razie wrócić do swoich mieszkań - te, które nie spłonęły, są zalane wodą. Organizujemy zbiórkę, potrzebne jest wszystko - od ubrań po przybory szkolne dla dzieci - apeluje Szkoła Podstawowa z Oddziałami Integracyjnymi nr 354 w Warszawie.
Tuż obok niej poprzedniej nocy w jednej z kamienic doszło do eksplozji i tragicznego pożaru. 38 osób ewakuowanych po wybuchu nie wróci do swoich mieszkań - taką decyzję podjął inspektor nadzoru budowlanego. W pożarze zginęła jedna osoba , a 5 - w tym półroczne niemowlę - podtruło się gazem.
W jednym z mieszkań policjanci znaleźli kilka sztuk broni krótkiej oraz amunicję. Według policji, nic nie wskazuje na to, aby broń miała związek z wybuchem.
Szczegóły na temat tego, jakiej pomocy potrzebują pogorzelcy (informacja o rozmiarach ubrań - w komentarzach) można znaleźć tutaj:
(ł)
Michał Dobrołowicz
...
Przekazuje dalej.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 19:41, 11 Lis 2017 Temat postu: |
|
|
Młodzież skorzysta z Telefonu Zaufania także nocą. Pomógł Kuba Błaszczykowski
Aleksandra Gałka | 10/11/2017
EAST NEWS
Udostępnij
Komentuj
Drukuj
Telefon Zaufania dla Dzieci i Młodzieży przestał otrzymywać dotacje rządowe i godziny funkcjonowania miały być znacznie skrócone. Z pomocą przyszedł piłkarz reprezentacji Polski Kuba Błaszczykowski oraz jego Fundacja „Ludzki Gest”.
Telefon Zaufania dla Dzieci i Młodzieży 116 111 to inicjatywa, za którą w Polsce odpowiada Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę (dawna Fundacja Dzieci Niczyje). Od 1991 roku organizacja stara się, by wszystkie dzieci miały bezpieczne dzieciństwo i były traktowane z poszanowaniem godności i podmiotowości.
Porada prawna, zwykła rozmowa
Dzieci mogą otrzymać tam poradę prawną albo szczerze porozmawiać. Podobno coraz częściej korzystają z niego także i chłopcy.
O najmłodszych, którzy szukają fachowej pomocy opowiadała w wywiadzie koordynatorka Telefonu Zaufania Lucyna Kicińska – można go przeczytać TUTAJ.
Jak podaje TVN24, od początku funkcjonowania telefonu dzieci nawiązały ponad milion połączeń, wśród których „nie było nieważnej”.
Każdy numer w milionie połączeń to jest jedno życie, jakaś osoba, jeden problem, jedne emocje i każdej takiej osobie dajemy 100 procent siebie – mówi Lucyna Kicińska w rozmowie z Renatą Kijowską, reporterką „Faktów”.
Czasami dziecko potrzebuje jedynie porady prawnej, ale jednak czasami, w bardziej ekstremalnych przypadkach myśli nawet o odebraniu sobie życia.
Czytaj także: Nie reagujesz na przemoc wobec dzieci? Grożą Ci 3 lata więzienia
Telefon Zaufania bez finansowania
Nie ma wątpliwości, że telefon pełnił ważną rolę. Fundacja straciła jednak kilka miesięcy temu dotacje rządowe. Psychologowie mogli odbierać telefony jedynie do godziny 20.00. Jak podaje TVN24, teraz robią to do 22.00, ale chcieliby pracować dłużej.
Z pomocą przyszedł piłkarz Kuba Błaszczykowski, który przyznawał publicznie, że ma za sobą trudną przeszłość.
We wcześniejszym momencie życia, gdybym miał taką możliwość, to być może bym skorzystał. To jest fajna rzecz, że można zadzwonić anonimowo i po prostu porozmawiać, a wiem, że rozmowa niekiedy w tego typu przypadkach jest bardzo ważna – mówił sportowiec w programie „Fakty po Faktach”. – Sprawia mi to satysfakcję i chcemy to rozwijać – dodał.
Telefon Zaufania czynny do 2.00 w nocy
Dzięki wsparciu Fundacji Kuby Błaszczykowskiego „Ludzki gest” oraz Kulczyk Foundation Telefon 116 111 dostanie wsparcie finansowe. Od stycznia dzieci i młodzież będą mogły korzystać anonimowo z telefonu aż do 2.00 w nocy.
