Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:42, 02 Mar 2011 Temat postu: Bank Ubogich w Bangladeszu zagrożony ! |
|
|
Mohammad Junus, twórca systemu mikrokredytów z Bangladeszu i laureat Pokojowej Nagrody Nobla, został ze skutkiem natychmiastowym usunięty ze stanowiska dyrektora generalnego założonej przez siebie instytucji finansowej Grameen Bank.
Informację o tym przekazali przedstawiciel Grameen Banku, instytucji przekazującej mikrokredyty najuboższym, oraz państwowa telewizja. Źródła podają różne przyczyny zdymisjonowania noblisty.
Dwie stacje telewizyjne w Bangladeszu, Private Desh TV i Bangla Vision Television, poinformowały, że tamtejszy bank centralny zarządził dymisję Junusa, ponieważ miał on naruszyć przepisy emerytalne. Bank centralny argumentował, że 70-letni obecnie Junus, będący od dawna krytykiem rządu, pozostał na stanowisku kierowniczym mimo osiągnięcia wieku emerytalnego, czyli 60 lat. Grameen Bank odpierał te zarzuty twierdząc, że instytucja ma specjalny status i nie stosują się do niej przepisy emerytalne. 25% udziałów w tej instytucji finansowej należy do państwa.
W ostatnich miesiącach w mediach pojawiły się doniesienia o nieprawidłowościach w funkcjonowaniu banku Junusa i unikaniu płacenia podatków. Film dokumentalny na ten temat zaprezentowała norweska telewizja. W styczniu rząd Bangladeszu powołał komisję do zbadania tych zarzutów. Zwolennicy Junusa twierdzą z kolei, że rząd próbuje zdyskredytować Junusa z powodów politycznych.
Natomiast przedstawiciel kierownictwa Grameen Banku Muzammel Huk oświadczył, że Junus został usunięty, ponieważ wstępnej zgody na jego nominację w 2000 roku nie udzielił bank centralny, choć wymagają tego procedury.
W 2006 roku Mohammad Junus i Grameen Bank zostali uhonorowani Pokojową Nagrodą Nobla za system mikrokredytów i pomoc finansową dla najbiedniejszych.
>>>>>>
Czuje ze maja ochote na ten bank i dlatego chca wykopac tworce a pozniej wchlonac... Przypomina sie Wielkopolski Bank Rolny... I jego zagrabienie przez sitwe... Po prostu jak widac banki to mafia i trzeba nalezec do mafii aby miec bank... Jak ktos jest spoza to system ,,naturalnie'' dazy do eliminacji ... Dlatego w Polsce nie ma polskich bankow bo ,,system eliminowal''...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:28, 08 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Sądowy nakaz zdjęcia noblisty ze stanowiska
Sąd w Bangladeszu podtrzymał nakaz zdjęcia laureata Pokojowej Nagrody Nobla Muhammada Yunusa, twórcy banku Grameen udzielającego mikropożyczek, ze stanowiska jego dyrektora. Decyzja wydaje się "karą" za polityczne ambicje Yunusa - pisze agencja Reutera.
70-letni noblista został zwolniony ze stanowiska dyrektora Grameen Banku w zeszłym tygodniu decyzją banku centralnego podjętą w imieniu rządu i uzasadnianą przekroczeniem przez Yunusa wieku emerytalnego, wynoszącego w Bangladeszu 60 lat.
W 2007 roku, kiedy w Bangladeszu rządził tymczasowy rząd wojskowy, Yunus próbował utworzyć partię polityczną, ale później odstąpił od tego, stwierdzając, że nie będzie ona pasować do bangladeskiej tradycyjnej polityki.
Chociaż nie wydaje się prawdopodobne, by Yunus mógłby stanowić zagrożenie dla premiera Sheikha Hasiny, utworzona przez noblistę partia mogła jednak zagrozić popularności ugrupowania szefa rządu - pisze Reuters.
W przeddzień decyzji sądu Yunus powiedział, że zwolnienie go z banku zostało przygotowane przez rząd Hasiny w ramach dążenia do przejęcia Grameen Banku. "Jest to bank biednych kobiet i właśnie teraz zagrożony, ponieważ rząd chciałby przejąć nad nim kontrolę" - powiedział Yunus.
Wyrok zbiega się z narastająca krytyką mikrokredytów w krajach rozwijających się, m.in. w Indiach, ze strony przedstawicieli władz, którzy oskarżają bankierów o wykorzystywanie biedaków.
W zeszłym tygodniu przez Dhakę, stolicę Bangladeszu, przemaszerowały tysiące protestujących przeciwko zdjęciu Yunusa ze stanowiska.
Yunus od 2000 roku był dyrektorem założonego przez siebie Grameen Banku, wychwalanego za granicą przez polityków i finansistów. W zeszłym roku norweski film dokumentalny oskarżył bank o oszustwa podatkowe. Yunus zaprzecza, by miały one miejsce.
>>>>>
Jesli oni sa wykorzystywani to dlaczego popieraja ten bank i jego prezesa? Lubia byc wykorzystywani? Akurat rzady nie slyna jako dobrodzieje ubogich...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 10:49, 01 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Bangladesz: premier sfałszuje wybory?
Parlament Bangladeszu przegłosował poprawkę do konstytucji, znoszącą zapis o tworzeniu tymczasowej i bezstronnej administracji do nadzorowania wyborów ogólnopaństwowych.
Deputowani opozycji zbojkotowali czwartkowe głosowanie, mówiąc, że poprawka pozwoli premier Hasinie Wazed wpłynąć na wyniki przyszłych wyborów parlamentarnych spodziewanych w 2014 r. Szefowa rządu odpiera zarzuty.
Opozycja dysponuje jedynie 38 mandatami w liczącym 300 miejsc parlamencie, stąd bojkot nie miał wpływu na głosowanie poprawki.
Dotychczas szefowie rządów pod koniec swych kadencji przekazywali władzę przejściowej administracji, która nadzorowała wybory. Zapis ten został wprowadzony w 1996 r., żeby przeciwdziałać fałszerstwom wyborczym przez osoby piastujące urząd.
>>>>>
Uwaga na Bangladesz ! Tam sie moze zrobic balagan jak zaczna falszowac wybory !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 12:05, 13 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Bangladesz: Skazano 182 żołnierzy, buntowników z 2009 roku
182 żołnierzy paramilitarnych sił ochrony pogranicza z Bangladeszu, którzy w 2009 roku zbuntowali się przeciwko rządowi, skazano w poniedziałek na kary do siedmiu lat więzienia. Podczas buntu zginęły 74 osoby, w większości oficerowie i dowódcy.
Członkowie paramilitarnych jednostek BDR (Bangladesh Rifles) zbuntowali się 25 lutego 2009 roku, zaledwie dwa miesiące po przekazaniu przez armię władzy szefowej nowo wybranego rządu Hasinie Wazed. Zamieszki rozpoczęły się podczas dorocznego spotkania ich dowódców w kwaterze głównej formacji w stolicy kraju, Dhace.Buntownicy sprzeciwiali się dyskryminacji i domagali podwyżki żołdu oraz lepszych warunków odbywania służby. Zablokowali drogi, otworzyli ogień, ukradli 2 500 sztuk broni; wyciągali oficerów z ich biur i domów. Zabito co najmniej 57 dowódców, w tym najwyższego dowódcę oddziałów BDR. Rebelia szybko rozprzestrzeniła się po całym kraju, jednak została stłumiona po 33 godzinach.
Armia była niezadowolona ze sposobu, w jaki premier poradziła sobie z buntem, który zakończono dzięki negocjacjom i oferując jej przywódcom amnestię. Rząd odwołał jednak ofertę amnestii, gdy w płytkich grobach i kanałach ściekowych znaleziono ukryte dziesiątki ciał oficerów.
W sumie aresztowano ponad trzy tysiące buntowników. Pierwsze wyroki specjalnych trybunałów wojskowych za udział w buncie ogłoszono w kwietniu 2010 roku - skazano wtedy na kary więzienia 29 żołnierzy. W czerwcu bieżącego roku skazano ponad 650 osób. Podczas rozpraw w trybunałach oskarżeni nie mają prawa do adwokata i apelacji, a najwyższy wyrok, jaki mogą wydać sędziowie, to siedem lat więzienia.
Żołnierze, którzy są oskarżeni o zabójstwa, spiski, podpalenia, są sądzeni osobno w sądach powszechnych, gdzie grozi im kara śmierci.Bangladesz jest jednym z najbiedniejszych krajów na świecie. Od czasu uzyskania niepodległości od Pakistanu w 1971 roku wojsko poparło tam 21 zamachów stanu.
?????
A coz to za tak surowe sady ??? Bez adwokata ? Bez apelacji ??? W koncu nie jestesmy na wojnie ... Skoro jest pokoj nie ma przymusu szybkiego konczenia spraw ... Nie widze powodu takiego postepowania... Proces nie ma byc ,,kara'' tylko dochodzeniem do sprawiedliwosci !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 15:31, 15 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Przemysław Henzel
40 lat temu powstał nowy kraj
To była wyjątkowo brutalna wojna. Rezultatem walk była porażająca liczba ofiar. Pozostałością tragicznego konfliktu do dziś są masowe groby oraz "dzieci wojny". W wyniku 14-dniowego boju powstał kraj zamieszkiwany przez 140 mln osób.
16 grudnia położony w południowej Azji Bangladesz obchodzi święto niepodległości. Kraj ten zapłacił bardzo wysoką cenę za swoją suwerenność, w walce starli się bezpośrednio odwieczni wrogowie – Indie i Pakistan. Źródła krwawego konfliktu, kosztującego życie nawet 3 milionów osób, tkwiły w układzie zawartym w 1947 roku, na mocy którego Brytyjskie Indie uległy podziałowi na dwa państwa – Indie i Pakistan. Niepodległość w ostro podzielonym kraju
Rezultatem krwawego podziału, w trakcie którego śmierć poniosło kilkaset tysięcy osób, było utworzenie Pakistanu jako "asymetrycznego państwa", obejmującego Wschodni Pakistan, bez lądowej łączności z "Pakistanem właściwym" ze stolicą w Islamabadzie. W tak podzielonym kraju to Pakistan Zachodni dominował politycznie, wykorzystując swoją przewagę do ekonomicznej eksploatacji swojej wschodniej części. Poważnym kłopotem było także administrowanie tak podzielonym terytorium oraz konflikty religijne i etniczne.
Ostry konflikt narastał coraz mocniej z każdym rokiem. W eksponującym coraz bardziej swoją odrębność Wschodnim Pakistanie wzrastały wpływy nacjonalistów, którzy coraz głośniej zaczynali mówić nie o autonomii, lecz o pełnej niepodległości. 25 marca 1971 roku siły zbrojne zdominowane przez Pakistan Zachodni rozpoczęły operację "Searchligt". W jej toku wojska krwawo rozprawiły się z nacjonalistami ze Wschodu, liczba ofiar sięgnęła kilkuset tysięcy. W odpowiedzi dzień później Sheikh Majibur Rahman, lider Ligi Awami, ogłosił powstanie niepodległego państwa o nazwie Bangladesz.
Początek 9-miesięcznej historii krwawej wojny
Pakistański prezydent Agha Mohamed Yahya nakazał wojsku interwencję zbrojną. W tym samym czasie w pośpiechu formowano bengalskie siły zbrojne znane pod nazwą Mukti Bahini. Do "podziemnej" bengalskiej armii z każdym dniem przyłączało się coraz więcej żołnierzy dezerterujących armii Wschodniego Pakistanu. Jednocześnie do Indii z Bangladeszu przybyło 10 mln uchodźców, w związku z czym Delhi zdecydowało się udzielić wsparcia siłom niepodległościowym. W odpowiedzi Islamabad wysłał do Bangladeszu dwie dywizje piechoty i zaczał organizować siły paramilitarne, rekrutujące się spośród muzułmańskich mniejszości Razakarów, Badrów i Szamów. Tak rozpoczęła się 9-miesięczna historia zbrojnej przemocy.
17 kwietnia powstał tymczasowy rząd Bangladeszu na czele z Rahmanem, oraz gen. Mohamedem Osmanim jako dowódca bengalskich sił zbrojnych. Ten ostatni podzielił Bangladesz na 11 sektorów, w których szkolono i uzbrajano bojowników dzięki wsparciu Indii. Do lipca Bengalczycy wystawili 11 batalionów w ramach regularnej armii oraz siły partyzanckie liczące 100 tysięcy osób, które wzięły na siebie pierwszy ciężar walk.
Pakistańczycy zgwałcili 200 tysięcy kobiet i zabili 3 miliony ludzi. Czy zbrodnie zostały ukarane?
W sierpniu, po przeprowadzeniu operacji Jackpot, w wyniku której bengalscy komandosi zniszczyli statki w porcie Chittagong, pakistańska armia dopuściła się masakr, w których zginęły tysiące cywilów. W odpowiedzi armia Bangladeszu zaatakowała graniczne posterunki, zajmując 90 z nich. W związku pogarszającą się sytuacją Pakistan wysłał na pole walki w Bangladeszu kolejne 13 batalionów piechoty, obsadzając największe miasta Bangladeszu, w tym jego stolicę, Dhakę.
14-dniowa rozgrywka na polu bitwy
Islamabad zdecydował się także na zaatakowanie z powietrza 16 baz idyjskich sił zbrojnych, licząc, że Indie zaprzestaną wspierania armii Bangladeszu. Ataki, do których doszło 3 grudnia 1971 roku, doprowadziły do natychmiastowego lotniczego odwetu ze strony Delhi. Premier Indira Ghandi poinformowała swój naród o pakistańskim ataku w chwili gdy siły lotnicze Indii bombardowały już lotniska w Pakistanie.
W ten sposób rozpoczęła się mająca trwać 14 dni wojna pomiędzy Indiami a Pakistanem. W inwazji na Bangladesz wzięły udział trzy korpusy indyjskiej armii, wsparte na polu walki przez trzy brygady Mukti Bahini i siły partyzanckie. Hindusi szybko zajęli całe terytorium Bangladeszu, omijając większość miast obróconych w fortece przez pakistańskie siły zbrojne. Do militarnej klęski Pakistanu przyczyniło się także rozmieszczenie części oddziałów wzdłuż granicy atakowanej przez oddziały Mukti Bahini. Pakistańczycy, nie mając szans na obronę stolicy Bangladeszu, Dhaki, poddali się 16 grudnia 1971 roku.
Największa operacja w dziejach południowej Azji
Przyczyną błyskawicznego triumfu Indii było zastosowanie nowej taktyki opartej na ruchach piechoty zmechanizowanej, dzięki czemu żołnierze mogli być szybko przerzuceni w dowolną część Bangladeszu. Dodatkowym czynnikiem było uzyskanie całkowitej przewagi w powietrzu przez indyjskie lotnictwo, które zniszczyło nie tylko cele na ziemi, ale również pakistańskie statki blokujące dostęp do portów Bangladeszu. Popis swoich możliwości dał także RAW, czyli indyjski wywiad, który zapewnił niezbędne wsparcie logistyczne, nie tylko indyjskim jednostkom, ale także siłom Mukti Bahini. Operacja wywiadowcza RAW była największą tego typu operacją w historii południowej Azji.
Zaraz po poddaniu się pakistańskich sił zbrojnych, niepodległość Bangladeszu uznały pierwsze państwa. Szokująca porażka militarna doprowadziła do upadku autorytarnie rządzącego Pakistanem prezydenta Yahyi Khana, torując drogę do objęcia włądzy przez Benazir Bhutto. Islamabad nie zdołał zdobyć międzynarodowego poparcia dla swoich racji, a jedynym państwem, które udzieliły mu po cichu wsparcia były Stany Zjednoczone.
Krwawy raport. Masowe groby i "dzieci wojny"
Raport specjalnej komisji, która miała zająć się zbadaniem przyczyn porażki pakistańskiej armii, był tak makabryczny, że nawet sama Bhutto próbowała nie dopuścić, by zawarte w nim wniosku wypłynęły na światło dzienne. Najbardziej szokującym elementem raportu były fragmenty o zbrodniach wojennych jakich dopuścili się pakistańscy żołnierze. Wspomina on o zamordowaniu 26 tysięcy cywilów i zgwałceniu kilkuset kobiet, choć skala tych przestępstw była w istocie o wiele większa.
Według różnych szacunków, Pakistańczycy zgwałcili 200 tysięcy kobiet i zabili 3 miliony ludzi. Z kolei, według zachodnich źródeł, liczba ofiar całej wojny wyniosła około 300 tysięcy. Pozostałością po brutalnym konflikcie były liczne masowe groby i "dzieci wojny", urodzone przez zgwałcone bengalskie kobiety. Kwestia liczby ofiar, które zginęły podczas tej trójstronnej wojny, pozostaje ostatecznie nierozwiązana aż po dziś dzień. Bangladesz krwawo okupił swoją walkę o niepodległość. Powstanie nowego państwa było możliwe tylko dzięki zbrojnej interwencji zbrojnej ze strony Indii. Konflikt z 1971 roku nałożył się na ostrą rywalizację, rezultatem której były wcześniej dwie krwawe wojny pomiędzy Indiami a Pakistanem. W trakcie działań zbrojnych Indie zajęły Kargil, górzysty region, o kontrolę nad którym w 1999 roku wybuchły kolejne walki. To wspomnienie pozostaje żywe do dziś pomiędzy obydwoma narodami ostro podzielonymi granicami, ale nie wspólną historią.
>>>>>
Tak to byly pamietne dni !
Na szczescie nie da sie zgwacic 200 tys i zabic 3 miliony w 14 dni ...
20 tys. i 300 tys. to liczby realne ale tez nie znaczy ze prawdziwe ...
Co by bylo gdyby to potrwalo dluzej . Bestialstwo jest tu oczywiste . Pakistan okryl sie hanba a Indie zrobil dobry uczynek - choc chodzilo im o oslabienie rywala . Bangladesz byl kolonia Pakistanu i to byla po prostu dekolonizacja . Pamietajmy ze kolonizacja Azjatow przez Azjatow byla nieporownanie bardziej bestialska niz przez Europe ! Np. Koreanczycy zachod lubia ! ,,Dzieki'' Japonii . O ile kolonializm jest hanba zwlaszcza w Europie ktora od ponad 1000 lat byla chrzescijanska TO NIE JEST ON WYJATKIEM KTOREGO DOPUSCZAJA SIE EUROPEJCZYCY ! Mamy to wszedzie . A kraje Azji i Afryki z wyjatkiem takich jak Singapur sa KOLONIALNE ! Tylko ,,panowie'' sa niby miejscowi ale ludziom obcy ... Stad jaśminy ! Te kraje sie DEKOLONIZUJA ! To cieszy ! Ida droga Polski zreszta :O)))
Pierwsza połowa grudnia 1971 r., walczący o powstanie i niepodległość Bangladeszu, fot. Getty Images/FPM
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 16:42, 19 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Bangladesz: udaremniono zamach stanu
Siły zbrojne Bangladeszu udaremniły planowany zamach stanu przeciwko rządowi premier Hasiny Wazed - oświadczył dzisiaj wojskowy rzecznik.
Armia sprawowała władzę w tym państwie przez 15 lat, do końca 1990 roku. - Ujawniono szczegółowe informacje o tym, że niektórzy pełniący czynną służbę oficerowie uczestniczyli w spisku w celu obalenia demokratycznego systemu władzy - powiedział dziennikarzom generał Muhammad Masud Razzaq.
Według niego, tożsamość tych oficerów jest znana. Część z nich została aresztowana i stanie przed sądem wojskowym.
Funkcjonariusze wywiadu wielokrotnie ostrzegali, że powiązani z wojskiem "fanatyczni" bojownicy islamscy mogą próbować obalenia rządu Hasiny Wazed. - Banda fanatycznych oficerów próbowała usunąć prawowity politycznie rząd. Usiłowanie to udaremniono - powiedział Razzaq. Hasina Wazed stanęła na czele rządu na początku 2009 roku i od tego czasu jest celem pogróżek ze strony islamistów i innych ugrupowań radykalnych.
????
A coz to za wiesci ? O co chdzi ???
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:54, 13 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Bangladesz: Zatonął prom - prawdopodobnie co najmniej 150 osób utonęło
Prom z około 200 osobami na pokładzie zatonął na rzece Meghna na południu Bangladeszu - poinformowały światowe agencje, powołując się na bengalską policję. 150 osób mogło utonąć. Uratowano 35 pasażerów.
Dwupokładowy prom Shariatpur-1 zatonął na skutek zderzenia z kontenerowcem. Do wypadku doszło na rzece Meghna, stanowiącej wschodnie ramię delty Gangesu i Brahmaputry; około 32 km na południe od stolicy Bangladeszu, Dhaki. Jednostka płynęła z Dhaki do sąsiedniego okręgu Shariatpur. Według policji, na promie znajdowało się około 200 osób. Z kolei jeden z ocalałych powiedział dziennikarzom, że płynęło nim około 300 osób.
Jak pisze agencja Associated Press, trudno jest oszacować wiarygodną liczbę pasażerów, ponieważ operatorzy promów rzadko mają listy podróżnych; większość kupuje bilety już na statku.
W Bangladeszu często dochodzi do wielu wypadków łodzi pasażerskich w związku z ich przeładowaniem albo niedoświadczeniem lub zaniedbaniami załogi.
>>>>
Niestety bieda powoduje to ze kompletnie nie dbaja o bezpieczenstwo - byle taniej ...
Ratowanie poszkodowanych w katastrofie promu w Bangladeszu, fot. AFP
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:21, 19 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Niepełnoletnia prostytutka z Bangladeszu
Hashi jest 17-letnią prostytutką pracującą w największym domu publicznym w Bangladeszu. Tak jak większość młodych i niedoświadczonych jeszcze prostytutek oddaje się pod opiekę tzw. "męża". Mężczyźni gwarantują dziewczynom bezpieczeństwo w społeczeństwie zdominowanym przez przedstawicieli płci męskiej. W zamian otrzymują pieniądze oraz mogą korzystać z usług seksualnych. Młode prostytutki zarabiają dziennie ok. 10 dolarów, obsługując 15 do 20 klientów dziennie. W domu publicznym Kandapara w Tangail, północno-wschodniej części Bangladeszu, żyją setki nastoletnich prostytutek.
>>>>
No koszmar . I widzicie to tylko w krajach chrzescijanskich tak sie szanuje czlowieka . Nigdzie indziej tak nie ma . Kraje bez Kościoła przypominaja pieklo . Istotnie poganie sa we wladzy diabla . Stad misje sa ABSOLUTNIE NAJWAZNIEJSZE aby ich wyzwolic !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 13:21, 17 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Skazano 611 żołnierzy-buntowników z 2009 roku.
2012-06-17 (11:25)
PAP
611 żołnierzy paramilitarnych sił ochrony pogranicza z Bangladeszu, którzy w 2009 roku zbuntowali się przeciwko rządowi, skazano w niedzielę na kary do siedmiu lat więzienia. Podczas buntu zginęły 74 osoby, w większości oficerowie i dowódcy.
Członkowie paramilitarnych jednostek BDR (Bangladesh Rifles) zbuntowali się 25 lutego 2009 roku, zaledwie dwa miesiące po przekazaniu przez armię władzy szefowej nowo wybranego rządu Hasinie Wazed. Zamieszki rozpoczęły się podczas dorocznego spotkania ich dowódców w kwaterze głównej formacji w stolicy kraju, Dhace.
- Na 621 oskarżonych żołnierzy 10 zostało uniewinnionych, a 611 skazanych na kary więzienia od czterech miesięcy do siedmiu lat. Co najmniej 55 żołnierzy otrzymało wyrok siedmiu lat więzienia - poinformował prokurator Manjur Alam.
Buntownicy sprzeciwiali się dyskryminacji i domagali podwyżki żołdu oraz lepszych warunków odbywania służby. Zablokowali drogi, otworzyli ogień, ukradli 2 500 sztuk broni; wyciągali oficerów z ich biur i domów. Zabito co najmniej 57 dowódców, w tym najwyższego dowódcę oddziałów BDR. Rebelia szybko rozprzestrzeniła się po całym kraju, jednak została stłumiona po 33 godzinach.
Armia była niezadowolona ze sposobu, w jaki premier poradziła sobie z buntem, który zakończono dzięki negocjacjom i oferując jej przywódcom amnestię. Rząd odwołał jednak ofertę amnestii, gdy w płytkich grobach i kanałach ściekowych znaleziono ukryte dziesiątki ciał oficerów.
W sumie aresztowano cztery tysiące buntowników. Pierwsze wyroki specjalnych trybunałów wojskowych za udział w buncie ogłoszono w kwietniu 2010 roku - skazano wtedy na kary więzienia 29 żołnierzy. W czerwcu bieżącego roku skazano prawie 800 osób. Podczas rozpraw w trybunałach oskarżeni nie mają prawa do adwokata i apelacji, a najwyższy wyrok, jaki mogą wydać sędziowie, to siedem lat więzienia.
Żołnierze, którzy są oskarżeni o zabójstwa, spiski, podpalenia, są sądzeni osobno w sądach powszechnych, gdzie grozi im kara śmierci.
Bangladesz jest jednym z najbiedniejszych krajów na świecie. Od czasu uzyskania niepodległości od w 1971 roku wojsko poparło tam 21 zamachów stanu.
>>>>
Jesli istotnie wystepuja problemy bytowe to represje niczego nie rozwiaza a popsuja ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 14:24, 04 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Banglijscy żołnierze podejrzani o bunt byli torturowani
Większość z 6 tys. banglijskich żołnierzy z sił ochrony pogranicza, aresztowanych za udział w krwawym buncie w 2009 r., było torturowanych podczas zatrzymania i nie miało sprawiedliwego procesu .
47 żołnierzy zmarło podczas pobytu w więzieniu; osadzeni często byli bici i poddawani elektrowstrząsom. "Niektóre ofiary mówiły, że były podwieszane pod sufitem głową w dół". "Większość z tych, którzy przeżyli tortury, jeszcze przez dłuży czas odczuwała ich skutki zdrowotne".
W lutym 2009 r. w Bangladeszu doszło do buntu w oddziałach BDR (ang. Bangladesh Rifles), które zajmują się głównie ochroną pogranicza. Buntownicy domagali się podwyżki żołdu oraz sprawniejszego dowodzenia.
Bunt, do którego doszło w kwaterze głównej BDR w Dhace, rozprzestrzenił się na kilkanaście mniejszych miast w kraju. W jego wyniku zginęło co najmniej 80 ludzi, w większości oficerów, a dziesiątki innych wciąż uważa się za zaginionych.
Protest zakończył się dzięki negocjacjom i ofercie amnestii. Rząd wycofał się jednak z obietnicy amnestii dla osób odpowiedzialnych za bunt i masakrę oficerów, gdy ze zbiorowych mogił i kanalizacji wydobyto ciała kilkudziesięciu oficerów.
W sumie uwięziono ponad 4 tys. żołnierzy za zbrodnie popełnione w czasie buntu; 2 tys. innych stanęło przed sądem lub czeka na proces. Wśród tych, przeciwko którym trwa proces, 800 osób stanowią żołnierze oskarżeni o zabójstwo lub próbę zabójstwa - czyny zagrożone karą śmierci przez powieszenie.
Pytany przez agencję AFP prokurator Moszarraf Hossajn zaprzeczył oskarżeniom ; ocenił, że są "w stu procentach fałszywe".
Do osądzenia buntowników utworzono dziesiątki specjalnych trybunałów. Pierwsze wyroki zapadły w kwietniu 2010 r.; skazano 29 żołnierzy.
W czerwcu br. 611 pograniczników zostało skazanych na kary pozbawienia wolności do lat siedmiu.
>>>>
Jest to hanba tym bardziej ze chodzilo o sprawy socjalne czyli o biede a nie o zdrade kraju czy terroryzm czy cos gorszego. Trzeba ukrac winnych bestialstw ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 17:49, 28 Sie 2012 Temat postu: |
|
|
Bangladesz: skazano 665 żołnierzy - buntowników z 2009 roku.
Sześciuset sześćdziesięciu pięciu żołnierzy paramilitarnych sił ochrony pogranicza Bangladeszu, którzy w 2009 roku zbuntowali się przeciwko rządowi, skazano na kary do siedmiu lat więzienia - poinformował wojskowy prokurator ppłk Zakir Hosajn.
Członkowie paramilitarnych jednostek BDR (Bangladesh Rifles) zbuntowali się 25 lutego 2009 roku, zaledwie dwa miesiące po przekazaniu przez armię władzy szefowej nowo wybranego rządu Hasinie Wazed. Zamieszki rozpoczęły się podczas dorocznego spotkania ich dowódców w kwaterze głównej tej formacji w stolicy kraju, Dhace. Podczas buntu zginęły 74 osoby, w większości oficerowie.
- Na 673 oskarżonych żołnierzy ośmiu zostało uniewinnionych, a 665 skazano na kary więzienia od czterech miesięcy do siedmiu lat. 113 żołnierzy otrzymało najwyższy wyrok siedmiu lat więzienia - powiedział Hosajn.
Buntownicy sprzeciwiali się dyskryminacji i domagali podwyżki żołdu oraz lepszych warunków odbywania służby. Zablokowali drogi, ukradli 2 500 sztuk broni; wyciągali oficerów z ich biur i domów. Zabito co najmniej 57 dowódców, w tym najwyższego dowódcę oddziałów BDR. Rebelia szybko rozprzestrzeniła się po całym kraju, jednak została stłumiona po 33 godzinach.
Armia była niezadowolona ze sposobu, w jaki premier poradziła sobie z buntem, który zakończono dzięki negocjacjom i oferując jego przywódcom amnestię. Rząd odwołał jednak ofertę amnestii, gdy w płytkich grobach i kanałach ściekowych znaleziono ukryte dziesiątki ciał oficerów.
Pierwsze wyroki specjalnych trybunałów wojskowych za udział w buncie ogłoszono w kwietniu 2010 roku - skazano wtedy na kary więzienia 29 żołnierzy. W czerwcu br. skazano prawie 800 osób. Podczas rozpraw w trybunałach oskarżeni nie mają prawa do adwokata i apelacji, a najwyższy wyrok, jaki mogą wydać sędziowie, to siedem lat więzienia. W sumie skazano już ponad 5 tys. buntowników.
129 żołnierzy z 665 skazanych we wtorek jest także oskarżonych o zabójstwa, spiski oraz podpalenia, i jest sądzonych osobno w sądach powszechnych, gdzie grozi im kara śmierci.
Bangladesz jest jednym z najbiedniejszych krajów na świecie. Od czasu uzyskania niepodległości od w 1971 roku wojsko poparło tam 21 zamachów stanu.
>>>
Niestety smutna historia...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 13:29, 30 Wrz 2012 Temat postu: |
|
|
Muzułmanie podpalili pięć świątyń buddyjskich.
Muzułmanie podpalili w niedzielę świątynie buddyjskie i dziesiątki domów należących do buddystów po publikacji na Facebooku zdjęcia, które uznali za obraźliwe.
25-tysięczny tłum podłożył ogień pod co najmniej pięć świątyń buddyjskich i domy w mieście Ramu i sąsiednich miasteczkach położonych w odległości 350 km od stolicy kraju, Dhaki.
Według przedstawiciela okręgu zamieszki wybuchły, gdy mieszkający w regionie buddysta opublikował na Facebooku zdjęcie obrażające Koran.
- Tłum był nie do opanowania. Zaatakował domy buddystów, podpalając i niszcząc od północy w sobotę do niedzieli rana ich świątynie - powiedział.
Władze zabroniły wszelkich zgromadzeń publicznych, aby nie dopuścić do kolejnych incydentów.
Około 90 procent ze 153-milionowej ludności Bangladeszu to muzułmanie. Buddyści stanowią mniej niż jeden procent ludności i mieszkają głównie w okręgach w południowo-wschodniej części kraju w pobliżu granicy z buddyjską Birmą.
W połowie września ok. 10 tys. demonstrantów próbowało podejść pod ambasadę amerykańską w Dhace w proteście przeciwko nakręconemu w USA amatorskiemu filmowi, który obraża muzułmanów. Uczestnicy protestu spalili flagi USA i Izraela.
:::::
Diabel wstapil w islamistow . Teraz beda przeszukiwac internet i wyciagac jakies zdjecia a nastepnie mordowac kogo beda mieli pod reka . Chrzescijan buddystow ambasadorow ...
Chyba trzeba zorganizowac sily miedzynarodowe ktore beda chronic zagrozonych atakiem islamizmu . NA GWALT ODPOWIEDZIA MUSI BYC STAL I ZELAZO ! Z MORDERCAMI SIE NIE DYSKUTUJE ! Nie jest istotne co oni tam belkocza . Przykazanie NIE MORDUJ znane jest WSZELKIM LUDOM SWIATA !!!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Nie 13:43, 30 Wrz 2012, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 16:15, 27 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Podpalono zakłady tekstylne w Bangladeszu
Podpalenie było przyczyną pożaru w fabryce tekstyliów w Dakce, w którym zginęło w weekend ponad 100 osób - poinformowały we wtorek władze Bangladeszu. Policja szuka właściciela zakładu, a na przedmieściu stolicy drugi dzień z rzędu trwają protesty.
Bangladesz, for. AFP
-Doszliśmy do wniosku, że był to akt sabotażu- powiedział minister spraw wewnętrznych Mohiuddin Chan Alamgir. Zapewnił, że sprawcy staną przed sądem.
Także premier Hasina Wazed podejrzewa, że w fabryce Tazreen Fashion, położonej ok. 30 km od Dakki, mogło dojść do podpalenia. Nie poinformowała jednak, kto za tym stał.
Wtorek jest dniem żałoby narodowej w Bangladeszu. Z tego powodu wszystkie fabryki tekstyliów wstrzymały pracę, a w budynkach rządowych flagi zostały opuszczone do połowy masztu.
Podobnie jak w poniedziałek ponad tysiąc pracowników sektora tekstylnego demonstrowało w Aszulii, na przedmieściach stolicy. Domagali się lepszych warunków pracy oraz ukarania sprawców sobotniego pożaru. Zablokowali ruch na pobliskiej autostradzie i zapowiedzieli, że pomszczą śmierć swoich kolegów. "Nigdy nie przestaniemy domagać się kary dla osób odpowiedzialnych za tę tragedię" - oświadczył jeden z pracowników.
Policja, która prowadzi śledztwo w sprawie nieumyślnego zabójstwa, ogłosiła, że szuka właściciela fabryki, Delwara Hossaina. Chce go przesłuchać, gdyż niektóre osoby, które przeżyły pożar, twierdzą, że po jego wybuchu pracownikom nie pozwolono opuścić miejsc pracy.
-Mówili im, że nie muszą się obawiać, gdyż chodzi o próbną ewakuację budynku - poinformował szef dakijskiej policji Habibur Rahman.
Policja podejrzewa też Hossaina o złamanie zasad budowlanych. Właściciel fabryki miał pozwolenia na budowę trzypiętrowego budynku. Zakład Tazreen Fashion miała 12 pięter.
Amerykańska sieć supermarketów Wal-Mart poinformowała, że niektóre jej produkty pochodziły z bangladeskiej fabryki. Wal-Mart nie będzie już korzystał z usług jednego z dostawców, który bez zezwolenia zlecił pracę zakładom Tazreen Fashion. Inne firmy, jak Nike czy Gap, zaprzeczają, jakoby miałby powiązania z fabryką, pracującą m.in. dla holenderskiej grupy C&A, Carrefoura i IKEI.
Obrońcy praw pracowników sfotografowali ubrania, znalezione w zniszczonej fabryce. Były tam m.in. ubrania z metką ENYCE. Marka ta należy do amerykańskiego rapera Seana Combsa, znanego jako Puff Daddy. Według dyrektor bangladeskiego centrum na rzecz solidarności pracowników Kalpony Akter, w fabryce znaleziono też metki niemieckiej marki KiK oraz amerykańskiej grupy Dickies.
Ponad tysiąc osób w zakładzie Tazreen Fashion w sobotę wieczorem zostało uwięzionych przez płomienie. Śmierć poniosło 111 osób, w tym wiele kobiet, które zmarły w wyniku zaczadzenia czy skoków z płonącego budynku. Ponad 150 osób zostało rannych.
Mające siedzibę w Amsterdamie stowarzyszenie Clean Clothes Campaign, broniące praw robotników w sektorze tekstylnym, szacuje, że od 2006 roku w pożarach w Bangladeszu zginęło co najmniej 500 zatrudnionych.
Bangladesz jest drugim, po Chinach, światowym eksporterem odzieży. 80 proc. eksportu Bangladeszu to tekstylia. Eksport, głównie do USA i Europy, przynosi krajowi rocznie ok. 20 miliardów dolarów.
W Bangladeszu znajdują się ponad 4 tys. fabryk odzieży, a niektóre zatrudnione w nich osoby pracują za zaledwie 37 dolarów miesięczne.
Ponad 300 fabryk w pobliżu stolicy było przez tydzień zamkniętych wcześniej w tym roku, gdy pracownicy domagali się wyższych wynagrodzeń i poprawy warunków pracy.
....
Dziki kapitalizm . Czyzby maszynoburstwo ? Czyli burzenie maszyn bo odbieraja ludziom prace ? W Łodzi tez to bylo . Ale znajac historie Bangladesz nie musi isc ta droga . Rozwoj przemyslu musi opierac sie na warsztatatach a nie fabrykach gigantach . Poza tym trzeba opieki spolecznej .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 20:34, 21 Sty 2013 Temat postu: |
|
|
Muzułmański kleryk skazany na śmierć w Bangladeszu za zbrodnie przeciwko ludzkości
Kontrowersyjny trybunał w Bangladeszu skazał na śmierć znanego muzułmańskiego kleryka za zbrodnie przeciwko ludzkości, których dopuścił się w czasie wojny o niepodległość kraju w 1971 roku - podaje BBC News.
Skazany to 63-letni Maolana Abul Kalam Azad, kleryk znany z prowadzenia w telewizji muzułmańskich programów. Udowodniono mu, że w czasie wojny zabił sześciu Hindusów i zgwałcił hinduską kobietę. Mężczyzna był sądzony zaocznie, ponieważ najprawdopodobniej uciekł do Pakistanu.
Rozprawa odbyła się w błyskawicznym tempie, gdyż rodzina oskarżonego nie chciała współpracować z przydzielonym przez sąd adwokatem i nie powołała żadnych świadków, którzy mogliby zeznawać na jego obronę.
BBC News podkreśla, że wyrok skazujący jest sukcesem banglijskiego rządu, który jako główny cel postawił sobie ściganie zbrodni wojennych. Jednak krytycy władz wskazują, że zarzuty mają często charakter polityczny, a trybunał nie uzyskał oficjalnego uznania ze strony ONZ.
Dzisiejszy Bangladesz to w rzeczywistości dawny Pakistan Wschodni, czyli prowincja Pakistanu istniejąca w latach 1955-1971. Zamieszkujący ten region Bengalczycy wybili się na nieodległość w wyniku krwawej wojny narodowo-wyzwoleńczej.
Skazany na śmierć Maulana Azad w czasie wojny był członkiem Razakar Bahini, ochotniczego ugrupowania wspierającego pakistańską armię w walce z Bengalczykami. BBC News przypomina, że ta paramilitarna organizacja była szczególnie znana z obierania sobie na cel Hindusów podejrzewanych o wspieranie banglijskich nacjonalistów.
Jak podaje AFP, w latach 80. Azad został regularnym mówcą w głównym meczecie w Dhace, stolicy Bangladeszu. Powszechnie uważa się, że jego popularne programy telewizyjne w znacznym stopniu przyczyniły się do rozpropagowania w tym kraju wahhabizmu - fundamentalistycznego islamskiego ruchu religijnego, dominującego w Arabii Saudyjskiej.
Banglijski rząd szacuje, że wojna z Pakistanem pochłonęła trzy miliony ludzkich istnień; niezależni historycy twierdzą, że ofiar było 300-500 tys. - pisze brytyjski serwis.
>>>>
To istotnie ciemny typ . A co to jest kleryk islamski ? Tam nie ma kleru . Tam sa uczeni w pismie . Raczej student jak rozumiem .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 20:00, 01 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
Bangladesz: 42 ofiary rozruchów po wyroku dla lidera islamistów
Do 42 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych rozruchów w Bangladeszu, które wybuchły po ogłoszeniu wyroku śmierci dla lidera opozycyjnej partii fundamentalistów za zbrodnie z czasów wojny w 1971 roku - poinformowała w piątek policja.
Poprzedni bilans mówił o ok. 30 ofiarach śmiertelnych zamieszek i ok. 300 rannych.
W czwartek 73-letni Delwar Hosajn Sajedi (ang. Delwar Hossain Sayedee) - wiceprzewodniczący największej islamistycznej partii Dżamaat-i-Islami (DżI) - został uznany przez bangladeski sąd ds. zbrodni wojennych za winnego masowych zabójstw i religijnego prześladowania hinduistów w czasie wojny o niezawisłość Bangladeszu w roku 1971.
Po ogłoszeniu wyroku, który zdaniem zwolenników Sajediego jest motywowany politycznie, doszło do starć z policją, ataków na budynki rządowe. W niektórych częściach kraju stronnicy DżI zrywali tory kolejowe.
Sajedi jest trzecim wysokiego szczebla członkiem partii Dżamaat skazanym przez trybunał, który jest krytykowany przez obrońców praw człowieka za nieprzestrzeganie standardów międzynarodowych. Podali oni, że prawnicy, świadkowie i śledczy twierdzą, że byli zastraszani.
Krytycy trybunału mówią, że jest on wykorzystywany przez premier Hasinę Wazed przeciwko przeciwnikom politycznym w dwóch największych partiach opozycyjnych: Nacjonalistycznej Partii Bangladeszu (BNP) i właśnie Dżamaat-i-Islami.
Liczący ok. 160 mln mieszkańców Bangladesz uniezależnił się od Pakistanu w 1971 r. po dziewięciomiesięcznej wojnie, która - według różnych źródeł - kosztowała życie od 200 tys. do 3 milionów ludzi; ok. 10 mln osób uciekło do Indii. Od czasu uzyskania niepodległości kraj ten przeżył dwa zamachy na prezydentów oraz serię wojskowych zamachów stanu i kilkanaście nieudanych prób puczu.
>>>>
I daltego chcemy miedzynarodowych trybunalow a nie miejscowych gdzie kultura prawna jest niska . TO MA BYC SPRAWIEDLIWOSC NIE EGZEKUCJA !!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:05, 25 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Tragiczny bilans katastrofy budowlanej w Bangladeszu - 200 zabitych
Po całonocnej akcji poszukiwawczej pod gruzami budynku, który zawalił się w środę na przedmieściach stolicy Bangladeszu, Dhaki, bilans ofiar śmiertelnych wzrósł do 200 - poinformowała tamtejsza policja. Ponad tysiąc osób zostało rannych.
Wielu ludzi jest uwięzionych w gruzowisku, dlatego ofiar śmiertelnych może przybywać. Większość zabitych stanowią kobiety. Poprzedni bilans mówił o 175 ofiarach śmiertelnych.
W ośmiokondygnacyjnym budynku mieściły się zakłady odzieżowe i centrum handlowe. Robotnicy opowiadali, że obawiali się w środę rano wejść do budynku, ponieważ pojawiły się tam ogromne pęknięcia ścian. Dyrekcja zignorowała te ostrzeżenia i pracownicy weszli do środka.
Jeden ze strażaków mówił Reuterowi, że w momencie katastrofy w budynku przebywało około 2 tys. ludzi.
W Bangladeszu znajduje się około 4,5 tys. zakładów odzieżowych. Kraj ten jest największym po Chinach eksporterem ubrań. W listopadzie ubiegłego roku 112 osób zginęło na przedmieściach Dhaki w wyniku pożaru w jednej z fabryk tekstyliów.
Budynki w gęsto zaludnionej stolicy Bangladeszu powstają często bez pozwolenia; wiele z nich nie spełnia norm budowlanych.
....
Znowu niestety oszczedzanie na cemencie .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 17:52, 26 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Bangladesz: starcia policji z tysiącami demonstrantów
Do starć policji z tysiącami demonstrantów doszło w piątek w stolicy Bangladeszu, Dhace. Policja użyła gumowych kul i gazu łzawiącego przeciwko manifestantom, rozwścieczonym z powodu zawalenia się w środę budynku jednej z fabryk, gdzie zginęły 273 osoby.
Agencja AFP pisze, że setki tysięcy protestujących zaatakowało fabryki na przedmieściach Dhaki i przewracało samochody.
- Sytuacja jest niestabilna. Setki tysięcy robotników uczestniczy w manifestacji. Do rozpędzenia tłumu użyliśmy gumowych kul i gazu łzawiącego - poinformował funkcjonariusz banglijskiej policji.
W środę na przedmieściach Dhaki zawalił się ośmiokondygnacyjny budynek Rana Plaza, gdzie mieściły się zakłady odzieżowe i centrum handlowe.
Robotnicy opowiadali, że bali się w środę rano wejść do budynku, ponieważ pojawiły się tam ogromne pęknięcia ścian. Dyrekcja zignorowała te ostrzeżenia i pracownicy weszli do środka. Najnowszy bilans mówi o co najmniej 273 zabitych i ponad 1000 rannych. 40 osób ocalało.
Bangladesz, w którym działa około 4,5 tys. zakładów odzieżowych, jest największym po Chinach eksporterem ubrań. W listopadzie 112 osób zginęło na przedmieściach Dhaki w wyniku pożaru w jednej z fabryk tekstyliów.
Budynki w gęsto zaludnionej stolicy Bangladeszu powstają często bez pozwolenia; wiele z nich nie spełnia norm budowlanych.
>>>>
Nadzor bierze w łapę i przepuszcza jak znam zycie . Niestety zachodnia pomoc wzmogla ,,tradycyjna'' korupcje do rozmiaru tajfunu .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 21:10, 28 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Bangladesz: aresztowano właściciela zawalonego budynku fabryki
W Bangladeszu, gdzie wciąż trwa akcja ratunkowa po zawaleniu się w środę budynku, w którym znajdowały się zakłady odzieżowe, aresztowano w niedzielę właściciela tego gmachu. Mężczyzna usiłował zbiec do Indii. W katastrofie budowlanej zginęło minimum 377 osób.
Mohammed Sohel Rana został schwytany w przygranicznym mieście Benapole, na wschodzie Bangladeszu, po czterodniowym pościgu - poinformowała policja. Stanie on przed sądem w stołecznej Dhace, gdzie zostanie oskarżony o postawienie wadliwego budynku i spowodowanie śmierci wielu ludzi.
Policja poinformowała również, że w niedzielę w jej ręce oddał się inny współwłaściciel fabryki, którego tożsamości nie ujawniono; dzień wcześniej zatrzymano dwóch kierowników oraz dwóch inżynierów z tych zakładów.
W niedzielę ratownicy znaleźli pod gruzami dziewięć żywych osób. Władze obawiają się jednak, że bilans ofiar katastrofy może wzrosnąć. Już teraz jest to najtragiczniejszy wypadek, jaki kiedykolwiek wydarzył się w przemyśle odzieżowym Bangladeszu.
Jak wcześniej podawano, większość ofiar zawalenia się budynku to kobiety, które były zatrudnione w szwalniach mieszczących się w ośmiokondygnacyjnym kompleksie przemysłowo-handlowym Rana Plaza na przedmieściach Dhaki.
Nie jest jasne, ilu ludzi znajdowało się wewnątrz gmachu w chwili katastrofy. Zakłady zatrudniały łącznie ponad 3100 osób, uratowano około 2500. Robotnicy z zakładów opowiadali, że obawiali się w środę rano wejść do budynku, ponieważ pojawiły się tam ogromne pęknięcia ścian. Dyrekcja zignorowała te ostrzeżenia i pracownicy weszli do środka.
Bangladesz, w którym działa około 4,5 tys. zakładów odzieżowych, jest największym po Chinach eksporterem ubrań.
...
Lepiej niech nim sie zajmie trybunal miedzynarodowy bo inaczej bedzie egzekucja pod pozorem sadu !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:19, 06 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Krwawe starcia policji z islamistami w Bangladeszu
Co najmniej 10 osób poniosło śmierć a ponad 100 zostało rannych w rezultacie starć policji z radykalnymi islamistami, do których doszło na ulicach stolicy Bangladeszu - Dhaki. Demonstranci domagali się większej ochrony islamu.
Demonstranci, których liczbę ocenia się na 500 tys., przeszli głównymi ulicami stolicy domagając się od władz bardziej zdecydowanej ochrony islamu. Domagano się m. in. nowej ustawy wprowadzającej karę śmierci za bluźnierstwo oraz ograniczenia możliwości kontaktów między mężczyznami i kobietami w miejscach publicznych.
Wznoszono okrzyki "Bóg jest wielki !" i "Ateiści muszą zawisnąć !".
Podczas demonstracji, w której główną rolę odgrywała radykalna organizacja Hefajat-e-Islam, doszło do aktów przemocy. Podpalono posterunek policji, wiele samochodów i sklepów. Miasto zostało praktycznie odcięte od reszty kraju bowiem demonstranci zablokowali główne arterie.
Demonstracja przekształciła się w gwałtowne starcia z interweniującą policją, która użyła gumowych kul (według niektórych świadków także ostrej amunicji) i granatów ogłuszających. Funkcjonariuszy obrzucano kamieniami.
Policji udało się częściowo opanować sytuację dopiero w poniedziałek nad ranem.
>>>>
Potepiamy islamistycznych terrorystow ! Wladza MUSI IM POKAZAC KTO TU RZADZI ! To nie sa zarty to naziole i bolszewicy w jednym !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 17:02, 09 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Czołowy polityk partii islamskiej skazany na karę śmierci
Banglijski trybunał skazał w czwartek na karę śmierci czołowego polityka partii fundamentalistów islamskich Dżamaat-i-Islami, Muhammada Kamaruzzamana, za zbrodnie wojenne popełnione w czasie wojny o niepodległość Bangladeszu w 1971 r.
Kamaruzzaman, zastępca sekretarza generalnego Dżamaat-i-Islami, został uznany za winnego masowych zabójstw, gwałtów, tortur i porwań.
Jest to czwarty wyrok skazujący w trwającym od stycznia br. procesie dotyczącym zbrodni wojennych z czasów wojny z 1971 r.
Po skazaniu w lutym na karę śmierci jednego z liderów Dżamaat-i-Islami, Delwara Hosajna Sajediego, w Bangladeszu doszło do rozruchów, w których śmierć poniosło ponad 40 osób, a ok. 300 zostało rannych.
Partie opozycyjne zarzucają rządowi premier Hasinie Wazed, że wykorzystuje trybunał do osłabienia ugrupowań opozycyjnych przed wyborami zaplanowanymi na przyszły rok.
Trybunał ten jest krytykowany przez obrońców praw człowieka za nieprzestrzeganie standardów międzynarodowych. Prawnicy, świadkowie i śledczy twierdzą, że byli zastraszani.
Liczący ok. 160 mln mieszkańców Bangladesz uniezależnił się od Pakistanu w 1971 r., przy wsparciu Indii, po dziewięciomiesięcznej wojnie, która - według różnych źródeł - kosztowała życie od 200 tys. do 3 milionów ludzi; ok. 10 mln osób uciekło do Indii. Od czasu uzyskania niepodległości kraj ten przeżył dwa zamachy na prezydentów oraz serię wojskowych zamachów stanu i kilkanaście nieudanych prób puczu.
Dżamaat-i-Islami sprzeciwiała się odłączeniu od Pakistanu, lecz zaprzecza, jakoby którykolwiek z jej liderów dopuścił się zabójstw, gwałtów czy tortur w czasie konfliktu.
Procesy w sprawie zbrodni wojennych zaczęły się już w 1973 r., lecz po dwóch latach zostały wstrzymane, kiedy "ojciec narodu" oraz prezydent Mudżibur Rahman został zamordowany w wojskowym zamachu stanu. Następnym rządom nie udało zająć się tą kwestią mimo ponawianych apeli rodzin ofiar.
....
Jakkolwiek z islamistami trzeba ostro to nie mozna pristytuowac sadownictwa ! A sadzic ma trybunal karny miedzynarodowy . Wojna z islamizmem tak . Procesy pokazowe nie !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:52, 13 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Bangladesz: zgoda rządu na związki zawodowe w sektorze tekstylnym
Rząd Bangladeszu zgodził się w poniedziałek, by pracownicy branży odzieżowej zrzeszali się w związki zawodowe w swych zakładach bez wcześniejszej zgody właścicieli. Dzień wcześniej poinformowano o planach podniesienia pensji minimalnej w sektorze tekstylnym.
Rzecznik rządu poinformował, że ministrowie przyjęli poprawkę do kodeksu pracy z 2006 roku, ograniczającego prawo tworzenia związków zawodowych. W myśl tamtych przepisów robotnicy musieli uzyskać zgodę właścicieli fabryki, zanim mogli zrzeszyć się w związku.
W niedzielę minister ds. przemysłu tekstylnego Abdul Latif Siddiki przekazał, że w ciągu trzech miesięcy rada ds. nowej płacy minimalnej przedstawi swoje rekomendacje. Rząd ma następnie zdecydować, czy akceptuje te propozycje.
Katastrofa budowalna z 24 kwietnia, kiedy na przedmieściu Dhaki zawalił się wieżowiec z pięcioma fabrykami odzieżowymi, kolejny raz zwróciła uwagę na fatalne warunki pracy w przemyśle odzieżowym Bangladeszu, z usług którego korzystają m.in. zachodnie marki. Liczba zabitych na skutek zawalenia się budynku przekroczyła 1000.
Władze twierdzą, że właściciel budynku nielegalnie dobudował trzy piętra i zezwolił na zainstalowanie w pomieszczeniach produkcyjnych ciężkiego sprzętu oraz generatorów. Według prowadzących śledztwo przyczyną zawalenia się wieżowca były właśnie wibracje wielkich generatorów oraz niska jakość wykonania. Aresztowano właściciela budynku i kilka innych osób, w tym właścicieli fabryk.
Zanim doszło do katastrofy robotnicy na próżno sygnalizowali, że w starzejącym się budynku widać pęknięcia na ścianach.
Bangladesz jest jednym z największych światowych eksporterów odzieży. Eksport, głównie do USA i Europy, przyniósł krajowi w 2011 roku ok. 20 miliardów dolarów.
...
To nowa epoka historii kraju ! Oprocz zwiazkow trzeba rozwinac gospodarke wolnorynkowa . Zakladanie firmy ma byc proste i latwe .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 13:53, 17 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
15 ofiar śmiertelnych cyklonu
W wyniku przejścia w czwartek cyklonu Mahasen nad Bangladeszem na południu tego kraju zginęło 15 osób - poinformowały w piątek lokalne władze. Zniszczonych zostało kilkanaście tysięcy domów położonych u wybrzeży.
W środę ONZ ostrzegało, że cyklon ten zagraża 8,2 mln ludzi w Indiach, Bangladeszu i Birmie. Jednak w kolejnych dniach jego siła osłabła. Towarzyszył mu wiatr o prędkości 100 km na godzinę oraz intensywne opady deszczu.
Mieszkańcy z ulgą przyjęli wiadomość o relatywnie niskiej liczbie ofiar. - Tym razem zostaliśmy ocaleni - powiedział przedstawiciel lokalnych władz Ruhul Amin.
Premier Bangladeszu Hasina Wazed zwróciła się do muzułmanów, by "w modlitwach podziękowali Wszechmogącemu".
- Niebezpieczeństwo się oddaliło - cieszył się rzecznik władz stanu Arakan, na zachodzie Birmy, Win Myaing. - Nie było ofiar ani strat materialnych - dodał.
W tym tygodniu z powodu nadchodzącego cyklonu w Bangladeszu ewakuowano około miliona ludzi, głównie mieszkańców prowincji Ćittagong, na południowym wschodzie, oraz turystycznego miasta Cox's Bazar.
Z kolei w Birmie z obozów dla uchodźców i wsi w stanie Arakan ewakuowano ok. 70 tys. ludzi.
Mahasen, który przekształcił się już w burzę tropikalną, obecnie zmierza w kierunku północno-wschodnich Indii, gdzie najpewniej nie spowoduje poważnych strat.
W 2008 roku cyklon Nargis zniszczył deltę rzeki Irrawaddy, na południu Birmy. Zginęło ponad 130 tys. ludzi. Rok wcześniej w wyniku przejścia cyklonu Sidr w Bangladeszu śmierć poniosło ponad 3 tys. ludzi, a 800 uznano za zaginionych.
....
Znowu biedacy cierpia ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:02, 05 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Bangladesz: 600 pracowników fabryki odzieży zatruło się wodą
Blisko 600 pracowników zakładów odzieżowych Starlight Sweaters w Gazipurze na przedmieściach stolicy Bangladeszu Dhaki zachorowało dzisiaj po wypiciu wody w swojej fabryce. Policja podejrzewa, że woda była zatruta lub skażona.
Według przedstawiciela administracji zakładów wielu pracowników zostało hospitalizowanych z objawami gwałtownych torsji.
Przemysł tekstylny jest filarem gospodarki Bangladeszu, lecz niedawno cały świat zwrócił uwagę na warunki pracy w tamtejszych szwalniach, gdy w gruzach zawalonego budynku fabryki zginęło 1 127 osób.
Bangladesz jest drugim po Chinach eksporterem ubrań na świecie ze względu na tanią siłę roboczą. Przemysł ten zatrudnia ponad 40 proc. pracowników w kraju i dostarcza 80 proc. całego banglijskiego eksportu. Eksport, głównie do USA i Europy, przyniósł w 2011 roku ok. 20 mld dolarów.
Banglijscy robotnicy często zarabiają mniej niż równowartość 30 euro miesięcznie za pracę w skandalicznych warunkach. Warunki te i normy BHP w zakładach od lat są poddawane krytyce przez organizacje pozarządowe.
>>>>
Znow katastrofa .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 14:25, 16 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Kilkuset pracowników zakładów odzieżowych w Bangladeszu zatruło się wodą
Kilkaset osób zatrudnionych w zakładach odzieżowych w Gazipurze na przedmieściach stolicy Bangladeszu Dhaki zachorowało po wypiciu wody w swojej fabryce - poinformowały miejscowe źródła policyjne. Wiele osób odwieziono do szpitala.
Hospitalizowani zmagali się z gwałtownymi torsjami i perturbacjami żołądka.
W fabryce East West zatrudnionych jest ok. 4 tys. ludzi. Nie wiadomo dokładnie, ile osób zachorowało.
Na początku czerwca ok. 600 pracowników zakładów odzieżowych Starlight Sweaters w Gazipurze, również zachorowało po wypiciu wody w fabryce. Według policji woda mogła być zatruta lub skażona.
Przemysł tekstylny jest filarem gospodarki Bangladeszu, lecz niedawno cały świat zwrócił uwagę na warunki pracy w tamtejszych szwalniach, gdy w gruzach zawalonego budynku fabryki zginęło 1 127 osób.
Bangladesz jest drugim po Chinach eksporterem ubrań na świecie ze względu na tanią siłę roboczą. Przemysł ten zatrudnia ponad 40 proc. pracowników w kraju i dostarcza 80 proc. całego banglijskiego eksportu.
Banglijscy robotnicy często zarabiają mniej niż równowartość 30 euro miesięcznie za pracę w skandalicznych warunkach. Warunki te i normy BHP w zakładach od lat są poddawane krytyce przez organizacje pozarządowe.
....
Znowu koszmar pracownikow .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 21:24, 20 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Odpowiedzialność w łańcuchu dostaw
Tragedia w Bangladeszu, która pochłonęła co najmniej 1127 ofiar, jasno pokazała, jak wielka przepaść dzieli polskie firmy odzieżowe od zachodnich. Zasłanianie się niewielką skalą działań czy współpracą z pośrednikami świadczy tylko o kompletnej niedojrzałości CSR polskiej branży odzieżowej. Kiepsko wygląda też umiejętność komunikowania się w sytuacji kryzysu.
Bangladesz, zaraz po Chinach, jest obecnie drugim na świecie producentem odzieży. W ciągu zaledwie dwóch lat doszło tam aż do siedmiu pożarów i katastrof budowlanych, w których w sumie życie straciło ponad 1600 osób. Większość fabryk, w których doszło do tragedii, przeszła branżowe audyty pod kątem spełniania odpowiednich standardów pracy, w tym bezpieczeństwa. Dopiero ogrom tragedii, do jakiej doszło 24 kwietnia 2013 r. w wyniku zawalenia się budynku fabryk odzieżowych Rana Plaza, stał się impulsem dla zachodnich firm odzieżowych by na poważnie podjąć trudny, ale konstruktywny dialog z centralami związków zawodowych i niezależnymi organizacjami pozarządowymi.
Przełomowe porozumienie
Porozumienie na rzecz ochrony przeciwpożarowej oraz bezpieczeństwa budynków w Bangladeszu, będące efektem tej pracy, w opinii wielu ekspertów ma charakter przełomowy i wychodzi naprzeciw luce, jaką stanowi brak międzynarodowych regulacji prawnych w zakresie kontroli i przejrzystości łańcucha dostaw firm odzieżowych. Ma to szczególne znaczenie w kraju takim jak Bangladesz, gdzie system audytów jest skorumpowany, a związkowcy są prześladowani. Do porozumienia przystąpiły już 44 zachodnie firmy - zarówno te produkujące na skalę globalną (H&M, Zara, C&A, Marks and Spencer, Carrefour), jak i mniejsze (np. G-Star, Hema, Hess Natur). Porozumienie podpisały również firmy, które w przeszłości zlecały produkcję fabrykom z Rana Plaza, w tym Mango i Benetton. Dodatkowo w tym momencie trwają negocjacje dotyczące wypłat przez te ostatnie odszkodowań poszkodowanym pracownikom i rodzinom tragicznie zmarłych w katastrofie.
Odpowiedzialność polskiej firmy
LPP jest największą firmą odzieżową w Polsce, sprzedającą ubrania w 12 innych krajach Europy Środkowo-Wschodniej. Firma odnosi sukcesy finansowe, bijąc kolejne rekordy na warszawskiej giełdzie. Skonfrontowana z burzą medialną, do jakiej doszło po opublikowaniu zdjęć metek jednej z jej marek - Cropp - w ruinach Rana Plaza, spółka opublikowała oświadczenie, w którym dała do zrozumienia, że ponieważ nie jest "światową firmą odzieżową", ciąży na niej mniejsza odpowiedzialność za poprawę sytuacji w Bangladeszu niż na firmach, które są "wielokrotnie większe od LPP", a także zrzuciła praktycznie całą odpowiedzialność za zaistniałą sytuację na pośredników w Bangladeszu, którzy "ulokowali w tym roku produkcję części odzieży marki Cropp w fabryce, której siedziba mieściła się w budynku Rana Plaza".
Obietnice bez pokrycia
Niestety brak profesjonalnej komunikacji nie jest czymś nowym w przypadku LPP. W marcu 2012 r., w wyniku internetowej akcji konsumenckiej przeprowadzonej przez Clean Clothes Polska, LPP zadeklarowało wypracowanie etycznego kodeksu postępowania będącego podstawą do zapewnienia standardów pracy w swoim łańcuchu dostaw, przeprowadzenia monitoringu fabryk produkujących na potrzeby firmy oraz wypracowanie i wdrożenie planu naprawczego. LPP do tej pory nie ogłosiło publicznie rezultatów tych działań.
Maria Huma, Koordynatorka kampanii "Kupuj odpowiedzialnie" w Polskiej Zielonej Sieci oraz kampanii Clean Clothes Polska
....
Jak jakies łajzy maja nas reprezentowac to lepiej nie miec reprezentacji .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:17, 17 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Bangladesz: kara śmierci dla lidera islamistów za zbrodnie wojenne
Na karę śmierci specjalny trybunał w Bangladeszu skazał w środę lidera partii islamistycznej za zbrodnie z czasów wojny z r. 1971; skazany to 65-letni Ali Ahsan Mohammad Modżahid (ang. Mojaheed), sekretarz generalny partii fundamentalistów Dżamaat-i-Islami.
Oskarżono go o ludobójstwo, spiskowanie w celu zabijania intelektualistów, o kierowanie ugrupowaniem, które stosowało tortury i porwania w czasie wojny z r. 1971 o niepodległość Bangladeszu z Pakistanem.
To kolejny islamski fundamentalista z kierownictwa partii Dżamaat-i-Islami skazany w tym roku przez specjalny trybunał w Bangladeszu, powołany przez obecny rząd do osądzenia zbrodni popełnionych w czasie wojny o niepodległość w 1971 r.
Partia Dżamaat-i-Islami sprzeciwiała się odłączeniu od Pakistanu, lecz zaprzecza, jakoby którykolwiek z jej liderów dopuścił się zabójstw, gwałtów czy tortur w czasie konfliktu.
Liczący ok. 160 mln mieszkańców Bangladesz uniezależnił się od Pakistanu w r. 1971 r. po dziewięciomiesięcznej wojnie, w której według bangladeskich źródeł, pakistańska armia zabiła 3 mln ludzi.
>>>>
Nie znam sprawy zatem nie komentuje .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 17:59, 17 Wrz 2013 Temat postu: |
|
|
Bangladesz: kara śmierci dla lidera islamistów za zbrodnie wojenne
Sąd Najwyższy w Bangladeszu skazał na śmierć jednego z liderów partii islamistycznej za zbrodnie wojenne z lat 70. Sędziowie zaostrzyli karę, odrzucając apelację od wyroku dożywocia wydanego w lutym przez banglijski trybunał ds. zbrodni wojennych.
Skazany to Abdul Quader Mollah, zastępca sekretarza generalnego partii fundamentalistów Dżamat-i-Islami. Został uznany za winnego masowych zabójstw, gwałtów i tortur popełnionych podczas wojny o niepodległość z 1971 r. z Pakistanem.
Mollah i jego zwolennicy twierdzą, że proces przeciwko niemu jest motywowany politycznie.
To kolejny islamski fundamentalista z kierownictwa partii Dżamaat-i-Islami skazany w trwającym od stycznia br. procesie dotyczącym zbrodni wojennych z czasów wojny o niepodległość.
Po skazaniu w lutym Mollaha na dożywocie oraz na karę śmierci jednego z liderów Dżamaat-i-Islami, Delwara Hosajna Sajediego, w Bangladeszu doszło do rozruchów, w których śmierć poniosło ponad 40 osób, a ok. 300 zostało rannych. Od początku procesów w sumie w rozruchach śmierć poniosło już ponad sto osób.
Partie opozycyjne zarzucają rządowi premier Hasiny Wazed, że wykorzystuje trybunał ds. zbrodni wojennych do osłabienia ugrupowań opozycyjnych przed wyborami zaplanowanymi na przyszły rok.
Trybunał ten jest krytykowany przez obrońców praw człowieka za nieprzestrzeganie standardów międzynarodowych. Organizacja obrony praw człowieka Human Rights Watch podała, że prawnicy, świadkowie i śledczy twierdzą, iż byli zastraszani.
Liczący ok. 160 mln mieszkańców Bangladesz uniezależnił się od Pakistanu w 1971 r., przy wsparciu Indii, po dziewięciomiesięcznej wojnie, która - według różnych źródeł - kosztowała życie od 200 tys. do 3 milionów ludzi; ok. 10 mln osób uciekło do Indii. Od czasu uzyskania niepodległości kraj ten przeżył dwa zamachy na prezydentów oraz serię wojskowych zamachów stanu i kilkanaście nieudanych prób puczu.
Dżamaat-i-Islami sprzeciwiała się odłączeniu od Pakistanu, lecz zaprzecza, jakoby którykolwiek z jej liderów dopuścił się zabójstw, gwałtów czy tortur w czasie konfliktu.
Procesy w sprawie zbrodni wojennych zaczęły się już w 1973 r., lecz po dwóch latach zostały wstrzymane, kiedy w wojskowym zamachu stanu został zamordowany "ojciec narodu", prezydent Mudżibur Rahman, którego córką jest Hasina Wazed. Następnym rządom nie udało zająć się tą kwestią mimo ponawianych apeli rodzin ofiar.
....
Dlatego czekamy na miedzynarodowy trybunal aby nie bylo wyrokow wyborczych !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:03, 01 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Przywódca opozycji w Bangladeszu skazany na śmierć
Przywódca głównego ugrupowania opozycyjnego, Nacjonalistycznej Partii Bangladeszu, został we wtorek skazany na śmierć za zbrodnie wojenne z lat 70. Został uznany za winnego dziewięciu spośród 23 zarzutów, w tym czterech zarzutów ludobójstwa.
Sallauddin Quader Chowdhury, sześciokrotny członek parlamentu, został uznany za winnego pomocy i nakazu zabicia co najmniej 200 osób, w tym mniejszości hinduskiej podczas wojny o niepodległość w 1971 r. z Pakistanem.
Żona oskarżonego powiedziała, że werdykt to farsa i zapowiedziała, że jej mąż odwoła się do wyroku.
Banglijski trybunał ds. zbrodni wojennych, powołany przez władze w 2010 r., skazał już sześciu wysokich rangą fundamentalistów islamskich. Po skazaniu w lutym na karę śmierci jednego z nich w Bangladeszu doszło do rozruchów, w których śmierć poniosło ponad 40 osób, a ok. 300 zostało rannych. Od początku procesów w sumie w rozruchach śmierć poniosło już ponad sto osób.
Liczący ok. 160 mln mieszkańców Bangladesz uniezależnił się od Pakistanu w 1971 r., przy wsparciu Indii, po dziewięciomiesięcznej wojnie, która - według różnych źródeł - kosztowała życie od 200 tys. do 3 milionów ludzi; ok. 10 mln osób uciekło do Indii. Od czasu uzyskania niepodległości kraj ten przeżył dwa zamachy na prezydentów oraz serię wojskowych zamachów stanu i kilkanaście nieudanych prób puczu.
...
To powinien byc Trybunal Miedzynarodowy bo jak przywodca opozycji jest w kraju skazywany na smierc to przypomina komunizm mimo wszystko .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 21:29, 05 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Bangladesz: kary śmierci dla 150 żołnierzy za krwawe zajścia z 2009 r.
Co najmniej 150 banglijskich żołnierzy paramilitarnych sił ochrony pogranicza, zostało skazanych na karę śmierci za zabójstwa, spiski i podpalenia podczas buntu w 2009 r. W krwawej masakrze zginęły 74 osoby, w tym 57 oficerów i dowódców.
Większość ofiar zginęła w strasznych okolicznościach: byli torturowani, ich ciała pocięto na kawałki lub palono żywcem. Prokuratura żądała najwyższego wymiaru kary dla żołnierzy oskarżonych o zabójstwa, spiski i podpalenia.
Około 350 innych żołnierzy, na 823 sądzonych w tym procesie, dostało wyroki do 14 lat więzienia.
Od żądań podwyżek do masakry
Członkowie paramilitarnych jednostek BDR (Bangladesh Rifles) zbuntowali się 25 lutego 2009 r., zaledwie dwa miesiące po przekazaniu przez armię władzy szefowej nowo wybranego rządu Hasinie Wazed. Zamieszki rozpoczęły się podczas dorocznego spotkania ich dowódców w kwaterze głównej formacji w stolicy kraju, Dhace.
Buntownicy protestowali przeciw dyskryminacji i domagali podwyżki żołdu oraz lepszych warunków odbywania służby. Zablokowali drogi, otworzyli ogień, ukradli 2 500 sztuk broni; wyciągali oficerów z ich biur i domów. Zabito co najmniej 57 dowódców, w tym najwyższego dowódcę oddziałów BDR. Rebelia szybko rozprzestrzeniła się po całym kraju, jednak została stłumiona po 33 godzinach.
Armia była niezadowolona ze sposobu, w jaki premier poradziła sobie z buntem, który zakończono dzięki negocjacjom, oferując jej przywódcom amnestię. Rząd odwołał jednak ofertę amnestii, gdy w płytkich grobach i kanałach ściekowych znaleziono ukryte dziesiątki ciał oficerów.
W sumie aresztowano około czterech tysięcy buntowników. Pierwsze wyroki specjalnych trybunałów wojskowych za udział w buncie ogłoszono w kwietniu 2010 r. - skazano wtedy na kary więzienia 29 żołnierzy. W czerwcu 2011 r. skazano ponad 650 osób. W lecie 2012 r. 665 żołnierzy skazano na kary od czterech miesięcy do siedmiu lat więzienia; 113 dostało po 7 lat. Podczas rozpraw w trybunałach oskarżeni nie mieli prawa do adwokata i apelacji.
Bangladesz jest jednym z najbiedniejszych krajów na świecie. Od czasu uzyskania niepodległości od Pakistanu w 1971 roku wojsko poparło tam 21 zamachów stanu.
...
Wiecej skazali niz bylo zabitych .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:23, 12 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Bangladesz: kilkadziesiąt osób rannych w związku z protestami w zakładach odzieżowych.
Kilkadziesiąt osób zostało rannych podczas dzisiejszych protestów pracowników fabryk odzieżowych w Bangladeszu, którzy domagają się wyższych płac. Protesty w dwóch przemysłowych miastach doprowadziły do zamknięcia co najmniej 200 fabryk - podała policja.
Protestujący stawiali na ulicach miast Savar i Ashulia pod Dhaką barykady z samochodów i drewnianych bali. Policję obrzucano kamieniami, a tysiące robotników zaatakowały fabryki - powiedział szef policji przemysłowej Mustafizur Rahman.
Władze do pomocy policji skierowały kilkuset strażników granicznych.
Choć banglijski przemysł odzieżowy co roku zarabia na eksporcie ponad 20 mld dolarów, jego robotnicy należą do najniżej opłacanych na świecie, a warunki pracy urągają podstawowym zasadom bezpieczeństwa. Uwagę na sytuację w przemyśle odzieżowym Bangladeszu zwróciła kwietniowa katastrofa budowlana w Savar, gdzie zawalił się kilkupiętrowy budynek z licznymi zakładami odzieżowymi, grzebiąc pod gruzami ponad 1100 ludzi.
- Nie możemy przyjąć oferowanych nam płac. Są za małe - powiedział przywódca protestu w Savar Kahirul Mamun Mintu. - Nasz ruch nie spocznie, dopóki nasze żądania nie zostaną spełnione.
W zeszłym tygodniu panel wyznaczony przez rząd głosował za podniesieniem płacy minimum dla robotników odzieżówki do 5300 taka (66,25 dolarów) miesięcznie, czyli o 77 proc., co i tak nadal byłoby najniższą płacą minimum na świecie. Robotnicy domagają się 8114 taka (100 dolarów). By podwyżka weszła w życie, musiałoby ją zaaprobować ministerstwo przemysłu.
Proponowanej płacy nie zaakceptowali też właściciele fabryk, utrzymując, że taka jej wysokość dla robotnika niewykwalifikowanego zniszczy banglijski przemysł na konkurencyjnym rynku globalnym, znacząco podnosząc koszt produkcji.
Bangladesz jest drugim po Chinach producentem odzieży na świecie; jest ona wysyłana głównie do USA i Europy. Sektor ten zatrudnia 4 mln robotników, głównie kobiet.
Ostatnie demonstracje pracowników odzieżówki zbiegają się z chaosem spowodowanym protestami politycznymi w Bangladeszu, gdzie główna partia opozycyjna - Nacjonalistyczna Partia Bangladeszu (BNP) - wraz z 17 sojusznikami domaga się utworzenia przed styczniowymi wyborami tymczasowego rządu z udziałem ludzi spoza partii politycznych.
W ostatnich dwóch tygodniach opozycja zorganizowała kilka strajków generalnych, które łącznie trwały 120 godzin. Protesty przerodziły się w akty przemocy, w których zginęło 18 osób.
Premier Hasina Wazed i przywódczyni opozycji Chaleda Zia są najbardziej wpływowymi politykami w Bangladeszu. Naprzemiennie sprawowały funkcję szefowej rządu od 1991 roku. Hasina chce ponadpartyjnego porozumienia w sprawie wyborów, Zia domaga się od niej, by najpierw zrzekła się władzy, ustępując pola przejściowemu rządowi ekspertów spoza polityki.
Zia, jak poinformował jeden z opozycyjnych polityków Kader Siddiki, zapowiedziała kontynuowanie protestów aż do skutku.
Strajki powszechne są w Bangladeszu taktyką stosowaną zwykle przez opozycję do nagłośnienia żądań i sprowadzają się do zamykania szkół, sklepów i paraliżowania w miastach transportu, ale fabryki zwykle pracują.
Bangladesz jest jednym z najbiedniejszych krajów na świecie. Od czasu uzyskania niepodległości od Pakistanu w 1971 roku 21 razy dochodziło tam do zamachów stanu.
...
Niestety brutalny kapitalizm .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|