Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Bezrobocie w miastach Ameryki Łacińskiej: 6,8 % najniższe !

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:13, 13 Sty 2012    Temat postu: Bezrobocie w miastach Ameryki Łacińskiej: 6,8 % najniższe !

Z cyklu ,,kryzys światowy'' :

Bezrobocie w miastach Ameryki Łacińskiej: 6,8 proc., najniższe od 1990 r.

Re­gion Ame­ry­ki Ła­ciń­skiej i Ka­ra­ibów po­ra­dził sobie z kry­zy­sem go­spo­dar­czym, który za­czął się tam w 2009 r., i zre­du­ko­wał bez­ro­bo­cie w mia­stach do 6,8 proc., tj. do naj­niż­sze­go po­zio­mu od 1990 r. - ogło­si­ła w czwar­tek Mię­dzy­na­ro­do­wa Or­ga­ni­za­cja Pracy (MOP).

Dy­rek­tor Re­gio­nal­ne­go Biura MOP dla Ame­ry­ki Ła­ciń­skiej i Ka­ra­ibów Eli­za­beth Ti­no­co oświad­czy­ła: "Wynik ten po­ka­zu­je, że re­gion do­ko­nał po­stę­pu w roz­wo­ju go­spo­dar­czym, od­bu­do­wu­jąc rynek pracy". "To dane bar­dzo zna­czą­ce w po­rów­na­niu z sy­tu­acją w in­nych re­gio­nach świa­ta" - do­da­ła pani Ti­no­co.

We­dług da­nych MOP, prze­cięt­nie wzrost go­spo­dar­czy w kra­jach Ame­ry­ki Ła­ciń­skiej i w re­gio­nie Ka­ra­ibów wy­niósł w 2011 roku 4,5 proc. Za­owo­co­wa­ło to utwo­rze­niem 5,7 mi­lio­na no­wych miejsc pracy.

Jed­nak licz­ba bez­ro­bot­nych w mia­stach re­gio­nu wciąż jesz­cze wy­no­si 15,4 mi­lio­na.

Bez­ro­bo­cie miej­skie w naj­więk­szym kraju re­gio­nu, Bra­zy­lii, zma­la­ło do 6,2 proc. dzię­ki rzą­do­wej po­li­ty­ce kon­se­kwent­ne­go roz­wi­ja­nia rynku we­wnętrz­ne­go po­przez "pom­po­wa­nie" pie­nię­dzy w naj­uboż­sze war­stwy lud­no­ści - pod­kre­śla­ją eks­per­ci MOP.

W ślady Bra­zy­lii idzie coraz wię­cej kra­jów re­gio­nu. Naj­wyż­sze w re­gio­nie bez­ro­bo­cie utrzy­mu­je się w Ko­lum­bii - 11,8 proc., We­ne­zu­eli - 8,6 proc. i na Ja­maj­ce - 12,6 proc.

>>>>

Obrzygliwe media idące na łańcuchu Brukseli klamia ze jakoby jest ,,kryzys swiatowy'' . Jest to wstretne i oblesne klamstwo bo kraje biedne przezywaja akurat rozkwit .
To nie kryzys TO REZULTAT OKUTNEJ EURO INTEGRACJI PROWADZONEJ WBREW PRAWOM NATURY RYNKU I ZDROWEGO ROZSADKU !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 23:43, 15 Sty 2012    Temat postu:

Jens Glüsing / Der Spiegel Spec od kryzysu

Przed dziesięciu laty druga największa gospodarka Ameryki Południowej pogrążyła się w długach, obecnie zaś kraj ten radzi sobie doskonale. Czego Europa może się dzisiaj nauczyć na przykładzie Argentyny?

Jak na emerytowanego polityka, 69-letni Roberto Lavagna jest człowiekiem ogromnie zajętym. Telefon w jego biurze, znajdującym się w samym centrum Buenos Aires, dzwoni bez przerwy. Telefonują zatroskani bankowcy z Hiszpanii, inwestorzy z Portugalii proszą o radę. Niedawno Bank Światowy zaprosił go na seminarium poświęcone kryzysowi euro. Elegancki Argentyńczyk uważany jest za specjalistę od regulacji kwestii państwowych bankructw, jako minister gospodarki negocjował w latach 2002-2005 restrukturyzację argentyńskich długów zagranicznych.

Dokładnie przed dziesięcioma laty druga największa gospodarka Ameryki Południowej stanęła nad przepaścią. Rząd ograniczył dostęp obywateli do ich kont bankowych i ogłosił zawieszenie spłaty zadłużenia. Setki tysięcy ludzi wyszły, protestując, na ulice, podczas owych zamieszek 30 osób straciło życie. W grudniu 2001 roku prezydent Fernando de la Rúa ustąpił ze swojego stanowiska, a na koniec musiał nawet uciekać helikopterem z rządowego pałacu przed wzburzonymi tłumami.

Roberto Lavagna przyczynił się wówczas do tego, że naród znów stanął na nogi. Cena za to była wysoka: prywatni wierzyciele musieli pogodzić się ze stratą około 70 procent swoich wkładów. Zdenerwowani inwestorzy zagraniczni usiłowali podczas oficjalnej wizyty argentyńskiego prezydenta skonfiskować jego samolot. Argentyna stała się pariasem na globalnych rynkach finansowych. Dopiero po dewaluacji i konwersji długów gospodarka wróciła na swoje tory.

Obecnie ów nowo uprzemysłowiony kraj znajduje się w porównaniu do zmagających się z kryzysem państw europejskich w znakomitej kondycji. Dotychczas politycy z Europy i Ameryki chętnie udzielali Latynosom lekcji w dziedzinie czystego prowadzenia budżetu państwowego i zwalczania długów. Dzisiaj na przyjęciach europejskich dyplomatów w Buenos Aires powtarza się pytanie: czy Europa może nauczyć się czegoś od Argentyny?

Amerykański laureat Nagrody Nobla Paul Krugman i ekonomista Nouriel Roubini, człowiek, który prorokuje wielki światowy kryzys, poradzili Europejczykom, by dokładnie przestudiowali proces argentyńskiego bankructwa. – Wydaje się, że do tej pory nie nauczyli się niczego z naszej katastrofy – zauważa Lavagna. Europa zaleca swoim ogarniętym kryzysem krajom taki sam kurs oszczędnościowy, jaki doprowadził Argentynę do krachu. – To wywoła długotrwałą recesję, cały region coraz głębiej pogrąży się w spirali upadku.

Chyba żaden inny kraj nie ma tak wielu doświadczeń z kryzysami finansowymi co właśnie Argentyna. W ciągu dwudziestu lat przeżyła ona trzy załamania gospodarki. Hiperinflacja, chaos bankowy, moratorium na długi, restrukturyzacja – ten scenariusz stale się powtarzał. W ciągu dziesięciu lat Argentyńczycy mieli trzy różne waluty, które pojawiały się i znikały. Byli stałymi klientami Międzynarodowego Funduszu Walutowego.

– Jesteśmy specjalistami od kryzysu – potwierdza José Luis Machinea, który jako minister gospodarki za prezydenta Fernando de la Rúy widział zbliżającą się katastrofę. Dostrzega podobieństwa do kryzysu w Grecji: również Argentyna znalazła się w pułapce walutowej, peso zostało ustawowo powiązane z dolarem.

Za dolarowe kredyty rząd musiał płacić coraz wyższe odsetki. W połowie lat dziewięćdziesiątych było już jasne, że kraj zmierza w kierunku finansowego kryzysu. Międzynarodowy Fundusz Walutowy uzależnił przyznanie ratunkowego kredytu od twardego programu oszczędnościowego, rząd obciął emerytury i place. Zamiast nakręcać gospodarkę, starał się zmniejszać deficyt.

Kiedy MFW po wielomiesięcznych negocjacjach przyznał wreszcie pierwszy zastrzyk finansowy, okazało się, że jest już za późno. – Gdyby wkroczył o dwa lata wcześniej, udałoby się nam uniknąć katastrofy z 2001 roku – uważa Machinea. Europejczycy mogliby wyciągnąć z tego naukę dla siebie: – Im dłużej będą czekać z ratowaniem Grecji, tym wyższy będzie za to rachunek.

W Argentynie skutki polityczne minionych wydarzeń widoczne są do dzisiaj. Po upadku de la Rúy u sterów władzy zmieniło się pięciu prezydentów w ciągu dwóch tygodni, dopiero po wyborze peronisty Néstora Kirchnera kraj odzyskał spokój.

Partia byłego prezydenta, przez dziesiątki lat rekrutująca się z argentyńskiej klasy średniej, rozpadła się na różne frakcje, a sam Fernando de la Rúa stał się prawdziwie tragiczną postacią. Jeszcze przez wiele lat ludzie na ulicy obrzucali go wyzwiskami. W tej chwili żyje on w odosobnieniu w swoim apartamencie w Recoleta, eleganckiej dzielnicy Buenos Aires. Przed wejściem czuwa ochrona, drzwi do windy są zaryglowane. Były szef państwa sam otwiera nam drzwi, jego twarz naznaczona jest goryczą.

De la Rúa uważa się za ofiarę Międzynarodowego Funduszu Walutowego i neoliberalnych guru finansowych z Waszyngtonu. – MFW chciał zrobić z Argentyny odstraszający przykład dla innych – mówi. Odpowiedzialnym za katastrofę czyni przede wszystkim ówczesnego szefa Funduszu Horsta Köhlera, który swoimi ostrymi decyzjami spowodował "prawdziwą burzę". – W najtrudniejszej chwili pozostawił nas samym sobie – uważa eks-prezydent. W Argentynie Köhler jest od tamtej pory znienawidzoną postacią, dyplomaci do dzisiaj odradzają mu składanie wizyt w Buenos Aires. Fernando de la Rúa natomiast może już pomału zacząć pojawiać się publicznie. Były wiceszef MFW Stanley Fischer wysłał mu dodający odwagi list, w restauracji ludzie nagle chcą się z nim znów fotografować. Przyjaciele z Europy proszą go przez telefon o radę, jak poradzić sobie z kryzysem euro. Najwięcej takich próśb napływa z Grecji.

