Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Bankructwo USA ...
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 61, 62, 63  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 137090
Przeczytał: 38 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:04, 11 Mar 2014    Temat postu:

Przez pierwszy miesiąc sprzedaży "trawki" Kolorado zarobiło 2 mln dolarów

Denver, Kolorado, USA. Pierwsza liczba to 14 mln - tyle w dolarach mieszkańcy stanu Kolorado i odwiedzający go wydali w dolarach na marihuanę w ciągu pierwszego miesiąca od zalegalizowania jej. To oznacza, że dziennie klienci kupują "trawkę" za 436 tys. dolarów.

Marihuana rekreacyjna cieszy się 2,2 raza większą popularnością niż legalna już wcześniej medyczna. Co więcej, od marihuany rekreacyjnej odprowadzany jest 2,2 raza wyższy podatek niż od medycznej. "Trawka" jest obłożona w Kolorado 12,9-proc. podatkiem.

Największym ośrodkiem handlu marihuaną w Kolorado jest Denver, w którym w styczniu sprzedano marihuanę za 8,9 mln dolarów. Na drugim miejscu znalazło się hrabstwo Summit, gdzie sprzedano marihuanę za 1,3 mln dolarów.

Cały stan w ciągu miesiąca zarobił na podatkach 2 mln USD. 195 tys. zostały przeznaczone na remonty szkół. Średnio wypadły więc 1103 dolary na rejon. Jednak już w przyszłym roku na szkoły ma zostać przeznaczonych 40 mln dolarów. Taka kwota została wymieniona w zeszłorocznym referendum dotyczącym legalizacji. Jednak to tylko założenie. Wszyscy będą mądrzejsi za 12 miesięcy, gdy przyjdzie czas na podsumowanie roku podatkowego. Na razie mamy dane z jednego miesiąca z jedynego stanu, który jak na razie dopuścił legalny obrót rekreacyjną marihuaną.

>>>

Imperium zla ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 137090
Przeczytał: 38 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:15, 14 Mar 2014    Temat postu:

Kamil Turecki | Onet
Kolorado Eldorado. Gra o marihuanę warta miliony
De­nver to sto­li­ca ame­ry­kań­skiej "zio­ło­wej" tu­ry­sty­ki -

Od mo­men­tu cał­ko­wi­tej le­ga­li­za­cji "traw­ki" w ame­ry­kań­skim sta­nie Ko­lo­ra­do, tu­ry­sty­ka ma­ri­hu­ano­wa roz­wi­ja się w naj­lep­sze. - Popyt na nasze usłu­gi jest wręcz przy­tła­cza­ją­cy. Fala za­in­te­re­so­wa­nia nie­mal nas prze­ra­sta - mówi One­to­wi Peter John­son, wła­ści­ciel firmy ofe­ru­ją­cej wy­ciecz­ki do nowej sto­li­cy "ma­ryś­ki". Kon­ku­ren­cja nie daje spać, dla­te­go spół­ki prze­ści­ga­ją się wy­my­śla­niu ory­gi­nal­nych po­my­słów na przy­cią­gnię­cie klien­ta. Wie­dzą, że to gra warta mi­lio­ny do­la­rów.

De­nver. Uro­cze mia­sto u pod­nó­ża Gór Ska­li­stych, które pa­mię­ta czasy, gdy było sto­li­cą nie tylko stanu, ale także gór­nic­twa złota i sre­bra. Kiedy wy­da­wa­ło się, że lata "pro­spe­ri­ty" są bez­pow­rot­nie stra­co­ne, tak na­praw­dę mogą one po­wró­cić i to ze zdwo­jo­ną siłą. Nie­gdyś blask cen­ne­go krusz­cu przy­cią­gał wielu śmiał­ków, dziś "złoto" ma kolor zie­lo­ny, jest ro­śli­ną, do nie­daw­na wy­ko­rzy­sty­wa­ną na te­re­nie stanu tylko w ce­lach me­dycz­nych. Tu na "dzień dobry" na przy­la­tu­ją­cych na mię­dzy­na­ro­do­we lot­ni­sko czeka szcze­gó­ło­wa in­for­ma­cja o 20 miej­scach, w któ­rych le­gal­nie można kupić "zioło".

Skle­py w mie­ście prze­ży­wa­ją praw­dzi­we ob­lę­że­nie, mimo że od wej­ścia no­we­go prawa w życie mi­nę­ły do­pie­ro dwa mie­sią­ce. Ko­le­jek, by wresz­cie kupić le­gal­ne­go jo­in­ta nie ma końca. W ciągu za­le­d­wie ty­go­dnia war­tość han­dlu prze­kro­czy­ła pięć mi­lio­nów do­la­rów, a przez pierw­sze kilka dni na za­ku­py ru­szy­ło ponad 100 tys. osób.

- Spo­dzie­wa­li­śmy się, że temat bę­dzie nośny, dla­te­go od­po­wied­nio się za­bez­pie­czy­li­śmy, mając stałe do­sta­wy ze zbio­rów jesz­cze z po­przed­nie­go roku. Teraz to­wa­ru nam nie za­brak­nie, ale może się to stać przed ko­lej­ny­mi "żni­wa­mi" – tłu­ma­czy mi Greg Ward ze skle­pu Tel­lu­ri­de Green Room z mia­sta Tel­lu­ri­de w po­łu­dnio­wo-za­chod­niej czę­ści stanu Ko­lo­ra­do. – Nasze do­świad­cze­nie jest nieco inne niż w De­nver. Je­ste­śmy wa­ka­cyj­nym ku­ror­tem, przy­jeż­dża do nas nieco inny ro­dzaj tu­ry­sty – do­da­je Ward.

Nie od­stra­sza nawet cena. Le­gal­nie za­ku­pio­na ma­ri­hu­ana kosz­tu­je aż 400 do­la­rów za uncję, czyli ok. 30 gra­mów, a na "czar­nym rynku" za po­dob­ną ilość za­pła­ci­my "tylko" 150 do­la­rów. Pod­sta­wo­wy ar­gu­ment zwo­len­ni­ków le­ga­li­za­cji legł w gru­zach. Li­be­ra­li­za­cja prawa w tym za­kre­sie miała, jeśli nie wy­eli­mi­no­wać, to przy­naj­mniej ukró­cić nie­le­gal­ną pro­duk­cję "traw­ki" i jej sprze­daż, a wal­czą­ce z prze­stęp­ca­mi od­dzia­ły po­li­cji miały zo­stać prze­rzu­co­ne do walki z twar­dy­mi, a zatem bar­dziej szko­dli­wy­mi nar­ko­ty­ka­mi, ta­ki­mi jak ko­ka­ina czy he­ro­ina.

Co zatem stoi za tak wy­so­ki­mi ce­na­mi? Le­gal­nie sprze­da­wa­ny towar zo­stał bo­wiem od razu ob­ło­żo­ny 15-pro­cen­to­wym po­dat­kiem hur­to­wym oraz, do­dat­ko­wo, 10-pro­cen­to­wym po­dat­kiem od sprze­da­ży. W sumie za­pła­ci­my dwu­krot­nie wię­cej ani­że­li za ma­ri­hu­anę uży­wa­ną w ce­lach me­dycz­nych. Ta "cho­dzi" po 200 do­la­rów za 30 gra­mów.

Mimo to pięk­ny sen han­dlow­ca stał się rze­czy­wi­sto­ścią. – Lu­dzie są za­do­wo­le­ni, mimo tak du­że­go opo­dat­ko­wa­nia – Ward pa­trzy opty­mi­stycz­nie w przy­szłość i do­da­je, że miesz­kań­cy są pod­eks­cy­to­wa­ni już samym my­śle­niem, że prę­dzej, czy póź­niej wojna z gan­ga­mi nar­ko­ty­ko­wy­mi zo­sta­nie wy­gra­na, a zwo­len­ni­cy le­ga­li­za­cji ma­ri­hu­any będą mogli świę­cić try­um­fy.

– Nie mia­łem żad­nych pro­ble­mów z pra­wem. Wszel­kie wąt­pli­wo­ści omó­wi­łem z lo­kal­nym sze­ry­fem – za­pew­nia wła­ści­ciel jed­ne­go z ro­sną­cych jak grzy­by po desz­czu skle­pu w re­gio­nie. Wy­gry­wa ten, któ­re­go pro­duk­ty będą ory­gi­nal­ne. Tripp Keber z Dixie Eli­xirs ofe­ru­je np. na­po­je ga­zo­wa­ne z ma­ri­hu­aną, cze­ko­la­dy z "zio­łem", cu­kier­ki o smaku wa­ni­lio­wym czy cy­na­mo­no­wym z do­dat­kiem "traw­ki".

Biz­nes się kręci, a miesz­kań­cy stanu wciąż za­sta­na­wia­ją się, czym jesz­cze za­sko­czyć przy­by­sza, nie­raz z da­le­kich kra­jów, do nowej mekki krza­ków ko­no­pi. Matt Brown jest od nie­daw­na wła­ści­cie­lem My­420To­urs, jed­nej z wielu po­wsta­łych ostat­nio firm świad­czą­cych usłu­gi zwią­za­ne z "zio­ło­wą" tu­ry­sty­ką w Ko­lo­ra­do. Już za 1200 do­la­rów klien­ci spoza stanu, a nawet spoza kraju mogą spę­dzić czte­ry dni na po­dró­żo­wa­niu do sto­li­cy le­gal­nych plan­ta­cji ma­ri­hu­any, by spró­bo­wać jej róż­nych od­mian. Gości z lot­ni­ska od­bie­rze luk­su­so­wy au­to­kar, w któ­rym bę­dzie można za­pa­lić jo­in­ta. Obej­rzą oni halę, w któ­rej po­wsta­ją sa­dzon­ki i miej­sce, w któ­rym rosną i doj­rze­wa­ją ro­śli­ny.

Ma­ri­hu­any nie sprze­da­ją, po­dob­nie jak inne tego typu, firmy. Tu­ry­ści mogą ją kupić wy­łącz­nie u li­cen­cjo­no­wa­nych sprze­daw­ców, ale prawo sta­no­we ze­zwa­la na po­da­ro­wa­nie dru­giej oso­bie trzech gra­mów bez ja­kiej­kol­wiek opła­ty. Luka w pra­wie, czy za­mie­rzo­ne dzia­ła­nie? To nie jest ważne. Istot­ne jest to, że Brown i inni mają za­miar to wy­ko­rzy­stać - tym bar­dziej, że jest kogo kusić pre­zen­ta­mi.

W samym stycz­niu czte­ry ty­sią­ce osób po­pro­si­ło przez in­ter­net o po­wia­do­mie­nie o pierw­szej czte­ro­dnio­wej wy­ciecz­ce o na­zwie "Co­lo­ra­do Can­na­bis Sam­pler". Idąc za cio­sem, Brown ofe­ro­wał rów­nież pa­kie­ty te­ma­tycz­ne na Wa­len­tyn­ki. Za­in­te­re­so­wa­ni otrzy­ma­li bi­le­ty na spek­takl ba­le­to­wy czy też wej­ściów­kę na masaż dla par. Do tego lek­cja two­rze­nia kie­lisz­ków do wina, z któ­rych potem w ro­man­tycz­nej at­mos­fe­rze za­ko­cha­ni mogli uczcić swój zwią­zek pijąc tru­nek z do­rod­nych szcze­pów wi­no­gron. Takie atrak­cje za­czy­na­ją się od 3 tys. do­la­rów nawet do 5 tys. "zie­lo­nych".

Ceny mniej szo­ku­ją, kiedy spoj­rzy­my w sta­ty­sty­ki. W 2011 roku stan za­ro­bił na tu­ry­stach 9,4 mld do­la­rów. Rok póź­niej Ko­lo­ra­do od­wie­dzi­ło 60 mln osób, zo­sta­wia­jąc na miej­scu nie­mal dwu­krot­nie wię­cej. Na samej ma­ri­hu­anie, dotąd wy­ko­rzy­sty­wa­nej w ce­lach me­dycz­nych, stan za­ro­bił pra­wie 330 mln do­la­rów, sprze­da­jąc ją za­re­je­stro­wa­nym pa­cjen­tom. Było ich ok. 113 tys. Teraz do nich bę­dzie trze­ba do­li­czyć tych, któ­rzy będą chcie­li za­pa­lić dla re­lak­su.

For­tu­nę na le­ga­li­za­cji ma­ri­hu­any za­mie­rza rów­nież zbić Peter John­son z Co­lo­ra­do Green Tours. – Popyt na nasze usłu­gi jest wręcz przy­tła­cza­ją­cy. Fala za­in­te­re­so­wa­nia nie­mal nas prze­ra­sta – mówi w roz­mo­wie z One­tem. Spół­ka ofe­ru­je rów­nież wy­ciecz­ki au­to­ka­ro­we w cenie ok. 400 do­la­rów, które obej­mu­ją wi­zy­ty w nowo otwar­tych po­rad­niach praw­nych udzie­la­ją­cych in­for­ma­cji w związ­ku z le­ga­li­za­cją "re­kre­acyj­nej" ma­ri­hu­any. - Ofe­ru­je­my klien­tom wszyst­ko to, czego po­trze­bu­ją. – kon­ty­nu­uje pew­nie John­son. On wie, że suk­ces jest w za­się­gu ręki.

