Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 20:28, 07 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Dżihadyści grożą śmiercią komandosowi, który zastrzelił bin Ladena
Dżihadyści planują odwet na byłym żołnierzu sił specjalnych marynarki wojennej USA (Navy SEALs) Robercie O'Neillu, który przyznał się do zastrzelenia Osamy bin Ladena w 2011 r.- podaje amerykański ośrodek monitorujący działalność islamistów w internecie SITE.
Po potwierdzeniu tożsamości Amerykanina, o czym pisała wczoraj brytyjska i amerykańska prasa, na dżihadystycznych forach i na Twitterze zaroiło się od komentarzy i pogróżek. "Wysyłamy to zdjęcie naszym amerykańskim braciom. Oto człowiek, który zabił bin Ladena", "Amerykańscy bracia muzułmanie! Nadeszła wasza szansa, by zasłużyć na wejście do raju" - z takimi podpisami krążą w sieci zdjęcia O'Neilla.
Amerykański żołnierz zdecydował się ujawnić swoją tożsamość po opublikowaniu na blogu weteranów amerykańskich sił specjalnych SPFrep.com jego nazwiska. Jednak, jak sam przyznał, decyzję podjął już wcześniej, po spotkaniu z rodzinami ofiar 11 września, które wyznały mu, że śmierć bin Ladena była dla nich ogromną ulgą. Innym powodem była chęć zwrócenia uwagi na to, jak USA traktuje byłych weteranów. Sam O'Neill skarży się, że po 16 latach służby w SEALs nie ma prawa do opieki medycznej i świadczeń emerytalnych, a SEALs zaoferowało mu załatwienie pracy przy rozwożeniu piwa w Michigan.
W wywiadzie dla "Washington Post" O'Neill ujawnił szczegóły dotyczące operacji z 2 maja 2011 roku. W 2012 roku inny jej uczestnik, Matt Bissonnette, występujący pod pseudonimem Mark Owen, wydał książkę opisującą zamach na bin Ladena. Nie uzyskawszy uprzedniej zgody Pentagonu na publikację, naraził się na konsekwencje prawne.
Zobacz post na facebooku
- Podstawowa zasada naszego kodeksu brzmi: Nie podaję do wiadomości publicznej informacji dotyczących mojej działalności i nie szukam uznania za moje czyny - przypomniał na początku tygodnia admirał marynarki Brian Losey, ostrzegając przed złamaniem tajemnicy wojskowej.
Bin Laden, założyciel i przywódca Al-Kaidy, został zabity 2 maja 2011 roku w operacji o kryptonimie Trójząb Neptuna przeprowadzonej przez komandosów Navy SEALs w Abbotabadzie, ok. 100 km od Islamabadu. O’Neill podczas służby Navy SEALs uczestniczył w ponad 400 misjach bojowych, m.in. w Afganistanie i w Iraku.
...
I po co zescie barany ujawnili ? Teraz trzeba bedzie pilnowac .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 21:07, 07 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Państwo Islamskie opublikowało cennik niewolnic. 580 zł za 9-letnią chrześcijankę, 150zł za 50-latkę
Bojownicy Państwa Islamskiego opublikowali cennik niewolnic - opłaty za jazydki i chrześcijanki są w nim uwarunkowane od wieku niewolnic. Lista miała zostać pozyskana przez aktywistów, którzy z narażeniem życia przekazują relacje z terytoriów opanowanych przez dżihadystów. Zdaniem informatorów, spis z góry reguluje rynkowe ceny, a ci handlarze, którzy go nie przestrzegają, mogą zostać zabici.
"Otrzymaliśmy informacje, że popyt na targowiskach kobiet i jarmarkach bydła bardzo spadł, co wpłynie na dochód Państwa Islamskiego oraz finansowanie mudżahedinów na polu bitwy. Poczyniliśmy zmiany. Poniżej znajdują się ceny jazydek i chrześcijanek" - napisali we wstępie do cennika islamiści. W piśmie zaznaczono, że "zainteresowani mogą nabyć tylko trzy niewolnice na raz", limity nie obowiązują Turków, Syryjczyków i Arabów z państw Zatoki Perskiej.
Islamiści najwyżej cenią dziewczynki od pierwszego do dziewiątego roku życia, za które każą płacić równowartość około 580 zł.
Następny przedział wiekowy, od 10 do 20 lat, wiąże się z wydaniem około 440 zł. Z kolei kobiety w wieku 20 do 30 lat islamiści sprzedają za około 290 zł, te w wieku od 30 do 40 lat za 255 zł, a liczące sobie od 40 do 50 lat za niecałe 150 zł.
Cennik jest datowany na 16 października 2014 roku, ale jego autentyczności nie udało się niezależnie potwierdzić.
Wiadomo, że Państwo Islamskie kontroluje dwa targi niewolników na swoich terenach. Jeden z nich mieści się w irackim Mosulu, a drugi w mieście Rakka w Syrii. Serwis jihadwatch.org przytacza pisemne uzasadnienie procederu handlu żywym towarem, jakie opublikowali dżihadyści. "Należy pamiętać, że zniewolenie rodzin niewiernych i branie ich kobiet za konkubiny jest jasno ustanowionym aspektem szariatu - prawa islamskiego" - napisała grupa.
...
To nie ludzie to bestie .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 18:24, 14 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Der Spiegel
Stracone dzieci
Na dżihad ciągną całe rodziny i setka młodych Francuzek. Wiele z nich już na turecko-syryjskiej granicy bierze ślub z bojownikami
Ponad tysiąc młodych Francuzów przyłączyło się w ostatnim czasie do islamistów w Iraku i Syrii – to więcej niż w jakimkolwiek innym kraju w Europie. Nie są to już tylko osoby ubogie i uzależnione, lecz córki i synowie z dobrych domów.
Czasami bez wyraźnego powodu wspina się po schodach na drugie piętro. Przemierza korytarz, mija pokój syna i wchodzi do sypialni córek. Tam Séverine Mehault (40 lat) kładzie się na łóżku obok białego pluszowego zajączka i zamyka na chwilę oczy. Próbuje zrozumieć, dlaczego z dwóch córek pozostała jej już tylko jedna, piętnastoletnia Kenza. Dlaczego Sahra ją opuściła.
Po starszej córce pozostało niewiele: pluszowy zajączek, tłumaczenie Koranu i instrukcja dla islamskich kobiet, jak należy się prawidłowo myć. To podniszczona różowa broszura z niewielkimi ilustracjami. Rozdział trzeci mówi o myciu uszu.
Na paterze leży czerwony lakier do paznokci, tusz do rzęs i błyszczyk. Od blisko dwóch lat Sahra ich już jednak nie używała. Dwa lata temu – miała wtedy piętnaście lat – przeszła na islam.
11 marca 2014 roku wyjechała z Francji, aby przyłączyć się do dżihadystów w Syrii. Gdzie jest, do jakiej grupy terrorystycznej należy – tego rodzina nie wie.
Jak co dzień ojciec zawiózł ją samochodem na dworzec kolejowy w Narbonne, skąd jeździła pociągiem do szkoły w pobliskim Carcassonne. Zdjęcie z kamery monitoringu pokazuje siedemnastoletnią Sahrę o godzinie 7.44 na peronie. Ubrana jest w białe dżinsy i tenisówki, ma dwie torebki przewieszone przez ramię. Jej włosy zakrywa czarny hidżab. Również ostatnie zdjęcie pochodzi z kamery – pokazuje Sahrę na lotnisku w Marsylii. Popołudniowym samolotem odleciała stamtąd do Stambułu, a dzień później do Antiochii na granicy turecko-syryjskiej.
Séverine Mehault rozłożyła te fotografie na kuchennym stole. Obok znajduje się ostatnie zdjęcie zrobione przez matkę. Sahra jest na nim ubrana cała na czarno: ma na sobie sięgającą do ziemi szatę z wąskimi rękawami, oraz hidżab, chustę na głowę. Dziewczyna uśmiecha się, ma okrągłą twarz i miękkie rysy.
– Zanim wyjechała, nie wiedziałam w ogóle, co dzieje się w Syrii. To był dla mnie całkiem obcy kraj – mówi matka, głaszcząc zdjęcie. W tej chwili wszędzie szuka wiadomości – gdzie dokładnie walczy Państwo Islamskie, w jakich miejscach Zachód zrzuca bomby na terrorystów. W salonie jej domu stale włączony jest telewizor, radio zaś czasem nawet w nocy.
W tamten marcowy wtorek Sahra wieczorem nie wróciła do domu. Rodzina zaalarmowała policję. Dzień później funkcjonariusze przynieśli zdjęcia z kamery, na ich podstawie zrekonstruowali trasę Sahry. Zadali kilka pytań, a kiedy wychodzili, zabrali ze sobą komputer i tablet będące własnością rodziny.
Dwa dni później zadzwoniła komórka matki, na ekranie wyświetlił się nieznany numer. Séverine Mehault była tak zdenerwowana, że oddala telefon najstarszemu synowi Jonathanowi. To była Sahra. Powiedziała, że wszystko u niej w porządku, niech rodzice się nie martwią. "Wyszłam za Farida, który jest bojownikiem – oznajmiła. – Ma 25 lat i pochodzi z Tunezji". "Gdzie jesteś?" – zapytał Jonathan. "W Syrii". Powiedziała jeszcze, że będzie chronić swoją rodzinę, chociaż wszyscy w niej są niewierni. Potem się wyłączyła.
Matka Sahry określa siebie jako ateistkę, ojciec, Kamel Mehenni jest muzułmaninem, urodzonym we Francji synem Francuzki i Algierczyka. Ale nie chodzi do meczetu, nie przestrzega też ściśle zasad ramadanu. Siedzi teraz przy stole obok swojej żony i mówi: – Wychowywaliśmy nasze dzieci bez żadnej religii, ważne było dla nas bycie razem, nie wiara.
Ojciec jest wysokim, delikatnym mężczyzną o silnych dłoniach. Od kilku lat zarabia na rodzinę dorywczymi pracami – bezrobocie w tym regionie Francji jest wysokie. – Powinniśmy byli coś zauważyć – mówi. To zdanie powtarza również często jego żona.
Mieszkają wraz z dziećmi w dwupiętrowym żółtym domu. Znajduje się on w miasteczku niedaleko Narbonne, którego nazwa ma pozostać w tajemnicy. Tu, wśród winnic Langwedocji, żyje 8 tysięcy ludzi. Drzwi wejściowe porośnięte są dzikim winem, w ogrodzie jest plastikowy basen. Wszędzie wiszą oprawione zdjęcia rodzinne.
Nic w tym miejscu nie daje powodu, by siedemnastoletnia dziewczyna miała stąd uciekać. Sahra jednak planowała to przez długi czas, radykalizując się coraz bardziej tuż pod okiem swojej rodziny.
Niczym choroba, postępująca powoli, lecz nieubłaganie, ekstremizm ogarnia coraz więcej młodych Francuzów. I przebieg owej choroby ma podobne stadia.
Około tysiąca obywateli francuskich przebywa obecnie w Syrii, Iraku lub w drodze do tych krajów – przyjeżdża ich tutaj tylu, co żadnych innych Europejczyków. Na dżihad ciągną całe rodziny i setka młodych Francuzek. Wiele z nich już na turecko-syryjskiej granicy bierze ślub z bojownikami – bo gdy dziewczyna jest mężatką i spodziewa się dziecka, trudniej jest jej uciec. Państwo Islamskie i Dżabhat an-Nusra właśnie we Francji rekrutują swoich zwolenników.
– Szczególnie polują na ludzi młodych, chłopców i dziewczyny, przeznaczając ich do różnych celów – mówi Dounia Bouzar, która od piętnastu lat zajmuje się problemem radykalizacji francuskiej młodzieży. Ma 50 lat, jest antropolożką, specjalizującą się dziedzinie religii. Analizowała już zjawisko samozwańczych "bożych wojowników", gdy ministerstwo spraw wewnętrznych mówiło dopiero o pojedynczych tego typu przypadkach. W 2006 roku napisała na ten temat książkę, będącą rodzajem poradnika dla wychowawców. Widziała, że problem przybiera na sile, choć wolałaby się mylić.
W słoneczny jesienny dzień Dounia Bouzar siedzi w paryskiej brasserii i prawie co minutę naciska na swojej komórce klawisz odrzucający rozmowę. Należy w tej chwili do grona ścisłych doradców ministra spraw wewnętrznych. Wiosną, kiedy liczba przypadków wyjeżdżających potajemnie nieletnich znowu wzrosła, uruchomiła alarmowy numer telefonu, pod którym krewni mogą uzyskać poradę. W każdym tygodniu zgłasza się do niej co najmniej pięć takich rodzin. Teraz jednak zaczęły dzwonić również młode dziewczyny, pytając, co powinny zrobić, kiedy przyjaciółka nie chce nagle chodzić do kina i przestała się malować, a zamiast tego okrywa się długimi szatami.
Również w przypadku Sahry tak właśnie się zaczęło. Potem przeszła na islam. Kiedy powiedziała o tym swoim rodzicom, Séverine Mehault pomyślała, że dziewczyna po prostu zainteresowała się religią ojca. Potem Sahra rozpoczęła regularne modlitwy, najpierw dwa, potem pięć razy w ciągu dnia. Swoje wąskie dżinsy zamieniła na długie suknie, nie wychodziła z domu bez chusty na głowie i przestała depilować sobie brwi. Kiedy matka zobaczyła, jak zawiązuje welon na twarzy, powiedziała: "Sahro, religia jest czymś, co nosisz w sercu, nie musisz pokazywać tego wszystkim". Dziewczyna odparła, że matka jest "niewierna" i "nieczysta".
Coraz częściej dochodziło do kłótni, a przy stole toczyły się długie dyskusje. Rodzice zakazali córce wychodzić z domu w okryciu od stóp do głów. Bali się, że mogą ją zaatakować przeciwnicy islamu. Została więc w domu i spędzała długie godziny przed komputerem.
– Powinniśmy byli temu przeszkodzić – stwierdza matka. – Nie zauważyliśmy, jak bardzo jest już z nią źle – mówi ojciec.
Raz o dwa lata młodsza Kenza stanęła ukradkiem za Sahrą, kiedy ta rozmawiała przez Skype’a z jedną ze swoich "sióstr". Na ekranie pojawiła się galeria zdjęć martwych dzieci. "Nie powinnaś tego oglądać" – powiedziała, gdy zobaczyła siostrę, i szybko zamknęła stronę.
Liczba zaginionych młodych ludzi rośnie coraz bardziej gwałtownie. Od stycznia tego roku do Douni Bouzar zgłosiło się już ponad 140 rodzin. Wcześniej – opowiada – radykalizacja poglądów ograniczała się głównie do ludzi biednych i słabo wykształconych. Często byli to imigranci o islamskich korzeniach, i to oni decydowali się wyruszyć na dżihad. Dzisiaj wygląda to już zupełnie inaczej. – Trzy czwarte tych osób pochodzi z rodzin ateistycznych – stwierdza Bouzar. Są też chrześcijanie i żydzi, prawie wszyscy należą do klasy średniej, a niektórzy do wyższej. To dzieci nauczycieli, urzędników, lekarzy. Badaczka zna nawet przypadek studentki elitarnej uczelni. Wygląda to tak, jak gdyby coraz więcej dziewcząt marzyło o dżihadzie.
Zobacz post na facebooku
Dzięki internetowi i serwisom społecznościowym indoktrynowanie młodzieży staje się coraz łatwiejsze. Bouzar podczas swoich badań odkryła, że francuskojęzyczna Dżabhat an-Nusra zatrudnia prawdziwych headhunterów, którzy werbują specjalnie młode dziewczęta i chłopców.
Pranie mózgów przebiega najczęściej według tej samej zasady, podobnej do tej, którą posługują się sekty. Dziewczynę lub chłopaka najpierw izoluje się od jego otoczenia, nalegając, by zerwali oni wszelkie więzi z rodzina i przyjaciółmi. Potem zaczyna się wywieranie wpływu, przez nagrania wideo o zmanipulowanej genetycznie żywności lub rzekomych spiskach. Ofiary mają uwierzyć, że świat jest zły, oni zaś należą do wybrańców, którzy mogą uczynić go lepszym.
Młodzi mężczyźni i kobiety poprzez owe pranie mózgów krok po kroku tracą swoje dotychczasowe umocowanie w rzeczywistości i własną tożsamość, która zostaje zastąpiona nową. Potem często postrzegają siebie jako wybranych bojowników o lepszy świat.
Badaczka stwierdziła, że młode kobiety, które uległy radykalizacji, mają wspólną cechę: wszystkie chcą uprawiać zawody społeczne albo świadczyć pomoc humanitarną. Sahra na przykład chciała zostać przedszkolanką. Kiedy upubliczniła to życzenie na swoim profilu na Facebooku, islamiści zarzucili na nią sieć. Podali się za jej "duchowe siostry" i zaprzyjaźnili się z dziewczyną. Podczas tego wstępnego okresu nie chodziło o kwestie religijne, lecz o świat emocji, który był właśnie budowany. Podatność na sugestie stwarza się na przykład poprzez obrazy dzieci zagazowanych przez syryjski reżim. Dopiero gdy ofiara jest już wystarczająco zaniepokojona, bo zaczyna wątpić w swój dotychczasowy świat i obowiązujący w nim model życia, do gry wkracza religia.
– Oczywiście to, co się im tam przekazuje, to nie jest islam – mówi Bouzar, która sama jest muzułmanką. Ekstremiści posługują się religią, by wmówić ofierze wyższy, "boski" cel. Ale dziewczyny takie jak Sahra, zagubione i czujące odrazę wobec dekadencji Zachodu, bezgranicznie im wierzą. Antropolożka i jej współpracownicy założyli fikcyjne profile na Facebooku, dzięki czemu mogli zrekonstruować perfidne działania terrorystów.
Sahra, niepewna i naiwna dziewczyna, zamknięta w osobie i gotowa do pomocy innym, została zindoktrynowana tak dalece, że postanowiła opuścić swój rodzinny dom. Czasami wysyła rodzicom lub bratu SMS-a albo wiadomość na Facebooku. Pisze, że wszystko u niej dobrze. Matka codziennie wybiera jej numer telefonu, ale Sahra nigdy nie odbiera.
Rodzice napisali wiele listów, do prezydenta i ministra spraw wewnętrznych. Chcą, by państwo francuskie, które pozwoliło tak po prostu wyjechać ich niepełnoletniej córce, sprowadziło ją teraz z powrotem. Albo powiedziało im chociaż, gdzie ona jest. Dostali jedynie odpowiedź z Pałacu Elizejskiego, z biura prezydenta Françoisa Hollande’a, datowaną na 2 maja. "Wiedzcie Państwo, że Prezydent Republiki rozumie Waszą rozpacz". Od tamtej pory cisza.
O dwie i pół godziny jazdy samochodem od domu państwa Mehault w kawiarni na przedmieściu Tuluzy siedzi sześćdziesięcioletnia Dominique Bons. Jeśli ktoś może zrozumieć cierpienie rodziców Sahry, to właśnie ona. Bons jest małą, chudą kobietą o wyrazistej twarzy, emerytowaną urzędniczką, ateistką.
Straciła swojego syna, trzydziestoletniego Nicolasa, który przystał do ekstremistów Państwa Islamskiego. Pozostał jej po nim jeden SMS, wysłany z jego komórki 2 stycznia 2014 roku, o treści: "Pani syn dokonał samobójczego zamachu w zajętej przez wroga wiosce koło Hims. Niech Bóg przyjmie go jako swojego męczennika".
Wydarzyło się to 22 grudnia 2013 roku. Dziewięć miesięcy wcześniej, w marcu 2013, Nicolas wyjechał z Francji razem ze swoim przyrodnim bratem, 22-letnim Jean-Danielem, synem ojca z drugiego małżeństwa. Również Jean-Daniel zginął podczas walk w Syrii.
Nicolas powiedział matce, że jedzie wraz z przyjaciółmi na dwa tygodnie do Tajlandii. Zadzwoniła do jednego z nich, gdy syn nie odezwał się po tym czasie. "Tajlandia? – zdziwił się pytany. – Nigdy tam nie byliśmy". Potem rozmawiała przez telefon już z synem. "Dlaczego to robisz?" – pytała. "Moje miejsce jest tu, na wojnie przeciwko Baszszarowi al-Asadowi" – odparł.
Matka opisuje Nicolasa jako niepewnego siebie, łatwo przywiązującego się do innych mężczyznę, z którego dobroduszności pokpiwali nawet jego przyjaciele. Rodzice rozwiedli się, kiedy miał trzy lata. W wieku 27 lat przeszedł na islam, choć nikogo o tym wyznaniu nie było nigdy w jego rodzinie. Dominique Bons uważała to z początku za jeden z jego kaprysów. Cieszyła się, że przestał pić i palić haszysz. Sądziła, że skoro ta religia daje jej synowi oparcie, to musi być dobrą rzeczą. Nie lubiła jedynie brody, którą zapuścił.
"Nie powinieneś tak chodzić" – napominała go. Kiedy zaś zaczął nosić długi do ziemi płaszcz i muzułmańskie nakrycie głowy, zakazała mu odwiedzać ją w tym stroju. – Jestem Francuzką o poglądach laickich i to było już dla mnie po prostu zbyt wiele – mówi Bons.
Teraz kłócili się już często, bo Nicolas zaczął wyznawać coraz bardziej ekstremistyczne poglądy. Zbeształ swoją siostrę, gdy w letni dzień włożyła T-shirt z krótkimi rękawami. Matka była zszokowana. "Wystarczy już, Nicolas" – powiedziała. Odparł, że w taki sposób nigdy nie spotkają się znowu w raju. Coraz częściej mówił, jak bardzo brzydzi go życie we Francji. "Tutaj nie ma prawdziwych muzułmanów" – to zdanie słyszała co chwila.
Matka poradziła, żeby poszukał sobie pracy. – Regularne dochody dają przynajmniej odrobinę szczęścia – mówi. Misjonarskie próby syna działały jej na nerwy. Nicolas wiele czasu spędzał teraz na lekturze Koranu.
W lipcu 2013 roku wystąpił w propagandowym filmie, miał na głowie arabską chustę i nazywał się Abu Abd al-Rahman. W tle powiewała czarna flaga Państwa Islamskiego. Mówił urywanymi słowami, jak gdyby został zaprogramowany: "Jestem Francuzem. Moja matka jest Francuzką, Moj ojciec jest Francuzem. Moi rodzice są ateistami, nie mają wiary. Ja, dzięki Bogu, al-hamdu lillah, trzy lata temu nawróciłem się na islam".
Wezwał "francuskich braci" i swoich "braci europejskich", by poszli w jego ślady – przybyli do błogosławionego kraju, Syrii, aby tu walczyć. "Dżihad jest obowiązkowy" – powtórzył dwukrotnie, jak ze zdartej płyty. Na koniec wezwał Françoisa Hollande’a do wycofania żołnierzy francuskich i przejścia na islam, bo tylko to zdoła uratować go "przed ogniem piekielnym".
Według wniosków badaczki Douni Bouzar chłopcami i mężczyznami, którzy przyłączają się do islamistów, kierują inne motywy niż dziewczętami i kobietami. Również wśród nich występuje profil osoby pragnącej naprawiać świat, ale nie jest on wykształcony tak silnie, jak przekonanie o własnej "misji". Wielu mężczyzn zostaje bojownikami, by zaspokoić swoje fantazje o nieograniczonej niczym władzy.
– Chodzi o to, by odgrywać rolę Boga, pana życia i śmierci – twierdzi Bouzar. Taki profil osobowościowy miał na przykład Mohamed Merah, zamachowiec, który zabił wielu ludzi w żydowskiej szkole w Tuluzie.
Inni z kolei chcą gdzieś należeć, stać się członkami jakiejś grupy. To może dotyczyć również Nicolasa Bonsa.
Jego matka otwiera swojego renault clio, zanim wsiądzie, wypala samodzielnie skręconego papierosa – nauczył ją tego Nicolas. Minęło już dziesięć miesięcy od chwili, gdy jej syn zginął w obcym kraju, jak obcy dla niej człowiek. Człowiek, który wystąpił na nagraniu wideo w mundurze bojowym, z kałasznikowem, który zachwycał się mudżahedinami w Afganistanie, traktując ich jako wzór.
– Nigdy nie odzyskam już mojego dziecka, ale mogę pomóc innym rodzicom – mówi Dominique Bons. Założyła stowarzyszenie, w ciągu jednego tygodnia zgłosiły się do niej trzy rodziny, które straciły swoich synów w Syrii. Wspólnie chcą walczyć o to, by powracający stamtąd młodzi ludzie mieli w więzieniu opiekę psychologiczną.
Dla rządu każdy, kto jedzie do Syrii, jest terrorystą – mówi Bons. – Każdy z tych ludzi to oczywisty przypadek. Dla niej jako matki jest to mniej oczywiste. – To są przecież przede wszystkim zagubione dzieci, to one są ofiarami – stwierdza.
Niedawno Kenza Mehenni dostała ataku wściekłości i wysłała swojej starszej siostrze pełną obelg wiadomość na Facebooku. "Sahra, jesteś kompletnie podła – napisała. – Jak mogłaś tak nas zostawić, jak mogłaś zrobić coś takiego mamie i tacie, dla tego gówna, tej wojny gdzieś daleko".
Nie dostała żadnej odpowiedzi.
>>>
Kompletnie nic nowego . Tak samo w komunizm bawily sie ,,dzieci z dobrych domow" . Socjologia jak zawsze .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:12, 14 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Wojsko nigeryjskie odbiło z rąk islamistów miasto Mubi
Nigeryjskie wojsko wspierane przez lokalne grupy samoobrony odbiło z rąk islamistów z Boko Haram ważne strategicznie miasto Mubi, położone na północnym wschodzie kraju - poinformowały miejscowe władze.
Mubi było dotąd najliczniejszym miastem kontrolowanym przez Boko Haram; teraz stało się pierwszym, jakie utracili od sierpnia, gdy ugrupowanie to proklamowało na zajętym terytorium sunnicki kalifat.
Islamiści zdobyli Mubi, drugie co do wielkości miasto w stania Adamawa, w październiku. Według relacji mieszkańców bojownicy uczynili szariat obowiązującym tam prawem oraz przeprowadzali egzekucje i karne amputacje.
Cytowany przez BBC mieszkaniec tych terenów powiedział w czwartek, że cywile nie zaczęli jeszcze wracać do miasta z obawy przed możliwym atakiem Boko Haram. Twierdził, że miejscowy przywódca tego ugrupowania został pojmany i zakuty w kajdanki. Władze odmówiły komentarza w tej sprawie.
Boko Haram sprawuje obecnie kontrolę nad kilkoma miastami i wioskami na północnym wschodzie kraju.
W kwietniu islamiści porwali ponad 200 uczennic ze szkoły w miejscowości Chibok, w stanie Borno. Sprawa ta poruszyła społeczność międzynarodową, jednak mimo militarnego wsparcia kilku krajów, m.in. Chin, Francji, Wielkiej Brytanii i USA, dziewczęta nie zostały dotąd uwolnione.
Boko Haram od 2009 roku prowadzi zbrojną walkę o przekształcenie Nigerii lub przynajmniej jej części w muzułmańskie państwo wyznaniowe, w którym obowiązywałoby prawo szariatu. W ciągu pięciu lat w wyniku rebelii w najludniejszym kraju Afryki zginęły tysiące ludzi. Od początku br. rebelianci znacznie nasilili ataki.
Boko Haram postrzegane jest jako największe zagrożenie dla Nigerii, największej gospodarki w Afryce i najważniejszego producenta ropy na kontynencie afrykańskim.
>>>
To cieszy . Tylko zeby mi nie bylo kradziezy gwaltow kanibalizmu ! MACIE SIE ROZNIC MORALNIE OD TYCH BESTII ! Nie bede popieral wojny Belzebuba z Lucyferem !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 22:25, 16 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
"Independent on Sunday": Armia Państwa Islamskiego liczy co najmniej 200 tys. ludzi
Armia Państwa Islamskiego liczy co najmniej 200 tys. ludzi - powiedział szef kancelarii prezydenta irackiego Kurdystanu Fuad Hussein w wywiadzie dla tygodnika "Independent on Sunday".
To 7-10 razy więcej niż amerykańskie oceny wywiadowcze, według których jest to 20-31,5 tys. ludzi. - Mówimy o setkach tysięcy bojowników; dżihadyści mogą zmobilizować młodych Arabów na kontrolowanym przez siebie terytorium i prowadzić walkę równocześnie na kilku frontach - zaznaczył Hussein.
Państwo Islamskie kontroluje 1/3 Iraku oraz 1/3 Syrii. Ogółem na powierzchni porównywalnej z terytorium wysp brytyjskich (ok. 250 tys. km kw.) mieszka 10-12 mln ludzi. Żołd bojowników Państwa Islamskiego wynosi 400 USD miesięcznie. Kalifat czerpie przychody m.in. ze sprzedaży ropy naftowej na czarnym rynku.
- Bojownicy kalifatu walczą w Kobane (na granicy syryjskiego Kurdystanu i Turcji). W (irackim) Kurdystanie zaatakowali w ubiegłym miesiącu w siedmiu różnych miejscach. Zaangażowani są w walkach o Ramadi (stolicę irackiej prowincji Anbar na zachód od Bagdadu) oraz o Dżalaulę (arabsko-kurdyjskie miasto przy granicy z Iranem). 20 tys. ludzi nie wystarczyłoby do walk na tak dużą skalę" - zaznaczył Hussein.
Dżihadyści walczą też z armią syryjską i innymi ugrupowaniami dążącymi do obalenia rządów prezydenta Baszara el-Asada. Linia frontu w płn. Iraku rozdzielająca peszmergów od IS ma długość około tysiąca kilometrów.
"IoS" sądzi, że ta wysoka ocena liczebności bojowników kalifatu ma duże znaczenie, ponieważ dowodzi, że IS będzie trudne do wyeliminowania nawet z użyciem amerykańskiego lotnictwa.
Tygodnik pisze, że kalifat wypracował zestaw działań taktycznych obejmujących m.in. ataki samobójcze, podkładanie min, rozmieszczenie strzelców wyborowych i wykorzystanie amerykańskiego sprzętu przechwyconego od armii irackiej, w tym transporterów opancerzonych, czołgów i artylerii.
W sierpniu Kurdowie będąc w defensywie zwrócili się do Turcji, ale spotkali się z odmową. Dopiero wówczas poprosili o pomoc Iran i USA. Amerykanie rozpoczęli naloty na pozycje IS 8 sierpnia. Do walki z kalifatem Kurdowie potrzebują helikopterów i ciężkiego sprzętu.
- Mówimy o państwie mającym wojskowe i ideologiczne umocowanie. Kalifat nie tylko chce, by wszyscy umieli posługiwać się bronią, ale także by każdy przeszedł ideologiczną indoktrynację () Będą walczyli na śmierć i życie i są niebezpieczni, ponieważ dobrze przeszkoleni - zaznaczył Hussein.
Zauważył też, że "mimo iż część sunnitów zamieszkujących tereny kontrolowane przez IS jest niezadowolonych z rządów dżihadystów, to jednak niezadowolenie to nie przekłada się na zorganizowany opór, w każdym razie nie ma takich oznak".
"Do pokonania kalifatu potrzeba 80 tys. ludzi"
Przewodniczący kolegium szefów sztabów sił zbrojnych USA gen. Martin Dempsey w wystąpieniu w Kongresie powiedział ostatnio, że do pokonania kalifatu potrzebna jest sprawna armia w liczbie 80 tys. Kurdowie mają pod bronią ok. 30. tys. ludzi. Jak zaznaczył Hussein, mogą wspierać działania armii irackiej, ale nie mogą wyzwolić ogromnych połaci Iraku kontrolowanych przez IS. Nie wchodzi to w rachubę także z tego względu, że takich działań nie poparliby iraccy sunnici.
Z kolei były minister spraw wewnętrznych w rządzie Tony'ego Blaira David Blunkett w artykule zamieszczonym w "Sunday Telegraph" napisał, że "Arabia Saudyjska, Katar i Kuwejt sponsorują i chronią bojowników Państwa Islamskiego".
- Rządy tych państw nie mogą na forum międzynarodowym obwieszczać wszem wobec chęci rozprawienia się z globalnym zagrożeniem ekstremizmem, a następnie na swoim własnym podwórku patrzeć pobłażliwie na tych, którzy zapewniają im środki do wprowadzania tych gróźb w czyn - oświadczył.
...
30 tys. nadzorcow i 170 tys. niewolnikow z przymusu . Ci przymusowi beda kiepsko walczyc i beda uzbrojeni w pukawki wiec bez przesady . Wprawdzie zajmuja 1/3 Iraku i i Syrii ale sa to tereny slabo zaludnione a poza tym miliony uciekly . Jest tam 5 - 6 milionow pewnie a nie 10 do 12 . 200 tys. armii nie sa w stanie utrzymac z pokatnej sprzedazy ropy . To 4 % populacji ! Wskazniki Korei Polnocnej . Bez przesady . Kurdow jest wiecej i to duzo .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 13:22, 23 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Mali: uprowadzono 10 dzieci, 2 zamordowano
Na północy Mali uprowadzono w sobotę 10 dzieci a 2, które próbowały uciec zamordowano - poinformowały władze. Podejrzewani o ten czyn są islamscy separatyścii.
Jak poinformował płk. Diaran Kone z ministerstwa obrony Mali, uprowadzenia dzieci dokonano koło miast Aguelhoc i Kidai.
"To było przymusowe pozyskiwanie dzieci aby stały się żołnierzami. Uprowadzono 12 dzieci. Dwoje, które próbowały uciec porywacze zastrzelili" - powiedział płk. Kone.
Porwania dokonano wkrótce potem jak zamachowiec-samobójca wysadził się przed kopalnią fosfatów w mieście Burem. Wcześniej koło wioski Takabort, na północy Mali znaleziono zwłoki dwóch separatystów z plemienia Tuaregów.
Północ Mali opanowali w 2012 r. islamiści powiązani z Al-Kaidą, którzy zapowiadali oderwanie tego terytorium od reszty kraju. Podjęli oni ofensywę na południe kraju w kierunku stolicy Bamako.
Spowodowało to interwencję wojsk francuskich, które odrzuciły i rozproszyły separatystów. Podjęli oni jednak walkę partyzancką wciąż dokonując ataków i zamachów.
...
Znowi islamisci .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 16:02, 02 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Liban: wojsko zatrzymało jedną z żon przywódcy Państwa Islamskiego
Libańska armia zatrzymała w pobliżu granicy z Syrią żonę i syna przywódcy Państwa Islamskiego (IS) Abu Bakra al-Bagdadiego - poinformowali dzisiaj przedstawiciele lokalnych służb bezpieczeństwa, odmawiając podania szczegółów.
Jedna z libańskich gazet "As-Safir" napisała, że do zatrzymania doszło we współpracy "z zagranicznymi służbami wywiadowczymi". Jedna z żon Bagdadiego, który wcześniej w tym roku został obwołany przywódcą kalifatu, próbowała podobno przekroczyć granicę, posługując się fałszywym paszportem. Agencja AFP dodaje, że do zatrzymania doszło 10 dni temu.
Telewizja Al-Arabija podkreśla, że nie wiadomo, ile żon ma przywódca dżihadystów. Wcześniej w tym roku media opublikowały zdjęcia Sadżi Hamid al-Dulaimi, jednej z żon Bagdadiego. Nie wiadomo jednak, czy zatrzymana kobieta to ona - dodaje Al-Arabija.
W ciągu ostatnich miesięcy libańskie siły bezpieczeństwa zaostrzyły kontrole graniczne i wzmogły działania wymierzone w dżihadystów z IS. W związku z tą operacją udało się zatrzymać wielu bojowników podejrzanych o chęć przeprowadzenia na terytorium Libanu operacji terrorystycznych. Wysłannicy IS mieli także wzmocnić lokalne struktury organizacji w graniczącym z Syrią państwie.
IS na opanowanych obszarach Iraku i Syrii proklamowało kalifat, na którego czele stoi Bagdadi jako kalif. Przywódca dżihadystów w listopadzie zapowiedział, że państwo muzułmanów zostanie rozszerzone na Arabię Saudyjską i cztery inne arabskie państwa. Jednocześnie zaapelował do wiernych o erupcję "wulkanów dżihadu" na świecie. ONZ ocenia, że na podbitych terytoriach sprawuje "pełną władzę".
...
To prawdziwa zona czy terrorystka ?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:56, 03 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Irak: zatrzymana w Libanie kobieta nie jest żoną przywódcy IS
Irackie MSW zdementowało w środę wcześniejsze doniesienia libańskich władz o zatrzymaniu, niedaleko syryjskiej granicy, żony przywódcy Państwa Islamskiego (IS) Abu Bakra al-Bagdadiego. Kobieta ma być siostrą mężczyzny skazanego za zamach na południu Iraku.
"Osoba zatrzymana przez władze Libanu nazywa się Sadża Hamid al-Dulaimi i jest siostrą Omara Abdula al-Dulaimiego, skazanego na śmierć za terroryzm" - poinformował rzecznik irackiego resortu spraw wewnętrznych generał Saad Maan. Dodał, że przywódca dżiahdystów ma dwie żony, jednak "żadna nie nazywa się Sadża al-Dulaimi".
Maan powiedział, że kobieta uciekła do Syrii, gdzie została zatrzymana przez lokalne władze, a następnie uwolniona w wymianie za uprowadzone przez dżihadystów z IS siostry zakonne.
We wtorek libańska gazeta "As-Safir" napisała, że do zatrzymania doszło we współpracy "z zagranicznymi służbami wywiadowczymi". Pod koniec października kobieta wraz z dzieckiem próbowała przekroczyć granicę syryjsko-libańską, posługując się fałszywym paszportem.
Tego samego dnia telewizja Al-Arabija podkreślała, że nie wiadomo, ile żon ma przywódca dżihadystów al-Bagdadi. W sprzeczności do najnowszych informacji irackiego MSW sugerowała, że al-Dulaimi jest właśnie jedną z nich. Świadczyć o tym miały opublikowane wcześniej w tym roku zdjęcia.
W ciągu ostatnich miesięcy libańskie siły bezpieczeństwa zaostrzyły kontrole graniczne i wzmogły działania wymierzone w dżihadystów z IS. W związku z tą operacją udało się zatrzymać wielu bojowników podejrzanych o chęć przeprowadzenia na terytorium Libanu operacji terrorystycznych. Wysłannicy IS mieli także wzmocnić lokalne struktury organizacji w graniczącym z Syrią państwie.
IS na opanowanych obszarach Iraku i Syrii proklamowało kalifat, na którego czele stoi al-Bagdadi jako kalif. Przywódca dżihadystów w listopadzie zapowiedział, że państwo muzułmanów zostanie rozszerzone na Arabię Saudyjską i cztery inne arabskie państwa. Jednocześnie zaapelował do wiernych o "erupcję dżihadu" na świecie. ONZ ocenia, że na podbitych terytoriach al-Bagdadi sprawuje "pełną władzę".
...
To w koncu jak ?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 17:55, 11 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Afganistan: Samobójczy zamach na francuską szkołę w Kabulu
Zamachowiec samobójca zaatakował dzisiaj francuską szkołę średnią w stolicy Afganistanu, Kabulu, zabijając co najmniej jedną osobę i raniąc 16. Lokalne władze podają, że nastoletni terrorysta zdetonował materiały wybuchowe wewnątrz budynku.
Afgańskie ministerstwo spraw wewnętrznych podało, że celem zamachu była jedna z najstarszych i najbardziej prestiżowych placówek oświatowych w Kabulu - Esteqlal. Podano też, że zamachowiec miał zaledwie 16 lat. W chwili, kiedy doszło do wybuchu, w budynku odbywał się występ muzyczny.
Na razie nie jest znana narodowość ofiary i poszkodowanych. Francuskie służby dyplomatyczne poinformowały jednak, że wszyscy obywatele tego kraju, którzy przebywali w okolicy, są bezpieczni.
Agencja Reutera zwraca uwagę, że w ostatnim czasie talibowie nasilili działania zbrojne i terrorystyczne w Afganistanie, licząc na dalsze osłabienie pozycji władz centralnych w Kabulu, które przejmują z rąk USA i NATO odpowiedzialność za bezpieczeństwo w kraju. Wcześniej doszło w stolicy do samobójczego zamachu na autobus przewożący żołnierzy; zginęło 6 wojskowych, rannych zostało 11 osób.
Zgodnie z podpisanym jesienią przez władze afgańskie dwustronnym porozumieniem z USA i osobnym porozumieniem z NATO, w Afganistanie po 2014 roku miało pozostać ponad 10 tys. zagranicznych żołnierzy, którzy szkoliliby siły afgańskie i doradzali im. W maju br., prezydent USA Barack Obama ogłosił, że liczące 9800 żołnierzy amerykańskie siły w Afganistanie ograniczą się w przyszłym roku do szkolenia afgańskich wojsk i prowadzenia operacji antyterrorystycznej przeciwko "niedobitkom Al-Kaidy".
...
Ulubiency zachdnich hjuman rajt woczów . Uwielbiaja mordowac dzieci .
Zwracam uwage na podobienstwo do Rosji . Kropka w kropke .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:12, 11 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Ugrupowania dżihadystów zabiły w listopadzie ponad 5 tys. osób
Prawie połowa zamachów dokonana została przez bojowników Państwa Islamskiego.
Ugrupowania dżihadystyczne zabiły w listopadzie 5042 osoby, wykazując, że są one "tak silne, jak nigdy dotąd" - wynika z opublikowanego dzisiaj badania przeprowadzonego przez BBC i Centrum Badań nad Radykalizacją King's College w Londynie (ICSR).
Zbadano 664 ataki, do których przyznało się 16 ugrupowań, z których 60 procent nie ma żadnych związków z Al-Kaidą. Najwięcej ofiar zanotowano w Nigerii, Afganistanie i Syrii.
Prawie połowa zamachów (44 proc.) dokonana została przez bojowników Państwa Islamskiego (IS), działających głównie w Iraku i Syrii. Są oni odpowiedzialni za śmierć 2206 ludzi w 308 zamachach. Ugrupowanie Boko Haram w Nigerii jest odpowiedzialne za 801 zabitych w 30 atakach.
- Cały świat myślał, że wiosna arabska doprowadzi do wolności i demokracji. Jednak mamy ugrupowania dżihadystyczne w tych częściach świata arabskiego, gdzie ich nie spodziewaliśmy się. Są one o wiele silniejsze niż kiedykolwiek były - powiedział Peter Neumann z ICSR.
Autorzy przyznają jednocześnie, że z uwagi na wojnę domową w Syrii, mieli określone trudności w zbieraniu materiałów i przypisywaniu aktów terroru konkretnym ugrupowaniom.
...
Tak zescie pomagali Arabom ze łajno wyszlo . Szatan nie spi . I niszczy kazde dobro . Stad posluzyl sie tymi scierwami . Arabowie nie chca byc maltretowani przez ten fekalia o czym swiadcza setki tysiecy uciekinierow ale maja finansowanie z zagranicy i tworza zbrojne bandy ktore nie pytaja sie ludzi o zdanie ... Wy pewnie byscie dyskutowali gdyby do was przyszla taka wataha w turbanach ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 23:05, 11 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Dżihadyści chcą sprzedać szczątki ściętego Jamesa Foleya
Makabryczna oferta dżihadystów. Państwo Islamskie chce sprzedać szczątki ściętego w sierpniu amerykańskiego dziennikarza Jamesa Foleya. Cena - milion dolarów.
Jak donosi portal Buzzfeed, trzech pośredników zapewniających o swoich powiązaniach z ISIS, powiedziało, że dżihadyści mogą dostarczyć próbki DNA. Ma to udowodnić, że są w posiadaniu szczątków Foleya. Pośrednicy terrorystów twierdzą, że do wymiany może dojść na granicy syryjsko-tureckiej.
Jeden z łączników dżihadystów, przedstawiający się jako był syryjski bojownik, przekonuje, że Państwo Islamskie oczekuje zapłaty z góry. - Chcą miliona dolarów i wyślą DNA do Turcji, ale najpierw chcą pieniędzy - powiedział informator Buzzfeed.
Ta sama osoba, na dowód swoich powiądzań z dżihadystami, pokazuje niepublikowane nagrania zagranicznych zakładników przetrzymywanych przez Dżabhat an-Nusrę, syryjską odnogę Al-Kaidy.
Rodzina Jamesa Foleya nie komentuje tych doniesień.
Ścięcie Jamesa Foleya, uwiecznione na filmie Państwa Islamskiego, rozpoczęło serię egzekucji zachodnich zakładników. Wśród bestialsko zamorodowanych byli Amerykanie Steven Sotloff i Peter Kassig oraz Brytyjczyk Alan Henning.
Zarówno USA, jak i Wielka Brytania nie negocjują okupów z terrorystami.
...
Podopieczni obroncuf praf czlowieka .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 23:29, 11 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Obrzydliwa "seks broszura" Państwa Islamskiego
Bojownicy Państwa Islamskiego otrzymali szczegółowe wytyczne dotyczące seksualnych niewolnic. W specjalnej "broszurze" zawartych zostało 27 punktów mówiących o tym, w jaki sposób traktować kobiety wzięte do niewoli.
O "odrażającej" instrukcji piszą brytyjskie media. "The Independent" podaje, że broszura zatytułowana "Pytania i odpowiedzi o braniu jeńców i niewolników" najprawdopodobniej została wydrukowana 3 grudnia przez dom wydawniczy Państwa Islamskiego. Została przetłumaczona przez ekspertów z waszyngtońskiego instytutu badań nad Bliskim Wschodem.
Naukowcy z Uniwersytetu w Bristolu w zeszłym miesiącu poinformowali, że ISIS porwało już 2500 kobiet, a co najmniej 4600 jest zaginionych. Kobiety w niewoli mają być "traktowane jak bydło".
Broszura wyjaśnia stanowisko prawa islamskiego - w interpretacji Państwa Islamskiego - dotyczące traktowania kobiet wziętych do niewoli. Stwierdza m.in., że dozwolone są stosunki seksualne z "nie muzułmańskimi" niewolnicami, włącznie z małymi dziewczynkami. Dozwolone jest bicie ich i handlowanie nimi.
"Czy można brać do niewoli wszystkie niewierne kobiety", "Czy dozwolony jest stosunek seksualny z pojmaną kobietą?", "Jeśli pojmana kobieta zachodzi w ciążę ze swoim właścicielem, czy może on ją sprzedać?" - to tylko niektóre spośród pytań zawartych w broszurze.
Wśród najbardziej szokujących zasad można przeczytać m.in., że jest "dopuszczalne" zgwałcić kobietę "natychmiast po opanowaniu jej". Broszura wyjaśnia też, że po śmierci właściciela jego niewolnice "są rozdzielane tak jak inne części jego majątku".
ISIS wyjaśnia nawet, czy można sprzedać porwaną kobietę. "Dopuszczalne jest kupić, sprzedać lub dać w prezencie posiadaną kobietę". Jak czytamy dalej, kobiety nie można sprzedać jeżeli zajdzie w ciąże. Broszura informuje, że kobietę można bić, ale pod pewnymi warunkami. Może to być jedynie "bicie dyscyplinujące" a nie "torturowanie". Zabronione jest bicie kobiety w twarz.
- Zawartość broszury jest odrażająca i szokująca, ale nie jest zaskoczeniem, ponieważ już wcześniej wiadomo było, że ideolodzy Państwa Islamskiego uznają niewolnictwo. Można było o tym przeczytać w ich ostatnich publikacjach - powiedział "The Independent" badacz fundacji przeciw ekstremizmowi islamu, Charlie Winter.
....
Poznajecie szatana .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:11, 16 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
NAK: co najmniej 850 Rosjan walczy w konfliktach, w tym na terenie IS
Państwo Islamskie prowokuje rozprzestrzenianie się działalności terrorystycznej na inne rejony -
W konfliktach zbrojnych na świecie, w tym w rejonie działań bojowych Państwa Islamskiego (IS) walczy co najmniej 850 obywateli Rosji - powiedział dzisiaj przedstawiciel Narodowego Komitetu Antyterrorystycznego (NAK) Federacji Rosyjskiej Jewgienij Iljin.
- W »punktach zapalnych« w różnych krajach świata, w tym na terytorium działań bojowych Państwa Islamskiego walczy od 850 do 1,5 tys. obywateli rosyjskich - powiedział Iljin na konferencji prasowej.
Zapewnił, że władze Rosji podejmują kroki w celu zidentyfikowania osób, które po udziale w walkach za granicą wróciły do Rosji. - Decyzji sądowych w tej sprawie jest mnóstwo. Dosłownie co tydzień mamy po jednej nowej sprawie karnej dotyczącej powrotu z »punktów zapalnych« - powiedział Iljin.
Wyraził pogląd, że Państwo Islamskie "przewyższyło okrucieństwem swoich działań Al-Kaidę" właśnie dlatego, że zdołało zwerbować tak wielu bojowników. - Państwo Islamskie prowokuje rozprzestrzenianie się działalności terrorystycznej na inne rejony - dodał Iljin. Wymienił w tym kontekście ludzi, którzy powracają do Federacji Rosyjskiej, na Kaukaz Północny.
...
Moskwa ma agentow w srodku IS !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:50, 17 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Atak talibów na szkołę w Pakistanie. Nie żyje co najmniej 141 osób
141 osób, w tym co najmniej 132 dzieci - to ostatni bilans ataku talibów na szkołę w północno-zachodnim Pakistanie. Jest także co najmniej 113 rannych - podały lokalne władze. W kompleksie szkolnym doszło do wymiany ognia między napastnikami a interweniującymi żołnierzami. Wszyscy zamachowcy zginęli w wyniku wojskowej operacji. Jest to najkrwawszy atak talibów w historii Pakistanu.
>>>
Oto twarz demona ! Twarz diabla ! Chcecie piekla na ziemi ? To popierajcie ich ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 17:24, 18 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Starożytna broń wskrzeszona przez islamistów z Państwa Islamskiego sieje postrach
Skorpiony wkładane są do plastikowych pojemników i wystrzeliwane w stronę wsi
Naczynia wypełnione jadowitymi skorpionami wystrzeliwane w kierunku wiosek pełnych bezbronnych ludzi? Brzmi jak opis starożytnych, rzymskich bitew, ale to rzeczywistość. - Szaleństwo! Państwo Islamskie udoskonaliło tylko metody, którymi wystrzeliwuje swoje "pociski" - mówi brytyjski ekspert ds. broni biologicznej Hamish de Bretton-Gordon. O sprawie pisze "The Daily Mirror".
Bojownicy Państwa Islamskiego wystrzeliwują pociski zawierające żywe skorpiony. To ich najnowsza "broń" w Iraku. - Karnistry z jadowitymi zwierzętami wystrzeliwane są w stronę miast i wiosek - relacjonuje de Bretton-Gordon. Ekspert przez lata zajmował się bronią biologiczną i chemiczną w NATO. Niedawno wrócił z Iraku i jest wstrząśnięty tym, co widział.
- Islamiści chwalą się swoją bronią i faktem, że wywołuje ona wśród ludności panikę. Skorpiony przeżywają nawet wystrzelone z odległości wielu kilometrów. Kiedy bomba "pęka" pajęczaki szybko rozchodzą się we wszystkich kierunkach. Choć ich jad może być bardzo niebezpieczny dla człowieka, to jednak podobne "bomby" mają przede wszystkim wywoływać strach - twierdzi Bretton-Gordon.
Zdaniem eksperta broń nie powoduje wielkich strat w ludziach, ale ma ogromne znaczenie psychologiczne - donosi "Daily Mirror".
Skorpiony były używane jako broń jeszcze za czasów imperium rzymskiego. Znany jest opis z 198 roku naszej ery, kiedy mieszkańcy Hatry (Iran) bronili się, rzucając w Rzymian glinianymi naczyniami pełnymi skorpionów. Według przekazu starożytnych historyków legiony rzymskie, na czele z Septymiuszem Sewerem, po kilku dniach przerwały oblężenie właśnie z powodu strachu wywoływanego przez pajęczaki.
...
To sa sily zła ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 18:38, 19 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Ofiary "sypialni dżihadu" błagają o pomoc
Młode dziewczyny z Zachodu, często już w wieku 16 lat, zaczynają od rozmów online z bojownikami dżihadu w Syrii i Iraku. Zakochują się, ich poglądy się radykalizują i ostatecznie zamieszkują na terytorium ISIS z ich mężczyznami. Piękna historia nie kończy się jednak dobrze. Teraz zdesperowane dziewczyny apelują o pomoc. "Muszę się stąd wydostać!" - słyszymy.
Kobiety, które ulegają urokowi dżihadu, często są wykształcone, pochodzą ze środowiska średniej klasy. Ich rodziny rzadko wiedzą, co się dzieje, dopóki nie jest za późno. Zjawisko te nazwano "sypialnią dżihadu". Dziewczyny są wabione do jednej z najbardziej niebezpiecznych stref wojennych na świecie.
Na różnego rodzaju blogach i mediach społecznościowych młode kobiety chwalą swoje nowe życie w tzw. Państwie Islamskim. Do zdjęć pozują z bronią, dzielą się informacjami i radami jak stać się narzeczoną dżihadysty. Wydają się przy tym rozkoszować przemocą związaną z ekstremizmem ich nowego domu.
Przykładów jest wiele. Jednym z nich jest 20-letnia Aksa Mahmoud, studentka radiologii z Glasgow w Szkocji. Udała się do Syrii, aby poślubić tam mężczyznę związanego z islamskim ekstremizmem.
"Bierz przykład z braci z Woolwich, Teksasu i Bostonu" - czytamy jej wpis na Twitterze jako Umm Layth. - "Jeśli nie możesz dotrzeć do pola bitwy, to niech pole bitwy dotrze do Ciebie".
O takich historiach słyszymy często. Niewiele za to o sytuacjach dziesiątek dziewczyn, które znalazłszy się na terytorium ISIS, zdały sobie sprawę, że popełniły wielki błąd. One nie piszą na mediach społecznościowych, a ich głos jest rzadko słyszalny.
Dziennikarze CBS News rozmawiali niedawno z Abdullahem, tureckim pracownikiem pomocy społecznej, który od pół roku mieszka w Syrii. Powiedział, że niedawno skontaktowała się z nim brytyjska 16-latka, która poprosiła o pomoc dla niej i jej marokańskiej koleżanki.
- Była bardzo przygnębiona. Pisała: "Musisz mi pomóc. Muszę się stąd wydostać" - powiedział Abdullah. Dziewczyny mieszkały w domu samotnych kobiet w mieście opanowanym przez ISIS. Nie mogły wyjść z domu i być w kontakcie z kimkolwiek z rodziny. Obawiały się, że zostaną zmuszone do poślubienia kogoś wbrew ich woli.
Próby opuszczenia terytorium ISIS jest jednak niezwykle trudne i niebezpieczne. Co więcej, kobiety nie mogą podróżować same, a zawsze z męskim opiekunem. Wielu kobietom zaraz po przybyciu na miejsce zabiera się paszporty. Ewentualna ucieczka jest tym bardziej utrudniona.
- Obszary kontrolowane przez ISIS są jak żelazna kurtyna - powiedział Abdullah. - Wszędzie są punkty kontrolne. Nikt nie przejdzie bez podawania konkretnego i wiarygodnego powodu - dodał.
Historia brytyjskiej dziewczyny i jej marokańskiej przyjaciółki zakończyła się szczęśliwie. Udało się im uciec. One jednak nie były pierwszymi, które prosiły o pomoc. Abdullah przyznał, że nawiązał kontakt już z pięcioma dziewczynami, które chcą się wydostać.
- Myślę, że to duży problem. Ja jestem tam sam, jeden, a wyobraźmy sobie, ile podobnych przypadków jest w tym rejonie. Te dziewczyny są młode i naiwne, a być może również impulsywne. W mediach społecznościowych ISIS sprawia, że nastolatki, które mają dość życia na Zachodzie - tłumaczył Abdullah.
...
ILE SIE O TYM MOWI ! TO NIC ! PRZYGOD SZUKALY ! TO MAJA ! Seksniewolnictwo .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 19:08, 20 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Ujawniono, jak dżihadyści z Bliskiego Wschodu rekrutują brytyjskie nastolatki na żony
Londyński "Times" zdemaskował kanał rekrutacji brytyjskich nastolatek chętnych do wyjazdu do Syrii w charakterze żon dla dżihadystów. Rekrutacja odbywa się poprzez kontakty na stronach społecznościowych. "The Times" wymienia Facebook, Twitter, Kik, Wickr i Ask.fm.
Reporterka "Timesa" stworzyła dwie fikcyjne postaci młodych muzułmanek, 17-letniej Aishy i 19-letniej Fatimy. Otworzyła dla nich konta na stronach społecznościowych i budowała stopniowo ich wiarygodność dzięki wpisom na Facebooku i aktywnemu udziałowi w wymianie myśli na innych forach.
Wkrótce Aisha znalazła w Syrii brytyjskiego dżihadystę, chętnego sprowadzić ją wraz z jej starszą koleżanką. Zapewniał on dziewczęta, że z łatwością znajdą mężów, a jeśli zechcą pozostać razem - jednego. Domagał się tylko zapewnienia, że są ładne. Choć stwierdził też, że wystarczą mu fotografie w pełnej islamskiej zasłonie na twarzy.
Aisha i Fatima miały dostać pieniądze na przejazd za pośrednictwem firmy Western Union. "Times" ustalił listę kilku innych osób zaangażowanych w rekrutację. Jest na niej m. in.innymi Sally Jones, nawrócona na islam 45-letnia była gitarzystka zespołu punkowego, która wyszła w Syrii za mąż za 20-letniego dżihadystę.
Gazeta podkreśla, że ta sieć podziemnych kontaktów szerzy się jak wirus, wykorzystując otwartość społeczeństw zachodnich i nieodpowiedzialność portali społecznościowych.
...
Niestety trzeba te kretynki stopowac nawet sila bo pozniej wydobyc je z niewolnictwa to moze byc za pozno .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 17:54, 23 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
The Telegraph
Łapówki, gangi, śmierć
Spotykamy się w kawiarni ulicznej w Stambule. Mężczyzna z ciężkim złotym zegarkiem na ręce nawet nie próbuje ściszać głosu, gdy opowiada o swojej pracy – nielegalnym przerzucie do Europy tysięcy zdesperowanych uchodźców.
Przemytnik zapewnia, że tureckie agencje wywiadowcze dobrze wiedzą czym się zajmuje, podobnie szefowie policji i staż graniczna państw zachodnich, gdzie najczęściej przerzuca swoich klientów – bez nich działalność jego organizacji nie byłaby możliwa.
- Ja tylko przygotowuję podróż, moi szefowie kierują całą siatką. Mają kontakty na górze [w policji i rządach] – mówi Abu Ali.
Ali jest kluczową postacią w międzynarodowej siatce przemytniczej, która korumpuje polityków, szefów policji i strażników granicznych w kilku państwach europejskich, by ci przymykali oko na przekręt, polegający na przemycaniu tysięcy uchodźców na kontynent europejski.
Organizacja przemytnicza, zarabiająca na nielegalnym procederze miliardy dolarów, ma wpływy w całej Europie, ale też w Kanadzie. Jeśli uciekinierzy mają pieniądze i są gotowi zaryzykować podróż w morderczych (czasami dosłownie) warunkach, przemytnicy mogą dostarczyć ich do stolic europejskich, takich jak Wiedeń, Paryż, Amsterdam i Sztokholm – oczywiście zawsze z pomocą pracowników urzędu imigracyjnego, twierdzą.
- Możemy przerzucić człowieka w dowolne miejsce. Mamy kontakty w większości krajów europejskich, a nawet dalej – mówi Ali. – Wywozimy ludzi z różnych miejsc, np. z Turcji, Libanu, Tunezji, Libii i innych.
Dziennikarze śledczy "The Daily Telegraph" dotarli do uciekinierów, którzy korzystali z usług Aliego, oraz do innych przemytników specjalizujących się w przerzucie uciekinierów z regionów objętych rożnymi konfliktami. Wszyscy potwierdzili wersję Aliego.
Kwitnący biznes
Zachodnie rządy próbują rozwiązać problem rosnącej fali uchodźców. ONZ szacuje, że tylko w tym roku swoje ojczyzny nielegalnie opuściło nawet 350 tysięcy osób, które zdecydowały się na niebezpieczną i wyczerpującą podróż morską w ostatniej nadziei na lepsze życie.
Na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej konflikty, które zapoczątkowała tzw. arabska wiosna, zmusiły do przesiedlenia największą liczbę osób od zakończenia II wojny światowej.
W Syrii zginęło już ponad 200 tysięcy ludzi. Ponieważ końca wojny nie widać, wielu zdesperowanych Syryjczyków sprzedaje cały dobytek, by zebrać pieniądze na nielegalny wyjazd do Europy.
W efekcie od kilku lat kwitnie biznes przemytniczy. W Stambule syryjskie rodziny tygodniami, a czasami miesiącami szukają odpowiednich przemytników. Dziesiątki nielegalnych organizacji oferuje przerzut różnymi trasami i w różnej cenie.
Wybór przemytnika to ważna decyzja, czasami zależy od niej życie. Niektórzy proponują usługę w niższej cenie, ale statki, którymi wysyłają swoich klientów w drogę, są tak przepełnione i wysłużone, że zwyczajnie rozpadają się na morzu, co nieraz kończy się utonięciem wszystkich pasażerów.
Ze szczerej rozmowy z Alim i innymi osobami trudniącymi się przerzutem ludzi można wnioskować, że nielegalne organizacje przemytnicze mają silną pozycję i poważne wpływy w siłach bezpieczeństwa odpowiedzialnych za ochronę granic państwowych.
Przejazd tajną trasą – 2500 euro
Gdy klienci są już na pokładzie statku w tureckim porcie, Ali kontaktuje się ze swoim współpracownikiem w kraju przeznaczenia, który przystępuje do przekazywania łapówek, by uchodźcy pomyślnie przeszli odprawę celną.
W ubiegłym roku Ali przemycił ponad dwa tysiące uchodźców do Grecji. Podróż odbywa się morzem i lądem, tłumaczy. Przejazd tajną trasą przez Albanię, Czarnogórę i Serbię do Austrii kosztuje dwa i pół tysiąca euro. Ali twierdzi, że większość tej kwoty trafia do oficerów straży granicznej.
Turcję można też opuścić w inny, znacznie bardziej niebezpieczny sposób. Drogą morską, w blaszanych kontenerach, podróżuje się do Włoch. – We Włoszech współpracujemy bezpośrednio z mafią kontrolującą porty – wyjaśnia Ali. – Czasami policja blokuje statek, gdy natrafi na uchodźców. Wtedy mój szef rozmawia ze swoimi włoskimi kontaktami i załatwia uwolnienie statku.
- Takie przypadki zdarzają się jednak rzadko, bo policja jest zawczasu opłacona. Załatwiają to ludzie postawieni wyżej w siatce. Oczywiście płacimy też kapitanowi statku.
Ali twierdzi, że za odpowiednio wysoką stawkę - 22 tysiące euro – jest w stanie przemycić każdego uchodźcę, nawet osobę bez dokumentów, do Kanady, „wykorzystując znajomości w rządzie".
Inni przemytnicy przyznają, że wręczają łapówki swoim kontaktom w ambasadach państw zachodnich, by załatwić klientom wizy. – Wszystko sprowadza się do tego, na jaką usługę klient może sobie pozwolić – mówi Ali.
Śmierć w kontenerze
Z danych ONZ wynika, że tylko w tym roku w trakcie takiej podróży śmierć poniosło co najmniej 4270 osób.
Nawet w przypadku relatywnie bezpiecznego przerzutu oferowanego przez Aliego i innych przemytników, rejsu w kontenerze, istnieje niebezpieczeństwo uduszenia. Co prawda przemytnicy nawiercają niewielkie otwory w blaszanych ścianach, ale czasami kontenery ustawia się tak blisko siebie i otwory są zatkane. W zeszłym roku tak dramatyczną śmiercią zmarło 14 osób przemycanych przez Aliego.
Bywa, że siatka przerzuca ludzi do Syrii – zwykle są to obcy dżihadyści, chcący dołączyć do organizacji ekstremistycznych. Ali twierdzi, że pomógł wwieźć do kraju "muzułmańską rodzinę z Ameryki". - W tej robocie nikogo nie obchodzi, kim jesteś. Nas interesuje tylko czy możesz zapłacić – mówi.
Sam chciałby któregoś dnia przerzucić swoją rodzinę za granicę, najchętniej do Kanady. Na razie jednak ten biznes jest zbyt dochodowy, a ruch w interesie rośnie.
...
To jest mafia ! Czyli zwiazki z wladzami . To nie jest tal ze dzielne wladze i scigajo i nie moga ... Nie chca !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:01, 23 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Algieria: armia potwierdza śmierć islamisty odpowiedzialnego za egzekucję Francuza
Algierska armia potwierdziła śmierć lidera grupy islamistów, który brał udział w zamordowaniu francuskiego turysty Hervé Gourdela. Wcześniej o zabiciu dżihadysty informowała algierska prywatna telewizja Nahar.
Armia podała, że Gouri Abdelmalek, lider organizacji Jund al-Khilafa (Żołnierze Kalifatu), został zabity późno w nocy w poniedziałek podczas operacji przeprowadzonej w mieście Isser, 60 kilometrów na wschód od Algieru. Wraz z nim zginęło dwóch innych bojowników. Algierscy wojskowi przejęli też sporo broni, amunicji i materiałów wybuchowych.
W operacji poszukiwania odpowiedzialnych za śmierć francuskiego zakładnika, która trwała trzy miesiące, wzięło udział trzy tysiące żołnierzy.
BBC News podaje, że Żołnierze Kalifatu byli częścią Al-Kaidy Islamskiego Maghrebu, ale sprzymierzyli się we wrześniu z Państwem Islamskim. Krótko później doszło do porwania 55-letniego przewodnika górskiego, Hervé Gourdela. Francuz został uprowadzony podczas wędrówki po jednym z algierskich parków narodowych. Ścięto mu głowę w odwecie za zaangażowanie Francji w nalotach przeciwko bojownikom Państwa Islamskiego w Iraku. Nagranie z egzekucji islamiści zamieścili w internecie. Ciała Hervé Gourdela nie odnaleziono.
...
Maja to chcieli .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:08, 23 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka: 1171 osób zginęło w nalotach przeciw islamistom w Syrii
Co najmniej 1171 osób zginęło w Syrii w nalotach przeprowadzanych od końca września przez międzynarodową koalicję pod wodzą USA - podało Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka. Zdecydowana większość zabitych to dżihadyści z Państwa Islamskiego (IS).
Wśród ofiar śmiertelnych nalotów są 52 osoby cywilne - poinformował szef Obserwatorium Rami Abdulrahman. Jego organizacja ma siedzibę w Wielkiej Brytanii, ale swoje dane uzyskuje od sieci działaczy w całej Syrii.
Abdulrahman twierdzi, że rzeczywisty bilans zabitych może być wyższy wśród bojowników IS, ponieważ "działaczom trudniej dotrzeć do miejsc zaatakowanych przez koalicję, a Państwo Islamskie strzeże informacji o stratach wśród swoich ludzi".
Rozpoczęta pod koniec września kampania ataków lotniczych w Syrii jest obecnie prowadzona na skromniejszą skalę niż w pierwszym miesiącu. Dane przedstawione przez Obserwatorium nie obejmują ataków przeprowadzonych przeciwko islamistom z IS przez siły koalicji w Iraku.
Do 15 grudnia lotnictwo USA wykonało 488 nalotów na pozycje IS w Syrii - wynika z danych amerykańskiego wojska.
Połączone dowództwo sił koalicji podało, że we wtorek przeprowadzono siedem nalotów w Syrii i trzy w Iraku. Pociski uderzyły m.in. w grupę bojowników IS oraz zniszczyły część sprzętu do wydobycia ropy naftowej ze złóż kontrolowanych przez tę organizację.
...
Oczywiscie ,,bestialstwo" zachodnich dzialan wojennych to zawsze bylo bezczelne klamstwo komunistow i islamistow . W Wietnamie tez sie okazalo ze ludzi nie brakuje a wrecz eksplozaja eksplozja demograficzna ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:07, 24 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Państwo Islamskie wzięło do niewoli jordańskiego pilota
Państwo Islamskie (IS) wzięło do niewoli jordańskiego pilota, którego samolot rozbił się podczas nalotów prowadzonych w Syrii - podała jordańska armia. To pierwszy od początku nalotów przypadek, by żołnierz koalicji wpadł w ręce IS.
Nie jest jasne, dlaczego maszyna się robiła. Według działaczy monitorujących konflikt, bojownicy IS zestrzelili wojskowy samolot w pobliżu miasta Ar-Rakka na północy Syrii, gdzie de facto znajduje się stolica dżihadystów. Prowincja Ar-Rakka graniczy z Turcją.
"Jordania uważa, że ugrupowanie to (IS) i jego zwolennicy ponoszą odpowiedzialność za bezpieczeństwo pilota i jego życie" - podano w oświadczeniu odczytanym w telewizji jordańskiej.
Jordańskie oświadczenie określa IS jako "ugrupowanie, które nie ukrywa swoich terrorystycznych knowań, popełniające zbrodnicze czyny od siania zniszczeń po zabijanie niewinnych muzułmanów i nie-muzułmanów w Syrii i Iraku".
Media społecznościowe IS opublikowały zdjęcia, które mają pokazywać pilota ujętego przez bojowników i jego wojskowego dokumentu tożsamości. Zdjęcia te zweryfikowali dwaj krewni jordańskiego pilota, 27-letniego porucznika Muatha al-Kasaesbeha, z którymi skontaktowała się agencja Reutera.
Jordania jest jednym z państw uczestniczących w koalicji pod kierunkiem USA. Od września koalicja prowadzi naloty na cele Państwa islamskiego w Syrii.
...
Zostanie meczennikem . Bóg mu wynagrodzi corpienia 800 tysiecy razy ! Walczyl nie o swoje tylko dla dobra innych ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 22:17, 28 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Państwo Islamskie wzięło do niewoli jordańskiego pilota
Państwo Islamskie (IS) wzięło do niewoli jordańskiego pilota, którego samolot rozbił się podczas nalotów prowadzonych w Syrii - podała jordańska armia. To pierwszy od początku nalotów przypadek, by żołnierz koalicji wpadł w ręce IS.
Nie jest jasne, dlaczego maszyna się robiła. Według działaczy monitorujących konflikt, bojownicy IS zestrzelili wojskowy samolot w pobliżu miasta Ar-Rakka na północy Syrii, gdzie de facto znajduje się stolica dżihadystów. Prowincja Ar-Rakka graniczy z Turcją.
"Jordania uważa, że ugrupowanie to (IS) i jego zwolennicy ponoszą odpowiedzialność za bezpieczeństwo pilota i jego życie" - podano w oświadczeniu odczytanym w telewizji jordańskiej.
Jordańskie oświadczenie określa IS jako "ugrupowanie, które nie ukrywa swoich terrorystycznych knowań, popełniające zbrodnicze czyny od siania zniszczeń po zabijanie niewinnych muzułmanów i nie-muzułmanów w Syrii i Iraku".
Media społecznościowe IS opublikowały zdjęcia, które mają pokazywać pilota ujętego przez bojowników i jego wojskowego dokumentu tożsamości. Zdjęcia te zweryfikowali dwaj krewni jordańskiego pilota, 27-letniego porucznika Muatha al-Kasaesbeha, z którymi skontaktowała się agencja Reutera.
Jordania jest jednym z państw uczestniczących w koalicji pod kierunkiem USA. Od września koalicja prowadzi naloty na cele Państwa islamskiego w Syrii.
...
Bedzie meczennikiem ! Bóg mu wynagrodzi cierpienia !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 22:31, 28 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Atak islamistów w Kamerunie. Co najmniej 30 zabitych
Co najmniej 30 osób zginęło w ataku bojowników Boko Haram na wioskę w północnym Kamerunie - poinformowały władze. To islamistyczne ugrupowanie, od lat dokonujące ataków w sąsiedniej Nigerii, dąży do zdestabilizowania także części Kamerunu.
Kameruńska armia przekazała, że zbombardowała przygraniczny obóz szkoleniowy Boko Haram w tym samym regionie, co zaatakowana wioska, zabijając przy tym 53 bojowników, a dzień wcześniej ostrzelała rakietami bazę islamistów po nigeryjskiej stronie granicy.
Kamerun przemieścił licznych żołnierzy i funkcjonariuszy sił specjalnych na pogranicze kameruńsko-nigeryjskie, aby powstrzymać ataki Boko Haram.
Boko Haram od lat terroryzuje mieszkańców części Nigerii, od 2009 roku prowadząc zbrojną walkę o przekształcenie tego kraju lub przynajmniej jego części w muzułmańskie państwo wyznaniowe. W ostatnim czasie próbuje zdestabilizować także północne regiony Kamerunu.
Ta islamistyczna partyzantka uznawana jest za największe zagrożenie dla Nigerii, największej gospodarki w Afryce i najważniejszego producenta ropy na kontynencie afrykańskim. Boko Haram odpowiada też za porwanie w kwietniu ponad 200 uczennic ze szkoły w miejscowości Chibok, w stanie Borno. Mimo militarnego wsparcia kilku krajów, m.in. Chin, Francji, Wielkiej Brytanii i USA, dziewczęta nie zostały dotąd uwolnione.
...
Dostali ostra nauczke ! Trzeba wspoldzialac w wojnie z bestiami ! Afryka ma byc spokojna i bezpieczna ! Kto sieje mord anarchie zbrodnie jest od diabla i mowi Biblia . NIE NA DARMO WŁADZA BROŃ NOSI ! To jest atak na Boga i Bóg pozwala wladzy wtedy zabijac te bestie . Za to jest nagroda w niebie . OCZYWISCIE BEZ SADYZMU PSYCHOPATII OBLEDU ! Rozumnie madrze skutecznie .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 22:40, 28 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Irak: Państwo Islamskie zabiło generała irańskiej Gwardii Rewolucyjnej
W Iraku trwają protesty przeciwko Państwu Islamskiemu
Generał irańskich Strażników Rewolucji Hamid Takawi zginął dziś, zastrzelony przez snajpera w Samarze w Iraku - podano w komunikacie na stronie internetowej irańskiej armii. Gen. Takawi szkolił tam szyickie milicje walczące z Państwem Islamskim (IS).
W ostrzale snajperskim rannych zostało kilka towarzyszących mu osób.
Gen. Takawi był weteranem wojny iracko-irańskiej 1980-88, w której zginął jego ojciec i brat. Uważa się, że to najwyższy rangą irański oficer zabity w Iraku w walce z IS, które opanowało wielkie połacie tego kraju i Syrii.
W poniedziałek rano w Teheranie odbędzie się procesja pogrzebowa, a następnie pogrzeb w rodzinnym mieście Takawiego, Ahwazie w ostanie (prowincji) Chuzestan na południowym zachodzie Iranu.
Na prośbę irackiego rządu i szyickich przywódców do Iraku udała się nieokreślona liczba irańskich doradców i wojskowych do pomocy w obronie świętych dla szyitów miejsc przed atakami ze strony sunnickich dżihadystów. Irańczycy bronią też świętych miejsc szyickich w Syrii.
20 grudnia minister obrony Iranu generał Husejn Dehkan informował, że jego kraj wysyła broń i doradców do Iraku i Syrii, aby utrzymać "stabilność i bezpieczeństwo" w regionie.
...
W czym oni moga ,,szkolic" . Oni tylko morduja Iranczykow ! Jeszcze bezczelnie oswiadczaja ze pomagaja Assadowi ! Jak Irak moze brac pomoc od mordercow dzieci w Syrii ktore umieraja z glodu ?!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:39, 29 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Niemal 2000 egzekucji w ciągu pół roku dokonali islamiści
Niemal 2000 egzekucji, z czego połowy na członkach sunnickiego plemienia Szuaitat, dokonali w Syrii islamiści z organizacji Państwo Islamskie (IS) od końca czerwca, gdy proklamowali kalifat - poinformowała w niedzielę syryjska organizacja pozarządowa (ONG).
Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka może udokumentować egzekucje dokonane w Syrii na 1878 osobach przez Państwo Islamskie od ogłoszenia przez nie 29 czerwca kalifatu do 27 grudnia - informuje w niedzielę opozycyjna organizacja z siedzibą w Londynie, dysponująca doniesieniami z wielu źródeł wojskowych, medycznych i cywilnych w Syrii.
Ofiary islamistów Państwa Islamskiego ginęły od kul, a także przez odcięcie głowy lub ukamienowanie w prowincjach: Dajr az-Zaur na wschodzie, Al-Hasaka (północny wschód), Ar-Rakka i Aleppo (północ), Hims i Hama (zachód) - informuje Syryjskie Obserwatorium.
Wśród 1878 ofiar było 930 członków plemienia Szuaitat, które walczy z dżihadystami Państwa Islamskiego.
Ekstremiści uśmiercili także 502 żołnierzy i prorządowych bojowników, których uprowadzili w trakcie walk.
Zabili też 120 własnych członków, z których większość próbowała uciec, by powrócić do swych krajów, a także 80 syryjskich rebeliantów i członków konkurencyjnego ugrupowania Front al-Nusra - syryjskiego odgałęzienia Al-Kaidy.
Zdaniem Obserwatorium rzeczywiste liczby ofiar Państwa Islamskiego w Syrii mogą być znacznie wyższe, gdyż setki ludzi przepadły w więzieniach IS.
Według analityków filmy z egzekucji przeprowadzanych przez dżihadystów IS, które są często zamieszczane w internecie, mają zastraszyć cywilów i potencjalnych przeciwników, lecz także mają przyciągnąć nowych dżihadystów do szeregów IS.
>>>
Tylko to oferuja satanisci .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:45, 05 Sty 2015 Temat postu: |
|
|
Irak: dżihadyści zniszczyli w Mosulu cztery świątynie muzułmańskie
Dżihadyści wysadzili w powietrze w ciągu ostatnich godzin cztery sunnickie meczety-mauzolea w centrum okupowanego przez nich Mosulu na północy Iraku. Jednocześnie uprowadzili dwóch muzułmańskich duchownych, którzy protestowali przeciwko tym aktom wandalizmu.
Zniszczone meczety powstały w latach 662-1258.
Dżihadyści, którzy utworzyli kalifat Państwa Islamskiego (IS) na północy Iraku oraz w północnej i środkowej Syrii, należą do skrajnego sunnickiego odłamu islamu, który nie dopuszcza istnienia mauzoleów wewnątrz świątyń muzułmańskich, ponieważ wierni mogliby kierować modły do osób pochowanych w meczetach zamiast do Boga.
Z tej przyczyny władze IS zamknęły ostatnio piętnaście innych meczetów-mauzoleów w śródmieściu Mosulu i zamierzają je zniszczyć.
2 września ekstremiści islamscy wysadzili w powietrze meczet-mauzoleum imama Bahera w zachodnim Mosulu, który mieszkańcy miasta zdołali obronić przed taką próbą w czerwcu ub. roku.
Odkąd Państwo Islamskie przejęło kontrolę nad Mosulem w dniu 10 czerwca ub. roku dżihadyści burzą również w mieście kościoły chrześcijańskie i klasztory.
...
Nie ma zabytkow nie ma juz tam kultury nie ma religii . Pustynia ... To jest satanizm ... Chwala meczennikom i wiernym Bogu ! To sa ostanie podrygi szatana . Niedlugo Jezus wroci i osadzi wszystkich . Satanisci z tym ktorego sluchali pograza sie w otchlani a wierni pojda z Jezusem do wiecznego szczescia
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:36, 06 Sty 2015 Temat postu: |
|
|
Kobiety w Państwie Islamskim. Co skłania je do porzucenia wygodnego życia na Zachodzie?
Rodzice 15-letniej Nory byli zaskoczeni, gdy odkryli podwójne życie swojej córki. Dwa telefony, dwa profile na Facebooku i kiełkujący plan ucieczki do kalifatu, który zresztą udało się jej zrealizować. Wychowane w zachodniej Europie nastolatki często nie pochodzą ze szczególnie religijnych rodzin, ale mimo tego poszukują swojego szczęścia wśród dżihadystów. O tym, jak młode kobiety trafiają do Państwa Islamskiego, pisze dla Wirtualnej Polski Aneta Wawrzyńczak.
Trzeba trochę poszperać w internecie - ale znacznie krócej, niż mogłoby się wydawać. Kilka słów po angielsku w wyszukiwarce, link jeden, drugi, skierowanie na inną stronę. Na niej - odsyłacz do źródła i już jest: instrukcja, jak trafić do raju. Tego na ziemi.
W wersji skróconej wygląda ona tak:
1. Skontaktuj się ze wskazanym biurem, tam dostaniesz numery telefonów do pośredników (co najmniej jeden, optymalnie dwa, najwyżej trzy). Zapisz je na kartce (nie w telefonie!), schowaj w bezpiecznym miejscu. Pamiętaj, by ich nie opisywać - a jeszcze lepiej, by podpisać je pseudonimem, dla zmylenia.
2. Kup przewodnik po Turcji albo weź kilka ulotek z biur podróży. Naucz się też podstawowych zwrotów po turecku: jak zamówić taksówkę, kupić kartę SIM, wytłumaczyć, że podróżujesz z wycieczką. I najważniejsze: zarezerwuj bilety lotnicze w obie strony!
3. Skontaktuj się z naszym człowiekiem, powiedz mu, kiedy przylatujesz do Stambułu. Jeśli wybieracie się większą grupą - rozdzielcie się na pary. Pamiętajcie, żeby nie lecieć tym samym samolotem.
4. Na lotnisku kup kartę SIM (wyłącznie sieci Turkcell) i skontaktuj się ponownie z naszym człowiekiem.
5. Bądź ostrożna, bo na lotnisku czai się wiele osób, które mogą cię skrzywdzić. Nie zwracaj na siebie uwagi!
6. Słuchaj tylko przewodnika. Wykonuj jego polecenia.
7. Z domu, do którego zawiezie cię taksówkarz (albo nasz kierowca), zabierz tylko kosztowności i najwygodniejsze buty, jakie masz. Zostaw walizkę, dojedzie do ciebie później. Ale możesz jej też już nigdy nie zobaczyć - cóż, taka jest cena, którą wszyscy musimy zapłacić, by się TAM dostać.
8. Przygotuj się na to, że będziesz musiała biec i czołgać się pod drutem kolczastym.
9. Odetchnij swobodnie: jesteś już bezpieczna w Dawlah (arab. państwie).
Konkretnie: Państwie Islamskim, bo powyższa instrukcja to wersja w pigułce szczegółowego przewodnika opublikowanego w maju 2014 roku przez blogera dżihadystę Abu Huda. W dodatku opracowana specjalnie dla kobiet podróżujących z zagranicy bez towarzysza płci męskiej. A tych jest coraz więcej. Według szacunków zagranicznych służb bezpieczeństwa, co dziesiąty ochotnik przybywający z zagranicy do Syrii lub Iraku, by stanąć po stronie dżihadystów z reaktywowanego kalifatu, jest kobietą.
Romantyczna wojna
Przyjezdne adeptki dżihadu są medialne. Aktywnie, prowadząc blogi i udzielając się na portalach społecznościowych, i pasywnie, kiedy stają się bohaterkami artykułów w zagranicznej prasie, telewizji i portalach internetowych. A to umożliwia apologetom świętej wojny i odrodzenia kalifatu w wersji sprzed czternastu stuleci przesłanie ich krytykom i przeciwnikom wyraźnego przekazu. Dżihadystki w burkach, które same decydują się na wyjazd do ogarniętego wojną regionu, mają być żywym (a także zdrowym, spełnionym i szczęśliwym) dowodem tego, że powracające na usta polityków i czołówki gazet zatroskanie Zachodu o prawa kobiet pod rządami islamistów, to w najlepszym przypadku zbiorowa histeria, a jeszcze lepiej - czysta propaganda. Bo tak na logikę: dlaczego młode kobiety z krainy mlekiem, miodem i wszelkimi wolnościami płynącej miałyby decydować się (dobrowolnie!) na zanurzenie w odmętach paternalistycznego, skrajnie seksistowskiego i brutalnego piekła?
- Niektóre z tych dziewczyn są bardzo młode i naiwne, nie rozumieją tego konfliktu ani swojej wiary i łatwo nimi manipulować - oceniła Shaista Gohir, muzułmańska aktywistka z Wielkiej Brytanii, w rozmowie z "The Guardian". Karim Pakzad, analityk z francuskiego Instytutu Stosunków Międzynarodowych i Strategicznych, stwierdził z kolei, że młode adeptki dżihadu bardzo łatwo ulegają wizji wojny w romantycznej otoczce, a tym samym fascynacji, "nawet obcinaniem głów i podrzynaniem gardeł". Jego zdaniem z jednej strony dziewczęta i młode kobiety traktują służbę Państwu Islamskiemu jako przygodę życia, z drugiej - jako nową, lepszą codzienność, w której są ważniejsze i bardziej szanowane niż w swoich rodzinnych stronach.
Pobudki dżihadystów są natomiast znacznie mnie romantyczne, żeby nie powiedzieć: czysto pragmatyczne. - Rekrutując mężczyzn, obiecują im żony, gdy tylko przybędą. Potrzebują kobiet w ich społeczności, by bojownicy byli zadowoleni. To przerażające, ale już na miejscu kobiety naprawdę są wykorzystywane w różnoraki sposób - wyjaśnia telewizji CBN szeryf Bob Fletcher z hrabstwa Ramsay w amerykańskim stanie Minnesota, skąd w ciągu kilku miesięcy co najmniej cztery Somalijki wyjechały do Syrii i Iraku.
...
Tak kobiety wcale nie pragna feminizmu ! A patriarchat wielu sie podoba ! Takie sa fakty ... Oczywiscie tu mamy glupote nastolatek bo w tym wieku jest maly rozum i skrajne poglady .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:38, 07 Sty 2015 Temat postu: |
|
|
Schetyna i Kerry potępiają zamach i składają kondolencje Francuzom
Minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna i amerykański sekretarz stanu John Kerry złożyli kondolencje Francuzom i w ostrych słowach potępili atak terrorystyczny na redakcję satyrycznego tygodnika "Charlie Hebdo" w Paryżu, w którym zginęło 12 osób.
"Jesteśmy głęboko dotknięci atakiem terrorystycznym we Francji, dziś stoimy razem z Francuzami" - powiedział Schetyna w Waszyngtonie podczas wspólnego wystąpienia z Kerrym, poprzedzającego ich spotkanie. Schetyna na zaproszenie Kerry'ego odbywa pierwszą oficjalną wizytę w USA.
Sekretarz stanu USA po francusku zwrócił się do Francuzów, zapewniając ich, że Ameryka "jest dziś z nimi" nie tylko dlatego, że jest oburzona tym "okropnym aktem przemocy", ale też dlatego, iż USA podzielają z Francją te same wartości. "Żaden kraj nie wie lepiej niż Francja, że wolność ma cenę, bo to we Francji narodziła się demokracja" - oświadczył Kerry.
Szef amerykańskiej dyplomacji powiedział też, że zgadza się ze słowami francuskiego imama, iż zamordowani dziennikarze są "męczennikami wolności". Zapewnił, że po ataku wolność wypowiedzi nie zostanie osłabiona, lecz wręcz będzie wzmocniona.
Jak podkreślił, "symboliczne jest, że o tragicznych wydarzeniach we Francji mówi w towarzystwie polskiego ministra", gdyż "Polska jest krajem, który zna cenę wolności" i stoi w pierwszej linii walki o wolność i demokrację.
...
Widzimy nowy szok .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:38, 07 Sty 2015 Temat postu: |
|
|
"Atak na »Charlie Hebdo« czarnym dniem w historii Francji"
Atak na redakcję tygodnika satyrycznego "Charlie Hebdo" w centrum Paryża, w którym zginęło dwanaście osób, to "czarny dzień w historii Francji" - oświadczył sekretarz generalny organizacji Reporterzy bez Granic (RSF) Christophe Deloire.
Mająca siedzibę we Francji organizacja RSF jest "głęboko zszokowana" tym krwawym zamachem. "Ataki na newsroom z użyciem broni automatycznej to rodzaj przemocy, której jesteśmy świadkami w Iraku, Somalii czy Pakistanie" - oświadczył Deloire, który przybył na miejsce zamachu w XI dzielnicy Paryża.
"Czy mogliśmy się spodziewać czegoś tak przerażającego we Francji? To koszmar, który stał się rzeczywistością. Ten atak terrorystyczny to czarny dzień w historii Francji" - dodał.
Według RSF siedziba "Charlie Hebdo" od 2011 roku była pod ochroną policji. Powodem było obrzucenie budynku butelkami z benzyną po opublikowaniu przez tygodnik wizerunku Mahometa.
Liczne redakcje, np. belgijskiego portalu deredactie.be, oraz sami dziennikarze w mediach społecznościowych publikują swoje zdjęcia z czarną kartką z napisem "Je suis Charlie" (franc. jestem Charlie).
...
Kolejny 11 wrzesnia .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 135916
Przeczytał: 62 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:41, 07 Sty 2015 Temat postu: |
|
|
Brytyjski premier David Cameron potępił atak w Paryżu
Cameron określił zamach w Paryżu jako akt barbarzyństwa - PAP
Brytyjski premier David Cameron potępił atak w Paryżu na redakcję satyrycznego tygodnika Charlie Hebdo, który w przeszłości drażnił islamistów. Podczas sesji interpelacji poselskich w Izbie Gmin premier Cameron wypowiedział się w imieniu wszystkich brytyjskich posłów i brytyjskiej opinii publicznej.
- Wiem, że ta Izba i nasz kraj stoi w jednym szeregu z narodem francuskim w opozycji wobec wszelkich form terroryzmu i zdecydowanie po stronie wolności słowa i demokracji. Ci ludzie nigdy nie zmuszą nas do wyrzeczenia się tych wartości.
Konserwatywny premier Cameron określił zamach w Paryżu jako akt barbarzyństwa. Dokładnie tych samych słów użył lider Liberalnych Demokratów, wicepremier Nick Clegg, dodając, że jego myśli kierują się ku ofiarom, ich rodzinom i kolegom.
Te cotygodniowe sesje interpelacji w Izbie Gmin są polem ostrych potyczek międzypartyjnych - i nie inaczej było dzisiaj. Ale w tej sprawie brytyjska opozycja w pełni poparła stanowisko rządu. Lider Partii Pracy, Ed Miliband powiedział: "stajemy solidarnie z narodem Francji przeciwko temu podłemu zamachowi terrorystycznemu, dokonanemu przez ludzi zdecydowanych atakować nasz sposób życia i swobodę wypowiedzi. Jesteśmy zjednoczeni w woli ich pokonania".
...
Oczywiscie Cameron to kanalia ale ilustruje to kolejny szok Zachodu .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|