>>>>

Widzimy tutaj jak MFW zniszczyl Argentyne a potem odcial sie od niej wine zwalajac na miejscowych typowe ! To samo robi UE !
A jak rozwalili Argentyne ? Tak smo jak Europe . Agrentyna nie przyjela Euro ale DOLARA a wiec walute zupelnie niepasujaca do nich z innego swiata z innej pokuli . Usztywnili walute po stalym kursie ( jak balcerowicz w 1990 ) oznacza to de facto przyjecie danej waluty czyli $ .
Zaczelo sie to samo co na poludniu UE wzrost cen . Spekulanci potworzyli oscylatory czyli wplacali waluty i wyplacali duzo wiecej bo kurs byl ten sam czyli sztywny tylko ze procenty w Agrentynie byly wyzsze stad duzo wyplacali malo wplacali . Az wyczyscili Argentyne z dolarow i to wszystko padlo .
Rozwiazanie nie wynikalo z madroci a z koniecznosci . Argentyna bestialsko porzucona przez MFW wrocila do wlasnej waluty . PO PROSTU !
I z czasem sie wygrzebala ...
Wnioski sa oczywiste :
1 . Instytucje typu MFW BŚ UE EBC szkodza krajom jak moga a jak zniszcza je to porzucaja .
2 . Nie nalezy ich sluchac . Najlepiej nie miec z nimi NIC WSPOLNEGO !Sluza spekulatom a nie ludziom . Zreszta wszyscy wywodza sie tam z Goldman Sachs .
3 . Nalezy miec wlasna walute a jak sie jest w strefie euro badz w strefie dolara to z niej wyjsc .
4 . Tylko wlasna narodowa gospodarka zapewnia pomyslnosc . Wzorem jest Japonia Norwegia Tajwan Singapur . A wiec panstwo jest naturalnym sposobem funkcjonowania czlowieka i najwyzsza jego forma . Proby robienia wyzszych form typu imperium oznaczaja morze krzywd i zbrodni niezaleznie czy to sa zwiazki radzieckie czy euro-radzieckie .
Takie sa wnioski z katastrofy Argentyny .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 15:36, 08 Kwi 2012    Temat postu:

FAO: Ceny żywności zwiększyły wartość eksportu z Ameryki Łacińskiej

Wysokie ceny żywności w 2011 roku wywarły wpływ na wartość eksportu produktów rolno-spożywczych z Ameryki Łacińskie. Wzrosła ona o 27 proc. w stosunku do 2010 roku - poinformowało w piątek chilijskie biuro FAO.

W przypadku eksportu ryżu i pszenicy wzrost przekroczył 70 proc., co skutkowało zmniejszeniem deficytu handlu zbożem na poziomie regionalnym - podała Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) w biuletynie poświęconym bezpieczeństwu żywności. "Handel produktami rolno-spożywczymi w Ameryce Łacińskiej nadal wykazuje dodatnie saldo handlowe. Nadwyżka w 2011 roku wzrosła o 7,5 proc. w stosunku do roku poprzedniego, co jest sygnałem specjalizacji regionu w eksporcie produkcji rolnej - powiedział Fernando Soto Baquero z FAO.

Jednak eksport zboża koncentruje się w krajach Wspólnego Rynku Południa (Mercosur) i Chile, podczas gdy pozostałe kraje regionu mają deficyt w handlu zbożem.

Produkcja zboża w Ameryce Łacińskiej i na Karaibach pozostaje praktycznie bez zmian od ostatniego sezonu - powiedział Fernando Soto Baquero.

"Różne sygnały o globalnej sytuacji gospodarczej w ciągu ostatnich dwóch miesięcy pokazują, że najbardziej pesymistyczne prognozy formułowane pod koniec 2011 roku okazały się bezpodstawne" - powiedział Baquero Soto.

Prognozy wzrostu dla Ameryki Łacińskiej i Karaibów na 2012 rok wynoszą około 3,7 proc., ale chociaż pozytywne w kontekście obecnego stanu globalnej gospodarki, wskazują na spowolnienie gospodarcze w regionie przez drugi rok z rzędu.

W tym kontekście międzynarodowe ceny żywności, chociaż stabilne w ostatnich miesiącach, były nadal wysokie, co znalazło swoje odzwierciedlenie we wskaźnikach ubóstwa. Mimo że wskaźnik ubóstwa zmalał w 2011 roku o punkt procentowy do 30,4 proc. w stosunku do poprzedniego roku, liczba ubogich w regionie wzrosła o trzy miliony ludzi - wynika z danych przedstawionych w listopadzie przez Komisję Gospodarczą Narodów Zjednoczonych ds. Ameryki Łacińskiej i Karaibów (CEPAL).

Na tej podstawie FAO zauważa, że zmiany cen żywności w najbliższych miesiącach wymagają szczególnej uwagi, ponieważ mają bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo żywnościowe najsłabszych grup społeczeństwa. Bezpieczeństwo żywności według FAO jest kluczowym elementem polityki narodowej w regionie, co znajduje odzwierciedlenie w uchwaleniu ustaw o bezpieczeństwie i suwerenności żywnościowej w ośmiu krajach regionu. Suwerenność żywnościowa to prawo państw do polityki w zakresie rolnictwa i żywności, jak najlepiej dostosowanej do potrzeb miejscowej ludności; dotyczy ona nie samego dostępu do żywności, a raczej sposobów jego osiągnięcia.

>>>>

Taki to mamy ,,kryzys swiatowy'' jak klamie brukselka . To kryzys to rezultat euro-aberracji ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 13:55, 02 Lip 2012    Temat postu:

Ameryka Łacińska ucieka Europie

Jeszcze cztery lata temu Ameryka Łacińska zapatrzona była w Europę, jako źródło inwestycji i partnera handlowego, który pomoże w rozwoju jej opóźnionej gospodarki i zrównoważy tradycyjne wpływy USA. Dziś kontynent patrzy na Chiny.

Inwestując w najuboższe warstwy ludności i czyniąc z nich liczących się uczestników rynku, kontynent "odrobił zadania", jakie stoją dopiero przed Europą. Dlatego radzi sobie lepiej od niej z przechodzeniem do "nowej epoki" w gospodarce światowej.

