Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:28, 13 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Niemcy wyrzucają rocznie 6,7 mln ton żywności
Mieszkańcy Niemiec wyrzucają każdego roku 6,7 miliona ton żywności - wynika z opublikowanych dziś badań Uniwersytetu w Stuttgarcie, które przeprowadzono na zlecenie ministerstwa rolnictwa i spraw konsumenckich w Berlinie.
Każdy Niemiec pozbywa się średnio 81,6 kilograma produktów spożywczych rocznie o wartości 235 euro. Na śmietnik trafia szczególnie dużo owoców, warzyw i pieczywa. 61 proc. odpadów spożywczych produkują gospodarstwa domowe. Na dużych konsumentów, jak restauracje, hotele czy szpitale przypada 19 proc., a na handel około 5 proc. odpadów spożywczych - szacują autorzy badań. Wskazują też, że często wyrzucanie produktów spożywczych jest skutkiem zwykłego marnotrawstwa, niemądrych zakupów czy złego przechowywania. Jedną z przyczyn tej sytuacji może być to, że Niemcy przeznaczają na żywność znacznie mniej ze swoich zarobków, niż wielu europejskich sąsiadów; w zeszłym roku było to jedynie 11 proc., podczas gdy np. Włosi wydają na produkty spożywcze średnio ponad 15 proc. zarobków.
- Żyjemy w społeczeństwie nadmiaru i konsumpcji. W Niemczech i całej Europie zbyt wiele rzeczy się wyrzuca i niszczy - powiedziała niemiecka minister wyżywienia, rolnictwa i spraw konsumenckich Ilse Aigner, prezentując wyniki badań. Pod koniec marca jej ministerstwo rozpocznie kampanię informacyjną pod hasłem "Za dobre na śmietnik", aby ograniczyć marnotrawstwo żywności.
>>>>
Jedni gloduja drudzy wyrzucaja ... horror ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:14, 14 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Korupcja w Gminnym Ośrodku Pomocy Społecznej w Górnie
Świętokrzyscy policjanci zatrzymali w poniedziałek 47-letnią kierowniczkę Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Górnie - dowiedziało się nieoficjalnie "Echo Dnia". Kobieta jest podejrzana o przyjęcie około ośmiu tysięcy złotych łapówki. Trwają przesłuchania świadków.
Jak się dowiedziało nieoficjalnie "Echo Dnia", w poniedziałek policjanci z wydziału do walki z korupcją Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach zatrzymali 47-letnią kierowniczkę GOPS. Jest podejrzana o to, że przyjęła korzyści majątkowe w kwocie nie mniejszej niż osiem tysięcy złotych. Informację tę potwierdził nam Grzegorz Dudek, oficer prasowy świętokrzyskiej policji. - Policjanci nie chcą szerzej mówić o tej sprawie, bo trwają czynności. Niewykluczone, że pojawią się inne wątki. Policjanci będą przesłuchiwać świadków - powiedział Dudek. Przesłuchania prawdopodobnie już trwają, bo w siedzibie Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej jest pusto. Pracują tylko dwie osoby. Przemysław Łysak, wójt gminy Górno, jest zaskoczony zatrzymaniem swojej podwładnej. – Pani kierownik pełni swoje obowiązki od stycznia 2011 roku. Jestem zadowolony z pracy jednostki. Nie wiem, czy bym się doliczył dwóch interwencji ze strony klientów. Wcześniej było ich więcej. Najważniejsze, by sprawa została wyjaśniona – mówi.
>>>>
Niestety . Takie rzeczy tez maja miejsce ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:16, 14 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Wrocławski dworzec, tu rządzą bezdomni
Bezdomni opanowali dworzec tymczasowy PKP we Wrocławiu. Mają na to swój sposób. Kupują bilet na poranny pociąg i po nocy spędzonej na krzesełku oddają go do kasy odzyskując prawie wszystkie pieniądze. PKP rozkłada ręce. Pasażerowie mają dość.
Po wydaniu pieniędzy na najtańszy bilet kolejowy wystarczy nad ranem oddać go i zażądać zwrotu pieniędzy, PKP potrąca wówczas 10 procent jego wartości, co oznacza, że kupujący traci zaledwie kilkadziesiąt groszy. Ale dla bezdomnego ma to wymiar bezcenny – może wówczas jako podróżny przebywać na dworcu przez całą noc, teoretycznie w oczekiwaniu na pociąg. W praktyce – nikt nie może go poprosić o opuszczenie obiektu. Prawdziwi podróżni narzekają: - To, co się dzieje tutaj wieczorami przekracza ludzkie pojęcie. Smród taki, że nie ma czym oddychać, co chwila agresywne zaczepki o drobne. Po prostu lepiej jest chyba kupować bilet przez internet, niż mieć niekoniecznie dobre wrażenia z pobytu na dworcu tymczasowym – mówi Łukasz Czarnecki, student z Wrocławia.
PKP rozkłada ręce. - Jeżeli chodzi o problem osób bezdomnych, to kolej nie jest od rozwiązywania problemów społecznych, a niestety w okresie jesienno - zimowym to właśnie my zbieramy efekty bezdomności we Wrocławiu – stwierdza Bartłomiej Sarna, rzecznik prasowy PKP SA we Wrocławiu.
Policja potwierdza skalę problemu. - Zdarzają się dni, że na dworcu nie ma łamania prawa, ale są też inne, gdzie wykonujemy kilka interwencji dziennie. W przypadku bezdomnych najczęściej dotyczy to spożywania alkoholu, albo zaczepiania pasażerów, żebrania pieniędzy, bądź przebywania w miejscach, jak na przykład tory, czy bocznice, oraz załatwiania potrzeb fizjologicznych – stwierdza Paweł Petrykowski, rzecznik prasowy KWP Wrocław.
Jednak funkcjonariusze przyznają, że bezdomność jest niezwykle trudnym do rozwiązania problemem. Mamy jeszcze okres zimowy i musimy pamiętać o tym, że noce są zimne, więc praktycznie każdy przypadek, w którym ktoś śpi pod chmurką może być zagrożeniem dla jego życia i zdrowia – przekonuje Petrykowski. - Staramy się im pomagać w innym sposób. Za każdym razem, gdy spotykamy osobę bezdomną przekazujemy jej informację gdzie może zjeść, zmienić odzież, umyć się, otrzymać fachową pomoc. Niestety bezdomni rzadko kiedy korzystają z naszych rad.
Kolej dodaje, że w przypadku interwencji ochrony kontakty z bezdomnymi są bardzo trudne. - Gdy nasi ochroniarze proszą kulturalnie osoby bezdomne o wyjście z dworca często spotykają się z agresją i wyzwiskami, wtedy prosimy o pomoc policję – stwierdza rzecznik Sarna.
Sytuacja nabrzmiała tuż przed EURO. Czy wrocławski dworzec, którego remont ma zostać zakończony wkrótce stanie się też wielką noclegownią? - Problem polega na tym, że my nie jesteśmy instytucją powołaną do opieki nad osobami bezdomnymi, od tego jest Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej, czy organizacje pozarządowe. Dlatego będziemy chcieli się z nimi spotkać, oraz policją i Strażą Ochrony Kolei, by wymyślić jakieś rozwiązania w tej kwestii – mówi Bartłomiej Sarna.
Czy znajdą złoty środek? Nie wiadomo. Zdaniem PKP dotychczasowa obserwacja nowych dworców daje nadzieję, że bezdomni nie będą na nie wracać. Tak jest w np. w przypadku Dworca Centralnego w Warszawie. Z resztą na zmodernizowanym dworcu Wrocław Główny będziemy mieli lepszy i bardziej rozbudowany i nowoczesny system monitoringu, co pozwoli na zwiększenie poziomu bezpieczeństwa na obiekcie i lepsze monitorowanie tego, co dzieje się na dworcu – dodaje Bartłomiej Sarna.
>>>>
Faktycznie dworzec to nie miejsce na takie instalacje . Chyba ze stary nieuzywany . Trzeab dac bezdomnym takie miejsca ogrzewane gdzie poczuja sie wolni . Nie kazdy chce do schroniska ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 17:47, 15 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Wyłudził 660 kg nakrętek. Miały być dla chorej dziewczynki.
660 kilogramów plastikowych nakrętek od butelek miał wyłudzić 31-letni mieszkaniec Kościana (woj. wielkopolskie). Nakrętki przez kilka miesięcy zbierały dzieci z kościańskich szkół, pieniądze z ich sprzedaży miały pomóc w rehabilitacji niepełnosprawnej dwulatki.
Mężczyzna podawał się za przedstawiciela firmy zajmującej się odbiorem, utylizacją i transportem odpadów. Nakrętki wyłudził pod pozorem zakupu z odroczonym terminem płatności od osoby koordynującej charytatywną akcję ich zbierania na terenie Kościana. Za towar o wartości kilkuset złotych nigdy nie zapłacił.
Jak poinformował oficer prasowy policji w Kościanie Artur Ustasiak, mężczyzna został zatrzymany, za oszustwo grozi mu do sześciu lat więzienia. Nakrętki odzyskano.
- Zbiórka 660 kg nakrętek trwała w Kościanie kilka miesięcy w szkołach podstawowych i sklepach. Środki pochodzące z ich sprzedaży, miały być przeznaczone na szczytny cel leczenia i rehabilitacji 2-letniej dziewczynki, mieszkanki Leszna - powiedział Ustasiak.
Zdaniem policjantów 31-latek w podobny sposób wyłudził ok. 1,2 tony nakrętek o wartości ok. tysiąca zł, zbieranych w Szamotułach. Środki z ich sprzedaży także miały być przeznaczone na szczytny cel.
>>>>
N aszczescie juz go mja . Oszusci zerujacy na wspolczuciu powinni byc surowiej karani bo to obrzydliwe ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:12, 15 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Budowa "Przylądka Nadziei" szpitala onkologicznego dla dzieci .
W Klinice Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej AM we Wrocławiu przeprowadza się ponad połowę operacji przeszczepów szpiku, wykonywanych w całym kraju. Tutaj też odsetek wyleczonych dzieci jest najwyższy; sięga 80% i cały czas rośnie. Szpital otacza rocznie opieką ponad dwa tysiące dzieci z całej Polski, dając im oraz ich rodzinom nadzieję na normalne życie.
Trudno uwierzyć, że budynek w którym mieści się klinika onkologiczna ma ponad 100 lat i wpisana jest na listę zabytków Miasta Wrocławia. Posępne, wieloosobowe pokoje w przyziemiu tchną wilgocią. Wewnątrz - stłoczeni rodzice, trwający przy łóżkach swych pociech. Często zdarza się, że opiekunowie spędzają wiele nocy na podłodze - nie ma bowiem miejsca na dostawienie dodatkowych kozetek. Z dziećmi natomiast spać nie wolno ze względów higienicznych. Szpitalne ściany dla wielu stają się drugim domem, będąc świadkiem zarówno szczęśliwych wyleczeń, jak i nawrotów choroby.
"Wszyscy czekamy na nowy szpital" - mówi matka jednego z małych pacjentów. "Tym bardziej, że pobyty w klinice trwają od kilku tygodni do wielu miesięcy". Tymczasem obiekt prosi się o remont. Codziennością zarówno dla pacjentów, ich opiekunów, jak i personelu jest wszechobecna wilgoć, przeciekające stropy, odpadające tynki, psująca się jedna winda, przeciekające rury i stałe wizyty hydraulików, elektryków czy konserwatorów. Renowacja całej kliniki jest przedsięwzięciem nie tyle trudnym, co bezcelowym. Drobne remonty tylko na chwilę i pozornie poprawiają stan budynku. Nie jest też możliwe przeprowadzenie remontu oddział po oddziale, ponieważ chore dzieci nie miałyby miejsca, do którego mogłyby przenieść się na czas rewitalizacji, poza tym szacuje się, że wartość remontu całego budynku przewyższyłaby koszt jego budowy.
Jedynym rozwiązaniem jest wzniesienie nowej siedziby kliniki, która pozwoliłaby małym pacjentom wracać do zdrowia w godnych warunkach. Dlatego fundacja "Na ratunek dzieciom z chorobą nowotworową”, która od 20 lat dba o zaspokojenie podstawowych potrzeb małych pacjentów, wraz z Akademią Medyczną podjęła decyzję o rozpoczęciu największej w Polsce społecznej inicjatywy budowy szpitala onkologicznego dla dzieci. "Przylądek Nadziei”, bo tak miałaby nazywać się nowa klinika, ma stanąć na terenie kampusu AM we Wrocławiu i w przeciwieństwie do obecnej siedziby, dysponować najwyższej klasy sprzętem diagnostycznym oraz zapleczem medycznym i sanitarnym, zwiększającym szansę małych pacjentów na szybszy powrót do zdrowia. Nowa klinika będzie posiadała oddział poprzeszczepowy, którego brak w obecnym szpitalu, rodzice będą mieli do dyspozycji rozkładane miejsca do spania.
Budowa "Przylądka Nadziei” to inwestycja, której koszt szacuje się na 70 mln zł. Do tej pory fundacja "Na ratunek dzieciom z chorobą nowotworową” w całości sfinansowała projekt budowlany, zostało już także wydane oficjalne pozwolenie na budowę. Aby jednak móc rozpocząć prace budowlane, potrzebne sa dodatkowe środki. Najprostszym sposobem jest przekazanie 1% podatku przy rozliczeniach PIT. Wystarczy wejść na stronę [link widoczny dla zalogowanych] gdzie znajduje się bezpłatny program do rozliczania PIT-ów. KRS fundacji "Na ratunek dzieciom z chorobą nowotworową” to 86 210.
Więcej na: [link widoczny dla zalogowanych]
>>>>
Kolejni potrzebujacy pomocy i szansa dla nas . Zwlaszcza ze Wielki Post jest po to aby to czego nie zjemy podarowac ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 20:00, 15 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Ruszyła strona internetowa dla osób po amputacjach
Ruszył serwis internetowy z informacjami dla osób po amputacjach. Strona ma łączyć funkcje poradnika, serwisu społecznościowego oraz bazy danych o specjalistach niosących pomoc.
