Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 11:19, 27 Maj 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Sondaż: Prawie połowa badanych źle ocenia pracę rządu
Sondaż: Prawie połowa badanych źle ocenia pracę rządu
Wczoraj, 26 maja (21:57)
48 proc. ankietowanych źle ocenia działalność rządu, a pozytywnie o pracy Rady Ministrów mówi 40 proc. badanych - wynika z sondażu Kantar Public. 45 proc. ankietowanych dobrze ocenia pracę premier Beaty Szydło, a 44 proc. - źle.
Premier Beata Szydło
/PAP/Marcin Obara /PAP
Według przeprowadzonego w maju sondażu łącznie 48 proc. ankietowanych ma krytyczną opinię o działalności rządu: 13 proc. uważa, że Rada Ministrów działa zdecydowanie źle, a 35 proc. - że raczej źle.
W grupie - 40 proc. - dobrze wypowiadających się o pracy rządu: 6 proc. ocenia, że pracuje on zdecydowanie dobrze, 34 proc., że raczej dobrze. 12 proc. badanych nie wyraziło opinii na temat działalności rządu.
W porównaniu z sondażem z kwietnia odsetek ocen pozytywnych działalności rządu spadł o 1 punkt proc., a ocen negatywnych spadł o 2 punkty proc. O 3 punkty proc. zwiększyła się grupa osób, które nie wyraziły opinii.
Łącznie 45 proc. badanych oceniło pozytywnie pracę premier Beaty Szydło, z czego zdecydowanie dobrze - 9 proc. badanych, a raczej dobrze - 36 proc. Natomiast 44 proc. ankietowanych wystawiło premier negatywną ocenę, w tym 14 proc. - oceniło ją zdecydowanie negatywnie, a 30 proc. - raczej negatywnie. 11 proc. badanych nie wyraziło zdania na temat tego, czy Beata Szydło dobrze wypełnia obowiązki premiera.
W porównaniu z wynikami z kwietnia o 3 punkty proc. zmniejszył się odsetek ocen pozytywnych pracy premier, a odsetek ocen negatywnych pozostał bez zmian. O 3 punkty proc. zwiększyła się grupa osób, które nie wyraziły zdania.
W sondażu proszono też o ocenę pracy prezydenta Andrzeja Dudy. Zdaniem łącznie 49 proc. badanych dobrze wypełnia on obowiązki prezydenta, z czego 11 proc. uważa, że zdecydowanie dobrze, a 38 - raczej dobrze. Negatywną ocenę wystawiło łącznie 41 proc. badanych, z czego 15 proc. uważa, że Andrzej Duda zdecydowanie źle wypełnia obowiązki prezydenta, a 26 proc., że raczej źle. 11 proc. badanych nie potrafiło jednoznacznie ocenić działalności prezydenta.
W stosunku do sondażu z kwietnia grupa pozytywnie oceniających działalność prezydenta nie zmieniła się, a odsetek ocen negatywnych spadł o 1 punkt proc. O 2 punkty proc. zwiększyła się grupa osób, które nie wystawiły oceny.
Sondaż został przeprowadzony w dniach 12-17 maja 2017 r. na ogólnopolskiej reprezentatywnej próbie 1047 mieszkańców Polski w wieku 15 i więcej lat techniką wywiadów bezpośrednich wspomaganych komputerowo.
...
Coz nieustanne wariactwo w koncu sie znudzi...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 13:15, 29 Maj 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Raporty specjalne
Wypadek limuzyny premier Beaty Szydło
Poważne obrażenia premier Szydło po wypadku w Oświęcimiu. Są nowe ustalenia
Poważne obrażenia premier Szydło po wypadku w Oświęcimiu. Są nowe ustalenia
1 godz. 13 minut temu
Złamany mostek i żebro - takie obrażenia po wypadku w Oświęcimiu miała premier Beata Szydło. Jak dowiedzieli się dziennikarze śledczy RMF FM, jest już opinia biegłych w tej sprawie.
Do wypadku limuzyny z premier Szydło doszło 10 lutego w Oświęcimiu
/Jacek Bednarczyk /PAP
Opinia ostatecznie potwierdza, że to zdarzenie trzeba było zakwalifikować właśnie jako wypadek. Obrażenia szefowej rządu - według ekspertów, z którymi rozmawialiśmy - należy uznać, jako nawet zagrażające życiu.
Oprócz tego poważnego złamania nogi doznał jeden z funkcjonariuszy BOR, jadących z Beatą Szydło. Teraz biegli starają się określić, czy drugi z funkcjonariuszy także miał poważne obrażenia - chodzi o uszkodzenie kręgów. Trzeba potwierdzić, czy ten uraz jest wcześniejszy, czy z momentu wypadku.
W połowie lutego w Oświęcimiu limuzyna premier Szydło wyprzedzała osobowe seicento. Kierowca nie zauważył pojazdu i chciał skręcić w lewo. Samochód szefowej rządu uderzył w osobówkę, a następnie wjechał w drzewo.
(az)
Krzysztof Zasada
...
Czyli wszystko co przypuszczalismy okazalo sie prawda. Szydlo byla polamana. A wszelkie oswiadczenia PiSu ze ,,premier juz moze wrocic do ..pracy.. tylko jest na obserwacji" okazaly sie kupą łajna jak zwykle... Łżą w kazdej sekundzie i taka tez ich ukradziona tvp...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 14:07, 30 Maj 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Firmy zewnętrzne nie będą szkoliły kierowców BOR. To efekt doniesień RMF FM
Firmy zewnętrzne nie będą szkoliły kierowców BOR. To efekt doniesień RMF FM
Dzisiaj, 30 maja (09:59)
Zewnętrzne firmy na razie nie będą szkoliły kierowców Biura Ochrony Rządu. Taką decyzję podjęto po informacjach dziennikarzy RMF FM. Jak ustalił nasz reporter, taki pomysł został zawieszony po spotkaniu wiceszefa MSWiA Jarosława Zielińskiego z szefem BOR Tomaszem Miłkowskim.
Kolumna BOR / Zdj. ilustracyjne
/Jacek Bednarczyk /PAP
Jak dowiedział się dziennikarz RMF FM Mariusz Piekarski, szef BOR-u dostał polecenie ponowne oceny potrzeb szkoleniowych funkcjonariuszy, a w ślad za tym przygotowania nowych metod i nowego planu szkoleniowego dla kierowców Biura Ochrony Rządu.
Kierowcy BOR mają być szkoleni przez firmy zewnętrzne. Biuro bagatelizuje sprawę
Nikt w MSWiA nie mówi wprost, że przetarg ma szkolenie kierowców poza biurem został wstrzymany, a pomysł fatalnie oceniony. A na to wskazywała pierwsza ocena ministra Zielińskiego. Podchodziłbym do tego bardzo ostrożnie. Raczej w tym kierunku bym nie szedł - mówił kilka dni temu minister.
Teraz pojawia się jeszcze argument, że nowe warunki szkolenia dla kierowców BOR mają być połączone z przekształceniem Biura w nową Państwową Służbę Ochrony. Takie warunki i takie możliwości, żeby ta służba mogła szkolić swoich funkcjonariuszy sama, tak uważam - mówił Zieliński.
Na razie nie ma mowy o konsekwencjach za pomysł szkolenia kierowców poza Biurem Ochrony Rządu.
(az)
Mariusz Piekarski
...
Nieodpowiedzialni osobnicy.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:41, 05 Cze 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Śledztwo ws. wypadku premier Beaty Szydło przeniesione do Rzeszowa
Śledztwo ws. wypadku premier Beaty Szydło przeniesione do Rzeszowa
1 godz. 22 minuty temu
Do Prokuratury Regionalnej w Rzeszowie trafi śledztwo ws. niedopełnienia obowiązków i przekroczenia uprawnień przez policjantów i prokuratorów, którzy wykonywali czynności po wypadku z udziałem premier Beaty Szydło. Prokuratura Regionalna zdecyduje, która z podległych jej jednostek zajmie się sprawą.
Do wypadku doszło 10 lutego w Oświęcimiu
/Andrzej Grygiel /PAP
O przeniesienie śledztwa w ubiegłym tygodniu wnioskowała do Prokuratury Krajowej Prokuratura Regionalna w Krakowie.
Decyzję w tej sprawie w poniedziałek podpisał zastępca Prokuratora Generalnego Krzysztof Sierak. Sprawa zostanie przekazana do Prokuratury Regionalnej w Rzeszowie, to ona ma wyznaczyć, która z podległych jej jednostek będzie kontynuować to śledztwo - powiedział prokurator Maciej Kujawski z działu prasowego Prokuratury Krajowej.
12 kwietnia w Prokuraturze Okręgowej w Kielcach wszczęto postępowanie "w sprawie niedopełnienia obowiązków i przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych biorących udział w czynnościach" na miejscu wypadku z udziałem audi i fiata seicento, 10 lutego w Oświęcimiu.
Chodzi o czynności wykonywane przez policjantów i prokuratorów. Śledztwo to jest wynikiem zawiadomienia, jakie w tej sprawie złożyli do prokuratury posłowie PO Cezary Tomczyk i Agnieszka Pomaska. Ma ono wyjaśnić okoliczności, "związane z bezpodstawnie wykonanymi - zdaniem zawiadamiających - czynnościami z udziałem kierowcy fiata, nieprawidłowym zachowaniem prokuratorów obecnych na miejscu zdarzenia oraz z kwestią dostępu adwokata do zatrzymanego w momencie zatrzymania - bezpośrednio po czynnościach na miejscu zdarzenia".
Wniosek o przeniesienie poza okręg krakowski
W ubiegłym tygodniu Prokuratura Regionalna w Krakowie wystąpiła do PK, by sprawę przenieść poza okręg krakowski. Czynności dowodowe, wskazały na to, że konieczne będzie zbadanie działań prokuratorów, z którymi znamy się z racji wykonywania wspólnie obowiązków służbowych. Dlatego wystąpiliśmy do prokuratora regionalnego o wskazanie innej jednostki - uważamy, że istnieją okoliczności, które mogłyby wskazywać na brak obiektywizmu co do prowadzenia tego postępowania z naszej strony - uzasadniał w rozmowie z PAP rzecznik prowadzącej sprawę Prokuratury Okręgowej w Kielcach Daniel Prokopowicz.
Do wypadku doszło 10 lutego w Oświęcimiu. Policja podała, że rządowa kolumna trzech samochodów (pojazd premier Beaty Szydło jechał w środku) wyprzedzała fiata seicento. 21-letni kierowca seicento przepuścił pierwszy samochód, a następnie zaczął skręcać w lewo i uderzył w auto szefowej rządu, które następnie uderzyło w drzewo.
W wyniku wypadku poważne obrażenia ciała, utrzymujące się dłużej niż 7 dni, odnieśli Beata Szydło i jeden z funkcjonariuszy BOR - szef ochrony premier. Beata Szydło do 17 lutego przebywała w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie. U drugiego funkcjonariusza BOR - kierowcy pojazdu - stwierdzono lżejsze obrażenia.
Śledztwo w sprawie samego wypadku prowadzi zespół trojga prokuratorów z Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Nadzór nad postępowaniem sprawuje Prokuratura Regionalna w Krakowie. 14 lutego prokuratorski zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku usłyszał kierowca fiata seicento Sebastian K.. Nie przyznał się do winy, a prokuratura nie podawała treści jego wyjaśnień.
W piątek akta sprawy przekazano biegłym z Instytutu Ekspertyz Sądowych, którzy przeprowadzą rekonstrukcję przebiegu wypadku. Prokuratura w dalszym ciągu poszukuje też osób jadących samochodem, który zatrzymał się za fiatem seicento podejrzanego o spowodowanie wypadku Sebastiana K.
...
Matactwo na calego. I CI SMIERDZIELE MIELI CZELNOSC POUCZAC NAS JAK PROWADZIC SLEDZTWA! PO RYJU TYLKO JAK RUSKICH!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 14:11, 09 Cze 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Śledztwo ws. wypadku limuzyny prezydenta Dudy znów przedłużone
Śledztwo ws. wypadku limuzyny prezydenta Dudy znów przedłużone
Dzisiaj, 9 czerwca (10:52)
Trwające 16 miesięcy śledztwo w sprawie wypadku limuzyny prezydenta Andrzeja Dudy na autostradzie A4 zostało przedłużone kolejny raz, tym razem o pół roku. Jak dowiedział się nasz dziennikarz Tomasz Skory, nadzorująca je Prokuratura Regionalna we Wrocławiu uchyliła właśnie postanowienie o jego zamknięciu.
Do wypadku doszło w marcu ub. roku
/Krzysztof Zasada /RMF FM
Nadzorująca prowadzone w Opolu śledztwo Prokuratura Regionalna we Wrocławiu uznała, że śledztwo wymaga uzupełnienia i zleciła przeprowadzenie dodatkowych czynności prokuratorowi, który wnioskował tydzień temu o wydanie postanowienia o jego zamknięciu.
Nadzorująca to śledztwo Prokuratura Regionalna we Wrocławiu uznała, że wymaga ono jednak uzupełnienia. W związku z czym uchylono postanowienie o zamknięciu tego śledztwa. Śledztwo zostało przedłużone do 30 listopada i będą wykonane dodatkowe czynności dowodowe. Jakie - w tej chwili prokuratura nie ujawnia, wiadomo, śledztwo objęte jest tajemnica śledztwa - potwierdza rzecznik prokuratury Okręgowej w Opolu Lidia Sieradzka.
Do zdarzenia doszło w marcu ubiegłego roku. Prezydent Andrzej Duda jechał w limuzynie marki BMW z Karpacza. W okolicach Lewina Brzeskiego k. Opola pękła tylna opona w aucie. Tylko dzięki umiejętnościom kierowcy BOR-u udało się uniknąć nieszczęścia i zderzenia z innymi autami i z barierą ochronną między jezdniami. Limuzyna zjechała na pobocze.
Andrzejowi Dudzie ani nikomu z towarzyszących mu ludzi nic się nie stało.
Tak wygląda prezydencka limuzyna po wypadku na A4 (13 zdjęć)
+ 9
(mpw)
Tomasz Skory
...
Mataczenie nie wychodzi...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 21:20, 12 Cze 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Małgorzata Sadurska powołana na członka zarządu PZU
Małgorzata Sadurska powołana na członka zarządu PZU
Dzisiaj, 12 czerwca (17:43)
Aktualizacja: Dzisiaj, 12 czerwca (19:01)
Była szefowa Kancelarii Prezydenta RP Małgorzata Sadurska oficjalnie członkiem zarządu PZU. Decyzja wydana przez Radę Nadzorczą wejdzie w życie z dniem 13 czerwca.
Andrzej Duda i Małgorzata Sadurska
/Rafał Guz /PAP
Sadurska zastąpiła byłego posła Andrzeja Jaworskiego, który 29 maja br. złożył rezygnację z pełnienia funkcji członka zarządu PZU. Spółka informowała tego dnia w komunikacie, że przyczyną rezygnacji Jaworskiego "jest realizacja zadań nakreślonych w czasie powołania na Członka Zarządu PZU SA w dniu 13 maja 2016 roku".
Przed wyborami Prawo i Sprawiedliwość zapowiadało otwarte konkursy na takie stanowiska. Dziś politycy partii rządzącej tłumaczą, że chodzi o właściwe reprezentowanie interesów państwa. Sadurska ma otrzymywać za swoją pracę ok. 90 tys. zł miesięcznie.
W poniedziałek Małgorzata Sadurska została oficjalnie odwołana ze stanowiska szefowej kancelarii prezydenta. Na jej miejsce powołano Halinę Szymańską.
Prezydent Andrzej Duda podziękował Sadurskiej za dwa lata służby "na bardzo wymagającym i trudnym stanowisku". Życzył jej także wszystkiego najlepszego i wszelkiego powodzenia. Jestem przekonany, że jeszcze niejedno wielkie i ważne zadanie przed panią minister z uwagi na młody wiek - wskazał prezydent.
Małgorzata Sadurska (ur. 1975) od 2005 roku była przez trzy kadencję posłanką PiS z okręgu lubelskiego. Dwa razy - w 2004 i w 2014 roku kandydowała bez powodzenia z list PiS do Parlamentu Europejskiego. Między czerwcem, a listopadem 2007 roku była sekretarzem stanu w Kancelarii Premiera Jarosława Kaczyńskiego. Brała wtedy m.in. udział w negocjacjach z protestującymi pod KPRM pielęgniarkami.
W latach 2007-12 była też przewodniczącą Rady Nadzorczej ZUS, reprezentując w niej rząd. Od zaprzysiężenia prezydenta Andrzeja Dudy w sierpniu 2015 roku była szefową jego kancelarii.
(az)
RMF24-PAP
...
Tak mianowali w PRLu co wysmial Bareja w licznych postaciach ,,prezesow". Ciekawe ze ci goscie nie maja swiadomosci ze sa zlodziejami. Zajmujac stanowisko gdzie sie nie znacie lamiecie 7 przykazanie NIE KRADNIJ!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 8:52, 19 Cze 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Waszczykowski oczekuje wyjaśnień od prezydenta ws. nominacji ambasadorskich
Waszczykowski oczekuje wyjaśnień od prezydenta ws. nominacji ambasadorskich
1 godz. 43 minuty temu
Minister spraw zagranicznych oczekuje wyjaśnień od prezydenta w sprawie opóźniania wręczania nominacji ambasadorskich kandydatom pozytywnie zaopiniowanym przez parlament. Witold Waszczykowski w rozmowie z reporterem RMF FM Patrykiem Michalskim w mocnych słowach komentuje zachowanie głowy państwa, przez które od kilku miesięcy wybrani ambasadorowie Polski, m.in. w Kanadzie, Tajlandii i Korei Południowej, nie mogą zacząć pracy.
Szef MSZ Witold Waszczykowski
/Kamil Młodawski /RMF FM
Na biurku pana prezydenta jest wiele nominacji, wiele kandydatów, których można by wysłać. Oczekuję wyjaśnień, o co chodzi, jakie zarzuty, jakie problemy stawia się tym kandydatom, ewentualnie centrali MSZ - mówi Witold Waszczykowski w RMF FM.
Według szefa polskiej dyplomacji, ministerstwo spraw zagranicznych prowadzi jasną politykę personalną i proponuje na ambasadorów kandydatów z najwyższej półki. To ludzie wykształceni, mający doświadczenie. Staramy się znaleźć ekspertów od danego kraju, przechodzą praktycznie bez zarzutów komisje sejmową i senacką. Oczekuję więc wyjaśnień, o co chodzi - mówi Waszczykowski.
Kolejna odsłona konfliktu
W ubiegłym miesiącu reporter RMF FM ujawnił konflikt na linii Pałac Prezydencki - Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Andrzej Duda od kilku miesięcy nie podpisuje nominacji ambasadorskich kandydatów pozytywnie zaopiniowanych przez parlament.
Prezydencki minister Krzysztof Szczerski, w rozmowie z naszym dziennikarzem przyznał w maju, że prezydent oczekuje klarownej polityki personalnej od ministerstwa i chce podpisać nominacje ambasadorskie w pewnym pakiecie, który obejmie ambasady czekające na obsadę od dłuższego czasu, czyli m.in. w Paryżu i przy NATO. Takie jest oczekiwanie pana prezydenta od MSZ, że przedstawi mu także ambasadorów do tych placówek, które są z punktu widzenia polskiej polityki kluczowe - mówił.
Ten problem został już jednak częściowo załatwiony, bo ambasadorem Polski przy NATO został Marek Ziółkowski. Znane jest też nazwisko ambasadora Polski w Paryżu, ma nim zostać Tomasz Młynarski. Propozycje ministerstwa spraw zagranicznych nie przyspieszyły jednak działań prezydenta w kwestii nominacji w mniej eksponowanych placówkach dyplomatycznych.
Według ministra Waszczykowskiego, w tej chwili około dziesięciu wybranych ambasadorów nie może zacząć swojej pracy przez brak prezydenckiego podpisu.
(łł)
Patryk Michalski
...
Rozne kliki pisoskie walcza o podzial tortu. Tam tylko o to chodzi...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 12:29, 19 Cze 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Były prezes stadniny w Michałowie: W wieku 64 lat trzeba zacząć życie od nowa
Były prezes stadniny w Michałowie: W wieku 64 lat trzeba zacząć życie od nowa
Dzisiaj, 19 czerwca (07:00)
"Te dwie stadniny są ze sobą personalnie skłócone. To jest tajemnica poliszynela. Dla mnie jest to niepojęte, że hodowle, które mają wspólny cel, na skutek animozji ze sobą nie mogą współpracować" - tak Jerzy Białobok mówi o nowym kierownictwie stadnin koni arabskich w Michałowie i Janowie Podlaskim. "Za dwa lata dowiemy się, jaka jest kondycja polskiej hodowli koni arabskich. Psuje się ją stosunkowo krótko, a naprawia latami" - dodaje były prezes stadniny w Michałowie.
Młode konie na wybiegu podczas sesji fotograficznej.
/Wojciech Pacewicz /PAP
W wieku 64 lat trzeba zacząć życie od nowa - tym bardziej, gdy jednego dnia pozbawia się człowieka wszystkiego: pracy, mieszkania, całego zaplecza. Wiele było wiatrów historii, które chciały hodowlę konia arabskiego zniszczyć, ale sądzę, że przetrwamy i to - mówi RMF FM Jerzy Białobok. W lutym 2016 został odwołany ze stanowiska prezesa Stadniny Koni Arabskich Michałów.
Jerzy Białobok w RMF FM: W wieku 64 lat trzeba zacząć życie od nowa
W roku 2019 dowiemy się, jaka jest kondycja polskiej hodowli koni arabskich - mówi Jerzy Białobok. I przekonuje, konie następców, tych którzy zastąpili go w stadninie w Michałowie i Marka Trelę w Janowie Podlaskim, trafią do oceny publicznej na pokazach dopiero za dwa lata. Aukcja "Pride of Poland 2017" to wciąż będzie "polska duma", patrząc na rodowody i historię koni.
Jak traciły polskie stadniny
Jednak sama lista aukcyjna, jego zdaniem, została zaprojektowana "dziwnie" - za dużo jest koni po Eksternie. Po jednym ogierze nie powinno się dawać aż tylu koni. Zresztą - jak mówi - ta lista jest dosyć plastyczna, bo ona cały czas w jakiś sposób się zmienia. Zmiany dotyczą głównie hodowców prywatnych, którzy chcieli gremialnie uczestniczyć w tej aukcji. W tej chwili dowiedziałem się, że na nowej liście nie ma konia senatora Jana Dobrzańskiego, który nagle konia wycofał. Dla mnie ta lista to jest trochę groch z kapustą - brak tzw. liderów, którzy pociągną ten "pociąg" - mówi RMF FM Jerzy Białobok.
Były prezes stadniny w Michałowie Jerzy Białobok w RMF FM: W roku 2019 dowiemy się jaka jest kondycja polskiej hodowli koni arabskich
Ta lista nie ma myśli przewodniej - tak Jerzy Białobok komentuje listę koni wystawionych na Pride of Poland 2017 i Letnią Aukcję w Janowie Podlaskim (11-14 sierpnia 2017 roku, SK Janów Podlaski). Konie najwybitniejsze - jak podkreśla Białobok - nie mogą ze sobą konkurować, bo wiadomo, że grupa która licytuje te najwyższe stawki to jest czterech pięciu klientów...
Były prezes stadniny w Michałowie Jerzy Białobok komentuje listę koni wystawionych na Pride of Poland 2017 i Letnią Aukcję w Janowie Podlaskim
Te dwie stadniny są ze sobą personalnie skłócone. To jest tajemnica poliszynela. Dla mnie jest to niepojęte, że hodowle, które mają wspólny cel, na skutek animozji ze sobą nie mogą współpracować - tak Jerzy Białobok mówi o nowym kierownictwie stadnin koni arabskich w Michałowie i Janowie Podlaskim. Jego zdaniem, "wszelkie scenariusze na przyszłość są możliwe". Tak komentuje hipotetyczny scenariusz dla stadnin koni arabskich po aukcji "Pride of Poland 2017". Pytanie brzmiało, na ile realny jest scenariusz, że konie ze stadniny w Michałowie zostaną przeniesione do Janowa Podlaskiego - a stadnina, w której prezesem przez 19 lat był Jerzy Białobok zostanie zamknięta? Na ile taki scenariusz jest w ogóle możliwy?
Były prezes stadniny w Michałowie Jerzy Białobok: Wszelkie scenariusze na przyszłość są możliwe
Osobiste relacje między mną, odwołanym z Janowa Markiem Trelą a ministrem rolnictwa czy przedstawicielami Agencji Nieruchomości Rolnych na sukces, lub nie sukces, aukcji Pride of Poland nie będą miały wpływu - tak twierdzi Jerzy Białobok. Jak wspomina, rok temu przedstawiciele Agencji Nieruchomości Rolnych omijali go szerokim łukiem, w tym roku - jego zdaniem będzie w jakiś sposób podobnie.
Były prezes stadniny w Michałowie: Osobiste relacje między mną a odwołanym z Janowa Markiem Trelą nie będą miały wpływu na sukces aukcji
"Gumkowanie" naszych nazwisk w historii hodowli konia arabskiego w Polsce jest śmieszne, brak profesjonalizmu - tak Jerzy Białobok mówi między innymi o pominięciu nazwiska Marka Treli przy okazji oficjalnych obchodów 200-lecia stadniny koni w Janowie Podlaskim.
Były prezes stadniny w Michałowie: "Gumkowanie" naszych nazwisk w historii hodowli konia arabskiego w Polsce jest śmieszne
Amatorszczyzna - tak Jerzy Białobok mówi o osobach odpowiedzialnych za przebieg ubiegłorocznej aukcji Pride of Poland 2016. Jego zdaniem, jeżeli ktoś amatorsko hodował konie arabskie, a później chce zrobić to profesjonalnie to nic z tego nie będzie. Hodowlę psuje się stosunkowo krótko, a naprawia latami - podkreśla Jerzy Białobok.
Były prezes stadniny w Michałowie Jerzy Białobok: Hodowlę psuje się stosunkowo krótko, a naprawia latami
Odpowiedzialność - tak Jerzy Białobok komentuje swój sposób prowadzenia stadniny w Michałowie, jaką przejął w 1997 roku, po przejściu na emeryturę pierwszego, wieloletniego dyrektora stadniny Ignacego Jaworowskiego. Jak zaznacza te ponad 400 koni w Michałowie urodziło się w jakiś sposób przy nim. Gdy otrząsnęli się razem z Markiem Trelą po zwolnieniu ze stadnin, wrócili do tego, co robili - zorganizowali pokaz koni arabskich, którego druga edycja i aukcja we wrześniu (8-10 września 2017) w Michałowicach koło Krakowa...
Jerzy Białobok o swoim sposobie prowadzenia stadniny w Michałowie: Odpowiedzialność
Tomasz Staniszewski
...
Dokladnie z końmi jest to samo co z limuzynami... Ta sama zmiana...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 14:41, 19 Cze 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Wiceszef BOR-u złożył rezygnację
Wiceszef BOR-u złożył rezygnację
Dzisiaj, 19 czerwca (11:13)
Wiceszef BOR płk Tomasz Kędzierski złożył rezygnację ze służby. Decyzję podjął z przyczyn osobistych - poinformował PAP zespół prasowy Biura Ochrony Rządu.
Płk Tomasz Kędzierski
/Radek Pietruszka /PAP
"Na tę chwilę możemy tylko potwierdzić, że płk Tomasz Kędzierski złożył rezygnację ze służby. Z tego, co nam wiadomo, decyzja nastąpiła z przyczyn osobistych" - poinformował PAP zespół prasowy BOR.
Płk Tomasz Kędzierski będzie pełnił swoje obowiązki do czasu podjęcia przez MSWiA decyzji o przyjęciu rezygnacji.
Płk Kędzierski w latach 2006 - 2010 był w grupie ochrony osobistej prezydenta.
W ubiegłym roku był z kolei dowódcą operacji zabezpieczenia wizyty papieża Franciszka w Polsce.
(ph)
RMF FM/PAP
...
Znowu konie tym razem mechaniczne... Mial juz dosc tego wariatkowa? Istotnie praca z takimi to syf nie prestiz.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 17:56, 19 Cze 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Prezes stadniny w Michałowie: Skończyły się czasy łatwej sprzedaży
Prezes stadniny w Michałowie: Skończyły się czasy łatwej sprzedaży
Dzisiaj, 19 czerwca (10:37)
"To nie jest kwestia zysku, tylko obrotów. Na tej aukcji pokazaliśmy, jak można dotrzeć do klientów, jak ich potraktować, i jak się na nich otworzyć. Skończyły się czasy łatwej sprzedaży, które były przez ostatnie 20 lat" - mówi w rozmowie z RMF FM Maciej Grzechnik, prezes stadniny w Michałowie. "Staramy się niektóre rzeczy zmienić w taki sposób, żeby nadążyć za światowymi trendami, ale także, by stadnina była przygotowana na trudny czas. Trudne czasy w postaci obniżenia cen koni arabskich być może są przed nami i trzeba o tym wiedzieć" - podkreśla. Jak dodaje, aukcja Pride of Poland jest "probierzem całego rynku i powinna być dla wszystkich hodowców (...) najważniejszą imprezą, która wyznacza ceny". "Ona pokazuje jak wartościowa jest polska hodowla, dlatego też taka aukcja, która gromadzi różne konie powinna być w Polsce jedyna i powinna gromadzić najlepsze zwierzęta możliwe do sprzedaży. Bezwzględnie najlepsze, bo to one wyznaczają potem ceny" - ocenia.
Maciej Grzechnik
/Piotr Polak /PAP
Paweł Balinowski, RMF FM: Kiedy zaczął pan kierować stadniną w Michałowie, co pan zastał? Dobrą sytuację, złą, pewną, niepewną?
Maciej Grzechnik: Pan pewnie chciałby to sprowadzić do jednego słowa, ale chciałbym powiedzieć, że żeby jakąkolwiek opinię wyrazić, trzeba przedsiębiorstwo poznać. Ja przyszedłem tu już jako człowiek doświadczony, po 30 latach pracy w różnych firmach, spółkach rolniczych, w tym we własnym gospodarstwie. Bez względu na to, jaka tu jest sytuacja, moje doświadczenie jest na tyle istotne, że możemy tu wiele dobrego zrobić.
Co w takim razie robicie w tym momencie? Wiem, że zajmujecie się promocją aukcji Pride of Poland - wcześniej stadniny nie były w ten sposób w tę imprezę zaangażowane...
Ja nie wiem, co było wcześniej, ale w tej chwili Stadnina Koni Michałów wzięła na siebie promocję zagraniczną Pride of Poland. To dlatego, że jest to aukcja skierowana niemal wyłącznie - oczywiście jest to wolny rynek, może przyjść każdy - ale niemal wyłącznie do odbiorcy zagranicznego, w związku z tym to zagraniczna promocja ma tu decydujące znaczenie. Jak się okazało w trakcie tej promocji, wiele środowisk koni arabskich na świecie nie traktowało tej aukcji jako priorytetowej dla siebie. Dzięki naszej promocji dowiedzieli się oni, że jest to aukcja ważna i można kupić dobre konie.
Nie da się jednak zaprzeczyć, że w poprzednich latach ta aukcja była bardzo prestiżowa - dopiero po bardzo głośnej wymianie prezesów stadnin w Janowie Podlaskim i Michałowie, edycja aukcji w 2016 roku odbyła się w atmosferze potężnego skandalu. Była podwójna licytacja w niejasnych okolicznościach, była prokuratura, która po aukcji pojawiła się w Janowie Podlaskim. Czy czujecie się odpowiedzialni, by tę nadszarpniętą reputację?
Na początku pytania użył Pan słowa "prestiż". Trzeba by zdefiniować, co to jest prestiż i dla kogo. Ja myślę, że w tej chwili dopiero budujemy prestiż tego wydarzenia na cały świat. Muszę Panu powiedzieć, że na aukcję przyjeżdżali - co oczywiście nic złego, i my też idziemy w tym kierunku - agenci, a niekoniecznie kupcy. Pytanie o prestiż, to jest kwestia definicji prestiżu. Być może dla kogoś, kto się nie dostał na tę aukcję, nie kupił biletów, jest to bardzo prestiżowa impreza, bo nie mógł na niej być. Natomiast czy przyjechali ci kupcy, których my byśmy chcieli - nie wiemy. Dlatego, że - z tego co wiem - aukcja nie była wcześniej promowana, nie było jakiegoś strasznego odzewu we wszystkich kręgach arabskich na świecie. Natomiast, jeśli chodzi o zeszły rok, nie potrafię się do tego odnieść. Nie było tu mnie, nie było nas tutaj, myśmy przy tym nie działali. My możemy się odnieść do tego co robimy teraz, a także do aukcji, którą w Michałowie zrobiliśmy w grudniu pod nazwą "Winter Sale"...
Tam był duży zysk?
To nie jest kwestia zysku, tylko obrotów. Na tej aukcji pokazaliśmy, jak można dotrzeć do klientów, jak ich potraktować, i jak się na nich otworzyć. Skończyły się czasy łatwej sprzedaży, które były przez ostatnie 20 lat. Trzeba sobie zdawać sprawę, że przez te dwie dekady budowały się nowe rynki dla koni arabskich, nowe hodowle w krajach Bliskiego Wschodu. Znamy te kraje z ich potencjału, wielkości, dlatego te nasze trzy małe stadninki, łącznie mające 200-kilkadziesiąt matek, czerpały z tego nadzwyczajny zysk, w postaci kupców, którzy przyjeżdżali i kupowali. Dzisiaj tamci hodowcy mają stadniny po 1000 matek - proszę zwrócić uwagę, w trzech polskich stadninach państwowych jest ich tylko 200-kilkadziesiat. To tamte bliskowschodnie hodowle sprzedają te konie. Dlatego dzisiaj dotarcie do klienta, opowiedzenie mu o swoim produkcie jest zupełnie inną rzeczą i jest dużo, dużo trudniejsze. Dziś nikt się nie pcha, trzeba go zaprosić, trzeba potraktować klienta specjalnie, bo mamy specjalny towar. Właśnie prestiżowy, taki, którym każdy hodowca na świecie mógłby się pochwalić, ale musi się o tym dowiedzieć...
Wróćmy jednak do waszej aukcji...
Nasza aukcja zimowa była dowodem na to, że w jakiś sposób można to zrobić. To chcę powiedzieć, że to jest ideał, że wszystko zrobiliśmy najlepiej - to jest nieprawda, tak nie można powiedzieć. Natomiast zrobiliśmy prostą rzecz, dotarliśmy do szerokiego grona klientów, zrobiliśmy po raz pierwszy w dziejach tej stadniny aukcję w postaci licytacji. Każdy kupiec mógł przyjść, złożyć wadium, wylicytować konia bez względu na nazwisko, bez względu na koneksje, czy zna prezesa czy nie, czy jest z jednej opcji politycznej czy z drugiej. Nas takie rzeczy w ogóle nie interesują. Przychodzi klient - aukcja jest otwarta, kupuje co chce. I ten sposób sprzedaży okazał się dla stadniny sukcesem - to znaczy, że zobaczyliśmy możliwości rynku i z koni, które tu mieliśmy, udało się uzyskać ceny w danym momencie najkorzystniejsze. Będziemy te aukcję kontynuowali, następna, druga będzie w grudniu tego roku. Planujemy to jako najważniejsze wydarzenie komercyjne po Open Day, po Pride of Poland. Jednocześnie jest to spotkanie hodowców, przegląd rynku koni, podaży i popytu.
No dobrze - na razie jednak na horyzoncie jest Pride of Poland...
Oczywiście jesteśmy współorganizatorami Pride of Poland. Choć to nie my podpisywaliśmy umowę z organizatorem technicznym, tylko Janów Podlaski, to wzięliśmy na siebie ciężar promocji zagranicznej, wiedząc, jak to dla tego wydarzenia i całej hodowli jest ważne. Tak naprawdę Pride of Poland jest tylko probierzem całego rynku i powinna być dla wszystkich hodowców - i jest zresztą - najważniejszą imprezą, która wyznacza ceny. Ona pokazuje jak wartościowa jest polska hodowla, dlatego też taka aukcja, która gromadzi różne konie powinna być w Polsce jedyna i powinna gromadzić najlepsze zwierzęta możliwe do sprzedaży. Bezwzględnie najlepsze, bo to one wyznaczają potem ceny. Nie mogą się tam konie przypadkowe znaleźć i ta promocja zagraniczna dociera m.in. przez wydawnictwo, z którym podpisaliśmy umowę, do każdego hodowcy koni arabskich na świecie. To się zdarzyło po raz pierwszy w dziejach.
Mówi pan, że nie odnosicie się do aukcji w zeszłym roku - ale mimo wszystko trudno jest nie patrzeć na tegoroczną Pride of Poland z perspektywy poprzedniej edycji. Czy czuje Pan, że ta nadchodząca aukcja to będzie "być albo nie być" dla tej imprezy?
Nie, dlatego, że Pride of Poland przeżywało już wzloty i upadki. Lata 2005 czy 2009, gdyby spojrzeć na wyniki, były dużo gorsze od tej edycji, na którą się Pan powołuje...
No tak, ale aukcja o której mówię była problematyczna też z wielu innych powodów.
Ale z innych powodów równie niefajnych, o których nie wiemy, bo nikt się tym nie interesował. To co mogliśmy zrobić dla tej aukcji, to wybrać jak najlepszy, jeśli chodzi o Stadninę Koni Michałów, towar do sprzedaży - czyli konie. Plus - jak najlepszą reklamę i oprawę. Myślę, że to się udało, bo katalog - wiemy już, jak on wygląda - będzie wydany pod koniec tego miesiąca. Jeśli chodzi o wydawnictwo będzie najbardziej cenny, elegancki, spośród tych, które zostały wydane na aukcję kiedykolwiek.
Zna pan senatora Jana Dobrzyńskiego? Czy on cały czas z państwem w jakikolwiek sposób rozmawia?
Oczywiście - pan senator Dobrzyński jest znanym hodowcą koni arabskich i naszym klientem. Kupuje stanówki i różne usługi.
W przeszłości miał pewne roszczenia wobec stadniny w Michałowie.
Ja o nich nie wiem.
Nie wie Pan?
Oficjalnie absolutnie nie. Tutaj, za mojej bytności znam wszystkie sprawy, jakie są w stadninie - takiego roszczenia nie ma.
Poprzedni kierujący stadniną mówili otwarcie, że pan senator Dobrzyński naciskał na nich w różnych sytuacjach, m.in. dotyczących wypłaty odszkodowania za śmierć źrebaka. Czy Pan taki nacisk odczuwał?
Ja mogę tylko zapytać, czy tylko pan Jan Dobrzyński stosował takie naciski? A może też pan Jan Kowalski? Mówi się, że ktoś stosował naciski, a ktoś nie. Ludzie naciskają we własnym interesie...
Ale nie wszyscy są senatorami Prawa i Sprawiedliowści, panie prezesie.
Mogą być innymi senatorami. Pan doskonale o tym wie, że Agencja Nieruchomości Rolnych działa ponad 20 lat... Tu jest kwestia taka: można sobie naciskać, a prezes jest od tego, by działać na korzyść swojej firmy. I to jest dla niego decydujące, czyli interes firmy, która mu płaci.
Jak pan widzi interes firmy, która panu płaci, w najbliższych 5 latach?
W tej chwili tworzymy tu nowy zespół, który będzie wystawiał konie. Staramy się niektóre rzeczy zmienić w taki sposób, żeby nadążyć za światowymi trendami, ale także, by stadnina była przygotowana na trudny czas. Trudne czasy w postaci obniżenia cen koni arabskich być może są przed nami i trzeba o tym wiedzieć. W związku z tym my nie zapominamy o tym, że stadnina oprócz koni ma też bydło no i oczywiście ziemię. Z tego tytułu planujemy budowę nowej obory, mamy krowy rasy Jersey i HF. Cały czas pracujemy nad wydajnością mleka, w tej chwili w stosunku do analogicznego okresu w roku ubiegłym, bardzo mocno - ponad 10 proc. - wzrosła wydajność w stadzie rasy Jersey. Jest to zasługa pracujących tu ludzi, nie chciałem powiedzieć, że jest to zasługa prezesa. Rośnie wydajność mleczna, a przychody, które są z mleka, decydują o płynności finansowej firmy, bo z koni nigdy nie wiadomo, jakie pieniądze będą. Mamy w kwestii mleka pewne plany, o których nie chcę na razie mówić, bo to jeszcze tylko plany.
Czuje pan pewnego rodzaju presję płynąca z góry, ze strony ministerstwa rolnictwa, żeby stadnina w Michałowie była maksymalnie wydajna? Pytam, bo wiem, że ministerstwu bardzo zależy by zatrzeć tę negatywna atmosferę, która powstała kilkanaście miesięcy temu.
Ja jestem w bardzo komfortowej sytuacji, dlatego, że mnie tamta atmosfera nie dotyczy i wręcz nie interesuje. Ja tutaj robię wszystko, co potrafię, żeby stadnina szła do przodu, w dobrym kierunku. Bez względu na to, czy ta presja jest, czy jej nie ma - nic się nie da zrobić powyżej swoich możliwości, więc albo one są, albo nie. My działamy dla dobra tej firmy zgodnie ze swoją wiedzą, dobrą wolą i sumieniem. Myślę, że wychodzi to dobrze, w związku z tym, wie pan - nic presja nie pomoże, jeśli pan nie potrafi.
To jeszcze jedna kwestia - ma pan kontakt z Jerzym Białobokiem? On mieszka niedaleko stadniny... widujecie się czasami?
Widujemy się rzadko. Pan Jerzy Białobok mieszkał do niedawna na terenie stadniny, w tej chwili już nie mieszka. Zapraszamy pana Jerzego na wszelkie imprezy, ostatnio na przegląd hodowlany - nie skorzystał. Tyle naszego kontaktu, ale oczywiście - szanujemy się.
Paweł Balinowski
...
Vina Tusca! Tusk sie zakradl i potruł konie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 20:30, 19 Cze 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Ekonomia
Sąd ogłosił upadłość Twojej SKOK
Sąd ogłosił upadłość Twojej SKOK
Dzisiaj, 19 czerwca (16:19)
Sąd Rejonowy w Opolu wydał postanowienie o ogłoszeniu upadłości Spółdzielczej Kasy Oszczędnościowo-Kredytowej "Twoja" w Kędzierzynie-Koźlu (Twoja SKOK) - poinformowała w komunikacie Komisja Nadzoru Finansowego.
Zgodnie z postanowieniem sądu, wierzyciele Twojej SKOK będą mogli zgłaszać swoje wierzytelności do sędziego – komisarza w terminie 30 dni od ukazania się obwieszczenia o ogłoszeniu upadłości w Monitorze Sądowym i Gospodarczym
/Monika Kamińska /RMF FM
"W ustnych motywach rozstrzygnięcia sąd podkreślił, że zostały spełnione ustawowe przesłanki do ogłoszenia upadłości w związku z niewypłacalnością spółdzielczej kasy, tj. faktem, że aktywa Twojej SKOK nie wystarczają na zaspokojenie jej zobowiązań, a podejmowane działania restrukturyzacyjne nie przyniosły oczekiwanych efektów" - głosi komunikat.
KNF dodaje, że zgodnie z postanowieniem sądu, wierzyciele Twojej SKOK będą mogli zgłaszać swoje wierzytelności do sędziego - komisarza w terminie 30 dni od ukazania się obwieszczenia o ogłoszeniu upadłości w Monitorze Sądowym i Gospodarczym.
KNF zawiesiła działalność Twojej SKOK z dniem 12 maja tego roku. Wystąpiła jednocześnie z wnioskiem o ogłoszenie upadłości spółdzielczej kasy. Uzasadniała to głęboką niewypłacalnością "Twojej" SKOK oraz brakiem perspektyw restrukturyzacji tej kasy.
Z niedawnej informacji KNF na temat całego sektora SKOK wynikało, że na koniec 2016 r. 31 kas i Kasa Krajowa objętych było postępowaniami naprawczymi. 10 kas realizowało programy naprawcze zaakceptowane przez Komisję Nadzoru Finansowego.
W sumie działalność na koniec 2016 roku prowadziło 40 kas, w stosunku do końca 2015 r. ich liczba zmniejszyła się o osiem (SKOK Wyszyńskiego, SKOK Powszechna i SKOK Profit zostały przejęte przez banki, a działalność SKOK Kujawiak, SKOK Polska, SKOK Jowisz, SKOK Arka i SKOK Skarbiec została zawieszona).
W styczniu tego roku została zawieszona działalność SKOK Wielkopolska, a w lutym sąd ogłosił upadłość tej kasy. W czerwcu Komisja zawiesiła i wystąpiła o upadłość SKOK Nike w Warszawie. W tym samym miesiącu wprowadziła też zarząd komisaryczny w SKOK Rafineria w Gdańsku.
...
PiSowcy ,,uczyli sie" zarzadzac w SKOKach. I owszem ubecy ubecy... Nikt uczciwy nie wyłudza. ALE KTO TYM UBEKOM KREDYTY DAWAŁ? Prawdziwy bankowiec z powolania wyczuwa specjalnym zmyslem przekretasa tak jak ja np. wyczuwam takich w polityce bo to jest moja dziedzina. Niepowolani natomiast tylko szkodza.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 14:11, 20 Cze 2017 Temat postu: |
|
|
Trybunał Konstytucyjny: Przepisy o obecnych zasadach wyboru sędziów do KRS są niekonstytucyjne
1 godz. 33 minuty temu
Przepisy o obecnych zasadach wyboru sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa są niekonstytucyjne - orzekł we wtorek Trybunał Konstytucyjny. Ponadto za niezgodne z konstytucją uznał indywidualne kadencje członków Rady wybranych spośród sędziów.Wyrok pięcioosobowego składu TK zapadł jednogłośnie.
Głosowanie nad zmianami w KRS niespodziewanie znika z porządku obrad. Jak to tłumaczy PiS?
Kształt składu Rady wiąże się z zasadą równości (...) osobom, które mają wchodzić w skład organu trzeba stworzyć równe szanse - powiedział w uzasadnieniu orzeczenia sędzia TK Mariusz Muszyński.
Trybunał Konstytucyjny uznał, że ustawodawca powinien stworzyć jednolitą procedurę wyboru sędziów - członków Krajowej Rady Sądownictwa. Według TK, wszyscy członkowie KRS mają jedną wspólną kadencję.
We wtorek pięcioro sędziów TK uznało za niekonstytucyjne przepisy ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa z 2011 r., dotyczące zasad wyboru sędziów do Rady oraz ich kadencji. Część sprawy TK umorzył.
Wniosek do TK o uznanie tych regulacji za niekonstytucyjne złożył prokurator generalny Zbigniew Ziobro. Jak mówił w uzasadnieniu orzeczenia sędzia-sprawozdawca Mariusz Muszyński, w sprawie wyboru członków KRS-sędziów ustawodawca wykroczył poza zakres kompetencji.
Dodał, że kształt składu KRS wiąże się z konstytucją zasadą równości. Należy zapewnić równe szanse osobom ubiegającym się o dane stanowisko - powiedział sędzia Muszyński.
Według TK, obecna procedura jest niekonstytucyjna, bo m.in. wybrani elektorzy mogą wybierać członków KRS tylko spośród siebie. Podkreślił, że każdy sędzia ma prawo ubiegać się o członkostwo w KRS, a dziś m.in. sędziowie sądów rejonowych są traktowani nierówno.
KRS to konstytucyjny organ stojący na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów, składa się z 25 członków. Sędziów do Rady wybierają przedstawiciele zgromadzeń sędziowskich; z urzędu należą do niej I prezes SN, prezes NSA, minister sprawiedliwości, a także czterej posłowie i dwaj senatorowie oraz przedstawiciel prezydenta. Rada opiniuje kandydatów na sędziów (oraz do awansu do sądu wyższego szczebla) i przedstawia ich do powołania prezydentowi.
(ph)
RMF FM/PAP
HAHAHAHAHA!
Pytanie brzmi... Na jakich prochach jedzie Przylebska? Toz ten wyrok pokazuje ze to kompletna wycieraczka prezesa bez cienia godnosci osobistej...
Zabierzecie to zero z moich oczu!
ALE SYF! KOGO WY WYBRALISCIE BARANY DO SEJMU!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 17:38, 20 Cze 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
KRS: Orzeczenie TK bez wpływu na ważność wyboru obecnych członków Rady
KRS: Orzeczenie TK bez wpływu na ważność wyboru obecnych członków Rady
51 minut temu
Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego nie ma wpływu na ważność wyboru obecnych członków Krajowej Rady Sądownictwa. Trybunał podzielił pogląd Rady o konstytucyjności wyboru członków KRS spośród sędziów przez samych sędziów - głosi stanowisko prezydium KRS.
Trybunał Konstytucyjny w Warszawie
/Tomasz Gzell /PAP
Po zapoznaniu się z sentencją wyroku składu TK oraz ustnymi motywami orzeczenia, prezydium KRS z satysfakcją odnotowuje, że skład Trybunału podzielił pogląd KRS o zgodności z konstytucją obecnie obowiązującego modelu wyboru członków KRS spośród sędziów przez samych sędziów - napisano w stanowisku przekazanym PAP.
Trybunał Konstytucyjny: Przepisy o obecnych zasadach wyboru sędziów do KRS są niekonstytucyjne
TK orzekł, że przepisy ustawy o KRS o obecnych zasadach wyboru sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa są niekonstytucyjne. Ponadto za niezgodne z konstytucją uznał indywidualne kadencje członków Rady wybranych spośród sędziów. Wniosek do TK o uznanie tych regulacji z obecnej ustawy o KRS za niekonstytucyjne złożył w połowie kwietnia prokurator generalny Zbigniew Ziobro.
Prezydium KRS zaznaczyło, że orzeczenia TK o niezgodności aktu normatywnego lub jego części z konstytucją w są równoznaczne z usunięciem niekonstytucyjnych przepisów z porządku prawnego ze skutkiem "na przyszłość". Dzisiejsze orzeczenie nie ma zatem wpływu na ważność wyboru obecnych członków KRS ani na skuteczność czynności dokonanych przez Radę w składzie obejmującym osoby wybrane na podstawie przepisów ustawy z 2011 r. - podkreślono w stanowisku.
Trybunał uznał za niekonstytucyjne m.in. zawarte w obecnej ustawie o KRS odmienne procedury wyboru członków KRS spośród sędziów sądów powszechnych i spośród sędziów innych sądów tj. Sądu Najwyższego, sądów administracyjnych i sądów wojskowych, a także dwie odrębne drogi wyborów członków Rady spośród sędziów sądów powszechnych - dla sędziów sądów apelacyjnych oraz dla sędziów sądów okręgowych i rejonowych.
W stanowisku prezydium Rady wskazano, że skład TK stwierdził, iż zgodnie z konstytucją "wszyscy sędziowie powinni mieć równe - bierne i czynne - prawa wyborcze w wyborach członków KRS".
Skład Trybunału zakwestionował wyłącznie ograniczenie biernego prawa wyborczego niektórych sędziów sądów powszechnych, ograniczenie czynnego prawa wyborczego sędziów wojewódzkich sądów administracyjnych oraz wzajemne relacje kadencji członków KRS pochodzących z wyboru. Stanowisko składu TK wskazuje zatem, że obecnie projektowane zmiany ustawy o KRS dotyczące wyboru sędziów w skład Rady przez Sejm nie są zgodne z konstytucją - napisało prezydium KRS.
Rządowy projekt noweli ustawy o KRS przewiduje m.in. wygaszenie kadencji 15 członków Rady będących sędziami. Ich następców wybrałby Sejm. Według opozycji, kadencji członków Rady nie można wygasić na mocy ustawy zwykłej, bo wymagałoby to zmiany konstytucji. MS podkreśla, że TK dopuszcza możliwość skracania kadencji, gdy przemawiają za tym "szczególne okoliczności" - według resortu należy do nich "kompleksowa reforma Rady". Zdaniem resortu nowelizacja ma na celu zobiektywizowanie trybu wyboru kandydatów, bo dotąd o wyborze członków Rady "decydowały w praktyce sędziowskie elity".
Głosowanie nad tą nowelizacją pierwotnie znalazło się w planie obrad Sejmu na dni 20-22 czerwca, ale we wtorek marszałek Sejmu Marek Kuchciński poinformował, że Sejm nie zajmie się tą kwestią na obecnym posiedzeniu.
Jednocześnie prezydium Rady podtrzymało stanowisko KRS z 6 czerwca, w którym uznano, że wniosek Ziobry do TK ws. niekonstytucyjności zapisów dotyczących obecnych zasad wyboru sędziów w skład Rady jest w całości nieuzasadniony. Prezydium KRS zauważa ponadto, że w składzie orzekającym, który wydał to orzeczenie, zasiadały osoby wybrane do TK przez Sejm obecnej kadencji na wcześniej obsadzone stanowiska sędziów TK - dodano.
...
Pojecie sedziego osiagnelo dno absolutne.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 14:32, 21 Cze 2017 Temat postu: |
|
|
Michał Tusk: Razem z ojcem wiedzieliśmy, że OLT Express to była lipa (...) Dowodów nie było
Dzisiaj, 21 czerwca (09:57)
Aktualizacja: 44 minuty temu
Michał Tusk przez kilka godzin odpowiadał na pytania sejmowej komisji śledczej ds. Amber Gold. Stawił się przed komisją wraz z pełnomocnikiem mecenasem Romanem Giertychem. Syn byłego premiera pytany był m.in. o pracę dla linii lotniczych OLT Express, które należały do twórców piramidy finansowej Amber Gold. Około godziny 13 ogłoszono przerwę w przesłuchaniu. Wcześniej Michał Tusk stwierdził m.in: Razem z ojcem wiedzieliśmy, że OLT Express to była lipa (...) dowodów nie było. Przed godziną 14 przesłuchanie syna byłego premiera zostało wznowione.
Roman Giertych i Michał Tusk przed sejmową komisją ds. Amber Gold
/Marcin Obara /PAP
Michał Tusk: O umieszczeniu Amber Gold na liście KNF wiedziałem w listopadzie 2011 roku
O tym, że Amber Gold zostało umieszczone przez KNF na liście ostrzeżeń, wiedziałem na pewno już w listopadzie 2011 r., kiedy robiłem wywiad z Marcinem P. - powiedział przed komisją śledczą ds. Amber Gold Michał Tusk.
Pytanie o to, kiedy dowiedział się o umieszczeniu Amber Gold na liście ostrzeżeń zadała Joanna Kopcińska (PiS). Michał Tusk dodał, że wywiad z Marcinem P. dotyczył jego inwestycji w lotnictwo. Wtedy na pewno już wiedziałem - podkreślił.
Kopcińska spytała też Michała Tuska kiedy i w jaki sposób dowiedział się o kłopotach linii lotniczych OLT Express, których właścicielem była spółka Amber Gold.
Michał Tusk odpowiedział, że pierwsze sygnały w tej kwestii "to były anonimowe informacje na forach internetowych". Pamiętam taką jedną szczególnie. To była informacja na forum lotnictwo.net.pl dotycząca tego, że OLT Express nie płaci na catering i to był chyba początek lipca - powiedział. Dodał, że w międzyczasie słyszał i "gdzieś na lotnisku krążyła taka informacja, że OLT Express nie płaci za opłaty lotniskowe". W połowie lipca była taka sytuacja, że OLT Express ograniczyło mocno działalność i to już było wtedy wiadomo, że sytuacja jest słaba - tłumaczył.
Jak zaznaczył Michał Tusk, potem spotkał jeszcze przypadkowo na lotnisku w Gdańsku dyrektora zarządzającego OLT Express Jarosława Frankowskiego. Rozmowa była bardzo krótka, był zdenerwowany i było czuć, że to się wszystko sypie - powiedział. Dodał, że nie kojarzy aby o tych anonimowych wpisach w internecie z kimś rozmawiał. Nie pamiętam, abym to wyjaśniał z kimkolwiek - zeznał.
Linie lotnicze OLT Express ogłosiły upadłość pod koniec lipca 2012 r. Z kolei w połowie sierpnia 2012 r. upadłość ogłosiła spółka Amber Gold.
Przewodnicząca komisji Małgorzata Wassermann (PiS) dopytywała, czy świadek miał wiedzę o rozliczeniach OLT z gdańskim lotniskiem. Dostępu do dokumentów księgowych nie miałem, więc nie mogłem wiedzieć, jakie są stany rozliczeń OLT Express - odpowiedział Michał Tusk. Dodał, że nie pamięta, aby ze strony lotniska ktoś mu mówił o tej kwestii, choć nie wykluczył, że w lipcu 2012 r. mógł mu o tym wspominać prezes Portu Lotniczego w Gdańsku Tomasz Kloskowski.
Michał Tusk: Wiedziałem, że Amber Gold budzi wiele wątpliwości
Wiedziałem, że Amber Gold, która inwestowała w linie lotnicze OLT Express jest firmą, która budzi wiele wątpliwości; wokół tej firmy była podejrzana otoczka - powiedział przed komisją śledczą syn byłego premiera.
Jarosław Krajewski (PiS) pytał świadka kiedy dowiedział się, że szef Amber Gold Marcin P. jest osobą prawomocnie skazaną za przestępstwa gospodarcze.
Dokładnej daty oczywiście nie jestem w stanie powiedzieć (...) nie pamiętam czy wiedziałem o konkretnym wyroku. Powiedziałbym tak, że taka podejrzana otoczka wokół Amber Gold była mi znana - odpowiedział. Zaznaczył, że nie pamięta od kiedy było mu to wiadome. Na pewno w listopadzie 2011 r. tak - dodał.
Czyli rozumiem, że przed podjęciem formalnej współpracy z OLT Express miał pan wiedzę na temat przestępczej działalności pana Marcina P. - dopytywał Krajewski.
To pan powiedział. Nie miałem wiedzy o przestępczej działalności dlatego, że poruszamy się w sferze pewnych niuansów. Nikt nie napisał wprost w 2011 czy 2010 roku, że Marcin P. to przestępca, a Amber Gold to piramida finansowa. To były różnego rodzaju sugestie, opinie - odpowiedział Michał Tusk.
Na pewno wiedziałem o tym, że Amber Gold, który jest inwestorem w OLT Express jest firmą, która budzi wiele wątpliwości - dodał świadek. Jak mówił, jest też możliwe, że wiedział, iż Marcin P. miał w przeszłości jeden wyrok.
W trakcie przesłuchania Tusk poinformował, że szefa Amber Gold poznał w listopadzie 2011 r., kiedy jako dziennikarz "Gazety Wyborczej" spotkał się z nim, by porozmawiać na temat inwestycji jego spółki w biznes lotniczy. Była to zgłoszona inicjatywa, tekst, który chciałem napisać i go napisałem - powiedział Tusk.
Tusk potwierdził, że od marca 2012 r. łączyła go umowa z OLT, a od kwietnia pracował w gdańskim Porcie Lotniczym
Rozmowy z OLT Express na temat nawiązania współpracy podjąłem na przełomie 2011 i 2012 r. - powiedział Michał Tusk. Potwierdził, że od 15 marca 2012 łączyła go umowa z OLT Express, a od 16 kwietnia był też zatrudniony w Porcie Lotniczym w Gdańsku.
Tusk odpowiedział, że prezes gdańskiego portu lotniczego Tomasz Kloskowski powiedział mu o tym, że "jest linia, która się rozwija w Gdańsku, że brakuje jej ludzi". Tusk mówił, że Kloskowski powiedział mu, że jego zdaniem posiada on "umiejętności i wiedzę, która mogłaby im się przydać" i spytał czy jest zainteresowany.
Ja wtedy odpowiedziałem: tak, w sensie potwierdziłem to. To była końcówka 2011 r., albo początek 2012 r. - dodał M. Tusk.
Jak zeznał efektem tej rozmowy było jego spotkanie z Marcinem P. i Jarosławem Frankowskim z OLT Express. Daty też nie pamiętam dokładnie, na pewno miało to miejsce pomiędzy moją rozmową z Kloskowskim, a podjęciem współpracy fizycznej z OLT Express, czyli podejrzewam, że był to znowu przełom 2011/12 r.; grudzień, styczeń, luty, ten okres czasu - powiedział.
Krajewski (PiS) powiedział zaś, że według ustaleń komisji śledczej Michała Tuska od 15 marca 2012 r. łączyła z OLT Express umowa o świadczenie usług doradczych i menadżerskich, zaś od 16 kwietnia 2012 r. był on ponadto zatrudniony w Porcie Lotniczym Gdańsk na pełen etat na stanowisku specjalisty do spraw marketingu, a do zakresu jego obowiązków należała m.in. współpraca z liniami lotniczymi operującymi do i z Portu Lotniczego Gdańsk. Czy pan potwierdza? - zapytał Krajewski. Świadek potwierdził.
"Współpraca z OLT Express była elementem mojego życia prywatnego"
Moja współpraca z OLT Express była elementem mojego życia prywatnego, nie była wprost powiązana z moją pracą na lotnisku w Gdańsku - mówił Michał Tusk.
Jarosław Krajewski (PiS) przytoczył maila M.Tuska z 17 lipca 2012 roku do dyrektora zarządzającego OLT Express Jarosława Frankowskiego o treści: "Rozumiem, że nie planujecie kąsania LOT-u bezpieczeństwem, myślisz, że mogę w takim razie te swoje zestawienie incydentów i zdarzeń z Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, podesłać znajomym dziennikarzom, może teraz dla odmiany przywalą LOT-owi".
Krajewski pytał świadka, dlaczego pisał do Frankowskiego ws. możliwości "przywalenia LOT-owi". M.Tusk powiedział, że pojawiały się publikacje stawiające pod znakiem zapytania kwestie technicznego bezpieczeństwa operacji OLT Express. Zajmowałem się również wsparciem pijarowym OLT Express, więc przejrzałem raporty Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych (...) z których wynikało, że w okresie od momentu, jak działa OLT Express, miał on znacznie mniej różnego rodzaju incydentów, niż miał LOT - zaznaczył.
W tym momencie zaproponowałem, żeby przygotować tego typu publikację, materiał. To standardowa robota pijarowa - wyjaśnił M.Tusk.
Krajewski pytał, dlaczego będąc pracownikiem Portu Lotniczego Gdańsk, proponował jednemu z klientów Portu, podjęcie działań mających na celu szkodzenie narodowemu przewoźnikowi lotniczemu.
Wykonywałem dwie prace, pracowałem w Porcie Lotniczym Gdańsk, i jako jego pracownik wtedy, kiedy była taka potrzeba, konieczność, pomagałem wszystkim przewoźnikom, w tym Polskim Liniom Lotniczym LOT, a w tym momencie wykonywałem pracę dla OLT Express i wykonywałem ją tak, jak potrafię, m.in. tworząc tego typu raporty, czy publikację - powiedział M.Tusk.
Poinformował, że Frankowski nie odpowiedział mu na jego maila. Sprawa nigdy nie wyszła poza fazę jakiejkolwiek realizacji - zapewnił.
Przewodnicząca komisji śledczej Małgorzata Wassermann (PiS) pytała świadka, jak jego pomoc dla linii lotniczych ma się do przekazywania znajomym dziennikarzom materiałów, w których mają "przywalić" LOT-owi.
M.Tusk powiedział, że mail do Frankowskiego, to nie była część jego pracy dla Portu Lotniczego Gdańsk. Ten mail, to element mojej pracy (...) w ramach umowy o współpracy z OLT Express. Ten mail nie ma związku z moją pracą na lotnisku - powiedział.
Moja współpraca z OLT Express była elementem mojego życia prywatnego, nie była wprost powiązana z moją pracą na lotnisku - dodał.
"Nie pamiętam czy tematem mojej rozmowy z ojcem mogła być moja praca dla OLT"
Nie pamiętam czy tematem mojej rozmowy z ojcem mogła być praca dla OLT Express, nie wykluczam tego - mówił przed komisją śledczą ds. Amber Gold Michał Tusk. Jak dodał pamięta, że ojcu nie spodobało się, że nie będzie już pracował jako dziennikarz.
Tusk pytany przez posła Kukiz'15 Tomasza Rzymkowskiego, czy przed podjęciem pracy dla OLT Express rozmawiał na temat ze swoim ojcem, ówczesnym premierem Donaldem Tuskiem, odpowiedział, że nie pamięta dokładnie, żeby na ten temat rozmawiał z ojcem.
To, co mogę potwierdzić, co pamiętam, to pamiętam, że rozmawiałem z nim wtedy o tym, że chcę przejść na lotnisko i że nie będę pracował w "Gazecie Wyborczej" i to ostatnie mu się nie spodobało, że nie będę dziennikarzem, ponieważ to była rzecz, która miała dla niego ogromne znaczenie i uważał, że jest to dobra, bezpieczna i taka właściwa ścieżka rozwoju dla mnie - mówił.
Ja teraz nie jestem w stanie panu jednoznacznie potwierdzić po 5 latach, że wtedy mówiłem o tym, że będę pracował w OLT Express, więc na pewno było spotkanie dotyczące, że tak powiem, moich planów życiowych - dodał.
Dopytywany, czy jego ojciec wyrażał wątpliwości co do podjęcia współpracy z OLT Express M.Tusk podkreślił, że nie prowadzi notatek z rozmów rodzinnych. Pytany, czy nie wyklucza, że taka rozmowa o wątpliwościach, co do jego pracy w OLT Express mogła mieć miejsce odpowiedział: "Nie wykluczam".
"Nie przekazywałem OLT Express żadnych informacji, których lotnisko nie przekazuje liniom lotniczym"
Nie przekazywałem OLT Express żadnych informacji, których Port Lotniczy Gdańsk nie przekazuje liniom lotniczym - mówił Michał Tusk pytany, czy przekazywał poufne informacje z lotniska.
Podczas przesłuchania członkowie komisji śledczej nawiązywali do sprawy jednoczesnej współpracy Tuska z liniami lotniczymi OLT Express i pracy w Porcie Lotniczym w Gdańsku.
Czy pan przynosił Marcinowi P. poufne informacje z lotniska? - pytała szefowa komisji Małgorzata Wassermann (PiS).
Michał Tusk przed komisją śledczą ds. Amber Gold
/Marcin Obara /PAP
Michał Tusk odpowiadając na pytanie zaznaczył, że poza dwoma spotkaniami z szefem Amber Gold Marcinem P., które - jak mówił - "były pewnymi ogólnymi spotkaniami związanymi z rozpoczęciem współpracy" później nie kontaktował się z Marcinem P. w sprawach merytorycznych. Jak wskazał, w sprawach merytorycznych kontaktował się z ówczesnym dyrektorem zarządzającym OLT Express Jarosławem Frankowskim.
Nie przekazywałem Jarosławowi Frankowskiemu żadnych informacji, których Port Lotniczy Gdańsk nie przekazuje liniom lotniczym - podkreślił Michał Tusk.
Tusk o decyzji ws. współpracy z Marcinem P.: Zwyciężyła ciekawość i chęć rozwoju
Michał Tusk był pytany podczas posiedzenia komisji o to, dlaczego podjął współpracę z Marcinem P. mając świadomość, jak sam stwierdził, że działalność Amber Gold budzi wątpliwości. W pewnym sensie zwyciężyła ciekawość, chęć rozwoju własnego i realizowania siebie w zakresie, jaki mnie interesował - odpowiedział.
Marcin P. był szefem spółki Amber Gold, która była właścicielem linii lotniczych OLT Express, z którymi w marcu 2012 r. Michał Tusk podjął współpracę.
Na pewno przeprowadzałem sobie takie drzewko decyzyjne, czy warto, podjąłem wtedy oczywiście decyzję, która okazała się być decyzją opartą na złych przesłankach - powiedział Michał Tusk.
...
Czlowiek z powodu ktorego jest ta smieszna komisja... Myslicie ze gdyby tam nie bylo nazwiska Tusk, ktore mozna 1000 raz powtorzyc insynujac ze Amber Gold to sprawka Tuska to by byla komisja? Ze chodzi o wasze pieniadze
To chodzi o interesy kliki wokol prezia i nic wiecej. Dlatego to mnie wylacznie brzydzi.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 16:25, 21 Cze 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Samolot do transportu VIP-ów wylądował na lotnisku w Warszawie
Samolot do transportu VIP-ów wylądował na lotnisku w Warszawie
Dzisiaj, 21 czerwca (10:5
Pierwszy z dwóch zakupionych przez Ministerstwo Obrony Narodowej małych samolotów do transportu osób na najwyższych stanowiskach w państwie wylądował w środę 1. Bazie Lotnictwa Transportowego w Warszawie.
Maszyna - amerykański Gulfstream G550 - otrzymała imię ks. Józefa Poniatowskiego.
W uroczystości powitania maszyny biorą udział m.in. przedstawiciele MON, w tym minister Antoni Macierewicz.
"Poniatowski" zacznie wozić VIP-y późną jesienią albo wczesną wiosną. Na razie konieczne są jeszcze szkolenia pilotów i obsługi naziemnej. Były już takie szkolenia w Stanach Zjednoczonych, teraz mają się odbyć na tej konkretnej maszynie już w Polsce.
Umowę zakupu dwóch małych samolotów dyspozycyjnych resort obrony podpisał w listopadzie ub.r. Wartość kontraktu to 440,5 mln zł netto.
Umowa obejmuje dostawę samolotów w konfiguracji 16-miejscowej, pakietu logistycznego, dokumentacji technicznej, szkolenie pilotów i personelu naziemnego oraz wsparcie eksploatacji. Masa startowa G550 wynosi 41 ton, a zasięg maks. 12,5 tys. kilometrów.
W marcu został zawarty kontrakt na trzy samoloty średniej wielkości Boeing 737 (dwa nowe i jeden używany) w wersji VIP.
(j.)
RMF FM/PAP
...
Az sie chce zaspiewac!
Znow za rok kasata!
Bo latac bedziem na wariata!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 20:04, 23 Cze 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Ekonomia
Szef KNF ostrzega przed podejrzanymi parabankami. "Jest ich dużo"
Szef KNF ostrzega przed podejrzanymi parabankami. "Jest ich dużo"
Dzisiaj, 23 czerwca (13:00)
Uwaga na powtórkę z Amber Gold. Szef Komisji Nadzoru Finansowego Marek Chrzanowski ostrzega, że pojawiają się nowe podejrzane parabanki, które mogą okazać się piramidami finansowymi.
Zdjęcie ilustracyjne
/Michał Dukaczewski /RMF FM
Jest ich dużo - mówi w rozmowie z RMF FM Marek Chrzanowski. Jak ustrzec się przed piramidami finansowymi? Przede wszystkim trzeba zachować zdrowy rozsądek - podpowiada szef KNF.
Podejrzany jest fakt, że oferuje się nam bardzo wysokie stopy zwrotu w krótkim czasie - dodaje.
Dziś w polskich bankach mamy rekordowo nisko oprocentowane lokaty. Dlatego pojawiają się firmy, które oferują większy zysk. Jeśli ten zysk jest podejrzanie wysoki, powinna nam się zapalić czerwona lampka.
Pokusa nadużycia jest duża. Zawsze znajdują się osoby, które niestety ulegają chęci szybszego wzbogacenia się i ufają oszustom - zaznacza Marek Chrzanowski.
(ph)
Krzysztof Berenda
...
Przestraszyl sie bo jesli zarzutem jest nie zamykanie takich to teraz za PiSu dziala pelno szemranych biznesow i co? Szydlo ich nie likwiduje? WINNA! Taka to mundrosc kaczyzmu... Szykuja sobie cele...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 9:03, 24 Cze 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Kulinarna porażka Polski na EXPO w Kazachstanie
Kulinarna porażka Polski na EXPO w Kazachstanie
Wczoraj, 23 czerwca (17:27)
Kuchnia regionalna miała być wizytówką naszego pawilonu na Międzynarodowej Wystawie EXPO 2017 w stolicy kraju, Astanie. Miała, bo już drugi tydzień organizatorzy naszej ekspozycji nie są w stanie uruchomić restauracji.
Tak na razie wygląda polska restauracja na EXPO
/Cezary Sokół /Gorąca Linia RMF FM
Odpowiedzialnością za wpadkę przerzucają się Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości i prywatna firma GNS, która wygrała przetarg na prowadzenie lokalu.
PARP twierdzi, że nie ma sobie nic do zarzucenia. Wszystkie odbiory zostały przeprowadzone. Polski pawilon został odebrany przez stronę kazachską jako drugi, po włoskim - twierdzi rzecznik Agencji Miłosz Marczuk. PARP winę zwala na restauratora. Według Agencji za opóźnienie odpowiada przede wszystkim firma GNS, która "nie wypełniła na czas warunków formalnych koniecznych do rozpoczęcia działalności.
Tak wygląda restauracja polska na EXPO
/Cezary Sokół /Gorąca Linia RMF FM
Jedyny powód opóźnienia to działalność komisarza wystawy - odpowiada prezes firmy GNS Cezary Sokół. Pan komisarz Andrzej Stefański zrobił wszystko, żebyśmy tej restauracji nie otworzyli - twierdzi. Wylicza zaniedbania budowlane, brak odpowiednich instalacji i brak przepustek dla kucharzy.
Niewykluczone, że niedługo uda się uruchomić restaurację. Kazachski sanepid właśnie wystawił pozwolenie na otwarcie lokalu.
Tak wygląda teraz polska restauracja na EXPO
/Gorąca Linia RMF FM
(mpw)
Grzegorz Kwolek
...
Kolejna dobra zmiana?
Az sie chce zaspiewac!
Tylko koni, tylko koni, Żal!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:05, 28 Cze 2017 Temat postu: |
|
|
Na ratowanie klientów SKOK-ów wydano prawie 5 mld zł
46 minut temu
Prawie 5 miliardów złotych kosztowało już ratowanie klientów SKOK-ów, a także samych społecznych kas. Taka gigantyczna kwota padła na posiedzeniu sejmowej Komisji Finansów, podczas której rząd przedstawiał sytuację w sektorze tych instytucji finansowych.
Zdj. ilustracyjne
/MK /Archiwum RMF FM
Jak mówił szef Komisji Nadzoru Finansowego Marek Chrzanowski - pieniądze poszły m.in. na restrukturyzację upadających Kas - to było prawie 0,5 mld złotych. Znacznie więcej przeznaczono dla oszukanych klientów. W przypadku kwoty wypłat depozytów gwarantowanych to jest ok. 4,2 mld zł - wyjaśnił.
Wiceprzewodnicząca Komisji Finansów Krystyna Skowrońska z Platformy Obywatelskiej podkreślała, że powodem nadużyć mógł być fakt, ze SKOK-i korzystają z praw banków, jednak nie podlegają ich wyśrubowanym rygorom. Państwo doprowadziło do tego, że zebrane pieniądze przez banki zostały wypłacone klientom SKOK-ów, którzy mieli oszczędności - stwierdziła.
Do tej pory w prokuraturze jest 39 zawiadomień w sprawie nieprawidłowości w SKOK-ach. Okazuje się też, że na niespełna 40 kas, 10 ma współczynnik wypłacalności poniżej ustawowego poziomu, w tym 7 - współczynnik ujemny.
Wiceminister finansów Piotr Nowak oświadczył na posiedzeniu Komisji Finansów, że nie można uogólniać, "wrzucać wszystkiego do jednego worka", bo to zakrzywia obraz całego systemu SKOK.
Mamy świadomość, że sytuacja jest złożona - mówił Nowak, podkreślając, że sytuacja niektórych kas jest dobra, a niektórych zła. Zaznaczył jednocześnie, że z raportu NBP o stabilności finansowej wynika, że SKOK-i mają bardzo dobre podejście ostrożnościowe, np. aktywa płynne pokrywały prawie 29 proc. depozytów, a Kasa Krajowa SKOK wygenerowała w 2016 r. nadwyżkę w wysokości ponad 11 mln zł.
RMF FM/PAP
...
Jak ze stadninami.
Tylko koni tylko koni zal.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:10, 04 Lip 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Sąd: Umowa na samoloty dla VIP-ów zawarta z naruszeniem prawa
Sąd: Umowa na samoloty dla VIP-ów zawarta z naruszeniem prawa
1 godz. 36 minut temu
Krajowa Izba Odwoławcza miała rację stwierdzając, że zawarcie umowy na średniej wielkości samoloty dla VIP-ów odbyło się z naruszeniem prawa – orzekł Sąd Okręgowy w Warszawie, oddalając skargę MON. Decyzja sądu nie ma wpływu na realizację kontraktu.
Sędzia Maria Więckowska na sali rozpraw
/PAP/Marcin Obara /PAP
Umowę na dostawę trzech specjalnie wyposażonych - dwóch nowych i jednego używanego - samolotów Boeing 737-800NG w konfiguracji BBJ2 (Boeing Business Jet) podpisały 31 marca MON i amerykański koncern Boeing. Wartość kontraktu to 523 mln dolarów - 2,066 mld zł netto, a z podatkiem ponad 2,5 mld zł.
Krajowa Izba Odwoławcza zgodziła się na początku kwietnia na zawarcie umowy z wolnej ręki, stwierdzając zarazem, że procedura zastosowana przez MON naruszała przepisy. Wyrok KIO zaskarżyły MON, które nie zgadzało się ze stwierdzeniem o naruszeniu zasad zamówień publicznych, i brytyjska The Jet Business International Corporation, specjalizująca się w dostawach samolotów dyspozycyjnych, która chciała unieważnienia umowy MON-Boeing.
Sąd uznał, że ustalenie KIO o naruszenia prawa przez MON było zasadne, ale ta kwestia nie ma wpływu na wybór samolotów. Podkreślił, że unieważnienie poprzedniego przetargu na średniej wielkości samoloty do transportu osób na najwyższych stanowiskach w państwie nie był wystarczającym powodem, by w kolejnym postępowaniu zastosować tryb z wolnej ręki.
The Jet Business International jeszcze na etapie postępowania sądowego wycofał swą skargę - dlatego sąd umorzył postępowanie w tej części.
...
Ciekawe ile polata...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 14:20, 11 Lip 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Raporty specjalne
Wypadek limuzyny premier Beaty Szydło
Wypadek premier Szydło w Oświęcimiu: Oba pojazdy były w doskonałym stanie
Wypadek premier Szydło w Oświęcimiu: Oba pojazdy były w doskonałym stanie
Dzisiaj, 11 lipca (10:02)
Rządowe audi, którym jechała premier Beata Szydło, a także fiat kierowany przez Sebastiana K. w momencie wypadku w Oświęcimiu były całkowicie sprawne. Jak dowiedział się nieoficjalnie reporter śledczy RMF FM, takie są wnioski z opinii biegłych w sprawie stanu technicznego pojazdów, które uczestniczyły w tym lutowym wypadku.
Rozbity samochód rządowy - do wypadku doszło 10 lutego 2017 roku
/ Jacek Bednarczyk /PAP
To jedna z kluczowych ekspertyz w śledztwie. Jej zakończenie sprawia, że prokuratura wyklucza przyczynę techniczną jako jeden z wątków śledztwa.
Teraz w całości może się skupić na błędzie ludzkim.
Oba samochody przez kilka miesięcy badali biegli z Instytutu Pojazdów Samochodowych krakowskiej Politechniki. Kompleksowo sprawdzili wszystkie podzespoły obu aut - systemy jezdne, systemy bezpieczeństwa, ogumienie, elektrykę i elektronikę. Oba samochody były w doskonałym stanie, nie miały żadnych usterek.
W tym śledztwie do przesłuchania zostało jeszcze kilka osób w tym - według ustaleń naszego dziennikarza - między innymi funkcjonariusz BOR z audi, który wie, czy kolumna miała włączone sygnały dźwiękowe, a także, czy kierowca seicento włączył kierunkowskaz.
(j.)
Krzysztof Zasada
...
Oczywiscie. W zlym stanie sa wylacznie mozgi debilnej wuadzy...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 17:34, 18 Lip 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Kolizja kolumny BOR na rondzie Waszyngtona w Warszawie
Kolizja kolumny BOR na rondzie Waszyngtona w Warszawie
Dzisiaj, 18 lipca (14:52)
Nikt nie ucierpiał w kolizji kolumny BOR na rondzie Waszyngtona w Warszawie - poinformowało PAP biuro prasowe BOR. Rzecznik KSP podkomisarz Sylwester Marczak dodał, że na miejscu działania prowadzą policjanci wydziału ruchu drogowego.
Jak poinformowało biuro prasowe BOR, do zdarzenia doszło ok. godz. 12.05 podczas przejazdu kolumny BOR - inny uczestnik ruchu drogowego poruszający się w tym samym kierunku, co kolumna BOR, lekko "otarł się" o samochód Biura Ochrony Rządu.
Według BOR kolumna jechała na zasadach uprzywilejowanych i poruszała się na zielonym świetle. Nikomu nic się nie stało. Zgodnie z procedurą kolumna pojechała dalej, a samochody, które uczestniczyły w zdarzeniu, pozostały na miejscu w oczekiwaniu na ustalenia policji - poinformowało biuro prasowe BOR.
Informację podało wcześniej TVN Warszawa.
...
I miesiecznica. Symulacja smolenska. Tak dziala zreformowany BOR i sądy tez tak maja.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 15:00, 24 Lip 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Narada PiS na Nowogrodzkiej. Przed siedzibą trwa demonstracja
Narada PiS na Nowogrodzkiej. Przed siedzibą trwa demonstracja
Dzisiaj, 24 lipca (09:34) Aktualizacja: 1 minuta temu
"Zdecydowałem, że zwrócę z powrotem Sejmowi, czyli zawetuję ustawę o Sądzie Najwyższym, jak również o KRS, albowiem Sejm doprowadził do tego, że są one ze sobą powiązane" - oświadczył prezydent Andrzej Duda odnosząc się do ustaw reformujących sądownictwo, w tym ustawy o Sądzie Najwyższym. Rzecznik prezydenta poinformował następnie, że Andrzej Duda podpisze ustawę o ustroju sądów powszechnych. Także dzisiaj prezydent spotyka się z I prezes Sądu Najwyższego Małgorzatą Gersdorf oraz z przewodniczącym Krajowej Rady Sądownictwa Dariuszem Zawistowskim. Celem spotkań - jak informował prezydencki minister Krzysztof Szczerski - jest umożliwienie wszystkim stronom przedstawienia swoich argumentów w sprawie zmian w sądownictwie.
Uczestnicy demonstracji przed siedzibę Prawa i Sprawiedliwości
/Tomasz Gzell /PAP
...
Ratowanie tyłka! Udowodniono im debilnosc tych ustawek i sprzecznosc to musza wycofac sie rakiem. Wyszla ich podlosc, O koryto chodzi nie o zadne reformy bo nawet nie wiedza za czym glosuja. Przemowienia generuja na podstawie instrukcji partyjnych. Taki syf.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 21:34, 24 Lip 2017 Temat postu: |
|
|
"Wojna na orędzia". Andrzej Duda i Beata Szydło przemawiali w tym samym czasie
10 minut temu
Polacy wysłuchali wieczorem dwóch wystąpień: prezydenta Andrzeja Dudy i premier Beaty Szydło. Oba poświęcone były prezydenckim wetom do dwóch z trzech ustaw reformujących sądownictwo autorstwa PiS. Oba orędzia były zapowiedziane na godzinę 20:00. Telewizja publiczna dała pierwszeństwo premier Beacie Szydło i jej wystąpienie wyemitowała jako pierwsze. Dopiero później widzowie tej stacji zobaczyli orędzie prezydenta. W odwrotnej kolejności orędzia wyemitowało TVN24. "To wojna na orędzia" - takie komentarze pojawiają się w mediach społecznościowych. Część internautów zastanawia się, czyje wystąpienie powinno być przez stacje telewizyjne pokazane jako pierwsze.
REKLAMA
W poniedziałek wieczorem swoje orędzia wygłosili prezydent Andrzej Duda i premier Beata Szydło /Andrzej Duda/Beata Szydło /Facebook
Tak "wojna na orędzia" jest komentowana w mediach społecznościowych
Tego jeszcze nie było. pic.twitter.com/Y2cWYhWLcN — Agnieszka Gozdyra (@AGozdyra) 24 lipca 2017
Dlaczego PAD i PBS mają orędzia jednocześnie? PBS na TVP1, a PAD na Tvn24??? — Krzysztof Berenda (@k_berenda) 24 lipca 2017
To już otwarta wojna. TVP puszcza najpierw orędzie premier, w tym czasie na TVN orędzie prezydenta — Hubert Biskupski (@hbiskupski) 24 lipca 2017
W TVP jednak Premier Szydło, a nie Prezydent. A pierszeństwo władzy? Gdzie szacunek dla Głowy Państwa? Tylko dla ratowania premierostwa? — Rafał Trzaskowski (@trzaskowski_) 24 lipca 2017
Wojna na orędzia. Tego jeszcze nie było. — Mikołaj Nowak (@MikolajNowak) 24 lipca 2017
Prezydent: Wierzę, że przygotowane przeze mnie projekty zostaną uchwalone
Wierzę, że w możliwie krótkim terminie przedstawione przeze mnie, poprawione projekty ustaw o SN i KRS zostaną uchwalone przez parlament - mówił prezydent Andrzej Duda podczas swojego orędzia. Zaznaczył, że skorzystał z prawa weta, bo obie ustawy wymagają zmian, zapewniających zgodność z konstytucją.
Rano prezydent poinformował, że zawetuje dwie ustawy: o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa. Podpisana przez prezydenta ma zostać trzecia z ustaw zmieniających wymiar sprawiedliwości - o ustroju sądów powszechnych.
W orędziu prezydent zapowiedział, że w najbliższym czasie przedstawi nowe wersje projektów reformujących sądownictwo. Wierzę, że w możliwie krótkim terminie te poprawione ustawy zostaną przez polski parlament uchwalone i mądra propaństwowa, a przede wszystkim prospołeczna reforma wymiaru sprawiedliwości stanie się faktem. Ludzie na to czekają - przekonywał.
W ocenie prezydenta, przygotowane przez parlament ustawy reformujące system sprawiedliwości w dużej części wychodziły naprzeciw społecznym oczekiwaniom. Nie mogłem jednak jako prezydent ich zaakceptować i korzystam z prawa weta, bo wymagają one zmian, zapewniających ich zgodność z konstytucją, aby utrzymywały niezależność władzy sądowniczej, ale bez poczucia absolutnej nadrzędności i bezkarności oraz stwarzały warunki, by sędziowie czuli się niezależni od rożnego rodzaju nacisków - zaznaczył Duda w orędziu.
Bez reformy wymiaru sprawiedliwości nie ma możliwości budowania sprawiedliwego państwa, czyli takiego, które równo traktuje wszystkich obywateli, do którego Polacy mają zaufanie - podkreślił prezydent. Według niego, zmiany są niezbędne na płaszczyźnie proceduralnej, formalnej, ale także na płaszczyźnie etycznej.
Premier: Chcemy państwa prawa, a nie państwa prawników
Chcemy państwa prawa a nie państwa prawników - mówiła premier Beata Szydło w wygłoszonym orędziu. Jesteśmy otwarci na dyskusję o szczegółach, ale rozmowy nie mogą sprawić, że reforma utknie w martwym punkcie - dodała.
Premier mówiła, że w Polsce władza sądownicza jest poza wszelką kontrolą. Chcemy państwa prawa, a nie państwa prawników. To postulaty, z których nie zrezygnujemy. Jesteśmy otwarci na dyskusję o szczegółach, ale rozmowy nie mogą sprawić, że reforma utknie w martwym punkcie, z czym po roku 1989 mieliśmy nie raz do czynienia - mówiła Beata Szydło.
Odnosząc się do poniedziałkowej decyzji prezydenta Andrzeja Dudy o zawetowaniu ustaw reformujących sądownictwo, premier mówiła: "Dzisiejsza decyzja prezydenta mogła być niezrozumiała dla tych, którzy czekają na dobrą zmianę. Dlatego tym bardziej jesteśmy winni być dzisiaj jednością. Nie możemy ulegać naciskom ulicy i zagranicy, musimy zrezygnować ze swoich osobistych i politycznych ambicji, a skupić się na tym, czego Polacy od nas oczekują. Mamy stabilną większość, nie ulegniemy naciskom, zrealizujemy nasz program" - powiedziała Szydło.
Nie traćcie wiary, wypełnimy nasze zobowiązanie, naprawimy Polskę - zakończyła Szydło.
...
Polacy czyli ja nie sluchali zadnego. I nie myslcie ze czytali to ze wklejam dlugachne artykuly nie znaczy ze czytam je Bredni tych karłów moralnych nie czytam to klamstwo na klamstwie i w dodatku glupie. Co ja mam czytac? Jak to atakuja ich ubecy? Zalosny belkot.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 0:31, 26 Lip 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Powstaje superbiuro do walki z nieprawidłowościami w służbach
Powstaje superbiuro do walki z nieprawidłowościami w służbach
Wczoraj, 25 lipca (20:44)
Rząd przyjął projekt ustawy powołującej Biuro Nadzoru Wewnętrznego. Podlegająca szefowi MSWiA komórka ma się zajmować nieprawidłowościami w służbach mundurowych, przypadkami łamania prawa czy naruszenia etyki zawodowej przez funkcjonariuszy. Biuro nie będzie miało uprawnień śledczych, ale wolno mu będzie wykonywać czynności operacyjno-rozpoznawcze.
Powstanie Biuro Nadzoru Wewnętrznego. Będzie podlegać szefowi MSWiA. Zdjęcie ilustracyjne /Tomasz Gzell /PAP
REKLAMA
Biuro Nadzoru Wewnętrznego będzie podlegać szefowi MSWiA
Projekt zmian w ustawie o niektórych uprawnieniach pracowników urzędu obsługującego ministra właściwego do spraw wewnętrznych oraz funkcjonariuszy i pracowników urzędów nadzorowanych przez tego ministra oraz niektórych innych ustaw przygotowało MSWiA.
Zgodnie z projektem, BNW będzie podlegało bezpośrednio szefowi MSWiA. Będzie liczyć kilkudziesięciu funkcjonariuszy i pracowników cywilnych. Ma zajmować się nieprawidłowościami w pracy służb podległych MSWiA - czyli policji, Straży Granicznej, Państwowej Straży Pożarnej oraz Biura Ochrony Rządu.
Projekt nie przewiduje likwidacji Biur Spraw Wewnętrznych, które działają w komendach głównych policji i Straży Granicznej. BNW ma działać niezależnie od nich na wyższym szczeblu - bezpośrednio przy ministrze SWiA.
Do zadań biura należeć będzie weryfikowanie kandydatów na wyższe stanowiska w tych formacjach m.in. komendantów i ich zastępców oraz dyrektorów i zastępców dyrektorów biur. Ma sprawdzać, czy oficerowie nie popełniali nadużyć lub nie przekraczali swoich kompetencji. Projekt zakłada, że BNW będzie weryfikowało kandydatów na stopnie generalskie.
Biuro ma ujawniać, analizować i oceniać czynności operacyjno-rozpoznawcze prowadzone w policji i Straży Granicznej. Weryfikacja ma się odbywać w oparciu o dane zawarte w zbiorach, rejestrach, ewidencjach i bazach danych - w tym również oznaczonych klauzulą tajności - oraz o informacje "będące w posiadaniu służb".
"Decyzja o bezpośrednim zaangażowaniu BNW będzie determinowana w szczególności ciężarem gatunkowym sprawy, jej społecznym wydźwiękiem, potrzebą wyeliminowania ewentualnych wątpliwości, co do bezstronności osób badających sprawę" - wskazano w uzasadnieniu do projektu. Biuro nie będzie miało uprawnień śledczych, ale wolno mu będzie wykonywać czynności operacyjno-rozpoznawcze.
Inspektorzy Biura będą mieć szerokie uprawnienia
Inspektorzy Biura (ma ich być według projektu 35) będą mieli m.in. prawo do legitymowania osób, ich obserwowania, nagrywania dźwięku i obrazu zdarzeń w miejscach publicznych. Inspektorzy będą mogli się posługiwać tzw. dokumentami legalizacyjnymi, pozyskiwać dane telekomunikacyjne, pocztowe i internetowe. Kontrolę nad uzyskiwaniem przez BNW tych danych sprawować będzie Sąd Okręgowy w Warszawie.
"Konieczność prowadzenia czynności operacyjno-rozpoznawczych przez inspektorów biura będzie wymagała również uprawnienia do: wykorzystywania kontroli operacyjnej, dokonywania w sposób niejawny nabycia, zbycia lub przejęcia przedmiotów pochodzących z przestępstwa, albo których wytwarzanie, posiadanie, przewożenie lub którymi obrót są zabronione; a także przyjęcia lub wręczenia korzyści majątkowej, dostępu do informacji przetwarzanych przez zakłady ubezpieczeń oraz objętych tajemnicą bankową" - wskazano w uzasadnieniu.
Dyrektora Biura będzie powoływał szef MSWiA. Szefem BNW i jego zastępcami będą mogły zostać osoby, które posiadają wyłącznie obywatelstwo polskie, wyższe wykształcenie, korzystają z pełni praw publicznych, a także są "nieskazitelnego charakteru". Osoby te nie mogą też być skazana prawomocnym wyrokiem za umyślne przestępstwo. Dyrektor biura będzie uprawniony m.in. do bezpośredniego zlecania czynności operacyjno-rozpoznawczych, dyrektorom biur Spraw Wewnętrznych KGP i Komendy Głównej SG oraz żądania od nich informacji na temat wyniku tych czynności.
Istnienie BNW przyczyni się do zwiększonej aktywności tzw. sygnalistów?
Szef BNW będzie mógł także przeprowadzić kontrolę prawidłowości i prawdziwości oświadczeń majątkowych składanych przez funkcjonariuszy służb podległych MSWiA.
Inspektorzy i eksperci biura nie mogą być członkami partii politycznych. Za zgodą dyrektora mogą przynależeć do międzynarodowych i krajowych stowarzyszeń. Będą zobowiązani do powiadomienia dyrektora biura o planowanym wyjeździe zagranicznym poza UE.
W uzasadnieniu do projektu wskazano, że istnienie BNW ma się przyczynić do zwiększonej aktywności tzw. sygnalistów, czyli osób, które chcą zgłaszać informacje o nieprawidłowościach w swoim miejscu pracy. "Osoby takie nie będą musiały obawiać się konsekwencji np. ze strony przełożonych w służbach w przypadku zgłaszania nieprawidłowości, z drugiej zaś strony weryfikacja i ocena informacji będzie prowadzona przez zewnętrzny względem służb podmiot" - podkreślono.
Sprawozdanie ze stosowania przez Biuro m.in. kontroli operacyjnej co roku będzie składał Sejmowi i Senatowi szef MSWiA, do 30 czerwca roku następnego.
MSWiA chce, aby nowe przepisy weszły w życie po 14 dniach od ogłoszenia ich w Dzienniku Ustaw.
(ph)
...
A nastepnie powstanie biuro do nadzoru tego biura bowiem łańcuch nadzoru nie ma konca jesli wszystko opiera sie tylko na kontroli. Ale pisoskie prostaki nie maja pojecia o tym a partia opiera sie na donosicielstwie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 15:25, 27 Lip 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Wiceminister Jarosław Zieliński miał wypadek samochodowy
Wiceminister Jarosław Zieliński miał wypadek samochodowy
Dzisiaj, 27 lipca (07:5
Aktualizacja: Dzisiaj, 27 lipca (10:2
Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Jarosław Zieliński miał wypadek. Doszło do niego w nocy w miejscowości Krzywa k. Suchowoli na drodze krajowej nr 8 w kierunku Augustowa. Zieliński trafił do szpitala, gdzie stwierdzono u niego stłuczenie klatki piersiowej.
Wiceminister Jarosław Zieliński miał wypadek samochodowy
/Kamil Młodawski /RMF FM
Z dotychczasowych ustaleń wynika, że na prostym odcinku drogi samochód marki mercedes, którym jako pasażer jechał Jarosław Zieliński, zjechał na przeciwległy pas ruchu i zderzył się bokiem z jadącym z naprzeciwka bmw.
Pojazd, którym kierowała żona wiceszefa MSWiA, wypadł na pobocze i uderzył w słup energetyczny. Wiceminister z bólem klatki piersiowej trafił do szpitala w Sokółce. Lekarze stwierdzili niegroźne obrażenia, dlatego wiceminister został już wypisany ze szpitala.
Kierowcy obu pojazdów byli trzeźwi. Nikt więcej nie odniósł obrażeń.
Informację o wypadku potwierdził rzecznik rządu Rafał Bochenek. Dodał, że wiceminister po badaniach wyszedł ze szpitala.
Jak poinformowało Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, do zdarzenia doszło w czasie, kiedy wiceminister przebywał na urlopie.
Okoliczności wypadku bada obecnie prokuratura.
...
Kolejny zamach...
I kolejna miesiecznica do obchodzenia.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 17:49, 31 Lip 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Nowa służba zastąpi BOR. Rząd przyjął projekt ustawy w tej sprawie
Nowa służba zastąpi BOR. Rząd przyjął projekt ustawy w tej sprawie
20 minut temu
Rząd przyjął projekt ustawy o powołaniu Służby Ochrony Państwa (SOP) - w miejsce Biura Ochrony Rządu.
Siedziba Biura Ochrony Rządu /Radek Pietruszka /PAP
Służba Ochrony Państwa "zajmie się ochroną najważniejszych osób w państwie i zagranicznych delegacji (w tym rozpoznawaniem i zapobieganiem skierowanym przeciw nim przestępstwom), a także kluczowych obiektów dla funkcjonowania państwa. SOP zastąpi Biuro Ochrony Rządu (BOR)" - czytamy w komunikacie CIR.
Jak podkreślono, powołanie nowej formacji jest konieczne ze względu na charakter współczesnych zagrożeń w dziedzinie bezpieczeństwa (m.in. terroryzm międzynarodowy) oraz problemy związane z funkcjonowaniem BOR ujawnione w trakcie audytu przeprowadzonego w 2015 r.
W komunikacie CIR zwrócono uwagę, że zadania SOP nie będą ograniczały się do działań ochronnych. Służba ta będzie realizować nowe zadania, polegające na rozpoznawaniu i zapobieganiu przestępstwom: przeciwko Polsce, życiu lub zdrowiu, bezpieczeństwu powszechnemu, bezpieczeństwu w komunikacji, czci i nietykalności cielesnej, porządkowi publicznemu, zamachom i czynnej napaści skierowanym przeciwko ochranianym osobom oraz bezpieczeństwu ochranianych obiektów (z wyłączeniem, dotyczących tych obiektów, przestępstw przeciwko ochronie informacji), a także określonym typom przestępstw popełnianych przez funkcjonariuszy i pracowników.
Realizacja tych zadań wymaga wyposażenia SOP w uprawnienia do prowadzenia czynności operacyjno-rozpoznawczych - napisano w komunikacie. Jak dodano, pozycja nowej formacji i jej szefa zostanie znacznie wzmocniona.
(ph)
...
Wiekszy smolensk bis ich uspokoi na zawsze. Glupki na wlasnej skorze musza sie przekonac ze nie sa od rzadzenia.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 13:00, 04 Sie 2017 Temat postu: |
|
|
Osobliwa wymiana zdań. Jan Szyszko do dziennikarza RMF FM: Pan w złą dziurkę paluszek włożył
Dzisiaj, 4 sierpnia (08:30)
Aktualizacja: Dzisiaj, 4 sierpnia (10:51)
O północy mija termin na odpowiedź, jaką resort środowiska musi przesłać do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej ws. Puszczy Białowieskiej. W ubiegłym tygodniu Trybunał zdecydował o zastosowaniu środka tymczasowego w postaci wstrzymania wycinki drzew do czasu wyroku w tej sprawie Trybunału UE.
Minister środowiska Jan Szyszko
/Jacek Turczyk /PAP
Wszystko jest zgodne z prawem Unii Europejskiej - mówi w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Patrykiem Michalskim minister środowiska. Jan Szyszko zamierza przekonywać Trybunał i Komisję Europejską, że wszystkie działania - w tym wycinka drzew - służą ochronie puszczy.
Jan Szyszko pytany przez nas, czy gotowa jest odpowiedź resortu dla Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, odpowiedział w "osobliwy sposób".
POSŁUCHAJ FRAGMENTU ROZMOWY Z MINISTREM SRODOWISKA
Trybunał Sprawiedliwości UE: Wycinka drzew w Puszczy Białowieskiej ma być natychmiastowo wstrzymana
Patryk Michalski RMF FM: Panie ministrze, chciałem zapytać, czy gotowa jest już odpowiedź do....
Jan Szyszko: Do kogo pan się dodzwonił, drogi panie.
Patryk Michalski: Do pana ministra środowiska.
Jan Szyszko: Mnie się chyba wydaje, że pan w złą dziurkę paluszek włożył.
Po tej wymianie zdań, minister Jan Szyszko przedstawił najważniejszy wniosek, który resort przedstawi Trybunałowi. Wszystko jest dobrze ustawione, zgodnie z prawem UE - powiedział.
Jan Szyszko uważa, że wszystko to, co dzieje się w Puszczy Białowieskiej jest dokładną realizacją oczekiwań Komisji Europejskiej.
Tyle tylko, że KE ma inne zdanie. Mimo zakazu wycinki drzew, prace w puszczy trwają.
To sytuacja bez precedensu, że kraj należący do UE nie stosuje się do zaleceń Trybunału. Polsce mogą za to grozić wielomilionowe kary liczone w euro. Chyba, że resortowi środowiska, uda się przekonać unijnych urzędników, że wycinka drzew ma związek z zapewnieniem bezpieczeństwa publicznego.
Piątek w Puszczy Białowieskiej
Dziś - około godziny piątej rano - do pracy w Puszczy Białowieskiej ruszyły harwestery, pojazdy do wycinki drzew. W tej okolicy wiemy o czterech maszynach, które pracują m.in. w rejonie trzeciej strefy UNESCO, czyli tam, gdzie zgodnie z decyzjami nie powinny pracować - mówi w rozmowie z reporterem RMF FM Piotrem Bułakowskim, jeden z ekologów.
Każdego dnia liczę, że nie będzie wycinki. Ale jesteśmy realistami. Raczej spodziewałem się, że maszyny znowu wyjadą - podkreśla.
TU PRZECZYTASZ WIĘCEJ
Każdego dnia kilkanaście osób - obrońców puszczy - dokumentuje prace prowadzone przez harwestery. W tej chwili najważniejsze jest dokumentowanie tego co tutaj jest robione i w jaki sposób. Na pewno nikt nie będzie tutaj na jakiś długi czas blokował ciężkiego sprzętu. Jesteśmy po to, żeby dawać świadectwo- dodaje Tomasz, jeden z obrońców puszczy.
Co dzieje się w Puszczy Białowieskiej? Trwa tam "eksperyment porównawczy"
W ostatni poniedziałek na konferencji prasowej ministerstwo środowiska przekonywało, że "na skutek zaniedbań naszych poprzedników doszło do masowej gradacji kornika" w Puszczy Białowieskiej.
Dziennikarze mogli też na "własne oczy" zobaczyć słynnego kornika:
(ug)
Patryk Michalski
...
Kaczystowskie chamstwo bedzie robic sie coraz bezczelniejsze. Bezkarnosc przestepstw rozzuchwala. Tutaj nie sposob nie przypomniec ohydnej roli tego łajna Rydzyka. Zepsul holote swoim ,,dziennikarstwem". Czyli wysluchiwaniem z nabozenstwem ich prostackich klamstw jako prawdy objawionej. Chamstwu ego uroslo i poczuli ,,nieomylnosc". I teraz chca tak od wszystkich! Dziennikarz ma sluzyc do noszenia za nimi mikrofonu... Jak wycierusy z TVP!
Ale to sie skonczy. Pycha kroczy przed upadkiem...
Niestety nie sa z ksiezyca. TO WY BARANY GLOSOWALISCIE NA TAKIE ZERA!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 9:14, 07 Sie 2017 Temat postu: |
|
|
Dziwny zamach na Macierewicza
Dzisiaj, 7 sierpnia (06:25)
Aktualizacja: 1 godz. 15 minut temu
"Sprawa dotyczy czynienia przygotowań w celu usunięcia przemocą poprzez fizyczną likwidację osoby pełniącej funkcję Ministra Obrony Narodowej - konstytucyjnego organu Rzeczpospolitej Polskiej" - tak Prokuratura Krajowa odpisała nam na pytania dotyczące śledztwa, które ujawniają dzisiaj wspólnie dziennikarze RMF FM i "Gazety Wyborczej". Mimo wagi zarzutu - minimalne zagrożenie karą to 3 lata więzienia - nasze ustalenia nie potwierdzają jego… powagi.
Szef MON Antoni Macierewicz
/Tomasz Gzell /PAP
Opisywane przez Prokuraturę Krajową przygotowania miały polegać na "zbieraniu informacji dotyczących miejsca zamieszkania i wykonywania czynności urzędowych wymienionej osoby". Zdaniem śledczych wypełnia to znamiona czynu z art. 128 par. 2 kodeksu karnego. Ten sam przepis zastosowano w sprawie Brunona Kwietnia - naukowca skazanego za przygotowywanie zamachu bombowego na Sejm. Na kwalifikacji prawnej podobieństwa spraw się jednak kończą.
O trwającym od 16 marca śledztwie poinformował dziennikarzy chcący zachować anonimowość mieszkaniec Poznania. Jak relacjonuje "Gazeta Wyborcza": Pod koniec lipca odebrał list polecony z komisariatu policji na poznańskim Starym Mieście. "Wzywano mnie na przesłuchanie, miałem być świadkiem w jakiejś sprawie prowadzonej przez komendę wojewódzką w Krakowie. Byłem zaskoczony, bo w Krakowie nie byłem od kilku lat. Ale już naprawdę zamarłem, kiedy sprawdziłem w kodeksie karnym, jakiego przestępstwa dotyczy sprawa" - opowiada poznaniak.
W komisariacie podczas przesłuchania przedsiębiorca miał się dowiedzieć, że chodzi o wpisy w internecie z lutego tego roku. Jeden z internautów miał pytać, czy ktoś wie, gdzie mieszka szef MON Antoni Macierewicz. Ktoś inny miał odpowiedzieć, żeby dał sobie spokój, bo i tak "sprawa zostanie załatwiona".
"Wyborcza" cytuje relację przedsiębiorcy z przesłuchania: Policjantka pytała, czy to ja zamieściłem ten wpis, ale nawet mi go nie pokazała. Zaprzeczyłem. Nie mam konta na Facebooku, nie udzielam się w internetowych dyskusjach. Nigdy nie rozmawiałem z nikim o planowaniu zamachu na Macierewicza. Nie wiem, dlaczego akurat mnie wezwano. Policjantka mi tego nie wyjaśniła. Miała przed sobą faks z Krakowa z listą pytań do mnie. Powiedziała tylko, że w Poznaniu mają do przesłuchania jeszcze kilka osób.
Postępowanie przygotowawcze ws. przygotowań do zamachu nadzoruje Małopolski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Krakowie. Według naszych informacji, nikogo w sprawie nie zatrzymano, choć PK informuje, że śledztwo jest w fazie "ad personam" (zarzuty dot. jednego podejrzanego).
Doświadczeni prokuratorzy, z którymi rozmawiali dziennikarze RMF FM, twierdzą, że gdyby podejrzany stanowił realne zagrożenie, sprawą z pewnością zajmowałaby się Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, a przesłuchań nie prowadziłaby zwykła policja - i to przy pomocy pytań przesłanych faksem z prokuratury.
Zwracają również uwagę, że szefem nadzorującego śledztwo wydziału jest zaufany człowiek Zbigniewa Ziobry. Nasze źródła twierdzą, że to człowiek chcący wykazać się wszystkimi możliwymi sposobami w zwalczaniu najgroźniejszych przestępstw. To przez jego ambicję właśnie postępowanie wciąż dotyczy art. 128 kk, choć prokuratorzy nieoficjalnie oceniają, że taki zarzut w tej akurat sprawie "nie jest wart funta kłaków".
Według źródeł "Gazety Wyborczej", w początkowej fazie sprawą rzeczywiście zajmowały się służby specjalne, ale po ustaleniu autora wpisu "uznały, że nie ma żadnych możliwości rozwinięcia jej w ‘operację specjalną’, czyli np. sprawdzenia, czy podejrzany rzeczywiście ma terrorystyczne zamiary. Dlatego sprawę przejęła zwykła policja".
Doświadczeni śledczy oceniają również, że gdyby zagrożenie naprawdę było poważne, sprawa znacznie wcześniej zostałaby ujawniona i wykorzystana propagandowo.
Warto także pamiętać, że w lutym, kiedy miało dojść do podejrzanej wymiany zdań na Facebooku, stopniowo ujawniane były szczegóły wypadku kolumny szefa MON pod Toruniem, do którego doszło pod koniec stycznia, i cała Polska żywo tę sprawę komentowała. Jak nieoficjalnie powiedzieli dziennikarzom RMF FM śledczy: Nie takie rzeczy ludzie wtedy pisali i mówili.
Co po blisko pięciu miesiącach dzieje się w śledztwie?
W sprawie prowadzonych jest szereg czynności zmierzających do uzupełnienia materiału dowodowego, w tym poprzez uzyskanie dodatkowych źródeł osobowych - pisze Prokuratura Krajowa.
O sprawie przeczytacie również w artykule "Gazety Wyborczej" >>>>
(e)
Tomasz Skory
...
Matka mowi ze ci ktorzy osiagneli pozycje panicznie boja sie jej utraty stad wszedzie widza zamachy... I tu macie taka sytuacje...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 17:22, 07 Sie 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Ruszyła procedura zakupu nowej opancerzonej limuzyny dla premier Szydło
Ruszyła procedura zakupu nowej opancerzonej limuzyny dla premier Szydło
Dzisiaj, 7 sierpnia (13:57)
Biuro Ochrony Rządu wszczęło procedurę na zakup opancerzonej limuzyny dla premier Beaty Szydło - dowiedział się reporter RMF FM. Samochód jest potrzebny po wypadku szefowej rządu, do którego w lutym doszło w Oświęcimiu.
Premier Beata Szydło
/Leszek Szymański /PAP
Jak informuje dziennikarz RMF FM Krzysztof Zasada, procedura zakupu nowej opancerzonej limuzyny dla premier Beata Szydło może potrwać nawet kilka miesięcy.
BOR wprawdzie zamierza kupić limuzynę bez stosowania ustawy o zamówieniach publicznych, jednak dopiero niedawno zapytania trafiły do potencjalnych dostawców. Nie ma ich zbyt wielu, bo taki samochód, to wyjątkowo specjalistyczny sprzęt.
W Oświęcimiu premier Szydło jechała wyprodukowanym na specjalne zamówienie Audi A8 L Security. Takie pojazdy mają opancerzoną karoserię, chroniąca nawet przed ostrzałem z granatnika i wybuchem bomby, a także wiele innych zabezpieczeń. Montowane są w nich silniki o mocy ponad 400 koni mechanicznych.
Biuro Ochrony Rządu - poza informacją o wszczęciu procedury zakupu - nie podaje żadnych szczegółów argumentując, że postępowanie jest objęte klauzulą "poufne".
(ph)
Krzysztof Zasada
...
Ciekawe czy przetrwa chociaz rok...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135899
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 17:32, 11 Sie 2017 Temat postu: |
|
|
RMF 24
Fakty
Polska
Rekordowa liczba wakatów w policji
Rekordowa liczba wakatów w policji
1 godz. 31 minut temu
Mało kto garnie się do pracy w policji. Jak dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada, w tej służbie jest obecnie najwyższa od 3 lat liczba wakatów. Mimo zapowiedzi resortu spraw wewnętrznych o zapełnieniu wolnych miejsc do końca tego roku, do pełnej obsady etatowej brakuje prawie 6 tysięcy funkcjonariuszy - to ponad 2 razy więcej niż na koniec zeszłego roku.
Zdj. ilustracyjne
/Marcin Bielecki /PAP
Powodów takiej sytuacji jest kilka - pierwszy z nich to odejścia. Niepewna sytuacja funkcjonariuszy w służbie, w związku z pomysłami MSWiA sprawia, że do końca lipca z policji odeszło ponad 4 tysiące funkcjonariuszy, a przyjęto jedynie 1,5 tysiąca.
KGP tłumaczy, że służba w policji stała się mało konkurencyjna na rynku pracy, jeśli chodzi o zarobki. Nie bez znaczenia są też zmiany w ustawie emerytalnej. W zeszłych latach policjanci mogli odchodzić na wcześniejsze emerytury po 15 latach służby, teraz po 25. Co prawda na ten rok zaplanowano jeszcze dwa nabory, ale - jak usłyszał nasz dziennikarz - jest mało prawdopodobne, by udało się przyjąć tylu policjantów, by wypełnić polecenie ministerstwa i do grudnia zlikwidować wakaty w tej służbie.
(mn)
Krzysztof Zasada
...
Dobra zmiana! Nie ma chetnych do ochrony rezimu...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|