Jednocześnie region ten, rozwijając handel z Chinami oraz Indiami, znajduje się "w świetnej pozycji", aby działać jako motor napędzający gospodarkę światową.


Tak brzmi wspólna diagnoza europejskich i latynoamerykańskich ekonomistów, którzy w końcu tygodnia zebrali się na dziewiątym dorocznym spotkaniu w hiszpańskim Santander.

"Cud Luiza Inacia Luli da Silvy", który w ciągu dwóch czteroletnich kadencji prezydenckich (od 2003 r.) wyprowadził 40 milionów Brazylijczyków ze stanu absolutnego ubóstwa (klasa E) do klasy niższej średniej (C) - socjolodzy stosują podział na klasy od A do E - zmienił obraz brazylijskiego społeczeństwa.

Oblicza się, że na brazylijską klasę C przypada dziś 40 proc. PKB. W Nordeste, najuboższej części kraju, z której pochodzi były tokarz i działacz związkowy Lula, PKB wzrósł od 2003 r. o 42 proc.

Wzrost PKB na bogatym południowym wschodzie wyniósł 16 proc.

Na czym polega "zmiana epoki" czy też "nowa rzeczywistość" w gospodarce światowej? Coraz więcej krajów wchodzi na drogę rozwoju. Podczas gdy do niedawna uważano powszechnie, iż stosunek między "światem na drodze rozwoju" a "światem rozwiniętym" kształtuje się jak 50:50, w bardzo krótkim czasie zmieni się to na 60 do 40 lub nawet 70 do 30 na korzyść tych pierwszych.

Tezę tę formułuje główny ekonomista Międzyamerykańskiego Banku Rozwoju Juan Jose Ruiz, zafascynowany "brazylijskim modelem" rozwoju opartym na trzech głównych filarach: napędzaniu gospodarki przez włączanie do udziału w rynku ludzi, którzy żyli dotąd na jego marginesie, systemie finansowym należącym dziś do najzdrowszych na świecie dzięki niewielkiemu udziałowi złych kredytów i dynamicznym rozwoju stosunków gospodarczych z Azją.

Chiny i Ameryka Łacińska - w ocenie hiszpańskich i latynoamerykańskich ekonomistów - to regiony, które najlepiej radzą sobie ze światowym kryzysem finansowym. Wykorzystały one w ostatnich latach depresję na Zachodzie, aby niezwykle dynamicznie rozwijać wzajemne stosunki.

Chiny znalazły głównie w Brazylii źródło potrzebnych surowców i czerpią z niego pełnymi garściami. Tylko w ciągu 2011 r., według chińskiego Ministerstwa Handlu, wymiana handlowa między Chinami i Ameryką Łacińską wzrosła o ponad 40 proc.!

Ameryka Łacińska nie daje sobie narzucić "dziewiętnastowiecznych reguł gry" w stosunkach handlowych z Pekinem, jak nazwała to argentyńska minister przemysłu Debora Giorgi. Wsparta przez Brazylię, wystąpiła nawet z projektem ustanowienia przez latynoamerykańskich partnerów Chin wspólnych barier dla ograniczenia napływu dumpingowej produkcji chińskiej "manufaktury".

Rezultaty takiej postawy latynoamerykańskich partnerów Chin są widoczne.

Pekin nie ogranicza się do importu surowców zza Oceanu Spokojnego, lecz dostarcza Brazylii, Chile, Argentynie technologii, które pozwalają im na zwiększanie zatrudnienia. Technologia ta pozwoliła np. na budowę fabryki superszybkich pociągów w Brazylii.

Chińczycy kupili 135 embraerów. Brazylia może liczyć na to, że zamówią wkrótce drugie tyle.

Liczba argentyńskich przedsiębiorstw, które zainstalowały się w Chinach, zbliża się do 80, z czego połowa - w ostatnich trzech latach.

Po trzech wymienionych już krajach główni partnerzy handlowi Chin w Ameryce Łacińskiej to Kostaryka, Kuba i Peru.

Według danych Komisji Ekonomicznej ONZ ds. Ameryki Łacińskiej (CEPAL) już od trzech lat Chiny są trzecim z największych inwestorów w regionie, po Stanach Zjednoczonych i Holandii.

Komentując ten fakt, oficjalna chińska agencja prasowa napisała niedawno: "Oni po prostu wiedzą, że Chiny są najbardziej dynamicznym partnerem handlowym i prawdopodobnie będą nim w następnych latach".

Specjaliści CEPAL-u przewidują, że jako partner Ameryki Łacińskiej Chiny już przed końcem 2014 roku wyprzedzą Unię Europejską i zajmą drugie miejsce po USA.

Kierunek rozwoju gospodarczego Ameryki Łacińskiej w ostatniej dekadzie nie zmienia jeszcze faktu, że na 15 krajów świata o największych kontrastach majątkowych i społecznych dziesięć to wciąż kraje tego regionu.

Ewolucja gospodarki światowej w ostatnich latach osłabiła również dynamikę rozwoju Ameryki Łacińskiej. Hiszpańska Fundacja Euroamerykańska ogłosiła 28 czerwca prognozy wzrostu siedmiu głównych gospodarek regionu.

Największe spowolnienie przewiduje w Argentynie: z 9,2 proc. PKB w 2010 r. do 4,2 proc. w 2012 r.; w Brazylii w tym samym okresie spadek z 7,5 proc. do 3 proc., w Peru z 8,8 do 5,5 proc., w Chile z 5,2 do 4,5 proc.