Dlaczego to takie istotne? Jak przekonuje Lucyna Kicińska, w nocy dzieciom dużo łatwiej jest się otworzyć.
One, kiedy są same, kiedy jest cisza, zaczynają myśleć, co je trapi, co zaczyna je przerastać, co jest trudne – wyjaśnia Lucyna Kicińska w rozmowie z TVN24.
Do specjalistów Fundacji „Dajemy Dzieciom Siłę” można także napisać. Niektórzy dzwonią do fundacji także po to, by opowiedzieć, że ich problemy się rozwiązały.
...
Jesli nie ma porad w stylu ,,jak uprawiac seks" tylko dobre to powinno byc.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 10:36, 12 Lis 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Świat
Niepokojący raport Caritas: Rzym jest stolicą ubóstwa
Niepokojący raport Caritas: Rzym jest stolicą ubóstwa
Wczoraj, 11 listopada (21:09)
Rzym jest we Włoszech stolicą ubóstwa - ogłosiła Caritas w raporcie. Szacuje, że w Wiecznym Mieście osób bezdomnych, a więc żyjących w skrajnej nędzy, jest około 16 tys.
Koloseum w Rzymie
/Lionel Urman/Panoramic /PAP/EPA
"Ubóstwo może przybrać też nieprzewidywalną postać; formę +domowych kloszardów+, czyli osób żyjących w totalnej biedzie, choć będących właścicielami mieszkań" - podkreślono w przedstawionym dokumencie.
Rodzi się też "warstwa nowych ubogich", czyli osób, które płacą czynsz za wynajem, pracują lub pracowały, ale nie mają środków do życia - wyjaśnili autorzy raportu.
Zauważyli ponadto, że kryzys ostatnich lat znacznie pogorszył sytuację zwłaszcza młodych ludzi, co wiąże się z brakiem pracy i perspektyw życiowych.
Wskaźnik bezrobocia w Rzymie w ciągu ostatnich 10 lat wzrósł z 7,2 do prawie 10 proc. Wśród młodzieży przekracza on zaś 40 proc.
Według obliczeń rzymskiej Caritas 45 proc. podopiecznych jej placówek to Włosi. Jedna trzecia mieszkańców powyżej 65. roku życia zagrożona jest ubóstwem.
Kolejny aspekt odnotowany w raporcie na temat ubóstwa we włoskiej stolicy to rosnące zjawisko zachowań, określanych jako "rozpaczliwe". Wraz z nimi rośnie też wykorzystujący tę sytuację biznes gier hazardowych oraz punktów skupu złota.
Pod względem hazardu Włochy są największym rynkiem w Europie - przypomina kościelna organizacja dobroczynna. Obroty branży hazardowej w stołecznym regionie Lacjum oblicza się na 7,8 mld euro rocznie. Coraz częściej w uzależnienie od hazardu popadają też uczniowie - zauważono.
W Rzymie panuje też poważny kryzys mieszkaniowy, który dotyka 30 tys. rodzin. 5 tys. z nich mieszka w nielegalnie zajmowanych budynkach.
...
Bezdomni tez ciagna tam gdzie bogactwo.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:06, 16 Lis 2017 Temat postu: |
|
|
Ubogi może ubogacić, czyli nie szukajmy wymówek
Marcin Gomułka | 16/11/2017
@poczatekwiecznosci.pl/Instagram
Udostępnij
Komentuj
Drukuj
Utarło się, że ubogiemu możemy jedynie coś dać. Tymczasem, jak w każdym spotkaniu z drugim człowiekiem chodzi o to, by również coś otrzymać. Chociażby świadomość tego, jak bogaci jesteśmy.
Na pomaganie przyjdzie jeszcze czas?
W orędziu na przeżywany aktualnie I Światowy Dzień (a właściwie tydzień) Ubogich, papież Franciszek napisał coś, co bardzo mocno dotyka mojego serca. W tekście papieża można przeczytać: „Miłość nie pozwala sobie na wymówki: kto zamierza kochać tak, jak kochał Jezus, powinien postępować zgodnie z Jego przykładem, i to przede wszystkim wtedy, kiedy jest wezwany do okazania miłości ubogim”.
Zatem w każdym, ale szczególnie w obecnym czasie Kościół wzywa nas, byśmy próbowali odpowiedzieć na pytania dotyczące naszej chęci niesienia pomocy innym. Czy jestem gotowy odpowiedzieć na to wezwanie? Czy dzielę się z tymi, którzy mają mniej, bądź nie mają wcale? Czy wręcz przeciwnie – szukam wymówek, by tekst: „Sprzedawali majątki i dobra i rozdzielali je każdemu według potrzeby” (Dz 2, 45) sprowadzić do „bajkowej opowieści” o szlachetności pierwszych chrześcijan. Przesunąć się na „ławeczce życia”.
Czytaj także: Święty brat Albert. Radykalista, który wybrał życie z ubogimi [Wszyscy Świetni]
Miejsce dla biedniejszego i słabszego
Swego czasu głośna była sprawa pewnego krakowskiego radnego, któremu przeszkadzała działalność Zupy na Plantach. Pisał on wtedy: „Chcę podkreślić, że nie jestem przeciwnikiem rozdawania jedzenia bezdomnym. Tylko niech to się nie dzieje na Plantach. Człowiek idzie tam odpocząć, a musi znosić nagabywanie brudnych ludzi. Albo nie może usiąść na ławce, bo śpi na niej pijany i śmierdzący bezdomny. Regularne rozdawanie zupy przyciągnie ich jeszcze więcej. Może nawet z miejscowości pod Krakowem zaczną tu przyjeżdżać”.
Ileż w tym prawdy o nas samych. Tyle razy mijamy na ulicy ludzi, którzy potencjalnie mogą się do nas odezwać, czegoś chcieć. Ile razy, jak mawia s. Chmielewska, nie chcemy „przesunąć się na ławce życia, by zrobić miejsce słabszemu, biedniejszemu”. Uciekamy przed „innością”. Odwracamy wzrok. Ciągle. Codziennie. To fakt od czasu do czasu przeplatany porywami serca, niezaplanowanym łamaniem bezdusznej zasady: „nie daję”. Pół naszej biedy, jeśli tylko dlatego, że nie mam (czasu, pieniędzy, empatii), boję się lub wiem, że „to nie działa”, gorzej jeśli jedyną pobudką jest nasza wygoda.
Czytaj także: Czy wiesz, że Van Gogh marzył o głoszeniu Ewangelii wśród ubogich?
Chleb nasz powszedni
Papież Franciszek przypomina, że „Ojcze nasz” jest modlitwą ubogich. Pisze w przytaczanym orędziu: „Prośba o chleb wyraża bowiem powierzenie Bogu podstawowych potrzeb naszego życia. Ojcze nasz jest modlitwą, która wyraża się w liczbie mnogiej: chleb, o który prosimy, jest «nasz», a to pociąga za sobą umiejętność dzielenia się, udziału i wspólnej odpowiedzialności”.
To niesamowite, jak nasza modlitwa potrafi odsłaniać to, kim jesteśmy, jak żyjemy. Warto pomyśleć w tych dniach o spotkaniu nie tylko z drugim, konkretnym, ubogim człowiekiem, ale również z biedą w nas samych.
Ubogi może ubogacić
Papież w swoim orędziu kolejny raz wyraża pragnienie, aby ustanowiony przez niego Światowy Dzień Ubogich był okazją do tego, by spojrzeć na wszystkich, którzy wyciągają ręce, wołając o pomoc i solidarność. Mówi: „Dzień ten powinien zwrócić uwagę wierzących, aby przeciwstawili się kulturze odrzucenia i marnotrawstwa, a kulturę spotkania uczynili swoim stylem życia”.
Utarło się, że ubogiemu możemy jedynie coś dać. Tymczasem, jak w każdym spotkaniu z drugim człowiekiem, chodzi o to, by również coś otrzymać. Chociażby świadomość tego, jak bogaci jesteśmy.
...