Na konferencji prasowej pomysłodawca i prezes fundacji Poza Horyzonty Jasiek Mela zainaugurował działanie strony. Pod adresem [link widoczny dla zalogowanych] znaleźć można informacje dotyczące m.in. możliwości otrzymania wsparcia, a także bazy firm protetycznych, punktów rehabilitacyjnych i kancelarii prawnych uczestniczących w programie. Wirtualny poradnik jest częścią przedsięwzięcia pod nazwą Ogólnopolski Program Protezowania. Akcja ma w zamierzeniu już od pierwszych chwil po wypadku zapewniać wszechstronną pomoc niepełnosprawnym.
- Szukają z nami kontaktu osoby po wypadkach i pytają nas o jedno: skąd czerpać informacje. Nie wiedzą, jaki jest stopień dofinansowania protez ani gdzie i do jakich specjalistów można się zwrócić. Nasza strona internetowa ma być pierwszym takim przedsięwzięciem, które zbiera te wszystkie informacji w jednym miejscu - powiedziała dyrektorka fundacji Poza Horyzonty Agnieszka Pleti.
Na stronie internetowej znajdzie się także miejsce na zdjęcia, filmy i fragmenty pamiętników osób po amputacjach. Użytkownicy będą mogli wymieniać się własnymi doświadczeniami i chwalić swoimi sukcesami. Fundacja zamierza też równolegle uruchomić program warsztatów dla psychologów. Specjaliści w dziedzinie psychotraumatologii wyszkoleni przez fundację będą później do dyspozycji jej podopiecznych.
Jasiek Mela nie ukrywa, że ostatecznym celem programu protezowania jest aktywizacja osób niepełnosprawnych. "Naszym marzeniem jest to, żeby doszło do takiej sytuacji, że każda osoba po amputacji będzie mogła liczyć na duże dofinansowanie zakupu protezy. W tym momencie wsparcie NFZ dla osób niepełnosprawnych wynosi ok. 2,5 tys., złotych raz na trzy lata. To kropla w morzu potrzeb. Osoba niepełnosprawna nie ma dobrej protezy, dlatego że jej nie stać, nie stać jej, bo nie ma dobrej pracy, a bez protezy często nie może nawet wyjść z domu, żeby tej pracy poszukać. To jest takie błędne koło, z którego staramy się wychodzić" - tłumaczy pomysłodawca fundacji Poza Horyzonty.
W ubiegłym roku Fundacja pomogła 12 osobom, udzielając wsparcia na kwotę blisko 150 tys. złotych. Pleti ma nadzieję, że dzięki Ogólnopolskiemu Programowi Protezowania uda się zebrać kwotę co najmniej dwukrotnie większą. "Program to faza dojrzała działalności naszej fundacji - jeżeli uda się pomóc kolejnym 30, 40 osobom to będzie zdecydowany progres" - oceniła. Fundacja Jaśka Meli Poza Horyzonty powstała w grudniu 2008 roku, aby wspierać osoby niepełnosprawne w realizacji marzeń. Jej założyciel w wyniku porażenia prądem stracił lewe podudzie i prawe przedramię. Po wypadku, w 2004 roku razem z Markiem Kamińskim zdobył oba Bieguny Ziemi – najpierw Biegun Północny, a później Południowy. Jest jedynym niepełnosprawnym na świecie, który tego dokonał.
>>>>
Kolejni ktorym trzeba pomagac !!! Glownie moralnie zreszta !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 17:55, 16 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Wrocław: szpital przy Koszarowej apeluje o zabawki dla małych pacjentów
Budynek najnowocześniejszego we Wrocławiu pawilonu pediatrycznego został już ukończony. Ruszają przetargi na wyposażenie. Budowę finansuje urząd marszałkowski głównie ze środków unijnych.
Nowy pawilon pediatryczny w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistyczmym im. J. Gromkowskiego prezentuje się bardzo okazale. Zakończyły się ostatnie prace budowlane. Już wkrótce ten ogromny budynek będzie wyposażony w łóżka i sprzęt medyczny. - W tym wszystkim nie możemy zapomnieć o małych pacjentach, którzy w szpitalu powinni czuć się jak najlepiej – mówi dyr. Janusz Jerzak ze szpitala im. J. Gromkowskiego – dlatego ma przypominać takie wielkie przedszkole. Do zabawy przeznaczone są odpowiednio duże pomieszczenia, a ściany mają zostać pomalowane w wesołe wzory i postaci z bajek.
Kierownictwo szpitala chce, aby dzieciaki czuły się w szpitalu możliwie jak najlepiej, dlatego apeluje do przedsiębiorców, firm, organizacji o przekazywanie zabawek dla dzieci.
- Teraz jesteśmy skupieni na sprawach technicznych i medycznych związanych z uruchomieniem pawilonu – mówi dyr. Jerzak – mamy tyle pracy, że nie jesteśmy w stanie poświęcić tyle czasu i środków na te elementy służące zabawie i rekreacji dzieci, ile byśmy chcieli, dlatego apelujemy do firm i instytucji o przekazywanie zabawek pacjentom naszego szpitala.
Pracownicy szpitala sporządzają specjalną listę zabawek, które mogą być wykorzystywane w szpitalu. Nie mogą to być zabawki używane. Spowodowane jest to tym, że mogłyby one być skażone wirusami i bakteriami, czego oczywiście lekarze chcieliby uniknąć.
Oprócz specjalnych sal przeznaczonych do zabawy i rekreacji dzieci w ciepłe dni będą mogły korzystać z ukończonego właśnie placu zabaw.
W nowym pawilonie pediatrycznym będzie się mogło leczyć prawie 200 dzieci.
To nowy budynek i dlatego zostały zastosowane najnowsze rozwiązania techniczne. Szpital posiada pocztę pneumatyczną i nowoczesny system informatyczny. M.in. na potrzeby nowych pacjentów remontowana i rozbudowywana jest szpitalna kuchnia. W tej placówce, jako jedynej na Dolnym Śląsku obowiązuje tzw. system tacowy. Każdy pacjent dostaje posiłek w zamkniętym pojemniku, przygotowany specjalnie dla niego. Remont i rozbudowa kuchni pochłoną 5 mln zł.
Sale dla pacjentów będą najwyżej trzyosobowe, a każda będzie miała własną łazienkę.
- Pawilon dziecięcy będzie włączony w nowoczesny system informatyczny działający w szpitalu. - Zaplanowaliśmy także dodatkowe miejsca dla rodziców lub opiekunów, którzy towarzyszą dzieciom w szpitalu - dodaje dyrektor Jerzak. - Będzie to ok. 70 łóżek.
Pod tym roku roku przy Koszarowej ma też zacząć działać rezonans specjalnie przystosowany dla dzieci. Dochód z bali charytatywnych organizowanych przez Annę Dutkiewicz, żonę prezydenta Wrocławia, ma częściowo pokryć koszty budowy pawilonu z rezonansem.
Pozostałe środki przeznaczy na ten cel sam szpital.
Wojewódzki Szpital Specjalistyczny im. Jerzego Gromkowskiego to jeden z najnowocześniejszych i najlepiej zarządzanych szpitali na Dolnym Śląsku i w Polsce. Oprócz oddziałów dla dorosłych prowadzi także specjalistyczne oddziały dla dzieci. Posiada najnowocześniejsze wyposażenie przeznaczone do leczenia i badania dzieci. Prowadzi także wiodące na Dolnym Śląsku oddziały chorób zakaźnych specjalizujące się w leczeniu WZW i HIV/AIDS. Od lat w rankingach najlepszych szpitali zajmuje czołowe miejsca. W 2006 roku uzyskał tytuł "Najlepszego Szpitala Publicznego na Dolnym Śląsku", od 2007 roku posiada certyfikat zarządzania jakością ISO. W 2011 roku po raz piąty wyróżniony został prestiżową nagrodą Marszałka Województwa – Dolnośląskim Certyfikatem Gospodarczym. Certyfikat przyznawany jest firmom z dobrymi wynikami finansowymi, przestrzegającym zasad uczciwej konkurencji, dbającym o zawodowy rozwój pracowników i działającym na rzecz lokalnej społeczności.
>>>>
No prosze ! Takie potrzeby tez maja ! :O)))
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 20:13, 16 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
180 kg co roku na śmietnik. Eksperci alarmują
Na świecie marnuje się od 30 do 50% produktów spożywczych, podczas gdy co siódmy człowiek głoduje - alarmują eksperci z Krajowej Rady Ochrony Zasobów Naturalnych USA (NRDC).
Przeprowadzone przez nich badania, o których informuje Reuters, wykazały, że przeciętny Amerykanin wyrzuca miesięcznie średnio 15 kg jedzenia o wartości około 40 dolarów. W skali roku daje to ponad 180 kg żywności, czyli ekwiwalent wagi dorosłego goryla.
Z danych Departamentu Rolnictwa USA wynika, że w śmietnikach ląduje 23% jajek oraz jeszcze więcej płodów rolnych.
- Bez względu na to, jak bardzo zrównoważone jest rolnictwo, produkowana żywność nie jest konsumowana, a więc zasoby wcale nie są wykorzystywane w odpowiedni sposób - podkreśla Dana Gunders z NRDC.
W krajach rozwiniętych, duża część owoców i warzyw nadających się do spożycia kończy na wysypiskach. Części pozbywają się sprzedawcy, resztę konsumenci, którzy nie zdążyli zjeść tego, co kupili oraz restauracje.
W przypadku krajów rozwijających się problem tkwi w tym, że część żywności ulega zepsuciu zanim jeszcze trafi na rynek w wyniku transportu w nieodpowiednich warunkach. Kolejnym czynnikiem są zbyt wysokie ceny.
Nie mamy do czynienia z sytuacją, w której musimy zwiększać produkcję. Nawet w 2008 roku, gdy na świecie nasiliły się protesty z powodu niedożywienia, było wystarczająco dużo żywności, by nakarmić głodujących.
Efekty marnotrawstwa rozciągają się jednak daleko poza kuchnię. Rolnictwo jest bowiem sektorem zużywającym najwięcej wody, wymagającym ogromnych dostaw energii i środków chemicznych oraz emitującym znaczące ilości gazów cieplarnianych.
NRDC podkreśla, że zwiększenie świadomości społeczeństwa i lepsze wykorzystywanie zasobów nie tylko odciążyłoby środowisko, a także zmniejszyłoby presję odczuwaną przez rolników, którzy w 2050 roku będą musieli wykarmić około 9 miliardów ludzi.
>>>>
No wlasnie . Nie tylko z uwagi na Wielki Post kalkulujcie oszczedniej a co zaoszczedzicie dajcie na glodujacych zamiast marnowac na smietnikach ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 17:10, 17 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Bezpłatne doradztwo podatkowe dla niepełnosprawnych
Do końca kwietnia przez dwa dni w tygodniu śląscy doradcy podatkowi będą bezpłatnie doradzać osobom niepełnosprawnym przy rozliczeniach podatkowych, informując o przysługujących im ulgach i uprawnieniach.
Akcja informacyjna "Doradcy Podatkowi Niepełnosprawnym" to trzecia edycja przedsięwzięcia zainicjowanego w 2010 roku przez śląski oddział samorządu doradców podatkowych. Jak poinformowało biuro prasowe Urzędu Marszałkowskiego, w tym roku - podobnie jak w latach ubiegłych - porady będą udzielane we wtorki i czwartki w godz. od 9 do 15 pod tym samym numerem telefonu co w roku ubiegłym - 513 152 218. Na życzenie dzwoniącego doradca podatkowy będzie oddzwaniał na podany numer.
Akcje od początku cieszyły się dużym zainteresowaniem. Doradcy podatkowi udzielali zwykle po kilkadziesiąt porad dziennie.
Wiceszef śląskiego oddziału Krajowej Izby Doradców Podatkowych Piotr Maciejewski powiedział, że w tym roku kłopotliwe mogą się okazać odliczenia związane z zabiegami leczniczo-rehabilitacyjnymi. - Będziemy informować, że organy skarbowe mogą prosić o udokumentowanie, że posiadająca grupę inwalidzką osoba niepełnosprawna dostała skierowanie na zabiegi i je odbyła. Taki dowód można uzyskać np. od masażysty lub rehabilitanta - powiedział Maciejewski.
Udokumentowania będą również wymagały m.in. kwestie związane z: opłaceniem przewodników osób niewidomych (organ skarbowy może zażądać wskazania takiej osoby), utrzymaniem przez osoby niewidome psa przewodnika (poprzez okazanie certyfikatu).
Bezpłatne konsultacje dla środowisk osób niepełnosprawnych z zakresu ulg i uprawnień podatkowych przysługujących osobom niepełnosprawnym i ich rodzinom potrwają do 26 kwietnia.
"Doradcy Podatkowi Niepełnosprawnym" to trzecia tego typu wspólna akcja Urzędu Marszałkowskiego Województwa Śląskiego oraz samorządu doradców podatkowych oddział śląski. Patronat nad nią objął marszałek województwa śląskiego Adam Matusiewicz.
>>>>
Ciekawa forma pomocy potrzebujacym ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 23:12, 17 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Poświęciła życie dla dzieci zamykanych w więzieniach
Pushpa mieszka w Nepalu. Poświęciła życie, aby pomóc dzieciom, które razem ze swoimi matkami zamykane są w więzieniach. Dzięki tej bohaterce dzieci mogą uzyskać wykształcenie i w przyszłości zacząć lepsze życie.
>>>>
No brawo ! Tym bardziej cieszy ze to nie kraj katolicki a zatem zasluga tym wieksza . W krajach znjacych Ewangelie od dziecka wiemy ze trzeba byc dobrym i pomagac . W innych kregach swiata nic o tym nie wiedza . Stad gdy czynia zle kara na nich mniejsza a gdy cynia dobrze zasluga tym wieksza . Bo Bóg jest sprawiedliwy :O)))
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 16:16, 18 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Pastel Pabla Picassa na aukcji "Bliźniemu swemu"
Pastel Pabla Picassa będzie można kupić w niedzielę w Rzeszowie w ramach aukcji "Bliźniemu swemu", organizowanej na potrzeby podopiecznych Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta. Częściowy dochód ze sprzedaży dzieła Picassa zostanie też przeznaczony na ten cel.