Natomiast kolumbijski PKB wzrośnie: z 4,3 do 4,7 proc. PKB Wenezueli, który w 2010 r. zmalał o 1,5 proc., wzrośnie o 3,5 proc.

>>>>

Ciesza sukcesy Latynosow . Wreszcie !

ARGENTYNA PLUS 9,2 !!!
Ten niby bankrut co MFW mu nie pomogl :O)))
Biedacy nie mieli Brukseli i Angeli :O))))
Natomiast ostrzegam przed Pekinem . Ich inwestycje to narkotyk . Niby szybkie efekty a koniec smiertelny i konanie dlugie ...



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Pon 13:57, 02 Lip 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:37, 31 Lip 2012    Temat postu:

MFW: PKB Ameryki Środkowej i Meksyku rośnie mimo światowego kryzysu

Go­spo­dar­ki państw Ame­ry­ki Środ­ko­wej i Do­mi­ni­ka­ny roz­wi­ja­ją się mimo trud­no­ści wy­wo­ła­nych świa­to­wym kry­zy­sem. Rów­nież Mek­syk po­zy­tyw­nie wy­róż­nia się na tle ha­mu­ją­cych go­spo­da­rek świa­to­wych potęg - po­twier­dza Mię­dzy­na­ro­do­wy Fun­dusz Wa­lu­to­wy (MFW).

"Świat jest w kry­zy­sie, ale Ame­ry­ka Środ­ko­wa, Do­mi­ni­ka­na nie są w kry­zy­sie i w nim nie będą" - za­de­kla­ro­wał na XI kon­fe­ren­cji re­gio­nal­nej MFW w Mi­gu­el Sa­va­sta­no, wi­ce­dy­rek­tor De­par­ta­men­tu Za­chod­niej He­mis­fe­ry MFW.

Mi­ni­stro­wie fi­nan­sów i go­spo­dar­ki, sze­fo­wie ban­ków cen­tral­nych państw Ame­ry­ki Środ­ko­wej oraz przed­sta­wi­cie­le MFW ana­li­zo­wa­li sy­tu­ację go­spo­dar­czą re­gio­nu i świa­ta w na za­koń­czo­nym week­end spo­tka­niu w Punta Cana na Do­mi­ni­ka­nie.

"Re­gion od­czu­wa wpływ sy­tu­acji w Eu­ro­pie, ale radzi sobie bar­dzo do­brze. Po­li­ty­ka ob­ra­na przez pań­stwa re­gio­nu w pierw­szej czę­ści ubie­głe­go dzie­się­cio­le­cia wzmoc­ni­ła ich go­spo­dar­ki. Dzię­ki temu skut­ki świa­to­we­go kry­zy­su fi­nan­so­we­go były mniej od­czu­wal­ne niż w in­nych czę­ściach globu" - oce­nił Sa­va­sta­no. Opty­mi­stycz­nie stwier­dził, że: "ten re­gion ro­śnie, tak jak może ro­snąć" i czy­niąc ukłon wobec go­spo­da­rzy dodał, że w ciągu ostat­nich 30 lat w całej Ame­ry­ce Ła­ciń­skiej naj­bar­dziej uro­sły go­spo­dar­ki Chile i Do­mi­ni­ka­ny.

Uczest­ni­cy kon­fe­ren­cji do­szli do wnio­sku, że wy­sił­ki zmie­rza­ją­ce do re­duk­cji de­fi­cy­tu fi­skal­ne­go i długu pu­blicz­ne­go, mo­der­ni­za­cja po­li­ty­ki mo­ne­tar­nej, zmia­ny i wzmoc­nie­nie sys­te­mu fi­nan­so­we­go przez ich kraje przy­nio­sły sku­tek we wzro­ście PKB w ryt­mie zbli­żo­nym do ich po­ten­cja­łu. Dzię­ki temu, jak za­pew­niał Héctor Val­dez Al­bi­zu z do­mi­ni­kań­skie­go Banku Cen­tral­ne­go, re­gio­no­wi udało się "z suk­ce­sem" unik­nąć kry­zy­su fi­nan­so­we­go, który do­tknął w 2008 r. USA i z któ­rym zmaga się obec­nie Eu­ro­pa.

Spe­cja­li­ści MFW za­zna­czy­li, że Ame­ry­ka Środ­ko­wa może nadal prze­ciw­sta­wiać się kry­zy­so­wi pod wa­run­kiem przy­ję­cia od­po­wied­niej po­li­ty­ki ma­kro­eko­no­micz­nej wzglę­dem zmniej­szo­ne­go po­py­tu i wy­so­kich cen su­row­ców. "Ocze­ku­je się, że wzrost go­spo­dar­czy nie bę­dzie sty­mu­lo­wa­ny po­py­tem ze­wnętrz­nym, tylko po­py­tem we­wnętrz­nym i pro­duk­cją" - po­wie­dział pre­zes Rady Mo­ne­tar­nej Ame­ryk Środ­ko­wej, Fran­ci­sco Lay So­la­no.

Ame­ry­ka Środ­ko­wa to jeden z naj­bied­niej­szych re­gio­nów świa­ta. Go­spo­dar­ki państw re­gio­nu zma­ga­ją się z po­dob­ny­mi pro­ble­ma­mi: wy­so­ki­mi ce­na­mi im­por­to­wa­nych su­row­ców, nie­sta­bil­no­ścią kursu euro, spo­wol­nie­niem go­spo­dar­czym w USA i eu­ro­pej­skim kry­zy­sem.

Opty­mi­zmem po­wia­ło rów­nież z Mek­sy­ku. We­dług naj­now­szych sza­cun­ków MFW, PKB tego kraju wzro­śnie w 2012 r. o 3,9 proc., czyli po­wy­żej śred­niej świa­to­wej, wy­no­szą­cej 3,5 proc. To dobra wia­do­mość dla in­we­sto­rów, szcze­gól­nie w po­rów­na­niu z 2011 r., gdy za­no­to­wa­no wzrost niż­szy od ocze­ki­wa­ne­go.

Na­le­ży jed­nak pa­mię­tać, że go­spo­dar­ka Mek­sy­ku, za­li­cza­ne­go do tzw. ryn­ków wscho­dzą­cych i li­czą­ce­go się eks­por­te­ra, za­le­ży od wy­ni­ków han­dlu za­gra­nicz­ne­go oraz ru­chów ka­pi­ta­łu za­gra­nicz­ne­go.

W ciągu ostat­nich mie­się­cy Mek­syk od­czu­wał za­wi­ro­wa­nia w świa­to­wej go­spo­dar­ce. Kurs mek­sy­kań­skiej wa­lu­ty, peso, był nie­sta­bil­ny i no­to­wał wzglę­dem do­la­ra znacz­ne spad­ki. Na mek­sy­kań­skiej gieł­dzie rów­nież do­mi­no­wał kolor czer­wo­ny, choć w lipcu peso i gieł­da zdo­ła­ły od­ro­bić stra­ty. W sek­to­rze ban­ko­wym po­ja­wi­ły się pewne pro­ble­my z fi­nan­so­wa­niem oraz udzie­la­niem kre­dy­tów sek­to­ro­wi pry­wat­ne­mu. Na kon­dy­cji Mek­sy­ku od­bi­ja się nie­pew­na sy­tu­acja jego głów­ne­go part­ne­ra han­dlo­we­go, USA.

Czyn­ni­ki ze­wnętrz­ne nie wy­da­ją się jed­nak naj­więk­szym zmar­twie­niem Mek­sy­ku. Jego roz­wój go­spo­dar­czy ha­mu­ją oli­go­po­le. W żad­nym innym kraju nie ob­ser­wu­je się ta­kiej do­mi­na­cji rynku i przez to tak małej kon­ku­ren­cji, jak w Mek­sy­ku - twier­dzi Ru­chir Shar­ma, dy­rek­tor za­rzą­dza­ją­cy ze­spo­łem ryn­ków wscho­dzą­cych Mor­gan Stan­ley, w swo­jej naj­now­szej książ­ce pt.: "Bre­ako­ut Na­tions. In pur­su­it of the next eco­no­mic mi­rac­les".

"Dziś 10 naj­bo­gat­szych ro­dzin po­sia­da jedną trze­cią war­to­ści no­to­wa­nej na gieł­dzie, co sta­no­wi jeden z naj­wyż­szych wskaź­ni­ków kon­cen­tra­cji po­śród ryn­ków wscho­dzą­cych" - stwier­dza Shar­ma, wy­ja­śnia­jąc, że ogrom­na kon­cen­tra­cja ka­pi­ta­łu kon­tra­stu­je z nie­wiel­ką, w po­rów­na­niu z in­ny­mi pań­stwa­mi, ak­tyw­no­ścią mek­sy­kań­skie­go ka­pi­ta­łu w kraju. "Pod­czas gdy wiel­kie mek­sy­kań­skie przed­się­bior­stwa prze­zna­cza­ją środ­ki za­ro­bio­ne w domu na prze­kształ­ca­nie się w kor­po­ra­cje mię­dzy­na­ro­do­we, Mek­syk po­zo­sta­je w tyle".

Autor książ­ki utrzy­mu­je, że oli­gar­cho­wie nie mają bodź­ców do in­we­sto­wa­nia i in­no­wa­cji oraz przede wszyst­kim zwięk­sze­nia kon­ku­ren­cji na kra­jo­wym rynku, na czym ucier­piał roz­wój Mek­sy­ku, który w ubie­głym dzie­się­cio­le­ciu no­to­wał jeden z naj­niż­szych wskaź­ni­ków wzro­stu PKB po­śród ryn­ków wscho­dzą­cych. Oce­nia, że Mek­syk nie jest no­wo­cze­sną go­spo­dar­ką ka­pi­ta­li­stycz­ną, co jest spu­ści­zną 70 lat au­to­ry­tar­nych rzą­dów Par­tii Re­wo­lu­cyj­no-In­sty­tu­cjo­nal­nej (PRI), która za­gwa­ran­to­wa­ła in­te­re­sy oli­gar­chów i kon­ser­wo­wa­ła ar­cha­icz­ny sys­tem go­spo­dar­czy.

Po­wrót do wła­dzy PRI, po 12 la­tach rzą­dów kon­ser­wa­tyw­nej Par­tii Akcji Na­ro­do­wej, zo­stał jed­nak przy­ję­ty na Wall Stre­et z na­dzie­ją. In­we­sto­rzy ocze­ku­ją od no­we­go rządu roz­po­czę­cia re­form, dzię­ki któ­rym Mek­syk do­szlu­su­je do Bra­zy­lii (2,5 proc. wzrost PKB w 2012 r.) i Indii (6,1 proc.), któ­rych do nie­daw­na roz­pę­dzo­ne go­spo­dar­ki spo­wal­nia­ją.