UBOdzy UBOgacaja! Bardzo trafne!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 0:19, 17 Lis 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Raporty specjalne
Szlachetna Paczka
Zostań darczyńcą i wesprzyj najbardziej potrzebujących. Rusza XVII edycja Szlachetnej Paczki
Zostań darczyńcą i wesprzyj najbardziej potrzebujących. Rusza XVII edycja Szlachetnej Paczki
Dzisiaj, 16 listopada (18:05)
Już w najbliższą sobotę, 18 listopada rusza XVII edycja Szlachetnej Paczki. Ulicami wszystkich miast wojewódzkich przejdą marsze wolontariuszy. Otwarta także zostanie baza z historiami rodzin - to do nich trafi pomoc, którą przygotują darczyńcy.
Marsz Szlachetnej Paczki
/Stanisław Rozpędzik /PAP
Szlachetna Paczka działa od 2001 roku. Podczas poprzedniej edycji łączna wartość materialna przekazanej pomocy przekroczyła 47 mln zł. W tym roku ponad 11 tysięcy wolontariuszy odwiedziło już ponad 33 tysiące rodzin. Szacują, że liczba rodzin włączona do tegorocznego projektu przekroczy 20 tysięcy.
W sobotę 18 listopada o godz. 7 na stronie internetowej [link widoczny dla zalogowanych] zostanie udostępnia baza zawierająca opisy rodzin. Każdy, kto na nią wejdzie, będzie mógł przeczytać ich historie i poznać ich potrzeby. Darczyńcy będą mogli wybrać rodziny, którym pomogą i przygotować dla nich specjalną paczkę. Ta zostanie przekazana potrzebującym podczas finału Szlachetnej Paczki 9-10 grudnia.
Łączymy biednych i bogatych, bo uważam, że kiedy ktoś ma problemy, to trzeba pomóc, ale też nie należy tak pomagać, że czym więcej pomocy, tym więcej potrzebujących. Staramy się pomagać tak, by ci, którym pomagamy, zaczęli sobie radzić w życiu - mówił RMF FM ks. Jacek Stryczek, pomysłodawca Szlachetnej Paczki.
W najbliższą sobotę w największych miastach w województwach ruszą także marsze wolontariuszy. Najbardziej spektakularny przemarsz będzie miał miejsce w Warszawie, gdzie spod pomnika Mikołaja Kopernika na Krakowskim Przedmieściu wolontariusze wyruszą w kierunku Placu Zamkowego. Tam również pojawi się ks. Jacek Stryczek.
W Krakowie, gdzie mieści się siedziba Stowarzyszenia WIOSNA, które organizuje Paczkę, rozpocznie się u stóp Wawelu przy ul. Grodzkiej, a zakończy na Rynku Głównym.
Zeszłoroczne marsze zgromadziły aż 14 tys. ludzi w 16 miastach. Oprócz wolontariuszy nie zabrakło znanych aktorów i sportowców, byli także m.in. szczudlarze, orkiestry i mnóstwo rodzin z dziećmi. Podobnie będzie w tym roku.
>>> DOŁĄCZ DO DARCZYŃCÓW SZLACHETNEJ PACZKI
...
Powodzenia!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135933
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 11:49, 17 Lis 2017 Temat postu: |
|
|
Jest chrześcijański konkret do zrobienia. Twoje buty naprawdę mogą uratować czyjeś życie
Katarzyna Matusz-Braniecka | 17/11/2017
Pablo E. Ortiz/Unsplash | CC0
Komentuj
Udostępnij
Komentuj
Wiele osób udostępnia informacje o zbiórce odzieży na Facebooku, ale czy to przekłada się na liczbę ubrań u kapucynów? Niestety, nie. Na zimę podaruj ciepłą kurtkę lub buty bezdomnemu!
Buty na wagę złota
Fundacja Kapucyńska im. bł. Aniceta Koplińskiego prowadzi zbiórkę męskiej ciepłej odzieży i butów, aby pomóc przetrwać nadchodzącą zimę osobom bezdomnym i najuboższym. Zbiórka potrwa do 28 lutego 2018 r.
Każdy może powiedzieć, że buty są na rok. Oczywiście, jeżeli mam pięć par, to te buty mi starczą na rok. My przebywamy cały dzień na ulicy, cały czas w ruchu, buty są jedne i cały czas się w nich chodzi, od rana do nocy. I nierzadko się ich nawet nie zdejmuje. Bo jak się człowiek gdzieś położy, to buty mogą zniknąć – mówi pan Mariusz, bezdomny od 25 lat.