Łącznie na aukcji wystawionych zostanie prawie 300 prac ofiarowanych przez 268 artystów, a całkowity dochód z ich sprzedaży zostanie przeznaczony na rzecz Fundacji "Bliźniemu swemu" działającej na rzecz Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta. Fundacja otacza opieką m.in. ludzi ubogich, samotnych i starszych oraz pomaga wychowankom domów dziecka. Jak poinformował PAP Emil Jurkiewicz, prezes zarządu Fundacji "Bliźniemu swemu", organizującej aukcję, pastel Pabla Picassa
"Wojna i pokój" z 1961 r.(36,4 x 26,6 cm) jest dodatkowym bonusem.
"W Polsce obraz Picassa nigdy nie pojawił się na aukcji charytatywnej. Jego obecny właściciel zgodził się przekazać 10 procent ze sprzedaży dzieła na potrzeby podopiecznych Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta" - powiedział Jurkiewicz.
Licytacja obrazu Picassa odbywać się będzie w przerwie aukcji. Jego cena wywoławcza to 400 tys. zł. Udział w licytacji tego dzieła będzie możliwy także przez telefon, przez cały czas trwania aukcji pozostałych dzieł. Licytację będzie można "śledzić" w telewizji i radiu w tzw. "wejściach na żywo" odbywających się co godzinę.
Jeżeli obrazu Picassa nie uda się sprzedać podczas niedzielnej aukcji, zostanie wystawiony ponownie na licytacji w kwietniu, podczas otwarcia domu aukcyjnego w Rzeszowie.
Wśród artystów, których prace zostaną zlicytowane w niedzielę znalazła się m.in. Magdalena Abakanowicz, Gustaw Zemła, Rafał Olbiński oraz - nieżyjący już - Zdzisław Beksiński, Józef Szajna, Franciszek Starowieyski.
Zdaniem Jurkiewicza te prace "są cenne jak chleb, wspierają bowiem dzieło społeczne, dzięki któremu ludzie potrzebujący znajdują podporę i ostoję w życiu".
Prace, które będą licytowane, wcześniej można było oglądać na wystawach w warszawskiej Zachęcie, a także we Wrocławiu, Koszalinie, Katowicach i na końcu w Rzeszowie. Ekspozycjom oraz aukcji towarzyszy katalog.
Aukcja "Bliźniemu swemu" organizowana jest w Rzeszowie od 1990 roku, co dwa lata. Jej organizatorem jest rzeszowska fundacja o tej samej nazwie. W marcu 2012 roku odbędzie się 12. edycja aukcji. Cały dochód ze sprzedaży dzieł sztuki przeznaczony jest na rzecz biednych i bezdomnych, którymi opiekuje się Towarzystwo Pomocy im. św. Brata Alberta. Podczas ostatniej aukcji w 2010 roku zebrano ponad 600 tys. zł.
Towarzystwo Pomocy im. św. Brata Alberta istnieje od 1981 roku. Prowadzi na terenie kraju 102 placówki (domy dla bezdomnych, hospicja, domy dziecka); wydaje dziennie kilkadziesiąt tysięcy darmowych posiłków. Jednym ze sposobów zdobywania funduszy na działalność są aukcje charytatywne organizowane przez Fundację "Bliźniemu swemu".
>>>>
No prosze jakie polaczenie sztuki z pomoca . I z nowu pod patronatem Brata Alberta . To faktycznie patron pomocy bliźniemu ! :O)))
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 23:43, 18 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
760 tys. zł zebrano na charytatywnej aukcji
Ponad 760 tys. zł zebrano podczas 12. edycji charytatywnej aukcji "Bliźniemu swemu", która odbyła się w niedzielę w Galerii Europejskiej Millenium Hall w Rzeszowie. Najwyższą cenę - 25 tys. zł osiągnął obraz olejny na płótnie Tadeusza Dominika pt.: "Pejzaż".
Dochód ze sprzedaży wszystkich wylicytowanych dzieł sztuki przeznaczony zostanie na rzecz biednych i bezdomnych, którymi opiekuje się Towarzystwo Pomocy im. św. Brata Alberta. Organizatorem tej największej w Polsce aukcji charytatywnej jest rzeszowska fundacja "Bliźniemu swemu", działająca na rzecz Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta. Fundacja otacza opieką m.in. ludzi ubogich, samotnych i starszych oraz pomaga wychowankom domów dziecka.
W tegorocznej edycji aukcji, jednej z największych tego typu w kraju, znalazło się prawie 300 prac, ofiarowanych przez 268 wybitnych twórców, głównie z Polski, ale też zza granicy, np. Rosji, Tadżykistanu i Maroka; były tam również dzieła artystów nieżyjących. Licytowano prace m.in.: Magdaleny Abakanowicz, Gustawa Zemły, Rafała Olbińskiego, Ryszarda Horowitza, Zdzisława Beksińskiego, Józefa Szajny, Tadeusza Kantora, Franciszka Starowieyskiego.
Całkowity dochód ze sprzedaży tych dzieł zostanie przeznaczony na rzecz fundacji "Bliźniemu swemu". Zdaniem prezesa fundacji Emila Jurkiewicza, początki podobnej działalności charytatywnej dał już sam brat Albert.
"Już Adam Chmielowski, czyli brat Albert, będąc artystą malarzem sprzedawał swoje obrazy. Choć nie sprzedawał ich na aukcjach, to jednak dał początek takiej działalności. Za uzyskane z obrazów pieniądze kupował chleb, jedzenie dla tych najbiedniejszych, najbardziej potrzebujących" - zauważył Jurkiewicz.
Nie udało się sprzedać pasteli Pabla Picassa "Wojna i pokój" z 1961 r.(36,4 x 26,6 cm). Praca ta była dodatkowym bonusem, licytowanym w czasie przerwy i po zakończeniu aukcji.
"Jego obecny właściciel zgodził się przekazać 10 procent ze sprzedaży dzieła na potrzeby podopiecznych Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta" - powiedział Jurkiewicz.
Cena wywoławcza tego dzieła wynosiła 400 tys. zł. Ponieważ obrazu Picassa nie udało się sprzedać w niedzielę, zostanie wystawiony ponownie na licytacji w kwietniu, podczas otwarcia domu aukcyjnego w Rzeszowie.
Aukcję tradycyjnie poprzedziła wystawa licytowanych prac, która była prezentowana w warszawskiej Zachęcie, a także we Wrocławiu, Koszalinie, Katowicach i na końcu w Rzeszowie. Ekspozycjom oraz aukcji towarzyszy katalog.
Aukcja "Bliźniemu swemu" organizowana jest w Rzeszowie od 1990 roku, co dwa lata. Jej organizatorem jest rzeszowska fundacja o tej samej nazwie. W tym roku jest to jej 12. edycja. Cały dochód ze sprzedaży dzieł sztuki przeznaczony zostanie na rzecz biednych i bezdomnych, którymi opiekuje się Towarzystwo Pomocy im. św. Brata Alberta. Podczas ostatniej aukcji w 2010 roku zebrano ponad 600 tys. zł.
Towarzystwo Pomocy im. św. Brata Alberta istnieje od 1981 roku. Prowadzi na terenie kraju 102 placówki (domy dla bezdomnych, hospicja, domy dziecka); wydaje dziennie kilkadziesiąt tysięcy darmowych posiłków. Jednym ze sposobów zdobywania funduszy na działalność są aukcje charytatywne organizowane przez Fundację "Bliźniemu swemu".
>>>>>
Tak to piekne . Nie bieda i nedza sa piekne lae dobro jakie sie wyzwala gdy ludzie z tym walcza !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:51, 19 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Emilia Chanczewska / Głos Szczeciński
Eksmisje w regionie: wojewoda wyrzuca na bruk
Trzy eksmisje na bruk przeprowadził od początku roku wojewoda zachodniopomorski. Czyści wojskowe mieszkania z dłużników i alkoholików. Nie musi zapewniać im dachu nad głową.
Pod blok podjechał kontener, do którego wyniesiono niepotrzebne już rzeczy i bagażówka, do której spakowano sprzęty, mające trafić w miejsce wskazane przez lokatorkę lub do magazynu (fot. Emilia Chanczewska) – Skąd mogę wiedzieć, gdzie się teraz podzieję? Na pewno nie pójdę do Caritasu! – denerwowała się pakując rzeczy stargardzianka z al. Żołnierza-Bocznej, wobec której w czwartek pracownicy Zachodniopomorskiego Urzędu Wojewódzkiego w Szczecinie przeprowadzili tzw. egzekucję administracyjną. W praktyce była to eksmisja na bruk.
Od początku roku ludzie wojewody przeprowadzili już trzy takie egzekucje: w Darłowie, Kołczewie i w Stargardzie. Wszędzie wierzycielem była Wojskowa Agencja Mieszkaniowa. Najczęściej wobec jej lokatorów, którzy nie płacą za mieszkanie, bo większość pieniędzy wydają na alkohol. Stargardzianka zadłużyła mieszkanie na kilkadziesiąt tysięcy i urządziła w nim melinę. To WAM podjął decyzję o "przymusowym wykonaniu obowiązku opróżnienia lokalu mieszkalnego". Pod blok podjechał kontener, do którego wyniesiono niepotrzebne już rzeczy i bagażówka, do której spakowano sprzęty, mające trafić w miejsce wskazane przez lokatorkę lub do magazynu. O to, gdzie trafiają eksmitowani, urzędnicy się już za bardzo nie martwią.
– Wojewoda jest tylko wykonawcą i nie ma obowiązku zapewnienia pomocy, przyznania lokalu zastępczego – tłumaczy Witold Piasecki z centrum prasowego wojewody zachodniopomorskiego. – Zawiadamia o każdej egzekucji ośrodek pomocy społecznej w danej gminie i prosi o otoczenie opieką osoby z przejmowanego lokalu
Opieka ma poinformować, gdzie wyrzucany może się udać.
– W naszym mieście do domu Caritasu lub ośrodka dla bezdomnych w Kluczewie – mówi Danuta Bojarska, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Stargardzie. – Jeżeli komuś to nie odpowiada, znaczy chce żyć i pić jak do tej pory.
Pracownica MOPS-u zjawiła się w czasie wyprowadzki z informacjami. Byli tam także przedstawiciele agencji mieszkaniowej.
– WAM indywidualne podchodzi do każdego dłużnika, daje możliwość zawarcia ugody, spłaty zadłużenia w ratach – zapewnia Izabela Kupsik z WAM w Szczecinie. – Eksmisja następuje tylko w szczególnych sytuacjach, gdy rozmowy i negocjacje są bezskuteczne. To przykry obowiązek. Odzyskane pieniądze są przeznaczane na budowę mieszkań dla żołnierzy. Agencja nie ma przewidzianych prawnie środków na działania socjalne.
Eksmisja w Kołczewie, w gminie Wolin, przeprowadzona była w czasie mrozów. Emerytowany żołnierz, samotny alkoholik będący udręką dla sąsiadów, zgodził się na przewiezienie do schroniska w Łagiewnikach, w gminie Resko. Pracownicy opieki woleli dogadać się z nim wcześniej, przed egzekucją.
- Byliśmy zaskoczeni, że mamy uczestniczyć w postępowaniu egzekucyjnym, bo to nie jest nasz obowiązek – mówi Małgorzata Klimkowska, kierująca Ośrodkiem Pomocy Społecznej w Wolinie.
Opieka społeczna ma natomiast obowiązek wobec sądu.
– Zanim sąd orzeknie eksmisję, zwraca się o informację czy lokator korzysta z naszej pomocy – mówi Danuta Bojarska. – Jeżeli nie korzysta, a w domu nie ma dzieci, czy osób niepełnosprawnych, orzeka eksmisję bez przyznawania mieszkania socjalnego. Emilia Chanczewska / GS24.pl
>>>
Niedobrze . Nawet lumpom trzeba jakies baraki ogrzewane zapewnic . Wyrzucenie na bruk tworzy wiekszy problem niz rozwiazuje . Ja nie zadam luksusu . Skoro niszcza i lekcewaza niech to bedzie barak z barłogiem byle ogrzewany ... ale nie ,,bruk'' . Bo co to oznacza ? Skazanie na śmierć ???
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 13:36, 20 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Nadzór budowlany odciął niewidomej gaz i prąd
Odcięto jej gaz, ogrzewanie, nie ma ciepłej wody i nie może korzystać z instalacji elektrycznej, która także jest niesprawna, a lokatorka tego mieszkania jest osobą niewidomą. Mowa o Beacie Gawlik z Dziewiętlic koło Paczkowa, która zajmuje mieszkanie komunalne w bloku wielorodzinnym. Zagrożenie stwierdził powiatowy nadzór budowlany zarządzając natychmiastowe odcięcie mediów - podaje Radio Opole.
- Dzisiaj odłączyli mi ogrzewanie pozbawiając mnie możliwości normalnego funkcjonowania. Nie mam ciepłej wody, nie mam gdzie sobie jej zagrzać, bo zakład usług komunalnych odłączył mi butle gazowe ze względu na wentylację - mówi Beata Gawlik.Niewidoma kobieta wybudowała kotłownię 13 lat temu dzięki finansowej pomocy Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Nysie. Ponieważ jest osobą niewidomą, nie dopilnowała wszystkich spraw dokumentacyjnych i nie posiada wymaganych zaświadczeń. Mimo kilkusetzłotowej renty zamierza wymienić instalację, ale urzędnicy nie chcą czekać.
- Muszę to zrobić we własnym zakresie, ale mam problem z biurokracją. Przedstawiłam pisma, że teraz zrobię wszystko, tak jak sobie życzą. Jestem samotną matką, ale moja córka studiuje i nie jest w stanie być tutaj ze mną. Nie wiem, co mam robić - dodaje niepełnosprawna. Radio Opole tą sprawą zainteresowało starostę nyskiego Adama Fujarczuka, który rozmawia z podległymi urzędnikami i ściąga dokumenty niezbędne celem pomocy niewidomej kobiecie.
>>>>
No super troska o czlowieka ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:41, 20 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Akcja UŁ i "Krwinki". Pomogą chorym dzieciom
Uniwersytet Łódzki i Fundacja "Krwinka", działająca na rzecz dzieci cierpiących na nowotwory, rozpoczęły zbiórkę starych telefonów komórkowych. Aparaty można wrzucać do skrzynek na uczelni; dochód z akcji zostanie przeznaczony na pomoc chorym maluchom.