>>>>

Bo ,,kryzys swiatowy'' to wymysl euro-propagandy ... Nie ma zadnego kryzsu swiatowego tylko upadek UE ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:03, 28 Lis 2012    Temat postu:

Wskaźnik ubóstwa w Ameryce Łacińskiej najniższy od 30 lat

Wzrost za­rob­ków po­mógł mi­lio­no­wi ludzi w Ame­ry­ce Ła­ciń­skiej i na Ka­ra­ibach wy­do­być się w bie­żą­cym roku z biedy, ob­ni­ża­jąc wskaź­nik ubó­stwa w re­gio­nie do po­zio­mu naj­niż­sze­go od 30 lat - głosi opu­bli­ko­wa­ny we wto­rek ra­port wy­spe­cja­li­zo­wa­nej agen­dy ONZ.

Jak po­da­ła ma­ją­ca sie­dzi­bę w sto­li­cy Chile San­tia­go Ko­mi­sja Eko­no­micz­na do spraw Ame­ry­ki Ła­ciń­skiej i Ka­ra­ibów (ECLAC), w bie­żą­cym roku w tym re­gio­nie żyło w ubó­stwie około 167 mln osób, czyli 28,8 proc. całej lud­no­ści - co sta­no­wi od­se­tek znacz­nie mniej­szy niż dzie­sięć lat wcze­śniej.

"Re­duk­cja ubó­stwa była zwią­za­na przede wszyst­kim ze wzro­stem za­rob­ków w bied­nych go­spo­dar­stwach do­mo­wych. W zre­du­ko­wa­niu ubó­stwa po­mo­gły, choć w mniej­szym stop­niu, trans­fe­ry pu­blicz­ne i pry­wat­ne oraz inne do­cho­dy" - głosi ra­port.

We­dług niego przed 10 laty ubó­stwo obej­mo­wa­ło w re­gio­nie około 225 mln ludzi - czyli 43,9 proc. wszyst­kich miesz­kań­ców.

ONZ-owska ko­mi­sja za­zna­czy­ła jed­nak, że tempo re­duk­cji ubó­stwa spada - przede wszyst­kim z po­wo­du sła­bej ochro­ny wa­run­ków za­trud­nie­nia i za­nie­dby­wa­nia kwe­stii wy­dat­ków so­cjal­nych.

>>>>

To wspaniale ! Spelniaja sie zapowiedzi Ewangelii ! Ostatni beda pierwszymi ! Zachod pada , dawni biedacy rosna ! :O))) Jezus powraca !
Latynosi musza podziekowac Bogu i nie obrazac go zwlaszcza nasladowaniem zwyrodnialego zachodu w aborcji eutanazji invitro zboczeniach . Bo zaprzepaszcza ten sukces ! Ale wspaniale wiesci :O)))
Uratowal ich nie zaden komunizm ale wolny rynek wzrost PKB i rozsadne systemy opieki spolecznej ! Czyli rozumy ROZWOJ !


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Śro 20:04, 28 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 14:03, 27 Kwi 2013    Temat postu:

Wzrost gospodarczy i głębokie nierówności społeczne

Uczestnicy Światowego Forum Gospodarczego Ameryki Łacińskiej, kończącego się w piątek w Limie, chwalili region za szybki wzrost gospodarczy i ekspansję klasy średniej, lecz zwracają uwagę na głębokie nierówności społeczne, które zagrażają rozwojowi regionu.

Ósme Światowe Forum Ekonomiczne Ameryki Łacińskiej rozpoczęło się w środę; w piątek, podczas sesji zamykającej obrady, szef Inter-American Development Bank, Luis Alberto Moreno powiedział, że wschodzące rynki regionu rosną w imponującym tempie i zapewne zachowają tę dynamikę przez trzy do pięciu lat.

Przywódcy krajów Ameryki Łacińskiej muszą się jednak skupić na tych obszarach gospodarki i polityki, które przyśpieszą rozwój edukacji i rynków pracy, a jednocześnie pozwolą na kontrolowanie "szarej strefy", która w wybranych sektorach obejmuje około połowy działalności gospodarczej - podkreślił Moreno.

Ostatnie 10 lat rozwoju Ameryki Łacińskiej zniosło częściowo dramatyczne podziały społeczne w regionie i doprowadziło do rozwoju klasy średniej, do której zalicza się teraz o 70 mln osób więcej niż dekadę temu - pisze AFP.

"70 mln ludzi wyszło z nędzy (...). Jest to głównie pochodną wzrostu gospodarczego i rozwoju rynku pracy" - powiedział główny ekonomista Banku Światowego ds. Ameryki Południowej Augusto de la Torre.

Brazylijski minister ds. strategicznych Marcelo Cortes Neri wyjaśnił, że o przyszłości rosnącej klasy średniej zadecyduje rozwój rynku pracy. Jego kraj jest chwalony za osiągnięcie niemal pełnego zatrudnienia. Sukcesem Brazylii jest również kolosalny postęp w walce z biedą i społecznym wykluczeniem.

Minister gospodarki i finansów Peru Luis Miguel Castilla ocenił, że aby region zapewnił perspektywy i stabilizację klasie średniej, wzrost musi utrzymywać się na poziomie 6 proc. rocznie.

Szczególnie ważnym zadaniem dla polityków tego regionu, którego gospodarka ma w najbliższych latach rosnąć dwa razy szybciej, niż w krajach rozwiniętych, jest jednak zapewnienie wykształcenia i zatrudnienia ludziom najbiedniejszym - czytamy na oficjalnych stronach internetowych Forum.

