Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 137549
Przeczytał: 66 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 21:00, 13 Sty 2017 Temat postu: |
|
|
Zabił gwałciciela córki. Ludzie błagają Obamę o jego ułaskawienie
oprac.Patryk Skrzat
13 stycznia 2017, 17:42
Jeśli akcja internautów się powiedzie, ułaskawienie Jaya Maynora może być jedną z ostatnich decyzji Baracka Obamy jako prezydenta USA. Skazany odsiaduje wyrok za zastrzelenie gwałciciela córki.
Mężczyzna w 2014 roku zastrzelił ojczyma swojej żony - Raymonda Brooksa. To była zemsta za to, że ten przez kilka lat wykorzystywał seksualnie nieletnią Julię.
Zanim do tego doszło, gwałciciel był już w więzieniu. Został jednak skazany na zaledwie 6 lat, a wyszedł z celi już po 2,5 roku. Jakby tego było mało, zamieszkał w pobliżu domu ofiary. To sprowokowało Jaya, który postanowił sam wymierzyć sprawiedliwość.
Jay Maynor's daughter Julia pictures [link widoczny dla zalogowanych] pic.twitter.com/bziOVBKlPo
— infowe (@infowe) 17 listopada 2016
Został za to skazany na 40 lat więzienia. Rodzina wspólnie z lokalną społecznością stara się jednak o jego uwolnienie. Wystosowali petycję do gubernatora Alabamy Roberta Bentleya i prezydenta Baracka Obamy z prośbą o ułaskawienie ojca dziewczyny, którą podpisało już ponad 12 tys. osób.
Twitter, Independent
...
To nie moze byc tak traktowane jakby bandzior zamordowal uczciwego czlowieka.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 137549
Przeczytał: 66 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 16:43, 14 Sty 2017 Temat postu: |
|
|
NBC News: demokracja w USA jest zagrożona
oprac.Adam Styczek
13 stycznia 2017, 21:35
Amerykańska sieć telewizyjna NBC ostrzega przed zagrożeniami dla demokracji w USA, jakimi są m.in. budzące niepokój sygnały z przyszłej administracji dotyczące relacji z Rosją oraz kontrowersyjne zachowania prezydenta elekta Donalda Trumpa.
NBC zwraca uwagę, że nominowany przez Trumpa na doradcę ds. bezpieczeństwa narodowego Michael Flynn dzwonił podobno wielokrotnie do rosyjskiego ambasadora w Waszyngtonie po ogłoszeniu przez administrację prezydenta Baracka Obamy nowych sankcji nałożonych na Rosję w związku z jej ingerencją w amerykańskie wybory.
Flynn jest emerytowanym generałem, byłym szefem Agencji Wywiadu Wojskowego (DIA). W 2015 roku media doniosły, że wziął on udział w Moskwie w gali z okazji jubileuszu telewizji RT, dawniej Russia Today, która jest propagandową tubą Kremla. Wielokrotnie występował w tej telewizji jako ekspert.
Za niebezpieczne zjawisko NBC uznała też fakt, że spora część Amerykanów sądzi, iż prezydent elekt jest w jakiś sposób skompromitowany przez rosyjski rząd; we wtorek telewizja CNN podała, że szefowie agencji wywiadowczych USA powiedzieli Trumpowi o niezweryfikowanym raporcie na temat kompromitujących go materiałów. Informacje te miały zostać zebrane, gdy miliarder odwiedził Moskwę w 2013 roku z okazji konkursu Miss Universe, a także podczas poprzednich podróży do rosyjskiej stolicy.
Amerykanów niepokoi też to, że odkąd pojawiły się raporty służb specjalnych na temat ingerowania Rosji w przebieg wyborów prezydenckich Trump nie przestaje krytykować agencji wywiadowczych USA.
NBC przytacza też sondaż Gallupa, z którego wynika, że prezydenta elekta aprobuje obecnie 44 proc. Amerykanów, podczas gdy przed ośmioma laty, kiedy do objęcia urzędu przygotowywał się Barack Obama poparcie dla niego sięgało aż 83 proc.
Zdaniem NBC niepokojąca jest też niewyjaśniona do końca kwestia konfliktu interesów Trumpa, którego biznesowe, rodzinne imperium posiada aktywa w wielu krajach.
Na prezydenturze Trumpa zaważą też rozbieżności między jego oceną istotnych problemów współczesnego świata, a stanowiskiem, jakie podczas przesłuchań w Senacie zaprezentowali nominowani przez niego kandydaci na kluczowe stanowiska w nowej administracji m.in. przyszły szef Pentagonu James Mattis - prognozuje NBC i przypomina, że niedobrym sygnałem są też antagonistyczne relacje prezydenta elekta z mediami.
Andrzej Dobrowolski, oprac. Adam Styczek
PAP
..
Ruscy maja kompromaty ale to nie znaczy ze Trump ich slucha. Oni tez i na Obame i na Clinton zbierali. Zbieracze. Trump jest nieswiadomy tego, nie zna sie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 137549
Przeczytał: 66 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 11:24, 18 Sty 2017 Temat postu: |
|
|
KODyfikacja Ameryki
Jacek Dziedzina
dodane 17.01.2017 10:42
Przeciwnicy Donalda Trumpa
Jakub Szymczuk / Foto Gość
zobacz galerię
"Powstrzymajmy faszystowski reżim Trumpa i Pence’a, zanim się rozpocznie". Takie i podobne hasła noszą na transparentach w Nowym Jorku przeciwnicy nowego prezydenta i wiceprezydenta USA. Amerykański KOD też ma swoje 5 minut - korespondencja wysłannika GN z USA.
Trump Tower przy 5 Alei w Nowym Jorku. Do niedawna po prostu jeden z wielu prestiżowych wieżowców metropolii, dziś jeden z najbardziej obleganych i zarazem chronionych (choć nie przesadnie) budynków. Na szczycie TT znajduje się apartament Donalda Trumpa. Mieszkanie, które de facto stanie się – przynajmniej na pewien czas – drugim Białym Domem, bo prezydent-elekt zapowiedział, że prawdopodobnie będzie „dojeżdżał” do Waszyngtonu właśnie stąd. – Może bierze akurat prysznic? – przechodnie spoglądają z zaciekawieniem i uśmiechem w ledwo dostrzegalne okna na szczycie wieżowca. Wzrok i obiektywy przyciągają jednak głównie marznący dzielnie obrońcy demokracji, tj. obywatele kwestionujący niedawne wyniki demokratycznych wyborów. „To nie jest mój prezydent” czy inne „Trump faszysta” brzmią jakoś znajomo. – Ten człowiek nie może zostać prezydentem, bo podzieli nasz naród jak nikt dotąd – mówi Andrew trzymający plakat będący jednocześnie reklamą okolicznościowego produktu: plakietki z ośmieszającymi i obraźliwymi przedstawieniami Trumpa. Jedyne $5 za sztukę. Albo $10 za 3. – Ja tylko korzystam z wolności wyrażania opinii – tłumaczy swoją aktywność. A że przy okazji zarobić można... A można, bo wbrew powtarzanym w prasie plotkom, „małe biznesy” wokół Trump Tower wcale nie tracą na „zablokowaniu ulic”. Ba, chyba nawet zyskują przez przyciąganie turystów. Po pierwsze ani 5 aleja na wysokości TT nie jest zamknięta, ani przecinające ją ulice. Tylko zwiększona kontrola policyjna i obecność Secret Service sprawia, że przejścia dla pieszych są obsługiwane przez mundurowych i ruch samochodów kierowany przez policjantów. Zresztą, najbliższe „małe biznesy” to luksusowe sklepy Prady, Tiffany’ego czy inne Piagety. Do samego budynku Trump Tower też można wejść (po dość powierzchownej kontroli torby), choćby po to, by wypić kawę w znajdującym się w niej Starbucksie albo kupić zestaw „proprezydencki” w Trump Store lub porozmawiać o interesach w Trump Barze, ewentualnie zakupić zestawy dla dzieci z serii Trump Kids. Cóż, megalomania nowego prezydenta nigdy nie była tajemnicą. Ale nie to przeszkadza jego przeciwnikom. I nawet nie jego najbardziej obraźliwe wypowiedzi. – On nie wygrał z Hilary, on dostał mniej od niej głosów, my chcemy zmienić system, który nie jest demokratyczny, a przede wszystkim powstrzymać faszystę – mówi Kevin stojący na czele innej, choć też niezbyt imponującej liczebnie demonstracji. Do Waszyngtonu na inaugurację przyjedzie ich więcej. Policja spodziewa się ok. 350 tys. samych przeciwników Donalda Trumpa (na milion spodziewanych uczestników uroczystości). To będzie największa antyprezydencka grupa w historii inauguracji prezydenckiej. Trump rzeczywiście naruszy interesy – ale bynajmniej nie przedsiębiorców wokół Trump Tower w Nowym Jorku.
...
Tylko czy Trump jest takim psycholem jak Kaczynski? Nie wyglada mi...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 137549
Przeczytał: 66 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 10:39, 20 Sty 2017 Temat postu: |
|
|
Koncert inaugurujący prezydenturę Trumpa
oprac.Adam Hrynkiewicz
20 stycznia 2017, 00:19
Długimi owacjami tysiące Amerykanów powitało Donalda Trumpa na koncercie inaugurującym jego prezydenturę. Pod pomnikiem Lincolna w centrum Waszyngtonu występują artyści country, piosenkarze soul, chóry i orkiestry wojskowe.
Gwiazdami koncertu inauguracyjnego Donalda Trumpa zatytułowanego "Przywrócić wspaniałość Ameryce" są piosenkarze muzyki country Toby Keitch i Lee Greenwood. Na scenie pojawił się też jeden z największych zwolenników nowego prezydenta aktor John Voight. - Będziemy częścią historii. Prezydent Lincoln, który siedzi tu z nami, na pewno się uśmiecha wiedząc, że Ameryka zostanie uratowana prze uczciwego i dobrego człowieka - mówił Voight.
Przed koncertem w centrum Waszyngtonu Donald Trump wraz z przyszłym wiceprezydentem Mikiem Pence'em złożył wieniec na grobie nieznanego żołnierza na cmentarzu Arlington.
Ceremonia zaprzysiężenia 45. prezydenta USA odbędzie się w piątek. Donald Trump przyrzeknie bronić konstytucji i wygłosi mowę, w której ma się skoncentrować na strukturalnych problemach Ameryki. Spekuluje się, że być może wyjaśni też sprzeczności zawarte w jego programie.
IAR
...
Brak proporcji. Od razu Lincoln. Jak obali Tyranow na swiecie to moze porownamy go z Lincolnem. Niestety jest odwrotnie. Trump mowi co tam tyrani mamy swoje sprawy. Niech tam zyja w niewolnictwie bylesmy mieli dobrze. Antylincoln.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 137549
Przeczytał: 66 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 13:40, 20 Sty 2017 Temat postu: |
|
|
FBI bada podsłuchane rozmowy między doradcami Trumpa a Rosją
Dzisiaj, 20 stycznia (10:05)
FBI, CIA i inne amerykańskie agendy rządowe badają zapisy podsłuchanych rozmów i powiązania biznesowe między byłymi i obecnymi współpracownikami prezydenta elekta USA, Donalda Trumpa a władzami Rosji - informuje "New York Times". Śledztwo dotyczy co najmniej trzech doradców Trumpa z kampanii wyborczej i ich możliwych powiązań z władzami Rosji.
Zdj. ilustracyjne
/PAP/Andrzej Wiktor/Archiwum /PAP
Chodzi o byłego szefa kampanii Paula Manaforta, biznesmena i byłego doradcy ds. polityki zagranicznej Cartera Page'a oraz republikańskiego lobbystę i konsultanta politycznego Rogera Stone'a.
Nie wiadomo, czy podsłuchy mają związek z kampanią Trumpa przed wyborami prezydenckimi w listopadzie 2016 roku czy z samym Trumpem, a także czy wszczęte śledztwo jest powiązane z dochodzeniem w sprawie cyberataków na instytucje Partii Demokratycznej i innych prób zakłócenia wyborów. Niejasne jest również, którzy przedstawiciele rosyjskich władz zostali objęci śledztwem i jakie rozmowy zostały podsłuchane.
