Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:21, 19 Mar 2008 Temat postu: Amerykańskie bydlaki w akcji!!! |
|
|
Otoz i mamy USA...
Wczoraj dotarla do nas szokujaca wiadomosc ze oslawiony tępak półgłówek i psychopata zostal odznaczony w AMBASADZIE USA!!!
Jest to wiadomosc potworna!
Od razu niektorzy mogliby dorzucic czy to czasem nie ,,Amerykanie'' eskimoskiego pochodzenia typu Gross go nie nagrodzili za zaslugi w zagladzie Polskiego Narodu...
Ale Eskimosi czy nie eskimosi dzialaja w USA a ambasada to oficjalne przedstawicielstwo USA i ten zbrodniczy czyn obciaza TEN kraj...
Oczywiscie przyznali mu za co? ZA BUDOWE DEMOKRACJI...
Balcerowicz budowal demokracje w gospodarce... Na poczatku i na koncu lat 90 tych...Wzrost PKB wyniosl 90 - 11,6 91 -7,6 (oraz dodatkowe -6,5 w tajemniczy sposob ,,zgubione'' przez GUS łacznie -23,6%...Pod koniec lat 90 tych juz nie mial takich mozliwosci udalo mu sie ,,tylko'' schlodzic wzrost PKB z 7% do 1,5%...
Spowodowalo to jak wiemy umocnienie demokracji znikaly po kolei wszystkie partie i osoby rzadzace Mazowiecki Walesa PC KLD ZCHN AWS UW...Na slowo ,,Solidarnosc'' ludzie bluzgali i strach bylo je wymowic zeby nie dostac po glowie...Natomiast po cichu po calkowitej klesce odbudowywali sie towarzysza z szeptana propaanda ,,za komuny bylo lepiej'' na bazie majtku ukradzinego zajmowali stanowiska gdzie sie dalo.Wacek ciagnal Czeska,Czesiek Adka tu i tam sie kradlo tu sie ,,prywatyzowalo''...Az urosla ,,demokratyczna struktura''.Dziwne uklady negocjacje tu i tam samobojstwa a to zginie jakis komendant policji a to general.DEMOKRACJA!
I teraz juz wiemy o co chodzi z ta Jankeska demokracja!Toz budowali w Ameryce Lacinskiej:
[link widoczny dla zalogowanych]
Tu ladna buzka:
[link widoczny dla zalogowanych]
Somoza
[link widoczny dla zalogowanych]
Batista
Moj ulubiony:
[link widoczny dla zalogowanych]
Swojski i dobrotliwy Papa Doc:
[link widoczny dla zalogowanych]
I wielu wielu innych budowniczych demokracji.
W tym panteonie sojusznikow USA Balcerowicz zajmuje poczesne miejsce...
Z tym ze tamci mianowali sie generalissimusami tu i tam zamordowali 10 czy 20 tys. ludzi ale zaden nie byl tytanem ekonomii i w tej mierze przynajmniej nie dzialali.
Ale Balcerek?Co mu tam wykonczyc 10 czy 20 tys.MILIONY!Zniszczyc caly kraj!Narod!Zmusic do emigracji!Ot co!On nie jakis Papa Doc czy inny Trujillo.Balcer moze byc tylko porownywany z Hitlerem Mao Pol Potem...
Tfurcami ,,nowej epoki''...
>>>>>
Oczywiscie my Stanom tego nie zapomnimy to jedno czego moga byc PEWNI...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:31, 18 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Były dyktator Haiti Jean-Claude Duvalier, zwany "Baby Doc", zostanie przesłuchany, co ma pozwolić na ustalenie, czy powinien zostać postawiony przed sądem za kradzież środków państwowych - powiedział wysokiej rangi przedstawiciel władz haitańskich.
Były dyktator niespodziewanie zjawił się na Haiti w niedzielę. Wcześniej przez 25 lat mieszkał w Paryżu.
Nieoczekiwany powrót byłego prezydenta był zaskoczeniem dla Haitańczyków, zwłaszcza, że "Baby Doc" pojawił się kraju w chwili, gdy ogarnięty jest on kryzysem. Sam Duvalier publicznie nie skomentował dotychczas powodów powrotu. Jego wieloletnia towarzyszka życia Veronique Roy powiedziała dziennikarzom, że pozostanie on na wyspie przez trzy dni.
Duvalier objął władzę na Haiti w wieku zaledwie 19 lat po śmierci swego ojca, także dyktatora, Francois Duvaliera, zwanego "Papa Doc". "Baby Doc" został obalony w 1986 roku po trzymiesięcznych protestach Haitańczyków.
Jak pisze agencja AFP, 59-letni Duvalier, który rządził Haiti w latach 1971-1986, jest podejrzewany o wymuszenia,zabójstwa i tortury tysięcy przeciwników, do których miało dochodzić podczas 15 lat rządów "Baby Doca".
>>>>>
No prosze slynne Bejbi Dok!Papa Dok Bejbi Dok!Kfiat Ameryki Poludniowej...
A faktycznie mimo wieku wyglad ma jak bejbi:
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:36, 16 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Balcerowicz otrzymał w środę w Moskwie tytuł doktora honoris causa Rosyjskiej Akademii Gospodarki Narodowej i Służby Państwowej przy prezydencie Federacji Rosyjskiej, jednej z najbardziej prestiżowych uczelni w tym kraju.
Przyznanie tego wyróżnienia nastąpiło podczas rozpoczętej w tym dniu w stolicy Rosji międzynarodowej konferencji "Rosja i świat: w poszukiwaniu innowacyjnej strategii", poświęconej pamięci zmarłego w grudniu 2009 roku Jegora Gajdara, cenionego ekonomisty i polityka, architekta reform wolnorynkowych w Rosji w latach 90. XX wieku.
>>>>>
Wykonczonego pewnie przez KGB... Cos mu tam dosypywali...
Nie idzcie ta droga... Jesli Rosja chce ulec ostatecznej zagladzie niech slucha rad Balcerowicza ale chyba chcecie istniec jako panstwo?
Balcerowicz to przyklad dewolucji ! Regresu ! Zwyciestwa małpy nad człowiekiem !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 15:10, 01 Cze 2011 Temat postu: |
|
|
Kulisy zabójstwa "najokrutniejszego dyktatora"
Przed zabójstwem na autostradzie, do którego doszło 30 maja w 1961 roku, dominikański dyktator Rafael Trujillo rządził krajem żelazną ręką przez prawie 30 lat. Dzisiaj o kulisach zabójstwa tyrana opowiedział Antonio Imbert, który brał udział w zamachu na Trujillo. 90-latek, obecnie w stopniu generała, jest narodowym bohaterem, który zabił "najokrutniejszego dyktatora".
Rafael Trujillo przejął rządy w Republice Dominikany w 1930 roku. Jego władza była absolutna. Każdy kto chciał mu się sprzeciwić trafiał do więzienia, był torturowany i mordowany. Większości ciał nie odnaleziono, według pogłosek porzucano je rekinom na pożarcie. W 1937 r. Trujillo wydał rasistowski rozkaz masakry kilku tysięcy Haitańczyków mieszkających w kraju. Został zastrzelony 30 maja 1961 roku.
Do strzelaniny doszło późnym wieczorem na drodze ze stolicy do San Cristobal, gdzie dyktator miał kochankę. W samochodzie, którym kierował Imbert siedziało jeszcze trzech innych konspiratorów. Reszta stała dalej przy drodze, wszyscy czekali na chevroleta prowadzonego przez szofera, w którym jechał Trujillo.
Generał nie zapomniał o tym, jak zablokowali drogę samochodowi dyktatora i o tym jak rozpoczęła się wymiana ognia. Tyran i jego szofer byli uzbrojeni i nie wahali się użyć broni.
Po krótkiej wymianie ognia generał Imbert i jeden z jego towarzyszy, zbliżyli się do rannego dyktatora zwanego potocznie El Jefe (hiszp. szef), który próbował uciec. Imbert zastrzelił go. Po akcji wrzucili jego ciało do samochodu i zawieźli je pod dom drukarza, gdzie później znalazła je policja.
Generał powiedział dziennikarzowi, że jest szczęśliwy po tym co zrobił. Jak podkreślił nikt nie powiedział mu, że ma zabić dyktatora, sam wiedział co ma zrobić. Nie jest osamotniony w tych wnioskach.
Dyktator w czasach swoich rządów zmienił nazwę stolicy na Ciudad (hiszp. miasto) Trujillo, a najwyższy szczyt nazwał Pico Trujillo. On i jego rodzina zagarnęli część majątku dla siebie, sam tyran nadawał sobie tytuły, odznaczenia i medale wojskowe.
Pomimo tego był serdecznym przyjacielem Stanów Zjednoczonych, na jednym ze zdjęć z 1955 roku Trujillo uśmiecha się ściskając dłoń ówczesnemu wiceprezydentowi Richardowi Nixonowi. Dobre stosunki trwały do czasu, gdy tyran zlecił zamach na prezydenta Wenezueli Romulo Betancourt. USA zamknęły wtedy swoją ambasadę i zerwały stosunki dyplomatyczne z Republika Dominikany.
Prezydent Eisenhower zatwierdził plan usunięcia dyktatora, ale nowa administracja Kennedy'ego wycofała się z niego w ostatniej chwili. Nieudana operacja inwazji w Zatoce Świń, zmartwiła prezydenta, który obawiał się interwencji dyktatury Castro w tym regionie.
Zamachowcy otrzymali bardzo małą pomoc od wywiadu Stanów Zjednoczonych: trzy karabiny M1 pozostawione w opuszczonej ambasadzie. Kilka dni przed zamachem władzę przejął syn Trujillo Ramfis, schwytał i oskarżył rodziny domniemanych zamachowców. Dwie osoby z oddziału Imberta zostały zabite, gdy stawiały opór przed siłami dyktatora. Cztery inne zginęły już po uwięzieniu.
Mieszkańcy Dominikany nazwali zabójstwo dyktatora "ajusticiamiento", które po hiszpańsku oznacza dokonanie sprawiedliwości.
Po zamachu generał Imbert ukrywał się przez sześć miesięcy we włoskim konsulacie w Santo Domingo. Jak powiedział dziennikarzowi BBC, nadal ma karabin, którego wtedy użył, ale nie chce go pokazywać.
Imbert opowiadał o tym, jak rozpoznał go kierowca autobusu, który nie przyjął zapłaty w geście za to, co zrobił dla kraju. Natomiast żona generała pokazała buty, które miał wtedy na sobie i które zawsze zakłada 30 maja, a które nie były nigdy naprawiane.
>>>>
I taki jest los marionetek... Przestaja byc Waszyngtonowi potrzebne to kula w łeb... Oczywiscie sami sie pisali na taki uklad i tak skonczuyli jak zasluzyli !
Widzicie ze wbrew propagandzie i waszym wyobrazeniom USA to imperium . Oczywiscie nie takie jak radzieckie ... Tam to jest totalne bestialstwo i zwyrodnienie ... SZAMBO !!!
Ale metody sa tam takie jak widac nie majace nic wspolnego z wolnoscia i demokracja...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 10:15, 29 Mar 2013 Temat postu: |
|
|
"Adwokata diabła" skazany w Wielkiej Brytanii na 14 lat więzienia
Brytyjski wymiar sprawiedliwości skazał na 14 lat więzienia Włocha Giovanniego di Stefano, który zyskał miano "adwokata diabła" reprezentując w procesach takie postaci jak dyktator Iraku Saddam Husajn, czy przywódcę Panamy Manuela Noriegę.
Sędzia uznał, że 57-letni di Stefano nie był prawnikiem, lecz oszustem. Wyłudzał od klientów duże sumy pieniędzy przedstawiając się jako mecenas, podczas gdy nie miał odpowiednich kwalifikacji, ani nie figurował we włoskich, czy brytyjskich rejestrach adwokackich.
W sumie di Stefano postawiono 25 różnych zarzutów dotyczących przestępstw popełnionych w latach 2001-2011, wśród nich oszustwa, matactwa i prania brudnych pieniędzy.
Oskarżonego zatrzymano w lutym 2011 roku w Hiszpanii na mocy Europejskiego Nakazu Aresztowania. W czasie procesu przyznał się też do przywłaszczenia 150 tys. funtów za odszkodowanie dla mężczyzny, który stracił rękę w wypadku samochodowym.
Jak podkreślił sędzia, klientom zdawał się być "świetnie wykształcony". Dużą rolę jednak grały kwestie psychologiczne: złudne nadzieje, nieunikniony upadek, lata frustracji związane z odzyskaniem majątku. Sąd jednocześnie zwrócił uwagę na "skandaliczny cynizm" di Stefano, gdy próbował się usprawiedliwiać.
Di Stefano należał do obrońców obalonego w 2003 roku irackiego dyktatora Saddama Husajna, powoływał się także na związki z prezydentem Zimbabwe Robertem Mugabe oraz byłym przywódcą Jugosławii i Serbii Slobodanem Miloszeviciem. Twierdził także, iż był w kontakcie z Osamą bin Ladenem, byłym szefem Al-Kaidy.
....
Oszukiwal najwiekszych tyranow i lajdakow ! Niezly odlot . Tak i oszusci sa najbardziej oszukiwani
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 20:33, 18 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Tomasz Zalewski | PAP
PAP
Ameryka Południowa rozlicza winnych łamania praw człowieka
W minionym tygodniu przewieziono trumne ze szczątkami byłego prezydenta Brazylii do stolicy kraju (Fot. Reuters) - Reuters
W Brazylii ekshumowano szczątki byłego lewicowego prezydenta Joao Goularta, aby stwierdzić, czy nie został otruty przez swych politycznych wrogów. To część szerszego procesu bolesnych rozliczeń z przeszłością trwających od dłuższego czasu w Ameryce Łacińskiej.
Trumnę ze szczątkami Goularta przewieziono w minionym tygodniu do stolicy kraju, Brasilii, gdzie odbyła się uroczysta ceremonia żałobna z udziałem prezydent Dilmy Rousseff.
Joao Goulart, zwany "Jango", rządził w latach 1961-1964. Podniósł podatki dla najzamożniejszych, przeforsował reformę rolną i programy pomocy edukacyjnej dla biednych. W 1964 r. został obalony przez juntę wojskową i udał się na wygnanie - najpierw do Urugwaju, potem do Argentyny.
W 1976 r., w wieku 57 lat, zmarł w argentyńskim mieście Mercedes, oficjalnie na atak serca. Od początku podejrzewano jednak, że padł ofiarą agentów prowadzących tzw. operację Condor – akcję likwidacji lewicowych działaczy i polityków, podjętą z inicjatywy junt wojskowych rządzących w latach 70. w Brazylii, Argentynie, Urugwaju, Paragwaju, Boliwii i Chile.
W 2008 r. były funkcjonariusz służb specjalnych Urugwaju Mario Neira, odsiadujący w Brazylii wyrok za handel narkotykami, powiedział w wywiadzie prasowym, że Goulart został otruty przez urugwajskich agentów na polecenie wojskowego rządu w Brazylii. Według Neiry jego lekarstwo na chorobę układu krążenia zamieniono na środek wywołujący atak serca.
W Brazylii z inicjatywy prezydent Dilmy Rousseff powołano w 2012 roku Narodową Komisję Prawdy, która miała zbadać przypadki łamania praw człowieka za rządów junty. Komisja zajęła się m.in. sprawą śmierci byłego prezydenta i po wydaniu odpowiedniego zezwolenia przez sąd zorganizowała ekshumację. Ekspertyza toksykologiczna w celu wykazania, czy Goulart został otruty, będzie przeprowadzona za granicą przez specjalistów z Brazylii, Argentyny i Urugwaju. Raport w sprawie Goularta komisja ma ogłosić w przyszłym roku.
Komisja nie ma uprawnień do wysuwania oskarżeń kryminalnych – może jedynie badać zarzuty i przedstawiać raporty. Wojskowych w Brazylii oskarża się o około 500 morderstw politycznych. Tysiące ludzi było przetrzymywanych w więzieniach i torturowanych w czasie ich rządów.
Mają oni jednak na sumieniu znacznie mniej ofiar niż junta w Argentynie z lat 1976-1983. W czasie prowadzonej przez nią "brudnej wojny" z lewicą około 30 tys. ludzi zostało zabitych lub "zaginęło". W Chile za rządów gen. Augusto Pinocheta zamordowanych zostało co najmniej 3 tys. ludzi.
Dziś w krajach Ameryki Południowej, gdzie w przeszłości panowały dyktatury wojskowe, od kilku lat trwa proces rozliczeń winnych łamania praw człowieka i dochodzenia prawdy w sprawach tajemniczych zgonów byłych przywódców.
W Chile sąd oskarżył trzech agentów reżimu Pinocheta o otrucie w 1982 r. byłego prezydenta Eduarda Frei Montalvy. Dowodów dostarczyła ekspertyza toksykologiczna po ekshumacji jego ciała.
Przedmiotem badań była też śmierć słynnego poety, laureata literackiej Nagrody Nobla Pablo Nerudy, który - jak podejrzewano - mógł zostać zamordowany z powodu swych związków z obalonym w 1973 r. socjalistycznym prezydentem Salvadorem Allende. Ciało poety ekshumowano w kwietniu br. Zespół ekspertów, złożony ze specjalistów z Chile i zagranicy, ogłosił na początku listopada, że Neruda nie został otruty, ale jego rodzina domaga się dalszych badań.
W Chile w ostatnich latach skazano na kary więzienia 262 osoby odpowiedzialne za zbrodnie reżimu Pinocheta. Prokuratura bada zarzuty przeciw kolejnym 1100 podejrzanym.
W Argentynie sądy skazały za naruszanie praw człowieka ponad 400 funkcjonariuszy junty. Jej przywódca, gen. Jorge Videla, zmarł w tym roku w więzieniu, gdzie odsiadywał wyrok dożywocia. Sądy badają obecnie zarzuty przeciwko 21 byłym agentom służb specjalnych uczestniczącym w operacji Condor. Według prokuratorów ludzie ci są winni tysięcy morderstw, porwań i tortur.
Rozliczenia napotykają opór byłych funkcjonariuszy obalonych dyktatur i popierającej ich prawicy. Ich obrońcy przedstawiają brutalne metody wojskowych jako "nieuniknione" w warunkach zimnowojennej konfrontacji z ruchami lewicowymi, które także – jak np. w Argentynie - uciekały się do przemocy i terroryzmu.
Adwokat argentyńskich agentów oskarżonych o zbrodnie "brudnej wojny" Ricardo Boucherie określił ich ściganie mianem "politycznego polowania na czarownice". Zdaniem mecenasa jego klienci bronili kraju przed komunizmem. Tak samo bronił się na swoim procesie Videla twierdząc, że "ocalił republikę".
Podobne konflikty wywołują rozrachunki z militarnymi dyktaturami w Brazylii. Niektórzy wojskowi oskarżają prezydent Rousseff o chęć odwetu. W młodości Rousseff należała do ultralewicowej partyzantki, była aresztowana i spędziła dwa lata w więzieniu, gdzie ją torturowano.
>>>
Komuchow jakos nie rozliczaja ! Tez nie dajmy sobie wciskac kitu jak to walcza o sprawiedliwosc .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 21:04, 04 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Haiti: nie żyje były dyktator "Baby Doc"
Nie żyje Jean Claude "Baby Doc" Duvalier. Były dyktator Haiti zmarł na atak serca. Miał 63 lata.
"Baby Doc" objął władzę w wieku 19 lat po sfałszowanym referendum, które wykazało "100 proc. poparcia" dla syna poprzedniego prezydenta. Jego rządy oparte na terrorze zbrojnych bojówek zwanych Tonton Macoutes utraciły poparcie Stanów Zjednoczonych i syn poprzedniego dyktatora, zręcznego demagoga Francois Duvaliera musiał ratować się ucieczką za granicę.
Zapowiedzią schyłku panowania dyktatury Jean-Claude Duvaliera stały się protesty uliczne przeciwko jego rządom, które zaczęły się po wizycie Jana Pawła II na Haiti w marcu 1983 roku. Papież w czasie tej podróży mówił o "strachu, w jakim żyje większość społeczeństwa".
W 1986 r., po 15 latach rządów, został obalony wskutek powstania ludowego przeciwko dyktaturze. Dyktator przywłaszczał sobie ponad 60 proc. dochodu narodowego Haitii.
Baby Doc spędził 25 lat na emigracji we Francji.
W 2011 roku powrócił ku powszechnemu zaskoczeniu do Port-au-Prince, gdzie rozpoczęły się przeciwko niemu procesy, w których był oskarżony o stosowanie tortur i terroru oraz rabunek mienia narodowego. Regularnie odmawiał z powodów zdrowotnych stawienia się w sądzie.
Gdy kończyły się jego rządy, przeciętna długość życia na Haiti wynosiła 40 lat, 90 proc. ludności nie umiało czytać i pisać, a 60 proc. nie miało pracy.
...
Oj to moze jakis zakon sie pomodli bo bedzie pieklo ... A jeszcze gorzej bedzie z tymi z wladz USA ktorzy go popierali . Oczywiscie takie ,,rzady" to skutki niewolnictwa . Pamietajmy ze pietno niewolnictwa do dzis ciazy na Haiti .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135910
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 13:43, 18 Wrz 2015 Temat postu: |
|
|
Jak ocalić Amerykę Środkową
18 września 2015, 10:30
Cztery kraje Ameryki Środkowej - Gwatemala, Salwador, Honduras i Nikaragua - wciąż ledwo sobie radzą, dźwigając brzemię wojen z ubiegłego stulecia. To odporne, ale jeszcze niepełne demokracje, które muszą się zmagać z biedą, przemocą oraz korupcją - i prawie zapomniane przez społeczność międzynarodową. Ale są powody do nadziei, że perspektywy tych krajów się poprawią - pisze Jorge G. Castañeda, były minister spraw zagranicznych Meksyku, w komentarzu dla Project Syndicate.
Należy zauważyć, że Nikaragua nie mieści się w tej samej kategorii, co pozostałe wymienione kraje. Podobnie jak one przeszła przez długą i brutalną wojnę domową. Ale w przeciwieństwie do nich kolejne rządy budują instytucje zdolne zapewnić rozsądny poziom kontroli terytorialnej i wewnętrznego bezpieczeństwa.
Z kolei Gwatemala, Salwador i Honduras zmagają się z najwyższymi na świecie poziomami przemocy, która pustoszy miasta i slumsy, wykrwawia młodsze pokolenie i odstrasza inwestorów oraz turystów. Istnieją niewielkie różnice między tymi krajami, ale efekt zawsze jest ten sam.
W szponach gangów
W Hondurasie lokalne gangi współpracują z międzynarodowymi grupami przestępczości zorganizowanej. Od 2005 r., dzięki pomocy wenezuelskich Chávistas i meksykańskich capos, Honduras stał się kanałem przerzutowym narkotyków, zwłaszcza kokainy przewożonej z Wenezueli do Meksyku i Stanów Zjednoczonych.
W Gwatemali główne organizacje przestępcze od dawna wtopiły się w struktury państwa, przez co gangi stały się jednym z elementów organizujących życie społeczne. Od kiedy Meksyk zamknął przestrzeń powietrzną dla samolotów przemycających narkotyki z Kolumbii i Wenezueli, wybrzeża i drogi Gwatemali stały się głównymi szlakami handlowymi, a o kontrolę nad nimi walczą przemytnicy lokalni, meksykańscy i kolumbijscy.
W Salwadorze przemytników narkotyków widać mniej (ten kraj nie leży dokładnie na szlaku przerzutowym na północ), za to uzbrojone gangi w tym kraju mają inne pochodzenie: Los Angeles. W czasie wojny domowej w Salwadorze setki tysięcy mieszkańców uciekło do USA, gdzie część, by przeżyć i zarobić, wstąpiła go gangów. Mniej więcej 15 lat temu wielu członków tych organizacji przestępczych deportowano z USA. Wrócili do kraju, gdzie robią to, co robili w Ameryce.
Zawieszenie broni z przywódcami gangów zawarte przez poprzedni rząd na jakiś czas osłabiło falę przemocy. Ale obecna administracja postanowiła anulować porozumienie (które i tak słabło), na co główne gangi ostro zareagowały. Rząd odpowiedział i fala przemocy znów sięgnęła bezprecedensowego poziomu: 250 ofiar zaledwie w pierwszym tygodniu sierpnia. Biorąc pod uwagę brak stabilności tych państw, nie dziwi raczej to, że główną rolę w ich gospodarkach odgrywają diaspory. Emigranci z Nikaragui wyjeżdżają zwykle na południe do Kostaryki albo do pracy na budowach w Panamie. Przysyłane przez nich pieniądze stanowią 10 proc. nikaraguańskiego PKB. Gwatemala również otrzymuje 10 proc. narodowego dochodu od własnych emigrantów, zwykle z USA. W Hondurasie emigranckie pieniądze to 17 proc. PKB, podobnie jak w Salwadorze.
Mimo starań Stanów Zjednoczonych, by deportować wszystkich mieszkańców Ameryki Środkowej, którzy tam dotrą, i prób uszczelnienia południowej granicy Meksyku, napływ imigrantów nie maleje. Jak ostrzegł były salwadorski polityk Joaquín Villalobos, cały region tak mocno zależy od zewnętrznego finansowania - czy to pieniędzy emigrantów, czy pomocy - że może przestać być w stanie tworzyć miejsca pracy czy innowacje, przez co będzie skazany na trwałą biedę.
USA na pomoc
Pogrążone w kłopotach kraje Ameryki Środkowej potrzebują pomocy, by z nich wyjść. Na szczęście po kilku dekadach niemieszania się w sprawy regionu, USA są najwyraźniej gotowe znów się zaangażować, ale tym razem pozytywnie. I słusznie, zważywszy na rolę Ameryki w tworzeniu i podtrzymywaniu problemów regionu - od wojny z narkotykami rozpoczętej w 1971 r. po brudne wojny lat 80.
Na razie USA skupiają się niemal wyłącznie na ograniczeniu przemytu narkotyków. Ale rozmaitość i skala wyzwań w regionie zmuszają administrację prezydenta Baracka Obamy do interwencji także w innych sferach, od migracji, która bezpośrednio wpływa na sytuację w USA, po przemoc i korupcję.
Stany Zjednoczone biorą aktywny udział w odnowieniu i przekształceniu Międzynarodowej Komisji przeciw Bezkarności w Gwatemali (CICIG), powstałej w 2006 r. Komisja, finansowana przez Unię Europejską i inne kraje zaangażowane w porozumienie pokojowe z 1996 r., które zakończyło 36-letnią wojnę domową, miała wspomóc dochodzenia i ściganie "przestępstw popełnionych przez członków nielegalnych instytucji bezpieczeństwa".
Od pewnego czasu CICIG skupia się na ściganiu przejawów korupcji państwowej i staje się coraz bardziej znaczącą instytucją. Od początku tego roku wykryła duże afery korupcyjne z udziałem kilku członków gabinetu prezydenta Otto Péreza Moliny, a także samego prezydenta. Wiceprezydent Roxana Baldetti musiała zrezygnować z urzędu, kiedy pojawiły się doniesienia łączące ją z grupą oskarżaną o branie łapówek, by uniknąć płacenia ceł. Baldetti w sierpniu została aresztowana. Krótko po tym z urzędu ustąpił także Molina i natychmiast został aresztowany.
Droga do stabilności
Nowy silny komisarz z Kolumbii oraz 200 agentów ds. bezpieczeństwa i 200 prokuratorów - wszyscy spoza kraju - a także odpowiednie środki oraz wsparcie ambasady USA sprawiły, że CICIG stała się potężnym narzędziem w walce z jedną z najgorszych plag Gwatemali. Jak określił to jeden z wysokich urzędników: - Żal przyznać, że nie jesteśmy w stanie sami posprzątać we własnym domu, ale jeśli mielibyśmy w ogóle nie sprzątać, to lepiej niech zrobi to ktoś inny.
Reszta Ameryki Środkowej to zauważa. W Hondurasie obywatele wychodzą na ulice, czasami nawet zwracają się bezpośrednio do ambasady USA z żądaniem, by także u nich powstał odpowiedni CICIG. Nawet w Salwadorze, gdzie korupcja stanowi mniejszy problem, pojawiają się żądania, by powołać analogiczną komisję.
Takie instytucje oraz miliardy dolarów obiecane w zeszłym roku przez USA mogą pchnąć te trzy kraje na drogę do stabilności. Być może pozwolą im także wrócić do dawnego marzenia o unii celnej, do której mogłyby wejść również Nikaragua i/lub Kostaryka.
To pierwszy promyk nadziei w tym regionie od bardzo dawna. Miejmy nadzieję, że zwiastuje początek wyczekiwanej lepszej przyszłości.
Jorge G. Castañeda - minister spraw zagranicznych Meksyku w latach 2000-2003 – w pierwszym demokratycznym rządzie utworzonym w wyniku porozumienia z oponentem ideologicznym, prezydentem Vicentem Foxem. Obecnie jest profesorem politologii oraz Centrum Studiów nad Ameryką Łacińską i Regionem Karaibów na Uniwersytecie Nowojorskim. Autor książek "Latin American Left After the Cold War"; "Compañero: The Life and Death of Che Guevara".
...
To jakis komuch jak widze.
Skutki ,,gospodarki" USA. Oslawiony koncern United Fruit Company wysysal bogactwo z tych krajow. Wiecej zniszczyl niz zyskal...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|