Fundacja "Krwinka" od kilku lat współpracuje z Uniwersytetem Łódzkim. Tym razem wspólnie zorganizowaliśmy kampanię, która ma na celu pozyskanie starych telefonów komórkowych – także tych już niesprawnych i uszkodzonych - poinformowała w środę Maria Kaczmarska z Fundacji "Krwinka". Zebrane komórki zostaną przekazane firmie, która zajmuje się ich utylizacją. Wcześniej jednak zostanie dokonana ich wycena, a pozyskane w ten sposób środki trafią na pomoc chorym dzieciom.
Jak poinformowała pełnomocnik rektora ds. promocji UŁ dr Julita Czernecka, studenci oraz pracownicy uczelni mogą wrzucać telefony komórkowe do specjalnie oznakowanych pudeł, które zostały umieszczone na wydziałach: Ekonomiczno-Socjologicznym, Zarządzania, Biologii i Ochrony Środowiska, Fizyki i Informatyki Stosowanej, Filologicznym oraz w rektoracie, bibliotece i Centrum Obsługi Studenta UŁ.
Pierwsza edycja akcji potrwa do 30 czerwca.
Zdaniem Kaczmarskiej akcja jest wyjątkowa z dwóch powodów. "Dzięki niej nie tylko można pomóc chorym dzieciom, ale ma ona również charakter proekologiczny, gdyż utylizacja telefonów pozwala zadbać o nasze środowisko" - podkreśliła.
Fundacja "Krwinka" powstała w 1996 roku z inicjatywy rodziców dzieci cierpiących na choroby nowotworowe. Działa na terenie całego kraju. Jej celem jest niesienie pomocy dzieciom dotkniętym chorobami nowotworowymi, ich rodzinom oraz klinikom, w których są leczone. "Krwinka" znana jest m.in. z ogólnopolskiego programu "Dawca Szpiku" oraz programu szczepień gimnazjalistek przeciwko wirusowi HPV.
>>>>
No i prosze . Kolejna ciekawa akcja !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:18, 20 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
zieci bez rąk lub nóg. Polski nie stać, żeby im pomóc?.
Specjaliści podkreślają, że sytuacja dzieci i młodzieży, które straciły kończynę w wyniku wypadku czy choroby jest bardzo trudna. Pieniądze pochodzące ze środków publicznych nie pozwalają na zakup protezy, która umożliwia swobodne poruszanie się.
Publiczne pieniądze to kwota 3 tysięcy złotych, podczas gdy dobra proteza kosztuje od 60 tysięcy złotych wzwyż.
Profesor Wojciech Woźniak - kierownik kliniki chirurgii onkologicznej Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie powiedział, że około 40 pacjentów do 18 roku życia traci kończynę w wyniku choroby nowotworowej. Zaledwie co trzecie dziecko z tej liczby ma możliwość zakupu protezy w wyniku akcji charytatywnych i zbiórki pieniędzy.
Według profesora, pacjenci zazwyczaj nie chodzą na tak zwanych funduszowych protezach. Wówczas organizowane są akcje charytatywne i publiczne zbiórki pieniędzy w różnych instytucjach, szkołach i gminach. Chodzi o to, by te dzieci zabezpieczyć w środki niezbędne do zakupu protezy umożliwiającej swobodne poruszanie się.
Dodatkowo małe dzieci potrzebują częstej zmiany protezy.
>>>>
No to super . ,,Nie stac na pomoc dla nich'' ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 15:15, 22 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Chcemy wyzwolić w młodych ludziach modę na dobro".
- Konkurs ma na celu wyzwolenie w młodych ludziach mody na dobro. Pokazanie im dobra i wolontariatu jako wartości, świetnej zabawy i drogi do samorealizacji - mówi o akcji "Warto być dobrym" organizowanej przez Stowarzyszenie "Przyjazna Szkoła" pod patronatem minister edukacji narodowej i UNESCO Małgorzata Ostrowska.
Akcja "Warto być dobrym" została zainicjowana 10 lat temu. Skąd wziął się na nią pomysł?
Małgorzata Ostrowska, Stowarzyszenie "Przyjazna Szkoła": Akcja została zainicjowana w 2003 roku, jako element działań Stowarzyszenia "Przyjazna Szkoła" promujących pozytywne wzorce i wartości. Pomysł przyniosło życie i obserwacje dzieci, młodzieży i nauczycieli.
Jaki jest cel akcji?
- Ma ona na celu wyzwolenie w młodych ludziach mody na dobro, pokazanie dobra i wolontariatu jako wartości, świetnej zabawy i drogi do samorealizacji. Docenienie odpowiedzialnego i pomocnego zachowania wobec drugiego człowieka, zwierzęcia, społeczności lokalnej, świata.
W tym roku zmieniła się formuła akcji.
- W ciągu 10 lat działania Stowarzyszenie "Przyjazna Szkoła" stało się największą organizacją edukacyjną w Polsce i zdobyło zaufanie setek tysięcy rodziców przekazujących mu swój 1%. To spowodowało, że posiadamy środki i potencjał na zainicjowanie akcji w jeszcze doskonalszej formie na niespotykaną dotąd w Polsce skalę. Dlatego też w tym roku wracając do pomysłu, jaki przyświecał nam na początku działania, rozszerzamy zasięg akcji czynienia dobra na 1500 szkół w całej Polsce. Oczywiście środki własne wystarczają na małą część budżetu, dlatego szukamy sponsorów na pokrycie reszty budżetu. W kolejnych latach, jeśli ta formuła zda egzamin i znajdą się sponsorzy oraz darczyńcy, którzy będą chcieli nas wspierać, będziemy sukcesywnie zwiększali liczbę zaangażowanych szkół.
Na czym polega tegoroczna akcja?
- Konkurs „Warto być dobrym” skierowany jest do uczniów, nagrodą główną dla zwycięzcy w każdej ze szkół jest jeden z 1500 rowerów górskich firmy KROSS. Dzieci nie robią nic ponad to, że spełniają dobre uczynki w trzech kategoriach: pomoc drugiemu człowiekowi, zaangażowanie w środowisko klasy, szkoły, społeczność lokalną oraz działania globalne na rzecz praw człowieka i ochrony środowiska. Na koniec roku, dzieci pod okiem wychowawcy wybierają w każdej klasie ucznia, który okazał się najlepszy, a wśród najlepszych z całej szkoły zostanie rozlosowany rower.
Zwycięzca konkursu otrzyma rower. Nie obawiają się państwo, że dla dzieci ważniejsza może być nagroda niż dobre uczynki?
- Akcja kreuje u dzieci dobre postawy, uczy poszanowania dla innych ludzi, ich uczuć i praw, a także premiuje zachowania prospołeczne i wolontariat, to przede wszystkim. Rower jest magnesem, nagrodą dla najlepszych. Dobre uczynki dzieci spełniają na co dzień, nawet bez nagrody. W naszym konkursie są one po prostu premiowane. Jeśli uczeń np. zdobywa dodatkowe punkty z zachowania, to dlaczego rower nie ma być zachętą do spełniania coraz większej ilości dobrych uczynków.
W jaki sposób będą państwo kontrolować, czy np. nauczyciele czy rodzice nie ingerują w wyniki konkursu?
- Tu nasze zaufanie jest w rękach dzieci, gdyż to one są bohaterami konkursu. Od wielu lat współpracujemy z coraz większą liczbą dzieci, nauczycieli i rodziców. Wierzymy, iż tu dobro również zwycięży, jeśli jednak nastąpi jakaś ingerencja, osoby te rozważyć będą musiały to we własnym sumieniu.
W tegorocznej edycji udział bierze aż 1500 placówek.
- Szkoły bardzo chętnie włączały się do akcji. Problem raczej powstał na drodze dotarcia do nich. Szukaliśmy wielu ścieżek, od faksów do szkół, poprzez telefony, faksy do naczelników wydziałów edukacji. Niestety, w wielu miejscach informacja nie docierała tam, gdzie powinna, czyli do szkół. Teraz, gdy akcja ruszyła i jest o niej głośno, a szkoły dowiadują się z prasy czy mediów, dzwonią z pytaniem o możliwość uczestnictwa. Zapraszamy je wszystkie do przyszłorocznej akcji, której rekrutacja rozpocznie się już niedługo.
Szkoły, które wezmą udział w konkursie, mogą liczyć na jakieś dodatkowe profity?
- Firma Format, która jest jednym ze głównych sponsorów akcji, przekazała każdej z 1500 szkół zestaw edukacyjnych programów multimedialnych do wyposażenia biblioteki szkolnej (Akademia Umysłu cz.2, w skład którego wchodzą trzy programy: pamięć, koncentracja,szybkie czytanie). Zawarte w nich ćwiczenia zwiększają zdolność zapamiętywania, wspomagają koncentrację oraz sprawne czytanie u dzieci i młodzieży. Dodam, iż sponsorem lokalnym akcji może zostać każdy. Kolorowy baner, który wraz rowerem otrzymała każda szkoła, oprócz logo patronów i sponsorów głównych, posiada 52 miejsca na naklejki, które może wykupić prawie każda firma lub osoba prywatna przykładając jednocześnie rękę do czynienia dobra. Jedna naklejka to koszt 100 zł, każdy może wykupić od 1 do 1500 takich cegiełek jednak tylko jedną na szkołę. Oczywiście szkoła to miejsce w którym uczą się dzieci, więc to co może się znaleźć na takiej naklejce dokładnie określa regulamin sponsora.
Uczniowie mogą czynić dobre uczynki w trzech kategoriach.
- W pierwszej kategorii, która zakłada pomoc drugiemu człowiekowi, przykładowe dobre uczynki to pomoc koledze w lekcjach, poprzez obietnice nie kłócenia się z rodzeństwem przy posiłkach czy pomoc w opiece nad rodzeństwem. Druga kategoria to działania z zakresu wolontariatu na rzecz lokalnych organizacji pozarządowych np. pomoc w schroniskach dla zwierząt, akcje zbierania nakrętek, pomoc w hospicjach. Trzecia kategoria globalna obejmuje najczęściej segregowanie śmieci, dzień sprzątania świata itp.
Dziesięć najlepszych szkół, w których do akcji włączy się najwięcej dzieci, otrzyma po 10 000 zł. Będą mogły przeznaczyć te pieniądze na dowolny cel?
- Szkoły będą mogły przeznaczyć te środki na realizację projektu według własnego pomysłu.
Akcja "Warto być dobrym" będzie kontynuowana w kolejnych latach?
- Wznawiana będzie co roku, obejmując swym zasięgiem coraz więcej szkół, a w przyszłym roku również przedszkoli. Cały czas trwa również akcja „1% dla mojej szkoły”, dzięki której podatnicy mogą wesprzeć szkołę swojego dziecka 1% podatku. 100% środków przekazanych na szkoły jest im wypłacane w postaci grantów.
Rozmawiała Paulina Piekarska, Wirtualna Polska
Stowarzyszenie “Przyjazna Szkoła” powstało ponad 10 lat temu i jest największą organizacją pozarządową działająca w sektorze edukacji w Polsce. Swoimi projektami i akcjami obejmuje 7600 szkół partnerskich w całej Polsce. Organizacja przekazała na rozwój edukacji już 27 mln zł.
Więcej o kampanii "Warto być dobrym" na stronie [link widoczny dla zalogowanych]
>>>
Ciekawa akcja . Warto juz dzieci wychowywac ku dobru bo potem jest niezwykle trudno zmienic wykrzywionego czlowieka gdy jest dorosly ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 18:44, 23 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
W weekend Wielkanocna Zbiórka Żywności
W najbliższy weekend Banki Żywności organizują Wielkanocną Zbiórkę Żywności - od piątku do niedzieli wolontariusze zachęcać będą do kupna dodatkowych produktów spożywczych i przekazania ich potrzebującym.
Wolontariusze Banków Żywności czekać będą na produkty przy specjalnie oznaczonych koszach w wybranych sklepach. Zebrana żywność za pośrednictwem lokalnych organizacji charytatywnych jeszcze przed świętami trafi do najbardziej potrzebujących. Wolontariusze namawiać będą do tego, by robiąc przedświąteczne zakupy, kupić artykuły spożywcze o długim terminie ważności, np. cukier i olej, wszystkie produkty niezbędne do przygotowania świątecznych potraw, a także konserwy warzywne oraz mięsne. Zebrane produkty zostaną przekazane stowarzyszeniom i organizacjom charytatywnym, z którymi współpracują Banki Żywności. Dzięki nim żywność trafi do tych, którzy jej najbardziej potrzebują, m.in. do bezdomnych, rodzin wielodzietnych, osób bezrobotnych, samotnie wychowujących dzieci, starszych i niepełnosprawnych.
Tegoroczną zbiórkę przeprowadzi 18 Banków Żywności: w Częstochowie, Gdańsku, Gorzowie Wielkopolskim, Elblągu, Krakowie, Lesznie, Ostrowcu Świętokrzyskim, Olsztynie, Pile, Poznaniu, Radomiu, Rudzie Śląskiej, Siedlcach, Słupsku, Suwałkach, Tarnobrzegu, Tczewie i Toruniu. Szczegółowych informacji o zbiórkach, punktach, w których będą prowadzone, udzielają poszczególne Banki Żywności, do których kontakty dostępne są na stronie: [link widoczny dla zalogowanych]
Poza tradycyjną zbiórką wybrane Banki Żywności organizują akcje specjalne. Warszawski Bank Żywności przeprowadzi Akcję JAJO – 1 kwietnia wolontariusze będą zbierać świeże jajka przy wyjściu z wybranych kościołów, a na dziedzińcu Akademii Sztuk Pięknych odbędzie się rodzinny festyn. Bank Żywności w Ciechanowie zaplanował Mecz z Jajem oraz Wielkanocną Zbiórkę Żywności w ciechanowskich szkołach i przedszkolach.
Federacja Polskich Banków Żywności radzi także, jak przygotować się do świąt, by nie zmarnować jedzenia: policzyć, ile osób będzie uczestniczyć w świątecznych posiłkach, ile dni spędzimy w domu, a ile odwiedzając bliskich, przygotować kilka potraw w mniejszych porcjach, właściwie przechowywać żywność.
Specjaliści z Banków Żywności przypominają, że mięso można przetrzymywać w lodówce do trzech dni w temperaturze 0-3 stopnie. Często jednak nasze lodówki ustawione są na 5-6 stopni, do tego należy dodać wzrost temperatury przy otwieraniu drzwiczek. Zatem wskazane jest jak najkrótsze przechowywanie mięsa, najlepiej w plastikowych zamykanych pojemnikach. Jajka w lodówce wytrzymają cztery dni, sałatki warzywne - przyrządzone z ugotowanych warzyw i dobrze zamknięte - mogą w lodówkach przetrzymać tydzień.
Szacuje się, że Polacy wyrzucają średnio 18 proc. swoich miesięcznych zakupów. Wartość żywności wyrzuconej w ciągu miesiąca to ok. 45 zł. Według danych Federacji Polskich Banków Żywności w sumie w Polsce marnuje się ok. 4 mln ton żywności.
Federacja Polskich Banków Żywności jest organizacją pożytku publicznego, której misją jest przeciwdziałanie marnowaniu żywności oraz niedożywieniu. Federacja zrzesza 28 Banków Żywności działających na terenie całego kraju; udzielają one bezpłatnej pomocy żywnościowej ponad 3,5 tys. organizacji i instytucji społecznych, za pośrednictwem których trafia ona do miliona osób najbardziej potrzebujących. W 2011 r. Banki Żywności przekazały łącznie ponad 68 tys. ton artykułów spożywczych.
>>>>
Kolejna akcja warta uwagi ..
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 20:12, 23 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Hospicjum jak przedsiębiorstwo?
Organizacje pozarządowe, które zajmują się działalnością leczniczą, hospicyjną i paliatywną, boją się, że ustawa o działalności leczniczej zmusi je do zamykania hospicjów i innych placówek ochrony zdrowia prowadzonych na zasadzie non profit. Powód? Od 1 lipca 2012 r. staną się przedsiębiorstwami.
Ich niepokój budzi na przykład to, czy od lipca tego roku będą mogły legalnie korzystać z pracy wolontariuszy i z pieniędzy pochodzących z darowizn oraz z odpisu 1% podatku, jaki przeznaczają obywatele na wsparcie organizacji, stowarzyszeń i fundacji. Podstawowa zasada przyjęta w ustawie o działalności leczniczej (obowiązuje od 1 lipca 2011 r., ale przewiduje roczne vacatio legis w omawianym zakresie) sprowadza się do tego, że podmioty wykonujące działalność leczniczą uzyskują status przedsiębiorcy. Art. 16. ustawy mówi wprost, że "działalność lecznicza jest działalnością regulowaną w rozumieniu ustawy z dnia 2 lipca 2004 r. o swobodzie działalności gospodarczej".
Dla pożytku publicznego
W tej grupie są przedsiębiorcy działający na podstawie przepisów ustawy o swobodzie działalności gospodarczej, samodzielne publiczne zakłady opieki zdrowotnej, jednostki budżetowe, instytuty badawcze, które prowadzą badania naukowe i rozwojowe w dziedzinie medycyny, a także fundacje, stowarzyszenia, Kościoły i związki wyznaniowe, których celem statutowym jest również wykonywanie zadań w zakresie ochrony zdrowia.
Zatem bez względu na formę prawną, w jakiej funkcjonują podmioty prowadzące działalność leczniczą, mają one podlegać wpisowi (płatnemu) do jawnego i publicznego rejestru (jeden rejestr ogólnopolski prowadzony przez 16 wojewodów).
Wpis do rejestru, oprócz oświadczenia o spełnieniu warunków wykonywania działalności leczniczej, będzie warunkował rozpoczęcie działalności. Bez wpisu nie wolno jej prowadzić.
- Jest to sprzeczne z ustawą o działalności pożytku publicznego, która działania w zakresie ochrony i promocji zdrowia zalicza do kategorii działań w obszarze pożytku publicznego - stwierdził ks. Stanisław Słowik z Caritas Diecezji Kieleckiej w wypowiedzi dla KAI. Ponadto przypomniał, że usługi opiekuńcze świadczone przez organizacje pozarządowe rzadko kiedy przynoszą zysk charakterystyczny dla działalności gospodarczej.
Zbigniew Kaczmarek, prezes Polskiego Towarzystwa Opieki Paliatywnej, przyznał w rozmowie z nami, że organizacje pozarządowe są mocno zaniepokojone ustawowymi rozstrzygnięciami.
Dlatego pilotowanie sprawy doprowadzenia do satysfakcjonującej je nowelizacji ustawy powierzono Forum Hospicjów Polskich (FHP).
- 20 lutego br. wysłaliśmy pismo do ministra zdrowia z konkretnymi propozycjami nowelizacji ustawy o działalności leczniczej - powiedziała Rynkowi Zdrowia Jolanta Stokłosa, prezes Forum Hospicjów Polskich.
- Zależy nam na tym, żeby organizacje pozarządowe w zakresie lecznictwa i opieki nad chorymi mogły działać na starych zasadach, to znaczy zgodnie z ustawą z 24 kwietnia 2003 r. o działalności pożytku publicznego i wolontariacie, aby mogły prowadzić działalność statutową nieodpłatnie - dodała Stokłosa.
Prezes FHP zwróciła też uwagę, że hospicja posiadające status organizacji pożytku publicznego i prowadzące dotychczas opiekę paliatywną oraz hospicyjną nie mogą prowadzić działalności gospodarczej jako działalności głównej.
Co znowelizują
Nie jest jednak pewne, która z ustaw będzie ostatecznie podlegać w tym zakresie nowelizacji - czy ta o działalności leczniczej, czy o działalności pożytku publicznego i wolontariacie?
Jak przeczytać można na stronie internetowej Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, podczas ostatniego posiedzenia Rady Działalności Pożytku Publicznego (19 stycznia) omawiano m.in. kwestię nowelizacji ustawy o działalności pożytku publicznego i wolontariacie.
Portal ngo.pl (adresowany do organizacji tzw. trzeciego sektora) twierdzi, że w posiedzeniu uczestniczyli także przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia, "którzy poinformowali, że w MZ prowadzone są przygotowania do nowelizacji tej ustawy (o działalności leczniczej - dop. red.) i jest to odpowiedni czas, aby zgłosić również zastrzeżenia ze strony organizacji pozarządowych. Rada przygotowała odpowiednią uchwałę wraz z wnioskiem o szybkie poprawienie błędów i przesłała ją do ministra zdrowia".
Zastrzeżenia kierowane są do wielu adresatów, m.in. do zespołu do spraw opieki paliatywnej i hospicyjnej przy ministrze zdrowia.
- Uwagi organizacji pozarządowych przekazaliśmy Departamentowi Organizacji Ochrony Zdrowia MZ, który jest odpowiedzialny za ustawę o działalności leczniczej - powiedziała Rynkowi Zdrowia dr Aleksandra Ciałkowska-Rysz, konsultant krajowy w dziedzinie medycyny paliatywnej, zarazem przewodnicząca zespołu do spraw opieki paliatywnej i hospicyjnej przy ministrze zdrowia.
- Naszym zdaniem, należy przychylnie odnieść się do postulatów organizacji pozarządowych i zrozumieć ich niepokój. Nie można twierdzić, że nie będą mogły otrzymywać 1%. Organizacje pozarządowe dalej będą funkcjonować jako organizacje pożytku publicznego i dostawać 1% podatku, z których to pieniędzy mogą wspierać działalność leczniczą, z tym że prowadzoną w ramach wyodrębnionego podmiotu gospodarczego, dla którego będą organem założycielskim - wyjaśniła dr Aleksandra Ciałkowska-Rysz.
Dodała, że jej zdaniem za miesiąc lub dwa Ministerstwo Zdrowia powinno przedstawić wykładnie prawną odpowiednich przepisów ustawy o działalności leczniczej.
Darowizna - lewizna?
To prawda, że organizacje pozarządowe są wyczulone na punkcie działalności legislacyjnej i należy zrozumieć ich zaniepokojenie. Nie dość, że nie konsultowano z nimi projektu ustawy o działalności leczniczej, to mają jeszcze w pamięci zamieszanie wokół pomp insulinowych kupionych ze zbiórki pieniędzy prowadzonej przez Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy.
Ponieważ akcja charytatywna Jerzego Owsiaka jest medialna i spektakularna, reakcja resortu była szybka.
W wydanym komunikacie MZ zapewniło, że intencją ustawodawcy nie było wprowadzenie zakazu dokonywania darowizn przez Fundację WOŚP, a jedynie zakaz stosowania jakichkolwiek form zachęty, w tym darowizn, zawarty w art. 49 ust. 3 ustawy o refundacji leków, który dotyczy przedsiębiorców produkujących lub prowadzących obrót produktami refundowanymi.
Przepisy miały uszczelnić system, by uniemożliwić firmom tworzenie fundacji czy stowarzyszeń, poprzez które przekazywałyby różne korzyści.
Czy zasada użyta wobec WOŚP będzie miała zastosowanie także wobec innych podmiotów, np. fundacji czy organizacji pacjentów?
Również w tym przypadku sprawa nie doczekała się jednoznacznego wyjaśnienia.
Ministerstwo Zdrowia nie zechciało odpowiedzieć nam na prośbę o wytłumaczenie konsekwencji zastosowania ustawy o działalności leczniczej w stosunku do organizacji zajmujących się działalnością leczniczą, hospicyjną i paliatywną.
Ryszard Rotaub
>>>>
No tak . Wladza nie dosc ze nie pomaga to jeszcze przeszkadza ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 14:09, 24 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Agnieszka Pruszkowska-Jarosz
Ranking najbogatszych organizacji charytatywnych w Polsce
Blisko 6 mld zł dysponowało 10 największych organizacji charytatywnych w Polsce w 2010 roku. W pierwszej trójce nie znajdziemy jednak WOŚP. Zaskoczenie? Sprawdź, kto znalazł się na pierwszym miejscu.
6 mld zł – tyle miało na swoich kontach dziesięć największych organizacji charytatywnych w Polsce w 2010 roku. Dane są jeszcze za 2010 rok, ponieważ organizacje nie dokonały jeszcze podsumowań finansowych za 2011 rok. Dzięki tym środkom powstały kliniki, hospicja i inne ośrodki, a dziesiątki milionów potrzebujących osób otrzymało niezbędną pomoc. Coraz częściej budżet fundacji zasilają podatki z tytułu 1 procenta. Tylko w ubiegłym roku podatnicy przekazali na ten cel ponad 400 milionów złotych.
Skąd pieniądze na działalność?
Z różnych źródeł. Najczęściej z administracji rządowej, głównie z centralnej, nieco mniej z samorządowej. Te środki stanowią niemal jedną czwartą ogólnej puli pieniędzy sektora pozarządowego. Kolejnym ważnym źródłem finansowania jest działalność gospodarcza organizacji, która generuje ok. 12 procent przychodów. Do tego dochodzą wpływy z odpłatnej działalności statutowej, składki członkowskie i darowizny. Te ostatnie najczęściej od instytucji i firm, a także osób prywatnych przekazywanych w formie 1 proc. Coraz częściej organizacje notują przychody z odsetek bankowych, zysków z kapitału czy udziałów i akcji.
Pierwszą dwudziestkę „gigantów” charytatywnych otwiera Caritas Polska z przychodami za 2010 rok w wysokości 238 mln zł. Jest instytucją charytatywną Konferencji Episkopatu Polski. Nie prowadzi działalności gospodarczej. Pieniądze otrzymała w głównej mierze z darowizn i dotacji z budżetu państwa, m.in. z PFRON, Kancelarii Senatu, Agencji Rynku Rolnego, MSWiA czy urzędów wojewódzkich.
Drugie miejsce zajmuje PCK wspomagające władze publiczne w działalności humanitarnej z kwotą prawie 102 mln zł. Pieniądze te pochodziły z działalności statutowej płatnej i nieodpłatnej, z działalności gospodarczej, darowizn oraz z budżetu państwa na realizację zadań zleconych.
Tuż za nim plasuje się Fundacja „Zdążyć z pomocą”, która w ostatnich latach cieszy się coraz większą popularnością. Działa pod patronatem nieżyjącego prof. Zbigniewa Religi. W 2010 roku przychody z działalności statutowej wyniosły ponad 91 mln zł. Środki pochodziły głównie z darowizn, dotacji, działalności statutowej oraz gospodarczej. Głównym źródłem finansowania są wpłaty z 1 proc.
Jak widać, Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, która co roku wciąga w działalność charytatywną całą Polskę, znajduje się poza pierwszą trójką najbogatszych organizacji charytatywnych. Na którym miejscu w rankingu znalazła się Orkiestra? Oto pełen ranking za 2010 rok (organizacje nie dokonały jeszcze podsumowań finansowych za 2011 rok):
Źródło: analiza własna sprawozdań finansowych organizacji
Czytaj dalej na stronie 2: Na co idą środki?...
Czytaj również w Onecie:
Sprawdź, jak możesz pomóc budować studnie: akcja Woda dla Afryki
Ciąg dalszy artykułu...
Na co idą środki?
Lista zdań, jakimi zajmują się organizacje jest niezwykle długa i niemożliwe jest wymienienie ich wszystkich. W skrócie można powiedzieć, że pomoc ma wymiar bardzo szeroki - począwszy od pomocy indywidualnym osobom, poprzez akcje humanitarne, budowę ośrodków, hospicjów, placówek itp. Mówi się, że III sektor pozarządowy spełnia niezwykle ważną rolę pomocową. Tylko trzy największe organizacje dysponowały w 2010 roku kwotą ponad 430 milionów zł.
Caritas Polska, dysponując tak dużymi środkami utworzyła profesjonalne placówki opiekuńcze i wychowawcze: Stacje Opieki Caritas, ośrodki rehabilitacyjne, Zakłady Pielęgnacyjno-Opiekuńcze, Domy Pomocy Społecznej, Warsztaty Terapii Zajęciowej, Domy Samotnej Matki, kuchnie dla ubogich, świetlice dla dzieci i osób w podeszłym wieku, itp. Organizuje także transporty humanitarne, udziela pomocy materialnej i psychologicznej osobom bezdomnym, chorym, imigrantom, uchodźcom itp. Zatrudnia na umowę o pracę zaledwie 14 osób. Pozostali to wolontariusze. W 2010 roku koszty pomocy i działalności organizacji to wydatek 192 mln 714 tys. zł.
Polski Czerwony Krzyż – to jedna z najstarszych organizacji zajmujących się, m.in. pomocą osobom chorym, cierpiącym, ubogim, potrzebującym. PCK jest organizacją wspomagającą władze publiczne w działalności humanitarnej. Zatrudnia nieco ponad tysiąc osób na umowę o pracę oraz ponad 3,5 tysiąca na umowę zlecenia. Koszty działalności w 2010 roku wyniosły 104 mln 183 tys. zł.
Głównym zadaniem Fundacji „Zdążyć z pomocą” jest pomaganie chorym dzieciom. W całym kraju ma ona ponad 12 tysięcy podopiecznych, każdego roku trafia do fundacji 2 tysiące nowych. Zebrane pieniądze przeznaczane są na finansowanie operacji, zakup sprzętu, drogich lekarstw oraz budowę ośrodków rehabilitacyjnych. Fundacja zatrudnia 17 osób. Koszt działalności w 2010 roku wyniósł ponad 71 milionów, na działalność statutową wydano ponad 68 milionów.
Procent rośnie w siłę
W ubiegłym roku na organizacje pożytku publicznego podatnicy przekazali z tytułu 1 procenta rekordową sumę – ponad 400 mln złotych. Najwięcej, bo aż 88 milionów, otrzymała Fundacja Dzieciom „Zdążyć z pomocą”. Najmniej, bo zaledwie 40 groszy – Stowarzyszenie Fair Play. Średnia kwota przekazana na szczytny cel to 39 zł.
W 2011 roku zmniejszyła się liczba organizacji, którym podatnicy udzielili wsparcia z nieco ponad 7 tysięcy do 6,5 tysięcy. Poniżej prezentujemy listę organizacji udostępnioną przez Ministerstwo Finansów, które otrzymały najwięcej pieniędzy z tytułu 1 procenta w 2011 roku:
Źródło: Ministerstwo Finansów
Czytaj dalej na stronie 3: Kto nie wzbudza zaufania?...
Zobacz również w Onecie:
"Wierzyłam, że moje dziecko przetrwa"
Ciąg dalszy artykułu...
Najbardziej hojni w ubiegłym roku byli warszawiacy, przekazali w sumie 91 750 752 zł. Nie mniej szczodrzy okazali się katowiczanie, dali bowiem w sumie 52 251 351 zł. O legendarnym skąpstwie nie można mówić w przypadku poznaniaków, przekazali oni na szczytne cele 34 758 031 zł. Niewiele mniej dali krakowianie, bo 34 433 283 zł.
Listę zamykają organizację, które otrzymały najmniejsze wsparcie. Ostatnia piątka to: Fundacja „Dar-Tom” z kwotą 6,90 zł, Fundacja Badawcza Nutricia - 6 zł, Fundacja „Bonum Commune” - 4,80 zł, Stowarzyszenie Pomocy Publicznej Szkole Podstawowej w Głubczynie - 2,80 zł oraz Stowarzyszenie Fair Play - 40 groszy.
Kto nie wzbudza zaufania?
W 2010 roku w Polsce zarejestrowanych było około 100 tysięcy organizacji, w tym 12 tysięcy fundacji i 87 tysięcy stowarzyszeń. Szacuje się, że spośród nich tylko ok. 75 proc. faktycznie prowadziła działania.
Według badań przeprowadzonych na zlecenie Stowarzyszenia Klon/Jawor i Stowarzyszenia Centrum Wolontariatu, ponad połowa Polaków w dwóch ostatnich latach przekazała środki finansowe lub rzeczowe na szczytny cel. Z roku na rok chętnych do wsparcia przybywa. Póki co, jest to jednak pomoc sporadyczna i zazwyczaj ma miejsce raz w roku, najczęściej podczas finału WOŚP. Jeśli zaś chodzi o darowiznę z tytułu 1 proc., to nie jest ona uznawana za przejaw filantropii. Podatnicy przekazują bowiem datek należący do budżetu państwa i ich działanie ogranicza się zaledwie do wskazania organizacji.
Jednak jest też spora grupa darczyńców, którzy częściej niż raz w roku wspierają organizacje - głównie te, które zajmują się pomocą ofiarom klęsk żywiołowych i akcjami humanitarnymi. Nierzadko datki trafiają do fundacji zajmującymi się osobami biednymi, bezdomnymi i chorymi, a także zwierzętami, ekologią i ochroną środowiska. Najmniej zaufania Polacy mają do organizacji nie mających do końca sprecyzowanej misji i mało transparentnych.
>>>>
No tak Caritas . Najbardziej ufamy i slusznie temu co katolickie . Rzecz jasna nie jest idealne ale najmniej zmarnuje najwiecej pomoze !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 16:43, 26 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Uczniowie zbierają żywność dla potrzebujących dzieci.
Przedszkolaki i uczniowie z Jarosławia rozpoczęli charytatywną zbiórkę żywności i przyborów szkolnych dla najbardziej potrzebujących dzieci z miasta. Akcja "Dzieci Dzieciom - Wielkanocny Dar Serca" potrwa do 23 marca.
Jej organizatorem są nauczyciele i uczniowie publicznego gimnazjum nr 2 im. Ks. Stanisława Konarskiego w Jarosławiu, ale do zbiórki od kilku lat włączają się prawie wszystkie szkoły z Jarosławia. to dziewiąta edycja akcji.
Jej koordynatorka Małgorzata Marcinko poinformowała, że głównym celem zbiórki jest uwrażliwienie dzieci i młodzieży na potrzeby ich rówieśników. - Przed akcją dzwonimy do każdej szkoły i przedszkola z pytaniem, czy włączą się w akcję. Wszyscy się zgadzają i chętnie w niej uczestniczą - powiedziała.
Zbierana jest przede wszystkim trwała żywność i przybory szkolne. Dary te pochodzą zarówno od samych uczniów i przedszkolaków, jak i od sponsorów, właścicieli firm.
Zbiórka prowadzona jest przez cały tydzień w każdej placówce uczestniczącej w akcji. W piątek wszystkie rzeczy trafią do gimnazjum nr 2, gdzie zostaną posegregowane przez uczniów i na nowo spakowane. Następnie paczki zostaną rozwiezione do sześciu świetlic środowiskowych (zarówno przykościelnych, jak i świeckich) w mieście.
Marcinko dodała, że część z zebranych darów znajdzie się paczkach świątecznych dla najbardziej potrzebujących, a część pozostanie w świetlicach, aby najmłodsi podopieczni mogli z nich korzystać na miejscu.
>>>
No i to jest wlasnie wychowanie ku dobru :O)))
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:13, 26 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Kobiety dominują wśród pracowników organizacji pozarządowych
Kobiety dominują wśród pracowników organizacji pozarządowych, natomiast wśród ich członków i władz nieznacznie przeważają mężczyźni - wynika z analizy stowarzyszenia Klon/Jawor.
Stowarzyszenie Klon/Jawor w komunikacie przesłanym w środę PAP przypomniało, że w Polsce jest ok. 60 tys. aktywnych organizacji pozarządowych, które zajmują się m.in. sportem, kulturą i sztuką, edukacją, pomocą społeczną oraz ochroną zdrowia. W ich pracę zaangażowani są wolontariusze, a część organizacji zatrudnia też płatnych pracowników. Jak podkreślił Klon/Jawor, mężczyźni przeważają wśród członków stowarzyszeń (w przeciętnej organizacji na cztery kobiety przypada sześciu mężczyzn), co wynika z dużej liczby organizacji sportowych. Stanowią one ponad jedną trzecią wszystkich organizacji w Polsce, a kobiety są w nich w zdecydowanej mniejszości.
Przewagę liczebną mężczyźni mają także we władzach organizacji; w jednej trzeciej zarządów nie ma ani jednej kobiety.
Jednak gdy w zestawieniu pominie się organizacje sportowe, wówczas proporcje płci wśród członków oraz w zarządach są zrównoważone i zbliżone do podziału pół na pół.
- Nawet w zarządach organizacji mocno sfeminizowanych (zajmujących się pomocą społeczną, edukacją i ochroną zdrowia) znajdują się mężczyźni – na sześć kobiet przypada ich czterech - zwróciło uwagę stowarzyszenie.
Natomiast wśród wolontariuszy i pracowników organizacji zdecydowanie dominują kobiety. - Średnio wśród wszystkich organizacji pozarządowych stanowią one ok. 60 proc., a gdy pominiemy organizacje sportowe ich odsetek wzrasta do blisko 70 proc. - wynika z danych stowarzyszenia.
W sektorze organizacji, podobnie jak na rynku pracy, istnieją branże z przewagą kobiet lub mężczyzn: np. w organizacjach sportowych na trzy kobiety - członkinie przypada siedmiu mężczyzn. W tych stowarzyszeniach kobiety stanowią nieco ponad jedną trzecią pracowników.
Kobiety dominują z kolei w organizacjach związanych z edukacją, sprawami socjalnymi, ochroną zdrowia oraz kulturą. Dane pochodzą z dwóch badań: "Kondycja sektora organizacji pozarządowych w Polsce 2010" Stowarzyszenia Klon/Jawor oraz "Indeks jakości współpracy" Instytutu Spraw Publicznych, przeprowadzonych w ramach wspólnego przedsięwzięcia na ogólnopolskiej, reprezentatywnej próbie 3766 stowarzyszeń i fundacji na przełomie 2010 i 2011 roku przez ankieterów firmy PBS DGA.
>>>
No tak kobiety sa bardziej altruistyczne zapewne ze wzgledu na macierzynstwo i chetniej pomagaja i dominuja we wszelkich tego typu przedsiewzieciach ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:00, 27 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
"Pomagamy na święta". Druga ogólnopolska zbiórka żywności Caritas
"Pomagamy na święta" - pod takim hasłem 16 i 17 marca po raz drugi odbędzie się ogólnopolska zbiórka żywności Caritas Polska - poinformowała rzecznik Caritas Olga Kołtuniak.
Akcja zostanie przeprowadzona trzy tygodnie przed Wielkanocą; wezmą w niej udział Parafialne Zespoły Caritas w 32 diecezjach. Jak powiedziała Kołtuniak, wolontariusze Caritas będą zbierać produkty z długim terminem ważności, np. mąkę, cukier, konserwy mięsne i warzywne, herbatę, a także słodycze. Z darów zostaną przygotowane świąteczne paczki dla najuboższych. Na pomoc mogą też liczyć placówki opiekuńcze, m.in. stołówki, jadłodajnie dla ubogich, bursy dla młodzieży. Zbiórka zostanie przeprowadzona w sklepach sieci Biedronka i POLOmarket oraz w sklepach lokalnych sieci handlowych w całej Polsce; w placówkach biorących udział w akcji będzie wisiał plakat z logo Caritas.
Akcję można też wesprzeć, wysyłając w dniach 12-18 marca sms-a o treści "Pomagam" pod numer 72052 (za 2,46 zł z VAT).
Pierwsza zbiórka odbyła się w grudniu ubiegłego roku. Przez dwa dni wolontariusze zebrali ponad 165 ton żywności; przed świętami Bożego Narodzenia paczki trafiły do blisko 49 tys. osób, m.in. rodzin wielodzietnych, oraz do 291 placówek prowadzonych przez diecezjalne Caritas. W zbiórkę zaangażowanych było ponad 8,6 tys. wolontariuszy z Parafialnych Zespołów i Szkolnych Kół Caritas w całej Polsce.
Parafialne Zespoły Caritas w 32 diecezjach przygotowują co roku około 87,5 tys. paczek, a ponad 20 diecezjalnych Caritas organizuje co roku tradycyjny posiłek wielkanocny, w którym bierze udział ponad 9 tys. podopiecznych.
40 diecezjalnych Caritas prowadzi w Polsce ponad 100 jadłodajni, które przygotowują ponad 23,5 tys. posiłków dziennie. W strukturach Caritas działa też 261 punktów wydawania żywności oraz ponad 3,2 tys. parafialnych punktów pomocy żywnościowej.
>>>>
Akcja juz byla ale przeciez to ani pierwsza ani ostatania a Caritas cieszy sie zaufaniem . Wiec warto dzialac ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 0:07, 28 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Zakład w Laskach apeluje o jeden procent
Towarzystwo Opieki nad Ociemniałymi, założone przez ociemniałą Matkę Elżbietę Różę Czacką, już od ponad 100 lat niesie pomoc niewidomym i słabowidzącym dzieciom z terenu całej Polski. Tworzą je niewidomi, pracownicy świeccy, oraz siostry franciszkanki służebnice Krzyża. Centrum działalności stanowi Ośrodek Szkolno-Wychowawczy w Laskach.
Towarzyszymy niewidomym na każdym etapie ich życia, zaczynając od wczesnego wspomagania rozwoju dziecka niewidomego, poprzez przedszkole, szkołę podstawową i gimnazjum, szkoły zawodowe, oraz średnie, jak również policealne. Staramy się stworzyć naszym wychowankom jak najlepsze warunki, aby brak wzroku nie był dla nich barierą nie do przekroczenia, oraz by mogli przygotować się do dalszej nauki lub podjęcia wyuczonego zawodu. Poprzez codzienną rehabilitację, oraz zajęcia dodatkowe, uczniowie odkrywają swoje możliwości, jak np. nasi sportowcy, którzy brali udział w tegorocznym Biegu Piastów w Szklarskiej Porębie, czy dwójka najlepszych naszych reprezentantów, którzy biorą udział w tegorocznych zawodach w Norwegii. Pokonują swoje ograniczenia, jak również uczą się żyć ze swoją niepełnosprawnością. Dla nich jest to ogromne wyzwanie i radość, a dla nas pewność, że to co robimy jest ważne i potrzebne.
Nasz Ośrodek od początku opiera swoją działalność na darze ludzi dobrej woli, ludzi którym nie jest obojętny los niewidomych dzieci. Wszyscy doskonale zdajemy sobie sprawę, iż cała działalność ośrodka jest możliwa tylko i wyłącznie dzięki zaangażowanym Darczyńcom stale wspierającym nasz Ośrodek Szkolno-Wychowawczy w Laskach
W kwietniu kończy się okres rozliczeń podatkowych. Do tego czasu można jeszcze pomóc naszym dzieciom z Lasek – przekazując im 1% podatku. Pamiętaj, że dzięki temu wsparciu nasz Ośrodek będzie mógł dalej prowadzić swoją misję, by nasi podopieczni mimo utraty wzroku nie byli pozbawieni marzeń.
Dziękujemy za każdy dar serca.
KRS 0000054086
Strona z informacjami na temat możliwości wsparcia odpisem 1%:
[link widoczny dla zalogowanych]
Dane kontaktowe:
Towarzystwo Opieki nad Ociemniałymi
Laski, ul. Brzozowa 75
05-080 Izabelin
mail: [link widoczny dla zalogowanych]
tel.(centrala): 22 75 23 000 fax: 22 75 23 009
>>>>
Zbizaja sie rozliczenia podatkowe a wiec ten 1 % . Tutaj macie znakomity osrodek zalozony przez kolejna polską świętą . Jej brak wzroku Bóg przeksztalcil w jej sile bo mogla ona zajac sie ociemnialymi . Tym bardziej wiarygodnie ze sama taka byla . Kto ? Matka Elżbietę Różę Czacka ! Moc w slabosci sie doskonali i warto poznac tych mocnych :O)))
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 16:36, 28 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Wielkanocna Zbiórka: 240 ton żywności dla potrzebujących
240 ton produktów spożywczych, o 50 ton więcej niż w zeszłym roku, zebrało 19 Banków Żywności podczas Wielkanocnej Zbiórki Żywności. Akcja odbyła się w dniach 23-25 marca.
Wielkanocną Zbiórkę Żywności organizują Banki Żywności, które każdego roku zachęcają klientów sklepów do podzielenia się swoimi zakupami z potrzebującymi. Ponad 17 tys. wolontariuszy zbierało produkty, które jeszcze przed świętami, za pośrednictwem lokalnych organizacji charytatywnych, trafią do potrzebujących. W tym roku zbiórkę przeprowadziły Banki Żywności w Chojnicach, Częstochowie, Elblągu, Gdańsku, Gorzowie Wielkopolskim, Krakowie, Lesznie, Olsztynie, Ostrowcu Świętokrzyskim, Pile, Poznaniu, Radomiu, Rudzie Śląskiej, Siedlcach, Słupsku, Suwałkach, Tarnobrzegu, Tczewie i Toruniu.
Zebrane produkty są przekazywane lokalnym fundacjom i stowarzyszeniom, które m.in. prowadzą jadłodajnie, ośrodki pomocy, wspierają bezdomnych, bezrobotnych, rodziny wielodzietne, osoby starsze i niepełnosprawne oraz samotnie wychowujące dzieci. W Niedzielę Palmową - 1 kwietnia - Bank Żywności SOS w Warszawie organizuje akcję "JAJO!" – wolontariusze będą zbierać przy wyjściu z wybranych kościołów świeże jajka, które tradycyjnie trafią na wielkanocne stoły najbardziej potrzebujących. Akcji towarzyszyć będzie festyn malowania pisanek, który odbędzie się na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. W ubiegłym roku podczas akcji zebrano ponad 23 tys. jaj.
>>>>
No i prosze . Oto sa rezultaty ! :O)))
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 17:03, 30 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Ola Miedziejko
"Figlarne owieczki" od sióstr pasterek
Magda nigdy nie powiedziała do mamy: "kocham cię". Bo mama piła i biła Magdę czym popadnie. Ale teraz, po terapii u pani psycholog, Magda może już z mamą rozmawiać. Skończyły się też wagary Magdy, kradzieże i picie alkoholu. U sióstr pasterek nie ma o tym mowy. Dziś Magda to docenia.
JESTEŚMY WDZIĘCZNE SIOSTROM Magda ma 15 lat, w Domu Opiekuńczo-Wychowawczym dla dziewcząt w Poznaniu jest od ponad dwóch lat. I bardzo sobie ten pobyt chwali. Tak jest dzisiaj, bo pierwsze dni były dla niej koszmarem.
- Miałam trudne dzieciństwo - opowiada Magda. - Mama jest chora na chorobę alkoholową, do tego jest bardzo agresywna. Pamiętam wieczne bicie, byle czym: kablem, metalową rurką, ręką. Pierwsze wspomnienie z dzieciństwa to, jak lecę przez pokój, rzucona przez matkę o ścianę. Kiedy miałam 13 lat, zaczęłam się buntować. Przestałam chodzić do szkoły, zaczęłam pić, uciekać z domu, kraść. W końcu tata wziął sprawy w swoje ręce i znalazłam się tutaj, w domu sióstr pasterek.
Na początku było strasznie. Tu nie można mieć telefonów komórkowych, nie ma dostępu do internetu, a na przepustkę można wyjść raz w miesiącu, na 10 godzin. Byłam nieszczęśliwa, tęskniłam za moim dawnym towarzystwem. Ale z czasem pogodziłam się z tutejszymi zasadami. Z regułami, dyscypliną i codziennym rytmem. Uczę się dobrze, po gimnazjum chcę iść do technikum ekonomicznego. I chcę się starać, jak stąd wyjdę, żyć tak, jak nauczyłam się tutaj. Dzisiaj podziękowałabym tacie za to, że mnie tu umieścił.
-Ten bunt na początku jest czymś zupełnie normalnym - tłumaczy siostra Nina, dyrektor domu. - Do nas trafiają dziewczyny po przejściach, ze zwichniętą przeszłością i nastawienie ich na właściwe tory często zabiera trochę czasu. Ale daje efekty. My je otaczamy miłością, ale też uczymy, że w życiu trzeba kierować się jakimiś zasadami. Że one są młodziutkie i nie jest im potrzebny jeszcze seks, alkohol , czy osiem kolczyków w języku. Na to mają jeszcze czas.
Bo kolczyki można mieć tylko dwa - po jednym w każdym uchu. Malować się nie można, palić też nie, wychodzić, kiedy się chce - także nie. - Nasze dziewczyny są tutaj skierowane przez sądy, więc ponieważ są zagrożone demoralizacją , to my je wychowujemy tak, żeby od tej demoralizacji je odciąć - tłumaczy siostra Nina. - Najpierw cierpią, że nie mogą wejść na komputerze na ulubione strony, takie jak Facebook czy Fotka, ale z czasem zaczynają rozumieć, że to jest dla nich dobre. Że tamci znajomi prowadzili je do zguby, że to nie byli dobrzy koledzy czy koleżanki. I że rodzice też nie chcieli źle, umieszczając swoje córki u nas.
Ala w życiu nie powiedziałaby, że tata robi jej przysługę, kierując ją do pasterek. - Płakałam, wyrzekałam się go, krzyczałam, że tego się nie robi własnemu dziecku - wyznaje Ala. - Nie miałam pojęcia, o co mu chodzi. A wszystko się zaczęło, gdy poszłam do gimnazjum. Nie wiem, kto wymyślił gimnazja, ale zrobił wielu nastolatkom wielką krzywdę. Bo wyrwana z podstawówki, natychmiast wsiąkłam w złe towarzystwo gimnazjalne. Nowi ludzie, z nowymi nawykami. W tym koleżanka prostytutka. Bardzo mi imponowało to, że ma stale nowe ciuchy, nowe gadżety. Wydawała mi się taka dorosła. No i tak bardzo chciałam mieć taką prawdziwą przyjaciółkę od serca, zaufaną, tylko moją. Więc jak ona mówiła: "dzisiaj nie idziemy do szkoły", to nie szłyśmy. Jak ona prosiła: "zobacz, co tam możesz starym wynieść z domu", to wynosiłam. Sprzedawałam za grosze, ale miałyśmy przynajmniej na piwo. Aż pewnego dnia wchodzę do domu - a tam policja. Rewizja w moim pokoju. I wyjazd do Policyjnej Izby Dziecka. A po dwóch dniach przyjeżdża tata i mówi: " jedziesz do sióstr pasterek. Tam jest szkoła, inne dziewczyny, internat. Jeszcze mi kiedyś za to podziękujesz".
Wtedy chciałam go opluć. Dziś mu dziękuję. I za ten dom , i za to, że wybaczył mi moje kradzieże. Aha, a ta koleżanka z gimnazjum - nadal jest prostytutką.
- Wiele z naszych dziewczyn ma już za sobą kontakty seksualne - kiwa głowa siostra Nina. - Często są to kontakty z ich chłopakami, choć żal, że takie wczesne. Przyjmujemy dziewczynki między trzynastym, a siedemnastym rokiem życia. Wiele z nich szukało też seksu ze starszymi mężczyznami. To ciekawe, dlaczego, prawda? Tak, jakby szukały ojca, opiekuna, jak gdyby uznanie w oczach starszego mężczyzny było więcej warte niż kolegi rówieśnika. Czy mamy galerianki? Raczej nie, ta sfera przeniosła się dziś na fora internetowe. Wie pani, to, że z dróg znikają "tirówki", nie znaczy, że znika też ich profesja. Ona jest, tylko bardziej ukryta. A jednocześnie szeroko dostępna dla nieletnich.
ZROBIĘ TO DLA TATY
Marysi seks nie interesuje, jeszcze nie. Ale wagary, alkohol, rozróby - owszem. - To był mój świat - mówi Marysia. - I wcale nie byłam bita ani maltretowana, miałam fajny, ciepły dom, tyle tylko, że mama bardzo się wtrącała w moje życie, bardzo chciała mnie ustawiać. Zero wolności wyboru. To się zbuntowałam i wybrałam - rozboje, kradzieże, picie wódki. Uciekałam z domu, wracałam po kilku dniach, spita do nieprzytomności. Mama oddała mnie tutaj. Płakałam strasznie, na początku mama stale przywoziła mi chusteczki do nosa. A teraz jest okej. Polubiłam ten dom, siostry, nauczycieli. Czy mamy kary za przewinienia? Mamy, ale jak by ich nie było, to rozniosłybyśmy ten ośrodek na strzępy.
- To nie są kary - łagodnie prostuje siostra Nina. - To są po prostu konsekwencje. Dziewczyny, kiedy tu przychodzą, nie rozumieją, że za swoje postępowanie trzeba je ponieść. One nauczone są bezkarności. Ukradłam? No i co mi zrobią, jestem nieletnia. Palę? No i co z tego, mama tego nie widzi. Sypiam z kim popadnie? To moja sprawa.
My uczymy je tego, że jeśli się na coś zdecydują, to muszą wiedzieć, co za to je czeka. Na przykład nie wolno u nas farbować włosów. I kiedy dziewczyny wyjeżdżały do domów na sylwestra, powiedziałam im, że jeśli któraś pofarbuje włosy, będzie musiała przepracować 50 godzin na rzecz ośrodka. Myć okna, grabić liście, sprzątać w pokojach, takie rzeczy. Dwie wróciły do nas z balejażem. Dziewczyny same mi o tym powiedziały. I poniosły konsekwencje.
- Jedna z nich, to ja - uśmiecha się szczuplutka Agata. - Ja po prostu miałam odrosty do połowy głowy i nie mogłam już na siebie patrzeć, więc pomalowałam włosy. A 50 godzin odpracowałam bez słowa skargi w ciągu miesiąca. Taki był układ. Trudno. Wiedziałam, co robię.
Agata ma 15 lat i jest tutaj już trzeci rok. Chodzi do gimnazjum, co dzisiaj ją bardzo cieszy, bo w przyszłości chciałaby pracować w służbach mundurowych. Jej problemy zaczęły się po śmierci taty, do którego była bardzo przywiązana. - Mama związała się z innym mężczyzna, ja nie mogłam tego zaakceptować, uciekałam z domu, nie chodziłam do szkoły. I w końcu zgarnęła mnie policja, bo szkoła oddała sprawę do sądu. Niezrealizowanie obowiązku szkolnego - tak to się nazywa. Byłam wściekła. Mamę nazwałam śmieciem. Płakałam. Po czterech dniach uciekłam od sióstr. Ale przemyślałam to i wróciłam. Było mi ciężko, ale postanowiłam, że skończę szkołę, zrobię to dla taty, bo on by chciał dla mnie dobrego życia. I kończę. A z mamą sobie wybaczyłyśmy wszystko.
- Pracujemy z rodzinami naszych wychowanków bardzo dużo - wyjaśnia Iza Stankowska , psycholog w Domu Opiekuńczo-Wychowawczym sióstr pasterek. – Nad poprawą ich wzajemnych relacji. To bardzo ważne, bo dziewczyny przychodzą tutaj z bardzo zaburzonym poczuciem własnej wartości. Nie lubią siebie, nie akceptują swojego wyglądu, swojej osobowości. Uczymy je, że one są wartościowe takie, jakie są, nie muszą upijać się z kolegami, żeby były fajne. Nie muszą kraść, żeby były lubiane. Prowadzimy terapie rodzinne, jeśli rodziny wyrażą zgodę. Bo one przecież kiedyś stąd wyjdą. Chodzi o to, żeby miały dokąd wrócić i chciały tam pójść. Do mamy, do taty, do babci.
- Zdarza się, że kiedy wyjdą wszystko się sypie - przyznaje siostra Nina. - Nie samym sukcesem człowiek stoi. Bywa różnie. Czasem sobie w nocy cichutko płaczę z żalu nad moimi dziewczętami, którym się nie udało. To boli, zwłaszcza wtedy, kiedy już tak dobrze szło, kiedy one piękniały nam duchowo i intelektualnie, a tutaj - porażka. Ale tak to w życiu jest. A kiedy się cieszę najbardziej? Wtedy, gdy odwiedzają nas nasze absolwentki, dziewczyny, które znalazły sobie wartościowych mężczyzn, pracę, urodziły dzieci.
- Ja wyszłam od sióstr pasterek dwa lata temu - wspomina Synthia. - Skończyłam szkołę, pracuję w Tesco, przedaję okulary przeciwsłoneczne. Żadna Ameryka, ale gdyby nie siostry, pewnie byłabym dziś na dnie, a nie na moim stoisku. Byłam uzależniona od narkotyków, cierpiałam na syndrom odstawienia, ale dzięki siostrom dałam radę. Przestałam ćpać, pić, wdawać się w bójki. Co się stało z moim starym towarzystwem? Nie wiem, nie widuję ich. Część z nich już nie żyje, tak mówią na osiedlu.
Synthia uważa, że dziś dziewczyny w Domu Wychowawczym maja o niebo lepiej, niż kiedyś. Bo kiedyś jedyne kosmetyki, jakie można było mieć, to szampon i żel pod prysznic. Noszenie spodni było zabronione. Telefony od rodziny - limitowane i tylko na opcji "głośnomówiący". – To, że one dziś mogą mieć kolczyki, to wtedy było nie do pomyślenia - wzdycha Synthia. – Mam nadzieję, że to doceniają.
Doceniają, choć i tak płaczą i tęsknią za papierosem, chłopakiem, koleżanką. A do tego muszą się ostro uczyć, bo wiele z nich ma potężne zaległości. Czytanie to dla wielu dziewcząt prawdziwa zsyłka na Sybir - śmieje się siostra Nina. - A u nas dużo się czyta. Poza tym mamy mnóstwo kółek zainteresowań. Jest kółko hafciarskie, muzyczne, sportowe, taneczne, gdzie dziewczyny uczą się hip-hopu, jest i teatralne. To "Figlarne Owieczki". Tak się nazwały same. Przygotowują przedstawienia dla małych dzieci, na różne festiwale. W tym roku będzie spektakl o dwóch spidermenach - dobrym i zły. Dobry, oczywiście, zwycięży.
- Przygotowujemy takie spektakle w ramach wolontariatu - tłumaczy Justyna, studentka czwartego roku resocjalizacji na UAM. - My nabieramy doświadczenia do przyszłej pracy, ale też bawimy się, a figlarne owieczki bardzo się spełniają w teatralnych wydarzeniach.
- Dzięki Fundacji Ambitnej Młodzieży, w ramach projektu edukacyjnego, zabieramy w tym roku dziewczyny na wycieczkę pod hasłem "po co nam te kamienie?". Chodzi nam o polskie zamki, czasem już tylko ruiny, i pytanie - czy potrzebujemy tych ruin? Czy jest nam po coś potrzebny patriotyzm? Takie rzeczy to dla wielu naszych wychowanek prawdziwy kosmos - śmieje się siostra Nina. - Na dodatek one same wszystko załatwiają. Bukują pensjonaty, bilety na pociąg, wejściówki.
- Mamy zajęty czas, poza tym lubimy występować - mówi Basia, piętnastolatka z Poznania. - Ja tu jestem dopiero od kilku miesięcy, ale podoba mi się. Proszę pani, jak ktoś był bity bez powodu, bolał go brzuch ze strachu, jak miał wracać ze szkoły do domu, to te reguły tutaj są dla niego bułką z masłem. Czemu mama to znosiła? To, co tata z nami robił? Kiedyś się odważyła i uciekła, to ją znalazł w Szczecinie i tak pobił, że więcej nie próbowała.
W Domu nie ma ani jednej dziewczyny, która byłaby biologiczna sierotą. Ale prawie każda ma rozbitą rodzinę po przejściach. Dorota na przykład pamięta, jak do jej mieszkania wpadła nad ranem policja, wyłamując drzwi, na jej oczach antyterrorysta zastrzelił jej ukochanego psa, potem w kajdankach wyprowadził tatę. - Dziś wiem, że on był dilerem narkotyków, sutenerem, ale wtedy miałam 9 lat i myślałam, że umrę ze strachu - wspomina Dorota. - A potem sama zaczęłam ćpać , przed przyjazdem tutaj siedem dni byłam w ciągu. Prawie nieprzytomna przez cały czas. Teraz Dorota jest trzeźwa i nawet ma marzenia. Skryte, nie opowiada o nich na lewo i prawo. Chciałaby mieć męża, domek, jak się uda, to dwupiętrowy nawet, no i dwójkę dzieci. I dwa psy. Bo Dorota chce być weterynarzem. I żeby już nigdy nie przychodziła pod jej dach policja.
>>>>
Kolejny piekny przyklad pomocy . Po to sa przeciez zakony aby dawac ludziom przyklad dobra ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 18:37, 30 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Światowy Dzień Wiedzy na temat Autyzmu
Zanim skończą Państwo czytać ten tekst, na świat przyjdzie około 250 dzieci. Dwoje z nich będzie miało prawdopodobnie zdiagnozowane całościowe zaburzenia rozwojowe, w tym także autyzm.
Dzisiaj ani pewnie jutro nie będzie lekarstwa na autyzm, dlatego trzeba zrobić wszystko, żeby osobom z autyzmem żyło się lepiej. Niestety świadomość społeczna w kwestii autyzmu jest w Polsce bardzo niska. Jak pokazała akcja „Autyzm - całe moje życie“, reakcje na odmienne zachowanie osób z autyzmem bywają okrutne i krzywdzące. Dziecko z autyzmem jest zazwyczaj oceniane jako źle wychowane, niegrzeczne, wręcz rozwydrzone, a dorosły z autyzmem to dziwak lub „psychol”.
Autyzm jest tajemniczym zaburzeniem, u podstaw którego leży nieprawidłowa praca mózgu. Osoby z autyzmem mają problemy z mówieniem, postrzeganiem świata, rozumieniem relacji społecznych. W odmienny sposób odbierają wrażenia zmysłowe. Trudno jest nawet wyobrazić sobie, że sól jest kwaśna, śnieg parzy, a delikatne głaskanie powoduje silny ból. Ale tak właśnie może wyglądać świat osoby z autyzmem. I nie jest to ani gorsze, ani lepsze postrzeganie świata; jest po prostu inne i zasługuje na zrozumienie.
Dlatego powstają inicjatywy, które mają propagować wiedzę w kwestii autyzmu. Jedną z nich jest Światowy Dzień Wiedzy na temat Autyzmu, który przypada na 2 kwietnia. Fundacja SYNAPSIS, wraz z innymi organizacjami działającymi na rzecz osób z autyzmem w Polsce, będzie celebrowała to święto, włączając się w globalną akcję „Zaświeć się na niebiesko“.
W tym dniu symbolem solidarności z osobami z autyzmem będzie kolor niebieski. 2 kwietnia na niebiesko zaświecą się: Pałac Kultury i Nauki, most Śląsko-Dąbrowski, gmach Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie, Zamek w Lublinie, Ratusz w Kaliszu, Manufaktura w Łodzi, Spodek w Katowicach. W iluminacji wezmą udział także budynki Lighhouse i Brama Północna zarządzane przez firmę Knight Frank. Na niebiesko rozbłyśnie Hyaat Regency Warsaw serwując niebieskie drinki. Do akcji przyłączyły się także warszawskie Domy Towarowe Wars Sawa Junior – „Gorące Serce Miasta” stojące na Pasażu Wiecha zostanie pomalowane na niebiesko.
Do organizatorów wciąż spływają nowe deklaracje zaangażowania w przedsięwzięcie. Obchody rozpoczną się wraz ze startem notowań giełdowych, punktualnie o godz. 9:00 tradycyjnym uderzeniem w dzwon na Sali Notowań GPW.
2 kwietnia kolor niebieski da osobom z autyzmem i ich rodzinom nadzieję na lepsze życie. Każdy może wyrazić swoją solidarność: oświetlić budynek na niebiesko, dodać niebieski kolor do ubrania, propagować logo akcji w Internecie (np. na Facebooku) a także wesprzeć finansowo organizacje działające na rzecz osób z autyzmem (np. przekazując im 1% podatku lub darowiznę).
Niech w ten jeden dzień w roku będzie niebiesko, aby każdy kolejny stał się łatwiejszy dla osób z autyzmem.
Więcej o autyzmie na [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] oraz www.youtube.com/FundacjaSYNAPSIS.
>>>>
Znow okazja by pomoc ![/img]
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 15:46, 01 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
"Chleb dobroci" – wielkanocna akcja Caritas
36 tys. bochenków "Chleba dobroci" chce sprzedać przed Świętami Wielkanocnymi Caritas Archidiecezji Lubelskiej. Dochód z ich sprzedaży zostanie przeznaczony na pomoc osobom ubogim.
Niewielkie bochenki chleba z napisem na opakowaniu "Chleb dobroci" i logo Caritas rozprowadzane są od niedzieli we wszystkich parafiach archidiecezji. Część bochenków została zapakowana w pudełka-skarbonki, po wyjęciu chleba można w nich zbierać oszczędności z przeznaczeniem na cele charytatywne. Chleb sprzedawany jest po 4 zł, ale niektórzy kupujący dają więcej pieniędzy. Caritas planuje zebrać dzięki tej akcji kilkadziesiąt tysięcy złotych. Jedna złotówka ze sprzedaży każdego bochenka przeznaczona jest na charytatywny fundusz parafialny, a reszta – po potrąceniu kosztów - do Caritas archidiecezji.
W ubiegłym roku akcja ta przyniosła około 80 tys. zł, z czego 20 tys. zł pozostało w parafiach, które rozprowadzały chleb – poinformował dyrektor Caritas Archidiecezji Lubelskiej ks. Wiesław Kosicki. - W parafiach te pieniądze zasilają fundusze charytatywne, na które - decyzją nieżyjącego już abp. Józefa Życińskiego - księża odprowadzają po 15 proc. swoich pensji za nauczanie religii. Są przeznaczane na lokalne potrzeby – powiedział ks. Kosicki. Archidiecezjalna Caritas zamierza zużyć zebrane pieniądze na kontynuowanie budowy swojego Centrum Charytatywnego w Krasnymstawie, wsparcie instytucji prowadzących jadłodajnie dla osób ubogich i bezdomnych oraz dofinansowanie posiłków dla uczniów w szkołach. - Potrzeb jest bardzo dużo i coraz więcej. W tym roku mamy trzy, cztery razy więcej podań o pomoc niż w latach poprzednich – dodał ks. Kosicki.
>>>>
I kolejna akacja znanej juz nam organizacji Caritas . W Łodzi tez ja mamy ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:49, 03 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Obchody Dnia Wiedzy o Autyzmie
Uczestnicy olsztyńskich obchodów Dnia Wiedzy o Autyzmie mogli się w poniedziałek przekonać w jaki sposób działa mózg osób cierpiących na tę chorobę. Osoby autystyczne inaczej bowiem niż przeciętny człowiek reagują na bodźce z zewnątrz; mają nietypowe zachowania.
Spotkanie odbyło się w Zespole Placówek Edukacyjnych, do którego uczęszcza 480 uczniów, z czego większość stanowią chorzy na autyzm. Są tu przedszkola integracyjne i specjalne, specjalna szkoła podstawowa i gimnazjum oraz szkoła przysposobienia do zawodu. W specjalnym namiocie, przy pomocy monitorów, okularów, słuchawek i pochylni organizatorzy próbowali przekazać uczestnikom spotkania, w jaki sposób autystycy odbierają świat.
Dyrektor placówki Agnieszka Jabłońska wyjaśniała, że zmysły osób autystycznych czyli smak, wzrok, słuch, dotyk mogą być albo nadwrażliwe na bodźce z zewnątrz albo za mało wrażliwe. Dlatego, w zależności od stopnia wrażliwości, osoby te potrzebują wzmocnionych stymulacji, by móc zareagować na informację z zewnątrz albo wręcz przeciwnie - bodźce, które dla zwykłych ludzi przekazują neutralne informacje są dla nich bardzo silne.
Jak przedstawiono na prezentacjach, autystycy mogą być nadwrażliwi na dotyk, temperaturę, mogą odbierać proste dźwięki z zewnątrz jako zbyt hałaśliwe, mogą nie lubić jaskrawych kolorów albo wręcz przeciwnie wpatrywać się w światło żarówki, lubić ostre zapachy, na przykład farb czy benzyny.
Osoby autystyczne często są bardzo wrażliwe i inteligentne, choć mogą nie umieć tego powiedzieć. Zdają sobie także sprawę z swej inności. Tak jak Jakub Szałkowski 21-letni podopieczny Zespołu Placówek Edukacyjnych, który ma kłopot z wypowiedzeniem swych myśli, ale potrafi je zapisać przy pomocy komputera. Podczas spotkania można było przeczytać kilka jego tekstów: "Nie bójcie się nas, Tobie krzywdy nie zrobię", "Miłość jest głęboko w nas", Nie patrz na mnie zbyt długo, to mi przeszkadza", "Szanuj mnie, bo jestem życiem" - napisał Jakub. Jak powiedziała Agnieszka Jabłońska osoby kończące edukację czy przysposobienie do zawodu w zespole placówek edukacyjnych mają małe szanse na podjęcie pracy. Dlatego stowarzyszenia działające na rzecz chorych chcą kupić działkę ziemi pod Olsztynem, by wybudować na niej farmę i gospodę warmińską. Dzięki takiej inwestycji chorzy mogli by pracować i znaleźć sens życia.
>>>>
Nie tylko oni znajda sens zycia ale i ci zdrowi ktorzy pomoga !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135926
Przeczytał: 60 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:30, 03 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Długa kolejka po mieszkania socjalne
Prawie 700 osób czeka w Rzeszowie na przydział mieszkania komunalnego - podaje Radio Rzeszów.
Większość z nich to osoby których nie stać na zakup własnego lokum (ponad 400). Wśród nich są również rodziny które mają nakaz eksmisji (ponad 200). Są to zarówno lokatorzy rzeszowskich spółdzielni mieszkaniowych jak i Miejskiego Zarządu Budynków Mieszkalnych. Najczęsciej są to osoby które przez wiele lat nie płaciły czynszów lub są uciążliwymi sąsiadami. Misto musi zapewnić takim osobom lokal zastępczy. Jednak w Rzeszowie trzeba na niego czekać nawet sześć lat. Dlatego spółdzielnie mieszkaniowe coraz częściej decydują się na roszczenia odszkodowawcze od miasta. W praktyce to samorząd płaci za czynsz osób które mają nakaz eksmisji, a one pozostają w swoich mieszkaniach.
>>>
Jak widzicie nedza w kraju duza ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|