"NYT" podkreśla, że dochodzenie prowadzone wobec osób z otoczenia Trumpa nie ma związku z notatkami byłego funkcjonariusza brytyjskiego wywiadu o rzekomych kompromitujących prezydenta elekta materiałach będących w posiadaniu rosyjskich służb.
Śledztwem kieruje FBI przy wsparciu Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (NSA), CIA i departamentu ministerstwa finansów ds. przestępstw finansowych. Jak pisze "NYT", prace zintensyfikowano w ostatnich tygodniach, ale dotychczas nie znaleziono dowodów na nielegalne działania.
Dochodzenie przynajmniej w części koncentruje się na powiązaniach biznesowych niektórych obecnych i byłych doradców Trumpa w Rosji - pisze dziennik. Przypomina, powołując się na jednego z przedstawicieli władz USA, że Manafort robił interesy na Ukrainie i w Rosji, a niektóre z nich były badane przez NSA pod kątem powiązań z rosyjską FSB.
Śledztwo FBI w sprawie Manaforta rozpoczęło się wiosną 2016 roku w związku z pracą, jaką wykonywał w przeszłości dla prorosyjskiej Partii Regionów na Ukrainie i obalonego w 2014 roku prorosyjskiego prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza. Nazwisko Manaforta pojawiło się w związku z zapisem łapówkarskich wydatków Partii Regionów i wpisami o wypłatach dla niego na łączną kwotę 12,7 mln dolarów w gotówce.
“Trwające śledztwo oznacza, że Trump w piątek złoży przysięgę prezydencką w czasie, gdy jego współpracownicy będą objęci dochodzeniem oraz po tym, jak agencje wywiadowcze oceniły, że rząd Rosji pomógł mu wygrać w wyborach. Jako szef państwa Trump będzie nadzorował działalność tych agencji i będzie mógł przekierować lub zatrzymać niektóre z tych starań" - zauważa "NYT".
Dziennik podkreśla, że obecna sytuacja będzie sprawdzianem dla republikańskiego senatora z Alabamy Jeffa Sessionsa, nominowanego w administracji Trumpa na stanowisko prokuratura generalnego. Sessions zapowiedział już, że dobrowolnie wyłączy się z ewentualnego śledztwa w sprawie Hillary Clinton, jednak dotychczas nie zadeklarował, czy "tak samo postąpi w dochodzeniach dotyczących współpracowników Trumpa".
...
Musimy wiedziec wszystko bo to jest niebezpieczna ,,zabawa".
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 137549
Przeczytał: 66 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 23:05, 20 Sty 2017 Temat postu: |
|
|
gosc.pl → Wiadomości → Liczne zatrzymania podczas protestów przeciwko Trumpowi
Liczne zatrzymania podczas protestów przeciwko Trumpowi
PAP
dodane 20.01.2017 20:14
Protesty przeciwko Donaldowi Trumpowi
Fibonacci Blue / CC 2.0
Policja poinformowała, że dokonała w piątek licznych zatrzymań osób biorących w Waszyngtonie udział w protestach zorganizowanych w związku z inauguracją prezydenta Donalda Trumpa. Demonstranci wybijali szyby i podkładali ogień. Interweniowały siły prewencji.
Wcześniej licząca ok. 100-150 osób grupa ubranych na czarno demonstrantów
przeciwnych nowemu prezydentowi USA wybijała witryny lokali takich, jak McDonald's, Starbucks i Bank of America, oraz szyby samochodów podczas marszu protestacyjnego w Waszyngtonie. Jeden z protestujących niósł transparent z napisem: "Sprawcie, że rasiści będą się znowu bali".
Protestowały także m.in. grupy feministek i Afroamerykanów z ruchu Black Lives Matter.
Według BBC inne grupy aktywistów próbowały blokować wejścia na odgrodzony teren w pobliżu Kapitolu, skąd można było oglądać ceremonię zaprzysiężenia 45. prezydenta USA. Policjanci interweniowali, by umożliwić wstęp ludziom posiadającym wejściówki.
Przed inauguracją koalicja określająca się jako DisruptJ20 zapowiadała, że będzie usiłowała zakłócić uroczystości zaprzysiężenia Trumpa, nawet ryzykując zatrzymanie, jeśli będzie to konieczne.
Policja podała, że użyła przeciw demonstrantom gazu pieprzowego "i innych narzędzi kontroli" w celu ochrony ludzi i mienia.
Poinformowała też, że dwóch funkcjonariuszy doznało lekkich obrażeń w wyniku "skoordynowanych ataków" demonstrantów oraz że uszkodzone zostały pojazdy należące do policji.
Podczas uroczystości związanej z zaprzysiężeniem nowego prezydenta do pilnowania bezpieczeństwa zmobilizowano blisko 30 tys. policjantów i innych funkcjonariuszy. Udział w protestach przeciw wyborowi Trumpowi zapowiadało około 350 tys. demonstrantów.
...
Dziki Zachod. Wlasciwie w USA kultura polityczna nie istnieje. Myli sie kulture z przyzwyczajeniem. Te ceremonie to pewne przyzwyczajenie ktore dziala. Natomiast sama polityka to chamstwo. Zreszta kultury w tej dziedzinie nie ma nigdzie. Jeszcze Brytania moze.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 137549
Przeczytał: 66 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 13:10, 21 Sty 2017 Temat postu: |
|
|
gosc.pl → Wiadomości → Dzieciaki z zapałkami
Dzieciaki z zapałkami
Jacek Dziedzina
dodane 21.01.2017 06:12
Demonstracja przeciwników Donalda Trumpa.
Jakub Szymczuk /FotoGość
zobacz galerię
- Dlaczego protestujesz przeciw Trumpowi? – pytam Ninę z Nowego Jorku. – Bo to człowiek pełen agresji, który dzieli Amerykanów – odpowiada ubrana na czarno dziewczyna. W tym czasie jej koledzy pokojowo wybijają szybę w banku, demolują samochód i palą kosze na śmieci.
Wczorajszy dzień od samego rana zapowiadał się gorąco. Do Waszyngtonu przez całą noc ściągały kolejne grupy, które budziły słuszną obawę, że zechcą zakłócić świąteczny nastrój panujący w tych dniach w stolicy USA. Nie mówię bynajmniej o zwykłych przeciwnikach Donalda Trumpa, których widziałem zarówno dzień wcześniej na wielkim koncercie powitalnym jeszcze prezydenta-elekta pod Memoriałem Lincolna, jak i na samym zaprzysiężeniu, stojących razem z większością, która cieszy się z nowego otwarcia w Białym Domu. I na koncercie, i na zaprzysiężeniu prawdziwa opozycja, choć miała ze sobą różne napisy na sztandarach, nie robiła niczego, co naruszyłoby podniosły nastrój uroczystości. Również przeciwnicy Trumpa skłaniali głowy w geście modlitwy, gdy o błogosławieństwo modlili się duchowi liderzy. Nie skandowali, gdy przemawiał sam prezydent, choć nie kryli niezadowolenia, gdy nowy nowozaprzysiężony prezydent, owszem, wygłaszał mowę, która nie musiała wszystkim przypaść do gustu.
Dlaczego o tym piszę? Żeby odróżnić tych, którzy nie mdleją z zachwytu nad nową parą prezydencką, ale nie wykazują agresji, od tych, którzy tego dnia w centrum Waszyngtonu zrobili prawdziwą demolkę. Grupy rozhisteryzowanej młodzieży, która z flagą z sierpem i młotem, z wulgarnymi napisami i infantylnymi hasłami postanowiła zaprezentować się światu jako prawdziwa opozycja. Media w większości niestety pracują tak, że największe ekstremizmy traktują jako wdzięczny materiał do prostego przekazu: popatrzcie, jak ci biedni Amerykanie muszą walczyć przeciwko nowemu reżimowi. Sam byłem świadkiem, jak grupka obwieszonych łańcuchami wandali po zniszczeniu czarnej limuzyny, wskakiwała na nią, pozując rozbawionym korespondentom, nie kryjącym zresztą zadowolenia, że „mają materiał”, który pokazuje siłę oporu przeciw Trumpowi.
Inni „opozycjoniści” zebrali się rano na jednym ze skwerów, stanęli w kręgu, złapali się za ręce, skierowali głowy w kierunku wschodnim i zaczęli modlitwę... do płynącej stamtąd energii (jak tłumaczyli mi później). To wyznawcy świętej wody – oni też przyjechali zaprotestować. Kilkaset metrów dalej, na tyłach Białego Domu, w pobliżu kościoła, w którym trwała modlitwa z udziałem prezydenta-elekta, przechodziła głośna grupa ubranych i wymalowanych na czarno satanistów. Przekrzykiwali się z nadającym przez głośniki „mówcą”, który wprawdzie wymieniał co chwilę imię Jezus, ale robił to w sposób jednoznacznie szyderczy i prześmiewczy.
Prawdziwa Ameryka była jednak w tych godzinach gdzie indziej. Nie tylko ta popierająca Trumpa, również ta niezadowolona ze zmiany, ale nie demonstrująca tego w sposób agresywny, wręcz demoniczny. Najbardziej „histeryczne” zachowanie w tej grupie umiarkowanej widziałem w czasie parady z udziałem prezydenta wzdłuż Pensylvania Avenue. Sytuacja była właściwie komiczna, oto bowiem biała dziewczyna zaczęła niemal krzyczeć na dwóch czarnoskórych mężczyzn, którzy wiwatowali na cześć Trumpa. – Przecież to jest rasista! – próbowała wybić im z głowy fajerwerki. Bez skutku. Obaj panowie słuchali jej cierpliwie, ale z uśmiechem wrócili do skandowania: Trump! Trump!
W tych dniach Amerykanie naprawdę przeżywali wielkie święto demokracji. Nawet jeśli w swoim przemówieniu świeżo upieczony prezydent nie stronił od retoryki podziałów, znanej z kampanii wyborczej, dla zdecydowanej większości uczestników udział w tych ceremoniach był przeżyciem niemal religijnym, mającym na celu zjednoczyć podzielony po każdych wyborach kraj.
...
Tak mediole USA sa gorsi niz sowieccy. Jak trzeba to z bandytow i debili zrobia zrozpaczonych bojownikow o wolnosc ktorzy chwytaja sie ostatniej deski ratunku. Histeria jest metodą.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 137549
Przeczytał: 66 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 22:42, 21 Sty 2017 Temat postu: |
|
|
Kobiety przeciwko polityce Trumpa: W stolicy USA protestują tysiące ludzi
1 godz. 56 minut temu
Dziesiątki tysięcy kobiet na "National Mall" w Waszyngtonie. W amerykańskiej stolicy zorganizowano wielki marsz kobiet. To głównie przeciwniczki nowego prezydenta Donalda Trumpa.
Protest w Waszyngtonie
/Paweł Żuchowski /RMF FM
Szacuje się, że w okolicy Kapitolu jest nawet 200 tys. kobiet - relacjonuje nasz korespondent Paweł Żuchowski. Do miasta trudno dojechać, zablokowane są ulice. Policja zamknęła niektóre stacje metra - ludzie nie mieszczą się w wagonach,a na peronach brakuje miejsca.
Protestujące chcą dać do zrozumienia, że będą przyglądać się polityce Trumpa. Chcą zwrócić uwagę na problem dyskryminacji kobiet.
Przypomnijmy, że w czasie kampanii wyborczej ujawniono nagrania z seksistowskimi wypowiedziami obecnego prezydenta USA. Chodzi o rozmowy z pracownikami telewizji z 2005 roku, w której w wulgarnych słowach opowiadał, jak starał się nakłonić do seksu nowo poznaną kobietę. TUTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT
Za zaangażowanie uczestnikom protestu podziękowała rywalka Trumpa w wyborach prezydenckich Hillary Clinton. Dziękuję za to, że trwacie, wypowiadacie się i demonstrujecie w imię naszych wartości - napisała na Twitterze.
Równoległe manifestacje zorganizowano w wielu innych amerykańskich miastach, m.in. w Nowym Jorku, Bostonie, Los Angeles, Denver i Seattle oraz na całym świecie, m.in. w Londynie, Paryżu, Berlinie, Barcelonie, Kopenhadze, Tokio, Sydney czy Buenos Aires. Według szacunków organizatorów w sumie we wszystkich demonstracjach uczestniczyło udział ok. 3 mln ludzi.
Kobiety protestują przeciwko polityce Trumpa (7 zdjęć)
+ 4
Paweł Żuchowski
RMF FM/PAP
...
,,Kobiety" ,,czarny marsz". Liczbe mnozymy razy 10 do mediow? Zreszta na nasze warunki to 20 tys. Tyle funkcjonariuszek to KODy maja zadna rewelacja. Nic dziwnego ze to samo bo ci sami doradcy z USA.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 137549
Przeczytał: 66 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 22:45, 21 Sty 2017 Temat postu: |
|
|
Kontrowersje wokół pomniejszania Polakom amerykańskich emerytur
Kontrowersje wokół pomniejszania Polakom amerykańskich emerytur
Dzisiaj, 21 stycznia (17:00)
Większość polskich imigrantów z metropolii nowojorskiej nie otrzymuje wysokich emerytur społecznych, tzw. Social Security. Są oburzeni pomniejszaniem świadczeń w przypadku jednoczesnego pobierania polskich emerytur. Tak stanowią jednak przepisy w USA.
Zdj. ilustracyjne /RICHARD B. LEVINE /PAP/EPA
Według obowiązującego w Stanach Zjednoczonych od 1983 roku systemu The Windfall Elimination Provision (WEP) społeczne świadczenia emerytalne wypłacane przez urząd Social Security mogą być zmniejszone osobom pobierającym jednocześnie emerytury w innych krajach, jeśli nie odciągano im tam składek na Social Security. Chyba, że kwestię tę regulują umowy międzynarodowe.
Nicole Tiggemann z urzędu Social Security Administration wyjaśniła PAP, że zgodnie z WEP może to wpłynąć też na wysokość świadczeń wypłacanych przez tę instytucję. Postanowienie nie dotyczy tych, którzy przepracowali w USA co najmniej 30 lat i mieli dostatecznie wysokie dochody.
Z tabel Social Security wynika, że np. w roku 1990 takie dochody musiały sięgać co najmniej 9525 dolarów, ale w latach 2015-2016 już 20 050 dolarów rocznie.
Tiggemann zaznaczyła, że wysokość pobieranych emerytur lub rent nie musi być ograniczana, stanowią o tym porozumienia zawarte między władzami USA a rządami poszczególnych krajów.
Zgodnie z WEP pomniejszone emerytury otrzymują nie tylko Polacy. Dotyka to np. ludzi z ponad 20 innych krajów, przede wszystkim należących do UE.
Według licencjonowanego biegłego księgowego z Nowego Jorku Leona Fuksa umowy międzynarodowe mają i dobre i złe strony. Stąd imigranci polonijni różnie oceniają także postanowienia pochodzącego z 2009 roku układu między Polską a USA.
Teraz łatwiej sprawdzić czy ktoś pobiera dwie emerytury. Przed zawarciem umowy Polacy nie mogli jednak otrzymać emerytury Social Security jeśli nie przepracowali w USA co najmniej 10 lat. Nie zwracano im też wpłaconych składek emerytalnych. Obecnie, jeśli potwierdzą, że byli zatrudnieni w Ameryce przez co najmniej sześć kwartałów, to do brakujących 40 mogą doliczyć okres przepracowany w Polsce - powiedział Fuks.
Dodał, że porozumienie polsko-amerykańskie przynosi jeszcze jedną korzyść. Wcześniej, jeśli ktoś był obywatelem USA, lub miał zieloną kartę, a był w Polsce samozatrudniony, musiał jednocześnie płacić składki na ZUS oraz na Social Security w USA. Od czasu wprowadzenia umowy płaci tylko tam, gdzie mieszka.
Zdaniem biegłego księgowego ponieważ większość imigrantów z Polski nie przepracowała na ogół w USA 30 lat, nie jest objęta wyjątkiem od reguły i emerytury Social Security tych osób są pomniejszone, co rodzi rozgoryczenie. Biegły zwraca uwagę, że nie ma to nic wspólnego z podatkami, które leżą w gestii amerykańskiego urzędu, Internal Revenue Service (IRS).
W nawiązaniu do pojawiających się zarzutów o dyskryminowanie Polaków przez urząd Social Security dyrektor Programu Usług Socjalnych dla Seniorów w Centrum Polsko-Słowiańskim (CPS) na Greenpoincie Dorota Pastula wskazuje, że WEP odnosi się nie tylko do naszych rodaków. Przepisy Windfall Elimination Provision nie są absolutnie wymierzone tylko w Polaków. Dotyczą nawet rodowitych Amerykanów, np. z agencji rządowych, którym nie odciągano składek Social Security - tłumaczyła.
W jej opinii "kompletną bzdurą" jest oskarżanie urzędników Social Security, że Polaków traktują podejrzliwie lub negatywnie.
Emerytury są pomniejszane przez system naliczeniowy Social Security. Urzędnik jest urzędnikiem, wie co do niego należy i zachowuje się profesjonalnie. Musi zadawać petentom określone pytania. Urzędnicy są tylko ludźmi, mają czasem lepszy humor, a czasem gorszy. Nie wykracza to poza ramy prawa i kompetencji. Chociaż się nam tak czasem wydaje, nie ma żadnej dyskryminacji. Jeśli jesteśmy niezadowoleni z decyzji, zawsze można się odwołać - przypomina pracowniczka CPS.
Według polonijnego "Nowego Dziennika" emerytury Polaków mieszkających w metropolii nowojorskiej wynoszą średnio ok. 700 dolarów miesięcznie. Wiele osób nie kryje oburzenia z pomniejszania im świadczeń. Nie jest tajemnicą, że niektórzy zatajają informacje o pobieraniu polskiej emerytury. Stanowi to, jak akcentuje pismo, łamanie amerykańskiego prawa podlegające karze.
W Nowym Jorku Stowarzyszenie Solidarni 2010 wzywa do podpisywania petycji, by rząd w Warszawie wystąpił o wyłączenie Polaków z postanowień WEP. Ponieważ dotyczą one też pracujących dla rządu USA Amerykanów, o zastąpienie przepisów WEP innymi regulacjami wystąpili kongresmani Kevin Brady z Teksasu oraz Richard Neal z Massachusetts.
(mal)
...
Przepisy sensowe w jednym przypadku moga byc koszmarem w drugim.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 137549
Przeczytał: 66 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 14:07, 22 Sty 2017 Temat postu: |
|
|
Media na celowniku Trumpa. Rzecznik Białego Domu grozi w emocjonalnym wystąpieniu
Dzisiaj, 22 stycznia (07:25)
Podczas konferencji prasowej rzecznik Białego Domu Sean Spicer oskarżył media o celowe pomniejszanie znaczenia inauguracji prezydenta Donalda Trumpa poprzez kadrowanie obrazu, aby pokazać, że uczestniczyło w niej mniej ludzi i podawanie nieprawdziwych danych.
Donald Trump
/OLIVIER DOULIERY /PAP/EPA
W ocenie rzecznika "podczas gdy oczy całego narodu były skierowane na pokojowe przekazanie władzy w piątek, niektóre media zaangażowały się w przedstawianie skrzywionego obrazu wydarzeń". Spicer zarzucił też dziennikarzom, że celowo podawali zaniżone szacunki liczby uczestników. Wytknął też błędy reporterskie niektórych dziennikarzy. Zapowiedział, że "media będą pociągane do odpowiedzialności".
To był największy tłum, jakiego byliśmy świadkami przy okazji inauguracji. I kropka! - oświadczył w trakcie swego emocjonalnego wystąpienia Spicer.
Zakwestionował też podawane w mediach szacunki ilościowe, ale nie był w stanie powiedzieć ilu ludzi ostatecznie uczestniczyło w inauguracji. Nikt tego dokładnie nie może wiedzieć - zaznaczył. Miejsca przewidziane dla 720 tys. osób zostały w pełni wykorzystane - dodał.
Rzecznik Białego Domu oskarżył środowisko dziennikarskie, że sieje zamęt i przyczynia się do podziałów społecznych poprzez wprowadzanie fałszywej narracji. Takie próby studzenia entuzjazmu towarzyszącego inauguracji są błędne, co więcej są powodem do wstydu - dodał.
Władze miejskie Waszyngtonu zapewniają, że rekord 1,8 mln uczestników na inauguracji prezydenta Baracka Obamy w 2009 r. nie został pobity. Zdjęcia i filmy z powietrza wskazują, że na inauguracji prezydenta Trumpa było zdecydowane mniej ludzi - zauważa agencja Reutera.
Szacunki opierają się na danych o ilości przejazdów, które publikuje dyrekcja waszyngtońskiego metro. Zgodnie z nimi w piątek do godz. 11.00 do południa skorzystało 193 tys. pasażerów, a w sobotę o tej samej porze - podczas Marszu Kobiet - odnotowano w sumie 275 tys. przejazdów, czyli 82 tys. więcej niż podczas inauguracji Trumpa. Dla porównania podczas inauguracji Baracka Obamy w 2009 r. dyrekcja metro mówiła o 513 tys. pasażerach.
Sprawa ilości uczestników inauguracji jest szczególnie drażliwa dla Białego Domu w kontekście sobotniego Marszu Kobiet, który łącznie przyciągnął w największych miastach USA od 1,5 mln do 2 mln uczestników - wskazuje Reuters.
Również prezydent Donald Trump odniósł się do ilości uczestników ceremonii inauguracji. Podczas przemówienia w siedzibie CIA w Langley w stanie Wirginia, ocenił, że wzięło w niej udział około miliona osób. Prezydent Trump ponownie zaatakował w związku z tym media, które jego zdaniem niosą odpowiedzialność za przedstawienie skrzywionego obrazu rzeczywistości i twierdzenie, że ludzi było mniej.
Z kolei takie posty pojawiają się coraz częściej na Twitterze - porównanie zdjęcia satelitarnego z zaprzysiężenia Obamy i Trumpa:
...
Media w USA to Dziki Zachod. Jedyna zasada. Racje ma ten kto pierwszy zdazy trafic.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 137549
Przeczytał: 66 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 11:10, 24 Sty 2017 Temat postu: |
|
|
USA: gubernator zasłabł podczas wystąpienia
24 stycznia 2017, 05:05
Mark Dayton, gubernator stanu Minnesota zasłabł podczas swojego przemówienia otwierającego połączone posiedzenie stanowej legislatury.
W wyniku zdarzenia odroczono sesję, a gubernatora wyprowadzono z sali posiedzeń.
Na szczęście refleksem wykazali się pracownicy izby. Dzięki temu 69-latek nie osunął się na ziemię i nie doznał żadnych obrażeń w wyniku potencjalnego upadku.
Poinformowano również, że gubernator Dayton chwilę po odzyskaniu przytomności „żartował wraz z sanitariuszami”.
Gubernator Dayton stracił przytomność w trakcie trwającego już 45 minut przemówienia. Demokrata mówił nt. systemu zdrowia. W pewnym momencie zrobił krótką przerwę, napił się wody i w chwilę po tym osunął się na ustawiony przed nim pulpit.
Nie są jasne przyczyny nagłego pogorszenia stanu zdrowia gubernatora. Biuro Daytona od dłuższego czas odmawia udzielenia dziennikarzom wyjaśnień.
Dayton musiał czuć się źle już wcześniej, bowiem podczas samego wejścia na mównicę poruszał się niepewnie. Speaker, Kurt Daudt poinformował, że Dayton opuścił budynek izby o własnych siłach.
Wirtualna Polska
...
To pokazuje najlepiej w jakim stanie zdrowia Obama zostawil kraj. Faceci od zdrowia w przemowieniach o zdrowiu slabuja.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 137549
Przeczytał: 66 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:59, 24 Sty 2017 Temat postu: |
|
|
Protestowali w Waszyngtonie przeciwko Donaldowi Trumpowi. Spalili limuzynę imigranta
oprac.Violetta Baran
24 stycznia 2017, 10:02
Wpadka demonstrantów, którzy w dniu inauguracji prezydentury Donalda Trumpa wywołali zamieszki w Waszyngtonie. W proteście przeciw - jak twierdzili - rasiście spalili na ulicy samochód. Zniszczona przez nich limuzyna należała do imigranta-muzułmanina.
Licząca około 500 osób grupa zamaskowanych demonstrantów pojawiła się na ulicach centrum Waszyngtonu tuż po zaprzysiężeniu Donalda Trumpa na 45. prezydenta USA. Jeden z protestujących niósł transparent z napisem: "Sprawcie, że rasiści będą się znowu bali".
Uuczestnicy tej demonstracji młotkami rozbijali płyty chodnikowe, którymi następnie niszczyli witryny "symboli amerykańskiego kapitalizmu", w tym lokali Bank of America i McDonald's. Zniszczyli też i podpalili elegancką limuzynę. Zdjęcia płonącego samochodu pokazywały media na całym świecie.
Okazuje się, że limuzyna należała do Muhammada Ashrafa, imigranta-muzułmanina, który od 25 lat prowadzi w USA własną firmę - wynajmuje luksusowe limuzyny.
- Nie popieram Trumpa, nie podoba mi się to co mówił - wyznał redalertpolitics.com Ashraf. - Ale to nie upoważnia mnie, ani nikogo innego, do takich zachowań.
Ashraf przyznał, że popiera protesty przeciwko Trumpowi, ale pokojowe. Jako przykład podał organizowane następnego dnia Marsze Kobiet.
Biznesmen stracił około 70 tysięcy dolarów przez pomyłkę demonstrantów. Nie tylko zniszczyli mu auto (było ubezpieczone, ale nie od ewentualnego zdewastowania podczas zamieszek), ale również zranili jego pracownika. - Prowadzę firmę od 26 lat, po raz pierwszy zdarzyło mi się coś takiego - wyznał Ashraf.
redalertpolitics.com, washingtonexaminer.com
...
Ci demonstranci przeciw nienawisci Trumpa to faktycznie sama milosc jak widac.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 137549
Przeczytał: 66 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 8:50, 25 Sty 2017 Temat postu: |
|
|
Kolejny wypadek drogowy amerykańskich żołnierzy
Krzysztof Król
dodane 24.01.2017 13:35
Przywitanie III Brygady Pancernej Armii Amerykańskiej na przejściu granicznym w Olszynie
Ks. Maricin Siewruk /Foto Gość
Tym razem doszło do kolizji z cywilnym busem pod Żaganiem. Dwie osoby zostały ranne.
- Około godz. 9.40 między miejscowością Trzebów, a Świętoszów przemieszczała się kolumna pojazdów sił zbrojnych USA. Jeden z tych pojazdów zjechał na przeciwległy pas ruch i uderzył w jadący w z naprzeciwka bus. W wyniku tego zdarzenia dwie osoby cywilne doznały obrażeń ciała i zostały przewiezione do szpitala. Wiem, że zostały już opatrzone i wypisane do domów - powiedział mjr Artur Karpienko, rzecznik prasowy Komendanta Głównego Żandarmerii Wojskowej.
- Wszyscy uczestnicy zdarzenia zostali przebadani na zawartość alkoholu w w wydychanym powietrzu. Badanie wykazało, że byli trzeźwi - dodał.
Sprawę na miejscu prowadzą żołnierze z oddziału Żandarmerii Wojskowej w Żaganiu. - Obecnie czekam na bardziej szczegółowe informacje - powiedział rzecznik prasowy.
Przypomnijmy, że to kolejny wypadek z udziałem amerykańskich żołnierzy. W minioną sobotę wojskowa ciężarówka wpadła w poślizg na drodze krajowej nr 27 i z pojazdu wysypały się pociski do czołgów. W tym wypadku lekko ranni zostali dwaj żołnierze USA.
- Przyczyną było niedostosowanie prędkości do warunków drogowych - wyjaśnia mjr Artur Karpienko.
...
W roznych Arizonach to maja puste drogi a tu jest teren gesto zasiedlony. Nie jest tak fajnie z nimi jak myslicie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 137549
Przeczytał: 66 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 11:05, 25 Sty 2017 Temat postu: |
|
|
Agentka Secret Service Kerry O'Grady: wolę więzienie, niż przyjąć kulę dla Donalda Trumpa
oprac.Magdalena Wojnarowska
25 stycznia 2017, 09:29
Amerykański Secret Service zapowiedział podjęcie "odpowiednich działań" wobec jednej ze swoich agentek. Jeszcze przed ogłoszeniem wyników wyborów prezydenckich w USA Kerry O'Grady opublikowała na Facebooku kilka wpisów, w których napisała m.in. że nie będzie chronić przed ewentualnymi kulami Donalda Trumpa, jeśli zostanie on prezydentem. Agentka pisała też o swoim poparciu dla demokratycznej kandydatki Hillary Clinton, chociaż prawo zabrania agentom Secret Service ujawniania swoich sympatii politycznych.
Wpisy na portalu społecznościowym agentka umieściła w październiku, ale dopiero niedawno dotarł do nich "Washington Examiner", który w zeszłym tygodniu opublikował artykuł na ten temat. Po ujawnieniu aktywności agentki z najsłynniejszej na świecie prezydenckiej ochrony, w sieci wybuchła burza, w wyniku czego O'Grady usunęła swoje wpisy z Facebooka. Jednak w internecie nic nie ginie i screeny przedstawiające jej opinie zdążyły rozpowszechnić się m.in. na Twitterze.
Kerry O'Grady pisała w nich m.in., iż pracuje w służbie publicznej prawie 23 lata i do tej pory milczała ws. swoich przekonań. Jak oświadczyła, zdaje sobie sprawę, że jej wpisy mogą być wzięte za przestępstwo, mimo to decyduje się opublikować swoje stanowisko, bo "świat się zmienił i ona się zmieniła". Wyjaśniła, że wolałaby iść do więzienia, niż oddać życie "przyjmując kulę lub poprzeć kogoś", kto - według niej - "jest katastrofą dla tego kraju, silnych, niesamowitych kobiet i mniejszości, które tu mieszkają". "Jestem z nią" - kończy się wpis, przytaczany przez amerykańskie media, w którym agentka deklaruje swoje poparcie dla ówczesnej rywalki Trumpa - Hillary Clinton.
"Washington Examiner" wskazuje, że choć we wpisach O'Grady nigdy nie padło nazwisko Trumpa, z kontekstu wypowiedzi łatwo się zorientować, o kogo chodzi.
ߔ噏U'RE FIRED!
Senior Secret Service agent Kerry O'Grady suggests she wouldn't take 'a bullet' for Trump#MAGA
ߔ娴tps://t.co/Jaju0PjLA2 pic.twitter.com/p4oV5zyNX5
— CC (@ChristiChat) 24 stycznia 2017
Secret Service Agent Kerry O'Grady: "I wouldn’t take a bullet for Trump". RT if you also think she must be fired by the end of day! pic.twitter.com/Maw3l8nc2V
— Tennessee GOP (@TEN_GOP) 24 stycznia 2017
Kontrowersjami wokół swojej agentki zainteresował się też Secret Service. Agencja poinformowała w oświadczeniu, że ma świadomość postów Kerry O'Grady i zajmuje się sprawą.
Tymczasem sama O'Grady proszona przez "Washington Examiner" o komentarz do swoich wpisów zdystansowała się od nich i stwierdziła, że nie chciała sugerować, iż nie weźmie kuli za Trumpa lub kogokolwiek z jego administracji. Dodała, że "ma poczucie misji" i "bardzo wierzy w tę pracę". - Jestem dumna ze służby gabinetowi prezydenta - dodała. Podkreśliła też, że nie będzie w żaden sposób uchylać się od swoich obowiązków ochrony prezydenta (Donalda Trumpa), mimo iż w kampanii prezydenckiej kibicowała jego przeciwniczce.
Washington Examiner/USA Today/WP
...
Ohydztwo. Jeszcze niech lekarz wrzasnie NIE BEDE LECZYC! To sa skutki ateizacji. Brak moralnosci. Dlatego USA pedza ku zagladzie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 137549
Przeczytał: 66 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 17:29, 26 Sty 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Gorąca linia
Amerykańska ciężarówka utknęła pod wiaduktem w Żaganiu
Amerykańska ciężarówka utknęła pod wiaduktem w Żaganiu
Dzisiaj, 26 stycznia (13:12)
Kolejny wypadek drogowy z udziałem amerykańskich żołnierzy. Do zdarzenia doszło w Żaganiu w Lubuskiem. Informację o tym zdarzeniu dostaliśmy na Gorącą Linię RMF FM.
Ciężarówki amerykańskiego wojska w Żaganiu
/Adam Górczewski /Archiwum RMF FM
Amerykańska ciężarówka, jak informuje miejscowa policja, ciągnąca najprawdopodobniej cysternę nie zmieściła się pod wiaduktem kolejowym.
Pojazd utknął na ulicy Żelaznej w Żaganiu w województwie lubuskim.
Żołnierzom nic się nie stało.
To kolejne zdarzenie z udziałem stacjonujących w Polsce Amerykanów. Dwa dni temu pod Żaganiem ich pojazd zderzył się z busem, w weekend pod Zieloną Górą w rowie wylądowała amerykańska ciężarówka wyładowana amunicją czołgową.
Gorąca Linia RMF FM jest do Waszej dyspozycji! Przez całą dobę czekamy na informacje od Was, zdjęcia i filmy.
Możecie dzwonić, wysyłać SMS-y lub MMS-y na numer 600 700 800, pisać na adres mailowy [link widoczny dla zalogowanych] albo skorzystać z formularza [link widoczny dla zalogowanych]
(j.)
Aneta Łuczkowska
...
Bordello militare. Witamy drugich Wlochów. W Ameryce Polnocnej jedyna prawdziwa armia to Konfederaci. Gen. Lee Stonewall Jackson... Choc sprawa byla niesluszna to szlachetni ludzie. Ale przegrali i zostali tylko Jankesi. A Jankesi to viva Italia.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 137549
Przeczytał: 66 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:59, 26 Sty 2017 Temat postu: |
|
|
USA: zdecydowana akcja policji i 14 aresztowanych przeciwników Trumpa
oprac.Patryk Osowski
26 stycznia 2017, 14:04
Funkcjonariusze policji w amerykańskim Portland stanowczo i zdecydowanie rozpędzili aktywistów gromadzących się w centrum miasta i blokujących ruch komunikacji miejskiej. Filmy wideo z akcji służb bezpieczeństwa szybko obiegły sieć i wywołały wiele komentarzy.
Lewicowi aktywiści niezgadzający się z decyzjami podejmowanymi przez nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa, gromadzili się w niewielkich grupkach w kilku częściach miasta, a następnie blokowali ruch. W wyniku interwencji policji aresztowanych zostało w sumie 14 osób.
Na wideo, które pojawiły się w sieci widać, jak policjanci podbiegają do protestujących, przewalają ich na ziemię, skuwają kajdankami i zabierają do radiowozów. Ich akcje były bardzo skuteczne i zdecydowane, choć zdaniem niektórych zbyt brutalne.
- Rozumiem, że chcieli zamanifestować swoje poglądy i w to co wierzą, ale blokowanie ruchu nie jest do tego dobrym sposobem - powiedział amerykańskiej telewizji jeden ze świadków policyjnej interwencji. Zdaniem innych, służby bezpieczeństwa przekroczyły swoje uprawnienia i ich reakcja była "zbyt agresywna".