Po­dob­ne prze­czu­cia pa­nu­ją za­pew­ne w Co­lo­ra­do Hi­gh­Li­fe, któ­re­go wła­ści­ciel od kwiet­nia będą ofe­ro­wać "tanie i dys­kret­ne wy­ciecz­ki" za 1200 do­la­rów. Ofer­ta obej­mu­je pod­wie­zie­nie luk­su­so­wą li­mu­zy­ną do ho­te­lu, pobyt w ku­ror­cie nar­ciar­skim, w któ­rym swo­bod­nie bę­dzie można się ra­czyć prze­ką­ska­mi, na­po­ja­mi i bez­płat­ną ma­ri­hu­aną. W sieci do­wie­my się, że bo­ga­ty fan mięk­kie­go nar­ko­ty­ku może za­pła­cić nawet 10 tys. do­la­rów za eks­klu­zyw­ną wy­ciecz­kę do ośrod­ków nar­ciar­skich. Pod­czas po­by­tu jedną z atrak­cji jest rów­nież dmu­cha­nie szkła w celu stwo­rze­nia dla sie­bie wy­myśl­nych fajek do pa­le­nia "zioła".

Fanom "ma­ry­chy" nie prze­szka­dza­ją ob­ostrze­nia praw­ne. Po­praw­ka 64 do sta­no­wej kon­sty­tu­cji, która le­ga­li­zu­je po­sia­da­nie i sprze­daż ma­ri­hu­any w Ko­lo­ra­do, za­strze­ga, że nie może być ona pa­lo­na w miej­scach pu­blicz­nych. W prze­ciw­nym razie wiąże się to z otrzy­ma­niem man­da­tu w wy­so­ko­ści 150 do­la­rów. Re­gu­la­cje są bar­dzo wy­raź­nie wi­docz­ne na stro­nie in­ter­ne­to­wej stanu. Czy­ta­my na niej, że ma­ri­hu­any nie wolno wy­wo­zić poza stan, nie można pro­wa­dzić po­jaz­du pod jej wpły­wem, a "za­ba­wę" roz­po­czy­na ten, kto ukoń­czy 21 lat.

Nie to jed­nak jest dla John­so­na czy Brow­na pro­ble­mem, a to gdzie przy­jezd­ni mo­gli­by za­pa­lić, skoro w miej­scu pu­blicz­nym jest to za­ka­za­ne. Obec­nie w De­nver znaj­du­je się za­le­d­wie 600 ma­ją­cych bal­ko­ny pokoi ho­te­lo­wych, na któ­rych pa­le­nie jest do­zwo­lo­ne. Inną spra­wą jest to, że nie wszy­scy są do tego prze­ko­na­ni, ale prze­ko­nu­ją­cy może być za to znów kolor zie­lo­ny i wcale nie cho­dzi tu tym razem o ma­ri­hu­anę, a do­la­ry. O nią też będą się upo­mi­nać, gdy w końcu za­cznie jej bra­ko­wać. Popyt jest, z po­da­żą nieco go­rzej. Ko­lo­ra­do czeka zatem na swego no­bli­stę, który pro­blem roz­wią­że. Ka­te­go­ria: "zio­ło­wa" eko­no­mia.

>>>

Diabelski biznes szaleje . Imperium szatana ... Czekamy na upadek ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 137090
Przeczytał: 38 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 22:49, 19 Mar 2014    Temat postu:

"RS": 6 powodów, dla których USA są krajem Trzeciego Świata


- Chociaż Stany Zjednoczone są jednym z najbogatszych społeczeństw, to nadal pozostają w tyle za innymi krajami rozwiniętymi pod względem wielu ważnych wskaźników rozwoju człowieka – taką śmiałą tezę stawia Sean McElwee w internetowym wydaniu "The Rolling Stone".

Dziennikarz twierdzi, że w niektórych przypadkach funkcjonowanie USA jest tak fatalne, że kraj ten wypada znacznie gorzej niż państwa Trzeciego Świata. Publicysta przytacza sześć najbardziej rażących według niego przykładów.

International Center for Prison Studies szacuje, że USA więzi 716 osób na 100 tys. mieszkańców. Ze statystyk wychodzi, że to znacznie gorzej niż w Rosji (484 więźniów na 100 tys. mieszkańców), Chinach (121) i Iranie (284). Jedynym krajem, który ma większy odsetek więzionej ludności niż Stany Zjednoczone, jest tylko Korea Północna. Z badań wynika również, że ponad 2,5 mln amerykańskich dzieci ma rodziców za kratkami. Szacuje się również, że od początku 2011 r. zgwałcono w więzieniach ponad 217 tys. osób, to codziennie 600 nowych ofiar.

Wymiar sprawiedliwości -

Z najnowszego raportu wynika, że amerykańska infrastruktura potrzebuje ponad 3,6 bilionów dolarów inwestycji w ciągu najbliższych sześciu lat. W Nowym Jorku konieczne są pieniędze na rozbudowę drugiej linii metra, w Południowej Dakocie, na Alasce i w Pensylwanii woda nadal jest transportowana drewnianymi rurami. Około 45 proc. Amerykanów nie ma dostępu do transportu publicznego.

Infrastruktura -

Badania z zeszłego roku wykazały, że w wielu amerykańskich stanach, zwłaszcza na głębokim Południu, długość życia jest niższa niż w Algierii, Nikaragui czy Bangladeszu. USA są jedynym krajem rozwiniętym, które nie gwarantują opieki zdrowotnej wszystkim swoim obywatelom. USA ma również bardzo wysoką śmiertelność niemowląt, a także najwyższy wskaźnik ciąż u nastolatek.

Opieka zdrowotna

Według danych ONZ, w USA dochodzi do 20 razy więcej zabójstw niż w innych krajach rozwiniętych. Amerykański wskaźnik morderstw przekracza również średnią w krajach rozwijających się, takich jak np. Irak. Ponad połowa z masowych strzelanin udokumentowanych w ciągu ostatnich 50 lat na całym świecie miała miejsce właśnie w Stanach Zjednoczonych, a 73 proc. morderców uzyskało broń legalnie. Miasta takie jak Nowy Orlean, czy Detroit rywalizują o miano najbardziej brutalnych miejsc na świecie z Ameryką Łacińską, gdzie wskaźnik przemocy jest najwyższy.

Użycie broni palnej

W większości rankingów Stany Zjednoczone zajmują pierwsze miejsce pod względem nierówności dochodów, która ma głęboki wpływ na amerykańskie społeczeństwo. Chociaż o USA mówi się, że każdy może tu zrobić karierę, w rzeczywistości dzieci urodzone w biednych rodzinach mają mniej niż 3 proc. szans na osiągnięcie sukcesu. Badania wykazują, że nierówność koreluje z niskim poziomem zaufania społecznego, a także ma wpływ na zdrowie i samopoczucie.

Nierówność dochodów i rozwarstwienie społeczne -

USA są wśród trzech krajów na świecie, które nie gwarantują płatnego urlopu macierzyńskiego (dwa pozostałe państwa to Papua Nowa Gwinea i Suazi). Oznacza to, że wiele biednych amerykańskich matek musi wybrać między wychowaniem dzieci a utrzymaniem pracy czy nauką. System edukacji w USA jest nękany przez uprzedzenia rasowe, szkoły są finansowane na poziomie lokalnym, a nie krajowym. Departament Edukacji potwierdził, że szkoły z wysokimi odsetkiem ubogich studentów mają zwyczajowo niższy poziom finansowania.

...

Przy uwzglednieniu proporcji jednak to fakt . Zaskakuje prymitywizm wielu aspektow zycia w USA . I szokujaca brutalnosc tego kraju .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 137090
Przeczytał: 38 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:59, 31 Mar 2014    Temat postu:

14-latek zapewni USA 400 mln dol. oszczędności

14-latek zawstydził cała amerykańską administracje rządową. Suvir Mirchandani zaproponował zamianę standardowej czcionki Times New Roman na Garamond. Pozwoli to zaoszczędzić łącznie ok. 400 milionów dolarów rocznie na atramencie.

To co na początku było tylko szkolnym projektem może okazać się odkryciem wartym aż 400 mln dolarów. Suvir Mirchandani z amerykańskiego Pittsburga odkrył, jaka czcionka jest najbardziej efektywna jeśli chodzi o zużycie tuszu.

Okazuje się, że gdyby agencje rządowe w swoich pismach stosowały Garamond można by zaoszczędzić w skali kraju 234 miliony dolarów. To ok. 30 procent kwoty przeznaczonej na tusz.

Kolejnych 136 mln oszczędności rocznie należy szukać w pismach agencji federalnych. Łącznie daje to aż 400 mln dolarów zaoszczędzonych pieniędzy na samym tylko drukowaniu pism.

>>>

Prosze ... Urzedasi tam kosztow nie licza .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 137090
Przeczytał: 38 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:13, 01 Kwi 2014    Temat postu:

USA: 5-latek bity, głodzony i więziony w schowku na miotły

Szok w USA. Zamiast w jasnym i przytulnym dziecinnym pokoju, 5-letni chłopiec mieszkał... w schowku pod schodami na tyłach domu, na powierzchni półtora metra kwadratowego. Sprawa wyszła na jaw, gdy jeden z sąsiadów wezwał policję do kłócących się mężczyzn - ojczyma i pasierba. Przyczyną kłótni były warunki, w jakich we wspólnym domu mieszka 5-letni chłopiec. Policja stwierdziła, że chłopiec miał okaleczoną twarz i był głodzony. Bradley i Tammi Bleimeyer, opiekunowie chłopca, zostali aresztowani pod zarzutem znęcania się nad dzieckiem.

>>>

Szok ...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 137090
Przeczytał: 38 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 15:51, 10 Kwi 2014    Temat postu:

Kolosalne zarobki lekarzy w ramach programu Medicare

Onet

Z ujawnionych po raz pierwszy szczegółowych danych na temat wydatków federalnego programu opieki zdrowotnej dla seniorów Medicare wynika, że kilkuset lekarzy otrzymało w 2012 r. po kilka milionów dolarów, a rekordzista - okulista z Florydy - 21 mln USD.

Dane na temat płatności, jakie otrzymują lekarze z Medicare, czyli powstałego prawie 50 lat i finansowanego przez państwo programu opieki zdrowotnej dla osób starszych, jak dotąd nie były nigdy publikowane. Sprzeciwiały się temu środowiska lekarzy, w tym bardzo wpływowe stowarzyszenie American Medical Association, wskazując na konieczność ochrony prywatności. Ale w ub. r. sąd federalny nakazał ujawnienie tych informacji.

W środę bogata baza danych została opublikowana po raz pierwszy i amerykańskie media prześcigają się w podawaniu co bardziej jaskrawych przypadków. Najwięcej środków otrzymał okulista z Florydy, któremu Mediacare, jedynie w 2012 r., zapłaciło za usługi 21 mln dolarów. Aż 334 lekarzy i innych dostawców usług zdrowotnych otrzymało w 2012 r. w ramach płatności z Mediacare po ponad 3 mln USD. W sumie tysiąc najlepiej opłacanych lekarzy otrzymało łącznie 3,05 mld USD.

Jak obliczył dziennik "New York Times", zaledwie 2 proc. z wszystkich 880 tys. lekarzy, którzy świadczą usługi zdrowotne w ramach Medicare otrzymało w 2012 r. prawie jedną czwartą całej kwoty 77 mld USD, jaką wydano z tego federalnego programu na płatności dla dostawców opieki zdrowotnej.

Najkosztowniejsze okazały się częste w przypadku osób starszych zabiegi leczenia zaburzeń wzroku. Oprócz okulistów drugą najhojniej opłacaną w ramach Medicare grupą okazali się radioonkolodzy.

Dziennik "Wall Street Journal" zastrzega jednak, że niektóre z najwyższych płatności obejmują nie tylko honoraria dla lekarzy, ale także koszty leków. Np. 350 najlepiej opłacanych okulistów otrzymało w sumie 1 mld USD, z czego 20 proc. stanowił zwrot kosztów popularnego, nowoczesnego leku Lucentis, który lekarze wstrzykują pacjentom przy leczeniu różnych schorzeń oczu. Lekarze muszą sami kupować ten drogi medykament i wielu zarabia na tym niewielką prowizję.

Jak przewiduje "NYT", upublicznione dane o Medicare będą niezwykłym źródłem informacji dla śledczych, dziennikarzy i innych badaczy zajmujących się przypadkami nadużyć w usługach medycznych, ale też pacjentów i firm ubezpieczeniowych w celu porównania kosztów usług świadczonych przez różnych lekarzy. Większość komentatorów chwali decyzję o ujawnieniu danych jako ważnego kroku, by zrozumieć niezwykle wysokie ceny usług medycznych w USA, często wielokrotnie wyższe niż w krajach Unii Europejskiej. Według szacunków Banku Światowego USA wydają na opiekę medyczną 18 proc. PKB.

...

Wbrew waszym wyobrazeniom przekrety w USA sa gigantyczne tylko ,,zgodne z prawem" . Tacy chitrzy .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 137090
Przeczytał: 38 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:33, 11 Kwi 2014    Temat postu:

Firmy słono płacą za korupcję, ale na ogół nie tracą kontraktów

Za zła­ma­nie prawa an­ty­ko­rup­cyj­ne­go płaci się w USA słone kary, idące w - przy­pad­ku mię­dzy­na­ro­do­wych kor­po­ra­cji - w setki mi­lio­nów USD. Ale ina­czej niż w UE, firmy mogą na ogół dalej świad­czyć usłu­gi dla rządu USA, o ile wy­ka­żą się współ­pra­cą ze śled­czy­mi.

Kara w wy­so­ko­ści 108 mln do­la­rów, jaką Hew­lett-Pac­kard ma za­pła­cić za sto­so­wa­nie prak­tyk ko­rup­cyj­nych, m.​in. w Pol­sce, na­le­ży do z naj­wyż­szych, wy­mie­rzo­nych ame­ry­kań­skiej fir­mie za zła­ma­nie usta­wy o za­gra­nicz­nych prak­ty­kach ko­rup­cyj­nych (Fo­re­ign Cor­rupt Prac­ti­ces Act - FCPA). HP nie tra­fił jed­nak do "pierw­szej dzie­siąt­ki" firm, które wpła­ci­ły do bu­dże­tu USA naj­wyż­sze kary za zła­ma­nie FCPA, od kiedy usta­wę przy­ję­to pod ko­niec lat 70.

Tę dzie­siąt­kę otwie­ra Sie­mens AG, który za­pła­cił w 2008 roku 800 mln do­la­rów w ra­mach ugody z re­sor­tem spra­wie­dli­wo­ści i ko­mi­sją pa­pie­rów war­to­ścio­wych i giełd (SEC) w spra­wie o ko­rup­cję w Ar­gen­ty­nie, We­ne­zu­eli i Ban­gla­de­szu. Ko­lej­ne to KBR/Hal­li­bur­ton (579 mln USD w 2009 r.), BAE (400 mln USD w 2010 r); Total S.A. (398 mln USD w 2013 r.) i Alcoa (384 mln USD w 2014 r).

Tak wy­so­kie kary "to naj­lep­szy spo­sób, aby przy­cią­gnąć uwagę śro­do­wi­ska biz­ne­so­we­go" i dzia­łać od­stra­sza­ją­co, tłu­ma­czył nie­gdyś jeden z asy­sten­tów pro­ku­ra­to­ra ge­ne­ral­ne­go USA. "Rząd USA mówi wy­raź­nie: jeśli ła­miesz prawo an­ty­ko­rup­cyj­ne, to słono za to za­pła­cisz i licz­by to po­twier­dza­ją" - po­wie­dzia­ła PAP prof. Jes­si­ca Til­lip­man, która wy­kła­da prawo an­ty­ko­rup­cyj­ne na Geo­r­ge Wa­shing­ton Uni­ver­si­ty. Jej zda­niem USA są li­de­rem na świe­cie, jeśli cho­dzi o eg­ze­kwo­wa­nie prawa o walce z ko­rup­cją za gra­ni­cą. Tylko w 2010 r. rząd pro­wa­dził ponad 230 do­cho­dzeń, a na­ło­żo­ne kary wy­nio­sły łącz­nie 1,7 mld USD.

Na tak ko­lo­sal­ne sumy skła­da­ły się nie tylko grzyw­ny fi­nan­so­we, ale - tak jak w przy­pad­ku HP - prze­ję­cie wszel­kich zy­sków czy ko­rzy­ści fi­nan­so­wych, jakie firmy uzy­ska­ły w wy­ni­ku nie­le­gal­nie za­war­te­go kon­trak­tu.

FCPA prze­wi­du­je też kary w po­sta­ci kon­fi­ska­ty mie­nia, a także do 5 lat wię­zie­nia i grzyw­ny do 250 tys. do­la­rów w przy­pad­ku po­cią­gnię­tych do od­po­wie­dzial­no­ści kar­nej osób in­dy­wi­du­al­nych. Rząd może też za­żą­dać dwu­krot­no­ści ko­rzy­ści fi­nan­so­wej uzy­ska­nej w wy­ni­ku ła­pów­ki. Kiedy Ge­rald i Pa­tri­cia Green, byli pro­du­cen­ci w Hol­ly­wo­od, zo­sta­li ska­za­ni za wrę­cze­nie ła­pów­ki 1,8 mln USD taj­landz­kie­mu urzę­do­wi ds. tu­ry­sty­ki, sąd - by wy­eg­ze­kwo­wać karę - na­ka­zał za­ję­cie domów i czę­ści zgro­ma­dzo­nych fun­du­szy eme­ry­tal­nych.

Kara jest za­zwy­czaj re­du­ko­wa­na, jeśli firmy oskar­żo­ne o ko­rup­cję ści­śle współ­pra­cu­ją ze śled­czy­mi. "Celem firm jest za­pew­nić rząd, że po­tra­fią po­sprzą­tać. Zwal­nia­ją win­nych pra­cow­ni­ków i wzmac­nia­ją we­wnętrz­ną po­li­ty­kę an­ty­ko­rup­cyj­ną. Jeśli za­de­mon­stru­ją współ­pra­cę, to kara jest niż­sza. Tak było w przy­pad­ku HP, co wy­ni­ka z do­ku­men­tów o ugo­dzie" - po­wie­dzia­ła Til­lip­man.

Do ugody z rzą­dem do­cho­dzi w więk­szo­ści spraw do­ty­czą­cych FCPA, a firmy mogą dalej sta­wać do prze­tar­gów i re­ali­zo­wać kon­trak­ty dla rządu. "Ko­rup­cja nie wy­wo­łu­je w USA au­to­ma­tycz­ne­go wy­klu­cze­nia, tak jak w UE" - po­wie­dzia­ła Til­lip­man, wska­zu­jąc na za­pi­sy unij­nej dy­rek­ty­wy o prze­tar­gach pu­blicz­nych. Teo­re­tycz­nie FCPA prze­wi­du­je moż­li­wość za­wie­sze­nia firmy lub za­ka­za­nia jej sprze­da­wa­nia czy świad­cze­nia usług dla rządu przez trzy lata. Ale - jak mówi eks­pert­ka - jest to na­rzę­dzie rzad­ko sto­so­wa­ne, gdyż firmy robią wszyt­ko, by udo­wod­nić rzą­do­wi, że są od­po­wie­dzial­ne, mimo złego uczyn­ku na kon­cie.

To z obawy o utra­tę kon­trak­tów, co mo­gło­by ozna­czać dla firm upa­dek, czę­sto same zgła­sza­ją o po­dej­rze­niu, że do­szło do zła­ma­nia FCPA. Re­sort spra­wie­dli­wo­ści sza­co­wał w 2011 r., że tak było w około 50 proc. pro­wa­dzo­nych wów­czas do­cho­dzeń. John­son & John­son, który przy­znał się, że jego pra­cow­ni­cy da­wa­li ła­pów­ki pra­cow­ni­kom pu­blicz­nej służ­by zdro­wia w Gre­cji, Pol­sce i Ru­mu­nii, nie tylko za­pła­cił mniej­szą karę, ale zo­stał po­chwa­lo­ny przez rząd po za­war­tej w 2011 roku ugo­dzie za "ode­gra­nie waż­nej roli w zi­den­ty­fi­ko­wa­niu nie­wła­ści­wych prak­tyk".

"Ko­rup­cji nie da się cał­ko­wi­cie wy­eli­mi­no­wać. Ale FCPA oka­za­ła się bar­dzo sku­tecz­nym na­rzę­dziem, by zmie­niać za­cho­wa­nia kor­po­ra­cji wobec ko­rup­cji. W przy­pad­ku mię­dzy­na­ro­do­wych firm wy­ra­fi­no­wa­ne po­li­ty­ki an­ty­ko­rup­cyj­ne stają się normą" - po­wie­dzia­ła Til­lip­man.

>>>

Tak walcza z korupcaj aby im czasem nie zaszkodzic . OBLUDA !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 137090
Przeczytał: 38 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:17, 24 Kwi 2014    Temat postu:

Amerykańska klasa średnia nie jest już najbogatsza na świecie

Amerykańska klasa średnia traci utrzymywaną przez długie lata silną przewagę pod względem zarobków wobec innych bogatych państw. Więcej zarabia się już w Kanadzie. Pogorszyła się też sytuacja biednych w USA. Tylko najzamożniejsi Amerykanie są coraz bogatsi.

Takie wnioski przynosi raport na temat dochodów na świecie, przygotowany wspólnie przez ekspertów z grupy LIS (Luxemburg Income Study Database) oraz analityków należącej do dziennika "New York Times" platformy internetowej Upshot, która przygotowuje wizualizacje danych dotyczących rozmaitych polityk. Autorzy raportu twierdzą, że nikt wcześniej nie dokonał tak dokładnej analizy porównawczej dochodów w różnych grupach społecznych w różnych krajach na świecie.

Z raportu wynika, że zarobki amerykańskiej klasy średniej, przez lata najbogatszej na świecie, rosły w przeciągu trzech ostatnich dekad słabiej niż w Kanadzie i niektórych krajach zachodniej Europy. W 2010 roku, ostatnim analizowanym przez LIS, nastąpiło zrównanie mediany wynagrodzeń w USA i Kanadzie. Ale od tego czasu zarobki w Kanadzie rosły szybciej niż w USA i autorzy raportu uważają, że to kanadyjska klasa średnia jest obecnie najbogatsza.

Zarobki w krajach zachodniej Europy, choć wciąż są niższe niż w USA, też rosły szybciej m.in. w Wielkiej Brytanii, Holandii i Szwecji i różnica w wysokości dochodów przestają być tak znacząca, jak jeszcze dekadę temu. Jednocześnie maleją dochody najbiedniejszych Amerykanów, podczas gdy sytuacja biednych w zachodniej Europie i Kanadzie jest relatywnie coraz lepsza. Jedyną amerykańską klasą, której zarobki w ostatnich 30 latach znacznie rosły, wyprzedzając te w innych państwach, byli najbogatsi Amerykanie.

Wyniki raportu - jak ocenia "NYT" - są uderzające, bo większość cytowanych gospodarczych statystyk, jak np. PKB w przeliczeniu na jednego mieszkańca, pokazuje, że USA utrzymują przywództwo jako najbogatszy kraj na świecie. Ale te dane są przeciętne i nie oddają dystrybucji dochodów - ocenia "NYT".

Raport porównuje nie średnie płace, ale medianę - wartość, która pokazuje poziom wynagrodzenia, który jest wyższy lub równy wynagrodzeniom połowy badanych pracowników, a także jest niższy lub równy zarobkom drugiej połowy.

Mediana w USA wynosiła w 2010 roku 18 tys. 700 USD (co oznacza dochody w wysokości 75 tys. w przypadku czteroosobowej rodziny po opodatkowaniu). Uwzględniając inflację mediana w USA wzrosła o 20 proc. w porównaniu z rokiem 1980, ale praktycznie nie zmieniła się od 2000 roku. W tym samym czasie - miedzy 2000 a 2010 rokiem - mediana w Wielkiej Brytanii i Kanadzie wzrosła o 20 proc., a w Holandii o 14 proc.

"W latach 60. byliśmy zdecydowanie bogatsi niż ktokolwiek inny; w 1980 roku byliśmy bogatsi, a w roku 1990 jeszcze byliśmy bogatsi" - skomentowała ekonomistka z Harvardu Lawrence Katz.

Zdaniem "NYT" przyczyn słabnących dochodów w USA należy doszukiwać się m.in. w gorszych wynikach w edukacji w USA w porównaniu z innymi uprzemysłowionymi krajami, na co wskazują raporty OECD. Ponadto amerykańskie firmy są mniej hojne jeśli chodzi o dzielenie się zyskami z klasą średnią i mniej zamożnymi.

"Osoby na najwyższych kierowniczych stanowiskach zarabiają w USA więcej niż w innych bogatych krajach. Ale pensje minimalne są niższe, a związki zawodowe słabsze" - ocenia dziennik. Jednocześnie najbogatsi w USA płacą niższe podatki niż w wielu innych zamożnych krajach, co oznacza, że rząd USA ma mniejsze możliwości dystrybucji środków; w efekcie nierówności w dochodach pogłębiają się w USA znacznie szybciej niż w innych krajach - konkluduje "NYT".

>>>>

Upadamy .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 137090
Przeczytał: 38 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:51, 30 Kwi 2014    Temat postu:

Filharmonicy z Kolorado zapraszają na koncert z marihuaną. "Odlot!"

Orkiestra symfoniczna stanu Kolorado organizuje cykl koncertów, podczas których słuchacze będą mogli palić marihuanę. - To sposób na zdobycie nowych widzów i pozyskanie dodatkowych funduszy - mówi dyrektor orkiestry Colorado Symphony. Instytucja, którą kieruje, boryka się z poważnymi problemami finansowymi.

Całe przedsięwzięcie będzie zgodne z prawem, ponieważ palenie "trawki" jest w stanie Kolorado legalne, a impreza ma mieć charakter prywatny. - Chciałabym się dowiedzieć, kim jest typowy palacz marihuany - mówi pomysłodawczyni Jane West.

Pierwszy z serii zaplanowanych koncertów ma odbyć się w maju w Denver.

...

Wasze ukochane USA ! Mozgi im wyparowaly .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 137090
Przeczytał: 38 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:33, 17 Maj 2014    Temat postu:

Ekspert: "Buy American" może podzielić negocjatorów UE i USA

Przetargi publiczne, a zwłaszcza ustawa "Buy American", która wymaga, by rząd USA preferował w nich amerykańskie produkty, będzie jednym z głównych punktów spornych w negocjacjach handlowych UE-USA - ocenił ekspert German Marshall Fund Guillaume Xavier-Bender.

W przyszłym tygodniu w Waszyngtonie odbędzie się piąta runda negocjacji w sprawie Transatlantyckiego Partnerstwa Handlowego i Inwestycyjnego (TTIP), czyli umowy o wolnym handlu między UE a USA. Jednym z tematów rozmów będzie dostęp europejskich firm do amerykańskich przetargów.

"Sądzę, że to jedna z dużych kwestii (przetargi); będzie jednym z głównych punktów spornych, bo jest związana z inwestycjami (...), co bardzo szybko może stać się dyskusją polityczną, a nie techniczną" - powiedział PAP Xavier-Bender.

"Myślę, że największym punktem spornym w TTIP, jeśli chodzi o przetargi publiczne, jest ustawa +Buy American+, która wymaga, by w pewnych sektorach w przetargach publicznych były wykorzystywane amerykańskie produkty. Europejczycy prosili kilka razy USA, by ją uchylić bądź stworzyć wyjątki dla europejskich firm, by mogły wziąć udział w tych kontraktach" - powiedział PAP ekspert.

Jak wyjaśnił, chodzi o to, że np. przy budowie drogi w USA pewne potrzebne do tego produkty musiałyby być wytworzone w Stanach Zjednoczonych. Zaznaczył, że są pewne wyjątki, np. gdy wykorzystanie amerykańskich produktów znacznie podnosi koszty. "Priorytetem jest, by budując drogę używać produktów pochodzących z USA. W takich okolicznościach europejska firma, która wytworzyła pewne produkty gdzie indziej, nie może uczestniczyć w takim przetargu" - powiedział.

Drugim problemem jest to, że pewne przetargi organizują w USA poszczególne stany, a nie rząd federalny, który negocjuje TTIP. "To jeden z obszarów, gdzie amerykańskie stany mają wiele do powiedzenia" - zaznaczył ekspert. Zauważył jednak, że UE miała już do czynienia z taką sytuacją w negocjacjach handlowych, gdy musiała sobie poradzić z kanadyjskimi prowincjami.

"Można więc znaleźć odpowiednie mechanizmy i rozwiązania. Jedną z możliwości jest zachęcenie USA do bardziej zharmonizowanego systemu przetargów publicznych, bardziej neutralnej i wzajemnie akceptowanej procedury przetargowej na obszarze wszystkich stanów" - powiedział Xavier-Bender. Zastrzegł, że "nie do wyobrażenia" jest sytuacja, w której stany nie byłyby konsultowane w tej sprawie.

"Nie wiem dokładnie, jak może to być rozwiązane, ale to jest właśnie jeden z powodów, dla których publiczne przetargi zostały od początku zidentyfikowane jako jeden z priorytetów dla UE, i jest to również jeden z głównych i najtrudniejszych elementów porozumienia do wynegocjowania" - ocenił Xavier-Bender.

Jak zauważył, na tym punkcie negocjacji bardziej zależy UE niż Stanom Zjednoczonym, bo to obszar, na którym Europejczycy zyskaliby więcej niż Amerykanie. Wśród sektorów UE, które zyskałyby na dostępie do amerykańskich przetargów, wymienił budownictwo, transport, sektor morski i lotniczy.

"Przetargi publiczne mają dla nas oczywiście decydujące znaczenie, są jednym z kluczowych elementów równowagi w tych negocjacjach" - powiedziało w Brukseli unijne źródło zbliżone do negocjacji, dodając, że strona unijna nie wyobraża sobie TTIP, "które jest bardzo ambitne w zakresie stawek celnych, ale nie jest równie ambitne w przetargach publicznych".

"Wiele razy podkreślaliśmy, że trudno jest nam wyobrazić sobie TTIP, które nadal zezwala na dyskryminację europejskich firm i eksporterów w przetargach publicznych. Nie chcemy uzgodnień dotyczących przetargów, które nie zawierają także znaczących zobowiązań na poziomie stanów" - dodało to źródło.

Jednak, zdaniem tego źródła, wiele restrykcji w dostępie do przetargów jest zapisanych w prawie federalnym, zwłaszcza w odniesieniu do inwestycji infrastrukturalnych i transportu, i "tu rząd federalny może się zobowiązać do zmian bez względu na opinię poszczególnych stanów". "Teraz można uczestniczyć w projekcie transportowym tylko jeśli używa się amerykańskiej stali, a powinna być (dopuszczona) także europejska" - wskazało źródło.

Poza przetargami publicznymi negocjatorzy UE i USA omówią w Waszyngtonie m.in. rozwiązywanie sporów międzyrządowych, dostęp do rynków energii i surowców, a także regulacje środowiskowe i rynku pracy. Poruszą też temat polityki konkurencyjności oraz małych i średnich przedsiębiorstw.

Z Brukseli Julita Żylińska

....

Oto obluda USA . Innym wciskaja wolny handel a oni Buy American . Najlepiej jak wszyscy sa uczciwi to wtedy duzo i bezpiecznie mozna ukrasc dla siebie . Obluda Zachodu to cos czego zupelnie nie pojmuja .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 137090
Przeczytał: 38 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 18:46, 01 Cze 2014    Temat postu:

Katastrofa prywatnego odrzutowca. Zginął Lewis Katz

Znany biznesmen i sześć innych osób zginęło w katastrofie odrzu­towca nieopodal Bostonu w Stanach Zjednoczonych. Wśród ofiar jest biznesmen Lewis Katz. Kilka dni temu kupił on dziennik "Phi­ladelphia Inquirer".

Do zdarzenia doszło późnym wieczorem w sobotę czasu lokalne­go. Maszyna spadła na ziemię krótko po starcie z lotniska Han­scom Field pod Bostonem. Na miejsce katastrofy przybyły służby ratunkowe, jednak wszyscy obecni na pokładzie zginęli. Bada­niem przyczyn wypadku zajmie się Narodowa Rada Bezpieczeń­stwa Transportu.

Władze lotniska oświadczyły, że port będzie zamknięty do odwo­łania.

Lewis Katz, który zginął w katastrofie, był niegdyś właścicielem między innymi koszykarskiego klubu New Jersey Nets oraz grają­cego w NHL New Jersey Devils. We wtorek wraz Gerrym Lenfe­stem kupił za 88 milionów dolarów koncern medialny, w skład którego wchodzi między innymi dziennik "Philadelphia Inqu­irer".

...

Kupil dziennik szedl do przodu i ... Widzicie ! Na nic ziemskie sukcesy gdy nie ma Boga .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 137090
Przeczytał: 38 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:52, 23 Cze 2014    Temat postu:

9-latek walczy z władzami miasta o prawo do prowadzenia przydomowej biblioteki

9-letni Spencer Collins z Leawood w stanie Kansas (USA) walczy z władzami swojego miasta o prawo do prowadzenia przydomo­wej biblioteki, w której bez jakichkolwiek opłat wymienia się książkami z okolicznymi czytelnikami.

W zasadzie spór tyczy się o niewielką, drewnianą budkę, jaką ma­łoletni wielbiciel literatury przygodowej postawił na trawie przed domem swoich rodziców. Umieścił w środku trochę tytu­łów na wymianę, a nad drzwiczkach wywiesił jedyną zasadę obo­wiązującą każdego, kto chce skorzystać z mikrobiblioteki: "bie­rzesz książkę – zostaw książkę". Kiedy wraz z rodzicami powrócił z krótkich wakacji, zastał w skrzynce pocztowej list od władz mia­sta z informacją, że budka narusza przepisy i musi zostać zlikwi­dowana w wyznaczonym terminie albo sprawa trafi do sądu.

Jak się okazuje, magistrat potraktował budkę jako "dodatkową konstrukcję", a wszystkie podobne obiekty zgodnie z miejscowym prawem muszą być przyłączone do czyichś budynków. Przedsta­wiciel władz twierdzi, że chociaż mikrobiblioteka jest śliczna, to jednak miasto musi przestrzegać zasad. Przyznał, że wpłynęły dwie skargi odnośnie wolnostojącej budki Spencera.

Rodzina przeniosła mikrobibliotekę do garażu, ale 9-letni chło­piec nie zamierza złożyć broni. Szuka właśnie sposobów, aby budka z książkami powróciła na swoje miejsce zgodnie z literą prawa. Rozważa m.​in. przywiązanie jej do domu przy pomocy liny.

Jak donosi lokalna stacja telewizyjna "KMBC-TV", podobne prze­pisy obowiązują również w innych miastach w okolicy, jednak tam władze nie mają problemu z tym, aby wymuszać ich prze­strzegania, gdy w grę wchodzi istnienie tego typu społecznych mi­krobibliotek.

...

USA to wieksi debile niz Rosja ! Taki kulturalny nastolatek . Zamiast sie cieszyc niszcza !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 137090
Przeczytał: 38 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:21, 23 Cze 2014    Temat postu:

Ksiądz transseksualista wygłosił kazanie w waszyngtońskiej katedrze

W Katedrze Narodowej w Waszyngtonie otwarcie przyznający się do swojego transseksualizmu kapłan episkopalny dr Cameron Partridge po raz pierwszy wygłosił kazanie z okazji miesiąca wsparcia dla organizacji LGBT. To czas, w którym wierni mają po­głębić swoje zrozumienie dla środowiska lesbijek, gejów, osób bi­seksualnych, a w szczególności osób transgender.

- Jestem głęboko poruszony tym, jak nasze decyzje skierowują nas na drogę głębszego zrozumienia tajemnicy człowieka. W końcu obietnica poszanowania godności każdej istoty ludzkiej, jaką składamy podczas chrztu, oznacza aktywne włączenie się w starania o stworzenie warunków dla rozwoju takiej osoby przez całe jej życie, jako część kościoła chrystusowego.

...

Szatan im kazania glosi . USA to juz kraj szatana . Stad bedzie zaglada . Nic co diabelskie nie przetrwa .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 137090
Przeczytał: 38 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:02, 26 Cze 2014    Temat postu:

Mocna odpowiedź z USA na słowa Sikorskiego. "To my jesteśmy prawdziwymi frajerami"

Jeśli ktoś jest frajerem w stosunkach polsko-amerykańskich, to są nimi Stany Zjednoczone, a nie Polska - pisze prestiżowy amerykański magazyn "The National Interest", w krytycznych słowach odnosząc się do wypowiedzi Radosława Sikorskiego ujawnione przez taśmy "Wprost".

Przypomnijmy, że w opublikowanych fragmentach nagrań szef polskiego MSZ w rozmowie z ministrem finansów Jackiem Rostowskim powiedział: - Wiesz, że polsko-amerykański sojusz to jest nic niewarty. Jest wręcz szkodliwy, bo stwarza Polsce fałszywe poczucie bezpieczeństwa - powiedział Sikorski. - Bullshit, skonfliktujemy się z Niemcami, Francuzami... Bo zrobiliśmy laskę Amerykanom. Frajerzy, kompletni frajerzy - kontynuował minister spraw zagranicznych.

Co Polska daje Ameryce?

Niemal natychmiast po ujawnieniu nagrań zarówno strona polska, jak i amerykańska prześcigały się w stwierdzeniach, że nasz sojusz jest niezwykle silny i trwały. Ale "The National Interest" piórem Douga Bandowa z libertariańskiego think thanku Cato Institute stwierdził, że "choć raz Waszyngton nie powinien spieszyć z zapewnieniami, że Amerykanie zrobią wszystko, by chronić Polskę, lecz to Warszawa powinna pokazać, dlaczego zasługuje na poparcie Waszyngtonu".

Magazyn argumentuje, że polski wkład w NATO jest dziesięć razy mniejszy niż wkład USA, a po 1989 roku Waszyngton wciągnął Polskę do sojuszu i dał nam gwarancję bezpieczeństwa, mimo że byliśmy nikłym wzmocnieniem dla struktur militarnych paktu i nie miało to żadnego znaczenia dla bezpieczeństwa Ameryki. Natomiast narażało ją na potencjalne zatargi z Moskwą.

"The National Interest" zwraca uwagę, że w czasie kryzysu ukraińskiego najwyżsi przedstawiciele państwa polskiego, z premierem i prezydentem na czele, apelowali o utworzenie w Polsce stałych baz NATO, w których stacjonowaliby również amerykańscy żołnierze. "Lecz co z tego miałaby Ameryka? Ta relacja działa tylko w jedną stronę. Warszawa nie oferuje porównywalnego wsparcia Stanom Zjednoczonym" - czytamy na stronie internetowej magazynu.

Irak i Afganistan "niewspółmierny"

Zdaniem autora nasze wsparcie dla operacji zamorskich USA jest niewspółmierne do amerykańskich zobowiązań obrony Polski przed potencjalnym agresorem, którym w domyśle może być uzbrojona w broń nuklearną Rosja. "USA mogą znaleźć się w obliczu katastrofalnej destrukcji, jeśli sprawy poszłyby źle" - wskazuje.

Tym samym "The National Interest" ocenia, że z punktu widzenia bezpieczeństwa Stany Zjednoczone nie mają żadnego powodu, by ryzykować wojnę "za Warszawę", a Polska tak naprawdę nigdy nie była strategicznie ważna dla Waszyngtonu, co pokazuje historia XX wieku.

"Amerykanie zawsze czuli współczucie dla losu Polaków - od wieków tkwiących między chciwymi imperiami. Jednak niefortunna, nawet tragiczna sytuacja Polski nie jest powodem, by USA ryzykowały wojnę" - możemy przeczytać.

Podsumowując, "The National Interest" stwierdza, że wypowiedzi Sikorskiego powinny być "pobudką" dla Ameryki. "Prawdziwym frajerem w tym porozumieniu jest Waszyngton. USA powinny ponownie rozpatrzeć, kogo chronią przed kim, zastrzegając 'wartościowe' sojusze dla krajów, które w zamian oferują Ameryce coś sensownego".

>>>>

WIEC SPIEPRZAJCIE NATYCHMIAST I ZEBY WIECEJ POLACY NA ZADNE ICH WOJNY NIE JEZDZILI ! TFU ! Wulgarne prymitywne chamy . To obecnie najgorszy kraj . Gorszy niz Rosja . Imperium zla !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 137090
Przeczytał: 38 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:23, 05 Lip 2014    Temat postu:

Burmistrz Toronto: od 15 lat jestem uzależniony od narkotyków

Rob Ford, wsławiony skandalami burmistrz Toronto, powrócił do ratusza po dwóch miesiącach terapii odwykowej i znów zaszoko­wał mieszkańców miasta. W telewizyjnym wywiadzie przyznał, że od 15 lat jest uzależniony od narkotyków i alkoholu.

Ford powrócił do pełnienia urzędu, choć właściwie burmistrzem największego kanadyjskiego miasta jest już tylko z nazwy. Rada miejska w listopadzie ubiegłego roku odebrała mu prawie wszyst­kie uprawnienia, przekazując je wiceburmistrzowi.

Jednak media uważnie obserwują jego poczynania, bo mimo cią­gnących się za nim od ponad roku skandali Ford wciąż ma poten­cjalnie wysokie poparcie wśród wyborców w Toronto – jest drugi w sondażach za najpopularniejszą kandydatką na włodarza mia­sta, Olivią Chow. On sam twierdzi, że będzie zabiegał o następną kadencję.

Ford długo zaprzeczał, że jest uzależniony od narkotyków i alko­holu. Dopiero kilka miesięcy temu, pod naciskiem dziennikarzy, którzy dotarli do osób i nagrań świadczących o jego nałogach, przyznał, że zdarzało mu się zażywać substancji odurzających; twierdził jednak, że to tylko jednostkowe wydarzenia. W ponie­działek udzielił wywiadów, w których wreszcie potwierdził infor­macje o swoich poważnych problemach.

W wywiadzie dla publicznej telewizji CBC Ford powiedział wprost, że "jakiekolwiek (narkotyki - red.) wymienisz, ja ich zaży­wałem". Przyznał, że pił alkohol w pracy oraz że jest uzależnio­ny od substancji odurzających od 15 lat.

Ford zorganizował też konferencję prasową, która nie odbyła się bez skandalu, ponieważ zostali na nią zaproszeni wybrani dzien­nikarze, a burmistrz tylko wygłosił oświadczenie i nie odpowie­dział na żadne pytania. W oświadczeniu przepraszał, przyznał, że przed swoją kuracją zaprzeczał faktom, i dodał, że "sam stał się swoim największym wrogiem".

Historia prasowych relacji - o uzależnieniach burmistrza, o jego przyjaźniach z osobami ze środowiska dilerów narkotykowych, o seksistowskich, rasistowskich i homofobicznych wypowiedziach, o trwającym policyjnym dochodzeniu, które objęło m.​in. Forda - trwa już ponad rok. Przed podjęciem decyzji o pójściu na odwyk Ford bagatelizował te doniesienia. Jednak gdy pod koniec kwiet­nia br. trzy gazety opisały nagrania oraz świadków w sprawie jego narkotykowych i alkoholowych problemów, burmistrz zde­cydował się skorzystać z pomocy specjalistów; twierdził wów­czas, że pomoc będzie dotyczyć tylko problemów alkoholowych.

Informacje na temat burmistrza znalazły częściowe potwierdze­nie w odtajnionych w zeszłym roku przez sąd kolejnych partiach dokumentów z policyjnego śledztwa, prowadzonego w sprawie przyjaciela burmistrza, który był oskarżany m.​in. o wymuszenia.

Sprawę Roba Forda relacjonowały media z całego świata, ale dla większości torontończyków była powodem zażenowania i kpin.

Ford został wybrany na burmistrza prawie cztery lata temu. Jest zamożnym człowiekiem, ale starannie pielęgnował swój wizeru­nek zwykłego i ciężko pracującego mieszkańca Toronto. Do wła­dzy doszedł pod hasłem walki z "ciepłymi posadkami" w ratuszu, jednak po objęciu stanowiska nie mógł się ich doszukać. Obiecy­wał starania o niepodwyższanie podatków, ale zaproponował program oszczędnościowy, który zakładał m.​in. zamknięcie czę­ści publicznych bibliotek. Jego zwolennicy, nazywani "Ford Na­tion" (narodem Forda), mimo kolejnych rewelacji bagatelizują zarzuty i podtrzymują swoje poparcie.

W październikowych wyborach na burmistrza Ford będzie miał dużą konkurencję, choć liczących się kandydatów jest tylko kilko­ro. Na razie - jak podawały media - na liście zarejestrowanych kandydatów jest ponad 60 nazwisk.

...

Tak wygląda tzw. ,,elita" USA . Nazwana narabana . Dlatego upadną .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 137090
Przeczytał: 38 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:05, 07 Lip 2014    Temat postu:

Afera szpiegowska w Niemczech. Reakcja Białego Domu

Kanclerz Angela Merkel oświadczyła dzi­siaj, że traktuje poważnie podejrzenia, iż aresztowany pracownik niemieckiego wywiadu działał jako podwójny agent na korzyść USA, co w razie potwierdzenia oznaczałoby złamanie zasad współpracy obu państw. Na słowa Merkel zareagował już Biały Dom.

- Jeśli zarzuty miałyby się potwierdzić, byłyby dla mnie wyraź­nym zaprzeczeniem tego, co uważam za opartą na zaufaniu współpracę służb (wywiadowczych) i partnerów - powiedziała Merkel w trakcie wizyty w Chinach.

31-letni pracownik Federalnej Służby Wywiadowczej (BND) zo­stał zatrzymany w ubiegłym tygodniu pod zarzutem sprzedania tajnym służbom USA w ciągu dwóch lat 218 dokumentów. Rząd Niemiec zadeklarował, że nie będzie się szczegółowo wypowia­dał na ten temat przed zakończeniem dochodzenia, prowadzone­go przez federalną generalną prokuraturę.

Biały Dom oświadczył dzisiaj, że będzie współpracował z Berli­nem, aby rozwiać jego obawy dotyczące pracownika niemieckie­go wywiadu. Rzecznik Białego Domu Josh Earnest nie mówi, czy doniesienia na jego temat są prawdziwe, czy fałszywe - zwraca uwagę agencja Associated Press.

Rzecznik powiedział, że władze USA wiedzą o aresztowaniu oby­watela Niemiec w związku z zarzutami, że prawdopodobnie pra­cował dla USA. Earnest dodał, że nie może tego skomentować, po­nieważ Niemcy wciąż prowadzą dochodzenie i sprawa odnosi się bezpośrednio do kwestii amerykańskiego wywiadu.

Na koniec rzecznik Białego domu podkreślił, że stosunki amery­kańsko-niemieckie są rozległe i bardzo ważne.

Zatrzymanie domniemanego podwójnego agenta może wywołać dodatkowe napięcia w i tak nie najlepszych obecnie stosunkach Berlina z Waszyngtonem. Położyły się na nich cieniem ujawnio­ne przez byłego współpracownika podległej rządowi USA Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) Edwarda Snowdena informa­cje o rozległym penetrowaniu przez nią globalnej sieci telekomu­nikacyjnej. Penetracja ta miała obejmować także telefon komór­kowy kanclerz Merkel.

Rząd Niemiec zaznaczył jednak dzisiaj, że nie ma żadnych powo­dów, by sprawa zatrzymanego pracownika BND miała utrudnić obecne rokowania Unii Europejskiej ze Stanami Zjednoczonymi w sprawie układu o wolnym handlu.

- Amerykanie są ważnymi partnerami Niemiec oczywiście rów­nież w sferze gospodarczej, zatem rozmów na temat TTIP (Trans­atlantic Trade and Investment Partnership - Transatlantyckiego Partnerstwa Handlowego i Inwestycyjnego) nikt nie stawia pod znakiem zapytania ani nie podaje w wątpliwość - powiedziała w Berlinie zastępczyni rzecznika rządu Christane Wirtz.

...

Wszyscy ,,sojusznicy" mają już dość czasów z USA . To skutki ich działań . Nic innego . Sami sobie zasłużyli .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 137090
Przeczytał: 38 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:05, 07 Lip 2014    Temat postu:

Afera szpiegowska w Niemczech. Reakcja Białego Domu

Kanclerz Angela Merkel oświadczyła dzi­siaj, że traktuje poważnie podejrzenia, iż aresztowany pracownik niemieckiego wywiadu działał jako podwójny agent na korzyść USA, co w razie potwierdzenia oznaczałoby złamanie zasad współpracy obu państw. Na słowa Merkel zareagował już Biały Dom.

- Jeśli zarzuty miałyby się potwierdzić, byłyby dla mnie wyraź­nym zaprzeczeniem tego, co uważam za opartą na zaufaniu współpracę służb (wywiadowczych) i partnerów - powiedziała Merkel w trakcie wizyty w Chinach.

31-letni pracownik Federalnej Służby Wywiadowczej (BND) zo­stał zatrzymany w ubiegłym tygodniu pod zarzutem sprzedania tajnym służbom USA w ciągu dwóch lat 218 dokumentów. Rząd Niemiec zadeklarował, że nie będzie się szczegółowo wypowia­dał na ten temat przed zakończeniem dochodzenia, prowadzone­go przez federalną generalną prokuraturę.

Biały Dom oświadczył dzisiaj, że będzie współpracował z Berli­nem, aby rozwiać jego obawy dotyczące pracownika niemieckie­go wywiadu. Rzecznik Białego Domu Josh Earnest nie mówi, czy doniesienia na jego temat są prawdziwe, czy fałszywe - zwraca uwagę agencja Associated Press.

Rzecznik powiedział, że władze USA wiedzą o aresztowaniu oby­watela Niemiec w związku z zarzutami, że prawdopodobnie pra­cował dla USA. Earnest dodał, że nie może tego skomentować, po­nieważ Niemcy wciąż prowadzą dochodzenie i sprawa odnosi się bezpośrednio do kwestii amerykańskiego wywiadu.

Na koniec rzecznik Białego domu podkreślił, że stosunki amery­kańsko-niemieckie są rozległe i bardzo ważne.

Zatrzymanie domniemanego podwójnego agenta może wywołać dodatkowe napięcia w i tak nie najlepszych obecnie stosunkach Berlina z Waszyngtonem. Położyły się na nich cieniem ujawnio­ne przez byłego współpracownika podległej rządowi USA Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) Edwarda Snowdena informa­cje o rozległym penetrowaniu przez nią globalnej sieci telekomu­nikacyjnej. Penetracja ta miała obejmować także telefon komór­kowy kanclerz Merkel.

Rząd Niemiec zaznaczył jednak dzisiaj, że nie ma żadnych powo­dów, by sprawa zatrzymanego pracownika BND miała utrudnić obecne rokowania Unii Europejskiej ze Stanami Zjednoczonymi w sprawie układu o wolnym handlu.

- Amerykanie są ważnymi partnerami Niemiec oczywiście rów­nież w sferze gospodarczej, zatem rozmów na temat TTIP (Trans­atlantic Trade and Investment Partnership - Transatlantyckiego Partnerstwa Handlowego i Inwestycyjnego) nikt nie stawia pod znakiem zapytania ani nie podaje w wątpliwość - powiedziała w Berlinie zastępczyni rzecznika rządu Christane Wirtz.

...

Wszyscy ,,sojusznicy" mają już dość chamów z USA . To skutki ich działań . Nic innego . Sami sobie zasłużyli .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 137090
Przeczytał: 38 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:28, 08 Lip 2014    Temat postu:

Została zwolniona z pracy za mówienie klientom "niech was Bóg błogosławi"

Polly Neace pracowała w banku w Walton w stanie Kentucky. Co­dziennie mówiła swoim klientom "niech was Bóg błogosławi". Z początku to pozdrowienie nikomu nie przeszkadzało. Jednak w marcu 2011 roku, Polly Neace otrzymała pismo informujące ją o złamaniu kodeksu etyki zawodowej. Można było w nim przeczy­tać, że kilku klientów zgłosiło zażalenie w sprawie „niech was Bóg błogosławi”. Według nich Polly Neace pytała ich, czy nie biorą imienia pana Boga nadaremno i chciała rozmawiać o wyba­wieniu. Kobieta twierdzi jednak, że klienci banku nigdy nie zgła­szali podobnych uwag.

...

Jakaś podłość ma tu miejsce .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 137090
Przeczytał: 38 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 10:48, 20 Lip 2014    Temat postu:

USA: ponad 23 mld dolarów odszkodowania dla wdowy po palaczu

Wdowa po palaczu w USA otrzyma ponad 25 miliardy dolarów odszkodowania -
Sąd na Florydzie nakazał drugiemu w USA koncernowi tytonio­wemu RJ Reynolds Tobacco wypłatę odszkodowania w wysokości ponad 23 miliardów dolarów wdowie po nałogowym palaczu, który zmarł w wieku 36 lat na raka płuc - poinformowali adwoka­ci.

To najwyższe w historii stanu Floryda odszkodowanie zasądzone w wytoczonej przez pojedynczego skarżącego sprawie o spowodo­wanie śmierci - twierdzą prawnicy reprezentujący powódkę.

Cynthia Robinson z miasta Pensacola pozwała koncern tytonio­wy w 2008 roku w związku ze śmiercią męża. Michael Johnson, kierowca autobusu hotelowego, zmarł na raka płuc w 1996 roku w wieku 36 lat. Przez ponad 20 lat mężczyzna ten palił od paczki do trzech paczek papierosów dziennie; zaczął w wieku 13 lat - twierdzą adwokaci.

W czasie czterotygodniowego procesu pani Robinson argumento­wała, że koncern tytoniowy umyślnie zataił zagrożenia zdrowot­ne wynikające z palenia i uzależniające właściwości swoich pro­duktów. - RJ Reynolds podjął skalkulowane ryzyko produkowa­nia papierosów i sprzedawania ich bez właściwego poinformowa­nia o zagrożeniu - tłumaczył adwokat Willie Gary.

Poza tzw. odszkodowaniem karnym w wysokości 23,6 mld dola­rów, zasądzono jeszcze odszkodowania kompensacyjne w wyso­kości ponad 16 mln dolarów dla wdowy i wspólnego dziecka mał­żeństwa oraz syna Johnsona z poprzedniego związku. W USA od­szkodowanie karne (punitive damages) ma na celu dotkliwe uka­ranie, aby zniechęcić w przyszłości do podejmowania podobnych działań; kompensacja ma na celu jedynie wynagrodzenie strat u poszkodowanych.

RJ Reynolds planuje złożyć odwołanie. "Werdykt wykracza poza granice rozsądku i sprawiedliwości i jest całkowicie niespójny z zaprezentowanymi dowodami" - głosi oświadczenie wiceprezesa koncernu Jeffery'ego Raborna.

...

Głupota sędzioli USA poraża . Jeszcze głupsi niż w Polsce . Wszystko w nadmiarze zabija za dużo jesz umierasz młodo z otyłości ... Czy rolnicy mają zatem płacić odszkodowania ? Nie mówiąc już o producentach noży instalacji gazowych czy elektrycznych ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 137090
Przeczytał: 38 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:20, 22 Lip 2014    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

USA: kobiety nie przyjęto na studia, ponieważ jest biała

Sąd Apelacyjny stanu Teksas odrzucił skargę białej kobiety – Abigail Fisher – przeciwko stanowemu uniwersytetowi, który odmówił przyjęcia jej na studia, ponieważ była biała. Według orzeczenia „rasa kandydata może być kryterium przy rekrutacji na studia”.

Uniwersytet w Austin w Teksasie został pozwany przez Abigail Fisher, która nie została przyjęta na uczelnię. Mimo że dziewczyna mieściła się w grupie najlepszych uczniów w liceum zamiast niej przyjęto kogoś, kto miał gorsze stopnie, ale był czarnoskóry.

Zdarzenie miało miejsce w roku 2008. Kobieta pozwała wówczas uniwersytet do sądu i przez następne lata jej skarga przeszła przez wszystkie możliwe szczeble amerykańskiego sądownictwa.

W uzasadnieniu napisano, że „gdybyśmy zakazali uwzględniania rasy przy rekrutacji, akademickie życie na uniwersytecie w Austin stałoby się uboższe” oraz „uczelnie mogą stosować rasę, jako jedno z kryteriów przy holistycznej, całościowej rekrutacji wtedy, kiedy innymi metodami nie są w stanie osiągnąć pożądanej różnorodności”. Abigail zapowiedziała, że się nie podda i będzie ponownie apelować do Sądu Najwyższego USA.

...

Widzimy jaki rasizm zrobili tamtejsi komuniści ? ,,Dyskryminacja pozytywna" tak jakby rasizm mógł być pozytywny. Uczcie się bo niedługo Warszawska ściągnie te fekalia do nas jak już ściągnęli aborcję eutanazję invitro i zboli .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 137090
Przeczytał: 38 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:28, 24 Lip 2014    Temat postu:

Kontrowersyjna egzekucja w USA. Skazany umierał dwie godziny

Skazany na karę śmierci więzień z Arizony Joseph Wood umierał przez niemal dwie godziny po zastrzyku z trucizną. To kolejny przypadek przeprowadzanej w USA egzekucji, która nie poszła zgodnie z planem. Wykonywanie kary rozpoczęło się o 13.52 czasu lokalnego. Śmierć mężczyzny stwierdzono o 15.49, po godzinie i 57 minutach.

Joseph Wood został skazany za zamordowanie swojej byłej dziewczyny Debry Diaz i jej ojca, Eugene'a. Zbrodni tych dopuścił się w 1989 r.

...

Co za nieudacznicy . To gilotyna była szczytem techniki i szybkości .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 137090
Przeczytał: 38 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 14:59, 09 Wrz 2014    Temat postu:

USA: dwie kobiety wzięły ślub po 72 latach spędzonych razem

Na miłość nigdy nie jest za późno. Udowodniły to dwie kobiety ze stanu Iowa w USA, które wzięły ślub po 72 wspólnie spędzonych latach. Vivian Boyack i Alice "Nonie" Dubes złożyły sobie przysię­gę 6 września - donosi serwis huffingtonpost.​com.

Para zorganizowała niewielką uroczystość w otoczeniu rodziny i grupy bliskich przyjaciół w miejscowości Davenport. Boyack ma obecnie 91 lat, a Dubes jest tylko o rok młodsza. Ceremonii prze­wodniczyła pastor Linda Hunsaker.

Podczas ślubu "młoda" para trzymała się za ręce. - Ta ceremonia powinna wydarzyć się już dawno temu - mówiła Hunsaker. - Znam te kobiety całe moje życie. One są wyjątkowe. To szczegól­ny dzień dla każdego z nas - mówił przyjaciel Vivian i Alice.

Kobiety spotkały się w Yale, a w 1947 roku przeprowadziły do Da­venport - czytamy na stronach serwisu huffingtonpost.​com.

...

Stare i głupie . Barrack to nie przypadek . Ten kraj jest coraz bardziej chory psychicznie ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 137090
Przeczytał: 38 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 15:23, 18 Wrz 2014    Temat postu:

To nie jest kraj dla ubogich dzieci

Mor­der­czy upał, praca ponad siły, a do tego tok­sycz­ne wy­zie­wy. Na po­lach ty­to­niu naj­młod­si pra­cow­ni­cy mają za­le­d­wie 10 lat. Nie wy­bra­li­śmy się do kraju trze­cie­go świa­ta, lecz do Sta­nów Zjed­no­czo­nych Ame­ry­ki.

Wie­lo­krot­nie Saray Cam­bray Alva­rez owi­ja­ła się w pla­sti­ko­wą torbę na śmie­ci, by wśród gę­stwi­ny ro­ślin chro­nić skórę przed na­sy­co­ną ni­ko­ty­ną rosą. Zanim Saray wraz z in­ny­mi dzieć­mi roz­pocz­nie pracę o szó­stej rano, wszy­scy wy­ci­na­ją w folii otwo­ry na ra­mio­na. Liczą, że w ta­kich kom­bi­ne­zo­nach unik­ną "cho­ro­by zie­lo­ne­go ty­to­niu", ina­czej za­tru­cia ni­ko­ty­ną, pro­wa­dzą­ce­go mię­dzy in­ny­mi do wy­mio­tów, za­wro­tów głowy i nie­rów­nej akcji serca. Saray twier­dzi, że już teraz miewa pro­ble­my od­de­cho­we, gdy pod­czas 12-go­dzin­nych zmian wę­dru­je wzdłuż rzę­dów ro­ślin, w wil­go­ci i upale, od­rzu­ca­jąc nie­chcia­ne kwia­ty i wy­bie­ra­jąc więk­sze li­ście. – Bar­dzo chce mi się pić – przy­zna­je Saray, która w 32-stop­nio­wym upale musi cze­kać na wodę nawet go­dzi­nę, jeśli zbior­ni­ki umiesz­czo­no z dru­giej stro­ny pola. – To dla mnie zbyt cięż­ka praca i jest zbyt go­rą­co – skar­ży się dziew­czyn­ka.

Saray i tak sądzi, że jest szczę­ścia­rą. Nie pod­upa­dła na zdro­wiu, choć wielu jej to­wa­rzy­szy wy­glą­da już bar­dzo źle. – W ubie­głym ty­go­dniu ka­za­li nam pra­co­wać w desz­czu. Woda do­sta­ła mi się do ust i potem mia­łam mdło­ści i za­wro­ty głowy – opo­wia­da Ana Flo­res o skut­kach zwięk­szo­nej eks­po­zy­cji na dzia­ła­nie mo­krych liści ty­to­nio­wych. Za­war­ta w nich ni­ko­ty­na roz­pusz­cza się w rosie i w desz­czów­ce. Flo­res ma 16 lat i pra­cu­je tutaj już trze­cie lato. – Nie wy­mio­tu­ję, lecz wielu lu­dziom to się zda­rza – mówi.

Przez dłu­gie lata spe­cja­li­ści w dzie­dzi­nie ochro­ny zdro­wia oraz urzęd­ni­cy zaj­mu­ją­cy się sferą pracy i praw so­cjal­nych w Ame­ry­ce dą­ży­li do za­ka­zu za­trud­nia­nia osób po­ni­żej 16. roku życia przy zbio­rach ty­to­niu. Przy­wo­ły­wa­li ar­gu­men­ty o szko­dli­wym wpły­wie ni­ko­ty­ny oraz in­nych związ­ków che­micz­nych na młody or­ga­nizm, po­tę­pia­li wy­czer­pu­ją­ce go­dzi­ny pracy. Przed trze­ma laty Hilda Solis, wów­czas ame­ry­kań­ska se­kre­tarz pracy, do­ma­ga­ła się skla­sy­fi­ko­wa­nia pracy na po­lach ty­to­niu i na trak­to­rach jako "nie­bez­piecz­nej", przez co za­trud­nia­nie osób po­ni­żej 16. roku życia sta­ło­by się nie­le­gal­ne. Obroń­cy praw dzie­ci w USA przy­po­mi­na­li, że takie, a nawet su­row­sze prze­pi­sy (zakaz pracy obej­mo­wał­by wszyst­kie osoby po­ni­żej 18. roku życia) obo­wią­zu­ją w Bra­zy­lii, In­diach oraz in­nych kra­jach pro­du­ku­ją­cych tytoń.

Jed­nak ad­mi­ni­stra­cja Obamy zre­zy­gno­wa­ła z prób uchwa­le­nia no­we­go prawa z po­wo­du sil­nej opo­zy­cji re­pu­bli­ka­nów i grup far­mer­skich. Or­ga­ni­za­cje rol­ni­cze utrzy­my­wa­ły, że zakaz pracy nie­let­nich przede wszyst­kim ude­rzył­by w ro­dzi­ny, a na do­da­tek po­zba­wił mło­dych moż­li­wo­ści zdo­by­wa­nia umie­jęt­no­ści i do­świad­cze­nia. Pro­jekt usta­wy osta­tecz­nie upadł w kwiet­niu 2012 roku, gdy ubie­ga­ją­cy się o re­elek­cję pre­zy­dent obie­cał, że za jego rzą­dów zmian na plan­ta­cjach ty­to­niu nie bę­dzie. (…)

Tym­cza­sem eks­per­ci w za­kre­sie ochro­ny zdro­wia sza­cu­ją, że szko­dli­wą dla zdro­wia pracę wy­ko­nu­ją dziś setki nie­let­nich Ame­ry­ka­nów, ta­kich jak Saray. Tho­mas A. Ar­cu­ry, eks­pert w dzie­dzi­nie ty­to­niu i mi­gra­cji, wy­kła­da­ją­cy w Wake Fo­rest Bap­tist Me­di­cal Cen­ter zwra­ca uwagę, że ni­ko­ty­na jest szcze­gól­nie szko­dli­wa dla mło­dych or­ga­ni­zmów, po­dob­nie zresz­tą jak eks­po­zy­cja na dzia­ła­nie pe­sty­cy­dów czy od­wod­nie­nie. – Ci pra­cow­ni­cy nie są ma­ły­mi do­ro­sły­mi, lecz dzieć­mi – za­uwa­ża. – Mają wyż­szy od do­ro­słych wskaź­nik po­wierzch­ni ciała do masy ciała, nadal roz­wi­ja się ich układ ner­wo­wy i roz­rod­czy.

Usta­wo­daw­stwo fe­de­ral­ne w Ame­ry­ce ze­zwa­la na pracę na far­mach dzie­ci po­wy­żej 12. roku życia przez nie­li­mi­to­wa­ną licz­bę go­dzin pod wa­run­kiem, że to za­ję­cie nie ko­li­du­je z ich obo­wiąz­kiem szkol­nym. (…) Wła­ści­cie­le plan­ta­cji ty­to­niu utrzy­mu­ją, że zja­wi­sko za­trud­nia­nia na­sto­lat­ków w rze­czy­wi­sto­ści jest mar­gi­nal­ne i wielu pra­co­daw­ców w ogóle nie ko­rzy­sta z pracy osób po­ni­żej 16. roku życia. A jed­nak z roz­mów z na­sto­lat­ka­mi i z eks­per­ta­mi w dzie­dzi­nie ochro­ny zdro­wia wy­ni­ka, że ta prak­ty­ka nie jest ni­czym rzad­kim. Mło­dzi pra­cow­ni­cy naj­czę­ściej są imi­gran­ta­mi bądź dzieć­mi pra­cow­ni­ków mi­gra­cyj­nych z tru­dem wią­żą­cych ko­niec z koń­cem, bez per­spek­tyw na inną formę za­trud­nie­nia.

Rzecz­nik de­par­ta­men­tu pracy Carl Fil­li­chio nie chciał roz­ma­wiać na temat uda­rem­nio­nej ini­cja­ty­wy Solis. Pod­kre­ślał, że w ostat­nich la­tach jego urząd wdro­żył prze­pi­sy ma­ją­ce zmniej­szyć ry­zy­ko zdro­wot­ne przy zbio­rach ty­to­niu. – Na­praw­dę za­le­ży nam na ogra­ni­cze­niu szko­dli­wo­ści tej pracy dla naj­młod­szych – za­pew­nił.

Cho­ciaż Ame­ry­ka­nie palą coraz mniej, Pół­noc­na Ka­ro­li­na po­zo­sta­je naj­więk­szym za­głę­biem ty­to­nio­wym w kraju. Dzia­ła tam około 1800 go­spo­darstw pro­du­ku­ją­cych tytoń, za­trud­nia­ją­cych 30 tys. pra­cow­ni­ków przy zbio­rach wy­no­szą­cych 181 400 ton rocz­nie. Gra­ham Boyd, wi­ce­pre­zes sto­wa­rzy­sze­nia To­bac­co Gro­wers As­so­cia­tion of North Ca­ro­li­na twier­dzi, że w dzie­dzi­nie ochro­ny zdro­wia far­me­rzy kie­ru­ją się su­row­szy­mi za­sa­da­mi niż tego wy­ma­ga fe­de­ral­ne prawo. – Złe trak­to­wa­nie pra­cow­ni­ków na­praw­dę ni­ko­mu się nie opła­ca – za­zna­czył, wy­ja­śnia­jąc, że wy­ko­rzy­sty­wa­nie ludzi do­pro­wa­dzi­ło­by do fa­tal­ne­go w okre­sie zbio­rów od­pły­wu siły ro­bo­czej. Z dru­giej stro­ny Boyd jest gotów przy­znać, że wa­run­ki pracy na plan­ta­cjach ty­to­niu są cięż­kie i zda­rza­ją się przy­pad­ki za­tru­cia ni­ko­ty­ną. – Nikt wam nie powie, że tam wszyst­ko od­by­wa się gład­ko i przy­jem­nie – za­uwa­żył. Po­nie­waż nie­wie­lu plan­ta­to­rów mia­ło­by za­trud­niać nie­let­nich, sto­wa­rzy­sze­nie Boyda by­ło­by "go­to­we roz­wa­żyć" wpro­wa­dze­nie za­ka­zu pracy dla osób po­ni­żej 18. roku życia. (…)

Także nie­któ­re wiel­kie kon­cer­ny ty­to­nio­we ofi­cjal­nie sprze­ci­wia­ją się za­trud­nia­niu dzie­ci. W swo­ich we­wnętrz­nych re­gu­la­cjach Phi­lip Mor­ris In­ter­na­tio­nal za­ka­za­ło far­me­rom ko­rzy­sta­nia z pracy nie­let­nich, choć nie wy­ma­ga tego prawo USA. Oka­zu­je się jed­nak, że wielu kon­tra­hen­tów pro­du­cen­ta wy­ro­bów ty­to­nio­wych lek­ce­wa­ży te prze­pi­sy. (…) Mi­gu­el Co­le­ta, od­po­wie­dzial­ny za współ­pra­cę z ze­wnętrz­ny­mi part­ne­ra­mi twier­dzi, że tylko w ubie­głym roku z tego po­wo­du ze­rwa­no umowy z 20 plan­ta­to­ra­mi. Inni pro­du­cen­ci pa­pie­ro­sów, jak Rey­nolds czy Al­tria nie wpro­wa­dzi­li tak su­ro­we­go prawa. W oświad­cze­niu spół­ka Rey­nolds po­da­ła, że skoro usta­wo­daw­stwo fe­de­ral­ne nie uzna­ło pracy przy zbio­rach ty­to­niu za „nie­bez­piecz­ną", nie widzi prze­szkód, by wy­ko­ny­wa­ły ją osoby nie­let­nie. (…)

Tym­cza­sem zwo­len­ni­cy su­row­szych prze­pi­sów mo­gli­by długo opo­wia­dać o za­gro­że­niach zwią­za­nych z pracą na ty­to­nio­wych far­mach. Te miej­sca same w sobie stwa­rza­ją "ry­zy­ko eko­lo­gicz­ne", za­uwa­ża Mar­ga­ret Wurth, eks­pert­ka w dzie­dzi­nie dzie­cię­ce­go zdro­wia w Human Ri­ghts Watch. – Oprócz szko­dli­wo­ści ni­ko­ty­ny trze­ba li­czyć się z fa­tal­nym wpły­wem pe­sty­cy­dów, go­rą­ca, dłu­gich go­dzin pracy oraz na­ci­sków ze stro­ny pra­co­daw­ców – wy­mie­nia. W ubie­głym roku Human Ri­ghts Watch roz­ma­wia­ło z 141 pra­cow­ni­ka­mi plan­ta­cji ty­to­niu, w wieku 7-17 lat, skąd do­wie­dzia­ło się, że aż 75 proc. z nich cier­pi z po­wo­du nud­no­ści, za­wro­tów głowy i wy­sy­pek.
2b9c56d4-1e4f-43ea-a9f4-00079c22a2e5
Getty Ima­ges

Esme­ral­da Ju­arez zwra­ca uwagę na jesz­cze in­ne­go ro­dza­ju pro­ble­my. Ta 15-lat­ka o dłu­gich ciem­nych wło­sach i nie­śmia­łym uśmie­chu opo­wia­da o przed­się­bior­cy, który cią­gnął ją za ubra­nie, robił jej zdję­cia z tyłu i na­zy­wał "księż­nicz­ką" bądź "ma­leń­stwem". Więk­szość plan­ta­cji nie or­ga­ni­zu­je prze­no­śnych to­a­let, zmu­sza­jąc ko­bie­ty do wy­cie­czek do lasu. – Ja sta­ram się wy­trzy­mać, aż dotrę do domu. Po pro­stu nie za­ła­twiam się – mówi Esme­ral­da. – O tej pracy nie można po­wie­dzieć ni­cze­go do­bre­go, może poza tym, że na ko­niec wy­pła­ca­ją pen­sję – do­da­je. Za­ra­bia 8,5 do­la­ra za go­dzi­nę. Jej sio­stra, Ne­fta­li, lat 19, pra­cu­je na po­lach ty­to­niu odkąd skoń­czy­ła 12 lat.

Edin­son Bueso Ra­mi­rez, lat 15, pa­mię­ta lata, gdy na far­mie za­trud­nia­no dzie­ci 12-, 13-, a nawet 10-let­nie. W tym roku jest jed­nak naj­młod­szych człon­kiem za­ło­gi. – Wy­ko­rzy­stu­ją mło­dych pra­cow­ni­ków – skar­ży się. – Płacą nam mniej niż po­zo­sta­łym.

Edin­son, syn ucie­ki­nie­rów z Hon­du­ras, któ­rych z oj­czy­zny wy­go­ni­ła prze­moc gan­gów, chciał­by po ukoń­cze­niu szko­ły śred­niej słu­żyć w pie­cho­cie mor­skiej. – Mama mar­twi się, że pod­czas pracy na plan­ta­cji może przy­da­rzyć mi się coś złego. Mówię jej wtedy: "Prze­cież mu­si­my opła­cić ra­chun­ki" – opo­wia­da.

Wielu in­nych na­sto­lat­ków także de­kla­ru­je chęć po­mo­cy ro­dzi­com. Jes­si­ca Ro­dri­gu­ez, ka­sjer­ka, jest bar­dzo za­nie­po­ko­jo­na pracą swo­ich synów, 13-let­nie­go Fer­nan­do i 16-let­nie­go Bran­do­na na plan­ta­cji ty­to­niu, choć po­cie­sza ją myśl, że chłop­cy wie­dzą, jak za­bez­pie­czyć się przed che­mi­ka­lia­mi. – Skoro są od­po­wie­dzial­ni, nie widzę prze­szkód, by tam cho­dzi­li – mówi. Po­szli do pracy, po­nie­waż – jak tłu­ma­czy – za­le­ga­ła z opła­ta­mi. – Mało bra­ko­wa­ło, a w ze­szłym roku wy­rzu­ci­li­by nas z miesz­ka­nia. Tak to się za­czę­ło.

Ana Flo­res, któ­rej matka rów­nież pra­cu­je na plan­ta­cji ty­to­niu, też skar­ży się na trud­ne wa­run­ki fi­nan­so­we. – Raz roz­py­li­li to tuż obok nas – opo­wia­da o pe­sty­cy­dach ta uczen­ni­ca szko­ły śred­niej. – Potem strasz­nie bo­la­ła mnie głowa, a nocą nie mo­głam spać.

Ana ma młod­sze ro­dzeń­stwo, w tym dzie­wię­cio­let­nie­go brata i 11-let­nią sio­strę. W przy­szłym roku latem będą już "dość duzi", żeby pod­jąć pracę. – Wcale nie chcę, żeby ro­bi­li to, co ja, lecz moja mama wy­cho­wu­je nas sama, a w ro­dzi­nie są jesz­cze młod­sze dzie­ci, więc mu­si­my po­ma­gać – wy­ja­śnia dziew­czyn­ka.

>>

Tak plantacje ciesza sie ponura slawa .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 137090
Przeczytał: 38 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:55, 28 Wrz 2014    Temat postu:

Maleje liczba małżeństw w USA, bo coraz trudniej o męża ze stałą pracą

Odsetek Amerykanów, którzy nigdy nie żyli w małżeństwie, osią­gnął rekordowe 20 proc. - donosi Pew Research Center. Powodów jest wiele: ludzie pobierają się później i częściej żyją "na kocią łapę", a kobiety szukają partnerów ze stałą pracą, o co jest trud­niej.

W 1960 roku niespełna jeden na 10 dorosłych Amerykanów (9 proc.) w wieku powyżej 25 lat nigdy był w związku małżeńskim. W 2012 roku ten odsetek wzrósł do 20 proc. - wynika z najnowsze­go raportu waszyngtońskiego ośrodka badań społecznych Pew Re­search Center. A to oznacza, że 42 mln Amerykanów i Ameryka­nek nigdy się nie ożeniło lub nie wyszło za mąż. Prawdopodo­bieństwo pozostawania w stanie wolnym dotyczy w większym stopniu mężczyzn (23 proc.) niż kobiet (17 proc.).

Ten dramatyczny - zdaniem analityków Pew - wzrost odsetka osób, które nigdy nie były żonate lub zamężne, jest związany z różnymi czynnikami. Ogólnie rzecz biorąc Amerykanie coraz później się pobierają, rośnie też liczba gospodarstw domowych, w których ludzie żyją na tzw. kocią łapę czy wychowują dzieci w związkach pozamałżeńskich.

Przeciętny wiek kobiety wchodzącej po raz pierwszy w związek małżeński to 27 lat, a mężczyzny - 29 lat. To wzrost z odpowied­nio 20 i 23 lat w 1960 roku. Około jednej czwartej młodych ludzi w grupie wiekowej 25-34 lata żyje w związkach partnerskich, ale niezalegalizowanych.

Zdaniem analityków Pew na spadek liczby małżeństw wpływ mają też "trudne pod względem gospodarczym czasy". Wśród Afroamerykanów, których sytuacja materialna jest w USA gorsza niż białych, odsetek osób, które nigdy nie były w związku małżeń­skim, wynosi aż 36 proc.

Aż 78 proc. niezamężnych kobiet wskazało w sondażu, że bardzo ważnym czynnikiem przy wyborze ewentualnego partnera jest posiadanie przez niego stałej pracy.

"Tymczasem zmiany na amerykańskim rynku pracy przyczyniły się do kurczenia się puli dostępnych, młodych, zatrudnionych mężczyzn" - czytamy w raporcie. Wśród Amerykanów i Amery­kanek w wieku 25-34 lat i niebędących nigdy w związku małżeń­skim, liczba zatrudnionych mężczyzn w przeliczeniu na sto ko­biet spadła ze 139 w 1960 roku do 91 w 2012 roku, mimo że w liczbach bezwzględnych mężczyzn w tym przedziale wiekowym jest więcej niż kobiet.

"Innymi słowy, gdyby wszystkie niezamężne kobiety chciały w 2012 roku poślubić młodego, zatrudnionego mężczyznę, który nigdy nie był żonaty, to aż 9 proc. kobiet by się to nie udało z tej prostej przyczyny, że nie ma wystarczającej liczby mężczyzn w tej grupie docelowej. Pięćdziesiąt lat temu kobiety, które nigdy nie były zamężne, miały do dyspozycji znacznie większą pulę po­tencjalnych przyszłych małżonków" - wyjaśnia raport.

Inna ciekawe odkrycie raportu: choć niewielu Amerykanów przy­znaje w sondażach, że ważne jest dla nich znalezienie małżonka w tej samej grupie rasowej czy etnicznej, to w rzeczywistości aż 85 proc. zawieranych małżeństw ma miejsce między osobami tej samej rasy.

Z raportu wynika też, że Amerykanie są bardzo podzieleni w po­strzeganiu roli małżeństwa w społeczeństwie. Połowa responden­tów - zwłaszcza osoby starsze - uważa, że dla społeczeństwa jest lepiej, jeśli ludzie traktują małżeństwo i posiadanie dzieci jako priorytet. Natomiast 46 proc. respondentów - czyli prawie tyle samo, ale z przewagą osób młodych - uznało, że dla społeczeń­stwa jest równie dobrze, gdy ludzie mają priorytety inne niż mał­żeństwo i dzieci.

Niemniej znaczna większość (68 proc.) respondentów uznała, że jeśli planuje się spędzić z drugą osobą resztę życia, to jest ważne, żeby się pobrać.

....

Zachod umiera a wy go nasladujecie glupcy !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 137090
Przeczytał: 38 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:07, 03 Paź 2014    Temat postu:

Barack Obama: Ameryka jest niezastąpiona. Gdy pojawiają się problemy dzwoni się do nas

- Kiedy gdziekolwiek na świecie pojawiają się problemy, to nie dzwoni się do Pekinu, nie dzwoni się do Moskwy. Dzwoni się do nas - zauważył Barack Obama, podkreślając, że Waszyngton wciąż czuje się odpowiedzialny za losy całego świata. - Ameryka przewodzi. Jesteśmy niezastąpionym narodem. Mamy możliwości, jakich nie ma nikt inny - dodał prezydent Stanów Zjednoczonych.

...

Tylko ze to jest gluchy telefon i ciagle traci zasieg i sie resetuje . Najlepiej jakby ktos was zastapil ... Najlepiej Polska .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 137090
Przeczytał: 38 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:04, 07 Paź 2014    Temat postu:

USA: czteroletnia dziewczynka rozdawała kolegom heroinę

Czteroletnia dziewczynka rozdawała kolegom w całodziennej świetlicy w Selbyville w stanie Delaware plastikowe torebki z he­roiną, myśląc, że to słodycze. 30-letnią matkę dziecka aresztowa­no - poinformowała policja.

Dziewczynka znalazła 249 torebek z heroiną w plecaku, który matka dała jej na drogę do świetlicy, gdy plecak dziecka zniszczył pies. W każdej z torebek było 3,7 grama narkotyku.

Dzieci ze świetlicy, które miały kontakt z torebkami, na wszelki wypadek przebadano w szpitalu, ale wszystkie zostały wypisane do domu.

Matka dziewczynki, zwolniona za kaucją wysokości 6 tys. dola­rów, odpowie za posiadanie narkotyków oraz za stworzenie za­grożenia dla zdrowia i życia dzieci. Zabroniono jej też kontaktu z trójką jej własnych dzieci, które przekazano pod opiekę dalszej rodziny.

...

A aborcja i seksdemoralizacja legalne ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 137090
Przeczytał: 38 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 15:44, 14 Paź 2014    Temat postu:

Susan Mellen spędziła w więzieniu 17 lat. Była niewinna

Po 17 latach spędzonych w więzieniu, po fałszywym oskarżeniu o morderstwo, Susan Mellen wyszła na wolność i trafiła prosto w ramiona swego brata. Amerykańskie media szeroko komentują całą sprawę. - Jestem wolna! Jestem naprawdę wolna! - mówiła przejęta kobieta, po opuszczeniu więzienia.

Susan Mellen w roku 1998 została skazana za udział w zamordo­waniu mężczyzny,z którym się przyjaźniła. Po latach sędzia uznał, że pani Mellen w trakcie rozpraw sprzed lat, nie mogła li­czyć na wystarczającą pomoc ze strony swojego adwokata. Okaza­ło się też, że główny świadek oskarżenia skłamał.

- Mamy do czynienia z błędem ze strony wymiaru sprawiedliwo­ści. System zawiódł - przyznają prawnicy. Obecna adwokat p. Mellen, Deirdre O'Connor, pracowała nad jej sprawą przez dzie­więć miesięcy.

...

Dlatego sedziowie powinni modlic sie do Boga o talenty ... a nie popadac w pyche bo za to odpowiedza .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 137090
Przeczytał: 38 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:25, 14 Paź 2014    Temat postu:

Hotel Waldorf Astoria w rękach Chińczyków, Waszyngton zaniepokojony

Rząd USA zastanawia się nad względami bezpieczeństwa w związku z przejściem słynnego nowojorskiego hotelu Waldorf Astoria w ręce Chińczyków. W hotelu tym zatrzymywał się dotąd m.​in. prezydent Stanów Zjednoczonych, rezyduje tam ambasa­dor USA przy ONZ.

Firma Hilton Worldwide sprzedała hotel Waldorf Astoria 6 paź­dziernika pekińskiej Anbang Insurance Group za 1,95 miliarda dolarów. Warunki kontraktu przewidują, że Hilton będzie prowa­dził ten hotel przez następne 100 lat, ale jest też mowa o "istotnej renowacji" i obudziło to czujność Waszyngtonu w związku z oba­wami przed chińskim cyberszpiegostwem, podsłuchami itp.

Associated Press pisze, że przedstawiciele władz USA nie wyklu­czają, iż przejście słynnego hotelu w chińskie ręce może mieć im­plikacje dla długoletnich relacji Waszyngtonu z tym obiektem.

"Dokonujemy obecnie przeglądu szczegółów sprzedaży i długofa­lowych planów dla tego obiektu" - powiedział rzecznik przedsta­wicielstwa USA przy ONZ Kurtis Cooper, akcentując znaczenie względów bezpieczeństwa.

Kluczową kwestią jest wspomniana renowacja hotelu. "Departa­ment Stanu USA poważnie traktuje bezpieczeństwo swego perso­nelu, miejsc pracy i oficjalnych rezydencji" - wskazał Cooper.

Od ponad 50 lat Departament Stanu wynajmuje w Waldorf Asto­ria rezydencję ambasadora USA przy ONZ na 42. kondygnacji Waldorf Towers. We wrześniu każdego roku dwa piętra tego hote­lu mają do swojej dyspozycji amerykańscy dyplomaci udający się do Nowego Jorku na sesję Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Podczas sesji kilka nocy spędza w Waldorf Astoria prezydent Stanów Zjed­noczonych.

Departament Stanu USA rutynowo ostrzega amerykańskich dyplo­matów w Chinach przed inwigilacją - fizyczną i elektroniczną. Także zwykłych Amerykanów wyjeżdżających do Chin ostrzega się, że ich pokoje hotelowe mogą być przeszukiwane, telefony - podsłuchiwane, korzystanie z internetu - monitorowane itp. Biz­nesmenom udającym się do Państwa Środka zwraca się uwagę, że tajemnice handlowe mogą zostać przechwycone i przekazane miejscowej konkurencji.

...

Takie sa skutki ,,dobrych stosunkow" z bandziorami .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 137090
Przeczytał: 38 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:57, 03 Wrz 2014
PRZENIESIONY
Śro 17:30, 22 Paź 2014    Temat postu:

Spędzili 30 lat w więzieniu za gwałt i morderstwo. Okazało się, że są niewinni

Sąd w Robeson, w amerykańskim stanie Karolina Północna, uniewinnił we wtorek dwóch przyrodnich braci, skazanych 30 lat temu za gwałt i zamordowanie 11-letniej dziewczynki. Testy DNA wykazały, że dwaj Afroamerykanie nie mieli żadnego związku z tą zbrodnią.


Obu braci skazano w 1984 r. na karę śmierci, którą wobec młodszego z nich, Leona Browna, zamieniono później na dożywotnie więzienie. Starszy z braci, 50-letni obecnie Henry McCollum przez 30 lat oczekiwał w celi śmierci na wykonanie wyroku.

Zgwałcenia i zamordowania 11-letnie Sabriny Buie mieli dopuścić się w 1983 r., w małej miejscowości Red Springs. Mieli wówczas 19 i 15 lat i obaj cierpieli na poważne zaburzenia psychiczne. Ich obrońcy wskazywali, że jedynymi dowodami, na podstawie których ich skazano były zeznania świadków złożone na posterunku policji, które okazały się fałszywe.

McCollum utrzymywał od początku, że jest niewinny, ale później - jak poinformowała policja - podpisał obciążające go zeznanie "po 5 godzinach intensywnych przesłuchań".

Testy DNA naprowadziły śledczych na nowy trop, który doprowadził ich do 74-letniego obecnie Roscoe Artisa, zamieszkałego w pobliżu pola, na którym znaleziono zwłoki ofiary. On okazał się prawdziwym zabójcą. Okazało się ponadto, że ma on już na sumieniu podobną zbrodnię, której dopuścił się w tej samej miejscowości.

"To jest przerażające, że nasz system wymiaru sprawiedliwości pozwala na wysłanie do więzienia dwóch upośledzonych umysłowo młodocianych za zbrodnię, której nie popełnili i skazanie ich na cierpienia trwające 30 lat" - powiedział Ken Rose, adwokat McColluma i działacz ruchu na rzecz zniesienia kary śmierci.

Według oceny organizacji "Innocence Project", testy DNA pozwoliły ustalić, że 317 niewinnych osób w USA skazano na dożywocie, lub na karę śmierci. 70 proc. skazanych stanowili ludzie o innym niż biały kolorze skóry.

>>>

Z tymi sadami USA ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 137090
Przeczytał: 38 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 21:28, 22 Paź 2014    Temat postu:

Amerykańska policja ostrzega przed marihuaną w słodyczach

Przed zbliżającym się Halloween policja w Seattle przestrzega rodziców: nie wszystkie cukierki są dla dzieci. Niektóre z nich mogą zawierać marihuanę, która w stanie Waszyngton jest legalnie dostępna. Produkty tego typu czasem z wyglądu niczym nie różnią się od zwykłych słodyczy.

...

To coraz lepiej w USA .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 61, 62, 63  Następny
Strona 10 z 63

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy