Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Bankructwo USA ...
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 61, 62, 63  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 137081
Przeczytał: 37 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 13:19, 25 Maj 2013    Temat postu:

Deutsche Bank oskarżony w USA o spekulacje nieruchomościami

Deutsche Bank wykupywał w USA domy, o które nie dbał. Stanął za to przed sądem w LA. Nie od dziś wiadomo, że na kupnie i sprzedaży nieruchomości można dobrze zarobić. Sprawa się komplikuje, kiedy niektóre transakcje tego typu pozostają w sprzeczności z przepisami prawa.

Przekonał się o tym Deutsche Bank, oskarżony przed sądem w Los Angeles o zaniedbywanie zakupionych budynków i poniesienie odpowiedzialności za popadanie całych dzielnic miasta w ruinę.

To poważny zarzut., ale obecna skarga nie jest pierwszym przypadkiem postawienia Deutsche Bank przed sądem w USA. W roku 2001 bank został oskarżony o udzielenie 40.000 wątpliwych kredytów na zakup nieruchomości, co w dużym stopniu przyczyniło się do wywołania międzynarodowego kryzysu finansowego. Bankowi zarzucono, że nie dopełnił obowiązku sprawdzenia wiarygodności kredytowej kredytobiorców.

Będziemy się "energicznie bronić"

Deutsche Bank zaprzecza zarzutom, jakoby ponosił odpowiedzialność za popadnięcie w ruinę 166 domów, wymienionych w najnowszym akcie oskarżenia. Nad ich stanem technicznym czuwało, wynajęte przez bank, "przedsiębiorstwo usługowe".

W oświadczeniu Deutsche Bank mówi się ponadto, że "sąd nie określił, na czym miałaby polegać odpowiedzialność Deutsche Bank. Jesteśmy rozczarowani, że sąd dopuścił skargę i uważamy, iż prokuratura oskarża niewłaściwą stronę. Będziemy się energicznie bronić przeciwko podnoszonym przez nią zarzutom".

Tymczasem w ekspertyzie z ubiegłego roku mówi się o tym, że połowa z 400 domów w południowej części Los Angeles, należących do Deutsche Bank, znajduje się w katastrofalnym stanie technicznym.

Zarząd miasta Los Angeles zarzuca Deutsche Bank, że stał na czele grupy kredytodawców, którzy zachowywali się na rynku nieruchomości niczym "rekiny". Wchodzące w skład tej grupy banki i inne instytucje finansowe, łamały wielokrotnie prawo komunalne, stanowe i federalne, które zobowiązuje faktycznego właściciela nieruchomości do utrzymywania jej w takim stanie technicznym, który nie dopuszcza do jej fizycznej degradacji.

Kto ma rację?

Na to pytanie odpowie sąd. Zanim jednak zapadnie wyrok warto przypomnieć, że w latach 2007-2008 Deutsche Bank przejął w Los Angeles przeszło 2200 nieruchomości. Władze miejskie twierdzą, że DB nie uczynił nic, żeby zadbać o dobrą kondycję tych budynków, które trafiły na przymusową licytację i od pewnego czasu były niezamieszkałe.

Większość z nich leży w południowej części miasta i na północny wschód od doliny San Fernando Valley. Nie są to najlepsze dzielnice, a teraz stały się jeszcze gorsze, gdyż pustostany sprzyjają szerzeniu się przestępczości. Obniżają one także wartość sąsiednich posesji.

Od strony prawnej sytuacja nie jest do końca jasna. Trudno będzie na przykład udowodnić, że Deutsche Bank świadomie grał na obniżkę cen nieruchomości w danej dzielnicy, żeby zakupić w okolicy jeszcze więcej domów. Novum obecnej sytuacji polega na zdecydowanej postawie władz miejskich LA, które nie zamierzają "odpuścić" bankowi i wyciągają coraz więcej niewygodnych dla niego faktów.

Max Pringle / Andrzej Pawlak

red. odp.: Iwona D. Metzner

....

Cos podejrzane . Jesli niemieckiemu bankowi to sie oplacalo to na pewno i innym bankom . Zatem dlaczego tylko ten ma procesy ? Czyzby szukanie winnych upadku USA . Przy czym winni sa oni ... Nie my . Jak zwykle .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 137081
Przeczytał: 37 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 21:18, 25 Maj 2013    Temat postu:

Szef Pentagonu: Położyć kres pladze napaści seksualnych w wojsku

Minister obrony USA Chuck Hagel wezwał kadetów Akademii Wojskowej w West Point, by wykorzenili plagę napaści seksualnych w amerykańskich siłach zbrojnych. Napaści te nazwał zdradą "świętych przysiąg".

Według ogłoszonego w tym miesiącu raportu Pentagonu, w ubiegłym roku zgłoszono 3374 przestępstwa natury seksualnej, w których sprawcą lub ofiarą była osoba wojskowa, co w porównaniu z rokiem 2011 oznacza wzrost o blisko 6 proc. Jednak prowadzone w trybie poufnym ankiety wskazują, iż rzeczywista liczba niechcianych kontaktów seksualnych wyniosła w 2012 roku około 26 tys., podczas gdy rok wcześniej było ich 19 tys.

W reakcji na raport Hagel zapowiedział inspekcję w celu zapewnienia, by w miejscach pełnienia służby nie znajdowały się "obraźliwe, poniżające materiały", mogące zachęcać do agresji seksualnej.

Hagel mówił kadetom West Point, że "wszyscy jesteśmy odpowiedzialni" za dopilnowanie, by nie dochodziło do napaści seksualnych. - Nie możemy zawieść się nawzajem i nie możemy zawieść tych mężczyzn i kobiet, którym przewodzimy - apelował, podkreślając, że absolwenci uczelni wojskowych muszą być pokoleniem przywódców, którzy położą kres takim szkodzącym wojsku zjawiskom, jak napaści seksualne, narkotyki i nadużywanie alkoholu.

Associated Press zwraca uwagę, że w tym miesiącu sierżant z West Point został oskarżony o potajemne nagrywanie na wideo i fotografowanie, m.in. w łazience, co najmniej kilkunastu kobiet w tej prestiżowej wojskowej uczelni.

Na początku maja prezydent Barack Obama wskazywał na konieczność zdecydowanego przeciwstawienia się przestępczości seksualnej w siłach zbrojnych USA, podkreślając, że wobec sprawców należy ściśle stosować przewidziane prawem sankcje karne i dyscyplinarne, w tym zwalnianie ze stanowisk i wydalanie ze służby.

....

Obama to jeszcze wciskal zbokow do wojska .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 137081
Przeczytał: 37 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:23, 29 Maj 2013    Temat postu:

Amerykańskie rodziny coraz częściej na utrzymaniu kobiet

Aż 40 proc. ame­ry­kań­skich ro­dzin z dzieć­mi po­ni­żej 18 lat jest obec­nie na utrzy­ma­niu pra­cu­ją­cych matek. Ich do­cho­dy sta­no­wią je­dy­ne bądź głów­ne źró­dło utrzy­ma­nia. To wzrost z 11 proc. w la­tach 60. - wy­ni­ka z opu­bli­ko­wa­ne­go w środę ra­por­tu Pew Re­se­arch Cen­ter.

Na tę 40-pro­cen­to­wą grupę matek, które są głów­ny­mi ży­wi­ciel­ka­mi ro­dzin, skła­da­ją się dwie bar­dzo różne grupy ko­biet: jedna to mę­żat­ki, które za­ra­bia­ją wię­cej niż ich mę­żo­wie, druga - znacz­nie licz­niej­sza (63 proc.) - to matki sa­mot­nie wy­cho­wu­ją­ce dzie­ci.

Róż­ni­ce w do­cho­dach mię­dzy tymi dwie­ma gru­pa­mi są znacz­ne. W pierw­szej śred­ni do­chód ro­dzi­ny wy­niósł w 2011 roku 80 tys. do­la­rów, czyli był pra­wie czte­ry razy wyż­szy niż w przy­pad­ku ro­dzin sa­mot­nych matek.

Za­ra­bia­ją­cy­mi wię­cej od swych mężów są na ogół ko­bie­ty star­sze, białe i z wyż­szym wy­kształ­ce­niem. Sa­mot­ne matki są młod­sze, na ogół czar­no­skó­re bądź z mniej­szo­ści la­ty­no­skiej; rza­dziej też mają dy­plom col­le­ge'u.

Zwięk­sze­nie się obu tych grup wy­ni­ka z ro­sną­cej w USA licz­by ko­biet pra­cu­ją­cych. Obec­nie ko­bie­ty sta­no­wią aż 47 proc. całej ame­ry­kań­skiej siły ro­bo­czej, a wskaź­nik za­trud­nie­nia ko­biet za­męż­nych z dzieć­mi wzrósł z 37 proc. w 1968 roku do 65 proc. w 2011 roku.

Jed­no­cze­śnie z ra­por­tu PEW wy­ni­ka, że wzrost licz­by Ame­ry­ka­nek pra­cu­ją­cych poza domem spra­wił, że ro­dzi­com trud­niej jest po­do­łać obo­wiąz­kom wy­cho­waw­czym. Opi­nię taką wy­ra­zi­ło aż 74 proc. do­ro­słych re­spon­den­tów w son­da­żu PEW. Aż 50 proc. do­ro­słych przy­zna­ło też, że praca ko­biet poza domem spra­wia, że trud­niej jest o po­myśl­ność sa­me­go mał­żeń­stwa. Ale aż 79 proc. re­spon­den­tów od­rzu­ca po­mysł, by ko­bie­ty po­wró­ci­ły do swej tra­dy­cyj­nej roli i pra­co­wa­ły je­dy­nie w domu.

Zda­niem au­to­rów ra­por­tu ame­ry­kań­ska opina pu­blicz­na wciąż po­strze­ga ina­czej rolę ojców i matek. Około 51 proc. Ame­ry­ka­nów uważa, że dzie­ciom jest le­piej, jeśli matka nie pra­cu­je poza domem. Tylko 8 proc. re­spon­den­tów wy­ra­zi­ło tę samą opi­nię w przy­pad­ku ojca.

Aż 64 proc. Ame­ry­ka­nów uważa też, że ro­sną­ca grupa sa­mot­nych ko­biet sta­no­wi "duży pro­blem". Ale tę obawę po­dzie­la już tylko 42 proc. osób wśród mło­dych re­spon­den­tów, po­ni­żej 30 roku życia.

Ra­port PEW po­wstał na pod­sta­wie da­nych ame­ry­kań­skie­go biura sta­ty­stycz­ne­go oraz son­da­żu te­le­fo­nicz­ne­go zre­ali­zo­wa­ne­go mię­dzy 23 a 28 kwiet­nia 2013 roku na gru­pie 1003 do­ro­słych Ame­ry­ka­nów.

>>>

No tak zanika podzial na plci ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 137081
Przeczytał: 37 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 21:03, 15 Cze 2013    Temat postu:

Historyczna zmiana w USA. Połowa dzieci poniżej 5. roku życia nie jest biała


Po raz pierwszy w historii USA połowa dzieci poniżej piątego roku życia nie jest biała. Według prognoz amerykańskiego Biura Spisu Ludności przed 2060 rokiem Stany Zjednoczone przestaną być krajem, w którym dominuje rasa biała. Historyczna zmiana nastąpi zaledwie w ciągu jednego pokolenia.

- To jest punkt zwrotny - komentuje William H. Frey, demograf w Brookings Institution. - Bardziej niż kiedykolwiek musimy uznać znaczenie młodych mniejszości dla wzrostu i witalności naszej siły roboczej i gospodarki - mówi.

Według szacunków po 2024 roku w USA gwałtownie zacznie spadać liczba przedstawicieli rasy białej. Do 2060 roku biali Amerykanie będą stanowili tylko 43 procent ogólnej liczby ludności. Obecnie to 64 procent.

Jednocześnie dynamicznie wzrośnie liczba Latynosów. Obecnie stanowią oni 17 procent ludności USA, a za niecałe 50 lat będzie to już 31 procent. Wzrośnie także liczba Afroamerykanów i Azjatów. Biali nadal będą stanowili największą grupę rasową, nie będą już jednak większością.

Demografowie jako główną przyczynę tych gruntownych zmian wskazują wysoki przyrost naturalny wśród imigrantów. Widać to zwłaszcza wśród Latynosów. Naukowcy zauważają, że spadek populacji białych nastąpił szybciej niż oczekiwano. Ma to związek ze starzeniem się społeczeństwa białych i spadkiem liczby kobiet w wieku rozrodczym.

W kontekście zmian w strukturze rasowej niepokój naukowców wzbudza pogłębiająca się przepaść między bogatymi i biednymi mieszkańcami USA. Wzrost urodzeń wśród imigrantów sprawia, że pojawiają się pytania co zrobić, by dzieciom urodzonym w rodzinach imigrantów zapewnić jak najlepsze warunki rozwoju i wyrównać ich szanse w porównaniu z białymi dziećmi.

Obecnie w grupie dzieci poniżej 5 roku życia 22 procent z nich żyje w biedzie. Najbardziej narażone na to są dzieci czarnoskóre, nawet 41 procent. Wśród Latynosów odsetek ten wynosi 32 procent, białych 13 procent, a wśród Azjatów 11 procent.

Analitycy zauważają, że osiągnięcia dziecka w przyszłości są powiązane z wykształceniem i dochodami rodziców. Spowodowane jest to tym, że bardziej wykształceni rodzice mają zwykle mniej dzieci i na ogół zarabiają więcej, co pozwala im na poświęcenie większej ilości czasu i pieniędzy na rozwój dziecka i jego wykształcenie. Różnice widać już we wczesnym dzieciństwie, można to także zauważyć porównując liczbę absolwentów uczelni wyższych. Biali stanowią 40 procent absolwentów, czarnoskórzy 23, a Latynosi 15 procent.

Prezydent Barack Obama zaapelował już o zwiększenie wydatków rządowych na edukację dzieci z rodzin o niskich dochodach. Obama zaproponował by rozszerzyć pomoc dla 4-latków z rodzin, w których dochód jest dwukrotnie niższy niż federalny wskaźnik ubóstwa lub nie przekracza 46 tysięcy dolarów dla czteroosobowej rodziny. - System edukacyjny to najlepsze narzędzie polityki jakie mamy, by wyrównywać szanse życiowe - potwierdza Timothy Smeeding, profesor ekonomii na Uniwersytecie Wisconsin-Madison.

Zmiany w strukturze rasowej zdaniem ekspertów poza problemami związanymi z edukacją i poziomem życia mogą sprawić, że konieczne będzie zmienienie priorytetów zarówno w polityce wewnętrznej jak i zewnętrznej. Mniejszości rasowe będą także zdobywać większe wpływy polityczne, co zmieni elitę polityczną. Większego znaczenia mogą nabrać przede wszystkim kwestie związane z problemami imigrantów i zapewnieniem im jak najlepszych warunków życia w USA.

...

W sumie powrot do normy . Znow Indianie beda wiekszoscia ! ;0)))


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 137081
Przeczytał: 37 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:12, 20 Cze 2013    Temat postu:

Amerykańskie Stowarzyszenie Medyczne uznało otyłość za chorobę

Mimo wielu negatywnych opinii Amerykańskie Stowarzyszenie Medyczne uznało otyłość za chorobę, co może mieć konsekwencje dla traktowania tej przypadłości przez lekarzy i firmy ubezpieczeniowe. W USA na otyłość cierpi co trzeci Amerykanin i aż 18 proc. dzieci.

Decyzja została podjęta na corocznym spotkaniu członków American Medical Association (AMA) w Chicago. W oświadczeniu AMA podkreśliło, że uznanie otyłości za chorobę pomoże zmienić podejście środowiska medycznego do skomplikowanej kwestii otyłości, która dotyczy około jednego na trzech Amerykanów. Przekonywano, że pomoże to zwłaszcza walczyć z cukrzycą typu 2 oraz chorobami serca, które są często związane z otyłością.

"Sugerować, że otyłość nie jest chorobą, tylko konsekwencją wybranego stylu życia wyrażanego nadmiernym jedzeniem i brakiem aktywności, to tak samo, jakby sugerować, że rak płuc nie jest chorobą, gdyż został wywołany indywidualnym wyborem palenia papierosów" - głosi komunikat AMA. Dotychczas stowarzyszenie określało otyłość jako "poważny problem zdrowia publicznego"

Decyzja AMA nie ma implikacji prawnych, ale biorąc pod uwagę, że została podjęta przez powszechnie szanowaną organizację, może wpłynąć w przyszłości na decydentów. Ponadto już zwróciła większą uwagę opinii publicznej na ogromny, niemal epidemiczny problem otyłości w Stanach Zjednoczonych.

Szacuje się, że dwie trzecie Amerykanów ma nadwagę, a 36 proc. dorosłych i 18 proc. dzieci jest otyłych. Nie jest to zresztą problem dotyczący tylko USA. W środę szefowa Światowej Organizacji Zdrowia Margaret Chan podała, że "WHO szacuje, że w ciągu ostatnich dwóch lat zjawisko otyłości zwiększyło się dwukrotnie w każdym regionie na świecie".

To, czy otyłość jest chorobą czy też nie, od lat jest przedmiotem żywej debaty w USA. Krytycy podkreślają, że otyłość nie jest chorobą samą w sobie, ale uwarunkowaniem, które podnosi ryzyko pojawienia się innych chorób.

Jak informuje "New Jork Times", AMA podjęła swą decyzję wbrew rekomendacji własnej Komisji Naukowej i Zdrowia Publicznego, która ponad rok badała tę kwestię. Komisja uznała, że otyłość nie powinna być nazywana chorobą, gdyż stosowany do zdefiniowania otyłości tzw. wskaźnik masy ciała (z ang. Body Mass Index - BMI) jest zbyt prosty i wadliwy. Niektórzy ludzie z nadmiernym BMI nie cierpią na żadne dolegliwości, a inni z teoretycznie odpowiednim BMI mają wyjątkowo wysoki poziom tłuszczu i problemy z metabolizmem.

Za uznaniem otyłości za chorobę opowiadało się m.in. Amerykańskie Kolegium Kardiologii, Towarzystwo Otyłości, Amerykańskie Stowarzyszenie Endokrynologów Klinicznych.

Decyzja AMA może pomóc pacjentom w ubieganiu się o zwrot przynajmniej części kosztów za leki czy leczenie związane z otyłością. Jak informuje "NYT", nowe leki do walki z otyłością nie sprzedają się dobrze m.in. właśnie ze względu na zbyt słabą refundację. Amerykański fiskus IRS wydał co prawda oświadczenie, że leczenie otyłości może kwalifikować się do redukcji obciążeń podatkowych. A Medicare, czyli państwowy program opieki zdrowotnej dla najstarszych, już w 2004 roku usunął zapis mówiący, iż otyłość nie jest chorobą. Niemniej jednak program nie zwraca kosztów leków na nadwagę, zaliczając je do tej samej kategorii, co leki na porost włosów czy problemy z erekcją.

Ameryka walczy z otyłością od kilku lat na różne sposoby. Rząd USA, który subsydiuje szkolne posiłki, po raz pierwszy od ponad 30 lat zmienił w ubiegłym roku warunki dotacji, wymagając, by szkoły wprowadziły więcej owoców i warzyw oraz zmniejszyły ilość soli i tłuszczów w śniadaniach i obiadach serwowanych uczniom. W tym roku rząd opracował też minimalne wytyczne (mają wejść w życie w 2014 r.) dla przekąsek sprzedawanych w szkołach. Szkoły będą musiały np. ograniczyć dostęp do sprzedawanych w automatach bardzo słodkich napojów, batoników i cukierków.

Z prognoz ekspertów z instytutu badawczego RTI International wynika, że jeśli otyłość będzie w USA dalej rosnąć, to do 2030 roku około 42 proc. Amerykanów będzie otyłych. Szacuje się, że roczne koszty leczenia osób otyłych są wyższe o 1400 dolarów niż w przypadku osób o normalnej wadze, gdyż otyłość zwiększa ryzyko zachorowań na choroby serca, cukrzycę typu 2 i niektóre typy raka.

...

To co homo wykreslili . Jedne wpisuja inne skreslaja totalna samowolka . Tak jest gdy czlowiek decyduje zamiast Boga .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 137081
Przeczytał: 37 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:50, 21 Cze 2013    Temat postu:

USA: pigułka antykoncepcyjna "dzień po" dostępna bez ograniczeń

Amerykański Urząd ds. Żywności i Leków (FDA) zezwolił w czwartek na sprzedaż bez ograniczeń pigułki antykoncepcyjnej "dzień po", znosząc obowiązujący dotąd limit wiekowy.

Dotychczas pigułki te (nazywane w USA "Plan B One-Step morning-after pill") były dostępne bez recepty dla kobiet powyżej 17. roku życia. Aby ją kupić, młode kobiety musiały okazać dokument, potwierdzający, że ukończyły 17 lat.

Decyzja FDA kończy wielomiesięczny spór między administracją Baracka Obamy a obrończyniami praw kobiet dotyczący tej pigułki antykoncepcyjnej. W kwietniu sąd w Nowym Jorku nakazał, by środek ten był dostępny bez ograniczeń. Sędzia Edward Korman uznał, że obowiązująca dotąd decyzja ministerstwa zdrowia, narzucająca limit wiekowy, była "arbitralna i nieracjonalna", gdyż utrudniała kobietom dostęp do skutecznej antykoncepcji we właściwym czasie.

Władze zapowiedziały wtedy odwołanie i ogłosiły, że bez recepty pigułkę sprzedawać będzie można dziewczętom powyżej 15. roku życia. Ostatecznie jednak administracja postanowiła zrezygnować z odwołania i zastosować się do orzeczenia nowojorskiego sądu.

....

Koszmarny satanizm . A sady USA sa gorsze niz radzieckie .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 137081
Przeczytał: 37 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:48, 21 Cze 2013    Temat postu:

Amerykanie podrzucili nieubezpieczonego pacjenta szpitalowi w Bolesławcu

Do szpitala w Bolesławcu (woj. dolnośląskie) trafił 69-letni mężczyzna po udarze mózgu. Polak od prawie 30 lat mieszkał w Stanach Zjednoczonych. Kiedy zachorował, trafił tam do szpitala, ale nie był ubezpieczony. Placówka ustaliła, że jego ostatnim miejscem zamieszkania była wieś pod Bolesławcem. Wszystko wskazuje na to, że szpital z USA, który nie chciał go leczyć z powodu braku ubezpieczenia, ustalił ostatni adres 69-latka, wynajął samolot, karetkę i... pozbył się problemu. Wcześniej skontaktował się ze szpitalem w Bolesławcu, gdzie ostatecznie trafił nieprzytomny Polak.


Zanim polski szpital sprawdził, czy pacjent jest ubezpieczony, karetka przywiozła pacjenta do szpitala w Bolesławcu. Do Polski trafiły jedynie takie dokumenty 69-latka jak historia choroby i recepty przesłane z amerykańskiego szpitala.

- Z taką sytuacją spotykam się po raz pierwszy. Taki sposób załatwienia sprawy jest skuteczny z punktu widzenie Stanów Zjednoczonych, ale my mamy problem - mówi Nikolaj Lambrinow ze szpitala w Bolesławcu.

Leczenie 69-latka kosztuje każdego dnia co najmniej kilkaset złotych.

Ewa Junczyk-Ziomecka, konsul generalny RP w Nowym Jorku, powiedziała, że przedstawiciele RP starali się, by dla chorego ustalić kuratora, który mógłby podejmować za niego decyzje. Amerykański szpital nie chciał jednak tego zrobić. - Za naszymi plecami przetransportowali nieprzytomnego do Polski – ocenia Junczyk-Ziomecka. Dodaje, że nie wyobraża sobie takiej sytuacji, by decyzję o transporcie nieprzytomnej osoby podejmować bez porozumień. - Przecież między placówkami musi być umowa, muszą być dokumenty. Nie można postawić pacjenta pod drzwiami i odjechać – mówi.

Mężczyzna mieszkał w USA od 27 lat. Był bezdomny.

....

Aha czyli pozbyli sie bezdomnego .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 137081
Przeczytał: 37 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 22:04, 22 Cze 2013    Temat postu:

Snowden oskarżony o szpiegostwo i kradzież mienia państwowego

Rząd USA oskarżył byłego współpracownika Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) Edwarda Snowdena o bezprawne ujawnienie tajnych informacji i kradzież własności państwowej. Rząd zamierza wystąpić do władz Hong Kongu o jego ekstradycję - ujawniły w piątek źródła w Waszyngtonie.

Dziennik "Washington Post" informował, powołując się anonimowe źródła oficjalne, że Snowden został oskarżony o szpiegostwo, kradzież i bezprawne użycie mienia państwowego.

W piątek anonimowy funkcjonariusz Departamentu Sprawiedliwości potwierdził, że przeciwko Snowdenowi sformułowano zarzuty o popełnienie przestępstw kryminalnych. Odmówił jednak podania szczegółów.

Według innego oficjalnego funkcjonariusza rządu USA, który zastrzegł sobie anonimowość, przygotowywany jest wniosek o ekstradycję Snowdena z Hong Kongu, gdzie ma on przebywać. "Washington Post" informował, że rząd USA domaga się od władz Hong Kongu tymczasowego aresztowania Snowdena.

Dziennik podkreślił, że USA mają umowę o ekstradycji z Hong Kongiem, ale nie dotyczy ona przestępstw o charakterze politycznym, a za takie uważane jest szpiegostwo.

Według amerykańskiego ustawodawstwa za szpiegostwo grozi maksymalna kara 10 lat więzienia.

Dokumenty ujawnione mediom przez Snowdena ujawniły, że NSA i inne amerykańskie służby bezpieczeństwa śledziły i gromadziły dane dotyczące rozmów telefonicznych i aktywności w internecie zwłaszcza cudzoziemców, ale także obywateli USA.

....

Jesli tylko ujawnil ze sledza to nie widze powodu robic z niego zbrodniarza .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 137081
Przeczytał: 37 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:21, 27 Cze 2013    Temat postu:

USA: sprawa Snowdena zdecyduje o statusie handlowym Ekwadoru


Szef komisji spraw zagranicznych Senatu USA ostrzegł, że jeśli Ekwador przyzna azyl polityczny Edwardowi Snowdenowi, poważnie zagrożony będzie preferencyjny status tego kraju w handlu ze Stanami Zjednoczonymi.

- Nasz rząd nie będzie nagradzał krajów za złe postępowanie - oświadczył demokratyczny senator z New Jersey Robert Menendez. Wyjaśnił, że może zabiegać o nieprzedłużenie umów handlowych, które zapewniają Ekwadorowi m.in. bezcłowy dostęp do amerykańskiego rynku; oba programy wygasają pod koniec lipca i będą wymagały przedłużenia obowiązywania w Kongresie.

Senator wezwał także Rosję, by nie udzielała Amerykaninowi schronienia i wydała go władzom USA. - Edward Snowden jest zbiegiem, który naraził bezpieczeństwo Stanów Zjednoczonych. Jego działania zasługują na osądzenie, a nie pochwały - zaznaczył.

Snowden, były pracownik CIA, oskarżony przez USA o ujawnienie tajnych informacji, zwrócił się do Ekwadoru o azyl; obecnie przebywa w strefie tranzytowej lotniska w Moskwie, dokąd przyleciał w niedzielę z Hongkongu.

Ostro o roli mediów w sprawie Snowdena wypowiedział się prezydent Ekwadoru Rafael Correa, któremu dziennik "Washington Post" zarzucił stosowanie podwójnych standardów, polegających na przychylności wobec Snowdena przy jednoczesnym tłumieniu krytyki we własnym kraju.

- Udało im się skoncentrować uwagę na Snowdenie i "złych" krajach, które go "popierają", doprowadzając do tego, że zapomnieliśmy o wszystkich strasznych rzeczach, wyrządzonych Amerykanom i całemu światu, które on ujawnił - oświadczył Correa.

Władze Ekwadoru zaprzeczyły też oficjalnie doniesieniom, jakoby Snowden otrzymał od tego kraju "dokument uchodźcy", z którym miał opuścić Hongkong; informacje takie przekazał kilka dni wcześniej założyciel demaskatorskiego portalu WikiLeaks Julian Assange.

Niewymieniona z nazwiska rzeczniczka ministerstwa sprawiedliwości USA poinformowała, że na wniosek Waszyngtonu o aresztowanie Snowdena Hongkong odpowiedział formalną prośbą o doprecyzowanie drugiego imienia Amerykanina. Według rzeczniczki dane Snowdena były powszechnie znane, zatem postępowanie Hongkongu stanowiło "zwyczajny pretekst, by nie zareagować na wniosek o areszt".

Snowden ujawnił dokumenty, z których wynika, że amerykańska Agencja Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) i inne służby monitorowały i gromadziły dane dotyczące rozmów telefonicznych i aktywności w internecie obywateli USA oraz cudzoziemców. Snowden oskarżył NSA o zbieranie tajnych danych z serwerów dziewięciu firm internetowych, m.in. Google, Facebook, Yahoo, YouTube, AOL.

...

Widzicie tutaj jak imperialisci z USA rozdzielaja kary i nagrody . Wchodza w kompetencje Boga . Stad zostana zmiazdzeni .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 137081
Przeczytał: 37 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:14, 28 Cze 2013    Temat postu:

Prezydent Ekwadoru: nie ma jeszcze zgody na przyjazd Snowdena

Pre­zy­dent Ra­fa­el Cor­rea Del­ga­do oświad­czył w czwar­tek, że nie zo­sta­ła jesz­cze wy­da­na zgoda na przy­jazd do Ekwa­do­ru by­łe­go pra­cow­ni­ka ame­ry­kań­skie­go wy­wia­du Edwar­da Snow­de­na, ści­ga­ne­go przez USA za szpie­go­stwo.

Pre­zy­dent Ekwa­do­ru po­in­for­mo­wał, że Snow­den nadal prze­by­wa w Rosji.

USA ostrze­gły w środę Ekwa­dor przed przy­zna­niem Snow­de­no­wi azylu po­li­tycz­ne­go. Za­gro­zi­ły cof­nię­ciem pre­fe­ren­cji cel­nych, gdyby wła­dze w Quito zde­cy­do­wa­ły się na ten krok.

Tym­cza­sem w czwar­tek rząd Ekwa­do­ru ogło­sił, że "nie­od­wra­cal­nie" re­zy­gnu­je z pre­fe­ren­cji cel­nych w han­dlu ze Sta­na­mi Zjed­no­czo­ny­mi.

"Ekwa­dor re­zy­gnu­je w spo­sób jed­no­stron­ny i nie­od­wra­cal­ny z tych pre­fe­ren­cji cel­nych", przy­zna­wa­nych przez Stany Zjed­no­czo­ne w uzna­niu za walkę z han­dlem nar­ko­ty­ka­mi, i pod­kre­śla, że "nie za­ak­cep­tu­je ni­czy­ich na­ci­sków ani po­gró­żek" - oświad­czył ekwa­dor­ski se­kre­tarz ds. ko­mu­ni­ka­cji pu­blicz­nej Fer­nan­do Alva­ra­do.

USA za­re­ago­wa­ły po­wścią­gli­wie na de­cy­zję władz w Quito. - To są pre­fe­ren­cje han­dlo­we, które Ekwa­do­ro­wi przy­znał Kon­gres USA i nie je­stem pe­wien, czy rze­czy­wi­ście można z nich zre­zy­gno­wać - oświad­czył rzecz­nik De­par­ta­men­tu Stanu Pa­trick Ven­trell.

Snow­den, były pra­cow­nik CIA, oskar­żo­ny przez USA o ujaw­nie­nie taj­nych in­for­ma­cji, zwró­cił się do Ekwa­do­ru o azyl; obec­nie prze­by­wa w stre­fie tran­zy­to­wej lot­ni­ska w Mo­skwie, dokąd przy­le­ciał w nie­dzie­lę z Hong­kon­gu.

Za­stęp­ca do­rad­cy pre­zy­den­ta Ba­rac­ka Obamy ds. bez­pie­czeń­stwa na­ro­do­we­go, Ben Rho­des, po­wie­dział w czwar­tek w sto­li­cy Se­ne­ga­lu, Da­ka­rze, że USA cały czas roz­ma­wia­ją z wła­dza­mi Rosji na temat wy­da­nia im Snow­de­na. Nie chciał jed­nak ujaw­nić żad­nych szcze­gó­łów tych roz­mów.

>>>

Bo sie boimy imperialstow z Waszyngtonu ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 137081
Przeczytał: 37 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 16:04, 29 Cze 2013    Temat postu:

Ambasador USA przy ONZ: materiały Snowdena nie zaszkodziły USA

Ambasador USA przy ONZ Susan Rice odrzuciła w wywiadzie dla AP twierdzenia niektórych polityków amerykańskich, jakoby ujawnienie przez Edwarda Snowdena materiałów wywiadowczych osłabiło prezydenta Baracka Obamę i zaszkodziło polityce zagranicznej USA.

- Stany Zjednoczone są i pozostaną najbardziej wpływowym i najsilniejszym państwem na świecie, największą gospodarką i potęga wojskową z całą siatką sojuszy oraz wartości, które są powszechnie szanowane - podkreśliła Rice, która opuszcza placówkę w ONZ, by formalnie w poniedziałek objąć stanowisko doradczyni ds. bezpieczeństwa narodowego prezydenta Obamy.

Według niej jest zbyt wcześnie, aby oceniać, czy dojdzie do jakichś poważnych długofalowych reperkusji w związku z ujawnieniem przez Snowdena materiałów wywiadowczych (programu inwigilacji elektronicznej). - Nie sądzę, by konsekwencje dyplomatyczne, przynajmniej w najbliżej możliwym do przewidzenia czasie, były aż tak znaczące - oceniła.

Według ministra obrony USA Chucka Hagla oraz przewodniczącego kolegium szefów sztabów sił zbrojnych USA gen. Martina Dempseya działanie Snowdena było poważnym naruszeniem prawa Stanów Zjednoczonych i wyrządziło szkodę bezpieczeństwu narodowemu. W środę na konferencji prasowej w Pentagonie Hagel powiedział, że trwa szacowanie szkód, jakie wyrządziły informacje ujawnione przez Snowdena; mówił, że nie ma wątpliwości, iż dopuścił się on poważnego naruszenia bezpieczeństwa USA.

Amerykański rząd oskarżył Snowdena o bezprawne ujawnienie tajnych informacji i kradzież własności państwowej.

Snowden ujawnił dokumenty, z których wynika, że amerykańska Agencja Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) i inne służby monitorowały i gromadziły dane dotyczące rozmów telefonicznych i aktywności w internecie obywateli USA oraz cudzoziemców. Snowden oskarżył NSA o zbieranie tajnych danych z serwerów dziewięciu firm internetowych, m.in. Google, Facebook, Yahoo, YouTube, AOL.

O objęciu przez Rice stanowiska doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego poinformował na początku czerwca prezydent Obama. Pani ambasador zastąpi na tym stanowisku Toma Donilona. Z kolei nową ambasador USA w ONZ będzie była doradczyni Białego Domu w kwestiach praw człowieka Samantha Power.

Rice musiała na początku br. zrezygnować z ubiegania się o urząd sekretarza stanu, choć Obama forsował ją na to stanowisko. Opozycyjni Republikanie zarzucali jej bowiem, że bezpośrednio po krwawym ataku na konsulat USA w libijskim mieście Bengazi we wrześniu ub. r. głosiła publicznie nieprawdziwe informacje na temat tego wydarzenia i bagatelizowała jego terrorystyczny charakter; w zamachu zginął ambasador USA w Libii i trzech innych Amerykanów.

Nowym szefem amerykańskiej dyplomacji został ostatecznie John Kerry.

...

Akurat Snowden przerazil sie rozmiarami tajnych operacji i ujawnil je bo jak uwazal groza demokracji . Stad motywy mial dobre .
Widzicie przy okazji paskudztwo komuny w USA . Gdyby rzadzil Bush Snowdena okrzykneli by bohaterem walki z buszowskim nazizmem . Szlachetnego bojownika . Powstaly by filmy o nim .
Ale u koryta jestesmy my komuszki z satanista na czele wiec cisza . Snowdena trzeba wykonczyc . Tak to dziala w USA to walka o koryto . Tamtejsze komuchy naprawde nie maja zadnych zasad oprocz korytowych .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 137081
Przeczytał: 37 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:30, 03 Lip 2013    Temat postu:

Korporacje w USA płacą dużo niższe podatki niż powinny

Największe korporacje amerykańskie płacą o wiele niższe podatki niż powinny zgodnie z ustawowym progiem podatków dochodowych w USA - ogłosiło w swym raporcie Biuro Rozliczeń Rządu (GAO).

Według prawa korporacje w USA powinny płacić 35-procentowe podatki od swych dochodów, a tymczasem - jak ustaliło GAO - średnio płacą tylko 12,6 proc.

Tematem opublikowanego w poniedziałek raportu GAO były podatki płacone w latach 2008-2010 przez korporacje o aktywach wartości co najmniej 10 mln dolarów. Firmy te płacą niskie podatki dzięki licznym lukom w prawie podatkowym, ulgom i odpisom, a także wykazywaniu dochodów w licznych filiach za granicą.

Raport został zamówiony przez Kongres po przesłuchaniach przed jedną z jego komisji w maju br., dzięki którym opinia publiczna dowiedziała się o tego rodzaju praktykach stosowanych przez koncern komputerowy Apple.

Szef Apple Timothy D. Cook podkreślił podczas przesłuchania, że firma nie naruszyła prawa podatkowego.

Korporacje zwykle tłumaczą, że płacą część swych podatków za granicą, gdyż tam działają ich filie. Z raportu GAO wynikło jednak, że nawet po uwzględnieniu podatków płaconych za granicą, a także podatków stanowych i lokalnych, największe korporacje średnio płacą podatek od dochodów w wysokości zaledwie 16,9 proc.

Tymczasem udział podatków płaconych przez korporacje w ogólnej puli dochodów podatkowych państwa w USA zmniejszył się z ponad 30 proc. w latach 50. ub. wieku do zaledwie 9 proc. obecnie.

Według wyliczeń GAO roczny koszt ulg podatkowych korporacji dla budżetu podwoił się od 1987 roku i wynosi dziś około 180 mld dolarów.

Wielki biznes amerykański domaga się obniżenia 35-procentowego progu podatkowego, zwracając uwagę, że w wielu innych krajach, w tym w wysoko rozwiniętych państwach europejskich, stopa podatków dochodowych od korporacji jest niższa niż w USA.

Postulat ten uzyskał poparcie Republikanów i wielu Demokratów w Kongresie, a także prezydenta Baracka Obamy. Prezydent kładzie jednak nacisk na potrzebę eliminacji ulg i odpisów podatkowych dla korporacji.

Najnowszy raport GAO może utrudnić reformę systemu podatkowego mimo jego powszechnej krytyki.

....

Najbogatsi placa najmniej ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 137081
Przeczytał: 37 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:07, 05 Lip 2013    Temat postu:

Kami Turecki | Onet
Przeżył piekło w Guantanamo. Spowiedź buntownika

Spędził pięć i pół roku w Guantanamo. Głównie w izolatce. Za nic. W końcu marokański kucharz Ahmed Errachidi stanął na czele buntu więźniów. Od żołnierzy zyskał ksywę "Generał". Wrócił do normalnego życia, ale wciąż nie potrafi otrząsnąć się z przeżytej traumy.

Listopad 2001 roku. Prezydent Stanów Zjednoczonych George W. Bush wydaje wojskowy rozkaz w sprawie "zatrzymywania, traktowania i sądzenia" osób niebędących obywatelami USA, które miały jakikolwiek związek z terroryzmem. To efekt ataku na World Trade Center 11. września 2001 roku. Pentagon dostał pozwolenie na przetrzymywanie obywateli innych krajów w dowolnym miejscu, bez stawiania zarzutów. Podejrzani o terroryzm nie mają też prawa ubiegać się o proces przed niezawisłym sądem. Podlegają bowiem jurysdykcji komisji wojskowych ustanowionych rozkazem Busha. Zmienia się to kilka lat później.

Styczeń 2002 roku. Pierwsi więźniowie z Afganistanu przybywają do Guantanamo. Jak się okazuje, to 117 km kwadratowych powierzchni otoczonej drutami kolczastymi słyszącymi krzyki i jęki rodem z piekła. Setki historii więźniów, łączy ich jedno - miejsce. Ponure miejsce. Ahmed Errachidi, który się z niego wydostał, dodaje jeszcze: ból. Tu nie ma zasad. Obnażanie, ośmieszanie (również w aspekcie seksualnym), zastraszanie, izolowanie, szczucie psami, ustawianie na wiele godzin w niewygodnych pozycjach, czy przetrzymywanie w pomieszczeniach ze skrajnie niską temperaturą - to codzienność.

"Jeśli chcesz, by Bóg ci w czymś pomógł, sam musisz pomagać"

1985 rok. Ahmed kończy 19 lat. Przyjechał do Londynu z Maroka w poszukiwaniu pracy. "Załapał się" jako pomoc kuchenna, później awansował na stanowisko kucharza. Po 16 latach postanowił znaleźć lepsze zajęcie. - Nie mogłem znieść dalszego kursowania między rodzinnym miastem, a Londynem - mówi Errachidi. Decyzję przyspieszyła wiadomość z sierpnia 2001 roku. Okazało się, że jego najmłodszy syn Imran, mieszkający z resztą rodziny w marokańskim Tangerze, poważnie zachorował na serce. Ahmed zdecydował, że będzie importować srebrną biżuterię z Pakistanu do Maroka, by sprzedać ją z zyskiem.

Wrzesień 2001 roku. Pokój hotelowy, Islamabad, dwieście kilometrów od granicy z Afganistanem. Errachidi widzi w telewizji obrazy uchodźców uciekających z tego państwa do Pakistanu przed amerykańskimi bombardowaniami. To odwet. Początek tzw. "wojny z terroryzmem". - Nie wiedziałem, jak się zabrać do interesów, w głowie miałem chorobę syna. Chciałem jednak się na coś przydać. Jako muzułmanie wierzymy, że jeśli chcesz, by Bóg ci w czymś pomógł, sam musisz pomagać - mówi Errachidi. Decyzja zapadła. Planowany tydzień wolontariatu zamienił się w piekło.

Życie warte 5 tys. dolarów

W Afganistanie Ahmed stracił kontakt z przewodnikiem. Miał pomagać uchodźcom, sam stał się jednym z nich w pogrążonym w chaosie kraju. W końcu znalazł się z powrotem po stronie pakistańskiej. Wydawało się, że jest bezpieczny. Pech go jednak nie opuszczał. Podróżując samochodem z pięcioma innymi pasażerami, został zatrzymany wraz z nimi przez kontrolujących teren pakistańskich mundurowych.

Trafił do miejscowego więzienia. Był jednak spokojny o swój dalszy los. Powiedziano mu, że chodzi tylko o to, by sprawdzić, czy nie znajduje się na liście poszukiwanych osób. - Kiedy nadszedł piątek pomyślałem, że wyjdę dopiero w poniedziałek. Takim byłem optymistą… - wspomina Errachidi w rozmowie z angielskim "The Guardian".

Pakistańczycy przekazali Ahmeda Amerykanom. - Zostałem sprzedany za 5 tys. dolarów - mówi o tym przekonany. Dowodem sprzedaży mają być kopie amerykańskich ulotek z fotografią brodatego mężczyzny, który mógłby być podobny do wielu osób, w tym do niego. Wynika z nich także, że za przekazanie "terrorysty" USA zapłacą ściśle określoną kwotę.

Zanim jednak poleciał do Stanów Zjednoczonych, przetrzymywano go w bazach lotniczych w Bagram i Kandaharze. - Byłem towarem, za którego przylot zapłacono. Bez względu na to, jak długo trwają tego typu sytuacje, zawsze znajdzie się sprzedający i kupujący. Mnie pozostały jedynie anegdoty i traumatyczne wspomnienia - twierdzi Errachidi na łamach "The Observer". Nadzieję w Ahmeda wlał brytyjski agent wywiadu MI5, który powiedział mu, że jeśli mówi prawdę, będzie zwolniony. - Pamiętam dokładnie jego słowa: to może potrwać kilka tygodni - wspomina Marokańczyk. Przez kolejnych dziewiętnaście dni był jednak torturowany i przesłuchiwany.

"Generał", jęk i krzyk

Podróż do Guantanamo trwała 26 godzin. Przez ponad dobę zakuty w kajdanki Errachidi miał związane oczy i nic nie widział. Światło dzienne ujrzał dopiero w sali przesłuchań. - Znasz Osamę bin Ladena? - padło pierwsze pytanie z zastrzeżeniem, że jeśli nie będzie mówił prawdy i nie będzie współpracował, resztę życia spędzi we więzieniu. Obojętni na jego stan wojskowi usłyszeli ironiczną odpowiedź, że był przełożonym Osamy. Zaskoczeni śledczy zanotowali coś w zeszycie i przekazali kartkę dalej. Nie zapisano jednak drugiej wypowiedzi Ahmeda, który w amoku powiedział, że jest… dużą kulą śnieżną, która okryje ziemię. W związku z tym funkcjonariusze powinni ostrzec swoje rodziny, by przed ostatecznym odejściem pogodziły się z Bogiem. - Nie zrobiłem nic złego, nie wiedziałem jak mam współpracować - mówi Ahmed.

Jako jeden z nielicznych potrafi mówić po angielsku. To było źródło jego kłopotów. - Miałem stały kontakt z żołnierzami. Za każdym razem, gdy pojawił się jakiś problem, wołano mnie, bym tłumaczył. Cały czas byłem widoczny. Nie mogłem się schować. Byłem celem samym w sobie. Uznali, że podburzam współwięźniów i że jestem nieformalnym liderem grupy. Dlatego otrzymałem przydomek "Generał".

Wybawca

Z więziennego piekła Ahmeda wyrwał prawnik Clive Stafford Smith, założyciel organizacji "Reprieve", która walczy o przestrzeganie praw człowieka na terenie Guantanamo. Smith uważał, że obóz jest obrazą demokracji i państwa prawa: jego głównym celem jest zatem doprowadzić do zamknięcia Guantanamo i sprawić, by Stany Zjednoczone i ich sojusznicy stali się orędownikami przestrzegania praw człowieka. Na początku grożono Smithowi śmiercią za to, że jest "zdrajcą" gotowym do obrony "terrorystów". Dopiero w 2004 roku Sąd Najwyższy pozwolił prawnikom reprezentować więźniów w Guantanamo.

To była nadzieja również Ahmeda. - Clive odkrył, że oskarżenia wobec mojej osoby nie mają w ogóle podstaw. Nie było trudno sprawdzić, że pracowałem w Londynie. Jeśli tylko Amerykanie chcieliby to zrobić, uczyniliby to - twierdzi Errachidi.

"Życie nie smakuje tak samo"

Ahmed opuścił Guantanamo w 2007 roku. Znalazł się bowiem na liście "cleared for release" (oczyszczony z zarzutów, do zwolnienia z aresztu lub więzienia - dop. red.). Zanim został wypuszczony, znajdował się na tej liście przez rok. Mimo, że był brytyjskim rezydentem i przez 16 lat pracował jako kucharz w Londynie, został deportowany do Maroka. Nie odzyskał też swojego paszportu, nie był w stanie wrócić do Londynu.

- Zajęło mi to bardzo dużo czasu, aby nauczyć się chodzić bez kajdanek. Chciałem zrobić trzy kroki i myślałem, że nie mogę iść dalej. Nawet teraz, moje życie nie jest takie samo. Pięć lat spędzonych w Guantanamo są za mną, ale nie czuje tego. Czuje się tak, jakby oni wciąż byli przy mnie. Życie nie smakuje tak samo - mówi "The Guardian" Errachidi.

Dziś Ahmed mieszka wraz z rodziną w Maroku. Wprawdzie otworzył restaurację, ale nawet ta nie daje mu wiele radości. Zaplanował menu, wyszkolił kucharzy, ale jego serce wciąż jest pełne ran.

"Politykom nigdy nie wybaczę"

Przez trzy z ponad pięciu lat w Guantanamo, Errachidi przebywał w obozie Delta w karnej izolatce. To najdłuższy okres dla więźnia w odosobnieniu, bez jakiegokolwiek kontaktu z innym skazańcem.

- Żołnierze tylko wykonywali rozkazy. Byli okrutni, ale oni też na swój sposób byli wykorzystywani. Wmawiano im, że wszyscy jesteśmy terrorystami nieodpornymi na ból. Gdybym dziś ich spotkał, powiedziałbym im, jak wiele złych rzeczy zrobili, ale wybaczyłbym im. Politykom i generałom nigdy jednak nie wybaczę. To oni powinni stanąć przed sądem - mówi w wywiadzie dla "The Guardian" i dodaje, że wszyscy więźniowie byli jak rodzina.

- Na co dzień dzieliliśmy to, co było dla wszystkich wspólne: ból.

Ciemny tunel bez światła na końcu

Na liście "cleared for release" znajdował się także Shaker Aemer. Nie został jednak wypuszczony na wolność do swojej rodziny w Londynie. Do dziś przebywa na terenie bazy wojskowej Guantanamo. Administracja prezydenta Baracka Obamy twierdzi, że rządy państw, z których pochodzą więźniowie nie chcą ich z powrotem. - To nieprawda - mówi Errachidi. - Od 11 lat w Wielkiej Brytanii trwa kampania na rzecz wypuszczenia Shakera na wolność. Aemer bierze też udział w największym w historii Guantanamo strajku głodowym. Trwa on kilka miesięcy.

Celem jednak nie jest, zdaniem Ahmeda, chęć otrzymania lepszej jakości jedzenia czy lepszego traktowania, a sprawiedliwość. To nie pierwszy tego typu protest, ale jak obawia się Errachidi, prawdopodobnie ostatni. - Shaker i pozostali więźniowie to już nie te same osoby, co wcześniej. Nie mają już tyle sił i energii. Są słabi fizycznie i psychicznie. Boję się, że wielu z nich po prostu umrze - mówi w nagranym oświadczeniu, opublikowanym w serwisie YouTube. Strajk prowadzi 103 z 166 przetrzymywanych w Guantanamo więźniów.

- Jedzenie to jedyny komfort, na który pozwala się więźniom. Kiedy trwa strajk głodowy, oznacza to, że więźniowie rezygnują z jedynego źródła spokoju i komfortu. Często zachodzą w głęboką śpiączkę. To jak czołganie się słabego ciała w ciemnym tunelu bez światła na końcu.

Yes, we can… lose

Na początku swojej pierwszej kadencji Barack Obama obiecał zamknąć Guantanamo. Do dziś tego nie uczynił. Blask chwytliwego hasła "Yes, we can", dzięki mocy którego wygrał wybory, blaknie z każdym kolejnym dniem.

10 czerwca 2013 roku. Generał brygady Mark Martins, prokurator w komisjach wojskowych w Guantanamo informuje, że amerykańskie wojsko oskarżyło zaledwie 20 (ok. 2,5 proc.) z 779 mężczyzn przetrzymywanych w więzieniu od momentu jego otwarcia w 2002 roku.

Tuż po zaprzysiężeniu w styczniu 2009 roku, prezydent Obama powołuje agencję zajmującą się przeglądem przypadków pozostałych więźniów z Guantanamo. Ta rok później wydaje raport, zgodnie z którym zaleca się, by przyjrzeć się historiom kolejnych 36 więźniów. Od tego czasu tylko pięć osób doczekało się procesu. Skąd ta opieszałość? Niedawne orzeczenie sądu jest bowiem pełne wątpliwości natury prawnej, które podważają wiarygodność stawianych więźniom zarzutów.

Ahmed Errachidi nie bał się głośno powiedzieć, co dzieje się za murami szczelnie oplecionego drutami kolczastymi. Teraz walczy o sprawiedliwość dla byłego współwięźnia Shakera Aemera. Marokańczyk twierdzi, że podobnych historii jest zdecydowanie więcej.

Czy kiedykolwiek dowiemy się ilu spośród więźniów Guantanamo spotkał podobny los jak człowieka, którego głos serca i chęć pomocy zgubiła na lata w więziennej otchłani pełnej bólu i rozpaczy? A jeśli będzie ich wielu, a choćby i niewielu, ale niewinnie skazanych, to czy Guantanamo nie okaże się być zamiast zbawieniem demokracji, jej grobem?

W materiale wykorzystano fragmenty wypowiedzi Ahmeda Errachidiego dla "The Guardian" i "The Observer".

>>>>

We wszelkich wiezieniach jest sporo niewinnych . Sedziowie to nie aniolowie . Wiemy zreszta o co chodzi . Ale tu Amerykanie powinni zachowywac ostroznosc i do Guantanamo kierowac pewniakow . Zbrodniarzy . A nie podejrzanych . To psuje oczywiscie atmosfere ALE NIE OZNACZA JAKIEGOKOLWIEK USPRAWIEDLIWIENIA DLA ISLAMISTOW !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 137081
Przeczytał: 37 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 16:34, 07 Lip 2013    Temat postu:

Szokujące słowa Snowdena w rozmowie z niemieckim tygodnikiem

Amerykańskie służby odpowiedzialne za podsłuchy i inwigilację internetu współpracują z niemieckim wywiadem - twierdzi Edward Snowden. Rozmowę z informatykiem, który ujawnił szpiegowską aferę, publikuje w najnowszym wydaniu niemiecki tygodnik "Der Spiegel". Wywiad przeprowadzono jeszcze przed wybuchem skandalu.

Snowden mówił wówczas, że w sprawie internetowej inwigilacji amerykańska Agencja Bezpieczeństwa Narodowego kooperuje z podobnymi służbami w innych krajach, w tym z Niemcami. Jak czytamy, współpraca jest tak zorganizowana, aby w razie wpadki chronić głównych polityków w zaangażowanych państwach.

"Der Spiegel" dodaje, że współpraca między Stanami Zjednoczonymi, a Niemcami jest bardzo intensywna. Amerykanie mieli nawet zapewnić niemieckiemu wywiadowi technologię do sprawdzania danych elektronicznych przechodzących przez Niemcy. Chodzi między innymi o dane z regionu Bliskiego Wschodu. Szef niemieckiego wywiadu miał niedawno przyznać w Bundestagu, że służby podbierają informacje z pięciu węzłów komunikacyjnych znajdujących się na terenie Niemiec.

Na początku czerwca były współpracownik amerykańskiej Agencji Bezpieczeństwa Narodowego Edward Snowden ujawnił, iż Agencja gromadzi na szeroką skalę dane na temat połączeń telefonicznych i komunikacji internetowej w USA i Europie. Agencja miała też Opodsłuchiwać rozmowy w przedstawicielstwach Unii Europejskiej w Waszyngtonie i Nowym Jorku, a nawet w unijnych instytucjach w Brukseli.

Snowden od tego czasu ukrywa się, najprawdopodobniej w Rosji. W Stanach Zjednoczonych grozi mu proces za zdradę i ujawnienie tajnych informacji.

...

W sumie to dosc logiczne . W kraju demokratycznym sluzby musza konspirowac przed spoleczenstwem . U takich radzieckich robili co chcieli i nie musieli kombinowac .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 137081
Przeczytał: 37 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:55, 17 Lip 2013    Temat postu:

Putin o sprawie Snowdena: stosunki z USA ważniejsze niż działania wywiadów

Dwustronne stosunki ze Stanami Zjednoczonymi są dalece ważniejsze od "działań służb wywiadowczych" - powiedział prezydent Rosji Władimir Putin, nawiązując do afery byłego współpracownika amerykańskich służb specjalnych Edwarda Snowdena.

Spytany, czy "afera Snowdena" położy się cieniem na wrześniowym szczycie USA-Rosja w Moskwie, rosyjski prezydent odpowiedział: - Moim zdaniem bilateralne stosunki są zdecydowanie ważniejsze niż spór na temat działalności tajnych służb.

Putin dodał, że Rosja prowadzi niezależną politykę zagraniczną i wyraził nadzieję, że amerykańskie władze odniosą się do tego ze zrozumieniem. Rosyjski prezydent przypomniał również, że postawił proszącemu o azyl Snowdenowi jeden warunek: ma nie szkodzić interesom USA i Amerykanin przyjął ten warunek. - Jeśli dobrze rozumiem, to Snowden nie chce całe życie siedzieć w Rosji - stwierdził rosyjski prezydent.

Dostanie azyl w Rosji?

We wtorek Edward Snowden złożył wniosek o tymczasowy azyl w Rosji. Zgodnie z procedurą powinien czekać na odpowiedź Federalnej Służby Emigracyjnej około 3 miesięcy. Jednak urzędnicy zapewniają, że "w szczególnych przypadkach procedurę można przyspieszyć".

Według "Rossijskoj Gaziety", decyzja w sprawie dalszych losów Amerykanina powinna zapaść w ciągu kilku dni. Dziennik wyjaśnia, że w Rosji azyl przyznawany jest na rok, z możliwością wielokrotnego przedłużania. W ubiegłym roku status uchodźcy otrzymało 2,5 tysiąca osób, to jest 43 procent tych którzy prosili o azyl.

Snowden, ścigany przez wymiar sprawiedliwości USA za ujawnienie tajnych informacji o programie inwigilacji elektronicznej realizowanym przez amerykańską Agencję Bezpieczeństwa Narodowego (NSA), od 23 czerwca przebywa w strefie tranzytowej moskiewskiego lotniska Szeremietiewo, dokąd przyleciał z Hongkongu. Amerykanin nie może opuścić tej strefy, ponieważ władze USA anulowały jego paszport.

>>>>

Wolodia tam nie bedzie sie narazal za jakiegos Snowdena USA . Kasa najwazniejsza .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 137081
Przeczytał: 37 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:21, 19 Lip 2013    Temat postu:

USA: Detroit ogłosiło bankructwo


Ogłoszenia na jednym z budyn­ków w centrum miasta, zachę­cające do wynajęcia powierzch­ni biurowych, fot. Getty Ima­ges/FPM Detroit, niegdyś dru­gie najbogatsze miasto USA i symbol amerykańskiej potęgi przemysłowej, ogłosiło wczoraj upadłość. To największe tego typu bankructwo w historii Sta­nów Zjednoczonych. Lecz wielu ekonomistów widzi w nim szan­sę na nowy początek. - To się musiało stać. To miasto jest większe od San Francisco, Miami i Bostonu razem wzię­tych. Kiedy te wszystkie firmy zaczęły upadać i przestaliśmy wytwarzać lodówki, telewizory i samochody, bo produkcja ucie­kła do Azji, to nastąpiły dekady powolnego upadku - powie­dział ekonomista w "Ford Motor Company" Waldek Racz­kowski.

....

Dzis Detroit jutro caly kraj .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 137081
Przeczytał: 37 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 13:25, 21 Lip 2013    Temat postu:

Przegląd spraw kryminalnych w USA. 27 pomyłek w sprawie kary śmierci


Amerykańskie władze prowa­dzą przegląd spraw kryminal­nych z przeszłości, w wyniku którego ustalono, że w 27 przy­padkach sądy wydały błędne wyroki nakazujące wykonanie kary śmierci. Zdaniem eksper­tów, wyniki badań mogą być ar­gumentem przemawiającym za zniesieniem stosowania kary śmierci w Stanach Zjednoczo­nych. Dotychczas, według róż­nych szacunków, w USA wyko­nano ponad 15 tysięcy wyro­ków śmierci.

Szokujące błędy ekspertów pracujących dla FBI

Błędy popełnione przez sądy były wynikiem pomyłek popeł­nionych przez ekspertów od medycyny sądowej pracują­cych dla FBI. To oni błędnie łą­czyli oskarżonych ze zbrodnia­mi, których ci w ogóle nie popeł­nili. Wynikało to m.​in. z błęd­nych wyników ekspertyz sporzą­dzonych przez pracowników la­boratoriów Biura. Jak na razie nie wiadomo jeszcze, ile osta­tecznie tak poważnych błędów zostało popełnionych, ponie­waż przegląd cały czas trwa.

Ujawnione już teraz szokujące przykłady pomyłek obrazują jednak skalę problemu, co może stać się punktem zwrot­nym w dyskusji na temat stoso­wania kary śmierci w Stanach Zjednoczonych. Jej przeciwnicy już od dawna wskazują, że na karę tę skazywane są także osoby, które eksperci, bazując na błędnych przesłankach, połą­czyli z najcięższymi przestęp­stwami.

"Historyczny krok" amery­kańskich władz

Przegląd, który ma dotyczyć do­celowo 120 najbardziej proble­matycznych spraw, trwa w FBI już od roku. Wcześniej dziennik "The Washington Post" ujawnił, że FBI zdawało sobie sprawę, iż, w niektórych przypadkach, na karę śmierci mogły zostać skazane niewinne osoby.

Według dziennikarzy, eksperci od medycyny sądowej pracują­cy dla Biura "wyolbrzymiali" wy­niki badań naukowych, zwłasz­cza te dotyczące badań DNA. Kierownictwo Biura podkreśla teraz, że tylko wyjaśnienie ta­kich szokujących przypadków pomoże zwiększyć profesjona­lizm pracy badaczy i zaostrzyć kryteria jej wyników.

Z prowadzonego przeglądu za­dowolone są organizacje działa­jące na rzecz praw człowieka, walczące o zniesienie kary śmierci. Peter J. Neufeld z orga­nizacji o nazwie Projekt Niewin­ność" podkreśla, że jest to "hi­storyczny krok", który poprawi funkcjonowanie całego wymia­ru sprawiedliwości w USA, wprowadzając m.​in. rygor nie­zbędny badaniom naukowym.

Poparcie dla kary śmierci na stałym poziomie

Kara śmierci obowiązuje obec­nie w 32 amerykańskich sta­nach, jest także elementem fe­deralnego oraz wojskowego ko­deksu karnego. Według róż­nych szacunków, w Stanach Zjednoczonych wykonano ponad 15 tysięcy wyroków śmierci. Jako pierwszy karę śmierci zniósł stan Michigan, co nastąpiło w 1846 roku. Z kolei Wisconsin jest stanem z naj­mniejszą liczbą wykonanych wyroków śmierci (egzekucję przeprowadzono tam tylko jeden raz).

Wykonywanie kary śmierci w USA zawieszono w latach 1972-1976, na mocy wyroku Sądu Najwyższego, ale przywró­cono ją po wyroku tegoż Sądu w sprawie Gregg vs. Georgia. Od tego czasu Teksas jest sta­nem, w którym przeprowadzo­no największą liczbę egzekucji - było ich łącznie 1252.

Obecnie karę śmierci zasądza się tylko w procesach o najcięż­sze przypadki morderstw, choć wyrok taki może być także wy­dany np. w sprawie o zdradę państwa. W zeszłym roku w USA w egzekucjach stracono 43 osoby; w celach śmierci znajdu­je się obecnie ponad 3,1 tysią­ca osób.

- Patrząc na obecne trendy, widać, że maleje liczba stanów, wykonujących kary śmierci - ocenia prof. Robert Blecker z New York Law School. - Ale, jeśli chodzi o poparcie społecz­ne, to utrzymuje się ono na sta­łym poziomie - dodaje nauko­wiec.

Blecker wskazuje jednocześnie, że poparcie dla kary śmierci ro­śnie w amerykańskim społe­czeństwie, gdy dochodzi do dra­stycznych zbrodni takich jak ma­sakra w Newtown czy zamach na maraton w Bostonie. Z son­daży przeprowadzonych w ostatnim czasie wynika, że karę śmierci popiera 60-65 proc. Amerykanów.

...

Sadownictwo tamtejsze moze byc nawet gorsze od tego w Polsce . Oczywiscie pod wzgledem wyrokow nie np. szybkosci spraw .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 137081
Przeczytał: 37 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 14:47, 22 Lip 2013    Temat postu:

Upadek telewizora częstą przyczyną urazów wśród dzieci w USA

Ok. 200 tys. dzieci zrobiło sobie krzywdę w USA w ostatnich 20 latach, przewracając odbiornik telewizyjny - poinformowała BBC.

Badania, które objęły lata 1990-2011, wykazały, że w samym 2011 r. aż 12,3 tys. dzieci potrzebowało pilnej pomocy z powodu obrażeń odniesionych w wypadkach związanych z telewizorem. W 1990 r. było to tylko ok. 5,5 tys. dzieci - podało pismo branżowe "Pediatrics".

Większość urazów nie była poważna, tylko 2,6 proc. dzieci wymagało przyjęcia do szpitala. Wypadki najczęściej zdarzały się dzieciom do lat pięciu. Najczęściej dochodziło do urazów głowy i szyi.

Naukowcy przypuszczają, że do domowych wypadków dochodzi przez to, że odbiorniki są obecnie lżejsze i mają płaskie ekrany, które łatwo jest przewrócić, a także z powodu ustawiania telewizora w niewłaściwych miejscach, łatwo dostępnych dla dzieci.

W USA 99 proc. gospodarstw domowych posiada przynajmniej jeden odbiornik, a 55 proc. - trzy lub więcej.

>>>>

Nie chca walczyc o wolnosc ludow to gina w walce z telewizorami ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 137081
Przeczytał: 37 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:08, 22 Lip 2013    Temat postu:

Tajny raport ujawnia: w atakach dronów w Pakistanie giną dziesiątki cywilów, w tym wiele dzieci

Wbrew temu, co twierdzą Stany Zjednoczone, w atakach dronów wymierzonych w terrorystów w Pakistanie giną dziesiątki cywili, w tym wiele dzieci - wynika z tajnego raportu pakistańskiego rządu, który trafił w ręce organizacji The Bureau of Investigative Journalism (TBIJ).

Dokument, pozyskany z trzech różnych źródeł, został przygotowany dla władz Terytoriów Plemiennych Administrowanych Federalnie - obszaru na północy Pakistanu, przy granicy z Afganistanem, gdzie dochodzi do ataków samolotów bezzałogowych USA. Zawiera dane z lat 2006-2009 i sporządzono go wyłącznie na użytek wewnętrzny; miał nigdy nie trafić do opinii publicznej.

Według raportu tylko w ciągu wspomnianych trzech lat Amerykanie dokonali ponad 80 ataków z użyciem dronów, w których zginęło 746 osób. Pakistańczycy twierdzą, że co najmniej 147 ofiar to niewinni cywile, wśród nich miało znaleźć się aż 94 dzieci. Stoi to w sprzeczności z zapewnieniami amerykańskiej administracji, utrzymującej, że w całej dziewięcioletniej kampanii z użyciem samolotów bezzałogowych zginęło nie więcej niż 50-60 cywilów.

Wiarygodne dane

Ustalenia pakistańskiej administracji wydają się być wiarygodne, bowiem zostały oparte na informacjach zebranych przez przedstawicieli władz, którzy byli na miejscu bombardowań. Należy również pamiętać, że dokument powstał w czasie, gdy pakistański rząd i armia po cichu wspierały te naloty.

- Władze nie miały żadnych korzyści, by preparować ten raport, ponieważ oczywiste było, że nigdy nie miał on wyjść poza mury administracji - powiedział Rauf Khan Khattak, były przedstawiciel pakistańskiego rządu.

Rzecznik pakistańskiego MSZ powiedział TBIJ, że obecny rząd kategorycznie sprzeciwia się atakom dronów. - Stanowisko Pakistanu w sprawie dronów było podkreślane przy wielu okazjach. Ataki dronów naruszają naszą suwerenność i przepisy prawa międzynarodowego. Pociągają również za sobą konsekwencje w kwestii praw człowieka - oświadczył

- Czy możecie sobie wyobrazić larum, które podniosłoby się w każdym innym miejscu na świecie, gdyby ogłoszono, że w ciągu trzech lat zamordowano 94 dzieci? - pyta retorycznie Jemima Khan, brytyjska dziennikarka i aktywistka pakistańskiego pochodzenia. - Ten ujawniony dokument potwierdza to, co cały czas podejrzewaliśmy: że amerykańscy i pakistańscy politycy nas okłamywali - dodaje.

Tajna wojna dronów w ogniu krytyki

Rosnące stosowanie bezzałogowych samolotów do zabijania terrorystów, wzbudza coraz większe moralne i prawne wątpliwości, nawet w USA. Od września 2001 do kwietnia 2012 roku Stany Zjednoczone zwiększyły swój arsenał tych samolotów z 50 do 750. Szacuje, że w atakach dronów zginęło kilka tysięcy osób, ale nie wiadomo ile dokładnie, bowiem operacjom tym towarzyszy kompletny brak przejrzystości.

Eksperci krytykują zwłaszcza kontrowersyjne praktyki tzw. "signature strikes", czyli ataków na osoby nieznane, lecz potencjalnie niebezpieczne z racji podejrzanego zachowania czy też przebywania w towarzystwie osób podejrzanych.

....

Nie wiem na ile to wiarygodne ale wiemy ze USA strzelaja dosc niefrasobliwie .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 137081
Przeczytał: 37 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:04, 23 Lip 2013    Temat postu:

Jimmy Carter: w USA demokracja nie funkcjonuje

Były prezydent USA Jimmy Carter sądzi, że skandal szpiegowski NSA spowodował "zawieszenie" amerykańskiej demokracji.

- W Ameryce demokracja w tej chwili nie funkcjonuje - powiedział na spotkaniu w Atlancie były prezydent USA Jimmy Carter. Te słowa nie były cytowane w prasie amerykańskiej. Opublikował je niemiecki magazyn "Der Spiegel", ale tylko w wersji niemieckojęzycznej.

W niemieckiej prasie pojawia się również opinia 39. prezydenta USA na temat polityki zagranicznej Stanów Zjednoczonych. Jimmy Carter powiedział, że "ma pesymistycznie nastawienie" do działań zewnętrznych USA, bo "nie było powodu, żeby być optymistą w tej chwili".

Byłego prezydenta USA niepokoi też sytuacja w Egipcie, a dokładniej "poddanie się jego obywateli dyktaturze wojskowej". Der Spiegel przypomina też, że pełniąc funkcję prezydenta USA Jimmy Carter przyczynił się do podpisania paktu o nieagresji w 1979 roku między ówczesnym prezydentem Egiptu Anwarem Sadatem i premierem Izraela Menachemem Beginem.

Carter przyznał, że "triumf nowoczesnej technologii" miał znaczący wpływ na Powstanie Arabskiej Wiosny, jednak skandal szpiegowski NSA może zagrozić takim wydarzeniom w przyszłości. Takie platformy wymiany treści jak Google czy Facebook tracą wiarygodność na całym świecie.

>>>

Juz dawno to nie jest demokracja . Demokracja bez wartosci przeksztalca sie totalitaryzm . JanPawel II . W USA brak moralnosci .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 137081
Przeczytał: 37 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:33, 02 Sie 2013    Temat postu:

Żołnierze w bazach US Army zostaną bez...

Pisemka porno i inne rozpustne magazyny nie będą już sprzedawane w sklepach w amerykańskich bazach wojskowych na świecie.
Pozostaną natomiast setki innych tytułów; obecnie najlepiej sprzedają się "People", "Men's Health" i "Cosmopolitan".

W sumie z oferty sklepów US Army i sił powietrznych zniknie ok. 890 tytułów, w tym 48 czasopism "dla dorosłych". Ze sprzedaży wycofane zostaną również m.in. poświęcony literaturze i kulturze "The New York Review of Books", "Saturday Evening Post" oraz przeznaczony dla miłośników ogrodnictwa "English Garden".

Mająca siedzibę w Waszyngtonie organizacja walcząca z pornografią Morality in Media nazwała decyzję "wielkim zwycięstwem" prowadzonej przez nią kampanii przeciwko seksualnemu wykorzystywaniu w wojsku. Organizacja zapowiedziała, że będzie zabiegać o wprowadzenie podobnych ograniczeń w innych typach sił zbrojnych USA - marynarce wojennej i marines.

Jednak rzecznik podlegającej ministerstwu obrony agencji, odpowiedzialnej za zaopatrzenie baz, Chris Ward tłumaczył, że cięcia, które weszły w życie w środę, pozwolą o jedną trzecią zaoszczędzić miejsce w magazynach na rzecz bardziej popularnych produktów. Jak wskazał, sprzedaż czasopism spada systematycznie wraz z rozwojem ich wydań internetowych. Natomiast sprzedaż magazynów obleśnych spadła aż o 86 proc. od 1998 roku.

Personel wojskowy nadal będzie mógł wnosić na teren baz własne egzemplarze; utrzymany będzie także dostęp do stron z pornografią w internecie.

Prawo federalne z 1996 roku zabrania eksponowania lub sprzedaży w bazach czasopism z twardą pornografią.

>>>>

Czyli porno bedzie tylko bardziej zboczone bo to z internetu ... Nie mozna zarzucic wojskom USA ze kieruja sie moralnoscia . Tylko kalkulacja finansowa .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 137081
Przeczytał: 37 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 15:13, 04 Sie 2013    Temat postu:

Lewicki: zamknięcie części ambasad USA może być powiązane ze sprawą Snowdena

Decyzja o zamknięciu ambasad i konsulatów USA na Bliskim Wschodzie może mieć związek ze sprawą Edwarda Snowdena - uważa amerykanista z UKSW prof. Zbigniew Lewicki. Jego zdaniem nagłośnienie decyzji o zamknięciu części ambasad może służyć m.in. uzasadnieniu działań Agencji Bezpieczeństwa Narodowego.

Jemeńskie siły bezpieczeństwa zostały w niedzielę postawione w stan pogotowia przed ambasadami państw zachodnich, w tym USA, W. Brytanii, Francji i Niemiec, które zamknięto tego dnia w Sanie w związku z ogłoszonym w ub. tygodniu przez USA zagrożeniem zamachami. Biały Dom wyjaśnił, że decyzja o zamknięciu ambasad była "posunięciem uprzedzającym".

"To może być powiązane ze sprawą Snowdena, bo to jest właśnie to, co można powiedzieć obywatelom: widzicie, owszem, trochę was podsłuchujemy, ale to dla waszego dobra, bo nagle coś ważnego znaleźliśmy i was zabezpieczamy" - powiedział PAP Lewicki.

Snowden ujawnił informacje o inwigilacji elektronicznej prowadzonej przez amerykańską Agencję Bezpieczeństwa Narodowego (NSA). Władze USA chcą go postawić przed sądem za ujawnienie tajemnic wywiadu.

"Nie poszedłbym oczywiście tak daleko, żeby powiedzieć, że to wszystko jest nieprawdziwe i po to tylko, by udowodnić potrzebę działań NSA. Ale powiedziałbym, że jest uprawnione takie połącznie - załóżmy - próbnego alarmu, żeby utrwalić w świadomości Amerykanów poczucie, że tego typu działania NSA są uprawnione. Absolutnie bym tego nie wykluczał" - podkreślił.

Dodał, że decyzja o zamknięciu w niedzielę części amerykańskich ambasad i konsulatów nie jest pierwszym tego typu alarmem, ale pierwszym tak mocno nagłośnionym. "Nawet zakładając, że to jest +uczciwa sytuacja+, że Amerykanie pewne ostrzeżenia, pewne zamiary przechwycili, to byłoby naiwnością sądzić, że terroryści porozumiewają się telefonicznie, umawiając się na tego typu akcje, chyba że im zależy na wywołaniu reakcji i sprawdzeniu, jaka ta reakcja jest" - powiedział Lewicki.

Jego zdaniem może to być również ze strony amerykańskiej swego rodzaju próbny alarm, żeby sprawdzić, na ile ich systemy są sprawne i gotowe do zabezpieczenia się.

Zaznaczył, że nie wiemy, która z tych wersji jest prawdziwa. "Nie wydaje się, żeby prawdziwa mogła być wersja, że Amerykanie podsłuchali umawiających się terrorystów i przed tym się zabezpieczają. To byłoby zbyt proste, zbyt naiwne" - powiedział Lewicki.

...

Ambasady USA sa zagrozone od dziesiecioleci wiec taki cyrk nie wynika z tego ze uslyszeli jakas rozmowe . To smieszne . Jest to oczywiscie pokaz ... Czego !?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 137081
Przeczytał: 37 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:58, 06 Sie 2013    Temat postu:

USA: "Washington Post" sprzedany założycielowi Amazona

Wydawnictwo Washington Post Company sprzedało swój flagowy dziennik założycielowi firmy Amazon Jeffowi Bezosowi za 250 mln dolarów - poinformował Donald Graham, którego rodzina posiadała ten amerykański dziennik od ośmiu dekad.

Jak informuje na swej stronie internetowej "Washington Post", Jeff Bezos dokonał zakupu osobiście. Amazon, jedna z największych na świecie firm zajmujących się handlem internetowym, nie jest stroną w transakcji. - Bozos będzie jedynym właścicielem, kiedy transakcja zostanie zakończona, prawdopodobnie w ciągu 60 dni.

O transakcji poinformowali pracowników wydawca Katherine Weymouth i redaktor naczelny Martin Baron. Oboje mają utrzymać stanowiska. - To dzień, jakiego ja i moja rodzina nigdy się nie spodziewaliśmy - napisała Weymouth, siostrzenica Donalda Grahama w liście do pracowników. - Wydawnictwo Washington Post Company sprzedaje gazetę, którą posiadało i o którą dbało od ośmiu dekad - dodała.

Rodzina Grahamów posiadała "Washington Post" za czasów afery "Watergate", stając w obronie swych dziennikarzy, którzy artykułami demaskującymi nieprawidłowości w administracji prezydenta Richarda Nixona przyczynili się do jego dymisji w 1974 roku. Sama gazeta istnieje od 1877, będąc jednym z najważniejszych dzienników amerykańskich.

"Washington Post" od dłuższego czasu zmaga się z problemami finansowymi, malejącym nakładem oraz malejącymi dochodami z reklam. Przychody Washington Post Company, której "Washington Post" jest najbardziej widocznym elementem, zmalały o 44 proc. w ciągu ostatnich sześciu lat. Jak informuje "Huffingtonpost", w pierwszym kwartale 2013 roku Washington Post Company straciła 49,3 mln dolarów.

Jak powiedział prezes Washington Post Company Donald Graham, dla każdego członka rodziny samo myślenie o sprzedaży dziennika było szokujące; rodzina długo zwlekała z decyzją powierzenia tytułu innemu właścicielowi. - Dopiero kiedy pojawił się pomysł sprzedania gazety Jeffowi Bezosowi, zmieniło się moje nastawienie - powiedział, wyrażając przekonanie w rękach Bezosa gazecie będzie "lepiej".

- Biznesowy geniusz Jeffa Bezosa oraz jego dalekowzroczność i osobista przyzwoitość, czynią go wyjątkowo dobrym nowym właścicielem Postu - podkreślił Graham.

Należące do Washington Post Company inne media jak "Slate" i "The Root" nie zostały sprzedane. Reuters informuje, że transakcja obejmuje natomiast kilka innych tytułów prasowych, m.in. "Express Newspaper" i "The Gazette Newspapers".

!!!!

Komuna pada na naszych oczach ! Jedno z najbardziej komunistycznych pism sprzedane ! To cieszy !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 137081
Przeczytał: 37 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:45, 08 Sie 2013    Temat postu:

Prawnik: sprawca masakry w Fort Hood chce kary śmierci

Major Nidal Hasan, oskarżony o dokonanie w 2009 r. masakry w bazie wojskowej Fort Hood w Teksasie, prowadzi swą obronę przed sądem wojskowym w sposób "zachęcający" do skazania go na karę śmierci - oświadczył jeden z pomagających mu prawników.

Proces rozpoczął się we wtorek. Hasan zrezygnował z adwokatów i zdecydował, że będzie się bronił sam. Podpułkownik Kris Poppe z ekipy doradców prawnych oskarżonego zwrócił się do sądu o zredukowanie roli tej ekipy, ponieważ jej członkowie nie chcą przyczyniać się do orzeczenia najwyższego wymiaru kary.

Poppe powiedział, że jeśli Hasan będzie nadal dążył do tego, by zostać straconym, odpowiedzialność członków ekipy doradców powinna zostać zminimalizowana. Hasan odrzucił argumentację tego wojskowego prawnika, nazywając ją "przekręcaniem faktów". Rozprawa zostanie wznowiona w czwartek.


REKLAMA Czytaj dalej


5 listopada 2009 roku Hasan w ciągu zaledwie kliku minut oddał na oślep około 100 strzałów. Jest oskarżony o zabicie 13 osób (12 żołnierzy i cywila) i zranienie 32. Jak później tłumaczył, zrobił to dlatego, że chciał bronić talibskich przywódców przed żołnierzami przygotowującymi się do wyjazdu do Afganistanu.

- Świadkowie będą zeznawali, że wojna to brzydka rzecz. Śmierć i zniszczenia są odczuwalne po obu stronach, przez przyjaciół i wrogów. Dowody zaprezentowane podczas tego procesu pokażą tylko jedną stronę. Byłem po złej stronie, ale ją zmieniłem - powiedział w mowie wstępnej 42-letni sprawca strzelaniny, który obecnie porusza się na wózku inwalidzkim. Jest sparaliżowany od pasa w dół, gdyż policjanci, którzy interweniowali podczas masakry, postrzelili go w plecy.

Hasan przepraszał już wcześniej za to, że był członkiem amerykańskiej armii. Próbował też zrezygnować z amerykańskiego obywatelstwa.

Proces majora był wielokrotnie przekładany, m.in. z powodu brody oskarżonego. Adwokaci zamachowca przekonywali, że jako praktykujący muzułmanin zapuścił brodę, przygotowując się na śmierć. Twierdzili, że broda ich klienta jest wyrazem jego przekonań religijnych. Nieogolona twarz jest jednak sprzeczna z regulaminem wojskowym. Po apelacjach kolejny sędzia wojskowy wyznaczony do prowadzenia procesu Hasana zgodził się w końcu, by oskarżony zachował brodę.

Hasan wielokrotnie przyznał, że to on strzelał w Fort Hood. Powołując się na prawo wojskowe, prokuratorzy, a także sędzia odmówili mu jednak skorzystania z procedury przyznania się do winy, co pozwoliłoby mu uniknąć kary śmierci.

Proces jest postrzegany jako test dla sądownictwa wojskowego w USA. W komentarzach dominują opinie, że nawet jeśli sąd orzeknie karę śmierci, może minąć wiele lat, zanim - jeśli w ogóle - kara zostanie wykonana. Hasan najpewniej odwoła się od wyroku, a to według ekspertów ds. sądownictwa wojskowego oznacza kolejne kilkanaście lat procesów apelacyjnych. Poza tym wykonanie kary śmierci będzie wymagać zgody prezydenta USA.

>>>>

Czyli psychol .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 137081
Przeczytał: 37 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:54, 09 Sie 2013    Temat postu:

USA: firma internetowa, z której korzystał Snowden, została zamknięta

Do­staw­ca pocz­ty in­ter­ne­to­wej La­va­bit, z któ­re­go usług ko­rzy­stał przy wy­sy­ła­niu e-ma­ili były współ­pra­cow­nik wy­wia­du USA Edward Snow­den, po­in­for­mo­wał, że za­wie­sza dzia­łal­ność, i dał do zro­zu­mie­nia, że robi to pod pre­sją or­ga­nów wła­dzy.

- Zo­sta­łem zmu­szo­ny do pod­ję­cia trud­nej de­cy­zji: stać się wspól­ni­kiem w prze­stęp­stwie prze­ciw­ko Ame­ry­ka­nom czy za­mknąć La­va­bit po pra­wie 10 la­tach cięż­kiej pracy - na­pi­sał jego za­ło­ży­ciel Ladar Le­vin­son.

Wy­ja­śnił, że wy­brał to dru­gie. Dodał, że chciał­by ujaw­nić po­wo­dy, które do­pro­wa­dzi­ły do pod­ję­cia ta­kiej de­cy­zji, ale nie może tego zro­bić. - Za­słu­gu­je­cie, by wie­dzieć, co się dzie­je - pierw­sza po­praw­ka do kon­sty­tu­cji po­win­na dawać gwa­ran­cję wol­no­ści wy­po­wie­dzi w ta­kich sy­tu­acjach. Nie­ste­ty Kon­gres przy­jął usta­wy, które mówią co in­ne­go. W tej sy­tu­acji nie mogę po­dzie­lić się moimi do­świad­cze­nia­mi z ostat­nich sze­ściu ty­go­dni, mimo że dwu­krot­nie zło­ży­łem w tej spra­wie od­po­wied­nie wnio­ski - na­pi­sał Le­vin­son.

La­va­bit zo­stał za­ło­żo­ny w Tek­sa­sie przez grupę in­for­ma­ty­ków, któ­rzy mieli za­strze­że­nia do zasad ochro­ny pry­wat­no­ści przy­ję­tych przez wiel­kie firmy in­ter­ne­to­we. Ser­wis umoż­li­wiał 400 tys. swych użyt­kow­ni­ków wy­sy­ła­nie spe­cjal­nie za­szy­fro­wa­nych e-ma­ili.

W ko­mu­ni­ka­cie o za­wie­sze­niu ser­wi­su nie pada na­zwi­sko Edwar­da Snow­de­na, któ­re­mu w USA grozi wię­zie­nie za prze­ka­za­nie pra­sie taj­nych do­ku­men­tów o elek­tro­nicz­nej in­wi­gi­la­cji pro­wa­dzo­nej na ma­so­wą skalę przez Agen­cję Bez­pie­czeń­stwa Na­ro­do­we­go (NSA). Nie­mniej w ko­men­ta­rzach spe­ku­lu­je się, że za­mknię­cie La­va­bi­tu ma zwią­zek z tą spra­wą. Snow­den uży­wał bo­wiem tego ser­wi­su, gdy uciekł z USA. To z ad­re­su "edsnowden@​lavabit.​com" wy­słał m.​in. za­pro­sze­nia do obroń­ców praw czło­wie­ka w Rosji na spo­tka­nie na lot­ni­sku Sze­re­mie­tie­wo, gdzie spę­dził ponad mie­siąc, zanim uzy­skał rocz­ny azyl w Rosji.

- Wy­da­je się, że rząd za­żą­dał od La­va­bi­tu mil­cze­nia na mocy usta­wy Pa­triot Act lub FISA (spe­cjal­ne prawo, które re­gu­lu­je kon­tro­lę są­do­wą nad NSA - PAP) - pisze w pią­tek na swej stro­nie in­ter­ne­to­wej "Wa­shing­ton Post".

Także dzien­ni­karz "Gu­ar­dia­na" Glenn Gre­en­wald, autor ar­ty­ku­łów na­pi­sa­nych na pod­sta­wie prze­cie­ków uzy­ska­nych od Snow­de­na, nie ma wąt­pli­wo­ści. - La­va­bit usły­szał, że na­ra­zi się na po­waż­ne sank­cje karne, jeśli pu­blicz­nie bę­dzie opo­wia­dać, co dzie­je się z tą firmą - na­pi­sał Gre­en­wald w pią­tek.

Dzien­ni­karz cy­tu­je też słowa Snow­de­na w re­ak­cji na de­cy­zję o za­mknię­ciu ser­wi­su. - Ladar Le­vin­son i jego ze­spół za­wie­si­li dzia­łal­ność swego dzie­się­cio­let­nie­go biz­ne­su, bo nie chcie­li zła­mać kon­sty­tu­cyj­nych praw swych 400 tys. użyt­kow­ni­ków - po­wie­dział Snow­den. - Pre­zy­dent, Kon­gres i sądy za­po­mnie­li, że kosz­ty złej po­li­ty­ki za­wsze po­no­szą zwy­kli oby­wa­te­le. Na­szym obo­wiąz­kiem jest przy­po­mnieć im, że są gra­ni­ce tego, za co bę­dzie­my pła­cić - dodał. Zwró­cił się też z py­ta­niem do wiel­kich firm in­ter­ne­to­wych, jak Go­ogle, Fa­ce­bo­ok, Mi­cro­soft, Yahoo czy Apple: "dla­cze­go nie wal­czą o nasze in­te­re­sy w taki sam spo­sób, jak małe firmy?". Jak wy­ni­ka­ło z jed­ne­go z prze­cie­ków Snow­de­na, w ra­mach taj­ne­go pro­gra­mu in­wi­gi­la­cji in­ter­ne­tu PRISM NSA ma bez­po­śred­ni do­stęp do ser­we­rów aż dzie­wię­ciu firm in­ter­ne­to­wych z sie­dzi­ba­mi w USA.

Tym­cza­sem w pią­tek por­tal in­ter­ne­to­wy Po­li­ti­co na­pi­sał, że pre­zy­dent Ba­rack Obama spo­tkał się po­przed­nie­go dnia "przy drzwiach za­mknię­tych" z pre­ze­sem Apple'a Timem Co­okiem, a także przed­sta­wi­cie­la­mi in­nych firm in­ter­ne­to­wych i te­le­ko­mu­ni­ka­cyj­nych, w tym Go­ogle i AT&T, by roz­ma­wiać o in­wi­gi­la­cji. W tym spo­tka­niu, tak jak i w po­dob­nym z przed­sta­wi­cie­la­mi bran­ży in­ter­ne­to­wej i ad­mi­ni­stra­cji USA na po­cząt­ku ty­go­dnia, mieli też brać udział przed­sta­wi­cie­le or­ga­ni­za­cji bro­nią­cych pry­wat­no­ści, jak "Cen­ter for De­mo­cra­cy".

Po­li­ti­co przy­po­mi­na, że Obama obie­cał wię­cej de­ba­ty pu­blicz­nej na temat pro­gra­mów wy­wia­dow­czych i ochro­ny pry­wat­no­ści. - Tym­cza­sem ujaw­nia­ne są ko­lej­ne re­we­la­cje, a Biały Dom woli spo­ty­kać się po cichu, przy drzwiach za­mknię­tych, z sze­fa­mi firm i gru­pa­mi kon­su­men­tów - na­pi­sał Po­li­ti­co.

>>>

EE no to sadyzm ! Piekarnia w ktorej kupowal chleb do zamkniecia . Fryzher do ktorego chodzil do zamkniecia ...
A prezydent na ktorego glosowal ? Do zamkniecia ? A jak to byl Obama ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 137081
Przeczytał: 37 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 17:24, 18 Sie 2013    Temat postu:

USA: spędził w więzieniu 4 lata, nie było nawet procesu


Prawie cztery lata po tym, jak zamknięto go w więzieniu, Valentino Ianetti z New Jersey (USA) został wypuszczony na wolność. Prokuratura wycofała bowiem zarzut zabójstwa, jaki na nim ciążył. Co ciekawe, nie doszło nawet do procesu w tej sprawie - informuje huffingtonpost.com.

W 2009 roku, kiedy zmarła żona Ianettiego, autopsja wykazała, że została ona zabita. Oskarżony o tę zbrodnię został właśnie jej mąż. Dopiero po latach nowe dowody wykazały, że sama odebrała sobie życie.

Prokuratura tłumaczy, że Ianetti tak długo był przetrzymywany w więzieniu, ponieważ w New Jersey prowadzi się jednocześnie około tysiąca spraw. Dodatkowo sędzia ciągle odmawiał zredukowania kaucji, która wynosiła pół miliona dolarów. Dopiero po jej wpłaceniu mężczyzna mógłby wyjść na wolność.

Nie wiadomo jeszcze, czy Ianetti będzie ubiegał się o odszkodowanie.

...

Tam tez sady dzialaja jak widac .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 137081
Przeczytał: 37 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:12, 30 Sie 2013    Temat postu:

Przemysław Henzel | Onet
Wstrząsające fakty. Przeżył 18 lat w celi śmierci

Brutalne noce w "norze", odrażający więzienny seks, głód i krew. - Trafiłem do piekła, traktowano mnie jak potwora – mówi człowiek, którego skazano na karę śmierci za satanistyczny mord. Przez pomyłkę, która zbulwersowała wszystkich.

W Polsce, nakładem Wydawnictwa Znak, ukazała się książka "Życie po śmierci" autorstwa Damiena Echolsa, który spędził 18 lat w celi śmierci. Opisał w niej kulisy swojego procesu, drastyczne warunki panujące w więzieniach, w których przebywał, oraz drogę do wolności wspieraną przez opinię publiczną. Wstrząsająca relacja z "piekła" zawiera także rys psychologiczny osoby oczekującej na wykonanie wyroku.

Proces w sprawie "satanistycznego" mordu

W 1994 roku Damien Echols, wraz z dwójką przyjaciół, Jessie’em Misskelley’em i Jasonem Baldwinem, został skazany za zabójstwo trzech ośmioletnich chłopców w mieście West Memphis w stanie Arkansas. Spędzili oni w więzieniach ponad 18 lat za przestępstwo, którego nie popełnili. Podstawą błędnego wyroku było śledztwo, w trakcie którego popełnione zostały liczne błędy, dotyczące m.in. zabezpieczenia miejsca zbrodni i sposobu gromadzenia dowodów, a w trakcie przesłuchań dochodziło do wymuszania zeznań.

Echols w swojej książce ujawnia, że proces odbywał się pod ogromną presją mediów. Uwagę dziennikarzy przyciągały próby wykazania, że było to morderstwo na tle satanistycznym. Echols wspomina o atmosferze zaszczucia, jak towarzyszyła całej sprawie. – Lokalne gazety pisały niestworzone historie o satanistycznych orgiach i składaniu ofiar z ludzi, gdy wchodziliśmy na salę sądową. Wyrok był już tylko formalnością - właściwie zapadł, zanim przekroczyliśmy próg tej sali – mówił. Już pierwszego dnia procesu Echolsa i jego kolegów powitały przed sądem "okrzyki nienawiści tak donośne, że zlewały się w jeden wielki ryk".

Echols, który jako jedyny był wtedy pełnoletni, po kilku tygodniach został skazany na karę śmierci, a jego przyjaciele – na dożywocie. Swoje wyroki odbywali osobno, w różnych więzieniach. Najbardziej drastycznie wyglądało odbywanie kary przez Echolsa, który najpierw trafił do zakładu karnego w Tucker, a w 2003 r. – do więzienia o zaostrzonym rygorze Varner w miejscowości Grady. - To czy człowiek dostanie wyrok więzienia, czy wyrok śmierci, zależy tylko od medialnego rozgłosu – wnioskował po latach.

"Co to za piekło, do którego trafiłem?"

Książka "Życie po śmierci" to kronika, w której autor opisał brutalną więzienną rzeczywistość. Jak podkreśla, było to miejsce patologiczne, w którym najlepiej radzili sobie najbardziej bezwzględni przestępcy. Kwitł czarny handel, więźniowie nieraz padali ofiarą tortur ze strony strażników, a najbardziej zdesperowani byli gotowi za papierosa spełnić najbardziej odrażające i okrutne fantazje seksualne. Wielu więźniów, zwłaszcza tych, którzy zostali skazani na karę śmierci, przez lata żyło na skraju wytrzymałości psychicznej w oczekiwaniu na wykonanie wyroku. Sam Echols już pierwszego dnia przekonał się, że "trafił do piekła".

Najbardziej dojmującym przeżyciem było poczucie całkowitej izolacji od wszystkiego, co zostało na zewnątrz. "Na codzień nie ma w tych murach niczego miłego, współczującego ani opiekuńczego. Jesteśmy bombardowani nienawiścią, szałem, obrzydzeniem, głupotą, ignorancją i brutalnością. Ta psychiczna przemoc odciska piętno na naszych ciałach i duszach. Odczuwamy nieustanną presję" – wspomina w książce.

Echols zdradza, że w wiezieniu w Tucker strażnicy zamykali go do "nory", w której był bity, głodzony, opluwany i grożono mu śmiercią. Sytuacja zmieniła się, gdy przeniesiono go do więzienia w Grady. Echols opisał swoją celę jako stalową klatkę o "gładkich ścianach", w której dominującym kolorem jest niebieski.

"Podłoga jest wykonana z surowego betonu i niewykończona. Za łóżko służy mi kawał betonu przykryty materacem, a poduszka składa się z pozwijanych ubrań; nie ma krzeseł ani stolika tylko imitujący go betonowy klocek; w części łazienkowej są wykonane ze stali: sedes, umywalka, lampka, lustro i prysznic; okno to pozioma szpara o szerokości 10 cm z widokiem na betonową ścianę i płot z metalowej siatki" – pisał.

Życie na granicy szaleństwa

Echols podkreśla, że najgorzej było ze snem, ponieważ jasne światło, które nie pozwala zasnąć, jest gaszone tylko na cztery godziny na dobę. A brak snu wyczerpuje fizycznie i psychicznie, rodzi także frustrację i agresję.

Echols w ostatnich latach odbywania wyroku podupadł na zdrowiu psychicznym, jak wspomina, "zamknął się w umyśle, próbując uciec przed tym potwornym otoczeniem". Wybawieniem była dla niego medytacja i robienie pompek, które stały się jedynym sposobem na "ucieczkę przed śmiercią psychiczną".

"Istnieje tylko jeden sposób na ucieczkę przed apatią, rozpaczą i samotnością. Trzeba wymyślić sobie jakieś zajęcie i trzymać się go choćby nie wiem co. Zajęcie może być fizyczne, umysłowe, a nawet duchowe. W więzieniu nie zabija sie czasu, lecz się go tworzy" – napisał.

Kampania społeczna i wstrząsające "pokazy" dla szkół

Skazanymi za morderstwa w West Memphis zainteresowali się szybko filmowcy, którzy nakręcili kilka filmów dokumentalnych poświęconych ich sprawie. Dzięki temu ruszyła kampania społeczna, której celem było uwolnienie Echolsa, Misskelley’a i Baldwina. Do aktywistów dołączyli następnie prawnicy oraz celebryci, tacy jak Eddie Vedder i Johnny Depp, którzy agitowali za zorganizowaniem kolejnego procesu, w trakcie którego miałyby zostać poruszone wszystkie wątpliwości prawne, jakie narosły wokół tej sprawy.

Echols, podczas odbywania wyroku, poznał Lorri – kobietę, która kilka lat później została jego żoną. Lorri włączyła się w kampanię na rzecz uwolnienia skazanych, finansując ją ze zbiórek i własnych pieniędzy. Dostęp do Echolsa był jednak znacznie utrudniony, choć raz na miesiąc po zakładzie karnym oprowadzane były wycieczki szkolne.

"Niektórzy przyjeżdżali tylko po to, by zobaczyć mnie. Strażnicy wskazywali mnie palcem, a wtedy błyskawicznie gromadziły się tłumy ciekawskich, rozentuzjazmowanych gapiów. Traktowali mnie jak zwierzę, stwora pozbawionego człowieczeństwa" – wspominał.

Czasem zdarzało się, że wycieczka pojawiała się w więzieniu w chwili, gdy Echolsa odwiedzała rodzina. "Ludzie okrążali nas, gapili się, szeptali ze sobą. Zachowywali się tak, jakby ktoś umieścił mnie tam dla ich rozrywki. Pewnie czułbym sie upokorzony, gdyby moje odczucia nie były pogrzebane pod góra obrzydzenia" – dodawał.

Trudna i długa droga do wolności

W 2007 roku zostało po raz kolejny przebadane DNA, pobrane przed laty na miejscu zbrodni. Jak się okazało, próbek tych nie udało się połączyć z żadnym z trzech skazanych. Pomimo kolejnych odwołań sąd nie chciał zmienić swojej decyzji. Dopiero trzy lata później Sąd Najwyższy stanu Arkansas nakazał rozważenie, czy dowody oparte o DNA mogą być podstawą do uniewinnienia Echolsa, Misskelley’a i Baldwina.

Po kolejnej apelacji sąd wyraził zgodę na dodatkowe przesłuchania. W wyniku długotrwałych negocjacji 19 sierpnia 2011 roku Echols, Baldwin i Misskelley odzyskali wolność. Było to możliwe dzięki tzw. Ugodzie Alforda, mechanizmie prawnym, która umożliwia odzyskanie wolności, pomimo formalnego utrzymania zarzutów.

Technicznie, nowy sędzia wyznaczony do sprawy, skazał całą trójkę na 18 lat i 78 dni więzienia, czyli na taką ilość czasu, jaką każdy z nich spędził w więzieniu; ważnym elementem umowy jest zakaz dochodzenia na drodze sądowej niesłusznego uwięzienia. Echols deklaruje jednak, że będzie walczył do końca o całkowite oczyszczenie siebie, i swoich przyjaciół, z zarzutów.

>>>

Sady USA ktore tak poziwiacie wcale nie sa lepsze niz tu . Utrudnia ocene inny system ktorego nie da sie porownac ale ostatecznie liczy sie ilosc winnych ukarnych i niewinnych ukarnych (jako minus).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 137081
Przeczytał: 37 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:30, 30 Sie 2013    Temat postu:

Nasilają się strajki pracowników amerykańskich fast foodów

Pracownicy restauracyjnych sieci szybkiej obsługi strajkowali w czwartek w 58 amerykańskich miastach domagając się podwyżek płac i prawa do zrzeszania. To kolejna, ale zdaniem organizatorów największa akcja protestacyjna w sektorze gastronomicznym.

Strajki odbyły się m.in. w Nowym Jorku, Chicago, Los Angeles, Seatle i Detroit m.in w lokalach McDonald's i Burger King. Protesty przebiegały z różnym natężeniem - niektóre restauracje musiały przerwać pracę z powodu braku pracowników, inne kontynuowały obsługę klientów.

"Jesteśmy więcej warci" - napisano na transparentach transparenty.

Strajkujący domagają się podwyżek płac w tym jednym z najszybciej rozwijających się sektorów amerykańskiej gospodarki. Chcą zarabiać 15 dolarów za godzinę oraz mieć prawo do zrzeszania się. Obecnie wiele z 4 mln osób zatrudnionych w około 200 tys. restauracji fast foodowych otrzymuje płacę minimalną (7,25 USD za godzinę), lub niewiele więcej.

Strajki pracowników fast foodów w USA to nowe zjawisko. Dotychczas związki zawodowe nie były specjalnie zainteresowane mobilizowaniem pracowników fast foodów, a ci co protestowali zazwyczaj tracili pracę. Od kilku miesięcy protesty przybierają jednak na sile, pierwsze miały miejsce w listopadzie ubiegłego roku w Nowym Jorku. Zdaniem organizatorów czwartkowy strajk miał skalę narodową i był największy z dotychczasowych. Nie podano jednak ogólnej liczby strajkujących.

Protestujących wspierają różne organizacje pracownicze, w tym związki pracowników zatrudnionych w usługach (Service Employees International Union). Argumentują, że zarobki pracowników nie wzrosły od 10 lat, podczas gdy podniosły się koszty utrzymania. Praca w sieciach restauracji szybkiej obsługi należy teraz do najgorzej opłacanych. W przeciwieństwie do kelnerów z tradycyjnych restauracji osoby pracujące w fast foodach nie mogą też liczyć na napiwki.

Jak wynika z opublikowanego w lipcu raportu organizacji "National Employment Law Project" broniącej praw pracowniczych, średnia pensja w sektorze sieciowych restauracji szybkiej obsługi wynosi w skali kraju 8,94 USD za godzinę. Z raportu wynika też, że szanse na awans zawodowy są minimalne. Zaledwie 1 na 50 zatrudnionych w tych restauracjach zajmuje stanowisko menadżerskie.

Praca w fast foodach, kiedyś traktowana jako szansa dla młodych na rozpoczęcie kariery zawodowej, staje się dziś stałym źródłem utrzymaniem także dla ludzi w starszych. Średnia wieku pracowników fast foodów to ponad 29 lat; wielu z nich ma już na utrzymaniu rodziny.

O podniesienie pensji minimalnej z obecnych 7,25 do około 9 USD za godzinę apeluje do Kongresu administracja Baracka Obamy.

>>>>

kurat placa minimalna zwieksza tylko zakres oszustw nie poziom zycia . PRAWO DO ZRZESZANIA ! DLACZEGO GO NIE MAJA ???


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 137081
Przeczytał: 37 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:49, 06 Wrz 2013    Temat postu:

MMA: dzieci walczące w klatkach

Usilne zmagania na ringu – kopnięcia, ciosy i przepychanki dzieci w klatkach. Wszystko to dzieje się na oczach dorosłych w amerykańskim mieście Sacramento.

Szokujące zdjęcia z walk pokazują kilkuletnich chłopców, którzy walczą w klatkach niczym dorośli zawodnicy.

Pankration jest popularną wersją MMA, która jest przystosowana dla najmłodszych. W przeciwieństwie do zasad, panujących podczas walk dorosłych zawodników, wszelkie prawa są tutaj łamane – chłopcy bez ograniczeń mogą wykorzystywać do ataku łokcie i uderzenia kolanami.

....

Oto USA dzicz .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 137081
Przeczytał: 37 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:43, 10 Wrz 2013    Temat postu:

Horror adoptowanej nastolatki. "Odsyłali mnie jak psa"

Historia Anny Barnes to prawdziwy horror. Urodziła się w Rosji w 1994 roku, a jej mama zmarła podczas porodu. Dziewczyna trafiła do adopcji w USA, jednak zamiast oczekiwanej ulgi, kolejni "rodzice" sprawili jej tylko więcej cierpienia. Anna przeżywała straszne chwile, gdy była przekazywana z rąk do rąk "jak pies". W końcu trafiła do przyczepy kempingowej, gdzie "nowi rodzice" spali z nią nago…

>>>

Amerykancscy zboczency .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 61, 62, 63  Następny
Strona 8 z 63

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy