Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 21:28, 13 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
"Gazeta Wyborcza": Drogowa kampania wyborcza
Dopiero w okresie przyszłorocznych kampanii wyborczych kierowcy pojadą po części autostrad i dróg ekspresowych, których drogowcy nie zdążyli zbudować na Euro 2012 - informuje "Gazeta Wyborcza".
Na koniec maja 2014 r. zaplanowano wybory do Parlamentu Europejskiego. Także w przyszłym roku - prawdopodobnie jesienią - odbędą się w Polsce wybory samorządowe.
To zaskakujące, ale nowe terminy ukończenia wielu inwestycji drogowych zbiegają się z kalendarzem wyborczym.
Trudno powiedzieć, czy droga otwarta z kilkuletnim opóźnieniem zapewni politykom głosy, czy też je odbierze właśnie przez ten poślizg.
....
No paczcie jaki przypadek . Nawet Agora odkryla !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 21:29, 13 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Fakt.pl: Tak naprawiają drogi w Gdańsku
Tak się remontuje drogi po gdańsku! Byle jakie, wykonane na odczepnego łaty i mnóstwo dziur, których w ogóle się nie naprawia. Sprawdziliśmy, jak wyglądają ulice, gdzie według urzędników odbyły się pozimowe remonty. Tylko na jednej ulicy, rzekomo naprawianej w kwietniu, jest 60 dziur.
Zarząd Dróg i Zieleni twierdzi, że robi co może, by naprawić zdewastowane po ciężkiej zimie ulice. Na papierze wygląda to dobrze - listy miejsc, gdzie prowadzono prace, są długie. Postanowiliśmy jednak sprawdzić, jak sprawy mają się w rzeczywistości.
Pod lupę Faktu trafiła naprawiana pod koniec kwietnia ul. Chałubińskiego na Chełmie. Na półkilometrowym odcinku naliczyliśmy 60 dziur! Po remoncie! Jeśli już gdzieś została położona łata, to byle jak. Wystarczyło kilka dni, by asfalt znowu zaczął się kruszyć.
- Dziur jest dużo, koła można pogubić - mówi Teresa Żubrowska z Chełmu. - Niestety, nic nie zmienia się tu od lat.
Co na to urzędnicy od dróg?
- Naprawy miejscowe na ul. Chałubińskiego były wykonywane pod koniec kwietnia, jednak nie udało się zrealizować ich w całości - mówi Katarzyna Kaczmarek, rzeczniczka ZDiZ. - Zleciliśmy już wypełnienie pozostałych ubytków w okolicy skrzyżowania z ul. Sikorskiego.
Miejmy nadzieję, że tym razem drogowcom pójdzie lepiej. Nie tylko na Chałubińskiego, ale w całym Gdańsku.
....
No co !? Drogi ekspresowe !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 17:15, 14 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Alpine Bau nie dokończy mostu w Mszanie na autostradzie A1
Firma Alpine Bau złożyła we wtorek w GDDKiA oświadczenie, że nie dokończy budowy mostu na autostradzie A1 w Mszanie - poinformowała rzeczniczka Alpine Karolina Szydłowska. Wykonawca nie wyklucza, że zrezygnuje także z realizacji innych kontraktów dla GDDKiA.
Chodzi o most MA532 na autostradzie A1. To ostatni budowany obiekt na odcinku A1 między węzłem Świerklany pod Wodzisławiem Śląskim a węzłem Mszana pod Jastrzębiem Zdrojem. Praktycznie wszystkie pozostałe obiekty oraz sama konstrukcja autostrady na tym odcinku są gotowe bądź na ukończeniu. Most natomiast jest cały czas tematem sporów między drogową dyrekcją a wykonawcą.
"Pomimo intensywnych starań, konstruktywne rozwiązanie sporu z zamawiającym (GDDKiA) jest niemożliwe" - wskazała Szydłowska we wtorkowym komunikacie.
Dodała, że projekt mostu wzbudza wiele kontrowersji wśród międzynarodowych ekspertów. Wykonawca - jak tłumaczyła - kilka razy proponował sposoby "profesjonalnego i bezpiecznego" wykończenia tej budowli. "Kolejne spotkania nie przyniosły jednak żadnego rezultatu" - poinformowała rzeczniczka wykonawcy. Wskazała, że choć wykonawca przedstawiał kolejne propozycje, to GDDKiA zażądała wypłacenia gwarancji bankowej Alpine, w wysokości 12 mln euro. "Decyzja ta zmusza Alpine do podjęcia kroków przeciwko tym bezprawnym działaniom" - zaznaczyła.
"Zrobimy wszystko, by bronić naszej stabilności finansowej. Nie pozwolimy doprowadzić naszej firmy do stanu upadłości, jak to spotkało już liczne polskie firmy budowlane" - powiedział cytowany w komunikacie Alpine prezes firmy Arnold Schiefer.
Do momentu nadania depeszy PAP nie uzyskała komentarza GDDKiA w tej sprawie.
Poza budową A1, w Polsce Alpine realizuje jeszcze dwa inne projekty dla GDDKiA: S5 (odcinek drogi szybkiego ruchu pomiędzy Poznaniem i Wrocławiem) oraz drogę krajową 16 na odcinku leżącym na północnym wschodzie Polski. Alpine nie wykluczyło jednak we wtorek, że może odstąpić także od tych umów, jeśli GDDKiA nie wykaże woli do "znalezienia konstruktywnych rozwiązań problemów".
Pierwotnie cały odcinek A1 Świerklany-Gorzyczki miał być gotowy w sierpniu 2010 r. W grudniu 2009 r. GDDKiA wypowiedziała kontrakt firmie Alpine Bau, podając jako powód niewielkie zaawansowanie robót. W przetargu na dokończenie inwestycji wybrano ponownie Alpine Bau (wartość kontraktu 555 mln zł).
Przygraniczny odcinek A1 Mszana-Gorzyczki oddano do użytku dla pojazdów o dopuszczalnej masie całkowitej do 3,5 t w grudniu ub.r. Przejazd od aglomeracji katowickiej do czeskiej granicy jest możliwy z ok. 10-kilometrowym objazdem nadal budowanego mostu.
W kwietniu ub. roku po awariach w trakcie robót budowlanych Śląski Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego w Katowicach wstrzymał prace na moście MA532. W czerwcu zdecydował, że konstrukcja mostu musi być wzmocniona, a to wymaga korekt w projektach i dodatkowych robót. Termin prac naprawczych określił na 31 sierpnia 2013 r. W lipcu ub.r. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad i Alpine Bau porozumiały się co do ich realizacji
...
Kolejne drog ie sukcesy .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 17:45, 14 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Fakt.pl: Lotnisko upada, urzędnicy robią szopkę
Pustki. Zamknięte sklepiki i restauracje. Do tego królująca drożyna. Katowicki port lotniczy odstrasza skutecznie podróżnych.
Drożyzna wygania pasażerów z lotniska w Katowicach-Pyrzowicach. Nie dostrzegają jej za to urzędnicy zarządzający portem. Oni świetnie się bawią. Okazją do zabawy może być nawet rozbudowa pasa startowego. Z tej okazji wynajęty spadochroniarz wylądował z kielnią od wojewody śląskiego, by rozbawić znudzoną publikę.
Tymczasem pasażerom wcale nie do śmiechu. Nasze lotnisko zamiera przed północą. W tych godzinach większość restauracji i barów zamyka drzwi przed klientami. Pasażer, który po 24.00 ma ochotę na kawę czy kanapkę, niestety musi obejść się smakiem. Do 4 rano nie ma bowiem najmniejszych szans na to, by w godnych warunkach odpocząć i posilić się. Pozostają automaty z napojami i własny suchy prowiant.
- Punkty gastronomiczne dostosowują godziny otwarcia do lotów czarterowych, a tych najwięcej jest w sezonie wakacyjnym. Wtedy knajpki są czynne najczęściej całą dobę z przerwą na dwie lub cztery godziny. Poza sezonem można z nich korzystać do 22.00 lub 24.00 - tłumaczy Cezary Orzech z portu lotniczego w Pyrzowicach. Pasażerów zniechęcają też wysokie opłaty postojowe. Od kilku miesięcy nie można już nawet na 5 minut wjechać na parking za darmo. Niewiele osób odprowadza więc najbliższych i czeka z nimi do odprawy. Za godzinę postoju trzeba zapłacić 5 zł, a za 2 godz. 14 zł. Po co więc rozbudowa tego lotniska skoro nie ma tam ludzi?
...
Sialala zabawa trwa ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:14, 21 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Autostrada A1 odcięła rolników od pól
Rolnicy z Dębiny w województwie łódzkim nie mają dostępu do swoich pól. Autostrada A1 przecięła wieś na pół, a na drugą stronę mieli przejeżdżać specjalnymi wiaduktami. Problem w tym, że droga jest, a budowa przejść utknęła w martwym punkcie ze względu na bankructwo głównego wykonawcy robót.
....
Nadzwyczajnie ! I w Lodzi .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:43, 23 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Nowak: będzie program naprawczy dla mostu na A1
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad przedstawi w piątek program naprawczy w sprawie budowy mostu na autostradzie A1 - poinformował minister transportu Sławomir Nowak. Ocenił, że most powinien zostać oddany do użytku najpóźniej w połowie 2014 r.
Szef resortu transportu powiedział w radiowej "Trójce", że w piątek na konferencji prasowej GDDKiA poinformuje, jak będzie uruchamiała program naprawczy dla mostu na autostradzie A1. "Zgodnie z opiniami ekspertów (...) i wiedzą, która jest mi przekazywana przez Generalną Dyrekcję, ten obiekt - według programu naprawczego - zostanie skończony" - powiedział.
Zapowiedział, że najpóźniej w połowie przyszłego roku most powinien być oddany do użytku.
W ubiegłym tygodniu firma Alpine Bau złożyła w GDDKiA oświadczenie, że nie dokończy budowy mostu na autostradzie A1 w Mszanie. Wykonawca nie wykluczył, że zrezygnuje także z realizacji innych kontraktów dla GDDKiA. Most MA532 na autostradzie A1 to ostatni budowany obiekt na odcinku A1 między węzłem Świerklany pod Wodzisławiem Śląskim a węzłem Mszana pod Jastrzębiem Zdrojem.
GDDKiA zażądała wypłacenia gwarancji bankowych Alpine i zadeklarowała, że może ewentualnie dokończyć most sama, we współpracy z podwykonawcami - wtedy byłby gotowy prawdopodobnie do końca roku.
Alpine Bau już drugi raz schodzi z tej samej budowy. W grudniu 2009 r. GDDKiA wypowiedziała firmie kontrakt na budowę tego samego odcinka A1, podając jako powód niewielkie zaawansowanie robót. W przetargu na dokończenie inwestycji jednak ponownie wybrano Alpine Bau.
...
To tego jednego mostu nie mozna po prostu naprawic tylko trzeba az program ?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 13:23, 25 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
"Fakt": skończcie ten cyrk na autostradzie
Jak długo można czekać? GDDKiA zapowiada, że most pod Mszaną na autostradzie A-1 będzie gotowy dopiero w przyszłym roku. Winą za zwłokę obarcza wykonawcę, który jej zdaniem nie poradził sobie z projektem. Budowa mostu trwa już trzy lata.
Jak starzy kochankowie. Raz się godzą, po czym znów kłócą. Spór Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad z wykonawcą Alpine Bau toczy się o podwieszany most. Po raz kolejny Alpine Bau zeszła z placu budowy autostrady A-1 pod Mszaną.
Wczoraj firma zaczęła wywozić swój sprzęt, w tym czasie przedstawiciele GDDKiA relacjonowali dziennikarzom plan dokończenia inwestycji. Pojawiła się policja, wezwana przez wykonawcę, bo konferencja miała być nielegalna. Jednak obyło się bez interwencji. Most, jak twierdzi GDDKiA, jest dobrze zaprojektowany, a zawinił wykonawca. Alpine Bau jest innego zdania. Odcinek miał być gotowy trzy lata temu. Jednak w 2009 roku zerwany został kontrakt z Alpine Bau, po czym znowu podpisano z nią umowę. Wydawało się, że prace ruszą z kopyta. Tymczasem znowu pojawiły się kłopoty. Nadzór budowlany zdecydował, że konstrukcja podwieszanego mostu musi być wzmocniona, a to wymaga dodatkowych nakładów.
I znowu się zaczęła batalia o to kto ma za to zapłacić. Czas płynął a postępów na budowie nie było. Do końca sierpnia tego roku most miał być gotowy. Dwa tygodnie temu Alpine Bau oznajmiła, że nie skończy mostu i schodzi z placu. Wczoraj Tomasz Rudnicki, zastępca dyrekcji GDDKiA, zapowiedział, że prace powinny się zakończyć w połowie 2014 roku. Kierowcy jeżdżą więc dalej objazdami, a na budowie trwa spór bez końca.
....
Normalnie romans drogowy .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:15, 17 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
"Fakt.pl": Nową trasą nikt nie jeździ
Nikt nie wie, po co otwarto fragment Południowej Obwodnicy Warszawy. Odcinek ekspresówki pomiędzy węzłem Lotnisko i węzłem Marynarska świeci pustkami.
Nowo otwarty odcinek trasy N-S jest świetnym miejscem do sprawdzania swoich umiejętności jako kierowcy. Powód? Droga łącząca Marynarską i lotnisko świeci pustkami. Samochody tędy praktycznie nie jeżdżą. Trasa w takim kształcie jak obecnie, po prostu nikomu nie jest potrzebna do szczęścia.
Droga została w piątek otwarta. Mimo że cała trasa miała być gotowa rok temu, to oddano zaledwie 2-kilometrowy odcinek POW.
Trasa, która miała być odciążeniem dla innych dróg łączących lotnisko z centrum miasta na razie nikomu nie jest przydatna. Z prostego powodu. Żeby do niej się dostać trzeba odstać swoje w korku na Marynarskiej. A co gorsza wjazd na nią jest możliwy tylko od strony Włoch. Żeby na nią wjechać od strony Mokotowa trzeba więc zawrócić na rondzie na skrzyżowaniu Marynarskiej ze Żwirki i Wigury. Ale ci, którzy już tam dojadą zazwyczaj wybierają starą trasę na lotnisko czyli ul. Żwirki i Wigury.
- Mam wrażenie, że otwarto tą drogę, by była podstawa do wypłacenia premii jakiemuś dyrektorowi - mówi Jan Karpiński, kierowca z Mokotowa. - Póki co to przecież to jest droga donikąd - dodaje.
...
Super euroinwestycje .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:54, 19 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Niezupełnie legalne autostrady
Kierowcy, którzy po 6 marca mieli wypadek na A2, mogą domagać się odszkodowań, bo trasa powinna być zamknięta - donosi "Dziennik Gazeta Prawna".
Jak wynika z danych policji, na terenie powiatu żyrardowskigo doszło od początku marca do 23 kolizji i 3 wypadków, w których poszkodowanych zostało 5 osób.
Według obowiązujących przepisów ten fragment A2 nie powinien być czynny - informuje gazeta. Autostradę A2 w rejonie Żyrardowa dopuszczono do ruchu na półtora dnia przed Euro 2012. Wówczas nadzór budowlany wydał pozwolenie na tzw. przejezdność. Po dziewięciu miesiącach (a więc do 6 marca) musiał sprawdzić czy budowa jest zakończona. Jeśli tak się nie stało, to był obowiązany do zamknięcia drogi do czasu zakończenia robót. Tymczasem prace na A2 trwają do dziś. Według GDDKiA, zakończą się w III kwartale tego roku.
"Dziennik Gazeta Prawna" dodaje, że kierowcy mają spore szanse na odszkodowania. W ramach postępowania przeciwko Skarbowi Państwa musieliby udowodnić związek przyczynowo-skutkowy między zaniechaniem publicznych instytucji a szkodą. Na przykład w przypadku, gdy po 6 marca doszło do zderzenia z dzikim zwierzęciem, które nie miało prawa znaleźć się na jezdni, gdyby autostrada była ogrodzona.
Na podobne ryzyko narażają się nadzór i inwestor budowy A1 z Zabrza do Piekar Śląskich. Ten odcinek został oddany do ruchu 1 czerwca ubiegłego roku też na zasadzie przejezdności.
>>>>
Placmy podatki na odszkodowania .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 21:17, 20 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Bankructwo znanej firmy. Kto dokończy polskie drogi?
Postępowanie upadłościowe wobec drugiego co do wielkości austriackiego koncernu budowlanego Alpine Bau GmbH zostało wszczęte w środę 19 czerwca po południu - poinformowała austriacka agencja APA, powołując się na stowarzyszenia ochrony kredytodawców.
Jest to jedno z największych bankructw w powojennej historii Austrii. Według stowarzyszeń ochrony kredytodawców, zobowiązania Alpine wobec jego wierzycieli wynoszą obecnie 2,6 mld euro, a w wymiarze netto - czyli po odliczeniu aktywów - 1,9 mld euro. Po rekordowej jak dotąd upadłości austriackiej sieci handlu spółdzielczego Konsum w 1995 roku naliczono 1,9 mld euro pasywów.
Alpine zatrudnia łącznie około 15 tys. ludzi - połowę z nich w Austrii, a połowę poza nią. Austriacki minister pracy Rudolf Hundstorfer oświadczył w środę na doraźnie zwołanej konferencji prasowej, że upadłość stwarza zagrożenie bezrobocia dla nieco mniej niż 5 tys. spośród 7,5 tys. pracowników koncernu na terenie Austrii.
Odnosząc się do kwestii przyczyn bankructwa Hundstorfer wskazał, iż Alpine podjął znaczną ekspansję w Europie, ale określone oczekiwania nie spełniły się. "Austriacki segment Alpine naprawdę nie jest tematem" - powiedział minister, dodając, że inwestycje budowlane w Austrii będą kontynuowane, a jeśli nawet istnieją problemy z ich finansowaniem, to da się je rozwiązać.
Szef GDDKiA Lech Witecki kilkakrotnie wypowiadał się, że Alpine Bau wycofała się z budowy fragmentu A1 właśnie z powodu złych wyników finansowych firmy. Po majowym zejściu wykonawcy z budowy Dyrekcja zamierza dokończyć program naprawczy dotyczący mostu w Mszanie - m.in. przejęła umowy z podwykonawcami. Termin wykonania programu naprawczego upływa 31 sierpnia.
Na zdj. budowa drogi ekspresowej S5 na odcinku Kaczkowo - Korzeńsko w Masłowie. 29-kilometrowy odcinek trasy Wrocław - Poznań budowany jest przez konsorcjum, którego liderem jest austriackie przedsiębiorstwo Alpine Bau.
...
Znowu problem .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 20:07, 21 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Piotrków Trybunalski: pies wtopił się w asfalt
W Piotrkowie Trybunalskim, z powodu upału i fatalnej jakości materiałów użytych przez drogowców, pies wtopił się jezdnię - informuje portal ePiotrkow.pl
Do zdarzenia doszło na ulicy Granicznej w Piotrkowie. Pies wtopił się w jezdnię i nie był w stanie uwolnić się o własnych siłach.
Do interwencji ruszyli mieszkańcy, zawiadomiona przez nich straż pożarna oraz pracownik miejscowego schroniska. Jak mówią świadkowie cytowani przez portal ePiotrkow.pl, nawierzchnia jezdni przypominała konsystencją smołę. Akcja ratunkowa trwała długo, na szczęście życie psa udało się uratować. Jak powiedziała Maria Mrozińska z piotrkowskiego schroniska, stan psa był już bardzo ciężki.
Uratowaną suczkę nazwano Smółka.
Fatalny stan jezdni na ulicy Granicznej w Piotrkowie, ma być efektem modernizacji pobliskiego kolektora sanitarnego - informuje portal ePiotrkow.pl.
...
No prosze kto by sie spodziewal . Ale i w Łodzi drogi sa w podobnym stanie .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 16:16, 22 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Rolnicy zapowiadają protesty ws. obwodnicy
17 rolników z gminy Raczki i Augustów (Podlaskie) zarejestrowało Komitet Protestacyjny Gmin Augustów i Raczki, gdyż nie zgadzają się z wycenami ich gruntów pod budowę obwodnicy Augustowa i zapowiadają protesty.
Rolnicy zapowiadają protesty albo pod siedzibą Ministerstwa Gospodarki, albo pod Urzędem Wojewódzkim w Białymstoku. W marcu blokowali już drogę krajową nr 8 k. Suwałk.
Jak poinformowała przewodnicząca komitetu Jolanta Harasim, rzeczoznawca wycenił ich grunty rolne na 19 tys. zł za ha. Po zastosowaniu wyliczeń odszkodowawczych ostateczna cena wynosi ok. 38 tys. za ha. Według Harasim wyceny za krzywdzące, gdyż przy budowie obwodnicy Bargłowa Kościelnego (powiat augustowski), gdzie rzeczoznawca stosował takie same przepisy odszkodowawcze, kwoty te wynosiły od 120 do 140 tys. zł za ha.
Wójt gminy Raczki Roman Fiedorowicz powiedział, że ziemia kilkudziesięciu rolników z jego gminy została wyceniona bardzo nisko. Według niego ich ziemia powinna być wyceniona na 70-80 tys. zł za ha. Dodał, że rolnicy dobrze zrobili, zrzeszając się w komitecie i będą walczyć o swoje.
Mieszkańcy kilkakrotnie rozmawiali o swojej sytuacji z wojewodą podlaskim. Rzecznik wojewody Joanna Gaweł powiedziała, że wycen dokonuje niezależny rzeczoznawca, wybrany w przetargu i Podlaski Urząd Wojewódzki nie ma żadnego wpływu na wysokość wycen.
- Jesteśmy w stanie zmobilizować rzeczoznawcę majątkowego, który realizuje proces wyceny nieruchomości do rzetelnego, zgodnego z prawem prowadzenia procesu Rozumiem oczekiwania rolników i jeśli faktycznie są zaniedbania, to podejmiemy stosowne kroki - powiedział Wicewojewoda podlaski Wojciech Dzierzgowski.
Prace przy budowie obwodnicy Augustowa już się rozpoczęły. Grunty rolników zostały już przejęte przez skarb państwa. Obwodnica ma mieć 34,2 km długości. W ciągu drogi krajowej nr 8 na odcinku od węzła Augustów do węzła Raczki (blisko 21,5 km) będzie drogą jednojezdniową. Na pozostałym odcinku - od węzła Raczki do węzła Suwałki-Południe będzie dwujezdniową drogą planowanej trasy ekspresowej nr 61. Budowa ma się zakończyć jesienią 2014 r.
...
Znowu problem z wywlaszczeniami .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 21:14, 23 Cze 2013 Temat postu: |
|
|
Woda w tunelu Wisłostrady, wybiła studzienka
Po dzisiejszych opadach deszczu woda zalewa tunel Wisłostrady. Wybiła co najmniej jedna studzienka kanalizacyjna. Kierowców czekają utrudnienia. Ruch w tunelu wznowiono dziś rano po 10-miesięcznej przerwie. Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz oświadczyła, że jutro odbędzie się spotkanie specjalnej grupy, która będzie anallizować przyczyny kolejnej awarii.
Informację o utrudnieniach w dziś otwartym tunelu Wisłostrady redakcja tvnwarszawa dostała ok. 15.20.
Jak powiedział kpt. Artur Laudy z warszawskiej straży pożarnej tunel Wisłostrady był częściowo zalany wodą, jednak droga cały czas jest przejezdna. Z ruchu wyłączono tylko jeden z pięciu pasów drogi.
- Na miejscu jest straż pożarna - strażacy wypompowują wodę z tunelu - powiedział Laudy. Zaznaczył też, że system odprowadzania wody w tunelu jest sprawny, a strażacy wspomagają jedynie jego działanie.
Około godziny 17 sytuacja została opanowana.
Hanna Gronkiewicz-Waltz tłumaczy się z problemów
Wkrótce potem podczas konferencji prezydent Warszawy oświadczyła, że wiceszef zarządu dróg miejskich Michała Trzcińskiego został odsunięty od pełnionych obowiązków.
Hanna Gronkiewicz-Waltz poinformowała także, że jutro odbędzie się spotkanie specjalnej grupy, która przeanalizuje przyczyny kolejnej awarii. Zaznaczyła, że tunel raczej nie będzie ponownie zamknięty.
Liczne problemy, jakie pojawiają się przy okazji budowy, metra tłumaczyła tym, że jest to pierwsza tego typu inwestycja w Polsce. - Nikt jeszcze tego nie robił dlatego jest to trudne - powiedziała.
Problemy w tunelu
Ruch w tunelu Wisłostrady w Warszawie wznowiono rano po 10-miesięcznej przerwie. Od połowy sierpnia 2012 roku biegnący wzdłuż Wisły tunel był zamknięty z powodu awarii na budowie II linii metra.
Podczas drążenia tunelu metra budowniczowie natrafili wówczas na ciek wodny, który zalał budowę, a także wypłukał grunt spod jezdni pobliskiego tunelu Wisłostrady.
Ze względów bezpieczeństwa zamknięto wówczas tunel i sąsiadujący z budową Most Świętokrzyski.
Władze warszawskiego metra informowały wcześniej, że po otwarciu tunelu nie planuje się ponownego jego zamykania z powodu prac przy II linii metra.
Centralny odcinek II linii metra będzie miał siedem stacji (Rondo Daszyńskiego, Rondo ONZ, Świętokrzyska, Nowy Świat - Uniwersytet, Centrum Nauki Kopernik, Stadion Narodowy i Dworzec Wileński) i połączy lewo- i prawobrzeżną Warszawę .
....
I znowu basen ! Donio moze sie chwalic ze .
Odnieslismy wielkie sukcesy w budowie basenow !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 21:11, 07 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Mieszkańcy proszą o próg zwalniający
"Kurier Poranny": Jest niebezpiecznie - skarżą się ludzie z Niewodnicy Kościelnej. Przy głównej drodze prowadzącej przez wieś nie ma chodników, więc muszą chodzić poboczem. Boją się o swoje bezpieczeństwo, bo samochody w tym miejscu jeżdżą szybko. Mieszkańcy chcieliby, żeby na ulicy został położony próg zwalniający. Właściciel drogi odpowiada, że nie jest to możliwe.
Odkąd jest modernizowana droga do Kleosina i tworzą się tam korki, kierowcy wybierają dłuższą, ale szybszą trasę do Białegostoku. Jadą więc przez Niewodnicę Kościelną, a dalej przez Klepacze i Starosielce.
- Szczególnie rano jest tutaj niebezpiecznie - mówi Anna Szym ska, mieszkanka Niewodnicy.
Ludzie muszą bardzo uważać na odcinku ulicy Kościelnej od torów w kierunku cmentarza. To główna trasa prowadząca przez wieś.
Wprawdzie na tej drodze znajduje się przejście dla pieszych. Ale mieszkańcy boją się.
- Samochody jeżdżą tędy jak szalone. Nieraz muszę stać przez kwadrans, zanim uprzejmi kierowcy pozwolą mi przejść - opowiada pani Anna.
- Przy ulicy Kościelnej nie ma nawet prowizorycznych poboczy, już nie wspominając o chodnikach - zauważa Marek Danile wicz, radny z Niewodnicy Kościelnej.
Dodaje, że przy drodze stoją znaki ograniczające prędkość. Ale kierowcy nie zwracają na nie uwagi.
Dlatego po raz kolejny zwrócił się do Powiatowego Zarządu Dróg w Białymstoku, który jest właścicielem trasy, o położenie progu zwalniającego prędkość. Wtedy przejeżdżające tędy samochody musiałyby przyhamować.
Do swojego wniosku dołączył listę z podpisami mieszkańców. O umieszczenie tutaj tak zwanego leżącego policjanta proszą 142 osoby.
- Były już przecież rejestrowane przez policję potrącenia mieszkańców Niewodnicy przez piratów drogowych - denerwuje się Marek Danilewicz.
Marek Jędrzejewski, dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg w Białymstoku, rozwiewa wszelkie nadzieje.
- 6 czerwca odbyła się komisja w tej sprawie. Wynika z niej, że położenie tutaj progu jest niemożliwe ze względu na geometrię tej drogi. To oznacza, że są tu liczne zakręty i pochylenia podłużne - wyjaśnia Jędrzejewski.
Zapewnia jednak, że zarząd dróg wystąpił do policji o więcej kontroli na tej drodze.
Dyrektor Jędrzejewski przypomina, że kierowcy powinni przestrzegać zasad ruchu drogowego. Przy ul. Kościelnej stoi znak ograniczający prędkość do 40 km na godzinę.
....
Super sytuacja drogowa .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:53, 09 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Droga jak z Księżyca, a pieniędzy na remont nie ma
"Kurier Poranny": Jest ona nieprzejezdna To obraz nędzy i rozpaczy. Pełno tutaj dziur, a jak spadnie deszcz jest straszne błoto - skarży się Ewa Klimaszewska, mieszkanka ul. Kodeks Supraski. Od lat prosi urzędników, by chociaż ulicę utwardzili. Ci odpowiadają, że na inwestycję nie ma pieniędzy.
- Władze miasta ciągle spychają remont mojej ulicy na dalsze lata - denerwuje się Ewa Klimaszew ska.
Od dwudziestu lat walczy z gminą o utwardzenie nawierzchni ulicy Kodeks Supraski - przynajmniej na najgorszym odcinku, przy którym stoi jej dom.
Ten fragment jest mocno zaniedbany. Nie brakuje na nim dziur. Fatalna sytuacja jest po deszczu. Wtedy nawierzchnię pokrywa błoto i głębokie kałuże.
- Mało tego, gospodarka komunalna zrobiła tutaj wielkie wysypisko gruzu, cegieł, śmieci z rozbiórek. Są one przysypywane, od czasu do czasu piaskiem, który po każdym deszczu spływa niżej na wąski pasek asfaltówki prowadzący do dawnego ośrodka Puszcza i tam zalega - opisuje pani Ewa.
Niedawno widziała, jak motocyklista wpadł w poślizg na tym piasku.
- Dla mnie ważny jest każdy dzień, nie mogę czekać w nieskończoność. Najgorzej będzie zimą. Nie da się odśnieżać ulicy, gdyż z nawierzchni będą wystawały przymarznięte kawałki betonowych resztek. Już wiem, że czeka mnie koszmar - denerwuje się pani Ewa.
Nasza Czytelniczka nie prosi o wiele. Jak mówi, w budowę ulicy już dawno przestała wierzyć. Błaga chociaż o jej utwardzenie. Niestety, bezskutecznie.
- Urzędnicy najczęściej usprawiedliwiają się brakiem pieniędzy, a w międzyczasie prowadzą prace na innych ulicach. Prawie wszystkie są już utwardzone, tylko nie moja - oburza się pani Ewa.
Mariusz Żukowski, sekretarz gminy zna problem. Jednak mówi, że ulica Kodeks Supraski zostanie wyremontowana, ale pod warunkiem, że znajdą się na to pieniądze.
- Ulica jest dość długa. Staraliśmy się o unijną dotację, ale nie udało się - mówi sekretarz.
Zapewnia, że gmina będzie szukała źródeł dofinansowania.
Julita Januszkiewicz/poranny.pl;
>>>>
Kolejny drogowy sukces .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 22:06, 20 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Jak powstają ronda w mieście. Projekt droższy od wykonania
Głos Koszaliński: Po naszej publikacji na temat kosztów przygotowania rond koło Emki oraz na Rokosowie na ul. Zwycięstwa i Zielonej, Czytelnicy mnożą pytania. Jak to możliwe, że projekt ronda jest droższy od jego wykonania?
Chodzi o dwa konkretne ronda: na ul. Władysława IV - Jana Pawła II oraz na ul. Zwycięstwa - Zielonej.
Przypomnijmy, projekt na rondo Władysława IV - Jana Pawła II to 12.300 zł; wykonała go Autorska Pracownia Projektowa Jana Sontowskiego. Koszt wykonania oznakowania na tym rondzie to ok. 8 tys. zł za oznakowanie pionowe, oznakowanie poziome wykonano w ramach corocznej odnowy.
Z kolei koszt projektu ronda Zwycięstwa - Zielona - Ruszczyca to 3 tys. zł; wykonała go Drogowa Pracownia Projektowa Krzysztofa Orzechowskiego. Koszt wykonania oznakowania pionowego na rondzie to 6.700 zł, poziome wykonano w ramach corocznej odnowy oznakowania.
W obu przypadkach zlecenie projektu było z "wolnej ręki". - Czy miasto szukało innych wykonawców, żeby taniej zapłacić za zlecenie? Jak w ogóle odbywa się wybór wykonawcy w takich sytuacjach? - pyta kolejny Czytelnik.
Do ratusza, a tym samym do Zarządu Dróg Miejskich w Koszalinie skierowaliśmy listę pytań. Wnioski płynące z uzyskanych odpowiedzi często są zaskakujące. Bo okazuje się, że nikt nie zadał sobie trudu, by poszukać konkurencyjnych wykonawców projektów rond - chodzi o uzyskanie jak najniższej ceny.
Rondo koło Emki: - Pan Jan Sontowski był jednym z wnioskodawców zmian. Poparł je rysunkami, które zyskały wstępną akceptację w ZDM, następnie Komisji Bezpieczeństwa - czytamy w odpowiedzi. - W związku z tym zlecono opracowanie kompletnych koncepcji, z których wybrano końcowe rozwią- zanie. I to rozwiązanie zostało oprojektowane. Suma kosztów kompletnego projektu wyniosła 12.300 złotych. Udzielono zamówienia z wolnej ręki zgodnie z ustawą o zamówieniach publicznych. Liczył się tutaj sam pierwotny zamysł, pomysł na to rondo i prawa autorskie do tego pomysłu.
Rondo Zwycięstwa - Zielona: - Nie trzeba było przygotowywać żadnych koncepcji, ponieważ było to "powielenie" rozwiązania ronda na skrzyżowaniu ulic Zwycięstwa - Św. Wojciecha - Artylerzystów - czytamy w odpowiedzi z ZDM. - Ale sam projekt już musiał powstać. Cena projektu wyniosła 3.075 złotych. Udzielono zamówienia z wolnej ręki, zgodnie z przepisami ustawy o zamówieniach publicznych.
A dlaczego tej konkretnej firmie? Bo jak usłyszeliśmy, że według dyrektora ZDM ta firma jest solidna i terminowa, w związku z tym nie wysyłał dodatkowych zapytań do innych pracowni.
Czy w ZDM nie ma człowieka z uprawnieniami do projektowania rond (to musi być projektant z uprawnieniami z zakresu drogownictwa)? Nie ma. Usłyszeliśmy nieoficjalnie, że taki fachowiec nie podejmie pracy za niewielką pensję w miejskiej instytucji; woli prowadzić działalność na własną rękę.
A co do samego wykonania oznakowania na wspomnianych rondach: - Szukano sposobu wykonania oznakowania ronda (jednego i drugiego) jak najniższym kosztem i zdecydowano, że zostanie ono wykonane w ramach zawartych umów: na bieżące utrzymanie oznakowania pionowego na ulicach w mieście oraz przy wykonywaniu corocznej odnowy oznakowania poziomego, w których wykonawcy są wybrani z przetargu nieograniczonego - usłyszeliśmy
Głos Koszaliński, Marzena Sutryk
....
Bo projekty sa po to aby zarobil kto trzeba . Ja moge taki nakreslic w pare minut tylko nikt mi tyle nie da .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 20:57, 29 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Bizantyjskie autostrady
Branżowi eksperci wyliczyli, że kilometr szybkiej trasy może być o blisko 7 milionów złotych tańszy, jeśli zaczniemy budować, zgodnie z niemieckimi standardami - pisze "Puls Biznesu".
Specjaliści polski sposób budowania autostrad nazywają "bizantyjskim". Wskazują na takie kosztowne i niepotrzebne rozwiązania, jak budowa autostrady, mającej po dwa pasy ruchu w jedną stronę i pozostawianie rezerwy na trzeci pas.
Takie budowanie ma sens, jeśli w ciągu 10-15 lat konieczne będzie uruchomienie trzeciego pasa. Prognozy pokazują natomiast, że na większości odcinków nastąpi to później. Wówczas wiele wykonywanych obecnie robót trzeba będzie zacząć od początku - czytamy w gazecie.
Według GDDKiA, koszt budowy kilometra autostrady wynosi w Polsce 9,60 milionów euro. W Niemczech - 8,24 milionów euro - dodaje "Puls Biznesu".
....
Bizancjum to biurokracja zarzadzajaca wszystkim . Ale na wysokim poziomie .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:27, 09 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Kobieta musi płacić sąsiadowi, aby dojechać do domu!
Fakt |
Tego jeszcze nie było. Halina Idziaszek (65 l.) ze wsi Jarosławki, żeby dojechać do swojego domu, musi płacić 500 złotych miesięcznie sąsiadowi za użytkowanie drogi! A wszystko przez to, że Agencja Nieruchomości Rolnych sprzedała ją wraz z polem rolnikowi Leszkowi Sz. – To jakiś obłęd, od prawie 20 lat korzystałam z tej drogi i nigdy bym nie pomyślała, że przez błąd jakiegoś urzędnika będę musiała za nią płacić jak za jakąś autostradę! – żali się zdenerwowana pani Halina.
Wszystko zaczęło się ponad rok temu, gdy Leszek i Janina Sz., małżeństwo rolników z pobliskiej wsi Budzieszowice, postanowiło, korzystając z prawa pierwokupu, wykupić dotąd dzierżawioną ziemię na własność. Agencja Nieruchomości Rolnych ziemię chętnie sprzedała, nie sprawdzając, że wraz z nią sprzedała rolnikowi ułożoną z płyt drogę prowadzącą do gospodarstwa pani Haliny.
– Ja nawet o tej sprzedaży nie wiedziałam. Pan Leszek pewnego dnia postawił mi po prostu ultimatum: albo płacę i jeżdżę, albo on jedyną drogę do mojego gospodarstwa rozbiera – opowiada kobieta. – Nie miałam wyjścia – dodaje. Na początku rolnik jazdę po swojej drodze wycenił na 1500 zł miesięcznie, ale w drodze targów obie strony stanęły na 500 zł. Pokrzywdzona kobieta zaalarmowała agencję o sytuacji, do jakiej ta doprowadziła przez swoją niekompetencję. Urzędnicy postanowili odkupić wtedy wąski pas ziemi razem z drogą.
Ale rolnik drogi sprzedać nie chce. Mało tego, decyduje jeszcze o tym, kto może do pani Haliny jeździć jego drogą, za którą kobieta przecież płaci! Do takich osób, które z drogi korzystać nie mogą, należy m.in. sam sołtys Budziszewic Roman Olejniczak. – Taki gbur i cham nie będzie jeździł po mojej drodze – mówi naszemu reporterowi chciwy rolnik.
>>>>
No to supeer . Ale sasiad menda wyjatkowa ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 15:09, 10 Sie 2013 Temat postu: |
|
|
Fakt.pl: Most Skłodowskiej się sypie. Kosztował miliard złotych
Oto jak się buduje w stolicy. Nawierzchnia mostu Skłodowskiej-Curie jest w opłakanym stanie i to ledwo półtora roku po otwarciu. W kilku miejscach na jezdni pojawiły się dziury i olbrzymie odpryski. Drogowcy zapewniają, że przeprawa jest jeszcze na gwarancji.
Do czego to podobne żeby warta tyle pieniędzy inwestycja już po kilkunastu miesiącach zaczynała się rozpadać!?
Choć stolica wydała na nową przeprawę na północy miasta prawie miliard złotych, to nie przetrwała ona nawet dwóch lat. Niedawno na jezdniach pojawiły się olbrzymie wybrzuszenia i ubytki, a asfalt w kilku miejscach dosłownie odchodzi płatami. Tak jest na jezdni w kierunku Bielan w okolicy ul. Myśliborskiej. Jednak to nie jedyny problem. Na przeciwległej jezdni w stronę ul. Modlińskiej, mniej więcej na podobnej wysokości, na kierowców na środkowym pasie czeka olbrzymia dziura. Czy tak powinien wyglądać asfalt na najnowszym stołecznym moście i to po tak krótkim czasie?
Okazuje się, że drogowcy odpowiedzialni za inwestycję nie widzą w tym nic nadzwyczajnego, bo przecież most jest wciąż na gwarancji i wszystkie uszkodzenia naprawi wykonawca. Jak informowali pracownicy ZMID w piątek po południu ubytki zostaną tymczasowo załatane, a potem Instytut Badawczy Dróg i Mostów przeprowadzi szczegółową ekspertyzę, by znaleźć przyczynę usterki nawierzchni. Jeśli stwierdzi ona złe wykonanie, to dziury i ubytki naprawi firma odpowiedzialna za budowę przeprawy.
Trasa mostu Marii Skłodowskiej Curie kosztowała aż 976 618 384 zł. Przeprawa została otwarta w marcu 2012 roku.
....
Czyli sukces . Most skladany latwo sie demontujacy .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:18, 12 Wrz 2013 Temat postu: |
|
|
Kuriozalna trasa dla rowerów. "Ścieżka dla pijanych"
"Ścieżka dla pijanych" - tak nasz Czytelnik proponuje nazwać trasę dla pieszych i rowerzystów, która powstaje przy okazji budowy Trasy Uniwersyteckiej. - Przecież z kostki użytej do wykonania tego odcinka ścieżki można ułożyć trzy samodzielne, i proste pasy - dodaje.
- Taki kształt jest kompletnie niepotrzebny - twierdzi Czytelnik. - Na długości około 300 metrów w linii prostej taka serpentyna trzykrotnie wydłuża drogę pieszym, a dla rowerzystów czyni ją nawet niebezpieczną. Na ostatnim fragmencie serpentynki są bowiem bardzo ciasne, co zmusza do absurdalnie wolnej jazdy. Z kostki użytej do ich wykonania można by ułożyć trzy samodzielne, ale proste i wygodniejsze pasy - twierdzi mężczyzna.
I trudno nie przyznać mu racji. Całość wygląda wręcz kuriozalnie. Zwłaszcza tuż przy Toruńskiej, gdzie nowa ścieżka, już na początkowym odcinku ma kilka ciasnych zawijasów. Przez to zamiast 20 metrów bieżących, ma tam 40, jak nie 50 m.
Tymczasem drogowcy przyznają, że rozwiązanie jest dyskusyjne, ale i... zamierzone. - Wyszliśmy z założenia, że nie zawsze układ drogi rekreacyjnej musi być prosty. Może być urozmaicony, ciekawy. Dobrze się komponować z otoczeniem i być przy tym funkcjonalny, spełniać swoje przeznaczenie - wyjaśnia rzecznik prasowy ZDMiKP, Krzysztof Kosiedowski.
>>>>
Pijacy buduja dla siebie !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 16:52, 27 Wrz 2013 Temat postu: |
|
|
Przeklęta autostrada A1
Autostrada A1 ze Świerklan do Gorzyczek miała kosztować pierwotnie 555 mln zł i powinna powstać do kwietnia 2012 roku. Zamiast jeździć trasą od 1,5 roku, mamy niedokończoną wciąż przedłużoną budowę, które wartość podskoczyła o ponad 100 mln zł. Jak to się stało?
Przepowiednie zaczynają się spełniać
Już pod koniec czerwca Jarosław Duszewski, w swoim liście do premiera Donalda Tuska i wicepremiera Janusza Piechocińskiego przewidział, że autostrady A1 z mostem w Mszanie nie da się ukończyć w terminach obiecywanych przez Lecha Witeckiego, szefa GDDKiA, a do inwestycji trzeba będzie dołożyć ponad 100 mln zł.
Po tym, jak Alpine Bau zrezygnowała z dokończenia budowy autostrady i mostu, GDDKiA z wolnej ręki zleciła wykonanie programu naprawczego mostu firmie Intercor, która za to zadanie ma otrzymać 55,2 mln zł. Co ciekawe, gwarancje Alpine, które uruchomiła GDDKiA wynoszą 55 mln zł - oznacza to, że zapewnienia Lecha Witeckiego, że cały kontrakt uda się zakończyć dzięki środkom z gwarancji, okazały się nieprawdą. Na tym nie koniec.
Środki z gwarancji prawie w całości pokrywają tylko program naprawczy. Pozostaje pytanie, jak Generalny Dyrektor Dróg Krajowych i Autostrad chce sfinansować dokończenie budowy samej autostrady, skoro już od kilku miesięcy było wiadomo, że jego obietnica zamknięcia się w kwocie gwarancji nie zostanie dotrzymana.
W swoim liście Jarosław Duszewski przypomina, że zgodnie z kontraktem koszt mostu wynosił 58 mln zł, natomiast program naprawczy pochłonie 63-65 mln zł (dodatkowe 8 mln zł to wartość materiałów zgromadzonych przez Alpine Bau do naprawy mostu - przyp. red), czyli naprawa obiektu przewyższa wartość pierwotnej budowy.
Do 55,2 mln zł, które Intercor otrzyma za program naprawczy, należy doliczyć kolejne prawie 50 mln zł. W tym tygodniu katowicki oddział GDDKiA rozstrzygnął przetarg na dokończenie budowy samej autostrady A1. Wygrała go firma Intercor z ofertą o wartości 49,779 mln zł.
Nowy wykonawca, nowe wydatki
Należy przypomnieć, że inwestor podał, iż na sfinansowanie zamówienia zamierza przeznaczyć kwotę 27,260 mln zł. GDDKiA wyda na te prace niemal dwukrotnie więcej. Jak to możliwe? - Kwota podana w ogłoszeniu postępowania jest kwotą szacunkową opartą na katalogach cen - wyjaśnia portalowi "rynekinfrastruktury.pl" Marek Prusak, rzecznik GDDKiA w Katowicach.
Jak tłumaczy rzecznik, wykonawca w swojej ofercie zapewne ujął w kosztach kwestie związane z pracami usterkowymi, a także ryzyka wynikające z prac zrealizowanych przez poprzedniego wykonawcę.
Mimo że kosztorys inwestorski jest dużo niższy niż oferta wykonawcy, zrealizuje on to zadanie za wskazaną przez siebie sumę. - Nie ma możliwości podpisania umowy bez zabezpieczenia finansowania. Kwota została zabezpieczona - informuje Marek Prusak i dodaje, że wobec braku innych ofert oraz spełnieniu pozostałych warunków przez wykonawcę, wybrano jego ofertę jako najkorzystniejszą.
Tym samym, po miesiącach oczekiwań wiemy, że dokończenie autostrady A1 ze Świerklan do Gorzyczek wraz z mostem w Mszanie, pochłonie dodatkowe 105 mln zł. Warto zaznaczyć, że umowa na wykonanie inwestycji, podpisana z Alpine Bau w październiku 2010 roku, opiewała na kwotę 555 mln zł.
Wzrost kosztów o około 100 mln zł zapowiadał Duszewski w czerwcu, który w swoim liście pisał, że pozostawienie Lecha Witeckiego na stanowisku "będzie kosztowało Skarb Państwa co najmniej 95 mln zł bez gwarancji odbioru mostu i bezpieczeństwa przyszłych jego użytkowników".
Co by było, gdyby…
Tej sytuacji można było uniknąć. "Alpine dała alternatywy wykonania mostu, najbardziej radykalną - wyburzenie mostu i zastąpienie go nasypem z węzłem za kwotę 30 mln zł, z terminem oddania całej autostrady na koniec 2013 roku, wariant pośredni autorstwa prof. Biliszczuka - sprężanie wewnętrzne z użyciem normalnej stali […] za kwotę 20 mln zł z terminem zakończenia do końca 2013 roku ( ten wariant zastosowany rok wcześniej kosztowałby tylko 8 mln zł" - wyliczał Jarosław Duszewski w czerwcowym liście.
"Niestety, Pan Witecki, nie będzie miał mostu w żadnym z obiecanych publicznie Panom (premierowi i wicepremierowi - przyp. red.) i społeczeństwu terminów i tylko Panów natychmiastowe decyzje mogą doprowadzić do tego, iż odcinek autostrady zostanie oddany kiedykolwiek i najprawdopodobniej bez mostu" - pisał Duszewski do Tuska i Piechocińskiego.
W czerwcu GDDKiA informowała, że autostrada A1 zostanie dopuszczona do ruchu w pierwszej połowie 2014 roku, termin ten potwierdziła w informacji o wyborze firmy, która dokończy budowę A1. Gdyby inwestor przekonał się do jednego z rozwiązań proponowanych przez Alpine Bau, inwestycję udałoby się zakończyć jeszcze w 2013 roku, kosztem 8 mln zł.
W zakresie mostu w Mszanie, Witecki zapowiadał, że program naprawczy zostanie wykonany do 31 sierpnia 2013 roku. Co więcej, cała autostrada miałaby być przejezdna do końca tego roku. Pod koniec sierpnia GDDKiA zweryfikowała termin wykonania programu naprawczego, teraz ustalono go na pierwszy kwartał 2014 roku.
- Jeżeli Alpine wykonywałaby inwestycję, to za dokończenie autostrady (bez mostu) według kosztorysu, udałoby się puścić ruch nakładem 8 mln zł - wyjaśnia portalowi "rynekinfrastruktury.pl" Jarosław Duszewski. - To było możliwe w tej kwocie. Chodziło o obsadzenie latarni, bariery - precyzuje.
Magiczne pieniądze GDDKiA
Duszewski przyznaje, że był zaskoczony tym, skąd GDDKiA posiada 27 mln zł na dokończenie inwestycji, zwłaszcza, że Lech Witecki zapowiadał, iż koszty prac pokryje 55-milionowa gwarancja Alpine Bau. Teraz Skarb Państwa wyłoży ponad 100 mln zł na tę trasę.
- Alpine zabrano tylko 55 mln zł. Wypowiedzi GDDKiA i Lecha Witeckiego, że za gwarancje skończy i most i autostradę nie trzymają się niczego. Skarb państwa dla pana Witeckiego dokłada ponad 55 mln zł - mówi portalowi "rynekinfrastruktury.pl" Duszewski.
Jarosław Duszewski utrzymuje, że na obiekcie mostowym w Mszanie Alpine Bau nie popełniła żadnych błędów. - Nie czujemy się winni tego, że ten most zaczął pękać - oznajmia i dodaje, że błędy zostały popełnione już na etapie projektowania.
Teraz pozostaje nam czekać do przyszłego roku i obserwować, czy kontynuator prac na autostradzie A1 zdoła zrealizować swoje zadanie do terminu zapowiadanego przez GDDKiA, czyli pierwszej połowy 2014 roku.
...
Kolejne super wiesci .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:30, 24 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Polska droga do ruiny
Kiedy Polska pięć lat temu zaczęła rozdawać warte miliardy dolarów kontrakty na budowę dróg, skorzystać mieli wszyscy.
Polska miała przenieść swój zacofany system transportowy w XXI wiek, europejskie firmy budowlane zdobyć kontrakty w czasach recesji, a Unia Europejska, która pomagała sfinansować część prac, mogła wykazać się skutecznością.
Polska w większości dostała swoje drogi, ale pod wieloma względami jeden z największych projektów budowlanych w Europie okazał się porażką. Kilku wykonawców procesuje się w sądzie o miliardy euro, które ich zdaniem jest im winna Polska. Dziesiątki polskich firm zbankrutowało, a międzynarodowe koncerny tłumaczą swoje straty kontraktami w Polsce. Sześć europejskich rządów poskarżyło się na sposób, w jaki ich firmy zostały potraktowane w Polsce. Komisja Europejska bada, co poszło nie tak.
Na czym polega problem? Rzecz nie w korupcji, ale w pędzie do oszczędzania. Polska trzymała się swojego budżetu i cen uzgodnionych w kontraktach. W branży w której firmy rutynowo składają najniższe możliwe oferty, a potem przekraczają koszty, Polska często nie chciała tego przyjąć do wiadomości. Chcąc obniżać koszty ignorowała również ostrzeżenia niezależnych ekspertów zatrudnianych przez państwo, że projekty i plany muszą zostać zmienione.
Pęd do oszczędności powtarzał się w dziesiątkach projektów, twierdzą przedstawiciele firm budowlanych i organizacji branżowych, przez co wiele zaangażowanych w nie podmiotów popadło w kłopoty. Jednym z największych przegranych jest Alpine Holding GmbH, austriacki oddział hiszpańskiej grupy FCC, który w czerwcu rozpoczął procedurę upadłościową. To największe korporacyjne bankructwo w powojennej historii Austrii.
Projekt który powinien stać się europejską bonanzą zamienił się w "rzeźnię dla polskich i europejskich firm", napisał w czerwcu tego roku Jarosław Duszewski, były prezes Alpine w liście do polskiej agencji budowy dróg. Rzecznik FCC odmówił komentarza w tej sprawie.
Pięć innych firm poinformowało Reutera, że wciąż spierają się z agencją budowy dróg w sprawie płatności. Są to austriacki Strabag, polski oddział niemieckiego Bilfingera, irlandzki SIAC, joint-venture stworzone przez irlandzką firmę Sisk i Roadbridge pod nazwą ARB, oraz Budmiex, polski oddział hiszpańskiego Ferrovialu. Wszystkie firmy za wyjątkiem jednej złożyły pozwy przeciwko agencji budowy dróg, które jak dotąd nie zostały rozpatrzone. Spółka zależna Bilfingera podała, że próbuje rozwiązać spór poza drogą sądową.
Premier Donald Tusk broni swoich urzędników i mówi, że Polska nie ugnie się pod zagraniczną presją. Jego kancelaria odsyła dziennikarzy do Ministerstwa Transportu, które twierdzi, że agencja działała w ramach warunków kontraktów uzgodnionych z wykonawcami.
"ROSYJSKA RULETKA"
Problemy związane są z kontraktami przyznanymi w 2008 roku, kiedy szefem Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad został były audytor, Lech Witecki. Jego zadaniem było wynegocjowanie najlepszych możliwych warunków kontraktów w momencie, gdy wydatki Unii Europejskiej na polskie drogi miały sięgnąć najwyższego poziomu w historii. Drogi były częścią wartego 37,56 miliarda euro siedmioletniego programu infrastrukturalnego dla Polski - największego projektu rozwojowego Unii Europejskiej dla pojedynczego kraju w historii tej instytucji.
Witecki stosował standardowe praktyki w tej branży: Jego agencja ogłaszała przetarg na budowę drogi i wykonawcy mieli składać oferty. Zazwyczaj wygrywała firma, która przedstawiała najniższą cenę.
Jednak w dwóch kluczowych aspektach polski system różni się od tego, który obowiązuje w innych krajach Europy, powiedział Frank Kehlenbach, dyrektor branżowej organizacji lobbingowej European International Contractors. Po pierwsze, szefowie kilku firm budowlanych mówią, że polska agencja w wielu przypadkach nie uściśliła szczegółów projektu, mimo ponawianych próśb. Firmy miały więc wybór: podjąć ryzyko i złożyć ofertę mimo niekompletnej informacji, albo wycofać się.
- W Niemczech albo w innych krajach europejskich mówisz: "Potrzebuję doprecyzowania". Potem odbywa się spotkanie i wszyscy uczestnicy przetargu dostają dodatkowe informacje - powiedział Kehlenbach, który pracuje w swojej organizacji do 1997 roku. - W Polsce (…) mówią: "Jeżeli masz problem z dokumentami przetargowymi, to nie składaj oferty. Ministerstwo Transportu podało, że firmy które uważają, że dostały niepełną informację, mogą odwołać się do niezależnego trybunału, ale nie ma sygnału, by jakakolwiek firma się na to zdecydowała.
Po drugie, kiedy wykonawcy zaczynali pracować, natykali się na nieprzewidziane problemy - bomby z II wojny światowej, albo nieprecyzyjne mapy - i musieli w związku z tym korygować koszty. Agencja konsekwentnie odrzucała wszelkie zmiany w kosztorysach, mówią menadżerowie firm, którzy mieli kontakt z GDDKiA. Zazwyczaj kiedy powstaje problem, powiedział Kehlenbach, wykonawca i klient siadają do stołu, by zweryfikować koszty. Ale polskie władze nie negocjowały w tej sprawie, odsyłając wykonawców do sądu.
"Nigdzie nie spotkałem się z takimi obyczajami jak w Polsce".
Jan Biliszczuk, polski inżynier, który pracował jako konsultant dla Alpine przy jednym z projektów, powiedział, że spotkanie z maja 2013 roku pomiędzy agencją a wykonawcami w sprawie kosztów przypominało "grę w rosyjską ruletkę". GDDKiA regularnie wstrzymywała płatności motywując to opóźnieniami w pracach i zmusiła kilka firm do zapłacenia kar umownych, wynika z danych agencji.
Witecki powiedział Reuterowi, że jego agencja wykazała się elastycznością przy kontraktach i w wielu przypadkach zgodziła się na modyfikacje, ale tylko wtedy, gdy były one uzasadnione. Dodał, że on i jego urzędnicy działali zgodnie z prawem i próbowali jedynie zmusić wykonawców do realizacji kontraktów, które ci podpisali. Zaznaczył, że za jego kadencji oddano do użytku tysiące kilometrów nowoczesnych dróg, dobrze wykorzystując pieniądze podatników.
O JEDEN MOST ZA DALEKO
Niedokończony most w Mszanie w pobliżu granicy polsko-czeskiej to jeden z przykładów nieprzejednanej postawy agencji.
Kiedy go projektowano, miał być architektonicznym symbolem odradzającej się Polski. Wąwóz nad którym miał być przerzucony nie jest szeroki ani specjalnie głęboki. Potok na dnie ma jedynie cztery metry szerokości - to długość niewielkiego samochodu rodzinnego. Od początku jednak pojawiły się problemy.
Większość współczesnych mostów drogowych jest dziś budowana z betonowych płyt, wspieranych z dwóch stron przez konstrukcję masztową. Ten jest podtrzymywany jedynie przez stalowe liny zwisające z wież ustawionych na środku drogi.
Człowiek zatrudniony przez GDDKiA do zaprojektowania go, Stefan Jendrzejek, ma duże doświadczenie w budowie mostów drogowych w Polsce. Uważał, że most może wytrzymać dodatkowe obciążenia wynikające z niecodziennego projektu, ale istniał niewielki margines błędu.
W 2007 roku Alpine Bau, pion konstrukcyjny austriackiego Apline Holding, wygrał przetarg na budowę mostu i przyłączenie go do autostrady A1. Firma już wcześniej realizowała prestiżowe projekty w Polsce, a w 2009 roku wygrała przetarg na budowę Stadionu Narodowego.
Jednak w przypadku kontraktu drogowego Alpine podał, że nie jest w stanie go zrealizować, jeżeli agencja nie zmieni projektu; GDDKiA uznała, że Alpine nie dopełnił swoich zobowiązań i kontrakt został zerwany w 2009 roku. Rok później rozpisano ponowny przetarg i Alpine Bau znów go wygrał, w sierpniu 2010 roku - w tydzień po tym, jak rządowa agencja wystosowała list z pytaniem, czy cena firmy uwzględnia koszty wszystkich prac przy projekcie, w tym most.
Od tego czasu agencja i wykonawca wymienili ze sobą ponad 300 stron oficjalnych dokumentów, pełnych wzajemnych oskarżeń.
Według dokumentów do których dotarł Reuters, trzech wysoko wykwalifikowanych inżynierów zatrudnionych przez agencję orzekło, że projekt mostu jest niepewny i zbyt ambitny. GDDKiA nie zgodziła się jednak z większością ich opinii. Uznała, że wykonawca mnoży problemy związane z projektem, by wytłumaczyć się z opóźnień i podnieść koszty, wynika z dokumentów.
Pod koniec 2011 roku most zaczął nabierać konkretnego kształtu. Jednak inżynierowie z Alpine odkryli, że część betonowych przęseł kruszy się w miejscu, gdzie zawieszone są wspierające je stalowe liny.
Jeden z ekspertów zatrudnionych przez agencję, profesor Kazimierz Flaga, zaproponował dodanie dodatkowych żeber wzmacniających betonowe przęsło - ale z dokumentów wynika, że agencja nie poszła za jego radą. Flaga odmówił komentarza w tej sprawie.
Drogowa agencja napisała w komunikacie przesłanym Reuterowi w lipcu tego roku, że "GDDKiA, postępuje zgodnie z radami ekspertów, będącymi wynikiem dogłębnej analizy".
W dokumencie sporządzonym w tym roku, do którego dotarł Reuters, Jendrzejek napisał, że jego koncepcja była słuszna. Nie odpowiedział jednak na prośbę o komentarz.
Na początku 2012 roku na spodniej stronie mostu pojawiły się pęknięcia. Regionalni inspektorzy nadzoru budowlanego nakazali wstrzymanie prac i dokonanie napraw.
W lipcu 2012 roku Flaga i trzech innych inżynierów napisali do agencji budowy dróg, że mają zastrzeżenia do proponowanych napraw. Wciąż obawiali się, że most nie będzie wystarczająco trwały. Agencja odrzuciła alternatywy sugerowane przez specjalistów i zakwestionowała treść listu.
Witecki powiedział Reuterowi, że podstawowym źródłem problemów z kontraktem nie był projekt mostu, ale błędy popełnione przez Alpine. Dodał, że zaoferowana przez firmę cena była nierealistycznie niska.
Pomimo sporów 20 lipca 2012 roku Alpine Bau podpisała kontrakt z GDDKiA na przeprowadzenie prac naprawczych i ukończenie mostu. Według Duszewskiego, byłego prezesa Alpine Bau, firma na tym etapie znalazła się w pułapce: Gdyby odrzuciła nowy kontrakt, nie dostałaby milionów euro za już wykonane prace.
Problemy wkrótce powróciły; Alpine Bau narzekał na zagubione plany i bałagan w dokumentacji.
"PISTOLET PRZYSTAWIONY DO GŁOWY"
Sytuacja zaczęła się boleśnie odbijać na kondycji finansowej Alpine Bau. Od samego początku kontraktu GDDKiA wstrzymywała tymczasowe płatności dla firmy. Ministerstwo Transportu podało, że było to zgodne z postanowieniami umowy, która uzależniała wypłaty od ukończenia poszczególnych faz budowy.
W czerwcu 2012 roku drogowa agencja zażądała również realizacji gwarancji bankowych w wysokości 13 milionów euro, które Alpine Bau przedstawiła jako zabezpieczenie na wypadek, gdyby nie wypełniła warunków kontraktu. W lutym tego roku agencja ponowiła prośbę do banku, twierdząc, że chce realizacji kolejnej gwarancji wartej 13 milionów euro. Kilka dni później zdecydowała, że opóźni swoją decyzję i powtórzyła tę operację sześć razy, zanim w końcu ostatecznie zażądała gotówki w maju tego roku.
Duszewski, były prezes Alpine Bau, uważa że była to taktyka trzymania firmy pod nieustanną presją finansową. Przyrównał to do "przystawiania pistoletu do głowy".
GDDKiA napisała w komunikacie przesłanym do Reutera, że opóźniała realizację gwarancji by wykazać "dobrą wolę: gdy była jeszcze szansa na osiągnięcie porozumienia.
Czternastego maja Alpine Bau ogłosiła, że wycofuje się z kontraktu, twierdząc że decyzja GDDKiA o realizacji gwarancji jest dowodem na to, że agencja nie jest zainteresowana konstruktywnym rozwiązaniem, z czym rządowa agenda się nie zgadza. W następnym miesiącu Alpine Bau wszczęła postępowanie upadłościowe, a tydzień później to samo zrobiła jej spółka matka, Alpine Holding GmbH.
W komunikacie GDDKiA oświadczyła, że wykazała elastyczność w stosunkach z Alpine Bau, dla przykładu płacąc bezpośrednio podwykonawcom, gdy firma miała problemy finansowe i przyspieszając płatności dla Alpine. Przypomina, że owocnie współpracowała w wieloma wykonawcami, ale to na nich spoczywa obowiązek złożenia realistycznej oferty, a następnie jej realizacji.
"PAŃSTWO PONOSI ODPOWIEDZIALNOŚĆ"
W lipcu organizacja lobbingowa polskiej branży budowlanej wystosowała list do polskiego rządu, oskarżając agencję o wykorzystywanie swojej przewagi i doprowadzanie wykonawców do ruiny.
"Państwo jest odpowiedzialne za bankructwo setek firm budowlanych i za armię tysięcy bezrobotnych Polaków, którzy do niedawna pracowali w branży budowlanej", czytamy w liście.
W czerwcu ambasadorowie Austrii, Francji, Niemiec, Irlandii, Holandii i Portugali napisali list ze skargą do wicepremiera Janusza Piechocińskiego. List, którego kopię uzyskał Reuters, głosi, że rząd powinien zainterweniować, "by uniknąć negatywnych implikacji dla wizerunku gospodarczego Polski" Wartość roszczeń przeciwko agencji budowy dróg złożonych przez wykonawców do polskich sądów może wynieść około 2,35 miliarda euro, wynika z listu.
Shirin Wheeler, rzecznika Komisji Europejskiej w Brukseli powiedziała, że instytucja ta sprawdza, czy kontrakty były realizowane zgodnie z unijnymi przepisami. Komisja nie ujawnia szczegółów śledztwa, ale według dyplomatów ma ono związek ze skargami wykonawców na agencję budowy dróg.
W sierpniowe popołudnie jedynym znakiem tego, że coś dzieje się na wciąż nieukończonym moście w Mszanie jest samotny mężczyzna w odblaskowej kamizelce i wózek widłowy dowożący wodę. Autostrada pomiędzy Polską a Czechami jest zablokowana przez most, co zmusza kierowców do objazdów przez wąskie, lokalne drogi.
....
To sie musialo skonczyc kleska . Zreszta patrzmy na Grecje Hiszpanie itp . eurosytem to droga do ekonomicznej katastrofy .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:00, 11 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Podwykonawcy Alpine Bau blokowali krajową "16"
Ponad 30 mężczyzn przez blisko trzy godziny blokowało drogę krajową nr 16 w miejscowości Borki Wielkie; z tego powodu powstawały czasowe utrudnienia w ruchu. Blokujący byli pracownikami firm, które na zlecenie Alpine Bau pracowały przy budowie tej drogi i nie dostały za to pieniędzy.
Jak poinformował PAP Daniel Bruski z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie protest był nielegalny, a jego uczestnicy zostali wylegitymowani przez policjantów.
- Nie wykluczamy, że wobec tych osób będą wyciągane konsekwencje za utrudnienia na drodze. Ale to jeszcze nie jest przesądzone - powiedział Bruski i dodał, że protest przedsiębiorców polegał na chodzeniu po pasach drogowych w miejscowości Borki Wielkie. Przez to ruch na "16" był niemożliwy. Blokujący co kilkanaście minut schodzili z pasów i przepuszczali oczekujące auta.
Protestujący byli pracownikami często małych firm, które np. dostarczały na budowę drogi materiały budowlane, czy świadczyły usługi transportowe.
Protest przedsiębiorców, którzy pracowali na rzecz firmy Alpine Bau (ogłosiła upadłość pod koniec czerwca) i nie otrzymali za to wynagrodzenia był nieoczekiwany - pierwotnie zapowiadali oni, że zablokują drogę w Zaduszki, ale wycofali się z tego.
Rzecznik prasowy olsztyńskiej Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad Karol Głębocki poinformował PAP, że reprezentowana przez niego instytucja odzyskała już dla Skarbu Państwa wszystkie pieniądze z gwarancji bankowych złożonych przez Alpine Bau jako zabezpieczenie kontraktu budowy drogi nr 16 na odcinku z Biskupca do Borek.
- Pomagamy też odzyskać pieniądze przedsiębiorcom poszkodowanym przez Alpine Bau przy budowie tej inwestycji. Tam, gdzie to możliwe, bezpośrednio wypłacamy należne wynagrodzenie - dodał Głębocki. Poinformował, że po wypowiedzeniu umowy na budowę tej drogi GDDKiA "w ramach przejęcia na siebie odpowiedzialności za wypłaty należności przedsiębiorcom ogłosiła 21-dniowy termin na składanie wniosków o wypłatę należności".
- W ramach tego postępowania do GDDKiA zgłosiło się 55 usługodawców i dostawców, którym Alpine Bau nie wypłaciła należności. Po weryfikacji dokumentów 19 wniosków zostało odrzuconych, natomiast w ramach solidarnej odpowiedzialności wpłynęło 13 wniosków podwykonawców. W interesie poszkodowanych GDDKiA zainterweniowała też wprost u Syndyka Alpine Bau - dodał Głębocki i przyznał, że w olsztyńskim oddziale GDDKiA został powołany zespół, który pomaga poszkodowanym przedsiębiorcom pracującym przy budowie drogi krajowej nr 16 Biskupiec - Borki Wielkie.
- Do działań zespołu należą m.in. pomoc przedsiębiorcom w skompletowaniu wszystkich dokumentów niezbędnych do wypłaty należności oraz ich weryfikacja. W oddziale wielokrotnie odbyły się spotkania z zainteresowanymi poszkodowanymi przedsiębiorcami - wyliczył rzecznik olsztyńskiej GDDKiA.
Po ogłoszeniu upadłości przez Alpine Bau budowa krajowej "szesnastki" z Biskupca Do Borek stanęła w miejscu, dopiero w ostatnich tygodniach GDDKiA podpisała umowy z innymi firmami na dokończenie tej inwestycji.
....
Znowu tragedia ekonomiczna .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:20, 12 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
10 mln zł do zapłacenia. Prostesty przedsiębiorców
Przedsiębiorcy czekają na zaległe płatności
Prawie 10 milionów złotych – na taką kwotę czekają podwykonawcy i firmy usługowe, które pracowały przy budowie drogi numer 16 między Borkami Wielkimi a Biskupcem.
Po ogłoszeniu upadłości przez firmę Alpine Baum pozostały setki nieopłaconych faktur, za które firmy musiały już zapłacić podatki. 11 listopada przedsiębiorcy protestowali blokując drogę.
- To akt desperacji, bo nikt nie zauważa naszego problemu – mówi jeden z protestujących - Krzysztof Sznip.
Karol Głębocki z olsztyńskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad przyznaje, że na zaległe pieniądze będzie trzeba jeszcze poczekać, bo teraz sprawą zajmie się sąd w Katowicach
Dyrekcja zwróciła się do sądu o wszczęcie wtórnego postępowania upadłościowego. Po tym będzie możliwe wypłacenie należności polskim wykonawcom.
Firmy, które współpracowały z Alpine Baum mogą się ubiegać o wynagrodzenia także bezpośrednio u syndyka w Austrii, który dysponuje finansową gwarancją zapewnioną na wypadek ogłoszenia upadłości firmy.
...
I znowu to samo .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 22:13, 15 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Sławomir Nowak podał się do dymisji
Minister transportu Sławomir Nowak podał się do dymisji - poinformował Donald Tusk. Premier podkreślił, że "jego rezygnację przyjmuje z żalem".
Tusk podał informację o rezygnacji Nowaka na nagle zwołanej konferencji prasowej. - Przyjąłem dymisję ministra Nowaka z żalem, bo wysoko oceniam jego pracę. Składając dymisję, zachował się honorowo i z klasą – powiedział.
Premier dodał, że rozmawiał z ministrem transportu przez telefon. – Liczę na szybkie wyjaśnienie tej sprawy. Do tego czasu obowiązki ministra pełnić będzie aktualny sekretarz stanu w tym resorcie Zbigniew Rymasiewicz - dodał.
Jak podkreślił, dymisja ma związek z wnioskiem prokuratury o uchylenie Nowakowi immunitetu. Przypomnijmy. W ocenie prokuratora prowadzącego śledztwo są dostateczne podstawy do przyjęcia, że minister transportu w sposób świadomy nie wykazał zegarka w oświadczeniach majątkowych. Prokuratura skierowała też do prokuratora generalnego wniosek o uchylenie ministrowi immunitetu poselskiego.
- Po wyjaśnieniu, jeśli to wyjaśnienie, czy decyzja sądu, będzie korzystna dla ministra Sławomira Nowaka, będzie mógł wrócić i chętnie go powitam znowu w tym samym miejscu - powiedział premier.
Wicepremier: to naturalny ruch
Sprawę skomentował już także wicepremier Janusz Piechociński. - Jest to naturalny ruch w tej sytuacji. Prawo wymaga konkretnego wyjaśnienia, jeśli pojawia się taki wniosek z prokuratury - powiedział Piechociński.
- Resort Transportu Budownictwa i Gospodarki Morskiej jest dziś szczególnie wrażliwy, ze względu na wyzwania, jakie przed nim stoją oraz krytykę, której jest poddawany - dodał wicepremier. - Nie koncentrowałem swojej uwagi podczas posiedzeń rządu na zegarkach Ministra Nowaka.
...
Akurat Nowak nie byl na pierwszej linii krytyki . Co np . z lasem ? Szumi ?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:51, 11 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Polscy kierowcy widzą ciemność
Są jak świeczki lub oślepiają innych. Większość świateł samochodów ma źle ustawione reflektory - wynika z badań Instytutu Transportu Samochodowego. Po kontroli w Warszawie okazało się, że tylko 8 procent lamp w przebadanych pojazdach spełnia wymogi. Oba prawidłowe reflektory miał tylko jeden procent samochodów. Co dziesiąte światło w ogóle nie powinno być używane.
Są jak świeczki lub oślepiają innych. Większość świateł samochodów ma źle ustawione reflektory - wynika z badań Instytutu Transportu Samochodowego. Po kontroli w Warszawie okazało się, że tylko 8 procent lamp w przebadanych pojazdach spełnia wymogi. Oba prawidłowe reflektory miał tylko jeden procent samochodów. Co dziesiąte światło w ogóle nie powinno być używane.
Szef zespołu badawczego Tomasz Targosiński z Koalicji na Rzecz Dobrych Świateł podkreśla, że niebezpieczne są zarówno zbyt słabe światła, jak i te ustawione zbyt wysoko. Jedne nie gwarantują, że kierowca w porę dostrzeże nieoświetlone zagrożenie na drodze, drugie - oślepiają i mogą doprowadzić innych kierowców do wypadku.
Marek Konkolewski z Komendy Głównej Policji apeluje do kierowców o kontrolę oświetlenia samochodów. Warto o to zadbać szczególnie jesienią i zimą, kiedy szybko zapada zmrok. Trzeba pamiętać także o czyszczeniu reflektorów, bo zabrudzone pochłaniają nawet 40 procent światła. Konkolewski dodaje, że dobrze jest także wymieniać żarówki parami.
Eksperci podkreślają, że policja nie ma odpowiednich urządzeń, dzięki którym podczas kontroli drogowej mogłaby szczegółowo sprawdzić stan reflektorów. Z drugiej strony coraz więcej nowych samochodów ma fabrycznie zabudowane reflektory tak, że samodzielna wymiana przepalonej żarówki przez kierowcę jest niemożliwa.
....
To jeszcze lepiej !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 16:34, 13 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Podwykonawcy inwestycji drogowych apelują o zmianę prawa
Podwykonawcy inwestycji drogowych apelują o pilną zmianę prawa. Firmy budowlane - podwykonawcy dużych konsorcjów - chcą, żeby zmienić specustawę drogową. Chodzi o przepis, który umożliwi dochodzenie płatności, gdy zbankrutuje większy podwykonawca.
Teraz nie ma takiej możliwości - mówi Sławomir Kacperczyk, właściciel małej firmy, która pracowała przy budowie autostrady A1 z Kutna do Kowala. Firma Kacperczyka dowiedziała się z dnia na dzień, że podwykonawca ją zatrudniający zbankrutował. Upadłość chwile ogłosił też główny wykonawca budowy. Zgodnie z ustawą z czerwca 2012 roku, mały podwykonawca nie ma możliwości dochodzić zaległych wypłat u inwestora, czyli GDDKiA.
Kilkanaście osób przyszło dziś przed Sejm i protestowało w tej sprawie. Złożono petycję do marszałek Sejmu. Kilku poszkodowanych przedsiębiorców pojawiło się też na konferencji PiS na ten temat.
Poseł Andrzej Adamczyk zarzucił rządowi, że zna sytuację od kilku miesięcy i nic nie robi w tej sprawie. Polityk Prawa i Sprawiedliwości powiedział, że bulwersujące jest to, w jaki sposób działa cały system inwestycji drogowych. Jego zdaniem, Generana Dyrekacja zleca budowę dróg, a nie obchodzi jej już to, w jakiej kondycji finansowej są główni wykonawcy i czy płacą podwykonawcom.
Poseł Adamczyk pytał w czasie konferencji retorycznie, czy minister Bieńkowska wie o tym i jak zamierza rozwiązać problem dotykający wielu przedsiębiorców. Jako przykład poseł PiS podał budowę drogi S5 i jej odcinka między Kaczkowem a Korzeńskiem. Według Adamczyka, poszkodowanych przez tę budowę jest 126 firm, na kwotę ponad 40 milionów złotych.
Poszkodowani przedsiębiorcy założyli fundację "Ominięci przez system", która ma pomagać innym w dochodzeniu swoich praw przed sądami. Z szacunków fundacji wynika, że w kraju - przez niedoskonałe przepisy specustawy drogowej - może być poszkodowanych kilkaset firm budowlanych.
....
Warszawka nie ma czasu na takie glupoty jak jacys podwykonawcy . Trzeba zabezpieczac wlasne kariery .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 17:14, 13 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Katarzyna Nylec | Onet
Zerwany asfalt, a drogowców nie widać. Kierowcy mówią: dosyć .
Zdenerwowani mieszkańcy Dąbrowy Górniczej z niecierpliwością odliczają dni do zakończenia remontu ulicy Podłęknickiej i Topolowej. - Od miesięcy nie widzieliśmy w tej okolicy drogowców. Na Podłęknickiej wysypano żwir, dziury trzeba omijać slalomem, nie ma pobocza. Z kolei na Topolowej zerwali pas asfaltu na niebezpiecznym zakręcie - informują Onet rozżaleni kierowcy. Urzędnicy: - Ulice wymagają napraw po tym, jak poprzedni wykonawca zbudował instalację niezgodną z projektem.
Ślimaczący się remont wywołuje ogromne emocje wśród kierowców. Do tego stopnia, że na facebooku założyli nawet stronę "Dąbrowa Dziurnicza". Internauci ostrzegają przejeżdżających tamtędy kierowców. - Zredukujcie prędkość, pamiętajcie że obydwa kierunki korzystają z jednego pasa, a widoczność jest słaba! - apelują.
Dąbrowski magistrat przyznaje, że sytuacja na tzw. obszarze kontraktu W3, obejmującego m.in. Korzeniec, Łęknice i Wzgórze Gołonoskie była trudna. - Po wielu zgłoszeniach od mieszkańców, rozmowach, prośbach czy bezskutecznych interwencji u wykonawcy dotyczących usunięcia zaistniałych na terenie budowy zagrożeń, w styczniu tego roku z uwagi na rażące uchybienia i niewystarczający przebieg robót wypowiedzieliśmy umowę z firmą KGW, która była głównym wykonawcą prac na tym odcinku - wyjaśnia Bartosz Matylewicz, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego w Dąbrowie Górniczej.
Jak dodają, urzędnicy zerwanie umowy skutkowało tym, że należało przeprowadzić inwentaryzację już przeprowadzonych prac, na jej podstawie stworzyć nową specyfikację przetargową i w drodze przetargu wybrać nowego wykonawcę.
Ostatecznie cały kontrakt został podzielony na dwie części – Kontrakt W3B, który obejmował dokończenie prac już rozpoczętych przez niesolidnego wykonawcę i Kontrakt W3A obejmujący te ulice, gdzie prace nie były jeszcze prowadzone.
- Przetarg na kontrakt W3B został rozstrzygnięty w połowie roku, wykonawca prowadzi już prace w terenie i zgodnie z umową i przedstawionym harmonogramem powinien je zakończyć do końca stycznia 2014 roku - zapowiada Matylewicz.
Z kolei kontrakt W3A rozstrzygnięty został w październiku, a plac budowy został przekazany wykonawcy, który obecnie przygotowuje harmonogram. Kontrakt obejmuje swoim zakresem m.in. ul. Podłęknicką i Topolową.
Wykonawca zapewnił urzędników, że zanim spadnie śnieg ulice zostaną zabezpieczone tak, aby nie zagrażały bezpieczeństwu pieszych i kierowców.
Całość prac związanych z kontraktem W3A powinna zakończyć się w październiku 2014 roku.
...
Kolejne sukcesy drogofcuf .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 22:04, 06 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
Oszustwa podatkowe przy budowach m.in. autostrad A1 i A2
Jedenaście osób oskarżyła gdańska prokuratura o oszustwa podatkowe zw. z dużymi inwestycjami budowlanymi, w tym autostradami A1 i A2. Zawyżając fikcyjnie koszty i tym samym zaniżając swój dochód, przedsiębiorcy budowlani mieli oszukać fiskus na ponad 4,6 mln zł.
Jak poinformował rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku Mariusz Marciniak, akt oskarżenia w tej sprawie skierowano do Sądu Okręgowego w Gdańsku. Pięciu spośród 11 podejrzanych prokuratura zarzuciła działanie w ramach zorganizowanej grupy przestępczej. Wszystkim oskarżonym grożą kary do 10 lat więzienia, grzywny oraz konieczność zapłaty bezprawnie uszczuplonego podatku.
Rzecznik wyjaśnił, że do przestępstw dochodziło od sierpnia 2006 r. do lutego 2010 r., a korzyści z procederu uzyskiwały głównie dwie średniej wielkości firmy budowlane z Pomorza oraz dwie osoby prowadzące działalność gospodarczą związaną z budownictwem.
Proceder miał miejsce najczęściej przy okazji dużych inwestycji. Spółki, które wygrywały przetargi na budowy autostrad czy innych pokaźnych obiektów na terenie całej Polski, podzlecały część prac mniejszym firmom. Firmy te same - własnymi siłami, wykonywały w całości zlecone roboty, jednak w dokumentach wykazywały, że część prac podzleciły innym firmom, które z kolei powierzały je kolejnym spółkom.
Z każdym podwykonawcą przybywającym w łańcuszku podzleceń, w dokumentacji rosły koszty prac, a tym samym teoretycznie malały dochody firm-oszustów. Firmy te, rozliczając się w Urzędach Skarbowych, wykazywały więc duże koszty i małe dochody, a co za tym idzie, wyliczały sobie mniejsze podatki. Prokuratorzy oszacowali, że Skarb Państwa stracił na tych machinacjach ponad 4,6 mln zł, które powinny być uiszczone jako podatek VAT.
Poza czterema wspomnianymi podmiotami, w przestępczym procederze brały udział inne firmy, które grały rolę fikcyjnych podwykonawców. Niektóre z tych firm istniały tylko na papierze: nie zatrudniały ludzi i nie dysponowały sprzętem, a założono je tylko po to, by wystawiały firmom-oszustom faktury za rzekomo wykonane podzlecone im prace i potwierdziły fikcyjne protokoły odbioru robót budowlanych. Łącznie w ramach śledztwa zabezpieczono 359 podrobionych protokołów odbioru prac oraz 370 fikcyjnych faktur VAT na kwotę prawie 37 mln zł.
Dla uwiarygodnienia machinacji, pomiędzy firmami biorącymi udział w procederze wykonywane były przelewy mające poświadczyć rzekomą zapłatę za fikcyjnie podzlecone prace. Pieniądze te dla kamuflażu krążyły pomiędzy różnymi kontami bankowymi, po czym – po bardzo wielu operacjach, wypłacano je w gotówce i wracały one do właścicieli – firm-oszustów. Prokuratura zakwalifikowała ten proceder jako pranie brudnych pieniędzy.
Śledztwo w tej sprawie zostało wszczęte w listopadzie 2009 r., kiedy to kilka Urzędów Skarbowych na terenie kraju wykryło możliwe oszustwa finansowe przy budowie autostrady A1. Fiskus zawiadomił wówczas organa ścigania, a te trafiły na przestępczy proceder, który – jak się okazało, zastosowano przy okazji kilkudziesięciu inwestycji.
Jak ustalili śledczy, oszuści zastosowali przestępczy mechanizm wykonując drobniejsze – zlecone im prace m.in. przy budowach: autostrad A1 i A2, drogi S3, gdańskiego stadionu PGE Arena, licznych obwodnic, wiaduktów, estakad, fabryk czy galerii handlowych na terenie całego kraju. Śledczy podkreślają, że generalni wykonawcy tych inwestycji, nie mieli nic wspólnego z przestępczymi działaniami mniejszych firm.
Postępowanie w tej sprawie prowadzili funkcjonariusze Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku pod nadzorem prokuratora Wydziału do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku.
Akt oskarżenia w tej sprawie liczy sobie aż 839 stron. Natomiast materiał dowodowy zawarty jest w 112 tomach akt głównych, 18 tomach załączników i 50 tomach dokumentów, będących dowodami rzeczowymi.
...
Znowu front drogowy .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:12, 09 Sty 2014 Temat postu: |
|
|
Popękane ściany i podłogi, mieszkańcy załamani
Mieszkańcy zniszczonych nieruchomości koło Włocławka o uszkodzenia oskarżają budowniczych autostrady A1. Ich zdaniem przyspieszenie prac drogowych rujnuje ich dobytek.
Lament przy budowie A1. "Płaczą ludzie zniszczeni przez Skarb Państwa"
Wskazują m.in. na popękane ściany i podłogi oraz rozchodzące się mury nowego domu. Apele do władz i zarządców budowy nie przynoszą jednak efektu.
....
To maja super przyjemnosci .
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Czw 19:34, 09 Sty 2014, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|