Zważywszy na to, że kraje latynoskie nie borykają się teraz z problemami zadłużenia, deficytów budżetowych i osiągnęły równowagę makroekonomiczną, szanse na prowadzenie polityki włączania ludzi z nizin społecznych do głównego nurtu życia są bardziej obiecujące.

Szef peruwiańskiej firmy Intercorp, Carlos Rodriguez-Pastor w swym wystąpieniu położył nacisk na konieczność poprawy systemu edukacji w regionie. Od lat OECD ocenia go jako wyjątkowo słaby. "Bez wykształcenia nie będzie zrównoważonego wzrostu ekonomicznego, dywersyfikacji gospodarek i rozwoju sektorów o wysokiej wartości dodanej, czego Ameryka Łacińska pilnie potrzebuje" - powiedział Rodriguez-Pastor.

Dyrektor wykonawczy grupy ubezpieczeniowej Swiss Re, Michel M. Lies, również podkreślił, że likwidacja nędzy powinna być priorytetem polityków. "Sukces Ameryki Łacińskiej zależy od (polityki) społecznego włączenia" - mówił.

Gospodarzem Forum było Peru, które - jak pisze "The Economist" - osiągnęło szczególnie imponujący sukces ekonomiczny. "Do kraju płyną zagraniczne inwestycje (...). Boom eksportowy generuje dochody, które z kolei przysparzają rządowi pieniędzy z podatków, umacniają walutę i pozwalają na inwestycje publiczne. W rezultacie gospodarka rosła w ciągu ostatnich ośmiu lat średnio o 7 proc. rocznie i rozwijała się szybciej niż w jakimkolwiek innym kraju Ameryki Łacińskiej, prócz Panamy" - przypomina "Economist".

Jednak zagrożeniem dla krajów Ameryki Łacińskiej jest obecność szarej strefy w gospodarce, brak stabilności politycznej, a także specyficzny dla regionu problem narkobiznesu i związanej z nim przestępczości i korupcji.

Sekretarz generalny Organizacji Państw Amerykańskich Jose Miguel Insulza zwrócił uwagę, że przemysł narkotykowy "dywersyfikuje się" i zatruwa wiele gałęzi gospodarki. Handlarze narkotyków zajmują się teraz zarówno "przemytem, wymuszeniami haraczy, jak i piractwem dóbr intelektualnych. Nawet gdyby zniknął problem narkotyków, pozostałaby przestępczość zorganizowana", która jest przyczyną katastrofy humanitarnej w wielu obszarach regionu - uznał Insulza. "A najbardziej dotknięci są ludzie z obszarów nędzy (...). W fawelach panoszy się zbrodnia" - powiedział szef zajmującej się mieszkańcami faweli organizacji Cultural Afro Reggae, Washington de Oliveira Rimas.

"Lepsza polityka społeczna jest sposobem na to, by pomóc tym, którzy są na linii frontu" w wojnie narkotykowej - uznali uczestnicy Forum.

....

Jak widzicie nie ma zadnego kryzysu . To UE bestialsko zniszczyla Europe . Swiat idzie naprzod .
I nie zaden Chavizm komunizm czy teologia wyzwolenia tego dokonala a wzroost PKB i wolny rynek . Klasa srednia nie robotnicza .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 17:49, 06 Paź 2013    Temat postu:

FAO: Ameryka Łacińska przykładem dla świata w walce z głodem

Przedstawiciel FAO w Ameryce Łacińskiej i na Karaibach ogłosił w sobotę w Santiago w Chile, że region stał się "przykładem dla świata" w walce z głodem: w ciągu 13 lat, do 2013 roku, niemal o połowę zmniejszył rozmiary tej klęski.

Przedstawiciel FAO - Organizacji Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa - Raul Benitez stwierdził w wywiadzie dla agencji EFE, że region osiągnie wynik założony w Milenijnych Celach Rozwoju, uchwalonych w 2000 roku przez kraje członkowskie ONZ: tj. zmniejszenie o 50 proc. liczby głodującej ludności do końca 2015 r.

Głównymi instrumentami, za pomocą których kraje Ameryki Łacińskiej i Karaibów osiągnęły tę poprawę sytuacji najbiedniejszych - powiedział Benitez - były wspierane przez FAO i miejscowe rządy programy nadzielania najbiedniejszych ziemią pod uprawę, udostępnianie tanich kredytów, technicznych środków uprawy ziemi, itp.

Co ciekawe - podkreślił Benitez - rządy, które realizują programy walki z głodem w regionie "bynajmniej nie są jednego koloru politycznego".

Wśród krajów, które podjęły skuteczną walkę z klęską głodu, przedstawiciel FAO wymienił Brazylię, Wenezuelę, Nikaraguę, Peru, Chile.

W Wenezueli i na Kubie, w krajach, które importują znaczną część potrzebnej im żywności, ponieważ nie wykorzystują swych "ogromnych, potencjalnych możliwości produkcyjnych", głód został niemal całkowicie zlikwidowany, a zjawisko to dotyczy mniej niż 5 proc. ludności" - powiedział Benitez.

Walka z głodem w Ameryce Łacińskiej i regionie Karaibów nadal nie jest zakończona - podkreślił Benitez. Według danych FAO rzesza głodujących to nadal 47 milionów osób.

....

I prosze ! Ziemia dla chlopow i od razu glodu mniej . Jak w Polsce . Nie zaden komunizm ale gospodarstwa firmy . Trzeba aby ludzie mieli majatek . Odwrotnie niz w komunie !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy