Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 23:51, 03 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Celem tych ataków jest rzucenie nas na kolana" - sami żebrata na kolanach na Kremlu...
Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka oznajmił w niedzielę, podczas obchodów Dnia Niepodległości, że pewne państwa narzucają jego krajowi "scenariusze kolorowych rewolucji", a ich celem jest "rzucenie na kolana" Białorusi.
???? Calej ??? Jedyni ktorzy was rzucaja to jest Kreml a przeciez sami ich chcecie...
Słowa te padły w przemówieniu, które Łukaszenka wygłosił w centrum Mińska. Nie doszło do zaklaskania wystąpienia, do czego wzywali inicjatorzy zwoływanych przez internet milczących protestów.
- Usilnie i rozmyślnie narzucają nam niegodziwe scenariusze "kolorowych rewolucji", pisane przez kalkę w stolicach poszczególnych państw. Rozumiemy, że celem tych ataków jest zasianie nieufności i strachu, zburzenie zgody w społeczeństwie i ostatecznie - rzucenie nas na kolana - mówił Łukaszenka.
>>>>> Juz dawno jestescie na kolanach z powodu upadku absurdalnej pseudoekonomii
Jego wystąpienia słuchali ludzie na trybunach i tłumy widzów na błoniach przy zespole architektonicznym Mińsk-Miasto Bohater. Łukaszenka ubrany w mundur wojskowy przyjął defiladę z udziałem 3,5 tys. żołnierzy i 130 jednostek sprzętu wojskowego.
W przemówieniu skrytykował "dążenie pewnych kręgów do stosowania kroków siłowych, presji i sankcji gospodarczych". Zarzucił także "silnym tego świata", że "stosują wobec niewygodnych krajów broń masowego rażenia informacyjnego".
- Wytrzymamy (...), przezwyciężymy wszelkie trudności - zapewnił. Podkreślił, że "system bezpieczeństwa narodowego jest zawsze gotów do obrony ustroju konstytucyjnego i suwerenności państwa".
>>>>> Juz dawno Lukaszenka sprzedal suwerennosc Kremlowi za kase..
Przed obchodami w internecie pojawiły się wezwania, by ludzie podchodzili jak najbliżej trybun i klaskali w trakcie całego przemówienia szefa państwa. To właśnie oklaski są sygnałem niezgody z polityką władz podczas zgromadzeń pod nazwą Rewolucja Poprzez Sieci Społeczne. Od kilku tygodni odbywają się one co środę w miastach Białorusi. Informacja o zgromadzeniach rozpowszechniana jest przez internet. Ich uczestnicy są zatrzymywani i skazywani na areszt lub grzywny.
Radio Swaboda podało, powołując się na uczestników niedzielnych obchodów, że doszło do zatrzymań tych, którzy próbowali klaskać w trakcie wystąpienia Łukaszenki. Prócz zaklaskania szefa państwa krytycy władz wezwali też do akcji protestu w niedzielę wieczorem w Mińsku i innych miastach.
!!!! ZATRZYMUJA ZA OKLASKIWANIE LUKASZENKI !!! ALE DEBILE !!!
Grupa na rosyjskim portalu społecznościowym Wkontakte.ru, z której korzystali, została jednak zablokowana w sobotę przez administratorów portalu. Niektórzy aktywiści byli zatrzymywani i ostrzegani przez milicję przed udziałem w niedzielnych zgromadzeniach.
Na Białorusi odbywają się tego dnia oficjalne obchody Dnia Niepodległości: koncerty, imprezy sportowe, festyny.
Na początku lat 90. święto to obchodzono 27 lipca, w dzień ogłoszenia deklaracji suwerenności w 1991 roku. Z inicjatywy Łukaszenki przeniesiono je jednak na 3 lipca w 1996 roku; decyzję o zmianie zatwierdzono w referendum. 3 lipca jest uznawany oficjalnie za datę wyzwolenia Mińska spod okupacji hitlerowskiej w 1944 roku.
>>>> Ale glupia data wrocilo KGB wrocil Stalin ... Jest co swietowac ...
Demokratyczna opozycja białoruska za święto narodowe uznaje 25 marca - Dzień Wolności, upamiętniający rocznicę proklamowania w 1918 roku Białoruskiej Republiki Ludowej, pierwszego w historii państwa białoruskiego.
>>>>>
Bialorus juz niedlugo bedzie wolna ! To cieszy :O)))
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 12:29, 04 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Milicja brutalnie rozbija demonstrację na Białorusi
Co najmniej 100 uczestników milczącego protestu zostało zatrzymanych przez białoruską milicję na placu przy dworcu kolejowym w Mińsku - poinformowało centrum praw człowieka Wiasna. Zatrzymania zaczęły się tuż przed godz. 19 czasu lokalnego (godz. 18 czasu polskiego). Na placu, gdzie zawsze jest wielu przechodniów, ludzie stali w grupkach, bez żadnych okrzyków ani gestów. Młodzi mężczyźni ubrani po cywilnemu, prawdopodobnie milicjanci, zaprowadzili pierwszych kilka osób do zaparkowanych przy placu samochodów bez numerów.
Później zatrzymania stały się brutalne: na oczach licznych dziennikarzy milicjanci wbiegali między ludzi, chwytali wybrane osoby za ręce i nogi i biegiem wynosili je do pojazdów. W taki sposób zatrzymali co najmniej dwie młode dziewczyny; słychać było ich krzyk. W powietrzu czuć było gaz pieprzowy.
- Przyszłam specjalnie na tę akcję. Władze powinny wiedzieć o niedociągnięciach w swojej pracy. W kraju zupełnie nie są przestrzegane prawa człowieka - powiedziała dziennikarzom starsza kobieta, która przyszła na plac.
Potem zatrzymania przeniosły się na drugą stronę ruchliwej jezdni przed dworcem. Milicjanci przegonili nawet parę, która szła z wózkiem dziecięcym. - Zaczęli mnie pchać, nie patrząc na to, że mam małe dziecko. Plują na to, mają tępe spojrzenia, wszystko im jedno. A nasi ludzie milczą. Ile może to trwać? Po prostu nie mam słów! - powiedziała kobieta.
Z mikrobusów bez numerów wysiadali mężczyźni w sportowych strojach, którzy ustawiali się na ulicy w kordony, rozdzielając ludzi na mniejsze grupy. Od czasu do czasu wśród ludzi wybuchały oklaski i gwizdy. Kierowcy samochodów stojących na światłach naciskali na klaksony.
Przechodnie wyrażali wzburzenie zachowaniem milicjantów. - Niemcy tak nie robili w czasie wojny - mówiła starsza kobieta. Inna, wskazując na stojących w łańcuchu tajniaków, dziwiła się: "Ilu ich jest! - wszyscy są przebrani".
Młody mężczyzna, który robił zdjęcia, został spryskany gazem pieprzowym w przejściu podziemnym. Obecny na miejscu pułkownik Ihar Jausiejeu z mińskiej milicji krzyczał na niego: "Robisz panikę, idź stąd!". Do filmujących zajście dziennikarzy wołał: "Wam tylko obrazek jest potrzebny!"
Akcja protestacyjna w Mińsku trwała ponad godzinę. Było to piąte z rzędu zgromadzenie o nazwie Rewolucja Poprzez Sieci Społeczne. Od kilku tygodni zgromadzenia takie, zwoływane przez internet, odbywają się w miastach Białorusi w środę wieczorem. W niedzielę okazją do niego było święto państwowe - Dzień Niepodległości. Inicjatorzy protestów zapowiadali jeszcze jedną akcję późnym wieczorem, po godz. 23 (godz. 22 czasu polskiego).
Podobne akcje odbyły się w niedzielę w innych miastach Białorusi. Według opozycyjnej gazety "Nasza Niwa" w Mohylewie wzięło udział w proteście około tysiąca osób, w Grodnie, Brześciu i Homlu - kilkaset. Tam również dochodziło do zatrzymań.
>>>>>
Kolejne obrzydliwe represje ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 12:36, 04 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Igor Bancer skazany na 10 dni aresztu
Działacz Związku Polaków na Białorusi (ZPB) Igor Bancer został skazany w poniedziałek przez sąd w Grodnie na 10 dni aresztu za udział w zgromadzeniu odbywającym się bez zezwolenia.
Poinformowała o tym szefowa ZPB Andżelika Orechwo, prywatnie żona Bancera.
Jak wyjaśniła, za niedozwolone zgromadzenie sąd uznał zebranie się 28 czerwca członków ZPB pod sądem w Grodnie, gdzie toczy się proces jednego z liderów Związku Andrzeja Poczobuta.
Bancer na znak protestu ogłosił głodówkę.
>>>>>
Nie glodujcie tylko protestujcie ! Zamiast umierac z glodu trzeba zyc i walczyc !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 0:24, 05 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Kolejne aresztowania na Białorusi
Według białoruskiego centrum obrony praw człowieka "Wiasna" podczas milczących protestów w niedzielę, w Dniu Niepodległości, zatrzymano w kraju około 300 osób, w tym około 210 w Mińsku, a w pozostałych miastach nie mniej niż 90
- W Mińsku były dwie fale zatrzymań, podczas defilady, kiedy zatrzymano około stu osób, oraz wieczorem w okolicach dworca kolejowego, gdzie zatrzymano dalszych ponad sto osób - powiedział obrońca praw człowieka Walancin Stefanowicz, cytowany przez Radio Swaboda. W stołecznym areszcie przy ul. Akreścina jest co najmniej 140 zatrzymanych; będą oni dziś sądzeni.
Stefanowicz zaznaczył, że trudno jest zbierać informacje o zatrzymanych, władze nie udostępniają jej i czynią przeszkody w obserwowaniu procesów. Milicja domaga się, by rozprawy odbywały się za zamkniętymi drzwiami.
"Wiasna" wystosowała oświadczenie w związku z zatrzymaniami z 3 lipca i w czasie poprzednich milczących protestów 29 czerwca i 22 czerwca.
- Funkcjonariusze z pododdziałów MSW zastosowali wobec obywateli siłę fizyczną i specjalne środki, doszło do masowych zatrzymań zarówno uczestników pokojowych akcji, jak i przypadkowych przechodniów. W rezultacie setki obywateli zostało pociągniętych do odpowiedzialności administracyjnej, w tym w postaci aresztów administracyjnych, na podstawie fałszywych oskarżeń o drobne chuligaństwo - przeklinanie w miejscach publicznych. Centrum obrony praw człowieka "Wiasna" zarejestrowało liczne przypadki bezprawnego użycia siły fizycznej wobec zatrzymanych - głosi oświadczenie.
Prócz Mińska akcje protestu odbyły się w niedzielę w Mohylewie, Brześciu, Grodnie, Witebsku, Homlu i innych miastach - podał niezależny portal Telegraf.by.
Do milczących protestów w Dniu Niepodległości wzywali inicjatorzy akcji "Rewolucja przez sieci społeczne". Zwoływane przez internet zgromadzenia pod tą nazwą odbywają się w ciągu ostatnich tygodni co środę. Ludzie gromadzą się na centralnych placach swoich miast w milczeniu, bez haseł i zabronionej opozycyjnej symboliki narodowej, jedynie klaszcząc lub tupiąc
>>>>>
Zwyrodniali bandyci ! Ale zbliza sie ich koniec !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 12:40, 05 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Seryjne procesy na Białorusi
Prawie sto osób skazano na kary od 9 do 15 dni aresztu w seryjnych procesach przeprowadzonych dziś przez białoruskie sądy za udział we wczorajszych milczących protestach w Dniu Niepodległości. W całym kraju zatrzymano podczas nich prawie 400 osób.
- Prawie 100 osób zostało skazanych najczęściej na kary od 9 do 15 dni więzienia. To są seryjne procesy. Podejrzani nie mają żadnych możliwości udowodnienia swej niewinności - powiedziała Anastasia Łojka z białoruskiego centrum obrony praw człowieka "Wiasna".
W sumie dziś przed sądem w Mińsku pod zarzutem chuligaństwa miało stanąć 140 osób i dziesiątki w innych miastach, lecz - według "Wiasny" - wiele procesów przeniesiono na jutro i pojutrze.
Ta pozarządowa organizacja zaapelowała do władz o uwolnienie wszystkich osób aresztowanych za udział w pokojowych demonstracjach.
"Wiasna" twierdzi, że w demonstracjach w Mińsku zatrzymano około 210 osób, a w innych miastach 180.
Prócz Mińska akcje protestu odbyły się wczoraj w Mohylewie, Brześciu, Grodnie, Witebsku, Homlu i innych miastach - podał niezależny portal Telegraf.by.
Do milczących protestów w Dniu Niepodległości wzywali inicjatorzy akcji "Rewolucja przez sieci społeczne". Zwoływane przez internet zgromadzenia pod tą nazwą odbywają się w ostatnich tygodniach co środę. Ludzie gromadzą się na centralnych placach miast w milczeniu, bez haseł i zabronionej opozycyjnej symboliki narodowej, jedynie klaszcząc lub tupiąc
>>>>>
A wiec dzikie obledne represje w stylu psychopatow... Bo to sa psy-chole ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 10:23, 06 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Związek Polaków na Białorusi: Nie spodziewaliśmy się takiego wyroku
Szefowa nieuznawanego przez władze w Mińsku Związku Polaków na Białorusi (ZPB) Andżelika Orechwo powiedziała, że jest zaskoczona tym, iż sąd w Grodnie skazał na karę w zawieszeniu Andrzeja Poczobuta, działacza ZPB .
Poczobut był oskarżony o znieważenie i zniesławienie w swoich artykułach prezydenta Alaksandra Łukaszenki. Sąd uniewinnił go z zarzutów o znieważenie, a za zniesławienie skazał go na trzy lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata.
- Nie spodziewaliśmy się takiego wyroku. Stało się to pewnie dzięki temu, że proces nie toczył się w cieniu - powiedziała Orechwo.
Jak przypomniała, podczas rozpraw w toczącym się od 14 czerwca procesie zawsze pod budynek sądu przychodziło "sporo ludzi, w tym działacze ZPB, sporo dziennikarzy". O procesie również "było głośno w Polsce" - wskazała Orechwo. Tutaj - były organizowane różne akcje dzięki Fundacji Wolność i Demokracja; "Gazeta Wyborcza" mocno wspierała Andrzeja. Dzięki temu poparciu na pewno zapadł dzisiaj taki, a nie inny wyrok - uważa szefowa ZPB.
Orechwo była jedną z siedmiu osób z rodziny i przyjaciół Poczobuta, które wpuszczono na ogłoszenie wyroku. Wcześniej adwokaci przekazali, że ogłoszenie wyroku ma być publiczne, jednak prasy nie wpuszczono do środka.
Szefowa ZPB wyjaśniła, że gdy rodzina i działacze ZPB weszli na salę, było tam już 15 osób. - Poznaliśmy wśród nich te osoby, które nas bacznie obserwowały przed sądem we wszystkie dni, kiedy toczył się proces, i osoby, które zatrzymywały niektórych działaczy, a także niektóre osoby absolutnie postronne. Siedzieli i tylko spuszczali oczy, gdy pytaliśmy ich, dlaczego tutaj są - opisała działaczka.
W rezultacie zgromadzeń po budynkiem sądu działacz ZPB Igor Bancer, prywatnie mąż Orechwo, został skazany na 10 dni aresztu; sąd uznał go za winnego udziału w odbywającej się bez zezwolenia pikiecie. Dwoje innych działaczy ZPB dostało wezwanie do sądu z powodu podobnych zarzutów.
Wyrok w sprawie Poczobuta został ogłoszony na szóstej rozprawie podczas jego procesu; prokurator żądał kary trzech lat kolonii karnej o zwykłym rygorze. Został aresztowany na początku kwietnia. Sprawę przeciwko niemu wszczęła prokuratura obwodu grodzieńskiego z powodu jego ośmiu artykułów w "GW", jednego na opozycyjnym portalu internetowym Biełorusskij Partizan i jednego na jego prywatnym blogu.
>>>>>
,,Wyrok'' nie zaskakukje ... Rezimy tak klucza zawsze ... Tu przycisna tam popuszcza itp...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 10:46, 06 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Kowal: reżim słabnie dlatego atakuje dziennikarzy
Skazanie działacza Związku Polaków na Białorusi Andrzeja Poczobuta na 3 lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata to próba zamykania ust niezależnym dziennikarzom - uważa prezes PJN Paweł Kowal. Ocenia, że ma on "nastraszyć" dziennikarzy na Białorusi.
Poczobut, korespondent "Gazety Wyborczej" i działacz Związku Polaków na Białorusi, został skazany dzisiaj przez sąd w Grodnie na 3 lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata.
- To, że to jest wyrok w zawieszeniu, nie zmienia mojej ostrej opinii na ten temat, dlatego, że de facto mamy do czynienia z próbą zamykania ust niezależnym dziennikarzom na Białorusi i fakt zawieszenia tylko pokazuje, że władza rezerwuje sobie możliwość interweniowania w dowolnym momencie - powiedział Kowal.
Pytany, czy - według niego - świadczy to o tym, że reżim Alaksandra Łukaszenki jest mocny i będzie dalej "kneblował" dziennikarzy, zaprzeczył. - To może nawet świadczyć o tym, że on słabnie i dlatego koncentruje swoją uwagę na dziennikarzach. Często reżimy, jak słabną, koncentrują swoją uwagę na dziennikarzach i starają się ograniczyć wolność słowa - wyjaśnił. Jak dodał, zdarza się, że reżimy stosują wówczas "właśnie takie rozwiązania, które na zewnątrz mogą się wydawać bardzo dobrymi rozwiązaniami".
- Oczywiście dobrze, że Poczobut nie poszedł dziś do więzienia, ale fakt, że wyrok jest duży, i że jest w zawieszeniu, pokazuje, że władza rezerwuje sobie możliwości odwieszenia go pod jakimś pretekstem w dowolnym momencie - zaznaczył Kowal.
Jak ocenił, jest to rodzaj wywierania nacisku na dziennikarzy, "bo to dotyczy nie tylko samego Poczobuta, to dotyczy wszystkich dziennikarzy wszystkich mediów, którzy widzą, co się stało; to ma ich nastraszyć". "To ma im powiedzieć: zastanówcie się, co robicie, jeśli będziecie krytykowali władze, będziecie niepokorni, to może was coś takiego spotkać" - tłumaczył prezes PJN.
Pytany, jaka powinna być reakcja opinii międzynarodowej w tej sprawie, powiedział, że "sądy i wyroki dla dziennikarzy to kwestia wolności słowa i zawsze powinny być traktowane tak samo".
Zdaniem Kowala, warunkiem jakiegokolwiek "otwierania się politycznego" na białoruski reżim "powinno być po stronie Łukaszenki umożliwienie działania wolnym mediom". - Być może powinno się to zacząć od otwarcia jednej gazety, jednej rozgłośni, jednej telewizji, ale to powinien być twardy warunek prowadzenia wszelkich poważniejszych rozmów z Łukaszenką i ze względu na ten wyrok i inne prześladowania dziennikarzy i ludzi za wolność słowa - powiedział Kowal.
>>>>>
Rezim juz lezy ! Faktycznie nawet uwiezieni dlugo nie posiedza :O)))
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 23:19, 06 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Białoruś: prokurator generalny pogroził uczestnikom milczących
protestów !!!
Prokurator generalny Białorusi Ryhor Wasilewicz ostrzegł
uczestników milczących protestów zwoływanych przez internet,
twierdząc, że są to zgromadzenia, które odbywają się bez zezwolenia
i przypominając o możliwych karach administracyjnych.
- Naruszenie przepisów o masowych zgromadzeniach we wszystkich
krajach, w tym na Białorusi, pociąga za sobą odpowiedzialność
prawną, na przykład administracyjną - oznajmił Wasilewicz. W jego
ocenie, "potwierdzeniem, że odbywają się niedozwolone masowe
zgromadzenia, jest fakt, że w internecie publikowane są różnego
rodzaju plany ich przeprowadzenia, a uczestnicy stosują się do tych
planów".
Prokurator dodał, że nawet w krajach "z dawnymi tradycjami
demokratycznymi" policja przeciwdziała "flash-mobom, czyli
zaplanowanym masowym akcjom, których uczestnicy przeprowadzają
zawczasu zaplanowane działania". Jako przykład podał flash-mob
przeprowadzony w Nowym Jorku w czerwcu 2003 roku i przypadki z
Rosji, Ukrainy i Kazachstanu.