Cops just showed up, tackle people in street. People on sidewalk cheer. @fox12oregon pic.twitter.com/7MQLLZ6v91
— Kelsey Watts (@KelseyWattsKPTV) 25 stycznia 2017
At least another 4 arrests here after police broke up splinter group off NE MLK. @fox12oregon pic.twitter.com/vNSXoAGFC6
— Kelsey Watts (@KelseyWattsKPTV) 26 stycznia 2017
d
14 People Taken Into Custody on Wednesday Afternoon in Various Protests [link widoczny dla zalogowanych] pic.twitter.com/KlkSvpZZv9
— Portland Police (@PortlandPolice) 26 stycznia 2017
Po zaprzysiężeniu Trumpa na 45. prezydenta USA do podobnych incydentów dochodziło również w wielu innych miastach w kraju. Największa demonstracja odbyła się w Waszyngtonie. W wyniku zamieszek zatrzymano ponad 200 osób, a sześciu amerykańskich policjantów zostało rannych.
Z informacji "The Independent" wynika, że w centrum Waszyngtonu pojawiła się grupa około 500 zamaskowanych osób. Część uczestników zgromadzenia miała rozbijać płyty chodnikowe i zniszczyć witryny restauracji McDonald's oraz siedziby Bank of America. Do starć doszło również w pobliżu Białego Domu, gdzie demonstranci obrzucili policjantów plastikowymi krzesłami z pobliskiej kawiarni.
OregonLive, KPTV
..
Jesli rwali chodniki to zrozumiale.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 137549
Przeczytał: 66 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 13:55, 29 Sty 2017 Temat postu: |
|
|
gosc.pl → Wiadomości → USA: przywódcy religijni przeciw polityce migracyjnej Trumpa
USA: przywódcy religijni przeciw polityce migracyjnej Trumpa
RADIO WATYKAŃSKIE
dodane 29.01.2017 10:50
PAP/EPA/PETE MAROVICH / POOL
Narasta opór zwierzchników religijnych wobec polityki imigracyjnej nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych.
Donald Trump zarządził dalszą budowę muru na granicy z Meksykiem i obciął dotacje dla tzw. „miast sanktuariów”, które oferują schronienie nielegalnym imigratom. Jednym z nich jest San Francisco.
Przedstawiciele muzułmanów, chrześcijanin i żydów zebrani w Waszyngtonie w siedzibie Rady Stosunków Amerykańsko-Islamskich napiętnowali decyzję Trumpa powstrzymującą napływ syryjskich uchodźców do Stanów Zjednoczonych i ograniczenia dla odwiedzających ten kraj. Dotyczy to zwłaszcza osób podróżujących z państw muzułmańskich, takich jak Iran, Irak, Libia, Somalia, Sudan, Syria czy Jemen.
Współzałożyciel i dyrektor wykonawczy Rady Nihad Awad stwierdził, że jego działania „nie czynią kraju bezpieczniejszym, ale raczej służą propagandzie jego wrogów, którzy szerzą fałszywy obraz amerykańskiej wojny z islamem".
Z kolei rabin Joseph Berman określił decyzję prezydenta jako „przeciwną najbardziej podstawowym ludzkim wartościom”. Przypomniano, że Krajowa Rada Kościołów reprezentująca około 45 mln chrześcijan USA należących do 38 wyznań popiera tzw. „miasta sanktuaria” i potępia nazywanie terroryzmu „rezultatem wyznawanej religii”.
...
Ohydne. Jakby policja pomagala tylko i zdrowym i silnym a jak kobiete gwalca to by odjezdzali zeby ,,nie miec klopotow". Tchorzostwo.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 137549
Przeczytał: 66 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 16:52, 29 Sty 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Raporty specjalne
Wybory prezydenckie w USA 2016
Protesty na lotniskach po ogłoszeniu dekretu Trumpa. "Wpuśćcie ich"
Protesty na lotniskach po ogłoszeniu dekretu Trumpa. "Wpuśćcie ich"
Dzisiaj, 29 stycznia (13:2
Podpisanie przez prezydenta USA Donalda Trumpa dekretu zawieszającego przyjmowanie w USA m.in. uchodźców z Syrii i zakazującego wjazdu osobom z siedmiu państw z muzułmańską większością spotkało się z krytyką na świecie i wywołało liczne protesty w samych USA. Na lotniskach w wielu miastach odbyły się protesty przeciw prezydenckiemu dekretowi.
Na lotniskach w wielu miastach USA odbyły się protesty przeciw prezydenckiemu dekretowi
/PETER DaSILVA /PAP/EPA
Ok. 3 tys. demonstrantów zgromadziło się w sobotę wieczorem (czasu miejscowego) na terenie międzynarodowego lotniska w Seattle, skandując hasła: "Bez nienawiści, bez strachu, imigranci są tu mile widziani" oraz "Wpuśćcie ich".
Ponad 2 tys. osób, w tym znana aktorka Cynthia Nixon, zebrały też na międzynarodowym lotnisku JFK pod Nowym Jorkiem. Władze portu lotniczego usiłowały zapanować nad sytuacją, wstrzymując ruch pociągów kursujących do lotniskowych terminali, ale decyzja ta została cofnięta przez gubernatora stanu Nowy Jork, Demokratę Andrew Cuomo, który argumentował, że obywatelom należy zagwarantować prawo do protestowania.
Liczące od kilkudziesięciu do ponad 100 uczestników protesty odbywały się też w pobliżu lotnisk w innych miastach, m.in. w Denver, Chicago San Diego czy Portland.
W San Francisco kilkuset demonstrantów zablokowało drogę wyjazdową z tamtejszego portu lotniczego, a w Los Angeles ok. 300 osób zorganizowało czuwanie przy świecach i weszło na teren jednego z terminali; jeden z protestujących trzymał zdjęcie trzyletniego syryjskiego chłopca, który zatonął podczas przeprawy przez Morze Śródziemne; jego zdjęcie stało się jedną z ikon kryzysu uchodźczego na Bliskim Wschodzie.
W Dallas, w stanie Teksas, tłum początkowo kilkudziesięciu, a później kilkuset protestujących domagał się wypuszczenia na wolność osób zatrzymanych na lotnisku na mocy dekretu.
Prezydencki dekret wywołał zamieszanie na lotniskach na całym świecie, gdzie służby celne i imigracyjne starały się poprawnie zinterpretować decyzję Trumpa.
Źródła na lotnisku w Bejrucie, stolicy Libanu podały, że linie lotnicze obsługujące połączenia z międzynarodowego portu lotniczego im. Rafika Harariego rozpoczęły wdrażanie postanowień dekretu Trumpa. Chodzi o odmowę wpuszczenia na pokład samolotu podróżujących do USA osób z Syrii, Iraku, Iranu, Somalii, Sudanu, Libii i Jemenu, które nie posiadają zielonej karty.
Na międzynarodowym lotnisku w Kairze przewoźnicy zostali oficjalnie poproszeni o uniemożliwianie podróży posiadaczom amerykańskich wiz z siedmiu krajów objętych dekretem do USA - poinformował przedstawiciel linii EgyptAir Hosam Husejn. Jak dodał, pozwolenie na wejście na pokład otrzymują pochodzące z tych krajów osoby z zieloną kartą oraz posiadacze paszportów dyplomatycznych i przedstawiciele rządu.
...
Hanba dla kraju.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 137549
Przeczytał: 66 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 0:13, 30 Sty 2017 Temat postu: |
|
|
Lubuskie: kolejny wypadek z udziałem ciężarówki USA. Waszczykowski: spytam Macierewicza, skąd one się biorą
oprac.Magdalena Wojnarowska
29 stycznia 2017, 20:34
Kolejny drogowy incydent z udziałem amerykańskich żołnierzy, którzy od kilku tygodni stacjonują w Polsce. Tym razem ciężarówka wojsk USA miała wypadek w Gorzowie Wielkopolskim. Uszkodzony został bak z paliwem. Szef MSZ Witold Waszczykowski komentując sprawę powiedział, że spyta Ministra Obrony Narodowej Antoniego Macierewicza, "skąd te wypadki się biorą". Mnożące się incydenty komentują także internauci.
Do zdarzenia doszło po południu przy skrzyżowaniu ul. Sulęcińskiej z Niwicką w Gorzowie. Poinformował o nim na swoim profilu facebookowym prezydent miasta, Jacek Wójcicki.
Kierowca wojskowego samochodu, próbując skręcić w lewo, zahaczył o barierkę na mostku. Wskutek uderzenia uszkodzony został bak samochodu, w którym znajdowało się kilkaset litrów paliwa.
Na miejsce przyjechała policja i straż pożarna, która musiała usunąć rozlane paliwo z jezdni i pobliskiego rowu.
Jak poinformował serwis gorzowianin.com, do wypadku doszło najprawdopodobniej dlatego, że kierująca ciężarówką Amerykanka skręciła w złą ulicę, która była po prostu za wąska, aby pojazd mógł się zmieścić.
Incydent będzie wyjaśniany przez Żandarmerię Wojskową.
Czarna seria
To nie pierwszy wypadek z udziałem amerykańskiego sprzętu w ciągu ostatnich dni. W czwartek przy ul. Żelaznej w Żaganiu amerykańska ciężarówka ciągnąca najprawdopodobniej cysternę nie zmieściła się pod wiaduktem kolejowym i utknęła pod nim. Nikt nie ucierpiał.
Do poważniejszego wypadku doszło we wtorek, kiedy na drodze powiatowej między Żaganiem a Świętoszowem na Dolnym Śląsku ciężarówka wojsk amerykańskich zderzyła się z cywilnym busem. Dwie osoby zostały ranne, to kierowca i pasażer busa. Do wypadku doszło, gdy jeden z pojazdów kolumny wojskowej USA nagle zjechał na przeciwległy pas ruchu i uderzył w prywatny pojazd.
W sobotę 21 stycznia w Piaskach amerykańska ciężarówka wpadła natomiast do rowu. Z pojazdu wysypał się ładunek, w tym amunicja. MON poinformowało później, że kierowca samochodu nie dostosował prędkości do warunków drogowych i wpadł w poślizg.
Waszczykowski: spytam Macierewicza o wypadki
Do sprawy wypadków z udziałem amerykańskich żołnierzy odniósł się w Polsat News szef MSZ Witold Waszczykowski. - Zapytam ministra Macierewicza o wypadki amerykańskich żołnierzy i czy wie, skąd te przypadki się biorą. Być może część żołnierzy USA była nieprzygotowana, przyjechała z fortu, gdzie panuje jeszcze ciepła pogoda. Ktoś w prasie prześmiewczo pisał, że zapomnieli zmienić opony na zimowe. Ale mówiąc poważnie, to mówimy o tysiącach żołnierzy i setkach sztuk sprzętu. Kilka przypadków może się zdarzyć – powiedział Waszczykowski.
Amerykańscy żołnierze wraz ze swoim sprzętem przylecieli do Polski na początku stycznia. To siły NATO, które mają wzmocnić bezpieczeństwo wschodniej flanki Sojuszu. Wojsko USA stacjonuje Żaganiu i Świętoszowie.
Internauci śmieją się z amerykańskich żołnierzy
Suchej nitki na amerykańskich żołnierzach nie pozostawiają internauci. "Może im się wydaje, żę są w Burkina Faso", "Kto wie, po ile w USA sprzedawane są licencje na prowadzenie samochodów ciężarowych?", "Ciekawe jaki wypadek dzisiaj spowodują wojska USA? Tak ze statystycznego punktu widzenia powodują oni więcej wypadków niż pijani kierowcy" - to tylko niektóre z komentarzy, które pojawiają się na ten temat w sieci.
Dłonie bolą od oklasków.Brawo wyborowi kierowcy"najwspanialszej" armii świata.Amerykańska ciężarówka rozpruła sobie [link widoczny dla zalogowanych]
— G-Aleksandrowicz (@bozenagawal) 29 stycznia 2017
Ciekawe jaki wypadek dzisiaj spowodują wojska USA? Tak ze statystycznego punktu widzenia powodują oni więcej wypadków niż pijani kierowcy.
— Michał Ślusarczyk (@michall_s) 25 stycznia 2017
Kto wie, po ile w USA sprzedawane są licencje na prowadzenie samochodów ciężarowych? [link widoczny dla zalogowanych]
— Bartłomiej Kucharski (@TrompBK) 29 stycznia 2017
Amerykańscy żołnierze bawią się na polskich drogach w GTA?
— Piotr Nowak (@piotrnowag) 26 stycznia 2017
Póki co amerykańscy żołnierze są zagrożeniemߒ尟ڗߚ芢 Joanna S (@es_joanna) 22 stycznia 2017
Może im się wydaje, żę są w Burkina Faso, co? @MON_GOV_PL => [link widoczny dla zalogowanych] Który to wypadek: 3 ? 4?
— LożaSzyderców (@Wojtek600) 24 stycznia 2017
Ciekawe czy armia USA (która nie umie jeździć po Polsce) wygrałaby z gangami z Mexyku... Tak na wypadek wojny....
— The Resistance (@andrzejmysliwy) 26 stycznia 2017
Co z tymi wojakami z #USA. Znów wypadek. Oni nie potrafią jeździć po naszych drogach?
— Łukasz Zboralski (@_zboral) 24 stycznia 2017
3 wypadek żołnierzy USA w Polsce.Tym razem i ranni.
Pytania:
1.Czy mają wykończyć nas?
2.Czy posiadają prawo jazdy?
3.Czy zima zaskoczyła?
— Józef Balcerek (@janworoszylski) 24 stycznia 2017
WP/gorzowianin.com/Gazeta Lubuska/PAP/Polsat News
...
Nalezalo ich kierowcow zebrac i uczyc jezdzic ZANIM przyjechali.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 137549
Przeczytał: 66 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 0:20, 30 Sty 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Świat
McCain: Dekret w sprawie migracji niejasny, budzi wątpliwości
McCain: Dekret w sprawie migracji niejasny, budzi wątpliwości
1 godz. 58 minut temu
Dekret dotyczący wjazdu do USA obywateli siedmiu muzułmańskich krajów jest niejasny i budzi wiele wątpliwości - oświadczył republikański senator John McCain. Lider republikańskiej większości w Senacie Mitch McConnell zaapelował o rozwagę w jego stosowaniu.
John McCain /Valda Kalnina (EPA) /PAP/EPA
To bardzo niejasny proces - powiedział McCain, przewodniczący senackiej komisji sił zbrojnych, w programie CBS "Face the Nation".
Ostrzegł, że efektem wydanego przez prezydenta Donalda Trumpa dekretu w sprawie zakazu wjazdu dla uchodźców i wstrzymania wiz dla obywateli siedmiu państw "prawdopodobnie w niektórych miejscach będzie dostarczenie Państwu Islamskiemu więcej propagandy".
Republikański senator zapytał także, dlaczego wśród krajów objętych dekretem jest Irak, gdzie amerykańskie wojska walczą wspólnie z irackimi siłami przeciwko Państwu Islamskiemu.
Z kolei Mitch McConnell w programie ABC "This Week" wypowiedział się pozytywnie o planach wzmożonej kontroli migrantów, ale - jak zastrzegł - "należy pamiętać, że część naszych najlepszych źródeł informacji w wojnie przeciwko radykalnemu islamskiemu terroryzmowi to muzułmanie, zarówno w kraju, jak i za granicą". Musimy być ostrożni - zaapelował.
Ok. 200 nie weszło na pokład samolotów lecących do USA
Wprowadzenia dekretu bronił szef personelu Białego Domu Reince Priebus, który zapewniał, że w jego następstwie "nie doszło do chaosu". Jak powiedział, ok. 20 osób pozostawało w niedzielę rano zatrzymanych przez służby migracyjne w celu "bardziej zaawansowanej weryfikacji".
Trump rozmawiał z Merkel i Putinem. Tematy: sytuacja na Ukrainie, w Syrii czy w Iranie
Prezydent USA Donald Trump w sobotę rozmawiał przez telefon z niemiecką kanclerz Angelą Merkel. Wymiana poglądów obojga polityków trwała ok. 45 minut - poinformował rzecznik Trumpa Sean Spicer. Następnie Trump rozmawiał z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. czytaj więcej
Rzecznik Białego Domu Sean Spicer poinformował, że w sobotę na terytorium USA wjechało 325 tys. obcokrajowców, a wzmocnionym kontrolom poddano 109 osób. Nie chcemy dopuścić, by na nasze terytorium przedostał się ktoś, kto chce nam zaszkodzić. Wiem, że w pewnych przypadkach może to spowodować niedogodności - dodał.
Według doradczyni Donalda Trumpa Kellyanne Conway ok. 200 pasażerom uniemożliwiono na świecie wejście na pokład samolotów do Stanów Zjednoczonych.
Dekret skrytykował natomiast Chuck Schumer, lider demokratycznej mniejszości w Senacie. Wyraził on przekonanie, że czyni on Amerykanów mniej humanitarnymi i mniej bezpiecznymi oraz zażądał od Trumpa unieważnienia restrykcji. Zapowiedział złożenie przez Demokratów projektu ustawy uchylającej prezydencki dekret.
Dekret podpisany w piątek przez Trumpa zawiesza do odwołania przyjmowanie uchodźców z Syrii, a uchodźców z innych krajów - na 120 dni. W tym czasie władze USA mają sprawdzić, z których krajów uchodźcy stanowią najmniejsze ryzyko.
Dekret przewiduje także wstrzymanie przez 90 dni wydawania amerykańskich wiz obywatelom krajów muzułmańskich mających problemy z terroryzmem. Dotyczy to obywateli Iraku, Syrii, Iranu, Sudanu, Libii, Somalii i Jemenu.
APA
...
Jakby jakis chory psychicznie ten dekret robil. Moze niedlugo zakaz pomagania biednym w tam w roznych Bronxach tylko mafie dzialaja i gangi. Ogrodzic murem i zakaz wstepu do USA.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 137549
Przeczytał: 66 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 11:46, 30 Sty 2017 Temat postu: |
|
|
Wpływowi republikanie krytykują dekret Trumpa. "Sami zadamy sobie cios w walce z terroryzmem"
Dzisiaj, 30 stycznia (08:01)
Podpisany przez Donalda Trumpa dekret o czasowym wstrzymaniu wydawania wiz obywatelom siedmiu krajów muzułmańskich i zawieszeniu przyjmowania uchodźców skrytykowało kilku wpływowych republikańskich senatorów.
Protest przeciwko antyimigracyjnemu dekretowi Donalda Trumpa w Houston
/LARRY W. SMITH /PAP/EPA
Bob Corker, republikański przewodniczący komisji spraw zagranicznych Senatu, skrytykował wprowadzenie dekretu o czasowym wstrzymaniu przyjmowania uchodźców - zwłaszcza w odniesieniu do posiadaczy tzw. zielonych kart, które umożliwiają legalny pobyt i pracę w USA.
Donald Trump o kontrowersyjnym dekrecie: Nie chodzi o religię, ale o terroryzm
Administracja powinna niezwłocznie podjąć odpowiednie środki zaradcze i mam nadzieję, że po dogłębnej analizie i wzmocnieniu środków bezpieczeństwa wiele programów zostanie poprawionych i przywróconych - stwierdził Corker, który zalicza się do zdecydowanych zwolenników Trumpa.
Dekret skrytykowali także dwaj inni wpływowi republikańscy senatorzy: John McCain i Lindsey Graham. Ich zdaniem, dekret może raczej pomóc terrorystom niż wzmocnić bezpieczeństwo USA.
Obawiamy się, że w ostatecznym rozrachunku tym dekretem sami zadamy sobie cios w walce z terroryzmem - napisali senatorzy we wspólnym oświadczeniu.
Zaznaczyli również, że Stany Zjednoczone nie powinny powstrzymywać posiadaczy zielonych kart "przed powrotem do kraju, który nazywają domem". Ten dekret wysyła sygnał, zamierzony lub nie, że Ameryka nie chce, aby muzułmanie przyjeżdżali do naszego kraju - stwierdzili.
Trump odpowiedział im na Twitterze: stwierdził, że są "przygnębiająco słabi w kwestii imigracji". Wcześniej napisał, że "Stany Zjednoczone potrzebują silnych granic i dokładnego sprawdzania, TERAZ".
Z kolei szef personelu Białego Domu Reince Priebus powiedział, że osoby z siedmiu muzułmańskich krajów objętych dekretem, które posiadają zielone karty, będą mogły powrócić do Stanów Zjednoczonych. Dodał, że osoby te będą jedynie dokładniej badane przy przekraczaniu granicy "do czasu uruchomienia lepszego programu w ciągu najbliższych miesięcy".
...
Iran to trzeba oblozyc takimi sankcjami zeby zawyli. To samo Ruskich. TO SA TERRORYSCI! Mowienie o walce z terroryzmem gdy sie kuma a Ruskimi to podlosc.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 137549
Przeczytał: 66 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 15:47, 30 Sty 2017 Temat postu: |
|
|
Skutki dekretu Donalda Trumpa - strach tysięcy naukowców w USA
oprac.Adam Przegaliński
30 stycznia 2017, 13:46
Antyimigracyjny dekret Donalda Trumpa mocno zaniepokoił pracujących w USA naukowców z innych krajów. Zakaz wjazdu do Stanów Zjednocznych dla obywateli siedmiu krajów muzułmańskich i uchodźców wywołał u obcokrajowców lęk o przyszłość. Niektórzy myślą o szybkiej emigracji. 12 tys. naukowców z USA, w tym 40 noblistów, podpisało list otwarty krytykujący dekret Trumpa.
Dziennikarze tygodnika „Nature” rozmawiali z dwudziestoma naukowcami - wszyscy czują się zdezorientowani i zastraszeni. Genetyk Kaveh Daneshvar z Uniwersytetu Harvarda, obywatel Iranu, miał jechać w przyszłym miesiącu do Kanady na konferencję, ale nie pojedzie, bo obawia się, że nie będzie mógł wrócić do USA.
"To jest dla nas szaleństwo"
Luca Freschi, włoski mikrobiolog miał przenieść się z Kanady właśnie na Harvard, ale teraz nie wie, co robić, bo jego żona z Iranu może zostać zatrzymana na granicy. Amerykańskie służby graniczne zatrzymały od 100 do 200 imigrantów i uchodźców, którzy byli w drodze do Stanów Zjednoczonych w momencie wejścia w życie czasowego zakazu przyjmowania uchodźców oraz obywateli siedmiu krajów muzułmańskich. - To jest dla nas szaleństwo, ponieważ dostaliśmy wizę dwa dni przed podpisaniem dekretu przez prezydenta - mówi Freschi. Żona zachęca go, by jechał sam do USA.
Dekret Trumpa, podpisany przez prezydenta 27 stycznia, zawiesza - do odwołania - przyjmowanie przez USA uchodźców m.in. z Syrii. Przyjmowanie uchodźców z innych krajów zostało, zgodnie z dekretem, zawieszone na 120 dni. Wyjątkowo przyjmowani mogą być członkowie mniejszości religijnych, zwłaszcza chrześcijanie prześladowani w krajach muzułmańskich.
Dekret przewiduje także wstrzymanie przez 90 dni wydawania amerykańskich wiz obywatelom krajów muzułmańskich mających problemy z terroryzmem. Dekret nie wymienia tych państw, ale według Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego chodzi o Irak, Iran, Syrię, Sudan, Libię, Jemen i Somalię.
Celem dekretu, jak podkreślał prezydent Donald Trump, jest zapobieżenie przenikaniu do USA "radykalnych islamskich terrorystów".
Inna para irańskich naukowców rozważa wyjazd na stałe do Australii. Student inżynierii z Wayne State University w Detroit, który woli pozostać anonimowy, właśnie kupił dom, jego żona ma urodzić dziecko w przyszłym tygodniu. Plany młodej pary stoją pod znakiem zapytania, tak jak zielone karty, które mieli otrzymać w kwietniu.
Ali Shourideh, ekonomista z Carnegie Mellon University w Pittsburghu jest wdzięczny USA za możliwość robienia kariery, ale dekret Trumpa go zszokował. Irańczyk, z zieloną kartą, wiele razy jeździł do ojczyzny w odwiedziny do chorej na raka matki. "Musisz dokonać wyboru: chcesz zobaczyć mamę czy chcesz zachować swoje miejsce pracy? To na pewno dotknie nas osobiście, ale także USA, bo wszyscy ci wysoko wykwalifikowani profesjonaliści nie będą chcieli dłużej tu przebywać - mówi Shourideh.
Już 12 tys. naukowców z USA, w tym 40 noblistów, podpisało list otwarty krytykujący antyimigracyjny dekret Trumpa. Także Amerykańskie Towarzystwo Rozwoju Nauki wezwało prezydenta do ponownego przemyślenia decyzji.
Sąd federalny w Nowym Jorku wydał w sobotę wieczorem zezwolenie na warunkowy pobyt w USA 2 osobom, którym odmówiono prawa wjazdu na podstawie dekretu prezydenta.
Pozew w imieniu dwóch osób zatrzymanych na lotnisku JFK w Nowym Jorku złożyła organizacja pozarządowa walcząca o przestrzeganie praw obywatelskich gwarantowanych przez konstytucję American Civil Liberties Union (ACLU).
Podpisanie przez prezydenta Trumpa rozporządzenia ws. imigrantów, spowodowało chaos na wielu lotniskach. Na nowojorskim międzynarodowym lotnisku Johna F. Kennedy'ego zatrzymano kilkadziesiąt osób, niektórzy zostali oddzieleni od reszty rodzin. Doszło do protestów.
Nature,WP,IAR
..
To juz jest absurd. Zamkneli sie na klopoty NIE NA KORZYSCI! Naukowcow to oni wezma.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 137549
Przeczytał: 66 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 21:43, 30 Sty 2017 Temat postu: |
|
|
gosc.pl → Wiadomości → Trump: We wtorek ogłoszę kandydata do Sądu Najwyższego
Trump: We wtorek ogłoszę kandydata do Sądu Najwyższego
PAP
dodane 30.01.2017 16:10 Zachowaj na później
Gmach Sądu Najwyższego
Noclip / CC 1.0
Prezydent USA Donald Trump ogłosił w poniedziałek na Twitterze, że we wtorek wieczorem czasu waszyngtońskiego poda nazwisko swojego kandydata do Sądu Najwyższego. Podjął już decyzję, kto nim będzie. Zapowiedział, że chodzi o "bardzo szanowaną" osobę.
"Podjąłem decyzję, kogo nominuję do Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych. Zostanie to ogłoszone na żywo we wtorek o godz. 20" - napisał Trump. Będzie to godz. 2 czasu polskiego.
Najwyższa amerykańska instancja sądowa powinna liczyć dziewięciu sędziów, ale od śmierci w lutym ub. roku konserwatywnego sędziego Antonina Scalii jest ich tylko ośmiu: czterech uważanych za liberalnych i czterech konserwatywnych.
Sędziowie Sądu Najwyższego mianowani są dożywotnio przez prezydentów USA za zgodą Senatu. W poprzedniej kadencji republikańska większość senatorów zablokowała mianowanego przez demokratycznego prezydenta Baracka Obamę sędziego Merricka Garlanda, nie wyznaczając daty jego przesłuchania. Dlatego wciąż jest wakat na jednym miejscu.
Nominowanie kandydata na sędziego Sądu Najwyższego będzie najważniejszą decyzją Trumpa od czasu objęcia urzędu. Zdaniem wielu ekspertów, to decyzja mająca najpoważniejszy wpływ na losy kraju w okresie sprawowania urzędu przez Trumpa.
W powojennej historii Stanów Zjednoczonych decyzje Sądu Najwyższego w takich dziedzinach jak aborcja, małżeństwa homoseksualistów i lesbijek, imigracja, finansowanie kampanii politycznych, a nawet wprowadzenie powszechnej opieki medycznej zwanej Obamacare miały o wiele większe znaczenie w przemianach politycznych i obyczajowych Ameryki niż rozporządzenia prezydenta czy ustawy Kongresu.
...
Sad Najwyzszy USA to olbrzymia patologia. Najgorsze zbrodnie popelnili.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 137549
Przeczytał: 66 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 8:59, 31 Sty 2017 Temat postu: |
|
|
nfo.wiara.pl |Pentagon obiecuje pomoc Irakijczykom, którzy pracowali dla USA
rss
newsletter
facebook
twitter
Pentagon obiecuje pomoc Irakijczykom, którzy pracowali dla USA
Pentagon obiecał w poniedziałek pomóc Irakijczykom, którzy w przeszłości pracowali na rzecz USA, np. jako tłumacze dla żołnierzy, tak by mogli nadal przybywać do USA mimo prezydenckiego dekretu zakazującego wstępu obywatelom Iraku i 6 innych krajów islamskich.
Reklama
Rzecznik Pentagonu Jeff Davis powiedział, że resort jest w trakcie opracowywania listy takich Irakijczyków. Dodał, że chodzi o to, by wszyscy obywatele Iraku, którzy dali dowód swojego konkretnego zaangażowania na rzecz USA, byli znani amerykańskim służbom imigracyjnym wydającym zgodę na przyjazd. "Jest w Iraku wielu ludzi, którzy pracowali z nami po partnersku, czy to walcząc u naszego boku czy to pracując jako tłumacze; często robili to z dużym narażeniem (życia)" - powiedział Davis.
Przyznał, że Pentagon "jest w trakcie oceny wpływu dekretu". Odmówił odpowiedzi na pytanie, czy resort obrony był konsultowany przed jego podpisaniem w piątek. Powiedział, że badana jest sytuacja irackich lotników, którzy przechodzą obecnie szkolenia w bazie lotniczej w Arizonie. "To właśnie jeden ze szczegółowych problemów, którym się przyglądamy" - oznajmił.
Irak to kluczowy sojusznik Stanów Zjednoczonych w wojnie z dżihadystycznym terroryzmem. W poniedziałek kraj ten zwrócił się do USA o "ponowne rozważenie" zakazu wjazdu Irakijczyków - poinformowało irackie MSZ.
Dekret prezydenta Donalda Trumpa zawiesza do odwołania przyjmowanie uchodźców z Syrii, a uchodźców z innych krajów - na 120 dni. W tym czasie władze USA mają sprawdzić, z których krajów uchodźcy stanowią najmniejsze ryzyko. Dekret przewiduje także wstrzymanie przez 90 dni wydawania amerykańskich wiz obywatelom krajów muzułmańskich mających problemy z terroryzmem. Dotyczy to obywateli Iraku, Syrii, Iranu, Sudanu, Libii, Somalii i Jemenu.
Iracki parlament przegłosował w poniedziałek zwrócenie się do rządu o podjęcie działań "odwetowych" w związku z dekretem Trumpa. Miałyby one polegać na zastosowaniu zasady wzajemności, tzn. analogicznych restrykcji wobec Amerykanów.
W Iraku jest ponad 5 tys. amerykańskich żołnierzy pomagających w walce z Państwem Islamskim, są amerykańscy pracownicy organizacji pozarządowych i pomocowych, a także biznesmeni.
...
Pachnie kolejna zdrada ludzi ktorzy zaufali USA...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 137549
Przeczytał: 66 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 22:36, 31 Sty 2017 Temat postu: |
|
|
gosc.pl → Wiadomości → Kard. Cupich o decyzjach Trumpa: Mroczny moment w historii USA
Kard. Cupich o decyzjach Trumpa: Mroczny moment w historii USA
KAI
dodane 31.01.2017 19:45 Zachowaj na później
Donald Trump
PAP/EPA/RON SACHS / POOL
„Mrocznym momentem w historii Stanów Zjednoczonych” nazwał kard. Blaise Cupich decyzje Donalda Trumpa o nieprzyjmowaniu uchodźców i zakazie wjazdu do USA obywateli siedmiu krajów, w których większość mieszkańców stanowią muzułmanie. Tzw. Muslim Ban dotyczy obywateli Iranu, Jemenu, Somalii, Syrii, Iraku, Sudanu i Libii, w tym także osób posiadających „zieloną kartę”, uprawniającą do mieszkania na terytorium Stanów Zjednoczonych.
Metropolita Chicago zauważa, że wśród państw objętych zakazem nie ma Arabii Saudyjskiej, choć, „jak na ironię”, jest ona ojczyzną 15 spośród 19 sprawców zamachów z 11 września 2001 r. Zaś obywatele Iraku, w tym także ci, którzy świadczyli pomoc amerykańskim żołnierzom w „niszczycielskiej wojnie” w tym kraju nie mogą wjechać do USA.
Według kardynała, prezydenckie decyzje dotyczące ludzi, którzy uciekają przed przemocą, uciskiem i prześladowaniami są „sprzeczne z wartościami zarówno katolickimi, jak i amerykańskimi”. - Czy nie powtórzyliśmy fatalnych decyzji tych, którzy w przeszłości odepchnęli inne narody uciekające przed przemocą, zostawiając pewne grupy etniczne i religijne na marginesie i w sytuacji wykluczenia? My katolicy dobrze znamy tę historię, bo wraz z innymi staliśmy po drugiej stronie barykady - przypomniał arcybiskup Chicago.
Skrytykował też „okrutny, pospieszny i chaotyczny” sposób wprowadzania prezydenckich decyzji w życie. Ludzie mający ważne wizy godzinami byli przetrzymywani na lotniskach, zwiększając tylko chaos i wzmacniając protesty i niezadowolenie.
- Powiedziano, że nie chodzi o zakaz wjazdu dla muzułmanów, proponowany w czasie kampanii prezydenckiej, ale faktem jest, że te działania skupiają się na państwach, w których muzułmanie stanowią większość. Zrobiono wyjątek dla chrześcijan i niemuzułmańskich mniejszości, lecz nie dla muzułmańskich uchodźców, którzy uciekają, by uratować własne życie. Świat na nas patrzy, gdy rezygnujemy z naszego obowiązku wierności wartościom Ameryki. Działania te pomagają i wzmacniają tych, którzy chcieliby zniszczyć nasz styl życia - przestrzegł kard. Cupich.
..
Kompletnie bezmyslne i bezsensowne w kraju gdzie miejscowi ZABIJAJA SIE Z LUBOSCIA! W USA TO MIEJSCOWI SA NAJWIEKSZYM ZAGROZENIEM NIE IMIGRACI!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 137549
Przeczytał: 66 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 13:35, 02 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
USA: bunt więźniów w zakładzie karnym, strażnicy i terapeuta zakładnikami
oprac.Adam Styczek
2 lutego 2017, 00:05
Bunt w stanowym zakładzie karnym Delaware Correctional Center. Strażnicy więzienni i terapeuta są przetrzymywani jako zakładnicy.
Informację nt. pojmanych strażników potwierdził Geoff Klopp, przewodniczący Związku Strażników Więziennych dla stanu Delaware. - To bardzo niepokojąca sytuacja – skomentował Klopp.
Nie wiadomo, ilu aktualnie przetrzymywanych jest pracowników więzienia. Stacja KYW ustaliła, że najprawdopodobniej pojmanych zostało czterech strażników i jeden z terapeutów. Jeden funkcjonariusz (około godz. 14:30) został uwolniony. Poinformowano, że mężczyzna jest ranny, ale jego życie nie jest zagrożone. Nie wiadomo, w jakim stanie zdrowotnym są pozostali zakładnicy.
Do zdarzenia doszło około godz. 10 czasu lokalnego. O udzielenie natychmiastowej pomocy wezwano do bloku, na którym przebywało stu więźniów.
Alarm w więzieniu rozległ się około godz. 11:30. Zakład karny znajduje się około 110 kilometrów od Filadelfii. Placówka zbudowana w 1971 roku jest w stanie pomieścić około 2500 więźniów.
CNN Newsource
...
A to sie dzieje.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 137549
Przeczytał: 66 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 15:35, 04 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Sędzia federalny blokuje dekret Trumpa ws. zakazu wydawania wiz
oprac.Michał Kurek
akt. 4 lutego 2017, 05:32
Sędzia federalny w Seattle w stanie Waszyngton wydał w piątek czasowy nakaz wstrzymania wykonywania dekretu prezydenta Donalda Trumpa zakazującego wjazdu do USA obywatelom siedmiu państw z muzułmańską większością.
Jak poinformowała prokuratura generalna stanu Waszyngton, czasowy nakaz wykonywania dekretu prezydenta dotyczy całego kraju.
W uzasadnieniu swej decyzji sędzia James Robart podkreślił m.in., że mieszkańcy stanu Waszyngton mogliby ponieść "nieodwracalne szkody", gdyby rozporządzenie prezydenta pozostawało w mocy.
Biały Dom wydał w związku z tym oświadczenie, w którym informuje, że Departament Sprawiedliwości zamierza bronić dekretu prezydenta, który, jego zdaniem, jest zgodny z prawem. "Dekret prezydenta ma chronić ojczyznę, a sam prezydent jest odpowiedzialny za ochronę Amerykanów" - czytamy w oświadczeniu.
Rzecznik prasowy Białego Domu powołuje się także na prawo stanowe, które mówi o tym, że jeśli prezydent stwierdzi, iż wprowadzenie jakiejkolwiek grupy cudzoziemców na teren Stanów Zjednoczonych byłoby szkodliwe dla interesów kraju, może zawiesić wpis wszystkich cudzoziemców lub dowolnej klasy cudzoziemców jako imigrantów.
Dekret Trumpa zaskarżył stan Waszyngton, w którym władze sprawuje Partia Demokratyczna. Do skargi przyłączył się także stan Minnesota.
Prokurator generalny stanu Waszyngton Bob Ferguson z zadowoleniem przyjął decyzję sędziego Robarta. "Zwyciężyła konstytucja. Nikt nie stoi ponad prawem, nawet prezydent" - napisał w oświadczeniu Ferguson.
Biały Dom nie odniósł się jeszcze do decyzji sędziego z Seattle.
Przed tygodniem prezydent Donald Trump wydał dekret o wstrzymaniu przez 90 dni wydawania amerykańskich wiz obywatelom siedmiu krajów muzułmańskich mających problemy z terroryzmem. Zakazem objęto obywateli Iraku, Syrii, Iranu, Sudanu, Libii, Somalii i Jemenu.
Trump uzasadnił swą decyzję względami bezpieczeństwa.
Zobacz także: Zniesienie wiz do USA. Politycy o obietnicy Trumpa
PAP
...
Kazdy czlowiek musi odmowic wykonania prawa gdy jesr niehumanitarne. Nieprzyjmowanie z Iranu jeszcze ujdzie. ALE Z SYRII? UCHODZCOW? NIE MA MOWY!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 137549
Przeczytał: 66 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 20:13, 04 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Świat
Departament Stanu USA cofa zakaz wjazdu dla obywateli siedmiu krajów
Departament Stanu USA cofa zakaz wjazdu dla obywateli siedmiu krajów
Dzisiaj, 4 lutego (16:47)
Departament Stanu USA poinformował o zawieszeniu tymczasowego zakazu wjazdu dla obywateli siedmiu krajów, głównie zamieszkanych przez muzułmanów. Oznacza to, że podróżni z ważnymi wizami będą wpuszczani na terytorium Stanów Zjednoczonych - podano.
Donald Trump
/MICHAEL REYNOLDS /PAP/EPA
To następstwo wydanego przez sędziego federalnego w Seattle w stanie Waszyngton nakazu wstrzymania dekretu wydanego przez prezydenta Donalda Trumpa tydzień temu. Trump zapowiedział uchylenie tej decyzji najszybciej jak to możliwe.
Rzeczniczka ministerstwa bezpieczeństwa narodowego poinformowała, że kontrole podróżnych zostaną przywrócone zgodnie ze standardowymi procedurami.
Wkrótce więcej na ten temat
...
Dziwny niepotrzebny temat.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 137549
Przeczytał: 66 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 11:14, 05 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Świat
Trump krytykuje wstrzymanie dekretu. "Do czego to doszło w naszym kraju..."
Trump krytykuje wstrzymanie dekretu. "Do czego to doszło w naszym kraju..."
1 godz. 30 minut temu
Prezydent USA Donald Trump skrytykował sędziego federalnego ze stanu Waszyngton Jamesa Roberta za wydanie nakazu wstrzymania dekretu zakazującego wjazdu do USA obywatelom siedmiu muzułmańskich krajów.
Donald Trump
/Aude Guerrucci / POOL /PAP/EPA
Do czego to doszło w naszym kraju, jeśli sędzia może wstrzymać zakaz wjazdu (do USA), przez co wszyscy, nawet ci z wrogimi zamiarami, mogą przybyć do Stanów Zjednoczonych? - napisał prezydent USA na Twitterze.
Wcześniej Trump, również za pośrednictwem Twittera, wyraził swą dezaprobatę wobec działań sędziego Robarta, pisząc: "Opinia tak zwanego sędziego, która w gruncie rzeczy odbiera naszemu państwu możliwość egzekwowania prawa, jest absurdalna i zostanie unieważniona".
Sędzia sądu federalnego w Seattle w stanie Waszyngton, James Robart wydał w piątek nakaz wstrzymania dekretu zakazującego wjazdu do Stanów Zjednoczonych obywatelom z Iranu, Iraku, Syrii, Sudanu, Libii, Somalii i Jemenu.
Departament Stanu USA poinformował w sobotę, że w następstwie wstrzymania dekretu zawiesza tymczasowe unieważnienie wiz dla obcokrajowców z tych siedmiu krajów.
Amerykańska dyplomacja sprecyzowała, że ok. 60 tys. obywateli siedmiu zamieszkanych głównie przez muzułmanów krajów miało "tymczasowo cofnięte" wizy w myśl dekretu prezydenta sprzed tygodnia. Cofnęliśmy tymczasowe unieważnienie wiz wywołane przez prezydencki dekret numer 13769. Osoby posiadające wizy, które nie zostały fizycznie anulowane, mogą teraz podróżować, jeśli wiza jest ważna - wyjaśniła rzeczniczka Departamentu Stanu.
Motywowany kwestiami bezpieczeństwa i walką z terroryzmem dekret wydany przez Trumpa zawieszał do odwołania przyjmowanie uchodźców z Syrii, a uchodźców z innych krajów - na 120 dni. W tym czasie władze USA mają sprawdzić, z których krajów uchodźcy stanowią najmniejsze ryzyko. Dekret przewiduje także wstrzymanie przez 90 dni wydawania amerykańskich wiz obywatelom krajów muzułmańskich mających problemy z terroryzmem.
...
Powinno byc jak w Rosji jak car nakaze to nie ma zmiluj. Zakaz byl niemadry i mial w przypadku Syrii niehumanitarny wydzwiek.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 137549
Przeczytał: 66 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 8:59, 07 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
USA: Federalni biurokraci niechętni Trumpowi
oprac.Adam Styczek
7 lutego 2017, 04:35
Zdaniem przedstawicieli nowej administracji, urzędnicy instytucji i agencji federalnych celowo blokują wprowadzanie w życie rozporządzeń prezydenta Donalda Trumpa, bądź opieszale spełniają jego polecenia.
Według adresowanego do ustawodawców i ich doradców internetowego dziennika "The Hill", w takim zachowaniu pracowników federalnych wobec Donalda Trumpa nie ma nic zaskakującego. Trump podczas kampanii przed wyborami zapowiadał "osuszenie waszyngtońskiego bagna". Dlatego spotkał się z protestami, grą na zwłokę i obstrukcją poczynań Trumpa ze strony federalnej biurokracji.
Przykładem blokowania zarządzeń Trumpa przez urzędników federalnych, jest - zdaniem Republikanów - zachowanie byłej p.o. prokuratora generalnego (ministra sprawiedliwości) Sally Yates, która poleciła adwokatom zatrudnionym przez Departament Sprawiedliwości aby nie występowali w sądach w obronie dekretu Trumpa o bezterminowym wstrzymaniu imigracji z Syrii i tymczasowym wstrzymaniu imigracji z siedmiu państw zamieszkiwanych przez muzułmańską większość.
Trump w reakcji na wydanie przez Sally Yates tych instrukcji zwolnił ją dyscyplinarnie za niesubordynację.
Yates pracowała w administracji Baracka Obamy. Trump pozostawił ją na stanowisku p.o. szefa resortu sprawiedliwości do czasu zaprzysiężenia nowego szefa tego resortu. Nominowany na to stanowisko Jeff Sesions do tej pory jednak nie został zatwierdzony przez Senat z powodu obstrukcyjnej taktyki senatorów z Partii Demokratycznej.
Równie gniewną reakcję Trumpa wzbudziły protesty zatrudnionych w Departamencie Stanu dyplomatów na wydanie przez nowego prezydenta antyimigracyjnego dekretu. Kilkunastu wysokiego szczebla urzędników Departamentu Stanu złożyło w ramach protestu rezygnację. Według "The Hill" setki pracowników Departamentu Stanu wyraziło swój sprzeciw wobec rozporządzenia Trumpa podpisując memorandum w tej sprawie.
Polityka Trumpa i jego rozporządzenia, spotkały się z podobnymi, mniej lub bardziej otwartymi, protestami pracowników Agencji Ochrony Środowiska (EPA), której budżet jest zagrożony z powodu projektowanych przez Trumpa drastycznych cięć oraz funkcjonariuszy Narodowej Służby Parków (National Park Service). Przedstawiciele nowej administracji mieli ich nakłaniać do zawyżania liczby uczestników inauguracji prezydentury Trumpa.
Nie bez znaczenia jest fakt, że Trump od początku był niepopularny wśród pracowników rządu federalnego. Jak wykazały przeprowadzone przez dziennik "The Hill" badania składek na fundusz wyborczy aż 95% wpłat pracowników federalnych trafiło do funduszu wyborczego Hillary Clinton. Hillary Clinton wygrała z Trumpem w Waszyngtonie i w zamieszkiwanych przez pracowników federalnych przedmieściach amerykańskiej stolicy w stanach Wirginia i Maryland uzyskując 87 % głosów.
Prezydent Trump, w wywiadzie udzielonym telewizji Fox News, oskarżył odpowiedzialnością za liczne "przecieki" - w tym ujawnienie szczegółów jego rozmów telefonicznych z premierem Australii i prezydentem Meksyku - "lojalistów Obamy" i zapowiedział zastąpienie ich "swoimi ludźmi".
Zdaniem Stephena Hessa, eksperta waszyngtońskiej Brookings Institution, spełnienie tej groźby przez Trumpa nie będzie łatwe. Hess, który w przeszłości pracował w Białym Domu rządzonym zarówno przez Demokratów jak i Republikanów, wskazał , że podczas gdy Trump w swoich firmach mógł, według swoich życzeń przyjmować do pracy i zwalniać pracowników, to w rządzie federalnym jest to o wiele bardziej skomplikowane. - Jeśli powie się pracownikowi federalnemu "jesteś zwolniony" oznacza to przeważnie przewlekły proces sądowy - powiedział Hess dziennikarzom "The Hill".
Rząd federalny zatrudnia ok. 2,8 mln pracowników (nie wliczając sił zbrojnych) i jest największym pracodawcą w Stanach Zjednoczonych. Większość pracowników federalnych, z wyjątkiem nielicznych osób zawdzięczających swoje stanowiska nominacjom politycznym, jest zatrudniona zgodnie przepisami o "służbie cywilnej". Regulacje te, m.in. zapobiegają zwolnieniu z pracy z powodów politycznych.
Konserwatywny komentator i adwokat Jay Sekulow nazywą tę armię federalnych urzędników "czwartą władzą". Ta rzesza, w większości niechętnych Trumpowi, biurokratów - zdaniem zwolenników nowego prezydenta - torpeduje obecnie plany administracji Trumpa. Dlatego Republikanie w Kongresie coraz głośniej domagają się reformy systemu służby cywilnej.
PAP
...
Nawet w Rosji Putin musi sie liczyc z machina biurokratyczna a to tyran. Co dopiero w USA. Jednak blokowanie posuniec legalnej wladzy to przestepstwo CHYBA ZE SA TO POSUNIECIA NIEGODNE! A blokowanie uchodzcow z Syrii godziwe nie jest.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|