I dodaje: Ci, którzy nie mają gdzie spać, potrzebują ciepłych kurtek. Śpią na ławce, w rowie czy na klatce schodowej. Tam nie można nic rozłożyć, bo musimy szybko uciekać stamtąd rano i przenosić się gdzie indziej.
Czytaj także: „Szafa Przyjaciół” – nowy ciucholand dla bezdomnych
Gdzie bezdomni śpią zimą?
„Można nocować na Dworcu Centralnym, bo jest dach, usiąść można, ale wypędzają… Raz się znajdzie miejsce do spania, a raz nie” – opowiada pan Marek, bezdomny od 8 lat.
Zapytany o to, na ile starczają mu buty odpowiada, że zależy jakie, jeśli są w dobrym stanie, to i pół roku pochodzi i pokazuje te, które ma na sobie i jak zachwala, że nosi je już trzeci miesiąc.
Z kolei Pan Mariusz od ponad 5 lat nocuje na klatce schodowej. Mówi: „Lokatorzy wiedzą, że tam jestem, czysto zostawiam, klatka jest ocieplana”. Teraz nocuje gdzie indziej, bo jest po szpitalu i jak dodaje – „muszę się trochę oszczędzić”.
Czy naprawdę chcemy pomóc?
Wiele osób udostępnia informację o zbiórce odzieży na Facebooku, ale czy to przekłada się na liczbę ubrań u kapucynów? Niestety, nie.
A zapotrzebowanie na ciepłą odzież i buty w zimie jest duże i są one konieczne, aby bezdomni przetrwali ten trudny czas. Fundacja zwraca się więc z apelem do wszystkich ludzi dobrej woli mogących wesprzeć zbiórkę zimowych rzeczy.
Czytaj także: „Była bezdomna, bała się”. O wyjątkowej matce, która stanęła po stronie życia
Co konkretnie jest potrzebne bezdomnym
Do klasztoru Braci Mniejszych Kapucynów, gdzie działa Fundacja, po pomoc przychodzą głównie mężczyźni, dlatego zbiórka dotyczy rzeczy męskich. Priorytetem są ciepłe nieprzemakalne buty w rozmiarach 42-45, ciepłe zimowe kurtki, czapki, rękawice, szaliki, ciepła bielizna, śpiwory, termosy, plecaki.
Osoby bezdomne i najuboższe dwa razy w tygodniu mogą zgłaszać się po odzież, buty, torby, śpiwory i inne potrzebne artykuły, które Fundacja Kapucyńska otrzymuje od darczyńców.
Rzeczy można przynosić na furtę klasztorną przy ul. Kapucyńskiej 4 w godz.: 7.30-17.20 i 18.35-21.00 lub wysyłać pocztą na adres: Fundacja Kapucyńska im. bł. A. Koplińskiego, ul. Kapucyńska 4, 00-245 Warszawa, z dopiskiem: odzież/buty zimowe.
Z podziękowaniem dla Darczyńców
Osoby bezdomne potrzebują naszej pomocy, ale one same też są często angażowane w pomaganie innym. Gdy tylko mają okazję, starają się odwdzięczyć za okazywane im wsparcie. 21 października tego roku posprzątali ponad 200 grobów nieznanych zmarłych na Cmentarzu Południowym.
Czytaj także: Bezdomni posprzątają groby ubogich i tych, o których nikt nie pamięta
W sierpniu na pieszej pielgrzymce chorych do Częstochowy opiekowali się osobami niepełnosprawnymi. Pomagają w sprzątaniu po codziennie wydawanych obiadach. Teraz przygotowują ozdoby świąteczne, które będą sprzedawane przed Bożym Narodzeniem.
W każdą niedzielę o godz. 11.00 w kościele przy ul. Miodowej 13 odprawiana jest msza święta w intencji Braci Kapucynów i Darczyńców wspierających dzieło pomocy bezdomnym i najuboższym.
Więcej o akcjach znajdziecie na stronie internetowej Fundacji.
[link widoczny dla zalogowanych]
...
Problemem sa alkoholicy jak rozumiem? Schroniska nie moga sobie zrobic burdelu. Jakies ogrzewane hale dla nich byly by potrzebne. Chocby po starym zakladzie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|