Niezależna gazeta "Biełorusskije Nowosti" zwraca uwagę, że
ostrzeżenie prokurator wygłosił na krótko przed kolejnymi akcjami
inicjowanymi przez internetową grupę Rewolucja Poprzez Sieci
Społeczne. W minionych tygodniach co środę odbywały się zwoływane
przez internet zgromadzenia w centralnych punktach miast Białorusi.
Wzywali do nich krytycy polityki władz i urzędującego prezydenta
Alaksandra Łukaszenki. Ludzie przychodzą na te akcje w milczeniu,
bez transparentów i haseł, jedynie klaszcząc lub tupiąc.
Ostatnia akcja protestu 3 lipca, w Dzień Niepodległości Białorusi,
zakończyła się zatrzymaniem prawie 400 osób w całym kraju.
Uczestników protestów, a także zwykłych przechodniów, zatrzymywali,
nierzadko brutalnie, milicjanci w cywilu, wywożąc ich na
komisariaty samochodami bez numerów. Sądy skazują zatrzymanych na
kary aresztu i grzywien. Zatrzymywani są też dziennikarze. Obrońcy
praw człowieka zwracają uwagę, że milicja utrudnia zdobycie
informacji o zatrzymanych i o procesach.
Prokurator generalny zauważył, że milicjanci powinni również
przestrzegać prawa i "jeśli sytuacja na to pozwala, przedstawiać
się i żądać od obywateli, by przerwali działania niezgodne z
prawem".
:O))))))
HEHE ! Milczenie niezgodne z prawem ! ALE ODLOT !!! ALE PROKURATOR
! ALE ŚWIRY !!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 0:14, 07 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
300 osób zatrzymanych w Mińsku; wśród nich dziennikarka
Podczas milczących protestów milicja zatrzymała ponad 300 osób, w tym ponad 180 w Mińsku - podało centrum praw człowieka Wiasna na swojej stronie internetowej.
Tak jak podczas poprzednich protestów, ich uczestników chwytali mężczyźni w cywilnych ubraniach. Zatrzymywali protestujących, przechodniów, a także dziennikarzy, zwłaszcza fotoreporterów - informują opozycyjne portale internetowe.
W Grodnie na pół godziny została zatrzymana dziennikarka Agnieszka Lichnerowicz. Zastępca naczelnika komisariatu milicji, gdzie została przewieziona, powiedział dziennikarce, że udziela jej oficjalnego ostrzeżenia, by nie pojawiała się na protestach, inaczej poniesie konsekwencje administracyjne. Odmówił udzielenia ostrzeżenia na piśmie.
W Mińsku na pewien czas zatrzymano ekipę rosyjskiej telewizji NTV.
Protesty odbywają się od kilku tygodni. Ich uczestnicy nie wznoszą haseł i nie używają zabronionych symboli narodowych, a jedynie klaszczą lub tupią.
>>>>>
Rezim swiruje maksymalnie ! Zabraniac ludziom milczenia ! To jest odlot !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 12:08, 07 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Niaklajeu: Łukaszenka może utracić poparcie głównych zwolenników
Jeden z liderów białoruskiej opozycji Uładzimir Niaklajeu uważa, iż problemy kraju są tak poważne, że protesty przeciwko prezydentowi Alaksandrowi Łukaszence mogą do końca roku objąć także jego głównych zwolenników w fabrykach, w małych i średnich firmach. Niaklajeu - były kandydat na prezydenta Białorusi, lider kampanii obywatelskiej "Mów Prawdę!" - przewiduje w opublikowanym wywiadzie dla agencji Reuters, że może dojść do tego na jesieni, gdy dadzą się mocno odczuć następstwa kryzysu finansowego.
-Sytuacja gospodarcza pogorszy się bardzo szybko - powiedział 65-letni Niaklajeu, który został pobity i aresztowany w grudniu ubiegłego roku, gdy opozycja próbowała kontestować wyniki wyborów prezydenckich.
- Tym razem kryzys uderza w tę część naszego społeczeństwa, która potencjalnie tworzy klasę średnią, najbardziej aktywnych ludzi, przedsiębiorców, mały i średni biznes, który stanowi podstawę każdego społeczeństwa... Oni nie zgodzą się na życie w biedzie - powiedział opozycjonista.
- Jeśli nie zdarzy się cud i nie pojawią się pieniądze, dojdzie do społecznego wybuchu jesienią. Pieniądze, które zgromadzili ludzie, skończą się w październiku czy listopadzie. Państwo nie będzie w stanie sprostać swym zobowiązaniom socjalnym i doprowadzi to do wybuchów społecznych. Nie zazdroszczę Łukaszence tej sytuacji. Znalazł się rzeczywiście w szachu. By uniknąć wybuchu, musi iść naprzód i reformować. Reformy gospodarcze nie są możliwe bez reformy politycznej, a reforma polityczna doprowadzi do utraty władzy - dodał.
Niaklajeu został skazany na dwa lata w zawieszeniu w związku z grudniowymi protestami powyborczymi. W wywiadzie odrzucił sugestię, że niektórymi wypowiedziami mógł naruszyć zasady wyroku w zawieszeniu.
- W naszym kraju nie mamy żadnych praw i zasad, gwarantujących wolność i nietykalność. Tu można robić wszystko zgodnie z prawem i mimo to skończyć z 10-letnim wyrokiem więzienia - oświadczył Niaklajeu.
- Powiedziano mi po prostu, że jeśli zrobię coś niezgodnego z prawem, trafię do więzienia. Lecz nikt mi nie powiedział, czym jest to "coś" - dodał Niaklajeu.
>>>>>
Brak pojecia prawa typowe dla systemow sowieckich ... Komunisci mowia o ,,zgodnosci z prawem'' a w istocie prawa nie ma...
Dlaczego ? To proste ... Gdyby w kraju radzieckim komunisci ustanowili prawo do zgromadzen... To ludzie by sie gromadzili . I co ? Komunisci musieli by im pozwolic... A tak gdy nie ma prawa ,,jest fajnie'' ! Nic nie wiadomo... Raz sie zgromadzisz i wolno ... Drugi raz wiezienie ! W bezprawiu wladza ma fajnie bo mozesz w kazdej chwili byc wsadzonym do wiezienia ! I wlasnie bezprawie doprowadzilo do zbrodni maoistow w Chinach i w Kambodzy... Chiny byly tak zrujnowane ze Tensiaoping odkryl : ,,Musimy miec prawo aby bylo wiadomo co wolno a co nie'' ... Zostal okrzykniety geniuszem ludzkosci ktory ,,odkryl'' to co juz wiedzieli w starozytnosci ... Przypomina to pismo Polityka z czasow PRL ktora odkrywala ze w kranach powinna byc woda a w sklepach towar (bo nie bylo) . I tymi genialnymi odkryciami zyskali renome geniuszy i myslicieli ... W komunie mozna dokonac wielu sensacyjnych odkryc np. znalezc mieso w sklepie miesnym !
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Czw 12:17, 07 Lip 2011, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 16:11, 07 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Białoruś: około 400 osób zatrzymanych
400 osób, w tym 25 dziennikarzy, zatrzymały białoruskie służby bezpieczeństwa wczoraj wieczorem podczas milczących akcji protestu w różnych miastach Białorusi - podały niezależne portale internetowe. W Mińsku mają odbyć się procesy zatrzymanych.
Dane o aresztowanych podało centrum praw człowieka Wiasna i niezależne Białoruskie Stowarzyszenie Dziennikarzy (BAŻ). Brak informacji ze źródeł oficjalnych.
Według obrońców praw człowieka w Mińsku zatrzymano około 180 osób, w innych miastach Białorusi - około 220. W trzech sądach rejonowych w Mińsku ma odbyć się dzisiaj łącznie 35 procesów osób zatrzymanych; brak informacji z pozostałych stołecznych sądów.
Tak jak podczas poprzednich protestów, ich uczestników, a także przypadkowych przechodniów zatrzymywali wczoraj wieczorem, często brutalnie, mężczyźni w cywilnych ubraniach. Służby zatrzymywały dziennikarzy, zwłaszcza z kamerami wideo i aparatami fotograficznymi, i zabraniały im pracować. Pobity został operator z moskiewskiego biura BBC, który po powrocie do stolicy Rosji trafił do szpitala - podał opozycyjny portal Biełorusskij Partizan. W Grodnie do szpitala trafiła dziennikarka regionalnej gazety "Wiecziernij Grodno", która nie relacjonowała protestów, a przechodziła centralną ulicą miasta, Sowiecką.
Dziennikarzy w większości wypuszczono. Jednak, jak zauważa BAŻ, sześciu z 16 dziennikarzy zatrzymanych na poprzedniej akcji protestu 3 lipca, w Dzień Niepodległości, zostało skazanych na kary aresztu.
Niezależna gazeta internetowa "Biełorusskije Nowosti" pisze, że nadal nieznany jest los wielu uczestników protestu 3 lipca. Wówczas według danych obrońców praw człowieka zatrzymano w całym kraju około 390 osób, w tym 210 w Mińsku.
Część z zatrzymanych miała procesy sądowe 4 lipca. W Mińsku skazano w poniedziałek 46 osób - większość na kary od 5-15 dni aresztu administracyjnego, a sześć na kary grzywny. Obrońcy praw człowieka nie wiedzą, co stało się z pozostałymi zatrzymanymi. Oczekiwali, że ich procesy będą kontynuowane 5 lipca, ale kancelarie sądowe nie udzielały na ten temat informacji.
Poza Mińskiem wczoraj wieczorem milczące protesty odbyły się w około 30 miastach, w tym w Grodnie, Mohylewie, Brześciu, Bobrujsku, Pińsku, Mołodecznie, Nowopołocku, Baranowiczach. Jak podaje Radio Swaboda, w tych miastach uczestniczyło w zgromadzeniach od stu do kilkuset osób.
Protesty pod nazwą Rewolucja Poprzez Sieci Społeczne odbywają się na Białorusi od kilku tygodni. Ich uczestnicy gromadzą się w centralnych punktach miast co środę wieczór, by wyrazić krytykę polityki władz. Nie wznoszą haseł i nie używają zabronionych symboli narodowych, jedynie klaszczą lub tupią.
W wyniku dotychczasowych pięciu akcji protestu (15, 22, 29 czerwca oraz 3 i 6 lipca) na Białorusi zatrzymano około 1730 osób, w tym 980 w Mińsku - podaje Wiasna. Znaczna część zatrzymanych została skazana na kary aresztu lub grzywny. W wielu przypadkach milicja poprzestała na ostrzeżeniach i zebraniu odcisków palców; jednocześnie, wiele jest przypadków pobicia. Dane nie są pełne, bo sądy i milicja ich nie udostępniają - informują obrońcy praw człowieka.
>>>>>
Juz doszli do 400 ! Obled ! ZA MILCZENIE !!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 11:33, 08 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Łukaszenka: Nie mam zamiaru się z nikim targować
Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka oznajmił dzisiaj, że nie ma zamiaru targować się z Unią Europejską o opozycjonistów uwięzionych po wyborach prezydenckich i uważa za zbędne "wymienianie ich na negocjacje" - podała oficjalna agencja BiełTA.
W ten sposób Łukaszenka skomentował niedawną wypowiedź szefa polskiej dyplomacji Radosława Sikorskiego, który mówił, że UE jest gotowa udzielić Białorusi konsultacji w sprawie reform gospodarczych w zamian za uwolnienie więźniów politycznych.
- Szczerze mówiąc, nie wiedziałem, ilu zostało osądzonych w sprawie tych zamieszek i znajduje się w miejscach pozbawienia wolności - oświadczył. Jako masowe zamieszki władze Białorusi określają demonstrację opozycji w wieczór po wyborach prezydenckich 19 grudnia ub. roku.
- Nie mam zamiaru z nikim się targować - zaznaczył Łukaszenka. Dodał następnie: "Targować się z UE i wymieniać tych ludzi na jakieś negocjacje, rozmowy - to absolutnie nie jest nam potrzebne".
Ocenił, że spośród 600 osób zatrzymanych po demonstracji "28 czy 30 znajduje się w niezbyt oddalonych miejscach, w więzieniu, czy z wyrokiem w zawieszeniu".
- Jeśli UE chce ich wziąć do siebie - jutro wypiszemy bilet i wyślemy, bez problemu. Niech zabierają, jeśli oni są takimi opiekunami do więźniów politycznych. Jutro wsadzimy do jednego wagonu wszystkich, nawet tych, którzy dzisiaj są na wolności i muczą na placach - powiedział białoruski lider.
Nawiązując do wypowiedzi Sikorskiego, zauważył: - Chciałbym powiedzieć panu Sikorskiemu, że już otrzymywaliśmy od niego konsultacje w przeddzień wyborów prezydenckich. (...) Tym niemniej, nie odrzucam jego propozycji i konsultacji - może zrozumiał, uświadomił sobie, że to on sam jest winny, że to nie my stworzyliśmy tę sytuację. Dodał następnie: "Może to jest sygnał i nie będziemy go odrzucać, ale konsultacji nam żadnych nie trzeba, jesteśmy mądrymi ludźmi".
Łukaszenka nawiązał również do milczących protestów zwoływanych przez internet co środy w centralnych punktach miast Białorusi, podczas których ludzie wyrażają klaskaniem swój protest przeciw polityce władz. Nazwał ich uczestników "parszywą niedużą masą, która drepce po placach, ni to muczy, ni to tupie, ni to krzyczy".
- Widzicie, mają swoje czarne środy. Zbierają po 500-600 ludzi i zaczynają prowokować, żeby zrobić obrazek i pokazać na Zachodzie, bo na to im dają pieniądze - mówił Łukaszenka. Pod adresem ludzi, którzy "nazywają się opozycją" dodał, że to "wrogowie narodu i piąta kolumna".
- Cała ta piąta kolumna dobrze rozumie, że jeszcze trzy miesiące i ludzie zapomną, że wzrosły jakieś ceny (...) i wtedy nie będzie powodów do tupania i muczenia - powiedział Łukaszenka.
W wyniku dotychczasowych pięciu akcji protestu (15, 22, 29 czerwca oraz 3 i 6 lipca) na Białorusi zatrzymano, według szacunków obrońców praw człowieka, około 1730 osób, w tym 980 w Mińsku. Znaczna część zatrzymanych została skazana na kary aresztu lub grzywny. W Mińsku trwają dzisiaj procesy zatrzymanych uczestników protestów.
>>>>>
Widzimy tutaj mentalnosc Lukaszenki... To typowy terrorysta... Chwytac ludzi a pozniej nimi handlowac dla korzysci...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 11:40, 08 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Opozycyjna partia na Białorusi dostała siedem dni na opuszczenie siedziby
Opozycyjna partia Białoruski Front Narodowy (BNF) otrzymała dzisiaj sześć postanowień o obowiązku opuszczenia w terminie siedmiu dni swojej dotychczasowej siedziby w centrum Mińska. Partia zapowiedziała, że nie odda lokalu.
BNF podał na swojej stronie internetowej, że postanowienia podpisał komornik. Informuje on, że jeśli partia nie zwolni pomieszczeń przy ul. Maszerowa w ciągu siedmiu dni, zostaną zastosowane sankcje.
Wiceszef BNF Ryhor Kastusiou powiedział, że partia będzie "bronić do końca" swojej siedziby. Lokal w centrum Mińska BNF, jedna z najstarszych partii politycznych współczesnej Białorusi, wynajmował od 1992 roku.
Kłopoty z biurem w Mińsku, które jest zarazem siedzibą struktur obwodowych partii, zaczęły się na początku roku. Wówczas administracja dzielnicy powiadomiła BNF, że nie odnowi z nim umowy o wynajmem. Zdaniem partii, była to reakcja na organizowanie w lokalu pomocy dla aresztowanych po demonstracji opozycji 19 grudnia w Mińsku, w wieczór po wyborach prezydenckich.
W maju sąd gospodarczy w Mińsku wydał decyzję o wysiedleniu partii z lokalu. Krótko wcześniej stu działaczy kultury, nauki i sztuki, dziennikarzy i obrońców praw człowieka wystosowało apel o niepozbawianie BNF siedziby. Ich zdaniem, taki krok oznaczać będzie zniszczenie "wyspy białoruskości, gdzie prowadzona była aktywna działalność społeczna i kulturalna, i gdzie kształtuje się społeczeństwo obywatelskie Białorusi".
W biurze BNF dotąd odbywały się spotkania i konferencje prasowe działaczy opozycji, sprzedawana była prasa niezależna i opozycyjna, odbywały się imprezy kulturalne.
>>>>>
Kolejne chamskie represje w stylu sowieckim ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 14:54, 08 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Za protest w Mińsku sądy karzą aresztami
Na kary aresztu administracyjnego skazywały dzisiaj sądy w Mińsku ludzi zatrzymanych dzień wcześniej w trakcie milczących protestów. Z danych zebranych przez centrum obrony praw człowieka Wiasna wynika, że skazano około 70 osób.
Wymierzono tylko cztery kary grzywny; pozostali skazani otrzymali kary od 5 do 15 dni aresztu administracyjnego.
Nie wszystkie wyroki w Mińsku są znane. Obrońcy praw człowieka ustalili nazwiska ponad 110 osób, przywiezionych dzisiaj na procesy w stołecznych sądach. W jednym z nich rozprawy toczyły się za zamkniętymi drzwiami. Ogółem po akcjach protestu 6 lipca w Mińsku zatrzymano, według danych Wiasny, około 190 osób, w całym kraju - około 400.
Procesy za udział w akcjach protestu odbywają się również w innych miastach Białorusi. W Mohylewie na 10 dni aresztu został skazany niezależny dziennikarz Aleś Asipcou. W Grodnie, gdzie według obrońców praw człowieka zatrzymano wczoraj około 70 osób, trwają też procesy uczestników wcześniejszej akcji protestu 3 lipca, w Dzień Niepodległości.
W Homlu sąd dodał dwóm aktywistom opozycyjnym, niedawno skazanym na 15 dni aresztu, kolejny taki sam wyrok. W Brześciu kary są łagodniejsze - na sześć skazanych osób pięć otrzymało kary grzywny.
Protesty pod nazwą Rewolucja Poprzez Sieci Społeczne odbywają się na Białorusi od kilku tygodni. Ich uczestnicy gromadzą się w centralnych punktach miast co środę wieczór, by wyrazić krytykę polityki władz. Nie wznoszą haseł i nie używają zabronionych symboli narodowych, jedynie klaszczą lub tupią.
W wyniku dotychczasowych pięciu akcji protestu (15, 22, 29 czerwca oraz 3 i 6 lipca) na Białorusi zatrzymano około 1730 osób, w tym 980 w Mińsku. Znaczna część zatrzymanych została skazana na kary aresztu lub grzywien. Podczas akcji, które odbyły się w lipcu, zatrzymania były brutalniejsze, a kary - surowsze. Zatrzymywani są także przypadkowi przechodnie oraz coraz częściej dziennikarze, zarówno pracujący dla mediów białoruskich, jak i zagranicznych.
>>>>>
To sa ostatnie dni rezimu stad takie ich nerwy ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 23:46, 08 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Białoruś: za protesty z 6 lipca skazano 193 osoby
"Na Białorusi skazano po ostatnich milczących protestach 6 lipca łącznie 193 osoby, w tym 92 w Mińsku" - podała niezależna gazeta internetowa "Biełorusskije Nowosti", powołując się na dane zebrane przez obrońców praw człowieka.
Według nich tyle osób skazano do godzin popołudniowych w piątek. Obrońcy praw człowieka zastrzegają, że dane uzyskują z trudem i do tej pory nie mają dokładnych informacji o liczbie zatrzymanych i skazanych po środowych protestach. Dotychczasowe ustalenia mówią o około 400 zatrzymanych w całym kraju, w tym około 190 w Mińsku.
Protesty pod nazwą Rewolucja Poprzez Sieci Społeczne, zwoływane przez internet, odbywają się na Białorusi co środę od połowy czerwca. Ich uczestnicy gromadzą się w centralnych punktach miast, by wyrazić krytykę polityki władz. Nie wznoszą haseł i nie używają zabronionych symboli narodowych, jedynie klaszczą lub tupią.
W wyniku dotychczasowych pięciu akcji protestu (15, 22, 29 czerwca oraz 3 i 6 lipca) na Białorusi zatrzymano około 1730 osób, w tym 980 w Mińsku. Znaczna część zatrzymanych została skazana na kary aresztu lub grzywien. Podczas akcji, które odbyły się w lipcu, zatrzymania są brutalniejsze, a kary - surowsze. Zatrzymywani są także przypadkowi przechodnie oraz coraz częściej dziennikarze, zarówno pracujący dla mediów białoruskich, jak i zagranicznych.
>>>>>>
A kryzys ekonomiczny obejmuje coraz wiecej dziedzin !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 15:21, 09 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Biełorusskije Nowosti': Inflacja bije rekordy
Na Białorusi indeks cen konsumpcyjnych towarów i usług wzrósł w czerwcu o 36,2 proc. w porównaniu z grudniem 2010 roku - pisze w sobotę niezależna gazeta internetowa "Biełorusskije Nowosti", opatrując te dane tytułem "Inflacja na Białorusi bije rekordy".
Według tych danych, ogłoszonych przez państwowy Urząd Statystyczny (Biełstat), w czerwcu ceny konsumpcyjne wzrosły o 8,6 proc. w porównaniu z majem, i o 43,8 proc. w porównaniu z czerwcem 2010 roku.
Biełstat ogłosił też, że ceny produktów spożywczych w czerwcu 2011 roku w porównaniu z majem wzrosły o 8,6 proc., w porównaniu z grudniem zeszłego roku - o 36,8 proc, a z czerwcem 2010 roku - o 48,6 proc.
Ceny towarów niespożywczych w porównaniu z majem wzrosły w czerwcu o 10,7 proc., w porównaniu z grudniem zeszłego roku - o 45,7 proc, a z czerwcem zeszłego roku - o 49 proc. Ceny płatnych usług wzrosły w czerwcu, w porównaniu do maja o 5,1 proc., w porównaniu do grudnia 2010 roku - o 21 proc., a w porównaniu do czerwca 2010 roku - o 24,6 proc.
Inflacja bazowa, która nie bierze pod uwagę zmiany cen niektórych towarów i usług regulowanych przez rząd, a także towarów sezonowych, wyniosła w czerwcu w porównaniu do maja o 10,9 proc., a w porównaniu do grudnia 2010 roku - 41,1 proc.; w tym artykułów spożywczych - odpowiednio o 10,6 proc. i 38,8 proc., artykułów niespożywczych - o 11,2 proc. i 47,1 proc., zaś płatnych usług - 11,2 proc. i 30,6 proc.
"Biełorusskije Nowosti" przypominają, że pod koniec czerwca minister gospodarki Białorusi Mikałaj Snapkou przewidywał inflację w 2011 roku na poziomie 37-39 procent. "Niezależni eksperci uważają prognozy ministerstwa za zbyt optymistyczne i sądzą, że realny wzrost cen na koniec roku może wynieść 70-80 proc." - zauważa gazeta.
Sondaż opinii publicznej przeprowadzony w czerwcu przez niezależny ośrodek NISEPI wykazał zdecydowane pogorszenie nastrojów Białorusinów w sferze ekonomicznej od marca. Odsetek ankietowanych, którzy uważają, że ich sytuacja materialna pogorszyła się w ciągu ostatnich 3 miesięcy, wzrósł z 26,9 proc. do 73,4 proc., a 81,5 proc. respondentów sądzi, że białoruska gospodarka jest w kryzysie.
>>>>>
Wzrost cen jest nieuchronny gdyz trzeba wypelnic luke po imporcie,ktory do tej pory byl sztuczny a poniewaz nie mozna wypelnic towarem to wypelni sie wzrostem cen... Gospodarka osiagnie nowy poziom nizszy od poprzedniego... To jest syndrom zycia za pozyczki - gdy sie koncza konsumpcja spada ... Tak bylo za Gierka tak jest w Grecji... Podobnie na Bialorusi ... Tylko rynek ... Nie ma zadnej innej ,,drogi'' ... Ani manipulacje urzedasow ani pozyczki nie pomoga zastapic rynku...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 23:32, 09 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Bandarenka ma w Polsce "ojca chrzestnego"
Jedynym polskim posłem, który włączył się w akcję "adoptowania" białoruskich opozycjonistów, którzy siedzą teraz w więzieniach jest dr Marek Migalski (PJN). Został on "ojcem chrzestnym" Dymitrija Bandarenki, którego sąd skazał na dwa lata kolonii karnej. Opozycjonista ma ogromne problemy ze zdrowiem - traci władzę w nogach. By i inni polityczni więźniowie zyskali swoich opiekunów, Migalski napisał e-maila do wszystkich polskich parlamentarzystów z Wiejskiej i Brukseli z apelem o wsparcie.
A reakcje reżimu na akcję? - Żadnych oficjalnych sygnałów z Białorusi oczywiście nie ma oprócz zapewnień ambasady, że wszystko jest w porządku - mówi nam Marek Migalski. Za to w tydzień po wysłaniu jego listu do naczelnika więzienia, w którym siedzi Bandarenka, opozycjonista trafił na oddział więzienny, czego oczekiwał.
Migalski w piątek napisał e-maila do wszystkich polskich posłów i senatorów oraz eurodeputowanych z prośbą o wsparcie akcji. - Warto, aby inni politycy włączyli się i objęli patronaty nad kolejnymi opozycjonistami i ich rodzinami z Białorusi. Oczekuję i wierzę, że znajdą się następni "ojcowie chrzestni" - stwierdza poseł do PE. I zwraca uwagę, że w najtrudniejszej sytuacji na Białorusi są młodzi skazańcy. - Ich los może być najgorszy. Kandydatów na prezydentów Łukaszenka nie wrzuci do cel, w których popełnią samobójstwo albo złamią ich współwięźniowie, a młodych już może.
Akcję "adoptowania" opozycjonistów z Białorusi zainicjowała organizacja Libereco - Partnership for Human Rights. A wsparło ją kilku znaczących polityków europejskich jak Hans-Gert Pottering (były przewodniczący PE), Michael Gahler (Niemcy) czy Jean-Francois Steinert (Szwecja). Wśród nich jest jeden Polak - dr Marek Migalski (PJN).
Jak do tej pory swoich europejskich „ojców chrzestnych” zyskało 12 niepokornych Białorusinów. W ramach „adopcji” Bandarenki europoseł Migalski zorganizował w PE spotkanie z jego żoną Olgą i córką Julii, napisał też wspomniany list do naczelnika więzienia, w którym siedzi Dzmitry. Ruszyła również strona internetowa (www.bandarenka.pl), na której można wyrażać swoje poparcie dla opozycjonisty.
Łapanki na Białorusi Zatrzymania protestantów Michnik do więźniów politycznych na Białorusi Ostatni ojczulek Europy
- W areszcie zdrowie Bandarenki pogorszyło się, cierpi on na wrzody żołądka, podagrę i chorobę kręgosłupa oraz wymaga natychmiastowej operacji. Przebywa w warunkach urągających ludzkiej godności, w zatłoczonej i wilgotnej celi. Pomimo wielu starań rodziny, nie otrzymuje on odpowiedniej opieki medycznej w związku z czym grozi mu niedowład prawej nogi i długotrwałe kalectwo - głosi podpisana jak do tej pory przez ok. 350 osób petycja do prezydenta Białorusi.
Jest w niej również żądanie zapewnienia Bandarence i innym więźniom politycznym pomocy lekarskiej (co już się stało) i zaprzestania brutalnych działań łamiących prawa człowieka. W konsekwencji: uwolnienia Bandarenki i pozostałych więźniów politycznych.
Dzmitrij Bandarenka jest znanym białoruskim opozycjonistą. W latach 1995-96 pracował w niezależnej radiostacji Radio 101.2 FM, którą zamknęły władze. Podczas wyborów 2010 r. Dzmitrij był mężem zaufania prezydenckiego kandydata Andreja Sannikaua.
M. in. za to Bandarenkę aresztowano 19 grudnia - po demonstracji opozycji w Mińsku przeciwko sfałszowaniu wyborów. 27 kwietnia zapadł wyrok: 2 lata kolonii karnej. Za co? Bandarenkę oskarżono z artykułu mówiącego o organizacji i przygotowaniu działań poważnie naruszających porządek publiczny lub o aktywnym w nich udziale.
>>>>>
No brawo tak trzymac !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 9:35, 12 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Łukaszenka liczy na pieniądze z MFW
Minister finansów Białorusi Andrej Charkawiec powiedział w poniedziałek, że jego resort liczy na wznowienie współpracy kredytowej z Międzynarodowym Funduszem Walutowym i uważa za możliwe uzyskanie pożyczki z MFW - podała oficjalna agencja BiełTA
Według ministra program reform gospodarki białoruskiej, którego realizacja jest potrzebna do uzyskania wsparcia MFW, w większości zgodny jest z krokami, które Mińsk uzgodnił z Euroazjatycką Wspólnotą Gospodarczą (EaWG), by dostać od niej kredyt w wysokości 3 mld dolarów.
- Już przeprowadzamy strukturalne reformy gospodarki, nie czekając na program z MFW - powiedział Charkawiec, powołując się na plany przygotowane w uzgodnieniu z EaWG.
Jednocześnie przyznał, że MFW oczekuje od rządu Białorusi głębszych działań w sferze korekty polityki makroekonomicznej, a te - jak zauważył - mogą doprowadzić do kosztów społecznych. - Problem polega na tym, że my tę politykę prowadzimy w sposób łagodniejszy i, co naturalne, zajmujący więcej czasu, ale z mniejszymi kosztami społecznymi - tłumaczył Charkawiec. Jego zdaniem, potrzebny jest kompromis między stanowiskiem MFW i Mińska.
Białoruś pod koniec maja zwróciła się do MFW o kredyt stabilizacyjny w wysokości do 8 mld dolarów. Fundusz wezwał Mińsk w połowie czerwca do wprowadzenia oszczędności, zamrożenia płac i zliberalizowania rynku walutowego.
Charkawiec pytany o plany rozmów z MFW na temat kredytu nie powiedział o jakiej sumie Mińsk chce rozmawiać. Wyjaśnił, że będzie to zależeć od sytuacji gospodarki w drugim półroczu, w tym tempa zmniejszenia importu i wzrostu eksportu.
Białoruś, która boryka się z problemami na rynku walutowym i rosnącym deficytem handlowym, uzyskała kredyt z kierowanej przez Rosję EaWG i otrzymała już jego pierwszą transzę - 800 mln dolarów. Według niezależnych ekonomistów trzymiliardowy kredyt nie wystarczy do ustabilizowania gospodarki.
Białoruskie niezależne portale internetowe przekazały też krytyczne słowa ministra finansów Rosji Aleksieja Kudrina na temat polityki antykryzysowej Mińska. - Mam wrażenie, że władze białoruskie nie podejmują wystarczających kroków w celu wyjścia z kryzysu - oznajmił Kudrin.
>>>>>
No to biedna Bialorus ! Miedzy Lukaszenka Kremlem a MFW ! Trojkat Bermudzki !!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 9:40, 12 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Białoruś: 20 dni karceru dla 21-letniego opozycjonisty
Na 20 dni trafił do karceru więziennego 21-letni Mikita Lichawid, jeden z najmłodszych opozycjonistów skazanych na Białorusi za udział w powyborczych protestach opozycji - podało dzisiaj Radio Swaboda.
Skazany pod koniec marca na 3,5 roku pozbawienia wolności Lichawid trafił do karceru po raz piąty od czasu, gdy w maju zaczął odbywać wyrok w kolonii karnej w Nowopołocku.
Jak przekazała jego matka Alona Lichawid, władze więzienne uznały, że naruszył on cztery punkty regulaminu więziennego i wymierzyły mu karę 20 dni w karcerze. Adwokatka opozycjonisty przekazała, że jest on "bardzo chudy, blady, ma sine kręgi pod oczami, ale trzyma się mężnie". Dodała, że władze więzienne ograniczyły Lichawidowi kwotę, za jaką może robić zakupy w sklepie więziennym do 70 tys. rubli miesięcznie (ok. 39 złotych). Zazwyczaj więźniowie mogą wydawać ponad 200 tys. rubli miesięcznie (ok. 111 złotych).
Radio Swaboda zauważa, że Lichawid spędził w karcerze 35 dni, a więc przeszło połowę z ponad dwóch miesięcy od 7 maja, gdy trafił do kolonii karnej.
Sąd w Mińsku skazał go 29 marca na 3,5 roku kolonii karnej o zaostrzonym rygorze, uznając, że brał udział w masowych zamieszkach w stolicy w wieczór po wyborach prezydenckich 19 grudnia zeszłego roku. Był to jeden z surowszych wyroków wobec szeregowych uczestników demonstracji, jaki zapadł w serii procesów dotyczących powyborczych protestów. 20-letni w chwili wyroku Lichawid jest działaczem opozycyjnego Ruchu "O Wolność" kierowanego przez Alaksandra Milinkiewicza.
>>>>>
KOSZMAR ! STALINIZM W XXI WIEKU !!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 9:54, 13 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Ostre słowa o Białorusi: absurd staje się coraz bardziej złowieszczy
Do dżinna wypuszczonego z butelki, którego nie można z powrotem zagnać do niej siłą, porównuje milczące protesty na Białorusi autor komentarza zamieszczonego dzisiaj w niezależnym białoruskim tygodniku "Biełgazieta". Jego zdaniem, reakcja władz na odbywające się od połowy czerwca protesty przypomina teatr absurdu, w którym nie ma miejsca na logikę, a w "każdym akcie absurd staje się coraz bardziej złowieszczy".
W ten sposób autor komentuje zatrzymywanie przemocą, przez niezidentyfikowanych mężczyzn w cywilu - prawdopodobnie milicjantów - uczestników protestów, a także przypadkowych przechodniów. Według obrońców praw człowieka po ostatnich protestach 6 lipca w całym kraju zatrzymano około 400 osób.
"Powoli łapiesz się na myśli, że kraj cichutko stacza się do wymiaru rzeczywistości chilijskiej czasów Pinocheta - dziś amatorów klaskania biją pięściami w twarz, jutro będą ich bić po palcach kolbami automatów" - pisze komentator.
???? To akurat nietrafne gdyz komunisci w Chile dostawali bron i materialy wybuchowe od radzieckich a tutaj mamy bestialskie napasci na MILCZĄCYCH ! Za milczenie !!!
Przywołuje przypadki zatrzymań i kar za protesty nagłośnione przez media opozycyjne: "Inwalida, który nie ma ręki, skazany zostaje na grzywnę za klaskanie w miejscu publicznym. (...).
>>>> Sady skazuja INWALIDOW BEZ RĄK ZA OKLASKIWANIE ŁUKASZENKI !!!
W stołecznym parku zatrzymano i skazano na kilka dni aresztu młodzieńca, którego cała wina polegała na tym, że zobaczywszy krzepkich zuchów taszczących siłą przechodnia do samochodu, wezwał milicję przez telefon komórkowy. Mamusię z dziećmi łapią przy wyjściu ze sklepu tylko dlatego, że nie zrozumiała w odpowiednim momencie sensu złowieszczego słowa »akcja« (kobieta powiedziała, że przyłącza się do akcji, sądząc, że chodzi o promocję w supermarkecie)".
>>>> A oni za akcje maja ,,milczenie'' !!! Wylapuja kobiety czekajce na akcje promocyjne bo zadje im sie ze to ,,akcje milczenia''
Po zatrzymaniu "sądy, monotonne jak konwejer, słuchając zeznających jako świadkowie wciąż tych samych towarzyszy, zatwierdzają jednakowe (...) wyroki: temu grzywnę, temu areszt" - pisze autor "Biełgaziety".
Zauważa, że po pięciu akcjach protestu "sytuacja staje się patowa". "Z jednej strony akcje osiągnęły kulminację emocjonalną. Według praw gatunku czeka je teraz albo powolne zamieranie, albo radykalna zmiana formy. Ta zmiana może zaowocować nowym wybuchem aktywności wśród energicznej części społeczeństwa, ale jednocześnie - nową eskalacją przemocy ze strony władz" - pisze "Biełgazieta".
Dotąd protesty, zwoływane przez internet, polegały na tym, że krytycy władz gromadzili się w centralnych punktach swoich miast w środę o godz. 19 (godz. 18 czasu polskiego), bez haseł i transparentów, jedynie wspólnie klaszcząc, czasami tupiąc. Protesty kończyły się zatrzymaniami, ostatnio coraz częściej - brutalnymi.
Autor komentarza w "Biełgaziecie" ocenia, że jeśli teraz akcje uliczne zamrą zupełnie, to "będzie to oznaczać kolejną kapitulację społeczeństwa obywatelskiego (choć w stanie zalążkowym) przed teatrem absurdu".
Podsumowuje: "Dżinna wypuszczonego z butelki można przeganiać na wszystkie strony, ciągnąć za włosy i bić pałką po głowie. Nie można jednak zrobić jednego - zagnać go z powrotem do butelki - do momentu, kiedy nie zapragnie tego sam dżinn".
>>>>>
Teraz to juz koniec rezimu ...
Lukaszenko ma 16,8 % poparcia . Gospodarka padla ... Nie ma skad wziac kredytow ... Jeszcze sie poszarpie ale to juz koniec ! Nie wytrzymaja ci ktorzy podtrzymuja rezim ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 9:58, 13 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Łukaszenka rozmawia o sprzedaży Rosjanom akcji siedmiu dużych firm
- Rząd Białorusi rozmawia z inwestorami rosyjskimi na temat sprzedaży udziałów siedmiu dużych białoruskich przedsiębiorstw państwowych, w tym dwóch rafinerii i Biełtransgazu - powiedział w Moskwie szef rządu w Mińsku Michaił Miasnikowicz.
Jak wyjaśnił, toczą się rozmowy o kupnie udziałów w zakładach chemicznych Grodno Azot przez rosyjskie firmy: Sibur i Rosnieft, w rafinerii Naftan - przez Łukoil, w rafinerii w Mozyrzu - przez Rosnieft, w zakładach komponentów elektronicznych Integrał - przez Rostiechnołogii.
Miasnikowicz wymienił też Biełtransgaz, do którego należą białoruskie gazociągi, oraz operatora sieci komórkowej MTS. O tym, że toczą się rozmowy z Gazpromem na temat kupienia przez niego pozostałych 50 proc. udziałów w Biełtransgazie (połowę akcji Gazprom już ma), informowano już wcześniej. Również wcześniej Białorusini zapowiadali pozbycie się swojej części akcji MTS (49 proc. udziałów należy do MTS-Rosja).
Mowa jest też o kupnie udziałów w zakładach ciężarówek MAZ przez rosyjskie firmy Russkije Maszyny i Rostiechnołogii - powiedział białoruski premier. Rosja i Białoruś już wcześniej rozmawiały na temat stworzenia koncernu na bazie KAMAZ-a i MAZ.
- Rozmowy toczą się w sprawie wszystkich tych pozycji - powiedział Miasnikowicz, wymieniając siedem przedsiębiorstw. Dodał, że negocjacje mogłyby być dynamiczniejsze.
Wyjaśnił też, że rosyjski koncern potasowy Urałkalij na razie nie sformułował swoich propozycji dotyczących kupienia akcji producenta soli potasowej Biełaruśkalij, jednego z głównych białoruskich eksporterów.
Rosyjskie firmy od dawna wyrażały zainteresowanie strategicznymi białoruskimi przedsiębiorstwami z branży chemicznej, petrochemicznej i maszynowej. W przeszłości do transakcji nie dochodziło. Teraz jednak Białoruś boryka się z kryzysem na rynku walutowym i przeprowadziła ponad 50-procentową dewaluację rubla. Wśród warunków przyznania jej kredytu z kierowanej przez Rosję Euroazjatyckiej Wspólnoty Gospodarczej (EaWG), strona rosyjska wymieniała pozyskanie przez Mińsk dodakowych środków z prywatyzacji - od 7,5-9 mld dolarów.
>>>>>
Starczy an 6 miesiecy pozniej juz nie bedzie czego sprzedac i katastrofy nic nie zatrzyma... A wystarczylo by wprowadzic rynek ... Łukaszenka zanim padnie zostawi RUINĘ !!! KOMPLETNĄ !!! Niestety zawinil tez lud Białorusi ktory swego czasu popierał tę małpę to teraz za nią zapłaci rachunki...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 9:59, 14 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Skandal dyplomatyczny za polską granicą
"W ciągu ostatniego miesiąca władze Białorusi wydaliły ze swego terytorium dwóch dyplomatów ukraińskich, w zamian za co Kijów musiał opuścić attache wojskowy Białorusi" - podał na swojej stronie internetowej opiniotwórczy tygodnik "Dzerkało Tyżnia".
Informacje te opublikowano z powołaniem na źródła w ukraińskim rządzie. Ministerstwo Spraw Zagranicznych Ukrainy odmówiło komentarzy w tej sprawie. "Dzerkało Tyżnia" przypuszcza, że źródłem ukraińsko-białoruskiego konfliktu dyplomatycznego mogły być obraźliwe słowa, wypowiedziane przez prezydenta Białorusi Alaksandra Łukaszenkę pod adresem władz Ukrainy, oraz samego prezydenta Wiktora Janukowycza.
W kwietniu Łukaszenka zarzucił ukraińskim władzom, że tańczą, jak zagra im Bruksela i użył wobec nich określenia "wszawe". Prezydent Białorusi odpowiedział w ten sposób na pytanie, dlaczego nie został zaproszony do Kijowa na międzynarodowe obchody 25. rocznicy katastrofy w elektrowni atomowej w Czarnobylu.
- Zapytajcie o to Janukowycza. Niestety, dzisiejszemu kierownictwu Ukrainy nie brakuje "wszawości" - powiedział wtedy Łukaszenka. Według nieoficjalnych informacji prezydent Białorusi nie pojechał w kwietniu do Kijowa z powodu sprzeciwu szefa Komisji Europejskiej Jose Manuela Barroso. Łukaszenka nazwał wówczas Barroso "kozłem", co w języku rosyjskim jest bardzo obraźliwym epitetem.
"Dzerkało Tyżnia" pisze, powołując się na te same źródła rządowe, że po kwietniowych wypowiedziach Łukaszenki prezydent Janukowycz postanowił przekazać mu swą odpowiedź przez premiera Ukrainy, Mykołę Azarowa. Był on na Białorusi w maju.
- Treść odpowiedzi jest nieznana, ale wywołała ona negatywną reakcję białoruskiego prezydenta i doprowadziła do wyproszenia ukraińskich dyplomatów (z Białorusi)" - czytamy.
Według ukraińskiego tygodnika w wyniku konfliktu Białoruś opuściło dwóch dyplomatów ukraińskich: attache ds. obrony i attache wojskowy. W reakcji na to Ukraińcy wydalili z Kijowa attache wojskowego Białorusi, Andreja Kajuka.
>>>>>
Sami widzicie jaki odlot ... Łukaszka świruje ostatecznie...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 10:04, 14 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Niezależny tygodnik: Białoruś przechodzi na gospodarkę naturalną
Niezależny tygodnik "Biełorusy i Rynok" ocenia, że gospodarka i system finansowy Białorusi "w coraz większym stopniu przechodzą na gospodarkę naturalną", w oczekiwaniu na działania antykryzysowe ze strony rządu.
W ten sposób gospodarczy tygodnik komentuje zjawiska zachodzące na rynku walutowym kraju po tym, jak przeprowadzono 58-procentową dewaluację białoruskiego rubla, a rząd próbując zaradzić deficytowi dewiz, wprowadził na tym rynku szereg ograniczeń.
"Przedsiębiorstwa-eksporterzy decydują o tym, komu sprzedawać dewizy, a komu nie, importerzy zaczynają eksportować, osoby fizyczne zabierają środki z banków i przeprowadzają transakcje walutowe na czarnym rynku, a po zakupy jeżdżą za granicę" - opisuje tygodnik ostatnie zjawiska na krajowym rynku.
Gazeta zauważa, że "od początku roku do 1 lipca kurs rubla białoruskiego w stosunku do koszyka walut spadł o 75 procent, kurs dolara wzrósł o 64,8 procent, euro - o 80,4 procent, rubla rosyjskiego - o 80,2 procent". "Rozmiary dewaluacji robią wrażenie" - wskazuje tygodnik, a w tytule artykułu zaznacza, że i tak "dewaluacji okazało się za mało".
Według przykładów podawanych przez gazetę należące do największych białoruskich przedsiębiorstw państwowych zakłady samochodowe MAZ zgodziły się na "powołanie giełdy wewnątrzresortowej" i po obowiązkowej sprzedaży państwu 30 procent dewiz ze swojego zysku samo dostarcza zagraniczne waluty swoim dostawcom. "W ramach rynku pozagiełdowego powstały swego rodzaju oazy wymiany naturalnej - komponenty wymieniane są na prawo kupna dewiz" - zauważa "BiR".
Przypomina, że obecnie w kantorach osobom fizycznym sprzedawane są tylko, i to nie wszystkie, te dewizy, które przyniesiono do skupu. Białorusini odpowiadają na to, "wycofując środki z depozytów bankowych i przenosząc transakcje walutowe na czarny rynek". Gazeta zauważa, że w maju Białorusini sprzedali w gotówce czterokrotnie mniej dewiz niż na początku roku.
Jak wskazują dane z Mińska, niektóre firmy zajmujące się dotąd wyłącznie importem, zaczęły dokonywać niewielkich dostaw na eksport.
Zdaniem tygodnika, wszystkie te zjawiska świadczą o tym, że "rynek walutowy stopniowo się degraduje".
Gazeta zastanawia się, czy rząd rzeczywiście dokona zapowiadanej stabilizacji tego rynku, a nie odłoży jej na przykład do momentu, gdy nie zwiększą się rezerwy walutowe kraju i nie pojawią się "nadwyżki dewiz". Te zaś, jak stwierdza program antykryzysowy związany z otrzymanym przez Białoruś kredytem z Euroazjatyckiej Wspólnoty Gospodarczej, nie pojawią się w ciągu najbliższych trzech lat.
"Tak więc stabilizacja rynku walutowego Białorusi może być odłożona na kilka lat" - konkluduje tygodnik.
?????
Jakie kilka lat ??? A przez te kilka lat w miedzyczasie to co ??? Kto ludzi utrzyma ??? Burdel jest bo nie ma jednego rynkowego kursu... Albo rynek i porzadek albo komunizm i burdel ... Jeszcze do tej pory nie wymyslili innego wariantu...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 15:21, 14 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Milicja bije dziennikarzy obserwujących protest na Białorusi
Mężczyźni ubrani po cywilnemu - prawdopodobnie milicjanci - biją dziennikarzy fotografujących lub filmujących zatrzymania podczas milczącego protestu na pl. Jakuba Kołasa w centrum Mińska
Do tej pory na placu zatrzymano kilka osób.
Mężczyźni po cywilnemu zabierają młodych ludzi i wywożą ich samochodami bez numerów w nieznanym kierunku.
Na placu poza uczestnikami protestu jest kilkudziesięciu dziennikarzy.
>>>>>
To jest ,,cywilizacja'' obledu jak widac ... Tylko agresja...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 15:24, 14 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Milczący protest na Białorusi. Są zatrzymani
Na Białorusi odbyły się wieczorem kolejne milczące protesty zwoływane przez internet, choć w zmienionej formule. Ich uczestników zatrzymywali mężczyźni w cywilu. W centrum Mińska zatrzymano co najmniej 5 osób. Protesty odbyły się też w innych miastach.
Opozycyjna gazeta "Nasza Niwa" ocenia, że liczba protestujących była znacznie mniejsza niż podczas zgromadzeń pod koniec czerwca.
W Mińsku około 500 osób przyszło na plac Jakuba Kołasa. Inicjatorzy protestów wzywali, by tym razem ludzie nie klaskali w dłonie, jak podczas poprzednich akcji protestu, ale nastawili budziki w telefonach komórkowych, by odezwały się o godz. 20 (godz. 19 czasu polskiego). Takich sygnałów było mało, jednak krótko po godz. 20 mężczyźni w cywilu, prawdopodobnie milicjanci, wyciągnęli kilka młodych osób z placu i wepchnęli je do samochodów osobowych bez numerów.
Jednocześnie o godz. 20 rozbrzmiały liczne klaksony samochodów przejeżdżających obok placu centralnym Prospektem Niepodległości. Według mediów opozycyjnych kierowcy puszczali też piosenkę rosyjskiego rockmana Wiktora Coja "Oczekujemy przemian" (ros. My żdiom pieriemien). Piosenka, która była nieformalnym hymnem pieriestrojki, pojawia się podczas ostatnich protestów na Białorusi.
Zgromadzonych na placu filmowali małymi kamerami mężczyźni w cywilu. Inni, również w cywilu, bili dziennikarzy, którzy fotografowali lub filmowali zatrzymania - dwóch uderzyli po głowie, odpychali ich, uderzali w sprzęt. Młodych mężczyzn o sportowych sylwetkach i krótko ostrzyżonych włosach było na placu co najmniej kilkudziesięciu. Rzecznik milicji Alaksandr Łastouski, który pojawił się na miejscu po zatrzymaniach, nie odpowiedział na pytania dziennikarzy, czy ludzie ci są milicjantami.
Uczestnicy protestów zgromadzili się też w środę wieczorem w innych centralnych punktach Mińska. Według mediów opozycyjnych zatrzymani zostali dwaj dziennikarze niezależnej agencji BiełaPAN.
Jak podało radio Swaboda, protesty odbywały się też w środę w innych miastach, m.in. w Brześciu, Mohylewie, Homlu, Bobrujsku, Baranowiczach. Tam miejscami zgromadzeń były centralne place miast, ale także duże centra handlowe. Z dotychczasowych danych wynika, że protesty, zależnie od miejscowości, liczyły od kilku do 150 osób. Nie wiadomo jeszcze dokładnie, ile osób zostało zatrzymanych.
>>>>>>
Trzeba przyznac ze opozycje to oni maja madra ! Protest za pomoca milczenia albo klaskania wladzy ! To tylko na Białorusi moga taki wymyslec :O)))
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 13:03, 15 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Białoruś wróci do uwolnienia cen po ich czasowym zamrożeniu
Białoruskie Ministerstwo Gospodarki uwolni ceny na towary o znaczeniu socjalnym, które wcześniej, pod koniec maja, zostały zamrożone - powiedział szef departamentu polityki cenowej tego resortu Ihar Famin.
- Ministerstwo podjęło decyzję, by nie przedłużać okresu "zamrażania cen" - oznajmił Famin, cytowany przez niezależną gazetę internetową "Biełorusskije Nowosti". Zaznaczył jednocześnie, że "sposoby regulowania administracyjnego powinny być bardzo elastyczne" i ministerstwo nie rezygnuje z możliwości "punktowego regulowania cen".
- Nie wykluczamy wprowadzenia regulowania cen na poszczególne towary o znaczeniu socjalnym, jeśli pojawi się bardzo ostra potrzeba. Jednak nie będzie to stałe regulowanie, a czasowe - zapowiedział Famin.
Przedstawiciel Ministerstwa Gospodarki oznajmił też, że Białoruś będzie pracować z Rosją i Kazachstanem, z którymi tworzy Unię Celną, nad wyrównaniem dysparytetu cen. - Logika gospodarki podpowiada, że jeśli zmierzamy do utworzenia Wspólnej Przestrzeni Gospodarczej i istnieją duże rozbieżności cenowe, to tak być nie powinno - zauważył. Zapewnił, że na Białorusi wyrównywaniu cen będą towarzyszyć działania na rzecz ochrony socjalnej. "Nie możemy w jednej chwili podnieść cen na produkty pierwszej potrzeby w dwójnasób" - przyznał Famin.
Rząd Białorusi przyjął w kwietniu wykaz towarów i usług, na które ceny regulują rząd i administracja lokalna. Pod koniec maja decyzją rządu ceny na te towary zostały zamrożone do 1 lipca. Prócz tego pod koniec maja rząd przyjął dodatkowy wykaz towarów o znaczeniu socjalnym, na które Ministerstwo Gospodarki może regulować ceny w okresie do 90 dni. Są to produkty spożywcze, m.in. ryby, sery z mleka krowiego, kilka rodzajów kasz, ogórki, pomidory, jabłka, cytrusy, kawa, herbata, sól i pewne produkty mięsne.
>>>>>>
Towarzysze w koncu musza sie przeprosic z rynkiem...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 13:09, 15 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Białoruś: zatrzymania po wczorajszych protestach
Podczas wczorajszych milczących protestów na Białorusi zatrzymano co najmniej 100 osób - oblicza dziś niezależna gazeta internetowa "Biełorusskije Nowosti", powołując się na doniesienia mediów i obrońców praw człowieka.
Według gazety co najmniej 25 osób zatrzymano w Mińsku, wśród nich - trzech dziennikarzy, których potem zwolniono. Innych zatrzymanych przewieziono do stołecznego aresztu przy ul. Akreścina. Obok protestujących, zatrzymywano wczoraj też przypadkowych ludzi. W Homlu znalazł się wśród nich obywatel Włoch, współwłaściciel jednej z miejscowych kawiarni.
Komentując wczorajszą akcję protestu, szóstą z kolei, "Biełorusskije Nowosti" wskazują, że zmieniono dotychczasowy sygnał protestów. Zamiast wspólnie klaskać, jak było wcześniej, zgromadzeni ludzie mieli włączyć dźwięki budzików w telefonach komórkowych. Inicjatorzy akcji, grupa internetowa pod nazwą Rewolucja Poprzez Sieci Społeczne, zrezygnowali z oklasków, by nie prowokować milicji do zatrzymań.
Jednak budziki "okazały się słabsze od oklasków", "i w dużym stopniu utonęły w miejskim szumie" - oceniają "Biełorusskije Nowosti". Gazeta zaznacza też, że zatrzymania tym razem były mniej liczne. Po protestach 6 lipca w całym kraju zatrzymano około 400 osób.
"Szereg komentatorów skłania się do wniosku, że w znacznej mierze ta pierwsza fala internetowej rewolucji rozbiła się o granit państwa policyjnego" - komentują "Biełorusskije Nowosti". Gazeta ocenia jednocześnie, że milczące protesty "pokazały potencjał sieci społecznościowych i współczesnych technologii".
"Może on być potrzebny w przypadku gorącej jesieni" - dodaje gazeta, według której jesienią "w pełni prawdopodobne" są protesty na tle socjalnym wywołane kłopotami białoruskiej gospodarki.
>>>>>>
Nic sie nie rozbilo ! Pomyslowosc jest ujmujaca ...
A moze transparenty typu ,,Niech żyje państwo Białoruś ! '' ???
Takie transparenty byly by jak najbardziej propanstwowe ??? A przeciez o to chodzi aby popierac panstwo ?!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 20:38, 15 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Trwają procesy zatrzymanych po środowych protestach
Na Białorusi trwają procesy osób zatrzymanych po środowych milczących protestach w Mińsku i innych miastach kraju. Większość zatrzymanych, których było około setki, oskarżono o drobne chuligaństwo. Są oni karani aresztami i grzywnami.
Obrońcy praw człowieka z organizacji Wiasna informują, że jeden z sądów Mińska skazał 10 osób na kary aresztu administracyjnego. Siedem z nich spędzi w areszcie 10 lub 15 dni, pozostali od trzech do ośmiu dni. Inny stołeczny sąd wydał dwa wyroki: jeden - piętnastodniowego aresztu i jeden - grzywny.
Według różnych danych w Mińsku zatrzymano w środę od 20 do 25 osób.
Na grzywnę skazano mieszkańca Nowopołocka, którego tłumiący protesty mężczyźni w cywilu, zapewne ze struktur siłowych, zatrzymali razem z sześcioletnim synem. Na komisariacie milicjanci grozili, że jeśli matka dziecka nie przyjedzie w ciągu kwadransa, oddadzą je do domu dziecka.
W Salihorsku sąd skazał na dziewięć dni aresztu mężczyznę, który niedawno odsiedział 13-dniowy wyrok za udział w poprzednich akcjach protestacyjnych.
Białoruskie opozycyjne portale internetowe piszą w czwartek o zmianie formuły milczących protestów. W środę zamiast wspólnego klaskania, które było znakiem krytyki pod adresem prezydenta Alaksandra Łukaszenki, uczestnicy protestów mieli posłużyć się dźwiękami alarmów w telefonach komórkowych.
Wiaczasłau Dzijanau z grupy internetowej Rewolucja Poprzez Sieci Społeczne, przez którą zwoływane są protesty, wyjaśnił, że celem zmiany było nieprowokowanie do zatrzymań. Forma dalszych protestów będzie określona na podstawie propozycji ich uczestników - zapowiedział Dzijanau.
Milczące protesty rozpoczęły się na Białorusi w połowie czerwca jako zgromadzenia w centralnych punktach miast, których uczestnicy na znak protestu przeciw polityce władz klaskali, czasami tupali. Nie wznosili haseł ani nie używali zabronionej opozycyjnej symboliki narodowej.
W wyniku protestów 15, 22 i 29 czerwca oraz 3 i 6 lipca zatrzymano około 1730 osób, w tym 980 w Mińsku. Znaczna część zatrzymanych została skazana przez sądy na kary aresztu lub grzywien. Podczas akcji, które odbyły się w lipcu, zatrzymania są brutalniejsze, a kary surowsze. Zatrzymywani są także przypadkowi przechodnie oraz coraz częściej dziennikarze, zarówno pracujący dla mediów białoruskich, jak i zagranicznych.
>>>>>>
Debilizm rezimu osiaga kolejne szczyty ! Aresztowania za milczenie !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 20:51, 15 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
,,Sąd'' odrzucił kasację. Opozycyjny działacz trafi na 5 lat do kolonii karnej
Miński sąd miejski odrzucił dzisiaj wniosek o kasację wyroku pięciu lat kolonii karnej o zaostrzonym reżimie, wydanego w maju w sprawie opozycjonisty Andreja Sannikaua, kandydata w wyborach prezydenckich na Białorusi z grudnia ubiegłego roku.
Został on skazany za organizację powyborczych demonstracji.
Odrzucono także wnioski o kasację wyroków wydanych w sprawach czterech innych oskarżonych wraz z Sannikauem. Mieli oni uczestniczyć w masowych zamieszkach 19 grudnia 2010 roku w wieczór po wyborach, kiedy w centrum Mińska odbyła się wielotysięczna manifestacja opozycji.
W maju działacza kampanii "Mów Prawdę!" Aleha Hniedczyka skazano na 3,5 roku pozbawienia wolności. Pozostali trzej otrzymali wyroki po trzy lata. Byli to: student Fiodar Mirzajanau, aktywista opozycyjnego Młodego Frontu Uładzimir Jaromienak i najmłodszy ze skazanych, 19-letni student Ilja Wasiljewicz.
Proces Sannikaua trwał 11 dni. W sądzie polityk ogłosił, że po aresztowaniu znęcano się nad nim, a szef KGB Białorusi Wadzim Zajcau groził zamordowaniem jego żony i dziecka. - Przeszedłem przez tortury, poniżenia i groźby - mówił w ostatnim słowie. Ocenił swój proces jako polityczną rozprawę.
57-letni Sannikau, lider opozycyjnego ruchu "Europejska Białoruś" jest z wykształcenia dyplomatą; w latach 1995-1996 był wiceministrem spraw zagranicznych Białorusi.
Jak podał niezależny portal internetowy Karta'97, dzisiaj sąd w Mińsku odrzucił także wniosek o kasację wyroku dwóch lat kolonii karnej, wydanego w kwietniu w sprawie Źmiciera Bandarenki, koordynatora kierowanego przez Sannikaua ruchu "Europejska Białoruś". Adwokaci powoływali się na zły stan zdrowia skazanego, który ma problemy z kręgosłupem, przebywa w więziennym szpitalu oraz powinien zostać poddany operacji, której mu odmówiono.
>>>>>
Takie tez to sa i ,,sądy'' ... Na telefon z gory ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 21:18, 18 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Łukaszenka zwolnił szefa banku centralnego
Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka zdymisjonował dzisiaj prezesa zarządu Narodowego Banku Białorusi (banku centralnego) Piotra Prakapowicza w związku z poważnym kryzysem finansowym w kraju - poinformowała służba prasowa kancelarii prezydenta.
Łukaszenka groził pod koniec maja zwolnieniem Prakapowicza, jeśli nie znajdzie sposobu na zażegnanie kryzysu finansowego na Białorusi.
Bank centralny po raz kolejny podniósł w tym tygodniu główną stopę procentową o dwa punkty, do 20 proc., co jest jedną z najwyższych stóp na świecie.
Licząca 10 mln mieszkańców Białoruś przeżywa obecnie najpoważniejszy kryzys gospodarczy od dojścia do władzy prezydenta Alaksandra Łukaszenki w 1994 r. Boryka się z ogromnym deficytem handlowym i brakiem dewiz.
Dewaluacja rubla, wysoka inflacja i utrzymywanie cen urzędowych powodują, że w sklepach wiele towarów po prostu zniknęło z półek. Ministerstwo Gospodarki podwyższyło w maju prognozę inflacji na 2011 r., szacując, że może ona wynieść do końca roku nawet 75 proc.
>>>>>
On nie mogl nic poradzic ... Na brak walut jedynym ratunkiem jest wolny rynek i jeden kurs walutowy... Zrobila tak Ukraina w 2008 i w ostatniej chwili uratowala sie przed sytuacja w jakiej jest Bialorus ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|